Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bój o Kurdystan !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:43, 17 Gru 2015    Temat postu:

Turcja: w walkach z siłami bezpieczeństwa zginęło 23 kurdyjskich bojowników

Partia Pracujących Kurdystanu jest uznawana przez UE i USA za organizację terrorystyczną - AFP

W walkach z tureckimi siłami bezpieczeństwa zginęło w ciągu dwóch dni 23 bojowników Partii Pracujących Kurdystanu (PKK): do starć doszło w miastach Silopi i Cizre na południowym wschodzie Turcji - poinformowała dziś agencja prasowa Anadolu.

W obu miastach, leżących niedaleko syryjskiej i irackiej granicy w południowo-wschodniej prowincji Sirnak, ogłoszono w nocy z poniedziałku na wtorek godzinę policyjną, kiedy siły tureckie rozpoczęły w tej okolicy operacje wymierzone w bojowników PKK.

PKK, która domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji, jest uznawana przez UE i USA za organizację terrorystyczną. Bojownicy organizacji chwycili za broń w 1984 roku i szacuje się, że od tego czasu konflikt kurdyjsko-turecki pociągnął za sobą ok. 40 tys. ofiar śmiertelnych, głównie kurdyjskich rebeliantów.

...

Bezsensowna wojna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:01, 29 Gru 2015    Temat postu:

Erdogan: wypowiedzi kurdyjskiego lidera to zdrada

Recep Tayyip Erdogan - AFP

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan skrytykował dziś jako "zdradę" i "oczywistą prowokację" niedawne wypowiedzi współprzewodniczącego prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) Selahattina Demirtasa na temat autonomii dla Kurdów w Turcji.

W czasie weekendu Demirtas mówił o możliwości uzyskania autonomii dla mniejszości kurdyjskiej. Według tureckich mediów Demirtas miał powiedzieć, że Kurdowie powinni zdecydować, czy chcą autonomii, czy też żyć "pod rządami jednego tyrana".

Wczoraj poinformowano, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypowiedzi lidera HDP. - Jakim prawem możecie mówić w ramach naszej unitarnej struktury o ustanowieniu państwa na południowym wschodzie, na wschodzie? - pytał Erdogan

...

ZA CHWILE TY SIE ZNAJDZIESZ PRZED SADEM! JAKIM PRAWEM OKUPUJECIE KURDYSTAN I ZABIJACIE TAM LUDZI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:00, 15 Sty 2016    Temat postu:

Turcja: zatrzymano 12 wykładowców - sygnatariuszy deklaracji w sprawie pokoju

Turcja: zatrzymano 12 wykładowców - sygnatariuszy deklaracji w sprawie pokoju - AFP

Turecka policja zatrzymała dziś 12 osób, z grupy ponad 1000 wykładowców akademickich, którzy podpisali petycję krytykującą operację militarną przeciwko kurdyjskim rebeliantom na południowym wschodzie Turcji - poinformowała agencja prasowa Anatolia.

Zatrzymani są wykładowcami Uniwersytetu Kocaeli w północno-zachodniej Turcji. Zatrzymanie grozi dziewięciu kolejnym profesorom z tej samej uczelni; trwają kwestie proceduralne - podała agencja.
REKLAMA


Wczoraj turecka prokuratura objęła śledztwem wszystkich tureckich sygnatariuszy petycji. Pod tzw. inicjatywą wykładowców na rzecz pokoju podpisali się także zagraniczni intelektualiści, w tym amerykański lingwista Noam Chomsky. W odezwie wykładowcy wezwali tureckie władze do "zaprzestania masakr" na południowym wschodzie kraju i oświadczyli, że odmawiają bycia "częścią tej zbrodni". Zaapelowali również o wznowienie wysiłków na rzecz pokoju z kurdyjskimi bojownikami związanymi z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

Według agencji Anatolia sygnatariuszom deklaracji zarzuca się "propagandę terrorystyczną, podżeganie do łamania prawa czy obrazę instytucji i Republiki Turcji". Grożą im kary od roku do pięciu lat więzienia - informowały tureckie media.

Prezydent Recep Tayyip Erdogan zarzucił sygnatariuszom odezwy zdradę i oskarżył o to, że są piątą kolumną. Po załamaniu się procesu pokojowego w lipcu ubiegłego roku w Turcji na nowo ruszyła spirala przemocy. Odpowiedzią na zakrojoną na szeroką skalę operację wojskową są nasilone ataki kurdyjskich bojowników na cele wojskowe i administracyjne.

..

Brawo! Trzeba przerwac obled Erdogana!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:33, 15 Sty 2016    Temat postu:

Turcja: śledztwo przeciwko sygnatariuszom petycji na rzecz pokoju

Turcja: śledztwo przeciwko sygnatariuszom petycji na rzecz pokoju - Dorota Dunicz / Onet

Turecka prokuratura otworzyła w czwartek śledztwo przeciwko sygnatariuszom petycji, głównie tureckim intelektualistom, domagającym się zaprzestania walk na południowym wschodzie. Zarzuty to m.in. propaganda terrorystyczna czy podżeganie do łamania prawa.

Prawie 1,2 tys. intelektualistów podpisało się w poniedziałek pod "inicjatywą wykładowców na rzecz pokoju", domagając się zakończenia interwencji tureckich sił bezpieczeństwa przeciwko bojownikom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) na południowym wschodzie Turcji zamieszkanym w większości przez ludność kurdyjską.
REKLAMA


W tekście zatytułowanym "Nie będziemy zamieszani w tę zbrodnię" sygnatariusze potępili "celową i zaplanowaną masakrę będącą całkowitym naruszeniem tureckiego prawa i międzynarodowych traktatów podpisanych przez Turcję".

Po apelem podpisali się nie tylko tureccy intelektualiści, ale także zagraniczni, np. amerykański lingwista Noam Chomsky.

Agencja Dogan sprecyzowała, że śledztwo wszczęte przez prokuraturę w Stambule objęło wszystkie - 1128 - osobistości z Turcji, których nazwiska figurują pod petycją. Grożą im kary od roku do pięciu lat więzienia. Według agencji Anatolia zarzuca się im "propagandę terrorystyczną, podżeganie do łamania prawa czy obrazę instytucji i Republiki Turcji".

W czwartek prezydent Recep Tayyip Erdogan oskarżył sygnatariuszy odezwy o to, że są "piątą kolumną". Oświadczył, że "ta uniwersytecka horda jasno sytuuje się po stronie organizacji terrorystycznej (PKK)". - Ci tak zwani intelektualiści to ciemne indywidua, które nie mają żadnego szacunku dla swojej ojczyzny - oznajmił.

Walki pomiędzy tureckimi siłami rządowymi a PKK zostały wznowione latem 2015 roku. Oznacza to zerwanie prowadzonych od 2012 roku rozmów pokojowych mających na celu zakończenie konfliktu kurdyjsko-tureckiego, trwającego od 1984 roku; pochłonął on ponad 40 tys. ofiar śmiertelnych.

...

PRECZ ZE ZBRODNICZA WOJNA! KURDOWIE MAJA PRAWO DO ZYCIA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:17, 23 Sty 2016    Temat postu:

Turcja: wojsko poinformowało o zabiciu 22 bojowników kurdyjskich


Siły zbrojne Turcji zabiły w piątek na południowym wschodzie kraju 22 bojowników zakazanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) - poinformowały tureckie władze wojskowe.

Według nich stało się to w trakcie operacji prowadzonych w prowincji Diyarbakir, w graniczącej z Syrią i Irakiem prowincji Sirnak oraz w położonej tuż na wschód od niej prowincji Hakkari, która sąsiaduje z Irakiem i Iranem.
REKLAMA


Prokurdyjska lewicowa Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) podała, że 28-letni mężczyzna zmarł w piątek w mieście Cizre w prowincji Sirnak wskutek ran doznanych od ostrzału artyleryjskiego.

Armia podjęła w połowie grudnia w południowo-wschodniej Turcji ofensywę przeciwko PKK, wdając się w miastach w walki z będącym jej przybudówką Patriotycznym Rewolucyjnym Ruchem Młodzieżowym (YDG-H). Na znacznych terenach rząd wprowadził tam godzinę policyjną.

Władze wojskowe twierdzą, że od początku ofensywy tylko w prowincjach Diyarbakir i Sirnak zabito 680 bojowników PKK. Według HDP w tym samym czasie uśmiercono ponad stu cywilów, w tym blisko 20 dzieci.

PKK jest uważana również przez państwa zachodnie za organizację terrorystyczną.

...

I to ma byc sukces?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:19, 26 Sty 2016    Temat postu:

Polscy dziennikarze ostrzelani w Turcji
Kamil Turecki
Redaktor Onet Wiadomości

Starcia z turecką policją w dzielnicy Sur w Diyarbakir - ILYAS AKENGIN / AFP

Dziennikarze Tomasz Maciejczuk i Piotr Ryczek zostali ostrzelani w tureckim mieście Diyarbakir, w którym trwają ciężkie walki między Turkami a Kurdami. - Policjant stanął pośrodku uliczki, spokojnie podniósł broń, wymierzył i oddał dwa strzały bez ostrzeżenia - mówi Maciejczuk w rozmowie z Onetem. Obecnie reporterzy próbują wydostać się z Turcji. - Obawiamy się, że możemy zostać zatrzymani przez turecką policję - dodaje. Turecka prasa zdążyła ich już ogłosić mianem rosyjskich szpiegów.

8 stycznia Maciejczuk udał się do irackiego Kurdystanu. Pracował nad materiałami o kurdyjskiej armii Peszmerga, jazydach, masakrze w Sindżarze i uchodźcach. Jak przyznaje w rozmowie z Onetem, planował przedostać się do Iraku, a następnie do Syrii. Ponieważ okazało się to niemożliwe, dziennikarze postanowił kontynuować wątek kurdyjski w Turcji, do której trafili 21 stycznia.
REKLAMA


Rozpoczęli od Silopi, gdzie doszło do walk między kurdyjskimi rebeliantami a tureckim wojskiem oraz policją. Więcej na ten temat Maciejczuk napisał w jednym ze swoich wpisów na Facebooku.

Następnego dnia Maciejczuk udał się do miejscowości Szirnak. Tam spotkał kurdyjskich rebeliantów, u których miał możliwość przenocować. 23 stycznia pojawił się w miejscowości Batman, jak przyznaje, "sytuacja była raczej spokojna, ale na ulicach było sporo patroli policji".

Koszmar rozpoczął się już kolejnego dnia. Tomasz Maciejczuk i Piotr Ryczek trafili do Diyarbakir, gdzie w dzielnicy Sur trwają zacięte walki między Turkami i Kurdami. - Fotografowaliśmy i filmowaliśmy, co się dzieje wokół tureckiego pierścienia okrążającego siły Kurdów - relacjonuje Onetowi Maciejczuk i dodaje, że przez większość czasu towarzyszyły im "gromadki roześmianych dzieci, mimo że niedaleko było słychać strzały i wybuchy".

- Myślały, że jestem z Rosji. Krzyczały: "Putin, Putin! Rosja! Bum, bum!". Obawiam się jednak, że Putin im nie pomoże... - podkreśla.

Dziennikarze dotarli do miejsca, w którym kończą się wąskie uliczki. - Wiedziałem, że turecka policja może strzelać do cywilów i dziennikarzy. Bałem się tego, dlatego wystawiłem aparat, żeby zobaczyć, co się dzieje na końcu uliczki - opisuje redaktor.

Wtedy w zasięgu wzroku pojawił się policjant, chwilę później drugi. - Stanął na środku uliczki, spokojnie podniósł broń i wymierzył. W tym momencie schowałem się za ścianę, a on oddał dwa strzaly - bez ostrzeżenia. Wraz z Piotrkiem cofnęliśmy się tak, żeby nie było nas widać - mówi Maciejczuk.

Przypadkiem w pobliżu Polaków pojawiło się dwóch kurdyjskich cywilów. Dziennikarze podkreślają, że próbowali chwilowo przeczekać zamieszanie, tym bardziej że - jak mówią - "policjant nic nie krzyczał, w żaden sposób nie próbował się z nami komunikować". Reporterzy rzucili się do ucieczki z miejsca zdarzenia. Cywile uciekali przodem, Polacy byli za nimi. - Wtedy padły kolejne dwa strzały i niestety nie były one w powietrze - komentuje Maciejczuk. - Zdawało się nam z Piotrkiem, że słyszeliśmy rykoszet od ściany lub ziemi - dodaje.
06e65097-22c6-42c0-b9eb-70c5cb065ad1 W Turcji narasta napięcie między Turkami a Kurdami - ILYAS AKENGIN / AFP
W Turcji narasta napięcie między Turkami a Kurdami

Cywile, ryzykując życie, nadal uciekali przodem, a dwójka Polaków zdecydowała się schować w klatce schodowej. - Myśleliśmy, że zaraz przyjdą po nas tureccy żołnierze lub policjanci i zaczną, jak poprzednio, strzelać bez ostrzeżenia - relacjonuje Maciejczuk. Po kilkunastu minutach oczekiwania, zapadła decyzja o natychmiastowej ucieczce.

- Nie wiadomo, czy turecki policjant wiedział, ze strzela do dziennikarzy. Prawdopodobnie po prostu strzelał do cywilów. Takie sytuacje w Turcji już się zdarzały. W ciągu kilku miesięcy zginęło tu niemal 200 cywilów i około 600 - jak mówi premier kraju Erdogan - terrorystów - zaznacza dziennikarz w rozmowie z Onetem.

Wczoraj tureckie media ogłosiły Polaków mianem rosyjskich szpiegów. "Każdego dnia pojawiają się nowe szczegóły z rozpoczętej w południowo-wschodniej części kraju dużej operacji terrorystycznej" - czytamy w serwisie hurhaber.com w artykule okraszonym zdjęciem Maciejczuka. I dalej: "Na ulicach toczą się bitwy w ramach wojny domowej przy wsparciu terrorystów i agentów KGB. Teraz pojawiają się kolejne dowody na obecność rosyjskich agentów w Turcji". Przy tej okazji pojawiają się nazwiska dwóch Polaków - "umundurowanych i uzbrojonych" Maciejczuka i Ryczka.

W tej chwili dziennikarze próbują wydostać się z Turcji. - Obawiamy się, że możemy zostać zatrzymani przez turecką policję - mówi Onetowi Maciejczuk.

...

PRZEWRWAC TE DEBILNA WOJNE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:31, 08 Lut 2016    Temat postu:

Erdogan: USA muszą wybierać między Turcją a siłami kurdyjskimi
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan - Martin Bernetti / AFP

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że USA muszą wybierać między władzami Turcji a głównym ugrupowaniem politycznym syryjskich Kurdów, Partią Unii Demokratycznej (PYD), jeśli chodzi o współpracę przy uregulowaniu konfliktu w Syrii.

– Jak możemy wam ufać? To ja jestem waszym partnerem czy terroryści w Kobane? – pytał turecki przywódca podczas rozmowy z dziennikarzami.

Jak pisze agencja Associated Press, Erdogan nawiązał do styczniowej wizyty przedstawiciela amerykańskich władz Bretta McGurka w Kobane na kontrolowanych przez Kurdów terenach północnej Syrii.

Zbrojne ramię PYD, wspomagane z powietrza przez koalicję pod wodzą USA, stawiło tam przed rokiem opór dżihadystom z Państwa Islamskiego (ISIS). Ankara uważa PYD za organizację terrorystyczną z powodu związków z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

McGurk, który jest specjalnym wysłannikiem prezydenta Baracka Obamy ds. koalicji walczącej z ISIS, oświadczył, że celem jego wizyty było dokonanie przeglądu działań prowadzonych przeciwko temu ugrupowaniu dżihadystycznemu.

Po wybuchu zbrojnej rebelii przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada w 2011 roku Kurdowie opanowali znaczne obszary północnej Syrii, a ich zbrojna milicja zwana Ludowymi Jednostkami Obrony (YPG) stanowi ważne ogniwo kierowanej przez USA koalicji przeciwko ISIS.

Jedno z zamieszczonych przez McGurka na Twitterze zdjęć przedstawia go na cmentarzu, gdzie "oddał hołd ponad 1000 kurdyjskich męczenników" poległych w bitwie z ISIS o Kobane.

Rzecznik Departamentu Stanu powtórzył po raz kolejny, że USA uważają PKK "za organizację terrorystyczną". "Wciąż wzywamy PKK, aby natychmiast zaprzestała swej kampanii przemocy. Podjęty na nowo proces polityczny daje nadzieję na więcej praw obywatelskich, większe bezpieczeństwo i dobrobyt dla wszystkich mieszkańców Turcji" – powiedział rzecznik Departamentu Stanu Noel Clay.

...

Kurdowie to terrorysci? Jesli mam wybierac miedzy Erdoganem a Kurdami wybieram Kurdow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:22, 10 Lut 2016    Temat postu:

Erdogan oskarża USA o wspieranie syryjskich Kurdów
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan - Adem Altan / AFP

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostro potępił USA za wspieranie Kurdów w Syrii, których władze w Ankarze uważają za terrorystów. Powiedział, że niezdolność zrozumienia przez USA prawdziwej natury tej grupy sprawiła, że region "spływa krwią".

- Jesteście po naszej stronie, czy po stronie Partii Unii Demokratycznej (PYD) i Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) - pytał Erdogan na spotkaniu w Ankarze z przedstawicielami lokalnych władz.

- Odkąd nie chcecie uznać ich za organizacje terrorystyczne, region przekształcił się w morze krwi - mówił szef tureckiego państwa. - Hej, Ameryko! Nie możesz nas zmusić do uznania PYD i YPG (Ludowych Jednostek Obrony). My znamy ich bardzo dobrze, tak samo, jak znamy Daesz (arabski akronim Państwa Islamskiego) - dodał.

PYD to główne ugrupowanie polityczne syryjskich Kurdów. Ankara uważa je za organizację terrorystyczną z powodu związków z zakazaną w Turcji i również uważaną za organizację terrorystyczną PKK.

Po wybuchu zbrojnej rebelii przeciwko reżimowi prezydenta Syrii Baszara el-Asada w 2011 roku Kurdowie opanowali znaczne obszary północnej Syrii, a ich zbrojna milicja zwana YPG stanowi ważne ogniwo kierowanej przez USA koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu (ISIS).

Wczoraj do tureckiego MSZ został wezwany ambasador USA w Turcji John Bass po tym, jak dzień wcześniej rzecznik Departamentu Stanu USA stwierdził, że PYD nie jest ruchem terrorystycznym.

W obliczu tych deklaracji - jak wskazuje AFP - Erdogan po raz kolejny zastanawiał się nad partnerstwem Turcji ze Stanami Zjednoczonymi. - Nie rozumiem. Stany Zjednoczone milczą, kiedy powtarzamy, że PYD jest organizacją terrorystyczną i za naszymi plecami mówią: "nie postrzegamy ich w ten sposób" - zaznaczył Erdogan.

Rząd w Ankarze obawia się - jak zauważa agencja AFP - że wojskowe wsparcie USA pozwoli syryjskim Kurdom, którzy kontrolują znaczną część północy Syrii wzdłuż granicy z Turcją, jeszcze bardziej wzmocnić ich pozycje.

PKK, która domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji, jest uznawana przez UE i USA za organizację terrorystyczną. Bojownicy organizacji chwycili za broń w 1984 roku i szacuje się, że od tego czasu konflikt kurdyjsko-turecki pociągnął za sobą ok. 40 tys. ofiar śmiertelnych, głównie kurdyjskich rebeliantów.

...

SKORO KURDOWIE NIE TO KTO MA WALCZYC? JAKOS NIE SLYSZALEM ZEBY ERDOGAN RWAL SIE DO WALKI WSYRII! A DZIECI Z GLODU UMIERAJA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:43, 11 Lut 2016    Temat postu:

Niepodległy Kurdystan coraz bliżej. To może być zapalnik kolejnego konfliktu na Bliskim Wschodzie
Tomasz Otłowski
11 lutego 2016, 10:39
• Prezydent irackiego Kurdystanu zapowiedział referendum ws. niepodległości
• Może to być pierwszy krok w kierunku niezależnego państwa kurdyjskiego
• Kurdowie czekają na taką szansę od dziesięcioleci
• Dzięki walce z ISIS mają poparcie zachodniej opinii publicznej
• Zaciekłym wrogiem niepodległego Kurdystanu jest Turcja
• Również Irak i Iran są zaniepokojone aspiracjami Kurdów

Gdy na początku lutego prezydent Autonomii Kurdyjskiej w Iraku Masud Barzani publicznie ogłosił wolę rychłego przeprowadzenia referendum na temat niepodległości irackiego Kurdystanu, wiadomość ta nie wywołała na świecie większego odzewu. Może dlatego, że ostatnie lata przyzwyczaiły nas, że obszar Bliskiego Wschodu co chwila jest źródłem wydarzeń i faktów, które jeszcze niedawno uznano by za nieprawdopodobne i całkowicie niemożliwe do zaistnienia.

Dzisiaj niewiele może nas już chyba w tym regionie zaskoczyć. Wydaje się jednak, że akurat informacja o możliwym pojawieniu się w tej części świata kolejnego tematu zapalnego, o trudnej do przewidzenia skali, powinna mimo wszystko wzbudzić alarm. A takim właśnie wydarzeniem może okazać się nie tyle samo referendum kurdyjskie ani nawet jego łatwy do przewidzenia rezultat, co późniejsze reakcje regionalnych potęg, żywotnie zainteresowanych w storpedowaniu jakichkolwiek marzeń Kurdów o zmianie ich statusu politycznego.

(fot. WP)



Skazani wyłącznie na siebie

Choć region bliskowschodni, a zwłaszcza Lewant, od sześciu lat przechodzi okres wyjątkowych turbulencji strategicznych i chaosu, to kwestia kurdyjskiej niepodległości nigdy nie wybiła w tym czasie na pierwsze miejsce wśród problemów tej części świata. Owszem, gdzieś w tle temat ten istniał cały czas, wpływając pośrednio, mniej lub bardziej wyraźnie, na kierunek działań i polityki wielu regionalnych aktorów - od Turcji, przez Irak, po Iran, a nawet walczącego o przetrwanie reżimu w Damaszku.

Sami Kurdowie dość umiejętnie jednak starali się jak dotąd nie podgrzewać atmosfery wokół swych aspiracji i nadziei niepodległościowych, słusznie zakładając, że - w przeciwieństwie do np. "wiecznie pokrzywdzonych" Palestyńczyków - za ich sprawę nikt w regionie (i poza nim) nie da złamanego szeląga. Kurdowie wiedzą bowiem doskonale, że są skazani - jak w istocie zawsze w swej historii - wyłącznie na siebie, swój wysiłek oraz przebiegłość dyplomatyczną i polityczną. Zapowiedź referendum zmienia te dotychczasowe aksjomaty kurdyjskiej polityki i może być zwiastunem radykalnej zmiany w strategii Kurdów - o ile nie jest jakimś nieodpowiedzialnym zagraniem, obliczonym na krótkookresowe korzyści w wewnętrznej rozgrywce między różnymi ugrupowaniami w samym irackim Kurdystanie.

Bezsprzecznie bowiem ogólna sytuacja geopolityczna Kurdów uległa w minionych kilku latach radykalnej zmianie, i to zdecydowanie na lepsze. Już dawno (a nawet nie będzie przesadą stwierdzić, że w zasadzie chyba nigdy dotąd) położenie Kurdów, sprawy ich niepodległości i własnej państwowości, nie było tak korzystne. Kurdowie, jako jeden z największych na świecie narodów bez własnego państwa, stanęli - wskutek splotu wydarzeń i okoliczności w ich najbliższym otoczeniu międzynarodowym - przed realną szansą na osiągnięcie tego, o czym marzyli ich dziadowie i ojcowie: własnego państwa.

Kurdowie już raz mieli podobną szansę na wybicie się na niepodległość. Gdy w 1920 roku w Sevres pod Paryżem zwycięskie w I wojnie światowej mocarstwa Ententy i ich sojusznicy, wśród nich także świeżo odrodzona Polska, dyktowały pokonanej osmańskiej Turcji (będącej podczas tamtej wojny sojusznikiem Państw Centralnych, czyli Niemiec i Austro-Węgier) surowe warunki pokoju, znalazł się wśród nich zapis o szerokiej autonomii dla Kurdystanu, niemalże równoznacznej w swym zakresie z faktyczną suwerennością państwową.

Niestety, traktat z Sevres - likwidujący Imperium Osmańskie i poddający niemal całą Anatolię rozbiorowi między ówczesne potęgi europejskie - nigdy nie wszedł w życie. Jego podpisanie przez rząd sułtana stało się bowiem bezpośrednim powodem wybuchu republikańskiej, młodotureckiej rewolty w Turcji, która obaliła monarchię, wprowadziła rządy "demokracji" kierowanej przez "ojca narodu" Kemala Ataturka, i wydźwignęła Turcję na drogę szybkich przemian modernizacyjnych (w duchu okcydentalizmu). Jednym z przejawów tej rewolucji była nie tylko krwawa wojna Turcji z Grecją czy równie mało subtelna interwencja Turków na terenie dzisiejszej Syrii, ale też brutalna pacyfikacja tureckiego Kurdystanu, o jasnym przesłaniu strategicznym i politycznym - Turcja nigdy, niezależnie od tego, jaki ustrój będzie prezentować, nie pozwoli na wybicie się ludności kurdyjskiej na niepodległość. Stan faktyczny "w terenie" został przypieczętowany przez mocarstwa zachodnioeuropejskie w roku 1923 w Lozannie. Traktat tam podpisany sankcjonował nie tylko tureckie zdobycze terytorialne na Grecji, Persji czy Armenii (nie wspominając oczywiście ani słowem o ludobójstwie tureckim na Ormianach), ale też całkowicie pomijał już sprawę kurdyjską.

(fot. WP.PL)



Kurdowie - po raz kolejny w swej historii - zostali zdradzeni przez sprzymierzeńców. Kurdyjski sen o niepodległości znowu się nie ziścił. Ponownie, jak to często wcześniej bywało, kwestia kurdyjska złożona została w ofierze na ołtarzu wielkiej regionalnej geopolityki. Tym razem chodziło o wykorzystanie Turcji - młodej, republikańskiej, bliskiej ideałom modnym w ówczesnej Europie - jako regionalnego "żandarma", mogącego pomóc Francji i Anglii w kontrolowaniu Bosforu. Miał to być też bufor blokujący drogę sowieckim zakusom ku Azji Mniejszej i Środkowemu Wschodowi.

Nie bez znaczenia była również współpraca Turków w przywoływaniu do porządku mocno rozbrykanych Arabów, którzy też (tak jak Kurdowie) na serio wzięli wcześniejsze obiecanki Zachodu co do stworzenia wielkiego państwa arabskiego, od Aleppo na północy do Adenu na południu. Jakże więc inaczej potoczyły się wówczas losy narodu kurdyjskiego w porównaniu z tym, co działo się w tym samym czasie w Polsce. Nam wówczas udało się - odzyskaliśmy niepodległość, a później, w równie niesprzyjającym otoczeniu międzynarodowym, w równie podłych warunkach geopolitycznych, przy równie zdradliwej i niepewnej postawie naszych zachodnich sojuszników, do tego w ciągłych walkach na praktycznie każdej granicy i ze wszystkimi sąsiadami, tę niepodległość obroniliśmy i umocniliśmy. Czy to tylko kwestia szczęścia, splotu sprzyjających okoliczności, determinacji i poświęcenia milionów zwykłych ludzi? Pewnie wszystkiego po trochu... Faktem jest, że Kurdom się nie udało. W tym samym czasie, gdy latem 1920 roku na przedpolach Warszawy odpieraliśmy zwycięsko ofensywę bolszewicką, w dalekim Kurdystanie tamtejsze świeżo sformowane kurdyjskie oddziały obrony terytorialnej (Peszmergów - "ci, którzy idą na śmierć") wycofywały się w góry pod naporem rewolucyjnych sił nowej tureckiej republiki, po cichu wspieranej przez zachodnioeuropejskie potęgi kolonialne.

Historyczna szansa

Obecnie, po niemal 100 latach, karta się odwraca, a los zdaje się znowu uśmiechać do Kurdów. Rozwój wydarzeń sprawił, że dzisiaj to właśnie Peszmergowie z irackiego Kurdystanu - żołnierze formacji w prostej linii wywodzącej się z i nawiązującej do tej sprzed wieku - są jedyną nadzieją Zachodu w regionie na powstrzymanie (a w perspektywie także pokonanie) radykalnego Państwa Islamskiego (IS) i jego kalifatu. To iracki Kurdystan - w postaci Kurdyjskiego Regionu Autonomicznego w Iraku - jest dzisiaj w regionie ostoją względnego bezpieczeństwa, spokoju oraz swobód społeczno-gospodarczych i politycznych.

Podobnie Kurdowie w sąsiedniej Syrii, zamieszkujący głównie rejony przy granicy z Turcją, stali się - dość nieoczekiwanie nawet dla nich samych - faktycznym sojusznikiem Zachodu w walce z kalifatem, skutecznie opierając się atakom islamistów z IS. Generalnie, postawa Kurdów w Iraku i Syrii w walce z nowym "Imperium Zła", jakim dla Zachodu jest kalifat, wzbudziła żywe zainteresowanie i olbrzymią sympatię zachodniej opinii publicznej - a więc coś, co wcześniej w zasadzie nie istniało. Mało kto interesował się na Zachodzie sprawą kurdyjską, a jeśli już coś kojarzył, to bardziej z PKK (Partią Pracujących Kurdystanu) i jej działalnością w Turcji, powszechnie przedstawianą jako terrorystyczna.

Od ponad roku obserwujemy gwałtowną zmianę tego stanu rzeczy, a jej symbolicznym początkiem była heroiczna obrona kurdyjskiego miasta Kobane w północnej Syrii, na granicy z Turcją, przed atakami sił Państwa Islamskiego. Postawa tamtejszych Kurdów i Kurdyjek, broniących na przełomie 2014/2015 roku swych domów i rodzin przed hordami kalifatu, skontrastowana z początkowo ambiwalentną postawą zachodnich mocarstw oraz całkowitą biernością Turcji, stała się katalizatorem zmiany w postrzeganiu "kwestii kurdyjskiej" przez społeczeństwa i media zachodnie. W efekcie o Kurdach i ich niepodległościowych aspiracjach zaczęto na Zachodzie mówić częściej i głośniej niż o "nieśmiertelnej" dotychczas kwestii palestyńskiej. Ten prokurdyjski klimat na Zachodzie jest dzisiaj największym - obok korzystnych, geopolitycznych zmian w samym otoczeniu międzynarodowym Kurdystanu - atutem Kurdów w ich staraniach o niepodległość.

Wróg nr 1

Nic dziwnego, że taki obrót spraw niepokoi te państwa regionu, które mają w swych granicach tereny zamieszkane przez ludność kurdyjską. Dotyczy to szczególnie Turków, których obecna, przychylna Kurdom, atmosfera na Zachodzie doprowadza wręcz do furii. Dla Turcji perspektywa nawet zwykłej autonomii żyjącej w tym kraju społeczności kurdyjskiej, a także niezależności Kurdów syryjskich czy niepodległości Kurdystanu irackiego to herezje, które należy w zarodku wypalić gorącym żelazem. I Ankara czyni to bez wahania, nie oglądając się na konsekwencje międzynarodowe.

Gdy 20 lipca 2015 roku w tureckim Suruc w zamachu terrorystycznym dokonanym rzekomo przez IS zginęło 30 osób, Turcja wypowiedziała swoją "wojnę terrorowi". Jak pokazały jednak już pierwsze dni tureckiej operacji militarnej, głównym jej celem nie stało się bynajmniej Państwo Islamskie, ale właśnie Kurdowie i ich największa siła polityczno-militarna, czyli PKK. Rozpoczynając tę wojnę, Ankara zerwała jednocześnie trwający od kilku lat rozejm z tą organizacją i trwający dzięki niemu proces pokojowy, który miał już wszelkie szanse doprowadzić do jakichś regulacji politycznych między rządem a tureckimi Kurdami. Turcy wybrali jednak wojnę.

Bezpośrednim powodem takiej decyzji był zapewne fakt, że tuż za południową granicą Turcji, na obszarze kurdyjskich enklaw Rożawy (czyli Kurdystanu Zachodniego) w pogrążonej w wojennym chaosie Syrii, tamtejsi Kurdowie skutecznie stworzyli faktyczne podwaliny własnej państwowości, zyskując polityczną, ekonomiczną i militarną podmiotowość względem dalekiego i zajętego swoimi sprawami Damaszku. Co więcej, dominujące w Rożawie struktury polityczno-wojskowe (Partia Demokratycznej Jedności - PYD oraz jej zbrojne ramiona: Ludowe Jednostki Ochrony - YPG i Kobiece Jednostki Ochrony - YPJ) są bliźniaczymi organizacjami Partii Pracujących Kurdystanu - "wroga nr 1" Ankary.

Jak wszystko na to wskazuje, Turcy nie powiedzieli jednak jeszcze ostatniego słowa w kwestii zwalczania kurdyjskich "mrzonek o suwerenności". Po pierwsze, wciąż nie tylko mają w ręku prawdziwego asa w postaci ok. 2 milionów syryjskich uchodźców, których w każdej chwili mogą wysłać do Europy jako swoistą karę dla Europejczyków za ich łzawe i nieracjonalne z tureckiego punktu widzenia wzruszanie się losem Kurdów (kosztem dotychczasowego zainteresowania Palestyńczykami, tak ukochanymi przez Recepa Erdogana i europejską lewicę).

Po drugie, od kilku tygodni narastają też w Turcji i regionie plotki na temat możliwej tureckiej interwencji militarnej w Syrii. Ponieważ nie bardzo wiadomo, co Ankara chciałaby osiągnąć w ten sposób i jakie cele zrealizować dzięki tej szalenie ryzykownej geopolitycznie akcji, to można zakładać, że prawdziwym zamiarem Turków byłoby w takim scenariuszu zdławienie rodzącego się kurdyjskiego samostanowienia w Rożawie. Nawet kosztem ewentualnej otwartej konfrontacji militarnej z Iranem lub samą Rosją, wciąż dyszącą chęcią zemsty za zestrzelenie przez Turków jej bombowca w ubiegłym roku.

Konflikt z Bagdadem

Co gorsza, Kurdowie mają wrogów w zasadzie wszędzie tam, gdzie żyją jako mniejszości etniczne. Także w Iraku, gdzie rząd tworzony już w zasadzie wyłącznie przez proirańskich szyitów utrudnia funkcjonowanie kurdyjskiej autonomii, jak tylko potrafi i gdzie może. Nawet w gorących (nie tylko ze względu na klimat) dniach lata 2014 roku, gdy zagony kalifatu stały już dosłownie na rogatkach Bagdadu, a w samym mieście królowały chaos i panika, rząd iracki właśnie podejmował decyzję o zaprzestaniu wypłat z budżetu federalnego dla urzędników i funkcjonariuszy Autonomii. Powód? Bo Kurdowie ośmielili się zająć Kirkuk, miasto od dawna sporne w relacjach kurdyjsko-arabskich. I nieważne, że Peszmergowie wchodząc do Kirkuku uchronili go zapewne przed losem niedalekiego Mosulu - bowiem broniące miasta oddziały irackiej armii i policji uciekły z niego w popłochu, pozostawiając je bez żadnej ochrony na pastwę IS.

O kwestii blokowania przez Bagdad praw do sprzedaży kurdyjskiej ropy naftowej i podziału z dochodów z tego tytułu można by napisać odrębny artykuł. Do dzisiaj rząd Autonomii nie może też doprosić się równego traktowania w kwestii dostaw uzbrojenia, sprzętu i amunicji, którą w ramach wsparcia w wojnie z kalifatem Bagdad otrzymuje z Zachodu. Wyjątkiem jest w tym kontekście postawa Niemiec, które już w 2014 roku zdecydowały się skierować swą pomoc wojskową (w sprzęcie, broni i szkoleniach) bezpośrednio do samych irackich Kurdów, z pominięciem władz Iraku. Amerykanie dopiero teraz zaczynają działać w tym kierunku. Jak widać, Irak nie robi zbyt wiele, aby zachęcić "swoich" Kurdów do dalszego bycia "Irakijczykami".

Również Iran - gdzie Kurdowie stanowią, według różnych źródeł, 9-15 proc. społeczeństwa i zamieszkują północno-zachodnie obszary kraju – z niepokojem obserwuje wydarzenia zachodzące w kontekście kurdyjskim w Syrii i Iraku. Teheran od dekad zmaga się z silnym separatyzmem "swoich" Kurdów i tylko ktoś naiwny mógłby zakładać, że powstanie tuż za miedzą, na terytorium obecnego Iraku, kurdyjskiego ośrodka państwowego nie wpłynie mobilizująco na ich irańskich pobratymców. Irańczycy nie zasypiają więc gruszek w popiele i już teraz aktywnie próbują podkopać aspiracje irackich Kurdów. Gdy tylko pod koniec 2014 roku zagrożenie ze strony kalifatu zmniejszyło się znacząco, z północnego Iraku zaczęto raportować o licznych przypadkach waśni, nieporozumień, a nawet otwartych starć między Peszmergami a członkami operujących tam szyickich milicji irackich, w dużym stopniu złożonych z ochotników z Iranu, a często i dowodzonych przez oficerów irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Przypadek? Wątpliwe...

Regionalne przetasowanie

Jak zatem widać, już samo pojawienie się na horyzoncie nawet mglistej perspektywy kurdyjskiej samodzielności państwowej rodzi poważne zamieszanie w regionie. Można sobie wyobrazić, jaką destabilizację wywoła faktyczne zaistnienie suwerennego kurdyjskiego bytu państwowego. Same w sobie obawy takie nie mogą być jednak argumentem przeciwko niepodległości Kurdystanu, na początek choćby tylko irackiego. Po pierwsze, cały region był, jest i będzie tak czy inaczej zdestabilizowany - z Kurdami czy bez nich. Bowiem to nie oni podkładają drew do tego kotła. Po drugie, to nie Kurdowie jako pierwsi naruszyli (a w istocie wręcz zlikwidowali) geopolityczne status quo w Lewancie, ustalone dokładnie przed wiekiem przez Londyn i Paryż, a zagwarantowane w tajnym układzie Sykes-Picot z 9 maja 1916 roku. Pierwsi, jeszcze w 2014 roku, zrobili to przecież islamiści z Państwa Islamskiego, którzy zlikwidowali granicę między Syrią a Irakiem (włącznie z celowym, fizycznym niszczeniem jej infrastruktury), budując swój kalifat. Kurdowie tylko korzystają dzisiaj z nadarzającej się okazji. Po trzecie wreszcie, w dłuższej perspektywie stabilne, ekonomicznie silne (jak na realia tej części regionu) i cieszące się poparciem i pomocą Zachodu państwo kurdyjskie będzie raczej czynnikiem stabilizacji. W pierwszym rzędzie w kontekście wojny z IS, ale także w odniesieniu do targających regionem konfliktów sunnicko-szyickiego czy saudyjsko-irańskiego.

Jak wszystko jednak na to wskazuje, okno możliwości i szans dla kurdyjskiej niepodległości powoli, acz nieubłaganie, chyba zaczyna się właśnie zamykać. Rząd Autonomii Kurdyjskiej w Iraku najpewniej zdaje sobie z tego doskonale sprawę, a zawoalowana zapowiedź referendum jest tu swoistą ucieczką do przodu, ostatnią szansą na pchnięcie kwestii kurdyjskiej na nowe, bardziej konkretne tory. Jak rozumują władze w Irbilu: teraz albo nigdy. Referendum, skutecznie przeprowadzone na obszarze Autonomii, z miażdżącym najpewniej rezultatem na "tak", byłoby silnym atutem w rozmowach na temat opracowania mapy drogowej dalszych działań, podejmowanymi z USA i mocarstwami europejskimi (ale nie tylko - zainteresowanie sprawą kurdyjską wyraził ponoć niedawno nawet rząd... Arabii Saudyjskiej).

I tu dochodzimy do istoty problemu - czyli międzynarodowego poparcia dla idei kurdyjskiej niepodległości. W istocie bowiem kurdyjski sen o suwerenności i własnym państwie może się spełnić tylko przy silnym, jednoznacznym i stabilnym (a więc długotrwałym i przewidywalnym) poparciu ze strony mocarstw (głównie zachodnich), które jasno i otwarcie wzięłyby na siebie rolę faktycznych protektorów trwania i wzrastania nowego, młodego państwa. Zresztą, to właśnie kraje zachodnie, a zwłaszcza Francja i Wielka Brytania mają wobec Kurdów spory moralny i polityczny dług do spłacenia, za swą haniebną postawę sprzed ponad 90 lat. I trzeba mieć nadzieję, że tym razem wreszcie nie zawiodą.

...

Niepodleglosci Kurdystanu nikt nie zatrzyma! ZBLIZA SIE WIELKIMI KROKAMI:-)SmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:49, 11 Lut 2016    Temat postu:

Turcja gotowa do wojny
11 lutego 2016, 00:13
• Ankara pragnie zapobiec powstaniu państwa kurdyjskiego w Syrii
• Może się to skończyć wyprawą tureckiej armii do tego kraju

Jak możemy wam zaufać? Czy to ja jestem waszym partnerem czy terroryści z Kobane? - mówił kilka dni temu rozgoryczony prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, zwracając się do USA. Nie był w stanie zrozumieć, dlaczego wysłannik Waszyngtonu Brett McGurk spotkał się w Kobane z przedstawicielami kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej (PYD). Ugrupowanie to reprezentuje Kurdów syryjskich zamieszkujących obszary przygraniczne z Turcją. Ankara traktuje PYD jako organizację terrorystyczną, a prezydent Erdogan zapowiadał kilka miesięcy temu, że nigdy nie dopuści do powstania państwa kurdyjskiego w północnej Syrii.

Kurdowie z PYD mają jednak wsparcie nie tylko USA, ale i Rosji. W środę otwarte zostało w Moskwie oficjalne przedstawicielstwo PYD. - Ignorowanie Kurdów to droga donikąd - oświadczyła rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Agencja TASS przypomniała, że przedstawicielstwo PYD nie jest ambasadą. Dla Ankary nie ma to żadnego znaczenia. Po zestrzeleniu w listopadzie ubiegłego roku rosyjskiego bombowca nad terytorium Turcji relacje z Rosją ulegają stałemu pogorszeniu. Tym bardziej obecnie, gdy po rosyjskich bombardowaniach Aleppo dziesiątki tysięcy uchodźców szturmują pobliską granicę z Turcją.

Ankara jest jednak bardziej zaniepokojona perspektywą sojuszu syryjskich Kurdów z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), z której bojownikami turecki rząd prowadzi od ponad dwóch miesięcy regularną wojnę w regionie oddzielonym granicą państwową od obszarów zamieszkanych przez syryjskich Kurdów.

Ankara udowadnia także, że broń, jaką Amerykanie dostarczają PYD do walki z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego, ląduje w rękach bojowników PKK. A PKK to organizacja terrorystyczna także w ocenie Waszyngtonu.

Amerykanie nie zamierzają zrezygnować ze wsparcia kurdyjskiej PYD. Tym bardziej że ze względu na opór Turcji Kurdowie syryjscy nie mogą uczestniczyć w genewskich negocjacjach pokojowych w sprawie Syrii. Na Kurdów stawia także Moskwa. Rosja zamierza zwiększyć na stałe swą obecność militarną w Syrii i już teraz zabiega o sojuszników.

Turecki rząd daje do zrozumienia, że nie zamierza przyglądać się bezczynnie umacnianiu się PYD. Tym bardziej że Kurdowie w Iraku z Kurdyjskiego Regionu Autonomicznego otwarcie dążą do niepodległości, przygotowując referendum w tej sprawie.

Niewykluczone, że do północnych obszarów Syrii skierowana zostanie armia turecka. - Skomplikuje to w znacznym stopniu sytuację w Syrii i zaowocuje nową falą uchodźców - mówi „Rz" Emre Gönen, politolog z Uniwersytetu Bilgi w Stambule.

Tymczasem w środę na granicy tureckiej w prowincji Gaziantep zatrzymano grupę 34 uchodźców z Syrii, w tym 20 dzieci, przy próbie przemytu materiałów wybuchowych, w tym kilku kamizelek dla samobójców, tzw. pasów szahida.

Piotr Jendroszczyk

....

Jesli beda dazyc do zniszczenia Kurdow syryjskich wyrzucic ich z NATO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:29, 13 Lut 2016    Temat postu:

Turcja nie wyklucza operacji lądowej w Syrii wspólnie z Arabią Saudyjską
13 lutego 2016, 13:43
• Zwiększa się prawdopodobieństwo interwencji Turcji i Arabii Saudyjskiej w Syrii
• Szef tureckiego MSZ nie wykluczył takiej operacji
• Saudowie na razie rozmieszczają samoloty w tureckiej bazie w Incirlik
• Jeżeli będzie tak konieczność, Rijad przyśle też wojska lądowe

Turcja i Arabia Saudyjska mogą rozpocząć operację lądową przeciwko dżihadystom w Syrii - zapowiedział turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu. Jak mówił, Ankara, choć oskarżana o opieszałość w walce z Państwem Islamskim, ma najbardziej konkretny plan, jak rozprawić się z dżihadystami.

Cavusoglu poinformował też, że Arabia Saudyjska wysyła samoloty do tureckiej bazy wojskowej Incirlik, która ma kluczowe znaczenie dla koalicji państw zachodnich skierowanej przeciwko terrorystom. Lotnictwo Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji korzystało z bazy, przeprowadzając naloty na dżihadystów. Na razie jednak nie wiadomo, ile samolotów rozmieszczą Saudowie.

Zapytany, czy Rijad przyśle na granicę Turcji wojsko, które wkroczy do Syrii, minister Cavusoglu oświadczył, że "byłoby to działanie pożądane, ale na razie nie ma takiego planu". - Arabia Saudyjska przysyła samoloty i mówi, że jeśli konieczna będzie operacja lądowa, przyślą też żołnierzy - powiedział szef tureckiej dyplomacji.

W nocy z czwartku na piątek ogłoszono, że światowe mocarstwa osiągnęły w Monachium porozumienie w sprawie planu, który ma doprowadzić do wstrzymania działań wojennych i przełamać impas w syryjskim konflikcie. Ustalony przez szefów dyplomacji plan przewiduje, że w ciągu tygodnia rozpocznie się stopniowe ograniczanie działań wojennych. Poinformowano także o osiągnięciu porozumienia ws. dostarczenia pomocy humanitarnej do oblężonych miast w Syrii. Carter zaznaczył jednak, że Amerykanie nie wezmą udziału w tych dostawach.

Wcześniej w tym tygodniu szef saudyjskiego MSZ Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir zapowiedział, że jeżeli międzynarodowa koalicja dowodzona przez USA zdecyduje się wysłać do Syrii wojska lądowe, wtedy Arabia Saudyjska będzie gotowa oddelegować na potrzeby operacji swoje siły specjalne.

Od początku syryjskiego konfliktu w marcu 2011 roku zginęły setki tysięcy osób. Kilka milionów Syryjczyków musiało uciekać z kraju przed wojną.
IAR,
PAP

...

TAA PRZECIW KURDOM CO! SPIEPRZAJCIE DZIADY! KOLEJNI OD BRUDNYCH INTERESOW!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:52, 14 Lut 2016    Temat postu:

Turecka armia ostrzelała teren Syrii
13 lutego 2016, 20:10
• Armia Turcji ostrzelała rejon kontrolowany przez siły kurdyjskie w Syrii
• Nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną ostrzału

Armia turecka ostrzelała rejon kontrolowany przez siły kurdyjskie w prowincji Aleppo na północy Syrii - poinformowało źródło w tureckim rządzie. Reuters pisze, że tego dnia premier Turcji ostrzegał przed reakcją Ankary na zagrożenie zza granicy.

O ostrzale powiadomiło też Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, a także źródło kurdyjskie. Nie jest jasne, co było bezpośrednią przyczyną ostrzału.

Szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiadomił, że turecka artyleria ostrzelała sektory, które zostały przejęte z rąk rebeliantów przez kurdyjskie Ludowe Jednostki Obrony (YPG) w prowincji Aleppo.

Źródło w samych siłach kurdyjskiej milicji YPG powiedziało AFP, że turecki ostrzał koncentrował się na lotnisku wojskowym Menagh, które zostało zajęte przez siły kurdyjskie 10 lutego. Siły dowodzone przez Kurdów, przy wsparciu rosyjskiego lotnictwa prowadzącego bombardowania w Syrii, odbiły z rąk rebeliantów to dawne lotnisko wojskowe syryjskiej armii w pobliżu granicy z Turcją.

Ostrzał artyleryjski pozycji YPG nastąpił w sytuacji, gdy - jak pisze Reuters - Ankara jest coraz bardziej zirytowana wsparciem USA dla Partii Unii Demokratycznej (PYD), czyli ugrupowania syryjskich Kurdów. Waszyngton udziela wsparcia PYD i jej zbrojnej milicji YPG w walce z bojownikami Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Od wielu miesięcy wsparcie to stanowi źródło napięć między Waszyngtonem a Ankarą.

Premier Ahmet Davutoglu powiedział w sobotę, że jeśli zaistnieje jakiekolwiek zagrożenie dla Turcji, to władze w Ankarze nie zawahają się użyć w Syrii takich środków, jak na północy Iraku, gdzie siły tureckie prowadzą ofensywę przeciwko bojownikom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
PAP

...

I ZNOWU ATAK NA KURDOW! PRZEZ TYCH DZIADOW DZIECI Z GLODU UMIERAJA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:37, 14 Lut 2016    Temat postu:

Francja. 15 tys. Kurdów domagało się jak co roku uwolnienia Ocalana
akt. 13 lutego 2016, 23:54
• Niemal 15 tysięcy Kurdów zebrało się w Strasburgu, by jak co roku domagać się uwolnienia Abdullaha Ocalana
• Kurdyjski lider odbywa wyrok w tureckim więzieniu od lutego 1999 roku

Wymachując kurdyjskimi flagami manifestanci, z których część przybyła z Niemiec, zgromadzili się w dzielnicy Meinau, gdzie wczesnym popołudniem rozpoczął się wielki kilkugodzinny wiec.

"Precz z faszystowskim reżimem" - skandowali niektórzy mając na myśli władze w Ankarze. Młodzi trzymali wielki portret Ocalana.

- Po siedemnastu latach jesteśmy tu wciąż, by bronić naszego przywódcy. Nasz lider Abdullah Ocalan wciąż stawia opór, mimo że jest uwięziony - powiedziała siostrzenica lidera Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) Dilek Ocalan.

Pod koniec 2012 roku władze w Ankarze zainicjowały rozmowy z więzionym przywódcą PKK Ocalanem. Celem tych negocjacji było zakończenie konfliktu kurdyjskiego w Turcji, w wyniku którego w ciągu ponad 30 lat zginęło ok. 45 tys. ludzi, głównie Kurdów.

Ostatecznie proces pokojowy załamał się; po dwóch latach spokoju rozgorzały walki między armią, policją i bojownikami. Po obu stronach zginęło wiele osób. Siły tureckie prowadzą też ofensywę przeciwko bojownikom PKK w Iraku.

...

Brak panstwa Kurdystan to patologia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:31, 14 Lut 2016    Temat postu:

Francja wzywa Turcję do zakończenia ataków na Kurdów w Syrii
14 lutego 2016, 17:45
• Turcja drugi dzień z rzędu atakuje siły kurdyjskie na północy Syrii
• Francja wezwała Ankarę do zaprzestania ostrzału
• Podobny apel wystosowała do sił syryjskiego reżimu i jego sojuszników
• Zdaniem Paryża priorytetem powinna być walka z Państwem Islamskim

Francja wezwała Turcję do zakończenia bombardowań na kontrolowanych przez kurdyjskich bojowników obszarach Syrii. Jako priorytetowe zadanie francuskie MSZ wskazało walkę z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie (IS).

"Francja jest zaniepokojona pogarszającą się sytuacją w rejonie miasta Aleppo i w północnej Syrii. Apelujemy do syryjskiego reżimu i jego sojuszników o zaprzestanie bombardowań na całym terytorium tego kraju, a do Turcji o zaprzestanie bombardowań na obszarach kontrolowanych przez Kurdów" - przekazał resort dyplomacji w komunikacie.

Wojsko tureckie drugi dzień z rzędu ostrzeliwało rejon kontrolowany przez siły kurdyjskie w prowincji Aleppo na północnym zachodzie Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Turcja domaga się od Kurdów wycofania bojowników z terytoriów na północy Syrii, zajętych w ostatnich dniach. Reuters przypomina, że zbrojna kurdyjska milicja, Ludowe Jednostki Obrony (YPG), kontroluje prawie cały pas wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej. 10 lutego oddziały YPG zdobyły bazę lotniczą Menagh, dawne lotnisko wojskowe syryjskiej armii w pobliżu granicy z Turcją, a obecnie jeden z głównych celów tureckich ataków.

MSZ Francji jako najważniejsze obecnie zadania wskazało walkę z bojownikami IS oraz wdrożenie porozumień uzgodnionych w piątek przez światowe mocarstwa w Monachium i mających doprowadzić do wstrzymania działań wojennych i przełamania impasu w konflikcie zbrojnym w Syrii.

USA, Rosja i ponad 10 innych krajów zawarło porozumienie o dostarczeniu pomocy humanitarnej do oblężonych miast w Syrii, a także o co najmniej tymczasowym zaprzestaniu walk. Ograniczenie walk nie będzie dotyczyło walki z IS i związanym z Al-Kaidą Frontem al-Nusra.

Ponadto uzgodniono, że należy "jak najszybciej" wznowić syryjskie negocjacje pokojowe. Szanse na to są jednak niewielkie, gdyż syryjska opozycja zapowiedziała, że nie będzie uczestniczyć w rokowaniach, dopóki nie zostaną wstrzymane bombardowania. Rosja, której lotnictwo od września 2015 roku wspiera siły syryjskiego reżimu, dała do zrozumienia, że nie zaprzestanie ataków.
PAP

...

WYRZUCIC ICH Z NATO! TO SZOK I SKANDAL! TAM DZIECI Z GLODU UMIERAJA A CI ROZPETUJA NOWE PIEKLO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:02, 16 Lut 2016    Temat postu:

Czy Turcy wejdą do Syrii? Fyderek: Wezmą przykład z rosyjskiej taktyki w Donbasie
Oskar Górzyński
15 lutego 2016, 17:05
• Kurdyjsko-rosyjska ofensywa niedaleko północnej granicy Syrii grozi gwałtowną reakcją Turcji
• Zdaniem ekspertów, Ankara może powtórzyć rosyjską taktykę wojny hybrydowej
• Interwencja Turcji oznaczać może doprowadzić otwartego starcia z Rosją i kryzysu w NATO
• Nad wkroczeniem do Syrii zastanawia się też Arabia Saudyjska

Wejdą czy nie wejdą - odpowiedzią na to pytanie zastanawiają się patrzący na Syrię analitycy, obserwatorzy i decydenci. Sygnały i deklaracje o możliwej bezpośredniej interwencji wojskowej od ponad tygodnia wysyłają Turcja oraz Arabia Saudyjska, dotychczas zaangażowane w konflikt jako sponsorzy grup rebelianckich. W obydwu przypadkach decyzja o inwazji może pociągnąć za sobą ogromne konsekwencje, wykraczające daleko poza konflikt w Syrii.

Spekulacje na ten temat to efekt niespodziewanej serii sukcesów militarnych wspieranych przez Rosję i Iran sił reżimu Baszara al-Asada, którym udało się doprowadzić do niemal całkowitego okrążenia i oblężenia miasta Aleppo i do odcięcia kluczowej linii zaopatrzeń z Turcji. Dla Ankary szczególne znaczenie ma tu tzw. korytarz Azaz, stanowiący główny północny szlak wysyłania wsparcia opozycji. Turcy w tym właśnie miejscu wyznaczyli swoją czerwoną linię, za której przekroczenie grożą bezpośrednią interwencją. Tymczasem za sprawą ofensywy sił kurdyjskich, wspieranych przez rosyjskie naloty, do jej przekroczenia jest już bardzo blisko. Czy Turcja zrealizuje swoją groźbę?

Konsekwencje takiej decyzji mogą być ogromne: tureckie wojska najpewniej znalazły by się pod rosyjskim ostrzałem, co od dawna zapowiadają Rosjanie. Oznaczałoby to zatem nie tylko potężne straty, ale i bezpośrednie starcie z Rosją. Tureckie sygnały są mniej jednoznaczne. Z jednej strony niedzielę minister obrony Ismet Yilmaz zapowiedział, że nie planuje wysyłania żołnierzy do Syrii. Z drugiej, szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu tego samego dnia powiedział, że Turcja nie pozwoli na zajęcie Azaz kurdyjskiej partyzantce.

Zdaniem dr Łukasza Fyderka, politologa i znawcy Bliskiego Wschodu z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Ankara nie zdecyduje się na wejście do Syrii, ale będzie walczyć innymi sposobami.

- W tym momencie wejście tureckich żołnierzy byłoby bardzo ryzykowne, bo choć zapewne udałoby im się zrealizować cele strategiczne, to koszty byłyby bardzo duże, zarówno jeśli chodzi o straty w ludziach, jak i wzrost napięcia z Rosją - mówi Fyderek w rozmowie z WP. - Myślę, że Ankara zdaje sobie sprawę z tego, że długofalowo może osiągać swoje cele bez potrzeby interwencji. Ma do tego inne środki jak choćby wspieranie i zbrojenie opozycji. Może też wziąć przykład z rosyjskiej interwencji na Ukrainie i wysłać do Syrii oddziały nie pod swoją flagą, lub stosować innego rodzaju hybrydowe metody prowadzenia wojny - dodaje. Elementy wojny hybrydowej Turcja stosuje już teraz: w niedzielę turecka artyleria z terytorium Turcji ostrzelała kurdyjskie pozycje nieopodal Azaz. Podobnej taktyki - ataków na cele w Syrii z własnego terytorium - może użyć tureckie lotnictwo, z użyciem pocisków naprowadzających.

Podobnego zdania jest Can Kasapoglu, analityk Centrum Studiów nad Ekonomią i Sprawami Zagranicznymi (EDAM) w Stambule. Zwraca on uwagę na to, że interwencja byłaby dla Turcji ryzykowna nie tylko z punktu widzenia militarnego (zasięg rosyjskich systemów przeciwlotniczych i innych sięga daleko w głąb terytorium Turcji), ale i ze względu na sytuację wewnętrzną. Tureckie wojsko od kilku miesięcy prowadzi intensywne i krwawe walki z kurdyjskimi partyzantami w miastach wewnątrz Turcji, wobec czego wchodzenie w wojnę w Syrii mogłoby jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację w kraju.

- Turcja stoi przed dylematem między dbaniem o swój geopolityczny interes w Syrii, a ryzykiem niekontrolowanej eskalacji z Rosją i zagrożeniem wewnątrz kraju - mówi Kasapoglu.

Coraz więcej wskazuje na to, że na tureckiej interwencji najbardziej zależy... Rosji. To dzięki jej wsparciu z powietrza kurdyjska ofensywa była możliwa.

- Dostrzeżmy choćby to, że bardzo wiele informacji na temat tureckiej dociera do nas za pośrednictwem rosyjskich mediów lub wypowiedzi rosyjskich oficjeli. Otwarte wejście Turcji do konfliktu byłoby na rękę Rosji, bo postawiłoby to w bardzo trudnej sytuacji NATO, doprowadzając do rozłamów i kryzysu tej instytucji - mówi Fyderek. - Jednak sądzę, że Ankara jest racjonalnym graczem i jest świadoma bilansu zysków i strat - dodaje. Jak przypomina, już w 2013 roku Turcja zastanawiała się nad interwencją w Syrii, jednak wobec braku poparcia USA zrezygnowała z pomysłu.

- A wtedy sytuacja była znacznie dla Turcji znacznie łatwiejsza - zauważa ekspert.

Przed podobnymi kalkulacjami stoi też Arabia Saudyjska, której oficjele również zapowiadają lądową ofensywę w Syrii: w teorii by walczyć z Państwem Islamskim, w praktyce, by wzmocnić siły rebelii i ograniczyć wpływy głównego wroga - Iranu. Saudyjski minister spraw zagranicznych powiedział w ubiegłym tygodniu, że decyzja o wysłaniu wojsk została podjęta i jest "nieodwołalna". Jednocześnie Saudowie zastrzegają, że do Syrii wkroczą tylko przy poparciu USA - które w obecnej sytuacji jest mało prawdopodobne. Jak dotąd Arabia ograniczyła się do wysłania swoich myśliwców do tureckiej bazy lotniczej w Incirlik po to, by brać udział w operacjach przeciwko ISIS na północy Syrii.

- Myślę, że trzeba te wypowiedzi traktować poważnie. Ale bardziej jako sygnał dla Iranu i Rosji, że tak poważne działania przeciwko interesom Arabii Saudyjskiej i Turcji spotkają się z jakąś reakcją. Obszar do takiej reakcji, w postaci działań hybrydowych, jest bardzo duży - mówi Fyderek. Zauważa jednak, że na zaognieniu wojny domowej w Syrii oraz konflikcie między zewnętrznymi potęgami najbardziej korzysta ktoś inny. - Zauważmy, że nie mówimy teraz o tym, co się dzieje po zachodniej stronie korytarza Azaz. A tam znajduje się Państwo Islamskie, rzadko niepokojone przez wszystkie strony konfliktu, konsolidujące siły i zadowolone z przebiegu konfliktu - podsumowuje ekspert.

...

Dzialania wspierajace Wolna Syrie Poprzemy obiema rekami. Ale nie wojne z narodem Kurdyjskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:09, 17 Lut 2016    Temat postu:

Ryzykowne posunięcie syryjskich Kurdów. Staną się narzędziem rosyjskiej gry przeciwko NATO?
Oskar Górzyński
akt. 17 lutego 2016, 11:40
• Dzięki sprawnej polityce, syryjscy Kurdowie stali się jedyną siłą w Syrii popieraną przez USA i Rosję
• Nowa ofensywa Kurdów może jednak wywołać olbrzymie napięcia i doprowadzić do konfrontacji NATO-Rosja
• Zdaniem Tomasza Otłowskiego, Kurdowie są dla Kremla narzędziem do uderzenia w Turcję i Zachód

W ciągu ostatnich pięciu lat konflikt w Syrii przekształcił się z lokalnej wojny domowej w pole pośrednich i bezpośrednich starć między globalnymi potęgami, regionalnymi mocarstwami, międzynarodowym dżihadem i ruchami narodowowyzwoleńczymi. W wyniku nasycenia i nałożenia się na siebie sprzecznych interesów i ambicji różnych aktorów, syryjska wojna stała się - jak niegdyś Bałkany - globalną beczką prochu. A do jej podpalenia jest dziś bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. To, czy do tego dojdzie, może zależeć od postawy jednego z mniejszych, lecz kluczowych uczestników walk: syryjskich Kurdów, a właściwie separatystycznej Demokratycznej Partii Jedności (PYD) i jej zbrojnego skrzydła, Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG).

Podczas całego konfliktu Kurdowie prowadzili rozważną, skuteczną i oportunistyczną politykę. Starcie między reżimem Asada a opozycją i wynikający z niej rozpad państwa wykorzystali do tego, by zrealizować swój odwieczny cel - ustanowienie de facto autonomicznego państwa, zwanego Rożawą. Co więcej, zdołali przekształcić zagrażający ich egzystencji konflikt z Państwem Islamskim w ich główny atut: dzięki swojej walce z dżihadystami zyskali nie tylko podziw światowej opinii publicznej, ale i wsparcie Stanów Zjednoczonych, stając się dla Waszyngtonu najskuteczniejszym sojusznikiem i siłą lądową zwalczającą dżihadystów w Syrii. Na swoją korzyść udało im się przekuć także rosyjską interwencję w Syrii, szczególnie w kontekście wybuchu napięć między Turcją a Rosją. Powiązana z Partią Pracujących Kurdystanu (kurdyjską partyzantką prowadzącą walkę o kurdyjską autonomię w Turcji) PYD była dla Rosji idealnym narzędziem do dokonania na Turcji zemsty. Od tej pory Rosjanie stali się orędownikami sprawy Kurdów. Relacje stały się na tyle dobre, że na początku lutego PYD otworzyła swoje pierwsze zagraniczne biuro w Moskwie - korzystając osobistego zaproszenia Władimira Putina.

(fot. WP)



- Kurdowie syryjscy grają bardzo rozważnie i ostrożnie, nie odrzucają z góry żadnych ofert współpracy i chętnie biorą, co im dają - mówi WP Tomasz Otłowski, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i Bliskiego Wschodu.

- W czasie swojej długiej historii Kurdowie nauczyli się, jak zręcznie wykorzystywać poparcie z zewnątrz. Działają według słynnej zasady Lorda Palmerstona, że Kurdystan nie ma wiecznych sojuszników, lecz wieczne są interesy Kurdów - potwierdza Tomasz Grzywaczewski, dziennikarz i pisarz, dokumentujący kurdyjską walkę o niepodległość.

Jak dotąd to pragmatyczne podejście przynosiło Kurdom znaczne korzyści. Dzięki niemu stali się jedyną stroną konfliktu popieraną zarówno przez Rosję, jak i Stany Zjednoczone. Jednak wkrótce może się okazać, że ta polityka się załamie, pociągając za sobą bardzo poważne konsekwencje. Wszystko przez coraz bardziej asertywną postawę Turcji, która z racji powiązań PYD z PKK traktuje partyzantkę Kurdów w Syrii jako organizację terrorystyczną i zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa.

Ambicje Turcji, Kurdów i USA od dawna są na kursie kolizyjnym: celem Kurdów jest zjednoczenie wszystkich w ich mniemaniu kurdyjskich ziem w Syrii, tj. całego pasa terytoriów wzdłuż północnej granicy Syrii. Dla Turcji ten postulat jest nie do przyjęcia: Ankara wyznaczyła jako swoją "czerwoną linię" odcinek między miasteczkiem Azaz na zachodzie i Eufratem na wschodzie (większa część tych terytoriów jest obecnie pod kontrolą ISIS), której przekroczenie przez Kurdów oznaczać ma w domyśle turecką interwencję. USA, jako NATO-wski sojusznik Turcji, popierają stanowisko Ankary i przestrzegają Kurdów przed powiększaniem terytorium w spornym terenie, lecz jednocześnie popierają walkę YPG przeciwko Państwu Islamskiemu.

Mimo napięć, dotychczas w tych relacjach panowała równowaga. YPG z pomocą Amerykanów była zajęta przede wszystkim walkami z ISIS na wschodzie kraju, niejako na później odkładając plany stworzenia lądowego połączenia z osamotnionym kantonem Afrin na północno-zachodnim krańcu Syrii. Wraz z wejściem do gry Rosji, ta delikatna równowaga została mocno zachwiana. Wszystko za sprawą wspieranej przez rosyjskie lotnictwo ofensywy na największe miasto Syrii, Aleppo, które zostało okrążone i oblężone przez wojska Damaszku. Siły popieranego przez Moskwę reżimu chcą przy tym odciąć kluczową linię zaopatrzeń i przerzutów dla rebeliantów, prowadzącą od tureckiej granicy przez tzw. korytarz Azaz. Aby do tego doprowadzić, Rosjanie zachęcili Kurdów do przeprowadzenia ofensywy w tym regionie, jednocześnie oferując kluczowe wsparcie z powietrza. Ofensywa już zakończyła się niemal całkowitym sukcesem: siły rebelianckie zostały przez Kurdów pokonane, droga do połączenia ziem kurdyjskich otwarta, a z korytarza została odcięta enklawa.

(fot. Wirtualna Polska)



Na pierwszy rzut oka to sukces zarówno Kurdów, jak i Rosji. PYD jeszcze raz skorzystała z okazji, by osiągnąć swój cel - połączyć swoje ziemie na zachodzie i wschodzie Syrii. Tryumf może jednak się wkrótce okazać przedwczesny. Prowadząc ofensywę w rejonie Azaz - zamieszkanym w dużej części przez ludność tureckiego pochodzenia - Kurdowie przekroczyli wytyczoną przez Turcję "czerwoną linię".

- Rosyjskie zaangażowanie w Rożawie ma w pierwszym rzędzie wymiar i cel ewidentnie antyturecki. W ogóle Rosja ewidentnie chce zdestabilizowania sytuacji w Syrii i wokół niej i wszystkie jej działania w Lewancie od sierpnia ubiegłym roku temu służą. A Rożawa daje tu doskonałe możliwości - mówi Otłowski.

Jeśli Ankara chce pozostać wiarygodna, musi zareagować. Już to zresztą czyni, na razie ograniczając się jednak do ostrzału sił kurdyjskich ze swojego terytorium. To jednak do odblokowania terenu może nie wystarczyć.

- Nie można nawet wykluczyć, że Moskwa gra va banque i chce teraz celowo sprowokować Ankarę do interwencji w płn. Syrii, nawet być może w celu wywołania ogólniejszej konfrontacji z całym NATO, która szybko mogłaby przenieść się z gór Rożawy na równiny Wschodniej Europy - ostrzega ekspert.

Scenariusz inwazji od tygodnia jest poważnie rozważany. Z jednej strony tureccy oficjele zaprzeczają, że planują wkroczenie do Syrii, a z drugiej przyznają, że starają się o poparcie USA i innych państw koalicji dla lądowej interwencji, argumentując że tylko to może "zatrzymać wojnę w Syrii". Jak ocenił w rozmowie z WP ekspert ds. Bliskiego Wschodu dr Łukasz Fyderek z UJ, bezpośrednia inwazja Turcji jest mało prawdopodobna, bo rachunek zysków i strat z takiego scenariusza jest dla Ankary zdecydowanie negatywny. Bardziej prawodpodobne mogłoby być zastosowanie taktyk hybrydowych, podobnych do tych, których użyła Rosja w swojej inwazji na Ukrainę. Na taki scenariusz mogą wskazywać pojawiające się w ostatnich dniach w arabskiej i tureckiej prasie doniesienia o tureckich ochotnikach ciągnących do Syrii, aby bronić swoich "etnicznych braci" w Syrii. Ostatecznie wszystko sprowadzać się będzie do pytania, na ile racjonalnym człowiekiem jest rządzący Turcją prezydent Tayyip Recep Erdogan.

Przywódcy Kurdów liczą na to, że tureckie groźby są blefem. Już w październiku jeden z liderów PYD, Salih Muslim, powiedział, że nie wierzy w skuteczność ewentualnej inwazji.

- Jeśli Turcja spróbuje zainterweniować, to tylko na próbie się skończy. Rosja jest z Syrią w sojuszu obronnym i dlatego odeprze jakąkolwiek turecką agresję. Nie po to, by bronić nas, ale by bronić syryjskiej granicy - powiedział Muslim.

Jednak nawet jeśli do interwencji nie dojdzie, dla USA jest to sytuacja bardzo niekomfortowa. Kurdowie z pomocą Rosji zignorowali rady i ostrzeżenia USA. Rząd w Ankarze coraz wyraźniej daje znać Waszyngtonowi, że musi wybrać między Turcją a Rożawą.

- Wbrew pozorom, Turcy mają czym grać wobec USA – np. groźbą zakazu wykorzystywania przez amerykańskie lotnictwo bazy w Incirlik czy wręcz zamknięcia przestrzeni powietrznej Turcji dla maszyn USA i całej koalicji - mówi Tomasz Otłowski.

Na razie Amerykanie starają się łagodzić napięcia: wzywają z jednej strony do zaprzestania ostrzału Kurdów przez Turcję, a z drugiej do przejmowania nowych terenów przez siły kurdyjskie. Ich apele są jednak jak dotąd ignorowane przez obie strony. Waszyngton stoi więc przed trudnym wyborem: jeśli wycofa swoje poparcie dla Kurdów, straci kluczowego partnera w w walce z ISIS i tym samym wzmocni dżihadystów. Jednak jeśli poprze kampanię YPG, zmierzającą do połączenia ziem kurdyjskich, ryzykuje poważne napięcia z ważnym sojusznikiem w NATO.

Jeśli USA wycofają swoje wsparcie dla sił kurdyjskich, wkrótce się okazać, że współpraca z Rosją koniec końców okaże się dla Kurdów kosztowna.

- Nie bardzo widać, jaki faktyczny strategiczny cel może przyświecać Rosji we wspieraniu kurdyjskiego separatyzmu - tym bardziej, że jest to działanie w istocie wymierzone w reżim w Damaszku, jako sprzeczne z interesem i polityką al-Asada - zauważa Otłowski. - Rosja najpewniej nie ma w istocie planów trwałego wspierania Rożawy w jej dążeniu do autonomii i wykorzystuje Kurdów czysto instrumentalnie – będzie to Moskwie potrzebne tak długo, jak długo służyć będzie realizacji szerszych celów w regionie i w kontekście walki z Zachodem. Nikt w Rosji nie będzie dziś umierał za suwerenność i wolność Rożawy, ale za wykorzystanie jej jako pretekstu do ew. rozpętania czegoś większego, na skalę regionalną, a nawet europejską, być może już tak - podsumowuje ekspert.

...

OSTRZEGAM! JESLI ZAATAKUJECIE WOLNA SYRIE RAZEM Z RUSKIMI TO BEDZIECIE ZDRAJCAMI! ZDRAJCAMI SIE BRZYDZE! TRZEBA BEDZIE WAS ROZWALIC! Sa rozne partie Kurdow i nie musimy popierac komuchow. POPIERAMY WOLNY KURDYSTAN A NIE KOMUNISTYCZNIE ZNIEWOLONY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:29, 18 Lut 2016    Temat postu:

Turcja zbombardowała pozycje kurdyjskie w północnym Iraku
18 lutego 2016, 12:59
• Akcja była odwetem za zamach w centrum stolicy tureckiej.
•Turecki premier zapowiedział dalsze naloty na cele kurdyjskie.
• Na linii Waszyngton - Ankara dochodzi do dalszych napięć.

Premier Turcji, Ahmet Davutoglu, poinformował w oświadczeniu na żywo w tureckiej telewizji, że w nocy z wtorku na środę tureckie lotnictwo przeprowadziło naloty na cele Partii Pracujących Kurdystanu w północnym Iraku. W wyniku bombardowań zginęło 60-70 bojowników kurdyjskich.

Akcja była odwetem za zamach w centrum stolicy tureckiej, za którego przygotowanie, Ankara, oskarża Ludowe Jednostki Obrony (YPG), podlegające bezpośrednio Partii Pracujących Kurdystanu. W wyniku zamachu w centrum tureckiej stolicy zginęło 28 osób, w większości żołnierze. Davutoglu potwierdził także wcześniejsze doniesienia, że zamachowiec był Syryjczykiem, który do Turcji przedostał się jako uchodźca wcześniej związany z kurdyjskimi milicjami w Syrii.

Do dalszych napięć dochodzi na linii Waszyngton - Ankara. Davutoglu wystosował apel do swoich sojuszników, aby nie wspierali bojowników kurdyjskich w Syrii. Mimo iż, że nie był on skierowany do konkretnych państw, należy przypuszczać, że chodzi o Stany Zjednoczone, które udzielają YPG wsparcia wojskowego w walce z terrorystami z Państwa Islamskiego.

Turecki premier zapowiedział dalsze naloty na cele kurdyjskie.
PAP

...

Czy to prawda ze to oni?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:25, 15 Mar 2016    Temat postu:

Wojsko tureckie zbombardowało pozycje kurdyjskie. Zginęło 45 bojowników
15 marca 2016, 09:15
Turcja poinformowała we wtorek, że w ostatnich nalotach sił powietrznych przeprowadzonych na północy Iraku zginęło co najmniej 45 kurdyjskich bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Podczas poniedziałkowej operacji zniszczono także magazyny PKK.

W poniedziałek premier Turcji Ahmet Davutoglu ogłosił, że "bardzo poważne i niemal pewne" ustalenia wskazują, że za niedzielnym zamachem w Ankarze, w którym zginęło co najmniej 35 cywilów, stała właśnie PKK.

Jak poinformował, dotychczas w związku z atakiem zatrzymano 11 podejrzanych. Według tureckich władz na 37 osób, które zginęły w niedzielnym ataku, 35 zidentyfikowano jako ofiary zamachowców. Ponad 120 ludzi zostało rannych.

W operacji sił powietrznych przeciwko PKK brały udział myśliwce wielozadaniowe F-16 i F-4. Zbombardowano pozycje kurdyjskie na północy Iraku przy granicy z Turcją - podano w komunikacie wojska. Zniszczono dwa magazyny bojowników, a także dwa stanowiska wyrzutni niekierowanych pocisków rakietowych.

Do niedzielnego aktu terroru doszło przy placu Kizilay, który jest jednym z głównych węzłów komunikacyjnych tureckiej stolicy, w pobliżu parku Guven. Nie przyznała się do niego żadna organizacja, ale tureckie władze niemal natychmiast wskazały na kurdyjskich bojowników.

Zamach nastąpił niecały miesiąc po ataku z użyciem samochodu pułapki, w którym śmierć poniosło 29 osób. 17 lutego w pobliżu siedziby dowództwa wojskowego, parlamentu i budynków rządowych w Ankarze zaatakowano konwój pojazdów wojskowych. Do zamachu przyznała się organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), powiązana z PKK.

Od czerwca 2015 roku dżihadystyczne Państwo Islamskie przeprowadziło co najmniej cztery zamachy bombowe w Turcji, m.in. w Ankarze i Stambule. Lokalne ugrupowania dżihadystyczne i lewicowi radykałowie także w przeszłości dokonywali zamachów w kraju.

Turcja, członek NATO, staje w obliczu licznych zagrożeń dla swego bezpieczeństwa. Kraj należy do dowodzonej przez USA koalicji zwalczającej IS w Syrii i Iraku. Walczy też na własnym terenie, w jego części południowo-wschodniej, z bojownikami PKK. W lipcu ubiegłego roku załamały się rozmowy i zerwany został rozejm między bojownikami PKK a tureckimi siłami bezpieczeństwa.
PAP

...

Znowu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:35, 17 Mar 2016    Temat postu:

Zamach w Turcji. Kurdyjscy bojownicy z TAK przyznali się do ataku w Ankarze
Kurdyjscy bojownicy z TAK przyznali się do ataku w Ankarze - AFP

Zbrojne ugrupowanie Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK) przyznało się do przeprowadzenia samobójczego zamachu bombowego w centrum Ankary, w którym 13 marca zginęło 37 osób - poinformowała ta organizacja na swojej stronie internetowej.

Grupa opisała zamach jako "akt zemsty" za prowadzone od lipca ub. roku działania tureckich sił bezpieczeństwa w zdominowanej przez ludność kurdyjską południowo-wschodniej części kraju. Zapowiedziała też kolejne akty terroru wobec sił bezpieczeństwa.

Bojownicy podkreślili w wydanym oświadczeniu, że zamach w Ankarze był wymierzony w siły bezpieczeństwa i nie miał doprowadzić do ofiar wśród cywilów. Zastrzegli jednocześnie, że nie da się ich uniknąć.

TAK twierdzi, że oddzieliło się od PKK, jednak zdaniem ekspertów organizacje te utrzymują kontakty.

Zamachowczynię z Ankary zidentyfikowano jako członkinię PKK

Rząd Turcji wydał we wtorek oświadczenie z informacją, że niedzielnego zamachu w Ankarze, w którym zginęło co najmniej 37 ludzi, dokonała 24-letnia Seher Cagla Demir, która przyłączyła się do rebeliantów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Według tureckiego MSW Demir przystąpiła do PKK w 2013 roku i przedostała się do Syrii, gdzie kurdyjska milicja powiązana z PKK zapewniła jej "szkolenie terrorystyczne".

Do samobójczego zamachu z użyciem samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi doszło przy placu Kizilay, który jest jednym z głównych węzłów komunikacyjnych tureckiej stolicy, w pobliżu parku Guven. Nie przyznała się do niego żadna organizacja, ale tureckie władze niemal natychmiast wskazały na kurdyjskich bojowników.

Turecka armia i policja od kilku miesięcy prowadzą operację militarną na zamieszkanym w większości przez Kurdów południowym wschodzie kraju.

Prezydent Recep Tayyip Erdogan wyraził przekonanie, że należy rozszerzyć definicję terrorysty, aby objąć nią także osoby im pomagające. - To nie tylko człowiek, który pociąga za spust, ale także ten, który umożliwił takie działania, powinien być uznany za terrorystę, niezależnie od swojego statusu - oznajmił, dodając, że może być to dziennikarz, deputowany czy przedstawiciel społeczeństwa obywatelskiego.

Od czerwca 2015 roku dżihadystyczne Państwo Islamskie przeprowadziło co najmniej cztery zamachy bombowe w Turcji, m.in. w Ankarze i Stambule. Lokalne ugrupowania dżihadystyczne i lewicowi radykałowie także w przeszłości dokonywali zamachów w kraju.

Turcja, członek NATO, staje w obliczu licznych zagrożeń dla swego bezpieczeństwa. Kraj należy do dowodzonej przez USA koalicji zwalczającej IS w Syrii i Iraku. Walczy też na własnym terenie, w jego części południowo-wschodniej, z bojownikami PKK. W lipcu ubiegłego roku załamały się rozmowy i zerwany został rozejm między bojownikami PKK a tureckimi siłami bezpieczeństwa.

...

Bez sensu. Po co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:12, 19 Mar 2016    Temat postu:

Dramatyczna sytuacja Kurdów. USA wysyła pomoc humanitarną

Wśród Kurdów uciekających przed Państwem Islamskim każdego dnia dochodzi do zgonów spowodowanych odwodnieniem i porażeniem słonecznym - informują kurdyjskie władze. Jazydzi, uciekając przed ISIS, schronili się na szczycie masywu Sindżar. Bojownicy Państwa Islamskiego przejęli ostatnio kontrolę nad miejscowością o tej samej nazwie, zamykając pierścień okrążenia. Jazydzi znaleźli się w pułapce – w związku z tym amerykańskie i irackie siły zbrojne uruchomiły akcję zrzutów zapasów wody i żywności.

Nieopodal tego miejsca bojownicy ISIS świętowali ostatnie zwycięstwa, w tym przejęcie kontroli nad zaporą wodną, która należy do strategicznych obiektów na terenie Iraku. Jej zniszczenie spowodowałoby zalanie terenów aż po stolicę kraju – Bagdad. Na wschodzie kraju naloty sił amerykańskich spowolniły ofensywę Państwa Islamskiego. Bombardowano pozycje ISIS nad rzeką Wielki Zab, niecałe pół godziny drogi od Irbil. przedstawiciel kurdyjskich władz podziękował za tę interwencję.

Dzięki wsparciu udzielonemu przez stronę amerykańską Kurdowie wzmocnili pozycje obronne wokół stolicy ich regionu – Irbil. W mieście schroniły się dziesiątki tysięcy mieszkańców Iraku uciekających przed ofensywą ISIS.

...

Koszmar jak widac trwa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:50, 04 Kwi 2016    Temat postu:

PAP

Caritas Polska rozpoczęła akcję "Mleko dla Kurdystanu"
Caritas Polska rozpoczęła akcję "Mleko dla Kurdystanu" - Caritas Polska;

Caritas Polska rozpoczęła akcję "Mleko dla Kurdystanu", której celem jest finansowanie zakupu mleka w proszku dla jak największej liczby niemowląt i małych dzieci przebywających w obozach dla uchodźców w irackim Kurdystanie - poinformował w poniedziałek rzecznik Caritas Paweł Kęska.

Dodał, że dzienny koszt mleka dla jednego dziecka to jedynie 5 zł; dzieci potrzebujących wsparcia jest tam jednak kilka tysięcy.
REKLAMA
REKLAMA


Jak poinformował rzecznik Caritas, w 30 obozach dla uchodźców na terenie irackiego Kurdystanu mieszka ponad 300 tys. osób – wśród nich rodziny z małymi dziećmi, w których matki są często jedynymi żywicielkami. Poza tym w wielu przypadkach młode matki przeżywają szok związany z nagłą ucieczką i doznaną przemocą, co często prowadzi do trudności w posiadaniu naturalnego mleka. W obozach znajduje się także wiele sierot.

Caritas Polska od 2015 roku - podkreślił Kęska - współpracuje z Wyższą Szkołą Opieki Zdrowotnej i Pracy Społecznej im. Św. Elżbiety w Bratysławie, która działa w Iraku od października 2014 r., prowadząc w rejonie irackiego Kurdystanu mobilne kliniki. Kliniki te świadczą codzienną pomoc medyczną dla mieszkańców obozów oraz pozyskują informacje dotyczące ich stanu zdrowia i kondycji.

Caritas Polska oprócz rozpoczęcia zbiórki postanowiła przekazać na natychmiastowe wsparcie dla dzieci kwotę 100 tys. zł. Środki te pochodzą z akcji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom 2015. 10 gr z każdej sprzedanej świecy Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, która zapłonęła w polskich domach w okresie Bożego Narodzenia, przeznaczane jest na pomoc dzieciom poza granicami Polski.

- Inicjatywa Caritas Polska jest bardzo potrzebna. Proszę Polaków, Irakijczyków, Kurdów, Syryjczyków mieszkających w Polsce, żeby wspierali tę akcję, żeby choć trochę poprawić sytuację dzieci w obozach w Kurdystanie – powiedział podczas konferencji prasowej Ziyad Raoof, pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu.

Dyrektor Caritas Polska ks. Marian Subocz, nawiązując do przeżywanego Tygodnia Miłosierdzia, zwrócił się z apelem i gorącą prośbą do ludzi dobrej woli, aby wsparli ten projekt i zachęcał do zaangażowania na rzecz uchodźców. Dodał, że szczególnie teraz jesteśmy bardziej świadomi tej tragedii, która dzieje się na Bliskim Wschodzie.

Aby wspomóc akcję "Mleko dla Kurdystanu" wystarczy wysłać SMS z hasłem MLEKO na numer 72052 (2,46 zł z VAT) lub dokonać wpłaty na konto Caritas Polska z dopiskiem MLEKO. Szczegóły dotyczące akcji na stronie

Caritas Polska w kwietniu 2016 r. rozpoczyna projekty pomocy uchodźcom syryjskim realizowane na terenie Libanu i Jordanii. Projekty te, polegające na dystrybucji voucherów żywieniowych oraz higienicznych współfinansowane są ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

...

Trzeba pomagac Kurdom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:09, 14 Kwi 2016    Temat postu:

Bez państwa w realu, wolni w necie. Kurdowie zarejestrowali domenę
wyślij
drukuj
kf, pszl | publikacja: 14.04.2016 | aktualizacja: 18:08 wyślij
drukuj
Kurdowie są często nazywani największą na świecie grupą etniczną, która nie ma swego własnego państwa (fot. Anadolu Agency/Getty Images)
Kurdowie, grupa etniczna bez państwa, ogłosili niepodległość w internecie i zarejestrowali państwową domenę „.krd”. Spotkało się to z protestem Teheranu. Nie mniejszą irytację musiał wywołać ten fakt w innych krajach, gdzie mieszka kurdyjska mniejszość – podaje Reuters.

Nieustraszone – kobiety, które walczą z Państwem Islamskim
Kurdowie są często nazywani największą na świecie grupą etniczną, która nie ma swego własnego państwa; czują się ofiarami politycznych podziałów Bliskiego Wschodu po pierwszej wojnie światowej. Kurdowie trafili wtedy do Turcji, Iranu, Syrii i Iraku.

Reuters przypomina, że kraje te tłumiły ich niepodległościowe aspiracje i kulturową odrębność – zakazana była nauka ojczystego języka, a wszelkie powstania – krwawo tłumione.

– Ci, którzy uwięzili nas w tych geograficznych granicach nie mają takich samych możliwości w cyberprzestrzeni. W internecie my sami wybieramy granice – powiedział Hiwa Afandi, który zdołał już uzyskać międzynarodową aprobatę dla kurdyjskiej domeny, przede wszystkim od niezależnych organizacji, osób prywatnych oraz firm.

Woleliby Kurdystan

Afandi, który jest szefem działu technologii informacyjnych we władzach regionu kurdyjskiego w Iraku przyznał, że Kurdowie „woleliby raczej mieszać w kraju zwanym Kurdystanem”.

Unia zauważyła naloty Turcji na Kurdów. „Reakcja musi być proporcjonalna”
Przeciw przyznaniu Kurdom państwowej domeny w sieci wystąpił Iran. Afandi powiedział, że spodziewa się też protestów Turcji, w której stosunki z kurdyjską mniejszością są teraz bardzo napięte.

Teheran złożył oficjalną skargę do Internetowej Korporacji ds. Nadanych Nazw i Numerów (ICANN) rozdającej domeny internetowe, pisząc, że przyznanie takiej domeny Kurdom niesie ze sobą ryzyko „poważnych problemów politycznych”.

Próby umocnienia autonomii

W ostatnich latach iracki Kurdystan dążył do maksymalizacji swej autonomii. Zbudowano niezależny rurociąg do Turcji; ruszył eksport ropy naftowej, mimo sporów z rządem centralnym w Bagdadzie o podział dochodów z ropy.

Jednak spadek cen na światowych rynkach ropy spotęgował istniejące problemy gospodarcze Kurdystanu, doprowadzając ten region do niewypłacalności.

Katalonia zmierza ku niepodległości. Zwolennicy odłączenia od Hiszpanii zdobyli większość w wyborach lokalnych
Niepodległość w sieci wywalczyli też Katalończycy

W przeszłości kurdyjskim aspiracjom niepodległościowym sprzeciwiały się mocarstwa regionalne, zwłaszcza graniczące z Irakiem państwa z licznymi mniejszościami kurdyjskimi.

Stany Zjednoczone również mówią, że chcą, by Kurdystan pozostał częścią Iraku. Siły kurdyjskie są partnerem Waszyngtonu, który koordynuje działania międzynarodowej koalicji prowadzącej walkę przeciwko Państwu Islamskiemu nie tylko w Iraku, lecz także na terenie Syrii.

Oprócz Kurdów, nową państwowa domenę w sieci, będącą wyrazem ich aspiracji do niepodległości uzyskali Katalończycy („.cat”).
PAP

...

Popieramy calym sercem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:05, 15 Kwi 2016    Temat postu:

Nieustraszone – kobiety, które walczą z Państwem Islamskim
wyślij
drukuj
bz, k | publikacja: 14.04.2016 | aktualizacja: 11:56 wyślij
drukuj
Jedną trzecią armii Peshmergów stanowią kobiety (fot. Ahmet Sik / Stringer / Getty Images)
Nie tylko mężczyźni, ale i tysiące kobiet na Bliskim Wschodzie chwyciło za broń i walczy przeciwko dżihadystom z tzw. Państwa Islamskiego. Jedną trzecią armii Peszmergów stanowią właśnie panie. Przyjrzeliśmy się, jak wygląda codzienność kurdyjskich partyzantek.

Zagraniczni bojownicy zasilają Państwo Islamskie. Konflikt przeniesie się poza Syrię i Irak?
Peszmergowie, czyli „ci, którzy patrzą w twarz śmierci”. Jedną z bojowniczek jest 19-letnia Naishteman, która niedawno wyszła za mąż. – Nie boimy się ISIS w ogóle. Nadal będziemy bronić naszego kraju. Będziemy walczyły do ostatniego tchu i nie pozwolimy, by terroryści rośli w siłę – mówi Naishteman.

Mąż Naishteman również jest żołnierzem i walczy z dżihadystami. Ona i jej koleżanki bronią Kirkutu w północnej części Iraku. Jakiś czas temu przy wsparciu irackich sił zbrojnych udało im się odzyskać kontrolę nad tym miastem.

Naishtman i wszystkie członkinie jej oddziału przeszły intensywne szkolenia, między innymi wytrzymałościowe. Uczyły się również, jak ukrywać uczucia i nie wykazywać żadnych oznak słabości.
TVP Info

...

Trzeba! Wiemy ze sytuacja nadzwyczajna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:48, 30 Kwi 2016    Temat postu:

Tureckie myśliwce zaatakowały pozycje Kurdów
Dodano dzisiaj 12:34 /0 0
/
2
/113
Turecki myśliwiec F-16C / Źródło: Wikipedia / Jerry Gunner/CC BY 2.0
Samoloty tureckich sił powietrznych przeprowadziły naloty na pozycje Partii Pracujących Kurdystanu – poinformowała w sobotę agencja Reutera.

20 samolotów wojskowych wystartowało z bazy lotniczej w Diyarbakır, aby następnie zaatakować cele w prowincji Şırnak i w regionach Hakurk, Awasin i Kandil. Turcy zbombardowali ponadto pozycje Kurdów na północy Iraku.

Lotnictwo tureckie wielokrotnie atakowało pozycje Partii Pracujących Kurdystanu po tym, jak w lipcu 2015 roku na południowym wschodzie Turcja doszło do odnowienia konfliktu zbrojnego z kurdyjskimi powstańcami.

Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) wpisana jest na listę organizacji terrorystycznych przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską. Zbrojnym ramieniem Partii są Ludowe Siły Obrony (HPG). Jej celem jest ustanowienie opartego na ideologii socjalistycznej państwa na terenach zamieszkanych przez Kurdów (południowo-wschodnia Turcja, północno-wschodni Irak, północno-wschodnia Syria, północno-zachodni Iran).


/ Źródło: Reuters / hvkk.tsk.tr

...

Znowu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:22, 02 Maj 2016    Temat postu:

Organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu przyznała się do samobójczego ataku w Bursie
az/
2016-05-01, 20:41
Skomentuj
0
Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), organizacja powiązana z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) przekazała w komunikacie zamieszczonym na swojej stronie internetowej, że zamachu dokonała jedna z bojowniczek organizacji, która zdetonowała materiały wybuchowe zanim dotarła do zamierzonego celu.
Flickr.com/Salim Virji

Świat
Turcja: zatrzymano 15 osób w związku z...

Świat
Turcja: jedna osoba zginęła, ponad 20 rannych...

W środę 27 kwietnia kobieta zdetonowała ładunki w pobliżu popularnej atrakcji turystycznej w Bursie, Wielkiego Meczetu (Ulu Cami). Oświadczenie TAK potwierdza wcześniejsze podejrzenia tureckich służb, że eksplozja nastąpiła przedwcześnie, co pozwoliło uniknąć większej liczby ofiar. Rannych zostało kilkanaście osób, nikt nie zginął.



Według tureckiego dziennika "Hurriyet" należała ona do tej samej komórki terrorystycznej, co młoda kobieta, która 13 marca wysadziła się w centrum Ankary, zabijając 37 osób. TAK już wcześniej przyznała się do tamtego zamachu. Miał być to odwet za prowadzone w wielu miastach na południowym wschodzie Turcji operacje tureckiego wojska wymierzone w kurdyjskich rebeliantów.



Turcja jest od wielu miesięcy w stanie najwyższej gotowości z powodu serii zamachów związanych z konfliktem kurdyjskim lub przypisywanych dżihadystom z organizacji Państwo Islamskie (IS).



Organizacja TAK przyznała się także do poprzedniego ataku w Ankarze z 17 lutego, w którym zginęło 29 osób.



PAP

...

Oddalaja w ten sposob wolnosc Kurdystanu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:53, 13 Maj 2016    Temat postu:

Przygotowywali zamach. Ładunek wybuchł, gdy umieszczali go w ciężarówce
wyślij
drukuj
pl | publikacja: 13.05.2016 | aktualizacja: 02:45 wyślij
drukuj
Turcją wstrząsnęła w tym roku seria zamachów bombowych (fot. PAP/EPA/STR)
Cztery osoby zginęły a 17 zostało rannych w wyniku eksplozji bomby, do której doszło w zamieszkiwanej głównie przez Kurdów prowincji Diyarbakir na południowym wschodzie Turcji – poinformowały źródła w tureckich służbach bezpieczeństwa.

Kolejny zamach w Turcji. W Bursie wysadziła się terrorystka samobójczyni
Cztery ofiary śmiertelne to bojownicy Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) – podało ministerstwo spraw wewnętrznych Turcji.

Jak poinformował resort, członkowie PKK zginęli w momencie umieszczania w niewielkiej ciężarówce ładunku wybuchowego, który eksplodował. Do wybuchu doszło o godzinie 22.30 w odległości około 25 km od miasta Diyarbakir, stolicy prowincji o tej samej nazwie.

Zdaniem tureckich służb bezpieczeństwa, to właśnie ona miała być celem ataków bojowników.

Również w czwartek w wyniku eksplozji samochodu pułapki w okolicy lotniska wojskowego w Stambule rannych zostało siedem osób.
#wieszwiecej | Polub nas
Turcją wstrząsnęła w tym roku seria zamachów bombowych, w tym dwa ataki samobójcze w dzielnicach Stambułu popularnych wśród turystów, o które obwiniono Państwo Islamskie (IS), oraz dwie eksplozje samochodów pułapek w stolicy, Ankarze, do których przyznało się ugrupowanie kurdyjskie Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK), powiązane z PKK.
PAP

...

Robienie zamachow to jest glupota jak widac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:42, 21 Maj 2016    Temat postu:

Turcja zmienia konstytucję. Prokurdyjscy deputowani utracą immunitet
wyślij
drukuj
kf, dmilo | publikacja: 20.05.2016 | aktualizacja: 15:09 wyślij
drukuj
Turecki parlament zniósł tymczasowo zapis o immunitecie przysługującym deputowanym, którym zarzuca się popełnienie czynów karalnych (fot. PAP/EPA/STR)
Turecki parlament uchwalił w piątek tymczasową nowelizację konstytucji, która umożliwia pozbawienie immunitetu i stawianie przed sądem 138 parlamentarzystów. Nowelizacja uderza w przedstawicieli prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) w parlamencie.

Erdogan każe Stanom Zjednoczonym wybierać: albo Turcja, albo Kurdowie
W ostatecznym tajnym głosowaniu za projektem rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) opowiedziało się 376 z 550 deputowanych – poinformował przewodniczący parlamentu Ismail Kahraman.

Poparcie to jest wystarczające, by uniknąć referendum w tej sprawie. AKP potrzebowała poparcia dwóch trzecich deputowanych, czyli 367 głosów, by bezpośrednio zmienić ustawę zasadniczą lub co najmniej 330 głosów, by zmiany te poddać pod referendum. AKP ma 317 mandatów w parlamencie.

Zniesienie immunitetu bez debaty i decyzji parlamentu

Tymczasowo zniesiono zapis o immunitecie przysługującym deputowanym, którym zarzuca się popełnienie czynów karalnych. Zgodnie z tym zapisem zniesienie immunitetu w każdym konkretnym przypadku wymaga debaty i decyzji parlamentu; może to być bardzo długotrwała procedura.

„Wall Street Journal” odnotowuje, że takie tymczasowe zniesienie immunitetu zastosowano w Turcji w 1994 roku wobec czterech deputowanych nieistniejącej już prokurdyjskiej partii, oskarżonych o działalność separatystyczną.

Pozbawionych immunitetu zostaje 138 deputowanych ze wszystkich partii, w tym 50 (spośród 59) członków prokurdyjskiej (HDP), trzeciej co do wielkości frakcji parlamentarnej. Chodzi o parlamentarzystów, których akta trafiły do przewodniczącego Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji.
#wieszwiecej | Polub nas

Zatrzymania w Turcji po niedzielnym zamachu. Ankara ponowiła naloty na pozycje Kurdów
Do więzienia za poglądy mogą trafić liderzy HDP

Według agencji Anatolia utrata immunitetu grozi deputowanym wszystkich czterech partii reprezentowanych w parlamencie – 27 z AKP, 51 z Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP), 50 z HDP i 9 ze skrajnie prawicowej Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP) oraz jednemu deputowanemu niezależnemu.

HDP twierdzi, że po wprowadzeniu zmian w konstytucji do więzienia z powodu głoszonych poglądów może trafić większość z jej deputowanych, w tym jej liderzy Selahattin Demirtas i Figen Yuksekdag. Oznaczałoby to, że ugrupowanie praktycznie byłoby nieobecne w parlamencie.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i AKP, której jest założycielem, oskarżają lewicową HDP o to, że jest polityczną odnogą Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Władze Turcji, UE i USA uważają PKK za organizację terrorystyczną. HDP podkreśla, że sprzeciwia się przemocy i chce pokojowego rozwiązania konfliktu kurdyjskiego.
PAP

...

To akt agresji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:41, 25 Maj 2016    Temat postu:

Kurdowie odbili trzy miasta. Trwa operacja ofensywna
Dodano dzisiaj 19:49
Państwo Islamskie, dżihadysta, terrorysta (fot. Oleg_Zabielin/fotolia.pl)
Formacje wchodzące w skład Demokratycznych Sił Syrii odbiły z rąk tzw. Państwa Islamskiego (IS) trzy miasta.

Kurdyjskim formacjom udało się odbić trzy miejscowości, które położone są na północ od Ar-Rakki. Chodzi o Kartaż, Al-Fatis i Hadrijat. Oddziały Demokratycznych Sił Syrii znajdują się obecnie kilkadziesiąt kilometrów od Ar-Rakki. Siły powietrzne koalicji antyterrorystycznej udzielają im wsparcia z powietrza. Rzecznik opozycyjnego ugrupowania poinformował, że operacja ofensywna trwa, a na mówienie o sukcesie jest jeszcze za wcześnie.
Państwo Islamskie

Islamskie Państwo w Iraku (pierwsza nazwa Państwa Islamskiego – red.) powstało na początku XXI wieku po wyodrębnieniu się z Al-Kaidy na terenie Iraku. Po wybuchu wojny domowej w Syrii, terroryści dołączyli się do walki z armią prezydenta Baszara al-Asada, ale również z innymi, mniej radykalnymi, ugrupowaniami opozycyjnymi. W 2013 roku, po ekspansji terytorialnej i poszerzeniu swoich wpływów nazwa ugrupowania zmieniła się na Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ang. ISIL).

Terroryści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu ogłosili powstanie kalifatu islamskiego 29 czerwca 2014 r., którego kalifem został Abu Bakr al-Bagdadi. Wtedy też zmienili nazwę i proklamowali powstanie "Państwa Islamskiego". Terroryści od początku swojego istnienia informowali, że celem działania jest utworzenie kalifatu, który będzie rządzony w oparciu o najbardziej konserwatywną wersję szariatu.

Tzw. Państwo Islamskie jest uznawane za jedną z najbogatszych organizacji terrorystycznych na świecie. Majątek, którym dysponują jest szacowany na ponad 2 miliardy dolarów. Głównym źródłem dochodów dżihadystów pochodzi z handlu ropą naftową. Mimo tego, że w wyniku amerykańskich nalotów środki ze sprzedaży ropy spadły ostatnio o niemal 3 procent, nadal jest to najważniejsze źródło utrzymania bojowników. Ponadto, na podległą ludność członkowie IS nałożyli specjalne podatki. Cennym źródłem dochodów jest również działalność przestępcza oraz darowizny.

Po ekspansji IS na terytoria Syrii i Iraku, Stany Zjednoczone podjęły 8 sierpnia 2014 roku na terenie Iraku interwencję lotniczą przeciwko dżihadystom. 23 września 2014 roku, po ogłoszeniu „strategii Obamy” i uformowaniu koalicji międzynarodowej, rozszerzono operację lotniczą na Syrię.
/ Źródło: BBC, Reuters, Wprost.pl

...

Dobrze ze IS przegrywa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:29, 27 Maj 2016    Temat postu:

„Walka mnie zmieniła”. Dunka o drastycznych przeżyciach na syryjskim froncie
wyślij
drukuj
łz, kaien | publikacja: 27.05.2016 | aktualizacja: 12:33 wyślij
drukuj
Joanna Palani przez rok walczyła w Syrii (fot. Instagram/FB/Joanna Palani)
Jak wielu studentów Joanna Palani zrobiła sobie roczną przerwę w studiach. 22-letnia Dunka spędziła jednak ten okres inaczej niż jej rówieśnicy. Pojechała walczyć do Syrii po stronie kurdyjskich wojowników, Peszmergów. – Początkowo nie brałam tego na poważnie, pierwsza walka mnie zmieniła – opowiada.

Podejrzany o terroryzm zatrzymany w Australii
Studiująca politologię i filozofię Palani wyjaśniła, że pojechała do Syrii walczyć w obronie „praw człowieka i ludzkości”. – Podczas mojej pierwszej nocy na froncie zginął mój towarzysz ze Szwecji, leżący obok w okopie. Snajper strzelił mu między oczy, bo zobaczył jak podpala sobie papierosa – opowiadała w rozmowie z magazynem „Vice”.

Dunka kurdyjskiego pochodzenia walczyła zarówno z bojownikami Państwa Islamskiego, jak i żołnierzami Baszara al-Asada. – Dżihadystów było łatwiej zabić, wielu z chęcią poświęcało swoje życie. Żołnierze Asada są trudniejsi do zabicia, to dobrze wyszkolone maszyny do zabijania – stwierdziła.

Seksualne niewolnice

Przyznaje, że wiele okropieństw wojny wstrząsnęło nią do głębi. Najbardziej zszokował ją widok, który zastała w miasteczku odbitym z rąk dżihadystów nieopodal Mosulu. W jednym z domów odkryto grupę dziewczynek, które służyły terrorystom jako seksualne niewolnice.

– Zabraliśmy je do szpitala. Pewna 11-letnia Syryjka, chrześcijanka, umarła trzymając mnie za rękę. Była w ciąży z bliźniakami, jej organizm tego nie wytrzymał. Miała spuchniętą twarz. Nawet lekarz zaczął płakać – wspominała Palani.
#wieszwiecej | Polub nas
Po powrocie do Danii 22-latka została zatrzymana przez funkcjonariuszy wywiadu PET. Na podstawie nowych przepisów o „zagranicznych bojownikach” odebrano jej paszport, żeby nie mogła ponownie polecieć do Syrii i, jak na ironię, przyłączyć się do terrorystów.

– Oddałabym życie za Europę, demokrację, wolność i prawa kobiet. Czuję się, jakbym była zdradzona przez tych, za których byłam gotowa poświęcić życie – stwierdziła Dunka kurdyjskiego pochodzenia.
VICE

...

Zdrada to obecnie nazwa Zachodu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:03, 02 Cze 2016    Temat postu:

Na terenie Iraku powstanie nowe państwo? "Nowy Bliski Wschód właśnie się rodzi"
Dodano dzisiaj 15:42 /11 0
/
1
/500
Irbil. Stolica irackiego Kurdystanu / Źródło: Wikipedia / Myararat83
- 15 dni pracują na utrzymanie rodziny, 15 dni walczą na froncie - mówił o kurdyjskich bojownikach Michał Żakowski z Polskiego Radia. Według relacji dziennikarza Kurdowie są zdeterminowani i będą dążyć do zmian w regionie.

Na łamach audycji "Więcej Świata" reporter Polskiego Radia przedstawia aktualny stan operacji zbrojnej wymierzonej w Państwo Islamskie w Iraku. W ciągu ostatnich tygodni wspólnie z żołnierzami kurdyjskimi jeździł na front i rozmawiał z dowódcami Kurdów.
1000 km frontu

Jeden z ważniejszych dowódców kurdyjskich - generał Masud Barzani, przekonywał, że potrzeby wojska są ogromne. Brakuje amunicji, broni i oczywiście pieniędzy. Żołnierze otrzymują tak niski żołd, że muszą dorabiać w tradycyjny sposób. Dzielą swój czas między wojnę i pracę zarobkową. Barzani jak sam twierdzi, dowodzi w jednym z najtrudniejszych regionów. Musi ochraniać najważniejsze miasto Kurdystanu - Irbil. Państwo Islamskie zdaje sobie sprawę, że to właśnie stąd poprowadzony zostanie atak na bardzo wazny dla Daeshu Mosul.

Generał przyznał, że wiele krajów wspiera starania Kurdów, jednak nadal w niewystarczającym stopniu. – Teraz jest to ponad 1000 km frontu. Walczymy z terrorystami w imieniu demokracji świata. Wszyscy wiele mówią, ale nikt nic nie robi – stwierdził. – Pomóżcie nam, a nie
mówcie, "jacy, wy Kurdowie, jesteście odważni" – prosił.

Barzani wspomniał też polskiemu reporterowi o ambicjach niepodległościowych narodu kurdyjskiego. Twierdził, że sojusznicy z krajów
Zachodu nieoficjalnie popierają dążenia ludu zamieszkującego okolice m.in. północnego Iraku. Zdradził, że na poważnie rozważa się pomysł niepodległościowego referendum. – Nikt nie mówi oficjalnie "macie do tego prawo". "Przeprowadźcie je, my was wesprzemy", mówią politycy Zachodu według Barzaniego.
"Nowy Bliski Wschód"

Według komentarza Michała Żakowskiego politycy europejscy już zajmują się kształtem "Nowego Bliskiego Wschodu". Do Unii Europejskiej zgłaszali się także Kurdowie z Syrii. W Brukseli podpisano memorandum dotyczące pomocy finansowej dla Kurdystanu. Najbliższym ważnym wydarzeniem będzie próba odbicia Mosulu z rąk dżihadystów. – Po przejęciu miasta w Kurdystanie może pojawić się nawet pół miliona uchodźców – stwierdził Żakowski.

"Nowy Bliski Wschód właśnie się rodzi". Relacja z linii walk z Państwem Islamskim
Kurdowie potrzebują większego wsparcia, chodzi o broń i amunicję – mówił w rozmowie z Michałem Żakowskim gen. Masud Barzani. Dziennikarz Polskiego Radia, który znajduje się obecnie w irackim Kurdystanie, rozmawiał też ze...
PolskieRadio.pl

/ Źródło: Program Pierwszy Polskiego Radia

...

To oczywiste. Widze podobienstwo do Ukrainy. Kurdystan bedzie poteznym panstwem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy