Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bohaterowie walki zbrojnej o Polskę po II wojnie.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:23, 13 Mar 2016    Temat postu:

Radio PiK

Stanęli do rywalizacji w grze "O szablę pułkownika Pileckiego"
Witold Pilecki podczas procesu w 1948. Komunistyczne władze skazały rotmistrza na karę śmierci - PAP / PAP

Uczniowie stanęli do rywalizacji o szablę pułkownika Pilackiego. Rywalizujący w grze wzięli udział w teście wiedzy o Żołnierzach Wyklętych, a także w konkurencjach sprawnościowych.

Nauka przez zabawę jest celem głównym udziału w grze "O szablę pułkownika Pileckiego". Impreza dbyła się na podtoruńskiej Barbarce.
REKLAMA
REKLAMA


- Rywalizujący w grze uczniowie wzięli udział w teście wiedzy o Żołnierzach Wyklętych, a także w konkurencjach sprawnościowych - wyjaśnia prof. Wojciech Polak, współorganizator imprezy.

Uczniowie rywalizowali w 5-osobowych grupach. Szablę pułkownika Pileckiego wygrało Gimnazjum nr 11 w Toruniu.

...

Pieknie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:29, 15 Mar 2016    Temat postu:

Gliwice: ukradli wystawę upamiętniającą Żołnierzy Wyklętych
Paweł Pawlik
Dziennikarz Onetu
Skradziona wystawa w Gliwicach - traugutt.org

Trwają poszukiwania sprawców, którzy w weekend w Gliwicach ukradli część wystawy "Niezłomni Wyklęci 1944-63", poświęconej pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zniknęła większość z 12 plansz przedstawiających życiorysy członków antykomunistycznego podziemia.

Do zdarzenia doszło wieczorem w ubiegłą sobotę. Wystawa była eksponowana na ogrodzeniu przy ul. Jagiellońskiej w Gliwicach. Jak informują "Gliwiccy patrioci", współorganizatorzy wystawy, sprawcy ukradli baner, na którym był ogólny zarys historii Żołnierzy Wyklętych, skradziono też banery z Witoldem Pileckim, Augustem Fieldorf ps. Nil, Danutą Siedzikówną ps. Inka, Stanisławem Sojczyńskim ps. Warszyc, Hieronimem Dekutowskim ps. Zapora oraz Zygmuntem Siendzielarzem ps. Łupaszka. W sumie 7 z 12 plansz.
REKLAMA


"Chcielibyśmy zaznaczyć, że wystawa przejechała całą Polskę i zdarzały się incydenty, lecz nigdy nie doszło aż do takiej kradzieży, jako organizatorzy tej wystawy czujemy się zobowiązani do jej odzyskania" - napisali w oświadczeniu przedstawiciele Gliwickich patriotów.

Autorem wystawy jest stowarzyszenie Traugutt.org z Pruszcza Gdańskiego, popularyzujące wiedzę o Żołnierzach Wyklętych. Wystawa od momentu jej powstania (marzec 2015 roku) gościła w ponad 50 miejscowościach w całym kraju. W najbliższym czasie miała odwiedzić jeszcze Rudnik, Nowy Sącz, Puławy, Legnica, Prabuty. – To smutne wydarzenie, ale dołożymy wszelkich starań, aby wystawa odbyła się w innych miastach. Brakujące plakaty będziemy musieli dodrukować – mówi Jacek Świs ze stowarzyszenia Traugutt.org.

Sprawą zajęła się policja. Śledczy dysponują nagraniami z miejskiego monitoringu, na których widać dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za kradzież. – Zabezpieczyliśmy nagranie. Schwytanie sprawców jest kwestią czasu – wskazują funkcjonariusze.

...

Niestety nie jest to glod wiedzy tylko pewnie sprzedadza na zlom czy cos takiego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:09, 29 Mar 2016    Temat postu:

Radio Łódź

W Sieradzu powstanie Pomnik Żołnierzy Wyklętych Ziemi Sieradzkiej
W Sieradzu powstanie Pomnik Żołnierzy Wyklętych Ziemi Sieradzkiej - Shutterstock

W Sieradzu stanie pomnik Żołnierzy Wyklętych. Zadecydowali o tym radni. Obelisk zostanie ustawiony przy ulicy Rycerskiej.

Przy deptaku, w sąsiedztwie Gimnazjum nr 2 w Sieradzu są już dwa miejsca poświęcone "80-leciu Harcerstwa" i "Pamięci Zesłańców Sybiru". Wkrótce nieopodal stanie kolejny pomnik "Żołnierzy Wyklętych Ziemi Sieradzkiej".
REKLAMA
REKLAMA


W projekcie przygotowanym przez artystę plastyka ze Zduńskiej Woli Zbigniewa Gąsiorowskiego wykorzystano kotwicę z orłem w koronie - symbol Polski Walczącej. Wywołało to polemikę między przedstawicielami społecznego komitetu na rzecz budowy pomnika a wiceprzewodniczącym Rady Miasta Sieradza Tomaszem Olejnikiem.

Ostatecznie projekt pomnika przegłosowano 18 głosami "za", przeciw były dwie osoby.

...

Sluszna droga...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:47, 25 Kwi 2016    Temat postu:

„Młode pokolenie uległo legendzie Żołnierzy Wyklętych”
wyślij
drukuj
pl, k | publikacja: 24.04.2016 | aktualizacja: 19:31 wyślij
drukuj
Kondukt podczas pogrzebu Żołnierza Wyklętego Zygmunta Szendzielarza (fot. PAP/Jakub Kamiński)
Bardzo optymistycznym zjawiskiem jest presja młodego pokolenia, jeśli chodzi o pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Tych wszystkich rekonstruktorów, którzy zakładają stroje historyczne. To oni ulegali legendzie Żołnierzy Wyklętych. Ponadto mamy jeszcze wybór polityczny ostatniego roku. To wszystko doprowadziło do pewnej okazji, żeby odwrócić te znaczenia. Żołnierze Wyklęci to byli bohaterowie, a nie bandyci. Bandytami byli, ci którzy skazywali ich na śmierć – mówił w programie „Po przecinku” prof. Wojciech Roszkowski. Historyk wspominał legendę pułkownika Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, który spoczął, pochowany z honorami, na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

PAP

...

W historii Polski to najgorzej mieli powstancy z getta oraz walczacy po 45. Wrog dazyl do smierci ich wszystkich bez ,,zabawy" w jeńców. Taki zolnierz mogl ,,legalnie" przezyc tylko gdy stal sie konfidentem. To ja dziekuje... Albo gdy dotrwal jakos do 56 roku...
Kompletnie ekstremalne powstania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:17, 31 Maj 2016    Temat postu:

Nie żyje „Błyskawica”, legendarna łączniczka „Zapory”
wyślij
drukuj
az, dmilo | publikacja: 31.05.2016 | aktualizacja: 14:50 wyślij
drukuj
Bohaterowie podziemia antykomunistycznego „Błyskawica” i „Zapora” (fot. arch.CATL/wikipedia.org)
Izabella Kochanowska ps. Błyskawica, legendarna łączniczka mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, nie żyje. We wtorek została pochowana na cmentarzu komunalnym w Sopocie. Zmarła w czwartek w wieku 90 lat.


Trzy pokolenia później. Nastolatka wspomina swego pradziadka, Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”

Urodziła się w roku 1926 w rodzinie ziemian z Łopiennika. W trakcie II wojny światowej służyła jako łączniczka AK. Po 1945 roku została sanitariuszką oddziału NSZ, a później łączniczką oddziałów samoobrony AK i WiN „Zapory”. Przy swoim dowódcy pozostała do roku 1947, kiedy został aresztowany.

Również ona za działalność niepodległościową w 1949 roku trafiła do więzienia; sąd skazał ją na 6 lat.

Później wspominała, że jeszcze przed aresztowaniem „Zapora” zwierzał się jej, że przeraża go myśl, że Polacy uwierzą propagandzie komunistycznej, która żołnierzy Podziemia przedstawiała jako bandytów, zdrajców i wichrzycieli. Obawiał się, że nikt nie będzie pamiętał, o co walczyli i kim byli. Dlatego prosił Izabellę, by mówiła o tym, jak było naprawdę. – Tej prośbie pozostała wierna przez całe życie. Chciała, aby ta pamięć przetrwała – wspomina krewna „Zapory”, Grażyna Chojecka.
#wieszwiecej | Polub nas


„Heniek był wesołym, skorym do psot chłopakiem”, zmarł jako Żołnierz Wyklęty. 66. rocznica stracenia „Zapory”

Cichociemny i Żołnierz Wyklęty

Mjr Hieronim Dekutowski ps. Zapora to cichociemny i Żołnierz Wyklęty. Urodził się w 1918 roku, szkolne lata spędził w Tarnobrzegu. Działał w harcerstwie, maturę zdał w maju 1939 roku. Po wybuchu wojny wyjechał do Lwowa, skąd później przedostał się na do Francji, a następnie – już jako żołnierz Polskich Sił Zbrojnych – do Wielkiej Brytanii.

Zaprzysiężony jako cichociemny w marcu 1943 roku, kilka miesięcy później został zrzucony do okupowanego kraju. Był dowódcą oddziałów AK, DSZ i Zrzeszenia WiN. Toczył regularne bitwy z Niemcami na Zamojszczyźnie. Po wojnie walczył z UB i MO, ale też NKWD. W 1947 r. w wyniku zdrady został aresztowany, a w 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 7 marca 1949 roku.

Został pochowany we wspólnym grobie na Łączce na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
tvp info/ blogpublika.com

...

Zyciorys sam mowi o wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:45, 03 Sie 2016    Temat postu:

70 lat temu "Inkę" skazano na śmierć
Dodano dzisiaj 14:48 7

Danuta "Inka" Siedzikówna (fot. mat. archiwalny)
21 sierpnia 1946 roku 18-letnia Danuta Siedzikówna ps. "Inka", sanitariuszka i łączniczka 5. Wileńskiej Brygady AK, została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku.

Danuta Helena Siedzikówna ps. „Inka” urodziła się 3 września1928 w Guszczewinie, na skraju Puszczy Białowieskiej. W grudniu 1943 r. złożyła przysięgę i wstąpiła do AK.

"Inka” w chwili śmierci miała 18 lat. Wyrok na niej wykonał dowódca plutonu egzekucyjnego z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, strzelając w tył głowy, gdyż żaden z członków plutonu nie chciał strzelać do dziewczyny. Wyrok Siedzikówna usłyszała za udział w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz zamordowanie milicjantów i żołnierzy KBW. Historycy nie mają wątpliwości - to był sprokurowany mord sądowy.

...

NIE CHCIELI STRZELAC!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:23, 06 Sie 2016    Temat postu:

Zmarł Franciszek Oremus, jeden z ostatnich Żołnierzy Wyklętych. Do końca walczył o prawdę
wyślij
drukuj
adom, bz | publikacja: 05.08.2016 | aktualizacja: 21:52 wyślij
drukuj
Oremus po zakończeniu wojny wrócił do partyzantki (fot. TVP Info/Pexels.com)
Pochowano jednego z ostatnich Żołnierzy Wyklętych, podpułkownika Franciszka Ludwika Oremusa. Za działalność niepodległościową po wojnie wsadzono go do więzienia. Jego rodzinę represjonowano do końca lat osiemdziesiątych. Mimo to, nie rezygnował z walki o pamięć i historyczną prawdę.

Żołnierze Wyklęci będą mieli swoje muzeum
– Pan pułkownik mówił, że ważne jest, aby po naszym pokoleniu przyszło pokolenie tak samo miłujące Polskę – powiedział podczas ceremonii pogrzebu Jan Kasprzyk, p.o. szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Uroczystości pogrzebowe Franciszka Oremusa rozpoczęły się w piątek o godzinie 12 w kościele p.w. św. Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy w Izdebniku koło Krakowa.

– Był to człowiek niezwykle serdeczny, oddany. Miałem okazję poznać go w latach 90., kiedy był jeszcze pełen sił i chęci działania. Stało się to z okazji uroczystości organizowanych przez niego w Waksmundzie na Podhalu, które były poświęcone Kurasiowi, czyli „Ogniowi”. Jego śmierć to ogromna strata dla środowiska kombatantów, bo pułkownik Oremus, jak mało kto, był aktywnym animatorem życia weteranów. Bardzo ważne było dla niego też przekazywanie tradycji niepodległościowych młodemu pokoleniu, z ogromną radością spotykał się zawsze z harcerzami – wspominał Jan Kasprzyk.
#wieszwiecej | Polub nas

Uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza. „To wielki dzień, bo dziś wyraźnie widać, że Żołnierze Wyklęci żyją”
Patriotyczna rodzina

Ppłk Franciszek Ludwik Oremus urodził się 10 stycznia 1925 roku w Izdebniku. Był synem Franciszka, żołnierza Legionów Polskich, Armii Krajowej i działacza Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wychowany w niepodległościowej i społecznikowskiej atmosferze rodzinnego domu, od najmłodszych lat zaangażował się w działalność patriotyczną w organizacji „Orląt”, najmłodszym szczeblu Związku Strzeleckiego.

Od kwietnia 1941 roku był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej Armii Krajowej na Placówce Izdebnik w Obwodzie Wadowice Okręgu ZWZ-AK Śląsk. W ramach scalenia polskiego podziemia niepodległościowego w Siły Zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego, Franciszek Oremus stał się od 1943 r. żołnierzem Podobwodu Kalwaria AK kryptonim „Dęby” i wraz z oddziałami partyzanckimi wszedł w skład organizowanego w ramach akcji Odtwarzania Sił Zbrojnych (OSZ) 12. Pułku Piechoty AK Ziemi Wadowickiej.

Oremus był jednym z najmłodszych, ale równocześnie najbardziej zaangażowanych żołnierzy 10/6 kompanii partyzanckiej „Limba”, dowodzonej przez ppor. Zygmunta Kamińskiego „Poboga”. Brał udział w wielu akcjach partyzanckich na Ziemi Wadowickiej i w rajdzie kompanii „Limba” i „Setka” 12 pp AK na Stare Wierchy. Przez ponad pół roku odpowiedzialny był za ochronę partyzanckiej bazy w leśniczówce Gościmia, gdzie został ciężko kontuzjowany w czasie niemieckiej akcji pacyfikacyjnej.

Najważniejsze akcje Żołnierzy Wyklętych. Bitwy, zasadzki i odbicia więźniów
Ujawniony w 1945 roku, Oremus podjął naukę w zawodzie szofera i ślusarza w Krakowie, następnie – pracę we Wrocławiu. Komunistyczne represje wobec żołnierzy podziemia niepodległościowego nie ominęły także rodziny Oremusów.

Prześladowania bezpieki

Po przyjeździe Franciszka Oremusa do rodzinnego domu w Izdebniku zainteresowali się nim funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Myślenic, którzy rozpracowywali struktury i ludzi wojennej konspiracji na wschodnim pograniczu powiatu wadowickiego.

Podczas jednej z akcji bezpieki w Izdebniku Oremus został ciężko ranny i uznany za zabitego. Mimo grożących represji ukryli go sąsiedzi, a po powiadomieniu rodziny został przewieziony do krakowskiego szpitala. Rodzinny dom Oremusów w Izdebniku został spalony przez funkcjonariuszy UB.

Po wyleczeniu, ze świadomością, że nadal poszukuje go UB, do którego dotarła wiadomość, iż przeżył, Franciszek Oremus powrócił do partyzantki. W styczniu 1946 roku współorganizował Oddział Partyzancki „Błyskawica II” działający w strukturze Okręgu Krakowskiego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.

W listopadzie 1948 roku został aresztowany przez żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po przesłuchaniach, podczas których był torturowany, został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Więziono go we Wronkach oraz w Warszawie przy ul. Rakowieckiej. W czerwcu 1956 roku Franciszek Oremus został zwolniony na mocy amnestii. Do 1986 roku był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa.

Żołnierze Wyklęci w „Bez retuszu”. „Początkowo sowieci wyglądali na wyzwolicieli. Aż nastąpiły aresztowania”
Po zwolnieniu Franciszek Oremus pracował w Izdebniku, prowadząc warsztat ślusarski.

Walka o pamięć historyczną

Od wielu lat mieszkał i pracował w Wieliczce. Po przejściu na emeryturę zaangażował się w pracę w organizacji kombatanckiej. Pełnił funkcję prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej i Więźniów Politycznych, był współorganizatorem Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego. Był fundatorem oraz inicjatorem odsłonięcia wielu tablic i obelisków upamiętniających czyn zbrojny Polskiego Państwa Podziemnego.

Za swoją postawę wojenną odznaczony został m.in. Krzyżem Walecznych oraz złotym, srebrnym i brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Za dokonania w pracy społecznej m.in. Krzyżem Oficerskim i Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz złotym Krzyżem Zasługi. Za działalność kombatancką na rzecz upamiętnienia najnowszej historii polskich walk niepodległościowych odznaczony został przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Jako kombatant awansowany został do stopnia podpułkownika Wojska Polskiego. PAP, TVP Info

...

Epoki sie zmieniaja wraz z ludzmi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:22, 23 Sie 2016    Temat postu:

Dyskryminacja filmu o żołnierzach wyklętych? Dyrektor festiwalu w Gdyni odpowiada ministrowi Glińskiemu
Dodano dzisiaj 14:43
Kadr z filmu / Źródło: Filmweb
Dyrektor Artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni odpowiedział ministrowi Piotrowi Glińskiemu, który 22 sierpnia wyraził oburzenie brakiem filmu "Historia Roja" w 41. edycji finału konkursu.

"Ze zdumieniem i rozczarowaniem przyjąłem informację o niedopuszczeniu filmu Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” do konkursu w ramach 41. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni. „Historia Roja” to pierwszy wyprodukowany w Polsce pełnometrażowy film fabularny o Żołnierzach Wyklętych – pierwszy taki film stworzony dopiero po 27 latach od końca PRL!" - pisał minister na oficjalnej witrynie ministerstwa.


"Film w mojej opinii nie tylko ważny społecznie, ale także artystycznie udany, z pewnością nie odstający od przeciętnego poziomu artystycznego filmów prezentowanych na gdyńskim festiwalu. O wadze filmu Zalewskiego świadczy też jego niewątpliwy sukces frekwencyjny. W pierwszy weekend od premiery w dn. 4 marca obejrzało go 58 671 widzów, a w ciągu dwóch kolejnych tygodni – 226 644 widzów. Dla porównania jeden z filmów nagrodzonych podczas ubiegłorocznej edycji festiwalu obejrzało niecałe 3 tys. osób." – kontynuował Gliński.


"Film, który dotyka tak ważnej dla współczesnej Polski i polskiej wspólnoty tematyki jak historia Żołnierzy Wyklętych powinien mieć szansę wzięcia udziału w konkursowej konkurencji. A tego prawa filmowi Jerzego Zalewskiego niestety odmówiono. Odnoszę wrażenie, że decyzja ta nie miała związku z jego artystyczną wartością" – oceniał.


"Pominięcie „Historii Roja” przez komisję festiwalu w Gdyni nie jest pozytywnym sygnałem dla polskiej kultury. W demokratycznym kraju nie powinno mieć miejsca blokowanie filmów przez komisje festiwalowe. Widzom festiwalu powinno przysługiwać prawo oceny filmu Jerzego Zalewskiego, jego wad i zalet" – przekonywał wicepremier.

Dyrektor artystyczny odpowiada

Na głos Glińskiego odpowiedział Michał Oleszczyk, Dyrektor Artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni. "Słowa Pana Premiera Piotra Glińskiego dotyczące nieprzyjęcia do Konkursu Głównego 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni filmu Jerzego Zalewskiego pt. "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" przyjąłem ze zdziwieniem i smutkiem" – odpowiadał Oleszczyk.


"Pomijam fakt, że przychodzą one w tak zaawansowanym stadium pracy nad Festiwalem, ponad miesiąc po oficjalnym ogłoszeniu selekcji. Moje zasmucenie wywołał przede wszystkim fakt, że Premier Gliński sugeruje w swoim komentarzu, jakoby film "Historia Roja" nie przeszedł selekcji z powodów innych, niż merytoryczna ocena artystyczna. Jako że brałem udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego Festiwalu, na którym rzeczona decyzja zapadła (i w którym brała również udział przedstawicielka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego), mogę jedynie stwierdzić, że nic takiego nie miało miejsca" – kontynuował.


"Historia Roja" była przedmiotem merytorycznej dyskusji członków Komitetu, w wyniku której film nie trafił do finałowej szesnastki filmów konkursowych (przypomnę, że filmów zgłoszonych było w tym roku aż 45). Temat filmu, czyli los Żołnierzy Wyklętych, jest doniosły i zasługuje nie na jeden, ale na co najmniej kilka świetnych polskich filmów i seriali. Mogę jedynie wyrazić nadzieję, że takowe powstaną i będą dziełami artystycznie spełnionymi na tyle, by stanąć w szranki w Konkursie Głównym któregoś z przyszłych Festiwali Filmowych w Gdyni" – zakończył.

/ Źródło: festiwalgdynia.pl

....

Co to jest?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:25, 26 Sie 2016    Temat postu:

„Dałam siłę, dałam wiarę. Obalone będą mury…”. W niedzielę pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”
wyślij
drukuj
zpk,az | publikacja: 26.08.2016 | aktualizacja: 09:15 wyślij
drukuj
Na szczątki „Inki” i „Zagończyka” natrafiono na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku (fot. wikipedia.org/ipn.gov.pl)
Wspólny pogrzeb bohaterów podziemia niepodległościowego Danuty Siedzikówny ps. „Inka” i Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk” odbędzie się 28 sierpnia w Gdańsku. Ceremonia odbędzie się w 70. rocznicę wykonania na nich przez komunistyczne władze wyroku śmierci. Uroczystość będzie miała charakter pogrzebu państwowego. Powstał również "Hymn Inki”, który wykonuje Alicja Węgorzewska.
– Ten hymn powstał już rok temu. Będziemy mieli zaszczyt zaśpiewać go na pogrzebie państwowym. Z towarzyszeniem orkiestry. Hymn jest dziełem podniosłym, ale również skromnym. Cała moja rodzina pochodzi z Wilna, stąd jestem powiązana z „Inką” – powiedziała na antenie TVP INFO artystka Alicja Węgorzewska, autorka hymnu na cześć „Inki”.
#wieszwiecej | Polub nastvp.info

...

Piesn powstala? Ciekawe!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:41, 27 Sie 2016    Temat postu:

Rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe „Inki” i „Zagończyka”
wyślij
drukuj
msies, kaien | publikacja: 27.08.2016 | aktualizacja: 09:23 wyślij
drukuj
Rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” (fot. TVP Info)
Dwudniowe uroczystości pogrzebowe bohaterów podziemia antykomunistycznego – Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” rozpoczynają się w sobotę Gdańsku. Mieszkańcy miasta i przyjezdni będą mogli oddać hołd zamordowanym 70 lat temu przez komunistyczne służby.

„Inka” wśród zidentyfikowanych przez IPN ofiar komunistycznego terroru
W sobotę, w Kaplicy Królewskiej obok Bazyliki Mariackiej, w godzinach od 17 do 22 zostaną wystawione trumny ze szczątkami Żołnierzy Wyklętych.

Pogrzeb Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza odbędzie się w niedzielę 28 sierpnia, dokładnie w 70. rocznicę ich rozstrzelania przez komunistów w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej.

Niedzielne uroczystości rozpoczną się o 13:00 mszą świętą w bazylice konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku. Po mszy kondukt pogrzebowy przejdzie na Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku. Uroczystościom będzie przewodniczył metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Hołd „Ince” i „Zagończykowi” oddadzą najwyższe władze państwowe, na czele z prezydentem Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło.
#wieszwiecej | Polub nas

„Dałam siłę, dałam wiarę. Obalone będą mury…”. W niedzielę pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”

Danuta Siedzikówna, ps. Inka

Danuta Siedzikówna, ps. Inka, urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.

Ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk

Wraz z „Inką” zginął – również skazany na śmierć – ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk. Urodził się 6 czerwca 1904 r. w Wilnie. Jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. „Łupaszki”, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.

W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność „Inki” i jej współtowarzyszy z 5. Brygady Wileńskiej AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu państwa polskiego. PAP, IAR

...

Przomne tym ktorzy nie rozumieja jak moze byc pogrzeb po 70 larach. NIE BYLO POGRZEBU! CI KTORYCH MORDOWALY KOMUNISTYCZNE BESTIE NIE MIELI POGRZEBU!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:39, 27 Sie 2016    Temat postu:

Trumny ze szczątkami "Inki" i "Zagończyka" wystawiono w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku
wjk/
2016-08-27, 18:49
Trumny ze szczątkami Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" wystawiono w sobotę w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku. Bohaterów powojennego podziemia, których 28 sierpnia 1946 r. zamordowała bezpieka, żegnają m.in. krewni i mieszkańcy miasta.



Nad trumnami ze szczątkami "Inki" i "Zagończyka", które do XVII-wiecznej Kaplicy Królewskiej wprowadził metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, w pierwszej kolejności czuwała najbliższa rodzina ofiar. W ciszy i skupieniu krewni Żołnierzy Wyklętych mogli pomodlić się przy trumnach bez osób postronnych. Następnie - w obecności asysty honorowej żołnierzy Marynarki Wojennej RP - odbyła się msza święta, której przewodniczył proboszcz Bazyliki Mariackiej ks. prałat Ireneusz Bradtke.

- Dzisiaj my, Polacy, w większości już z innego pokolenia, stoimy wokół trumien bohaterów tamtego czasu. Odkrywamy wartość ich życia, ale także ich śmierci - podkreślił w homilii ks. Bradtke. Przypomniał też, że 70 lat temu podczas wykonywania egzekucji w gdańskim więzieniu "Inka" i "Zagończyk" wspólnie krzyknęli oprawcom w twarz: "Jeszcze Polska nie zginęła! Niech żyje major Łupaszko!".



Każdy, kto chce oddać hołd "Ince" i "Zagończykowi" - niespełna 18-letniej sanitariuszce i żołnierzowi legendarnej V Brygady Wileńskiej AK, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę" - może przyjść do Kaplicy Królewskiej do godz. 22.



Warty honorowe przy trumnach - poza Wojskiem Polskim - sprawują dawni działacze Solidarności, grupy rekonstrukcyjne, harcerze z ZHP i ZHR, a także członkowie Związku Strzeleckiego RP. Wieczorem przy trumnach zaplanowano odmawianie różańca, a po godz. 21 śpiewanie pieśni pustonocnych. Zgodnie z tradycją kaszubską "pusta noc" to nazwa ostatniej nocy przed pogrzebem zmarłych osób.



Osoby odwiedzające Kaplicę Królewską, w większości gdańszczanie, zgodnie podkreślały, że ich obecność ma służyć upamiętnieniu ludzi, którzy w najtrudniejszym czasie bezkompromisowo podjęli walkę o wolną Polskę. - Przez moją obecność tutaj chcę uhonorować bohaterstwo Inki i Zagończyka, którzy walczyli o naszą ojczyznę i prawdę - mówił Cezary Słowikowski, który na dwudniowy pogrzeb Żołnierzy Wyklętych przyjechał aż z Lublina. - Nie ma nic niezwykłego w tym, że tu jestem. Moja obecność po prostu im się należy - mówiła z kolei Anna Borsuk, która przyjechała ze swoimi dziećmi z pobliskiego Pruszcza Gdańskiego.


W sobotę uroczystości ku czci "Inki" odbyły się również ponad 100 km od Gdańska, w Miłomłynie (woj. warmińsko-mazurskie), gdzie bohaterskiej sanitariuszce AK ufundowano pomnik. Na przełomie 1945/46 r. "Inka" pracowała w tamtejszym nadleśnictwie pod przybranym nazwiskiem Danuta Obuchowicz, zanim wróciła do jednego z leśnych oddziałów dowodzonych przez mjr. "Łupaszkę". Monument ma być sposobem na upamiętnienie działań Brygady Wileńskiej AK na Mazurach Zachodnich.



PAP

...

To dopelnienie obowiazku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:14, 28 Sie 2016    Temat postu:

Polska żegna bohaterów. „Inka” i „Zagończyk” spoczną w Gdańsku
wyślij
drukuj
pw, pszl | publikacja: 28.08.2016 | aktualizacja: 12:01 wyślij
drukuj
Gdańsk żegna bohaterów (fot. PAP/Adam Warżawa)
Państwowy pogrzeb Danuty Siedzikówny „Inki” i podporucznika Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” odbędzie się dziś w Gdańsku. Ceremonia przypada dokładnie w 70. rocznicę zamordowania członków podziemia niepodległościowego przez komunistyczną bezpiekę. Transmisja ceremonii pogrzebowej w TVP Info.

W Gdańsku wystawiono szczątki „Inki” i „Zagończyka”
Już od soboty w Gdańsku trwają uroczystości pogrzebowe. Po południu do Kaplicy Królewskiej Bazyliki Mariackiej wprowadzono trumny ze szczątkami „Inki” i „Zagończyka”. Do późnych godzin wieczornych tysiące gdańszczan i przyjezdnych z całej Polski oddały hołd bohaterskiej sanitariuszce i żołnierzowi 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej.

O godz. 8.00 Kaplica Królewska została otwarta ponownie. Przy trumnach będzie można było pomodlić się do 11.00. Następnie o 13.00 w Bazylice konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny rozpocznie się msza święta, której będzie przewodniczył metropolita gdański, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. W Bazylice głos zabierze również prezydent RP Andrzej Duda.

Bohaterowie antykomunistycznego powstania spoczną na Cmentarzu Garnizonowym. To właśnie w tym miejscu 70 lat temu zostali zagrzebani w bezimiennych dołach, około 40 centymetrów pod chodnikiem. Teraz ich pogrzeb odbędzie się z najwyższymi honorami.

Tak trzeba

W uroczystościach, oprócz rodzin Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza, wezmą udział najwyższe władze państwowe. Andrzej Duda i premier Beata Szydło otrzymają od arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia specjalne pierścienie „Inki” z wygrawerowanymi słowami „Tak trzeba”, nawiązującymi do ostatniego więziennego grypsu Danuty Siedzikówny i słów „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. IAR

...

Wreszcie jest normalnie. Wreszcie to nie zmaczy dzis. Od paru lat przywrocona zostala pamiec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:29, 28 Sie 2016    Temat postu:

Pomnik „Inki” w Miłomłynie. Łączniczka pracowała w tamtejszym nadleśnictwie
wyślij
drukuj
kf, pszl | publikacja: 28.08.2016 | aktualizacja: 07:53 wyślij
drukuj
W w Miłomłynie odsłonięto pomnik Danuty Siedzikówny (fot. PAP/Tomasz Waszczuk)
Pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej i jednej z najbardziej znanych ofiar stalinowskiego terroru, odsłonięto w sobotę w Miłomłynie. Uroczystość odbyła się w przeddzień 70. rocznicy jej śmierci.

W Gdańsku wystawiono szczątki „Inki” i „Zagończyka”
Pomnik, który został ufundowany z datków zebranych podczas kwesty, stanął niedaleko budynku nadleśnictwa w Miłomłynie. Na przełomie 1945/46 r. „Inka” pracowała tam przez kilka miesięcy pod przybranym nazwiskiem Danuta Obuchowicz, zanim wróciła do jednego z leśnych oddziałów dowodzonych przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”.

Popiersie z brązu wykonała rzeźbiarka Agnieszka Świerzowicz-Maślaniec. Na granitowej kolumnie umieszczono napis: „Inka" Danuta Siedzikówna 1928-46”, a także ostatnie słowa, jakie bohaterska sanitariuszka i łączniczka wykrzyknęła przed śmiercią: „Niech żyje Polska! Niech żyje major Łupaszka!”.

Prezes IPN Jarosław Szarek przypomniał podczas odsłonięcia i poświęcenia pomnika, że przed 70 laty „Inkę” pochowano w bezimiennej mogile, bo miała pozostać nieznana i zapomniana. – I dzisiaj wraca. Nie tylko tutaj w Miłomłynie, ale zostaje patronem wielu polskich szkół. To polska młodzież upomniała się o jej pamięć – podkreślił.

W niedzielę 28 sierpnia w Gdańsku odbędzie się pogrzeb Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Tego dnia mija 70. rocznica ich rozstrzelania przez komunistów w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej. PAP

...

Tam pracowala to jest oczywiste ze pomnik.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:09, 28 Sie 2016    Temat postu:

Uroczystości pogrzebowe "Inki" i "Zagończyka"
prz/
2016-08-28, 14:12
Bazylice Mariackiej w Gdańsku odbywa się uroczysta msza żałobna w intencji Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". Mszy przewodniczy metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Planowane jest wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy.
PAP/Adam Warżawa


Na początku mszy św. odczytano decyzje o pośmiertnych awansach "Zagończyka" i "Inki". "Zagończyk" został awansowany na stopień podpułkownika oraz odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, zaś "Inka" została awansowana na stopień podporucznika.



- Po latach nazwano ich żołnierzami wyklętymi, niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tępieni, torturowani, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, odzierani z żołnierskiej czci, honoru i godności. Nie tylko oni, ale też rodziny, które się ostały i cierpiały - mówił w czasie mszy abp Głódź.



Arcybiskup podkreślił, że żołnierze ci byli natomiast "bohaterami polskiej wolności, prawdziwymi sługami ojczyzny, autentycznymi polskimi patriotami".



Dodał, że obecnie często się słyszy, iż różne ugrupowania zawłaszczają słowo patriotyzm.



- Patriotyzm nie jest monetą przetargową. Patriotyzm nosi się w sercu. I patriotyzm niejedno ma imię. Inaczej brzmi w ustach: polityka, dyplomaty, biznesmena, robotnika, hutnika, stoczniowca, oficera, żołnierza, szarego obywatela. Ale treść jest zawsze ta sama - powiedział arcybiskup.



Państwowy charakter uroczystości pogrzebowych



W niedzielę mija 70 lat od wykonania przez komunistyczne władze wyroku śmierci na niespełna 18-letniej Danucie Siedzikównie, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej oraz na ppor. Feliksie Selmanowiczu, dowódcy plutonu 5. Wileńskiej Brygady AK.


Uroczystości pogrzebowe "Inki" i "Zagończyka" mają charakter państwowy; w Bazylice Mariackiej, poza prezydentem Polski i metropolitą gdańskim, obecni są m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, premier Beata Szydło wraz z ministrami, m.in. szefem MON Antonim Macierewiczem; obecni są również przedstawiciele Sejmu i Senatu, Dowództwa Garnizonu Gdynia oraz władz samorządowych.
.
"Mieli być wymazani z pamięci"


Panuje atmosfera święta; powiewają biało-czerwone flagi, słychać muzykę, wiele osób trzyma wizerunki "Inki" i "Zagończyka". W bazylice i przy jej wejściach obecne są poczty sztandarowe, dawni działacze Solidarności, harcerze z ZHP i ZHR, odświętnie ubrani członkowie Zakonu Rycerzy Kolumba, Związku Strzeleckiego i grup rekonstrukcyjnych. Już od wczesnych godzin rannych przy gdańskiej świątyni gromadzili się mieszkańcy Trójmiasta, a także goście, którzy na uroczystość przyjechali z całej Polski. Dla tych którzy nie zmieścili się w bazylice ustawiono ławki oraz telebim z transmisją mszy.


Arkadiusz i Marzenna Rydlewscy z Gdańska, którzy do bazyliki przyszli z córką Zosią, podkreślali, że pogrzeb "Inki" i "Zagończyka" po 70 latach jest dla nich wyjątkowym wydarzeniem. - "Inka” zginęła mając 17 lat, a mamy syna w jej wieku i naprawdę bardzo trudno nam sobie wyobrazić jak okrutny musiał być tamten system, który mordował tak młodych ludzi - powiedział pan Arkadiusz. Podkreślił też, że cieszy się, że w Polsce od kilku lat coraz powszechniej do głosu dochodzą wychowanie i wartości patriotyczne.


- Mieli być wymazani z pamięci, tymczasem będą mieli prawdziwy pogrzeb, taki na jaki zasługują - dodała pani Marzenna.


"Niech żyje Polska!"


Po mszy kondukt pogrzebowy z trumnami bohaterów na wojskowych armatach przejdzie ulicami miasta na Cmentarz Garnizonowy. Planowane jest tam wystąpienie m.in. premier Beaty Szydło, a także krewnych ofiar bezpieki. Na trasie konduktu na wysokości Aresztu Śledczego w Gdańsku przy ul. Kurkowej, gdzie zamordowano "Inkę" i "Zagończyka" na telebimie będzie wyświetlany fragment sztuki teatralnej poświęconej ich egzekucji. Tuż przed strzałami plutonu egzekucyjnego skazani krzyknęli: "Niech żyje Polska!" i "Niech żyje >>Łupaszka<<!". Konduktowi będzie towarzyszyć Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej.


Pochówek "Inki" i "Zagończyka" będzie wspólny, o czym zdecydowały ich rodziny.


Hołd bohaterom


Wcześniej - w sobotę do godz. 22 i w niedzielę do godz. 11 - trumny ze szczątkami "Inki" i "Zagończyka" wystawione były w Kaplicy Królewskiej przy Bazylice Mariackiej. Hołd bohaterom powojennego podziemia, poza najbliższą rodziną "Inki" i "Zagończyka", mieszkańcami i gośćmi Gdańska, złożył prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przyszedł do kaplicy w towarzystwie m.in. marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Politycy PiS złożyli kwiaty przed trumnami, które były udekorowane w biało-czerwone flagi i krótko się pomodlili.


W godzinach wieczornych do Kaplicy Królewskiej ustawiła się kilkusetmetrowa kolejka; każdy mógł choć przez chwilę w ciszy i skupieniu pomodlić się przy trumnach ze szczątkami "Inki" i "Zagończyka", złożyć przy nich kwiaty, a także wpisać się do księgi pamiątkowej.


Zamordowani przez UB


Danuta Siedzikówna, ps. Inka, urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. Wraz z "Inką" zginął - również skazany na śmierć - ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk. Urodził się 6 czerwca 1904 r. w Wilnie. Jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. "Łupaszki", gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.


W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność "Inki" i jej współtowarzyszy z 5. Brygady Wileńskiej AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu państwa polskiego.

PAP
...

Przywracanie sprawiedliwosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:18, 28 Sie 2016    Temat postu:

Abp Głódź: „Inka” i „Zagończyk” byli bohaterami polskiej wolności
wyślij
drukuj
pl,k | publikacja: 28.08.2016 | aktualizacja: 15:10 wyślij
drukuj
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź przy trumnach ze szczątkami „Inki” i „Zagończyka” (fot. PAP/Adam Warżawa)
Danuta Siedzikówna „Inka” i Feliks Selmanowicz „Zagończyk” byli bohaterami polskiej wolności, autentycznymi patriotami – powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź w homilii podczas mszy św. w gdańskiej Bazylice Mariackiej.

Polska żegna bohaterów. „Inka” i „Zagończyk” spoczną w Gdańsku
– Po latach nazwano ich żołnierzami wyklętymi, niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tępieni, torturowani, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, odzierani z żołnierskiej czci, honoru i godności. Nie tylko oni, ale też rodziny, które się ostały i cierpiały – przypomniał abp Głódź.

Arcybiskup podkreślił, że żołnierze ci byli natomiast bohaterami polskiej wolności, prawdziwymi sługami ojczyzny, autentycznymi polskimi patriotami”. Dodał, że obecnie często się słyszy, iż różne ugrupowania zawłaszczają słowo patriotyzm.

– Patriotyzm nie jest monetą przetargową. Patriotyzm nosi się w sercu. I patriotyzm niejedno ma imię. Inaczej brzmi w ustach: polityka, dyplomaty, biznesmena, robotnika, hutnika, stoczniowca, oficera, żołnierza, szarego obywatela. Ale treść jest zawsze ta sama – powiedział arcybiskup.
#wieszwiecej | Polub nas
W niedzielę mija 70 lat od wykonania przez komunistyczne władze wyroku śmierci na niespełna 18-letniej Danucie Siedzikównie, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej oraz na ppor. Feliksie Selmanowiczu, dowódcy plutonu 5. Wileńskiej Brygady AK.

...

Wciaz sa bohaterami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:04, 28 Sie 2016    Temat postu:

Była wspaniałą dziewczyną" - koleżanka z oddziału wspomina "Inkę"
luq/
2016-08-28, 21:05
- "Inka" była u nas krótko. Ona dołączyła do nas w 1945 roku. Była wspaniałą dziewczyną - wspominała Danutę Siedzikównę jej koleżanka z oddziału, 95-letnia Lidia Lwow-Eberle ps. "Lala". Dzisiaj na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku pochowano "Inkę" oraz Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk, bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r.


Kraj
Uroczystości pogrzebowe "Inki" i "Zagończyka"

- "Inka" była wyrośnięta, taka duża. Nawet wyższa ode mnie. Ja nie wiedziałam, że ona jest taka młoda. Ja też byłam młoda, ale byłam od niej o 6 lat starsza wtedy. Inka była bardzo ciepłą dziewczyną, naprawdę - mówiła Lwow-Eberle.



- Każda chodziła osobno z oddziałem, spotykałyśmy się tylko wtedy, gdy cała brygada na odprawie była. To wtedy myśmy się spotykały, mieliśmy z Łupaszką rozmowy o tym czego nam potrzeba - wspominała była sanitariuszka.



Polsat News

...

Ona JEST! Bohaterowie nie umieraja!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:30, 29 Sie 2016    Temat postu:

„Ciociu, możesz w końcu spać spokojnie, zachowałaś się, jak trzeba”. Pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”
wyślij
drukuj
adom, acis, k | publikacja: 28.08.2016 | aktualizacja: 19:07 wyślij
drukuj
Uroczystości pogrzebowe w Gdańsku (fot. PAP/Roman Jocher)
– Próbowano ich zabić nie tylko fizycznie, ale również duchowo, pozbawiono ich publicznych i obywatelskich praw. Mieli odejść w niebyt, a jakby tego było mało to propaganda, gazety szkalowały ich przez lata – wspominała losy żołnierzy wyklętych na cmentarzu Danuta Ciesielska, siostrzenica „Inki”.

Abp Głódź: „Inka” i „Zagończyk” byli bohaterami polskiej wolności
Na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odbył się wspólny pogrzeb Danuty Siedzikówny, ps. Inka i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk – bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r.

– Próbowano ich zabić nie tylko fizycznie, ale również duchowo, pozbawiono ich publicznych i obywatelskich praw. Mieli odejść w niebyt, a jakby tego było mało to propaganda, gazety szkalowały ich przez lata – wspominała losy żołnierzy wyklętych na cmentarzu Danuta Ciesielska, siostrzenica „Inki”.

Walka o pamięć siostry

Wyraźnie wzruszona przypomniała walkę swojej matki o pamięć siostry. – Bardzo przeżywała obelgi rzucane przez PRL-owskich pismaków na jej wyklętą siostrę. Przez tyle lat musiała milczeć, nie mogąc dzielić się swym bólem nawet z dziećmi, bo to było zbyt niebezpieczne – mówiła Ciesielska. Siostra „Inki” jednak nigdy nie zapomniała o swojej powinności, pragnąc ją zrehabilitować. – W 1991 roku wystąpiła do Sądu Okręgowego z wnioskiem o unieważnienie wyroku. Wyrok został unieważniony – przypomniała.
#wieszwiecej | Polub nas
Już nie wyklęci, ale niezłomni

Jak przyznała podczas pogrzebu Ciesielska historia zatoczyła symboliczne koło, przywróciła prawdę i pamięć wbrew wszystkiemu i usiłowaniom wielu. – Żołnierze Wyklęci wrócili do nas po wielu latach, mam nadzieję, że wrócili na stałe do historii Polski, już nie jako wyklęci ale jako żołnierze niezłomni walczący o piękną, wolną Polskę. Swoje wystąpienie zakończyła słowami: „ciociu, możesz w końcu spać spokojnie, zachowałaś się, jak trzeba”.
Szydło: dzięki „Ince” i „Zagończykowi” żyjemy w wolnej Polsce

Polska żegna bohaterów. „Inka” i „Zagończyk” spoczną w Gdańsku
Ceremonia miała charakter pogrzebu państwowego. Po nabożeństwie w gdańskiej Bazylice Mariackiej uczestnicy ceremonii przeszli w kondukcie pogrzebowym ulicami miasta na Cmentarz Garnizonowy.

„Inka” w oddziale była szarą myszką. Nikt nie przewidywał, że zostanie symbolem 5 Wileńskiej Brygady AK

W niedzielę mija 70 lat od wykonania przez komunistyczne władze wyroku śmierci na niespełna 18-letniej Danucie Siedzikównie, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej oraz na ppor. Feliksie Selmanowiczu, dowódcy plutonu 5. Wileńskiej Brygady AK.

...

Stala sie symbolem. Akurat symbolem tych zolnierzy jest kobieta... Nie ma bardziej symbolicznej postaci. Wszystko potrzebuje symboli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:34, 29 Sie 2016    Temat postu:

Tak jak „Inka” była sanitariuszką i łączniczką „Łupaszki”. Przyszła na jej pogrzeb
dmilo, pszl publikacja: 29.08.2016 aktualizacja: 16:01 wyślijdrukuj

Wanda Bortkiewicz „Basia” (fot. TVP Gdańsk)
Tysiące ludzi żegnały w niedzielę w Gdańsku dwójkę bohaterów antykomunistycznego podziemia, Danutę Siedzikównę „Inkę” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Wśród nich była Wanda Bortkiewicz „Basia”, sanitariuszka pierwszego oddziału AK na Wileńszczyźnie. „Jestem szczęśliwa i dumna, że doczekałam tego czasu” – powiedziała.

„Słowa »Inki« oznaczają, że przekaz przodków jest elementem mojej tożsamości”
Wspomnienia z tamtego okresu w taki dzień są dla niej wyjątkowo żywe. – Z „Inką” nie poznałam się osobiście dlatego, że ona z „Łupaszką”, z tym oddziałem posuwała się w miarę jego drogi, a ja byłam już na Ziemiach Odzyskanych – opowiadała w rozmowie z TVP Gdańsk Wanda Bortkiewicz „Basia”.

– Jestem szczęśliwa i dumna, że doczekałam tego czasu – mówiła łączniczka i sanitariuszka „Łupaszki”.
#wieszwiecej | Polub nas

Urodziła się w 1923 w rodzinie ziemiańskiej na Wileńszczyźnie. Po wybuchu wojny zaczęła pracę w szpitalu w miasteczku Duniłowicze. Pracując jako pielęgniarka, szybko nawiązała kontakt z siatką konspiracyjną i trafiła do oddziału „Kmicica”. W nocy z 1 na 2 sierpnia 1943 r. „Basia” wzięła udział w swojej pierwszej akcji.

Wanda Bortkiewicz, z domu Czyżewska (fot. archiwum rodzinne)

„Słowa »Inki« oznaczają, że przekaz przodków jest elementem mojej tożsamości”
Jednak już wkrótce, 26 sierpnia 1943 roku, oddział został rozbity przez radzieckich partyzantów. 83 żołnierzy „Kmicica” rozstrzelano, a z części pozostałych Rosjanie utworzyli nowy oddział. Znalazła się w nim również „Basia”. – Nam oświadczono, że jest nowe dowództwo i że od teraz będziemy oddziałem im. Wandy Wasilewskiej. Byłyśmy bezsilne – mówiła po latach. Nie dała jednak za wygraną i uciekła wraz z kilkoma koleżankami.

Chciała przyłączyć się do powstającej w tym czasie 5 Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Wyruszyła do Wilna, by tam szukać kontaktu z podziemiem. Droga nie była prosta – „Basia” została zatrzymane przez litewskich żandarmów. Wraz z grupą innych Polaków wsadzono ją do pociągu pilnie strzeżonego przez niemieckich żołnierzy, jednak na jednej ze stacji „Basia” zdołała uciec z transportu i dotarła do Wilna.

Trafiali tam ranni partyzanci, których umieszczano w prywatnych domach. „Basia” opiekowała się takimi właśnie chorymi, a w 1944 r. zaczęła pracę w wileńskim Szpitalu Czerwonego Krzyża przy ul. Mostowej. Gdy w Wilnie nasilił się terror, wraz z rodziną opuściła miasto, by w Gdańsku rozpocząć naukę w szkole pielęgniarskiej.

W Gdańsku spotkała przyjaciół z partyzantki. Gdy dowiedziała się, że konspiracja nadal działała, wróciła do podziemia. Została łączniczką żołnierzy „Łupaszki” – codziennie zjawiała się w kaplicy akademickiej w Gdańsku, gdzie był punkt kontaktowy i przenosiła różne materiały.

Zygmunt Edward Szendzielarz, ps. Łupaszka (fot.poszukiwania.ipn.gov.pl)

„Ciociu, możesz w końcu spać spokojnie, zachowałaś się, jak trzeba”. Pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”
Powrót do podziemia

Po trzech miesiącach organizacja skierowała ją do szpitala w Morągu, gdzie „Basia” opiekowała się rannymi partyzantami. 23 czerwca trafił do niej ranny w rękę Jerzy Lejkowski „Szpagat”. „Basia” na zapleczu szpitala założyła mu gips. Żołnierz „Łupaszki” zostawił u niej pakiet dokumentów.

W tym czasie – po jednym z ważniejszych wyroków, które wykonał „Szpagat” – nasiliły się działania UB. 6 lipca 1946 r. doszło do wsypy, w wyniku której zatrzymano m.in. „Szpagata”, a niedługo później również „Basię”.

Wpadka i śledztwo

Intensywne śledztwo trwało przez pierwsze trzy doby. W tym czasie „Basia” nie dostała żadnego posiłku. Funkcjonariusze wypytywali ją o „papiery”. „Basia” przez cały czas milczała i ostatecznie śledczy dali za wygraną.

Przez trzy miesiące przebywała w izolatce na męskim oddziale, później została przeniesiona do celi kobiecej. 9 maja 1947 r., po trwającym tydzień procesie, „Basia” została uniewinniona „z braku dowodów”.

W tym samym procesie „Szpagat” został skazany na karę śmierci, jednak na mocy ustawy o amnestii wyrok zmniejszono do 15 lat więzienia.

Po wyjściu z więzienia Wanda Bortkiewicz ukończyła szkołę dla pielęgniarek i położnych w Białymstoku. W 1985 r. nawiązała pierwsze kontakty z dawnymi przyjaciółmi z podziemia. W niedzielę uczestniczyła w pogrzebie „Inki” w Gdańsku,
TVP Gdańsk, tvp.info, portal Hej-kto-Polak!

...

Bylo ich wielu ale Inka to symbol.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:11, 03 Wrz 2016    Temat postu:

Wrocławskiemu liceum nadano imię Danuty Siedzikówny ps. Inka
wyślij
drukuj
zpk, pszl | publikacja: 03.09.2016 | aktualizacja: 15:24 wyślij
drukuj
Danuta Siedzikówna, ps. Inka, urodziła się 3 września 1928 roku (fot.PAP/Adam Warżawa)
I Liceum Ogólnokształcącemu we Wrocławiu nadano w sobotę imię Danuty Siedzikówny ps. Inka. Ta legendarna sanitariusza Armii Krajowej została patronką szkoły w 88. rocznicę urodzin i kilka dni po 70. rocznicy śmierci. Na swego patrona wybrali ją uczniowie w szkolnym referendum.

„Ciociu, możesz w końcu spać spokojnie, zachowałaś się, jak trzeba”. Pogrzeb „Inki” i „Zagończyka”
Obecny na uroczystości nadania imienia wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Krzysztof Szwagrzyk podarował szkole kawałek drewna z miejsca prac ekshumacyjnych na gdańskim cmentarzu, gdzie we wspólnej mogile odnaleziono i zidentyfikowano szczątki Danuty Siedzikówny.

– Takie postacie jak Inka stają się częścią naszego życia, choć jeszcze do niedawna tak nie było. Choć to była walka skazana na przegranie, to oni potrafili się bić o własne zasady, bić się o Polskę i za taką postawę należy im się nasza pamięć i szacunek – mówił Szwagrzyk.

„Zbrodniczy system komunistyczny”

Przypomniał, że pierwszym po 1945 r. patronem liceum był gen. Karol Świerczewski. – Przez wiele lat jeździłem przy tej szkole tramwajem i jego popiersie często było oblane czerwoną farbą, bo to był patron narzucony przez władze komunistyczne. A system komunistyczny był zbrodniczy i fałszywy, najbardziej zakłamany z możliwych. Tym bardziej się cieszę, że nową patronkę wybraliście sobie wy sami - uczniowie i szkolna społeczność – powiedział Szwagrzyk.
#wieszwiecej | Polub nas
Danuta Siedzikówna, ps. Inka została wybrana na patronkę I LO w szkolnym referendum w grudniu 2014 r. Ten wynik wzbudził kontrowersje i dyskusje m.in. pierwsi absolwenci szkoły zaproponowali, by nadać LO imię błogosławionej Edyty Stein, która urodziła się we Wrocławiu nieopodal placówki.

Decyzja w 88. rocznicę urodzin

Po publikacjach w mediach na ten temat wiosną 2015 r. ostatecznie władze Wrocławia i szkoły podjęły decyzję o ustanowieniu roku 2016 Rokiem Inki w I LO i nadaniu jej imienia w 88. rocznicę urodzin.

Pomnik „Inki” w Miłomłynie. Łączniczka pracowała w tamtejszym nadleśnictwie
Danuta Siedzikówna, ps. Inka, urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.

Wraz z "Inką" zginął - również skazany na śmierć - ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk. Urodził się 6 czerwca 1904 r. w Wilnie. Jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. "Łupaszki", gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu.

Został aresztowany w lipcu 1946 roku. W niedzielę w 70. rocznicę ich śmierci na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku uroczyście pochowano Danutę Siedzikównę, ps. Inka i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk.

Ceremonia miała charakter pogrzebu państwowego, w której uczestniczyli prezydent RP Andrzej Duda i premier Beata Szydło. Mogiły pokryły dziesiątki wieńców. Na cmentarzu i wokół niego zgromadziły się setki ludzi. Kilka razy podczas uroczystości zebrani skandowali głośno "Cześć i chwała bohaterom". Feliks Selmanowicz został pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika, zaś Danuta Siedzikówna na stopień podporucznika.

Danuta Siedzikówna ps. #Inka.
Sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady AK#Pamiętamy pic.twitter.com/E62a9mXmDZ
— KancelariaPrezydenta (@prezydentpl) 28 sierpnia 2016PAP, youtube.com

...

Wreszcie normalnosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:15, 04 Wrz 2016    Temat postu:

W Bazylice Mariackiej otwarta zostanie wystawa poświęcona „Ince"
wyślij
drukuj
zpk, pszl | publikacja: 04.09.2016 | aktualizacja: 10:06 wyślij
drukuj
Ekspozycja zostanie otwarta w niedzielę w gdańskiej Bazylice Mariackiej (fot.wikipedia.org)
Fotografie z dzieciństwa i działalności w AK, dokumenty i relacje świadków jej życia składają się m.in. na przygotowaną przez gdański IPN wystawę poświęconą Danucie Siedzikównie „Ince". Ekspozycja zostanie otwarta w niedzielę w gdańskiej Bazylice Mariackiej.

Wrocławskiemu liceum nadano imię Danuty Siedzikówny ps. Inka
Wystawa pt. „Niezłomna, wyklęta, przywrócona pamięci. Danuta Siedzikówna Inka 1928-1946", zostanie otwarta po odprawionej w niedzielne południe mszy świętej. Ekspozycję przygotowano w 70. rocznicę zamordowania młodej sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej.

Jak poinformował asystent prasowy gdańskiego oddziału IPN Marcin Węgliński, autorami wystawy, na którą składa się 17 plansz, są pracownicy gdańskiego Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej – Artur Chomicz i Krzysztof Drażba.
#wieszwiecej | Polub nas
Dzięki umieszczonemu na planszach bogatemu zestawowi fotografii oraz towarzyszącym im informacjom, odbiorcy wystawy poznają rodzinę „Inki", dowiedzą się, jak późniejsza sanitariuszka spędziła dzieciństwo oraz pierwsze lata wojny i jak doszło do tego, że w 1943 roku, jako 15-latka, wstąpiła w szeregi AK, z którą – już po formalnym zakończeniu wojny – dotarła na Pomorze Gdańskie.

Wystawa bogata w relacje świadków

Ekspozycja opowiada też o akcjach, w których „Inka" brała udział jako sanitariuszka (widzowie poznają m.in. mapę z zaznaczonymi miejscami działań szwadronu, do którego należała), a także o kulisach jej aresztowania, oskarżenia i osądzenia. Zwiedzający poznają m.in. funkcjonariuszy, którzy prowadzili śledztwo w jej sprawie.

Dowiedzą się także, jak wyglądała egzekucja skazanej na śmierć sanitariuszki. Bogata w relacje świadków oraz wyimki z prasy i dokumentów wystawa, przypomina też powojenne próby profanowania postaci „Inki", a także podejmowane po 1989 roku działania, które miały przywrócić pamięć o niej.

Ostatnia plansza jest relacją z prac na terenie gdańskiego cmentarza, w trakcie których odnaleziono miejsce pochówku sanitariuszki. Wystawa będzie czynna w Bazylice do 18 września. Świątynia będzie pierwszym miejscem, w którym ekspozycja zostanie zaprezentowana.

Pomnik „Inki” w Miłomłynie. Łączniczka pracowała w tamtejszym nadleśnictwie
„Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba"

Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. we wsi Guszczewina, w powiecie bielskim (Podlaskie). Była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. W 1943 r. w wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana przez za współpracę z antykomunistycznym podziemiem.

Z konwoju uwolnił ją patrol AK Stanisława Wołoncieja „Konusa", podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki". „Inka" znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB. W lipcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne.
[link widoczny dla zalogowanych]
W nocy z 19 na 20 lipca została aresztowana przez funkcjonariuszy UB w jednym z mieszkań konspiracyjnych w Gdańsku Wrzeszczu. „Inkę" osadzono w więzieniu w Gdańsku. Po śledztwie, podczas którego próbowano wydobyć od niej informacje o działalności oddziału „Łupaszki", została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy.

Obrońca z urzędu zwrócił się do prezydenta Bolesława Bieruta o skorzystanie z przysługującego mu prawa łaski. Pod listem nie było podpisu Siedzikówny. Bierut odpowiedział odmownie. Do krewnych „Inki" dotarł gryps, w którym sanitariuszka napisała:

„Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. w gdańskim więzieniu. PAP

...

Oczywisty wzor.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:52, 06 Wrz 2016    Temat postu:

Pożegnanie Żołnierzy Wyklętych ze zgrupowania „Wolność i Niezawisłość”
wyślij
drukuj
bz,az | publikacja: 06.09.2016 | aktualizacja: 11:26 wyślij
drukuj
Pożegnanie czterech Żołnierzy Wyklętych (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Aleksander Życiński pseud. Wilczur, Karol Łoniewski pseud. Lew, Czesław Spadło pseud. Mały i Józef Figarski pseud. Śmiały – czterej partyzanci zgrupowania „Wolność i Niezawisłość”, którzy zostali zamordowani z wyroku sądu komunistycznego 24 września 1948 r. w podkieleckich lasach, zostali pożegnani 5 września podczas mszy św. w łódzkiej katedrze.

„Żołnierze Wyklęci to nie jest tylko historia”. Prezydent na premierze filmu „Historia Roja”
– To byli żołnierze, których nazwano Żołnierzami Wyklętymi - mówił w homilii metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski. - Walczyli ze złem, z jednej i drugiej strony: z nazistowskimi Niemcami i komunizmem radzieckim, bo dla nich najważniejsze było to, by bronić ojczyzny, trwając przy swoim honorze żołnierza. A wszystko dlatego, że ostatecznym fundamentem honoru osobistego i tej szczególnej wspólnoty, którą jest ojczyzna, jest sam Bóg - podkreślił arcybiskup.

Pogrzeby Niezłomnych odbędą się w najbliższych dniach w różnych częściach Polski. Czesław Spadło pseud. Mały i Józef Figarski pseud. Śmiały zostaną pochowani 10 września o godz. 12.00 w Wąchocku. Aleksander Życiński pseud. Wilczur zostanie pochowany 24 września o godz. 13.00 w Bliżynie. Karol Łoniewski pseud. Lew spocznie 1 października o godz. 12.00 w Nadarzynie.
#wieszwiecej | Polub nasTVP Info, KAI

...

Kolejny akt sprawiedliwosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 7:56, 19 Wrz 2016    Temat postu:

Prezydent Duda w „amerykańskiej Częstochowie”. Odsłonił pomnik Żołnierzy Wyklętych
wyślij
drukuj
pw, dm | publikacja: 19.09.2016 | aktualizacja: 06:44 wyślij
drukuj
Andrzej Duda odsłonił pomnik Żołnierzy Wyklętych (fot. PAP/Jacek Turczyk )
Andrzej Duda odsłonił w amerykańskim Doylestown w Pensylwanii pomnik Żołnierzy Wyklętych. – Próbowano zakopać pamięć o nich. Teraz oni, na tym pomniku, wychodzą ku nam jaśni i piękni – mówił prezydent. W mieście znajduje się Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej.

„W chwili eksplozji w Nowym Jorku nie było zagrożenia dla prezydenta Dudy”
Monument zaprojektowali i wykonali polscy artyści, mieszkający w Stanach Zjednoczonych Bożena i Andrzej Praszczykowie. Przedstawia wydobywające się z ziemi trzy postacie - Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, rotmistrza Witolda Pileckiego i Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.

Prezydent podkreślił, że jest to jeden z najpiękniejszych pomników, które widział. Według niego widać w nim symbolikę wyjścia Żołnierzy Wyklętych z niepamięci. – Tak jak próbowano przez lata zakopać ich w czerni, [...] tak oni teraz na tym pomniku idą ku nam, jaśni i piękni – zaznaczył Andrzej Duda.
#wieszwiecej | Polub nas

Szef MSWiA w Nowym Jorku: Polonia musi otrzymać wsparcie
Prezydent przypomniał, jak duże znaczenie miała walka Żołnierzy Wyklętych. Zaznaczył, że nie było dla nich nic straszniejszego niż brak wolnej ojczyzny. – A uważali, że po II wojnie światowej jej nie było, że zmieniło się tylko jarzmo – podkreślił. – Żołnierze Wyklęci byli pięknymi ludźmi, wychowanymi w patriotycznej tradycji, w głębokim poczuciu, wartości, jaką jest ojczyzna – dodał.

Sytuacja beznadziejna

Jak zaznaczył, Żołnierze Niezłomni tworzyli po drugiej wojnie światowej największy podziemny ruch bojowy. – Setki tysięcy młodych ludzi, gotowych ginąć w beznadziejnej sytuacji, bo było wiadomo, że porządku z Jałty nie da się łatwo zmienić. Wiedzieli, że mają przed sobą przeciwnika, który nie zna litości, ale mimo to robili swoje. Dziś doskonale wiadomo, a przede wszystkim wie to także młode pokolenie, że to właśnie oni zachowali się jak trzeba – mówił.

– Honorując i czcząc Żołnierzy Wyklętych Polska odzyskuje godność, bo nie ma godności państwo, która nie czci swoich bohaterów – wskazywał.

Niezwykła świątynia

Wcześniej Andrzej Duda wziął udział we mszy świętej. Świątynia w Doylestown nosi formalnie nazwę Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. Jest ośrodkiem kultu maryjnego amerykańskiej Polonii.

Decyzję o budowie świątyni podjęto w latach 50. Początkowo postawiono tam kaplicę, która została rozbudowana i w 1966 roku przekształcona w sanktuarium. Obok świątyni powstał cmentarz polonijny z rozległa sekcją weteranów, klasztor oraz centrum obsługi odwiedzających.

W tzw. amerykańskiej Częstochowie znajduje się urna z sercem Jana Paderewskiego. Stoi tu kilka pomników, w tym zbrodni katyńskiej oraz katastrofy smoleńskiej.

Po zakończeniu uroczystości Duda udał się do Jersey City, gdzie złożył kwiaty pod pomnikiem katyńskim, po czym powrócił do Nowego Jorku.

Głównym celem wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych jest udział w Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. IAR, PAP

...

Tam tez ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:49, 23 Wrz 2016    Temat postu:

Zakopany w dole śmierci, teraz wraca w chwale. „Wilczur” spocznie w Bliżynie
wyślij
drukuj
zpk, pw | publikacja: 23.09.2016 | aktualizacja: 15:27 wyślij
drukuj
Porucznik Aleksander Życiński (fot.Fundacja im. Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka")
24 września w Bliżynie (woj. świętokrzyskie) odbędzie się pogrzeb bohatera podziemia antykomunistycznego, porucznika Aleksandra Życińskiego ps. „Wilczur”. Był on żołnierzem Armii Krajowej, Brygady Świętokrzyskiej NSZ oraz WiN-u. Został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ceremonia rozpocznie się o godz. 13.

Pożegnanie Żołnierzy Wyklętych ze zgrupowania „Wolność i Niezawisłość”
Śp. por. Aleksander Życiński był więźniem obozu w Magdeburgu, z którego udało mu się uciec. W lipcu 1944 r. przeszedł do oddziału płk. Antoniego Szackiego-Dąbrowskiego ps. „Bohun”, który dowodził Brygadą Świętokrzyską Narodowych Sił Zbrojnych.

Aresztowany i skazany

W maju 1945 r., w grupie 40 skoczków, ląduje na Słowacji, po czym kieruje się na Kielecczyznę. 26 maja w okolicach Buska–Zdroju zostaje aresztowany przez UB i skazany na 7 lat ciężkiego więzienia we Wronkach

Zwolniony w 1947 r. wraca do Suchedniowa, gdzie tworzy struktury WiN-u. W maju 1948 r., podczas potyczki z siłami UB-KBW, został pojmany i skazany na trzykrotną karę śmierci.
#wieszwiecej | Polub nas
Zamordowany przez komunistów 24 września 1948 roku. Jego ciało ukryto w dole śmierci.

Odnaleziony przez Fundacje Niezłomni w marcu br., w zgórskch lasach niedaleko Kielc, został ekshumowany i zidentyfikowany. tvp.info, ompio.pl

...

Trzeba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:08, 16 Paź 2016    Temat postu:

Józef Bandzo "Jastrząb" nie żyje. Był jednym z ostatnich żołnierzy "Łupaszki"

Dzisiaj, 16 października (14:05)

Józef Bandzo "Jastrząb" jeden z ostatnich żołnierzy 3. i 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, podkomendny mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", nie żyje - podał PAP Arkadiusz Gołębiewski, dyrektor Festiwalu Filmowego "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci". Kpt. Bandzo zmarł po ciężkiej chorobie w hospicjum w Wołominie pod Warszawą. Miał 92 lata.
Józef Bandzo "Jastrząb"
/PAP/Adam Warżawa /PAP


Wspaniały człowiek, do końca zachowywał wileńską pogodę ducha i skromność. Mimo że był dzielnym, niezłomnym żołnierzem, nigdy nie przechwalał się swoimi zasługami z okresu walk o niepodległości Polski. 21 października zamierzaliśmy wspólnie z nim obchodzić jego 93. urodziny, niestety dzisiaj zmarł - powiedział PAP Gołębiewski. Podkreślił też, że obecnie czynione są starania, aby pogrzeb "Jastrzębia" miał charakter państwowy.

Pod koniec sierpnia br. Józefa Bandzę uhonorował prezes IPN Jarosław Szarek, który odwiedził go w domu w Warszawie i "złożył meldunek" o pogrzebie Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" w Gdańsku. Przedstawiciele Instytutu przekazali kombatantowi pamiątkowy ryngraf oraz fotografie z uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka". Mimo chęci 92-letni weteran nie mógł - ze względu na stan zdrowia - uczestniczyć w pogrzebie; choć jeszcze w kwietniu br. odprowadzał w ostatniej drodze swojego dowódcę Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", który został pochowany na Wojskowych Powązkach.
Kim był Józef Bandzo?

Józef Bandzo, ps. Jastrząb, urodził się 21 października w 1923 r. w Wilnie; w okresie II wojny światowej należał do oddziału partyzanckiego Gracjana Fróga "Szczerbca", przekształconego później w 3. Wileńską Brygadę Armii Krajowej.

Był jednym z najstarszych stażem partyzantów, który dosłużył się stopnia oficerskiego. Brał udział w wielu akcjach bojowych, także tych spektakularnych, m.in. razem ze "Szczerbcem" zdobywał powiatowe miasto Nowe Troki, brał też udział w ataku na Wilno w trakcie operacji "Ostra Brama". Następnie został wcielony do komunistycznego tzw. ludowego Wojska Polskiego, czyli do Armii Berlinga, jednak przy pierwszej okazji porzucił szeregi tej formacji. W 1945 r. dołączył do 5. Wileńskiej Brygady AK, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", gdy ta walczyła na ziemi białostockiej.

...

Ostani z nich odchodza tam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:26, 03 Lis 2016    Temat postu:

Pamiętają o "Ince" i "Zagończyku"

Justyna Liptak
dodane 01.11.2016 21:10 Zachowaj na później

Zapalone znicze przy grobach "Inki" i "Zagończyka" są świadectwem pamięci o bohaterach
Justyna Liptak /Foto Gość
zobacz galerię

We wtorek 1 listopada na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku odbyły się Zaduszki Partyzanckie.

Uroczystość odbyła się przy grobach niespełna 18-letniej Danuty Siedzikówny ps. "Inka" i jej dowódcy z 5. Wileńskiej Brygady AK Feliksa Selmanowicza ps. "Zagończyk", którzy zostali rozstrzelani w Gdańsku przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.

– Zaduszki Partyzanckie to już tradycja i dobrze się dzieje, że tak wiele osób po odwiedzeniu grobów swoich najbliższych wieczorem spotyka się tutaj, przy mogiłach polskich bohaterów, aby oddać im hołd – mówi ks. Jarosław Wąsowicz SDB. – Jest to tym ważniejszy gest, że pochowane tu osoby, których ciała wcześniej spoczywały w bezimiennych grobach, nie poszły w zapomnienie. Te pięknie płonące znicze, które widzimy tutaj w tak dużej ilości, to znak, że nasze serca są pełne wdzięczności i pamięci dla tych bohaterów.

Zaduszki Partyzanckie, mimo niesprzyjającej pogody, zgromadziły kilkadziesiąt osób zaopatrzonych w znicze, parasolki i latarki. Formuła spotkań zakłada wspominanie nieżyjących już bohaterów poprzez muzykę i poezję. Tym razem w zaduszkowym repertuarze znalazły się m.in. pieśni Wileńskich Brygad oraz wiersze napisane przez żołnierzy Polskich Siły Zbrojnych na Zachodzie.

Tegoroczne spotkanie było o tyle wyjątkowe, że po raz pierwszy odbyło się przy grobach, w których faktycznie spoczywają szczątki "Inki" i "Zagończyka", gdyż 28 sierpnia odbył się pogrzeb dwójki żołnierzy niezłomnych antykomunistycznego podziemia. W uroczystościach, które odbyły się w Gdańsku, wzięli udział przedstawiciele władz państwowych z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, jak również prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, któremu wraz z ekipą poszukiwawczą udało się odnaleźć szczątki żołnierzy. O pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" pisaliśmy TUTAJ.
[link widoczny dla zalogowanych]

...

Oczywistosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 2:05, 22 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Wydminach zdewastowany
Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Wydminach zdewastowany

Wczoraj, 21 listopada (20:32)

Zdewastowany pomnik Żołnierzy Wyklętych w Wydminach na Mazurach. Umieszczona na cokole dewiza "Bóg, Honor, Ojczyzna" została zamalowana czerwoną farbą. Zatrzymano już mężczyznę, który jest o to podejrzewany.
Zdewastowany pomnik
/Tomasz Waszczuk /PAP


Pomnik został zniszczony w niedzielę. W poniedziałek zatrzymano 23-letniego mężczyznę, który jest podejrzewany o dokonanie tej dewastacji.

Na razie nie przedstawiono mu zarzutu. Ustalamy jeszcze, czy jakieś inne osoby nie brały też udziału w tej dewastacji - mówi Iwona Chruścińska z policji w Giżycku.

Zdaniem wójta Wydmin Radosław Króla, dewastacja pomnika była "zwykłym chuligaństwem i straszliwą głupotą". Jak mówił, mieszkańcy są oburzeni tym wandalizmem, bo od lat sami dbają o to miejsce. Zawsze jest posprzątane, zawsze pali się tam znicz i są składane kwiaty - dodał.
Zdewastowany pomnik
/Tomasz Waszczuk /PAP

Pomnik Żołnierzy Wyklętych stoi od kilku lat w centrum Wydmin. Jest nam nim umieszczona tablica upamiętniająca ppor. Kazimierza Chmielowskiego ps. "Rekin" i żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, którzy pod jego dowództwem na kilka godzin zajęli tę miejscowość 14 lutego 1946 r. Jak głosi napis na tablicy, "tego dnia Wydminy były w Wolnej Polsce".

Chmielowski od 1942 roku walczył w AK na Wileńszczyźnie, został wtedy czterokrotnie ranny. Aresztowany przez NKWD uciekł z zesłania w Kałudze. Po powrocie do Polski, do sierpnia 1946 r. walczył w antykomunistycznym podziemiu. Rok po ujawnieniu został aresztowany i w 1950 r. skazany na śmierć i stracony. W 1995 r. sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego uznał ten wyrok za nieważny. Miejsce pochówku Chmielowskiego pozostaje nieznane, jego symboliczny grób znajduje się na cmentarzu w Giżycku.

Rok 2016 r. został przez radę gminy Wydminy ogłoszony Rokiem Żołnierzy Wyklętych. Ma to związek z 70. rocznicą bitwy pod Gajrowskimi, do której doszło 16 lutego 1946 r. Była to największa na Mazurach bitwa polskiego podziemia niepodległościowego z sowieckim NKWD i innymi formacjami komunistycznego aparatu terroru.

Szacuje się, że podczas tej walki zginęło 16-22 partyzantów, ale dokładnych strat nigdy nie ustalono. W 2014 r. szczątki dziewięciu poległych odnalazła na polu bitwy i ekshumowała Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Zostali oni pochowani z wojskowym ceremoniałem w lutym ub. roku na cmentarzu w Orłowie, gdzie - jak zapowiedziały władze gminy - powstanie Panteon Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych.

..

Pewnie zwykly debil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:23, 12 Gru 2016    Temat postu:

Wytrzymał 27 miesięcy tortur, z których wyrywanie paznokci było jedną z najlżejszych

Tomasz Gołąb
dodane 12.12.2016 14:38

Cela abp. Baraniaka znajdowała się w pawilonie 11
Tomasz Gołąb /Foto Gość
zobacz galerię

W areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej otwarto celę abp. Antoniego Baraniaka. - Wytrzymał 27 miesięcy stalinowskich tortur, z których wyrywanie paznokci było jedną z najlżejszych - mówi Jacek Pawłowicz, dyrektor powstającego przy ul. Rakowieckiej Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL .

- Nie ma drugiego biskupa, który by tyle wycierpiał ze strony oprawców - wspomina s. Cecylia Muńko ze zgromadzenia św. Elżbiety, która pracowała w sekretariacie arcybiskupa poznańskiego abp. Antoniego Baraniaka od 1957 r. do jego śmierci w 1977 r. - Widziałam blizny na jego plecach, chociaż o torturach, których poddawano go na Rakowieckiej nie chciał nigdy opowiadać.

12 grudnia abp Stanisław Gądecki wraz z abp. Markiem Jędraszewskim w więziennej świetlicy przy ul. Rakowieckiej odprawił Mszę św., a następnie poświęcił celę w miejscu, gdzie przez ponad dwa lata przetrzymywano bp. Baraniaka.

- Tu poddawano go brutalnemu śledztwu funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa, zrywano mu paznokcie, trzymano wiele dni w zimnej, wypełnionej fekaliami celi. Dziś czcimy jego postawę, pełną wiary i heroizmu, mając nadzieję, że stanie się patronem powołanego w tym areszcie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL - powiedział podczas uroczystości dyrektor tej placówki Jacek Pawłowicz.


Aresztując bp. Baraniaka w nocy z 25 na 26 września 1953 roku, razem z Prymasem Tysiąclecia, władze komunistyczne zamierzały wykorzystać jego osobę do publicznego skompromitowania prymasów Hlonda i Wyszyńskiego.

- Uciekając się do tortur, z których udokumentowanych jest 145, próbowano doprowadzić do zeznań obciążających Prymasa Tysiąclecia. Nie udało się, choć w tym czasie złamano bp. Kaczmarka. Bp Baraniak, jako więzień Mokotowa, okazał się wielkim Polakiem o ogromnej sile woli. Jego zdrowie było na tyle nadwyrężone, że władze zaczęły się obawiać jego śmierci w więzieniu. Gdy je opuszczał ważył 40 kg - mówił w trakcie uroczystości abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski.

...

Meczenstwo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:26, 27 Sty 2017    Temat postu:

Tak będzie wyglądać Golgota Narodu Polskiego

Tomasz Gołąb /PAP
dodane 26.01.2017 12:44


Pracownia M. O. C. Architekci z Katowic wygrała konkurs na projekt zabudowy architektonicznej stołecznego Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Tu więziono gen. Augusta Fieldorfa ps. Nil, ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, rtm. Witolda Pileckiego ps. Witold. Poza wojskowymi więziono na Mokotowie również cywili i przedstawicieli Kościoła katolickiego m.in. abp. Antoniego Baraniaka.

26 stycznia ogłoszono zwycięzców konkursu na projekt Muzeum Żołnierzy Wyklętych. 74 zespoły nadesłały 20 prac. Przyznano dwa wyróżnienia i trzy nagrody. Główna - 50 tys. zł. oraz zaproszenie do negocjacji w trybie zamówienia z wolnej ręki na opracowanie dokumentacji projektowej - trafiła do pracy autorstwa firmy M. O. C. Architekci z Katowic.



Wizualizacja studia M O C Architekci.
M O C Architekci

- Obiecaliśmy, że z determinacją będziemy realizowali projekt budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL - i to się dzieje. Bardzo szybko zostały dopełnione wszelkie formalności, związane z powołaniem tej placówki. Placówka ma też swojego dyrektora, prowadzi działalność edukacyjną, publicystyczną, zbiera pamiątki, oprowadza wycieczki po więzieniu przy ul. Rakowieckiej. W końcu kończymy działalność zakładu karnego, aresztu śledczego na Mokotowie - podkreślił sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości Patryk Jaki, dodając że projekt Muzeum Żołnierzy Wyklętych zostawi "trwały ślad w historii Polski, polityce polskiego państwa". - To nasze wielkie zobowiązanie wobec osób, które oddały życie za ojczyznę. To muzeum będzie symbolicznym zwycięstwem ludzi, którzy nie zgadzali się na to, co wydarzyło się po II wojnie światowej - zauważył.

- To miejsce nie ma być już aresztem śledczym z jego ponurymi więziennymi powierzchniami, lecz staje się muzeum - powinno więc kreować wartości humanistyczne i duchowe, a nawet zawierać wątki optymistyczne - podkreślił Sąd Konkursowy w uzasadnieniu głównej nagrody. W skład Sądu Konkursowego weszli m.in. Czesław Bielecki, Patryk Jaki, Arkadiusz Karbowiak, Jacek Pawłowicz, Sławomir Cenckiewicz i Krzysztof Szwagrzyk.

Podkreślono także, że "wyróżniającym pracę zabiegiem jest koncepcja czterech rzeźbiarskich wież - świetlików, dostarczających światło naturalne na poziom podziemia; nie tylko porządkują przestrzeń muzeum, ale staną się także ważnym akcentem w skali miasta".

Jak przypomniał dyrektor Muzeum Jacek Pawłowicz, "10 miesięcy temu minister Zbigniew Ziobro podjął decyzję o utworzeniu w siedzibie aresztu Warszawa-Mokotów Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL".

- Muzeum rozpoczęło działalność 1 kwietnia 2016 r. Po 10 miesiącach wchodzimy w nowy etap pracy, w etap tworzenia faktycznego muzeum - zapowiedział Jacek Pawłowicz.

...

Bardzo dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:49, 08 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Modlitwy, nazwiska i daty przesłuchań. Napisy na ścianach b. aresztu w Lublinie
Modlitwy, nazwiska i daty przesłuchań. Napisy na ścianach b. aresztu w Lublinie

Dzisiaj, 8 lutego (12:37)

Inskrypcje napisane, bądź wyryte na ścianach lubelskiego aresztu "Pod zegarem" odsłonięte po 70 latach. Niektóre zachowały się wyjątkowo dobrze i są w pełni czytelne. Pochodzą z czasów aresztu gestapo i późniejszego NKWD. „Pod zegar” trafiali więźniowie polityczni, którzy byli w brutalny sposób przesłuchiwani.
Lublin: Odkryte napisy w dawnym areszcie (22 zdjęcia)




+ 19

Część z inskrypcji odkryto tuż po wojnie w 1946 roku, kiedy to zostali wpuszczeni do więzienia już wówczas NKWD przedstawiciele komisji badającej zbrodnie hitlerowskie. Od stycznia 1940 roku mieścił się tam bowiem areszt Gestapo. Przywożono do niego więźniów politycznych, działających w konspiracji.

Trafiali na co wiemy z opisów wyjątkowo brutalne przesłuchania. Niektórzy wielokrotnie. Każdy chciał zaznaczyć swoją obecność, zostawić ślad - opowiada Barbara Oratowska, kierownik Muzeum pod Zegarem - Nie wiedzieli, czy wyjdą stąd żywi. To był jedyny znak z ich strony.

Po wojnie od razu przekształcono areszt w więzienie NKWD, gdzie również odbywały się nie mniej drastyczne sceny. Z tego okresu również zachowało się kilka inskrypcji. Można także odczytać te czasu późniejszego aresztu wojskowego, który funkcjonował do 1978 roku.

Te ostatnie jednak nie są dramatyczne, bo tu trafiali żołnierze, którzy np. spóźnili się z przepustki i nie groziła im śmierć - opowiada Oratowska.

Badający ściany więziennych cel specjaliści dokonali bardzo trudnego zadania. Musieli usunąć ze ścian około centymetra tynku i kolejnych warstw malarskich. Było ich siedem. Przez wiele miesięcy skalpelami bardzo delikatnie posuwali się krok po kroku, ściana po ścianie.

Obecnie muzeum jest zamknięte dla zwiedzających. Inskrypcje będą zabezpieczone i w przyszłości będzie można je oglądać.


(j.)
Krzysztof Kot

...

Slady meczenstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:52, 26 Lut 2017    Temat postu:

Piłkarskie lekcje życia

Agnieszka Lesiecka
dodane 25.02.2017 22:30

Na zdjęciu drużyna z gdańskiej parafii św. Ojca Pio, która zwyciężyła w kategorii Lektor Młodszy
Agnieszka Lesiecka /Foto Gość
zobacz galerię

- W czasie tego turnieju można odkryć niezwykłą siłę swojego ducha. Widzę to po niektórych drużynach, które w pierwszych meczach nic nie wygrywały, a raptem strzelają bramkę i cieszą się jak mistrzowie - mówi ks. Piotr Belecki, diecezjalny duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza.

51 drużyn, czyli ponad 400 członków Liturgicznej Służby Ołtarza wzięło udział w rozgrywkach trzeciego etapu Halowego Turnieju Piłki Nożnej LSO, który odbył się 25 lutego w halach sportowych na Ujeścisku i Gdańsku-Chełmie. Imprezę patronatem honorowym objął abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.

Sobotni turniej LSO nazwany został imieniem Żołnierzy Wyklętych, bo jak podkreślają organizatorzy wydarzenia, zależy im na krzewieniu wśród dzieci i młodzieży postaw patriotycznych. - To jest już trzeci Turniej im. Żołnierzy Wyklętych i widzimy wśród młodzieży postęp. Oni zaczynają się utożsamiać z niezłomnymi, coraz częściej widzimy drużyny ubrane w patriotyczne koszulki. Cieszy nas ich zaangażowanie oraz fakt, że nasza praca przynosi efekty - opowiada Piotr Lachowski, główny organizator wydarzenia.

- Zawsze towarzyszy mi taka intencja, aby chłopacy mogli rywalizować - mówi ks. Piotr Belecki, diecezjalny duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza, wikariusz w parafii Trójcy Świętej w Wejherowie. - Sam odkrywam, że taka zdrowa rywalizacja jest potrzebna w życiu, a im większa walka, tym większe zwycięstwo. To są potrzebne lekcje życia, dlatego cieszę się, że coraz więcej drużyn bierze udział w naszym turnieju - tłumaczy kapłan.



- Po stosunkowo wyrównanym meczu z Bractwem św. Pawła zastanawiamy się nad wspólnymi treningami raz w tygodniu - dzieli się ks. Piotr Belecki
Agnieszka Lesiecka /Foto Gość
W przerwie między kolejnymi meczami ministranci mieli okazję obejrzeć pokaz freestyle’u w piłce nożnej w wykonaniu grupy North Style Crew. Doszło także do towarzyskiej rozgrywki między księżmi a członkami Bractwa św. Pawła. - Chcieliśmy uatrakcyjnić ministrantom czas oczekiwania na wręczenie nagród i pokazać, że mimo iż najlepsze lata gry mamy już za sobą, to jednak dalej gramy - tłumaczy ks. Belecki.

Ministrancki turniej zorganizowany został przy współpracy z gdańskim oddziałem IPN, który wraz z radą dzielnicy Ujeścisko ufundował nagrody i puchary dla zwycięskich drużyn.

Tegoroczny Halowy Turniej Piłki Nożnej LSO odbywa się w trzech kategoriach wiekowych: ministranci (do 12. roku życia), młodsi lektorzy (do lat 15) oraz starsi lektorzy (16-19
lat). Już 18 marca w Rumi odbędzie się ostatni etap rozgrywek. Drużyny, które zdobędą najwięcej punktów po zsumowaniu osiągnięć z wszystkich zawodów, będą reprezentować archidiecezję podczas piłkarskich Mistrzostw Polski LSO w Częstochowie.

Pierwsze miejsca w poszczególnych kategoriach turnieju LSO zajęli:

- LEKTOR STARSZY: par. św. Wojciecha w Kielnie

- LEKTOR MŁODSZY: par. św. O. Pio w Gdańsku-Ujeścisku

- MINISTRANT: par. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Chwaszczynie

...

Cenne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Powstanie to ofiarny stos ... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy