Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bestialska napaść ZOMONu na kandydata Uładzimira Niaklajeu !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:21, 09 Lip 2011    Temat postu:

Biełorusskije Nowosti': Inflacja bije rekordy

Na Białorusi indeks cen konsumpcyjnych towarów i usług wzrósł w czerwcu o 36,2 proc. w porównaniu z grudniem 2010 roku - pisze w sobotę niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", opatrując te dane tytułem "Inflacja na Białorusi bije rekordy".

Według tych danych, ogłoszonych przez państwowy Urząd Statystyczny (Biełstat), w czerwcu ceny konsumpcyjne wzrosły o 8,6 proc. w porównaniu z majem, i o 43,8 proc. w porównaniu z czerwcem 2010 roku.

Biełstat ogłosił też, że ceny produktów spożywczych w czerwcu 2011 roku w porównaniu z majem wzrosły o 8,6 proc., w porównaniu z grudniem zeszłego roku - o 36,8 proc, a z czerwcem 2010 roku - o 48,6 proc.

Ceny towarów niespożywczych w porównaniu z majem wzrosły w czerwcu o 10,7 proc., w porównaniu z grudniem zeszłego roku - o 45,7 proc, a z czerwcem zeszłego roku - o 49 proc. Ceny płatnych usług wzrosły w czerwcu, w porównaniu do maja o 5,1 proc., w porównaniu do grudnia 2010 roku - o 21 proc., a w porównaniu do czerwca 2010 roku - o 24,6 proc.

Inflacja bazowa, która nie bierze pod uwagę zmiany cen niektórych towarów i usług regulowanych przez rząd, a także towarów sezonowych, wyniosła w czerwcu w porównaniu do maja o 10,9 proc., a w porównaniu do grudnia 2010 roku - 41,1 proc.; w tym artykułów spożywczych - odpowiednio o 10,6 proc. i 38,8 proc., artykułów niespożywczych - o 11,2 proc. i 47,1 proc., zaś płatnych usług - 11,2 proc. i 30,6 proc.

"Biełorusskije Nowosti" przypominają, że pod koniec czerwca minister gospodarki Białorusi Mikałaj Snapkou przewidywał inflację w 2011 roku na poziomie 37-39 procent. "Niezależni eksperci uważają prognozy ministerstwa za zbyt optymistyczne i sądzą, że realny wzrost cen na koniec roku może wynieść 70-80 proc." - zauważa gazeta.

Sondaż opinii publicznej przeprowadzony w czerwcu przez niezależny ośrodek NISEPI wykazał zdecydowane pogorszenie nastrojów Białorusinów w sferze ekonomicznej od marca. Odsetek ankietowanych, którzy uważają, że ich sytuacja materialna pogorszyła się w ciągu ostatnich 3 miesięcy, wzrósł z 26,9 proc. do 73,4 proc., a 81,5 proc. respondentów sądzi, że białoruska gospodarka jest w kryzysie.

>>>>>

Wzrost cen jest nieuchronny gdyz trzeba wypelnic luke po imporcie,ktory do tej pory byl sztuczny a poniewaz nie mozna wypelnic towarem to wypelni sie wzrostem cen... Gospodarka osiagnie nowy poziom nizszy od poprzedniego... To jest syndrom zycia za pozyczki - gdy sie koncza konsumpcja spada ... Tak bylo za Gierka tak jest w Grecji... Podobnie na Bialorusi ... Tylko rynek ... Nie ma zadnej innej ,,drogi'' ... Ani manipulacje urzedasow ani pozyczki nie pomoga zastapic rynku...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:32, 09 Lip 2011    Temat postu:

Bandarenka ma w Polsce "ojca chrzestnego"

Jedynym polskim posłem, który włączył się w akcję "adoptowania" białoruskich opozycjonistów, którzy siedzą teraz w więzieniach jest dr Marek Migalski (PJN). Został on "ojcem chrzestnym" Dymitrija Bandarenki, którego sąd skazał na dwa lata kolonii karnej. Opozycjonista ma ogromne problemy ze zdrowiem - traci władzę w nogach. By i inni polityczni więźniowie zyskali swoich opiekunów, Migalski napisał e-maila do wszystkich polskich parlamentarzystów z Wiejskiej i Brukseli z apelem o wsparcie.

A reakcje reżimu na akcję? - Żadnych oficjalnych sygnałów z Białorusi oczywiście nie ma oprócz zapewnień ambasady, że wszystko jest w porządku - mówi nam Marek Migalski. Za to w tydzień po wysłaniu jego listu do naczelnika więzienia, w którym siedzi Bandarenka, opozycjonista trafił na oddział więzienny, czego oczekiwał.

Migalski w piątek napisał e-maila do wszystkich polskich posłów i senatorów oraz eurodeputowanych z prośbą o wsparcie akcji. - Warto, aby inni politycy włączyli się i objęli patronaty nad kolejnymi opozycjonistami i ich rodzinami z Białorusi. Oczekuję i wierzę, że znajdą się następni "ojcowie chrzestni" - stwierdza poseł do PE. I zwraca uwagę, że w najtrudniejszej sytuacji na Białorusi są młodzi skazańcy. - Ich los może być najgorszy. Kandydatów na prezydentów Łukaszenka nie wrzuci do cel, w których popełnią samobójstwo albo złamią ich współwięźniowie, a młodych już może.

Akcję "adoptowania" opozycjonistów z Białorusi zainicjowała organizacja Libereco - Partnership for Human Rights. A wsparło ją kilku znaczących polityków europejskich jak Hans-Gert Pottering (były przewodniczący PE), Michael Gahler (Niemcy) czy Jean-Francois Steinert (Szwecja). Wśród nich jest jeden Polak - dr Marek Migalski (PJN).

Jak do tej pory swoich europejskich „ojców chrzestnych” zyskało 12 niepokornych Białorusinów. W ramach „adopcji” Bandarenki europoseł Migalski zorganizował w PE spotkanie z jego żoną Olgą i córką Julii, napisał też wspomniany list do naczelnika więzienia, w którym siedzi Dzmitry. Ruszyła również strona internetowa (www.bandarenka.pl), na której można wyrażać swoje poparcie dla opozycjonisty.

Łapanki na Białorusi Zatrzymania protestantów Michnik do więźniów politycznych na Białorusi Ostatni ojczulek Europy
- W areszcie zdrowie Bandarenki pogorszyło się, cierpi on na wrzody żołądka, podagrę i chorobę kręgosłupa oraz wymaga natychmiastowej operacji. Przebywa w warunkach urągających ludzkiej godności, w zatłoczonej i wilgotnej celi. Pomimo wielu starań rodziny, nie otrzymuje on odpowiedniej opieki medycznej w związku z czym grozi mu niedowład prawej nogi i długotrwałe kalectwo - głosi podpisana jak do tej pory przez ok. 350 osób petycja do prezydenta Białorusi.

Jest w niej również żądanie zapewnienia Bandarence i innym więźniom politycznym pomocy lekarskiej (co już się stało) i zaprzestania brutalnych działań łamiących prawa człowieka. W konsekwencji: uwolnienia Bandarenki i pozostałych więźniów politycznych.

Dzmitrij Bandarenka jest znanym białoruskim opozycjonistą. W latach 1995-96 pracował w niezależnej radiostacji Radio 101.2 FM, którą zamknęły władze. Podczas wyborów 2010 r. Dzmitrij był mężem zaufania prezydenckiego kandydata Andreja Sannikaua.

M. in. za to Bandarenkę aresztowano 19 grudnia - po demonstracji opozycji w Mińsku przeciwko sfałszowaniu wyborów. 27 kwietnia zapadł wyrok: 2 lata kolonii karnej. Za co? Bandarenkę oskarżono z artykułu mówiącego o organizacji i przygotowaniu działań poważnie naruszających porządek publiczny lub o aktywnym w nich udziale.

>>>>>

No brawo tak trzymac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:35, 12 Lip 2011    Temat postu:

Łukaszenka liczy na pieniądze z MFW

Minister finansów Białorusi Andrej Charkawiec powiedział w poniedziałek, że jego resort liczy na wznowienie współpracy kredytowej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i uważa za możliwe uzyskanie pożyczki z MFW - podała oficjalna agencja BiełTA

Według ministra program reform gospodarki białoruskiej, którego realizacja jest potrzebna do uzyskania wsparcia MFW, w większości zgodny jest z krokami, które Mińsk uzgodnił z Euroazjatycką Wspólnotą Gospodarczą (EaWG), by dostać od niej kredyt w wysokości 3 mld dolarów.

- Już przeprowadzamy strukturalne reformy gospodarki, nie czekając na program z MFW - powiedział Charkawiec, powołując się na plany przygotowane w uzgodnieniu z EaWG.

Jednocześnie przyznał, że MFW oczekuje od rządu Białorusi głębszych działań w sferze korekty polityki makroekonomicznej, a te - jak zauważył - mogą doprowadzić do kosztów społecznych. - Problem polega na tym, że my tę politykę prowadzimy w sposób łagodniejszy i, co naturalne, zajmujący więcej czasu, ale z mniejszymi kosztami społecznymi - tłumaczył Charkawiec. Jego zdaniem, potrzebny jest kompromis między stanowiskiem MFW i Mińska.

Białoruś pod koniec maja zwróciła się do MFW o kredyt stabilizacyjny w wysokości do 8 mld dolarów. Fundusz wezwał Mińsk w połowie czerwca do wprowadzenia oszczędności, zamrożenia płac i zliberalizowania rynku walutowego.

Charkawiec pytany o plany rozmów z MFW na temat kredytu nie powiedział o jakiej sumie Mińsk chce rozmawiać. Wyjaśnił, że będzie to zależeć od sytuacji gospodarki w drugim półroczu, w tym tempa zmniejszenia importu i wzrostu eksportu.

Białoruś, która boryka się z problemami na rynku walutowym i rosnącym deficytem handlowym, uzyskała kredyt z kierowanej przez Rosję EaWG i otrzymała już jego pierwszą transzę - 800 mln dolarów. Według niezależnych ekonomistów trzymiliardowy kredyt nie wystarczy do ustabilizowania gospodarki.

Białoruskie niezależne portale internetowe przekazały też krytyczne słowa ministra finansów Rosji Aleksieja Kudrina na temat polityki antykryzysowej Mińska. - Mam wrażenie, że władze białoruskie nie podejmują wystarczających kroków w celu wyjścia z kryzysu - oznajmił Kudrin.

>>>>>

No to biedna Bialorus ! Miedzy Lukaszenka Kremlem a MFW ! Trojkat Bermudzki !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:40, 12 Lip 2011    Temat postu:

Białoruś: 20 dni karceru dla 21-letniego opozycjonisty

Na 20 dni trafił do karceru więziennego 21-letni Mikita Lichawid, jeden z najmłodszych opozycjonistów skazanych na Białorusi za udział w powyborczych protestach opozycji - podało dzisiaj Radio Swaboda.

Skazany pod koniec marca na 3,5 roku pozbawienia wolności Lichawid trafił do karceru po raz piąty od czasu, gdy w maju zaczął odbywać wyrok w kolonii karnej w Nowopołocku.

Jak przekazała jego matka Alona Lichawid, władze więzienne uznały, że naruszył on cztery punkty regulaminu więziennego i wymierzyły mu karę 20 dni w karcerze. Adwokatka opozycjonisty przekazała, że jest on "bardzo chudy, blady, ma sine kręgi pod oczami, ale trzyma się mężnie". Dodała, że władze więzienne ograniczyły Lichawidowi kwotę, za jaką może robić zakupy w sklepie więziennym do 70 tys. rubli miesięcznie (ok. 39 złotych). Zazwyczaj więźniowie mogą wydawać ponad 200 tys. rubli miesięcznie (ok. 111 złotych).

Radio Swaboda zauważa, że Lichawid spędził w karcerze 35 dni, a więc przeszło połowę z ponad dwóch miesięcy od 7 maja, gdy trafił do kolonii karnej.

Sąd w Mińsku skazał go 29 marca na 3,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, uznając, że brał udział w masowych zamieszkach w stolicy w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia zeszłego roku. Był to jeden z surowszych wyroków wobec szeregowych uczestników demonstracji, jaki zapadł w serii procesów dotyczących powyborczych protestów. 20-letni w chwili wyroku Lichawid jest działaczem opozycyjnego Ruchu "O Wolność" kierowanego przez Alaksandra Milinkiewicza.

>>>>>

KOSZMAR ! STALINIZM W XXI WIEKU !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:54, 13 Lip 2011    Temat postu:

Ostre słowa o Białorusi: absurd staje się coraz bardziej złowieszczy

Do dżinna wypuszczonego z butelki, którego nie można z powrotem zagnać do niej siłą, porównuje milczące protesty na Białorusi autor komentarza zamieszczonego dzisiaj w niezależnym białoruskim tygodniku "Biełgazieta". Jego zdaniem, reakcja władz na odbywające się od połowy czerwca protesty przypomina teatr absurdu, w którym nie ma miejsca na logikę, a w "każdym akcie absurd staje się coraz bardziej złowieszczy".

W ten sposób autor komentuje zatrzymywanie przemocą, przez niezidentyfikowanych mężczyzn w cywilu - prawdopodobnie milicjantów - uczestników protestów, a także przypadkowych przechodniów. Według obrońców praw człowieka po ostatnich protestach 6 lipca w całym kraju zatrzymano około 400 osób.

"Powoli łapiesz się na myśli, że kraj cichutko stacza się do wymiaru rzeczywistości chilijskiej czasów Pinocheta - dziś amatorów klaskania biją pięściami w twarz, jutro będą ich bić po palcach kolbami automatów" - pisze komentator.

???? To akurat nietrafne gdyz komunisci w Chile dostawali bron i materialy wybuchowe od radzieckich a tutaj mamy bestialskie napasci na MILCZĄCYCH ! Za milczenie !!!

Przywołuje przypadki zatrzymań i kar za protesty nagłośnione przez media opozycyjne: "Inwalida, który nie ma ręki, skazany zostaje na grzywnę za klaskanie w miejscu publicznym. (...).

>>>> Sady skazuja INWALIDOW BEZ RĄK ZA OKLASKIWANIE ŁUKASZENKI !!!

W stołecznym parku zatrzymano i skazano na kilka dni aresztu młodzieńca, którego cała wina polegała na tym, że zobaczywszy krzepkich zuchów taszczących siłą przechodnia do samochodu, wezwał milicję przez telefon komórkowy. Mamusię z dziećmi łapią przy wyjściu ze sklepu tylko dlatego, że nie zrozumiała w odpowiednim momencie sensu złowieszczego słowa »akcja« (kobieta powiedziała, że przyłącza się do akcji, sądząc, że chodzi o promocję w supermarkecie)".

>>>> A oni za akcje maja ,,milczenie'' !!! Wylapuja kobiety czekajce na akcje promocyjne bo zadje im sie ze to ,,akcje milczenia''

Po zatrzymaniu "sądy, monotonne jak konwejer, słuchając zeznających jako świadkowie wciąż tych samych towarzyszy, zatwierdzają jednakowe (...) wyroki: temu grzywnę, temu areszt" - pisze autor "Biełgaziety".

Zauważa, że po pięciu akcjach protestu "sytuacja staje się patowa". "Z jednej strony akcje osiągnęły kulminację emocjonalną. Według praw gatunku czeka je teraz albo powolne zamieranie, albo radykalna zmiana formy. Ta zmiana może zaowocować nowym wybuchem aktywności wśród energicznej części społeczeństwa, ale jednocześnie - nową eskalacją przemocy ze strony władz" - pisze "Biełgazieta".

Dotąd protesty, zwoływane przez internet, polegały na tym, że krytycy władz gromadzili się w centralnych punktach swoich miast w środę o godz. 19 (godz. 18 czasu polskiego), bez haseł i transparentów, jedynie wspólnie klaszcząc, czasami tupiąc. Protesty kończyły się zatrzymaniami, ostatnio coraz częściej - brutalnymi.

Autor komentarza w "Biełgaziecie" ocenia, że jeśli teraz akcje uliczne zamrą zupełnie, to "będzie to oznaczać kolejną kapitulację społeczeństwa obywatelskiego (choć w stanie zalążkowym) przed teatrem absurdu".

Podsumowuje: "Dżinna wypuszczonego z butelki można przeganiać na wszystkie strony, ciągnąć za włosy i bić pałką po głowie. Nie można jednak zrobić jednego - zagnać go z powrotem do butelki - do momentu, kiedy nie zapragnie tego sam dżinn".

>>>>>

Teraz to juz koniec rezimu ...
Lukaszenko ma 16,8 % poparcia . Gospodarka padla ... Nie ma skad wziac kredytow ... Jeszcze sie poszarpie ale to juz koniec ! Nie wytrzymaja ci ktorzy podtrzymuja rezim ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:58, 13 Lip 2011    Temat postu:

Łukaszenka rozmawia o sprzedaży Rosjanom akcji siedmiu dużych firm

- Rząd Białorusi rozmawia z inwestorami rosyjskimi na temat sprzedaży udziałów siedmiu dużych białoruskich przedsiębiorstw państwowych, w tym dwóch rafinerii i Biełtransgazu - powiedział w Moskwie szef rządu w Mińsku Michaił Miasnikowicz.

Jak wyjaśnił, toczą się rozmowy o kupnie udziałów w zakładach chemicznych Grodno Azot przez rosyjskie firmy: Sibur i Rosnieft, w rafinerii Naftan - przez Łukoil, w rafinerii w Mozyrzu - przez Rosnieft, w zakładach komponentów elektronicznych Integrał - przez Rostiechnołogii.

Miasnikowicz wymienił też Biełtransgaz, do którego należą białoruskie gazociągi, oraz operatora sieci komórkowej MTS. O tym, że toczą się rozmowy z Gazpromem na temat kupienia przez niego pozostałych 50 proc. udziałów w Biełtransgazie (połowę akcji Gazprom już ma), informowano już wcześniej. Również wcześniej Białorusini zapowiadali pozbycie się swojej części akcji MTS (49 proc. udziałów należy do MTS-Rosja).

Mowa jest też o kupnie udziałów w zakładach ciężarówek MAZ przez rosyjskie firmy Russkije Maszyny i Rostiechnołogii - powiedział białoruski premier. Rosja i Białoruś już wcześniej rozmawiały na temat stworzenia koncernu na bazie KAMAZ-a i MAZ.

- Rozmowy toczą się w sprawie wszystkich tych pozycji - powiedział Miasnikowicz, wymieniając siedem przedsiębiorstw. Dodał, że negocjacje mogłyby być dynamiczniejsze.

Wyjaśnił też, że rosyjski koncern potasowy Urałkalij na razie nie sformułował swoich propozycji dotyczących kupienia akcji producenta soli potasowej Biełaruśkalij, jednego z głównych białoruskich eksporterów.

Rosyjskie firmy od dawna wyrażały zainteresowanie strategicznymi białoruskimi przedsiębiorstwami z branży chemicznej, petrochemicznej i maszynowej. W przeszłości do transakcji nie dochodziło. Teraz jednak Białoruś boryka się z kryzysem na rynku walutowym i przeprowadziła ponad 50-procentową dewaluację rubla. Wśród warunków przyznania jej kredytu z kierowanej przez Rosję Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EaWG), strona rosyjska wymieniała pozyskanie przez Mińsk dodakowych środków z prywatyzacji - od 7,5-9 mld dolarów.

>>>>>

Starczy an 6 miesiecy pozniej juz nie bedzie czego sprzedac i katastrofy nic nie zatrzyma... A wystarczylo by wprowadzic rynek ... Łukaszenka zanim padnie zostawi RUINĘ !!! KOMPLETNĄ !!! Niestety zawinil tez lud Białorusi ktory swego czasu popierał tę małpę to teraz za nią zapłaci rachunki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:59, 14 Lip 2011    Temat postu:

Skandal dyplomatyczny za polską granicą

"W ciągu ostatniego miesiąca władze Białorusi wydaliły ze swego terytorium dwóch dyplomatów ukraińskich, w zamian za co Kijów musiał opuścić attache wojskowy Białorusi" - podał na swojej stronie internetowej opiniotwórczy tygodnik "Dzerkało Tyżnia".

Informacje te opublikowano z powołaniem na źródła w ukraińskim rządzie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy odmówiło komentarzy w tej sprawie. "Dzerkało Tyżnia" przypuszcza, że źródłem ukraińsko-białoruskiego konfliktu dyplomatycznego mogły być obraźliwe słowa, wypowiedziane przez prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę pod adresem władz Ukrainy, oraz samego prezydenta Wiktora Janukowycza.

W kwietniu Łukaszenka zarzucił ukraińskim władzom, że tańczą, jak zagra im Bruksela i użył wobec nich określenia "wszawe". Prezydent Białorusi odpowiedział w ten sposób na pytanie, dlaczego nie został zaproszony do Kijowa na międzynarodowe obchody 25. rocznicy katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu.

- Zapytajcie o to Janukowycza. Niestety, dzisiejszemu kierownictwu Ukrainy nie brakuje "wszawości" - powiedział wtedy Łukaszenka. Według nieoficjalnych informacji prezydent Białorusi nie pojechał w kwietniu do Kijowa z powodu sprzeciwu szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Łukaszenka nazwał wówczas Barroso "kozłem", co w języku rosyjskim jest bardzo obraźliwym epitetem.

"Dzerkało Tyżnia" pisze, powołując się na te same źródła rządowe, że po kwietniowych wypowiedziach Łukaszenki prezydent Janukowycz postanowił przekazać mu swą odpowiedź przez premiera Ukrainy, Mykołę Azarowa. Był on na Białorusi w maju.

- Treść odpowiedzi jest nieznana, ale wywołała ona negatywną reakcję białoruskiego prezydenta i doprowadziła do wyproszenia ukraińskich dyplomatów (z Białorusi)" - czytamy.

Według ukraińskiego tygodnika w wyniku konfliktu Białoruś opuściło dwóch dyplomatów ukraińskich: attache ds. obrony i attache wojskowy. W reakcji na to Ukraińcy wydalili z Kijowa attache wojskowego Białorusi, Andreja Kajuka.

>>>>>

Sami widzicie jaki odlot ... Łukaszka świruje ostatecznie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:04, 14 Lip 2011    Temat postu:

Niezależny tygodnik: Białoruś przechodzi na gospodarkę naturalną

Niezależny tygodnik "Biełorusy i Rynok" ocenia, że gospodarka i system finansowy Białorusi "w coraz większym stopniu przechodzą na gospodarkę naturalną", w oczekiwaniu na działania antykryzysowe ze strony rządu.

W ten sposób gospodarczy tygodnik komentuje zjawiska zachodzące na rynku walutowym kraju po tym, jak przeprowadzono 58-procentową dewaluację białoruskiego rubla, a rząd próbując zaradzić deficytowi dewiz, wprowadził na tym rynku szereg ograniczeń.

"Przedsiębiorstwa-eksporterzy decydują o tym, komu sprzedawać dewizy, a komu nie, importerzy zaczynają eksportować, osoby fizyczne zabierają środki z banków i przeprowadzają transakcje walutowe na czarnym rynku, a po zakupy jeżdżą za granicę" - opisuje tygodnik ostatnie zjawiska na krajowym rynku.

Gazeta zauważa, że "od początku roku do 1 lipca kurs rubla białoruskiego w stosunku do koszyka walut spadł o 75 procent, kurs dolara wzrósł o 64,8 procent, euro - o 80,4 procent, rubla rosyjskiego - o 80,2 procent". "Rozmiary dewaluacji robią wrażenie" - wskazuje tygodnik, a w tytule artykułu zaznacza, że i tak "dewaluacji okazało się za mało".

Według przykładów podawanych przez gazetę należące do największych białoruskich przedsiębiorstw państwowych zakłady samochodowe MAZ zgodziły się na "powołanie giełdy wewnątrzresortowej" i po obowiązkowej sprzedaży państwu 30 procent dewiz ze swojego zysku samo dostarcza zagraniczne waluty swoim dostawcom. "W ramach rynku pozagiełdowego powstały swego rodzaju oazy wymiany naturalnej - komponenty wymieniane są na prawo kupna dewiz" - zauważa "BiR".

Przypomina, że obecnie w kantorach osobom fizycznym sprzedawane są tylko, i to nie wszystkie, te dewizy, które przyniesiono do skupu. Białorusini odpowiadają na to, "wycofując środki z depozytów bankowych i przenosząc transakcje walutowe na czarny rynek". Gazeta zauważa, że w maju Białorusini sprzedali w gotówce czterokrotnie mniej dewiz niż na początku roku.

Jak wskazują dane z Mińska, niektóre firmy zajmujące się dotąd wyłącznie importem, zaczęły dokonywać niewielkich dostaw na eksport.

Zdaniem tygodnika, wszystkie te zjawiska świadczą o tym, że "rynek walutowy stopniowo się degraduje".

Gazeta zastanawia się, czy rząd rzeczywiście dokona zapowiadanej stabilizacji tego rynku, a nie odłoży jej na przykład do momentu, gdy nie zwiększą się rezerwy walutowe kraju i nie pojawią się "nadwyżki dewiz". Te zaś, jak stwierdza program antykryzysowy związany z otrzymanym przez Białoruś kredytem z Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, nie pojawią się w ciągu najbliższych trzech lat.

"Tak więc stabilizacja rynku walutowego Białorusi może być odłożona na kilka lat" - konkluduje tygodnik.

?????

Jakie kilka lat ??? A przez te kilka lat w miedzyczasie to co ??? Kto ludzi utrzyma ??? Burdel jest bo nie ma jednego rynkowego kursu... Albo rynek i porzadek albo komunizm i burdel ... Jeszcze do tej pory nie wymyslili innego wariantu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:21, 14 Lip 2011    Temat postu:

Milicja bije dziennikarzy obserwujących protest na Białorusi

Mężczyźni ubrani po cywilnemu - prawdopodobnie milicjanci - biją dziennikarzy fotografujących lub filmujących zatrzymania podczas milczącego protestu na pl. Jakuba Kołasa w centrum Mińska

Do tej pory na placu zatrzymano kilka osób.

Mężczyźni po cywilnemu zabierają młodych ludzi i wywożą ich samochodami bez numerów w nieznanym kierunku.

Na placu poza uczestnikami protestu jest kilkudziesięciu dziennikarzy.

>>>>>

To jest ,,cywilizacja'' obledu jak widac ... Tylko agresja...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:24, 14 Lip 2011    Temat postu:

Milczący protest na Białorusi. Są zatrzymani

Na Białorusi odbyły się wieczorem kolejne milczące protesty zwoływane przez internet, choć w zmienionej formule. Ich uczestników zatrzymywali mężczyźni w cywilu. W centrum Mińska zatrzymano co najmniej 5 osób. Protesty odbyły się też w innych miastach.

Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" ocenia, że liczba protestujących była znacznie mniejsza niż podczas zgromadzeń pod koniec czerwca.

W Mińsku około 500 osób przyszło na plac Jakuba Kołasa. Inicjatorzy protestów wzywali, by tym razem ludzie nie klaskali w dłonie, jak podczas poprzednich akcji protestu, ale nastawili budziki w telefonach komórkowych, by odezwały się o godz. 20 (godz. 19 czasu polskiego). Takich sygnałów było mało, jednak krótko po godz. 20 mężczyźni w cywilu, prawdopodobnie milicjanci, wyciągnęli kilka młodych osób z placu i wepchnęli je do samochodów osobowych bez numerów.

Jednocześnie o godz. 20 rozbrzmiały liczne klaksony samochodów przejeżdżających obok placu centralnym Prospektem Niepodległości. Według mediów opozycyjnych kierowcy puszczali też piosenkę rosyjskiego rockmana Wiktora Coja "Oczekujemy przemian" (ros. My żdiom pieriemien). Piosenka, która była nieformalnym hymnem pieriestrojki, pojawia się podczas ostatnich protestów na Białorusi.

Zgromadzonych na placu filmowali małymi kamerami mężczyźni w cywilu. Inni, również w cywilu, bili dziennikarzy, którzy fotografowali lub filmowali zatrzymania - dwóch uderzyli po głowie, odpychali ich, uderzali w sprzęt. Młodych mężczyzn o sportowych sylwetkach i krótko ostrzyżonych włosach było na placu co najmniej kilkudziesięciu. Rzecznik milicji Alaksandr Łastouski, który pojawił się na miejscu po zatrzymaniach, nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, czy ludzie ci są milicjantami.

Uczestnicy protestów zgromadzili się też w środę wieczorem w innych centralnych punktach Mińska. Według mediów opozycyjnych zatrzymani zostali dwaj dziennikarze niezależnej agencji BiełaPAN.

Jak podało radio Swaboda, protesty odbywały się też w środę w innych miastach, m.in. w Brześciu, Mohylewie, Homlu, Bobrujsku, Baranowiczach. Tam miejscami zgromadzeń były centralne place miast, ale także duże centra handlowe. Z dotychczasowych danych wynika, że protesty, zależnie od miejscowości, liczyły od kilku do 150 osób. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile osób zostało zatrzymanych.

>>>>>>

Trzeba przyznac ze opozycje to oni maja madra ! Protest za pomoca milczenia albo klaskania wladzy ! To tylko na Białorusi moga taki wymyslec :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:03, 15 Lip 2011    Temat postu:

Białoruś wróci do uwolnienia cen po ich czasowym zamrożeniu

Białoruskie Ministerstwo Gospodarki uwolni ceny na towary o znaczeniu socjalnym, które wcześniej, pod koniec maja, zostały zamrożone - powiedział szef departamentu polityki cenowej tego resortu Ihar Famin.

- Ministerstwo podjęło decyzję, by nie przedłużać okresu "zamrażania cen" - oznajmił Famin, cytowany przez niezależną gazetę internetową "Biełorusskije Nowosti". Zaznaczył jednocześnie, że "sposoby regulowania administracyjnego powinny być bardzo elastyczne" i ministerstwo nie rezygnuje z możliwości "punktowego regulowania cen".

- Nie wykluczamy wprowadzenia regulowania cen na poszczególne towary o znaczeniu socjalnym, jeśli pojawi się bardzo ostra potrzeba. Jednak nie będzie to stałe regulowanie, a czasowe - zapowiedział Famin.

Przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki oznajmił też, że Białoruś będzie pracować z Rosją i Kazachstanem, z którymi tworzy Unię Celną, nad wyrównaniem dysparytetu cen. - Logika gospodarki podpowiada, że jeśli zmierzamy do utworzenia Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej i istnieją duże rozbieżności cenowe, to tak być nie powinno - zauważył. Zapewnił, że na Białorusi wyrównywaniu cen będą towarzyszyć działania na rzecz ochrony socjalnej. "Nie możemy w jednej chwili podnieść cen na produkty pierwszej potrzeby w dwójnasób" - przyznał Famin.

Rząd Białorusi przyjął w kwietniu wykaz towarów i usług, na które ceny regulują rząd i administracja lokalna. Pod koniec maja decyzją rządu ceny na te towary zostały zamrożone do 1 lipca. Prócz tego pod koniec maja rząd przyjął dodatkowy wykaz towarów o znaczeniu socjalnym, na które Ministerstwo Gospodarki może regulować ceny w okresie do 90 dni. Są to produkty spożywcze, m.in. ryby, sery z mleka krowiego, kilka rodzajów kasz, ogórki, pomidory, jabłka, cytrusy, kawa, herbata, sól i pewne produkty mięsne.

>>>>>>

Towarzysze w koncu musza sie przeprosic z rynkiem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:09, 15 Lip 2011    Temat postu:

Białoruś: zatrzymania po wczorajszych protestach

Podczas wczorajszych milczących protestów na Białorusi zatrzymano co najmniej 100 osób - oblicza dziś niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", powołując się na doniesienia mediów i obrońców praw człowieka.

Według gazety co najmniej 25 osób zatrzymano w Mińsku, wśród nich - trzech dziennikarzy, których potem zwolniono. Innych zatrzymanych przewieziono do stołecznego aresztu przy ul. Akreścina. Obok protestujących, zatrzymywano wczoraj też przypadkowych ludzi. W Homlu znalazł się wśród nich obywatel Włoch, współwłaściciel jednej z miejscowych kawiarni.

Komentując wczorajszą akcję protestu, szóstą z kolei, "Biełorusskije Nowosti" wskazują, że zmieniono dotychczasowy sygnał protestów. Zamiast wspólnie klaskać, jak było wcześniej, zgromadzeni ludzie mieli włączyć dźwięki budzików w telefonach komórkowych. Inicjatorzy akcji, grupa internetowa pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, zrezygnowali z oklasków, by nie prowokować milicji do zatrzymań.

Jednak budziki "okazały się słabsze od oklasków", "i w dużym stopniu utonęły w miejskim szumie" - oceniają "Biełorusskije Nowosti". Gazeta zaznacza też, że zatrzymania tym razem były mniej liczne. Po protestach 6 lipca w całym kraju zatrzymano około 400 osób.

"Szereg komentatorów skłania się do wniosku, że w znacznej mierze ta pierwsza fala internetowej rewolucji rozbiła się o granit państwa policyjnego" - komentują "Biełorusskije Nowosti". Gazeta ocenia jednocześnie, że milczące protesty "pokazały potencjał sieci społecznościowych i współczesnych technologii".

"Może on być potrzebny w przypadku gorącej jesieni" - dodaje gazeta, według której jesienią "w pełni prawdopodobne" są protesty na tle socjalnym wywołane kłopotami białoruskiej gospodarki.

>>>>>>

Nic sie nie rozbilo ! Pomyslowosc jest ujmujaca ...
A moze transparenty typu ,,Niech żyje państwo Białoruś ! '' ???
Takie transparenty byly by jak najbardziej propanstwowe ??? A przeciez o to chodzi aby popierac panstwo ?!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:38, 15 Lip 2011    Temat postu:

Trwają procesy zatrzymanych po środowych protestach

Na Białorusi trwają procesy osób zatrzymanych po środowych milczących protestach w Mińsku i innych miastach kraju. Większość zatrzymanych, których było około setki, oskarżono o drobne chuligaństwo. Są oni karani aresztami i grzywnami.

Obrońcy praw człowieka z organizacji Wiasna informują, że jeden z sądów Mińska skazał 10 osób na kary aresztu administracyjnego. Siedem z nich spędzi w areszcie 10 lub 15 dni, pozostali od trzech do ośmiu dni. Inny stołeczny sąd wydał dwa wyroki: jeden - piętnastodniowego aresztu i jeden - grzywny.

Według różnych danych w Mińsku zatrzymano w środę od 20 do 25 osób.

Na grzywnę skazano mieszkańca Nowopołocka, którego tłumiący protesty mężczyźni w cywilu, zapewne ze struktur siłowych, zatrzymali razem z sześcioletnim synem. Na komisariacie milicjanci grozili, że jeśli matka dziecka nie przyjedzie w ciągu kwadransa, oddadzą je do domu dziecka.

W Salihorsku sąd skazał na dziewięć dni aresztu mężczyznę, który niedawno odsiedział 13-dniowy wyrok za udział w poprzednich akcjach protestacyjnych.

Białoruskie opozycyjne portale internetowe piszą w czwartek o zmianie formuły milczących protestów. W środę zamiast wspólnego klaskania, które było znakiem krytyki pod adresem prezydenta Alaksandra Łukaszenki, uczestnicy protestów mieli posłużyć się dźwiękami alarmów w telefonach komórkowych.

Wiaczasłau Dzijanau z grupy internetowej Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, przez którą zwoływane są protesty, wyjaśnił, że celem zmiany było nieprowokowanie do zatrzymań. Forma dalszych protestów będzie określona na podstawie propozycji ich uczestników - zapowiedział Dzijanau.

Milczące protesty rozpoczęły się na Białorusi w połowie czerwca jako zgromadzenia w centralnych punktach miast, których uczestnicy na znak protestu przeciw polityce władz klaskali, czasami tupali. Nie wznosili haseł ani nie używali zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej.

W wyniku protestów 15, 22 i 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca zatrzymano około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana przez sądy na kary aresztu lub grzywien. Podczas akcji, które odbyły się w lipcu, zatrzymania są brutalniejsze, a kary surowsze. Zatrzymywani są także przypadkowi przechodnie oraz coraz częściej dziennikarze, zarówno pracujący dla mediów białoruskich, jak i zagranicznych.

>>>>>>

Debilizm rezimu osiaga kolejne szczyty ! Aresztowania za milczenie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:51, 15 Lip 2011    Temat postu:

,,Sąd'' odrzucił kasację. Opozycyjny działacz trafi na 5 lat do kolonii karnej

Miński sąd miejski odrzucił dzisiaj wniosek o kasację wyroku pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie, wydanego w maju w sprawie opozycjonisty Andreja Sannikaua, kandydata w wyborach prezydenckich na Białorusi z grudnia ubiegłego roku.

Został on skazany za organizację powyborczych demonstracji.

Odrzucono także wnioski o kasację wyroków wydanych w sprawach czterech innych oskarżonych wraz z Sannikauem. Mieli oni uczestniczyć w masowych zamieszkach 19 grudnia 2010 roku w wieczór po wyborach, kiedy w centrum Mińska odbyła się wielotysięczna manifestacja opozycji.

W maju działacza kampanii "Mów Prawdę!" Aleha Hniedczyka skazano na 3,5 roku pozbawienia wolności. Pozostali trzej otrzymali wyroki po trzy lata. Byli to: student Fiodar Mirzajanau, aktywista opozycyjnego Młodego Frontu Uładzimir Jaromienak i najmłodszy ze skazanych, 19-letni student Ilja Wasiljewicz.

Proces Sannikaua trwał 11 dni. W sądzie polityk ogłosił, że po aresztowaniu znęcano się nad nim, a szef KGB Białorusi Wadzim Zajcau groził zamordowaniem jego żony i dziecka. - Przeszedłem przez tortury, poniżenia i groźby - mówił w ostatnim słowie. Ocenił swój proces jako polityczną rozprawę.

57-letni Sannikau, lider opozycyjnego ruchu "Europejska Białoruś" jest z wykształcenia dyplomatą; w latach 1995-1996 był wiceministrem spraw zagranicznych Białorusi.

Jak podał niezależny portal internetowy Karta'97, dzisiaj sąd w Mińsku odrzucił także wniosek o kasację wyroku dwóch lat kolonii karnej, wydanego w kwietniu w sprawie Źmiciera Bandarenki, koordynatora kierowanego przez Sannikaua ruchu "Europejska Białoruś". Adwokaci powoływali się na zły stan zdrowia skazanego, który ma problemy z kręgosłupem, przebywa w więziennym szpitalu oraz powinien zostać poddany operacji, której mu odmówiono.

>>>>>

Takie tez to sa i ,,sądy'' ... Na telefon z gory ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:18, 18 Lip 2011    Temat postu:

Łukaszenka zwolnił szefa banku centralnego

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdymisjonował dzisiaj prezesa zarządu Narodowego Banku Białorusi (banku centralnego) Piotra Prakapowicza w związku z poważnym kryzysem finansowym w kraju - poinformowała służba prasowa kancelarii prezydenta.

Łukaszenka groził pod koniec maja zwolnieniem Prakapowicza, jeśli nie znajdzie sposobu na zażegnanie kryzysu finansowego na Białorusi.

Bank centralny po raz kolejny podniósł w tym tygodniu główną stopę procentową o dwa punkty, do 20 proc., co jest jedną z najwyższych stóp na świecie.

Licząca 10 mln mieszkańców Białoruś przeżywa obecnie najpoważniejszy kryzys gospodarczy od dojścia do władzy prezydenta Alaksandra Łukaszenki w 1994 r. Boryka się z ogromnym deficytem handlowym i brakiem dewiz.

Dewaluacja rubla, wysoka inflacja i utrzymywanie cen urzędowych powodują, że w sklepach wiele towarów po prostu zniknęło z półek. Ministerstwo Gospodarki podwyższyło w maju prognozę inflacji na 2011 r., szacując, że może ona wynieść do końca roku nawet 75 proc.

>>>>>

On nie mogl nic poradzic ... Na brak walut jedynym ratunkiem jest wolny rynek i jeden kurs walutowy... Zrobila tak Ukraina w 2008 i w ostatniej chwili uratowala sie przed sytuacja w jakiej jest Bialorus ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:47, 19 Lip 2011    Temat postu:

Białoruska prasa o konieczności uwolnienia kursu walut

Dwie gazety białoruskie wybijają dzisiaj opinię przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki o potrzebie uwolnienia kursu obcych walut. Cytowani przez prasę ekonomiści uważają, że po uwolnieniu kurs dolara najpierw gwałtownie wzrośnie, a potem ustabilizuje się.

"Władze i niezależni eksperci zgadzają się, że jednolity kurs jest potrzebny" - podkreśla "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii". Jak przypomina, przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki Anton Dałhawieczny oświadczył niedawno, że ustalenie jednolitego kursu jest konieczne w najbliższym czasie.

Tymczasem - zauważa opozycyjna "Narodnaja Wola" - Bank Narodowy udzielił na ten postulat "krótkiej odpowiedzi", głoszącej, że "bank nie ma środków, by przejść na kurs rynkowy" obcych walut.

"Komsomolskaja Prawda" zwraca uwagę, że Białoruś żyje prawie pół roku z kilkoma kursami walut. "Oficjalny kurs dolara wynosi około 5 tys. rubli białoruskich, na czarnym rynku sprzedają go po 6 tys., a jeśli spojrzeć na ceny w sklepach, to wydaje się, że firmy w cenę towarów wliczają kurs dolara po 9 tys. rubli" - zauważa gazeta.

"Narodnaja Wola" zastanawia się w tytule artykułu na pierwszej stronie, "kiedy dewizy znajdą się w wolnej sprzedaży". Kurs dolara utrzymywany przez bank centralny na poziomie 5 tys. rubli nie skłonił bowiem Białorusinów do pozbywania się wcześniej wykupionych dewiz. "Wiele banków komercyjnych zaczęło tymczasowo zamykać kantory, mówiąc, że czekają +na lepsze czasy+. Ale kiedy nastąpią te lepsze czasy?" - pyta gazeta.

Cytowany przez nią ekonomista Leanid Zaika zauważa, że regulacja kursu dewiz jest pozorna. - Niech urzędnicy zainteresują się, po jakim kursie dolara przedsiębiorcy sprzedają towary klientom. Dopóki władze białoruskie sądzą, że regulują jakieś kursy, dopóty główne koszty spadają na obywateli - mówi ekspert.

Zdaniem Zaiki, władze "powinny zrozumieć, że jeśli teraz zrównoważymy kurs (dolara) nawet na wysokim poziomie, to potem on rzeczywiście spadnie".

Również pytany przez "Komsomolską Prawdę" ekonomista Dźmitry Kruk spodziewa się, że po uwolnieniu kursu "jest możliwy taki efekt, że kurs raptownie podskoczy. Jednak wątpliwe, by ten skok był wielki, i według ocen pozytywnych potem ustali się równowaga na poziomie około 6 tys. rubli za dolara" - uważa ekonomista.

Białoruś boryka się z ostrym deficytem dewiz i spadkiem rezerw walutowych. W ostatnich miesiącach Bank Narodowy wprowadził szereg ograniczeń na rynku walutowym i przeprowadził ponad 50-procentową dewaluację rubla. Kłopoty z dostępnością dewiz i spadek wartości rubla jest poważnym problemem dla mocno zależnej od importu białoruskiej gospodarki.

>>>>>

Tak oni maja racje ... Jesli kurs panstwowy wynosi 5 tys a rynkowy 6 tys. TO DEBILIZMEM SA DWA KURSY przy tak niewielkiej roznicy ...
Po co ta luka ? Zeby robic balagan ? Jesli jednak kurs rynkowy wynosi 9 tys. to jednolity moze skoczyc do 8 tys . To jaki jest ten rynkowy ???
Natomast prawda jest taka ze uwolnienie spowoduje najpierw skok pozniej spadek i stabilizacje... Zreszta uwalniac mozan powoli... Zwiekszac widelki w kantorach . Np. przy kursie urzedowym dac kantorom widelki (+ -) 1,4 czyli od 3600 do 7000 i zobaczyc jak sie uksztaltuje ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:00, 19 Lip 2011    Temat postu:

Sąd utrzymał wyroki dla dwóch byłych kandydatów na prezydenta

Sąd w Mińsku odrzucił dzisiaj apelacje złożone przez dwóch byłych kandydatów w zeszłorocznych wyborach prezydenckich: Dźmitryja Wusa i Mikoła Statkiewicza, skazanych odpowiednio na sześć lat oraz 5,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym reżimie.

Byli kandydaci argumentowali, że podczas ich procesu nie dowiedziono, że 19 grudnia zeszłego roku, w wieczór po wyborach, doszło w Mińsku do masowych zamieszek. W taki sposób władze określają demonstrację opozycji, która kwestionowała zwycięstwo w wyborach ubiegającego się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandra Łukaszenki. Kandydatów skazano właśnie za organizację masowych zamieszek.

Sąd odrzucił też apelacje pięciu uczestników demonstracji: byłego milicjanta Alaksandra Kłaskouskiego, Arcioma Hrybkoua, Alaksandra Kwiatkiewicza, Dźmitryja Bułanoua i Andreja Paźniaka.

Ponadto sąd rozpatrzył, i również odrzucił, apelacje trojga innych osób skazanych w związku z protestami powyborczymi: dziennikarki Iryny Chalip, działacza niezarejestrowanej partii chrześcijańsko-demokratycznej Pawła Siewiarynca i współpracownika Statkiewicza, Siarhieja Marceleua. Wcześniej Marceleu i Chalip zostali skazani na kary w zawieszeniu, a Siewiaryniec - na trzy lata ograniczenia wolności.

W piątek miński sąd utrzymał w mocy wyrok pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie dla Andreja Sannikaua - męża Chalip i także byłego kandydata opozycji w wyborach.

Dzisiejsza rozprawa odbyła się pod nieobecność skazanych. Wcześniej rodzina Wusa przekazała, że będzie on w sądzie, ale na rozprawie jego obecności sprzeciwił się prokurator.

19 grudnia w Mińsku demonstranci kwestionowali oficjalne wyniki wyborów, według których niemal 80 proc. głosów zdobył Łukaszenka. Doszło do sprowokowanego według opozycji ataku grupy ludzi na drzwi budynku rządu. Siły specjalne milicji rozbiły demonstrację, zatrzymano ponad 600 osób. Ponad 30 z nich, w tym byli kandydaci, zostało skazanych w większości na kary kolonii karnej.

Represje wobec opozycji na Białorusi spowodowały przywrócenie i rozszerzenie sankcji Unii Europejskiej wobec przedstawicieli władz w Mińsku. Łukaszenka ocenił niedawno, że nie będzie uwięzionych opozycjonistów "wymieniał na negocjacje" z UE i zaproponował, że wyśle ich z kraju za granicę, do Europy.

>>>>>

No tak nie sad a ,,funkcjonariusze rezimu przebrani w togi''...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 18:27, 19 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:59, 21 Lip 2011    Temat postu:

Zatrzymania w czasie milczącego protestu w Mińsku

Co najmniej kilkanaście osób, w tym kobiety, zatrzymali mężczyźni w cywilu w centrum Mińska dzisiaj podczas akcji milczącego protestu przeciwko polityce prezydenta Alaksandra Łukaszenki, w której w stolicy wzięło udział kilkadziesiąt osób.

Gazeta "Nasza Niwa" zauważyła, że tym razem na ulice białoruskich miast wyszły nie tysiące i setki osób, jak było to w poprzednich tygodniach, ale dziesiątki.

Obrońcy praw człowieka z organizacji Wiasna informują, że na jeden z mińskich komisariatów trafiło dzisiaj 16 osób. Wśród nich jest Alona Lichawid, matka Mikity Lichawida, 21-latka skazanego na kilka lat kolonii karnej za udział w protestach po wyborach prezydenckich.

Milczący protest, zwoływany za pośrednictwem grupy internetowej Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, zaczął się w środę na Placu Październikowym w centrum Mińska. Kilka minut przed początkiem demonstracji, godziną 19 (godz. 18 czasu polskiego), byli tam niemal sami dziennikarze i wielu mężczyzn w cywilu, prawdopobnie funkcjonariuszy struktur siłowych. Potem pojawiło się kilkanaście osób, wśród nich młodzież, ale też ludzie z małymi dziećmi, osoby w podeszłym wieku.

- Chcemy żyć wolni na swojej ziemi - powiedziała starsza kobieta dziennikarzom, tłumacząc, dlaczego przyszła na plac. - Chcemy, by nasz prezydent nas słyszał - mówiła, dodając, że powinien to zrobić, skoro "mówi w telewizji, że bardzo kocha Białorusinów".

Na Prospekcie Niepodległości przylegającym do placu niemal zamarł zwykle gęsty o tej porze ruch samochodów. Według świadków został zablokowany przez milicję. Słychać było, jak kierowca jednego z nielicznych aut trąbił klaksonem na znak poparcia dla ludzi na placu.

Kiedy na plac wyszło około 30 ubranych na czarno funkcjonariuszy sił specjalnych milicji (OMON), protestujący usunęli się i poszli wzdłuż jednej z przecznic. Gdy odchodzili, po raz pierwszy rozległy się oklaski. Rozpoczęły się zatrzymania; do autobusu bez numerów zabrano co najmniej sześć osób.

Część demonstrantów - około 20 osób - nadal szła ulicą Lenina, klaszcząc. Znów rozległy się klaksony samochodów. Kiedy grupa mijała duchownego idącego ulicą, ten klasnął w dłonie i podniósł zaciśnięte kciuki w geście poparcia. Ludzie krzyczeli "Pieriemien!" (ros. Zmian!). Z jakiegoś telefonu komórkowego rozbrzmiewała piosenka rosyjskiego rockmana Wiktora Coja "Oczekujemy zmian" (ros. My żdiom pieriemien). Ten utwór, nieoficjalny hymn czasów pieriestrojki, pojawia się na ostatnich akcjach protestu na Białorusi.

Grupa protestujących zatrzymała się pod kinem Pobieda. Tu mężczyźni w cywilu zabrali do autobusu bez numerów młodego mężczyznę, kobiety stojące na ulicy zaczęły klaskać. Tajniacy zaprowadzili je, popychając, do autobusu. Kobiety na próżno żądały, by przedstawili dokumenty.

Tym razem nie było przypadków bicia czy agresji wobec dziennikarzy, jak zdarzało się to podczas poprzednich akcji protestu w Mińsku. Zatrzymany został jednak fotoreporter portalu internetowego Tut.by.

Jak poinformowało radio Swaboda, podobne protesty odbyły się też w innych miastach Białorusi, ale uczestniczyło w nich niewielu ludzi. W Brześciu zebrało się około 70 osób, nikt nie został zatrzymany. Około stu osób wzięło udział w demonstracji w Mohylewie i tam też milicja nikogo nie zatrzymała. W Grodnie zgromadziło się około 50 osób, ale nikt nie klaskał; dwie osoby zostały zatrzymane. W mniejszych miejscowościach - Słucku, Rohaczewie, Wołkowysku, Słonimiu - wyszło na ulice od kilku do kilkunastu osób.

Milczące protesty zwoływane przez internet odbywają się na Białorusi od kilku tygodni. Ich uczestnicy gromadzą się w centralnych punktach miast co środę wieczór, by wyrazić krytykę wobec polityki władz. Nie wznoszą haseł i nie używają zabronionych symboli narodowych, jedynie klaszczą lub tupią.

>>>>>>

A wiec tajniacy ubecy sbecy ... Syfiasty radziecki styl zycia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:59, 21 Lip 2011    Temat postu:

Kierowcy protestowali w Mińsku przeciw podwyżkom cen benzyny

W Mińsku odbyła się w czwartek wieczorem akcja protestacyjna kierowców samochodów pod nazwą "Stop-benzyna", przeciwko podwyżkom cen paliwa. Wzięło w niej udział około stu osób, w przeprowadzeniu protestu przeszkodziła milicja.

Kierowcom nie udało się, jak podczas protestu 7 czerwca, zablokować centralnego Prospektu Niepodległości. W czwartek ruch na tej ulicy zablokowała milicja drogowa, przepuszczając tylko transport miejski.

Protest miał polegać na tym, że kierowcy będą jechać z małą prędkością, tworząc w ten sposób zwartą kolumnę. Sygnałem protestu miały być też białe wstążki na antenach samochodów i nalepki "Jestem przeciw podwyżce cen na paliwo".

Milicja nie dopuściła kierowców do ścisłego centrum miasta. Samochody kierowały się w boczne ulice. Prowadzący auta na znak protestu przeciw kolejnej, 3-procentowej, podwyżce cen benzyny, trąbili klaksonami. Przechodnie odpowiadali im z chodników klaskaniem - w ten sposób wyrażają swoje niezadowolenie z polityki władz uczestnicy zwoływanych co środę przez internet milczących protestów.

Przed protestem milicja ogłosiła, że odbywa się on bez zezwolenia i ostrzegła przed odpowiedzialnością administracyjną i karną za udział w nim.

Kiedy w czerwcu koncern Biełnieftiechim podniósł ceny benzyny o 30 procent, protestujący kierowcy zablokowali centrum Mińska na dwie godziny. Kilku uczestników protestu zostało potem ukaranych grzywnami. Jednak prezydent Alaksandr Łukaszenka zażądał obniżenia cen i ostatecznie podwyżki wyniosły 13-22 proc.

Białoruś znajduje się obecnie w najgłębszym kryzysie finansowym od dojścia Łukaszenki do władzy 17 lat temu - ma ogromny deficyt handlowy i niedobór dewiz. Pod koniec maja była zmuszona do zdewaluowania rubla białoruskiego wobec dolara o 56 proc.

>>>>>>

No to Lukaszka walczy juz z calym narodem... Wynik tej wojny moze byc dla niego tylko jeden ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:16, 22 Lip 2011    Temat postu:

Kolejne procesy uczestników milczących protestów

W Mińsku na Białorusi uczestnicy wczorajszych milczących protestów stanęli dziś przed sądami, które skazały większość z nich na kary od 10 do 12 dni aresztu. Kilka dziewcząt zostało skazanych na grzywny.

Na 10 dni aresztu sąd skazał Alonę Lichawid, matkę 21-letniego Mikity Lichawida, skazanego na kilka lat kolonii karnej za udział w protestach po wyborach prezydenckich w grudniu zeszłego roku. Karę 11 dni aresztu otrzymała Alaksandra Klimowicz, współpracowniczka niezależnej telewizji Biełsat.

W Borysowie skazani zostali na pięć dni aresztu: działacz opozycyjnej Zjednocznej Partii Obywatelskiej Mikałaj Witorski oraz fotograf portalu internetowego ex-press.by Alaksandr Ziankow. Według obrońców praw człowieka procesy dwóch osób zatrzymanych po proteście w Nowopołocku oraz czterech zatrzymanych w Zasławiu zostały przełożone.

W stolicy Białorusi zatrzymano w środę około 20 osób. Kilkoro niepełnoletnich zwolniono, po jedną z dziewcząt przyjechała karetka, a 17 osób spędziło noc w mińskim areszcie przy ul. Akreścina.Na procesach "tym razem zatrzymanym zarzucano nie publiczne przeklinanie, ale udział w masowym zgromadzeniu odbywającym się bez zezwolenia, co jest już przynajmniej bliższe prawdy" - powiedziała obrończyni praw człowieka Nasta Łojka.

Zaznaczyła, że zatrzymania odbywały się mniej brutalnie. - Znacznie rzadziej używano siły fizycznej, nie dostawaliśmy informacji, by zatrzymanych bito w autobusach. Na komisariatach milicjanci zachowywali się mniej lub bardziej uprzejmie - dodała działaczka.

Siódma z kolei akcja milczącego protestu przeciwko polityce prezydenta Alaksandra Łukaszenki była mniej liczna niż poprzednie. W wyniku dotychczasowych protestów zatrzymano według obrońców praw człowieka ponad 1800 osób, w tym około tysiąca w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana przez sądy na areszt lub grzywny.

Milczące protesty rozpoczęły się na Białorusi w połowie czerwca. Zwoływane są za pośrednictwem internetu, przez grupę Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne na rosyjskim portalu społecznościowym. Uczestnicy protestów przychodzą co środę wieczór na centralne place swoich miast i na znak protestu przeciw polityce władz klaszczą, czasem tupią. Nie wznoszą haseł ani nie używają zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej.

>>>>

I znowu to samo powtarzajace sie z monotonna nuda... Jak nudny jest system sowiecki tylko gwalty i represje i nic poza tym...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:30, 23 Lip 2011    Temat postu:

Sąd pozostawił bez zmian wyrok dla Niaklajeua

Sąd w Mińsku odrzucił dziś apelację Uładzimira Niaklajeua, kolejnego z byłych kandydatów na prezydenta Białorusi, który odwoływał się od wyroku wydanego w maju w serii procesów opozycji po wyborach z grudnia zeszłego roku.

Niaklajeu był skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za "przygotowywanie działań poważnie naruszających porządek publiczny" podczas demonstracji opozycji w Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia.

Przed rozprawą przypomniał, że w wieczór wyborczy, gdy wciąż miał status kandydata na prezydenta, został pobity przez nieznanych sprawców, jak ocenił - służby bezpieczeństwa. Trafił wówczas do szpitala, skąd został uprowadzony przez mężczyzn w cywilu i przewieziony do aresztu śledczego KGB w Mińsku. Nie brał udziału w demonstracji, której uczestnicy protestowali przeciw oficjalnym wynikom, dającym niemal 80 procent głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandrowi Łukaszence.

Sąd utrzymał też wyrok dla Andreja Dźmitryjeua, szefa sztabu wyborczego Niaklajeua, również skazanego na karę w zawieszeniu. Na osobnej rozprawie sąd odrzucił też apelacje uczestników demonstracji 19 grudnia, skazanych na kary od 3-3,5 roku kolonii karnej. Są to: Uładzimir Łoban, Aleh Fiedarkiewicz, Jauhen Sakret, Siarhiej Kazakou, Dźmitry Daronin i Wital Macukiewicz.

To kolejne utrzymane w mocy wyroki za powyborcze protesty. W minionych dniach sądy odrzuciły apelacje byłych kandydatów skazanych na kary 5-6 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze: Andreja Sannikaua, Mikoły Statkiewicza i Dźmitryja Wusa, a także apelacje szeregowych uczestników demonstracji z 19 grudnia.

Opozycyjna gazeta "Narodnaja Wola" publikuje dziś oświadczenie Sannikaua, które wystosował po tym, jak sąd odmówił mu udziału w rozprawie apelacyjnej. Zdaniem opozycyjnego polityka, honor białoruskich prawników "ratują obecnie tylko adwokaci".

Ponad 40 osób zostało skazanych na Białorusi w związku z demonstracją 19 grudnia; większość - na kary 2-4 lat kolonii karnej.

Trzech młodych więźniów skazanych w tych procesach zapowiedziało swój ślub w trakcie wyroku. W piątek w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w Iwacewiczach bierze ślub skazany w maju na cztery lata 23-letni opozycjonista Pawał Winahradau.

>>>>>

No tak pseudosady czyli czekisci w togach ...

A te sluby to naprawde czy to znowu jakies zagranie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:27, 23 Lip 2011    Temat postu:

Białoruś: mniejsze płace, radzimy nie brać kredytów

Co trzeci Białorusin zarabia równowartość od 200-300 dolarów, czyli poniżej przedwyborczego ekwiwalentu 500 dolarów - pisze w sobotę białoruska prasa. Zauważa, że kredyty, do których w ostatnich latach Białorusini przywykli, stały się zbyt kosztowne.

Jak podaje "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii", główny urząd statystyczny (Biełstat) przyjrzał się, ile Białorusini zarabiali w maju, rozbijając dochody na grupy według ich wysokości. Okazało się, że najpopularniejsza grupa zarobków to od 1-1,5 mln rubli białoruskich (ok. 560-850 zł) brutto.

"Tyle w maju zarabiało 28,7 proc. zatrudnionych Białorusinów, czyli co trzeci pracownik. Według badania w tej grupie płac znajdują się przede wszystkim pracownicy przemysłu wydobywczego, ochrony zdrowia, handlu, usług socjalnych i rybołówstwa" - pisze gazeta.

Dodaje, że najlepiej zarabia - powyżej 3 mln rubli (ok. 1700 zł) brutto - 6,5 proc. pracowników. To przede wszystkim ludzie zatrudnieni w sferze nieruchomości, finansów, budownictwa. Dziennik podkreśla, że zarabiających najmniej - poniżej 500 tys. rubli (ok. 280 zł) brutto - jest wśród białoruskich pracowników tylko 3 proc., czyli dwa razy mniej niż tych, którzy mają najwyższe pensje.

Gazeta wspomina o "poprzeczce 500 dolarów" - do takiego poziomu (według równowartości w rublach) miało wzrosnąć średnie wynagrodzenie na Białorusi według zapowiedzi prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Przed wyborami prezydenckimi w grudniu zeszłego roku władze podniosły pensje w sektorze budżetowym o ok. 30 proc. Jednak pod koniec maja Bank Narodowy przeprowadził dewaluację, po której wartość rubla do dolara spadła o ponad 50 procent. Jak podaje w sobotę gazeta "Zwiazda", w czerwcu średnia pensja na Białorusi wyniosła 1 mln 782 tys. 857 rubli (ok. 1007 zł).

"W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się brać kredyty - na mieszkania, samochody, sprzęt gospodarstwa domowego, remonty i urlopy. Teraz jednak pożyczanie stało się zbyt drogie" - pisze w sobotę "SB.Biełaruś Siegodnia", organ administracji prezydenta. Wskazuje, że są już, co prawda wyjątkowe, przypadki oprocentowania kredytów konsumenckich (wraz z dodatkowymi opłatami) nawet w wysokości 100 procent w skali roku. Popularny przedział zaś to 50-70 proc. w skali roku.

Cytowany przez gazetę analityk Dźmitry Kruk przyznaje, że kredyty, nawet o oprocentowaniu 25-30 proc. będzie "bardzo trudno spłacać z powodu zahamowania wzrostu dochodów". Dziennik radzi czytelnikom, by w sprawach kredytów byli teraz "bardzo oszczędni".

>>>>>

Niestety ,,kredytowy dobrobyt'' od wladz rozpowszechnil sie na cale spoleczenstwo... Bialorus jest gdzies na takim etapie jak w Polsce po Gierku i w okresie stanu wojennego... Nastepny etap to upadek rezimu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:37, 24 Lip 2011    Temat postu:

Białoruś: uwięzionemu działaczowi grozi kalectwo

Opozycyjna organizacja Europejska Białoruś zaapelowała w niedzielę o wsparcie dla swego działacza, znajdującego się w więzieniu Źmiciera Bandarenki, który ma być poddany operacji. Według bliskich więźnia zabieg grozi kalectwem.

Jak przypomina opozycyjny portal Karta'97, Bandarenka z powodu poważnych problemów z kręgosłupem został przeniesiony do szpitala więziennego. Administracja więzienia oznajmiła w ostatnich dniach, że daje mu wybór: albo podda się operacji, albo będzie skierowany do kolonii karnej.

Bandarenka został skazany pod koniec kwietnia na dwa lata kolonii karnej za udział w protestach opozycji po zeszłorocznych wyborach prezydenckich.

Europejska Białoruś kładzie nacisk w swoim apelu na to, że opozycjoniście odmówiono konsultacji niezależnego neurochirurga, a termin bardzo trudnej operacji, o "nieprzewidywalnych wynikach", zarządzono "w przymusowym trybie". Organizacja podaje też, że Bandarence odmówiono rehabilitacji po operacji.

Jego żona, Wolha Bandarenka, wyjaśniła, że wszyscy lekarze, którzy leczyli jej męża, w tym i więzienni, są przeciwni operacji ze względu na przeciwwskazania fizjologiczne. Wskazała, że w więzieniu praktycznie niemożliwe jest wypełnienie zaleceń dotyczących trybu życia po operacji - należy wówczas albo tylko leżeć, albo tylko stać. Ponadto rehabilitacja powinna trwać nie mniej niż miesiąc, a żonie Bandarenki powiedziano, że spędzi on w szpitalu po operacji łącznie dwa i pół tygodnia.

Europejska Białoruś ocenia, że wobec Bandarenki stosowane są metody przypominające "medycynę represyjną z czasów ZSRR". Organizacja zwraca się "do demokratycznego społeczeństwa na Białorusi i w świecie" z prośbą o wsparcie opozycjonisty i o występowanie w jego sprawie do organizacji praw człowieka oraz władz.

Bandarenka był współpracownikiem jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich z 19 grudnia 2010 roku, opozycyjnego polityka Andreja Sannikaua. Został zatrzymany w noc po demonstracji opozycji, która w wieczór wyborczy kwestionowała oficjalne wyniki dające prawie 80 proc. prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Pod koniec kwietnia sąd skazał go na dwa lata kolonii karnej o zwykłym rygorze za organizację i przygotowywanie działań poważnie naruszających porządek publiczny.

Jak podaje Karta'97, stan zdrowia opozycjonisty pogorszył się znacznie z powodu warunków i złego traktowania w więzieniu śledczym KGB w Mińsku.

>>>>>

ŻADAMY PRAWA DO OPIEKI MEDYCZNEJ DLA BIAŁORUSI ! ZABRANIANIE OPIEKI TO MORDERSTWO ! ZA TO BĘDA TRYBUNAŁY !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:56, 25 Lip 2011    Temat postu:

Cymbał Łukaszenko zanim padnie zniszczy Białoruś :

Łukaszenko tworzy białoruskich oligarchów

Dyktator nie chce, by najlepsze kąski gospodarki wykupili rosyjscy oligarchowie. Tworzy więc własną kastę bogaczy.

- Główny sygnał tworzenia miejscowej oligarchii, wielu obserwatorów widzi w mającym teraz miejsce, organizowaniu narodowych holdingów, które skupiają państwowe firmy pod zarządem struktur prywatnych. Wprawdzie pojęcie „prywatna struktura" jest na Białorusi dość umowne, w kraju nie ma bowiem ani jednego dużego przedsiębiorcy, który byłby niezależny od państwa — zauważa Nikołaj Radow specjalista ds białoruskich rosyjskiej agencji Regnum.

Potwierdza to weekendowa wypowiedź białoruskiego premiera.

- Przy prywatyzacji państwowego majątku chcemy, by priorytet dostał narodowy biznes — zapowiedział Michaił Miasnikowicz.

???? Jakiej znowu piartyzacji ???

O białoruskich prywatnych przedsiębiorcach stało się głośno w czerwcu, gdy po raz pierwszy Unia nałożyła sankcje na biznes w tym kraju. Chodziło o trzy firmy i osobę Władimira Peftijewa, prezydenckiego doradcy ekonomicznego, nazywanego „bankierem Łukaszenki".

To najbardziej zaufany białoruski bogacz (wg. Forbesa ok. 900 mln dol.). Za przyzwoleniem Łukaszenki majątek zbił na produkcji i handlu bronią, m.in. z Koreą Północną i arabskimi reżimami. Zajmuje się tym kierowana przez niego firma Biełtecheksport. Petfijew ma też największą firmę telekomunikacyjną (Biełtelekom) oraz totalizator (Sport-Pari).

Z bliskiego otoczenia prezydenta wywodzą się też inni kandydaci na białoruskich oligarchów. Jurij Cziż właściciel holdingu Traipl ma znaczny udział w krajowym rynku paliw, sieć hipermarketów, największy ośrodek sportów zimowych, zakłady mięsne, złoża węgla. Jest też prezesem kluby Dynamo Mińsk.

Do Pawła Topuzidisa należą największe w kraju zakłady tytoniowe Tabak-inwest oraz sieć hipermarketów Korona. Topuzidis jest też jedynym posiadaczem praw do produkcji na białoruski rynek papierosów znanych światowych marek.

Anatoli Ternawski to jeden z największych producentów, eksporterów i dostawców paliw na Białorusi (firma Uniwest). Ma własny tabor kolejowy oraz bazę paliwową pod Homlem. To także jeden z największych deweloperów Mińska i okolic.

Z kolei Arkadi Dobkin inwestuje w nowe technologie. Ma firmę, która jest największym dostawcą oprogramowania dla państwowych instytucji. Na bazie jego firmy powstaje najbardziej ambitny program rządu — Park Nowych Technologii. Wreszcie Aleksandr Szakutin — senator i właściciel przedsiębiorstwa Amkodor produkującego maszyny drogowe i rolnicze.

Teraz Mińsk mnoży przed Moskwą warunki i podnosi ceny swoich największych firm, by zniechęcić do ich przejęcia rosyjskie koncerny.

Radow zwraca jednak uwagę, że rząd może też przeprowadzić „narodową prywatyzację", gdzie zamiast poborów, to obywatele odstaliby akcje przedsiębiorstwa. Dzięki temu z rynku ściągnąłby potrzebne na spłaty rosnącego zadłużenia 7,5 mld dol., bez konieczności wyzbywania się kluczowych firm.

Autor: Iwona Trusewicz

>>>>>>

Oczywiscie ! To nie jest majatek Lukaszenki ktory moze on sobie rozdac kolesiom... Wszak ludzie budowali te fabryki !
Trzeba majatek oddac ludziom ... Nie jest to prywatyzacja a UWLASZCZENIE ! Tak jak Powstancy Styczniowi uwlaszczyli w 1863 roku i dzieki temu chlop na Bialorusi stal sie wlascicielem nie tak jak w Rosji ... I o to chodzi teraz nie oligarchowie jak w Rosji tylko akcjonariusze ... I niech kazdy dostanie akcje zakladu w ktorym pracuje ... Zeby nie bylo tak ze ,,wszyscy dostana akcje wszystkiego'' ... To absurd i prowadzi tylko do zysku spekulantow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:28, 25 Lip 2011    Temat postu:

Białoruś: prywatyzację hamują dyrektorzy nieefektywnych zakładów

Szef Państwowego Komitetu ds. Majątku Białorusi Ryhor Kuzniecau jako "głównych przeciwników prywatyzacji" w kraju wskazał dyrektorów nieefektywnych zakładów państwowych - piszą dziś niezależne tygodniki: "Biełorusy i Rynok" oraz "Biełgazieta".

"Zobaczyliśmy, że w kraju jest wielu przeciwników prywatyzacji, przede wszystkim są to dyrektorzy przedsiębiorstw" - cytuje Kuzniecaua "Biełgazieta". Według szefa państwowego komitetu "najgorsze jest to, że ministerstwa, resorty i lokalne organy władzy chodzą na pasku" dyrektorów, którzy zniechęcają potencjalnych inwestorów np. nierealnymi warunkami przetargów.

"Jeśli kierownictwo przedsiębiorstwa nie umie zarabiać pieniędzy, to prywatny właściciel je zwolni. Wydaje mi się, że to właśnie poczuli dyrektorzy. Zaczynają dzisiaj burzyć robotników, zastraszać ich, zrywać konkursy i przetargi" - przytaczają słowa Kuzniecaua oba tygodniki.

"Pojawia się pytanie, dlaczego państwo, za przykładem prywatnego właściciela, nie pozbywa się nieefektywnych menedżerów?" - komentuje "Biełgazieta".

Tygodnik zauważa, że realizacja rządowego planu prywatyzacji, w którym znajdowało się 178 przedsiębiorstw, "jak można było się spodziewać, przeciągnęła się". "Tylko 10 z nich znalazło prywatnego właściciela, a dalszych 10 będzie sprywatyzowanych przez specjalnie powołaną agencję" - dodaje.

Przed dewaluacją, przeprowadzoną na Białorusi pod koniec maja, "ze sprzedaży tych 178 przedsiębiorstw można było uzyskać 620-650 mln dolarów" - wskazują "Biełorusy i Rynok".

Specjalizujący się w tematyce gospodarczej tygodnik przypomina, że chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa. Sprzedaż "sreber rodowych", jak nazywane są strategiczne białoruskie zakłady, znajduje się pod kuratelą rządu i prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

>>>>>

Bez przesady . Sprzeciwiaja sie ale nie sa w stanie nic zrobic ... Troche namaca ... Wazniejsze jest to aby zaklady trafily w rece pracownikow jako kacjonariuszy... Wtedy jak chca miec tego dyrektora niech maja ! jak padna to na wlasne zyczenie i to chodzi ! To jest rynek !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:40, 26 Lip 2011    Temat postu:

Białoruska opozycja opuściła dotychczasową siedzibę

Opozycyjna partia Białoruski Front Narodowy, którą władze wysiedlają z wynajmowanego dotąd lokalu w Mińsku, pożegnała się dziś z siedzibą przy ul. Maszerowa, którą zajmowała od niemal 20 lat. 26 lipca lokal mają zająć komornicy.

Na ostatnie spotkanie w historycznej siedzibie BNF przyszli opozycyjni politycy, artyści, dziennikarze. Partia ogłosiła, że za miesiąc będzie miała nowe biuro przy ul. Kropotkina. Na Białorusi organizacje nie mogą być zarejestrowane, a więc działać legalnie, bez oficjalnego adresu.

Jak relacjonuje Radio Swaboda, na ścianach lokalu, który jutro mają przejąć służby komunalne, wymalowano graffitti: "Żywie Biełaruś!" (biał. Niech żyje Białoruś!), "BNF na zawsze!". Okna udekorowano biało-czerwono-białymi wstążkami w używanych przez opozycję historycznych barwach narodowych.

Partia uznała pozbawienie jej dotychczasowej siedziby za "próbę rozprawy politycznej", ale postanowiła, że nie będzie się mu sprzeciwiać siłą.

Kłopoty z biurem w Mińsku, które było zarazem siedzibą struktur obwodowych BNF, zaczęły się na początku roku. Wówczas administracja dzielnicy powiadomiła BNF, że nie odnowi z nim umowy o wynajem. Zdaniem partii, była to reakcja na organizowanie w lokalu pomocy dla aresztowanych po demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku, w wieczór po wyborach prezydenckich.

Stu działaczy kultury, nauki i sztuki, dziennikarzy i obrońców praw człowieka zaapelowało w obronie siedziby opozycyjnej partii. Wskazywali, że pozbawienie BNF siedziby oznaczać będzie zniszczenie "wyspy białoruskości, gdzie prowadzona była aktywna działalność społeczna i kulturalna, i gdzie kształtuje się społeczeństwo obywatelskie Białorusi".

Jednak w maju sąd gospodarczy w Mińsku wydał decyzję o wysiedleniu partii, a także innych organizacji zarejestrowanych w lokalu. Niedawno partia otrzymała powiadomienie z sądu, że 26 lipca odbędzie się przymusowe wysiedlenie z tych pomieszczeń.

W biurze BNF przez lata odbywały się spotkania i konferencje prasowe działaczy opozycji, sprzedawana była prasa niezależna i opozycyjna, odbywały się imprezy kulturalne.

>>>>>>

Demokracja sie ,,rozwija'' ... No ale teraz to juz rezim sie konczy... Dlugo to nie potrwa ... Nie ma kasy nie ma gdzie pozyczyc... Koniec ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:53, 26 Lip 2011    Temat postu:

Adwokatki opozycjonistów pozbawione licencji

Trwająca na Białorusi nadzwyczajna ,,weryfikacja'' adwokatów zakończyła się negatywnie dla adwokatek: Hanny Bachcinej i Darii Lipkinej, które broniły opozycjonistów sądzonych w związku z protestami po wyborach prezydenckich - powiadomiło dzisiaj Radio Swaboda.

Oznacza to, że będą one pozbawione licencji na działalność adwokacką.

>>>> Brawo bohaterki !!! Jeszcze nie slyszalem aby kobiety tracily prace adwokatki z przyczyn rezimowych ! W kadym razie nigdy nie byly jakos na pierwszych miejsca a tu prosze ! Ewenement ! Lukaszenko pobil rekord !

Prawniczki broniły oskarżonych w procesach dotyczących wydarzeń 19 grudnia, kiedy w Mińsku opozycja protestowała przeciw oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, dającym niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję Alaksandrowi Łukaszence.

Bachcina broniła Iryny Chalip, opozycyjnej dziennikarki i zarazem żony byłego kandydata opozycji w wyborach Andreja Sannikaua. Jej klientka otrzymała karę w zawieszeniu. Lipkina była adwokatką jednego z najmłodszych oskarżonych, 21-letniego obecnie Mikity Lichawida, którego sąd skazał za udział w demonstracji na 3,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Kolegium weryfikacyjne zarzuciło Bachcinej, że nie zajmowała się propagowaniem wymiaru sprawiedliwości, nie pisała artykułów do gazet państwowych i nie występowała w radiu i telewizji.

???? Znaczy co adwokatki zamiast prowadzic procesy w sadzie powinny robic szol w tv ? Spiew Taniec ??? Super maja kryteria !!!

Jak podkreśla Radio Swaboda, adwokatka nie ma na swym koncie żadnych naruszeń, a w 2010 roku otrzymała dyplom Ministerstwa Sprawiedliwości przyznany "za obronę praw i swobód obywateli".

Iryna Chalip zwróciła uwagę, że prawniczka przyjęła jej sprawę, mimo że broniący jej wcześniej adwokaci stracili licencje.

>>>>> Bohaterka !

Nadzwyczajna weryfikacja adwokatów, zarządzona przez Ministerstwo Sprawiedliwości, rozpoczęła się na Białorusi w czerwcu i potrwa do połowy września. Komisje weryfikacyjne mają ocenić pracę adwokatów "na podstawie wskaźników jakościowych i ilościowych ich działalności" w sprawach karnych, administracyjnych, cywilnych czy sporach gospodarczych.

Hary Pahaniajła z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego ocenia, że w drodze nadzwyczajnej weryfikacji władze "chcą rozliczyć się z tymi adwokatami, którzy najaktywniej uczestniczyli w prowadzeniu obrony w tzw. sprawie 19 grudnia".

Kilka miesięcy przed weryfikacją, w lutym, pozbawiono licencji czworo członków mińskiego kolegium adwokackiego, którzy byli obrońcami w powyborczych procesach. W marcu licencję stracił Pawał Sapiołka, adwokat Sannikaua, wcześniej również broniący opozycjonistów.

>>>>>>

To sa bohaterowie ! Wzor dla mlodziezy ! Na naszych oczach widzimy bohaterstwo ! Brawo !
A w takim wymiarze niesprawiedliwosci nikt normalny i tak nie chce pracowac ! To banda swirow i psychopatow... Zadna strata ! Lepiej byc zwolnionym i bohaterem narodowym niz pracowac i byc tchorzem !
Cena przejscia do historii w sumie niewielka :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:33, 27 Lip 2011    Temat postu:

W Mińsku kolejny milczący protest przeciw polityce władz, który miał odbyć się dziś w południe czasu polskiego na głównym bazarze miasta, przebiegł praktycznie niezauważalnie. Niektóre portale internetowe oceniły, że protest się nie odbył.

Grupa internetowa pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, za której pośrednictwem umawiają się uczestnicy protestów, proponowała zgromadzić się o godz. 13 czasu lokalnego na bazarze spożywczym w centrum miasta, zwanym popularnie Komarowką. Uczestnicy protestu mieli zebrać się koło nieczynnych stoisk. Tym razem nie mieli klaskać, jak działo się to podczas poprzednich protestów, by nie prowokować milicji do zatrzymań.

Około godz. 13 na Komarowce zebrało się wielu dziennikarzy i liczni ubrani po cywilnego mężczyźni, prawdopodobnie z milicji. Wśród nich był Ihar Jausiejeu z dowództwa mińskiej milicji. Grupy z krótkofalówkami i z małymi kamerami wideo stały w różnych punktach krytej hali targowej, na placu przed nią, przed rzędami stoisk na świeżym powietrzu. Radio Swaboda zauważyło, że niektórzy tajniacy rozmawiali przez krótkofalówki, ukrywając je w plastikowych reklamówkach.

Na placu przed halą siedziało na ławkach kilkadziesiąt osób, w tym młodzież. Niektórzy ludzie mówili dziennikarzom, że przyszli na protest. Nikt nie sformował jednak zwartej grupy, nikt też nie klaskał. Przed halą pojawił się wiceszef misji dyplomatycznej USA w Mińsku Michael Scanlan.

W upalny, słoneczny dzień bazar działał jak zwykle. Po kilkunastu minutach i dziennikarze, i milicjanci zaczęli korzystać ze stoisk z wypiekami (pirożkami) i kwasem chlebowym. Przed godz. 14 (godz. 13 czasu polskiego) odjechał sprzed bazaru mikrobus bez numerów z grupą cywilów, prawdopodobnie milicjantów. Zazwyczaj takimi autami wywożeni są ludzie zatrzymani podczas akcji protestu. Tym razem do zatrzymań nie doszło.

Na ławce przed halą pozostała starsza pani, która powiedziała, że przychodzi na wszystkie akcje protestu. Zapytana przez młodego mężczyznę, czy akcja się skończyła i czy przewidziany jest protest wieczorem, odparła: "Młody człowieku, proszę patrzeć w internet".

Jak podaje Radio Swaboda, na protest w Słonimiu przyszły w środę trzy osoby, w Mohylewie - około dziesięciu. Brak informacji o zatrzymaniach.

Zwoływane przez internet protesty odbywają się na Białorusi co środę od połowy czerwca, jeden z nich przeprowadzono też 3 lipca w państwowe święto Dnia Niepodległości. Dotąd na protesty wybierano godziny wieczorne. Inicjatorzy akcji zmieniają ostatnio jej formy w obawie przed zatrzymaniami demonstrantów przez milicję.

Na początku znakiem wywoławczym protestów i sygnałem protestu przeciw polityce władz było klaskanie; demonstranci nie wznosili żadnych okrzyków ani nie używali opozycyjnych symboli narodowych. Podczas poprzednich protestów, w tym przed tygodniem, ich uczestników, w tym dziennikarzy, a czasem przypadkowych przechodniów, zatrzymywali, niekiedy brutalnie, mężczyźni w cywilu. Sądy skazują zatrzymanych na kary grzywien lub aresztu administracyjnego.

>>>>>

Popieramy wolnosc na Bialorusi !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:27, 28 Lip 2011    Temat postu:

Jermakowa nową szefową Banku Narodowego na Białorusi

Nową szefową białoruskiego Banku Narodowego została dziś Nadzieja Jermakowa, która dotąd stała na czele zarządu największego białoruskiego banku państwowego Biełaruśbank - powiadomiła oficjalna agencja BiełTA.

Jermakową, która jest też przewodniczącą oficjalnego Białoruskiego Związku Kobiet, mianował na nowe stanowisko prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jej nominacja następuje w czasie, gdy Białoruś boryka się z problemami na rynku walutowym, w tym deficytem obcych walut, i usiłuje zwiększyć swoje rezerwy walutowe.

Jermakowa oceniła w środę na spotkaniu z Łukaszenką, że rynek finansowy kraju stabilizuje się. Poinformowała, że od czerwca rosną lokaty bankowe w białoruskich rublach, a wkłady walutowe przestały topnieć. Jej zdaniem, kursy walut zagranicznych ustalone przez Bank Narodowy odzwierciedlają ich realną wartość i nie są utrzymywane metodami administracyjnymi

Były szef Banku Narodowego Stanisław Bahdankiewicz, obecnie związany z opozycją, zwrócił uwagę, że Jermakowa jest praktykiem i dobrze przygotowanym technicznie bankowcem, ale dotąd niemal nie zajmowała się makroekonomią, a takich kompetencji wymaga stanowisko szefa banku centralnego.

Dodał, że uważa jej nominację za "kontynuację polityki kadrowej Łukaszenki, który mianuje ludzi oddanych mu osobiście".

Dwa miesiące temu Bank Narodowy przeprowadził ponad 50-procentową dewaluację rubla do dolara. Nie rozwiązało to problemu deficytu dewiz, których brak odczuwają nie tylko zwykli obywatele, ale też przedsiębiorstwa. Oficjalny kurs dolara wynosi obecnie około 5 tys. rubli białoruskich, jednak bardzo trudno kupić go po tej cenie w kantorach, kurs na czarnym rynku wynosi ok. 7 tys. rubli za dolara. Niektóre banki zamknęły część kantorów w związku ze znacznym spadkiem liczby transakcji walutowych.

Tygodnik "Biełarusy i Rynok" specjalizujący się w tematyce gospodarczej wezwał niedawno do uwolnienia kursu obcych walut i wprowadzenia kursu rynkowego. Według tygodnika "obecna sytuacja jest zgubna dla biznesu, uderza w obywateli i niszczy gospodarkę".

>>>>>

No i co ona niby poradzi ??? Tutaj widzimy glupote feministek ktore chca wpychac parytety ... No to maja ! Posluszne kobiety zankomicie nadaja sie do krycia brudu ... Nie ma problemu !
Wspaniala kariera szczotki klozetowej ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:24, 29 Lip 2011    Temat postu:

Białoruski opozycjonista w kolonii karnej

Były kandydat opozycji w wyborach prezydenckich Andrej Sannikau został przewieziony do kolonii karnej w Nowopołocku - podała dziś główna opozycyjna gazeta białoruska "Narodnaja Wola". Polityk jest skazany na pięć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. O przewiezieniu Sannikaua do miejsca odbywania wyroku powiadomiła jego adwokatka Maryna Kawaleuskaja. Wcześniej niezależne portale internetowe zapowiadały, że ma to nastąpić około 26 lipca.

Żona polityka, opozycyjna dziennikarka Iryna Chalip, która widziała się z mężem w areszcie w Mińsku przed jego wyjazdem, wskazała, że kolonia karna w Nowopołocku "jest znana ze swojej surowości i specyficznego stosunku do więźniów politycznych". Jako przykład podała przypadek również skazanego za protesty powyborcze Mikity Lichawida, odbywającego wyrok w tej kolonii. 21-latek niedawno po raz kolejny trafił do karceru za naruszenie regulaminu więziennego.

- Nie wiem, jak będzie się adaptował Andrej, ale jest dziarski i optymistyczny. Nie wierzy, że jego wyrok potrwa pięć lat - powiedziała Chalip po widzeniu z Sannikauem. Zaznaczyła, że czuje się on dobrze.

Sąd w Mińsku skazał opozycyjnego polityka za organizację masowych zamieszek podczas demonstracji opozycji w Mińsku 19 grudnia, w wieczór po wyborach prezydenckich. Wyrok dla Sannikaua należał do kilku najwyższych wydanych w serii procesów wytoczonych po wyborach opozycyjnym kandydatom i uczestnikom demonstracji.

Proces Sannikaua trwał 11 dni. W sądzie polityk ogłosił, że po aresztowaniu znęcano się nad nim, a szef KGB Białorusi Wadzim Zajcau groził mu pozbawieniem życia jego żony i dziecka. 57-letni Sannikau, lider opozycyjnego ruchu "Europejska Białoruś" jest z wykształcenia dyplomatą; w latach 1995-1996 był wiceministrem spraw zagranicznych Białorusi.

19 grudnia zeszłego roku tysiące ludzi protestowały w Mińsku przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Grupa ludzi zaczęła niszczyć drzwi wejściowe do budynku rządu - według opozycji była to prowokacja. Milicja i wojska wewnętrzne rozbiły demonstrację, do aresztów trafiło ponad 600 osób.

>>>>>

Debilny rezim zacial sie w swoim obledzie ... Oto skutki ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 6 z 62

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy