Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Najnowocześniejsza medycyna !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:52, 22 Sty 2018    Temat postu:

Grypa? Nie trzeba kichać, by zarażać...

1 godz. 36 minut temu
By uchronić się przed grypą, nie wystarczy unikać tych, którzy kaszlą, czy kichają. Wyniki najnowszych badań, przeprowadzonych pod kierunkiem naukowców z University of Maryland School of Public Health wskazują, że chorzy intensywnie roznoszą wirusa samym oddechem. Praca opublikowana na łamach czasopisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" pokazuje, jak istotne jest, by podczas fali zachorowań, chorzy na grypę unikali większych skupisk ludzi.

By uchronić się przed grypą, nie wystarczy unikać tych, którzy kaszlą, czy kichają. Wyniki najnowszych badań, przeprowadzonych pod kierunkiem naukowców z University of Maryland School of Public Health wskazują, że chorzy intensywnie roznoszą wirusa samym oddechem. Praca opublikowana na łamach czasopisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" pokazuje, jak istotne jest, by podczas fali zachorowań, chorzy na grypę unikali większych skupisk ludzi.Zdjęcie ilustracyjne/Pexels photo /Internet
Powszechna opinia głosi, że najłatwiej można zarazić się grypą drogą kropelkową lub przez kontakt z zakazoną powierzchnią. Stąd rady, by unikać osób kichających, czy kaszlących, jak najczęściej też myć ręce. Najnowsze doniesienia naukowe sugerują, że te metody profilaktyki mogą być nieskuteczne, a kropelkowa droga zakażenia pozostaje zagrożeniem nawet jeśli nikt wokół nas żadnych wyraźnych objawów choroby nie zdradza.

Takie wnioski to wynik badań prowadzonych przez naukowców z kilku amerykańskich instytutów naukowych. Wykorzystano w nim między innymi aparaturę o nazwie Gesundheit II (na zdrowie!), skonstrouwaną przez dr Donalda Miltona z University of Maryland. Urządzenie o dość niecodziennej postaci pozwala dokładnie przeanalizować skład powietrza wydychanego przez osoby cierpiące na infekcje górnych dróg oddechowych. Badany jest zamykany w szczelnym pomieszczeniu i oddycha do wnętrza metalowej... trąby, połączonej z urządzeniem pomiarowym.
Uczestniczka eksperymentu w trakcie pomiaru w aparaturze Gesundheit II /University of Maryland /Materiały prasowe
Uczestniczka eksperymentu w trakcie pomiaru w aparaturze Gesundheit II/University of Maryland /Materiały prasowe
Do udziału w eksperymencie zaproszono 142 osoby, cierpiące na grypę. Badano liczbę wirusów wydychanych przez nie w kolejnych dniach infekcji, przy normalnym oddychaniu, w trakcie mówienia, kaszlu i kichania, badaniom poddano też pobrane od nich wymazy z nosa i gardła. Okazało się, że znacząca liczba badanych osób uwalniała wirusy już w trakcie oddychania. Ani kaszel, ani kichanie nie były konieczne, by osoby chore wydzielały zawiesinę zawierających wirusy kropelek.
"Przekonaliśmy się, że osoby chorujące na grypę zanieczyszczają powietrze wirusami już tylko przez samo oddychanie, bez kaszlu, czy kichania" - podkreśla dr Donald Milton. "Osoby zapadające na grypę, szczególnie w pierwszych dniach emitują szczególnie dużo takich, zawierających wirusy, aerozoli. To wyraźnie sugeruje, że jeśli czujemy się chorzy powinniśmy zostać w domu, nie iśc do pracy i nie zarażać innych".

"Nasze wyniki pokazują, że utrzymywanie czystosci, mysie rak i unikanie osób, które kaszlą i kichają nie daje nam całkowitej ochrony przed grypą" - dodaje Sheryl Ehrman z San José State University. "Kluczem jest pozostawanie chorych w domu i trzymanie się z dala od miejsc publicznych".

Zdaniem autorów pracy, ich wyniki powinny pomóc w udoskonaleniu modeli matematycznych stosowanych do oceny ryzyka transmisji wirusa grypy i opracowania bardziej skutecznej strategii przeciwdziałania epidemiom, czy nawet pandemiom tej choroby. Zmiany mogłyby dotyczyć między innymi stystemów wentylacyjnych i klimatyzacyjnych w szkołach, urzedach, czy środkach komunikacji publicznej. Autorzy nie odnoszą się do skuteczności stosowanych przez chorych choćby w Japonii maseczek na twarz, podkreślają, że jesli to możliwe powinni pozostawać w domu, a wszyscy powinniśmy się szczepić.
Grzegorz Jasiński


...

Dosc oczywiste ze w autobusie co chwila zmieniaja sie ludzie i co chwila jacys chorzy tez oddychaja. Tworzy sie stezenie.Ale bez przesady jak unikniecie grypy bedziecie mieli co inne! Cierpienia sa wam potrzebne dla duszy! Chodzi tylko o unikniecie glupoty gdy ktos sie prosi o tragedie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:58, 24 Sty 2018    Temat postu:

Wszczepiono jej w twarz balony, by ratować życie

Dzisiaj, 24 stycznia (07:39)
23-letnia Xiao Yan, mieszkająca w jednej z wiosek w prowincji Kuejczou w południowo-zachodnich Chinach, przez kilka najbliższych miesięcy będzie musiała mieć cztery balony wszczepione pod skórą twarzy. Niespotykana terapia ma na celu usunięcie gigantycznego znamienia melanocytowego, które pokrywa ponad jedną trzecią twarzy kobiety.


23-latka od dziecka ma gigantyczne znamię melanocytowe na swojej twarzy. Mimo że miałam wielką czarną "myszkę" na twarzy, moje dzieciństwo było radosne. Miałam przyjaciół, byłam beztroska. Im byłam starsza, tym bardziej naznaczona się jednak czułam - wspomina kobieta. Mieszkańcy wioski zaczęli jej bowiem dokuczać i naśmiewać się z niej.
W marcu ubiegłego roku kobieta zaczęła jednak odczuwać ból. Lekarze obawiają się, że znamię może przekształcić się w zmianę nowotworową. Dlatego konieczne jest jego usunięcie. Rodzinie udało się zebrać 100 tys. juanów (ponad 50 tys. zł) na pierwszy etap leczenia.
W październiku lekarze wszczepili balony w twarz 23-latki, by wyhodować tkankę skórną, którą użyją do przeszczepu po usunięciu znamienia. Leczenie ma zakończyć się w czerwcu. Kobieta będzie musiała mieć jeszcze pięć lub sześć operacji.
Żal mi samej siebie, ale mam wsparcie rodziny i dlatego mimo wszystko patrzę optymistycznie w przyszłość - mówi 23-latka.
"Daily Mail"


...

Na szczescie sa metody. Widzimy ile dobra wokol.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:50, 25 Sty 2018    Temat postu:

Toksyny pozwolą ulżyć chorym na padaczkę? Naukowcy z Lublina prowadzą badania

Wczoraj, 24 stycznia (19:43)
Czy rośliny silnie toksyczne zawierające kumaryny pomogą leczyć padaczkę? Okazuje się, że to może zadziałać - uważają naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, choć podkreślają, że to bardzo wstępne badania.

Korzenie Angelica archangelica (Arcydzięgiel litwor) w indyjskiej medycynie ma zastosowanie jako środek przeciwpadaczkowy i uspakajający / Zoonar GmbH / Alamy /PAP/EPA
Korzenie Angelica archangelica (Arcydzięgiel litwor) w indyjskiej medycynie ma zastosowanie jako środek przeciwpadaczkowy i uspakajający/ Zoonar GmbH / Alamy /PAP/EPA
Na razie wyselekcjonowane z roślin substancje testowane były na rybkach akwariowych - danio pręgowanych. Okazuje się, że można na nich prowadzić badania jak na gryzoniach. Z tym, że dużo mniej kosztochłonne.
Skąd pomysł na szukanie w roślinach? Z już znanej wiedzy. Od wieków rośliny z rodziny Apiaceae (Selerowate) były używane na całym świecie jako leki przeciwpadaczkowe. Na przykład łodygi i nasiona Heracleumpersicum (Barszcz perski) miały zastosowanie w medycynie tradycyjnej Iranu jako leki przeciwpadaczkowe, podobnie olejek eteryczny Pimpinellaanisum (Anyż biedrzeniec) był używany w medycynie perskiej, a korzenie Angelica archangelica (Arcydzięgiel litwor) w indyjskiej medycynie ajurwedy jako środki przeciwpadaczkowe i uspakajające - czytamy w opisie projektu na stronach Narodowego Centrum Nauki.
Grant otrzymała doktorantka Ewelina Kozioł z Zakładu Farmakognozji z Roślin Leczniczych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która prowadzi badania na rybkach danio pod kierunkiem dr hab. n. farm. Krystyny Skalickiej-Woźniak. Jak mówi, chcą sprawdzić różne rośliny w tym m.in. powszechnie znane barszcze. Ze względu na wysokie stężenie furanokumaryn są silnie toksyczne. Pod wpływem światła, dotykając je - parzą czy podrażniają skórę. Jednak związki podawane w mniejszych dawkach mogą między innymi zmniejszać częstotliwość drgawek u pacjentów z padaczką.
Jeśli uda się to potwierdzić, może być to duży krok naprzód w lekach na padaczkę. Z dwóch powodów. Po pierwsze - substancja potęguje działanie substancji w obecnie stosowanych lekach, więc można by zmniejszyć ich dawkowanie. Po drugie - klasyczne leki mogą powodować wiele działań ubocznych m.in. senność, zaburzenia koordynacji ruchowej czy problemy z pamięcią - tłumaczy Ewelina Kozioł. Być może udałoby się to wyeliminować.
Inny aspekt to łatwość pozyskania, bo są traktowane jako chwast i wycinane masowo. Więc de facto koszty wytwarzania leku byłby niskie. Jak czytamy w opisie projektu: "Poszukiwanie nowych łatwo dostępnych i dobrze tolerowanych leków przeciwpadaczkowych jest aktualną i palącą potrzebą naszych czasów. Zgodnie z danymi, które podaje Światowa Organizacja Zdrowia, około 50 milionów ludzi na całym świecie cierpi z powodu padaczki, a niemal 80 proc. osób ze zdiagnozowaną padaczką w krajach rozwijających się ma ograniczony dostęp do skutecznej farmakoterapii. Satysfakcjonująca reakcja na leki dotyczy 70 proc. pacjentów, podczas gdy u 30 proc. chorych nie udaje się osiągnąć zadowalającej kontroli napadów. Około 75 proc. osób dotkniętych padaczką nie otrzymuje odpowiedniego leczenia z powodu ograniczonej dostępności i kosztów leków."
Na razie substancje testowane są na rybkach danio pręgowanych, a dokładnie na ich larwach. Ten gatunek ryb, jak się okazuje, posiada aż 70 procent genów, będących odpowiednikami ludzkich. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że jeśli substancje zadziałają na rybkach, to identycznie w przyszłości na człowieku. Czy jednak tak będzie - o tym będzie wiadomo prawdopodobnie dopiero za kilka lat.
(j.)

Krzysztof Kot


....

Brzmi groznie! Toksyny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:12, 26 Sty 2018    Temat postu:

Robot do pomocy pacjentom z alzheimerem testowany w Lublinie


Dzisiaj, 25 stycznia (20:55)
Robot, który ma pomagać osobom chorym na alzheimera na testach. Jeden w lubelskiej klinice neurologii, drugi w Hiszpanii.

Robot do pomocy pacjentom z Alzheimerem testowany w LublinieKrzysztof Kot, RMF FM
Lubelska Klinika Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie współtworzy konstrukcję z kilkoma ośrodkami w Europie, m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Grecji. Cel jest jeden- ma przynajmniej częściowo odciążyć opiekunów i być w stanie zapewnić bezpieczeństwo pacjenta. Wyposażony jest na początek w kilka programów. Dzisiaj testowane było zachowanie robota z pacjentem m.in. przy wykonywaniu czynności w kuchni.
Robot potrafi wykryć, czy nie został zostawiony włączony palnik. Ostrzeże o tym chorego, a jeśli ten nie zareaguje, to go zakręci. Zostawiona otwarta lodówka też nie stanowi problemu - mówi prof. Konrad Rejdak- szef kliniki.
Robot komunikuje się z pacjentem, przypomina, zadaje konkretne pytania, oczekując reakcji. Jeśli tego pacjent nie zrobi, robot zaczyna działać. Na początek robot potrafi przypilnować, czy urządzenia w kuchni zostały wyłączone, podać wodę, jedzenie, czy lekarstwa. W razie potrzeby wykryje, czy pacjent się nie przewrócił. Gdy nie zareaguje automatycznie, zadzwoni na zaprogramowany numer telefonu.
ROBOT, KTÓRY MA POMAGAĆ OSOBOM CHORYM NA ALZHEIMERA NA TESTACH (5 ZDJĘĆ)
Robot, który ma pomagać osobom chorym na Alzheimera na testach
Robot, który ma pomagać osobom chorym na Alzheimera na testach
Robot, który ma pomagać osobom chorym na Alzheimera na testach
Robot, który ma pomagać osobom chorym na Alzheimera na testach
Robot, który ma pomagać osobom chorym na Alzheimera na testach
+ 1
Te wszystkie ustawienia będziemy personalizować. W zależności od zapotrzebowania pacjenta. Robot ma pomagać im i ich rodzinom. Mamy takie ambicje, żeby z czasem oprogramowanie było rozszerzane i zyskiwał coraz to nowe funkcje - mówi prof. Konrad Rejdak -W przypadku chorych na Alzheimera ważne jest ćwiczenie pamięci - chcielibyśmy, aby robot również wspomagał ćwiczenia, wyłapywał błędy chorego.
Aktualnie testowane są dwa prototypy. Jeden jest w lubelskiej Klinice Neurologii Uniwersytetu Medycznego, która jest współtwórcą projektu. Testowany jest w warunkach szpitalnych z udziałem pacjentów.
Drugi egzemplarz sprawdzany jest w warunkach domowych u pacjenta z Hiszpanii. Wszystko odbywa się pod okiem inżynierów, którzy on-line obserwują i analizują dane z robotów. Ich praca jest również rejestrowana na video.
(j.)

Krzysztof Kot
RMF FM

....

Cenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:28, 27 Sty 2018    Temat postu:

Przeszczepy. "Szanujemy decyzję rodziny, nawet jeśli zmarły za życia nie mówił nie"

Dzisiaj, 27 stycznia (09:36)
"Formalnie nie pytamy rodziny o zgodę, ale o to, czy wie, by potencjalny dawca, za życia nie zgadzał się na przeszczep" - mówi RMF FM dr n. med. Irena Milaniak - pielęgniarka koordynująca, koordynator pobierania i przeszczepiania na Oddziale Klinicznym Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. W praktyce jednak zawsze decyzję rodziny się szanuje, jeśli jest negatywna, wpisuje się do dokumentacji, że rodzina wyraziła sprzeciw dawcy. Statystyki pokazują, że odmów nie ma tak wiele, ale o możliwości przeszczepu decydują też inne czynniki, w tym jakość organów. W przypadku serca kryteria są najbardziej ostre.

Dr Irena Milaniak - pielegniarka koordynująca /Grzegorz Jasiński /RMF FM
Dr Irena Milaniak - pielegniarka koordynująca/Grzegorz Jasiński /RMF FM
Grzegorz Jasiński, RMF FM: Proszę opowiedzieć nam o transplantologii z tej drugiej strony, nie samych zabiegów, ale trudnych rozmów, trudnych procedur, dopilnowania, że jeśli będzie zgoda rodziny to serce zostanie wykorzystane. To trudna praca...
Dr Irena Milaniak: Pierwszym etapem do tego, żeby przeprowadzić dobrze, skutecznie transplantacje serca, czy innych narządów, jest przygotowanie dawcy. Gdzieś musi umrzeć człowiek, gdzieś muszą być podjęte rozmowy na temat możliwości pobrania narządów. Lekarze muszą wykonać szereg testów diagnostycznych, które powiedzą, że mózg nie żyje. My musimy następnie przekazać rodzinie informację, że ich bliski nie żyje, że potwierdza to śmierć mózgu. Dar związany z oddaniem narządów jest trudny, nic nie zastąpi życia bliskiego, który zmarł. Często są to ludzie młodzi, którzy zginęli w tragicznych okolicznościach, wypadkach komunikacyjnych. My po pierwsze musimy przekazać rodzinie, że ich bliski nie żyje i praktycznie w tej samej chwili, czy kilka minut później zapytać, czy ich bliski nie wyrażał sprzeciwu wobec pobrania jego narządów. I tu możemy spotkać się z sytuacją, kiedy ludzie mówią: nie, nasz bliski nie chciał być pokrojony. Czasem nawet takie brutalne stwierdzenia padają, usłyszałam to ostatnio od żony zmarłego. To jest bardzo trudne. Na pewno porażką jest to, że nie udało się życia danej osoby uratować, ale porażką jest też to, że nie uda się też uratować życia kogoś innego. My w takiej sytuacji mamy obowiązek odłączenia takiej osoby od respiratora. Komisja, która zebrała się i przejrzała dokumentacje medyczną, wykonane badania, stwierdziła zgon i jeśli rodzina nie zgadza się na pobranie narządów, jeśli też znajdziemy sprzeciw zmarłego, mamy obowiązek odłączyć od respiratora.
Prawo przewiduje, że gdyby takiego wcześniejszego sprzeciwu zmarłego nie było, to właściwie państwo macie prawo podjąć działania na rzecz pobrania organów...
W Polsce prawo przewiduje tak zwaną zgodę domniemaną, czyli jeżeli za życia dana osoba nie wyraziła sprzeciwu wobec pobrania narządów, można rozważyć ich pobranie. Ponieważ w tworzeniu tego prawa brali udział etycy, dołożono jeszcze przepisy mówiące, że należy się skontaktować z rodziną. My nie pytamy rodziny wprost, czy wyrazi zgodę na pobranie narządów swego bliskiego, pytamy osoby z rodziny, czy oni nie słyszeli, by zmarły wyrażał sprzeciw, czy nie mają jakiegoś dokumentu, który by to stwierdzał. To są te dwa etapy, które musimy przejść podczas rozmowy z rodziną. Oczywiście to się ujmuje w takiej formie, że jakby rodzina wyraża zgodę. Jeśli nie wyrazi zgody, to my w dokumentacji medycznej, odnotowujemy, że rodzina została poinformowana, ale wyraziła sprzeciw dawcy. Tak stanowi prawo. Natomiast bardzo rzadko zdarza się, by mimo sprzeciwu rodziny jednak organy pobierać, by tu rodzina mogłaby mieć do nas - nawet nieuzasadnione - pretensje. Wychodzimy z założenia, że w takim razie lepiej odłączyć daną osobę od respiratora, może uda się następnym razem. Tym bardziej, że szpital też jest postawiony w trudnej sytuacji. My jesteśmy ośrodkiem transplantacyjnym, bierzemy organy z innego szpitala. Ale współpracując ze szpitalami, które zgłaszają nam dawców, musimy dbać też o ich dobro, żeby nie było tu problemów, czy niedomówień.
Rocznie w Polsce wykonuje się w tej chwili blisko 100 transplantacji serca, parę lat temu było mniej. Na liście Poltransplantu jest powyżej 300 oczekujących osób. Liczba zabiegów jest ograniczona tylko pobraniami narządów, bo mamy ośrodki które mogą tych przeszczepów wykonać więcej. Ile razy więcej zgód powinno być, by uratować wszystkich, których trzeba uratować?
Patrząc na statystyki odmów, można powiedzieć, że nie ma ich wiele. Ale tu jest też problem jakości organów dawcy. Dawca serca na przykład musi być dawcą idealnym. nie możemy sobie pozwolić na to, żeby przeszczepić serce, które ma miażdżycę, które jest schorowane, które miało długotrwałe zatrzymanie krążenia, ponieważ nie mamy potem co pacjentowi zaoferować. Tu też zauważamy, że ta jakość dawców jest jednak trochę gorsza, niż była kiedyś. Te kryteria kwalifikacji są tu zaostrzone. Niewątpliwie, jeśli nawet o 20 proc. udałoby się zmniejszyć liczbę sprzeciwów, mielibyśmy więcej dawców i większe możliwości wyboru. Musi być doskonały dobór dawca - biorca, wszystkie czynniki musimy brać pod uwagę, by był możliwy sukces. Tu istotna jest nie tylko sprawa odmów, ale i dodatkowych czynników, które musimy wziąć pod uwagę.
Czy może się zdarzyć, że jest dawca i można pobrać organy, ale na przykład jego serce nie może być do nikogo na obecnej liście dopasowane?
Wielokrotnie tak się zdarza. W przypadku pobrań wielonarządowych, tylko w niektórych przypadkach pobiera się serce. Takich przypadków jest mniej więcej 1/3 wszystkich pobrań. Serce jest jednak bardzo wymagające, jeśli dostaje jakieś leki, które je trochę uszkadzają, to kardiochirurg nie podejmuje się pobrania i przeszczepienia takiego serca. Okres między pobraniem i przeszczepieniem to zwykle kilka godzin, gdy serce nie pracuje, to dodatkowo je uszkadza. Do tego dochodzi wszystko to, co dawca otrzymywał wcześniej w formie leczenia.
A jeśli chodzi o organy, które łatwiej przeszczepić? Czy to nerki, czy wątroba, łatwiej można je dopasować, dłużej przetrzymać?
Najłatwiej dopasować nerkę. My tutaj w naszym szpitalu przeszczepiamy nerki i widzimy, że profil dawców jest zupełnie inny, niż w przypadku serca. Ponadto nerka, która nie podejmie pracy od razu może być podłączona przez jakiś czas do dializ. Tu dajemy temu narządowi czas odpoczynku i on podejmuje pracę. Inne są też kryteria jeśli chodzi o wiek dawców i biorców, mogą być starsi. Natomiast w przypadku przeszczepień serca biorca też musi być w dobrej kondycji. Tutaj koledzy kardiochirurdzy uważają, że tylko serce może być chore. By operacja i to wszystko, czemu pacjent będzie poddany, miało szanse powodzenia.
Grzegorz Jasiński


...

Ta dziedzina wymaga wysokiego poziomu etyki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:34, 06 Lut 2018    Temat postu:

Naukowiec z USA zdołał pokonać nieuleczalnego raka z przerzutami!
pirita, pon., 2018-02-05 20:48


youtube.com
Biolodzy byli w stanie uzyskać małą populację limfocytów T, które walczą tylko z nowotworem. Następnie opuszczają tkankę i docierając do innych części ciała, aby rozpoznać możliwe przerzuty.







Biologom z Uniwersytetu Stanford udało się wyeliminować komórki nowotworowe u myszy cierpiących na nieuleczalnego raka z przerzutami. Jak zauważono w artykule opublikowanym w czasopiśmie Science Translational Medicine, stało się to możliwe po tym, jak naukowcy wprowadzili niewielką liczbę leków immunostymulujących do tkanek złośliwych.



Komórki odpornościowe, znane jako limfocyty T, rozpoznają i atakują komórki, które niosą antygeny, w tym komórki nowotworowe. Jednak z czasem tkanki nowotworowe stają się oporne na limfocyty T, a odpowiedź immunologiczna staje się nieskuteczna. Metody stosowane do efektywnego zwalczania raka są kosztowne i mogą powodować niepożądane skutki uboczne.



Zgodnie z nową metodą, do uszkodzonej tkanki wszczepia się krótki odcinek DNA, który nazywa się oligonukleotydem CpG. Wzmacnia syntezę białka OX40 zlokalizowanego na powierzchni komórek T. Przeciwciało wstrzyknięte do guza nowotworowego pomaga „dostroić" limfocyty w tkance, aby zwalczyć chorobę.



Tak więc biolodzy otrzymują niewielką populację komórek T, które walczą tylko z nowotworem. Następnie mogą opuścić tkankę, wchodząc w inne części ciała i rozpoznać możliwe przerzuty. U myszy z rakiem piersi doprowadziło to do zmniejszenia nie tylko guza leczonego lekiem, ale także nietkniętych guzów. To z kolei przedłużyło życie tych zwierząt.

...

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:36, 08 Lut 2018    Temat postu:

Home / Społeczność / Zdrowie / Zdrowie. Alzheimer bez leków


Zdrowie. Alzheimer bez leków
07.02.2018 17:08:16
Tagi: Alzheimer, leczenie, neurochemia, lekarstwa, Martin Reilly, Ballabgarh, Miles Fielding, demencja, demencja starcza, naturalne leczenie, Indie,
Powrót
Lubisz? Udostępnij!

Podziel się


Jak twierdzą nowatorscy badacze, wielkimi krokami zbliżamy się do dnia, w którym ludzie ze zdiagnozowaną chorobą Alzheimera, będą mogli pożegnać się z drogimi tabletkami. Ma to być możliwe dzięki przełomowi w dziedzinie neurochemii, który – być może – zmieni nasze podejście do tego zaburzenia.

Miłość czyni cuda
Jak zapowiadają najnowsze doniesienia: to koniec z drogimi lekami na całe życie i mgłą mózgową! Ma być to zasługa Martina Reilly, który podejmując odważną próbę uratowania swojej chorej na Alzheimera żony, odkrył w północnych Indiach małą wioskę Ballabgarh.



Jak stwierdza oddany małżonek, nie mógł on patrzeć, jak jego żona staje się zagubioną, starą kobietą, która wpatruje się w ścianę jakiegoś domu opieki i nie rozpoznaje własnego męża i dzieci. Chciał zawalczyć dla niej o lepszą przyszłość.



Historia Martina Reilly'ego.

Z pomocą doktora Milesa Fieldinga – badacza funkcji mózgu z Uniwersytetu Browna, Reilly opracował leczenie odwracające wszelkie formy demencji, takie jak choroba Alzheimera. Schemat postępowania opiera się dokładnie na tych samych składnikach, które są stosowane od dziesięcioleci w maleńkiej wiosce.

Świat bez Alzheimera?
Ballabgarh jest miejscem o najmniejszej liczbie przypadków Alzheimera na świecie. Jej mieszkańcom udaje się utrzymać tak dobre statystyki używając do przygotowywania posiłków wyłącznie naturalnych składników, które zostały poddane wnikliwym badaniom.

Teraz, po długich badaniach i eksperymentach, ogłoszono przełom. Ma on polegać na odkryciu prostej metody rozpoczynania produkcji ketonów za pomocą elementów, których działanie jest aż czterokrotnie silniejsze niż używane przez tubylców z północnych Indii.



Dieta lecząca Alzheimera

Składniki o większej mocy łącząc się ze sobą naprawiają uszkodzenia spowodowane przez płytki i sploty neuronowe, dzięki czemu naturalnie pomagają w leczeniu choroby Alzheimera. Metoda obejmuje serię „posiłków”, które zawierają dokładną, bardzo specyficzną ilość różnych elementów, w tym ziół, przypraw i warzyw, które same w sobie mają niewielki zakres działania, ale po połączeniu staja się remedium na demencję.

Działa, nie działa?
Choć w zakresie testów i badan zostało jeszcze wiele do zrobienia, metoda już obecnie przynosi rezultaty, a wyniki mówią same za siebie.



Zastanawiacie się zapewne, dlaczego takim razie nigdy o niej nie słyszeliście? Odpowiedź jest naprawdę prosta. Rynek leków na demencję to miliardy dolarów zainwestowanych w produkcję drogich tabletek na receptę. Firmy farmaceutyczne zarabiają więcej, gdy jesteś chory, dlatego nie śpieszy im się do tego, aby pozwolić na uleczenie choroby Alzheimera za pomocą naturalnych składników.



Rynek leków na demencję jest wart miliardy dolarów

Producenci leków na demencję nie zamierzają stracić miliardów dolarów, które trafiają do ich kieszeni każdego roku. Niemniej żniwo Alzheimera przynosi coraz więcej ofiar. Według Stowarzyszenia Alzheimera, tylko w Ameryce 1 na 9 osób w wieku powyżej 65 lat już ma lub będzie cierpieć na to schorzenie.

Nadzieje są wielkie. Pozostaje tylko pytanie, czy kolejny lek jest tylko przedwczesną zapowiedzią, czy obietnica naukowca jednak ujrzy światło dzienne?

...

Zdaje sie ze wszystko mozna wyleczyc naturalnymi skladnikami tylko trzeba odkryc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:02, 09 Lut 2018    Temat postu:

Odkryto lek na skutki pijaństwa?

Australijscy naukowcy odkryli lek, który może pomóc w regeneracji komórek mózgu osób poważnie nadużywajacych alkoholu. Wyniki badań prowadzonych na myszach pokazują, że dwa tygodnie terapii pozwalają przywrócić normalny rozwój komórek nerwowych i odwrócić niekorzystne skutki...

...

Niby swietnie ale teraz pijaki to dopiero zaczna dawac sobie popalic mozg...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:06, 13 Lut 2018    Temat postu:

Wymyślono pigułkę, które zabija grypę w ciągu jednego dnia
@tadocrostu newsbook.pl #nauka #zdrowie #grypa #choroby #wirus #medycyna
Naukowcy w Japonii opracowali pigułkę, która może zabić wirusa grypy w ciągu jednego dnia. D zięki czemu szczepionki mogą okazać się zbyteczne.

...

Genialne! Na to czekalismy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:06, 14 Lut 2018    Temat postu:

W jej oku znaleziono 14 wijących się pasożytów. To pierwszy taki przypadek w historii
Abby Beckley
f
Naukowcy twierdzą, że została zainfekowana podczas konnej przejażdżki.

26-letnia Abby Beckley z Oregonu (USA) jest pierwszą w historii medycyny osobą, która stała się nosicielką rzadkiego robaka pasożytującego zazwyczaj w gałce ocznej u bydła. Jak podaje time.com, nigdy wcześniej organizmy te nie zostały przeniesione na ludzi. Wszystko wskazuje na to, że tym razem gatunek pasożyta o nazwie Thelazia gulosa przedostał się do oka kobiety na ciele muchy.

W sumie z oka Amerykanki wyciągnięto aż 14 osobników. Pierwszego z nich Abby zauważyła już w sierpniu 2016 roku, gdy ze swędzącym okiem zgłosiła się do lekarza. Wcześniej sama usunęła mierzącego 1,27 cm pasożyta. Pozbycie się wszystkich zajęło łącznie 20 dni.

Thelazia gulosa fot. AP/East News
Thelazia gulosa
Strona independent.co.uk przytacza raport Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) opublikowany przez czasopismo „American Journal of Tropical Medicine and Gygiene”. Dopiero teraz ten wyjątkowy przypadek ujrzał światło dzienne.

Nie mogli usunąć ich wszystkich (pasożytów) jednocześnie. Trzeba było wyjmować je po kolei, gdy tylko się pojawiły na powierzchni oka - powiedział telewizji CBS główny autor naukowego raportu, Richard Bradbury. (independent.co.uk)

robak w oku fot. Dr John Hoyt / CDC
Musiało minąć kilka miesięcy nim ostatecznie potwierdzono, że znaleziony w oku pacjentki robak należy do niespotykanego wcześniej u człowieka gatunku pasożytów. Bytujące wewnątrz gałki ocznej bydła organizmy przenoszone są przez muchy, które odżywiają się nawilżającymi oko łzami.

Według naukowców do zakażenia doszło podczas przejażdżki konnej Abby niedaleko miasta Gold Beach w południowym Oregonie - terenie słynącym z hodowli bydła przez farmerów.

Abby Beckley fot. twitter.com / @beckleyabby
Pasożyty należące do rodziny Thelazia były już znajdowane w gałkach ocznych u ludzi, jednak przypadki te należą do ekstremalnej rzadkości. Według danych przytoczonych przez „Independent”, w całej Europie i Azji odnotowano tylko 160 infekcji związanych z tego rodzaju robakami. W Stanach Zjednoczonych było to łącznie 11 przypadków.

Eksperci uspokajają, że szybko wykryte pasożyty oczne u ludzi nie są groźne. Wywołują podrażnienie, ale nie są odpowiedzialne za trwałe uszkodzenia. Jeżeli natomiast pacjent nie zostanie poddany terapii i usunięciu robaków, może nastąpić tzw. bliznowacenie rogówki, a nawet ślepota nosiciela.

Na szczęście u Abby Beckley nie wykryto nowych symptomów od czasu pozbycia się 14 pasożytów z jej oka.

...

Przypadek ekstremalny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:14, 14 Lut 2018    Temat postu:

Terapia przeciwnowotworowa o 96%-owej skuteczności wchodzi w fazę badań klinicznych
Anna Sokołow, 13.02.2018 , Tagi: badania kliniczne, chłoniak, terapia antynowotworowa, nowotwór
Terapia przeciwnowotworowa o 96%-owej skuteczności wchodzi w fazę badań klinicznych
Innowacyjnych terapii przeciwko chorobom nowotworowych powstaje kilka w ciągu roku. Jednakże większość z nich wymaga ogromnych nakładów finansowych, jest bardzo czasochłonna lub może być stosowana jako terapia personalna (jak np. CAR – T cells), co generuje jeszcze większe koszty i wymaga długich przygotowań. Terapia, którą wyleźli naukowcy z Uniwersytetu Stanford omija te przeszkody, a co więcej osiąga niesamowite rezultaty, póki co w badaniach na zwierzętach.





Niedroga terapia bez efektów ubocznych

Naukowcy ze Stanford University wykorzystali nowatorskie, niekonwencjonalne podejście do zwalczenia komórek nowotworowych. Wytypowali dwa związki o działaniu pobudzającym układ immunologiczny. Oba te związki są wstrzykiwane miejscowo do guza nowotworowego, gdzie wywołują początkowo miejscową odpowiedź limfocytów T, a następnie atakują komórki nowotworowe w całym organizmie, w tym wtórne ogniska nowotworowe, czyli przerzuty.

– Podejście to omija potrzebę identyfikacji markerów specyficznych dla nowotworu i nie wymaga hurtowej aktywacji układu immunologicznego ani dostosowywania komórek odpornościowych pacjenta – mówi Ronald Levy, profesor specjalizujący się w onkologii. Terapia została przetestowana na myszach i dała zdumiewające rezultaty, w związku z czym w styczniu bieżącego roku weszła w fazę badań klinicznych z udziałem 15 pacjentów z chłoniakiem o niskim stopniu złośliwości.

Naukowcy są przekonani, że miejscowe zastosowanie bardzo małych ilości środków może służyć jako szybka i stosunkowo niedroga terapia przeciwnowotworowa, która prawdopodobnie nie spowoduje niepożądanych skutków ubocznych często obserwowanych w przypadku stymulowania odporności całego ciała.



Metoda Levy’ego

Ronald Levy jest pionierem w dziedzinie immunoterapii nowotworów, w której naukowcy próbują wykorzystać system immunologiczny do walki z rakiem. Badania w jego laboratorium doprowadziły do opracowania Rytuksymabu, jednego z pierwszych przeciwciał monoklonalnych, zatwierdzonego do stosowania jako leczenie przeciw chłoniakowi nieziarniczemu, przewlekłej białaczce limfocytowej oraz reumatoidalnemu zapaleniu stawów.

Relacja pomiędzy nowotworami a układem odpornościowym wciąż nie jest do końca wyjaśniona i pozostaje obiektem badań wielu naukowców. Komórki odpornościowe naszego organizmu, takie jak limfocyty T, rozpoznają nieprawidłowe białka obecne na komórkach nowotworowych i infiltrują w celu zaatakowania nowotworu. Jednakże, wraz ze wzrostem nowotworu, często znajduje on sposób na stłumienie aktywności limfocytów T.

Metoda Levy'ego polega na reaktywacji limfocytów T specyficznych dla danego nowotworu poprzez wstrzyknięcie bardzo małych ilości dwóch substancji bezpośrednio do miejsca guza. Pierwsza z nich to krótki odcinek DNA nazywany oligonukleotydem CpG, który działa z pobliskimi komórkami odpornościowymi w celu wzmocnienia ekspresji receptora aktywacyjnego o nazwie OX40 na powierzchni komórek T. Drugi to przeciwciało, które wiąże się z OX40, aktywuje komórki T, których aktywność zostaje ponownie skierowana przeciwko komórkom nowotworowym. Ponieważ dwie substancje są wstrzykiwane bezpośrednio do guza, aktywowane są tylko komórki T, które go infiltrują. Co więcej, niektóre z tych specyficznych dla nowotworu aktywowanych limfocytów T opuszczają pierwotny nowotwór, aby znaleźć i zniszczyć inne identyczne guzy w całym ciele.



Zaskakująca skuteczność w badaniach na zwierzętach

Podejście to zadziałało zaskakująco dobrze u myszy laboratoryjnych, którym przeszczepiono dwa guzy chłoniaka do dwóch miejsc na ciele. Miejscowy zastrzyk w jeden nowotwór spowodował zanik nie tylko leczonego guza, ale także drugiego nieleczonego. W ten sposób 87 z 90 myszy zostało wyleczonych z raka. Chociaż nowotwór powrócił u trzech myszy, guzy ponownie uległy zanikowi po drugim zastrzyku. Naukowcy zaobserwowali podobne wyniki u myszy z guzami piersi, okrężnicy i czerniaka.

Myszy, które zostały genetycznie zmodyfikowane, aby spontanicznie rozwijały nowotwór, również zareagowały na leczenie. Leczenie pierwszego powstającego guza często zapobiegało występowaniu przyszłych nowotworów i znacznie zwiększało długość życia zwierząt. Są to niebywale znaczące badania i jeżeli tylko podobne wyniki przyniosą testy na ludziach, odkrycie może być okrzyknięte mianem przełomu.

..

Bezcenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:33, 14 Lut 2018    Temat postu:

Kino dla osób z autyzmem i zespołem Aspergera | Niepełnosprawni.pl
Od 27 stycznia 2018 roku w sieci kin Cinema City znajdą się specjalne seanse przyjazne sensorycznie dla dzieci i dorosłych z autyzmem i zespołem Aspergera – w ramach projektu „Autypilot – podróże w świat dzieci z autyzmem”, przygotowanego we współpracy z Fundacją Autismus. Projekcje będą się odbywać cyklicznie, w jedną sobotę miesiąca w wybranych kinach ośmiu miast Polski.

Przystosowanie sal kinowych.
Seans przyjazny sensorycznie to nowość na polskim rynku. Umożliwia on osobom z autyzmem pełniejsze uczestnictwo w kulturze. Podczas tych seansów na sali kinowej będą panować specjalne warunki:

światła nie będą w pełni zgaszone, tylko przyciemnione;
również dźwięk filmu zostanie przyciszony, by nie przeszkadzał dzieciom nadwrażliwym na dźwięk;
sala będzie wypełniona maksymalnie w 65-70%, co zapewni widzom dużo większą swobodę;
podczas seansów sensorycznych nie będzie obowiązywać zasada całkowitej ciszy, czyli widzowie będą mogli na głos komentować bieg wydarzeń, śmiać się, śpiewać, tańczyć, biegać, klaskać itp.;
wejście i wyjście na salę będzie odbywać się tą samą drogą, co zmniejszy lęk przed nowym miejscem oraz ułatwi poruszanie;
Cinema City umożliwi wniesienie na seans własnego jedzenia;
bezpośrednio przed seansem nie będą wyświetlane reklamy;
kasy kina zostaną uruchomione pół godziny przed rozpoczęciem filmu.
Dlaczego tak ważne jest dostosowanie kina dla osób z autyzmem i zespołem Aspergera? Autyzm charakteryzuje się jako zaburzenie neurorozwojowe, w którym obserwuje się zakłócenia w trzech sferach: komunikacji, interakcji społecznych oraz schematycznych zainteresowań i aktywności. Dodatkowo większość osób z autyzmem inaczej odbiera bodźce sensorycznie - są one odczuwane inaczej, np. zbyt silnie lub za słabo. Z tego powodu niektóre przestrzenie publiczne są dla osób z autyzmem „nie do zniesienia” lub przebywanie w nich wiąże się z ogromnym obciążeniem – stresem, przeciążeniem zmysłowym, dezorganizacją procesów poznawczych i działania.

...

To moze byc cenna pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:38, 14 Lut 2018    Temat postu:

Obiecujące antybiotyki "z "podwórka"
@LowcaG kopalniawiedzy.pl #nauka #ciekawostki #antybiotyki #medycyna
W próbkach gleby naukowcy z Rockefeller University odkryli nową grupę silnych antybiotyków. Malacydyny, bo o nich mowa, potrafią wyeliminować wiele zakażeń, także tych opornych na większość tradycyjnych antybiotyków. Radzą sobie m.in. z opornymi na metycylinę szczepami gronkowca...

...

To cenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:15, 14 Lut 2018    Temat postu:

Autyzm, schizofrenia i choroba dwubiegunowa mają jedną wspólną cechę. To może pomóc w leczeniu

14.02.2018 | autor: Błażej Grygiel12841223_1064164230308526_7772238050060792787_o
Udostępnij
Przynajmniej trzy neuropsychiatryczne zaburzenia mają podobne źródło. Nowe badanie wskazuje, że klucz do ich zrozumienia leży w aktywności genetycznej.

Autyzm, schizofrenia i choroba dwubiegunowa mają jedną wspólną cechę. To może pomóc w leczeniu
Autyzm, schizofrenia i choroba dwubiegunowa mają jedną wspólną cechę. To może pomóc w leczeniu
Naukowcy przebadani przekaźnik RNA w ponad 800 ludzkich mózgach od dawców cierpiących na spektrum autyzmu, chorobę dwubiegunową afektywną, depresję oraz alkoholizm. W puli znalazły się także zdrowe mózgi. Analizy pokazały bardzo znaczącą zbieżność tysięcy genetycznych cech wśród osób dotkniętych zaburzeniami.

Play Video
- Wszystkie z tych zaburzeń były zależne od czynnika genetycznego, choć nie jest to proste wynikanie. To bardzo skomplikowane – tłumaczy dr Daniel Geschwind, nurogenetyk z Uniwersytetu Kalifornii w Los Angeles, jeden z głównych autorów badania.

Już wcześniejsze badania wskazywały na współdzielenie przez osoby dotknięte zaburzeniami konkretnych genów. Powiązano genetycznie schizofrenię i autyzm, jednak zaburzenie dwubiegunowe do tej pory nie występowało w tym kontekście. Opublikowane właśnie w “Science” badanie jest krokiem dalej – sprawdza jakie są konsekwencje działania tych genów.

Znajdujący się w astrocytach jeden z zestawów genów jest wyjątkowo aktywny we wszystkich trzech zaburzeniach.


- Przez wiele lat astrocyty uważano za “komórki wsparcia” - mówi Geschwind – Okazuje się jednak, że mają kluczową rolę w procesie homeostazy: organizacji i optymalizacji połączeń synaptycznych w mózgu.

Inne komórki, które wykazały równie dużą aktywność u osób ze spektrum autyzmu to mikrogleje. Jedną z ich funkcji jest regulacja synaps podczas początkowego rozwoju dziecka, co może tłumaczyć objawy spektrum u dzieci.

Czy jednak winą za schizofrenię, autyzm i dwubiegunowość można obarczyć tylko geny? Naukowcy odradzają drogę na skróty i dodają, że bardzo trudno tutaj oddzielić czynniki biologiczne od środowiskowych. Wyniki badań są jednak znacznym krokiem naprzód w rozumieniu natury zaburzeń i opracowywaniu skuteczniejszych terapii.

- Jeśli uda nam się zrozumieć te wzory i je dokładnie opisać, będziemy mogli rozpocząć pracę nad lekami, które odwrócą ich działanie – dodaje Geschwind.

..

Cenne badania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:12, 15 Lut 2018    Temat postu:

Naukowcy nie tylko POWSTRZYMALI, ale ODWRÓCILI skutki ALZHEIMERA u myszy

Zespół badaczy z Cleveland Clinic Lerner Research Institute odkrył, że stopniowa eliminacja jednego z enzymów nie tylko zatrzymuje, ale odwraca postęp choroby Alzheimera u myszy. Lek ukierunkowany na ten enzym może być prawdziwym przełomem w leczeniu choroby.

...

To sie dzieje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:29, 16 Lut 2018    Temat postu:

Czy każdy nowotwór to rak? I jak zmniejszyć ryzyko zachorowania?
Błażej Kmieciak | 15/02/2018

Shutterstock
Udostępnij 23 Komentuj 0
„Liczba zachorowań na nowotwory złośliwe w Polsce w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła ponad dwukrotnie” - czytamy w Krajowym Rejestrze Nowotworów. Czym zatem jest rak i czy można się przed nim uchronić?

Nowotwór, rak, zmiana, komórki złośliwe, glejak, siatkówczak – słowa te, jak mało które, wywołują skrajne emocje. W społeczeństwie utarło się pewne stwierdzenie. Mówi się, że każdy z nas ma raka, ale tyko u niektórych się on ujawnia. Fakt ten w żaden sposób nie został nigdy potwierdzony naukowo. Pewne jest jednak coś zupełnie innego. Większość z nas, w bliższym lub dalszym otoczeniu, miała lub ma człowieka, który doświadczył choroby nowotworowej.

Aż trudno w tym miejscu nie zacytować Jerzego Stuhra, który w jednym z wywiadów stwierdził:

(…) kiedy kłuje, gniecie i dusi, albo gdy kroplówka wysusza przełyk, można jeszcze znieść. Gorsza jest panika, którą włączam w kategorię bólu.
Panika ta dotyczy jednak nie tylko pacjentów, ale także ich bliskich. Żona aktora, Barbara (zaangażowana od lat w pomoc chorym) podkreśla, że „jak nowotwór dotyka bliską osobę, ostatecznie i tak traci się balans”. W innym miejscu stwierdza:

Kiedy się rodziliśmy, nikt nie dał nam gwarancji, że życie będzie proste i bezbolesne. Że będą nas omijać nieszczęścia. (…) Też miałam w sobie ten lęk przed przekroczeniem progu szpitala. Ale wiedziałam, że kiedy weźmie się z tą słabością za bary, ona zaraz mija. Nie ma co sobie współczuć, litować się, myśleć: zaraz zostanę wdową. Trzeba zająć się tym, co trzeba. A co trzeba? Być przy bliskiej osobie. Trzymać za rękę, pogłaskać, kiedy chce mu się pić, podać słomkę. Nakarmić, kiedy jest głodny. To są często trudne, fizjologiczne czynności. Dlatego trzeba je robić z delikatnością, miłością. Żeby ta druga osoba nie miała poczucia, że się poświęcamy.


Każdy nowotwór to rak?
Gdy czytamy podobne relacje, pojawia się jednak pytanie: Czym właściwie jest rak? By na nie odpowiedzieć, warto najpierw wyjaśnić, czym jest onkologia, a więc dziedzina medycyny zajmująca się podobnymi stanami klinicznymi.

Słowo „onkologia” pochodzi od greckiego „onkos”, które oznacza grudę, bryłę lub masę. Wspomniana specjalność zajmuje się schorzeniami nowotworowymi, ich rozpoznawaniem oraz leczeniem. W polskim systemie ochrony zdrowia jest to szczególna dyscyplina. Pacjenci mogą zgłaszać się do onkologa bez skierowania: czas naprawdę gra tutaj istotną rolę.

To dzięki badaniu onkologicznemu możemy dowiedzieć się, czy pojawił się nowotwór, a jeśli tak, to jakiego rodzaju. Tutaj bowiem trzeba zwrócić uwagę na bardzo ważną różnicę. Jak zaznaczają dr Joanna i dr Wojciech Wysoccy, „Nowotwór to nieprawidłowa tkanka powstająca z jednej chorej komórki organizmu. Rośnie ona w wyniku niekontrolowanych podziałów komórek, połączonych z jednoczesnym zaburzeniem różnicowania się powstających komórek”.

Wspomniani autorzy podkreślają, że od 4 do 10 % podobnych zmian może mieć charakter dziedziczny, dlatego też w trakcie badania tak ważny jest wywiad rodzinny. Czym jest w takim razie rak? Jest to, najkrócej rzecz ujmując, nowotwór złośliwy (czyli nie każdy nowotwór można nazwać rakiem). Czemu jednak rak? Zwrot ten wywodzi się ze starożytności. Pierwotnie mianem tym określano złośliwe guzy piersi u kobiet. W zaawansowanym stadium przypominały one kształtem kraba. Natomiast w średniowiecznym piśmiennictwie słowo „rak” pojawiało się jako określenie guza, który wystąpić może w każdej części ciała.



Skąd się biorą nowotwory?
Na temat przyczyn wystąpienia zaburzeń onkologicznych jest coraz więcej informacji. W medycznych bazach co roku umieszczanych jest kilka tysięcy nowych opracowań dotyczących tego zagadnienia. Wśród czynników, które wpływać mogą na pojawienie się raka, najpierw dostrzec musimy szczególne zjawisko, jakim jest stres.

W fachowej literaturze mnóstwo jest informacji zaznaczających, że to właśnie tzw. sytuacje stresogenne są niebezpiecznym czynnikiem powodującym raka. Sam stres jest tylko elementem życia emocjonalnego. Wpływa on jednak w sposób istotny na obniżenie się poziomu odporności naszego organizmu.

Inne główne przyczyny pojawienia się chorób nowotworowych zostały wymienione choćby na portalu zwrotnikraka.pl. Są nimi: „palenie tytoniu, nadużywanie alkoholu, otyłość i niewłaściwa dieta, spaliny, zanieczyszczenie środowiska przez przemysł, przypalone lub smażone przyprawy, nadmierne opalanie, promieniowanie”.

W serwisie tym wskazano również, jakie są sposoby neutralizacji tzw. czynników kancerogennych, a więc tych elementów, które wpływać mogą na pojawienie się nowotworu. Mowa tutaj o „zbilansowanym odżywianiu, spożywaniu żywności obfitującej w antyrakowe substancje ochronne, dużej ilości ruchu i regularnej aktywności fizycznej, stabilnej psychice, dobrym samopoczuciu społecznym”.



Statystyki dotyczące raka
W Polsce podstawowe dane dotyczące zachorowań na raka odnaleźć można w Krajowym Rejestrze Nowotworów. Czytamy w nim że „Liczba zachorowań na nowotwory złośliwe w Polsce w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła ponad dwukrotnie, osiągając w 2010 roku ponad 140,5 tys. zachorowań”.

Jak się okazuje, zachorowania te w zasadzie w równym stopniu (po 70 tys.) dotyczą kobiet i mężczyzn, i wiążą się one z zachorowaniem na jedno ze 100 schorzeń, które sklasyfikowano w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD 10).

W Polsce pierwszą przyczyną zgonu są choroby serca. Druga dotyczy właśnie nowotworów.

U mężczyzn najczęściej występującymi złośliwymi zmianami onkologicznymi są nowotwory płuca: stanowią około 20% zachorowań na nowotwory. Jak czytamy w danych zawartych w rejestrze, „Wśród dziesięciu najczęstszych nowotworów u mężczyzn znajdują się również nowotwory żołądka, nerki, krtani, białaczki i chłoniaki”.

U kobiet najczęściej pojawia się rak piersi (20%). Często spotykanym jest również nowotwór jelita grubego oraz płuca.

Nie można w tym miejscu zapomnieć o tzw. wskaźniku przeżyć. Jest to ukazanie „skuteczności leczenia chorób nowotworowych”. Szczególnie cenny jest tzw. wskaźnik pięcioletni, pokazujący skuteczność leczenia onkologicznego. Zawarte w rejestrze dane dotyczące nowotworów złośliwych wskazują, że „Przeżycia 5-letnie w ciągu pierwszej dekady XXI wzrosły u mężczyzn z 32,9% do 37,3%, natomiast u kobiet z 51,2% do 53,5%”.



Leczenie celowane
4 lutego obchodzimy Światowy Dzień Walki z Rakiem, a 15 lutego Międzynarodowy Dzień Walki z Rakiem Dzieciństwa. Zapewne wiele osób – w kontekście powyższych danych – może śmiało stwierdzić, że są to niezwykle smutne „święta” i, być może, czas, w którym szczególnie opłakujemy naszych bliskich zmarłych, których rak nam odebrał.

Nic bardziej mylnego. Trzeba mocno zaznaczyć, że w ciągu ostatnich lat w medycynie dostrzegamy niepojęty wręcz postęp. W walce z nowotworami lekarze mają do dyspozycji nie tylko chirurgiczne leczenie operacyjne, chemioterapię czy radioterapię. Od kilku już lat rozwijana jest także metoda leczenia celowanego, stanowiącego część tzw. medycyny spersonalizowanej. Lekarze, jak sama nazwa wskazuje, celują w nowotwór, a w zasadzie w mechanizm jego genetycznego funkcjonowania, starając się go zablokować. Działania te dobierane są do specyfiki organizmu konkretnego pacjenta.

Nie bez znaczenia jest także szybko rozwijająca się psychoonkologia. Podejście społeczne mocno wniknęło w element diagnozy i terapii onkologicznej, dzięki czemu wykształciły się m.in. standardy komunikacji na linii onkolog – pacjent i jego rodzina.

Samo podejście psychospołeczne ma tutaj także inny walor. Z jednej strony, jak mawiał prof. Antonii Kępiński, pomaga ono, by to lekarz był pierwszym lekarstwem, z drugiej zaś strony daje pacjentowi i jego bliskim narzędzia aktywnego podejmowania działań leczniczych.

W kontekście nowotworów złośliwych często pojawia się słowo „walka”. Bo rak to zjawisko, które przypomina nieco fabułę filmu „Przetrwanie” z Liamem Neesonem w roli głównej. Nagle człowiek, nie wiedzieć czemu, ląduje na pustkowiu, na którym nie ma prawa przeżyć. Jest zdezorientowany, nie wie, co się dzieje, wszędzie czai się niebezpieczeństwo. Idąc przez nieznane sobie, wrogie tereny co chwila traci nadzieję na zwycięstwo. Ale także z czasem zaczynają go cieszyć drobiazgi, inaczej zaczyna postrzegać świat. W jednej ze scen bohater tego filmu został otoczony przez wygłodniałe wilki. Beznadziejny, wydawałoby się, moment, w którym on… podejmuje walkę. A ta zawsze zawsze ma sens.

...

Warto wiedziec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:45, 18 Lut 2018    Temat postu:

Od kichnięcia do śmierci w kilka dni, czyli dlaczego grypa jest groźna
17.02.2018, 17:16 | Aktualizacja: 17.02.2018, 17:26
Facebook1Google Plus0Wykop0Tweet
1
Chora kobieta
Chora kobieta / Shutterstock
X
Facebook
Google Plus
Wykop
Tweet
Szczyt zachorowań na grypę przed nami. Niestety, Polacy nadal bagatelizują tę chorobę uważając, że to tylko cięższe przeziębienie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) podają jednak, że w Europie aż 40 tysięcy przedwczesnych śmierci może być związanych z grypą.

Dlaczego jest to groźna choroba i jak się przed nią chronić - portal [link widoczny dla zalogowanych] rozmawia z dr hab. n. med. Agnieszką Mastalerz-Migas, Kierownikiem Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej, na Wydziale Lekarskim Kształcenia Podyplomowego, Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Ile czasu minie od pierwszego kichnięcia do choroby?

Dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas: W przypadku grypy oraz infekcji grypopodobnych czas ten jest krótki i wynosi od 1 do 6 dni, na ogół 2-3 dni.

Ile czasu minie od kichnięcia do niewydolności serca?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, ponieważ, aby w przebiegu grypy doszło do niewydolności serca, musi nastąpić niekorzystny przebieg zdarzeń. Kichnięcie nie musi oznaczać grypy, ale może być objawem zwykłej infekcji przeziębieniowej i wówczas kilka dni odpoczynku i ewentualnie leki objawowe postawią nas na nogi. W przypadku grypy też u większości osób wystarcza leczenie objawowe i kilka dni w łóżku. Jednak wirus grypy tym się różni od innych wirusów powodujących infekcje dróg oddechowych, że ma on zdolność atakowania nie tylko nabłonka w nosie, gardle, czy oskrzelach, ale może atakować prawie każdy narząd, a jednym z częściej atakowanych jest właśnie mięsień sercowy. Niewydolność serca jako powikłanie pogrypowe może mieć charakter ostry - na tle zapalenia mięśnia sercowego, czy po prostu zawału mięśnia serca oraz powstałych uszkodzeń tego narządu. Ale czas, jaki minie od choroby do niewydolności może być również długi, gdyż człowiek wyzdrowieje, ale serce zostaje w wyniku grypy uszkodzone. Na tym tle rozwija się z czasem przewlekła niewydolność serca.

Czyli kichnięcie może być początkiem sekwencji wydarzeń, które skończą się tragicznie.

Tak, należy mieć tego świadomość. Warto podkreślić, że grypa może być niestety zabójcza u osób z już istniejącymi przewlekłymi chorobami serca czy płuc – zaostrzenie choroby wywołane wirusem grypy może mieć bardzo ciężki przebieg i wywołać nieodwracalne pogorszenie stanu zdrowia chorego przewlekle, a nawet zgon.

Jakie są najczęstsze powikłania po grypie?

U pacjentów wcześniej zdrowych najczęściej mamy do czynienia z powikłaniami ze strony układu oddechowego: zapaleniem płuc, oskrzeli, zatok, gardła, krtani, zapaleniem ucha środkowego u dzieci. U chorych przewlekle dochodzi często do zaostrzenia choroby przewlekłej, pogorszenia parametrów życiowych. Groźne dla życia są powikłania kardiologiczne. Mogą wystąpić również zapalenia nerwów, przebiegające np. z zaburzeniami ruchu czy czucia. Trudno stwierdzić, ile osób doświadczy powikłań po zachorowaniu na grypę, przede wszystkim dlatego, że nie mamy pełnych statystyk, które pozwalają ocenić, ile osób z powikłaniami po grypie jest hospitalizowanych, ma powikłania, czy niestety – umiera. Dane są mocno niedoszacowane.

Dlaczego?

Grypa ucieka ze statystyk, gdyż nie robi się rutynowo badań, które potwierdzą laboratoryjnie, czy pacjent choruje na grypę, czy też nie. W meldunkach, które można znaleźć na stronie NIZP-PZH (www.pzh.pl), podawane są zachorowania i podejrzenia zachorowań na grypę. Są to bardzo duże liczby – w tych danych znajdują się przypadki i potwierdzone laboratoryjnie i rozpoznania na podstawie objawów klinicznych. Z podanych tam liczb wynika, że jest ogromny rozdźwięk między milionami zachorowań podczas sezonu infekcyjnego (tylko w pierwszym tygodniu lutego było ich prawie ćwierć miliona), tysiącami hospitalizacji, a jednostkowymi przypadkami zgonów. Na tej podstawie ludzie błędnie oceniają, że grypa nie jest groźną chorobą.

Skąd te rozbieżności?

Do szpitala pacjent trafia najczęściej już po kilku, kilkunastu dniach choroby, z powikłaniem, na przykład w postaci zapalenie płuc, czy zaostrzenia choroby przewlekłej, więc takie rozpoznanie zostaje wpisane w jego kartę. Wykonanie odpowiednich badań może po takim czasie już nie wykazać obecności wirusa grypy, poza tym nadal takie badania nie są też rutynowo wykonywane. Jeśli więc zdarzy się tragedia i pacjent umrze, to w informacji o przyczynach śmierci pominięta zostanie grypa, od której się wszystko zaczęło. O tym, jak poważną chorobą jest grypa świadczą dane WHO i ECDC, według których w Europie co roku mamy do czynienia z aż 40 tysiącami przedwczesnych śmierci z powodu powikłań po grypie.

Jak się chronić?

Szczepić się - co roku. To jedyna forma celowanej profilaktyki. Faktycznie, konieczność powtarzania szczepienia w każdym sezonie może być dla niektórych osób kłopotliwa, ale jest to najskuteczniejszy sposób pozwalający na ochronę przed grypą. Amerykańska agencja ds. zapobiegania i kontroli chorób (CDC) w tym roku przeprowadziła kampanię „Take 3 Actions to Fight the Flu” i zaleca trzy działania zapobiegające zachorowaniu na grypę oraz powikłaniom: szczepienia, codzienną higienę (częste mycie rąk!) oraz zażycie leków przeciwwirusowych, kiedy zaleci je lekarz, rozpoznając grypę. To naprawdę dobre rady. Chciałabym też uspokoić tych, którzy obawiają się, że mogą po szczepionce zachorować na grypę - nie jest to możliwe, gdyż w szczepionce nie ma żywego wirusa. Zdarza się, że szczepionka może wywołać objawy grypopodobne, nie są to jednak przypadki częste, najczęściej występuje tylko ból lub niewielki obrzęk w miejscu podania szczepionki. Należy również pamiętać, że szczepienie nie zabezpiecza każdego w 100 proc., część osób może nie odpowiedzieć na szczepienie, zdarza się także, że wirus zmutuje w okresie epidemii i szczepionka staje się gorzej „dopasowana” na dany sezon, to jest sytuacja, której nie da się przewidzieć, jest to ciągły wyścig z wirusem, dlatego bezustannie opracowuje się nowe szczepionki, np. obecnie szczepionki trójwalentne są zastępowane przez szczepionki czterowalentne. Pamiętajmy, że zadaniem szczepienia jest przede wszystkim zapobiec ciężkim powikłaniom grypy, ponieważ osoba zaszczepiona, nawet jeśli zachoruje – przejdzie grypę łagodniej. Jest to bardzo ważne dla osób z grup ryzyka, czyli seniorów, kobiet w ciąży, małych dzieci (do 5. roku życia) i osób przewlekle chorych. Ale pamiętajmy, nikt nie jest bezpieczny podczas epidemii grypy, każdy może zachorować, dlatego warto zadbać o odpowiednią profilaktykę.

...

To juz jest znana sprawa. Gigantyczna ilosc zachorowan i mikroskopijna zgonow nie moga byc czyms normalnym. W zwiazku z tym mozna przypuszczac ze prawie wszystkie zgony na,, niewydolnosci oddechowe" to jest grypa. W Polsce to moga byc tysiace. Jednakze gdy umiiera 1 na 1000 chorych to i tak nie jest jest porownywalne z rakiem czy zawalami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:02, 18 Lut 2018    Temat postu:

Wystarczy wykluczyć ten składnik z diety, by ograniczyć ryzyko raka piersi?

Zmniejszenie spożycia asparaginy (aminokwasu syntezowanego z niektórych produktów spożywczych) m.in. u pacjentek onkologicznych może spowolnić rozwój niektórych rodzajów raka i ograniczyć możliwość powstawania przerzutów do innych organów - dowodzą naukowcy z Cancer Research UK Cambridge.

...

Mozna uwzglednic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:51, 19 Lut 2018    Temat postu:

Naukowcy z trzech brytyjskich uczelni wspólnie skonstruowali sondę, którą można wprowadzić do ludzkich płuc i tym samym błyskawicznie rozpoznać atakującą je chorobę. Twórców sondy zainspirował fantastyczno-naukowy film "Fantastyczna podróż" z 1966 roku - nagrodzono go Oscarem za przełomowe wówczas efekty specjalne.

We wspomnianym filmie "Fantastyczna podróż" zminiaturyzowana łódź podwodna "Proteus" wraz z załogą zostaje wprowadzona do krwiobiegu wybitnego naukowca. Wszystko po to, aby usunąć skrzep krwi z jego mózgu. Podobnie jak filmowa łódź podwodna, nowa sonda także nazywa się "Proteus". Opracowali ją lekarze i naukowcy z trzech brytyjskich uniwersytetów (Edynburg, Bath oraz Heriot-Watt).

Sonda może wniknąć do ludzkich płuc dzięki wyjątkowo cienkim światłowodom o średnicy 250 mikrometrów. Jej zadaniem jest przekazanie obrazu, na którym widać mikroorganizmy wywołujące zapalenia płuc. Wcześniej do płuc pacjenta wprowadza się substancję, pod wpływem której bakterie świecą w świetle emitowanym przez sondę. Wynik jest kwestią minut.

REKLAMA

Obecnie rozpoznania zapalenia płuc dokonuje się najczęściej wykonując zdjęcie rentgenowskie, na którym uwidaczniają się zacienienia odpowiadające stanowi zapalnemu, zaś ustalenie przyczyny zapalenia opiera się na wynikach analizy pobieranych od pacjenta próbek, co jest czasochłonne. Na wyniki trzeba czekać kilka dni – i nie zawsze są wiarygodne.

Milionom pacjentów oddziałów intensywnej terapii podaje się profilaktycznie kosztowne, silnie działające antybiotyki, co jednak sprzyja powstawaniu szczepów antybiotykoopornych. Poza tym antybiotyki mogą wchodzić w interakcje z innymi lekami, co w skali globalnej prowadzi do dziesiątek tysięcy zgonów. Dzięki sondzie "Proteus" można będzie bardzo szybko podać odpowiedni antybiotyk pacjentom, którzy go potrzebują.

Oprócz bakterii w podobny sposób można wykrywać grzyby oraz komórki nowotworowe.

O niezwykłym wynalazku poinformowano podczas dorocznej konferencji AAAS w Austin (Texas).


Paweł Wernicki
PAP
...

Wspaniale! Fantastyka pomaga!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:49, 21 Lut 2018    Temat postu:

Pojawiają się nowe leki dla chorych na nawrotowego szpiczaka
21 lutego 2018 Redakcja HeyNET.pl Zdrowie 0
REKLAMA


Szpiczak plazmocytowy może być chorobą przewlekłą, a nie śmiertelną, nawet w przypadku postaci nawrotowej i opornej na leczenie. Polscy pacjenci mają jednak ograniczony dostęp do nowoczesnych leków, zwiększających czas wolny od progresji choroby oraz wydłużających życie. Brakuje również terapii podtrzymujących w przypadku chorych po przeszczepie komórek macierzystych.

Szpiczak plazmocytowy to złośliwy nowotwór układu krwiotwórczego, powstały z komórek plazmatycznych szpiku kostnego. W organizmie osób chorych nowe komórki tego typu namnażają się w sposób nieprawidłowy, zaburzając jednocześnie rozrost zdrowych krwinek i płytek krwi oraz upośledzając działanie układu odpornościowego. Jest to choroba rzadka, dotykająca głównie osoby po 65 roku życia, na którą obecnie cierpi ok. 10 tys. Polaków. Szpiczak plazmocytowy jest chorobą nieuleczalną, ale dzięki odpowiedniemu leczeniu może się stać schorzeniem przewlekłym. Z tego względu niezwykle ważna jest wczesna diagnostyka, utrudniona przez bezobjawowy przebieg pierwszej fazy choroby.

– Na początku choroba przebiega bezobjawowo albo ma takie objawy jak zwyczajne osłabienie, nawracające zakażenia, które nie są specjalnie typowe i nie kierują tej diagnostyki od razu na szpiczaka. Mogą być też odchylenia w badaniach laboratoryjnych, np. zwiększona wartość OB, ale to nie jest badanie, które rutynowo jest wykonywane – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. Iwona Hus z Samodzielnej Pracowni Transplantologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Na bardzo wczesnym etapie rozwoju, przy tzw. szpiczaku tlącym, leczenie najczęściej nie jest wdrażane natychmiast po diagnozie. Pacjent podlega aktywnemu monitorowaniu obejmującemu regularne wykonywanie odpowiednich badań. W przypadku pogorszenia się wyników, czyli aktywacji nowotworu, który zaczyna namnażać niewłaściwe komórki plazmatyczne, i pojawienia się bólów kostnych, anemii, problemów z nerkami oraz wysokiego stężenie białka w moczu (tzw. białkomocz) chory zostaje poddany leczeniu.

Obecnie standardem w walce ze szpiczakiem plazmocytowym jest poddanie pacjenta chemioterapii mającej doprowadzić do remisji choroby, tak aby można było wykonać przeszczep komórek macierzystych (auto- lub allogeniczny). W przypadku nawrotu choroby podaje się lek immunomodulujący (talidomid) lub inhibitory proteasomów (bortezomib), przy kolejnym nawrocie pacjent w ramach programu lekowego otrzymuje lenalidomid. Na tym możliwości leczenia pacjentów w Polsce jeżeli chodzi o dostęp do leków się kończy. W ciągu ostatnich paru lat na świecie pojawiło się kilka nowych cząsteczek, które skutecznie hamują rozwój choroby i podnoszą jakość życia pacjentów, niestety żadna z nich nie jest w Polsce refundowana.

– Jest to choroba, która ma tendencję do nawrotów, czyli zwykle możemy się spodziewać, że pacjent będzie wymagał nie tylko jednej linii, ale kilku, czasami kilkunastu. Jeśli chodzi o leczenie pierwszej linii w Polsce, można powiedzieć, że ono nie odbiega od standardów europejskich. Pacjenci mają dostęp do podstawowych leków, takich jak inhibitory proteasomów – bortezomib – czy leki immunomodulujące – talidomid i lenalidomid – mówi prof. Tomasz Wróbel z Kliniki Hematologii Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Znacznie gorzej przedstawia się sytuacja chorych z nawrotowym lub opornym na leczenie szpiczakiem plazmocytowym. Na świecie standardem leczenia w takich przypadkach są schematy oparte na kombinacji trzech leków dobieranych spośród sześciu nowo zarejestrowanych cząsteczek. Nowoczesne terapie są w stanie przedłużyć życie chorych nawet o kilka lat, a ze względu na zmniejszoną toksyczność nie wpływają negatywnie na jakość życia pacjentów. Część z nich podawana jest doustnie, tak jak pomalidomid czy iksazomib, co zmniejsza konieczność hospitalizacji i ułatwia pacjentowi codzienne funkcjonowanie. W Polsce jednak żadna z cząsteczek nie jest stosowana w leczeniu przez brak finansowania ze środków publicznych i jedynie mała liczba osób może z nich skorzystać w ramach badań klinicznych.

– W ostatnich latach mamy wysyp nowych leków w terapii szpiczaka plazmocytowego. Mamy nowe inhibitory proteasomów, takie jak karfilzomib czy iksazomib. Mamy nowy lek immunomodulujący pomalidomid, nowe przeciwciała monoklonalne, które dotychczas nie były stosowane w terapii szpiczaka, takie jak daratumumab czy elotuzumab – mówi prof. Tomasz Wróbel – Nie powiem, że wszystkie powinny być dostępne bez ograniczeń, ale na pewno w jakimś zakresie dla wybranych grup chorych właściwie każdy z tych leków powinien być refundowany.

– Otrzymałem lek pomalidomid w ramach programu charytatywnego prowadzonego przez producenta i dzięki temu żyję już trzy lata. Był to program tylko dla określonej liczby pacjentów w formie darowizny przekazywanej przez firmę, nie jest to program organizowany przez Ministerstwo Zdrowia. Ten lek bardzo dużo mi pomógł, dał mi szansę na dalsze życie, funkcjonuję prawie normalnie, chodzę do pracy, mam swoje życie rodzinne, realizuję jeszcze inne rzeczy – dodaje Paweł Kaliszek, chory na szpiczaka.

W trudnej sytuacji znajdują się pacjenci po przeszczepie komórek macierzystych. Liczne badania pokazują, że zastosowanie u tych pacjentów doustnego lenalidomidu wydłuża zarówno czas wolny od progresji choroby, jak i czas całkowitego przeżycia. W Polsce lek ten refundowany jest jednak jedynie w przypadkach szpiczaka nawrotowego lub opornego na leczenie, w leczeniu podtrzymującym dla pacjentów po przeszczepie pozostaje poza zasięgiem.

– W Polsce nie możemy stosować leczenia podtrzymującego zgodnego ze standardami europejskimi. Lekiem, który ma najwięcej udokumentowanych badań w terapii podtrzymującej, jest lenalidomid, który w naszym kraju w tym wskazaniu nie jest refundowany – mówi prof. Tomasz Wróbel.

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:21, 22 Lut 2018    Temat postu:

Przełomowa operacja. 31-latkowi usunięto guz mózgu ważący 1,8 kg

Sukcesem zakończyła się operacja usunięcia ważącego około 1,8 kg guza mózgu, wykonana na 31-latku z Indii - donosi BBC. Lekarze twierdzą, że to rekordowy przypadek w skali świata. 7-godzinna operacja usunięcia narośli została przeprowadzona 14 lutego w szpitalu w Mumbaju.

...

Wspaniala wiadomosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:44, 23 Lut 2018    Temat postu:

Nadmiar fruktozy uszkadza komórki wątroby u dzieci
BY REDAKCJA · 23 LUTEGO 2018

Nadmiar fruktozy jest niebezpieczny dla dziecięcej wątroby.
Badania przeprowadzone w Klinice Pediatrycznej im. Dzieciątka Jezus w Rzymie potwierdziły ścisły związek pomiędzy spożywaniem przez dzieci fruktozy w dużych ilościach a rozwojem poważnych chorób wątroby. Wyniki badań opublikowano w Journal of Hepatology.

Zbyt dużo cukru w postaci fruktozy jest „trucizną” dla wątroby dziecka i może wywołać takie same skutki jak nadużywanie alkoholu u dorosłych – ciężkie przewlekłe uszkodzenie komórek wątroby. Każdy gram fruktozy przekraczający dzienne zapotrzebowanie zwiększa ryzyko wystąpienia poważnych chorób wątroby aż o półtora raza.

fruktoza szkodliwa dla wątroby

Nadmiar fruktozy w diecie dziecka może prowadzić do stłuszczenia wątroby i utraty przez nią wrażliwości na insulinę. Z kolei stłuszczenie wątroby, czyli stan kiedy ponad 5 % procent jej wagi składa się z tłuszczu często prowadzi do marskości i innych dysfunkcji organizmu.
Jest to problem nie tylko alkoholików. U osób niepijących coraz częściej rozwija bezalkoholowe stłuszczenie wątroby (NAFLD), które ma związek otyłością, przyjmowaniem niektórych leków i nawykami żywieniowymi.

NAFLD jest najczęściej spotykaną chorobą wątroby wśród dzieci i młodzieży krajów rozwiniętych. Charakteryzują ją liczne zaburzenia metaboliczne, które stopniowo wyniszczają organizm, zwiększają ryzyko chorób serca i cukrzycy.

W ramach badań przeprowadzonych w rzymskiej klinice w latach 2012 i 216 poddano analizie dane dotyczące 271 dzieci, średnia wieku 11 lat, cierpiących na stłuszczenie wątroby, otyłość i zespół metaboliczny.
U każdego z pacjentów wykonano biopsje wątroby, zbadano poziom kwasu moczowego we krwi i zebrano obszerne kwestionariusze oceniające dzienny poziom spożycia fruktozy .

Wyniki nie pozostawiły wątpliwości, im wyższe spożycie fruktozy, tym wyższy poziom kwasu moczowego we krwi i cięższe uszkodzenie komórek wątroby.

Komórki nie czerpią energii z glukozy, więc 100% jest metabolizowane w wątrobie – powiedział kierownik badań dr Valerio Nobili – organizm przekształca ją w tłuszcz, który gromadzi w wątrobie i komórkach tłuszczowych. Ponadto fruktoza zwiększa wywarzanie kwasu moczowego i zaburza metabolizm kwasów tłuszczowych.

Żywność zawierająca najwięcej fruktozy to przede wszystkim dżemy, przetworzone soki owocowe, słodkie napoje, cukier glukozowo-fruktozowy masowo dodawany do żywności przetworzonej, różnego rodzaju rogaliki, musli i przekąski kierowane do dzieci. Dzienne zapotrzebowanie na fruktozę u dzieci to tylko 25 g dziennie. Dla przykładu 100 g dżemu to 58,7 g fruktozy, puszka słodkiego napoju 48 g , sok w kartoniku 40 g, ciastko z dżemem 46,5 g.

Nadmiar fruktozy uszkadza komórki wątroby u dzieci

Dziecko, które wypije puszkę słodkiego napoju już przekracza dzienne zapotrzebowanie. A przecież to nie wszystko ! Do tego dojdzie jakiś batonik, jogurt, soczek, cukierek i żywność zawierająca cukier lub glukozę.
Najlepszym napojem dla dziecka jest po prostu woda.

Jeśli wyciskamy soki z owoców pamiętajmy by na każdą szklankę wyciśniętego soku dodać łyżkę pulpy, błonnik na powrót dodany spowoduje że sok będzie w inny sposób metabolizowany. Z ilością soku też nie należy przesadzać. Lepszy jest owoc zjedzony w całości. Jeśli to jabłko czy gruszka wybierajmy te starych odmian, które zawierają zdecydowanie mniej cukru.

Źródła
La Science
Reuters

...

Nadmiar wszystkiego szkodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:17, 28 Lut 2018    Temat postu:

Prosty i skuteczny sposób na suchy kaszel? Cebula!
Mathilde de Robien | 28/02/2018

Laborant I Shutterstock
Udostępnij Komentuj
Trudno uwierzyć, ale to działa! W syropie, maści lub po prostu przecięta na pół, cebula okazuje się być bardzo skutecznym lekarstwem na suchy kaszel.

Ten w 100% naturalny i pozbawiony efektów ubocznych babciny lek – zwykła cebula ma wiele zalet (antyoksydanty, działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie), łagodzi wszelkie objawy suchego kaszlu. Teraz, gdy zima daje nam się we znaki i często walczymy z przeziębieniem lub grypą, miejmy cebulę zawsze pod ręką. Pomoże skutecznie i naturalnie oczyścić oskrzela.

Suchy kaszel często towarzyszy przeziębieniom i zapaleniu dróg oddechowych – krtani, tchawicy, oskrzeli lub zapaleniu zatok. W przeciwieństwie do mokrego, suchy jest drażniący i męczący. Może pogarszać przebieg choroby, dlatego należy go leczyć. Cebula, dzięki właściwościom wykrztuśnym i przeciwzapalnym, może przynieść ulgę.



Mikstura z miodu i cebuli
Zasada jest prosta: obierz i pokrój cebulę na pół lub cztery części, a następnie umieść ją na talerzu przy łóżku (lub pod łóżkiem). To skuteczna metoda. Jedyny mankament to zapach, ale niektórym nie przeszkadza.

Wypróbuj też kombinacji cebuli z miodem. To sposób znany już w starożytności. Połączone, miód z cebulą działają przeciwbakteryjnie i wykrztuśnie, pomagają złagodzić suchy kaszel i koją podrażnione gardło. Aby przygotować domowy syrop na kaszel, należy obrać, następnie pokroić cebulę na małe kawałki i włożyć do słoika. Dołożyć 2-3 łyżeczki miodu i odstawić na całą noc. Rano przelewamy miksturę przez gazę lub sitko i przez cały dzień pijemy ją małymi porcjami, można ją też rozcieńczyć wodą.



Maść z cebulą
Możesz ją przygotować w prosty sposób. Zetrzyj drobno cebulę w robocie kuchennym, a następnie wymieszaj ją z tłuszczem (np. gęsim, ok. 100 g), aż dobrze się połączą. Przed położeniem się do łóżka posmaruj taką maścią klatkę piersiową i plecy.

Tekst pochodzi z francuskiej edycji portalu Aleteia

...

Nie tylko chemia istnieje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:45, 28 Lut 2018    Temat postu:

Wrocław: Pionierski przeszczep nerwu od nieżywego dawcy
Elżbieta Osowicz | Utworzono: 2018-02-28 08:11 | Zmodyfikowano: 2018-02-28 11:12 A|A|A


Policjant ranny podczas strzelaniny w Wiszni Małej dostał nerw od zmarłego dawcy - to pierwsza taka operacja w Europie. Pionierski zabieg przeprowadzili lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Lekarze zdecydowali się na rzadki zabieg rekonstrukcji uszkodzonego nerwu kulszowego z użyciem nerwów pobranych od zmarłego dawcy.Pacjenta czeka jeszcze intensywna i długotrwała rehabilitacja, ale według medyków rokowania są dobre. Z literatury naukowej wynika, że to dwudziesty taki zabieg na świecie, pierwszy nie tylko w Polsce, ale także w Europie.

Rekonstrukcję nerwu wykonał prof. Jerzy Gosk w asyście doktorów Jacka Martynkiewicza, Adama Domanasiewicza, Szymona Monasterskiego oraz przy wsparciu zespołu anestezjologicznego oraz pielęgniarskiego.



30 letni funkcjonariusz Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego trafił do kliniki przy ulicy Borowskiej w grudniu ubiegłego roku. Mężczyzna miał przestrzelone biodro.

Podczas grudniowej akcji antyterrorystów w Wiszni Małej jeden policjant zginął, a trzech zostało rannych.Na miejscu został zastrzelony złodziej, który próbował okraść bankomat w tej miejscowości.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:34, 01 Mar 2018    Temat postu:

Nowy rodzaj wirusa
28 lutego 2018
Naukowcy odkryli w Brazylii dwa nowe rodzaje wirusa, które są tak duże i wykazują taką złożoność genetyczną, że być może trzeba będzie na nowo zdefiniować wirusy.

Dwa nowe szczepy – nazwane Tupanvirus, od boga grzmotu Tupã z mitologii Indian Guaraní zamieszkujących m.in. Brazylię – nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Tak przynajmniej twierdzą badacze. Ich istnienie stanowi jednak problem dla naukowo określonych granic definiujących, czym jest wirus.



Wirusy Tupanvirus soda lake (jezioro sodowe) oraz Tupanvirus deep ocean (głęboki ocean) – nazwane zostały w związku z ekstremalnymi siedliskami wodnymi, w których zostały znalezione. Są nie tylko jednymi z największych wirusów, jakie kiedykolwiek znaleziono, zawierają także większość mechanizmów do wytwarzania białek znajdujących się w dowolnym znanym wirusie.

Gigantyczne wirusy należą do największych w swoim rodzaju – osiągają do 2,3 mikrometra długości – co stanowi około 23 razy więcej niż cząsteczka wirusa HIV.

– Każdy Tupanvirus posiada instrukcje genetyczne zawierające około 1,5 miliona par zasad DNA, więcej niż niektóre bakterie. To wystarczającą liczbą genów kodujących białka, aby wyprodukować do 1425 rodzajów białek – powiedział Bernard La Scola, współautor publikacji w „Nature Communications”, wirusolog z Uniwersytetu Aix-Marseille we Francji. Dodał przy tym, że pod względem syntezy białek daje to „największy aparat translacyjny w znanej wirosferze”.

Aparat ten umieszcza nowe wirusy w rodzinie wirusów Mimiviridae, nazwanej na cześć Mimivirusa, który został zidentyfikowany w 2003 roku. Przed zidentyfikowaniem Mimivirusa, wirusy były uważane za odrębne od żywych organizmów, ale wykazujące cechy komórkowych organizmów żywych, choć nie wszyscy naukowcy się z tym zgadzają. Jednak Mimivirus wykazuje wiele cech, które kwestionują tą teoretyczną granicę, głównie przez geny zdolne do takich rzeczy jak naprawa DNA, replikacja DNA czy transkrypcja DNA.

– Po odkryciu superwirusów, widzieliśmy, że te geny mogą być obecne w genomach wirusa – przyznał Jônatas Abrahão, członek zespołu, który odkrył Tupanvirusy. – Ta cecha zmienia pogląd, jaki mamy na temat rozróżnienia między wirusami i organizmami tworzonymi przez komórki – dodał.

Nie da się jednoznacznie określić czy wirusy są formą życia, czy strukturami organicznymi, które wchodzą w interakcje z żywymi organizmami. Wszystko zależy od przyjętej definicji życia. Przez profesora Eda Rybickiego wirusy zostały opisane jako „organizmy na skraju życia”, ponieważ przypominają one organizmy, posiadają geny, ewoluują w wyniku doboru naturalnego i rozmnażaj się, tworząc liczne kopie samych siebie. Nie mają one jednak struktury komórkowej, która jest często postrzegana jako podstawowa jednostka życia. Wirusy nie mają też własnego metabolizmu i wymagają komórki gospodarza do wytwarzania nowych produktów. Nie mogą także w naturalny sposób rozmnażać się poza komórką gospodarza.

Około 30 procent ich genomu jest nieznane nauce i jak dotąd nie odkryto go w domenach archeonów, bakterii i organizmów eukariotycznych. Oczywiście wciąż jest wiele do nauczenia się o Tupanvirusach i gigantycznych wirusach w ogóle, ale dobra wiadomość jest taka, że ta nowa istota – niezależnie od tego, jak powinna być sklasyfikowana – nie stanowi zagrożenia dla ludzi.

– Podobnie jak inne gigantyczne wirusy, które zostały odkryte w przeszłości, Tupanvirus infekuje ameby. Różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do innych, jest w stanie zainfekować różne rodzaje ameb – wyjaśnił Abrahão.

Ale inni naukowcy twierdzą, że gigantyczne wirusy nie różnią się tak bardzo od swoich mniejszych krewnych. Według Frederika Schulza z Joint Genome Institute, te mikroskopijne bestie są zwykłymi wirusami, które nabyły dodatkowe geny od sowich żywicieli i nie powinny być klasyfikowane jako żywe.

...

Kolejne paskudztwo z piekla.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:10, 03 Mar 2018    Temat postu:

Cukrzyca. Przez lata byliśmy w błędzie: nie dwie, a pięć chorób

02.03.2018 | autor: Błażej Grygiel12841223_1064164230308526_7772238050060792787_o
Udostępnij
Badania pokazują, że cukrzyca nie ma jedynie dwóch typów. To aż pięciu chorób, które do tej pory mylnie ze sobą łączono. Jeśli to prawda, czeka nas spora rewolucja w leczeniu.

Cukrzyca to nie dwie, a pięć chorób
Cukrzyca to nie dwie, a pięć chorób
Ten rewolucyjny wniosek pojawił się w opublikowanych w “The Lancet Diabetes & Endocrinology” wynikach badań zespołu naukowców skandynawskich. Wzięli oni na warsztat dokładne dokumentacje 14 775 przypadków cukrzycy typu 1 oraz 2 u dorosłych pacjentów z Finlandii i Szwecji. Podczas analizy wytypowano pięć osobnych profili chorobowych, dwie lekkie i trzy silne.

Play Video
Zebrane dowody pokazują, że wczesne leczenie cukrzycy jest warunkiem uniknięcia skracających życie komplikacji z nią związanych – mówi Leif Groop z Centrum Cukrzycy Uniwersytetu Lund w Szwecji.

Sporządzając analizę lekarze użyli sześciu współczynników: czasu diagnozy pacjenta, indeksu masy ciała BMI, długoterminowych pomiarów poziomu cukru we krwi, stopnia produkcji insuliny w organizmie, insulinooporności i obecności przeciwciał odpowiedzialnych za cukrzycę autoimmunologiczną.

Zamiast po prostu podzielić badanych na dwie grupy cukrzyków typu 1 i 2, naukowcy postanowili wykorzystać pięć profili: jeden autoimmunologiczny i cztery odrębne. Każdy z nich został sprawdzony genetycznie, nie współdzieliły żadnych mutacji. W podsumowaniu badań autorzy przekonują, że ich metoda ma znacznie więcej wspólnego z prawdą i prowadzi do dokładniejszej diagnostyki. Przykładowo jeden z profili chorobowych był związany z pracą nerek, inny z insulinoopornością, a kolejny występował jedynie u starszych osób.

Zmiana podejścia do diagnozowania cukrzycy i rozbicie drugiego typu na 5 podtypów z pewnością będzie “trzęsieniem ziemi” dla procesu jej leczenia. Autorzy badania przekonują, że dzięki temu można zaprojektować leczenie z myślą o konkretnych przypadkach.

Obecnie cukrzyca to najsilniej rozprzestrzeniająca się choroba na planecie. Na całym świecie ma z nią problem około 420 milionów osób, z czego 75-85% cierpi na jej odmianę typu drugiego: ich ciała nie produkują wystarczająco dużo insuliny by poradzić sobie z insulinoopornością.


Źródło: Science Alert

...

Cenne odkrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:58, 06 Mar 2018    Temat postu:

Jak zmniejszyć odczuwanie bólu bez leków? Naukowcy potwierdzili skuteczną metodę
05.03.2018 16:36
Podczas ściskania dłoni bliskiej osoby dochodzi do synchronizacji naszych fal mózgowych, dzięki czemu czujemy mniejszy ból. Efekt ten pogłębia się im więcej empatii i współczucia jest pomiędzy partnerami. Badaczom z USA i Izraela udało się wykazać, że siła dotyku ma na nas dużo większy wpływ, niż dotąd sądzono.
Trzymanie 3 bliskich osób za ręce może zmniejszyć odczuwanie bólu. Nowe odkrycie naukowe fot. kwanchaift/fotolia
Pomocna dłoń jak... tabletka przeciwbólowa?
Kolejny raz potwierdza się, że najprostsze rozwiązania zwykle okazują się najbardziej skuteczne. Na łamach prestiżowego „Proceedings of the National Academy of Sciences” przedstawiono wyniki najnowszych badań dotyczących bólu prowadzonych przez specjalistów z Uniwersytetu Stanu Kolorado w Boulder oraz Uniwersytetu w Hajfie. Okazuje się, że siła uścisku dłoni może działać... przeciwbólowo! Jak to możliwe?

Badaczom udało się potwierdzić, że jeśli bliscy sobie ludzie trzymają się za ręce, to ich fale mózgowe zaczynają się synchronizować, przez co słabnie siła, z jaką któraś z tych osób odczuwa ból. Reakcja ta jest najłatwiejsza do zaobserwowania im więcej pomiędzy danymi partnerami empatii i wzajemnego zrozumienia. Najbardziej podatne są zaś na ten przeciwbólowy efekt kobiety, których partner trzyma je za ręce, kiedy czują ból.

Jeden ze współautorów badania, Pavel Goldstein z Cognitive & Affective Neuroscience Lab w Boulder, wpadł na to, by sprawdzić, jaki wpływ na ludzki organizm może mieć zwykłe trzymanie się za ręce, kiedy urodziła się jego córka. Naukowiec zauważył, że jego żona lepiej radziła sobie ze znoszeniem bólów porodowych, kiedy mocno ściskał jej dłoń. Dokładna analiza fal mózgowych potwierdziła, że podczas dotyku pomiędzy partnerami dochodzi do synchronizacji, co daje efekt uśmierzenia bólu.

...

Na pewno niejedna taka rzecz dziala miedzy ludzmi. Bóg stworzyl dobro...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:19, 07 Mar 2018    Temat postu:

Bakterie zjadają dziąsła. Dlaczego jeszcze tracimy zęby?
06.03.2018, 20:40 | Aktualizacja: 06.03.2018, 20:50

Wbrew pozorom braki zębowe nie są naturalną konsekwencją procesu starzenia się. O ile u dziecka utrata zębów mlecznych jest czymś normalnym, to u dorosłego najczęściej winne są nasze zaniedbania, choroby dziąseł oraz urazy – informują stomatolodzy.

Za młody na protezę?

Choć proteza zębowa kojarzy się z jesienią życia, to niestety wielu stosunkowo młodych pacjentów musi decydować się na takie rozwiązania – szacuje się, że ok. 40 proc. dorosłych Polaków nosi już ruchome protezy. Wśród nich są również 30 i 40-latkowie. Jak pokazują statystyki, jedynie ok. 1/3 dorosłych Polaków może pochwalić się kompletem naturalnych i zdrowych zębów. Dlaczego?

Mitem jest stwierdzenie, że tracimy zęby, ponieważ te się starzeją. Jedynie zęby mleczne u dziecka są tymczasowe i wypadają, aby zrobić miejsce zębom stałym. Specjaliści potwierdzają natomiast, że u dorosłej osoby zęby nie wypadają z naturalnych przyczyn.

- Ząb poprzez korzeń umocowany jest głęboko w kości i stabilizowany ze wszystkich stron przez dziąsła. Jeśli traci to naturalne wsparcie, staje się ruchomy i może wypaść. Jednak ząb nie starzeje się i nie wypada bez powodu. Winne są przede wszystkim choroby i urazy - wyjaśnia dr Przemysław Stankowski, stomatolog ze Stankowscy & Białach Stomatologia w Poznaniu.

Czytaj więcej
Próchnica - groźna i najczęstsza choroba zębów wśród dzieci
Do najczęstszych przyczyn utraty zębów w u dorosłych pacjentów należy paradontoza, urazy mechaniczne oraz choroby ogólne.

Bakterie zjadają dziąsła

Według statystyk, nawet 70 proc. Polaków może cierpieć na paradontozę. Paradontoza zwana również „cichym zjadaczem dziąseł”, to najpoważniejsza choroba przyzębia, czyli tkanek miękkich jamy ustnej. Cichym – dlatego, że nie rozpoczyna się jako choroba z pełnym spektrum objawów, te pojawiają się stopniowo.

Kluczowa w przebiegu paradontozy jest płytka nazębna, czyli bakteryjny nalot, który zalega na naszych zębach. Jeśli jej odpowiednio nie usuwamy poprzez właściwą higienę – szczotkowanie oraz nitkowanie – przekształca się w kamień nazębny. Jest to utwardzony osad, który można usunąć już tylko u dentysty za pomocą profesjonalnych narzędzi. Jeśli tego nie robimy, rozwija się stan zapalny, kamień uciska dziąsła, doprowadza do ich cofania się oraz odsłonięcia szyjek zębowych.

- Zmienione chorobowo dziąsła są zaczerwienione, opuchnięte, nadwrażliwe i mogą krwawić przy szczotkowaniu. Może temu towarzyszyć specyficzny, nieprzyjemny zapach z ust. Jeśli na wczesnym etapie nie zareagujemy, to zanim pacjent się zorientuje, procesy destrukcyjne mogą zaatakować kość, powodując ruchomość i utratę zębów – wyjaśnia ekspert.

Wybite zęby po urazach

Silny cios, upadek lub kontuzja podczas uprawiania sportu może spowodować natychmiastowa utratę zęba. Jeśli ząb nie jest wybity całkowicie, to może być na tyle uszkodzony, że nie będzie możliwe ani leczenie kanałowe, ani ponowne umieszczenie zęba w zębodole, czyli tzw. reimplantacja. O rokowaniu takiego zęba decyduje czas, jaki minął od urazu oraz konkretny przypadek – jeśli korzeń zęba jest naruszony, wszelkie działania chirurgiczne mogą nie przynieść rezultatu.

Galeria Przejdź do galerii »
Pożegnaj nieprzyjemny zapach z ust. Skuteczne rady i sposoby
Halitoza, przypadłość objawiająca się nieprzyjemnym zapachem z ust, może skutecznie pokrzyżować życie towarzyskie, uczuciowe, a nawet stać się źródłem kompleksów i zaburzeń lękowych. Szacuje się, że problem dotyczy nawet 1 na 4 osoby. Tymczasem z halitozą można dziś skutecznie walczyć. I to na kilku frontach jednocześnie. Podstawą jednak jest poznanie źródła halitozy. Co warto wiedzieć?
Pożegnaj nieprzyjemny zapach z ust. Skuteczne rady i sposoby
Do utraty zęba może dojść na skutek używania ich w celach, do których nie są przystosowane, np. jako otwieracza do butelki, dziadka do orzechów czy przy nawykowym gryzieniu kostek lodu.

Do silnych przeciążeń zgryzu dochodzi również na skutek choroby okluzyjnej zębów. Jest to zaburzenie pracy układu żucia (zębów, mięśni żucia oraz stawów skroniowo-żuchwowych), polegające na tym, że zęby górne nie kontaktują się prawidłowo z dolnymi. Objawia się to m.in. dolegliwościami bólowymi, przeskakiwaniem, trzaskami żuchwy, ścieraniem, kruszeniem i zgrzytaniem zębami. Mimowolne zaciskanie zgryzu może wywierać nawet ponad 360 kg nacisku na zęby, co również może prowadzić do ich złamań czy utraty.

Zdrowie ogólne ma znaczenie

Choroby takie jak cukrzyca, osteoporoza, schorzenia autoimmunologiczne, choroby serca, nowotwory czy schorzenia szpiku kostnego również mają wpływ na zdrowie jamy ustnej, więc mogą być pośrednim powodem utraty zębów u dorosłych pacjentów, nawet w młodym wieku. Wpływają na to m.in. reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, zespół Sjögrena, sklerodermia, choroba Leśniowskiego-Crohna czy wirus HIV. Wskaźnikiem ryzyka są niektóre stosowane leki, leczenie immunosupresyjne, chemioterapia czy radioterapia.

Zapobiegaj codziennie

Starzenie się jest nieuniknione, ale nie utrata zębów. Jeśli odpowiednio troszczymy się o swoje uzębienie, to jest duża szansa, że zachowamy je do późnej starości. Z drugiej strony, na skutek naszych zaniedbań możemy mieć niepełny uśmiech nawet w młodym wieku.

– Jak pokazuje praktyka, wiek pacjenta nie jest determinantem. Wbrew pozorom są pacjenci w starszym wieku, którzy nadal mają naturalne zęby i nie używają protezy. Duże znaczenie mają nasze nawyki np. to, czy odpowiednio dbamy o higienę jamy ustnej, szkodliwe nawyki m.in. palenie papierosów czy dieta bogata w cukry i węglowodany. Widać to szczególnie w przypadku paradontozy, która tylko w niewielkim stopniu jest uwarunkowana genetycznie. Większość jej przypadków spowodowane jest zaniedbaniami higienicznymi, których można uniknąć. W zachowaniu zdrowych zębów pomoże dokładne szczotkowanie - przynajmniej 2 razy dziennie, nitkowanie, usuwanie kamienia nazębnego oraz regularne przeglądy u dentysty – mówi stomatolog.

Jak odzyskać pełny uśmiech?

Uzębienie można i warto odbudować nie tylko z powodów estetycznych, ale również zdrowotnych. Pozostawione braki zębowe mogą doprowadzić do zaniku kości wyrostka zębodołowego, czyli tzw. atrofii kości szczęki lub żuchwy.

– Kość pozbawiona zębów jest jak mięsień pozbawiony regularnego treningu – stopniowo zanika. Może to doprowadzić do kolejnych konsekwencji: przeciążeń w zgryzie, problemów ze stawami, zmiany wyglądu twarzy, problemów funkcjonalnych z przeżuwaniem, co za tym idzie z prawidłowym trawieniem, a nawet płynną mową. Dlatego przy dzisiejszych możliwościach warto zdecydować się na leczenie protetyczne – radzi ekspert.

Możliwości odbudowy jest kilka: most protetyczny, proteza lub implant zębowy. W zależności od przypadku, stomatolog doradza najlepszą metodę rekonstrukcji utraconych zębów. Każda z nich ma swoje wady i zalety.

- Proteza to powszechne rozwiązanie stosowane przy kilku ubytkach lub bezzębiu, ale nie każdy czuje się z nią komfortowo, szczególnie pacjenci w młodym wieku, którzy mimo utraty zębów chcą funkcjonować bez ograniczeń. Mostem możemy odbudować braki w krótkim czasie, ale jest to metoda bardziej inwazyjna, ponieważ wymaga szlifowania innych, często zdrowych zębów. Z kolei tytanowy implant wszczepiony w kość i osadzona na nim korona pod względem budowy wygląda jak naturalny ząb oraz pełni wszystkie jego funkcje. Na implantach można również osadzić protezę całkowitą. Warto mieć jednak świadomość, że leczenie implantologiczne choć jest rozwiązaniem o 98% skuteczności, to wymaga nieco więcej czasu średnio ok. 3-6 miesięcy gojenia się tkanek, a czasami również dodatkowych zabiegów chirurgicznych. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ implant jest rozwiązaniem pewnym i długoterminowym – mówi dr Stankowski.

Specjaliści uspokajają, że zabiegi implantacji są dziś przeprowadzane nawet w trudnych przypadkach, np. u pacjentów z zanikiem kości szczęki lub żuchwy np. po paradontozie, z uregulowaną cukrzycą czy po zakończonym leczeniu onkologicznym. Jest to możliwe dzięki gamie zabiegów chirurgicznych odbudowujących utracone struktury kostne. Procedury te nazywane sterowaną regeneracją kości przeprowadzane są przy pomocy specjalnych biomateriałów kościozastępczych oraz membran, które pozwalają przygotować fundament kostny pod implant.

...

Warto wiedziec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:33, 09 Mar 2018    Temat postu:

Właściwości i zastosowanie mniszka lekarskiego – skuteczniejszy od chemioterapii?
2018-02-13
5,0 (1 opinia)
Podczas gdy niektórzy ogrodnicy nadal widzą w mniszku lekarskim tylko uciążliwy chwast, na pewno większość już wie, że w rzeczywistości jest to cudowne ziele. Nie tylko leczy choroby, ale regularnie spożywany chroni i wspiera nasze zdrowie.

Właściwości i zastosowanie mniszka lekarskiego – skuteczniejszy od chemioterapii?
Mniszek lekarski reguluje trawienie, pielęgnuje wątrobę i woreczek żółciowy pomaga przy reumatyzmie, usuwa kamienie nerkowe, likwiduje chroniczne choroby skóry, może być środkiem wzmacniającym organizm w różnych sytuacjach, a nawet hamować rozwój komórek niektórych nowotworów.

Mniszek lekarski kryje za swoją niepozorną fasadą tajemnice, o których nie każdy zdaje sobie sprawę. Ma niezwykłą kompozycję ważnych dla zdrowia składników: porcja 100 g mniszka, którą można swobodnie zjeść w postaci sałatki, dostarcza człowiekowi 50% dziennego zapotrzebowania na witaminę A, 20% witaminy E, 20% wapnia, 20% żelaza oraz 10% magnezu. Warto więc zaplanować w ogrodzie choć trochę miejsca do uprawy mniszka lekarskiego.

Mniszek lekarski na wątrobę, dolegliwości trawienne i cukrzycę

Zawiera substancje gorzkie, które stymulują wytwarzanie żółci i poprawiają przemianę tłuszczu. Pomaga przy odbudowie wątroby, a jednocześnie jest czynnikiem moczopędnym, co oznacza, że zapewnia płukanie nerek. Szczególnie znany jest pozytywny wpływ mniszka lekarskiego na organy biorące udział w trawieniu. Podnosi więc wydzielanie soków żołądkowych, wzmaga apetyt, a poza tym działa rozkurczowo. Zażywany może być w tym celu w formie naparu, sałatki, soku albo ekstraktu z korzeni. Kto ma problemy z utrzymaniem właściwego poziomu cukru albo cierpi na cukrzycę, powinien pić co dzień filiżankę herbaty z mniszka albo zażywać ekstrakt z korzenia. Ta roślina pomaga przywrócić równowagę również w tym obszarze działania organizmu.

Mniszek lekarski wzmacnia i oczyszcza organizm

Korzeń mniszka lekarskiego może być stosowany, podobnie jak żeń-szeń, w stanach ogólnego osłabienia, aby przywrócić organizmowi energię. Wzmacnia nerki, wątrobę, śledzionę, trzustkę, jelita i żołądek, a na dodatek pomaga usuwać z organizmu substancje trujące. Zwykłe środki moczopędne nie tylko wydalają z organizmu wodę, ale również wypłukują składniki mineralne. Natomiast mniszek lekarski działa wprawdzie również moczopędnie, jednak równocześnie zaopatruje organizm w ważne składniki, szczególnie w potas. Stosowanie mniszka – w przeciwieństwie do syntetycznych diuretyków – nie prowadzi do niedoboru minerałów. Mniszek lekarski również stosowany zewnętrznie potrafi zdziałać cuda. Odciski, zrogowacenia i brodawki, traktowane kilka razy dziennie białym mlecznym sokiem, mogą po kilku tygodniach kuracji zostać usunięte.

Właściwości lecznicze mniszka lekarskiego
Właściwości lecznicze mniszka lekarskiego
Działa antybakeryjnie, przeciwzapalnie i odżywczo

Mniszek lekarski wykazuje właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne. Może być z powodzeniem stosowany do leczenia ran i usuwania infekcji. Także bóle i podrażnienia wywołane ukąszeniami przez owady mogą być łagodzone poprzez smarowanie sokiem z łodygi albo korzenia mniszka lekarskiego. Jeśli sok z łodygi okaże się za mało skuteczny, można zmiksować całą roślinę i uzyskaną masę nakładać na odpowiednie miejsca.

Ta roślina jest nie tylko rewelacyjnym ziołem leczniczym, ale też wspaniałym środkiem odżywczym o działaniu profilaktycznym. Zwalcza objawy wielu chorób oraz zaopatruje organizm w liczne witaminy, minerały, pierwiastki śladowe oraz aktywne związki roślinne, jak na przykład substancje gorzkie i flawonoidy. Jeśli ktoś nie ma ochoty na sałatkę ze świeżych liści mniszka lekarskiego, może po prostu zażyć łyżkę suszonych i sproszkowanych liści albo korzeni.

Ponadto roślina ta zwalcza stres oksydacyjny. Wpływ mniszka lekarskiego na zmniejszenie stresu oksydacyjnego (niebezpieczny stan organizmu, prowadzący do wielu chorób) testowano na szczurach. Zwierzęta miały uszkodzenie wątroby wywołane toksyczną substancją chemiczną. Badania wykazały, że ekstrakt z mniszka lekarskiego znacznie zmniejsza intensywność stresu oksydacyjnego i stanu zapalnego wątroby.

Mniszek lekarski – działanie przeciwnowotworowe

Medycyna naukowa powoli, ale nieprzerwanie potwierdza działanie tradycyjnych ziół leczniczych w zwalczaniu nowotworów. W ostatnich latach opublikowano wyniki kilku klinicznych badań, które dowodzą pozytywnego działania mniszka lekarskiego. Chodzi tutaj o napar z liści, który zmniejszył liczbę komórek nowotworowych raka piersi. Stosując napar z korzenia nie osiągnięto takiego efektu. Uczeni testowali w ten sam sposób komórki raka prostaty i uzyskali podobne wyniki. Stwierdzono, że ekstrakt z mniszka lekarskiego może być uważany za nowy środek wspomagający terapię antyrakową. Kolejne badania dotyczyły wpływu naparu z korzenia mniszka lekarskiego na komórki białaczkowe. Okazało się, że substancje zawarte w korzeniu rośliny doprowadzają do śmierci komórek rakowych. Co ciekawe, nie stwierdzono wpływu ekstraktu z korzenia mniszka lekarskiego na komórki zdrowe.

W ostatnich latach opublikowano wyniki kilku klinicznych badań, które dowodzą pozytywnego działania mniszka lekarskiego. Chodzi tutaj o napar z liści, który zmniejszył liczbę komórek nowotworowych raka piersi.
Inne badania kliniczne dowiodły, że ekstrakt z korzenia mniszka lekarskiego może wywołać programowaną śmierć komórek raka skóry, odpornych na działanie konwencjonalnych środków medycznych. Zdrowe komórki – w przeciwieństwie do efektów chemioterapii - nie zostały przy tym ani zatrute, ani uszkodzone. Liście i korzeń mniszka lekarskiego mogą się okazać cennym wsparciem w walce z niektórymi formami nowotworów. Jak zwykle w medycynie, droga od badań naukowych do praktycznych zastosowań jest jednak daleka. I jak zwykle, w żadnym wypadku nie wolno na własną rękę przerywać sprawdzonych metod leczenia. Optymizm w ocenie nowych leków nie może prowadzić do lekkomyślności.

...

Oczywiscie to nie sposkb na zycie wieczne na ziemi. Ziola sa jednak dane ku leczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:21, 10 Mar 2018    Temat postu:

Polscy studenci stworzyli GPS dla niewidomych, który przeprowadzi ich przez korytarze uczelni

KAROL KOPAŃKO

Studenci Politechniki Warszawskiej stworzyli aplikację, która pomoże osobom niewidomym poruszać się po uczelni. Indoor Available powstała w trakcie 24-godzinnego hackathonu i wykorzystuje sieć beaconów, rozlokowanych na kampusie.

Pięciu studentów Politechniki Warszawskiej postawiło przed sobą bardzo ambitne zadanie. W czasie jednej doby mieli stworzyć prototyp aplikacji rozwiązującej realny problem uczelni z wykorzystaniem mikrolokalizacji.


Za tworzeniem aplikacji stoją Łukasz Ławniczak, Jakub Kmiotek, Szymon Stankiewicz, Tomasz Urbaszek oraz Miron Marczuk.
Indoor Available to wewnątrzbudynkowy GPS dla niewidomych.

Indoor Available automatycznie pobiera dane z systemu USOS, dzięki czemu zna indywidualny plan zajęć każdego z użytkowników, a także na bieżąco informuje o ewentualnej zmianie sali lub odwołaniu zajęć.

Dodatkowo apliakacja umożliwia wyznaczenie najbardziej optymalnej drogi do celu, co w połączeniu z prostą w obsłudze nawigacją głosową pozwala niewidzącym na sprawne pokonywanie wszelkich zakrętów i łatwiejsze poruszanie się po uczelni.

Pierwszym krokiem było jednak wyposażenie kampusu Politechniki Warszawskiej w beacony.

Po rozmieszczeniu beaconów należy przygotować gotową do użytku, cyfrową mapę budynku – tak aby uczestnicy hackathonu Campus App Challenge mieli możliwość testowania swoich aplikacji w czasie rzeczywistym. Po oddaniu rozwiązania w ręce studentów wszystko zależało już wyłącznie od ich pomysłowości – mówi Grzegorz Koblański, CEO Indoorway.

Korytarze Politechniki Warszawskiej.
O szczegółach aplikacji rozmawiam z Tomaszem Urbaszkiem, studentem MiNI PW i współtwórcą Indoor Available.

Karol Kopańko, Spider’s Web: Pomoc niepełnosprawnym to bardzo szczytny cel, który jednak nieczęsto trafia na listę developerów. Jak znalazł się na waszej?

Tomasz Urbaszek: Liczba niepełnosprawnych studentów w Polsce rośnie, jednak nadal daleko nam w tej kwestii do standardów europejskich. Słabe dostosowanie obiektów akademickich do ich potrzeb często staje na przeszkodzie ku pełnej samodzielności. Zauważyliśmy, że o ile przy projektowaniu nowych gmachów wzięto pod uwagę wymagania osób niepełnosprawnych ruchowo, to nie uwzględniono w nich sygnalizacji czy oznakowania dla osób z niepełnosprawnością wzrokową.

Czyli poruszanie się po uczelni staje dodatkowym wyzwaniem. A z jakimi wyzwaniami wy musieliście się zmierzyć w procesie tworzenia? Domyślam się, że fundamentem była integracja z USOS-em?

Dokładnie, bez niej pozostałe funkcje nie byłyby tak przyjazne. Dzięki tej integracji Indoor Available pobiera zawsze aktualny plan zajęć użytkownika, nawet jeśli w ostatniej chwili następuje zamiana sal lub odwołanie zajęć. Gdy tylko połączyliśmy aplikację z USOS-em, mogliśmy w pełni skupić się na stworzeniu i dopracowaniu obsługi gestem oraz nawigacji głosowej.

Mieliście też bardzo mało czasu. Organizacja pracy w 24 godziny nie należy chyba do prostych rzeczy?

W porównaniu do tego, jak zazwyczaj powstają prototypy aplikacji – doba, którą mieliśmy to bardzo krótki czas. Odpowiedni podział zadań i wspólna wizja okazały się być kluczem do sukcesu.

Jednak aby w ogóle umożliwić powstanie aplikacji na uczelni musiały pojawić się beacony. Sama instytucja musi więc zacząć od inwestycji. Jakiego rzędu to kwoty?

System działa z dowolnymi beaconami dostępnymi na rynku, a ich koszt to ok. 15 dol. za sztukę, przy 1 beaconie na 60 m2. Dodatkowo nasza aplikacja powstała w oparciu o SDK Indoorway, trzeba zatem doliczyć też koszt pakietu, który zaczyna się od 49 dol. za miesiąc. Po instalacji beaconów i wykupieniu odpowiedniego pakietu wgrywamy skan architektonicznego planu budynku do systemu i dzięki intuicyjnemu kreatorowi map tworzymy jego cyfrowy odpowiednik. Po dokonaniu pomiarów za pomocą smartfona, czyli zmierzeniu mocy sygnału beaconów w różnych punktach w danym budynku, mapa, a więc i aplikacja Indoor Available, są gotowe do użytku.

Tematem przewodnim hackatonu była nawigacja wewnątrzbudynkowa. A co jeśli uczelnia ma kilka budynków i trzeba przejść np. kilka przecznic?

Nasza aplikacja będzie działać tam, gdzie zawodzi GPS, czyli w dużych, wielopiętrowych budynkach. Poprowadzi też użytkowników między piętrami i wydziałami w ramach danego kampusu. Technologia umożliwia jednak nawigację również między budynkami, więc nie wykluczamy wprowadzenia takiej funkcji w kolejnych wersjach aplikacji.

A co z hałasem na korytarzach? Wasza aplikacja nawiguje za pomocą komend głosowych. Czy nie przeszkodzi to niewidomym?

Osoby niewidome posługują się telefonem na co dzień. Używają w tym celu gestów, a smartfon głosowo opowiada im o tym, co właśnie wybrali na swoim ekranie. Jeśli mogą to robić bez problemu w hałaśliwym metrze, to tym bardziej powinni sobie poradzić na uczelni. Cały czas zbieramy informacje zwrotne ze środowiska, aby nasza aplikacja jak najlepiej odpowiadała na potrzeby niewidomych i niedowidzących.

Czy rozważacie integracje z wearebles, np. zegarkiem, który wibrowałby kiedy trzeba skręcić lub innymi smart-gadżetami?

Priorytetem jest dla nas ogólnodostępność, więc obecnie skupiamy się na smartfonach. Korzysta z nich niemal każdy, również osoby niewidome, które dzięki głosowej transkrypcji i możliwości sterowania gestami stały się biegłe w ich obsłudze. Wearables są bardzo praktyczne, jeśli chodzi o sposób użytkowania, ale w naszej ocenie generują dodatkowe koszty, na które nie każdy może sobie pozwolić. Jeśli jednak okaże się, że wearables pomogą bądź usprawnią obsługiwanie naszej aplikacji, to na pewno będziemy rozwijać nasz pomysł również w tym kierunku.

Na koniec pytanie o finanse – jak chcecie na aplikacji zarabiać?

Aplikacja będzie bezpłatna dla użytkownika końcowego – bo to jemu ma pomóc – i tym będziemy kierować się przy tworzeniu naszego modelu biznesowego.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 15 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy