Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Przestępczość ekonomiczna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:43, 04 Lip 2018    Temat postu:

Przewoził materiały niebezpieczne bez sprawnych środków gaśniczych

Przewóz materiałów niebezpiecznych bez sprawnych środków gaśniczych? Trudno to sobie wyobrazić, a jednak przepisy o przewozie materiałów niebezpiecznych (ADR) zostały naruszone. Kierowca przewoził dwutlenek węgla z niesprawnym sprzętem przeciwpożarowym.

...I jak tak mozna?! Takich mamy ludzi...

Przyjechali na wyrobisko wyrzucić śmieci. Zostali przyłapani na gorącym uczynku

Odpady zostały przywiezione na naczepie ciężarówki. W czwartek około godz. 18 ktoś zawiadomił o tym policję. Mężczyźni zostali przyłapani na gorącym uczynku.

... Znowu. Taki mamy lud.

Gliwice: Policja kontrolowała składowisko śmieci. Odpady przywożono m.in z Włoch

Policjanci wydziału ds. walki z przestępczością gospodarczą gliwickiej komendy wraz ze strażakami rozpoczęli szczegółowe sprawdzanie składowiska, na które nie było żadnej dokumentacji, w tym pozwoleń na prowadzenie składowiska.

Nielegalne odpady z Włoch na wysypisku w Gliwicach
W czasie policyjnej kontroli, dyrektor wysypiska nie był w stanie okazać jakichkolwiek wymaganych dokumentów. W czasie kontroli przyjechały dwa tiry z beczkami, z nieznaną substancją. Kierowcy nie umieli wskazać powodu przyjazdu do Gliwic.

...

ŻADNYCH DOKUMENTOW! I JAK TERAZ MOZNA UFAC DANYM MINISTERSTWA?! TO JEST HORROR!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:57, 04 Lip 2018    Temat postu:

Nowelizacja ustawy o odpadach może uderzyć w branżę złomu

Branża złomu może ucierpieć z powodu nieprawidłowości w gospodarce odpadami. Przeprowadzana właśnie nowelizacja ustawy o odpadach może wymusić zamknięcie części składowisk, a na pozostałe nałożyć wysokie, całkowicie nieuzasadnione koszty.

... Trzeba rozumnie.

Prokuratura zajmie się składowiskiem odpadów w Marcinkowie

Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy prowadzi śledztwo ws. nielegalnego składowania odpadów w Marcinkowie koło Mogilna w województwie kujawsko - pomorskim. Mieszkańcy tej miejscowości od ubiegłego tygodnia blokują możliwość składowania kolejnych ton śmieci na terenie byłego tartaku.

Pożar w składowisku odpadów w Łódzkiem

Pożar składowiska odpadów w miejscowości Mostki w powiecie zduńsko-wolskim w Łódzkiem.

...
Tylko cieplej i juz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:08, 05 Lip 2018    Temat postu:

Kolejny pożar wysypiska. Na miejscu 20 zastępów straży

Na wysypisku odpadów komunalnych w Mostkach w pow. zduńskowolskim wybuchł pożar. W akcji gaszenia uczestniczy ponad 20 zastępów straży pożarnej. Sytuacja nie jest jeszcze opanowana.

Strażacy w akcji. Kolejny pożar składowiska odpadów w Łódzkiem.

Pożar na legalnym składowisku odpadów w Pukininie koło Rawy Mazowieckiej w Łódzkiem.

... Cieplej i juz!

Pożary wysypisk śmieci skaziły ziemię. Duże stężenia niebezpiecznych substancji.

Badanie próbek gleby pobranej na miejscu pożarów miejsc składowania śmieci w Zgierzu i Trzebini wykazały poważne skażenie arsenem, ołowiem i kadmem. – Skala pożarów i wyniki analiz są zatrważające -

.... Smieci nie zniknely przez pozar wrecz przeciwnie. Jest gorzej.

Marsz ulicami Nasielska przeciwko budowie wysypiska w Jaskółowie

Dnia 6.lipca 2018 roku (piątek) o godzinie 18:00 rozpocznie się marsz przeciwko planowanej budowie wysypiska w Jaskółowie przez prywatnego inwestora. Wysypisko ma mieć prawie 50ha, być największym w Polsce, a i jednym z największych w Europie. Razem możemy powstrzymać tą ekologiczną bombę.

...

A co to za firma? Bo jakby to mialo zaplonac to koniec...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:05, 05 Lip 2018    Temat postu:

Uwaga na telefony od osób pochodzenia ukraińskiego. Udają zainteresowanie przedmiotem, umawiają się na zakup i odbiór towaru prosząc o przesłanie adresu sms. Po czym sprawa się urywa. Podejrzewam, że...

Pojawiło się oszustwo metodą „na naciągniętych na Getback”


Oszuści drugi raz chcą naciągnąć poszkodowanych w sprawie Getbacku! Do osób, które kiedyś kupiły obligacje Getbacku i straciły pieniądze zgłaszają się ludzie, którzy oferują im szybkie odrobienie tych strat.

Przez stronę sprawdzianyodpowiedzi.pl wyłudzano pieniądze. Bada to już...

Nowosolska prokuratura rejonowa prowadzi postępowanie przygotowawcze dotyczące wyłudzeń pieniędzy przez stronę [link widoczny dla zalogowanych] Strona sprawdzianyodpowiedzi.pl oferowała dostęp do rozwiązań ćwiczeń oraz sprawdzianów wraz z odpowiedziami dla różnych szkół.

...

Uwaga!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:32, 07 Lip 2018    Temat postu:

Przewoził nielegalne odpady

Wczoraj (4 lipca 2018 r.) funkcjonariusze z Placówki SG w Zgorzelcu wraz z funkcjonariuszami KAS z Wrocławia prowadzili wspólne działania dotyczące kontroli transgranicznego przemieszczania odpadów. Podczas pełnienia patrolu w powiecie zgorzeleckim skierowali do kontroli pojazd ciężarowy,...Zatrzymano pojazd nielegalnie przewożący odpady, wwiózł śmieci z Niemiec.

Kilkanaście ton nielegalnych odpadów wykryli na naczepie tira na Dolnym Śląsku funkcjonariusze Straży Granicznej ze Zgorzelca. Kierowca wwiózł śmieci z Niemiec.

Odpady niebezpieczne porzucone na drodze!

Na jednej z dróg gminnych do Markowic porzucono 5 tysięcy litrów chemikaliów. Ciekawe na jakie składowisko nie dojechały...

Bomba ekologiczna w centrum Częstochowy - tysiące beczek z nieznaną substancją.

Tysiące litrów nieznanych substancji znaleziono w magazynie byłego Wełnopolu w centrum Częstochowy. Były to setki beczek, na części z nich widniały napisy "do utylizacji". Zbiorniki wypełniały magazyn o powierzchni ok. 300 metrów kwadratowych. Nie wiadomo, co się w nich znajdowało.

...

Śmieciowy horror trwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:59, 08 Lip 2018    Temat postu:

Wrocław: "cena umowna" za kurs taksówką 6 lip, 10:41
Wsiadła do taksówki na dworcu. Przy płaceniu mocno się zdziwiła...

Zaczęło się od wpisu w serwisie Wykop.pl. Internauta opisał w nim historię przejazdu taksówką w jednej z wrocławskich korporacji. Załączył też zdjęcie paragonu, na którym widnieje "cena umowna" pięć razy wyższa od "ceny według taksometru". I to właśnie ten wyższy koszt musiała ponieść podróżująca. Jak się tłumaczy kierowca i jego firma?


"Ile razy orżnął was taksówkarz? A pamiętacie jak? Bo chyba odkryłem nowy sposób na bycie burakiem" – napisał jeden z użytkowników serwisu Wykop.pl i załączył zdjęcie paragonu za przejazd taksówką we Wrocławiu. Widnieje na nim "cena według taksometru" i "cena umowna", a pomiędzy nimi jest dość duża różnica – blisko 30 złotych. I to właśnie koszt "umowny" musiała ponieść podróżująca, czyli 37 złotych, zamiast 6 złotych.

Historia wydarzyła się w środę (4 lipca) w nocy we Wrocławiu. Kobieta po dłuższej podróży w obcym mieście skorzystała z taksówki, by bezpiecznie dotrzeć do celu. Kurs trwał około 10 minut, a kwota do zapłaty wyniosła blisko 40 złotych. Pasażerka zaskoczona wysoką ceną poprosiła o rachunek, najpierw jednak musiała zapłacić. "Proszę Pani, przecież ja sobie niczego nie wymyślam" – miał powiedzieć taksówkarz. Podróżująca zapłaciła, wzięła paragon i wysiadła. "Ciekawi mnie, kto się z taksówkarzem na ten rachunek umawiał?" – napisał internauta. Wątpliwości budzi już samo pojawienie się dwóch różnych kosztów za kurs.

Sprawą zajęła się Wirtualna Polska, która skontaktowała się z kierownikiem firmy, do której należała taksówka. Według niego "kwoty umowne istnieją i stosuje je wielu taksówkarzy". Mają one na celu "dogadanie" ceny, by wiedzieć, czy dany kurs się opłaci kierowcy. Taką formę ma lubić też wielu pasażerów.

Firma przedstawiła też wp.pl wersję zdarzeń według taksówkarza ze środowego kursu. "Nasz pracownik czekał na klientów przy dworcu. Pani wsiadła do auta i umówiła się z nim na kwotę 37 zł. Kiedy dojechali na miejsce była zaskoczona, że kurs był tak krótki" – powiedział kierownik firmy. Na miejscu pasażerka miała być "zdenerwowana i zdziwiona", ale, jak zaznaczył przedstawiciel korporacji, "w nocy ruch jest na tyle mały, że poruszanie się po mieście jest znacznie szybsze i łatwiejsze niż zazwyczaj", dlatego i sam kurs "odbył się tak sprawnie".

A co Wy o tym myślicie? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!


560 zł za niecałe 10 km. Tyle żądają za kurs. Zgodnie z prawem

...

Niestety przekrety sa w tej branzy. To juz jest kradziez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:47, 08 Lip 2018    Temat postu:

Euro po 5 zł. Tak banki kasują Polaków na wakacjach
oprac. Jagoda Fryc

Przed wyjazdem na wakacje sprawdź ofertę swojego banku – ile pobiera prowizji za przewalutowanie, jaki jest spread walutowy i ile zapłacisz za wypłatę w bankomacie
Foto: Pekka Sakki / East News
Przed wyjazdem na wakacje sprawdź ofertę swojego banku – ile pobiera prowizji za przewalutowanie, jaki jest spread walutowy i ile zapłacisz za wypłatę w bankomacie
Zobacz także


Czy wakacje upłyną pod znakiem opóźnionych i odwołanych lotów?


Jeśli planujesz wakacje w Europie, EKUZ to podstawa. Wyjaśniamy, co musisz o niej wiedzieć

Bank może pobrać nawet 50 gr więcej, niż wynosi faktyczny kurs euro. Dlatego wybierając się na wakacje warto sprawdzić, ile wynosi prowizja za przewalutowanie transakcji i za wypłatę gotówki z bankomatów. Korzystanie z kart rozliczanych w złotych może być kosztowne, szczególnie jeżeli planujemy dłuższy wyjazd.

- Według marcowego raportu NBP dotyczącego porównania prowizji i opłat w polskim sektorze bankowym, średnie przewalutowanie transakcji (np. transakcja w euro jest przeliczana na złote) oznacza obciążenie naszego portfela na poziomie 2,82 proc. Jeżeli np. wydamy z karty 1000 euro, to - przy międzybankowym kursie 4,4 zł za euro - na naszym wyciągu pojawi się wydatek 4524 zł zamiast 4400 zł. To strata na poziomie 124 zł - wylicza Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

Banki mają własne kursy zamiany waluty
Ale na tym nie koniec. Jak wskazuje Marcin Lipka, wiele banków oprócz zastosowania prowizji od transakcji kartowych stosuje dodatkowo własne kursy walut, które poważnie odbiegają od rynkowych i tych, które są ustalane przez wystawców kart płatniczych.

Często w tabeli kursów walutowych stosowany jest spread (różnica między kupnem i sprzedażą) na poziomie 6 proc. Oznacza to, że kurs sprzedaży (ten, po którym kupowane jest automatycznie np. euro w naszych bezgotówkowych transakcjach) różni się o ok. 3 proc. od kursu międzybankowego.

W rezultacie więc do naszego "rachunku" należy dodać kolejne 3 proc. przy przykładowej transakcji. Otrzymujemy więc wynik na poziomie 4660 zł. Jesteśmy już stratni 260 zł, a jednocześnie zapłaciliśmy za euro 4,66 zł, chociaż faktycznie było ono warte 4,40.
Niestety, to nie jest jeszcze koniec naszych wydatków. Pozostał najbardziej skrajny przykład bankowych opłat. Są banki, którym nie wystarcza prowizja za przewalutowanie na poziomie niespełna 3 proc. oraz nadmuchany kurs sprzedaży obciążający klienta opłatą o kolejne 3 proc.

- Jeden z polskich banków stosuje do popularnych kart płatniczych czy kredytowych następującą procedurę: najpierw zostaniemy obciążeni spreadem o wartości ok. 3 proc., a potem - jakby tego było mało - prowizją 5,9 proc. Dla kwoty tysiąca euro nasza bezgotówkowa transakcja już kosztuje 4800 zł, chociaż faktycznie powinna jedynie 4400 zł - wylicza Marcin Lipka. I dodaje:

Jeżeli dodatkowo zdecydujemy się na wpłatę np. 100 euro z bankomatu, to poza obciążeniem tej transakcji kwotą 9 proc. (kurs z tabeli oraz opłata za przewalutowanie) dodatkowo zapłacimy jeszcze 10 zł prowizji. 100 euro wyjęte z bankomatu będzie nas więc kosztować 490 zł, czyli o 50 zł więcej niż jest warte w rzeczywistości.
Rachunek w euro lepszym rozwiązaniem
Biorąc pod uwagę te koszty, warto rozważyć założenie konta walutowego, zwłaszcza gdy podróżujemy do krajów strefy euro. Wówczas unikniemy kosztów przewalutowania. Bo jeśli płacimy kartą wydaną do rachunku walutowego, to tak naprawdę płacimy daną walutą zgromadzoną przez nas na tym rachunku. Nie ma wówczas żadnych dodatkowych przewalutowań.

Przed podjęciem decyzji o założeniu walutowego rachunku warto jednak sprawdzić dodatkowe parametry, czyli opłaty za prowadzenie konta i wypłaty z bankomatów – najlepiej by konto było darmowe, a prowizja za wypłaty określona kwotowo, bez względu na wartość wypłaty, kraju czy waluty.

A co rozbić, podróżując do egzotycznego kraju? Wypłacić na miejscu z bankomatu. Przed wyjazdem dobrze jednak zrobić w tym temacie rozeznanie. W niektórych państwach może bowiem wystąpić prowizja pobierana przez właściciela bankomatu, która jest niezależna od polskiego banku. Dlatego warto poszukać tych bezprowizyjnych bankomatów i tych z dużym limitem pojedynczej transakcji.

Jeśli nie da się uniknąć opłat za wypłatę z bankomatu to warto wypłacić maksymalną ilość gotówki po to, by ograniczyć koszt procentowy. Tutaj należy też pamiętać, że transakcja wypłaty będzie zrealizowana po aktualnie obowiązującym kursie, który może już być mniej korzystny od tego sprzed naszego wyjazdu.

...

Po 5 za Euro?! To juz kradziez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:45, 09 Lip 2018    Temat postu:

PCK Lublin: – Ktoś podrzuca nam śmieci pod kontenery z odzieżą (zdjęcia

PCK Lublin apeluje o pomoc w ustaleniu sprawców podrzucania śmieci pod kontenery z odzieżą. Wszystkie informacje dotyczące tego procederu należy zgłaszać straży miejskiej lub policji.

Pożar nielegalnego składowiska odpadów w Dąbrowie. Toksyczna chmura dymu

W Dąbrowie k. Opola doszło do pożaru nielegalnego składowiska odpadów w budynkach magazynowych. Ogień pojawił się po godz. 23. Strażacy walczą z nim przez całą noc.

Pożar magazynów śmieci w Dąbrowie Niemodlińskiej

18 zastępów strażaków walczy z pożarem w Dąbrowie Niemodlińskiej na Opolszczyźnie. Płomienie objęły trzy budynki, w których magazynowano sprasowane śmieci, w tym plastik.

...

Smieciowy horrorserial trwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:05, 09 Lip 2018    Temat postu:

Wrzucasz do sieci świadectwo dziecka albo zdjęcie z plaży? Przemyśl to!
Joanna Operacz | 30/06/2018
ŚWIADECTWO SZKOLNE
EAST NEWS
Udostępnij
Skończył się rok szkolny i zaczęły się wakacje, więc wielu rodziców publikuje w internecie szkolne świadectwa swoich dzieci (najchętniej te z biało-czerwonymi paskami) albo zdjęcia z wyjazdów. Uwaga! Można sobie w ten sposób napytać biedy.

Schowaj dziecku świadectwo
Rok temu Jacek Rakowski, dziennikarz prowadzący portal Gołdap Info w Gołdapi, umieścił na Facebooku wpis, w którym przestrzegał przed publikowaniem w internecie zdjęć świadectw szkolnych. Zwrócił uwagę, że na świadectwie znajduje się sporo informacji – nazwisko, imię i data urodzenia, ale również PESEL. Puszczanie w świat takich danych to proszenie się o kłopoty, bo ktoś może podszyć się pod nasze dziecko i np. podpisać umowę na jego nazwisko. 15-latek nie ma tzw. zdolności do czynności cywilnoprawnych? Za trzy lata będzie miał, wystarczy poczekać.



Łańcuszek
Ale ja dzielę się tą wiedzą tylko ze znajomymi – powie ktoś. Tak, tylko że ci znajomi mają swoich znajomych, a oni – kolejnych. Nigdy nie wiemy, gdzie skończy się ten łańcuszek. Kiedy umieszczamy jakąś informację na Facebooku czy Twitterze, tracimy nad nią kontrolę.

Dobrym przykładem jest choćby wpis Jacka Rakowskiego, który miał 5 tys. udostępnień i 1,5 tys. lajków, a kolejne dziesiątki tysięcy osób (w tym ja) przeczytały go, chociaż nigdy nie spotkały autora i nawet nigdy nie były w Gołdapi. W tym roku na świadectwach szkolnych nie ma już PESEL-u, ale nadal widnieje na nich zbyt wiele informacji, żeby je beztrosko publikować.



Kredyt-niespodzianka
To samo dotyczy danych na innych urzędowych drukach, np. dyplomach, książeczkach zdrowia czy mandatach. Otrzymanie mandatu od straży miejskiej bywa doświadczeniem emocjonującym, ale przed wrzuceniem skanu do sieci warto się przyjrzeć informacjom, które się na nim znalazły i pomyśleć, czy na pewno chcemy ogłaszać je całemu światu. Niejeden 18-latek pochwalił się w internecie „świeżutkim” dowodem osobistym i po kilku tygodniach odkrył, że ktoś wziął na niego kredyt.



Słodki golas
W kwietniu ubiegłego roku w Polsce po raz pierwszy zapadł wyrok dla ojca za opublikowanie w internecie nagich zdjęć dwuletniego syna. Warto o tym pamiętać, zanim wrzucimy na Facebooka fotkę naszego słodkiego bobasa, który rozkosznie tarza się w ciepłym piasku. Za kilkanaście lat nasze dziecko niekoniecznie musi być zadowolone z tego, że koledzy czy pracodawca mogą zobaczyć, jak kiedyś wyglądał nago.

Może nie pozwie rodziców do sądu, ale zwyczajnie może mu być przykro. A my powinniśmy sobie już teraz uświadomić, że naruszamy jego prywatność. Poza tym, zdjęcie naszego dziecka każdy może skopiować i umieścić w paskudnym kontekście albo przerobić na wulgarnego czy obraźliwego mema.



Nie chwal się biletem
W ubiegłym roku przed wakacjami Generalny Inspektor Danych Osobowych zorganizował kampanię, w której przestrzegał przed nierozważnym umieszczaniem informacji w internecie. W tym roku instytucja ma inną nazwę – Urząd Ochrony Danych Osobowych, ale przestrogi są aktualne. Bardzo ryzykownym pomysłem jest chwalenie się w internecie biletem na samolot czy koncert. Ktoś może skopiować kod kreskowy i pojechać na wakacje zamiast nas. Reklamacja nie zostanie uwzględniona, bo kupując bilet zobowiązujemy się do nieudostępniania go osobom trzecim.

Kolejny potencjalny problem to geolokalizacja na zdjęciach. Wiele aparatów fotograficznych zapisuje współrzędne geograficzne miejsca, w którym zostało zrobione zdjęcie. Niektóre portale społecznościowe przy wgrywaniu fotografii automatycznie dołączają te dane.

Co w tym złego, że świat się dowie, że leżę u babci pod gruszą? Na ogół nic. Ale warto zdawać sobie sprawę z tego, że udostępniamy tę informację nie tylko kilkudziesięciorgu bliższym i dalszym znajomym, ale również wielu innym osobom.

UODO ma lepszy pomysł na dzielenie się wrażeniami z wakacji – można np. po powrocie zaprosić znajomych na wspólne oglądanie zdjęć.

...

Naprawde grasuja bandyci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:15, 10 Lip 2018    Temat postu:

Niecodzienny atak za pomocą profili NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej

Ktoś przejął profile NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej w mediach społecznościowych oraz kontrolę nad jej serwisem WWW a następnie użył posiadanych dostępów by uruchomić dystrybucję złośliwego konia trojańskiego.

Afera: Sprzedają skany dowodów osobistych w internecie

natknąłem się na bardzo dziwne ogłoszenia sprzedaży skanów dowodów osobistych, skanów dowodów osobistych, kont Allegro, kont bankowych. Wygląda to na jakiś wyciek danych

Fałszywe banknoty i dokumenty, konta bankowe, narkotyki - kto stoi za tym...

Prawo jazdy bez egzaminu? Fałszywe banknoty? Zaświadczenia do becikowego albo 500+? Narkotyki? Nie trzeba zaglądać do sieci Tor, by kupić takie rzeczy w polskim internecie. Wystarczy jeden popularny serwis z ogłoszeniami.

...

Horror co sie dzieje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:38, 10 Lip 2018    Temat postu:

Zamek w Puszczy Noteckiej. CBA weszło do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska
Oprac. Anna Zaleska
Najpierw kontrola z resortu środowiska, teraz CBA zajęło się budową zamku nad Notecią. FOT: WP
Najpierw kontrola z resortu środowiska, teraz CBA zajęło się budową zamku nad Notecią.
Agenci CBA wkroczyli do siedziby Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. To ta instytucja wydała zezwolenie na budowę zamku w Puszczy Noteckiej. O akcji CBA poinformowała TVP.

REKLAMA


Inwestycja powstaje na obszarze chronionym Natura 2000.

NASZ NEWS!!! Agenci @CBAgovPL w siedzibie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. Badają sprawę budowy zamku w Puszczy Noteckiej. Więcej w @WiadomosciTVP o 19:30
-- Marcin Tulicki ?? (@TulickiMarcin) July 10, 2018
Wcześniej kontrolę decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska polecił wszcząć minister środowiska. - Ochrona polskiej przyrody jest kwestią nadrzędną i dlatego wszelkie postępowania w takich sprawach powinny być prowadzone w sposób przejrzysty i niepozostawiający pola do żadnych wątpliwości – podkreślił Henryk Kowalczyk, cytowany w komunikacie resortu. Minister polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli w podlegającemu mu oddziale w Poznaniu.

Zobacz też: Zamek z Puszczy Noteckiej odsłania swoje tajemnice. Mamy nagranie z miejsca budowy




Zamek, który w ciągu kilku dni wywołał olbrzymie poruszenie, buduje poznańska spółka D.J.T.

"Spółka D.J.T. jest inwestorem inwestycji w Stobnicy. Dodam, iż D.J.T. otrzymała w połowie roku 2015 pozwolenie na budowę obiektu: >>Budowa budynku mieszkalnego wielorodzinnego, budynku gospodarczego wraz z infrastrukturą techniczną<<. Jest to normalna inwestycja deweloperska tyle, że o specyficznej architekturze. Budynek w swym charakterze nawiązuje do średniowiecznych zamków otoczonych fosą” - poinformował money.pl w przesłanym oświadczeniu prezes spółki Dymitr Nowak.

...

Co to ma byc?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:06, 11 Lip 2018    Temat postu:

SERWIS+

WIADOMOŚCI

QUIZY

PLEBISCYTY

SPORT

EDUKACJA

KULTURA

PORADY

KRYMINALNA WIELKOPOLSKA

MATURA

MOTOFAKTY

BIZNES

AGRO

OGŁOSZENIA

Przejdź do serwisu+ CZYTAJ SWOBODNIE WSZYSTKIE ARTYKUŁY I POBIERAJ KOMPLETNE WYDANIA PDF DZIĘKI PRENUMERACIE CYFROWEJ. KLIKNIJ PO WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW!
GŁOS WIELKOPOLSKI WIADOMOŚCI WIELKOPOLSKA Stobnica: Budują zamek w Puszczy Noteckiej, wcześniej kupili...
Stobnica: Budują zamek w Puszczy Noteckiej, wcześniej kupili sąsiednią działkę ze stacją badającą wilki
Błażej Dąbkowski, Marta Danielewicz 10 lipca 2018 AKTUALIZACJA: 11 lipca 2018 08:31 Głos Wielkopolski
57
5
Stacja została sprzedana inwestorowi razem z wilkiem i konikami polskimi.
Stacja została sprzedana inwestorowi razem z wilkiem i konikami polskimi. ©Paweł F. Matysiak / Archiwum Stobnica
W 2016 roku Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu sprzedał rodzinie Nowaków, która buduje zamek w Stobnicy działkę. Bezpośrednio graniczy ona z obszarem kontrowersyjnej inwestycji. Wcześniej na tej nieruchomości przez lata funkcjonował popularny Wilczy Park, czyli stacja uczelni, gdzie zajmowano się badaniem tych zwierząt.
Stacja Doświadczalna Zakładu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu powstała w 1974 r. Przez lata w stacji terenowej zlokalizowanej w Stobnicy prowadzono prace nad zachowaniem rzadkich i ginących gatunków zwierząt, w tym tarpanów, cietrzewi, głuszców i przede wszystkim wilków. Z czasem „Wilczy Park” stał się prawdziwą atrakcją turystyczną, gdzie można było zobaczyć w wolierach wilki, a w lesie otaczającym stację konika polskiego.
To miejsce odwiedzały wycieczki szkolne. Ta, jak się okazuje od 2016 r. gości nie przyjmuje. Na bramie „Wilczego Parku” można zobaczyć informację, iż na obiekcie odbywa się remont, a jego ponowne otwarcie ma nastąpić we wrześniu.

Uczelnia sprzedaje stacje

Dlaczego nie można go zwiedzić? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy się cofnąć do kwietnia 2014 r. Wtedy to Senat Uniwersytetu Przyrodniczego wyraził zgodę na sprzedaż nieruchomości w Stobnicy. To 3,6 ha zabudowane budynkami Stacji Terenowej Instytutu Zoologi. Cena wywoławcza wynosiła 900 tys. zł. Działkę ostatecznie sprzedano w przetargu w 2016 r. W poniedziałek kontaktowaliśmy się w tej sprawie z uczelnią, jednak ta nie udzieliła nam odpowiedzi na pytanie, kto nabył działkę w Stobnicy. Z naszych informacji wynika jednak, że nabywcą była rodzina Nowaków bądź firmy z nią związane.

Za ile ostatecznie Uniwersytet Przyrodniczy sprzedał ten teren? Tego nie wiadomo. Przedstawiciele UP nie odpowiedzieli na to pytanie. Pewne jest natomiast to, że stacja została sprzedana inwestorowi razem z wilkiem i konikami polskimi. Ile tych zwierząt wówczas tam było? Tego również nie wiadomo. Z naszych informacji, że na terenie stacji przebywa obecnie... jeden wilk i koniki polskie, którymi zajmują się pracownicy UP.

Profesor od wilków

Przypomnijmy, że na łamach "Głosu Wielkopolskiego" opisaliśmy historię kontrowersyjnej inwestycji w Puszczy Noteckiej. Okazało się, że we wsi Stobnica powstaje gigantyczny zamek, który znajduje się na cennych środowiskowo gruntach.

Czytaj też: Zamek w Stobnicy: "To zwyczajna inwestycja deweloperska" - mówi inwestor Dymitr Nowak z firmy D.J.T. z Poznania

Mimo, że tuż obok znajduje się obszar Natura 2000, to jednak inwestycja jest budowa bez problemów. Dlaczego? Spełniała ona wszystkie wymagania prawne. Najpierw sporządzono prognozę oddziaływania na środowisko projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a następnie przygotowano raport oddziaływania na środowisko dla braci Nowaków, właścicieli spółki D.J.T. Pod każdym z tych dokumentów jako jeden z autorów podpisał się prof. Piotr Tryjanowski. Naukowiec jest dyrektorem Instytutu Zoologii na UP, któremu podlegała także Stacja Terenowa w Stobnicy. Oprócz tego współpracuje z ojcem braci Nowaków - Michałem Pawłem Nowakiem w Fundacji Fauna Polski.

Prof. Tryjanowski tłumaczy, że stacja badawcza uczelni była niedoinwestowana, co związane było z pewnymi zmianami w funkcjonowaniu takich obiektów.

- Historia stacji to epizody związane z utrzymaniem koników polskich, żubrów, bobrów, a później wilków. Wilki jednak nie były tam rozmnażane przynajmniej 10 lat. Wszystko przez zmieniające się przepisy prawne. Z tego też powodu ani fundacja Fauna Polski, ani żadna inna organizacja, nie może przejąć tych zwierząt. Nie znam jednak zapisów umowy między uniwersytetem a nabywcą tego terenu, Dopóki na terenie stacji będzie żył ostatni wilk, tak długo będą tam oddelegowani do opieki nad zwierzętami pracownicy uczelni - mówi naukowiec.

Czytaj też: Nadzór budowlany przeprowadza kontrolę zamku

Fundacja i Wilczy Park

Adres korespondencyjny i siedziba fundacji (Stobnica 1), jak podaje KRS znajduje się jednak na działce, którą sprzedał Uniwersytet Przyrodniczy.

Prezesem Fundacji Fauna Polski jest Krzysztof Mączkowski. To były poznański radny oraz były wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Szefem fundacji został w ubiegłym roku. W rozmowie z „Głosem” były radny przyznaje, że nie wiedział, co jest budowane „po sąsiedzku”.

- Dowiedziałem się o tym z przekazów medialnych trzy dni temu - podkreśla. W jego ocenie organizacja nie ma nic wspólnego z ogromnym obiektem w środku puszczy. - To nie nasza inwestycja. Współpracujemy ze stacją w Stobnicy, zresztą w radzie fundacji jest kilka osób z nią związanych - tłumaczy.

Dlaczego zatem fundacja ma siedzibę na działce wykupionej przez rodzinę Nowaków?

- Wspólnie podjęliśmy decyzję o korzystaniu z tego adresu - mówi.

Fundacja zamierza otworzyć w tym miejscu... Wilczy Park i prowadzić program informacyjno-edukacyjny związany z ekologią wilka.

- Chcemy zdjąć czarną legendę z wilka, który na nią nie zasługuje i pokazać jego ogromny pozytywny wpływ na środowisko - mówi. K Mączkowski, który nie chce oceniać działań swoich kolegów i koleżanek z organizacji, w tym prof. Tryjanowskiego, który napisał raport środowiskowy. - Będziemy rozmawiać. Nie wiem, czy w tej sytuacji działania fundacji mają jeszcze sens - stwierdza.

...


Aha w to wszystko jest zamieszana uczelnia ktorej,, eksperci" zrobili,, eksperyzy" ze wszystko wporzo. A chodzi oczywiscie o kase. Uczelni brakowalo kasy a kasy dla idei nikt nie da.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:49, 11 Lip 2018    Temat postu:

Tak najprawdopodobniej będzie wyglądał zamek w Stobnicy, gdy jego budowa dobiegnie końca

Naszej redakcji udało się dotrzeć do rysunku, przedstawiającego projekt zamku, który powstaje w Stobnicy. Inwestorem jest poznańska spółka D.J.T.

Budowa zamku w Stobnicy jest na ustach całej Polski. Nic dziwnego. Skala inwestycji, która wyrasta na terenach Puszczy Noteckiej jest porażająca. Spore wątpliwości budzi także wydanie pozwoleń na budowę molochu w obszarze Natura 2000. Kontrolę w tej sprawie zlecił już Minister Środowiska.

...

Wlasnie? Jaki to jest styl? Pozny kalifat isis?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:47, 11 Lip 2018    Temat postu:

Były nadleśniczy Nadleśnictwa Oborniki jest w Radzie Fundacji Fauna Polski. Nadleśnictwo Oborniki wydało oświadczenie
Autor: Jakub Przybysz
2018-07-11, Aktualizacja: dzisiaj 12:19

Na portalu społecznościowym facebook na profilu Nasze Lasy pojawił się wpis, oskarżający byłego nadleśniczego Nadleśnictwa Oborniki o udział w rzekomym "skandalu" związanym z budową zamku w Stobnicy. Nadleśnictwo Oborniki wydało oświadczenie w tej sprawie.


We wpisie czytamy:
"Lasy Państwowe zamieszane w skandal z budową zamku!
Włodzimierz Kowal, do 2016 r. Nadleśniczy Nadleśnictwa Oborniki, które zarządza tymi lasami, jest w Radzie Fundacji Fauna Polski zamieszanej w skandal!
Lasy Państwowe wcześniej przekazały posiadłość prawowitemu spadkobiercy, a następnie wyraziły zgodę na wyłączenie gruntów z produkcji leśnej."

W związku z powyższym wpisem Nadleśnictwo Oborniki wydało specjalne oświadczenie.

W związku z licznymi doniesieniami medialnymi w sprawie budowy nieruchomości w miejscowości Stobnica, w tym wpisem, jaki pojawił się w mediach społecznościowych, Nadleśnictwo Oborniki informuje, że:

- Sprawa gruntu przeznaczonego pod inwestycję od ponad 20 lat nie dotyczy Lasów Państwowych;
- Nadleśnictwo w wyniku wyroku IV.SA.184/96, IV.SA.496/97 Naczelnego Sądu Administracyjnego z 5 grudnia 1997 roku utraciło nadzór na tym gruntem;
- Plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu został uchwalony i opublikowany w Dzienniku Urzędowym Województwa Wielkopolskiego nr 357 poz. 6308, stanowiącym załącznik 1 do uchwały nr XIV/143/11 Rady Miejskiej w Obornikach z dnia 21 października 2011 roku;
- Pan Włodzimierz Kowal, który figuruje w KRS jako członek Fundacji Fauna Polska, zarejestrowanej 20 stycznia 2017 roku, przeszedł na emeryturę w lipcu 2016 roku i nie jest od tego czasu pracownikiem LP.
- Ponadto wyjaśnia się, że Nadleśnictwo Oborniki nie sprawuje nadzoru nad lasami prywatnymi w tym obszarze od ponad 20 lat. Starostwo w Obornikach wykonuje ten obowiązek bezpośrednio. Nadleśnictwo Oborniki nie udostępnia żadnych dróg leśnych pozostających w zarządzie Nadleśnictwa na cele wspomnianej budowy.

...

Mam nadzieje ze nie odkryjemy nagle jeszcze jakiejs synagogi szatana gdzie illumnaci skladaja dzieci w ofierze lucyferowi. Bo jednak taki moloch nagle odkryty szokuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:40, 11 Lip 2018    Temat postu:

CBA w Obornikach! Funkcjonariusze przyszli po dokumenty, związane z budową zamku w Stobnicy
Autor: Jakub Przybysz
2018-07-11, Aktualizacja: dzisiaj 13:42


Kontrolerzy z poznańskiego CBA poprosili w środę o dokumenty w trzech urzędach w Obornikach: w starostwie powiatowym, urzędzie miasta i powiatowym nadzorze budowlanym.

Dokumenty mają ścisły związek z budową zamku w Stobnicy na terenie Puszczy Noteckiej, badanym przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.

- Pracownicy CBA zadzwonili do urzędu dziś rano z prośbą o udostępnienie dokumentów w sprawie obiektu w Stobnicy - wyjaśnia burmistrz Obornik, Tomasz Szrama. - Funkcjonariusze powiedzieli, że przyjadą do urzędu, ponieważ muszą porównać je z oryginałami. O dokumenty dotyczące tej sprawy wystąpią do wszystkich instytucji, które opiniowały inwestycję - dodaje.

Kontrolerzy z poznańskiego #CBA poprosili dziś o dokumenty w trzech urzędach w Obornikach Wlk.: w starostwie, urzędzie miasta i powiatowym nadzorze budowl. Dokumenty mają ścisły związek z procesem inwestycyjnym obiektu w #Stobnicy na terenie #PuszczyNoteckiej badanym przez CBA. pic.twitter.com/5FOhofhJDj

— CBA (@CBAgovPL) July 11, 2018

...

Istotnie wiecej takich odkryc nie pragniemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:58, 11 Lip 2018    Temat postu:

Kolejny pożar składowiska odpadów

Trwa dogaszanie wysypiska w miejscowości Wielowieś (kujawsko-pomorskie). Odpady znajdują się na terenie prywatnym. Policja ustala właściciela składowiska.

Pożar odpadów wywołał alarm na składowisku odpadów w Dąbrówce Wielkopolskiej

"Pożar na składowisku odpadów w Dąbrówce Wielkopolskiej" - na to hasło z pewnością każdego strażaka i nie tylko przechodzą ciarki. Podobnie było we wtorek, 10 lipca. Na terenie składowiska paliły się zbelowane kostki odpadów.

Polska zamienia się w... wysypisko dla całego świata.


Ministerstwo Środowiska przyznaje - w 2017 do Polski wwieziono ponad dwukrotnie więcej śmieci niż w 2015. Nie tylko śmieci z Niemiec, ale nawet z ... Nigerii i Australii.
...

Horror trwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:35, 12 Lip 2018    Temat postu:

Głogów żyje na chemicznej bombie. Poziom stężenia metali ciężkich...

Arsen, ołów, kadm - te i inne ciężkie metale są składowane na obrzeżach Głogowa. Mieszkańcy żyją na chemicznej bombie zegarowej.

Odpady z huty KGHM nie tylko w Głogowie. "Firma Geran podaje nierzetelne...

Żużel poołowiowy z KGHM kupowany przez spółkę Geran trafia też do Siemianowic Śląskich – ustalił DGP. – Firma podaje nierzetelne dane tak, by nie można było sprawdzić, ile oraz jakie odpady przywozi i wywozi. Prowadziła nielegalną działalność przetwarzania odpadów

Kolejny transport z nielegalnymi odpadami zatrzymany na Opolszczyźnie

Tym razem śmieci z Wielkiej Brytanii
...

Syfpatole trzymaja sie mocno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:56, 12 Lip 2018    Temat postu:

Inwestor zamku w Puszczy Noteckiej zabiera głos. "Nie widzę podstaw do oburzenia"
Dymitr Nowak, inwestor zamku budowanego w Puszczy Noteckiej, jest zmobilizowany, aby pomimo krytyki i protestów opinii publicznej dokończyć swoje dzieło. - Rozumiem zaskoczenie czytelników, ale nie widzę podstaw do oburzenia. Inwestycja nie wpłynie negatywnie na środowisko - powiedział Wirtualnej Polsce.
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
Zamek w Puszczy Noteckiej. Inwestor zabiera głos
Zamek w Puszczy Noteckiej. Inwestor zabiera głos (Money.pl, Fot: Money.pl)
WP
Dlaczego postanowił pan zbudować ogromny zamek od nowa, do tego na terenie pod ochroną? Mało w Polsce jest ruin do kupienia? Też mają potencjał biznesowy - zapytaliśmy milionera z Poznania.

- Jestem architektem interesującym się architekturą zamków. Tak zrodził się pomysł na projekt w takiej właśnie konwencji. Jest on wynikiem chęci stworzenia przestrzeni, która odwołuje się do historycznych wzorców architektury polskich zamków, i której charakter zdecydowanie różni się od nowoczesnego budownictwa - tłumaczy Dymitr Nowak. Nie zgadza się z zarzutem niszczenia środowiska. - Aby inwestycja w Stobnicy w minimalnym zakresie wpływała na środowisko naturalne, zarówno projekt, lokalizacja jak i forma budowli były wnikliwie analizowane przez przyrodników. W związku z tym jestem przekonany, że inwestycja nie wpłynie negatywnie na środowisko naturalne - dodaje.

Potężny zamek w Stobnicy, którego wieże mają sięgać 14 kondygnacji, budowany jest od ponad roku. Kiedy pojawiły się pierwsze jego zdjęcia, komentatorzy szeroko otwierali oczy ze zdziwienia. Powszechną krytykę wzbudza fakt, że forteca usadowiona jest na sztucznej wyspie usypanej w stawie. Okalające go lasy to Puszcza Notecka, gdzie występują wilki, rysie oraz rzadkie gatunki ptaków. To teren chroniony w ramach programu Natura 2000.

WP
Zamek w Stobnicy. Mamy kilka wizualizacji budynku

Zamek w Puszczy Noteckiej nie szkodzi przyrodzie

Dymitr Nowak upiera się, że środowisko nie ucierpi. W projekcie zastosował wiele technologii, które mają zmniejszyć wpływ budowli na środowisko. - To dzięki ekologicznie pozyskiwanym źródłom ciepła i energii elektrycznej, stosunkowo niewielkiej liczbie użytkowników, zastosowanym naturalnym materiałom budowlanym, dobrym parametrom izolacyjnym budynku, ścianom o znacznej grubości, dużej liczbie tarasów z roślinnością - wylicza zalety zamku. Pytanie, dlaczego postawił go na wyspie, kwituje lakonicznym stwierdzeniem, że taki miał być charakter obiektu.

Ponadto w całym projekcie chodzi o biznes deweloperski. 46 zamkowych apartamentów zostanie wystawionych na sprzedaż. Cen nie chce jednak zdradzić. Biznesmen potwierdza ustalenia dziennikarzy WP, że działka pochodzi ze zwrotu mienia w ramach reprywatyzacji majątków przedwojennych właścicieli - w tym przypadku rodziny Śmigielskich. Po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, wydanym 21 lat temu, nadleśnictwo Oborniki oddało spadkobiercom kilkadziesiąt hektarów lasu. Następnie rodzina Nowaków i ich spółka D.J.T odkupiła te tereny. Inwestor rozpoczął przygotowania do budowy swoich marzeń.

WP
Koalicja radnych PO-PiS zgodziła się na budowę zamku w Puszczy Noteckiej. Dotarliśmy do dokumentów

Podpierając się korzystnymi dla budowy zamku raportami o niewielkim wpływie inwestycji na środowisko, inwestor doprowadził do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. W 2015 roku uzyskał pozwolenie na budowę. Dopiero teraz, kiedy zamek pojawił się na zdjęciach satelitarnych Map Google, oraz po licznych krytycznych publikacjach mediów, minister ochrony środowiska zlecił kontrolę wszystkich procedur wokół budowy. 10 lipca kontrolerzy CBA pojawili się w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. To jednak nie robi wrażenia na inwestorze. - Prawidłowość realizacji całej inwestycji została nie raz potwierdzona przez nadzór budowlany - ripostuje Dymitr Nowak.

Zamek w Puszczy Noteckiej. Przyrodnicy byli łaskawi

Dymitr Nowak podkreśla, że projekt był konsultowany przez przyrodników, ci zaś nie widzieli przeszkód w budowie. Pod raportem środowiskowym dotyczącym podpisał się osobiście m.in. prof. dr hab. Piotr Tryjanowski, dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, a także pięciu innych naukowców i ekologów.

WP
"Z punktu widzenia oddziaływania na środowisko (...) wariant polegający na niepodejmowaniu inwestycji jest przyrodniczo korzystniejszy. Jednak konstytucyjna zasada zrównoważonego rozwoju wymaga wzięcia pod uwagę nie tyle samych racji przyrodniczych, ale rozsądnej równowagi pomiędzy racjami przyrodniczymi, społecznymi i gospodarczymi" - czytamy w raporcie. Konkluzja jest taka, że mimo chronionych gatunków ptaków w okolicy, zamek można budować. Taka łaskawość przyrodników zadziwia. Prof. Tryjanowski należał do zaciekłych obrońców Puszczy Białowieskiej.

- Jak udało się Panu przekonać do inwestycji przyrodników? Czy pan lub członkowie rodziny znacie osobiście prof. Piotra Tryjanowskiego? Na jakich zasadach zlecano mu opracowanie dwóch raportów środowiskowych dla inwestycji? - pytamy inwestora zamku.

- Zapewniam, że wszystkie procedury odbyły się legalnie i transparentnie - odpiera Dymitr Nowak. - Prof. Tryjanowski jest znany osobiście Pawłowi Nowakowi [przyp. red. - ojciec inwestora]. Wykonanie raportów środowiskowych zostało zlecone komercyjnie przez spółkę D.J.T. firmie Enina z Poznaniu - dodaje.

Jak sobie załatwili zamek w Puszczy Noteckiej. Budowę poparli zagorzali ekolodzy

WP
Założyli fundację, żyli długo i szczęśliwie

Dymitr Nowak odniósł się do wzbudzającej kontrowersje sprawy obecnej współpracy kilkorga sprzyjających inwestycji przyrodników oraz przedstawiciela inwestora. Przypomnijmy, że w 2017 roku zaczęli oni zgodnie działać w jednej przyrodniczej Fundacji Fauna Polska. Dołączył też do nich Rafał Kurek, skarbnik stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot. Ekologiczne ugrupowanie zasłynęło protestami w Puszczy Białowieskiej, ostatnio próbuje tam zablokować przebudowę tzw. Drogi Narewkowskiej. Ekologom zarzuca się hipokryzję, ponieważ budowy zamku nikt nie blokował.

WP
Jak tłumaczyła Pracownia, ich działacz "nie miał wiedzy o budowie". - Łączenie przedsięwzięcia budowlanego realizowanego przez firmę D.J.T w Puszczy Noteckiej z Fundacją Fauna Polski jest rażącym nadużyciem - oburzają się ujawnionym sojuszem.

Że jest zgoła inaczej, mówi Dymitr Nowak: - Pomysł założenia fundacji zrodził się kilka lat po sporządzonym raporcie przez poznańskich naukowców. Paweł Michał Nowak, były prezes spółki D.J.T., współuczestniczy w działaniach fundacji. Funsskiegodatorem fundacji jest firma D.J.T. - przyznaje inwestor zamku.

...

Obszar chroniony a tu dziwadlo. Nie ma sie czego obawiac... To ja ide mieszkac do Zamku Królewskiego. NieNie macie sie czego obawiac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:40, 13 Lip 2018    Temat postu:

Zamek w Puszczy Noteckiej. Jaki los czeka kontrowersyjną inwestycję
Witold Ziomek
FOT: PAWEL F. MATYSIAK
Choć wykonawca zapewnia, że budowa zamku w Puszczy Noteckiej jest na ukończeniu, wiszą nad nią czarne chmury. Sprawdza ją CBA, wojewoda, dochodzą też głosy o problemach finansowych inwestora. Co wydarzy się w Stobnicy? Będą luksusowe apartamenty, hotel czy może rozbiórka? Piszemy, czym może skończyć się każdy z wariantów.

REKLAMA


Mury zamku, choć jeszcze nie ukończone, już są testowane w boju. Od kilku dni twierdzę w Puszczy Noteckiej oblegają dziennikarze, wczoraj do szturmu przyłączyło się CBA, posiłki na pole bitwy wysyła też Ministerstwo Środowiska, które zawiadomiło o sprawie prokuraturę.

Trudno się dziwić, bo rozmach inwestycji jest faktycznie imponujący, a miejsce jej powstania szczególne. Zamek powstaje w sercu Puszczy Noteckiej, na obszarach Natura 2000. I choć poznańscy naukowcy wydali w sprawie pozytywną opinię, tłumacząc, że budowa nie będzie zagrażać ptakom ani przepływającemu obok strumykowi, ekolodzy mają wątpliwości.

Wariant 1: rozbiórka
To najbardziej radykalna z możliwości, ale zdaniem ekologów najlepsza.

REKLAMA


- Skandalem jest to, że w ogóle zezwolono na tę budowę - mówi Dawid Kazimierczak z Fundacji Dzika Polska. - Były już takie przypadki, że obiekty budowane na podstawie decyzji wydanych z naruszeniem prawa, były rozbierane.

Sprawą wydania pozwolenia na budowę zamku zajmuje się już prokuratura i CBA. Ewentualny nakaz rozbiórki budynku będzie wiązał się z koniecznością przywrócenia terenu do stanu sprzed rozpoczęcia budowy. To jeśli w ogóle możliwe, może być bardzo kosztowne, bo przed rozpoczęciem prac na wyspie, trzeba było częściowo osuszyć pobliski staw.

Zamek z Puszczy Noteckiej odsłania swoje tajemnice. Mamy nagranie z miejsca budowy







Sama budowa obiektu kosztuje niemałe pieniądze. Generalny wykonawca, powołując się na klauzulę poufności, nie podaje dokładnej kwoty, ale jeśli wierzyć plotkom, inwestycja pochłonie ponad pół miliarda złotych. W przypadku rozbiórki, bankructwo inwestora jest niemal pewne.

Wariant 2: ruina
Zamek w Puszczy Noteckiej, ze względu na swoją skalę, bywa porównywany do twierdzy w Malborku. Krzyżacka forteca przez wiele lat była siedzibą zwierzchnika domu zakonnego, a później polskich królów.

Tak świetlana przyszłość na nowoczesny zamek jednak raczej nie czeka. Może on za to podzielić los dwóch innych polskich twierdz, budowanych z równie wielkim rozmachem. Chodzi o zamek Krzyżtopór, wybudowany przez wojewodę Ossolińskiego w XVII wieku (przed powstaniem Wersalu był to największy tego typu zamek w Europie) i zamko-pałac w Łapalicach, wybudowany pod koniec XX wieku przez gdańskiego rzeźbiarza.

Oprócz rozmachu obie twierdze mają jedną wspólną cechę. Zaczęły popadać w ruinę, zanim zakończono budowę.

Wszystko, co wiemy o zamku


Choć budowa jest na ukończeniu, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że inwestor może mieć poważne kłopoty finansowe. - Był taki moment, że z budowy odeszło ok. 100 ludzi. Wycofały się głównie firmy murarskie. Były obiecywane duże zarobki, ale na miejscu okazało się, że nie starcza nawet na utrzymanie pracowników – twierdzi jeden z podwykonawców, który pracował przy budowie zamku.

Budowa "Twierdzy Stobnica" może zatem utknąć w martwym punkcie, podobnie jak 20 lat temu stało się z zamkiem w Łapalicach.

Powolne popadanie w ruinę może też czekać twierdzę w przypadku wykrycia przez CBA i prokuraturę nieprawidłowości związanych z wydaniem zezwolenia na budowę. Nawet jeśli odpowiedni urząd nakaże rozbiórkę, wyegzekwowanie jej od inwestora będzie bardzo trudne. Zwłaszcza jeśli w międzyczasie zbankrutuje.

Podobnie było w przypadku zamku w Łapalicach, gdzie decyzja o nakazaniu rozbiórki została wydana w 2006 roku, czy wyciągu narciarskiego w Czarnym Groniu. Procedury odwoławcze w takich sprawach mogą się ciągnąć latami.

Niedokończona ruina może więc na dobre wpisać się w krajobraz regionu i stać się jego atrakcją turystyczną lub antyatrakcją, w zależności od punktu widzenia.

Wariant 3: Wersal

Budowa jest gotowa w 90 proc. Do zrobienia zostało już stosunkowo niewiele. Grube mury zamku mogą przetrzymać szturm dziennikarzy i ekologów.

- Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, inwestycja przebiega zgodnie z pozwoleniem - stwierdził Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który we wtorek pojechał do zamku w Puszczy Noteckiej.

Może się okazać, że chorągwie pancerne prokuratury i CBA, z racji braku dowodów na naruszenie prawa, odstąpią od szturmu na zamek.

W takim wypadku należy liczyć się z tym, że inwestycja się powiedzie i w sercu puszczy, świeżo upieczony kasztelan zaprosi nowych mieszkańców na powitalną ucztę.

Jak udało się ustalić dziennikarzom Money.pl, zamek ma być luksusowym budynkiem mieszkalnym. Ma w nim zamieszkać 96 osób i 10 pracowników. Apartament w takim miejscu na pewno będzie słono kosztował, bo jak nieoficjalnie mówią nam podwykonawcy, będzie wyposażony w olimpijski basen, salę balową czy pole golfowe.


Spekuluje się też, że po zakończeniu budowy inwestorzy złożą wniosek o zmianę jego przeznaczenia na hotel. Równie luksusowy i drogi.

Trzeba się więc liczyć z tym, że do Puszczy Noteckiej zawita cywilizacja. I to nie byle jaka, bo na pobyt czy mieszkanie w zamku stać będzie tylko najbogatszych.

Tak czy inaczej, puszcza stanie się placem zabaw dla znudzonych oklepanym Monte Carlo, Saint Tropez czy Cannes. A Puszcza Notecka to nie Las Birnamski, i raczej pod mury nie podejdzie.
...

Ciezka sprawa. Burzenie to jednak koszty i na dodatek marnotrawstwo. A to juz prawie zbudowane... Koles musi to stracic. Trzeba by to wykonczyc ale w jakims ładnym stylu zeby nie wybijalo oczu. Styl califati illuminati to zenada. W Łodzi maciemfabryki zamki tez sztuczne. Dobry przyklad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:43, 13 Lip 2018    Temat postu:

Ornitolog, dzięki któremu powstaje zamek w Puszczy Noteckiej, za raport kasy nie wziął...
i
- Znam inwestora osobiście, poznaliśmy się jako sąsiedzi - mówił w TOK FM prof. Piotr Tryjanowski, współautor raportu potrzebnego do zaczęcia budowy zamku w Puszczy Noteckiej. Zapewnił, że pieniędzy za pracę nie wziął.

...

silaglosu 5 godz. temu 0
Nic nie wziąłem ale bedę tam miał "mały pokoik" abym mógł obserwować naturę za tysiące.

KamEnGetMi 7 godz. temu +2
Zaraz okaże się, że on nie dość, że nie wziął tych pieniędzy, to jeszcze im dopłacił, aby ten raport zrobić. Ba, sam dodatkowo wpłacił na dom dziecka, a w wolnej chwili przenosił płazy w rękach w bezpieczne miejsce i latał z sikorkami po okolicy, szukając nowego domu. Tak było.

...

Istotnie tlumaczenia surrealistyczne. Bezinteresownie rozpieprzyl kawalek rezerwatu przyrody. Podziwiajmy idealiste!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:39, 14 Lip 2018    Temat postu:

Zamek w Stobnicy: za raport zapłacono sianem dla koni. I dopisano do niego...
@fryferykkompot oko.press #polska #zamek #strobnica #afera #puszcza
„Nie wiedziałem, jak będzie wyglądał budynek”.Ale to nieprawda. W raporcie, który podpisał, jest bardzo precyzyjny, prawie dwustronicowy opis wyglądu i wymiarów budynku. Są w nim informacje m.in. o kubaturze, wielkości zabudowań, oświetleniu, przeszkleniach.
KOMENTARZE (Cool : najstarszenajnowszenajlepsze

ChrisFella 21 godz. temu +1
Jak by dostali pieniądze to by powiedzieli że łapówka.

fryferykkompot 1 dzień 1 godz. temu +25
Profek jest zabawny do tego stopnia, że chyba jest niespełna rozumu: w raporcie zatwierdził inwestycję, o której twierdzi, że nie wie jak ma wyglądać. Wziął siano dla koni ale jednocześnie zasiada w Fundacji inwestora. Ile zarobił z tej fundacji - o to "dziennikarz" już nie zapytał. No ale to GW...

mborro 1 dzień temu +2
@fryferykkompot: powiedział, że w fundacji działają pro publico bono

lavinka 20 godz. temu 0
@fryferykkompot: Bo pewnie nie wiedział. Nawet nie zajrzał do projektu i podpisał w ciemno. To standard w branży budowlanej.

fryferykkompot 13 godz. temu +6
@lavinka: Tutaj nie dostrzegł 10 piętrowego pałacu, ale w Puszczy Białowieskiej dostrzegł kornika.


gieroj777 1 dzień 2 godz. temu +31
Siano to tam trochę inne przekazano pod stołem( ͡º ͜ʖ͡º)

fryferykkompot 1 dzień 1 godz. temu +4
@gieroj777: kuń zjadł.

chavez1 8 godz. temu +2
@fryferykkompot: koń musi jeść

....

Wiadomo ze siano bylo nikt nie mowi ze za darmo.
A kuń to co? Był suchy chleb dla konia! Kuń je chleb! Widzicie jakim trzeba byc dedegdywem?
Czyli siano dla ludzi bylo! Inna odmiana siana do rymu.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:33, 15 Lip 2018    Temat postu:

"To największa samowola budowlana". Zamek w Łapalicach miał być "dziełem życia", nie wybudowano go przez 30 lat
Daria Różańska
Daria Różańska
12 lipca 2018
4 minuty czytania
facebook icon209
comments icon6
Budowę zamku w Łapalicach rozpoczęto prawie 30 lat temu, ale inwestor - osoba prywatna - nigdy jej nie ukończył. Obecnie zamek niszczeje, choć przyciąga też turystów.
Budowę zamku w Łapalicach rozpoczęto prawie 30 lat temu, ale inwestor - osoba prywatna - nigdy jej nie ukończył. Obecnie zamek niszczeje, choć przyciąga też turystów. Fot. Screen z Google Maps
Inwestor miał rozmach – w sercu Kaszub chciał wybudować okazały zamek. Miało to być "dzieło jego życia". Kilka pięter, 365 okien, 12 wież. Wszystko symboliczne. Ale trwającej od 30 lat budowli nigdy nie ukończył. Dziś pałac niszczeje, ale i tak przyciąga turystów z Polski i świata.


Wszyscy przecierają oczy ze zdumienia oglądając zdjęcia i filmy zamku, jaki powstaje w Puszczy Noteckiej. A mało kto wie, że trzydzieści lat temu ktoś wpadł na podobny pomysł. Inwestor rozpoczął budowę zamku na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego.

Mimo że pałac nie został nigdy ukończony, tłumami zjeżdżają do niego zagraniczni turyści. Przychodzą tu też miejscowi, np. po to, by grać w paintball.

Piękna wizja
W latach 80. gdański rzeźbiarz i producent mebli zjechał do Łapalic, niewielkiej wsi w sercu Kaszub, położonej na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. – Ten zamek nie powstał z kapelusza. Myślałem o nim od wczesnej młodości – mówił Piotr Kazimierczak w rozmowie z Piotrem Cackowskim.

To właśnie dlatego uruchomił pod Gdańskiem zakład produkcji mebli. – Żeby zarobić pieniądze na zamek – powtarzał. I prawie 30 lat temu rozpoczął budowę okazałego obiektu, który miał być "dziełem jego życia". – Z tego, co pamiętam, to była samowolka budowlana. A inwestor prawdopodobnie miał tylko zgodę na wybudowanie domku letniskowego z garażem – opowiada nam Arkadiusz Socha, radny z Kartuz.


A tymczasem na kaszubskiej ziemi powstał okazały zamek o powierzchni ponad 5 tys. metrów kwadratowych. Miał przypominać rezydencję z dawnych czasów. Składa się na niego kilka pięter, 365 okien. Wzniesiono 12 wież, które miały symbolizować 12 apostołów. W środku znalazł się basen, sala balowa, kaplica, a przed budynkiem ogromna brama wjazdowa.

– W budowę zamku byli zaangażowali mieszkańcy okolicznych wsi – wspomina radny z Kartuz Andrzej Dawidowski. We wsi są różne teorie na temat tego, co miało znaleźć się wewnątrz niedokończonej budowli. Niektórzy powtarzają, że właściciel chciał stworzyć hotel dla artystów i galerię sztuki. Inni powtarzają, że miał to być dom starców, konkretnie dla niemieckich seniorów.

Sam Kazimierczak na swojej stronie tak pisał o swoim zamyśle: – Wnętrza zamku w Łapalicach powinny być niepowtarzalne, zniewalające przepiękną scenerią i najwyższym kunsztem jej wykonania. Dodał, że dopiero po ukończeniu budowli zdecyduje, jak ją wykorzystać.

Pech inwestora?
Ale nigdy nie udało mu się tego "dzieła życia" ukończyć. – Z tego, co pamietam, to temu przedsiębiorcy w pewnym momencie zabrakło pieniędzy na wykończenie tego zamku – mówi nam Marek Bemowski, radny z Kartuz.

Sam Kazimierczak opowiadał dziennikarzowi Piotrowi Cackowskiemu o swoich problemach i przeszkodach, na które co i rusz napotkał.

– Najpierw w 1989 roku powiedziano mi, że do każdej zużytej kilowatogodziny będę musiał dopłacić określoną kwotę na rozwój energetyki. Przyjąłem te warunki i wpłaciłem żądaną sumę pieniędzy. Inwestycja ruszyła – mówił inwestor.

Ale problemy przyniósł i 1991 rok. Kiedy Kazimierczak postawił nowe hale produkcyjne, to odmówiono mu dostawy energii. – "Chyba, że wybuduje pan sobie własną trafostację, to wówczas energia będzie", usłyszałem. I tu się zaczęły schody – wspominał. Choć dostał kredyt na inwestycję.
"Ale nie miałem na swoim terenie na nią miejsca, więc zaryzykowałem i zbudowałem trafostację na gruncie państwowym. Niestety szybko znaleźli się donosiciele i podnieśli larum w nadzorze budowlanym oraz w banku. Ponieważ jeszcze nie miałem pozwolenia na tę budowę kredytodawca przysłał mi nakaz zwrotu pieniędzy, które już zainwestowałem". Piotr Kazimierczak w rozmowie z Piotrem Cackowskim Czytaj więcej
Nie mógł ruszyć z produkcją mebli i popadł w tarapaty finansowe. Powtarzał, że on nie popełnił żadnych błędów, a padł ofiarą "działań politycznych". Ale o szczegółach nie chce mówić.

– Gdybym na początku lat 90. był w jakieś partii, miałbym wówczas parasol ochronny i moja firma by kwitła. A ja postanowiłem być niezależny – mówił lokalnym mediom.

W 1993 roku nadzór budowlany zorientował się, że powstający budynek wykracza poza zapisy pozwolenia, i inwestorowi nakazano sporządzić nową dokumentację. Ale miał ją dostarczyć dopiero w 2002 roku. I to jeszcze niepełną.

Dwa lata wcześniej stanął na nogi – uruchomił nową firmę meblarską. Ale nie miał szczęścia – zalała ją powódź. – Niestety byłem ubezpieczony tylko od pożaru i zalania wodą, ale taką z wodociągu, a nie falą powodziową. Nie jedna osoba strzeliłaby sobie w łeb na moim miejscu – przyznał.

Ostatecznie pełnej dokumentacji Kazimierczak nigdy nie zaprezentował. Dlatego też w 2006 roku kazano mu rozebrać pałac, a siedem lat później – wstrzymać prac budowlane.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kartuzach nie chce nam powiedzieć, jak w tej chwili wygląda sytuacja zamku. Odsyła do inwestora. Ale telefon w pracowni Kazimierczaka nie odbiera.

Podobne pytania kierujemy więc do Alicji Adamczyk, kierownika wydziału urbanistyki Urzędu Miejskiego w Kartuzach.
Kontynuacja artykułu znajduje się poniżej
Alicja Alicja Urbańczyk
kierownik wydziału urbanistyki Urzędu Miasta w Kartuzach
9 kwietnia uchwaliliśmy studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Kartuzy i na stronie można sprawdzić, jaka jest funkcja tego terenu. Na podstawie uchwalonego studium będzie można przystąpić do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wsi Łapalice.
We wspomnianym dokumencie możemy przeczytać, że jednym z kluczowych projektów, który ma zwiększyć atrakcyjność sportowo-rekreacyjną gminy, jest dokończenie budowy zamku w Łapalicach. A także "przystosowanie obiektu do pełnienia funkcji turystycznych'

Zaznaczono także, że "realizacja inwestycji przez podmiot prywatny przyczyni się do stworzenia produktu turystycznego o cechach unikalnych w skali regionu".

Atrakcja na sprzedaż
– Sprawa tego zamku ciągnie się od 30 lat. I turyści od tylu lat tu przyjeżdżają. Kiedyś było ich tam o wiele więcej. Ale teraz też przyjeżdżają. W weekendy i święta jest tam duży ruch – mówi nam Arkadiusz Socha, radny z Kartuz. Przybywają nie tylko miejscowi, ale i zagraniczni turyści.

Mimo że budowla nigdy nie została dokończona, to na stronach gminy Kartuzy zamek w Łapalicach wymieniany jest jako jedna z głównych atrakcji regionu. Choć widnieje tam też ostrzeżenie: "Zachęcamy do obejrzenia zamku zza jego murów i przypominamy o zakazie wchodzenia na teren jego nieukończonej budowy".

A to dlatego, że zwiedzanie niszczejącego zamku nie jest do końca bezpieczne. Na terenie budowy doszło już do wielu wypadków.

– Gmina borykała się z problemem zabezpieczenia tego zamku. Dochodziło na jego terenie do różnych wypadków. W kwestii zabezpieczeń tego obiektu, gmina nie angażowała się. Wzywała właściciela, żeby zabezpieczył ten zamek. Nie jest on nadal zabezpieczony i nie będzie. Zwyczajnie ten pan nie ma pieniędzy – mówi nam Andrzej Dawidowski.

I dodaje, że zamek jest przedmiotem egzekucji komorniczej. – Dłużnik, czyli właściciel, skarży jego wycenę na 4,5 mln złotych, ale docelowo ona się raczej nie zmieni – uważa Dawidowski.

Włodarze Kartuz nie mają pomysłu, co można zrobić z niszczejącym zamkiem. Mają związane ręce, wszystko pokładają w nowym inwestorze.

– My jako radni nie składaliśmy w sprawie tego zamku żadnych wniosków, bo nie jest to własność gminy. Uważam, że gminę Kartuzy nie stać nawet na wykończenie tego obiektu. W mojej ocenie, to mogłyby to kosztować setki milionów złotych. To wielokrotnie przekracza budżet gminy – zaznacza Arkadiusz Socha, radny z Kartuz.

...

Oczywiscie nie pierwsza taka patologia z sianem dla,, koni". Ten znowu w stylu cyganskim...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:21, 15 Lip 2018    Temat postu:

Nielegalne składowisko z odpadami w Częstochowie. To kilka tysięcy beczek

Kolejne nielegalne składowisko z odpadami w Śląskiem. Tym razem odkryto je w Częstochowie na terenie dawnego zakładu włókienniczego. Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem nielegalnego postępowania z odpadami.

Każdego dnia wwożono do Polski średnio aż po 400 ton niemieckich śmieci!...

Ministerstwo Środowiska właśnie oficjalnie potwierdziło, że w 2017 roku do Polski wwieziono łącznie 377,7 tys. ton śmieci. To grubo ponad dwukrotnie więcej niż w 2015 roku. Najwięcej śmieci przyjechało do nas z Niemiec - 145,8 tys. ton. każdego dnia średnio blisko 400 ton niemieckich odpadów.

Polska śmietnikiem nie tylko Europy, ale też świata. Resort Środowiska...

upublicznił dane. W 2017 roku do Polski wwieziono ponad dwukrotnie więcej śmieci niż w 2015 roku. Nie tylko odpady z Niemiec, ale nawet z ... Nigerii i Australii. Szacunki wskazują, że udział szarej strefy (...) sięga 30-50 proc. ujawnionych obrotów. Natomiast straty są rzędu 2,5 mld zł rocznie.

...

Na pewno wyzsze. Jakie było skazenie? Zwyrodnialcom bylo fajnie. Przywiezc podpalic i kase na konto! Horror!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:17, 15 Lip 2018    Temat postu:

Zamek w Puszczy Noteckiej. Rozmawiamy z jednym z podwykonawców
Hubert Orzechowski
Jeden z podwykonawców na budowie zamku w Puszczy Noteckiej twierdzi, że stracił na tym ponad 100 tys. złotych FOT: WP.PL
Jeden z podwykonawców na budowie zamku w Puszczy Noteckiej twierdzi, że stracił na tym ponad 100 tys. złotych
- To inwestycja za grube pieniądze. Ale na miejscu okazało się, że nie wystarcza nawet na utrzymanie pracowników - mówi money.pl jeden z podwykonawców na słynnej budowie zamku w Puszczy Noteckiej.


- Kiedy zobaczyłem wysuszone jezioro, w myślach popukałem się w czoło. Nie mogłem uwierzyć, że ktoś się na to porywa. Potem okazało się, że zgłosili się nie tylko do mnie. Byli pod dużym ciśnieniem, aby skończyć inwestycję – mówi nam K., właściciel firmy budowlanej i jeden z podwykonawców zamku w Stobnicy.

Na budowie pracował kilka lat temu. Nie ma z tego okresu zbyt dobrych wspomnień. – Straciłem na tym interesie ok. 125 tys. zł – ujawnia. Nie ukrywa jednak, że po prostu dał się skusić potężnymi pieniędzmi, jakie stoją za inwestycją.

Wszystko, co wiemy o zamku


Na miejscu okazało się, że zarobić tam będzie ciężko. Z prostego powodu – generalny wykonawca budowy miał plany wznieść zamek szybko. Tyle, że okazało się to technicznie niewykonalne, a nikt nie miał doświadczenia przy wznoszeniu takich konstrukcji. Ani nie wiedział, w jaki sposób porządnie oszacować koszty.

W efekcie podwykonawcy przeżyli rozczarowanie. - Był taki moment, że z budowy odeszło ok. 100 ludzi. Wycofały się głównie firmy murarskie. Były obiecywane duże zarobki. Ale na miejscu okazało się, że nie wystarcza nawet na utrzymanie pracowników – twierdzi. Dodaje też, że wykonawca próbował podkupywać podwykonawcom ludzi.

Do sprawy, lakonicznie, odnoszą się przedstawiciele firmy Nickel PTB, głównego wykonawcy.

- W sytuacji, kiedy podwykonawca upadł lub nie płacił swoim pracownikom, wyszliśmy do nich z propozycją, aby założyli własną działalność i dalej pracowali na budowie - informują przedstawiciele firmy Nickel PTB, głównego wykonawcy.

Zamek z Puszczy Noteckiej odsłania swoje tajemnice. Mamy nagranie z miejsca budowy





Fachowców wcale niełatwo było znaleźć - choćby takich, którzy byliby w stanie wznieść sufity z łukami w stylu gotyckim.

K. dziwi się, że o inwestycji słychać dopiero teraz. Przypomnijmy, pierwszy o tym w miniony weekend napisał portal wykop.pl. Nasz rozmówca pojawił się na budowie kilka lat temu. - W okolicy ludzie żyli z tej budowy. Przecież tych wszystkich pracowników trzeba było wyżywić i gdzieś musieli spać – mówi.

Ciszę wokół budowy tak tłumaczył w "Głosie Wielkopolskim" Dymitr Nowak, jeden z właścicieli inwestora, firmy D.J.T.: Biorąc pod uwagę, że obiekt jest bardzo wymagający, innowacyjny i trudny w realizacji, ideą inwestora było i jest nadal celowe wstrzymanie się z publikacją informacji o inwestycji, a także jej wizualizacji do czasu zakończenia realizacji.


Nasz rozmówca ocenia, że inwestycja może trwać jeszcze nawet dziesięć lat. O ile wcześniej nie zatrzymają jej służby, jeśli wykryją nieprawidłowości. Na razie jednak Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który odwiedził budowę we wtorek, ocenił, że inwestycja przebiega zgodnie z pozwoleniem i nie stwierdził nieprawidłowości. Sprawą, na wniosek ministerstwa środowiska, zajmują się urzędnicy odpowiedzialni na ochronę środowiska oraz prokuratura.

Główny wykonawca zapewnia, że budowa jest już ukończona w 90 proc., a termin jej zakończenia to 2020 rok.

...

Stosunki pracy burackie... Jak zwykle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:07, 16 Lip 2018    Temat postu:

10 lat za palenie śmieci. Schemat przestępstwa był prosty: sprowadzić z Niemiec i podpalić
Krzysztof Janoś
Na każdej tonie śmieci z zachodu zarobić można około 200 zł. Biznes byłby mniej opłacalny, gdyby trzeba było je przerabiać, ale przecież można je spalić. FOT: LUKASZ SZELAG/REPORTER
Na każdej tonie śmieci z zachodu zarobić można około 200 zł. Biznes byłby mniej opłacalny, gdyby trzeba było je przerabiać, ale przecież można je spalić.
Prokuratura w Jeleniej Górze oskarża zarządzającą składowiskiem odpadów w Bogatyni o bezprawne sprowadzanie odpadów z Niemiec. Wśród zarzutów są też te związane ze skażeniem gleby, wód gruntowych i celowym wywoływaniem pożarów składowiska. Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.


Zarzuty obejmują okres od grudnia 2013 roku do czerwca 2015 roku, kiedy Elżbieta T. była prokurentem spółki Revita Bio sp. z o.o. i zarządzała składowiskiem w Bogatyni. Według ustaleń śledczych, wtedy właśnie z pominięciem przepisów importowała śmieci z Niemiec.

W ten sposób do Polski trafiło ponad 115 tys. ton odpadów. Wszystko też działo się również wbrew decyzjom samorządowej administracji. Potem Elżbieta T. składowała śmieci z importu bez jakiejkolwiek selekcji i zabezpieczenia. Według prokuratury, Revita Bio nawet nie symulowała, że będzie przetwarzać przywożone odpady.

Monitoring składowisk śmieci. Wiceminister: "Uczciwi nie mają się czego obawiać"






Tak naprawdę na składowisku pojawiały się tylko coraz to nowsze transporty, a instalacja służąca do przeróbki odpadów, nigdy nawet nie została uruchomiona. Przez niewłaściwe składowanie śmieci zgromadzone w nich substancje toksyczne przeniknęły do gruntu i wody i doszło do ich skażenia.

Co miało się z nimi stać, skoro nie było instalacji do przeróbki? Miały po prostu pójść z dymem. Według ustaleń prokuratury składowisko tylko od marca do grudnia 2015 r. paliło się dziesięć razy.

Pozostały tylko hałdy śmieci
Bezpośrednią przyczyną większości z tych zdarzeń było podpalenie. Podejrzana nie przyznaje się do winy i nie była dotychczas karana. Za zarzucane jej przestępstwa trafić może nawet na 10 lat więzienia.


Próbowaliśmy dotrzeć do oskarżonej, ale jest nieuchwytna. Spółka też przypomina już tylko widmo, jedyną realną rzeczą pozostałą po całej aferze są tylko hałdy śmieci.

Ich uprzątniecie kosztować może nawet do 3 mln zł. Zapłacimy za to my wszyscy - podatnicy, jak zwykle w takich przypadkach bywa. Licznych przypadkach, bo importowanie śmieci ich podpalanie i późniejsze firm znikanie to nasza polska specjalność.

Jak już pisaliśmy w money.pl w kwietniu i w maju aż pięciokrotnie płonęły w Polsce składowiska z odpadami. We wszystkich pożarach z dymem poszły odpady trudne lub niemożliwe do przetworzenia i drogie w składowaniu. Branża, strażacy i policja mówią o celowych podpaleniach. Tę wersje uwiarygadniają zyski.

Chińczycy nie chcą, ale my chętnie przyjmujemy
Za tonę przywiezionych z Zachodu śmieci dostać można nawet 50 euro (215 zł). Zatem 50 tys. ton spalonych w głośnym pożarze w Zgierzu to 11 mln zł na czysto. Dlatego ten ”model biznesowy” powielany jest przez lata, jak Polska długa i szeroka.

Trudno się dziwić zresztą nieuczciwym przedsiębiorcom, że wykorzystują ewidentne luki w prawie. Oczywiście ich działanie jest naganne, ale zysk z ekonomicznego punktu widzenia jest czysty. Popiołu po odpadach się już nie przetwarza, a to właśnie dalsza ich obróbka jest najbardziej kosztowna i pracochłonna w tym biznesie.


Dlatego, jak pisalismy w money.pl, ściągamy do kraju śmieci, których nie chcą już Chińczycy, a nawet Australijczykom opłaca się wysyłać je do nas. Na spaleniu blisko miliona ton odpadów, które importujemy, zarobić można ponad 200 mln zł rocznie.

Start biznesu śmieciowego w tym przestępczym modelu też nie jest trudny. Wystarczy kawałek odwodnionego terenu, niewiążąca opinia sanepidu i zgoda władz samorządowych. Tyle trzeba, żeby na każdej tonie przyjętych śmieci zarabiać około 200 zł. Biznes byłby mniej opłacalny, gdyby trzeba było je przerabiać, ale przecież można je spalić.

- Jednym słowem instalacją może być praktycznie każdy odwodniony plac. Potem jeszcze organy samorządowe oceniają naszą zdolność do przetwarzania odpadów, ale ona jest deklaratywna. Tego się nie weryfikuje. Wystarczy postawić Zenka z widłami i już mamy instalacje do recyklingu. Dla świętego spokoju można jeszcze dorzucić jedno sito i kontener - mówiła money.pl Hanna Marliere z Green Management Group, która zajmuje się strategicznym doradztwem w gospodarce komunalnej.

Znikające firmy
Dziurawe prawo i skromne wymagania co do działających w tym biznesie sprawiają, że dość powszechną zabawą w branży jest zabawa w chowanego. Firmy bankrutują, rozwiązują się albo po prostu znikają i kto inny musi po nich posprzątać. Tak było np. w przypadku 5 tys. ton w starym magazynie w centrum Poznania.

Na nic przyszło nakładanie grzywien na firmę, która zgromadziła śmieci, bo jak się okazało, przedsiębiorca nie ma żadnych pieniędzy ani majątku. W tym samym Zgierzu, w którym jeszcze niedawno dymiły śmieci po ostatnim majowym pożarze, podobnie jak w Poznaniu nie można było ukarać właściciela wysypiska, który przez dwa lata ignorował zakaz składowania odpadów.


Robił to bardzo efektownie, dorzucając codziennie do istniejącej już góry odpadów trzydzieści ton na godzinę. Wprawdzie ostatecznie został skazany, ale za sprzątanie terenu nie zapłaci, bo właściciel tego biznesu oczywiście nie ma ani grosza, a rekultywację terenu i usuniecie odpadów wyceniono na kilkanaście mln zł.

Można jeszcze inaczej grać na nosie samorządowcom i okolicznym mieszkańcom, trzeba tylko do tego wsparcia dobrze zaprawionych w boju prawników. Wałbrzyskie składowisko Mo-Bruk regularnie dostarcza swoim sąsiadom wątpliwych atrakcji.

34 pożary jednego składowiska
W lokalnej prasie nazwa zakładu bardzo często trafia na czołówki, ale inaczej być nie może, skoro - jak informuje walbrzych.dlawas.info - między 2002 a końcem 2017 r. na jego terenie wybuchły aż 34 pożary.

Firma nadal działa, choć już bez zgody samorządu. Na mocy decyzji marszałka województwa dolnośląskiego z września 2016 r. cofnięto jej pozwolenie zintegrowane na prowadzenie instalacji składowania odpadów. Jednak firma odwołała się od tej decyzji do ministra środowiska i po dziś dzień trwa batalia prawna w tej sprawie.

Jednak minister środowiska zapowiada zdecydowane działania, żeby wreszcie "czas mafii śmieciowej się skończył". - Nie życzymy sobie być wysypiskiem Europy, dlatego wyznajemy zasadę zero tolerancji dla mafii śmieciowej - deklarował na początku czerwca Henryk Kowalczyk.


Nie należy jednak oczekiwać, że mafia śmieciowa łatwo się podda. Wedle szacunków ministra, szara strefa w gospodarce odpadami w Polsce, czyli nielegalnego obrotu śmieciami, ich przetwarzania czy składowania może być warta nawet 1,5 mld zł.

Składowanie przez rok i wyższe kary
Kowalczyk zapewnił, że prace nad zmianą przepisów, które zapobiegną składowaniu śmieci "na dziko", poza kontrolą trwają od miesięcy. Sejm zdołał jeszcze przed wakacjami je przegłosować. Według znowelizowanego prawa odpady można teraz składować tylko przez rok, a nie przez trzy lata, jak zapisano w poprzedniej ustawie.

Posłowie przegłosowali również wprowadzenie kaucji finansowych, które mają zabezpieczyć samorządy przed porzucaniem śmieci przez znikające firmy. To z tych pieniędzy będą one usuwane, jeżeli firma splajtuje.

Nowela nakazuje również prowadzenie przez przedsiębiorców monitoringu składowisk. Systemy mają zapobiegać podpaleniom i pozwalać na wczesne wykrywanie samozapłonów śmieci. Ustawodawca zwiększył również kary administracyjne za nieprawidłowości podczas obrotu odpadami. Teraz wahają się one od 10 tys. do 1 mln zł.

Kary karami, ale niewiele się zmieni, jeśli chciwi przedsiębiorcy będą się wymykali wymiarowi sprawiedliwości. Zapytaliśmy w MS, jak wielu zarządzających i właścicieli składowisk, które płoną w Polsce do lat, dostało zarzuty prokuratorskie. Do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.

...

Niestety patole mialy zbyt prosto zbyt duzo kasy. Przywiezc i podpalic? Debil potrafi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:48, 17 Lip 2018    Temat postu:

Bez zabezpieczenia, na pękniętej oponie przewoził materiały żrące !

Łódzcy inspektorzy ITD zatrzymali do kontroli pojazd, w którym transportowano prawie 5 ton materiałów niebezpiecznych. Ładunek nie był odpowiednio przymocowany. Stan opon ciężarówki zaniepokoiłby nawet osobę, która nie zajmuje się transportem drogowym.

... Kolejny kamikadze.

Co dzieje się ze zużytymi bateriami i akumulatorami w Polsce

Jak podaje Najwyższa Izba Kontroli, nie stworzono spójnego i skutecznie działającego systemu gospodarowania zużytymi bateriami. Firmy zbierające je są praktycznie poza kontrolą i nadzorem inspekcji środowiska. Dlatego nie wiadomo, jaki jest rzeczywisty poziom odzyskiwania ich w Polsce.

...

Obawiam sie ze kanister + zapalniczka = problem rozwiazny


Pożar wysypiska w Zielonej Górze. Spłonęła wielka hałda odpadów

Zgłoszenie wpłynęło do zielonogórskich strażaków po godzinie 23:00. Sytuacja pożarowa zmieniała się bardzo dynamicznie, a ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Chmurę dymu można było zauważyć nawet z ponad 10 km. Spłonęła wielka hałda odpadów. Na miejscu pracowało 15 zastępów straży pożarnej.

...

I znowu i znowu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:06, 17 Lip 2018    Temat postu:

OSZUŚCI.
Witam, jestem bodaj kolejną osobą którą która została oszukana przez Firmę z siedzibą w Poznaniu, szukającą osób do pracy zdalnej w Krakowie.
Zostałem słupem , wysłali na moje konto 25 tys PLN za które kupiłem im Bitcoina w automacie.

... Uwazajcie z tymi koinami

Żerowanie na ofiarach GetBacku

Nieznane osoby zdobyły dane klientów GetBacku i próbują ich naciągnąć. Poszkodowani zawiadamiają ABW i CBA. Najpierw oszuści weszli w posiadanie bazy osobowej klientów...

Przelała na konto oszustów oszczędności życia.

75-latkę z Orzesza oszukano metodą na fałszywego policjanta. Zmanipulowana kobieta przelała na konto przestępców 60 tys. zł.
...

Straszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:08, 18 Lip 2018    Temat postu:

JednaNieprawidłowości w ponad 1/3 warszawskich taksówek. Część jeździ bez prawa jazdy

Taksówki w Warszawie nie zawsze działają legalnie. Okazuje się, że część kierowców podszywa się pod warszawskie taksówki. Od początku roku stwierdzono nieprawidłowości w ponad 1/3 przypadkach. Niektórzy kierowcy nie mieli nawet prawa jazdy.

Masowe oszustwo na jagodziankach. Czym je nadziewają?

Coraz częściej zamiast słodkiej bułki wypełnionej po brzegi jagodowym nadzieniem, dostajemy jej podróbę. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie bułki sprzedawane jako jagodzianki są nimi w rzeczywistości.

Wietnamska mafia wytransferowała pięć miliardów złotych

Sprawę finansowych przekrętów bada obecnie Prokuratura Regionalna w Warszawie.Ogółem łączne obroty firm zamieszanych w proceder oszukiwania Skarbu Państwa wyniosły na ich rachunkach bankowych blisko 156 milionów złotych, 322 miliony euro oraz 854 miliony dolarów.

....

To juz potezna afera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:00, 19 Lip 2018    Temat postu:

Walka spadkobierców o budynek. "Przez dziurę w suficie wlali beton do mieszkania. Wprost na śpiącego 86-latka"
BF
17.07.2018 14:46
7
Otwórz galerię

Danuta Olesińska
Dramat mieszkańców jednego z budynków na Bielanach, który w niejasnych okolicznościach mieli odzyskać spadkobiercy. Różnymi metodami próbują wykurzyć z mieszkań lokatorów.
- Pamiętam jak sąsiad przybiegł do mnie i powiedział, że całe mieszkanie zalane cementem – mówi Danuta Olesińska, jedna z mieszkanek budynku przy ulicy Marymonckiej 49.
Na początku stycznia tego roku w mieszkaniu nad 86-latkiem, spadkobiercy rozpoczęli – zdaniem mieszkańców – nielegalny remont. W suficie wywiercili dziurę, przez którą do mieszkania niżej robotnicy wlali cement.
- Zrobili to w biały dzień, kiedy sąsiad uciął sobie drzemkę. Duża część masy poleciała wprost na niego. Strach pomyśleć, co gdyby się nie obudził – mówi sąsiadka.

Jednak to nie wszystko. Olesińska przyznaje, że spadkobiercy oprócz podniesienia czynszu, niektórym lokatorom przysłali wezwania do zapłaty za bezumowne korzystanie z lokalu. Domagali się nawet 20 tysięcy złotych od osoby.
Tajemnicze przejęcie
Sprawa reprywatyzacji przy Marymonckiej 49 została nagłośniona przez Jana Śpiewaka z Wolne Miasto Warszawa. Kandydat na prezydenta stolicy w poniedziałek ujawnił niejasne okoliczności w jakich spadkobiercy przejęli budynek.
Nieruchomość przejęta przez państwo na podstawie dekretu Bieruta, w 1992 roku weszła w zasoby ówczesnej gminy Warszawa-Żoliborz, a po zmianach administracyjnych w zasób gminy Warszawa-Bielany. Aktualnie budynkiem włada miasto.
Z dokumentów, do których dotarł Jan Śpiewak wynika, że w 1999 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze unieważniło decyzję dekretową. To utorowało drogę do reprywatyzacji.
Według Śpiewaka kluczowy jest 2004 rok. – Choć miasto nie wydało nigdy decyzji zwrotowej, to ówczesny dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych Bielany przekazał spadkobiercom klucze do budynku – oburza się miejski aktywista. Jak dodaje, dyrektor działał "bez decyzji reprywatyzacyjnej i bez aktu notarialnego".
Formalnie – jak stwierdził Śpiewak – budynek należy do miasta. Z kolei od 15 lat mieszkańcy i spadkobiercy walczą o decyzję rozstrzygającą w tej sprawie.
Rodzinny zarząd
Dyrektor, który w 2004 roku zwrócił budynek spadkobiercom to Edmund Świderski, wieloletni warszawski radny z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

W 2002 roku jego żona założyła spółkę "ZEST" zajmującą się administrowaniem budynków, głównie na Bielanach. W firmie od wielu lat pracują jego synowie Łukasz i Michał, którzy jednocześnie są radnymi dzielnicy Bielany.
- Od kilku lat firma ZEST jest również zarządcą budynku przy Marymonckiej 49, robi to na zlecenie rzekomych spadkobierców – mówił na konferencji Śpiewak.
W jego ocenie ujawnione powiązania powodują, że mimo wielu próśb komisja badająca dziką reprywatyzację w stolicy, nie chce zająć się sprawą Marymonckiej 49.
Zdementował to przewodniczący komisji Patryk Jaki. Wyjaśnił, że "prowadzone jest postępowanie wyjaśniające".
Lokatorzy marzą, żeby ich koszmar się skończył. Walczą o to od 15 lat. – Czasami nie mamy sił, ale cierpliwie czekamy na sprawiedliwość – przyznaje Olesińska.

...

Szok! Ci,, spadkobiercy" to mi wygladaja na bandytow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:27, 19 Lip 2018    Temat postu:

W TVN: "Była pełnia księżyca i od tego odpady się paliły". Dla Tysol.pl komentuje wiceminister środowiska
Opublikowano dnia 12.07.2018 22:14
Tweet
- Problem nie polega na tym, że przyjeżdżają śmieci, tylko, że nie mamy warunków do ich zagospodarowania. Mamy takie a nie inne prawo i jeżeli ktoś mówi o mafii, to mafia jest na Wawelskiej (...) Wawelska to jest Ministerstwo Środowiska. To jest twórca byłego i obecnego prawa. To oni dopuścili do tego, że po prostu Polska w takiej sytuacji została - mówił w TVN24BIS Jerzy Ziaja z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu
screen YouTubeNa pytanie dziennikarza "Pan jest przekonany, że wasi członkowie nie mają z tym nic wspólnego?" Jerzy Ziaja odpowiedział:
- Ekonomia rządzi światem. I tak naprawdę to oni liczyli na to, ze ktoś im pomoże, natomiast zostali kolokwialnie mówiąc, z odpadem, przy czym za odpad trzeba będzie w dniu dzisiejszym więcej zapłacić, za składowanie tego odpadu. A w związku z zamknięciem się granicy chińskiej i z możliwości sprzedania tego odpadu posortowanego do Chin, zostali z odpadem. I w tym momencie co mają zrobić?

Tu dziennikarz pyta: "Mają podpalać?"
- Nie. Była pełnia księżyca i od tego odpady się paliły.

- mówi Jerzy Ziaja.

Sprawę skomentował dla nas wiceminister środowiska Sławomir Mazurek:
- Odpady które legalnie trafiły do PL zostały zagospodarowane w profesjonalnych instalacjach. Te surowce nie płonęły. Złom, ołowiany złom akumulatorowy to cenny surowiec i jest wykorzystywany w przemyśle.

podawanie danych o legalnie sprowadzonych surowcach, pomijanie informacji ze takie kraje jak Niemcy sprowadzają takich odpadów 6 mln ton, jest próbą odwracania uwagi od błędów naszych poprzedników, którzy pozostawili po sobie bałagan który sprzątamy od 2 lat, zdiagnozowalismy patologie w gospodarce odpadami i zaproponowaliśmy prawo które walczy z mafia śmieciowa i to nie jest nasze odstanie słowo. Nie zabraknie nam determinacji

- mówi dla Tysol.pl wiceminister środowiska Sławomir Mazurek

..

Od ksiezyca pala sie smieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 6 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy