Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:28, 30 Wrz 2014    Temat postu:

Od 11 lat znęcał się nad żoną. Uciekła, ale ją odnalazł
Piotr Halicki

Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia

Istne piekło przeżyła mieszkanka Warszawy. Przez ponad 10 lat mąż znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. Wreszcie kobieta uciekła do koleżanki. Po kilku tygodniach mąż ją odnalazł, pobił metalową rurką i siłą zaciągnął do domu. Zatrzymała go policja. Grozi mu pięć lat więzienia.

Wszystko działo się na warszawskiej Pradze Południe. Policjanci około godz. 3 w nocy zostali wezwani na ul. Lubomira, gdzie miało dojść do pobicia kobiety. W mieszkaniu nikogo jednak nie zastali. Po chwili zauważyli idących po osiedlu mężczyznę i za­krwawioną kobietę. Ta powiedziała funkcjonariuszom, że pobił ją mąż.

32-letni Grzegorz W. został zatrzymany, a policjanci ustalili szczegóły zajścia. – Pokrzywdzona powiedziała, że kilka tygodni temu wyprowadziła się z dziećmi do koleżanki. Przyznała, że zro­biła to, bo mąż znęca się nad nią fizycznie i psychicznie od 11 lat. W dniu interwencji 32-latek postanowił, że siłą sprowadzi żonę do domu. Kiedy ją odnalazł, zaczął bić ją metalową rurką po twa­rzy i całym ciele – mówi Onetowi komisarz Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.

Kobiecie udało się zadzwonić do koleżanki i krzyknąć, że znalazł ją mąż i została pobita. Ta zadzwoniła na policję. Nie wiedziała, gdzie się znajduje jej przyjaciółka, więc skierowała funkcjonariu­szy do jej wcześniejszego miejsca zamieszkania.

Grzegorz W. sam zaprowadził pobitą żonę do szpitala. Tam leka­rze opatrzyli jej obrażenia. Policjanci natknęli się na nich, gdy wracali do domu. Okazało się, że 32-latek był pijany. Trafił do po­licyjnej izby zatrzymań. Kobieta złożyła zawiadomienie o popeł­nienia przez niego przestępstwa.

Kiedy Grzegorz W. doszedł do siebie, funkcjonariusze przedstawi­li mu zarzut znęcania się nad żoną. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia. Sąd aresztował go tymczasowo na trzy miesiące.

...

I widzicie mozecie sobie konwencje o przemocy spuscic w kiblu tacy psychole ich nie czytaja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:11, 01 Paź 2014    Temat postu:

Kupili legalnie na aukcji starożytną maskę egipską, teraz mają kłopoty

Łodzianie, którzy kupili legalnie na aukcji w Stanach Zjednoczo­nych starożytną maskę egipską, teraz mają kłopoty. Według poli­cji maskę nielegalnie wywieziono z Egiptu. Na razie nie wiado­mo, czy usłyszą jakiekolwiek zarzuty.

Maskę mumii egipskiej, datowaną na okres 1086-664 p.n.e., wy­stawiono na sprzedaż na jednym z polskich portali aukcyjnych. Jej wartość oszacowano na 25 tys. zł. Sprawą zainteresowali się łódzcy policjanci i prokuratorzy.

- Współpraca polskich organów ścigania z przedstawicielami Arabskiej Republiki Egiptu pozwoliła stwierdzić z dużym prawdo­podobieństwem autentyczność tego zabytku - poinformował w środę Adam Kolasa z łódzkiej policji.

Okazało się, że maskę oferowali do sprzedaży łodzianie - znale­ziono ją w jednym z mieszkań przy ul. Zgierskiej. Według policji nowi właściciele maski posiadają dokumentację, która ma świad­czyć, że kupili ją legalnie na aukcji w Stanach Zjednoczonych. Na razie nie wiadomo, czy usłyszą jakiekolwiek zarzuty.

Na razie śledczy nie podają szczegółów sprawy.

Zabytkowa maska mumii trafiła na przechowanie do Muzeum Ar­cheologicznego i Etnograficznego w Łodzi. W najbliższym czasie powinna zostać zwrócona stronie egipskiej - mówił Kolasa.

...

Obywatel nie ma obowiazku znac sie na egiptologii . To nie oni zlamali prawo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:27, 03 Paź 2014    Temat postu:

Włoska prasa opublikowała szokujący film o koniach transportowanych z Polski

Dziennik "Corriere della Sera" opublikował drastyczny filmik przedstawiający transport, a potem ubój koni transportowanych do Włoch z Polski. Na Półwyspie Apenińskim rusza kampania, która ma zwiększyć świadomość obywateli, z czym wiąże się spożywanie koniny.

Prezes Fundacji Pegasus Agata Gawrońska przyznaje, że opublikowany przez włoską prasę filmik jest bardzo brutalny. Widać na nim 30-godzinną gehennę zwierząt przewożonych z Polski do Włoch. Według Gawrońskiej, Włosi najprawdopodobniej nie zdawali sobie do tej pory sprawy z tego, jak wygląda transport zwierząt. Ekspertka ma nadzieję, że po publikacjach we mediach włoscy konsumenci zastanowią się, skąd się bierze kotlet na ich talerzach.

Na włoskim filmiku można zobaczyć poranione konie wychodzące z ciężarówek. Dalej na nagraniu pokazany jest proces uśmiercania zestresowanych zwierząt. Wszystko wygląda dramatycznie.

Każdego roku we Włoszech zabijanych jest 50 tysięcy koni, z czego 30 tysięcy pochodzi z zagranicy, głównie z Polski. Statystyczny Włoch średnio je kilogram koniny rocznie.

Cezary Wyszyński z Fundacji Viva! Akcja dla zwierząt zwraca jednak uwagę, że ta statystyka z roku na rok spada. Były nawet ruchy zmierzające do delegalizacji spożycia koniny. Jednak nie można się spodziewać, że taką akcję uda się przeprowadzić szybko i bezboleśnie.

Nie dalej jak kilka dni temu kontrowersje we Włoszech wywołała wypowiedź minister ds. reform, Marii Eleny Boschi, która wyraziła swoje uwielbienie dla końskiego mięsa.

Organizacje takie jak Fundacja Viva! czy Fundacja Pegasus zajmują się wykupywaniem koni i ratowaniem ich od rzezi. Mowa tu jednak o promilach uratowanych zwierząt. Na sam wykup konia trzeba przeznaczyć od 2,5 do 7 tysięcy złotych. Trzeba potem jeszcze znaleźć mu nowy dom. Koszt jego utrzymania to ponad 500 złotych miesięcznie, przy założeniu, że nie trzeba wydawać pieniędzy na leczenie zwierzęcia.

>>>

To jest hanba Italii ale o was tez swiadczy ! Kraju gdzie konie byly towarzyszami walki takie tarktowanie ? DLA KASY ! TFU NIE JESTESCIE POLAKAMI ! Brak honoru tylko kasiora jak Anglosasi .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:29, 03 Paź 2014    Temat postu:

Mężczyźni dzwonili i proponowali seks. Ktoś ukradł tożsamość dwóm kobietom

Informacje osobowe dwóch młodych kobiet z Gdańska znalazły się wbrew ich woli na portalu z anonsami towarzyskimi. Kobiety mimo strachu zdecydowały się o całym zajściu poinformować policję.

Do Weroniki, matki 7-letniej córki od samego rana wydzwaniały telefony. Wszystkie były od mężczyzn, którzy obejrzeli jej anons towarzyski i byli zainteresowani spotkaniem oraz „seksem bez zobowiązań”. Oprócz połączeń przychodziło również wiele sms-ów oraz mms-ów, często bardzo wulgarnych.

W niecałe 24 godziny później z podobnym problemem spotkała się Alicja, studentka Uniwersytetu Gdańskiego. Obie kobiety stały się ofiarami kradzieży tożsamości. Przestępca pobrał z ich kont społecznościowych dane osobowe i umieścił na portalach randkowych.

Poszkodowane zgłosiły już sprawę organom ścigania oraz administracji portali. Mimo tego kilka witryn z ogłoszeniami nadal nie chce usunąć fałszywych ofert. Korespondencja elektroniczna jest ignorowana, a numer infolinii nie odpowiada. W efekcie zaś, telefony dzwonią prawie bez przerwy.

Kobiety bez wahania poinformowały organy ścigania. Potem jednak przyszły wątpliwości. Niektórzy znajomi wątpili, twierdząc, że szkoda zachodu i nerwów. Pod dużym znakiem zapytania stawiano również umiejętności stróżów prawa. Jest to jednak błędne myślenie. Żaden przestępca nie zostanie złapany, jeżeli o sprawie nie zostaną poinformowane organy ścigania. Przełomową sprawą było napastowanie warszawskiej dentystyki przez jednego z jej pacjentów. Mężczyzna wówczas został skazany, choć w kodeks karny nie znał jeszcze zjawiska stalkingu.

Wbrew powszechnemu mniemaniu cyberstalkerzy nie są ani anonimowi, ani bezkarni. Policja może za pomocą prostych narzędzi ustalić, kto i gdzie wygenerował konto, anons, etc. Zazwyczaj dzieje się to dzięki ustaleniu numeru IP komputera. Jeśli przestępca korzysta ze stacjonarnego sprzętu, wówczas wystarczy dotrzeć do operatora. Ostatecznie to od jego postawy zależy jak szybko śledczy uzyskają niezbędne dane. W obu sprawach powinno to dać szybkie rezultaty.

- W obu sprawach prowadzone są dwa odrębne dochodzenia. Postępowania są w toku. Grupy dochodzeniowo śledcze pracują pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa w Gdańsku, dokąd zostały wysłane akta sprawy - powiedziała WP.PL mł. asp. Lucyna Rekowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

W polskim prawie karnym cyberstalking, czyli napastowanie przez internet jest pojęciem funkcjonującym od niedawna. Wprowadzone zostało w czerwcu 2011 roku, wraz z nowelizacją kodeksu karnego. Przestępstwo to jest zagrożona karą do 10 lat pozbawienia wolności.

...

Taki numer moga wykrecic ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:49, 07 Paź 2014    Temat postu:

Budżet obywatelski Płocka rozstrzygnięty przy niskiej frekwencji

Zaledwie 2085 osób wzięło udział w głosowaniu w ramach tegorocznej, trzeciej edycji budżetu obywatelskiego Płocka, miasta liczącego ok. 130 tys. mieszkańców. Ostatecznie do realizacji spośród 58 projektów wybrano 2 ogólnomiejskie i 17 osiedlowych.

Łączna pula środków do rozdysponowania w budżecie obywatelskim Płocka na 2015 r. to 5 mln zł. Nowością obecnej edycji było wprowadzenie dwóch kategorii projektów: ogólnomiejskich, gdzie do rozdysponowania było 800 tys. zł oraz osiedlowych z kwotą 200 tys. zł na każde z 21 osiedli mieszkaniowych na terenie miasta.

W tegorocznej edycji z 74 projektów zgłoszonych do budżetu obywatelskiego do głosowania zakwalifikowano 58 spełniających wymogi formalno-prawne.

"Trochę szkoda, że to jednak tylko 2 tys. głosów. Chciałoby się, żeby było to dużo, dużo więcej" - powiedział we wtorek PAP prezydent Płocka Andrzej Nowakowski (PO), komentując frekwencję w głosowaniu. W jego ocenie, projekt budżetu obywatelskiego powinien być kontynuowany w latach następnych, choć być może w zmodyfikowanej formule.

"Cały czas budujemy społeczeństwo obywatelskie, staramy się wspólnie przekonywać do tego, że warto brać odpowiedzialność za swoją najbliższą ojczyznę, miasto, osiedle. Są różne etapy tego budowania społeczeństwa obywatelskiego" - zauważył prezydent Płocka. Nowakowski podkreślił, że ważne jest to, iż efektem tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego będą kolejne, konkretne inwestycje i przedsięwzięcia realizowane na terenie miasta.

Z 28 projektów ogólnomiejskich w ramach budżetu obywatelskiego Płocka na 2015 r. zwyciężyły dwa z największą liczbą głosów poparcia: utworzenie za 800 tys. zł młodzieżowego domu kultury wraz z domem dziennego pobytu seniora z możliwością rehabilitacji oraz stworzenie murali o tematyce historycznej "Płock - miasto bohater" za 70 tys. zł, nawiązujących do ważnych wydarzeń z dziejów miasta.

Jak powiedział PAP Hubert Woźniak z biura prasowego płockiego Urzędu Miasta, projekt murali zostanie zrealizowany, mimo że w kategorii projektów ogólnomiejskich młodzieżowy dom kultury wraz z domem dziennego pobytu seniora wyczerpał łączną pulę środków, czyli 800 tys. zł. "Dodatkowe środki będą pochodziły z projektów osiedlowych, z których nie wszystkie budżety w wysokości 200 tys. zł, jak pokazało głosowanie, zostaną wykorzystane" - wyjaśnił.

W kategorii ogólnomiejskiej w głosowaniu odpadły m.in. projekty dotyczące utworzenie muzeum płyty winylowej oraz sprzętu gramofonowego, a także parku miniatur z modelami obiektów zabytkowych.

Z 30 projektów osiedlowych głosujący wybrali w sumie 17. Wśród zwycięskich inwestycji znalazły się m.in.: budowa ronda za 150 tys. zł i ścieżka rowerowa łącząca dwie dzielnice w położonej na lewym brzegu Wisły części Płocka za 200 tys. zł.

W kategorii osiedlowej przegrał m.in. projekt utworzenia stałej ekspozycji wystawowej prezentującej twórczość pochodzącego z Płocka Stefana Themersona (1910-1988) - prozaika, poety, twórcy koncepcji poezji semantycznej i autora awangardowych filmów, oraz jego żony Franciszki.

Głosowanie nad projektami zakwalifikowanymi do budżetu obywatelskiego Płocka na 2015 r. trwało od 13 września do 3 października. Każdy mieszkaniec Płocka mógł oddać jeden głos na wybrany projekt ogólnomiejski i jeden na dowolny projekt osiedlowy. Głosowanie zostało przeprowadzone na każdym z 21 osiedli mieszkaniowych na terenie miasta.

W pierwszej edycji budżetu obywatelskiego Płocka na 2013 r. (na kwotę 3 mln zł) zgłoszono 77 projektów, z których pod głosowanie mieszkańców miasta poddano 10, a do realizacji wybrano ostatecznie pięć. Z kolei w drugiej edycji, na 2014 r. (z kwotą 5 mln zł), wpłynęło 111 projektów, z których pod głosowanie poddano 70. Do realizacji wybrano dwie inwestycje.

Z obu dotychczasowych edycji zrealizowano dwa projekty: salę sensoryczną ze specjalistycznym wyposażeniem do rehabilitacji dzieci oraz plac edukacyjny wyposażony m.in. w model Układu Słonecznego i bryły geometryczne z wzorami matematycznymi. Pozostałe inwestycje, w tym odtworzenie dawnego dworca wodnego na Wiśle, budowa krytego boiska dla dzieci na stadionie Wisły Płock oraz budowa Płockiego Centrum Terapeutyczno-Rehabilitacyjnego, są w trakcie realizacji.

...

58 na cale miasto i nie poszli . Ja wybieralem z SETEK ! projektow ...
Niestety okragly stol zniszczyl szanse na demokracje . Wprowadzil zasade ze oni cos tam ustalaja na gorze i tak to idzie a faktycznie sie pieprzy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:44, 09 Paź 2014    Temat postu:

Gazeta Pomorska

Mandat za przejście na zielonym świetle. "To jest absurd!"

Okazuje się, że mandatem karnym można zostać ukaranym nawet, gdy przechodzi się przez pasy, a sygnalizator świeci się na zielono. W sobotni wieczór przekonała się o tym dwójka bydgoszczan.

- Gdy byłem w połowie przejścia przy placu Teatralnym, światło zaczęło mrugać - wspomina Tomek, 18-letni uczeń liceum. - Stoją­cy nieopodal policjanci od razu do mnie podbiegli i stwierdzili, że na krok przed krawężnikiem zapaliło się czerwone, w związ­ku z tym muszą ukarać mnie mandatem. Przecież to jest jakiś ab­surd - relacjonuje.

Zatrzymany został także jeszcze jeden chłopak, który również nie zdążył "na czas" pokonać przejścia. - Był dokładnie w takiej samej sytuacji co ja, jednak został tylko upomniany - relacjonuje Tomek. - Na początku nie chciałem przyjąć mandatu, bo nic nie zrobiłem. Widziałem tych policjantów już z daleka i nawet spe­cjalnie skierowałem się na te pasy. Przecież żadna myśląca osoba nie popełniłaby wykroczenia centralnie na ich oczach. Potem po­myślałem jednak o wycieczkach do sądu, kosztach z tym związa­nych i dla świętego spokoju odpuściłem.

Chłopak czuje się pokrzywdzony, jednak nie będzie się odwoły­wał. - Nie chcę przysparzać dodatkowych zmartwień mojej mamie, która i tak ma ich już całkiem sporo - tłumaczy licealista. - Zwłaszcza że jest to tak śmieszna sprawa. Nigdy wcześniej nie dostałem mandatu za przejście na zielonym świetle na pasach.

Wszystko zależy od zachowania

W tej sytuacji przyjęcie mandatu było jednak błędem. - Jest to jed­noznaczne z tym, że ta osoba zgadza się z postawionymi jej zarzu­tami - wyjaśnia nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowe­go KWP w Bydgoszczy. - Policjanci zawsze na miejscu oceniają sy­tuację. Mimo że dwie osoby zrobiły dokładnie to samo, konse­kwencje mogą być dla nich różne. Jeżeli ktoś przeprasza za to, może otrzymać tylko pouczenie. Natomiast jeśli jest np. agresyw­ny czy wulgarny może wówczas skończyć się to dla niego manda­tem.

Za przejście na czerwonym świetle przez pasy lub w niedozwolo­nym miejscu grozi 100 zł kary.

...

To jeszcze lepiej .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:50, 10 Paź 2014    Temat postu:

Bielsko-Biała: kandydat na radnego pobity, ma złamaną szczękę
Katarzyna Nylec

Policja szuka świadków zdarzenia

Brutalne pobicie kandydata na bielskiego radnego z listy SLD. Trafił do sosnowieckiego szpitala, gdzie przeszedł operację szczę­ki.

Adrian Pięciórek został napadnięty i pobity w czwartek wieczo­rem w Bielsku-Białej tuż po spotkaniu wyborczym z mieszkańca­mi. Kandydat na radnego nie powiadomił o zajściu policjantów. Funkcjonariusze o bójce dowiedzieli się od dziennikarzy. - Konse­kwencją przekazania tych informacji było rozpoczęcie ustalania szczegółów zdarzenia. Policjanci sprawdzili czy dana osoba była hospitalizowana. Okazało się, że tak, a poszkodowany ma złama­ną szczękę - tłumaczy Onetowi Elwira Jurasz, rzeczniczka Komen­dy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. Kandydat na radnego trafił na izbę przyjęć bielskiego Szpitala Wojewódzkiego, a stamtąd do kliniki w Sosnowcu. Dzisiaj został poddany operacji.

- Prawda jest taka, że najistotniejsze są informacje przekazane na gorąco, co znacznie ułatwia ustalenie okoliczności zdarzenia. In­formacja o pobiciu wpłynęła do nas dopiero po 12 godzinach. Nikt nie był zainteresowany, by nam przekazać te wiadomości - dodaje rzeczniczka policji.

Mirosław Rusecki, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjali­stycznego im. św. Barbary w Sosnowcu informuje tylko, że pa­cjent o takim nazwisku przebywa na oddziale chirurgii szczęko­wej.

Funkcjonariusze prowadzą postępowanie zmierzające do ustale­nia sprawcy bądź sprawców pobicia. Wszystkie osoby, które mogą pomóc policji w ustaleniu okoliczności zdarzenia proszone są o kontakt z bielską policją pod nr tel. 33 812 12 55, 997 lub 112.

...

Co sie dzieje ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:08, 16 Paź 2014    Temat postu:

Tak oszukują nas producenci mięsa. Wideo zdradza tajniki pracy w masarni

Nie od dziś wiadomo, że producenci wykorzystują najróżniejsze środki, aby powiększyć masę sprzedawanego mięsa. Z kilograma szyn­ki, dzięki chemikaliom, "wytwarzają" np. pięć. Proceder ten, mimo że nielegalny jest ponoć powszechnie stosowany.

W sieci pojawiło się ostatnio nagranie, na którym widać, jak anonimowy pracownik masarni wstrzykuje kurczakom jakąś substancję za pomocą specjalnego urządzenia. Na naszych oczach z chuderlawego kurczaka, robi się pokaźny kawał mięsa. Powiedzenie kurczak na sterydach pasuje w tym przypadku idealnie.

Zobaczcie, jak w 10 s. z chudego kurczaka zrobić duży kawałek mięsa

...

To z ludzmi robi chciwosc ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:42, 19 Paź 2014    Temat postu:

Szczecinek: brutalna interwencja straży miejskiej

Według doniesień gazety "Temat Szczeciniecki", strażnicy pobili 20-latka

Brutalna interwencja straży miejskiej w Szczecinku, w wojewódz­twie zachodniopomorskim. Według doniesień lokalnej gazety "Temat Szczeciniecki" strażnicy pobili 20-letniego mężczyznę, którego wcześniej wepchnęli do radiowozu. Straż miejska twier­dzi, że zatrzymany zakłócał porządek publiczny i ubliżał funkcjo­nariuszom. Sprawę bada już prokuratura.

Do zdarzenia doszło dwa tygodnie temu, w piątek 3 październi­ka, jednak sprawa wyszła na jaw w ten weekend. 20-latek umie­ścił w sieci nagranie z interwencji strażników miejskich. Słychać na nim m.​in. dźwięk używanego ręcznego miotacza gazu, ude­rzeń i intensywny kaszel oraz wymiotowanie mężczyzny.

Grupka młodych ludzi siedziała na ławce na placu Wolności, po czym podjechał do nich radiowóz straży miejskiej. Z relacji 20-lat­ka wynika, że funkcjonariusze zażądali od zgromadzonych doku­mentów. Chłopak nie miał jednak ich przy sobie, choć - jak mówi - podał dane zgodne z prawdą.

Następnie strażnicy zażądali, by wsiadł do radiowozu. Chcieli również, by 20-latek podpisał jakieś dokumenty. - Koledzy zaczę­li głośno zadawać pytania dlaczego, za co, itp. Ja też próbowałem uzyskać od strażników odpowiedź, skąd ich nagła interwencja w stosunku do mojej osoby. Zostałem wepchnięty do radiowozu i po­jechaliśmy - relacjonował.

Według mężczyzny, w trakcie przejazdu, rzekomo na policję, strażnicy trzykrotnie żądali podpisania dokumentów. Zatrzyma­ny odmawiał, po czym funkcjonariusze użyli wobec niego miota­cza gazu. Zostałem również pobity pałką i skopany - twierdzi 20-latek. Ostatecznie radiowóz zatrzymał się przy szpitalu, gdzie wy­rzucono mężczyznę.

Tymczasem komendant straży miejskiej Grzegorz Grondys w przekazanym raporcie zaznacza, że funkcjonariusze podjęli in­terwencję w stosunku do grupy osób zakłócającej spokój i porzą­dek publiczny. "Najbardziej agresywny mężczyzna ubliżał straż­nikowi, nie stosował się też do wydawanych poleceń. Został obez­władniony i umieszczony w radiowozie. Podczas przewożenia uderzał głową w ściany pojazdu. Mężczyzna został przewieziony do szpitala na badania" - czytamy w raporcie komendanta szcze­cinieckiej straży miejskiej.

20-latek złożył zażalenie na działanie funkcjonariuszy oraz do­niósł na policję i do prokuratury. Jak teraz informuje komendant Grzegorz Grondys, śledztwo prowadzi policja pod nadzorem pro­kuratury. Jeżeli okaże się, że strażnicy dopuścili się przekrocze­nia prawa, wówczas wobec nich zostaną wyciągnięte surowe kon­sekwencje służbowe do wydalenia ze służby włącznie - zapewnił portal temat.​net Grzegorz Grondys.

Informacyjna Agencja Radiowa próbował skontaktować się ze strażą miejską w Szczecinku. Poinformowano nas jednak, że dziś komendant jest nieobecny, a osoba, z którą rozmawialiśmy, nie może przekazać jego prywatnego numeru telefonu. Straż ma wy­powiadać się w tej sprawie dopiero jutro.

...

Takie sprawy musza byc wyjasnione do konca ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:34, 21 Paź 2014    Temat postu:

Plaga podrzucających śmieci w Rzeszowie

Punkt zbiórki odpadów przy ul. Krakowskiej w Rzeszowie obok cmentarza od kilku tygodni tonie w śmieciach podrzucanych przez mieszkańców okolicznych miejscowości.

Mieszkańcy skarżą się, że obok kubłów przygotowanych na wyselekcjonowane surowce wtórne, niemal każdego dnia ktoś podrzuca worki pełne domowych odpadów.

– Ostatnio coraz częściej są to także różnego rodzaju farby i odpady budowlane. Ale problem jest znacznie szerszy. Na ul. Strzelniczej ktoś był na tyle bezczelny, że wyrzucił starą kanapę, która następnie została podpalona. W okolicy były zaparkowane samochody, gdyby nie szybka akcja straży pożarnej, do tragedii wiele nie brakowało – pisze w mailu do redakcji portalu "Nowiny24", jedna z mieszkanek.

W Urzędzie Miasta Rzeszowa przypominają, że zgodnie z obowiązującymi w mieście zasadami, odpady wielkogabarytowe można wyrzucać tylko w punktach selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Przy ul. Ciepłowniczej i Sikorskiego prowadzi je MPGK. Stare meble można tu przywieźć na własną rękę albo zamówić transport w tej firmie. Surowo zabronione jest także wyrzucanie swoich śmieci do ogólnodostępnych kontenerów.

– Niestety w wielu okolicznych miejscowościach ludzie podpisują umowy na wywóz mniejszej ilości śmieci, niż produkują. Dzięki temu płacą niższe rachunki, a nadwyżkę pakują do siatek i rozwożą po mieście, albo wyrzucają do lasu. Tak dalej być nie może, niech strażnicy miejscy zrobią z tym porządek – denerwuje się autorka listu.

Jadwiga Jabłońska, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie, przekonuje, że osoby podrzucające śmieci często udaje się ustalić.

...

Niestety holota .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:49, 24 Paź 2014    Temat postu:

Reporter Polski

Reporter Polski: Żył sobie koń

Włoskie rzeźnie w połowie wypełnione są końmi z Polski. Wszystkie te zwierzęta, które nie są w stanie na siebie zarobić, pokonują dwudniową drogę, która zaczyna się na polskim targu, a kończy w rzeźni na południu Włoch. Do ubojni trafiają wszystkie konie, które są zbyt stare lub słabe, żeby pracować albo te, które mają kontuzję.

Do Włoch transportowane są m.in. konie pracujące nad Morskim Okiem. Pojawia się pytanie, jak pomóc tym koniom - bo emerytura w Polsce dla przepracowanego, czy chorego zwierzęcia nie jest możliwa. Konie transportowane są w fatalnych warunkach; nie zmienia się to na przestrzeni lat. Po akcji z ratowaniem koni przepracowanych w Morskim Oku - pojawia się jeszcze gorsza sytuacja: mają po prostu iść na rzeź.

Zobacz materiał Katarzyny Handerek!

...

Oczywiscie to nie grzech jesc ale meczyc tak . Tym bardziej konie w Polsce .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:38, 24 Paź 2014    Temat postu:

Pociąg stanął, bo złodzieje ukradli linię trakcyjną

Z powodu kradzieży trakcji kolejowej, pociąg relacji Olsztyn-Kraków miał kilkugodzinne opóźnienie.

Pasażerowie, którzy około południa wyjechali ze stolicy Warmii i Mazur, mieli nieprzewidziany postój w Nidzicy. W Cybulkach między Nidzicą a Działdowem ktoś ukradł 400 metrów linii trakcyjnej – powiedziała Radiu Olsztyn starszy aspirant Izabela Demska z nidzickiej policji.

Podróżni wyruszyli w dalszą trasę po godzinie 15. Kolejarze zmienili lokomotywę na spalinową, która dowiozła pasażerów do Działdowa. Tam się przesiedli i pojechali w dalszą podróż do Krakowa.

...

Przez takich dziadow zycie jest meczace . Ale i tak ci warszawki gorsi ,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:51, 27 Paź 2014    Temat postu:

Dramat na Śląsku! Dziecko w płonącym aucie, a gapie nagrywają

Po wypadku w Knurowie samochód i motocykl stanęły w płomieniach. Dwie osoby zostały ranne. W płonącym samochodzie było uwięzione dziecko.

48-letni gliwiczanin skręcał w lewo i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu 33-letniemu motocykliście z Zabrza. Motocykl uderzył nagle w bok auta – informuje stacja TVS. Wtedy rozlała się benzyna, a pojazdy stanęły w ogniu. Motocyklista ma złamaną nogę i poparzenia. Przez moment w płonącym samochodzie znajdowało się 7-letnie dziecko.

- Gapie zamiast ratować dziecko nagrywali filmy w swoich telefonach. Szczęśliwie kierowcy udało się uratować dziecko. Gliwiczanin doznał tylko poparzeń dłoni - powiedział Marek Słomski z KMP Gliwice.

...

,,Rodacy" ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:15, 29 Paź 2014    Temat postu:

"Metro": draka o chorego przedszkolaka

W sezonie grypowym rodzice zastanawiają się, co zrobić, by przedszkole nie odesłało chorego dziecka – informuje "Metro". Sezon grypowy już trwa. W obawie przed epidemią żłobki i przedszkola trzymają się zasady, by nie przyjmować na zajęcia chorych dzieci. Opiekunki odsyłają maluchy z gorączką oraz z objawami ciężkich i zakaźnych infekcji.

Warunkiem powrotu dziecka po chorobie jest pokazanie zaświadczenia od pediatry, że maluch wrócił do zdrowia i już nie zaraża. A to może być kłopot, bo lekarze w publicznych przychodniach nie mają obowiązku wystawiania takich dokumentów – nie wynika to z umów z NFZ.

Dla wielu rodziców przedszkolne zakazy to zmora. - Wielu kombinuje. W przedszkolu córki zdarza się, że przyprowadzane są dzieci, którym rodzice podali leki przeciwgorączkowe, by nie było widać, że choruje. Lek działa przez połowę dnia, potem gorączka wraca – opowiada Magda z warszawskiego Wilanowa, mama pięcioletniej Zosi.

Dr Iwona Paradowska-Stankiewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii, przekonuje rodziców, by mimo emocji trzymali się zasad. - Katar to jeszcze nie powód, by zatrzymać dziecko w domu. Ale gorączka, kaszel i infekcje wirusowe już tak – tłumaczy.

...

Nie wolno zarazac innych dzieci bo moje najwazniejsze .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:41, 29 Paź 2014    Temat postu:

Operatorzy nie sprawdzają dowodów? Podpisują umowy na skradzione dokumenty

Utrata dowodu to olbrzymi problem, o czym wie każdy, komu kiedyś go skradziono. Trzeba jak najszybciej zgłosić utratę, a także zastrzec, by nikt nie mógł się nim posłużyć. W końcu, przy użyciu dowodu można na nasze nazwisko zaciągnąć pożyczkę czy też... kupić telefon z umową.

Teoretycznie przy podpisywaniu umów przedstawiciele operatorów telekomunikacyjnych powinni legitymować klientów. Jednak najsłabszym ogniwem jest, jak zawsze człowiek, a są przypadki, które dowodzą, że do wykorzystania skradzionego dokumentu wystarczy umowę zawrzeć przy pomocy kuriera.Przykładem jest tu przypadek użytkownika serwisu Spidersweb, który opisał swoje perypetie z dwoma telekomami i skradzionym dowodem w roli głównej.

Zaczęło się od filmowej wręcz utraty dowodu i portfela podczas wieczoru kawalerskiego. Poszkodowany natychmiast zastrzegł karty, zgłosił kradzież dowodu na policji i dopełnił wszystkich wymaganych formalności. Okazało się jednak, że to nie wystarczyło, gdyż parę miesięcy później ze skrzynki wyjął monit, w którym jeden z telekomów domagał się zapłaty za usługi telekomunikacyjne.

- Na miejscu wyjaśniono mi gdzie, kiedy a także na co dokładnie została zawarta umowa. Okazało się, że umowa została zawarta przez internet, a cała umowa oraz telefon który został wybrany do abonamentu zostały dostarczone przez kuriera. Oczywiście firma była przygotowana na taki scenariusz, gdyż nie byłem pierwszą osobą, którą to spotkało - opisuje użytkownik Spidersweb.

Wydawało się, że na przygodzie z jednym operatorem się skończyło, jednak wkrótce odezwał się drugi telekom, z którym również podpisano umowę wykorzystując skradziony dokument. Co więcej - podpisano więcej niż dwie umowy, a trzecią zablokował system operatora sygnalizując konieczność wpłaty kaucji.

W wypadku każdego z telekomów umowy zostały zawarte przez internet i dostarczone przez kurierów. Kurier na miejscu powinien legitymować klienta i wydać przesyłkę dopiero po stwierdzeniu zgodności dokumentów z osobą zawierającą umowę. Użytkownik Spidersweb zastanawia się, czy w jednym z polskich miast ma sobowtóra, czy też problem jest po stronie procedur i firm kurierskich.

Ten przypadek dowodzi, że nawet błyskawiczne zgłoszenie kradzieży dokumentów nie uchroni nas przed problemami. Na szczęście operatorzy nie robią problemów poszkodowanym klientom, którzy zgłaszają się do nich w takich sytuacjach.

...

To juz moze zakrawac na wspoludzial jak udaja ze nie widza ze dowod cos nie taki ,


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 19:42, 29 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:17, 29 Paź 2014    Temat postu:

Zrównają z ziemią 100-letni budynek. Powstanie tam osiedle

Pochodzący z XIX w. schron piechoty we Wrocławiu zostanie wyburzony. Na jego miejscu deweloper chce postawić osiedle mieszkaniowe.

Przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu, na wysokości pętli tramwajowej na Oporowie, znajduje się pochodzący z przełomu XIX i XX w. schron piechoty. W czasie II wojny światowej służył jako schron przeciwlotniczy, a po roku 1945 zainstalowała się w nim jednostka radiolokacyjna. Z użytku wyszedł dopiero pod koniec lat 80.

Choć obiekt mógł stać się turystyczną atrakcją, wraz z wieloma podobnymi budowlami fortyfikacyjnymi na terenie Wrocławia, to jego przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach. Działka, na której znajduje się schron jest własnością prywatną i właśnie tam deweloper planuje budowę osiedla mieszkaniowego.

W tym celu rozpoczęto już rozbiórkę ponad stuletniego schronu i wycinkę okalających go drzew. Czy nie chroni go jednak wpis do rejestru lub ewidencji zabytków? Niestety, nie. Obiekt fortyfikacyjny przy ul. Grabiszyńskiej nie znalazł się w wykazie wrocławskich zabytków. Miejski konserwator zabytków we Wrocławiu nie planuje interweniować w tej sprawie. Tłumaczy się brakiem obiektu w rejestrze i faktem, że nie każdy wiekowy budynek musi się tam znaleźć.

Tablica informacyjna znajdująca się na terenie robót rozbiórkowych wyraźnie wskazuje, że decyzja o zburzeniu schronu zapadła już w 2010 r. Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne zapowiada interwencję u wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Na antenie "Radia Wrocław" Stanisław Kolouszek z WSF wspomniał, że ustawa o ochronie zabytków mówi o ochronie zabytków, a nie rejestrze zabytków i zadaniem służb konserwatorskich jest niedopuszczanie do takich, jak nazwał wyburzanie schronu przy Grabiszyńskiej, aktów barbarzyństwa.

- Niedługo Wrocław pozbędzie się wszystkich ciekawszych zabytków, pozostanie tylko Rynek i Ostrów Tumski i do widzenia - powiedział Kolouszek.

...

Tylko glupek niszczy atrakcje . Nowe bloki moga byc gdziekolwiek .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:02, 31 Paź 2014    Temat postu:

By uniknąć kary, ukryła się w lesie. Z 5-letnią córką!

Poszukiwana przez kilkanaście prokuratur 34-latka z Wielunia od kilku dni ukrywała się w lesie wraz z 5-letnią córką. Podejrzana o kilkaset oszustw została zatrzymana przez policjantów z Wisły.

Policjanci z Wisły otrzymali od mieszkańców Istebnej zgłoszenie, że w zagajniku leśnym - w przysiółku Mikszówka, przebywa kobieta z dzieckiem. Obawy mieszkańców się potwierdziły. Pochodząca z Wielunia 34-latka wraz z kilkuletnią córeczką od co najmniej kilku dni mieszkała w lesie - pod gołym niebem. - W nocy temperatura powietrza spadała nawet poniżej zera. Policjanci wezwali pogotowie - relacjonuje Rafał Domagała, oficer prasowy cieszyńskiej policji.

Życiu i zdrowiu kobiety oraz jej dziecka nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Lekarze określili ich stan jako dobry. Funkcjonariusze ustalili, że 34-latka ukrywała się w lesie, bo była poszukiwana przez 13 prokuratur w całym kraju. - Wystawiono za nią dwa listy gończe. Podejrzana o ponad 300 oszustw w tym m.in. oszustw aukcyjnych. Kobieta wystawiała w internecie przedmioty, pobierała należność i nie wysyłała zamówionych przedmiotów - tłumaczy rzecznik. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że poszukiwana miała przy sobie 6 tys. złotych. Oszustka trafiła do aresztu, a dziecko, na podstawie decyzji kuratora sądowego - do pogotowia opiekuńczego. Kobiecie, oprócz odpowiedzialności za oszustwa, grozi dodatkowo 5 lat więzienia za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo.

>>>

To dziecku pomogla .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:12, 13 Lis 2014    Temat postu:

Smartfony celem cyberprzestępców

Postępująca cyfryzacja naraża nas na ataki. Łakomym kąskiem są dane w banku, ale i w naszym telefonie. Eksperci ostrzegają, że celem może być każdy z nas - pisze "Rzeczpospolita".

Ale zwykli mobilni użytkownicy internetu mogą się też bronić przed cyberprzestępcami.

W ogóle nie przechowujmy najważniejszych danych na mobilnych urządzeniach - doradza specjalista ds. ochrony danych Nikolay Elenkov.

To ryzykowne, bo większość smartfonów i tabletów robi automatyczny backup przynajmniej części twoich danych w chmurze - zauważa autor książki "Android Security Internals". I radzi zabezpieczyć urządzenia kodem, ale nie 4-cyfrowym PIN ani popularnym schematem odblokowania, oraz zaszyfrować dane.

Trzeba również pamiętać o instalowaniu aplikacji pochodzących tylko z wiarygodnych źródeł i unikaniu korzystania z darmowych, niezabezpieczonych sieci WiFi.

>>>

Tak uwazajmy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:34, 27 Lis 2014    Temat postu:

14-latka w ciąży. Była gwałcona przez ojca zastępczego, eks-policjanta?

Dariusz H. emerytowany policjant, który od 10 lat tworzył rodzinę zastępczą dla dwójki dzieci, jest podejrzewany o utrzymywanie kontaktów seksualnych z dziewczynką, którą miał się opiekować. 14-latka jest dziś w 4 miesiącu ciąży. Rodzina zastępcza została rozwiązana, a gdy dzieci wróciły do biologicznych rodziców i opowiedziały, co działo się w domu byłego policjanta. Dariusz H. został aresztowany.

- To jeszcze dziecko, jak wziął dziecko i podjął się wychowania, to się wychowuje, a nie molestuje - mówi załamany ojciec biologiczny 14-latki. Nieraz w nocy budzi się: "zostaw, nie ruszaj" - tylko te słowa słyszę. Prosiłem córkę żeby mi powiedziała, co się tam działo, a ona tylko wzrusza ramionami. Jesteśmy załamani - dodaje ojciec nastolatki.

Dziewczynka razem ze swoim starszym bratem trafiła do rodziny zastępczej, kiedy miała 4 lata, a jej brat - 6. Pochodzą z rodziny wielodzietnej, ich biologiczni rodzice byli wychowawczo niewydolni. Dariusz H. pracował wówczas w policji, jego żona Małgorzata zajmowała się domem. Mieli dwoje własnego potomstwa. Opinie ośrodka adopcyjnego na temat rodziców były pozytywne, dzieci bardzo szybko zaakceptowały nową rodzinę.

W 2008 roku żona Dariusza H. zniknęła bez śladu. Prokuratura Okręgowa w Opolu podejrzewała zabójstwo, a nie zaginięcie. Nie udało się jednak odnaleźć ciała kobiety i w kwietniu 2010 sprawa została umorzona.

W tym samym czasie do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Opolu dotarły niepokojące sygnały o dziwnych metodach wychowawczych stosowanych przez Dariusza H. To szkoła nas zawiadomiła – przyznaje dyrektor Elżbieta Ciupek. W rozmowie z pedagogiem chłopiec przyznał, że boi się taty, jeśli jest niegrzeczny to tata może przylać mu pasem lub drewnianą łyżką, kary wymierza również jeden ze starszych braci - opowiada dyrektorka PCPR. Dziewczynka także przyznała się pedagogowi szkolnemu, że boi się ojca, że za karę jest zmuszana do klęczenia na podłodze. To był poważny sygnał pokazujący, że w tej rodzinie nie jest do końca tak dobrze jak powinno być i od razu poinformowaliśmy o tym sąd, aby zajął się tą rodziną - podkreśla dyrektorka PCPR-u.

Sąd rodzinny postanowił jedynie ograniczyć prawa rodzicielskie Dariuszowi H., nie rozwiązał rodziny zastępczej i wprowadził dodatkowy nadzór kuratora. Dziennikarka Uwagi! poprosiła sąd o uzasadnienie tej decyzji. - Nie każde zaniedbanie, i nie każda nieprawidłowość powinna od razu skutkować odebraniem dzieci - twierdzi Prezes Sądu Rejonowego w Opolu sędzia Monika Ciemięga.

Do sądu trafiło także stanowisko Prokuratury Okręgowej, która prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa Małgorzaty H. Podczas postępowania pojawiły się poważne wątpliwości i zastrzeżenia do osoby Dariusza H. jego kwalifikacji i kompetencji do prowadzenia rodziny zastępczej. Prokurator sugerował rozwiązanie tej rodziny. Sąd rodzinny miał jednak inne zdanie i dzieci pozostawił pod opieką Dariusza H.

Kolejny niepokojący sygnał przyszedł we wrześniu, kiedy okazało się, że dzieci mieszkają ze swoimi biologicznymi rodzicami i tam też rozpoczęły rok szkolny. Dariusz H. nie potrafił logicznie wyjaśnić dyrektorce PCPR-u skąd taki pomysł. W związku z tą sytuacją 25 września Sąd Rodzinny w Opolu podjął wreszcie decyzję o rozwiązaniu rodziny zastępczej Dariusza H. Miesiąc później okazało się, że dziewczynka spodziewa się dziecka. Nie przyznała się do tego rodzicom. Potem okazało się, że podejrzewała ciążę, ale bała się mówić.

- Jestem totalnie załamania. Pytałam czyje to dziecko, córka rozpłakała się i powiedziała "Mamo to jest pana Darka dziecko". "Mamo wieczorem kąpałam się, przychodził pan Darek wchodził do łóżka, czułam to" - mówi matka dziewczynki. 14-latka zeznała, że wszystko zaczęło się, kiedy skończyła 9 lat.

Dariusz H. został aresztowany na 3 miesiące pod zarzutem obcowania płciowego z osobą, która nie skończyła piętnastu lat. Grozi mu 10 lat więzienia.

...

Kompletny horror .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:09, 04 Gru 2014    Temat postu:

W Kielcach masowo wyrywają torebki. Panie się boją!

Okradziona ocenia swoje łączne straty na 500 złotych - Echo Dnia

Złodziej wyrwał torebkę kobiecie na ulicy Grochowej w Kielcach. Mieszkanka pobliskiego osiedla alarmuje, że ona i jej sąsiedzi nie czują się bezpiecznie.

- Mieszkam przy ulicy Grunwaldzkiej w Kielcach, zaraz za wiaduktem. To zawsze była bardzo spokojna okolica, a ostatnio zaczęło się źle dziać. Ludzie boją się wychodzić z domu i to nie tylko po zmierzchu. Sama miałam sytuację, że gdy szłam z zakupami przy pawilonach na Karczówkowskiej, ruszyli za mną trzej zakapturzeni młodzi ludzie. Weszłam do sklepu, a gdy po jakimś czasie wyszłam, jeden z nich wciąż stał na zewnątrz. Weszłam do kolejnego sklepu i poczekałam dłużej - opowiada stała Czytelniczka "Echa Dnia".

Przewrócił i wyrwał

Przypomnijmy, pod koniec października przy ulicy Grunwaldzkiej torebki straciły dwie panie. Najpierw złodziej wyrwał własność 32-latce. Kilka dni później, w sobotnie przedpołudnie na ofiarę upatrzył sobie 84-latkę. Gdy kielczanka broniła swej torebki, mężczyzna przewrócił ją i dopiero wtedy wyrwał łup. Kryminalni zatrzymali 19-latka podejrzewanego o kradzież i rozbój. Mężczyzna został objęty dozorem.

Dzielnica starszych ludzi

- Napadnięta to moja sąsiadka. Widziałam ją całą zakrwawioną. Słyszałam, że podobno już po tych wydarzeniach i po zatrzymaniu 19-latka, w okolicach poczty przy ulicy Karczówkowskiej okradzione zostały dwie panie z ulicy Zimnej, które szły do kościoła. Wiem, że zbierane były podpisy mieszkańców pod apelem do policjantów o nasilenie patroli. Ksiądz w ogłoszeniach apelował, by w związku z licznym kradzieżami osoby, które znajdą gdzieś porzucone dokumenty przynosiły je na plebanię. To dzielnica starszych ludzi. Wygląda na to, że ktoś upatrzył sobie naszą okolicę i szuka tu ofiar - mówi mieszkanka ulicy Grunwaldzkiej.

Próba na Piekoszowskiej

- Nie mamy zgłoszenia, by w listopadzie przy ulicy Karczówkowskiej miało miejsce takie zajście - odpowiada Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach i dodaje: - 7 listopada przy ulicy Piekoszowskiej doszło do usiłowania kradzieży metodą na wyrwę. Podejrzany nastolatek został zatrzymany i objęty dozorem. 18 listopada do II Komisariatu Policji wpłynęła prośba od spółdzielni mieszkaniowej Armatury. Z jej przedstawicielami spotkał się już kierownik rewiru dzielnicowych. Uwagi mieszkańców, są przekazywane policjantom patrolującym ten teren.

Jeszcze jedna wyrwa

Tymczasem w tym tygodniu przy pobliskiej ulicy Grochowej doszło do kolejnej kradzieży. W nocy z niedzieli na poniedziałek krótko przed godziną 3 przechodziła tędy 41-latka, Z relacji policjantów wynika, że rabuś wyrwał kobiecie torebkę, w której miała 50 złotych, dokumenty i komórkę. Okradziona ocenia swoje łączne straty na 500 złotych.

...

Scyzoryki szaleja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:10, 04 Gru 2014    Temat postu:

Butelki, resztki jedzenia: na bydgoskim Błoniu wygląda jak po festynie

Śmieci na pętli na Błoniu - MM Bydgoszcz

Na trawnikach i chodnikach leżą puste plastikowe butelki, papiery, resztki jedzenia - jednym słowem śmieci. Kto to posprząta?

W ciągu paru dni kilka osób zgłosiło się do naszej redakcji z tą samą sprawą. Chodzi o bałagan, jaki panuje na trawnikach na pętli autobusowej na Błoniu. - Gdybym zobaczył tych, co tak śmiecą, to nie wiem, co bym im zrobił - mówi jeden z naszych Czytelników, mieszkaniec Błonia.

Ludzie śmiecą, nikt nie sprząta

- Ciekawe, czy w domu też się tak zachowują i robią chlew. Ale jest jeszcze druga strona medalu - przecież to wszystko ktoś powinien posprzątać. Ze śmietników się wysypuje, a wiatr niesie wszystko na trawniki - mówi dalej.

- Jak można tak zaniedbać teren, po którym codziennie kręcą się setki bydgoszczan? - pyta z kolei pani Barbara, która na Błoniu pracuje i codziennie spędza kilka chwil na pętli, czekając na autobus. - Wiadomo, że to głównie wynika z braku kultury ludzi, którzy tu śmiecą. Ale może, gdyby widzieli, że teren jest czysty i wypielęgnowany, to by to uszanowali.

Nie tylko tam jest problem

- Ta sprawa nie dotyczy tylko Błonia. W całym mieście znajdzie się mnóstwo miejsc, w których wygląda, jak tuż po festynie. To ma być czysta Bydgoszcz? - pyta kobieta.

Ze sprawą odezwaliśmy się do urzędu miasta. - Sprawa już została przekazana wydziałowi gospodarki komunalnej - mówi Agnieszka Pawlak z wydziału obsługi mediów w ratuszu. - Sprawdzimy co tam się dzieje i podejmiemy interwencję.

...

Takich mamy ludzi ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:05, 12 Gru 2014    Temat postu:

Niepełnosprawny dąbrowianin oskarżył policjantów o pobicie. Finał sprawy
Katarzyna Nylec

Mężczyzna oskarżył funkcjonariuszy o pobicie i bezpodstawne zatrzymanie.

Prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące policjantów z Dąbrowy Górniczej, którzy zatrzymali niepełnosprawnego pana Pawła. Mężczyzna oskarżył funkcjonariuszy o pobicie i bezpodstawne zatrzymanie.

Do zatrzymania doszło we wrześniu zeszłego roku na terenie Dąbrowy Górniczej. Pan Paweł wraz ze swoją narzeczoną Katarzyną kilka minut po północy opuścili imprezę urodzinową rodziny. Wezwali taksówkę, która przewiozła parę pod blok, gdzie mieszkają. Z relacji poszkodowanego mężczyzny wynikało, że gdy przypinał nogi do wózka, na ulicy pojawił się radiowóz.

Dąbrowianin krzyknął: "poczekajcie, chyba nie przejedziecie kulawego". Chwilę później para weszła do jednego z okolicznych sklepów. - Wtedy ktoś poświecił mi w oczy latarką i uderzył pięścią w twarz - tłumaczył pan Paweł. Mężczyzna zdecydował się na złożenie zawiadomienia do prokuratury, bo jak twierdził, policjanci byli wyjątkowo brutalni i bezwzględni - klęczeli na jego klatce piersiowej, wyszarpali go z wózka, a po przewiezieniu na komendę kazali mu leżeć na ziemi i straszyli go.

Zupełnie odmienną wersję przedstawiła dąbrowska policja. Mundurowi tłumaczyli, że gdy przejeżdżali obok bloku pary w ich kierunku padły wulgarne wyzwiska. Jednak udający się na interwencję policjanci nie zwrócili na to uwagi. Po powrocie do radiowozu zauważyli uszkodzone lusterko.

Jeden ze świadków widział, jak ktoś rzuca cegłą w samochód. Podczas próby wylegitymowania dąbrowianina mężczyzna przewrócił się, obrzucił policjantów stekiem wyzwisk i ich opluł. Ponadto zarówno zatrzymany, jak i jego partnerka byli pijani - on wydmuchał 2 promile alkoholu, kobieta - promil.

Pan Paweł oskarżył policjantów o pobicie i bezprawne zatrzymanie. Prokuratura Okręgowa w Katowicach do prowadzenia sprawy wyznaczyła Prokuraturę Rejonową Katowice-Wschód. Śledczy nie potwierdzili wersji przedstawionej przez poszkodowanego. - Poza panem Pawłem G. i jego partnerką Katarzyną K. przesłuchaliśmy jeszcze 7 świadków zdarzenia - tłumaczy prok. Jacek Pandel, szef katowickiej prokuratury.

W opinii prokuratora policjanci nie przekroczyli swoich uprawnień. - Przeprowadzono kontrolę instancyjną, która nie potwierdziła zarzutu kierowanego przez poszkodowanego. Panu Pawłowi przysługiwało zażalenie na decyzję prokuratury. Sąd go jednak nie uwzględnił, a materiał dowodowy uznał za kompletny - dodaje prokurator.

>>>

Absolutnie nie powiem kto winien . Nie mam pojecia ale jakies zlo bylo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:43, 12 Gru 2014    Temat postu:

79-letni mieszkaniec Gdańska wiódł spokojne życie emeryta, do czasu gdy poszedł zapłacić czynsz za mieszkanie. Wtedy, pracownica spółdzielni poinformowała go, że nie może przyjąć pieniędzy, którymi chce zapłacić, gdyż banknoty te są fałszywe. Staruszek postanowił wyjaśnić sprawę na poczcie, ponieważ jego jedynym źródłem dochodu była emerytura przynoszona co miesiąc przez listonosza. Urzędniczka w oddziale pocztowym potwierdziła to, co powiedziała pracownica spółdzielni: pieniądze są fałszywe. Dlatego sfrustrowany 79-latek udał się na komisariat, gdzie złożył wyjaśnienie.

W rozmowie z policjantami twierdził, że pieniądze otrzymał od listonosza, a w domu może mieć ich więcej. W celu wyjaśnienia sprawy funkcjonariusze pojechali wraz z emerytem do jego mieszkania. Podczas przeszukania natrafiono na drukarkę, skaner oraz arkusze papieru - wszystkie sprzęty potrzebne do produkcji banknotów. Okazało się, że rzeczy należą do dwóch synów, którzy mieszkali z ojcem.

79-latek nie zdawał sobie sprawy z tego, czym zajmują się jego 40-letnie dzieci. Dowody wskazują, że to synowie podłożyli ojcu fałszywe pieniądze, a staruszek nieświadomie wprowadzał je do obrotu.

- Postępowanie rozpoczęto w czwartek. Wówczas przystąpiono do czynności. Zabezpieczono materiały niezbędne do produkcji fałszywych banknotów. Teraz zostaną one poddane analizie - powiedział Wirtualnej Polsce Cezary Szostak z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Przestępstwo fałszowania pieniędzy jest ścigane już na etapie przygotowania. Prawo przewiduje za to karę od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.

>>>

Ale synowie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:06, 16 Gru 2014    Temat postu:

Piotr Halicki

"Nie daj się złowić". Ruszyła akcja ZTM

W przedświątecznym okresie wzrasta aktywność złodziei kieszonkowych. Uwagę pasażerów chce zwrócić na to Zarząd Transportu Miejskiego, który wraz z Komendą Stołeczną Policji, rozpoczął właśnie kampanię społeczną pod hasłem "Nie daj się złowić". Akcja potrwa do 24 grudnia.

Grudniowe popołudnie w Warszawie. Grupa studentek wraca z zajęć autobusem linii 128. Kieszonkowcy wykorzystują nieuwagę kobiet i kradną jednej z nich portfel. Studentka dowiaduje się o stracie od… nieumundurowanego funkcjonariusza policji, który podróżował tym samym autobusem. Ta sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Tym razem kobieta miała szczęście. Zdarza się jednak, że złodzieje uciekają z łupem, a ofiara dowiaduje się, że została okradziona, kiedy nie ma ich już w pobliżu.

ZTM, we współpracy z Wydziałem Wywiadowczo-Patrolowym KSP, opracował zasady, których przestrzeganie utrudni kieszonkowcom działanie. Oto kilka ich rad, do których warto się stosować:

- zamkniętą torebkę trzymaj zawsze przed sobą,

- noś przy sobie tylko niezbędną gotówkę,

- nie pokazuj zawartości portfela,

- nie noś portfela w tylnych kieszeniach spodni,

- nie noś portfela w zewnętrznych kieszeniach ubrania.

Do 24 grudnia plakaty z poradami będą eksponowane w autobusach, tramwajach, pociągach metra i Szybkiej Kolei Miejskiej oraz w Punktach Obsługi Pasażerów ZTM. Spoty będą wyświetlane na monitorach w pojazdach komunikacji miejskiej oraz na ekranach na stacjach metra.

W przedświątecznym okresie wzmożone działania podejmą także policjanci. Pojazdy komunikacji miejskiej i popularne węzły przesiadkowe będą patrolowane przez większą liczbę umundurowanych funkcjonariuszy, jak i tych w cywilnych ubraniach. Głównym zadaniem tych ostatnich będzie zatrzymywanie sprawców przestępstw na gorącym uczynku. W ramach działań edukacyjnych, wykorzystując nieuwagę osób podróżujących komunikacją miejską, będą też inscenizować kradzieże kieszonkowe. Działania tego typu najskuteczniej uświadamiają okradzionym osobom, że chwilowe roztargnienie lub pozostawienie bagażu bez opieki może zakończyć się utratą pieniędzy lub wartościowych przedmiotów.

Jak przekonuje ZTM, dzięki pracy policjantów i organizowanym kampaniom społecznym, liczba kradzieży kieszonkowych spadła w ciągu ostatnich trzech lat o prawie 25 procent, z 1760 w 2011 roku do 1327 w roku ubiegłym. Od stycznia do listopada 2014 r. odnotowano 1154 kradzieże.

...

Zatem uwazajmy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:27, 16 Gru 2014    Temat postu:

Policjanci śmiertelnie pobili zatrzymanego. Nie przyznają się do winy

Prawie półtora roku toczyło się śledztwo w sprawie policjantów, którzy śmiertelnie pobili na komisariacie mieszkańca Wałbrzycha. Prokurator dopiero wczoraj przedstawił zarzuty funkcjonariuszom.

Dwóch funkcjonariuszy Komisariatu V przy ul. Andersa w Wałbrzychu po długim śledztwie usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia ze skutkiem śmiertelnym 35-letniego mieszkańca wałbrzyskiej dzielnicy Biały Kamień, Piotra G.

Do zdarzenia doszło 9 sierpnia 2013 r. - 35-latek trafił na komisariat przy Andersa jako sprawca wykroczenia zakłócenia porządku publicznego. Bezpośrednim powodem przewiezienia mężczyzny na komisariat była odmowa podania funkcjonariuszom danych osobowych na miejscu interwencji - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Ewa Ścierzyńska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Kilka godzin później, ok. godz. 21:00, ciało Piotra G. zostało zauważone przez przechodniów przy ul. Andersa, w odległości niecałego kilometra od komisariatu. Wezwano natychmiast pogotowie ratunkowe, któremu mimo reanimacji, nie udało się przywrócić funkcji życiowych 35-latka.

12 sierpnia 2013 r. matka 35-letniego mężczyzny zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu, że przyczyną śmierci jej syna mogą być obrażenia, których doznał podczas pobytu w Komisariacie V. - Przeprowadzona nazajutrz sekcja zwłok Piotra G. wykazała liczne obrażenia głowy i klatki piersiowej, złamanie dwóch żeber i pęknięcie śledziony, co było bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny - tłumaczy Ścierzyńska.

Dlaczego śledztwo trwało aż półtora roku? Kompletowano materiał dowodowy, który ostatecznie uzasadnił podejrzenie, że obrażenia pokrzywdzonego mieszkańca Wałbrzycha powstały w wyniku stosowania przemocy przez policjantów z komisariatu, na który 35-latek trafił jako sprawca wykroczenia.

Paweł H. i Grzegorz K. zostali zawieszeni w czynnościach służbowych. Nie przyznają się do postawionych im zarzutów i odmawiają składania wyjaśnień. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

...

Znowu horror .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:40, 16 Gru 2014    Temat postu:

Zmuszała 16-letnią córkę do prostytucji. Ciężarna nastolatka miała zarobić na dziecka

Wstrząsająca historia w Wodzisławiu Śląskim. 55-letnia kobieta oddała swoją 16-letnią córkę w ręce sutenera i dzieliła się z nim pieniędzmi z nierządu. Dziewczyna była w ciąży. Matka zmuszała ją do prostytucji twierdząc, że ma w ten sposób zarobić na dziecko.

O tej bulwersującej sprawie poinformował prokuraturę znajomy 16-latki. Aleksandra Ł. potwierdziła te zarzuty podczas śledztwa. Dziewczyna wyznała też, że boi się, iż podobny los może spotkać jej młodszą siostrę.

- 31 października skierowaliśmy do sądu w Wodzisławiu Śląskim akt oskarżenia przeciwko Izabeli D. oraz Januszowi K. Izabela D. jest podejrzana o nakłanianie do prostytucji i czerpanie korzyści majątkowych płynących z uprawianie prostytucji przez Aleksandrę Ł., własną córkę - powiedzial TVP.Info Witold Janiec, szef prokuratury w Wodzisławiu Śląskim.

Janusz K. także oskarżony jest o czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez Aleksandrę Ł.

...

Koszmar . Nie mozna tego czytac . Szatan swoja droga a tu mamy ludzi demonow ... ,,matka" ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:59, 23 Gru 2014    Temat postu:

House o koszulkach "Piii ... Your Xmas": Przykro nam, jeśli kogoś uraziliśmy

Na krótko przed Bożym Narodzeniem sieć House należąca do polskiej firmy odzieżowej LPP wprowadziła do swoich sklepów koszulki z napisem „ "Piii ... Your Xmas" (czyli po polsku „Piiii ... Wasze Święta”). Wywołało to oburzenie niektórych klientów, oraz protesty środowisk katolickich. Teraz firma wyjaśnia, że nie chciała nikogo urazić.


Koszulka z napisem pojawiła się zarówno w salonach sprzedaży, jak w i sklepie internetowym House. W połowie zeszłego tygodnia na t-shirt zwrócił uwagę katolicki serwis Fronda.pl.

- Firma odzieżowa House sprzedaje niebywale obraźliwe wobec Boga i chrześcijan koszulki. Widnieje na nich napis: "Piii ... Your Xmas" , co oznacza po prostu: "pieprzyć twoje święta". Mówiąc krótko: koszulki sprzedawane przez House wzywają do "pieprzenia" świąt, które upamiętniają wcielenie Boga - stwierdzili redaktorzy serwisu.

W internecie powstała petycja z żądaniem wycofania koszulek. Podpisało ją niemal 20 tys. osób. Pojawiły się głosy nawołujące do bojkotu firmy LPP. A na profilu Facebookowym marki House rozpoczęła się zażarta dyskusja między przeciwnikami i zwolennikami koszulek.

Na nasze pytania o tę sprawę odpowiedziała rzeczniczka LPP Marta Chlewicka, zaznaczając, że firma nie zamierzała nikogo obrażać:

- Przykro nam, jeśli ktokolwiek poczuł się urażony.

Ponadto rzeczniczka firmy LPP podkreśla:

- Naszą intencją nie było obrażanie czyichkolwiek uczuć religijnych, ani tym bardziej umniejszanie wartości, jakie niosą ze sobą święta Bożego Narodzenia. Celem zamieszczonego na koszulce nadruku nie było także wykorzystanie przekazów o złych konotacjach.

Środowiska katolickie coraz ostrzej reagują, w przypadku, gdy uznają działania jakichś firm za kontrowersyjne. Od pewnego czasu trwają z ich strony nawoływania do bojkotu Empiku. A już kilka miesięcy temu celem ataków był także House – marce zarzucano seksualizację nastolatków. Można się więc było spodziewać, że i koszulka z wulgarnym napisem może wywołać protesty. LPP nie odpowiedziało nam jednak wprost, czy brano pod uwagę ewentualną ostrą reakcję. Rzeczniczka firmy stwierdziła tylko:

- Założeniem kolekcji, która w ostatnich dniach wywołuje dyskusję, było żartobliwe spojrzenie na wszechobecną gonitwę, w której niemal wszyscy uczestniczymy w okresie poprzedzającym Święta. Z komentarzy które otrzymujemy wynika, że wiele osób podobnie zinterpretowało nasze intencje.

Pojawia się jednak pytanie, czy koszulki "Piii ... Your Xmas" nie podobają się tylko katolickim działaczom? Jak komentuje na Facebooku pan Damian:

- Nie interesują mnie kwestie religijne. Ale nie chcę, aby moje dziecko, z którym mijam czasem wystawy sklepowe, widziało na nich wulgarne napisy.

W tej chwili nikt już raczej koszulek nie zobaczy. Jak poinformowała firma, zapasy tego produktu zostały wyczerpane i nie jest on już dostępny w sklepach.

...

Do niewidzenia na pewno u tych zwyrodnialcow nic nie kupie ! I to nie Zachodniacy to niby ,,rodacy" to robia . Tfu najgorsza holota .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:03, 23 Gru 2014    Temat postu:

59-latka zostawiła ojca zamkniętego w mieszkaniu na 16 dni. Sąd wypuścił ją na wolność

Elżbieta J. z Bochni, która porzuciła wymagającego opieki ojca, przez co mężczyzna zmarł, jest oskarżona o zabójstwo. Mimo to, sąd wypuścił kobietę na wolność.

Podczas rozprawy otwierającej proces 59- letnia kobieta odmówiła składania wyjaśnień. Potwierdziła jednak te złożone w czasie wcześniejszych przesłuchań. Oskarżona nie przyznała się do winy. Sąd postanowił wypuścić kobietę na wolność, o co prosił jej obrońca.W areszcie przesiedziała dotychczas dziewięć miesięcy.

Jak powiedział Radiu Kraków rzecznik tarnowskiego sądu, Tomasz Kozioł, sąd uznał, że nie ma już realnej groźby matactwa. Wziął pod uwagę sytuację życiową, wiek oraz problemy zdrowotne Elżbiety J. i ocenił, że nie ma obawy, że mogłaby się ukrywać lub zbiec.

Kozioł dodał, że kluczowe dla sprawy dowody - zeznania i dokumentacja medyczna - są w rękach sądu, a więc oskarżona nie ma możliwości wpływu na ich treść.

Dlatego też sąd nie widział nawet potrzeby odbierania kobiecie paszportu. Musi się jedynie stawiać na policję.

Elżbieta J., która zostawiła chorego 83-letniego ojca w domu bez opieki na ponad dwa tygodnie, jest oskarżona o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Zdaniem prokuratury, kobieta zdawała sobie sprawę, do czego może doprowadzić jej zachowanie. 59-latka przekonywała sąd, że wyjechała na 16 dni, bo nie dawała sobie już rady z ojcem. Podkreślała jednak, że zostawiła mu jedzenie.

...

W ogole koszmar .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:10, 23 Gru 2014    Temat postu:

Jak zabezpieczyć mieszkanie przed świątecznym wyjazdem?

Święta to dla wielu z nas niepowtarzalna okazja, by spotkać się z dawno niewidzianymi bliskimi. Wyjeżdżając w odwiedziny pamiętajmy jednak, że nasze mieszkanie może stać się celem dla włamywaczy.

Coraz więcej osób w okresie świątecznym decyduje się wyjechać, czy to w odwiedziny do krewnych, czy też na urlop. Jednak pozostawiając mieszkania i domy bez opieki, wystawiamy je na cel złodziei. Policja przestrzega i zaleca odpowiednie zabezpieczenie miejsc zamieszkania.

- Niestety nie mamy danych z okresu świątecznego w ubiegłym roku, ale w grudniu 2012 r. odnotowaliśmy 963 kradzieże z włamaniem, a rok wcześniej – 840. Wyjeżdżając, nie możemy zapominać o zabezpieczeniu mieszkań i domów – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Znachowska z małopolskiej policji. - Pamiętajmy o zamknięciu drzwi i okien, garażu oraz innych pomieszczeń gospodarczych, przez które złodziej może łatwo dostać się do naszego domu – dodaje.

Poza zabezpieczeniami technicznymi ważną rolą w zabezpieczaniu swojego mieszkania odgrywają tzw. "bezpieczne postawy". To one przede wszystkim utrudniają przyszłym włamywaczom typowania mieszkania do włamania. Zamykajmy za sobą drzwi do klatki schodowej (pierwszą przeszkodą dla włamywacza staje się już domofon). Nie warto też, nawet w osiedlowym sklepie, opowiadać o swoich planach wyjazdowych. Nie zostawiajmy w mieszkaniu znacznej ilości gotówki ani bardzo cennych przedmiotów – lepiej zabrać je ze sobą lub przechować u znajomych na kilka dni.

- Najlepszym zabezpieczeniem mieszkania jest życzliwy sąsiad lub zaufana osoba, która od czasu do czasu zajrzy tam pod naszą nieobecność – mówi policjantka. - Zazwyczaj złodzieje przed przystąpieniem do włamania obserwują swój cel. Wystarczy, by wieczorem na jakiś czas zaświecić światło i otwierać na chwilę okna. Jeśli nie mamy osoby, która mogłaby to robić, można zainstalować urządzenie zapalające światło z nadejściem zmroku – dodaje.

Jeśli mimo zabezpieczeń, ktoś obcy był w Twoim domu – natychmiast zawiadom policję. Nic nie ruszaj, nie zamykaj okien, nie sprzątaj. Zawiadom funkcjonariuszy także, gdy zaniepokoją Cię np. odgłosy dochodzące z mieszkania sąsiadów. Nagła przeprowadzka, wizyta kilku panów u samotnej pani lub wyjący pies powinny wzbudzić podejrzenie.

...

To sa ogolne zasady .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133857
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:06, 26 Gru 2014    Temat postu:

Empik przeprasza za dobór bohaterów do reklam świątecznych

"Osoby, które poczuły się urażone doborem bohaterów ostatniej kampanii reklamowej Empiku, przepraszam, zapewniając, że nie było to celowe działanie czy też prowokacja" – napisał na Facebooku Olaf Szymanowski, prezes Empiku.

Adam "Nergal" Darski i Maria Czubaszek byli twarzami akcji reklamowej sieci Empik pod hasłem "Empik każdego inspiruje inaczej". Dobór osób zachęcających do zakupów świątecznych prezentów w salonach Empik wywołał oburzenie wśród internautów oraz odbił się szerokim echem w mediach. Na Facebooku powstało kilkanaście grup "Świątecznych zakupów nie robię w Empiku", a wiele z nich zapowiadało pikiety pod salonami Empik w Polsce. Ludzi oburzył fakt, że Empik wybrał do świątecznej reklamy Marię Czubaszek, która otwarcie przyznaje się do poddania się aborcji oraz Nergala – lidera metalowego zespołu Behemoth kpiącego z podstaw wiary chrześcijańskiej. Internauci, by udowodnić swoją rację, przytaczali wiele cytatów Adama Darskiego, m.in. wypowiedź artysty w "Kuba Wojewódzki Show". Nergal w programie przyznał, że nie cierpi okresu Świąt Bożego Narodzenia i unika uczestniczenia w Wigilii.

- Jesteśmy zaskoczeni eskalacją krytyki, zwłaszcza że naszym celem w żadnym razie nie było prowokowanie jakichkolwiek środowisk - mówiła Onetowi Monika Marianowicz, rzeczniczka Empiku. Teraz za kampanię reklamową przeprosił prezes empiku, Olaf Szymanowski. Na stronie Empiku na portalu społecznościowym Facebook przeprosiny pojawiły się w towarzystwie życzeń.

...

Jeszcze klamia ohydnie bo dokladnie chodzilo o skandal . Ja tam do EMPIKU w Lodzi nie bede nawet wchodzil . Ale ,,rodacy" ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 20 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy