Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:22, 01 Sie 2014    Temat postu:

Tomasz Pajączek | Onet
Ktoś porozrzucał kiełbasę z gwoździami we wrocławskim parku

Uwaga na psy i koty we Wrocławiu. W parku na Kuźnikach ktoś porozrzucał kiełbasę z kawałkami gwoździ. Właścicielka czworo­noga, która zauważyła zabójczy przekąsek zgłosiła sprawę na po­licję. - Trzeba uważać także na innych osiedlach – alarmują przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Na porozrzucaną kiełbasę nabitą gwoździami natrafiła pani Pau­lina, podczas spaceru ze swoim czworonogiem – w parku na Kuź­nikach.

– To była pocięta kiełbasa i w każdym kawałku było po kilka za­rdzewiałych gwoździ – mówi w rozmowie z Onetem pani Pauli­na. - Myślę, że ktoś chciał w ten sposób skaleczyć psy albo je zabić. To musiał być jakiś psychopata, któremu przeszkadzają zwierzęta – podkreśla.

Dlatego pani Paulina natychmiast zgłosiła sprawę na policję. Po­wiadomiła też straż miejską i wrocławskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Niebezpieczne kawałki kiełbasy szczelnie zapa­kowała i wyrzuciła do kosza.

– Ta kobieta poprosiła nas, żebyśmy ostrzegli innych. Na szczę­ście nic groźnego się nie stało – mówi Mateusz Czmiel z Towarzy­stwa Opieki nad Zwierzętami. Ale mogło się stać. Stąd apel do wszystkich właścicieli psów i kotów. - Trzeba uważać i to nie tylko w parku na Kuźnikach – przekonuje Mateusz Czmiel.

Bo już wcześniej we Wrocławiu były podobne zgłoszenia – mię­dzy innymi na Wojnowie, gdzie ktoś rozrzucał kiełbasę z drobny­mi kawałkami szkła. A były też przypadki, kiedy kawałki kiełba­sy faszerowane były trutką na szczury oraz szpilkami.

...

Psychole znalazły nowa super zabawę .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:09, 02 Sie 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": Niebezpieczna moda wśród letników. Lampiony będą zakazane?

Strażacy ostrzegają: lampiony mogą być niebezpieczne -

Moda na wypuszczanie lampionów dotarła miejscowości letni­skowych. Ta piękna atrakcja może jednak doprowadzić do śmier­telnego zagrożenia - ostrzega "Rzeczpospolita". Straż pożarna, w obawie przed pożarami, chce zakazać ich wypuszczania. Prote­stują też ekolodzy, którzy przekonują, że lampiony zanieczysz­czają środowisko.

Ich konstrukcja jest bardzo prosta. Lampiony można kupić nie­mal na każdym straganie w popularnych nadmorskich kuror­tach. Kosztują zaledwie po kilka złotych za sztukę.

- Lampiony stanowią bardzo duże zagrożenie, szczególnie teraz, gdy mamy do czynienia z suszą - przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. Dodaje też, że nie można ich kontro­lować. Strażacy nie prowadzą osobnych statystyk, ale wiadomo, że lampiony mogą odpowiadać za dziesiątki pożarów każdego roku.
W poprzednim roku taki balon był przyczyną m.​in. poszycia dachu we Władysławowie. Strażacy i organizacje ekologiczne chcą zakazu sprzedawania i używania lampionów.

Organizacje te zwracają także uwagę na inny problem - lampio­ny zaśmiecają Bałtyk i okoliczne tereny. - Na razie nie ma po­twierdzonych ofiar wśród zwierząt, ale nie mamy pewności, czy żadne z nich nie połknęło pozostałości po lampionach - mówi w rozmowie z "Rz" Paweł Średziński z Błękitnego Patrolu.

...

Znowu rozum !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:37, 02 Sie 2014    Temat postu:

Pies zaatakował dziecko i niepełnosprawną kobietę. Właściciel usłyszał zarzuty

W Obornikach (woj. wielkopolskie) pies rasy stafford pogryzł 7-latka i niepełnosprawną 22-latkę. - 46-letni mężczyzna był na spacerze z rocznym psem, który zerwał się ze smyczy - powiedziała Izabela Leśnik z policji. Ciężej ranny chłopiec został przetransportowany do szpitala w Poznaniu. - Chłopiec miał poważne rany kąsane tułowia, klatki piersiowej, uda i pośladka - poinformowała Renata Józefczyk ze szpitala w Obornikach. Sprawą zajmuje się policja. Właściciel psa usłyszał już zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała.

...

Z tymi psami to plaga . Strach przejść obok a nóż cię działanie do krwi i szukaj teraz czy szczepionka czy wscieklizna . Co za ludzie ... Przecież wiedzą czy pies swiruje ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:05, 03 Sie 2014    Temat postu:

Zmarł 41-letni uczestnik festiwalu Woodstock

Tragedia na Przystanku Woodstock. W Kostrzynie nad Odrą zmarł 41-letni uczestnik festiwalu. Mężczyznę próbował reani­mować Pokojowy Patrol. Następnie 41-latek został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł - informuje TVP info.

Według wstępnych ustaleń, śmierć miała nastąpić na skutek wy­czerpania organizmu, poprzedzonego długotrwałym spożywa­niem alkoholu. Szczegółowe dane, mówiące o przyczynach śmier­ci 41-latka, będą możliwe po przeprowadzeniu sekcji zwłok.

Jak informuje TVP info, na terenie festiwalu odnotowano ponad 1,5 tys. interwencji medycznych. Głownie były to drobne i nie­groźne sytuacje. – Mamy dobrze przygotowany szpital i na razie to wszystko funkcjonuje bardzo sprawnie. Ciągle apelujemy ze sceny do uczestników, aby zachowali bezpieczeństwo – mówił Jerzy Owsiak.

Jeszcze wczoraj podkom. Sławomir Konieczny z Komendy Woje­wódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. podkreślał, że na Przystanku Woodstock nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów. Te, które odnotowano, nie miały wpływu na ogólne bezpieczeń­stwo uczestników imprezy – wyjaśniał.

Policjanci odnotowali w sumie ponad 100 zdarzeń, a wśród nich m.​in. 27 zgłoszeń kradzieży mienia i dokumentów i 76 przypad­ków posiadania narkotyków.

Impreza oficjalnie zakończyła się w nocy z soboty na niedzielę tuż przed godz. 3, kiedy to jako ostatni na dużej scenie wystąpi niemiecki zespół The Bosshoss.
Tegoroczna impreza zgromadziła blisko 500 tys. osób. Na trzech scenach Przystanku Woodstock wystąpiło ponad 70 zespołów z kraju i zagranicy. Największymi gwiazdami tegorocznego Przy­stanku byli: Skid Row, Budka Suflera, Acid Drinkers, Ska-P, Ky-Mani Marley, T-Love, Coma, Lao Che, Manu Chao La Ventura oraz zespół Piersi.

...

Nadal alkoholizm w kraju jest problemem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:44, 04 Sie 2014    Temat postu:

Pobrali pieniądze za czynsz i ślad po nich zaginął

Lokatorzy około 700 mieszkań w Piekarach Śląskich obawiają się o swoją przyszłość. Mieszkańcy budynków będących własnością spółki Arrada otrzymują pisma od komornika z informacją o na­kazie spłaty długu wynoszącego prawie 300 tysięcy złotych! Na jaw wyszło, że zarządca nieruchomości od kilku miesięcy nie re­guluje należności m.​in. względem dostawcy ciepła.

Mieszkańcy dzielnicy Brzeziny Śląskie regularnie opłacali czynsz, ale to nie wystarczyło. Pod koniec lipca otrzymali pisma od komornika informujące o zajęciu wierzytelności. Komornik prowadzi egzekucję na wniosek firmy U&R Calor z Wojkowic. Takie pisma wywołały niemałe zamieszanie wśród lokatorów.

- Włosy mi się na głowie zjeżyły. Co miesiąc opłacam rachunki za mieszkanie, a tu wiadomość o długu sięgającym 300 tys. złotych. Gdzie się podziały moje pieniądze? - denerwuje się jedna z loka­torek.

Komornik powiadomił brzezinian o konieczności regulowania bieżących należności ... na jego konto. Ludzie są zdezorientowa­ni, bo agencja nieruchomości Arrada pobierała od mieszkańców opłaty, ale nie regulowała rachunków za ogrzewanie, wodę, ście­ki i wywóz śmieci. Uzbierało się ok. 1,5 mln złotych.

Jan Góra, jeden z mieszkańców, prezes Piekarsko-Bytomskiego Stowarzyszenia Obrony Lokatorów zorganizował w tej sprawie spotkanie, na które zaprosił radnych i prezydenta. Nikt z przed­stawicieli spółki Arrada nie pojawił się w Brzezinach. Ci przepa­dli jak kamień w wodę.

Lokatorzy obawiają się, że zostaną im odcięta ciepła woda i cen­tralne ogrzewanie. - Cały czas opłacaliśmy rachunki spółce. Każdy z nas miał swój numer konta. W czerwcu Arrada wywiesi­ła na klatkach schodowych kartki z prośbą o przelewanie pienię­dzy na inny rachunek - wspomina pan Jan.

Z informacji przekazanych mieszkańcom przez prezydenta Pie­kar Śląskich Stanisława Korfantego wynika, że wkrótce Urząd Miasta i Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (spółka miejska, której Arrada winna jest ponad 600 tys. złotych) uzyskają decyzje sądowe dotyczące ściągnięcia od firmy długu. - Po ich uprawomocnieniu z otrzymywanych od Państwa comie­sięcznych opłat czynszowych komornik będzie spłacał zadłuże­nie firmy Arrada wobec MPWiK i Urzędu Miasta. Ponadto MPWiK zgodnie z obowiązującymi przepisami złożyło do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości firmy Arrada. Może to prowadzić do przejęcia kontroli nad budynkami mieszkalnymi przez syndy­ka wskazanego przez sąd - czytamy w piśmie skierowanym do mieszkańców.

Czy mieszkańcy mają powody do niepokoju? Urzędnicy odpowia­dają przecząco. Na podstawie otrzymanego od komornika powia­domienia lokatorzy powinni regulować bieżące opłaty czynszo­we na wskazany przez komornika rachunek bankowy. - Opłaty te będą pobierane przez kolejne miesiące aż do momentu odzy­skania przez niego całego długu - twierdzi prezydent Korfanty.

Brzezinianie podejrzewają, że piekarscy urzędnicy o długach wie­dzieli, ale reagowali dopiero, gdy wybuchła afera. - Przecież wo­dociągi to spółka miejska. Nie chce mi się wierzyć, że o zaległo­ściach nikt nie miał pojęcia - zastanawia się Jan Góra. Na pytanie o to, kiedy do Urzędu Miasta dotarły pierwsze sygnały o zaległo­ściach firmy Arrada nie otrzymaliśmy w poniedziałek odpowie­dzi.

...

Znowu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:15, 05 Sie 2014    Temat postu:

Szczecin: ukradli samochód z dzieckiem w środku

Sze­ścio­let­nie dziec­ko zo­sta­ło przy­pad­ko­wo po­rwa­ne pod­czas kra­dzie­ży sa­mo­cho­du w jed­nej z miej­sco­wo­ści pod Szcze­ci­nem.

Ucie­ka­jąc, zło­dzie­je na szczę­ście po­rzu­ci­li ma­lu­cha w przy­droż­nym barze. Po­li­cja od­da­ła już dziec­ko matce. Udało się też od­zy­skać auto. Trwa­ją po­szu­ki­wa­nia zło­dziei.

>>>>

Tak kradnac mozna tez dokonac strasznej zbrodni przy okazji typu skrzywdzenie dziecka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:16, 09 Sie 2014    Temat postu:

Firma sprzątająca wyrzucała śmieci do lasu

W okolicach miejscowości Franopol (woj. lubelskie) myśliwi spo­strzegli samochód, z którego trzech mężczyzn wyrzucało śmieci do lasu. Byli to mieszkańcy Międzyrzeca Podlaskiego. Jeden z nich był właścicielem firmy oferującej usługi sprzątania, a samo­chód był użytkowany przez tą firmę.

W miejscu, gdzie przyłapano mężczyzn znajdowało się dość roz­ległe, dzikie wysypisko, gdzie zalegało wiele podobnych odpa­dów. Prowadzący dochodzenie w tej sprawie policjanci przypusz­czają, że mężczyźni właśnie w ten sposób pozbywali się śmieci swoich klientów. Tym bardziej, że właściciel firmy nie był w sta­nie udokumentować wywozu odpadów zbieranych w ramach prowadzonej działalności.

Za popełnione wykroczenie mężczyznom grozi kara aresztu lub grzywny. Będą musieli ponieść także koszty usunięcia i neutrali­zacji znalezionych w lesie odpadów.

...

Zwyrodnialcy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:20, 14 Sie 2014    Temat postu:

W święta handel kwitnie

Właściciele sklepów omijają zakaz sprzedaży, zatrudniając pra­cowników na tzw. umowy śmieciowe - informuje "Dziennik Pol­ski".

Nie ma żadnych obaw, że w piątek, czyli w dzień ustawowo wolny od pracy, będzie problem ze zrobieniem zakupów. Handel w święta teoretycznie możliwy jest tylko wtedy, gdy za ladą staje właściciel sklepu. W praktyce w wielu placówkach w takie dni właściciele jednak wypoczywają, a sprzedają zwykli pracownicy.

"To jest, niestety, możliwe, ponieważ zakaz handlu w dni świą­teczne dotyczy tylko osób zatrudnionych na umowy o pracę. Jeże­li ktoś posiada umowę o dzieło albo umowę-zlecenie, niestety, nie podlega tym przepisom" - tłumaczy Danuta Rutkowska, rzecz­niczka Państwowej Inspekcji Pracy.

Wielu właścicieli sklepów właśnie w ten sposób próbuje omijać istniejące przepisy - wykorzystując osoby zatrudnione przez sie­bie na co dzień na tak zwanych umowach śmieciowych (czyli o dzieło i zlecenia) do pracy w dni, które są ustawowo wolne.

"A zdarza się również i tak, że z pracownikami zatrudnionymi na umowę o pracę właściciele sklepu na ten jeden świąteczny dzień podpisują też umowę o dzieło, licząc, że w ten sposób będą mogli obejść zakaz handlu i wszystko będzie zgodne z prawem" - mówi Danuta Rutkowska.

....

Poza tym że lamiecie prawo jest to grzech . Jest to praca NIEKONIECZNA ! To nie apteki . Prawo ominąć łatwo . Boga nie ma szans .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:18, 14 Sie 2014    Temat postu:

Turek: pobili dotkliwie mężczyznę, bo zgłosił na policję, że zakłócają spokój

Trzech młodych mężczyzn pobiło 53-letniego mieszkańca Turku, ponieważ ten wcześniej zgłaszał policji, że zakłócają porządek.

Do zdarzenia doszło we wtorkowy wieczór. Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Turku otrzymał zgłoszenie o pobiciu mężczyzny w okolicach sklepu mieszczącego się przy ul. Kączkowskiego.

- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynikało, że trzech młodych mężczyzn uderzyło w twarz 53-latka i przewróciło go na ziemię. Następnie kopali go po głowie i całym ciele - relacjonuje Piotr Kąciak, rzecznik prasowy policji w Turku. - Powodem pobicia było to, iż pokrzywdzony wcześniej zgłaszał zakłócenia porządku z ich udziałem - dodaje.

Sprawą pobicia zajęli się kryminalni z Turku. Na efekty ich pracy nie trzeba było długo czekać. Już w środę grupa realizacyjna Komendy Powiatowej Policji w Turku zatrzymała całą trójkę sprawców. Wszyscy są mieszkańcami Turku i mają od 20 do 21 lat.

Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu. Za pobicie mężczyzny grozi im do 3 lat pozbawienia wolności.

...

Takie numery mają się boleśnie kończyć dla bandziorów .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:45, 14 Sie 2014    Temat postu:

Zwrócił kobiecie uwagę, że źle zaparkowała - przejechała mu po stopie !

Do niecodziennej sytuacji doszło w Śremie (woj. wielkopolskie). Po tym, jak mężczyzna zwrócił kobiecie uwagę, że nieprawidłowo zaparkowała swoje auto, ta cofając, przejechała mu po stopie.

Kilka minut przed godz. 14 dyżurny śremskiej policji otrzymał dość niecodzienne zgłoszenie. Zgłaszający twierdził, że przy ul. Franciszkańskiej w Śremie jakaś kobieta przejechała samochodem po jego stopie, po czym odjechała z miejsca zdarzenia.

- Ze wstępnych ustaleń policjantów drogówki, którzy zajęli się sprawą, wynika, że kierującą volvo była 33-letnia mieszkanka gminy Mosina, która wykonując manewr cofania, przejechała po stopie 38-letniego śremianina. Stało się to tuż po tym, jak mężczyzna zwrócił kobiecie uwagę na to, że nieprawidłowo zaparkowała - wyjaśnia okoliczności zdarzenia Ewa Kasińska, oficer ds. prasowych Komendy Powiatowej Policji w Śremie.

Jak zapewnia Kasińska, policjantom udało się ustalić tożsamość kobiety i będzie odpowiadać za popełnione wykroczenie. Czynności mające wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia cały czas trwają.

...

To była kobieta czy tocoś ? Bo z mediami to już nie wiadomo ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:09, 15 Sie 2014    Temat postu:

Słoik z rtęcią przyczyną pobytu w szpitalu czwórki dzieci


Policja szuka osoby, która na ul. Kolejowej w Gorzowie Wielko­polskim zostawiła słoik z rtęcia - podaje gazeta.​pl

Wczoraj przed południem, dzieci rozlały rtęć na ulicy.

Cztery osoby odwieziono do szpitala. Badania nie wykazały za­trucia.

...

Szok co za debile ... O ile nie należy dramatyzowac z rozbitym terometrami . Wystarczy zrobić siarczek rtęci . Odsyłam do internetu ... to słoik ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:17, 18 Sie 2014    Temat postu:

Tomasz Pajączek | Onet
Likwidują ławki, bo chcą mieć święty spokój

Czekając na autobus na przystanku przy ul. Kochanowskiego we Wrocławiu można nabawić się żylaków, bo nie ma gdzie usiąść. Ławka kiedyś tu była, ale już jej nie ma. Została usunięta na proś­bę okolicznych mieszkańców, bo wieczorem odbywały się na niej libacje. Dla wielu osób hałas dobiegający z przystanku, szczegól­nie nocą, był nie do wytrzymania. Z podobnego powodu co roku ubywa ławek na wrocławskich podwórkach.

Na niektórych wrocławskich przystankach są po dwie, trzy albo nawet cztery ławki. Ale bez trudu można znaleźć też takie przy­stanki, gdzie nie ma ani jednej. Z prostego powodu. Zwyczajnie brakuje miejsca – tak jest między innymi na ul. Dubois.

Na przystanku autobusowym przy ul. Kochanowskiego ławki nie ma, bo wieczorami odbywały się na niej libacje. Do tego dochodzi­ły głośne rozmowy i muzyka. Młodzież, która się tu bawiła – na autobus wcale nie czekała.

Nigdzie w przepisach nie jest jednak napisane, że z ławki na przy­stanku tramwajowym czy autobusowym mogą korzystać wyłącz­nie pasażerowie komunikacji miejskiej. – Może na niej usiąść każdy – podkreśla Ewa Mazur, rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzy­mania Miasta.

Mieszkańcy, którym hałas doskwierał najbardziej w końcu nie wytrzymali. I sami zwrócili się z prośbą o likwidację ławki. Teraz, czekając na autobus nie mają co prawda gdzie usiąść, ale za to w nocy mają święty spokój.

Ławki na przystankach nie są wyjątkiem. Z podobnego powodu co na Kochanowskiego – usuwane są także ławki na wrocław­skich podwórkach. Skargi trafiają zarówno do magistratu, jak i spółdzielni.

– Wszystkie ławki likwidowane są na wniosek zarządców budyn­ków oraz mieszkańców. Najczęściej są to skargi dotyczące zakłó­cania spokoju i spożywania alkoholu – mówi Maja Berny z Urzę­du Miejskiego Wrocławia.

W ten sposób usunięto już ławki między innymi ze Żmigrodzkiej, Kamieńskiego, Dobrej, Głogowskiej, Altanowej i Nabycińskiej.

– Najłatwiej jest wszystko zlikwidować. A gdzie jest policja? Bo jakoś na podwórkach wieczorami jej nie widać – złości się pani Ilona, jednak z wrocławianek.

...

Sorry taki mamy ludek ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:53, 19 Sie 2014    Temat postu:

Nie dostał zamówienia, więc zdemolował lokal. Straty oszacowano na 10 tys.

Popularny slogan reklamowy głosi, że głodny nie jesteś sobą. Przekonali się o tym pracownicy jednego z sopockich kebabów, którzy nie obsłużyli mężczyzny, który w rewanżu zdemolował lokal.

Około godz. 5:00 do jednego z sopockich kebabów zapukało dwoje ludzi - barczysty, atletycznie zbudowany mężczyzna oraz towarzysząca jemu kobieta. Obsługa właśnie kończyła sprzątanie i przygotowywała się do opuszczenia lokalu. Mężczyzna w agresywny sposób zażądał kebaba. Nie docierały do niego tłumaczenia obsługi, że lokal jest już zamknięty dla klientów. Nie reagował również na prośby o opuszczenie knajpy. Po chwili przepychanek słownych zaczął się awanturować.

Mężczyzna chciał podejść do stojącego za barem kucharza, ale dwóm innym pracownikom obsługi udało się doskoczyć szybko do kolegi. We trzech próbowali obezwładnić mężczyznę i wyprowadzić go z lokalu, ale ten nie dawał za wygraną. W efekcie zamieszania oraz szamotaniny, jeden z pracowników poślizgnął się na posadzce i uderzył głową w blat stołu. Wówczas w lokalu pojawił się patrol policji. Nie wpłynęło to na zamiary napastnika, który nadal próbował złapać kucharza stojącego za barem. Nie zważając na obecność policjanta zaczął gonić wspomnianego pracownika obsługi, który przez zaplecza zdołał wybiec na zewnątrz.

Po chwili z lokalu wybiegli uciekający kucharz, ścigający go mężczyzna oraz biegnący za nimi policjant. Drugi ze stróżów prawa został na miejscu i zatrzymał partnerkę napastnika, a także udzielił poszkodowanemu pierwszej pomocy i wezwał karetkę pogotowia. Kucharzowi udało się ujść cało i po chwili wrócił do swojego miejsca pracy, niestety goniący go mężczyzna zdołał uciec.

Gdy personel posprzątał lokal po całym zajściu i przygotowywał się do zamknięcia, do lokalu wszedł mężczyzna w kapturze z metalową rurą w ręce, który od razu zaczął wybijać wszystkie szyby. Obecni w środku pracownicy pochowali się ze strachu. Właściciel lokalu podejrzewa o sprawstwo nieobsłużonego klienta. Straty w postaci wybitych szyb oraz przeszklonych drzwi oszacowano na 10 tys. zł.

Policji do tej pory nie udało się ustalić, kim był sprawca oraz jak wyglądał. Nagrania z monitoringu wskazują, że sprawcą był „idealny nikt”, czyli osoba, która nie ma żadnych cech szczególnych. - Policjanci rozpytali świadków zdarzenia. Na razie nie udało się ująć mężczyzny. Pracujemy nad sprawą, dlatego nie chciałabym teraz zdradzać więcej szczegółów - powiedziała Bożena Domagała z komendy w Sopocie.

...

Super mamy rodaków ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:06, 19 Sie 2014    Temat postu:

Kobieta podstępem weszła do mieszkania staruszki i ukradła jej 1500 zł

Mieszkająca w Złotowie (woj. wielkopolskie) staruszka wpuściła do domu kobietę prawdopodobnie narodowości romskiej, aby dać jej szklankę wody. Po wyjściu "spragnionej" okazało się, że z domu zniknęło 1500 zł.

Do zdarzenia doszło pod koniec minionego tygodnia. W środku dnia do 85-letniej mieszkanki Złotowa zapukała nieznana kobieta (prawdopodobnie narodowości romskiej) i poprosiła starszą panią o szklankę wody. Staruszka niczego nie podejrzewając, wpuściła nieznajomą za próg swojego mieszkania i poszła przygotować coś do picia.

- Kiedy starsza kobieta poszła do kuchni, spragniona nieznajoma weszła do pokoju gościnnego, gdzie miała zaczekać na ugaszenie swojego pragnienia - relacjonuje przebieg zdarzenia Maciej Zając z zespołu prasowego Komendy Powiatowej Policji w Złotowie. - Po kilku minutach opuściła mieszkanie 85-latki i poszła w nieznanym kierunku. Po jakimś czasie okazało się, że z szafy w pokoju zginęły pieniądze w kwocie 1500 zł - dodaje.

Do tej pory policji nie udało się złapać złodziejki. Policjanci po raz kolejny apelują, aby nie wpuszczać do mieszkania nieznajomych. Jeżeli nie mamy pewności, co do intencji nieznajomego gościa i wizyta budzi choćby cień wątpliwości - warto zadzwonić na telefon alarmowy policji 997 lub skontaktować się z bliskimi lub sąsiadami.

....

Znowu ,,rodacy" .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:50, 20 Sie 2014    Temat postu:

Naciągnięci na prąd

Po całej Pol­sce krążą akwi­zy­to­rzy, za­chę­ca­ją­cy do zmia­ny do­staw­cy ener­gii. Ofe­ru­ją atrak­cyj­ne staw­ki i ob­ni­że­nie do­tych­cza­so­wych ra­chun­ków. Ten, kto się skusi, może ża­ło­wać swo­jej de­cy­zji, gdyż za­miast jed­ne­go, bę­dzie do­sta­wał dwa ra­chun­ki.

Znów trze­ba uwa­żać, kogo wpusz­cza­my do domu. Tym razem po Pol­sce krążą przed­sta­wi­cie­le firm ener­ge­tycz­nych pró­bu­ją­cy na­mó­wić miesz­kań­ców na za­mia­nę do­staw­cy prądu. Me­to­dy ich dzia­ła­nia budzą duże kon­tro­wer­sje, bo aby zy­skać klien­tów, naj­pierw wpro­wa­dza­ją ich w błąd. Kuszą tań­szy­mi ofer­ta­mi, ale jak się póź­niej oka­zu­je - tylko kuszą, bo w rze­czy­wi­sto­ści ra­chun­ki są o wiele wyż­sze od do­tych­cza­so­wych, nawet wię­cej - przy­cho­dzą po­dwój­nie.

Dwa za­miast jed­ne­go

Za­czę­ło się od akwi­zy­to­rów, któ­rzy in­for­mo­wa­li od­wie­dza­nych miesz­kań­ców, że ich do­tych­cza­so­wy do­staw­ca prądu zmie­nił nazwę w związ­ku z prze­kształ­ce­nia­mi spół­ki ko­niecz­ne jest za­wie­ra­nie no­wych umów. Akwi­zy­to­rzy pod­su­wa­li klien­tom umowy do pod­pi­su i obie­ca­li szyb­ko za­ła­twić for­mal­no­ści. Póź­niej oka­zy­wa­ło się, że do­tych­cza­so­wy do­staw­ca ener­gii swo­jej nazwy nie zmie­niał, a miesz­ka­niec pod­pi­sał umowę z zu­peł­nie nową firmą. Ten, kto na­brał się na za­pew­nie­nia akwi­zy­to­ra zo­sta­wał z dwoma umo­wa­mi i po­dwój­ny­mi ra­chun­ka­mi. Kiedy te nie­uczci­we prak­ty­ki uj­rza­ły świa­tło dzien­ne, akwi­zy­to­rzy zna­leź­li nowy spo­sób na zy­ska­nie klien­tów. Teraz od­wie­dza­ją miesz­kań­ców blo­ków i wma­wia­ją im, że spół­dziel­nia do któ­rej na­le­żą zmie­nia do­staw­cę ener­gii.

Spół­dziel­nia już wy­bra­ła

Kilka dni temu do drzwi pani Elż­bie­ty, miesz­kan­ki jed­ne­go z pod­kar­pac­kich miast, za­pu­kał młody, na oko 28-let­ni męż­czy­zna. Podał się za przed­sta­wi­cie­la "ener­ge­ty­ki" i za­py­tał, czy do­sta­ła pismo ze spół­dziel­ni, in­for­mu­ją­ce o zmia­nie do­staw­cy prądu. Żad­ne­go pisma nie do­sta­ła, ale zwie­dzio­na tymi sło­wa­mi za­pro­si­ła męż­czy­znę do miesz­ka­nia. Ten wy­ja­śnił, że w związ­ku z tym, że spół­dziel­nia do któ­rej na­le­ży zmie­nia ope­ra­to­ra ener­ge­tycz­ne­go, wszy­scy miesz­kań­cy po­win­ni pod­pi­sać nowe umowy. Po­pro­sił o ostat­nią fak­tu­rę za prąd i szklan­kę wody. - Usiadł i pierw­sze co po­wie­dział, to, że bar­dzo dużo płacę za prąd i zwró­cił uwagę, że mia­łam nad­pła­tę. Tłu­ma­czył, że po zmia­nach za­pła­cę nawet 50 zł mniej - opo­wia­da. - Na kart­ce za­czął mi wy­ja­śniać, na czym ta zmia­na bę­dzie po­le­ga­ła. Wy­ni­ka­ło z tego, że mie­sięcz­nie mam do­sta­wać dwa ra­chun­ki. Jeden od do­tych­cza­so­we­go do­staw­cy, a drugi od nowej firmy. Wtedy za­pa­li­ła mi się czer­wo­na lamp­ka ostrze­gaw­cza i za­py­ta­łam, czy rze­czy­wi­ście przej­ście do nowej firmy jest ko­niecz­ne dla wszyst­kich lo­ka­to­rów, prze­cież nie po stro­nie spół­dziel­ni leży wybór do­staw­cy. Przed­sta­wi­ciel chwi­lę się wahał, ale od­po­wie­dział, że obo­wiąz­ku nie ma. Omal nie na­bra­ła­bym się na jego za­pew­nie­nia - mówi ko­bie­ta.

Czy­taj umowy

Sy­gna­ły na temat nie­uczci­wych akwi­zy­to­rów-przed­sta­wi­cie­li firm ener­ge­tycz­nych do­cie­ra­ją już do rzecz­ni­ków kon­su­men­tów. Nie są to nowe spra­wy. - Tra­fia­ją do nas skar­gi do­ty­czą­ce prak­tyk sto­so­wa­nych przez przed­sta­wi­cie­li firm ener­ge­tycz­nych. Wię­cej skarg otrzy­my­wa­li­śmy w mi­nio­nym roku, a do­ty­czy­ły firmy z sie­dzi­bą w Ra­do­miu. W tym roku skar­gi do­ty­czą dzia­łal­no­ści firmy z War­sza­wy. Spo­sób dzia­ła­nia jest taki sam prze­ko­na­nie kon­su­men­ta, iż ofer­ta wiąże się z dzia­łal­no­ścią do­tych­cza­so­we­go ope­ra­to­ra ener­ge­tycz­ne­go. To nic in­ne­go, jak wpro­wa­dze­nie kon­su­men­tów w błąd. Kon­su­men­ci w za­ufa­niu pod­pi­su­ją umowę, nie czy­ta­jąc jej, w efek­cie czego mija ter­min na jej roz­wią­za­nie po­przez oświad­cze­nie woli o od­stą­pie­niu od umowy za­war­tej poza lo­ka­lem przed­się­bior­stwa - mówi Ra­do­mir Sta­sic­ki, miej­ski rzecz­nik kon­su­men­tów w Rze­szo­wie. I przy­po­mi­na. - Przed pod­pi­sa­niem umowy, każdy wi­nien szcze­gó­ło­wo za­po­znać się z jej tre­ścią. Po­sia­da­jąc wie­dzę o przed­mio­cie oraz stro­nach umowy, unik­nąć można póź­niej­szych pro­ble­mów - mówi.


>>>

uwazajcie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:18, 24 Sie 2014    Temat postu:

Hałas z lotniska nie pozwala spać mieszkańcom Gdańska

Mieszkańcy dzielnic sąsiadujących z gdańskim lotniskiem skarżą się na ryk silników, który przeszkadza w normalnym życiu. Powołali komitet, który ma wymóc zmianę zasad lądowań i startów.

Start i lądowania samolotów nie pozwalają nam normalnie żyć - żalą się mieszkańcy Banina, Rębiechowa i innych dzielnic znajdujących się w pobliży Portu Lotniczego imienia Lecha Wałęsy. Zawiązano nawet specjalny komitet, który ma wymusić na władzach regulacje, które pozwolą na ograniczenie hałasu.

Zdaniem członków komitetu lotnisko powinno zmienić procedury startów i lądowań maszyn na wzór zasad, które panują obecnie na wrocławskim lotnisku. Tam samoloty lądują z większej wysokości i z ograniczoną mocą silników. Mieszkańcy w piśmie do władz Gdańska żądają natychmiastowych działań, które sprawią, że w pobliżu lotniska będzie po prostu ciszej.

Prezydent miasta Paweł Adamowicz odpowiedział na apel mieszkańców. Niestety dla nich, w sposób negatywny. - Liczba lądowań i startów na lotnisku nie będzie malała tylko rosła. Port lotniczy im. Lecha Wałęsy obsłuży w tym roku ponad 3 mln pasażerów. Po inwestycjach, które zostały zrealizowane, jego wydajność wzrośnie do 7 milionów pasażerów - powiedział włodarz miasta.

Wydaje się, że protesty mieszkańców okolicznych dzielnic wydają się pozbawione większego sensu, ponieważ tor lotu oraz strona, z której samolot podchodzi do lądowania zależna wyłącznie od wiatru i pogody, która warunkuje bezpieczeństwo pasażerów oraz powodzenie manewru.

W latach 70. zdecydowano o wyprowadzeniu lotniska z Gdańska-Wrzeszcza, gdzie zaczęło brakować miejsca pod zabudowę mieszkalną. Stąd też zrodził się plan otworzenia portu lotniczego w innym punkcie. Idealnie nadawała się do tego wieś Rębiechowo. Obiekt wybudowany od podstaw został otwarty 2 maja 1974. Większość protestujących oraz mieszkańców wspomnianych dzielnic zamieszkała na swoich działkach, w latach 80. i 90., kiedy liczba lotów oraz przewożonego towaru był znacznie niższy niż obecnie, a sąsiedztwo mniej uciążliwe.

W ciągu ostatniej dekady liczebność samolotów wzbijających się z gdańskiego lotniska wzrosła ponad dwukrotnie przekraczając w 2013 roku 40 tysięcy startów. W efekcie czego liczba pasażerów w latach 2004-2013 zwiększyła się ponad sześciokrotnie, a Port Lotniczy zajmuje trzecie miejsce w kraju pod względem ilości odprawianych pasażerów po Okęciu oraz Balicach.

...

W ogóle niespokojna cywilizacja . Wiercą kują hałasują ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:44, 29 Sie 2014    Temat postu:

Radio Gorzów
Zbieracz złomu "działał" w tramwaju

Atrakcyjnym łupem dla zbieracza złomu okazały się aluminiowe poręcze w tramwaju. Mężczyzna zwrócił uwagę motorniczego, który wezwał na miejsce policję.

Miejski Zakład Komunikacji poinformował policjantów, że z 11 tramwajów zginęło 40 aluminiowych części. MZK wycenił straty na 1500 zł. 40 - latkowi, który przyznał się do winy i dobrowolnie oddał karze, grozi do 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawie­szeniu na 4 lata. Nałożono na niego także grzywnę w wysokości 500 zł.

...

Niestety znowu ,,rodacy" .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:51, 30 Sie 2014    Temat postu:

Nieudana próba powstrzymania eksmisji. Lichwiarz pozbawił domu 76-latkę

Mieszkańcy bloku przy ul. Tarnowieckiej w Warszawie przez go­dzinę próbowali zablokować eksmisję. Po kilkudziesięciu minu­tach komornikowi wraz policjantami udało się wejść do mieszka­nia schorowanej 76-latki. Kobieta zaciągnęła pożyczkę u lichwia­rza. Z podpisanego aktu notarialnego wynikało, że zrzeka się ona mieszkania.

...

A policja oczywiście po stronie lichwiarzy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:54, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Ciężarna matka twierdzi, że pobili ją policjanci. Jaka jest prawda?

Agresywni policjanci bili aż do nieprzytomności i używali paralizatorów. Tak sobotnią interwencję stróżów prawa opisują mieszkańcy ulicy Biskupiej w Gdańsku. Oficerowie sprawę oceniają zupełnie inaczej. Jak było naprawdę?

30 sierpnia w sobotnie popołudnie doszło do interwencji policji, która zakończyła się zatrzymaniem dwóch osób i wzbudziła wiele kontrowersji. Aresztowano 16- oraz 23-latka, którzy utrudniali działania operacyjne, a ich matkę, która jest w ciąży wezwano na przesłuchanie. Oficerowie przyznali, że zastosowali środki przymusu bezpośredniego zarówno wobec nieletniego jak i ciężarnej kobiety. Wszyscy troje mieli być agresywni i ubliżać stróżom prawa. Trzy następne osoby usłyszały zarzuty stosowania przemocy wobec interweniujących mundurowych.

Wedle relacji jednej mieszkanek dzielnicy radiowóz przejechał ul. Biskupią z dużą prędkością. Samochód o centymetry minął przechodzącego przez jezdnię chłopaka. Gdy ten wyraził swe oburzenie, policjanci zawrócili auto i kilkukrotnie uderzyli go. Wówczas zatrzymany wyrwał się patrolowi i zaczął biec. Oficerowie ruszyli za nim i po chwili złapali.

Z pobliskiej kamienicy wybiegło dwóch braci, którzy chcieli pomóc zatrzymanemu. Pierwszy z nich został natychmiast skuty i wrzucony do radiowozu. Drugi, gdy został potraktowany paralizatorem, pobiegł do swojego mieszkania. Ścigający chłopaka funkcjonariusze wbiegli na klatkę schodową mieszkania, gdzie drogę zagrodziła im matka chłopaków. Jeden z mundurowych miał pchnąć kobietę na ścianę i zacząć uderzać jej głową o mur. Drugi z nich miał okładać ją pałką, aż do nieprzytomności. 38-latka odzyskała świadomość dopiero, gdy była ciągnięta do radiowozu. Wówczas wyszło również na jaw, że jest ona w ciąży.

Komenda Miejska Policji ocenia sprawę całkowicie odmiennie. W sobotę dyżurny otrzymał zgłoszenie o włamaniu do mieszkania. W trakcie patrolowania dzielnicy, funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, odpowiadającego rysopisowi jednego ze sprawców. Gdy został rozpoznany, zaczął uciekać. Mundurowi ruszyli w pościg i po chwili złapali go. Zatrzymany był agresywny i wulgarny. Wówczas z kamienicy wybiegło dwóch innych osobników, którzy zaczepiali policjanta i próbując zmusić go, aby odstąpił od czynności służbowych. Oficer został zmuszony do użycia paralizatora.

Jeden z mężczyzn wbiegł z powrotem do budynku, a stróże prawa udali się w kolejny pościg. Z jednego mieszkania wybiegła kobieta, która zaczęła wyzywać i kopać funkcjonariuszy. Za wszelką cenę nie chciała wpuścić ich do domu, w którym ukrył się jeden z napastników. Wobec jej narastającej agresji zostały użyte środki przymusu bezpośredniego. W związku z tym, że zaczęła uskarżać się na swój stan zdrowia, funkcjonariusze wezwali pogotowie.

Dwóch zatrzymanych w wieku 17 i 23 lat zostało przewiezionych na komisariat. 38-letnia kobieta w poniedziałek stawiła się na wezwanie do komisariatu. Cała trójka usłyszała zarzuty użycia przemocy wobec interweniujących policjantów w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej oraz o znieważenie funkcjonariuszy. Jeden z zatrzymanych przyznał się do zarzucanych mu czynów.

???

Jak bylo ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:14, 06 Wrz 2014    Temat postu:

Fałszywe wezwania do zapłaty abonamentu RTV

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ostrzega o fałszywych we­zwaniach do zapłaty abonamentu.

Na razie takie sygnały dostaliśmy z województwa podkarpackie­go, ale fałszywe pisma mogą pojawić się w innych regionach - mówi rzecznik KRRIT Katarzyna Twardowska. Fałszywe wezwa­nie do zapłaty jest oznaczone logo KRRiT oraz podpisem przewod­niczącego. Prawdziwe wezwania wystawia Poczta Polska lub firma windykacyjna przez nią wyznaczona. Numer wpłaty na konto jest indywidualne dla każdego i jest taki sam jak na blankie­cie otrzymanym przy rejestracji odbiornika.

W przypadku wątpliwości należy skontaktować się albo z Pocztą Polską, albo Krajową Radą Radiofonii i Telewizji lub najbliższą jednostką policji.

...

Znów oszuści .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:16, 06 Wrz 2014    Temat postu:

Reporter Polski

Umiesz liczyć, licz na siebie

Wkład własny kredyt to normalna rzecz, ale czy słyszeliście pań­stwo o wkładzie własnym w kradzież? Brzmi absurdalnie? Repor­terzy TVP udowadniają, że to nie żart. Warto dowiedzieć się o ko­lejnych niebezpieczeństwach, które niosą za sobą karty zbliżenio­we.

Radomir Wit dotarł do pana Arka, któremu kieszonkowiec ukradł portfel, a później wydał z jego kart 450 złotych za bilety komuni­kacji miejskiej. Do takich zakupów nie jest potrzebny PIN, a bile­tomaty, w przeciwieństwie do ekspedientek w sklepie, nie weryfi­kują tożsamości.

Czym jest jednak "udział własny w kradzieży". Wyjaśnienie można odnaleźć w reportażu. Warto to wiedzieć, gdy idzie się na zakupy z kartą zbliżeniową.

...

To super ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:46, 08 Wrz 2014    Temat postu:

Wirusy podstępnie okradają konta

Rośnie liczba ataków na użytkowników internetowych kont ban­kowych. W ostatnich tygodniach tzw. phishingiem zostali zaata­kowani klienci m.​in. PKO BP, mBanku, BNP Paribas, Idea Banku - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Do przypadkowych osób wysyłana jest korespondencja e-mailo­wa, w której odbiorcy pod byle pretekstem namawiani są do zalo­gowania się do konkretnego banku poprzez załączony link. Ten jednak kieruje nie do serwisu banku, ale na stronę łudząco do niego podobną. Jeżeli klient nie zachowa ostrożności i ujawni swój login i hasło, kontrolę nad nim mogą przejąć grupy przestęp­cze.

Wg danych Kaspersky Lab takie ataki na klientów banków, skle­pów internetowych i instytucji finansowych stanowią już 42 proc. wszystkich e-maili phishingowych. W ubiegłym roku było to ponad 33 proc.

Obecnie już ponad 22 mln Polaków posiada konto z dostępem do internetu, a prawie 13 mln korzysta aktywnie z bankowości elek­tronicznej.

...

Uważajcie i 100 razy sprawdzajcie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:25, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Pobojowisko po koncercie. "Nie kiwnęli palcem"
Katarzyna Nylec

Ple­ne­ro­wy kon­cert w ra­mach trasy "Lato Zet i Dwój­ki" za­brza­nie za­pa­mię­ta­ją na długo. I by­naj­mniej nie ze wzglę­du na mu­zycz­ne show gwiazd, które przy­cią­gnę­ło 50 tys. osób. Choć im­pre­za od­by­ła się 17 sierp­nia, ślad po niej po­zo­stał do dziś. Roz­je­cha­ny przez tiry park Jana Pawła II na za­brzań­skim osie­dlu Ko­per­ni­ka przy­po­mi­na tor do upra­wia­nia off-ro­adu!

Me­tro­we ko­le­iny, za­bło­co­na alej­ka pro­wa­dzą­ca do ko­ścio­ła, roz­jeż­dżo­ne traw­ni­ki - teren, na któ­rym od­by­wał się kon­cert, wy­glą­da jak kra­jo­braz po bi­twie.

Miesz­kań­cy są zbul­wer­so­wa­ni bra­kiem re­ak­cji ze stron władz mia­sta. - To kpina, żeby nikt nie kiw­nął pal­cem, a od im­pre­zy upły­nę­ło już tyle dni - oce­nia­ją za­brza­nie.

Za upo­rząd­ko­wa­nie te­re­nu parku od­po­wia­da Jed­nost­ka Ob­słu­gi Fi­nan­so­wej Go­spo­dar­ki Nie­ru­cho­mo­ścia­mi. Urzęd­ni­cy przy­zna­ją, że prace zmie­rza­ją­ce do upo­rząd­ko­wa­nia parku się roz­po­czę­ły, ale ze wzglę­du na fa­tal­ną aurę mu­sia­ły zo­stać wstrzy­ma­ne.

By do­pro­wa­dzić park do stanu sprzed im­pre­zy, ogło­szo­no kon­kurs ofert. - Były dwie serie zbie­ra­nia ofert, ale firmy albo się wy­co­fy­wa­ły, albo - jak w przy­pad­ku dru­giej serii - za­pro­po­no­wa­ły 200 ty­się­cy zło­tych. Zde­cy­do­wa­li­śmy więc o ze­bra­niu ofert z miast ościen­nych. W czwar­tek pod­pi­sa­łem umowę z firmą z Rudy Ślą­skiej na 70 ty­się­cy zło­tych. Pla­no­wa­ne za­koń­cze­nie prac to 19 wrze­śnia. Ter­min am­bit­ny, ale wszyst­ko za­le­ży od po­go­dy. Jeśli bę­dzie nam sprzy­jać - na teren wje­dzie cięż­ki sprzęt. W cza­sie desz­czu ko­par­ka nie może pra­co­wać na grzą­skim grun­cie, bo sama się za­ko­pie - twier­dzi w roz­mo­wie z One­tem To­masz Sa­ter­nus, dy­rek­tor Jed­nost­ki Ob­słu­gi Fi­nan­so­wej Go­spo­dar­ki Nie­ru­cho­mo­ścia­mi.

>>>

Takie imprezy nie moga byc erupcja syfu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:29, 17 Wrz 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": Rany po tatuażach

Do szpitali zgłasza się coraz więcej ofiar wakacyjnych tatuaży z henny - donosi "Rzeczpospolita".

Popularne w nadmorskich kurortach tymczasowe tatuaże z henny nie tylko uczulają, ale potrafią ujawniać utajone alergie i choroby skóry. Zdarza się bowiem, że zawierają trującą p-fenylenodiaminę, dozwoloną jako składnik utleniających farb do włosów. Często uczula jednak sama henna, barwnik z liści lawsonii bezbronnej, w Polsce popularna jako farba do brwi i rzęs.

- Ostra reakcja zapalna ze zmianami wypryskowymi, swędzeniem, pieczeniem i strupami najbardziej zagraża dzieciom, które mają skórę suchą i nadwrażliwą. Bywa, że składniki ujawniają utajoną alergię, atopowe zapalenie skóry lub inne choroby - mówi prof. Andrzej Kaszuba, kierownik Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej szpitala specjalistycznego w Łodzi.

Anna Obuchowska z gdańskiego Sanepidu mówi, że inspektorzy nie prowadzą rutynowych kontroli stoisk plażowych. - Czujnością powinni wykazać się sami rodzice i nie oddawać dziecka w ręce osoby, która kładzie na skórę barwnik nieznanego pochodzenia. "Bezpieczne" tatuaże wcale nie są bezpieczne - dodaje Anna Obuchowska.

>>>

Tu tez musicie byc roztropni ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:00, 22 Wrz 2014    Temat postu:

Od trzech lat walczy z deweloperem. "Nawet z Goliatem można wygrać"
Natalia Zbierska-Palma

Andreas Bach od trzech lat walczy o dach nad głową i swoje zdro­wie. W 2011 roku dostał od ojca mieszkanie na prestiżowym so­pockim osiedlu Aquarius. Świetnie wyposażony lokal pokazowy o wartości niemal miliona złotych przysporzył mu jednak więcej kłopotów niż radości.

Dwa remonty w ciągu trzech lat

Andreas Bach, choć jest Polakiem, większość czasu spędza w Berli­nie. Tam się urodził i wychował a teraz pracuje jako manager kupna i sprzedaży w sektorze przemysłowym. Jednak to Sopot jest miastem, które wiąże się dla niego z wieloma miłymi wspo­mnieniami. To tutaj matka zabierała go na każde wakacje, żeby pokazać synowi swoje rodzinne miasto. W Sopocie mieszka teraz jego ojciec, którzy chcąc wynagrodzić Andreasowi 15-letnią nie­obecność w jego życiu, postanowił podarować mu w prezencie mieszkanie. Wybór dewelopera nie był przypadkowy – ojciec Bacha wychował się na jednym podwórku z prezesem Invest Komfort, firmy, która w tamtym czasie wzbudzała jego zaufanie. Nowo wybudowane osiedle, w prestiżowej lokalizacji, w pełni wyposażony lokal – to przekonało ojca do zainwestowania.

Tymczasem Andreas Bach opisuje, że mieszkanie nie nadaje się do zamieszkania. Jest cały czas zalewane, wyciek spowodował za­pleśnienie i zagrzybienie całego lokalu. Mężczyzna z powodu problemów z lokalem traci nie tylko pieniądze, ale także zdro­wie. - Doprowadziło mnie to do choroby spowodowanej ponad dwudziestokrotnie większym niż dopuszczalne stężeniem zarod­ników grzybów i pleśni w powietrzu potwierdzonym przez Sane­pid – skarży się.

Jak się okazuje, to nie pierwsze zarzuty formułowane wobec firmy. UOKIK w Gdańsku przyznaje, że prowadzone jest postępo­wanie w sprawie podejrzenia stosowania przez Invest Komfort praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Szyko­wany jest także pozew zbiorowy klientów poszkodowanych przez inwestora.

Bach zgłosił usterki deweloperowi, który, zgodnie z gwarancją, powinien przeprowadzić remont. Przez ostatnie trzy lata robotni­cy już dwukrotnie pojawiali się w mieszkaniu. Pierwszy remont trwał pół roku i, jak zauważa Bach, polegał jedynie na osuszeniu z zewnątrz i malowaniu. – Nie zdjęto namokniętego parkietu bambusowego, jedynie wstawiono maszyny osuszające i przede wszystkim nie naprawiono usterki, bo wyciek powrócił – mówi. Dlatego podczas drugiego remontu Bach wezwał specjalistę-par­kieciarza, który stwierdził, że zdjęcie parkietu jest koniecznością, bo gdy zaczyna gnić, to wydzielają się niebezpieczne dla zdrowia związki chemiczne.

Ledwie remont się skończył, mieszkanie znowu zostało zalane. Właścicielowi mieszkania udało się umówić termin spotkania z zarządem Invest Komfort, o które się starał, bo jak mówi, dewelo­per nigdy nie odpowiedział na oficjalne zgłoszenie usterki. – Nawet prezes potwierdził, że mam "pecha", bo pierwszy raz coś takiego w mieszkaniu pokazowym się zdarzyło – mówi Bach. Drugi remont rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku i trwa do tej pory. Bach wystosował pismo do dewelopera z prośbą, by re­mont prowadziła inna ekipa remontowa, prośba nie została jed­nak uwzględniona ani skomentowana.

Spór z deweloperem

Iga Marmołowska, specjalista ds. Marketingu i PR w Invest Kom­fort w rozmowie z Onetem odpiera zarzuty Andreasa Bacha, nie chce jednak odnosić się do konkretnych zarzutów formowanych przez właściciela lokalu. - Usunęliśmy w mieszkaniu klienta dwie usterki: pierwsza polegała na nieszczelności styku brodzika z przyległą ścianą, druga na rozszczelnieniu połączenia syfonu brodzika z instalacją kanalizacji sanitarnej – tłumaczy. Marmo­łowska zaznacza, że firma remontowa wynajęta przez inwestora przez pół roku nie mogła wejść do mieszkania, bo lokal był w tym czasie wynajmowany. A to, zdaniem Invest Komfort, doprowadzi­ło do kolejnych problemów.

Bach zaprzecza, by wynajmował mieszkanie. Mówi też, że nie ma gdzie mieszkać, a w koszty związane z niemożnością użytko­wania lokalu na czas remontów zainwestował krocie. – Dewelo­per nie chce przyznać się do błędu. Nie zapewnił mi lokalu za­stępczego, nie wypłacił odszkodowania ani nie zapłacił za ra­chunki – żali się.

Firma, w której wykupiono polisę ubezpieczeniową, twierdzi, że nie może wypłacić Bachowi żadnego odszkodowania. Wskazuje, że to Invest Komfort jest zgodnie z warunkami gwarancji odpo­wiedzialny i ma wyjaśnić sprawę na korzyść poszkodowanego. Invest Komfort z kolei zapewnia, że przeprowadzono stosowne badania stanu instalacji i warunków sanitarnych w mieszkaniu, a firma posiada opinię potwierdzającą możliwość użytkowania mieszkania.

Trzy propozycje rozwiązania konfliktu

Deweloper w ramach zadośćuczynienia zaproponował trzy roz­wiązania: remont na swój koszt i zwrot 20 tysięcy złotych, 60 ty­sięcy odszkodowania pod warunkiem samodzielnego przeprowa­dzenia remontu i odbiorem prawa do gwarancji lub zamiana na dwa nowe mieszkania, ale będące w stanie surowym, na tym samym osiedlu. Ta ostatnia propozycja właścicielowi wydała się najbardziej odpowiednia, ale okazało się, że nie chodzi o zamia­nę, a odkupienie.

– Ma to polegać na odkupieniu przez jakaś dziwną agencję nieru­chomości z ramienia Invest Komfort mojego lokalu i zakup z tych środków dwóch mieszkań, z dopłatą – Bach przyznaje, że propo­zycja jest dla niego niezrozumiała. Jak dodaje, mieszkania są w stanie surowym, a nie stać go ani na dopłatę, ani na wyposażenie lokali. – Deweloper wręcz szantażem zmuszał mnie do podpisa­nia pięciu różnych wersji niekorzystnych umów notarialnych z klauzulami zakazanymi i grozi, że w przypadku brak reakcji z mojej strony wycofa się z tej propozycji – dodaje.

Właściciel opowiada także, że warunkiem przeprowadzenia transakcji miało być podpisanie porozumienia przez jego znajo­mą Magdalenę Węglarz dotyczącego jednego z proponowanych na wymianę lokali w celu zrzeczenia się roszczeń. Wcześniej Wę­glarz próbowała kupić to mieszkanie, biorąc kredyt. Procedurą kredytową kierował oficjalny doradca Invest Komfort, co skoń­czyło się fiaskiem i karą pieniężną nałożoną przez dewelopera. – Po czym umowa została rozwiązana notarialnie pół roku przed przedstawioną mi propozycją dewelopera – mówi Bach i dodaje, że w umowach zawartych przez Magdalenę Węglarz także znala­zły się klauzule zakazane.

Invest Komfort komentuje, że doszło do kilkunastu spotkań mają­cych na celu znalezienie kompromisu. - Pomimo dwukrotnego uzgodnienia zasad zakupu i specjalnego rabatu, klient za każdym razem wycofywał się z uzgodnień, zwiększając swoje oczekiwa­nia - mówi Marmołowska.

Bach precyzuje, że choć odbyły się trzy spotkania, propozycji nie przyjął, bo okazało się, że remontowane mieszkanie pokazowe wyceniono zbyt nisko, a do tego musiałby dopłacić ponad 70 tys. złotych. – W rzeczywistości nie ma żadnej wymiany, a odkupie­nie. Do tego dochodzą koszty remontu, notariusza oraz wykończe­nia nowych mieszkań i opłacenia rachunków nagromadzonych podczas trwania remontu – wylicza. Bach twierdzi także, że w umowie, którą otrzymał, pojawił się zapis, według którego jeśli złoży swój podpis, to sam będzie musiał dokończyć remont. Jak zauważa Bach, umowy te zawierały niekorzystne i potwierdzone przez UOKiK klauzule zakazane.

"Chcą zatuszować sprawę najniższym kosztem"

- Nie odpowiadają na moje listy, grają na czas, bo liczą na to, że minie termin rękojmi – mówi Bach. - Chcą zatuszować sprawę najniższym kosztem, gdyby od początku poprawnie wykonano re­mont, to dzisiaj do tego by nie doszło. A teraz opowiadają brednie o wynajmowaniu mieszkania czy złym eksploatowaniu – dodaje jego znajoma Magdalena Węglarz.

Sprawa mieszkania Andreasa Bacha to pierwszy przypadek doty­czący lokalu pokazowego. Nie jest to jednak pierwsza sytuacja, w której nabywcy lokali zbudowanych przez firmę skarżą się na warunki zaproponowane przez inwestora. Urząd Ochrony Kon­kurencji i Konsumentów w Gdańsku ujawnia, że w stosunku do dewelopera toczy się postępowanie. Istnieje bowiem podejrzenie, że Invest Komfort stosuje w umowach zapisy uznawane za niedo­zwolone, np. że "powierzchnia oraz rozkład lokalu mogą ulec zmianie w trakcie budowy".

Invest Komfort zapowiada, że pełną argumentację w sprawie An­dreasa Bacha przedstawi w postępowaniu sądowym. – Jednocze­śnie odnosząc się krótko do informacji pana Bacha, stwierdzamy, że posłużył się on szeregiem przekłamań oraz półprawd przedsta­wiając w ten sposób nieprawdziwy przebieg wydarzeń – mówi Iga Marmołowska.

- Mam już kilka zgłoszeń od osób z podobnymi problemami, mieszkających na tym samym osiedlu, również są to mieszkania pokazowe, a wada ujawniła się dokładnie tak samo, jak u mnie – ujawnia Bach.

– To nie ładne zdjęcia i wizualizacje są ważne, a to jak mieszka­nie jest zbudowane. Nie poddam się. Nawet jak walczy się z Golia­tem, to można wygrać – dodaje Andreas Bach. Mężczyzna złożył już pozew do sądu.

...

Bez moralności żaden cudowny system ekonomii nie zadziała .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:48, 25 Wrz 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": groźny smartfon dziecka

Smartfony to najpopularniejsze wśród młodzieży narzędzie do łą­czenia się z internetem. Ale to też sprzęt, który rodzicom najtrud­niej kontrolować – informuje "Rzeczpospolita".

Takie wnioski płyną z badania "Dzieci i młodzież wobec interne­tu" przeprowadzonego na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka oraz instytutu badawczego Naukowej i Akademickiej Sieci Komputero­wej.

Autorzy raportu wyjaśniają, że sprawdzanie przez rodziców urzą­dzeń osobistych, jakimi są smartfony, łamałoby tabu związane z prywatnością. Ponadto znaczniej części opiekunów brakuje kom­petencji technicznych, by to robić.

Niemal 40 proc. młodych ludzi przyznało, że takie umiejętności ich rodziców są słabe lub żadne. Do tego dochodzi brak polskoję­zycznych programów do kontroli rodzicielskiej dla takiego sprzę­tu oraz utrudniony dostęp do historii przeglądanych stron www na telefonie – wymienia badanie.

Tymczasem raport potwierdza też, że duża część młodzieży za­chowuje się ryzykownie w sieci. Prawie 40 proc. poniżej 15 lat przyznaje, że spotkało się z dorosłym poznanym w internecie; 1/4 – że otrzymało tą drogą zdjęcia intymne, a 6 proc. – że samo wysyłało takie fotografie nieznajomym.

Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

...

Chyba poszaleliscie . Jakie naruszenie intymności ?! Dzieci trzeba pilnować !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:24, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Krewni każą 13-latce oddać pieniądze za pogrzeb ojca

Trzynastolatka odziedziczyła po ojcu dług. Jego rodzina żąda od dziewczynki spłaty i idzie z tym do sądu. "Wiadomości" TVP1 wracają do bulwersującej sprawy Karoliny spod Kielc. Bliscy jej ojca uważają, że jest im winna 20 tysięcy złotych. Sądowa sprawa rozpocznie się ponownie, bo dziewczynka nie miała ani adwokata, ani kuratora.

– Staram się jak mogę, żeby wszystko dla niej robić, ale… Teraz to wszystko mnie przerasta… Przepraszam – mówi zrozpaczona mama Karoliny. Kobieta walczy każdego dnia, ale jest ciężko. Pensji ledwo starcza do pierwszego, a od miesięcy za progiem czeka jeszcze komornik.

– W ogóle mnie nie mają za rodzinę – skarży się na bliskich sama Karolina Kwiatek. Ojca widziała dwa razy w życiu. Zostawił rodzinę i wyjechał do Niemiec. Gdy zmarł, dziewczynka dostała po nim spadek – drewniany domek, w którym mieszka z matką, małą działkę wokół. Dostała też rachunek od rodziny ojca – 20 tysięcy złotych za transport jego zwłok do Polski i pogrzeb.

Rzecznik Praw Dziecka: dziecko musi być chronione

Długu nie ma z czego spłacić. Sprawa trafiła do sądu. A ten stanął po stronie rodziny ojca. Do akcji wkroczył komornik. Chciał zlicytować dom. – To, że w ogóle taki proces dochodzi do skutku to jest jakiś skandal, to powinno być z urzędu i mocy prawa niemożliwe, żeby dziecko wstępowało w obowiązki dłużnika, zanim jeszcze osiągnęło pełnoletniość – oburza się Piotr Ikonowicz. Była medialna burza. Zażalenie złożył Rzecznik Praw Dziecka. - Dziecko musi być chronione – argumentuje biuro rzecznika.

Prokurator sprawdzał niemieckie konta zmarłego i to, czy rodzina nie zawyżyła rachunku za pogrzeb. Część kosztów miał pokryć ZUS. Dziś sąd zdecydował – proces będzie się toczył od nowa. Mecenas Maciej Zwierzchowski spodziewa się, że sąd oddali powództwo, które było złożone przeciwko Karolinie. Podobnego zdania jest adwokat Jacek Kluźniak: – Ja nie wyobrażam sobie, żeby mogło w tej sprawie zapaść inne rozstrzygnięcie niż to, które zapadło.

"Wiadomości" przypominają, że spadek można odrzucić, przyjąć wprost, a więc również z długami, bądź przyjąć "z dobrodziejstwem inwentarza" – wtedy odpowiedzialność za długi spadkobiercy jest ograniczona do określonej wysokości.

9–letni Kacper dostał wezwanie do zapłaty 18 tysięcy zł

Ale nie wszyscy o tym wiedzą, dlatego historii o dzieciach dostających w spadku długi jest sporo. 9-letni Kacper pod koniec zeszłego roku dostał z kancelarii prawnej wezwanie do zapłaty 18 tysięcy złotych. Okazało się, że dziadek chłopca przed śmiercią wziął pożyczkę. Mama Kacpra, wiedząc o długu, spadku nie przyjęła, ale nie wiedziała, że powinna to uczynić również w imieniu nieletniego syna. Sąd orzekł, że spadkobiercą jest Kacper. Chłopiec napisał do Rzecznika Praw Dziecka dramatyczny list.

Rzecznik pomógł. Rodzice dziecka uzyskali pomoc prawną. A bankowców ruszyło chyba sumienie. Dług umorzyli. Bank czasem bywa bardziej litościwy niż sądy i rodzina.

...

Ludzie są super ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:01, 28 Wrz 2014    Temat postu:

Horror mieszkańców kamienicy w Bytomiu

Dach grozi zawaleniem, z balkonów odpadają cegły, a w piwni­cach królują szczury. Mieszkańcy kamienicy przy ul. Piłsudskie­go 49 w Bytomiu od kilku lat proszą miasto o remont. 4 lata temu dla części z nich miasto znalazło lokale zastępcze. Pozostali wciąż walczą. Ostatnio nie tylko z urzędnikami, ale z deszczem. Konflikt się zaostrza, a kamienica grozi zawaleniem.

300 tysięcy złotych - tyle wynosi szacowany koszt remontu dachu. Urzędnicy twierdzą, że podjęli już prace związane z pozyska­niem środków. - Prace są w miarę możliwości i środków finanso­wych wykonywane ciągle. Natomiast z racji tego, że te środki są w bardzo ograniczonym stopniu, nie ma możliwości, żeby doko­nać jakiejkolwiek naprawy – mówi Marcin Gruszka, UM w Byto­miu.

Mieszkańcy zaprzeczają tym informacjom. Sami ocieplają budy­nek i zabezpieczają dach, bo na pomoc miasta nie mogą liczyć. 5 lat temu zgłaszali potrzebę wymiany instalacji elektrycznej. Teraz, proszą o nowy dach. Niestety wciąż bezskutecznie.

Jesteśmy w stanie mieszkańcom borykającym się z takimi proble­mami pomóc, skierować, doradzić , pokierować sprawą, chociaż­by w takim zakresem, jeśli nie do końca rozwiązując ich problem – podkreśla Sabina Tatarczyk, Sanepid w Bytomiu.

Po roku, po dwóch miałem załamanie, bo woda mi się wdała do lokalu. Zalała mi meble po renowacji, które miały iść do Austrii, do klienta i po prostu, potocznie mówiąc popłynąłem na kilkana­ście tysięcy. Zgłosiłem tę sprawę do urzędu. Dzwoniłem kiedyś do jednej Pani, ale powiedziano mi: widziały gały co brały – mówi Rafał Suchowiecki, tapicer-artysta. Panu Rafałowi udało sie jed­nak utrzymać tu firmę, bo zabezpieczył lokal. Teraz pomaga mieszkańcom.

...

Tak zyja ludzie w Polsce .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:32, 28 Wrz 2014    Temat postu:

Gazeta Pomorska

Chojnice: protestują przeciwko nocnej sprzedaży alkoholu

Zarząd osiedla nr 5 interweniuje u burmistrza Chojnic, że przy sklepie o wdzięcznej nazwie "Gorzałka" przy ul. Filomatów dzie­ją się dantejskie sceny - w nocy, szczególnie zaś w weekendy mło­dzież okupuje ławki miedzy blokami i zakłóca nocną ciszę, gło­śno dyskutując, używając przy tym niewybrednych słów.

A ponieważ sklep jest czynny non stop, więc młodzi nie mają opo­rów, by rozrabiać nawet do rana. Ba, bywa, że przesiadują na klatkach schodowych, jeszcze bardziej dając w kość mieszkań­com.

Podobno były tu interwencje policji, ale na nic się zdały, bo gdy tylko miłośnicy nocnego życia usłyszeli koguty policyjnych wozów, to czmychali w siną dal. Więc teraz zarząd osiedla prosi burmistrza, by ograniczył godziny otwarcia "Gorzałki", by mogli się wysypiać i mniej denerwować.

A ponieważ dezyderat został odczytany na sesji, więc nie od rze­czy odezwała się radna Maria Błoniarz-Górna: - Przecież dłuższe otwarcie tego sklepu musiało być uzgodnione z samorządem osie­dlowym - mówiła. - A więc kto wydał na to zgodę?

Usłyszała, że zarząd osiedla nie przewidywał, że będzie aż tak źle...​Burmistrz ChojnicArseniusz Finster zapowiada, że po rozmo­wach ze strażą miejską i policją, która powinna częściej patrolo­wać ten teren, potrzebna jest jeszcze rozmowa z właścicielem "Go­rzałki". A jeśli to nie przyniesie skutku, to oczywiście można wprowadzić godzinę zamknięcia sklepu o 23.

Maria Eichler

...

Niestety czesty problem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133696
Przeczytał: 56 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:07, 29 Wrz 2014    Temat postu:

Pożyczył 600 złotych, miał oddać 6 tys. złotych. Zagrozili, że go zabiją
Katarzyna Nylec

Trzej męż­czyź­ni chcąc od­zy­skać dług, gro­zi­li śmier­cią miesz­kań­co­wi Ze­brzy­do­wic. Sąd zde­cy­do­wał o ich tym­cza­so­wym aresz­to­wa­niu.

Rok temu miesz­ka­niec Ze­brzy­do­wic pod­czas od­by­wa­nia kary po­zba­wie­nia wol­no­ści w za­kła­dzie kar­nym, po­ży­czył od jed­ne­go ze współ­więź­niów 600 zło­tych. Długu nie oddał. Zdą­żył już o po­życz­ce za­po­mnieć. - Jed­nak w sierp­niu skon­tak­to­wał się z nim pe­wien męż­czy­zna, który chciał się z nim za­brać do pracy do Czech. Umó­wi­li się na jed­nej ze sta­cji paliw w Ze­brzy­do­wi­cach - wspo­mi­na Rafał Do­ma­ga­ła, ofi­cer pra­so­wy cie­szyń­skiej po­li­cji.

Gdy ten do­je­chał w umó­wio­ne miej­sce, cze­ka­ło tam na niego trzech męż­czyzn. Za­mie­rza­li wy­eg­ze­kwo­wać dług. Miesz­kań­co­wi Ze­brzy­do­wic udało się wtedy uciec. Po ja­kimś cza­sie ci sami męż­czyź­ni znów dali o sobie znać. - Śle­dzi­li go, usta­li­li gdzie miesz­ka, za­bra­li go z miesz­ka­nia i od­je­cha­li sa­mo­cho­dem w ustron­ne miej­sce. Gro­zi­li, że jeśli nie odda pie­nię­dzy użyją pi­sto­le­tu i pa­ra­li­za­to­ra - tłu­ma­czy po­li­cjant. Żą­da­li zwro­tu po­ży­czo­nej kwoty wraz z od­set­ka­mi - łącz­nie 6 tys. zło­tych.

Po kilku dniach po­krzyw­dzo­ny uzbie­rał 5 tys. 700 zło­tych. Pie­nią­dze miał zwró­cić przed jed­nym z mar­ke­tów w Ze­brzy­do­wi­cach. Zwró­co­na kwota miała za­koń­czyć spra­wę długu. Nie­ste­ty tak się nie stało. W ze­szłym ty­go­dniu prze­stęp­cy przy­je­cha­li pod dom po­krzyw­dzo­ne­go. Za­sta­li tam jego ojca. Ten kazał im się "od­cze­pić" od syna. Wtedy męż­czy­zna zo­stał przez nich po­bi­ty.

W środę męż­czyź­ni pod­je­cha­li pod za­kład pracy "dłuż­ni­ka". - Wtedy miar­ka się prze­bra­ła. Po­krzyw­dzo­ny wie­dział już, że jest śle­dzo­ny i po­sta­no­wił skon­tak­to­wać się z nami. Podał dy­żur­ne­mu in­for­ma­cje, gdzie się znaj­du­je i markę sa­mo­cho­du, jakim po­ru­sza­ją się spraw­cy. Prze­stęp­cy zo­sta­li za­trzy­ma­ni. Wszy­scy mają bar­dzo bo­ga­te prze­stęp­cze kar­to­te­ki - przy­zna­je Do­ma­ga­ła.

Prze­stęp­cy to dwaj miesz­kań­cy By­to­mia w wieku 27 i 29 lat oraz 31-la­tek z Ja­strzę­bia-Zdro­ju. Byli wie­lo­krot­nie ka­ra­ni za po­dob­ne prze­stęp­stwa. Dwóch z nich bę­dzie od­po­wia­dać za swoje czyny w wa­run­kach re­cy­dy­wy. Przed­sta­wio­no im za­rzu­ty wy­mu­sze­nia roz­bój­ni­cze­go, po­zba­wie­nia wol­no­ści, po­bi­cia, uszko­dze­nia ciała, gróźb ka­ral­nych i zmu­sza­nia ofia­ry do okre­ślo­ne­go za­cho­wa­nia. Sąd zde­cy­do­wał o ich tym­cza­so­wym aresz­to­wa­niu.

>>>

Koszmar ! Uwazajcie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 19 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy