Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bieda, nędza i bezdomność ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 76, 77, 78 ... 89, 90, 91  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:14, 01 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Supermarkety w Czechach muszą oddać niesprzedaną żywność na cele charytatywne
Supermarkety w Czechach muszą oddać niesprzedaną żywność na cele charytatywne

Dzisiaj, 1 stycznia (18:15)

Od 1 stycznia supermarkety w Czechach muszą nieodpłatnie przekazywać niesprzedane artykuły spożywcze na cele charytatywne. Jednak Czeska Federacja Banków Żywności obawia się, że będzie to ponad jej faktyczne możliwości dystrybucyjne.
Od 1 stycznia supermarkety w Czechach muszą nieodpłatnie przekazywać niesprzedane artykuły spożywcze na cele charytatywne
/Archiwum RMF FM

Obowiązek oddawania niesprzedanej żywności dotyczy sklepów o powierzchni ponad 400 metrów kwadratowych.

Dzięki nowym przepisom w roku 2018 będziemy mieli do dyspozycji 10 tys. ton żywności - wskazała wiceprzewodnicząca Federacji Banków Żywności Veronika Lachova. Jak jednocześnie zaznaczyła, jest prawdopodobne, że brakować będzie przestrzeni magazynowych, ludzi, finansów i potencjału transportowego niezbędnych dla dystrybucji tak olbrzymiej ilości. Także przy zapewnieniu maksymalnej bezpośredniej dystrybucji będziemy z tych powodów zmuszeni odmawiać niektórych dostaw - powiedziała Lachova.

Dotychczasowe czeskie normy prawne, podobnie jak regulacje wprowadzone w bieżącym roku, nie zezwalają organizacjom charytatywnym na rozdzielnictwo artykułów żywnościowych z przekroczonym terminem najlepszej przydatności do spożycia. Według wielu z tych organizacji, ustanowienie tutaj prawnego wyjątku znacznie odciążyłoby ich finanse.

Obowiązek przekazywania żywności organizacjom charytatywnym wprowadziła między innymi Francja. W Polsce nad ustawą dotyczącą walki z marnotrawstwem żywności pracuje parlament. Ustawa czeka na drugie czytanie - powiedziała Magdalena Bryksa-Szymańczak z Federacji Polskich Banków Żywności.

...

NIE WOLNO NISZCZYC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:37, 02 Sty 2018    Temat postu:

„Wcześniej normalnie imprezowałam, ale…”. Relacja z Sylwestra z Ubogimi 2017
Monika Burczaniuk | 01/01/2018
Jagoda Kapała
Komentuj



Udostępnij




Komentuj



Oni przychodzą tutaj z zimnego świata po to, żeby dostać coś ciepłego, nie tylko posiłek, ale także uśmiech czy ciepłe słowo. Ta jedna noc może sprawić, że ktoś chociaż przez te kilka godzin poczuje się lepiej. Po raz czwarty przy parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach zorganizowano Sylwestra z Ubogimi.

Ojeju, jak się wytańczyłam! – pani Krysia schodzi z parkietu wyraźnie zmęczona. Dobrze się pani bawi? – pytam. No super! Przyszłam tu z mężem, ale on nie chce tańczyć, więc się bawię z innymi. Trochę musieliśmy poczekać, bo nie wiedziałam, gdzie rozdają zaproszenia, ale na szczęście się udało. To już mój kolejny Sylwester tutaj, piszcie mnie już na następny rok!


P
ani Krystyna to jeden z ponad 200 gości Sylwestra z Ubogimi przy parafii p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach, który już po raz czwarty zorganizowany został przez młodych ludzi, posługujących osobom ubogim, nie tylko od święta. Są wśród nich studenci, nauczyciele, przyszli i obecni księża.

Jesteśmy grupą znajomych, którzy po prostu chcą zrobić coś dobrego. A przy tym – wciągnąć w to innych, dać reszcie świata możliwość zrobienia dobrego uczynku.


Czytaj także: A może tak Sylwester… filmowy? Polecamy 8 najlepszych seriali!

130 Aniołów

Wciągnąć w „robienie dobra” daje się coraz więcej osób. Tylko w tym roku na Sylwestrze było ponad 130 wolontariuszy, którzy wcielali się w role kelnerów, kucharzy, towarzyszy czy porządkowych imprezy. Niektórzy z nich, przyjechali nie tylko z całej Polski, ale czasami nawet Europy, tylko po to, by dać coś z siebie innym. Wśród nich Ewelina i Tomek, którzy na stałe mieszkają w Niemczech, do Polski przyjechali tylko na Święta.

Jakiś czas temu wpadłam na to, że chciałabym pomagać, kiedy ludzie najbardziej tego potrzebują. Początkowo myślałam o Wigilii, ale nie znalazłam nic takiego, dlatego zdecydowaliśmy się na Sylwestra. Ja mieszkam w okolicach Ustki, ale mój chłopak jest z Dąbrowy Górniczej i wybraliśmy Katowice – mówi Ewelina.

Wcześniej normalnie imprezowałam, ale nie dawało mi to satysfakcji, czegoś mi brakowało. Dlatego bardzo się cieszę, że tu jesteśmy, że możemy wprowadzić ludzi w dobrą atmosferę, odprowadzić do stolika i życzyć dobrej zabawy – dodaje.


Pana Boga widać w działaniu

Wśród wolontariuszy były też osoby duchowne, m.in. ks. Paweł Radziejewski, salwatorianin z Bielska Białej:

Ubodzy to ci, którzy poszukują Boga. Te osoby mogą ocierając się o nas mogą zobaczyć, że Pan Bóg przejawia się właśnie w działaniu – takim, że ktoś jest dla nich dobry, poda im kawę, coś do jedzenia czy po prostu z nim porozmawia.

Oni przychodzą tutaj z zimnego świata po to, żeby dostać coś ciepłego, nie tylko posiłek, ale także uśmiech czy ciepłe słowo. Ta jedna noc może sprawić, że ktoś chociaż przez te kilka godzin poczuje się lepiej. A poza tym to spotkanie prowadzi do Pana Boga. Przed chwilą ktoś mnie prosił o błogosławieństwo – dodaje duchowny.
Czytaj także: Sylwester w ciszy klasztornych murów? Już od kilku miesięcy brak miejsc
Przede wszystkim słuchać

Tutaj najważniejsze jest spotkanie – zgodnie mówią wszyscy, którzy przyszli na tę zabawę sylwestrową. Wielu z wolontariuszy po raz pierwszy miało osobisty kontakt z ubogimi, co sprawiło, że zobaczyli w nich człowieka z pogmatwaną historią, a nie kloszarda, który szuka łatwej okazji, by zarobić. 23-letni Grzegorz, wolontariusz, po raz pierwszy angażujący się w tego rodzaju pomoc, podkreśla, że „nawet najkrótsza chwila towarzyszenia, rozmowy może pomóc. To nie chodzi o pieniądze, ale o poświęcony czas”.

Ludzi trzeba przede wszystkim słuchać – mówi Łukasz Kosielak, jeden z inicjatorów Sylwestra z Ubogimi. Dodaje, że: Na co dzień ubogich wszyscy pomijają, ktoś im da 2 zł i biegnie dalej. Dlatego chcemy, by w ten jeden wieczór nasi goście poczuli, że są wyjątkowi. Dbamy o imienne wizytówki na stołach, chcemy by każdy z nich wiedział, że jesteśmy tu z nim i dla niego.


Muzyka, taniec, śpiew

Sylwester to dla gości przede wszystkim czas, kiedy mogą poczuć się normalnie. Usiąść do stołu, zjeść przygotowywane specjalnie dla nich specjały, porozmawiać, ale także wczuć się w klimat sylwestrowej nocy. Po przełamaniu pierwszych lodów, już po kilku piosenkach parkiet zapełnił się tańczącymi gośćmi i wolontariuszami. Nie zabrakło także wspólnych zabaw, prowadzonych przez wodzirejkę Alicję, już od czterech lat posługującej na katowickim Sylwestrze.


Bez Niego nic by nie było

Tym co wyróżnia Sylwestra z Ubogimi jest jego duchowy wymiar. Zarówno goście, jak i wolontariusze przez cały wieczór mieli szansę skorzystania z sakramentu pokuty, a o 23.00 wysłuchali konferencji ks. Łukasza Pipera, jednego ze współorganizatorów wydarzenia, który mówił:

Choćbyś był nie wiadomo jak pognieciony przez grzech, przez życie to Jezus chce Ci pokazać Twoje dobre serce. Jeśli myślisz, że nic już nie osiągniesz – jesteś w błędzie, bo On może zrobić z Twoim życiem wszystko, niezależnie od tego, gdzie teraz jesteś.

O północy odbyła się Msza święta w intencji wszystkich przygotowujących i uczestniczących już po raz czwarty w tej niezwykłej inicjatywie. Goście otrzymali upominki na rozpoczynający się nowy rok.

Organizatorzy, co roku upewniają się, że Sylwester z Ubogimi jest dziełem Bożym.

Gdyby nie Bóg nic by z tego nie było, bo to wszystko po ludzku było tak niedopracowane, że nie powinno działać. Ten rok jest paradoksalny – najpóźniej zacząłem, najwięcej rzeczy zawaliłem, a wyszło najlepiej. Wcześniej próbowałem robić wszystko sam, a teraz wiem, że gdyby nie Pan Bóg to nie miałoby szansy wypalić – dodaje Łukasz Kosielak.

...

To jest dochodzenie do zrozumienia sensu zycia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:27, 03 Sty 2018    Temat postu:

Kuba Wesołowski: Chodzi o to, żebyśmy nie odwracali głowy
1 godz. 47 minut temu

"Udzielanie pierwszej pomocy porównałbym do triathlonu. Pewne rzeczy trzeba odczarować. Gdy zaczynasz trenować, odkrywasz w swoim ciele nieznane możliwości. Okazuje się, że to wcale nie jest takie trudne" - mówi w rozmowie z RMF FM aktor Kuba Wesołowski, ambasador programu "Mali ratownicy".
"Najważniejsze to nie odwracać głowy"
/RMF FM
Kuba Wesołowwski: "Najważniejsze, to nie odwracać głowy" "Najważniejsze to nie odwracać głowy"
/RMF FM

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Czy pierwsza pomoc jest łatwa?

Kuba Wesołowski: Chciałbym, żeby była. Stąd pomysł na akcje takie jak "Mali ratownicy", żeby dzieci uczyły się zasad bezpieczeństwa. Tu nie chodzi o to, żeby każdy umiał zrobić resuscytację, tylko o to, żebyśmy w sytuacji zagrożenia nie odwracali głowy. Chodzi o to, żebyśmy starali się pomóc, choćby przez ułożenie kogoś w bezpieczną pozycję. To nie może być jednorazowe szkolenie, gdy kładziemy fantoma i mówimy "Dobra, 30:2 i wszystko jest jasne". Chodzi o ćwiczenia, które z czasem pozwolą komuś pomóc.

Jak długo ty uczyłeś się pierwszej pomocy?

Ja jestem jednym z tych kiepskich przykładów. W mojej szkole były zajęcia z pierwszej pomocy, ale były potraktowane po macoszemu. A teraz robimy rzeczy niesamowite. Byłem świadkiem, jak dzieciaki na plażach przez całe lato uczyły się pierwszej pomocy i miały z tego powodu niesamowitą satysfakcję, totalną frajdę. Poprzez zabawę uczyły się czegoś, co mogą wykorzystać, choć mam nadzieję, że rzadko będą się w takiej sytuacji znajdować.

Gdyby teraz, kilka metrów od nas ktoś zemdlał i potrzebowałby pierwszej pomocy, to co byś zrobił?

Elementarną sprawą jest pozycja bezpieczna. Najpierw trzeba zdefiniować zagrożenie, potem zabezpieczamy miejsce, w którym doszło do wypadku. Potem wzywamy pomoc. Żyjemy w takich czasach, gdy łatwo możemy wezwać osoby kompetentne. Nie bójmy się tego, żeby pomagać, nie uciekajmy, tylko starajmy się podać rękę i pomóc.

Bezpieczna pozycja - co to znaczy?

To jest taka specjalna pozycja boczna, w której udrażniamy drogi oddechowe, w której powodujemy, że ewentualne zagrożenia nie będą postępowały. Nie jestem ratownikiem medycznym, ale jestem człowiekiem, który kilka razy w swoim życiu z pozycji bezpiecznej korzystał.

Co radziłbyś osobie, która chciałaby nauczyć się pierwszej pomocy?

Zapraszamy do naszej akcji, naszych miasteczek, jest mnóstwo informacji w internecie, poza tym ratowników medycznych, którzy chcą dzielić się swoją wiedzą jest cała masa. Robiliśmy tutaj wydarzenie pod hasłem "Wymarzone Mikołajki" i zapraszaliśmy gwiazdy, które przechodziły tor przeszkód. To była zabawa totalna, gdy gwiazdy pokazywały, jak robić masaż serca.

Zdarzyła ci się sytuacja, gdy wykorzystałeś tę wiedzę i umiejętności?

To była nocna Warszawa. Byłem w samochodzie, a tam jest łatwiej, bo masz apteczkę i rękawiczki lateksowe... Porównałbym to do triathlonu, pewne rzeczy trzeba odczarować. Gdy zaczynasz trenować, odkrywasz w swoim ciele nieznane możliwości. Okazuje się, że to wcale nie jest takie trudne. Oczywiście, nie od każdego wymagana jest pomoc ratowania życia, często to ogranicza się po prostu do wezwania pomocy.

Jaka to była sytuacja, gdy wykorzystałeś te umiejętności? Nocny wypadek?

To była nieprzytomna osoba, która leżała na ulicy. Potem okazało się, że ten delikwent spożył za dużo alkoholu. Ale na początku tego nie wiedziałem. Potem okazało się, że ta pomoc potrzebna nie była. Po prostu nie przechodźmy obok tego obojętnie, to zawsze jest stresujące i trudne, bo na szali leży ludzkie życie i ktoś potrzebuje pomocy.

Zaniepokoiło cię to, że ta osoba leżała na ziemi?

Tak, to nie było nic wielkiego, zrobiliśmy to w kilka osób, szybko i sprawnie wezwaliśmy pomoc. Zaczekaliśmy na przyjazd karetki i oczywiście ratownicy medyczni wykonali swoją robotę super. Zadzwoniliśmy od razu pod numer 112.

(ag)
Michał Dobrołowicz

...

Tez pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:11, 04 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Sport
Bolt będzie trenował młodego Hindusa mieszkającego w slumsach
Bolt będzie trenował młodego Hindusa mieszkającego w slumsach

1 godz. 13 minut temu

Najszybszy człowiek świata Usain Bolt zaprosił na obóz treningowy na Jamajkę 15-letniego hinduskiego sprintera Nisara Ahmeda. Chłopak mieszka w dzielnicy slumsów w New Delhi.
Usain Bolt
/PA/XPB /PAP

15-latek, który w listopadzie pobił rekord Indii na 100 metrów w kategorii U16 (10,85) nie kryje radości z wyjazdu i możliwości treningu z ośmiokrotnym mistrzem olimpijskim. Jamajski sprinter zaprosił 14 nastolatków z całego świata na obóz treningowy do klubu Racers Track w Kingston.

Jestem bardzo podekscytowany wyjazdem na Jamajkę. Tam nauczę się bardzo dużo i pewnego dnia zdobędę medal. Mój ojciec jest rikszarzem i zarabia tylko 5000 rupii miesięcznie, a i tak większość z tego przeznaczona na moje potrzeby - powiedział Nisar Ahmed, który mieszka w slumsach tuż przy torach kolejowych w jednej dzielnic New Delhi.

Bolt po zakończeniu kariery w 2017 r. wiele podróżuje i korzysta z wolnego czasu, ale jest także zaangażowany w akcje charytatywne.

Z bieżnią pożegnał się podczas sierpniowych mistrzostw świata w Londynie, choć nie było to pożegnanie na miarę ośmiokrotnego mistrza olimpijskiego i 11-krotnego złotego medalisty globu. Zdobył tylko brąz na 100 m, a sztafety 4x100 m nie ukończył z powodu kontuzji mięśnia uda.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:42, 04 Sty 2018    Temat postu:

Babcia Aniela poprosiła o chustkę, naftę i drewno. A dostała… dom!
Dominika Cicha | 04/01/2018

Odbudujmy dom Pani Anieli/Facebook
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Nie tak dawno temu w małej chatce pod lasem mieszkała babcia Aniela. Nie miała prądu ani bieżącej wody. Otulona półmrokiem (bo zabrakło pieniędzy na naftę) i chłodem (który wślizgiwał się przez dziury w deskach) żyła tak od wielu lat…

Pewnego dnia do chatki zapukał Krzysztof Kopeć, 28-letni inżynier budownictwa, właściciel biura projektowego w Lubaczowie. Razem z żoną Kingą, która pracuje jako architekt, postanowił zaangażować się w „Szlachetną Paczkę”. Spośród wielu potrzebujących wybrali 80-letnią staruszkę z gminy Wielkie Oczy, która poprosiła tylko o żywność, ciepłą chustkę, naftę, drewno na opał i szafkę na ubrania. Darczyńcy postanowili sprawdzić, czy nie potrzeba jej czegoś więcej. Wiedzieli, że na życie musi jej wystarczyć zaledwie ok. 350 zł. Kiedy wysiedli z samochodu i przekroczyli próg szopy, nie mogli powstrzymać łez…

Kiedy byłem mały rodzice opowiadali mi bajkę o Babie Jadze, mieszkającej w chatce na kurzej łapce. Dzisiaj byłem w tej chatce. Nie spotkałem tam jednak, żadnej baby Jagi, a przemiłą starszą Panią zdaną na łaskę losu i postawioną do walki o przetrwanie. Pani „babcia”, mimo że dobrze nie widzi, ciągle ma wesołe oczy i uśmiechniętą buzię – nie narzeka. Żyje bez prądu i bez wody w chatce o powierzchni zabudowy 24 m kw. Mam pragnienie, aby zmienić chociaż odrobinę jej życie. Jej dom wymaga generalnego remontu – ale nie przerażam się, bo wiem, że wspólnymi siłami damy radę – Krzysztof Kopeć pisał na Facebooku.

Jak dodał, zależało mu przede wszystkim, żeby podciągnąć „babci” wodę i prąd, ocieplić chatę, odbudować wiatę na drewno, pomalować ściany, położyć wykładzinę PCV na podłodze, wymienić pokrycie dachu i zbudować polowe WC.






I wtedy lawina dobra ruszyła. Ktoś zaproponował blachę, ktoś inny dowiózł styropian, a jeszcze inny jedzenie, środki czystości, drewno na opał czy ubrania. I tak, w ciągu zaledwie 6 dni, chatka na kurzej łapce została – jak mówi opiekujący się „babcią” pan Marian – zamieniona w pałac. Jest ocieplona, ma nowy dach, podłogi, elewację i wzmocnione fundamenty. Są w niej płytki, nowe meble, sprzęty kuchenne i zapasy żywności. Ale niektóre elementy zostały bez zmian, żeby pani Aniela mogła czuć się jak u siebie.

W czasie remontu babcia przebywała poza domem. Kiedy wróciła, uśmiech nie schodził jej z twarzy.

Była bardzo szczęśliwa, że wróciła do swojego domku, że jest czysto, pachnąco, że są jej rzeczy osobiste. (…) Reksio jest bardzo szczęśliwy, że ma swoją leżankę, miskę, kocyk – chyba szybko odnalazł się w swoim domu. Babcia otrzymała balkonik, który na pewno pomoże jej w swobodnym poruszaniu się po domu. Celem naszym było zachowanie niektórych szczegółów ze „starego wnętrza” takich jak kuchnia kaflowa, święte obrazki, zegar, zachowane zdjęcia babci oraz lampa naftowa po to, aby babcia nie czuła się obco w nowych ścianach – napisał Krzysztof Kopeć.


Czytaj także: Pan Andrzej rozłożył swój dom na części i oddał potrzebującym
Czytaj także: Kupił autobus i zamienił go w centrum pomocy dla bezdomnych
Czytaj także: Ks. Stryczek: Gdy stajemy się fajniejsi i lubimy ludzi, oni też stają się fajniejsi

Źródła: Facebook, elubaczow.com, nowiny24.pl

...

I to jest madre pomaganie. Zaden menel nie przechla pomocy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:04, 06 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Myszków: Pożar na terenie ogródków działkowych
Myszków: Pożar na terenie ogródków działkowych

Dzisiaj, 6 stycznia (11:02)

Jedna osoba zginęła w nocnym pożarze w Myszkowie w Śląskiem. Zapalił się tam domek kempingowy na terenie ogródków działkowych.
Zdj. ilustracyjne
/Bartek Paulus /Archiwum RMF FM


Kiedy ugaszono pożar i przeszukiwano samo miejsce objęte pożarem, ustalono, że wewnątrz odnaleziono ciało mężczyzny - powiedział nam kapitan Mariusz Szczepański ze straży pożarnej w Myszkowie.

Służby próbują teraz ustalić tożsamość zmarłego.

Przyczyny pożaru nie są na razie znane.

...

Bezdomny pewnie. Nie mozna by im jakichs kontenerow zrobic? Nie dziwie sie ze nie chca spac np. we wspolnej izbie. Chcielibyscie spac zbiorowo w 100 czy 200? Niech bedzie 2 m na 2 m ale przynajmniej kajuta nie łóżko i to pietrowe. Chyba stac nas bo podobno bieda znikla?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:23, 07 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
​Siostry najpierw podbiły internet. Teraz zebrały 5 mln zł na dom dla podopiecznych
​Siostry najpierw podbiły internet. Teraz zebrały 5 mln zł na dom dla podopiecznych

1 godz. 51 minut temu

Siostry Dominikanki z Broniszewic w województwie wielkopolskim, które w kwietniu podbiły serca internautów zamieszczając w sieci film z okazji "dnia pingwina", teraz świętują kolejny sukces. Udało im się zebrać 5 milionów złotych na budowę Domu Chłopaków, w którym zamieszka 56 niepełnosprawnych podopiecznych.
Zrzut ekranu z nagrania zamieszczonego przez siostry na Facebooku.
/Facebook /Zrzut ekranu


Dziękujemy całym sercem, modlitwami i uściskami Sióstr i Chłopców - napisały siostry na swojej stronie internetowej. Poinformowały jednocześnie, że teraz czekają na kosztorysy. Uroczyste otwarcie Domy Chłopaków planują 1 września.

O siostrach zrobiło się głośno, gdy w kwietniu - z okazji "dnia pingwina" - zamieściły w internecie film, na którym "tuptały" jak pingwiny. Przyjmujemy życzenia. Zamiast kwiatków i bombonierek przyjmujemy cegiełki na Dom Chłopaków - napisały pod nagraniem, które obejrzano ponad 135 tysięcy razy.

W ten sposób chciały poinformować wszystkich, ze trwa zbiórka na budowę nowego domu dla podopiecznych. Dotychczasowy budynek, w którym mieszka 56 niepełnosprawnych chłopców, nie będzie mógł już dłużej być użytkowany. XIX-wieczny pałacyk w Broniszewicach nie spełnia już koniecznych przepisów przeciwpożarowych.

Chcemy wybudować nowy (dom), by nie musieli stracić domu ci, którzy już raz zostali go pozbawieni - tłumaczyły siostry. Czy może mama zostawić swoje dziecko? Czy może tak po prostu odpuścić nie walcząc o nie? My nie odpuszczamy - zastanawiały się Dominikanki. Postanowiły zrobić wszystko, by podopieczni mieli nowy dach nad głową, "tuż obok tego, w którym obecnie żyją".

Siostry zakonne od kwietnia uzbierały prawie 2 miliony złotych. Na początku stycznia poinformowały, że na koncie inwestycyjnym mają całą kwotę wynoszącą 5 milionów złotych. Nowy dom jest w trakcie budowy. Teraz zostanie wykończony szybciej niż przewidywano.

Otwarcie planowane jest na 1 września.

..

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:53, 09 Sty 2018    Temat postu:

„Złoty chłopak”. Znany piłkarz kupił dwa domy dziecka
Karolina Sarniewicz | 09/01/2018

EAST NEWS
Udostępnij





Komentuj

Drukuj

Kiedyś rodzice martwili się, jak będąc tak wrażliwym chłopcem, poradzi sobie w życiu. A dziś strzela dziesiątki goli!

Piotr Zieliński to piłkarz pracujący dla włoskiego klubu SSC Napoli oraz dla reprezentacji Polski, którego rozsławił w mediach wybitnie szlachetny gest. Za prywatne pieniądze kupił dwa domy dziecka w powiecie ząbkowickim, w ramach działalności stowarzyszenia Piotruś Pan.

Decyzja Zielińskiego o pomocy właśnie dzieciom nie była zresztą przypadkowa, bo jego rodzice przez trzynaście lat prowadzili pogotowie rodzinne w Ząbkowicach Śląskich, a podopiecznymi zajmowali się we własnym domu. Teraz, kiedy ich sytuacja prawna została uregulowana, zarządzają domami zakupionymi przez syna.

Zieliński zaczął inwestycje od powojennej dwupiętrowej szkoły w Targowicach o metrażu 230 m kw, zaś drugi dom kupił w Ząbkowicach Śląskich. Jego ojciec, jak podają Sportowe Fakty WP, podkreśla, że syn sam wyszedł z inicjatywą i robił to po cichu, żeby uniknąć zbędnego rozgłosu.
Czytaj także: Sławomir Szmal: Po prostu rozmawiam z Panem Bogiem

Jak rodzicom udało się zarazić syna miłością do pomagania małym i bezbronnym? Piotr już jako kilkulatek wybrał się z rodziną do pogotowia opiekuńczego, żeby podzielić się opłatkiem z mieszkającymi tam dziećmi. Na miejscu rozpłakał się i poprosił, żeby mama i tata zabrali te dzieci do domu. Później, mimo częstej zazdrości wobec nowych domowników, wspierał ich i rozumiał – grając na przykład w piłkę z niepełnosprawnym przyszywanym bratem.

Dziś do domów Zielińskich, tak jak w poprzednich latach, trafiają dzieci rodziców uzależnionych od alkoholu, zabierane podczas policyjnych interwencji. Jednak w domu dziecka, w odróżnienia od pogotowia rodzinnego, podopieczni mogą przebywać do skończenia pełnoletności, a w przypadku podjęcia studiów nawet do 25. roku życia. Piotr Zieliński przy okazji pobytu w kraju odwiedza obie placówki, bawi się z dziećmi, czy dostarcza im potrzebne sprzęty.

Kiedyś, jako mało chłopiec, panicznie bał się krwi, a rodzice martwili się, jak będąc tak wrażliwym człowiekiem poradzi sobie w życiu. Dziś strzela dziesiątki goli i robi rzeczy przez które mama i tata z dumą wołają na niego „złoty chłopak”. I chcą tak dobrze jak jego wychować jeszcze pokolenia swoich podopiecznych.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:08, 10 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Wypadek w biedaszybie. Przysypany 41-latek
Wypadek w biedaszybie. Przysypany 41-latek

1 godz. 19 minut temu

41-latek przysypany w biedaszybach w Boguszowie Gorcach koło Wałbrzycha. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Do wypadku doszło nad ranem.
41-latek trafił do szpitala
/Twoje Zdrowie


W nielegalnym szybie pracowało dwóch mężczyzn. W pewnym momencie na jednego z nich osunęła się ziemia. Pomógł mu kolega. Zawiózł poszkodowanego do domu i wezwał pogotowie. 41-latek trafił do szpitala.

Okoliczności wypadku bada policja. Funkcjonariusze potwierdzili, że w miejscu wypadku dochodziło do nielegalnego wydobycia. Znaleziono tam porzucone narzędzia.

Jeszcze dziś ma być przesłuchany mężczyzna, który wyciągnął spod ziemi 41-latka.

(mpw)
Bartek Paulus

...

Jak to? Biedy nie ma!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:31, 12 Sty 2018    Temat postu:

Na wózku jak na łyżwach. Złotowskie lodowisko przyjazne niepełnosprawnym


1 godz. 24 minuty temu
Złotów w północnej Wielkopolsce. To pierwsze miejsce w Polsce, gdzie na lodowisku mogą się ślizgać także osoby przykute do wózków inwalidzkich. Wszystko dzięki wynalazkowi konserwatora obiektu.

/Fot. Tadeusz Drobczyński /
/Fot. Tadeusz Drobczyński /
Bogusław Witkowski wymyślił specjalną ramę z dwiema płozami. Ta prosta konstrukcja to przełom. Od roku pracowaliśmy nad tym wynalazkiem. Ten tzw. adapter to rama, do której przyspawaliśmy płozy z normalnych łyżew - mówi z rozmowie z RMF FM, dumny ze swojego pracownika, kierownik lodowiska Tadeusz Drobczyński.
Prototyp urządzenia testowali podopieczni z okolicznych ośrodków dla osób z niepełnosprawnościami. Uśmiechy nie znikały z ich twarzy - przekonuje kierownik Drobczyński.
Pracownicy lodowiska wyprodukowali już kilka takich urządzeń. Od przyszłego tygodnia mają być dostępne w wypożyczalni sprzętu. By zaktywizować osoby przykute do wózków, zarząd lodowiska wspólnie z miastem planują przygotować specjalną promocję dla osób, którym wynaleziony sprzęt może umożliwić korzystanie ze ślizgawki. Często po raz pierwszy w życiu. Specjalne ceny biletów mają obowiązywać do południa.
(j.)

Mateusz Chłystun

...

Trzeba pomagac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:25, 14 Sty 2018    Temat postu:

Przyszłość pomysłów, pomysły przyszłości. II Kongres Szlachetnej Paczki w Krakowie


Dzisiaj, 14 stycznia (09:00)
Najbardziej pomysłowi polscy biznesmeni, idealiści, którzy wiedzą, jak zarabiać duże pieniądze, specjaliści z Microsoftu, Facebooka i Allegro oraz konkurs na sportowy start-up roku z pulą nagród wartości pół miliona zł. To wszystko już 25-26 stycznia w Krakowie podczas II Kongresu Szlachetnej Paczki. Radio RMF FM jest głównym partnerem medialnym wydarzenia.

Nie mamy kompleksów, mamy ambicje. Tu, w Krakowie, zajmujemy się tym, co ma globalny zasięg. I wciąż chcemy być lepsi. Doświadczyłeś Szlachetnej Paczki? Teraz bierzemy się za zarabianie pieniędzy. Tylko ostrzegam: nie mówimy o małych pieniądzach - zachęca do udziału w Kongresie ks. Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia Wiosna, które organizuje wydarzenie.
Przyszłość pomysłów, pomysły przyszłości

Cel Kongresu to przekazanie jego uczestnikom maksimum inspiracji i pomysłów na to, jak rozwijać siebie i swój biznes. Formuła została zaprojektowana tak, by uczestnicy rzeczywiście otrzymali to, czego nie można dostać gdzie indziej. Program jest nieszablonowy i bardzo mocno zorientowany na przyszłość.
W trakcie dwóch dni będzie mowa m.in. o motywacji, świadomym zarządzaniu ciałem oraz o najnowszych trendach w modelowaniu życia osobistego i zawodowego. Panel poświęcony technologiom, które w najbliższym czasie będą miały największy wpływ na nasze życie, poprowadzi dziennikarz radia RMF FM Piotr Bułakowski. W dyskusji wezmą udział Jakub Turowski z Facebooka, Piotr Marczuk - dyrektor Microsoft Polska, oraz Krzysztof Śpiewek z Allegro.
Kongres to wydarzenie, które przemienia! Z tego niezwykłego spotkania wychodzą piękniejsi ludzie, gotowi do tego, by zmieniać świat. Dołącz do nich i sprawdź, czy z życia da się wyciągnąć jeszcze więcej - dodaje ks. Stryczek.
Ludzie, którzy inspirują

Wśród prelegentów Kongresu, oprócz ks. Jacka Stryczka, twórcy Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, jednych z najbardziej rozpoznawalnych i najlepiej kojarzonych programów społecznych w Polsce, znaleźli się m.in.: Natalia Hatalska, analityk trendów, założycielka i CEO infuture hatalska foresight institute, Wojciech Szaniawski, prezes Arskom Group i czołowy polski ekspert ds. personal brandingu, Jaro Bieniecki, trener motywacyjny i twórca Runmageddonu Karolina Pilarczyk, mistrzyni Europy w drifcie, która dla kariery sportowej rzuciła pracę menadżera w korporacji, Magdalena Fularczyk-Kozłowska, mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro, czy Jakub Probola z HUB:RAUM Deutsche Telekom.

Sport-up 2018

Jednym z wydarzeń towarzyszących Kongresowi jest konkurs na najlepszy sportowy start-up roku. Chodzi w nim o wybranie najciekawszych polskich startupów, które łączą w sobie sport z biznesem. Organizatorzy chcą wesprzeć młode, innowacyjne firmy i pomóc im zaistnieć na rynku ze swoimi produktami i rozwiązaniami. Konkurs będzie też okazją do szerszej dyskusji o podniesieniu jakości usług świadczonych w sektorze sportowym.
Poprzez konkurs Sport-up chcemy wesprzeć innowacyjne pomysły młodych polskich firm i przyczynić się do rozwoju branży sportowej w Polsce. Siła tkwi w młodych firmach, które ogranicza tylko ich własna kreatywność. To właśnie tam rodzą się najciekawsze pomysły, które my chcemy wspomóc i tym sam pozwolić młodym firmom z impetem wejść na trudny i konkurencyjny rynek sportowy - mówi Wojciech Szaniawski, prezes Arskom Group, która wspólnie z marką Runmageddon ufundowała w konkursie nagrody dla trzech firm, których pomysły zostaną ocenione najlepiej.
Kto, gdzie, kiedy?
II Kongres Szlachetnej Paczki odbędzie się 25-26 stycznia w Centrum Konferencyjnym ICE w Krakowie (ul. Konopnickiej 17), najpiękniejszym centrum konferencyjnym w Polsce, ze wspaniałym widokiem na Wawel.
>>> TU ZNAJDZIECIE INFORMACJE NA TEMAT BILETÓW!
[link widoczny dla zalogowanych]
Dochód ze sprzedaży biletów na kongres zostanie przeznaczony na rozwój Szlachetnej Paczki.

...

A zatem kolejna akcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:51, 14 Sty 2018    Temat postu:

Charytatywna działalność Kościoła. Tysiące dzieł dla kilku milionów ludzi
Katolicka Agencja Informacyjna | 14/01/2018

Shutterstock
Udostępnij 58 Komentuj 0
Kościół katolicki jest zaraz po państwie największą instytucją, niosącą pomoc ubogim. Prowadzi tysiące dzieł, w które angażują się duchowni, osoby konsekrowane i świeckie, wspierając ubogich, dzieci i młodzież, pomagając w wyjściu z bezdomności.

Dobroczynność jest logiczną konsekwencją bycia chrześcijaninem – w Ewangelii wg św. Mateusza Jezus uwrażliwia swoich uczniów na różnorakie rodzaje biedy oraz na prawdę, że Bóg jest wśród najsłabszych. Dlatego od początku istnienia Kościoła chrześcijanie, równolegle z ewangelizacją, prowadzili dzieła charytatywne, o czym świadczą listy św. Pawła czy Dzieje Apostolskie.

Apel Jana Pawła II o wyobraźnię miłosierdzia i „taktyka” papieża Franciszka, wciąż wzywającego do solidarności z ubogimi, są odpowiedzią na wezwanie, by wspierać najmniejszych i najsłabszych braci.



Caritas – niekwestionowany lider
Niekwestionowanym liderem w organizowaniu dzieł charytatywnych jest Caritas Polska.

W ramach zaplanowanego na lata 2014-2020 Programu Operacyjnego Pomoc Żywnościowa we współpracy z Bankiem Żywności i PCK rozprowadzono już 11 276 ton żywności o wartości ponad 51 mln zł, która trafiła do 232 tys. ubogich (dane z lat 2014-2016).

To Caritas stoi m.in. za takimi inicjatywami, jak „Tytka Charytatywna”, Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, program stypendialny „Skrzydła”, „Tornister Pełen Uśmiechu”, program dla osób bezdomnych „Damy radę” czy, jak sama nazwa wskazuje, za Wakacyjną Akcją Caritas.

Caritas Polska ma swoje struktury w całym kraju. W każdej z 44 diecezji działają diecezjalne Caritas, realizując swoje programy lokalne. Wśród organizacji pomocy doraźnej największymi są Parafialne Zespoły Caritas (PZC) i Szkolne Koła Caritas (SKC), skupiające dzieci ze szkół podstawowych, młodzież gimnazjalną i ponadgimnazjalną oraz ich wychowawców i duszpasterzy. W 2013 r. działały one łącznie w 4,9 tys. parafii i zrzeszały 63 tys. członków.

Dzięki prężnym strukturom Caritas nie tylko realizuje stałe projekty, ale też niezwłocznie reaguje na doraźne i nieplanowane potrzeby – np. ofiary wojny, żywiołów. W 2017 roku została przeprowadzona zbiórka na rzecz ofiar sierpniowych nawałnic na Pomorzu, ale też z Ameryki Środkowej i z Karaibów (huragan Irma) oraz kolejna zbiórka na pomoc Syrii.

Caritas prowadzi najwięcej w Polsce, bo 96 placówek dla osób bezdomnych, w tym schroniska, noclegownie i ogrzewalnie w normalnym trybie mogące udzielić pomocy ponad 2600 osobom.

Czytaj także: Franciszek: Wyrażam wielkie uznanie dla inicjatywy Caritas Polska!


Działalność charytatywna w parafiach
W każdej z 11 tys. parafii w Polsce działalność charytatywna jest stałym elementem codzienności. W tej „podstawowej komórce kościelnej” obecnych jest ponad 6 tys. organizacji dobroczynnych. Najważniejszą grupą docelową są dzieci i młodzież, osoby ubogie, seniorzy, chorzy, bezrobotni.

Zespoły charytatywne zakładane są przeważnie przez duszpasterzy i osoby świeckie, i prawie połowa z nich współpracuje z samorządami.

To na poziomie parafii jest najlepsze rozeznanie potrzeb osób zamieszkujących konkretny teren. Dlatego można szybko na nie odpowiedzieć – przekazać paczki żywnościowe na święta, chorym zapewnić leki, wykupić recepty. Księża chodzący z wizytą duszpasterską mają możliwość zorientowania się, jaka jest faktyczna sytuacja parafian, także tych, którzy krępują się prosić o pomoc.



Dobroczynna działalność zakonów
Pomoc ubogim i potrzebującym jest od wieków nieodłącznym elementem posługi zakonów i zgromadzeń. Wiele z nich powstawało właśnie w tym celu – żeby przynosić ulgę najsłabszym. Obecnie 153 żeńskich i 75 męskich prowincjach zakonów i zgromadzeń prowadzi 835 organizacji charytatywnych. Praktycznie każdy klasztor obejmuje opieką grupę ubogich, którzy codziennie pukają do furty. Otrzymują posiłek, odzież, porady, gdzie mogą się zwrócić o pomoc medyczną i prawną.

Zakonnice prowadzą 29 okien życia, ok. 210 domów opieki dla dzieci i dorosłych, ponad 100 dzieł zorganizowanych dla osób ubogich i bezdomnych – stołówki, noclegownie, domy wychodzenia z bezdomności, centra zapobiegania wykluczeniu społecznemu. Około 100 sióstr jest zaangażowanych w duszpasterstwo więźniów: odwiedzanie i różne formy pomocy duchowej i materialnej; pracują szczególnie z kobietami.

Siostry przeciwdziałają zniewoleniu, prostytucji, handlowi ludźmi, pomagają ofiarom przemocy w 3 ośrodkach interwencji kryzysowej, punktach konsultacyjnych, świadczą indywidualną pomoc ofiarom przemocy. Od kilku lat, we współpracy z międzynarodową siecią przeciwdziałania handlowi ludźmi i prostytucji, działa przy Konferencji Wyższych Przełożonych Zgromadzeń Żeńskich sekcja Bakhita, w której zaangażowanych jest kilkanaście zgromadzeń. Zakonnice pomagają imigrantom ze Wschodu i członkom innych grup pojawiających się w Polsce.

Czytaj także: Siostra Anna Bałchan: Najgorzej jest z osobami złowionymi na miłość
Głównie wśród bezdomnych działa z inicjatywy Braci Mniejszych Kapucynów Fundacja Kapucyńska im. bł. Anicenta Koplińskiego. Na ul. Miodowej w Warszawie zakonnicy prowadzą jadłodajnię, z której korzysta codziennie 300 osób. Fundacja wspiera też bezdomnych pomocą psychologiczną i duchową oraz organizuje warsztaty socjoterapeutyczne.

W pomoc bezdomnym i głodnym angażują się siostry albertynki. Z okazji Roku Świętego Brata Alberta siostry uruchomiły w Krakowie kolejną placówkę. Z nowej jadłodajni przy ul. Woronicza korzysta już około 200 ubogich. W placówce prowadzone są również spotkania formacyjne, konferencje i rekolekcje. Z posługą duszpasterską bezdomnym przychodzą również bracia albertyni.

Czytaj także: Jest chrześcijański konkret do zrobienia. Twoje buty naprawdę mogą uratować życie


Hojność osób świeckich
Omawiając pomoc Kościoła dla najsłabszych, warto zauważyć, że nie byłaby ona tak rozległa, gdyby nie hojność i zaangażowanie wiernych. Kupując świece w ramach Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, przekazując fundusze na liczne dzieła charytatywne, angażując się w wolontariat, umożliwiają oni lub sami realizują co roku liczne dzieła dobroczynne. Pracują społecznie w parafiach i stowarzyszeniach, odpowiadając na apele o solidarność także z potrzebującymi z ludźmi z całego świata.



Pomoc charytatywna Kościoła w liczbach
5,5 tys. – tyle dzieł charytatywnych prowadzi Kościół w Polsce

800 – tyle katolickich organizacji charytatywnych działa w kraju

3 mln – do tylu osób dociera pomoc Kościoła

600 tys. rocznie – do tylu potrzebujących dociera pomoc udzielana przez parafie

897 – to liczba placówek służących osobom bezdomnym.

203 tys. – tyle osób pozbawionych dachu nad głową korzysta co roku z pomocy instytucji kościelnych

302 – tyle jest punktów pomocy doraźnej dla bezdomnych

286 – tyle jest punktów wydawania odzieży

121 – tyle jest mieszkań chronionych

61 – liczba schronisk dla kobiet i mężczyzn, łaźni, przytulisk, ogrzewalni i noclegowni

1372 – liczba dzieł służących dzieciom i młodzieży

897 – liczba dzieł na rzecz bezdomnych

861 – liczba dzieł udzielających pomocy doraźnej, czyli noclegownie oraz jadłodajnie.

494 – tyle jest dzieł skierowanych do niepełnosprawnych

457 – liczba banków żywności

416 – tyle jest punktów pomocy medycznej

404 – liczba dzieł służących osobom starszym

146 – liczba dzieł pomocy uzależnionym

82 – liczba dzieł wspierających bezrobotnych (aktywizacja zawodowa)

29 – tyle jest dzieł na rzecz migrantów i uchodźców

(Warto pamiętać, że pod jedną instytucją kryje się niejednokrotnie wiele dzieł)

Na podstawie Raportu ISKK 2015/2016

...

Warto podsumowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:09, 15 Sty 2018    Temat postu:

Komu łatwiej pomóc? Psu czy człowiekowi?
Zuzanna Górska-Kanabus | 15/01/2018

Shutterstock
Udostępnij 0 Komentuj 0
Osoba bezdomna jest taka jak Ty czy ja. Jedynym, co nas różni, jest to, że mamy wokół siebie ludzi, którzy nas wspierają, pomagają i się o nas troszczą.

Mnie nikt nie pomógł. Dlaczego?
Kilka dni temu obejrzałam film The Human Experience. Bracia, którzy są głównymi bohaterami filmu, pytają bezdomną kobietę, co chciałaby powiedzieć innym ludziom, jaką wiadomość przekazać. Ona opowiada o swoim doświadczeniu:

Było -15 stopni, strasznie zimno. Byłam na ulicy, nie miałam gdzie pójść spać. Oprócz mnie były tam cztery psy. Widziałam, jak ludzie przejmowali się tymi zwierzakami. Dzwonili do znajomych i szukali im domu. Martwili się, że psy nie przeżyją nocy, że zamarzną. Mi nikt nie pomógł. Brali psy do domów, a mi nikt nie pomógł. Dlaczego?

Czytaj także: Betlejem z Jaworzna. Tu bezdomność przemienia się w miłość


Komu łatwiej pomóc? Psu czy człowiekowi?
To pytanie mocno mnie poruszyło. Jak ja postąpiłabym w takiej sytuacji? Komu łatwiej jest mi pomóc – zwierzęciu czy człowiekowi? Odpowiedź, jaką w sobie usłyszałam, nie zachwyciła mnie, ponieważ uświadomiłam sobie, że chętniej okażę troskę zwierzęciu niż człowiekowi bezdomnemu. A jaka jest Twoja odpowiedź?

Co się z nami ludźmi stało, że przejmujemy się losem zwierząt, a przechodzimy obojętnie obok drugiego człowieka? Dlaczego łatwiej nam użyczyć lub znaleźć schronienie bezpańskiemu psu niż osobie bez dachu nad głową?

Można powiedzieć, że osoba bezdomna jest bardziej niebezpieczna. Ale czy na pewno? Jeżeli zaproszę ją do domu, to może mnie okraść. Najprawdopodobniej jest brudna, więc może zanieczyścić moje mieszkanie i będę musiała po niej sprzątać. Może ma jakieś choroby skóry i się zarażę. Nie wiem, kim jest – skąd mam mieć pewność, że mnie nie zaatakuje, że nie zrobi krzywdy mi lub moim bliskim.

Czytaj także: Była bezdomna, uzależniona i w ciąży. Co zaproponował jej policjant?


Nic nie zwalania z pomagania
Gdy te same argumenty odniosę do sytuacji, w której biorę nieznanego psa do domu, to wychodzi, że pies może zrobić dokładnie to samo, co osoba bezdomna (oprócz kradzieży). Może pobrudzić moje mieszkanie, zniszczyć meble, przynieść robaki lub jakieś choroby, może się na mnie rzucić i pogryźć. Ludzie, o których w filmie opowiadała bezdomna kobieta, nie zawsze brali psy do siebie. Część z nich dzwoniła i szukała dla nich miejsca u znajomych, czy u odpowiednich służb publicznych.

My możemy postąpić tak samo. W końcu nie każdy z nas jest gotów użyczyć swojego mieszkania bezdomnemu. Jednak nie zwalnia nas to z pomagania. Można chociażby spróbować znaleźć noclegownie lub jakieś miejsce, gdzie bezdomny będzie mógł spędzić noc. Można wynająć mu pokój w hostelu. Jeżeli nie skorzysta, to już będzie wybór tej osoby.

Być może czytając te słowa czujesz wewnętrzny sprzeciw. Może myślisz, że pies jest niewinny i sam sobie nie pomoże, a osoba bezdomna sama wybrała takie życie. Jednak czy na pewno? Za bezdomnością kryją się różne ludzkie dramaty, a u ich podłoża często leży brak doświadczenia miłości, trudne relacje rodzinne, samotność czy brak zaradności życiowej.

Czytaj także: Dzięki tobie już nie chcę się zabić. Jak kubek kawy może uratować życie


Bezdomny – taki, jak Ty
Osoba bezdomna jest taka jak Ty czy ja. Jedynym, co nas różni, jest to, że my mamy wokół siebie ludzi, którzy nas wspierają, pomagają i się o nas troszczą. Ludzi, którzy pokazują nam, że mamy dla nich wartość, że nas cenią. To, że są wokół nas nie jest naszą zasługą. Jest darem.
...

Psa stsrczy nakarmic stad milosc do zwierzatek latwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:27, 17 Sty 2018    Temat postu:

Niezwykłe zdjęcia z Nowego Jorku. Niektóre z nich mogą budzić zaskoczenie


Dzisiaj, 17 stycznia (14:1Cool
Nowy Jork. Miasto kontrastów. Żyje tu prawie 60 tysięcy bezdomnych i wielu milionerów. Mieszkają tu obywatele USA i nielegalni imigranci. Są miejsca, gdzie wszystko błyszczy, a z drugiej strony walają się śmieci. Luksusowe butiki dla tych, którzy do końca życia mogliby już nie pracować i byle jakie sklepy dla tych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem.

Ale to właśnie Wielkie Jabłko przyciąga miliony turystów, którzy przyjeżdżają z całego świata. Czy lubię Nowy Jork ? Tak, bardzo, choć mam wrażenie, że każdy tu pędzi przed siebie nie zwracając uwagi na innych.
Ale zawsze widzę tu coś nowego. Dziś ogromne wrażenie zrobił na mnie obrazek bezdomnej, która szeptała coś do gołębia, który usiadł na jej ręce, jakby chciała mu się wyżalić. Pewnie gdyby nie ten gołąb, nikt by jej nawet nie zauważył.

...

Biedni sa wszedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:14, 19 Sty 2018    Temat postu:

Całe życie był bezdomny, ale pochowano go po królewsku. W Watykanie
Agencja I.Media | 19/01/2018

Materiały prasowe
César Willy De Vroe - bezdomny, który całe życie spędził na ulicach Rzymu.
Udostępnij 1 Komentuj 0
„Kloszard Pana Boga” – mimo że ubogi – w swej społeczności znany był z hojności. „Za każdym razem, kiedy coś daję, otrzymuję to samo, jeśli nie podwójnie w ciągu dnia” – powiedział kiedyś.

Kloszard Pana Boga
Bezdomnego pochowano 11 stycznia na cmentarzu przy Kolegium Teutońskim w Watykanie. Od czasu, kiedy w wieku 47 lat się nawrócił, żył jako „kloszard Pana Boga” – jak sam o sobie mówił.

Czytaj także: Betlejem z Jaworzna. Tu bezdomność przemienia się w miłość
Nazywał się César Willy De Vroe. Był bezdomny i mieszkał w Wiecznym Mieście. Nic nie posiadał: ani dóbr materialnych, ani przyjaciół. Stracił wszystko już dawno: i rodzinę, i zdrowie.

Mimo to – jak pisze niemiecka edycja The Catholic News Agency – jego ciało spoczywa teraz na jednym z najbardziej znanych cmentarzy w Rzymie: Campo Santo Teutonico w Watykanie. To miejsce pochówku, gdzie najstarszy grób datuje się na 1500 rok, zostało przejęte przez Niemców i przeznaczone dla społeczności niemieckojęzycznej przez papieża Piusa XI w 1876 roku.



Jego życie przypominało życie Hioba
César urodził się w Brukseli, jego matka był prostytutką. Większą część swojego życia spędził poszukując schronienia. Żył na ulicy przez ponad trzydzieści lat. Ostatecznie, w wieku 47 lat odnalazł Boga i poprosił o chrzest. Odtąd nazywał sam siebie „kloszardem Pana Boga” i poświęcił życie Chrystusowi.

„Jego życie przypominało życie Hioba” – powiedział w homilii pogrzebowej ks. Dirk Smet, rektor Collegium Teutońskiego. Tak jak Hiob, César stracił wszystko, co posiadał. Ale „odnalazł drogę do Kościoła”.

César był znany ze swojej hojności. Nawet w najtrudniejszych warunkach, kiedy wszystkiego (lub prawie) mu brakowało, nie wahał się dzielić nawet resztką, jaką miał, z potrzebującymi. „Nawet jeśli ludzie mi nie wierzą, za każdym razem, kiedy coś im daję, otrzymuję to samo, jeśli nie podwójnie w ciągu dnia” – powiedział kiedyś.

Podczas pogrzebu, kilka dni po święcie Objawienia Pańskiego, ks. Smet zapewnił, że „César nie różnił się wcale do Trzech Króli”. Jak oni, był „włóczęgą Pana Boga”, szukającym „pełni życia i szczęścia”.

..

Widzimy ze to czesto mkga byc wspaniali ludziej! Bardziej niz bogacze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:54, 20 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24 Fakty Raporty specjalne Szlachetna Paczka Mocny początek roku w Szlachetnej Paczce. Wkrótce rusza kongres motywacyjny
Mocny początek roku w Szlachetnej Paczce. Wkrótce rusza kongres motywacyjny


Dzisiaj, 19 stycznia (20:10)
Mądra pomoc nie zna granic. Polsko-ukraińsko-australijski zespół wolontariuszy na gruzińskim bezludziu? Ze Szlachetną Paczką to możliwe. Organizacja, która w 2017 roku wsparła ponad 20 tys. rodzin w potrzebie, przekazując im pomoc o wartości blisko 54 mln zł, w nowym roku nie zwalnia tempa. Paczka w Gruzji, dwudniowy kongres poświęcony rozwojowi osobistemu i innowacyjnym pomysłom na biznes, wernisaż wystawy Sztuka Teraz oraz wielka Gala XVII edycji Szlachetnej Paczki w Krakowie. To plany Paczki na najbliższe tygodnie.

Szlachetna Paczka to jeden z najbardziej dynamicznych projektów społecznych w Polsce. Najlepiej znana jest z przedświątecznej pomocy rodzinom w potrzebie, ale jeśli ktoś myśli, że Paczka działa wyłącznie w grudniu i ogranicza się do przekazania potrzebującym prezentów przygotowanych przez darczyńców, nie może się bardziej mylić.
W Udabno, czyli nigdzie

Kilkadziesiąt betonowych domów, zaledwie trzystu mieszkańców i nagi step dookoła. Pozostałość po radzieckim eksperymencie, który miał przemienić jałową ziemię w żyzną krainę. Udabno. Niezwykła wieś położona w Kachetii, w której swoje miejsce na Ziemi znalazła pani Kinga. Rok temu została darczyńcą Szlachetnej Paczki, w tym, by nie mieć zbyt daleko, postanowiła zorganizować Paczkę... w swoim rejonie.
Do pomysłu zaangażowała zespół nietuzinkowych wolontariuszy, którzy, jak ona, zakochali się w Gruzji tak bardzo, że w niej zamieszkali. Lenka z Ukrainy, Joey z Australii i Maks, który w Polsce był barmanem, przyjechał do Udabno na miesiąc i już został, odbyli te same szkolenia, które obowiązują wolontariuszy w Polsce, i przystąpili do działania. Dotarli do potrzebujących rodzin i wybrali te, dla których - zgodnie z filozofią mądrej pomocy, którą kieruje się Szlachetna Paczka - wsparcie materialne ma szansę stać się impulsem do trwałej zmiany.
Mądra krowa

Jakie są historie i potrzeby gruzińskich rodzin? Większość z nich niewiele różni się od potrzeb najuboższych w Polsce. Panu Valiko, który za młodu pracował w czarnobylskiej elektrowni, i jego żonie, Tamarze, przyda się opał na zimę. Mai, samotnie wychowującej trójkę dzieci, brakuje produktów żywnościowych i środków czystości, z kolei pani Rita marzy o lodówce i pralce. Są też jednak potrzeby specyficzne: panu Temuri i jego żonie, Eliko, wolontariusze Paczki w Gruzji organizują... krowę!
Dla Szlachetnej Paczki nie ma rzeczy niemożliwych, a mądra pomoc nie zna granic.
Żyj genialnie!

Do przekraczania wszelkich granic będą zachęcali również prelegenci II Kongresu Szlachetnej Paczki Duchowo / Genialnie / Globalnie. Nie mamy kompleksów, mamy ambicje. Tu, w Krakowie, zajmujemy się tym, co ma globalny zasięg. I wciąż chcemy być lepsi. Teraz bierzemy się za rozwój osobisty i zarabianie pieniędzy. Tylko ostrzegam: nie mówimy o małych pieniądzach - tak ks. Jacek Stryczek, twórca Szlachetnej Paczki, zachęca do udziału w wydarzeniu, które odbędzie się 25-26 stycznia w Centrum Kongresowym ICE Kraków.
To najbardziej inspirujący kongres rozwoju osobistego na otwarcie 2018 roku. Jego cel to przekazanie uczestnikom maksimum inspiracji i motywacji do tego, by rozwijać siebie i wprowadzać w życie nowe pomysły na biznes. Wśród zaproszonych gości znaleźli się czołowi polscy specjaliści od świadomego zarządzania ciałem i energią w taki sposób, by zwiększyć swoją skuteczność w biznesie, wybitni sportowcy, którzy podzielą się metodami na skuteczne motywowanie siebie, a także eksperci z Facebooka, Microsoftu i Allegro, którzy zdradzą, jakie technologie najbardziej wpłyną na nasze życie w najbliższej przyszłości.
Nieszablonowy networking, przykłady najlepszych praktyk w dziedzinie poszukiwania inwestycji i rozwoju start-upów, wielki zastrzyk energii do przekraczania swoich ograniczeń i mnóstwo genialnych interakcji z ludźmi, którzy odnieśli sukces.
>>> SPRAWDŹ, JAK ZDOBYĆ BILETY!

Dochód ze sprzedaży biletów jest przeznaczony na działalność Szlachetnej Paczki.
Daj się zachwycić

Zwieńczeniem dwóch dni Kongresu będzie wielka Gala XVII edycji Szlachetnej Paczki, również w ICE Kraków, 26 stycznia, podczas której ci, którzy w ubiegłym roku najbardziej napracowali się, by Paczka odniosła sukces - wolontariusze, darczyńcy i wszyscy, którzy aktywnie wspierali jej działania - będą mieli okazję, by wspólnie świętować.
Pojawią się wyjątkowi goście, mnóstwo niespodzianek i wzruszające historie. Wydarzenie, specjalnie dla PACZKI, poprowadzą Ewa Drzyzga, Tomasz Kammel i Krzysztof Ibisz. W paczkowy freestyle wciągnie widzów ARKADIO - raper, mówca i pomysłodawca projektu "Rób to, co kochasz", Tetiana Galitsyna, zwyciężczyni polskiej edycji programu "Mam Talent", namaluje piaskiem wzruszające historie, a w swój zaczarowany świat iluzji wprowadzi publiczność magik Y. Usłyszymy też zespół Enej oraz Katarzynę Łaskę, która zaśpiewa przebój z filmu "Kraina Lodu": "Mam tę moc!".
>>> WIĘCEJ INFORMACJI.
[link widoczny dla zalogowanych]
Materiały prasowe

...

Cenne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:39, 21 Sty 2018    Temat postu:

Kraków: Dwie osoby zginęły w pożarze starych wagonów kolejowych


Dzisiaj, 21 stycznia (08:26)
Dwie osoby zginęły i jedna została ranna w nocnym pożarze starych, nieużywanych wagonów kolejowych stojących na bocznicy w Krakowie. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.

Dwie osoby zginęły i jedna została ranna w nocnym pożarze starych, nieużywanych wagonów kolejowych stojących na bocznicy w Krakowie. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.Zdjęcie ilustracyjne/Jacek Skóra /RMF FM
Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji poinformowała, że wśród śmiertelnych ofiar jest 41-letnia kobieta i 43-letni mężczyzna. Trzeci poszkodowany - 41-letni mężczyzna - jest ranny, ma poparzoną twarz i ręce.
Wszyscy byli osobami bezdomnymi, które mieszkały w opuszczonych wagonach.
Na miejscu trwa dochodzenie. Według wstępnych ustaleń ofiary zaprószyły ogień. W akcji gaśniczej uczestniczyło sześć zastępów straży pożarnej.


....

Niestety znow tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:44, 22 Sty 2018    Temat postu:

Warszawski sąd wydał przełomowy wyrok ws. opiekunów dorosłych niepełnosprawnych


1 godz. 43 minuty temu
Skarb Państwa jest zobowiązany do zapłaty ponad 33 tysięcy złotych Mirosławowi Sobolewskiemu z Warszawy, który opiekuje się swoją 80-letnią niepełnosprawna matką. Taką decyzję podjął dziś warszawski sąd.

Skarb Państwa jest zobowiązany do zapłaty ponad 33 tysięcy złotych Mirosławowi Sobolewskiemu z Warszawy, który opiekuje się swoją 80-letnią niepełnosprawna matką. Taką decyzję podjął dziś warszawski sąd.Zdj. ilustracyjne/ Darek Delmanowicz /PAP
Wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, mężczyzna nie otrzymywał świadczeń pielęgnacyjnych na opiekę nad chorą mamą. Jedno świadczenie to ponad 1300 złotych miesięcznie - zamiast tego mężczyzna otrzymywał tylko zasiłek w wysokości 520 złotych.
Wyrok jest ważny również dla innych opiekunów dorosłych niepełnosprawnych w Polsce. Otwiera drogę do tego, żeby i oni mogli starać się o podobne odszkodowanie.
Dzięki tym pieniądzom uda mi się spłacić część długów - mówił po wyjściu z sali sądowej Mirosław Sobolewski. Zaciągałem pożyczki, sprzedawałem, co mogłem, teraz będę mógł pooddawać, może i da się wyjść na prostą - tłumaczył.
Według stowarzyszeń zrzeszających opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, w całej Polsce jest ponad 150 tysięcy osób w podobnej sytuacji.
(mn)
Michał Dobrołowicz


...

To wtedy co im odebrali?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:02, 23 Sty 2018    Temat postu:

Strzelił 15-20 razy z wiatrówki w bezdomnego. "Żałuję"


Dzisiaj, 23 stycznia (15:44)
Do "15-20" strzałów z wiatrówki w ręce i nogi pokrzywdzonego z ok. 1,5 metra przyznał się mężczyzna współoskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 44-letnim bezdomnym. Proces 23-letniego Mateusza Ch. i 40-letniego Artura M. rozpoczął się przed starogardzkim sądem.

Do "15-20" strzałów z wiatrówki w ręce i nogi pokrzywdzonego z ok. 1,5 metra przyznał się mężczyzna współoskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 44-letnim bezdomnym. Proces 23-letniego Mateusza Ch. i 40-letniego Artura M. rozpoczął się przed starogardzkim sądem.Oskarżeni na sali rozpraw Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim/ Adam Warżawa /PAP/EPA
Żałuję tego, co zrobiłem, zrobiłem bardzo źle - powiedział przed sądem Artur M., opowiadając, jak kazał bezdomnemu Wojciechowi H. najpierw ustawić się pod drzwiami łazienki, a następnie oddał w jego kierunku strzały z wiatrówki.
Oskarżony podkreślił jednak, że bezdomny zgodził się na to. Nie miał do mnie o to pretensji. Na każdym kroku nas oszukiwał, okradał z pieniędzy i sam przyznał, że musi za to ponieść jakąś karę - wyjaśnił.
Artur M. mówił, że jak zobaczył zakrwawionego pokrzywdzonego, to postanowił wraz z Mateuszem Ch. zaprowadzić go do szpitala. Pokrzywdzony szedł o własnych nogach, jeszcze piwo z nami wypił w domu. Potem dostał od nas pieniądze na kolejne piwo i poszedł je kupić na stację benzynową. I już do nas nie wrócił, a następnego dnia zostaliśmy zatrzymani. Pokrzywdzony pił codziennie, mówił, że nie może żyć bez alkoholu - dodał.
W trakcie śledztwa ustalono, że bezdomny przez dwa miesiące mieszkał u jednego z oskarżonych. W zamian za lokum pomagał w remoncie i wykonywał drobne domowe prace na rzecz obu oskarżonych. Przez ten czas Mateusz Ch. i Artur M. mieli grozić pokrzywdzonemu i znęcać się nad nim, "bijąc go, raniąc ostrymi przedmiotami oraz strzelając do niego z wiatrówki".
Gdy w lutym 2017 roku 44-latek trafił w do szpitala (pogotowie wezwał pracownik stacji benzynowej, na której bezdomny robił zakupy), stwierdzono u niego 18 ran obu rąk i nóg powstałych w wyniku postrzałów ze śrutowej broni pneumatycznej. Na całym ciele miał liczne rany cięte i tłuczone.
Artur M. zaprzeczył też, że w inny sposób, oprócz strzelania z wiatrówki, znęcał się nad bezdomnym. Na pytanie prokuratora, skąd w takim razie wzięły się u pokrzywdzonego tak liczne rany, odpowiedział: Nie wiem, skąd miał rany cięte. Często się przewracał, miał śliskie buty.
Wojtek mówił, że ma z nami dobrze: dostaje papierosy, jedzenie, może też wypić, braliśmy go nawet do kina - zaznaczył Artur M.
Drugi z oskarżonych Mateusz Ch. nie przyznał się do bicia i katowania pokrzywdzonego.
Nie zadawałem mu żadnych ran ani nożem, ani maczetą, te rany miał wcześniej. Chodził cały czas obdrapany, przewracał się na ulicy. Wojciech H. to był znajomy Artura. Zgodziłem się mu pomóc i przyjąć do mieszkania, ale żeby nie robił żadnej meliny. Wojtek zaczął nas jednak okradać, najpierw znikały nam drobne kwoty, ale potem i większe. Mi ukradł 100 zł, a Arturowi 500 zł. Chcieliśmy go raz wyrzucić z mieszkania, ale Artur uznał, żeby dać mu jeszcze jedną szansę - wyjaśnił oskarżony.
Na pierwszy termin procesu został też wezwany we wtorek jako świadek Wojciech H., ale nie stawił się w sądzie.
Kolejna rozprawa przed starogardzkim sądem została zaplanowana na 6 marca.
(j.)

...

Zwyrodnialec. Bezdomni to najwartosciowsza czesc spoleczenstwa. Co dzien pokutuja za grzechy bigatszych! Totez w niebie beda wysoko!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:52, 24 Sty 2018    Temat postu:

Hospicjum św. ojca Pio powstanie w sercu warszawskiego blokowiska
Katolicka Agencja Informacyjna | 23/01/2018

Shutterstock
Udostępnij 52 Komentuj 0
„Żyjemy w czasach, gdy na wielkich osiedlach istnieją supermarkety, dyskoteki, a nawet szpitale. Brakuje jednak miejsc, gdzie ludzie doświadczeni ciężką chorobą mogliby godnie odejść” – mówi ks. Kulikowski. I tu pojawia się miejsce dla służby Kościoła.

Powstanie Hospicjum św. o. Pio na warszawskim Gocławiu zapowiedział ks. Andrzej Kuflikowski, kustosz sanktuarium św. o. Pio w diecezji warszawsko-praskiej. Budowa mogłaby rozpocząć się już w przyszłym roku. Wraz z hospicjum stacjonarnym powstanie także dom dziennego pobytu dla seniorów.

Czytaj także: Warszawa ma sanktuarium św. Ojca Pio. Nowe duchowe centrum z wielkimi planami


Hospicjum na jubileusz o. Pio
Ks. Andrzej Kuflikowski był gościem konferencji prasowej, podczas której przedstawiono wydarzenia związane z Rokiem Jubileuszowym 100-lecia otrzymania stygmatów przez św. o. Pio oraz 50-lecia jego śmierci. Kapłan, który jest budowniczym i kustoszem sanktuarium św. O. Pio na warszawskim Gocławiu powiedział, że placówka hospicyjna ma być jednym z dzieł na Rok Jubileuszowy.

Żyjemy w czasach, gdy na wielkich osiedlach istnieją supermarkety, dyskoteki, a nawet szpitale. Brakuje jednak miejsc, gdzie ludzie doświadczeni ciężką chorobą mogliby godnie odejść – zauważył ks. Kuflikowski.
Przyznał, że chodząc po kolędzie księżą zauważają w jak trudnych warunkach żyją osoby chore, bowiem rodziny często nie potrafią sobie poradzić z opieką nad osobą w stanie terminalnym.

Budowa takiego miejsca na osiedlu mieszkaniowym jest wyjściem, byśmy zaakceptowali cierpienie, chorobę i śmierć, a jednocześnie umieli towarzyszyć rodzicom, dziadkom w tych trudnych chwilach – powiedział kapłan.
Czytaj także: Dom Ulgi w Cierpieniu. Dzieło o. Pio, którego nie chciał nazywać szpitalem. Dlaczego?


„Reszta to rola o. Pio”
Jak dotąd udało się zatwierdzić warunki zabudowy. Do pomysłu powstania Hospicjum św. o. Pio pozytywnie odnosi się także dzielnica. Placówka ma mieć 72 łóżka. Działać będzie również hospicjum domowe. Drugi z zaplanowanych budynków służyć ma jako dom dziennego pobytu dla seniorów.

Ks. Kuflikowski szacuje, że jeśli w tym roku udałoby się pozyskać miejsce pod budowę, to po przygotowaniu niezbędnej dokumentacji, prace mogłyby ruszyć w 2019 lub 2020 roku. „Reszta to rola o. Pio” – powiedział ks. Kuflikowski, który koszty inwestycji – wraz z wyposażeniem placówki – szacuje na 10-15 mln zł.

...

To wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:39, 26 Sty 2018    Temat postu:

Rozbiórka zniszczonej w wybuchu gazu kamienicy w Mirsku


Dzisiaj, 26 stycznia (14:00)
Ruszyła rozbiórka zniszczonej w czwartek w czasie eksplozji butli z gazem kamienicy w dolnośląskim Mirsku. Prace mogą potrwać do jutra. Gmina organizuje pomoc dla poszkodowanych. W eksplozji rannych zostało dziewięć osób, w tym dwie ciężko. Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi prokuratura w Jeleniej Górze.

ZNISZCZONY BUDYNEK KAMIENICY W MIRSKU (11 ZDJĘĆ)
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
+ 7
Kamienica, w której zawaliła się ściana frontowa i dwa piętra została wstępnie zabezpieczona przez strażaków. Po ustabilizowaniu ścian do pracy ruszy wynajęta przez gminę firma. Rozbiórka prowadzona będzie ręcznie, bez wykorzystania ciężkiego sprzętu. W przyszłości budynek ma być odbudowany.
Pomoc dla poszkodowanych organizuje gmina. Uruchomiono specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze. W kamienicy mieszkały cztery rodziny: matka z piątką dzieci i trzy inne osoby. W momencie eksplozji w budynku było osiem osób. Ranny został także mężczyzna, który w czasie wybuchu był przed kamienicą.
Najciężej ranny został mężczyzna, który był prawdopodobnie najbliżej butli z gazem, która eksplodowała i mógł przy niej coś montować. Do szpitala trafił z poparzeniami twarzy i rąk. Pozostałe osoby nie doznały obrażeń zagrażających ich życiu.
Matka z dziećmi opuściła już szpital. Gmina wynajęła dla tej rodziny mieszkanie. Dla pozostałych trzech osób wciąż trwają poszukiwania tymczasowych lokali. Do momenty ich znalezienia część będzie przebywać u bliskich lub w schronisku młodzieżowym.
Przynajmniej dwie doby u bliskich lub w schronisku spędzi także szesnastu mieszkańców okolicznych kamienic, których ewakuowano wczoraj ze względów bezpieczeństwa. Te osoby na czas rozbiórki nie mogą wrócić do swoich mieszkań.
Śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy - zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów w związku z wybuchem materiałów łatwopalnych prowadzi prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze. Śledczy będą obecni w czasie prac rozbiórkowych. Wstępna hipoteza dotycząca eksplozji to wybuch kilkunastu kilogramowej butli z gazem. Prokuratura już zapowiada powołanie biegłych z zakresu gazownictwa i pożarnictwa.
KATASTROFA BUDOWLANA W MIRSKU. PO WYBUCHU GAZU ZAWALIŁY SIĘ 2 PIĘTRA BUDYNKU (14 ZDJĘĆ)
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
+ 10

(j.)

Bartek Paulus

...

Tez potrzebuja pomocy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:53, 28 Sty 2018    Temat postu:

„Trędowaci i ich dzieci są moją rodziną”. Polka znalazła w Indiach drugi dom
Ewa Rejman | 28/01/2018

Archiwum prywatne
Udostępnij 42 Komentuj 0
W Polsce razem z bratem prowadzi piekarnię i sieć sklepów. W Indiach, swoim drugim domu, pracuje w Jeevodaya - ośrodku dla trędowatych. I to oni, jak mówi, są jej drugą rodziną.

Małgorzata Smolak opowiada o tym, jak znalazła się w Indiach, ile kosztuje wyleczenie trądu, co zaskoczyło młodych Hindusów w Polsce w czasie ŚDM i dlaczego nie jest już uznawana za wolontariuszkę, ale za mamę.



Ewa Rejman: Nie wolałaby Pani pojechać do Indii na luksusowe wakacje zamiast do pomocy trędowatym?

Małgorzata Smolak: Nie, bo jadąc do Indii czuję, że jadę po prostu do mojego drugiego domu. Dosłownie – czekają tam na mnie nawet moje ubrania czy kosmetyki.

Dlaczego w ogóle postanowiła Pani tam pojechać?

Mniej więcej od czasu liceum miałam w sobie pragnienie wyjazdu na misje. Później poznałam osoby, które pracowały w Indiach, jeszcze wtedy u Matki Teresy z Kalkuty, przeczytałam książkę „Miasto radości” opowiadającą o życiu w indyjskich slumsach, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kiedy pojechałam z koleżanką do Indii, zrozumiałam, że właśnie w tym kraju chciałabym zrealizować swoje pragnienie pomocy ludziom. Po powrocie do Polski natknęłam się w internecie na informacje o Społecznym Ośrodku Rehabilitacji Osób Trędowatych Jeevodaya. Zgłosiłam się do Sekretariatu Misyjnego. Najpierw pojechałam do Indii na próbne trzy tygodnie, potem na pół roku. Stałam się po tym czasie częścią rodziny Jeevodaya.

Czym zajmuje się Pani w ośrodku?

Tym, co akurat jest potrzebne. Przygotowywaniem posiłków, sprawami administracyjnymi, prowadzeniem lekcji angielskiego, zawożeniem do lekarza specjalisty. Najważniejsza jest obecność. Jeżeli komuś z „dalekiego kraju” chce się tutaj przyjechać, to znaczy, że ci ludzie są dla nas ważni – i oni to czują i doceniają.

Czytaj także: Doktor Helena Pyz. Od prawie 30 lat pracuje wśród trędowatych w Indiach


Trąd
Trąd większości ludzi kojarzy się raczej z czasami biblijnymi. Jak obecnie wygląda sytuacja tych osób, czy nadal są „nietykalni”?

Ludzie trędowaci to ludzie „niewidzialni”, społeczeństwo ich nie akceptuje. Wielką potrzebą jest zapewnienie lepszego bytu ich dzieciom. Z powodu choroby swoich rodziców nie mogą pójść do szkoły – grozi im analfabetyzm, żyją na ulicy z tego, co wyżebrają. Nie mogą iść do szkoły, bo ich rodzice jako „niewidzialni” nie zostaną wpuszczeni do urzędu, a że szkoła jest traktowana jako urząd, to nie mogą tam wejść i zapisać swoich dzieci. Kolejną sprawą jest aspekt finansowy – trędowatych nie stać na kupno dziecku mundurka, nie stać ich nawet na zapewnienie mu wyżywienia.

Ośrodek Jeevodaya zapewnia dzieciom dach nad głową i możliwość chodzenia do prowadzonej przez nas szkoły. Placówka jest otwarta również dla mieszkańców okolicznych wiosek, dzięki czemu uczniowie mogą się ze sobą integrować, uczymy naturalnej akceptacji dla ludzi trędowatych.

Czym właściwie jest trąd?

Jest to choroba układu nerwowego, która rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Jeżeli jesteśmy zdrowi i mamy naturalną barierę immunologiczną, to ta bakteria nie jest w stanie się u nas rozwinąć. Chcę podkreślić, że trąd jest chorobą w pełni uleczalną, leczenie trwa od sześciu do dwunastu miesięcy. Oczywiście, nie jesteśmy w stanie usunąć zniszczeń, jakie zostały już w ciele wyrządzone.

Ile kosztuje leczenie?

Od 10 do około 100 dolarów. Kluczowe jest, aby zacząć je jak najszybciej. Wielkim problemem okazuje się fakt, że chorzy często są ukrywani i nie zgłaszają się do lekarza. W naszej przychodni opłata, jaką mają złożyć jest minimalna – w przeliczeniu na polskie stawki to 20-50 groszy.

Czytaj także: Wanda Błeńska. Polska Matka Trędowatych


Światowe Dni Młodzieży
W czasie Światowych Dni Młodzieży pomagała Pani zorganizować w Polsce pobyt podopiecznych Jeevodaya.

Inicjatorką tego i odpowiedzialną za całość była śp. Ania Sułkowska, ówczesny kierownik Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya, której pierwsza rocznica śmierci była tuż przed Dniem Chorych na Trąd, 24 stycznia, ale też cały sztab ludzi pracował nad tym, żeby mogli tu przyjechać. Zawdzięczamy to wielkim sercom osób, które wpłaciły na ich przyjazd pieniądze. W tym czasie również dr Helena Pyz (która jest w ośrodku jedynym lekarzem) otrzymała nagrodę Totus i przekazała ją w całości na ten cel. Dr Helena zresztą zawsze taka jest – to, co dostaje, od razu przekazuje innym.

Jak odebrali Polskę? Pierogi smakowały?

Najbardziej smakowały pączki. Od tej pory zawsze, jak przyjeżdżam do Jeevodaya, to muszę je przywieźć naszemu Justinowi. Justin zapamiętał zresztą nie tylko pączki. Podczas pobytu w Polsce zachwycił się s. Faustyną i ideą Miłosierdzia Bożego. Bardzo się wzruszył będąc w Łagiewnikach.

Spóźniliśmy się na jedno ze spotkań młodzieży z papieżem, ale dzięki temu widzieliśmy go z bliska, bo staliśmy na drodze, przez którą przejeżdżał. Jeden z chłopaków podszedł później do mnie, pocałował mnie w policzek i powiedział „dziękuję ci”. Spytałam, za co on mi dziękuje. Odpowiedział, że za to, że może tutaj być.

A co ich zdziwiło?

To, że wychodząc na cały dzień muszą brać ze sobą plecak pełen różnych rzeczy do ubrania, bo pogoda tak często się zmienia. U nich jest albo pora deszczowa, albo pora gorąca. Kiedy jechaliśmy samochodem, jeden z chłopców pyta mnie: „Didi (to znaczy „starsza siostra”, tak się do siebie w Indiach zwracamy) – dlaczego Ty się zatrzymujesz na przejściu dla pieszych?”. A za chwilę: „Didi, dlaczego Ty nie trąbisz?”. To dla ludzi z Indii były absolutne nowości.

Szybko się rozkręcili. Wrócili zachwyceni otwartością pozostałych uczestników i gościnnością Polaków.

Czytaj także: Lady Diana: Pragnienie dawania miłości i pomoc najsłabszym [FOTOGALERIA]


Kocham moją indyjską rodzinę
Wspomniała Pani na początku, że podopieczni Jeevodaya są dla Pani jak rodzina. Co, jeśli ktoś z członków tej rodziny cierpi, umiera?

Opowiem Pani o bardzo trudnym dla mnie wydarzeniu. Miałam w Indiach przybraną córkę, dziewczynkę przyniesioną do ośrodka przez tatę. Dziewczynka podobno miała trzy lata, ale rozwojowo była na etapie dużo młodszego dziecka, nie chodziła, cierpiała na wadę serca. Bardzo się z nią związałam. Mówiła o mnie „mama” i tak mnie traktowała. Nosiłam ją wszędzie na biodrze, tak jak każda indyjska mama nosi swoje dziecko, opiekowałam się nią, kiedy była chora, starałam się stymulować jej rozwój.

Ta dziewczynka nagle zmarła. Za każdym razem, kiedy jestem w Jeevodaya, odwiedzam jej grób. Dzięki niej nie jestem już wolontariuszką, jestem po prostu jedną z matek i za taką zostałam uznana przez tamtejszą społeczność.

Mogę napisać, że kocha Pani podopiecznych Jeevodaya?

Tak, zdecydowanie ich kocham. Jeżeli ktoś ich rani, mnie to po prostu fizycznie boli.

Nie wolałaby Pani uciec od tego cierpienia innych?

Najtrudniej jest znieść śmierć dziecka. Ale wierzę, że Pan Bóg nie da mi więcej, niż mogę znieść. Naprawdę Mu ufam. Nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, ale ratuje mnie ta świadomość, że pomagamy przynajmniej niektórym, że dzielimy z nimi życie.

Pyta Pani czasem Pana Boga, dlaczego pozwala na cierpienie?

Nie pytam. Robię swoje. Może Pan Bóg dopuszcza cierpienie, żeby coś się w nas poruszyło, żebyśmy musieli się wobec niego określić. Jeevodaya bardzo mnie zmieniło, choć wiedziałam już wcześniej, kim jestem, nie pojechałam tam, żeby „odnaleźć siebie”. A mimo tego, w jakiś sposób się odnalazłam. Moją motywacją było pomaganie innym, a przy okazji pomogłam też sobie. Zamiast pytać „dlaczego”, wolę pytać „jak”. Jak pomóc?

Więcej o Ośrodku Jeevodaya i sposobach wsparcia można przeczytać TUTAJ.
[link widoczny dla zalogowanych]

..

Piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:34, 29 Sty 2018    Temat postu:

Do Murowanej Gośliny dociera pomoc dla pogorzelców


Wczoraj, 28 stycznia (17:22)
Do Murowanej Gośliny dociera pomoc rzeczowa dla rodzin, które w piątek straciły w pożarze cały dobytek. Burmistrz Murowanej Gośliny podał, że otrzymał informację o zwiększeniu dla tych rodzin rządowej pomocy doraźnej do 20 tys. złotych.

Murowana Goślina /pap/Jakub Kaczmarczyk /
Murowana Goślina/pap/Jakub Kaczmarczyk /
W nocy z czwartku na piątek w Murowanej Goślinie (Wielkopolskie) doszło do rozszczelnienia gazociągu wysokiego ciśnienia Poznań-Rogoźno i do pożaru. Zniszczone zostały trzy budynki mieszkalne i budynek gospodarczy. Kilkanaście innych budynków zostało uszkodzonych. Nie było ofiar. Operatorem gazociągu jest spółka Gaz-System.
Burmistrz Murowanej Gośliny Dariusz Urbański powiedział, że otrzymał informację z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów o zwiększeniu rządowej pomocy doraźnej dla trzech najbardziej poszkodowanych rodzin do kwoty po 20 tys. złotych. W piątek szef MSWiA Joachim Brudziński przyznał 108 tys. zł na zasiłki do 6 tys. zł dla rodzin, których domy uległy zniszczeniu lub uszkodzeniu. Także w piątek Gaz-System przekazał po 10 tys. zł doraźnej pomocy na rzecz trzech rodzin, które potraciły domy.

Trzem najbardziej poszkodowanym rodzinom już wypłaciliśmy po 16 tys. zł. W poniedziałek te rodziny dostaną kolejne 14 tys. zł rządowej pomocy - pewnie wypłacimy je już rano, jeszcze z naszych środków - powiedział PAP Urbański.

Trzy rodziny, które straciły domy, od piątku przebywają u bliskich. Przygotowywane są dla nich lokale zastępcze. Burmistrz powiedział, że otrzymał zgłoszenia od mieszkańców o dwóch domach do ewentualnej dyspozycji poszkodowanych rodzin.

Uruchomione zostało specjalne konto bankowe, na które można dokonywać wpłat na rzecz poszkodowanych. Numer rachunku dostępny jest na stronie internetowej Ośrodka Pomocy Społecznej w Murowanej Goślinie (http://murowana-goslina.naszops.pl/).

Burmistrz podkreślił, że pomoc finansową dla trzech najbardziej poszkodowanych rodzin deklarują kolejne samorządy. Dodał, że harcerze zbierali pod kościołami pieniądze do puszek na ten sam cel.

Po piątkowym zdarzeniu kolejne trzy rodziny zgłosiły uszkodzenia stwierdzone na terenie swoich posesji. Do tej pory, poza całkowicie zniszczonymi obiektami, była mowa o 15 uszkodzonych budynkach. Burmistrz nie wykluczył, że jeśli zgłoszeń będzie więcej - zwróci się o kolejne rządowe środki. Na razie prawdopodobnie zmieścimy się w puli przyznanej nam przez szefa MSWiA. Wiem, że w przypadku niektórych posesji uszkodzenia są niewielkie - dodał.

Urząd Miasta i Gminy w Murowanej Goślinie opublikował w sobotę listę rzeczy potrzebnych rodzinom, które w piątek w pożarze straciły cały dobytek. To m.in. sprzęt AGD, artykuły szkolne, kosmetyki czy środki czystości. Listę najpilniejszych potrzeb rodzin poszkodowanych w pożarze można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

Potrzebne artykuły można było dostarczać do Ośrodka Pomocy Społecznej także w niedzielę od rana. Monika Paluszkiewicz z Urzędu Miasta i Gminy w Murowanej Goślinie poinformowała PAP, że już po kilku godzinach lista potrzebnych rzeczy została skrócona. Do OPS dostarczono m.in. duże ilości odzieży, ręczników czy pościeli.

Przygotowany został osobny magazyn, z którego rodziny będą mogły pobierać potrzebne im artykuły. Jeśli jakiekolwiek przedmioty będą się powtarzały - skorzystają z nich kolejne poszkodowane rodziny. Oddźwięk jest niesamowity. Otrzymaliśmy deklarację pomocy nawet z Irlandii - powiedziała.

Jak dodała, cały czas bardzo potrzebne są m.in. walizki, drobny sprzęt AGD i pojemniki do przechowywania odzieży.

Monika Paluszkiewicz poprosiła, by w miarę możliwości przekazywane rzeczy były nowe lub w stanie bardzo dobrym. Podkreśliła, że potrzebna jest też pomoc przy czyszczeniu odzieży, oczyszczaniu i renowacji zalanych mebli oraz serwis zalanego samochodu. Niebawem prośba o pomoc zostanie też skierowana do firm budowlanych.

Po piątkowym pożarze bez gazu pozostawało ok. 3,5 tys. odbiorców z Murowanej Gośliny i kilkunastu innych miejscowości. W piątek Gaz-System uruchomił zasilanie sieci dystrybucyjnej średniego ciśnienia z cystern ze skroplonym gazem LNG. Także w piątek rozpoczęło się przywracanie dostaw gazu u indywidualnych odbiorców.
(m)


...

Tragedia wywoluje pomoc czyli dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:54, 31 Sty 2018    Temat postu:

Gala Szlachetnej Paczki. Wielkie święto charytatywnej akcji


1 godz. 31 minut temu
W ostatnim roku Szlachetna Paczka połączyła ponad 800 tysięcy osób, a wartość pomocy udzielonej przeszło 20 tys. rodzin wyniosła aż 54 mln zł. Zwieńczeniem XVII edycji projektu była wielka Gala. Wzięli w niej udział darczyńcy Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, wolontariusze, artyści, dziennikarze oraz ambasadorzy obu projektów. W ICE Kraków 26 stycznia świętowało wspólnie ponad tysiąc osób.

W ostatnim roku Szlachetna Paczka połączyła ponad 800 tysięcy osób, a wartość pomocy udzielonej przeszło 20 tys. rodzin wyniosła aż 54 mln zł. Zwieńczeniem XVII edycji projektu była wielka Gala. Wzięli w niej udział darczyńcy Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, wolontariusze, artyści, dziennikarze oraz ambasadorzy obu projektów. W ICE Kraków 26 stycznia świętowało wspólnie ponad tysiąc osób.Gala Szlachetnej Paczki/Materiały prasowe
Gala została nasycona "sztuką nieoczywistą". Obfitowała w niespodzianki, wzruszające historie z minionych miesięcy i była okazją do świętowania dla wszystkich, którzy zaangażowali się w mądrą pomoc. Wydarzenie prowadzili ze sceny Ewa Drzyzga, Tomasz Kammel i Krzysztof Ibisz. W paczkowy freestyle wciągnął widzów ARKADIO - raper, mówca i pomysłodawca projektu "Rób to, co kochasz". Tetiana Galitsyna, zwyciężczyni polskiej edycji programu "Mam Talent", zaczarowała wszystkich, malując piaskiem niesamowitą, prawdziwą historię pani Anieli, której wolontariusze Paczki nie tylko przekazali w grudniu pomoc, ale też, widząc, w jak złych warunkach żyje, w kilka dni... zbudowali dom.
Z świat iluzji wprowadził publiczność Magik Y, iluzjonista i youtuber. Na Gali usłyszeliśmy też zespół Enej oraz Katarzynę Łaskę, która wraz z wolontariuszami oraz dziećmi z Akademii Przyszłości zaśpiewała przebój z filmu "Kraina Lodu": "Mam tę moc!". Z kolei Daniela Lisowska, wolontariuszka Akademii i koordynatorka programu Inwestor Społeczny w Stowarzyszeniu WIOSNA, zaśpiewała wraz z podopiecznymi hymn Akademii swojego autorstwa.
Ważnym momentem gali było wręczenie nagród. Specjalnymi statuetkami z hasłem "Lubię ludzi" uhonorowani zostali przedstawiciele mediów i biznesu, artyści oraz ambasadorzy programów Stowarzyszenia Wiosna, którzy swoją pracą i zaangażowaniem najbardziej przyczynili się do wielkiego sukcesu XVII edycji Szlachetnej Paczki, nazywanej największym społecznym startupem w Polsce.
Twój ruch, bo Paczka działa przez cały rok...

Szlachetna Paczka to unikalny w skali światowej system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy zorganizowany na tak dużą skalę. Działa przez cały rok i pomaga na wiele sposobów. Utrzymuje się z wpłat darczyńców.

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:57, 03 Lut 2018    Temat postu:

Słyszałeś kiedyś o „Posiłkach Maryi”? Zobacz, co się za tym kryje
Ewa Rejman | 03/02/2018

[link widoczny dla zalogowanych]
Udostępnij 3 Komentuj 0
Codziennie 18 tysięcy dzieci umiera w wyniku chorób spowodowanych głodem. Organizacja „Mary’s meals” („Posiłki Maryi”) każdego dnia dostarcza posiłek dla ponad 1,2 miliona najbiedniejszych dzieci. Na ogół jest to ich jedyny posiłek w ciągu dnia.

Przetrwać kolejny dzień – to główny cel głodujących dzieci. Kiedy z głodu boli brzuch, kręci się w głowie, a nogi odmawiają posłuszeństwa, nie widzisz sensu w zdobywaniu wykształcenia i planowaniu dalszej przyszłości. Jedynym, co skłoniłoby Cię do pójścia do szkoły, byłby posiłek, który pozwoliłby Ci zaspokoić głód. Kiedy przestałbyś być głodny, nauka mogłaby stać się nawet interesująca.



Posiłki Maryi
Idea działania „Posiłków Maryi” jest prosta – dzieci objęte programem dostają codziennie w szkole jeden porządny posiłek, który pozwala im względnie normalnie funkcjonować przez kolejne godziny. Dla wielu z nich jest to jedyny powód pojawienia się w szkole – w innym wypadku rodzice zmuszaliby je w tym czasie do pracy lub żebrania, uważając samą naukę za stratę czasu. Pozostali, którzy by przyszli, byliby zbyt wycieńczeni, żeby móc się na czymkolwiek skupić.

W Indiach zgodnie z tradycją rodzice nie posyłają córek do szkoły, bo uważają, że dziewczynki nie zasługują na zdobycie wykształcenia. Brak edukacji skutkuje u nich brakiem możliwości zmiany swojej pozycji społecznej i przenoszeniem biedy na następne pokolenia. „Bycie dziewczynką w Indiach to nic dobrego” – mówi jedna z bohaterek filmu „Child 31”, opowiadającego o „Posiłkach Maryi”. Dzięki rozpoczęciu akcji dożywiania w szkołach, dziewczynki dostają nie tylko coś do zjedzenia, ale także szansę na zdobycie wykształcenia.

Czytaj także: Mamo, zrobisz mi dwie kanapki? Dzieci pomagają głodnym kolegom


Dlaczego tak tanio?
70 zł – to kwota, za którą można opłacić codzienny posiłek dziecka w trakcie trwania roku szkolnego i w ten sposób być może zmienić jego przyszłość. W Polsce około 70 zł wydamy na jedną, bardziej elegancką kolację, bluzkę w sieciówce czy dwie książki. Dlaczego nakarmienie dziecka kosztuje tak mało?

Produkty, z których przygotowywane są „posiłki Maryi” pochodzą od lokalnych rolników, posiadających niewielkie gospodarstwa. W ten sposób pośrednio również oni otrzymują wsparcie potrzebne do wykarmienia swoich rodzin. Jedzenie jest przygotowywane przez wolontariuszy lub mamy dożywianych dzieci, które czują, że w końcu mogą dać swojemu dziecku to, czego potrzebuje. Chodzi o to, żeby usamodzielnić lokalne społeczności – zamiast dostarczać pomoc z zewnątrz, umożliwić im pomaganie sobie samym.

Koszty organizacyjne „Posiłków Mary” również są minimalne, bo cała struktura opiera się głównie na darmowej pracy ludzi dobrej woli. „Centrala” organizacji to budka z dykty, którą założyciel otrzymał od swojego ojca.



Charlie Doherty – dwunastolatek, który zebrał już 24 tysiące euro
Skoro 70 zł wystarczy, aby karmić dziecko przez rok, to znaczy, że niemal każdy z nas może zmieniać rzeczywistość. Przekonuje o tym nastoletni Charlie Doherty z Anglii, który we wspieranie „Posiłków Maryi” angażuje się od siódmego roku życia. Od tego czasu nie przyjmuje też prezentów urodzinowych i prosi o przekazywanie przeznaczonych na nie pieniędzy na jedzenie dla głodujących dzieci. Razem z mamą, w wieku 12 lat przejechał na rowerze 970 km z Brighton do Glasgow, aby w ten sposób zdobywać potrzebne fundusze. Innym razem dwa dni przed Bożym Narodzeniem udało mu się skrzyknąć 24 osoby, żeby w ramach imprezy charytatywnej przepłynąć łącznie 1,5 maratonu – prawie 65 km.

Charlie zebrał dla „swoich dzieci” już 24 tysiące euro i działa dalej. Jego imieniem nazwano nawet szkolną stołówkę. Jak tłumaczy swoje zaangażowanie?

„Postaw się na ich miejscu i wyobraź sobie, jakbyś się czuł, gdybyś był tam, gdzie oni są. Sama myśl o tym, że cierpią, jest straszna. To mógłby być każdy z nas. Cały czas myślę, że to przywilej, że mamy to wszystko. Nawet taki dwunastolatek jak ja, może zrobić coś, co ma znaczenie” – mówi.

Czytaj także: Niewidzialne dziewczynki z Somalii. Spotkałam je w pociągu, grałyśmy w „a kuku”


Chcę być grzeczny i iść do szkoły
Jednym z miejsc, do których docierają posiłki Maryi jest Eldoret, miasto w zachodniej Kenii. Tysiące dzieci mieszkają tam na ogromnym wysypisku śmieci, na którym choroby zakaźne rozprzestrzeniają się w błyskawicznym tempie. Popularnym sposobem na „zapomnienie o głodzie” jest tu wąchanie kleju, co powoduje nieodwracalne zmiany w mózgu.

„Mój ojciec odszedł, kiedy byłem mały i zostawił mnie z mamą. Moja mama zaczęła nadużywać alkoholu i zmarła. Nie mam nikogo, kto by mnie zabrał do szkoły. Nie chcę już żyć na ulicy, chcę być grzeczny, uczyć się i iść do pracy, kiedy dorosnę. Wtedy będę mógł pomagać moim przyjaciołom” – mówi w filmie „Child 31” jedenastoletni chłopiec, związując sznurkiem swój znaleziony w śmieciach plecak i pakując do niego brudne szmaty.

Ludzie od „Posiłków Maryi” dotarli do niego na czas. Nie będzie musiał już wąchać kleju, żeby zapomnieć o głodzie i zyskał kogoś, kto zabrał go do szkoły.



Jak pomóc?
Nie da przecenić znaczenia jedynego posiłku w życiu najbiedniejszych dzieci. Nie zmienimy świata, ale dla dziecka, które nie będzie już przymierało głodem cały świat się zmieni. Za 70 zł da się kupić im lepszą teraźniejszość i lepszą przyszłość.

Wpłat można dokonywać przez stronę Mary’s Meals.

...

Bezcenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:21, 04 Lut 2018    Temat postu:

Uma Thurman oskarża Weinsteina o molestowanie seksualne


Wczoraj, 3 lutego (22:19)
Uma Thurman, gwiazda takich filmów jak "Pulp Fiction" i "Kill Bill", oskarżyła amerykańskiego producenta filmowego Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. O jego napaściach i umizgach opowiedziała w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla "New York Timesa".

Uma Thurman, gwiazda takich filmów jak "Pulp Fiction" i "Kill Bill", oskarżyła amerykańskiego producenta filmowego Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. O jego napaściach i umizgach opowiedziała w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla "New York Timesa".Uma Thurman oświadczyła, że Weinstein kilkakrotnie zabiegał o jej względy./Martin Divisek /PAP/EPA
Thurman oświadczyła, że Weinstein kilkakrotnie zabiegał o jej względy. W końcu - jak mówiła w wywiadzie - rzucił się na nią w pokoju hotelowym w Londynie i usiłował ją rozebrać. Aktorka zagroziła, że jeśli będzie postępował wobec niej tak, jak wobec innych kobiet, to "zrujnuje sobie karierę, reputację i straci rodzinę", ale producent odparł, że to on zniszczy jej karierę.
Do tego incydentu doszło przed nakręceniem filmu "Kill Bill", który wszedł na ekrany w 2003 roku.
Thurman, gwiazda kilku filmów Quentina Tarantino, poskarżyła się swemu reżyserowi na zachowanie Weinsteina. Tarantino początkowo nie potraktował poważnie jej frustracji, ale gdy zorientował się - podczas festiwalu w Cannes 2001 roku - że jego gwiazda jest bardzo zirytowana obecnością Weinsteina, zdecydował się z nim porozmawiać.
Tarantino: Wiedziałem wystarczająco dużo o Weinsteinie

Wiedziałem wystarczająco dużo (o Weinsteinie), by zareagować - powiedział Tarantino, który w październiku przyznał w wywiadzie, że od dawna wiedział o tym, jak producent traktuje kobiety. To nie były tylko plotki, pogłoski. Wiedziałem, że on zrobił wiele z tych rzeczy - dodał Tarantino.
Po konfrontacji z Tarantino Weinstein, który był producentem jego filmów, przeprosił Thurman.
Blisko 100 kobiet złożyło pozwy sądowe przeciwko Weinsteinowi. Ich prawnicy mówią o "Przedsiębiorstwie Seksualnym Weinsteina", jak nazywają firmy i ludzi współpracujących z producentem przy ukrywaniu lub tuszowaniu jego seksualnych napaści i molestowania kobiet.
Weinstein został usunięty z założonego przez siebie przedsiębiorstwa filmowego po przełamaniu milczenia na temat zachowania producenta, do czego doszło po artykułach z początku października 2017 roku w "New York Timesie" i "New Yorkerze".
(ł)


...

Taka ich ,,moralnosc"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:37, 04 Lut 2018    Temat postu:

Nazywam się Rafał Wojda. Od dziecka cierpię na neurologiczną chorobę ZESPÓŁ TOURETTA która objawia sie tikami głosowymi i ruchowymi. 3 lata temu wyjechałem do Wielkiej Brytanii aby zarobić pieniądze na utrzymanie mojej chorej mamy oraz na realizacje marzeń . Nie do końca wyszło. Zespół Touretta sie nasilił sprawiajac mi wiecej bólu i wstydu, pod wpływem ciagłego stresu i poniżaniaze strony pracodawcy. Pogorszył sie tez mój stan zdrowia fizycznego. Od pracy w pyle nabawiłem się astmy a ostatnio zacząłem miec poważne problemy z układem pokarmowym. Nieleczone ostre zapalenie trzustki doprowadziło do zmian w niej. Moje jelita wypełnione są olbrzymią ilością gazów a żołądek przestaje przyjmować pokarm, przez co ciagle wymiotuje i prawie nie jem. Chciałbym podjąć leczenie w Polsce którego tutaj nie dostanę ale włąśnie sie okazało że za 5 tygodni nie będe miał dokąd wrócić. Mamy eksmisję z mieszkania w Polsce w którym mieszka moja mama. Jej sytuacja jest wyjątkowo cieżka. Jest chora i kompletnie nie rozumie sytuacji w jakiej sie znajduje, praktycznie nie można z nia nawiazać kontaktu , tak mocno zagineła w swoim urojonym świecie . Mama nie ma żadnego dochodu ani jakiejkolwiek pomocy poza mną, wszystkie pieniadze jakie uda mi sie zarobic oddaję jej , co i tak nie pokrywa jej potrzeb . 28 lutego wyląduje na ulicy juz do końca swojego zycia, nie ma gdzie się udać, nie ma rodziny, przyjaciół, wszyscy sie odwrócili w momencie gdy zachorowała i zaczeła robić dziwne rzeczy. Tym samym ja również będę bezdomny , nie bede mial gdzie wrócić żeby podjać leczenie a nie mam już siły żeby pracować , tak źle sie czuję. powiem jeszcze o moich marzeniach. Marzę żeby zobaczyć cały świat, moją pasją są góry i tylko dobre zdrowie i możliwość powrotu do normalnej pracy pozwolą mi to marzenie osiagnąć. Powrót do zdrowia i pracy pozwoli mi zapewnić mamie w miarę godne życie którego nie można mieć żyjąc na ulicy. Aby to wszystko miało miejsce muszę uratowac mieszkanie. Wtedy moja mama nadal będzie miała gdzie mieszkać, ja będę miał dokąd wróćić, będe mógł podjać leczenie a gdy juz wyzdrowieję wrócić do pracy aby dalej opiekowac sie mamą i spełnić marzenia aż wreszcie kiedyś mieć własną rodzinę. Pieniądze które uzbieram zostaną przeznaczone wyłącznie na spłatę zadłużenia 15 tysiecy złoty i anulowanie pozwu o eksmisję.

Bardzo proszę Cię o pomoc która przyczyni się do możliwości normalnego życia a może i do ocalenia. Cięzko mi wyrazić wdzieczność za Twoją pomoc tak będzie ona wielka.

dziękuje za przeczytanie i Twoją pomoc

Ściskam dłoń

Rafał
[link widoczny dla zalogowanych]

Naprawde? Chca go eksmitowac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:31, 05 Lut 2018    Temat postu:

Pytaj JAK możesz pomóc – niepełnosprawni ruchowo

Jak na razie przygotowanie tego właśnie wpisu przysporzyło mi najwięcej trudności. Dlaczego?

Dlatego, że jest tak wiele odmian niepełnosprawności ruchowej, że w zależności od jej rodzaju inne są „szczegółowe” wytyczne, ale tylko szczegółowe.

Innej pomocy będą potrzebowali
paraplegicy – to takie osoby, które mają uszkodzony rdzeń kręgowy w odcinku lędźwiowym i oni mają sprawne, a nawet bardzo sprawne ręce. Ci są w stanie sami „wchodzić” i „schodzić” po schodach. Zobaczcie:



rozszczep kręgosłupa spina bifida – ta jednostkę chorobową ma Aaron Fotheringham – zapewne znacie go z róznych filmików ponizej „próbka” jego możliwości.


A innej pomocy będzie potrzebować dość spora grupa osób niepełnosprawnych ruchowo nie tak sprawnych jak wyżej wymienieni.


Osoby z chorobami neurologicznymi jak ta, na którą ja choruję czyli rdzeniowy zanik mięśni – SMA, stwardnienie rozsiane i wiele wiele innych, o których tu nie wspomniałam. Ba, kiepsko zrehabilitowana osoba z paraplegią może być naprawdę niesamodzielna. Takim przykładem jest Nick Scott

Tu widzicie jego zdjęcie zaraz po wypadku i to jak wygląda teraz kiedy zaczął nad sobą pracować.
Dlatego tak ważne jest żebyście zapamiętali:

pytaj JAK możesz pomóc

Mój wpis jest próbą ujednolicenia podejścia do wszystkich typów, oczywiście mam świadomość, że nie wszystkie osoby niepełnosprawne na 100 procent zgodzą się z napisanymi przeze mnie radami, ale konsultowałam je przede wszystkim ze swoim doświadczeniem, ale też na wielu forach dla osób niepełnosprawnych i w rozmowach z osobami z rożnymi niepełnosprawnościami w wiadomościach prywatnych i większość przepytanych przeze mnie osób zgadza się z tym, że:

zasada naczelna dotyczy wszystkich niepełnosprawnych nie tylko ruchowo. Zawsze ale to zawsze pytaj JAK możesz pomóc?
wnoszenie wózka to ostateczność i to dotyczy tylko i wyłącznie aktywnych wózków inwalidzkich. zapamiętaj:
zapytaj zanim chwycisz

zapytaj zanim chwycisz, Niewprawną pomocą możesz uszkodzić osobę na wózku, a także jego wózek, bądź inny sprzęt, którego używa.
wózek to integralna część osoby, która na nimi siedzi. nie wolno opierać nóg o elementy wózka, wieszać i opierać o niego toreb i innych rzeczy.
niedopuszczalne jest „przestawianie wózka wraz z siedząca na nim osobą” – bo przeszkadza. Powiedz, jeśli dana osoba nie jest w stanie sama się przesunąć poprosi Cię o pomoc, lub jej tą pomoc zaproponuj
jeśli chcesz o coś zapytać osobę niepełnosprawną:
mów do niej, a nie o niej

tzn. zwracaj się bezpośrednio do niej, a nie do jej opiekuna bądź towarzysza – często się z tym spotykam szczególnie w sklepach.
osoby o kulach bądź poruszające się za pomocą balkonika będą Ci wdzięczne za przepuszczenie w kolejce
Pytaj JAK możesz pomóc - niepełnosprawni ruchowo

Wymieniłam najważniejsze rzeczy, które powinieneś wiedzieć podczas kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Oczywiście celowo nie poruszałam tu tematów, które mieszczą się w granicach dobrego wychowania, czyli np. otwieranie drzwi, czy pomoc w windzie we wciśnięciu guzika, jeśli są umieszczone zbyt wysoko, bądź jest zbyt ciasno, żeby się do nich dostać. Nie wspomniałam również o tym żeby nie parkować na miejscach dla niepełnosprawnych i nie przypinać rowerów na podjazdach. Podjazdy przydają się wielu osobom. Bardzo fajnie tą sytuację pokazuje chociażby to zdjęcie z Kuchennych Rewolucji:

kuchenne rewolucje chodzimy po podjeździe
Wszyscy korzystają z podjazdu 🙂

Podstawą wszelkiego kontaktu z KAŻDYM jest rozmowa. Pamiętaj też, że nie wszyscy niepełnosprawni są sympatyczni i uśmiechnięci, że to taka sama grupa społeczna jak np. siatkarze, czy fani książek.

Niepełnosprawność nie zagwarantuje ci dobrego kontaktu z daną osobą. Niepełnosprawny to nie jest synonim słowa dobry człowiek, wielu z nas to dranie i ludzie roszczeniowi, albo po prostu nudni. Masz prawo kogoś nie polubić, dlatego że nie odpowiada Ci jego charakter, czy spojrzenie na świat.

Masz prawo odmówić pomocy i nie czuć się z tego powodu winny. Ba, masz prawo nie chcieć kontaktować się z niepełnosprawnymi.

Przeczytałeś? Podobało Ci się? Udostępnij na swoim FP 🙂 Dziękuję 🙂

...

Trzeba o tym pamietac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:46, 05 Lut 2018    Temat postu:

CHOROBA+7
Emerytka pilnie szuka pracy (WawaLove.pl, Fot: Wawalove.pl)
Kinga Trzeszczkowska01-02-2018
Emerytka szuka pracy jako sprzątaczka. Potrzebuje pieniędzy na leki
GŁOSUJ
GŁOSUJ
1184
15
- Uczciwa, dokładna emerytka pilnie szuka pracy - tymi słowami rozpoczyna się ogłoszenie zamieszczone na przystanku Milenijna na warszawskiej Białołęce. Informację zauważyła jedna z mieszkanek i udostępniła w sieci.

Starsza pani może pracować trzy godziny dziennie rano lub wieczorem. Z ogłoszenia wynika, że musi kupowac bardzo drogie leki. Poza tym jeden z członków rodziny jest chory. Kobieta własnoręcznie pisze ogłoszenia i rozwiesza na przystankach.


Zobacz wideo: Kim były osoby, które stracą patronat na stołecznymi ulicami


Pani Justyna pomyślała, że warto udostępnić w sieci tę informację. Liczy na pomoc ze strony internautów. Jedna mieszkanka skomentowała. - Piękna postawa. Brakuje jej na leki to chce dorobić, a nie dębi od ludzi - napisała pod postem.

...

Az taka bieda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:45, 06 Lut 2018    Temat postu:

Zabezpieczenia na miejskich ławkach przeciw bezdomnym. Mieszkańcy komentują: "To nieludzkie"!

date_range piątek, 2 lutego 2018 (08:54)
label Ciekawostki
Rada miejska nadmorskiej miejscowości Bournemouth w Anglii postanowiła ostatnio zainstalować na miejskich ławkach metalowe pręty. Wszystko po to, by bezdomni nie mieli możliwości spania na nich.



Nie trzeba było długo czekać, by mieszkańcy wyrazili swoje zdanie na temat tej kontrowersyjnej „innowacji”. Całą sprawę wprowadził do mediów lokalny artysta Stuart Semple publikując ławkę z „blokadą” na swoim Facebooku. W komentarzach bardzo szybko pojawiły się opinie, że to nieludzkie i podłe rozwiązanie, a Semple użył nawet zwrotu, że jest to "przestępstwo popełnione na designie".



Do całej sytuacji musieli się odnieść również pomysłodawcy. Rada Miasta przyznała, że pręty zamontowano jedynie na kilku ławkach w centrum miasta, a cała akcja była skutkiem skarg mieszkańców i przedsiębiorców na bezdomnych śpiących w pobliżu ich domów i pracy.
"Jako rada, musimy dopilnować zachowania zdrowej równowagi między zapewnieniem dostępu do dóbr dla naszych mieszkańców, a obowiązkiem dbania o tę najsłabszą część społeczności, do której zaliczają się także bezdomni" – odpowiada na zarzuty rada miasta

....

Jaka zyczliwosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 76, 77, 78 ... 89, 90, 91  Następny
Strona 77 z 91

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy