Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bieda, nędza i bezdomność ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 75, 76, 77 ... 89, 90, 91  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:10, 18 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
Wybierz rodzinę w potrzebie i zostań darczyńcą. Ruszyła XVII edycja Szlachetnej Paczki
Wybierz rodzinę w potrzebie i zostań darczyńcą. Ruszyła XVII edycja Szlachetnej Paczki

Dzisiaj, 18 listopada (14:40)

W sobotę otwarto bazę rodzin w potrzebie, którym można pomóc w ramach akcji Szlachetna Paczka. Z tej okazji w różnych miastach Polski przeszły marsze, w ramach których zachęcano do pomocy potrzebującym.
Ruszyła Szlachetna Paczka. Ulicami przeszły marsze wolontariuszy (16 zdjęć)





+ 12

W sobotę ulicami 16 polskich miast wojewódzkich przeszły marsze wolontariuszy. Wśród transparentów na warszawskim marszu widniały napisy: "Myśl jak romantyk, działaj jak pozytywista", "Nie trzeba wojny, by zmobilizować idealistów", "Pomaganie jest super". Hasłem akcji "Szlachetna Paczka" jest: "Lubię ludzi".

W ramach akcji szlachetna Paczka przez najbliższe trzy tygodnia każdy może - wspólnie z bliskimi i znajomymi - wybrać rodzinę, której chce pomóc. Historie rodzin i osób w potrzebie zebrane są na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Tam znajdują się też informacje, jakiej pomocy osoby te potrzebują. Darczyńca kompletuje paczkę i przekazuje ją wolontariuszom.

O godz. 7 rano otworzyliśmy bazę rodzin. O g.8 darczyńcy wybrali już 1500 rodzin, a o g.9 już 3 tysiące. To niesamowite - cieszył się podczas marszu w Warszawie twórca akcji ks. Jacek Stryczek.

Nauczyliśmy Polaków, że fajnie się robi paczkę w gronie przyjaciół, w firmie, rodzinie. Paczka jest warta średnio 2,5 tys. zł. Wyliczyliśmy, że jedna osoba wkłada 100 zł. Nie jest to duże obciążenie, ale jest radość ze wspólnego robienia zakupów, pakowania - mówił w rozmowie z PAP.

Ks. Stryczek opowiedział, że rodziny są anonimowe dla darczyńców. Darczyńcy oznaczają tylko paczki kodem i zawożą je do magazynów. Paczki przejmowane są przez wolontariuszy, którzy przewożą dary potrzebującym. Część darczyńców ma ochotę na kontakt z rodziną, ale rodzina musi się na to zgodzić - wyjaśnił organizator.

>>> ZOSTAŃ DARCZYŃCĄ SZLACHETNEJ PACZKI

Poprosiliśmy, by jeśli ktoś wybiera rodzinę, całościowo skompletował pomoc - dodał rozmówca PAP. Wyjaśnił, że w paczce znaleźć się mogą np. środki czystości, jedzenie, ubrania dla konkretnych osób, a także prezenty.

Ks. Stryczek podał przykład sytuacji z zeszłego roku. Matka z dwójką dzieci prosiła tylko o pomalowanie pokoju. Darczyńca odwiedził mieszkanie tej rodziny i okazało się, że w domu jest klepisko. Remont, który ten darczyńca ufundował, był wart 50 tys. zł. No bo przecież są ludzie, których stać na takie rzeczy. Jak tylko poznają konkretną osobę, chętnie jej pomogą. I my właśnie łączymy biednych i bogatych - powiedział.

Zaznaczył jednak, że nie każda osoba, która uważa, że potrzebuje pomocy, jest automatycznie włączana do akcji. Nasi wolontariusze potrafią odmawiać, kiedy uznają, że pomoc się nie należy - powiedział. Celem akcji jest pomoc przed wszystkim tym osobom, które znalazły się w potrzebie nie z własnej winy i które czynnie starają się z biedą sobie poradzić.

Nie chcę nawet liczyć, ilu osobom pomagamy w kolejnych edycjach. Nie chciałbym, żeby w Polsce było więcej biedy. Mam nadzieję, że takich rodzin z roku na rok będzie mniej - skomentował ks. Stryczek. Jak dodał, organizatorzy w poszukiwaniu osób ubogich i potrzebujących pomocy współpracują m.in. z policją, strażą pożarną i pielęgniarkami środowiskowymi.

Akcja Szlachetna Paczka działa od 2001 roku. Podczas poprzedniej edycji łączna wartość materialna przekazanej pomocy przekroczyła 47 mln zł. W tym roku 11 100 wolontariuszy odwiedziło już ponad 33 tysiące rodzin. Organizatorzy szacują, że podczas XVII edycji Szlachetnej Paczki liczba rodzin włączonych do projektu przekroczy 20 tysięcy.

Szlachetna Paczka ma zasięg ogólnopolski, a jej wolontariusze działają w 645 rejonach na terenie całego kraju.

Jak informują organizatorzy, wsparcie dla wybranej przez siebie rodziny i przygotowanie dla niej paczki zapowiedzieli w tym roku m.in. prezydent Andrzej Duda z małżonką, piłkarze reprezentacji Polski czy narodowa drużyna skoczków narciarskich.

...

Warto wspierac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:10, 19 Lis 2017    Temat postu:

Krótka piosenka o zaufaniu. Ale za to jaka piękna! Koniecznie posłuchaj
Redakcja
YouTube/WAM
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Ten utwór powstał specjalnie na Światowy Dzień Ubogich 2017, ale tak naprawdę jest doskonały na każdy inny dzień i dla każdego z nas.


S
łowa i muzykę do „Krótkiej piosenki o zaufaniu” napisał jezuita, Dominik Dubiel. Premiera teledysku odbyła się w sobotę 18 listopada, czyli tuż przed I Światowym Dniem Ubogich, obchodzonym w niedzielę. To szczególne wydarzenie zostało zainicjowane i zapowiedzianego przez papieża Franciszka na zakończenie Jubileuszowego Roku Miłosierdzia.

Szczegółowe informacje na temat Dnia Ubogich 2017 znajdziecie w poniższym tekście:
Czytaj także: Pół Jezus, pół żebrak. Na kilka dni cała Polska staje się uboga

A tymczasem posłuchajcie tych pięknych dźwięków i słów:

Boże ubogich,

opieko pogubionych

Nadziejo załamanych

Ufam Tobie!

...

Bo pomoc odnosimy zawsze do Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:49, 19 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
10 rzymskich restauracji zaprosiło ubogich na obiad
10 rzymskich restauracji zaprosiło ubogich na obiad

Dzisiaj, 19 listopada (06:49)

W niedzielę w 10 restauracjach w rejonie Panteonu w Rzymie grupa ubogich i bezdomnych zje za darmo obiad. Inicjatywa towarzyszy obchodom pierwszego Światowego Dnia Ubogich, ustanowionego przez papieża Franciszka.
zdj. ilustracyjne
/SRDJAN SUKI /PAP


Zaproszenie skierowane do najuboższych przez lokale w historycznym centrum Wiecznego Miasta to rezultat wyzwania, jakie rzucił ich właścicielom rektor znajdującej się tam bazyliki świętego Eustachego, ksiądz Pietro Sigurani.

Przeszedłem się po restauracjach i pytałem: przyjmiecie 10 ubogich? Jeden z właścicieli powiedział mi od razu, że ugości ich za darmo, odwiedziłem więc następnego restauratora i zapytałem o to samo mówiąc, że tamten zrobi to gratis. On też się zgodził- opowiedział ksiądz Sigurani w wywiadzie telewizyjnym.

W ten sposób gotowość przyjęcia po kilkunastu ubogich na bezpłatny obiad wyrazili restauratorzy z 10 lokali znajdujących się w pobliżu Izby Deputowanych i Senatu Włoch.

Będą mogli zamówić z karty to, co chcą i usiąść gdzie chcą - powiedział właściciel restauracji, serwującej dania kuchni rzymskiej i stołecznego regionu Lacjum, wśród nich makaron amatriciana, eskalopki cielęce i karczochy.

Ksiądz Sigurani codziennie oferuje obiady potrzebującym w bazylice. Posiłki przygotowywane są między innymi z produktów, jakie otrzymuje od właścicieli okolicznych lokali i sklepów.

Podopieczni kapłana dostali bileciki z zaproszeniem do restauracji na niedzielny obiad.

Ważne jest to, że ubodzy będą mogli usiąść przy stole i raz zamówić to, na co mają ochotę, bo zawsze dostają to, co my możemy im zaoferować. Musimy sprawić, by odzyskali swą godność. Usiądą obok senatorów i deputowanych - podkreślił ks. Sigurani.

Papież Franciszek w ramach obchodów Światowego Dnia Ubogich zaprosił 1500 osób na niedzielny obiad w watykańskiej Auli Pawła.

...

Pieknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:04, 21 Lis 2017    Temat postu:

O czym marzą dzieci z domów dziecka?
Anna Gębalska-Berekets | 21/11/2017

Fundacja One Day
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„One Day” to projekt, którego celem jest organizowanie pomocy dla podopiecznych z domów dziecka i placówek opiekuńczo-wychowawczych na terenie Polski. W tym roku fundacja planuje kolejne akcje.
Marzenia dzieci z domów dziecka – nie tylko od święta

W szczególnym czasie świąt, zwłaszcza Bożego Narodzenia, pojęcie domu nabiera głębszego znaczenia. Miejsce to kojarzy się wtedy jeszcze bardziej z rodziną, miłością, ciepłem, bliskością. Nie tylko święta i ważne wydarzenia pokazują, jak istotne są to wartości i jak nieobojętny dla rozwoju i samopoczucia jest czas spędzany z bliskimi. Realizacja marzeń, wsparcie, wiara we własne siły mają wielką moc.


Jeden dzień też może wiele zmienić

„One day” to nazwa fundacji i określenie inicjatywy związanej z organizacją specjalnego, wyjątkowego dnia dla dzieci. Początek działalności okazał się prosty – pragnienie pomocy dzieciom w podziękowaniu za wcześniej otrzymaną pomoc.

Pomysłodawczynią jest Monika Krzyżanowska, która pewnego dnia postanowiła zorganizować pomoc dla wychowanków domów dziecka. Na stronie fundacji wspomina czas, gdy sama potrzebowała pomocy: „Chciałam się uczyć, miałam motywację i dużo wdzięczności dla tego, co dzieje się wokół – wiedziałam też, że chcę oddać choć po części to, co do mnie przyszło”. Oprócz spełnienia marzeń o gwiazdkowym prezencie, fundacja pomaga w spełnianiu innych pragnień przez cały rok, które są istotne w usamodzielnieniu się w dorosłym życiu. Jej misją jest realizacja potrzeb dzieci i młodzieży, które pozwoliłyby im na normalne życie.
Czytaj także: Pojadą polonezem do Hiszpanii, żeby pomóc dzieciakom z domów dziecka


Wsparcie na starcie

Fundacja organizuje fundusze na całoroczną pomoc, przeprowadzanie szkoleń, kursów, staży w ramach programu „Wsparcie na starcie”. Tegoroczna edycja ruszyła 13 października. Odbiorcami tego projektu jest młodzież przygotowująca się na opuszczenie domów dziecka i placówek opiekuńczo-wychowawczych i pragnąca rozpocząć niezależne życie.

Fundacja pragnie dotrzeć także do pracodawców, by umożliwić zatrudnienie lub możliwość przyuczenia się do konkretnego zawodu. W ramach projektu przeprowadzane są także warsztaty, pozwalające m.in. na odkrycie predyspozycji do określonych czynności czy pomagające w napisaniu swojego pierwszego CV.

Osoby wychowywane w domach dziecka potrzebują ciepła i pomocy. Zdarza się, że trudno im funkcjonować w świecie i prowadzić samodzielne życie. Ważne jest wsparcie, zwłaszcza na początku. By miały poczucie, że nie są same i uwierzyły w siebie, zawalczyły o siebie w nowej rzeczywistości. Wiele osób, niestety, powraca do domów dziecka lub rodzin zastępczych, czują się wycofani i nieporadni.
Czytaj także: Pełna chata po krakowsku, czyli o co chodzi w rodzinnym domu dziecka


Nie bój się marzyć!

Drugi program „Tabelka marzeń” to możliwość zrealizowania konkretnego marzenia. Sytuacja materialna dzieci i młodzieży nie jest wystarczająca, by indywidualne pragnienia miały szansę ziszczenia się. Na stronie internetowej „One Day” osoby z poszczególnych domów dziecka i placówek proszą o wsparcie.

W „Tabelce marzeń” opisują formy pomocy. Dobroczyńcy zaś mogą odnaleźć prośbę i zakupić prezent dla dziecka. Marzenia są różne, jak i indywidualne jest każde dziecko. W swoim sercu skrywa swoje zainteresowania i niezrealizowane dotąd pragnienia. Najczęściej są to kursy prawa jazdy, kursy kosmetyczne, fryzjerskie. Niektórzy proszą o ubrania, inni o przedmioty, nawet o elektryczną szczoteczkę z wymienialnymi końcówkami. Pomoc dla dzieci i młodzieży pozwala z nadzieją spojrzeć w przyszłość.


Można jeszcze przyłączyć się do akcji!

Prezenty będą zbierane do 2 grudnia. Zakończenie nastąpi podczas finałowej imprezy, która odbędzie się 10 grudnia w auli Politechniki Warszawskiej. Jak co roku jest to czas spotkań, ciepła i możliwości rozwoju zainteresowań, np. poprzez udział w zabawach towarzyszących i specjalnie na tę okoliczność zorganizowanych kącikach.

Poprzez spełnienie nawet podstawowych marzeń, dzięki możliwości rozwoju pasji pojawia się motywacja i nadzieja na podjęcie dalszych działań, tak by przeszłość nie była jedynym determinantem przyszłości.

...

Znow warto pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:47, 22 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
Samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna. Dostała pomoc od... mistrzów olimpijskich
Samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna. Dostała pomoc od... mistrzów olimpijskich

Dzisiaj, 22 listopada (17:46)

Mistrzowie olimpijscy wspierają Szlachetną Paczkę. Anita Włodarczyk, Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Tomasz Majewski spotkali się w poniedziałek, 20 listopada, by wspólnie przygotować paczkę z dedykowaną pomocą dla jednej z tysięcy potrzebujących rodzin.
Magdalena Fularczyk-Kozłowska, Tomasz Majewski i Anita Włodarczyk
/Szlachetna Paczka /Materiały prasowe

Polscy olimpijczycy nie po raz pierwszy wspierają Szlachetną Paczkę. Ich udział w projekcie stał się już tradycją. Pomoc drugiemu człowiekowi to jedna z najwspanialszych i najszlachetniejszych rzeczy, jakie można zrobić - mówi Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, jeden z najbardziej wyrazistych polskich sportowców. To jest coś, z czego warto być dumnym i o czym warto mówić, by swoim przykładem zachęcać do tego innych. Naprawdę nie trzeba się tego wstydzić. To jest coś, co nas uszlachetnia. Dlatego jestem w Szlachetnej Paczce - dodaje.
Ubrania dla Wojtka

Majewski, wspólnie z Anitą Włodarczyk, złotą medalistką w rzucie młotem, oraz wioślarką Magdaleną Fularczyk-Kozłowską, złotą medalistką w dwójce podwójnej, wybrali się do galerii handlowej, gdzie zrobili zakupy dla wybranej przez siebie rodziny.
Paczka trafi do pani Kasi, która samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna
/Szlachetna Paczka /Materiały prasowe

Pani Kasia ma 40 lat i samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna. Wojtek jest w umiarkowanym stopniu upośledzony umysłowo, choruje też na padaczkę i ma zaburzenia sensoryczne. Wymaga stałej opieki swojej mamy, pomocy w codziennych czynnościach, a także codziennej rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna. Pani Kasi pomagają bracia oraz mama, dzięki czemu kobieta może pracować. Zarabia 2100 zł miesięcznie. Marzeniem jej i Wojtka jest wspólny wyjazd nad morze. Jako najważniejsze potrzeby dla swojej rodziny wymieniła odzież dla syna i środki czystości.
Tysiące historii czekają na ciąg dalszy

Historia Pani Kasi i Wojtka jest jedną z blisko 20 tys., do których dotarli w tym roku wolontariusze SZLACHETNEJ PACZKI. Baza z historiami rodzin została otwarta w sobotę, 18 listopada, o 7 rano. Mimo tak wczesnej pory, wystarczyła godzina, by darczyńcy wybrali 852 rodziny! Do niedzieli wieczór liczba ta wielokrotnie wzrosła i przekroczyła 7 tys.

Baza wciąż jest dostępna na stronie [link widoczny dla zalogowanych] i przez cały czas można w niej przeczytać poruszające historie, poznać najpilniejsze potrzeby ludzi, którzy znaleźli się w trudnej, niezawinionej przez siebie sytuacji i wybrać rodzinę, dla której przygotuje się dedykowaną, mądrą pomoc.
Moda na pomaganie

Anita Włodarczyk wspiera Szlachetną Paczkę od 2015r. Jak sama mówi, Tomek Majewski opowiedział jej o projekcie i sprawił, że się zaangażowała. Dla niej to bardzo ważna inicjatywa.

Jeśli każdy z nas przekaże choćby 100 zł na Szlachetną Paczkę, to pomoc będzie mogła dotrzeć do tysięcy osób. I do tego państwa gorąco zachęcamy - powiedziała lekkoatletka.
To nie pierwszy raz, gdy mistrzowie olimpijscy pomagają Szlachetnej Paczce
/Szlachetna Paczka /Materiały prasowe

Złoci medaliści olimpijscy to nie jedyni wybitni sportowcy, którzy postanowili w tym roku wesprzeć Szlachetną Paczkę. "Swoją" rodzinę wybrali też już m.in. piłkarze reprezentacji Polski, z Robertem Lewandowskim na czele, oraz narodowa drużyna skoczków narciarskich.

Finał Szlachetnej Paczki, nazywany "Weekendem Cudów", już 9 grudnia. Wówczas wolontariusze przekażą rodzinom pomoc przygotowaną przez darczyńców, 9-10 grudnia.

>>> ZOBACZ, JAK ZOSTAĆ DARCZYŃCĄ SZLACHETNEJ PACZKI!

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Dobro jest piekne Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:31, 24 Lis 2017    Temat postu:

„Spieszę się”, „nie mam drobnych”… Dlaczego tak łatwo zbywamy bezdomnych?
Marta Brzezińska-Waleszczyk | 19/02/2017

Shutterstock
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Krojony chleb, jakąś tanią konserwę, lichą herbatę. I dwie maszynki do golenia. Dla siebie i kolegi. Na tyle „naciągnął” mojego męża bezdomny podczas zakupów w hipermarkecie.

Kilka dni temu przydarzyła mi się sytuacja, która nie daje spokoju. Siedziałam w kawiarni. Pracowałam. Przede mną stało parę filiżanek po wypitej kawie, sterta gazet, kilka książek, dwa telefony, notes. I oczywiście komputer, w którym miałam otwartych kilka okien przeglądarki, wiadomości. Właśnie robiłam telekonferencję w którejś z tych pilnych spraw na wczoraj, więc w uszach miałam słuchawki.


Poprosił o sok z pomarańczy za 10 zł

Wtedy podszedł do mnie on. Obcy człowiek, w dość lichym ubraniu, ale niewyglądający na żebrzącego bezdomnego. W pierwszej chwili nie zauważyłam go. W końcu byłam strasznie zaaferowana tym milionem spraw, które próbowałam jakoś ogarnąć. Dopiero za którymś jego „przepraszam” czy „halo” ocknęłam się i ściągnęłam słuchawki z uszu.

„Czy może kupić mi pani szklankę soku pomarańczowego?” – zapytał nieznajomy. Właśnie instalowałam na komputerze jakiś program, który miał pozwolić mi na dokończenie jednej z pilnych spraw, więc w pierwszym odruchu odpowiedziałam: „Ok, tylko za chwilę, dobra?”. Musiałam mieć przy tym niezbyt zachęcającą minę, bo kiedy za parę sekund oderwałam się od kompa i zaczęłam rozglądać po kawiarni, jego już nie było.

A mnie jest strasznie wstyd do tej pory.

Tym bardziej, że tamtego dnia były akurat Walentynki, a ja rano dostałam od męża prezent, wcale nie za 5 zł. Totalny zbytek, wiecie, takie zaspokojenie babskiej próżności. A kilka godzin później nie kupiłam facetowi soku za 10 zł.

Po tym wydarzeniu zastanawiam się, dlaczego tak łatwo przychodzi nam zbywanie ludzi, którzy o coś nas proszą, na ulicy, w metrze, tramwaju. „Nie teraz”, „później”, „za chwilę”, „nie mam drobnych”, „nie mam przy sobie gotówki”… – lista wymówek jest długa.

Czego my się boimy? Że ten ktoś będzie chciał od nas nie wiadomo czego? Że zażyczy sobie wystawnego obiadu w świetnej restauracji z deserem? Że naciągnie nas na kupienie drogich ciuchów?

Nie, żebrzący nie potrzebują wiele – kilka złotych, bułki i parówki, ciepłej herbaty.


Bezdomny mężczyzna z maszynką do golenia

Jest mi wstyd, bo coś, co dla mnie wtedy było tak mega ważne i pilne, czyli dopinanie jakiegoś projektu, z perspektywy tamtego faceta mogło wydać się absurdalnie śmieszne. Gdybam, bo tak nie powiedział. Ale czym jest siedzenie przy kompie nad tekstem, który ktoś przeczyta, a potem zapomni, w porównaniu ze zdobyciem szklanki soku, która dla niego w tamtej chwili stanowiła być albo nie być?

Mój mąż robił kiedyś duże zakupy w hipermarkecie. Wiecie, taki zapas na dłużej. Dla rodziny z małym bobasem trudno to wszystko upchnąć w jeden koszyk. Pieluchy, chusteczki, fura owoców, warzyw, soki. Wtedy do Marcina podszedł mężczyzna. Zapytał, czy mógłby mu zrobić zakupy. Mąż, niewiele myśląc, polecił mężczyźnie, by wziął sobie koszyk, kładł co zechce, a on za to później zapłaci.

Wiecie, co wybrał tamten mężczyzna? Krojony chleb, jakąś tanią konserwę, lichą herbatę. I dwie maszynki do golenia. Dla siebie i kolegi. Kontrast pomiędzy koszem męża, z którego wprost wysypywały się produkty, a pomiędzy koszykiem tego mężczyzny nie tylko kłuł w oczy (i serce), ale po prostu bolał, tak fizycznie.


Ile mi trzeba do szczęścia?

Takie sytuacje pokazują nie to, że mi się w życiu udało, bo mam kasę, mieszkanie i samochód (w sumie, niespecjalnie to moja zasługa). Takie sytuacje pokazują mi raczej, że to strasznie głupie, że mnie do szczęścia jest potrzebne tak wiele, podczas gdy obok mnie są ludzie, którym wystarczy tak mało.

Jakiś czas temu Filip Chajzer pokazał w TVN materiał, w którym postanowił sprawdzić, co to znaczy dużo. Z tym pytaniem udał się do jednego z warszawskich centrów handlowych. Pytani ludzie wymieniali różne kwoty – od kilku tysięcy miesięcznie aż po bajońskie, okrągłe sumy.

Pewna starsza, bardzo skromnie ubrana kobieta powiedziała, że dla niej „dużo” to dwa tysiące miesięcznie. Na pytanie dziennikarza, co by za to kupiła, odpowiedziała, że trochę lepszej szynki, dobrą kawę i lody na deser. Miazga, prawda? Na koniec Chajzer wręczył starszej pani siatę zakupów, w której zmieścił coś więcej, niż wyliczone przez nią produkty. Kobieta się wzruszyła. A dziennikarz podsumował materiał: „To zawstydzające, kiedy dużo znaczy tak mało”.

Tak, to bardzo zawstydzające. A w dodatku zmuszające do refleksji nad tym, co naprawdę jest mi potrzebne, bez czego nie mogę się obejść, a co jest totalnym zbytkiem, fanaberią, zachcianką…

...

Tak tylko ze dawanie menelom pijaczkom zeta czy 50 gr w czym im pomoze? Na ogol nie przyjmuja ich do schronisk bo ciagle pijani. Nie jest problemem ,,poswiecenie" 50 gr tylko jak ich wyciagnac z nalogu. Jesli ,,pomagamy" im ominac rygory trzezwosci to co za pomoc? Tak samo cyganski biznes zebraczy. To jest organizowane przez bogaczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:08, 27 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
W Polsce wciąż istnieje skrajna bieda. W całym kraju dotyka tyle samo ludzi, ile mieszka w Warszawie
W Polsce wciąż istnieje skrajna bieda. W całym kraju dotyka tyle samo ludzi, ile mieszka w Warszawie

53 minuty temu

W 2017 roku wciąż istnieje w Polsce skrajna bieda. Wolontariusze Szlachetnej Paczki wyruszają, by ją odkrywać. Docierają do konkretnych ludzi i poznają ich historie. Wysłuchują tych, których nikt nie chce słuchać. Z każdą odwiedzaną rodziną przeprowadzają pogłębiony wywiad. Pytają o przeszłość, o teraźniejszość i o marzenia. Gromadzą nieporównywalny z niczym materiał, będący źródłem wiedzy o tym, jak wygląda dziś polska bieda. Raport o biedzie jest zapisem tego, czego się dowiedzieli.
W skrajnym ubóstwie żyje prawie 2 miliony Polaków
/materiały prasowe /Materiały prasowe

Osiem milionów Polaków doświadcza ubóstwa i wykluczenia społecznego, a w skrajnej biedzie żyje w Polsce tyle samo ludzi, ile mieszka w Warszawie. Nie stać ich na realizację nawet tych potrzeb, których niezaspokojenie prowadzi do biologicznego wyniszczenia - to jedne z wielu szokujących informacji z Raportu o biedzie, sporządzonego przez Szlachetną Paczkę. Autorzy wskazują także, że wiele gospodarstw domowych, w których żyją osoby starsze, muszą wydawać na leki średnio prawie 500 zł miesięcznie. W co siódmym polskim gospodarstwie domowych z powodu braku pieniędzy osoby rezygnują z wykupywania lekarstw albo leczenie zębów.

Luksusem dla wielu pozostaje łazienka, ogrzewana toaleta (nie drewniany wychodek), czy też dach, który nie przecieka. Prawie 2 miliony Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie może sobie tylko pomarzyć o lodach z cukierni, kawie z sieciówki czy bilecie do kina w centrum dużego miasta. Skrajne ubóstwo to nie metafora. Rodziny wydają mniej niż to niezbędne dla realizacji tylko tych potrzeb, których nie da się odłożyć na później.
Niekiedy wystarczy się urodzić

Czasem by wpaść w biedę, wystarczy się urodzić. Jak wynika z raportu Szlachetnej Paczki, w 2016 roku trwałego ubóstwa doświadczało 13 proc. Polaków poniżej 18. roku życia. Zagrożony ubóstwem lub wykluczeniem społecznym jest co czwarty młody Polak (24 proc. osób w wieku 0-17 lat).

Poważnym problemem jest też niskiego stopnia wykształcenia i idącego za tym wykluczenia. Rodzice co trzeciego dziecka-podopiecznego Akademii Przyszłości nie mają wysokiego wykształcenia, przez co nie są w stanie go wspomóc w nauce. Aż trzy z każdych czterech rodzin włączonych do Szlachetnej Paczki mają niską świadomość swoich umiejętności i mocnych stron oraz doświadczają wykluczenia edukacyjnego.

>>> PRZECZYTAJ RAPORT O BIEDZIE W POLSCE
[link widoczny dla zalogowanych]

W ubóstwo wpadają także osoby, które próbują rozpocząć samodzielne życie. Cztery na dziesięć osób próbujących życia "na swoim" czuje się osamotnione. Tyle samo nie ma odpowiedniego wzorca i nie wie, jak wejść w dorosłe życie. Co czwarta taka osoba żyje za mniej niż 200 zł miesięcznie. Tylko 43 proc. pracuje.

Praca też nie oznacza dobrobytu. Jak wynika z raportu, co czwarty Polak pracuje na umowie tymczasowej, ale nawet wśród zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin, co dwudziesta osoba jest narażona na biedę. 15 proc. pracujących w pełnym wymiarze i 25 proc. pracujących w niepełnym wymiarze doświadcza deprawacji materialnej, czyli nie może trzech lub więcej potrzeb uznawanych za standard. Są to m.in. ogrzewanie mieszkania, terminowa spłata rat czy tygodniowy wypoczynek raz w roku.

Raport zwraca także uwagę na istnienie tzw. "biednych pracujących", czyli osób, które posiadają pracę, ale nie są w stanie się z niej utrzymać.
Historie, które nie powinny mieć miejsca

Pani Irena mieszka z synem w starym, zniszczonym domu. Oboje chorują. Pan Marek od dziesięciu lat nie jest w stanie podjąć pracy. Marzy o tym, żeby jeszcze kiedyś założyć nowe, świeże ubranie. Żyją za 1017 zł miesięcznie. Pani Irena zapytana, co chciałaby dostać na święta jako upominek, odpowiada: "Maść Voltaren".

Pani Ludwika ma 77 lat i choć z mężem rozstała się dawno temu, do dziś zostały jej po nim "pamiątki". Ślady bicia na twarzy, źle zrośnięte złamania, koszmarne wspomnienia. Jedyną radością jej życia był syn, którego sama wychowywała. Gdy zmarł przedwcześnie 15 lat temu, zgasła w niej ostatnia nadzieja. Dziś pani Ludwika nie ma nawet prawa do emerytury. Żyje za 533 zł miesięcznie (zasiłek pielęgnacyjny i z MOPS-u). Nie stać jej na ogrzewanie, ani na podstawowe środki czystości. Gdyby nie sąsiedzi, nie miałaby co jeść.
"Pani Lidia sama wychowuje dwie wnuczki, mieszka w domu bez kanalizacji, wodę nosi ze studni, wychodek mają na polu. Marzy o lekkiej zimie"
/materiały prasowe /Materiały prasowe

Trzy rodziny - ludzi, myszy karaluchów - mieszkają w jednym pokoju i mikroskopijnej kuchni. Nie mają łazienki, więc kąpią się w misce. Do niedawna była też czwarta rodzina, ale na szczęście szczury już się wyniosły. Gdy Zosia miała urodziny i chciała zaprosić do domu koleżanki, mama musiała jej wytłumaczyć, że to jednak nie najlepszy pomysł.

Mikołaj ma 10 lat i marzy o lunecie. Chciałby móc podziwiać gwiazdy. Na razie podziwia swojego tatę. Pan Piotr zrezygnował z kariery, by zająć się swoją mamą. Pani Felicja ma alzheimera i wymaga całodobowej opieki. W małym mieszkaniu tłoczą się w piątkę. Zdarza się, że pieniędzy brakuje im nawet na jedzenie.

To zaledwie niewielki procent wszystkich żyjących w ubóstwie. Bieda jest bowiem wciąż realnym problemem w Polsce.
Światełko w tunelu

Szlachetna Paczka po raz pierwszy ruszyła w 2001 roku. Był to tragiczny moment w historii Polski. W drugiej połowie lat 90. XX wieku wielu Polaków zostało zdegradowanych. 4 miliony ludzi żyło w skrajnym ubóstwie. Miało problemy z tym, żeby zdobyć pieniądze na jedzenie, na środki czystości, na mieszkanie.
W latach 90. w skrajnym ubóstwie żyły 4 miliony ludzi.
/materiały prasowe /Materiały prasowe

Polska była także wówczas krajem dość podzielonym. Ludzie, którzy się "dorobili" nie chcieli się dzielić. Z PRL-u wynieśli przekonanie, że pomaganie biednym to obowiązek państwa. Cierpieli także na "syndrom dorobiewiczostwa" - "Ja się dorobiłem, ty nie. Widocznie ci się nie chciało, jesteś gorszy".

Kiedy dla Polaków otwarły się granice Unii Europejskiej, nastąpiła duża zmiana. Wielu ludzi wyjechało. Zaczęli pracować, zarabiać, okazało się, że nie są gorsi.

Raport o biedzie powstał nie z powodu historii, która się wydarzyła, ale z powodu historii, która się tworzy. Nie chodzi w niej jedynie o to, kim ludzie są, ale kim mogą się stać. I to jest prawdziwy wymiar tego raportu. Nie nędza, ale nadzieje - mówi pomysłodawca Szlachetnej Paczki, ksiądz Jacek Stryczek.

Organizatorzy Szlachetnej Paczki dodają, że potrzebna jest zmiana podejścia społeczeństwa do życia. Etos pracowitości, uczenia się, otwartości drugiego człowieka i współpracy z nim - to jest główne źródło przychodów. To drugi człowiek daje pracę, to drugi człowiek kupuje usługę lub produkt. Paczka daje więc sobie dziesięć lat - w tyle chcą zmienić kulturę Polaków. A co dalej? Zobaczymy.

...

Z uwagi na liczne patologie wzrost PKB nie jest naturalny stad narastaja roznice i regionalne i spoleczne. Ale oczywiscie nedza spadala. Trudno zeby rosla jesli od 2003 do 2017 nie bylo zadnego powaznego kryzysu ekonomii. Byly dwa spowolnenia. Wejscie do UE wyhamowalo. Tu obliczalem rozmiary strat:

http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/5-lat-strat-z-ue-raport,1488.html

Oraz oczywiscie wielki kryzys swiatowy 2009 i pozniej.
12 lat nawet powolnego i nieprawidlowego wzrostu ma skutki oczywiscie likwidujace nedze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 9:10, 27 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:30, 27 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Poranna rozmowa w RMF FM
"Trzeba walczyć, by ludzie zarabiali, a nie wmawiać biednym, że są lepszą wersją człowieka"
"Trzeba walczyć, by ludzie zarabiali, a nie wmawiać biednym, że są lepszą wersją człowieka"

Dzisiaj, 27 listopada (08:02)
Aktualizacja: Dzisiaj, 27 listopada (08:39)

"Moim marzeniem nie jest to, żeby każdego roku akcja (Szlachetna Paczka - przyp. red.) była większa, tylko żeby w Polsce było mniej biedy” - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM twórca Szlachetnej Paczki ks. Jacek Stryczek. Na czym polega fenomen świątecznej akcji? "Konkretny człowiek pomaga konkretnemu człowiekowi, takiego projektu nie ma na całym świecie" – odpowiada gość Roberta Mazurka. "Mnie się wydaje, że rząd chyba podąża za naszymi (Szlachetnej Paczki - przyp. red.) badaniami, za naszym raportem o biedzie, bo pokazaliśmy w poprzednich latach, że problem w rodzinach wielodzietnych, dziecko chore – to źródło biedy. Dzisiaj ta grupa, która staje się najczęściej biedna, to osoby starsze" – stwierdza ks. Stryczek. Przekonuje też: "Pomoc na święta jest w porządku, my kiedyś próbowaliśmy robić paczkę co miesiąc, ale to już uzależniało rodziny od regularnej pomocy. (...) My chcemy uczyć ludzi, jak zarabiać więcej". Gość Porannej rozmowy tłumaczy, kim są według niego "katozazdrośnicy". "Napisałem piękny tekst o nowej religii: Katozazdrośnicy. W imię Boga zazdrościsz komuś, że ma lepiej. Nie znalazłem czegoś takiego w nauczaniu Ewangelii: że porównujesz się nieustająco: jak komuś lepiej, to Tobie jest gorzej" - mówi ks. Stryczek. I przekonuje: "Błogosławieni 'ubodzy w duchu' to są ci, którzy mało potrzebują, ale nie ci, którzy mało mają. To, że ktoś ma mało, nie jest niczym wyróżniającym. Trzeba walczyć o to, żeby ludzi mogli zarabiać normalnie i żyć normalnie, a nie wmawiać biednym, że są lepszą wersją człowieka".
Ks. Jacek Stryczek
/RMF FM /
"Trzeba walczyć, by ludzie zarabiali, a nie wmawiać biednym, że są lepszą wersją człowieka"
/Karolina Bereza, RMF FM

Robert Mazurek: Szlachetna Paczka już po raz 17. rozpoczyna swą przedświąteczną akcję. Zebraliście w zeszłym roku 47,5 miliona, pomogliście 19 tysiącom rodzin. Rozumiem, że się ścigamy i chcemy, żeby w tym roku było więcej?
Ks. Jacek Stryczek w Porannej rozmowie w RMF FM. Posłuchaj!

27.11 Gość: Ks. Jacek Stryczek

Ks. Jacek Stryczek: Nie. Moim marzeniem nie jest to, żeby każdego roku akcja była większa, tylko żeby w Polsce było mniej biedy. To, czym ja się zajmuję, to łączenie biednych i bogatych, ludzie sobie nawzajem pomagają. I na tym polega fenomen Szlachetnej Paczki: że to jest milion ludzi, ale wciąż konkretny człowiek pomaga konkretnemu człowiekowi. Takiego projektu nie ma na całym świecie.

To nie jest tak, że zbieramy pieniądze do puszki i anonimowi dawcy dają anonimowym biorcom - tu ma być jakaś relacja?

Wszystko zaczyna się od tego, że do nas po pomoc nie można się zgłosić - my sami szukamy biednych rodzin. Właśnie opublikowaliśmy raport o biedzie...

O nim za chwileczkę porozmawiamy. Proszę tylko powiedzieć, dlaczego nie można zwrócić się do was o pomoc?

Starsza kobieta mieszka w takiej chatce na brzegu lasu, ma miesięczny przychód sto złotych, nie ma kosztów stałych utrzymania, bo wodę ma ze studni, a pali w domu chrustem. Jej marzenie: żeby dostać drewno, bo jak są najzimniejsze noce, to jej zamarza woda. Gdyby ludzie mogli się do nas zgłaszać, to bylibyśmy cały czas otoczeni tymi, którzy mają postawę roszczeniową, uważają, że im się należy. Oni by nas tak strasznie zaatakowali - co zresztą się dzieje każdego roku - że nigdy byśmy do takich osób, samych, opuszczonych, nie dotarli. Dzięki temu, że my na to nie reagujemy, możemy szukać prawdziwej biedy.

Prawdziwa bieda to co w tej chwili? Co to jest prawdziwa bieda po 500+? Bo wszyscy mówimy o tym, że ten program pomógł i rzeczywiście dzieciaki - przynajmniej te, które były najbiedniejsze - odczuły ulgę.

Nam się wydaje, że rząd chyba podąża za naszymi badaniami, za naszym raportem o biedzie, bo pokazywaliśmy przez poprzednie lata, że jest problem z dziećmi w rodzinach wielodzietnych, gdzie jest chore dziecko, to źródło biedy. Dzisiaj ta grupa, która najczęściej staje się biedna, to są osoby starsze, które całe życie pracowały, nie wiedziały, że nastąpi taka duża dewaluacja ich przychodów, wiele z tych osób ma na przykład 600 złotych emerytury, z tego 400 kosztuje samo utrzymanie mieszkania. I to jest ta największa grupa. Ale szukamy też innych grup.
Ks. Stryczek: Możemy szukać prawdziwej biedy
/Karolina Bereza, RMF FM

Powiedzieliście, że osiem milionów ludzi w Polsce doświadcza ubóstwa i wykluczenia. Pytanie, jak to liczyliście, jakie były kryteria?

To policzył GUS. To mniej więcej jest 23 procent - i tak w ciągu ostatnich kilku lat poziom ubóstwa, tego szeroko rozumianego, spadł z 30 procent do 23 procent.

Ale jak pomyślimy, że to osiem milionów ludzi, to to jest jakaś przerażająca armia naprawdę biednych ludzi, którym trzeba pomóc.

Są różne poziomy biedy. Opowiadałem historię o tej starszej kobiecie. Mama ma dwie córki i mówi, że w mieszkaniu, w którym są, są jeszcze dwie inne rodziny: jedna to karaluchy, druga to myszy. Była jeszcze czwarta - szczury - ale się wyprowadziły. Na pytanie, o czym marzy ta mama, mówi: "Zuzia poprosiła mnie, żeby mogła zaprosić koleżanki. Ja mówię: ale gdzie mamy je zaprosić?". Dla nich wszystko jest problemem. Bieda to z jednej strony są statystyki, ale to są konkretne osoby, do których my docieramy, odkrywamy ich problemy. Takich osób, o których teraz opowiadałem, jest w Polsce - tak się szacuje - około 2 milionów.

Proszę księdza, wy pomagacie przed świętami. Najpierw spytam, czy tak naprawdę ci ludzie dostają pieniądze, pomoc raz, czy też mogą zwrócić się o tę pomoc w kolejnym roku?

Nie. Paczka polega na tym, że my szukamy tych rodzin biednych, gdzie bieda jest niezawiniona. Dokładnie sprawdzamy, czego potrzebują. Umieszczamy to w internetowej bazie danych - zapraszam na stronę szlachetnapaczka.pl, bo tam takie rodziny jeszcze są. Można potem przygotować dedykowaną pomoc, czyli ubrania, jedzenie, środki czystości, ale też zdobycze cywilizacyjne jak pralka czy lodówka. Potem to jest kompletowane, przekazywane do magazynu, do wolontariuszy, którzy zawożą to do konkretnej rodziny. Potem dajemy jeszcze informację, czy się podobało. A jak pyta się pan, co dalej, to taka historia z tamtego tygodnia. Darczyńca chce zdobyć meble dla ubogiej rodziny, dzwoni do fabryki i mówi: "Nie mamy dużo pieniędzy, chcielibyśmy kupić meble". A on mówi: "Nie wiem, czy Państwo wiecie, do kogo się dodzwoniliście, jestem prezesem, ale o co chodzi". No mówi, że to jest rodzina paczkowa, nie mamy dużo pieniędzy, chcielibyśmy odpowiedzieć w pełni na ich potrzeby... Na co prezes mówi: "No tak, ale tak się składa, że 6 lat temu to paczka mnie pomogła, a dziś jestem prezesem tej firmy, dlatego przekażemy Wam po kosztach te meble, plus jeszcze dodamy stolik". Więc to ta rozmowa o tym, czy paczka działa, no właśnie działa, pewnie nie sto procent osób...

Nie no, to świetna jest historia tak naprawdę, że rzeczywiście paczka działa. Ale ja mam tylko pytanie takie: a co między świętami, bo chyba wszyscy chcielibyśmy, żeby się Polacy nauczyli pomagać nie tylko od święta, nie tylko akcyjnie" że tutaj Szlachetna Paczka, później Caritas, a w styczniu jeszcze wrzucimy Owsiakowi. No i a co przez ten czas, kiedy te akcje nie działają?

Znaczy ja bym powiedział tak, że pomoc świąteczna jest w porządku, my próbowaliśmy kiedyś robić paczkę co miesiąc, ale to już uzależniało te ubogie rodziny od regularnej pomocy, natomiast my mamy jeszcze masę innych projektów, na przykład "Paczka biznesu", bo nie może być tak, że czym więcej pomocy, tym więcej potrzebujących. My chcemy uczyć ludzi, jak zarabiać więcej. Mamy na przykład paczkę...

Jak ksiądz mówi o biznesie, to ja wiem, że to jest temat księdzu bliski, to ksiądz w końcu w zeszłym roku, półtora roku temu mówił, że księdza nie razi to, że bankier zarabia 13 mln rocznie, czyli 36 tys. dziennie, no i na uwagę dziennikarzy powiedział, że żyjemy w jakimś katomarksistowskim kraju, w którym ciągle powtarza się, że Jezus mówił, że trzeba kochać ubogich. Niech się ksiądz nie gniewa, ale tak, Jezus właśnie mówił, że trzeba kochać ubogich i papież Franciszek też to mówi. Rozumiem, że ksiądz ma jakieś inne dane na ten temat.

Właśnie napisałem taki piękny tekst o nowej religii: Katozazdrośnicy, że w imię Boga zazdrościsz komuś, że jemu jest lepiej jakbym nie znalazła czegoś takiego w nauczaniu Ewangelii, że ty porównujesz się nieustająco, jak komuś jest lepiej, to Tobie jest gorzej. I czemu ja się mam zajmować tym, ile ktoś zarabia, chcę się zająć tym, co z moim życiem. Ja mogę powiedzieć inaczej miałem niedawno nocną rozmowę, i napisał do tego programu człowiek, który był w więzieniu. Cztery lata wcześniej wyszedł z więzienia i mówi: "Jestem przeklęty na całe życie". Ja mówię: "Drogi Panie, pan miał 4 lata życia na to, żeby nad sobą pracować, jest masę ludzi potrzebnych, którzy są fachowcami, których można zaprosić, którzy pomogą, to jest Pana życie"...
Ks. Stryczek o "katozazdrośnikach"
/Karolina Bereza, RMF FM

No dobrze, proszę księdza. Ale to ksiądz powiedział, że nie ma cytatu w Ewangelii mówiącego, że Jezus kazał się dzielić. Ja powiem tak, ojciec Maciej Zięba, człowiek który ochrzcił kapitalizm, powiedział, że to są liberalne brednie i on nie wierzył, że ksiądz w Polsce może tak myśleć, a nawet jak tak myśli, to że nie wstydzi się tego mówić.

Panie Robercie, pozdrawiam pana (śmiech).

Z serdeczności, ale to było...

Bo ja przeczytałem Ewangelię, nie wiem czy pan również. Natomiast rzeczywiście...

Ojciec Maciej Zięba też nie czytał?

Przykro mi to stwierdzić. "Błogosławieni ubodzy w duchu", albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie. "Ubodzy w duchu"...

Aha, a jak czytamy o tym, że "jedni drugich brzemiona noście", to o co chodzi?

Teraz ja, teraz ja. "Błogosławieni ubodzy w duchu" to są ci, którzy mało potrzebują, ale nie ci, którzy mało mają. To, że ktoś ma mało nie jest niczym wyróżniającym. Trzeba walczyć o to, żeby ludzi mogli zarabiać normalnie i żyć normalnie, a nie wmawiać biednym, że są lepszą wersją człowieka.
Ks. Stryczek: To, że ktoś ma mało nie jest niczym wyróżniającym
/Karolina Bereza, RMF FM

Mhm, a "jedni drugich brzemiona noście", to zapewne zachęta do tego, żebyśmy razem podnosili ciężary, a nie żebyśmy sobie pomagali.

Ale wczoraj była o tym, że byłem głodny, byłem spragniony, byłem przybyszem. I drogi panie - to jest Szlachetna Paczka. Te słowa Ewangelii zostały wdrożone w życiu. Osiemset tysięcy ludzi to robi teraz. Ewangelia jest wdrażana w życie.

..

Oczywiscie biedak tez moze byc chciwy i okradac drugiego biedaka. Sama bieda nie jest szlachetna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:51, 02 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Niezwykły autobus na ulicach Łodzi. Każdy bezdomny i potrzebujący otrzyma w nim pomoc
Niezwykły autobus na ulicach Łodzi. Każdy bezdomny i potrzebujący otrzyma w nim pomoc

1 godz. 50 minut temu

Na ulice Łodzi wyjechał specjalny autobus pomagający bezdomnym. W środku czekają ciepłe posiłki, jest odzież, są również koce. Akcja pomocy osobom bezdomnym potrwa do połowy marca.
W Łodzi ruszył autobus, w którym każdy bezdomny i potrzebujący otrzyma pomoc
/Grzegorz Michałowski /PAP


Autobusem podróżują wolontariusze, którzy rozdają osobom potrzebującym ciepłe posiłki, koce, kołdry oraz odzież. W razie potrzeby istnieje też możliwość podwiezienia do któregoś ze schronisk.

Codziennie autobus będzie zaczynał swoją trasę koło godz. 22 ze Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. Nowe Sady w Łodzi. Dalej będzie kursować przez dworzec PKP Łódź Kaliska, dworzec PKP Łódź Żabieniec, Stary Rynek oraz plac Barlickiego. Następnie pojazd będzie kierować się do noclegowni dla kobiet i mężczyzn przy ulicach Szczytowej oraz Gałczyńskiego.
W Łodzi ruszył autobus, w którym każdy bezdomny i potrzebujący otrzyma pomoc
/Grzegorz Michałowski /PAP

Tylko w zeszłym roku z autobusu wydano ponad 22 tys. posiłków oraz prawie 260 sztuk odzieży. Organizatorzy podkreślają, że z akcji korzystają nie tylko osoby bezdomne, ale także potrzebujące. Często jest to dla nich jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia.

W Łodzi pracują dwie noclegownie oraz cztery schroniska, w których łącznie znajduje się 461 miejsc. W ciągu dnia działa także świetlica, gdzie osoby z noclegowni mogą się schronić przed mrozem. Według danych zebranych przez MOPS w mieście jest ponad tysiąc bezdomnych. Liczba ta - niestety - rośnie.

...

Nędza rośnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:39, 02 Gru 2017    Temat postu:

W ulubionej kawiarni zapytaj o „zawieszoną kawę”
Katarzyna Matusz-Braniecka | 02/12/2017
Shutterstock
Komentuj



Udostępnij ?



Komentuj



To akcja dla osób bezdomnych, ubogich i każdego w potrzebie.


„P
odaruj, jeśli możesz. Przyjmij, jeśli chcesz”. To hasło akcji, której celem jest fundowanie symbolicznego kubka kawy dla tych, którzy jej potrzebują. Akcja „Zawieszona kawa” jest anonimowa ze strony darczyńców i obdarowanych, a do programu zgłasza się coraz więcej kawiarni.


„Zawieszona kawa” zaczęła się w Neapolu

Tradycja zawieszonej (suspended) kawy powstała w Neapolu i rozprzestrzeniła się po całym świecie. W niektórych miejscach, oprócz zawieszonej kawy, można zamówić kanapki, a nawet pełen posiłek.

W Polsce kawowa akcja miała już miejsce w 2012 roku, ale po wielkim boomie szybko upadła. Michał Foryś*, inicjator nowej edycji, zaangażował się w nią, gdy zobaczył, jak duży odzew przyniosła historia, którą umieścił na swoim profilu na Facebooku.
Czytaj także: Kawa z kiosku na przystanku dla zmarzniętych. Za darmo


Na czym polega akcja „Zawieszona kawa”?

„Wszedłem do małej kawiarni z kolegą, każdy z nas zamówił dla siebie kawę. Gdy siadaliśmy przy stoliku, dwóch ludzi podeszło do bufetu i powiedziało: „Pięć kaw, dziękuję, trzy dla nas, a dwie zawieszone”.

Płacą, biorą swoje trzy filiżanki i wychodzą. Pytam kolegi: „Co to są zawieszone kawy”? On odpowiada: „Poczekaj, zobaczysz”. Do lokalu wchodzi mężczyzna w zniszczonym ubraniu wyglądający jak żebrak, podchodzi do kelnerki i pyta uprzejmie: „Czy masz może zawieszoną kawę?”. To proste – ludzie płacą z góry za kawę przeznaczoną dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na kupienie gorącego napoju.


Cenna wymiana

„Akcja skierowana jest do osób bezdomnych, ubogich, a także każdej osoby w potrzebie. Jej celem jest to, żebyśmy na co dzień wymieniali się dobrem. Jeśli jedzie pani w miasto i okazuje się, że nie ma pani karty, a ma pani wielką ochotę napić się czegoś gorącego, to ta kawa jest również dla pani” – deklaruje Michał Foryś. „Mile widziane jest, żeby w ramach podziękowania zawiesić następnym razem kawę dla kogoś w potrzebie” – dodaje.
Czytaj także: Biegaj z sercem! Zobacz, na czym polegają biegi charytatywne


Wybrane kawiarnie

Lokale, w których będzie można zwiesić bądź odwiesić kawę będą sygnowane naklejkami z logo akcji. Kawiarnie, które już przyłączyły się do akcji to Bema Cafe we Wrocławiu, Wegemania w Kielcach, Pastificio w Gdańsku czy Pizzeria Arczi w Częstochowie, gdzie można zawiesić pizzę.

Organizatorzy chcą uruchomić akcję w dużych miastach: Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Łodzi, gdzie odsetek ludzi bezdomnych jest większy, jednak jak deklarują: „W każdym mieście, w którym znajdzie się kawiarnia chcąca przystąpić do programu, będzie ona prowadzona, bo wszędzie są osoby potrzebujące. Kawiarnie, które będą brały udział w programie będą promowane na fanpage’u i stronie internetowej akcji” – deklaruje inicjator.

„Z czasem będziemy chcieli wprowadzić koordynatorów, którzy będą czuwać nad prawidłowym przebiegiem akcji w lokalach. Kawa musi wisieć tak długo, aż ktoś jej nie zdejmie. Tak długo, aż nie przyjdzie osoba potrzebująca i jej nie odwiesi” – dodaje Foryś.


Dlaczego warto?

„Marzeniem mojej mamy było, żeby mieć w domu ekspres ciśnieniowy i szarpnąłem się 3 lata temu na taki prezent pod choinkę. Kiedy mama go otwierała na jej twarzy widziałem zaskoczenie, radość, uśmiech. Dostała coś, o czym zawsze marzyła. Chciałbym, aby taki sam uśmiech i radość pojawiały się na twarzach osób, które będą odwieszały kawy. Ten symboliczny kubek kawy to może być coś fantastycznego, to dzielenie się życzliwością i dobrem z nieznanym nam człowiekiem”. I na koniec dodaje: „Chcę wypromować tę akcję w świadomości Polaków i ją zostawić, aby stała się tradycją”.

Wkrótce powstanie strona internetowa akcji, a na razie wszelkie informacje znajdują się na fanpage’u „Zawieszona kawa”.

* Michał Foryś, miłośnik biegania i sportu, na co dzień zarządza firmą zajmującą się grawerowaniem, w szczególności grawerowaniem medali na półmaratonach i maratonach. Wraz z rodziną i przyjaciółmi zaangażowany w akcję „Zawieszona kawa”.

..

Dobro trzeba wspierac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:44, 02 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
Skoczkowie przygotowali Szlachetną Paczkę. "Kiedy słyszę takie historie, mam łzy w oczach"
Skoczkowie przygotowali Szlachetną Paczkę. "Kiedy słyszę takie historie, mam łzy w oczach"

Dzisiaj, 2 grudnia (15:10)

"Kiedy słyszę takie historie, mam łzy w oczach. Ale cieszę się, że możemy pomóc je zmieniać" - powiedział Adam Małysz. Jak co roku, wspólnie z trenerem i zawodnikami narodowej reprezentacji skoczków narciarskich przekazał prezenty dla jednej z rodzin włączonych do projektu Szlachetna Paczka. Stoch i spółka wsparli panią Ewę i pana Roberta, wychowujących niepełnosprawnego Kacpra

Polscy skoczkowie przygotowali Szlachetną Paczkę! /materiały prasowe /Materiały prasowe
REKLAMA


"Paczka skoczków" powoli staje się już tradycją. 16 listopada, podobnie jak w poprzednich latach, Adam Małysz, Stefan Horngacher, Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki zebrali się w Wiśle, by spotkać się z wolontariuszami Szlachetnej Paczki, którym przekazali pomoc dla wybranej przez siebie rodziny.
Szlachetna tradycja

To już tradycja, nie tylko nasza, reprezentacji skoczków, ale coraz większej liczby Polaków - powiedział Maciej Kot. Wiele rodzin zaczyna przygotowania do świąt Bożego Narodzenia właśnie od przygotowania szlachetnej paczki dla potrzebującej rodziny i przekazania jej wolontariuszom Paczki. To piękne i bardzo się cieszę, że możemy w tym uczestniczyć - dodał.
Piękna pomoc

Pomoc przygotowana przez skoczków trafiła w tym roku do rodziców wychowujących niepełnosprawnego Kacpra. Chłopiec cierpi na skomplikowany zespół wad wrodzonych i wymaga specjalistycznej opieki. Pani Ewa i pan Robert całe życie podporządkowali rehabilitacji syna. Kiedy Kamil czytał historię tej rodziny, miałem łzy w oczach. To bardzo przykre, że ludzi spotyka takie nieszczęście. Dlatego tym bardziej ważne jest, żeby mądrze pomagać. Chciałbym, żeby dzięki Szlachetnej Paczce ci ludzi poczuli, że ktoś o nich pamięta i podziwia to, co robią - wyznał Adam Małysz, najlepszy polski skoczek w historii.
Uśmiech na święta

Mam nadzieję, że przysporzymy pani Ewie, panu Robertowi i Kacperkowi trochę uśmiechu. Niech wiedzą, że nie są w tym wszystkim sami, że jest ktoś, dla kogo są ważni i kto jest w stanie przynajmniej trochę im pomóc - dodał dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi, Kamil Stoch. Życzymy całej rodzinie wszystkiego najlepszego i mocno trzymamy kciuki - dodał.
Fajnie jest pakować

Podczas spotkania z wolontariuszami w Wiśle nie zawiódł też najbardziej barwny z polskich reprezentantów. Ja to już od kilku lat biorę udział w tej Szlachetnej Paczce - powiedział Piotr Żyła. Kilka razy miałem okazję pakować i to jest naprawdę fajna inicjatywa. Nic na siłę, tylko właśnie konkretna pomoc, dokładnie to, czego ci ludzie naprawdę potrzebują - dodaje.
Sportowcy z Paczką

Skoczkowie narciarscy to nie jedyni czołowi polscy sportowcy, którzy zaangażowali się w pomoc potrzebującym wspólnie ze Szlachetną Paczką. Włączone do projektu rodziny wsparli już m.in. piłkarze reprezentacji Polski, którzy przygotowali paczkę podczas zgrupowania przed meczami z Urugwajem i Meksykiem, oraz złoci medaliści olimpijscy, Anita Włodarczyk, Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Tomasz Majewski. Z kolei pomoc Akademii Przyszłości, siostrzanemu projektowi

Szlachetnej Paczki, przekazali m.in. Wojciech Szczęsny, Grzegorz Krychowiak, Paweł Fajdek i Konrad Bukowiecki, którzy dzieciom-podopiecznym AKADEMII ufundowali Indeksy Sukcesów.
Ty też możesz pomóc

Szlachetna Paczka to unikalny w skali światowej system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy zorganizowany na tak dużą skalę. W tym roku odbywa się już po raz siedemnasty. Finał tegorocznej edycji już w weekend 9-10 grudnia. Ponad 11 tys. wolontariuszy przekaże wtedy przygotowaną przez darczyńców pomoc ok. 19 tys. potrzebujących rodzin w całej Polsce. To kulminacyjny moment projektu, ale nie jego koniec, bo PACZKA działa przez cały rok i pomaga na wiele sposobów. Utrzymuje się z wpłat darczyńców. Zobacz, jak możesz się zaangażować na [link widoczny dla zalogowanych]

...

Bardzo dobrze!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:26, 04 Gru 2017    Temat postu:

„Zapalam świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, ponieważ…”. A Ty?
Redakcja | 03/12/2017

Materiały prasowe
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Biskup Kościoła katolickiego, prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego spotkali się w Łodzi, aby oficjalnie zainaugurować oraz wesprzeć flagowe dzieło Caritasu - Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Każdy przed zapaleniem wypowiedział specjalną formułę...

Arcybiskup Grzegorz Ryś (Kościół katolicki), wielce błogosławiony Atanazy – biskup diecezji łódzko-poznańskiej (Kościół Prawosławny) oraz ksiądz biskup Jan Cieślar – biskup diecezji warszawskiej (Kościół Ewangelicko-Augsburski) spotkali się wspólnie, aby zapalić świece charytatywne, a tym samym zainaugurować ekumeniczną akcją pomocy dzieciom potrzebującym pomocy.
Wigilijna świeca w każdej parafii

Wspólnym zapaleniem świec rozpoczynają 3 grudnia tegoroczną edycję Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom łódzkie Kościoły chrześcijańskie: katolicki, prawosławny, luterański i kalwiński. Dochód ze sprzedaży ponad 100 tysięcy świec będzie przeznaczony na całoroczne dożywianie dzieci w szkołach i świetlicach, a także leczenie i rehabilitację, pomoc edukacyjną oraz letni wypoczynek.

Symbolem akcji jest – tradycyjnie – świeca, która stanie na wigilijnym stole. Świece będą rozprowadzane przez cały Adwent w parafiach i punktach prowadzonych przez Kościoły.


„Zapalam świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, ponieważ…”



Ta świeca oznacza naszą pomoc dzieciom w tym czasie Bożonarodzeniowym i także późniejszym, bo środki pozyskane przy tej okazji, mogą być wykorzystane jeszcze długo – mówi abp Grzegorz Ryś. To bardzo piękne, że dzieci potrafią jednoczyć myśli, działania, modlitwę, wiarę uczniów Jezusa z różnych Kościołów. Jesteśmy wdzięczni tym dzieciom za to, że potrafią nas zgromadzić wokół tego, co dobre, co słuszne, co piękne, co prawdziwe! – dodaje metropolita łódzki.



„Zapalam świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, ponieważ…” – tak brzmią pierwsze słowa wypowiadana przez trzech biskupów, którzy stolice swoich diecezji mają w Łodzi.

Niech płomień tej świecy ogrzeje serca wszystkich, którzy potrzebują pomocy, a Chrystus wszystkim pomoże! Niech te świece, które będą dystrybuowane w naszych parafiach, posłużą do tego, by głodny otrzymał posiłek, a nagi dostał odzienie – mówił bp Atanazy.
Czytaj także: Kup świecę Caritasu. Nakarmisz dziecko i dasz pracę niepełnosprawnym


Dwudziesty czwarty raz

Już po raz 24 wraz z początkiem Adwentu rusza wspólna akcja świąteczna zorganizowana przez katolicką Caritas, prawosławne Eleos i protestancką Diakonię, która jednoczy we wspólnym dziele charytatywnym wszystkich, którym leży na sercu pomoc tym, którzy jej tak bardzo potrzebują.

W tym roku nasza wspólna akcja nosi tytuł: Miłosierdzie jest jedno. W tym jednoczymy się jako chrześcijanie, aby myśleć o naszych braciach najmniejszych. W tym jednoczymy się zdeterminowani słowem samego Mistrza: cokolwiek uczynilibyście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczynicie! – podkreśla bp Cieślar.

Łódź, jako miasto wielokulturowe, mimo wielu odmienności konfesyjnych, pozwala działać wspólnie ponad podziałami w sposób szczególny, w dziele pomocy charytatywnej.

Wymiar ekumeniczny akcja ma w Łodzi od kilku lat. Usiedliśmy wtedy przy stole i uznaliśmy, że chcemy w ten sposób pokazać, że jesteśmy razem. Wspólne zapalenie świec jest bardzo jasnym i czytelnym symbolem. Staramy się, żeby 3 świece płonęły w tym samym miejscu i tym samym czasie obok siebie – mówi Tomasz Kopytowski z Caritas Archidiecezji Łódzkiej.
Czytaj także: 50 tys. wyprawek szkolnych dla ubogich dzieci


Już od 1993 roku

Początki Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom sięgają roku 1993. Dwa lata później postanowiono, że projekt będzie kontynuowany pod nazwą Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. W promocję aktywnie zaangażowały się media. W 1996 roku w Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom włączyli się harcerze z ZHP prowadzący w Polsce akcję przekazywania Betlejemskiego Światła Pokoju. Światło zapalane w grocie Narodzenia Pańskiego, a wraz z nim wigilijna świeca Caritas, docierała m.in. do Prymasa Polski, Prezesa Rady Ministrów, Prezydenta RP, Sejmu i Senatu. Akcja ma charakter ekumeniczny: włączają się w nią Kościoły prawosławny i ewangelicko-augsburski.
Czytaj także: Szymon Majewski: Opowieści Wigilijne

Źródło: KAI, og

...

Znana juz akcja?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:54, 04 Gru 2017    Temat postu:

Kupił autobus i zamienił go w centrum pomocy dla bezdomnych
Dominika Cicha | 04/12/2017

EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Ponad 60 metrów kwadratowych podłogi, kuchnia zgodna z wymogami sanitarnymi, ponad 50 miejsc siedzących. Choć nie jest może tak wygodny jak lokal stacjonarny, to jednak ma tę zaletę, że może być tam, gdzie jest potrzebny” – o autobusie dla ubogich mówi kierowca Radosław Hofman.

Dr Radosław Hofman, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, od kilku lat pomaga bezdomnym i ubogim. Jesienią postanowił spełnić marzenie z dzieciństwa – zdał egzamin na prawo jazdy kat. D i (za własne pieniądze) kupił używany autobus miejski. Nie dla własnej frajdy, ale dla potrzebujących, o których mówi: goście, przyjaciele. Aż do połowy marca mogą w tym mobilnym domu jeść, rozmawiać, opatrywać rany i modlić się.


Poznański autobus dla bezdomnych

W grudniu autobus wyjeżdża na ulice miasta 6 razy w tygodniu, na kilka godzin. Oprócz punktu doraźnej pomocy medycznej, kuchni z ciepłym posiłkiem i magazynu odzieży, koców i śpiworów, potrzebujący znajdą tu ludzi, którzy potraktują ich z szacunkiem i przyjaźnią. Czyli kierowców – panów Radosława, Andrzeja i Jurka oraz wolontariuszy. „Przede wszystkim zależy nam na tym, żeby życie naszych gości uległo zmianie. Jeżeli więc wkraczamy na grunt duchowy, to najważniejszym wsparciem jest wsparcie duchowe, czyli po pierwsze modlitwa. Po drugie, wielu z tych ludzi nie wierzy w lepszą przyszłość – jeżeli więc ktoś ma czas i ochotę porozmawiać, odnieść się do potrzebujących jak równych sobie, może przyjść i porozmawiać” – tłumaczy Radosław Hofman.
Czytaj także: Była bezdomna, ale poszła na Harvard. Lekcje odrabiała na klatce schodowej


Fundacja Bread of Life

Autobus nie jest pierwszą formą wspierania ubogich, w jaką zaangażował się poznański wykładowca. Cała historia miała swój początek kilka lat wcześniej, w Fundacji Bread of Life. Jej członkowie wielowymiarowo pomagali potrzebującym, którzy korzystali z baraków znajdujących się na tyłach szpitala miejskiego. Raz w tygodniu osoby ubogie mogły przyjść, otrzymać ciepły posiłek lub ubrania, posłuchać o Bogu. Któregoś dnia Radosław Hofman zapytał, w jaki sposób może im pomóc. Dostał listę brakujących sprzętów kuchennych. Kupił je, a potem przyszedł na miejsce.

„To, co zobaczyłem, czyli morze ludzi potrzebujących, bardzo mnie poruszyło i chciałem pomagać już nie tylko materialnie, ale poświęcając swój czas i energię. Z czasem stałem się więc częścią grupy osób, która pomagała, natomiast dla mnie najcenniejszy był czas, w którym mogliśmy rozmawiać – dzieliłem się z naszymi gośćmi swoją wiarą, dobrym słowem, organizowałem różnego rodzaju wsparcie. Kiedyś np. zauważyłem, w jakich butach chodzą po śniegu i postanowiłem zdobyć nowe buty – wieść się bardzo szybko rozeszła i po niedługim czasie liczba naszych gości proszących o buty się zwielokrotniła – rozdaliśmy sporo ponad 200 par nowych butów” – wspomina R. Hofman.
Czytaj także: Co bezdomny, z którym zjadłem obiad, napisał mi w notesie?


Spotkania z ubogimi w… McDonald’s

Niestety, szpital podjął decyzję o rozbudowie i wypowiedział umowy najmu. Fundacja nie znalazła innego lokalu. Zaprosiła więc ubogich przyjaciół do… McDonald’s. „Spotykaliśmy się w piątki rano, przy ciepłym jedzeniu, żeby razem się pomodlić, porozmawiać o Bogu i okazywać sobie nawzajem miłość… Oczywiście, restauracja nie jest idealnym miejscem do głębokich rozmów – wokół są ludzie, niektórzy czują się skrępowani, ale muszę przyznać, że obsługa tej restauracji okazała nam wiele wyrozumiałości i sympatii. Z czasem udało nam się porozumieć z Kościołem Zielonoświątkowym w Poznaniu, który udostępnił nam swój budynek na spotkania”.

Radosław Hofman, a także Irena Kryś i Bernadeta Matczyńska, z którymi współpracował, nie chcieli jednak nadużywać gościnności kościoła, dlatego… zainspirowali się Michałem Drzymałą. 3 miesiące temu Rafał Hofman sprowadził więc z Niemiec do Poznania używany autobus miejski. „Widzimy, że nasi nowi goście, których pierwszy raz spotkaliśmy we wrześniu, już podejmują decyzję o zmianie w życiu” – cieszy się.
Czytaj także: „Była bezdomna, bała się”. O wyjątkowej matce, która stanęła po stronie życia


Inspiruje mnie życie Jezusa!

Niejedna osoba, która słyszy, że poznański wykładowca kupił autobus za własne pieniądze, łapie się pewnie za głowę. Przecież dodatkowe finanse – zwłaszcza, jeśli ma się rodzinę, zawsze się przydadzą. Radosław Hofman nie widzi w tym jednak nic nadzwyczajnego. Pieniądze zarobił przecież dzięki Bogu, a jego powołaniem jest wypełnianie Ewangelii na co dzień. „Jestem osobą, którą inspiruje życie Jezusa” – podkreśla.

Zapytany o to, jak można wesprzeć jego inicjatywę, odpowiada: „Każdy z Was może pomóc, nawet nie zbliżając się do autobusu. Czy znacie kogoś potrzebującego? Może sąsiada/sąsiadkę, może jakąś starszą osobę? Zapytajcie, jak im możecie pomóc i pomóżcie. Nie chodzi o liczbę osób, ale o to, żeby była to pomoc płynąca z serca”.

...

Pieknie! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:46, 08 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
​Ten weekend będzie pełen cudów. Przed nami finał Szlachetnej Paczki
​Ten weekend będzie pełen cudów. Przed nami finał Szlachetnej Paczki

1 godz. 50 minut temu

9-10 grudnia. Dwa dni, które zmienią Polskę na lepsze. Finał Szlachetnej Paczki, podczas którego wolontariusze przekażą pomoc przygotowaną przez darczyńców prawie dwudziestu tysiącom rodzin w potrzebie już w najbliższą sobotę i niedzielę. Bądźcie z w całej Polsce i razem twórzmy historie. Największe paczkowe magazyny znajdą się w Krakowie, w namiocie przy Galerii Kazimierz i w Warszawie, w Szkole Podstawowej nr 132.
Szlachetna Paczka trafi do tysięcy rodzin w całej Polsce
/Szlachetna Paczka /Materiały prasowe

Finał Szlachetnej Paczki, który odbywa się co roku na początku grudnia, nie przez przypadek nazywany jest Weekendem Cudów. Przez te dwa dni w całej Polsce będą się działy niesamowite historie. Wzruszenia, emocje, wspaniałe chwile. Darczyńcy dostarczający paczki do magazynów, wolontariusze przekazujący je rodzinom, dziesiątki tysięcy osób bezinteresownie zaangażowanych w mądrą pomoc. Tak Szlachetna Paczka tworzy historie i wydobywa z ludzi to, co najpiękniejsze.
"Magazyny medialne" w Krakowie i w Warszawie

Najwięcej będzie się działo w Krakowie i w Warszawie. W tych dwóch miastach zlokalizowaliśmy nasze "magazyny medialne". Oprócz tego, że będą one magazynami rejonów, do których darczyńcy będą przywozić paczki, zapraszamy do nich przedstawicieli mediów i nasze gwiazdy. W Krakowie, w namiocie ustawionym przy Galerii Kazimierz (ul. Podgórska 34) będą z nami - oprócz darczyńców i wolontariuszy - także dzieci-podopieczni Akademii Przyszłości oraz aktor Mateusz Janicki. Z kolei w Warszawie, w magazynie w Szkole Podstawowej nr 132 (ul. Grabowska 1) odwiedzi nas Hubert Urbański i jego przyjaciele, Anita Werner, Marta Kuligowska, Jan Kępiński, Aleksandra Konieczna, z którymi wspólnie przygotował paczkę, a także min. Joanna Kulig i Agata Kulesza.
Cała Polska ma tę moc

W Weekend Cudów magazyny Paczki warto odwiedzić jednak w całej Polsce. Wszędzie bowiem będzie w nich tętniła dobra energia, wytwarzana przez wszystkich, których łączy Paczka.
XVII edycja SZLACHETNEJ PACZKI

Szlachetna Paczka to to unikalny w skali światowej system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy rodzinom w potrzebie zorganizowany na tak dużą skalę. To oryginalny polski pomysł. Obecnie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najlepiej zorganizowanych projektów społecznych w Polsce. Działa od 2001 roku i co roku łączy dziesiątki tysięcy darczyńców, wolontariuszy i rodzin w potrzebie. Wydobywa z ludzi to, co mają w sobie najpiękniejszego.

W tym roku ok. 11 tys. wolontariuszy odwiedziło 35 tys. rodzin. Blisko 20 tys. z nich zostało włączonych do projektu. To ludzie, którzy żyją w niezawinionej biedzie i bohatersko walczą o to, by się z niej wyzwolić. Paczka pomaga im w tym, by zaczęli sobie samodzielnie radzić. To dla tych rodzin dziesiątki darczyńcy całej Polski przygotowali paczki z dedykowaną pomocą. Wśród nich znaleźli się m.in. piłkarze reprezentacji Polski z Robertem Lewandowskim i trenerem Adamem Nawałką na czele, narodowa drużyna skoczków narciarskich z Adamem Małyszem i Kamilem Stochem, złoci medaliści olimpijscy, Tomasz Majewski, Anita Włodarczyk i Magdalena Fularczyk-Kozłowska, wicepremier Mateusz Morawiecki i tysiące innych osób.
Paczka po finale

Szlachetna Paczka działa przez cały rok. Weekend Cudów to kulminacyjny moment, ale na nim nie kończy się mądra pomoc, którą niosą wolontariusze. Od tegorocznej edycji standardem w projekcie

są minimum dwa kolejne spotkania, które wolontariusze odbędą z rodzinami już po przekazaniu im paczek z pomocą. Po to, by być z nimi, wspierać je i pomagać im, jak samodzielnie radzić sobie w życiu, realizując nowatorskie projekty takie jak PACZKA Biznesu, PACZKA Seniorów, PACZKA Lekarzy czy PACZKA Prawników.

O tym, jak działa Szlachetna Paczka, i jak można pomagać nie tylko przez jeden weekend, przeczytaj koniecznie na [link widoczny dla zalogowanych] Ty też możesz pomóc czynić cuda.

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:02, 09 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
Trwa finał Szlachetnej Paczki! Dzięki Wam to Weekend Cudów
Trwa finał Szlachetnej Paczki! Dzięki Wam to Weekend Cudów

Dzisiaj, 9 grudnia (06:5Cool
Aktualizacja: 1 godz. 13 minut temu

Trwa Wielki Finał Szlachetnej Paczki. Podczas tego weekendu wolontariusze przekażą przygotowaną przez darczyńców pomoc prawie dwudziestu tysiącom rodzin w potrzebie! Największe paczkowe magazyny są w Krakowie w namiocie przy Galerii Kazimierz i w Warszawie w Szkole Podstawowej nr 132.
Finał Szlachetnej Paczki w Krakowie (14 zdjęć)





+ 10

Finał Szlachetnej Paczki, który odbywa się co roku na początku grudnia, nie przez przypadek nazywany jest Weekendem Cudów. Przez te dwa dni w całej Polsce będą się działy niesamowite historie. Wzruszenia, emocje, wspaniałe chwile. Darczyńcy dostarczający paczki do magazynów, wolontariusze przekazujący je rodzinom, dziesiątki tysięcy osób bezinteresownie zaangażowanych w mądrą pomoc. Tak Szlachetna Paczka tworzy historie i wydobywa z ludzi to, co najpiękniejsze.
"Magazyny medialne" w Krakowie i w Warszawie

Najwięcej dzieje się w Krakowie i w Warszawie. W tych dwóch miastach zlokalizowano "magazyny medialne". W Krakowie, w namiocie ustawionym przy Galerii Kazimierz (ul. Podgórska 34) będą z nami - oprócz darczyńców i wolontariuszy - także dzieci-podopieczni Akademii Przyszłości oraz aktor Mateusz Janicki.

Każda z paczek jest inna, w zależności od potrzeb rodziny - mówi Joanna Sadzik, dyrektor Szlachetnej Paczki. Lecą paczki z kurami, kaczkami do jednej z rodzin w Podlaskiem, do Wielkopolski leci paczka z krowami - opowiada.
Magazyn Szlachetnej Paczki w Warszawie w Szkole Podstawowej nr 132
/Michał Dobrołowicz /RMF24


Z kolei w Warszawie, w magazynie w Szkole Podstawowej nr 132 (ul. Grabowska 1) prezenty od rana pakowały m.in. aktorki Joanna Kulig i Agata Kulesza. Jest jedzenie, środki chemiczne - mówi Kulesza. Są też prezenty specjalne - biżuteria, T-shirty dla dziewczynki, rzeczy które sprawią przyjemność - dodaje Kulig.

Liczymy na to, że milion osób wymieni się rzeczami, zainspiruje się sercem i potem przez cały rok będą po prostu fajniejsi - mówi ks. Jacek Stryczek, szef Szlachetnej Paczki.
Cała Polska ma tę moc

W Weekend Cudów magazyny Paczki warto odwiedzić jednak w całej Polsce. Wszędzie bowiem będzie w nich tętniła dobra energia, wytwarzana przez wszystkich, których łączy Paczka.
XVII edycja SZLACHETNEJ PACZKI

Skoczkowie przygotowali Szlachetną Paczkę. "Kiedy słyszę takie historie, mam łzy w oczach"
Szlachetna Paczka to to unikalny w skali światowej system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy rodzinom w potrzebie zorganizowany na tak dużą skalę. To oryginalny polski pomysł. Obecnie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najlepiej zorganizowanych projektów społecznych w Polsce. Działa od 2001 roku i co roku łączy dziesiątki tysięcy darczyńców, wolontariuszy i rodzin w potrzebie. Wydobywa z ludzi to, co mają w sobie najpiękniejszego.


W tym roku ok. 11 tys. wolontariuszy odwiedziło 35 tys. rodzin. Blisko 20 tys. z nich zostało włączonych do projektu. To ludzie, którzy żyją w niezawinionej biedzie i bohatersko walczą o to, by się z niej wyzwolić. Paczka pomaga im w tym, by zaczęli sobie samodzielnie radzić. To dla tych rodzin dziesiątki darczyńcy całej Polski przygotowali paczki z pomocą. Wśród darczyńców znaleźli się m.in. piłkarze reprezentacji Polski z Robertem Lewandowskim i trenerem Adamem Nawałką na czele, narodowa drużyna skoczków narciarskich z Adamem Małyszem i Kamilem Stochem, złoci medaliści olimpijscy, Tomasz Majewski, Anita Włodarczyk i Magdalena Fularczyk-Kozłowska, wicepremier Mateusz Morawiecki i tysiące innych osób.
Paczka po finale

Szlachetna Paczka działa przez cały rok. Weekend Cudów to kulminacyjny moment, ale na nim nie kończy się mądra pomoc, którą niosą wolontariusze. Od tegorocznej edycji standardem w projekcie są minimum dwa kolejne spotkania, które wolontariusze odbędą z rodzinami już po przekazaniu im paczek z pomocą. Po to, by być z nimi, wspierać je i pomagać im, jak samodzielnie radzić sobie w życiu, realizując nowatorskie projekty takie jak PACZKA Biznesu, PACZKA Seniorów, PACZKA Lekarzy czy PACZKA Prawników.

O tym, jak działa Szlachetna Paczka, i jak można pomagać nie tylko przez jeden weekend, przeczytaj koniecznie na [link widoczny dla zalogowanych] Ty też możesz pomóc czynić cuda.

...

Bardzo dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:29, 09 Gru 2017    Temat postu:

Pomóżmy Khalidowi odzyskać słuch! Polka w Iraku o sytuacji Jazydów
Jola Szymańska | 09/12/2017

Archiwum prywatne
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Ona - Polka, pracująca w Iraku w projekcie pomagającym uchodźcom. On - 17-letni Irakijczyk, który 3 lata temu stracił słuch po wybuchu bomby ISIS. Zobaczcie, jak chęć pomocy potrafi zmienić ludzkie życie.

Jola Szymańska: Jak poznałaś Khalida?

Bernadetta Jarocińska*: Jest naszym podopiecznym. Beneficjentem programu „social case”, który polega na wsparciu społecznym i zdrowotnym uchodźców w Iraku – finansujemy leczenie, rehabilitację, specjalistyczne badania.

Pojechałam do domu Khalida, czyli jego namiotu, żeby nagrać o nim materiał. Wiedziałam że zbieramy pieniądze na jego operację.



Czytaj także: 6 tysięcy składanych domów dla uchodźców w Iraku



Zaraz, zaraz do namiotu?

Khalid jest Jazydem, członkiem mniejszości religijnej, która jak się szacuje, podczas inwazji ISIS w Iraku ucierpiała najbardziej. W sierpniu 2014 roku Jazydzi przeżyli ludobójstwo. Dosłownie. Doświadczyli rzeczy, których nam jest trudno nawet sobie wyobrazić. Mam gęsią skórkę, kiedy o tym mówię. Te historie usłyszałam od ludzi w moim wieku.

ISIS dokonało masowych mordów, porywało kobiety i dzieci do niewoli, niszczyło wszystko na swojej drodze. Setki tysięcy jazydów uciekło ze swoich domów przed ISIS, a teraz żyje w obozach dla uchodźców. Wciąż tysiące kobiet i dzieci pozostaje w niewoli Państwa Islamskiego. Kilka tysięcy osób zostało zamordowanych.


Chrześcijanie w Iraku

Dlaczego ISIS mordowało akurat ich?

Jazydzi modlą się do „upadłego anioła”. Przez ekstremistów muzułmańskich uważani są za „czcicieli diabła” dlatego zostali tak znienawidzeni przez ISIS. Ale to nie jest do końca tak jak w naszej religii z „upadłym aniołem”. Oni wierzą, że upadły anioł żałował za swoją niewierność i Bóg przebaczył mu grzechy i powierzył władze nad światem.

Chrześcijanie mają łatwiej?

Nie powiedziałabym, że ktokolwiek ma łatwiej w obliczu takiej niesprawiedliwości i okrucieństwa, które się tu wydarzyły. Ale muszę przyznać, ze jestem pozytywnie zaskoczona jak hojnie Chrześcijanom pomaga Kościół oraz chrześcijańskie organizacje. Jazydzi są zamkniętą mniejszością religijną – bo Jazydem trzeba się urodzić – dlatego nie mają oni tak potężnego wsparcia jak na przykład chrześcijanie. Niestety też niewiele jest tu organizacji ukierunkowanych na pomoc tej mniejszości.

Bardzo ich polubiłam, są pracowici, dobrzy, uczciwi. Nigdy mnie tu nie oszukali, mimo że byłoby to banalnie proste! Mam też przyjemność z nimi pracować. Nasz zespół paramedyków w klinice w obozie dla uchodzców Dawoodia, to właśnie kilkunastu Jazydów.
Czytaj także: Chrześcijaństwo odradza się w Iraku



Khalid stracił słuch w trakcie ucieczki właśnie…

Tak, kiedy ludzie zorientowali się co się dzieje, ISIS było już w mieście. I nie było czasu. Rodzina Khalida uciekała samochodem. W trakcie ucieczki zatrzymali się żeby znaleźć paliwo i zatankować, a obok nich wybuchła bomba.

Khalid od urodzenia nie słyszał na jedno ucho, a po tym wybuchu pękła membrana w jego drugim uchu. Gdyby wtedy mógł mu pomóc lekarz, prawdopodobnie by słyszał. Ale gdzie znaleźć lekarza, kiedy uciekasz przed mordercami?

Nikt się z nim nie komunikuje od trzech lat?

Nauczył się czytać z ruchu warg, cały czas chodzi do szkoły, w której nic nie słyszy. Mimo wszystko stara się funkcjonować normalnie. Ma w sobie niezwykłą wolę życia. Bliscy piszą mu coś na kartce, na telefonie, on patrzy na ruch warg.

Dlatego tak bardzo chcemy mu pomóc. Ludzie tu nie mają świadomości jak pomagać, nie ma infrastruktury dla osób głuchych. Z czasem będzie żył w coraz większej izolacji.


Polka w Kurdystanie

Ile kosztuje operacja?

Aż 18 tysięcy euro. Odbędzie się tu, w Iraku i naprawi uszkodzenia mechaniczne w jego uchu. Wiesz, są tu prywatne, dobre kliniki, ale publiczna opieka zdrowotna jest beznadziejna.

No właśnie, jak Ty odnajdujesz się w Iraku? Mieszkasz tam już pięć miesięcy.

Polaków to zaskakuje, ale ludzie są tu dla mnie życzliwi i pomocni. Oczywiście, jestem kobietą z Europy, więc w wielu sytuacjach jest mi łatwiej.

Mieszkam w Erbilu, to stolica Irackiego Regionu Kurdystanu. Zostanę tu jeszcze kilka miesięcy, pracuję w słowackim projekcie medycznym STEP-IN i pomagam uchodźcom wewnętrznym w Iraku oraz uchodźcom z Syrii, którzy znaleźli tu schronienie.
Czytaj także: Korytarze humanitarne. Czym tak naprawdę są?



Czyli dobrze Ci tam?

Dobrze. Irak to dla mnie ludzie. Przyjechałam tu do pracy i cieszę się, że choć odrobinę mogę komuś pomóc. Widzę tu dużo cierpienia, podziału i niesprawiedliwości i często jest mi naprawdę przykro patrzeć jak wojna infekuje wszytko wokół. Ale gdzieś w tej biedzie widzę codziennie jak przebija się dobro w ludziach.

Nasz projekt prowadzi w Iraku trzy kliniki dla uchodźców. Każda z nich to kopalnia dobra, niezwykłych i najczęściej przykrych historii, pięknych, prostych i potrzebujących ludzi.

Wiesz, kiedy mogę zmienić życie dziecka kupując mu leki o wartości 100 złotych, które zmienią jego życie – a tak się zdarza, to wiem, że warto tu być. Irak potrzebuje pomocy.



Akcja „Pomóż Khalidowi słyszeć” jest organizowana przez Projekt STEP-IN – jednen z wielu projektów prowadzonych przez Uniwersytet św. Elżbiety w Bratysławie. Pod tym linkiem można dołączyć się do zbiórki.

Bernadetta Jarocińska – od 5 miesięcy koordynuje pracę kliniki dla uchodźców w Erbilu. Pracownik w projekcie humanitarnym STEP-IN (Saint Elizabeth University’s Project for Iraq in Need), który niesie pomoc medyczną uchodźcom wewnętrznym z Iraku oraz uchodźcom z Syrii, którzy obecnie znajdują się na terytorium Iraku.

...

Kolejna pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:09, 11 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
XVII Finał "Szlachetnej Paczki": Pomoc o wartości prawie 54 mln zł
XVII Finał "Szlachetnej Paczki": Pomoc o wartości prawie 54 mln zł

1 godz. 34 minuty temu

W ramach tegorocznego finału akcji "Szlachetna Paczka" wolontariusze przekazali pomoc do ponad 20 tysięcy rodzin. Łączna wartość podarowanych przez Was świątecznych prezentów to prawie 54 mln złotych. To oficjalne podsumowanie tegorocznej akcji. Średnia wartość paczki dla jednej rodziny zadeklarowana przez darczyńców to 2689 złotych.
Zbiórka paczek w Białymstoku
/Artur Reszko /PAP

Tegoroczna "Szlachetna Paczka" zjednoczyła ponad 810 tys. osób: darczyńców, wolontariuszy i obdarowanych. Jedną paczkę dla potrzebującej rodziny przygotowywało średnio 36 osób.
Finał Szlachetnej Paczki w Krakowie (14 zdjęć)





+ 10

Podczas "Weekendu cudów" - finału akcji, paczki przygotowane dla konkretnych rodzin trafiły do prawie siedmiuset magazynów w całej Polsce. Potem zostały dostarczone przez wolontariuszy do ponad 20 tys. rodzin.

"Szlachetna Paczka" działa od 2001 r. Podczas poprzedniej edycji łączna wartość materialna przekazanej pomocy przekroczyła 47 mln zł.
XVII edycja SZLACHETNEJ PACZKI

Szlachetna Paczka to unikalny w skali światowej system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy rodzinom w potrzebie zorganizowany na tak dużą skalę. To oryginalny polski pomysł. Obecnie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najlepiej zorganizowanych projektów społecznych w Polsce. Działa od 2001 roku i co roku łączy dziesiątki tysięcy darczyńców, wolontariuszy i rodzin w potrzebie. Wydobywa z ludzi to, co mają w sobie najpiękniejszego.

Wśród tegorocznych darczyńców znaleźli się m.in. piłkarze reprezentacji Polski z Robertem Lewandowskim i trenerem Adamem Nawałką na czele, narodowa drużyna skoczków narciarskich z Adamem Małyszem i Kamilem Stochem, złoci medaliści olimpijscy, Tomasz Majewski, Anita Włodarczyk i Magdalena Fularczyk-Kozłowska, wicepremier Mateusz Morawiecki i tysiące innych osób.

(ug)
RMF FM/PAP

...

Jakość pomocy jest najwazniejsza stad pracownicy pomocy musza byc kompetentni. Musza sie uczyc najlepiej w dzialaniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:59, 14 Gru 2017    Temat postu:

Największa w Polsce wigilia dla bezdomnych odbędzie się w niedzielę w Krakowie

Dzisiaj, 14 grudnia (13:31)

Największa w Polsce wigilia dla bezdomnych odbędzie się w niedzielę na Rynku Głównym w Krakowie. Na najbardziej potrzebujących czekają nie tylko ciepły posiłek, lecz także pomoc medyczna. W akcję - już 21. - zaangażowało się 50 lekarzy, ratowników i wolontariuszy.
/arch. RMF FM /

Na wsparcie lekarzy podczas wigilii na krakowskim Rynku bezdomni mogą liczyć od ubiegłego roku. Na czwartkowej konferencji prasowej organizatorzy poinformowali, że z uwagi na ogromne zainteresowanie lekarskimi poradami w ubiegłym roku (do szpitala polowego zgłosiło się 130 osób) w tym roku szpital polowy poszerzy zakres działania.

W tym roku w specjalnym szpitalu polowym przyjmować będzie 50 lekarzy, ratowników i wolontariuszy. Zainteresowani bezpłatnie wykonają m.in. badania USG, EKG, spirometryczne czy stomatologiczne.

Jak szacują organizatorzy, personel medyczny może w ciągu jednego dnia pomóc nawet kilku tysiącom osób. Nad logistyką przedsięwzięcia będą czuwać strażacy ze Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie, a za opiekę medyczną będą odpowiedzialni lekarze zrzeszeni w Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich w Krakowie oraz młodzi lekarze działający przy Okręgowej Izbie Lekarskiej.

Wigilijny stół w Krakowie łączy. Po jednej stronie są ci, którzy chcą, muszą przyjąć pomoc, a z drugiej - ci, którzy chcą pomocy udzielić - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej restaurator Jan Kościuszko, inicjator i organizator wigilii dla bezdomnych i potrzebujących.

Jak zaznaczył, dzięki wsparciu partnerów wydarzenie się rozrasta, a do Krakowa przyjeżdżają potrzebujący z całej Polski. Podczas pierwszej takiej akcji, w 1996 r., rozdano ok. 5 tys. posiłków. W ostatnich latach organizatorzy przygotowywali po ok. 50 tys. wigilijnych porcji.

Charytatywne przedsięwzięcie rozpocznie się o godz. 11.00 i potrwa do 17.00. Gościom spotkania życzenia złożą prezydent Krakowa Jacek Majchrowski i metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

"Wigilia pod gołym niebem" na krakowskim Rynku odbywa się w niedzielę poprzedzającą kalendarzową wigilię 24 grudnia.

Potrzebujący otrzymają gorący barszcz, smażonego karpia, pierogi, bigos. Czeka na nich także kilkadziesiąt tysięcy paczek świątecznych ze słodyczami i artykułami spożywczymi przygotowanych dzięki wsparciu sponsorów.

Organizatorzy wigilii zapraszają również wszystkich ludzi dobrej woli do włączenia się w akcję przez przekazanie artykułów spożywczych w trwałym opakowaniu. Wszystkie dary będą zbierane i rozdawane potrzebującym na oczach darczyńców.

Wigilię organizuje jedna z krakowskich sieci restauracji. Współorganizatorem wydarzenia jest Arcybractwo Miłosierdzia pod wezwaniem Bogurodzicy Najświętszej Maryi Panny Bolesnej w Krakowie, wspiera ich ponad 100 wolontariuszy. Akcję wspierają liczni partnerzy, którzy dostarczają produkty do przygotowania posiłków.

...

Bardzo dobrze!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:03, 15 Gru 2017    Temat postu:

Święta w więzieniu? Dzięki Tobie nie muszą być traumą
Katarzyna Onderka | 15/12/2017

[link widoczny dla zalogowanych]
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
W okresie Adwentu i przygotowań do świąt Bożego Narodzenia Ojcowie Trynitarze wraz z ludźmi dobrej woli przygotowują skromne upominki świąteczne dla więźniów. Ma to być gest solidarności wspólnoty Kościoła z osadzonymi. Możesz do nich dołączyć. Akcja potrwa jeszcze do 17 grudnia.

Przed laty pewien kapłan powiedział mi: Wie pani, ja przez ostatnie 15 lat byłem w więzieniu. Widząc moją przerażoną minę, dodał szybko: Jako ksiądz. Wówczas dotarło do mnie, że istnieje duszpasterstwo więzienne.
Więźniowie stłoczeni w celi

Próbuję sobie wyobrazić życie w więzieniu. Stłoczonych na niewielkiej powierzchni obcych sobie ludzi, zero prywatności, hierarchia w celi oparta na sile i przemocy. Do tego głębokie poczucie winy, świadomość popapranego losu, nieuchronne myśli, że się marnuje życie własne i bliskich, że się coś nieodwołalnie zniszczyło, kogoś zawiodło. Że może nie być już domu, do którego się wraca.

W takiej sytuacji wykluczenia, zamknięcia, często odrzucenia i zapomnienia wielu osadzonych spędzi kolejne Boże Narodzenie. Łatwo jest ludzi z wyrokami potępić, wytknąć, że przecież sami sobie nagrabili, że siedzą na nasz koszt, że pożytku z nich żadnego… Ale to nie oznacza, że przestali być naszymi rodakami, bliźnimi, braćmi.

Choćby nawet z najgorszym człowiekiem nawiązało się rozmowę o rzeczach Bożych, zawsze z tego płynie zysk niemały (św. Ignacy Loyola).
Czytaj także: Czego katolik może nauczyć się od „Mindhunter’a”?


Duszpasterze w więzieniu

Możemy spróbować podzielić się z nimi własnym doświadczeniem Boga, tego, kim On jest dla nas. Możemy dać im na przykład nadzieję, że po odbyciu kary nie zostaną skreśleni na starcie. Taką nadzieję daje troska, wsparcie udzielane podczas pobytu w więzieniu przez duszpasterzy. Bywa, że rozmowa, pocieszenie, posługa sakramentalna prowadzą do odkrycia, że mimo ciążących na nich win przebywający w placówkach penitencjarnych nie zostali opuszczeni przez Pana Boga, pozbawieni Jego uwagi i opieki.

Na tym polega praca kapelanów więziennych z Zakonu Trójcy Przenajświętszej i Niewolników, którzy wypełniają trynitarski charyzmat, podtrzymując na duchu osadzonych w krakowskich więzieniach i ratując ich zagrożoną wiarę. Mobilizują do współpracy świeckich, chcących pełnić uczynki miłosierdzia: „Abyśmy tych, którzy są w jakimkolwiek utrapieniu, pocieszać mogli taką pociechą, jaką nas samych Bóg pociesza” (1 Kor 1,4).
Czytaj także: Przejmujący spektakl grany przez więźniów – zbliża do Boga!
Akcja Trynitarzy

W okresie Adwentu i przygotowań do świąt Narodzenia Pańskiego Ojcowie Trynitarze wraz z wieloma ludźmi dobrej woli przygotowują skromne upominki świąteczne dla osób, które ten czas spędzą w więzieniu. Ma to być gest solidarności wspólnoty Kościoła z osadzonymi, świadectwo naszej pamięci i modlitwy, by ich życie odmieniło się na lepsze. Możesz dołączyć, ofiarowując choćby równowartość kilograma cukru, paczki herbaty czy herbatników. Szczegóły inicjatywy na stronie: [link widoczny dla zalogowanych] Zbiórka trwa tylko do 17 grudnia.

Jak wspomniał ostatnio papież Franciszek, aby pomóc komuś wyjść z anonimowości, z „peryferii istnienia”, trzeba dostrzec konkretnego człowieka, jego „potrzebę czułości i miłosierdzia”. Możemy przyjść do Niego, kiedy jest w więzieniu (Mt 25, 36).

....

Czlowiek pograzony w zle tez potrzebuje pomocy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:47, 17 Gru 2017    Temat postu:

Największa w Polsce wigilia dla bezdomnych już dziś w Krakowie

Dzisiaj, 17 grudnia (10:04)

Mimo padającego śniegu, na krakowskim rynku jak co roku na największej w Polsce wigilii dla bezdomnych zgromadziły się tłumy. Dostaną nie tylko ciepły posiłek, lecz – jeśli będzie taka potrzeba i zainteresowanie - pomoc medyczną.
REKLAMA
Kraków: Największa w Polsce wigilia dla bezdomnych (38 zdjęć)





+ 34

Wigilijny stół w Krakowie łączy. Po jednej stronie są ci, którzy chcą, muszą przyjąć pomoc, a z drugiej - ci, którzy chcą pomocy udzielić - powiedział restaurator Jan Kościuszko, inicjator i organizator wigilii dla bezdomnych i potrzebujących.

Jak zaznaczył, dzięki wsparciu partnerów wydarzenie się rozrasta, a do Krakowa przyjeżdżają potrzebujący z całej Polski. Podczas pierwszej takiej akcji, w 1996 roku, rozdano ok. 5 tys. posiłków. W ostatnich latach organizatorzy przygotowywali po ok. 50 tys. wigilijnych porcji.

Potrzebujący otrzymają gorący barszcz, smażonego karpia, pierogi, bigos. Czeka na nich także kilkadziesiąt tysięcy paczek świątecznych ze słodyczami i artykułami spożywczymi przygotowanych dzięki wsparciu sponsorów.

Organizatorzy wigilii zapraszają również wszystkich ludzi dobrej woli do włączenia się w akcję przez przekazanie artykułów spożywczych w trwałym opakowaniu. Wszystkie dary będą zbierane i rozdawane potrzebującym na oczach darczyńców.

W akcję - już 21. - zaangażowało się 50 lekarzy, ratowników i wolontariuszy. Na ich wsparcie podczas wigilii na krakowskim Rynku bezdomni mogą liczyć od ubiegłego roku. W tym roku w specjalnym szpitalu polowym zainteresowani bezpłatnie wykonają m.in. badania USG, EKG, spirometryczne czy stomatologiczne. Jak szacują organizatorzy, personel medyczny może w ciągu jednego dnia pomóc nawet kilku tysiącom osób.


(j.)
RMF FM/PAP

....

Pieknie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:31, 18 Gru 2017    Temat postu:

Listopadowa nagroda Lampa trafia do Kolumbii. Grudzień to ostatnia szansa na wygraną!
Redakcja | 18/12/2017
Santiago Puentes Viana
Komentuj



Udostępnij




Komentuj



Zwycięska organizacja zajmuje się formacją ludzi młodych w duchu wartości chrześcijańskich. Wspólne zdjęcie młodzieży wykonane na morzu obrazuje nowatorskie sposoby przybliżania młodzieży do Boga.


K
olumbijskie Stowarzyszenie Santa Cruz zgarnęło nagrodę Lampa w bardzo prosty sposób. Wszystko dzięki zamieszczeniu fotografii, która najlepiej ilustruje jego działania. Konkurs organizowany jest przez Aleteię co miesiąc aż do końca 2017 roku, co oznacza, że w grudniu odznaczenie zostanie przyznane po raz ostatni. 515 dolarów, które otrzyma kolumbijskie stowarzyszenie będzie wykorzystane dla dalszej promocji działań o charakterze formacyjnym i społecznym.

Stowarzyszenie Santa Cruz jest organizacją non-profit założoną w 1995 roku w Kolumbii. Kieruje swoją pracą tak, aby kształtować młodych ludzi w zgodzie z wartościami chrześcijańskimi. Przedsięwzięcia stowarzyszenia realizowane są zazwyczaj podczas obozów letnich, rekolekcji, dni skupienia, wycieczek, ale także podczas spotkań grup modlitewnych, wolontariatu na rzecz potrzebujących. Wszystkie działania skupione są wokół apostolatu młodzieży.

Jak widać na zdjęciu, którego autorem jest Santiago Puentes Viana, podopieczni odbyli rejs na morzu. Grupa 25 młodych ludzi (często pochodzących z ubogich rodzin) mogła – po raz pierwszy – podróżować samolotem na wybrzeże. Wszystko dzięki letnim obozom edukacyjnym organizowanym przez stowarzyszenie Santa Cruz.
Czytaj także: Dom Nazaretu laureatem konkursu Lampa. Już po raz drugi!


Weź udział w konkursie „Lampa” – masz ostatnią szansę!

Jeśli wciąż nie wiesz, na czym polega konkurs fotograficzny Aletei „Lampa”, oto najważniejsze informacje:
Konkurs „Lampa” zrodził się z inspiracji Ewangelią św. Mateusza 5,15 („Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu”).
Celem konkursu jest wydobycie na światło dzienne organizacji o charakterze dobroczynnym lub filantropijnym, aby w ten sposób dodać im odwagi do działania i nagrodzić za wykonywaną pracę.
Jest to konkurs o charakterze ogólnym, tak więc czytelnicy siedmiu wersji językowych Aletei są zaproszeni do wzięcia w nim udziału poprzez prezentację zdjęć, które najpełniej zilustrują ducha ich misji.
Tutaj można zgłaszać swoją kandydaturę
Zwycięzcy są wybierani przez czytelników klikających „Lubię to!” przy ulubionej fotografii. Zwycięża to zdjęcie, które zgromadzi najwięcej lajków.
Zachęcamy, aby organizacje, które nie zdobędą nagrody, przystępowały do kolejnych edycji konkursu w następnych miesiącach.

Konkurs „Lampa” będzie otwarty do końca grudnia 2017 roku. Co miesiąc pojawia się na nowo szansa wygrania przez Twoją ulubioną organizację dobroczynną 515 dolarów amerykańskich. Również Ty możesz zaprezentować swoją jadłodajnię dla ubogich, organizację charytatywną z Twojej parafii, pomocową grupę wspólnotową, itp. Wesprzyj Twoją organizację dobroczynną poprzez zamieszczenie fotografii ilustrującej jej pracę. Możesz bardzo łatwo zrobić to tutaj.

Pozdrawiamy i zachęcamy do powtórnego uczestnictwa tych, którzy w naszym konkursie już brali udział – umieśćcie kolejne zdjęcie! Nie ma nic do stracenia, a dobry przykład nakłania innych do działania!

Artykuł pojawił się w hiszpańskiej edycji portalu Aleteia

...

Pomoc konkurs, zeglarstwo... Wszystko w jednym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:54, 21 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Działacze charytatywni postawili automat z pomocą dla bezdomnych
Działacze charytatywni postawili automat z pomocą dla bezdomnych

Dzisiaj, 20 grudnia (20:47)

W angielskim mieście Nottingham postawiono został automat przeznaczony dla osób bezdomnych. "Wiedząc, jak dużym problemem jest bezdomność, zadaliśmy sobie pytanie, jak poprawić sytuację życiową osób borykających się z nią” – tłumaczył John Doddy, szef organizacji "Action Hunger" odpowiedzialnej za akcję.
Działacze charytatywni postawili automat z pomocą dla bezdomnych
/RUPTLY/x-news

Działająca przez całą dobę maszyna daje bezdomnym dostęp do pożywienia i odzieży.

Za pomocą specjalnej karty, rozdawanej przez organizację charytatywną, z automatu można wyciągnąć trzy przedmioty na dzień.
RUPTLY/x-news

...

Ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:22, 22 Gru 2017    Temat postu:

Paczka, z której wyjmiesz więcej, niż włożyłeś
Joanna Operacz | 22/12/2017
Shutterstock
Komentuj



Udostępnij




Komentuj



Darmowy kurs przedsiębiorczości dla dzieci i dowód na to, że ludzie są dobrzy. A to wszystko dzięki jednej paczce.


O
d kilku lat jestem w szkole moich dzieci kimś w rodzaju pośrednika i kaowca. Przekazuję informacje, zbieram pieniądze na kwiaty na Dzień Nauczyciela, czasem też zbieram żale i podpowiadam, z kim można porozmawiać. Szczerze mówiąc, nie przepadam za tą robotą. Nie bardzo mam czas na to wszystko, więc wysyłam maile między 1 a 2 w nocy, dzwonię do ludzi o niechrześcijańskich porach i wiecznie o czymś zapominam.

Ale są sytuacje, kiedy to zajęcie powoduje u mnie zespół mokrego oka i poczucie, że biorę udział w czymś pięknym. To coroczna akcja pomocy potrzebującym rodzinom, organizowana przed Bożym Narodzeniem. Bardzo podobna do Szlachetnej Paczki, tylko na mała skalę. Jeśli do tej pory nie mieliście okazji przygotować dla kogoś szlachetnej paczki, to szczerze zachęcam.
Czytaj także: Pomaganie nie jest prostą sprawą. Jak skutecznie nieść pomoc bliźniemu?


Ciasteczka po 4 zł

Dzięki tej akcji moje córki nauczyły się: organizować charytatywne kiermasze i sprzedawać na nich ciastka po 4 zł, ozdabiać styropianowe bombki wstążeczkami i decoupage (też na handel) oraz przeliczać, ile metrów przestrzennych (nie mylić z metrami sześciennymi!) drewna kominkowego mieści się na ciężarówce. My z mężem też kupujemy drewno do kominka, ale jakoś nie wpadliśmy na pomysł, żeby wtajemniczać dzieci w to, ile takie drewno kosztuje i ile wysiłku wymaga dostarczenie go do garażu. Zrozumiałam, dlaczego amerykańscy milionerzy tak często każą swoim dzieciom angażować się w pracę charytatywną. Nie ma lepszej metody na naukę przedsiębiorczości, zaradności i współpracy niż pomaganie innym.


Bieda

Nasze dzieci dowiedziały się też, że sześcioosobowa rodzina może mieszkać w jednym pokoju i że niepełnosprawni dorośli czasami noszą pieluchy. Zawsze wydawało mi się, że żyjemy skromnie, uczymy dzieci doceniania tego, co mają, i że uświadamiamy im, że wielu osobom na świecie żyje się ciężej. Guzik prawda! Dopiero kiedy poznały sytuacje ludzi, którym jest naprawdę ciężko, zaczęły mieć jakieś pojęcie, co to znaczy prawdziwa bieda.

Czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby wpaść w tarapaty. Poznałam np. rodzinę, która do niedawna żyła całkiem normalnie, a problemy zaczęły się wtedy, kiedy ojciec stracił pracę. Zanim znalazł następną, urosły im wielkie długi. Wielu beneficjentów nigdy nie wyciągnęłoby ręki po pomoc. Do akcji zgłosili ich znajomi, a oni sami wstydziliby się prosić o wsparcie.
Czytaj także: Śmiertelnie chory Wojtek: Pomoc od Caritas zmieniła moje życie


Nie pieniądze

Zbiórka wygląda tak, że każda potrzebująca rodzina opisuje w liście, czego potrzebuje. Nie ma abstrakcyjnego przekazywania pieniędzy, tylko jest kompletowanie „spersonalizowanej” paczki. Ewentualnie kupowanie opału na zimę, płacenie za gaz itp. Co rok jestem szczerze zaskoczona rozmiarami pudeł, które wyjeżdżają ze szkoły. Nie każdy ma łatwą sytuację finansową, ale każdy chce coś ofiarować. A kiedy 20 osób przy okazji robienia zakupów dołoży do koszyka proszek do prania, makaron i niemowlęce rajstopki, to uzbiera się całkiem sporo. Rzeczy z paczki często wystarczają beneficjentom na kilka miesięcy. Jak widać, przy odrobinie pomysłowości można dać całkiem sporo, chociaż się ma niedużo. To kolejna nauka warta zapamiętania.


Droższy szampon

Dzieci wysupłują grosiki z kieszonkowego, a czasem nawet – to już balansowanie na granicy heroizmu, nieprawdaż? – przeznaczają na paczkę to, co zarobiły na grabieniu liści. W pomaganiu chodzi nie tylko o to, żeby rodzice kolejny raz wyskoczyli z kasy, tylko żeby dzieci nauczyły się dzielenia się tym, co mają. Wzruszam się, kiedy w sklepie pytają, czy możemy kupić do domu trochę tańszy szampon, a do paczki wziąć droższy. „Bo wiesz, mamo, oni pewno mają wszystko zwykłe. Kupmy im taki, który ładnie pachnie!”.

Z akcją świąteczną jest tylko jeden problem – że jest świąteczna. Przydałoby się robić coś systematycznie. Stowarzyszenie Wiosna, które organizuje Szlachetną Paczkę, proponuje licealistom i studentom, żeby pomagali w nauce dzieciom z biednych rodzin. Ja też muszę o czymś pomyśleć.

...

Jednak pomoc pomaga i nam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:41, 23 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Gość Krzysztofa Ziemca
Radosław Pazura: Polacy pomagają? Każdy chce, ale jesteśmy w letargu, zajęci sami sobą
Radosław Pazura: Polacy pomagają? Każdy chce, ale jesteśmy w letargu, zajęci sami sobą

Dzisiaj, 23 grudnia (08:30)

„Każdy chce (pomagać - red.). Jestem o tym przekonany. Kwestia tylko zrobienia tej pobudki, bo mi się wydaje, jesteśmy w uśpieniu nieraz, takim letargu, zajęci sami sobą” - mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Radosław Pazura. Aktor filmowy i teatralny od lat za pośrednictwem założonej przez niego Fundacji Kapucyńskiej pomaga bezdomnym. Czy dla nich święta do najgorszy czas w roku? „Oni są w takim położeniu, że każdy dzień po prostu nie jest tym najlepszym” - tłumaczył artysta. „Z jednej strony może to być dla nich taki dzień, kiedy przychodzi ta świadomość, jak jest naprawdę, a z drugiej strony to jest też taki dzień, który daje nadzieję, że nie są sami i że są też inni, którzy jednak się nad nimi pochylają. Pomimo tego, że wiedzą, że nad nimi być może nie warto by było się pochylić” - twierdził Pazura. Czy są takie osoby, które wychodzą z bezdomności pod opieką wolontariuszy? „Tak. Można powiedzieć, że to są takie nasze małe sukcesy. Jest ich trochę, nie jest zbyt dużo. Ale jest coraz większa grupa ludzi, która chce wejść na taką drogę i chce włożyć w to pracę, by móc wrócić do społeczeństwa” - zapewniał gość RMF FM. Czego życzy osobom w trudnym położeniu? „Nadziei” - odpowiedział Pazura. „By dały szansę do tego, że tej nadziei można się chwycić i że można odzyskać sens życia” - dodał.
Radosław Pazura: Polacy pomagają? Każdy chce, ale jesteśmy w letargu, zajęci sami sobą
/Karolina Bereza, RMF FM

Krzysztof Ziemiec: Nie o teatrze czy filmie porozmawiamy, tylko o świętach i to nie do końca, niekoniecznie tych pachnących, tych rodzinnych, nie do końca oczekiwanych. Bo pan zna ten smak, zna ten klimat - od lat zajmuje się bezdomnymi i to chyba dla nich jest najgorszy czas w roku. Mam rację?

Radosław Pazura: Nie wiem, czy najgorszy. Wydaje mi się że oni są w takim położeniu, że każdy dzień jest dla nich... Nie jest tym najlepszym po prostu.

Ale święta chyba szczególnie, bo to jest ten czas, kiedy wszyscy chcą być w domu, z rodziną, z najbliższymi - ta kolacja wigilijna, która przed nami, ta atmosfera świąt. Pachnąca właśnie, a oni śmierdzą. Oni nie mają rodzin. Oni są odrzuceni.

Można też tak powiedzieć i tak myśleć, że śmierdzą. Zależy, jak się do tego też podchodzi. Życie nie zawsze jest pachnące, po prostu i czasami dobrze, jak dochodzi do nas, że coś śmierdzi, bo możemy wtedy się zastanowić nad sobą, nad życiem, nad innymi i wydaje mi się, że to jest taki moment. I rzeczywiście - z jednej strony może to być dla nich taki dzień, kiedy przychodzi ta świadomość, jak jest naprawdę, a z drugiej strony to jest też taki dzień, który daje nadzieję, że nie są sami i że są też inni, którzy jednak się nad nimi pochylają. Pomimo tego, że wiedzą, że nad nimi być może nie warto by było się pochylić.

A dlaczego pan się pochyla? Pan, celebryta, człowiek, który obraca się w wielkim świecie, gdzie wszystko jest kolorowe, ładne, na szczycie? Zajmuje się pan tymi, którzy są odrzuceni. Tymi, którzy często jak siedzą w autobusie czy tramwaju, to wokół nich jest pusta przestrzeń.

Mnie się wydaje, że każdy w naszym życiu doświadczył tego, że w jakimś stopniu był odrzucony. Mi życie pokazało wielokrotnie, że tak można się poczuć. I tutaj mówię o różnych takich zrządzeniach losu, które powodują, że nie przychodzi ta świadomość, że nie zależy to życie nasze tylko i wyłącznie ode mnie.

A to, że wspiera pan właśnie ubogich, właśnie bezdomnych, to jest taka próba zadośćuczynienia? Może odkupienia własnych win? Własnych grzechów? Z czego to się bierze?

Może coś w tym też jest, ale nie. Wydaje mi się, że tu - w moim przypadku - to naprawdę była taka chwila, moment, kiedy tę decyzję podjąłem i przyszło to tak nie wiadomo skąd. Sam się do tej pory zastanawiam, jaki to ma sens i dlaczego się tego podjąłem. A rzeczywiście to spadło z nieba trochę, bo to zostało mnie zaproponowane wręcz... narzucone, to za duże słowo, ale tak bym sobie to przemyślał i podjął tę decyzję, czy nie zechciałbym być tą osobą, która pomoże Braciom Mniejszym Kapucynom i założy fundację, która będzie pomagała im w realizacji ich dzieła.

No właśnie, pan jest jedną z tych osób, która w Warszawie prowadzi Fundację Kapucyńską - to jest takie miejsce znane w Warszawie, ulica Miodowa, gdzie oni zawsze mogą przyjść, zawsze mogą znaleźć schronienie, miskę ciepłej zupy, czasem też może prysznic i ubranie - ciepłe buty, skarpety. Ale właśnie w tym szczególnym momencie w roku, to jest też taki moment, kiedy oni mogą przyjść? Połamać się z kimś opłatkiem i nie zostać odrzuconymi?

Właśnie po to jesteśmy my. I po co są przede wszystkim Bracia Mniejsi Kapucyni oraz Fundacja, którzy przy tym klasztorze działa - by stworzyć takie możliwości tym bezdomnym. By w takich dniach, jak chociażby Wigilia, nie byli sami. I staram się rzeczywiście robić to co roku, żeby oni mogli też mieć taki jeden pewny punkt, kiedy mogą liczyć na to, że w tym dniu - pięknym tak naprawdę - mogą liczyć na to, że nie będą sami i że ktoś się nimi zajmie. I że ktoś się połamie opłatkiem, że ktoś będzie im dobrze życzył, że ktoś da im nadzieję, i że ktoś jeszcze złoży im oferty po to, żeby mogli jeszcze coś ze sobą zrobić.

Ale rzeczywiście w Wigilię pan rezygnuje z tej wieczerzy rodzinnej i idzie do kościoła i się łamie opłatkiem z bezdomnymi?

To jest tak, że ta Wigilia nasza jest troszeczkę wcześniej. Oczywiście my wszyscy, którzy jesteśmy związani z fundacją, mamy swoje powołania, mamy swoje rodziny. I tę "Wigilię Wigilię" spędzamy ze swoimi najbliższymi. Natomiast kilka dni wcześniej spotykamy się z bezdomnymi i łamiemy się tym opłatkiem. Teraz ta wigilia odbyła się w czwartek.

A czego pan im życzy?

Życzyłem im nadziei tak naprawdę i tego, by mogli zawsze do naszej fundacji, do Braci Mniejszych Kapucynów przychodzić, by spotkać się z tymi ofertami, które chcemy im dać. By dały im szansę do tego, że tej nadziei można się chwycić i że można odzyskać sens życia. Wrócić też do społeczeństwa, bo o to też walczymy.

No właśnie, bo Boże Narodzenie to też taka odnowa, nowe narodzenie, to też takie światełko, mimo że dzień jest najkrótszy. Są takie historie, są takie osoby, które pan osobiście zna, które dzięki pomocy waszej fundacji odbiły się od dna i wyszły z tego zaklętego, kręgu? Wróciły do normalnego życia i świata?

Tak, są takie osoby. Można powiedzieć, że to są takie nasze małe sukcesy.

Dużo jest takich osób?

Jest ich trochę, nie jest zbyt dużo. Ale jest coraz większa grupa ludzi, która chce wejść na taką drogę i chce włożyć w to pracę, by móc wrócić do społeczeństwa. I takie osoby są, i wiem, że już do tego stopnia, że wręcz chcą teraz podziękować za to. Nie tylko braciom i fundacji, ale przede wszystkim Panu Bogu. I w związku z tym na przykład wybierają się na dalekie pielgrzymki.

Czyli są to trochę takie historie jak z filmu albo baśni.

Tak, właśnie. I naprawdę ci ludzie wracają do normalnego życia, funkcjonują dalej i wracają też do Braci Mniejszych, żeby pomagać tym, którzy jeszcze na tej drodze nie są.

Polacy chcą pomagać, jak to jest z nami?

"Drodzy Polacy, jak to jest"?

Widzę uśmiech...

Ja myślę, że każdy chce. Jestem o tym przekonany. Kwestia tylko zrobienia tej pobudki...

No to jak najlepiej?

... bo mi się wydaje, jesteśmy w uśpieniu nieraz, takim letargu, zajęci sami sobą.

No to jak najlepiej, jest jeszcze kilka godzin, kilkanaście, kilkadziesiąt do Wigilii. Jak dzisiaj można pomóc tym, którzy potrzebują naszego wsparcia? Dawać pieniądze? Dać ciepłe ubranie, dać miskę zupy?

Najlepiej pomóc tym, którzy chcą robić to najlepiej i mądrze. Wydaje mi się, że nasza fundacja do takich należy. Ale serio teraz. Jeśli czujemy się tak zabiegani, że nie jesteśmy w stanie zrobić tego fizycznie, a w sercu gdzieś nam kołacze, że chcielibyśmy się otworzyć na drugiego człowieka, to żeby tak pójść po linii najmniejszego oporu, to zapraszam odwiedzić naszą stronę - Fundacja Kapucyńska - wystarczy wpisać i wyświetli się strona...

I nie chodzi tylko o pieniądze, prawda? Chodzi też o czas.

... i tam jest mnóstwo możliwości, kiedy można pomóc nam, a my będziemy pomagać bezdomnym. I tam są też takie oferty, gdzie każdy może się włączyć też fizycznie w taką pomoc. Może stać się niejako wolontariuszem.

A tych, którzy tej pomocy potrzebują naprawdę jest mimo wszystko całkiem sporo. Dziękuję bardzo. Radosław Pazura, życzę spokojnych, wesołych świąt.

Również. Wszystkiego dobrego dla wszystkich państwa. Niech nasze serca rosną w górę.

....

Pomoc nie moze byc egoistyczna. Pomoge ale ,,po mojemu".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:04, 25 Gru 2017    Temat postu:

Wigilie dla ubogich w całym kraju. „Powinno być nas coraz mniej”

Wczoraj, 24 grudnia (18:55)

Już tradycją w różnych polskich miastach stają się wigilie dla biednych, samotnych i bezdomnych. W Katowicach w takim spotkaniu wzięło udział ponad 1000 osób.

Wigilia dla ubogich i samotnych w Katowicach zgromadziła ponad 1000 osób
/Andrzej Grygiel (PAP) /PAP
REKLAMA
Katowice: Zaczęło się od smutnego sąsiada

To kolejna edycja akcji Wigilia dla samotnych, organizowanej przez Fundację Wolne Miejsce, którą założył restaurator Mikołaj Rykowski.

Zauważyłam tu sąsiadkę z mojego bloku. Nie znam jej prawie, ale siedziała tu sama i patrzyła przed siebie, nie widząc jakby świata. Po dłuższej chwili wahania podeszłam i gdy mnie skojarzyła, zaczęłyśmy rozmawiać. Na razie nie mówiłyśmy, dlaczego przyszła tu sama. Ale po dłuższej chwili, gdy lekko uśmiechnęła się poczułam, że chyba o to tu chodzi - powiedziała PAP jedna z licznych wolontariuszek, pani Ewa, w średnim wieku.

Jeden z gości, pan Grzegorz, który na Święta przyjechał z Sanoka do rodziny zaangażowanej w przedsięwzięcie ocenił, że dobrze, że odbywają się takie spotkania - trafiające do osób potrzebujących, których jest wiele, co jego zdaniem potwierdza liczba gości wigilii w Katowicach.

To jest taki czas, że to jest bardzo potrzebne - ludziom samotnym, potrzebującym. Dobrze, że są ludzie, którzy to organizują i chwała im za to. Bo to czas, w którym każdy powinien z kimś być, nie powinien być samotnym. Widać, że wielu ludzi jest potrzebujących. Niestety tak jest - ale dobrze, że mogą choć spędzić tu wigilię - powiedział pan Grzegorz.

Przemawiając ze sceny pomysłodawca i koordynator spotkania przyznał, że 18 lat temu zaprosił wraz z żoną do siebie na Wigilię samotnego, smutnego sąsiada.

Potem w kolejnych świątecznych spotkaniach Rykowskiego uczestniczyło po kilka- kilkanaście osób. Parę lat temu jego przedsięwzięcie zyskało wsparcie władz samorządowego Parku Śląskiego, a potem także władz miast. Obok spotkań wigilijnych zaczął też organizować śniadania wielkanocne.

Od tamtego czasu te Wigilie cały czas są. To, że państwo tu jesteście pokazuje, że są potrzebn" - zaznaczył Rykowski.
Białystok: 250 kilogramów ryby po grecku

Po raz czwarty Caritas Archidiecezji Białostockiej wspólnie z białostocką Fundacją Rodziny Czarneckich zorganizowała wigilijną kolację dla setek osób w Zespole Szkół Katolickich. Była to jedna z 18 Wigilii Caritas organizowanych w niedzielę w całym kraju.

W Zespole Szkół Katolickich w Białymstoku do wspólnej wigilii zasiadło w tym roku ponad 600 osób.

"Zdecydowanie tego dnia, tego wieczoru, nikt nie powinien zostać sam" - podkreślał dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej ks. Adam Kozikowski.

Spotkanie co roku organizowane jest dla osób ubogich, bezdomnych oraz samotnych. "Ci, którzy nie mają tej rodziny przy sobie, żeby byli w wielkiej rodzinie zgromadzonej tutaj pośród nas" - powiedział PAP ks. Kozikowski.

Na stołach było 12 wigilijnych potraw, to m.in. 250 kg ryby po grecku, 150 kg kutii, 150 kg łazanek, ok. 150 kg sałatki śledziowej i 100 litrów czerwonego barszczu. Jedzenie rozdawało 50 wolontariuszy, poinformowała wiceprezes Fundacji Rodziny Czarneckich, która od czterech lat organizuje białostocką wigilię Dominika Czarnecka.
Kraków: “Być dobrym jak chleb"

Osoby bezdomne, ubogie i samotne uczestniczyły w niedzielę w wigilii zorganizowanej w Krakowie przez Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Abp Marek Jędraszewski, wspominając św. Brata Alberta apelował, abyśmy wszyscy byli "dobrzy, jak chleb".

W tym roku wigilia organizowana od lat w klasztorze oo. Franciszkanów odbyła się w innym miejscu: w restauracji Stara Zajezdnia przy ul. św. Wawrzyńca, Zmiana miejsca nastąpiła ze względu na remont klasztornych krużganków.

Metropolita krakowski zwracając się do zgromadzonych mówił, że jako pierwsi do nowonarodzonego Jezusa przybyli ubodzy pasterze, żeby ujrzeć dzieciątko, Marię i Józefa. "Mesjasz, Boży Syn jest pośród nas, jest jako małe bezbronne dziecko" - podkreślił.

Dzisiaj tutaj zebrani rozważamy tamte zdarzenie i chcemy w nim na nowo uczestniczyć, jako piersi, tak jak prości pastuszkowie betlejemscy - dodał abp Jędraszewski.

Hierarcha przywołał postać św. Brata Alberta, który zmarł w pierwszy dzień Bożego Narodzenia, mówiąc, że te święta łączą się z jego postacią. "On mówił, żeby być dobrym jak chleb. To pokazuje jak najlepiej włączyć się w święta Bożego Narodzenia, przyjąć, że Bóg jest pośród nas i śpiewać z aniołami "Chwała na wysokości", być człowiekiem dobrej woli, być dobrym jak chleb. Przeżywamy to dzisiaj, cieszymy się, że możemy być razem - podkreślił metropolita.
Gdańsk: "Powinno być nas coraz mniej"

Przykro mi jedynie, że jest nas coraz więcej, a powinno być coraz mniej. Nikt nie jest jednak tak biedny i tak bogaty, aby nie mógł pomóc drugiemu człowiekowi - mówił gdański restaurator Piotr Dzik, który od 26 lat jako przedstawiciel Polskiej Izby Gospodarczej Restauratorów i Hotelarzy, jest głównym organizatorem wigilijnego spotkania w Gdańsku.

Życzenia świąteczne uczestnikom spotkania złożył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. "Wieczorem siadamy do stołu wigilijnego, ale już teraz, w samo południe spotykamy się tutaj, jak co roku. Życzę Wam błogosławionych świąt Bożego Narodzenia i żeby 2018 r. był lepszy od tego mijającego" - powiedział.

Zgromadzeni zaśpiewali kolędę "Pójdźmy wszyscy do stajenki", a proboszcz parafii Bazyliki Mariackiej w Gdańsku ks. Ireneusz Bradtke poprowadził krótką modlitwę. Następnie zebrani podzielili się opłatkiem.

Na miejscu osoby ubogie mogły liczyć na tradycyjne wigilijne potrawy, w tym barszcz, żurek, bigos, białą kiełbasę, łazanki, śledzie, pierogi i ciasta. Przygotowano także kilkaset paczek świątecznych z artykułami spożywczymi. W wydawaniu posiłków i paczek pomagali harcerze.
Lublin: "To dla nas znak"

Do niesienia pomocy potrzebującym, nie tylko materialnej i nie tylko w święta, zachęcał w niedzielę metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, który uczestniczył w Lublinie w Wigilii Miłosierdzia, zorganizowanej przez Caritas dla samotnych i bezdomnych.

Abp Budzik przypomniał, że Jezus urodził się w Betlejem jako ubogi i wiele razy się z ubogimi solidaryzował. To dla nas znak, że nie tylko w Święta Bożego Narodzenia, ale przez cały rok powinniśmy się otwierać na tych ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy. Nie zawsze to będzie pomoc materialna. To także pomoc duchowa, wyciągnięcie ręki, przebaczenie, prośba o przebaczenie, wysłuchanie cierpliwe drugiego człowieka tak, aby zrozumieć jego sytuację, żeby wnieść w jego życie jakiś promyk nadziei - powiedział metropolita dziennikarzom.

Wigilię Miłosierdzia Caritas zorganizowano dla potrzebujących osób - bezdomnych, samotnych, osób starszych, opuszczonych, niepełnosprawnych i chorych. Zostali na nią zaproszeni podopieczni Caritas, a także innych organizacji pomocowych działających w Lublinie m.in. Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta, Stowarzyszenia Nadzieja. W Wigilii, urządzonej w hali Targów Lublin, wzięło udział około 300 osób.

(ag)

...

Dobrze ze byly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:48, 25 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
W całej Polsce rusza akcja "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi"
W całej Polsce rusza akcja "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi"

Dzisiaj, 25 grudnia (14:3Cool

Pod hasłem "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi" rusza świąteczna akcja pomocy dla potrzebujących. W całej Polsce od 26 grudnia można zgłosić, że zostało nam jedzenie po świętach, a wolontariusze odbiorą je i zawiozą do lokalnych jadłodajni dla bezdomnych.
Wigilia dla ubogich, bezdomnych i samotnych w Poznaniu
/Marek Zakrzewski /PAP


Świąteczna inicjatywa działa już po raz szósty. Po każdym Bożym Narodzeniu i Wielkanocy wolontariusze w kilkudziesięciu miastach Polski odbierają jedzenie i zawożą do lokalnych instytucji, które pomagają osobom ubogim i bezdomnym.

Jeżeli komuś zostanie jedzenie po świętach, to może zgłosić się do nas przez stronę internetową, wypełnić krótki formularz, a nasi wolontariusze zadzwonią, umówią się na konkretną godzinę po odbiór jedzenia i tego samego dnia zawiozą je do lokalnej jadłodajni - wyjaśniła w rozmowie z PAP organizatorka akcji Maria Skołożyńska.

Akcja działa przez 3 dni, między 26 a 28 grudnia i współpracuje z jadłodajniami m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie, Toruniu, Bydgoszczy, Szczecinie, Rzeszowie, Radomiu, Zielonej Górze, Gliwicach, Katowicach, Lublinie, Łodzi i Przemyślu.

Nasza inicjatywa opiera się na pracy wolontariuszy-kierowców. Kierowcy są filarem całej akcji, bez nich nie bylibyśmy w stanie być w całej Polsce i o ich udział w akcji równie mocno apelujemy. To oni sprawiają, że od 3 lat udało nam się podzielić posiłkiem z kilkoma tysiącami bezdomnych osób - podkreśliła Skołożyńska.

Aby podzielić się posiłkiem należy zgłosić się przez formularz w zakładce "mam jedzenie" na [link widoczny dla zalogowanych] Aby zostać wolontariuszem wystarczy zapisać się przez podobny formularz na tej samej stronie. Wszystkie informacje o inicjatywie można znaleźć na stronie na Facebooku pod hasłem: "Podzielmy się". W dniach 26-28 grudnia działa też infolinia akcji pod numerem 733 335 179.

...

Znakomita akcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:57, 26 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Boże Narodzenie na RMF 24
Zostało Ci jedzenie po świętach? Podziel się nim! Wolontariusz je odbierze i zawiezie potrzebującym
Zostało Ci jedzenie po świętach? Podziel się nim! Wolontariusz je odbierze i zawiezie potrzebującym

Dzisiaj, 26 grudnia (13:31)

Pod hasłem "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi" ruszyła świąteczna akcja pomocy potrzebującym. Od dzisiaj w całej Polsce można zgłosić, że zostało nam jedzenie po świętach, a wolontariusze odbiorą je i zawiozą do lokalnych jadłodajni dla bezdomnych. Jak mówi organizatorka akcji Maria Skołożyńska, w ciągu "3 lat udało nam się podzielić posiłkiem z kilkoma tysiącami bezdomnych osób".
Pod hasłem "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi" ruszyła świąteczna akcja pomocy potrzebującym
/Monika Kamińska /Archiwum RMF FM

Ta świąteczna inicjatywa ruszyła już po raz szósty: po każdym Bożym Narodzeniu i Wielkanocy wolontariusze w kilkudziesięciu miastach Polski odbierają jedzenie i zawożą do lokalnych instytucji, które pomagają osobom ubogim i bezdomnym.
​Lepsze Jutro dla rodziny z Dębowca. Wyposażamy warsztat stolarski

Jeżeli komuś zostanie jedzenie po świętach, to może zgłosić się do nas przez stronę internetową, wypełnić krótki formularz, a nasi wolontariusze zadzwonią, umówią się na konkretną godzinę po odbiór jedzenia i tego samego dnia zawiozą je do lokalnej jadłodajni - wyjaśnia organizatorka akcji Maria Skołożyńska.

Akcja działa przez 3 dni - ruszyła dzisiaj, a zakończy się w czwartek 28 grudnia - i współpracuje z jadłodajniami m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie, Toruniu, Bydgoszczy, Rzeszowie, Radomiu, Zielonej Górze, Gliwicach, Katowicach, Lublinie, Łodzi i Przemyślu.

Nasza inicjatywa opiera się na pracy wolontariuszy-kierowców. Kierowcy są filarem całej akcji: bez nich nie bylibyśmy w stanie być w całej Polsce i o ich udział w akcji mocno apelujemy. To oni sprawiają, że od 3 lat udało nam się podzielić posiłkiem z kilkoma tysiącami bezdomnych osób - podkreśla Maria Skołożyńska.

Aby podzielić się posiłkiem, wystarczy zgłosić się przez formularz na stronie podzielmysie.pl.
[link widoczny dla zalogowanych]
Aby zostać wolontariuszem, wystarczy zapisać się przez podobny formularz na tej stronie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wszystkie informacje o inicjatywie można znaleźć na jej profilu na Facebooku.

W dniach 26-28 grudnia działa również infolinia akcji: 733 335 179.

(e)
RMF FM/PAP

...

Nie wyrzucajmy zwlaszcza chleba na smieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:54, 28 Gru 2017    Temat postu:

Zostało Ci jedzenie po świętach? Podziel się nim z potrzebującymi! Dzisiaj ostatni moment

Dzisiaj, 28 grudnia (07:49)

Jeszcze tylko dzisiaj można włączyć się w świąteczną akcję pomocy potrzebującym "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi". W całej Polsce można zgłosić, że zostało nam jedzenie po świętach, a wolontariusze odbiorą je i zawiozą do lokalnych jadłodajni dla bezdomnych. Akcja ruszyła 26 grudnia i od tego czasu posiłkami podzieliło się już prawie tysiąc darczyńców w ponad 50 miastach.
"Nie ma znaczenia, czy będą to pierogi, ciasta czy chleb. Najważniejsze, żeby to jedzenie było świeże" - mówi RMF FM organizatorka akcji "Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi" Maria Skołożyńska /Malwina Zaborowska /Archiwum RMF FM

Ta świąteczna inicjatywa ruszyła już po raz szósty: po każdym Bożym Narodzeniu i Wielkanocy wolontariusze w kilkudziesięciu miastach w całym kraju odbierają jedzenie i zawożą do lokalnych instytucji, które pomagają ubogim i bezdomnym.
​Lepsze Jutro dla rodziny z Dębowca. Wyposażamy warsztat stolarski

Świąteczna odsłona Lepszego Jutra z RMF FM! We wrześniu w ramach akcji charytatywnej wyposażaliśmy pracownie szkolne i pomagaliśmy tysiącom uczniów, teraz z końcem grudnia chcemy odmienić los pięcioosobowej rodziny z Dębowca koło Cieszyna w woj. śląskim. Dzięki wsparciu będą mogli stworzyć... czytaj więcej

Jeżeli komuś zostanie jedzenie po świętach, to może zgłosić się do nas przez stronę internetową, wypełnić krótki formularz, a nasi wolontariusze zadzwonią, umówią się na konkretną godzinę po odbiór jedzenia i tego samego dnia zawiozą je do lokalnej jadłodajni - wyjaśnia organizatorka akcji Maria Skołożyńska.

W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem podkreśla również: Najważniejsze jest, żeby to jedzenie było (jeszcze dzisiaj) świeże. (...) Czekamy na każde jedzenie: nie ma znaczenia, czy są to pierogi, czy ciasta, czy jest to chleb.

Akcja - która ruszyła w drugi dzień świąt, a zakończy się dzisiaj - współpracuje z jadłodajniami m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie, Toruniu, Bydgoszczy, Rzeszowie, Radomiu, Zielonej Górze, Gliwicach, Katowicach, Lublinie, Łodzi i Przemyślu.

Aby podzielić się posiłkiem, wystarczy zgłosić się przez formularz na stronie podzielmysie.pl.

Wszystkie informacje o inicjatywie można znaleźć na jej profilu na Facebooku.

W dniach 26-28 grudnia działa również infolinia akcji: 733 335 179.


(e)
RMF FM/PAP

...

Po co marnowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:25, 29 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Trwa zbiórka pieniędzy na operację 3-letniej Laury. Wzruszający apel matki dziewczynki
Trwa zbiórka pieniędzy na operację 3-letniej Laury. Wzruszający apel matki dziewczynki

44 minuty temu

​Rodzice 3-letniej Laury Kurowskiej z Krakowa zbierają pieniądze na operację rizotomii selektywnej. To jedyna szansa, by ich córka mogła samodzielnie chodzić. Jedynym wyjściem jest operacja w Stanach Zjednoczonych, ponieważ w Polsce dziewczynka nie otrzymała kwalifikacji do jej przeprowadzenia. Na operację potrzeba jednak jeszcze 140 tys. złotych. zł. "Z całych sił pragnę dać Laurze szansę na normalne życie. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o jej zdrowie" - apeluje matka dziewczynki na stronie Się Pomaga.
3-letnia Laura
/Się Pomaga /

3-letnia Laura więcej czasu w swoim życiu poświęciła na rehabilitację niż na zabawę. Wysokie napięcie mięśniowe w nóżkach sprawia, że nie potrafi samodzielnie chodzić. Dziewczynka porusza się tylko przy pomocy balkonika.

Kłopoty zdrowotne Laury zaczęły się jeszcze przed porodem, po którym dziewczynka trafiła od razu do inkubatora. Ważyła niewiele ponad kilogram. Przez bakterię E.coli doszło do zapalenia płuc - przez dwa tygodnie oddychał za nią respirator.

USG głowy pokazało, że u Laurki doszło do obustronnych wylewów III stopnia, które spowodowały uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Wkrótce zdiagnozowano dziecięce porażenie mózgowe.

W Polsce Laura nie otrzymała kwalifikacji do przeprowadzenia operacji. "Podczas konsultacji w Katowicach stwierdzono, iż nie ma wskazań do przeprowadzenia operacji. Paradoksalnie, Laura jest "zbyt zdrowa", aby ją leczyć w kraju..." - pisze matka Laury. Jedyną szansą na ratowanie zdrowia dziecka jest operacja rizotomii selektywnej w St. Louis w Stanach Zjednoczonych.

Całkowity koszty leczenia Laury to 250 tys. zł. Do uzbierania pozostało jeszcze 140 tys. złotych. Do końca zbiórki pozostało już tylko 6 dni.

"Z całych sił pragnę dać Laurze szansę na normalne życie. Niestety sami z mężem nie sprostamy tak ogromnym kosztom. Wierzę, że kiedyś Laurka podbiegnie do mnie o własnych siłach i rzuci mi się na szyję. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o jej zdrowie..." - pisze matka dziewczynki.

Laurze można pomóc poprzez wpłaty na stronie siepomaga.pl. Tutaj znajdziesz wszystkie informacje [link widoczny dla zalogowanych]

...

Jedna z wielu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:30, 30 Gru 2017    Temat postu:

Koniec śledztwa ws. zbiórki na rzekomo chore dziecko. Wśród oszukanych Robert Lewandowski

Dzisiaj, 29 grudnia (20:17)

Wrocławska prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko Michałowi S. podejrzanemu o wyłudzenia blisko 500 tys. zł podczas internetowej zbiórki pieniędzy na leczenie rzekomo chorego dziecka. ​Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, S. jest podejrzany o doprowadzenie ponad 5700 osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Oszustwo polegało na zamieszczeniu na dwóch portalach społecznościowych nieprawdziwej informacji o chorobie chłopca i zbiórce pieniędzy na jego leczenie. "W najbliższym czasie do sądu zostanie wysłany akt oskarżenia w tej sprawie" - powiedziała prok. Klaus.
zdjęcie ilustracyjne
/Michał Dukaczewski, RMF FM


Sprawa oszustwa, którego miał się dopuścić Michał S., wyszła na jaw w lipcu. S. zorganizował zbiórkę za pośrednictwem internetowych portali na leczenie rzekomo chorego na nowotwór oczu Antosia. Prokuratura podała, że postać Antosia została przez S. wymyślona na potrzeby zbiórki pieniędzy, a jego wizerunek wybrany z fotografii na portalach społecznościowych. Po ujawnieniu oszustwa media podawały, że pieniądze na leczenie chłopca wpłaciło wiele znanych osób, w tym Anna i Robert Lewandowscy.
Lewandowski, Fabiański i Szczęsny przesłuchani ws. fałszywej zbiórki na leczenie dziecka

Prok. Klaus podkreśliła, że śledztwo w tej sprawie było żmudne. Wymagało ustalenia wszystkich osób pokrzywdzonych i przesłuchania w charakterze świadka kilku tysięcy osób (...) Akta sprawy liczą 129 tomów. Sama treść zarzutów przedstawionych Michałowi S. liczy około 200 stron - podała rzeczniczka.

Michał S. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Potwierdził, iż od samego początku zaplanował pozyskanie środków pieniężnych jedynie na własny cel. Oświadczył, iż zgromadzone środki wykorzystał do spłaty swoich zobowiązań finansowych - poinformowała prok. Klaus.

Prokuratura podała, że S. promując fikcyjną akcję charytatywną wykorzystał swoje uprzednie kontakty ze znanymi aktorami i innymi celebrytami. Użyczali oni swojego wizerunku dla promocji zbiórki pieniędzy na rzecz dziecka.

Według prokuratury S. zwrócił ponad 100 tys. zł 21 oszukanym osobom.

Prokuratura podała, że mężczyzna był w przeszłości siedmiokrotnie karany za oszustwa. Kary orzekane przez sądy zapadały w zawieszeniu. Prok. Klaus poinformował, że w czwartek Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi - Północ na wniosek wrocławskiej prokuratury odwiesił warunkowe zawieszenia kar dla S.

Michałowi S. za oszustwo, którego się dopuścił, grozi 10 lat więzienia.

...

To nie tylko zwykla chciwosc. Szatan chce zniechecic do pomocy aby nie bylo dobra. Toczy sie niewidzialna walka duchowa. Kradziez pod pozorem pomocy jest NIEPOROWNANIE gorsza od zwyklej. Wyjatkowa ohyda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 75, 76, 77 ... 89, 90, 91  Następny
Strona 76 z 91

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy