Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
4 X 40!!!!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:04, 21 Maj 2013    Temat postu:

Nowa broń skarbówki

Ministerstwo Finansów proponuje, by organy kontroli skarbowej mogły na okres do 3 miesięcy blokować rachunki podatnikom - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Jeśli firma wystąpi o zwrot nienależnego podatku bądź nie zapłaci VAT albo akcyzy, to dyrektor urzędu kontroli skarbowej będzie mógł zablokować jej rachunek bankowy. Nawet na trzy miesiące.

To dodatkowe uprawnienie chce wprowadzić Ministerstwo Finansów do ustawy o kontroli skarbowej. Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy ministra, tłumaczy, że ma to przeciwdziałać najpoważniejszym oszustwom związanym z wyłudzaniem VAT.

To niekonstytucyjne, instytucja blokowania nie jest znana w prawie - oceniają eksperci.

Więcej informacji w "DGP".

....

Co za tlumoki jak cos wymysla to rece opadaja . Przeciez mozna zabezpieczyc przedmiotowa sume a nie cale konto blokowac . Kto tam pracuje ?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:10, 22 Maj 2013    Temat postu:

"Metro": Polowanie na rowerzystów

Kiedy okazało się, że kierowcy nie dają się łupić przez fotoradary, zaczęło się polowanie na wyjątkowo licznych w tym sezonie rowerzystów, twierdzi "Metro".

A mandat może zaboleć: przejazd rowerem po przejściu dla pieszych czy jazda obok innego rowerzysty na drodze kosztuje 200 zł. Kara za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu i jazda po chodniku - 50 zł. Właśnie to ostatnie przewinienie jest najczęstsze.

Stołeczna straż miejska od kilku tygodni prowadzi akcję "Rower", pierwszą w Polsce. Wzrost liczby rowerzystów i wykroczeń spowodował, że w maju ukarano mandatami 40 cyklistów. To osiem razy więcej niż w całym zeszłym roku.

Oprócz straży miejskiej za rowerzystów bierze się też policja. Śląska drogówka w trzy dni wystawiła rowerzystom ponad pięćset mandatów. Policjanci przyznają, że w tym sezonie będą się rowerzystom baczniej przyglądać. - Jeżeli chcą być pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego, muszą się liczyć z tym, że za łamanie przepisów trzeba ponosić konsekwencje, podkreśla podkom. Jarosław Sawicki z Komendy Stołecznej Policji.

....

Tak ukochani Agory napelniaja budzet .
Szczegolnie ciekawe te mandaty za jazde po chodniku . Wyobrazcie sobie zimowy wieczor ciemno . Chodnik pusty ... Na ulicach tlok samochodow . I rowerzysta jedzie chodnikiem . A tu policja . Mandat ! Wjezdzaj w te samochody bo po chodniku nie wolno ! Jak widzicie bezpieczenstwo wzrosnie ! Budzetu panstwa bo o to tu chodzi . Kary na rowerzystow to maja sens gdy pijak na rowerze pcha sie pod samochod ale nie za bzdury ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:11, 23 Maj 2013    Temat postu:

SN: urząd skarbowy nie zwróci 0,5 mln zł nienależnie zapłaconego podatku

Urząd skarbowy nie zwróci ponad pół miliona złotych podatku firmie, która nie będąc podatnikiem zapłaciła go za swoich wspólników - wynika z czwartkowego wyroku Sądu Najwyższego. Sąd stwierdził, że firma zignorowała przepisy, które powinna znać.

Źródłem sprawy był pozew skierowany przez spółkę jawną przeciwko naczelnikowi Urzędu Skarbowego w Białej Podlaskiej. Spółka domagała się zwrotu nienależnego - jej zdaniem - świadczenia. Chodziło o podatek od czynności cywilnoprawnych zapłacony w wysokości ponad 560 tys. zł z tytułu zawartej umowy spółki jawnej.

Umowa spółki została zawarta w 2005 r. i według obowiązujących wówczas przepisów, podatnikiem podatku od czynności cywilnoprawnych byli wspólnicy spółki jawnej, a nie sama spółka. Tymczasem podatek został zapłacony z rachunku spółki.

W tej sytuacji spółka zażądała zwrotu nienależnie zapłaconego podatku. Nie mogła jednak domagać się od urzędu skarbowego zwrotu nadpłaty podatku, bo sama nie była w tej sprawie podatnikiem.

Spółka zażądała więc zwrotu podatku na podstawie kodeksu cywilnego i złożyła do sądu cywilnego pozew o zwrot nienależnego świadczenia.

Sądy I i II instancji oddaliły kolejno jej powództwo i apelację. Stwierdziły, że co prawda podatek był faktycznie nienależny, ale wpłacająca go spółka wiedziała o tym, że nie jest podatnikiem. Tymczasem - jak wskazywały sądy - kodeks cywilny przewiduje, co do zasady, że nie wolno żądać zwrotu świadczenia, gdy spełniający świadczenie wiedział, że nie był do niego zobowiązany. Spółce nie należał się więc zwrot wpłaconego podatku - uznały sądy.

Rozstrzygnięcia te potwierdził w czwartek Sąd Najwyższy, oddalając skargę kasacyjną spółki (sygn. IV CSK 727/12).

"Rozstrzygnięcia sądów są w tej sprawie optymalne - nie tylko słuszne, ale i zgodne z literą prawa" - powiedział sędzia Krzysztof Pietrzykowski, uzasadniając wyrok.

Wskazał, że obowiązujące wówczas przepisy wyraźnie wskazywały, że spółka nie jest podatnikiem podatku od czynności cywilnoprawnych. W tym wypadku - jak stwierdził SN - w pełni zastosowanie znajduje zasada ignorantia iuris nocet - nieznajomość prawa szkodzi.

"Trudno jednak zakładać, że osoba reprezentująca spółkę i jej główny księgowy nie znali obowiązujących przepisów i nie wiedzieli o braku obowiązku podatkowego, zwłaszcza, że przepisy w tej kwestii były jasne i jednoznaczne" - stwierdził Pietrzykowski.

SN stwierdził, że podatek został zapłacony nienależnie przez spółkę jawną, ale wspólnicy i tak byliby zobowiązani do jego zapłacenia.

Obecnie zapłata podatku nie wchodzi już w grę, ponieważ upłynął już pięcioletni termin przedawnienia zobowiązania podatkowego.

...

Kolejny upiorny przepis ! Panstwo moze sobie wziasc nienalezna kase i nic ! Bo firma ma obowiazek wiedziec ! To jakis horror ! Tak jakbym wplacil omylkowo zamiast do banku na rachunek baru i suma by mi przepadla ! Oczywiscie ze skoro mam dowod wplaty to moja kasa i nie moze ,,przepasc" . Horror .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:54, 31 Maj 2013    Temat postu:

Eksperci: wierzyciele nie mają korzyści z "ulgi na złe długi" w PIT i CIT


Obowiązująca od tego roku tzw. ulga na złe długi w podatkach dochodowych przynosi korzyści raczej fiskusowi niż podatnikom, którzy mają problemy z uzyskaniem płatności od swoich kontrahentów - uważają eksperci podatkowi, z którymi rozmawiała PAP.

Chodzi o obowiązujące od początku tego roku przepisy ustaw o podatkach dochodowych, które mają motywować firmy zwlekające z zapłatą należności do regulowania płatności na czas. Przedsiębiorca, który nie zapłaci faktury musi po upływie określonego terminu skorygować swoje rozliczenie z fiskusem i wyłączyć te wydatki z kosztów uzyskania przychodu.

Partner w firmie doradczej Crido Taxand Paweł Toński uważa, że rozwiązanie potocznie zwane "ulgą na złe długi" w podatkach dochodowych w rzeczywistości ulgą nie jest. "Przewiduje karę dla firm, które nie płacą faktur na czas, ale przedsiębiorca, który nie dostał zapłaty nie uzyskuje żadnej korzyści z tego tytułu. Kara nałożona na dłużnika nie przekłada się na żadną korzyść dla wierzyciela" - zwrócił uwagę ekspert.

Wierzyciel nieuregulowane należności i tak musi włączyć do swoich przychodów i ewentualnie odprowadzić podatek, jeżeli przełoży się to na dochód. Inny mechanizm zastosowano w uldze na złe długi w VAT - firma, która nie dostanie zapłaty nie musi płacić podatku (koryguje swoją deklarację), a dłużnik traci prawo do odliczenia.

Toński zauważył, że z niezrozumiałych powodów - inaczej niż w przypadku ulgi w VAT - mechanizm ulgi na złe długi w CIT przewiduje zupełnie inne terminy na dokonywanie korekt. Przepisy o VAT mówią, że korektę przygotowuje się po upływie 150 dni od terminu płatności faktury (ustawodawca nie reguluje, jaki ma być termin płatności). W przypadku CIT mowa jest o 30 dniach po upływie terminu płatności albo 90 dniach od zaliczenia do kosztów - jeżeli termin płatności jest dłuższy niż 60 dni.

"To oznacza, że na firmy nałożono obowiązek prowadzenia dwóch równoległych ewidencji. W przypadku firm, które miesięcznie mają setki, czy tysiące faktur to rodzi naprawdę duże problemy" - powiedział Toński. Dodał, że jeszcze więcej problemów będzie miała firma, która ze względu na opóźnienia w swoich płatnościach musi skorygować rozliczenia związane z amortyzacją środków trwałych.

Ekspert dodał, że ustawodawca wprowadzając ulgę na złe długi w CIT nie uwzględnił wielu specyficznych rozliczeń, np. w grupach kapitałowych, gdzie strony z większą swobodą mogą umawiać się na terminy płatności. Regulacje nie biorą też pod uwagę, że np. że w przypadku dużych i trwających długo kontraktów, np. budowlanych część zapłaty z faktur inwestorzy zatrzymują na poczet kaucji gwarancyjnych. W jednym i drugim przypadku podatnicy mogą być zmuszeni do korekty swoich rozliczeń, mimo że ich kontrahent nie poniósł uszczerbku. "To wylewanie dziecka z kąpielą" - ocenił Toński.

Także doradca podatkowy w kancelarii KNDP Kolibski Nikończyk Dec & Partnerzy uważa, że w przeciwieństwie do ulgi na złe długi w VAT jedynym, który odnosi korzyści z ulgi w podatkach dochodowych jest fiskus. Doradca przyznał, że ulga może być batem na dłużników, ale nie pomaga w żaden sposób tym, którzy nie dostają pieniędzy na czas.

"Te przepisy są fatalnie napisane, tak jakbyśmy mieli do czynienia tylko z prostymi sytuacjami, np. supermarketami, które narzucają swoim dostawcom długie terminy płatności. Rzeczywistość jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Zapomniano o wielu innych transakcjach, gdzie długie terminy płatności są czymś naturalnym" - powiedział Piłat. Wskazał, że chodzi np. o zakup nieruchomości, gdzie płatności są regulowane na raty.

"Nie dochodzi tu do żadnego nadużycia, tymczasem okazuje się, że w takim przypadku nabywca nieruchomości będzie musiał składać korekty odpisów amortyzacyjnych przez wiele lat. W ten sposób cała instytucja zakupu na raty leży. Co więcej resort finansów wyraził opinię, że zasady tej ulgi mają też zastosowanie do leasingu finansowego. Jeżeli tak rzeczywiście miałoby być, to leasing finansowy, który przypomina zakup na raty nie ma sensu" - ocenił Piłat.

Według ekspertów przepisy można jednak poprawić - przede wszystkim należy ujednolicić terminy ulgi na złe długi w VAT i podatkach dochodowych. Toński uważa też, że regulacje powinny oddziaływać symetrycznie na obie strony transakcji. "Jeżeli firma, która nie płaci faktury musi skorygować swoje deklaracje, to takie samo prawo powinien mieć też wierzyciel, który nie uzyskał płatności. W przeciwnym razie można podejrzewać, że celem wprowadzenie +ulgi+ nie była ochrona wierzycieli, ale fiskusa" - powiedział Toński.
....

Znowu Sejm nie ma czasu na bzdury takie jak podatki . Zajmuje sie takimi pasjonujacymi sprawami jak czy Donio utrzyma koryto badz czy prezes je utrzyma .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:29, 03 Cze 2013    Temat postu:

75-proc. stawkę podatku fiskus zastosuje do nieujawnionych dochodów

Nieumiejętne obliczenie, nieświadome bądź też umyślne zaniżanie wysokości podstawy do opodatkowania naraża podatnika na znaczące straty. Od niewykazanych w zeznaniu podatkowym dochodów przedsiębiorca zapłaci podatek w wysokości 75% dochodu.

O ukrywaniu dochodów można mówić wtedy, gdy podatnik nie zgłasza do opodatkowania osiąganych dochodów. Jeśli kwota wydatków (zakup mieszkania, drogiego samochodu) nie znajduje odzwierciedlenia w zasobach finansowych podatnika, innymi słowy, jeśli ponosi on w roku podatkowym wydatki niewspółmiernie wysokie w stosunku do opodatkowanych dochodów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że fiskus zainteresuje się takim podatnikiem.

Do urzędu trafi aż trzy czwarte nieujawnionego dochodu

Przepisy podatkowe przewidują dość dotkliwą karę dla podatników nie wypełniających obowiązku rzetelnego ustalania wysokości podatku dochodowego. W przypadku, gdy urząd skarbowy stwierdzi u podatnika dochody z nieujawnionych źródeł przychodów lub dochody, które nie znajdują pokrycia w ujawnionych przez niego źródłach, pobierze, od oszacowanej przez niego wielkości, podatek dochodowy w formie ryczałtu w wysokości 75% owego dochodu.

Fiskus znajduje przedsiębiorców dopuszczających się zatajania źródeł przychodów dzięki dokumentom i informacjom, jakie dostarczane są do urzędu w wyniku dokonania przed podatnika większych zakupów. Będą to przykładowo składana przez podatnika deklaracja, a także dokument przekazany przez notariusza w przypadku zakupu np. domu.

Wszczęcie postępowania podatkowego

Konsekwencją dopatrzenia się przez urząd skarbowy błędu w zeznaniu podatkowym lub przy zliczaniu deklarowanych przez podatnika dochodów może być wszczęcie przez urząd postępowania, mającego na celu wyjaśnienie stanu faktycznego. Warto pamiętać, że sam brak deklaracji podatkowej nie wyklucza wszczęcia postępowania. Szczegółowemu badaniu podlegają zarówno wszystkie wydatki poniesione w rozpatrywanym okresie, jak i prawidłowość ustalonej wartości majątku podatnika, którym dysponował. W trakcie postępowania weryfikacyjnego podatnik będzie musiał udostępniać fiskusowi wszelkie oświadczenia i deklaracje majątkowe.

Wysokość przychodów, które pochodzą z nieujawnionych źródeł lub które nie znajdują pokrycia w ujawnionych źródłach przychodu ustala się na podstawie poniesionych przez podatnika w roku podatkowym wydatków i wartości zgromadzonego w tym roku mienia. Warunkiem jest jednak, aby wydatki te i wartości nie znajdowały pokrycia w mieniu zgromadzonym przed poniesieniem tych wydatków lub zgromadzeniem mienia, pochodzącym z przychodów uprzednio opodatkowanych lub wolnych od opodatkowania.

Indywidualne konta emerytalne

Warto pamiętać, że szczególną stawką 75% opodatkowane są także dochody z tytułu gromadzenia oszczędności na więcej niż jednym indywidualnym koncie emerytalnym, w rozumieniu przepisów o indywidualnych kontach emerytalnych. Tak wysoki podatek przedsiębiorca zapłaci od wartości uzyskanego dochodu na każdym indywidualnym koncie emerytalnym.

Katarzyna Miazek, Tax Care

Katarzyna Więsik, księgowa Tax Care

>>>

Czyli konfiskata dochodu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:52, 05 Cze 2013    Temat postu:

Fiskus doczekał się...pochwały

Dostawcy stali prosili resort finansów o zgodę na samonaliczanie VAT w handlu prętami budowlanymi. Dostali więcej niż chcieli, bo w Brukseli za zmianami prawnymi mocno lobbowali przedstawiciele międzynarodowych koncernów, pisze "Puls Biznesu".

To prawdziwa rewolucja na stalowym rynku, ocenia gazeta. Od miesięcy dostawcy wyrobów hutniczych alarmowali, że z rynku wypychają ich oszuści sprzedający tanie pręty budowlane, od których nie płacą podatku. Postulowali wprowadzenie tzw. samonaliczania VAT (podatek płaci tylko ostateczny odbiorca) w handlu tym towarem.

Zielone światło zapaliła oastatnio Komisja Europejska. Resort finansów poszedł jeszcze dalej. By przestępcy nie przerzucili się z prętów na inne wyroby stalowe, w projekcie nowelizacji ustawy o VAT postanowił objąć samonaliczaniem także handel blachami i kształtownikami (dostarczanymi m.in. motoryzacji, AGD oraz budownictwu).

Podatkowa koncepcja fiskusa pozytywnie zaskoczyła stalową branżę. Według "PB" polscy stalownicy dostali więcej niż chcieli, bo w Brukseli za zmianami prawnymi mocno lobbowali przedstawiciele międzynarodowych koncernów, którym oszuści mocno doskwierali na polskim rynku.

>>>

Jak widzicie urzedasi Brukseli zlatwiaja TYLKO TO CZEGO CHCA GLOBALNE KONCERNY > Tak zeby cos dla ludzi dla dobra to nie da rady .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:55, 10 Cze 2013    Temat postu:

Mandatów będzie coraz więcej

Ministerstwo Finansów chce, aby urzędy skarbowe częściej karały podatników. Oznacza to więcej mandatów. Skarbówka będzie nam je wlepiać za byle co - ostrzega "Puls Biznesu".

Wiceminister finansów, szef administracji podatkowej Andrzej Parafianowicz zwrócił się do szefów urzędów i izb skarbowych, aby w większym stopniu wykorzystywali przewidziane w Kodeksie karnym skarbowym środki wobec podatników, którzy nie wypełniają obowiązków podatkowych bądź wypełniają je nienależycie.

Kodeks karny skarbowy jest po to, żeby dyscyplinować podatników - podkreślają władze skarbówki.

Andrzej Parafianowicz odpowiada w ten sposób na interpelację poselską w sprawie zbyt częstego wystawiania mandatów za wykroczenia skarbowe. Posłowie Jan Warzecha oraz Bogdan Rzońca zauważyli, że bardzo często mandaty są nakładane w drobnych wykroczeniach skarbowych, nawet w przypadku niewielkiego opóźnienia. Przedstawiciel Ministerstwa Finansów nie uznaje takiej praktyki za niesłuszną.

- Wspomniane przez posłów nieterminowe złożenie organowi podatkowemu deklaracji lub oświadczenia należy do najczęściej popełnianych wykroczeń skarbowych. Co prawda nie powoduje powstania zaległości podatkowej, ale oznacza niedopełnienie obowiązków przez podatnika. Dlatego wystawianie mandatów w takich przypadkach jest uzasadnione - uważa Parafianowicz.

W opinii Amelii Górniak, doradcy podatkowego Crido Taxaland, skarbówka najczęściej nakłada kara podatników mandatami za złożenie deklaracji podatkowej po terminie, nawet gdy opóźnienie nie jest duże. - Z reguły grzywna nie jest znaczna, wynosi 200-300 zł przy maksymalnej kwocie 3200 zł w 2013 roku.

Gazeta przypomina, że na mandat podatnik musi się zgodzić. Jeśli odmówi jego przyjęcia, sprawa kierowana jest do sądu. Nic dziwnego, że większość przyjmuje grzywnę.

Średnia wysokość kary wyniosła w 2012 roku 227 zł. Urzędy skarbowe wystawiły w tym czasie 174,9 tys. mandatów.

>>>>

Typowe . Najpierw zniszczyli gospodarke schladzaniem a teraz wypuszczaja Urzedy Skarbowe na rozboj . Maja nakladac kary !
- Ale ja bylem uczciwy !
- Ale my ci nakladamy kare . I co nam zrobisz ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:02, 14 Cze 2013    Temat postu:

Solidarność przeciwna projektowi nowelizacji Prawa wodnego

Solidarność krytykuje projekt nowelizacji Prawa wodnego. Zdaniem związku państwo chce przenieść odpowiedzialność za mniejsze rzeki na samorządy, bez przekazania im środków; pracę straci też część potrzebnych dla ochrony przeciwpowodziowej fachowców.

Przed dwoma tygodniami wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski przekonywał w rozmowie z PAP, że przygotowywany projekt nowego Prawa wodnego usprawni zarządzanie gospodarką wodną w Polsce, zgodnie z filozofią: jedna rzeka - jeden zarządca. Jak argumentował, obecne prawo jest niewydolne - kto inny zarządza np. wałami, międzywalem czy korytem rzeki.

Zgodnie z założeniami nowe prawo powinno zmniejszyć administrację rządową w zakresie gospodarki wodnej. Resort środowiska proponuje, by zamiast kilkunastu obecnie działających instytucji, m.in. Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej (RZGW) czy Urzędów Żeglugi Śródlądowej, powstało sześć Urzędów Gospodarki Wodnej Regionów Wodnych, Zarząd Dorzecza Wisły i Zarząd Dorzecza Odry. Resort postanowił też utrzymać Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej.


W maju ministerstwo rozesłało do konsultacji aktualną wersję założeń do ustawy. Według szefa sekcji krajowej pracowników gospodarki wodnej Solidarności Arkadiusza Kubiaczyka, jednym z głównych problemów jest propozycja likwidacji RZGW, które odpowiadają obecnie m.in. za utrzymanie wód i infrastrukturę przeciwpowodziową.

Funkcję te przejęłyby: Zarząd Dorzecza Wisły i Zarząd Dorzecza Odry, które jednak będą zajmowały się tzw. "wodami rządowymi", czyli ok. 50 rzekami strategicznymi dla gospodarki i żeglugi. Pozostałe rzeki, o znaczeniu regionalnym bądź lokalnym, miałyby być zarządzane przez marszałków województw. Nadzór nad nimi sprawowałyby nowe regionalne urzędy gospodarki wodnej.

Zdaniem Kubiaczyka oznacza to, że państwo chce zostawić sobie nadzór tylko nad głównymi rzekami, a odpowiedzialność za resztę scedować na samorządy - bez przekazania im na realizację nowych zadań dodatkowych środków. - W ten sposób rząd pozbędzie się problemu, a w razie powodzi całą winą obarczy samorządy - ocenił.

Według związkowców kontrowersje budzi również zapisany w założeniach do ustawy sposób finansowania nowych instytucji odpowiedzialnych za gospodarkę wodną. Jak wskazują, miałyby one utrzymywać się same m.in. z opłat za pobór wód i odprowadzanie ścieków, opłat za wykorzystanie wód przez elektrownie wodne, czy też przychodów z nawadniania użytków rolnych.

- Nie wiadomo, w jaki sposób miałoby to funkcjonować. Projekt tego nie precyzuje. Obawiamy się, że skończy się to wyprzedażą majątku regionalnych zarządów gospodarki wodnej, a za jakiś czas ktoś uzna, że nowy system się nie sprawdza i trzeba przeprowadzić nową reformę - skomentował Kubiaczyk.

Solidarność akcentuje też, że likwidacja RZGW oznacza utratę ok. 3 tys. miejsc pracy w całej Polsce. Umowy ich pracowników mają być wygaszone - być może już pod koniec 2014 r. W najgorszej sytuacji znalazłaby się załoga obecnego RZGW w Gliwicach. O ile pracownicy pozostałych sześciu Zarządów mogą mieć nadzieję, że przynajmniej cześć z nich znajdzie zatrudnienie w nowych regionalnych urzędach, to założenia do nowej ustawy nie przewidują powołania takiej jednostki w tym regionie.

- Pracuje u nas 250 osób, doskonałych fachowców z wieloletnim doświadczeniem. Ci ludzie nie pójdą przecież pracować do Krakowa, Warszawy czy Wrocławia. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, ta kadra zostanie zmarnowana, a w przyszłości nie da się już jej odtworzyć. A bez tych ludzi następna powódź w naszym regionie zabierze wszystko, co jest do zabrania - ocenił szef Solidarności w gliwickim RZGW Roman Pęcherzewski.

Według majowych informacji wiceministra środowiska, założenia do ustawy były już wtedy po konsultacjach społecznych i miały trafić pod obrady Rady Ministrów. W optymistycznym wariancie gotowy projekt ustawy trafi do Sejmu pod koniec tego lub na początku przyszłego roku, a nowe prawo mogłoby zacząć obowiązywać od początku 2015 r.

>>>>

Znowu stary numer .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:44, 17 Cze 2013    Temat postu:

Rząd szykuje haracz! Za parkowanie

Jak nie rachunkami za śmieci, to opłatami za parkowanie! Mamy naprawdę pracowity rząd, który w pocie czoła główkuje, jak wyciągnąć jeszcze więcej pieniędzy z naszych kieszeni. Najnowszy sukces: ustawa, która pozwoli wprowadzić opłaty za parkowanie w niedziele, święta, a nawet w nocy. Taki „prezent” szykuje nam właśnie ekipa Donalda Tuska (56 l.). Ale polityków to nie dotknie. Władza parkuje sobie jak chce i gdzie chce. Oczywiście za darmo!

Nowy patent na złupienie polskich kierowców przygotowuje resort administracji i cyfryzacji Michała Boniego (59 l.). W założeniach do zmian w ustawie o drogach publicznych przewidziano, że samorządy będą mogły dowolnie ustalać stawki za parkowanie.

Z ustawy zniknie też wyszczególnienie dni i godzin, w które opłata może być pobierana. Pozwala to na ustanowienie płatnego postoju w nocy – a nie, jak do tej pory, w godzinach od 8 do 18!

Oznacza też, że będziemy musieli płacić za parkowanie w strefach również z soboty, niedziele i święta. Kierowców czeka więc drastyczny wzrost cen za parkowanie.

– Podczas tworzenia założeń do projektu ustawy, samorządy zwróciły się do nas z takim apelem i prośbą, aby mogły w sposób dowolny same zarządzać opłatami parkingowymi i czasem tych opłat – powiedział TVN rzecznik resortu administracji i cyfryzacji Artur Koziołek.

Ale czy pełne kieszenie samorządów to wystarczający argument, by gnębić ludzi kolejnymi podwyżkami. W Polsce niestety tak.

Efekt będzie taki, że kierowcy znów zostaną uderzeni po kieszeniach,a polityków zmiany nie dotkną. Bo oni oczywiście parkują sobie gdzie chcą i jak chcą. Nawet, gdy bezczelnie stają na zakazach i stwarzają zagrożenie dla innych kierowców, porzucając swe auta na pasie drogi, pozostają bezkarni.

...

Trzeba kasy na premie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:13, 24 Cze 2013    Temat postu:

Desant służb do finansów

Szef wywiadu skarbowego jest agentem ABW - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna". Chodzi o Tomasza Ślesickiego, dyrektora departamentu wywiadu skarbowego w Ministerstwie Finansów, który jest funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oddelegowanym do pracy w resorcie.

Poza nim w resorcie pracuje jeszcze dwóch agentów - informuje samo ministerstwo, ale informator gazety twierdzi, że jest ich tam więcej. Rzecznik agencji Maciej Karczyński odmówił odpowiedzi na pytanie ilu.

Powołaniem funkcjonariusza ABW na szefa wywiadu skarbowego oburzeni są eksperci. Mecenas Hanna Gajewska-Kraczkowska z kancelarii Zakrzewski, Domański, Palinka podkreśla, że jest to niedopuszczalne. - Nie może tak być, że jedna służba przejmuje nadzór nad drugą, a do tego to się w praktyce sprowadza - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej".

Gazeta zauważa, że łączenie stanowisk w ABW i wywiadzie skarbowym jest wręcz niebezpieczne. Ta druga służba dysponuje informacjami i systemami operacyjnymi, do których normalnie ABW nie ma dostępu. Chcąc je pozyskać, agencja musiałaby oficjalnie o nie wystąpić. Nietrudno sobie wyobrazić, że mając swojego człowieka w resorcie, mogą te dane dostać drogą nieoficjalną.

>>>>

Dońki tam nie pojmuja ze US to specyfika ktora trzeba znac i to nie to samo co ABW .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:14, 07 Lip 2013    Temat postu:

Straż miejska coraz ostrzej traktuj kierowców


"Gazeta Pomorska": - Liczy się nie pilnowanie porządku, a wpływów do samorządowego budżetu - skarżą się kierowcy. Trudno odmówić im racji, bo straże miejskie i gminne coraz ostrzej traktują kierowców.

Rekordzistą w naszym regionie jest straż w Kęsowie. W ubiegłym roku gminna kasa wzbogaciła się o ponad 6 mln zł.

O tym, że restrykcyjność mundurowych służb samorządowych rośnie, dowodzi raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W ubiegłym roku strażnicy w całej Polsce reagowali na wykroczenia ponad 3 mln 140 tys. razy, to jest ponad 218 tys. razy częściej niż w 2011 r. Jednak szczególną aktywność wykazywali w stosunku do kierowców. Te interwencje stanowiły blisko 81 proc. wszystkich działań.

W roku 2012 w województwie kujawsko-pomorskim straże gminne i miejskie interweniowały wobec kierowców 137 tys. 270 razy. Fotoradary zrobiły 72 tys. 919 zdjęć. - Kontrolowali głównie kierowców, bowiem pozostałych interwencji było tylko 82 tysiące 650 - informuje Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego.

Rekordzistą od lat jest Straż Gminna w Kęsowie, która ustawia fotoradar najczęściej na drogach wojewódzkich 237 i 240. To trasy w Bory Tucholskie, na Kaszuby i nad wybrzeże koszalińskie. Stąd obfitość ukaranych za przekroczenie prędkości kierowców - 28 tys. 339. Druga w radarowej aktywności jest Straż Miejska w Bydgoszczy - 9 tys. 677 zdjęć, a trzecia w Toruniu - 6 tys. 576. Kęsowo wystawiło łącznie 32 tys. 800 mandatów karnych za 6 mln 340 tys. zł (w 2011 r. 22 tys. 347 za prawie 4 mln zł). Bydgoszcz ukarała mandatami prawie 30 tys. kierowców, wzbogacając kasę miejską o 4 mln 210 tys. zł, a Toruń 13 tys. 787 kierowców, co kosztowało ich łącznie 1,9 mln zł. We wszystkich przypadkach straże są coraz skuteczniejsze w sankcjonowaniu kierujących.

- Takie mamy zadanie - wyjaśnia Tomasz Stoltmann, komendant SG w Kęsowie. - Radziłbym zdjąć nogę z gazu. Wyliczyliśmy, że tylko 10 procent kierowców przekracza dozwoloną prędkość, więc jednak większość stosuje się do przepisów.

- Statystyka nie odzwierciedla takich faktów, jak wielkość miasta - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej SM. - Generalnie jest tak, że im większe miasto, tym więcej interwencji, także w stosunku do kierowców. W ubiegłym roku aż 30 procent wszystkich działań dotyczyło parkowania w niewłaściwym miejscu. Wykonywaliśmy je na żądanie mieszkańców. A co do kontroli fotoradarowych, to - proszę mi wierzyć - moglibyśmy ich robić o wiele więcej.

- Zatrzymali mnie w Grudziądzu na przedłużeniu ulicy Hallera przechodzącej w Warszawską - skarży się Henryk Sternicki. - Droga czteropasmowa, pusto, bezpiecznie, więc przyspieszyłem do 85 kilometrów. Ale strażnicy czuwali, wlepili mi 200-złotowy mandat i 6 punktów karnych. I może bym to przełknął, ale gdy skarżę się służbom na motocyklistów szalejących w centrum miasta - na ulicy Hallera - to odpowiadają, że sprawą się zajmą, ale nie zajmują. I jak im ufać?

....

Upiorny pomysl wykorzystania sluzb do ratowania budzetu rozkreca sie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:21, 15 Lip 2013    Temat postu:

Wyciekły bulwersujące taśmy. "Nie wracaj, pii..., bez 17 mandatów!"

Bulwersujące nagranie, które miało wycieknąć z toruńskiej komendy policji, ujawniła "Ga­zeta Pomorska". W opublikowa­nym na stronach interneto­wych dziennika materiale sły­szymy dyspozycje skierowane do policjantów drogówki: "Przyj­muję, pii..., dolny próg manda­tów: 17 na głowę, to jest naj­mniejszy".

Całe nagranie pełne jest wulga­ryzmów. Głos na taśmie należy do nadkomisarza Wiesława Ro­spirskiego, naczelnika toruń­skiej drogówki - twierdzi autor nagrania cytowany przez "Gaze­tę Pomorską".

Przełożony jest wściekły na swoich podwładnych, że wypi­sują "tylko cztery i pół mandatu na łeb", mężczyzna chce, żeby wypisywali więcej, "17 na głowę" - streszcza "Gazeta Po­morska".

Sam nadkomisarz Rospirski za­przecza, że to jego głos został nagrany.

Sprawą już zajął się komen­dant wojewódzki policji w Byd­goszczy. Jeśli nagranie okaże się autentyczne "funkcjonariusz będzie musiał liczyć się z konse­kwencjami dyscyplinarnymi, bez względu na zajmowane sta­nowisko" - poinformowała Mo­nika Chlebicz, rzeczniczka ku­jawsko-pomorskiej komendy.

Więcej w "Gazecie Pomorskiej"

....

Cut bodrzetowy Vin centa w praktyce .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:23, 16 Lip 2013    Temat postu:

Grabowski: ten, kto znalazł, płaci podatek od znaleźnego

Po wejściu w życie nowej ustawy o rzeczach znalezionych nie zmieni się zasada, że od znaleźnego, wynoszącego 1/10 wartości znalezionej rzeczy, trzeba zapłacić podatek - poinformował wiceminister finansów Maciej Grabowski w odpowiedzi na interpelację.

Na razie są gotowe założenia projektu tej ustawy - rząd przyjął je pod koniec marca br. Projekt samej ustawy przygotowuje Ministerstwo Sprawiedliwości.

- Według projektu założeń, podobnie jak obecnie znalazcy powinno przysługiwać roszczenie o znaleźne - poinformował Grabowski w odpowiedzi na interpelację posła Macieja Orzechowskiego.

Przypomniał, że znaleźne - wynoszące 1/10 wartości znalezionej rzeczy - jest przychodem, od którego znalazca musi zapłacić podatek. To samo dotyczy wynagrodzenia wypłacanego przez państwo za znalezienie rzeczy, która przechodzi na własność Skarbu Państwa.

- Przychody z tego tytułu podatnik wykazuje w zeznaniu podatkowym składanym za rok, w którym otrzymał znaleźne bądź wynagrodzenie, i od łącznej sumy dochodów uzyskanych w danym roku podatkowym oblicza podatek stosownie do obowiązującej skali podatkowej - wyjaśnił Grabowski.


Jednocześnie zapewnił, że znalazca nie płaci i nie będzie płacić podatku od wartości rzeczy znalezionej, jeżeli po upływie określonych terminów stanie się ona własnością znalazcy.

Obecnie znaleziona rzecz przechodzi na własność znalazcy po roku od wezwania właściciela do odbioru swojej rzeczy, a - jeśli nie można go wezwać - po dwóch latach od znalezienia rzeczy. Niektóre rzeczy nigdy nie przechodzą na własność znalazcy, tylko Skarbu Państwa - są to znalezione pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną. Projekt założeń nowej ustawy o rzeczach znalezionych zakłada, że po wejściu jej w życie więcej rzeczy przechodziłoby na własność znalazcy, a nie - jak dotychczas - na rzecz Skarbu Państwa. Natomiast, jeśli znaleziony byłby zabytek albo materiał archiwalny, zawsze - po nieodebraniu go przez właściciela - przeszedłby on na własność Skarbu Państwa. W tej sytuacji znalazca miałby prawo do nagrody.

>>>

To jawna grabiez ! Bojkotujmy ten podatek . JAKA TO NIBY DZIALNOSC GOSPODARCZA ZNALEZC ZGUBE ? A jak zgubie w domu portfel i go znajde to co mam leciec do USkarbowego i odpalic 10 % ! BARANY TRZEPNIJCIE SIE W PUSTE MOZGOWNICE ! SA ZASADY CO MOZNA OPODATKOWAC ! TO CO WYTWARZA PKB ! A nie zguby imprezy urodzinowe czy chrzciny !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:34, 17 Lip 2013    Temat postu:

Samorządy mają coraz mniejsze wpływy budżetowe, dlatego nie ustają w próbach zwiększenia swoich dochodów. Właśnie trwają przymiarki do podniesienia podatku od nieruchomości - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

Związek Miast Polskich pracuje nad projektem zmian w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Obecnie trwa zbieranie propozycji dotyczących podatku od nieruchomości. Najlepsze mają zostać zebrane i przedstawione rządowi oraz sejmowi.

Samorządy tłumaczą, że chcą mieć realną możliwość regulowania stawki podatku. Obecnie mogą je tylko obniżać. To, czego im naprawdę brakuje, to możliwość dokonywania podwyżek. Maksymalne stawki podatku od nieruchomości określa minister finansów i publikuje je co roku w obwieszczeniu o górnych granicach stawek kwotowych podatków i opłat lokalnych. Na dzień dzisiejszy za budynki mieszkalne najwięcej można zapłacić 0,73 zł od 1 mkw.

"DGP" przytacza anonimową wypowiedź jednego z samorządowców, z której wynika, że gminy chciałyby ustalenia jej na poziomie kilku złotych za metr. Twierdzi on, że nie miałoby to być szczególnie dotkliwe dla mieszkańców, ale podratowałoby gminne budżety.

To kolejna inicjatywa samorządów, która ma zwiększyć ich dochody. Do tej pory wszystkie były zatrzymywane przez rząd. Gminom nie udało się wprowadzić podatku katastralnego ani zwiększyć swojego udziału we wpływach z PIT. Rząd skrytykował także poselski projekt o subwencjach ekologicznych dla gmin, na których terenie znajdują się obszary Natura 2000.

>>>>

Grabia ile wlezie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:53, 29 Lip 2013    Temat postu:

Fiskus łapie coraz więcej oszustów podatkowych

Coraz więcej przedsiębiorstw próbuje oszukać fiskusa. To zarówno małe firmy, jak i duże przedsiębiorstwa. Urzędy skarbowe radzą sobie jednak coraz lepiej w zwalczaniu nielegalnego procederu - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Problem występuje już we wszystkich branżach. Liczba lewych faktur niekoniecznie zwiększyła się we wszystkich UKS-ach. Znacznie natomiast zwiększyły się kwoty, które usiłują wyłudzić oszuści.

Zdaniem Andrzeja Bartyski, rzecznika prasowego UKS w Gdańsku, najwięcej prób wyłudzenia podatku związanych jest z budownictwem. Firmy o tym profilu starają się minimalizować w ten sposób obciążenia podatkowe, ale i legalizują też wydatki na wynagrodzenia pracowników i podwykonawców zatrudnionych na czarno oraz zakup materiałów niewiadomego pochodzenia, być może nawet kradzionych na budowach.

Fikcyjne faktury są dzisiaj wykorzystywane nie tylko do uzyskiwania nienależnego zwrotu VAT czy zwiększaniu kosztów podatkowych w CIT czy PIT, żeby w efekcie zapłacić niższy podatek. W branży paliwowej i złomowej fikcyjne faktury wykorzystywane są do wprowadzania do obrotu towaru pochodzącego np. z nielegalnego źródła.

- Ostatnio modnym procederem jest wykorzystywanie takich dokumentów w celu wprowadzania na rynek towarów z Chin i Wietnamu. Towar jest, ale inny niż wykazany na fakturze - informuje Izabela Głowacka, rzecznik prasowy UKS w Białymstoku.

W 2011 roku ujawniono 3244 lewych faktur na kwotę 436 mln zł. Rok później było to 14592 faktur wartych 1,6 mld zł.

Zdaniem UKS w Katowicach rośnie efektywność działania kontroli skarbowej w obszarach zagrożonych wyłudzaniem VAT. Trafność typowania podmiotów do kontroli i ścisła współpraca z organami ścigania powodują, że skuteczność w ujawnianiu przestępstw podatkowych się zwiększa.

UKS-y dostały nowe narzędzie. 22 lipca Rada UE przyjęła zmiany w dyrektywie, która zwiększa zakres stosowania mechanizmu tzw. odwróconego obciążenia w VAT na inne wyroby niż obecnie (stal), np. na elektronikę, bez konieczności uzyskiwania przez państwo członkowskie specjalnej zgody Komisji Europejskiej. Ma to pomóc skuteczniej walczyć z fikcyjnymi fakturami w obrocie gospodarczym.

....

Im wieksze schlodzenie tym wyzsza szara strefa . Ludzie sie ratuja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:04, 14 Sie 2013    Temat postu:

Bunt samorządowców
1. Kra­ków - Shut­ter­stock

Zwią­zek Miast Pol­skich przy­go­to­wu­je pozew zbio­ro­wy prze­ciw­ko rzą­do­wi, za­po­wia­da "Dzien­nik Pol­ski". Cho­dzi o 8 mld zł, które gminy tracą z po­wo­du de­cy­zji mi­ni­strów i po­słów.

Pre­mier obie­cu­je sa­mo­rzą­dom po­lu­zo­wa­nie dys­cy­pli­ny fi­nan­so­wej w przy­szłym roku. Będą mogły ko­rzyst­niej dla sie­bie ob­li­czać wskaź­nik długu. Nie uwzględ­nią w nim kre­dy­tów na pro­jek­ty unij­ne, a w efek­cie będą mieć wię­cej pie­nię­dzy na in­we­sty­cje.

Sa­mo­rzą­dow­cy twier­dzą jed­nak, że to nie po­pra­wi sy­tu­acji gmin. Ich zda­niem pro­blem leży gdzie in­dziej: w ob­cią­że­niach, które są od lat na­kła­da­ne na sa­mo­rzą­dy, a na które nie do­sta­ją one pie­nię­dzy z bu­dże­tu pań­stwa.

Szcze­gól­nie draż­li­we dla sa­mo­rzą­dów jest fi­nan­so­wa­nie szkol­nic­twa. Od lat gminy skar­żą się, że rzą­do­wa sub­wen­cja nie po­kry­wa wy­dat­ków. Np. Kra­ków, któ­re­go bu­dżet wy­no­si 3,5 mld zł, do szkół do­pła­ca około 400 mln zł rocz­nie.

Teraz gminy mają ko­lej­ny powód do na­rze­kań: tzw. przed­szko­la za zło­tów­kę. Tylko tyle będą od wrze­śnia pła­cić ro­dzi­ce za każdą go­dzi­nę po­by­tu dziec­ka (obec­nie - do 3,5 zł za go­dzi­nę).

W tej sy­tu­acji Zwią­zek Miast Pol­skich przy­go­to­wu­je zbio­ro­wy pozew prze­ciw­ko rzą­do­wi. Zwią­zek chce także prze­for­so­wać pro­jekt usta­wy w spra­wie zmian w fi­nan­so­wa­niu sa­mo­rzą­dów. Za­kła­da on zwięk­sze­nie udzia­łu gmin w po­dat­ku PIT z 39,34 proc. do 48,78 proc.

>>>>

To te cuta Vincenta ktorymi tak zachwycza sie Warszawka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:21, 14 Sie 2013    Temat postu:

Remont domu przed denominacją warty dla fiskusa grosze

Organ skarbowy zdecydował, że wydane przed denominacją w 1995 roku 50 tysięcy złotych na remont nieruchomości warte jest teraz... 5 zł i tylko taką kwotę można uznać za nakład poniesiony przez nabywcę tego domu - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Gazeta przytacza historię małżeństwa, które w latach 80. XX wieku dokonało gruntownego remontu domu - podłączenie gazu, wymiana instalacji, okien, drzwi i podłogi - za które zapłacili wtedy 50 tys. starych złotych. Teraz zostali właścicielami nieruchomości na podstawie zasiedzenia. Złożyli deklarację podatkową, ponieważ zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn nabycie własności rzeczy jest opodatkowane. Wskazali, że wartość nieruchomości wynosi obecnie 58 tys. zł.

W 2012 roku urząd skarbowy nakazał zapłacić każdemu z małżonków 2 tys. zł. Odwołali się, twierdząc iż podatek powinien zostać obliczony po uwzględnieniu wartości nakładów poniesionych przez nabywcę nieruchomości, a oni w latach 80. wydali 50 tys. starych złotych.

Urząd obniżył im podstawę opodatkowania o... 5 zł. Stwierdził, że każde 10 tys. zl z poniesionych przez podatników wydatków remontowych ma w tej sprawie wartość 1 zł. Powołał się na ustawę o denominacji złotego.

Małżonkowie złożyli skargę do sądu. WSA w Kielcach orzekł jednak, że urzędnicy prawidłowo ustalili wymiar podatku. Para zwróciła się więc o pomoc do rzecznika praw obywatelskich, który złożył kasację. Według niego w tej sprawie nie było podstaw do przeprowadzenia denominacji, ponieważ należności wynikające z nakładów zarówno powstały, jak i zostały faktycznie poniesione przed 1 stycznia 1995 roku.

Zdaniem Iwony Chłopek, doradcy podatkowego, jeśli przepisy nie przewidują tak wyjątkowej sytuacji, jaka miała miejsce w związku z wprowadzeniem denominacji, to nie powinna mieć ona decydującego znaczenia w sprawie małżonków. Brak zastosowania waloryzacji kosztów przez organy ewidentnie narusza konstytucję, tj. zasadę sprawiedliwości społecznej. Organy i sądy nie powinny interpretować przepisów zgodnie z wykładnią językową, ale powinny również brać pod uwagę cel wprowadzanych przepisów i kontekst historyczny.

- Podatnik nie może ponosić negatywnych konsekwencji braku unormowania szczególnych przypadków w ustawie podatkowej - uważa doradca.

>>>>

Gufka urzedasa pracuje ... inaczej niz zdrowa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:37, 20 Sie 2013    Temat postu:

Bezpłatna pomoc prawna bez VAT i wolna od PIT

Darmowe porady prawne dla osób niezamożnych wolne od podatków? Tego chce Ministerstwo Gospodarki - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Propozycje stosownych przepisów trafią do projektu czwartej ustawy o ułatwianiu warunków wykonywania działalności gospodarczej - dowiedziała się gazeta. Projekt dokumentu ma zostać przekazany do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych.

Propozycja cieszy radców prawnych, którzy zabiegali o takie rozwiązania. Fiskus bowiem czasami domagał się podatku od bezpłatnej porady. Precyzyjne przepisy mogłyby zakończyć spory.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

>>>

Ale dlaczego nie chca placic ?
Ile to bedzie 22 % watu od 0 zl ? ZERO ZL ! To zaplaccie im !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:27, 27 Sie 2013    Temat postu:

Przychodzi fiskus do Kościoła

Pochówek służy pojedynczym wiernym, a nie całej wspólnocie. Dlatego nie jest zwolniony z podatku od towarów i usług - uważa fiskus. O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Tańsze śluby, chrzciny czy pochówek? W przekonaniu skarbówki to niemożliwe. Fiskus odmawia prawa do zwolnienia z VAT usług świadczonych odpłatnie przez Kościoły i związki wyznaniowe na rzecz poszczególnych wiernych. Takie stanowisko zajął ostatnio dyrektor łódzkiej izby skarbowej. Jego zdaniem usługa nie spełnia wymogów dla zwolnienia, między innymi nie służy ogółowi wiernych, a wpłacona ofiara to nie składka członkowska, o której mowa w przepisach.

W efekcie koszt pogrzebu albo ślubu rośnie - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

>>>

Nekromaci sie znalezli ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:30, 27 Sie 2013    Temat postu:

Firma płaci, a fiskus chce jeszcze więcej

Pazerność fiskusa nie ma granic. Przekonała się o tym pewna firma motoryzacyjna z Mazowsza, która mimo że z własnej woli uiściła zaległy podatek dochodowy od osób prawnych (CIT), to i tak została obarczona kosztami egzekucji w wysokości 35 milionów złotych! O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Firma, która chce pozostać anonimowa, otrzymała od fiskusa zawiadomienie o zabezpieczeniu należności przez zajęcie praw majątkowych, czyli mówiąc prostym językiem skarbówka zajęła na poczet niezapłaconych podatków posiadane przez dłużnika udziały i akcje. Przyparta do muru spółka sama z własnej woli zaspokoiła roszczenia fiskusa, przenosząc na Skarb Państwa udziały i akcje, których była właścicielem. Dług podatkowy przestał istnieć, nie było już czego egzekwować. I gdy wydawało się, że podatnik ma szanse wyjść na prostą, obciążono go kosztami egzekucji, które wyliczone na - bagatela - 35 mln zł! Przedsiębiorstwo nie ma z czego zapłacić.

Czy fiskus może życzyć sobie ogromnych pieniędzy za rutynowe działania, których nawet nie musiał kontynuować, bo firma spłaciła swoje zobowiązania? Okazuje się, że tak - za sprawą zapisów w ustawie o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Na tej podstawie skarbówka ma prawo przy zajęciu prawa majątkowego domagać się zapłaty 5 proc. egzekwowanej kwoty tytułem opłaty za podjęte czynności. Nie może to być mniej niż 4,2 zł, ale górnej granicy ustawa nie określa.

Zgodnie z ustawą zapłata należności po dokonaniu czynności egzekucyjnych nie zwalnia od obowiązku uiszczenia opłaty manipulacyjnej. Pieniądze te trafiają do budżetu państwa, więc trudno, by przy ogromnym deficycie budżetowym podlegająca pod Ministerstwo Finansów skarbówka z nich rezygnowała. W efekcie podatnicy, którzy uregulowali zaległy podatek, muszą bez szemrania dopłacić kwotę odpowiadającą 5 proc. wartości egzekwowanego długu. Wystarczy, że urząd skarbowy zdążył wszcząć egzekucję i w jej ramach wystosował do przedsiębiorcy pismo o zabezpieczeniu należności poprzez zajęcie prawa majątkowego.

Od razu nasuwa się porównanie z ustawą o komornikach sądowych i egzekucji. W tym przypadku obowiązuje maksymalny limit kwotowy. W przypadku komorników wysokość kosztów nadzoruje sąd, które może je obniżyć. Przy kosztach egzekucyjnych w administracji takiej możliwości nie ma.

Zdaniem Doroty Szubielskiej, radcy prawnego i partnera w kancelarii Chadbourne & Parke, nie jest uzasadnione żądanie maksymalnych 5 proc. kosztów w sytuacji, gdy są one niewspółmierne wysokie do podjętego wysiłku, zwłaszcza w sytuacji, w której doszło do zaspokojenia roszczeń Skarbu Państwa poza postępowaniem egzekucyjnym. Uważa, że to efekt niedostosowania przepisów ustawy do Ordynacji Podatkowej.

Również komornicy nie widzą powodu, dla którego w postępowaniu sądowym koszty komornicze mają podlegać ocenie sądu, podczas gdy w egzekucji administracyjnej nie dość, że nie ma górnej granicy ich wysokości, to jeszcze nie mogą one zostać obniżone przez sąd.

Trybunał Konstytucyjny zmusił ustawodawcę do zmiany przepisów ustawy o komornikach sądowych i egzekucji, wprowadzając górną granicę kosztów. Mecenas Szubielska zauważa, że choć przepisy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji mają podobną konstrukcję jak te zakwestionowane przez TK, to Ministerstwo Finansów wciąż nie widzi potrzeby ich zmiany.

Co prawda resort finansów informuje, że trwają prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, ponieważ nie były one zmieniane od 2001 roku. Zmianie mają ulec przepisy regulujące zasady naliczania, wysokości i poboru kosztów egzekucyjnych. Czy zostanie wprowadzony górny limit kosztów postępowania egzekucyjnego, przekonamy się wkrótce.

>>>>

To juz jest bestialstwo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:33, 02 Wrz 2013    Temat postu:

OC dla rowerzystów będzie obowiązkiem?

Chcieliby tego politycy na szczeblu lokalnym i ogólnokrajowym. Od kilku miesięcy można usłyszeć głosy, że rowerzyści uczestniczą w coraz większej ilości wypadków i powinni mieć obowiązek posiadania ubezpieczenia OC. Czy miłośnicy rowerów będą zmuszeni do ponoszenia dodatkowych kosztów?

Jak pokazują statystyki policji, faktycznie rośnie liczba zdarzeń, w których uczestniczyli rowerzyści. W 2010 r. było 9578 takich wypadków, rok później już 11 682, a w 2012 prawie 12 tys. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że zdaniem autorów opracowania GDDKiA na temat zdarzeń rowerowych z lat 2008-2011 główną przyczyną jest... lepsza pogoda. Wyjątkowo ciepłe zimy i mniejsze opady jesienią w ostatnich latach spowodowały, że więcej osób jeździło w miesiącach, kiedy zazwyczaj ruchu rowerowego praktycznie nie było. Za większą liczbą zdarzeń może też stać większa świadomość uczestników ruchu drogowego na temat swoich praw i częstsze wzywanie policji, która wszystkie wypadki rejestruje. Politycy zwracają uwagę na same liczby i dla nich to główna podstawa do proponowania wprowadzenia przymusu ubezpieczeniowego.

Rowerzyści = horror na drogach?

- Uważam, że rowerzyści powinni być objęci obowiązkowym ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej OC. Korzystanie z drogi publicznej to nie tylko przywilej, ale i odpowiedzialność. Szkoda, że dotyczy tylko kierowców - powiedziała niedawno Katarzyna Obara, radna miejska z klubu Rafała Dutkiewicza, dla "Gazety Wrocławskiej".

Akurat wypowiedź wrocławskiej radnej nie powinna dziwić, jeśli weźmiemy tak lubianą przez władzę statystykę. Wrocław jest drugim miastem na liście wypadków drogowych z udziałem rowerzystów. Wypadków jest tu niewiele mniej niż w stolicy, a jest to miasto niemal trzy razy mniejsze.

Ubezpieczyciele bardziej z cen nie zejdą
Czy za wysokie podatki naruszają nasze prawa?

Kierowca bez OC płaci 9 tys. zł odszkodowania

Radna twierdzi, że "sceny, które odbywają się na wrocławskich drogach z rowerzystami w roli głównej, to niejednokrotnie horror", a cykliści często uciekają z miejsca zdarzenia, jeśli doszło do wypadku.

Jednak raport GDDKiA jasno pokazuje, że maleje procentowy udział rowerzystów jako sprawców zdarzeń drogowych z ich udziałem. W 2008 r. było to 47 proc., a w 2001 r. - 43 proc. Co więcej, udział takich zdarzeń systematycznie maleje - z około 50 proc. w latach 2006-2008 do 44 proc. w roku 2011 (łącznie sprawstwo i współsprawstwo).

- Mimo zatem braku formalnego systemu uprawnień dla osób pełnoletnich oraz zastrzeżeń co do edukacji niepełnoletnich, rowerzyści ogólnie radzą sobie z bezpiecznym zachowaniem na drogach publicznych coraz lepiej - a wręcz lepiej niż kierowcy, od których wymagane jest prawo jazdy - stwierdzono w raporcie.

Posłowie chcą nowego prawa

Chociaż wspomniany raport, opublikowany przeszło roku temu, stwierdza wyraźnie, że to nie rowerzyści są całym złem, to wrocławska radna nie jest jedyną osobą, która chciałaby obowiązku OC dla cyklistów. Niedawno w sejmie grupa posłów PO złożyła interpelację "w sprawie opracowania i wprowadzenia w życie przepisów zawierających uregulowania dotyczące zasad odpowiedzialności rowerzystów za wyrządzone szkody". Głównym argumentem parlamentarzystów była rosnąca ilość zdarzeń z udziałem rowerzystów.

Jednak panowie posłowie, tak żywo zainteresowani kondycją naszego ruchu drogowego, chyba nawet nie zapoznali się ze wspomnianym opracowaniem GDDKiA. Napisali w uzasadnieniu, że rowerzyści "często nie mają świadomości odpowiedzialności w sytuacji kolizji drogowej lub z pieszymi". Tymczasem jednym z wniosków raportu jest to, że cykliści radzą sobie całkiem nieźle, a nawet lepiej niż kierowcy.

Posłowie wskazują także, że powinniśmy czerpać rozwiązania z państw Unii Europejskiej, które "mają już za sobą boom rowerowy". - Wraz ze wzrostem liczby rowerów i rowerzystów wprowadziły one także przepisy ograniczające prędkość, wymagając obowiązkowych ubezpieczeń OC, kasków itp. - napisano w uzasadnieniu interpelacji. Problem w tym, że to nieprawda.

Jak twierdzi Marcin Hyła, prezes ogólnopolskiej sieci organizacji rowerowych "miasta dla rowerów", jedyne działanie podejmowane na szczeblu europejskim w zakresie ruchu rowerowego to założenie jego dwukrotnego wzrostu w krajach UE do 2020 roku, jako jednego z celów siódmego unijnego programu działań w zakresie środowiska. UE nie chce wprowadzić obowiązku ubezpieczenia OC, a zakaz jazdy rowerem bez kasku istnieje tylko w Australii i Nowej Zelandii. Zdaniem wielu ekspertów obowiązek posiadania polisy jest złym pomysłem.

- Takie propozycje nie mają swojego uzasadnienia. Po pierwsze taki zapis wpłynąłby źle na polską kulturę rowerową, zniechęcałby do wykorzystywania roweru jako środka komunikacji. Po drugie konieczność posiadania OC spowodowałaby niechęć do posiadania i korzystania z roweru, zwłaszcza w uboższych środowiskach - mówi Joanna Ciszewska z Polskiego stowarzyszenia rowerowego.

Cieszewska zauważa, że szkody, których sprawcą jest w stanie być rowerzysta, są marginalne. W większości przypadków to rowerzysta jest ofiarą, nie sprawcą, a ważniejszą sprawą niż OC jest kwestia edukacji uczestników ruchu drogowego - zarówno rowerzystów, jak i kierowców.

Ministerstwo Finansów stoi po stronie rowerzystów

Adresatem wspomnianej interpelacji posłów było właśnie Ministerstwo Finansów, bo to ono zajmuje się kwestiami ubezpieczeń. Ci, którzy spodziewali się, że MF będzie chętne narzuceniu kolejnych obowiązków na obywateli, mogą poczuć się miło rozczarowani. Resort ten nie prowadzi prac nad takimi przepisami i nie przewiduje potrzeby ich podjęcia.

W odpowiedzi na interpelację zwraca się uwagę na fakt, że rowerzyści odpowiadają za wyrządzoną szkodę na zasadach ogólnych prawa cywilnego - całym swoim majątkiem. Ale jednocześnie ewentualne szkody spowodowane przez cyklistów są bagatelne, ich wartość kształtuje się poniżej kosztów dochodzenia odszkodowania.

- Dla wprowadzenia obowiązkowego ubezpieczenia OC rowerzystów należałoby udowodnić, że rowerzyści - w porównaniu do innych, nieubezpieczonych i niezmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego, np. pieszych - stwarzają szczególnie wysokie ryzyko wyrządzenia szkody innym osobom. W praktyce jest jednak przeciwnie - ryzyko wyrządzenia znacznej szkody przez rowerzystów jest znikome, a co najmniej o wiele mniejsze niż przez posiadaczy pojazdów mechanicznych - napisał podsekretarz stanu MF, Wojciech Kowalczyk.

Ponadto zwraca się uwagę na fakt, że obowiązkowe OC oznaczałoby dodatkowe koszty zarówno po stronie państwa, jak i obywatela. Potrzebne byłoby wprowadzenie odpowiedniego systemu kontroli, identyfikacji pojazdów, co mogłoby w ogóle być niewykonalne. Chociażby dlatego, że rowerami handluje się o wiele częściej niż samochodami. Dodatkowo konieczne byłoby wprowadzenie nowych organów kontrolujących wykonanie obowiązku. Rowerzystom zaś z pewnością nie podobałby się przymus płacenia całorocznego ubezpieczenia, a takie są w Polsce zazwyczaj okresy OC, podczas gdy z roweru korzysta kilka miesięcy w roku.

Kowalczyk podsumował, że obowiązek płacenia składki za cały rok, podczas gdy taka ochrona nie byłaby wykorzystywana, mogłoby zostać potraktowane jako wprowadzenie nowego, dodatkowego podatku. A tego Ministerstwo Finansów z pewnością by nie chciało.

>>>>

Czuje ze firmy chca ograbic kolejna grupe ! A JAKIEZ TO SZKODY MOZNA ZROBIC ROWEREM SAMOCHODOWI BARANY ??? Zarysowac lakier ??? To tak niska szkoda ze mozna ood reki wyplacic . A jak ktos spowoduje kalectwo pieszego ? Ile takich przypadkow rocznie ? To i tak jest proces ! Chyba kazdy ma rower nawet dzieci i tylko debil moglby wpasca na pomysl aby 38 milionow placilo skladki i biegalo po urzedach bo kilku zarysowalo lakier .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:35, 02 Wrz 2013    Temat postu:

Podatku od spadku nie ma, ale fiskus znalazł inny sposób

To już sześć lat gdy dziedzicząc po najbliższej rodzinie nie trzeba płacić podatku od spadku. Nie podoba się to urzędnikom skarbowym, którzy znaleźli nowy sposób na opodatkowanie żałobników - pisze "Rzeczpospolita".

Gazeta twierdzi, że coraz częściej fiskus zamiast podatku od spadków, nakazuje zapłacić PIT. Świadczy o tym choćby przykład trzech spadkobierców, którzy odziedziczyli mieszkanie. Umówili się, że przypadnie ono jednemu z nich, a ten pozostałym wypłaci rekompensatę. Urząd Skarbowy nakazał więc zapłacić im podatek PIT. Ostatecznie sprawa skończyła się w sądzie, na szczęście z pozytywnym dla spadkobierców wyrokiem.

"Rz" powołuje się też na inne przykłady, gdy fiskus starał się obłożyć Polaków zamiast podatkiem od spadku podatkiem PIT. Chodzi na przykład o zbycie papierów wartościowych. Eksperci twierdzą, że czas ukrócić tego typu praktyki i całkowicie zwolnić najbliższe rodziny od różnych form podatku od spadku.

Andrzej Marczak z KPMG w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" postuluje przejrzenie całej ustawy o PIT i wyeliminowanie sprzeczności pomiędzy ideą o uwolnieniu spadkobierców od daniny na rzecz państwa a funkcjonującymi dziś przepisami. Z kolei Monika Ławnicka z firmy Accreo sugeruje dokończenie zmian, które zaczęły się sześć lat temu. Jej zdaniem najbliższa rodzina nie powinna płacić żadnych danin od spadków czy darowizn. De facto nie mają bowiem one nic wspólnego ze wzbogaceniem.

"Rz" przypomina, że na razie jedyne zmiany legislacyjne dotyczą wyłączenia od opodatkowania odziedziczonych papierów wartościowych. Projekt posłów PO jest w Sejmie, ale nie wiadomo, kiedy zostanie rozpatrzony.

>>>>

To bandytyzm brac kase za nic . Kase JUZ OPODATKOWANA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:26, 05 Wrz 2013    Temat postu:

Szaleją kontrole

Kupcy twierdzą, że skarbówka szaleje. Kierowcy mają takie samo zdanie o działaniach policji, a przedsiębiorcy o częstych inspekcjach. Wszyscy uważają, że nakazał to minister finansów. Urzędnicy zaprzeczają - czytamy w "Dzienniku Polskim".

Kupcy z jednego z dużych krakowskich targowisk powiedzieli gazecie, że kontrolerzy skarbówki co rusz prowokują przestępstwo, a potem za nie karzą. Podali liczne przykłady takich działań. Skarbówka wywołała też ostatnio popłoch wśród uczestników dożynek, festynów, wystaw ludowych i spotkań kół gospodyń wiejskich - masowy nalot kontrolerów na takie imprezy zdarzył się pierwszy raz. Posypały się kary na tych, którzy oferowali swojskie wyroby.

Są też sygnały o nasilonych kontrolach i karach nakładanych przez Państwową Inspekcję Handlową, sanepid, Inspekcję Transportu Drogowego i inne służby.

Przedsiębiorcy są przekonani, że "nagonka" ma związek z dziurą w budżecie państwa, którą "minister finansów kazał zapełnić". Dowodem mają być nie tylko "nachalne" kontrole, ale i założenia budżetu - 1,5 mld zł wpływów z mandatów drogowych.

Zdaniem cytowanych przez gazetę przedstawicieli policji i izb skarbowych, nie ma takich dyspozycji.

.....

No tak biora na rympal jak zawsze gdy schlodza ekonomie . Do takiego bandytyzmu po 89 kraj doprowadzili .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:28, 05 Wrz 2013    Temat postu:

Za nocleg w szpitalu osób towarzyszących zapłacisz podatek?

Część organów podatkowych wymaga od osób towarzyszących pacjentom w szpitalach udowodnienia, że ich stała obecność przy łóżku chorego była konieczna ze względów terapeutycznych. Dopiero wtedy godzą się na zwolnienie z odprowadzania podatku VAT za nocleg i wyżywienie dla tych osób.

W praktyce oznacza to konieczność okazania wpisu takiego zalecenia lekarza w karcie pacjenta. Eksperci podkreślają jednak, że taki warunek nie wynika z ustawy o VAT, a interpretacje podatkowe trzeba ujednolicić.

- Przy zwolnieniu z VAT usług medycznych liczy się nie tylko rodzaj usług, ale także to, kto je świadczy - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Kalina Figurska-Rudnicka, doradca podatkowy, menedżer w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy. - Co do zasady, usługi takie podlegają zwolnieniu, jeśli świadczą je podmioty lecznicze, szpitale, samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej i( podobne podmioty, które wykonują działalność leczniczą - w ramach wykonywania tej działalności. Usługi z zakresu opieki medycznej, które podlegają zwolnieniom, muszą służyć bądź profilaktyce, bądź zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia.

Jak podkreśla ekspertka, problemem w praktyce jest często określenie, czy dany podmiot ma prawo korzystać z omawianego zwolnienia. Przykładem jest sprawa opodatkowania VAT od wyżywienia i usług noclegowych świadczonych osobom towarzyszącym pacjentowi w szpitalu. Dyrektorzy izb skarbowych w interpretacjach podatkowych zajmują często stanowisko, w myśl którego warunkiem uznania zwolnienia z tego podatku jest istnienie zalecenia lekarskiego o konieczności obecności tych osób ze względów terapeutycznych. W praktyce oznacza to, że żeby skorzystać ze zwolnienia od VAT tego rodzaju usług, trzeba okazać wpis takiego zalecenia w karcie pacjenta.

- Jeżeli mamy do czynienia z usługami polegającymi na wynajmowaniu łóżek lub wyżywieniu osób, które towarzyszą pacjentom w trakcie hospitalizacji, to ustawa o VAT nie zawiera określenia tego rodzaju usług, więc należy je uznać za znajdujące się w kategorii usług ściśle związanych z usługami opieki medycznej, jeżeli ewentualnie mają one korzystać ze zwolnienia - wyjaśnia ekspertka.

Dodaje, że obowiązek posiadania zalecenia lekarskiego wpisanego do karty pacjenta, nie wynika wprost z ustawy o VAT.

- Nie do końca można się zgodzić z takim rozstrzygnięciem, które mówi, że istnienie zalecenia lekarskiego jest warunkiem zastosowania zwolnienia dla usług wynajmu łóżek czy żywienia osób towarzyszącym pacjentom. Natomiast niewątpliwie takie zalecenia lekarskie, czy to w formie zapisów w karcie pacjenta, czyli w historii choroby, czy w postaci takiego zalecenia otrzymanego na jakiejkolwiek kartce poświadczonej pieczątką lekarza, może być pomocne. W 2005 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że usługi te nie korzystają ze zwolnienia, jednak mogą z niego skorzystać wyłącznie w sytuacji, kiedy są niezbędne do osiągnięcia celu terapeutycznego - podkreśla Kalina Figurska-Rudnicka.

Ekspertka radzi osobom towarzyszącym pacjentom, które otrzymały od szpitali fakturę za usługi noclegu i wyżywienia, aby poprosiły lekarza prowadzącego o wpisanie w kartę choroby informacji, że ich obecność jest uzasadniona ze względu na cele terapeutyczne.

Mniejsze wątpliwości budzi opodatkowanie VAT usług noclegu i wyżywienia dla opiekunów hospitalizowanych dzieci. W takim wypadku organy podatkowe podkreślają w interpretacjach podatkowych, że jeśli pobyt w szpitalu opiekunów hospitalizowanych dzieci zmierza do osiągnięcia celu terapeutycznego, usługi zakwaterowania i wyżywienia, świadczone przez szpitale tym opiekunom i osobom towarzyszącym, korzystają ze zwolnienia od podatku jako ściśle związane z opieką medyczną.

Rzecznik Praw Obywatelskich zwróciła się do wicepremiera, ministra finansów Jacka Rostowskiego o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

- Słusznie Rzecznik Praw Obywatelskich prosi ministra finansów o wyjaśnienie sytuacji, bo żaden przepis nie wskazuje wprost, że zalecenia lekarskie, np. wpis w karcie choroby pacjenta, są konieczne, aby zwolnienie zastosować. Urzędy skarbowe każdą tego typu sprawę powinny traktować indywidualnie. Te szpitale, a jest ich pewna liczba, które dostały oceny swojego stanowiska w postaci interpretacji przepisów, gdzie minister finansów zgodził się, że tego rodzaju usługi - pod pewnymi warunkami - mogą być zwolnione z VAT, na pewno takich faktur z VAT wystawiać nie będą - reasumuje Kalina Figurska-Rudnicka.
...

Super po prostu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:09, 18 Wrz 2013    Temat postu:

Fotoradary zawiodły fiskusa

Zamiast 1,5 miliarda złotych prognozowane na ten rok wpływy z mandatów sięgną 86 milionów złotych - pisze "Puls Biznesu". Jak czytamy w gazecie, taki dochód wpisano w znowelizowanej ustawie budżetowej.

Michał Beim, ekspert rynku transportowego z Instytutu Sobieskiego, twierdzi, że polscy kierowcy wcale nie zaczęli jeździć bezpieczniej. Niższe wpływy to - jego zdaniem - efekt błędnego planowania i wadliwego podejścia służb państwowych do kwestii bezpieczeństwa drogowego.

Michał Beim zwraca uwagę, że rząd postawił na kampanię fotoradarową, która zniechęca kierowców do przestrzegania przepisów. Zamiast jeździć bezpiecznie, wypatrują fotoradarów, zwalniają przed nimi, a po ich minięciu przyśpieszają - twierdzi ekspert cytowany przez "Pulsu Biznesu".

Z kolei Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, przekonuje, że rząd skupia się na ściganiu kierowców zamiast przeciwdziałać sytuacjom prowadzącym do wypadków.

Więcej w "Pulsie Biznesu".

:O))))

A ile wyniosly koszty ??? Nie tylko zakupu ale i obslugi ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:58, 18 Paź 2013    Temat postu:

Rostowski uległ lobbystom. Budżet straci 1,5 miliarda!

Nawet o 1,5 mld zł mogło pomylić się Ministerstwo Finansów w sprawie wpływów podatkowych ze sprzedaży papierosów i innych wyrobów tytoniowych - wynika z raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Polacy mają dość ciągłych podwyżek papierosów, przestali je więc kupować

Podatki na papierosy podnoszone są co roku od kilku lat. Fiskus nakłada je już nie tylko na papierosy, ale także na produkty zastępcze, takie jak tytoń do palenia czy susz tytoniowy. Nic dziwnego, że dochody budżetu z akcyzy systematycznie wzrastały. Teraz jednak coś się popsuło.

W tym roku Ministerstwo Finansów spodziewało się, że akcyza na tytoń przyniesie 345 mln zł wyższe wpływy niż w 2012 r. Tymczasem Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową wyliczył, że do budżetu trafi o 800 mln zł mniej niż przed rokiem. Jeśli dodamy do tego utracone wpływy z podatku VAT od papierosów, okaże się, że minister Rostowski przeliczył się - bagatela - o ok. 1,5 mld zł!

Zbyt wysoka cena

W ciągu ośmiu lat cena paczki papierosów wzrosła średnio o ponad 6 zł. Autorzy raportu wskazują, że w Polsce minęliśmy punkt krytyczny na krzywej Laffera i kolejne podwyżki podatków będą wiązać się z dalszymi stratami dla budżetu. Sprzedaż papierosów spada, bo ich cena w sklepach przekroczyła możliwości finansowe Polaków. Dlatego ci zaczęli kupować wyroby szmuglowane zza wschodniej granicy i produkowane w nielegalnych fabrykach.

Jak wskazuje raport IBnGR, przy tak wysokich cenach papierosów klienci uciekają do szarej strefy, przerzucają się na tytoń do palenia, e-papierosy lub rzucają palenie. Tendencja ta dotyczy zwłaszcza osób palących papierosy z najniższej półki cenowej, które relatywnie zdrożały najbardziej. W przypadku tanich papierosów podwyżki z lat 2004-2012 wyniosły bowiem łącznie 166 proc.

Ważna jest struktura

Podatek akcyzowy od papierosów składa się z dwóch części - stałej opłaty od 1000 sztuk papierosów (część kwotowa) i procentowego podatku od ceny paczki (część procentowa). W Polsce, w roku 2013, akcyza wynosi 31,41 procent ceny detalicznej oraz 188 złotych za każdy 1000 papierosów. Według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową zmiana obecnych stawek pozwoliłaby zmniejszyć straty do budżetu związane z podwyżkami podatku.

- Z naszych analiz wynika, że zmiana struktury akcyzy polegająca na podwyższeniu części kwotowej i obniżeniu procentowej spowoduje mniejsze podwyżki cen w segmencie papierosów najtańszych, które stanowią pod względem ilościowym ponad połowę rynku w Polsce - mówi dr Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - Obniżanie części procentowej akcyzy na papierosy to obecnie ogólnoeuropejska tendencja.

W raporcie przytoczono przykłady Grecji i Niemiec, w których to państwach zwiększenie części kwotowej akcyzy spowodowało zatrzymanie spadku wpływów budżetowych. Autorzy raportu postulują by podobne rozwiązanie wprowadzić w Polsce i w przyszłym roku obniżyć część procentową do 25 proc., a w 2015 r. do 10 proc. Według ich wyliczeń taki ruch zwiększyłby wpływy budżetowe o 160 mln zł w porównaniu do utrzymania obecnej struktury akcyzy.

W zeszłym roku minister się wycofał

Warto przypomnieć, że zgodną z rekomendacjami raportu zmianę struktury podatku akcyzowego planowano wprowadzić już w zeszłym roku. Element procentowy akcyzy miał zmniejszyć się do 25 proc. Rozwiązanie to spotkało się jednak z protestem części branży tytoniowej. Pomysł skrytykowała również Fundacja Republikańska w szeroko cytowanym przez media raporcie pt. "Polityka podatkowa państwa wobec branży tytoniowej oraz jej konsekwencje ekonomiczne i społeczne". Jak ujawniła kilka miesięcy później "Rzeczpospolita" raport powstał na zlecenie British Amercian Tobacco, jednej z firm zainteresowanych utrzymaniem akcyzowego status quo.

Pod koniec 2013 roku, gdy ważyły się losy proponowanej zmiany struktury akcyzy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wiceminister finansów Jacek Kapica określił działania części producentów wyrobów tytoniowych jako "czysty lobbing". Ostatecznie lobby wygrało i do zmiany struktury podatku nie doszło. Mogło to przyczynić się do gigantycznego spadku wpływów budżetowych, bowiem jak wskazuje raport IBnGR wyższa stawka kwotowa oznacza wyższe wpływy do kasy państwa.

Plantatorzy są na tak

Tezy raportu popierają również plantatorzy zrzeszeni w Polskim Związku Plantatorów Tytoniu. W opinii wysłanej do Ministerstwa Finansów zwracają oni uwagę, że zmiana struktury akcyzy zgodnie z zeszłorocznym projektem miałaby pozytywny wpływ na kondycję ich branży.

"Sądzimy, że struktura akcyzy, którą pierwotnie planował resort finansów, a więc m.in. obniżenie stawki procentowej przy jednoczesnym zwiększeniu stawki kwotowej doprowadzi do większego popytu na najlepszej jakości krajowy tytoń, co ma bezpośrednie przełożenie na ceny oferowane za nasz surowiec. Zmiana struktury zwiększy również stabilność i przewidywalność wpływów do budżetu, oraz, jak pokazują zagraniczne doświadczenia, znacznie ograniczy możliwości prowadzenia wojen cenowych między producentami, na czym cierpi zarówno budżet państwa jak i plantatorzy tytoniu"- czytamy.

Papierosy zdrożeją mniej

Dla palaczy istotna może natomiast się okazać inna konsekwencja reformy struktury akcyzy. Jak przekonują autorzy raportu zmieniony podatek będzie odznaczał niższe podwyżki.

"Obniżenie składnika procentowego podatku akcyzowego spowoduje, że nastąpi niższy wzrost cen, niż w sytuacji braku zmian w strukturze akcyzy, we wszystkich segmentach rynku. Szczególnie istotne dla budżetu państwa będą mniejsze podwyżki cen w segmencie papierosów najtańszych, które stanowią pod względem ilościowym ponad połowę rynku w Polsce" - czytamy w podsumowaniu raportu.

Raport "Podatek akcyzowy w przemyśle tytoniowym – studium efektywności systemu" został przygotowany na zlecenie Philip Morris Polska Distribution sp. z o.o.

>>>

No tak profesory balcery nie slyszaly o krzywej Laffera ... NAPRAWDE RZYGAC MI SIE CHCE OD PRLOWSKICH EKSPERTO-PROFESOROW ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:42, 07 Lis 2013    Temat postu:

Syndycy i sędziowie skrytykowali obowiązek zwracania VAT za dłużników

Od stycznia syndycy muszą korygować VAT za upadłego dłużnika, jeśli ten nie zapłacił kontrahentowi za dostawę w ciągu 150 dni. Obowiązek ten skrytykowali w środę syndycy i sędziowie podczas V Polskiego Kongresu Prawa Upadłościowego i Naprawczego - INSO 2013.

"Absolutnie mówimy nie. Nie po to został wprowadzony ten przepis" - mówił sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej Jarosław Horobiowski.

Chodzi o art. 89b ustawy o VAT, który każe wszystkim dłużnikom zwracać do urzędu skarbowego odliczony wcześniej przez nich podatek VAT, jeśli nie zapłacili kontrahentowi za dostarczone towary i usługi w ciągu 150 dni. Przepis ten miał zasadniczo zapobiegać zatorom płatniczym i dotyczy wszystkich przedsiębiorców zalegających z płatnościami.

Syndycy nie spodziewali się jednak, że obowiązek ten spadnie również na nich. Jeśli nie skorygują VAT i nie zwrócą go urzędowi skarbowemu, grozi im odpowiedzialność karna z kodeksu karnego skarbowego. Z drugiej strony mają sędziów komisarzy, prowadzących postępowanie upadłościowe, którzy nie zgadzają się na to, by syndycy korygowali VAT i zwracali go urzędowi skarbowemu z masy upadłości.

Zdaniem Horobiowskiego sędzia komisarz prowadzący postępowanie upadłościowe może zakwestionować taki obowiązek korekty i zażądać od syndyka, by domagał się od Skarbu Państwa zwrotu skorygowanego podatku. Przyznał, że zdarzają się przypadki, gdy syndycy uginają się przed fiskusem i korygują VAT za dłużnika, gdy ten nie zapłacił kontrahentom w ciągu 150 dni.

Dlatego - jak poinformował Horobiowski - sędziowie wrocławskiego sądu pracują nad ujednoliceniem wzoru postanowienia, które będzie podkładką dla syndyków w ewentualnym sporze z urzędem skarbowym.

Horobiowski dodał, że w tym zakresie udało się już przekonać Dolnośląski Urząd Skarbowy we Wrocławiu, by nie żądał od syndyków korekty VAT i by zobowiązania z tytułu nieskorygowanego podatku nie traktowano jako zobowiązania masy upadłości.

Zdaniem Andrzeja Sondeja z Okręgowej Izby Syndyków w Poznaniu syndycy - czy tego chcą, czy nie - nie mają wyjścia i muszą korygować podatek. "Wolą wejść w spór z sędzią komisarzem niż ryzykować odpowiedzialnością karną" - powiedział.

Jednocześnie poinformował, w jaki sposób syndycy w praktyce radzą sobie z tym problemem - występują do sędziego komisarza o uwzględnienie zobowiązań z tytułu skorygowanego VAT na liście zobowiązań masy upadłości. Sędzia wniosek oddala, ale sędziowskiego postanowienia nikt już nie śmie kwestionować - nawet urząd skarbowy.

"Przerobiliśmy to z Pierwszym Wielkopolskim Urzędem Skarbowym w Poznaniu i zadziało" - powiedział Sondej.

"Niewątpliwie przepis, który wprowadzono od tego roku jest wadliwy i trzeba go jak najszybciej zmienić" - podsumował Horobiowski.

Obowiązek korekty VAT przez syndyków potwierdził wiceminister finansów Maciej Grabowski w odpowiedzi z 22 marca br. na interpelację poselską nr 14797. "Przepisy ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze nie mogą uchylić obowiązków, jakie nałożone zostały przepisami ustawy o podatku od towarów i usług" - stwierdził Grabowski.

Organizatorem V Polskiego Kongres Prawa Upadłościowego i Naprawczego - INSO 2013 był Instytut Allerhanda, a patronem medialnym - Polska Agencja Prasowa.

...

To jawny rozboj i zlodziejstwo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:55, 10 Gru 2013    Temat postu:

Za budżetową dziurę zapłacą kierowcy

Niemal 5 milionów złotych dzięki wideorejestratorom chcą w przyszłym roku zarobić władze Siemianowic Śląskich na kierowcach - informuje "Dziennik Zachodni".

Władze miasta w zeszłym roku kupiły dwa wideorejestratory, teraz planują nabyć dwa kolejne. Mieszkańcy protestują. Uważają, że to tylko sposób na załatanie dziury budżetowej. I nic dziwnego. Na ten rok miasto zaplanowało 2,7 mln zł wpływów z mandatów wystawianych przez Straż Miejską. W przyszłym roku, po zakupie kolejnych urządzeń, planuje wpływy z mandatów w wysokości 4,9 mln zł.

To skłoniło Stowarzyszenie Mieszkańców Siemianowic oraz Wolne Siemianowice do akcji protestacyjnej. Założenia obydwu akcji jest takie samo - nie dać zarobić miastu.

Wolne Siemianowice ze swoją akcją ruszyły w listopadzie i wzywają do przepisowej jazdy, co ma być protestem przeciwko takim działaniom władz. SMS natomiast prowadzi akcję poprzez portal społecznościowy Facebook. "Jeździmy przepisowo, nie łatamy dziur w budżecie Siemianowic Śląskich" - również ma doprowadzić do tego, że miasto nie zrealizuje swoich założeń budżetowych.

....

Wydusic kasiore za wszelka cene .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:16, 27 Gru 2013    Temat postu:

Absurdalne pomysły skarbówki

Pod względem jakości orzeczeń szefów urzędów i izb skarbowych mijający rok przejdzie do historii jako jeden z najbardziej absurdalnych. W pogoni za pieniędzmi fiskus nieraz naraził się na śmieszność, choć podatnikom do śmiechu wcale nie było. W wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że organy skarbowe za wszelką cenę starały się dopiec podatnikom. Ale oczywiście to może być tylko wrażenie.

Zapłać podatek od ślubu czy pogrzebu

Za ślub, chrzest czy pogrzeb powinniśmy zapłacić podatek VAT. Dyrektor łódzkiej izby skarbowej orzekł, że usługi świadczone odpłatnie przez kościoły i związki wyznaniowe nie spełniają wymogów do zwolnienia dlatego, że są świadczone pojedynczym wiernym, a nie ogółowi.

To oznacza, że przy opłacie za pogrzeb trzeba uwzględnić 8 proc. VAT.

Melasa to tytoń

Zbigniew Schneider zajmował się importem indyjskiej melasy zapachowej. Już na samym początku swojej działalności, chcąc mieć pewność, że w niczym nie uchybi skarbówce, wystąpił z prośbą o interpretację przepisów podatkowych dotyczących akcyzy na towaru, który sprowadzał.

Kierowniczka Izby Skarbowej z Leszna stwierdziła, że produkt nie nadaje się do palenia jak tytoń. Swoją decyzję przesłała do Izby Celnej w Poznaniu. Jednak poznańscy celnicy stwierdzili, że melasę można palić w fajkach wodnych i postawili przedsiębiorcę przed sądem.

W akcie oskarżenia stwierdzono, że państwo straciło ponad 9 tys. złotych na niewielkiej partii towaru. Za kolejną sprzedaną już część celnicy naliczyli akcyzę i kary w wysokości 2 mln zł, powołując się na przepis z ustawy o podatku akcyzowym, który głosi, że produkty niezawierające tytoniu traktuje się jako takowy, jeżeli można je palić w fajkach lub papierosach.

>>>

Tu widac wplyw euro bez myslenia .

PIT od spadku

Od sześciu lat nie trzeba płacić podatku od spadku odziedziczonego po najbliższej rodzinie. Skarbówce było to w niesmak i zaczęła wymagać od spadkobierców płacenia PIT-u.

W sierpniu tego roku media przywołały historię trzech osób, które odziedziczyły mieszkanie. Umówili się, że przypadnie ono jednemu z nich, a ten pozostałym wypłaci rekompensatę. Urząd Skarbowy nakazał im zapłacić podatek PIT. Ostatecznie sprawa skończyła się w sądzie, na szczęście z pozytywnym dla spadkobierców wyrokiem.

Takich przykładów było więcej; eksperci zgodnie twierdzą, że tak dłużej być nie może i praktyki te powinny zostać ukrócone.

Auto z zagranicy to przestępstwo

Sytuacja była jasna do jesieni 2010 roku. Do tego momentu wszystkie urzędy celne sprowadzane z zagranicy samochody z kratką i jednym rzędem siedzeń traktowały jako pojazdy dostawcze zwolnione z akcyzy. Potem nagle zaczęły ją naliczać...

Celnicy chcą nałożyć na sprowadzane auta do przewozu towarów podatek w wysokości 3,1 proc. albo 18,6 proc. wartości - zależnie od pojemności silnika.

Fiskus nie tylko domaga się płacenia wyższego podatku, ale również sięga wstecz i domaga się wyższej daniny za okres, gdy podatnik był przekonany, że rozlicza się prawidłowo, a urzędy to akceptowały.

To nie wszystko. Urzędy celne zaczęły stawiać zarzuty karne za sprowadzanie takich aut. Uważają, że właściciele wiedzieli, że pojazdy są przeznaczone do przewozu osób, a nie towarów, a zatem skarbówkę oszukali. Nie ma znaczenia, że podatnicy dowiadywali się w urzędach, że od pojazdów z homologacją ciężarową akcyzy płacić nie trzeba.

Remont warty grosze

Pewne małżeństwo w latach 80. ubiegłego wieku dokonało gruntownego remontu swojego domu. Podłączyli gaz, wymienili instalacje, okna, drzwi i podłogi. Wydali 50 tys. złotych. Teraz zostali właścicielami nieruchomości na podstawie zasiedzenia. Złożyli deklarację podatkową, ponieważ zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn nabycie własności rzeczy jest opodatkowane. Wskazali, że wartość nieruchomości wynosi obecnie 58 tys. zł.

W 2012 roku urząd skarbowy nakazał zapłacić każdemu z małżonków 2 tys. zł. Odwołali się, twierdząc iż podatek powinien zostać obliczony po uwzględnieniu wartości nakładów poniesionych przez nabywcę nieruchomości, a oni w latach 80. wydali 50 tys. starych złotych.

Urząd obniżył im podstawę opodatkowania o... 5 zł. Stwierdził, że każde 10 tys. zł z poniesionych przez podatników wydatków remontowych ma w tej sprawie wartość 1 zł. Powołał się na ustawę o denominacji złotego.

Podatek za pobyt w szpitalu

Część organów podatkowych wymaga od osób towarzyszących pacjentom w szpitalach udowodnienia, że ich stała obecność przy łóżku chorego była konieczna ze względów terapeutycznych. Dopiero wtedy godzą się na zwolnienie z odprowadzania podatku VAT za nocleg i wyżywienie dla tych osób.

W praktyce oznacza to konieczność okazania wpisu takiego zalecenia lekarza w karcie pacjenta. Eksperci podkreślają, że taki warunek nie wynika z ustawy o VAT, a interpretacje podatkowe trzeba ujednolicić.

Jest to o tyle kuriozalne, że obowiązek posiadania zalecenia lekarskiego wpisanego do karty pacjenta, nie wynika wprost z ustawy o VAT. To swobodna interpretacja izb skarbowych.

Błąd ministerstwa problemem podatnika

W lutym i kwietniu 2013 r. doszło do awarii systemu e-Deklaracje. Z tego powodu podatnicy, którzy chcieli rozliczyć się przez internet, nie mogli tego zrobić na czas. W obydwu przypadkach Ministerstwo Finansów wydawało komunikaty, z których jasno wynikało, że za opóźnienie powstałe w wyniku błędów systemu podatnicy nie poniosą żadnych konsekwencji.

Tymczasem kilka miesięcy później niektóre urzędy skarbowe nakładały kary grzywny za awaryjne opóźnienia. Chociaż według prawa nie można karać za wydarzenia, do których doszło nie z winy podatnika. Ci, którzy dostali wezwanie do zapłaty kary, musieli kajać się przed fiskusem i składać deklarację tzw. czynnego żalu.

Podatek od wymiany okien

Zdaniem Ministerstwa Finansów refundacja wydatków na wymianę okien lub drzwi jest... przychodem właściciela mieszkania. W związku z tym kwotę zwrotu trzeba wykazać w zeznaniu PIT i zapłacić podatek. Skarbówka twierdzi, że przychód powstaje, ponieważ obowiązkiem właściciela jest ponoszenie kosztów utrzymania nieruchomości.

- Trudno uznać, że właściciel lokalu, który dostał pieniądze z funduszu remontowego coś na tym skorzystał wcześniej, bo je tam wpłacił - mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii EOL. - Odzyskał jedynie własne środki - podkreśla.

Kuriozalne jest to, że sądy od lat stają po stronie podatników i orzekają na ich korzyść. Fiskus jednak nie chciał się poddać przez wiele lat, oczywiście na koszt podatnika, ciągał ludzi po sądach.

Dopiero dwa miesiące temu w interpretacji ogólnej została ogłoszona decyzja Ministra Finansów, w której przyznał, że refundacja kosztów remontu nie jest przychodem właściciela mieszkania. Ci, którzy dotychczas zapłacili podatek z tego powodu, mogą wystąpić o jego zwrot.

Dziecko dostaje mieszkanie i ma zapłacić podatek

O tym postępowaniu skarbówki informacje pojawiły się pod koniec marca. Chodzi o sytuacje kiedy rodzice przekazują dziecku własność mieszkania z zachowaniem prawa do mieszkania w nim aż do śmierci. Fachowo nazywa się to bezpłatną służebnością nieruchomości.

Jeśli dochodzi do takiej sytuacji w kręgu najbliższej rodziny, to jest to nieopodatkowane pod warunkiem, że zostanie spisana umowa przed notariuszem. Fiskus zaczął śledzić takie przypadki i czepiał się sytuacji, w których umowa dotyczyła obydwojga rodziców, ale umowa została podpisana tylko przez jedno z nich. To drugie musi złożyć specjalny druk, aby podatek nie został naliczony.

Eksperci byli w tej sprawie zgodni - organy podatkowe wykorzystują nieprecyzyjne regulacje do wymierzania podatku, mimo że mają pełną informację o tym, do jakich transakcji doszło i jakie osoby są nimi objęte.

75 proc. podatek za zapominalstwo

Jeśli skarbówka przyłapie podatnika na zatajaniu dochodów, to ma prawo nałożyć na niego ryczałt w wysokości 75 proc. ukrywanej sumy. Przepis ten stworzono w celu walki z szarą strefą, ale urzędy skarbowe mogą używać go także przeciwko osobom fizycznym.

Problem polega na tym, że żadne przepisy nie precyzują na kim spoczywa obowiązek udowodnienia pochodzenia przychodów podatnika. Nie ma też sprecyzowanych wymagań, co do okresu przechowywania dokumentów ani tego, jaki okres fiskus może badać. Zdarzają się przypadki, że podatnik tłumaczy się nadgorliwej skarbówce z dochodów osiąganych latach 80. i 90.

Ciężko jest po 10 czy 20 latach udowodnić pochodzenie niektórych przychodów. Dokumentów często brakuje, a i ludzka pamięć jest zawodna. W takiej sytuacji podatnik stoi na przegranej pozycji.

Płać podatek bo zabrali ci dziecko

Jedna z głośniejszych spraw w tym roku, która odbiła się szerokim echem w ogólnopolskich mediach. Warszawska Izba Skarbowa wydała interpretację podatkową, która była iście kuriozalna.

Ubogiej rodzinie odebrano dziecko i umieszczono je u opiekunów zastępczych. Zgodnie z ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej rodzice powinni co miesiąc przekazywać pieniądze na utrzymanie swojego potomka. W sytuacji gdy nie są w stanie temu podołać, samorządy często zwalniają ich z tego obowiązku.

Według organów fiskusa - jeśli rodzice nie mogą zapłacić za opiekę nad swoim dzieckiem - to jest to dla nich przychód z tzw. innych źródeł, bo w kieszeni zostaje im więcej pieniędzy. A od tego trzeba zapłacić podatek.

....

Sa to radzieckie klimaty . Podatek od bród itp .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:00, 02 Sty 2014    Temat postu:

Fakt.pl: Wszystko drożeje! W górę idą ceny gazu, czynsze i podatki

Polacy w 2014 roku nie odetchną. Już od stycznia czeka nas seria bolesnych podwyżek. W górę pójdą ceny mleka, masła, mąki, mięsa, chleba, gazu, papierosów, wódki. Więcej kosztować nas będzie utrzymanie mieszkania. Wzrosną też podatki i składki, w tym abonament RTV.

W wielu miastach, np. w Bydgoszczy czy Zabrzu w górę pójdą czynsze w mieszkaniach komunalnych - nawet o 10 proc. Ale na wyższe opłaty muszą przygotować się także osoby mające własne mieszkania - w całej Polsce.

Podwyżkę zafundowało nam też Ministerstwo Finansów. Co prawda o wysokości podatku od nieruchomości decydują samorządy, to rząd wyznacza jego maksymalny pułap. W 2014 roku maksymalna stawka podatku wzrośnie do 0,74 gr, czyli za 50-metrowe mieszkanie zapłacimy o 5 zł więcej. A gdy doliczymy to tego planowane podwyżki cen wody (5 proc.) i gazu (o 1,5 proc.) - okaże się, że utrzymanie mieszkania może nas kosztować nawet 10 proc. więcej niż teraz.

Do tego dochodzą jeszcze podwyżki podatków. Od stycznia rośnie akcyza na wódkę i papierosy. W ten sposób rząd chce wyjąć z naszych portfeli 700 mln zł.

Najgorsze jest to, że ceny rosną, a płace większości Polaków nie. Eksperci twierdzą, że pensje w 2014 roku zaczną wreszcie powoli rosnąć. Ale prędzej zobaczą je urzędnicy - pracownicy samorządowi mają zapisany 2,4 proc. wzrost płac w ustawie budżetowej - niż pracownicy prywatnych firm.

Zobacz, za co więcej będziesz płacić w 2014 roku
Gaz drożeje o 1,5 proc. Osoby wykorzystujące go do gotowania zapłacą rocznie o ok. 11 zł więcej, używające go do podgrzewania wody - o prawie 45 zł. Osoby ogrzewające gazem domy - tu roczne rachunki wzrosną nawet o 120 zł. - czynsze - nawet 500 zł rocznie więcej
Maksymalna stawka podatku od domu czy mieszkania wzrośnie z dzisiejszych 73 do 74 gr. Przy 50-metrowym mieszkaniu oznacza to opłaty wyższe o 6 zł rocznie.
Wzrosną też maksymalne opłaty za posiadanie psa - z 119,93 zł do 121,01 zł.
Rosną opłaty miejscowe pobierane od turystów. Np. w Zakopanem od nowego roku dobowa opłata wzrośnie prawie o 20 proc. (z 1,7 zł do 2 zł dziennie). Podwyższają je także mniej uczęszczane uzdrowiska: w Inowrocławiu turyści i kuracjusze zamiast 4 zł zapłacą 4,2 zł.
W górę idą stawki ZUS dla przedsiębiorców. Do tej pory składka na ubezpieczenie emerytalno-rentowe 710,67 zł, składka zdrowotna - 261,73 zł. Razem to 972,40 zł. Od stycznia do ZUS trzeba będzie płacić 716,99 zł. Razem ze składką zdrowotną - niemal 980 zł miesięcznie.
Podrożeje wódka - nawet 2 zł na butelce. Wszystko przez podwyżkę akcyzy. W przypadku droższych trunków podwyżka będzie jeszcze dotkliwsza.
Ceny papierosów pójdą w górę nawet 1 zł na paczce. To także skutek rosnącej akcyzy. Rząd tłumaczy, że musi ją podnosić, bo tego wymaga od nas Unia Europejska. Efekt? Od stycznia papierosy średnio zdrożeją o złotówkę na każdej paczce.
Abonament RTV. Nowa stawka za korzystanie z radia to 63,70 zł za rok (dziś to 61 zł), a z radia i telewizora już 208,45 zł (201,40 zł) za rok. Do 177 zł wzrośnie kara za używanie niezarejestrowanego radia, a w przypadku telewizora wyniesie aż 579 zł.
Zdrożeje żywność, nawet o 7 proc. Najmocniej zdrożeje mleko i jego przetwory. Zdaniem ekspertów litr mleka może zdrożeć nawet o 5 proc., masło - o 7 proc. Za 0,5 kg kostkę możemy płacić nawet 12 zł. Chleb, mąka czy mięso - zdrożeje o 2-3 proc.

....

PRLowska s o wiecka tradycja . Podwyzki na poczatek roku . Podejrzewam socjotechnike . Poniewaz ludzie maja w tym okresie nadzieje i najlepsze nastroje to przypierzyc podwyzki aby sie rozplynely po kosciach . Jak wiemy nic to komunie nie pomoglo . Zasada zachowania energii tu tez obowiazuje . Chwilowy spokoj ale pozniej wielkie bum ! Bilans musi sie zgodzic .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy