Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
No i mamy mistrzostwa!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:31, 06 Lip 2014    Temat postu:

MŚ: Brazylia zrobiła kolejny krok do piłkarskiego nieba, gole obrońców dały półfinał

W 1/4 finału mistrzostw świata reprezentacja Brazylii pokonała Kolumbię 2:1 (1:0). Bohaterami Canarinhos zostali Thiago Silva i David Luiz, którzy zdobyli po golu. Podopieczni Luiza Felipe Sco­lariego zagrają o finał z Niemcami.

Brazylia awansowała do ćwierćfinału w dramatycznych okolicz­nościach. Canarinhos lepiej wykonywali rzuty karne od zawodni­ków Chile. Tuż przed końcem dogrywki, przy stanie 1:1, gospoda­rzy turnieju mógł pogrążyć Mauricio Pinilla, ale napastnik ude­rzył w 120. minucie w poprzeczkę. Przed starciem z Kolumbią w obozie Brazylijczyków było nerwowo. - Zmagamy się z pewnymi problemami. Mam nadzieję, że uda nam się ustabilizować formę w następnym spotkaniu, że nie będziemy mieli wzlotów i upad­ków, jak to miało miejsce w poprzednich spotkaniach. Jeżeli wam się nie podoba jak gramy, to idźcie do diabła - mówił do dzienni­karzy na konferencji Luiz Felipe Scolari. Zawodnikom miała pomóc psycholog Regina Brandao, którą trener poprosił o pomoc.

Ćwierćfinałowe spotkanie zapowiadano jako starcie Neymara z Jamesem Rodriguezem. Pierwszy miał na koncie cztery trafienia, drugi o jedno więcej, dzięki czemu otwierał klasyfikację strzel­ców. Pomocnik AS Monaco udowodnił w 1/8 finału, że jest w ży­ciowej formie. To dzięki bramkom byłego gracza FC Porto druży­na Jose Pekermana ograła Urugwaj 2:0. Młody zawodnik wie­dział jednak, że teraz przed nim dużo trudniejsze zadanie.

Gospodarze od razu rzucili się do ataku i szybko przyniosło to skutek. Już w siódmej minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożne­go zakotłowało się pod bramką Davida Ospiny. David Luiz nie trafił w piłkę, jednak z najbliższej odległości futbolówkę do siatki wpakował Thiago Silva, który zamykał całą akcję. Goście mogli odpowiedzieć już kilka minut później. Juan Cuadrado uderzył ką­śliwie, ale nieznacznie się pomylił. Gdyby trafił, Julio Cesar miał­by zapewne spore problemy. Była to jedna z nielicznych groź­nych akcji graczy Jose Pekermana przed przerwą. Zdecydowanie więcej działo się pod bramką Ospiny, głównie za sprawą Neyma­ra i Hulka. Ten drugi stanął przed szansą w 17. minucie, kiedy to wpadł w pole karne z lewej strony. Gracz Zenita Petersburg za­wiódł na całej linii - uderzył, ale zabrakło mocy i precyzji, w efek­cie czego kolumbijski golkiper odbił futbolówkę. W 28. minucie oglądaliśmy niemal kopię tej sytuacji. Marcelo dograł w pole karne do Hulka, a ten znów przegrał pojedynek z bramkarzem. Do przerwy gracze Scolariego prowadzili 1:0.

Trener Pekerman widział, że nie wszystko funkcjonuje w jego drużynie tak, jak powinno. Desygnował do gry Adriana Ramosa w miejsce słabo grającego Victora Ibarbo. Tuż po zmianie stron obraz gry nie uległ jednak zmianie - nadal przy piłce częściej byli Brazylijczycy. Kiedy gracze Pekermana zbliżali się do pola karne­go rywali, tracili futbolówkę na rzecz dobrze dysponowanych obrońców gospodarzy. W 65. minucie bezmyślnie zachował się Thiago Silva. Strzelec gola wbiegł tuż przed bramkarza rywali, gdy ten wznawiał grę, blokują przeciwnika nieprzepisowo. Zoba­czył za to żółtą kartkę, która wykluczała go w razie awansu z meczu półfinałowego.

W 67. minucie piłka znalazła się w siatce Julio Cesara. Po wrzut­ce z rzutu wolnego pod bramką Canarinhos zapanował chaos. Najlepiej odnalazł się Mario Yepes, który uderzył celnie z bliska. Sędzia nie uznał jednak gola, bowiem w momencie dośrodkowa­nia jeden z kolumbijskich graczy był na spalonym. Chwilę po tej sytuacji mistrzowie świata z 2002 roku wyprowadzili drugi cios. Arbiter podyktował rzut wolny, uznając, że James Rodriguez nie­przepisowo zatrzymał szarżującego Hulka. Do piłki podszedł David Luiz. Obrońca uderzył mocno i niezwykle precyzyjnie. Ospina wyciągnął się jak struna, ale nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia. Brazylia odskoczyła na dwa gole.

Kolumbijczycy nie zamierzali się jednak poddawać. W 78. minu­cie Rodriguez świetnie podał w pole karne do Carlosa Bakki. Na­pastnik, który pojawił się na murawie po drugim golu dla rywali, został sfaulowany przez Julio Cesara. Sędzia nie miał wątpliwo­ści - ukarał bramkarza żółtą kartką i wskazał na jedenasty metr. Po chwili rzut karny zamienił na gola Rodriguez, w efekcie czego nadzieje gości na awans odżyły.

W 88. minucie serca brazylijskich kibiców zadrżały, bynajmniej nie z powodu groźnej akcji rywali. Po starciu z Zunigą Neymar runął na murawę i zaczął zwijać się z bólu. Okazało się, że as FC Barcelona nie jest w stanie kontynuować gry. Neymar został znie­siony z murawy na noszach.

Kolumbia atakowała, ale nie potrafiła odwrócić losów meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1. Tym samym zawodnicy Scolariego zrobili piąty z siedmiu kroków do piłkarskiego nieba. O finał zagrają z Niemcami, którzy wyeliminowali Francję.

Brazylia - Kolumbia 2:1 (1:0)

Bramki: Thiago Silva (7), David Luiz (69) - James Rodriguez (80-karny)

...

Tu było ciekawiej . Ale wynik to loteria była .
Niestety jeden inwalida ... Tutaj zawodnicy powinni uważać . Bo zwycięstwo to nie wszystko . Jeśli zrobi z kolegi nawet przeciwnika kalekę to sumienie do końca życia będzie męczyć .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:36, 06 Lip 2014    Temat postu:

Argentyna - Belgia: Albicelestes w półfinale piłkarskich mistrzostw świata

Reprezentacja Argentyny została trzecim półfinalistą piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii. Albicelestes w 1/4 finału pokonali 1:0 Belgię. Bohaterem piłkarzy Alejandro Sabelli został Gonzalo Higuain, który strzelił jedyną bramkę w tym spotkaniu. Argentyńczycy w półfinale zmierzą się ze zwycięzcą pojedynku Holandia - Kostaryka.

W przeszłości obie drużyny grały ze sobą trzykrotnie. Ostatni raz w półfinale meksykańskiego mundialu w 1986 roku. Wówczas Argentyna zmierzała po swój ostatni tytuł mistrza świata i wspomniany mecz zwyciężyła 2:0 po golach Diego Maradony. Tym razem sytuacja ekipy z Ameryki Południowej jest podobna, ze względu lidera, który wygrywa im mecze. Generalnie ich postawa na turnieju w Brazylii jest daleka od idealnej, ale mają oni Lionela Messiego. Gdyby nie gwiazdor FC Barcelona, Argentyńczycy mogliby nawet nie wyjść z grupy, a Alejandro Sabella szukałby sobie nowej pracy. Potwierdziła to konfrontacja ze Szwajcarią, gdzie dopiero w końcówce dogrywki udało się pokonać Diego Benaglio. Selekcjoner Argentyńczyków odniósł się do wszystkich zarzutów stawianych jego podopiecznym. Określił też jasno jaki jest ich cel na mundialu.

Obaj selekcjonerzy nie mogli skorzystać z usług kilku swoich podstawowych piłkarzy. W reprezentacji Argentyny ze względu na czerwoną kartkę pauzował Carlos Rojo, z kolei Sergio Aguero narzeka na uraz i będzie gotowy najwcześniej na półfinał. W wyjściowym składzie Belgów zabrakło natomiast Moussy Dembele.

Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że strona atakującą będą Albicelestes. Lionel Messi i spółka od początku narzucili swój styl gry, mając optyczną przewagę na boisku. Belgowie decydowali się z kolei na ataki skrzydłami, gdzie argentyńską defensywę próbowali rozerwać Eden Hazard i Kevin De Bruyne. Początkowo w poczynaniach obu drużyn brakowało sytuacji bramkowych, aż nadeszła 8 minuta spotkania.

Wówczas Vincent Kompany zdecydował się na wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Kapitan Czerwonych Diabłów za daleko wypuścił sobie jednak futbolówkę, którą stracił na rzecz Messiego. Gwiazdor Albicelestes efektownym dryblingiem minął trzech rywali i podał do Angela Di Marii. Ten zobaczył, że za jego plecami za akcją włączył się Pablo Zabaleta i prostopadłym podaniem próbował otworzyć mu drogę do bramki przeciwnika. Piłka pechowo dla Belgów odbiła się od pleców Jana Vertonghena, po czym spadła pod nogi Gonzalo Higuaina. Środkowy napastnik niewiele się zastanawiał i z woleja, z szesnastu metrów uderzył na bramkę Thibauta Courtoisa. Golkiper Chelsea Londyn wyciągnął się, jak struna, ale nie był w stanie sięgnąć futbolówki, która ugrzęzła w siatce.

Stracona bramka podziałała Czerwone Diabły jak płachta na byka. Podopieczni Marka Wilmotsa rzucili się do szaleńczych ataków, tym razem jednak już o wiele groźniejszych, aniżeli na początku spotkania. Tuż po golu Higuaina strzał Kevina De Bruyne'a został zablokowany przez obrońców. W 26. minucie pomocnik VfL Wolfsburg jeszcze raz postanowił sprawdzić umiejętności Sergio Romero i huknął z 20 metrów, znajdując lukę w szczelnej dotąd defensywie Albicelestes. Strzał w środek bramki nie sprawił większych trudności golkiperowi Argentyny. Po tej akcji piłkarze Sabelli ruszyli z kontrą.

Di Maria dostał dokładne podanie za linię obrony rywala. Opanował piłkę i złamał akcję do środka, po czym strzelił lewą, swoją mocniejszą nogą na bramkę Courtoisa. Ten jednak nie był zmuszony do interwencji, gdyż w ostatniej chwili uderzenie skrzydłowego Realu Madryt zablokował Komapny. Niestety była to ostatnia akcja bohatera meczu ze Szwajcarią. Jak się okazało "El Fideo" nabawił się kontuzji mięśnia czworogłowego uda i chwilę później musiał opuścić boisko, a w jego miejsce został wprowadzony Enzo Perez.

Argentyńczycy umiejętnie kontrolowali boiskową sytuację, szanując piłkę. Kolejne minuty pierwszej połowy upływały, a Belgowie nie byli w stanie wykreować sobie klarownej sytuacji bramkowej. Kompletnie niewidoczny był Eden Hazard, a w dodatku to Argentyńczycy mogli i powinni prowadzić 2:0. W 38. minucie Messi tuż przed polem karnym próbował znaleźć sobie kawałek miejsca na strzał, jednak ta sztuka mu się nie udała, gdyż został sfaulowany przez Manuela Fellainiego. Najlepszy piłkarz Argentyny pieczołowicie ustawił piłkę i uderzył. Futbolówka przeleciała nad murem, ale i nad bramką o pół metra mijając spojenie słupka z poprzeczką.

Na trzy minuty przed końcem premierowej części meczu piłkarza Marka Wilmotsa nareszcie skonstruowali składną akcję. Do dośrodkowania z lewej strony najwyżej wyskoczył Mirallas i strzelił głową, piłka skozłowała, mijając słupek o kilka centymetry. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie, ale to Albicelestes byli stroną przeważającą.

Argentyńczycy po zmianie stron bynajmniej nie byli usatysfakcjonowani i szaleńczo napierali na bramkę Courtoisa. Już w 55. minucie przed idealną szansą na swojego drugiego gola w brazylijskim mundialu stanął Gonzalo Higuain. Popularny "Pipita" założył "siatkę" Kompany'emu od razu przygotowując sobie piłkę do strzału z kilkunastu metrów. Courtois nie wyczuł intencji Argentyńczyka i rzucił się w przeciwną stronę, ale gol nie padł, bo piłka ostemplowała poprzeczkę i wyszła na aut bramkowy.

Zmarnowana akcja Higuaina podziałała motywująco na Belgów, którzy szybko zdali sobie sprawę, że jeśli nie zaatakują, to pożegnają się z mistrzostwami świata. Wilmots w tym celu zdecydował się na prowadzenie na plac gry Romelu Lukaku oraz Driesa Mertensa. W 61. minucie to nie zmiennicy byli bliscy wyrównania, a Manuel Fellaini. Rosły pomocnik zdołał sięgnąć centry Vertonghena, jednak jego strzał przeszedł nad bramką. Pięć minut później ponownie zapachniało wyrównującym golem. Tym razem Romero zagroził... jego kolega z obrony Ezquiel Garay. Stoper Albicelestes przeciął płaskie dośrodkowanie z prawej strony. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że piłka zmierzała do bramki przy krótkim słupku, ale na posterunku był bramkarz.

Wraz upływem czasu spotkanie bardzo się wyrównało, a momentami lekką przewagę mieli Belgowie. Argentyńczycy schowani jednak z podwójną gardą umiejętnie się bronili, odpowiadając kontratakami. Sabella ściągnął z boiska Higuaina, a wprowadził Fernando Gago, który miał zabezpieczać tyły. Piłkarze z Ameryki Południowej kradli Belgom cenne sekundy, przerywając grę faulami. W czartej minucie doliczonego czasu gry Messi mógł podwyższyć na 2:0, ale przegrał pojedynek "sam na sam" z Courtoisem. Belg dalekim wykopem zainicjował kontrę. Sekundy później zakotłowało się w polu karnym Romero, ale Albicelestes wyszli z tej sytuacji obronną ręką. Piłkarze Wilmotsa rozpaczliwymi atakami próbowali doprowadzić do wyrównania, ale wynik już do końca nie uległ już zmianie.

Reprezentacja Argentyny awansowała zatem do strefy medalowej piłkarskich mistrzostw świata, a ich przeciwnikiem będzie zwycięzca pojedynku Holandia - Kostaryka.

Argentyna - Belgia 1:0 (1:0)

Bramki: Gonzalo Higuain (Cool

Sędziowie: Nicola Rizzoli (Włochy)

Argentyna: Sergio Romero - Pablo Zabaleta, Martin Demichelis, Ezequiel Garay, Jose Basanta - Lucas Biglia, Javier Mascherano - Ezequiel Lavezzi, Lionel Messi, Angel Di Maria - Gonzalo Higuain.

Belgia: Thibaut Courtois - Toby Alderweireld, Vincent Kompany, Daniel van Buyten, Jan Vertonghen - Kevin Mirallas, Axel Witsel, Marouane Fellaini - -Eden Hazard, Kevin De Bruyne - Divock Origi.

...

I znowu 1 do 0 i psucie meczu . Niestety te mistrzostwa to pokaż kiepscizny ! W BRAZYLII GDZIE LICZYŁEM ŻE JAKIŚ DUCH LATYNOSKI DOJDZIE DO GŁOSU ??!!! A tu duch germanski ...
A tu kolejny mecz Kostaryki z Holandia i karne ... Emocje dopiero teraz .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:56, 06 Lip 2014    Temat postu:

Mundial 2014: pokerowa zagrywka trenera Holandii, Oranje w strefie medalowej

Reprezentacja Holandii po niezwykle zaciętym pojedynku awan­sowała do półfinału piłkarskich mistrzostw świata. Piłkarze z Ameryki Środkowej nadspodziewanie długo przeciwstawiali się faworyzowanym Pomarańczowym. Kostarykanie ulegli dopiero po rzutach w karnych, w których bohaterem okazał się Tim Krul, wprowadzony na boisko w.... ostatniej minucie dogrywki. W pół­finale Holendrzy zmierzą się z reprezentacją Argentyny.

Obecność Kostaryki w ćwierćfinale piłkarskich mistrzostw świata to zdecydowanie największa sensacja całego turnieju. Los Ticos już niejednokrotnie byli skazywani na porażkę, ale zawsze wy­chodzili ze starć z uznanymi firmami obronną ręką.

Wszystko miało się skończyć w 1/4 finału, gdyż naprzeciw Kosta­rykanów stanęli jedni z faworytów do zdobycia Pucharu Świata, a mianowicie drużyna Holandii.

W pierwszej połowie Kostarykanie nie pokazali niczego wielkie­go w ofensywie, a jedyny raz gorąco w polu karnym Oranje zrobi­ło się w 34. minucie, ale z interwencją w porę pospieszył... Robin van Persie. Kapitan Holendrów nie był tak skuteczny w ataku, marnując do przerwy przede wszystkim sytuację sam na sam z Keylorem Navasem. W 22. minucie świetnym podaniem popisał się Wesley Sneijder, a napastnik Manchesteru United stanął oko w oko z bramkarzem Levante, ale przegrał ten pojedynek. Do piłki dopadł jeszcze Sneijder i uderzył mocno, ale prosto w Nava­sa.

W 39. minucie niedoszły bramkarz Wisły Kraków po raz kolejny popisał się swoimi umiejętnościami. Junior Diaz faulował Robbe­na, a przy piłce ustawili się sam poszkodowany oraz Wesley Sneij­der. Piłkarz Bayernu Monachium zamarkował uderzenie, a na strzał zdecydował się piłkarz Galatasaray, tyle że zmierzającą w lewe okienko piłkę na rzut rożny sparował kostarykański bram­karz. Nie minęły trzy minuty, a Navas musiał szybko wyjść z bramki, by ubiec szarżującego po podaniu Robbena Van Persie­go.

Druga część spotkania była bliźniaczo podobna do poprzedniej. Holendrzy przeważali, ale nie potrafili udokumentować tego golem. Dość powiedzieć, że mogli go nawet stracić, a to w związ­ku z sytuacją z 60. minuty spotkania, gdy w polu karnym prze­wracany był Joel Campbell. Gwiazdor Kostaryki starał się w "szesnastce" z Bruno Martinsem Indi, ale według arbitra Holen­der nie przekroczył przepisów.

Wraz z upływem spotkania zaznaczała się coraz wyraźniejsza przewaga Oranje. Arjen Robben, Wesley Sneijder, Robin van Per­sie, czy Dirk Kuyt robili wszystko, by zdemontować dobrze współ­grająca obronę Kostaryki. O ile Holendrzy nie mogli sobie stwo­rzyć dogodnej sytuacji bramkowej z akcji, to największe zagroże­nie przyszło po stałym fragmencie gry. W 82. minucie piłka po strzale Sneijdera z rzutu wolnego uderzyła w słupek i wyszła w pole. Ledwie 120 sekund później Kostarykę, nie po raz pierwszy, z opresji uratował Navas, popisując się kapitalną robinsonadą. Oblężenie kostarykańskiej bramki trwało w najlepsze, a w 88. mi­nucie piłkę meczową zmarnował Van Persie. RVP, stojąc trzy metry przed bramką, nie zdołał dołożyć nogi do wybornej centry Sneijdera. W regulaminowych 90 minutach kibice zgromadzenia na stadionie w Salvadorze nie obejrzeli bramek, a o wyniku miała przesądzić dogrywka.

Prawdziwe emocje rozpoczęły się dopiero jednak w dogrywce, akcje przenosiły się spod jednego pola karnego, pod drugie, a prawdziwymi bohaterami byli bramkarze: Jasper Cillessen i Key­lor Navas. Obaj wykazywali się znakomity wyczuciem, chroniąc swoje drużyny przed utratą gola. To jednak nie przeszkodziło Lo­uisowi Van Gaalowi w dokonaniu zmiany... bramkarza w ostat­niej minucie dogrywki. Cillessena zmienił Tim Krul.

Cillessen według statystyk nie obronił w swojej karierze ani jed­nego rzutu karnego, natomiast Krul odbił 10 procent wszystkich "jedenstek" strzelanych na jego bramkę. Bramkarz Oranje po­twierdził swoją klasę, broniąc uderzenia najpierw, największej gwiazdy Kostaryki - Bryana Ruiza, a później Michaela Umany.

Tym samym Holandia awansowała do półfinału mistrzostw świa­ta w Brazylii, w którym zmierzy się z reprezentacją Argentyny.

...

I tak znów loteria .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:37, 07 Lip 2014    Temat postu:

Jacek Laskowski o walce z dyskryminacją i... ludzką głupotą

Jacek Laskowski o akcji przeciwko rasizmowi organizowanej nie tylko przez FIFA. Kilka dni temu jeden z najlepszych komentatorów tych mistrzostw, został przy pomocy absurdalnej (żeby nie powiedzieć głupiej) argumentacji posądzony o rasizm. Przed meczem Brazylii z Kolumbią jednoznacznie odpowiedział na bezmyślne zarzuty. Do tego w samym końcu wypowiedzi odniósł się do walki... z głupotą ludzką.

...

Szumlewicz z tego co słyszę jest komunistą . A kto może być komunistą w Polsce po takich przeżyciach historycznych ? Powiedzmy jasno głupek kretyn poldebil . Toz dziecko rozumie w szkole że komuna to zbrodnia . A temu się podoba . W społeczeństwie różni dewianci żyją ... I donosy piszą ... Zresztą przecież nie trzeba tłumaczyć czym jest komuna osobom które to przeszły . Deble na trybunach to było na codzień . To była władza ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:40, 08 Lip 2014    Temat postu:

Fenomenalne zachowanie reprezentantów Grecji

Czołowych piłkarzy świata zwykło się oskarżać o przedkładanie pieniędzy nad wyniki reprezentacji narodowych. Podobne zarzuty wystosowuje się także wobec polskich zawodników. Oczywiście jest w takim poglądzie wiele przesady, ale przypadki piłkarzy z Ghany całujących otrzymane pliki banknotów z premii czy Kameruńczyków kłócących się przed mundialem o premię, pokazują najgorsze oblicze futbolu. Tym bardziej należy docenić zachowanie dzielnych piłkarzy reprezentacji Grecji.

Mistrzostwa świata pokazały przeróżne oblicza piłkarzy. Jedni z lubością "nurkują" w polu karnym, wymuszając "jedenastki", inni gryzą rywali (słynny przypadek Luisa Suareza), kolejni decydują się na beznadziejne w każdym aspekcie, rozbójnicze ataki na rywali (jak choćby Alexandre Song). Tymczasem reprezentacja Grecji nie grała efektownie, ale, jak na swoje możliwości, niezwykle wydajnie. Zawodnicy "Hellady" walcząc do końca w dramatycznych okolicznościach wyszli z grupy, a w ćwierćfinale z Kostaryką zdołali wyrównać w doliczonym czasie gry, odpadając z mundialu po rzutach karnych. Mieli pecha, ponieważ w dogrywce byli piłkarsko lepsi i zmarnowali kilka dobrych sytuacji do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść.

Klasę pokazali jednak po meczu. Grecka federacja postanowiła przyznać piłkarzom specjalne premie za wyjście z grupy, ale piłkarze tego pogrążonego w kryzysie finansowym kraju stanowczo odmówili przyjęcia tejże. Napisali specjalny list do premiera kraju Antonisa Samarasa, w którym wyjaśnili przyczyny swojej decyzji.

- Nie chcemy więcej pieniędzy, ani żadnych zastępczych profitów. Gramy tylko dla Grecji i jej mieszkańców - głosi najbardziej znamienne zdanie oświadczenia piłkarzy. - Wszystko, czego oczekujemy od władz, to zdobycie się na wysiłek znalezienia odpowiedniego terenu i stworzenia specjalnego ośrodka, w którym mogłaby trenować drużyna narodowa - dodali zawodnicy we wspólnie napisanym liście.

Zachowanie Greków należy ocenić jako wręcz niesamowite. Piłkarze są często łasi na każde pieniądze, wielu z nich "sprzedaje głodne kawałki" o tym, że ich kariery są krótkie i muszą nazbierać pieniędzy na resztę życia, choć zarabiają fortuny. Warto przypomnieć szeroko opisywane przez media finansowe perypetie PZPN i piłkarzy reprezentacji Polski z czasów Euro 2012.

- Większość reprezentacji nie płaci za punkty, a za wynik. Rada drużyny nie chciała jednak przyjąć dużej kwoty pieniędzy za wyjście z grupy - mówił po imprezie Grzegorz Lato, ówczesny prezes związku. Oczywiście nie należy drużyny za to mieszać z błotem, ale jakże inna jest na przytoczonym tle aktualna postawa drużyny greckiej.

Premierowi Grecji nie zostało nic innego, jak tylko pogratulować zawodnikom bardzo solidnej postawy na boisku i fenomenalnej poza nim. - Grecy są dumni z reprezentacji swojego kraju. Gratuluję wszystkim chłopakom - napisał w telegramie do drużyny Antonis Samaras.

Z pewnością grecki futbol reprezentacyjny nie jest czarujący pod względem stylu. Oddanie i ambicja zawodników z tego kraju są jednak godne podziwu. Grają najlepiej jak umieją, czynią to w mądry i zorganizowany sposób, za co należą im się wielkie słowa uznania. Warto spojrzeć na nich łaskawszym okiem, nawet gdy po raz kolejny wygrają mecz jedną bramką, głównie broniąc się przez 90 minut - jak mają to niemalże w zwyczaju. Rafał Tomkowiak, WP.PL

...

Tak takie zachowania zawsze warto pamiętać .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:51, 09 Lip 2014    Temat postu:

Brazylijskie media forsują kandydaturę nowego selekcjonera

Adenor Leonardo Bacchi, znany lepiej jako Tite, jest faworytem brazylijskich mediów do objęcia stanowiska selekcjonera kadry. Obecny szkoleniowiec Luiz Felipe Scolari najprawdopodobniej pożegna się z pracą po spotkaniu o trzecie miejsce na mistrzo­stwach świata.

Brazylia musi szukać nowych rozwiązań. Zawstydzająca, druzgo­cąca porażka z Niemcami aż 1:7 w półfinale mundialu obnażyła wąską kadrę gospodarzy. Przed meczem wypadło dwóch zawod­ników podstawowego składu: lider ofensywy Neymar i kapitan, najlepszy obrońca Thiago Silva.

Brazylijskie media forsują kandydaturę Adenora Leonarda Bac­chiego, w skrócie Tite. To były piłkarz brazylijskich klubów i tre­ner. Tite pozostaje bez pracy od listopada ubiegłego roku po odej­ściu z Corinthians, z którym dwa lata temu wygrał klubowe mi­strzostwa świata i Copa Libertadores. Szkoleniowiec ten znany jest ze swojej elokwencji.

Wyboru nowego selekcjonera dokona prezes brazylijskiej federa­cji Marco Polo Del Nero, który został wybrany w kwietniu. Ale Del Nero nie zamierza podejmować decyzji bez konsultacji. Naj­pierw kandydatury omówi ze współpracownikami i ludźmi ze środowiska piłkarskiego.

Prezes obawia się jednego – powtórzenia historii z Mano Meneze­sem w 2010 roku, który został selekcjonerem brazylijskiej kadry po udanym okresie w Corinthians, ale nie miał doświadczenia w pracy z kadrą i nie był szerzej znany na arenie międzynarodo­wej. Ostatecznie wybór Menezesa okazał się błędem.

Innym kandydatem przedstawianym przez media jest Muricy Ra­malho. Ten szkoleniowiec odrzucił w 2010 roku ofertę objęcia kadry, gdy brazylijskiej piłce szefował Ricardo Teixeira. Na liście znajduje się też nazwisko Vanderleia Luxemburgo, ale, jak piszą brazylijskie media, kandydaturę tego szkoleniowca zawsze się rozważa przy tej okazji. Czarnym koniem mógłby być koordyna­tor drużyn juniorskich federacji i obecny selekcjoner kadry U-20 Alexandre Gallo. Problem w tym, że pod wodzą tego trenera Bra­zylijczycy mają w 2016 roku grać w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.

...

Widzicie ? Nawet w sporcie nie rządzą sportowcy a media ! Tyrani !

Ale w tym meczu ! Co się stało ? Mecz 1 ligi z klasa d ! Czegoś takiego chyba nie było ?
Czyżby to inwalidztwo Neymara tak ich załamało ? Ale to jest Brazylia ! Tam zawsze mogli wystawic parę reprezentacji . Coś to pchanie przez sędziów się zemscilo ! Lepiej było uczciwie odpasc wcześniej niż zrobić taki ,,prezent" . Niestety Brazylijczycy chyba będą chcieli szybko zapomnieć ten Mundial a szkoda .

A drugi mecz dziś remis . Coś niemrawo idzie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:51, 11 Lip 2014    Temat postu:

"Niech żyje Hitler!" Malezyjski polityk zwariował?

Premier Malezji Najib Razak skrytykował parlamentarzystę partii rządzącej, gdy ten, w ramach gratulacji drużynie Niemiec za awans do finału, pochwalił także... Adolfa Hitlera.

Malezyjski poseł Bung Moktar Radin napisał na Twitterze, że gratuluje Niemcom i... "niech żyje Hitler", po tym jak drużyna naszych zachodnich sąsiadów sprawiła tęgie lanie gospodarzom mundialu, pokonując Brazylię 7:1.

Najib nazwał zachowanie swojego partyjnego kolegi nieakceptowalnym i błędnym. - Radin nie mówił w żadnym wypadku w imieniu państwa malezyjskiego i jego narodu, który znakomicie rozumie tragiczną przeszłość Europy i obecną jedność tego kontynentu - powiedział w oficjalnym oświadczeniu premier Malezji.

Bung Moktar Radin również zabrał głos w sprawie, pisząc na Twitterze, że jego poprzednie słowa były tylko absurdalnym żartem. Niestety jednak nie wszyscy poczuli się setnie ubawieni. Ambasador Niemiec w tym kraju, Holger Michael, nazwał występek Radina "nieakceptowalną aluzją do faszystowskiego reżimu Adolfa Hitlera".

Co więcej, nawet przeprosiny malezyjskiego posła zabrzmiały ironicznie. - Gdy Niemcy przywaliły Brazylii, niechcący napisałem coś co strasznie zabolało. Moje najszczersze przeprosiny. Niech żyje Bung - napisał, zapewne w celu kolejnej "popisówki".

Rządy w tym leżącym w południowo-wschodniej Azji kraju sprawuje partia prawicowa "Narodowa Organizacja Zjednoczonych Malajczyków" (oryg. "Pertubuhan Kebangsaan Melayu Bersatu"). Jej członkami są zarówno Najib, jak i Bung. Ten drugi jest w swoim kraju postacią niezwykle kontrowersyjną. W 2008 roku nazwał opozycyjnego polityka "wielką małpą", a rok wcześniej kierował z parlamentarnej mównicy seksistowskie uwagi wobec opozycyjnej posłanki.

W 2010 roku "popisał się" jeszcze bardziej, ponieważ udowodniono mu, że ożenił się po raz drugi, nie mając rozwodu z pierwszą żoną - został skazany na miesiąc więzienia za poligamię. Wciąż jednak nie odbył wyroku, ponieważ trwają przeciągające się w nieskończoność procedury apelacyjne. Rafał Tomkowiak, WP.PL

...

Oj tam . Poszukal w internecie na temat Niemiec wyskoczyło mu Hitler to chciał im zrobić przyjemność SmileSmileSmile Naprawdę ludy świata są niewyksztalcone . W Polsce jest niezwykle wysoki poziom edukacji . A jak już ktoś chce to może mieć olbrzymią wiedzę .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:00, 11 Lip 2014    Temat postu:

Holandia - Argentyna: dramat Oranje w rzutach karnych

W meczu Holandia - Argentyna, ani 90 minut regulaminowego czasu gry, ani dodatkowe pół godziny nie wyłoniło zwycięzcy drugiego półfinału mistrzostw świata. Ostatecznie rywalem Niemców w decydującym spotkaniu o mistrzowski tytuł będzie Argentyna, która w rzutach karnych pokonała 4:2 Holandię. Bo­haterem Albicelestes został Sergio Romero, który obronił dwa strzały rywali.

Konkurs "jedenastek" rozpoczął się dla Oranje w najgorszy możli­wy sposób. Do pierwszego rzutu karnego podszedł Ron Vlaar i nie dość, że strzelił nie najmocniej, to w najłatwiejszy do obronie­nia sposób. A że Romero wyczuł jego intencje, nie miał większych problemów z odbiciem piłki. Lepiej w trzeciej kolejce uderzył We­sley Sneijder, ale i on musiał uznać wyższość bramkarza AS Mo­naco.

Dużo lepiej z umieszczeniem piłki w bramce po strzałach z jede­nastu metrów radzili sobie Argentyńczycy, dzięki czemu w nie­dzielę zmierzą się z Niemcami w finale mundialu.

...

Niestety wymeczony mecz i karne . Kolejny ,,brzydki" ... Nie chce być złym prorokiem ale teraz wyspoczęci i zrelaksowani meczem rozrywkowym Niemcy rozjadą wykończona Argentyne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:02, 11 Lip 2014    Temat postu:

Dwaj papieże wspólnie obejrzą finałowy mecz mundialu?

- Dwaj papieże wspólnie oglądają mecz piłki nożnej – do marca 2013 roku taka wizja mogła być uważana tylko za abstrakcyjny żart. Tymczasem jednak wiele z tego, co dotychczas wydawało się niemożliwe właśnie się dokonuje, podkreśla niemiecka agencja katolicka KNA. W nieco żartobliwym komentarzu zwraca uwagę, że po wczorajszym meczu, w którym Niemcy pokonali gospodarza Mundialu - Brazylię, gdyby dziś została wyeliminowana również Holandia, wówczas w Watykanie może dojść do historycznego "pojedynku": niemieckiego "obrońcy" papieża seniora Benedykta XVI z "napastnikiem z Argentyny" – Franciszkiem.

Papież Franciszek już okazywał wielką radość, a jego Gwardia Szwajcarska – wielkie przygnębienie po zwycięstwie reprezentacji Argentyny w meczu ze Szwajcarią, przypomina KNA. Ale gdyby finał Mundialu oglądali wspólnie dwaj papieże w Watykanie – podobna sytuacja już się pewnie nigdy więcej nie wydarzy.

Często mówi się o tym, że - co do treści - między papieżem Franciszkiem a jego poprzednikiem Benedyktem istnieje "pełna zgodność". Nikt przy tym nie przeczy, że ich styl rządzenia i nauczania nieco się różni. Tak też i podejście Josepha Ratzingera oraz Jorge Mario Bergoglio do futbolu okazały się zupełnie różne. U Ratzingera – bardzo intelektualne. W swojej refleksji przed Mundialem 1979, jeszcze jako arcybiskup Monachium, mówił o "działaniu, które jest całkowicie wolne, pozbawione przymusu, a w które przecież ludzie wkładają wszystkie swoje siły".

Futbol, jak mówił papież-senior, zmusza człowieka do tego, żeby przede wszystkim siebie samego dyscyplinował osiągając przez trening możliwość dysponowania sobą, a dzięki temu – osiągnął wolność. To z kolei przekłada się na grę w drużynie piłkarskiej, "na zdyscyplinowane współistnienie jednoczące wspólnym celem". Przywołując słowa legendarnego trenera ekipy niemieckiej Seppa Herbergera podsumował swoje rozważania słowami, że "jedenastka musi być jednością!".

Papież Franciszek podchodzi do tej problematyki zupełnie inaczej, raczej jak selekcjoner, szukający talentów dla swojej podwórkowej drużyny piłkarskiej. Ta fascynacja jest głęboko zakorzeniona w jego biografii. Znacznie wcześniej, niż studiować teologię mały Jorge Bergoglio uczył się kopać piłkę w swoim rodzinnym domu przy ulicy Membrillar 531.

Ten adres w dzielnicy Flores w sercu Buenos Aires jest dzisiaj pierwszym etapem tzw. drogi papieskiej w stolicy Argentyny. - Jorge jako mały chłopak, każdego popołudnia uczył się gry w piłkę tam na prawo za rogiem, gdzie dziś jest niewielkie boisko - wspominał muzyk Mario Valdez, który w 1948 roku chodził razem z nim do piątej klasy. Dodał, że literatura i futbol – właśnie w tej kolejności - to były dwie jego pasje.

Inny szkolny kolega obecnego papieża, Nestor Carabajo, z którym wspólnie kończyli technikum chemiczne wspomina, że Jorge Bergoglio nigdy nie był dobrym technikiem, ale za to doskonałym taktykiem. Wiele grali razem w piłkę i o niej dyskutowali. Często to właśnie Bergoglio proponował skład drużyny i taktykę: "Jorge był wśród nas szefem, zawsze skromny, a zarazem zdecydowany – taki, jakim zna go dzisiaj świat". I – można powiedzieć – "odwiecznym", a dokładnie od 1946 roku, kiedy lokalny klub San Lorenzo zdobył mistrzostwo Argentyny, kibicem tego klubu, podobnie jak jego ojciec. "Członek klubu z numerem 88.235", który do dziś systematycznie płaci należne składki.

...

Mecz dwu papieży ale nazwę wymyślili:-)SmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:23, 11 Lip 2014    Temat postu:

Wojciechowski dla WP: mecz o trzecie miejsce jest niepotrzebny

- Docierają do nas głosy, że mecz o trzecie miejsce MŚ jest niepotrzebny. Takiego zdania są m.in. trener Holandii Louis van Gaal oraz największy gwiazdor drużyny Arjen Robben. Nie podoba im się sytuacja, w której jeden z czterech czołowych zespołów świata musi zakończyć mundial dwiema porażkami. A te zostaną później piłkarzom w głowach. Ja też nie jestem zwolennikiem meczu o trzecie miejsce. Myślę, że w ogóle nie powinno go być - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były piłkarz Bayernu Monachium Sławomir Wojciechowski.

Michał Bugno: Po wtorkowej klęsce Brazylii z Niemcami trener Luiz Felipe Scolari powiedział, że nie potrafi wytłumaczyć tak wysokiej porażki (1:7). Pan znajduje jakieś wytłumaczenie dla tego, co wydarzyło się w Belo Horizonte?

Sławomir Wojciechowski: Nie, ciężko znaleźć wytłumaczenie dla tak wysokiej porażki, bo zespół brazylijski nie jest aż tak słaby, żeby przegrać tak wysoko. Po prostu coś nie zagrało przy drugiej bramce - nagle zespół stanął i przestał walczyć. Myślę, że problem leżał w psychice.

Wykorzystali to Niemcy, którzy po zaledwie 30 minutach prowadzili już 5:0. Jak ocenia pan grę drużyny Joachima Loewa na tym mundialu, biorąc pod uwagę wszystkie sześć meczów, jakie rozegrali?

Niemcy grają w typowy dla siebie sposób. To zespół turniejowy, który z meczu na mecz coraz bardziej się rozpędza i gra coraz lepiej. Potwierdził to mecz z Brazylią. Wcześniej ich gra nie była zbyt porywająca, ale okazała się wystarczająca, żeby mogli przechodzić dalej.

W składzie reprezentacji Niemiec roi się od piłkarzy z pana byłego klubu - Bayernu Monachium. W meczu z Brazylią zagrało sześciu piłkarzy tego klubu (Manuel Neuer, Philipp Lahm, Jerome Boateng, Bastian Schweinsteiger, Toni Kroos, Thomas Mueller), a na ławce siedział siódmy - Mario Goetze.

Myślę, że to właśnie dzięki temu drużyna Niemiec jest tak mocna. Piłkarze się znają i wiedzą na co kogo stać i grają tak jak w klubie. To duży handicap tego zespołu.


Wysokie zwycięstwo Niemców z Brazylią w półfinale sprawia, że w finale faworyt może być tylko jeden. Wyobraża pan sobie scenariusz, w którym to Argentyna zdobywa mistrzostwo?

Absolutnie sobie to wyobrażam, aczkolwiek w Niemczech każdy inne rozstrzygnięcie niż mistrzostwo świata będzie odebrany jako porażka. Ten wynik 7:1 z Brazylią jeszcze bardziej napędził oczekiwania Niemców i sprawił, że drugie miejsce nie będzie dla nich atrakcyjne. Ale Argentynę stać na dobry wynik i nie sądzę, żeby było to tak jednostronne spotkanie, jak miało to miejsce w przypadku meczu Brazylia - Niemcy.

11 października na Stadionie Narodowym z Niemcami zagra reprezentacja Polski. Wiemy już, że będzie to mecz z mistrzami lub wicemistrzami świata. I chyba nawet najwięksi optymiści nie marzą dziś o zwycięstwie Polaków w tym spotkaniu.

Na pewno. Co prawda mecz meczowi nierówny, ale nie oszukujmy się - przed rozpoczęciem spotkania polska drużyna będzie na straconej pozycji i nikt nie będzie na nią stawiał. Ale takie mecze są fajne, bo czasem przynoszą niespodzianki. Wiadomo, że od Niemców jesteśmy dużo, dużo słabsi i jeśli uda się nie przegrać, będzie to dużą niespodzianką.

W meczu o trzecie miejsce Brazylia - Holandia faworyta wskazać wyjątkowo trudno. Myśli pan, że Brazylijczycy zdołają się zrehabilitować za klęskę z półfinału?

Brazylijczycy bardzo będą chcieli się zrehabilitować, aczkolwiek docierają do nas głosy, że mecz o trzecie miejsce MŚ jest niepotrzebny. Takiego zdania są m.in. trener Holandii Louis van Gaal oraz największy gwiazdor drużyny Arjen Robben. Nie podoba im się sytuacja, w której jeden z czterech czołowych zespołów świata musi zakończyć mundial dwiema porażkami. A te zostaną później piłkarzom w głowach. Ja też nie jestem zwolennikiem meczu o trzecie miejsce. Myślę, że w ogóle nie powinno go być

A co pan sądzi na ten temat?

Ja też nie jestem zwolennikiem meczu o trzecie miejsce. Myślę, że w ogóle nie powinno go być. Ale skoro się odbywa, to szanse obu drużyn na zwycięstwo oceniam po 50%.

Od wtorku najskuteczniejszym piłkarzem w historii MŚ jest Miroslav Klose, który strzelił w nich 16 goli, wyprzedzając Brazylijczyka Ronaldo. Zdaniem Jose Mourinho Klose dokonał wielkiego wyczynu, ale do Ronaldo ciągle mu wiele brakuje, bo był to najlepszy piłkarz od czasów Maradony. Podpisałby się pan pod tymi słowami?

Absolutnie tak. Klose dokonał wielkiego wyczynu, ale nie jest piłkarzem tej klasy, co Ronaldo.

Rozmawiał Michał Bugno, Wirtualna Polska

...

Ciekawe zagadnienie . System rozgrywek . W ogóle 3 faza grupowa jest często tylko formalnością a wręcz są mecze drużyn o nic bo albo awans pewny albo niemożliwy .
Obecnie mamy 8x2x3=48 meczy grupowych oraz 8 ,4,2,2 czyli 16 pucharowych . Razem 64 mecze . Faza pucharowa jest niesprawiedliwa bo są przedwczesne finały . np. Niemcy Francja . Stąd miejsca 2 i 3 są umowne bo inny uklad dałby inny finał .
Ale przecież są możliwe i inne systemy .
Np. tylko dwa mecze grupowe . Najpierw dwa mecze w grupie a później słabszy z silniejszym i z drugiego meczu to samo . I tu już by awansował lepszy . Czyli 16 z 32 po 32 meczach . I nowe grupy . I następnie 8 po 16 meczach . I znów grupy oraz 4 po 8 meczach .
I ostatnia grupa dwu po 4 meczach . I finał ... Razem 61 meczy . Czyli mniej a nie ma przedwczesnych finałów.

Może przedstawię schemat .
Grupa A
zespół 1 <-> z 2
zespół 3 <-> z 4
2 faza
przegrany/wygrany
przegrany/wygrany
Zwyciezca awans ,przegrany do domu .
I nowe grupy i tak aż do finału . Nie ma przedwczesnych finałów bo każdy ma druga szansę . Każdy mecz jest o wszystko . Znacznie lepszy system rozgrywek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:53, 11 Lip 2014    Temat postu:

Włoskie media: finał mundialu to watykańskie derby dwóch papieży

Czy finał Niemcy - Argentyna na mundialu będzie kolejną okazją do spotkania papieża Franciszka i jego emerytowanego poprzednika Benedykta XVI - zastanawiają się watykaniści. Włoskie media nazywają niedzielny finał "watykańskim derby".

To będzie, przypomina się, pojedynek reprezentacji ojczyzny emerytowanego papieża, który niezbyt interesuje się piłką nożną, z drużyną kraju jego następcy, wielkiego miłośnika futbolu i kibica klubu San Lorenzo z Buenos Aires, a w młodości piłkarza.

Media zauważają, że tak jak jeszcze niespełna półtora roku temu nie do wyobrażenia były spotkania i obecność dwóch papieży w Watykanie – urzędującego i emeryta, tym bardziej trudno było przewidzieć, że drużyny ich krajów zmierzą się ze sobą w finale mistrzostw świata. To sytuacja tak wyjątkowa, jak wszystko, co wydarzyło się w zeszłym roku za Spiżową Bramą - komentują.

Należy spodziewać się mniej lub bardziej oficjalnych komentarzy z Watykanu na temat tego niezwykłego finału, choć jest raczej niezbyt prawdopodobne, aby Franciszek i Benedykt XVI zasiedli razem w niedzielę do wspólnego oglądania meczu.

Już wcześniej Franciszek kilka razy komentował wiadomości z mistrzostw świata w Brazylii. Przed meczem Szwajcaria - Argentyna w rozmowie z żołnierzami Gwardii Szwajcarskiej zażartował: "to będzie wojna". Powiedział, że nie może przyjść do ich koszar na wspólne oglądanie pojedynku. Kiedy Kolumbia odpadła z rozgrywek, mówił z uśmiechem duchownym z tego kraju, że składa im "wyrazy współczucia".

Papież pytany w wywiadzie prasowym o to, komu kibicuje na mundialu, odparł: "Naprawdę nikomu. Obiecałem prezydent Brazylii, że pozostanę neutralny".

Misję "łącznika" między Franciszkiem a Benedyktem XVI z okazji piłkarskiego finału może odegrać arcybiskup Georg Gaenswein, który jest fanem piłki. Niemiecki duchowny jest osobistym sekretarzem emerytowanego papieża i jednocześnie prefektem Domu Papieskiego u Franciszka.

Na pewno Puchar Świata zdobędzie ojczyzna papieża - zauważa się żartobliwie w komentarzach nie wskazując, o którego z nich chodzi.

Argentyńscy kibice, podała prasa, przywieźli do Brazylii karnawałowe maski - podobizny Franciszka.

Katolickie media w Niemczech przypominają zaś słowa Josepha Ratzingera sprzed lat, gdy jeszcze jako arcybiskup Monachium wypowiadał się na temat piłki nożnej, widząc w niej "współistnienie pod znakiem dyscypliny" i podkreślał, że "jedenastka musi być jednością".

...

Derby Watykanu !Ale nazwa nazwa SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:46, 12 Lip 2014    Temat postu:

Mundial 2014: Watykan wystąpił z inicjatywą minuty ciszy przed finałem

Watykan wystąpił z inicjatywą minuty ciszy podczas finału pił­karskiego mundialu w intencji pokoju i wszystkich osób dotknię­tych zbrojnymi konfliktami oraz przemocą na całym świecie. Z kampanią "Pauza dla pokoju" na Twitterze wystąpiła Papieska Rada Kultury.

Watykańska rada w komunikacie rozpowszechnionym na Twitte­rze i w mediach podkreśliła, że przerwanie na minutę finałowe­go meczu mistrzostw świata Argentyna - Niemcy, który odbędzie się w niedzielę w Rio de Janeiro, mogłoby być okazją do tego, by pomyśleć o napięciach, konfliktach i wojnach oraz tych, którzy cierpią w ich konsekwencji.

"Wszyscy pragną przerwania przelewu krwi na w licznych miej­scach świata, gdzie w tych dniach toczą się dramatyczne konflik­ty" - podkreśliła Rada Kultury kierowana przez włoskiego kardy­nała Gianfranco Ravasiego.

...

Tu akurat wszyscy są chyba zgodni ... A ostatnio nastąpiło wiele kolejnych agresji . Sprawa jest aktualna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:50, 12 Lip 2014    Temat postu:

Rzecznik Watykanu: mało prawdopodobne, by papieże oglądali razem mecz

Jest mało prawdopodobne, by papież Franciszek i jego poprzednik Benedykt XVI obejrzeli razem finałowy mecz Argentyna - Niemcy, czyli reprezentacji swych krajów na piłkarskich mistrzostwach świata - uważa rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi.

W czwartkowej rozmowie z dziennikarzami rzecznik zauważył, że godzina rozpoczęcia meczu, czyli 21.00 jest dość późna dla Franciszka. Przypomina się, że papież wstaje około godz. 5 rano i wcześnie chodzi spać. Poza tym - jak przyznał ks. Lombardi - Benedykt XVI nie jest zbyt wielkim fanem sportu.

Zarazem ks. Lombardi nie wykluczył całkowicie ewentualności wspólnego oglądania meczu przez emerytowanego niemieckiego papieża i jego argentyńskiego następcy. - Zobaczymy w najbliższych dniach - powiedział. - Obaj chcą, aby wygrała lepsza drużyna nie opowiadając się po żadnej stronie - podkreślił watykański rzecznik.

Włoskie i zagraniczne media nazywają niedzielny finał mundialu "watykańskim derby" i zwracają uwagę na wyjątkowy zbieg okoliczności, że o puchar walczyć będą reprezentacje ojczyzn obu papieży.

Przypomina się też, że już wcześniej Franciszek, niegdyś zagorzały kibic i w młodości piłkarz, deklarował, iż nie kibicuje żadnemu krajowi i obiecał prezydent Brazylii Dilmie Rousseff, że pozostanie neutralny.

...

Ale pomysł z derby jest fajny SmileSmileSmile

A na meczu niestety Brazylią zaczęła powtarzać poprzedni . Już miałem powiedzieć że się poprawili ale pomysł...3 do 0 ... Chyba tylko to że Holendrzy się oszczędzają powoduje że Holendrzy ,,tylko" 3 ... Niestety nie ma radości ... Żal ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:56, 13 Lip 2014    Temat postu:

Papież Franciszek: oby sport sprzyjał kulturze spotkania

Papież Franciszek przed finałem mundialu prosi o to, by sport sprzyjał dialogowi. Na jego profilu na Twitterze pojawił się wpis: „Dzięki mundialowi spotkały się osoby reprezentujące różne kraje i religie. Oby sport mógł zawsze sprzyjać kulturze spotka­nia".

"Watykańskie derby", jak nazywany jest niedzielny finałowy mecz piłkarskich mistrzostw świata Argentyna - Niemcy, sędzio­wać będzie Włoch Nicola Rizzoli. Na tę serię niecodziennych zbiegów okoliczności zwracają w sobotę uwagę włoskie media.

Prasa zilustrowała artykuły na temat meczu o Puchar Świata zdję­ciami z kilku spotkań papieża Franciszka i jego emerytowanego poprzednika Benedykta XVI.

Odważne medialne spekulacje, że Franciszek i Benedykt XVI mogą obejrzeć wspólnie mecz reprezentacji swych krajów, ostu­dził od razu rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że pora meczu jest zbyt późna dla Franciszka, który wstaje o świcie i wcześnie chodzi spać. Dlatego zdaniem włoskiego jezuity bardziej prawdopodob­ne jest to, że Franciszek zapyta o wynik meczu niż zechce go obej­rzeć.

Ale, jak się zauważa, nie należy wykluczyć, że papież włączy jed­nak telewizor w Domu Świętej Marty, gdzie mieszka.

Watykański rzecznik przypomniał też, że 87-letni Benedykt XVI nie jest fanem piłki nożnej, więc tym bardziej nie należy się spo­dziewać, by zechciał obejrzeć finałowe spotkanie.

- Papieże są ponad; mówią zawsze, żeby wygrał najlepszy - oświadczył ksiądz Lombardi.

Ojciec święty z Argentyny deklarował zaś wcześniej, że nie kibicu­je żadnemu krajowi, gdyż obiecał, że pozostanie, jak powiedział w wywiadzie prasowym, "neutralny".

Po kompletnej porażce reprezentacji Azzurri, która nie zdołała nawet wyjść z grupy, sobotnia włoska prasa ogłasza z dumą, że Italia będzie jednak w finale w Rio de Janeiro, bo jego sędzią bę­dzie 42-letni Nicola Rizzoli.

Na tym mundialu będzie on już po raz trzeci sędziował mecz z udziałem Argentyny. Arbitrem był podczas meczu reprezentacji tego kraju z Nigerią, a następnie z Belgią. To on również sędzio­wał pamiętne spotkanie, w którym Holandia rozgromiła Hiszpa­nię 5:1.

Rizzoli był także sędzią zeszłorocznego "niemieckiego" finału Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Borussia Dortmund.

...

Niech wygra najlepszy ... Co nie znaczy że kibicować swoim nie można SmileSmileSmile
Ja bym chciał aby Polacy wygrywali ale nie metoda ,,na sędziola" ... Zresztą widzimy jak ta ,,pomoc" Brazylii bokiem wyszła . Na sucho to mogło ujść koreańskim futbolowym dzikusom (choć tamte mistrzostwa słusznie są wymazane z pamięci) ale nie Brazylii . Tu kara być musiała .Szlachectwo zobowiązuje ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:30, 13 Lip 2014    Temat postu:

Brazylijskie media: uff, tylko 0:3

Zasmuceni poziomem gry piłkarzy Brazylii na mistrzostwach świata dziennikarze z tego kraju nie mogli doczekać się końca meczu o trzecie miejsce, w którym "Canarinhos" przegrali z Holandią. "Uff, tylko 0:3..." - głosił jeden z nagłówków serwisów internetowych.

Tak swoją relację rozpoczął portal uol.com.br, przypominając dotkliwą porażkę 1:7 z Niemcami w półfinale. Szybko jednak zmieniono nagłówek na bardziej neutralny - "melancholijne pożegnanie".

"Jeszcze nigdy mecz o trzecie miejsce nie znaczył tyle dla całej Brazylii. Upokorzona przez Niemców reprezentacja potrzebowała zwycięstwa w ostatnim spotkaniu mundialu, żeby odzyskać przynajmniej trochę godności. Nawet to się nie udało. Luiz Felipe Scolari mylił się, gdy twierdził, że pogrom z Niemcami to tylko trudny do wyjaśnienia wypadek przy pracy" - oceniono.

Podkreślono jednak, że za zły wynik z Holandią odpowiadają nie tylko piłkarze gospodarzy.

"W tym melancholijnym pożegnaniu nawet sędziowanie było słabe. Arbiter podyktował karnego (na bramkę zamienił go Robin van Persie - PAP), którego nie powinno być, za to potem nie zauważył fauli w obu polach karnych. Poza tym druga bramka (Daleya Blinda - PAP) nie powinna być uznana, ponieważ był tam spalony" - zauważono.

"Fiasko! Kolejny pogrom, najgorsza defensywa, najwięcej straconych bramek na mistrzostwach świata w historii (14). Holandia zajęła trzecie miejsce i odebrała podopiecznym 'Felipao' szansę na uleczenie ran po katastrofalnym 1:7 z Niemcami. To kolejny występ reprezentacji poniżej krytyki. Kończy mundial z dwoma porażkami, dwoma remisami i zaledwie trzema zwycięstwami. Liczby nie kłamią!" - skrytykował rodaków dziennikarz serwisu lancenet.com.

"Obrazek, który najlepiej oddaje niemoc całego zespołu: na boisku nic nie wychodzi, a korekt taktycznych dokonują ci zawodnicy, którzy nie grają. Rezerwowi podnosili się z ławki, wybiegali przed szkoleniowca i podpowiadali kolegom, jak mają grać" - relacjonowano.

Jak zwykle wnikliwością i poczuciem humoru wykazali się internauci, którzy wraz z dziennikarzami korzystali z Twittera, by dzielić się wrażeniami podczas meczu. Niektórzy sympatycy byli załamani poziomem gry gospodarzy mundialu.

"Na następne mistrzostwa Brazylia będzie musiała się zakwalifikować... uda jej się to?" - powątpiewał jeden z kibiców, przypominając, że gospodarz mundialu nie bierze udziału w eliminacjach.

Inni dziwili się, że "Canarinhos" zdołali pokonać w ćwierćfinale Kolumbię prowadzoną przez Jose Pekermana.

"Na miejscu Pekermana podałbym się do dymisji za to, że przegrałem z czymś takim..." - napisał inny fan.

Część kibiców uznała, że turniej skończył się dla Brazylii przed meczem o trzecie miejsce. Spotkanie z Holandią komentowali z rezygnacją i ironią.

"Widzę wyraźny postęp w grze naszych. Do przerwy z Niemcami było 0:5, a z Holandią tylko 0:2. A pesymiści tylko gadają, że wszystko jest źle" - żartowano.

Z dużą krytyką spotkali się poszczególni piłkarze reprezentacji, przede wszystkim zastępujący Freda napastnik Jo oraz obrońca David Luiz.

"David Luiz jest jak taki szczeniaczek, który gania bezmyślnie za piłką, którą dla zabawy podają do siebie dwie osoby..." - zauważył jeden z internautów.

"To, co pokazuje Jo sprawia, że zaczynam tęsknić za Fredem..." - napisał inny.

"Canarinhos" przegrali mecz o trzecie miejsce po raz drugi w historii. Pierwszy raz przytrafiło im się to w 1974 roku, kiedy musieli uznać wyższość "Orłów Górskiego".

....

Nie dość że pożegnali Mundial w ten sposób to mieliśmy kolejny popis sędzioli ... Z tym że spalony był minimalny ...Faul był minimalnie przed polem karnym . Powinien być wolny z linii ... Mimo że nie było to rażące i jeszcze tolerowane ale smak zepsulo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:37, 13 Lip 2014    Temat postu:

Korea Północna znów "odleciała"? Znamy już prawdę

Telewizja z Korei Północnej już wielokrotnie dopasowywała się do klasycznego rosyjskiego dowcipu o pociąganiu tygrysa za wąsy - "i straszno i smieszno". Zapewne właśnie z tego powodu wiele mediów uwierzyło w prawdziwość nagrania, które w ostatnich dniach zrobiło w internecie prawdziwą furorę.

Chodzi o krótki wycinek mający udawać fragment wiadomości oficjalnej telewizji KRLD (innej zresztą w tym kraju nie ma). Nabrać dała się m.in. kanadyjska publiczna telewizja CBC oraz brytyjski dziennik "Metro", podobnie jak kilka pomniejszych mediów z całego świata.

Według nagrania, Korea Północna z łatwością przeszła fazę grupową mundialu, pokonując 7:0 Japonię, 4:0 Stany Zjednoczone oraz 2:0 Chiny, a w fazie pucharowej miała zmierzyć się z Portugalią. Widać także światłe oblicze wielkiego wodza Kim Jong-Una na wielkim ekranie w Rio de Janeiro.

Oczywiście mamy do czynienia z wielkim nonsensem, ale... nie jest to nonsens północno-koreański. Sprawę dokładnie wyjaśnia południowo-koreański użytkownik Reddit, "crnprdian", który identyfikuje wideo (prawie 2 miliony wyświetleń na Youtube!) jako żart jednego ze swoich rodaków.

- To bardzo kiepska próba naśladowania akcentu z północy przez kogoś z południa - tłumaczy, dodając, że słowa zupełnie nie zgadzają się z ruchami ust prezenterki. Okazuje się, że język koreański posiada silne zróżnicowanie dialektyczne - choć jego użytkownicy z południa i północy rozumieją się doskonale, to jednak wymowa w obu dialektach jest inna. Oczywiście użytkownicy nie znający języka koreańskiego nie byli w stanie tego faktu odnotować.

Jak dalej tłumaczy "crnprdian", który odbiera północno-koreańską telewizję, tamtejszy reżim pokazuje swoim obywatelom mecze mistrzostw świata, choć czyni to z 24-35 godzinnym opóźnieniem, by zdążyć usunąć wszystkie "imperialistyczne" sceny z trybun. Wielkiego socjalistycznego narodu nie można bowiem zgorszyć.

Korea Północna, co więcej, bardzo promuje narodową reprezentację piłkarską i pokazywała jej mecze kwalifikacyjne do mistrzostw świata. Nie istnieje tam nawet wrogość wobec reprezentacji z południa. Kiedy w 2002 roku ów zespół zajął na mundialu 4. miejsce, z KRLD przyszły oficjalne gratulacje z wyrazami wdzięczności za "pokazanie światu siły i determinacji wszystkich Koreańczyków".

Korea Północna dwukrotnie wystąpiła na mistrzostwach świata - 1966 i 2010 roku. Cztery lata temu Koreańczycy przegrali 1:2 z Brazylią, 0:7 z Portugalią i 0:3 z Wybrzeżem Kości Słoniowej. W stolicy kraju, Pyongyang, powstała niedawno międzynarodowa akademia piłkarska, do której reżim zaprasza młodzież z całego świata. Niestety jednak Koreańczykom z północy nie udało się jak dotąd przyciągnąć do niej szerokich rzesz talentów z całego globu. To dziwne, zważywszy na fakt, że Korea Północna to, według jej władz, najszczęśliwszy kraj świata.

...

Oni lepiej niech nie występują . To zgrozą taki obóz pracy . 4 lata temu to był horror Mundialu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:39, 13 Lip 2014    Temat postu:

Kto wygra Mundial? Biskupi zabrali głos

Po brawurowym wejściu reprezentacji narodowej Niemiec do finału Mundialu (przypomnijmy: w półfinale Niemcy pokonali Brazylię wynikiem 7:1), również biskupi tego kraju mają nadzieję, że piłkarze przyjadą do kraju z Pucharem Świata. Największym bodajże entuzjastą jest kardynał Rainer Maria Woelki, mianowany dziś arcybiskupem Kolonii. Jego zdaniem Niemcy wygrają z Argentyną 3:1.

Musi zwyciężyć lepszy, a "na podstawie tego, co widziałem, wyraźnie lepsi są Niemcy" - powiedział kard. Woelki, wielki kibic futbolu, zwłaszcza drużyny FC Köln.

Kard. Woelki nie obawia się, że swoimi przewidywaniami narazi się pochodzącemu z Argentyny papieżowi Franciszkowi. - Z tym zupełnie nie mam problemów, bo akurat w tej sprawie możemy mieć zupełnie różne poglądy - powiedział z uśmiechem niemieckiej agencji katolickiej KNA. Ale – dodał – "o zwycięstwo nie będę się modlił".

Przyznał, że jeszcze nigdy nie modlił się w intencji zwycięstwa drużyny, której kibicuje i nie zrobi tego również tym razem. - Dla mnie jest to po prostu tylko gra, sport, rozrywka i emocje, nie chcę więc zanudzać tym Pana Boga - powiedział arcybiskup Kolonii.

Z kolei zdaniem nowego biskupa Passawy, Stefana Ostera, drużyna niemiecka ma "dobry czas", aby rozwinąć skrzydła. Zaznaczył, że już na początku Mundialu typował, że Niemcy wywalczą czwarty już tytuł piłkarskich mistrzów świata. Poza tym wszystko wskazuje na to, że Thomas Müller może zostać królem strzelców - uważa bp Oster, który na co dzień kibicuje Bayernowi Monachium. Obecnie snajper monachijskiej drużyny ma na swoim koncie tylko o jednego gola mniej niż Kolumbijczyk James Rodriguez i o jednego wyprzedza gwiazdę futbolu argentyńskiego Lionela Messiego.

Zdaniem bp. Ostera, w meczu z Holandią o trzecie miejsce, brazylijska "jedenastka" może się zrehabilitować za dotkliwą porażkę z Niemcami. - Oni będą chcieli pokazać swemu narodowi, że przegrana z Niemcami była tylko fatalnym potknięciem, ale niczym więcej, dlatego będą dawali z siebie wszystko - uważa biskup z Passawy.

Swoje typowanie zmienił arcybiskup Bambergu Ludwig Schick. Przed turniejem uważał, że Mundial wygra Argentyna po meczu finałowym z Brazylią, a Niemcy odpadną w ćwierćfinałach. Teraz jednak typuje, że Niemcy wygrają 1:0. Gdyby jednak miało się sprawdzić jego typowanie sprzed Mundialu, wówczas też nie byłby rozczarowany, bo, jak wyznał, "jeśli zwycięży Argentyna, będę się cieszył wraz z papieżem. Jeśli my wygramy, będę się cieszył z całymi Niemcami".

...

Oczywiście ze serce skłania się ku swoim SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:21, 13 Lip 2014    Temat postu:

Domorosliartysci produkują dzieła ale nie bardzo sztuki .Na przykład takie jak to najlepsi.Pomysł dobry ale GŁOWY ZA DUŻE ! Glowa zajmuje srednio wysokości człowieka 1/7 dużą 1/6 mała 1/8 ale nie 1/5 czy 1/4 !!! To nie dynia !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:48, 13 Lip 2014    Temat postu:

A może ją bym skomentował ? A co ! Komentować każdy może !

I proszę państwa finał !
Po jednej stronie drużyna w
Watykanu po drugiej stronie drużyna Watykanu !
Ktokolwiek wygra wygra Watykan . I to jest wzór ! Tak trzeba działać !
Tu widzimy odpowiedź na pytanie dręczące nie jednego towarzysza. Ile dywizji ma Watykan ? ZAWSZE WIĘCEJ NIŻ PRZECIWNIK ! Dlatego towarzysze skończyli jak skończyli wojnę z Watykanem ... Zwyciężają silniejsze bataliony to Napoleon z kolei . Jak widać są to bataliony Watykanu .
Watykan zawsze zwycięża . W końcu Bóg jest wszechmocny . Inny rezultat nie jest możliwy . I tak będzie na końcu ostatecznego ,,Mundialu" .
To takie proste ! Ten mecz to przedsmak tego co będzie ostatecznie .

No i jak ? Idzie mi jak z płatka !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:47, 14 Lip 2014    Temat postu:

Ani papież Franciszek, ani jego emerytowany poprzednik Benedykt XVI nie oglądali finałowego meczu mundialu Argentyna- Niemcy, nazwanego żartobliwie "watykańskim derby" ze względu na narodowość obu papieży. Poinformowało o tym Radio Watykańskie.

Prefekt Domu Papieskiego Franciszka i zarazem osobisty sekretarz Benedykta XVI arcybiskup Georg Gaenswein powiedział w poniedziałek papieskiej rozgłośni, że zachęcił emerytowanego niemieckiego papieża do oglądania niedzielnego meczu. Benedykt XVI "podziękował, ale wolał pójść spać"- podkreślił abp Gaenswein, który mieszka z nim w posiadłości w Ogrodach Watykańskich.

Arcybiskup Gaenswein ujawnił, że rano poinformował papieża-emeryta o wyniku meczu i dodał, że Benedykt XVI już z jego miny mógł domyślić się, która drużyna zdobyła Puchar Świata. Według relacji niemieckiego arcybiskupa papież Ratzinger powiedział: "Miejmy nadzieję, że i Argentyńczycy szybko się podniosą".

Abp Gaenswein zwrócił uwagę na to, że dodatkowym powodem do radości jest dla niego to, że w niemieckiej reprezentacji są piłkarze pochodzący z rodzinnych stron jego i Benedykta XVI, czyli Bawarii.

Współpracownik obu papieży powiedział, że złożył "wyrazy współczucia" papieżowi Franciszkowi na ręce jego sekretarza, księdza Fabiana Pedacchio. On zaś pogratulował mu z okazji zwycięstwa Niemiec. Arcybiskup Gaenswein przyznał, że nie rozmawiał jeszcze z Franciszkiem o rezultacie niedzielnego meczu.

...

Trudno przypuścić aby Franciszek zdołał wyrwać ponad 2 godziny życia na tym urzędzie . A Benedykt ma swoje lata i stabilny tryb życia . Ale zauważmy że pierwsza jego troską było aby Argentyna się nie załamała ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:04, 14 Lip 2014    Temat postu:

Włoska prasa o mundialu: Urbi et Orbi

Benedykt XVI z Pucharem Świata w rę­kach, Franciszek odchodzi z koszulką Argentyny przewieszoną przez plecy- tak włoski dziennik „Corriere della Sera” rysunkiem satyrycznym zatytułowanym „Urbi et Orbi” podsumował w po­niedziałek zwycięstwo Niemców na mundialu.

Mediolańska gazeta ocenia, że mecz Niemcy - Argentyna nie był „spektakularnym” finałem. To była, podsumowuje, surowa, zor­ganizowana gra i dlatego również mniej widowiskowa.

Nacisk kładzie na to, że niemiecka reprezentacja, czwarty raz wy­grywając mistrzostwa świata, przeszła do historii.

„Niemcy są pierwsi na wielu polach, teraz bezdyskusyjnie także w piłce nożnej” - dodaje dziennik.

„Wygrała bardziej logiczna piłka” - stwierdza jego czołowy ko­mentator sportowy Mario Sconcerti. Niemiecka reprezentacja jego zdaniem grała w sposób zorganizowany i nowoczesny.

Wygrał kraj, dodaje, który szczyci się wzorcową edukacją mło­dzieży. „Wieloetniczne Niemcy tworzą swoje złoto jak stary rze­mieślnik, ale piłką nożną zawiadują jak międzynarodowym kon­cernem” - uważa włoski publicysta. Następnie pisze, że przegrała „Argentyna solistów, wielkiej obrony i Messiego”. Bo Lionel Messi praktycznie w finale zniknął - podkreśla w komentarzu „Corriere della Sera”.

Miażdżąco ocenia grę jednego z najdroższych i najbardziej zna­nych piłkarzy świata nazywając go „wiecznie niespełnionym” za­wodnikiem. W czasie niedzielnego finału, pisze, Messi przestał być „Piotrusiem Panem”, wiecznym chłopcem. Największe rozcza­rowanie jego kariery zbiega się w czasie właśnie z końcem jego młodości - podsumowuje gazeta.

Także „La Repubblica” wiele miejsca poświęca porażce Messiego i pisze: „Cry for him, Argentina”. Trzeba płakać, wyjaśnia, bo pił­karz ma coraz mniejsze szanse dogonić mit rodaka, Diego Mara­dony. „Mesjasza Messiego już nie ma” - stwierdza.

Rzymski dziennik zauważa również , że zwycięstwo Niemiec było do przewidzenia i zasłużone po miesiącu gry. Argentyna, do­daje z uznaniem, zrobiła wszystko, aby do tego nie dopuścić i grała z tak ogromną determinacją, że od początku próbowała „na­pędzić stracha” Niemcom.

Reprezentację Joachima Loewa nazywa „drużyną ze stali, zbudo­waną tak, aby wygrywać”. „Wygrywa dlatego, że myślała o tym, żeby to zrobić i potem cel ten zrealizowała”- podkreśla. Włoski komentator przyznaje: „Niemcy wygrali dzięki słowu, które w nas wywołuje strach: plan”.

„La Gazzetta dello Sport” nazywa sukces Niemców „triumfem doj­rzałości” i stwierdza, że ich drużyna jest "zaprogramowana", by zajmować pierwsze miejsce. W opinii gazety solidność struktury reprezentacji gwarantują Neuer, Lahm i Schweinsteiger. "Potem już wystarczy, że kilku strasznych chłopaków ma dobry dzień i po balu"- konstatuje z rozbawieniem gazeta. Według niej taki uśmiech kanclerz Angeli Merkel, jak w niedzielę, można było zo­baczyć do tej pory tylko na szczytach Unii Europejskiej.

Z podziwem i dumą, zarazem na otarcie łez po klęsce drużyny Az­zurri na mundialu, największy dziennik sportowy pisze też o „włoskim finale”, gdyż jego sędzią był Nicola Rizzoli.

...

Tak zwyciężyła drużyna Watykanu !

W sumie w meczu się ostro pilnowali i można mówić o przypadkowości wyniku choć akcja decydującą była znakomita . Mimo to mecz ogólnie wymeczony nie porywający ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:04, 15 Lip 2014    Temat postu:

"L'Osservatore Romano": sukces gry zespołowej

Watykański dziennik „L’Osservatore Romano” w komentarzu do finału piłkarskiego mundialu pisze o „rozczarowaniu” Argenty­ną i Lionelem Messim, nazywając go „protagonistą, którego za­brakło”. To był sukces gry zespołowej Niemców - dodaje gazeta.

Na łamach dziennika wydawanego w Watykanie były włoski pił­karz, szef stowarzyszenia byłych zawodników Damiano Tomma­si z wielkim uznaniem i podziwem ocenia grę niemieckiej repre­zentacji. Podkreśla, że „mentalności zwycięzcy nie buduje się w kilka tygodni”. Wyraża zadowolenie, że wygrała drużyna, dająca najlepszy przykład gry zespołowej, w której dostrzec można „stały ruch wszystkich elementów”, każdego ze swoimi indywidu­alnymi cechami.

- Gwiazdy tak, ale w służbie wszystkich - tak Tommasi podsumo­wuje podopiecznych Joachima Loewa, którzy w decydującym meczu pokonali Argentyńczyków 1:0. Niemcy zdaniem autora właśnie to pokazali podczas brazylijskich mistrzostw.

Następnie były włoski piłkarz pisze, że „musiał wygrać czynnik M”, to znaczy: - Messi przeciwko Muellerowi lub argentyński lider zespołu Javier Mascherano przeciwko Mannschaft, czyli drużynie niemieckiej.

- Może też być czynnik M. jak Mario, Mario Goetze: autor wspa­niałego gola - dodaje autor komentarza.

Lecz przede wszystkim na stadionie Maracana w Rio de Janeiro zwyciężył czynnik M pojmowany jako merytokracja, czyli sys­tem, w którym pozycje uzależnione są od kompetencji.

- Finał naprawdę przyniósł zwycięstwo tego, kto najbardziej za­sługiwał na puchar - konstatuje Damiano Tommasi.

Watykański dziennik zamieścił również wywiad z byłym słyn­nym piłkarzem Sandro Mazzollą, który nie kryje rozczarowania Messim. - Niewątpliwie jest to wielki piłkarz, ma niezwykłą tech­nikę i szaloną szybkość zagrywki, ale jasne jest, że nie wytrzymu­je napięcia towarzyszącego pewnym meczom - zauważa rozmów­ca watykańskiej gazety.

W jego opinii były to „mistrzostwa dogrywek”, co jest znakiem wielkiej równowagi drużyn i tego, że brakuje naprawdę wielkich mistrzów. I były to także, uważa Mazzolla, „mistrzostwa bramka­rzy”, na czele z Niemcem Manuelem Neuerem.

...

W sumie wielki zawód nie tylko dla Brazylii . Mnóstwo męczy łącznie z finałem popsuli sendziole . Sporo było do jednej bramki typu 7 do 1 . Albo znowu w stylu ,,niemieckim" . Fajnych może parę meczy ... Ja po Brazylii spodziewałem się super imprezy a tu przeciętna . Niestety Brazylijczycy coraz mniej są sobą , Widać zalew antykultury USA . Jacyś północni się zrobili . Mundial w RPA był dużo lepszy . Gdzie ci jabolani ? Te wuwuzele ! A rel hit muzyczny niezapomniany . Jednak Afryka ma mocna tożsamość ! Oryginalną ! I tak trzymać ! SmileSmileSmile

A następny w Rosji ? Ooo to już Rosji może nie być ! Jak się rozpadnie ! Czy w ogóle się odbędzie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:53, 20 Lip 2014    Temat postu:

Korea Północna mistrzem świata!

Zaledwie niecały tydzień temu świat obiegł filmik, który miał imitować przekaz północno-koreańskiej telewizji odnośnie do mistrzostw świata w Brazylii. Piłkarze KRLD mieli wysoko wygrać wszystkie mecze fazy grupowej i awansować do 1/8 finału - tam ich rywalem miała być Portugalia. Szybko okazało się jednak, że nagranie było mistyfikacją, żartem kibica z Korei Południowej. Wielu internautów dało się, jednakowoż, nabrać.

Na nagraniu widniał także Wielki Wódz Kim Dzong Un, którego miano pokazywać na telebimie w strefie kibica na Maracanie, oczywiście z należnym mu umiłowaniem, ponieważ jego sława sięga całego świata. Tymczasem przejęta prezenterka gratulowała rodzimym piłkarzom wielkiego sukcesu na mundialu. Internauci masowo dali się nabrać, niemniej jednak okazało się, że filmik nie był prawdziwy, o czym świadczyła choćby nieudolność w naśladowaniu północnego dialektu języka koreańskiego przez lektora z południa. Informowali o tym internauci z Korei Południowej.

Autor mistyfikacji poszedł za ciosem i umieścił na Youtube kolejny filmik, stanowiący kontynuację poprzedniego. Wynika z niego, że Korea Południowa została mistrzem świata, pokonując w finale Brazylię... 8:1, a po drodze także Portugalię, Niemcy i Koreę Południową. Znów część mediów i kibiców (co widać wyraźnie na portalach społecznościowych) dała się wkręcić, choć tym razem filmik zakrawał na znacznie większy absurd. Co ciekawe, ćwierćfinalistą mundialu miał zostać Wietnam.

Prawda na temat relacji z mundialu w Korei Północnej jest jednak inna, co wiemy z forów internetowych od kibiców z południa, którym udaje się odbierać sygnał reżimowego nadawcy. Mecze były pokazywane, a ludzie regularnie informowani o właściwych wynikach, choć z tradycyjnym dla tego kraju, jednodniowym opóźnieniem. Czemu? Trzeba było wyciąć gorszące dla umiłowanego narodu umiłowanego wodza sceny z trybun. Mimo braku awansu na brazylijski turniej, piłkarze reprezentacji KRLD cieszą się w kraju dużym poważaniem, a ich mecze międzypaństwowe odbywające się w Pyongyang są pokazywane na żywo.

W Korei Północnej lubiana jest również reprezentacja Korei Południowej. Choć oba kraje nie utrzymują stosunków dyplomatycznych, oficjalna propaganda KRLD głosi, że piłkarze z południa swoją dobrą grą również promują na świecie "koreańskość", siłę i waleczność jednego, choć rozdzielonego imperialistyczną granicą, narodu. Ich mecze także są pokazywane w reżimowej telewizji, a po MŚ w 2002 roku, kiedy Korea Południowa zajęła IV miejsce, przyszły do tego kraju oficjalne gratulacje i podziękowania od komunistycznych władz z północy.

W Korei Północnej mocno stawia się na futbol. Ostatnio w Pyongyang (dawniej używało się nazwy Phenian) powstała międzynarodowa akademia piłkarska, do której zaprasza się młodzież z całego świata, reżimowa telewizja pokazuje wiele meczów z Europy (oczywiście mowa o pociętych retransmisjach). Żart internauty z Korei Południowej należy jednak uznać za przedni - był przekonujący dla osób nie mających pojęcia o języku koreańskim, a w dodatku stanowił celną, bądź co bądź, satyrę na północno-koreańską telewizję, która stanowi światowy symbol manipulacji w przekazie.

...

Zwycięzca nie mógł być inny !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:56, 20 Lip 2014    Temat postu:

Niemiecki związek chce więcej pieniędzy od FIFA

Niemiecki związek piłkarski (DFB) wystąpił do FIFA z prośbą o podwyższenie nagrody finansowej za zdobycie mistrzostwa świata w Brazylii. Wcześniej media podawały, że tytuł wart jest 25,6 mln euro.

Po odliczeniu wszystkich kosztów związanych z przygotowaniami, premiami dla piłkarzy, pobytem w Brazylii, niemiecka federacja powinna zarobić ok. 3 mln euro - obliczyły media. W sumie na nagrody dla zawodników zostanie wydane 6,9 mln euro. Nie wliczono do tego premii dla sztabu szkoleniowego. Zgodnie z tradycją te informacje pozostają tajne.

Skarbnik DFB Reinhard Grindel uważa, że FIFA płaci zbyt mało za mistrzostwo świata. Zwłaszcza jak turniej odbywa się w takim kraju jak Brazylia, gdzie same przeloty z jednego miejsca na drugie są bardzo drogie.

- Zanotowaliśmy naprawdę niewielki plus. A tak naprawdę w kasie nie zostanie praktycznie nic, bo coraz więcej pieniędzy trzeba inwestować w rozwój młodych piłkarzy. Poza tym wspierać trzeba także związki regionalne i kluby - powiedział.

Grindel podkreślił także, że FIFA zarobiła znacznie więcej na prawach telewizyjnych i sponsorach niż przed czterema laty w RPA.

- Dlatego sprawiedliwe wydaje się, że powinni się tym podzielić ze wszystkimi uczestnikami mundialu - dodał.

Niemcy w finale pokonali po dogrywce Argentynę 1:0. Strzelcem jedynej bramki był piłkarz Bayernu Monachium Mario Goetze.

...

Teraz żądzą kasy szaleje . Jednak zasady finansowe trzeba zmienić . Połowa kasy która bierze FIFA ma iść na pokrycie strat kraju organizatora . I tak nie zarabiają to się należy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:59, 20 Lip 2014    Temat postu:

Szokujące oskarżenia wobec Niemców. "Obrzydliwi naziści"

W berlińskiej fieście zorganizowanej po zdobyciu przez reprezentację Niemiec mistrzostwa świata wzięło udział prawie 500 tysięcy ludzi. Cała impreza przebiegła w bardzo wesołym, nieco szalonym nastroju, z udziałem bohaterów brazylijskiego mundialu. Niektórzy szukają jednak dziury w całym, niestety w mocno absurdalny sposób.

Chodzi o zwycięski taniec, który piłkarze mistrza świata wykonali na scenie przed kibicami. Ów pląs został nazwany "Tańcem Gaucho". W scence wzięli udział Mirosław Klose, Andre Schuerrle, Shkodran Mustafi, Mario Goetze, Roman Weidenfeller i Toni Kroos.

"Tak chodzą gauchos" - śpiewali piłkarze w przygarbionej pozie, odnosząc się do pokonania w finale Argentyny. Potem prostowali się i skandowali "tak chodzą Niemcy". Południowoamerykańskie media poczuły się zażenowane i oskarżają niemieckich zawodników o... nazizm.

- Przepraszamy, ale sprawa została zrozumiana zupełnie źle i fałszywie - musiał się tłumaczyć prezydent niemieckiej federacji Wolfgang Niersbach. O co w ogóle chodzi? Dlaczego oficjel musiał publicznie wyjaśniać tę sprawę?

Argentyńska gazeta sportowa "Ole" wyraźnie zirytowała się zachowaniem Niemców i pisze o "rasistowskiej prowokacji". "Niemcy krzyczą z góry na dół. Myślą, że są inną rasą" - czytamy w tym medium. Urugwajczyk Victor Hugo Morales, jeden z najbardziej znanych dziennikarzy sportowych w Ameryce Południowej, powiedział z kolei w audycji radiowej, że "niemieccy piłkarze to obrzydliwi naziści. Z powodu tych samych idiotycznych przekonań w latach 30. i 40. zabijali Żydów, Cyganów, w sumie 6 milionów ludzi - stwierdził.

- To, że tak pogardliwie zachowują się wobec innych pokazuje, że istnieje wciąż w tym kraju bardzo chora część populacji. Ci chorzy zawodnicy pokazali, że ich kraj wcale nie zmienił się tak bardzo, jak próbowali pokazać światu podczas organizowanego przez siebie mundialu w 2006 roku - dodał Morales. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tego rodzaju opinie w sprawie bardzo błahej, są mocno przesadzone. Szczęśliwie, głosy rozsądku pojawiają się także w Ameryce Południowej. - To tylko drobna przyśpiewka, złośliwostka wobec Argentyńczyków - pisze gazeta "La Clarin".

Ową sytuację znakomicie opisuje humorystyczne "Prawo Godwina", które amerykański pisarz i adwokat sformułował w 1990 roku. Brzmi ono następująco: "wraz z trwaniem dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo użycia porównania, w którym występuje nazizm bądź Hitler dąży do 1". Cóż, w przypadku prób "dokopania" Niemcom jest to szczególnie często praktykowane.

Rafał Tomkowiak, WP.PL

Jednak trudno uznać nasmiewanie się z zakładanych za zabawne . Niemcy są prymitywni i nieszlachetni . Ale ale ale...
KTO UNIEMOŻLIWIAŁ OSADZENIE NAZIOLI W EUROPIE BO UCIEKALI DO ??? ARGENTYNY !!! DO KOGO TERAZ PRETENSJE ? DO SIEBIE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:01, 20 Lip 2014    Temat postu:

Sędzia, który nie zauważył wybryku Suareza, kończy karierę

Marco Rodriguez, który nie zauważył wybryku Urugwajczyka Luisa Suareza w spotkaniu z Włochami i był sędzią półfinału mistrzostw świata Niemcy - Brazylia (7:1), ogłosił zakończenie kariery. 40-letni Meksykanin prowadził mecze na trzech mundialach.

W spotkaniu Włochy - Urugwaj (0:1) Rodriguez nie zauważył niesportowego zachowania Suareza, który... ugryzł Giorgio Chielliniego. Dotkliwą karę (poza finansową w wysokości 110 tys. dolarów) na urugwajskiego napastnika nałożyła FIFA, dyskwalifikując go na dziewięć spotkań reprezentacji, a także wykluczając z jakiejkolwiek aktywności piłkarskiej na cztery miesiące.

Meksykanin, na co dzień pastor kościoła ewangelickiego, w Brazylii był także arbitrem meczu grupowego Belgii z Algierią (2:1). Były to jego trzecie MŚ w karierze, poprzednio sędziował w 2006 i 2010 roku.

Półfinał w Belo Horizonte między Niemcami z Brazylią był siódmym pojedynkiem, jaki prowadził w mundialu.

...

Czy to było jakoś skandaliczne ? Może ukarali akurat nie tego ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:12, 20 Lip 2014    Temat postu:

Lukas Podolski: ten puchar jest także dla Polski

Reprezentacja Niemiec w niedzielę zdobyła mistrzostwo świata w piłce nożnej. Jednym z członków kadry Joachima Loewa był Lukas Podolski. W rozmowie z Piotrem Koźmińskim z "Super Expressu" powiedział, że zdobyte trofeum dedykuje również Pola­kom.

Lukas Podolski był jednym z najczęściej pokazywanych piłkarzy reprezentacji Niemiec, którzy świętowali zdobycie tytułu. To dla­tego, że bawił się najlepiej ze wszystkich. W rozmowie z polskim tabloidem opowiedział o najważniejszym momencie w swojej ka­rierze sportowej.

- Nie zamieniłbym na nic momentu, gdy z synem Louisem mo­głem wznieść Puchar Świata. To dla niego to trofeum. Pół roku temu wytatuowałem sobie jego podobiznę na piersi, żeby zawsze był przy mnie - powiedział Lukas Podolski.

Puchar Świata dedykuje nie tylko jemu. - To trofeum jest także dla Polski. Tu się urodziłem, moje korzenie są przypominane przy różnych okazjach i ja się z tego cieszę. W Polsce zawsze byłem świetnie witany. Zresztą do Polski mogę przyjechać szyb­ciej, niż się niektórym wydaje. Planuję wizytę na poniedziałko­wym meczu Górnika, choć to jeszcze nieprzesądzone - tłumaczył "Poldi".

....

Tam rzucił go los tam się realizuje podkresla Polskość . Brawo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:07, 20 Lip 2014    Temat postu:

Joseph Blatter: FIFA rozważa zmniejszenie liczby stadionów na mundial w Rosji

Szef FIFA Joseph Blatter potwierdził, że mistrzostwa świata 2018 mogą zostać rozegrane na 10 stadionach. Turniej odbędzie się w Rosji. Dwa lata temu FIFA podjęła decyzję, że mecze zostaną roze­grane na 12 stadionach w 11 miastach (w Moskwie będą dwie areny). Blatter nie spodziewa się tylu problemów co w RPA i Bra­zylii. Jednak nie wykluczył, że w porozumieniu z Rosjanami licz­ba zostanie zmniejszona.

...

Jestem za . Zmniejszyć do ZERA SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:15, 20 Lip 2014    Temat postu:

Wielkie serce reprezentacji Argentyny. Piękny gest!

Argentyńczycy przegrali finał mistrzostw świata, ale po opadnięciu emocji z niedzielnego spotkania z Niemcami, mogą cały turniej zaliczyć do udanych. Sam awans do finału imprezy można uznać za wielki sukces tej ekipy. Oprócz znakomitej gry w piłkę nożną, piłkarze "Albicelestes" pokazali również, że mają wielkie serca.

Druga drużyna świata postanowiła podarować 135 tysięcy dolarów pediatrycznemu centrum leczenia nowotworów, które znajduje się w szpitalu Garrahan w Buenos Aires. Darowizna została przekazana tej instytucji przez Fundację Leo Messiego, która już wcześniej wspierała szpital finansowo.

Według doniesień argentyńskich mediów, składka przeprowadzona wśród piłkarzy tej drużyny została zainicjowana przez dwóch gwiazdorów - Lionela Messiego i Javiera Mascherano. Obaj zawodnicy występują także w tym samym klubie, FC Barcelona. Leo Messi i jego fundacja wspierają szpital od 2010 roku.

Pieniądze pochodzą z premii, które piłkarze reprezentacji Argentyny otrzymali od swojej federacji za dobre wyniki. Bardzo wdzięczni piłkarzom są lekarze, którzy, jak twierdzą, będą mogli zapewnić pacjentom lepszą opiekę medyczną. - Ich sukces uczynił pacjentów oraz personel szczęśliwymi i spełnionymi. Dodali siły wielu dzieciakom, które walczą z rakiem. Teraz wiedzą, że muszą być tak mężne jak ich idole z boiska - powiedział kierownik szpitalnej administracji, Marcelo Scopinaro.

Piękne zachowanie reprezentantów Argentyny mocno kontrastuje z wojnami o premie, które ze swoimi federacjami toczyli piłkarze Kamerunu i Ghany. Afrykanie szybko jednak odpadli, z grupy wyszli za to Grecy, którzy z kolei zrezygnowali z dodatkowych pieniędzy od federacji, twierdząc, że grają dla narodu i kraju, a nie dla pieniędzy.

...

Brawo tylko popierać !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133489
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:40, 26 Lip 2014    Temat postu:

Niemieccy politycy wzywają do bojkotu mundialu w Rosji

W związku z kryzysem na Ukrainie, za który Zachód obarcza odpowiedzialnością władze na Kremlu, część niemieckich polityków wzywa do zbojkotowania piłkarskich mistrzostw świata w 2018 roku w Rosji. SPD jest przeciwna takim nawoływaniom.

Zastępca przewodniczącego klubu parlamentarnego CDU/CSU Michael Fuchs zakwestionował publicznie w środę zdolność Rosji do wywiązania się z roli gospodarza turnieju.

- Kraj, który nie jest w stanie zagwarantować bezpiecznego przelotu samolotów, nie powinien organizować mistrzostw świata - powiedział polityk rządzącej w Niemczech chadecji w rozmowie z dziennikiem "Hannoverische Allgemeine Zeitung".

Jego zdaniem przeprowadzenie mundialu w Rosji byłoby "niestosowne". W wywiadzie dla "Handelsblatt Online" Fuchs zaproponował, by turniej przenieść do Niemiec. Odebranie Rosji prawa do organizacji mistrzostw byłoby skuteczniejszą represją niż twarde sankcje gospodarcze - uważa polityk CDU.

Opozycyjna partia Zieloni poparła stanowisko Fuchsa. - Nie wolno organizować mistrzostw w kraju, który zaanektował, naruszając prawo międzynarodowe, część innego państwa - powiedział poseł Zielonych Volker Beck.

Deputowana tej partii Marieluise Beck dodała, że decyzja o przyznaniu Rosji prawa do przeprowadzenia turnieju finałowego była kontrowersyjna już w chwili jej podejmowania - 3,5 roku temu, ze względu na przypadki naruszania przez władze rosyjskie praw człowieka. Prezydent Władimir Putin nie jest "godnym gospodarzem" - podkreśliła Beck.

Współrządząca z partiami chadeckimi SPD zareagowała negatywnie na wezwania do bojkotu. - Nie uważam za mądre podejmowanie dyskusji o mistrzostwach świata na cztery lata przed ich rozpoczęciem - zaznaczył szef SPD i wicekanclerz w rządzie Angeli Merkel, Sigmar Gabriel.

Wiceprzewodniczący partii Georg Stegner uważa, że te nawoływania "pozbawione są sensu". Wyraził zdziwienie, że "w chwili, gdy giną niewinni ludzie, część polityków szuka odpowiedzi (na to wyzwanie) w dyskusji o futbolu".

Zastępca rzecznika rządu Georg Streiter nie chciał zająć stanowiska wobec apeli o bojkot. - Mamy jeszcze cztery lata i pilniejsze problemy - powiedział.

Agencja dpa zwraca uwagę, że FIFA odrzucała dotychczas wszelkie próby wywarcia politycznej presji na decyzje dotyczące mistrzostw świata, dodając, że utrzymuje kontakty z rosyjskim koncernem energetycznym Gazprom.

Przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej w 2012 roku odbyła się w Niemczech podobna, trwająca przez wiele miesięcy dyskusja, dotycząca bojkotu turnieju na Ukrainie z powodu uwięzienia byłej premier tego kraju Julii Tymoszenko.

...

Proszę . Ta postawa to miła niespodzianka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy