Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
W Nubii znów walki!
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:33, 26 Kwi 2010    Temat postu: W Nubii znów walki!

Co najmniej 55 osób zginęło, a ponad 80 zostało rannych w walkach między armią półautonomicznego południowego Sudanu a arabskimi plemionami z Darfuru - poinformowały źródła w starszyźnie plemiennej.

Walki wywiązały się w piątek między dawnymi rebeliantami z południa (z Ludowego Ruchu Wyzwolenia Sudanu - SPLM) a przedstawicielami plemienia Rizeigat.

Do starć doszło na krótko przed spodziewanym ogłoszeniem ostatecznych rezultatów pierwszych od ćwierć wieku wielopartyjnych wyborów parlamentarnych, prezydenckich oraz do władz lokalnych. Wstępne wyniki, głównie z północnej części kraju, wskazują na wygraną ugrupowania prezydenta Omara el-Baszira, Kongresu Narodowego. SPLM zapewne utrzyma władzę na południu.

W 2011 roku w Sudanie Południowym odbędzie się referendum, w którym mieszkańcy wypowiedzą się, czy chcą niepodległości.

Na mocy wynegocjowanego przez USA porozumienia pokojowego z 2005 roku, kończącego trwającą 22 lata wojnę domową w Sudanie między północą a południem, wytyczono granicę między tymi dwoma regionami i podzielono dochody z leżących głównie na południu pól naftowych. Południe uzyskało także prawo do powołania własnego półautonomicznego rządu.

Wojna domowa w Sudanie kosztowała życie ok. 2 milionów ludzi.

W odróżnieniu od muzułmańskiej północy Sudanu, południe zamieszkują głównie chrześcijanie i wyznawcy afrykańskich religii animistycznych.

(syl)

>>>>

Trzeba murzynow zaopatrzyc w bron bo znow nastapi atak Arabow i ludobojstwo!Wiemy ze wszelkie ONZty i inne ,,oddzialy pokojowe'' zachodu zlozone glownie z homoseksualistow wslawily sie glownie szybkimi ucieczkami.Zbrodniczy pacyfisci juz zamordowali niejedna rodzine.Wiem ze wysylanie broni powoduje walki ale kazdy rozumie ze w walkach zginie mniej osob gdy murzyni beda grozni i zwyrodnialcy z Chartumu beda sie po prostu BAĆ ich atakowac.Niz w sytuacji gdy murzyni uzbrojeni sa w kije a mordercy z polnocy w rakiety.Wtedy wojna jest ,,fajna''.Polega na mordowaniu murzynow ,,bez strat wlasnych'' to taka wojna trwa 20 lat i w jej wyniku jest 2 miliony zamordowanych murzynow.Taka swolocz zrozumie tylko jezyk karabinu.Dlatego kto moze niech pomaga murzynom zdobyc bron a i pomoc Etiopii najsilniejszego panstwa regionu tez byla by przydatna.W ogole nie rozumiem dlaczego Etiopia Uganda i Nubia (tradycyjna nazwa!) nie tworza koalicji?Wszak jest to naturalne i polozylo by tame wszelkiej agresji z zewnatrz!I pomoglo by wrescie WYZWOLIC NUBIE Z KOSZMARNEGO LUDOBOJSTWA!
Nubia ma prawo do wolnego i niepodleglego zycia!



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 17:22, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 3:30, 02 Sty 2011    Temat postu:

"Nowy Rok, nowe państwo!" - takimi okrzykami witano Nowy Rok w Dżubie, stolicy Południowego Sudanu - państwa, którego nie ma jeszcze na mapach świata.

9 stycznia mieszkańcy bogatego w ropę południa Sudanu pójdą oddać głosy w referendum w sprawie podziału Sudanu na Północ i Południe. Głosowanie jest wynikiem ustaleń pokojowych z 2005 roku, które zakończyły trwającą ponad dwadzieścia lat wojnę. W starciach zginęło w tym czasie ponad 1,5 mln ludzi, a 4 mln zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

W nocy z piątku na sobotę strzelano w niebo z broni palnej, życząc sobie spokoju.


"Jesteśmy zmęczeni wojną. Już dość, teraz nadszedł nasz czas" - powiedział weteran wojenny Richard Denga. Biznesmen Patrick Nano, który wrócił do kraju po latach oddać swój głos w referendum w sprawie podziału kraju na Północ i Południe, płakał ze wzruszenia. "Już nie mogę się doczekać głosowania. Wszyscy odliczamy czas do dnia, kiedy Południowy Sudan stanie się niezależnym państwem" - oświadczył.

Tańce w klubach i restauracjach trwały do wczesnych godzin rannych. Jednak mieszkańcy przedmieść nie mogli świętować w centrum Dżuby. Ze względów bezpieczeństwa po godzinie 22 drogi do miasta były zamknięte.

W sobotę od rana w kościołach odprawiane są msze w języku arabskim i angielskim. Mieszkańcy modlą się za ofiary wojen trwających od czasu, kiedy Sudan przestał być kolonia brytyjską, czyli od 1956 roku.

Właśnie w sobotę przypada 55. rocznica uzyskania niepodległości przez Sudan. Dotychczas w Nowy Rok tradycyjnie organizowana była parada wojskowa. Jednak tym razem mieszkańcy południa Sudanu odliczają dni do ogłoszenia wyniku referendum. Jeśli większość wyborców wybierze kartę do głosowania z rysunkiem jednej dłoni, który oznacza secesję, w przyszłym roku będą świętować Dzień Niepodległości 9 stycznia, a na świecie będą już 193 państwa.

W zachodniej prowincji Sudanu Darfurze walki trwają nadal. Dotychczas zginęło w nich ponad 200 tys. ludzi, a 2 mln opuściły rodzinne strony.

!!!!!!!!!

Ja tez sie nie moge doczekac!I tuatj moze nastapic jakies bestialstwo ze strony zwyrodnialego rezimu!Trzeab byc gotowym.Tylko ze tutaj sprawa jest prosta!To nie Afganistan.Teren PŁASKI JAK STÓŁ widac jak napatelni.Wystarczy 10 samolotow aby jadacych na ciezarowkach mordercow wystrzelac co do jednego.A jeden lotniskowiec zmiecie tamtejsza armie calkowicie!Nie chodzi o okupacje tylko o zmiecenie ewantualnych ludobojczych agresorow.Bo wynik referendum jest jasny TAK!Trzeba tylko WYEGZEKWOWAC jego wykonanie.Ludobojstwo na murzynach i chrzescijanch bylo tam straszne! 3 MILIONY!!!DOSC JUZ TEGO!Lepiej dmuchac na zimne!Ciekawe jaka nazwe bedzie mialo panstwo?ja bym dal starozytna Nubia.To brzmi dumnie!I jest w Biblii!!!Po co wymyslac dziwoloagi skoro sa takie tradycje!




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:17, 09 Sty 2011    Temat postu:

George Clooney, tworzony przez organizację należącą do George’a Clooneya będzie monitorował sytuację w Sudanie w czasie styczniowych wyborów, które mogą znów podzielić kraj i spowodować kolejne ataki - informuje serwis CNN.

- Program będzie w czasie rzeczywistym wykorzystywał zdjęcia wykonywane przez satelitę, w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak konfliktu. Zdjęcia te będą publikowane w internecie – mówią organizatorzy projektu.

Agencje Humanitarne mają nadzieję, że system ten pomoże zapobiec naruszaniu praw człowieka w kraju, gdzie ataki w Darfurze zabiły setki tysięcy ludzi w ostatnich siedmiu latach.


"Nie na naszej służbie" - bo tak nazywa się organizacja fundowana przez Clooneya skupi się aktualnie na tym projekcie. Organizacja współpracuje z takimi grupami jak Google, Harvard Humanitarian Initiative i ONZ.

Styczniowe wybory są częścią podpisanej w 2005 roku ugody pokojowej, która zakończyła trwającą dekadę wojnę pomiędzy biedną północą kraju, a bogatym w ropę południem. Konflikt pociągnął za sobą ponad 2 miliony ludzkich istnień, wielu zmarło z głodu.

Program pod patronatem medialnym Satellite Sentinel Project wystartuje w tym tygodniu na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

>>>>>

No to cieszy ze wszystko bedzie dobrze widoczne!
:O)))))



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 17:23, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:59, 09 Sty 2011    Temat postu:

Niestety przed referendum znow wybuchly prowokacje:

Co najmniej sześć osób zginęło w starciach między rebeliantami a południowosudańskimi żołnierzami w piątek i sobotę na południu kraju - poinformował rzecznik armii. W niedzielę w tej części Sudanu odbędzie się referendum ws. niepodległości.

Siły Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu (SPLA), czyli południowosudańskiego wojska, przygotowały w piątek zasadzkę na rebeliantów z bojówek dowodzonych przez Galwaka Gaia, który od lat walczy z SPLA. W sobotę rebelianci dokonali kontrataku. W ciągu dwóch dni armia zabiła sześciu rebeliantów - wyjaśnił rzecznik armii płk Philip Aguer.

Do starć doszło w południowym stanie Al-Wahda.
Aguer dodał, że rebelianci przybyli z północy kraju, by zakłócić referendum.

>>>>

A wiec zbiry naslane przez rezim!
Ale poruszenie jest duze!To jak ruch Solidarność:

Sudańczyk z południa pakuje się przed wyjazdem z Chartumu do Dżuby, stolicy południowej części kraju, by wziąć udział w referendum


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:19, 10 Sty 2011    Temat postu:

Prezydent Sudanu Omar el-Baszir ostrzegł w piątek, że południowy Sudan stanie wobec perspektywy destabilizacji jeśli w rozpoczynającym się w niedzielę referendum jego mieszkańcy wypowiedzą się za secesją.

W wywiadzie dla telewizji al-Dżazira prezydent oświadczył, że południe nie ma potencjału wystarczającego do stworzenia stabilnego państwa i do zapewnienia odpowiedniej ochrony zamieszkującej ten rejon ludności.

Dodał jednak, że rozumie aspiracje mieszkańców południa Sudanu do niepodległości.

>>>>>

On kluczy.Musi mowic to co banda z Chartumu chce!Bardzo podobny do Putina!

Współodpowiedzialny za zbrodnie ludobójstwa podczas toczącego się na południu kraju konfliktu zbrojnego, podejrzewany o inspirowanie masakr w zachodniosudańskiej prowincji Darfur. Może on być pierwszym prezydentem osądzonym przez Sąd za ludobójstwo. 14 lipca 2008 główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Luis Moreno-Ocampo złożył wniosek o wysłanie za nim listu gończego. Trybunał wydał nakaz aresztowania 3 marca 2009.Oczywiście jest ich cała banda!Nie przesadzajmy Że to jedna czarna owca...A w imię czego zparzedali duszę diabłu?
????
Odniósł osobiste korzyści z naftowej bonanzy i odprowadził 9 mld dol. na zagraniczne konta, ...
!!!!!!!
Tak jak w Rosji!Szatan zawsze oferuje korzysci matetrialne w zamian za dusze...Bo diabel wie o co idzie walka!Co jest naprawde wartosciowe o co m awartosc smiecia...A wielu na to idzie...Zbyt wielu..Dla Boga JEDEN to juz zbyt wielu...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:21, 10 Sty 2011    Temat postu:

W stolicy Sudanu - Dżabie znany amerykański gwiazdor Goerge Clooney zorganizował konferencję prasową, by zwrócić uwagę mediów na ryzyko stoczenia się kraju w wojnę domową podczas głosowania nad ewentualnym oderwaniem południa Sudanu od północy.

Historyczne referendum, które przeprowadzone będzie na południu Sudanu może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata. W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców głównie z chrześcijańskiego i animistycznego południa Sudanu zdecyduje, czy chce oderwać się od muzułmańskiej północy.

Clooney powiedział w sobotę dziennikarzom, że stara się wykorzystać swą sławę i status gwiazdora, by przyciągnąć uwagę polityków i mediów do zagrożeń, jakie wiążą się z aspiracjami sudańskiego południa. Zdaniem słynnego aktora, który od lat działa na rzecz zagwarantowania pokoju temu targanemu wojnami i aktami terroru afrykańskiemu krajowi, ryzyko, że na granicy skonfliktowanych regionów mogą lada moment wybuchnąć kolejne konflikty jest ogromne.

- Moim zadaniem jest starać się, aby uwaga mediów była na tym stale skoncentrowana - powiedział Clooney w rozmowie z Associated Press, odnosząc się do sytuacji w Sudanie; wcześniej Clooney spotkał sie dwukrotnie z prezydentem USA Barackiem Obamą, by zwrócić jego uwagę na napięcia w tym kraju. Jego wysiłki sprawiły też, że na głosowaniu w Sudanie skupiła się uwaga dziennikarzy z sieci telewizyjnych NBC i CNN oraz tygodnika Newsweek - podał portal Yahoo News.

Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną, a jego prezydentem jest pełniący jednocześnie urząd wiceprezydenta Sudanu 60-letni Salva Kiir Mayardit. Od dawna popiera on oderwanie się południa od północy.

Pierwsze wojna domowa między południem a północą wybuchła pod koniec 1955 r., rok przed ogłoszeniem niepodległości Sudanu, i trwała do 1972 r. W związku z wprowadzeniem w całym kraju prawa muzułmańskiego, rebelianci z południa w 1983 r. ponownie chwycili za broń. Trwającą ponad dwadzieścia lat wojnę domową, w której zginęło ponad 1,5 mln ludzi, zakończyły międzysudańskie rozmowy pokojowe, które odbyły się w 2005 r. w Nairobi, w Kenii. Podpisane przez rząd Sudanu i Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM) porozumienie zakładało przeprowadzenie w 2011 r. referendum dotyczącego przyszłości południa kraju.

Nad przebiegiem referendum czuwać będzie m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich b. prezydent USA Jimmy Carter, b. sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wyślą także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny.


Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.

??????

A dlaczego tam?Cos mi tu nie pasuje?
Proponue neutralna stolice Afrki.Np w Ugandzie!To bedzie poza podejrzeniem!Tutaj trzeba pochwalic Clooneya.Jak juz ktos jest slawny to powinien pomagac ludziom a nie tylko gonic za kasa i kariera jak robia to szolbiznesowcy.To jest dobre przede wszystkim dla nich bo wyrywaja sie z potwornej skorupy egoizmu ktora jest wielkim zagrozeniem dla osob ,,poularnych'' ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:56, 10 Sty 2011    Temat postu:

O 6 rano czasu polskiego w Niedzielę na południu Sudanu rozpoczęło się referendum, które rozstrzygnie czy zdominowane przez chrześcijan i wyznawców animizmu południe oderwie się od muzułmańskiej północy.

Wcześnie rano, tuż po otwarciu lokali wyborczych, głos oddał prezydent południowego Sudanu, Salva Kiir Mayardit.

Historyczne referendum może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata. W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców może wypowiedzieć się czy chce oderwania regionu od muzułmańskiej północy. Wynik jest pewny.

Nad przebiegiem referendum czuwa m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z Europy, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich b. prezydent USA Jimmy Carter, b. sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wyślą także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny.

HAHAHAHAHAHA!!!!
Komuchy pekinskie beda czuwac nad ,,uczciwoscia'' referendum!
:O)))))))))))))
Bolszewicy ktorzy u siebie morduja ludzi...
Towarzysze zawsze bestialstwo laczyli z farsa.Niesmieszna...

Na glosowanie ruszyly tlumy!Az apelowano aby poczekali!Tak wielkie jest pragnienie wolnosci!Ciezko okupionej milionami ofiar i wielikimi cierpieniami ze strony ludobojcow!
Jesli wymordowali 3 mln. a jest tam 8,5 mln daje 35 %!!!!! zamordowanych!

35 % ZAMORDOWANYCH!!!

Jedno z najwiekszych ludobojstw historii!!!Porownywalne z Hitlerem Kambodżą UPA czy stalinowskim sztucznym glodem...

Nie musze mowic teraz dlaczego wynik jest pewny i bez watpliwosci.Po tym co sie wydarzylo rozwiazanie jest tylko jedno.Niepodleglosc!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:08, 11 Sty 2011    Temat postu:

Niestety trwaja mordercze ,,rajdy'' inspirowane przez rezim:

Co najmniej 23 osoby zginęły od piątku w walkach między ludem Dinka a arabskimi nomadami w spornym regionie na granicy między północą a południem Sudanu, gdzie trwa referendum na temat niepodległości - poinformował przedstawiciel lokalnych władz.

Poniedziałek jest drugim dniem trwającego tydzień referendum.
Eksperci jako miejsce, w którym podczas i w następstwie referendum może dość do wybuchu przemocy wymieniają właśnie region Abyei. Na terenach tych występuje większość sudańskich złóż ropy naftowej.

Mieszkańcom Abyei obiecano oddzielne referendum, w którym mieli zdecydować, czy chcą należeć do północy czy też południa. Jednak przywódcy nie porozumieli się co do sposobu przeprowadzenia głosowania i nie zostało ono dotychczas rozpoczęte.

!!!!!!!!!!!!!

Informacje o trwających od trzech dni zajściach w Abyei potwierdził anonimowy przedstawiciel ONZ.

Przywódcy ludu Dinka oskarżyli władze w Chartumie o zbrojenie arabskich nomadów i podjudzanie ich do ataków. Przedstawiciel sudańskich władz odrzucił w niedzielę te oskarżenia.

Zdaniem rzecznika władz w Abyei, Charlesa Abyei, w walkach zginęły 23 osoby. Według bilansu podanego przez przywódców nomadów i Dinka w atakach śmierć poniosły 33 osoby.

!!!!!!!!!!!

Czyli storpedowali referendum.To sa zwyrodnialcy!Naloty na siedziby wladz w Chartumie sa jak najbardziej pozadane w tej sytuacji!




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:17, 12 Sty 2011    Temat postu:

Prezydent Sudanu Omar el-Baszir zaproponował w poniedziałek umorzenie długu publicznego w wysokości 36 mld USD dla południa kraju, które po trwającym obecnie referendum może stworzyć własne państwo - poinformowała jego kancelaria.

W ocenie el-Baszira podział długu publicznego Sudanu między północ i południe, które może w wyniku głosowania powstać jako oddzielne państwo, "nie ma sensu", bo nowo powstały kraj nie byłby w stanie pokryć kosztów jego obsługi.

!!!!!!!!

TO SKANDAL!!!TEN JESZCZE IM BY WCISNAL DLUG!!!!
NA POSZEDL TEN DLUG?NA OPLACANIE MORDERCOW UPRAWIAJACYCH LUDOBOJSTWO NA MURZYNACH!CI WYMORDOWANI I WYGLODZENI NEDZARZE MILI BY PLACIC DLUGI KTORE ZACIEGNELI ICH MORDERCY ABY ICH MORDOWAC!!!!!
BEDZIEMY ROZMAWIAC O ODSZKODOWANIACH DLA OFIAR A NIE O DLUGACH!!!!NUBIA NIE MA ZADNYCH DLUGOW!!!

Widzimy tutaj rozmiary zwyrodnienia!

>>>>>>

Wypowiedź polityka wydaje się być gestem dobrej woli - ludobójczo bredzi agencja AP - ale w dalszej części oświadczenia zaznacza on, że dług Sudanu powinno się umorzyć całkowicie, bo "odpowiedzialność zań ponosi północ, południe i społeczność międzynarodowa".

>>>>>>

Przede wszystkim to trzeba tym zbrodniarzom WYCZYSCIC KONTA w zachodnich bankach na te kilkadziesiat MILIARDOW!I WTEDY POGADAMY!

>>>>>>

USA zaproponowały Chartumowi pakiet motywacyjny, jeśli referendum będzie przebiegało bez zakłóceń.

>>>>>

BY SIE WSTYDZILI!POWINNI ZAPROPONOWAC NALOTY HUMANITARNE NA CHARTUM!A nie pomoc!

>>>>>

Południowy Sudan należy do najbiedniejszych regionów świata.

>>>>>

ZNISZCZONYCH!A nie biednych!To zasadnicza roznica...Podobnie jak np. Czeczenia nie jest jaks ,,biedna'' tylko bestialsko zrujnowana...
Ale jak kraj sie odbuduje to na pewno bedzie bogatszy niz sasiedzi!
Musza miec tylko spokoj od bandyckich najazdow.Porzadne sily zbrojne.Tak aby praca nie szla na marne!



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 20:21, 12 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:20, 12 Sty 2011    Temat postu:

Po trzecim dniu referendum w sprawie podziału kraju nieoficjalnie wiadomo, że do urn poszło ponad 80 proc. z 3,9 mln uprawnionych osób - powiedziała PAP w Dżubie przewodnicząca parlamentarnej komisji ds. referendum. Wyraziła nadzieję na 100-proc. frekwencję.

O przekroczeniu 60-procentowego progu, potrzebnego do uznania referendum za ważne, poinformowała wcześniej w środę na konferencji prasowej w Dżubie zastępczyni sekretarza generalnego Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM) Anne Itto.

Referendum, które rozpoczęło się 9 stycznia, jest wynikiem ustaleń pokojowych z 2005 r. podpisanych przez rząd Sudanu i SPLM, partię rządzącą na południu kraju.

- Jestem bardzo szczęśliwa, nieoficjalnie wiemy, że głosowało już ponad 80 proc. uprawnionych - potwierdziła w rozmowie z PAP przewodnicząca parlamentarnej komisji ds. referendum Beatrice Aber. - Spodziewaliśmy się takich wyników, ponieważ większość obywateli południa chciała oddać swój głos jak najszybciej. Głosowanie jest dla wszystkich bardzo ważnym i symbolicznym momentem w historii Sudanu. Mam nadzieję, że frekwencja będzie stuprocentowa - dodała.

Dżuba, główne miasto południa Sudanu, obklejone jest plakatami z napisem secesja i rysunkiem jednej dłoni, co oznacza poparcie dla oderwania się południa od północy.

- Podczas referendum interes idzie kiepsko. Ludzie nie myślą nawet o jedzeniu - narzekała w rozmowie z PAP Ugandyjka Akelo Rasida, która sprzedaje pomidory i ananasy na Konyo Konyo, największym targu w centrum miasta. - Wszyscy rozmawiają tylko o referendum i stoją w kolejkach do urn wyborczych - dodała.

- Oczywiście, że głosowałem za niepodległością - powiedział w rozmowie z PAP student prawa na uniwersytecie w Chartumie, Akera Patrick. - Nie mogę się już doczekać oficjalnych wyników. Wiem, że nigdy już nie wrócę na uczelnię w Chartumie. Byłem tam dyskryminowany przez Arabów ze względu na to, że jestem z południa. W kwietniu zacznę semestr letni na Uniwersytecie w Dżubie. W końcu będę mógł studiować w swojej ojczyźnie - powiedział.

Uniwersytet w Dżubie został przeniesiony ze względów bezpieczeństwa do Chartumu po wybuchu wojny w 1983 r. Przez 22 lata w budynkach uczelni były koszary wojskowe.

Mimo usilnych starań wysłanniczce PAP nie udało się znaleźć ani jednej osoby, która popierałaby zachowanie obecnych granic państwa.

Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation

100 % ZA NIEPODLEGŁOŚCIĄ I TO BEZ ŻADNYCH FAŁSZÓW.Nic dziwnego po takim ludobojstwie!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:19, 13 Sty 2011    Temat postu:

W referendum dotyczącym niepodległości południowego Sudanu zagłosowało dotychczas ponad 60 proc. zarejestrowanych wyborców - podała przedstawicielka rządzącego południem Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM). Oznacza to, że wyniki referendum będą ważne.

- W ciągu trzech dni głosowania frekwencja przekroczyła próg 60 proc. - powiedziała zastępczyni sekretarza generalnego SPLM Anne Itto na konferencji prasowej w Dżubie.

Referendum rozpoczęło się w niedzielę i potrwa do 15 stycznia. Będzie ono ważne, jeśli głos odda ponad 60 proc. z 4 mln uprawnionych do głosowania.

Jeśli ponad połowa wyborców wybierze kartę do głosowania z rysunkiem jednej dłoni, południe Sudanu będzie niezależnym państwem, jeśli będzie to karta z rysunkiem dwóch dłoni w uścisku - południe pozostanie częścią Sudanu.

Udział w głosowaniu biorą jedynie ci, których rodzice lub dalsi przodkowie pochodzą z południa, a także ci, których rodzice lub dziadkowie mieszkają tam od 1956 r.

Pustynną północ Sudanu zamieszkują głównie mówiący po arabsku muzułmanie, a na pokrytym łąkami, bagnami i lasami tropikalnymi południu żyją przede wszystkim chrześcijanie i animiści.

>>>>>

A poniewaz wszyscy sa sa za oznacza to ze...
MAMY NOWE PAŃSTWO W AFRYCE!
WRESZCIE!NIEPODLEGŁOŚĆ!

Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink Wink




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:06, 13 Sty 2011    Temat postu:

Referendum w sprawie podziału Sudanu spełni międzynarodowe standardy - powiedział były prezydent USA i jeden z obserwatorów głosowania Jimmy Carter. Komisja referendalna potwierdziła, że frekwencja przekroczyła 60 proc.

- Wierzę, że referendum spełni międzynarodowe standardy przeprowadzania tego procesu, a także kryteria dotyczące swobody, z jaką ludzie oddają głosy. Bez wątpienia wyniki zostaną uznane - powiedział Carter dziennikarzom w Dżubie.

Tymczasem rzeczniczka komisji referendalnej potwierdziła wcześniejsze nieoficjalne informacje o przekroczeniu progu potrzebnego do uznania referendum za ważne. Frekwencja "przekroczyła 60 proc., a zostały jeszcze trzy dni głosowania" - powiedziała w czwartek Suad Ibrahim.

Co najmniej 46 osób zginęło od piątku w walkach między mieszkańcami południa a arabskimi nomadami w spornym regionie Abyei, leżącym na granicy między północą a południem Sudanu - wynika z informacji podawanych przez obie strony.

!!!!!!!!

Czyli tam prowokacje uniemozliwiaja referendum.Proponuje zatem uznac ze ta prowincja podobnie jak reszta oddziela sie od Sudanu.Trudno czekac az rezim łaskawie pozwoli na referendum...Nie moze nas powstrzymac zwykly bandytyzm...




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:06, 14 Sty 2011    Temat postu:

Warto naswietlic osobe glownego zbrodniarza aby poakzac mentalnosc takich osobnikow:

Daily Telegraph
To tylko niektóre z nich. Ale 65-letni Omar al-Bashir, który niedawno jako pierwsza sprawująca urząd głowa państwa został oskarżony przez trybunał międzynarodowy o zbrodnie wojenne, to przede wszystkim , człowiek potrafiący zmienić każdy front, kiedy jest to dla niego wygodne.

>>>>>

To i Hitler podpisal pakt ze Stalinem jak bylo wygodnie...Nic nowego.

>>>>>

Jest krwiożerczy i bezwzględny nie dlatego, że jest potworem, ale dlatego, że jest kalkulującym strategiem, który zrobi wszystko, aby utrzymać się u władzy.

>>>>>

Hitler i Stalin tez nie byli ,,potworami'' tylko ,,kalkulowali'' i wychodzilo ze miliony maja umrzec.Takich nazywamy POTWORAMI!

>>>>>

Wojna na południu Sudanu trwała dopóty, dopóki pokój nie zaczął Bashirowi przynosić więcej korzyści. Osama bin Laden i jego pięć tysięcy dżihadystów byli w Sudanie mile widziani do czasu, gdy wynikająca z tego zła opinia kraju nie zaczęła zbytnio szkodzić prezydentowi. Opozycja polityczna była zakazana do czasu, gdy nie stworzył on sposobu jej kontrolowania. Ten człowiek umie lawirować.

>>>>>

Jak kazdy bandyta...MUSI LAWIROWAC...

>>>>>

Omar Hassan Ahmad al Bashir urodził się 1 stycznia 1944 roku, kiedy jego kraj wciąż był częścią Królestwa Egiptu i Sudanu. Jego ojcem był rolnik uprawiający żyzną ziemię w dolinie Nilu na północ od Chartumu. W jego 12. urodziny kraj, na którego czele miał stanąć, uzyskał niepodległość.

>>>>>

A WIEC MOGL BYC PORZADNYM CZLOWIEKIEM PROSTYM ROLNIKIEM!

>>>>>

Mając 16 lat, Bashir wstąpił do armii, a następnie studiował w uczelniach wojskowych w Kairze i Chartumie.

>>>>>

Mogl zostac tez uczciwym zolnierzem ale studia zaczely przewracac mu w glowie zwlaszcza ze w Sudanie BYLO PARU LUDZI ZE STUDIAMI!

>>>>>>

Szybko awansował, biorąc udział po stronie Egiptu w wojnie z Izraelem w 1973 roku oraz w walkach na południu Sudanu przeciw rodzimym rebeliantom. Już jako generał w 1989 roku przewodził grupie oficerów, którzy obalili cywilnego premiera Sudanu, Sadiqa al-Mahdiego.

>>>>>>

Czyli zaczelo sie juz opetanie wladza!

>>>>>>

Niedługo potem, stojąc na wiecu przed tłumem z kałasznikowem w jednym ręku i Koranem w drugim, obiecał: „Oczyścimy nasze szeregi ze zdrajców, najemników, wrogów ludu i wrogów wojska. Ten, kto zdradza naród nie zasługuje na zaszczyt życia”.

>>>>>

CZYLI LUDOBÓJSTWO!Koran byl juz tylko na pokaz.Kałasznikow stal sie rzeczywistym ,,bożkiem'' ...

>>>>>

Rozpoczął się jego marsz ku władzy absolutnej.Najpierw Bashir rozwiązał rząd i inne instytucje państwowe i przekazał ich uprawnienia Rewolucyjnej Radzie Ocalenia Narodowego, w której pełnił rolę głowy państwa, premiera, dowódcy sił zbrojnych oraz ministra obrony. Wprowadzono prawo islamu. Muzyka, taniec i uroczystości weselne zostały zakazane, a respektowania nowych wartości pilnowali Strażnicy Moralności i Obrońcy Dobra.

>>>>>>

A wiec jak zwykle w takich sytaucjach Sudan stal sie ponurym krajem smutku w sytlu radziecko-hitlerowskim...

>>>>>

W 1993 roku Bashir obwołał się prezydentem nowej, cywilnej administracji.Udzielanie schronienia Osamie bin Ladenowi w latach 1991-1996 spowodowało, że Sudan znalazł się na amerykańskiej liście krajów wspierających terroryzm. Z początku Bashir nic sobie z tego nie robił. Bin Laden pompował pieniądze, a Bashir cieszył się jego zaufaniem jako jeden z wzorowych islamskich radykałów wspierających dżihad.

W okresie tym pola naftowe odkryte w centrum kraju zaczęły produkować miliony baryłek rocznie. Kontrakty importowe podpisały szybko Chiny i Malezja, dając reżimowi Bashira środki na uzbrojenie.

!!!!!!!!!!!

CZYLI ZNAMY POTWORÓW MAJĄCYCH KREW NA RĘKACH!Towarzysze pekińscy ( to nie dziwi ) i Malezja czyli tam gdzie było palenie kościołów i ,,sądy'' zakazywały używać chrześcijanom słowa Bóg-Allah...
TE KRAJE BOJKOTUJEMY!NIECH MI NIKT W AFRYCE NIE WPUSZCZA PEKIŃCZYKÓW!!!Bo będzie piekło!

>>>>

„Bóg wynagradza Sudan za jego wierność”, chełpił się podobno naftową bonanzą.

>>>>

Typowe bluznierstwo w stylu hitlerowskiego powolywania sie na Boga.Bo Bóg dał ropę na południu DLA BIEDNYCH MURZYNÓW A CI ZBRODNIARZE IM ZAGRABILI I ROZKRADLI!Idąc za podszeptami szatana.

>>>>>

Mimo tego uśmiechu fortuny Bashir potrafi wcześnie wyczuwać zmianę kierunku wiatru. Bin Laden został wyrzucony, kiedy inne kraje arabskie północnej Afryki oskarżyły Sudan o szkolenie terrorystów, którzy atakowali ich rządy i prezydentów. Hosni Mubarak, były prezydent Egiptu, nazwał Bashira i jego popleczników „bandytami, kryminalistami i szaleńcami” po tym, jak wyszedł cało z próby zamachu na jego życie w Etiopii, zorganizowanego przez bojowników wspieranych przez Sudan.

>>>>>

Czyli po uprawianiu ludobojstwa zaczal mordowac OKOLICZNYCH PRZYWODCOW!No Afrykanie WSTYD!Skoro trafilo sie takie bydlę to dalczego żeście go nie usunęli?Sama armia Egiptu wystarczyla.Ale gdyby wszyscy ruszyli ze wszystkih stron to bydlak juz by dawno wisiał!

>>>>>>

Po 11 września Bashir, pozostający na liście przywódców politycznych sprzyjających Al-Kaidzie, zaczął publicznie potępiać terroryzm. Dlaczego? Obawiał się odwetu. W 1998 roku prezydent Bill Clinton polecił zaatakować rakietami fabrykę farmaceutyczną pod Chartumem podejrzewaną o produkcję broni chemicznej. Nie była to prawda, ale Bashir został upokorzony.

>>>>>

Ale żywy i nie obalony!Bo Clinton zrobil to beznadziejnie aby odwrocic uwage od wlasnych afer.

>>>>>

A w takiej sytuacji, jak mówią obserwatorzy sceny sudańskiej, jest on najbardziej niebezpieczny i podstępny. By zewrzeć chwiejące się szeregi swych zwolenników, odwołał się do nienawiści.

Najgorszą sławę przyniosły mu chyba wojny toczone przeciwko obywatelom własnego kraju na obszarach odległych od Chartumu, gdzie opór wobec reżimu jest najsilniejszy. W latach 1983-2004 podczas wojny północy z południem życie straciło dwa miliony ludzi. (A NAWET 3 !) Kiedy ataki rebeliantów z południa na kontrolowane przez rząd rafinerie naftowe stały się zbyt dotkliwe, Bashir zaczął zabiegać o pokój.

>>>>>>

Jak widzimy wszystko z powodu kasy!

>>>>

Gdy rozmowy pokojowe były w toku, przeciw Chartumowi powstali zbrojnie rebelianci z Darfuru, ośmieleni sukcesami bojowników z południa. Wówczas Bashir przerzucił swoje bombowce antonow i arabskie oddziały najemników z południa na zachód kraju.

>>>>>

I znow masakry!

>>>>

Właśnie ten konflikt ostatecznie wyczerpał międzynarodową cierpliwość wobec Bashira i doprowadził do wydania nakazu jego aresztowania przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości.

>>>>>

Dopiero teraz!

>>>>>

Przemawiając niedawno na wiecu w Chartumie, Bashir nazwał trybunał haski sługusem imperialistycznego Zachodu. „Sudan stał się celem, ponieważ nie padliśmy na kolana przed kolonializmem. My klękamy tylko przed Bogiem”, powiedział tłumowi przy wtórze okrzyków „Precz z USA”.

>>>>>

Znow bluznil Bogu...Ale przy takim zwyrodnieniu nic nie dziwi.ezyk pokazuje ze to co on studiowal to byl marksizm ,, slugusi'' ,, imperialzmu'' i ,,kolonializmu'' . To jezyk Lenina Stalina i Mao.Po takiej ,,szkole'' nie dziwia rezultaty...

>>>>>>

Nakaz aresztowania i poprzedzające go międzynarodowe oburzenie dają podzielonej i słabej sudańskiej opozycji pewną nadzieję. Po Chartumie krążą plotki, że klika Bashira przestaje być wobec niego lojalna. Szepcze się o możliwym przewrocie pałacowym. Pewne jest – w kraju, gdzie mało co jest pewne – że Bashir zrobi to, co uzna za konieczne, by utrzymać się przy władzy.

>>>>>>

A wiec jedna z najbardziej potwornych i plugawych postaci (raczej poleżeć niż postać).Jak widzimy Herod z Biblii dla ktorego nie bylo problemem wymorodowanie niemowlakow gdy szlo o ,,władzę'' jest ,,typowym'' przedstwicielem wladzy typu szatanskiego.Takich jest wiecej.A w Sudanie klika jest szersza niz tylko on...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:54, 15 Sty 2011    Temat postu:

A teraz ciekawy artykul:

Męczeństwo na oczach świata
3 lut 10, 14:01
Wojciech Dorosz, Agnieszka Dzieduszycka-Manikowska / Familia

Cywilizowany świat jednak robi mało, żeby nie powiedzieć – nie robi nic, aby pomóc. A wsparcie potrzebne jest od zaraz.

Sudan najczęściej kojarzy się z przygodami bohaterów W pustyni i w puszczy – to właśnie przez ten ogromny, ośmiokrotnie większy od Polski kraj wiodła droga Stasia i Nel. Na początku przez pustynie zajmujące północ Sudanu, zamieszkane przez Arabów, aż po bardziej urodzajne tereny południa, należące do rdzennej afrykańskiej ludności. Ten podział jest wciąż aktualny i, niestety, od lat stanowi przyczynę konfliktu.

Wojna domowa


W 1956 roku Sudan zerwał z brytyjsko-egipskim zwierzchnictwem kolonialnym i uzyskał niepodległość. Wkrótce wybuchł konflikt między północą i południem. Na ekonomiczne i rasowe podłoże konfliktu nakłada się również religia, gdyż Arabowie są prawie wyłącznie muzułmanami, a mieszkańcy południa to w dużej mierze chrześcijanie i wyznawcy religii tradycyjnych.

Pierwsza wojna domowa zakończyła się w 1972 roku przyznaniem południowej części kraju ograniczonej autonomii. Jednak nasilająca się islamizacja i łamanie ustaleń spowodowały jedenaście lat później wybuch nowej wojny, w której zginęły ponad 2 miliony ludzi.

Ku pojednaniu

W styczniu 2005 roku zakończyło ją porozumienie, które – poza dużą autonomią Sudanu Południowego – zakłada przeprowadzenie tam w 2010 roku wolnych wyborów oraz referendum niepodległościowego w roku 2011.

Kilkadziesiąt lat wojen doprowadziło południe do ruiny. Miliony ludzi pozbawiono domów, przesiedlenia rozbiły rodziny, zniszczeniu uległo rolnictwo, drogi i miasta. Być może północno-sudański rząd zgodziłby się na oddzielenie się południa, gdyby nie odkrywane tam od 30 lat bogate złoża ropy i innych surowców. Wprawdzie porozumienie uwzględnia podział zasobów i wspólną ich eksploatację w przyszłości, jednak lęk przed utratą kontroli sprawia, iż Chartum wciąż podejmuje działania, aby powstrzymać secesję południa.

Niedawno za zakończony uznany został inny sudański konflikt – w Darfurze. Katastrofa humanitarna, która miała miejsce na zachodzie Sudanu, przez lata przyciągała uwagę światowej opinii publicznej i pomoc niemal wszystkich organizacji międzynarodowych. Konflikt na południu uwadze tej jednak umyka.

O obecnej sytuacji w Sudanie z Agnieszką Dzieduszycką-Manikowską rozmawia Wojciech Dorosz.


Kiedy po raz pierwszy trafiłaś do Sudanu?

W 2001 roku realizowaliśmy filmy o toczącej się wówczas wojnie i dramatycznym losie uchodźców. Nigdzie nie było wody ani żadnej żywności. Spalone całe wioski, przerażeni, głodni i chorzy ludzie…

Niedawno opowiadałaś mi, że teraz jest dużo lepiej, ale wiem, że nie do końca okazało się to prawdą.

Gdy kilka miesięcy temu pojechałam do Południowego Sudanu, zobaczyłam, że po 22-letniej wojnie z islamistami z północy powoli i nieśmiało powraca życie. Wszędzie widać było biegające wesołe dzieci, uśmiechające się dyskretnie kobiety… Także pojawiają się pola dojrzewających ananasów, stragany z mizerną, ale gotową do sprzedaży żywnością czy produktami sanitarnymi.

Kiedy przyjechaliśmy do Torit i Yambio, witały nas rozśpiewane grupy kobiet, mężczyzn i dzieci. Przynieśli nam w darze, jak nakazuje tradycja, to, co mieli najsmaczniejszego, czyli ananasy. W wielu miejscach niczego nam jednak nie ofiarowano po prostu dlatego, że nic do jedzenia nie było. Z zakłopotaniem słuchaliśmy przeprosin… A przecież to my przyjechaliśmy, aby im ofiarować naszą pomoc, niczego w zamian nie oczekując. Oni jednak czuli się upokorzeni faktem, że nie mają nic, czym mogliby nas ugościć.

Wtedy nic jeszcze nie wskazywało na to, że w ciągu parę tygodni wszystko się zmieni. Co się wydarzyło?

Pod koniec września dostałam od biskupa Eduardo Hiiboro Kussala z diecezji Tambura Yambio w południowym Sudanie taki list: „Jestem młodym biskupem. Moja diecezja nie ma żadnych dochodów ani darczyńców, społeczność lokalna znajduje się w katastrofalnej sytuacji, ludzie dookoła są głodni – to wszystko dla mnie jest trudne do uniesienia. Agnieszko kochana, czy możesz nam pomóc?”.

Przeciągająca się susza sprawiła, że plony są jeszcze gorsze niż zwykle, pora deszczowa ma być krótka i bardzo obfita w deszcze, co może doszczętnie zniszczyć uprawy. Do tego dochodzą permanentny konflikt z islamistami z północy – choć oficjalnie tego konfliktu już nie ma, gdyż 5 lat temu został podpisany z nimi pokój – oraz ataki bandyckich oddziałów tak zwanej Armii Oporu Pana (Lord’s Resistance Army). Tu trzeba dodać, że LRA działa na zlecenie islamistów z Chartumu, którzy ją zbroją, finansują, wyposażają w telefony satelitarne. Jest to planowa eksterminacja chrześcijan na południu Sudanu, sianie chaosu i paniki w celu rozproszenia i pozbawienia poczucia bezpieczeństwa tamtejszej ludności. Od wyników referendum, które ma się tam odbyć w 2011 roku, zależy, czy południe będzie pod rządami islamistów z północy, czy nie. Jednak media w ogóle na ten temat nie mówią. Opinia publiczna nic nie wie.

Porozumienie pokojowe podpisano pięć lat temu. Dlaczego sytuacja jest aż tak tragiczna?

Jest tragiczna przede wszystkim dlatego, że mordowani są ludzie, że dzieci są porywane i wcielane do LRA. Nie ma znikąd pomocy ani nawet nadziei na nią. Ludzie uciekają do większych miasteczek, m.in. do siedziby biskupa w Yambio – tam bez dachu nad głową koczuje w tej chwili 250 tysięcy głodujących.

Prawie wszyscy, których spotkaliśmy podczas naszej podroży po południowym Sudanie, spędzili wiele lat w obozach dla uchodźców w sąsiednich krajach. Niektórzy tam się urodzili i nie znają ziemi swoich rodziców czy dziadków. Wskutek wojny zostali pozbawieni wszystkiego, co mieli, wykorzenieni ze swojej kultury i tradycji. Powracają teraz do pustych wiosek, gdzie ziemia, nieuprawiana od ponad 20 lat, leży odłogiem. Nie ma narzędzi, nie ma nasion ani sadzonek. Nie ma bydła, ptactwa. Nie ma niczego. Co więcej – nie ma też wiedzy, jak tę ziemię uprawiać!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:09, 15 Sty 2011    Temat postu:

Młode pokolenie nie wie, co to życie we własnym kraju, we własnej wiosce, co to normalna praca czy nauka. Powracają z pustymi rękami, ale z nadzieją, że przecież nigdzie nie będzie im lepiej jak na ziemi, o którą walczyli ich rodzice, krewni, sąsiedzi...

Jednak – podobnie jak w innych krajach tego regionu – rodzinę trawi tam poważny kryzys. Setki lat niewolnictwa sprawiły, że poważnemu zaburzeniu uległy więzy rodzinne i plemienne. Niewolnikom nie pozwalano tworzyć trwałych związków, a ich dzieci po wykarmieniu przez matki były sprzedawane. Szczególnie nadszarpnięte zostały relacje między dziećmi a ojcami. Niewolnik nie miał żadnych praw do swoich dzieci – ani też żadnych obowiązków. Mężczyzna najczęściej swoich dzieci nawet nie widział na oczy. To przetrwało do dziś. Ojcowie często nie odczuwają żadnej odpowiedzialności za potomstwo. To także bardzo utrudnia odbudowę społeczeństwa w powojennej rzeczywistości. A ta rzeczywistość jest brutalna: szkoły, szpitale i urzędy nie działają, wokół same ruiny. Teraz jeszcze spada na ludzi następny dramat – kolejna wojna prowadzona z ukrycia, niespodziewana, w której nie wiadomo, kto jest wrogiem i kiedy zaatakuje.

Czy dochodzi do bezpośrednich starć?

Tak, 15 sierpnia w jednej z parafii w diecezji biskupa Eduardo zbezczeszczono kościół, sprofanowano Najświętszy Sakrament i porwano 17 osób, głównie ludzi młodych. Kilka dni później znaleziono ciało jednego z porwanych – było zmasakrowane i przywiązane do drzewa. Nieznany jest los 13 pozostałych. Tydzień później w pobliżu innej parafii znaleziono ciała 6 ludzi. Wszystkich ukrzyżowano. To nie są odosobnione przypadki, to zdarza się stale, a cel jest oczywisty – pozbawienie ludzi poczucia bezpieczeństwa. Wypędzenie ich z domów i parafii.

Obecnie ponad 200 tysięcy ludzi, głównie kobiet i dzieci, pozbawionych jakiejkolwiek pomocy humanitarnej, żywności i wody, schroniło się blisko siedziby biskupa. Stracili cały, i tak bardzo skromny, dobytek, w tym mizerne środki transportu, jak rowery czy motorynki. Grozi im w tej chwili klęska głodu.

Czy możemy im jakoś pomóc?

W Południowym Sudanie, w rejonie Tambura-Yambio, praktycznie nie ma dziennikarzy ani dyplomatów, a wszelkie organizacje pozarządowe wycofały się. Informacje z tego kraju rzadko docierają do Europy, a i tak są zazwyczaj ignorowane przez rządy Starego Kontynentu. Tymczasem sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Chrześcijanie, obawiający się o życie własne i swoich rodzin, coraz częściej porzucają domy i ratują się ucieczką do miast. To z kolei prowadzi do ich przeludnienia i katastrofy humanitarnej. Południe Sudanu jest nękane suszą, trudno liczyć na normalne zbiory w tym roku.

Po dramatycznych wydarzeniach w sierpniu, biskup poprosił o trzy dni modlitwy i postu w intencji pokoju, zakończone procesją pokutną. Był to bosy marsz 20 000 ludzi ubranych w płócienne wory na odcinku 3,5 kilometra w milczącym proteście przeciwko bezczynności władz wobec ataków ze strony LRA. Do modlitwy przyłączyli się wyznawcy innych wyznań, a w procesji wzięli udział także przedstawiciele władz. Procesja była skierowanym do całego świata niemym krzykiem, że sprawy w Zachodniej Ekwatorii nikogo nie interesują.


Biskup Eduardo zwraca się o pomoc, do kogo tylko może. Pisemnie do władz w Chartumie i do społeczności międzynarodowej. Prosi też o pomoc humanitarną. Apelował do CAFOD (Catholic Agency for Overseas Development) i Caritasu, ale te organizacje potrzebują 6 miesięcy na sprawdzenie sytuacji. Pojechał do Hagi i Brukseli. Nie usłyszał żadnych konkretów. Przyjechał do Polski, licząc na wsparcie katolików w naszym kraju. Czy również odpowie mu cisza?

Miejmy nadzieję, że nie. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Dzieduszycka-Manikowska – dziennikarka Catholic Radio and Television Network, związaną z organizacją „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”. Dokumentalistka, autorka wielu filmów o Afryce i problemach mieszkających tam chrześcijan.

Wojciech Dorosz – dziennikarz, współpracownik radiowej Trójki i CRTN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 3:14, 16 Sty 2011    Temat postu:

JEST NOWE NIEPODLEGŁE PAŃSTWO !!!!

:O))))))

197. państwo świata powstanie najprawdopodobniej 14 lutego !!!!

Zakończyło się referendum w sprawie niepodległości południowego Sudanu. Frekwencję szacuje się nawet na 90 procent. Pierwsze wyniki są jednak oczekiwane dopiero w lutym. Sondaże sugerują, że wyborcy zdecydowanie opowiedzieli się za niepodległością Południa.

- Referendum przebiegło spokojnie - powiedział na konferencji prasowej w Dżubie przewodniczący komisji referendalnej południowego Sudanu prof. Mohammed Ibrahim Khali.

Liczenie głosów zakończy się 31 stycznia. Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi 14 lutego w Chartumie. Jeśli większość spośród 3,9 mln głosujących wybrała kartę z rysunkiem jednej dłoni, co oznacza głos popierający niepodległość Południa, południowy Sudan będzie sto dziewięćdziesiątym siódmym państwem na mapie świata.

W wojnie domowej między arabską północą a afrykańskim południem Sudanu, która trwała 22 lata, zginęło ponad 1,5 mln ludzi.

>>>>>

tutaj belkocza 1,5 mln i 1,5 mln.
Walki trwaja od 1956 !!! roku.
54 lata!I zginelo 3 miliony!

>>>>>

Cos mi dlugo to liczenie trwa 31 stycznia? 15 dni?U nas takie referenda licza w pare godzin.W koncu tylko tak i nie.Tutaj frekwencja ponad 90 % a 100% ZA aglosow raptem 4 miliony wiec nie ma co liczyc 15 dni !Zadamy szybkiego ogloszenia wynikow!To moze uratowac wielu ludzi przed smiercia.Bo jak bedzie 15 dni niepewnosci to tu i tam beda kogos mordowac.I PO CO?
No ale cieszymy sie z tego wielkiego triumfu wolnosci w Afryce!WRESZCIE!Tak nalezy rozstrzygac konflikty!To jest kultura!I przede wszystkim to jest dobre pod wzgledem MORALNYM!A to jest najwazniejsze bo dusza czlowieka jest NAJWAZNIEJSZA!




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 3:48, 17 Sty 2011    Temat postu:

Tu mamy bardziej kompetentyny artykul:

Koniec niechcianego "małżeństwa". Powstaje nowy kraj

Przemysław Henzel / Onet.pl

W lutym na mapie świata najprawdopodobniej pojawi się nowe państwo. Swoją niepodległość okupiło 54 latami walki, w której życie straciło kilka milionów osób. Jego powstanie oznacza jednak wzrost zagrożenia kolejną wojną. Dzisiejsza radość może więc bardzo szybko zakończyć się kolejnym ludobójstwem.

Południowy Sudan zyskuje niepodległość. Sudańczycy oddawali swoje głosy w referendum na rzecz suwerenności tej części kraju dniach 9-15 stycznia. Według wstępnych szacunków frekwencja wyniosła prawie 90 procent, z czego ogromna większość głosujących powiedziała "tak" niepodległości. Wielki triumf Południa w prowadzonej od lat w walce o niepodległość niesie za sobą ogromne ryzyko wojny. Porozumienie zawarte w sprawie referendum pomiędzy południowa a północną częścią kraju zawiera ogromną liczbę zapalnych punktów, które z łatwością mogą przerodzić się w kolejną wojnę. Wiele osób bierze optymistyczne zapewnienia prezydenta Sudanu Omara al-Baszira za dobrą monetę, zapominając o tym, że władze w Chartumie znane są z częstego łamania słowa. Wieloletni konflikt zbrojny może się szybko powtórzyć tym bardziej, że tak naprawdę, żadna z jego stron nie złożyła broni.

Sudan w latach 1899-1956 był kondominium brytyjsko-egipskim. Rok przed uzyskaniem niepodległości w Sudanie wybuchła wojna domowa. Ludność Południa, wyznająca chrześcijaństwo i animizm, chwyciła za broń, ponieważ obawiała się, że muzułmańska, liczebnie większa, Północ przejmie kontrolę nad całym państwem. Wojna, która przyniosła 500 tys. ofiar, zakończyła się w 1972 roku. Jedenaście lat później rząd w Chartumie jednak podjął próby ograniczenia autonomii Południa, co doprowadziło do wybuchu drugiej wojny domowej. Walki, w których Południe występowało pod sztandarem Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu (SPLA), trwały do 2005 roku i przyniosły kolejne dwa miliony ofiar.

Punktem spornym jest ropa naftowa - to wpływy z jej eksportu pozwoliły Sudanowi utrzymać wysoki wzrost gospodarczy i rozpocząć niwelowanie wysokiego poziomu biedy. Za rządów al-Baszira, od 1989 roku, dochody z ropy trzykrotnie zwiększyły wpływy budżetowe Sudanu. Aż 80 proc. tych złóż znajduje się jednak na Południu. Co prawda obie części kraju uzgodniły, że za pośrednictwem specjalnego konsorcjum podzielą się wpływami z handlu ropą w stosunku 50-50, ale nie gwarantuje to stabilności.

Północ, która ma o 30 proc. więcej mieszkańców, straci bowiem około 25 proc. wpływów budżetowych, co postawi rząd w trudnej sytuacji. Co więcej, walczący po stronie Północy lokalni watażkowie nie biorą pod uwagę tego, że dalsze prowadzenie wojny może oznaczać utratę 100 mld dolarów w najbliższych latach, ponieważ motywują oni swą walkę względami religijnymi. Secesja Południa tak czy inaczej oznacza straty rzędu miliardów dolarów rocznie dla Chartumu. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton nie pozostawiła żadnych złudzeń, mówiąc, że napięcia na linii Północ-Południe "to tykająca bomba, której eksplozja doprowadzi do porażających konsekwencji".

Sudański minister przemysłu Awad Al-Jaz stwierdził jednoznacznie, że, z powodów ekonomicznych, rząd centralny w Chartumie nie może w żaden sposób pozwolić sobie na oddzielenie się Południa. Przywódca Południa Salva Kiir zapewnił wprawdzie, że współpraca w zakresie wydobyciu ropy nie zostanie zarzucona, ale jego rząd jednocześnie już zaplanował wybudowanie rurociągu do Kenii. Co ciekawe, instalacje służące wydobyciu ropy mają być pilnowane przez mieszane oddziały wojska, w skład których wejdą żołnierze z Północy i Południa, co teoretycznie może doprowadzić do incydentów zbrojnych i wybuchu konfliktu na większą skalę.

Islamska krucjata z Północy

Ważnym powodem podziału kraju są względy religijne. Rząd centralny od lat dyskryminuje zamieszkujących Południe chrześcijan, którzy twierdzą, iż Chartum prowadzi politykę islamizacji. To religijny charakter konfliktu przesądził o ogromnych stratach, jakie ludność cywilna poniosła w wojnach domowych. Wyznawane na Południu chrześcijaństwo pomogło jednak nadać całej sprawie wymiar propagandowy. Południowych Sudańczyków zaczęły bowiem wspierać zbrojnie Stany Zjednoczone, które do początku lat 80. zbroiły zresztą reżim w Chartumie. Bezlitosna islamska krucjata Północy sprawiła, że ostatecznie odwrócili się od niej sojusznicy. Dodatkowo image rządu w Chartumie popsuła wojna w Darfurze, w sprawie której w mediach zachodnich wypowiadały się gwiazdy Hollywood, takie jak George Clooney czy Danny Glover.

Potężne zaniepokojenie budzi także kwestia demarkacji granic oraz ogromna liczba sudańskich uchodźców przebywających w sąsiednich krajach. Plemiona zamieszkujące niewytyczoną, jak na razie, granicę obawiają się, że stracą pastwiska, na których wypasają bydło, co zagrozi ich bytowi ekonomicznemu. – Niewyznaczone granice mogą wywołać konflikt pomiędzy państwami – stwierdził bez ogródek Omar al-Baszir. Region graniczny między Północą a Południem, o długości 1500 km, to z jednej strony nie tylko obszar bardzo bogaty w surowce naturalne, ale także najbardziej zróżnicowany etnicznie. Pomoc w demarkacji zaoferował co prawda rząd Wielkiej Brytanii, ale sądząc po tym, jak granice zostały wyznaczone w okresie kolonialnym, lepiej na tę deklarację spuścić zasłonę milczenia. Punktem zapalnym będzie prowincja Abyei, w której referendum ma odbyć się w terminie późniejszym, ale, jak na razie, nie ustalono jeszcze jego daty.

Niepokojące memento na przyszłość

Co gorsza, rząd Sudanu Południowego nie jest w stanie wywiązać się ze swoich podstawowych obowiązków, szerzy się korupcja, a siły zbrojne są wyjątkowo niezdyscyplinowane. Sytuację komplikuje fakt ogromnego zróżnicowania plemion zamieszkujących południowy Sudan. Niepokoi zwłaszcza otwarta wrogość wielu klanów, które prowadzą ze sobą konflikty od dziesięcioleci. Tylko w ostatnich dwóch latach takie konflikty przyniosły kilka tysięcy ofiar.

Co więcej, miniwojnę na Południu rozpoczął w zeszłym roku Salva Kiir, po tym jak jego kandydaturze na szefa nowego państwa przeciwstawiła się opozycja, czyli potężni liderzy lokalnych społeczności. Amerykanie obawiają się, że chaos w południowym Sudanie może doprowadzić do destabilizacji całej Afryki Wschodniej i Równikowej. Sytuację uspokaja wprawdzie dziennik "South Sudan Nation", ale czyni to w bardzo niepojący sposób, pisząc, że "nawet gdyby w Południowym Sudanie doszło do wojny domowej i ludobójstwa, to i tak nie ma co żałować oddzielenia się do Północy". Przyszłość może się więc okazać bardzo brutalna.

>>>>>

Spokojnie!Najpierw niepodleglosc POTEM inne rzeczy.Nie moze byc zadnego monopolu lwdzy.Najgorsze jest to ze 50% z ropy ma brac Chartum choc ma 20 % udzialu w zlozach i jeszcze ma byc tamtejsze wojsko?! Z JAKIEJ PAKI?To trzeba zmienic bo jest niedopuszczalne aby na terenie suwerennego panstwa stacjnowaly obce wojska i wybieraly HARACZ!Co do linii demarkacyjnej to trzeba zrobic wedlug granic etnicznych.Na szczescie Dinkow łatwo odroznic od Arabów i Kuszytów.Trzeba zakreślić granice pastwisk TRADYCYJNE!Wiem ze sa walki o pastwiska.Wtedy trzeba okreslic liczebnosc rodow i potrzeby wyzywieniowe.Rzeczywiscie lepiej niech zrobia to zagraniczni.Podobnie z woda!Nie moze byc kolejnej linii demarkacyjnej na papierku ktora przecina granice etniczne i wszelkie inne.Tym razem ma to byc zrobione porzadnie wedlug NIEZALEZNYCH danych etnicznych religijnych i ekonomicznych.Jakie jest rozmieszczenie etniczne wiadomo.Ogolna linia jest.Po jednej stronie Dinka Azande Bandai po drugiej Semici i Kuszyci.
Natomiast jesli lokalnie ktores plemiona zaglosowaly inaczej niz etnicznie np. zgodnie z religia to trzeba zgodnie z ich wola.Ale to sa wyjatki.
Granice trzeba wyznaczyc porzadnie z uzyciem satelit aby nie bylo watpliwosci!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 3:07, 18 Sty 2011    Temat postu:

Mamy juz czesciowe dane:

Pierwsze wyniki sugerują, że przeważająca większość głosujących opowiedziała się za niepodległością i oderwaniem od zdominowanej przez muzułmanów północy kraju.


W niektórych rejonach południa frekwencja wyniosła według obserwatorów ponad 90 procent. W stołecznej Dżubie w sześciu punktach wyborczych było ponad 2500 głosów za niepodległością, a za jednością Sudanu - zaledwie 25.

!!!!!!!!!!!!!

99 % ZA NIEPODLEGLOSCIA!Taki bedzie wynik takie sa realia!
Widzicie tutaj JAK NIE NALEZY POSTEPOWAC.Najleoszy sposob na zniszczenie kraju to ,,zalatwiac sprawy'' poprzez ludobojstwo...
Wtedy rozpad jest rzecza PEWNA!Tak bylo z III Rzesza tak samo z radzieckimi teraz Sudan.
Trzeba bylo zrobic referendum w 1956 zaraz jak poszli kolonialisci...
Zyski byly by ogromne!Wcale nie jest pewne ze glosowanie bylo by za.
A jesli nawet by sie oddzielili to i tak teraz to nastapilo.le przywodcy karju zyskali by niesmiertelna slawe jako ludzie madrzy przewidujacy dalekowzroczni.Nie mowiac o nagrodzie od Boga bo tego nie da sie opisac...
A oni wybrali diabla zniszczyli dusze i zyskali co? 99 % ZA ODERWANIEM...Takie sa ,,korzysci'' z sojusz z diablem...

>>>>>>

Daltego teraz kazdy widzi ze referendum musi sie stac w Afryce i w Azji podstawowym sposobem rozwiazywania konfliktow.Korzysci sa oczywiste.Zamiast przez 55 lat mordowac sie nawzajem w imie absurdalnych psudopanstw wyprodukowanych przez kolonialistow rozdzielic sie granicami.Wtedy konflikt opadnie i bedzie mozna wspolpracowac a nowe juz zgodne z natura panstwa moga laczyc sie w DOBROWOLNE FEDERACJE WOLNYCH PAŃSTW.Tym sposobem tardycja polaczy sie z natura i znikna upadle panstwa czy tez chwiejace sie niby-panstwa ktorych i tak nie ma.Czas np. na region Konga-Zairu aby tam stworzyc normalne panstwa i wiele innych...Nie ma co sie bac.Przeciez skoro te panstwa sa fikcja to nikt nic nie traci a powstanie panstw rzeczywistych to czysty zysk...A glownie chodzi o korzysc duchowa...Bo takie ,,przyjamnosci'' jak armie z dzieci, zamiast jedzenia kalsznikowy uniemozliwiaja wszelki rozwoj zwlaszcza duchowy...Bo nie wystarczy przyjac chrzescijanstwa.W Polsce misje trwaja od 966 roku czyli ponad 1050 lat i braki sa olbrzymie.To co dopiero Afryka.Nawracaniu sie zreszta nie ma konca!Wrecz nawet w niebie poznanie Boga a więc miłość rośnie w nieskończoność .Czyli poznanie Boag w niebie teraz jest duzo wieksze niz np w roku 1000 a w roku 3000 bedzie duzo wieksze niz teraz.Co zreszta cieszy.Wszak w niebie bedzie coraz lepiej w miare uplywu czasu!
:O)))))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:24, 20 Sty 2011    Temat postu:

Według wstępnych rezultatów referendum w sprawie niepodległości południowego Sudanu już uzyskano liczbę głosów niezbędną do podziału kraju – poinformowała w środę AFP, która zestawiła wyniki napływające z różnych części kraju.

!!!!!!!!!!

Czyli juz doliczyli sie potrzebnych glosow!

>>>>

W referendum, które odbyło się w dniach 9–15 stycznia, uprawnionych do głosowania było ponad 3,9 miliona wyborców. Z tego prawa skorzystało aż 96 proc. uprawnionych, co oznacza, że 1,9 miliona wyborców to minimalny próg dla uzyskania niepodległości przez Południe – precyzuje AFP.

>>>>>

Frekwencja 96 % !!!!!!

>>>>>

W środę lokalne oddziały komisji referendalnej południowego Sudanu zaczęły publikowanie wstępnych rezultatów.

Tymczasem według cząstkowych danych zestawionych przez AFP, za niepodległością zagłosowało ok. 2,2 miliona ludzi. Agencja zastrzega, że swoich danych nie przekazały jeszcze odpowiednim władzom odizolowane regiony Południa.

Zdaniem AFP, w Dżubie – głównym mieście południa Sudanu – za secesją głosowało 97,5 proc. wyborców.

>>>>>

O przedtem bylo 99 %.Co to sie stalo!?

Sami widzicie!Tyle mozna uzyskac ludobojstwem i to nie sa sfalszowane wyniki typu radzieckiego tylko normalne referendum.Chyba rekord swiata:

[blue=color]FREKWENCJA 96 %%% !!!!!
ZA NIEPODLEGŁOŚCIĄ 97,5 %%%% !!!!!
[/color]





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:54, 21 Sty 2011    Temat postu:

Sa dane juz z wiekszosci obwodow!:

Prawie 99 procent Sudańczyków z południa kraju głosowało za podziałem kraju na północ i południe – wynika z danych opublikowanych na stronie internetowej komisji referendalnej południowego Sudanu. To pierwsze oficjalne, lecz niekompletne wyniki głosowania.

Na stronie internetowej komisja podała, że za podziałem opowiedziało się 98,6 procent uprawnionych. Komisja zastrzega jednocześnie, że wyniki jeszcze mogą się zmienić, gdyż do tej pory udało się policzyć wszystkie głosy oddane poza granicami południowego Sudanu i 83,4 procent głosów na południu kraju.

Frekwencja wyborcza wyniosła ponad 80 procent, co oznacza, że do urn poszło prawie 3,2 mln ludzi.

Oficjalne ogłoszenie wyników odbędzie się w połowie lutego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:35, 27 Sty 2011    Temat postu:

Wstępne wyniki referendum, które ma rozstrzygnąć o niepodległości Sudanu Południowego, zostaną ogłoszone za kilka dni, ale oficjalne rezultaty głosowania poznamy najwcześniej 7 lutego. Takie informacje przekazali przedstawiciele komisji narodowej, która organizowała referendum. Wcześniej pojawiły się informacje, iż Sudan Południowy ogłosi swą niepodległość 14 lutego.

Komisja ds. Referendum w Sudanie Południowym (Southern Sudan Referendum Commission - SSRC), która została utworzona w zeszłym roku przez prezydenta Omara al-Baszira, poinformowała, że wstępne wyniki zostaną podane w sobotę w mieście Juba w Sudanie Południowym oraz 2 lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.

- Jeśli nie będzie żadnych odwołań, ostateczne wyniki zostaną ogłoszone 7 lutego – powiedział sędzia Chan Reec Madut, który jest wiceprzewodniczącym komisji.

- Ale jeśli będzie jakaś apelacja lub apelacje, trzeba będzie je omówić i ogłoszenie ostatecznych wyników odbędzie się wtedy 14 lutego – dodał.

Jak twierdzi szef komisji Mohamed Ibrahim Khalil, komisja musiała stawić czoła trzem wyzwaniom związanym z procesem, jakim było referendum: aspekt prawny samego referendum, czas oraz strona związana z finansowaniem.

- W tego rodzaju sytuacjach, gdzie prowadzone są negocjacje polityczne, jest dużo dawania i brania – i to ma swoje odzwierciedlenie w prawie - powiedział Khalil. - Samo prawo zostało utworzone w sposób niejasny, z wieloma powtórzeniami … Było niepewne – stwierdził.

Niezależnie od tego, jak mówi Khalil, komisja ds. referendum, której członkami byli przedstawiciele zarówno południowej, jak i północnej części Sudanu, pracowała bez problemu, "podejmując zgodnie decyzje".

Khalil zaznaczył też, że komisja nie miała wiele czasu, na prowadzenie swoich prac.

- Ci, którzy podpisali całościowe porozumienie pokojowe (Comprehensive Peace Agreement - CPA) sformułowali to w taki sposób, że cały proces związany z referendum powinien zająć 42 miesiące – powiedział przewodniczący komisji. – Ale do czasu, jak została utworzona komisja, mieliśmy cztery miesiące.

Referendum, które ma zdecydować o tym, czy Południowy Sudan ogłosi niepodległość od rządu wywodzącego się z północy, jest częścią porozumienia pokojowego zawartego w 2005 roku, które pozwoliło zakończyć trwającą dwadzieścia lat wojnę. Spór toczył się między rządem zdominowanym przez arabskich muzułmanów z północnej części Sudanu a ludnością murzyńską (chrześcijańską i animistyczną). W wyniku konfliktu zginęły około dwa miliony ludzi.

Jak zaznacza Khalil, sporym wyzwaniem dla organizatorów referendum było także jego finansowanie.

- Fundusze międzynarodowe płynęły hojnie, ale nie były dostępne dla sudańskich specjalistów – mówi.

- Gdybyśmy mieli więcej funduszy, włączylibyśmy więcej sudańskich ekspertów, aby dać referendum dodatkowy, narodowy wymiar.

Zarówno rząd federalny Sudanu, jak i rząd południowej części kraju, zadeklarowały, że przekażą na rzecz referendum po 400 milionów funtów sudańskich (około 160 milionów dolarów amerykańskich), ale, jak powiedział Khalil, komisja otrzymała jedynie 26,6 miliona funtów sudańskich ze strony północnej i 60 milionów z południa.

Madut wspomniał również o problemach logistycznych, z jakimi komisja musiała się zmagać na południu w czasie głosowania.

- Opieraliśmy się na ludziach, którzy przekazywali materiały i transportowali zestawy do głosowania dosłownie na swoich głowach – powiedział sędzia, który podkreślał, że wysoka frekwencja ma znaczenie historyczne.

- To coś, co nigdy nie miało miejsca w Sudanie; w rzeczywistości niektórzy mówią, że nigdy coś takiego nie wydarzyło się w żadnym innym miejscu na świecie – dodał.

Madut powiedział też, że kiedy komisja skończy liczenie głosów, wszystko będzie zależało od polityków.

Kwestie takie, jak granice, przyszłość bogatego w ropę okręgu granicznego Abyei, prawa obywatelskie, czy sposób zarządzania długiem międzynarodowym – to wszystko trzeba będzie jeszcze rozstrzygnąć.

- Byliśmy w stanie zrobić w ciągu pięciu miesięcy to, co miało być zrobione przez trzy lata – stwierdził. – Więc jeśli nie każą nam wrócić … chcielibyśmy zrobić sobie piękne wakacje - dodał.


>>>>>>

Tak 7 lutego Niepodleglosc!Jka najszybciej!Pozniej nie trzeba bedzie sie spieszyc ale powstanie panstwa jak najszybciej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:53, 31 Sty 2011    Temat postu:

Ponad 99 proc. Sudańczyków z południa kraju głosowało w referendum za podziałem kraju na północ i południe - poinformował w niedzielę przedstawiciel komisji wyborczej, ogłaszając wciąż niekompletne wyniki głosowania.

"Za podziałem opowiedziało się 99,57 proc. "uprawnionych do głosowania - powiedział Chan Reek Madut, wiceprzewodniczący komisji organizującej referendum, trwające od 9 do 15 stycznia.

Nie policzono jeszcze głosów z północy Sudanu, ani tych oddanych za granicą; stanowią one jednak niewielki odsetek elektoratu.


Oficjalne i ostatecznie ogłoszenie wyników odbędzie się w pierwszej połowie lutego.

>>>>>>

99.57 !!!!! ZA! Bez falszowania!

Czekamy na oficjalne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:24, 07 Lut 2011    Temat postu:

Za niepodległością południowego Sudanu opowiedziało się w styczniowym referendum 98,83 proc. głosujących - poinformowała w poniedziałek państwowa komisja wyborcza.

STAŁO SIĘ!

Czekamy na oficjalną proklamację Niepodległości w Dżubie i innych ośrodkach administracyjnych wobec zgromadzonych obywateli!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:42, 08 Lut 2011    Temat postu:

- W Chartumie panuje spokój. Arabowie nie wyglądają na szczęśliwych, ale nie chcą kolejnej wojny. My południowcy cieszymy się jak dzieci. Na ulicach nie ma demonstrantów, za to wszędzie jest policja - powiedział Steven, mieszkaniec Chartumu.

W zeszłym tygodniu przez północ Sudanu przetoczyła się fala protestów zainspirowanych wydarzeniami w Tunezji i Egipcie. Na ulicach stolicy tysiące studentów i opozycjonistów z północy demonstrowało niezadowolenie z pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju i rosnących cen podstawowych produktów. Na ulice wyszło również wielu zwolenników jedności Sudanu. Tłum wykrzykiwał hasła nawołujące do obalenia prezydenta Baszira.

- Czuję się źle, kiedy słyszę o pobiciach i aresztowaniach demonstrantów - wielu z nich chodziło ze mną na studia. Jednak nie wspieram ich, bo oni nie potrafią uszanować mojego prawa do wolności - wyjaśnił Ojara Charles, mieszkaniec południa kraju, absolwent uniwersytetu w Chartumie.

Od poprzedniej niedzieli policja i służby bezpieczeństwa na północy kraju zatrzymały kilkaset osób, kilkudziesięciu dziennikarzy zostało aresztowanych. Niektórzy byli torturowani. Zamknięto trzy opozycyjne gazety. Setki ludzi pobito. Jedna osoba nie żyje.

Organizacje zajmujące się obroną praw człowieka apelują do władz północy o zwolnienie aresztowanych i nieużywanie przemocy.

W Dżubie, stolicy południa, panuje radosna atmosfera. Ludzie gromadzą się w lokalnych barach. - Na dzisiaj kupiliśmy dwa razy więcej piwa niż zwykle. Jestem przekonany, że wszyscy będą tańczyć i pić całą noc - powiedział Towongo, barman w jednej z restauracji nad Nilem.

- Ja wytańczę z siebie dzisiaj wszystkie łzy, które wylaliśmy za tych, którzy zginęli w wojnie, i zrzucę z siebie wszystkie upokorzenia, których doznałem od Arabów. Jesteśmy kwita - wykrzyczał z radością siedzący w fotelu fryzjerskim na środku ulicy Sam, kierowca motocyklowej taksówki zwanej boda-boda.

Z kolei wykładowca Uniwersytetu Górnego Nilu Wani Onyu powiedział, że w Malakal, na terenie granicznym południa i północy, "ludzie nie będą świętować". - Wszyscy są przerażeni ostatnimi wydarzeniami - dodał.

Od czwartku w Malakal w wyniku walk między żołnierzami Sudańskiego Sojuszu Sił Zbrojnych zginęło 50 osób. Starcia wybuchły, kiedy służący w sojuszu żołnierze z południa kraju odmówili wyjazdu na północ. Po podziale kraju sudańskie siły zbrojne powrócą na północ. Na południu kraju zostanie Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM).

- Wystrzały z moździerzy i karabinów maszynowych słychać było przez trzy dni. To był koszmar. Ludzie rozpaczają po utracie bliskich. Większość ofiar to byli cywile, zginęła też dwójka dzieci. Ja nie mam siły świętować, chociaż tak czekałem na ten dzień - dodał wykładowca.

Podczas wojny domowej między północą a południem kraju, która trwała 22 lata, życie straciło ponad 2 mln ludzi, a 4 mln zostały zmuszone do ucieczki.

>>>>

Czyli nie chca wyjechac bo boja sie ze ich zwolnia z wojska.No ale niestety nie mozliwosci aby dalej okupowali.Jesli nie da sie inaczej trzeba podjac sie zbrojnego usuniecia tych osobnikow...
Ale jak widzimy RADOŚĆ JEST WIELKA!
WRESZCIE!!!!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 1:22, 16 Lut 2011    Temat postu:

Ponad 200 osób zginęło w wyniku walk między rebeliantami a wojskiem w Południowym Sudanie. Większość ofiar to cywile, w tym dzieci. Ludzie ci jeszcze niedawno cieszyli się z wyniku referendum, w którym 99% kraju opowiedziało się za niepodległością. Ostatnie wydarzenia mogą przyćmić radość południowych Sudańczyków z suwerenności. Czy przyszłość ich państwa będzie tak krwawa?

W środę partyzanci dowodzeni przez zbuntowanego generała zaatakowali żołnierzy stacjonujących w największej prowincji na południu Sudanu - Dżunkali.

Starcia trwały kilkadziesiąt godzin, oprócz ognia maszynowego słyszano wybuchy min. Dwie wojskowe ciężarówki wyleciały w powietrze. Najpierw mówiono o kilku ofiarach śmiertelnych, później kilkudziesięciu, wreszcie - ponad dwustu. Około 160 z nich było cywilami.

Według władz, rebelianci całkowicie świadomie obrali na cel zwykłych Sudańczyków. - Ludzie byli gonieni aż do rzeki. Sam wkładałem ich później do masowych grobów - powiedział James Kok, minister ds. spraw humanitarnych.

Masakra z Dżunkali kładzie się cieniem na sukcesie styczniowego referendum. Okres wewnętrznej jedności się skończył. To bardzo zły znak dla nienarodzonego jeszcze państwa.

Wada wrodzona

W 2005 roku końca dobiegła wojna między arabską Północną a murzyńskim Południem. Był to historyczny moment. Trwający ponad dwadzieścia lat konflikt pochłonął ponad dwa miliony istnień i zamienił cały region w krainę rozpaczy.

Traktat pokojowy zakładał, że po upływie sześciu lat mieszkańcy Południa wezmą udział w referendum secesyjnym. Do tego czasu autonomią miał kierować rząd związany z Ludową Armią Wyzwolenia Sudanu (SPLA), która od zawsze była główną siłą południowej rebelii. Głosowanie odbyło się na początku stycznia bieżącego roku. Według ogłoszonych w lutym wyników, naprawdę niewielu ludzi pragnęło pozostać w unii z brutalnym islamskim rządem w Chartumie. I co jest równie ważne, wbrew licznym obawom, Północ przyjęła to z chłodnym spokojem.

O spokoju na Południu trudno jednak mówić. Umowa pokojowa posiadała poważne wady. Zawarły ją tylko dwa ugrupowania - Narodowy Front Islamski prezydenta Omara al-Baszira i Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu (SPLM), złożony głównie z przedstawicieli plemienia Dinka. Lecz Dinkowie nie są jedynym ludem zamieszkującym południe kraju. Mężczyźni i chłopcy z plemion Nuerów, Azande czy Bari również przelewali krew na wojennych frontach. Liczyli więc, że będą mieli wpływ na kształt przyszłego państwa. Gdy poczuli gorycz rozczarowania, postanowili walczyć dalej - tym razem przeciwko SPLA. Obecna liczba partyzantek jest niemożliwa do określenia - powstają i znikają w zawrotnym tempie. Gniew i tradycyjne międzyplemienne animozje doprowadziły do tego, że mimo zakończenia konfliktu z Arabami, Południe ciągle płonie. Tylko w 2009 roku zginęło tam 2500 osób, a 350 tysięcy ludzi straciło dach nad głową.

Dodatkowym zagrożeniem jest działalność Armii Bożego Oporu (LRA), ugandyjskiej bojówki dowodzonej przez psychopatę o mesjanistycznych zapędach Josepha Kony'ego. Jego żołnierze od ponad 20 lat uchodzą za najokrutniejszych w Afryce. Wyrzynają w pień całe wsie, gwałcą kobiety, porywają dzieci i robią z nich morderców lub seksualnych niewolników. Chociaż LRA działa głównie na obszarze północnej Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga, jej oddziały atakują także osady w Zachodniej Prowincji Równikowej na południu Sudanu.

Mieszkańcy tych regionów nie mogą liczyć na pomoc rządu, dlatego stworzyli własne oddziały, tzw. "arrow boys". To grupy młodych mężczyzn uzbrojonych w ręcznie robione łuki, którzy codziennie patrolują gęste lasy wokół swoich wiosek. Są jedyną linią obrony przed najazdami siepaczy Kony'ego. W całej prowincji walczy około trzech tysięcy łuczników. Na tyle samo szacuje się siły LRA. Z tą różnicą, że oni mają karabiny.

Zdrada oficera

Także w obrębie samej Ludowej Armii doszło do poważnego rozłamu. Generał George Athor przez długi czas pełnił w niej bardzo ważną rolę - był zastępcą szefa sztabu. W kwietniu zeszłego roku wystartował jako niezależny kandydat w wyborach na gubernatora Dżunkali. I przegrał. Kiedy usłyszał o swojej porażce, oskarżył SPLM o sfałszowanie wyników i wezwał swych żołnierzy do broni.

Konflikt szybko rozprzestrzenił się na całą prowincję. Rebelianci regularnie zderzali się ze służbami bezpieczeństwa i wojskiem. Krążyły domysły, że Athor został napuszczony na swoich dawnych kamratów przez Chartum. Generał żarliwie zaprzeczał tym podejrzeniom. Pojawiły się obawy, że powstanie może wykoleić proces niepodległościowy. SPLA nie potrafiła poskromić niepokornego wywrotowcy. W październiku prezydent Południa, Salva Kiir, zaoferował mu i jego oddziałom amnestię. Dostali oni także dodatkową propozycję: jeśli złożycie broń, będziecie mogli wrócić do rządowej armii.

George Athor przystał na ofertę. Na kilka dni przed historycznym głosowaniem podpisano zawieszenie broni, a pod koniec stycznia ostateczną - zdawało się - umowę pokojową. Jednak w zeszłym tygodniu to właśnie bojownicy Athora chwycili się za gardła z wojskiem. Szanse na zgodę odpłynęły wraz z krwią ofiar.

Bieda i złodzieje

Kwestie bezpieczeństwa nie są jedynym problem Sudanu Południowego, który już 9 czerwca oficjalnie ogłosi swoją niepodległość. Wojna z Północą doszczętnie zrujnowała tę krainę. Pod koniec konfliktu na Południu działały jedynie trzy szpitale, w których i tak brakowało specjalistów. W niektórych regionach na pół miliona ludzi przypadał tylko jeden lekarz. Chociaż od tego czasu sytuacja trochę się poprawiła, nadal jest gorzej niż źle. Raport organizacji Southern Sudan Medical Journal z końca 2007 roku przytacza szokujące dane: ponad 2% kobiet nie przeżywa porodu, a 112 na tysiąc dzieci umiera przed piątym rokiem. Czytać potrafi zaledwie kilkanaście procent populacji. Bank Światowy oblicza, że 90% mieszkańców Sudanu Południowego żyje za mniej niż dolara dziennie, a ONZ żywi milion z nich (na osiem). Stan taki można śmiało nazwać kryzysem humanitarnym. Ale jakiego określenia użyjemy, gdy wróci tam dodatkowe 800 tysięcy ludzi, których wojna wygnała przed laty na Północ?

Tak fatalne wieści mogą dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę bogactwa naturalne Południa. Znajdują się tam znaczne pokłady rudy żelaza, cynku, miedzi, srebra, złota, chromu, a potężne rzeki - chociażby Nil i jego dopływy - mogłyby dostarczyć mnóstwo energii wodnej. Nie ma wątpliwości, że południowosudańska gospodarka jest ciągle w powijakach, więc nie wykorzystuje w pełni skarbów, które skrywa ziemia. Jednak jedna odnoga przemysłu działa bardzo dobrze - wydobycie ropy. Tylko w latach 2005-2007 sprzedaż "czarnego złota" przyniosła Południu ponad 7 mld dlarów zysku. To wystarczająco dużo, by choćby w niewielkim stopniu zmodernizować kraj i polepszyć byt obywateli.

Tymczasem w Południowym Sudanie wybudowano do tej pory jedynie 100 kilometrów asfaltowych dróg - a jest to terytorium wielkości Francji. Dotychczasowe centrum administracyjne, Dżuba, to tak naprawdę przerośnięta wieś, w której brakuje wszystkiego: infrastruktury, wolnej przestrzeni i porządku. Rząd Kiira postanowił już, że stolica zostanie wybudowana od nowa, w innym miejscu - jeszcze nieznanym. Taka inwestycja - przetargi, zakłady, miliony do podziału - zapewne będzie doskonałą pożywką dla raka, który trawi ten młody kraj - korupcji.

Chciwość i przekupność aparatu państwowego - od prostych urzędników po najważniejszych polityków - skutecznie niweczy wiele planów rozwojowych. Na budowę terminalu lotniska w Dżubie zachodnie organizacje pomocowe dawały pieniądze już trzykrotnie. Prace dwa razy stanęły, bo lokalne firmy, którym zlecono jego wykonanie, rozpływały się zaraz po zgarnięciu całej sumy zapisanej w kontrakcie. Takie przypadki są nagminne. - Koncentrowałem się na wprowadzaniu w życie postanowień traktatu pokojowego, a to dało szanse złodziejom, by wsunęli ręce do rządowych kieszeni. Teraz, po referendum, wojna przeciwko korupcji się rozpocznie - powiedział tuż po ogłoszeniu wyników Salva Kiir. Oznacza to, że prezydent będzie musiał przeprowadzić czystki także w swoim najbliższym otoczeniu.

Chwila prawdy

Przyszłych obywateli niepodległego Sudanu Południowego czeka nie lada wyzwanie. Jeśli chcą, by życie ich dzieci nie było naznaczone przemocą i głodem, muszą wymóc na swoich liderach zmiany. Konflikt z Północą nie może już być wymówką, podobnie jak obojętność świata i brak pomocy. Sudańczycy potrzebują teraz porozumienia, uczciwszego podziału władzy i szczerej chęci zbudowania prawdziwego państwa i narodu. Stawka tej gry jest ogromna.

Michał Staniul, Wirtualna Polska

>>>>>

Niestety koszmar trwa!Tylko dopuszczenie wszystkich grup do rzadow i atkie sformulowanie ustroju aby nikogo nie krzywdzic pozwoli pomyslec o pokoju!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:27, 17 Lut 2011    Temat postu:

Sudan Południowy - taką nazwę przyjmie najmłodsze państwo świata, gdy w lipcu zostanie uznane na arenie międzynarodowej - pisze BBC, powołując się na partię rządzącą tym autonomicznym regionem Sudanu, który po referendum oderwie się od północy.

W styczniowym plebiscycie mieszkańcy regionu opowiedzieli się za niezawisłością.

Do wyboru nazwy doszło na wtorkowym spotkaniu kierownictwa Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM), rządzącego południem. Wśród innych propozycji były m.in.: Republika Nilu, Nowy Sudan czy Kusz, od nazwy starożytnego królestwa znajdującego się w regionie.

Sekretarz generalny SPLM Pagan Amum wyjaśnił, że decyzja ta musi być jeszcze przegłosowana przez południowosudański parlament.

Jednak według BBC, będzie to jedynie formalność, ponieważ zdecydowana większość deputowanych to członkowie SPLM.

Amum dodał, że trwają negocjacje z północą na temat podziału kraju.

>>>>>>

No to malo wstrzasajace.Sudan Poludniowy.Bedzie sie mylic.No ale kazdy ma prawo nazywac wlasne panstwo jak chce!Powodzenia!I zeby nie bylo mordow!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:57, 02 Mar 2011    Temat postu:

Walki na południu Sudanu: co najmniej 40 zabitych

Rebelianci w południowo-wschodnim Sudanie starli się z sudańską armią po raz drugi w ciągu miesiąca. Według południowosudańskiej armii w ostatnich dniach w walkach zginęło 40 żołnierzy.

Z kolei przywódca rebeliantów George Athor powiedział agencji Reutera, że w niedzielę w stanie Dżunkali (Jonglei) zginęło około stu osób, w tym 86 żołnierzy Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu (SPLA), czyli południowosudańskiego wojska.

Zdaniem rzecznika SPLA Philipa Aguera, walki trwały nadal w poniedziałek, a bilans ofiar ze strony armii jest o połowę niższy. - Nie wiem, dlaczego (Athor) podwaja liczbę zabitych - powiedział Aguer.

Stan Dżunkali to największy, ale jednocześnie najmniej stabilny z 10 stanów południowego Sudanu.

Athor, były wysoki rangą przedstawiciel armii, odszedł z wojska przed zeszłorocznymi wyborami, które odbyły się w kwietniu. Po przegranej walce o urząd gubernatora Dżunkali, Athor rozpoczął rewoltę w tym regionie. W styczniu, kilka dni przed referendum w sprawie niepodległości południa, podpisał zawieszenie broni z południowosudańskim wojskiem.

Athor zerwał porozumienie na początku lutego. W atakach rebeliantów w tym regionie zginęło wówczas ponad 200 osób.

>>>>>>

Potepiamy tego typu wyskoki... Nie po to kraj wybil sie na niepodleglosc aby ludzie gineli!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:10, 27 Mar 2011    Temat postu:

W Sudanie brakuje wody pitnej, niezbędnych leków i szczepionek.

Dlatego w ramach kampanii "Pomoc dla Sudanu" chcemy wesprzeć Centrum Shajara w Chartumie, prowadzone przez Siostry Salezjanki od 1989 r., które niesie pomoc potrzebującym.

Dzięki naszej pomocy Siostry będą mogły także wyżywić i wykształcić dzieci z obozów dla uchodźców.

Dzienne wyżywienie jednego dziecka kosztuje 1USD!Ty także możesz wesprzeć Sudan wpłacając pieniądze na konto:

ING Bank Śląski o/Warszawa31 1050 1025 1000 0022 8674 7759

Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ul. Wiertnicza 142, 02-952 Warszawa

Prowadzimy także zbiórkę laptopów, dzięki której będziemy mogli zorganizować pracownie komputerowe w szkole dla dziewcząt i kobiet. Jeśli ktoś z Państwa mógłby ofiarować laptopa na ten szczytny cel, bylibyśmy bardzo wdzięczni za pomoc.

Możesz również przekazać Sudanowi 1% swojego podatku.W tym roku Fundacja im. Ojca Werenfrieda wszystkie wpłaty z 1% przekaże Sudanowi.

Setki tysięcy chrzescijan koczuje na pustyni - potrzeba pomocy- s. Teresa z Sudanu


S. Teresa Roszkowska SDB, misjonarka w Sudanie:.

Nie wiemy, co przyniesie jutro.

Sytuacja chrześcijan na północy Sudanu jest dramatyczna.

Na pustyni pod Chartumem koczuje kilkaset tysięcy chrześcijan, którzy uciekli ze stolicy północnego Sudanu w obawie o swoje życie.

Właściwie od początku Adwentu czekają na transport do Sudanu Południowego, do ziemi swoich ojców. Właściciele autobusów i ciężarówek żądają ogromnych opłat za przewóz, ale ci koczujący na pustyni ludzie nie mają już niczego. Wszystko, co mieli, sprzedali. Pieniądze, które mieli na transport, gdzieś przepadły. Resztę musieli wydać na jedzenie i wodę. Nie mają już niczego. Siedzą na piasku w upale. Teraz cały czas trwają burze piaskowe. Sytuacja jest straszna. Nie wiem, za co oni żyją. Żadne organizacje nie pomagają. My musimy nieść naszą pomoc w ukryciu, bo wobec potrzeb jest ona tak niewielka… Staramy się pomagać przede wszystkim matkom z małymi dziećmi. Największą potrzebą jest obecnie woda. Mimo tej sytuacji ludzie w tych obozach naprawdę sobie pomagają, ile mogą, zwłaszcza chorym, cierpiącym. Jeżeli ktoś nie pomoże tym ludziom, to nie wiem, jak oni przeżyją. A to, co będzie na południu, też jest jedną wielką niewiadomą.



W Sudanie brakuje wody pitnej, niezbędnych leków i szczepionek.

Dlatego w ramach kampanii "Pomoc dla Sudanu" chcemy wesprzeć Centrum Shajara w Chartumie, prowadzone przez Siostry Salezjanki od 1989 r., które niesie pomoc potrzebującym.

Dzięki naszej pomocy Siostry będą mogły także wyżywić i wykształcić dzieci z obozów dla uchodźców.

Dzienne wyżywienie jednego dziecka kosztuje 1USD!Ty także możesz wesprzeć Sudan wpłacając pieniądze na konto:

ING Bank Śląski o/Warszawa31 1050 1025 1000 0022 8674 7759

Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ul. Wiertnicza 142, 02-952 Warszawa

Prowadzimy także zbiórkę laptopów, dzięki której będziemy mogli zorganizować pracownie komputerowe w szkole dla dziewcząt i kobiet. Jeśli ktoś z Państwa mógłby ofiarować laptopa na ten szczytny cel, bylibyśmy bardzo wdzięczni za pomoc.

Możesz również przekazać Sudanowi 1% swojego podatku.W tym roku Fundacja im. Ojca Werenfrieda wszystkie wpłaty z 1% przekaże Sudanowi.

KRS 0000320529

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:50, 14 Kwi 2011    Temat postu:

Sudan: już ponad 800 ofiar

Ponad 800 osób zginęło w tym roku w następstwie 151 aktów przemocy w dziewięciu spośród dziesięciu stanów Południowego Sudanu; 94 tysiące ludzi musiało opuścić swoje domy - poinformowała Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Według niektórych analityków, wzrost przemocy w Południowym Sudanie w postaci walk rebelianckich milicji z armią, najazdów ugandyjskich rebeliantów na ziemie rolnicze, czy walk plemion o zasoby naturalne mogą pogrążyć południe w chaosie po uzyskaniu niepodległości. Ugandyjska Armia Oporu Pana(LRA) od 1987 roku budzi postrach na północy Ugandy i w krajach sąsiadujących, przemocą wcielając do swoich oddziałów nieletnich.

- Obawiamy się przynajmniej siedmiu milicji, a także trwających walk między społecznościami i rebeliantów z LRA działających w prowincji Ekwatoria Zachodnia. Nie wygląda to dobrze - powiedziała Lise Grande, przedstawicielka ONZ w Południowym Sudanie.

- Do ataków LRA dochodzi co kilka tygodni i, kiedy to się dzieje, ludzie są sterroryzowani; nie pracują na roli a to ma olbrzymi wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe na całym południu - dodała Grande.

W zeszłym roku ONZ podawała, że prawie połowa ludności na południu cierpiała z powodu niedoboru żywności. Według różnych źródeł, szacuje się, że w latach 2006-2008 południe Sudanu zamieszkiwało od 7 mln do 13 mln ludzi...

>>>>>

LRA trzeba zniszczyc wspolna akcja wszystkich nekanych przez nich krajow z pomoca ONZ. Ataku ze wszystkich stron nie wytrzymaja!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:48, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Ponad 100 zabitych w walkach na południu Sudanu

Ponad 100 osób zginęło w ubiegłym tygodniu w starciach sił rządowych z rebeliantami w Południowym Sudanie - podał wczoraj rzecznik południowosudańskiej armii. Jak pisze AP, budzi to obawy o stabilność w regionie po ogłoszeniu tam w styczniu niepodległości.

Generał Malaak Ayuen, rzecznik południowosudańskiej armii, poinformował, że w walkach pomiędzy rebeliantami, na których czele stoi generał Gabriel Tanginye, w sobotę w stanie Dżunkali, zginęło 57 osób, a wiele zostało rannych.

Dodał on, że w walkach z siłami innego dowódcy rebeliantów, Petera Gatdeta, w znajdującym się na północny zachód od Dżunkali stanie Unity zginęło 48 ludzi.

Ayuen nie potrafił powiedzieć ilu spośród zabitych to cywile, a ilu rebelianci, czy żołnierze. Jak podkreśla Associated Press od styczniowego referendum w Sudanie zginęły setki ludzi.

Południe niemal jednogłośnie opowiedziało się za odłączeniem się od północy Sudanu, jednak wiele spraw wciąż pozostaje nierozwiązanych jak np. kwestia podziału zasobów ropy naftowej, status mniejszości, czy kontroli nad regionem Kordofan Zachodni.

Przedstawiciel południa twierdzą, że grupy rebeliantów, z którymi walczą są finansowane przez północ, by zdestabilizować sytuację na południu i przejąć tamtejsze pola naftowe.

Już wcześniej ONZ informowało, że od początku roku w starciach w Południowym Sudanie zginęło co najmniej 800 ludzi, a 94 tys. musiało opuścić z ich powodu swoje domy.

>>>>>>

Poetpiamy winnych tych haniebnych dzialan ! Po tylu latach mordowania czas na pokoj i odbudowe !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy