Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
UE reguluje "wspinanie się na drzewo"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:07, 27 Gru 2013    Temat postu:

GUS chce przyspieszyć publikacje tzw. flash PKB

GUS chce przy­spie­szyć pu­bli­ka­cje tzw. flash PKB do 30 dni po za­koń­cze­niu kwar­ta­łu, a od wrze­śnia 2014 roku dane będą prze­ka­zy­wa­ne w nowym stan­dar­dzie ESA 2010, w któ­rych zo­sta­nie uwzględ­nio­na dzia­łal­ność nie­le­gal­na, taka jak pro­sty­tu­cja - po­in­for­mo­wał GUS w ma­te­ria­le "Pro­gram badań sta­ty­stycz­nych sta­ty­sty­ki pu­blicz­nej na 2014 rok" - za­miesz­czo­nym w mie­sięcz­ni­ku Wia­do­mo­ści Sta­ty­stycz­ne.

"Obok wstęp­nych sza­cun­ków kwar­tal­nych PKB będą re­gu­lar­nie pu­bli­ko­wa­ne tzw. szyb­kie sza­cun­ki PKB. Pla­nu­je się roz­sze­rze­nie za­kre­su opra­co­wy­wa­nych da­nych w za­kre­sie roz­dy­spo­no­wa­nia PKB. W 2014 r. przy współ­udzia­le Eu­ro­sta­tu będą trwa­ły prace nad roz­wo­jem me­to­dy szyb­kie­go sza­cun­ku kwar­tal­ne­go PKB (30 dni po kwar­ta­le)" - na­pi­sa­no w ma­te­ria­le.

Obec­nie GUS po­da­je sza­cun­ki flash PKB po 45 dniach od za­koń­cze­nia kwar­ta­łu.

GUS podał rów­nież, że pra­cu­je nad wdro­że­niem no­we­go Eu­ro­pej­skie­go Sys­te­mu Ra­chun­ków Na­ro­do­wych i Re­gio­nal­nych ESA 2010.

"Dane opra­co­wy­wa­ne we­dług zre­wi­do­wa­nej me­to­do­lo­gii będą pu­bli­ko­wa­ne w kraju i prze­ka­zy­wa­ne do Eu­ro­sta­tu od wrze­śnia 2014 r. zgod­nie z nowym pro­gra­mem trans­mi­sji ESA 2010. Obec­nie trwa­ją in­ten­syw­ne prace nad wdro­że­niem me­to­do­lo­gii ESA 2010 do ra­chun­ków na­ro­do­wych" - na­pi­sa­no.

"W 2014 r. w ra­chun­kach na­ro­do­wych uwzględ­nio­na zo­sta­nie dzia­łal­ność nie­le­gal­na (pro­sty­tu­cja, nar­ko­ty­ki i prze­myt). Za­pew­ni to kom­plet­ność sza­cun­ków PKB czy do­cho­du na­ro­do­we­go brut­to, zgod­nie z wy­mo­ga­mi ESA 1995 i ESA 2010" - na­pi­sa­no.

....

To juz bedzie fikcja bo nikt nie wie jakie sa prostytucja narkotyki i przemyt . A naroktyki biorac pod uwage straty zdrowia TO TRZEBA ODLICZAC OD PKB !!! UE bedzie liczyc do PKB narkomanow a pozniej jeszcze koszty ich leczenia ! To dopiero PKB wzrosnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:37, 03 Sty 2014    Temat postu:

Tusk: będziemy analizowali unijne przepisy ws. wędzenia wędlin

Rząd będzie analizował unijne przepisy dotyczące wędzenia wędlin, by ustalić, w jakim stopniu dotyczą one najmniejszych firm - powiedział w piątek premier Donald Tusk podczas wizyty w Pajęcznie (woj. łódzkie).

"Będziemy bardzo starannie analizowali, na ile możliwe są korekty i na ile te przepisy europejskie dotyczą także tych najmniejszych przedsiębiorstw, które działają w skali lokalnej" - powiedział Tusk zapytany przez dziennikarzy o unijne przepisy. Wyjaśnił, że produkcja regionalna i lokalna jest zwolniona z pewnych rygorów sanitarnych pod warunkiem, że produkty te sprzedawane są na rynku lokalnym.

Premier zapewnił, że sprawa jest rządowi znana, "minister gospodarki i minister rolnictwa są na tym punkcie uczuleni" - dodał. "Mam nadzieję, że będziemy mieli odpowiedź, która przedłuży szanse dla tych firm, które nie będą chciały czy nie będą w stanie szybko przestawić się na dozwolone w Europie metody wędzenia" - mówił Tusk.

Zauważył, że sprawa dotyczy także konsumentów, którzy lubią tradycyjne wyroby wędliniarskie i zapewnił, że rząd podejmie w tej sprawie działania, by nie dopuścić do załamania się rynku wyrobów tradycyjnych.

We wrześniu 2014 roku mają wejść w życie nowe przepisy dotyczące zawartości substancji smolistych w żywności. Producenci wędzonych wędlin i innych produktów uważają, że unijne przepisy mogą doprowadzić do tego, że wiele małych firm wykorzystujących tradycyjne receptury może zniknąć z rynku.

Według obecnych przepisów w kilogramie wędliny może znajdować się co najwyżej 5 mikrogramów benzo(a)pirenu. Od września dopuszczalna ilość zmniejszy się 2,5 razy.

Unijne rozporządzenie, które zostało opublikowane w 2011 r. dotyczy również innych produktów żywnościowych takich jak ryby, małże czy przetworzona żywność na bazie zbóż, jednak najsilniej nowe przepisy może odczuć branża wędliniarska.

Według dyrektora Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzeja Gantnera, kraje miały czas na ustosunkowanie się do nowych przepisów, ale jednak Polska tego nie zrobiła. Nie zostały także zmienione technologie produkcji wędlin. Dotyczy to m.in. producentów, którzy wędzą swoje wyroby tradycyjnymi metodami, czyli w komorach opalanych drewnem. Wytwarzanie np. szynek przy użyciu drewna stanie się obecnie praktycznie niemożliwe.

Ministerstwo rolnictwa zapytane o komentarz w tej sprawie poinformowało, że "kwestie dotyczące najwyższych dopuszczalnych poziomów substancji zanieczyszczających, określonych w rozporządzeniu Komisji (WE) nr 1881/2006 leżą w kompetencji Ministra Zdrowia".

....

Nu panie analizowalim bendziem wyndliny pod kontem eurointygracji .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:38, 07 Sty 2014    Temat postu:

Maciej Jędrzejak | Saxo Bank
Saxo Bank
Unia Europejska: nie dla Polaka kiełbasa

Pol­ski prze­mysł po raz ko­lej­ny pada ofia­rą eu­ro­pej­skiej biu­ro­kra­cji na­zna­czo­nej po­tęż­nym lobby. Po za­ka­zie pro­duk­cji i kon­sump­cji pa­pie­ro­sów men­to­lo­wych, przy­szedł czas na… wę­dzo­ne mięsa! Ozna­cza to, że od wrze­śnia 2014 roku or­ga­ny ści­ga­nia będą mogły karać oby­wa­te­li za po­sia­da­nie ba­le­ro­nu, bocz­ku, kieł­ba­sy oraz szyn­ki, które za­wie­ra­ją po­wy­żej 2,0 mi­kro­gra­ma sub­stan­cji smo­li­stych na ki­lo­gram.

Prze­po­wied­nie o to­ta­li­ta­ry­za­cji życia spo­łecz­no-go­spo­dar­cze­go w Unii Eu­ro­pej­skiej coraz czę­ściej za­czy­na­ją na­bie­rać re­al­ne­go kształ­tu. Wy­śmie­wa­ne nie­gdyś za­rzu­ty wobec po­li­ty­ków z Bruk­se­li teraz - nawet wśród eu­ro­en­tu­zja­stów - za­czy­na­ją bu­dzić zgro­zę i prze­ra­że­nie, po­nie­waż już w naj­bliż­sze świę­ta Bo­że­go Na­ro­dze­nia, na pol­skim stole za­brak­nie wę­dzo­nych wę­dlin. Wszyst­ko to za spra­wą unij­nej dy­rek­ty­wy ar­gu­men­tu­ją­cej zakaz ich pro­duk­cji i spo­ży­wa­nia, zbyt wy­so­kim po­zio­mem sub­stan­cji smo­li­stych, "wy­wo­łu­ją­cych" roz­ma­ite cho­ro­by no­wo­two­ro­we. Warto wspo­mnieć, że po­dob­ny­mi te­za­mi po­słu­gi­wa­no się przy oka­zji za­ka­zu sprze­da­ży pa­pie­ro­sów men­to­lo­wych oraz sli­mów. Oprócz tra­dy­cyj­nej już re­to­ry­ki "proz­dro­wot­nej", sta­no­wi­sko Unii Eu­ro­pej­skiej zo­sta­ło uzu­peł­nio­ne o wy­po­wiedź ko­mi­sa­rza ds. zdro­wia - Tonio Borga, który z całą sta­now­czo­ścią stwier­dził, że "Slimy będą za­ka­za­ne, po­nie­waż są bar­dziej atrak­cyj­ne i two­rzą wra­że­nie mniej szko­dli­wych".

Czyż­by Bruk­se­la oba­wia­ła się, że wę­dze­nie ba­le­ro­nu i kieł­ba­sy bę­dzie miało rów­nie de­struk­tyw­ny wpływ na kon­su­men­tów? Fak­tycz­nie wę­dzo­ne mięso może wy­da­wać się bar­dziej "atrak­cyj­ne" i "po­cią­ga­ją­ce", ale po co od razu wpro­wa­dzać tak ry­go­ry­stycz­ne prze­pi­sy? Wszyst­ko - jak zwy­kle - spro­wa­dza się do po­tęż­ne­go lobby jakie w Unii Eu­ro­pej­skiej za­go­ści­ło na dobre. Na no­wych re­gu­la­cjach na­tu­ral­nie sko­rzy­sta­ją ogrom­ne kon­cer­ny wę­dli­niar­skie, pro­du­cen­ci wę­dzar­ni, które speł­nia­ją wdra­ża­ne normy dla sub­stan­cji smo­li­stych, a także za­kła­dy pro­du­ku­ją­ce che­mię spo­żyw­czą. Od wrze­śnia 2014 roku po­wszech­ne sta­nie się bo­wiem sto­so­wa­nie eks­trak­tu z dymu wę­dzar­ni­cze­go w…pły­nie. Ozna­cza to, że w skle­pach wszyst­kie wę­dli­ny ucho­dzą­ce za wę­dzo­ne będą do­słow­nie ocie­ka­ły sub­stan­cja­mi che­micz­ny­mi. A wszyst­ko to w imię zdro­wia Eu­ro­pej­czy­ków!

Wspól­no­to­wa po­li­ty­ka go­spo­dar­cza wy­da­je się ob­cho­dzić po ma­co­sze­mu z sek­to­rem MSP, o któ­rym tak dużo do­bre­go mówi się w Bruk­se­li. Bar­ro­so obie­cu­jąc wspar­cie fi­nan­so­we, ulgi, przy­wi­le­je, za­po­mi­na, że dy­rek­ty­wy takie jak te za­ka­zu­ją­ce spo­ży­wa­nia pa­pie­ro­sów men­to­lo­wych oraz wę­dzo­nych wę­dlin, mają ka­ta­stro­fal­ny wpływ na go­spo­dar­kę. Warto przy­po­mnieć, iż samej bran­ży mię­snej za­gro­żo­nych jest co naj­mniej 100-150 firm ze wszyst­kich ok. 2 tys. dzia­ła­ją­cych na rynku. Na­to­miast prze­mysł ty­to­nio­wy, gdzie tylko w Pol­sce za­trud­nie­nie znaj­du­je ok. 600 tys. osób, może zo­stać uszczu­plo­ny o około 20 proc. miejsc pracy.

Nie trud­no sobie wy­obra­zić, że po fak­tycz­nym wpro­wa­dze­niu za­ka­zu na­tu­ral­ne­go wę­dze­nia mięsa, po­li­cja oraz pro­ku­ra­tu­ra zo­sta­nie ob­cią­żo­na do­dat­ko­wy­mi obo­wiąz­ka­mi. Oprócz ści­ga­nia nar­ko­ty­ko­wych de­ale­rów i pro­du­cen­tów bim­bru, co­dzien­no­ścią staną się na­lo­ty na nie­le­gal­ne wę­dzar­nie. Po­zo­sta­je mieć je­dy­nie na­dzie­ję, że pol­skie or­ga­ny le­gi­sla­cyj­ne tro­pem cze­skich są­sia­dów ze­zwo­lą na po­sia­da­nie śla­do­wych ilo­ści wę­dzo­ne­go ba­le­ro­nu…

>>>>

Abusrdy UE nie sa zabawne . Przypominaja te z komuny i nazizmu . ZA NIMI JEST MNOSTWO OFIAR !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:00, 10 Sty 2014    Temat postu:

"Dziennik Polski": Unia uwędzi tradycję dla naszego zdrowia

Tradycyjne wytwarzanie kiełbasy lisieckiej, wędzonego oscypka czy karpia zatorskiego będzie niemożliwe po wejściu w życie (za 9 miesięcy) zaostrzonych unijnych limitów zawartości substancji smolistych w żywności – czytamy w "Dzienniku Polskim".

Zdaniem cytowanych przez gazetę ekspertów, grozi to upadkiem wielu wytwórców, którzy radzą sobie na rynku nie dzięki masowej produkcji i niskim cenom, a tradycyjnym technologiom i wysokiej jakości wyrobów. Nowe unijne przepisy uderzają głównie w Małopolskę, gdzie do wędzenia wędlin, ryb czy serów od wieków używa się dymu drzewnego.

Wytwórcy mają żal, że dowiadują się o nowych wymogach dopiero teraz. Komisja Europejska pracowała nad dyrektywą od początku stulecia, a normy, które wejdą w życie we wrześniu, uchwaliła w roku... 2011. Wszystkie kraje mogły się do tego odnieść. Polska nie protestowała.

- Człowiek stosuje tę metodę, odkąd wynalazł ogień. I jakoś żyjemy – powiedział gazecie wybitny specjalista od wędzenia prof. Władysław Migdał z krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego.

...

No wlasnie zyjemy . A PO CO ? TYLKO ZABIERAMY PRZESTRZEN ZYCIOWA ZWIERZATKOM ! NA SZCZESCIE JEST UE I TO SIE SKONCZY ! DO PIACHU MARSZ !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:31, 11 Sty 2014    Temat postu:

Unia uwędziła wędliniarzy

Unia Europejska postanowiła po raz kolejny zmienić nawyki żywieniowe konsumentów, praktycznie zakazując wędzenia wędlin. Polskie wędzarnie mają wielowiekową tradycję, a ich właściciele boją się, że od września ich interesy pójdą z dymem. Europosłowie interweniują w Brukseli. Nawet szef resortu rolnictwa zapowiedział, że sprawy nie puści płazem.

Zakłady, które produkują wędliny według tradycyjnych receptur mają poważne problemy. Unia chce być zdrowsza, dlatego ustaliła dopuszczalny poziom substancji smolistych w żywności. Z europejskich norm wynika, że wędzenie mięsa przy użyciu drewna stanie się praktycznie niemożliwe. Przedsiębiorcy z tej branży boją się o swoją przyszłość. - Duże zakłady przejmą wszystko, dyskonty przejmą wszystko i będziemy jeść przemysłową papkę powiedzieć - twierdzi Piotr Fołta z Zakładu Przetwórstwa Mięsnego w Markowej na Podkarpaciu.

W Zakładzie Przetwórstwa Mięsnego w Markowej na Podkarpaciu produkuje się między innymi wędzone szynki i kiełbasy. Produkty przygotowywane są według tradycyjnych receptur. Obecnie wyroby mięsne mogą zawierać 5 mikrograma benzopirenu na kilogram, nowe przepisy pozwalają na maksymalnie 2 mikrogramy. Mocno wywędzone wędliny kusiły konsumenta ciemniejszą barwą, ale i smakiem. Teraz może się to zmienić. - Według tych norm pasowałoby mięso nie wędzić, żeby mieć kolor od wędzenia, tylko je malować - ironizuje Fołta.

Przedstawiciele stowarzyszenia Pro Carpathia, promującego podkarpackie smaki twierdzą, że tego typu unijne przepisy to absurd, który zmiecie z rynku średnie i małe przedsiębiorstwa z wieloletnimi tradycjami wędliniarskimi. Nie mówiąc już o produktach. -Przez najbliższe dziewięć miesięcy opychajcie się tymi wędlinami, bo one mogą zniknąć z naszego menu, z naszych sklepów, z naszej lodówki - twierdzi Krzysztof Zieliński ze Stowarzyszenia Pro Carpathia w Rzeszowie.

Polska Federacja Producentów Żywności twierdzi, że ktoś tu problem przespał, bo rozporządzenie w sprawie dopuszczalnej ilości węglowodorów aromatycznych w wędlinach unia opublikowała jeszcze w 2011. - Albo firmy zdążą, albo nie,ale raczej trudno będzie uzyskać zmianę rozporządzenia, bo ono obowiązuje już na terenie całej Unii Europejskiej, my mamy już w tym momencie koniec okresu przejściowego - mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Ale czy to unia kształtuje gusta kulinarne konsumenta czy wpływ na to, co kupuje w sklepie ma oczywiście, oprócz ceny, jego podniebienie? - Niestety niektóre działania Unii wychodzą przed szereg, tutaj mamy chyba właśnie z tym do czynienia - twierdzi Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.

Związek Polskie Mięso oszacował, że po wejściu w życie nowych norm we wrześniu tego roku, w branży mięsnej swój byt może stracić nawet 150 firm. Statystyki upadłości polskich przedsiębiorstw są mało optymistyczne i nic nie zapowiada, że będzie lepiej. -Monitory sądowe i gospodarcze opublikowały 926 upadłości orzeczonych przez polskie sądy, rok wcześniej 941 upadłości - przywołuje Grzegorz Błachnio z Euler Hermes.

Właściciele Zakładów Przetwórstwa Mięsnego w Markowej, żeby dostosować się do wrześniowych wymogów unii musieliby kupić 5 nowych komór do wędzenia wędlin. Koszt jednej - 200 tysięcy złotych. Kogo na to stać? Odpowiedź jest prosta.

Dominika Panek - dziennikarka Telewizji TVR

...

Zakonczmy zatem obrzydliwy perwrsyjny i smutny rozdzial historii o nazwie UE . Niech trafi do smietnika tam gdzie jej miejsce .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:31, 12 Sty 2014    Temat postu:

Zapłacą za...wodę

Wszystko wskazuje na to, że właściciele stawów wodnych zostaną objęci nowym podatkiem. Tym razem zapłacą za korzystanie z wód rzecznych. Środowisko hodowców ryb sprzeciwia się nowym opłatom. Z kolei ministerstwo środowiska rozkłada ręce i tłumaczy, że przepisy musi wprowadzić, bo tego wymaga od nich Unia Europejska.

Pan Tomasz ze wsi Wielgie prowadzi 65-hektarowe gospodarstwo rybackie. W grudniu z jego stawów na wigilijne stoły trafiło ponad 90 procent karpi. Biorąc pod uwagę pozostałe gospodarstwa to bardzo dobry wynik. Niestety, mimo wysokiej podaży, rentowność gospodarstw z roku na rok drastycznie spada. W tym roku cena za karpia była niższa od zeszłorocznej, wzrosły natomiast koszty hodowli.

- Najwięcej płacimy za paszę, do tego trzeba doliczyć koszty materiału zarybieniowego, utrzymania stawów, pracowników. Wszystko podrożało. Dlatego nasza produkcja jest coraz mniej opłacalna - twierdzi Tomasz Siwiec.

Nic nie wskazuje na to by sytuacja miałaby się poprawić. Przeciwnie, ministerstwo środowiska przygotowało właśnie projekt ustawy, który nałoży na właścicieli stawów wodnych dodatkową opłatę za wykorzystywanie wody z rzek. Jak uważa pan Tomasz: dodatkowa opłata może doprowadzić do bankructwa wielu gospodarstw.

Nowe przepisy mają z założenia obciążyć podmioty, które zanieczyszczają rzeki. Według resortu należą do nich rolnicy, wykorzystujących wodę, przemysł energetyczny oraz gospodarstwa rybackie. Sęk w tym, że rybacy nie zanieczyszczają a wręcz oczyszczają wodę. - Kompletnie nie rozumiem tej decyzji. Z obowiązku płacenia powinny być wyłączone gospodarstwa rybackie - uważa Zbigniew Szczepański, prezes Towarzystwa Promocji Ryb “Pan Karp".
Jednak ministerstwo nie zamierza ulegać rybakom i twardo stoi przy swoim stanowisku. Opłaty na pewno będą, nieznana jest tylko ich wysokość. To przepisy odgórne, które przyszły do nas z Brukseli, teraz musimy je czym prędzej wprowadzić - mówi Paweł Mikusek rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska. W wielu krajach takich jak Szwecja zrezygnowano z wprowadzania opłat. Te z kolei obowiązują na Łotwie i Węgrzech. W tym ostatnim kraju, jej następstwem było załamanie się rynku.

Tomasz Parzybut - dziennikarz Agroflash Tydzień

....

To i macie normy UE .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:21, 15 Sty 2014    Temat postu:

Kalemba: nie ma żadnego zakazu wędzenia

Zdrowie ludzi jest najważniejsze, więc na zmiany przepisów w sprawie wędzenia nie ma rady. Minister rolnictwa Stanisław Kalemba przyznaje, że nowe unijne regulacje wejdą w życie, ale nie oznacza to całkowitego zakazu wędzenia.

Od września zaczną obowiązywać restrykcyjne przepisy Unii Europejskiej dotyczące zawartości substancji smolistych w żywności. Dopuszczalne stężenie benzopirenu ma się zmniejszyć z pięciu do dwóch mikrogramów na kilogram jedzenia. Praktycznie wyklucza to możliwość wędzenia serów, czy wędlin tradycyjną metodą na otwartym ogniu.

Minister Stanisław Kalemba mówi jednak, że większość polskich wędlin nie przekracza tych norm. "Instytut w Puławach pewne badania już prowadził i zdecydowana większość wędlin nie ma przekroczonych tych norm. Tutaj bardzo ważne będzie zdiagnozowanie. Jak będzie taki przepis to każdy zakład będzie musiał mieć wynik badania ile tego benzopirenu jest" - mówi minister.

Szef resortu rolnictwa dodaje, że przepis będzie obowiązywać i trzeba będzie go przestrzegać." Jeżeli chodzi o zdrowie ludzi to jest temat najważniejszy. Skoro grono ekspertów doszło to tego, że jednak warto o to zdrowie dbać i zmniejszyć zawartość tych substancji to warto się w to włączyć. Na pierwszym miejscu jest zdrowie ludzi" - podkreśla Stanisław Kalemba.

Nowymi przepisami najbardziej zagrożona jest branża mięsna, w której zniknąć może nawet ponad 100 przedsiębiorstw. Producenci twierdzą, że nikt nie konsultował z nimi norm poziomu substancji smolistych. Ratunek widzą w specjalnym traktowaniu produktów regionalnych.

...

Wypieprzyc was z stolkow to rada na UE sie znajdzie . Damy dziadom do wiwatu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 3:39, 16 Sty 2014    Temat postu:

Kiełbasa wędzona kontra farbowana

Wędliniarze z Liszek i ich sojusznicy założyli Komitet Obrony Wędlin Tradycyjnie Wędzonych. Przeciwko unijnym przepisom ograniczającym wędzenie ma wystąpić Rada ds. Produktów Tradycyjnych przy Marszałku Województwa Małopolskiego - informuje "Dziennik Polski".

Członkowie rady obawiają się, że wkrótce farbowane kiełbasy zastąpią tradycyjne. Zdaniem wędliniarzy z Liszek koncerny chcą wykorzystać unijne normy do zabicia konkurencji stosującej tradycyjne receptury.

Nie da się uzyskać smaku, zapachu i wyglądu tradycyjnej polskiej kiełbasy bez wędzenia dymem - zarzekają się wędliniarze z Liszek. Odrzucają twierdzenia ekspertów wielkich firm, że zaostrzone unijne normy zawartości substancji smolistych w żywności nie zagrażają tradycyjnym polskim produktom.

Unijne rozporządzenie od 1 września obniża dopuszczalne ilości trujących substancji w jedzeniu, m.in. benzo(a)pirenu z 5 do 2 mikrogramów na kilogram kiełbasy czy karpia (ale dla wędzonych małży nowa norma wynosi 6, a dla szprotów - 5). Zamiast wędzenia Unia proponuje malowanie produktów specjalnym płynem, który upodabnia je do wędzonych.

...

Farbowana kielbasa super wedzona nie .
Bruksela morduje kolejny sektor . UE musi byc zniszczona . Kto kogo pierwszy zniszczy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:45, 16 Sty 2014    Temat postu:

PE: torby plastikowe powinny zostać wycofane z rynku

Parlament Europejski postuluje wycofanie z rynku do roku 2020 najbardziej niebezpiecznych tworzyw i jednorazowych plastikowych toreb. W przyjętej rezolucji dotyczącej europejskiej strategii zredukowania ilości odpadów z tworzyw sztucznych posłowie chcą także określenia wiążących zaleceń dotyczących recyklingu.

Odpady z tworzyw sztucznych - podkreślono w rezolucji - zagrażają środowisku, między innymi z powodu powolnego wprowadzania w życie europejskich przepisów i braku szczegółowych uregulowań dotyczących tworzyw sztucznych. Posłowie chcą, aby obowiązkowe kryteria zbierania i sortowania do 80% odpadów zostały włączone do przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej.

Parlament wezwał Komisję Europejską do przygotowania wniosku o zakazie przyjmowania na wysypisko odpadów, które mogą zostać ponownie użyte lub nadają się do recyklingu. Ograniczone ma być także ich spalanie. Zdaniem posłów, nie powinny one być używane jako źródło energii. Obecnie recyklingowi podlega jedynie 25% odpadów.

Pełne wprowadzenie unijnych przepisów pozwoliłoby zaoszczędzić 72 miliardy euro rocznie i stworzyć ponad 400 tysięcy nowych miejsc pracy do 2020 roku.

...

Po wygranej wojence z wedzeniem wojenka z torebkami i tak bez konca az doprowadza do zaglady zycia w Europie . Kto kogo . Oni nas cay my ich ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:44, 20 Sty 2014    Temat postu:

Ostry list wędliniarzy do ministra rolnictwa

Producenci tradycyjnych wędlin , zarzucili ministrowi rolnictwa, ze nie rozumie procesu wędzenia. Ponad stu przedstawicieli komitetu Obrony Produktów Tradycyjne Wędzonych w korespondencji do Stanisława Kalemby, wyraża swój sprzeciw w sprawie wprowadzenia dyrektywny unijnej określające zawartości benzopirenu w wędlinach.

Zaostrzenie norm praktycznie wyklucza możliwość wędzenia na żywym ogniu. Wędliniarze w swoim liście zarzucają ministrowi brak kompetencji i apelują o działanie. "Chcemy powstrzymać wprowadzenie nowych norm i nie składamy broni" - mówi IAR Stanisław Mądry - jeden z producentów wędzonych wędlin. Producenci chcą spotkać się z ministrem i posłami w czwartek w czasie posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.

W liście, do którego dotarła Informacyjna Agencja Radiowa 110 przedstawicieli branży wędliniarskiej zwraca uwagę ministrowi, że nie myli się mówiąc, że większość producentów wędlin spełnia nowe normy. Ich zdaniem wejście w życie przepisów oznacza zagrożenie dla tradycyjni kulinarnej i drobnych - rodzinnych zakładów mięsnych. "Niestety odnosimy wrażenie, że nie dostrzega Pan problemu i nie do końca rozumie na czym polega tradycyjne wędzenie[…] Samo stwierdzenie, że nie potrafimy dobrze wędzić jest dla nas co najmniej obraźliwe[…] Czego chcecie nas uczyć? Wielu z nas wędzi już dziesiątki lat, a fachu uczyło się od swoich ojców i dziadków" - napisali w liście do ministra Kalemby wędliniarza z Małopolski i Podkarpacia, którzy zawiązali komitetu Obrony Produktów Tradycyjne Wędzonych.

Przepisy w sprawie zawartości benzopirenu w wędlinach i innych produktach spożywczych zaczną obowiązywać we wrześniu. Dopuszczalne stężenie benzopirenu między innymi w szynkach i kiełbasach ma zmniejszyć się z pięciu do dwóch mikrogramów na kilogram wędliny. Praktycznie wyklucza to możliwość wędzenia tradycyjną metodą na otwartym ogniu.

...

Razem rozwalmy UE .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:42, 23 Sty 2014    Temat postu:

"Zakaz wędzenia wędliny to śmierć dla małych firm"

Dziś w Warszawie producenci wędlin biorą udział w posiedzeniu Sejmowej Komisji Rolnictwa. Przedstawiają swoje obawy związane z nowymi przepisami narzuconymi przez Unię Europejską.

Jeśli wejdą one w życie oznacza to bankructwo dla wielu przedsiębiorców twierdzi prezes Kongregacji Kupieckiej w Nowym Sączu Józef Pyzik.

Między innymi dla małych, rodzinnych masarni. Jego zdaniem to tylko walka ekonomiczna. Zakaz wędzenia wędlin również krytykują mieszkańcy Nowego Sącza.

Tylko w Małopolsce i na Podkarpaciu działa kilkaset zakładów mięsnych produkujących wędliny metodą wędzenia przy pomocy drewna. Przepisy, które zaczną obowiązywać we wrześniu obniżają zawartość benzopirenu z pięciu mikrogramów do dwóch w kilogramie wędliny. To wyklucza możliwość wędzenia na otwartym ogniu.

Producenci chcą, aby przepisy zaczęły obowiązywać znacznie później.

...

UE to smierc ! Cywilizacja smierci kiedy to wreszcie do was dotrze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:53, 29 Sty 2014    Temat postu:

5 lutego spotkanie w resorcie rolnictwa ws. wędzonych wędlin

Na 5 lutego zostało zaplanowane spotkanie w ministerstwie rolnictwa z producentami wędzonych wędlin. Mają w nim wziąć udział szef resortu rolnictwa, minister zdrowia i Główny Lekarz Weterynarii - poinformował PAP w środę wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk.

Uczestnicy spotkania ustalą, w jaki sposób producenci wędlin powinni przygotować się do przestrzegania zasad unijnego rozporządzenia dotyczącego ich branży. Od 1 września będą obowiązywały bardziej restrykcyjne przepisy unijne dotyczących zawartości wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, m.in. benzopirenu. Obecnie dopuszczalny poziom benzopirenu w kilogramie wędliny może wynosić 5 mikrogramów, od września będą to 2 mikrogramy.

Jak zaznaczył wiceminister, wielu z drobnych producentów nie dysponuje wynikami stosownych badań i na razie nie wiadomo ilu zakładów przetwórczych może dotyczyć problem przekraczania nowych restrykcyjnych norm. Część z nich twierdzi, że przy tradycyjnym wędzeniu wędlin nie da się osiągnąć norm z rozporządzenia.

"Produkcja wędlin tradycyjnych - to bardzo ważny segment gospodarki, dlatego resort chce pomóc przetwórcom, by nadal mogli dostarczać swoje produkty na rynek. W tym celu m.in. będą przeprowadzone badania próbek wędlin w Instytucie Weterynarii w Puławach" - powiedział PAP Nalewajk. Dodał, że podczas lutowego spotkania zostanie także przedstawiona możliwość skorzystania przez Polskę z pomocy unijnych ekspertów i resort chce znać opinię producentów w tej sprawie.

Komisarz ds. zdrowia Tonio Borg zadeklarował, że jeśli polski rząd zwróci się do KE, wyśle ona ekspertów, którzy pomogą polskim przedsiębiorcom przy wprowadzaniu unijnych regulacji dotyczących wędzonych wędlin. "Jestem przekonany, że przy pomocy technicznej większość producentów będzie mogło przestrzegać prawa" - podkreślił Borg. Dodał, że regulacja została wprowadzona, by z produktów wyeliminować rakotwórcze substancje.

...

To panie wielka strategia wedlinowa! O taka bzdure wojna ! NORMALNY RZAD NIE MA CZASU NA MARNOWANIE I ZAJMOWANIE SIE WEDZENIEM LATAMI ALE BRUKSELA MA DOSC URZEDASOW ABY ZJAC RZADY !A w tym czasie UE przepycha tysiace takich ustawek niszczacych wszystko . Tylko niewiele ma taki rozglos . To potezny system destrukcji Europy z ktorego musimy uciec pod groza smierci !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:58, 30 Sty 2014    Temat postu:

Będą szkolenia w sprawie wędzenia wędlin

Nowe wymogi unijne dotyczące zmniejszenia zawartości benzopirenu w żywności to nie zakaz wędzenia, ale w niektórych przypadkach konieczność zmiany sposobu wędzenia - uważa poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego i właściciel zakładów mięsnych Krzysztof Borkowski.

Jak powiedział na antenie Polskiego Radia RDC przedsiębiorcy branży mięsnej będą mogli w tym zakresie liczyć na częściowe wsparcie ministerstwa rolnictwa.

"Jest obietnica przeznaczenia środków na szkolenia i doradztwo" - powiedział poseł PSL. Dodał, że najprawdopodobniej nie uda się natomiast znaleźć środków na wsparcie inwestycji, takich jak przebudowa wędzarni czy palenisk. Zwrócił uwagę, że dotychczasowy Program Rozwoju Obszarów Wiejskich dobiega końca i nie było tam zaplanowanych pieniędzy na ten cel natomiast nowy program jeszcze nie ruszył.

Dyrektywa unijna, w myśl której dopuszczalne stężenie benzopirenu ma się zmniejszyć z 5 do 2 mikrogramów na kilogram jedzenia wejdzie w życie we wrześniu.

...

Bez uniwersytetu ani rusz . Europejski instytut wedzenia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:30, 01 Lut 2014    Temat postu:

Przemysław Henzel | Onet
Krzysztof Lisek ws. wędlin: chcemy uniknąć utraty miejsc pracy w Polsce

Eurodeputowani PO spotkali się z komisarzem UE ds. zdrowia Tonio Borgiem, by złagodzić wymowę unijnego rozporządzenia dotyczącego wędzenia wędlin, które może mieć negatywne skutki dla Polski. - Trzymamy rękę na pulsie i reagujemy, by uniknąć zamykania polskich zakładów oraz zwalniania pracowników. Sytuacja jest niepokojąca - powiedział w rozmowie z Onetem Krzysztof Lisek.

Europosłowie Krzysztof Lisek oraz Róża Thun spotkali się wczoraj z komisarzem UE ds. zdrowia Tonio Borgiem, by omówić sprawę potencjalnie negatywnych skutków regulacji Komisji Europejskiej dotyczących wędzonych produktów. Rozporządzenie może utrudnić produkcję wędlin metodą tradycyjną. Powodem spotkania z komisarzem była kwestia ochrony polskich przedsiębiorców, którzy mogą nie mieć możliwości spełnienia norm europejskich.

- Chcieliśmy zastanowić się, czy istnieje możliwość złagodzenia regulacji dotyczących dopuszczalnych limitów substancji smolistych w produktach wędzonych tradycyjnymi metodami, sprzedawanych na rynek lokalny - powiedział eurodeputowany Platformy w rozmowie z Onetem.

- Ten temat jest dla Polski bardzo ważny, ponieważ jesteśmy jednym z największych producentów oraz eksporterów produktów tradycyjnych w Europie, a wędzenie to część naszego dziedzictwa kulinarnego i kuchni staropolskiej - zaznaczył Lisek.

- W związku z tym złożyłem konkretne zapytanie do Komisji Europejskiej. Zapytałem jak ma być rozwiązany problem producentów certyfikowanych wędlin wędzonych według dawnych receptur, którzy nie mogą zmienić technologii produkcji, gdyż to właśnie na tej podstawie produkt został uznany za tradycyjny - dodał polski polityk.

Lisek informuje, że po spotkaniu komisarz Borg zobowiązał się, że jeśli tylko wpłynie stosowna prośba ze strony polskiego rządu, wyśle do Polski, na koszt Komisji Europejskiej, grupę ekspertów technicznych, którzy spotkają się z producentami i pomogą im w dostosowaniu produkcji do nowych norm, które będą obowiązywały od września.

Europoseł zauważa jednocześnie, że regulacje dotyczące wędzonek wpisują się w pewien sposób w listę unijnych absurdów, takich jak słynne badanie uznanie ślimaka za rybę czy marchewki za owoc. - Rolą Parlamentu Europejskiego jest zdecydowana reakcja na takie przypadki. Z jednej strony mówimy o producentach żywności, a z drugiej jest mowa o ochronie naszego zdrowia. Sytuacja jest jednak niepokojąca - dodał.

Europoseł PO podkreślił, że nowe przepisy nie zabraniają wędzenia, a ich celem jest maksymalne ograniczenie poziomu substancji rakotwórczych, poprzez wprowadzenie ograniczenia stosowania niektórych szkodliwych dla zdrowia substancji - benozo(a)pirenu, benz(a)atracenu, benoz(b)luoratenu, i chryzenu.

- Trzymamy rękę na pulsie, aby uniknąć konsekwencji zamykania zakładów w Polsce oraz zwalniania pracowników. Minister środowiska zadeklarował pomoc producentom poprzez zorganizowanie cyklu szkoleń i kursów, które pomogą w dostosowaniu się do nowych wymogów - powiedział Lisek w rozmowie z Onetem.

Na zakończenie spotkania Lisek i Thun przekazali symbolicznie komisarzowi kosz regionalnych wędlin. Polska jest jednym z największych producentów oraz eksporterów produktów tradycyjnych w Europie.

...

To teraz zajecie na 10 lat z tym wedzeniem . UE stwarza kolosalne problemy z kwestii nie bedacych nigdy problemem . Stad zreszta spoleczenstwa pod jej rzadami sa skazane na zaglade . Skoro wedzenie staje sie problemem to co dopiero inne trudniejsze dziedziny . Zyc sie nie da w takim systemie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:45, 17 Lut 2014    Temat postu:

Nowe przepisy w UE uratują słynną rumuńską wędlinę
Na­ro­do­we danie Ru­mu­nów utrzy­ma się na rynku

- Na­ro­do­we danie Ru­mu­nów, wę­dli­na zwana mici, do któ­rej pro­duk­cji używa się wo­do­ro­wę­gla­nu sodu utrzy­ma się na rynku, po­nie­waż nowe prze­pi­sy unij­ne do­pusz­czą sto­so­wa­nie tej sub­stan­cji - po­in­for­mo­wa­li dziś przed­sta­wi­cie­le ru­muń­skie­go prze­my­słu mię­sne­go.

Wo­do­ro­wę­glan sodu daje kieł­ba­skom mici sprę­ży­stą kon­sy­sten­cję; są one po­pu­lar­ne na ca­łych Bał­ka­nach - jako "ke­bab­czi" w kra­jach daw­nej Ju­go­sła­wii i "so­ut­zo­uka­kia" w Gre­cji. Jutro unij­ny ko­mi­tet ds. bez­pie­czeń­stwa żyw­no­ści ma prze­gło­so­wać zmia­nę prze­pi­sów, które po­zwo­lą na sto­so­wa­nie wo­do­ro­wę­gla­nu sodu w UE, a potem za zmia­ną re­gu­la­cji za­gło­su­je Par­la­ment Eu­ro­pej­ski.

Ru­muń­scy wy­słan­ni­cy lob­bo­wa­li w tej spra­wie w Bruk­se­li, odkąd w lipcu ubie­głe­go roku UE za­ka­za­ła pro­duk­cji mici.

Jest to bar­dzo po­pu­lar­na po­tra­wa w Ru­mu­nii, jesz­cze od cza­sów im­pe­rium osmań­skie­go; "tak jak ryba i fryt­ki w Wiel­kiej Bry­ta­nii" - po­wie­dział agen­cji AP pra­cu­ją­cy w Ru­mu­nii bry­tyj­ski ku­charz Kevin Hill. Dzien­nie Ru­mu­ni zja­da­ją około 25 ton mici.

>>>

HURAAA ! UE URATOWALA WEDLINY W RUMUNII ? Przed kim przed Komisja Europejska ! Komunizm odnosi liczne sukcesy w walce z problemami ktore wytwarza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:45, 18 Lut 2014    Temat postu:

"Fakt": każą świniom grać w piłkę

Absurdalny przepis unijnych urzędników. Od 1 stycznia każdy rolnik posiadający świnie ma kupić im zabawki, by zwierzaki miały rozrywkę. Hodowca, który swym świniom nie dostarczy piłek, może stracić unijną dotację.

Wkrótce mają odbyć się kontrole, które sprawdzą, czy rolnicy rzeczywiście przestrzegają prawa. Dlatego spieszą oni do sklepów w poszukiwaniu m.in. piłek dla chrumkających stworzeń. Wg unijnych ekspertów, zabawki są świnkom potrzebne, by zmniejszyć poziom ich agresji.

Świnie, gdy się nudzą, zaczynają mieć głupie pomysły i często się gryzą. Zabawki mają odwrócić ich uwagę od atakowania innych zwierząt w stadzie. Świnki mogą bawić się piłkami, różnymi gryzaczkami, gumowymi zabawkami jak dla psów i innymi przedmiotami, którymi będą mogły się zająć, gdy dopadnie je nuda.

Rolnicy łapią się za głowę, twierdzą, że świnia jest zwierzęciem hodowlanym, a nie domowym i przeznaczona jest w swoim żywocie na rzeź.

- To absurd, przecież jak świnia się rusza, to spala tkankę tłuszczową, a jednak chodzi o to, żeby jak najbardziej była utuczona, bo wtedy rolnik więcej zarobi - mówi Marek Kamola, rolnik ze wsi Pogorzelica (woj. zachodniopomorskie). Rolnicy twierdzą, że urzędnicy narażają ich na niepotrzebne wydatki.

>>>

A swinie grac w pilke nie chca . A TO ŚWINIE !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:41, 30 Mar 2014    Temat postu:

Akacja zabroniona w UE: "Nowatorskie" pomysły Brukseli
Radio Wnet

Za dwa tygodnie na Węgrzech odbędą się wybory do parlamentu. Jednak nie tylko tym żyją obywatele naddunajskiego kraju. Całą opinie publiczną spolaryzowała inna sprawa. A rzecz dotyczy drzewa - akacji

Tematem kampanii stało się drzewo akacjowe. Dlaczego? Bo w Brukseli ruszył proces walki z roślinami inwazyjnymi, czyli pochodzącymi z innych kontynentów. Tak! Unijny urzędnicy uznali, że akacjowe drzewo może być zagrożeniem dla mieszkańców UE

Sprawę dla Radia WNET komentował Maciej Szymanowski, korespondent z Budapesztu.

- Na liście komisarza UE znalazła się akacja jako drzewo, które należałoby wyciąć. Dziś ¼ drzewostanu na Węgrzech stanową akacje. Z nektaru tego drzewa Węgrzy tworzą swój rozpoznawalny produkt – miód akacjowy. Jest on jednym z hitów eksportowych. Ostateczna wersja jaka przyszła w tej sprawie z Brukseli jest taka, że nie należy wycinać akacji ale nie powinny one rosnąć w zbyt dużej ilości, aby nie rozprzestrzeniały się do krajów sąsiednich. Ale jak to osiągnąć to oczywiście takiej instrukcji jeszcze nie podano. Temat "Ręce precz od akacji" jest jednym z tematów kampanii wyborczej na Węgrzech.

Na program walki z roślinami inwazyjnymi UE przeznaczyła niebagatelną kwotę 12 mld. Czy na tej liście znajdą się także ziemniaki czy kukurydza?

[link widoczny dla zalogowanych]

Strach sie bac !

Widocznie ogladali Gwiezdne Wojny i jak tam byla inwazja imperium to towarzysze sie wystraszyli . Jak uslyszeli ze sa rosliny INWAZYJNE to strach scisnal jak obcegi . WYCIAC WYCIAC WYCIAC ! NATYCHMIAST !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:21, 28 Kwi 2014    Temat postu:

Budżet PE: blisko 620 mln euro na pensje dla urzędników i tłumaczy

Pra­wie 193 mln euro na wy­na­gro­dze­nia i zwro­ty kosz­tów dla eu­ro­po­słów; bli­sko 620 mln euro na pen­sje dla urzęd­ni­ków i tłu­ma­czy, a także bli­sko 120 mln na prze­no­sze­nie pracy mię­dzy Bruk­se­lą, Stras­bur­giem i Luk­sem­bur­giem - to nie­któ­re wy­dat­ki PE w 2014 r.

Bu­dżet Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go to około jed­ne­go pro­cen­ta ogól­ne­go bu­dże­tu Unii Eu­ro­pej­skiej i jed­no­cze­śnie jedna piąta cał­ko­wi­tych kosz­tów ad­mi­ni­stra­cyj­nych wszyst­kich unij­nych in­sty­tu­cji. W 2014 r. bu­dżet PE wy­no­si 1,756 mld euro.

Z tej kwoty 35 proc. prze­zna­cza­na jest na pra­cow­ni­ków, głów­nie na wy­na­gro­dze­nia dla 6 tys. osób pra­cu­ją­cych w ad­mi­ni­stra­cji, a także na tłu­ma­cze­nia ustne i pi­sem­ne (PE ob­ra­du­je w 24 ję­zy­kach urzę­do­wych UE) oraz po­dró­że służ­bo­we. Na ten cel prze­zna­czo­no w 2014 r. bli­sko 620 mln euro.

Par­la­ment za­trud­nia na stałe ok. 430 tłu­ma­czy ust­nych, jed­nak w cza­sie sesji ple­nar­nych po­trze­bu­je ich do­dat­ko­wo od 800 do ty­sią­ca. PE za­trud­nia też ok. 700 tłu­ma­czy pi­sem­nych, któ­rych za­da­niem jest prze­ło­że­nie na wszyst­kie unij­ne ję­zy­ki urzę­do­we ponad 100 tys. stron róż­nych do­ku­men­tów mie­sięcz­nie.

Około 27 proc. bu­dże­tu na 2014 r., czyli ok. 193 mln euro, prze­zna­czo­ne jest na wy­dat­ki po­słów, w tym zwro­ty kosz­tów po­dró­ży, pro­wa­dze­nie biur i wy­na­gro­dze­nia asy­sten­tów. I tak na wy­na­gro­dze­nia dla po­słów prze­wi­dzia­no pra­wie 76 mln euro, bli­sko dru­gie tyle - ponad 73 mln euro - prze­zna­czo­no na zwro­ty kosz­tów po­dró­ży. Z kolei pra­wie 44 mln euro eu­ro­po­sło­wie do­sta­ną w tym roku na pro­wa­dze­nie biur i wy­na­gro­dze­nia dla asy­sten­tów.

Wy­dat­ki ad­mi­ni­stra­cyj­ne oraz po­li­ty­ka in­for­ma­cyj­na po­chło­ną 21 proc. bu­dże­tu. Dzia­łal­ność grup po­li­tycz­nych to dal­sze 6 proc. bu­dże­tu.

Wy­dat­ki na bu­dyn­ki PE to 11 proc. te­go­rocz­ne­go bu­dże­tu eu­ro­par­la­men­tu. W tej kwo­cie miesz­czą się kosz­ty wy­naj­mu, bu­do­wy, utrzy­ma­nia, bez­pie­czeń­stwa i eks­plo­ata­cji obiek­tów w trzech miej­scach pracy par­la­men­tu: Bruk­se­li, Stras­bur­gu i Luk­sem­bur­gu oraz wy­dat­ki na pro­wa­dze­nie biur in­for­ma­cyj­nych w 28 pań­stwach człon­kow­skich.

W Bruk­se­li i Stras­bur­gu znaj­du­ją się sie­dzi­by PE, gdzie mają miej­sce sesje i mi­ni­se­sje (w Bruk­se­li), a w Luk­sem­bur­gu mie­ści się se­kre­ta­riat ge­ne­ral­ny tej in­sty­tu­cji.

>>>

Latajacy Cyrk Euro Pajtona .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:46, 11 Maj 2014    Temat postu:

Aquaparki za unijne pieniądze - nie zawsze trafione inwestycje

Onet

Aquaparki bywają podawane jako przykład źle wydanych środków z UE. Według MSZ Polska wydała na nie tylko niewielki ułamek procenta unijnej kasy, ale to wciąż wiele milionów złotych. Odpowiedź, czy były to zmarnowane pieniądze, nie jest na razie jednoznaczna.

Z puli środków, jakie nasz kraj miał do dyspozycji w ramach realizacji unijnej polityki spójności w latach 2007-2013, ok. 0,5 mld zł zostało przeznaczone na inwestycje sportowo-rekreacyjne w jakikolwiek sposób związane z wodą (stan w umowach zawartych do końca 2012 r.). W skali całego kraju takich inwestycji jest 74.

Z informacji, jakie PAP uzyskała od MSZ wynika, że na lata 2007-2013 otrzymaliśmy ponad 270 mld zł (w ramach polityki spójności), z czego na inwestycje wodno-rekreacyjne procentowo przeznaczono ok. 0,2 proc. środków.

W kwocie tej zawierają się też np. remonty przyszkolnych basenów. Jeśli brać pod uwagę tylko aquaparki, czyli te inwestycje, które mają słowo "aquapark" w nazwie projektu, to - jak przekonuje MSZ - "wówczas okaże się, że na rozrywkę wodną przeznaczono z budżetu UE kwotę kilkudziesięciu milionów złotych".

O tym, jakimi kwotami mogły być dofinansowane takie obiekty, może świadczyć przykład kompleksu termalno-basenowego "Termy Uniejów" (w nazwie nie ma słowa aquapark). Jak poinformował PAP Maciej Bartosiak z urzędu miasta w Uniejowie, projekt został zbudowany w dwóch etapach. Pierwszy został ukończony w 2008 r., później baseny rozbudowano i w obecnym kształcie działają od 2012 r. Wartość projektu to 34,943 mln zł, przy czym 24,261 mln zł pochodziły z dofinansowania.

Spółka, która prowadzi obiekt, nie ujawnia, czy jest on rentowny, ale - jak przekonuje Bartosiak - gołym okiem widać, że obiekt cieszy się ogromnym zainteresowaniem, przyciągając gości nie tylko z regionu, ale i z sąsiednich województw. "Baseny i woda termalna są +symbolami+ przyciągającymi turystów do Uniejowa" - podkreśla Bartosiak.

Urzędnicy przyznają, że nie wszystkie aquaparki okazały się dobrą inwestycją. W kilku przypadkach stały się wręcz pułapką dla lokalnych władz, które muszą dopłacać do nierentownych obiektów. Nie brakuje jednak takich, które generują dochody, zwiększają jakość życia mieszkańców okolicy i przyciągają turystów.

Nasi południowi sąsiedzi - Słowacy zrobili z aquaparków jedną z głównych atrakcji dla odwiedzających Tatry. W Tatralandii słowackiej spółki Tatra Mountain Resorts turyści zostawili ponad 7 mln euro (dane z raportu finansowego za rok fiskalny 2011/12).

Podobne plany snuli zapewne też projektujący termy w Lidzbarku Warmińskim. Problem z tymi termami polega jednak na tym, że wydobywana tam na powierzchnię woda będzie miała tylko 21 st. C. Jej podgrzewanie pociągnie za sobą dodatkowe koszty, co rodzi pytanie, czy inwestycja warta 96 mln zł (w tym 66 mln zł dotacji) okaże się rentowna. Tygodnik Polityka umieścił lidzbarskie termy na liście 10 najgorszych inwestycji, budowanych przy udziale funduszy unijnych.

Budowa Term Warmińskich była tematem wielu sesji sejmiku warmińsko-mazurskiego. Radni PiS krytykowali ją, oceniając jako "nietrafioną inwestycję finansowaną ze środków unijnych, która podważa zaufanie do samorządu".

Zarzucali, że za budową kompleksu basenów kryją się "partykularne interesy marszałka Jacka Protasa (PO), pochodzącego z Lidzbarka Warmińskiego, który zaangażował się jeszcze jako starosta lidzbarski w umieszczenie inwestycji na liście projektów kluczowych".

Marszałek odpierał zarzuty twierdząc, że Termy Warmińskie dają szansę na ożywienie gospodarcze i turystyczne północno-zachodniej części województwa, mniej promowanej od Wielkich Jezior Mazurskich.

Kiedy w zeszłym roku sprawa nabrała rozgłosu, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zaleciło olsztyńskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu ponowną analizę dokumentów związanych z budową term. Sprawą zajęła się też prokuratura. O Termach Warmińskich stało się głośno w marcu, gdy niemiecki "Der Spiegel" umieścił projekt realizowany w Lidzbarku Warmińskim na liście "euroabsurdów". O tym, czy obiekt okaże się rentowny, będzie się można przekonać po jego otwarciu - inwestor zakłada, że pierwsi turyści będą mogli skorzystać z term na przełomie października i listopada.

...

Kolejny absurd aquaparki . Czym to sie rozni od parku z woda znanego od wiekow ? Europropaganda !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:29, 15 Maj 2014    Temat postu:

UE chce zakazać cynamonu

Urzędnicy z Brukseli wpadli na kolejny genialny pomysł – chcą ograniczyć możliwości używania cynamonu w produkcji żywności. Według naukowców jego nadmierne spożycie doprowadzi nasze wątroby do ruiny - donosi portal bankier.pl.

Powodem zgłoszenia tej inicjatywy są wyniki badań przeprowadzonych przez amerykańskich i saudyjskich naukowców. Dowiedli oni, że nadmierne spożycie kumaryny, składnika cynamonu chińskiego, który jest wykorzystywany w przemyśle, może powodować marskość wątroby. Nowy pomysł unijnych urzędników uderzy przede wszystkim w duże firmy produkujące żywność, jak również w drobnych przedsiębiorców. Powody do zmartwienia mogą mieć także Duńczycy, którzy zajadają się cynamonowymi ciasteczkami o nazwie kanelsnegler.

Cynamon to bardzo popularna przyprawa. Trudno sobie wyobrazić bez niego smak dań z jabłek, ciast czy grzanego wina. Cynamonem dobrze komponuje się także z kawą czy herbatą. Eksperci dowodzą również jego korzystnego wpływu na zdrowie, ze względu na to, że zawiera błonnik, żelazo oraz wapń. Poprawia również pamięć i - zdaniem naukowców z Maryland - niszczy komórki rakowe. "Unia Europejska po raz kolejny rozwiązuje problem, który faktycznie nie istnieje – po spożywaniu dużej ilości duńskich ciastek cynamonowych człowiek prędzej umrze z przejedzenia i otyłości, a nie z nadmiernego spożycia kumaryny - wskazuje bankier.pl.

Co ciekawe, Unia Europejska wciąż jakoś nie mogą wypracować stanowiska wobec stosowanego w gumach do żucia i napojach aspartamu, którego szkodliwe działanie już wielokrotnie zostało udowodnione. A urzędnikom z Brukseli warto przypomnieć, że nadmiar każdej substancji może zaszkodzić. Nie tylko cynamonu.

....

Wszystkiego zakazac ! Korea Polnocna wzorem ! To blizniacze systemy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:28, 11 Cze 2014    Temat postu:

Większość baców nadal nie ma unijnych certyfikatów do wyrobu oscypka

Większość baców nie ma unijnych świadectw jakości uprawniających do wyrobu oscypków. Takie certyfikaty ma 22 z ok. 100 producentów tych serów na Podhalu. Bacowie narzekają na rygorystyczne przepisy ws. wydawania tych dokumentów i koszty, jakie muszą ponieść.

Rzeczniczka Inspekcji Jakości Handlu Artykułami Rolno-Spożywczymi (IJHARS) Izabela Zdrojewska wyjaśniła PAP, że do początku czerwca Inspekcja wydała 22 certyfikaty, a na rozpatrzenie i weryfikację czeka 28 kolejnych wniosków od producentów serów owczych.

Oscypek od 2008 roku jest wpisany na unijną listę produktów tradycyjnych, chronionych prawem w całej UE. Producenci tradycyjnych serów owczych, którzy chcą sprzedawać swoje produkty, muszą uzyskać świadectwo potwierdzające zgodność sposobu jego wytwarzania z metodami produkcji opisanymi w specyfikacji.

Wpisanie tego owczego sera na listę miało chronić jego tradycyjną recepturę i sposób wytwarzania przed podróbkami i promować produkt, który na Podhalu jest wyrabiany od setek lat. Po sześciu latach od wpisania oscypka na europejską listę na straganach w Zakopanem brakuje jednak tradycyjnych wyrobów - ich miejsce zastąpiły sery wyrabiane chałupniczo.

Producenci oscypków niechętnie ubiegają się o certyfikaty. Zdaniem niektórych z nich przepisy dotyczące wydawania takich dokumentów są zbyt rygorystyczne, a opłaty za wydanie świadectwa jakości - zbyt wysokie.

Oscypki można sprzedawać w okresie wypasu owiec, czyli od maja do października. Tradycyjny ser owczy musi mieć wrzecionowaty kształt, długość od 17 do 23 cm; średnica sera w najszerszym miejscu powinna wynosić do 6 do 10 cm, a waga od 0,6 do 0,8 kg. Barwa skórki oscypka musi być słomkowo-lśniąca lub jasnobrązowa z delikatnym połyskiem.

Koszty certyfikacji to około 300 zł, ale producenci mogą starać się o zwrot tej kwoty. Baca musi jednak opłacić badania weterynaryjne, a to wydatek rzędu 1500 zł - powiedział PAP baca z Koniakowa Piotr Kohut.

"W opinii baców posiadacze certyfikatów są nękani kontrolami. Urzędnicy faktycznie kontrolują tylko legalnych producentów oscypków, a innych sprzedawców serów podobnych do oscypków nie sprawdzają. Tacy sprzedawcy podróbek wręcz śmieją się z nas" - mówił Kohut, wypasający w Beskidach stado ośmiuset owiec.

Wytwarzanie, sprzedawanie lub używanie nazwy oscypek bez wymaganego unijnym prawem certyfikatu jakości to przestępstwo. W poprzednich latach sprawy nielegalnego handlu oscypkami przeważnie kończyły się karami grzywny. Głośna była sprawa bacy z Zębu, który produkował i sprzedawał oscypki bez certyfikatu. W 2011 r. sąd pierwszej instancji skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Po odwołaniu od wyroku Sąd Apelacyjny zamienił karę na 5 tys. zł grzywny i zawiesił ją warunkowo na 2-letni okres próbny.

W tym roku IJHARS nie wydała ani jednej kary za wprowadzanie do obrotu serów owczych bezprawnie wykorzystujących chronione nazwy pochodzenia.

...

Tego typu humor staje sie koszmarem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:52, 02 Lip 2014    Temat postu:

KE: wędliny tradycyjne będą mogły być wędzone jak dotychczas


Shutterstock

Producenci wędlin wpisanych na listę wyrobów tradycyjnych, którzy sprzedają je w kraju, nie będą musieli po 1 września dosto­sowywać się do nowych przepisów UE ws. wędzenia - poinformo­wała PAP we wtorek Komisja Europejska. W ten sposób poparła polski wniosek.

Stały Komitet ds. Łańcucha Żywnościowego i Zdrowia Zwierząt w Brukseli (złożony z ekspertów z krajów UE) przyjął we wtorek projekt Komisji Europejskiej, opracowany na wniosek m.​in. Pol­ski, który zezwala na wytwarzanie tradycyjnie wędzonych wę­dlin i wędzonek przeznaczonych na rynek krajowy, jeśli znajdu­ją się one na liście produktów tradycyjnych - poinformował PAP rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent.

"Oznacza to, że producenci wędlin, którzy uzyskali wpis swojego produktu na listę wyrobów tradycyjnych i którzy sprzedają je na rynku krajowym, nie będą musieli dostosowywać się do nowych unijnych przepisów dotyczących wędzenia, które wejdą w życie na początku września" - powiedział Vincent. Wędzone specjały z listy będą musiały jednak spełnić dotychczasowe przepisy doty­czące zawartości benzopirenu.

1 września zaczną obowiązywać bardziej restrykcyjne unijne przepisy dotyczące m.​in. zawartości WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) w wędzonych wędlinach i rybach. Obecnie dopuszczalny poziom benzopirenu (jeden ze związków WWA) w 1 kg wędliny może wynosić 5 mikrogramów, od wrze­śnia będą to 2 mikrogramy. Obecny dopuszczalny poziom sumy innych związków WWA (benzopirenu, benzantracenu, benzoflu­orantenu i chryzenu) wynosi 30 mikrogramów w 1 kg wędlin, a od 1 września będzie to 12 mikrogramów.

Zdaniem Komisji wędzenie stanowi zagrożenie dla zdrowia kon­sumentów, bo w jego wyniku w żywności pojawiają się zanie­czyszczenia, w tym substancje rakotwórcze.

Wytwórcy wędlin twierdzili, że w wypadku tradycyjnego i długo­trwałego wędzenia mięsa w dymie osiągnięcie wymaganego przez te przepisy poziomu jest niemożliwe. Przestrzegali, że unij­ne regulacje mogą doprowadzić do zniknięcia z rynku wielu ma­łych firm wykorzystujących tradycyjne receptury.

Odpowiadając na te obawy Komisja Europejska, na wniosek m.​in. Polski (z maja tego roku), opracowała projekt przyjęto we wto­rek.

O głosowaniu poinformował były europoseł komisji PE ds. środo­wiska i zdrowia Bogusław Sonik. Zaznaczył, że w styczniu pytał KE o możliwość wyłączenia lub specjalnego traktowania produk­tów tradycyjnych i regionalnych w związku z wejściem w życie nowych norm.

Polscy producenci tradycyjnie wytwarzanych wędlin i wędzonek masowo zabiegają o wpisanie swoich specjałów na Listę Produk­tów Tradycyjnych, co ma to związek ze zmianą unijnych przepi­sów dotyczących zawartości rakotwórczych benzopirenów w wę­dzonej żywności.

Wzmożony napływ wniosków o wpis produktów wędzonych na Listę Produktów Tradycyjnych odnotowały w ostatnim czasie m.​in. podkarpacki i małopolski urząd marszałkowski. W tych dwóch województwach wyrabia się najwięcej w całej Polsce trady­cyjnych wędlin i wędzonek.

Od początku roku do podkarpackiego urzędu marszałkowskiego w Rzeszowie wpłynęło 16 wniosków o wpisanie na Listę Produk­tów Tradycyjnych wędzonych specjałów. "To dużo, bo w całym ubiegłym roku do urzędu wpłynęło i zarejestrowanych zostało 8 produktów wędliniarskich, a w 2012 były tylko trzy" - informuje rzecznik prasowy rzeszowskiego urzędu marszałkowskiego To­masz Leyko. W sumie z Podkarpacia na liście jest blisko 30 pro­duktów wędzonych.

W małopolskim urzędzie o wpis na tę listę zabiegają producenci 19 wędzonych specjałów. Z tej liczby sześć jest już rozpatrywa­nych - poinformowało biuro prasowe UM w Krakowie. Na LPT obecnie znajduje się siedem produktów wędzonych z Małopolski.

Listę Produktów Tradycyjnych prowadzi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi za pośrednictwem urzędów marszałkowskich, które przyjmują i oceniają wnioski o rejestrację produktu. Następ­nie wnioski te opiniuje - wybrana przez urząd - izba gospodarcza zrzeszająca podmioty wytwarzające produkty tradycyjne. Potem wnioski przesyłane są do ministerstwa rolnictwa, gdzie zapada ostateczna decyzja o wpisaniu produktu na listę.

Od momentu wpłynięcia wniosku do urzędu do wpisu na ministe­rialną listę procedura trwa od 5 miesięcy do roku. Jednym z celów powstania LPT jest promocja i rozpowszechnianie informa­cji o produktach wytwarzanych tradycyjnymi, historycznie ugruntowanymi metodami.

Resort rolnictwa, aby pomóc producentom wędlin, przygotował cykl szkoleń dot. wędzenia, trwających od czerwca do września 2014 r. Program zakłada przeszkolenie 800 osób w ramach 20 jed­nodniowych szkoleń teoretycznych oraz 150 osób w ramach czte­rech dwudniowych szkoleń z częścią warsztatową.

W Polsce w przypadku wędzenia przy wykorzystaniu przemysło­wych metod poziomy WWA w np. wędlinach czy rybach są z za­łożenia zachowane.

W maju tego roku minister Marek Sawicki mówił, że badania, jakie są prowadzone przez inspekcję weterynaryjną, ale także nie­zależnie przez samorządy wskazują, że poziom przekroczeń ben­zopirenu i substancji smolistych w wędlinach produkowanych w Polsce jest naprawdę marginalny.

Jak podkreślił, większość naszych zakładów po niewielkiej prze­budowie swoich instalacji wędzalniczych będzie mogła spokojnie spełniać nowe, podwyższone normy.

...

Szok ! UE zrobiła dobro ! Nie zarznęła wedliniarstwa ... na razie ... a mogła !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:14, 17 Lip 2014    Temat postu:

Piraci orzą grunt nocą

Zajmują cudzą ziemię, sieją i biorą za to dopłaty. Budżet stracił przez nich nawet pół miliarda złotych. Na polach Agencji Nieruchomości Rolnych trwa proceder, przez który budżet traci miliony. Ma już roboczą nazwę: piractwo grun­towe - informuje "Rzeczpospolita".

Mechanizm jest prosty. Pirat wchodzi na państwowe pole, obsie­wa je i bierze unijną dopłatę. Wszystko w majestacie prawa.

Proceder jest oczywiście niezwykle intratny. Piraci nie płacą za korzystanie z ziemi, ale inkasują wysokie dopłaty (ok. 1 tys. zł za hektar). Proceder dotyczy całego kraju, ale głównie Zachodniopo­morskiego, Dolnośląskiego oraz Warmii i Mazur.

W skali całego kraju zjawisko może dotyczyć, zdaniem NIK, co najmniej 12 proc. terenów Skarbu Państwa, a straty mogą sięgać ponad pół miliarda złotych.

Co gorsza, prawo na to pozwala. Aby dostać dopłatę, wystarczy bowiem użytkować ziemię. Nie trzeba być jej właścicielem ani nawet mieć zgody właściciela.

Więcej w "Rzeczpospolitej".

...

Socjalizm stwarza problemy z którymi potem się zaciekle zmaga ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:53, 24 Lip 2014    Temat postu:

Producenci wędzonych wędlin chcą wpisu na Listę Produktów Tradycyjnych

Od 1 września przepisy dotyczące produktów wędzonych będą bardziej restrykcyjne -

Małopolska Rada ds. Produktów Tradycyjnych pozytywnie zaopiniowała wpisanie dziewięciu wyrobów na prowadzoną przez ministerstwo rolnictwa Listę Produktów Tradycyjnych. Osiem z nich to wędliny wędzone w sposób tradycyjny.

Od 1 września będą obowiązywały bardziej restrykcyjne unijne przepisy dotyczące produktów wędzonych. Według nich najwyższy dopuszczalny poziom benzopirenów zawartych m.in. w kiełbasie czy szynce zostanie zmniejszony z 5 do 2 mikrogramów na jeden kilogram wędlin. Dopuszczalny poziom sumy innych związków WWA (wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych - benzopirenu, benzantracenu, benzofluorantenu i chryzenu) wynoszący obecnie 30 mikrogramów w 1 kg wędlin, od 1 września będzie wynosił 12 mikrogramów.

W związku z informacjami, że wymogów tych nie będą musiały spełniać wędliny z Listy Produktów Tradycyjnych, do urzędów marszałkowskich zaczęła napływać duża liczba wniosków o wpisanie produktów wędzonych tradycyjnie na listę. W Małopolsce było ich 19, osiem kolejnych jest w zaawansowanej fazie przygotowania i niemal codziennie zgłaszają się kolejni producenci zainteresowani wpisem.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi skierowało właśnie do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia dotyczącego wymagań weterynaryjnych przy produkcji produktów mięsnych wędzonych tradycyjnie. Przewiduje ono, że odstępstwa od dopuszczalnych poziomów zanieczyszczeń wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi (WWA) nie będą związane z wpisem produktu na Listę Produktów Tradycyjnych.

- Konsultacje potrwają do 7 sierpnia – powiedziała dyrektor biura prasowego w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Małgorzata Książyk.

Projekt rozporządzenia zakłada, że przez najbliższe trzy lata (do końca sierpnia 2017 r.) możliwa będzie produkcja i sprzedaż wyłącznie na terenie Polski wyrobów mięsnych wędzonych tradycyjnie według dotychczas stosowanych norm (w których najwyższy dopuszczalny poziom zanieczyszczenia dla benzopirenu będzie wynosił nie więcej niż pięć mikrogramów na kilogram, a dla sumy WWA nie więcej niż 30 mikrogramów na kilogram). Z tego odstępstwa od unijnych przepisów będą mogli skorzystać producenci, którzy na piśmie zgłoszą konkretne produkty wędzone tradycyjnie powiatowemu lekarzowi weterynarii. Odstępstwo ma obejmować produkty, do wytworzenia których nie są używane środki aromatyzujące dym wędzarniczy.

Według wytwórców wędlin przy tradycyjnym i długotrwałym wędzeniu mięsa w dymie, spełnienie unijnych restrykcyjnych limitów jest niemożliwe. - Gdy obniżyć dymienie, temperaturę czy zmienić proces osuszania uzyskamy całkiem inne walory smakowe. To nie jest już ten sam produkt i taka kiełbasa na pewno nie będzie się sprzedawała – mówił Henryk Kołdras z Zakładu Przetwórstwa Mięsnego w Proszówkach. Cztery jego wyroby uzyskały właśnie certyfikaty „Jakość Tradycja”, a pięć zostało pozytywnie zaopiniowanych do wpisu na Listę Produktów Tradycyjnych.

- Produkcja tradycyjnych wędlin to można powiedzieć jest rękodzieło. Osiągnięcie wyznaczonych przez UE parametrów nie jest możliwe i my fachowcy to wiemy. Gdyby zostało to, co UE zakreśliła, byłby to koniec naszych tradycyjnych zakładów - mówił dziennikarzom Władysław Wolarek z Nowej Wsi Szlacheckiej, który dla kiełbasy tradycyjnie wyrabianej otrzymał certyfikat „Jakość Tradycja”.

- Nie wpadajmy w panikę, że od 1 września staną wszystkie wędzarnie – mówiła dziennikarzom prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego Izabella Byszewska. - W ministerstwie rolnictwa przygotowywane jest rozporządzenie, w którym zostaną określone produkty, które będą mogły skorzystać z odstępstwa od unijnych wymogów. Dla zakładów będzie to okres na przystosowanie się – podkreśliła.

Jak dodała należały zdefiniować, czym jest tradycyjne wędzenie charakterystyczne dla polskiego masarstwa i ważne dla polskich producentów. - Dalsza praca dla naszych przedstawicieli w UE, to walka o to, by można było te produkty sprzedawać poza Polską na rynkach krajów unijnych – mówiła Byszewska.

- Niewątpliwe dla każdego dużego producenta wędlin ograniczenie sprzedaży do Polski to utrudnienie. Nie będziemy mogli eksportować naszych wyrobów na rynki unijne, choć posiadamy stosowny znak weterynaryjny dopuszczający eksport do wszystkich krajów UE. Nam ograniczy to eksport na Słowację, ale także do Wielkiej Brytanii, Włoch, Węgier i Rumunii – mówił dyrektor Zakładów Mięsnych „Szubryt” Jacek Noworolnik. Dziesięć wniosków tego producenta o wpis na Listę Produktów Tradycyjnych będzie opiniowana w późniejszym terminie.

Noworolnik dodał, że dla mniejszych zakładów najbliższe trzy lata będą czasem na szkolenia i dostosowanie się do nowych norm. - Jako Stowarzyszenie Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie będzie walczyć także o to, by w uzasadnionych przypadkach normy nie były aż tak restrykcyjne, a dla niektórych indywidualnych producentów, którym mogłoby grozić zniknięcie z rynku lokalnego nawet podniesione – powiedział Noworolnik. Jak podał w Polsce zarejestrowanych jest ok. 1,5 tys. producentów wytwarzających wędliny wędzone tradycyjnie, z czego około jedna trzecia ma certyfikaty zezwalające na eksport do krajów UE.

Listę Produktów Tradycyjnych prowadzi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi za pośrednictwem urzędów marszałkowskich, które przyjmują i oceniają wnioski o rejestrację produktu. Następnie wnioski te opiniuje - wybrana przez urząd - izba gospodarcza zrzeszająca podmioty wytwarzające produkty tradycyjne. Potem wnioski przesyłane są do ministerstwa rolnictwa, gdzie zapada ostateczna decyzja o wpisaniu produktu na listę.

Jak poinformowano w ministerstwie rolnictwa, z informacji uzyskanych od urzędów marszałkowskich wynika, że rozpatrują one ok. 90 wniosków o wpis na Listę Produktów Tradycyjnych produktów mięsnych wędzonych. Na liście jest obecnie 131 takich produktów.

...

Brukselski horrokabaret .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:36, 31 Lip 2014    Temat postu:

Powołanie nowej KE może się opóźnić, bo brakuje kobiet-komisarzy

Powołanie nowej Komisji Europejskiej może się opóźnić, jeśli wśród kandydatów na nowych komisarzy nie będzie dość kobiet - powiedziała rzeczniczka KE Natasha Bertaud. Do tej pory tylko dwa kraje oficjalnie poinformowały, że do Brukseli wyślą panie.

Kraje UE miały zaproponować swoich kandydatów na nowych ko­misarzy. Prosił o to przywódców szef przyszłej KE Jean-Claude Juncker, który chce w najbliższych tygodniach sformować skład swojego zespołu komisarzy i zastanowić się nad podziałem tek. Na szczycie UE 30 sierpnia miałby przedstawić przywódcom swoje propozycje. Czeka jeszcze na propozycje z kilku krajów.

Juncker miał też nadzieję, że w nowej KE zasiądzie przynajmniej dziewięć pań, czyli tyle, ile w obecnej Komisji. Zachęcał rządy państw Unii do nominowania kobiet na komisarzy, obiecując w zamian bardziej istotną tekę w przyszłym zespole.

Jednak do tej pory tylko dwa kraje - Czechy i Szwecja - poinformo­wały oficjalnie, że do Brukseli chcą wysłać kobiety. Czeską komi­sarz ma być dotychczasowa minister rozwoju lokalnego Vera Jo­urova, a szwedzką - obecna unijna komisarz spraw wewnętrz­nych Cecilia Malmstroem. Możliwe też, że w nowej KE pozosta­nie obecna bułgarska komisarz ds. współpracy międzynarodo­wej i pomocy humanitarnej Kristalina Georgiewa, ale ta kandyda­tura nie została jeszcze publicznie ogłoszona.

- Juncker wiele razy mówił, że nie zgodzi się na to, by w Komisji były tylko dwie albo trzy kobiety - powiedziała Bertraud. Przypo­mniała, że także Parlament Europejski ostrzegał, iż nie zaakceptu­je nowej Komisji Europejskiej, w której będzie mniej kobiet niż w obecnej KE.

Według rzeczniczki Juncker prowadzi "intensywne konsultacje" z przywódcami państw UE. - Jeśli nie znajdziemy rozwiązania, to być może będziemy potrzebować więcej czasu na sformowanie Komisji - dodała Bertraud.

Pierwsze przesłuchania komisarzy w PE miałyby odbyć się już we wrześniu, a nowa Komisja powinna rozpocząć prace 1 listopa­da. "Istnieje ryzyko, że Komisja nie będzie mogła rozpocząć pracy w tym terminie" - przyznała rzeczniczka.

...

Ale odlot nie ważne że nic nie umie ale ,,kobieta" ... Zresztą dziwne kaszaloty nazywane w Brukseli ,,kobietami" płci nieodgadnionej obrażają słowo kobieta . Tak to towarzysze budują komunizm .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:50, 20 Sie 2014    Temat postu:

Aleksandra Brodziak | Onet
Agencja przyjdzie po gruntowych piratów, którzy nielegalnie pobierali unijne dopłaty

Nawet kilka ty­się­cy zło­tych kary za jeden hek­tar będą mu­sie­li za­pła­cić pi­ra­ci grun­to­wi, któ­rzy bez umowy użyt­ko­wa­li zie­mię Agen­cji Nie­ru­cho­mo­ści Rol­nych i po­bie­ra­li do­pła­ty unij­ne. Tylko za ubie­gły rok Agen­cja wy­sta­wi­ła fak­tu­ry na 32 mln zł. Ci rol­ni­cy, któ­rzy nie ze­chcą za­pła­cić kary, mogą spo­dzie­wać się wi­zy­ty ko­mor­ni­ka.

O spra­wie tzw. pi­ra­tów grun­to­wych zro­bi­ło się gło­śno po ra­por­cie Naj­wyż­szej Izby Kon­tro­li, która skon­tro­lo­wa­ła 19 jed­no­stek pań­stwo­wych, w tym m.​in. sie­dem od­dzia­łów Agen­cji Nie­ru­cho­mo­ści Rol­nych. Pro­ce­der po­le­gał na za­ję­ciu ziemi na­le­żą­cej do Skar­bu Pań­stwa. Osoby, które do­pu­ści­ły się ta­kich prak­tyk - nie dość, że nie pła­ci­ły ANR czyn­szu dzier­żaw­ne­go, to jesz­cze wnio­sko­wa­ły o do­pła­ty unij­ne. Co gor­sza, w świe­tle prawa. We­dług prze­pi­sów, nie trze­ba być bo­wiem wła­ści­cie­lem ziemi, by do­stać do­pła­tę. Wy­star­czy ją użyt­ko­wać. I wła­śnie ten zapis skrzęt­nie wy­ko­rzy­sta­li pi­ra­ci grun­to­wi. W sumie po­bra­li 76 mln zł z Unii, a Agen­cja Nie­ru­cho­mo­ści Rol­nych z po­wo­du braku opłat za dzier­ża­wę nie otrzy­ma­ła ko­lej­nych 30 mln zł. I to wszyst­ko tylko w la­tach 2009-2012.

Kto więc ko­rzy­stał z agen­cyj­nych za­so­bów? Głów­nie byli dzier­żaw­cy Agen­cji, któ­rzy nie wy­da­li grun­tów ANR po wy­ga­śnię­ciu umowy, a także osoby fi­zycz­ne lub praw­ne, które z pre­me­dy­ta­cją za­ję­ły pań­stwo­we grun­ty - nie po to, by je upra­wiać, ale aby czer­pać z tego ko­rzy­ści.

We wspo­mnia­nym pro­ce­de­rze udział wzię­ło także dwóch pra­cow­ni­ków olsz­tyń­skie­go od­dzia­łu Agen­cji. Pierw­szy z nich miał do­star­czać in­for­ma­cje na temat nie­użyt­ko­wa­nych grun­tów. Spra­wa tra­fi­ła do pro­ku­ra­tu­ry, jed­nak ta nie do­pa­trzy­ła się zła­ma­nia prawa. Pra­cow­nik zo­stał prze­nie­sio­ny na inne sta­no­wi­sko. Druga z osób sama uczest­ni­czy­ła we wspo­mnia­nym pro­ce­de­rze i po­bie­ra­ła opła­ty unij­ne za rze­ko­mo upra­wia­ne grun­ty agen­cyj­ne. Zo­sta­ła zwol­nio­na i ob­cią­żo­na karną opła­tą za ich bez­u­mow­ne użyt­ko­wa­nie.

Każdy orze jak może

Łącz­nie na dzień 30 kwiet­nia 2014 r. bez­u­mow­nie użyt­ko­wa­no 12 331 ha grun­tów na­le­żą­cych do Agen­cji tj. nie­ca­łe 0,8 proc. za­so­bu ANR. Choć wy­da­je się to zja­wi­skiem mar­gi­nal­nym, Agen­cja ma bo­wiem ponad 1,6 mln ha, to jed­nak kwoty na jakie pi­ra­ci oszu­ka­li Skarb Pań­stwa są bar­dzo wy­so­kie.

- Upra­wa ziemi jest dziś jest bar­dzo do­cho­do­wym za­ję­ciem. Przy­naj­mniej na razie. Można po­wie­dzieć, że na wej­ściu do UE wła­śnie ta grupa zy­ska­ła naj­wię­cej, a jed­nak są tacy, któ­rzy pra­gną jesz­cze wię­cej i wię­cej. To nic in­ne­go, jak zwy­kłe zło­dziej­stwo - mówi Ja­ro­sław Wojt­ko­wiak, zaj­mu­ją­cy się na co dzień fun­du­sza­mi unij­ny­mi.

- A już tam zło­dziej­stwo. Każdy orze jak może - twier­dzi Jan, rol­nik z Wiel­ko­pol­ski. - Wcale nie jest tak ró­żo­wo, jak wszy­scy myślą. Ni­cze­go nie do­sta­je­my za darmo. Trze­ba ha­ro­wać od świtu do nocy. Nie mamy urlo­pów i dni wol­nych. Ale wszy­scy z wiel­ką ocho­tą za­glą­da­ją nam do kie­sze­ni - pod­kre­śla. - Poza tym, sama ANR jest sobie winna. Sam kie­dyś chcia­łem wy­dzier­ża­wić kilka hek­ta­rów, ale nic z tego nie wy­szło, bo mieli inne plany od­no­śnie tej ziemi. A póź­niej przez kilka lat le­ża­ła odło­giem - do­da­je.

Po kon­tro­li NIK Le­szek Świę­to­chow­ski, pre­zes Agen­cji Nie­ru­cho­mo­ści Rol­nych oraz An­drzej Gross, pre­zes Agen­cji Re­struk­tu­ry­za­cji i Mo­der­ni­za­cji Rol­nic­twa wy­da­li wspól­ne oświad­cze­nie o za­cie­śnie­niu współ­pra­cy mię­dzy in­sty­tu­cja­mi i pod­ję­ciu od­po­wied­nich dzia­łań, które mają na celu ogra­ni­cze­nie tego pro­ce­de­ru i od­zy­ska­niu grun­tów bę­dą­cych w użyt­ko­wa­niu pi­ra­tów grun­to­wych.

Czytaj dalej na stronie 2: zarobek na cudzym...

Ciąg dalszy artykułu...

Obie in­sty­tu­cje twier­dzą także, że ukró­ci­ły tę pa­to­lo­gię, a ci, któ­rzy sami do­pu­ści­li się za­jaz­dów na pań­stwo­wą zie­mię muszą li­czyć się z wy­so­ki­mi kon­se­kwen­cja­mi fi­nan­so­wy­mi.

Za­ro­bek na cu­dzym

Jak wy­glą­dał ty­po­wy "za­jazd" na agen­cyj­ne grun­ty? Sce­na­riusz był dość pro­sty. Sa­mo­zwań­czy użyt­kow­ni­cy wjeż­dża­li na pole, ob­sie­wa­li i w takim sta­nie zo­sta­wia­li. Potem zgła­sza­li się do ARiMR i skła­da­li wnio­ski o do­pła­ty. Do­sta­wa­li ty­siąc zło­tych za każdy hek­tar. Im więk­szy areał za­gar­nię­tej ziemi, tym więk­szy za­ro­bek. Re­kor­dzi­sta miał w swoim użyt­ko­wa­niu ponad 1000 ha, za które otrzy­mał unij­ną do­pła­tę - w sumie mi­lion zło­tych.

Oczy­wi­ście żaden pirat nie pła­cił dzier­ża­wy do ANR. A opła­ta dzier­żaw­na - w za­leż­no­ści od re­gio­nu i wielu do­dat­ko­wych czyn­ni­ków waha się w gra­ni­cach od kil­ku­dzie­się­ciu zło­tych za grun­ty o sła­bej kla­sie do kil­ku­set zło­tych za hek­tar.

- Rocz­nie w skali ca­łe­go kraju pro­blem "za­jaz­dów" do­ty­czy mak­sy­mal­nie kil­ku­dzie­się­ciu przy­pad­ków na po­wierzch­nię 2-4 tys. hek­ta­rów - wy­ja­śnia Woj­ciech Adam­czyk z biura pra­so­we­go Agen­cji Nie­ru­cho­mo­ści Rol­nych. Do­tych­czas było ich zde­cy­do­wa­nie wię­cej. I choć teraz, po na­gło­śnie­niu spra­wy, jest ich mniej, to nadal się zda­rza­ją.

- Walka o zie­mię trwa nadal. Dziś mię­dzy du­ży­mi spół­ka­mi a rol­ni­ka­mi. Każdy chce uszczk­nąć dla sie­bie jak naj­wię­cej - pod­kre­śla Ka­zi­mierz Nogaj, rol­nik pro­wa­dzą­cy 50-hek­ta­ro­we go­spo­dar­stwo.

Jak za­pew­nia ANR, efek­tem wspól­nych dzia­łań z ARiMR jest zmniej­sza­nie się po­wierzch­ni agen­cyj­nych grun­tów zaj­mo­wa­nych przez bez­u­mow­nych użyt­kow­ni­ków. Z ponad 28 tys. ha w 2007 r. do nie­wie­le ponad 12 tys. ha w końcu kwiet­nia tego roku.

Po­sy­pa­ły się kary

Z po­mo­cą Agen­cji przy­szła no­we­li­za­cja usta­wy o go­spo­da­ro­wa­niu nie­ru­cho­mo­ścia­mi rol­ny­mi Skar­bu Pań­stwa. Za­ostrzo­no w niej sank­cje fi­nan­so­we za bez­u­mow­ne użyt­ko­wa­nie, które może wy­nieść nawet 5-krot­ność wy­wo­ław­czej wy­so­ko­ści czyn­szu.

- Obec­nie bez­u­mow­ni użyt­kow­ni­cy otrzy­mu­ją bar­dzo wy­so­kie we­zwa­nia do za­pła­ty, nawet kilka ty­się­cy zło­tych za 1 hek­tar. Ozna­cza to, że o ile naj­pierw sporo za­ro­bi­li na tym pro­ce­de­rze, to obec­nie będą mu­sie­li słono za­pła­cić. Tylko za ubie­gły rok Agen­cja wy­sta­wi­ła fak­tu­ry takim użyt­kow­ni­kom na kwotę 32 mln zł. We­zwa­nia do za­pła­ty się­ga­ją też lat po­przed­nich. A to ozna­cza, że mó­wie­nie o stra­tach Skar­bu Pań­stwa jest zbyt wcze­sne, bo we­zwa­nia do za­pła­ty są cią­gle wy­sy­ła­ne. I bę­dzie­my ścią­gać na­leż­no­ści zgod­nie z prze­pi­sa­mi, aż po eg­ze­ku­cję ko­mor­ni­czą - za­zna­cza Woj­ciech Adam­czyk z biura pra­so­we­go ANR.

Pod­kre­śla, że wcze­śniej trud­no było do­trzeć do in­for­ma­cji, kto bez­praw­nie użyt­ku­je agen­cyj­ne grun­ty. - Z jed­nej stro­ny pa­no­wa­ło przy­zwo­le­nie spo­łecz­ne na ko­rzy­sta­nie z pań­stwo­we­go, czyli "ni­czy­je­go", z dru­giej pa­no­wa­ła zmowa mil­cze­nia wśród są­sia­dów. Dzi­siaj spraw­dza­my to na pod­sta­wie in­for­ma­cji z ARiMR. Rów­nież Agen­cja Re­struk­tu­ry­za­cji nie wy­pła­ca do­płat sa­mo­wol­nym użyt­kow­ni­kom, któ­rzy stwa­rza­ją po­zo­ry pro­wa­dze­nia dzia­łal­no­ści rol­ni­czej w celu uzy­ska­nia ko­rzy­ści sprzecz­nych z ce­la­mi da­ne­go wspar­cia - pod­kre­śla Adam­czyk.

Agen­cja kon­tra pi­ra­ci

Dziś Agen­cja Nie­ru­cho­mo­ści Rol­nych wy­ko­rzy­stu­je wszyst­kie moż­li­we i do­stęp­ne praw­ne in­stru­men­ty do zwal­cza­nia tego zja­wi­ska. Je­że­li nie może sprze­dać grun­tu, to jak naj­szyb­ciej go wy­dzier­ża­wia (wolne dobre grun­ty są bo­wiem naj­ła­twiej­szym łupem). Jeśli doj­dzie już do bez­praw­ne­go za­ję­cia grun­tów, to w celu usta­le­nia bez­u­mow­ne­go użyt­kow­ni­ka Agen­cja ści­śle współ­pra­cu­je z Agen­cją Re­struk­tu­ry­za­cji i Mo­der­ni­za­cji Rol­nic­twa. Każdy przy­pa­dek "za­jaz­du" zgła­sza do or­ga­nów ści­ga­nia. Wy­naj­mu­je także firmy ochro­niar­skie. Nie jest to tania spra­wa, bo dzien­ny koszt ochro­ny wy­no­si ok. ty­sią­ca zło­tych, ale jest to sku­tecz­ny spo­sób na od­stra­sze­nie pi­ra­tów. Agen­cja nawet po za­ję­ciu jej grun­tów wkra­cza na pola i od­bie­ra­ła je, kie­ru­jąc się za­sa­dą sa­mo­po­mo­cy. Czę­sto to­wa­rzy­szą temu asy­sta po­li­cyj­na, a nawet fi­zycz­ne in­ter­wen­cje z udzia­łem agen­cyj­nych pra­cow­ni­ków.

- W uza­sad­nio­nych przy­pad­kach Agen­cja pro­wa­dzi na grun­tach prace agro­tech­nicz­ne, aby za­po­biec "za­jaz­dom" i zgła­sza te grun­ty do do­płat. W 2012 r. zgło­si­li­śmy 3,5 tys. ha, a w tym roku już 13 tys. ha - mówi Woj­ciech Adam­czyk.

NIK sfor­mu­ło­wa­ła już od­po­wied­nie wnio­ski do Mi­ni­stra Rol­nic­twa i Roz­wo­ju Wsi o pod­ję­cie prac nad zmia­ną ustaw. Po pierw­sze - usta­wy o płat­no­ściach bez­po­śred­nich w taki spo­sób, aby osoba nie bę­dą­ca wła­ści­cie­lem mu­sia­ła wska­zać inny tytuł praw­ny, na pod­sta­wie któ­re­go użyt­ku­je zie­mię i w związ­ku z tym ubie­ga się o do­pła­ty unij­ne. Po dru­gie - usta­wy o go­spo­da­ro­wa­niu nie­ru­cho­mo­ścia­mi rol­ny­mi Skar­bu Pań­stwa w taki spo­sób, aby wy­klu­czyć z prze­tar­gów użyt­kow­ni­ków zaj­mu­ją­cych zie­mię bez umowy. Bez tego ści­ga­nie pi­ra­tów grun­to­wych bę­dzie za­ba­wą w kotka i mysz­kę.

>>>

Problem euro komunizmu ktory bohatersko zmaga sie sam ze soba ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:13, 25 Sie 2014    Temat postu:

Paweł Strawiński | Onet
UE wycofuje odkurzacze o dużej mocy. Utoniemy w kurzu?

Już niedługo ze sklepowych półek znikną odkurzacze, których moc silnika przekracza 1600 W. Duża oszczędność energii czy kolejny po energooszczędnych żarówkach urzędniczy bubel?

W naszych domach już jest ciemno, a według niektórych wkrótce może być też brudno. Wiele osób obawia się bowiem, że po wejściu w życie nowej unijnej dyrektywy odkurzacze podzielą los nielubianych ekologicznych żarówek, które choć energooszczędne, dają grobowe światło i są szkodliwe dla zdrowia. Od września maksymalna moc silnika odkurzaczy sprzedawanych w UE nie będzie mogła przekraczać 1600 W. Dziś często spotykanym standardem jest moc powyżej 2000 W, a średnia europejska to 1800 W. To zmiana wynikająca z unijnych regulacji, które mają na celu ograniczenie zużycia energii. Ale to nie koniec. W 2017 roku moc silnika odkurzaczy zostanie obniżona jeszcze bardziej - do 900 W. Czy utoniemy w kurzu?

Jabłko do jabłka

Chociaż sklepy będą mogły sprzedawać swoje zapasy również po 1 września, już teraz organizują one promocje, a do kas ustawiają się kolejki. Wśród konsumentów pojawiają się obawy, że domy i mieszkania trzeba będzie odkurzać przynajmniej dwa razy. Wtedy plan oszczędności energii pozostałby papierowym marzeniem. Ma temu zapobiec przepis, wedle którego odkurzacze będą musiały zbierać przynajmniej 70 proc. kurzu na dywanie i 95 proc. na podłodze, a ich żywotność nie będzie mogła być mniejsza niż 500 godzin. Do nowych warunków już przystosowała się firma, która jako pierwsza w historii rozpoczęła produkcję przenośnych odkurzaczy na początku XX wieku - pionierski Hoover.

- Nie obawiamy się tego, że odkurzacze staną się mało wydajne i zapewniamy konsumentów, że zmiany te nie wpłyną na efektywność sprzątania. Poszliśmy o krok naprzód i już zastosowaliśmy moc silnika mniejszą niż 1600 W, a dokładnie 700-850 W. Nowa dyrektywa zmusiła nas do przebudowy konstrukcji odkurzaczy tak, żeby nie traciły one na skuteczności odkurzania. Zmiany dotyczyły zwiększenia szczelności urządzenia głównego oraz akcesoriów, m.in. rur i ssawek, zmiany te wpłynęły też na zmniejszenie reemisji kurzu. Teraz odkurzacze będą po prostu bardziej efektywne, nie tylko pod względem energetycznym.

...

Ooo znowu towarzyszom oddala dekiel . Dzień bez odlotu to dzień stracony ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:28, 29 Sie 2014    Temat postu:

Goniec Polski

Ko­lej­ne unij­ne ogra­ni­cze­nia w na­szych do­mach?

Su­szar­ki, ko­siar­ki i czaj­ni­ki elek­trycz­ne – mi­lio­ny urzą­dzeń będą miały niż­szy po­ziom po­bo­ru prądu. Wio­sną wejdą w życie nowe unij­ne re­gu­la­cje.

Nowe prze­pi­sy Unii Eu­ro­pej­skiej za­kła­da­ją, że pobór mocy w tych urzą­dze­niach bę­dzie zre­du­ko­wa­ny o 30 pro­cent. Zmia­ny wejdą w życie wio­sną przy­szłe­go roku. Wtedy to na skle­po­wych pół­kach będą mogły znaj­do­wać się tylko do­sto­so­wa­ne do normy urzą­dze­nia.

Günther Oet­tin­ger, unij­ny ko­mi­sarz ds. ener­gii twier­dzi, że nowe li­mi­ty uchro­nią klien­tów przed ku­po­wa­niem sprzę­tu, który bę­dzie nie­po­trzeb­nie po­bie­rał dużo prądu. – Wszyst­kie pań­stwa Unii Eu­ro­pej­skiej zga­dza­ją się, że kon­tro­la wy­daj­no­ści ener­gii jest naj­bar­dziej efek­tyw­ną me­to­dą re­duk­cji zu­ży­cia prądu – mówi ko­mi­sarz.

Obec­nie unij­ne re­gu­la­cje do­ty­czą po­bo­ru ener­gii przez takie urzą­dze­nia jak te­le­wi­zo­ry, pral­ki, lo­dów­ki i od­ku­rza­cze.

>>>

Co jeszcze te debile wymysla ... Chronai nas przed sukcesem ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:41, 31 Sie 2014    Temat postu:

Po odkurzaczach urzędnicy UE chcą zająć się czajnikami i suszarkami

Od 1 września w całej UE nie można produkować odkurzaczy, których moc przekracza 1600 W. Urzędnicy w Brukseli nie wyklu­czają też wprowadzenia kolejnych ograniczeń dla mocy innego sprzętu, m.​in. czajników elektrycznych, suszarek do włosów czy kosiarek.

W kolejnych latach mają obowiązywać nowe limity dla odkurza­czy - od września 2017 r. maksymalna moc zostanie obniżona do 900 W. Rozporządzenie UE reguluje też minimalną żywotność urządzenia i poziom maksymalnego hałasu odkurzacza. Krytycy tego rozwiązania wskazują, że by dobrze sprzątnąć mieszkanie odkurzaczem o mniejszej mocy, będzie on musiał być dłużej włą­czony, a więc zużyje więcej energii. Zwolennicy wskazują, że dzię­ki temu firmy zaczną produkować bardziej wydajne urządzenia.

Obecnie na polskim rynku jest dużo modeli, których moc przekra­cza 1600 Watów. Duże sieci handlowe RTV i AGD zaczęły ofero­wać promocje na ten sprzęt. W jednej z nich można kupić więk­szość odkurzaczy o mocy przewyższającej 1600 W z nawet 100-złotowym upustem.

Unia Europejska zapowiada jednak kolejne regulacje dotyczące mocy sprzętu RTV i AGD. Wspominała o tym niedawno rzecznicz­ka ds. energii Komisji Europejskiej Marlene Holzner. Jak powie­działa, KE nie sporządziła jeszcze listy urządzeń, których mają do­tyczyć nowe regulacje.

- Obecnie prowadzimy analizy. Poprzez niezależne badania chce­my odpowiedzieć na pytanie, czy regulacje mają dotyczyć także innych urządzeń. Pod koniec tego roku (...) analizy będą gotowe, a na ich podstawie KE może podjąć decyzję i wybrać urządzenia, których mają dotyczyć nowe regulacje. Potem trafią do Parlamen­tu Europejskiego i Rady UE, które będą musiały to zaakceptować - powiedziała niedawno Holzner. Jak podkreśliła, cel ewentual­nych regulacji jest czytelny - oszczędzanie energii.

Analizy dotyczą m.​in. sprzętu fitness, suszarek do włosów, kosia­rek, akcesoriów do akwarium, wind czy wzmacniaczy.

Jak mówi Justyna Piszczatowska z portalu WysokieNapiecie.​pl, wszystko wskazuje na to, że wywołująca tyle kontrowersji decy­zja Komisji Europejskiej w sprawie odkurzaczy to dopiero począ­tek szerszego planu, który Bruksela będzie realizowała od jesieni tego roku pod hasłem zwiększania efektywności energetycznej o 30 proc. do 2030 r.

- Na zlecenie KE opracowano już wstępny raport, który analizuje możliwości ograniczania poboru energii przez prawie trzydzieści różnych grup urządzeń – w tym czajniki elektryczne, suszarki do włosów, a nawet kosiarki do trawy, telefony, smartfony czy route­ry WiFi. Przeglądem objęto też sprzęt używany w siłowniach, kli­matyzatory i elektronikę samochodową czy nawilżacze powie­trza - powiedziała.

Na razie nie wiadomo, czy ograniczenia poboru mocy nakładane na sprzęt AGD wywołają wzrost jego cen. To zależy od szczegóło­wych rozwiązań, które przyjmie KE.

Piszczatowska podkreśla, że UE promuje efektywność energetycz­ną pralek, lodówek czy zmywarek. - Nie można powiedzieć, by z tego powodu sprzęt AGD w ostatnich latach w Polsce mocno zdro­żał, choć faktycznie na urządzenia o najwyższej klasie energetycz­nej A trzeba wydać więcej niż na te zużywające więcej prądu i mniej efektywne. Z kolei przykład żarówek, dla których również doczekaliśmy się specjalnych przepisów, pokazał, że przestawie­nie się na energooszczędne rozwiązania, choć jest skuteczne, to początkowo oznacza dodatkowe koszty - podkreśliła.

Jak dodała, w polskich gospodarstwach domowych statystycznie 92 proc. energii elektrycznej pochłania ogrzewanie pomieszczeń i wody oraz gotowanie posiłków, a tylko 8 proc. to oświetlenie i mały sprzęt AGD. - Dlatego niezależnie jak bardzo restrykcyjne będą przepisy dotyczące tej drugiej grupy, czyli m.​in. odkurza­czy, suszarek i smartfonów, trudno oczekiwać istotnego wpływu na zużycie energii w kraju - powiedziała.

Nowe przepisy dotyczące odkurzaczy to nie pierwsze regulacje unijne dotyczące mocy sprzętu. W 2010 r. rozpoczęło się wycofy­wanie z rynku tradycyjnych wolframowych żarówek 100-wato­wych. Od 1 września 2011 r. zakaz wprowadzania do sprzedaży objął także popularne żarówki 60-watowe, a 1 września 2012 r. żarówki 40- i 25-watowe. Najmniej wydajne halogeny (klasy C) mają być wycofane w roku 2016.

KE szacowała w 2010 r., że w efekcie przyjętego rozporządzenia dot. oświetlenia, po całkowitej rezygnacji z energochłonnych ża­rówek ok. 2020 roku UE zaoszczędzi rocznie około 12,5 proc. zu­żywanej dziś elektryczności. Odpowiada to zużyciu energii elek­trycznej 11 mln gospodarstw domowych.

Odejście od tradycyjnych żarówek, podobnie jak od odkurzaczy o większej mocy, to elementy unijnej strategii wzrostu efektywno­ści energetycznej i walki ze zmianami klimatycznymi.

~tyle fizyki : Praw fizyki nawet Unia nie zmieni. Aby zagotować litr wody, trzeba dostarczyć odpowiednią ilość energii. I żadna regulacja unijna tego nie zmieni. Ale energia ma to do siebie, że się rozprasza (entropia). Zatem korzystniejszy jest czajnik elektryczny, który zagotuje litr wody w minutę, jak tak, co zagotuje ten sam litr wody w kwadrans. Ilość energii zużyta do samego zagotowania wody w obu przypadkach jest dokładnie taka sama, za to mniejsza ilość energii, która zdąży się rozproszyć z tej wody, zanim się zagotuje

....

Panie ! Prawa fizyki w UE ? Oni je ustalają z takim samym skutkiem jak Stalin .
Podniecenie się Tuskiem a UE zaciesni integrację ... Na waszych szyjach ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133660
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:38, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Mafie produkują żywność, także z unijnych funduszy

Włoskie mafie, korzystając także z unij­nych funduszy, produkują żywność, zarówno tę z certyfikatami najwyższej jakości, jak i podrobioną - wynika z raportu przedsta­wionego przez media. Gangi dyktują też ceny żywności i rzucają wyzwanie potentatom na rynku.

"Jajka, mąka i pistolety; mafia chwyta za widelec, a miliardy euro rosną jej jak na drożdżach" - tak agencja Ansa opisuje zaangażo­wanie organizacji przestępczych w produkcję żywności. Mafie przeniosły swe zainteresowanie na ten sektor po wybuchu kryzy­su na rynku budowlanym, w którym obecne były tradycyjnie od lat.

Obliczono, że sycylijska cosa nostra zanotowała w ciągu roku zyski w wysokości 14 miliardów euro z produkcji żywności.

Jak się zauważa, mafijna strategia na tym rynku polega na tym, by zaspokoić potrzeby wszystkich; dlatego produkuje zarówno żywność wysokiej jakości, jak i podrobioną. Kontrolowane przez neapolitańską kamorrę czy cosa nostra zakłady produkują zatem zarówno najwyższej klasy autentyczne artykuły z regionalnymi certyfikatami, jak i takie, które nie spełniają wymaganych norm.

Stosując całą serię oszustw gangi czerpią garściami także z fundu­szy UE. Według najnowszych danych, podanych przez Ansę, w ciągu niespełna dwóch lat przestępstwa dotyczące nielegalnego korzystania z funduszy państwa i Unii Europejskiej wzrosły wię­cej niż trzykrotnie. Specjalna komórka karabinierów do walki z oszustwami stwierdziła, że w prawie trzech czwartych przypad­ków finansowania projektów i inwestycji doszło do naruszenia prawa.
Ustalono, że mafiosi wchodząc na rynek produkcji żywności sto­sują zawsze metodę, która nie budzi podejrzeń. Po unijne fundu­sze na rolnictwo zwracają się podstawieni drobni inwestorzy, którzy proszą o kwoty poniżej 150 tysięcy euro. Do tego pułapu nie jest wymagany certyfikat kontroli antymafijnych, w czasie których sprawdza się, czy wnioskodawca nie jest w powiązany z przestępczością zorganizowaną.

W korumpowaniu urzędników i kontrolerów, rozpatrujących wnioski specjalizuje się zwłaszcza kalabryjska ‘ndrangheta. Dzię­ki temu wnioski o unijne fundusze składają nawet żony ukrywają­cych się mafiosów.

Ujawnionymi dotychczas przypadkami takich oszustw zajmuje się prokuratura do walki z mafią. Na procesy w tych sprawach czeka 900 osób.

...

Taaa UE łamie bariery ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 3 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy