Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Północna Korea - komunizm na krawędzi katastrofy!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:23, 16 Paź 2013    Temat postu:

Kim Dzong Un wydaje pieniądze na dobra luksusowe

Kim Dzong Un nie jest w stanie wyżywić swoich obywateli, ale z powodzeniem zasila dynamicznie rozwijający się rynek importowanych towarów luksusowych. Najnowszy raport w tej sprawie został opublikowany przez rząd Korei Południowej - podaje "Time".

Powołując się na opublikowany w poniedziałek dokument, urzędnik Yoon Sang-hyun powiedział, że zakup produktów takich jak futra, zwierzęta domowe oraz średniej wielkości samochody luksusowe kosztował w zeszłym roku Koreę Północną prawie 646 tys. dolarów. Dla porównania ojciec obecnego dyktatora, Kim Jong Il, wydawał średnio ok. 300 tys. rocznie.

- Produkty te zostały podarowane kluczowym postaciom północnokoreańskiego reżimu, aby zapewnić ich lojalność wobec dyktatora – powiedział Yoon. Okazuje się, że najwięcej wydano na alkohol, kwota ta wyniosła prawie 300 tys. dolarów.

Na początku października Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa stwierdziła, że Korea Północna jest jednym z 34 krajów, które wymagają pomocy z zewnątrz, aby móc prawidłowo wykarmić swoich obywateli.

Korea Północna, jeden z najbardziej odizolowanych krajów świata, jest rządzona od ponad 60 lat przez dynastię Kimów, której Kim Dzong Un jest najmłodszym dziedzicem. Przejął on władzę po śmierci ojca, Kim Dzong Ila, w grudniu 2011 roku.

...

To jest podstawowa cecha komuny . Im chudszy lud tym grubsi przywodcy ! Im woekszy glod tym wiecej pochlaniaja brzuszyska komuchow . Jedzenie jest oznaka wladzy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:15, 18 Paź 2013    Temat postu:

Korea Północna testuje broń chemiczną na jeńcach?

Korea Pół­noc­na wy­ko­rzy­stu­je więź­niów po­li­tycz­nych prze­trzy­my­wa­nych w obo­zach kon­cen­tra­cyj­nych do te­sto­wa­nia na nich broni che­micz­nej - po­da­je za ra­por­tem In­sty­tu­tu US-Ko­rea "Daily Te­le­graph".

Ten za­rzut zo­stał przed­sta­wio­ny w ostat­nim ra­por­cie i do­ty­czył po­ten­cja­łu broni che­micz­nej Phe­nia­nu. In­for­ma­cje opu­bli­ko­wa­no na stro­nie in­ter­ne­to­wej 38north.​org - ofi­cjal­nej wi­try­nie In­sty­tu­tu US- Korea dzia­ła­ją­ce­go na wy­dzia­le Stu­diów Mię­dzy­na­ro­do­wych Uni­wer­sy­te­tu John­sa Hop­kin­sa. Do­nie­sie­nia ba­zu­ją na świa­dec­twach dwóch więź­niów i straż­ni­ków, któ­rym udało się uciec.

Jeden ze zbie­gów ze szcze­gó­ła­mi opi­sał prze­bieg nie­ludz­kich te­stów. Więź­nio­wie byli umiesz­cza­ni w wiel­kich, szkla­nych ko­mo­rach, do któ­rych wtła­cza­no gaz, a "eks­pe­ry­men­ta­to­rzy" mo­ni­to­ro­wa­li dzia­ła­nie tru­ci­zny na or­ga­ni­zmy prze­trzy­my­wa­nych.

- Za­zwy­czaj w ko­mo­rze trzy­ma­ją razem całą ro­dzi­nę, a po­szcze­gól­nych jej człon­ków roz­sta­wia­ją po ką­tach. Na­ukow­cy na­to­miast ob­ser­wu­ją za­cho­wa­nie ludzi z góry, przez prze­zro­cze - mówi Kwon Kyok, męż­czy­zna ukry­ty pod pseu­do­ni­mem, któ­re­go wy­po­wiedź cy­tu­je ra­port.

- Wi­dzia­łem całe ro­dzi­ny du­szą­ce się pod szkla­ny­mi ko­pu­ła­mi. Umie­ra­li wszy­scy: oj­co­wie, matki, sy­no­wie i córki. Zroz­pa­cze­ni ro­dzi­ce do ostat­niej chwi­li pró­bo­wa­li oca­lić swoje dzie­ci, ro­biąc im sztucz­ne od­dy­cha­nie. Nie­zwy­kle sil­nie ude­rzy­ła mnie in­ten­syw­ność uczuć, oka­zy­wa­nych nawet tutaj, w pie­kle zgo­to­wa­nym na ziemi - dodał Kyok.

Także były czło­nek armii ko­re­ań­skiej opo­wia­da o swoim za­an­ga­żo­wa­niu w po­dob­ne eks­pe­ry­men­ty prze­pro­wa­dza­ne na wy­sep­ce u za­chod­nich wy­brze­ży Pół­wy­spu Ko­re­ań­skie­go. Jego ze­zna­nia są zgod­ne z ra­por­tem opu­bli­ko­wa­nym w czerw­cu przez Seul­ską or­ga­ni­za­cję zaj­mu­ją­cą się pra­wa­mi czło­wie­ka. Po­twier­dza on do­nie­sie­nia o tym, że reżim Kim Dzong Una te­stu­je broń che­micz­ną i bio­lo­gicz­ną na nie­peł­no­spraw­nych dzie­ciach w pro­win­cji Ham­gy­ong.

Ra­port mówi także o tym, że rosz­cze­nia więź­niów wy­ko­rzy­sty­wa­nych do tych prak­tyk są bar­dzo trud­ne do udo­wod­nie­nia.

Ba­da­nia su­ge­ru­ją, że Korea Pół­noc­na pro­du­ku­je 4500 ton środ­ków che­micz­nych, ale jed­no­cze­śnie jest w sta­nie zwięk­szyć tę licz­bę do 12000 ton rocz­nie, w razie wy­bu­chu wojny.

Che­mi­ka­lia, które pro­du­ku­je reżim to m.​in. cy­ja­no­wo­dór, fos­gen, sarin, tabun, chlor i sze­reg sub­stan­cji na­le­żą­cych do ro­dzi­ny gazu musz­tar­do­we­go.

>>>

Macie wychowanie ateistyczne . GDY BOGA NIE MA WSZYSTKO WOLNO .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:04, 23 Paź 2013    Temat postu:

Dennis Rodman o Korei Północnej: nieustająca impreza, najlepsze alkohole i prywatna wyspa
Kim Dzong Un i Den­nis Rod­man - AFP

- Sied­mio­gwiazd­ko­wa, nie­usta­ją­ca im­pre­za, naj­lep­sze al­ko­ho­le i pry­wat­na wyspa - tak życie Kim Dzong Una, opi­su­je na ła­mach "The Te­le­graph" Den­nis Rod­man, były gwiaz­dor NBA, który wła­śnie wró­cił z wi­zy­ty w Korei Pół­noc­nej.

To była druga wi­zy­ta Rod­ma­na w tym kraju. Od­wie­dzi­ny spor­tow­ca mają zwią­zek z po­wsta­wa­niem do­ku­men­tal­ne­go filmu o ko­szy­ków­ce. Nie da się bo­wiem ukryć, że po­wszech­nie znane jest duże za­mi­ło­wa­nie przy­wód­cy Korei Pół­noc­nej do tego spor­tu.

Rod­man okre­ślił Kima jako "dobry zna­jo­my". Zdra­dził też, w jaki spo­sób Kim Dzong Un ugo­ścił za­pro­szo­nych spor­tow­ców. Ko­szy­karz opo­wie­dział dzien­ni­ka­rzom "Te­le­graph" o pry­wat­nej wy­spie, na którą za­brał go wódz.

- To jak wy­jazd na Ha­wa­je albo Ibizę, z tą róż­ni­cą, że całą wyspę masz tylko dla sie­bie - opi­sy­wał Rod­man - Kim lubi, kiedy ota­cza­ją­cy go lu­dzie są szczę­śli­wi. Nie­mal cały czas ota­cza­ło go ja­kieś 50-60 osób. Śmia­li się, po­pi­ja­li drin­ki - dodał ko­szy­karz.

Rod­man opi­sał dzien­ni­ka­rzom 200-me­tro­wy jacht, na który za­pro­sił go Dzong Un, jako "skrzy­żo­wa­nie promu i łodzi z linii Di­sneya". - On ma wszyst­ko to, co naj­lep­sze, co­kol­wiek za­chcesz - mówił ko­szy­karz o Kim Dzong Unie. - Jeśli po­pro­sisz np. o bu­tel­kę te­qu­il­li, to mo­żesz być pe­wien, że do­sta­niesz naj­lep­szą, jaka jest - stwier­dził.

Tym­cza­sem or­ga­ni­za­cje bro­nią­ce praw czło­wie­ka zwra­ca­ją uwagę na ogrom­ne kosz­ty funk­cjo­no­wa­nia "dworu" Kim Dzong Una. Sza­cu­je się, że na dobra luk­su­so­we tylko w 2012 r. Korea Pół­noc­na wy­da­ła 645 mi­lio­nów do­la­rów.

Za­ku­py obej­mo­wa­ły m.​in. eg­zo­tycz­ne zwie­rzę­ta, dro­gie per­fu­my, czy luk­su­so­wą ar­ma­tu­rę ła­zien­ko­wą. Poza tym na same al­ko­ho­le naj­wyż­szej półki, Kim Dzong Un miał wydać 30 mi­lio­nów do­la­rów, ponad dru­gie tyle kosz­to­wał sprzęt elek­tro­nicz­ny i wy­so­kiej klasy ze­gar­ki.

Na po­cząt­ku paź­dzier­ni­ka Or­ga­ni­za­cja Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych do spraw Wy­ży­wie­nia i Rol­nic­twa przy­po­mnia­ła, że Korea Pół­noc­na jest jed­nym z 34 kra­jów świa­ta, które po­trze­bu­ją po­mo­cy ze­wnętrz­nej, by wy­kar­mić wła­snych oby­wa­te­li.

>>>>

To jest ustroj szatana tu glod a tam Disnejland .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:31, 30 Paź 2013    Temat postu:

ONZ: mniej północnych Koreańczyków ucieka do Korei Płd.

Mniej północnych Koreańczyków ucieka do Korei Płd., najpewniej w związku z zaostrzeniem kontroli granicznych oraz z przypadkami odsyłania przez Chiny z powrotem do kraju uciekinierów starających się o azyl w ChRL - powiadomił we wtorek specjalny wysłannik ONZ.

Indonezyjczyk Marzuki Darusman, specjalny sprawozdawca ONZ ds. sytuacji w Korei Płn., poinformował, że od stycznia do końca września br. do Korei Płd. przybyło 1 041 Koreańczyków z Północy w porównaniu z 1 500 w całym 2012 roku i 2 706 w roku poprzednim.

"Świadczy to o odwróceniu się trendu stałego rocznego wzrostu liczby północnych Koreańczyków, którzy przybyli do Korei Płd. od 1998 r., i najprawdopodobniej ma związek z zaostrzonymi ostatnio kontrolami granic oraz wzrostem liczby przypadków odsyłania uciekinierów z powrotem do kraju" - napisał Darusman w oświadczeniu przedstawionym Komitetowi Praw Człowieka Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Jak podkreślił, zasada prawa międzynarodowego polegająca na zobowiązaniu do nieodsyłania osób ubiegających się o azyl lub uchodźców z powrotem w miejsca, gdzie ich życie lub wolność mogą być zagrożone, jasno odnosi się do Koreańczyków z Północy, którzy opuścili swój kraj bez pozwolenia.

W maju br. dziewięcioro młodych uciekinierów z Korei Północnej uciekło z kraju przez Chiny do Laosu. Władze tego komunistycznego kraju odesłały uciekinierów do Chin, skąd trafili do Pjongjangu.

Pod ogniem międzynarodowej krytyki znalazło się ministerstwo spraw zagranicznych w Seulu, ponieważ południowokoreańska ambasada w Wientianie wiedziała o aresztowaniu dziewięciu młodych osób, ale nie była w stanie zapobiec ich repatriacji do Korei Północnej.

"Wszystkie państwa, gdzie przedostają się uciekinierzy z Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej w poszukiwaniu statusu uchodźcy lub przez które przejeżdżają tranzytem, muszą ich chronić, traktować humanitarnie oraz powstrzymać się przed zawracaniem" z powrotem do kraju - oświadczył oenzetowski wysłannik.

Od 1953 r., gdy oba państwa koreańskie podpisały rozejm kończący wojnę koreańską, do Korei Południowej uciekło ok. 25 tys. osób z Północy.

Koreańczycy z Północy najczęściej uciekają z kraju przez granicę z Chinami, by następnie przez inne kraje dotrzeć do Korei Południowej. Dotychczas Laos był traktowany przez uciekinierów jako kraj bezpieczny.

Pekin, będący jednym z niewielu sojuszników politycznych Pjongjangu, traktuje Koreańczyków z Północy jako osoby uciekające przed biedą, a nie uchodźców politycznych. W przypadku zatrzymania przez chińską policję uciekinierzy są odsyłani do Korei Północnej, gdzie grozi im więzienie, tortury, a nawet śmierć.

...

Bydlaki z Pekinu wysylaja ludzi na smierc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:01, 12 Lis 2013    Temat postu:

Susanne Koelbl | Der Spiegel

Długa droga do wolności

Fot. Getty Images/FPM - Flash Press Media/Getty Images

Kim Yong Hwa, były oficer z Korei Północnej w dramatycznych okolicznościach zdołał przedostać się do Korei Południowej i teraz pomaga swoim rodakom uciec przed dyktaturą i głodem w ich kraju. W ciągu dziesięciu lat wydostał stamtąd ponad 7 tysięcy osób, żyjących w nędzy i upodleniu. Reżim zemścił się za to okrutnie na jego krewnych.

Pan Kim już od szóstej rano siedzi przy biurku, pali papierosa, pomstuje, czeka. To małe biuro w Seulu, stolicy Korei Południowej, z szarymi stalowymi drzwiami i podwójnym zamkiem. Wreszcie dzwoni telefon. “Na rzece wzrósł poziom wody – mówi ktoś trudno zrozumiałym głosem. – To będzie dodatkowo kosztować“.

Chodzi o trzech mężczyzn, dwie kobiety i dwoje dzieci z Korei Północnej. Czekają nad rzeką Tumen, oddzielającą ich kraj od Chin. Chcą uciec, ale nie potrafią pływać. Telefonujący, pomocnik w przemycie ludzi wynajęty przez Kima, chce w przeliczeniu po około 30 euro za osobę więcej, niż się umawiali, musi bowiem za pomocą liny przeciągnąć ich na chińską stronę. “Pieniądze będą – krzyczy Kim do słuchawki. – Przeprowadź ich, mamy pieniądze!”.

Kim Yong Hwa ma sześćdziesiąt lat i wiele już razy robił podobne rzeczy. W ostatnich dziesięciu latach pomógł uciec z Korei Północnej 7 tysiącom ludzi. Ma na sobie koszulę z krótkim rękawem, kamizelkę w stylu safari i lekkie tekstylne buty. Na wygarbowanym przez słońce czole wyryły się zmarszczki. Jego biuro jest oddalone o ponad 50 kilometrów od linii demarkacyjnej podzielonego półwyspu koreańskiego, w rzeczywistości jednak żyje on pomiędzy dwoma światami.

Kim kiedyś był również jednym z tamtej strony. W stu procentach, był bowiem oficerem północnokoreańskiej dyktatury. Dlatego też wie dobrze, jak funkcjonuje ten system. I wie też, jak go przechytrzyć – przemyca do kraju telefony komórkowe i tworzy tajne kanały informacyjne, przekupuje urzędników, żeby wystawili mu sfałszowane pozwolenia na wyjazd, a także pograniczników, by w odpowiednim momencie patrzyli w druga stronę.

Ten, kto posłucha opowieści północnych Koreańczyków, którym udała się ucieczka, i spotka się w Seulu z renegatami reżimu, szybko zrozumie, dlaczego ryzykowali wszystkim, aby stamtąd wyjechać. Oficjalnie “demokratyczna republika ludowa” zaopatruje swoich obywateli w rzeczy niezbędne im do życia, w rzeczywistości zaś wielu z nich nie zdołałoby przeżyć, gdyby nie istniał czarny rynek.

Głodujący żołnierze kradną w nocy zapasy zgromadzone przez chłopów – informują robotnicy rolni i wojskowi, którzy przeszli na druga stronę. Małżeństwo, które uciekło z prowincji Hamgyong Południowy, opowiada, że dorosłe dzieci w jednej z rodzin w ich wiosce wezwały swoich rodziców do samobójstwa, aby mieć o dwie gęby mniej do wyżywienia.

Zbiegły północnokoreański specjalista od spraw finansów, Kim Kwang Jin mówi płynnie po angielsku. Należał do czołowego personelu komunistów, reprezentował północnokoreański North East Asia Bank w Singapurze i stale jeździł między tym krajem a Pjongjangiem. Aż za którymś razem nie wrócił do domu.

Kim Kwang Jin jest jednym z wysoko postawionych uchodźców z wewnętrznych kręgów reżimu, którzy podobnie jak pomagający w ucieczkach Kim Yong Hwa, żyje dzisiaj w Seulu. Obaj pracują dla wspólnego celu: na rzecz obalenia systemu, który ich wszystkich w równym stopniu czyni niewolnikami. Tych, którzy jeszcze w nim tkwią, jak i tych, co zdołali się z niego wyrwać, a teraz boją się o życie swoich bliskich.

Wciąż jeszcze dawny bankier spotyka się z pozornie wiernymi systemowi kolegami za granicą, którzy mówią otwartym tekstem, kiedy są wyłącznie między sobą. Opowiada, że jeszcze tylko elita – funkcjonariusze tajnej policji, oficerowie, sędziowie, wysocy urzędnicy – dostaje codziennie swoją porcję jedzenia. Wielu z nich mieszka w centrum Pjongjangu, w dzielnicy rządowej, rozciągającej się wokół ulicy Changgwang. Domy składają się tam z wielkich mieszkań z siedmioma, ośmioma pokojami i dwiema, trzema łazienkami.

Reżim opiera się na około 2,5 miliona stołecznych beneficjentów, którzy regularnie otrzymują dotacje – mówi Kim Kwang Jin. W pozostałej części kraju trwa ”erozja od wewnątrz”. Gdy któregoś dnia reżim upadnie, ludzie zemszczą się na dyktatorze Kim Dzong Una, ”jak na Ceausescu albo Saddamie Husajnie”.

Potężny sąsiad Chiny chce zapobiec owemu upadkowi. Żadnego chaosu, żadnej rewolucji – tak brzmi jego dewiza. Pekin wspiera Pjongjang ekonomicznie, dlatego w stolicy Korei Północnej można napotkać zadziwiająco luksusowe towary: limuzyny BMW i telewizory z płaskim ekranem, perfumy Gucciego i filmy z USA. Naturalnie wszystko to wyłącznie za dewizy.

Między Pjongjangiem a chińskim Dandong kursuje regularnie kolej. W drodze powrotnej przedziały są pełne ludzi wiozących upragnione towary, a wagon restauracyjny przypomina oficerskie kasyno na kołach, jak w czasach cesarskich w Europie: na stołach piętrzą się góry smakowitych potraw, północnokoreańscy oficerowie trzymają w objęciach dziewczyny i gaszą papierosy w ledwie co napoczętym daniu.

Po drugiej stronie linii demarkacyjnej, do biura Kima o stalowych drzwiach z podwójnym zamkiem, płyną informacje z jego starej ojczyzny. Pomocnik w ucieczkach jest osoba znaną, mało co uchodzi jego uwadze. Posługuje się jednocześnie trzema telefonami, nienawidzi przerw. Akurat przybyli nowi uchodźcy, dwaj bracia, trzeba pojechać do magazynu z odzieżą przywieźć im nowe ubrania.

Kim sam dawno temu uciekł przed koszmarem dyktatury, sam też przekraczał rzekę i historii tej tak naprawdę wcale jeszcze nie ma za sobą. Jego rodzina należała do elity – dziadek walczył w partyzantce założyciela państwa Kim Ir Sena przeciwko Japończykom, ojciec był ranny na wojnie koreańskiej. Każdego dnia odwoził małego Kima mercedesem do szkoły. Syn, gdy dorósł, sam zaproponował, że obierze karierę oficerską, i wkrótce został człowiekiem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo ważnej strategicznie drogi kolejowej na wschodnim wybrzeżu.

Krótkotrwałym punktem kulminacyjny jego kariery było obwieszczenie ministerstwa bezpieczeństwa: przełożony oznajmił młodemu kapitanowi, że od tej pory ma on prawo wykonywać egzekucje przedstawicieli partyjnej kadry. – Słysząc to, nie posiadałem się z radości – wspomina Kim. – To znaczyło, że jestem już jednym z nich, ufają mi, mam zapewnione utrzymanie.

W dniu publicznej egzekucji zebrali się widzowie, a pięciu strzelców stanęło przed pięcioma skazańcami. Mieli oni zasłonięte oczy i byli przywiązani do drewnianych pali. Kim szkicuje na kawałku gazety, jako coś podobnego wygląda zwykle w Korei Północnej.

Ofiara Kima miała jakieś 45 lat. Mężczyzna ten popełnił podobno błąd, twierdząc, że państwowa filozofia Kim Ir Sena jest nie do pomyślenia bez nauk Marksa i Lenina. Kim wystrzelił ze służbowej broni: najpierw w pierś, potem w głowę, na koniec w brzuch, aby głowa opadła do przodu – wszystko zgodnie z przepisami. Potem krewni musieli jeszcze obrzucić zabitego kamieniami, żeby pokazać, że swego przywódcę kochają bardziej niż własną rodzinę.

Naród koreański liczy 24 miliony ludzi. Około 25 tysięcy z nich żyje w Korei Południowej, w samym tylko 2012 roku przybyło ich tam 1500. Wielu zginęło podczas ucieczki, umarli z głodu lub z zimna podczas długiego marszu przez góry Changbai przy granicy między Koreą a Chinami. Niektóre trupy do dzisiaj leżą tam zakonserwowane w śniegu.

Ten, kto przeżyje, musi bać się władz chińskich. Pekin odsyła ”uchodźców ekonomicznych” z powrotem do ich ojczyzny. Dla ludzi tych oznacza to z reguły egzekucję lub obóz pracy. Mimo to w Chinach ukrywa się co najmniej 250 tysięcy nielegalnych uciekinierów z Korei Północnej. Żyją oni w ciemnych niszach społecznych, jako przymusowe prostytutki, śmieciarze, najtańsi robotnicy. Stale w strachu, że ktoś ich wyda.

Zaledwie kilka dni temu Kim wynajął kilku bojówkarzy, żeby wtargnęli do chińskiego burdelu w Dandong. Wiedział o pięciu północnokoreańskich dziewczynach, które były tam przetrzymywane. Pokazuje zdjęcia młodych kobiet, uszminkowanych jak lalki, z czarnymi oczami, czerwonymi ustami. Najmłodsza z nich ma trzynaście lat.

– Wiecie, jak to jest, gdy ludzie są gotowi pożreć innych? – warczy Kim. – Co wy w ogóle wiecie? - Zachód nigdy nie zrozumie, co dzieje się w tym innym świecie – mówi.

Uciekiniera Jang Jin Sunga Kim poznał dopiero tu, na emigracji. Jang ma 41 lat i okrągłą twarz, sprawia wrażenie subtelnego i przyjacielskiego. Wcześniej pracował w północnokoreańskich tajnych służbach oraz w propagandzie. Pisał mowy pochwalne na rzecz przywódcy, ale w 2004 roku opuścił kraj. Bardzo dobrze zna najbliższy krąg współpracowników Kim Dzong Una. Ma do dyspozycji zaufanych ludzi, których do dziś może pytać o szczegóły dotyczące partii i rządu.

Codziennie zamieszcza w angielskojęzycznym portalu internetowym New Focus International informacje o klanie dyktatora. Napisał, którzy jego członkowie przenieśli się za granicę i o tym, że ”szanowany przywódca” w małym kręgu zaufanych ludzi wręczał w tym roku egzemplarze "Mein Kampf" Hitlera. W tej chwili wrzuca na stronę zdjęcie satelitarne willi należącej do wszechwładnej ciotki Kim Dzong Una, zapowiadając, że wkrótce zaprezentuje fotografie wszystkich domów dygnitarzy.

KCNA, państwowa agencja informacyjna w Pjongjangu, regularnie grozi Jangowi, ”temu bękartowi” ”unicestwieniem”. Dlatego też rząd Korei Południowej na wszelki wypadek przydzielił mu całodobowych ochroniarzy.

Jest czwarta po południu. Kim Yong Hwa przez komórkę przekazuje jeszcze pieniądze pomocnikowi w Chinach. Siedmioro uciekinierów ma zostać dostarczonych do jednego z domów, o jakie wystarało się w Chinach prowadzone przez Kima ”stowarzyszenie na rzecz obrony praw północnokoreańskich uchodźców”. Stamtąd pomocnicy przekażą ich dalej, do Wietnamu albo Laosu, a następnie do Tajlandii. Dopiero w tym kraju będą tak naprawdę bezpieczni – Tajlandia nie wydaje zbiegów Korei Północnej.

Kim zaryglowuje oba zamki w drzwiach swego biura i idzie w dół ulicą, a potem siada w małym lokaliku. W piecu skwierczy słonina, do tego podają tam marynowane liście sałaty. Zaczyna opowiadać swoja własną historię.

13 lipca 1988 roku w prowincji Hamgyŏng Południowy wypadł z torów pociąg wiozący radzieckie części czołgów. On zaś był za niego odpowiedzialny, oskarżono go więc, że nie zapobiegł katastrofie. Groziła mu publiczna egzekucja i pozbawienie czci jego rodziny. Kim miał wówczas 35 lat, był żonaty i miał trójkę dzieci. Pozostawało mu jedynie samobójstwo albo ucieczka.

Brodząc po dnie rzeki, dotarł do wybrzeża Chin. Była dziesiąta wieczór, w plecaku miał pistolet i legitymacje partyjną. Na piechotę dotarł do Wietnamu i wylądował w tamtejszym więzieniu. Udało mu się uciec, wrócił do Chin i stamtąd popłynął łodzią do Korei Południowej. Tam uznano go za szpiega i aresztowano.

Po trzech latach zbiegł i znalazł azyl w świątyni. Do dzisiaj Kościół jest jedyną organizacją, do której ma zaufanie. Wielki prezbiteriański Kościół Myung Sung w Seulu jest tez najhojniejszym sponsorem jego działalności.

Kim przedostał się aż do Japonii, gdzie znowu wzięto go za agenta. W więzieniu napisał książkę o swoich losach. Zaczęły o niego walczyć organizacje obrony praw człowieka, a końcu pewien człowiek Kościoła wziął go pod swoją opiekę. Pomógł, by uznano go w Korei Południowej za uchodzę z Północy.

W 2002 roku Kim dostał południowokoreańskie obywatelstwo, a 15 sierpnia tego roku prezydent Park Geun-hye zaprosiła go jako honorowego gościa na przyjęcie państwowe z okazji rocznicy uwolnienia się spod japońskiej okupacji.

Kim je, siedząc po turecku. Opróżnił już trzecią butelkę soju, napoju produkowanego z ryżu i ziemniaków, mocniejszego od wina. - Uchodźcy z Korei Północnej opowiadali w swoim gronie taki dowcip – mówi. - Kiedy wiesz, że naprawdę dotarłeś już do Seulu? Gdy pierwszy raz śni ci się koszmar, którego akcja dzieje się w Korei Południowej. Śmieje się.

Niewielu północnym Koreańczykom udaje się przeżyć ucieczkę z królestwa cieni Kim Dzong Una, nie ponosząc większych ran psychicznych. Nieufność i lęk to zwykle ich dożywotni towarzysze.

Kim ożenił się ponownie, jego mieszkająca w Seulu córka ma jedenaście lat. Ale w nocy śpi sam, w innym pokoju niż jego żona. Mówi, że podczas snu krzyczy i bije rękami dookoła.

Pora na świeże liczi, na stole pojawia się pudding i herbata oraz ostatnia butelka soju. Kim wypił już dostatecznie dużo, jak każdego dnia. Żeby zapomnieć. Żeby móc zasnąć.

Ale przedtem wyciąga jeszcze zawinięte w folię zdjęcie, które pokazuje go jako młodego oficera. Na innej fotografii widać trójkę dzieci, które zostawił w Korei Północnej. Uchodźcy niechętnie opowiadają o swoich krewnych, bo ci niemal zawsze muszą gorzko odpokutować za ich własną ucieczkę.

Jego żona i dzieci trafiły do słynnego obozu koncentracyjnego Yodok. Żona z tego powodu postradała zmysły i wkrótce po wyjściu na wolność zmarła. Dzieci zostały potem rozstrzelane.

Kim płacze. Teraz kradnie dyktatorowi tyle dusz, ile tylko się da – mówi. Chce dojść do dziesięciu tysięcy. To jest jego zemsta.

...

Tak to jest w komunie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:39, 21 Lis 2013    Temat postu:

Chińskie władze odesłały z powrotem do Korei Północnej 22 uciekinierów

Władze Chin odesłały z powrotem do Korei Północnej 22 obywateli tego kraju, którzy stamtąd uciekli i na początku listopada zostali zatrzymani na terenie ChRL - poinformował w czwartek południowokoreański dziennik "Dzoson Ilbo".

- 7 listopada chińska policja zatrzymała pięciu uciekinierów z Korei Płn., kiedy podróżowali autobusem niedaleko Pekinu - powiadomił gazetę południowokoreański działacz na rzecz praw człowieka.

Według niego cała piątka została repatriowana zaledwie dzień po zatrzymaniu. Obecnie wszyscy są przesłuchiwani w mieście Sinyidzu, w północno-zachodniej Korei Płn., przy granicy z Chinami.

Z kolei źródło w Chinach poinformowało, że siedmioro innych uciekinierów, którzy ukrywali się w mieście Szenjang (Shenyang) w prowincji Liaoning w północno-wschodnich Chinach, zostało aresztowanych 2 listopada.

Dziesięcioro kolejnych zatrzymano w miastach Yanji i Dandong (Tantung).

Koreańczycy z Północy najczęściej uciekają z kraju przez granicę z Chinami, by następnie przez inne kraje dotrzeć do Korei Południowej.

Pekin, będący jednym z niewielu sojuszników politycznych Pjongjangu, traktuje Koreańczyków z Północy jako osoby uciekające przed biedą, a nie uchodźców politycznych. W przypadku zatrzymania przez chińską policję uciekinierzy są odsyłani do Korei Płn., gdzie grozi im więzienie, tortury, a nawet śmierć.

W październiku specjalny sprawozdawca ONZ ds. sytuacji w Korei Płn. Indonezyjczyk Marzuki Darusman przypomniał, że zasada prawa międzynarodowego polegająca na zobowiązaniu do nieodsyłania osób ubiegających się o azyl lub uchodźców z powrotem w miejsca, gdzie ich życie lub wolność mogą być zagrożone, jasno odnosi się właśnie do Koreańczyków z Północy, którzy opuścili swój kraj bez pozwolenia.

....

Peknskie bydlaki . Oni zostana tam zniszczeni !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:32, 21 Lis 2013    Temat postu:

Tajemnicze zniknięcie 85-latka w Korei Północnej

Dramatyczny finał dla 85-letniego miała prywatna wizyta do Korei Północnej. Mężczyzna, który na codzień mieszka w domu seniora, pojechał tam razem ze znajomym. Nie udało mu się jednak wrócić do USA - został wyproszony z samolotu przez koreańskie władze. Do tej pory nie wiadomo, co się z nim dzieje. Wokół sprawy narosło już wiele tajemnic - o szczegółach powiedział CNN syn 85-latka Jeff Newman.

....

Znowu horror !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:52, 30 Lis 2013    Temat postu:

Korea Płn.: Newman jest "kryminalistą" aresztowanym za "wrogie działania"

Obywatel USA Merrill E. Newman został zatrzymany za "wrogie działania przeciwko KRLD" - oświadczyla w sobotę oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA. W oświadczeniu nazwano Newmana "kryminalistą", który podczas wojny koreańskiej w latach 1950-53 zabijał cywilów.

Według KCNA Newman kierował "działalnością szpiegowską i wywrotową przeciwko KRLD i podczas tych działań brał udział w zabójstwach personelu wojskowego i niewinnych cywilów".

Newman miał - według KCNA - "przyznać się do swych zbrodni i przeprosić za nie". Newman miał też podejmować próby spotkania z żyjącymi jeszcze byłymi żołnierzami, których szkolił podczas wojny koreańskiej.

W oddzielnej depeszy KCNA przekazała tekst przeprosin, jakie miał wygłosić Newman po zatrzymaniu.

85-letni Newman, który odwiedzał Koreę Północną jako turysta, został zatrzymany w stolicy Korei Północnej Pjongjangu 26 października. Władze zatrzymały go na pokładzie samolotu, którym miał odlecieć.

Departament Stanu USA odmówił podania bliższych szczegółów dotyczących jego zatrzymania.

Newman jest obecnie emerytem zamieszkałym w Palo Alto, w Kalifornii.

...

Jakze pelne milosc slowa . Komuna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:22, 01 Gru 2013    Temat postu:

USA wzywają Koreę Północną do uwolnienia dwóch Amerykanów

Stany Zjednoczone wezwały Koreę Północną do "natychmiastowego" uwolnienia dwóch obywateli USA, Merrilla Newmana i Kennetha Bae - poinformowała w sobotę w Waszyngtonie rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC), organu doradczego wchodzącego w skład struktur Białego Domu.

- Ponawiamy wezwania o darowanie kary i uwolnienie z więzienia Kennetha Bae, zatrzymanego w Korei Północnej ponad rok temu, ale także domagamy się natychmiastowego uwolnienia 85-letniego Merrilla Newmana - oświadczyła Caitlin Hayden.

O uwolnienie Newmana ze względu na jego wiek i stan zdrowia zaapelował do Korei Północnej Departament Stanu USA. Poinformował także, że Amerykanina odwiedził w sobotę w areszcie szwedzki dyplomata. Ambasada Szwecji reprezentuje interesy USA w Korei Północnej, gdyż Waszyngton i Pjongjang nie utrzymują stosunków dyplomatycznych.

Newman, który odwiedzał Koreę Północną jako turysta, został zatrzymany w stolicy Korei Północnej 26 października. Władze zatrzymały go na pokładzie samolotu, którym miał odlecieć, za "wrogie działania przeciwko KRLD".

W oświadczeniu północnokoreańskiej agencji prasowej KCNA nazwano Newmana "kryminalistą", który podczas wojny koreańskiej w latach 1950-53 zabijał cywilów. Miał on też podejmować próby spotkania z żyjącymi jeszcze byłymi żołnierzami, których szkolił podczas wojny koreańskiej.

Według KCNA, Newman kierował "działalnością szpiegowską i wywrotową przeciwko KRLD i podczas tych działań brał udział w zabójstwach personelu wojskowego i niewinnych cywilów".

Newman miał - jak podała KCNA - "przyznać się do swych zbrodni i przeprosić za nie". Miał także przeprosić za "wrogie działania" przeciwko Korei Północnej, podejmowane podczas ostatniej podróży.

Newman jest obecnie emerytem zamieszkałym w Palo Alto, w Kalifornii.

W ubiegłym roku w Korei Północnej zatrzymano także innego obywatela USA, 44-letniego Kennetha Bae, chrześcijańskiego misjonarza. W maju br. został on skazany na 15 lat ciężkich robót za "zbrodnie przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej".

Od wielu miesięcy USA zabiegają o jego uwolnienie ze względu na zły stan zdrowia.

....

Trzeba chamom przypieprzyc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:28, 05 Gru 2013    Temat postu:

Choe Sang-Hun, David E. Sanger | New York Times
Rodzinna czystka Kima

Kiedy Kim Dzong Un obejmował dwa lata temu władzę w Korei Północnej, był na tyle niedoświadczonym politykiem, że hermetyczny reżim w Pjongjangu wyznaczył jego wujka na swego rodzaju regenta, mającego czuwać nad młodym przywódcą.

We wtorek 3 grudnia Narodowa Służba Wywiadowcza Korei Południowej doniosła, że wuj Kima, Jang Song Thaek, został usunięty ze stanowiska, najprawdopodobniej przez swego podopiecznego. To najbardziej znacząca spośród całej serii czystek, które pozwoliły Kimowi uzyskać pełną kontrolę nad krajem. Wygląda na to, że 30-letni Kim Dzong Un umacnia swą odziedziczoną w spadku władzę przy pomocy identycznych metod, jak jego dziadek i ojciec.

Domniemana dymisja – która nie została oficjalnie ogłoszona przez Koreę Północną ani potwierdzona przez niezależne źródła – nastąpiła po dłuższym okresie zawirowań, zwłaszcza w kręgach wojskowych. Przedstawiciele wywiadu USA oraz niektórzy analitycy spekulują, że Kim odsuwa od władzy wiernych zwolenników swego ojca, Kim Dzong Ila, awansując nową grupę generałów oraz partyjnych urzędników lojalnych wyłącznie wobec młodego wodza. Jak ujawnia jeden z pracowników amerykańskiej agencji, pewne sygnały wskazują również, że ”toczyła się szersza rywalizacja o wpływy, którą Jang przegrał, przynajmniej na razie”.

Na początku rządów Kim Dzong Una eksperci z amerykańskiego wywiadu wątpili, czy okaże się on na tyle silny, by utrzymać władzę – a także twierdzili, że północnokoreańscy wojskowi uznają go za rozpuszczonego i naiwnego.

Po dwóch latach oceny te zdecydowanie się zmieniły. Obecnie uważa się, że Kim niemal całkowicie panuje nad sytuacją. Zaczął nawet testować lojalność wysokich rangą urzędników: zwalnia ich lub degraduje, po czym daje im do zrozumienia, że mogą odzyskać jego przychylność, szpiegując swoich kolegów i donosząc na nich. Południowokoreańscy analitycy podkreślają, że tę metodę sprawowania władzy Kim również przejął po ojcu.

Do usunięcia Janga doszło niedługo po tym, jak jego dwóch zastępców z wydziału administracyjnego rządzącej Partii Pracy Korei zostało oskarżonych o ”korupcję i działanie na szkodę partii”, a następnie straconych. Wiadomość tę przekazali w listopadzie południowokoreańscy deputowani, tuż po zwołanym w trybie pilnym spotkaniu z kierownictwem wywiadu w Zgromadzeniu Narodowym w Seulu. Służby nie ujawniły jednak, w jaki sposób dowiedziały się o egzekucjach.

- Nie sądzę, by zastępców Janga zlikwidowano tylko z powodu korupcji. Prawdopodobnie zostali straceni, ponieważ wyrobili sobie zbyt silną polityczną pozycję - mówi Cheong Seong-chang, analityk Instytutu Sejong w Korei Południowej.

Choć początkowo wydawało się, że Kim może dążyć do poprawy stosunków z sąsiadami oraz Stanami Zjednoczonymi, okazał się twardogłowym przywódcą: urządził czystki oraz przyspieszył prace nad narodowym programem nuklearnym – jego główną kartą przetargową w negocjacjach międzynarodowych.

W lutym Korea Północna przeprowadziła swoją trzecią próbę jądrową i prawdopodobnie przygotowuje się do wznowienia produkcji plutonu, głównego składnika ładunków tworzących niewielki arsenał nuklearny kraju. Pjongjang straszył już, że zaatakuje cele w Japonii, Korei Południowej i USA, choć w ostatnich miesiącach groźby ucichły, a widmo wojny się oddaliło.

Doniesienia o upadku Janga, będącego de facto osobą numer dwa w Korei Północnej, wywołują liczne spekulacje. Eksperci oraz przedstawiciele rządu w Seulu sugerują, że odkąd młody Kim doszedł do władzy, w kraju toczy się walka o polityczne wpływy, ukrywana za fasadą publicznego spektaklu masowej solidarności. Umocnienie pozycji Janga w ostatnich kilku latach zbiegło się z upokorzeniem dawnej militarnej elity, która musiała zrzec się monopolu na handel minerałami oraz owocami morza na rzecz gabinetu oraz partii.

Niektórzy analitycy obawiają się, że tak szybkie usunięcie Janga przez Kima świadczy o zaciekłej wewnętrznej rywalizacji, która może zdestabilizować sytuację w Korei Północnej. Gdyby tak się stało, Kim zdaniem ekspertów byłby skłonny uciec się do militarnej prowokacji, by odwrócić uwagę od chaosu w kraju.

Ministerstwo obrony Korei Południowej poinformowało we wtorek 3 grudnia, że nie wykryto wzmożonej bądź nietypowej aktywności północnokoreańskiej armii.

- Jang Song Thaek i jego żona Kim Kyong Hee byli kluczowymi członkami grupy, która wspierała Kim Dzong Una. Sądzę, że upadek Janga doprowadzi do poważnego przetasowania na północnokoreańskiej scenie politycznej - podkreśla Jeong Cheong-rae, parlamentarzysta i członek komisji ds. wywiadu Zgromadzenia Narodowego Korei Południowej. - Agencja wywiadowcza zwołała nagłe spotkanie, tłumacząc, że ma nam do przekazania pilne informacje na temat ważnych wydarzeń w Korei Północnej.

W przeszłości zdarzało się, że północnokoreańscy oficjele, którzy według mediów z Seulu padli ofiarą czystki, wracali do życia publicznego. Sam Jang już dwukrotnie tracił grunt, ale później odbudowywał swą pozycję. Ostatnio jednak zniknął z północnokoreańskich mediów na tak długo, że dziennikarze z Korei Południowej spekulowali o jego kłopotach jeszcze przed ujawnieniem raportu wywiadu.

- Najnowsza czystka oraz egzekucja ludzi Janga jest przestrogą dla wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy łudzą się, że zdobędą władzę - uważa Sung-yoon Lee, ekspert od Korei Północnej z Fletcher School of Law and Diplomacy na Tufts University. - W totalitarnym systemie życie osoby numer dwa, czy też regenta, często bywa krótkie i kończy się nagle - dodaje Lee.

67-letni Jang należał do elity północnokoreańskiej władzy od czasów Kim Dzong Ila, a swoje szerokie wpływy zawdzięczał kierowaniu wydziałem administracyjnym partii. Jego żona jest siostrą Kim Dzong Ila i ciotką obecnego przywódcy.

Małżonkowie odegrali kluczową polityczną rolę, gdy Kim Dzong Il doznał udaru w 2008 roku. To głównie z ich inicjatywy namaszczono Kim Dzong Una na następcę ojca i zaczęto błyskawicznie przygotowywać go do objęcia rządów.

Po śmierci Kim Dzong Ila pod koniec 2011 roku Jang z żoną pomogli bratankowi skonsolidować władzę, przeprowadzić szeroko zakrojoną czystkę i wymienić 44 procent wysokich rangą urzędników w partii, wojsku i rządzie.

Jang – który według doniesień południowokoreańskich mediów jakiś czas temu rozstał się ze swą schorowaną żoną – nazywany był ”opiekunem” i ”mentorem” młodego Kima. Pak Pong Ju, związany rzekomo z Jangiem ekonomista i technokrata, w kwietniu tego roku został premierem i tym samym objął nadzór nad gospodarką. Jang odwiedził w zeszłym roku Chiny, by prosić Pekin o pomoc w stworzeniu dwóch specjalnych stref ekonomicznych na granicy.

Jang zdawał się mieć nieograniczone wpływy, toteż analitycy zaczęli przewidywać, że Kim prędzej lub później uzna go za groźnego konkurenta. Wskazywano, że Kim stara się osłabić rozległą sieć powiązań, zbudowaną przez Janga w ostatnich dwóch latach, gdy w kraju trwał okres przejściowy.

Jang z pewnością nie jest pierwszym ”człowiekiem numer dwa”, ani też pierwszym członkiem rodziny wodza usuniętym na skutek czystek w Korei Północnej. Kim Dzong Il pozbawił wpływów własnego potężnego stryja, gdy umacniał swą władzę po śmierci ojca, prezydenta i założyciela kraju Kim Ir Sena.

W lipcu zeszłego roku Kim Dzong Un pozbył się wicemarszałka Ri Yong Ho, uchodzącego wówczas za drugą najważniejszą osobę w reżimie. Eksperci podejrzewają, że za utrącenie Janga mogą odpowiadać bezpośrednio Kim Won Hong, mianowany w kwietniu zeszłego roku szefem tajnych służb i agencji szpiegowskiej, oraz wicemarszałek Choe Ryong Hae, który za rządów młodego Kima został naczelnym oficerem politycznym północnokoreańskiej armii.

Przedstawiciele wywiadu Korei Południowej twierdzą, że tajne służby w Pjongjangu wszczęły dochodzenie w sprawie korupcji bliskich współpracowników Janga dopiero w tym roku.

Jang zniknął z życia publicznego już wcześniej – poprzednio pozostawał w niełasce od 2003 do 2006 roku, po tym, jak Kim Dzong Il odebrał mu jego przywileje. Jak opowiadają funkcjonariusze południowokoreańskich służb, Jang później ukorzył się i odzyskał wysokie stanowisko.

...

Tak dziala komuna i mafia . Jak sie upodlisz bedziesz donosil na rodzine komus zrobisz swinstwo to jestes ,,pewny" . I taki system komunistyczny popiera NYT dla USA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:05, 06 Gru 2013    Temat postu:

Człowiek wuja Kim Dzong Una prosi o ratunek !

Wysoki rangą współpracownik zwolnionego niedawno, a wpływowego dotąd wuja przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una poprosił rząd w Seulu o azyl - poinformowały dziś południowokoreańskie media. Zdaniem ekspertów w Pjongjangu mogło dojść do czystki politycznej.

Uciekinier przebywa obecnie w tajnym miejscu w Chinach i jest strzeżony przez służby południowokoreańskie w oczekiwaniu na możliwość udania się do Seulu - podała telewizja YTN, powołując się na anonimowe źródła.

Pracownik Dzang Song Thaeka uciekł z kraju, by nie paść ofiarą czystki politycznej, związanej z odsunięciem od władzy wuja Kima, niegdysiejszej szarej eminencji reżimu - pisze AFP.

YTN podała, powołując się na południowokoreański wywiad, że nagłe odsunięcie Dzanga może mieć związek z ucieczką jego pracownika.

Chroniony teraz przez Seul uciekinier z Pjongjangu zajmował się funduszami Dzanga, który poślubiwszy ciotkę Kim Dzong Una, stał się bardzo wpływowym członkiem rządzącej rodziny i zaufanym samego przywódcy. W listopadzie Kim Dzong Un zwolnił jednak wuja z zajmowanych funkcji.

Pracownik Dzanga ma podobno mieć informacje na temat funduszy, jakimi dysponuje sam Kim Dzong Un oraz finansów jego zmarłego ojca - podała YTN. Jak komentuje Reuters, jeśli okaże się to prawdą, to południowokoreańskie siły bezpieczeństwa sprawują teraz pieczę nad najwyższej rangi członkiem północnokoreańskiego reżimu, jaki kiedykolwiek uciekł z tego kraju.

Seul oficjalnie nie potwierdził informacji o północnokoreańskim zbiegu. Jednak według YTN poprosił on o azyl w czasie podróży do Chin. W Pekinie nie zaobserwowano wzmocnionej ochrony wokół ambasady Korei Płd. Zbieg jest podobno w Chinach już od dwóch miesięcy - pisze AFP.

Rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei powiedział, odnosząc się do informacji na ten temat podawanych przez południowokoreańskie media: "Zauważyliśmy doniesienia (YTN), ale nie rozumiemy tej sytuacji".

Służby wywiadowcze Korei Południowej poinformowały, że dwóch najbliższych współpracowników Dzanga zostało w listopadzie oskarżonych o korupcję i straconych. W czwartek agencja Yonhap podała, że wezwano do Pjongjangu ambasadora Korei Płn. w Malezji Dzang Jong Czola, siostrzeńca Dzang Song Thaeka.

Jak pisze AFP, jeśli potwierdzą się przypuszczenia, że w Pjongjangu doszło do czystki politycznej, to zdaniem ekspertów będzie to najistotniejszy ruch, jaki wykonał próbujący skonsolidować władzę Kim, odkąd objął schedę po swym ojcu Kim Dzong Ilu.

...

To tam trwa masakra !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:47, 10 Gru 2013    Temat postu:

Rządy terroru w Korei Północnej destabilizują region - ocenia prezydent Południa

Prezydent Korei Płd. Park Geun Hie ostrzegła, że "rządy terroru" w Korei Płn. mogą doprowadzić do dalszego pogorszenia się stosunków między obu państwami. Jej zdaniem Kim Dzong Un przeprowadza czystki na szczytach władzy, aby wzmocnić swoją pozycję.

- Korea Północna zaprowadziła obecnie rządy terroru, prowadząc zakrojoną na szeroką skalę czystkę mającą na celu wzmocnienie pozycji Kim Dzong Una (...) Od teraz kontakty na linii Korea Południowa - Korea Północna mogą stać się bardziej niestabilne - powiedziała Park na posiedzeniu rządu transmitowanym przez telewizje południowokoreańskie.

Prezydent Korei Płd. zaapelowała również do obywateli o czujność i ochronę dotychczasowych osiągnięć cywilizacyjnych i gospodarczych państwa. - W takich czasach uważam, że obowiązkiem narodu i polityków jest zapewnienie ludziom bezpieczeństwa i wzmacnianie demokracji - zaznaczyła Park.

Czystki na Północy

Prezydent odniosła się m.in. do ostatnich wydarzeń w Pjongjangu, gdzie doszło do odsunięcia od władzy wuja przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una. Jak podała w poniedziałek rano czasu lokalnego oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA, Dzang Song Teka usunięto ze wszystkich stanowisk i z partii.

KCNA poinformowała, że 67-letni Dzang został pozbawiony wszystkich stanowisk i wyrzucony z Partii Pracy za "przekraczające wyobraźnię przestępstwa i zbrodnie, których dopuścił się razem ze swoimi zwolennikami i które zaszkodziły partii i rewolucji". Zarzucono mu m.in. korupcję, złe zarządzenia finansami państwa, dwulicowość, nadużywanie alkoholu i narkotyków a także rozwiązłość seksualną.

Władze w Seulu zaprzeczyły doniesieniom medialnym, że najbliższy współpracownik Dzanga przebywa w Chinach, gdzie miał rzekomo poprosić władze Korei Południowej o azyl polityczny. - Rozumiem, że nie było takiego podania - poinformował rzecznik południowokoreańskiego MSZ. Informacje te zdementował również minister ds. zjednoczenia narodowego Korei Płd. Riu Kihl Dze.

Mężczyzna miał poprosić o azyl polityczny w placówce dyplomatycznej Korei Płd. w Chinach. Współpracownik Dzang Song Teka miał w przeszłości zajmować się jego finansami i mieć też informacje o funduszach, jakimi dysponuje sam Kim Dzong Un oraz na temat finansów jego zmarłego ojca Kim Dzong Ila.

W zeszłym tygodniu wywiad południowokoreański poinformował, że dwóch współpracowników Dzanga zostało straconych przez władze w Pjongjangu w związku z zarzutami o korupcję.

W stanie wojny

Stosunki pomiędzy będącymi oficjalnie w stanie wojny państwami koreańskimi w ostatnich miesiącach uległy ponownemu pogorszeniu. W listopadzie władze w Seulu ostrzegały, że północnokoreański reżim jest w stanie wyprodukować broń jądrową z użyciem uranu.

Rada Bezpieczeństwa ONZ zareagowała na to rozszerzeniem międzynarodowych sankcji wobec Pjongjangu. W odpowiedzi Korea Płn. ogłosiła, że przestaje uznawać kończący wojnę koreańską rozejm z 1953 roku oraz wszelkie pozostałe porozumienia odprężeniowe z Południem.

W kwietniu Pjongjang zapowiedział, że ponownie uruchomi produkujący pluton reaktor jądrowy w Jongbion, zamknięty w 2007 roku w ramach międzynarodowego programu "rozbrojenie za żywność", który obecnie znajduje się w impasie.

....

Totalne bestialstwo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:28, 11 Gru 2013    Temat postu:

Amerykanin więziony w Korei Płn. twierdzi,że wymuszono na nim zeznania

85-letni Amerykanin Merrill Newman, który został zatrzymany pod koniec października przez władze Korei Północnej i niedawno odzyskał wolność, powiedział, że został zmuszony do przyznania się do działań wrogich wobec KRLD.

- Każdy, kto mnie zna, jest świadomy, że nie byłbym w stanie zrobić rzeczy, do których kazali mi się "przyznać" - zaznaczył Amerykanin w pisemnym oświadczeniu przekazanym mediom.

Newman został zatrzymany pod koniec października tuż przed powrotem do USA z 10-dniowej wycieczki w Korei Płn., pod zarzutem wrogich działań wobec KRLD. W sobotę północnokoreańskie media poinformowały o uwolnieniu Amerykanina z powodu wyrażonej skruchy i ze względów humanitarnych.

Według mediów w Pjongjangu Newman przyznał się do czynów, których miał się dopuścić jako żołnierz w czasie wojny koreańskiej (1950-1953) oraz w czasie niedawnej turystycznej podróży do Korei Płn. Newman miał przeprosić za zabijanie cywilów i żołnierzy w czasie wojny koreańskiej, a także za próby doprowadzenia do spotkania z antykomunistycznymi partyzantami, których szkolił podczas wojny, oraz za usiłowanie skontaktowania ich z wojennymi towarzyszami w Korei Południowej.

Amerykanin podkreślił w poniedziałek, że nie on jest autorem tych zeznań. Wskazał na niezręczności językowe i kulejącą gramatykę w rozpowszechnianej przez Koreę Płn. wersji anglojęzycznej.

Newman powiedział, że w Korei Płn. był dobrze traktowany, choć w trakcie przesłuchań wielokrotnie grożono mu, że jeśli nie wyrazi skruchy za zarzucane mu czyny, zostanie skazany na 15 lat więzienia za działalność szpiegowską.

W Korei Płn. od ponad roku przebywa jeszcze inny Amerykanin, misjonarz Kenneth Bae, który w maju br. został skazany na 15 lat więzienia za rzekomą działalność wywrotową. USA jak dotąd bezskutecznie ubiegają się o jego uwolnienie.

...

Nikt powaznie nie traktuje tych zeznan !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:36, 13 Gru 2013    Temat postu:

Korea Północna: wuj Kim Dzong Una skazany na śmierć i stracony

Dzang Song Thaek, wpływowy do niedawna wuj przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, został skazany na śmierć za "zdradę" i stracony - podała oficjalna agencja prasowa KCNA.

Wyrok zapadł przed specjalnym trybunałem wojskowym. Dzang Song Thaek został skazany za usiłowanie przeprowadzenia zamachu stanu. Agencja, podając informację o egzekucji, określa go mianem "zdrajcy".

Kilka dni temu Korea Północna potwierdziła, że 67-letni wuj Kima, który był m.in. wiceprzewodniczącym Narodowej Komisji Obrony, został pozbawiony wszystkich stanowisk i wyrzucony z Partii Pracy za "przekraczające wyobraźnię przestępstwa i zbrodnie, których dopuścił się razem ze swoimi zwolennikami i które zaszkodziły partii i rewolucji".

Zarzucono mu także m.in. korupcję, złe zarządzenia finansami państwa, dwulicowość, nadużywanie alkoholu i narkotyków a także rozwiązłość seksualną. Według informacji, podawanych wcześniej w Korei Południowej, dwaj bliscy współpracownicy Jang Song Thaeka zostali straceni za korupcję.

Po poślubieniu ciotki Kim Dzong Una, Dzang Song Thaek stał się szarą eminencją północnokoreańskiego reżimu, osobą uważaną nawet za najważniejszą w państwie po jego przywódcy. Wielu zagranicznych analityków widziało w nim zwolennika reform gospodarczych.

W ostatnim czasie popadł jednak w niełaskę. Według południowokoreańskich mediów, Kim Dzong Un odsunął go od władzy już w listopadzie.

Odwołanie polityka jest najpoważniejszą tego rodzaju zmianą w Północnej Korei od objęcia wł adzy przez Kim Dzong Una. Biały Dom oświadczył, że egzekucja Dzang Song Thaeka jest kolejnym przykładem "skrajnej brutalności północnokoreańskiego reżimu".

...

Uroki komunizmu . Komunistyczny model rodziny w praktyce . Syn donosi na ojca i wykancza wuja . WZOR !!! Kiedy zniszczymy ten satanizm ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:34, 17 Gru 2013    Temat postu:

Korea Północna: po egzekucji wuja Kim Dzong Una z sieci zniknęły artykuły o nim !

Po niedawnej egzekucji wuja północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una z archiwów internetowych tamtejszych mediów wymazane zostały dziesiątki tysięcy artykułów - podała amerykańska strona internetowa monitorująca północnokoreańskie media.

Ok. 35 tys. artykułów w języku koreańskim zniknęło ze strony agencji KCNA; ponadto bez śladu usunięto także 65 tys. artykułów w tłumaczeniu na hiszpański, angielski, chiński i japoński - poinformował analityk Frank Feinstein, który zajmuje się monitorowaniem mediów dla serwisu NK News.

Ok. 20 tys. artykułów wymazano z archiwów dziennika "Rodong Sinmun", będącego organem Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei.

Cytowana przez NK News anonimowa ekspertka oceniła, że wymazywanie tysięcy artykułów można wytłumaczyć próbami napisania na nowo historii Korei Północnej i utwierdzenie Kim Dzong Una na stanowisku jedynego przywódcy; chodzi też o usunięcie wszystkich zapisów zawierających nazwisko Dzang Song Thaeka.

Największa w historii KCNA akcja wymazywania depesz oznacza, że - z wyjątkiem niewielkiej liczby artykułów o Kim Dzong Unie - cyfrowe archiwa informacji zaaprobowanych przez Pjongjang sięgają teraz jedynie do października 2013 roku - pisze NK News.

Nie wiadomo, czy artykuły zostały wymazane w sposób definitywny; czystki nastąpiły jednak kilka dni po pojawieniu się informacji o aresztowaniu, ekspresowym procesie i egzekucji Dzang Song Teka, uważanego za numer 2 północnokoreańskiego reżimu.

Zdaniem Feinsteina akcja wygląda na "skalkulowany gest". Zjawisko powtarza się "na wszystkich stronach internetowych, co oznacza, że rozkaz bez wątpienia wydano wszystkim mediom" - dodał analityk.

Południowokoreańska agencja Yonhap informowała ponadto, że z telewizyjnego dokumentu usunięto wszelkie ujęcia z udziałem Dzanga.

W piątek KCNA poinformowała o skazaniu na śmierć i straceniu wpływowego do niedawana wuja Kim Dzong Ila. Dzang Song Tekowi zarzucono m.in. nielojalność wobec poprzednich przywódców, Kim Ir Sena oraz Kim Dzong Ila, a także "mobilizowanie antypartyjnych, kontrrewolucyjnych elementów frakcyjnych mających na celu obalenie obecnego przywództwa".

...

Jest to tzw. polityka historyczna po egzekucji wymazuja go z historii !
Podobnie np. w PiS Ziobro jak wielu innych ,,zniknal z narracji" . Nastepuje tu napisanie ,,historii od nowa" . Oczywiscie nie jest to historia jako nauka tylko pseudohistoria . Mimo wszystko widzicie jak wazna jest historia !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:38, 24 Gru 2013    Temat postu:

Kim Dzong Un był "bardzo pijany", gdy wydawał rozkazy egzekucji

Japońskie źródła podają, że Kim Dzong Un był "bardzo pijany", gdy wydawał rozkaz wykonania kary śmierci na dwójce współpracowników swojego wuja Dzang Song Teka. Jak podaje serwis "The Independent", te wyroki otworzyły drogę do egzekucji samego wpływowego wuja, którego stracono 12 grudnia.

Egzekucje na współpracownikach wuja Kim Dzong Una wykonano pod koniec listopada z powodu ich rzekomej niesubordynacji. Mieli oni zakwestionować rozkazy wojskowe, powołując się na Dzang Song Teka, który przewodził departamentowi administracji w Partii Pracy Korei. Teraz "The Independent" podaje, że w chwili wydania wydania rozkazu o straceniu północnokoreański dyktator Kim Dzong Un był "bardzo pijany". Serwis podał taką informację powołując się na informatorów japońskiego dziennika "Yomiuri Shimbun".

Jak podają japońskie źródła, w momencie egzekucji współpracowników Korea Południowa zaczęła podejrzewać, że wkrótce na komunistycznej Północy dojdzie do politycznego trzęsienia ziemi. Wywiad Południa podsłuchał rozmowy rodzin dwójki współpracowników i doszedł do wniosku, że wpływy utraci także Dzang Song Tek, co wkrótce w istocie się stało. Wuj Kim Dzong Una najpierw został pozbawiony wszelkich stanowisk, a następnie stracony 12 grudnia.

W sumie w sprawie Dzang Song Teka życie straciło co najmniej osiem osób.

Łapanka

Kolejnym efektem ubocznym egzekucji wuja jest osadzenie jego bliskich i rodziny w obozach pracy. Jak podaje serwis "Daily NK", powołując się na źródła w Korei Północnej, w sumie do gułagów mogło trafić "kilkaset" osób. W elitarnej dzielnicy Pyongchon, położonej w Pjongjangu, doszło ponoć do prawdziwej łapanki.

- Nie tylko bliscy krewni zostali aresztowani, również daleka rodzina, taka jak krewni jego ojca. W tych warunkach nawet jego krewni poza Pjongjangiem nie są bezpieczni - twierdzi informator "Daily NK".

Szara eminencja

67-letni Dzang Song Thaek, który był m.in. wiceprzewodniczącym Narodowej Komisji Obrony, został pozbawiony wszystkich stanowisk i wyrzucony z Partii Pracy za "przekraczające wyobraźnię przestępstwa i zbrodnie, których dopuścił się razem ze swoimi zwolennikami i które zaszkodziły partii i rewolucji".

Zarzucono mu także m.in. korupcję, złe zarządzenia finansami państwa, dwulicowość, nadużywanie alkoholu i narkotyków, a także rozwiązłość seksualną.

Po poślubieniu ciotki Kim Dzong Una, Dzang Song Thaek stał się szarą eminencją północnokoreańskiego reżimu, osobą uważaną nawet za najważniejszą w państwie po jego przywódcy. Wielu zagranicznych analityków widziało w nim zwolennika reform gospodarczych.

...

Oni sa wszyscy chorzy psychicznie i opetani przez demony . To jest kraj szatana .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:04, 27 Gru 2013    Temat postu:

Peter Foster | Daily Telegraph
Niech Kim i Rodman jadą do łagru

Dennis Rodman, były koszykarz Chicago Bulls, nie wygląda na kogoś, kto miałby wielkie skrupuły. Szkoda jednak, że przed swoim ostatnim wyjazdem do Pjongjangu nie znalazł chwili, by spotkać się z jedynym człowiekiem, któremu udało się uciec z północnokoreańskiego łagru.

Być może gdyby Rodman wysłuchał owego mężczyzny i spojrzał mu w oczy, zastanowiłby się przynajmniej nad sensem swej przyjaźni z Kim Dzong Unem – tyranem o pucołowatych policzkach, który ostatnio rozkazał rozstrzelać z karabinu maszynowego własnego wuja Jang Song-Thaeka.

Shin Dong-hyuk przekonuje, że czystka i egzekucja Janga to nic w porównaniu z innymi zbrodniami popełnianymi przez reżim w Korei Północnej, gdzie ponad 120 tysięcy osób więzionych jest w łagrach i obozach koncentracyjnych. Właśnie w takim miejscu 31 lat temu urodził się sam Shin.

W łagrze wciąż przebywa jego rodzony ojciec, którego Shin prawie nie zna. Nie wie też, za jaki ”występek” ojciec został uwięziony i skazany na przymusową, najprawdopodobniej dożywotnią pracę. Shin, z którym spotykam się w Waszyngtonie, przyznaje, że ma ”żal” do Rodmana. Koszykarz kategorycznie odmówił, gdy Shin zaapelował do niego, by wykorzystał swoją osobistą znajomość z Kim Dzong Unem i poruszył kwestię haniebnego łamania praw człowieka w Korei Północnej.

”Ja nie mam z tym nic wspólnego - oznajmił 53-letni Rodman, czekając na przesiadkę w Pekinie. - To przecież dzieje się od lat. Ja lecę tam tylko na mecz koszykówki, i żeby się zabawić”.

Poproszony o skomentowanie powyższych słów Shin nie irytuje się ani nie grzmi. Patrzy przed siebie przez kilka sekund, najwyraźniej zastanawiając się nad stosowną odpowiedzią na jawnie bezmyślną deklarację Rodmana.

- To mnie denerwuje - mówi cicho, ale stanowczo. - Dla mnie Korea Północna to nie kurort turystyczny. To nie miejsce, gdzie można pojechać, żeby się rozerwać i ”zabawić”. Dla mnie Korea Północna to kraj, gdzie ludzie umierają z głodu, handluje się niewolnikami, a polityczni więźniowie giną w obozach.

Gdyby Rodman był ciekaw, łagier, w którym przyszedł na świat Shin, można łatwo znaleźć na mapach Google. To zbiorowisko chatek i fabryk, położone u wybrzeży rzeki Taedong na wzgórzach na północny wschód od Pjongjangu.

Shin przybliża punkt oznaczony jako ”Obóz Koncentracyjny Kaechon nr 14”, po czym sugeruje, że Rodman mógłby wyciągnąć smartfon i pokazać to samo miejsce północnokoreańskiemu przywódcy, gdy będzie siedział z nim przy szklaneczce drogiej, importowanej whisky – jednego z ulubionych napitków Kima, jak twierdzi sam koszykarz.

Przesuwając obraz zdjęcia satelitarnego, Shin wskazuje ogrodzenie z drutu kolczastego oraz skupisko szarych chatek, gdzie się urodził. Był dzieckiem dwojga więźniów, którym pozwalano ”spółkować” przez parę dni w roku – niczym zwierzętom – w nagrodę za dobre sprawowanie.

Po kilku sekundach Shin znajduje na mapie izbę zatrzymań, gdzie był więziony i torturowany jako 14-latek, gdy ujawnił strażnikom, że jego matka i brat dyskutowali o planie ucieczki.

Shin, który od dziecka był uczony donoszenia na współwięźniów, sądził, że dostanie nagrodę. Zamiast tego strażnicy poddali go oraz jego ojca torturom, usiłując wydobyć z nich więcej informacji. Wbili Shinowi pod skórę stalowy hak, by nie mógł się ruszać, po czym przytrzymywali go nad rozżarzonymi węglami, aż na jego skórze pojawiły się bąble.

Mężczyzna spogląda przez chwilę na satelitarne zdjęcie pola ryżowego, na którym dokonano egzekucji jego matki i brata. Shin i jego ojciec zmuszeni byli patrzeć, jak kaci wbijają w ziemię dwa słupy, przywiązują do nich skazańców, a następnie ich rozstrzeliwują.

Shin wspomina, że wówczas nie czuł silnej emocjonalnej więzi z ojcem, z którym nie miał prawie żadnego kontaktu podczas pobytu w obozie. Ostatnio jednak, po kilku latach spędzonych w Korei Południowej i USA, jego nastawienie się zmieniło.

- Dziś, gdy mieszkam w wolnym świecie, myślę o moim ojcu inaczej. Gdy byłem w obozie, szczerze mówiąc nie traktowałem go jak ojca. Uważałem go za współwięźnia, innego przestępcę - przyznaje.

Po ucieczce Shin próbował dowiedzieć się więcej o swoim ojcu i jego losach. - ONZ zwróciła się do władz Korei Północnej z pytaniem o niego, ale nie udzielono żadnych informacji - mówi.

Shin znajduje na mapie ostatni punkt – las, do którego uciekł w 2005 roku, gdy wraz z innymi osadzonymi zbierał drewno na opał. Przeszedł nad drutami pod wysokim napięciem, wspinając się po ciele współwięźnia, który zginął rażony prądem.

Świat poznał tę historię dzięki głośnej książce ”Urodzony w obozie nr 14”. Choć Shin wciąż boryka się z silnym psychicznym urazem, regularnie opowiada o swych doświadczeniach oraz niestrudzenie prowadzi kampanię na rzecz likwidacji północnokoreańskich obozów koncentracyjnych.

- Muszę wracać do złych wspomnień, do dawnej traumy, robię to prawie codziennie. Powiem szczerze, że jest mi bardzo ciężko - podkreśla.

- Mam nadzieję, że moja działalność pomoże mojemu ojcu, który został w łagrze, a także moim współwięźniom i członkom rodziny, których tam zostawiłem. Jeżeli uda mi się choć trochę pomóc, to znaczy, że warto to robić. To właśnie dlatego nie poddaję się, mimo tych psychologicznych przeszkód.

Podobnie jak wiele osób, Shin z początku liczył, że Kim Dzong Un – który kształcił się w Szwajcarii i poznał smak zachodniej demokracji – okaże się reformatorem i otworzy Koreę Północną na świat, tak jak Deng Xiaoping odmienił chiński reżim po śmierci Mao Tse-tunga. Nadzieje te szybko jednak przerodziły się w gorzkie rozczarowanie. Egzekucja Janga, który odwiedził w 2002 roku Koreę Południową i uchodził za zwolennika reform gospodarczych, to zdaniem Shina kolejny sygnał, że Kim pragnie być jedynym władcą Korei Północnej, tak samo jak jego ojciec i dziadek.

- Widzę teraz, że Kimowi zupełnie nie zależy na poprawie sytuacji gospodarczej ani warunków życia rodaków - podkreśla Shin. - Zależy mu za to na budowie obiektów takich jak stoki narciarskie dla cudzoziemców, dzięki czemu zarobi więcej twardej waluty i będzie mógł wydawać ją na imprezy, alkohol i swoje rozrywki w Korei Północnej.

Ów wystawny styl życia, któremu jeszcze więcej splendoru przydają wizyty Dennisa Rodmana, to dla Shina czyste zło. Jako urodzony w łagrze syn przestępcy znajdował się on tak nisko w społecznej hierarchii, że nie został nawet poddany ideologicznej indoktrynacji, wtłaczanej wyższym ”kastom” północnokoreańskiego społeczeństwa.

- Nie odebraliśmy żadnej ideologicznej edukacji. Uczyliśmy się tylko, jak przeżyć, jak pracować, co jeść, jakie są reguły i jak ich przestrzegać - opowiada. - Więźniowie traktowani są jak istoty niższe nawet od dzikich zwierząt.

Po ucieczce Shin przekupił strażnika granicznego i przeprawił się do północnowschodnich Chin przez płytką rzekę Tumen. Później dostał się do Korei Południowej dzięki organizacji, która pomaga północnokoreańskim uciekinierom przekraczającym chińską granicę.

Shin przyjął chrześcijaństwo, ale wcale nie twierdzi, że został wybrany przez Boga, by przeżyć i rozgłosić światu prawdę o północnokoreańskich łagrach. (Jak wynika z analizy zdjęć satelitarnych, obozy te rozrosły się od 2009 roku – i zapewne będą rozbudowywane dalej, jako że Kim Dzong Un przeprowadza szeroko zakrojone czystki).

Niezależnie od tego, o czym opowiada Shin – o Rodmanie, religii, ucieczce – mówi nad wyraz rzeczowo i spokojnie.

- Postanowiłem uciec z obozu 14 nie dlatego, że chciałem opowiedzieć o tym całemu światu - zaznacza. - Po prostu uznałem, że nawet jeżeli zastrzelą mnie następnego dnia, muszę poszukać lepszego jedzenia niż to, czym karmili nas w łagrze.

Jeżeli chodzi o wiarę, Shin przyznaje, że nie przeżył nawrócenia niczym święty Paweł, ale przyjął chrześcijaństwo, by nawiązać więcej kontaktów i zdobyć przyjaciół w Korei Południowej.

- Gdy jestem w kościele, odnajduję swoje własne, intymne miejsce - mówi Shin, choć zaraz dodaje, że zdarzają się mu także dni zwątpienia. - Oczywiście staram się rozmawiać z Bogiem w kościele. Proszę go, by pomógł mi przezwyciężyć ten gniew, który ciągle czuję. Ale jednocześnie myślę sobie: ”Jak Bóg może pozwolić na to, żeby działy się takie rzeczy? A jeżeli istnieje, to dlaczego siedzi cicho?”.

Podobne pytania Shin kieruje do wspólnoty międzynarodowej oraz mediów, które jego zdaniem interesują się głównie operą mydlaną dynastii Kimów, programem nuklearnym oraz budową ekskluzywnych pól golfowych i kurortów narciarskich, a zapominają o niewyobrażalnym cierpieniu milionów obywateli Korei Północnej.

Kim i Rodman siedzą sobie tymczasem na meczu koszykówki w loży dla VIP-ów, popijając whisky oraz wódkę i zajadając się wybornymi przysmakami. Co powiedziałby im Shin, gdyby miał okazję z nimi porozmawiać?

- Poprosiłbym, żeby pojechali do obozu i spróbowali przeżyć w środku, choćby godzinę - mówi Shin, po raz kolejny pokazując na mapie miejsce, gdzie był torturowany i głodzony. - Jestem przekonany, że nie chcieliby tam trafić – ani na godzinę, ani na sekundę.

...

Celebryci to okrutne bestie . Zreszta NYT forsuje komune w USA to co im tam Korea .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:25, 31 Gru 2013    Temat postu:

Korea Północna wybudowała pierwszy ośrodek narciarski

Korea Północna ukończyła budowę pierwszego publicznego kurortu narciarskiego na Przełęczy Masik - poinformowały państwowe media. Projekt zainicjowany w zeszłym roku przez przywódcę Kim Dzong Una ma być symbolem modernizacji i postępu kraju.

"Najlepszy na świecie" kurort znajdujący się na Przełęczy Masik był jednym ze sztandarowych projektów władz w Pjongjangu. Podczas wizyty w ośrodku Kim "poinstruował przedstawicieli władz, aby zorganizowali ceremonię otwarcia tak szybko, jak to będzie możliwe, aby ludzie mogli w pełni cieszyć się nartami" - poinformowała państwowa agencja informacyjna KCNA. Przywódca Korei Północnej podczas inspekcji osobiście zwiedził m.in. hotel, restaurację i wjechał wyciągiem na szczyt wzgórza, z którego w przyszłości zjeżdżać mają narciarze.

Na razie nie wiadomo kto dostarczył władzom w Pjongjangu sprzęt do budowy infrastruktury narciarskiej. W sierpniu szwajcarska Bartholet Maschinenbau wycofała się z porozumienia z władzami Korei Północnej w sprawie sprzedaży wyciągów narciarskich. Porozumienie o sprzedaży sprzętu do kurortu Masik, o wartości ponad 7 mln dolarów, zostało zerwane po tym, jak w lipcu rząd Szwajcarii nałożył sankcje na eksport luksusowych towarów do Pjongjangu.

Uważa się, że kurort Masik jest odpowiedzią na zimowe igrzyska olimpijskie w 2018 roku, których gospodarzem będzie południowokoreańskie Pyeongchang.

Według nieoficjalnych informacji Kim Dzong Un nauczył się jeździć na nartach w Bernie, gdzie pod przybranym nazwiskiem uczęszczał do szkoły średniej.

..

Ilu na to konto zmarlo z glodu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:22, 03 Sty 2014    Temat postu:

Brutalna egzekucja wuja Kim Dzong Una. Rzucili go psom na pożarcie?

Wujek przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una został zabity w wyjątkowo brutalny sposób - donoszą chińskie media. Rozebrano go do naga, a następnie rzucono na pożarcie stadu 120 głodnych psów. Egzekucja Jang Song Thaeka miała miejsce 12 grudnia.

Wujek koreańskiego przywódcy został oskarżony przez reżim o zdradę i korupcję. Półcnocnokoreańscy oficjele opisywali Theaeka jako "szumowinę" i "nikczemnego człowieka gorszego niż pies". On i jego pięciu współpracowników najpierw zostało rozebranych do naga, a później wypuszczono na nich 120 wygłodzonych psów. Cały proces, który trwał godzinę obserwowały setki urzędników łącznie z przywódcą kraju - informują chińskie media.

W przeciwieństwie do poprzednich egzekucji więźniów politycznych, którzy ginęli od kul wystrzelonych z karabinów maszynowych, forma zabójstwa wujka Kima wydaje się być zarezerwowana dla najbardziej znienawidzonych osób w społeczeństwie północnokoreańskim. Wcześniej podawano, że pomocnicy Theaeka zostali zabici właśnie z przeciwlotniczych karabinów maszynowych.

- Okrucieństwo jest typowe dla reżimu Korei Północnej, ale to wydarzenie jest czymś ekstremalnym w tym komunistycznym kraju. Nie tak dawno wygłodniałym psom rzucano podobiznę prezydent Korei Południowej, a te ją rozszarpywały. Teraz posunięto się o wiele dalej - mówi "Independent" Aidan Foster-Carter, starszy pracownik naukowy w katedrze Socjologii i Nowoczesnej Korei Uniwersytetu Leeds.

Kim Dzong Un mówił o realizacji egzekucji jego 67-letniego wuja podczas noworocznego przemówienia do narodu. - Nasza partia podjęła się zdecydowanych działań w celu usunięcia szumowin z jej szeregów, zgaszenia antyrewolucyjnych aspiracji zdrajców, a w konsekwencji umocnienia poczucia solidarności w partii. Brud został wyeliminowany - mówił 30-letni przywódca reżimu w telewizji państwowej.

Wśród rzekomych zbrodni wuja Kima wymienia się niewłaściwe relacje z kilkoma kobietami i bywanie w luksusowych restauracjach. Ponadto, zdaniem partyjnej wierchuszki, Jang Song Thaek "roztrwonił pieniądze w obcej walucie w kasynach i otrzymywał pomoc medyczną w innym kraju".

Analitycy podkreślają, że słowa północnokoreańskiego przywódcy odzwierciedlają jego stosunek i uczucia wobec współpracowników swego wuja i innych członków rodziny, którzy najprawdopodobniej przebywają w obozach pracy.

We wtorek 3 grudnia Narodowa Służba Wywiadowcza Korei Południowej doniosła, że wuj Kima został usunięty ze stanowiska, najprawdopodobniej przez swego podopiecznego. Egzekucja miała miejsce 12 grudnia.

To najbardziej znacząca spośród całej serii czystek, które pozwoliły Kimowi uzyskać pełną kontrolę nad krajem. Wygląda na to, że 30-letni Kim Dzong Un umacnia swą odziedziczoną w spadku władzę przy pomocy identycznych metod, jak jego dziadek i ojciec.

...

Komunizm to ogolne bestialstwo . To system szatana . Nawet nie zaskakuje . Choroba umyslowa jest tu nieodlaczna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:11, 04 Sty 2014    Temat postu:

Brutalna egzekucja wujka Kim Dzong Una? Dziennikarz "Washington Post" ma wątpliwości

Dzang Song Tek - wujek przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una i do niedawna "numer dwa" w kraju został zabity w wyjątkowo brutalny sposób - rozebrano go do naga, a następnie rzucono na pożarcie stadu 120 wygłodniałych psów. Ta sensacyjna informacja obiegła media na całym świecie. Ale czy na pewno jest ona prawdziwa?

Olbrzymie wątpliwości, czy reżim Kima rzeczywiście zdecydował się na tak brutalny krok, wyraził publicysta "Washington Post" Max Fisher. Jego zdaniem cała historia jest jedynie wymysłem mediów.

W grudniu północnokoreańska agencja KCNA poinformowała o skazaniu na śmierć i straceniu wpływowego do niedawana wuja Kim Dzong Ila. Dzang Song Tekowi zarzucono m.in. nielojalność wobec poprzednich przywódców, Kim Ir Sena oraz Kim Dzong Ila, a także "mobilizowanie antypartyjnych, kontrrewolucyjnych elementów frakcyjnych mających na celu obalenie obecnego przywództwa".

Amerykański dziennikarz przytacza kilka argumentów, które jego zdaniem świadczą o tym, że prawda o śmierci Dzag Song Teka jest inna.

Po pierwsze, zwraca ona uwagę na źródło tej informacji. Po raz pierwszy pojawiła się za pośrednictwem gazety "Wen Wei Po" z Hong Kongu. Fisher przypomina, że tamtejsze media mają skłonność do publikowania sensacyjnych informacji, które niekoniecznie muszą być prawdziwe. Dodatkowo sama gazeta nie ma w tym kraju opinii zbyt wiarygodnego medium.

Fisher podkreśla też, że wcześniej na temat tej okrutnej zbrodni nie pisały bardziej renomowane media w Chinach. A to zwykle one są jednymi z najlepiej poinformowanych źródeł. Co więcej, o zagryzieniu Teka przez wygłodniałe psy milczały także media południowokoreańskie.

Publicysta "Washington Post" przekonuje, że o wiele bardziej prawdopodobną wersją wydarzeń jest ta, która do tej pory pojawiała się w medialnych przekazach. Zatem, według Maxa Fishera, Dzang Song Tek zginął od kul wystrzelonych przez pluton egzekucyjnych. Można jedynie zastanawiać się, czy żołnierze strzelali ze zwykłych karabinów, czy też, jak donosiły niektóre media, skorzystali z działek przeciwlotniczych.

"Został skazany przez wojskowy trybunał, więc taka forma jego egzekucji wydaje się być najbardziej prawdopodobna" - pisze.

Po niedawnej egzekucji wuja północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una z archiwów internetowych tamtejszych mediów wymazane zostały dziesiątki tysięcy artykułów - podała amerykańska strona internetowa monitorująca północnokoreańskie media.

Około 35 tys. artykułów w języku koreańskim zniknęło ze strony agencji KCNA; ponadto bez śladu usunięto także 65 tys. artykułów w tłumaczeniu na hiszpański, angielski, chiński i japoński - poinformował analityk Frank Feinstein, który zajmuje się monitorowaniem mediów dla serwisu NK News.

Około 20 tys. artykułów wymazano z archiwów dziennika "Rodong Sinmun", będącego organem KC Partii Pracy Korei.

Cytowana przez NK News anonimowa ekspertka oceniła, że wymazywanie tysięcy artykułów można wytłumaczyć próbami napisania na nowo historii Korei Północnej i utwierdzenie Kim Dzong Una na stanowisku jedynego przywódcy; chodzi też o usunięcie wszystkich zapisów zawierających nazwisko Dzang Song Teka.

Największa w historii KCNA akcja wymazywania depesz oznacza, że - z wyjątkiem niewielkiej liczby artykułów o Kim Dzong Unie - cyfrowe archiwa informacji zaaprobowanych przez Pjongjang sięgają teraz jedynie do października 2013 roku - pisze NK News.

Nie wiadomo, czy artykuły zostały wymazane w sposób definitywny; czystki nastąpiły jednak kilka dni po pojawieniu się informacji o aresztowaniu, ekspresowym procesie i egzekucji Dzang Song Teka, uważanego za numer 2 północnokoreańskiego reżimu.

Zdaniem Feinsteina akcja wygląda na "skalkulowany gest". Zjawisko powtarza się "na wszystkich stronach internetowych, co oznacza, że rozkaz bez wątpienia wydano wszystkim mediom" - dodał analityk.

Południowokoreańska agencja Yonhap informowała ponadto, że z telewizyjnego dokumentu usunięto wszelkie ujęcia z udziałem Dzanga.

...

Poniewaz sprawa jest potworna a my nic konkretnie nie wiemy trzeba przyjac ze moglo tak byc . W takim systemie to normalka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:34, 07 Sty 2014    Temat postu:

Ciotka przywódcy Korei Północnej nie żyje? Spekulacje południowokoreańskiego wywiadu

Czy ciotka przywódcy Korei Północnej, która była żoną zgładzonego w ubiegłym miesiącu Dzang song Thaeka, nie żyje? Tak przypuszcza południowokoreański wywiad, na który powołuje się dziennik "Chosun Ilbo".

68-letnia Kim Kyong Hui była siostrą poprzedniego wodza Kim Dzong Ila, który zmarł w grudniu 2011 roku. Jej mąż Dzang, szara eminencja reżimu, został stracony kilka tygodni temu wraz z co najmniej kilkoma współpracownikami podczas czystki, jaką urządził Kim Dzong Un.

Według informacji, do których dotarł południowokoreański wywiad, ciotka młodego wodza miała umrzeć na zawał serca lub popełnić samobójstwo. "Chosun Ilbo" podkreśla jednak, że służby nie są w stanie potwierdzić tych doniesień. Sprawdzana jest również wersja, że Kim Kyong Hui udała się za granicę na leczenie.

Ostatni raz Kim Kyong Hui widziana była we wrześniu ubiegłego roku na obchodach 65. rocznicy powstania Korei Północnej, kiedy to zasiadła obok swojego bratanka i jego małżonki, Ri Sol Dżu.

"Chosun Ilbo" zwraca uwagę, że pomimo upadku wpływowego męża, jej nazwisko znalazło się na liście państwowych dygnitarzy, którzy mieli wziąć udział w pogrzebie zmarłego w połowie grudnia ważnego przedstawiciela Koreańskiej Partii Pracy. Dlatego południowokoreański wywiad uważa, że wtedy Kim Kyong Hui jeszcze żyła i miała się dobrze. Jednak nie pojawiła się już 17 grudnia na uroczystościach związanych z drugą rocznicą śmierci Kim Dzong Ila, co wywołało falę spekulacji, że zachorowała lub została zamknięta w areszcie domowym.

Według pogłosek ciotka przywódcy Korei Północnej od dłuższego czasu zmagała się z depresją i alkoholizmem, u źródeł których leżało trudne małżeństwo z Dzangiem oraz śmierć córki, która popełnia samobójstwo w 2006 roku. Wiadomo również, że przechodziła leczenie w Moskwie w 2011 roku, a inne plotki mówią o kuracji w Singapurze rok później.

...

Taa samobojstwo ... Trzeba przyjac ze ciotke tez wykonczyli .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:38, 08 Sty 2014    Temat postu:

Jedno słońce, wiele księżyców. Kulisy zgładzenia wpływowego wuja Kim Dzong Una w Korei PółnocnejŚroda, 8 stycznia 2014, źródło:WP.PL


fot.PAP/EPA / Yonhap South Korea
Upadek wpływowego wuja Kim Dzong Una sprawił, że Korea Północna ponownie znalazła się na czołówkach światowych mediów. Czemu ten prominentny przedstawiciel reżimu musiał zginąć? I czemu sądzono go - krótko, ale jednak - przy świetle jupiterów i włączonych kamerach, co było precedensem? Przyczyn jest kilka, choć większość z nich to spekulacje - pisze prof. Bogdan Góralczyk dla Wirtualnej Polski.


Koreańska Republika Ludowo-Demkratyczna (KRLD) nie jest ani ludowa, ani demokratyczna. To pojęciowy fałsz. Faktycznie to ostatnia na globie skamielina stalinizmu i totalitaryzmu, którą raczej należałoby zwać komunizmem klanowym.

Dynastia Kimów

Nigdzie indziej na świecie, nawet na Kubie, gdzie władzę przejęli po sobie bracia, nie ma u władzy Klanu, który rządzi - okrutnie - przez trzy pokolenia. A głośno o nim tylko wtedy, gdy wyskoczy z nową sensacją. Przed niemal rokiem, 12 lutego 2013 r. reżim w Pjongjangu doprowadził do trzeciej próby jądrowej, a potem poważnego kryzysu międzynarodowego. Natomiast 8 grudnia ubiegłego roku zgładzono Dzang Song Thaeka, dotychczas jednego z kluczowych władców Klanu i szarą eminencję reżimu.

Rodzinne koligacje Dzanga decydowały o jego pozycji: to zięć Kim Ir Sena, założyciela dynastii, ożeniony z Kim Kong-huei, siostrą drugiego w linii dynastycznej Kim Dzong Ila, a tym samym wuj obecnego Wodza. Jego brat, wicemarszałek Dang Song-u, przy poprzednim Wodzu był szefem MSW. To kolejny dowod na to, że nie liczą się ani oficjalna ideologia songun, a więc "armia na przedzie", ani tym bardziej oficjalne struktury formalnie rządzącej Koreańskiej Partii Pracy (KPP). Od dawna wiadomo, że najważniejszy jest Klan.

Czemu więc jeden z jego prominentnych przedstawicieli zginął? Czemu sądzono go - krótko, ale jednak - przy świetle jupiterów i włączonych kamerach, co było precedensem? Bo nawet jeśli nie zginął rozszarpany przez psy, czego w tamtejszej antykulturze politycznej wykluczyć nie można, to dlaczego stracił najpierw wpływy, a potem życie?

Przyczyn jest kilka, choć większość z nich to spekulacje. Prawdy nie zna bodajże nawet wywiad w Seulu, zazwyczaj o przełomowych lub przynajmniej ważnych decyzjach u sąsiada, podobnie jak ta o usunięciu Dzanga, dowiadujący się po fakcie.

Upadek wpływowego wuja

Dzang już raz, w połowie ubiegłej dekady, stracił zaufanie i zniknął z życia publicznego. Spekulowano wówczas, czy siedzi w areszcie domowym, czy w obozie pracy. Wypłynął ponownie wiosną 2006 roku. Półtora roku później objął formalne stanowisko i przejął kontrolę nad kadrami KPP oraz policją i bezpieczeństwem wewnętrznym, a więc w każdym totalitaryzmie sferami newralgicznymi.

Kiedy w grudniu zmarł Kim Dzong Il, zaczął się po raz pierwszy publicznie pojawiać w mundurze i był jednym z czterech wybranych, obok nowego Wodza Kim Dzong Una, niosących trumnę zmarłego. Parę miesięcy później, w sierpniu 2012 r., gdy nowy Wódz, jeszcze niespełna 30-letni, nie osiadł na dobre w siodle, Dzang powiózł delegację najwyższego szczebla do Wielkiego Brata w Chinach, gdzie zafundowano mu przyjęcie godne głowy państwa - przyjęli go wszyscy najważniejsi przywódcy. Tym samym, można przypuszczać, przesądził swój los. W reżimie klanowym nie może być dwóch słońc. To jedna galaktyka i jedno źródło, wokół którego orbitują wszyscy pozostali, niczym księżyce odbijające płynące z centrum światło.

Jeszcze jedna przyczyna może być istotna - wspomniana w komunikatach po śmierci "rozwiązłość seksualna", a więc niewierność wobec Kim Kong-huei. Natomiast spory biznesowe, korupcja, wpływy w branży węglowej czy kontrola nad łowiskami, które składały się na zarzut śmiertelny, zwany nadużyciami władzy, były już tylko gwoździem do trumny. Albowiem wszystkim innym najważniejszym osobom w Klanie można postawić zarzuty dokładnie takie same. Kto ma władzę, ten ma bogactwo.

Do egzekucji nawiązał w orędziu noworocznym Kim Dzong-un. W istocie powiedział prawdę, zarzucając wujowi, iż "niszczył jedność" i "tworzył kontrrewolucyjną frakcję", co należy czytać: nie chciał się do końca podporządkować nowemu Wodzowi, tak silny się czuł. Jego odejście i ponoć publiczna egzekucja przed najważniejszymi oficjelami w państwie dowodzi konsolidacji władzy najmłodszego Kima, a przy okazji ma stanowić przestrogę dla innych: tylko spróbujcie mi się przeciwstawić, a czeka was taki sam los...

Na Północy bez zmian

Usunięcie wuja, podobnie jak poprzednio kochanki z wcześniejszych lat, spekulacje wokół żony, która na pewien czas zniknęła i przed Nowym Rokiem znów się pojawiła, w istocie ciągły kryzys wokół programu nuklearnego, a także coraz bardziej widoczny przepych wokół trzeciego w dynastii Wodza, prowadzą do jednej, smutnej konkluzji. Wbrew oczekiwaniom i nauce w Szwajcarii, Kim Dzong Un nic nie zmienił w mechanizmach rządzenia, włączonych przez dziadka, który kiedyś, w latach 50. ubiegłego stulecia, równie brutalnie pozbywał się politycznych rywali.

Komunizm klanowy trwa w najlepsze, będąc jawnym wyrzutem sumienia społeczności międzynarodowej, o ile takimi kategoriami można się w polityce w ogóle posługiwać. Do zjednoczenia Korei równie daleko, jak poprzednio. A ostatnia propozycja władz w Seulu, by ponownie łączyć rodziny po obu stronach linii rozejmowej zdaje się tylko potwierdzać podejście business as usual. Brutalny reżim trwa, a my oglądamy reality show, które w pełni zasługuje na miano serialu o Wielkim Bracie.

Prof. Bogdan Góralczyk dla Wirtualnej Polski

....

Nawet jak chcial cos reformowac to upiorny system nie pozwolil ! Wladca jest NAJWIEKSZYM NIEWOLNIKIEM SYSTEMU ! To juz odkryl dawno markiz Custine w Rosji .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:56, 13 Sty 2014    Temat postu:

W 2013 r. do Korei Południowej zbiegło 1,5 tys. obywateli Korei Północnej

Ponad 1,5 tys. obywateli Korei Północnej uciekło w 2013 roku do Korei Południowej; to podobna liczba jak rok wcześniej. Pięć lat temu, przed objęciem władzy przez Kim Dzong Una w grudniu 2011 r., liczba uciekinierów z Północy sięgała nawet 3 tys. rocznie.

Kim Dzong Un, który przejął stery w państwie po śmierci ojca, wzmocnił środki kontroli na granicy i nasilił presję na władze Chin, przez które uciekają Koreańczycy z Północy, w sprawie odsyłania zbiegów.

Jak poinformowało południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia, w 2013 roku do Korei Południowej dotarło 1516 obywateli Korei Płn.; rok wcześniej było to 1502 ludzi.

Większość mieszkańców Korei Północnej, którzy decydują się na ucieczkę, przekracza granicę z Chinami. Jeśli zostaną tam aresztowani, chińskie władze odsyłają ich do kraju, traktując jako uchodźców ekonomicznych, a nie politycznych.

Ta polityka jest ostro krytykowana przez obrońców praw człowieka, którzy twierdzą, że uciekinierzy po powrocie do Korei Północnej są poddawani sankcjom, trafiają do obozów pracy albo są torturowani.

Od końca wojny koreańskiej (1950-1953) do Korei Południowej dotarło w sumie 26,1 tys. północnokoreańskich zbiegów; dane te nie uwzględniają tysięcy obywateli Korei Północnej żyjących w ukryciu w Chinach.

...

Tak zaostrzyli represje ze uciec coraz trudniej ! Dwukrotnie mniej ucieka !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:30, 20 Sty 2014    Temat postu:

Więziony w Korei Płn. Amerykanin apeluje do USA o uwolnienie

Kenneth Bae, amerykański misjonarz od ponad roku więziony przez reżim Korei Północnej za rzekomą działalność wywrotową, spotkał się z dziennikarzami w Pjongjangu i zaapelował do władz USA, by postarały się o jego uwolnienie.

Bae, Amerykanin koreańskiego pochodzenia, wyraził nadzieję, że władze Stanów Zjednoczonych zrobią wszystko, co w ich mocy, by doprowadzić do odzyskania przez niego wolności. Zapewnił, że poniedziałkowa konferencja prasowa została zwołana na jego prośbę.

44-letni Bae został aresztowany w listopadzie 2012 r. w północnokoreańskim mieście Nadzin w specjalnej strefie ekonomicznej niedaleko granicy z Chinami i Rosją. Był w grupie pięciu turystów, którzy przyjechali do Korei Płn. w kilkudniową podróż.

Pod koniec kwietnia 2013 r. północnokoreański Sąd Najwyższy skazał USA Bae na 15 lat ciężkich robót za "zbrodnie przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej". Kilka miesięcy później został on przeniesiony do szpitala z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. O jego natychmiastowe ułaskawienie i zwolnienie USA apelują od kilku miesięcy.

...

Niech Rodman go uwolni ma podobno wplywy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:23, 24 Sty 2014    Temat postu:

Korea Północna twierdzi, że człowiek wylądował na Słońcu?

Korea Północna podała informację o rzekomym lądowaniu człowieka na Słońcu. 17-letni Hung Il Gong wystartował o trzeciej nad ranem. Celem podróży, która miała mu zająć jedynie cztery godziny, była najbliższa gwiazda, czyli Słońce. Wkrótce okazało się, że news to prowokacja dziennikarza i satyryka Colma Williamsona.

- Jesteśmy bardzo dumni, mogąc ogłosić udaną misję wysłania człowieka na Słońce. Dzięki temu osiągnięciu Korea Północna pokonała wszystkie kraje na świecie. Hung Il Gong jest bohaterem i zasługuje na uroczyste powitanie, kiedy już wróci do domu - miał powiedzieć dziennikarz północnokoreańskiej agencji informacyjnej.

Z informacji sfabrykowanej przez Williamsona wynika, iż oczekuje się, że podróż Hung'a zajmie łącznie zaledwie kilkanaście godzin. Po powrocie zostanie powitany przez swego wuja oraz Najwyższego Przywódcę - Kim Dzong- Una. Hung podróżował pod osłoną ciemności, która miała go ochronić przed ekstremalnymi temperaturami na Słońcu. Astronauta miał przywieźć kilka próbek dla jego wuja, który w najbliższym czasie chce je zaprezentować światu.

- Lądowanie na Słońcu jest największym ludzkim osiągnięciem naszych czasów - podkreślała w zmyślonej relacji północnokoreańska agencja informacyjna.

Wbrew pozorom, Korei Północnej zdarzały się podobnie absuradlne informacje. Rok temu na przykład podano, że potwierdzone zostało istnienie jednorożców.

...

Jakie znowu absurdalne . Wyladowal na sloncu czyli .. Kto jest sloncem ? Ano Kim . Wyladowal zatem na Kimie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:47, 31 Sty 2014    Temat postu:

Japoński dziennik: ciotka Kim Dzong Una jest w Polsce

Dzang Song Thaek i Kim Kyong Hui - Reuters

Ciotka Kim Dzong Una w Polsce? Tak twierdzi japoński dziennik "Yomuri". Żona zgładzonego niedawno wpływowego Dzang Song Thaeka miała uciec do Europy przed decyzją o egzekucji całej jej najbliższej rodziny.

Według źródeł "Yomuri Simbun" Kim Kyong Hui po egzekucji swego męża wyjechała do Szwajcarii. Stamtąd miała przyjechać do Polski.

Ambasadorem Korei Północnej w Warszawie jest bowiem Kim Pyong Il, przyrodni brat byłego przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila. To także przyrodni brat Kim Kyong Hui. Ich ojcem był założyciel komunistycznej Korei Kim Ir Sen. Według źródeł gazety Kim Kyong Hui prawdopodobnie dobrowolnie podjęła decyzję o wyjeździe z Północy.

Kim Dzong Un zgładził całą rodzinę jej męża, ale ze względu na zbyt bliskie pokrewieństwo, postanowił ocalić ciotkę.

...

Ratunek tylko w Polsce !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:38, 08 Lut 2014    Temat postu:

Korea Północna przeniosła więzionego Amerykanina do obozu pracy

Amerykanin Kenneth Bae, zatrzymany w Korei Północnej pod koniec 2012 roku, został przeniesiony ze szpitala do obozu pracy - poinformowały władze USA.

Bae, który z pochodzenia jest Koreańczykiem, został aresztowany w listopadzie 2012 roku w mieście Nadzin w specjalnej strefie ekonomicznej niedaleko granicy z Chinami i Rosją, w grupie pięciu turystów, którzy przyjechali do Korei Północnej na kilkudniową podróż.

W maju 2013 roku Sąd Najwyższy Korei Północnej skazał go na 15 lat ciężkich robót za - jak podała rządowa północnokoreańska agencja KCNA - "zbrodnie przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej".

Ze względu na zły stan zdrowia Amerykanin został umieszczony w szpitalu.

- Departament Stanu dowiedział się, że Korea Północna przeniosła pana Bae ze szpitala do obozu pracy - powiedziała rzeczniczka amerykańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Jen Psaki, dodając, że USA są bardzo zaniepokojone stanem zdrowia Kennetha Bae.

Psaki ponownie zaapelowała do władz Korei Północnej o ułaskawienie Amerykanina ze względów humanitarnych. O jego uwolnienie zabiegał wcześniej m.in. były amerykański dyplomata Bill Richardson podczas prywatnej wizyty w Korei Północnej.

Z Kennethem Bae, od czasu jego aresztowania, spotykali się pracownicy szwedzkiej ambasady, która reprezentuje interesy USA w Korei Północnej.

...

Bydlaki . Co oni znim robia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:54, 18 Lut 2014    Temat postu:

ONZ chce ukarania Korei Północnej za naruszenia praw człowieka

Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Navi Pillay zaapelowała dziś do społeczności międzynarodowej, aby skierowała do Międzynarodowego Trybunału Karnego sprawę udokumentowanych przez ONZ naruszeń praw człowieka w Korei Północnej.

- Potrzebujemy silnego międzynarodowego przywództwa, które wyciągnie konsekwencje z poważnych wyników komisji śledczej ONZ - podkreśliła Pillay w wydanym oświadczeniu.

- Dlatego apeluję do społeczności międzynarodowej, aby - zgodnie z rekomendacją zawartą w raporcie komisji - użyła wszelkich dostępnych narzędzi, by winni zostali pociągnięci do odpowiedzialności - dodała, jako przykład podając skierowanie sprawy do haskiego trybunału.

Wczoraj specjalna komisja ONZ po rocznej pracy opublikowała raport poświęcony łamaniu praw człowieka w Korei Północnej. Z zawartych w dokumencie relacji północnokoreańskich uciekinierów wynika, że odpowiedzialność za liczne zbrodnie przeciwko ludzkości i przypadki łamania praw człowieka ponoszą bezpośrednio przywódca państwa Kim Dzong Un oraz jego najbliższe otoczenie, szacowane na setki osób.

Z zebranych przez komisję relacji świadków wynika m.in., że w północnokoreańskich aresztach na porządku dziennym są publiczne egzekucje, tortury i głodzenie osadzonych, a za najdrobniejsze wykroczenia grożą drakońskie kary.

ONZ zwraca też uwagę na rozbudowany system obozów pracy, w których także dochodzi do rażących przypadków łamania praw człowieka, a które służą władzom w Pjongjangu do zastraszania społeczeństwa i wymuszania posłuszeństwa. Szacuje się, że w takich ośrodkach przebywa od 80 000 do nawet 130 000 osób.

ONZ oskarża także najwyższe władze Korei Płn. o instrumentalne wykorzystywanie klęski głodu do zastraszania i kontrolowania społeczeństwa. Jednocześnie obok głodującego społeczeństwa funkcjonuje elita rządząca, która żyje w coraz większym luksusie.

Autorzy dokumentu sugerują, że najwyższe władze w Pjongjangu powinny odpowiedzieć za swe czyny przed MTK.

Jeszcze przed publikacją raportu zareagowały w poniedziałek władze Korei Północnej, które w oświadczeniu "kategorycznie i całkowicie" odrzuciły wnioski dokumentu. Krytyki płynącej z raportu nie przyjęły też Chiny; według dokumentu Pekin mógł "pomagać i nakłaniać do zbrodni przeciwko ludzkości", odsyłając imigrantów i uciekinierów z powrotem do Korei Płn.

...

Trzeba rezim rozwalic zbrojnie i wyzwolic ludzi z obozow zaglady !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:14, 20 Lut 2014    Temat postu:

Misjonarz z Australii aresztowany w stolicy Korei Północnej

Australijski misjonarz zatrzymany w Korei Północnej

Chrześcijański misjonarz, 75-letni Australijczyk John Short, został w niedzielę zatrzymany w stolicy Korei Północnej, Pjongjangu - poinformowała dziś jego żona. Short miał przy sobie materiały o tematyce religijnej przetłumaczone na język koreański.

- To trochę traumatyczne, minęło 48 godzin, a mój mąż wciąż tam jest - powiedziała agencji Reutera przez telefon małżonka zatrzymanego Karen, również misjonarka.

- Nie jestem zdenerwowana, jesteśmy chrześcijańskimi misjonarzami i mamy potężne wsparcie dla tego, co robimy - podkreśliła kobieta, która przebywa w Hongkongu.

Karen Short dodała, że rząd Australii zajmuje się sprawą jej męża, choć Canberra nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Pjongjangiem. W związku z zatrzymaniem interweniował australijski konsulat w Seulu i ambasada Szwecji w Korei Płn.

Podczas swej pierwszej podróży do Korei Północnej John Short nie ukrywał, że jest chrześcijaninem i otwarcie czytał Biblię w Pjongjangu w obecności północnokoreańskich przewodników wycieczek.

- Mój mąż jest odważny, taki ma charakter - powiedziała Karen Short. - Mam nadzieję, że wszystko się ułoży (...) on jest w rękach Boga, oboje w to wierzymy - dodała. - Nie zostanie zastraszony przez komunistów - podkreśliła.

....

Bydlaki . Bóg ich rozliczy za kazdego meczennika !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:31, 24 Lut 2014    Temat postu:

Korea Północna tonie w ciemnościach. Z Kosmosu wygląda jak czarna plama

Korea Pół­noc­na tonie w ciem­no­ściach - tak wy­ni­ka ze zdjęć udo­stęp­nio­nych przez NASA, zro­bio­nych z po­kła­du Mię­dzy­na­ro­do­wej Sta­cji Ko­smicz­nej. Te­ry­to­rium kraju wi­dzia­ne nocą z ko­smo­su nie­mal­że cał­ko­wi­cie zlewa się z Mo­rzem Ja­poń­skim i Mo­rzem Żół­tym.

Ko­mu­ni­stycz­na Korea wy­glą­da jak czar­na plama mię­dzy roz­świe­tlo­ny­mi są­sia­da­mi, Koreą Po­łu­dnio­wą i Chi­na­mi. Wśród nie­licz­nych ja­śniej­szych punk­tów można zo­ba­czyć sto­li­cę kraju Pjon­gjang, gdzie we­dług ofi­cjal­nych da­nych miesz­ka 3,26 mln ludzi.

Spe­cja­li­ści z NASA ko­men­tu­jąc udo­stęp­nio­ne zdję­cia, mówią jed­nak, że sto­li­ca Korei Pół­noc­nej emi­tu­je tyle świa­tła, co nie­wiel­kie mia­stecz­ka u jej po­łu­dnio­we­go są­sia­da.

Zdję­cia po­twier­dza­ją, iż pań­stwo ma słabo roz­wi­nię­tą sieć elek­tro­ener­ge­tycz­ną.

>>>

Pieklo na ziemi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 4 z 11

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy