Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:08, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Włochy: starcia przed parlamentem
Przed siedzibą Izby Deputowanych w Rzymie, tuż przed oczekiwanym głosowaniem nad programem oszczędności rządu Silvio Berlusconiego, doszło do starć między manifestantami a policją. Demonstranci obrzucili gmach świecami dymnymi, petardami i farbą.
Przed Palazzo Montecitorio demonstrację przeciwko rządowemu programowi cięć zorganizował autonomiczny, radykalny związek zawodowy USB. Manifestacja miała gwałtowny przebieg.Interweniowała policja, by odeprzeć napierających na gmach demonstrantów. Zostali oni zmuszeni do odsunięcia się w kierunku pobliskiego Panteonu.
>>>>
Tak wiec Italia dzielnie kroczy droga Grecji ! Podobne kraje podobne problemy !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 18:48, 15 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:45, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Włochy: symboliczny strajk burmistrzów i wójtów
Symboliczny strajk przeprowadziło ponad 8 tysięcy burmistrzów i wójtów gmin w całych Włoszech, protestując przeciwko cięciom w nakładach z budżetu zapisanym w uchwalonym przez parlament programie oszczędności rządu Silvio Berlusconiego.
Strajkowali włodarze zarówno z rządzącej partii Lud Wolności, jak i z opozycji. Do akcji nie przystąpili natomiast burmistrzowie i wójtowie z koalicyjnej prawicowej Ligi Północnej.Łączne cięcia w budżetach miast i gmin szacuje się na 7 miliardów euro.
Burmistrz Rzymu Gianni Alemanno podczas czwartkowej manifestacji rozdawał mieszkańcom ulotki z hasłami: "Najdrożsi obywatele, Rzym nie jest więcej w stanie zagwarantować usług" oraz "Cięcia w nakładach na gminy to cięcie twoich praw".
"Konsekwencje pakietu oszczędności będą dla stolicy niszczące, ponieważ Rzym otrzyma o 360 milionów euro mniej" - oświadczył Alemanno.
Wiece, happeningi, akcje protestacyjne i inne inicjatywy odbyły się w całym kraju. W niektórych miastach burmistrzowie w symbolicznym geście zrzekali się na jeden dzień swego mandatu. Zamknięte były biura i instytucje władz miejskich, między innymi Urzędy Stanu Cywilnego.Uchwalony wczoraj przez Izbę Deputowanych i dzisiaj podpisany przez prezydenta Włoch Giorgio Napolitano antykryzysowy program oszczędności ma przynieść ponad 54 miliardy euro więcej do budżetu. Jego celem jest doprowadzenie do zrównoważenia finansów publicznych w 2013 roku. Obecnie borykają się one z zadłużeniem w wysokości 120 procent PKB, jednym z najwyższych na świecie.
>>>>
Juz nawet urzedowi strajkuja ! Bunt panstwa przeciw panstwu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:16, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Trwa okupacja znanego teatru w Rzymie
Od prawie 100 dni aktorzy i pracownicy techniczni okupują Teatro Valle w Rzymie protestując przeciwko cięciom w nakładach na kulturę, których ofiarą padła ich scena. Podczas swej akcji wystawiają spektakle i przyjmują gości wyrażających solidarność z nimi.
Założone w 1727 roku Teatro Valle to najstarsza wciąż działająca scena teatralna w Wiecznym Mieście. Jego okupację prasa już okrzyknęła "spektaklem roku we Włoszech" i "największą akcją teatralną od lat".Okupacja historycznego teatru rozpoczęła się 14 czerwca , miesiąc po tym, jak zawiesił działalność z powodu braku środków na jego finansowanie. Pieniądze skończyły się gdyż w 2010 roku rozwiązany został Włoski Instytut Teatralny, do którego scena należała. Następnie przejęło ją na krótko ministerstwo kultury, potem władze Rzymu, które rozpisały przetarg chcąc oddać ją w prywatne ręce.
"Teatr to nie towar, jest dobrem wspólnym" - zaprotestowali aktorzy, reżyserzy , muzycy, garderobiani , pracownicy obsługi sceny, którzy wzięli go we władanie. Akcję protestacyjną prowadzi ogółem prawie sto osób w wieku od 19 do 70 lat.
Decyzja o tym radykalnym kroku zapadła dzień po zwycięstwie przeciwników rządu Silvio Berlusconiego w referendum, w którym odrzucono przygotowane przez ten gabinet ustawy dotyczące między innymi zasad dostaw wody i planów powrotu do produkcji energii nuklearnej.
W połowie czerwca do drzwi teatru zapukała rano młoda kobieta prosząc dozorcę o informację. Kiedy ten otworzył, razem z nią do budynku w historycznym centrum włoskiej stolicy weszło 60 artystów i techników z transparentem: "Tak jak wodę i powietrze przejmujemy kulturę".
Potem dołączyli do nich inni pracownicy. Tak, rozpoczęło się to najważniejsze w tym roku we Włoszech wydarzenie teatralne.
Obecna faza działalności teatru finansowana jest ze składek i datków sympatyków. Każdej nocy w gmachu nocuje około trzydziestu osób.
Artyści zajmują się bieżącą administracją, organizują spektakle, koncerty, dyskusje, kręcą filmy dokumentujące ich akcję. Myślą też o przyszłości. Jednym z pomysłów jest utworzenie właśnie w tej placówce ośrodka współczesnej dramaturgii włoskiej oraz szkoły dla pracowników technicznych teatru.
Działa bar, w którym przygotowują dla siebie posiłki.
Ze względu na ogromne zainteresowanie wprowadzono też zwiedzanie teatru z przewodnikiem , podczas którego można zobaczyć, jak wygląda życie w okupowanym budynku.
Ponad trzy miesiące po rozpoczęciu okupacji jej uczestnicy powtarzają swe postulaty: "Teatr musi zostać przywrócony publiczności i kulturze". "Chcieliśmy zapewnić przyszłość temu teatrowi, postanowić razem, co robić. Mieliśmy powód, by wejść, nie mamy żadnego powodu, by wyjść" - powiedzieli pracownicy teatru, cytowani na łamach dodatku do dziennika "La Repubblica". "Nie jesteśmy tu, by zarządzać Teatrem Valle. Jesteśmy tu, by zaświadczyć o tym, w jakim stanie jest sztuka w naszym kraju i pokazać permanentny kryzys i marginalizację, w jakiej żyje kultura we Włoszech" - dodali.
Podkreśla się, że jest akcja nadzwyczajna, tak, jak nadzwyczajne są warunki, w jakich pracują włoskie teatry oraz artyści. Wystarczy przypomnieć, zauważają obserwatorzy, że zasady pracy w teatrze reguluje dekret, pochodzący z 1935 roku. Tymczasem w branży tej pracują obecnie tysiące ludzi i to w imieniu ich wszystkich, jak zapewniają pracownicy Teatro Valle, kontynuują akcję protestacyjną. Popierają ją dziesiątki ludzi kultury, a także niektórzy lewicowi politycy. Okupujących odwiedzili na znak solidarności znani aktorzy, wśród nich 91-letnia legenda włoskiej sceny Franca Valeri.W najbliższych dniach w Teatro Valle ma zostać wystawiony spektakl uświetniający 100 pierwszych dni jego okupacji.
>>>>>
Juz nawet kultura protestuje w strefie euro !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:03, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Szynka, ser i rewolucja
Od dwóch miesięcy Parma jest sceną protestów "oburzonych", osób zmęczonych i zdegustowanych korupcją w szeregach lokalnych władz. Bunt na razie nie rozprzestrzenia się, lecz z powodu swej lokalizacji jest znamienny: dostatnie miasto północnych Włoch uchodziło dotąd za oazę spokoju. Jeśli nawet tam źle się dzieje, choruje cały kraj.
Parma, fot. Getty Images/FPM
Festiwal szynki rozkręcił się na całego. Od rana do wieczora na placu Garibaldiego w Parmie można skosztować culatello w figach: najlepszego kawałka tuszy wieprzowej, wyciętego z tylnej części udźca, oddzielonego od kości, związanego i suszonego przez długie miesiące na wietrze znad Padu. To przekleństwo łasuchów i symbol uroków życia w Parmie. W odległości kilku metrów w niedzielę 17 września, w cieniu portyków dawnego targu zbożowego, swoje transparenty rozwinęła grupa trzystu osób. Na jednym z nich, który rozłożono na ziemi, można przeczytać: "Parma to nie chlew. Świnie precz z ratusza!". Wszyscy żądają dymisji burmistrza miasta, Pietro Vignalego, atakowanego od czasu, gdy 24 czerwca w wyniku śledztwa dotyczącego przetargów publicznych w stan oskarżenia postawiono kilkunastu jego współpracowników i dyrektorów wydziałów. Co gorsza, miasto i liczne organy miejskie są ponoć zadłużone na sumę 600 mln euro.
Protestujący przyszli tu już po raz ósmy od lipca. Najpierw manifestowali pod oknami ratusza podczas każdego posiedzenia rady miejskiej. Pod koniec sierpnia zniecierpliwieni tym, że ich wezwanie do dymisji pozostaje bez odpowiedzi, przeciągnęli ulicami miasta małą trumnę, odprawiając symboliczny "pogrzeb" burmistrza i jego ekipy. W środę 21 września manifestacji nadano nazwę "Via crisis".
Marsz, chroniony przez czterech dobrodusznych policjantów, przeszedł obok wszystkich projektów urbanistycznych miasta, których jest tyle, ile stacji drogi krzyżowej (po włosku Via Crucis – przyp. Onet). Modernizacja dworca? – Projekt na miarę faraona, który zapewne nigdy nie zostanie ukończony – wykrzykuje Andrea Bui, jeden z rzeczników ruchu. Nowy most na rzece? – Koszmar, który będzie prowadzić donikąd! – Musimy odzyskać miasto! – krzyczy młoda dziewczyna, która odebrała mu megafon.
Czyżby w Parmie wybuchła rewolucja? Czyżby nastał nowy dzień barykad, jak wtedy, gdy niektórzy parmeńczycy usiłowali przeciwstawić się faszyzmowi w 1922 roku? Maria Ricciardi Giannoni chciałaby w to wierzyć. Dla tej przewodniczącej stowarzyszenia Libera Cittadinanza ("wolne obywatelstwo") ten ruch jest "boską niespodzianką". – W Parmie nie manifestuje się z byle powodu. Nie wrzeszczy się i nie maszeruje. Ale cała ludność zgadza się z nami – przekonuje. Jak twierdzi, ma 17 tys. kontaktów na swojej liście wysyłkowej. – To ludzie, którzy się nie pokazują, ale o nas myślą.
Ta drobna blondynka trafiła do polityki z ruchu girotondystów, czyli uczestników manifestacji z początków tego tysiąclecia sprzeciwiających się w ślad za Nannim Morettim Silvio Berlusconiemu. W Parmie odnalazła mobilizację społeczną, którą uważała już za utraconą. – Nasz ruch zrodził się na fali zimowych protestów kobiet, chaosu we władzach Mediolanu, wiosennych referendów i rewolucji arabskich. Vignali jest to trosze naszym małym Berlusconim – mówi. Prasa szybko ochrzciła grupę około tysiąca manifestantów "oburzonymi". Oni sami odwołują się do tego porównania, nazwali bowiem sieć stowarzyszeń i małych partii la Piazza, nawiązując w ten sposób do wydarzeń na placu Tahrir w Kairze czy Puerta del Sol w Madrycie.
Pietro Vignali zapewnia ze swej strony, że nie poda się do dymisji. Jego partia, Lud Wolności (prawica), poprosiła, by pozostał na stanowisku do wyborów na wiosnę 2012 roku, w których – jak zapowiedział – nie wystartuje. Gdy zrzucił część odpowiedzialności na poprzednią ekipę, do której zresztą należał, wyrzekł się go jego mentor, były burmistrz.
W niedzielę 4 września Vignali nie mógł uczestniczyć w maratonie zorganizowanym przez kasę oszczędnościową Crediparma, jednego z głównych kredytodawców w mieście. Policja poinformowała, że nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa na liczącej 10 km trasie. Dla miasta stanowiącego symbol włoskiego stylu życia jest to szok. Dyskretnie bogata, mieszcząca siedziby dwóch wielkich włoskich firm: Barilla (makaron) i Parmalat (produkty mleczne), gustownie elegancka, wykształcona, umuzykalniona i wyrafinowana, prawicowa (choć leżąca w lewicowym regionie) Parma i jej 160 tys. mieszkańców zawsze uosabiali umiarkowanie. Aż tu nagle zostali brutalnie zdeklasowani jak pierwsze lepsze skorumpowane miasto południa Włoch.
– Parma zawsze cieszyła się reputacją, na którą nie zasługuje – tłumaczy Antonio Mascolo, dziennikarz lewicowego dziennika "La Repubblica". – Najlepszy parmezan jest produkowany w Reggio d’Emilia. Szynka parmeńska pochodzi z okolicznych wzgórz. Niektórzy historycy twierdzą nawet, że model pustelni, który zainspirował Stendhala, znajduje się w Modenie.
Czyżby zatem fałszywa reputacja? Parma jest nazywana stolicą włoskich "oburzonych". – To prawda, że w Parmie manifestacja z udziałem 1000 osób wywołuje taki szum jak gdzie indziej marsz 100 tysięcy – kontynuuje z ironią Antonio Mascalo. Ale ta złość mieszkańców wykracza daleko poza malwersacje zarzucane burmistrzowi.
W ciągu ostatnich 10 lat miasto straciło wiele ze swej sławy. W 2003 roku wybuchł skandal wokół Parmalatu, pozostawiając deficyt wysokości 14 mld euro i rujnując tysiące małych akcjonariuszy. Parmalat został odkupiony wiosną tego roku przez francuską spółkę Lactalis. W 2008 roku Emmanuele Bonsu, młody człowiek pochodzenia ghańskiego, został wzięty za dilera i pobity przez tutejszą policję. Wciąż trwa kac po tych wydarzeniach, który jeszcze pogłębiają gwizdy "oburzonych". Nie doprowadzą oni do odejścia burmistrza, ale wskazują placem na bolesną i głęboką ranę na miłości własnej. Do tej pory na ulicach miasta powtarzano sobie z głośnym śmiechem powiedzenie: "W Palermo do człowieka strzelają, w Parmie umiera się na skazę moczanową (chorobę, której sprzyja otyłość – przyp. Onet)". "Oburzeni" postanowili zmienić to, co tylko się da.
Phillipe Ridet / Le Monde
>>>>>
Wszystko pada ... Tak UE pomogla Europie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:14, 29 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Odśnieżają w środku lata. "To kolejny absurd"
Lokalne władze w Palermo płacą zatrudnionemu tam robotnikowi za odśnieżanie w lipcu. Przypadek ten opisał dzisiaj dziennik "La Repubblica" podkreślając, że to kolejny absurd, świadczący o całkowitym braku kontroli nad wydawaniem publicznych pieniędzy.
Gazeta przypomina, że władze regionu Sycylia wydają aż osiem razy więcej niż Lombardia na pensje dla swych 17 tys. pracowników. To rekordowa w skali Włoch liczba dyrektorów i kierowników, asystentów, konsultantów i personelu technicznego we władzach regionalnych. Wśród nich, jak zauważa rzymski dziennik, wyróżnia się pracownik, odpowiedzialny za sprzątanie śniegu. Jednak jak wynika z kosztorysów i wypłat za liczne nadgodziny, odśnieża on ulice Palermo także w lipcu. Urzędnicy bez zmrużenia oka wypłacili mu dodatkowe zarobki za 48 nadgodzin, rzekomo wypracowanych przy odśnieżaniu w miesiącu, w którym minimalna temperatura wynosi na wyspie 19 stopni Celsjusza, a zazwyczaj przekracza 30 stopni.
Według przytoczonego przez gazetę sprawozdania w marcu wypracował on 70 dodatkowych godzin sprzątając nieistniejący śnieg, a w kwietniu, gdy minimalna zarejestrowana temperatura wynosiła 10 stopni - 17 nadgodzin. Wyjątkowo dużo pracy miał przy odśnieżaniu w bardzo gorącym i słonecznym maju - przedstawił kosztorys wyszczególniając 35 nadgodzin. W czerwcu pracował dodatkowo 38 godzin. Obliczono, że w sumie za kilka miesięcy otrzymał dodatkowo ponad 5100 euro.
Ale szczytem wysiłku był sierpień - zauważa sarkastycznie dziennik: 200 godzin dodatkowych. I dopiero ta liczba zastanowiła jednego z urzędników magistratu, który zablokował wypłatę dodatkowego uposażenia, jakiego zażądał pracownik. Tymczasem, ujawnia "La Repubblica", w sierpniu 2010 roku bez wahania urzędnicy rozliczyli mu 118 dodatkowych godzin odśnieżania.
Wszystko wskazuje na to, że pracownik, którego pozbawiono dodatkowej wypłaty, zamierza skierować sprawę przeciwko regionowi do Sądu Administracyjnego za niesprawiedliwość, jakiej rzekomo doświadczył - dodaje gazeta. Opisana sprawa to kolejny przykład rozrzutności, z jakiej słyną władze regionalne i samorządowe na Sycylii. Przypomina się, że jej symbolem był zgłoszony w tamtejszym sejmiku samorządowym pomysł ubrania jego woźnych w liberie projektu domu mody Dolce&Gabbana .
>>>>>
No i co ? Beda miec Gwardie Sycylijska ! Beda paradowac w ubiorach bedzie fajnie !
No i tak dzialaja urzedasi ! Wydatki na odsniezanie slonecznej Italii w lipcu-suerpniu to priorytet ! Rozumiecie teraz dlaczego zbudowana na urzeadasach UE pada ... Tam tez obowiazuje ta logika... Np. walki z ociepleniem gdy mamy ochlodzenie ! Wszystko na odwrot od zdrowego rozsadku ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 9:31, 02 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Włochy: przedsiębiorca w płatnym ogłoszeniu ostro zaatakował polityków
''Politycy, teraz już dość" - głosi całostronicowe płatne ogłoszenie zamieszczone w sobotę w głównych włoskich gazetach przez jednego z najbardziej znanych przedsiębiorców Diego Della Valle. Zarzucił on klasie politycznej, że prowadzi kraj do katastrofy.
W odezwie, opublikowanej na łamach między innymi dzienników "Corriere della Sera", "La Repubblica" i "La Gazzetta dello Sport", biznesmen, właściciel luksusowej marki galanterii skórzanej, napisał zwracając się do polityków: "Niegodny i nieodpowiedzialny spektakl, który wielu z was daje, jest już dłużej nie do zniesienia dla większości Włochów, a dotyczy to dużej części (polityków) należących do wszystkich frakcji politycznych". "Wasze działania skoncentrowane wyłącznie na małych albo dużych interesach osobistych lub partyjnych, co przysłania interesy kraju, prowadzą nas do katastrofy i wyrządzają niepowetowane szkody reputacji Włoch na świecie" - dodał przedsiębiorca.
Zaapelował następnie: "Zdajcie sobie sprawę z tego, że wielu Włochów nie ma już żadnego szacunku i zaufania do wielu z Was i nie chcą być reprezentowani przez klasę polityczną, która - z nielicznymi wyjątkami - całkowicie oddaliła się od rzeczywistości i realnych potrzeb obywateli".
"Ciężki kryzys, który dotknął światowe gospodarki, także włoską, wymaga powagi, kompetencji, dobrej reputacji, poczucia obowiązków państwowych i miłości dla swego kraju, by wyjść z tego bardzo niepokojącego czasu" - stwierdził przedsiębiorca, współwłaściciel klubu piłkarskiego Fiorentina, który osobiście postanowił sfinansować kapitalny remont Koloseum, wykładając niedawno na ten cel 25 milionów euro.
"Tymczasem niestety trzeba przyjąć do wiadomości, że tylko mała część obecnej klasy politycznej spełnia te wymagania, podczas gdy reszta złożona jest z osób niekompetentnych i nieprzygotowanych, które w ogóle nie rozumieją problemów kraju, powagi chwili i tym bardziej światowej wizji przyszłych scenariuszy, jakie nas czekają" - ocenił.
W dalszej części swego ogłoszenia Diego Della Valle wyraził opinię, że także część włoskiego biznesu ponosi wielką odpowiedzialność za obecną sytuację, i dodał: biznes "zbyt długo utrzymywał kontakty z całą klasą polityczną, oparte na oportunizmie i interesach danej chwili, i popierał ją na wiele sposobów, nie apelując nigdy do poczucia obowiązku i interesu Włoch".
"Obecna ciężka sytuacja wymaga tego, aby najbardziej poważne i odpowiedzialne części składowe społeczeństwa obywatelskiego, którym naprawdę leży na sercu los kraju (politycy, przedsiębiorcy, świat pracy) rozmawiały ze sobą i przystąpiły do działań, by stawić czoło z konieczną kompetencją i powagą tej trudnej chwili" - wskazał autor odezwy na łamach włoskiej prasy.
Wymienił postulaty: "Należy dać młodzieży pozytywne perspektywy na przyszłość, stworzyć miejsca pracy i bronić ich i zagwarantować wszystkim godne życie, przede wszystkim temu, kto tego potrzebuje".
"Najlepszej części polityki i społeczeństwa obywatelskiego, która zaangażuje się w poważną pracę w tym celu, wielu z nas podziękuje. Tym politykom, bez względu na to, jakich są barw partyjnych, którzy wyróżnili się totalnym brakiem kompetencji, godności i troski o losy kraju, z całą pewnością wielu z nas zechce powiedzieć, by się wstydzili" - zakończył Della Valle swój całostronicowy apel. Manifest biznesmena wywołał w sobotę ożywioną dyskusję środowisk politycznych i gospodarczych we Włoszech.
>>>>>
Ciekawe wystapienie - wskazujace ze ferment ogrania juz caly swiat !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:51, 02 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
W Italii odchodza od rozumu :
Włosi chcą, aby kobieta była premierem
83 procent Włochów chce, aby kobieta była premierem ich kraju - wynika z przedstawionego w weekend sondażu. Ponad połowa ankietowanych uważa , że trudna sytuacja finansowa, w jakiej znalazły się Włochy to rezultat braku kobiet na kluczowych stanowiskach.
Sondaż, przeprowadzony na zlecenie magazynu "Io donna", wydawanego z dziennikiem "Corriere della Sera", wskazuje, że za powierzeniem kobiecie teki stanowiska szefa rządu opowiada się 93 procent pań i 72 procent mężczyzn. W 150-letniej historii zjednoczonych Włoch nie było nigdy kobiety premiera.
Większy kłopot Włosi mają ze wskazaniem konkretnej kandydatki; w sondażu nie potrafiło tego zrobić 71 procent z nich. Pozostali najczęściej wymieniali przewodniczącą klubu opozycyjnej centrolewicowej Partii Demokratycznej w Senacie Annę Finocchiaro. Na kolejnych miejscach preferencji znajdują się wiceprzewodnicząca Senatu Emma Bonino z partii Radykałowie oraz wiceprzewodnicząca Izby Deputowanych Rosy Bindi z Partii Demokratycznej, kilkakrotnie obrażona przez premiera Silvio Berlusconiego, który żartował publicznie z jej wyglądu.
Jako szefową rządu Włosi proponują też prezes Związku Przemysłowców Emmę Marcegaglię.
40 procent osób, pytanych o to, którą z przywódczyń na arenie międzynarodowej najbardziej podziwia, wskazało kanclerz Niemiec Angelę Merkel, a na drugim miejscu szefową amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton.
W tym samym sondażu prawie dwie trzecie ankietowanych wyraziło opinię, że kobiety są w stanie rządzić tak samo jak mężczyźni. Z kolei w opinii jednej trzeciej Włochów zrobiłyby to lepiej.
78 procent Włochów popiera zasadę parytetu we władzach i instytucjach państwowych. Przeciwnych temu jest 16 procent osób. Sondaż ten uznano w komentarzach za wyjątkowo ważny w momencie politycznego kryzysu, w jakim znalazły się Włochy w związku z burzą wokół zamieszanego w skandale obyczajowe premiera Berlusconiego. Wyniki te - podkreśla się w analizach - świadczą o tym, że Włochy gotowe są na przełom w swej historii, polegający na masowym wejściu kobiet do życia politycznego oraz najważniejszych instytucji kraju.
>>>>
No tak niewazne kto byle kobieta ! Nawet nie wiedza dobrze ktora !
Cusz gdy kryzys to rozum zanika ...
Byle nie ktoras z tych od Berlusconiego ... To tez kobiety ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:21, 08 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Studenci obrzucili policję petardami.
Włoscy uczniowie i studenci, manifestujący w Rzymie i Mediolanie pod hasłami dofinansowania publicznej oświaty, wywołali niepokoje w obu tych miastach. Piątek jest dniem strajku, ogłoszonego przez autonomiczny związek zawodowy pracowników oświaty Unicobas.
Do nauczycieli protestujących przeciwko złej sytuacji finansowej włoskich szkół i cięciom w nakładach na szkolnictwo, dołączyli licealiści i studenci. Przez Rzym, w kierunku gmachu ministerstwa oświaty przeszła demonstracja 2 tys. młodych ludzi, którzy obrzucili policjantów petardami i świecami dymnymi oraz zablokowali ulice. Policja nie interweniowała.
Uczestnicy wiecu wznosili okrzyki: "Wszyscy razem budzimy strach" i "Bronimy publicznej szkoły. Ręce precz od niej".
Protest we włoskiej stolicy rozpoczął się wcześnie rano przed siedzibą kancelarii premiera Silvio Berlusconiego, gdzie grupa uczniów przyszła z budzikami, by - jak mówiła - "obudzić rząd".
W Mediolanie grupa młodzieży próbowała wedrzeć się do siedziby agencji Moody's, która obniżyła rating Włoch. Drzwi wejściowe manifestanci obrzucili pojemnikami z farbą i jajkami. Młodzi ludzie obrzucili też witryny banków skandując: "Ratujcie szkoły, nie banki".
>>>>
A tam szkoly po co wam szkoly ! Wam jest potrzebne euro i euro-towarzysze z Brukseli . Aby ich ratowac warto nawet zamknac wszystkie szkoly i kase przekazac Brukseli ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:03, 09 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wielotysięczna demonstracja przeciwko Berlusconiemu
Wielotysięczna manifestacja pracowników sfery budżetowej przeszła w sobotę ulicami Rzymu. Antyrządową demonstrację zorganizowała lewicowa centrala związkowa CGIL, a jej uczestnicy krytykowali bezczynność gabinetu Silvio Berlusconiego w obliczu kryzysu.
Wśród sloganów i transparentów nie brakowało również aluzji do skandalu obyczajowego z udziałem szefa rządu. Przywódczyni największej centrali związkowej we Włoszech Susanna Camusso mówiła podczas wiecu: "To jest kraj, który dłużej już nie wytrzymuje, który nie chce mieć wszystkiego na swoich barkach i który płaci za trzy lata negowania kryzysu".
- To kraj, który nie odzyska wiarygodności, jeśli obecny rząd nie odejdzie i to jak najszybciej - powiedziała szefowa CGIL.
W czasie demonstracji przypominano o kluczowym znaczeniu sfery budżetowej dla funkcjonowania państwa i protestowano przeciwko cięciom w nakładach na nią. - Tymczasem ten rząd jest przeciwko pracownikom - oświadczyła Susanna Camusso. - Ale my się nie poddamy- stwierdziła. - Wstyd nam za to, jak jesteśmy postrzegani na świecie - podkreśliła przywódczyni związkowa odnosząc się do szeroko opisywanego przez media skandalu z kręgiem prostytutek i szantażystów w otoczeniu premiera.
<<<<<
Odejscie Ber-luzaka nic nie zmieni bo w Grecji go nie ma i co ???
Ber-luzak jest tylko OBJAWEM a nie przyczyna upadku UE ... Objawy upadku zawsze sa oblesne i zenujace...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:56, 12 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Włochy: Ruch oburzonych obecny w Rzymie
Od rozbicia namiotów i pikiety przed siedzibą narodowego banku włoskiego rozpoczął w Rzymie swą obecność ruch "oburzonych", czyli w większości młodych ludzi, protestujących przeciwko pogarszającej się sytuacji finansowej społeczeństw w rezultacie kryzysu.
Przed siedzibę Bankitalia w Palazzo Koch przyszło w środę kilkuset demonstrantów, w chwili, gdy w środku przemówienie na temat kryzysu zadłużenia finansów publicznych Włoch i w strefie euro wygłaszał prezes banku Mario Draghi, przyszły szef Europejskiego Banku Centralnego. Wystąpienia, w którym nawoływał do podjęcia zdecydowanych działań w celu uzdrowienia finansów, słuchał między innymi prezydent Giorgio Napolitano. "Oburzeni", manifestujący przed rzymskim pałacem, otoczonym przez wzmocnione siły policji, ogłosili: - Pozostaniemy tu do soboty. Tego dnia w Wiecznym Mieście odbędzie się wielka demonstracja "oburzonych" z całych Włoch i innych krajów, w której udział weźmie być może nawet 150 tysięcy ludzi. Władze włoskiej stolicy już na trzy dni przed tą manifestacją postawiły wszystkie siły porządkowe w stan najwyższej gotowości. Gwałtowny wiec młodych ludzi, określających się również mianem "oburzonych", odbył się w środę w Bolonii, gdzie podjęli oni próbę wdarcia się do filii narodowego banku włoskiego i obrzucili gmach jajkami i farbą. Doszło do przepychanek z policją. Młoda dziewczyna odniosła obrażenia.
>>>>>
No to witamy w Rzymie :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:38, 19 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Gigantyczne oszustwo podatkowe w bankach
Prokuratura w Mediolanie zarzuciła byłemu kierownictwu grupy bankowej UNICREDIT , w tym byłemu dyrektorowi generalnemu Alessandro Profumo, gigantyczne oszustwo podatkowe. Według prowadzących dochodzenie, włoski bank przedstawiał swe operacje walutowe jako obligacje , a uzyskane w ten sposób odsetki jako znacznie niżej opodatkowane dywidendy.
Niezapłacone przez Unicredit podatki prokurator oszacował na 245 milionów euro. Taką też sumę na jego życzenie przeniesiono już z konta mediolańskiego banku w Narodowym Banku Włoskim na specjalne konto wymiaru sprawiedliwości. Wspólnikiem Unicredit w tym procederze, uprawianym w latach 2007-2009, był angielski Barclays. To on - jak twierdzi prokurator - zaproponował Włochom operacje, które - jego zdaniem - nie miały żadnego uzasadnienia poza tym, że pozwalały oszukać urząd podatkowy.
Wykorzystano w tym celu fakt, że podatek od dywidend wynosi we Włoszech zaledwie 5 procent, podczas gdy za odsetki od wielkich sum, jakimi obracały oba banki, należałoby zapłacić znacznie więcej. Na liście 20 osób, którym postawiony zostanie zarzut oszustwa podatkowego, jest 20 osób, w tym były dyrektor generalny Unicredit Alessandro Profumo.
>>>>>>
A pamietam jeszcze jak chloptasie Michnika chyba jakis Wronski walczyli za Profumu i UNICREDITO jak to oni sa niszczeni - chodzilo wtedy o lamanie umowy prywatyzacyjnej ...
Widzimy dlaczego rzad w Polsce nie ma pieniedzy . Porozdawali majatek chachmętom wyszkolonym w nieplaceniu podatkow !!! NO TO NIE PLACA !!!
I zauwazcie dlaczego nie w Polsce Japończyków ! Bo Samuraje nie daja lapowek ! To obraza honor !!! I widzimy ze Japonia ma wielkie wartosci moralne mimo koszmarnej historii to jest dobro w tym narodzie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:21, 22 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Włochy: runął kolejny starożytny zabytek
Na terenie wykopalisk archeologicznych w Pompejach na południu Włoch runął kolejny fragment rzymskiego muru. Rumowisko zostało w sobotę zajęte przez karabinierów, którzy zbadają przyczyny kolejnego takiego zdarzenia.
Zawaliło się około trzech metrów sześciennych starożytnego muru na terenie otwartym dla zwiedzających. Fragment ten runął niemal dokładnie rok po kilku spektakularnych incydentach na obszarze słynnych wykopalisk, gdy w gruzy zamieniły się między innymi ściany Domu Gladiatora.
Tamto zdarzenie wywołało we Włoszech dyskusję na temat pogarszającego się stanu zabytków archeologicznych w Pompejach i konieczności ich ratowania dzięki znacznym nakładom finansowym.
Kolejne zawalenie się części starożytnej zabudowy "czyni jeszcze bardziej naglącą potrzebę zapewnienia struktur, ludzi i pomocy z zagranicy" - oświadczył wiceminister kultury Włoch, odpowiedzialny za Pompeje Riccardo Villari.
>>>>>
No tak zabytki sie sypia . Cala Italia sie sypie a kasy nie ma ! Ale jest euro ! Co tam zabytki byle ratowac euro !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:22, 25 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Strefa euro rozważa pomoc finansową dla Włoch
Strefa euro rozważa możliwość udzielenia Włochom pomocy z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), tak by zmniejszyć odsetki, jakie Rzym musi płacić za swe obligacje, a tym samym ograniczyć ryzyko rozlania się kryzysu zadłużenia na kolejny kraj.
Informację taką podała w poniedziałek wieczorem z Brukseli agencja France-Presse; tymczasem we Włoszech nie wywołała ona żadnych reakcji ani przedstawicieli rządu, ani w prasie.
Pominięcie milczeniem doniesień z Brukseli tłumaczy się tym, że rząd Silvio Berlusconiego konsekwentnie odmawia wyciągnięcia ręki po jakąkolwiek pomoc z zewnątrz i teza, że z powodu swojego sięgającego 120 proc. PKB długu Włochy musiałyby skorzystać z EFSF, jest tematem tabu. Nie porusza go ani rządząca koalicja ani opozycja. Rząd twierdzi, że wystarczającym środkiem antykryzysowym będzie program cięć i oszczędności.
Innego zdania są wysocy przedstawiciele resortów finansów strefy euro, którzy w Brukseli przygotowują decyzje środowego szczytu strefy euro. Według AFP, rozważają oni możliwość skupowania przez EFSF włoskich obligacji, tak by ich rentowność (czyli odsetki płacone inwestorom) już nie rosła. Obecnie włoskie obligacje są oprocentowane na blisko 6 proc., zaś włoskie zadłużenie przekracza 1,9 bln euro.
Dotąd skupowaniem obligacji zagrożonych krajów (Włoch i Hiszpanii) zajmował się Europejski Bank Centralny. Na szczycie w lipcu unijni przywódcy rozszerzyli uprawnienia EFSF, dając mu możliwość skupowania obligacji na rynku wtórnym; dotąd ta możliwość nie została jednak wykorzystana.
Gotowość strefy euro do udzielenia wsparcia z EFSF miałaby uspokoić rynki finansowe, a także stanowić zachętę dla włoskich władz dla przeprowadzenia radykalnych reform, "tak by pokazać, że Włochy nie staną się kolejną Grecją". Groziłoby to całkowitą destabilizacją strefy euro, więc mocne apele o walkę z długiem i o stabilizację finansów publicznych kierowali pod adresem Berlusconiego na niedzielnych szczytach UE i strefy euro kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
Strefa euro robi wszystko, by ograniczyć potencjalne katastrofalne dla wspólnej waluty, a nawet gospodarki światowej, skutki kryzysu zadłużenia, jaki dotknął już inne kraje Południa: Grecję czy Portugalię; w środę na szczycie w Brukseli ma sfinalizować decyzje w sprawie pakietu antykryzysowego.
W poniedziałek Berlusconi oświadczył, że nikt w Unii Europejskiej nie może "pouczać" partnerów i że nikt nie musi obawiać się o los trzeciej gospodarki w UE.
"Włochy już podjęły i zamierzają dokończyć działania, które leżą w interesie narodowym oraz europejskim i które są zgodne z poczuciem sprawiedliwości i równości społecznej. Na czas spłacamy nasz dług publiczny, mamy większą nadwyżkę początkową niż nasi partnerzy" - napisał w oświadczeniu włoski premier. Obiecał też "lojalną współpracę" ze strony Rzymu w sprawie rozwiązania kryzysu w strefie euro.
Bezpośrednio po szczycie Berlusconi zapowiedział, że będzie dążył do podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat. Jak mówił, nie do przyjęcia jest to, że we Włoszech na emeryturę można odejść już w wieku 58 lat. Najpierw do projektu reformy systemu emerytalnego premier musi przekonać swego koalicjanta, Ligę Północną, która na razie torpeduje pomysły Berlusconiego.
Trwają intensywne dyskusje wewnątrz koalicji nad środkami, które jeszcze przed środowym szczytem udowodnią partnerom w strefie euro, że Włochy są zdolne do zdecydowanego działania.
>>>>>
Dziwaczny taniec ! Bruksela chce im ,,pomoc'' ci nie chca . Szpital wariatow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:12, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wreszcie realne dane o bezrobociu w Italii :
Włochy: wzrosło bezrobocie wśród młodzieży
Bezrobocie wśród młodzieży we Włoszech osiągnęło najwyższy poziom od prawie 8 lat - podał Urząd Statystyczny Istat. Według jego danych bez pracy było we wrześniu 29,3 procent Włochów w wieku od 15 do 24 lat.
Wskaźnik bezrobocia wśród nieuczącej się młodzieży wzrósł od sierpnia do września o 1,3 procent osiągając najwyższy pułap od początku 2004 roku. Brak pracy dla młodzieży to jeden z najbardziej dotkliwych aspektów sytuacji gospodarczej i społecznej w Italii.
Wzrósł również ogólny wskaźnik bezrobocia we Włoszech; z 8 do 8,3 procent.
Innym powodem do niepokoju jest zdaniem analityków Istatu sytuacja zawodowa kobiet: niemal co druga z nich nie pracuje i nie szuka pracy. Oznacza to, że nie mieszczą się one ani w kategorii osób zatrudnionych, ani bezrobotnych. Łącznie wskaźnik kobiet nieaktywnych zawodowo wynosi we Włoszech 48,9 procent.
?????
Brednie . Jak kobiety sa w domu to normalne . Zawsze patrzymy na zatrudnienie mezczyzn ktore powinno byc 97 % (wsrod oczywiscie zdolnych do pracy )...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:52, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Były prezes Narodowego Banku Włoskiego idzie do więzienia
Były prezes Narodowego Banku Włoskiego Antonio Fazio został skazany na trzy i pół roku pozbawienia wolności. Sąd w Mediolanie uznał go za winnego udzielenia cichego poparcia grupie przedsiębiorców i bankierów, którzy chcieli przejąć należący do skarbu państwa bank BNL; w rezultacie bank ten kupili Francuzi.
Wyrok zapadł po sześciu latach od popełnienia przestępstwa. Były prezes Narodowego Banku Włoskiego uznany został za “dyrygenta” nielegalnej operacji, która miała doprowadzić do przejęcia największego wówczas włoskiego banku, należącego do skarbu państwa, przez grupę zaprzyjaźnionych z nim ludzi interesu, ale również aferzystów.
Fazio musiał natychmiast ustąpić z urzędu, który do tej pory był dożywotni. Na jego miejsce powołany został Mario Draghi.
>>>>
No prosze jak wedruja ... Jeden idzie do wiezienia drugi do EBC ?
- Drugi ?
- No przeciez mowie Drughi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:42, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Cena dla polityka
Najnowszą modą wśród włoskich restauratorów i właścicieli lokalów jest "uderzenie" polityka po kieszeni. Ceny dla parlamentarzystów są u nich co najmniej dziesięciokrotnie wyższe niż dla zwykłych śmiertelników.
-ShutterstockZaczęło się oczywiście w Neapolu, którego mieszkańcy zawsze przodowali jeśli chodzi o inwencję. Tym razem, zgodnie z logiką tzw. sprawiedliwości społecznej, właściciele tamtejszych pizzerii uznali, że politycy, którzy zarabiają znacznie więcej od innych, powinni też więcej płacić za pizzę. "Jak dla pana sto euro" - usłyszał w jednym z lokali deputowany opozycyjnej Partii Demokratycznej Sergio D'Antoni, były lider jeden z central związków zawodowych. Polityk bez zmrużenia oka zapłacił żądaną sumę, która - jak go zapewniono - przeznaczona zostanie na cele dobroczynne. Przykład z neapolitańskich pizzerii wzięły już niektóre rzymskie lodziarnie: lody zamiast trzech kosztują tam 30 euro; oczywiście to cena dla polityka. Sytuacja zmieni się, kiedy parlamentarzyści obniżą sobie zarobki, jak już wielokrotnie zresztą obiecywali. Jak dotąd jednak, gołosłownie.
>>>>
Lud jest wkurzony ! Widzimy objawy ! Pizza politiconi kosztuje 10 razy tyle niz normalna !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:34, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Kryzys w strefie euro opóźni wydanie ballad Berlrusconiego
Z powodu kryzysu strefy euro i poważnej sytuacji zadłużonych włoskich finansów publicznych premier Silvio Berlusconi zrezygnował z planów wydania nowej płyty z balladami, które napisał razem z pieśniarzem z Neapolu Mariano Apicellą - podała "La Stampa".
Silvio Berlusconi, fot. Reuters Album zatytułowany "Il vero amore" (Prawdziwa miłość) z tekstami napisanymi przez szefa rządu miał ukazać się w październiku, ale na razie pozostanie w szufladzie w oczekiwaniu - jak stwierdza włoska gazeta - na "lepsze czasy". Nie odbędzie się również na razie uroczysta prezentacja płyty, planowana w Mediolanie. Berlusconi, który od nawiązania muzycznej współpracy z Apicellą w 2003 roku wydał już z nim dwie płyty, tym razem napisał teksty 11 utworów.
Włoski dziennik przytacza opinie o tym, że album z balladami skomponowanymi przez Mariano Apicellę jest "naprawdę elegancki i wyrafinowany, z brazylijskimi akcentami". W niektórych tekstach pojawią się ślady dialektu neapolitańskiego.
>>>>>
Taki pech ! Trzeba pakiet pomocowy !
Tak Berlusconi to postac ktora najwiecej wie o pradziwej milosci ... do pieniedzy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:09, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
W Italii zrobili saldo finansów panstwa i okazalo sie ze jes to ...
Saldo mortale
Alexander Smoltczyk / Der Spiegel
Rynki finansowe widzą we włoskim zadłużeniu kolejny potencjalny ładunek wybuchowy. – Bzdura – odpowiadają Włosi – żaden inny kraj nie ma w tej dziedzinie takiego doświadczenia jak my. Żyjemy z długami już 700 lat.
Fot. Getty Images/FPM Ukryte drzwi trochę się zacinają, nic dziwnego po tylu stuleciach. W końcu jednak puszczają i można zobaczyć kryjówkę w Sali Kart we florenckim Palazzo Vecchio. Tutaj wszystko się zaczęło, tu trzymano oprawne w skórę rejestry, w których miasto Florencja notowało swoje długi. Było to gdzieś w połowie XIV wieku. Ktoś z rady miejskiej wpadł najwyraźniej na pomysł, by kolejną wyprawę zbrojną sfinansować z pieniędzy obywateli, a po zwycięstwie oddać dług wraz z odsetkami. Bogaci florentyńczycy byli zobowiązani wykupić papiery dłużne swojej gminy, a ich nazwiska wpisywano do rejestrów w Palazzo Vecchio. Zawsze to lepsze, niż samemu przywdziewać zbroję. Poza tym papiery można było sprzedać dalej. Tak zaczęło się zadłużenie państwa i handel obligacjami. Tak powstał, najpierw w Wenecji, a potem na wzgórzach Toskanii, wart 50 bilionów dolarów rynek obligacji, przed którym rządy padają dziś na kolana. Siena, Florencja, Piza, Wenecja po krótkim czasie były już beznadziejnie zadłużone i stan ten trwa do dziś.
– W tej chwili wydajemy więcej na spłatę odsetek niż na nasze szkoły – mówi Matteo Renzi. Burmistrz Florencji rezyduje dzisiaj w Palazzo Vecchio. „Buldożer“ Renzi został wybrany do ratusza, by wreszcie ktoś w nim posprzątał. – Nasi ojcowie szli sobie do ristorante, a my odziedziczyliśmy ich rachunki – stwierdza 36-letni burmistrz w dżinsach, z popularnymi insygniami Apple’a na dębowym biurku. W przypadku jego miasta jest to 518 milionów euro.
Włochy uważane są przez wielu za ucieleśnienie EUROpejskiego koszmaru: ogromne zadłużenie, zerowy praktycznie wzrost gospodarczy i rząd, którego szef sam stoi przed sądem z zarzutem uchylania się od płacenia podatków. Żaden inny kraj w Europie, za wyjątkiem Grecji, nie ma tylu długów. Osiągnęły już one poziom 120,3 procenta PKB.
Jednocześnie mało gdzie rodzi się tak niewiele dzieci co tutaj. W przyszłości będzie więc coraz mniej ludzi do spłacania owego zadłużenia. 4 października agencja Moody's obniżyła rating włoskich obligacji państwowych. Potem w jej ślady poszedł Fitch.
W przyszłym roku Włochy będą musiały przeznaczyć 5,1 procenta swojego PKB na spłatę odsetek. Wyższy wskaźnik – 7,5 procenta – ma w Europie jedynie Grecja. Robert Mundell, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii i jeden z duchowych ojców euro, który również ma pałac w Toskanii, uważa, że włoskie zadłużenie stanowi w tej chwili największe niebezpieczeństwo dla całej strefy euro. – Kasta starych polityków bez skrupułów obsługiwała się z tych długów – twierdzi Renzi. – To było jak narkotyk.
Długi były podstawą "bella vita" lat osiemdziesiątych. Partie pompowały niebotyczne kwoty w biedne Południe, w administrację i państwowe zakłady, aby utrzymać spokój społeczny, a tym samym władzę. Klientelizm, korupcja, oszustwa podatkowe to trwające do dzisiaj objawy włoskiej choroby, nad którą wszyscy lamentują.
3,5 miliona Włochów pracuje w służbie państwowej. Na same tylko świadczenia emerytalne dla byłych urzędników państwowych Włochy wydają 14 procent swojego dochodu narodowego. Więcej na ten cel przeznacza jedynie Francja.
– Mamy niemal dwa razy tyle urzędników co Stany Zjednoczone – mówi burmistrz Renzi, który niedawno miał okazję gościć w Białym Domu. Chce robić wszystko inaczej niż starzy, ale nie może to więcej kosztować. W tej chwili procesuje się z bankami Merrill Lynch, UBS i Dexia, które wcisnęły Florencji mało wartościowe papiery. Chodzi o interes z derywatami o wartości 50 milionów euro. – Ale to nie problem, wygramy – zapowiada burmistrz.
Włochy podarowały światu słowa „bank”, „kasa”, „bankructwo”. Podwójna księgowość rozwinęła się tu w późnym średniowieczu. Na brzegu Arno stały "banche", ławy ludzi wymieniających pieniądze, gdzie Medyceusze, Peruzzi, Acciaiuoli ubijali swoje interesy. Byli pierwszymi inwestorami rynku walutowego bez granic. Nieczyste sumienie kazało im potem zamawiać pobożne malowidła u Botticellego, Michała Anioła i Fra Angelico. Również Dante był synem człowieka parającego się tą profesją.
Niczego nie przeczuwając, długi państwowe nazywano wówczas "monte". A kiedy jedno "monte" nie wystarczało, było refinansowane przez "monte nuovo", nową górę. Najstarszy działający nieprzerwanie bank na świecie nosi jeszcze dzisiaj nazwę Monte dei Paschi di Siena. Jego dyrektor finansowy Marco Massacesi mówi, że kiepsko ostatnio sypia. Nic dziwnego, skoro w portfolio jego banku według najnowszego stress testu z końca 2010 roku leżą papiery dłużne włoskiego państwa za prawie 32,5 miliarda euro. "Toxic papers!", jak wykrzyknąłby każdy broker w londyńskim city.
– Nie, nie dlatego źle śpię – mówi Massacesi. – Oczywiście, te papiery nie są już uosobieniem bezpieczeństwa jak jeszcze kilka miesięcy temu. Ale martwi mnie przede wszystkim sytuacja Europy.
Ma na myśli Grecję, wahania polityków, niemiecką kanclerz.
Żaden inny kraj nie ma tak długiego doświadczenia z długami jak Włochy. Wysokie zadłużenie plus słaby wzrost gospodarczy to stałe elementy tutejszej polityki budżetowej. Udało się przetrwać już gorsze rzeczy.
Włoch nie da się porównać do Grecji. – Jesteśmy bogatym krajem, Włosi posiadają w sumie osiem bilionów euro. Ale bogactwo jest źle rozdzielone, potrzebujemy pilnie reformy podatkowej – uważa Massacesi, któremu jest obojętne, jeśli brzmi to jak słowa komunisty. – Wie pan, ile razy nasz kraj już bankrutował? – pyta bankier. – Tylko raz. I było to po pierwszej wojnie światowej.
Nie ma więc powodów do paniki. Ten, kto wymyślił zadłużenie, nie pójdzie przecież z jego powodu na dno. Podczas gdy analitycy w Londynie zaliczają Włochy do grupy PIIGS, wymieniając je jednym tchem razem z Portugalią, Irlandią, Grecją i Hiszpanią, w tym kraju trudno jest znaleźć kogoś, kto na poważnie martwiłby się o finanse państwowe.
Mówi się raczej, że już raz udało się szczęśliwie zejść z tej góry długów. Było to w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy Romano Prodi przygotowywał Włochy do przyjęcia euro. Wówczas jednak bilans budżetowy administracji publicznej był znacznie lepszy niż obecnie. Gospodarka rosła, nie trzeba było przeznaczać niebotycznych sum na stare długi, a za granicą nie wyznaczano premii za ryzyko na papiery finansowe włoskiego państwa. Wtedy świat był jeszcze w porządku. Ale te czasy już minęły.
– Obecny poziom zadłużenia uznamy za możliwy do zaakceptowania – mówi Marco Valli, główny ekonomista UniCredit do spraw strefy euro – jeśli uda się osiągnąć około jednego procenta wzrostu.
Nie wydaje się to dużo, ale kraj od dziesięciu lat tkwi w stagnacji, jego gospodarka rośnie przeciętnie najwyżej o 0,2 procenta. Antonio Borges, szef europejskiego programu MFW pod koniec września określił Włochy jako “najbardziej niepokojący przykład” słabego wzrostu gospodarczego w Europie. Niemal zerowy wzrost i brak podniesienia produktywności w przeliczeniu na godzinę pracy dotyczą „całego kraju, zarówno Północy, jak Południa” – dodaje szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Jego mowa pożegnalna, wygłoszona w maju w Banca d'Italia, była momentami równie optymistyczna jak protokół z obdukcji.
Tak chwalona często struktura gospodarcza Włoch, składająca się z niezliczonej ilości maleńkich zakładzików, jest – gdy spojrzeć całościowo – znacznym hamulcem rozwoju. Aptekarze, notariusze, adwokaci bronią się przed liberalizacją tak zaciekle, jak gdyby byli zamkniętymi bractwami. Do tego dochodzi jeszcze, jak określa to Draghi, „polityka rządu, która nie sprzyja rozwojowi, lecz nierzadko mu przeszkadza“. Zastój jest wszędzie. Gdyby same tylko procesy cywilne – uważa szef EBC – nie trwały średnio po tysiąc dni, produkt krajowy mógłby być wyższy o jeden procent.
Dobitne słowa. Z ich powodu minister finansów i gospodarki Giulio Tremonti nazwał Mario Draghiego „niemieckim agentem”.
Długi nękają już cały kraj. Bez ciężaru spłaty odsetek budżet Włoch wyglądałby lepiej niż niemiecki. Państwo kasuje pieniądze, gdzie tylko może. Podrożały woda i prąd, a podatki od konsumpcji i dochodów są wyższe niż na przykład w Niemczech. Uchwalone na kolejne dwa lata cięcia w wysokości 54 miliardów euro gminy odczują z całą ostrością. Trzeba będzie zamknąć biblioteki, podwyższyć opłaty. Do 2014 roku budżet ma zostać wyrównany.
Gdyby tylko odsetki tak nie rosły. Długi nie zmniejszą się tak szybko jak optymizm decydentów. Minister finansów Tremonti uważa na przykład, że wystarczy, by państwo sprzedało jedynie swoje udziały w różnych firmach, a zniknie od razu 1900 miliardów euro zadłużenia.
Duży fragment gospodarki, w sumie ponad 13 tysięcy przedsiębiorstw, należy bezpośrednio lub pośrednio do administracji publicznej. W tym poczta, kolej, częściowo linie lotnicze Alitalia, zakłady energetyczne i gospodarki wodnej. Tremonti niektóre z nich chciałby sprywatyzować, wówczas musiałby jednak zrezygnować ze znacznych wpływów – takie firmy jak na przykład państwowy ubezpieczyciel Sace odznaczają się bowiem wysoką rentownością.
Teraz rząd zamierza sprzedać nieruchomości i posesje. Ma nadzieję dostać za nie od 25 do 30 miliardów euro, kolejne 10 miliardów powinna przynieść licytacja praw do emisji dwutlenku węgla. Być może lepiej byłoby jednak pozbyć się innych pozycji, które od lat ciążą na wizerunku Włoch. Na przykład premiera. Przy ocenie agencji ratingowej liczy się bowiem także stabilność rządu i siła przywódcza jego członków. To ciągnie Włochy w dół. W październiku Berlusconi przegrał głosowanie nad pierwszym artykułem sprawozdania o stanie finansów państwa w 2010 roku. Trzy dni później jedynie niewielką przewagą głosów ze swojego obozu udało mu się otrzymać wotum zaufania.
Szefowi włoskiego rządu podoba się życie orientalnego satrapy. Również reputacja ministra finansów jest nadszarpnięta z powodu afery korupcyjnej z udziałem jego zaufanego współpracownika. A ważny partner koalicyjny, Liga Północna, najchętniej wprowadziłby w Padanii na północy kraju, państwie istniejącym jedynie w jego fantazji, własną walutę.
Żadnych ostrzeżeń ze strony banków i związku przemysłowców rząd Silvio Berlusconiego nie potraktował poważnie. Nie zajął się reformą podatków ani sądownictwa, nie wprowadził liberalizacji.
Berlusconi i Tremonti zwalczają się wzajemnie już od wielu tygodni. Nawet nominacja następcy Draghiego na stanowisko szefa Banca d'Italia przerodziła się w niegodny spektakl zaciętych kłótni i kalkulacji dotyczących władzy.
Agencja Standard & Poor's podkreśliła, że obniżenie ratingu Włoch spowodowane jest przede wszystkim ich niestabilną sytuacją polityczną oraz zadłużeniem. Analitycy wątpią, by Berlusconi w ramach obecnej koalicji mógł kontynuować swój program oszczędnościowy. (…)
Niegdysiejszy główny księgowy Włoch siedzi w swojej stałej knajpce niedaleko Via Veneto w Rzymie i zajada śródziemnomorską solę. – Wyśmienita, nieprawdaż?
Andrea Monorchio przez trzynaście lat, do 2002 roku był "ragionere generale dello stato", a tym samym kontrolerem długów i grzechów fiskalnych za kadencji dziewięciu premierów. Jeśli ktoś wie dokładnie, jak kiepska jest sytuacja kraju, to właśnie ten starszy pan. Nie, o „pewnych politykach” woli nic nie mówić, by nie wpędzać rządu w jeszcze większe tarapaty. – Ale czy zauważył pan – pyta – że nasze długi odpowiadają sumie niezapłaconych podatków?
Włochy dysponują bogactwem, jakie menedżerom z londyńskich funduszy hedgingowych trudno sobie nawet wyobrazić – stwierdza Monorchio. – Włoskie rodziny posiadają nieruchomości warte 4832 miliardy euro, z czego jedynie siedem procent obciążonych jest hipoteką. Każda rodzina ma jeden, dwa, a nawet trzy domy. I my mamy niby należeć do PIIGS? Razem z takimi obdartusami, jak Portugalia, Grecja, Irlandia i Hiszpania? (…)
Problemem jest jedynie, jak naruszyć fiskalnie to bogactwo. Gdyby jednak więcej obywateli wzięło hipotekę na swój dom, by kupić państwowe obligacje, Włochy nie miałyby żadnego problemu ze spłatą odsetek. Długi wróciłyby z globalnego rynku finansowego do kraju i można by je mieć pod kontrolą.
Andrea Monarchio był jednym z trzech, obok Romano Prodiego i późniejszego prezydenta Carlo Azeglio Ciampiego, wiodących ekonomistów, którzy wprowadzili Włochy w strefę euro, Jest prototypem wysokiego urzędnika państwowego, nigdy niedotknętego żadnym skandalem i traktującego z wyrafinowanym lekceważeniem pewnych ludzi z włoskiego (i niemieckiego) świata polityki robiących karierę w obcej sobie branży.
Podobnie jak wielu polityków i bankowców we Włoszech również Monorchio widzi w osobie Angeli Merkel główną winowajczynię dzisiejszej złej sytuacji. Żelazna Hausfrau zwlekała zbyt długo.
– Nasze saldo podstawowe jest dodatnie, lepsze niż ma większość innych krajów strefy euro – stwierdza ekonomista. Włoski fiskus rzeczywiście, między innymi dzięki wysokim stawkom podatkowym, dostaje więcej, niż wydaje – pod warunkiem, że nie wlicza się spłaty odsetek od już istniejących długów. Otrzymał nawet pochwałę od Międzynarodowego Funduszu Walutowego: „Włochy mają najlepszy bilans podstawowy ze wszystkich wielkich gospodarek w Europie, jeszcze lepszy niż Niemcy”. Włoski budżet byłby więc stabilny, gdyby nie odsetki. I gdyby jeszcze w Londynie i gdzie indziej nie było „tego motłochu – bankokratów, finansistów, rentierów, maklerów, wilków giełdowych”, których piętnował już Karol Marks. To właśnie oni i ich nieopanowane instynkty nie chcą dać Włochom już nic więcej. – Anglicy po prostu nam zazdroszczą – uważa Andrea Monorchio.
>>>>
I tak oto narodzil sie nowy termin . Jak nazywa sie zestawienie finansow panstwa Italii ???
Saldo mortale !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:40, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
UE i MFW będą monitorować reformy gospodarcze we Włoszech; Rzym dementuje
Szczyt G20 w Cannes zdominowały obawy o strefę euro; do zmartwień o Grecję dołączył niepokój o to, czy Włochy wdrożą obiecane reformy gospodarcze. Rzym zgodził się na ich monitorowanie przez MFW i UE - podała dziś agencja AP.
Sytuacja w Grecji i we Włoszech oraz brak jasnych, szczegółowych informacji, jak właściwie ma działać Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF), są przedmiotem szczególnej troski liderów G20. Reformy w Italii również znalazły się na liście priorytetów szczytu.
Agencja Reutera podała, cytując anonimowego, wysokiego rangą urzędnika UE, że zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), jak i UE będą sprawdzać, jak Włochy realizują swoje reformy i spełniają ich założenia.
Uczestnicy szczytu pracowali wczoraj nad roboczą wersją dokumentu, który instruuje poszczególne kraje, jak mają stabilizować globalną gospodarkę. Jeśli po dzisiejszych dyskusjach dokument ten wejdzie w życie, zobowiąże Włochy do wdrożenia wszystkich reform do 2013 roku. "Premier Włoch Silvio Berlusconi znów znalazł się pod szczególnie silną presją, ponieważ jego rząd nie zdołał wypracować klarownego i szybko działającego planu wzrostu" - pisze AP.
Według francuskiego dziennika "Le Figaro" , "przywódcy europejscy byli wściekli, że włoski premier Silvio Berlusconi przyjechał do Cannes bez żadnych konkretnych rozwiązań", mogących być gwarancją planu zrównoważenia budżetu Włoch do 2013 roku. Jak twierdzi gazeta, fakt, że Berlusconi przybył na szczyt z "pustymi rękami" spowodował ostrą reakcję ze strony prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, który "nie wahał się podważyć wiarygodności politycznej" szefa rządu.
Przywódcy Francji i Niemiec oraz szefowie MFW i Europejskiego Banku Centralnego oczekują, że Włochy "nie tylko ogłoszą reformy, ale też je wdrożą" - powiedział anonimowo jeden z europejskich uczestników szczytu.
Sytuacja w najbardziej zagrożonych krajach strefy euro tak bardzo niepokoi partnerów UE, że nalegają oni na otoczenie Włoch, Hiszpanii i Grecji ochronną ścianą ogniową - napisał Reuters, cytując ministra finansów Japonii Juna Azumi, który powiedział, że "rynek nie ma zaufania ani do EFSF", ani do ogarniętych kryzysem "peryferyjnych krajów eurolandu".
Włoskie źródła oficjalne zdementowały jednak doniesienia, jakoby Rzym miał zawrzeć porozumienie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie monitoringu obiecanych reform gospodarczych we Włoszech.
Cytowane przez agencję Ansa źródła wyjaśniły, że władze Włoch są gotowe poprosić MFW o ewentualne "porady" tylko w sprawie wcielenia w życie konkluzji szczytu UE. Ponadto, jak poinformowano, takie ewentualne porady ze strony MFW będą towarzyszyć działaniom Komisji Europejskiej.
>>>>>
A wiec Italia - kolejna po Grecji dostanie nadzorcow z batogami ktorzy ,,pomoga'' im ,,zaciskac pasa'' jak na glerach !
- Wioslujcie szybciej...
I batogiem szzyt prask !
- AJJJJ
- Szybciej !
Szzyt prask!
- AJJJJ !!!
I tak az do zatoniecia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:10, 08 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Wczoraj padla Italia :
Finanse Włoch są poważniejszym problemem niż Grecja
Najnowszym sygnałem, że nie rozwiązano kryzysu w strefie euro, jest wzrost oprocentowania włoskich obligacji do najwyższego poziomu, od kiedy kraj ten przyjął euro. Włochy to większy problem niż Grecja - pisze "NYT", powołując się na ekspertów.
Starania europejskich przywódców o uspokojenie rynków na razie się nie powiodły. Miarą nieufności inwestorów jest to, że oprocentowanie włoskich papierów dłużnych wzrosło w poniedziałek do najwyższego poziomu, od kiedy kraj ten wszedł do unii walutowej - pisze nowojorski dziennik na swych stronach internetowych.
Mimo że Grecy osiągnęli w niedzielę porozumienie w sprawie utworzenia rządu koalicyjnego i tym samym uratowali widoki na wdrożenie planu pomocowego dla Aten, rynki nadal nie mają wiary w jego powodzenie. A raczej, że powstrzyma on kryzys przed "zainfekowaniem" Rzymu i Madrytu.
A "Włochy to większy problem" - powiedział "NYT" główny strateg firmy doradczej Janney Montgomery Scott, Mark D. Luschini, nazywając w tym kontekście zmiany polityczne w Grecji "nieco marginalnym widowiskiem".
Giełdy europejskie zareagowały w poniedziałek spadkami na wzrost kosztów włoskiego długu.
Na wieść o sytuacji w Rzymie wzrósł też kurs dolara w stosunku do euro, podniosła się cena złota i ropy naftowej.
Oprocentowanie 10-letnich włoskich obligacji podskoczyło po tym, gdy przywódcy strefy euro nie zdołali, po szczycie G20, przedstawić szczegółowego planu powstrzymania kryzysu przed rozprzestrzenianiem się na kolejne kraje. Inwestorzy będą więc nadal żądali wysokiego oprocentowania pożyczek dla Italii, która co miesiąc potrzebuje miliardowych zastrzyków pieniędzy, by utrzymać swą gospodarkę w ruchu.
Stratedzy finansowi cytowani przez agencję Reutera podkreślali w poniedziałek, że spekulacje na temat ewentualnej rezygnacji premiera Włoch Silvio Berlusconiego przysłaniają nawet fundamentalną ocenę tamtejszej gospodarki i przyczyniają się do dalszego wzrostu oprocentowania obligacji.
To bardzo niepokojący sygnał - podkreśla "NYT" i przypomina, że gdy oprocentowanie obligacji Grecji i Portugalii przekroczyło krytyczny poziom 7 proc., zaczęło rosnąć w zawrotnym tempie. Kraje te nie mogły już pożyczać pieniędzy na otwartym rynku. Analitycy obawiają się, że tak też będzie w wypadku Włoch i Rzym będzie musiał się zwrócić o kredyty do UE lub MFW.
Zdaniem "NYT" inwestorzy oczekują jaśniejszych odpowiedzi w sprawie tego jak Europa ma zamiar zapłacić za plany ratunkowe i budowanie ścian ogniowych, mających uchronić Włochy i Hiszpanię przed "zarazą" kryzysu. Na razie projekty grupy euro ich nie przekonują.
A jeśli "zaraza" ogarnie Włochy, będzie to już kryzys innego rzędu i zaszkodzi globalnej gospodarce - konkluduje "NYT".
>>>>>
A wiec Italia padla !
Poziom 6,77 % odsetek to koszmar ale byl on TYLKO taki gdyz EBC wykupywal goraczkowo ich obligacje zeby nie bylo natychmiastowego bankructwa !!!
Inaczej bylo by 7,5 %
Przypomne o co chodzi ...
Italai ma 120 % dlugu do PKB . Od tego trzeba palcic co rpku odsetki .
Jesli wynosza one 7,5 % to oznacza to 7,5 X 1,2 = 9 % PKB musi isc rocznie na odsetki do bankow !
Tymczasem taki kraj jak Italia musi wydac 15 % PKB na renty i emerytury 15 % na samorzady i 15 % zostaje na budzet panstwa z tego 9 % na odsetki ??? Zostaje 6 % ??? A skad pieniadze na wojsko policje usady urzedy itp ?? Stad NIE MA ZWYCZAJNIE KASY NA TE ODSETKI ...
Sytuacja jest juz zatem jak w Grecji . Tylko kto im da kase na palcenie odsetek ? Przypomne :
Grecja placi te odsetki z tego co pozyczaja im Niemcy i w ten sposob FORMALNIE jest wyplacalana choc oczywiscie to absurd bo to jest bankructwo ale po to aby ratowac stolki euro-towarzyszy sa te machinacje ... To jest euro-poker ! Uadwanie Greka podbijanie pokerowej puli blefowanie itp. Wszystko aby utrzymac euro !
Teraz to juz nie wiadomo jak pokrzysci z Brukseli zamierzaja blefowac w kwestii Italii ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:19, 09 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Oprocentowanie 10-letnich obligacji Włoch przekroczyło 7 proc.
Oprocentowanie 10-letnich włoskich obligacji przekroczyło dziś 7 proc. Powszechnie uważa się, że na dłuższą metę państwa nie stać na tak wysokie koszty pożyczania pieniędzy - podkreśla Associated Press.
Agencja zwraca uwagę, że nastąpiło to dzień po zapowiedzi premiera Włoch Silvio Berlusconiego, że ustąpi ze stanowiska, kiedy parlament uchwali nowe przedsięwzięcia oszczędnościowe. Zapowiedź ta nie zdołała uspokoić rynków. AP pisze, że 7-procentowy próg jest psychologicznie ważny dla graczy rynkowych, ponieważ Grecja, Irlandia i Portugalia prosiły o pomoc, kiedy stawało się jasne, że oprocentowanie obligacji utrzyma się na tym poziomie.
>>>>
EBC nie dal rady ! Jak widzicie z rynkiem ciezko wygrac ... I trudno powiedziec ze to za duzo . Jak na 120 % dlugu PKB ! Ryzyko jest duze ...
Gdyby to byla nie Italia a jakis kraj Afryki to by pewnie bylo 70 % przy takim dlugu ... Ale wlasnie przez euro odsetki byly sztucznie niskie i sie zaciagali teraz widac EFEKT . Nie kryzys REZULTAT ! Nie trzeba bylo euro wprowadzac . Teraz macie co chcieliscie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:50, 19 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Książka "Kuchnia czasów wojny" bardzo przydatna w kryzysie
"Kuchnia czasów wojny" - to tytuł wznowionej we Włoszech po latach książki kucharskiej, zawierającej 346 przepisów na tanie, smaczne dania. Tom ten jest masowo kupowany, co oznacza, że Włosi w dobie obecnego kryzysu chcą oszczędzać także przy stole.
W 1942 roku, a więc dwa lata po przystąpieniu przez Włochy do wojny Lunella De Seta wydała niezwykle cenny i przydatny wówczas poradnik, jak najtaniej przygotować smaczne oraz zdrowe dania i desery w czasach biedy, z kilku produktów, jakimi się dysponuje i z możliwie najmniejszej ilości oliwy, masła, cukru i kakao. Wszystko po to, by – jak wyjaśniła autorka - nawet w ciężkich czasach zapewnić rodzinie radość przy stole.
Książka opublikowana we Florencji przeszła do historii włoskiej gastronomii. Obecnie została wznowiona w identycznej, bardzo skromnej oprawie i jest wydawniczym przebojem.
Włoskie media podkreślają, analizując zjawisko popularności książki z czasów wojny, że dowodzi ona, iż coraz więcej mieszkańców Italii w obliczu rosnących cen żywności z powodu kryzysu i pogorszenia warunków życia uświadamia sobie potrzebę redukcji wydatków na zakupy.
Tom zawiera przepisy oraz cenne rady, jak wykorzystać wiele odpadków, na przykład z kapusty czy też obierki z kartofli.
Obecnie książka ta, zauważa się, może oduczyć także marnotrawstwa. Dane, dotyczące skali tego zjawiska we Włoszech są zatrważające. Co roku w kraju tym nie wykorzystuje się żywności o wartości rynkowej 37 miliardów euro. To 3 procent włoskiego PKB. Przeciętna włoska rodzina wyrzuca do śmieci 10 procent miesięcznych zakupów - szacuje stowarzyszenie "Last minut market", walczące z plagą marnowania jedzenia.
>>>>>
Super ! UE tak pomogla Italii ze wracaja do poziomu wyzywienia z II wojny swiatowej ... Jak to bylo ? UE zapobiegla wybuchowi III wojny swiatowej ??? Moze zapobiegla ale skutki sa takie same a wojny nie bylo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:47, 23 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Premier Włoch poprosił o mniejszy samolot, bo podstawiono mu za duży
Nowy premier Włoch Mario Monti tuż przed odlotem do Brukseli poprosił o zmianę samolotu, którym miał się udać z małą delegacją – podała Ansa. Szef rządu wybrał mniejszego Falcona i zrezygnował z Airbusa 330, bo jest za duży.
Według włoskiej agencji prasowej profesor Monti po przyjeździe na lotnisko Ciampino był zdumiony, jak wielką maszynę przygotowano dla jego kilkunastoosobowej delegacji. Na widok rządowego Airbusa 330 miał powiedzieć: - Ależ on jest wielki, a nas jest tak mało. Nie ma czegoś mniejszego? - zapytał. W reakcji na te słowa dowództwo 31. pułku lotnictwa, odpowiedzialnego za loty rządowe, błyskawicznie przygotowało mniejszy samolot Falcon 900. Tą maszyna szef rządu poleciał na rozmowy w siedzibie Unii Europejskiej. To jego pierwsza podróż zagraniczna od objęcia urzędu.
>>>>
No tak to jest posuniecie symboliczne . Natomiast pamietajmy ze czym innym jest kwestia deficytu i jego zwalczania a cym innym kwestia aby PKB rosl ! Poniewaz Bruksela robi wrazenie ze to tylko problem budzetu ...
W Korei Polnocnej nie maja poblemow ani z budzetem ani z finansami bo tam takiego czegos nie ma . I co z tego ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:24, 25 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Oprocentowanie włoskich obligacji pobiło kolejny rekord
Na dzisiejszej aukcji oprocentowanie obligacji z 6-miesięcznym terminem zapadalności wyniosło 6.5 procent. Podczas poprzedniej aukcji 26 października oprocentowanie tych obligacji wynosiło 3.5 procent. Na sprzedaż wystawiono obligacje o łącznej wartości 10 miliardów euro .
Wysokie oprocentowanie włoskich obligacji może doprowadzić do załamania się finansów tego kraju, co zachwiałoby gospodarką całego świata. Komisarz Unii Europejskiej do spraw finansów Olli Rehn ma się dziś spotkać z nowym premierem Włoch Mario Montim, członkami jego rządu i parlamentarzystami. Chce ich nakłonić do szybszego wprowadzania reform i oszczędności budżetowych. Włochy zgodziły się wcześniej, aby ich finanse nadzorowali przedstawiciele Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Wczorajsze spotkanie premiera Montiego z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Nicolasem Sarkozy'm pokazało, że różnią się oni co do sposobów wyjścia z kryzysu zadłużeniowego strefy euro. Włochy są trzecią co do wielkości gospodarką tej strefy.
>>>>>
Skok z 3,5 na 6,5 to skok o 86 % !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:31, 27 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
We Włoszech chudsze "trzynastki"
Na niecały miesiąc przed świętami radość z nich odebrała Włochom wiadomość, że tegoroczne”trzynastki” będą chudsze niż w latach ubiegłych. To jeszcze jeden dowód na kryzys, jaki dotknął Włochy w drugiej połowie tego roku.
Jak informują organizacje konsumenckie ADUSBEF i Federconsumatori, tegoroczne trzynastki wyniosą 35 miliardów euro. Jest to ponad dwa procent, czyli osiemset milionów euro mniej niż w roku ubiegłym. Szacuje się, że 80 procent tej sumy pochłoną podatki, odsetki od kredytów, opłaty za media i zwrot pożyczek. Tylko jedną piątą Włosi przeznaczą więc na wydatki związane z Bożym Narodzeniem, jak prezenty, podróże, ale przede wszystkim żywność. Dlatego organizacje konsumentów apelują do rządu, by w przygotowywanym kolejnym pakiecie antykryzysowym nie było już ani podwyżek podatków, ani przywrócenia podatku od nieruchomości od pierwszego mieszkania, zniesionego w 2008 roku, który sam jeden dałby 3,5 miliarda euro rocznie. Wydatki świąteczne zmaleją w tym roku o blisko siedem procent także z powodu podwyżek. W górę poszły ceny typowych włoskich przysmaków (średnio o trzy procent), zabawek i książek, a nawet samych choinek (aż o siedem i pół procent).
>>>>>
Na razie chudze trzynastki ... Niedlugo znikna trzynastki pozniej dwunastki nastepnie jedenastki itd . Ale grunt aby ratowac Bruksele ! Warto nawet pracowac za darmo byle byc europejczykiem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:16, 29 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Eric Sylvers / New York Times Włochy na sprzedaż
Stara kopalnia w Toskanii, koszary w pobliżu Mediolanu albo kamienica w centrum Bolonii – te obiekty już niedługo będzie można kupić po okazyjnych cenach. Próbując zmniejszyć zadłużenie, włoski rząd planuje wyprzedaż tysięcy nieruchomości.
Asfalt porastają chwasty, nad popękanymi drogami pochylają się drzewa figowe, budynki są w opłakanym stanie. Trzeba sporo wyobraźni, by w miejscu dawnego magazynu sił powietrznych na obrzeżach Mediolanu wyobrazić sobie nowe osiedle mieszkaniowe, drogi publiczne, sklepy, a może nawet mały park. Jeśli włoski rząd dopnie swego, będzie to jedna z tysięcy nieruchomości, jakie zostaną sprzedane w nadchodzących latach, by ratować kraj przed kryzysem zadłużeniowym. Oprócz obiektów lotniczych na rynek trafi np. stara kopalnia na jednej z wysp toskańskich, Elbie, koszary wojskowe w pobliżu jeziora Garda, czy historyczny budynek w samym centrum Mediolanu. Zebrane w ten sposób pieniądze mają pomóc w zredukowaniu gigantycznego długu narodowego.
Rząd przewiduje, że do roku 2020 zarobi 25-30 mld euro na sprzedaży nieruchomości, z których połowa to budynki mieszkalne. Kilka obiektów już wystawiono na sprzedaż – w tym mediolański magazyn o powierzchni 67 tys. m kw. należący do sił powietrznych – jednak większość trafi na rynek dopiero w pierwszej połowie przyszłego roku. Pod warunkiem, że tym razem wszystko pójdzie zgodnie z rządowym planem.
W przeszłości podobnym operacjom kilkukrotnie przeszkodziły polityczne przepychanki i zmiany na najwyższych stołkach. Tym razem Włochy mają nóż na gardle i muszą zmniejszyć zadłużenie narodowe, dlatego branża budowlana i agenci nieruchomości spodziewają się, że nowy rząd premiera Mario Montiego zaangażuje się w sprzedaż z co najmniej taką determinacją, jak administracja Silvio Berlusconiego. Jednocześnie, ci sami ludzie niepokoją się, że oferta na tak wielką skalę może wstrząsnąć osłabionym rynkiem nieruchomości i doprowadzić do znaczącego obniżenia cen mieszkań.
Magazyn sił powietrznych w Mediolanie jest w tak opłakanym stanie, że sprzedanie go z zyskiem będzie prawdziwym wyzwaniem. Cały teren usiany jest długimi niebieskimi paskami izolacji, pozostawionymi przez szajki złodziei, którzy dawno temu rozkradli miedziane kable. Budynki są dokładnie ogołocone, jedynym śladem pozwalającym zidentyfikować poprzednich użytkowników są długie regały i przyklejone nad nimi kartki, informujące o tym, co tu przechowywano: mundury letnie, szampon, pasta do zębów, chusteczki.
– Musimy przygotować projekty, poprawić stan nieruchomości i dopiero wtedy będzie można wystawić majątek na sprzedaż – mówi Stefano Scalera, dyrektor Agenzia del Demanio, rządowej agencji, do której należy większość obiektów przewidzianych do sprzedaży. – Nie chcemy zalewać rynku nieruchomościami poniżej standardu. (…)
Nieudane próby wyprzedaży sporej części nieruchomości miały miejsce za rządów premiera Romano Prodiego, a wcześniej w czasach pierwszych kadencji Berlusconiego. Krytycy ostrzegają, że zadanie nie będzie łatwe, ale dodają, że tym razem jest spora szansa, że się uda. Prawdopodobnie najwięcej komplikacji należy spodziewać się przy przepisywaniu prawa własności z rządu centralnego na regiony, prowincje i miasta, w których znajdują się obiekty. Będzie to proces zgodny z duchem spodziewanych zmian w strukturze finansów federalnych – kwestie finansowe mają być rozstrzygane lokalnie – które popiera premier Monti.
–Jest wiele przeszkód, mogących zablokować wyprzedaż nieruchomości, ale ze względu na trudną sytuację finansową Włoch tym razem sprzedaż musi dojść do skutku – mówi Claudio De Albertis, przewodniczący Assimpredil Ance, stowarzyszenia reprezentującego firmy budowlane w regionie Mediolanu.
Wspomniana trudna sytuacja finansowa kraju to efekt spowolnienia wzrostu gospodarczego, zadłużenia publicznego sięgającego 120 proc. PKB i wysokich stóp procentowych, oscylujących wokół 7 proc. Niestety, krytycy podkreślają, że wyprzedaż państwowego majątku będzie tylko jednorazowym zastrzykiem gotówki, który na chwilę odwróci uwagę od anemicznego wzrostu gospodarczego i w żaden sposób nie pomoże rozwiązać problemów strukturalnych, jak choćby sztywnego rynku pracy.
Jeśli rząd zdoła wystawić na sprzedaż sporą część swojej własności, trafi na moment, gdy rynek bardziej sprzyja nabywcom. We Włoszech co prawda nie doszło do takiego krachu na rynku nieruchomości jak w Hiszpanii i Irlandii, ale ceny cały czas idą w dół. W Mediolanie, podobnie jak w całej Italii, spadają już od trzech lat, wynika z danych agencji nieruchomości Tecnocasa. Tylko w pierwszej połowie tego roku ceny w sąsiedztwie bazy lotniczej spadły o 4,5 proc. – to ponad trzykrotnie więcej, niż wynosiła średnia krajowa. (…)
Mediolan może okazać się szczególnie trudnym rynkiem – w związku z przygotowaniami do Expo Milan 2015 powstaje tam kilka sporych projektów budowalnych, w tym nowe osiedle mieszkaniowe i biurowiec o powierzchni 290 tys. m kw., budowany na dawnych terenach kolejowych.
Perspektywa jednorazowego zalania rynku rządowymi nieruchomościami niepokoi branżę. – Rząd szykuje się do wyprzedaży ogromnej ilości majątku nieruchomego. Obawiamy się, że ceny zejdą poniżej rynkowych, a to obniży wartość zarówno nowych budynków, jak i tych z rynku wtórnego – przewiduje De Albertis. – Państwo musi zdobyć pieniądze, dlatego rząd pewnie zgodzi się sprzedawać za najniższą cenę. Ponieważ to wyprzedaż niemal masowa, trudno sobie wyobrazić, by taka operacja nie wpłynęła niszcząco na rynek. Sprzedaż dwóch nieużywanych kompleksów wojskowych w Bolonii, około 220 km na południe od Mediolanu, może dać przedsmak tego, jak wyprzedaż przebiegnie w skali całego kraju. W tej chwili najwyższa oferta za jeden z obiektów, Caserma Masini, wynosi 9,8 mln euro – znacznie poniżej 13,4 mln euro, minimalnej ceny ustalonej przez rząd podczas poprzedniej próby sprzedaży. W przeciwieństwie do bazy w Mediolanie, położonej z dala od centrum i sąsiadującej z nielegalnym obozowiskiem, nieruchomości w Bolonii są w dobrym stanie i blisko centrum miasta. Aukcja kończy się w poniedziałek.
>>>>>
A wiec UE znaim padnie jeszcze wydrenuje z majatku panstwa a pozniej jak juz nie bedzie co sprzedac padnie . Zostawi totalny syf jak upadly kraj radziecki ...
Bolonia, Piazza Maggiore, fot. Getty Images/FPM
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:39, 29 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Komisja Europejska chce od Włoch dalszych reform
Włochy muszą pogłębić i przyspieszyć kolejne reformy, aby doprowadzić do zmniejszenia deficytu budżetowego i zwiększenia wzrostu gospodarczego – wynika z raportu KE dla ministrów finansów strefy euro, cytowanego przez agencję AFP.
Podjęte dotychczas przez Rzym zobowiązania w walce z zadłużeniem to „solidna podstawa dla kolejnych reform”, „koniecznych, by zmniejszyć deficyt i zwiększyć wzrost gospodarczy”; “Włochy muszą działać szybko (...), a kluczowe reformy muszą być pogłębione” – podkreślają autorzy raportu. Dokument będzie omawiany na spotkaniu ministrów finansów eurolandu, a więc również z udziałem nowego premiera Włoch Mario Montiego, który jednocześnie sprawuje funkcję szefa resortu finansów.
Eksperci KE zaznaczają, że niezbędna jest realizacja celów budżetowych nawet gdyby wzrost gospodarczy okazał się niższy od oczekiwań. Rzym powinien też m.in. przyspieszyć reformę systemu emerytalnego, uelastycznić przepisy umożliwiające pracodawcom zwalnianie pracowników oraz zwiększyć reformy w sektorze publicznym - sugerują specjaliści.
Z kolei strefa euro musi „znaleźć wiarygodne odpowiedzi, które zapobiegną rozprzestrzenianiu się kryzysu i rozwieją wszelkie wątpliwości co do przyszłości euro i unii walutowej” – podkreślono w raporcie.
Rząd Mario Montiego przedstawi niebawem korektę pakietu antykryzysowego opracowanego przez poprzedni gabinet, aby wygospodarować dodatkowe 15 miliardów euro. Celem nowych oszczędności jest osiągnięcie równowagi w zadłużonych obecnie finansach publicznych w 2013 roku. Korekta w formie dekretu obejmie też pierwsze kroki na rzecz wzrostu gospodarczego; dekret ma być gotowy przed szczytem 9 grudnia. Tymczasem dziś wyraźnie wzrosły koszty zaciągania pożyczek przez Włochy – rentowności najnowszych włoskich obligacji trzyletnich wyniosły rekordowe 7,89 proc., a obligacji 10-letnich - 7,56 proc. Jeszcze pod koniec października wskaźniki te wynosiły odpowiednio 4,93 proc. oraz 6,06 proc. W dłuższym okresie rentowności na tym poziomie uważane są za nie do utrzymania.
>>>>
Tak musza ,,reformowac'' az do calkowitej destrukcji kraju ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:46, 29 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Włochy coraz bardziej się zadłużają
Koszty zaciągania pożyczek przez Włochy dziś wyraźnie wzrosły, gdy musiały one zaproponować odsetki na poziomie blisko 8 procent dla sprzedawanych tego dnia własnych obligacji.
Najnowsza emisja włoskich obligacji trzyletnich daje nabywcom odsetki w rekordowej wysokości 7,89 proc., a obligacji 10-letnich 7,56 proc. Jeszcze pod koniec października wskaźniki te wynosiły odpowiednio 4,93 proc. oraz 6,06 proc. Ten wyraźny spadek zaufania kredytodawców do włoskiego rządu nie znalazł jednak odzwierciedlenia w redukcji popytu i zainteresowanie rynku całą zaoferowaną we wtorek do nabycia pulą 7,5 mld euro było duże. Włochy potrzebują obecnie znacznych ilości gotówki, gdyż według ministerstwa gospodarki w grudniu przypada termin wykupu ich obligacji za 22,5 mld euro, w styczniu za 15,6 mld euro, a w lutym 53,1 mld euro.
>>>>>
Upadek euro narasta !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:39, 30 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ogromny program oszczędnościowy TV RAI
Zarząd publicznej włoskiej telewizji RAI przyjął program antykryzysowy, który ma przynieść 85 milionów euro oszczędności. W ostatnich latach telewizja ta była krytykowana za rozrzutność i gwiazdorskie kontrakty sięgające kilku milionów euro rocznie.
Obecny pakiet cięć zostanie dodany do poprzedniego programu oszczędnościowego, szacowanego na 70 milionów euro, który został przyjęty przez zarząd publicznego nadawcy w maju tego roku. Ponadto w wydanej nocie zapowiedziano podjęcie dalszych kroków, które mają doprowadzić do poprawy stanu finansów RAI. Jednym z najważniejszych elementów tego planu ma być większa integracja i połączenie pracy poszczególnych redakcji, zwłaszcza informacyjnych. Jednak największe kontrowersje budzi zapowiedź redukcji bardzo silnej obecności publicznej włoskiej telewizji za granicą. Przewiduje się zamknięcie stałych placówek w Madrycie, Nairobi, Buenos Aires, Delhi, Bejrucie i być może w Stambule. Liczba korespondentów zagranicznych ma zostać zmniejszona z 26 do 15.
Natychmiast na zapowiedź cięć finansowych zareagował związek zawodowy pracowników RAI, który wyraził ogromne zaniepokojenie tymi planami i zażądał wyjaśnień. W oświadczeniu związkowcy podkreślili: "nikt nie kwestionuje potrzeby oszczędności w firmie, przeżywającej trudności finansowe". Jednak zdaniem związku nie może się to odbyć kosztem przynoszącej chlubę wizytówki RAI, jaką jest jej obecność za granicą i możliwość relacjonowania wydarzeń na świecie z, jak podkreślono, "pierwszej ręki".
W nocie zarządu nie wyjaśniono, czy program antykryzysowy przewiduje także redukcję krytykowanych od lat honorariów największych gwiazd rozrywki i publicystyki. Te "złote gaże" w wysokości od 500 tysięcy do 3 milionów euro rocznie są przedmiotem nieustannych dyskusji, podobnie jak honoraria konferansjerów i gwiazd festiwalu piosenki w San Remo. Organizuje go i transmituje publiczna telewizja, utrzymująca się z reklam i abonamentu. Polemikę i zdumienie wywołała niedawno informacja, że mimo finansowych kłopotów RAI zaoferował 800 tysięcy euro byłemu włoskiemu piłkarzowi Christianowi Vieri za udział w kolejnej edycji show "Taniec z gwiazdami", nadawanego przez I program.
>>>>>
Tak wiec Italai zwija sie w szybkim tempie . Ale za to sa w euro ! Przystapic do euro i umrzec - to przyslowie nabiera nowego znaczenia :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:44, 02 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Sondaż: 57 proc. Włochów gotowych na finansowe wyrzeczenia dla kraju
57 proc. Włochów deklaruje gotowość poniesienia finansowych wyrzeczeń dla dobra kraju - wynika z sondażu Instytutu Badań Społecznych Censis. W analizie badania zwrócono uwagę na to, że najbardziej w rezultacie kryzysu ucierpiała włoska młodzież.
Zaprezentowane wyniki wskazują, że wśród Włochów gotowych na wyrzeczenia dla poprawy sytuacji finansowej kraju 46 proc. przyznaje, że zrobiłaby to jedynie w sytuacji nadzwyczajnej. W raporcie na temat sytuacji społecznej podkreślono, że 81 proc. Włochów potępia oszustwa podatkowe, a połowa obywateli uważa, że silniejsze Włochy można zbudować, redukując obecne nierówności ekonomiczne.
Ponadto Censis odnotował na podstawie badań, że dla Włochów punktem odniesienia, źródłem największej siły oraz finansowym zapleczem w czasach trudności jest rodzina. Jednocześnie autorzy raportu zauważyli, że choć zasobność kraju opiera się w dużej mierze także na finansowym bogactwie rodzin - jednym z najwyższych w Europie - to w latach 2006-2009 jego łączna wysokość spadła z ponad 3 bln euro do 2,7 bln euro. Censis ocenił, że w rezultacie obecnej sytuacji gospodarczej Włoch najbardziej ucierpiała młodzież. W latach 2007-2010 liczba zatrudnionych młodych ludzi zmniejszyła się o 980 tysięcy.
>>>>
Dla euro-kraju ... Italii juz nie ma . Teraz mozecie sie wyrzekac dla Barroso Ashton i Rumpuya aby ratowac ich stolki ! Zobaczyc Barroso i umrzec to haslo na dzis !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|