Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bankructwo USA ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 59, 60, 61  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:04, 09 Lut 2017    Temat postu:

Grupa senatorów chce ograniczyć działanie Trumpa
oprac.Adam Hrynkiewicz
8 lutego 2017, 21:40
W USA rośnie liczba senatorów z obu partii, którzy chcą ograniczyć działania prezydenta Donalda Trumpa, gdyby ten zdecydował się na zniesienie sankcji wobec Rosji - informuje CNN. Opisuje "najnowsze ostrzeżenie" z Kapitolu dla nowej administracji.



CNN i inne media informują, że grupa senatorów pod wodzą Republikanina Lindseya Grahama z Karoliny Południowej i Bena Cardina, Demokraty z Marylandu, przedstawiła w Senacie projekt ustawy, która umocniłaby kontrolę Kongresu nad poczynaniami administracji Trumpa w kwestii sankcji wobec Rosji i pozwoliłaby je zawetować.

Reuters pisze, że projekt zakłada konieczność przedstawienia Kongresowi przez Biały Dom szczegółowego uzasadnienia planowanego uchylenia sankcji. Kongres miałby 120 dni na ustosunkowanie się do decyzji administracji, a w tym czasie Trump nie mógłby sankcji złagodzić. Po 120 dniach złagodzenie sankcji byłoby możliwe wówczas, gdyby nie sprzeciwiły się temu obie izby Kongresu - Senat i Izba Reprezentantów.

Agencja wskazuje, że projekt ma poparcie republikańskich senatorów Marco Rubio i Johna McCaina oraz Demokratów: Sherroda Browna i Claire McCaskill.


Cytowany przez CNN senator Rubio, członek senackiej komisji spraw zagranicznych powiedział, że w Senacie istnieje szerokie poparcie dla sprzeciwienia się złagodzeniu przez Biały Dom sankcji wobec Rosji, nim ta wycofa się z Ukrainy. Zdaniem senatora Rubio "potencjalnie głosów wystarczy do odrzucenia weta Trumpa".

Donald Trump jeszcze w trakcie kampanii wyborczej pozytywnie wypowiadał się o prezydencie Rosji Władimirze Putinie. Zapowiadał w przypadku wygranej poprawę stosunków z Rosją. Podawał w wątpliwość informacje amerykańskich agencji wywiadowczych o rosyjskich cyberatakach podczas wyborów prezydenckich w USA w listopadzie.


Po rozmowie telefonicznej Trumpa z Putinem pod koniec stycznia eksperci ocenili, że zniesienie sankcji nie nastąpi prędko. Anton Fiedaszyn z Uniwersytetu Amerykańskiego w Waszyngtonie powiedział, że Trumpowi nie będzie łatwo przekonać członków obu amerykańskich partii, że nowe odprężenie przyniesie USA korzyści.

Stany Zjednoczone ogłosiły sankcje w 2014 roku w reakcji na dokonaną przez Rosję aneksję ukraińskiego Krymu i wspieranie prorosyjskich separatystów w konflikcie zbrojnym we wschodniej Ukrainie.
PAP

...

Osobnik sprawiajacy wrazenie niepoczytalnego nie moze zdemolowac Swiata!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:32, 09 Lut 2017    Temat postu:

Sondaż: większość Amerykanów za dekretem antyimigracyjnym
oprac.Arkadiusz Jastrzębski
9 lutego 2017, 16:40
55 proc. Amerykanów popiera wprowadzony przez administrację Donalda Trumpa dekret w sprawie nieprzyjmowania uchodźców i zakazu wjazdu dla obywateli siedmiu krajów muzułmańskich - wynika z sondażu Morning Consult/Politico.



"Mocne poparcie" dla tego aktu prawnego deklaruje 35 proc. zarejestrowanych wyborców, a 38 proc. ocenia go krytycznie.

Jednocześnie pogorszyła się ocena rządów nowego prezydenta, który urząd objął 20 stycznia. Po dwóch tygodniach prezydentury Trumpa jego pracę dobrze ocenia 47 proc. wyborców, czyli o 2 punkty proc. mniej niż tydzień wcześniej. Źle nowego szefa państwa ocenia 46 proc. - o 5 pkt proc. więcej niż tydzień wcześniej.

Mur na granicy i miasta azylowe


55 proc. wyborców pozytywnie ocenia pomysł ograniczenia finansowania z budżetu federalnego tzw. miast azylowych, czyli przyjaznych dla nielegalnych imigrantów (negatywnie - 33 proc.).


Za natychmiastowym rozpoczęciem budowy muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej jest 48 proc. wyborców, a przeciw - 42 proc. Trwałe wycofanie USA z porozumienia handlowego o Partnerstwie Transpacyficznym (TPP) popiera 47 proc., sprzeciwia się temu 33 proc.


Sondaż został przeprowadzony w dniach 2-4 lutego z udziałem 2 070 zarejestrowanych wyborców, przy błędzie statystycznym wynoszącym +/- 2 punkty proc.
PAP

...

Bo to niestety bylo wylacznie pod publiczkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:09, 10 Lut 2017    Temat postu:

Do USA wracają plutony egzekucyjne i kara śmierci przez rozstrzelanie
oprac.Magdalena Wojnarowska
10 lutego 2017, 10:03
Mimo protestów, plutony egzekucyjne wracają do USA. Obecnie taka forma wykonywania kary śmierci dozwolona jest tylko w Oklahomie i Utah, ale o krok od jej wprowadzenia jest też już Mississippi.



W Mississippi projekt ustawy w sprawie przywrócenia plutonów egzekucyjnych, a także komór gazowych, w środę przeszedł głosowanie w Izbie Reprezentantów. Teraz trafi do Senatu.

Powracanie do tej drastycznej metody wykonywania kary śmierci spowodowane jest coraz większymi problemami z pozyskanie chemikaliów koniecznych do przeprowadzenia egzekucji poprzez śmiertelny zastrzyk. Dodatkowo konserwatywni politycy obawiają się, że przeciwnicy kary śmierci doprowadzą do uznania śmiertelnych zastrzyków za niekonstytucyjne, co jeszcze bardziej skomplikuje procedurę wykonywania egzekucji.

Obecnie w stanie Mississippi w celach śmierci znajduje się 47 skazańców (według danych "The Telegraph" - przyp. red.), gdy tymczasem ostatnia egzekucja została przeprowadzona tam już pięć lat temu, w 2012 r. Wszystko dlatego, że europejska firma dostarczająca chemikalia do śmiercionośnych zastrzyków, na znak protestu przeciwko karze śmierci, wstrzymała dostawy do USA.


Obecnie w 33 stanach, gdzie obowiązuje kara śmierci, główną metodą jej wykonywania jest właśnie wstrzyknięcie śmiertelnego zastrzyku. Ponadto w trzech stanach dozwolona jest egzekucja przez powieszenie, w pięciu - w komorze gazowej, a w ośmiu - na krześle elektrycznym.

Biorąc pod uwagę, że nowym prezydentem USA został wybrany z ramienia republikanów, znany z konserwatywnych poglądów i poparcia dla kary śmierci, Donald Trump, można podejrzewać, że plutony egzekucyjne wkrótce mogą zawitać także do innych stanów.
WP/The Telegraph/tvn24.pl

...

Absurd. Przeciez juz dawno we Francji wymyslono gilotyne. Z PRZYCZYN HUMANITARNYCH ABY NIE MECZYC! To jesr najbardziej sensowny sposob.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:38, 10 Lut 2017    Temat postu:

Koszt "muru Trumpa" dużo wyższy niż przewidywano
Oskar Górzyński
akt. 10 lutego 2017, 16:00
Mur na granicy z Meksykiem będzie kosztować ponad 21 miliardów dolarów, a jego budowa zajmie prawie całą kadencję Donalda Trumpa - wynika z szacunków Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA.



Budowa muru na liczącej ponad 3 tysiące kilometrów granicy była jednym z głównych haseł w kampanii nowego prezydenta USA, zaś dekret nakazujący jego konstrukcję jednym z pierwszych podpisanych dekretów. Według informacji agencji Reuters, która dotarła do nieopublikowanego jeszcze raportu Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), koszt muru będzie znacznie wyższy od tego, o którym mówił Trump. Miliarder w trakcie kampanii podawał różne liczby, jednak ostatnie jego wyliczenie dało koszt 12 miliardów dolarów. Z kolei liderzy republikanów w Kongresie Paul Ryan zapowiadali, że wydatki na konstrukcję nie przekroczą 15 miliardów. Jak wynika z raportu DHS, budowa muru może zakończyć się najwcześniej w 2020 roku, pod koniec prezydentury Trumpa.

Według analizy telewizji CNBC, utrzymanie gigantycznej konstrukcji może kosztować 700 milionów dolarów rocznie, a do tego dochodzą jeszcze zwiększone wydatki na zwiększenie zatrudnienia w straży granicznej. W skali liczących ponad 4 biliony wydatków całego budżetu nie są to ogromne sumy; mimo to, niektórzy eksperci kwestionują sensowność przedsięwzięcia ze względu na wątpliwości dotyczące skuteczności muru jako narzędzia ograniczenia imigracji i przemytu narkotyków, a także wykonalności budowy betonowej bariery. Niektóre odcinki muru musiałyby prowadzić przez trudno dostępne góry oraz obszary chronione regulacjami środowiskowymi. Przewiduje się również, że komplikacje prawne związane z budową, głównie te dotyczące wykupu prywatnej ziemi i międzynarodowych regulacji. Dlatego zarówno czas budowy jak i jej koszt może się jeszcze zwiększyć.

Podczas kampanii Trump obiecywał, że koszty budowy muru pokryje sam Meksyk, jednak meksykańscy politycy, w tym prezydent Enrique Pena Nieto, zdecydowanie i wielokrotnie zaprzeczali, że to zrobią. Ostry spór wokół tej kwestii doprowadził do odwołania wizyty meksykańskiego przywódcy w Waszyngtonie.


W tej chwili bariery na granicy z Meksykiem istnieją już na odcinku ok. 1000 kilometrów w Teksasie. Budowa podwójnego metalowego płotu zakończonego drutem kolczastym i wyposażonym w kamery na podczerwień została rozpoczęta w 2006 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta George'a W. Busha. Jak wykazały badania, budowa płotu nie przyczyniła się do ograniczenia , bo przemytnicy po prostu znaleźli inne szlaki omijające barierę.

...

Skutecznosc tez pewnie bedzie podobna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:11, 11 Lut 2017    Temat postu:

Powstrzymać Trumpa
PAP
dodane 11.02.2017 09:16 Zachowaj na później

Jakub Szymczuk /Foto Gość

Senatorowie zgłosili projekt ustawy zobowiązującej prezydenta do konsultacji i uzyskania zgody Kongresu przed podjęciem decyzji o zniesieniu sankcji wobec Rosji.

Projekt ustawy, zgłoszony przez dwóch senatorów, republikańskiego Lindsey'a Grahama i demokratycznego Benjamina Cardina, "jest wyrazem zaniepokojenia senatorów z obu partii, że prezydent Trump może samowolnie zdecydować się na złagodzenie sankcji wobec Rosji bez konsultacji ze swoimi doradcami, ani z najbliższymi sojusznikami Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej" - powiedział pragnący zachować anonimowość jeden z doradców komisji spraw zagranicznych.

Obawy amerykańskich ustawodawców, że Trump może niespodziewanie znieść sankcje spotęgowały ostatnie rewelacje amerykańskich mediów, wskazujące, że Michael Flynn, obecnie doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa, rozmawiał o możliwości zniesienia sankcji z Siergiejem Kislakiem ambasadorem Rosji w Waszyngtonie, jeszcze przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa.

Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej, początkowo zaprzeczał że rozmawiał z rosyjskim ambasadorem o sankcjach.

Kiedy jednak dziennik "Washington Post" opublikował artykuł, w którym anonimowo funkcjonariusze kontrwywiadu USA, powołując się na "podsłuchy" rozmów Flynna z ambasadorem Kislakiem, ujawnili, że rozmowy dotyczyły także sankcji, Michael Flynn stwierdził, że nie wyklucza obecnie, iż "rozmowy mogły dotyczyć sankcji."

FBI prowadzi obecnie śledztwo w tej sprawie. Flynnowi grozi utrata stanowiska i kara więzienia, ponieważ zwykli obywatele (a takim zwykłym obywatelem, w świetle prawa, był w grudniu ub. roku Michael Flynn) nie mogą prowadzić negocjacji z przedstawicielami obcego państwa.

Projekt ustawy przewiduje, że przed ewentualną decyzją o złagodzeniu sankcji wobec Rosji prezydent musi zapewnić Kongres, że Rosja zmieniła swoje zachowanie i otrzymać zgodę Kongresu na taki krok. "Złagodzenie sankcji musi być zasłużone, to nie może być podarunek" - powiedział senator Lindsey Graham.

Do tej pory - dodał Graham - Rosja nie zrobiła jeszcze niczego, aby zasłużyć na złagodzenie sankcji.

"Powodem zgłoszenia tej ustawy jest fakt, że słyszeliśmy wielokrotnie jak prezydent mówił o możliwości złagodzenia bądź zniesienia sankcji" - powiedział drugi współautor projektu ustawy, senator Benjamin Cardin. Jest on członkiem Komisji Helsińskiej USA.

Komisja Helsińska złożona z przedstawicieli Departamentu Stanu, Ministerstwa Handlu, Ministerstwa Obrony i ustawodawców z obu partii politycznych reprezentowanych w Kongresie, została powołana do przeglądu i nadzoru nad wykonywaniem Porozumień Helsińskich z roku 1976.

Projekt ustawy ws. sankcji wobec Rosji jest wzorowany na ustawie Kongresu przyjętej w czasie rządów prezydenta Baracka Obamy określającej warunki zniesienia sankcji wobec Iranu.

Senator Cardin uważa, że projekt ustawy może liczyć na duże poparcie ustawodawców, "ponieważ prawie każdy członek Kongresu uważa, że parlament powinien być zaangażowany w tego typu dyskusje".

Odnosząc się do projektu ustawy rzecznik Białego Domu wskazał na oświadczenie amerykańskiej ambasador przy ONZ Nikki Haley, w którym administracja Trumpa jednoznacznie uzależniła zniesienie sankcji od zwrotu Krymu Ukrainie. "Nasze stanowisko jest jasne" - powiedział Sean Spice.

Jednak eksperci zwracają uwagę, że stanowisko administracji nie jest jasne i jednoznaczne, jeśli chodzi o sankcje, jakimi Rosja została ukarana za prowokacje i wspieranie prorosyjskich grup w Donbasie na wschodzie Ukrainy oraz za cyberataki w okresie kampanii wyborczej w USA.

Dodatkowo wywiad Donalda Trumpa dla telewizji Fox News w ubiegłą niedzielę - w którym stwierdził on, że Stany Zjednoczone nie mogą krytykować Rosji "bo wcale nie są takie niewinne" - oburzył wielu ustawodawców.

"Nie ma moralnej równowartości między tym rzeźnikiem, tym łajdakiem, tym pułkownikiem KGB a Stanami Zjednoczonymi Ameryki" - powiedział w Senacie tłukąc pięścią w pulpit poirytowany senator John McCain.

"Kongres musi mieć prawo nadzoru każdej decyzji, która ogranicza nasze możliwości pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za rażące pogwałcenie prawa międzynarodowego" - oświadczył McCain, odnosząc się do projektu ustawy ws. sankcji wobec Rosji.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)

...

System amerykanski wydaje sie nie tak latwo przestawic przez osobnika uznajacego sie za geniusza i lepiej znajacego we wlasnym mniemaniu Swiat choc nie bardzo wiedzacemu gdzie co lezy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:40, 14 Lut 2017    Temat postu:

Doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa Michael Flynn podał się do dymisji
oprac.Michał Kurek
akt. 14 lutego 2017, 05:32
Wstrząs polityczny w Waszyngtonie. Doradca prezydenta Donalda Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego generała Mike Flynn złożył rezygnację. Powodem dymisji są kontrowersje związane z kontaktami Flynna z rosyjskim ambasadorem w Stanach Zjednoczonych - podała telewizja CNN. Jego następcą Trump mianował emerytowanego generała Josepha Keitha Kellogga.





Nowy doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, 72-letni generał Joseph Keith Kellogg był jednym z członków zespołu ds. przejęcia władzy, gdzie pełnił funkcję doradcy Donalda Trumpa do spraw międzynarodowych.

Grunt pod nogami Micheala Flynna zaczął się chwiać w ubiegłym tygodniu, gdy dziennik Washington Post ujawnił, że pod koniec grudnia rozmawiał on telefonicznie z ambasadorem Siergiejem Kislakiem o sankcjach jakie na Rosję nałożył prezydent Barack Obama. Wcześniej generał zaprzeczał, że temat sankcji pojawił się w czasie rozmowy. Taka informację przekazał między innymi wiceprezydentowi Mike'owi Pence'owi. Amerykańskie służby specjalne podsłuchały jednak rozmowę Flynna z Kislakiem.


Departament Sprawiedliwości ostrzegł Biały Dom, że ukrywając prawdziwy jej przebieg, generał naraża się na potencjalny szantaż ze strony Moskwy. Amerykańskie media informowały również, że Flynn kontaktował się z rosyjskim ambasadorem zarówno w czasie kampanii wyborczej jak i po listopadowych wyborach. Równocześnie Pentagon badał, czy przyjął on od Rosjan wynagrodzenie podczas swoje wizyty w Moskwie w 2015 roku. Późnym wieczorem czasu waszyngtońskiego generał Michael Flynn złożył rezygnację.

W liście do prezydenta Donalda Trumpa przyznał, że nie przekazał wiceprezydentowi Pence'owi pełnej informacji na temat przebiegu rozmowy z ambasadorem Kislakiem. Zapewnił jednak, że podczas kampanii wyborczej kontaktował się z przedstawicielami wielu krajów co mieściło się w jego obowiązkach.
PAP

...

Slusznie. Wreszcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:01, 15 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Skandal w Białym Domu?
Skandal w Białym Domu?
PAP
dodane 14.02.2017 19:20

Donald Trump
PAP/EPA/SHAWN THEW

Prezydent USA Donald Trump wyraził we wtorek na Twitterze pogląd, że do rezygnacji Michaela Flynna ze stanowiska doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego przyczyniły się liczne "nielegalne przecieki z Białego Domu".

"Prawdziwym zagadnieniem jest pytanie, dlaczego mamy tyle nielegalnych przecieków z Białego Domu. Czy takie przecieki będą miały miejsce, kiedy będę się zajmował Koreą Północną itp.?" - zapytał Trump.

Taki przedstawiony przez prezydenta kontekst dymisji Flynna podchwyciły przyjazne Trumpowi media i kongresmani.

Konserwatywny portal Breitbart, którego szefem był w przeszłości Steve Bannon, obecnie jeden z najbliższych doradców prezydenta, tłumaczy, że bezprecedensowa liczba przecieków, z jakimi boryka się administracja Trumpa, jest spowodowana faktem, że we wszystkich kluczowych agencjach federalnych dominują pracownicy zatrudnieni jeszcze w okresie ośmioletnich rządów Baracka Obamy.

Ta rzesza pracowników rządowych, chronionych przed utratą stanowisk przepisami o służbie cywilnej, dominuje wśród pracowników Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Federalnego Biura Śledczego (FBI) i ministerstwa sprawiedliwości, skąd pochodziła większość nielegalnych przecieków.

Dlatego m.in. kongresman Davin Nunes, Republikanin z komisji wywiadu Izby Reprezentantów, wezwał we wtorek do przeprowadzenia śledztwa, kto był autorem tych przecieków.

Natomiast zdaniem przeciwników Trumpa, sugestie, że dymisja Flynna była spowodowana nielegalnymi przeciekami ściśle tajnych informacji o jego rozmowach z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Kislakiem, są próbą odwrócenia uwagi od najważniejszego zagadnienia, jakim jest zakres i natura kontaktów administracji prezydenta Donalda Trumpa z władzami rosyjskimi, z prezydentem Władimirem Putinem na czele.

Rozmowy Flynna z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie zostały przeprowadzone jeszcze przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa i zdaniem wielu komentatorów prezydent elekt i jego doradcy wiedzieli o tych rozmowach.

Przeciwnicy Trumpa, w tym przywódczyni mniejszości demokratycznej w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi, wezwali do powołania niezależnej komisji Kongresu do zbadania związków administracji Trumpa z Rosją.

Na całe szczęście dla Trumpa - wskazują obserwatorzy polityczni - to Republikanie, a nie Demokraci kontrolują obie izby Kongresu, dlatego są małe szanse, że propozycja Nancy Pelosi zostanie zrealizowana.

Rezygnację Flynna poprzedziła bezpośrednio seria rewelacji opublikowanych w internetowym wydaniu dziennika "Washington Post". Dziennik podał, że pod koniec stycznia p.o. minister sprawiedliwości i prokurator generalnej Sally Yates poinformowała wysokiej rangi urzędników Rady Bezpieczeństwa Narodowego oraz radcę prawnego Białego Domu Donalda McGahna, że Flynn zataił przed najbliższym otoczeniem prezydenta Trumpa tematykę swoich rozmów z ambasadorem Rosji Kislakiem.

Podając częściowo nieprawdziwy opis swoich rozmów z Kislakiem, Flynn - zdaniem Yates - naraził się na możliwość szantażu ze strony władz Rosji. Z opinią Yates zgodzili się pod koniec sprawowania władzy przez Baracka Obamę dyrektor wywiadu James Clapper oraz John Brennan, ówczesny szef CIA. Cytowani anonimowo przez "WP" byli i obecni przedstawiciele władz federalnych wyrażali przekonanie, że wiceprezydent Mike Pence został wprowadzony w błąd przez Flynna. Nie wykluczyli jednocześnie, że o kontaktach Flynna z rosyjskim ambasadorem wiedzieli inni doradcy prezydenta elekta Trumpa z zespołu przejmującego władzę.

Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej i były dyrektor Agencji Wywiadu Ministerstwa Obrony USA, funkcję prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego sprawował zaledwie trzy tygodnie i trzy dni - najkrócej w historii.

...

Nie ma porownania. Jesli ktos ujawnia konszachty z Ruskimi czyni dobro. NATOMIAST NIECH TYLKO SPROBUJE POMAGAC RUSKIM ASSADOWI THERANOWI CZY INNYM PHENIANIOM! KARA MUSI BYC SUROWA I KAZDY URZEDAS MUSI TO WIEDZIEC! Roznica miedzy zlem i dobrem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:22, 15 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Media: Otoczenie Trumpa kontaktowało się z Rosjanami podczas kampanii
Media: Otoczenie Trumpa kontaktowało się z Rosjanami podczas kampanii

Dzisiaj, 15 lutego (05:47)

Ludzie Donalda Trumpa kontaktowali się rosyjskimi urzędnikami w czasie kampanii wyborczej – donoszą amerykańskie media. Mają o tym świadczyć zapisy rozmów telefonicznych przechwycone przez amerykański wywiad.
Donald Trump
/OLIVIER DOULIERY/ POOL /PAP/EPA


Informację podano zaledwie 24 godziny po tym, jak ze stanowiska zrezygnował gen. Michael Flynn - doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa. Okazało się, że kontaktował się z rosyjskim ambasadorem, a potem kłamał w tej sprawie.

Teraz są dowody na to, że ludzie obecnego prezydenta w czasie kampanii wyborczej byli w stałym kontakcie z rosyjskimi urzędnikami. Nikt z ludzi Trumpa nie kontaktował się z Rosją w czasie kampanii wyborczej - to słowa sekretarza prasowego Białego Domu Seana Spicera, które padły jeszcze w ciągu dnia. Media w USA twierdzą jednak, że istnieją dowody na takie rozmowy i spotkania. Sprawa mocno obciąża obecną administrację.

Na dodatek wczoraj w okolicy wybrzeża stanu Delaware zauważono rosyjski okręt szpiegowski - zdolny do przechwytywania danych telekomunikacyjnych czy sygnałów radarów i sonarów marynarki wojennej USA. Ujawniono też, że kilka dni temu rosyjskie samoloty wojskowe zbliżyły się na Morzu Czarnym do amerykańskiego niszczyciela. Rzecznik Białego Domu oświadczył nagle, że Donald Trump oczekuje, że Rosja odda Krym Ukrainie. Ewidentnie w relacjach Moskwa - Waszyngton dzieje się coś, co może zakłócić zapowiadany reset.


(mpw)
Paweł Żuchowski

...

Stosunki z Ruskimi Trumpa to kompromitacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:49, 16 Lut 2017    Temat postu:

USA: Donald Trump krytykuje służby specjalne
16 lutego 2017, 05:33
Prezydent USA Donald Trump zarzucił służbom specjalnym i mediom, że doprowadziły do dymisji jego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna. Sprawę kontaktów generała z ambasadorem Rosji chcą badać senatorowie z obu amerykańskich partii politycznych.



We wtorek rzecznik Białego Domu Sean Spicer tłumaczył, że prezydent Donald Trump zażądał dymisji Michaela Flynna ponieważ utracił do niego zaufanie. Powodem było ukrycie przez generała faktu, że rozmawiał z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie Siergiejem Kisljakiem na temat sankcji wobec Moskwy. Wczoraj Donald Trump dał do zrozumienia, że do dymisji by nie doszło gdyby nie przecieki ze służb specjalnych. - Generał Flynn jest wspaniałym człowiekiem. Uważam, ze został źle potraktowany przez media. Osobna sprawa to nielegalne przecieki ze służb wywiadowczych, to są działania kryminalne - mówił amerykański prezydent.

Tymczasem coraz więcej polityków z obu partii domaga się dochodzenia w sprawie kontaktów generała Flynna z Rosjanami. - Wielkim problemem jest wyjaśnienie sprawy kontaktów z Rosją by ta cała sprawa nie zdestabilizowała działalności naszego państwa w istotnych kwestiach - oświadczył republikański senator Bob Corker. Senatorowie z komisji do spraw wywiadu chcą zapoznać się ze stenogramem rozmowy Michaela Flynna z ambasadorem Rosji oraz dowiedzieć się czy generał działał na zlecenie Donalda Trumpa i co amerykański prezydent wiedział o kontaktach z Siergiejem Kisljakiem.

IAR

...

Kontakty z Ruskimi to ZDECYDOWANIE NIE TO SAMO co kontakty z Kanada czy Australia. Zachowuja sie jak idioci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:08, 16 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Kandydat Trumpa wycofał się z powodu nielegalnej imigrantki
Kandydat Trumpa wycofał się z powodu nielegalnej imigrantki
PAP
dodane 16.02.2017 07:50

Andrew Puzder, kandydat Donalda Trumpa na sekretarza pracy
PAP/EPA/STEPHEN OSMAN / HANDOUT

Nominowany przez prezydenta USA Donalda Trumpa na ministra pracy Andrew Puzder wycofał w środę swoją kandydaturę. Wcześniej przyznał, że zatrudniał nielegalną imigrantkę jako sprzątaczkę, i były obawy, że m.in. dlatego nie zyska aprobaty większości w Senacie.

"Po uważnym zastanowieniu się i dyskusjach z moją rodziną wycofuję swoją nominację na ministra pracy. Choć nie będę służył w tej administracji, w pełni wspieram prezydenta i jego wysoko wykwalifikowany zespół - napisał Puzder w oświadczeniu. - Jestem zaszczycony, że moja kandydatura była rozważana przez prezydenta Donalda Trumpa".

Puzder, szef sieci tanich restauracji szybkiej obsługi, w tym Carl's Jr. i Hardee's, był jednym z kilku kandydatów Trumpa, których mianowaniu sprzeciwiają się Demokraci w Senacie. Amerykańskie media informowały, że także część republikańskich senatorów przeciwna była jego nominacji i zwróciła się do Białego Domu o wycofanie tej kandydatury.

Reuters obliczył, że co najmniej siedmioro senatorów Republikanów odmówiło publicznego poparcia Puzdera przed jego przesłuchaniem w senackiej komisji, które miało się odbyć w czwartek. To stwarzało ryzyko, że Republikanom zabraknie głosów, by zatwierdzić kandydata na stanowisko ministra pracy.

W oświadczeniu opublikowanym w ub. tygodniu Puzder napisał, że wraz z żoną przez kilka lat zatrudniał pomoc domową, nie wiedząc, że nie może ona legalnie pracować w USA. Część krytyków kandydatury Puzdera wskazywała ponadto na opowieści osób niegdyś zatrudnionych w jego restauracjach, skarżących się na niewypłacanie im wynagrodzeń i złe warunki pracy.

Już w przeszłości nominaci prezydentów mieli problemy z powodu zatrudniania imigrantów, w tym dwaj kandydaci za prezydentury Republikanina George'a W. Busha i jeden za prezydentury Demokraty Billa Clintona. Po pojawieniu się takich doniesień wszyscy wycofali swoje nazwiska do późniejszego rozpatrzenia.

...

Zatrudnianie nielegalnych jest powszechne. To wielka obluda USA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:24, 16 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Trump: Doniesienia o "rosyjskich powiązaniach" to nonsens
Trump: Doniesienia o "rosyjskich powiązaniach" to nonsens

Wczoraj, 15 lutego (23:11)

Nonsensem nazwał prezydent USA Donald Trump doniesienia mediów o "rosyjskich powiązaniach". "New York Times" podał, że członkowie sztabu wyborczego Trumpa kontaktowali się ze służbami Rosji. Trump oskarżył wywiad USA o przekazywanie informacji mediom.
Donald Trump
/MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Ten nonsens dotyczący rosyjskich powiązań to tylko próba zatuszowania wielu błędów popełnionych przez przegrany sztab Hillary Clinton - napisał Trump na Twitterze.

W kolejnym wpisie czytamy: Wspólnota wywiadowcza (NSA i FBI?) nielegalnie przekazuje informacje podupadającym (dziennikom - PAP) "New York Times" i "Washington Post". Tak jak Rosja.

"NYT" podał, że dane z telefonów i przechwycone rozmowy wskazują, że członkowie kampanii prezydenckiej Trumpa i inni jego współpracownicy wielokrotnie kontaktowali się z wysokimi rangą przedstawicielami rosyjskich służb w roku wyborów.

Rozmówcy gazety - przedstawiciele byłych i obecnych władz USA - nie chcieli ujawniać wielu szczegółów, w tym co było tematem przechwyconych rozmów, tożsamości przedstawicieli rosyjskiego wywiadu, którzy brali w nich udział, ani ilu doradców Trumpa rozmawiało z Rosjanami. Jak podał "NYT", nie jest również jasne, czy rozmowy te miały cokolwiek wspólnego z samym Trumpem.

Z kolei "Washington Post" podał ostatnio, że pod koniec stycznia p.o. minister sprawiedliwości i prokurator generalnej Sally Yates poinformowała wysokiej rangi urzędników Rady Bezpieczeństwa Narodowego oraz radcę prawnego Białego Domu Donalda McGahna, że doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn zataił przed najbliższym otoczeniem Trumpa tematykę swoich rozmów z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem. Rozmowy toczyły się w grudniu, czyli jeszcze za prezydentury Baracka Obamy. Flynn miał rozmawiać z Kislakiem o amerykańskich sankcjach wobec Rosji; w poniedziałek miejscowego czasu doradca Trumpa podał się do dymisji.

...

O szacunku do Putina to jednak nie mowili spiskowcy przeciw Trumpowi tylko kto?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:52, 17 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Robert Harward odrzucił propozycję Trump. Nie chce mu doradzać ws. bezpieczeństwa
Robert Harward odrzucił propozycję Trump. Nie chce mu doradzać ws. bezpieczeństwa

1 godz. 55 minut temu
Aktualizacja: 37 minut temu

Wiceadmirał Robert Harward, b. wiceszef Centralnego Dowództwa USA, któremu prezydent USA Donald Trump zaoferował stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, odrzucił tę propozycję. Tak twierdzi "Financial Times", powołując się na źródła bliskie sprawie.
Robert Harward
/ S. SABAWOON /PAP/EPA

Wiceadmirał Robert Harward napisał w komunikacie, że podjął taką decyzję z powodów osobistych.

Odkąd przeszedłem na emeryturę, mam możliwość zajęcia się sprawami finansowymi i rodzinnymi, co przy stanowisku (doradcy prezydenta - PAP) byłoby trudne - napisał Harward. Praca ta, aby wykonywać ją dobrze, wymaga zaangażowania 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu, koncentracji oraz oddania. W tej chwili nie mogę wziąć na siebie takiego obowiązku - dodał.

CNN powołując się na anonimowych przedstawicieli Partii Republikańskiej podała, że Harward, odrzucił propozycję prezydenta, gdy okazało się, że nie będzie mógł utworzyć swojego zespołu w taki sposób, jakiego oczekiwał. CNN przytoczyła też opinię przyjaciela Harwarda, z której wynika, że zdaniem wiceadmirała sposób funkcjonowania Białego Domu jest "chaotyczny".

Prezydent Trump przedstawił swą propozycję Robertowi Harwardowi w środę, dwa dni po złożeniu rezygnacji ze stawiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego przez gen. Michaela Flynna.

W przeciwieństwie do innych stanowisk w gabinecie prezydenta nominacja na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego nie musi być zatwierdzona przez Senat.

Jak ocenia agencja Reutera, utrata doradcy ds. bezpieczeństwa niedługo po objęciu urzędu przez Trumpa jest kłopotliwa dla prezydenta, który uczynił z bezpieczeństwa narodowego jeden z najważniejszych priorytetów swoich rządów. Amerykańskie media podkreślały, że dlatego właśnie najpilniejszym zadaniem Trumpa było powołanie doradcy, któremu nie da się nic zarzucić.

...

Chaos jest wynikiem niekomptencji. Widzimy w Polsce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:55, 17 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Donald Trump: Media fabrykują newsy
Donald Trump: Media fabrykują newsy

Dzisiaj, 17 lutego (05:33)

Prezydent USA Donald Trump podczas półtoragodzinnej konferencji prasowej stanął w obronie pracowników swej administracji. Ocenił, że pracują znakomicie. Skrytykował natomiast „media głównego nurtu” za przedstawianie fałszywego obrazu jego działalności.
Donald Trump podczas konferencji
/SHAWN THEW /PAP/EPA


Wczorajsza, półtoragodzinna konferencja prasowa była najdłuższym spotkaniem prezydenta Trumpa z przedstawicielami mediów w ciągu pierwszych 27 dni sprawowania przez niego urzędu. Spotkanie miało charakter raczej konfrontacji.

Niecały miesiąc prezydentury Trumpa w amerykańskich "mediach głównego nurtu" zdominowały doniesienia o intrygach w Białym Domu, konfliktach z Meksykiem, a nawet z sojusznikami Ameryki takimi jak Australia; batalie prawne po wydaniu przez Trumpa antyimigracyjnego rozporządzenia wykonawczego, dymisja Michaela Flynna ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego i rewelacje dziennika "The New York Times" o częstych kontaktach osób z najbliższego otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z przedstawicielami władz Rosji.

Włączam telewizję i widzę materiały pokazujące chaos i jeszcze raz chaos! - zauważył, nie kryjąc oburzenia prezydent Trump. Tymczasem moja administracja działa jak świetnie naoliwiony mechanizm - podkreślił. Po poprzedniku "odziedziczyłem bałagan". Bałagan w kraju i na świecie - narzekał.

Prezydent zaskoczył dziennikarzy swym atakiem na media, ponieważ konferencja prasowa formalnie została zwołana w celu przedstawienia nowego kandydata na stanowisko ministra pracy. Pierwszy kandydat Trumpa na to stanowisko Andrew Puzder, szef sieci jadłodajni szybkiej obsługi, wycofał swoją kandydaturę po tym, gdy kilku republikanów zapowiedziało, iż nie mają zamiaru głosować za zatwierdzeniem tej nominacji.

Prezydent Trump rozpoczął konferencję od krótkiego przedstawienia nowego kandydata na stanowisko ministra pracy, po czym przez 30 minut wyliczał osiągnięcia swej administracji, by następnie napiętnować media i "autorów przecieków", którzy wyrządzili, jak ocenił, wielkie szkody społeczeństwu amerykańskiemu.
"Przecieki jako takie były prawdziwe, jednak informacje w nich zawarte fałszywe"

Odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy o przecieki dotyczące kontaktów jego doradców z władzami Rosji, Trump stwierdził, że "przecieki jako takie były prawdziwe, jednak informacje w nich zawarte fałszywe", co dało powód do dalszych spekulacji w mediach.

Utyskiwania na mijanie się z prawdą w przypadku dziennikarzy, nie przeszkodziło Donaldowi Trumpawi w kilkakrotnym podaniu niezgodnej z prawdą informacji, że jego zwycięstwo wyborcze w kolegium elektorskim było największe od czasów Ronalda Reagana. W rzeczywistości, Demokraci: Bill Clinton, Barack Obama, a także Republikanin George H. Bush otrzymali w istocie więcej głosów elektorskich niż Donald Trump w 2016 r.
"Strumień świadomości" Trumpa, dostało się nawet BBC

Retoryka Trumpa i jego oskarżenia wobec środków społecznego przekazu wywołała protesty nawet mediów z reguły przychylnych Trumpowi, jak chociażby konserwatywna sieć telewizyjna Fox News.

W swoim monologu, który John Bussey, zastępca redaktora naczelnego dziennika "The Wall Street Journal" nazwał "strumieniem świadomości", Trump nie szczędził ostrych słów takim mediom głównego nurtu, jak sieć telewizyjna CNN, dziennik "The New York Times", a nawet uchodząca "za probierz dziennikarskiej rzetelności" BBC. Dostało się nawet konserwatywnemu dziennikowi "The Wall Street Journal" wydawanemu przez sojusznika Trumpa, magnata medialnego Rupperta Murdocha.

Trump nazwał "skandalicznymi" i "hańbiącymi" doniesienia tego dziennika o tym, że szefowie amerykańskich agencji wywiadowczych nie przekazują prezydentowi wszystkich informacji w obawie, by nie przedostały się one w niepowołane ręce. Taka informacja została opublikowana przez "WSJ" wczoraj.
Trump wietrzy podstęp i broni Flynna

Zdaniem prezydenta fabrykowanie newsów i rozpowszechnianie "fałszywych informacji" jest inicjowane przez jego przeciwników politycznych, którzy nie mogą pogodzić się ze swą przegraną w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich.

Nie mam żadnych kontaktów z Rosją, nie mam żadnych inwestycji w Rosji, ani nie pożyczałem od nich żadnych pieniędzy - zadeklarował Trump podczas konferencji. Cała ta sprawa z Rosją to podstęp! - podkreślił dwukrotnie.

Jak argumentował, takie sfabrykowane wiadomości paraliżują go i powodują, że nie jest w stanie podjąć właściwych działań wobec Rosji. Zapytany o ostatnie prowokacje rosyjskie: obecność rosyjskiego okrętu szpiegowskiego na wodach międzynarodowych przy wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych czy też rozmieszczenie rakiet samosterujących krótkiego zasięgu, co jest pogwałceniem układu o likwidacji pocisków rakietowych średniego i krótszego zasięgu z 1987 r. (INF), Trump odparł: "przyjrzyjcie się w jakim momencie Rosja to robi".

Trump poskarżył się także, że cokolwiek zrobi, jest to przedstawiane w krzywym zwierciadle przez media. Źle, gdy chce dogadać się z Rosją, tak jak postulowała Hillary Clinton, i źle także, gdy zdecydowanie zareaguje na prowokacje Rosji.

Trump po raz pierwszy przyznał, że to on sam zażądał rezygnacji swojego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna, którego nazwał przy tym "wspaniałym człowiekiem. Kontaktując się z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie, Flynn nie robił niczego złego - zaznaczył Trump. Rezygnacja stała się nieuchronna - wskazał - ponieważ gen. Flynn wprowadził w błąd wiceprezydenta-elekta, a potem nawet o tym nie pamiętał". Dla mnie to jest nie do przyjęcia - wyjaśnił Trump.

...

Istotnie z uwagi na chaos TRZEBA OGRANICZYC PRZEKAZYWANIE TAJNYCH INFORMACJI! NIE MOZNA NARAZAC LUDZI! Kazdy musi byc odpowiedzialny w sumieniu i nie czekac na rozkazy z gory.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:21, 18 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Zmarł ceniony amerykański myśliciel katolicki
Zmarł ceniony amerykański myśliciel katolicki
KAI
dodane 18.02.2017 08:37

Michael Novak
Wikimedia PD

W wieku 83 lat zmarł 17 lutego w Waszyngtonie Michael Novak - amerykański filozof, publicysta politolog i dyplomata katolicki, autor ponad 40 książek na temat filozofii i teologii kultury. W 2012 został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Był bliskim współpracownikiem Ronalda Reagana, współpracował z Radiem Wolna Europa, wspierał obalanie komunizmu w Europie Wschodniej. Od lat 60 wykładał m.in. na uniwersytetach w Harvardzie, Syracuse, Notre Dame i Katolickim w Waszyngtonie. W swych pracach starał się łączyć społeczne nauczanie Kościoła katolickiego ze współczesną myślą ekonomiczno-społeczną.

Michael Novak urodził się 9 września 1933 w mieście Johnstown (w stanie Pennsylwania) w rodzinie emigrantów słowackich. W 1956 ukończył z wyróżnieniem Kolegium Stonehill w zakresie filozofii i języka angielskiego, w 1958 uzyskał bakalaureat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim i w 1966 - magisterium z historii i filozofii religii na Uniwersytecie Harwardzkim. Równolegle do tych studiów uzupełniających wykładał na tej uczelni, ale gdy zdobył tytuł naukowy rozpoczął działalność pisarską.

W czasie drugiej sesji Soboru Watykańskiego II (1964) był rzymskim korespondentem
amerykańskiego dwutygodnika "National Catholic Reporter". Napisał wówczas książkę "The Open Church" (Otwarty Kościół) - drugą w jego dorobku pisarskim - zawierającą zarówno opis, jak i własne przemyślenia na temat tego wydarzenia. Zawarte w niej, jak również w korespondencjach nadsyłanych z Rzymu, uwagi dotyczące Vaticanum II i Kościoła w ogóle, wywoływały wówczas krytykę ze strony kościelnych środowisk konserwatywnych w USA, a także delegata apostolskiego (nie było wówczas nuncjusza) w tym kraju abp. Egidio Vagnozziego, który przekonał biskupów amerykańskich, aby zmusili Novaka do milczenia.

W swym długim i bogatym w wydarzenia życiu był m.in. w latach 1981-82 ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Komisji Praw Człowieka ONZ i przewodniczył delegacji swego kraju na posiedzeniu Konferencji (obecnie Organizacji) Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w 1986. Przez pewien czas wchodził też w skład Rady Dyrektorów świeżo nieistniejącej już Koalicji na rzecz Większości Demokratycznej w łonie Partii Demokratycznej, która miała wpływać na niektóre kierunki polityki tej partii. Ostatnio działał w Amerykańskim Instytucie Przedsiębiorczości, zajmując się tam takimi zagadnieniami jak religia, filozofia i polityka publiczna. W 2004 oświadczył, że od lat był demokratą, chociaż wiadomo, że nieraz w przeszłości popierał w wyborach wielu kandydatów republikańskich.

Novaka łączyła wieloletnia zażyła przyjaźń z teologiem prezbiteriańskim Robertem McAfee Brownem, którego poznał w czasie obrad Vaticanum II. W efekcie na jego zaproszenie w latach 1965-68 wykładał przedmioty humanistyczne na protestanckim Uniwersytecie Stanford jako pierwszy profesor katolicki, i to w czasie, gdy trwały tam zamieszki i "rewolucja" studencka. Owocem pobytu tam była jego książka "A Time to Build" (Czas budowania) z 1967, podejmująca takie tematy jak wiara i niewiara, ekumenizm, seksualność i wojna.

W 1968 - na fali ogólnokrajowego sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie - podpisał z wieloma innymi twórcami słynny "Protest pisarzy i wydawców przeciw podatkowi wojennemu", wzywający do niepłacenia podatku na prowadzenie wojny w Azji. W pracy "A Theology for Radical Politics" (Teologia dla radykalnych polityki [lub radykalnej polityki]) z 1969 Novak uzasadniał teologicznie poparcie dla studenckiego ruchu Nowej Lewicy, który wyzwał bardziej do odnowy ducha ludzkiego niż do zwykłej reformy instytucji społecznych. Jego książka "Politics: Realism and Imagination" (Polityka: realizm i wyobraźnia) zawiera zapis rozmów przeprowadzonych we Francji z amerykańskimi dezerterami z wojny w Wietnamie, rozważania nt. narodzin i rozwoju ruchu studenckiego na uczelni w Stanfordzie oraz szkice filozoficzne o nihilizmie i marksizmie.

W latach 1969-72 M. Novak był dziekanem nowej szkoły "eksperymentalnej" w nowo założonym Uniwersytecie Stanu Nowy Jork (SUNY) w Old Westbury na Long Island. Powstały wówczas kolejne jego prace: "The Experience of Nothingness" (Doświadczenie nicości; 1970, nowe wydanie w 1998), w której przekonywał, że Nowa Lewica to utopia, mogąca prowadzić do wyobcowania i wykorzenienia osoby, powieść "Naked I Leave" (1970) - będąca zapisem jego przeżyć w Kalifornii, dziennikarskiego udziału w pracach
soborowych i pamiętnikiem z okresu studenckiego po pracę reporterską.

W latach 1973-74 Novak uczestniczył w opracowywaniu i prowadzeniu programu humanistycznego w Fundacji Rockefellera. W 1976 został profesorem filozofii i religii na Uniwersytecie w Syracuse, a w latach 1987-88 wykładał nauki amerykańskie na
Uniwersytecie Notre Dame w stanie Indiana. W latach 1978-2008 nauczał w Amerykańskim Instytucie Przedsiębiorczości ds. Polityki Społecznej. Do końca życia był związany z tą instytucją i był dyrektorem wydziału nauk społecznych i politycznych.

Współpracował regularnie z licznymi czasopismami i dziennikami amerykańskimi, m.in. z "First Things" i "National Review". W 1994 był jednym z sygnatariuszy dokumentu "Evangelicals and Catholics Together" (Chrześcijanie ewangeliczni i katolicy razem). Był członkiem założycielem Instytutu Religii i Demokracji oraz Rady Zarządu Uniwersytetu Ave Maria w Południowo-Zachodniej Florydzie. W 2016 nawiązał współpracę jako profesor wizytujący w Szkole Biznesu i Ekonomii Tim i Stepha Buschów Katolickiego Uniwersytetu Ameryki w Waszyngtonie.

Ożenił się z Karen Laub - zawodową graficzką i ilustratorką (zmarłą w 2009), z którą miał troje dzieci: Richarda, Tanyę i Janę; doczekał się również czwórki wnucząt.

Jego najsłynniejsze dzieło to "Duch Demokratycznego Kapitalizmu", wydane w USA w 1982 (w Polsce ukazało się w podziemiu w 1986), w którym przedstawił kapitalizm jako system będący nie tylko ucieleśnieniem wolności gospodarczej, ale także jako element szerszej wizji społeczeństwa demokratycznego, w którym istotne są trzy płaszczyzny: polityczna, kulturalna i ekonomiczna właśnie. Dowodził tam ponadto, iż kapitalizm w swych założeniach jest zgodny z tradycją judeochrześcijańską. Książkę tę przełożono na wiele języków i weszła do kanonu ważnych lektur społeczno-ekonomicznych. Powszechnie uważa się, że wiele idei zawartych w tej pracy było podstawą do wypracowania stanowiska Kościoła katolickiego wobec gospodarki wolnorynkowej, m.in. nawiązał do niej Jan Paweł II w swej encyklice "Centesimus annus".

Inne prace Michaela Novaka to m.in.: "Przebudzenie etnicznej Ameryki", "Liberalizm, sprzymierzeniec czy wróg Kościoła", "Tato, dlaczego wierzysz?", "Biznes jako powołanie chrześcijanina", "Boga nikt nie widzi. Noc ciemna ateistów i wierzących". Ta ostatnia książka ma charakter polemiczny, a inspiracją do niej były publikacje ateistów Richarda Dawkinsa, Daniela Denneta, Sama Harrisa i Christophera Hitchensa.

W 1997 otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Ekonomicznego w Bratysławie. A w 2012 prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

...

Katolik a w partii aborcyjnej... Mial sklonnosci heretyckie niestety... Niestety w USA jest silny nacisk zła. Wierze ze chcial dobra ale bledy popelnil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:33, 18 Lut 2017    Temat postu:

Donald Trump nie wytrzymał: to wrogowie narodu
oprac.Arkadiusz Jastrzębski
18 lutego 2017, 08:12
Zaostrza się konflikt między Donaldem Trumpem a częścią amerykańskich mediów. Teraz prezydent USA przypuścił atak na dziennikarzy na Twitterze.



"Media fałszywych newsów (New York Times, NBCNews, ABC, CBS, CNN) nie są moimi wrogami, są wrogami amerykańskiego narodu!" - napisał Trump. Wcześniej zamieścił też wpis, w którym nazwał działania mediów "obrzydliwością”, ale post szybko został usunięty.


The FAKE NEWS media (failing @nytimes, @NBCNews, @ABC, @CBS, @CNN) is not my enemy, it is the enemy of the American People!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 17 lutego 2017


To kolejna odsłona tego sporu. Na czwartkowej konferencji prasowej amerykański prezydent oskarżył media o przedstawianie fałszywego obrazu jego działalności. - Włączam telewizję i widzę materiały pokazujące chaos i jeszcze raz chaos! - zauważył, nie kryjąc oburzenia. - Tymczasem moja administracja działa jak świetnie naoliwiony mechanizm. Po poprzedniku "odziedziczyłem bałagan. Bałagan w kraju i na świecie - narzekał.


Zdaniem prezydenta fabrykowanie newsów i rozpowszechnianie "fałszywych informacji" jest inicjowane przez jego przeciwników politycznych, którzy nie mogą pogodzić się ze swą przegraną w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Jak argumentował, takie sfabrykowane wiadomości paraliżują go i powodują, że nie jest w stanie podjąć właściwych działań wobec Rosji.
Twitter, CNN, BBC, PAP

..

Oczywiscie walka i to chamska jest. Ja jednak opieralem sie na jego wlasnych slowach i nie byly one madre...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:22, 19 Lut 2017    Temat postu:

Wpadka Donalda Trumpa. Mówił o zamachu, którego nie było
oprac.Arkadiusz Jastrzębski
akt. 19 lutego 2017, 14:35
Nie milkną echa wizyty Donalda Trumpa na Florydzie. Podczas spotkania z mieszkańcami miasta Melbourne amerykański prezydent mówił o zamachu terrorystycznym w Szwecji. Problem w tym, że ataku nie było, co stanowczo podkreślają szwedzkie służby.



- Spójrzcie na to, co ma miejsce w Niemczech i co stało się w Szwecji. Oni mają teraz problem, bo przyjęli wielu uchodźców - stwierdził Trump. Później jeszcze raz przywołał Szwecję - obok Belgii, Niemiec i Francji - jako kraj, który zmaga się z problemem islamskiego terroryzmu.

Te słowa wywołały natychmiastową reakcję ze strony Szwecji. "Nic takiego nie miało miejsca. Nie było aktu terroru" - głosi komunikat rządu w Sztokholmie na Twitterze. Stwierdzili to też przedstawiciele służb bezpieczeństwa, a były premier Carl Bildt słowa Trumpa skomentował pytaniem: "co on pali?".


Just to reiterate: There was NO terror incident in Sweden last night.
But Fox talked about Sweden last night. pic.twitter.com/XtcC4PRiNU
— Steve Kopack (@SteveKopack) 19 lutego 2017



Amerykańskie media również zastanawiają się nad tym, co miał na myśli prezydent USA. Pojawiły się sugestie, że może chodzić o materiał stacji Fox News, w którym - kilkanaście godzin przed wystąpieniem Trumpa na Florydzie - poruszono problem rosnącej w Szwecji liczbie przestępstw. I to o nim miał wspominać przywódca USA, niezręcznie łącząc te doniesienia z wcześniejszymi atakami dżihadystów w Europie.

To już kolejny raz


Kontrowersyjne słowa na wiecu w amerykańskim Melbourne to nie pierwsza podobna wpadka Trumpa i jego współpracowników. Trzy tygodnie temu doradczyni prezydenta Kellyanne Conway, pytana o zakaz wjazdu do USA obywateli części państw muzułmańskich, stwierdziła, że to forma obrony przed terrorystami. Mówiła też o rzekomej masakrze, jakiej mieli dopuścić się dwaj Irakijczycy w Bowling Green 6 lat temu. Media szybko zauważyły, że nic takiego nie miało miejsca.


Trump szokował swoimi wypowiedziami już w trakcie kampania wyborczej. Służby prasowe tuż przed głosowanie zablokowały mu nawet dostęp do prywatnego konta na Twitterze. Nieprzemyślanymi wpisami łamał dyscyplinę przekazu, który próbował "budować" jego sztab.
CNN, ABC, thelocal.se

...

To jest granie na emocjach pod fobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:51, 19 Lut 2017    Temat postu:

Sprawa Flynna zatacza coraz szersze kręgi
oprac.Bartosz Lewicki
19 lutego 2017, 16:00
Dochodzenie w czterech komisjach Kongresu, śledztwo FBI, jazgot w blogosferze, apele o powołanie komisji do wyjaśnienia dymisji Michaela Flynna z funkcji prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego - to zdaniem amerykańskich obserwatorów gwarancja, że medialna wrzawa wokół jego odwołania szybko nie ucichnie.



W redakcjach - donosi "Washington Post" - trwa dyskusja, jaki przedrostek otrzyma ta kolejna "gate": "Flynngate? Kremlingate? Russiagate? "Z pewnością będzie to jakaś 'gate'" - zapowiada Fred Barbash, dziennikarz "Washington Post".

Nawet lojalny sojusznik prezydenta Donalda Trumpa, republikanin Devin Nunes, przewodniczący Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów, zapowiedział możliwość rozszerzenia prowadzonego przez tę komisję dochodzenia w sprawie rosyjskich prób zakłócenia amerykańskich wyborów o dymisję Flynna z funkcji doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.

- Komisja nie zamierza z wyprzedzeniem wykluczać ze swojego dochodzenia żadnych spraw ani osób. Oczekujemy, że śledztwo będzie prowadziło do przesłuchania obecnych i byłych przedstawicieli władz amerykańskich - oświadczył Nunes.


Poprzedniego dnia kongresmen ten chwalił byłego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego i zapowiadał, że dochodzenie Komisji Wywiadu nie będzie się koncentrować na Flynnie, ale na wskazaniu i ukaraniu osób, które ujawniły tajne informacje, a także zbadaniu, kto autoryzował niezgodne z Konstytucją podsłuchiwanie obywatela amerykańskiego.

Nie są znane powody zmiany stanowiska przez przewodniczącego Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów. Nie jest wykluczone, że Nunes poznał przebieg dwóch piątkowych tajnych posiedzeń senackiej Komisji Wywiadu. Podczas jednego z nich wystąpił dyrektor Federalnego Biura Śledczego (FBI) James Comey. Senator Marco Rubio, jeden z członków tej Komisji poinformował, że było ono poświęcone rosyjskim próbom zakłócenia amerykańskiego procesu wyborczego.


Dochodzenie senackiej Komisji Wywiadu obejmuje także kontakty przedstawicieli sztabu wyborczego Trumpa z przedstawicielami władz rosyjskich. Kwestie te są coraz częściej określane w Waszyngtonie mianem "sprawy Flynna".

Flynn, generał piechoty morskiej w stanie spoczynku, złożył dymisję w ubiegły poniedziałek, po rekordowo krótkim, zaledwie 24-dniowym sprawowaniu stanowiska prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Trump dopiero w czwartek wyznał, że to on zażądał rezygnacji swojego współpracownika, "ponieważ gen. Flynn wprowadził w błąd wiceprezydenta-elekta, a potem nawet o tym nie pamiętał". Prezydent, nazywając na konferencji prasowej Flynna "wspaniałym człowiekiem", podkreślił, że "kontaktując się z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie, Flynn nie robił niczego złego".

Mimo przekonania Trumpa, że Flynn nie zrobił niczego złego, byłemu doradcy z każdym dniem przybywa problemów.

W środę Agencja Wywiadu Ministerstwa Obrony (Defense Intelligence Agency), której Flynn był szefem w latach 2012- 2014, wstrzymała mu "certyfikat bezpieczeństwa", umożliwiający posiadaczowi dostęp do ściśle tajnych informacji.


W piątek "Washington Post" ujawnił, że Flynn nie tylko "wprowadził w błąd" wiceprezydenta Mike'a Pence'a, ale także kłamał w rozmowie z agentami FBI, co w USA jest karanym sądownie wykroczeniem.

Dziennikarze "Washington Post", omawiając sprzeczne wypowiedzi byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, powołują się na przedstawicieli władz amerykańskich, którzy zapoznali się zarówno ze stenogramem przesłuchania Flynna przez agentów FBI 24 stycznia br., jak i zapisem podsłuchanej przez kontrwywiad amerykański rozmowy telefonicznej prezydenckiego doradcy z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem.

Flynn rozmawiał z ambasadorem Rosji 29 grudnia ub. roku, tego samego dnia, kiedy ustępujący prezydent Barack Obama w reakcji na cyberataki Rosji podczas amerykańskiej kampanii wyborczej i poczynania Moskwy w ukraińskim Donbasie wprowadził dodatkowe sankcje wobec Rosji. W ramach tych sankcji Obama m.in. wydalił 35 rosyjskich dyplomatów.

W przeszłości władze w Moskwie od razu odpowiadały na wprowadzenie sankcji przez Waszyngton swoimi odwetowymi restrykcjami. Tym razem - co zdumiało analityków amerykańskiego wywiadu - prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w ogóle nie zareagował.

Analitycy zaskoczeni brakiem reakcji Moskwy zaczęli ponownie sprawdzać stenogramy podsłuchanych rozmów dyplomatów rosyjskich. W jednej z nich Flynn, wtedy doradca prezydenta-elekta Trumpa, miał rzekomo uspokajać ambasadora Kislaka, aby nie przejmował się sankcjami, dając do zrozumienia, że nowe restrykcje zostaną zniesione bądź złagodzone po zaprzysiężeniu prezydenta.

Kiedy "przecieki" o kontaktach emerytowanego generała z ambasadorem Rosji i dochodzeniu FBI pojawiły się w prasie Flynn zaprzeczył zarówno agentom FBI, jak i wiceprezydentowi Pence'owi, że sankcje były jednym z tematów jego rozmów z ambasadorem Rosji. "To nie było o sankcjach. Rozmawiałem o 35 facetach, którzy zostali wywaleni" - powiedział Flynn w wywiadzie udzielonym konserwatywnemu portalowi "Daily Caller" kilka godzin przed złożeniem dymisji.

Dlatego dziennikarze "Washington Post" zapowiadają, że jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości skieruje sprawę do sądu, Flynn może się bronić analizą znaczenia terminu "sankcje" i argumentować tak jak w wywiadzie dla "Daily Caller", że "wywalenie 35 facetów" to nie są sankcje.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski
PAP

...

Trzeba byc czujnym z Ruskimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:49, 20 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Biały Dom tłumaczy się z wpadki Donalda Trumpa ws. Szwecji, internet kpi
Biały Dom tłumaczy się z wpadki Donalda Trumpa ws. Szwecji, internet kpi

1 godz. 26 minut temu

Mówiąc o Szwecji podczas sobotniego wiecu na Florydzie prezydent Donald Trump nie miał na myśli jakiegoś konkretnego ataku terrorystycznego, ale ogólny wzrost przestępczości w tym kraju - twierdzi rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders. Sam prezydent tłumaczył, że jego wypowiedź wynikała z obejrzanego wcześniej programu telewizji Fox News.
Donald Trump z wnukami
/SHAWN THEW /PAP/EPA


Popatrzcie, co dzieje się w Niemczech, popatrzcie, co ostatniej nocy stało się w Szwecji. Kto by uwierzył? Przyjęli wielu uchodźców i teraz mają problemy, których nie potrafili sobie nawet wyobrazić - mówił w sobotę Donald Trump na wiecu.

Wypowiedź Trumpa wywołała konsternację w Szwecji. W piątek nie doszło tam do żadnego aktu terrorystycznego.

W niedzielę rano Donald Trump tłumaczył się za pośrednictwem Twittera, że jego wypowiedź wynikała z obejrzanego wcześniej programu telewizji Fox News, którego gospodarz Tucker Carlson rozmawiał z dokumentalistką Ami Horowitz o jej nowym filmie na temat rzekomych aktów przemocy ze strony uchodźców w Szwecji. Informację o tym, że Szwecja przyjęła ponad 160 tys. imigrantów, spośród których tylko 500 osób znalazło zatrudnienie, opatrzono w programie "Tucker Carlson Tonight" komentarzem, iż pociągnęło to za sobą wzrost liczby przestępstw z użyciem broni palnej oraz gwałtów.


Władze Szwecji natychmiast zdementowały sugestię Trumpa o ataku terrorystycznym. Rzeczniczka szwedzkiego MSZ Catarina Axelsson oświadczyła wczoraj, że rządowi nic nie wiadomo o jakichkolwiek "poważnych incydentach terrorystycznych" w kraju, a służby bezpieczeństwa podkreśliły, że nie ma powodu, by podwyższać stopień zagrożenia terrorystycznego.

Były szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt napisał na Twitterze: "Szwecja? Atak terrorystyczny? Co on palił?"


Sprawa była też szeroko komentowana przez szwedzkich internautów, którzy zareagowali na wypowiedź prezydenta USA za pomocą memów internetowych.

"Po strasznych wydarzeniach #OstatniejNocyWSzwecji w Ikei zabrakło tego produktu" - głosił z kolei jeden z wpisów na Twitterze, odsyłając do stylizowanego na ikeowski produkt zestawu "Mur graniczny" i informacji, że wszystkie jego elementy zostały wyprzedane.


Dziennik "Aftonbladet" zamieścił artykuł w języku angielskim pod tytułem "Panie prezydencie, w piątek w Szwecji miały miejsce następujące wydarzenia" z listą informującą m.in. o mężczyźnie, który z poważnymi poparzeniami trafił do szpitala, ostrzeżeniu lawinowym i policyjnym pościgu za pijanym kierowcą w Sztokholmie.

Szwecja od lat prowadziła otwartą politykę wobec imigrantów i uchodźców. W 2015 roku wnioski o azyl złożyło tam 163 tys. osób. Wtedy ograniczono liczbę osób, którym jest on przyznawany. Ostatni atak terrorystyczny w tym kraju miał miejsce w grudniu 2010 roku, gdy urodzony w Iraku obywatel szwedzki zdetonował dwa ładunki wybuchowe. W tym ataku zginął jedynie zamachowiec.

...

W sumie to poczatek a wiedza Trumpa o polityce zerowa. Zobaczymy czy to tak bedzie do konca...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:07, 21 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Tysiące Amerykanów demonstrowały przeciw Trumpowi w "Dniu prezydentów"
Tysiące Amerykanów demonstrowały przeciw Trumpowi w "Dniu prezydentów"
PAP
dodane 21.02.2017 07:20

Protest w USA
PAP/EPA/EUGENE GARCIA

W wielu miastach USA odbyły się w poniedziałek, kiedy przypada "Dzień prezydentów", demonstracje przeciwników polityki obecnego prezydenta Donalda Trumpa. Demonstrowano pod hasłem "To nie mój Dzień Prezydentów".

W nowojorskim Central Parku kilka tysięcy osób skandowało "Nie dla zakazu, nie dla muru. Reżim Trumpa musi upaść!" Na transparentach widniały napisy: "Poparcie dla konstytucji teraz!" i "Impeachment dla kłamcy!".

W Chicago kilkaset osób zebrało się w pobliżu należącego do Trumpa wieżowca Trump Tower. Wznoszono okrzyki "Hej, hej, ho, ho, Donald Trump musi odejść!"(Hej, hej, ho, ho, Donald Trump has got to go).

Jedna z uczestniczek protestu, 60-letnia Rebecc Wolfram, powiedziała, że zaniepokojenie zmianami klimatu i prawami imigrantów skłoniło ją do brania udziału w protestach. "Staram się demonstrować jak najczęściej dopóki nie zorientuję się co mogę jeszcze zrobić" - powiedziała.

W stołecznym Waszyngtonie kilkaset uczestników protestu skandowało: "Miłość nie nienawiść - to uczyniło Amerykę wielką !" i "Wyrzucić Trumpa" (Dump Trump).

Podobne protesty odbyły się m. in. w Atlancie, Salt Lake City, Richmond i w wielu innych miastach.

"Dzień Prezydentów" to święto federalne w Stanach Zjednoczonych. Nie ma stałej daty; obecnie obchodzone jest w trzeci poniedziałek lutego.

Początkowo ideą święta było upamiętnienie dwóch największych amerykańskich prezydentów - Jerzego Waszyngtona i Abrahama Lincolna, których rocznica urodzin przypadała w niedługim odstępie. Federalne święto miał tylko Waszyngton, jednak powszechne było świętowanie również urodzin Lincolna jako święta stanowego.

Współcześnie przyjmuje się, że to po prostu święto wszystkich prezydentów Stanów Zjednoczonych, choć w niektórych stanach, na przykład w Massachusetts, dzień ten wciąż nazywa się "Washington's Birthday" (Urodziny Waszyngtona).

...

Prosze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:47, 22 Lut 2017    Temat postu:

Skąd Trump bierze informacje? Z Fox News i niszowych portali
Oskar Górzyński
akt. 22 lutego 2017, 09:26
Kiedy podczas swojego ostatniego wiecu Donald Trump zasugerował, że w Szwecji dzień wcześniej doszło do ataku terrorystycznego, komentatorzy w USA i w samej Szwecji zachodzili w głowę skąd prezydent bierze swoje informacje. Zagadkę tę rozwiązał sam Trump, który wyznał, że jego źródłem był segment prawicowej telewizji Fox News o szwedzkich - który sam w sobie zawierał nieprawdziwe informacje. Ten incydent to nie wyjątek, a reguła: mimo dostępu do informacji wywiadu i dostępu do tajemnic, to telewizja, szczególnie Fox News, jest dla prezydenta głównym źródłem informacji, która napędza jego działalność.



To już niemal codzienny rytuał: każdego dnia prezydent Stanów Zjednoczonych budzi się, zwykle koło 6 rano, ogląda poranne programy informacyjne, by potem wysłać w świat swoje myśli - niezwykle często zainspirowane tym, co właśnie zobaczył w telewizji śniadaniowej. Jak policzył portal pisma "New York Magazine", odkąd Trump został prezydentem, 12 razy jego tweety odnosiły się lub przetwarzały opinie zasłyszane w Fox News i innych telewizjach. W niektórych przypadkach tweety prezydenta były ich dosłownym powtórzeniem.


14 minutes apart: Fox says "ungrateful traitor," Trump says "ungrateful traitor," Fox says "weak leader," Trump says "weak leader." pic.twitter.com/f7urTOUG1L
— Brian Stelter (@brianstelter) 26 stycznia 2017


"Trump każdego poranka włącza telewizję i ogląda "Morning Joe" [poranny program w telewizji CNBC], często przez długie okresy czasu, czasami przerywane sms-ami do gospodarzy programu lub panelistów. O 7 przełącza się na "Fox and Friends", przedtem i po oglądając trochę CNN" - tak opisuje poranne rytuały Trumpa portal Axios. Inne opisy codzienności Trumpa w Białym Domu podobnie poświęcają dużo uwagi długim godzinom spędzanym przez prezydenta przed telewizorem. Trump miał w tym celu zainstalować większy w jadalni, programy informacyjne ogląda też wieczorem, kiedy - zwykle po 18:30 - kończy swój dzień pracy.


Trump, jak sam przyznaje, ogląda prawie wszystko, lecz ma swoich zdecydowanych faworytów. To przede wszystkim prawicowa Fox News, której dziennikarze i publicyści ( z nielicznymi wyjątkami) otwarcie popierają prezydenta i biorą go w obronę przed krytyką mediów liberalnych. Z kolei Trump, na Twitterze i podczas konferencji prasowych, publicznie chwali ich programy i gani ich konkurentów, szczególnie CNN, którą główny rezydent Białego Domu nieodmiennie określa mianem "fake news". Niektórzy regularni komentatorzy Fox News, jak m.in. doradca ds. bezpieczeństwa Sebastian Gorka, znaleźli się dzięki temu w Białym Domu.

Jak wynika z przecieków do prasy, część doradców Trump jest zaniepokojona tym, jak wiele swojej uwagi Trump poświęca mediom i jak duży wpływ mają one na jego myślenie; tym bardziej, że jak pokazała "szwedzka" wpadka, Fox News nie jest znana z bycia rzetelnym i obiektywnym źródłem informacji. Jednak jeszcze większe obawy mogą budzić pozostałe media stanowiące jego medialną dietę. Chodzi tu szczególnie o skrajnie prawicowy portal Breitbart News, którego były szef Stephen Bannon jest teraz prawdopodobnie najbardziej wpływowym człowiekiem w Białym Domu. Na artykuły tego portalu - często zmanipulowane lub wręcz wyssane z palca - Trump powoływał się wielokrotnie, na przykład wtedy, kiedy w październiku oskarżał Baracka Obamę o sympatyzowanie z Państwem Islamskim.


Jeszcze większe wątpliwości budzi inne źródło, z którego Trump czerpie swoje informacje . To Alex Jones, być może najsłynniejszy propagator spiskowych teorii na świecie. Jones, który prowadzi portal Infowars oraz audycje w radiu, zasłynął sugestiami, że zamach 11. września był sprawką administracji Busha, strzelanina w szkole podstawowej w Newtown, podczas której zginęło 28 osób (w tym 20 dzieci) była sfingowana, a otoczenie Hillary Clinton może być w rzeczywistości ukrytą szajką satanistycznych pedofilów. Mimo to, Trump nie stroni od kontaktów z konspiracjonistą. Na początku kampanii prezydenckiej wystąpił nawet w jego audycji radiowej, podczas której chwalił jego "wspaniałą reputację". Wiele z najbardziej skandalicznych wypowiedzi Trumpa, jak jego stwierdzenie o sfałszowanych wyborach, o "wymyślonej przez media" suszy w Kaliforni czy o tym, że media głównego nurtu "tuszują" zamachy terrorystyczne, było opartych właśnie o publikację Jonesa. Jak twierdzi sam dziennikarz, utrzymuje on z Trumpem częsty kontakt telefoniczny, a nawet stał się jego "nieformalnym doradcą". To mało prawdopodobne, lecz fakt, że Jones i Trump sporadycznie ze sobą rozmawiają potwierdzają jego doradcy.

Tak wielka uwaga, którą Trump poświęca telewizji i alternatywnym mediom stoi w wielkim kontraście do tego, z jakim lekceważeniem prezydent podchodzi do codziennych prezydenckich briefingów (PDB) - tradycyjnie podstawowego źródła wiedzy prezydentów USA, stanowiących wyciąg z najważniejszych informacji wszystkich 17 służb wywiadowczych kraju. Trump, który jak sam przyznaje, ma problemy z czytaniem długich i skomplikowanych dokumentów, polecił służbom, by były one maksymalnie krótkie i "pozbawione niuansów". Jak wynika z opublikowanych przez portal Mother Jones wytycznych dotyczących PDB, mają one dotyczyć nie więcej niż trzech tematów, każdy z nich powinien być zaś przedstawiony na jednej kartce papieru, najlepiej w punktach i z grafikami.

- Lubię punkty i lubię, kiedy jest maksymalnie mało [tekstu]. Nie potrzebuję 200-stronicowych raportów o tym, co może zmieścić się na jednej stronie - powiedział portalowi Axios Trump.

Jednak nawet mimo tych wytycznych, Trump często lekceważy informacje od służb. Podczas okresu przejściowego między wyborami a objęciem urzędu regularnie pomijał codzienne briefingi, tłumacząc, że "nie potrzebuje słuchać ciągle tego samego". Jego stosunek do tego nie zmienił się znacząco po tym, jak został prezydentem. Niejednokrotnie zdarzało mu się wysyłać tweety w czasie, w którym według oficjalnego harmonogramu miał uczestniczyć w briefingach. Co więcej, od czasu odejścia doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna 13 lutego, prezydent ani razu nie zapoznał się z informacjami służb. Wygląda na to, że w czasie, kiedy stosunki Trumpa ze wspólnotą wywiadowczą przypominają zimną wojnę, Trump woli polegać na tym, na czym polegał zawsze - i co wyniosło go do władzy: mediach.

...

Byle nie Russia Today.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:56, 22 Lut 2017    Temat postu:

Sprzeczne sygnały Białego Domu. "Ameryka nie ma żadnej polityki zagranicznej"
Oskar Górzyński
22 lutego 2017, 13:42
Podczas gdy wiceprezydent Mike Pence uspokajał obawy europejskich sojuszników i zapewniał o wsparciu Waszyngtonu dla Unii Europejskiej, główny strateg Białego Domu Stephen Bannon spotykał się z niemieckim ambasadorem, wysyłając całkowicie sprzeczny sygnał. To kolejny przypadek chaotycznej i niespójnej polityki nowej administracji. Komu powinni wierzyć sojusznicy Ameryki?



Pence w poniedziałek spotkał się w Brukseli z Tuskiem, oferując - jak określił to przewodniczący Rady Europejskiej - "obiecujące słowa na przyszłość". - Potrzebowaliśmy tej rozmowy, bo za dużo się wydarzyło w UE i w USA, za wiele wyrażono opinii na temat naszych relacji i bezpieczeństwa, by udawać, że wszystko jest po staremu - powiedział po spotkaniu Tusk, odnosząc się do całego szeregu aantyunijnych wypowiedzi i gestów ze strony Waszyngtonu, które na tyle go zaalarmowały, że w liście do przywódców UE wymienił politykę nowej administracji USA jako zagrożenie dla Unii. Pence zdołał - ale prawdopodobnie nie na długo.

Już następnego dnia agencja Reuters doniosła o spotkaniu innego przedstawiciela Białego Domu, najbliższego doradcy Trumpa Stephena Bannona z niemieckim ambasadorem w Waszyngtonie. Podczas rozmowy Amerykanin miał określić UE mianem "wadliwej konstrukcji" i zapowiedzieć, że USA będą prowadzić kontakty z Europą na zasadzie stosunków dwustronnych, z pominięciem Brukseli. Według informatora agencji, Bannon - od dawna wspierający eurosceptyczne i nacjonalistyczne ruchy w Europie - miał wysłać sygnał ostrzegający o tym, że Stany Zjednoczone będą wrogo nastawione do Unii. Taka wiadomość wysłana przez człowieka określanego mianem szarej eminencji Białego Domu, lub wręcz "rzeczywistego prezydenta" po raz kolejny stawia pytanie, komu powinni wierzyć sojusznicy Ameryki? Kto tak naprawdę wyraża politykę Waszyngtonu?

Członkowie gabinetu Trumpa, jak sekretarz obrony James Mattis, sekretarz bezpieczeństwa krajowego John Kelly czy sam Pence ostatnie tygodnie poświęcili w dużej mierze na uspokajanie partnerów USA i przekonywanie ich, że słowa Trumpa - te wypowiadane w kampanii i te powiedziane już po niej - nie . Będąc na Dalekim Wschodzie Mattis zapewniał więc, że zobowiązania sojusznicze wobec Korei Południowej i Japonii są aktualne, mimo tego że Trump je wcześniej kwestionował. W Iraku musiał tłumaczyć, że Ameryka nie zabierze irackiej ropy. Zaś podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium Mattis i Pence twardo podkreślali "niezachwiane wsparcie" dla NATO i zapowiadali, że będą rozliczali Rosję z jej transgresji. Zachęcającym sygnałem było do tego też powołanie szanowanego generała H.R. McMastera na nowego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego.


Na każdą podobną wypowiedź wydaje się przypadać jednak inna wypowiedź - ze strony doradców prezydenta lub niego samego, komunikująca odmienne intencje. Podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej Trump ponowił na przykład swoją deklarację chęci ułożenia się z Rosją, w czym przeszkadzać mu mają prasa i waszyngtońskie elity.

"Ameryka dziś nie ma żadnej polityki zagranicznej. Chybocze się ona między pustymi zapewnieniami podtrzymywania starych więzów (Pence) i rozgorączkowanym antymuzułmańskim, antyhandlowym, wojowniczym i samolubnym merkantylizmie Trumpa" - stwierdził po monachijskiej konferencji publicysta "New York Timesa" Roger Cohen.


Taki stan rzeczy to wyzwanie także dla polskich władz, które w odróżnieniu od zachodnioeuropejskich odpowiedników publicznie bronią nowej administracji w Waszyngtonie i wiążą z nią nadzieje. Jednak jak zauważa w rozmowie z WP dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, amerykanista z Wojskowej Akademii Technicznej, jedynymi poważnymi kontaktami na wysokim poziomie z przedstawicielami Waszyngtonu polscy rządzący odbyli z gen. Michaelem Flynnem, który w międzyczasie stracił swoje stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Według eksperta, odpowiedź na pytanie czyim słowom wierzyć słysząc sprzeczne komunikaty z Białego Domu jest prosta.

- Nikomu. Wierzyć można tylko prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Nikt inny z administracji: ani wiceprezydent, ani sekretarz obrony, ani jego doradcy, nie mają żadnej samodzielnej władzy - mówi były dyplomata. - Dlatego te deklaracje, z jednej strony prounijne i pronatowskie, a z drugiej antyunijne są niewiele warte. Co więcej, to nie jest żadna celowa polityka, tylko efekt chosu i bąłaganu w administracji - ocenia. Dlatego zdaniem Kosztrzewy-Zorbasa sytuacja może się wyklarować dopiero podczas majowego szczytu NATO w Brukseli.

- Wtedy Trump będzie musiał się wypowiedzieć poważnie na ten temat. To powinien być przełom - przewiduje ekspert. America today has no foreign policy. It’s veering between empty reaffirmations of old bonds (Pence) and the scattershot anti-Muslim, Sweden-syndrome, anti-trade, bellicose, what’s-in-it-for-me mercantilism of Trump.

..

Robi sie jak w Polsce. Kraj niepowazny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:36, 23 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Gorąca linia
Mirosławiec: Wypadek z udziałem lawety wiozącej amerykański czołg
Mirosławiec: Wypadek z udziałem lawety wiozącej amerykański czołg

1 godz. 35 minut temu

W Mirosławcu doszło do wypadku z udziałem lawety wiozącej amerykański czołg. Podczas wymijania naczepa zahaczyła o dwa tiry. Zdjęcia z miejsca zdarzenia dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Zdjęcie z miejsca zdarzenia, które dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM
/Gorąca Linia RMF FM


W wypadku uczestniczył także bus. Nikomu nic się nie stało. Za kierownicą ciężarówki z lawetą siedział amerykański żołnierz.

Droga krajowa numer 10 jest zablokowana. Policja wyznaczyła objazdy.
Zdjęcie z miejsca zdarzenia, które dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM
/Gorąca Linia RMF FM
Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy [link widoczny dla zalogowanych] albo skorzystać z formularza [link widoczny dla zalogowanych]
Zdjęcie z miejsca zdarzenia, które dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM
/Gorąca Linia RMF FM



(MN)
Tomasz Skory

...

Przynajmniej nie maja zlej woli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:43, 23 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Oscary 2017
Próby, rozwijanie dywanu, rozstawianie dekoracji. Przygotowania do Oscarów
Próby, rozwijanie dywanu, rozstawianie dekoracji. Przygotowania do Oscarów

Dzisiaj, 23 lutego (07:45)

89. ceremonia rozdania Oscarów już 26 lutego. Jak wyglądają ostatnie przygotowania do wielkiego święta kina?
Rozwijanie czerwonego dywanu
/PAP/EPA/Mike Nelson /PAP/EPA


Amerykańska Akademia opublikowała na swoim Instagramie film z rozwinięcia czerwonego dywanu. Widać na nim dużą grupę dziennikarzy, którzy śledzą każdy krok ekipy technicznej.

Z kolei na Facebooku Akademii można znaleźć ciekawy materiał z prób do ceremonii. Jego głównymi bohaterami są osoby, które na potrzeby przygotowań do transmisji odgrywają role gwiazd.

Tegoroczne rozdanie Oscarów poprowadzi Jimmy Kimmel. Będzie to jego pierwszy występ w tej roli. Gwiazdy już po raz 16. spotkają się w Dolby Theatre (wcześniej nazywanym Kodak Theatre).

Zdecydowanym faworytem jest "La la land" - obraz Damiena Chazelle z Emmą Stonę i Ryanem Goslingiem w rolach głównych. W tym roku Polacy nie wywalczyli żadnych nominacji. Najdalej udało się zajść Zofii Kowalewskiej, której dokument "Więzi" był na tzw. krótkiej liście.

Tak jak co roku, specjalnym wysłannikiem RMF FM do Hollywood będzie nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski. W weekend śledźcie jego relacje w RMF FM i na RMF24.pl.

...

Ja tez nie. Caly ten szolbiznes i jego plugastwa mnie tylko irytuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:09, 25 Lut 2017    Temat postu:

USA: Biały Dom wykluczył niektóre media z nieformalnego briefingu
oprac.Adam Styczek
25 lutego 2017, 00:25
Biały Dom wykluczył w piątek niektóre media z nieformalnego briefingu sekretarza prasowego Seana Spicera. Wśród wykluczonych znaleźli się dziennikarze m. in. telewizji CNN, dzienników New York Times i Los Angeles Times oraz serwisów internetowych Politico i BuzzFeed.



Agencja Reuters podkreśla, że wśród wykluczonych znalazły się liberalne media, które Biały Dom i prezydent Donald Trump otwarcie w przeszłości krytykowali zarzucając im m. in. "nieuczciwość".

Zaproszono natomiast media konserwatywne, m. in. One America News Network i Breitbart News, które przedstawiają nową administrację w pozytywnym świetle. Obecni byli m. in. dziennikarze Reutersa, telewizji Bloomberg, CBS, ABC i Fox News oraz Hearst Newspapers. Natomiast amerykańska agencja Associated Press postanowiła na znak protestu zbojkotować briefing.

Briefing, z wyłączeniem kamer, tzw. "gaggle",odbył się nie w sali prasowej Białego Domu, ale w biurze Spicera. Nie było możliwości nagrywania obrazu a jedynie dźwięk.


Rzeczniczka prasowa Białego Domu Sarah Sander oświadczyła: "Postanowiliśmy po prostu dodać niektóre osoby do +poolu+ (dziennikarzy akredytowanych przy Białym Domu - PAP). Nic poza tym". Spicer twierdził, odpowiadając na pytania dziennikarzy, że administracja "dokłada wszelkich starań aby wyjść naprzeciw potrzebom mediów".
PAP

...

Ciekawe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:24, 26 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Półciężarówka wjechała w tłum w Nowym Orleanie. Prawie 30 osób rannych
Półciężarówka wjechała w tłum w Nowym Orleanie. Prawie 30 osób rannych

Dzisiaj, 26 lutego (07:15)
Aktualizacja: Dzisiaj, 26 lutego (07:46)

Prawie trzydzieści osób zostało rannych, gdy w tłum widzów na ulicznej karnawałowej paradzie Mardi Gras w Nowym Orleanie w Stanach Zjednoczonych wjechała półciężarówka. Kilka osób jest w stanie ciężkim, wśród rannych są kilkuletnie dzieci. Nie ma informacji o zabitych. Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem czasu lokalnego. Kierowca półciężarówki został już zatrzymany - poinformowała lokalna policja.
Świadkowie zdarzenia mówią, że półciężarówka poruszała się z nadmierną prędkością, a kierowca w pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą
/EPA/DAN ANDERSON /PAP/EPA


Kierowca półciężarówki jechał otwartą dla ruchu ulicą wzdłuż trasy parady Mardi Gras. Zanim wjechał w tłum ludzi, staranował trzy inne pojazdy, w tym śmieciarkę.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca pojazdu był pijany. W tłum ludzi prawdopodobnie nie wjechał celowo. Nic nie wskazuje także na zamach terrorystyczny, choć szef lokalnej policji Michael Harrison nie odpowiedział na pytanie, czy funkcjonariusze podejrzewają, że sprawa może mieć związek z terroryzmem.

Świadkowie zdarzenia mówią natomiast, że półciężarówka poruszała się z nadmierną prędkością, a kierowca w pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą. Wydawało się, że nie wie, gdzie jest - relacjonowała 21-letnia Kourtney McKinnis. Kobieta dodała także, że mężczyzna sprawiał wrażenie, jakby nie był świadomy tego, co zrobił.

Kierowca półciężarówki został już zatrzymany. W tej chwili jest przesłuchiwany.

Po zdarzeniu, do szpitala trafiło 21 osób. Siedem odmówiło hospitalizacji. Wśród rannych są dzieci w wieku 3 i 4 lat. Najstarsi ranni mają ok. 40 lat. Obrażenia odniosła także policjantka.

Mardi Gras to coroczne parady uliczne i festiwale odbywające się w ostatnie dni karnawału.

APA/Reuters/PAP

...

Znow dramat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:11, 28 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Oscary 2017
Od 82 lat liczą oscarowe głosy, teraz przepraszają za wpadkę. "Sprawdzamy, jak mogło do tego dojść"
Od 82 lat liczą oscarowe głosy, teraz przepraszają za wpadkę. "Sprawdzamy, jak mogło do tego dojść"

Wczoraj, 27 lutego (19:35)

"Prezenterzy dostali kopertę niewłaściwej kategorii (…). Sprawdzamy obecnie, jak mogło do tego dojść" - oznajmiła firma konsultingowa PricewaterhouseCoopers po gigantycznej wpadce podczas 89. ceremonii wręczenia Oscarów. W czasie gali błędnie ogłoszono, że najważniejszą nagrodę - dla najlepszego filmu - zdobył muscial "La La Land". Po chwili zaś okazało się, że wygrał "Moonlight". "Zawiedli spektakularnie" - tak pomyłkę pracowników PwC skomentował Nigel Currie, niezależny specjalista ds. budowania świadomości marki.
Faye Dunaway i Warren Beatty ogłaszają - błędnie - że Oscara dla najlepszego filmu otrzymał "La La Land"
/PHIL MCCARTEN/Academy of Motion Picture Arts and Science (AMPAS) /PAP/EPA

Wywodząca się z Londynu firma konsultingowa PwC od 82 lat odpowiada za obsługę głosowań na laureatów Oscarów. Wpadka w czasie tegorocznej gali może bardzo zaszkodzić jej reputacji.
Kulisy wielkiej wpadki na oscarowej gali. Kto popełnił błąd i kto go wykrył?

Do skandalicznej pomyłki doszło w finale ceremonii: w czasie wręczania nagrody w najważniejszej kategorii - dla najlepszego filmu. Statuetkę wręczali Warren Beatty i Faye Dunaway. Jak relacjonuje agencja AP, w kluczowym momencie, kiedy wychodzili na scenę, pracownicy PwC dali im za kulisami złą kopertę: znajdowało się w niej nazwisko Emmy Stone, zdobywczyni Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Wciąż nie wiadomo, jak do tego doszło.

Mieli dość proste zadanie do wykonania i zawiedli spektakularnie - skomentował cytowany przez AP Nigel Currie, niezależny specjalista ds. budowania świadomości marki z Londynu.

Beatty i Dunaway ogłosili więc, że za najlepszy film uznano "La La Land", ekipa musicalu weszła na scenę i rozpoczęła podziękowania, po czym po chwili konsternacji oznajmiono, że doszło do pomyłki, a Oscara w najważniejszej kategorii zdobył "Moonlight"...

Wielka wpadka na gali rozdania Oscarów. Pomylili zwycięzcę /Associated Press/x-news

Firma PwC wydała oświadczenie, w którym przeprasza za pomyłkę i wyraża wdzięczność za klasę, z jaką w tej fatalnej sytuacji zachowali się nominowani, Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej, transmitująca galę stacja ABC i prowadzący Jimmy Kimmel:

Szczerze przepraszamy "Moonlight", "La La Land", Warrena Beatty, Faye Dunaway i widzów ceremonii Oscarów za błąd, jaki wydarzył się podczas ogłaszania laureata nagrody dla najlepszego filmu. Prezenterzy przez pomyłkę dostali kopertę niewłaściwej kategorii. Kiedy błąd został odkryty, natychmiast go naprawiono. Sprawdzamy obecnie, jak mogło do tego dojść, i bardzo żałujemy, że tak się stało.”
Doceniamy wdzięk, z jakim nominowani, Akademia, ABC i Jimmy Kimmel poradzili sobie z tą sytuacją.”
PwC

Niejedyna wpadka: "Uśmiercili" australijską producentkę

Branżowy magazyn "Variety" zauważył, że nie była to jedyna wpadka podczas tegorocznej gali. Błąd popełnili również autorzy hołdu oddanego zmarłym ostatnio twórcom kina, których zdjęcia wyświetlono w czasie ceremonii na ekranie. Przy nazwisku zmarłej w ubiegłym roku kostiumograf Janet Patterson, znanej specjalistki od ubiorów z XIX wieku, pojawiło się zdjęcie producentki Jan Chapman. Obie były nominowane do Oscarów za swą pracę przy głośnym filmie "Fortepian" z 1993 roku.

Chapman odniosła się do pomyłki w krótkim oświadczeniu. Żyję, mam się dobrze i kontynuuję pracę jako producentka - stwierdziła.

(e)
RMF FM/PAP

...

Ruscy im pomogli liczyc glosy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:26, 02 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Czy to już Russiagate? Główny doradca Trumpa zataił kontakty z przedstawicielami Rosji
Czy to już Russiagate? Główny doradca Trumpa zataił kontakty z przedstawicielami Rosji

Dzisiaj, 2 marca (06:17)

Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Jeff Sessions, główny doradca Donalda Trumpa w czasach kampanii, zataił podczas przesłuchań w Senacie swe kontakty z przedstawicielami Rosji – ujawnił dziennik "Washington Post", powołując się na anonimowych informatorów z resortu sprawiedliwości. Senator miał m.in. przyjąć ambasadora Rosji w USA Sergieja Kislaka w swym biurze we wrześniu, gdy całe Stany Zjednoczone żyły sprawą rosyjskich ataków hakerskich na serwery Partii Demokratycznej - zaznacza dziennik.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Jeff Sessions
/PETE MAROVICH /PAP/EPA

"Washington Post" twierdzi, że rozmowa Sessionsa i Kislaka miała charakter prywatny. Dziennik podkreśla także, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny podczas przesłuchań w Senacie Stanów Zjednoczonych zataił kontakty z przedstawicielami Rosji, mimo że był pytany o nie wprost.
Czy to już Russiagate?

Jeff Sessions to kolejny człowiek Trumpa uwikłany w kontakty z rosyjskim ambasadorem, i kolejny, który miał skłamać, że do takich spotkań nie dochodziło. Pierwszy - doradca do spraw bezpieczeństwa generał Michael Flynn - stracił stanowisko. Dzięki śledztwu dziennikarskiemu wyszło na jaw, że omawiał on sankcje USA wobec Rosji z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie, zanim obecny prezydent objął urząd i że zataił to przed wiceprezydentem Mike'iem Pence'em.

Liderka Demokratów w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi uważa, że teraz ze stanowiska powinien zrezygnować Jeff Session. W wydanym oświadczeniu podkreśliła: Skłamawszy pod przysięgą przed Kongresem na temat swych kontaktów z Rosjanami, Prokuratorowi Generalnemu nie pozostaje teraz nic innego jak zrezygnować.
Prasa rozpisuje się o kontaktach między agentami rosyjskiego wywiadu a współpracownikami Trumpa

Przypomnijmy, że prasa nieprzychylna prezydentowi Donaldowi Trumpowi szeroko rozpisywała się na temat kontaktów sztabu wyborczego Trumpa z Rosjanami w połowie lutego. "New York Times" opublikował wówczas informacje wskazujące na regularne kontakty między agentami rosyjskiego wywiadu a współpracownikami prezydenta USA. Dziennik "Washington Post" napisał z kolei, że administracja Trumpa próbowała pozyskać przedstawicieli wywiadu i kongresmenów do podważania doniesień o tych kontaktach z Rosjanami.
USA wydalają 35 rosyjskich dyplomatów. Sankcje za ingerowanie w wybory prezydenckie
Wywiad USA: Rosja pomagała Trumpowi w dostaniu się do Białego Domu

Amerykański wywiad uznał, że Rosja próbowała pomóc Trumpowi w dostaniu się do Białego Domu, dokonując cyberataków, by zdyskredytować kandydatkę Demokratów Hillary Clinton i samą Partię Demokratyczną. Reakcją prezydenta Baracka Obamy było nałożenie sankcji na Rosję. W ramach tych sankcji wydalono 35 rosyjskich dyplomatów. Sankcje objęły także rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji.

Strona rosyjska wcześniej stanowczo zaprzeczała, aby w jakikolwiek sposób usiłowała wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w USA. Ponadto założyciel portalu WikiLeaks Julian Assange zaprzeczył, jakoby Moskwa była źródłem licznych e-maili pochodzących z serwerów Partii Demokratycznej, które opublikował podległy mu portal.
Kongres: Komisja ds. wywiadu zbada czy Rosja wpływała na wybory

W czwartek przedstawiciel Demokratów Adam Schiff powiedział telewizji MSNBC, że komisja ds. wywiadu Izby Reprezentantów zbada, czy Rosja usiłowała wpłynąć na przebieg kampanii prezydenckiej. Zaznaczył, że Demokraci i GOP zawarli pisemne porozumienie w tej sprawie.

Zarówno republikańska większość, jak i demokratyczna mniejszość w komisji ds. wywiadu chce sprawdzenia zarzutów dotyczących ingerencji Rosji w przebieg kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa - podkreślił Schiff.

W deklaracji podpisanej przez szefa komisji, Republikanina, Devina Nuna i samego Schiffa, zaznaczono, że głównym pytaniem, na które komisja postara się odpowiedzieć, będzie kwestia, czy starając się wpłynąć na przebieg wyborów, "Rosjanie uciekali się do wykorzystania powiązań istniejących pomiędzy Rosją a osobami fizycznymi zaangażowanymi w kampanię wyborczą, a także osobami sprawującymi ważne funkcje publiczne w państwie?"

Oznacza to zmianę w stanowisku Republikanów, którzy dotąd nie uważali tej sprawy za kluczową - pisze agencja Reutera. Jeszcze w poniedziałek Devin Nunes mówił, że służby specjalne USA nie przedstawiły dotąd komisji do spraw wywiadu Izby Reprezentantów żadnych dowodów na kontakty sztabu wyborczego Donalda Trumpa z wywiadem rosyjskim, w związku z czym "nie ma potrzeby powoływania specjalnego prokuratora do zajęcia się tą sprawą".

Specjalnego dochodzenia komisji, które wyjaśniłoby sprawę potencjalnych kontaktów ekipy wyborczej Trumpa z Rosją i ewentualnego rosyjskiego wpływu na przebieg ubiegłorocznych wyborów chcieli Demokraci. Większość Republikanów w Kongresie uważała, że byłoby to bezzasadne.

(mal)
RMF FM/PAP

...

Oczywiscie skala wplywu Ruskich na ludnosc USA jest zalosna co nie znaczy ze sie nie starali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:25, 02 Mar 2017    Temat postu:

Kara za pomyłkę na gali oscarowej
oprac.Michał Kurek
2 marca 2017, 05:17
Dwoje pracowników firmy PricewaterhouseCoopers, odpowiedzialnych za fatalną pomyłkę w czasie gali oscarowej, nie będzie w przyszłości pracować przy najważniejszej nagrodzie filmowej. Taką decyzję podjęła Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej, która przyznaje Oscary.



Firma księgowa i consultingowa PricewaterhouseCoopers liczy głosy, oddane przez członków Akademii na zwycięzców w poszczególnych oscarowych kategoriach, i przygotowuje koperty z nazwiskami laureatów. Na niedzielnej gali było dwoje pracowników firmy: Brian Cullinan i Martha Ruiz. Brian Cullinan zamiast koperty z tytułem zwycięskiego filmu: "Moonlight", wręczył Warrenowi Beatty i Faye Dunaway kopertę z nazwiskiem najlepszej aktorki: Emmy Stone z "La La Land". Faye Dunaway ogłosiła więc, że to "La La Land" jest najlepszym filmem i dopiero po chwili sprostowano pomyłkę.

Firma PricewaterhouseCoopers wzięła na siebie pełną odpowiedzialność za błąd i przeprosiła artystów i publiczność. Brian Cullinan i Martha Ruiz są nadal jej pracownikami. PricewaterhouseCoopers nie skomentowała decyzji Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.

IAR

...

Mogli byc zdenerwowani. Ja tez moglbym cos takiego zrobic Smile Koperty powinny miec trzy kolory. To najprostsze. Nikt nie pomyli jesli 1 miejsce to zlota 2 srebrna 3 brazowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:36, 03 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → USA: Jeff Sessions odpiera zarzuty ws. kontaków rosyjskimi władzami
USA: Jeff Sessions odpiera zarzuty ws. kontaków rosyjskimi władzami
PAP
dodane 03.03.2017 07:10

Jeff Sessions
PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Prokurator generalny Jeff Sessions po raz kolejny podkreślił w czwartek, że nie rozmawiał z przedstawicielami rosyjskich władz o ubiegłorocznej kampanii wyborczej w USA.

Minister sprawiedliwości, któremu podlega m.in. Federalne Biuro Śledcze, zapowiedział, że wyłączy się z jakichkolwiek prowadzonych obecnie i ewentualnych przyszłych dochodzeń w sprawie mieszania się Rosji w amerykański proces wyborczy i kontaktów otoczenia Donalda Trumpa z władzami Rosji.

Wcześniej prezydent Trump, podczas rozmowy z reporterami na pokładzie nowego lotniskowca amerykańskiej marynarki wojennej USS "Gerald R. Ford", podkreślił że darzy swojego ministra sprawiedliwości Jeffa Sessionsa "całkowitym zaufaniem".

Jeff Sessions był pierwszym senatorem Partii Republikańskiej, który poparł w ubiegłym roku starania Trumpa o uzyskanie nominacji GOP w wyborach prezydenckich.

Minister zwołał konferencję prasową po tym jak dziennik "Washington Post" poinformował, że Jeff Sessions podczas posiedzenia senackiej komisji sprawiedliwości, kiedy ważyły się losy jego nominacji na ministra sprawiedliwości, zeznając pod przysięgą, powiedział, że w czasie kampanii wyborczej nie miał kontaktów z rosyjskimi władzami.

Rewelacje dziennika "Washington Post", który wcześniej doprowadził podobnymi zarzutami do dymisji gen. Michaela Flynna ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, przyczyniły się do przekonania przywódców Demokratów w Kongresie, że Sessions powinien zrezygnować ze swojego stanowiska.

Minister sprawiedliwości przyznał podczas czwartkowej konferencji prasowej, że dwukrotnie, kiedy jeszcze nie był ministrem sprawiedliwości, ale senatorem reprezentującym z ramienia Partii Republikańskiej stan Alabama i doradcą sztabu wyborczego Donalda Trumpa, spotkał się z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w USA Siergiejem Kislakiem.

Sessions, którego nominacja na ministra sprawiedliwości wzbudziła ostre protesty Demokratów, wyjaśnił, że jego rozmowy z Kislakiem nie dotyczyły amerykańskiej kampanii wyborczej. Dlatego podczas składnia zeznań przed senacką komisją sprawiedliwości odpowiedział, że nie miał kontaktów z przedstawicielami rosyjskich władz, ponieważ myślał, że pytanie dotyczy "kontaktów z władzami Rosji w sprawie kampanii wyborczej".

"Powinienem powiedzieć, że nie rozmawiałem z przedstawicielami Rosji o kampanii wyborczej, ale - tak - dwukrotnie spotkałem się z ambasadorem Rosji" - tłumaczył minister sprawiedliwości.

..

Diabel ich ciagnie do Ruskich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133830
Przeczytał: 41 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:46, 04 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Prezydent USA Donald Trump zarzuca demokratom hipokryzję
Prezydent USA Donald Trump zarzuca demokratom hipokryzję

Dzisiaj, 4 marca (10:05)

​Prezydent Trump zarzucił w piątek na Twitterze hipokryzję przywódcom Demokratów w Kongresie. Rozpoczął tę potyczkę po tym jak dziennik "The Washington Post" oskarżył jego ministra sprawiedliwości o to, że zataił swoje spotkania z ambasadorem Rosji.
Prezydent USA Donald Trump
/ERIK S. LESSER /PAP/EPA


Trump na Twitterze argumentował, że Demokraci także spotykali się z "przedstawicielami Rosji". Niezrażony nasilającymi się apelami Demokratów o ustąpienie Jeffa Sessionsa ze stanowiska ministra sprawiedliwości, w piątek opublikował na Twitterze zdjęcia czołowych Demokratów z "przedstawicielami władz rosyjskich". Na jednym zdjęciu, jakie Trump dołączył do swojego tweeta, senator Charles Schumer, przywódca mniejszości demokratycznej, Demokrata ze stanu Nowy Jork, je amerykańskie pączki z prezydentem Władimirem Putinem.

"Powinniśmy natychmiast rozpocząć dochodzenie w sprawie powiązań senatora Schumera z Rosją i Putinem. Totalny hipokryta!..." - pisał amerykański prezydent.

Schumer odpowiedział Trumpowi także na Tweeterze. Wyjaśnił, że jego zdjęcie z Putinem pochodzi z 2003 roku, zaproponował publiczną rozmowę pod przysięgą o swoich związkach z Putinem i spytał Trumpa, czy on i jego otoczenie przyjmuje jego warunki.

W kilkanaście godzin później Trump wysłał kolejnego tweeta, tym razem ze zdjęciem Nancy Pelosi, przywódczyni Demokratów w Izbie Reprezentantów. Na zdjęciu Pelosi, która w przeszłości utrzymywała (tak jak Sessions), że nigdy nie rozmawiała z rosyjskim ambasadorem Sergiejem Kislakiem, siedzi za stołem dwa krzesła od Kislaka.

"Niniejszym domagam się drugiego dochodzenia" - napisał Trump.

Rzecznik Pelosi, wyjaśnił, że Pelosi mówiąc, że "nigdy nie miała spotkania z Kislakiem", miała na myśli to, że nie spotkała się z nim indywidualnie.

Pikanterii rewelacjom znajdującego się na "czarnej liście Trumpa" dziennika "The Washington Post", dodaje fakt, że Kislak, ambasador Rosji w USA, jest coraz częściej określany w amerykańskich mediach nie tylko jako czołowy dyplomata Federacji Rosyjskiej, ale także jako czołowy szpieg Moskwy, zajmujący się pozyskiwaniem agentów rosyjskiego wywiadu w Stanach Zjednoczonych.

Rozbieżności w wypowiedziach Sessiona, pierwszego senatora z Partii Republikańskiej, który poparł nominację Donalda Trumpa na prezydenta, dominują w amerykańskich mediach już od kilku dni i coraz częściej zaczynają przesłaniać inne sprawy.

Demokraci na czele z Pelosi wskazują, że nie ma nic zdrożnego w spotkaniach z rosyjskim dyplomatą, jednak zatajenie takich spotkań w zeznaniach składanych pod przysięgą, szczególnie przez ministra sprawiedliwości, jest przestępstwem.

Republikanie, a w wśród nich komentator sieci telewizyjnej Fox News Bill O’Really, argumentują, że Demokraci starają się zemścić za swoją przegraną w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich.

"Jednak ta coraz bardziej partyjna potyczka, zdaniem O’Really’ego, nie powinna powstrzymywać Amerykanów przed próbą znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytanie: Czy i w jakim stopniu Rosja próbowała wpłynąć na wynik ubiegłorocznych wyborów prezydenckich".

...

Bez watpliwosci. Wszyscy kumali sie z Ruskimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 59, 60, 61  Następny
Strona 21 z 61

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy