Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bankructwo USA ...
Idź do strony 1, 2, 3 ... 59, 60, 61  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:48, 10 Sty 2011    Temat postu: Bankructwo USA ...

Stany Zjednoczone już w marcu mogą ogłosić bankructwo. Skutki takiej plajty byłyby opłakane.
Oznaczałoby to katastrofę nie tylko dla rządu, ale i całej gospodarki, „prawdopodobnie groźniejszą w skutkach niż efekty kryzysu finansowego z lat 2008 i 2009” – ostrzegł w minionym tygodniu amerykańskich kongresmenów sekretarz skarbu USA Timothy Geithner.

Zabraknie na odsetki?

Bez podwyższonego limitu zadłużenia rząd Baracka Obamy musiałby albo radykalnie podnieść podatki, albo mocno zacisnąć pasa, zlikwidować część instytucji, zmniejszyć zasiłki socjalne i inne wypłaty z budżetu. W skrajnym wypadku zabrakłoby mu zaś pieniędzy na spłatę odsetek od obligacji – a to skutkowałoby ich przeceną i degradacją ratingów kredytowych USA. I totalnym chaosem na rynkach.

Geithner zwrócił się do Kongresu, bo to właśnie w gestii amerykańskich ustawodawców leży ustalanie limitu długu publicznego. W ciągu minionej dekady podnosili go dziesięciokrotnie – po raz ostatni w lutym zeszłego roku. Limit powędrował wtedy w górę o 1,9 bln USD, do blisko 14,3 bln USD.

Na koniec zeszłego roku całkowity dług USA sięgnął natomiast minimalnie ponad 14 bln USD. Z wyliczeń rządu wynika, że powyżej obowiązującego progu może znaleźć się już nawet 31 marca. Najpóźniejszy termin to połowa maja, a zależy to od tego, ile administracja zbierze w pierwszych miesiącach roku z podatków i czy skorzysta z nadzwyczajnych rozwiązań mogących nieco opóźnić moment osiągnięcia limitu.

Herbaciani mówią „nie”

Jaki problem znów podnieść próg, skoro Kongres czynił to już tak wiele razy? Tym razem nie jest tak łatwo, bo po jesiennych wyborach demokratyczny obóz Obamy stracił większość w Izbie Reprezentantów. Wielu republikanów, w tym przedstawiciele skrajnie konserwatywnej Partii Herbacianej, zapowiada, że na żadne zwiększenie limitu długu się nie zgodzi. Zanosi się więc na ostre polityczne starcie, zwłaszcza że w zeszłym tygodniu republikanie przegłosowali, iż zwiększenie limitu długu powinno być uchwalane odrębnie, a nie w ramach przyjmowania ustawy budżetowej.

>>>>>

Obecnie USA maja juz 100 % PKB!Teraz chodzilo by o 120 % czyli Grecja...
Tylko zwazmy fakt ze USA sa swiatowym żandarmem i maja bazy na calym swiecie - prowadza wojny stabilizacyjne jak w Iraku i Afganistanie.AKURAT ONI MIELI NA CO WYDAWAC i tych wydatkow nie mozna nazwac ,,bezsensownymi'' bo inaczej musieli by oddac swiat bandytom...
Natomiast jakiez to wojny prowadzila Mumia Europejska?ZADNYCH!Nawet wojsk nie w Europie bo wydaja po 1 % PKB...ZMARNOWALI NA URZEDASOW!I teraz bankrutuja!



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 18:56, 22 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:41, 16 Sty 2011    Temat postu:

Dług publiczny USA osiągnął rekord wszech czasów i w ostatnim tygodniu grudnia przekroczył 14 bln dol. - podała agencję AP. Oznacza to, że każdy Amerykanin jest zadłużony na ponad 45 tys. dol.


Niemal połowa obecnego zadłużenia powstała w ciągu ostatnich sześciu lat. Zadłużenie wzrosło z 7,6 bln dol. w 2005 roku, kiedy prezydent George W. Bush zaczynał swą drugą kadencję, do 10,6 bln w dniu, w którym urząd prezydenta objął Barack Obama i do 14,02 bln obecnie.

Dług publiczny zazwyczaj kurczy się w czasach pokoju i rośnie w latach wojny. Gwałtowny skok zadłużenia od 2005 roku przypadł na okres, w którym Stany Zjednoczone prowadziły dwie kosztowne wojny oraz przeszły najgłębsze załamanie gospodarcze od lat 30. XX wieku - przypomina AP.

W liście do Kongresu USA amerykański minister skarbu Timothy Geithner poinformował, że w marcu tego roku przekroczony zostanie dopuszczalny prawnie limit wysokości długu publicznego, który wynosi 14,3 mld dol. (BILIONOW po angielsku trylionow)

Według Geithnera, jeśli limit ten nie zostanie podniesiony, gospodarkę amerykańską czeka katastrofa na miarę kryzysu finansowego z lat 2008-2009.

Deficyt budżetowy wyniósł w 2010 roku 1,7 bln dol. W roku bieżącym rząd wyda zapewne o 1,3 bln dol. więcej niż uzyska przychodów. Oznacza to, że na każdego wydanego dolara rząd pożycza 41 centów.

Geithner ostrzega, że walki polityczne w Kongresie między Republikanami a Demokratami dotyczące wydatków rządu i ewentualne upieranie się przy utrzymaniu obecnego limitu zadłużenia mogą doprowadzić do "sytuacji bez precedensu w amerykańskiej historii", czyli do niezdolności Stanów Zjednoczonych do obsługi własnych długów.

>>>>>>

Przypomne ze 14,3 bln $ wynosi PKB USA. Czyli limit wynosi 100 % PKB.
Obecnie dlug wynosi 98 % PKB.
Dlug rosnie o 1,7 bln rocznie.Jesli by sie to utrzymao to w:
2011 16 bln.
2012 17,7 bln
Czyli jak Brack zakonczy kadence bedzie to 125 % PKB.
Oczywiscie dlug wzrosnie szybciej ale i PKB sie podniesie.
Bedzie to ok 15,5 bln PKB 19,4 bln dlugu ale 125 % PKB pozostanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 2:15, 24 Sty 2011    Temat postu:

Siedmiu anglikańskich wikariuszy i około 300 wiernych z sześciu parafii z Essex i Londynu zdecydowało przejść do nowo utworzonego przez Benedykta XVI ordynariatu personalnego dla duchownych anglikańskich, w którym mogą zachować własną liturgię - informuje BBC.

Są to anglikanie sprzeciwiający się odejściu od tradycji, która niegdyś łączyła ich z katolikami: zakazu wyświęcania kobiet, dostępu kobiet do godności biskupiej, księży gejów i błogosławienia związkom tej samej płci.

Na czele ordynariatu, który ukonstytuował się 15 stycznia stanął były anglikański biskup Richborough Keith Newton - obecnie ksiądz, choć nie biskup katolicki; święceń biskupich nie może uzyskać, gdyż jest żonaty. Jest on jednym z trzech byłych anglikańskich biskupów, którzy przeszli do nowego ordynariatu.


"Rezygnacja z funkcji jest (dla anglikańskich duchownych - PAP) bardzo poważną sprawą, ponieważ nie wszyscy wierni za nimi pójdą, tym bardziej, iż przyszłość jest niepewna, a ordynariat został dopiero co ustanowiony" - powiedział katolicki biskup ordynariusz Brentwood Thomas McMahon cytowany przez BBC.

W podobnym duchu ksiądz Newton wskazał, iż przejście anglikańskich duszpasterzy pod zwierzchność Stolicy Apostolskiej "wymaga wielkiej ufności i wiary". Wyraził przy tym nadzieję, że Kościół Anglii okaże wielkoduszność i umożliwi wspólnotom przechodzącym do nowego ordynariatu dalsze korzystanie z dotychczasowych świątyń.

Zgodnie z terminarzem ustanowionym przez katolickich biskupów Anglii i Walii, byli anglikańscy duchowni i ich wierni pragnący wstąpić do ordynariatu, z początkiem Wielkiego Postu zostaną przyjęci jako kandydaci, a oficjalnie zostaną wyświęceni w Kościele katolickim w Wielkim Tygodniu.

Na obecnym etapie nie wiadomo jeszcze, gdzie nowe wspólnoty będą się modlić. Ksiądz Newton mówi, iż każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Konwertyci będą mieli własną liturgię i nie będą integrowani z istniejącymi parafiami katolickimi.

Duchowni żonaci nie będą mieli dostępu do godności biskupiej. Nie będą też otrzymywać regularnej pensji tak jak duchowni anglikańscy, choć będą mogli pracować w niepełnym wymiarze godzin jako kapelani np. w szpitalach, szkołach, więzieniach lub w organizacjach charytatywnych. Ordynariat będzie finansowany początkowo z datków.

Tymczasem dwóch wpływowych duchownych anglikańskich kanonik Giles Fraser z katedry św. Pawła w Londynie oraz biskup Guildford Christopher Hill skrytykowali ustanowienie ordynariatu. Według tygodnika "Sunday Telegraph" pierwszy z nich porównał go do wrogiego przejęcia jednej spółki przez drugą, a drugi uznał, że Benedykt XVI pospieszył się z decyzją i wystarczająco jej nie skonsultował.

>>>>>>

No to ajk juz beda mogly bankrutowac to sytuacja zmieni sie na korzysc :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:12, 20 Lut 2011    Temat postu:

Wrze w amerykańskim kongresie stanowym w Wisconsin. Przeciwnicy jednego z projektów ustaw robią wszystko, by nie dopuścić do jej przegłosowania. Główny powód to sprzeciw wobec planów cięć budżetowych i ograniczenia roli związków zawodowych.
Na ulicach Madison, stolicy Wisconsin, przeciw planowi zaproponowanemu przez republikańskiego gubernatora demonstrują tysiące ludzi. Część okupuje budynek stanowego kongresu.

Obama zaangażowany w konflikt

W konflikt zaangażował się prezydent Barack Obama, popierając protestujących. - To, o czym dowiedziałem się z Wisconsin, wygląda na kolejny atak na związki zawodowe - powiedział prezydent.

Przeciwni ustawie republikańskiego gubernatora Scotta Walkera są głównie nauczyciele. Projekt zakłada oszczędności budżetowe kosztem ich wynagrodzeń. Inne grupy zawodowe - między innymi strażnicy więzienni - również poparli protest i wyszli na ulice. Obawiają się utraty prawa do zbiorowych negocjacji.

>>>>>>

Generalnie chodzi o duze grupy utrzymywane z budzetu.Z tym ze rzecz jasna ich pensje to PODATKI innych. A jak nie ma pieniedzy to jest deficyt.A jesli banki nie pozycza to po prostu pensje sa nic nie warte bo nie zostan wyplacone...A pozyczki pociagaja za soba ODSETKI czyli PODATKI JESZCZE WYZSZE!Matemtyka jest niezwykle prosta...
Mozna albo podniesc podatki albo obciac wydatki (pozyczka to podwyzka podatkow).Wydatki mozna obciac albo redukujac ilosc urzednikow albo czas ich pracy albo wynagrodzenia ale tojest najtrudniejsze bo nikt nie chce pracowac czesc godzn za darmo...
Tu nie ma zadnej filozofii tylko prosta matematyka...

>>>>>


Są wśród nich także senatorowie Partii Demokratycznej. Część Demokratów wręcz opuściła stan, by nie brać udziału w głosowaniu. Pojawienie się choćby jednego z nich zmieniłoby wynik głosowania.

>>>>>

Gdyby nie uciekli dprowadzili by ich sila - takie prawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:18, 23 Lut 2011    Temat postu:

USA: zaostrza się spór o prawa związkowe w Wisconsin

W stanie Wisconsin nasila się konflikt między związkami zawodowymi pracowników sektora publicznego a republikańskim gubernatorem Scotem Walkerem, który chce je obciążyć większymi kosztami świadczeń socjalnych i odebrać prawo negocjowania układów zbiorowych.

Gubernator Walker ostrzegł, że jeżeli związki nie zgodzą się na jego propozycje, od przyszłego tygodnia rozpocznie masowe zwolnienia pracowników administracji stanowej. Do lipca - jak powiedział - straci pracę około 1500 zatrudnionych.

Przedstawiciele związków zgodzili się na podwyższenie składek pracowników na plany emerytalne do 5 procent i na ubezpieczenia zdrowotne do 12 procent. Nie chcą jednak przystać na odebranie prawa do negocjowania układów zbiorowych.

Walker oświadczył, że związki muszą również zrezygnować z prawa do negocjowania układów zbiorowych, gdyż w przeciwnym razie nie zrównoważy budżetu.

W wielu stanach USA - argumentuje gubernator Wisconsin - związki zawodowe pracowników sektora publicznego nie mają prawa negocjowania układów zbiorowych.

Gubernatorowi nie udaje się przeforsować ustawy, gdyż wymaga to poparcia części Demokratów. Tymczasem demokratyczni ustawodawcy nie stawili się w parlamencie stanowym, aby z braku kworum nie doszło do głosowania.

Ukrywają się oni w innym stanie, ponieważ na mocy prawa w Wisconsin policja mogłaby ich doprowadzić do gmachu legislatury.

Większość opinii publicznej w Wisconson - stanie o silnych tradycjach lewicowych - zdaje się solidaryzować ze związkami. Według sondażu przeprowadzonego przez ośrodek badania opinii związany z Demokratami, 52 procent wyborców w tym stanie jest przeciwnych planowi gubernatora, a 42 procent się z nim zgadza.

>>>>

Przy takim sondazu 10% mozna podkrecic!Zreszta nic starconego!Jesli ludzie chca moga placic wyzsze podatki na utrzymanie pracownikow panstwa!Podatki podniesc to zaden problem jesli lud chce!

>>>>>

Jednak w całym kraju sympatie kierują się raczej w stronę republikańskiego gubernatora. Sondaż ośrodka Rasmussen Reports wykazał, że 48 procent zgadza się z jego planem, a tylko 38 procent ze stanowiskiem związków sektora publicznego.

>>>>>>No bo nie bardzo chca wiekszych podatkow<<<<<<

Konserwatywne media przypominają, że w czasie kryzysu i recesji pracownicy sektora publicznego ucierpieli mniej niż zatrudnieni w sektorze prywatnym i cieszą się przywilejami, jakich tamci nie mają.

>>>>>Nie bylo zwolnien na bezrobocie!<<<<<

Wisconsin od ponad tygodnia jest widownią masowych demonstracji przeciw planowi redukcji praw związkowców i cięć budżetu. Podobne protesty przygotowywane są w innych stanach, m.in. w Ohio.

>>>>>

Oczywiscie kazdy ma prawo do protestow tylko musimy pamietac ze jesli chodzi o urzedy ich dochody to podatki wszystkich.Tu nie ma jakichs ,,srodkow z zewnatrz''...A budzet USA deficyt 10% PKB dlug 100 % PKB...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:55, 05 Mar 2011    Temat postu:

Wisconsin: konflikt narasta

Republikański gubernator stanu Wisconsin, Scott Walker, zapowiada zwolnienie 1500 pracowników administracji stanowej, jeżeli demokratyczni legislatorzy nie wrócą do stanowego Senatu, aby głosować nad jego ustawą.

Masowe zwolnienia miałyby nastąpić już w piątek. W swojej ustawie Walker zobowiązuje związki zawodowe pracowników sektora publicznego do większego wkładu do planów emerytalnych i ubezpieczeniowych związkowców oraz odbiera im prawo do negocjowania układów zbiorowych.

Związki godzą się na zwiększenie składek i inne ciężary mające się przyczynić się do redukcji deficytu budżetowego stanu, ale protestują przeciw odebraniu im prawa do negocjowania układów zbiorowych.

Od kilku tygodni w Wisconsin trwają masowe demonstracje uliczne przeciw planowi Walkera. Demokratyczni członkowie Senatu stanowego, popierający związkowców, zbiegli do innych stanów, aby uniemożliwić uchwalenie ustawy - do jej przegłosowania potrzeba co najmniej jednego głosu Demokraty.

Wyjazd poza granice stanu jest taktyką stosowana niekiedy przez ustawodawców w USA - w innych stanach policja nie ma jurysdykcji, aby ich siłą doprowadzić do parlamentu.

Tymczasem podobną antyzwiązkową ustawę, jak w Wisconsin, udało się przeforsować republikańskiemu gubernatorowi stanu Ohio, Johnowi Kasichowi.

W Ohio i innych stanach także narasta konflikt na tle planów miejscowych gubernatorów, aby ciężar redukcji deficytów przerzucić na barki pracowników administracji stanowej.

>>>>>>

Śmieszne zadanie ,, przerzucic ciezar redukcji deficytu na barki pracownikow administarcji'' jakby to byla jakas pokrzywodzona grupa...
Tymczasem jak wiemy budzety panstwowe w USA sa ZBYT DUZE! Za duzo wydaja... Deficyt skumulowany za wszystkie lata 100 % PKB...
I jesli sie nie obetnie wydatkow to albo trzeba podniesc podatki albo oglsic bankructwo USA... Bo przy 10% PKB deficytu to za 10 lat bedzie 200 % dlugu w stosunku do PKB... Przy 5 % odsetkach wychodzi na to ze 10% PKB trzeba przeznaczyc na placenie ODSETEK a budzet USA ma 20 % PKB pol budzetu na odsetki!!! To jest niewykonalne i nawet odsetek nie beda w stanie placic!!! A wic skoro nie placa odsetek to nikt juz nie pozyczy i KONIEC PANSTWA! Nie ma pieniedzy w budzecie... Wtedy trzeba bedzie wstrzymac wyplaty z budzetu i protesty nie pomoga jak nie ma kasy... Taki uklad!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:43, 11 Mar 2011    Temat postu:

Stosując wybieg proceduralny, Senat stanu Wisconsin uchwalił kontrowersyjną ustawę odbierającą związkom zawodowym sektora publicznego prawo do negocjowania układów zbiorowych. Ustawa przez trzy tygodnie była powodem burzliwych demonstracji w tym stanie.

Rozstrzygnięcie sporu w Wisconsin na niekorzyść związków zawodowych może - jak sądzą niektórzy komentatorzy - zradykalizować związkowców w innych stanach, którzy zapowiadają już masowe akcje protestów. Po decyzji Senatu płomienne przemówienie wzywające do oporu wygłosił w stolicy stanu, Madison, znany filmowiec dokumentalista i działacz lewicy Michael Moore.

Ustawa w Wisconsin była pomysłem miejscowego republikańskiego gubernatora Scotta Walkera. Twierdzi on, że ograniczenie praw związkowców z sektora publicznego jest niezbędne do zmniejszenia deficytu budżetu stanu. Gdyby tego nie uczynić - utrzymuje gubernator - trzeba by zwolnić 12000 pracowników administracji stanowej.

Jego ustawa nie tylko odbiera związkowcom tego sektora prawo do negocjowania układów zbiorowych, lecz również zabrania związkom zawodowym automatycznego odciągania składek związkowych z płac pracowników. Wymaga od nich poza tym większych wpłat na zakładowe fundusze emerytalne i fundusze ubezpieczeń zdrowotnych.

Ustawę uchwaliło Zgromadzenie Stanowe, ale Demokraci zablokowali ją w stanowym Senacie, nie przychodząc na jego posiedzenie, wskutek czego nie było kworum do głosowania. 14 demokratycznych senatorów wyjechało w tym celu do innych stanów, aby uniknąć przymusowego sprowadzenia do Senatu, na co zezwala policji w Wisconsin prawo tego stanu.

Przez trzy tygodnie trwał impas, gdyż gubernator Walker nie chciał ustąpić. W Madison odbywały się demonstracje uliczne dla poparcia związkowców. Sympatycy związków okupowali gmach Kapitolu, siedziby stanowego parlamentu. W czwartek siłą usunięto ich z budynku.

Nad ranem czasu polskiego Republikanie w Senacie uciekli się do manewru legislacyjnego - wykreślili z projektu ustawy przepisy o budżecie, pozostawiając tam tylko te, które mówiły o prawach związkowych. Pozwoliło to na uchwalenie ustawy bez obecności 14 Demokratów -czyli zwykłą większością głosów.

Podobne projekty legislacyjne powstają ostatnio w innych stanach, m.in. w Ohio i New Jersey. Popierając związki zawodowe, Partia Demokratyczna zapowiada twardą walkę przeciw tym posunięciom.

Niektórzy jej działacze liczą, że konflikt może ponownie zmobilizować lewicową bazę stronnictwa, co miałoby pomóc mu w wyborach w przyszłym roku.

>>>>>

Poniewaz komunistyczne media w USA zaciemniaja sprawe nakreslmy sytuacje... Zwiazki w USA to nie jest Solidarnosc!!! Przybieraja one wrecz charakter rozbojniczy... Jak bylo wzmiankowane maja one MONOPOL na pracownika... Zaczynacie prace i AUTOMATYCZNIE STAJECIE SIE ZWIAZKOWACAMI !!! TAK!!! I ODCIAGAJA WAM SKLADKI !!! Niewiarygodne ale tak jest !!!
Gwalci to wolnosc zagwarantowana w konstytucji USA ? No i co z tego ? Ale tak jest ! Komunizm... Wiele rzeczy gwalci konstytucje USA a jest! Tu by trzeba omowic koncepcje ,, ewolujacej konstytucji '' tzwn. komunistyczni pseudoprawnicy wymyslili ze konstytucja USA ,,ewoluuje'' czyli zmienia sie mimo ze jest taka sama ! Obled ? A jednak... Ci komunistyczni ,,prawnicy'' z Sadu Najwyzszego wymyslaja ,,co by zrobili'' tworcy konstytucji gdyby ukladali ja teraz i tak ,,interpretuja'' !!! Jest to klasyczne radzieckie Lenin wiecznie zywy... i w ten sposob mozna z wolnosci zrobic niewole...
Stad tyle w USA metod komunistycznych...
I teraz zerwanie z takimi ,,zwiazkami'' to wrecz powrot wolnosci !!! Rzecz jasna konktretni obecni korzystajcy z tego ,,zwiazkowcy'' utraca PRZYWILEJE ale spoleczenstwo moze wrecz zyskac...
Generalnie takie ,,zwiazki'' jako monopolisci wyciskaja ze spoleczenstwa kase... Zreszta zwiazki zawodowe w USA istnieja glownie w sektorze panstwowym !!! Co jest obledem... Wiemy jak w Polsce ciezko skasowac biurokracje a wrecz istnieje ,,naturalny mechanizm'' jesj wzrostu...
1990 bylo 80 tys teraz jest 480 tys !!! I rosnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:51, 07 Kwi 2011    Temat postu:

Amerykanie tracą zaufanie do wolnego rynku

W amerykańskim społeczeństwie znacznie zmniejszyło się poparcie dla systemu wolnego rynku - wynika z międzynarodowych badań porównawczych przeprowadzonych przez ośrodek GlobeScan. Jest obecnie mniejsze niż w Chinach czy Brazylii.

Jeszcze w 2002 roku 80 procent Amerykanów uważało, że gospodarka wolnorynkowa to najlepszy z możliwych system ekonomiczny, co było najwyższym poparciem w historii. Obecnie podziela ten pogląd już tylko 59 procent uczestników ankiety.

Jest to mniejsze poparcie dla wolnego rynku niż w Chinach i Brazylii, gdzie 67 procent społeczeństwa ocenia system wolnego rynku jako najlepszy. W Indiach popiera wolny rynek taki sam odsetek populacji jak w USA.

Badania GlobeScan przeprowadzono w 25 krajach, gdzie przebadano opinię w sumie 12 884 osób. Średnie poparcie dla systemu wolnorynkowego w tych krajach wynosi 54 procent.

>>>>>>

Jak jest bezrobocie to zawsze poparcie dla rynku spada... Tak bylo zawsze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:49, 16 Maj 2011    Temat postu:

USA osiągnęły dozwolony pułap zadłużenia

Stany Zjednoczone osiągnęły ustawowo dozwolony pułap zadłużenia - 14,3 biliona dolarów - co oznacza, że nie mogą zaciągać więcej długów. Rząd podjął nadzwyczajne środki, aby spłacać swoje bieżące należności wobec obywateli i wierzycieli.

Minister skarbu Timothy Geithner ogłosił, że jego resort zawiesza inwestycje w fundusze emerytalne i rentowe pracowników administracji. Te i inne posunięcia mają pozwolić na spłaty należności bez zaciągania nowych długów do 2 sierpnia.

Jeżeli do tego czasu Kongres nie podniesie ustawowego progu zadłużenia, rząd USA stanie się niewypłacalny - nie będzie mógł spłacać należności posiadaczom amerykańskich obligacji skarbowych.

W Kongresie trwa impas w tej sprawie, gdyż Republikanie, którzy mają większość w Izbie Reprezentantów, swoją zgodę na podniesienie limitu zadłużenia uzależniają od dokonania radykalnych cięć wydatków rządowych.

Znany publicysta i ekonomista, laureat Nagrody Nobla, Paul Krugman w poniedziałkowym "New York Timesie" nazwał stanowisko Republikanów "szantażem".

Według Republikanów, cięcia mają także obejmować federalne fundusze ubezpieczeń zdrowotnych: Medicare (dla osób starszych) i Medicaid (dla najuboższych Amerykanów). Razem z państwowym funduszem emerytalnym (Social Security) i zbrojeniami, pochłaniają one 83 procent budżetu.

Demokraci i prezydent Barack Obama nie zgadzają się na takie redukcje. Prezydent przedstawił plan zmniejszenia deficytu, w którym proponuje się cięcia wydatków, ale także podwyżki podatków. Republikanie stanowczo sprzeciwiają się wszelkim podwyżkom podatków.

Minister Geithner zaapelował o uzgodnienie kompromisu. - Wzywam Kongres, aby jak najprędzej podjął działania w celu zwiększenia ustawowego limitu zadłużenia. Jest to ważne dla ochrony pełnej wiary w zdolność kredytową USA i uniknięcia katastrofalnych ekonomicznych skutków dla naszych obywateli - napisał minister w liście do kongresmenów.

Rząd ostrzegł, że niewypłacalność USA wystraszy inwestorów i zmusi do podniesienia stóp procentowych, co zahamuje wzrost gospodarczy.

>>>>>>

Imperium zbankrutuje... Jest to knieczne bowiem Amerykanie sa pelni pychy i nadeci zwlaszcza na punkcie dolara... Zatem upadek tej walutu to najwieksze upokorzenie jakie moze ich spotkac... a pokora jest to najwieksza cnota czyli potrzebna !!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:49, 03 Sie 2011    Temat postu:

Rating USA obniżony! Egan Jones nie wierzy w mozliwosci USA !!!

Oto mamy historyczne wydarzenie ! Piersza agencja obniza rejting USA ! Jest to Egan Jones !

Wszystkie agencje jak jeden mąż przekonują, że podwyższenie limitu zadłużenia dla USA nie załatwia sprawy. Potrzebna jest głęboka reforma finansów. Pierwsze już obniżają ocenę ryzyka kredytowego Stanów Zjednoczonych.

Wielka trójka, czyli Fitch, Standard&Poor's oraz Moody's obserwują rozwój wypadków. Ta ostatnia utrzymała dla USA ocenę wiarygodności kredytowej na poziomie obecnego maksymalnego ratingu AAA. Jest jednak pełna obaw co do przyszłości.

Zdaniem analityków agencji istnieje poważne ryzyko, że ocena wiarygodności zostanie obniżona. Stanie się tak, jeśli w najbliższych latach USA rozluźnią dyscyplinę budżetową i w 2013 roku nie podejmą kolejnych działań konsolidacyjnych. Na obniżenie oceny wiarygodności kredytowej mogą także wpłynąć gorsze perspektywy rozwoju gospodarczego Stanów Zjednoczonych.

Mniejsze firmy już poczyniły stosowne ruchy. Na rozwój wypadków nie czekała agencja Egan Jones, która dwa tygodnie temu obniżyła rating dla USA z powodu zbyt wysokiego zadłużenia kraju i możliwych trudności związanymi z cięciem wydatków. Ocena została zredukowana do drugiego najwyższego poziomu.

Zdaniem agencji do obniżki ratingu nie doszło z powodu strachu przed możliwym brakiem porozumienia o podniesieniu ustawowego limitu zadłużenia. Głównym powodem jest dług publiczny USA stanowiący już ponad 100 proc. PKB.

Największe agencje ratingowe - Moody's Investors Service oraz Standard & Poor's - również grożą obniżeniem ratingu, jeśli nie dojdzie do podniesienia limitu zadłużenia.

Fitch Ratings zapowiedział, iż umieści rating USA na liście obserwacyjnej z perspektywą negatywną jeżeli do 2 sierpnia nie dojdzie do porozumienia ws. limitu.

>>>>

A wiec przekroczylismy Rubikon ! Swieta krowa jaka byla gospodarka USA oceninana zawsze najlepiej jakakolwiek byla by tam sytuacja przestala byc swieta !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:31, 04 Sie 2011    Temat postu:

Najpotężniejszy przywódca świata ma problem

Jak ratować USA przed zapaścią? Nie wystarczą cięcia budżetowe, dotyczące głównie środków na edukację dla dzieci gorzej sytuowanych oraz badania i rozwój. Trzeba by raczej zmusić tych najobrzydliwiej bogatych, żeby dołożyli się do uzdrowienia budżetu - zlikwidować ulgi podatkowe dla wielkich korporacji oraz najzamożniejszych Amerykanów. Niestety - tego nie potrafi nawet najpotężniejszy człowiek w kraju, sam Barack Obama - pisze Michał Sutowski w Wirtualnej Polsce.

???? Barack najpotezniejszy w USA od kiedy ??? Cos mi sie zdaje ze tam zawsze banki byly najpotezniejsze ...

Co to jest polityka w USA? To taki sport, gdzie kilkuset ludzi spiera się miesiącami o budżet, a na końcu i tak wygrywa Tea Party. Lekko zmodyfikowany bon mot Gary'ego Linekera pasuje jak ulał do niedawnej debaty nad podniesieniem progu długu publicznego. Napięcie rosło, dyskusja przybierała tony apokaliptyczne, Republikanów brytyjski dygnitarz nazwał nawet "pomyleńcami” - w ostatniej niemal minucie zawarto "trudny kompromis". Bez lewicy Demokratów i bez... Tea Party. Republikańska ekstrema gardłowała najgłośniej przeciw przedwczorajszemu porozumieniu - ale to to tak naprawdę jej zwycięstwo. Znów cięcia socjalne i znów żadnych podwyżek podatków - mokry sen amerykańskiej prawicy znów się ziścił - siłą większości Demokratów i resztką prezydenckiej charyzmy Baracka Obamy.

W sytuacji kryzysowej nietrudno o moralny szantaż - zagrożenie USA niewypłacalnością okazało się cepem na głowy wszystkich krytyków absurdalnego i niesprawiedliwego porozumienia ponadpartyjnego. Demokratka Pelosi z troską napominała kongresmenów, by pomyśleli, co się stanie, gdy USA będą niewypłacalne; jej republikański kolega Ryan z pseudopowagą ogłosił: - Obie partie są odpowiedzialne za to bagno i obie muszą współpracować, żeby nas z tego bagna wyciągnąć. Trudno w tej sytuacji nie zgodzić się z Katriną vanden Heuvel, redaktorką magazynu "The Nation”, że "obie partie rozwiodły się ze zdrowym rozsądkiem”.

Za gigantyczny dług publiczny odpowiada kilka czynników - programy socjalne, ochrona zdrowia dla emerytów i wydatki na edukację w stosunkowo najmniejszym stopniu. Nigdy dość przypominać, że USA dekadę temu miały budżetową nadwyżkę – George W. Bush szybko sobie z nią poradził, wprowadzając ulgi podatkowe dla najzamożniejszych Amerykanów i wielkich korporacji oraz angażując kraj w dwie horrendalnie drogie wojny.

>>>>> Wojny konieczne - niestety USA nie potrafia prowadzic wojen od strony ekonomicznej... Sprawdza sie powiedzenie ze biurokracja zawsze wyda to co jest i jeszcze pozyczy ... Bo zawsze pytanie jest na co wydac a nie na czym zaoszczedzic ...

Ustawodawstwo medyczne uczyniło z socjalnych programów Medicare żyłę złota dla tych samych korporacji, które tak łatwo dziś unikają płacenia podatków. Rozwarstwienie dochodowe rośnie w USA w zastraszającym tempie - 40 lat temu prezes General Motors zarabiał 60 razy tyle, co jego pracownik. Dziś prezes Wal-Martu zarabia... 900 razy tyle, co przeciętny zatrudniony w jego korporacji.

>>>> Z tym ze wtedy byl to potentat krajowy a teraz jest globalny... Poza tym prawa ekonomii dzialaja na poziomie klasy sredniej margines czyli najbogatsi i najbiedniejsi wypadaja z rynku tam juz rzadza inne prawa... Dla bogatych jest to juz ,,kapitalizm'' polityczny (czyli dochod zalezy od ukladu a nie efektow) a dla biednych zebractwo...

W 2005 roku 21,2% narodowego przychodu skupione było w rękach... 1% obywateli. Te wszystkie tendencje narastają, spadają za to płace realne słabnącej klasy średniej.

>>>>> To jest zapewne globalizacja... Kto operuje globalnie ma globalne zyski ... Trudno byc bilionerem prowadzac biznes w 1 wiosce...

Dziś USA ma prawie 9% bezrobocia, a obecny wzrost gospodarczy praktycznie nie kreuje nowych miejsc pracy. Mimo to, obie partie zgodnie uznają redukcję deficytu budżetowego za polityczny priorytet, z kolei agencje ratingowe – te same, które do ostatnich dni przed krachem z 2008 wysoko waloryzowały najbardziej ryzykowne, a wkrótce śmieciowe, instrumenty finansowe – groziły obniżką ratingu amerykańskiego długu, jeśli za dwupartyjnym porozumieniem nie pójdą radykalne cięcia budżetowe...

Czy ktoś coś z tego rozumie? Gospodarka USA potrzebuje konsumpcji, której nie zapewnią spadające dochody klasy średniej – próba ominięcia problemu kredytem już raz zakończyła się katastrofą. Długofalowe zmniejszenie deficytu jest oczywiście wskazane, ale nie uda się z pewnością, jeśli budżetowe cięcia zarżną w międzyczasie głównego beneficjenta amerykańskiego socjalu – i tak biedniejącą klasę średnią. Amerykanie nigdy nie dopną budżetu, jeśli nie dołożą się do niego najbardziej zamożni - w warunkach amerykańskich oznacza to: obrzydliwie bogaci. Mimo tego, prezydent Obama kupił republikańską opowieść o deficycie, jako głównym problemie i rządzie w Waszyngtonie, który jest zawsze źródłem problemów, a nigdy rozwiązaniem. Ile warte dziś jest jego hasło: "wygrajmy przyszłość”, skoro gigantyczne cięcia dotyczą m.in. środków na edukację dla dzieci gorzej sytuowanych oraz badania i rozwój? Po zaplanowanych cięciach ich udział w budżecie będzie jednym z najniższych od kilku dziesięcioleci.

Komentator "Sueddeutsche Zeitung" trafił w sedno: okazało się, że najpotężniejszy człowiek w kraju nieograniczonych możliwości nie potrafi zmusić najbogatszych, żeby dołożyli się do uzdrowienia budżetu. I choć Tea Party raczej nie wygra najbliższych wyborów prezydenckich - Republikanie, licząc na zniechęcony elektorat Obamy wystawią zapewne umiarkowanego kandydata - to "herbaciane” pomysły ekonomiczne wciąż wiodą prym. Niskie podatki dla wielkich korporacji, niskie (albo żadne) wsparcie dla zdecydowanej większości Amerykanów, tych poniżej progu ćwierć miliona dochodu rocznie.

Warto się uczyć od Tea Party, choć może niekoniecznie ekonomii – na amerykańskiej lewicy powstał właśnie nowy ruch. American Dream Movement ma ambicje "dociskać” prezydenta i Demokratów, odwołując się do ideałów, na których Baracka Obamę wyniesiono do władzy: przyzwoitych miejsc pracy, dostępnej edukacji, godnej emerytury, bezpiecznej przyszłości dzieci i całych społeczności. Być może to ADM – poprzez zorganizowaną presję, pikiety, demonstracje, listy i akcje internetowe – zadecyduje, czy "śmiałość nadziei” okaże się czymś więcej niż pustą obietnicą. Prezydent Roosevelt w odpowiedzi na propozycje lewicowych reform odpowiedział ponoć związkowcom: "świetny pomysł. Wyjdźcie na ulice i zmuście mnie do tego”. Wyszli. Wtedy się udało.

Michał Sutowski specjalnie dla Wirtualnej Polski

>>>>>

Tak porozdawajmy jeszcze kase na prawo i lewo to deficyt dojdzie do 200 % PKB ! To na pewno uratuje USA ! Potrzeba koniecznie Nowej Lewicy ktora docisnie zeby jeszcze porozdawac! Komunizmu bylo za Mao trzeba wiecej ...
Faktycznie zaszkodzily teorie okresu Reagana ktory obnizal podatki a deficyt rosl... Zreszta wtedy nie bylo wyjscia bo trwala wojna z sowietami I ONA DOPIERO KOSZTOWALA !!! Akurat USA nie zmarnowaly tych pieniedzy... Na poszla kasa w UE ??? Na biurokracje...
W USA poszla na Zimna Wojne na Wojne z terroryzmem ... Co by nie mowic ile tam bylo marnotrawstwa TO NIE BYLY WYDATKI BEZSENSOWNE tak jak eurodotacje... USA utrzymywaly (nieudolnie) porzadek na swiecie i to kosztowalo...
W istocie biurokracja jest w USa zbyt duza i rozrzutna a szczegolnie przekonanie ,,jestesmy najbogatsi na swiecie nie musimy oszczedzac a jak brakuje to pozyczymy bo USA i tak nie upadna''...
Niestety trzeba oszczedzac i to spadnie na sredniakow... Bogatych trudno zmusic do placenia bo z definicji maja duza moc wplywu finansowego WSZEDZIE a szczegolnie tam gdzie kasa jest wszystkim ...

To co pokazuja media to jest cyrk a decyduja realne sily ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:38, 05 Sie 2011    Temat postu:

Przez kryzys armia USA będzie musiała oszczędzać?

Znaczne cięcia wydatków na zbrojenia, zapowiedziane w planie podniesienia limitu długu Stanów Zjednoczonych i redukcji deficytu, wywołały krytykę ze strony wielu polityków. Nie jest jednak jeszcze jasne, jakie byłyby praktyczne skutki tych cięć.

Przyjęty 2 sieronia plan przewiduje obowiązkowe zmniejszenie wydatków na obronę o 350 miliardów dolarów w ciągu 10 lat i prawdopodobne dalsze cięcia w wysokości do 600 mld dolarów. Te ostatnie stanowiłyby połowę oszczędności 1,2 biliona dolarów, jakie Kongres musiałby dodatkowo poczynić na podstawie zaleceń specjalnej komisji ds. redukcji deficytu do listopada tego roku.

Ustalenia te wzbudziły protesty czołowych konserwatywnych polityków. Skrytykowali je: były kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta, senator John McCain; był demokratyczny kandydat do Białego Domu, senator Joe Lieberman (obecnie niezależny); były szef Pentagonu Donald Rumsfeld; główny kandydat do republikańskiej nominacji prezydenckiej Mitt Romney i republikański przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Buck McKeon.

Oświadczyli oni, że zapowiadane cięcia mogą osłabić zdolności obronne USA.

Okazuje się jednak, że chodzi nie o redukcje jedynie budżetu Pentagonu, tylko ogólniej o cięcia "wydatków na bezpieczeństwo" - a więc także w resortach takich jak Ministerstwo Bezpieczeństwa Kraju (walka z terroryzmem), Departament Stanu, Ministerstwo ds. Weteranów, a także CIA.

Nie wiadomo, jakie konkretnie wydatki na zbrojenia miałyby podlegać redukcjom. Pentagon wyjaśnił tylko, że nie dotyczą one budżetu na wojnę w Afganistanie.

Budżet obronny USA wzrósł od 2001 o 80 procent, a od 2006 r. o 30 procent. Tymczasem administracja prezydenta Baracka Obamy planuje stopniowe wycofanie wojsk z Afganistanu i dalszą ewakuację wojsk z Iraku.

>>>>>>

Wojsko tez musi oszczedzac . CO NIE ZNACZY ZE TRZEBA JE ZMNIEJSZAC !!! Do tej pory w USA panowala teoria ,,skoro my umieramy to nam sie nalezy wszystko'' i w niczym sobie nie zalowali ... Zreszta glownie urzednicy w USA ! Stad koszmarne koszta wojen ... A z wysylanych ludzi ze 20 % tylko walczylo ! Reszta budowala rozne obiekty urzedowala liczyla a dla tych urzedujacych kolejne obiekty a dla budujacych rzecz jasna obiekty bo nie beda mieszkac w namiotach i wydatki sie nakrecaly jak banka spekulacyjna... W koncu wiekszosc wydatkow wojskowych jest niewojskowa ... To juz lepiej dac zolnierzom ta kase ! Niech wydadza na co chca na rodziny itp. niz aby wydawali je urzednicy ...
Jednym slowem ;

NIE MYLMY OSZCZEDNOSCI W WOJSKU Z OSZCZEDZANIEM NA WOJSKU !!!
Jak to na przyklad jest w ,,tym kraju'' gdzie budzet MON sluzy obcinaniu go aby bylo na wzrost urzedow w innych ministerstwach...
Oszczednosci maja byc wewnatrz budzetu a nie w obcinaniu go na zewnatrz...
natomiast w USA jest to najwiekszy budzet swiata i tam faktycznie pewnie mozna wydac mniej a podniesc sile bojowa redukujac rozliczne urzedy i podnoszac sil bojowa ...

Np. obciecie budzetu o 20 % i redukcja urzednikow o 40 % pozwolila by zmiejszyc stan armii USA o 20 % a zwikszyc sile bojowa o 100 % !!! Oddzialy bojowe stanowily by 50 % sil zbrojnych a nie 20 % ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:50, 06 Sie 2011    Temat postu:

Potężny cios w finanse USA. Po raz pierwszy w historii tej agencji ...

Amerykańska agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła w piątek ranking wiarygodności kredytowej rządu USA z maksymalnej oceny AAA do AA+. Po raz pierwszy w historii agencja ratingowa zdegradowała w ten sposób obligacje skarbowe USA.

W oświadczeniu wydanym w piątek po południu (czasu lokalnego) S&P stwierdziła, że obniża rating, ponieważ nie jest przekonana, że uchwalony 2 sierpnia przez Kongres plan redukcji deficytu budżetowego wystarczy do znaczącego zmniejszenia zadłużenia USA.

>>>>>>

I druga kolejna agencja... Tym razem Standardowi i Biedni ... To jest reakcja lancuchowa ... Absurdem bylo gdy USA juz 75 raz podwyzszaja limit dlugu i ciagle maja AAA jakby byli jakims wzorem... W ogole caly ten limit jest smieszny skoro 75 razy go przekraczali to po co on jeszcze w ogole jest ? Dla smiechu ? :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:55, 06 Sie 2011    Temat postu:

Obniżony rating USA. Administracja krytykuje agencję ratingową

Administracja USA zakwestionowała wiarogodność analiz leżących u podstaw obniżenia w piątek przez amerykańską agencję ratingową Standard & Poor's rankingu wiarygodności kredytowej rządu USA z maksymalnej oceny AAA do AA+ - pisze agencja Reutera. Według źródeł zbliżonych do sprawy, ministerstwo skarbu znalazło w analizie S&P błąd, polegający na zawyżeniu o 2 bln dol. wydatków uznaniowych rządu USA, i agencja była zmuszona usunąć tę liczbę ze swego dokumentu.

- Ocena poparta błędem o 2 bln dol. mówi sama za siebie - oświadczył rzecznik resortu skarbu po obniżeniu przez S&P ratingu Stanów Zjednoczonych.

Jest to pierwszy przypadek, gdy ministerstwo finansów USA publicznie skrytykowało S&P. Do tej pory przedstawiciele administracji tylko prywatnie wyrażali niepochlebne opinie o agencji, zarzucając jej uproszczoną wizję systemu politycznego USA.

Czołowy przedstawiciel agencji stojący za decyzją o obniżeniu ratingu, David Beers, zapewnił, że wszelkie poprawki w obliczeniach zostały wzięte pod uwagę przed upublicznieniem decyzji o obniżeniu ratingu.

S&P oznajmiła, że obniża rating USA, ponieważ nie jest przekonana, że uchwalony 2 sierpnia przez Kongres plan redukcji deficytu budżetowego wystarczy do znaczącego zmniejszenia zadłużenia USA.

Plan ten uchwalono podnosząc jednocześnie ustawowy limit zadłużenia o 2,4 biliona dolarów. Mniej więcej w tej samej wysokości ma zostać zmniejszony deficyt poprzez cięcia wydatków rządowych.

Dwie pozostałe agencje ratingowe: Moody's Investors i Fitch nie obniżyły rankingu USA. Ta pierwsza ostrzegła wcześniej administrację prezydenta Obamy o możliwości zdegradowania ratingu.

Obniżony o jeden stopień rating oznacza ewentualność podwyższenia procentów od kredytów hipotecznych i innych pożyczek związanych z notowaniami obligacji skarbowych. Według niektórych szacunków, koszty obsługi długu USA mogą wzrosnąć o 100 miliardów dolarów rocznie.

Z drugiej strony, niektórzy eksperci wyrażali wcześniej opinię, że skutki obniżenia ratingu nie muszą być poważne. Zwracali oni uwagę, że nabywcy obligacji amerykańskich nie kierują się tylko ocenami agencji ratingowych, lecz także własnych ekspertów. Przypomina się też, że swego czasu obniżono także rating Japonii z najwyższego poziomu AAA na AA+ i nie wywołało to żadnych skutków negatywnych. Dość szybko przywrócono temu krajowi najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej.

>>>>>

Jasne jak innym obnizaja to w porzo jak USA to ,,blad''...
Dlug przekracza 100 % PKB a oni by chcieli miec AAA . Trudno aby nie bylo zadnej reakcji na 75 podwyzszenie dlugu...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:34, 23 Sie 2011    Temat postu:

Prezes Standardowych Biedakow odstrzelony !

Standardowi Biedacy odwazyli sie obnizyc rajting USA i polegli :

Rezygnacja prezesa S&P

Prezes firmy ratingowej Standard & Poor zrezygnował z piastowanego stanowiska. Deven Sharma podjął taką decyzję kilka tygodni po obniżeniu przez agencję ratingu Stanów Zjednoczonych z AAA do AA+, co wywołało zamieszanie na światowych rynkach finansowych.Jego miejsce ma zająć jeden z dotychczasowych menedżerów Citibanku - Douglas Peterson. Deven Sharma do końca roku pozostanie w firmie, jednak będzie pełnić inną funkcję.
Administracja Stanów Zjednoczonych zakwestionowała wiarygodność analiz leżących u podstaw obniżenia przez Standard & Poor oceny wiarygodności kredytowej rządu USA. Według źródeł zbliżonych do sprawy, ministerstwo skarbu znalazło w analizie S&P błąd, polegający na zawyżeniu o 2 biliony dolarów wydatków uznaniowych rządu USA.
Jest to pierwszy przypadek, gdy władze USA publicznie skrytykowały agencję ratingową. Do tej pory przedstawiciele amerykańskiej administracji tylko prywatnie wyrażali niepochlebne opinie o agencji, zarzucając jej uproszczoną wizję amerykańskiego systemu politycznego.
Czołowy przedstawiciel agencji stojący za decyzją o obniżeniu ratingu USA, David Beers, zapewnił, że wszelkie poprawki w obliczeniach zostały wzięte pod uwagę przed upublicznieniem decyzji o obniżeniu ratingu.

>>>>

Rezim przystapil do kontrataku i dal ,,nauczke'' ... rajtingowcom ! Co wolno ! To sa globalne interesy ktore naruszyli i ,,kara'' musiala byc aby inni sie odwazyli ! Przypominam ze USA to imperium PIENIADZA a imperia ,nie darowuja''...
Tak wiec pamietajmy ze rajting USA jest podrasowany obawa przed tamtejszymi ukladami finansowymi i zawyzony ... Trzeba go dzielic przez 2 . Wychodzi tak A + troche :O)))



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:44, 30 Sie 2011    Temat postu:

Nie uwierzysz ile pieniędzy USA zmarnowało na wojnach

Złe zarządzanie kontraktami, fatalnie zorganizowane przetargi i brak nadzoru sprawił, że Pentagon zmarnował w Afganistanie i Iraku 30 mld dol. - głosi raport komisji Kongresu USA - podała agencja AFP.

- Dziesiątki milionów dolarów podatników zostało roztrwonionych z powodu braku planowania, nieprecyzyjnych i zmiennych zamówień, źle zorganizowanych przetargów, niewystarczająco surowych kryteriów w kwestii kontroli i nadzoru - powiedzieli dziennikowi "Washington Post" szefowie komisji Kongresu Christopher Shays i Michael Thibault.

Amerykańskie siły zbrojne od dekady w dużym stopniu posiłkują się współpracą z prywatnymi podwykonawcami. Najczęściej są to agencje wojskowych najemników, jak firma "Blackwater" chroniące na terenach ogarniętych konfliktem agencje rządowe i przedstawicielstwa USA. Kontraktorom zleca się też niektóre zadania związane z ligstyką i zaopatrzeniem armii.

Komisja zwróciła też uwagę na fakt, że wiele z inwestycji rozpoczynanych za amerykańskie pieniądze, nie jest kontynuowanych przez lokalne rządy. W Afganistanie USA wydały 300 mln dol. na budowę centrali energetycznej, która nie może funkcjonować, bo Kabul nie ma pieniędzy na jej utrzymanie.

Według ustaleń komisji, złe zarządzanie funduszami Pentagonu i topienie pieniędzy w nieuczciwych kontraktach popsuło wizerunek Amerykanów w tych dwóch krajach i umocniło jedynie korupcyjne nawyki tamtejszych administracji.

>>>>>>

Niestety tak to wyglada ! I nie chodzi tylko o zle zarzadzanie inwestycjami... Sa wszak inwestycje doprowadzone do konca tylko niepotrzebne ! Wszak mozna zgodnie z procedurami wybudowac szereg niepotrzebnych obiektow ... USA wpadly z zludzenie boactwa . Jestesmy bogaci mozemy wydawac ... A to wszystko NA KREDYT ! Nikt nie jest bogaty ! Boagctwo zachodu jest pozorne ... Zwazmy ze oni maja wieksze potrzeby... Czy najbiednieszy czy najbogatszy kraj zawsze ma do wydania 100 % PKB ! :O))) Tyamczasem kraje duze zachowuaj sie jakby mialy 200 czy 300 ...
No i skutek wiadomy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:07, 06 Wrz 2011    Temat postu:

David Sirota / The Washington Post "Top Gun", czyli jak pokochać wojnę

Amerykanie coraz mniej przychylnie patrzą na wojny w Iraku i Afganistanie, budżet wojskowy czekają cięcia, a armia z niepokojem informuje o rekordowej liczbie samobójstw wśród żołnierzy. Gdzie w takiej sytuacji Pentagon szuka pomocy? W Hollywood.

W czerwcu amerykańska armia wynegocjowała bezprecedensowy kontrakt reklamowy z producentami "X-Men: Pierwsza klasa". Z reklam potencjalny rekrut dowie się, że na prawdziwym polu walki może przeżyć równie fantastyczną przygodę jak filmowi superbohaterowie. Niedawno do mediów wyciekła informacja o tym, że Biały Dom współpracuje z laureatką Oscara, Kathryn Bigelow, która reżyseruje film o brawurowej operacji amerykańskich komandosów zakończonej zabiciem Osamy bin Ladena. Premiera przewidziana jest na okres wzmożonej kampanii wyborczej.Społeczeństwo kwestionuje ogólny kierunek polityki militarnej, a wojskowy establishment angażuje się w walkę o serca i umysły obywateli – brzmi jak deja vu? To dlatego, że właśnie mija 25. rocznica premiery "Top Gun".

Hit kinowy Jerry’ego Bruckheimera, powstały we współpracy z Pentagonem, wszedł na ekrany w połowie lat 80., gdy sondaże opinii publicznej donosiły o drastycznym spadku zaufania Amerykanów do armii w epoce po wojnie wietnamskiej i coraz mniejszej tolerancji dla wymachiwania szabelką przez Biały Dom. A jednak film gloryfikujący spoconych macho przyniósł 344 mln dolarów zysku i okazał się główną siłą napędową w reanimowaniu wizerunku armii.

"Top Gun" wywołał modę na zaciąganie się do armii – marynarka wojenna rozstawiała punkty rekrutacyjne w kinach, w których wyświetlano film – a sondaże wkrótce wykazały ogromny wzrost zaufania do wojska. Gdy Ronald Reagan owinął wojskową przygodę w narodową flagę, a armia odniosła łatwe i głośne zwycięstwa w Libii i Grenadzie, cała Ameryka zakochała się w Mavericku, Icemanie i innych dzielnych super-pilotach ze srebrnego ekranu.

Legenda "Top Gun" wciąż żyje, mocno zakorzeniona w psychice Amerykanów, a film regularnie powraca w kablówkach. Jednak największą zasługą przeboju z 1986 roku z Tomem Cruisem i Kelly McGillis w rolach głównych jest to, że na zawsze zmienił relacje między Hollywood i Pentagonem: ten prawdziwie męski romans wojska z branżą rozrywki od lat odciska ideologiczne piętno na produkcjach filmowych.

>>>>>>

Co do tego filmu to rewelacyjna jest piosenka ! To trzeba przyznac ... Akurat sam film jakos mnie nie zachwycil ale piosenka i owszem ... Zapewne ona jest motorem sukcesu ... Bez niej film przeszedl by bez echa pewnie ...

Przez cały okres produkcyjny Pentagon ściśle współpracował z filmowcami, a za wykorzystanie w filmie swoich myśliwców i lotniskowców zażądał od Paramount Pictures tylko 1,8 mln dolarów. Ten sponsorowany przez podatników rabat miał jednak swoją cenę: filmowcy musieli konsultować się z szychami z Pentagonu w sprawie każdej linijki scenariusza i wprowadzić takie zmiany, by produkt końcowy ukazywał amerykańską armię wyłącznie w jak najlepszym świetle. (Przykład: magazyn "Time" donosił, że zmieniono okoliczności śmierci Goose’a – zamiast w kolizji powietrznej, pilot ginie podczas katapultowania się, bo "marynarka narzekała, że rozbija się zbyt wielu pilotów").

>>>>

To nie bylo madre ... Tuszowanie nieudolnosci tylko powieksza jej rozmiary ...

Choć "Top Gun" nie był pierwszym filmem, w którym talent twórczy był finansowany przez Pentagon, jego sukces sprawił, że taka wymiana korzyści stała się standardem dla filmowców. Przed wybuchem wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku Phil Strub, odpowiadający za relacje Pentagonu z przemysłem filmowym, przyznał w rozmowie z "Hollywood Reporter", że o 70 proc. wzrosło zapotrzebowanie na pomoc wojskowych konsultantów.

Mace Neufeld, producent "Polowania na Czerwony Październik" z 1990 roku, powiedział "Variety", że od czasów "Top Gun" wytwórnie filmowe obowiązuje niepisana zasada, zgodnie z którą scenarzyści i reżyserzy mają ściśle współpracować z wojskowymi konsultantami lub "zapomnieć o robieniu filmu". W 1986 roku "Time" donosił, że "bez sprzętu wojskowego wartego grube miliardy dolarów producenci musieliby poświęcać mnóstwo czasu i wydawać niewyobrażalne pieniądze na szukanie rekwizytów".

>>>>>

To jednak juz zaczyna byc nienormalne bo zlatuje jakas prostytucja...

Tak ośmieleni wojskowi oficjele coraz chętniej używają marchewki (dotowanego sprzętu) i kija (odmowy dostępu) by osiągnąć własny cel. W rozmowie z "Variety" w 1994 roku Strub wyjaśnił mechanizmy procesu udzielania filmowcom wojskowej pomocy: – Najważniejsze kryteria, jakimi się kierujemy, to czy dana produkcja przyniesie korzyści wojsku, czy pomoże w rekrutacji i czy jest zgodna z obecną polityką.

Robert Anderson, łącznik marynarki wojennej z Hollywood, jeszcze lepiej wyjaśnił to PBS w 2006 roku: – Jeśli zależy ci na współpracy z marynarką wojenną, to mamy sporą władzę, bo to nasze okręty. Produkcja nie ruszy, dopóki scenariusz nie będzie nam w pełni odpowiadał.

>>>>>

Czyli cenzura ...

Efekt jest taki, że świat rozrywki produkuje dziś dziesiątki hitów kinowych gloryfikujących wojsko. Na każdy "Hurt Locker: W pułapce wojny" – film wojenny znakomicie przyjęty przez widzów i krytyków, który powstał bez pomocy Pentagonu – przypada całe morze kinowej agitacji wojennej, od "Armagedonu" po "X-Men". Co więcej, mimo obowiązkowych podziękowań dla Pentagonu w napisach końcowych, widzowie rzadko kiedy zdają sobie sprawę, że być może oglądają sponsorowaną przez rząd propagandę.

Do niedawna efekt "Top Gun" wydawał się niezachwiany. Tymczasem ćwierć wieku po premierze tego hagiograficznego hołdu dla wojskowości, zaskakujący sojusz interesów partyjnych sprowokował Kongres do zakwestionowania takiego porządku świata. Republikański kongresmen Peter King z Nowego Jorku, przewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa narodowego w Izbie Reprezentantów, wystosował niedawno pismo do CIA i departamentu obrony, w którym domaga się śledztwa w sprawie powstającego filmu o bin Ladenie. Kingowi nie podoba się, że dostęp do rządowej własności i informacji mają wyłącznie filmowcy o poglądach pro-rządowych. Jego zdaniem "tak uwarunkowana współpraca faworyzuje określone postrzeganie historii, kosztem historycznej przejrzystości".

>>>>>

Co racja to racja !

Ze względu na dotychczasową obojętność Kinga na tego typu problemy, można mieć wątpliwości, czy jego stanowisko ma podstawy ideologiczne; bardziej prawdopodobne wydaje się, że polityk robi wszystko, by konkretny materiał propagandowy przypadkiem nie pomógł jego przeciwnikowi politycznemu. Bez względu na motywację, jaką kieruje się kongresmen, jego inicjatywa rzuca światło na sposób, w jaki amerykański rząd wykorzystuje pieniądze podatników, by nasycić popkulturę militaryzmem.Jeśli King dopnie swego, być może w końcu będziemy mogli zadać naprawdę ważne pytania: dlaczego Pentagon traktuje majątek społeczny jak swoją prywatną własność? Dlaczego rząd przyznaje lub odmawia filmowcom dostępu do swojego sprzętu, zależnie od tego, czy gotowi są pozwolić Pentagonowi wtrącać się do scenariusza? Czy taka praktyka nie jest naruszeniem pierwszej poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, gwarantującej wolność słowa?

>>>>

Tak jest to naruszenie wolnosci . Dostep do sprzetu wojskowego powinni miec wszyscy obywatele USA placacy podatki i wnoszacy stosowne oplaty za wypozyczenie do filmu . BEZ CENZURY !
Oczywiscie nalezy patrzec czy tresci nie sa jakies wykolejone . Gdyby ktos np. uzyl sprzetu do produkcji przedstawiajacej talibow jako bohaterow a USA jako mordercow to oczywiscie nie ma mowy o takich klamstwach ! natomiast gdy film mowi o patologiach w wojsku typu marnowania pieniedzy na niepotrzebne wydatki czy prymitywizmu stosunkow do rekrutow to rzecz jasna nie moze byc cenzury ...

Ogolnie niechec do walki jest koszmarem zachodu i jest to po prostu tchorzostwo . ,,Nie chcemy umierac za Gdańsk'' to zawolanie bojowe zachodu z 1939 teraz uroslo do olbrzymich rozmiarow ... Ale chcac zachecic do armii trzeba jednak pokazywac realia bo inaczej mlodzieniec ktory zderzy sie z rzeczywistoscia bedzie zawiedziony i sfrustrowany a taka armia jest do niczego ... Daltego podstawa wojska musi byc patriotyzm a nie macho ! Za sluzbe w wojsku wynagrodzi cie Bóg ! Bo czlowiek nie jest w stanie . Zadne pieniadze nie wynagrodza smierci . A Bóg owszem ! Kto ginie za kraj jest praktycznie rzecz biorac meczennikiem a wiec droga do nieba otwarta ! A ten kto umiera w ,,swoim lozku'' co gorsza po grzesznym zyciu nie ma tak latwo ! Stad to co pozornie dobre dlugie zycie i smierc u siebie w domu wcale nie jest takie atrakcyjne z tamtej strony patrzenia ! Tymczasem smierc w walce moze zgaldzic grzechy i otworzyc niebo ! Niby tragedia a faktycznie wielkie szczescie !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:31, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Skandal w USA. Lekarze ukradli 300 mln dol.

Na łączną kwotę prawie 300 milionów dolarów oszukali lekarze państwo wystawiając rachunki federalnemu funduszowi ubezpieczeniowemu Medicare za fikcyjne lub całkiem niepotrzebne usługi. Medicare to fundusz ubezpieczeń zdrowotnych dla osób w wieku emerytalnym.

Jak po­in­for­mo­wał w czwar­tek De­par­ta­ment Spra­wie­dli­wo­ści, za­rzu­ty oszu­kań­cze­go wy­łu­dze­nia pie­nię­dzy z Me­di­ca­re po­sta­wio­no 91 oso­bom w Nowym Jorku, Los An­ge­les, Miami, De­tro­it, Dal­las, Chi­ca­go i w Baton Rouge w sta­nie Lu­izja­na. 55 z nich aresz­to­wa­no. Po­zo­sta­li sami od­da­li się w ręce władz.Jeden z le­ka­rzy wy­sta­wiał Me­di­ca­re ra­chun­ki za le­cze­nie osób zmar­łych i za rze­ko­mą psy­cho­te­ra­pię przez 24 go­dzi­ny na dobę.

Po­ło­wa oskar­żo­nych to per­so­nel me­dycz­ny w Miami na Flo­ry­dzie. Za­rzu­ca się tam le­ka­rzom i pie­lę­gniar­kom, że przed­sta­wia­li fał­szy­we ra­chun­ki za rze­ko­mą opie­kę do­mo­wą nad eme­ry­ta­mi.

Po­przed­nio ujaw­nia­no już wiele in­nych przy­pad­ków na­cią­ga­nia Me­di­ca­re na ni­czym nie­uza­sad­nio­ne wy­pła­ty.

Fun­dusz ten, oprócz fe­de­ral­ne­go fun­du­szu eme­ry­tal­ne­go So­cial Se­cu­ri­ty i wy­dat­ków na zbro­je­nia, sta­no­wi naj­więk­sze ob­cią­że­nie bu­dże­tu fe­de­ral­ne­go z po­wo­du szcze­gól­nie wy­so­kich w USA kosz­tów usług me­dycz­nych. Są one mniej wię­cej dwa razy wyż­sze, niż w po­rów­ny­wal­nych kra­jach wy­so­ko roz­wi­nię­tych.

>>>>>

jak widzicie koszty wszystkiego w USA sa wampirycznie wysokie bo to prostu bogaty kraj i kazdt garbi do siebie ile moze ... Co do medycycy to tu wchodza potworne koszty ,,ochrony intelektualnej'' ... 99.9 % ceny leku to zysk firmy ktora ma calkowity monopol na lek skoro go wynalazla . Za to placic musza oczywiscie pacjenci . Potrzeba tzw . ,,slabej ochrony praw autorskich'' aby wynalazca mial dochod ale nie od razu w miliardach !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:10, 22 Wrz 2011    Temat postu:

Wyglada na to ze w USA stracili niewinnego czlowieka ...
Wprawdzie trudno za ostateczny dowod uznac oswiadczenie skazaanego ale jego ostatnie slowa brzmialy ,,przekazcie rodzinie ofiary ze jestem niewinny''...
Albo on byl rzeczywiscie niewinny albo to juz taki psychopata ze radowalo go to ze rodzina bedzie sie meczyc ze swiadomoscia ze zginal niewinny... Oczywiscie trudno podejrzewac az takie zwyrodnienie zwlaszcza wobec smierci jednakze skoro nie bylo zadnych dowodow a swiadkowie macili i wycofywali zeznania to sam wyrok jest dziwny ?
Dziwny system prawny ze na smierc mozna skazac bez jednoznacznych dowodow ... I od razu mowie TO NIE JEST DOWOD NA TO ZE KARA SMIERCI JEST ZLA ! To jest dowod na powazna dewiacje sadownictwa USA ... Na kere smierci mozna skazac zwyrodnialca - wielokrotnego morderce lub osobnika schwytanego na morderstwie ...
Nikt normalny nie zada aby kare smierci orzekac na podstawie ,,zeznan swiadkow'' typu ... Widzialam go to on ! Bo eksperymenty juz sto razy udowodnily ze ludzie ,,rozpoznaja'' jako sprawcow ludzi roznaicych sie kolorem skory ksztaltem twarzy i wszystkim...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:34, 27 Wrz 2011    Temat postu:

Nowatorska terapia: można wrócić na wojnę

Joshua Musser, który na ochotnika wyjechał na wojnę w Iraku, po powrocie z niej nie mógł dojść do siebie. Problemy emocjonalne były objawem zespołu stresu pourazowego i były żołnierz, mimo otoczenia kochającej rodziny, nie mógł nad nimi zapanować. Dlatego zdecydował się na niezwykłe leczenie - wraca na wojnę w wirtualnym świecie, pod opieką terapeuty.

>>>>>

Amerykanie sa niestety bardzo mieciutcy ... Tylko pojada na wojne i juz szok zalamanie . To skutek zycia w bogactwie ! To co maja powiedziec zolnierze ktorzy walczyli dawniej ! Np. Pojdziemy z okopw na bagnety !
Bagnet wbija sie przeciwnikowi w brzuch bo latwo wchodzi i latwo wyciagnac ! Wbijanie w piers moglo by sie zakonczyc ugrzeznieciem broni i z koli smiercia wlasna bez broni ! To dopiero walka ... A ci naciskaja guziki i juz szok ... Wojna to wojna . Moze nieprzyjemnie wyglada ale jest szlachetna bo sie ryzykuje zyciem WLASNYM . A jesli nie ma na sumieniu zbrodni wojennych to otwiera niebo . Nie mowiac juz o walce za Polskę !
Tymaczesm podczas pokoju jest duzo plugawych zajec ktore wioda do piekla typu szol-biznes i demoralizacja za jego pomoca a tam cialem sie nie ryzykuje tylko dusza ...
Na wojnie gina ciala a ratuje sie dusze . Niestety podczas ,,pokoju'' w USA jest czesto na odwrot !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:05, 01 Paź 2011    Temat postu:

Najnowsze badania: coraz mniej białych w USA

Naj­now­sze dane Biura Spisu Po­wszech­ne­go po­twier­dza­ją, że udział bia­łych Ame­ry­ka­nów w całej po­pu­la­cji USA sys­te­ma­tycz­nie się zmniej­sza wsku­tek ni­skie­go przy­ro­stu na­tu­ral­ne­go i imi­gra­cji spoza Eu­ro­py.

W ciągu ostat­nie­go dzie­się­cio­le­cia licz­ba bia­łych miesz­kań­ców USA - poza La­ty­no­sa­mi kla­sy­fi­ko­wa­ny­mi jako osob­na ka­te­go­ria - wzro­sła z 194,5 mi­lio­na do 197 mi­lio­nów, czyli o 1,2 proc. W tym samym okre­sie licz­ba Mu­rzy­nów wzro­sła o 12 proc., a bia­łych La­ty­no­sów o 56 proc. Wzrósł także znacz­nie od­se­tek Azja­tów. W re­zul­ta­cie o ile w 2001 r. biali Ame­ry­ka­nie (nie-La­ty­no­si) sta­no­wi­li 69 pro­cent lud­no­ści USA, to obec­nie już tylko 64 pro­cent. Są oni zwy­kle star­si niż po­zo­sta­łe grupy et­nicz­no-ra­so­we i mają niski przy­rost na­tu­ral­ny.

Z da­nych Biura Spisu Lud­no­ści wy­ni­ka też, że bia­łych Ame­ry­ka­nów ubywa w sta­nach Środ­ko­we­go Za­cho­du (uprze­my­sło­wio­ne oko­li­ce Wiel­kich Je­zior) i Pół­noc­ne­go Wscho­du USA, na­to­miast przy­by­wa w sta­nach Za­cho­du i Po­łu­dnia.

>>>>

Widzimy tutaj zmierzch zachodu ... Odeszli od Boga i znikaja . W coraz szybszym tempie . To sie robia inne kraje !
Widzimy jak silny jest rasizm w USA . Kolor skory co absurdalne jest waznym kryterium podzialow spolecznych nawet w paszporcie wpisuja...
I tak :
Azjaci sa formalnie zolci choc odcienie sa rozne u roznych ...
Murzynia sa czarni.
Natomiast latynosi glownie Meksykanie sa czerwoni bo to potomkowie indian glownie Aztekow a z kolei czerwoni sa rasa zolta bo nie ma czerwonej ... Meksykanie zreszta przebywaja glownie na terenach zagarbionych ongi Meksykowi zatem sa u siebie ... Granica jest sztuczna bo dzieli Meksyk na pol ...
A tak faktycznie to ras jest cos 87 a nie 3 jak mozna sie dowiedziec od najwybitniejszego uczonego w tym wzgledzie Jana Czekanowskiego . I bynajmniej nie chodi tam tylko o kolor skory tylko glownie budowe i uklad kosci,miesni itp. Czyli cala budowe ciala...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:55, 01 Paź 2011    Temat postu:

Około 2 tys. osób protestowało w Nowym Jorku przeciw kryzysowi.

Około 2 tys. osób wzięło w piątek udział w Nowym Jorku w manifestacji przeciwko skutkom kryzysu gospodarczego, chciwości ludzi biznesu i nierównościom społecznym. Marsz rozpoczął się na Wall Street, a zakończył przy komendzie głównej nowojorskiej policji.

Na transparentach można było przeczytać m.in. "Wszyscy bankierzy to naziści" oraz "Policja Nowego Jorku chroni miliarderów z Wall Street". Uczestniczy protestu skandowali "Zostaliśmy sprzedani".

Wśród manifestantów była kilkusetosobowa grupa osób, które od dwóch tygodni koczują na Wall Street, ale także obrońcy praw kobiet, związkowcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych.

- Jesteśmy tu, żeby wygrać tę walkę, i nie odejdziemy, dopóki nam się to nie uda - powiedział agencji EFE 40-letni muzyk Sidney Steele.

Grupa koczująca na Wall Street cieszy się poparciem znanych osób ze świata kultury. Poparł ją brytyjski zespół Radiohead. Z jej członkami spotkał się reżyser Michael Moore.

Piątkowy protest miał pokojowy przebieg. Według policji nikt nie został zatrzymany.

>>>>

A wiec rebelia w sroku kapitalizmu ! Koniec swiata ( oczywiscie TEGo swiata ) ..
Wal strit sie wali !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:45, 02 Paź 2011    Temat postu:

Masowe aresztowania w NY. "Zajmijmy most!"

Policja rozpędziła w sobotę na nowojorskim Moście Brooklińskim demonstrację przeciwko rosnącej biedzie oraz chciwości i władzy banków. Ponad 700 uczestników protestu w Nowym Jorku zostało aresztowanych wczoraj wieczorem, głównie pod zarzutem blokowania ruchu.

W proteście uczestniczyło około 1500 osób. - Nie było problemu, dopóki grupa ludzi nie oderwała się i nie zaczęła krzyczeć: "Zajmijmy most, zajmijmy most!" - relacjonował rzecznik policji Paul Browne. - Demonstranci, którzy szli chodnikiem, nie zostali aresztowani - zapewnił Browne. Rzecznik dodał, że aresztowane osoby były wielokrotnie ostrzegane i proszone o odblokowanie drogi na moście. POdkreślił, że część osób posłuchała policji i zeszła na chodnik.

Protest spowodował gigantyczne korki w okolicach Mostu Brooklińskiego. Protestujący przeszli tam z Wall Street, gdzie zaczęli demonstrować.

Demonstracja, w której uczestniczyło około 1500 osób, była częścią akcji, której aktywiści od dwóch tygodni protestują w dzielnicy finansowej Nowego Jorku, także na Wall Street, przeciwko niesprawiedliwości obecnego systemu gospodarczego.

Podczas pochodu ludzie śpiewali piosenkę "The whole world is watching" (cały świat patrzy - red.). Było to wymowne zwłaszcza wtedy, gdy policja rozpoczęła aresztowania.

>>>>

Oczywiscie znajma proporcje to jest 2000 osob czyli tak jak w Polsce 200 . W zadnym wypadku nie jest to cos porownywalnego z Grecja!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:59, 03 Paź 2011    Temat postu:

Protesty przeciw Wall Street szerzą się w całych Stanach Zjednoczonych

Pro­te­sty prze­ciw ban­kom na Wall Stre­et, chci­wo­ści wiel­kich kor­po­ra­cji i po­więk­sza­niu się nie­rów­no­ści spo­łecz­nych, za­po­cząt­ko­wa­ne w Nowym Jorku, prze­no­szą się do in­nych wiel­kich miast w USA.

W Los Angeles około 150 osób demonstrowało w czasie weekendu przed miejscowym ratuszem. Przywódcy protestu, zorganizowanego przez ugrupowanie Occupy Los Angeles, poinformowali, że kieruje nimi solidarność z demonstrantami z Nowego Jorku. Podobne demonstracje odbyły się w Denver, Seattle i Chicago. Ich uczestnicy domagali się zaprzestania cięć budżetowych i tworzenia miejsc pracy.

W centrum Bostonu przed siedzibą Bank of America około 3 tysięcy ludzi protestowało w niedzielę przeciw konfiskowaniu przez banki domów za niespłacone długi.

Tymczasem w Nowym Jorku, gdzie w czasie weekendu zatrzymano kilkaset osób pod zarzutem blokowania ruchu ulicznego, organizatorzy protestu zapowiadają kontynuowanie go przez trzeci tydzień z rzędu.

Lewicowa organizacja October 2011 Movement (Ruch Października 2011) zapowiada demonstrację uliczną w Waszyngtonie w najbliższy czwartek.

Komentatorzy zastanawiają się, czy protesty, które jak dotąd mają stosunkowo spokojny przebieg, nie nabiorą burzliwego charakteru, jak to się dzieje w Europie. Tymczasem w Waszyngtonie rozpoczęła się trzydniowa konferencja pn. Campaign for America's Future (Kampania na rzecz Przyszłości Ameryki). Jej organizatorzy, głównie działacze lewego skrzydła Partii Demokratycznej, mówią, że chcą stworzyć "lewicową Tea Party" - ruch na rzecz sprawiedliwości społecznej, który ma zamiar stosować podobne metody oddolnego nacisku na polityków, jak jego prawicowy odpowiednik.

>>>>>

Ale na co beda naciskac ??? Zeby bylo bardziej homo bardziej in vitro bardziej aborcyjnie ? To nie bedzie tea party tylko hell party - road to slavery - droga do pojscia w niewole diabla ... Zreszta to sie nie uda bo boszewikow to USA maja obecnie u wladzy - wiec jak komus sie podoba to ma Obame !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:18, 04 Paź 2011    Temat postu:

No sad italski uniewinnil tych narkomanow !!! Od orgii seksualnych za pomoca noza ...
Przy okazji w USa powstal ,,ruch poparcia'' tych gosci pod haslem ze nie pozwolmy aby oni sadzili naszyach a tak w ogole to sa niewinni...
Wszystko oparte na twarzy tej kobiety bo jest ,,sympatyczna'' jakby miala zeza i drgawke lewej powieki to by byla winna ! To ona ! Tak jakos krzywo patrzy !
Niedawno zlikwidowali faceta na podstawie metnych oskarzen .
Teraz chca uniewinnienia goscia ktorego DNA jest na nozu !
Bo chcial pomoc umierajacej ... Czym ? Nozem ???

Widzimy tu ze Ameryka opiera sie na instykcie nastroju histerii ! Jest tu ten demonizm tlumu znany znany najbardziej z hitleryzmu ale nie tylko !

Wszystko wskazuje ze przynajmniej ten facet jest winny skoro jest DNA . A tak w ogole to kto niby to zrobil i po co ??? Miszkali tam razem ... Rąbali sie narkotykami i innym dopalaczami ktorych dostarczal ten Murzyn ktory siedzi na 16 lat ... Dostarcazal dwojce ... To niby komu ???
Urzneli sie narkotykami - diabel przejal kontrole i final znany ...
Tylko ze biali mlodzi i sympatyczni a Murzyn wiadomo jakis z Afryki to co tam ... Jak zwykle wychodzi gleboki rasizm USA . Ale oczywiscie Murzyn jest winny tylko jak zwykle najmniej ale tylko on poniesie kare - zreszta zasluzona ! Jak zwykle !
Ale pamietajmy ze liczy sie sad po smierci i ten Murzyn ma NAJLEPIEJ ! Bo jego wina jest najmniejsza a pokutuje juz teraz !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:36, 04 Paź 2011    Temat postu:

Siedział 25 lat za morderstwo, choć był niewinny

Miesz­ka­niec mia­sta Au­stin w sta­nie Tek­sas (USA), który spę­dził za krat­ka­mi 25 lat za za­bój­stwo żony, zo­sta­nie wy­pusz­czo­ny na wol­ność. Test DNA wy­ka­zał, że jed­nak był nie­win­ny - po­da­je lenta.​ru.

Sąd wczo­raj pod­jął de­cy­zję o zwol­nie­niu Mi­cha­ela Mor­to­na. Zo­stał on ska­za­ny w 1986 roku na do­ży­wo­cie za to, że pobił swoją żonę na śmierć. Wyrok wy­da­no, opie­ra­jąc się m.​in. na sze­re­gu po­szlak. Sam Mor­ton przez te 25 lat, które spę­dził w wię­zie­niu, z upo­rem twier­dził, że jest nie­win­ny. Prze­ko­ny­wał, że jego mał­żon­kę zabił nie­zna­ny osob­nik, który wtar­gnął do jego domu. Unie­win­nie­nie Mor­to­na było moż­li­we dzię­ki zba­da­niu chu­s­tecz­ki, którą zna­le­zio­no nie­da­le­ko miej­sca zbrod­ni. Były na niej ślady krwi ofia­ry i nie­zna­nej osoby.

W cza­sie pro­ce­su Mor­to­na współ­cze­sne tech­no­lo­gie ana­li­zy DNA nie były jesz­cze sto­so­wa­ne.

Po­nad­to, jak twier­dzą przed­sta­wi­cie­le or­ga­ni­za­cji In­no­cen­ce Pro­ject (do­ma­ga się wy­ko­ny­wa­nia te­stów DNA dla re­wi­zji nie­spra­wie­dli­wych i wąt­pli­wych wy­ro­ków), śled­czy ce­lo­wo ukry­wa­li do­wo­dy, które mo­gły­by pomóc obro­nie w unie­win­nie­niu Mor­to­na.

>>>>>

No sami widzicie co tam sie dzieje z prawem ... Czy trzeba to komentowac porownujac rozne wyroki ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:36, 05 Paź 2011    Temat postu:

Lewicowi hakerzy zamierzają zaatakować giełdę na Wall Street.

Grupa hakerów Anonymous, znana z antykorporacyjnego nastawienia, grozi, że sparaliżuje lub poważnie utrudni pracę giełdy nowojorskiej (NYSE), włamując się do jej systemu komputerowego - poinformowała telewizja Fox News i inne media w USA.

Sprawą zajęło się FBI. Jak powiedział rzecznik Tim Flannelly, "FBI ma świadomość tych planów i gróźb i bada sprawę".

Hakerzy poinformowali, że planują na najbliższy poniedziałek (10 października) atak typu DDoS (Distributed Denial of Service), czyli uniemożliwienie użytkownikom dostępu do systemów komputerowych NYSE.

Anonymous atakowali już w podobny sposób strony internetowe korporacji, m.in. MasterCard Inc. i Visa Inc.

Jednak według agencji Bloomberga, hakerzy mogą planować tylko atak na stronę internetową NYSE, co nie miałoby wpływu na transakcje giełdowe, dokonywane w odrębnym, specjalnie zabezpieczonym systemie.

Nie jest też pewne, czy chodzi o zapowiedź rzeczywistego ataku. W internecie ukazał się także komunikat, że ostrzeżenie było złośliwym żartem.

Alarm bombowy, budynek giełdy ewakuowany &raquo;
FBI oświadczyło jednak, że nawet i w tym wypadku będzie prowadzić dochodzenie, gdyż "przestępstwem jest okazanie zamiaru włamania się do systemu komputerowego".

Groźby hakerów pojawiły się w okresie trwających od dwóch tygodni protestów przeciw Wall Street i wielkim korporacjom, oskarżanym o chciwość i wyzyskiwanie pracowników. Rozpoczęły się one w Nowym Jorku i potem przeniosły do innych miast.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski

>>>>>

To jest wandalizm ... Zreszta przciez system przez ich stworzony zniszczyl ich ... Nie trzeba w niczym pomagac ... Trzeba dac im dzialac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:57, 06 Paź 2011    Temat postu:

Tysiące ludzi w proteście przeciw przywilejom banków

Kilka tysięcy ludzi protestowało w środę pod nowojorskim ratuszem przeciw uprzywilejowanej pozycji banków, skutkom kryzysu gospodarczego i nierównościom społecznym. Podobne protesty utrzymują się w USA od trzech tygodni.

Na razie brak oficjalnych danych, jednak zdaniem policjantów, demonstrowało ok. 5000 - 7000 osób.

Do kilkudziesięciu działaczy z akcji Okupuj Wall Street (Occupy Wall Street) dołączyli się związkowcy, stowarzyszenia grup zawodowych, m.in. pielęgniarek i nauczycieli, a także lokalne organizacje, np. wspólnoty sąsiedzkie i związki lokatorów - pisze dpa.

Ich zdaniem banki cieszą się zbytnimi przywilejami i niewystarczająco angażują się w walkę ze skutkami kryzysu gospodarczego. Domagają się wyższych podatków dla korporacji i bogatych obywateli oraz zmian w oświacie i ochronie środowiska i reform, które poprawiłyby sytuację mniej zamożnych grup społecznych.

Demonstranci nieśli transparenty z napisami "Opodatkujcie Wall Street" czy "Niech banki zapłacą". Agencja dpa odnotowuje też kilkadziesiąt plakatów głoszących, że "Socjalizm jest dobry dla wszystkich" i "Walczymy o socjalizm".

Protesty przeciw bankom na Wall Street, chciwości wielkich korporacji i powiększaniu się nierówności społecznych, rozpoczęły się w Nowym Jorku w połowie września i wkrótce przeniosły się także do innych miast USA.

>>>>>>

Frekwencja troche wzrosla ale to ciagle jest malo jak na USA .
A dobry socjalizm to gdzie ??? Taki jak na Kubie ? Czy moze ten europejski polegajcy na rozadawaniu z budzetu tym i owym typu Grecja ??? Trzeba zdefiniowac pojecie zanim sie go uzyje !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:33, 06 Paź 2011    Temat postu:

Na około 20 mi­lio­nów do­la­rów okra­dli skarb pań­stwa wy­so­cy rangą funk­cjo­na­riu­sze Kor­pu­su In­ży­nie­ryj­ne­go Wojsk Lą­do­wych USA, sztucz­nie za­wy­ża­jąc war­tość kon­trak­tów na usłu­gi in­for­ma­tycz­ne dla swej in­sty­tu­cji.

Pro­ku­ra­tu­ra fe­de­ral­na na­zy­wa to oszu­stwo "jed­nym z naj­więk­szych skan­da­li ko­rup­cyj­nych w hi­sto­rii kon­trak­tów rzą­do­wych". Dwaj me­ne­dże­ro­wie Kor­pu­su In­ży­nie­ryj­ne­go, Kerry F. Khan i Mi­cha­el A. Ale­xan­der, przy­dzie­li­li kon­trak­ty na do­sta­wę tech­no­lo­gii in­for­ma­tycz­nej i usłu­gi do­ty­czą­ce bez­pie­czeń­stwa kom­pu­te­ro­we­go fir­mie Ey­ak­Tek z Ala­ski. Kon­trak­ty zo­sta­ły prze­ka­za­ne pod­wy­ko­naw­com w "fir­mie A" - jak ją okre­śla­ją wła­dze, nie ujaw­nia­jąc praw­dzi­wej nazwy. Ta z kolei, w po­ro­zu­mie­niu z me­ne­dże­ra­mi Kor­pu­su i Ey­ak­Tek, spo­rzą­dzi­ła fał­szy­we, nie­mal dwu­krot­nie za­wy­żo­ne ra­chun­ki na za­mó­wio­ne usłu­gi.

Róż­ni­cę przy­własz­czy­li sobie: Khan, jego syn Lee Khan, Ale­xan­der oraz dy­rek­tor ds. kon­trak­tów firmy Ey­ak­Tek, Ha­rold F. Babb.

Skra­dzio­ne mi­lio­ny do­la­rów wy­da­ne zo­sta­ły na sa­mo­cho­dy BMW, luk­su­so­we ze­gar­ki, bi­le­ty lot­ni­cze pierw­szej klasy i in­we­sty­cje w nie­ru­cho­mo­ści na całym świe­cie.

Całą czwór­kę aresz­to­wa­no pod za­rzu­ta­mi oszustw, ła­pów­kar­stwa i pra­nia pie­nię­dzy. W czwar­tek od­bę­dzie się ich pierw­sze prze­słu­cha­nie przed okrę­go­wym sądem fe­de­ral­nym w Wa­szyng­to­nie.

We­dług pro­ku­ra­to­rów, po­dej­rza­ni pla­no­wa­li rów­nież ko­lej­ne oszu­stwo, tym razem zwią­za­ne z kon­trak­tem dla Kor­pu­su In­ży­nie­ryj­ne­go war­tym 780 mi­lio­nów do­la­rów.

>>>>

No tak to jest zwykle zlodziejstwo a tam chodzi tez i o rozrzutnosc , ktora trudno ukarac bo jest zgodna z procedurami ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133542
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:51, 09 Paź 2011    Temat postu:

Wojna w Iraku. "Mieszanka korzyści i obciążeń"

Ame­ry­kań­scy we­te­ra­ni są dumni ze swo­jej służ­by woj­sko­wej, ale w nowym ra­por­cie, który zo­stał wła­śnie opu­bli­ko­wa­ny, wy­ra­ża­ją sprzecz­ne opi­nie do­ty­czą­ce wojen pro­wa­dzo­nych w Afga­ni­sta­nie i Iraku. We­dług wielu z nich po­wrót do rze­czy­wi­sto­ści po woj­nie jest "mie­szan­ką ko­rzy­ści i ob­cią­żeń".

W nowym ra­por­cie do­ty­czą­cym wojen i po­świę­ce­nia żoł­nie­rzy, jaki przy­go­to­wał ame­ry­kań­ski Pew Re­se­arch Cen­ter, po­ło­wa z we­te­ra­nów po 11 wrze­śnia mówi, że warto było wal­czyć w woj­nie w Afga­ni­sta­nie, ale po­dob­ne opi­nie o woj­nie w Iraku wy­ra­ża już tylko 44 pro­cent wszyst­kich an­kie­to­wa­nych. Za­le­d­wie jedna trze­cia z nich twier­dzi, że oby­dwie wojny były warte po­nie­sio­nych kosz­tów. Nie­któ­re z tych kosz­tów przed­sta­wio­no w son­da­żu Pew, który po­ja­wił się tuż przed 10. rocz­ni­cą kon­flik­tu w Afga­ni­sta­nie, który jest naj­dłu­żej trwa­ją­cą wojną w hi­sto­rii Sta­nów Zjed­no­czo­nych.

Czte­rech na 10 we­te­ra­nów przy­zna­ło, że miało pro­ble­my z po­wro­tem do nor­mal­ne­go życia po opusz­cze­niu stre­fy wo­jen­nej, a 37 pro­cent cier­pia­ło na ze­spół stre­su po­ura­zo­we­go (post-trau­ma­tic stress), choć nie wszy­scy z nich zo­sta­li ofi­cjal­nie zdia­gno­zo­wa­ni.

- Sprzecz­ne uczu­cia wśród wielu we­te­ra­nów po 11 wrze­śnia zwią­za­ne z ich misją woj­sko­wą mają zwią­zek z mie­szan­ką ko­rzy­ści i ob­cią­żeń, z ja­ki­mi mieli do czy­nie­nia od po­wro­tu do życia cy­wil­ne­go – czy­ta­my w ra­por­cie.

Po tym, jak w paź­dzier­ni­ku 2001 roku pierw­si ame­ry­kań­scy żoł­nie­rze wy­ru­szy­li w góry i do­li­ny Hin­du­ku­szu, Stany Zjed­no­czo­ne wkro­czy­ły w ko­lej­ną wojnę, tym razem w Iraku.

Jak po­ka­zu­je opu­bli­ko­wa­ny son­daż, dłu­gość trwa­nia tych kon­flik­tów kształ­tu­je opi­nie do­ty­czą­ce wojen i sa­me­go po­świę­ce­nia żoł­nie­rzy.

- Te wojny, ten czas trwa­nia jest uni­ka­to­wy w na­szej hi­sto­rii – mówi Paul Tay­lor, jeden z au­to­rów ba­da­nia. – To naj­dłuż­szy okres pro­wa­dzo­ne­go kon­flik­tu w hi­sto­rii na­sze­go kraju.

Więk­szość Ame­ry­ka­nów wciąż po­pie­ra swe ochot­ni­cze misje. (Tylko po­ło­wa z 1 pro­cen­ta po­pu­la­cji słu­ży­ła ak­tyw­nie w ostat­nim dzie­się­cio­le­ciu). Dzie­wię­ciu na 10 wy­ra­zi­ło dumę z ame­ry­kań­skich żoł­nie­rzy, a trzy czwar­te mówi, że prze­ka­za­ło po­dzię­ko­wa­nia komuś z woj­ska.

Ale 45 pro­cent Ame­ry­ka­nów, czyli wię­cej niż wśród woj­sko­wych an­kie­to­wa­nych, uzna­ło, że żadna z wojen to­czo­nych po ata­kach z 11 wrze­śnia 2001 roku nie była warta po­nie­sio­nych kosz­tów, a tylko jedna czwar­ta przy­zna­ła, że bacz­nie śle­dzi­ła in­for­ma­cje do­ty­czą­ce pro­wa­dzo­nych walk. Po­ło­wa stwier­dzi­ła, że wojny nie zmie­ni­ły wiele w ich życiu.

Te róż­ni­ce mię­dzy świa­tem cy­wil­nym i woj­sko­wym były wi­docz­ne także w in­nych wy­po­wie­dziach.

84 pro­cent we­te­ra­nów stwier­dzi­ło, że więk­szość Ame­ry­ka­nów nie ro­zu­mie nie­zli­czo­nych pro­ble­mów, z ja­ki­mi bo­ry­ka­ją się żoł­nie­rze i ich ro­dzi­ny, w tym dłu­gie roz­dzie­le­nie, urazy fi­zycz­ne oraz psy­chicz­ne, a także zwią­za­ny z tym stres. Około 71 pro­cent ogółu Ame­ry­ka­nów zgo­dzi­ło się z tą opi­nią.

- Widać, że ist­nie­je pewna luka w ro­zu­mie­niu i pewna luka w do­świad­cze­niach – mówi Tay­lor. We­te­ra­ni niosą brze­mię wojny, ale wra­ca­ją z ob­cią­że­nia­mi emo­cjo­nal­ny­mi i psy­cho­lo­gicz­ny­mi do kraju, który ich nie ro­zu­mie.

Więk­szość Ame­ry­ka­nów, 83 pro­cent, przy­zna­je, że woj­sko­wi oraz ich ro­dzi­ny po­nie­śli wiele po­świę­ceń. Część per­so­ne­lu woj­sko­we­go wy­sy­ła­na była do Iraku i Afga­ni­sta­nu nawet czte­ry lub pięć razy.

Ale tylko 26 pro­cent czuje, że nie­spra­wie­dli­we jest to, że te ob­cią­że­nia spa­dły tylko na woj­sko. W rze­czy­wi­sto­ści, 70 pro­cent spo­łe­czeń­stwa uzna­je to za "część bycia w woj­sku".

Tay­lor mówi, że dłu­gość trwa­nia wojen oraz stres zwią­za­ny z wie­lo­krot­nym udzia­łem w mi­sjach od­gry­wa rów­nież rolę w kształ­to­wa­niu opi­nii, za­rów­no po stro­nie cy­wil­nej, jak i woj­sko­wej.

Ośro­dek Pew an­kie­to­wał 1853 we­te­ra­nów, łącz­nie z 712, któ­rzy słu­ży­li w woj­sku po ata­kach z 11 wrze­śnia. Ogól­ny son­daż zo­stał prze­pro­wa­dzo­ny wśród 2003 do­ro­słych re­spon­den­tów.

Ponad po­ło­wa we­te­ra­nów po 11 wrze­śnia czuje rów­nież, że zbyt­nie uza­leż­nie­nie od siły woj­sko­wej w zwal­cza­niu ter­ro­ry­zmu pro­wa­dzi do więk­sze­go ter­ro­ry­zmu. Pod tym wzglę­dem spo­łe­czeń­stwo ame­ry­kań­skie ma pra­wie iden­tycz­ne zda­nie: 52 pro­cent uzna­ło, że zbyt duże za­sto­so­wa­nie siły nie jest re­cep­tą na suk­ces.

Duże po­par­cie an­kie­to­wa­nych zy­ska­ły sa­mo­lo­ty bez­za­ło­go­we. Bli­sko dzie­wię­ciu na 10 wszyst­kich we­te­ra­nów po­par­ło wy­ko­rzy­sty­wa­nie ma­szyn bez­za­ło­go­wych, ta­kich jak te wy­ko­rzy­sta­ne w ze­szło­ty­go­dnio­wym ataku na An­wa­ra al-Aw­la­kie­go w Je­me­nie. 68 pro­cent cy­wi­lów zgo­dzi­ło się z taką opi­nią.

Nie dziwi fakt, że ci, któ­rzy nie uzna­ją dzia­łań woj­sko­wych za część bu­do­wy pań­stwa, czę­ściej wie­rzą też w to, że wojny w Afga­ni­sta­nie i Iraku nie były warte sto­czo­nych walk i po­nie­sio­nych kosz­tów.

Po­mi­mo wąt­pli­wo­ści wy­ra­żo­nych w sto­sun­ku do oby­dwóch wojen, więk­szość we­te­ra­nów po 11 wrze­śnia stwier­dzi­ło, że służ­ba woj­sko­wa po­mo­gła im doj­rzeć i zy­skać więk­szą pew­ność sie­bie.

Przed­sta­wio­ny ra­port, we­dług przed­sta­wi­cie­li ośrod­ka Pew, pre­zen­tu­je "to, co wie­rzy­my, że jest żywym por­tre­tem, choć przed­sta­wio­nym wy­łącz­nie w licz­bach, ko­rzy­ści i ob­cią­żeń zwią­za­nych ze służ­bą woj­sko­wą w ostat­nim dzie­się­cio­le­ciu".

Mar­gi­nes błędu w wy­ni­kach son­da­żo­wych wszyst­kich we­te­ra­nów wy­no­si plus minus 3,5 punk­tów pro­cen­to­wych oraz 3,9 punk­tów w przy­pad­ku we­te­ra­nów po 11 wrze­śnia. W przy­pad­ku son­da­żu ogól­ne­go mar­gi­nes błędu to około 2,5 punk­tów pro­cen­to­wych.

>>>>>

Oczywiscie ze wojna przynosi korzysci uczestnikom o ile sa oni przyzwoitymi ludzmi... A koszty sa duze bo i korzysci olbrzymie ... Nie moze byc inaczej . Nic nie kosztuje to co nic nie warte ... A najwieksze korzysci to sa po smierci od Boga ! On nagradza niewiarygodnie wszelka meke a na wojnie mamy akurat jedno z najwiekszych natezen cierpienia ... Dlatego zreszta Polska ma tylu świętych - MILIONY - przez te wojny !
To mowi chyba wszystko !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 59, 60, 61  Następny
Strona 1 z 61

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy