Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Horror islamski.
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:33, 24 Wrz 2010    Temat postu: Horror islamski.

Istnieje gatunek literatury o nazwie ,,horror islamski''.
Opisuje on przezycia kobiet w tej cywilizacji.
Oto jeden z nich:

Ratunek z kobiecego piekła

Dla wielu Polek małżeństwo z Arabem szybko przestaje być bajką. Po przyjeździe do kraju męża kobieta szybko traci możliwość decydowania o sobie i musi być na każde skinienie mężczyzny. Aby nie uciekła, nowa rodzina zabezpiecza jej paszport. Szybko zaczyna się piekło: bicie, poniżanie i szykany. Wówczas jedyną możliwością uratowania nieszczęśliwej Polki jest odbicie jej siłą.

Ona: młoda, atrakcyjna, zaczynająca właśnie dorosłe życie, po raz pierwszy w pełni decydująca o sobie. On – student z kraju arabskiego, przypominający jej wymarzonego księcia z bajki: przystojny, opalony, imponujący ciemniejszą karnacją, często bogaty, sypiący jak z rękawa wspaniałymi komplementami. Nie szczędzi ciepłych słów, obiecuje wspaniałą przyszłość i liczne podróże. Urzeczona, naiwna dziewczyna zakochuje się bez pamięci i w ciągu roku wychodzi za swojego księcia. I wyjeżdża z nim do jego ojczyzny, licząc na życie jak z "Baśni tysiąca i jednej nocy". W tym miejscu z reguły kończy się szczęśliwa historia, a zaczyna się dramat.

Książę z riwiery

28-letnia dziś Paulina nie przypuszczała, że jej idylla skończy się tak szybko. Alego poznała na pierwszym roku studiów. Pochodził z rodziny bogatego, tunezyjskiego biznesmena. Jego ojciec był właścicielem kilku hoteli na tunezyjskiej riwierze i nie skąpił pieniędzy na edukację syna. Ali przyjechał do Warszawy na studia medyczne i bardzo szybko został królem nocnego życia. Imprezy i dyskoteki ciągnęły go znacznie bardziej niż zgłębianie tajemnic medycyny.

Polki romansują na wakacjach - przeczytaj!

Na jednej z dyskotek poznał Paulinę. Była studentką pierwszego roku, pochodziła z małego miasteczka i bardzo imponował jej "wielki świat", który codziennie widziała w Warszawie. Ali bardzo szybko zdobył jej serce. – Potrafił sprawić, że czułam się naprawdę wyjątkowa – opowiada młoda kobieta. – Mówił mi wyszukane komplementy, zabierał na wykwintne kolacje, kupował kwiaty. Mówił, że będę jego księżniczką, obiecywał mi piękne życie w bogatych, słonecznych kurortach Tunezji. Zakochałam się bez pamięci. Po pół roku Ali oświadczył się. Choć rodzice od początku byli przeciwni temu związkowi, zakochana dziewczyna rzuciła studia, zgodziła się wyjść za niego i wyjechać z nim do Tunezji.

Uprowadzenie jak z filmu

Rodzice Pauliny rozpoczęli dramatyczną walkę o uratowanie córki. Jednak ani MSZ, ani ambasada Tunezji w Polsce nie znalazły sposobu, aby pomóc. "Nie jesteśmy w stanie nic zrobić, aby pomóc państwa córce" – słyszeli coraz bardziej zdesperowani rodzice. Dyplomacja, administracja okazały się bezsilne. Mijał tydzień za tygodniem, a Paulina słała z Tunezji rozpaczliwe listy z prośbą o pomoc. W końcu zrozpaczeni rodzice wykonali telefon do agencji detektywistycznej "Focus". Ta firma – jedna z wielu zajmujących się działalnością detektywistyczną – jako jedna z nielicznych wykonuje również usługi polegające na przywożeniu z krajów arabskich nieszczęśliwie zakochanych Polek. – To bardzo skomplikowane, ryzykowne zlecenia, których wykonanie wymaga dużej odwagi i determinacji – mówi Krystyna Kuźmicz, założycielka i szefowa biura "Focus".

Po spotkaniu z rodzicami zdecydowała się przyjąć zlecenie. Następnego dnia do Tunezji wyjechało czterech pracowników biura. Szybko zlokalizowali dom, w którym mieszkała Paulina. Na umówiony sygnał telefoniczny młoda kobieta wraz z kilkumiesięcznym dzieckiem wyszła przed dom. Rodzina Alego puściła ją, bo mówiła, że chce pobyć z dzieckiem na świeżym powietrzu. Dwaj mężczyźni podjechali pod nią, wciągnęli ją do samochodu i natychmiast odjechali. Po kilku kilometrach wszyscy przesiedli się do innego samochodu. Tunezyjska policja wszczęła pościg i zablokowała lotniska. Posługując się przygotowanymi wcześniej dokumentami, wszyscy wsiedli na prom płynący do Marsylii. Tam detektywi wysiedli. Na młodą kobietę czekała pracownica biura, która w konsulacie we Francji wyrobiła dla niej tymczasowy paszport. Kilka dni później Paulina i jej mały synek szczęśliwie dotarli do Polski. Cała akcja jak z filmu sensacyjnego trwała 10 dni, uwzględniając dojazd i powrót. Rodzice młodej kobiety odbijali się od klamek różnych instytucji przez 9 miesięcy.

Najtrudniejsze zlecenia

Takich historii zdarza się coraz więcej. O zburzonych idyllach Polek zakochanych w Arabach słyszy się coraz częściej. Tyle tylko, że zaledwie drobna ich część kończy się szczęśliwie. Biura detektywistyczne rzadko kiedy przyjmują niebezpieczne zlecenia polegające na uprowadzaniu Polek z krajów arabskich siłą. – Takie zlecenie wiąże się ze złamaniem prawa w kraju docelowym – wyjaśnia Jerzy Godlewski, jeden z najbardziej cenionych polskich detektywów, specjalista od spraw kryminalnych. – Osoba, która podejmuje się takiej roboty, musi mieć świadomość, że w kraju realizacji można za to pójść siedzieć na długie lata. Co ciekawe: w razie wpadki kara nie zawsze jest surowa. Za uprowadzenie kobiety w wielu krajach muzułmańskich odpowiada się tak samo, jak za kradzież rzeczy. Wyjątkiem są kraje ortodoksyjne (np. Arabia Saudyjska lub Iran), gdzie za uprowadzenie obcej żony można zostać ukamienowanym. W krajach bardziej liberalnych surowiej traktowane jest uprowadzenie kobiety i synka (za uprowadzenie syna odpowiada się jak za porwanie).

Detektyw Krystyna Kuźmicz ostrzega, że choć zawsze stara się pomóc swoim klientom, zrozpaczeni rodzice nie zawsze będą mogli na nią liczyć. Pierwsza przeszkoda to cena, która musi zrównoważyć ryzyko wyprawy. Cena wzrasta, jeśli rodzice nie znają adresu swojej córki, jeśli w międzyczasie urodziła ona dziecko i jeśli zlecenie dotyczy kraju, z którego trudno wyjechać. W najgorszym wypadku trzeba liczyć się z wydatkiem nawet miliona złotych i to bez gwarancji, że zlecenie zakończy się powodzeniem. – Chcąc uniknąć tych dramatów, trzeba deklaracje i obietnice arabskich książąt traktować z dużym dystansem – radzi Krystyna Kuźmicz. I przypomina historię młodej kobiety, którą jej ludzie po dramatycznej podróży przywieźli z Pakistanu. - Okazało się, że człowiek, w którym się zakochała i za którego wyszła, był plemiennym watażką, handlował narkotykami i współpracował z talibami – wspomina Krystyna Kuźmicz. Gdy już jej ludzie uprowadzili młodą Polkę i jej dziecko, gangsterzy rozpoczęli pościg. Po 3-tygodniowej ucieczce po bezdrożach środkowej Azji szczęśliwie wydostali się z Pakistanu i odlecieli do Polski.

Cenione zlecenia

Kilka lat temu spektakularne akcje uprowadzania nieszczęśliwie zakochanych Polek w blasku fleszy prowadził detektyw Krzysztof Rutkowski. Wskutek różnych afer z jego udziałem, stracił licencję i dziś nie może wykonywać zawodu. Dwa lata temu firmę zajmującą się "poszukiwaniem osób na całym świecie" założyli w Warszawie dwaj polscy weterani Legii Cudzoziemskiej. Firma upadła, gdy jeden z nich trafił do więzienia za wykonywanie zleceń windykacyjnych dla mafii pruszkowskiej. Jednak popyt na tego rodzaju usługi będzie zawsze, dopóki będą na nie klienci. A przecież po to, aby pomóc nieszczęśliwej Polce, bitej przez męża-Araba, jej rodzina zrobi wszystko, zapłaci każde pieniądze i wynajmie dowolnych ludzi.

Autor: Leszek Szymowski

[link widoczny dla zalogowanych]




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 17:34, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:50, 20 Paź 2010    Temat postu:

No i mamy horror islamski w Polsce:

Zabił żonę, bo od niego uciekła;,,to sprawa honorowa"...

Agnieszki A. (+32 l.) szukała w ubiegłym roku cała Polska. Matka czworga dzieci zniknęła nagle, 7 czerwca, jak kamień w wodę. Po 10 dniach znaleziono jej zwłoki. Kobieta została zamordowana dwoma ciosami noża w brzuch. O zabójstwo został oskarżony jej mąż, obywatel Pakistanu, Naeem A. (39 l.). Właśnie stanął przed sądem w Łodzi.

Naeem w Polsce prowadzi od lat interesy. To tu, pod koniec lat 90 narodziło się ich uczucie. Na świat przychodziły ich dzieci: chłopiec i trzy dziewczynki. Kiedy w 2004 roku Agnieszka wyjechała do Pakistanu w lot pojęła, że w rodzinnym kraju męża nie będzie traktowana na równi z nim.



Tam panowały zupełnie inne zasady. Jako ostatnia dostawała resztki jedzenia i wodę. Członkowie jego rodziny ubliżali jej i poniżali ją na każdym kroku.

Postanowiła uciec. Nie było to łatwe, bo mąż zabrał jej i dzieciom paszporty. Ale zdesperowanej kobiecie udało się skontaktować z ambasadą. Dostała schronienie, wyjechała do Polski. Miała nadzieję, że wreszcie skończyło się jej piekło.

Zatrzymała się u mamy, Haliny (54 l.). Szybko znalazł ją tu Naeem. Zobowiązał się płacić na dzieci alimenty, pod pretekstem stworzenia im lepszych warunków do życia wynajął im mieszkanie. Miał pełną kontrolę nad kobietą, przez cały czas szantażował, że zabierze jej dzieci. Koszmar Agnieszki, która w swoim kraju też nie mogła czuć się bezpiecznie, trwał. Aż nadszedł 7 czerwca 2009 roku. Rankiem dzieci nie znalazły w domu mamy, która kładła je do snu. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło.

Zaczęły się poszukiwania i śledztwo. Przyniosło ono najgorsze: 17 czerwca znaleziono ciało Agnieszki przy trasie pod Pabianicami. Zatrzymano Naeema A. Okazało się, że kobieta została zabita w jej mieszkaniu. Znaleziono tam ślady jej krwi. Ubrudzone nią było również ubranie Naeema.

Pakistańczyk nie przyznaje się do winy. Ale zdaniem biegłych z zakresu orientalistyki, którzy piszą o zbrodni w aktach sprawy, jej motyw jest jasny: Naeem chciał zmyć hańbę, jaką okryła go Agnieszka uciekając do Polski i zabierając dzieci.

Według religii Naeema to mężczyzna ma prawo i obowiązek decydować o losach swojej kobiety. To jego własność. Może nią handlować jak towarem. Kobieta nie ma prawa głosu, nie może wyjawiać swoich poglądów. Ucieczka od męża jest zaś czynem niemoralnym, nagannym. Powinna być ukarana, bo godzi w honor mężczyzny. Uznaje się go wówczas za społecznego impotenta, a stygmat przywiera do całej jego rodziny. Zhańbiony może odzyskać honor jedynie zabijając, dokonując tzw. zabójstwa honorowego, w Pakistanie znanego jako karo-kari. Tam to nie jest przestępstwo, ale uprawniony akt, wymierzenie kary komuś, kto łamie porządek.

I tak właśnie zdaniem prokuratury uczynił Naeem. Postąpił według swojego prawa. Co powie w sądzie? Czy przyzna się do winy? To pozostanie w czterech ścianach sali, bo sędzia zdecydował, że sprawa odbywa się za drzwiami zamkniętymi. W myśl polskiego prawa Naeemowi za zabójstwo grozi najsurowsza kara: dożywocie.

Mordy ,, honorowe ''...

,,Honorowe'' zabójstwa spotykane są w tradycyjnych muzułmańskich rodzinach. Gdy rodzina zdecyduje, że kobieta zhańbiła swoim zachowaniem imię rodziny, brat, ojciec, czy dziadek dokonują zabójstwa.

Zgładzona przez rodzinę

Decyzja o zabiciu Ghazali Khan (†19 l.) zapadła rok temu na zjeździe rodziny Abbasów. Głowa rodu Ghulum Abbas, który przed 30 laty przybył do Holandii z Pakistanu w poszukiwaniu lepszego życia, rozkazał ośmiu krewnym wytropić ją i zamordować. Miała to być kara za splamienie honoru rodziny, bo dziewczyna związała się z niewłaściwym chłopakiem.

Zamordowana przez ojca i dziadka

Ojciec wraz z dziadkiem żywcem zakopali Medine Memi (†16 l.) obok swojego domu w południowo-wschodniej Turcji. W ocenie śledczych było to tzw. zabójstwo honorowe. Dziewczynka miała splamić honor rodziny nieobyczajnym zachowaniem.

Okaleczona przez męża

Aisza padła ofiarą barbarzyństwa ze strony talibów i swojego męża. Za to, że uciekła od niego i jego rodziny, została skazana przez talibski trybunał na obcięcie nosa i uszu. Wyrok wykonał własnoręcznie jej mąż.

>>>>>

A wiec sprawa jest prosta.Mezczyzna bije np. kobiete ... Ta juz nie moze - ucieka...No to juz sprawa jasna. Naruszyla jego ,,honor'' a za to zostanie zamordowana...

Oczywiścuie jest to zwyrodnialstwo.Tylko psychol moze mordowanie kobiet nazywac ,,honorem''...
Jak wiadomo kodeks rycerski jest jasny...
Zawsze po stronie dobra.Szanowac kobiety bronic wdow i sierot.TO JEST HONOR!
Nie mozna pozwolic aby dzicz mordowala Polki wbrew ,,tzw.'' ekspertom ,,orientalistom''.Pamietajmy ze mlode dziewczyny sa podchodze podstepnie.Ci goscie sa milutcy dopoki... NIE ZABIORA KOBIETY ,,DO SIEBIE'' wtedy zaczyna sie pieklo...
Ale trzeba mowic dziewczynom z Polski ze W ZADNYM RAZIE NIE ZNAJDZIE SZCZESCIA W KRAJU ISLAMU!
W Polsce gdzie szacunk do kobiety na skutek Królowania Maryi jest najwiekszy wyjazd do kraju gdzie kobieta jest na dnie jest niewobrazalnym szokiem...Nie da sie porownac...To juz predzej Niemka czy Francuzka sie dostosuje niz Polka...Jedyna opcja to aby ON ZAMIESZKAL TUTAJ!Wtedy tak...Inaczej wchodzi w sadystyczne srodowisko w jakim sie wychowal i zaczyna robic ,,jak wszyscy''...










Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:43, 28 Paź 2010    Temat postu:

Libańczyk zamordował żonę Polkę. Bo za mało zarabiała?

"Sam nie pracował wcale.

Drastyczną historię, która wydarzyła się w miejscowości Dobre w województwie kujawsko-pomorskim opisuje "Gazeta Współczesna". 43-letni Libańczyk Abdul E. wrócił do domu z prawie 3 promilami alkoholu we krwi. Zaczął kłócić się z żoną Polką.

W końcu wyciągnął rewolwer i najzwyczajniej w świecie kobietę zastrzelił. Gazety doniosły, że powodem domowej wojny miały być pieniądze. Otóż według Libańczyka jego polska żona zdecydowanie za mało zarabiała. Ponieważ on sam był bezrobotny, nie na wszystko w domu wystarczało.

Prokuratura na razie nie potwierdza wątku finansowego. Romuald Grosman, szef Prokuratury Rejonowej w Radziszewie mówi "Współczesnej":

Między małżonkami doszło do sprzeczki. Dotychczasowe postępowanie nie potwierdza, że chodziło tu o pieniądze.

Małżeństwo nie mieszkało samo
. Mieli dwie córki, w wieku 13 i 18 lat
, którymi po śmierci matki i aresztowaniu ojca zajęli się krewni. Mieszkającemu od 20 lat w Polsce, lecz niebędącemu obywatelowi naszego kraju Libańczykowi grozi dożywocie za morderstwo i nielegalne posiadanie broni.

A Polki jak wychodziły za muzułmanów tak wychodzą. Bo egzotyczny mąż z jakiegoś powodu wydaje im się bardziej atrakcyjny
niż zwykły polski nudziarz. Zresztą nie są one w tych upodobaniach odosobnione.

Ostatni "Daily Mail" pyta, dlaczego tyle nowoczesnych
Brytyjek, które robiły karierę zawodową, nagle zaczyna interesować się religią muzułmańską. Jako przykład podaje szwagierkę Tony'ego Blaira, dziennikarkę Lauren Booth, która właśnie przeszła na islam. Ona sama mówi, że doznała "świętego doświadczenia" w Iranie.

Takie "święte doświadczenia" dotykają coraz więcej kobiet z zachodniego świata. Często w postaci przystojnego Araba, który kusi prezentami, kwiatkami i ładnymi słówkami. Który okazuje się być prawdziwym mężczyzną - pod każdym względem. I od kobiety
wymaga, żeby była prawdziwą kobietą.

A jeśli ta odmówi, to mężowi pozostaje ją ukarać. W końcu szacunek musi być.

Marta Wawrzyn"

>>>>>

No niestety tak sie konczy jak ktos szuka egzotyki a nie wie po co!Zreszta zwracam uwage ze alkohol jest zabroniony w islamie.A wiec osobnik ten byl degeneratem z punktu widzenia islamu!Ktos kto naprawde przestrzega Bożych przykazan nawet poganin nigdy nie bedzie zwyrodnialcem!To zwyrodnialcy morduja a nie wyznawcy islamu!
Czesto mułlowie czykli uczeni w Koranie robia co moga aby powstrzymac jakis mord ale nie daja rady wobec miejscowych psycholi...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 16:58, 16 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:06, 11 Sty 2011    Temat postu:

Syria zwiększyła ponad dwukrotnie karę dla sprawców tzw. zabójstw honorowych; ich ofiarą padają kobiety mordowane za to, co ich rodziny uważają za "splamienie honoru rodu". Aktywiści ruchu obrony kobiet utrzymują, że kary dla zabójców są wciąż za niskie.

Syryjska prasa poinformowała w poniedziałek, że prezydent Syrii Baszar el-Asad wprowadził poprawkę do obowiązującej obecnie ustawy, która pozwalała skazać na dwa lata sprawcę zabójstwa krewnej za, jak to określono, "niedozwolony seks". Obecnie sąd może wymierzyć sprawcy karę od pięciu do siedmiu lat więzienia.

Aktywiści ruchu obrony praw kobiet utrzymują, że każdego roku w Syrii 150-200 kobiet jest zabijanych przez krewnych w celu "zmazania hańby rodziny". Do większości tych zabójstw dochodzi w regionach wiejskich, a niskie kary nakłaniają do ich popełniania.

>>>>>>

Krok w dobrym kierunku ale faktycznie aby zyskac jakis rezultat trzeba na poczatku ostro.Aby jeden z drugim wiedzial ze nie moze sobie kobiety zabic bo tak mu sie podoba.A sad i tak zatuszuje.
w ogole trzeba zadac aby ława przysięgłych miała 50% kobiet aby nie bylo tak ze w sprawach o morderstwo kobiet przez mezczyzn orzekali sami mezczyzni.To sa kpiny z prawa.Zreszta wobec perspektywy staniecia przed sadem kobiet jeden i drugi JESZCZE BARDZIEJ SIE WYSTARSZY O SWOJ ,,HONOR'' :O))))
I trzeba KONIECZNIE aby sad odbywal sie w INNYM REJONIE!Nawet w Polsce jest zasada ze prowadzi sprawe sad z innego rejonu kraju bo wiadomo jakie sa ,,uklady lokalne'' i miejscowy bogacz ma na uslugi sady itp.Kraje wschodu nie pojda naprzod dopoki nie przestana traktowac kobiety jak towar.Eliminuje to 50% ludnosci z zycia kraju.A i mezczyzni sie demoralizuja skoro zamias robic cos sensownego zajmuja sie dreczeniem kobiet i to im sprawia sadysfakcje...Ten system wbrew pozorom NISZCZY MEZCZYZN!Staja sie psychopatycznymi sadystami i pozniej nietrudno o gosci wysadzajacych siebie aby tylko zamordowac jak najwiecej innych...To jest DOBRE DLA MEZCZYN!

Dyrektor syryjskiej organizacji obrony praw kobiet Basam al-Kadi skrytykował nowe prawo jako zbyt łagodne i zaapelował o wprowadzenie kary co najmniej 15 lat więzienia za tzw. zabójstwo honorowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathias




Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 21:36, 12 Sty 2011    Temat postu:

ŚMIERĆ MUZUŁMANOM! KRUCJATAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:36, 22 Kwi 2011    Temat postu:

Dalsze losy slynnej Mukhtaran Mai:

Koszmar zgwałconej kobiety. Sąd ich uniewinnił

Mukhtaran Mai 9 lat walczyła o sprawiedliwość. Sąd w Pakistanie uniewinnił 5 oskarżonych o dokonanie gwałtu zbiorowego. Tylko jeden mężczyzna został skazany - podaje serwis guardian.co.uk.

Obrońcy praw człowieka wyrazili głębokie oburzenie w związku z wyrokiem Sądu Najwyższego, zgodnie z którym uniewinniono mężczyzn za dokonanie zbiorowego gwałtu.

Początkowo oskarżonych o udział w gwałcie było 14 osób, które wchodzą w skład starszyzny wioski, w której mieszka Mukhtaran. Sąd skazał tylko jedną osobę, Abdula Khaliq. Początkowo został on skazany na karę śmierci, jednak sąd niższej instancji zamienił tę karę na dożywocie.

W 2002 roku starszyzna, w ramach sądu plemiennego, oskarżyła brata Mukhtaran o utrzymywanie niedozwolonych stosunków z kobietą z wrogiego klanu. Co szczególnie szokujące, po tym zdarzeniu 13-letni wówczas brat ofiary został brutalnie zgwałcony przez Abdula Khaliqu i dwóch innych mężczyzn.

Mukhtaran Mai mieszka w wiosce, znajdującej się w prowincji Pendżab. - Boję się, że pozostali przyjdą i skrzywdzą mnie i moją rodzinę. Straciłam wiarę w sądy. Pozostawiam swoją tragedię pod boży osąd. Bóg ukara tych, którzy mnie skrzywdzili – mówi zrozpaczona Mukhtaran.

Mai założyła szkołę dla dziewcząt i organizację wspierającą edukację wśród kobiet. Poprzysięgła sobie, że nie ucieknie z wioski i będzie kontynuować swoją pracę.

Organizacje zajmujące się obroną praw człowieka silnie krytykowały wyrok pakistańskiego Sądu Najwyższego, zaznaczając, że może to zagrozić bezpieczeństwu wielu kobiet w tym kraju.

Gwałt, "zabójstwa honorowe" i inne przestępstwa popełniane wobec kobiet są w Pakistanie niezwykle ignorowane. Zarówno przez policję, jak i sądy.

- Mukhtaran Mai wykazała się niezwykłą odwagą, walcząc przez tyle lat. Werdykt sądu pokazuje tylko, że można dopuścić się każdego przestępstwa, nawet na oczach 100 świadków i nie ponieść za to żadnej kary – mówi Fouzia Saeed, działaczka na rzecz praw kobiet. – Coś takiego dzieje się w Pakistanie każdego dnia. Jirgas (sądy plemienne - red.) nadal funkcjonują. Ten werdykt tylko je zachęci do dalszego wyrządzania krzywdy – dodaje.

Gwałt na Mukhtaran został wykonany w oparciu o zasadę "oko za oko". Abdul Khaliq przyłożył kobiecie broń do głowy, po czym reszta mężczyzn ją zgwałciła i zmusiła do przejścia nago przez wieś.

Zgodnie z tradycją kobieta powinna popełnić samobójstwo, ponieważ "okryła się hańbą".

Komisja Praw Człowieka w Pakistanie zarejestrowała 791 zabójstw honorowych, których ofiarą były kobiety, w samym tylko 2010 roku. Przynajmniej 26 z nich zostało zgwałconych przed zabiciem.

Mai, która zdobyła szacunek w oczach tysięcy osób za swoją odwagę, wyznała, że ma podstawy obawiać się o swoje bezpieczeństwo.

>>>>>

Zglwacili ja mejscowi oligarchowie na skale okoloicy... Biedacy nie moga im podskoczyc bo maja duzo ziemi i grabia jeszcze wiecej biedakom przy okazji gwalcac ich dziewczyny... A ona jest wyjatkowo ładna...
Sitwa jka widac sie popiera w calym kraju i nie daja aby ktoremus wlos z glowy nie spadl...
Jak wyjda z wiezienia to moga jas zamordowac bo beda chcieli ja ,,ukarac'' za ,,krzywdy'' ... Akurat jest tam dobry imam i ja popiera ale jego wladza jest tylko duchowa a tacy zwyrodnialcy sie nie przejmuja... Opetani przez demony...

Akurat jest ona niewiastą dzielną i wytrwale zajela sie gwaltami w Pakistanie... Ale mafia kontratakuje !
Sugeruje ochrone przez oddzialy ONZ ! Taki pokaz dalby do myslenia wszystkim ,,islamskim'' gwalcicielom ,,honorowym''... To sprawa o wymiarze globalnym ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:57, 16 Maj 2011    Temat postu:

Irański sąd zezwolił oślepionej kwasem kobiecie na oślepienie w ten sam sposób swojego oprawcy. Wyrok wynika z zastosowania zasady "oko za oko", która obowiązuje w prawie Islamskiej republiki Iranu. Tymczasem organizacje zachodnie zwróciły się do pokrzywdzonej o wybaczenie przestępcy.

30-letnia obecnie Ameneh Bahrami poznała oskarżonego Majida Movahediego na studiach. Mężczyzna wielokrotnie próbował nakłonić ją do małżeństwa, ale kobieta odmawiała. W końcu p. Movahedi nie wytrzymał i postanowił się zemścić – rzucił w twarz p. Bahrami słoik z kwasem. Wyrok, w myśl którego pokrzywdzona może ukarać swojego oprawcę w ten sam sposób, jest zgodny z islamską zasadą qesas - odwetu.

Tymczasem organizacje zajmujące się prawami człowieka zwróciły się do p. Bahrami o wybaczenie przestępcy.

- To niewiarygodne, że irańskie władze zastosowały taką karę - stwierdziła p. Hassiba Hadj Sahraoui, dyrektorka lokalnego oddziału Amnesty International - Bez względu na to, jak koszmarną zbrodnię przeżyła Ameneh Bahrami, oślepienie kwasem to okrutna i nieludzka kara, to tortura – dodała aktywistka.

"Washington Post" informuje natomiast, że kobieta nie ma zamiaru przebaczać przestępcy i ma nadzieję, że wyrok będzie ostrzeżeniem dla innych, którzy rozważają popełnienie podobnej zbrodni.- Nie chcę, żeby jakakolwiek kobieta przeszła przez to, co ja - mówiła.

>>>>>

Oczywiscie kobieta majac taka rane cierpi niewymownie ! Utrata urody ! Czyz musze mowic ???
Jak rozumiem sad tym razem w odroznieniu od tych patologii gdzie gwacicieli ,,uniewinniaja'' stanal po stronie sprawiedliwosci i pokazal ze z kobietami nie mozna robic co sie chce...



A dal takiego kolesia o takiej urodzie moze to byc bolesne miec twarz jak jedna wielka rane :



Tutaj sprawa jest trudna bo sa to spoleczenstwa na poziomie Starego Testamentu a tam stosowali taka zasade :

Pwt.Prawa - 19 : 19 :
uczyńcie mu, jak on zamierzał uczynić swemu bratu. Usuniesz zło spośród ciebie, (20) a reszta słysząc to, ulęknie się i nie uczyni więcej nic takiego pośród siebie. (21) Twe oko nie będzie miało litości. Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę.


Bylo to zreszta humanitarne ... Bo np Rzymianie sobie biczowali skazancow dla zabawy a pozniej i m JESZCZE wymierzali kare ! Tak !
Oko za oko to szczyt owczesnej sprawiedliwosci bo tyle samo za tyle samo a nie jakies zgnojenie dla zabawy...

Jednak mamy czas NOWEGO TESTAMENTU... I powinnismy jednak go stosowac... A wiec osobnik ten powinien odpowiedziec prawie jak za probe morderstwa bo przeciez dal kobiety to jest smierc cywilna...
Jesli by posiedzial dlugo to CZAS przeciez odbierze urode a unikamy jednak schodzenia do jego poziomu... Panstwo nie moze tylko wymierzac tego samego... No bo jak ? Gwalt za gwalt ???
Kto niby ma gwalcic ,,za kare'' ???
Czyli panstwo nie moze schodzic na poziom zwyrodnienia... Dlatego stosujemy zasade SPRAWIEDLIWEJ ODPLATY ale nie identycznej...
Wszak Niemcy po II wojnie nie wyladowali w krematoriach...
Dlatego ze rownie wazna zasada jak sprawiedliwosc jest zasada ze panstwo nie moze czynic tego samego co bandyci nawet gdy wprowadza sprawiedliwosc... A wiec kary sa tez CYWILIZOWANE !!!
No i oczywiscie jest jeszcze milosierdzie oznacza ono WEWNETRZNE wybaczenie bandycie ( tez dla wlasnego dobra) ALE MUSI JEDNAK PONIESC KARE ! Milosierdzie nie oznacza bezprawia...
Jestem za zamiana wyroku w tej OHYDNEJ zbrodni na wiezienie o dluzyszym okresie a wiec nie na przyklad 1,5 roku to by byla kpina...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:43, 17 Maj 2011    Temat postu:

Matki zamordowały córki. "Zasługiwały na to"

Dwóm kobietom z Indii postawiono zarzuty zamordowania swoich córek – poinformował serwis bbc.co.uk. Kobiety, które są sąsiadkami, obie muzułmanki, wpadły w furię, kiedy dowiedziały się, że ich córki potajemnie wyszły za mąż za hindusów. 19-latka i 26-latka zostały uduszone w zeszłym tygodniu.

Jedną z oskarżonych cytuje "Indian Express". Kobieta miała powiedzieć, że nie może uwierzyć, jak jej córka mogła spotykać się z hindusem. - Zasługiwały na śmierć. Nie mamy wyrzutów sumienia – cytuje ją gazeta.

>>>> Sa juz tak zwyrodniale i opetane przez demony ze sumienie zabily...

Policja twierdzi, że wciąż próbują ustalić, czy kobiety wspierały się i namawiały do morderstwa.

Zahida i Husna zakochały się w pracownikach budowlanych, uciekły z nimi z domu i wzięły potajemny ślub. W zeszłym tygodniu wróciły do domu, aby pogodzić się ze swoimi rodzinami.

Małżeństwa między muzułmanami a hindusami są rzadkością w Indiach. Na wsiach jest to szczególnie źle widziane.

>>>>>

To jest po prostu jeden wielki horror ! Tak wyglada zycie bez Jezusa ! Nawet nie macie pojecia ILE MU ZAWDZIĘCZACIE !



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 17:15, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:54, 22 Cze 2011    Temat postu:

Ukamienowali ją, ciało podpalili, bo... odeszła od męża

Na terenach plemiennych Pakistanu ukamienowano kobietę oskarżoną o odejście od męża. Do zabójstwa doszło w rejonie Doliny Swat, odległej o niecałe 200 kilometrów od stolicy kraju Islamabadu. Do niedawna działały tam ugrupowania talibów żądające wprowadzenia na tym terenie prawa koranicznego, szariatu.

Na skutek nieporozumień z mężem kobieta przeniosła się do domu swej matki. Dzień przed tragedią została wezwana przez lokalną radę plemienną do wyjaśnienia swej decyzji. Gdy pojawiła się przed wioskową starszyzną samozwańczy sędziowie skazali ją na ukamienowanie za opuszczenie męża.

Egzekucji dokonało ponad 10 mężczyzn, którzy następnie podpalili ciało kobiety. W tradycji plemiennej Pakistanu tego typu zabójstwa określane są mianem honorowych.

Podobne przypadki zdarzały się w Pakistanie już wcześniej. Amina Khan, wywodząca się z plemiennej społeczności Pasztunów przypomina, iż w jej rodzinnych stronach ukamienowanych zostało dwoje młodych ludzi, których małżeństwa nie akceptowała lokalna rada plemienna. - Zwołali radę starszyzny, uznali ich za winnych i zostali ukamienowani - wyjaśnia. Zdaniem Aminy Khan działania te nie są zgodne z islamem. - To, co talibowie robią wobec kobiet, to nie jest Szariat - mówi.

Sprawę ostatniego ukamienowania kobiety z Doliny Swat bada policja.

>>>>>

Kolejne wspaniale wiesci z Pakistanu... Kobieta mogla uciec przed sadyzmem ,,męża'' i ją zamordowali !!! Tak to jest pulapka... Jak jest zona to albo musi cierpiec bicie albo uciec i byc zamordowana ,,za kare''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:56, 01 Sie 2011    Temat postu:

Okaleczył kobietę, za czyn odpowie "oko za oko"wczoraj,

Iranka Amina Bahrami siedem lat temu padła ofiarą brutalnego ataku. Napastnik oblał ją kwasem, kiedy odrzuciła jego oświadczyny. Madżid Movahedi został dziś skazany na oślepienie i 12 lat więzienia. Bahrami upomina się o finansową rekompensatę, by móc pokryć rachunki za leczenie. - Do dziś nie zobaczyłam ani grosza. Nawet w sądzie nie wspomniano o pieniądzach. A przecież mam prawo do "krwawych pieniędzy" - mówi. Jak dodaje, "ważne było tylko to, by zapadł wyrok orzekający odpłatę. Nie chodziło o Madżida Movahediego ani o jego oczy".

Sprawa Bahrami spotkała się z zainteresowaniem ze strony międzynarodowej opinii publicznej. Organizacje broniące praw człowieka starały się nakłonić Iran, żeby nie dopuszczono do oślepienia.

Według irańskiej agencji informacyjnej ISNA mężczyzna pozostanie w więzieniu dopóki sąd nie zdecyduje o alternatywnej karze. W ramach rekompensaty będzie musiał także zapłacić odszkodowanie Bahrami.

To nie jest odosobniony przypadek napaści na kobietę przy użyciu kwasu. W ubiegłym tygodniu młoda kobieta zmarła, po tym jak mężczyzna wylał kwas na jej twarz za odrzucenie propozycji małżeństwa. Napastnik pozostaje na wolności.

!!!!!

Koszmar ! Ale jak to ??? Jeszcze nie dostala pieniedzy ??? Dlaczego ???



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:07, 16 Wrz 2011    Temat postu:

"Honorowe" mordy na kobietach

Mu­zuł­ma­nie w Niem­czech two­rzą za­mknię­te, rów­no­le­głe spo­łe­czeń­stwo kie­ru­ją­ce się wła­snym ko­dek­sem i za­sa­da­mi mo­ral­ny­mi. Te zaś sank­cjo­nu­ją mordy ho­no­ro­we na ko­bie­tach za ska­la­nie "do­bre­go imie­nia" ro­dzi­ny.
Fot. Getty Ima­ges/FPM

Dwój­ka nie­miec­kich dzien­ni­ka­rzy za­in­te­re­so­wa­ła się przy­pad­kiem Kur­dyj­ki Hatun Sürücü, za­mor­do­wa­nej przez ro­dzo­ne­go brata za karę, że żyła jak roz­wią­zła Eu­ro­pej­ka, a nie bo­go­boj­na mu­zuł­man­ka.Dwa zdję­cia wy­wo­ła­ły w Niem­czech burz­li­wą dys­ku­sję na temat spo­łe­czeń­stwa wie­lo­kul­tu­ro­we­go i in­te­gra­cji mu­zuł­ma­nów. Na jed­nym widać ciem­no­wło­są dziew­czy­nę w nie­bie­skim dre­li­chu z wier­tar­ką w ręku. To po­cząt­ku­ją­ca elek­tro­mon­ter­ka Hatun Sürücü. Druga fo­to­gra­fia po­ka­zu­je przy­sta­nek au­to­bu­so­wy w ber­liń­skiej dziel­ni­cy Tem­pel­hof. Na ziemi, przy­kry­ta płach­tą leży mar­twa Hatun Sürücü.

W cza­sie, jaki upły­nął od zro­bie­nia oby­dwu zdjęć, młoda Tur­czyn­ka cho­dzi­ła do pracy i sa­mot­nie wy­cho­wy­wa­ła dziec­ko. Pra­gnę­ła sa­mo­dziel­nie de­cy­do­wać o swoim życiu – ko­chać, kogo chce, i wie­rzyć, w co chce. Nie­ste­ty, Hatun Sürücü po­nio­sła sro­mot­ną klę­skę. W dniu siód­me­go lu­te­go 2005 roku brat Ayhan strze­lił trzy­krot­nie do sio­stry, pro­sto w głowę. Dziew­czy­na miała za­le­d­wie 23 lata. Zbrod­nia wy­wo­ła­ła burz­li­wą dys­ku­sję o tzw. spo­łe­czeń­stwach rów­no­le­głych. W trak­cie de­ba­ty nie­któ­rzy z po­li­ty­ków sta­wia­li za­dzi­wia­ją­ce żą­da­nia. Ber­liń­ski se­na­tor ds. we­wnętrz­nych do­ma­gał się wy­da­le­nia ca­łe­go klanu Sürücü łącz­nie z ma­ło­let­ni­mi cór­ka­mi i człon­ka­mi ro­dzi­ny, le­gi­ty­mu­ją­cy­mi się nie­miec­kim pasz­por­tem. Naj­wy­raź­niej po­li­tyk za­po­mniał, że w Niem­czech już dawno prze­sta­ła obo­wią­zy­wać za­sa­da od­po­wie­dzial­no­ści zbio­ro­wej.

Przy­pa­dek Hatun Sürücü ob­na­żył nie­wy­dol­ność nie­miec­kie­go wy­mia­ru spra­wie­dli­wo­ści. Przed sądem sta­nę­li trzej bra­cia, oskar­że­ni o za­pla­no­wa­nie mor­der­stwa sio­stry. Ma­te­riał do­wo­do­wy nie po­zo­sta­wiał cie­nia wąt­pli­wo­ści – SMS-y z po­gróż­ka­mi, ze­zna­nia przy­ja­ciół­ki domu, która spo­tka­ła braci w me­trze, tuż po po­peł­nie­niu mor­der­stwa. Dziew­czy­na opo­wia­da­ła, że za­cho­wy­wa­li się jak w amoku. Jeden z braci miał zwró­cić się z pre­ten­sja­mi do Ay­ha­na: „Mó­wi­łem, żebyś strze­lił tylko raz w głowę”. Osta­tecz­nie na karę wię­zie­nia ska­za­no je­dy­nie 18-let­nie­go Ay­ha­na. Po­zo­sta­li bra­cia zo­sta­li unie­win­nie­ni i po pro­ce­sie wy­je­cha­li do Tur­cji. W mię­dzy­cza­sie Try­bu­nał Fe­de­ral­ny uchy­lił wy­ro­ki unie­win­nia­ją­ce i zwró­cił spra­wę do po­now­ne­go roz­pa­trze­nia. Na razie jesz­cze nie wia­do­mo, kiedy od­bę­dzie się nowy pro­ces. Wia­do­mo, że Tur­cja z za­sa­dy nie wy­da­je swo­ich oby­wa­te­li, a nie­miec­kie or­ga­na ści­ga­nia zbyt­nio nie na­ci­ska­ją na eks­tra­dy­cję. Mor­der­cy Hatun Sürücü cią­gle po­zo­sta­ją na wol­no­ści.

Dra­ma­tem ro­dzi­ny Sürücü za­in­te­re­so­wał się Mat­thias Deiß i Jo Goll z roz­gło­śni ra­dio­wo-te­le­wi­zyj­nej RBB (Rund­funk Ber­lin-Bran­den­burg). Dzien­ni­ka­rze po­mi­nę­li całą otocz­kę po­li­tycz­ną i roz­po­czę­li zbie­ra­nie ma­te­ria­łów u źró­dła tra­ge­dii, czyli u ro­dzi­ny Sürücü. Au­to­rzy skru­pu­lat­nie prze­śle­dzi­li ko­le­je losu je­de­na­sto­oso­bo­wej ro­dzi­ny - pa­ste­rzy z za­pa­dłej wio­ski w Ana­to­lii, któ­rzy wy­lą­do­wa­li w Ber­li­nie przy ulicy Kot­t­bus­ser Tor w czte­ro­po­ko­jo­wym miesz­ka­niu. Do­cie­kli­wi dzien­ni­ka­rze roz­ma­wia­li także z krew­ny­mi, urzęd­ni­ka­mi i przy­ja­ciół­ka­mi za­mor­do­wa­nej Hatun.

Udało im sie także po­roz­ma­wiać z Ay­ha­nem Sürücü, od­sia­du­ją­cym karę w wię­zie­niu dla mło­do­cia­nych prze­stęp­ców. Ayhan po­czę­sto­wał gości her­ba­tą i długo opo­wia­dał o za­ję­ciach te­ra­peu­tycz­nych, o nauce za­wo­du sto­la­rza w wię­zien­nym warsz­ta­cie i o tym, że nigdy nie miał w Ber­li­nie praw­dzi­we­go, nie­miec­kie­go przy­ja­cie­la. - Pierw­sze­go po­zna­łem do­pie­ro w wię­zie­niu - zwie­rza się.

W wy­ni­ku dwu­let­nich do­cie­kań po­wstał film do­ku­men­tal­ny, wy­emi­to­wa­ny przez te­le­wi­zję pu­blicz­ną ARD, oraz książ­ka - „Za­bój­stwo w obro­nie ho­no­ru - nie­miec­ki los”. W prze­ci­wień­stwie do re­por­ta­żu te­le­wi­zyj­ne­go w książ­ce zna­la­zło się wiele szcze­gó­łów i oko­licz­no­ści, na­świe­tla­ją­cych oko­licz­no­ści zbrod­ni. „Za­bój­stwo w obro­nie ho­no­ru” jest wstrzą­sa­ją­cym i wiel­ce po­ucza­ją­cym por­tre­tem wy­da­wa­ło­by się prze­cięt­nej, tu­rec­kiej ro­dzi­ny.

Jest w niej oj­ciec, or­to­dok­syj­ny mu­zuł­ma­nin cier­pią­cy na de­pre­sję, rzad­ko obec­ny w domu. Matka wy­cho­wu­ją­ca dzie­wię­cio­ro dzie­ci, ledwo mó­wią­ca po nie­miec­ku. Naj­star­szy syn Al­pa­slan pró­bu­ją­cy szczę­ścia w ga­stro­no­mii, i Mutlu od­da­ją­cy się stu­diom ko­ra­nicz­nym. Pew­ne­go dnia ro­dzi­ce za­bie­ra­ją 16-let­nią Hatun z gim­na­zjum i wy­da­ją za mąż za ku­zy­na w Tur­cji. Po upły­wie roku mał­żeń­stwo roz­pa­da się i dziew­czy­na wraca do domu. Osta­tecz­nie od­po­wie­dzial­ność za ro­dzeń­stwo przej­mu­je naj­młod­szy z braci, 16-let­ni Ayhan. Pil­nu­je wy­cho­wa­nia młod­szych sióstr i cho­dzi na wy­wia­dów­ki w za­stęp­stwie ro­dzi­ców.

Stop­nio­wo au­to­rzy od­kry­wa­ją przed czy­tel­ni­kiem świat ro­dzi­ny Sürücü. Jak wielu in­nych imi­gran­tów pró­bu­ją od­na­leźć na ob­czyź­nie wła­sną drogę i po­no­szą sro­mot­ną po­raż­kę. Oj­ciec ura­bia sobie ręce po łok­cie w pie­kar­ni, ale nigdy nie udaje mu się za­pu­ścić ko­rze­ni w nowej oj­czyź­nie. Mutlu przej­mu­je war­to­ści ojca i staje się ra­dy­kal­nym is­la­mi­stą. Jed­nak nawet po po­wro­cie do Tur­cji czuje się wy­ob­co­wa­ny i wy­rzu­co­ny poza mar­gi­nes spo­łe­czeń­stwa. Dzien­ni­ka­rze od­na­leź­li Mutlu w Stam­bu­le. Zmie­nił się nie do po­zna­nia - za­pu­ścił długą brodę i z em­fa­zą w gło­sie opo­wia­dał o mą­dro­ści sza­ria­tu. Z ca­łe­go ro­dzeń­stwa je­dy­nie Hatun wiąże swe życie z Niem­ca­mi. Wy­bie­ra ty­po­wo męski zawód, sa­mot­nie wy­cho­wu­je dziec­ko i cał­ko­wi­cie zrywa z tra­dy­cyj­nym sys­te­mem war­to­ści ro­dzi­ców.

Po dzień dzi­siej­szy tak na praw­dę nie wia­do­mo, jak do­szło do za­strze­le­nia Hatun. Czy de­cy­zję o za­bi­ciu dziew­czy­ny pod­ję­ła jed­no­myśl­nie cała ro­dzi­na, czy też zro­bi­li to za na­mo­wą fa­na­tycz­ne­go imama? Jedno jest pewne, że młoda ko­bie­ta była cią­głym te­ma­tem roz­mów - czy to przy stole, czy na po­dwór­ku. Hatum nie scho­dzi­ła z ust całej ro­dzi­ny. Dziew­czy­na wpro­wa­dzi­ła się do ma­łe­go miesz­ka­nia, prze­sta­ła nosić chu­s­tę, nie my­śla­ła o po­now­nym za­mąż­pój­ściu i spo­ty­ka­ła się z męż­czy­zna­mi. W pew­nym mo­men­cie Ayhan po­czuł, że los sio­stry wy­my­ka się spod kon­tro­li i uznał, że zna­lazł spo­sób, aby roz­wią­zać pro­blem. Chło­pak zdo­był pi­sto­let z ostrą amu­ni­cją i 7 lu­te­go 2005 roku od­wie­dził Hatun. Po­pro­sił sio­strę, aby od­pro­wa­dzi­ła go na przy­sta­nek au­to­bu­so­wy. Dziew­czy­na wy­szła z domu, zo­sta­wia­jąc na chwi­lę ma­łe­go synka. Po dzień dzi­siej­szy chło­piec miesz­ka u ro­dzi­ny za­stęp­czej.

Mat­thias Deiß i Jo Goll uni­ka­ją ja­kie­go­kol­wiek war­to­ścio­wa­nia. Nawet kon­tro­wer­syj­ne po­ję­cie „za­bój­stwa ho­no­ro­we­go” oma­wia­ją na mar­gi­ne­sie książ­ki, sku­pia­jąc się na kre­śle­niu wni­kli­wych por­tre­tów psy­cho­lo­gicz­nych po­szcze­gól­nych bo­ha­te­rów ro­dzin­ne­go dra­ma­tu. Opi­su­ją krew­nia­ków ze wschod­niej Ana­to­lii, bar­dziej po­stę­po­wych od klanu Sürücü z ber­liń­skie­go Kreu­zber­gu. Sio­stry roz­dar­te mię­dzy mi­ło­ścią do Hatun a lo­jal­no­ścią wobec ro­dzi­ny. Mutlu z có­recz­ką na ko­la­nach, opo­wia­da­ją­ce­go jej o obo­wiąz­ku ka­mie­no­wa­nia roz­wią­złych ko­biet. Dzien­ni­ka­rze pró­bu­ją wnik­nąć w spo­sób my­śle­nia człon­ków ca­łe­go klanu i dzię­ki temu po­ka­zu­ją zło­żo­ność tra­ge­dii.

Mimo wszyst­ko au­to­rom książ­ki trze­ba po­sta­wić za­sad­ni­cze py­ta­nie, czy na­le­ży po­świę­cać aż tyle uwagi po­spo­li­te­mu mor­der­cy? Czy dłu­gie roz­mo­wy z Ay­ha­nem Sürücü po­mo­gą w lep­szej re­so­cja­li­za­cji mło­de­go czło­wie­ka, który zabił sio­strę opie­ra­jąc się na war­to­ściach głę­bo­ko za­ko­rze­nio­nych w is­lam­skiej tra­dy­cji i kul­tu­rze? A może dzię­ki książ­ce Ayhan sta­nie się gwiaz­dą w wię­zie­niu dla mło­do­cia­nych prze­stęp­ców? Nie bez po­wo­du więk­szość za­kła­dów kar­nych od­ma­wia wy­da­nia zgody na tego ro­dza­ju wy­wia­dy-rze­ki. Z dru­giej stro­ny za­pre­zen­to­wa­nie dra­ma­tu z per­spek­ty­wy spraw­cy od­kry­wa przed czy­tel­ni­kiem wiele istot­nych wąt­ków. Na przy­kład sto­sun­ku klanu Sürücü do po­ję­cia ho­no­ru. - Honor ko­ja­rzy­łem za­wsze pod­świa­do­mie z „moją matką”, „ro­dzo­ną sio­strą” czy „żoną”, jed­nym sło­wem: z ja­ką­kol­wiek ko­bie­tą na­le­żą­cą do ro­dzi­ny - tłu­ma­czy Ayhan.

Dzien­ni­ka­rzom udało się od­szu­kać tak in­te­re­su­ją­cych roz­mów­ców jak Melek A., dawną przy­ja­ciół­kę Ay­ha­na. Dziew­czy­na po­cho­dzi­ła z li­be­ral­nej ro­dzi­ny tu­rec­kiej, ale do­sta­ła się pod wpływ jed­nej z sióstr klanu Sürücü, pra­gną­cej zro­bić z dziew­czy­ny po­boż­ną mu­zuł­man­kę. W efek­cie Melek za­czę­ła nosić chu­s­tę i za­pi­sa­ła się do sto­wa­rzy­sze­nia mu­zuł­mań­skie­go. Nawet dzień po do­ko­na­niu za­bój­stwa ro­dzi­na Sürücü chcia­ła za­aran­żo­wać mał­żeń­stwo Ay­ha­na z Melek tylko po to, aby dziew­czy­na nie mogła zło­żyć prze­ciw­ko niemu ob­cią­ża­ją­cych ze­znań. Gdy Melek wy­stą­pi­ła w roli świad­ka ko­ron­ne­go, mu­sia­ła zmie­nić toż­sa­mość i ukry­wa się wspól­nie z matką pod zmie­nio­nym na­zwi­skiem gdzieś w Eu­ro­pie.

Au­to­rzy od­da­ją głos także kur­dyj­skie­mu po­sło­wi z ra­mie­nia Par­tii Le­wi­cy. Bar­dzo czę­sto pełni on rolę upior­ne­go me­dia­to­ra. Pro­szą go o radę ro­dzi­ny roz­wa­ża­ją­ce prze­pro­wa­dze­nie za­bój­stwa ho­no­ro­we­go. Po­li­tyk uczest­ni­czy w na­ra­dach z męż­czy­zna­mi kul­ty­wu­ją­cy­mi na emi­gra­cji zwy­cza­je rodem ze śre­dnio­wie­cza, które w ich oj­czy­znach już dawno prze­szły do hi­sto­rii. Poseł twier­dzi, że bar­dzo czę­sto można zna­leźć po­ko­jo­we roz­wią­za­nie. Oj­co­wie i bra­cia zo­sta­wia­ją swe córki i sio­stry w spo­ko­ju pod wa­run­kiem, że te trzy­ma­ją się z dala od ro­dzi­ny. Po­li­tyk uważa, że tra­ge­dia Hatun po­le­ga­ła na tym, że dziew­czy­na do­ma­ga­ła się od naj­bliż­szych, by za­ak­cep­to­wa­li ją taką, jaka była.​Hatun Sürücü do sa­me­go końca znaj­do­wa­ła opar­cie w nie­miec­kich urzę­dach. Lek­tu­ra setek stron akt po­zwa­la zre­kon­stu­ować wy­sił­ki pań­stwa, aby pomóc Hautn w sa­mo­dziel­nym życiu. Dziew­czy­nie po­śpie­szy­ła z po­mo­cą opie­ka spo­łecz­na, zna­le­zio­no dla niej miej­sce w ośrod­ku dla sa­mot­nych matek, or­ga­ni­zo­wa­no te­ra­pie, spła­ca­no za­le­gło­ści za nie­za­pła­co­ny czynsz. Nie­ste­ty, pań­stwo nie zna­la­zło żad­ne­go le­kar­stwa na mi­łość, która nie po­zwo­li­ła Hatun ze­rwać więzi z ro­dzi­ną i bra­tem.

>>>>

To jest komercyjne traktowanie kobiet jako ,,towar'' na sprzedaz jako zone ... Jest to cecha pewnych ludow i to nie sa tylko ,,islamskie''... A hinduskie to niby co ??? Palenie wdowy razem ze zmaryl mezem??? A Chiny ? Itp... To raczej cecha tych ludow niz wylacznie islamska cecha ale i w tych spolecznosciach tez wystepuje ... Rzecz jasna jest to patologia a nie zaden ,,obyczaj''...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:14, 05 Gru 2011    Temat postu:

Coraz więcej zabójstw dla "zachowania honoru"

W 2006 roku 20-letnia Irakijka mieszkająca w Londynie, Banaz Mahmod, została uduszona przez kuzynów na polecenie własnego ojca i wujka, ponieważ ci uznali, że jej chłopak jest dla niej i rodziny nieodpowiedni. Było to tzw. honorowe morderstwo, których w Wielkiej Brytanii jest coraz więcej - informuje serwis dailymail.co.uk.

Na Wyspach przeprowadzono ostatnio największe badania na temat przemocy dla "zachowania honoru". Okazało się, że w samym 2010 roku doszło do niemal trzech tysięcy aktów agresji - pobić, okaleczeń lub morderstw. Ofiarami przemocy są najczęściej muzułmańskie kobiety, które w jakiś sposób przyniosły rodzinie "kompromitację". Mężczyźni, którzy każą swoje żony, siostry czy kuzynki, traktowani są zwykle w rodzinie jak bohaterzy, ponieważ pozwalają uniknąć "hańby". Pretekstem do przemocy mogą być m.in.: spotykanie się z chłopakiem, bycie ofiarą gwałtu, noszenie makijażu, odmawianie zaaranżowanego zamążpójścia czy bycie lesbijką.

Brytyjscy urzędnicy zdecydowali się podjąć kroki ku temu, by zmniejszyć liczbę "honorowej" przemocy, bardziej wspierać ofiary i wcześnie wykrywać grożące im niebezpieczeństwo. Zaznaczają, że tego typu przestępstwa popełniane są wśród przedstawicieli wszystkich kultur, wyznań i narodowości - dodaje dailymail.co.uk.

>>>>>

Koszmar przenosi sie do Europki ... Ale dobrze ! Niech sie zachod uczy co znaczy świat bez Kościoła ... Bo slysze ciagle jaby to dobrze bylo gdyby pozbyc sie krzyża . No to jzu troche tego dobrze maja !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:07, 05 Gru 2011    Temat postu:

, Andrew Norfolk / The Times
Zginęła, bo "zhańbiła" dwóch mężczyzn

Zbrod­nia Laury Wil­son po­le­ga­ła na tym, że od dzie­ciń­stwa była sek­su­al­ną za­baw­ką Pa­ki­stań­czy­ków, a jed­ne­mu z nich uro­dzi­ła dziec­ko.


Bry­tyj­ska na­sto­lat­ka zo­sta­ła bru­tal­nie za­mor­do­wa­na, po­nie­waż "przy­no­si­ła wstyd" pa­ki­stań­skiej ro­dzi­nie mło­de­go męż­czy­zny, z któ­rym upra­wia­ła seks. Przy oka­zji śledz­twa wy­szło na jak, że dziew­czyn­ka była przy­mu­sza­na do seksu z do­ro­sły­mi już w wieku 12 lat – także przez męż­czyzn po­cho­dze­nia pa­ki­stań­skie­go, za­miesz­ka­łych po­dob­nie jak Laura w Ro­ther­ham w po­łu­dnio­wym York­shi­re. W paź­dzier­ni­ku 2010 roku Laurę Wil­son (lat 17) pchnię­to nożem, a na­stęp­nie wrzu­co­no do ka­na­łu. Było to pięć lat po tym, jak pra­cow­ni­cy opie­ki spo­łecz­nej uzna­li, że dziew­czyn­ce grozi los ofia­ry wy­ko­rzy­sty­wa­nia sek­su­al­ne­go. Od 2005 roku ze­bra­no masę akt w jej spra­wie. Usta­lo­no po­wią­za­nia po­mię­dzy Laurą, in­ny­mi nie­let­ni­mi dziew­czę­ta­mi oraz grupą męż­czyzn o pa­ki­stań­skich ko­rze­niach.

Pra­cow­ni­cy ze­spo­łu po­wo­ła­ne­go w celu prze­ciw­dzia­ła­nia sek­su­al­ne­mu wy­ko­rzy­sty­wa­niu dzie­ci wy­sła­li sto­sow­ny ra­port do opie­ki spo­łecz­nej w Ro­ther­ham, jed­nak nie pod­ję­to tam żad­nych dal­szych dzia­łań ma­ją­cych chro­nić na­sto­lat­ki. W 2003 roku, kiedy Laura miała 13 lat, wraz z ro­dzi­ną wy­stą­pi­ła w pro­gra­mie "The Je­re­my Kyle Show" na ka­na­le ITV1, gdzie pod­czas au­dy­cji o dzie­ciach wy­my­ka­ją­cych się spod kon­tro­li ro­dzi­ców jej star­sza sio­stra ostrze­gła ją na oczach mi­lio­nów te­le­wi­dzów: "Twoje za­cho­wa­nie spro­wa­dzi na cie­bie wiel­kie nie­bez­pie­czeń­stwo", po­wie­dzia­ła.

Mie­siąc po swo­ich 16. uro­dzi­nach Laura za­szła w ciążę z 20-let­nim żo­na­tym Isha­kiem Hus­sa­inem – miała z nim krót­ki ro­mans w prze­rwie bar­dziej sta­łe­go związ­ku z nieco młod­szym Ash­tia­kiem As­gha­rem. Ta dwój­ka była ostat­nia na dłu­giej li­ście 20- i 30-kil­ku­let­nich męż­czyzn – naj­czę­ściej Pa­ki­stań­czy­ków – po­dej­rze­wa­nych przez opie­kę spo­łecz­ną o wy­ko­rzy­sty­wa­nie sek­su­al­ne Laury pod­czas pię­ciu ostat­nich lat jej życia.

Laura, bę­dą­ca lekko nie­do­ro­zwi­nię­ta umy­sło­wo, uro­dzi­ła dziec­ko w czerw­cu ze­szłe­go roku. Czte­ry mie­sią­ce póź­niej, kilka dni przed śmier­cią, "za­wsty­dzi­ła" As­gha­ra i Hus­sa­ina, in­for­mu­jąc ro­dzi­ny obu męż­czyzn o swo­ich sto­sun­kach sek­su­al­nych z nimi.

Matka As­gha­ra wpa­dła we wście­kłość. Pod­czas pro­ce­su o mor­der­stwo, jaki odbył się w ze­szłym mie­sią­cu przed sądem ko­ron­nym w Shef­field opo­wie­dzia­no, jak ko­bie­ta po­bi­ła Laurę butem krzy­cząc, że jej syn nigdy nie spło­dził­by dziec­ka bia­łej dziew­czy­nie. Na­zwa­ła ją też "brud­ną białą dziw­ką", która "nie po­win­na roz­kła­dać nóg". Pro­ku­ra­tor Ni­cho­las Camp­bell usta­lił, że po awan­tu­rze obaj męż­czyź­ni wy­sy­ła­li sobie SMS-y, z któ­rych wy­ni­ka, że przy­go­to­wa­li "misję za­bi­cia Laury Wil­son". "Wyślę tę kuf­far [nie-mu­zuł­man­kę] pro­sto do pie­kła", pisał As­ghar w jed­nej z wia­do­mo­ści do Hus­sa­ina. Mówił też o kup­nie pi­sto­le­tu i roz­le­wie krwi. Jak re­la­cjo­no­wał pro­ku­ra­tor, męż­czyź­ni zde­cy­do­wa­li, że Laura jest "nie­bez­piecz­na i trze­ba się jej po­zbyć".

Ash­gar zwa­bił dziew­czy­nę późno w nocy na spo­tka­nie nad ka­na­łem i kil­ka­krot­nie pchnął ją nożem. Jedna rana była głę­bo­ka na 20 cm. Na­stęp­nie we­pchnął Laurę do wody i gdy wciąż sta­wia­ła opór na­past­ni­ko­wi, nożem przy­trzy­mał jej głowę pod wodą.

Laura Wil­son zgi­nę­ła w cza­sie, gdy już to­czył się pro­ces ośmiu Pa­ki­stań­czy­ków z Ro­ther­ham w wieku od 20 do 30 lat, oskar­żo­nych o prze­stęp­stwa sek­su­al­ne na nie­let­nich, w tym gwał­ty na czte­rech miej­sco­wych dziew­czę­tach w wieku od 13 do 17 lat. Pię­ciu z nich ska­za­no na karę wię­zie­nia. Akt oskar­że­nia był owo­cem dwu­let­nie­go śledz­twa pod kryp­to­ni­mem "Ope­ra­tion Cen­tral". Cho­ciaż po­li­cja z po­łu­dnio­we­go York­shi­re znała sy­tu­ację Laury, to jej przy­pa­dek nie był ob­ję­ty tam­tym do­cho­dze­niem.

As­ghar i Hus­sa­in sta­nę­li przed sądem pod za­rzu­tem za­mor­do­wa­nia Laury w maju tego roku. W trak­cie pro­ce­su As­ghar zmie­nił ze­zna­nia i przy­znał się do winy, zaś po­now­ny pro­ces Hus­sa­ina roz­po­czął się w ze­szłym mie­sią­cu. Parę dni temu uzna­no go za nie­win­ne­go. Wy­miar kary dla As­gha­ra zo­sta­nie usta­lo­ny w ter­mi­nie póź­niej­szym.

Obroń­ca Hus­sa­ina Simon Csoka po­twier­dził, że jego klient jest "ko­bie­cia­rzem, któ­re­go sto­su­nek do płci prze­ciw­nej można w naj­lep­szym razie okre­ślić mia­nem obrzy­dli­we­go, ale cho­ciaż jest winny wielu rze­czy, to nie po­peł­nił mor­der­stwa". Hus­sa­in sy­piał z wie­lo­ma ko­bie­ta­mi, po­nie­waż "tkwił w za­aran­żo­wa­nym mał­żeń­stwie bez mi­ło­ści, które nigdy nie zo­sta­ło skon­su­mo­wa­ne".

Związ­ki za­mor­do­wa­nej z pro­jek­tem ma­ją­cym prze­ciw­dzia­łać sek­su­al­ne­mu wy­ko­rzy­sty­wa­niu nie­let­nich "Risky Bu­si­ness" oraz fakt, że po­li­cja wie­dzia­ła, że dziew­czyn­ka upra­wia­ła seks z do­ro­sły­mi Pa­ki­stań­czy­ka­mi nie wy­pły­nę­ły pod­czas pro­ce­su i nie zo­sta­ły nigdy pu­blicz­nie po­twier­dzo­ne.

Po śmier­ci Laury opie­ka spo­łecz­na Ro­ther­ham za­rzą­dzi­ła kon­tro­lę we­wnętrz­ną, ale jej wy­ni­ki nie zo­sta­ły ujaw­nio­ne. – Sy­tu­acja Laury była nie­zwy­kle zło­żo­na, przez co urzę­dom trud­no było sku­tecz­nie za­an­ga­żo­wać się w jej spra­wę, ale w pew­nych mo­men­tach nie­wąt­pli­wie można było dzia­łać ina­czej lub bar­dziej efek­tyw­nie – przy­znał tylko Alan Hazel, pre­zes agen­cji "Sa­fe­gu­ar­ding Chil­dren". Na po­cząt­ku tego roku zle­co­no spo­rzą­dze­nie ogól­no­kra­jo­we­go ra­por­tu na temat na­kła­nia­nia nie­let­nich do seksu. Stało się tak po opu­bli­ko­wa­niu wy­ni­ków dzien­ni­kar­skie­go śledz­twa "Ti­me­sa", które ujaw­ni­ło pro­blem wy­ko­rzy­sty­wa­nia sek­su­al­ne­go bry­tyj­skich dziew­cząt w wieku od 12 do 16 lat przez grupy do­ro­słych męż­czyzn po­cho­dze­nia pa­ki­stań­skie­go.

>>>>>

Brrr ! Zwyrodnialcy !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:24, 06 Gru 2011    Temat postu:

Pierwsze w Polsce honorowe zabójstwo?

Wiel­ce praw­do­po­dob­ne, że w Pol­sce do­szło do pierw­sze­go w na­szym kraju tzw. ho­no­ro­we­go za­bój­stwa. To mor­der­stwo po­peł­nia­ne po­śród wy­znaw­ców is­la­mu na ko­bie­cie, która po­przez swoje "nie­wła­ści­we" za­cho­wa­nie do­pusz­cza się "hańby" na ro­dzi­nie, którą zmywa się za­bój­stwem.

Ofia­rą ta­kie­go za­bój­stwa jest być może 31-let­nia Polka Agniesz­ka, która miała czwór­kę dzie­ci z Pa­ki­stań­czy­kiem. To wła­śnie ten męż­czy­zna zo­stał przez pro­ku­ra­tu­rę oskar­żo­ny o za­bój­stwo. We­dług do­nie­sień śled­czych, Pa­ki­stań­czyk zabił Agniesz­kę, bo ta zde­cy­do­wa­ła się odejść od niego razem z dzieć­mi, czym "zhań­bi­ła" honor męż­czy­zny i jego ro­dzi­ny.

Agniesz­ka miesz­ka­ła w Łodzi. Kiedy miała 18 lat w dys­ko­te­ce po­zna­ła Na­eema, miesz­ka­ją­ce­go w Pol­sce Pa­ki­stań­czy­ka. Spodo­bał się jej. Wkrót­ce uro­dził się im syn. Potem na świat przy­szły jesz­cze trzy córki.

Wy­je­cha­li do Pa­ki­sta­nu. Tam wzię­li ślub. Ro­dzi­na Na­eema była bar­dzo tra­dy­cyj­na. Agniesz­kę trak­to­wa­no bar­dzo su­ro­wo. Zmie­nił się także Naeem. We­dług pro­ku­ra­tu­ry trak­to­wał pol­ską żonę jak nie­wol­ni­cę: mu­sia­ła wy­ko­ny­wać wszyst­kie po­le­ce­nia, kar­mio­no ją reszt­ka­mi je­dze­nia.

Agniesz­ce udało się uciec z dzieć­mi do Pol­ski. Ale wró­cił także jej pa­ki­stań­ski mąż. I to wła­śnie on, we­dług pro­ku­ra­tu­ry, zabił dziew­czy­nę do­ko­nu­jąc tzw. za­bój­stwa ho­no­ro­we­go.

W ciągu roku na całym świe­cie - także w Eu­ro­pie - do­cho­dzi do pię­ciu ty­się­cy mor­derstw ho­no­ro­wych.

Mor­der­ca­mi są naj­czę­ściej oj­co­wie, bra­cia i mę­żo­wie. Ofia­ra­mi młode ko­bie­ty. Za­bój­stwo ho­no­ro­we ma naj­czę­ściej zmyć "hańbę", jaką przy­no­si nie­wła­ści­we za­cho­wy­wa­nie się ko­biet. Nie­kie­dy jest to po pro­stu eu­ro­pej­ski styl bycia ko­bie­ty - na przy­kład ak­tyw­ność na Fa­ce­bo­oku. O tym, czy za­cho­wa­nie jest hań­bią­ce - de­cy­du­ją męscy człon­ko­wie ro­dzi­ny i oni wy­da­ją wyrok.

O tra­ge­dii Agniesz­ki w dzi­siej­szym Su­per­wi­zje­rze o 23.30. Za­pra­sza­my!

>>>>>

No to super ! Wreszcie mamy multi kulti !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:01, 12 Lut 2012    Temat postu:

I kolejne mrozace krew w zylach historie :

Zaszła w ciążę z wujkiem - szokujące historie nastolatek.

"Byłam warta 50 owiec", mówi smutno Farzaneh. Patrzy prosto w kamerę. Mała ekipa filmowa - reżyser, producentka, operator - towarzyszy jej od kilku miesięcy, zdążyła przywyknąć. Jej siostra jest główną bohaterką filmu "Sprzedana". Ten wstrząsający dokument Nimy Sarvestaniego pokazuje rzeczywistość afgańskich kobiet: poniżanych, upokarzanych, pozbawionych praw, sprzedawanych. Z reżyserem rozmawia Aneta Wawrzyńczak.

Sabere ma 16 lat. Przez sześć lat była żoną mężczyzny, który mógłby być jej dziadkiem. Mogła być też matką czwórki dzieci. Żadnej ciąży nie donosiła do końca. Mąż zbyt często i zbyt mocno bił. Uciekła więc do schroniska dla kobiet. Stamtąd wziął ją pod swoje skrzydła ojczym - brat jej zmarłego ojca i drugi mąż jej żyjącej matki. Chociaż kilka lat wcześniej to właśnie Abdul sprzedał pasierbicę 50-letniemu mężczyźnie za żonę, teraz pomaga jej w staraniach o rozwód. Stara się też chronić 12-letnią Farzaneh, swoją córkę, którą dwa lata wcześniej przyobiecał staremu talibowi za 50 owiec i kawałek nieużytku. "Jest jeszcze za młoda", mówi i odsyła z kwitkiem posłańców przyszłego teścia Farzaneh.

Aneta Wawrzyńczak: Czy wiesz, co dzieje się z głównymi bohaterkami filmu, Sabere i Farzaneh? Jak skończyła się ta historia?

Nima Sarvestani: Sabere dostała rozwód dwa miesiące temu. W końcu. Ale wciąż mieszka w schronisku (dla kobiet, w Mazar-e-Sharif - przyp.). Farzaneh jest żoną 27-letniego taliba. Mieszkają gdzieś pod Kandaharem. Jego ojciec w końcu dobił targu z ojcem Farzaneh. Abdul dostał resztę owiec, a po Farzaneh słuch zaginął.

Czytaj więcej o kobietach w Afganistanie: Kupują dziewczynki za równowartość kilku tysięcy złotych

Na filmie widzimy, jak biednie żyje rodzina Sabere. Czy płaciliście im za to, że zgodzili się pokazać przed kamerami, opowiedzieć swoją historię?

Nie, nie dostawali od nas żadnych pieniędzy. Nieraz spędzaliśmy noc pod ich dachem, więc kupowaliśmy jedzenie, ale żadnej gotówki żadne z nich nie dostało do rąk. Gdybyśmy im płacili, dostalibyśmy wypaczony obraz rzeczywistości, którą chcieliśmy pokazać.

Wsparliśmy natomiast schronisko dla kobiet. To było dla nas dużo ważniejsze, bo jest to organizacja, która pomaga 50 kobietom na miejscu i opiekuje się kolejnymi 200, które mieszkają z poza ośrodkiem.

Nie uważasz, że zachowanie bohaterów i tak było wypaczone przez Waszą obecność? Zwłaszcza Abdul wydawał się szczerze zatroskany losami Sabere i Farzaneh. Chronił Sabere przed mężem, pomógł z zastawieniu na niego pułapki, nie chciał wydać Farzaneh jej przyszłemu mężowi, mówił, że jest za młoda, że musi poczekać jeszcze cztery lata. Ale gdy wróciliście do Mazar-e-Sharif po zakończeniu zdjęć, okazało się, że 12-letnia Farzaneh została wydana za mąż i ślad po niej zniknął.

Zebraliśmy pieniądze, żeby wykupić Farzaneh. Zebraliśmy równowartość 50 owiec i wracaliśmy do Afganistanu z myślą, że zdołamy ją uratować przed tym małżeństwem. Ale spóźniliśmy się. Nie było jej już w Mazar-e-Sharif. Trafiła do Kandaharu, w południowej części kraju kontrolowanej przez talibów, więc nie mogliśmy tam pojechać. To było zbyt niebezpieczne.

Niestety, Farzaneh jest tylko przykładem niemal każdej małej dziewczynki w Afganistanie. W każdej wiosce znajdziemy kolejne Farzaneh.

Dlaczego Abdul oddał Farzaneh? Kilka razy wspomniał, że mógłby rozwiązać wszystkie swoje problemy, gdyby miał syna. Do tego potrzebna mu była kolejna żona. A żeby zdobyć żonę w Afganistanie, potrzebny jest jakiś majątek: ziemia, owce, pieniądze. Może sprzedał Farzaneh, żeby mieć pieniądze na kupienie żony dla siebie?

Nie, nie w tym przypadku. Oczywiście wielu mężczyzn tak robi. Syn jest dla nich niezwykle ważny, bo córkę wydadzą za mąż, odejdzie do innej rodziny, a syn zostanie u boku ojca i będzie pracował na rodzinę, gdy ten już nie będzie miał siły. Jednak Abdul miał inny problem - wcześniej wyemigrował do Iranu, chciał tam znaleźć pracę, ale go deportowali, więc z pracy nic nie wyszło, tylko długów narobił. Wydał Farzenah za mąż, by je spłacić.

Dziewczynki są sprzedawane…

Coś a la mahr (dar ślubny, który dostaje panna młoda od męża) w krajach arabskich?

Można tak powiedzieć, ale nie do końca. Różnica polega na tym, że w Afganistanie, kiedy mężczyzna daje posag za swoją żonę, staje się jej właścicielem. Ona nie ma żadnych praw. On może z nią zrobić wszystko.

Wracając do pytania - dziewczynki są sprzedawane, według nieoficjalnych statystyk, w 60-80% przypadkach "małżeństw".

W 60-80%? Moim zdaniem nawet więcej. Może faktycznie związków, gdzie kobieta sama decyduje, za kogo wyjdzie za mąż, jest 20% - ale to głównie mieszkanki Kabulu. Kobiety w stolicy uczą się, studiują, pracują. Tak przypuszczam, bo wśród dziewczyn, które ja poznałem, wszystkie były zmuszone do wyjścia za mąż w wieku 10-12 lat. Czasami wcześniej.

Każda dziewczyna w schronisku ma swoją własną, bolesną historię. Czy przypominasz sobie, która najbardziej Tobą wstrząsnęła?

Wszystkie są wstrząsające. Na przykład Latife. Gdy zmarł jej ojciec, opiekę nad nią przejął jego brat, jej wujek. A ten ją gwałcił. W wieku 13 lat zaszła w ciążę. Śledziliśmy jej historię, ale była zbyt skomplikowana, by zrobić z niej główną bohaterkę filmu.

W schronisku mieszkały też trzy siostry. Jedna z nich była regularnie gwałcona przez ojca.

Takich historii jest mnóstwo. Kiedy jesteś na miejscu i widzisz i słyszysz to wszystko, nie potrafisz zdecydować, na której z nich się skupić. Wszystkie są przerażające. Mogłabyś zrobić film o każdej jednej.

Skoro jesteśmy przy Latife - w filmie widzimy scenę, gdy jej ciotki przychodzą, by z nią porozmawiać i przekonać ją do powrotu do domu. Latife odmawia, ciotki dyskutują. Pracownica schroniska mówi wtedy do jednej z nich: "dlaczego jej nie rozumiesz? Przecież też jesteś kobietą". Jak Afganki traktują się wzajemnie? Współczują jedna drugiej?

Oczywiście. Choć nie zawsze. To wszystko zależy od sytuacji, od okoliczności, w jakich się spotykają. Nawet Sabere powiedziała mi, że Farzenah jest jeszcze bardzo młoda, ale lepiej będzie, jeśli wyjdzie za mąż już teraz. W Afganistanie dziewczyna, która ma 16 czy 17 lat i nie wyszła jeszcze za mąż, jest już starą panną.

A jakie szanse ma Afganka, by dostać rozwód?

Właściwie kobieta nie ma praw do rozwodu. Za rządów talibów nie miała najmniejszych szans, by go dostać. Mężczyzna nie miał z tym żadnych problemów. Więcej, mógł mieć tyle żon, ile tylko chciał. Jeśli umarł, jego żona musiała odczekać 70 lat nim dostała rozwód i mogła ponownie wyjść za mąż. Teraz są to tylko cztery lata, ale pod warunkiem, że mężczyzna przez dłuższy czas jest poza domem i nie jest w stanie utrzymać kobiety i jej dzieci. Jeśli, na przykład, jest w więzieniu, żona może dostać rozwód i wyjść ponownie za mąż właśnie po czterech latach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:25, 13 Lut 2012    Temat postu:

Rządy talibów się skończyły, a dziewczynkami wciąż się handluje.

To nie był wymysł talibów, by tak wydawać za mąż dziewczynki. Taka jest kultura w Afganistanie. My próbowaliśmy pokazać kobiety i mężczyzn w tym kraju, bez oceniania czy faworyzowania którejś z grup. Chcieliśmy pokazać, jak bardzo potrzeba im edukacji.

Problemem jest to, że 85% pieniędzy, które są pakowane w wojnę w Afganistanie przez NATO i Stany Zjednoczone, idzie na żołd dla żołnierzy. Pozostałe 15% dostaje rząd w Kabulu: 10% idzie dla urzędników, a tylko 5% do organizacji pozarządowych itd. I przez te 10 lat wojny ani NATO, ani USA nie wybudowały nawet jednej szkoły. Tym filmem staram się to zmienić. Chcę wymóc jakąś reakcję w Europie i Ameryce. Chcę, by ludzie zobaczyli prawdziwą tragedię Afganistanu. Bo tak naprawdę nikogo Afgańczycy nie obchodzą.

Chcę to podkreślić jeszcze raz: zrobiliśmy ten film, by pokazać, że wszyscy w Afganistanie, mężczyźni i kobiety, potrzebują edukacji.

Twoje poprzednie filmy również opowiadały trudne historie, przedstawiały niesamowicie skomplikowane losy kilkorga ludzi. W "Iranian Kidney Bargain Sale" ("Wyprzedaż irańskich nerek") pokazujesz handel organami w Iranie, w "On the Border of Desperation" ("Na granicy desperacji") - przemyt ropy z Iranu do ogarniętego wojną Iraku przez "mrówki". Skąd czerpiesz pomysły na filmy? Jak znajdujesz bohaterów?

Kiedy jesteś dziennikarzem i aktywnie pracujesz w zawodzie, poznajesz mnóstwo ludzi i ich historii. Wtedy pomysły przychodzą same. Na przykład pomysł na film "Na granicy desperacji" przyszedł mi do głowy, gdy pracowałem w Iraku. Czasem widywałem martwe konie na poboczach. Zastanawiałem się, kto je zabił - to ewidentnie nie były ofiary amerykańskich bombardowań. Kierowca powiedział mi, że niektórzy ludzie używają koni do szmuglowania ropy z Iranu do Iraku. Od razu pomyślałem, że trzeba by zrobić o tym film.

A jak znalazłeś Sabere?

"Sprzedana" jest czwartym moim filmem z Afganistanu. Pierwszy nakręciłem 17 lat temu, kolejny w 2001 roku, "Sprzedana" był trzecim dokumentem. Teraz skończyłem czwarty, o więzieniu dla kobiet w Kabulu.

Pomysł na ten film wpadł mi do głowy już kilka lat temu. Doskonale znałem problem wcześniej, więc chciałem go pokazać szerszej widowni. Ale tamtym razem przyjechałem do Afganistanu z innym zamiarem - kręciliśmy film o pewnej artystce. Mieliśmy już za sobą ponad dwa miesiące pracy a ja zrozumiałem, że to nie jest moja bohaterka. Ta kobieta pochodzi z bogatej rodziny, jest znana, media często ją pokazują. Dlaczego ja miałbym być kolejnym, który opowiada jej historię? Musiałem więc zmienić koncepcję.

Pracował dla mnie wtedy młody Afgańczyk, był operatorem kamery. Powiedział, że jego znajomy pracuje w schronisku dla kobiet, więc może tam coś znajdziemy. Odwiedziliśmy dwa czy trzy schroniska w Kabulu. Nikt nie chciał pokazać się przed kamerą. Jedna dziewczynka, 11-latka, chciała wystąpić w dokumencie, ale jej ojciec się nie zgodził. W innym schronisku nie pozwolono nam kręcić zdjęć, bo zmarła tam nieco wcześniej jedna z jego mieszkanek. Wtedy nasz znajomy znalazł kontakt do schroniska w Mazar-e-Sharif. Jego dyrektor był nauczycielem i dziennikarzem, więc rozumiał, czym się zajmujemy, co chcemy zrobić i pozwolił nam nakręcić film. Najpierw nasza producent, która jest kobietą, weszła sama do schroniska, mogła porozmawiać z wieloma dziewczynami. Wybraliśmy Sabere, ona przekonała swojego ojczyma, więc to była historia, którą później śledziliśmy.

Niełatwo jest znaleźć Afgankę, która zgodzi się pokazać twarz przed kamerą i przekonać jej rodzinę, by opowiedzieli swoją historię?

Właściwie znaleźliśmy trzy dziewczyny, które chciały wystąpić przed kamerą. Śledziliśmy historie wszystkich, ale w przypadku dwóch z nich nie mogliśmy podejść dostatecznie blisko, przyjrzeć się ich rodzinom. Nie mogliśmy zdobyć ich zaufania. To była czerwona linia, której nie mogliśmy przekroczyć. Przede wszystkim musiałem przekonać je, że robię ten film dla nich, by im pomóc. Dopóki nam nie ufały, nie braliśmy kamery na spotkania. Dopiero gdy zrozumiały, że nie zależy nam tylko na zrobieniu filmu, ale także na tym, żeby je poznać i pomóc im, mogliśmy włączyć kamery.

Ale zaufanie to nie wszystko. Musiałem też całkowicie je zrozumieć. Musiałem stać się kobietą, myśleć jak kobieta, widzieć społeczeństwo oczami kobiety. Dużo zależało od mojego "tła".

Urodziłem się i dorastałem w Iranie, w bardzo aktywnej i otwartej rodzinie. Po rewolucji islamskiej w 1979 roku mieliśmy mnóstwo problemów. Władze chciały nas wszystkich schwytać. Dorwali mojego ojca i dwóch braci. Jednego z nich przetrzymywali pół roku. Później go powiesili. Miał 17 lat. Zawinił, bo aktywnie działał w studenckiej organizacji walczącej o prawa człowieka. Ja byłem aktywnym dziennikarzem. Tak aktywnym, że w 1984 roku musiałem opuścić kraj. Myślę, że moje doświadczenie, moja historia, czynią mnie wiarygodnym w tym, co robię, w tematach, które poruszam w swoich filmach. Rozumiem moich bohaterów. Jeśli chcę zrobić dobry film dokumentalny, muszę być w 200% szczery i prawdziwy.

Urodziłeś się i wychowałeś w Iranie, zanim wyemigrowałeś do Szwecji, a później wracałeś do kraju przy okazji kręcenia kilku filmów. Afganistan też znasz bardzo dobrze, od 17 lat. Myślę, że w Iranie kobiety doskonale wiedzą, jakie prawa i wolności im się należą, jak traktowane są kobiety w innych częściach świata. Jak wygląda to w Afganistanie? W Twoim filmie widzimy, jak Sabere krzyczy na ojczyma, wydaje mu rozkazy. Wie, że wyrządzono jej krzywdę. Walczy o rozwód, o swoją przyszłość. Jest tylko wyjątkiem czy jest więcej takich Afganek?

W schroniskach jest więcej dziewczyn takich jak Sabere. Coraz więcej kobiet pracuje też w organizacjach pozarządowych. Są w zdecydowanej mniejszości, ale jednak walczą o prawa kobiet w Afganistanie. Większość z nich przez lata żyła na emigracji, w Pakistanie czy Iranie. Wróciły, by pomagać rodaczkom.

Czym różnią się te dwa kraje, Afganistan i Iran, pod względem praw kobiet?

Jeśli pojedziesz do Afganistanu i zaczniesz pytać ludzi, co myślą na temat obecnej sytuacji w kraju, zdecydowana większość z nich powie ci, że pod rządami talibów czuli się bezpieczniej niż dzisiaj. Zapytasz: "jak to?! Przecież talibowie was mordowali, ograniczali wam prawa, surowo karali". "Tak, ale nic się przecież nie zmieniło", usłyszysz w odpowiedzi. Ludzie nie boją się powrotu talibów do władzy, bo talibowie wciąż rządzą Afganistanem.

Afgańczycy nie czują się bezpiecznie. Po godzinie piątej, szóstej, nikt nie wychodzi z domu. Gdy kręciliśmy kolejny film, musieliśmy przejechać dwa miasta, by dotrzeć z hotelu do więzienia. Musieliśmy wstawać o piątej rano, żeby dojechać do więzienia, nakręcić zdjęcia i wrócić do Kabulu przed 17.

Byłem w Afganistanie 10 lat temu, byłem teraz. Zauważyłem, że prawie nic się tam nie zmieniło. Nie ma pracy, gospodarka leży. Kobietom wciąż żyje się źle. Sytuacja się trochę zmieniła. Ale mężczyźni się nie zmienili.

Wyobraź sobie, że jako 10-letnią dziewczynkę zmuszono cię do ślubu z kilkadziesiąt lat starszym mężczyzną. Masz teraz 16 lat, za sobą duże - i straszne - doświadczenia. Mąż każe cię za wszystko, bije, torturuje. Może cię nawet zabić, jeśli taki będzie miał kaprys. Więc co robisz? Uciekasz. A on idzie na policję i składa na ciebie donos. Jeśli cię złapią, wylądujesz w więzieniu. Możesz tam gnić nawet przez 15 lat. O tym właśnie jest mój kolejny film.

W Iranie jest zupełnie inaczej. Dużo kobiet ma wyższe wykształcenie, znają swoje prawa. 30 lat po rewolucji nie akceptują miejsca w społeczeństwie, które wyznaczają im władze kraju. Muszą na przykład nosić chusty, ale zakładają bardzo obcisłe ubranie. Pamiętają czasy sprzed rewolucji, rządy Szacha Rezy Pahlawiego, gdy nie musiały zakrywać ciała. Nawet dyktatura, jak za czasów Szacha, była bardziej otwarta na zmiany niż dzisiejszy Afganistan.

Kiedyś w Afganistanie było tak samo, kobiety nie musiały nosić burek. Teraz, gdy tam pojedziesz, czujesz się, jakbyś cofnęła się w czasie o 100 lat. To widać nie tylko w mentalności ludzi, ale w gospodarce, architekturze… wszędzie.

Dużo jeszcze czasu minie, nim w Afganistanie kobiety i mężczyźni będą równi.

Rozmawiała Aneta Wawrzyńczak

Nima Sarvestani (ur. 1958) reżyser i producent irańskiego pochodzenia, od 1984 roku mieszka w Szwecji. W Iranie pracował jako dziennikarz, na emigracji skupił się na tworzeniu filmów dokumentalnych. Jego najważniejsze filmy to: Iranian Kidney Bargain Sale (2006), On the Border of Desperation (2009), I Was Worth 50 Sheep (2010). Obecnie kończy pracę nad No Burqas Behind Bars, dokumentem przedstawiającym więzienie dla kobiet w Kabulu.

>>>>

Widzicie w jakim nieszczesciu zyja ludzie w krajach gdzie nie dotarlo chrzescijanstwo . To daltego jest tak wazna praca misjonarzy . To nie zabawa to sa straszne problemy od ktorych dopiero Bóg wyzwala bo czlowiek nie potrafi ...

(fot. AFP / Shah Marai)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:11, 05 Mar 2012    Temat postu:

Alissa J. Rubin / New York Times

Porwane za cudze grzechy

Ośmio­let­nia Sha­ki­la za­sy­pia­ła w swym łóżku, gdy do jej domu wtar­gnę­ła banda męż­czyzn uzbro­jo­nych w ka­łasz­ni­ko­wy. Dziew­czyn­ka wspo­mi­na, jak chwy­ci­li ją i wy­cią­gnę­li na ze­wnątrz, twier­dząc, że zhań­bio­no ich ro­dzi­nę i im nie za­pła­co­no. Sha­ki­la, po­rwa­na wraz z ku­zyn­ką zgod­nie z afgań­skim zwy­cza­jem baad, była wła­śnie ową za­pła­tą.

Choć baad (zwany nie­kie­dy baadi) jest za­ka­za­ny przez afgań­skie wła­dze, a w opi­nii więk­szo­ści du­chow­nych i uczo­nych także is­lam­skie prawo, po­ry­wa­nie dziew­cząt w ra­mach za­dość­uczy­nie­nia za wy­stęp­ki ich star­szych krew­nych jest wciąż na­gmin­ne. Sha­ki­la zo­sta­ła upro­wa­dzo­na i była wię­zio­na przez rok, po­nie­waż jeden z jej wujów uciekł z żoną miej­sco­we­go wa­taż­ki. To wła­śnie ów męż­czy­zna, wście­kły z po­wo­du upo­ko­rze­nia, jakie go spo­tka­ło, wy­słał zbi­rów, by po­rwa­li dziew­czyn­kę. Hi­sto­ria Sha­ki­li jest nie­ty­po­wa z dwóch po­wo­dów: po pierw­sze, dziew­czyn­ce udało się uciec, a po dru­gie, jej ro­dzi­na zgo­dzi­ła się opo­wie­dzieć oso­bom z ze­wnątrz o swoim dra­ma­cie. Re­ak­cja jej ojca na upro­wa­dze­nie do­bit­nie świad­czy o tym, jak głę­bo­ko za­ko­rze­nio­ny jest ów kul­tu­ro­wy zwy­czaj: otóż był on wście­kły, że po­rwa­no mu córkę, po­nie­waż – jak sam przy­znał – już obie­cał ją za żonę komuś in­ne­mu.

– Nie mia­ły­śmy po­ję­cia, co się dzie­je – mówi de­li­kat­nym gło­sem 10-let­nia dziś Sha­ki­la, po raz ko­lej­ny wspo­mi­na­jąc dzień, w któ­rym upro­wa­dzo­no ją z ro­dzin­ne­go domu. – Wsa­dzi­li nas do ciem­ne­go, brud­ne­go po­miesz­cze­nia z ka­mien­ny­mi ścia­na­mi. Bili nas ki­ja­mi i mó­wi­li: ”Wasz wuj uciekł z naszą żoną i nas po­hań­bił, więc my bę­dzie­my bić was w od­we­cie”.

Choć ONZ po­tę­pia baad jako ”szko­dli­wą tra­dy­cję”, we­dług dzia­ła­czy praw czło­wie­ka, or­ga­ni­za­cji ko­bie­cych oraz eks­per­tów od po­mo­cy hu­ma­ni­tar­nej prak­ty­ka ta jest wszech­obec­na na ob­sza­rach wiej­skich na po­łu­dniu i wscho­dzie Afga­ni­sta­nu, czyli re­gio­nach zdo­mi­no­wa­nych przez Pasz­tu­nów. Baad po­le­ga na po­zba­wie­niu wol­no­ści mło­dej ko­bie­ty, czę­sto bę­dą­cej jesz­cze dziec­kiem, i zmu­sze­niu jej do mał­żeń­stwa. Jak tłu­ma­czą dzia­łacz­ki praw ko­biet oraz człon­ko­wie star­szy­zny, pro­ce­der ten jest naj­czę­ściej ukry­wa­ny, po­nie­waż dziew­czę­ta trak­to­wa­ne są jako re­kom­pen­sa­ta za ”ha­nieb­ne” prze­stęp­stwa w ro­dza­ju za­bójstw i cu­dzo­łó­stwa, jak rów­nież za czyny za­ka­za­ne zwy­cza­jo­wo, takie jak po­ta­jem­ny ślub i uciecz­ka.

Silna po­zy­cja ple­mien­ne­go prawa oraz stałe prak­ty­ko­wa­nie oby­cza­ju baad wy­ni­ka­ją za­rów­no z braku za­ufa­nia Afgań­czy­ków do pań­stwo­we­go wy­mia­ru spra­wie­dli­wo­ści (który ich zda­niem jest sko­rum­po­wa­ny), jak i po­czu­cia skraj­ne­go za­gro­że­nia. Baad naj­czę­ściej spo­ty­ka­ny jest tam, gdzie au­to­ry­tet pań­stwo­wych in­sty­tu­cji jest naj­niż­szy. Za­miast iść do sądów, lu­dzie zgła­sza­ją się do dżirg, czyli zgro­ma­dzeń star­szyzn, które uzna­ją prawo ple­mien­ne, do­pusz­cza­ją­ce prak­ty­kę wy­mia­ny ko­biet.

– Sądy nie są sza­no­wa­ne z dwóch po­wo­dów – po pierw­sze, sko­rum­po­wa­na ad­mi­ni­stra­cja otwar­cie do­ma­ga się pie­nię­dzy za każdą spra­wę, a po dru­gie, dzia­ła­ją nie­so­lid­nie – tłu­ma­czy Hajji Mo­ham­med Nader Khan, czło­nek star­szy­zny z Hel­mand, który czę­sto uczest­ni­czy w po­stę­po­wa­niach do­ty­czą­cych baadu. – Poza tym w nie­któ­rych re­gio­nach rzą­dzą ta­li­bo­wie, któ­rzy nie po­zwa­la­ją lu­dziom zwra­cać się ze swymi pro­ble­ma­mi do sądów.

Dzia­łacz­ki praw ko­biet oba­wia­ją się, że ostat­nie po­stę­py w walce z ba­adem zo­sta­ną za­prze­pasz­czo­ne, jako że żoł­nie­rze NATO wy­jeż­dża­ją z Afga­ni­sta­nu, a fun­du­sze na pu­blicz­ne pro­gra­my kur­czą się. – Dzię­ki sze­ro­kiej kam­pa­nii spo­łecz­nej, jaką pro­wa­dzi­li­śmy w całej pro­win­cji Oru­zgan, skala tego pro­ce­de­ru w ostat­nich dwóch la­tach zmniej­szy­ła się – mówi Mar­ja­na Ko­chai, je­dy­na ko­bie­ta za­sia­da­ją­ca w ra­dzie pro­win­cji Oru­zgan. – Or­ga­ni­zo­wa­li­śmy też spo­tka­nia z człon­ka­mi star­szyzn, by uczu­lić ich, że nie wolno im apro­bo­wać tych nie­le­gal­nych i nie­zgod­nych z is­la­mem prak­tyk.

Zwy­czaj wy­mia­ny ko­biet wy­wo­dzi się jesz­cze z epoki przed is­la­mem, kiedy ko­czow­ni­cze ple­mio­na prze­mie­rza­ły afgań­skie góry i pu­sty­nie. Eks­per­ci od ple­mien­ne­go prawa wska­zu­ją, że poza nie­licz­ny­mi zur­ba­ni­zo­wa­ny­mi te­re­na­mi w Afga­ni­sta­nie tra­dy­cja ta prze­trwa­ła do dziś. – No­ma­dzi nie mieli po­li­cji, sądów ani sę­dziów, któ­rzy roz­strzy­ga­li­by spory, dla­te­go też ucie­ka­li się do je­dy­nych zna­nych im metod, czyli prze­mo­cy i mor­derstw – tłu­ma­czy Na­sri­ne Gross, ame­ry­kań­ska so­cjo­log po­cho­dze­nia afgań­skie­go, która bada po­zy­cję afgań­skich ko­biet. – Kiedy nie udaje się roz­wią­zać kon­flik­tu, lu­dzie ci ofe­ru­ją to, co mają: zwie­rzę­ta są cen­niej­sze od dziew­cząt, bo można je sprze­dać, więc daje się dwie strzel­by, jed­ne­go wiel­błą­da, pięć owiec i ko­bie­ty na do­kład­kę.

Za­ło­że­nie jest takie, że od­da­nie po­krzyw­dzo­nej ro­dzi­nie dziew­czy­ny w nie­wo­lę i zmu­sze­nie jej do po­ślu­bie­nia człon­ka owego klanu zbli­ża dwa skłó­co­ne rody, zmniej­sza ry­zy­ko dal­szych krwa­wych po­ra­chun­ków oraz re­kom­pen­su­je owej ro­dzi­nie utra­tę krew­ne­go. Kiedy ko­bie­ta uro­dzi dzie­ci, przy­naj­mniej sym­bo­licz­nie za­stę­pu­ją one człon­ka klanu, który po­niósł śmierć.

To jed­nak marne po­cie­sze­nie dla samej dziew­czy­ny, która uosa­bia wroga ro­dzi­ny i jest cał­ko­wi­cie nie­przy­go­to­wa­na na bru­tal­ne trak­to­wa­nie, ja­kie­go do­świad­cza z tego po­wo­du. Upro­wa­dzo­ne dziew­czę­ta mimo bar­dzo mło­de­go wieku zmu­sza­ne są też czę­sto do sto­sun­ków sek­su­al­nych. – Pro­blem z ba­adem po­le­ga na tym, że ta trans­ak­cja nie uspo­ka­ja ob­da­ro­wa­nych, tylko mi­ni­mal­nie ła­go­dzi ich gniew. Co praw­da nie za­bi­ja­ją ni­ko­go w od­we­cie, ale dziew­czy­ny trak­tu­ją nie­ludz­ko – pod­kre­śla Gross.

Nikt nie pro­wa­dzi sta­ty­styk do­ty­czą­cych licz­by dziew­cząt po­ry­wa­nych w ra­mach baadu. Sze­fo­wa biura ds. ko­biet i człon­ki­ni rady pro­win­cji Kunar, gdzie do­szło do upro­wa­dze­nia Sha­ki­li, przy­zna­je, że wła­dze do­wia­du­ją się o jed­nym lub dwóch ta­kich przy­pad­kach na mie­siąc, ale wiele in­nych nigdy nie zo­sta­je ujaw­nio­nych. O spra­wie Sha­ki­li w ogóle nie sły­sza­ła.

Au­to­rzy ra­por­tu ONZ z 2010 roku, po­świę­co­ne­go szko­dli­wym et­nicz­nym tra­dy­cjom, oce­nia­ją, że baad jest ”nadal wszech­obec­ny” na wiej­skich ob­sza­rach w Afga­ni­sta­nie. Ba­da­cze pro­wa­dzi­li wy­wia­dy w dzie­wię­ciu pro­win­cjach za­miesz­ka­nych w więk­szo­ści przez Pasz­tu­nów. Człon­ki­nie lo­kal­nych rad, przed­sta­wi­ciel­ki star­szyzn i inne ko­bie­ty pia­stu­ją­ce ważne funk­cje opo­wia­da­ły o licz­nych przy­pad­kach gwał­tów, sa­mo­bójstw i mal­tre­to­wa­nia. Oka­zu­je się, że pra­wie wszy­scy wie­dzą o prak­ty­ce baadu, wiele osób się jej wsty­dzi, a więk­szość zna oso­bi­ście kogoś, kogo do­tknę­ła bez­po­śred­nio. Afga­ni­stan zde­le­ga­li­zo­wał baad w 2009 roku, wpro­wa­dza­jąc usta­wę o prze­ciw­dzia­ła­niu prze­mo­cy wobec ko­biet, jed­nak we­dług ONZ jej eg­ze­kwo­wa­nie po­zo­sta­wia wiele do ży­cze­nia, zwłasz­cza na po­łu­dniu i wscho­dzie kraju.

Ro­dzi­na Sha­ki­li, po­dob­nie jak wiele in­nych w pro­win­cji Kunar, nie sprze­ci­wia­ła się zwy­cza­jo­wi baadu. Ar­gu­men­to­wa­ła je­dy­nie, że orze­ka­ją­ca w jej spra­wie dżir­ga nie zdą­ży­ła wydać wy­ro­ku, a Sha­ki­la zo­sta­ła za­rę­czo­na jesz­cze jako nie­mow­lę z ku­zy­nem w Pa­ki­sta­nie. Ro­dzi­na utrzy­my­wa­ła, że zgod­nie z pasz­tuń­skim ko­dek­sem dziew­czyn­ki nie można było ni­ko­mu oddać, po­nie­waż była wła­sno­ścią in­ne­go męż­czy­zny (tego typu za­rę­czy­ny są rów­nież bez­praw­ne, ale na­gmin­ne w pasz­tuń­skich wio­skach). – Nie mamy nic prze­ciw od­da­wa­niu córek – przy­zna­je oj­ciec Sha­ki­li, Gul Za­re­en. – Ale ja nie mia­łem prawa oddać mojej.

Opi­nie na temat baadu wy­raź­nie róż­nią się w za­leż­no­ści od płci. Męż­czyź­ni uwa­ża­ją ów zwy­czaj za spo­sób na za­cho­wa­nie cią­gło­ści rodu i po­wstrzy­ma­nie kla­no­wych po­ra­chun­ków, pod­czas gdy ko­bie­ty do­strze­ga­ją przede wszyst­kim cier­pie­nia mło­dych dziew­cząt, które muszą pła­cić za cudze grze­chy.

– Baad ma swoje dobre i złe stro­ny – oce­nia Fra­ido­on Moh­mand, par­la­men­ta­rzy­sta z pro­win­cji Nan­ga­har, który prze­wod­ni­czył kilku dżir­gom. – To praw­da, że karze się nie­win­ną osobę za wy­stęp­ki in­ne­go czło­wie­ka, ale dzię­ki temu można ura­to­wać dwie ro­dzi­ny, dwa klany, przed dal­szym roz­le­wem krwi, za­bój­stwa­mi i nie­szczę­ściem. Do­da­je on, że upro­wa­dzo­na ko­bie­ta cier­pi tylko przez krót­ki czas. – Kiedy od­da­je się dziew­czy­nę w ra­mach baadu, być może jest ona bita, być może przez rok albo dwa bę­dzie jej cięż­ko, ale po uro­dze­niu dziec­ka lub dwoj­ga wszyst­ko odej­dzie w nie­pa­mięć i bę­dzie trak­to­wa­na jak nor­mal­ny czło­nek ro­dzi­ny – pod­kre­śla.

Afgań­skie ko­bie­ty twier­dzą jed­nak, że to nie­praw­da – zwłasz­cza je­że­li upro­wa­dzo­na bę­dzie miała pecha i po­wi­je dziew­czyn­kę. – Ko­bie­ta ofia­ro­wa­na ro­dzi­nie na mocy baadu za­wsze bę­dzie cier­pieć – mówi Na­si­ma Sha­fi­qza­da, dy­rek­tor ds. ko­biet w pro­win­cji Kunar. – Musi dużo pra­co­wać. Cią­gle jest bita. Inne ko­bie­ty z klanu bez prze­rwy ob­rzu­ca­ją ją naj­gor­szy­mi wy­zwi­ska­mi.

Krew­ni Sha­ki­li byli ubo­gi­mi rol­ni­ka­mi, miesz­ka­ją­cy­mi nad rzeką w wiej­skim dys­tryk­cie Naray w pro­win­cji Kunar, nie­opo­dal gra­ni­cy z Pa­ki­sta­nem. Człon­ko­wie ro­dzi­ny wspo­mi­na­ją, że Sha­ki­la cho­dzi­ła do szko­ły, ba­wi­ła się z brać­mi i była zdro­wym dziec­kiem. Wszyst­ko zmie­ni­ło się, gdy zo­sta­ła upro­wa­dzo­na przez ród Fa­za­la Nabi, na­le­żą­cy do klanu Gujar, który ma w Naray dużo sil­niej­szą po­zy­cję niż ple­mię Sha­ki­li.

Sha­ki­la i jej ku­zyn­ka były wię­zio­ne przez trzy mie­sią­ce w ciem­nym po­miesz­cze­niu. Do­pie­ro potem po­zwo­lo­no im wyjść, po czym ka­za­no im zbie­rać w gó­rach drew­no na opał i nosić wia­dra wody z rzeki. Przez cały rok nie­wo­li żadna z dziew­cząt nie do­sta­ła no­wych ubrań, a przez pierw­sze sześć mie­się­cy nie wolno im było nawet uprać tych, w któ­rych je po­rwa­no. Cho­dzi­ły brud­ne i za­nie­dba­ne, co ścią­ga­ło na nie jesz­cze więk­szą nie­na­wiść nowej ro­dzi­ny. Do­sta­wa­ły je­dy­nie chleb i wodę, i to co drugi dzień. – Tor­tu­ro­wa­li nas w strasz­li­wy spo­sób. Nikt nie po­wi­nien tak trak­to­wać dru­gie­go czło­wie­ka – opo­wia­da ci­chym gło­sem Sha­ki­la.

Dziew­czyn­ka za­kry­ła twarz, gdy dzien­ni­karz spy­tał ją o białe bli­zny na czole. – To było wtedy, jak rzu­ci­li mną o tę ka­mien­ną ścia­nę – opo­wia­da.

Jej ku­zyn­ka ucie­kła jako pierw­sza. Opraw­cy stali się wów­czas jesz­cze bar­dziej bez­względ­ni wobec Sha­ki­li – po­now­nie za­mknę­li ją w ko­mór­ce i nie­ustan­nie bili. Wy­pusz­cza­no ją tylko na mo­dli­twę. Pew­ne­go razu udało jej się wy­mknąć przez bramę. Ukry­ła się w za­ro­ślach, by po­ry­wa­cze jej nie do­strze­gli, a na­stęp­nie przedar­ła się do wio­ski, w któ­rej miesz­ka­ła jej sio­stra. Gdy Sha­ki­la sta­nę­ła przed drzwia­mi jej domu, była tak brud­na i wy­chu­dzo­na, że sio­stra nie­mal­że jej nie po­zna­ła. – Ona ledwo żyła – wspo­mi­na jej oj­ciec Gul Za­re­en. – Była taka chuda – mówi, uno­sząc wska­zu­ją­cy palec i po­trzą­sa­jąc głową. – Cały czas pła­ka­ła. Teraz ją so­lid­nie kar­mi­my, więc po­wo­li wraca do zdro­wia.

Po kilku go­dzi­nach wa­taż­ka przy­był wraz z ob­sta­wą po Sha­ki­lę. Prze­szu­ka­li go­spo­dar­stwo jej ojca, oskar­ży­li go o zor­ga­ni­zo­wa­nie jej uciecz­ki i za­gro­zi­li, że wy­mor­du­ją wszyst­kich męż­czyzn z jego rodu.

Prze­ra­żo­ny oj­ciec po­cze­kał do zmro­ku, po czym uciekł wraz z ro­dzi­ną, nie za­bie­ra­jąc ze sobą pra­wie nic. Wy­ru­szy­li przez góry, idąc nocą wą­ski­mi ścież­ka­mi, jako że lu­dzie hersz­ta pa­tro­lo­wa­li je­dy­ną drogę do wio­ski.

Obec­nie ro­dzi­na Sha­ki­li miesz­ka w Asa­da­ba­dzie, sto­li­cy pro­win­cji, gdzie czuje się bez­piecz­niej, choć ledwo wiąże ko­niec z koń­cem. Po­rzu­ci­ła cały swój skrom­ny do­by­tek, jedną krowę i dwie kozy. Oj­ciec i wuj Sha­ki­li pra­cu­ją fi­zycz­nie i za­ra­bia­ją 4 do­la­ry dzien­nie, o ile znaj­dą da­ne­go dnia pracę. Cała ro­dzi­na miesz­ka w małej, gli­nia­nej chat­ce bez prądu i ogrze­wa­nia, a po­sił­ki go­tu­je w jed­nym garn­ku na pa­le­ni­sku na po­dwó­rzu.

Krew­ni Sha­ki­li chcie­li­by wró­cić do ro­dzin­nej wio­ski w Naray, dla­te­go też zgło­si­li się do sądu, by do­wie­dzieć się, czy pro­ku­ra­tor lub sę­dzia mógł­by za­pew­nić im ochro­nę przed kla­nem Gujar. Po­uczo­no ich jed­nak, by zwró­ci­li się o pomoc do lo­kal­nej po­li­cji w Naray.

Gul Za­re­en kręci głową. Wy­ja­śnia, że szef po­li­cji jest krew­nym Fa­za­la Nabi, wa­taż­ki, który po­rwał Sha­ki­lę. – Nie mo­że­my wró­cić – mówi ze smut­kiem. Sha­ki­la spo­glą­da przez okno na za­nie­dba­ne po­dwó­rze. – Nie wiem, jaka przy­szłość mnie czeka – przy­zna­je. – Czy bę­dzie do­brze, czy źle.

>>>>

Kolejne dzikie obyczaje ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:03, 08 Mar 2012    Temat postu:

Zabił żonę, bo od niego odeszła. To była kara

Zabił żonę, bo od niego uciekła. To była kara - O tym, że sprzeciw wobec męża w kulturze muzułmańskiej jest niedopuszczalny tragicznie przekonali się najbliżsi łodzianki Agnieszki K., która w brutalny sposób została zamordowana przez swojego męża. - Na samym początku był dobry. Przeszła na islam i była tak bardzo zakochana, że to przechodziło ludzkie pojęcie. Wyprowadziła się z domu, szybko z nim zamieszkała i wyjechali do Pakistanu - wspomina jej matka Halina Fojtuch. Dodaje też, że Agnieszka K. musiała stamtąd uciec, bo jej mąż chciał sprzedać ich dzieci, a ją wyrzucić z domu. - Musiała uciec, bo mieli sprzedać dzieci. (...) Nie miała wyboru. Wróciła, a on przyjechał za nią. Ona wiedziała co ją czeka. Jaka kara - opowiada dzisiaj jej matka w rozmowie z reporterami TVP.

- Na samym początku był dobry. Przeszła na islam i była tak bardzo zakochana, że to przechodziło ludzkie pojęcie. Wyprowadziła się z domu, szybko z nim zamieszkała i wyjechali do Pakistanu - wspomina jej matka Halina Fojtuch. Dodaje też, że Agnieszka K. musiała stamtąd uciec, bo jej mąż chciał sprzedać ich dzieci, a ją wyrzucić z domu. - Musiała uciec, bo mieli sprzedać dzieci. (...) Nie miała wyboru. Wróciła, a on przyjechał za nią. Ona wiedziała co ją czeka. Jaka kara - opowiada dzisiaj jej matka w rozmowie z reporterami TVP. Mężczyzna usłyszał już wyrok 15 lat więzienia.

>>>>

No no ! Takie gadki o ,,innej kulturze'' zamulaja problem . Jesli facet jest z innej kultury ma obowiazek powiadomic ze kobieta u nich jest niewolnica bez praw . Jesli na poczatku jest mily a pozniej zaczyna sie pieklo to nie jest to ,,inna kultura'' ale zwabienie w pulapke . Zadna kultura nie prewiduje takich metod . A nawet w islamie trzeba podpisac kontrakt malzenski ktory ustala warunki ... A wiec to nie jest tak ze mozna kobiete porwac i juz . Bo wtedy nastepuje zemsta rodu . Czyli warunki musza byc ustalone i przestrzegane ! To nie jest tak ze w tamrej kulturze mezczyzna moze robic co chce np . oszukujac . To jest tez i tam przestepstwo .
Natomiast sama zamordowana ... Skoro warunkiem bylo porzucenie ŚWIĘTEJ WIARY KATOLICKIEJ ! ZAWIERAJĄCEJ PEŁNIĘ PRAWDY O BOGU !!! Na rzecz czego ? Obyczyjaow dzikich ??? Z epok dawno minionych ? Ktore zachowaly sie w odludziach i odcietych swiata zakatkach ??? I na to godza sie dziewczyny ??? TAK GLUPOTA ! Toz WSZELKIE DZWONIK ALARMOWE DZWONIA !!! Ze co ,,zakochala sie'' ??? A co to za milosc ???
To opetanie ... Trzeba orozniac milosc o dzikich namietnosci wzbudzanych przez diabla . Gadki w stylu ,,zabijae sie jesli sie ze mna nie ozenisz'' a zatem potworny szantaz nic nie maja wspolnego z miloscia a wszystko z diablem . Milosc to chcec dobra DLA DRUGIEGO a nie dla siebie !!!
Za wszelka cene chciec miec kogos dla siebie ? To nie jest milosc .
Bóg Honor Ojczyzna ! To sa wartosci . Czyli dla Boga wszystko ale i dla Honoru ! A dla Ojczyzny ? Zostawiasz milosc do kobiety i idziesz WALCZYC !!! Bynjamniej nie jest tak ze jak ktos ma milosc to juz wsztystko rzuca tylko ta milosc ... To jest wlasnie opetanie ..
Prawidlowa milosc to ta zaczynajaca od Boga ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:51, 01 Kwi 2012    Temat postu:

Setki Afganek więzione za tzw. przestępstwa moralne.

Setki afgańskich kobiet jest więzionych za tzw. przestępstwa moralne. Wśród nich są ofiary gwałtów, czy kobiety skazane za uprawianie seksu pozamałżeńskiego .

Więzione są również niektóre ofiary gwałtów, a seks pozamałżeński, nawet jeśli kobieta jest do niego zmuszana, jest uważany za cudzołóstwo, czyli "przestępstwo moralne" .

Około 400 kobiet i dziewcząt przetrzymywanych w więzieniach czy centrach zatrzymań młodzieży.

Niektóre kobiety zostały skazane za seks pozamałżeński, za zgwałcenie czy bycie zmuszanymi do prostytucji .

Sędziowie często skazują wyłącznie na podstawie 'zeznań' uzyskiwanych bez obecności adwokatów i podpisywanych przez kobiety bez wcześniejszego ich przeczytania, gdyż kobiety nie umieją czytać ani pisać .

Wyroki skazujące są długoletnie, w niektórych przypadkach przekraczają nawet dziesięć lat więzienia.

Niedawno prezydent poparł inicjatywę wpływowej rady duchownych, tzw. kodeks zachowania zezwalający mężom na bicie żon w pewnych okolicznościach.

>>>

Widac tutaj ewidentnie dzikosc tego kraju ... Pamietajmy ze Afganistan nie ma dostepu do morza . Jest to kraj srodladowy a zatem kontakt z cywilizacja nikły . Ponadto jest to kraj wysokich gor a zatem dodatkowo izolowany od swiata . To co jest znakomita naturalna twierdza nie do zdobycia - chroni kraj przed zagranica . Takze przed naplywem pozytwnych wzorow a nie tylko agresji wojskowej . Ale najgosza jest i tak Arabia Saudyjska . Ci nie sa odcieci od swiata . Nie sa biedni glodni brudni a prawo maja na poziomie Afganistanu . Tutaj nie ma taryfy ulgowej . Bo Afagnczycy wiemy . Oprocza zacofania jeszcze agresja sowiecka . Naprawde wina ich nie jest duza ... No ale koszmar jest faktem ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:52, 09 Kwi 2012    Temat postu:

Zmuszają kobiety do małżeństw. "To przestępstwo"

Ponad połowa sądowych spraw w Wielkiej Brytanii dotyczących przymuszania do małżeństw pochodzi z Pakistanu. Okazuje się jednak, że wielu muzułmańskich liderów nie popiera tego niebezpiecznego procederu.
- Islam nie popiera wymuszonych małżeństw. Według islamu to nie małżeństwo, tylko przestępstwo - mówił niedawno mufti Mirpur podczas spotkania w Anglii.
- Miałam 14 lat, kiedy moja matka przedstawiła mi mężczyznę, któremu zostałam obiecana w wieku ośmiu lat - mówi Jasvinder Sanghera. Jej starsza siostra, po latach upokorzeń w wymuszonym małżeństwie, próbowała popełnić samobójstwo przez podpalenie.

>>>>

I znowu i znowu . I ciagle ten Pakistan . Dziki kraj ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:24, 09 Kwi 2012    Temat postu:

Wydali ją za mąż, gdy miała 5 lat. "To był horror"

40-letnia dzisiaj Samina Shah została przymusowo wydana za mąż w wieku 5 lat. - To był horror - mówi, opowiadając swoją historię brytyjskiemu dziennikowi "The Daily Mail".

Shah urodziła się w rodzinie pakistańskich imigrantów w Wielkiej Brytanii. Kobieta, która dzisiaj odnosi sukcesy w biznesie, postanowiła opowiedzieć swoją historię, gdy usłyszała o podobnej tragedii pięcioletniej dziewczynki z muzułmańskiej rodziny, która miała miejsce w ubiegłym roku. Jak opowiada Shah, ceremonia ślubna odbyła się pod pozorem świętowania jej urodzin. Zaraz potem jej przyszła teściowa miała powiedzieć: "No w końcu ta piękna dziewczynka należy do mnie!".

W wieku 13 lat musiała opuścić szkołę i zająć się domem. Rok później już oficjalnie wstąpiła w związek małżeński i została wysłana do Pakistanu do "męża", który obiecał, że pozwoli jej wrócić z powrotem do Wielkiej Brytanii, gdy skończy 16 lat.

- Kiedy wychodzisz za mąż, mając 5 lat, to nie żyjesz już jak normalne dziecko, moje podstawowe prawa zostały rażąco pogwałcone – mówi Shah.

W wieku 20 lat kobieta urodziła swoje pierwsze dziecko i przyrzekła sobie, że nie będzie ono przeżywać takiego horroru, jak ona. Shah znalazła w sobie dość sił i determinacji, aby zerwać małżeństwo dopiero, gdy miała 37 lat. Zostawiła męża, który zakazywał jej nawet się uśmiechać. "Uśmiech to oznaka nieudacznicy" – mawiał.

>>>>

I znow horror i znowu Pakistan ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:10, 12 Kwi 2012    Temat postu:

Tańczący chłopcy z Kabulu

Utrzymywanie bacha bazi – "chłopców do przyjemności" – to w Afganistanie powszechna praktyka. Pochodzący najczęściej z ubogich rodzin chłopcy są seksualnie wykorzystywani przez bogatych i wpływowych Afgańczyków. Kiedy dorosną i przestaną być potrzebni swoim "właścicielom", zajmują się stręczycielstwem lub prostytucją.

Mirzahan od razu zwrócił uwagę na dziewięciolatka z jasną skórą i dużymi oczyma. – Jest najprzystojniejszy w całej wiosce – mówi 22-letni mężczyzna, tłumacząc, dlaczego przysposobił chłopca do roli swojego seksualnego partnera i towarzysza. Był jeszcze jeden powód, dla którego Waheed nadawał się na bacha bazi, albo "chłopca do przyjemności": – Nie ma ojca, więc nikt nie będzie się sprzeciwiał. Ofiarą wykorzystywania seksualnego pada coraz więcej afgańskich dzieci. Nieletni chłopcy są wykorzystywani przez bogatych lub wpływowych Afgańczyków. Często zmusza się ich, by tańczyli na imprezach rodzinnych, przebrani za dziewczęta. Praktyka ta stała się jeszcze bardziej powszechna po upadku rządów talibów.

– Czy nam się to podoba, czy nie, za talibów prawo było bardziej przestrzegane – mówi Dee Brillenburg Wurth, ekspertka ds. ochrony praw dzieci przy misji ONZ w Afganistanie, która próbowała zainteresować tym problemem rząd. – Talibowie uważali takie praktyki za grzech, i starali się położyć im kres.

W ciągu ostatniej dekady zwyczaj posiadania bacha bazi rozpowszechnił się na zamieszkanym przez Pasztunów południu, w kilku prowincjach północnych, a nawet w stolicy, jak wynika z informacji uzyskanych od Afgańczyków zaangażowanych w ten proceder lub zajmujących się jego badaniem. Podczas gdy organizacje pomocowe przeznaczają sporo pieniędzy i energii na walkę o prawa kobiet, "chłopcy do przyjemności" to nadal mało znane zjawisko.

Departament Stanu wspominał o tej praktyce w dorocznych raportach dotyczących przestrzegania praw człowieka. W dokumencie z 2010 roku znalazła się wzmianka o tym, że członkowie afgańskich służb bezpieczeństwa, którzy otrzymują broń i przeszkolenie od sił zachodniej koalicji, wykorzystywali seksualnie chłopców "w sposób noszący znamiona przestępstwa".

Poza tym jednak zachodnie siły w Afganistanie nie robią zbyt wiele, by zająć się tym problemem. Brakuje też wiarygodnych statystyk dotyczących skali zjawiska.

– W Afganistanie jest to bardzo delikatny problem, rodzaj tabu – mówi Hayatullah Jawad, przewodniczący Afghan Human Rights Research and Advocacy Organization z siedzibą w Mazar-e Sharif. – Wiele osób jest w to zaangażowanych, ale nikt nie chce o tym mówić.

Wywiad z Mirzahanem i jego przyjaciółmi wykorzystującymi seksualnie chłopców pozwala przyjrzeć się temu problemowi z bliska. Mężczyźni zgodzili się spotkać ze mną w jednej z małych wiosek w prowincji Balkh. Do wsi prowadzi mała, nieutwardzona droga; kilka mil stąd toczą się walki pomiędzy talibami a siłami rządowymi. Spotykamy się w glinianej chacie. Mężczyźni zgadzają się ujawnić jedynie swoje imiona; chociaż proceder utrzymywania bacha bazi jest powszechnie znany, rzadko kiedy rozmawia się o tym publicznie lub w obecności osób z zewnątrz.

Siedząc obok 9-letniego Waheeda, ubranego w różowe spodnie i tunikę (tradycyjny strój zwany shalwar kameez), Mirzahan opowiada, że zdecydował się wziąć chłopca, ponieważ nie było go stać na poślubienie kobiety. Jeszcze nie uprawiał z nim seksu; to nastąpi za kilka lat. Na razie Waheed poznaje nieco starszych "tańczących chłopców".

– Sam jeszcze nie tańczy, ale chciałby to robić – mówi z dumą Mirzahan.

Pytany, jak zapatruje się na bycie tancerzem, Waheed odpowiadaz nieśmiałością: – Cieszę się – mówi. – Ci chłopcy wyglądają pięknie.

Niedaleko siedzi 23-letni Assadula, który – jak twierdzi – jest afgańskim żołnierzem stacjonującym w południowej prowincji Kandahar. Assadula przyznaje, że zawsze miał słabość do nastoletnich chłopców. Dwa lata temu wziął sobie 16-letniego bacha bazi. Siedząc obok Jawada, dziś 18-letniego, tłumaczy jednak, że ich związek dobiega końca.

– Kiedy zacznie mu rosnąć broda, jego czas się skończy – mówi. – Poszukam wtedy kogoś bez zarostu.

Wielu mężczyzn korzystających z bacha bazi ma żony. Ale Assaduli nigdy nie pociągały kobiety. – Kobiety nie możesz wszędzie ze sobą zabrać – tłumaczy, odnosząc się do segregacji płciowej w miejscach publicznych, obowiązującej wAfganistanie. – Żony nie zabierzesz na imprezę, a chłopak może iść z tobą wszędzie.

Mężczyźni utrzymujący bacha bazi traktują ich jak swoją własność,

mówi Jawad, zajmujący się prawami człowieka. Szczególnie urodziwi chłopcy mogą zostać sprzedani nawet za kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Ich "właściciele" często wypożyczają ich jako tancerzy na męskie imprezy, niektórych zaś zmuszają do prostytucji.

– To jest wykorzystywanie – mówi Jawad. – Większość tych dzieci nie ma ochoty tego robić. Zgadzają się wyłącznie dla pieniędzy, ponieważ najczęściej pochodzą z bardzo biednych rodzin.

Chociaż praktyka ta jest bardziej powszechna w konserwatywnych, wiejskich rejonach, upowszechniła się również w Kabulu. Mohammed Fahim, który zajmuje się filmowaniem wesel i brał udział w najbardziej wystawnych imprezach tego typu w stolicy mówi, że obecność "tańczących chłopców" uświetnia średnio co piąte wesele.

Władze wiedzą o istnieniu tego zjawiska – mówi, pokazując nam film z niedawnej imprezy, na którym widać nieletniego chłopca w mocnym makijażu, potrząsającego zalotnie ramionami w kierunku mężczyzn, którzy siedzą na podłodze i klaszczą. – Policjanci lubią takie imprezy i często na nie przychodzą – dodaje Fahim.

Kiedy chłopcy dorastają i przestają być potrzebni swoim "właścicielom", często zostają alfonsami lub męskimi prostytutkami, mówi afgański fotograf i dziennikarz Barat Ali Batoor, który spędził kilka miesięcy, dokumentując losy "tańczących chłopców". Wielu sięga po narkotyki albo alkohol. – W Afganistanie, jeśli zostałeś zgwałcony lub wykorzystany, nie możesz liczyć na godne życie w społeczeństwie.

Kiedy Batoor ukończył pracę nad swoim projektem, miał nadzieję, że organizacje pozarządowe chętnie pokażą jego prace, żeby nagłośnić ten problem. Ku jego zaskoczeniu, nikt nie był zainteresowany. – Mówili, że nie chcą sobie robić wrogów w Afganistanie – mówi.

W Afganistanie mężczyźni wykorzystują seksualnie chłopców od pokoleń, jak twierdzą eksperci badający ten problem. Zjawisko to stało się szczególnie powszechne w latach 80., kiedy to mudżahedini walczący z Sowietami rekrutowali młodych chłopców z wiosek, przez które przechodzili. Zdobycie władzy przez talibów w połowie lat 90. było po części możliwe dzięki oburzeniu na lokalnych dowódców, którzy utrzymywali bacha bazi i oddawali się innym niemoralnym praktykom.

Afgańskie prawo w dużej mierze opiera się na prawie islamskim, które zabrania kontaktów homoseksualnych, podobnie jak seksu przedmałżeńskiego. Zgodnie z afgańskim prawem, żeby zawrzeć ślub, mężczyźni muszą mieć ukończone 18 lat, a kobiety 16.

W czasie rządów talibów mężczyznom podejrzewanym o kontakty seksualne z innymi mężczyznami bądź chłopcami groziła śmierć. Pod koniec lat 90., w obliczu nasilających się represji, praktyka utrzymywania bacha bazi zeszła do podziemia. Upadek rządu talibów pod koniec 2001 roku i napływ pieniędzy od organizacji pomocowych sprawiły, że tradycja ta znowu odżyła.

Wurth, urzędniczka ONZ, która opuszcza Kabul po trzech latach pracy nad kwestiami dotyczącymi sytuacji dzieci w Afganistanie, mówi, że brak postępu w zwalczaniu seksualnego wykorzystania nieletnich jest dla niej największą porażką. Zachodnie siły nie zrobiły zbyt wiele, żeby przeprowadzić gruntowne badania nad tym zjawiskiem lub zaapelować o zmiany.

– W niektórych rejonach jest to nagminne – mówi Wurth. – Ale poza tym niewiele wiemy o tej praktyce. Nie mamy żadnych dokładniejszych danych. Wurth mówi, że pewną nadzieją są rozmowy z przedstawicielami afgańskiego rządu, którzy zaczęli zwracać uwagę na problem i wyrazili zaniepokojenie rosnącą skalą tego zjawiska. (…) Jak do tej pory jednak rząd nie zrobił wiele, by powstrzymać wykorzystywanie bacha bazi. Wurth mówi, że nie słyszała, by kogokolwiek pociągnięto do odpowiedzialności. – Jeśli dzieciak, który jest seksualnie wykorzystywany, postanowi to ujawnić, skończy w więzieniu – mówi.

>>>>

jak widcie pedalska pedofilia kfitnie . Co mysleliscie ze jak oni sa ,,religijni'' to tacy jak u nas ? Nic z tego . Tam ,,religijnosc'' to puste rytualy zewnetrzne na poziomie pogan . Oddaje kult bogom bo sie ich boje ale jak juz ich zaspokoje to robie co chce ...
Naprawde JEDYNĄ religia jest katolicyzm nie ma zadnej ,,innej'' ,,konkurncyjnej'' itp. Reszta to zboczenia wieksze lub mniejsze . Dlatego sa misjonarze i dlatego trzeba nawracac . Nie o to przeciez chodzi aby ich odrzucic . Tfu zboczency pedofile i jeszcze islamiosci zrzucic na nich bombe atomowa najlepiej . NAWROCIC . Zreszta pedofili jest masa na zachodzie a to nie sa poganie i dzicy . Duzo wieksza ich wina...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:42, 24 Maj 2012    Temat postu:

Rodzice brutalnie zabili córkę. "Nie panowali nad sobą"

Ifti­khar i Fa­rza­na Ahmed bru­tal­nie za­bi­li swoją córkę, bo pro­wa­dzi­ła zbyt luźny tryb życia - tak przed sądem ze­zna­ła ich druga córka, Ale­eshia. We­dług ze­znań dziew­czy­ny, ro­dzi­ce nie mogli po­go­dzić się z tym, że ich 17-let­nia córka ma wiele zna­jo­mych i ko­rzy­sta m.​in. z te­le­fo­nu, co w efek­cie do­pro­wa­dzi­ło do prze­mo­cy. - W ciągu ostat­nich pię­ciu lat to się zda­rza­ło co­dzien­nie, ale za­czę­ło się robić coraz go­rzej - ze­zna­ła. Do­da­ła też, że ro­dzi­ce wzię­li nóż i "po pro­stu za­czę­li ude­rzać". - To było sza­leń­stwo, nie pa­no­wa­li nad sobą. A ona tylko sie­dzia­ła i przyj­mo­wa­ła te ciosy - re­la­cjo­no­wa­ła. Nie wia­do­mo jed­nak, jak jej słowa oceni sąd, gdyż dziew­czy­na sama jest oskar­ża­na o współ­udział w tym mor­der­stwie.

>>>>

Ci goscie sa naprawde opetani przez demony . Jest to bardzo wyraznie widoczne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:24, 02 Lip 2012    Temat postu:

Alissa J. Rubin / New York Times
Najpierw ślub, potem gwałt

Po­li­cjant z Kun­du­zu mówił spo­koj­nie i z prze­ko­na­niem: tłu­ma­czył, że nie może być prze­cież mowy o tym, by zgwał­cił na­sto­let­nią córkę miej­sco­we­go pa­ste­rza, po­nie­waż na chwi­lę przed­tem is­lam­ski du­chow­ny udzie­lił im ślubu. To czę­sta prak­ty­ka w Afga­ni­sta­nie, która po­zwa­la unik­nąć oskar­żeń o po­rwa­nie i gwałt.

– Od chwi­li, gdy za­war­ta zo­sta­nie umowa mał­żeń­ska, nie spo­sób po­strze­gać żad­nej formy współ­ży­cia jako gwał­tu – do­wo­dził 42-let­ni Kho­di­dad, który do chwi­li aresz­to­wa­nia słu­żył w sze­re­gach lo­kal­nych sił po­li­cyj­nych (Afghan Local Po­li­ce, ALP), two­rzo­nych i szko­lo­nych przez Ame­ry­ka­nów.

Na pod­ło­dze ogól­nej sali wi­dzeń w miej­sco­wym wię­zie­niu za Kho­di­da­dem siadł jego brat, Ghu­lam Sakhi, oskar­żo­ny przez młodą ko­bie­tę o udział w jej upro­wa­dze­niu. – W kul­tu­rze pasz­tuń­skiej dziew­czę­ta nie mają prawa wy­po­wia­dać się o tym, kogo chcą, a kogo nie chcą po­ślu­bić – wtrą­cił. – Mają wyjść za mąż za męż­czy­znę, któ­re­go wy­bio­rą im ro­dzi­ce.

Żaden z dwóch męż­czyzn nie zo­stał for­mal­nie po­sta­wio­ny w stan oskar­że­nia: obaj od­pie­ra­ją za­rzu­ty o upro­wa­dze­nie i gwałt. Pro­ku­ra­tu­ra, krew­ni dziew­czy­ny i obroń­cy praw czło­wie­ka z obu­rze­niem od­rzu­ca­ją wer­sję przed­sta­wia­ną przez po­dej­rza­nych. Twier­dzą, że nie ulega dla nich wąt­pli­wo­ści, że Lal Bibi zo­sta­ła upro­wa­dzo­na i zgwał­co­na, i że nie za­wie­ra­no przy tej oka­zji mał­żeń­stwa. Od­rzu­ca­ją rów­nież twier­dze­nia, ja­ko­by za­war­cie mał­żeń­stwa było w tych oko­licz­no­ściach pra­wo­moc­ne lub uspra­wie­dli­wia­ło gwałt. Jak pod­kre­śla szef pro­ku­ra­tu­ry woj­sko­wej w Kun­du­zie, gen. Mo­ham­med Sha­rif Safi, "w Afga­ni­sta­nie przy­mu­so­we mał­żeń­stwo nie jest uzna­wa­ne". Wiele jed­nak osób, w tym szef po­li­cji w Kun­du­zie i rzecz­nik afgań­skie­go MSW są zda­nia, że w tym przy­pad­ku do­szło do "wy­mu­sze­nia mał­żeń­stwa", nie gwał­tu, co budzi ich mniej­szy sprze­ciw.

Roz­mo­wy z kil­ku­na­sto­ma oso­ba­mi wska­zu­ją, że w spra­wie po­dej­rza­nych z Kun­du­zu nie idzie tylko o los 18-lat­ki, lecz o trwa­łość oby­cza­jów ple­mien­nych i sła­bość nie­daw­no przy­ję­tych roz­wią­zań, ma­ją­cych chro­nić god­ność ko­biet. Kwe­stia de­fi­ni­cji gwał­tu jest tylko jedną z wielu, jakie za­czę­ły za­przą­tać uwagę opi­nii pu­blicz­nej od chwi­li, gdy przed mie­sią­cem Lal Bibi i jej bli­scy zde­cy­do­wa­li się na bez­pre­ce­den­so­wy w wa­run­kach afgań­skich krok, wy­stę­pu­jąc pu­blicz­nie z oskar­że­niem. Spra­wą zajął się oso­bi­ście pre­zy­dent Hamid Ka­rzai, który po­le­cił, by spraw­cy sta­nę­li przed sądem a jed­nost­ka, w któ­rej służą, zo­sta­ła roz­wią­za­na.

Część człon­ków Na­ro­do­wej Rady Bez­pie­czeń­stwa uzna­ła jed­nak, że pu­blicz­ne do­cho­dze­nie może znisz­czyć re­pu­ta­cję struk­tur ALP, luź­nej sieci lo­kal­nych sił po­li­cyj­nych, które uwa­ża­ne są za fun­da­ment no­we­go sys­te­mu bez­pie­czeń­stwa i ochro­ny przed ta­li­ba­mi. Pro­ku­ra­tu­ra i obroń­cy praw czło­wie­ka zga­dza­ją się w kwe­stii wagi ALP dla przy­szło­ści kraju, pra­gną jed­nak za­ra­zem udo­wod­nić, że w Afga­ni­sta­nie prawo pię­ści nie może trium­fo­wać nad pra­wem.

– Pro­ble­mem jest to, że lu­dzie, któ­rzy tam służą, są nie­wy­kształ­ce­ni, czę­sto nie­pi­śmien­ni – wzdy­cha pro­ku­ra­tor Safi, mó­wiąc w szer­szym sen­sie o struk­tu­rach ALP, a kon­kret­nie – o jed­no­st­ce, w któ­rej słu­ży­li po­dej­rza­ni. – W po­li­cji nie ist­nie­je coś ta­kie­go jak "za­kres obo­wiąz­ków" czy "ko­deks po­stę­po­wa­nia" więk­szość to człon­ko­wie daw­nych od­dzia­łów, dla któ­rych czas za­trzy­mał się 15 lat temu – nadal uwa­ża­ją, że mogą bez­kar­nie za­bi­jać i gwał­cić. Po­pie­ram ideę ALP – do­da­je – ale pro­ces re­kru­ta­cji i do­bo­ru ich człon­ków jest dla mnie nie do przy­ję­cia.

Lal Bibi i jej bli­scy nie wie­dzą, czy mogą li­czyć na spra­wie­dli­wość i czy nie grozi im trwa­ła de­gra­da­cja: zgod­nie z lo­kal­ną tra­dy­cją pasz­tuń­ską, zgwał­co­na dziew­czy­na sta­no­wi hańbę dla ro­dzi­ny. Zda­rza­ło się, że ro­dzi­ny, które zna­la­zły się w po­dob­nej sy­tu­acji, za­bi­ja­ły ofia­ry gwał­tu, by ustrzec się od dys­ho­no­ru.

W ubie­głym ty­go­dniu ro­dzi­na Lal Bibi, która nigdy wcze­śniej nie była w Ka­bu­lu, zde­cy­do­wa­ła się na dzie­się­cio­go­dzin­ną po­dróż (tak­sów­ką) z Kun­du­zu, w któ­rym szu­ka­li wcze­śniej schro­nie­nia – wszyst­ko po to, by oj­ciec i dzia­dek dziew­czy­ny byli w sta­nie do­trzeć do wy­so­kich rangą urzęd­ni­ków i skło­nić ich, by ener­gicz­nie za­ję­li się spra­wą. – Nigdy dotąd nie by­li­śmy w tym mie­ście. Nie­ła­two skło­nić dy­gni­ta­rza, by cię wy­słu­chał – wzdy­cha dzia­dek Bibi, Hajji Ru­stam, pa­trząc na swoje wy­czysz­czo­ne do po­ły­sku buty, które za­ło­żył na wę­drów­kę po mi­ni­ster­stwach. Do mia­sta przy­je­cha­ła rów­nież Lal z matką: nie mogły prze­cież zo­stać same w Kun­du­zie, ale – jak za­zna­cza oj­ciec dziew­czy­ny – nie po­win­ny spo­tkać się z nie­zna­jo­my­mi.

W ubie­głym ty­go­dniu za­trzy­ma­no jesz­cze dwóch po­dej­rza­nych, w tym osobę po­dej­rze­wa­ną o kie­ro­wa­nie całym prze­stęp­stwem: do­wód­cę miej­sco­wej jed­nost­ki po­li­cji, Mu­ham­ma­da Ne­za­mi, który, jak się przy­pusz­cza, na­ka­zał upro­wa­dze­nie Lal Bibi. Szef po­li­cji w Kun­du­zie twier­dził wpraw­dzie dotąd, że Ne­za­ami wraz ze współ­to­wa­rzy­szem opu­ści­li re­gion, męż­czyzn udało się jed­nak wy­pa­trzyć na po­ste­run­ku, gdzie daw­niej słu­ży­li. W mię­dzy­cza­sie spra­wa za­czę­ła na­bie­rać roz­ma­chu: pre­zy­dent Ka­rzai po­cząt­ko­wo zle­cił roz­wią­za­nie je­dy­nie jed­nej jed­nost­ki ALP, obec­nie roz­wią­za­no już czte­ry z pię­ciu ist­nie­ją­cych. W mię­dzy­cza­sie jed­nak gen. Sa­miul­lah Qtra, ko­men­dant sił po­li­cyj­nych w Kun­du­zie po­wo­łał do ist­nie­nia nową jed­nost­kę. Na jej czele sta­nął brat aresz­to­wa­ne­go do­wód­cy. Część miej­sco­wych uzna­ła to za świa­do­mą pro­wo­ka­cję i po­gróż­kę. – Brat Ne­za­amie­go jeź­dzi jego sa­mo­cho­dem: wiele osób wi­dząc to oba­wia się, że dawny ko­men­dant wró­cił – tłu­ma­czy Hajji Bal­khi, czło­nek star­szy­zny ple­mien­nej. – To znie­wa­ga nie tylko dla [dziad­ka dziew­czy­ny] Hajji Ru­sta­ma, lecz dla nas wszyst­kich.

Pro­win­cja Kun­duz na­le­ży do naj­bar­dziej nie­spo­koj­nych w pół­noc­nym Afga­ni­sta­nie. Ostat­nio udało się wpraw­dzie przy­wró­cić kru­chy ład, ale pół­to­ra roku temu ta­li­bo­wie byli o krok od za­ję­cia sto­li­cy pro­win­cji, Kun­du­zu: zdo­ła­li za­mor­do­wać po­przed­nie­go gu­ber­na­to­ra i ko­men­dan­ta po­li­cji, gen. Da­ouda Da­ouda. Nowy ko­men­dant, gen. Qatra pod­szedł en­tu­zja­stycz­nie do ame­ry­kań­skiej pro­po­zy­cji utwo­rze­nia ALP, od­dzia­łów zło­żo­nych z miej­sco­wych męż­czyzn wy­po­sa­żo­nych w lekką broń i szko­lo­nych przez ko­man­do­sów z USA. W skład tych od­dzia­łów we­szła część grup, wal­czą­cych daw­niej w bar­wach So­ju­szu Pół­noc­ne­go, a nawet część ta­li­bów. Gen. Qatra skłon­ny jest po­strze­gać spra­wę Lal Bibi jako "spór w ro­dzi­nie", nie zaś cięż­kie prze­stęp­stwo. – Mamy do czy­nie­nia je­dy­nie z wy­mu­szo­nym mał­żeń­stwem – stwier­dza lekko.

>>>>

Jka widzicie typowy formalizm prawny jak u protestantow czy u Hitlera . Grunt to ,,zgodnie z prawem''... Uwidacznia sie to roznica cywilizacyjna cywilizacji ,,prawniczych'' . O ile w cywilizacji lacinskiej czyn musi byc zgodny z normami moralnymi o tyle u ,,prawniczych'' musi byc ,,zgodny z prawem'' a prawo sie ustala aby bylo wygodnie ... Zreszta nie tylko u nich . Wielu zaglusza sumienie ,,prawem''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:16, 14 Lip 2012    Temat postu:

18-latka oblana kwasem za to, że powiedziała "nie"

Naj­pierw chciał się z nią oże­nić, a gdy zo­stał od­trą­co­ny uznał, że skoro on nie może jej po­ślu­bić, do­pil­nu­je, by nikt inny tego nie zro­bił. Ofia­rą padła 18-let­nia Afgan­ka o imie­niu Mum­taz. Zo­sta­ła ob­la­na kwa­sem przez swo­je­go ad­o­ra­to­ra. Oka­le­czo­na tra­fi­ła do ośrod­ka po­mo­cy, gdzie prze­by­wa wię­cej ko­biet, które padły ofia­rą prze­mo­cy do­mo­wej. - Czuję się bar­dzo źle. Nie mogę pa­trzeć na sie­bie w lu­strze - mówi 18-lat­ka.

Została oblana kwasem, bo powiedziała "nie" - 18-letnia Afganka o imieniu Mumtaz została oblana kwasem przez swojego adoratora, bo nie chciała się z nim ożenić. Odrzucony mężczyzna uznał, że skoro nie może jej poślubić, dopilnuje, by nikt inny tego nie zrobił. Pewnej nocy kilku uzbrojonych mężczyzn wtargnęło do domu, by dać rodzinie lekcję.

>>>>

Kolejny tego typu koszmar . To juz ,,tradycja'' ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:41, 04 Sie 2012    Temat postu:

22-latka z Jordanii zadźgana przez brata - kolejne zabójstwo honorowe?.

22-letnia rozwódka z Jordanii została zadźgana przez starszego brata. Najprawdopodobniej powodem było "splamienie" honoru rodziny - informuje serwis internetowy "Jordanian Times". 33-latek ugodził siostrę nożem w klatkę piersiową. Bezpośrednim powodem śmierci był krwotok wewnętrzny, jaki nastąpił po zadaniu rany.

Lokalni funkcjonariusze oceniają, że śmierć kobiety była rezultatem kolejnej kłótni domowej spowodowanej rzekomym splamieniem honoru. Jak udało się dowiedzieć reporterom "Jordanian Times", kobieta niemal od roku była rozwódką, a jej brat próbował ograniczać jej wolność i zmuszał do pozostawania w domu we wsi w prowincji Adżlun.

Zabójstwa honorowe to mordy popełniane przez członków rodziny na swoich bliskich, motywowane chęcią "zmycia hańby" z rodu. Do zabójstw na tym tle dochodzi najczęściej w kulturze islamu, jednak według danych ONZ zdarzają się również w wiejskich społecznościach hinduskich.

Ofiarami morderstw honorowych najczęściej bywają młode kobiety, zazwyczaj żyjące w tradycyjnych i konserwatywnych społecznościach, w których reputacja żony czy córki stanowi o reputacji całej rodziny.

Według ONZ-owskiej organizacji UNPF, ofiarami takich zbrodni pada ok. 5 tys. kobiet rocznie. Jednak organizacje broniące praw człowiek twierdzą, że liczba ta jest o wiele większa.

>>>>

I znowu ten koszmar ! Za duzo w tych krajach nienawisci . Teraz rozumiecie skad ohydni dyktatorzy i tyle krwi . Z tego spoleczenstwa !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:48, 05 Sie 2012    Temat postu:

Brutalna zbrodnia: zabili córkę, by zmyć hańbę

We wrześniu 2003 roku w Wielkiej Brytanii zaginęła 17-letnia Shafilea Ahmed. Wiele miesięcy później z rzeki Kent wydobyto jej ciało w stanie zaawansowanego rozkładu i poćwiartowane. Po trwającym osiem lat śledztwie jej rodzice, Iftikhar i Farzana Ahmed, zostali oskarżeni o jej zamordowanie. Właśnie zapadł wyrok w tej sprawie. Szczegóły o ostatnich miesiącach życia dziewczyny są przerażające.

>>>>

Ale zmyli hanbe . Teraz stali sie ,,rodzina'' mordercow ... Diabel miota nimi jak chce ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:55, 22 Sie 2012    Temat postu:

Gambia: na koniec ramadanu prezydent rozkazał... masową egzekucję

Powiesić do połowy września wszystkich skazanych na śmierć nakazał na koniec ramadanu Yahya Jammeh, prezydent Gambii, najmniejszego państwa Afryki. Działacze praw człowieka domagają się, by Zachód i Unia Afrykańska powstrzymały Gambijczyka przed egzekucjami.

- Nie pozwolę, by mój kraj miał być terroryzowany przez garstkę oprychów - zabójców, rabusiów, terrorystów, pedofilów, homoseksualistów czy przemytników narkotyków - oświadczył 57-prezydent w telewizyjnym orędziu z okazji święta Id al-Fitr, przypadającego na koniec ramadanu, muzułmańskiego miesiąca postu. - By dać nauczkę przestępcom rozkazałem, by do połowy września powiesić wszystkich, którzy za swoje zbrodnie zostali już skazani na śmierć - dodał.

Przywrócenie kary śmierci

Jammeh doszedł do władzy w Gambii w wyniku bezkrwawego zamachu stanu w 1994 r. Rok później przywrócił karę śmierci zniesioną przez poprzedniego władcę, byłego lekarza weterynarii sir Dawdę Kairabę Jawarę. Według agencji AFP, ostatnią egzekucję w Gambii przeprowadzono w 2007 r., a w celach śmierci w cieszącym się złowrogą sławą więzieniu "Druga mila" przetrzymywanych jest co najmniej 50 skazańców. Wyroki śmierci wykonuje się w Gambii przez powieszenie.

Na śmierć gambijski dyktator każe skazywać swoim sędziom nie tylko pospolitych przestępców, ale także politycznych przeciwników, rywali do władzy. W zeszłym roku na śmierć skazanych zostało ośmiu gambijskich wojskowych, w tym dowódcy armii rządowej i wywiadu, którym Jammeh zarzucił spiskowanie i zdradę.

Tyran Afryki

Panujący od prawie 20 lat i chorobliwie podejrzliwy Jammeh uważany jest za jednego z najbrutalniejszych tyranów w Afryce. Prześladuje i wtrąca do więzienia działaczy politycznej opozycji i dziennikarzy, a rywali do władzy każe skrytobójczo mordować. Co chwila dokonuje czystek we władzach, by pozbywać się konkurentów. Od maja do sierpnia zwolnił ze stanowisk dowódców armii rządowej, gwardii prezydenckiej, marynarki wojennej i pół tuzina generałów z rządowego wojska i wywiadu i porozsyłał ich po świecie jako zastępców ambasadorów.

W ostatnich latach Jammeh wyróżnia się także wrogością wobec homoseksualistów. Podobnie jak w większości krajów afrykańskich, także w Gambii homoseksualizm jest zakazany prawem i karany 14 latami więzienia. Jammeh grozi, że zaostrzy kary. W 2008 r. ostrzegł homoseksualistów, by wynieśli się z Gambii, bo inaczej każe "pościnać im głowy".

Najpierw strzelać - potem pytać

Podstawą dochodów zamieszkanej przez półtora miliona ludzi Gambii jest uprawa orzeszków ziemnych i turystyka. Jammeh twierdzi, że na gambijskie plaże ściągają nie tylko miłośnicy słońca, ale także amatorzy seksu z nieletnimi i dlatego musiał wydać im wojnę. W ostatnich latach Gambia stała się też etapem na kokainowym szlaku wiodącym z Ameryki Południowej do Europy.

W maju Jammeh rozkazał dowódcom swojej policji, by widząc przestępców, najpierw strzelali, a dopiero potem zadawali pytania. - A jak się komuś to nie będzie podobało, powiedzcie, żeby przyszli na skargę do mnie - zapowiedział. - Nie będziemy tu znosić żadnej hołoty, ani czarnej, ani białej.

W styczniu gambijski satrapa ubiegał się o stanowisko przewodniczącego Unii Afrykańskiej. Na prośbę afrykańskich kolegów po fachu, naciskanych przez działaczy praw człowieka, wycofał swoją kandydaturę i ustąpił prezydentowi Beninu.

Przymykanie oczu

Afrykańscy działacze praw człowieka domagają się, by Unia Afrykańska i Zachód powstrzymały Jammeha przed masową egzekucją we wrześniu. - Aż nazbyt długo Afryka przymyka oczy na poczynania tego tyrana - ogłosił Alioune Tiene z dakarskiego Afrykańskiego Zgromadzenia na Rzecz Obrony Praw Człowieka. - Pora powiedzieć: dość.

Kiedy w lutym Zachód naciskał na Jammeha, by powstrzymał swoją niechęć do homoseksualistów, a jego kraj będzie mógł liczyć na większą pomoc zagraniczną, gambijski dyktator odparł: - Wiemy tu jedno - prawa człowieka nie polegają na tym, by mężczyźni zawierali małżeństwa z mężczyznami. Zabierajcie sobie waszą pomoc, jeśli chcecie za nią kupić naszą zgodę na coś, co jest sprzeczne z ludzką naturą. Dopóki tu rządzę, nigdy na to nie pozwolę.

>>>>

To owocnie przezyl ten post . Diabel opanowal cala dusze jak mowi Jezus ostrzegajac o pustej duszy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:46, 24 Sie 2012    Temat postu:

Gambia zapowiada egzekucję wszystkich skazanych na karę śmierci

Gam­bia za­po­wia­da eg­ze­ku­cję wszyst­kich ska­za­nych na karę śmier­ci - po­da­je CNN.

Wła­dze Gam­bii pla­nu­ją stra­cić wszyst­kich swo­ich więź­niów, któ­rzy ska­za­ni zo­sta­li na karę śmier­ci. Jak po­in­for­mo­wał gam­bij­ski pre­zy­dent, wy­ro­ki zo­sta­ną wy­ko­na­ne do po­ło­wy wrze­śnia, a jego de­cy­zja spo­tka­ła się już z ostrą mię­dzy­na­ro­do­wą kry­ty­ką or­ga­ni­za­cji wal­czą­cych o prawa czło­wie­ka.

To ma­leń­kie pań­stwo, le­żą­ce w Afry­ce Za­chod­niej, ostat­ni raz wy­ko­na­ło eg­ze­ku­cję więź­nia około 30 lat temu. Na razie nie po­da­no ofi­cjal­nych przy­czyn, które spra­wi­ły, że pre­zy­dent tak zde­cy­do­wa­nie zmie­nił sta­no­wi­sko władz.

Jak sza­cu­ją or­ga­ni­za­cje praw czło­wie­ka, na ko­niec ze­szłe­go roku w Gam­bii w ce­lach śmier­ci prze­trzy­my­wa­ne były 44 osoby, w tym dwie ko­bie­ty.

W prze­mó­wie­niu nada­nym w nie­dzie­lę przez pań­stwo­wą te­le­wi­zję i po­wtó­rzo­nym przez za­gra­nicz­ne media, pre­zy­dent Yahya Jam­meh po­wie­dział, że wszy­scy ska­za­ni na karę śmier­ci zo­sta­ną stra­ce­ni do po­ło­wy wrze­śnia.

- Wszy­scy ci, któ­rzy są winni po­peł­nie­nia po­waż­nych prze­stępstw i zo­sta­li ska­za­ni, od­czu­ją pełną moc prawa – stwier­dził gam­bij­ski pre­zy­dent. – Wszyst­kie kary uzna­wa­ne przez prawo będą utrzy­ma­ne w na­szym kraju, aby mieć pew­ność, że kry­mi­na­li­ści do­sta­ną to, na co za­słu­gu­ją: czyli ci, któ­rzy za­bi­ja­ją, zo­sta­ną za­bi­ci. Do po­ło­wy przy­szłe­go mie­sią­ca wszyst­kie kary śmier­ci zo­sta­ną wy­ko­na­ne.

W Gam­bii karą śmier­ci można uka­rać za róż­ne­go ro­dza­ju prze­stęp­stwa, w tym za mor­der­stwo lub zdra­dę stanu, przy czym ten ostat­ni za­rzut jest czę­sto sta­wia­ny prze­ciw­ni­kom po­li­tycz­nym, du­sząc w za­rod­ku wszel­kie ewen­tu­al­ne róż­ni­ce po­glą­dów.

W 2010 roku bry­tyj­ska or­ga­ni­za­cja praw czło­wie­ka zwana Re­prie­ve po­in­for­mo­wa­ła, że Gam­bia wpro­wa­dzi­ła także karę śmier­ci dla tych, któ­rzy zo­sta­ną zła­pa­ni z więk­szą ilo­ścią ko­ka­iny czy he­ro­iny niż 250 gra­mów. Trud­no usta­lić, czy to prawo nadal obo­wią­zu­je.

W 2009 roku Jam­meh wy­gło­sił po­dob­ną groź­bę o wzno­wie­niu wy­ko­ny­wa­nia eg­ze­ku­cji, ale wtedy nie zde­cy­do­wał się na dzia­ła­nie. Nie­mniej jed­nak, po­now­na groź­ba znowu budzi silne obawy.

Gam­bia, która jest byłą bry­tyj­ską ko­lo­nią, gra­ni­czy w całej linii lą­do­wej z Se­ne­ga­lem i ma 1,3 mi­lio­na miesz­kań­ców.

Jam­meh prze­jął wła­dzę w 1994 roku w wy­ni­ku woj­sko­we­go za­ma­chu stanu i dwa lata póź­niej zo­stał wy­bra­ny na pre­zy­den­ta. Rząd tłumi dzia­ła­nia ewen­tu­al­nej opo­zy­cji, a sam pre­zy­dent wy­grał wszyst­kie wy­bo­ry od czasu, kiedy prze­jął wła­dzę. Więk­szość punk­tów wy­bor­czych oskar­ża­na jest zwy­kle o oszu­stwa.

Dzia­ła­nia pre­zy­den­ta Gam­bii zwią­za­ne z ochro­ną praw czło­wie­ka są stale kry­ty­ko­wa­ne, ale wła­dze zy­sku­ją zwo­len­ni­ków po­przez bu­do­wę no­wych szpi­ta­li, szkół i innej in­fra­struk­tu­ry.

>>>>

Diable trzyma go mocno w szponach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133552
Przeczytał: 57 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:22, 24 Sie 2012    Temat postu:

Pakistan: mężczyzna został okrutnie okaleczony za romans z mężatką.

Fryzjer z Pakistanu został okrutnie okaleczony za rzekomy romans z mężatką. Oprawcami okazali się członkowie wpływowej rodziny, do której należy kobieta. Policja poinformowała, że 32-letni Yousaf Khan został porwany przez sześciu mężczyzn i kobietę, którzy wydłubali mu oczy, odcięli uszy, nos, usta i język.

Krwawa napaść miała miejsce we wsi Mirzapur, położonej w prowincji Pendżab. Po okaleczeniu mężczyzny banda oprawców pozostawiła go samemu sobie, by się wykrwawił. Pakistańczyk przeżył i został odwieziony do lokalnego szpitala, gdzie lekarzom udało się go uratować.

- Został oskarżony o zakazany związek z kobietą - tłumaczył agencji AFP Khaliq Riaz, policjant, który badał sprawę. - Aresztowaliśmy pięciu winowajców - dodał. Policja wciąż poszukuje jednego z mężczyzn i kobiety, którzy zaatakowali 32-letniego fryzjera.

>>>>

Horror ! Jak widzicie jesli kobieta nalezy do lokalnych moznowladcow moga bestialsko zniszczyc mesczyzne jesli jest zwyklym czlowiekiem . Prawo silniejszego . Tak wygladaja ludy ktore nie poznaly nauki Kościoła !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy