Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Szokująca sprawa!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 7:19, 19 Maj 2018    Temat postu:

Chilijski episkopat składa rezygnację. W tle: nadużycia seksualne
Katolicka Agencja Informacyjna | 18/05/2018
BISKUPI
Jeffrey Bruno/ALETEIA
Udostępnij 277 Komentuj
Każdy z chilijskich biskupów złożył dziś na ręce Ojca Świętego pisemną rezygnację z pełnionego urzędu, zaś Franciszek zadecyduje o dalszym losie każdego z nich.

Taką informację podano dziś podczas konferencji prasowej z udziałem sekretarza generalnego chilijskiego episkopatu, bpa Fernando Ramosa oraz biskupa San Bernardo Juana Ignacio Gonzaleza Errazuriza.

Czytaj także: Potężny skandal w chilijskim Kościele. Franciszek przeprasza i „czuje się współwinny”
W swoim oświadczeniu biskupi stwierdzili:

Przede wszystkim dziękujemy Papieżowi Franciszkowi za jego ojcowskie wysłuchanie i braterskie napomnienie. Ale szczególnie, chcemy przeprosić za cierpienie wyrządzone ofiarom, papieżowi, Ludowi Bożemu i naszej ojczyźnie z powodu naszych poważnych błędów i zaniedbań.

Dziękujemy także abp. Sciclunie i ks. Jordiemu Bertomeu (którzy z polecenia papieża przeprowadzili dochodzenie w sprawie zarzutów o molestowanie seksualne nieletnich w Chile – KAI), za ich zaangażowanie duszpasterskie i osobiste, a także za wysiłek włożony w minionych tygodniach w dążeniu do uleczenia ran społeczeństwa i Kościoła w naszym kraju.

Dzięki ofiarom, za ich wytrwałość i odwagę, pomimo ogromnych trudności osobistych, duchowych, społecznych i rodzinnych, z jakimi musieli się zmierzyć, często pośród niezrozumienia i ataków samej wspólnoty kościelnej. Ponownie błagamy je o przebaczenie i pomoc, aby nadal kroczyć drogą uzdrawiania i zabliźniania ran.

Po drugie, chcemy ogłosić, że wszyscy biskupi obecni w Rzymie złożyli na piśmie swoje stanowiska w ręce Ojca Świętego, aby swobodnie zadecydował o każdym z nas.

Wyruszamy w drogę, wiedząc, że te dni uczciwego dialogu są kamieniem milowym w procesie głębokich przemian, prowadzonym przez papieża Franciszka. W komunii z Nim chcemy przywrócić sprawiedliwość i przyczynić się do naprawy wyrządzonych szkód, aby pobudzić prorocką misję Kościoła w Chile, którego centrum zawsze powinno znajdować się w Chrystusie.

Chcemy, aby oblicze Pana ponownie zabłysło w naszym Kościele i zobowiązujemy się do tego. Z pokorą i nadzieją prosimy wszystkich, aby pomogli nam podążać tą drogą.

Zgodnie z zaleceniem Ojca Świętego, prosimy Boga, aby w tych trudnych i pełnych nadziei godzinach nasz Kościół był chroniony przez Pana i Matkę Bożą z Góry Karmel.
Następnie bp Gonzalez wyjaśnił, że Ojciec Święty zdecyduje, czy przyjąć rezygnację, odrzucić ją albo przyjąć aż do chwili mianowania następcy na daną stolicę biskupią. Tymczasem każdy z biskupów będzie normalnie wykonywał swoje obowiązki. Podziękował też prasie za „posługę prawdy”. Na konferencji prasowej nie przewidziano pytań z strony dziennikarzy.

...

Wiemy ze doszlo tam do szokujacych rzeczy. Niewytlumaczalnych po prostu. Jak ktos idacy na ksiedza cos takiego moze robic. Kościół jednak naucza ze zarowno najgorsi jak i najlepsi sa z Kościoła! Bo nie ma gorszego niz Judasz! Ktos kto jest z dala nie moze zdradzic!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:26, 28 Cze 2018    Temat postu:

Watykański dyplomata skazany na 5 lat więzienia za posiadanie pornografii
Redakcja | 27/06/2018
KSIĄDZ CAPELLA
AP/EAST NEWS
Ksiądz Carlo Alberto Capella (z lewej) podczas rozmowy ze swoim prawnikiem Roberto Borgogno.
Udostępnij 18
Trybunał Państwa Watykańskiego skazał byłego pracownika nuncjatury apostolskiej w Waszyngtonie ks. prałata Carlo Alberto Capellę na 5 lat więzienia i 5 tys. euro grzywny. Duchownemu udowodniono posiadanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej.

Od 7 kwietnia br. ks. prałat Capella przebywa w areszcie. 21 czerwca ub. roku Departament Stanu USA poinformował Stolicę Apostolską o możliwym popełnieniu przez tego funkcjonariusza nuncjatury w Waszyngtonie przestępstwa posiadania i rozpowszechniania pornografii dziecięcej.


Czytaj także:
W sidłach pornografii. „Nienawidziłam samej siebie. Straciłam kontrolę nad życiem”
Podczas pierwszej rozprawy duchowny uznał swoją odpowiedzialność za popełnione czyny. Wyznał, że przeżywał w tym okresie kryzys duchowy. Natomiast na zakończenie procesu stwierdził:

Bardzo żałuję, że sprawiłem ból mojej rodzinie, Kościołowi, Stolicy Apostolskiej i mojej diecezji. Mam nadzieję, że tę sytuację można uznać za wypadek na mojej drodze kapłańskiej, którą miłuję jeszcze bardziej.
Przewodniczący trybunału Giuseppe Dalla Torre wytknął jednak dyplomacie fakt, iż ten kontynuował czyny zabronione nawet w Watykanie, już po tym, jak został odwołany z Waszyngtonu w sierpniu 2017 roku. Karę 5 lat pozbawienia wolności odsiedzi w watykańskim więzieniu.

KAI/AP/I.MEDIA/ks

...

Szok! To zawsze budzi groze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:17, 26 Lip 2018    Temat postu:

Raffaele Nogaro stwierdził: "byłbym skłonny zamienić wszystkie kościoły w meczety, gdyby były one użyteczne dla sprawy i gdyby pomogły uratować życie biednym i nieszczęśliwym mężczyznom i kobietom {imigrantom}".

Włoski biskup powiedział, że przyjąłby koniec chrześcijaństwa, jeśli...

...

Szok! Opetany przez demony. Oczywiscie konieczne jest odsuniecie od funkcji i egzprcyzmy. To sa demony tolerancjonizmu. Musicie tak kochac imigrantow i innych ,,ubogich" ze trzeba sprzedac koscioly aby dac im zapomogi. To dopiero pieklo by mialo radoche gdyby zlikwidowali koscioly sami duchowni...Widzicie tu jak demon jest podstepny a humanitaryzm nie jest wcale dobrem z zalozenia. Wszak zreszta macie milosc do zwierzatkow... Potrafia w jej imie mordowac ludzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:43, 02 Sie 2018    Temat postu:

Kolejna afera z udziałem katolickiego księdza - tym razem we Włoszech. Proboszcz molestował 10-latkę "często i od dawna". Nakryto go z przerażoną nagą dziewczynką w aucie i przekazano policji. Parafianie są w szoku. Ksiądz tłumaczy, że "łączyła ich wzajemna sympatia" i "myślał, że ma już 15 lat".

Katolicki ksiądz nakryty na Katolicki ksiądz nakryty na gorącym uczynku z małą dziewczynką

..

Szok. Czy to byl ksiadz? Wyglada ze satanista ktory dostal sie do Kościoła aby niszczyc od srodka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:54, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Tak, to jest mój Kościół połamany. Jak posklejać wspólnotę zranioną skandalami i grzechem?
Obraz Ks. Łukasz Kachnowicz | 29/08/2018
Udostępnij
Słyszeliście o kintsugi? W efekcie to, co było rozbite jest znowu całe i choć widać miejsca, w których się rozpadło, to są one ozdobione żyłami szlachetnych metali.
Mój Chrystus połamany
Pewnie widzieliście stare krzyże, na których figura Ukrzyżowanego jest pęknięta, brakuje jej ręki albo jest w jakiś inny sposób zdeformowana. Zawsze, ilekroć widzę taki krucyfiks, jestem wewnętrznie poruszony, a na myśl przychodzi mi tytuł książki Ramona Cue Romano SJ: „Mój Chrystus połamany”.
Skoro Kościół jest widzialnym ciałem Jezusa, to w ostatnich dniach widzę w nim „mojego Chrystusa połamanego”. Jest to ciało pokiereszowane cierpieniem niewinnych, skandalami seksualnymi, nadużyciem władzy, niejasnymi układami, wewnętrznymi tarciami, zgorszeniem, grzechem. Trudno jest patrzeć na to wszystko, tak jak trudno jest patrzeć na sceny biczowania Jezusa w „Pasji” Gibsona.
Połamane ciało Chrystusa może odrzucać . Tak, ono wygląda momentami obrzydliwie, strasznie i smutnie. Dla niektórych ten widok może być na tyle odpychający, że zechcą odejść.
Czytaj także: Matka ucałowała dłonie mordercy córki. „Uśmiechnięta siostra” umierała z imieniem Jezusa na ustach
Nie ma innego Kościoła
Romano nadał swojej książce tytuł: „Mój Chrystus połamany”. Czy ja dzisiaj, widząc Kościół, powiem o nim dalej „mój”? Tak, to jest mój Kościół połamany . Nie wyrzucę go na śmietnik, tak jak nie wyrzuciłbym zniszczonego krucyfiksu. Nie wymienię go też na inny, bo nie ma innego Kościoła, jest jeden.
Pokochałem go i zobaczyłem przez te wszystkie lata, że to jest prawdziwe Ciało Jezusa. Chrystus jest w nim i działa w nim. Jak wiele łaski otrzymałem od Boga właśnie w Kościele. Na własne oczy widziałem w nim wiele przejawów działania Ducha Bożego.
Znam piękne oblicza Kościoła i niesamowitych ludzi Kościoła pełnych Bożej wrażliwości.
Sztuka naprawiania
Nie mówię tego, żeby zasłonić swoje oczy przed złem i przed grzechem obecnym w Kościele. „Grzech mój jest zawsze przed mymi oczyma” – mówi psalmista. To także moje grzechy . W czasie formacji oazowej poznałem bardzo ważną prawdę, że Kościół jest Matką i tak go przeżywam. Chcę powiedzieć z całą mocą, że nawet jeśli dziś jest on bardzo połamany, to jest to mój Kościół połamany.
Łatwo dzisiaj popaść w katastrofizm patrzenia na Kościół. Wydaje się, że z potłuczonym naczyniem nic nie da się już zrobić. Pewnie wielu zadaje sobie pytanie, czy można naprawić to, co zostało połamane , czy jesteśmy skazani na rozbicie.
Słyszeliście o kintsugi? To japońska technika naprawy potłuczonych wyrobów ceramicznych przy użyciu odpowiedniej żywicy z dodatkiem sproszkowanych metali szlachetnych, takich jak złoto, srebro czy platyna. To bardzo czasochłonna sztuka, dlatego poddaje się jej tylko te potłuczone naczynia, które uznaje się za naprawdę cenne dla właściciela.
W efekcie to, co było rozbite jest znowu całe i choć widać miejsca, w których się rozpadło, to są one ozdobione żyłami szlachetnych metali.
Czytaj także: „Wykorzenić tę kulturę śmierci”. Papież reaguje na skandale seksualne w Kościele
Odbuduj mój Kościół
Wierzę, że mój połamany Kościół może zostać naprawiony metodą kintsugi. „Gdzie wzmógł się grzech, jeszcze obficiej rozlała się łaska” – mówi św. Paweł. Historia Kościoła zna bardzo trudne czasy, w których nie brakowało pęknięć, skandali, grzechu, gdzie wszystko wydawało się chylić ku upadkowi.
Właśnie w takich momentach Bóg robił kintsugi. Wystarczy przywołać choćby czasy „niewoli awiniońskiej” i antypapieży. Kościół był wówczas połamany podziałami, wewnętrznymi walkami o władzę, polityką, niemoralnym prowadzeniem się kleru.
Właśnie wtedy Bóg powołał św. Katarzynę ze Sieny , która ofiarowała swoje życie za Kościół i przyczyniła się do powrotu papieża do Rzymu oraz do poparcia potrzebnych reform. Brała na siebie, także fizycznie, cierpienia Kościoła, bo kochała go, mimo że był bardzo zniszczony. Pisała listy do wysoko postawionych duchownych i świeckich, spotykała się z nimi i przemawiała z mocą, wzywając do odnowy i nawrócenia. Przede wszystkim jednak cały czas, nieustannie modliła się za Kościół i ofiarowała za niego swoje cierpienia.
Dwa wieki wcześniej Bóg powołał św. Franciszka z Asyżu, mówiąc mu: „Odbuduj mój Kościół”. Święty Biedaczyna faktycznie zainicjował ewangeliczną odnowę Kościoła, którego kondycja była bardzo kiepska. Zaczął ją od siebie samego. Nie pisał traktatów reformistycznych, ale przejął się do głębi Ewangelią, która stała się jego stylem życia. Stylem, który pociągał coraz to więcej osób, tak że wytworzył się ruch autentycznej odnowy Kościoła.
Nasz Kościół – nasza Matka potrzebuje nas
Nie mamy czekać na kolejnych świętych. To my mamy otworzyć się na łaskę Bożą i być kintsugi. Kościół potrzebuje teraz szlachetnych metali, które wypełnią bolesne pęknięcia . Blizny zostaną, żeby przypominać nam o skutkach grzechu, bo nie wolno nam zapominać o wyrządzonym złu.
Nie chodzi o zakrycie prawdy, ale o to, żeby zło zostało pokonane mocą łaski Bożej. Musimy wierzyć w łaskę Bożą, która jest potężniejsza od grzechu. Ciało Chrystusa nie zostało na krzyżu, zmartwychwstało.
Trzeba działać jak św. Katarzyna ze Sieny, która nie bała się mówić ostrych słów i stawiać w prawdzie nawet biskupów czy papieża. Ale trzeba też modlić się i brać na siebie cierpienia Kościoła tak jak ona.
Trzeba iść drogą reformy, odnowy, potrzeba rozwiązań systemowych, ale nie czekajmy na reformę Kurii Rzymskiej czy kolejny dokument. Musimy zacząć nawrócenie Kościoła od siebie, tak jak św. Franciszek.
Moja świętość przyczynia się do świętości Kościoła, tak jak mój grzech rani całe Ciało Chrystusa. Nasz Kościół połamany, nasza Matka potrzebuje nas jako kintsugi.

...

Kazdy grzech niszczy Kościół. To jest najbardziej podstawowa sprawa. Bez tego odkupienie przeciez nie ma sensu. Jesli grzech nie szkodzi to po co Chrystus by umarl na krzyzu? To oczywistosc zupelnie podstawowa. Kazdy grzech. Nawet jak ,,po cichu" sobie bluzgasz w samotnosci. Po co? To jest pielegnowanie w sobie plugawego jezyka czyli zła. Czyli dusza jest jakby podgryzana. Czy ktos kto sobie kaleczy regularnie ,,troche" cialo jest normalny?
Nie ma zla ,,ukrytego a wiec niegroznego". Co dopiero publiczne duze grzechy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:34, 06 Lis 2018    Temat postu:

Biskupi powinni donosić do organów ścigania na podległych sobie księży-pedofilów
6 listopada 2018 09:41
Mimo, iż postulat zawarty w treści powyższego tytułu wydaje się aż nadmiar oczywisty, zbyt często pozostawał on martwą literą. Niestety bowiem bardzo trudno byłoby znaleźć przykłady katolickich hierarchów, którzy z własnej inicjatywy zawiadamiali by świeckie organy ścigania o przypadkach podległych im księży, co do których zachodziły uzasadnione podejrzenia, iż dopuszczali się oni czynów będących w świetle prawa przestępstwami seksualnymi (a więc głównie wykorzystywania nieletnich, ale też np. gwałtów na osobach dorosłych). Cóż z tego, że takie rozwiązanie podpowiada zdrowy rozsądek, prawo, a także elementarne poczucie przyzwoitości? Katoliccy biskupi zwykle stosowali wobec przestępców seksualnych w sutannach znacznie łagodniejsze i zwykle daleko niewystarczające sankcje w postaci przenoszenia ich z parafii na parafię, czasowego odsuwania takowych od pracy z dziećmi i młodzieżą, wysyłania na psychoterapie, etc. Szczytem surowości ze strony hierarchów było, jeśli podległy im ksiądz został wydalony z czynnej służby kapłańskiej. Słusznym więc będzie pytanie, co mogło stać za tak nieroztropną łagodnością katolickich biskupów okazywaną wobec tak odrażających postępków ich duchowych synów? Poniżej więc postaram się nieco wgłębić w możliwy sposób myślenia i uzasadniania tej łagodnej postawy, jednocześnie pokazując błędność owych usprawiedliwień.

Jednym z możliwych uzasadnień nakreślonego wyżej stanu rzeczy mogło być odwołanie się do swego rodzaju ojcowsko-synowskiej relacji, jaka ma łączyć biskupa z jego księżmi. Za tym zaś prawdopodobnie szło myślenie w stylu: „Jaki to ojciec wydaje swe dzieci policji? Co innego napominać, co innego starać się poprawić swe dzieci, ale wtrącać je do więzienia? O nie, tego już by było za dużo„. Cóż, na tę obiekcję można odpowiedzieć w dwojaki sposób. A więc, biskup jest ojcem owszem dla swych księży, ale ma być takowym także dla swych „świeckich” owieczek, a więc także dla tych nieletnich, którzy byli krzywdzeni przez jego duchowych synów. A zatem powinnością biskupa było nie tyle zbytnie litowanie się nad więziennym losem swych księży, ale roztaczanie ochronnego muru wokół tych, którzy byli lub mogli być w przyszłości przez nich krzywdzeni. A prawda jest taka, że nawet najsurowsze kościelne sankcje w rodzaju suspensy, zeświecczenia danego księdza czy choćby i samej ekskomuniki zwykle nie były skuteczne jeśli chodzi o zapewnienie nieletnim ochrony przed seksualnymi drapieżcami w sutannach i koloratkach. Mówiąc wprost: jeśli dany ksiądz trafi na kilka lat do więzienia to jest niemal 100 procentowa pewność, że przez te kilka lat nie wykorzysta już seksualnie żadnego dziecka (chyba, że trafi na przepustkę lub ucieknie z zakładu karnego). Ksiądz zaś, który nawet i zostałyby zlaicyzowany, wciąż jest na wolności i wciąż może szukać sobie ofiar wśród nieletnich. Rachunek więc odnośnie tego, co bardziej chroni potencjalne ofiary przed zwyrodniałymi księżmi jest zatem bardzo prosty.
Po drugie: nie jest prawdą, że dobry ojciec nigdy nie wtrąci swego syna do więzienia. Rozumieją to nawet ci ze „świeckich” rodziców, którym z bólem serca zdarzało się donosić na swe złe i zdemoralizowane dzieci do organów ścigania wówczas, gdy nie widzieli już realnych szans na to, by ich dzieci przestały czynić zło. Co więcej, sam Bóg wskazał nam właściwy kierunek myślenia w tych sprawach, gdy w Prawie Mojżeszowym nakazał rodzicom ciągle czyniącego rozpustę i pijaństwo syna doprowadzić do ukarania i to nie tyle więzieniem co samą śmiercią:
”Jeśli ktoś będzie miał syna nieposłusznego i krnąbrnego, nie słuchającego upomnień ojca ani matki, tak że nawet po upomnieniach jest im nieposłuszny, ojciec i matka pochwycą go, zaprowadzą do bramy, do starszych miasta, i powiedzą starszym miasta: Oto nasz syn jest nieposłuszny i krnąbrny, nie słucha naszego upomnienia, oddaje się rozpuście i pijaństwu. Wtedy mężowie tego miasta będą kamienowali go, aż umrze. Usuniesz zło spośród siebie, a cały Izrael, słysząc o tym, ulęknie się” (Pwt 21, 18-21).
Wiemy, że „Bóg jest miłością” (1 J 4, Cool, a więc nawet powyższe surowe Boże prawo było zgodne z miłością. Skoro zatem wydanie na śmierć własnego dziecka mogło być przejawem miłości, to tym bardziej wsadzenie go do więziennej celi może być zgodne z miłością doń.

Innym z możliwych uzasadnień oporów biskupów przed wydawaniem swych księży organom ścigania mogło być dość typowe dla „posoborowej” mentalności myślenie przeciwstawiające okazywanie miłości bliźnim z karaniem grzechu. Jest to jednak kontrastowanie czegoś, co nie powinno być w ten sposób traktowane. Karanie grzechu samo w sobie nie kłóci się wszak z miłowaniem karanej osoby, ale przeciwnie może być jednym z wyrazów takiej miłości. Jeśli intencją karania jest: 1. Poprawienie karanego; 2. Doprowadzenie do tego, żeby karany przynajmniej rzadziej popełniał złe czyny; 3. Ochrona innych osób przed złymi działaniami karanej osoby; to nie ma w takim karaniu żadnej nienawiści, ale przeciwnie jest to przejaw miłości bliźniego. Ba, jednym z tzw. grzechów cudzych jest postawa, która wyrażona została w słowach: „Grzechu nie karać„. Echem tego tradycyjnego nauczania jest sformułowanie ujęte w Katechizmie Kościoła Katolickiego, gdzie jako odpowiedzialność za grzechy popełniane przez inne osoby określa się: „chronienie tych, którzy popełnili zło” (n. 1868). Pismo święte w aprobatywny sposób uczy o tym, że władze cywilne zostały ustanowione po to, by karać złoczyńców (Rz 13, 3-4; 1 P 2, 14), wskazując też na to, iż karcenie grzechów jest wyrazem Bożej miłości oraz troski (Hbr 12, 6; Ap 3, 19). Z drugiej zaś strony w Biblii w nieprzychylny sposób jest zaś pokazany przykład Heliego, który widząc poważne nieprawości swych synów ograniczał się tylko do słownego ich napominania, nie sięgając wobec nich po jakieś konkretne środki karne (1 Krl 2 – 4). Karanie grzechów jest też obowiązkiem władz kościelnych co widzimy choćby w takich fragmentach Pisma świętego jak: 2 Tm 2, 4; 1 Kor 5, 5; 2 Kor 7, 11.

Jeszcze inną, tym razem jednak bardziej „przedsoborową” obiekcją wobec wydawania świeckim władzom przez biskupów księży podejrzanych o seksualne przestępstwa może być odwołanie się do wielowiekowej praktyki kościelnej, która domagała się odrębnych od cywilnych sądów dla osób duchownych. Mówiąc w skrócie, od mniej więcej średniowiecza do gdzieś 18 lub 19 wieku księży winnych przestępstw zazwyczaj nie sądziły sądy świeckie, ale czyniły to specjalnie powołane do tego celu trybunały kościelne. Niektórzy uzasadnienie tej praktyki mogą widzieć nie tylko w dyscyplinarnych, ale też doktrynalnych wypowiedziach Kościoła, czego przykładem może być bulla „Unam Sanctam” papieża Bonifacego VIII, gdzie czytamy m.in.:
Jeśli więc ziemska władza idzie złą drogą, będzie sądzona przez władzę duchowną, lecz jeśli złą drogą idzie niższa władza duchowna, przez wyższą od siebie, jeśli zaś najwyższa, przez samego Boga, nie będzie mogła być sądzona przez człowieka, ponieważ Apostoł zaświadcza: „Duchowy człowiek rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony” (1 Kor 2, 15).
Na tego rodzaju zastrzeżenia można odpowiedzieć, iż w bulli „Unam Sanctam” nie musiało chodzić o to, że żaden ksiądz nigdy nie może być sądzony przez cywilne trybunały za popełniane przez siebie kryminalne przestępstwa. Sam ów dokument nie jest zbyt precyzyjny w tej kwestii i może też w nim chodzić o sytuacje, które zdarzały się w historii Kościoła, a mianowicie, gdy jakiś król widząc niegodziwość danego papieża chciał go w zbrojny sposób obalić i na jego miejsce powołać innego Biskupa Rzymu. Poza tym, takie absolutne rozumienie bulli „Unam Sanctam” nie było podzielane choćby przez papieża św. Piusa V, który duchownych winnych homoseksualnych występków nakazywał przekazywać władzom świeckim po to, by te ich osądziły i ukarały. Trzeba też wreszcie wziąć pod uwagę okoliczności historyczne kościelnej praktyki odrębnego sądzenia osób duchownych. W dawnych bowiem wiekach Kościół oprócz sankcji duchowych dysponował też całym arsenałem kar doczesnych mogąc karcić za pomocą chłosty, zakuwania w dyby, a nawet posiadając własne odrębne więzienia. Dziś jednak, władze kościelne takimi sankcjami doczesnymi już nie dysponują, więc podtrzymywanie postulatu, by powołując się na bullę Bonifacego VIII nie wsadzać do więzień księży pedofilów bądź gwałcicieli oznaczałoby, iż w sferze doczesnej mogą oni czuć się absolutnie bezkarni. Pomijając zaś już inne możliwe interpretacje bulli „Unam Sanctam” to najpewniej nie o coś takiego chodziło Bonifacemu VIII. Warto też dodać, iż św. Paweł Apostoł kiedy był ciągany przed cywilne trybunały za swe rzekome przestępstwa i przewinienia mówił: „Jeśli zawiniłem i popełniłem coś podpadającego pod karę śmierci, nie wzbraniam się umrzeć” (Dz 25, 11).

Można wreszcie zapytać, czy wsadzanie księży winnych seksualnych przestępstw do więzień nie będzie dla nich tak naprawdę bardziej deprawujące? Wszak, np. w polskich więzieniach zdecydowana większość osadzonych prędzej czy później wraca do zakładów karnych, a pedofile są tam dodatkowo nieraz narażeni na wymierzoną w nich przemoc seksualną. Patrząc więc z tej perspektywy, być może niejeden biskup litował się nad swym duchowym synem myśląc, iż skoro prawdopodobnie więzienie i tak nie poprawi jego podwładnego, to może lepiej jest sięgnąć po łagodniejsze sankcje?
Na ten zarzut można odpowiedzieć w następujący sposób. Otóż, prawdą jest, że zwykle więzienia są mniej lub bardziej ryzykowne dla moralnego rozwoju osadzonych w nich osób. Skoncentrowanie w jednym miejscu osób o podobnych złych skłonnościach sprzyja bowiem umacnianiu w nich owych nieprawych tendencji. Dlatego też trzeba myśleć nad tym, jak ograniczyć wskazane wyżej niebezpieczeństwo systemu więziennego np. poprzez przywrócenie kar w rodzaju chłosty, dawanie więźniom pracy oraz maksymalne izolowanie ich od siebie. Mimo jednak wszystkich braków kary pozbawienia wolności nie jest ona sama w sobie zła i niemoralna, dlatego może i powinna być orzekana wobec niebezpiecznych dla społeczeństwa jednostek. Poza tym, o ile pobyt w więzieniu owszem często demoralizuje, to bezkarność deprawuje jeszcze bardziej (podobnie jak bardzo łagodne karanie za ciężkie występki). Co do zaś przemocy seksualnej na jaką w więzieniach narażeni są pedofile i gwałciciele to owszem jest to praktyka jako taka naganna, haniebna i niemoralna. Nawet jeśli jest ona jednak częstym zjawiskiem to nie przynależy do istoty kary pozbawienia wolności. Przemoc seksualna jest tolerowanym, ale ubocznym i nielegalnym skutkiem pobytu w więzieniu. Należy zwalczać ten haniebny zwyczaj, jednak nawet jeśli nie da się go zwalczyć, to i tak nie zmienia to faktu, że wsadzanie seksualnych przestępców do więzień jest jako takie czymś dobrym. W wyjaśnieniu tego sposobu myślenia przychodzi nam zasada tzw. podwójnego skutku. Zasada ta mianowicie mówi nam, że dla ważnych przyczyn jest moralnie dozwolone popełnienie jakiegoś dobrego lub przynajmniej obojętnie moralnego czynu, nawet jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, iż dalsze jego następstwa będą złe. Przykładowo, strzelanie z karabinu w głowę kobiety w ciąży, która chce detonować bombę w przedszkolu jest moralnie dobre mimo, iż przewidywanym ale niezamierzonym efektem tego dobrego działania będzie śmierć jej niewinnego, nienarodzonego dziecięcia. Co innego, gdyby ktoś wpadł na pomysł wzięcia jako zakładnika powiedzmy, że innego narodzonego już dziecka takiej kobiety i byłby gotowy je zabić w wypadku, gdyby ta niewiasta nie odstąpiła od swego planu detonacji bomby w przedszkolu. Takie działanie byłoby absolutnie niedopuszczalne, nawet jeśli miałoby na celu realizację większego dobra, jakim byłoby ocalenie od śmierci większej ilości niewinnych dzieci. Jednak wsadzanie ludzi do więzień zdecydowanie mieści się w tym pierwszym, a nie drugim scenariuszu. A więc, kara więzienia nie jest jako taka zła, choć wiemy, że w praktyce wiąże się ona z dość dużym ryzykiem tak dalszej demoralizacji osadzonych, jak i występowania pośród nich różnych haniebnych nadużyć (np. przemocy seksualnej czynionej wobec pedofilów). Dla większego dobra społeczności czynimy więc to, co jako takie nie jest złe – czyli wsadzamy do cel więziennych niebezpieczne jednostki – a przewidujemy mogące z tego wyniknąć złe skutki – czyli seksualną przemoc, itp.

Nie ma zatem dobrych powodów, by biskupi nie donosili na swych księży do organów ścigania. Przeciwnie jest to ich obowiązek wynikający tak ze zdrowego rozsądku, obowiązującego w wielu krajach prawa, jak i elementarnego poczucia przyzwoitości oraz moralności. Jak smutne jest to, że biskupi nie wydając swych podwładnych policji, sądom i prokuraturze częściej stawali się tymi, którzy chronili wilki zamiast bronić owce przed wilkami.

M.Salwowski

...

Oczywiscie gdy jest pewnosc ze sodomita zgwalcil chlopca oddac go wladzy chyba ze jest lepsza opcja. Izolacja w klasztorze. To moze byc lepsza kara niz sądy swieckie ktore skaza pedofila na 2 lata a Kościół na 2 miliony. Bo teraz gdy sady rozdaja pieniadze wiernych jest obawa ze zostanie to wykorzystane do grabiezy mienia koscielnego.
Natomiast za przesuniecie do innej parafii gdzie znowu zgwalci Bóg was ukarze!
Tu wchodzi jeszcze sprawa homomafii. Swojacy ukrywaja swojakow. Wtedy rzecz jasna apele sa prozne. To agentura szatana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:49, 06 Lis 2018    Temat postu:

Polak, który zabił 6 osób na wyspie Jersey, zmarł w więzieniu

Damian Rzeszowski, który w 2011 roku zabił żonę, dwoje swoich dzieci i trzy inne osoby, zmarł w więzieniu o zaostrzonym rygorze w hrabstwie Yorkshire.

...

Jesli chory umyslowo to co robil w wiezieniu? Jeszcze brytyjskim gdzie ,,pomagaja zejsc" ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:30, 13 Paź 2020    Temat postu:

„Lawendowa mafia”. Wstrząsająca książka ks. prof. Dariusza Oko już dostępna dla czytelników

Odważna i zarazem wstrząsająca książka ks. prof. Dariusza Oko „Lawendowa mafia” jest już dostępna dla czytelników. Publikacja ta odsłania tajemnice tytułowej homoseksualnej lawendowej mafii niszczącej Kościół od środka.

Książka ks. prof. Dariusza Oko „Lawendowa mafia. Z papieżami i biskupami przeciwko homoklikom w Kościele” to odważna próba rzucenia światła na działającą w Kościele homoseksualną lawendową mafię, która niczym ukryta choroba toczy organizm Kościoła.

„To zło, z którego wynikają nadużycia nie tylko seksualne, wiąże się z odrzuceniem wiary i świadomym wyborem grzechu, dewastującego Kościół od wewnątrz. Stąd tak ogromnie ważną sprawą jest kwestia zdemaskowania tej mafii, obrony przed jej jawnymi i zakulisowymi działaniami oraz znalezienia właściwego remedium na tę chorobę – chodzi o oczyszczenie Kościoła, który ma światu nieść światło Chrystusa, a nie skrywać w mroku oparów grzechu i zła ludzi, którzy wiarę zamienili na doczesne, chwilowe przyjemności, bogactwa, korzyści, wpływy i władzę” – czytamy na stronach Wydawnictwa AA, które poinformowało o rozpoczęciu sprzedaży książki.

Publikacja ks. prof. Oko w ocenie ks. Marka Dziewieckiego, to „punkt zwrotny w oczyszczaniu Kościoła z homoseksualnych klik”. Z kolei ks. prof. Robert Skrzypczak ocenił, że dziś potrzeba „krzyku, gniewu i wstrząsu”, „bo to jedyna postawa, jaką w tej sytuacji może przyjąć odpowiedzialny ojciec i autentyczny kapłan” – i właśnie takim głosem jest ta publikacja.

Ks. Dariusz Oko, ur. 1960, kapłan archidiecezji krakowskiej, dr teologii oraz dr hab. filozofii, prof. UPJP2, kierownik Katedry Kultury Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Przez 35 lat kapłaństwa zaangażowany równolegle w pracę naukową i duszpasterstwo (jako rezydent w parafiach polskich i zagranicznych). Wieloletni duszpasterz studentów i duszpasterz służby zdrowia. Kształcąc się, pielgrzymując i służąc wiernym, około 10 lat spędził za granicą poznając ponad 70 krajów na wszystkich kontynentach. Najlepiej zna Niemcy, w których studiował i pracował przez 7 lat. Znany także z działalności publicystycznej i medialnej, zwłaszcza z krytyki homoherezji i ideologii gender.

Sam autor książki tam opisuje swoją misję:
Na wzór papieży oraz wielu biskupów, księży i świeckich od lat staram się przeciwdziałać tej groźnej chorobie duchowieństwa i Kościoła, która toczy go jak jakiś homoseksualny rak… Obecna sytuacja powszechnego homoseksualnego podziemia odpowiada tym ludziom o wiele bardziej, jest dla nich znacznie wygodniejsza, bo w swoim wiecznym zakłamaniu, pod maską faryzejskiej pobożności mogą się łatwiej ukrywać oraz pasożytować na Kościele… Muszę mówić o trudnych i nieprzyjemnych rzeczach, ale jeśli jest się chorym, to lepiej to wiedzieć niż nie wiedzieć, bo tylko wtedy można podjąć proces leczenia. Temu ma służyć ta książka. Sami czytelnicy najlepiej ocenią, czy w obecnej sytuacji Kościoła mógłbym milczeć, posiadając wiedzę, której tylko niewielką cząstkę tutaj ujawniam.


Ks. prof. Dariusz Oko „Lawendowa mafia. Z papieżami i biskupami przeciwko homoklikom w Kościele”
ISBN 978-83-7864-019-6
Oprawa miękka, Liczba stron: 288, Wymiary: 140 x 200 mm
Rok wydania: 2020

...

Dlaczego lewackie media przemilcza?! Bo chodzi o zwalczanie Kościoła nie pedolstwa! Pedyzm to oni popieraja.

Tak nie ma drugiej takiej instytucji jak Kościół gdzie by byla taka walka ze zlem wewnatrz. Oczywiscie klamstwem jest ze ,kosciol' ukrywa. Ukrywaja lawendowe mafie nie ,Kościół'! Zero tolerancji dla lgbt! Polecam.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:08, 23 Kwi 2023    Temat postu:

Ks. prof. Andrzej Szostek odrzucił naukę Kościoła ws. aborcji

Zdaniem byłego rektora KUL ks. prof. Andrzeja Szostka w kwestii zabijania chorych dzieci nienarodzonych należy zostawić przestrzeń wolności. Może było, ale warto przypomnieć

...

Szok! Taki zwyrodnialec! Kolejny z KUL. Ta uczelnia zgniła! Nie tylko wykładowcy ale ilu tam jest w PO! Jednak chyba warto zacząć po prostu kształcić wierzących przede wszystkim! A innych jako dodatek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy