Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Papież Franciszek mówi do nas .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:03, 11 Cze 2017    Temat postu:

Czym jest życie wieczne? Papieskie rozważanie o Trójcy Świętej
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 11, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Wspólnota chrześcijańska, pomimo wszystkich ludzkich ograniczeń, może stać się odbiciem komunii Trójcy Świętej, Jej dobroci i piękna.


„C
zym jest to życie wieczne? Jest niezmierzoną i bezinteresowną miłością Ojca, którą Jezus ofiarował na krzyżu, oddając swoje życie dla naszego zbawienia” – mówił Franciszek podczas spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański. Publikujemy papieskie rozważanie w całości:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Czytania biblijne dzisiejszej niedzieli uroczystości Trójcy Świętej pomagają nam wejść w tajemnice tożsamości Boga. Drugie czytanie przedstawia życzenia jakie św. Paweł kieruje do wspólnoty w Koryncie: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi” (2 Kor 13,13).

To „błogosławieństwo” Apostoła jest owocem jego osobistego doświadczenia miłości Boga, tej miłości, jaką objawił mu zmartwychwstały Chrystus, która przemieniła jego życie i pobudziła go do niesienia Ewangelii poganom. Wychodząc od tego swego doświadczenia łaski, Paweł może zachęcać chrześcijan następującymi słowami: „Radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu […] pokój zachowujcie” (w. 11).

Wspólnota chrześcijańska, pomimo wszystkich ludzkich ograniczeń, może stać się odbiciem komunii Trójcy Świętej, Jej dobroci i piękna. Ale to – jak zaświadcza sam Paweł – musi koniecznie przejść przez doświadczenie Bożego miłosierdzia, Bożego przebaczenia.

To właśnie przytrafia się Żydom w pielgrzymowaniu wyjścia. Kiedy lud złamał przymierze, Bóg ukazał się Mojżeszowi w obłoku, aby ponowić to przymierze głosząc swoje imię i jego znaczenie: „Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność”. (Wj 34,6). Imię to wyraża, że Bóg nie jest daleki i zamknięty w sobie, ale jest życiem, które chce się przekazywać innym, jest otwarciem, jest Miłością, która zbawia człowieka od niewierności.

Bóg jest „miłosierny”, „litościwy” i „bogaty w łaskę”, ponieważ daje się nam, aby wypełnić nasze ograniczenia i nasze grzechy, przebaczyć nasze błędy, aby zaprowadzić nas z powrotem na drogę sprawiedliwości i prawdy.

To objawienie Boga doszło do swej pełni w Nowym Testamencie dzięki słowu Chrystusa i Jego misji zbawienia. Jezus ukazał nam oblicze Boga, jednego w swej istocie i w trzech osobach. Bóg jest całkowicie i jedynie Miłością, w relacji substancjalnej, która wszystko stwarza, zbawia i uświęca: Ojciec, Syn i Duch Święty.

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia Nikodema, który mimo, że zajmuje ważne miejsce we wspólnocie religijnej i świeckiej swojego czasu, nie przestał szukać Boga i usłyszał echo Jego głosu w Jezusie. W nocnej rozmowie z Nazarejczykiem Nikodem w końcu rozumie, że już jest poszukiwany i oczekiwany przez Boga, że jest przez Niego kochany jako osoba.

Tak mówi do niego Jezus: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Czym jest to życie wieczne? Jest niezmierzoną i bezinteresowną miłością Ojca, którą Jezus ofiarował na krzyżu, oddając swoje życie dla naszego zbawienia.

Ta miłość przez działanie Ducha Świętego opromieniła nowym światłem ziemię i każde ludzkie serce, które ją przyjmuje, światło które odkrywa ciemne zakątki, zatwardziałości uniemożliwiające nam przyniesienie dobrych owoców miłości i miłosierdzia.

Niech Maryja Panna pomoże nam coraz bardzie wchodzić, całymi sobą, w komunię trynitarną, aby żyć i świadczyć o miłości, która nadaje sens naszemu istnieniu.

...

BÓG DOCIERA DO KAZDEGO POJEDYNCZO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:25, 13 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Zaproście ubogich do waszych kościołów
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 13, 2017
Instagram/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Biedni nie są problemem, ale zasobem, z którego możemy zaczerpnąć, aby przyjąć i żyć istotą Ewangelii” – pisze papież w orędziu na I Światowy Dzień Ubogich.


„J
eśli chcemy naprawdę spotkać Chrystusa, to konieczne jest, abyśmy dotknęli się Jego Ciała w ranach ubogich, w odpowiedzi na Komunię sakramentalną otrzymaną w Eucharystii” – czytamy w orędziu papieskim na I Światowy Dzień Ubogich, który Franciszek wyznaczył na 19 listopada 2017 roku. Publikujemy najważniejsze fragmenty tego dokumentu:
Nie miłujmy słowem, ale czynem

1. «Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!» (1J 3, 1Cool. Te słowa Apostoła Jana wyrażają nakaz, od którego żaden chrześcijanin nie może się uchylić. Miłość nie pozwala sobie na wymówki: kto zamierza kochać tak, jak kochał Jezus, powinien postępować zgodnie z Jego przykładem, i to przede wszystkim wtedy, kiedy jest wezwany do okazania miłości ubogim.

2. Z całą pewnością służba najbiedniejszym to jeden z pierwszych znaków, za pomocą którego wspólnota chrześcijańska pokazała się światu. Stało się tak dlatego, że wspólnota ta zrozumiała, iż życie uczniów Jezusa powinno wyrazić się poprzez braterstwo i solidarność w taki sposób, aby odpowiadały one głównemu nauczaniu Mistrza, który nazwał ubogich błogosławionymi i dziedzicami Królestwa Bożego (por. Mt 5, 3).

«Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby» (Dz 2, 45). To zdanie pokazuje, czym żywo przejmowali się pierwsi chrześcijanie.

3. Nie powinniśmy myśleć o biednych jako o odbiorcach dobrych działań wolontariuszy, którzy czynią to raz na tydzień, czy też o doraźnych gestach dobrej woli z naszej strony, które mają na celu uspokojenie naszego sumienia. Takie doświadczenia, choć nieraz ważne i pożyteczne dla uwrażliwienia na potrzeby braci oraz dla ukazania niesprawiedliwości, które leżą u ich podstaw, powinny nas jednak prowadzić do prawdziwego spotkania z ubogimi, a także do dzielenia się, które powinno stać się stylem naszego życia.

Jeśli chcemy naprawdę spotkać Chrystusa, to konieczne jest, abyśmy dotknęli się Jego Ciała w ranach ubogich, w odpowiedzi na Komunię sakramentalną otrzymaną w Eucharystii. Ciało Chrystusa łamane podczas Świętej Liturgii pozwala nam się odnaleźć przez miłość wspólną w obliczach oraz w osobach najbiedniejszych braci i sióstr.

Dlatego też jesteśmy wezwani do wyciągnięcia ręki do biednych, do spotkania się z nimi, popatrzenia im w oczy, przytulenia, aby poczuli ciepło miłości, która przełamuje krąg samotności. Ich ręka wyciągnięta w naszą stronę jest również zaproszeniem do wyjścia z naszych pewności i wygód, i do rozpoznania wartości, którą ubóstwo ma samo w sobie.

4. Ubóstwo oznacza serce pokorne, które potrafi zaakceptować siebie jako ograniczone i grzeszne stworzenie, aby pokonać pokusę własnej wszechmocy, która zwodzi nas fałszywą obietnicą nieśmiertelności.

Jeśli wiec pragniemy ofiarować nasz udział w skutecznej przemianie historii, przyczyniając się do prawdziwego rozwoju, to konieczne jest, abyśmy wsłuchali się w wołanie ubogich i zajęli się podnoszeniem ich z marginesu. Przypominam jednocześnie ubogim, którzy żyją w naszych miastach i w naszych wspólnotach, aby nie stracili sensu ubóstwa ewangelicznego, którym naznaczone jest ich życie.

5. Ubóstwo ma oblicze kobiet, mężczyzn oraz dzieci wykorzystywanych do podłych interesów, podeptanych przez przewrotną logikę władzy i pieniądza.

Błogosławione zatem ręce, które otwierają się, by przyjąć biednych i pomóc im: to są ręce, które dają nadzieję. Błogosławione ręce, które pokonują bariery kultury, religii i narodu, wylewając oliwę pocieszenia na rany ludzkości. Błogosławione ręce, które się otwierają, nie prosząc nic w zamian, bez „jeśli”, bez „ale” i bez „być może”: to są ręce, które sprawiają, że na braci spływa Boże błogosławieństwo.

6. Na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia chciałem ofiarować Kościołowi Światowy Dzień Ubogich, aby wspólnoty chrześcijańskie na całym świecie stawały się coraz wyraźniejszym i konkretnym znakiem miłości Chrystusa do tych ostatnich i najbardziej potrzebujących.

Zapraszam cały Kościół, mężczyzn i kobiety dobrej woli, do spojrzenia w tym szczególnym dniu na tych wszystkich, którzy wyciągają ręce wołając o pomoc i przyzywając naszej solidarności.

Dzień ten powinien zwrócić uwagę wierzących, aby przeciwstawili się kulturze odrzucenia i marnotrawstwa, a uczynili kulturę spotkania swoim stylem życia.

7. Pragnę, aby wspólnoty chrześcijańskie w tygodniu poprzedzającym Światowy Dzień Ubogich, który w tym roku przypada na 19 listopada (XXXIII Niedziela Zwykła w ciągu roku), zaangażowały się w przygotowanie wielu momentów przyjacielskich spotkań, naznaczonych solidarnością i konkretną pomocą. Będzie można zaprosić ubogich oraz wolontariuszy do wspólnego uczestnictwa w Eucharystii podczas tejże niedzieli, tak aby jeszcze bardziej autentyczną stała się celebracja Uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, która przypadnie w kolejną niedzielę.

W tę właśnie niedzielę poświęconą ubogim, jeśli w naszej okolicy żyją biedni, którzy potrzebują pomocy i opieki, zbliżmy się do nich: niech to będzie odpowiednia chwila na spotkanie Boga, którego szukamy. Jak uczy nas Pismo Święte (por. Rdz 18, 3-5; Hbr 13, 2), przyjmijmy ich jako uprzywilejowanych gości przy naszym stole, aby mogli się stać mistrzami, którzy pomogą nam żyć spójnie wiarą.

8. U podstaw wielu konkretnych inicjatyw, które będą realizowane w tymże Dniu niech będzie zawsze modlitwa. Nie zapominajmy, że Ojcze nasz jest modlitwą ubogich. Prośba o chleb wyraża bowiem powierzenie Bogu podstawowych potrzeb naszego życia.

9. Proszę moich Współbraci Biskupów, Kapłanów oraz Diakonów – którzy z powołania mają misję wspierania ubogich – proszę osoby konsekrowane, grupy, stowarzyszenia i ruchy, oraz całą rzeczywistość wolontariatu, aby zaangażowali się w ten Światowy Dzień Ubogich tak, by stał się on tradycją oraz konkretnym wkładem na rzecz ewangelizacji współczesnego świata.

Ten nowy, Światowy Dzień, niech się stanie silnym wezwaniem dla naszego wierzącego sumienia, abyśmy byli coraz bardziej przekonani do tego, że dzielenie się z biednymi pozwala nam zrozumieć Ewangelię w najgłębszej jej prawdzie. Biedni nie są problemem, ale zasobem, z którego możemy zaczerpnąć, aby przyjąć i żyć istotą Ewangelii.

KAI/ks

....

To nie moze sie sprowadzac do dania drobniaka bo do takiego ,,sprowadzania ubogich nie trzeba zapraszac. Zebracy sami wiedza i przychodza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:36, 14 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież: Świat narcyzów wydaje się ludzki, ale to piekło
Papież: Świat narcyzów wydaje się ludzki, ale to piekło

1 godz. 36 minut temu

"Świat narcyzów wydaje się ludzki, ale to piekło" - oświadczył papież Franciszek w Watykanie podczas audiencji generalnej z udziałem tysięcy wiernych.
Papież Franciszek
/GIORGIO ONORATI /PAP/EPA

Czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy błagają o powody, by zwrócić na siebie uwagę innych, a nikt nie jest gotów bezinteresownie kochać drugą osobę? Wyobrażacie sobie taki świat bez bezinteresownej miłości? - pytał Franciszek.

Wydaje się, że to ludzki świat, ale w rzeczywistości to piekło. Wszystkie odmiany narcyzmu człowieka rodzą się z uczucia samotności, także osierocenia - powiedział. Jak dodał, "tak wiele osób dąży do tego, by je dostrzeżono, tylko po to, by zapełnić wewnętrzną pustkę".

Nikt z nas nie może żyć bez miłości - mówił papież. Okropnym niewolnictwem, w jakie możemy popaść, jest uważanie, że na miłość należy zasłużyć". Być może spora część niepokoju człowieka współczesnego wynika z tego, że uważa, iż jeśli nie jest silny, atrakcyjny i piękny, nikt się nim nie zajmie - ocenił.

Wskazywał wiernym, że Bóg kocha ludzi także wtedy, gdy popełniają błędy. To miłość rodzicielska - powiedział. Matka nadal kocha swego syna, kiedy on jest w więzieniu - podkreślił.

Franciszek tłumaczył też, że kiedy nastolatek nie czuje się kochany, "może zrodzić się z tego przemoc". Za wieloma formami nienawiści społecznej i chuligaństwa kryje się często serce, które nie zostaje uznane. Nie ma złych dzieci, tak jak nie ma nikczemnych nastolatków, ale istnieją osoby nieszczęśliwe - oświadczył papież. Położył nacisk na to, że szczęście daje doświadczenie miłości - danej i otrzymanej.

Jakie jest lekarstwo, by zmienić serce osoby nieszczęśliwej - pytał papież. Zgodził się z wiernymi, którzy wskazali miłość, i następnie dodał: Przede wszystkim trzeba objąć taką osobę.

Zwracając się do Polaków, Franciszek przytoczył słowa św. Jana Pawła II z encykliki "Redemptor hominis": Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, (...) jeśli nie spotka się z miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa.

Pamiętając, że miłość przywołuje miłość, silniej niż nienawiść przywołuje śmierć, nie lękajmy się prawdziwej miłości i jej wymagań. Czyńmy ją w naszym życiu wielką, piękną i odpowiedzialną, by była dla innych promieniem nadziei - zachęcił papież Polaków.

...

Swiat w ktorym tylko JA jestem ,,bogiem" to faktycznie pieklo. W piekle kazdy jest sam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:08, 14 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Bóg nie wiąże swej życzliwości z naszym nawróceniem
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 14, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj


Udostępnij    

Komentuj


„Czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy żebrzą o uwagę innych, a nikt nie jest gotowy, aby miłować inną osobę bezinteresownie? Zdaje się, że jest to świat ludzki, ale w istocie to piekło” – mówił papież podczas audiencji środowej.

„Miłość przywołuje miłość – silniej niż nienawiść przywołuje śmierć” – powiedział Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie (14 czerwca). Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Nikt z nas nie może żyć bez miłości. Jednym z najstraszliwszych zniewoleń, w jakie możemy popaść jest przekonanie, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Wiele osób stara się dzisiaj być widzialnymi jedynie dlatego, aby wypełnić pustkę wewnętrzną: tak, jakbyśmy byli osobami wiecznie potrzebującymi aprobaty.

Ale czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy żebrzą o motywy, by wzbudzić uwagę innych, a nikt nie jest gotowy, aby miłować inną osobę bezinteresownie? Zdaje się, że jest to świat ludzki, ale w istocie to piekło.





Jeśli tym, kto nie jest lub nie czuje się kochanym jest nastolatek, to może zrodzić się przemoc. Za wieloma formami nienawiści społecznej i chuligaństwa często kryje się serce, które nie zostało zaakceptowane. Nie ma złych dzieci, podobnie jak nie istnieją zupełnie źli nastolatkowie, ale są osoby nieszczęśliwe. A cóż innego może nas uczynić szczęśliwymi, jak nie doświadczenie miłości ofiarowanej i otrzymanej?

Pierwszym krokiem, jaki Bóg czyni ku nam jest miłość uprzedzająca i bezwarunkowa. Bóg nas kocha jako pierwszy. Bóg nie kocha nas dlatego, bo jest w nas jakaś przyczyna, wzbudzająca miłość.

Bóg nas kocha, ponieważ On sam jest miłością, a miłość ze swej natury skłonna jest do rozprzestrzeniania się, do dawania siebie. Bóg nie wiąże nawet swojej życzliwości z naszym nawróceniem. Jest ono konsekwencją miłości Boga.

Któż z nas miłuje w ten sposób, jak nie ten, kto jest ojcem lub matką? Matka nadal kocha swojego syna, nawet jeśli trafi on do więzienia. „Ależ proszę pani, Pani syn jest przestępcą! – Ale to mój syn”. Tylko ta miłość matki i ojca pozwala nam zrozumieć, jaka jest miłość Boga. Matka nie prosi o anulowanie ludzkiej sprawiedliwości, bo każdy błąd wymaga odkupienia, ale matka nigdy nie przestaje cierpieć z powodu swego dziecka. Kocha je, nawet gdy jest ono grzesznikiem.

Bóg czyni to samo z nami: jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi! Nie rzuca jakiegokolwiek przekleństwa na nasze życie, a tylko życzliwe słowo Boga, który uczynił nas z nicości. Istnieje ktoś, kto wyrył w nas pierwotne piękno, którego żaden grzech, żadna błędna decyzja nigdy nie może całkowicie przekreślić. Zawsze jesteśmy w oczach Bożych małymi fontannami uczynionymi po to, aby tryskać dobrą wodą. Powiedział o tym Jezus do Samarytanki: „woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,14).

Co trzeba, aby przemienić serce człowieka nieszczęśliwego? Jakie jest lekarstwo, aby przemienić serce człowieka nieszczęśliwego? Trzeba przede wszystkim wziąć go w ramiona. Sprawić, by poczuł, że jest potrzebny, ważny, a przestanie być smutny. Miłość przywołuje miłość – silniej niż nienawiść przywołuje śmierć.

Jezus nie umarł i zmartwychwstał dla siebie samego, ale dla nas, aby nasze grzechy zostały odpuszczone. Jest to więc czas zmartwychwstania dla wszystkich: czas, aby podnieść ubogich z przygnębienia, zwłaszcza tych, którzy leżą w grobie znacznie dłużej niż trzy dni. Niech tu zawieje, na naszych obliczach wiatr wyzwolenia. Niech rozkwitnie tutaj dar nadziei. A nadzieją jest Bóg Ojciec, który kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Kocha nas zawsze, wszystkich, dobrych i złych. Dziękuję!

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich. W encyklice Redemptor hominis św. Jan Paweł II przypomniał: „Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, (…) jeśli nie spotka się z miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (n. 10).

Pamiętając, że miłość przywołuje miłość, silniej niż nienawiść przywołuje śmierć, nie lękajmy się prawdziwej miłości i jej wymagań. Czyńmy ją w naszym życiu wielką, piękną i odpowiedzialną, by była dla innych promieniem nadziei. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

KAI/ks

...

Bóg to stała Miłość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:30, 18 Cze 2017    Temat postu:

Ojciec Święty przypomina o solidarności z uchodźcami
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 18, 2017
CPP / Polaris/East News
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza lęki i błędne ideologie - powiedział Franciszek w krótkim przemówieniu po modlitwie Anioł Pański na Placu św. Piotra w Watykanie.


K
armić się Jezusem Eucharystycznym oznacza także ufne zdanie się na Niego i na Jego kierownictwo – powiedział dziś Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański w Watykanie. Papież przypomniał o obchodzonym pojutrze Światowym Dniu Uchodźcy wskazując, że osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza lęki i błędne ideologie. Wyraził też solidarność z ofiarami wielkich pożarów w Portugalii.

Oto polski tekst papieskich rozważań:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

We Włoszech a także w wielu innych krajach obchodzi się w dzisiejszą niedzielę uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa – często używana jest nazwa łacińska: Corpus Domini lub Corpus Christi. W każdą niedzielę wspólnota kościelna gromadzi się wokół Eucharystii, sakramentu ustanowionego przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Niemniej jednak co roku z radością obchodzimy święto poświęcone tej centralnej Tajemnicy wiary, aby wyrazić pełnię naszego uwielbienia dla Chrystusa, który daje siebie jako pokarm i napój zbawienia.

Dzisiejszy fragment Ewangelii, zaczerpnięty ze św. Jana, stanowi część przemówienia o „chlebie życia” (por. 6,51-5Cool. Jezus mówi: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. […] Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata” (w. 51). Chce On powiedzieć, że Ojciec posłał Go na świat jako chleb życia wiecznego i że w tym celu poświęci On samego siebie, swoje ciało. Jezus na krzyżu oddał bowiem swoje ciało i przelał swoją krew. Ukrzyżowany Syn Człowieczy jest prawdziwym Barankiem Paschalnym, który wyprowadza z niewoli grzechu i wspiera na drodze do ziemi obiecanej. Eucharystia jest sakramentem Jego ciała wydanego, aby świat miał życie. Ten, kto spożywa ten pokarm, trwa w Jezusie i żyje dla Niego. Przyjąć Jezusa oznacza być w Nim, stawać się synami w Synu.

W Eucharystii Jezus, tak jak to uczynił z uczniami z Emaus, dołącza do nas, pielgrzymów przez dzieje, aby karmić naszą wiarę, nadzieję i miłość: aby pocieszać nas w doświadczeniach; aby wspierać nas w zaangażowaniu na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Ta solidarna obecność Syna Bożego jest wszędzie: w miastach i wioskach, na Północy i na Południu świata, w krajach o tradycji chrześcijańskiej i w krajach pierwszej ewangelizacji. A w Eucharystii daje On samego siebie jako siłę duchową, aby nam pomóc w urzeczywistnieniu Jego przykazania – abyśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował, budując wspólnoty gościnne i otwarte na potrzeby wszystkich, zwłaszcza najsłabszych, ubogich i potrzebujących.

Karmić się Jezusem Eucharystycznym oznacza także ufne zdanie się na Niego i umożliwienie Mu prowadzenie nas. Chodzi o przyjęcie Jezusa w miejsce swojego „ja”. W ten sposób miłość otrzymana bezinteresowna od Chrystusa w Komunii Eucharystycznej, przez działanie Ducha Świętego, ożywia naszą miłość do Boga oraz do braci i sióstr, których spotykamy na swej codziennej drodze. Nakarmieni Ciałem Chrystusa, stajemy się coraz ściślej i konkretniej mistycznym Ciałem Chrystusa. Przypomina nam o tym św. Paweł apostoł: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10 16-17).

Niech Maryja Panna, która zawsze była zjednoczona z Jezusem – Chlebem życia, pomoże nam odkrywać na nowo piękno Eucharystii, i karmić się nią z wiarą, aby żyć w jedności z Bogiem i z braćmi.

Po odmówieniu modlitwy maryjnej Franciszek jeszcze raz przemówił do zebranych:

Drodzy bracia i siostry,

Pojutrze przypada Światowy Dzień Uchodźcy, ogłoszony przez Narody Zjednoczone. W tym roku przebiega on pod hasłem „Z uchodźcami. Dziś bardziej niż kiedykolwiek musimy być po stronie uchodźców”. Taki jest ten temat. Konkretna uwaga jest zwracana na kobiety, mężczyzn i dzieci uciekające przed konfliktami, przemocą i prześladowaniami. Pamiętajmy także w modlitwie o tym, jak wielu z nich straciło życie w morzu lub w wyniku wyczerpujących podróży drogą lądową.

Ich pełne bólu i nadziei historie mogą być okazjami do braterskiego spotkania i prawdziwego wzajemnego uznania. Osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza bowiem lęki i błędne ideologie oraz staje się czynnikiem wzrostu ludzkości, zdolnej do tego, aby znalazło się miejsce na uczucia otwarcia i budowania mostów.

Wyrażam swoją bliskość z drogim narodem portugalskim w związku z niszczycielskim pożarem, którego ofiarami padają lasy koło Pedrógão Grande, powodując przy tym wiele ofiar śmiertelnych i rannych. Pomódlmy się w milczeniu.

Pozdrawiam was wszystkich, rzymian i pielgrzymów, szczególnie przybyłych z Seszeli, Sewilli (Hiszpania) oraz z Umuarama i Toledo (Brazylia). Pozdrawiam wiernych z Neapolu, Arzano i Santa Caterina di Pedara. Specjalne pozdrowienia kieruję do wysokiej rangi przedstawicielstw Republiki Środkowoafrykańskiej i ONZ, które w tych dniach przebywają w Rzymie na spotkaniu zorganizowanym przez Wspólnotę św. Idziego. Noszę w swym sercu pamięć o wizycie, jaką złożyłem w listopadzie 2015 w tym kraju i życzę, aby przy Bożej pomocy i dobrej woli wszystkich, w pełni został przywrócony i umocniony proces pokojowy, będący niezbędnym warunkiem rozwoju.

Dziś wieczorem na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie, odprawię Mszę świętą, po której wyruszy procesja z Najświętszym Sakramentem do bazyliki Matki Bożej Większej. Zapraszam wszystkich do udziału, także duchowego; myślę zwłaszcza o wspólnotach klauzurowych, osobach chorych i więźniach. Pomagają w tym również radio i telewizja.

W najbliższy wtorek udam się z pielgrzymką do Bozzolo i Barbiany, aby uczcić księży Primo Mazzolariego i Lorenzo Milaniego – dwóch kapłanów, którzy ofiarowali orędzie, tak bardzo potrzebne dzisiaj. Również w tym przypadku dziękuję wszystkim, zwłaszcza kapłanom, którzy będą mi towarzyszyli swoją modlitwą.

Wszystkim życzę dobrej niedzieli. Proszę was, nie zapominajcie o mnie w modlitwie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!

st, kg (KAI) / Watykan

...

Tak nienawisc to droga do nikad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:53, 19 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Eucharystia nie jest sakramentem „dla mnie”
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 19, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Niech ten chleb jedności uleczy nas od ambicji dominowania nad innymi, żądzy gromadzenia dla siebie, od wzniecania niezgody i szerzenia krytyki; niech wzbudzi radość miłości bez rywalizacji, zazdrości i oszczerczych plotek.

„Jezus, Chleb z Nieba, zwołuje nas, abyśmy przyjmowali Go wspólnie i dzielili się Nim między sobą. Eucharystia nie jest sakramentem dla mnie, jest sakramentem wielu, którzy tworzą jedno ciało – święty wierny Lud Boży” – mówił Franciszek podczas uroczystości Bożego Ciała, obchodzonej we Włoszech w minioną niedzielę (18 czerwca).

Msza św. sprawowana na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie poprzedzała procesję eucharystyczną, która przeszła tradycyjną trasą ulicami Rzymu – do bazyliki Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore). Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej homilii:

W uroczystość Bożego Ciała kilkakrotnie powraca temat pamięci: „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi Cię prowadził twój Pan Bóg […]. Nie zapominaj twego Pana […] On żywił cię na pustyni manną” (Pwt 8,2.14.16) – powiedział Mojżesz do ludu. „Czyńcie to na moją pamiątkę” (1 Kor 11, 24) – powie do nas Jezus. Pamiętaj na Jezusa Chrystusa – powie Paweł do swego ucznia. „Chleb żywy, który zstąpił z nieba” (J 6,51) jest sakramentem pamięci, który przypomina nam, w sposób realny i namacalny historię miłości Boga wobec nas.

Pamiętanie ma dla wiary istotne znaczenie, jak woda dla rośliny: tak, jak nie może pozostać przy życiu i wydać owoc roślina bez wody, podobnie i wiara, jeśli nie czerpie z pamięci o tym, co uczynił dla nas Pan.
Galeria zdjęć

W pogoni, w której jesteśmy zanurzeni, wielu ludzi i wiele faktów zdaje się przepływać obok nas. Szybko przerzucamy strony, będąc chciwymi nowości, ale ubogimi we wspomnienia. Zatem jeśli palimy wspomnienia i żyjemy chwilą, to grozi nam pozostawanie na tym co powierzchowne, w przepływie rzeczy jakie się wydarzają, nie wchodząc w kwestie głębsze, bez tego przesłania, które nam przypomina kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Wówczas życie zewnętrzne staje się fragmentaryczne, natomiast to wewnętrzne – pasywne.

Ale dzisiejsza uroczystość przypomina nam, że Pan wychodzi nam na spotkanie we fragmentacji życia z kruchością miłującą, jaką jest Eucharystia. W chlebie życia Pan przychodzi nas nawiedzić, stając się pokornym pokarmem, który z miłością uzdrawia naszą pamięć, chorą na szalony pośpiech.

Ponieważ Eucharystia jest pamiątką miłości Boga. W Eucharystii jest cały smak słów i gestów Jezusa, zapach Jego Paschy, odurzająca woń Jego Ducha. Gdy ją przyjmujemy, to w nasze serce wpisuje się pewność, że jesteśmy miłowani przez Niego.

W ten sposób Eucharystia tworzy w nas pamięć wdzięczną, ponieważ uznajemy siebie za umiłowane dzieci, karmione przez Ojca. Pamięć wolną, bo miłość Jezusa, Jego przebaczenie, goi rany przeszłości i uspokaja wspominanie krzywd doznanych i wyrządzonych innym. Pamięć cierpliwą, bo w przeciwnościach wiemy, że Duch Jezusa trwa w nas. Eucharystia dodaje nam otuchy: nawet w najtrudniejszej drodze nie jesteśmy sami, Pan o nas nie zapomina i za każdym razem, gdy idziemy do Niego pokrzepia nas z miłością.

Eucharystia przypomina nam również, że nie jesteśmy jednostkami, ale ciałem. Tak, jak lud na pustyni zbierał mannę, która spadła z nieba i dzielił się nią w rodzinach (por. Wj 16), tak też Jezus, Chleb z Nieba, zwołuje nas, abyśmy przyjmowali Go wspólnie i dzielili się Nim między sobą. Eucharystia nie jest sakramentem „dla mnie”, jest sakramentem wielu, którzy tworzą jedno ciało – święty wierny Lud Boży.

Przypomniał nam o tym święty Paweł: „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,17). Eucharystia jest sakramentem jedności. Ten, kto ją przyjmuje, nie może nie być budowniczym jedności, ponieważ rodzi się w nim, w jego „duchowym DNA” konstrukcja jedności.

Niech ten chleb jedności uleczy nas od ambicji dominowania nad innymi, żądzy gromadzenia dla siebie, od wzniecania niezgody i szerzenia krytyki; niech wzbudzi radość miłości bez rywalizacji, zazdrości i oszczerczych plotek.

A teraz, przeżywając Eucharystię uwielbiajmy i dziękujmy Panu za ten najwspanialszy dar: żywą pamięć Jego miłości, która tworzy z nas jedno ciało i prowadzi nas do jedności.

KAI/ks

...

Przed Bogiem wszyscy sa rowni. Nikt nie jest lepszy. Zatem wywyzszanie sie jest smieszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:04, 21 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: To nieprawda, że łatwiej być przestępcą niż świętym
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 21, 2017
AP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Czy można być świętym w życiu powszednim? Tak, to możliwe i nie znaczy to, by modlić się przez cały dzień” – mówił papież podczas audiencji środowej.


„N
asza historia potrzebuje mistyków: ludzi, którzy odrzucają wszelkie panowanie nad innymi, a dążących do miłości i braterstwa” – powiedział Franciszek podczas spotkania z wiernymi na audiencji ogólnej. Publikujemy papieską katechezę:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W dniu naszego chrztu zabrzmiało dla nas wezwanie świętych. Wielu z nas było w tamtej chwili dziećmi, które zostały przyniesione przez rodziców w ramionach. Krótko przed dokonaniem namaszczenia olejem katechumenów, będącego symbolem mocy Boga w walce ze złem, kapłan zachęcił całe zgromadzenie do modlitwy za tych, którzy mieli za chwilę otrzymać chrzest, przywołując wstawiennictwa świętych.

Wówczas po raz pierwszy w trakcie naszego życia zostaliśmy obdarowani towarzystwem tych „starszych” braci i sióstr – świętymi, którzy przeszli tą samą drogą, co my, zaznali tych samych trudów, co i my i żyją na wieki w objęciach Boga. List do Hebrajczyków określa tę otaczającą nas grupę towarzyszącą wyrażeniem „mnóstwa świadków” (12,1). Takimi są święci – mnóstwem świadków.
Czytaj także: Papież Franciszek: Eucharystia nie jest sakramentem „dla mnie”

Chrześcijanie w walce ze złem nie rozpaczają. Chrześcijaństwo kultywuje nieuleczalną ufność: nie wierzy, że siły negatywne i destrukcyjne mogą zwyciężyć. Ostateczne słowo odnośnie do historii człowieka to nie nienawiść, to nie śmierć, to nie wojna. W każdej chwili życia towarzyszy nam ręka Boga, a także dyskretna obecność wszystkich wierzących, którzy „odeszli przed nami ze znakiem wiary” (Kanon Rzymski).

Ich istnienie mówi nam przede wszystkim, że życie chrześcijańskie nie jest nieosiągalnym ideałem. Jednocześnie nas pociesza: nie jesteśmy sami, Kościół składa się z niezliczonych braci, często anonimowych, którzy nas poprzedzili i którzy poprzez działanie Ducha Świętego są zaangażowani w sprawy tych, którzy wciąż żyją na ziemi. Trudno to zrozumieć i także wyobrazić sobie, ale święci są obecni w naszym życiu.

Przywoływanie świętych podczas Chrztu nie jest jedynym, jakie znaczy drogę życia chrześcijańskiego. Kiedy dwoje narzeczonych uświęca swoją miłość w sakramencie małżeństwa, po raz kolejny przywoływane jest dla nich – tym razem jako pary – wstawiennictwo świętych. I to przywoływanie jest źródłem ufności dla dwojga młodych, którzy wyruszają w „podróż” życia małżeńskiego.

W chwilach trudnych trzeba mieć odwagę spojrzenia ku niebu, myśląc o wielu chrześcijanach, którzy przeszli przez cierpienie i ustrzegli biel swoich szat chrzcielnych, opłukując je we krwi Baranka (por. Ap 7,14). Bóg nas nigdy nie opuszcza: za każdym razem, kiedy będziemy tego potrzebowali, przybędzie Jego anioł, by nas podnieść i wlać w nas pocieszenie. „Anioły”, niekiedy z ludzkim obliczem i sercem, bowiem święci Boga są zawsze tutaj obecni, ukryci pośród nas.

Również kapłani zachowują wspomnienie wypowiedzianego nad nimi wezwania świętych. To jeden z najbardziej wzruszających momentów liturgii święceń. Kandydaci kładą się, leżą na ziemi, z twarzą ku podłodze. I całe zgromadzenie, pod przewodnictwem biskupa, przywołuje wstawiennictwa świętych. Człowiek mógłby czuć się przygnieciony pod ciężarem powierzonej jemu misji, ale czując, że ma za sobą całe niebo, że łaski Bożej nie zabraknie, bo Jezus zawsze pozostaje wierny, można wyruszyć będąc pokrzepionymi, w pogodzie ducha. Nie jesteśmy sami.

Czym zatem jesteśmy? Jesteśmy prochem, który dąży do nieba. Nasze siły są słabe, ale potężna jest tajemnica łaski, która jest obecna w życiu chrześcijan. Niech Pan da nam wszystkim nadzieję, że będziemy świętymi.

Niektórzy z nas mogą postawić mi pytanie: „czy można być świętym w życiu powszednim?”. Tak, to możliwe i nie znaczy to, by modlić się przez cały dzień, ale wypełniać wszystkie swoje obowiązki z otwartym sercem ku Bogu, wiedząc, że pomimo trudności można być świętymi. Pan daje nam nadzieję, że możemy być świętymi.
Czytaj także: Papież Franciszek: Bóg nie wiąże swej życzliwości z naszym nawróceniem

Można być świętymi i nieprawda, że łatwiej być przestępcą niż świętym. To Pan może nam pomóc w byciu świętymi. To wielki dar, jaki każdy z nas może złożyć światu. Niech Pan da nam łaskę uwierzenia w Niego tak głęboko, abyśmy stali się obrazem Chrystusa dla tego świata.

Nasza historia potrzebuje „mistyków”: ludzi, którzy odrzucają wszelkie panowanie nad innymi, a dążących do miłości i braterstwa. Mężczyzn i kobiet, którzy żyjąc godzą się także na trochę cierpienia, bo biorą na siebie utrudzenie innych. Ale bez tych mężczyzn i kobiet świat nie miałby żadnej nadziei. Dlatego życzę wam, a także sobie, aby Pan dał nam nadzieję, że będziemy świętymi. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, na naszej drodze wiary, zwłaszcza w momentach trudnych, trzeba mieć odwagę wznosić oczy ku niebu, myśląc o świętych, którzy na ziemi przeżywali swoje codzienne radości i troski razem z Chrystusem, a teraz żyją z Nim w chwale Ojca niebieskiego. Są oni dla nas świadkami nadziei, dają przykład chrześcijańskiego życia i wspierają nas w naszym dążeniu do świętości.

Niech ich wstawiennictwo stale wam towarzyszy! Z serca wam błogosławię. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

[Na zakończenie]

Z okazji obchodzonego wczoraj przez wspólnotę międzynarodową Światowego Dnia Uchodźcy w miniony poniedziałek zechciałem spotkać się z przedstawicielami uchodźców, goszczonych przez rzymskie parafie i instytuty zakonne. Z okazji obchodzonego wczoraj Dnia chciałbym wyrazić szczere uznanie dla kampanii na rzecz nowej ustawy migracyjnej: „Byłem obcy. Humanizm czyniący dobro”, cieszącej się oficjalnym wsparciem włoskiej Caritas, Fundacji Migrantes oraz innych organizacji katolickich.

KAI/ks

...

Latwosc zla to pozor. Czlowiek tak sie zagmatwa ze nie sposob tego nazwac ,,latwa droga" tego co wyrabia... Istotnievz Bogiem jest łatwo naprawde Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:51, 26 Cze 2017    Temat postu:

Papież: cierpienia są częścią dzieła ewangelizacji
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 25, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

"Uczeń jest wezwany do upodobnienia swojego życia do Chrystusa, który był prześladowany przez ludzi, zaznał odrzucenia, opuszczenia i śmierci na krzyżu”.

– Trudności i cierpienia są częścią dzieła ewangelizacji i jesteśmy powołani, aby znaleźć w nich okazję do sprawdzenia autentyczności naszej wiary i naszej relacji z Jezusem – powiedział papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym dzisiejszą modlitwę „Anioł Pański” na placu św. Piotra w Watykanie. – Musimy uważać te trudności za szansę, aby być jeszcze bardziej misyjnymi i wzrastać w tej ufności ku Bogu, naszemu Ojcu, który nie opuszcza swoich dzieci w godzinie burzy – dodał Ojciec Święty.

Wskazał, że posłanie uczniów przez Jezusa „nie gwarantuje im sukcesu, podobnie jak nie stawia ich z dala od niepowodzeń i cierpień. Muszą brać oni pod uwagę zarówno możliwość odrzucenia, jak i prześladowania”. Uczeń bowiem „jest wezwany do upodobnienia swojego życia do Chrystusa, który był prześladowany przez ludzi, zaznał odrzucenia, opuszczenia i śmierci na krzyżu”. – Nie ma misji chrześcijańskiej pod znakiem spokoju – stwierdził Franciszek. A jednocześnie „przeżywając trudności chrześcijańskiego świadectwa w świecie, nigdy nie jesteśmy zapomniani, ale zawsze wspierani życzliwą troską Ojca”.
Czytaj także: Nie porównujmy krzyży. Cierpienie jest czymś indywidualnym – rozmowa z bp. Grzegorzem Rysiem

Papież zaznaczył, że „prześladowania chrześcijan mają miejsce również w naszych czasach”. – Módlmy się za naszych braci i siostry, którzy są prześladowani i chwalmy Boga, ponieważ, pomimo tego, nadal odważnie i wiernie świadczą o swojej wierze. Niech ich przykład pomaga nam, byśmy bez wahania zajmowali stanowisko na rzecz Chrystusa, świadcząc o Nim mężnie w sytuacjach dnia powszedniego, nawet w sytuacjach pozornie spokojnych. W istocie bowiem jakąś formą próby może być także brak wrogości i udręk. Także w naszych czasach Pan posyła nas nie tylko jak „owce między wilki”, ale także jak straże pośród ludzi, którzy nie chcą być przebudzeni z odrętwienia światowego, pomijającego słowa Ewangelicznej prawdy, budując sobie własne ulotne prawdy – mówił Franciszek.

Zauważył, że w tym wszystkim Jezus ciągle nam mówi, tak jak mówił uczniom swoich czasów: „Nie bójcie się!”. – Nie bójcie się, tego kto was wyśmiewa i źle was traktuje, nie bójcie się tego, kto was nie zna, lub kto z pozoru was szanuje, a za plecami zwalcza Ewangelię. Jezus nie zostawia nas samych, ponieważ jesteśmy dla Niego cenni – stwierdził papież.

Podkreślił, że „w dawaniu świadectwa wierze nie liczą się sukcesy, ale wierność Chrystusowi”.

st, pb (KAI) / Watykan

...

Walka to cierpienie. Trudno nazwac walka zazywanie przyjemnosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:40, 28 Cze 2017    Temat postu:

Franciszek: Porażką chrześcijanina jest popadanie w pokusę odwetu i przemocy
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 28, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Wstrętny jest dla chrześcijan pomysł, aby zamachowców-samobójców można było nazwać „męczennikami”.

„Chrześcijanie muszą zatem, zawsze być po innej stronie niż świat – tej, wybranej przez Boga: nie prześladowców, ale prześladowanych; nie aroganccy, lecz łagodni; nie sprzedawcy iluzji, ale ulegli wobec prawdy; nie oszuści, lecz uczciwi” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji (28 czerwca). Publikujemy papieską katechezę w całości:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś zastanawiamy się nad nadzieją chrześcijańską jako siłą męczenników. Gdy w Ewangelii Jezus posyła swoich uczniów na misje, nie zwodzi ich iluzjami łatwego sukcesu. Wręcz przeciwnie, wyraźnie ich przestrzega, że głoszenie Królestwa Bożego zawsze wiąże się z przeciwieństwami.

Używa także wyrażenia szczególnego: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10,22). Chrześcijanie miłują, ale nie zawsze są miłowani. Od razu Jezus stawia nas przed tą rzeczywistością: w mniejszym lub większym stopniu wyznawanie wiary ma miejsce w atmosferze wrogości.

Chrześcijanie są zatem mężczyznami i kobietami „płynącymi pod prąd”. To normalne, bo świat naznaczony jest grzechem, który przejawia się w różnych formach egoizmu i niesprawiedliwości.

Natomiast ci, którzy idą za Chrystusem idą w przeciwnym kierunku. Nie ze względu na ducha polemicznego, ale ze względu na wierność logice Królestwa Bożego, która jest logiką nadziei, a przekłada się na styl życia opierającego się na wskazaniach Jezusa.
Czytaj także: Papież: cierpienia są częścią dzieła ewangelizacji

Pierwszym wskazaniem jest ubóstwo. Kiedy Jezus posyła swoich uczniów na misje, wydaje się, że bardziej troszczy się o ich „ogołocenie” niż „przyobleczenie”! Rzeczywiście: chrześcijanin, który nie byłby ubogi i pokorny, oderwany od bogactwa i władzy jest przede wszystkim oderwany od swojej tożsamości – nie jest podobny do Jezusa. Chrześcijanin przemierza swoją drogę na tym świecie z tym, co jest niezbędne do pielgrzymowania, ale z sercem pełnym miłości.

Prawdziwą dla niego porażką jest popadanie w pokusę odwetu i przemocy, odpowiadając złem na zło. Jezus mówi: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki” (Mt 10,16). Zatem bez torby, bez pazurów, bez broni. Chrześcijanin musi być raczej roztropny, a czasem nawet przebiegły: są to cnoty akceptowane przez ewangeliczną logikę. Ale nigdy przemoc. Aby pokonać zło, nie można używać metod zła.

Jedyną siłą chrześcijanina jest Ewangelia. W chwilach trudnych trzeba wierzyć, że Jezus stoi przed nami, i nieustannie towarzyszy swoim uczniom. Prześladowanie nie jest zaprzeczeniem Ewangelii, ale jest jej częścią: jeśli prześladowali naszego Mistrza, jakże możemy mieć nadzieję, że nam zostanie zaoszczędzona walka?


Galeria zdjęć

Ale w środku trąby powietrznej chrześcijanin nie może tracić nadziei myśląc, że został opuszczony. Jezus zapewnia swoich uczniów, mówiąc: „U was nawet włosy na głowie wszystkie są policzone” (Mt 10,30). Jakby chciał powiedzieć, że żadne ludzkie cierpienia, nawet najmniejsze i ukryte, nie są niewidoczne dla oczu Boga.

Bóg widzi i na pewno chroni i obdarzy swoim odkupieniem. Jest bowiem pośród nas Ktoś, kto jest silniejszy od zła. Silniejszy od mafii, ciemnych sprawek, ludzi zarabiających na krzywdzie osób zrozpaczonych, miażdżących innych z arogancją… Ktoś, kto zawsze słucha wołającego z ziemi głosu krwi Abla.

Chrześcijanie muszą zatem, zawsze być po „innej stronie” niż świat – tej, wybranej przez Boga: nie prześladowców, ale prześladowanych; nie aroganccy, lecz łagodni; nie sprzedawcy iluzji, ale ulegli wobec prawdy; nie oszuści, lecz uczciwi.

Ta wierność wobec stylu Jezusa – stylu nadziei – aż po śmierć, będzie nazwana przez pierwszych chrześcijan bardzo pięknie: „męczeństwo”, co oznacza „świadectwo”. Było wiele innych możliwości oferowanych przez słownik: można to było nazwać heroizmem, wyrzeczeniem, poświęceniem się. Ale pierwsi chrześcijanie nazwali to imieniem, które ma zapach bycia uczniem.
Czytaj także: Papież Franciszek: Zaproście ubogich do waszych kościołów

Męczennicy nie żyją dla siebie, nie zmagają się, by potwierdzić swoje idee. I godzą się, że trzeba umrzeć jedynie ze względu na wierność Ewangelii. Męczeństwo nie jest nawet najwznioślejszym ideałem życia chrześcijańskiego, ponieważ przewyższa je miłość, to znaczy miłość do Boga i bliźniego.

Mówi o tym doskonale św. Paweł Apostoł w swoim hymnie o miłości: „Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,3). Wstrętny jest dla chrześcijan pomysł, aby zamachowców-samobójców można było nazwać „męczennikami”: w ich celu nie ma niczego, co mogłoby ich przybliżyć do postawy dzieci Bożych.

Czasem – czytając historie wielu męczenników dnia wczorajszego i dzisiejszego, którzy są liczniejsi niż męczennicy pierwszych wieków – jesteśmy zdumieni w obliczu męstwa, z jakim stawali w obliczu próby. To męstwo jest znakiem wielkiej nadziei, jaka ich ożywiała: nadziei pewnej, że nic i nikt nie może ich oddzielić od miłości Boga, danej nam w Jezusie Chrystusie (por. Rz 8,38-39).

Niech Bóg zawsze daje nam siłę, byśmy byli Jego świadkami. Niech nam da przeżywać nadzieję chrześcijańską, zwłaszcza w ukrytym męczeństwie wypełniania dobrze i z miłością naszych codziennych obowiązków. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Witam polskich pielgrzymów, a zwłaszcza gości arcybiskupów metropolitów, którzy jutro otrzymają paliusz. Drodzy bracia i siostry, właśnie jutro liturgia przypomni nam męczeństwo dwóch filarów Kościoła, świętych apostołów Piotra i Pawła. Wpatrując się w przykład ich bezgranicznego oddania dla Chrystusa i Ewangelii, prośmy Boga, aby i nam dawał zawsze siłę, byśmy byli Jego wiernymi świadkami. Niech nam pomaga żyć chrześcijańską nadzieją, zwłaszcza w ukrytym męczeństwie codziennego wypełniania naszych obowiązków dobrze i z miłością. Niech Bóg Wam błogosławi!
Czytaj także: Papież Franciszek całuje dłonie polskim księżom. O co tu chodzi?

KAI/ks

...

W zaden sposob zlo nie jest dobre. Cokolwiek by bylo podawane na usprawiedliwienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:24, 01 Lip 2017    Temat postu:

Papież do rozwiedzionych kobiet: Kościół jest waszym domem
Joanna Bątkiewicz-Brożek | Lip 01, 2017
Rome Reports/YouTube
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Grupa działa w ramach diecezjalnego projektu wyjścia naprzeciw osobom rozwiedzionym i przeżywającym kryzys małżeństwa. Wystarczył jeden apel, serdeczne zaproszenie księży. Rozwódki następnego dnia niemal wypełniły kościół.


„J
ak możemy wychowywać nasze dzieci nie dyskredytując w ich oczach ich ojców?” – zapytała papieża Esperanza Gomez-Menor, rozwódka. „Nigdy nie używajcie dzieci jako broni do walki z byłym mężem! – odpowiedział Ojciec Święty. I dodał: Tylko przez przykład możecie nauczyć cokolwiek dzieci i robiąc wszystko z miłością”.

Wieść o tym niezwykłym wydarzeniu przeszła w zasadzie bez echa w mediach, mimo że odnotowano je w oficjalnej papieskiej agendzie. Jego szczegóły przedostały się na zewnątrz dzięki relacji uczestniczek dla hiszpańskiego dziennikarza Andresa Beltramo Alvareza.
Czytaj także: Rozwiedzeni żyjący w nowych związkach: integracja i rozeznanie przypadek po przypadku

Na łamach magazynu Vatican Insider napisał on: „To było jak przytulenie pasterza. Intymne spotkanie papieża Franciszka z grupą kobiet rozwiedzionych lub w separacji. Matki, dziewczyny w poszukiwaniu szansy i światła po kryzysie i zerwaniu małżeństwa; kobiety, które złapały równowagę dzięki Kościołowi właśnie, bo ten sam wyszedł im naprzeciw”.
Wyjść naprzeciw rozwiedzionym

Do Watykanu Hiszpanki przyjechały z ks. Miguelem Garrigos, delegowanym do duszpasterstwa rodziny i życia w diecezji Toledo. I na zaproszenie samego papieża.

W kwietniu tego roku bowiem abp Braulio Rodriguez, metropolita Toledo wysłał do Franciszka list. Opisał w nim doświadczenie „tej szczególnej wspólnoty wiernych”, która każdego miesiąca spotyka się w parafii San Juan de la Cruz na adoracji Najświętszego Sakramentu. W ciszy kościoła, wspólnie, klęczą wtedy razem kobiety, które przeszły piekło rozwodu.

Niektóre od lat żyją w separacji. Za każdą ciągnie się inna bolesna historia, w każdej tłoczą się setki dylematów i pytań. Po adoracji, przy wsparciu kapłana, rozwiedzione dzielą się za każdym razem swoim życiem, myślami. Grupa działa w ramach diecezjalnego projektu wyjścia naprzeciw osobom rozwiedzionym i przeżywającym kryzys małżeństwa. Wystarczył jeden apel, serdeczne zaproszenie księży. Rozwódki następnego dnia niemal wypełniły kościół.
Nauczyć się żyć z ranami

Franciszek – jak donosi Vatican Insider – mocno poruszony opisanymi przez metropolitę Toledo wydarzeniami, zaprosił kobiety na spotkanie do Watykanu. W papieskim domu pojawił się z tej okazji także kard. Kevin Joseph Farell, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia.

Mimo, że ponad dwadzieścia Hiszpanek na zbiorowym zdjęciu z Franciszkiem uśmiecha się od ucha do ucha, w czasie półtoragodzinnego spotkania z następcą św. Piotra nie zbrakło łez i emocji.
Czytaj także: Niesakramentalni, którzy znaleźli swoje miejsce w Kościele

„Odnalazłyśmy we Franciszku ojca, który wysłuchał nas, rozmawiał z nami z delikatnością i niezwykłą prostotą” – opowiada Esperanza Gomez-Menor hiszpańskiemu dziennikarzowi.

Ks. Garrigos z kolei relacjonuje: „Papież podkreślił, że jako ludzie nie jesteśmy powołani do bycia ranionymi. Musimy jednak nauczyć się żyć z ranami i to w sposób godny, ponieważ rany zadane przez cierpienie z przeszłości, uszlachetniają nas tak jak zmarszczki osoby starszej”.

Papież mówił dużo o wybaczeniu, które „jest trudne, to droga i łaska od Boga, która leczy osoby zranione, a także te, które rany zadały”.
Miejsce rozwiedzionych w Kościele

W gąszczu pytań do Ojca Świętego pojawiły się też i te – jak widać ważne dla osób rozwiedzionych – o ich rolę i miejsce w Kościele. Papież nie miał wątpliwości, że bezcenna jest ich pomoc innym osobom, które przeżyły rozwód lub rozstanie. Ktoś musi podać im rękę, by się podniosły i szły dalej.
Czytaj także: Kard. Schönborn: „Amoris laetitia” przełamuje czarno-białą kalkę

Franciszek wręczył każdej z pań adhortację „Amoris laetitia” i poprosił je o lekturę jej VIII rozdziału (traktuje m.in. o sprawie dopuszczenia rozwiedzionych, żyjących w powtórnych związkach do komunii św.) oraz rozdziału IV, gdzie papież rozwinął temat miłości i przebaczenia. Hiszpanki z kolei zasypały Franciszka napisanymi w domach listami oraz rysunkami swoich dzieci.

W czasie tego niecodziennego spotkania Ojciec Święty kilkakrotnie powtórzył rozwiedzionym: „Kościół jest waszym domem i miejscem waszego schronienia. Pamiętajcie o tym!”.

Vatican Insider

...

Kościół wręcz nie jest posłany do świętych bo tych leczyc nie trzeba. Tylko do grzesznikow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:02, 02 Lip 2017    Temat postu:

Franciszek: Jak być dobrym uczniem-misjonarzem Jezusa
Katolicka Agencja Informacyjna | Lip 02, 2017
CPP / Polaris/East News
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jak być dobrym uczniem-misjonarzem Jezusa? Papież Franciszek przedstawił dziś wszystkim wiernym - biskupom, księżom i świeckim drogę ich chrześcijańskiego powołania.


Z
wiązek ucznia z Jezusem musi być silniejszy, niż jakiekolwiek inne powiązania. Franciszek przypominał, że nie jest to możliwe bez codziennej modlitwy. Jednocześnie uczeń musi nieść ludziom nie siebie, a Jezusa.

„Im bardziej Jezus znajduje się w centrum uczuć i życia ucznia, tym bardziej ten uczeń jest przezroczysty dla Jego obecności” – mówił Papież.


Nie może być dwulicowego serca, lecz serce proste

„Ten, kto daje się pociągnąć więzią miłości i życia z Panem Jezusem, staje się Jego przedstawicielem, Jego ambasadorem, zwłaszcza poprzez swój sposób bycia, życia” podkreślił Franciszek. Nie znaczy to jednak, że nie będzie grzeszył – „oby tylko miał pokorę ich [grzechów] uznania”.

Wiara oparta na szczerej i pokornej relacji z Jezusem jest widoczna dla innych ludzi, którzy rozpoznają w uczniu Pana. „A to jednocześnie pomaga ci w nawracaniu się codziennie do Niego, w odnawianiu się i oczyszczaniu się z kompromisów i przezwyciężaniu pokus” – mówił Ojciec Święty.


Maryjny dystans

Na koniec Papież przypomniał, że moc bliskości z Jezusem widzimy na przykładzie Maryi. To Ona pokazała nam jak „kochać Jezusa, nabierając dystansu do siebie samej, nadając nowe znaczenie więzom rodzinnym, wychodząc od wiary w Niego”.

...

Trzeba byc szczerym w zyciu po prostu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:34, 06 Lip 2017    Temat postu:

Papieska intencja na lipiec. Modlimy się za tych, którzy oddalili się od wiary
Redakcja | Lip 05, 2017
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


W lipcu Franciszek prosi nas, byśmy szczególnie zbliżyli się do tych chrześcijan, którzy oddalili się od Chrystusa i wiary. Zaznacza również, jak ważna jest radość w szerzeniu Słowa Bożego.


O
jciec Święty nie chce, by ci, którzy oddalili się od Kościoła, zostali pozostawieni samymi sobie. Oto tłumaczenie papieskich słów wypowiadanych w tym wideo:

Nie zapominajmy, że naszą radością jest Jezus Chrystus, jego wierna i niewyczerpywalna miłość.
Bo kiedy chrześcijanin jest smutny, to chce przez to powiedzieć, że oddalił się od Jezusa.
W takich chwilach nie może zostać sam. Powinniśmy zaoferować mu chrześcijańską nadzieję poprzez nasze słowo i jeszcze bardziej przez nasze świadectwo, naszą wolność, naszą radość.
I pamiętajmy, że ewangelizacja w naszych czasach jest możliwa tylko poprzez dzielenie się radością.
Módlmy się za naszych braci i siostry, którzy oddalili się od wiary, aby dzięki naszej modlitwie i naszemu ewangelicznemu świadectwu ponownie odkryli piękno chrześcijańskiego życia.

Franciszek podkreśla, jak ważny jest przy tym entuzjazm, który powinien być cechą charakterystyczną każdego chrześcijanina. Chce, by dzielić go z tym, który odchodzi od nauczania Chrystusa, bez względu na to, gdzie leży tego przyczyna. Jeśli chrześcijanin staje się smutny, to jest to właśnie oznaka tego, że oddala się od Boga.

Na świecie żyje ponad 2,2 miliarda chrześcijan. Franciszek proponuje niejako wykraczać poza tę rzeczywistość Kościoła i zwraca uwagę na tych, którzy mogą przeżywać kryzys wiary. Ojciec Święty udziela także pewnych wskazówek – wśród nich pojawia się dawanie naszego osobistego świadectwa.

„Obawa wyrażona tutaj przez Papieża nie jest nowa” – komentuje jezuita o. Frédéric Fornos, międzynarodowy dyrektor Światowej Sieci Modlitewnej Papieża i założyciel Eucharystycznego Ruchu Młodzieżowego.

O. Fornos przypominał, że w roku 2013, w swojej encyklice „Lumen Fidei” – powstałej w oparciu o prace Benedykta XVI – Franciszek ostrzegał przed niebezpieczeństwem utraty wiary.

Na początku tego dokumentu papież pisze:

Dlatego pilne staje się odzyskanie światła, które jest właściwą cechą wiary, bo kiedy gaśnie jej płomień, wszystkie inne światła tracą w końcu swój blask.

W Ewangelii według św. Jana, Jezus mówi zaś:

Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. (Jan, 12:46).

Wiara w Jezusa Chrystusa ma zdolność do oświetlania całego naszego życia. Jest jak światło, które prowadzi na te psalmowe zielone pastwiska.

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną. (Psalm 23).

...

To sa bardzo potrzebujacy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:41, 08 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież Franciszek: Migranci to nasi bracia i siostry
Papież Franciszek: Migranci to nasi bracia i siostry

Dzisiaj, 8 lipca (17:44)

Papież Franciszek w opublikowanym dziś tweecie napisał: "Migranci to nasi bracia i siostry szukający lepszego życia z dala od biedy, głodu czy wojny". Publicyście dziennika "La Repubblica" powiedział z kolei, że obawia się sojuszy przeciwko migrantom.
Papież Franciszek
/MAURIZIO BRAMBATTI /PAP/EPA


Włoskie media przypominają, że dziś mijają 4 lata od wizyty papieża na włoskiej wyspie Lampedusa, która stała się symbolem kryzysu migracyjnego w Europie. Była to pierwsza podróż pontyfikatu Franciszka.

Rzymski dziennik "La Repubblica" zamieścił zapis rozmowy, jaką z Franciszkiem przeprowadził założyciel tej gazety, 93-letni Eugenio Scalfari. Napisał on: "Papież Franciszek powiedział mi, że jest bardzo zaniepokojony z powodu szczytu G20" w Hamburgu.

Przytoczył też następujące słowa papieża: "Obawiam się istnienia bardzo niebezpiecznych sojuszy między mocarstwami, które mają wypaczoną wizję świata: Ameryka i Rosja, Chiny i Korea Północna, (prezydent Rosji Władimir) Putin i (syryjski prezydent Baszar) el-Asad w wojnie w Syrii".

Franciszek wyjaśnił, że "niebezpieczeństwo dotyczy imigracji". Głównym i niestety wciąż rosnącym problemem w dzisiejszym świecie są biedni, słabi, wykluczeni, do których należą imigranci - ocenił. Z drugiej strony są kraje, w których większość biednych nie pochodzi z fal migracyjnych, ale wzięła się z katastrof społecznych; inni mają z kolei niewielu ubogich, ale boją się inwazji migrantów - oświadczył.

Zdaniem papieża "nie można się łudzić"; dla ubogich narodów atrakcyjne są kontynenty i kraje "prastarego bogactwa", przede wszystkim Europa.

Kolonializm zaczął się od Europy. Były pozytywne aspekty kolonializmu, ale także negatywne. Europa stała się najbogatsza z całego świata. To ona będzie głównym celem ludów migrujących - zaznaczył Franciszek. Albo Europa stanie się wspólnotą federalną, albo przestanie się liczyć na świecie - ostrzegł.

...

Ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:26, 10 Lip 2017    Temat postu:

Jak uniknąć „zbratania się ze smutkiem”? Franciszek daje ważną lekcję
Katolicka Agencja Informacyjna | Lip 10, 2017

AFP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki.

„Być może istnieją takie obszary naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana” – mówił Franciszek przed niedzielną modlitwą Anioł Pański. Publikujemy treść papieskiego rozważania oraz pozdrowienie skierowane do Polaków po modlitwie:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 2Cool. Jezus wie, jak bardzo życie może być ciężkie. Wie, że wiele rzeczy sprawia, iż serce jest utrudzone: rozczarowania i rany z przeszłości, ciężary i krzywdy, które trzeba znosić w chwili obecnej oraz niepewności i obawy o przyszłość.

W obliczu tego wszystkiego pierwszym słowem Jezusa jest zachęta, by ruszyć się i zareagować: „Przyjdźcie”. W najczarniejszych chwilach naturalne jest pozostawanie z samym sobą, rozmyślanie o tym, jak niesprawiedliwe jest życie, jak bardzo inni są niewdzięczni, jak zły jest świat itd. Wszyscy wiemy, przeżywaliśmy to doświadczenie.

Ale w ten sposób, zamknięci w sobie, widzimy wszystko jako czarne. Wtedy dochodzimy wręcz do zbratania się ze smutkiem, który staje się dla nas domem. Jakże okrutny jest ten smutek.

Jezus zaś chce nas wyrwać z tych „ruchomych piasków” i dlatego do każdego mówi: „Przyjdź! – Ty, ty”. Wyjściem jest relacja, wyciągnięcie ręki i wzniesienie wzroku do Tego, który nas naprawdę kocha.

Albowiem nie wystarcza wyjście ze swoich ograniczeń, trzeba wiedzieć, dokąd się udać, gdyż wiele celów jest złudnych: obiecują pokrzepienie a odrywają jedynie na chwilę, zapewniają spokój i dostarczają rozrywki, pozostawiając następnie w pierwotnej samotności, są „sztucznymi ogniami”. Dlatego Jezus wskazuje, dokąd się udać: „Przyjdźcie do Mnie”.

Wiele razy w obliczu brzemienia życia lub sytuacji, która sprawia nam ból, próbujemy o niej rozmawiać z kimś, kto by nas wysłuchał, z przyjacielem, z jakimś specjalistą… Bardzo dobrze jest robić tak, ale nie zapominajmy o Jezusie! Nie zapominajmy o otwarciu się na Niego i opowiedzeniu Mu o swoim życiu, o zawierzeniu Mu osób i sytuacji.

Być może istnieją takie „obszary” naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana. Każdy z nas ma własną historię, jeśli znajdujecie się w tych ciemnych strefach, idźcie do misjonarza miłosierdzia, idźcie do kapłana, idźcie do Jezusa.

On na nas czeka, nie po to, aby w magiczny sposób rozwiązać problemy, ale aby uczynić nas silnymi w naszych problemach. Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki (por. w. 30), ponieważ jest On pokrzepieniem, którego poszukujemy.

Kiedy Jezus wkracza w nasze życia, przychodzi taki pokój, który pozostaje także w obliczu prób i cierpień. Idźmy do Jezusa, dajmy Mu swój czas, spotykajmy Go codziennie w modlitwie, w dialogu ufnym i osobistym; dążmy do zażyłości z Jego Słowem, odkrywajmy bez obawy Jego przebaczenie, zaspokajajmy swój głód, karmiąc się Jego chlebem życia: wówczas poczujemy, że On nas miłuje i poczujemy, że nas pociesza.

Niech nam w tym pomaga Maryja Panna, nasza Matka, która zawsze troszczy się o nas, gdy jesteśmy utrudzeni i obciążeni i niech nam da towarzyszenie Jezusa.

[Po modlitwie Anioł Pański]

Drodzy Bracia i Siostry!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich was, rzymian oraz pielgrzymów z Włoch i z różnych krajów. W szczególności pozdrawiam Polaków przybyłych na rowerach z Chełma w archidiecezji lubelskiej, pamiętając też o wielkiej pielgrzymce, z jaką przybyła dziś polska Rodzina Radia Maryja do sanktuarium w Częstochowie. Towarzyszymy wszyscy tej pielgrzymce modlitwą Zdrowaś Mario… [Ojciec Święty odmówił głośno tę modlitwę].

Życzę wszystkim dobrej niedzieli. Proszę nie zapominajcie o modlitwie za mnie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!
Czytaj także: Franciszek: Porażką chrześcijanina jest popadanie w pokusę odwetu i przemocy

KAI/ks

...

Z Bogiem nic nie jest smutne. Tylko grzech jest smutny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:16, 20 Lip 2017    Temat postu:

Franciszek znów to zrobił. Tym razem zadzwonił do zbieracza śmieci
Dominika Cicha | Lip 20, 2017

CPP / Polaris/East News
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

„Idź zawsze naprzód” – usłyszał w słuchawce Argentyńczyk, który niedawno uległ wypadkowi. To był głos papieża Franciszka.

33-letni Maximiliano Acuña pracuje w Buenos Aires w firmie wywożącej odpady. 22 marca br. został (podczas pracy) potrącony przez samochód. W wyniku obrażeń amputowano mu obie nogi.

Jego historię opisał w mailu do papieża Franciszka Gustavo Vera, przedstawiciel organizacji działającej przeciwko handlowi ludźmi i wyzyskowi w pracy. Jak stwierdził, najlepszy scenariusz dla Maximiliano zakładał stan wegetatywny, najgorszy – śmierć.
Czytaj także: Roberto Benigni: Franciszek zadzwonił do mnie o 8 rano. Niestety, jeszcze spałem…

Po trzech dniach mężczyzna wybudził się jednak ze śpiączki, a kilka tygodni później wrócił do domu, do pięciorga dzieci. Nie domagał się żadnego zasiłku i nie stracił pogody ducha. Zapragnął tylko, by 22 marca stał się dniem poświęconym osobom, które zajmują się wywożeniem odpadów.






18 lipca jechał na uroczystości, podczas których miał zostać uhonorowany w obecności 400 współpracowników. W drodze odebrał telefon. „To ja, papież Franciszek. Mój przyjaciel przesłał mi list. Byłem poruszony tym, jak wiele masz siły” – usłyszał. „Idź zawsze naprzód. Jesteś przykładem dla wszystkich”.

Ojciec święty obiecał także, że gdy tylko przyleci do Argentyny, spotka się z Maximiliano.

Bóg przywrócił mi moje życie, ponieważ usunęli mi obie nogi, ale wszystko, co mi się przydarza, jest piękne. Zawsze wierzyłem w Boga, zawsze chodziłem do kościoła, codziennie modliłem się, prosząc o pracę i żeby troszczył się o mnie z dnia na dzień. Chcę przekazać każdemu wiadomość, że Bóg istnieje i dał mi nową szansę – opowiada Argentyńczyk.

Źródło: Catholic News Agency

...

Ludzie prosci sa najlepsi i tez wole z nimi niz z ,,inteligentnymi" inaczej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:28, 30 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież: Trzeba zwalczać plagę handlu ludźmi
Papież: Trzeba zwalczać plagę handlu ludźmi

Dzisiaj, 30 lipca (14:24)

​Papież Franciszek zaapelował podczas spotkania z wiernymi w niedzielę w Watykanie o zwalczanie "perwersyjnej plagi", jak nazwał proceder handlu ludźmi.
Papież Franciszek
/ALESSANDRO DI MEO /PAP/EPA

Dziś przypada Światowy Dzień Przeciwko Handlowi Ludźmi, ogłoszony przez Narody Zjednoczone. Co roku tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci padają niewinnymi ofiarami wyzysku w pracy, wyzysku seksualnego oraz handlu organami - powiedział papież, zwracając się do tysięcy wiernych zgromadzonych w południe na modlitwie Anioł Pański.

Wydaje się, że przyzwyczailiśmy się do tego i to do takiego stopnia, że uważamy to za rzecz normalną. A to jest straszne i okrutne, to przestępstwo - dodał Franciszek.

Pragnę ponownie zaapelować o zaangażowanie wszystkich, by ta perwersyjna plaga, forma współczesnego niewolnictwa, została w odpowiedni sposób zwalczona - wezwał papież.

Następnie zachęcił wiernych na placu do wspólnej modlitwy o wsparcie Matki Bożej dla ofiar handlu ludźmi i o "nawrócenie serc handlarzy".

...

Łatwiej o perwersje niz o dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:17, 31 Lip 2017    Temat postu:

Papież: Niech każdy świadczy o radości znalezienia skarbu – Królestwa Bożego
Katolicka Agencja Informacyjna | Lip 31, 2017
Antoine Mekary | Aleteia
Pope Francis General Audience April 26, 2017 © Antoine Mekary / ALETEIA
Komentuj

0

Udostępnij    

Komentuj

0
 




Do dawania przed światem świadectwa o radości płynącej ze znalezienia skarbu, jakim jest Królestwo Boże, wezwał Franciszek w rozważaniach przed niedzielną modlitwą Anioł Pański.


J
ezusowa przypowieść o Królestwie Niebieskim, podobnym do cennej perły i skarbu zakopanego w roli, zachęca nas do kroczenia drogą, wskazaną przez Pana, aby również znaleźć taki skarb – powiedział papież.


Poszukiwanie, pielgrzymowanie, zakasanie rękawów

Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu błogosławieństwa apostolskiego zebranym na Placu św. Piotra w Watykanie Franciszek zaapelował o zaangażowanie się w walkę z handlem ludźmi i o solidarność z ofiarami tego procederu.

Nawiązując do czytanych w niedzielę w Ewangelii św. Mateusza Jezusowych przypowieści o różnych skarbach, do których podobne jest Królestwo Boże, Ojciec Święty zwrócił uwagę, że dążenie do tego celu „wymaga pewnego dynamizmu”. Ma to być poszukiwanie, pielgrzymowanie, zakasanie rękawów. Aby znaleźć, trzeba przede wszystkim szukać, sprawić, „aby serce płonęło pragnieniem osiągnięcia cennego dobra”, jakim jest Królestwo Boże, uobecnione w osobie Jezusa. To On jest naszym skarbem ukrytym, drogocenną perłą i tym fundamentalnym odkryciem, które może zasadniczo zmienić nasze życie, nadając mu znaczenie.
Czytaj także: Znajdź swoją perłę! [komentarz do Ewangelii]


Wyzwolenie od grzechu, smutku, izolacji

„Gdy odkryliśmy skarb i perłę, to znaczy znaleźliśmy Pana, nie należy zostawiać tego odkrycia bezowocnym, ale poświęcić dla niego wszystko pozostałe, podporządkować życie Jezusowi, stawiając Go na pierwszym miejscu” – podkreślił Ojciec Święty. Dodał, że uczeń Chrystusa to ktoś, kto znalazł coś znacznie więcej niż codzienne sprawy, gdyż odkrył pełną radość, którą może obdarzyć nas tylko Pan.

„Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykając się z Jezusem i pozwalają, aby On ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, smutku, pustki wewnętrznej i izolacji” – oświadczył Franciszek. Dodał, że z Jezusem Chrystusem radość zawsze rodzi się i odradza.

mb/KAI

...

Kazda uratowana dusza sie liczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:12, 02 Sie 2017    Temat postu:

Franciszek: nieśmy Chrystusa w świat. To wielka łaska!
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 02, 2017

Antoine-Mekary / ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Do niesienie Jezusa w świat, a zwłaszcza tym, „którzy przeżywają sytuację żałoby, rozpaczy, ciemności i nienawiści” zachęcił Ojciec Święty w swojej pierwszej po wakacyjnej przerwie audiencji ogólnej. Wskazał na znaczenie chrztu, jako bramy nadziei. Jego słów w auli Pawła VI wysłuchało dziś około 7 tys. wiernych.

Publikujemy tekst papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Czy odczuwacie upał? [odpowiadają: nie!].
Był taki czas, kiedy kościoły były zorientowane w kierunku wschodnim. Wchodzono do budynku sakralnego drzwiami otwartymi na zachód i idąc nawą kierowano się ku wschodowi. Był to ważny symbol dla dawnego człowieka, pewna alegoria, która na przestrzeni dziejów stopniowo zanikła. My, ludzie czasów nowożytnych, znacznie mniej przywykliśmy do zrozumienia wielkich znaków wszechświata, niemal nigdy nie zauważamy detali tego rodzaju. Zachód jest stroną świata, gdzie światło umiera. Natomiast wschód jest miejscem, gdzie mroki zostają pokonane przez pierwsze światło jutrzenki, które przypomina nam o Chrystusie, Słońcu wschodzącym z wysoka na horyzoncie świata (por. Łk 1,7Cool.

Dawne obrzędy chrztu przewidywały, że katechumeni wypowiadali pierwszą część swojego wyznania wiary, gdy kierowali swój wzrok ku zachodowi. I w tej pozycji zadawano im pytanie: „Czy wyrzekacie się szatana, służenia jemu i jego dzieł?” – a przyszli chrześcijanie powtarzali chórem: „Wyrzekam się!”. Następnie kierowano się do absydy, w kierunku wschodnim, gdzie rodzi się światło, a kandydatom do chrztu ponownie zadawano pytanie: „Czy wierzycie w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego”. I tym razem odpowiadali: „Wierzę!”.
Czytaj także: Papież Franciszek nie chce być „idolem”

W czasach nowożytnych częściowo zatraciło się oczarowanie tym obrzędem: utraciliśmy wrażliwość na język wszechświata. Pozostało nam oczywiście wyznanie wiary, dokonywane za pomocą serii pytań chrzcielnych, właściwych celebracji niektórych sakramentów. Pozostaje ono wszakże nienaruszone w swym znaczeniu. Co to znaczy być chrześcijaninem? Oznacza to spoglądanie na światło, nieustanne dokonywanie wyznania wiary w światło, nawet wówczas, gdy świat spowity jest nocą i ciemnościami.

Chrześcijanie nie są wolni od ciemności zewnętrznych a także wewnętrznych. Nie żyją poza światem, jednakże ze względu na łaskę Chrystusa otrzymaną w chrzcie, są ludźmi „zorientowanymi”: nie wierzą w ciemności, ale w jasność dnia; nie ulegają nocy, ale mają nadzieję na jutrzenkę; nie są pokonani przez śmierć, ale pragną zmartwychwstania; nie uginają się przed złem, bo zawsze ufają w nieskończone możliwości dobra. I to właśnie jest naszą nadzieją chrześcijańską: światło Jezusa, zabawienie, które niesie nam Jezus, poprzez swoje światło zbawiające nas od ciemności.

Jesteśmy ludźmi, którzy wierzą, że Bóg jest Ojcem: to jest światło! Wierzymy, że Jezus zstąpił pośród nas, podążał w naszym życiu, stając się towarzyszem zwłaszcza najuboższych i najsłabszych: to jest światło! Wierzymy, że Duch Święty nieprzerwanie działa dla dobra ludzkości i świata, a nawet największe cierpienia dziejów zostaną przezwyciężone: to jest nadzieja, która nas budzi każdego ranka!
Czytaj także: Książka „Halo, tu Franciszek”, czyli krótki kurs czułości

Wierzymy, że każde uczucie, każda przyjaźń, wszelkie pragnienie dobra, każda miłość, nawet najdrobniejsza i zaniedbana, pewnego dnia znajdą swoje spełnienie w Bogu: to jest siła, która pobudza nas do entuzjastycznej akceptacji naszego codziennego życia! I to jest nasza nadzieja. Życie w nadziei jest życiem w świetle, w świetle Boga Ojca, świetle Jezusa Zbawiciela, w świetle Ducha Świętego, który pobudza nas do podążania naprzód w naszym życiu.

Jest także inny bardzo piękny znak liturgii chrzcielnej, przypominający nam o znaczeniu światła. Na zakończenie obrzędu rodzicom – jeśli jest to dziecko, lub samemu ochrzczonemu – w przypadku osób dorosłych – zostaje przekazana świeca, której płomień jest rozpalany od paschału. Chodzi o wielką świecę, która w Wigilię Paschalną wkracza do całkowicie ciemnego kościoła, aby ukazać tajemnicę Zmartwychwstania Jezusa.

Od tej świecy wszyscy zapalają swoje świece i przekazują płomień sąsiadom: w tym znaku mieści się powolne rozprzestrzenianie się Zmartwychwstania Jezusa w życiu wszystkich chrześcijan. Życie Kościoła to zarażanie światłem. Im więcej my chrześcijanie mamy światła Jezusa, im więcej światła Chrystusa jest w życiu Kościoła, tym Kościół jest żywszy. Życie Kościoła to zarażanie światłem.

Najpiękniejszą zachętą, jaką możemy skierować do siebie nawzajem jest przypominanie sobie o naszym chrzcie. Chciałbym was zapytać: jak z wielu z was pamięta o dacie swojego chrztu? Pomyślcie. Nie odpowiadajcie na głos, bo może kogoś ogarnie wstyd, ale pomyślcie. Nie pamiętam. Ale jako zadanie domowe: udaj się do ojca, matki, cioci, dziadków i zapytaj: kiedy zostałem ochrzczony? I od tej pory zapamiętaj. Dzisiaj poznaj, albo przypomnij sobie datę swojego chrztu. Tę datę zrodzenia na nowo, datę światła. To data, kiedy – pozwolę sobie tak to powiedzieć – zostaliśmy zarażeni światłem Chrystusa. Waszym zadaniem domowym jest przypomnienie sobie, kiedy zostaliście ochrzczeni. Czy to jest jasne?[odpowiadają: tak!].
Czytaj także: Franciszek: Nie zajmujmy się jedynie złem będącym poza nami

Urodziliśmy się dwukrotnie: najpierw do życia naturalnego, a po raz drugi, dzięki spotkaniu z Chrystusem w źródle chrzcielnym. Tam umarliśmy dla śmierci, aby żyć jako dzieci Boże na tym świecie. Tam staliśmy się ludźmi, tak jak sobie tego nigdy nie wyobrażaliśmy. Właśnie dlatego wszyscy musimy szerzyć woń krzyżma, którym zostaliśmy namaszczeni w dniu naszego chrztu. Żyje w nas i działa Duch Jezusa, pierworodnego między wielu braćmi, tych wszystkich, którzy sprzeciwiają się nieuchronności ciemności i śmierci.

Jakże wielką łaską jest, kiedy chrześcijanin staje się prawdziwie „Christophoros”, czyli „niosącym Jezusa” w świat! Zwłaszcza dla tych, którzy przeżywają sytuację żałoby, rozpaczy, ciemności i nienawiści.

A staje się to zrozumiałe przez wielu drobnych szczegółów: przez światło, jakie chrześcijanin zachowuje w swych oczach, z podłoża pogody ducha, której nie naruszają nawet dni najbardziej skomplikowane, pragnienia, aby na nowo kochać, nawet jeśli doświadczyliśmy wielu rozczarowań. Co powiedzą o nas w przyszłości, gdy pisana będzie historia naszych czasów? Czy byliśmy zdolni do nadziei, czy też, że postawiliśmy nasze światło pod korcem? Jeśli będziemy wierni łasce naszego chrztu, to będziemy szerzyć światło nadziei – chrzest jest światłem nadziei Boga i będziemy mogli przekazywać następnym pokoleniom motywy życia.

I żebym nie zapomniał: jakie jest zadanie domowe? [odpowiadają: przypomnienie daty chrztu!]. Przypomnienie daty swojego chrztu. Dziękuję.



Po katechezie Franciszek zwrócił się do Polaków, wspominając ubiegłoroczne ŚDM i postać kard. Franciszka Macharskiego:

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. W minionym tygodniu wspominaliśmy nasze spotkania w Polsce i wydarzenia związane ze Światowym Dniem Młodzieży, które przeżywaliśmy rok temu. Dziękuję Panu za entuzjazm wiary młodych, jaki Duch Święty wzbudził w nich w tamtych dniach i nieustannie umacnia w ich sercach. Niech będą strażnikami nadziei dla przyszłych pokoleń.

Wraz z tym wspomnieniem przychodzi mi na myśl postać drogiego kardynała Franciszka Macharskiego. Właśnie dziś przypada pierwsza rocznica jego śmierci. Niech pozostanie żywa pamięć tego wielkiego pasterza, oddanego ludziom z ufnością, którą pokładał w Jezusie Miłosiernym. Niech Bóg Wam błogosławi!

KAI/am

...

Niesmy przykladem nie tylko slowem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:38, 05 Sie 2017    Temat postu:

Módlmy się za artystów! Papieska intencja na sierpień
Redakcja | Sier 04, 2017

O Vídeo do Papa
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
W sierpniu Ojciec Święty zwraca uwagę na to, jak ważna dla świata jest praca wszystkich artystów. Jego zdaniem, mają oni misję „zarażania” ludzi radością oraz przyczyniają się do zmieniania społeczeństwa.

Skrzypce, saksofon, gitara, fortepian oraz wiele innych instrumentów z różnych części świata – ich wspólne brzmienie wprowadza niepowtarzalną atmosferę w papieskim filmie z intencją na sierpień.

To właśnie w tym miesiącu Franciszek podkreśla, jak bardzo artyści są ważni dla świata. Ludzie kultury i twórcy przekazują ducha entuzjazmu i radości. Daje temu wyraz w filmie, w którym na pierwszy plan wysuwa się właśnie muzyka oraz piękna sceneria.



Papież w filmie mówi:

Sztuka wyraża piękno wiary oraz głosi ewangeliczny przekaz o wspaniałości Bożego stworzenia. Dlatego, kiedy podziwiamy dzieło sztuki lub cud natury, odkrywamy, że wszystko mówi nam o Nim i o Jego miłości.

Franciszek wzywa nas do tego, byśmy opiekowali się tym dziedzictwem i chronili je. Zauważył również, że świat potrzebuje artystów.

Radość artystów na świecie w tych mrocznych i ponurych czasach jest dobra dla duszy! Och, jak potrzebujemy piękna!

Jezuita o. Frédéric Fornos, międzynarodowy dyrektor Papieskiej Światowej Sieci Modlitewnej (Pope’s Worldwide Prayer Network) zauważył, że papież nie po raz pierwszy zwraca uwagę na istotę pracy artystów. Mówił wcześniej:

Artysta jest świadkiem niewidzialnego, a dzieło sztuki jest największym dowodem, na to, że wcielenie jest możliwe.

Dodał także, że rola poety, artysty ma ewangelizować oraz stoi w przeciwieństwie do kultury marnotrawstwa.

...

Wiemy ze czesto za sztuke jest wciskane paskudztwo. Wszedzie jest walka ze złem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:55, 07 Sie 2017    Temat postu:

kluczowych myśli Franciszka z dzisiejszego Anioła Pańskiego, które warto zapamiętać
Redakcja | Sier 06, 2017

© Antoine Mekary/ALETEIA
Pope Francis General Audience April 19, 2017 © Antoine Mekary / ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Franciszek przypomina nam, że mamy teraz "opatrznościową chwilę", by pogłębić naszą duchowość. Dlaczego? O tym poniżej!

Oto fragmenty rozważania Franciszka przed modlitwą Anioł Pański. Wyróżniliśmy w niej najważniejsze fragmenty dodając ponumerowane śródtytuły. Przeczytaj, co naszym zdaniem warto zapamiętać.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W tę niedzielę w liturgii obchodzimy święto Przemienienia Pańskiego. Dzisiejsza Ewangelia, jak słyszeliśmy, opowiada, że świadkami tego niezwykłego wydarzenia byli apostołowie Piotr, Jakub i Jan. Jezus wziął ich ze sobą „i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno” (Mt 17,1), a gdy się modlił, Jego twarz się zmieniła, jaśniejąc jak słońce, odzienie zaś Jego stało się białe jak światło. Wtedy ukazali się Mojżesz i Eliasz, nawiązując z Nim dialog. W tym momencie Piotr rzekł do Jezusa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” (w. 4). Zanim skończył mówić, osłonił ich obłok świetlany.


1. Oderwijmy się od „rzeczy tego świata” i poszukujmy chwil zażyłości w modlitwie

Wstąpienie uczniów na górę Tabor prowadzi nas do refleksji nad znaczeniem oderwania się od rzeczy tego świata, aby podjąć pielgrzymowanie ku temu, co w górze i aby kontemplować Jezusa. Idzie o przygotowanie do uważnego i modlitewnego słuchania Chrystusa, umiłowanego Syna Ojca, poszukując chwil zażyłości w modlitwie, które pozwalają na posłuszne i radosne przyjęcie słowa Bożego.
Czytaj także: Modlitwa głębi, czyli duchowa droga bez cukierków. Dla tych, którzy chcą więcej


2. Spróbujmy medytować Biblię milcząc

W tym wstępowaniu duchowym jak i oderwaniu od rzeczy światowych jesteśmy wezwani do odkrycia uspokajającego i ożywiającego milczenia medytacji Ewangelii, czytania Biblii prowadzącego do celu bogatego pięknem, blaskiem i radością. A kiedy tak stajemy z Biblią w ręku i w milczeniu, to zaczynamy odczuwać owo piękno wewnętrzne, tę radość, jaką wzbudza w nas słowo Boże.
Czytaj także: „Późno Cię umiłowałem”. Jedna z najpiękniejszych medytacji chrześcijańskich


3. Wykorzystajmy czas wakacji – to „opatrznościowa chwila”

W tej perspektywie okres letni jest opatrznościową chwilą, aby wzmóc nasze zaangażowanie w poszukiwanie Boga i w spotkanie z Panem. W tym okresie uczniowie i studenci są wolni od obowiązków szkolnych i uczelnianych, a wiele rodzin udaje się na wakacje. Ważne, aby w okresie odpoczynku i oderwania od codziennych obowiązków, można było przywrócić siły ciała i ducha, pogłębiając pielgrzymowanie duchowe.


4. Po spotkaniu z Jezusem trzeba, mówiąc kolokwialnie, wziąć się do roboty – nawracać się i służyć bliźnim!

Wydarzenie Przemienienia Pańskiego oferuje nam przesłanie nadziei: zaprasza nas na spotkanie z Jezusem, aby służyć braciom. (…) Pod koniec cudownego doświadczenia Przemienienia, uczniowie zeszli z góry (por. w. 9), z oczyma i sercem przemienionymi przez spotkanie z Panem. Jest to droga, którą możemy przebyć także i my. Coraz żywsze ponowne odkrycie Jezusa nie jest celem samym w sobie, ale prowadzi nas do „zejścia z góry”, będąc napełnionymi mocą Ducha Bożego, aby postanowić o nowych krokach autentycznego nawrócenia, a także nieustannie dawać świadectwo miłości, jako prawa życia powszedniego.
Czytaj także: Jak (nie) nawracać innych ludzi. Poradnik działania


5. Prośmy Matkę Bożą o dobre wakacje dla tych, którzy wakacji mieć nie mogą

Niech nasza Matka, Matka Boża zechce pomóc nam w dostosowaniu się do Słowa Bożego, aby Chrystus stał się światłem i przewodnikiem całego naszego życia. Jej zawierzamy wakacje wszystkich, aby były pogodne i owocne, ale zwłaszcza lato tych osób, które nie mogą spędzić wakacji z powodu wieku, stanu zdrowia lub pracy, trudności ekonomicznych czy innych problemów, aby mimo wszystko były one czasem odprężenia umilonym przez spotkania z przyjaciółmi i chwile radosne.

tr/KAI

...

Wykorzystac kazda chwile ale nie tak jak ludzie maja na mysli. Dobrze wykorzystac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:39, 09 Sie 2017    Temat postu:

Franciszek: Niech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 09, 2017
REPORTER | AP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Dziś w sposób szczególny jednoczę się duchowo z tymi, którzy z różnych miast Polski wędrują pieszo w pielgrzymce do Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze”.


„N
iech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów i niech wyprosi u swego Syna pełnię łask dla nich, dla ich rodzin i dla całego narodu polskiego” – mówił podczas środowej audiencji Franciszek (9 sierpnia). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy oraz specjalne przesłanie do Polaków:
Czytaj także: Dlaczego to Jasna Góra jest najbardziej popularnym miejscem pielgrzymkowym?

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Słyszeliśmy reakcję gości faryzeusza Szymona: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?” (Łk 7,49). Jezus dokonał właśnie szokującego gestu. Pewna mieszkająca w tym mieście kobieta, znana wszystkim jako grzesznica, weszła do domu Szymona, padła do stóp Jezusa i namaściła Jego nogi wonnym olejkiem.

Zgodnie z ówczesną mentalnością powinno istnieć wyraźne oddzielenie między świętym a grzesznikiem, między czystym a nieczystym. Ale postawa Jezusa jest inna. Od początku swej posługi w Galilei jest blisko trędowatych, opętanych, wszystkich chorych i usuwanych na margines. Takie zachowanie nie było żadną miarą zwyczajne.

Zresztą ta sympatia Jezusa wobec wykluczonych, „niedotykalnych”, będzie jedną z tych rzeczy, które będą najbardziej dziwiły Jego współczesnych. Tam gdzie jakiś człowiek cierpi, Jezus bierze to cierpienie na siebie, to cierpienie staje się Jego własnym.

To dlatego Jezus szeroko otwiera ramiona dla grzeszników. Iluż ludzi także dzisiaj trwa w złym życiu, ponieważ nie może znaleźć kogoś gotowego, by spojrzeć na nich w inny sposób, oczyma, a raczej sercem Boga, to znaczy z nadzieją. Jezus jednak widzi możliwość zmartwychwstania, nawet w tych, którzy nagromadzili wiele złych decyzji.
Czytaj także: Piotr i Paweł. Na tych dwóch świętych grzesznikach opiera się Kościół

Ewangelie odnotowują pierwsze negatywne reakcje wobec Jezusa właśnie wówczas, gdy przebaczył On ludzkie grzechy (por. Mk 2,1-12). Był pewien człowiek, który cierpiał podwójnie: bo nie mógł chodzić, oraz ponieważ czuł, że „pobłądził”. A Jezus rozumiał, że drugie z tych cierpień było większe od pierwszego, tak bardzo, że przyjął go natychmiast głosząc wyzwolenie: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (w. 5). Wyzwala od tego poczucia zniewolenia z powodu popełnionego błędu.

Wtedy to niektórzy z uczonych w Piśmie, ci którzy uważali siebie za doskonałych – myślę o wielu katolikach uważających siebie za doskonałych i pogardzających innymi– to smutne zjawisko. Niektórzy obecni tam uczeni w Piśmie zgorszyli się słowami Jezusa, które brzmiały jak bluźnierstwo, bo tylko Bóg może odpuszczać grzechy.

My, którzy jesteśmy nawykli, by doświadczać przebaczenia grzechów może nazbyt „tanim kosztem”, powinniśmy czasami sobie przypominać, ile kosztowaliśmy miłość Boga. Każdy z nas sporo kosztował – życie Jezusa. Oddał je za każdego z nas.

Jezus nie poszedł na krzyż, ponieważ leczył chorych, głosił miłosierdzie, ponieważ głosił Błogosławieństwa. Syn Boży został ukrzyżowany głównie dlatego, że odpuszcza grzechy, bo chce całkowitego, ostatecznego wyzwolenia serca człowieka.

Dlatego nie godzi się, aby człowiek trawił swoje życie z tym nieusuwalnym „tatuażem”, z myślą, że nie może być zaakceptowany przez miłosierne serce Boga. Z tymi uczuciami Jezus wychodzi na spotkanie grzeszników, a każdy z nas jest pierwszym z nich.

Jezus czyni znacznie więcej: daje ludziom, którzy pobłądzili nadzieję nowego życia. „Ależ Panie, jestem szmatą” – „Ale spójrz naprzód, a ja uczynię tobie serce nowe”. To jest nadzieją, jaką obdarza nas Jezus, życia nacechowanego miłością.

Celnik Mateusz, zdrajca ojczyzny, wyzyskujący ludzi, staje się apostołem Chrystusa. Zacheusz, skorumpowany bogacz z Jerycha, – ten na pewno miał doktorat z łapówek – staje się dobroczyńcą ubogich. Samarytanka, która miała pięciu mężów, a teraz mieszka z innym, słyszy obietnicę „wody żywej”, która będzie mogła w niej wytrysnąć na zawsze (por. J 4,14). W ten sposób zmienia się serce. Jezus tak czyni z każdym z nas.

Warto byśmy pomyśleli, że Bóg nie wybrał na pierwociny, by ukształtować swój Kościół ludzi, którzy nigdy nie popełniali błędów. Kościół jest ludem grzeszników, którzy doświadczyli miłosierdzia i przebaczenia Boga. Piotr zrozumiał bardziej prawdę o sobie, gdy zapiał kur, niż ze swoich porywów szczodrości, które nadymały jego „ego”, sprawiając, że czuł się lepszym od innych.
Czytaj także: Nowenna o przebaczenie, czyli 9 dni prowadzących do wewnętrznego uzdrowienia

Bracia i siostry, wszyscy jesteśmy biednymi grzesznikami, potrzebującymi miłosierdzia Boga, który ma moc, aby nas przemienić i każdego dnia dać nam nadzieję na nowo i to czyni. A ludziom, którzy zrozumieli tę podstawową prawdę, Bóg daje najpiękniejszą misję w świecie, a mianowicie miłość do naszych braci i sióstr, a także przepowiadanie miłosierdzia, którego nie odmawia nikomu. To właśnie jest naszą nadzieją. Idźmy naprzód z tą ufnością w przebaczenie, w miłosierną miłość Jezusa. Dziękuję!

[Do Polaków]

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, przebaczenie naszych grzechów, które otrzymujemy jako dar miłosiernej miłości Chrystusa, niech będzie dla nas źródłem nadziei i motywem, byśmy byli miłosierni dla drugich.

Dziś w sposób szczególny jednoczę się duchowo z tymi, którzy z różnych miast Polski wędrują pieszo w pielgrzymce do Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze. Niech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów i niech wyprosi u swego Syna pełnię łask dla nich, dla ich rodzin i dla całego narodu polskiego. Niech Bóg wam błogosławi!
Czytaj także: To musiało kiedyś się stać! Despacito w wersji pielgrzymkowej feat. ks. Jakub Bartczak

KAI/ks

...

Trzeba zyc swiadomie i pieknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:20, 13 Sie 2017    Temat postu:

Franciszek: nie horoskopy, nie wróżby. Słowo Boże daje pewność wśród burz
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 13, 2017
AFP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Tylko mocna wiara, oparta na Słowie Bożym, a nie horoskopy i wróżby, daje nam pewność i siłę wśród różnych burz i trudności, jakie niesie ze sobą życie. Przypomniał o tym Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański 13 sierpnia na Placu św. Piotra w Watykanie.


P
o jej odmówieniu udzielił zgromadzonym tam błogosławieństwa apostolskiego, a następnie pozdrowił przybyłych pielgrzymów z całego świata.
Czytaj także: 5 kluczowych myśli Franciszka z dzisiejszego Anioła Pańskiego, które warto zapamiętać
Łódź z bogatą symboliką

Nawiązując do czytanego w tę niedzielę fragmentu Ewangelii św. Mateusza, mówiącego o Jezusie kroczącym po wodzie i o św. Piotrze, który wyszedł do Niego, też idąc po wodzie, ale zaczął tonąć, papież podkreślił, że opis ten zawiera w sobie bogatą symbolikę. Łódź symbolizuje życie zarówno jednostek, jak i całego Kościoła; wiatr przeciwny to codzienne trudności i próby, a oba wołania Piotra „są bardzo podobne do naszego pragnienia, aby poczuć bliskość Pana, ale także do strachu i niepokoju, które towarzyszą najtrudniejszym chwilom naszego życia”.
Czytaj także: Franciszek: Nie zajmujmy się jedynie złem będącym poza nami



Pokazuje to również siłę niezachwianej wiary w Boga i Jego Słowo – mówił dalej Ojciec Święty. Podkreślił, że „jeśli nie złapiemy słowa Pana, ale radzimy się horoskopów i wróżbitów, zaczynamy iść na dno”. Wiara w Boga i w Jego słowo nie otwiera nam prostej i spokojnej drogi, ale daje nam pewność takiej Obecności, która pobudza nas do przezwyciężenia burz egzystencjalnych, pewność ręki, która nas chwyta, aby nam pomóc i poradzić sobie z trudnościami, wskazując drogę, nawet w ciemności. Wiara nie jest więc ucieczką od problemów życiowych, ale wspiera nas w drodze i nadaje jej sens.

...

Znakomite czytania i o Eliaszu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:43, 20 Sie 2017    Temat postu:

Franciszek: Jezus nie odwraca się od nas w trudnych doświadczeniach życia
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 20, 2017
AP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jezus nie odwraca się od nas w trudnych doświadczeniach życia - przekonywał dziś papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański” na placu św. Piotra w Watykanie.


P
rzywołując dzisiejszą Ewangelię o Kananejce, błagającą Jezusa o uzdrowienie córki (Mt 15,21-2Cool Papież podkreślał, jak ważny był upór kobiety. To on zadziwił Jezusa i przekonał go do uzdrowienia dziewczynki. Mówił o wielkiej wartości i świadectwu kobiet oraz o cierpliwości w czasie życiowego kryzysu.


Kiedy Bóg nie odpowiada

Papież tłumaczył, że czas życiowej próby pomoże nam przetrwać codzienne słuchanie Słowa Bożego, życie sakramentami, modlitwa osobista oraz konkretne postawy miłości wobec bliźniego.

Po modlitwie Franciszek wezwał wszystkich wiernych do modlitwy za ofiary ostatnich zamachów terrorystycznych w Burkina Faso, Hiszpanii i Finlandii, i ich rodziny.
Czytaj także: Miłość cierpliwa jest… ale czym jest mądra cierpliwość?



Przeczytaj papieskie rozważanie w całości:

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Dzisiejsza Ewangelia (Mt 15,21-2Cool przedstawia nam szczególny przykład wiary w spotkaniu Jezusa z Kananejką, która dla Żydów była cudzoziemką. Scena rozgrywa się, kiedy podąża On do miast Tyru i Sydonu, na północny-zachód od Galilei. Tam właśnie kobieta błaga Jezusa, aby uzdrowił jej córkę, która „jest ciężko dręczona przez złego ducha” (w. 22). W pierwszej chwili Pan zdaje się nie słuchać tego krzyku bólu na tyle, by pobudzić interwencję uczniów, którzy wstawiają się za nią. Pozorna obojętność Jezusa nie zniechęca tej matki, która nalega w swoim błaganiu.

Siły wewnętrznej tej kobiety, pozwalającej przezwyciężyć wszelką przeszkodę, trzeba szukać w miłości macierzyńskiej i ufności, że Jezus może wysłuchać jej prośby. To sprawia, że myślę o sile kobiet. Ze swoim męstwem potrafią uzyskać rzeczy wspaniałe. Poznaliśmy wiele takich kobiet. Możemy powiedzieć, że to miłość porusza wiarę, a wiara ze swej strony staje się nagrodą miłości. Przejmująca miłość ku córce skłania ją do wołania: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!” (w. 22).

A wytrwała wiara w Jezusa pozwala jej nie zniechęcać się nawet w obliczu Jego początkowej odmowy. Zatem kobieta „upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi»” (w. 25).

W końcu, w obliczu takiej wytrwałości Jezus jest pełen podziwu, niemal zdumiony wiarą poganki. Dlatego się zgadza, mówiąc: „«O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz». Od tej chwili jej córka została uzdrowiona” (w. 2Cool. Ta pokorna kobieta została wskazana przez Jezusa jako przykład niezachwianej wiary.

Jej naleganie w błaganiu o interwencję Chrystusa pobudza nas, byśmy się nie zniechęcali, nie popadali w rozpacz, gdy jesteśmy uciskani przez trudne doświadczenia życia.

Pan nigdy nie odwraca się w obliczu naszych potrzeb, a jeśli czasami zdaje się niewrażliwy na prośby o pomoc, to po to, aby wypróbować i umocnić naszą wiarę. Musimy wołać jak ta kobieta: „Panie, pomóż mi! Panie, pomóż mi!”. W ten sposób, z wytrwałością i męstwem. Jest to odwaga, której potrzebujemy w modlitwie.
Czytaj także: Nie bój się łagodności. Może być Twoją siłą



To ewangeliczne wydarzenie pomaga nam zrozumieć, że wszyscy musimy wzrastać w wierze i umocnić naszą ufność w Jezusa. On może nam pomóc w odnalezieniu drogi, kiedy zatraciliśmy kierunek naszej pielgrzymki, kiedy droga nie wydaje się już gładka, lecz ciężka i trudna; kiedy trudno być wiernym naszym zobowiązaniom.

Ważne, by każdego dnia karmić naszą wiarę poprzez uważne słuchanie Słowa Bożego, życie sakramentami, modlitwę osobistą jako „wołaniem” do Niego, oraz konkretne postawy miłości wobec bliźniego.

Powierzmy się Duchowi Świętemu, aby pomógł nam wytrwać w wierze. Duch wlewa śmiałość w serca wiernych; naszemu życiu i świadectwu chrześcijańskiemu daje moc przekonania i perswazji; zachęca nas do przezwyciężania niedowiarstwa wobec Boga i obojętności wobec braci.

Niech Najświętsza Maryja Panna czyni nas coraz bardziej świadomymi naszej potrzeby Pana i Jego Ducha; niech nam wyjedna silną wiarę, pełną miłości i miłość, która potrafi stawać się odważnym błaganiem skierowanym do Boga.



[po modlitwie]

Drodzy bracia i siostry,

W naszych sercach nosimy ból z powodu aktów terrorystycznych, które w minionych dniach spowodowały wiele ofiar w Burkina Faso, Hiszpanii i Finlandii. Módlmy się za wszystkich zmarłych, za rannych i za ich krewnych. Błagajmy też Pana, Boga miłosierdzia i pokoju o uwolnienie świata od tej nieludzkiej przemocy.
Czytaj także: Masz problem z Kościołem lub księżmi? Ta Ewangelia może pomóc [komentarz]



tł. st (KAI) / Watykan

...

Trudne doswiadczenia beda nasza chluba tam! Czy mozna sie chlubic czyms lekkim latwym i przyjemnym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:22, 23 Sie 2017    Temat postu:

Papież o uchodźcach: Bezpieczeństwo osób ważniejsze od bezpieczeństwa narodów
Stolica Apostolska | Sier 22, 2017
Xinhua / eyevine/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Zasada centralnego miejsca osoby ludzkiej, mocno potwierdzona przez mojego umiłowanego poprzednika Benedykta XVI, zobowiązuje nas do przedkładania zawsze bezpieczeństwa osobistego ponad bezpieczeństwo narodowe.


„K
ażdy cudzoziemiec, który puka do naszych drzwi, jest okazją do spotkania z Jezusem Chrystusem” – napisał Franciszek w orędziu na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Publikujemy skrót papieskiego przesłania.
Przyjmować, chronić, promować i integrować imigrantów i uchodźców

Drodzy Bracia i Siostry!

„Przybysza, osiadłego wśród was, będziecie uważać za tubylca. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19,34).

Każdy cudzoziemiec, który puka do naszych drzwi, jest okazją do spotkania z Jezusem Chrystusem, utożsamiającym się z cudzoziemcem przyjętym lub odrzuconym każdej epoki (por. Mt 25,35.43). Pan powierza macierzyńskiej miłości Kościoła każdą osobę ludzką zmuszoną do opuszczenia swojej ojczyzny w poszukiwaniu lepszej przyszłości.
Czytaj także: Uchodźca, imigrant czy emigrant? Wyjaśniamy pojęcia i obalamy mity

W tym kontekście pragnę potwierdzić, że „nasza wspólna odpowiedź mogłaby być osnuta na czterech czasownikach: przyjmować, chronić, promować i integrować”.
Przyjmować

Biorąc pod uwagę obecny scenariusz, przyjęcie oznacza przede wszystkim zapewnienie imigrantom i uchodźcom szerszych możliwości bezpiecznego i legalnego wjazdu do krajów przeznaczenia. W związku z tym pożądany jest konkretny wysiłek, by zwiększyć i uprościć przyznawanie wiz humanitarnych oraz w celu łączenia rodzin.

Odpowiednim rozwiązaniem nie są kolektywne i arbitralne wydalenia imigrantów i uchodźców, szczególnie gdy są one dokonywane do krajów, które nie mogą im zagwarantować poszanowania godności i praw podstawowych.

„Programy przyjmowania rozproszonego, już realizowane w różnych miejscowościach, zdają się natomiast ułatwiać spotkanie osobowe, umożliwiać lepszą jakość usług i dawać większe gwarancje sukcesu”. Zasada centralnego miejsca osoby ludzkiej, mocno potwierdzona przez mojego umiłowanego poprzednika Benedykta XVI, zobowiązuje nas do przedkładania zawsze bezpieczeństwa osobistego ponad bezpieczeństwo narodowe.
Chronić

Drugi czasownik, chronić, wyraża się w całej serii działań w obronie praw i godności imigrantów i uchodźców, niezależnie od ich statusu migracyjnego. Taka ochrona zaczyna się w ojczyźnie i polega na przedstawieniu pewnych i poświadczonych informacji przed wyjazdem oraz ich ochronie przed praktykami nielegalnej rekrutacji. Powinna być ona kontynuowana, w miarę możliwości, w kraju imigracji, zapewniając imigrantom odpowiednią pomoc konsularną, prawo do zachowywania zawsze przy sobie swoich dokumentów tożsamości, równego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, możliwość otwierania rachunków bankowych i gwarancję minimalnego realnego utrzymania.

Zdolności i umiejętności imigrantów, osób ubiegających się o azyl i uchodźców, jeśli zostaną właściwie rozpoznane i docenione, stanowią prawdziwe bogactwo dla przyjmujących ich wspólnot.
Czytaj także: „Dzięki Caritas nie zostaliśmy jeszcze eksmitowani”. Historie uchodźców w Jordanii

Międzynarodowa Konwencja Praw Dziecka stanowi uniwersalną podstawę prawną dla ochrony imigrujących niepełnoletnich. Należy unikać wobec nich jakiejkolwiek formy pozbawienia wolności z powodu ich statusu migracyjnego. Trzeba natomiast zapewnić im regularny dostęp do nauczania podstawowego i średniego.

Respektując powszechne prawo do obywatelstwa, powinno być ono uznane i odpowiednio poświadczone wszystkim chłopcom i dziewczętom w chwili urodzenia. Status migracyjny nie powinien ograniczać dostępu do narodowych systemów opieki zdrowotnej i systemów emerytalnych, a także do przekazywania ich składek w przypadku repatriacji.
Promować

Promować to przede wszystkim starać się, aby wszyscy migranci i uchodźcy, jak i społeczności, które ich przyjmują, byli w stanie realizować się jako osoby we wszystkich wymiarach stanowiących człowieczeństwo według planu Stwórcy. Pośród tych wymiarów należy uznać należne znaczenie wymiaru religijnego, zapewniając wszystkim cudzoziemcom obecnym na danym terytorium swobodę wyznawania i praktykowania religii.

Ponieważ „ludzka praca ze swej natury powinna narody jednoczyć”, zachęcam do starań, by krzewiono integrację społeczną i zawodową migrantów i uchodźców, zapewniając wszystkim – w tym osobom ubiegającym się o azyl – możliwość pracy, kursów językowych i aktywności obywatelskiej a także odpowiedniej informacji w ich językach ojczystych.

W 2006 roku Benedykt XVI podkreślił, że w kontekście migracyjnym w rodzinie „zawiera się bogactwo kultury życia i przyczynia się ona do integracji wartości”. Zawsze należy wspierać jej integrację, ułatwiając łączenie rodzin – w tym dziadków, rodzeństwa i wnuków – nigdy nie uzależniając tego od wymagań ekonomicznych.
Integrować

Integracja nie jest „asymilacją, która prowadzi do zniszczenia albo wymazania z pamięci własnej tożsamości kulturowej. Kontakt z drugim człowiekiem pozwala raczej odkryć jego «sekret», otworzyć się na niego, aby przyjąć to, co jest w nim wartościowe, a w ten sposób przyczynić się do lepszego poznania każdego. Jest to proces długotrwały, którego celem jest takie kształtowanie społeczeństw i kultur, aby coraz bardziej stawały się odzwierciedleniem wielorakich darów, jakimi Bóg obdarza ludzi”.

I znowu kładę nacisk na konieczność krzewienia w możliwie najlepszy sposób kultury spotkania, mnożąc możliwości wymiany międzykulturowej, dokumentując i upowszechniając dobre praktyki integracji i rozwijając programy mające na celu przygotowanie społeczności lokalnych do procesów integracyjnych.
Kościół zaangażowany

Zgodnie ze swoją tradycją duszpasterską, Kościół jest gotów aktywnie zaangażować się w realizację wszystkich proponowanych powyżej inicjatyw, ale aby uzyskać pożądane rezultaty niezbędny jest wkład wspólnoty politycznej oraz społeczeństwa obywatelskiego, każde zgodnie z właściwą im odpowiedzialnością.
Czytaj także: Korytarze humanitarne. Czym tak naprawdę są?

Drodzy bracia i siostry, najbliższe miesiące stanowią doskonałą okazję do zaprezentowania i wspierania konkretnych działań, w których chciałem omówić cztery czasowniki.

Dzisiaj, 15 sierpnia, obchodzimy uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Matka Boża doświadczyła na sobie trudów wygnania (por. Mt 2,13-15), z miłością towarzyszyła drodze Syna aż po Kalwarię, a teraz uczestniczy na wieki w Jego chwale.

Jej macierzyńskiemu wstawiennictwu zawierzamy nadzieje wszystkich migrantów i uchodźców świata oraz pragnienia przyjmujących ich wspólnot, abyśmy wszyscy zgodnie z najważniejszym przykazaniem Bożym nauczyli się kochać bliźniego, obcego, jak siebie samego.

Watykan, 15 sierpnia 2017
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
Franciszek

Pełna wersja orędzia wraz ze źródłami cytatów dostępna jest na stronach Stolicy Apostolskiej

vatican.va / ks

press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2017/08/21/0527/01169.html

...

Wszystko musi byc wywazone. Bezpieczenstwo nie moze oznaczac topienia migrantow w morzu ,,bo moga tam byc terrorysci"... Ale nie wolno tez pozwalac na budowe meczetow w ktorych gloszone jest ludobójstwo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:10, 23 Sie 2017    Temat postu:

Twoja dusza jest duszą wiosny czy jesieni? Pytanie papieża, na które trzeba odpowiedzieć
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 23, 2017
AFP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Franciszek: Chciałbym wam teraz zadać pytanie - niech każdy odpowie w swoim sercu w milczeniu, ale niech odpowie: czy jestem mężczyzną, kobietą, chłopakiem, dziewczyną wiosny czy jesieni?


„I
ść z oczyma skierowanymi w dół, jak to czynią świnie, nie podnosząc wzroku ku perspektywie – to niechrześcijańskie” – mówił Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie (23 sierpnia). Publikujemy całość papieskiego rozważania wraz z jego pozdrowieniami skierowanymi do Polaków.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Usłyszeliśmy Słowo Boże w Księdze Apokalipsy: „Oto czynię wszystko nowe” (21,5). Nadzieja chrześcijańska opiera się na wierze w Boga, który zawsze stwarza nowość w życiu człowieka, w historii i we wszechświecie. Nasz Bóg jest Bogiem nowości, ponieważ jest Bogiem niespodzianek.

Iść z oczyma skierowanymi w dół, jak to czynią świnie, nie podnosząc wzroku ku perspektywie – to niechrześcijańskie. Jakby cała nasza droga kończyła się tutaj, po kilku metrach podróży; jakby w naszym życiu nie było żadnego celu i żadnego portu, a bylibyśmy zmuszeni do wiecznej tułaczki, bez żadnego motywu wielu naszych trudów.

Ostatnie karty Biblii ukazują nam ostateczną perspektywę pielgrzymki człowieka wierzącego: niebieskie Jeruzalem. Wyobrażane jest ono przede wszystkim jako ogromny namiot, w którym Bóg przyjmie wszystkich ludzi, by na zawsze mieszkał wraz z nimi (Ap 21,3). I to jest nasza nadzieja.

A co uczyni Bóg, kiedy wreszcie będziemy wraz z Nim? Okaże nam nieskończoną czułość, jak ojciec witający swoje dzieci, które długo się trudziły i cierpiały. Jan w Apokalipsie prorokuje: „Oto przybytek Boga z ludźmi, […] otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły […] Oto czynię wszystko nowe”(21,3 – 5) – Bóg nowości.

Spróbujcie rozważyć ten fragment Pisma Świętego nie w sposób abstrakcyjny, ale po przeczytaniu relacji z jakiegoś wydarzenia współczesnego, po obejrzeniu telewizyjnych wiadomości czy strony tytułowej gazet, gdzie jest wiele tragedii, gdzie przekazywane są wiadomości smutne, do których łatwo nam się przyzwyczaić. Pozdrowiłem tutaj kilka osób z Barcelony – ileż smutnych stamtąd wieści, Pozdrowiłem też osoby z Konga – ileż stamtąd smutnych wiadomości, a jest wiele innych. Wymieniłem tylko te dwa miejsca – bo jesteście obecni tutaj.

Spróbujcie pomyśleć o twarzach dzieci, przerażonych z powodu wojny, o łzach matek, o zawiedzonych marzeniach wielu młodych ludzi, o uchodźcach, którzy podejmują straszliwe podróże, a czasami są wyzyskiwani… Niestety także i tym jest życie. Czasami chciałoby się powiedzieć, że przede wszystkim tym.

Ale jest Ojciec, który płacze wraz z nami, Jest Ojciec, który wylewa łzy nieskończonego miłosierdzia wobec swoich dzieci. Mamy Ojca, który potrafi płakać, płaczącego wraz z nami. To Ojciec, który na nas czeka, aby nas pocieszyć, bo zna nasze cierpienia i przygotował dla nas inną przyszłość. To jest wspaniała wizja nadziei chrześcijańskiej, która poszerza się na wszystkie dni naszego życia i chce nas pocieszyć.

Bóg nie chciał, byśmy żyli przez przypadek, zmuszając siebie samego i nas do okrutnych nocy udręki. Stworzył nas natomiast, bo chce byśmy byli szczęśliwi. On jest naszym Ojcem, a jeśli doświadczamy tu i teraz życia, które nie jest takie, jakiego On dla nas chciał, to Jezus nas zapewnia, że sam Bóg dokonuje swego odkupienia.

Wierzymy i wiemy, że śmierć i nienawiść nie są ostatnimi słowami w procesie ludzkiej egzystencji. Bycie chrześcijaninem oznacza nową perspektywę: spojrzenie pełne nadziei.


Galeria zdjęć

Niektórzy uważają, że życie zachowuje wszystkie chwile szczęśliwe w młodości i w przeszłości, oraz ze życie jest powolnym podupadaniem. Jeszcze inni uważają, że nasze radości są jedynie sporadyczne i przemijające, a w życie ludzi wpisany jest bezsens, ludzie którzy w obliczu wielu nieszczęść mówią, że życie pozbawione jest sensu.

Ale my, chrześcijanie tak nie sądzimy. Wierzymy natomiast, że na horyzoncie człowieka jest takie słońce, które rzuca światło na zawsze. Wierzymy, że nasze najpiękniejsze dni są jeszcze przed nami. Jesteśmy bardziej ludźmi wiosny niż jesieni.

Chciałbym wam teraz zadać pytanie – niech każdy odpowie w swoim sercu w milczeniu, ale niech odpowie: czy jestem mężczyzną, kobietą, chłopakiem, dziewczyną wiosny czy jesieni? Czy moja dusza jest duszą wiosny czy też jesieni?

Niech każdy sobie odpowie! Dostrzegamy raczej zalążki nowego świata niż pożółkłe liście na gałęziach. Nie poddajemy się nostalgiom, żalom i narzekaniom: wiemy, że Bóg chce, byśmy byli dziedzicami obietnicy i niestrudzonymi miłośnikami marzeń.

Nie zapominajcie o tym pytaniu: czy jestem człowiekiem wiosny czy jesieni? Wiosny oczekującej na pojawienie się kwiatu, oczekującej owocu, oczekującej słońca, którym jest Jezus, czy jesieni, która ma oblicze skierowane w dół, rozgoryczone, jak papryka w occie.

Chrześcijanin wie, że Królestwo Boga, Jego panowanie miłości wzrasta jak wielkie pole pszenicy, nawet jeśli są na nim chwasty. Zawsze są problemy, plotki, wojny, choroby, ale ziarno rośnie a na końcu zło zostanie wyeliminowane. Przyszłość do nas nie należy, ale wiemy, że Jezus Chrystus jest największą łaską życia: jest uściskiem Boga, który nas czeka na końcu, ale już teraz nam towarzyszy i pociesza nas w drodze.

On nas prowadzi do wielkiego „przybytku” Boga z ludźmi (por. Ap 21,3), z wieloma innymi braćmi i siostrami, i zaniesiemy do Boga pamięć o dniach spędzonych tutaj na ziemi. Wspaniale będzie wówczas odkryć, że nic się nie zatraciło, żadna łza, żaden uśmiech i żadna łza.

Niezależnie od tego, jak długie byłoby nasze życie, będzie się nam zdawało, że żyliśmy tyle, co tchnienie. A dzieło stworzenia nie zatrzymało się na szóstym dniu Księgi Rodzaju, ale niestrudzenie było kontynuowane, bo Bóg zawsze o nas się troszczył. Aż do dnia, kiedy wszystko się wypełni, w ranek, kiedy nie będzie już więcej łez, w tej chwili, kiedy sam Bóg wypowie swoje ostatnie słowo błogosławieństwa: „Oto czynię wszystko nowe” (w. 5).

Tak, nasz Ojciec jest Bogiem nowości i niespodzianek. I tego dnia będziemy naprawdę szczęśliwi i płakać będziemy z radości. Dziękuję.

[Do polskich pielgrzymów]

Serdecznie pozdrawiam Polaków. Za kilka dni, w sobotę i w niedzielę, wielu z was, osobiście lub duchowo, zgromadzi się w „polskiej Kanie”, w waszym narodowym Sanktuarium na Jasnej Górze, by świętować Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej i 300-lecie koronacji Jej cudownego Obrazu.

Stając przed Obliczem waszej Matki i Królowej, wsłuchujcie się z uwagą w Jej słowa: Zróbcie wszystko, cokolwiek Jezus wam powie (por. J 2, 5). Niech będą one dla was wskazaniem w kształtowaniu sumień, w porządkowaniu życia osobistego i rodzinnego, w budowaniu przyszłości społeczeństwa i narodu. Każdemu z was i całej Polsce z serca błogosławię

KAI/ks

...

Być wiosennym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:47, 25 Sie 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Reforma liturgiczna jest nieodwracalna
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 24, 2017

Antoine Mekary/Aleteia
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

„Możemy stwierdzić z całą pewnością i autorytetem nauczycielskim, że reforma liturgiczna jest nieodwracalna” – powiedział papież podczas spotkania z włoskimi liturgistami.

Ścisły związek Soboru Watykańskiego II z reformą liturgii w Kościele przypomniał papież spotykając się z uczestnikami 68. włoskiego Krajowego Tygodnia Liturgicznego. Spotkanie zbiega się z 70-leciem istnienia włoskiego Centrum Akcji Liturgicznej, które powstało właśnie dla wdrożenia reform w tej dziedzinie.

Franciszek przypomniał odnowę liturgiczną, jaką Kościół przeżywał przez ostatnie stulecie, a więc okres, którego Sobór był pewnym zwieńczeniem i punktem zwrotnym. Sens tych zmian polegał na pragnieniu ożywienia liturgii, która z kolei ożywiałaby cały Kościół, gdzie wszyscy wierni mogliby uczestniczyć świadomie i czynnie w sprawowanych tajemnicach. Taka też intencja towarzyszyła krajowym inicjatywom odnowy liturgicznej w Kościołach lokalnych, w tym również we Włoszech.
Czytaj także: [Foto]relacja z Ars Celebrandi – uczty dla miłośników tradycyjnej liturgii

„Także dzisiaj jest jeszcze wiele do zrobienia w tym kierunku, szczególnie gdy chodzi o odkrycie na nowo motywów decyzji, jakie zostały podjęte wraz z reformą liturgiczną. Należy przemóc nieuzasadnione i powierzchowne interpretacje czy fragmentaryczny odbiór, który tę odnowę zniekształca. I nie chodzi o przemyślenie reformy na nowo przez kwestionowanie jej decyzji, ale o lepsze poznanie jej powodów, tak przez studium dokumentacji historycznej, jak przez uwewnętrznienie jej zasad twórczych i przestrzeganie rządzącej nią dyscypliny.

Wziąwszy to wszystko pod uwagę i przebywszy długą drogę możemy stwierdzić z całą pewnością i autorytetem nauczycielskim, że reforma liturgiczna jest nieodwracalna”.

Ojciec Święty przypomniał też kilka zasad dotyczących chrześcijańskiej celebracji jako modlitwy żywej. Po pierwsze, jest ona ożywiana przez obecność samego Chrystusa, bez którego liturgia nie istnieje. Jego znakiem jest zarówno osoba kapłana, jak też odpowiednio umieszczony i przygotowany ołtarz.

Po drugie, liturgia jest życiem całego ludu Bożego, wobec czego należy unikać jej klerykalizacji tak, by celebracja w widoczny sposób przełamywała bariery, tworząc inkluzywną komunię wszystkich jej uczestników.

Po trzecie, liturgia nie jest ideą czy jakimś oderwanym gestem kultycznym, ale właśnie życiem. A zatem celebracja ma przemieniać naszą rzeczywistość i nasz sposób pojmowania świata.
Czytaj także: Czy w Kościele się tańczy? Dwa słowa o tańcu w liturgii

„Jest spora różnica między stwierdzeniem, że Bóg istnieje, a odczuciem, że Bóg nas kocha takimi, jakimi jesteśmy, tu i teraz. W modlitwie liturgicznej doświadczamy komunii wyrażonej nie przez abstrakcyjne pojęcie, ale przez działanie Boga i nas, Chrystusa i Kościoła. Obrzędy i modlitwy same przez się, a nie dzięki ich wyjaśnianiu, stają się zatem szkołą chrześcijańskiego życia, otwartą na tych, którzy mają uszy, oczy i serca gotowe przyjąć powołanie i misję uczniów Jezusa.

Jest to zbieżne z katechezą mistagogiczną stosowaną przez Ojców Kościoła, a podjętą także w Katechizmie Kościoła Katolickiego, gdzie jest mowa o liturgii, Eucharystii i innych sakramentach w świetle tekstów i obrzędów ze współczesnych ksiąg liturgicznych”.

Franciszek przypomniał ponadto, że celebracja Kościoła nie ogranicza się do obrządku łacińskiego. Jak stwierdził, „harmonia tradycji liturgicznych Wschodu i Zachodu, dzięki tchnieniu tego samego Ducha, przedstawia jeden Kościół modlący się przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, na chwałę Ojca i dla zbawienia świata”.

Radio Watykańskie / KAI

...

Reforma liturgii NIE OZNACZA jednak akceptacji wszelkich dziwactw ktore weszly do kosciolow! Byly tu naduzycia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:49, 27 Sie 2017    Temat postu:

Franciszek: w Piotrze jest widzialne centrum jedności Kościoła
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 27, 2017

AFP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Z pewnością nie czujemy się skałami, a jedynie małymi kamieniami. Jednak żaden mały kamień nie jest bezużyteczny, a w rękach Jezusa najmniejszy kamień staje się cenny” – przypomina nam dziś papież.



Jezus pragnął dla swego Kościoła widzialnego centrum jedności w Piotrze i jego następcach, którzy od samego początku byli utożsamiani z Biskupami Rzymu, miasta, w którym Piotr i Paweł złożyli świadectwo krwi – przypomniał Franciszek podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański w Watykanie. Papież wezwał: „Niech dzisiaj nasza Matka, wspiera nas i nam towarzyszy swoim wstawiennictwem, abyśmy w pełni osiągnęli tę jedność i komunię, o którą modlili się i za którą oddali swe życie Chrystus i apostołowie”.

Publikujemy tekst papieskich rozważań.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Ewangelia dzisiejszej niedzieli (Mt 16,13-20) przynosi nam kluczowy fragment drogi Jezusa z uczniami: wydarzenie, kiedy pragnie On sprawdzić, w jakim punkcie jest ich wiara w Niego. Najpierw chce wiedzieć, co myślą o Nim ludzie. A ludzie myślą, że Jezus jest prorokiem, co jest prawdą, ale co nie ujmuje centrum Jego Osoby i Jego misji. Następnie stawia uczniom pytanie, które leży Jemu najbardziej na sercu, to znaczy pyta ich wprost: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (w. 15). Poprzez to „a wy” Jezus zdecydowanie wyłącza apostołów z tłumu, jakby chciał powiedzieć: ale wy, którzy jesteście ze mną na co dzień i znacie mnie z bliska, cóż więcej zrozumieliście? Mistrz oczekuje od swoich uczniów odpowiedzi wzniosłej i innej od tej, jaką wyraża opinia publiczna. I rzeczywiście, właśnie taka odpowiedź wypływa z serca Szymona zwanego Piotrem: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego” (w. 16). W ustach Szymona Piotra odnajdują się słowa większe od niego samego, słowa, które nie wypływają z jego zdolności naturalnych. Może nie skończył on szkoły podstawowej, ale jest zdolny do wypowiedzenia słów silniejszych od niego, są to słowa natchnione przez Ojca Niebieskiego (por. w. 17), który odsłania przed pierwszym z Dwunastu prawdziwą tożsamość Jezusa: On jest Mesjaszem, Synem posłanym przez Boga, aby zbawić ludzkość. Z tej odpowiedzi Jezus rozumie, że dzięki wierze darowanej przez Ojca istnieje solidna podstawa, na której może zbudować swoją
wspólnotę, swój Kościół. Dlatego mówi do Szymona: „Ty jesteś Piotr – Opoka i na tej opoce zbuduję mój Kościół” (w. 1Cool.

Również z nami, dzisiaj Jezus chce nadal budować swój Kościół, ten dom o mocnych fundamentach, gdzie nie brakuje jednak pęknięć i który musi być nieustannie naprawiany. Kościół zawsze potrzebuje reformy, naprawy. Z pewnością nie czujemy się skałami, a jedynie małymi kamieniami. Jednak żaden mały kamień nie jest bezużyteczny, a w rękach Jezusa najmniejszy kamień staje się cenny, bo On go podnosi, patrzy nań z wielką czułością, wypracowuje ze swoim Duchem, i umieszcza go we właściwym miejscu, o którym myślał od zawsze i gdzie może być najbardziej przydatny dla całej konstrukcji. Każdy z nas jest małym kamieniem, ale w rękach Jezusa tworzy wręcz budowę Kościoła. A my wszyscy, bez względu na to, jak mali jesteśmy, staliśmy się „żywymi kamieniami”, kiedy bowiem Jezus bierze w rękę swój kamień i czyni go swoim, to go ożywia, pełnym życia Ducha Świętego, pełnym życia przez Jego miłość, a więc mamy miejsce i misję w Kościele, który jest wspólnotą życia, uczynioną z bardzo wielu kamieni, każdy z nich inny, które tworzą jedną budowę charakteryzującą się braterstwem i jednością.

Także dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że Jezus pragnął dla swego Kościoła widzialnego centrum jedności w Piotrze. Także on nie jest wielką skałą. Jest małym kamieniem, który został jednak wzięty przez Jezusa i stał się centrum jedności. W Piotrze i tych, którzy staną się jego następcami w tej samej odpowiedzialności prymatu, tych którzy od samego początku byli utożsamiani z Biskupami Rzymu, miasta, w którym Piotr i Paweł złożyli świadectwo krwi.

Zawierzmy siebie Maryi, Królowej Apostołów, Matce Kościoła. Ona była w Wieczerniku, obok Piotra, gdy Duch Święty zstąpił na apostołów i pobudził ich, by wyszli i głosili wszystkim, że Jezus jest Panem. Niech dzisiaj nasza Matka, wspiera nas i nam towarzyszy swoim wstawiennictwem, abyśmy w pełni osiągnęli tę jedność i komunię, o którą modlili się i za którą oddali swe życie Chrystus i apostołowie.



Po modlitwie Anioł Pański.

Drodzy bracia i siostry,

W minionych dniach wielkie powodzie nawiedziły Bangladesz, Nepal i Indie. Wyrażam moją solidarność z mieszkańcami tych regionów i modlę się za ofiary oraz za osoby cierpiące z powodu tej katastrofy.

Nadeszły smutne wiadomości o prześladowaniu mniejszości religijnej, naszych braci Rohingya. Chciałbym wyrazić całą moją solidarność wobec nich, A my wszyscy modlimy się do Pana, aby ich ocalił, oraz pobudził ludzi dobrej woli aby spieszyli im z pomocą, aby otrzymali pełne prawa. Módlmy się także za braci Rohingya.

Pozdrawiam was wszystkich, wiernych z Rzymu oraz pielgrzymów z Włoch i z różnych krajów: rodziny, grupy parafialne, stowarzyszenia. Pozdrawiam szczególnie członków Trzeciego Zakonu Karmelitańskiego; młodzież z Tombelle, w diecezji Padwy, która niedawno przyjęła sakrament bierzmowania a także grupę z Lodivecchio, która przemierzyła pieszo w formie pielgrzymki ostatnią część Via Francigena. Życzę wszystkim dobrej niedzieli. Pamiętajcie o mnie w modlitwie. Smacznego obiadu i do zobaczenia.

...

Tak to do wszystkich. Kazdy ma byc jak skala.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:44, 30 Sie 2017    Temat postu:

Watykan: Zaskakujące oświadczyny w obecności papieża. Zobacz film!

Dzisiaj, 30 sierpnia (07:15)

​W obecności papieża Franciszka młody parlamentarzysta z Wenezueli poprosił swoją ukochaną o rękę. Podczas papieskiej audiencji deputowany przykląkł przed kobietą i zapytał czy zostanie jego żoną.
Papież Franciszek
/GIORGIO ONORATI/ANSA /PAP/EPA

Do tych zaskakujących oświadczyn doszło w niedzielę, gdy Franciszek spotkał się z uczestnikami konferencji Międzynarodowej Sieci Katolickich Prawodawców (International Catholic Legislators Network).

Dopiero po dwóch dnia media opublikowały zdjęcia sceny, jakiej - jak zauważają- prawdopodobnie nigdy wcześniej nie widziano w Watykanie.

Podczas zamkniętej audiencji dla około 80 katolickich parlamentarzystów z całego świata w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego do papieża podszedł z ukochaną wenezuelski polityk Dario Ramirez. Protokół przewidywał podanie ręki Franciszkowi.

Parlamentarzysta w obecności papieża ukląkł przed kobietą o imieniu Maryangel i wręczając jej pierścionek zapytał, czy wyjdzie za niego. Na fotografii widać jego szczęśliwą wybrankę, stojącego obok zaskoczonego i zadowolonego papieża a także uśmiechniętego arcybiskupa Wiednia kardynała Christopha Schoenborna.

Maryangel ze łzami w oczach przyjęła oświadczyny a Franciszek pobłogosławił narzeczonych. Uczestnicy spotkania zdumieni tym nieprzewidzianym wydarzeniem zaczęli bić brawo.

(ph)

...

Prosze bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:48, 30 Sie 2017    Temat postu:

Jak odkryć swe powołanie i zostać „kaznodzieją Jezusa”? Franciszek tłumaczy
Katolicka Agencja Informacyjna | Sier 30, 2017
AFP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jezus przez całą Ewangelię, we wszystkich spotkaniach, które mu się przydarzają podczas drogi, jawi się jako „podpalacz” serc.


„M
ałżeństwo, życie konsekrowane, kapłaństwo – każde powołanie zaczyna się od spotkania z Jezusem” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji w Watykanie (30 sierpnia). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Chciałbym dzisiaj powrócić do ważnego tematu: relacji między nadzieją a pamięcią, ze szczególnym uwzględnieniem pamięci o powołaniu. A jako obrazem posłużę się powołaniem pierwszych uczniów Jezusa. W ich pamięci doświadczenie to było tak bardzo wyryte, że jeden z nich zapisał nawet godzinę: „Było to około czwartej po południu” (J 1,39). Św. Jan Ewangelista opowiada o tym wydarzeniu jako o wyraźnym wspomnieniu młodości, które pozostało niezmienne w jego pamięci starca. Jan o tym pisał, gdy był już stary.
Czytaj także: Franciszek: nie horoskopy, nie wróżby. Słowo Boże daje pewność wśród burz

Spotkanie miało miejsce w pobliżu rzeki Jordan, gdzie Jan Chrzciciel udzielał chrztu, a ci młodzi Galilejczycy obrali Jana Chrzciciela za swego przewodnika duchowego. Pewnego dnia przyszedł Jezus i przyjął chrzest w rzece. Następnego dnia przyszedł ponownie, a wówczas Jan Chrzciciel powiedział dwóm swoim uczniom: „Oto Baranek Boży”.

Dla tych dwóch było to „iskrą”. Opuścili swego pierwszego nauczyciela i wyruszyli, by pójść za Jezusem. A On odwrócił się do nich i zadał kluczowe pytanie: „Czego szukacie”.

Jezus jawi się w Ewangeliach jako znawca ludzkiego serca. Spotkał w tej chwili dwóch młodych mężczyzn poszukujących, przeżywających zdrowy niepokój. Istotnie, cóż to za młodość, jeśli jest zadowolona z siebie, bez pytania o sens?

Ludzie młodzi, którzy niczego nie szukają, już stali się emerytami, nie są młodzi, zestarzeli się przedwcześnie. To smutne, gdy widzimy młodych emerytów. A Jezus przez całą Ewangelię, we wszystkich spotkaniach, które mu się przydarzają podczas drogi, jawi się jako „podpalacz” serc.

Stąd jego pytanie, które usiłuje doprowadzić do ujawnienia się pragnienia życia i szczęścia, które każdy młody człowiek nosi w swym wnętrzu: „Czego szukasz?”. Także i ja chciałbym dziś młodych, obecnych tutaj na placu i tych, którzy słuchają za pomocą mediów zapytać: Ty, który jesteś młody czego szukasz? Czego szukasz w swym sercu?

Powołanie Jana i Andrzeja zaczyna się w ten sposób: jest ono początkiem przyjaźni z Jezusem na tyle silnej, by wymusić wspólnotę życia i emocji wraz z Nim. Dwaj uczniowie zaczynają być z Jezusem i natychmiast stają się misjonarzami, bo kiedy kończy się spotkanie nie wracają spokojnie do domu. Nie, natomiast ich bracia – Szymon i Jakub – wkrótce zostają włączeni w naśladowanie Jezusa.

Jak można w tym świecie odkryć swoje powołanie? Można je odkryć na wiele sposobów, ale ten fragment Ewangelii mówi nam, że pierwszym wskaźnikiem jest radość spotkania z Jezusem. Małżeństwo, życie konsekrowane, kapłaństwo – każde powołanie zaczyna się od spotkania z Jezusem, który daje nam radość i nową nadzieję; i prowadzi nas, także poprzez próby i trudności do coraz pełniejszego spotkania z Nim i do pełni radości.

Pan nie chce mężczyzn i kobiet, którzy idą za nim żałując, nie mając w sercu wichru radości. Wam, obecnym tutaj na placu, chciałbym postawić pytanie, ale niech każdy odpowie sobie sam: „czy macie w sercu wiatr radości?” „Czy mam w sobie, w moim sercu wiatr radości?”.
Czytaj także: Franciszek: Niech Matka i Królowa Polski przyjmie trud i modlitwy pielgrzymów

Jezus chce ludzi, którzy doświadczyli, że przebywanie z Nim daje ogromne szczęście, które może być ponowione każdego dnia życia. Uczeń królestwa Bożego, który nie byłby radosny, nie ewangelizuje tego świata. Jest człowiekiem smutnym. Stajemy się kaznodziejami Jezusa, nie poprzez doskonalenie broni retoryki – możesz mówić bez końca, ale kaznodzieją Jezusa stajemy się strzegąc w oczach błysku prawdziwego szczęścia. Widzimy wielu chrześcijan, którzy swoim spojrzeniem przekazują nam radość wiary.

Z tego względu chrześcijanin – podobnie jak Maryja Panna – strzeże płomienia swego zakochania się – jesteśmy zakochani w Jezusie. Oczywiście, w życiu przeżywamy próby, są chwile, kiedy musimy iść naprzód pomimo zimna i przeciwnych wiatrów, wielu rozgoryczeń. Ale chrześcijanie znają drogę prowadzącą do tego świętego ognia, który zapalił ich raz na zawsze. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Serdeczne pozdrowienie kieruję do polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, wspomnienie pięknych wydarzeń z przeszłości zazwyczaj budzi w nas radość i optymizm. Tym bardziej pamięć o chwilach, gdy w osobistym spotkaniu z Chrystusem, w świetle Jego miłości odsłaniało się nasze powołanie, marzenie o dobru do zrealizowania w życiu, umacnia naszą nadzieję, zwłaszcza w czasach próby i cierpienia.

Prośmy Pana, aby Jego Duch budził w nas zawsze tę pamięć, która prowadzi ku nadziei. Niech Bóg błogosławi wam i waszym rodzinom!

KAI/ks

...

Glosic Jezusa zyciem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133736
Przeczytał: 55 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:37, 01 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Niecodzienne wyznanie papieża Franciszka. "Bardzo mi to pomogło"
Niecodzienne wyznanie papieża Franciszka. "Bardzo mi to pomogło"

Dzisiaj, 1 września (06:40)

​Papież Franciszek wyznał, że prawie 40 lat temu chodził do psychoanalityka. Raz w tygodniu przez pół roku. Opowiedział o tym w książce, która ma się ukazać 6 września we Francji i jest zapisem rozmów, jakie przeprowadził z nim socjolog Dominique Wolton.
Papież Franciszek
/OSSERVATORE ROMANO / HANDOUT /PAP/EPA


Wywiad-rzeka nosi tytuł "Papież Franciszek: spotkania z Dominique Woltonem; polityka i społeczeństwo". Informują o niej włoscy i zagraniczni watykaniści.

Francuski badacz spotkał się z papieżem kilkanaście razy.

Papież powiedział, że poddał się psychoanalizie, kiedy miał 42 lata. Bardzo mi pomogła w tamtym momencie życia, w którym potrzebowałem skonsultować się, by wyjaśnić pewne rzeczy - podkreślił.

Przypomina się, że sześć lat wcześniej ksiądz Jorge Bergoglio został w wieku 36 lat przełożonym jezuitów w Argentynie. W innych wypowiedział przyznawał, że był to dla niego bardzo trudny okres.

Na łamach 400-stronicowej książki Franciszek mówiąc o swym pontyfikacie wyjaśnił, że nie jest "profesorem", ale "duszpasterzem". Następnie dodał: Nigdy nie sądziłem, że skończę w tej klatce, ale wewnętrznie pozostaję wolny.

W rozmowie poruszył też temat migracji. Europa w obecnym momencie boi się, zamyka się, zamyka, zamyka - stwierdził papież.

(ph)

...

Rzetelna psychologia pomaga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 27 z 33

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy