Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Papież Franciszek mówi do nas .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:51, 14 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież Franciszek szykuje się na spotkanie z prezydentem USA
Papież Franciszek szykuje się na spotkanie z prezydentem USA

Wczoraj, 13 maja (21:32)

​Papież Franciszek powiedział dziennikarzom, że w czasie spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem 24 maja zamierza go wysłuchać i z nim rozmawiać. "Nigdy nie oceniam osoby bez wysłuchania jej" - dodał. Mówił, że dopiero potem oceni swego rozmówcę.
Papież Franciszek
/TIZIANA FABI / POOL /PAP/EPA


W czasie konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze z Portugalii do Rzymu papieża zapytano, czy oczekuje, że Trump "złagodzi" swe stanowisko w kwestii klimatu i migrantów.

To jest kalkulacja polityczna, jakiej ja nie mogę uczynić - zastrzegł.

Nigdy nie chciałem oceniać bez wysłuchania kogoś. To dobrze wiecie. Zawsze są drzwi, które nie są zamknięte. Trzeba szukać drzwi, które przynajmniej są choć trochę uchylone, wejść i rozmawiać o wspólnych sprawach, i iść naprzód krok po kroku - mówił Franciszek.

Jego zdaniem, należy "oczywiście powiedzieć, co się myśli, ale z szacunkiem, podążając razem".

Jeden myśli tak, drugi inaczej, ale trzeba być bardzo szczerym - dodał papież.

...

Ciekawe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:07, 21 Maj 2017    Temat postu:

Papież prosi ochronę Trumpa, by nie przeszkadzała wiernym
Papież prosi ochronę Trumpa, by nie przeszkadzała wiernym

Dzisiaj, 21 maja (07:17)

Papież Franciszek poprosił Amerykanów o to, by ochrona prezydenta Donalda Trumpa i środki bezpieczeństwa w czasie jego środowej wizyty w Watykanie nie przeszkadzały wiernym uczestniczącym w audiencji generalnej- pisze w niedzielę "Corriere della Sera".

Papież Franciszek /ANSA /PAP/EPA
REKLAMA


Według włoskiej gazety audiencja dla Trumpa ma trwać około 20 minut, czyli tyle, ile większość takich spotkań papieża z głowami państw, w tym także z poprzednim prezydentem Barackiem Obamą.

Pora pierwszej audiencji dla nowego prezydenta USA jest wyjątkowa. Franciszek przyjmie Donalda Trumpa w środę o godzinie 8.30, czyli na godzinę przed rozpoczęciem tradycyjnej audiencji generalnej na placu Świętego Piotra.

Gdy prezydent będzie przybywał do Watykanu, wielu wiernych będzie już na placu lub zmierzać w jego stronę.

Przewidywana długość rozmowy i całej audiencji wynika właśnie z tego, że zaraz po niej Franciszek uda się na spotkanie z tysiącami wiernych.

Dziennik podaje, że w tych dniach delegacje USA i Watykanu ustalały szczegóły wizyty. Ale, jak ujawnia, Franciszek postawił tylko jeden warunek, daleki od polityki.

Publicysta Massimo Franco twierdzi, że papież poprosił o to, aby środki bezpieczeństwa, towarzyszące wizycie prezydenta USA nie przeszkadzały pielgrzymom zmierzającym na audiencję generalną.

Negocjacje w tej sprawie, dodaje, zaczęły się od propozycji strony watykańskiej, aby Trump przyleciał śmigłowcem na małe lądowisko, znajdujące się za Spiżową Bramą. Amerykanie mieli według tej relacji odpowiedzieć, że dla całej ich delegacji potrzebne byłyby 4 bardzo duże maszyny.

Ostatecznie postanowiono, że Trump w kolumnie limuzyn wjedzie do Watykanu przez boczną bramę wjazdową Perugino.

Dziennik podkreśla, że podczas spotkania papieża z Trumpem może dojść do "częściowego pojednania".

Pod znakiem miłosierdzia i przede wszystkim realpolitik poszukają porozumienia po roku chłodu - stwierdza Franco. Przypomina o dystansie, jaki dzieli biskupa Rzymu i nowego przywódcę USA, między innymi w kwestii stosunku do imigrantów.

Zdaniem Franco wydaje się, że obecnie papież i Trump gotowi są przynajmniej zbudować osobiste relacje.

Bardzo prawdopodobne jest to, że Donaldowi Trumpowi będzie towarzyszyć w Watykanie jego żona Melania, choć - jak się zauważa - nie zostało to jeszcze oficjalnie ogłoszone.

W artykule przytacza się opinię, że dla prezydenta USA audiencja u papieża jest ważniejsza niż szczyt przywódców G7 dwa dni później na Sycylii.

...

Tak dla ochrony najwygodniej zamknac miasto dla ludzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:04, 21 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież: Trzeba szanować także tych, którzy nas krzywdzą
Papież: Trzeba szanować także tych, którzy nas krzywdzą

29 minut temu

Papież Franciszek powiedział podczas wizyty w parafii na przedmieściach Rzymu, że chrześcijanie muszą szanować wszystkich, także tych, którzy wyrządzają im zło. Rozmawiając z dziećmi tłumaczył, że „nie można zadzwonić do mafii, żeby coś zrobiła”.
Papież Franciszek
/MASSIMO PERCOSSI /PAP/EPA

W parafii pod wezwaniem świętego Piotra Damianiego w peryferyjnej dzielnicy Acilia papież spędził ponad trzy godziny.

Najpierw spotkał się z dziećmi i odpowiadał na ich pytania. Franciszek mówił im, że jako chłopiec grał w piłkę nożną, ale zawsze stawiano go w bramce, bo miał "ciężką nogę".

Papież opowiedział też, że kiedyś z rodzeństwem postanowili bawić się w spadochroniarzy skacząc z balkonu z parasolem. Jeden z moich braci skoczył, ledwo się uratował - dodał.

Franciszek zachęcał najmłodszych, by szanowali rodziców, dziadków, sąsiadów, a także bezdomnych. Trzeba, dodał, szanować też wrogów.

Papież zadawał pytania i od razu na nie odpowiadał: Czy trzeba szanować i tego, kto nie życzy mi dobrze? Nie lepiej wymierzyć mu policzek? Jego też trzeba szanować. A tego, kto wyrządził mi krzywdę? Mogę i ja mu coś zrobić? Zadzwonić do mafii, żeby coś zrobiła?. Wszystkich trzeba szanować - powtórzył papież.

Następnie wyspowiadał czworo parafian i odprawił mszę w kościele, który wcześniej odwiedzili Paweł VI w 1972 r. oraz Jan Paweł II w 1988 r.

W improwizowanej homilii Franciszek zachęcał wiernych do tego, aby wybrali postawę i język "łagodności" oraz "szacunku". Jakie to przykre, kiedy widzi się osoby, które mówią, że są chrześcijanami, ale są pełne goryczy - zauważył.

Skrytykował, jak czyni to często, obmawianie innych, a także klimat intryg, plotek, zazdrości i współzawodnictwa we wspólnocie parafialnej. W ten sposób oddalamy od siebie ludzi - przestrzegł.

Jak ocenił, oszczerstwo to najbardziej rozpowszechniony grzech we wspólnocie kościelnej.

Franciszek żartobliwie zauważył, że usłyszał kiedyś od pewnego księdza, że są w jego parafii wierni, którzy mają "tak długie języki, że mogliby przyjmować komunię stojąc na progu kościoła".

Kiedy my między sobą obrzucamy się kamieniami, dla diabła jest to karnawał - powiedział papież.

...

Rzecz jasna nie czynimy zla ludziom ktorzy nas ktzywdza. Typu ukradles mi zegarek to za kare ja ukradne tobie rower. Takie akty zemsty to nakrecanie piekla. Trzeba dochodzic naprawienia niesprawiedliwosci a nie czynic kolejne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:23, 22 Maj 2017    Temat postu:

Puk, puk! To ja, papież. Przepraszam, czy mógłbym pobłogosławić Wasz dom?
Ary Waldir Ramos Diaz | Maj 22, 2017

Papież Franciszek odwiedza dwanaście rodzin w Ostii (Rzym); copyright: L’Osservatore Romano
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Dwanaście rodzin z rzymskich przedmieść, które czekały na wizytę duszpasterską swojego proboszcza – wielkanocne poświęcenie domu – zostało bardzo mile zaskoczonych…

W miniony piątek, 19 maja Franciszek wybrał się na kolejny „piątek miłosierdzia”. To zwyczaj, który zainicjował w Roku Jubileuszowym, a którego celem jest praktykowanie uczynków miłosierdzia co do duszy i co do ciała.

„Przepraszam, że przeszkadzam. Mam jednak nadzieję, że nie zakłócam ciszy poobiedniej sjesty” – papież zaczął rozmowę żartem, nawiązując w ten sposób do znajdujących się przed wejściami domów plakietek z prośbą o poszanowanie praw mieszkańców do spokoju i prywatności oraz o niehałasowanie.

Ks. Plinio Poncinia – proboszcz Stella Maris, jednej z sześciu parafii Ostii, peryferyjnej dzielnicy Rzymu – ogłosił dwa dni wcześniej swój zamiar błogosławienia domostw popularnej dzielnicy mieszkaniowej. Żyją tu głównie ludzie z klasy średniej lub tacy, których nie stać na opłacenie czynszu, szczególnie emeryci, i proszą miejscowe władze o pomoc i przydzielenie im mieszkania komunalnego.

Papież Franciszek odwiedza dwanaście rodzin w Ostii (Rzym); copyright: L’Osservatore Romano



Rodziny zostały poinformowane o piątkowej, popołudniowej wizycie duszpasterskiej swego proboszcza w ramach wielkanocnego święcenia domostw i nie spodziewały się żadnej większej niespodzianki. Jednak tym, kto dzwonił do ich drzwi, zamiast proboszcza, był sam papież Franciszek.

Surprise: #PopeFrancis Blessing Homes
People were expecting the parish priest pic.twitter.com/0tMrysf19w

— Greg Burke (@GregBurkeRome) May 20, 2017




Jorge Bergolio opowiadał swoim przyjaciołom i znajomym, że urodził się, aby być księdzem. Dlatego przespacerował się po dzielnicy jako „proboszcz” i spotkał się w serdecznej atmosferze z dwunastoma rodzinami zamieszkującymi na placu Francesco Conteduca 11, którym podarował różańce.

Ostia jest częścią Rzymu. W jej granicach mieszka 100 000 osób. To przedmieścia włoskiej stolicy, gdzie swoje miejsce do życia znaleźli zarówno zamożni, jak i ubodzy i zmarginalizowani. Parafie wspomagają tamtejszą młodzież i osoby najbardziej potrzebujące w odnalezieniu się w życiu wspólnoty.

Papież Franciszek odwiedza dwanaście rodzin w Ostii (Rzym); copyright: L’Osservatore Romano



Tekst opublikowany w hiszpańskiej edycji portalu Aleteia

...

Papiez jest ksiedzem Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:23, 23 Maj 2017    Temat postu:

„Byłem pokraką, niedorajdą”. Fantastyczny dialog Franciszka z dziećmi
Joanna Bątkiewicz-Brożek | Maj 23, 2017



Papież słucha pytań dzieci, fot. AP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


- Pewnego razu – ale nie róbcie tego co wam opowiem! – zrobiliśmy konkurs i udawaliśmy spadochroniarzy. Wzięliśmy parasole i poszliśmy na taras. Mój brat skoczył pierwszy. Ocalał cudem!

– W prezencie spięliśmy nasze rysunki w książeczkę – sześcioletni chłopczyk w niebieskiej czapeczce witał z przejęciem papieża w niedzielne popołudnie w parafii Św. Piotra Damianiego, na południowych obrzeżach Rzymu. Franciszek aż otworzył usta z zachwytu. Słuchał jak dziadek swojego wnuka. – Wiemy, że jesteś bardzo ważny i masz dużo obowiązków – mówił dalej malec. – Czy możesz odpowiedzieć na kilka naszych pytań?
Czytaj także: Opętani przez demony? Papież spotkał się z chorymi na Huntingtona

Piętnastą z kolei wizytę Franciszka w rzymskich parafiach rozpoczął spontaniczny dialog papieża z dziećmi, które siedziały wokół niego na skąpanej w słońcu trawie. Kiedy sześciolatek obejmował Ojca Świętego, w rzędzie do mikrofonu ustawiły się inne dzieci. „A co będzie, jak się pomylę?” – przedostał się do głośników szept jednego z maluchów. Oklaski dodały dziecku odwagi.
Radość pomaga Jezusowi

Pierwsze pytanie zadał 10 latek: „Co my dzieci możemy zrobić by ocalić świat?”.

– Wiecie, że świat jest wielki – zaczął Franciszek. – Czy dziecko, może pomóc w jego zbawieniu? – domagał się odpowiedzi papież. Wobec ciszy podpuszczał: – Czyli co, wy dzieci, się nie liczycie? To może czy nie?
– Może! – krzyknęło wreszcie 80 zgromadzonych wokół Franciszka dzieci.
– A jak ja mogę pomóc Jezusowi w zbawieniu świata? Kto odpowie?
Z lasu rąk, papież wybiera chłopczyka z samego końca.
– Przez modlitwę.
– Szanując innych! – woła inne dziecko. Na pytania papieża czy oprócz rodziców, także nieznajomych oraz „tych, którzy mieszkają na ulicach, kloszardów, też trzeba szanować”, dzieci gromko odpowiadają: – Taaak!

Papież spogląda na tłum dzieci, na wikarych i kardynałów obok i jak to dzieje się często w czasie środowych audiencji na placu Św. Piotra, prosi: – Powtórzycie to zdanie ze mną! –Tłum słuchających powtarza razem: „Wszystkich ludzi trzeba szanować”.
Czytaj także: Inspirująca przemowa Franciszka na TED. Kulisy wydarzenia

– A tego, który mnie nie znosi też? – kiedy dzieci odkrzykują „tak”, papież prowokuje: – Nie lepiej odpłacić się uderzeniem? – Nieee! – krzyczą dzieci. – Naprawdę? Powtórzmy: „Nawet tych, którzy mnie nienawidzą, trzeba szanować”.
– A jak ktoś wam uczyni zło? Czy można mu się odpłacić? Można zadzwonić do mafii, żeby się nim zajęła?
– Nieeee!
– Widzicie, w ilu rzeczach możecie pomóc zbawić świat!? A jak odrobicie zadania i możecie iść na podwórko się bawić, to tak, też pomagacie Jezusowi. Bo radość pomaga Jezusowi zbawiać świat. Powtórzmy to razem!
Byłem pokraką

Chłopak w piłkarskiej koszulce z numerem 79: – Franciszku, jaki sport uprawiałeś, kiedy byłeś w moim wieku. Ja mam 11 lat. Grałeś w piłkę nożną?
– Grałem, ale nie byłem dobry w piłkę. Wołali na mnie pokraka, niedorajda i stawiali mnie na bramce, żeby się nie ruszał.
– Jak rozpoznałeś swoje powołanie? – pytała nastolatka.
Papież: – Każdy ma wyznaczoną drogę w życiu. Większość to rodziny, świeccy. Ja miałem pięcioro rodzeństwa.
Papież nachylił się, jakby chciał wyjawić dzieciom sekret: – Pewnego razu – ale nie róbcie tego co wam opowiem! – zrobiliśmy konkurs i udawaliśmy spadochroniarzy. Wzięliśmy parasole i poszliśmy na taras. Mój brat skoczył pierwszy. Ocalał cudem! To było niebezpieczne. Byliśmy jednak szczęśliwi, bo rodzice wspierali nas, by iść do przodu.
Życie w małżeństwie jest piękne

Franciszek kilkakrotnie podkreślił, że „życie w małżeństwie jest piękne!” oraz że „to łaska!” Ale „pewnego dnia, kiedy miałem 16 lat poczułem, jakby uderzenie w sercu, że Pan chce bym został księdzem. I oto jestem księdzem. Kiedy chłopak się zakocha w dziewczynie, czuje w sercu, że to ta jedyna. Sercem rozpoznaje się piękne rzeczy i powołanie w życiu”.
Czytaj także: Puk, puk! To ja, papież. Przepraszam, czy mógłbym pobłogosławić Wasz dom?

Papież zakończył prowokacyjnie: „Jak to było, bo zapomniałem: jeśli ktoś mnie nienawidzi, to mam mu dołożyć?” – Nieee! – krzyknęły dzieci. – A mam się modlić za tych, którzy mnie nienawidzą? – Taaak!

Dzieci trzymając się za ręce odmówiły „Zdrowaś Mario”, po czym papież dodał: „Pomyślcie teraz o tych, którzy was kochają i tych którzy was nienawidzą. Pobłogosławię Wam, a wy błogosławcie waszym wrogom”. Prosta katecheza, a najpilniejsza.

...

To co jest ulomne w oczach ludzi nie jest takim w oczach Boga...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:12, 24 Maj 2017    Temat postu:

ciszek
+1
oprac. Jakub Kłoszewski
,9 min. temu
Franciszek mówił, że oceni go dopiero po rozmowie. Tak wyglądało spotkanie z Trumpem
Prezydent USA Donald Trump przybył w środę rano do Watykanu, gdzie został przyjęty na audiencji przez papieża. Franciszek mówił wcześniej, że oceni go dopiero po rozmowie.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


(PAP/EPA)

Prezydent został powitany na dziedzińcu świętego Damazego za Spiżową Bramą przez prefekta Domu Papieskiego arcybiskupa Georga Gaensweina. Trumpowi towarzyszyła żona Melania, a także córka Ivanka z mężem Jaredem Kushnerem i sekretarz stanu USA Rex Tillerson.

Tuż po godzinie 8.30 papież Franciszek i Trump usiedli przy biurku w papieskiej bibliotece, gdzie rozpoczęła się ich rozmowa z udziałem tłumacza. Następnie odbyła się publiczna część audiencji z udziałem 12 osób z delegacji towarzyszącej Trumpowi.
PAP/EPA
Podziel się

Spotkanie zakończyła krótka serdeczna rozmowa papieża z Donaldem i Melanią Trump. Pierwsza dama USA poprosiła Franciszka o pobłogosławienie trzymanego przez nią różańca.
PAP/EPA
Podziel się

Papież wręczył amerykańskiemu prezydentowi egzemplarze swej ekologicznej encykliki "Laudato si'" oraz dwie adhortacje: "Evangelii gaudium" i "Amoris laetitia", a także - co jest nowością w audiencjach dla przywódców - tekst swego orędzia na Światowy Dzień Pokoju. Podarował także Trumpowi małą płaskorzeźbę przedstawiającą drzewko oliwne, symbol pokoju.

Po trwającej w sumie 40 minut audiencji w papieskiej bibliotece prezydent USA udał się na rozmowy z watykańskim sekretarzem stanu kardynałem Pietro Parolinem i szefem dyplomacji arcybiskupem Paulem Richardem Gallagherem.
Wielkie zainteresowanie

Pierwsze spotkanie nowego prezydenta USA z papieżem wywołuje ogromne zainteresowanie światowych mediów ze względu na dzielące ich różnice w takich kwestiach, jak imigracja i ochrona klimatu.

Na niedawnej konferencji prasowej w samolocie Franciszek mówił, że zamierza wysłuchać Donalda Trumpa i dopiero wtedy go oceni.

Z kolei w wywiadzie dla "El Pais" mówił, że z oceną działań Trumpa należy poczekać. - Zobaczymy, co się wydarzy. Wielką nieroztropnością byłoby przestraszyć się teraz albo cieszyć się. To jak być prorokiem katastrofy albo dobrobytu, które mogą nie nastąpić – mówił.

...

Latwiej wielbladowi przejsc przez ucho igielne niz bogaczowi dostac sie do nieba. Bogacz uwielbia sam siebie co widac na Zachodzie jak sie uwielbiaja i nie chodza do kosciola.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:25, 27 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Papież: Chrześcijanin nie jest sprinterem, który pędzi jak szalony
Papież: Chrześcijanin nie jest sprinterem, który pędzi jak szalony

1 godz. 41 minut temu

Papież Franciszek powiedział podczas mszy w Genui, że chrześcijanin nie jest "sprinterem", który "pędzi jak szalony", by być przed wszystkimi. "Jest pielgrzymem, misjonarzem, maratończykiem nadziei" - dodał w homilii.
Papież Franciszek
/PAP/EPA/LUCA ZENNARO /PAP/EPA


W czasie liturgii odprawionej na placu w Genui dla 80 tys. wiernych papież mówił, że chrześcijanin nie stoi w miejscu, lecz jest w "drodze z Panem ku innym".

Ale chrześcijanin nie jest sprinterem, który pędzi jak szalony czy zwycięzcą, który musi przybyć przed innymi. Jest pielgrzymem, misjonarzem, jest maratończykiem nadziei; łagodnym, ale podążającym ze zdecydowaniem, ufnym a zarazem aktywnym, twórczym, ale pełnym szacunku; przedsiębiorczym i otwartym; pracowitym i solidarnym - tłumaczył Franciszek.

W takim stylu przemierzajmy drogi świata - apelował. Działajmy konkretnie na rzecz dobra wspólnego i pokoju. Angażujmy się odważnie, w przekonaniu, że więcej jest w dawaniu niż w braniu - wzywał papież.

Wcześniej papież odwiedził dzieci w szpitalu w Genui, a w sanktuarium maryjnym spotkał się z młodzieżą.

...

Trzeba rozumiec sens. Chrzescijanin nie pedzi jak wariat bo wie ze wszystkim rzadzi Bóg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:18, 28 Maj 2017    Temat postu:

Papież do młodych: miejcie serce marynarza, odważne i sięgające daleko
Katolicka Agencja Informacyjna | Maj 27, 2017

© Antoine Mekary / ALETEIA
Pope Francis General Audience May 17, 2017 © Antoine Mekary / ALETEIA
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Franciszek spotkał się z młodzieżą Genui w tamtejszym sanktuarium maryjnym. Głównymi uczestnikami tego wydarzenia byli młodzi, którzy podjęli się bycia misjonarzami wśród swych rówieśników.

„Widzieliście takich ludzi, którzy wszędzie robią tylko zdjęcia i na nic nie patrzą. Nie potrafią patrzeć. Dopiero w domu oglądają sobie zdjęcia. Ale widzieć coś w rzeczywistości to nie to samo, co oglądać zdjęcia. I jeśli będziemy żyć jak turyści, to będziemy patrzeć jedynie na zdjęcia albo na własne wyobrażenia o rzeczywistości. Dla młodych jest to pokusa, żyć jak turyści. Nie mam nic przeciwko turystyce, spacerowaniu tu i tam, bo to piękne. Mam tu na myśli postrzeganie życia oczami turysty, czyli powierzchownie, i robienie sobie zdjęć, by potem je oglądać. To oznacza, że nie dotykam rzeczywistości, nie patrzę na to, co się dzieje, nie widzę rzeczy takich, jakimi są” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek przestrzegł też młodych misjonarzy przed hipokryzją. Przyjmowanie takiej postawy już w młodości jest samobójstwem.

„Misja pomaga nam również, byśmy spojrzeli sobie prosto w oczy i poznali, że jesteśmy braćmi, że nie ma podziału na miasto, a tym bardziej, na Kościół złych i dobrych. Misja chroni nas przed popadnięciem w kataryzm. Oczyszcza nas z tego myślenia, że istnieją dwa Kościoły: czystych i nieczystych. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i wszyscy potrzebujemy, by przepowiadano nam Chrystusa. I kiedy ja głoszę Chrystusa, a nie czuję, nie słyszę, że jest to przeznaczone dla mnie samego, odcinam się od tej osoby, uważam siebie za czystego a drugiego za nieczystego, który jest w potrzebie. Misja angażuje nas wszystkich jako Lud Boży, przemienia nas, zmienia nasze spojrzenie, styl życia, z turysty w człowieka zaangażowanego, i pozbawia nas tej idei, że w Kościele są czyści i nieczyści. Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, grzesznikami. I wszyscy mamy w sobie Ducha Świętego, który może z nas zrobić świętych” – powiedział Franciszek.

Papież zaznaczył też, że podstawą wszelkiej naszej działalności musi być miłość. Jeśli jej zabraknie, wszystko staje się zbyteczne. Niezbędny jest też upór w nadziei, świadomość, że w każdym człowieku jest Chrystus, nawet jeśli ten oddalił się od Niego. Na tym, jak zaznaczył Franciszek, polega szaleństwo krzyża.

Nawiązując do portowej tożsamości Genui, papież zauważył, że ludzie wierzący powinni mieć serce marynarza. Muszą mieć w sobie odwagę, a zarazem rozeznawać to, co jest na horyzoncie.

„Wam dana została ta szansa, że możecie poznać wszystko, nową technikę. Ale tak często te nowe techniki komunikacji wprowadzają nas w zasadzkę, bo zamiast dostarczyć nam informacji zapychają nas nimi. I w takiej sytuacji przesycenia horyzont zbliża się coraz bardziej i stajesz przed ścianą. Zatraciłeś zdolność dostrzegania horyzontu. Bądźcie ostrożni, zawsze patrzcie na to, co wam sprzedają, również na to, co wam sprzedają w mediach. Kontemplacja, umiejętność kontemplacji horyzontu, wyrabianie sobie własnego osądu. Nie jedzcie tego, co wam podają gotowe na talerzu” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zachęcił też młodych do odwagi w poszukiwania prawdy i nieustannego stawiania sobie pytania, czy to, co napotykam, jest normalne. Przy tej okazji papież potępił też tych, którzy zamykają się na migrantów. To nie jest normalne – podkreślił.

Wcześniej papież spotkał się z dziećmi w szpitalu pediatrycznym im. Gianniny Gaslin. „Tej wizyty nie mogło zabraknąć w programie podróży do Genui. Najtrudniej jest bowiem zaakceptować cierpienie dzieci” – powiedział papież.

Z małymi pacjentami tego ośrodka Ojciec Święty rozmawiał już w środę przez telefon. Tym razem w przemówieniu do personelu szpitala przypomniał postać jego fundatora włoskiego przedsiębiorcy Gerolama Gasliniego, który po śmierci małoletniej córki postanowił przeznaczyć na ten cel cały swój majątek. Chciał też, by szpital ten kierował się zawsze wiarą katolicką.

„Wiemy, że wiara działa przede wszystkim przez miłość, a bez niej jest martwa. Dlatego zachęcam was wszystkich, byście pełnili waszą tak delikatną misję, kierując się miłością i często myśląc o Dobrym Samarytaninie z Ewangelii. Bądźcie wrażliwi na potrzeby waszych małych pacjentów, pochylając się z czułością nad ich słabością i widząc w nich Pana. Ten, kto z miłością posługuje chorym, służy samemu Jezusowi, który otwiera nam Królestwo Niebieskie” – powiedział Franciszek.

Wcześniej papież spotkał się m.in. z ludźmi pracy, kapłanami, seminarzystami i osobami życia konsekrowanego.
Czytaj także: Franciszek: czasami nazbyt racjonalizujemy naszą wiarę

am/KAI

...

Tak morze marynarze. To dobre porownanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:15, 28 Maj 2017    Temat postu:

Papież wyjaśnia dlaczego istnieje Kościół: „by głosić Ewangelię”!
Katolicka Agencja Informacyjna | Maj 28, 2017

Antoine Mekary | Aleteia
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Papież Franciszek w dzisiejszym rozważaniu poprzedzający modlitwę „Regina caeli” na placu św. Piotra w Watykanie modlił się także za ofiary zamachów w Egipcie i Manchesterze.

Franciszek odniósł się do święta Wniebowstąpienia Jezusa, który żegnając się ze swymi uczniami dał im „ogromne zadanie ewangelizowania świata. Konkretyzuje to zadanie nakazując, by nauczali i chrzcili w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.

Oto słowa papieża:

„Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś, we Włoszech oraz w innych krajach obchodzone jest Wniebowstąpienie Jezusa, które miało miejsce czterdzieści dni po świcie Paschy. Czytanie z Ewangelii (por. Mt 28,16-20), podsumowujące Ewangelię św. Mateusza, ukazuje nam chwilę definitywnego pożegnania Zmartwychwstałego ze swoimi uczniami. Scena ta rozgrywa się w Galilei, gdzie Jezus powołał ich, aby poszli za Nim i do utworzenia zalążka swojej nowej wspólnoty. Teraz uczniowie ci przeszli przez „ogień” męki i zmartwychwstania; na widok Zmartwychwstałego Pana oddali Mu pokłon, ale niektórzy nadal mieli wątpliwości. Tej przestraszonej wspólnocie Jezus daje ogromne zadanie ewangelizowania świata. Konkretyzuje to zadanie nakazując, by nauczali i chrzcili w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego (por w. 19).

Wniebowstąpienie Jezusa stanowi więc kres misji, którą Syn otrzymał od Ojca i początek kontynuowania tej misji przez Kościół. Od tej chwili bowiem obecność Chrystusa w świecie odbywa się za pośrednictwem Jego uczniów, którzy wierzą w Niego i Go głoszą. Ta misja potrwa do końca dziejów i każdego dnia będzie korzystała z pomocy Zmartwychwstałego Pana, który zapewnia: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (w. 20).

Jego obecność przydaje siły w prześladowaniach, pociechy w ucisku, wsparcia w trudnych sytuacjach, na które napotykają misja i głoszenie Ewangelii. Wniebowstąpienie przypomina nam o tej pomocy Jezusa i Jego Ducha, która daje nadzieję i pewność naszemu świadectwu w świecie. Ujawnia nam, dlaczego istnieje Kościół: istnieje on, by głosić Ewangelię! A także radością Kościoła jest głoszenie Ewangelii. My, wszyscy ochrzczeni jesteśmy Kościołem. Dzisiaj jesteśmy zachęceni, aby lepiej zrozumieć, że Bóg obdarzył nas wielką godnością i odpowiedzialnością głoszenia Go światu, czynienia Go dostępnym dla ludzkości. Oto nasza godność, to jest największy zaszczyt w Kościele.

W tę uroczystość Wniebowstąpienia, kierując wzrok ku niebu, gdzie Chrystus wstąpił i zasiada po prawicy Ojca, umacniajmy nasze kroki na ziemi, aby kontynuować z entuzjazmem i odwagą naszą pielgrzymkę, naszą misję świadczenia i życia Ewangelią w każdym środowisku. Zdajemy sobie jednak doskonale sprawę, że nie zależy to przede wszystkim od naszych sił, zdolności organizacyjnych i zasobów ludzkich. Jedynie ze światłem i mocą Ducha Świętego możemy skutecznie wypełnić naszą misję, aby ukazać innym i pozwolić im doświadczyć coraz bardziej miłości i czułości Jezusa.

Prośmy Maryję Pannę, by nam pomogła kontemplować dobra niebieskie, które obiecuje nam Pan i byśmy stawali się coraz bardziej wiarygodnymi świadkami Jego Zmartwychwstania, prawdziwego Życia”.



Papież zapewnił także o modlitwie za ofiary zamachów w Egipcie i Manchesterze. Franciszek prosił Boga o nawrócenie serc terrorystów.

„Pragnę raz jeszcze wyrazić moją solidarność z drogim bratem Tawadrosem i wspólnotą ortodoksyjnych Koptów w Egipcie, która przed dwoma dniami doznała kolejnego okrutnego aktu przemocy. Ofiary, w tym także dzieci, to wierni, którzy udawali się do sanktuarium, aby się modlić, a zostali zabici po tym, gdy nie chcieli wyrzec się swojej wiary chrześcijańskiej. Niech Pan przyjmie do swojego pokoju tych mężnych świadków i nawróci serca terrorystów.

Módlmy się także za ofiary strasznego zamachu, który miał miejsce w miniony poniedziałek w Manchesterze, gdzie brutalnie zniszczono tak wielu młodych istnień. Jestem blisko ich rodzin i wszystkich, którzy opłakują ich śmierć” – mówił papież.

am/KAI

...

Oczywiscie opetani demonicznie sa do ratowania nie eliminacji. Nawet kara smierci sluzy temu aby ponoszac kare odpokutowali przynajmniej tyle ze nie skoncza w piekle...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:53, 01 Cze 2017    Temat postu:

Franciszek: Chrześcijanie mają być pocieszycielami i obrońcami ubogich
Katolicka Agencja Informacyjna | Maj 31, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
fot. Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Chrześcijan może siać gorycz, może siać obawę, ale to nie jest chrześcijańskie. Jeśli tak czynisz, to nie jesteś dobrym chrześcijaninem” – mówił papież w katechezie.


„Z
właszcza ubodzy, wykluczeni, ludzie nie kochani potrzebują kogoś, kto stanie się dla nich parakletem, czyli niosącym pociechę i obronę, tak jak Duch Święty staje się dla każdego z nas pocieszycielem i obrońcą. Powinniśmy czynić to samo dla najbardziej potrzebujących” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej. Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Tuż przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego nie możemy nie mówić o związku między chrześcijańską nadzieją a Duchem Świętym. Jest On wiatrem popychającym nas do przodu, który sprawia, że trwamy w drodze, że czujemy się pielgrzymami i obcymi. Nie pozwala nam spocząć, abyśmy stali się ludem „osiadłym”.

List do Hebrajczyków porównuje nadzieję do kotwicy (por. 6,18-19). A do tego obrazu możemy dołączyć obraz żagla. O ile kotwica jest tym, co daje łodzi bezpieczeństwo i sprawia, że jest „zakotwiczona” pośród falowania morza, to żagiel jest raczej tym, co sprawia, że przemieszcza się ona i płynie po wodach naprzód. Nadzieja jest naprawdę jak żagiel. Zbiera ona wiatr Ducha Świętego i przekształca go w siłę napędową, która popycha łódź, czy to na głębię, czy też do brzegu.





Apostoł Paweł kończy swój List do Rzymian następującym życzeniem: „Bóg, [dawca] nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję” (15,13). Zastanówmy się nad treścią tego pięknego słowa.

Wyrażenie „Bóg nadziei” nie oznacza jedynie, że Bóg jest przedmiotem naszej nadziei, to znaczy Tym, którego mamy nadzieję kiedyś osiągnąć w życiu wiecznym. Oznacza również, że Bóg jest Tym, który już teraz sprawia, że żywimy nadzieję, a wręcz czyni nas „weselącymi się nadzieją” (Rz 12,12).

Duch Święty nie tylko sprawia, że jesteśmy w stanie żywić nadzieję, ale również być siewcami nadziei, abyśmy i my byli – jak On i dzięki Niemu – „parakletami”, to znaczy pocieszycielami i obrońcami braci. Siewcami nadziei.
Czytaj także: Franciszek: czasami nazbyt racjonalizujemy naszą wiarę

Chrześcijan może siać gorycz, może siać obawę, ale to nie jest chrześcijańskie. Jeśli tak czynisz, to nie jesteś dobrym chrześcijaninem. Sieje nadzieję, rozsiewa olejek nadziei, sieje wonności nadziei, a nie kwas goryczy i beznadziei.

Bł. kard. John Henry Newman w jednej ze swoich mów powiedział wiernym: „Pouczeni przez nasze własne cierpienia, przez nasz własny ból, a nawet nasze grzechy, będziemy mieli serca i umysły wprawione do wszelkiej posługi miłości wobec tych, którzy jej potrzebują. Będziemy w pewnej mierze pocieszycielami na obraz Wszechmocnego Parakleta, i to w każdym znaczeniu tego słowa: obrońcami, sługami, kojącymi pomocnikami. Nasze słowa i rada, same maniery, nasz głos, nasze oczy będą miłe i uspokajające” („Parochial and plain Sermons”, t. V, Londyn, 1870, s. 300).
Galeria zdjęć

Zwłaszcza ubodzy, wykluczeni, ludzie nie kochani potrzebują kogoś, kto stanie się dla nich „parakletem”, czyli niosącym pociechę i obronę, tak jak Duch Święty staje się dla każdego z nas, obecnych tutaj na placu – pocieszycielem i obrońcą. Powinniśmy czynić to samo dla najbardziej potrzebujących, odrzuconych.

Bracia i siostry, niech bliskie już święto Pięćdziesiątnicy, które jest dniem urodzin Kościoła, zastanie nas na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa i naszą. A dar Ducha Świętego niech sprawi, abyśmy obfitowali w nadzieję, powiem więcej – abyśmy marnowali nadzieję, z tymi wszystkimi, którzy najbardziej potrzebują, najbardziej odrzuconymi, i tymi wszystkimi, którzy jej potrzebują. Dziękuję.

[Do Polaków]

Witam polskich pielgrzymów. Pozdrawiam młodych, którzy – jak co roku – licznie gromadzą się w Lednicy. Drodzy Przyjaciele, „Idź i kochaj!” – to motto waszego spotkania. Prowadzi Was Maryja, która usłyszawszy w sercu to wezwanie, wyruszyła do Elżbiety, aby dzielić się radością swojego spotkaniem z Bogiem i nieść konkretną pomoc. Odtąd jest ciągle w drodze, nieustannie nawiedza swoje dzieci i niesie im Chrystusa, swego Syna.
Czytaj także: Franciszek do Polaków: wsłuchujcie się w głos Maryi

Drugim patronem waszego spotkania jest Zacheusz, o którym opowiadałem Wam podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, zachęcając do odwagi w poszukiwaniu Jezusa i do otwarcia Mu drzwi Waszego serca. Dziś Pan Jezus kieruje do Was te same słowa, które wypowiedział do Zacheusza: „zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w Twoim domu” (Łk 19, 5). Chce do Was przyjść i posłać was do braci, abyście dzielili się Jego miłością. Wie, że to nie jest to łatwe, dlatego zsyła Wam Ducha Świętego, który napełni Was Jego mocą.

Proście Go o odwagę. Proście Go, aby pomógł Wam burzyć dzielące Was mury i uzdolnił do rozumienia siebie nawzajem, do budowania jedności wszystkich ludzi. Wszystkich Was, którzy gromadzicie się nad Jeziorem Lednickim, u źródeł chrzcielnych Polski, zawierzam opiece Maryi i z serca błogosławię.

KAI/ks

...

Tak Ewangelia to zwrot ku slabym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:53, 01 Cze 2017    Temat postu:

Franciszek: Chrześcijanie mają być pocieszycielami i obrońcami ubogich
Katolicka Agencja Informacyjna | Maj 31, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
fot. Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Chrześcijan może siać gorycz, może siać obawę, ale to nie jest chrześcijańskie. Jeśli tak czynisz, to nie jesteś dobrym chrześcijaninem” – mówił papież w katechezie.


„Z
właszcza ubodzy, wykluczeni, ludzie nie kochani potrzebują kogoś, kto stanie się dla nich parakletem, czyli niosącym pociechę i obronę, tak jak Duch Święty staje się dla każdego z nas pocieszycielem i obrońcą. Powinniśmy czynić to samo dla najbardziej potrzebujących” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej. Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Tuż przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego nie możemy nie mówić o związku między chrześcijańską nadzieją a Duchem Świętym. Jest On wiatrem popychającym nas do przodu, który sprawia, że trwamy w drodze, że czujemy się pielgrzymami i obcymi. Nie pozwala nam spocząć, abyśmy stali się ludem „osiadłym”.

List do Hebrajczyków porównuje nadzieję do kotwicy (por. 6,18-19). A do tego obrazu możemy dołączyć obraz żagla. O ile kotwica jest tym, co daje łodzi bezpieczeństwo i sprawia, że jest „zakotwiczona” pośród falowania morza, to żagiel jest raczej tym, co sprawia, że przemieszcza się ona i płynie po wodach naprzód. Nadzieja jest naprawdę jak żagiel. Zbiera ona wiatr Ducha Świętego i przekształca go w siłę napędową, która popycha łódź, czy to na głębię, czy też do brzegu.





Apostoł Paweł kończy swój List do Rzymian następującym życzeniem: „Bóg, [dawca] nadziei, niech wam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyście przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję” (15,13). Zastanówmy się nad treścią tego pięknego słowa.

Wyrażenie „Bóg nadziei” nie oznacza jedynie, że Bóg jest przedmiotem naszej nadziei, to znaczy Tym, którego mamy nadzieję kiedyś osiągnąć w życiu wiecznym. Oznacza również, że Bóg jest Tym, który już teraz sprawia, że żywimy nadzieję, a wręcz czyni nas „weselącymi się nadzieją” (Rz 12,12).

Duch Święty nie tylko sprawia, że jesteśmy w stanie żywić nadzieję, ale również być siewcami nadziei, abyśmy i my byli – jak On i dzięki Niemu – „parakletami”, to znaczy pocieszycielami i obrońcami braci. Siewcami nadziei.
Czytaj także: Franciszek: czasami nazbyt racjonalizujemy naszą wiarę

Chrześcijan może siać gorycz, może siać obawę, ale to nie jest chrześcijańskie. Jeśli tak czynisz, to nie jesteś dobrym chrześcijaninem. Sieje nadzieję, rozsiewa olejek nadziei, sieje wonności nadziei, a nie kwas goryczy i beznadziei.

Bł. kard. John Henry Newman w jednej ze swoich mów powiedział wiernym: „Pouczeni przez nasze własne cierpienia, przez nasz własny ból, a nawet nasze grzechy, będziemy mieli serca i umysły wprawione do wszelkiej posługi miłości wobec tych, którzy jej potrzebują. Będziemy w pewnej mierze pocieszycielami na obraz Wszechmocnego Parakleta, i to w każdym znaczeniu tego słowa: obrońcami, sługami, kojącymi pomocnikami. Nasze słowa i rada, same maniery, nasz głos, nasze oczy będą miłe i uspokajające” („Parochial and plain Sermons”, t. V, Londyn, 1870, s. 300).
Galeria zdjęć

Zwłaszcza ubodzy, wykluczeni, ludzie nie kochani potrzebują kogoś, kto stanie się dla nich „parakletem”, czyli niosącym pociechę i obronę, tak jak Duch Święty staje się dla każdego z nas, obecnych tutaj na placu – pocieszycielem i obrońcą. Powinniśmy czynić to samo dla najbardziej potrzebujących, odrzuconych.

Bracia i siostry, niech bliskie już święto Pięćdziesiątnicy, które jest dniem urodzin Kościoła, zastanie nas na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa i naszą. A dar Ducha Świętego niech sprawi, abyśmy obfitowali w nadzieję, powiem więcej – abyśmy marnowali nadzieję, z tymi wszystkimi, którzy najbardziej potrzebują, najbardziej odrzuconymi, i tymi wszystkimi, którzy jej potrzebują. Dziękuję.

[Do Polaków]

Witam polskich pielgrzymów. Pozdrawiam młodych, którzy – jak co roku – licznie gromadzą się w Lednicy. Drodzy Przyjaciele, „Idź i kochaj!” – to motto waszego spotkania. Prowadzi Was Maryja, która usłyszawszy w sercu to wezwanie, wyruszyła do Elżbiety, aby dzielić się radością swojego spotkaniem z Bogiem i nieść konkretną pomoc. Odtąd jest ciągle w drodze, nieustannie nawiedza swoje dzieci i niesie im Chrystusa, swego Syna.
Czytaj także: Franciszek do Polaków: wsłuchujcie się w głos Maryi

Drugim patronem waszego spotkania jest Zacheusz, o którym opowiadałem Wam podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, zachęcając do odwagi w poszukiwaniu Jezusa i do otwarcia Mu drzwi Waszego serca. Dziś Pan Jezus kieruje do Was te same słowa, które wypowiedział do Zacheusza: „zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w Twoim domu” (Łk 19, 5). Chce do Was przyjść i posłać was do braci, abyście dzielili się Jego miłością. Wie, że to nie jest to łatwe, dlatego zsyła Wam Ducha Świętego, który napełni Was Jego mocą.

Proście Go o odwagę. Proście Go, aby pomógł Wam burzyć dzielące Was mury i uzdolnił do rozumienia siebie nawzajem, do budowania jedności wszystkich ludzi. Wszystkich Was, którzy gromadzicie się nad Jeziorem Lednickim, u źródeł chrzcielnych Polski, zawierzam opiece Maryi i z serca błogosławię.

KAI/ks

...

Tak Ewangelia to zwrot ku slabym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:25, 04 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Niezwykłe spotkanie z Franciszkiem. Przybyli ludzie ze 120 krajów świata
Niezwykłe spotkanie z Franciszkiem. Przybyli ludzie ze 120 krajów świata

Wczoraj, 3 czerwca (21:27)

​Kilkadziesiąt tysięcy osób ze 120 krajów uczestniczyło w sobotę w spotkaniu z papieżem Franciszkiem na terenie antycznego stadionu Circus Maximus w Rzymie. Odbyło się tam ekumeniczne czuwanie modlitewne w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego.
Papież Franiszek
/MASSIMO PERCOSSI /PAP/EPA


W ceremonii modlitewnej udział wzięli przedstawiciele wspólnot ewangelikalnych oraz grup katolickiej odnowy charyzmatycznej. Papież mówił, że w obecnej dobie prześladowań chrześcijan na świecie ich jedność jest konieczna bardziej niż kiedykolwiek.

Zwracając się do tysięcy ludzi podkreślił: "Takie spotkanie dobrze wszystkim robi, mnie także".

Wiele osób przybyło z różnych części świata, a Duch Święty połączył nas, by nawiązać więzy braterskiej przyjaźni, które dodają nam otuchy na drodze ku jedności - mówił Franciszek.

Dodał, że razem należy głosić, że pokój jest możliwy.

Ale możliwy jest wtedy, gdy panuje między nami. Jeśli akcentujemy różnice, jesteśmy w stanie wojny i nie możemy głosić pokoju - stwierdził papież.

Wskazywał, że można pokazywać różnice, jakie występują wśród wyznawców Chrystusa.

Są między nami różnice, to oczywiste, ale chcemy być pojednaną różnorodnością. To nie są moje słowa, ale brata luteranina - wyjaśnił.

Stojąc na terenie antycznego stadionu, papież zauważył: "Postanowiliśmy dzisiaj zebrać się razem w tym miejscu, bo tutaj podczas prześladowań chrześcijanie byli zamęczani dla rozrywki tych, którzy na to patrzyli".

A dzisiaj jest więcej męczenników chrześcijańskich niż kiedyś. Ci, którzy mordują chrześcijan, nie pytają zanim ich zabiją: "Jesteś prawosławny, jesteś ewangelikiem czy luteraninem?". Kto jest chrześcijaninem, jest ścinany - powiedział papież. Przywołał często przez siebie używane sformułowanie "ekumenizm krwi".

Łączy nas świadectwo dzisiejszych męczenników w różnych częściach świata, gdzie przelewana jest krew chrześcijan. Dzisiaj jedność chrześcijan jest bardziej konieczna niż kiedykolwiek - oświadczył Franciszek.

...

Wazne swieto...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:55, 04 Cze 2017    Temat postu:

Piękna modlitwa papieża Franciszka do Ducha Świętego
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 04, 2017
Jean-Pierre Dalbéra CC
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


O znaczeniu Ducha Świętego dla jedności Kościoła papież Franciszek mówił podczas Eucharystii sprawowanej w uroczystość Pięćdziesiątnicy na placu św. Piotra.


N
awiązując do zawartego w pierwszym dzisiejszym czytaniu (Dz 2,1–11) opisu Zesłania Ducha Świętego, papież Franciszek wskazał, że ten sam Duch tworzy różnorodność i jedność, kształtując w ten sposób lud nowy, zróżnicowany i zjednoczony, czyli Kościół powszechny. Ma to być jedność prawdziwa, według Boga, która nie oznacza jednolitości, ale jedność w różnorodności.

Ojciec Święty wskazał, że konieczne jest do tego uwolnienie się od dwóch pokus. Pierwsza z nich to dążenie do różnorodności bez jedności, „kiedy wybieramy przynależność do tego czy innego kręgu bardziej niż do Kościoła. Stajemy się «fanami» danej części, zamiast być braćmi i siostrami w tym samym Duchu; bardziej chrześcijanami «prawicowymi lub lewicowymi» niż Jezusowymi; nieugiętymi stróżami przeszłości lub awangardzistami przyszłości niż pokornymi i wdzięcznymi dziećmi Kościoła” – stwierdził papież. Zaznaczył, że drugą, przeciwną pokusą jest dążenie do jedności bez różnorodności, kiedy jedność staje się w końcu uniformizacją i nie ma już wolności.

Ojciec Święty zachęcił wiernych do modlitwy o jedność Kościoła niezależnie od preferencji osobistych, aby wyeliminować trujące plotki siejące niezgodę i zazdrość. Wezwał też do modlitwy o to, byśmy odczuwali, że Kościół jest naszą matką i naszym domem: domem gościnnym i otwartym, gdzie dzielimy się wielopostaciową radością Ducha Świętego, a także do modlitwy o łaskę czynienia coraz piękniejszym oblicza Kościoła, „odnawiając się przez przebaczenie i poprawiając samych siebie: dopiero wtedy będziemy mogli poprawiać innych w miłości”.

Swoją homilię Franciszek zakończył taką modlitwą do Ducha Świętego:

Duchu Boży, Panie, który jesteś w moim sercu i w sercu Kościoła, Ty, który prowadzisz Kościół naprzód, kształtując go w różnorodności, przyjdź. Potrzebujemy Ciebie jak wody, aby żyć: zstąp na nas ponownie i naucz nas jedności, odnów nasze serca i naucz nas kochać tak, jak Ty nas kochasz, przebaczać, jak Ty nam przebaczasz. Amen.

...

Czekamy na ostateczna przemiane Swiata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:06, 07 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: To jest wielka rewolucja, jaką przynosi chrześcijaństwo
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 07, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Przyzywanie Go jako „Ojca” stawia nas w relacji zażyłości z Nim, jak dziecko, które zwraca się do swojego tatusia, wiedząc, że jest przez niego kochane i otoczone opieką.

„Tajemnica Boga, który stale nas fascynuje i sprawia, że czujemy się małymi, ale już nie przeraża, nie przytłacza. Jest to rewolucja, którą trudno nam przyjąć w naszej ludzkiej duszy” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji (7 czerwca). Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W modlitwie Jezusa było coś fascynującego. Do tego stopnia, że pewnego dnia Jego uczniowie poprosili, aby zostali w nią wprowadzeni. Wydarzenie to znajdujemy w Ewangelii św. Łukasza, który był pośród ewangelistów tym, który najbardziej udokumentował tajemnicę „modlącego się” Chrystusa – Pan się modlił. Uczniów Jezusa uderzał fakt, że zwłaszcza rano i wieczorem udawał się On samotnie i „zanurzał” w modlitwie. Dlatego pewnego dnia poprosili Go, aby także ich nauczył się modlić (por. Łk 11,1).

To właśnie wtedy Jezus przekazał tę modlitwę, która stała się modlitwą w najpełniejszym tego słowa znaczeniu: „Ojcze nasz”. W istocie Łukasz w porównaniu z Mateuszem oddaje nam tę modlitwę Jezusa w formie nieco skróconej, która zaczyna się od prostego wezwania: „Ojcze”.
Czytaj także: Franciszek: czasami nazbyt racjonalizujemy naszą wiarę

W istocie przyzywanie Boga imieniem „Ojcze” nie jest bynajmniej czymś oczywistym. Bylibyśmy skłonni do używania tytułów wznioślejszych, które wydają się okazywać więcej szacunku dla Jego transcendencji. Natomiast przyzywanie Go jako „Ojca” stawia nas w relacji zażyłości z Nim, jak dziecko, które zwraca się do swojego tatusia, wiedząc, że jest przez niego kochane i otoczone opieką.

To jest wielka rewolucja, jaką chrześcijaństwo wyciska na psychologii religijnej człowieka. Tajemnica Boga, który stale nas fascynuje i sprawia, że czujemy się małymi, ale już nie przeraża, nie powala, nie przytłacza. Jest to rewolucja, którą trudno nam przyjąć w naszej ludzkiej duszy.



Pomyślimy o przypowieści o miłosiernym Ojcu (por. Łk 15,11-32). Jezus mówi o ojcu, który potrafi być dla swoich synów wyłącznie miłością. Ojcem, który nie karze syna za jego arogancję, jest w stanie dać mu nawet udział w spadku i pozwolić, by poszedł sobie z domu. Jezus mówi, że Bóg jest Ojcem, ale nie na sposób ludzki, bo nie ma na tym świecie ojca, który zachowywałby się jak bohater tej przypowieści.

Bóg jest Ojcem na swój sposób: dobrym, bezbronnym wobec wolnej woli człowieka, potrafiącym jedynie odmieniać czasownik „kochać”. Kiedy zbuntowany syn, roztrwoniwszy wszystko, w końcu wraca do domu, ów ojciec nie stosuje kryteriów ludzkiej sprawiedliwości, ale przede wszystkim odczuwa potrzebę przebaczania, a swoim uściskiem daje synowi do zrozumienia, że przez cały ten długi czas nieobecności brakowało mu go, boleśnie brakowało jego ojcowskiej miłości.

Jakże niezgłębioną tajemnicą jest Bóg, który żywi miłość tego rodzaju wobec swoich dzieci!

Być może z tego powodu, Apostoł Paweł wspominając istotę misterium chrześcijańskiego, nie czuje się na siłach, by przełożyć na język grecki słowa, które Jezus wypowiedział po aramejsku – „abbà”. Dwukrotnie Paweł w swoich listach (por. Rz 8,15; Ga 4,6) porusza ten temat i dwa razy pozostawia to słowo nieprzetłumaczone, w tej samej formie, w jakiej pojawiło się na ustach Jezusa, „abbà” – w terminie jeszcze bardziej kameralnym niż „ojciec”, a który niektórzy tłumaczą jako „tatusiu”, „tatko”.

Drodzy bracia i siostry, nigdy nie jesteśmy sami. Możemy być dalecy, wrodzy, możemy nawet określać siebie jako „bezbożnicy”. Ale Ewangelia Jezusa Chrystusa objawia nam, że Bóg nie może obyć się bez nas: On nigdy nie będzie Bogiem „bez człowieka”.

To wielka tajemnica: Bóg nie może być „Bogiem bez człowieka”. A ta pewność jest źródłem naszej nadziei, która jest zawarta we wszystkich wezwaniach „Ojcze nasz”. Kiedy potrzebujemy pomocy, Jezus nie mówi nam, byśmy utracili nadzieję i zamknęli się w sobie, lecz zwrócili się do Ojca i prosili Go z ufnością. Wszystkie nasze potrzeby, od tych najbardziej oczywistych i powszednich, takich jak żywność, zdrowie, praca, aż po zyskanie przebaczenia i wsparcie w pokusach, nie są odzwierciedleniem naszej samotności: jest natomiast Ojciec, który zawsze patrzy na nas z miłością i na pewno nas nie opuszcza.
Czytaj także: I wtedy Jezus rozpoczyna „terapię nadziei”. Franciszek o uczniach z Emaus

Teraz złożę wam pewną propozycję: każdy z nas ma wiele problemów, potrzeb… Pomyślmy na chwilę o tych problemach, o tych potrzebach. Pomyślmy też o naszym Ojcu, który nie może obyć się bez nas, a który w tej chwili na nas spogląda i wszyscy razem z ufnością i nadzieją módlmy się: Ojcze nasz…

[Do wiernych z Polski]

Witam serdecznie pielgrzymów polskich. Szczególnie pozdrawiam Stowarzyszenie Comunità Regina della Pace z Radomia. W ramach podjętej inicjatywy „12 Gwiazd w koronie Maryi Królowej Pokoju” realizuje ono projekt ustanowienia na świecie 12 centrów adoracji Eucharystii i nieustannej modlitwy o pokój, w miejscach najbardziej zapalnych.

Na ich prośbę poświęciłem dzisiaj ołtarz adoracji: Adoratio Domini in unitate et pace przeznaczony dla Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Namyang w Korei Południowej. Niech waszej modlitwy o pokój nie zabraknie podczas nabożeństw czerwcowych, poświęconych szczególnej czci Serca Pana Jezusa. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Czytaj także: Franciszek: Jedynym dopuszczalnym ekstremizmem jest radykalizm miłości!

KAI/ks

...

Generalnie metoda Boga z ludzmi dobrymi jest ewolucja. Powoli. Natomiast z nikczemnikami rewolucja. Musza ostro dostac aby ich ruszyc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:17, 08 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek całuje dłonie polskim księżom. O co tu chodzi?
Kamil Szumotalski | Czer 08, 2017
AFP PHOTO / OSSERVATORE ROMANO
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Neoprezbiterzy z Gniezna zostali uchwyceni na placu św. Piotra podczas modlitwy nad papieżem Franciszkiem.


C
hwila święceń prezbiteratu to dla każdego księdza życiowy punkt zwrotny. Od tego momentu diakoni przez nałożenie rąk i namaszczenie dłoni przez biskupa stają się uczestnikami kapłaństwa Chrystusa.

Kolejnym ważnym wydarzeniem jest msza prymicyjna, którą neoprezbiterzy, czyli nowo wyświęceni księża, sprawują zazwyczaj w swoich rodzinnych parafiach. Jej ważnym elementem jest błogosławieństwo prymicyjne, które ma rangę błogosławieństwa papieskiego. Warto wiedzieć, że przyjmując błogosławieństwo od neoprezbitera, można uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.

Kto zaczyna w @PWSD_Gniezno nie ma łatwo, ale warto być tak posłanym. Zapraszamy na tę drogę! pic.twitter.com/VHzddFyzUc

— Przemek Kwiatkowski (@przemokwiatkow1) June 8, 2017


Co możemy zobaczyć na poruszających zdjęciach z Watykanu? Na pierwszym z nich widzimy neoprezbiterów z diecezji gnieźnieńskiej, którzy nakładają ręce modląc się i błogosławiąc papieża Franciszka. Na kolejnych zdjęciach widzimy papieża całującego dłonie kapłanów, które zostały niedawno namaszczone przez biskupa. Ten wzruszający moment na pewno pozostanie w pamięci tych młodych kapłanów na całe życie.

Papież Franciszek, decydując się na ten gest, w piękny sposób podkreślił jak wielkim skarbem dla Kościoła są księża. Dzięki tym dłoniom wierni diecezji gnieźnieńskiej będą mogli przez najbliższe lata uczestniczyć w Eucharystii i przyjmować inne sakramenty.

A kto wie, czy za kilkadziesiąt lat któryś z nich nie znajdzie się na miejscu Franciszka i będziemy mogli opowiadać o tym, jak piękną historię pisze ciągłość święceń od Apostołów aż do współczesnych czasów?

...

Papiez to ksiadz Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:03, 11 Cze 2017    Temat postu:

Czym jest życie wieczne? Papieskie rozważanie o Trójcy Świętej
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 11, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Wspólnota chrześcijańska, pomimo wszystkich ludzkich ograniczeń, może stać się odbiciem komunii Trójcy Świętej, Jej dobroci i piękna.


„C
zym jest to życie wieczne? Jest niezmierzoną i bezinteresowną miłością Ojca, którą Jezus ofiarował na krzyżu, oddając swoje życie dla naszego zbawienia” – mówił Franciszek podczas spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański. Publikujemy papieskie rozważanie w całości:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Czytania biblijne dzisiejszej niedzieli uroczystości Trójcy Świętej pomagają nam wejść w tajemnice tożsamości Boga. Drugie czytanie przedstawia życzenia jakie św. Paweł kieruje do wspólnoty w Koryncie: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi” (2 Kor 13,13).

To „błogosławieństwo” Apostoła jest owocem jego osobistego doświadczenia miłości Boga, tej miłości, jaką objawił mu zmartwychwstały Chrystus, która przemieniła jego życie i pobudziła go do niesienia Ewangelii poganom. Wychodząc od tego swego doświadczenia łaski, Paweł może zachęcać chrześcijan następującymi słowami: „Radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu […] pokój zachowujcie” (w. 11).

Wspólnota chrześcijańska, pomimo wszystkich ludzkich ograniczeń, może stać się odbiciem komunii Trójcy Świętej, Jej dobroci i piękna. Ale to – jak zaświadcza sam Paweł – musi koniecznie przejść przez doświadczenie Bożego miłosierdzia, Bożego przebaczenia.

To właśnie przytrafia się Żydom w pielgrzymowaniu wyjścia. Kiedy lud złamał przymierze, Bóg ukazał się Mojżeszowi w obłoku, aby ponowić to przymierze głosząc swoje imię i jego znaczenie: „Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność”. (Wj 34,6). Imię to wyraża, że Bóg nie jest daleki i zamknięty w sobie, ale jest życiem, które chce się przekazywać innym, jest otwarciem, jest Miłością, która zbawia człowieka od niewierności.

Bóg jest „miłosierny”, „litościwy” i „bogaty w łaskę”, ponieważ daje się nam, aby wypełnić nasze ograniczenia i nasze grzechy, przebaczyć nasze błędy, aby zaprowadzić nas z powrotem na drogę sprawiedliwości i prawdy.

To objawienie Boga doszło do swej pełni w Nowym Testamencie dzięki słowu Chrystusa i Jego misji zbawienia. Jezus ukazał nam oblicze Boga, jednego w swej istocie i w trzech osobach. Bóg jest całkowicie i jedynie Miłością, w relacji substancjalnej, która wszystko stwarza, zbawia i uświęca: Ojciec, Syn i Duch Święty.

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia Nikodema, który mimo, że zajmuje ważne miejsce we wspólnocie religijnej i świeckiej swojego czasu, nie przestał szukać Boga i usłyszał echo Jego głosu w Jezusie. W nocnej rozmowie z Nazarejczykiem Nikodem w końcu rozumie, że już jest poszukiwany i oczekiwany przez Boga, że jest przez Niego kochany jako osoba.

Tak mówi do niego Jezus: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Czym jest to życie wieczne? Jest niezmierzoną i bezinteresowną miłością Ojca, którą Jezus ofiarował na krzyżu, oddając swoje życie dla naszego zbawienia.

Ta miłość przez działanie Ducha Świętego opromieniła nowym światłem ziemię i każde ludzkie serce, które ją przyjmuje, światło które odkrywa ciemne zakątki, zatwardziałości uniemożliwiające nam przyniesienie dobrych owoców miłości i miłosierdzia.

Niech Maryja Panna pomoże nam coraz bardzie wchodzić, całymi sobą, w komunię trynitarną, aby żyć i świadczyć o miłości, która nadaje sens naszemu istnieniu.

...

BÓG DOCIERA DO KAZDEGO POJEDYNCZO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:25, 13 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Zaproście ubogich do waszych kościołów
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 13, 2017
Instagram/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Biedni nie są problemem, ale zasobem, z którego możemy zaczerpnąć, aby przyjąć i żyć istotą Ewangelii” – pisze papież w orędziu na I Światowy Dzień Ubogich.


„J
eśli chcemy naprawdę spotkać Chrystusa, to konieczne jest, abyśmy dotknęli się Jego Ciała w ranach ubogich, w odpowiedzi na Komunię sakramentalną otrzymaną w Eucharystii” – czytamy w orędziu papieskim na I Światowy Dzień Ubogich, który Franciszek wyznaczył na 19 listopada 2017 roku. Publikujemy najważniejsze fragmenty tego dokumentu:
Nie miłujmy słowem, ale czynem

1. «Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!» (1J 3, 1Cool. Te słowa Apostoła Jana wyrażają nakaz, od którego żaden chrześcijanin nie może się uchylić. Miłość nie pozwala sobie na wymówki: kto zamierza kochać tak, jak kochał Jezus, powinien postępować zgodnie z Jego przykładem, i to przede wszystkim wtedy, kiedy jest wezwany do okazania miłości ubogim.

2. Z całą pewnością służba najbiedniejszym to jeden z pierwszych znaków, za pomocą którego wspólnota chrześcijańska pokazała się światu. Stało się tak dlatego, że wspólnota ta zrozumiała, iż życie uczniów Jezusa powinno wyrazić się poprzez braterstwo i solidarność w taki sposób, aby odpowiadały one głównemu nauczaniu Mistrza, który nazwał ubogich błogosławionymi i dziedzicami Królestwa Bożego (por. Mt 5, 3).

«Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby» (Dz 2, 45). To zdanie pokazuje, czym żywo przejmowali się pierwsi chrześcijanie.

3. Nie powinniśmy myśleć o biednych jako o odbiorcach dobrych działań wolontariuszy, którzy czynią to raz na tydzień, czy też o doraźnych gestach dobrej woli z naszej strony, które mają na celu uspokojenie naszego sumienia. Takie doświadczenia, choć nieraz ważne i pożyteczne dla uwrażliwienia na potrzeby braci oraz dla ukazania niesprawiedliwości, które leżą u ich podstaw, powinny nas jednak prowadzić do prawdziwego spotkania z ubogimi, a także do dzielenia się, które powinno stać się stylem naszego życia.

Jeśli chcemy naprawdę spotkać Chrystusa, to konieczne jest, abyśmy dotknęli się Jego Ciała w ranach ubogich, w odpowiedzi na Komunię sakramentalną otrzymaną w Eucharystii. Ciało Chrystusa łamane podczas Świętej Liturgii pozwala nam się odnaleźć przez miłość wspólną w obliczach oraz w osobach najbiedniejszych braci i sióstr.

Dlatego też jesteśmy wezwani do wyciągnięcia ręki do biednych, do spotkania się z nimi, popatrzenia im w oczy, przytulenia, aby poczuli ciepło miłości, która przełamuje krąg samotności. Ich ręka wyciągnięta w naszą stronę jest również zaproszeniem do wyjścia z naszych pewności i wygód, i do rozpoznania wartości, którą ubóstwo ma samo w sobie.

4. Ubóstwo oznacza serce pokorne, które potrafi zaakceptować siebie jako ograniczone i grzeszne stworzenie, aby pokonać pokusę własnej wszechmocy, która zwodzi nas fałszywą obietnicą nieśmiertelności.

Jeśli wiec pragniemy ofiarować nasz udział w skutecznej przemianie historii, przyczyniając się do prawdziwego rozwoju, to konieczne jest, abyśmy wsłuchali się w wołanie ubogich i zajęli się podnoszeniem ich z marginesu. Przypominam jednocześnie ubogim, którzy żyją w naszych miastach i w naszych wspólnotach, aby nie stracili sensu ubóstwa ewangelicznego, którym naznaczone jest ich życie.

5. Ubóstwo ma oblicze kobiet, mężczyzn oraz dzieci wykorzystywanych do podłych interesów, podeptanych przez przewrotną logikę władzy i pieniądza.

Błogosławione zatem ręce, które otwierają się, by przyjąć biednych i pomóc im: to są ręce, które dają nadzieję. Błogosławione ręce, które pokonują bariery kultury, religii i narodu, wylewając oliwę pocieszenia na rany ludzkości. Błogosławione ręce, które się otwierają, nie prosząc nic w zamian, bez „jeśli”, bez „ale” i bez „być może”: to są ręce, które sprawiają, że na braci spływa Boże błogosławieństwo.

6. Na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia chciałem ofiarować Kościołowi Światowy Dzień Ubogich, aby wspólnoty chrześcijańskie na całym świecie stawały się coraz wyraźniejszym i konkretnym znakiem miłości Chrystusa do tych ostatnich i najbardziej potrzebujących.

Zapraszam cały Kościół, mężczyzn i kobiety dobrej woli, do spojrzenia w tym szczególnym dniu na tych wszystkich, którzy wyciągają ręce wołając o pomoc i przyzywając naszej solidarności.

Dzień ten powinien zwrócić uwagę wierzących, aby przeciwstawili się kulturze odrzucenia i marnotrawstwa, a uczynili kulturę spotkania swoim stylem życia.

7. Pragnę, aby wspólnoty chrześcijańskie w tygodniu poprzedzającym Światowy Dzień Ubogich, który w tym roku przypada na 19 listopada (XXXIII Niedziela Zwykła w ciągu roku), zaangażowały się w przygotowanie wielu momentów przyjacielskich spotkań, naznaczonych solidarnością i konkretną pomocą. Będzie można zaprosić ubogich oraz wolontariuszy do wspólnego uczestnictwa w Eucharystii podczas tejże niedzieli, tak aby jeszcze bardziej autentyczną stała się celebracja Uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, która przypadnie w kolejną niedzielę.

W tę właśnie niedzielę poświęconą ubogim, jeśli w naszej okolicy żyją biedni, którzy potrzebują pomocy i opieki, zbliżmy się do nich: niech to będzie odpowiednia chwila na spotkanie Boga, którego szukamy. Jak uczy nas Pismo Święte (por. Rdz 18, 3-5; Hbr 13, 2), przyjmijmy ich jako uprzywilejowanych gości przy naszym stole, aby mogli się stać mistrzami, którzy pomogą nam żyć spójnie wiarą.

8. U podstaw wielu konkretnych inicjatyw, które będą realizowane w tymże Dniu niech będzie zawsze modlitwa. Nie zapominajmy, że Ojcze nasz jest modlitwą ubogich. Prośba o chleb wyraża bowiem powierzenie Bogu podstawowych potrzeb naszego życia.

9. Proszę moich Współbraci Biskupów, Kapłanów oraz Diakonów – którzy z powołania mają misję wspierania ubogich – proszę osoby konsekrowane, grupy, stowarzyszenia i ruchy, oraz całą rzeczywistość wolontariatu, aby zaangażowali się w ten Światowy Dzień Ubogich tak, by stał się on tradycją oraz konkretnym wkładem na rzecz ewangelizacji współczesnego świata.

Ten nowy, Światowy Dzień, niech się stanie silnym wezwaniem dla naszego wierzącego sumienia, abyśmy byli coraz bardziej przekonani do tego, że dzielenie się z biednymi pozwala nam zrozumieć Ewangelię w najgłębszej jej prawdzie. Biedni nie są problemem, ale zasobem, z którego możemy zaczerpnąć, aby przyjąć i żyć istotą Ewangelii.

KAI/ks

....

To nie moze sie sprowadzac do dania drobniaka bo do takiego ,,sprowadzania ubogich nie trzeba zapraszac. Zebracy sami wiedza i przychodza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:36, 14 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież: Świat narcyzów wydaje się ludzki, ale to piekło
Papież: Świat narcyzów wydaje się ludzki, ale to piekło

1 godz. 36 minut temu

"Świat narcyzów wydaje się ludzki, ale to piekło" - oświadczył papież Franciszek w Watykanie podczas audiencji generalnej z udziałem tysięcy wiernych.
Papież Franciszek
/GIORGIO ONORATI /PAP/EPA

Czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy błagają o powody, by zwrócić na siebie uwagę innych, a nikt nie jest gotów bezinteresownie kochać drugą osobę? Wyobrażacie sobie taki świat bez bezinteresownej miłości? - pytał Franciszek.

Wydaje się, że to ludzki świat, ale w rzeczywistości to piekło. Wszystkie odmiany narcyzmu człowieka rodzą się z uczucia samotności, także osierocenia - powiedział. Jak dodał, "tak wiele osób dąży do tego, by je dostrzeżono, tylko po to, by zapełnić wewnętrzną pustkę".

Nikt z nas nie może żyć bez miłości - mówił papież. Okropnym niewolnictwem, w jakie możemy popaść, jest uważanie, że na miłość należy zasłużyć". Być może spora część niepokoju człowieka współczesnego wynika z tego, że uważa, iż jeśli nie jest silny, atrakcyjny i piękny, nikt się nim nie zajmie - ocenił.

Wskazywał wiernym, że Bóg kocha ludzi także wtedy, gdy popełniają błędy. To miłość rodzicielska - powiedział. Matka nadal kocha swego syna, kiedy on jest w więzieniu - podkreślił.

Franciszek tłumaczył też, że kiedy nastolatek nie czuje się kochany, "może zrodzić się z tego przemoc". Za wieloma formami nienawiści społecznej i chuligaństwa kryje się często serce, które nie zostaje uznane. Nie ma złych dzieci, tak jak nie ma nikczemnych nastolatków, ale istnieją osoby nieszczęśliwe - oświadczył papież. Położył nacisk na to, że szczęście daje doświadczenie miłości - danej i otrzymanej.

Jakie jest lekarstwo, by zmienić serce osoby nieszczęśliwej - pytał papież. Zgodził się z wiernymi, którzy wskazali miłość, i następnie dodał: Przede wszystkim trzeba objąć taką osobę.

Zwracając się do Polaków, Franciszek przytoczył słowa św. Jana Pawła II z encykliki "Redemptor hominis": Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, (...) jeśli nie spotka się z miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa.

Pamiętając, że miłość przywołuje miłość, silniej niż nienawiść przywołuje śmierć, nie lękajmy się prawdziwej miłości i jej wymagań. Czyńmy ją w naszym życiu wielką, piękną i odpowiedzialną, by była dla innych promieniem nadziei - zachęcił papież Polaków.

...

Swiat w ktorym tylko JA jestem ,,bogiem" to faktycznie pieklo. W piekle kazdy jest sam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:08, 14 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Bóg nie wiąże swej życzliwości z naszym nawróceniem
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 14, 2017
Antoine Mekary | ALETEIA
Komentuj


Udostępnij    

Komentuj


„Czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy żebrzą o uwagę innych, a nikt nie jest gotowy, aby miłować inną osobę bezinteresownie? Zdaje się, że jest to świat ludzki, ale w istocie to piekło” – mówił papież podczas audiencji środowej.

„Miłość przywołuje miłość – silniej niż nienawiść przywołuje śmierć” – powiedział Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie (14 czerwca). Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Nikt z nas nie może żyć bez miłości. Jednym z najstraszliwszych zniewoleń, w jakie możemy popaść jest przekonanie, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Wiele osób stara się dzisiaj być widzialnymi jedynie dlatego, aby wypełnić pustkę wewnętrzną: tak, jakbyśmy byli osobami wiecznie potrzebującymi aprobaty.

Ale czy wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy żebrzą o motywy, by wzbudzić uwagę innych, a nikt nie jest gotowy, aby miłować inną osobę bezinteresownie? Zdaje się, że jest to świat ludzki, ale w istocie to piekło.





Jeśli tym, kto nie jest lub nie czuje się kochanym jest nastolatek, to może zrodzić się przemoc. Za wieloma formami nienawiści społecznej i chuligaństwa często kryje się serce, które nie zostało zaakceptowane. Nie ma złych dzieci, podobnie jak nie istnieją zupełnie źli nastolatkowie, ale są osoby nieszczęśliwe. A cóż innego może nas uczynić szczęśliwymi, jak nie doświadczenie miłości ofiarowanej i otrzymanej?

Pierwszym krokiem, jaki Bóg czyni ku nam jest miłość uprzedzająca i bezwarunkowa. Bóg nas kocha jako pierwszy. Bóg nie kocha nas dlatego, bo jest w nas jakaś przyczyna, wzbudzająca miłość.

Bóg nas kocha, ponieważ On sam jest miłością, a miłość ze swej natury skłonna jest do rozprzestrzeniania się, do dawania siebie. Bóg nie wiąże nawet swojej życzliwości z naszym nawróceniem. Jest ono konsekwencją miłości Boga.

Któż z nas miłuje w ten sposób, jak nie ten, kto jest ojcem lub matką? Matka nadal kocha swojego syna, nawet jeśli trafi on do więzienia. „Ależ proszę pani, Pani syn jest przestępcą! – Ale to mój syn”. Tylko ta miłość matki i ojca pozwala nam zrozumieć, jaka jest miłość Boga. Matka nie prosi o anulowanie ludzkiej sprawiedliwości, bo każdy błąd wymaga odkupienia, ale matka nigdy nie przestaje cierpieć z powodu swego dziecka. Kocha je, nawet gdy jest ono grzesznikiem.

Bóg czyni to samo z nami: jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi! Nie rzuca jakiegokolwiek przekleństwa na nasze życie, a tylko życzliwe słowo Boga, który uczynił nas z nicości. Istnieje ktoś, kto wyrył w nas pierwotne piękno, którego żaden grzech, żadna błędna decyzja nigdy nie może całkowicie przekreślić. Zawsze jesteśmy w oczach Bożych małymi fontannami uczynionymi po to, aby tryskać dobrą wodą. Powiedział o tym Jezus do Samarytanki: „woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,14).

Co trzeba, aby przemienić serce człowieka nieszczęśliwego? Jakie jest lekarstwo, aby przemienić serce człowieka nieszczęśliwego? Trzeba przede wszystkim wziąć go w ramiona. Sprawić, by poczuł, że jest potrzebny, ważny, a przestanie być smutny. Miłość przywołuje miłość – silniej niż nienawiść przywołuje śmierć.

Jezus nie umarł i zmartwychwstał dla siebie samego, ale dla nas, aby nasze grzechy zostały odpuszczone. Jest to więc czas zmartwychwstania dla wszystkich: czas, aby podnieść ubogich z przygnębienia, zwłaszcza tych, którzy leżą w grobie znacznie dłużej niż trzy dni. Niech tu zawieje, na naszych obliczach wiatr wyzwolenia. Niech rozkwitnie tutaj dar nadziei. A nadzieją jest Bóg Ojciec, który kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Kocha nas zawsze, wszystkich, dobrych i złych. Dziękuję!

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich. W encyklice Redemptor hominis św. Jan Paweł II przypomniał: „Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, (…) jeśli nie spotka się z miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (n. 10).

Pamiętając, że miłość przywołuje miłość, silniej niż nienawiść przywołuje śmierć, nie lękajmy się prawdziwej miłości i jej wymagań. Czyńmy ją w naszym życiu wielką, piękną i odpowiedzialną, by była dla innych promieniem nadziei. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

KAI/ks

...

Bóg to stała Miłość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:30, 18 Cze 2017    Temat postu:

Ojciec Święty przypomina o solidarności z uchodźcami
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 18, 2017
CPP / Polaris/East News
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza lęki i błędne ideologie - powiedział Franciszek w krótkim przemówieniu po modlitwie Anioł Pański na Placu św. Piotra w Watykanie.


K
armić się Jezusem Eucharystycznym oznacza także ufne zdanie się na Niego i na Jego kierownictwo – powiedział dziś Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański w Watykanie. Papież przypomniał o obchodzonym pojutrze Światowym Dniu Uchodźcy wskazując, że osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza lęki i błędne ideologie. Wyraził też solidarność z ofiarami wielkich pożarów w Portugalii.

Oto polski tekst papieskich rozważań:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

We Włoszech a także w wielu innych krajach obchodzi się w dzisiejszą niedzielę uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa – często używana jest nazwa łacińska: Corpus Domini lub Corpus Christi. W każdą niedzielę wspólnota kościelna gromadzi się wokół Eucharystii, sakramentu ustanowionego przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Niemniej jednak co roku z radością obchodzimy święto poświęcone tej centralnej Tajemnicy wiary, aby wyrazić pełnię naszego uwielbienia dla Chrystusa, który daje siebie jako pokarm i napój zbawienia.

Dzisiejszy fragment Ewangelii, zaczerpnięty ze św. Jana, stanowi część przemówienia o „chlebie życia” (por. 6,51-5Cool. Jezus mówi: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. […] Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata” (w. 51). Chce On powiedzieć, że Ojciec posłał Go na świat jako chleb życia wiecznego i że w tym celu poświęci On samego siebie, swoje ciało. Jezus na krzyżu oddał bowiem swoje ciało i przelał swoją krew. Ukrzyżowany Syn Człowieczy jest prawdziwym Barankiem Paschalnym, który wyprowadza z niewoli grzechu i wspiera na drodze do ziemi obiecanej. Eucharystia jest sakramentem Jego ciała wydanego, aby świat miał życie. Ten, kto spożywa ten pokarm, trwa w Jezusie i żyje dla Niego. Przyjąć Jezusa oznacza być w Nim, stawać się synami w Synu.

W Eucharystii Jezus, tak jak to uczynił z uczniami z Emaus, dołącza do nas, pielgrzymów przez dzieje, aby karmić naszą wiarę, nadzieję i miłość: aby pocieszać nas w doświadczeniach; aby wspierać nas w zaangażowaniu na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Ta solidarna obecność Syna Bożego jest wszędzie: w miastach i wioskach, na Północy i na Południu świata, w krajach o tradycji chrześcijańskiej i w krajach pierwszej ewangelizacji. A w Eucharystii daje On samego siebie jako siłę duchową, aby nam pomóc w urzeczywistnieniu Jego przykazania – abyśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował, budując wspólnoty gościnne i otwarte na potrzeby wszystkich, zwłaszcza najsłabszych, ubogich i potrzebujących.

Karmić się Jezusem Eucharystycznym oznacza także ufne zdanie się na Niego i umożliwienie Mu prowadzenie nas. Chodzi o przyjęcie Jezusa w miejsce swojego „ja”. W ten sposób miłość otrzymana bezinteresowna od Chrystusa w Komunii Eucharystycznej, przez działanie Ducha Świętego, ożywia naszą miłość do Boga oraz do braci i sióstr, których spotykamy na swej codziennej drodze. Nakarmieni Ciałem Chrystusa, stajemy się coraz ściślej i konkretniej mistycznym Ciałem Chrystusa. Przypomina nam o tym św. Paweł apostoł: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10 16-17).

Niech Maryja Panna, która zawsze była zjednoczona z Jezusem – Chlebem życia, pomoże nam odkrywać na nowo piękno Eucharystii, i karmić się nią z wiarą, aby żyć w jedności z Bogiem i z braćmi.

Po odmówieniu modlitwy maryjnej Franciszek jeszcze raz przemówił do zebranych:

Drodzy bracia i siostry,

Pojutrze przypada Światowy Dzień Uchodźcy, ogłoszony przez Narody Zjednoczone. W tym roku przebiega on pod hasłem „Z uchodźcami. Dziś bardziej niż kiedykolwiek musimy być po stronie uchodźców”. Taki jest ten temat. Konkretna uwaga jest zwracana na kobiety, mężczyzn i dzieci uciekające przed konfliktami, przemocą i prześladowaniami. Pamiętajmy także w modlitwie o tym, jak wielu z nich straciło życie w morzu lub w wyniku wyczerpujących podróży drogą lądową.

Ich pełne bólu i nadziei historie mogą być okazjami do braterskiego spotkania i prawdziwego wzajemnego uznania. Osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza bowiem lęki i błędne ideologie oraz staje się czynnikiem wzrostu ludzkości, zdolnej do tego, aby znalazło się miejsce na uczucia otwarcia i budowania mostów.

Wyrażam swoją bliskość z drogim narodem portugalskim w związku z niszczycielskim pożarem, którego ofiarami padają lasy koło Pedrógão Grande, powodując przy tym wiele ofiar śmiertelnych i rannych. Pomódlmy się w milczeniu.

Pozdrawiam was wszystkich, rzymian i pielgrzymów, szczególnie przybyłych z Seszeli, Sewilli (Hiszpania) oraz z Umuarama i Toledo (Brazylia). Pozdrawiam wiernych z Neapolu, Arzano i Santa Caterina di Pedara. Specjalne pozdrowienia kieruję do wysokiej rangi przedstawicielstw Republiki Środkowoafrykańskiej i ONZ, które w tych dniach przebywają w Rzymie na spotkaniu zorganizowanym przez Wspólnotę św. Idziego. Noszę w swym sercu pamięć o wizycie, jaką złożyłem w listopadzie 2015 w tym kraju i życzę, aby przy Bożej pomocy i dobrej woli wszystkich, w pełni został przywrócony i umocniony proces pokojowy, będący niezbędnym warunkiem rozwoju.

Dziś wieczorem na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie, odprawię Mszę świętą, po której wyruszy procesja z Najświętszym Sakramentem do bazyliki Matki Bożej Większej. Zapraszam wszystkich do udziału, także duchowego; myślę zwłaszcza o wspólnotach klauzurowych, osobach chorych i więźniach. Pomagają w tym również radio i telewizja.

W najbliższy wtorek udam się z pielgrzymką do Bozzolo i Barbiany, aby uczcić księży Primo Mazzolariego i Lorenzo Milaniego – dwóch kapłanów, którzy ofiarowali orędzie, tak bardzo potrzebne dzisiaj. Również w tym przypadku dziękuję wszystkim, zwłaszcza kapłanom, którzy będą mi towarzyszyli swoją modlitwą.

Wszystkim życzę dobrej niedzieli. Proszę was, nie zapominajcie o mnie w modlitwie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!

st, kg (KAI) / Watykan

...

Tak nienawisc to droga do nikad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:53, 19 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: Eucharystia nie jest sakramentem „dla mnie”
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 19, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Niech ten chleb jedności uleczy nas od ambicji dominowania nad innymi, żądzy gromadzenia dla siebie, od wzniecania niezgody i szerzenia krytyki; niech wzbudzi radość miłości bez rywalizacji, zazdrości i oszczerczych plotek.

„Jezus, Chleb z Nieba, zwołuje nas, abyśmy przyjmowali Go wspólnie i dzielili się Nim między sobą. Eucharystia nie jest sakramentem dla mnie, jest sakramentem wielu, którzy tworzą jedno ciało – święty wierny Lud Boży” – mówił Franciszek podczas uroczystości Bożego Ciała, obchodzonej we Włoszech w minioną niedzielę (18 czerwca).

Msza św. sprawowana na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie poprzedzała procesję eucharystyczną, która przeszła tradycyjną trasą ulicami Rzymu – do bazyliki Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore). Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej homilii:

W uroczystość Bożego Ciała kilkakrotnie powraca temat pamięci: „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi Cię prowadził twój Pan Bóg […]. Nie zapominaj twego Pana […] On żywił cię na pustyni manną” (Pwt 8,2.14.16) – powiedział Mojżesz do ludu. „Czyńcie to na moją pamiątkę” (1 Kor 11, 24) – powie do nas Jezus. Pamiętaj na Jezusa Chrystusa – powie Paweł do swego ucznia. „Chleb żywy, który zstąpił z nieba” (J 6,51) jest sakramentem pamięci, który przypomina nam, w sposób realny i namacalny historię miłości Boga wobec nas.

Pamiętanie ma dla wiary istotne znaczenie, jak woda dla rośliny: tak, jak nie może pozostać przy życiu i wydać owoc roślina bez wody, podobnie i wiara, jeśli nie czerpie z pamięci o tym, co uczynił dla nas Pan.
Galeria zdjęć

W pogoni, w której jesteśmy zanurzeni, wielu ludzi i wiele faktów zdaje się przepływać obok nas. Szybko przerzucamy strony, będąc chciwymi nowości, ale ubogimi we wspomnienia. Zatem jeśli palimy wspomnienia i żyjemy chwilą, to grozi nam pozostawanie na tym co powierzchowne, w przepływie rzeczy jakie się wydarzają, nie wchodząc w kwestie głębsze, bez tego przesłania, które nam przypomina kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Wówczas życie zewnętrzne staje się fragmentaryczne, natomiast to wewnętrzne – pasywne.

Ale dzisiejsza uroczystość przypomina nam, że Pan wychodzi nam na spotkanie we fragmentacji życia z kruchością miłującą, jaką jest Eucharystia. W chlebie życia Pan przychodzi nas nawiedzić, stając się pokornym pokarmem, który z miłością uzdrawia naszą pamięć, chorą na szalony pośpiech.

Ponieważ Eucharystia jest pamiątką miłości Boga. W Eucharystii jest cały smak słów i gestów Jezusa, zapach Jego Paschy, odurzająca woń Jego Ducha. Gdy ją przyjmujemy, to w nasze serce wpisuje się pewność, że jesteśmy miłowani przez Niego.

W ten sposób Eucharystia tworzy w nas pamięć wdzięczną, ponieważ uznajemy siebie za umiłowane dzieci, karmione przez Ojca. Pamięć wolną, bo miłość Jezusa, Jego przebaczenie, goi rany przeszłości i uspokaja wspominanie krzywd doznanych i wyrządzonych innym. Pamięć cierpliwą, bo w przeciwnościach wiemy, że Duch Jezusa trwa w nas. Eucharystia dodaje nam otuchy: nawet w najtrudniejszej drodze nie jesteśmy sami, Pan o nas nie zapomina i za każdym razem, gdy idziemy do Niego pokrzepia nas z miłością.

Eucharystia przypomina nam również, że nie jesteśmy jednostkami, ale ciałem. Tak, jak lud na pustyni zbierał mannę, która spadła z nieba i dzielił się nią w rodzinach (por. Wj 16), tak też Jezus, Chleb z Nieba, zwołuje nas, abyśmy przyjmowali Go wspólnie i dzielili się Nim między sobą. Eucharystia nie jest sakramentem „dla mnie”, jest sakramentem wielu, którzy tworzą jedno ciało – święty wierny Lud Boży.

Przypomniał nam o tym święty Paweł: „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,17). Eucharystia jest sakramentem jedności. Ten, kto ją przyjmuje, nie może nie być budowniczym jedności, ponieważ rodzi się w nim, w jego „duchowym DNA” konstrukcja jedności.

Niech ten chleb jedności uleczy nas od ambicji dominowania nad innymi, żądzy gromadzenia dla siebie, od wzniecania niezgody i szerzenia krytyki; niech wzbudzi radość miłości bez rywalizacji, zazdrości i oszczerczych plotek.

A teraz, przeżywając Eucharystię uwielbiajmy i dziękujmy Panu za ten najwspanialszy dar: żywą pamięć Jego miłości, która tworzy z nas jedno ciało i prowadzi nas do jedności.

KAI/ks

...

Przed Bogiem wszyscy sa rowni. Nikt nie jest lepszy. Zatem wywyzszanie sie jest smieszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:04, 21 Cze 2017    Temat postu:

Papież Franciszek: To nieprawda, że łatwiej być przestępcą niż świętym
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 21, 2017
AP/EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Czy można być świętym w życiu powszednim? Tak, to możliwe i nie znaczy to, by modlić się przez cały dzień” – mówił papież podczas audiencji środowej.


„N
asza historia potrzebuje mistyków: ludzi, którzy odrzucają wszelkie panowanie nad innymi, a dążących do miłości i braterstwa” – powiedział Franciszek podczas spotkania z wiernymi na audiencji ogólnej. Publikujemy papieską katechezę:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W dniu naszego chrztu zabrzmiało dla nas wezwanie świętych. Wielu z nas było w tamtej chwili dziećmi, które zostały przyniesione przez rodziców w ramionach. Krótko przed dokonaniem namaszczenia olejem katechumenów, będącego symbolem mocy Boga w walce ze złem, kapłan zachęcił całe zgromadzenie do modlitwy za tych, którzy mieli za chwilę otrzymać chrzest, przywołując wstawiennictwa świętych.

Wówczas po raz pierwszy w trakcie naszego życia zostaliśmy obdarowani towarzystwem tych „starszych” braci i sióstr – świętymi, którzy przeszli tą samą drogą, co my, zaznali tych samych trudów, co i my i żyją na wieki w objęciach Boga. List do Hebrajczyków określa tę otaczającą nas grupę towarzyszącą wyrażeniem „mnóstwa świadków” (12,1). Takimi są święci – mnóstwem świadków.
Czytaj także: Papież Franciszek: Eucharystia nie jest sakramentem „dla mnie”

Chrześcijanie w walce ze złem nie rozpaczają. Chrześcijaństwo kultywuje nieuleczalną ufność: nie wierzy, że siły negatywne i destrukcyjne mogą zwyciężyć. Ostateczne słowo odnośnie do historii człowieka to nie nienawiść, to nie śmierć, to nie wojna. W każdej chwili życia towarzyszy nam ręka Boga, a także dyskretna obecność wszystkich wierzących, którzy „odeszli przed nami ze znakiem wiary” (Kanon Rzymski).

Ich istnienie mówi nam przede wszystkim, że życie chrześcijańskie nie jest nieosiągalnym ideałem. Jednocześnie nas pociesza: nie jesteśmy sami, Kościół składa się z niezliczonych braci, często anonimowych, którzy nas poprzedzili i którzy poprzez działanie Ducha Świętego są zaangażowani w sprawy tych, którzy wciąż żyją na ziemi. Trudno to zrozumieć i także wyobrazić sobie, ale święci są obecni w naszym życiu.

Przywoływanie świętych podczas Chrztu nie jest jedynym, jakie znaczy drogę życia chrześcijańskiego. Kiedy dwoje narzeczonych uświęca swoją miłość w sakramencie małżeństwa, po raz kolejny przywoływane jest dla nich – tym razem jako pary – wstawiennictwo świętych. I to przywoływanie jest źródłem ufności dla dwojga młodych, którzy wyruszają w „podróż” życia małżeńskiego.

W chwilach trudnych trzeba mieć odwagę spojrzenia ku niebu, myśląc o wielu chrześcijanach, którzy przeszli przez cierpienie i ustrzegli biel swoich szat chrzcielnych, opłukując je we krwi Baranka (por. Ap 7,14). Bóg nas nigdy nie opuszcza: za każdym razem, kiedy będziemy tego potrzebowali, przybędzie Jego anioł, by nas podnieść i wlać w nas pocieszenie. „Anioły”, niekiedy z ludzkim obliczem i sercem, bowiem święci Boga są zawsze tutaj obecni, ukryci pośród nas.

Również kapłani zachowują wspomnienie wypowiedzianego nad nimi wezwania świętych. To jeden z najbardziej wzruszających momentów liturgii święceń. Kandydaci kładą się, leżą na ziemi, z twarzą ku podłodze. I całe zgromadzenie, pod przewodnictwem biskupa, przywołuje wstawiennictwa świętych. Człowiek mógłby czuć się przygnieciony pod ciężarem powierzonej jemu misji, ale czując, że ma za sobą całe niebo, że łaski Bożej nie zabraknie, bo Jezus zawsze pozostaje wierny, można wyruszyć będąc pokrzepionymi, w pogodzie ducha. Nie jesteśmy sami.

Czym zatem jesteśmy? Jesteśmy prochem, który dąży do nieba. Nasze siły są słabe, ale potężna jest tajemnica łaski, która jest obecna w życiu chrześcijan. Niech Pan da nam wszystkim nadzieję, że będziemy świętymi.

Niektórzy z nas mogą postawić mi pytanie: „czy można być świętym w życiu powszednim?”. Tak, to możliwe i nie znaczy to, by modlić się przez cały dzień, ale wypełniać wszystkie swoje obowiązki z otwartym sercem ku Bogu, wiedząc, że pomimo trudności można być świętymi. Pan daje nam nadzieję, że możemy być świętymi.
Czytaj także: Papież Franciszek: Bóg nie wiąże swej życzliwości z naszym nawróceniem

Można być świętymi i nieprawda, że łatwiej być przestępcą niż świętym. To Pan może nam pomóc w byciu świętymi. To wielki dar, jaki każdy z nas może złożyć światu. Niech Pan da nam łaskę uwierzenia w Niego tak głęboko, abyśmy stali się obrazem Chrystusa dla tego świata.

Nasza historia potrzebuje „mistyków”: ludzi, którzy odrzucają wszelkie panowanie nad innymi, a dążących do miłości i braterstwa. Mężczyzn i kobiet, którzy żyjąc godzą się także na trochę cierpienia, bo biorą na siebie utrudzenie innych. Ale bez tych mężczyzn i kobiet świat nie miałby żadnej nadziei. Dlatego życzę wam, a także sobie, aby Pan dał nam nadzieję, że będziemy świętymi. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, na naszej drodze wiary, zwłaszcza w momentach trudnych, trzeba mieć odwagę wznosić oczy ku niebu, myśląc o świętych, którzy na ziemi przeżywali swoje codzienne radości i troski razem z Chrystusem, a teraz żyją z Nim w chwale Ojca niebieskiego. Są oni dla nas świadkami nadziei, dają przykład chrześcijańskiego życia i wspierają nas w naszym dążeniu do świętości.

Niech ich wstawiennictwo stale wam towarzyszy! Z serca wam błogosławię. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

[Na zakończenie]

Z okazji obchodzonego wczoraj przez wspólnotę międzynarodową Światowego Dnia Uchodźcy w miniony poniedziałek zechciałem spotkać się z przedstawicielami uchodźców, goszczonych przez rzymskie parafie i instytuty zakonne. Z okazji obchodzonego wczoraj Dnia chciałbym wyrazić szczere uznanie dla kampanii na rzecz nowej ustawy migracyjnej: „Byłem obcy. Humanizm czyniący dobro”, cieszącej się oficjalnym wsparciem włoskiej Caritas, Fundacji Migrantes oraz innych organizacji katolickich.

KAI/ks

...

Latwosc zla to pozor. Czlowiek tak sie zagmatwa ze nie sposob tego nazwac ,,latwa droga" tego co wyrabia... Istotnievz Bogiem jest łatwo naprawde Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:51, 26 Cze 2017    Temat postu:

Papież: cierpienia są częścią dzieła ewangelizacji
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 25, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

"Uczeń jest wezwany do upodobnienia swojego życia do Chrystusa, który był prześladowany przez ludzi, zaznał odrzucenia, opuszczenia i śmierci na krzyżu”.

– Trudności i cierpienia są częścią dzieła ewangelizacji i jesteśmy powołani, aby znaleźć w nich okazję do sprawdzenia autentyczności naszej wiary i naszej relacji z Jezusem – powiedział papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym dzisiejszą modlitwę „Anioł Pański” na placu św. Piotra w Watykanie. – Musimy uważać te trudności za szansę, aby być jeszcze bardziej misyjnymi i wzrastać w tej ufności ku Bogu, naszemu Ojcu, który nie opuszcza swoich dzieci w godzinie burzy – dodał Ojciec Święty.

Wskazał, że posłanie uczniów przez Jezusa „nie gwarantuje im sukcesu, podobnie jak nie stawia ich z dala od niepowodzeń i cierpień. Muszą brać oni pod uwagę zarówno możliwość odrzucenia, jak i prześladowania”. Uczeń bowiem „jest wezwany do upodobnienia swojego życia do Chrystusa, który był prześladowany przez ludzi, zaznał odrzucenia, opuszczenia i śmierci na krzyżu”. – Nie ma misji chrześcijańskiej pod znakiem spokoju – stwierdził Franciszek. A jednocześnie „przeżywając trudności chrześcijańskiego świadectwa w świecie, nigdy nie jesteśmy zapomniani, ale zawsze wspierani życzliwą troską Ojca”.
Czytaj także: Nie porównujmy krzyży. Cierpienie jest czymś indywidualnym – rozmowa z bp. Grzegorzem Rysiem

Papież zaznaczył, że „prześladowania chrześcijan mają miejsce również w naszych czasach”. – Módlmy się za naszych braci i siostry, którzy są prześladowani i chwalmy Boga, ponieważ, pomimo tego, nadal odważnie i wiernie świadczą o swojej wierze. Niech ich przykład pomaga nam, byśmy bez wahania zajmowali stanowisko na rzecz Chrystusa, świadcząc o Nim mężnie w sytuacjach dnia powszedniego, nawet w sytuacjach pozornie spokojnych. W istocie bowiem jakąś formą próby może być także brak wrogości i udręk. Także w naszych czasach Pan posyła nas nie tylko jak „owce między wilki”, ale także jak straże pośród ludzi, którzy nie chcą być przebudzeni z odrętwienia światowego, pomijającego słowa Ewangelicznej prawdy, budując sobie własne ulotne prawdy – mówił Franciszek.

Zauważył, że w tym wszystkim Jezus ciągle nam mówi, tak jak mówił uczniom swoich czasów: „Nie bójcie się!”. – Nie bójcie się, tego kto was wyśmiewa i źle was traktuje, nie bójcie się tego, kto was nie zna, lub kto z pozoru was szanuje, a za plecami zwalcza Ewangelię. Jezus nie zostawia nas samych, ponieważ jesteśmy dla Niego cenni – stwierdził papież.

Podkreślił, że „w dawaniu świadectwa wierze nie liczą się sukcesy, ale wierność Chrystusowi”.

st, pb (KAI) / Watykan

...

Walka to cierpienie. Trudno nazwac walka zazywanie przyjemnosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:40, 28 Cze 2017    Temat postu:

Franciszek: Porażką chrześcijanina jest popadanie w pokusę odwetu i przemocy
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 28, 2017

Antoine Mekary | ALETEIA
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Wstrętny jest dla chrześcijan pomysł, aby zamachowców-samobójców można było nazwać „męczennikami”.

„Chrześcijanie muszą zatem, zawsze być po innej stronie niż świat – tej, wybranej przez Boga: nie prześladowców, ale prześladowanych; nie aroganccy, lecz łagodni; nie sprzedawcy iluzji, ale ulegli wobec prawdy; nie oszuści, lecz uczciwi” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji (28 czerwca). Publikujemy papieską katechezę w całości:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś zastanawiamy się nad nadzieją chrześcijańską jako siłą męczenników. Gdy w Ewangelii Jezus posyła swoich uczniów na misje, nie zwodzi ich iluzjami łatwego sukcesu. Wręcz przeciwnie, wyraźnie ich przestrzega, że głoszenie Królestwa Bożego zawsze wiąże się z przeciwieństwami.

Używa także wyrażenia szczególnego: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10,22). Chrześcijanie miłują, ale nie zawsze są miłowani. Od razu Jezus stawia nas przed tą rzeczywistością: w mniejszym lub większym stopniu wyznawanie wiary ma miejsce w atmosferze wrogości.

Chrześcijanie są zatem mężczyznami i kobietami „płynącymi pod prąd”. To normalne, bo świat naznaczony jest grzechem, który przejawia się w różnych formach egoizmu i niesprawiedliwości.

Natomiast ci, którzy idą za Chrystusem idą w przeciwnym kierunku. Nie ze względu na ducha polemicznego, ale ze względu na wierność logice Królestwa Bożego, która jest logiką nadziei, a przekłada się na styl życia opierającego się na wskazaniach Jezusa.
Czytaj także: Papież: cierpienia są częścią dzieła ewangelizacji

Pierwszym wskazaniem jest ubóstwo. Kiedy Jezus posyła swoich uczniów na misje, wydaje się, że bardziej troszczy się o ich „ogołocenie” niż „przyobleczenie”! Rzeczywiście: chrześcijanin, który nie byłby ubogi i pokorny, oderwany od bogactwa i władzy jest przede wszystkim oderwany od swojej tożsamości – nie jest podobny do Jezusa. Chrześcijanin przemierza swoją drogę na tym świecie z tym, co jest niezbędne do pielgrzymowania, ale z sercem pełnym miłości.

Prawdziwą dla niego porażką jest popadanie w pokusę odwetu i przemocy, odpowiadając złem na zło. Jezus mówi: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki” (Mt 10,16). Zatem bez torby, bez pazurów, bez broni. Chrześcijanin musi być raczej roztropny, a czasem nawet przebiegły: są to cnoty akceptowane przez ewangeliczną logikę. Ale nigdy przemoc. Aby pokonać zło, nie można używać metod zła.

Jedyną siłą chrześcijanina jest Ewangelia. W chwilach trudnych trzeba wierzyć, że Jezus stoi przed nami, i nieustannie towarzyszy swoim uczniom. Prześladowanie nie jest zaprzeczeniem Ewangelii, ale jest jej częścią: jeśli prześladowali naszego Mistrza, jakże możemy mieć nadzieję, że nam zostanie zaoszczędzona walka?


Galeria zdjęć

Ale w środku trąby powietrznej chrześcijanin nie może tracić nadziei myśląc, że został opuszczony. Jezus zapewnia swoich uczniów, mówiąc: „U was nawet włosy na głowie wszystkie są policzone” (Mt 10,30). Jakby chciał powiedzieć, że żadne ludzkie cierpienia, nawet najmniejsze i ukryte, nie są niewidoczne dla oczu Boga.

Bóg widzi i na pewno chroni i obdarzy swoim odkupieniem. Jest bowiem pośród nas Ktoś, kto jest silniejszy od zła. Silniejszy od mafii, ciemnych sprawek, ludzi zarabiających na krzywdzie osób zrozpaczonych, miażdżących innych z arogancją… Ktoś, kto zawsze słucha wołającego z ziemi głosu krwi Abla.

Chrześcijanie muszą zatem, zawsze być po „innej stronie” niż świat – tej, wybranej przez Boga: nie prześladowców, ale prześladowanych; nie aroganccy, lecz łagodni; nie sprzedawcy iluzji, ale ulegli wobec prawdy; nie oszuści, lecz uczciwi.

Ta wierność wobec stylu Jezusa – stylu nadziei – aż po śmierć, będzie nazwana przez pierwszych chrześcijan bardzo pięknie: „męczeństwo”, co oznacza „świadectwo”. Było wiele innych możliwości oferowanych przez słownik: można to było nazwać heroizmem, wyrzeczeniem, poświęceniem się. Ale pierwsi chrześcijanie nazwali to imieniem, które ma zapach bycia uczniem.
Czytaj także: Papież Franciszek: Zaproście ubogich do waszych kościołów

Męczennicy nie żyją dla siebie, nie zmagają się, by potwierdzić swoje idee. I godzą się, że trzeba umrzeć jedynie ze względu na wierność Ewangelii. Męczeństwo nie jest nawet najwznioślejszym ideałem życia chrześcijańskiego, ponieważ przewyższa je miłość, to znaczy miłość do Boga i bliźniego.

Mówi o tym doskonale św. Paweł Apostoł w swoim hymnie o miłości: „Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,3). Wstrętny jest dla chrześcijan pomysł, aby zamachowców-samobójców można było nazwać „męczennikami”: w ich celu nie ma niczego, co mogłoby ich przybliżyć do postawy dzieci Bożych.

Czasem – czytając historie wielu męczenników dnia wczorajszego i dzisiejszego, którzy są liczniejsi niż męczennicy pierwszych wieków – jesteśmy zdumieni w obliczu męstwa, z jakim stawali w obliczu próby. To męstwo jest znakiem wielkiej nadziei, jaka ich ożywiała: nadziei pewnej, że nic i nikt nie może ich oddzielić od miłości Boga, danej nam w Jezusie Chrystusie (por. Rz 8,38-39).

Niech Bóg zawsze daje nam siłę, byśmy byli Jego świadkami. Niech nam da przeżywać nadzieję chrześcijańską, zwłaszcza w ukrytym męczeństwie wypełniania dobrze i z miłością naszych codziennych obowiązków. Dziękuję.

[Do wiernych z Polski]

Witam polskich pielgrzymów, a zwłaszcza gości arcybiskupów metropolitów, którzy jutro otrzymają paliusz. Drodzy bracia i siostry, właśnie jutro liturgia przypomni nam męczeństwo dwóch filarów Kościoła, świętych apostołów Piotra i Pawła. Wpatrując się w przykład ich bezgranicznego oddania dla Chrystusa i Ewangelii, prośmy Boga, aby i nam dawał zawsze siłę, byśmy byli Jego wiernymi świadkami. Niech nam pomaga żyć chrześcijańską nadzieją, zwłaszcza w ukrytym męczeństwie codziennego wypełniania naszych obowiązków dobrze i z miłością. Niech Bóg Wam błogosławi!
Czytaj także: Papież Franciszek całuje dłonie polskim księżom. O co tu chodzi?

KAI/ks

...

W zaden sposob zlo nie jest dobre. Cokolwiek by bylo podawane na usprawiedliwienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:24, 01 Lip 2017    Temat postu:

Papież do rozwiedzionych kobiet: Kościół jest waszym domem
Joanna Bątkiewicz-Brożek | Lip 01, 2017
Rome Reports/YouTube
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Grupa działa w ramach diecezjalnego projektu wyjścia naprzeciw osobom rozwiedzionym i przeżywającym kryzys małżeństwa. Wystarczył jeden apel, serdeczne zaproszenie księży. Rozwódki następnego dnia niemal wypełniły kościół.


„J
ak możemy wychowywać nasze dzieci nie dyskredytując w ich oczach ich ojców?” – zapytała papieża Esperanza Gomez-Menor, rozwódka. „Nigdy nie używajcie dzieci jako broni do walki z byłym mężem! – odpowiedział Ojciec Święty. I dodał: Tylko przez przykład możecie nauczyć cokolwiek dzieci i robiąc wszystko z miłością”.

Wieść o tym niezwykłym wydarzeniu przeszła w zasadzie bez echa w mediach, mimo że odnotowano je w oficjalnej papieskiej agendzie. Jego szczegóły przedostały się na zewnątrz dzięki relacji uczestniczek dla hiszpańskiego dziennikarza Andresa Beltramo Alvareza.
Czytaj także: Rozwiedzeni żyjący w nowych związkach: integracja i rozeznanie przypadek po przypadku

Na łamach magazynu Vatican Insider napisał on: „To było jak przytulenie pasterza. Intymne spotkanie papieża Franciszka z grupą kobiet rozwiedzionych lub w separacji. Matki, dziewczyny w poszukiwaniu szansy i światła po kryzysie i zerwaniu małżeństwa; kobiety, które złapały równowagę dzięki Kościołowi właśnie, bo ten sam wyszedł im naprzeciw”.
Wyjść naprzeciw rozwiedzionym

Do Watykanu Hiszpanki przyjechały z ks. Miguelem Garrigos, delegowanym do duszpasterstwa rodziny i życia w diecezji Toledo. I na zaproszenie samego papieża.

W kwietniu tego roku bowiem abp Braulio Rodriguez, metropolita Toledo wysłał do Franciszka list. Opisał w nim doświadczenie „tej szczególnej wspólnoty wiernych”, która każdego miesiąca spotyka się w parafii San Juan de la Cruz na adoracji Najświętszego Sakramentu. W ciszy kościoła, wspólnie, klęczą wtedy razem kobiety, które przeszły piekło rozwodu.

Niektóre od lat żyją w separacji. Za każdą ciągnie się inna bolesna historia, w każdej tłoczą się setki dylematów i pytań. Po adoracji, przy wsparciu kapłana, rozwiedzione dzielą się za każdym razem swoim życiem, myślami. Grupa działa w ramach diecezjalnego projektu wyjścia naprzeciw osobom rozwiedzionym i przeżywającym kryzys małżeństwa. Wystarczył jeden apel, serdeczne zaproszenie księży. Rozwódki następnego dnia niemal wypełniły kościół.
Nauczyć się żyć z ranami

Franciszek – jak donosi Vatican Insider – mocno poruszony opisanymi przez metropolitę Toledo wydarzeniami, zaprosił kobiety na spotkanie do Watykanu. W papieskim domu pojawił się z tej okazji także kard. Kevin Joseph Farell, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia.

Mimo, że ponad dwadzieścia Hiszpanek na zbiorowym zdjęciu z Franciszkiem uśmiecha się od ucha do ucha, w czasie półtoragodzinnego spotkania z następcą św. Piotra nie zbrakło łez i emocji.
Czytaj także: Niesakramentalni, którzy znaleźli swoje miejsce w Kościele

„Odnalazłyśmy we Franciszku ojca, który wysłuchał nas, rozmawiał z nami z delikatnością i niezwykłą prostotą” – opowiada Esperanza Gomez-Menor hiszpańskiemu dziennikarzowi.

Ks. Garrigos z kolei relacjonuje: „Papież podkreślił, że jako ludzie nie jesteśmy powołani do bycia ranionymi. Musimy jednak nauczyć się żyć z ranami i to w sposób godny, ponieważ rany zadane przez cierpienie z przeszłości, uszlachetniają nas tak jak zmarszczki osoby starszej”.

Papież mówił dużo o wybaczeniu, które „jest trudne, to droga i łaska od Boga, która leczy osoby zranione, a także te, które rany zadały”.
Miejsce rozwiedzionych w Kościele

W gąszczu pytań do Ojca Świętego pojawiły się też i te – jak widać ważne dla osób rozwiedzionych – o ich rolę i miejsce w Kościele. Papież nie miał wątpliwości, że bezcenna jest ich pomoc innym osobom, które przeżyły rozwód lub rozstanie. Ktoś musi podać im rękę, by się podniosły i szły dalej.
Czytaj także: Kard. Schönborn: „Amoris laetitia” przełamuje czarno-białą kalkę

Franciszek wręczył każdej z pań adhortację „Amoris laetitia” i poprosił je o lekturę jej VIII rozdziału (traktuje m.in. o sprawie dopuszczenia rozwiedzionych, żyjących w powtórnych związkach do komunii św.) oraz rozdziału IV, gdzie papież rozwinął temat miłości i przebaczenia. Hiszpanki z kolei zasypały Franciszka napisanymi w domach listami oraz rysunkami swoich dzieci.

W czasie tego niecodziennego spotkania Ojciec Święty kilkakrotnie powtórzył rozwiedzionym: „Kościół jest waszym domem i miejscem waszego schronienia. Pamiętajcie o tym!”.

Vatican Insider

...

Kościół wręcz nie jest posłany do świętych bo tych leczyc nie trzeba. Tylko do grzesznikow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:02, 02 Lip 2017    Temat postu:

Franciszek: Jak być dobrym uczniem-misjonarzem Jezusa
Katolicka Agencja Informacyjna | Lip 02, 2017
CPP / Polaris/East News
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Jak być dobrym uczniem-misjonarzem Jezusa? Papież Franciszek przedstawił dziś wszystkim wiernym - biskupom, księżom i świeckim drogę ich chrześcijańskiego powołania.


Z
wiązek ucznia z Jezusem musi być silniejszy, niż jakiekolwiek inne powiązania. Franciszek przypominał, że nie jest to możliwe bez codziennej modlitwy. Jednocześnie uczeń musi nieść ludziom nie siebie, a Jezusa.

„Im bardziej Jezus znajduje się w centrum uczuć i życia ucznia, tym bardziej ten uczeń jest przezroczysty dla Jego obecności” – mówił Papież.


Nie może być dwulicowego serca, lecz serce proste

„Ten, kto daje się pociągnąć więzią miłości i życia z Panem Jezusem, staje się Jego przedstawicielem, Jego ambasadorem, zwłaszcza poprzez swój sposób bycia, życia” podkreślił Franciszek. Nie znaczy to jednak, że nie będzie grzeszył – „oby tylko miał pokorę ich [grzechów] uznania”.

Wiara oparta na szczerej i pokornej relacji z Jezusem jest widoczna dla innych ludzi, którzy rozpoznają w uczniu Pana. „A to jednocześnie pomaga ci w nawracaniu się codziennie do Niego, w odnawianiu się i oczyszczaniu się z kompromisów i przezwyciężaniu pokus” – mówił Ojciec Święty.


Maryjny dystans

Na koniec Papież przypomniał, że moc bliskości z Jezusem widzimy na przykładzie Maryi. To Ona pokazała nam jak „kochać Jezusa, nabierając dystansu do siebie samej, nadając nowe znaczenie więzom rodzinnym, wychodząc od wiary w Niego”.

...

Trzeba byc szczerym w zyciu po prostu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:34, 06 Lip 2017    Temat postu:

Papieska intencja na lipiec. Modlimy się za tych, którzy oddalili się od wiary
Redakcja | Lip 05, 2017
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


W lipcu Franciszek prosi nas, byśmy szczególnie zbliżyli się do tych chrześcijan, którzy oddalili się od Chrystusa i wiary. Zaznacza również, jak ważna jest radość w szerzeniu Słowa Bożego.


O
jciec Święty nie chce, by ci, którzy oddalili się od Kościoła, zostali pozostawieni samymi sobie. Oto tłumaczenie papieskich słów wypowiadanych w tym wideo:

Nie zapominajmy, że naszą radością jest Jezus Chrystus, jego wierna i niewyczerpywalna miłość.
Bo kiedy chrześcijanin jest smutny, to chce przez to powiedzieć, że oddalił się od Jezusa.
W takich chwilach nie może zostać sam. Powinniśmy zaoferować mu chrześcijańską nadzieję poprzez nasze słowo i jeszcze bardziej przez nasze świadectwo, naszą wolność, naszą radość.
I pamiętajmy, że ewangelizacja w naszych czasach jest możliwa tylko poprzez dzielenie się radością.
Módlmy się za naszych braci i siostry, którzy oddalili się od wiary, aby dzięki naszej modlitwie i naszemu ewangelicznemu świadectwu ponownie odkryli piękno chrześcijańskiego życia.

Franciszek podkreśla, jak ważny jest przy tym entuzjazm, który powinien być cechą charakterystyczną każdego chrześcijanina. Chce, by dzielić go z tym, który odchodzi od nauczania Chrystusa, bez względu na to, gdzie leży tego przyczyna. Jeśli chrześcijanin staje się smutny, to jest to właśnie oznaka tego, że oddala się od Boga.

Na świecie żyje ponad 2,2 miliarda chrześcijan. Franciszek proponuje niejako wykraczać poza tę rzeczywistość Kościoła i zwraca uwagę na tych, którzy mogą przeżywać kryzys wiary. Ojciec Święty udziela także pewnych wskazówek – wśród nich pojawia się dawanie naszego osobistego świadectwa.

„Obawa wyrażona tutaj przez Papieża nie jest nowa” – komentuje jezuita o. Frédéric Fornos, międzynarodowy dyrektor Światowej Sieci Modlitewnej Papieża i założyciel Eucharystycznego Ruchu Młodzieżowego.

O. Fornos przypominał, że w roku 2013, w swojej encyklice „Lumen Fidei” – powstałej w oparciu o prace Benedykta XVI – Franciszek ostrzegał przed niebezpieczeństwem utraty wiary.

Na początku tego dokumentu papież pisze:

Dlatego pilne staje się odzyskanie światła, które jest właściwą cechą wiary, bo kiedy gaśnie jej płomień, wszystkie inne światła tracą w końcu swój blask.

W Ewangelii według św. Jana, Jezus mówi zaś:

Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. (Jan, 12:46).

Wiara w Jezusa Chrystusa ma zdolność do oświetlania całego naszego życia. Jest jak światło, które prowadzi na te psalmowe zielone pastwiska.

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną. (Psalm 23).

...

To sa bardzo potrzebujacy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:41, 08 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Papież Franciszek: Migranci to nasi bracia i siostry
Papież Franciszek: Migranci to nasi bracia i siostry

Dzisiaj, 8 lipca (17:44)

Papież Franciszek w opublikowanym dziś tweecie napisał: "Migranci to nasi bracia i siostry szukający lepszego życia z dala od biedy, głodu czy wojny". Publicyście dziennika "La Repubblica" powiedział z kolei, że obawia się sojuszy przeciwko migrantom.
Papież Franciszek
/MAURIZIO BRAMBATTI /PAP/EPA


Włoskie media przypominają, że dziś mijają 4 lata od wizyty papieża na włoskiej wyspie Lampedusa, która stała się symbolem kryzysu migracyjnego w Europie. Była to pierwsza podróż pontyfikatu Franciszka.

Rzymski dziennik "La Repubblica" zamieścił zapis rozmowy, jaką z Franciszkiem przeprowadził założyciel tej gazety, 93-letni Eugenio Scalfari. Napisał on: "Papież Franciszek powiedział mi, że jest bardzo zaniepokojony z powodu szczytu G20" w Hamburgu.

Przytoczył też następujące słowa papieża: "Obawiam się istnienia bardzo niebezpiecznych sojuszy między mocarstwami, które mają wypaczoną wizję świata: Ameryka i Rosja, Chiny i Korea Północna, (prezydent Rosji Władimir) Putin i (syryjski prezydent Baszar) el-Asad w wojnie w Syrii".

Franciszek wyjaśnił, że "niebezpieczeństwo dotyczy imigracji". Głównym i niestety wciąż rosnącym problemem w dzisiejszym świecie są biedni, słabi, wykluczeni, do których należą imigranci - ocenił. Z drugiej strony są kraje, w których większość biednych nie pochodzi z fal migracyjnych, ale wzięła się z katastrof społecznych; inni mają z kolei niewielu ubogich, ale boją się inwazji migrantów - oświadczył.

Zdaniem papieża "nie można się łudzić"; dla ubogich narodów atrakcyjne są kontynenty i kraje "prastarego bogactwa", przede wszystkim Europa.

Kolonializm zaczął się od Europy. Były pozytywne aspekty kolonializmu, ale także negatywne. Europa stała się najbogatsza z całego świata. To ona będzie głównym celem ludów migrujących - zaznaczył Franciszek. Albo Europa stanie się wspólnotą federalną, albo przestanie się liczyć na świecie - ostrzegł.

...

Ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:26, 10 Lip 2017    Temat postu:

Jak uniknąć „zbratania się ze smutkiem”? Franciszek daje ważną lekcję
Katolicka Agencja Informacyjna | Lip 10, 2017

AFP/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki.

„Być może istnieją takie obszary naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana” – mówił Franciszek przed niedzielną modlitwą Anioł Pański. Publikujemy treść papieskiego rozważania oraz pozdrowienie skierowane do Polaków po modlitwie:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 2Cool. Jezus wie, jak bardzo życie może być ciężkie. Wie, że wiele rzeczy sprawia, iż serce jest utrudzone: rozczarowania i rany z przeszłości, ciężary i krzywdy, które trzeba znosić w chwili obecnej oraz niepewności i obawy o przyszłość.

W obliczu tego wszystkiego pierwszym słowem Jezusa jest zachęta, by ruszyć się i zareagować: „Przyjdźcie”. W najczarniejszych chwilach naturalne jest pozostawanie z samym sobą, rozmyślanie o tym, jak niesprawiedliwe jest życie, jak bardzo inni są niewdzięczni, jak zły jest świat itd. Wszyscy wiemy, przeżywaliśmy to doświadczenie.

Ale w ten sposób, zamknięci w sobie, widzimy wszystko jako czarne. Wtedy dochodzimy wręcz do zbratania się ze smutkiem, który staje się dla nas domem. Jakże okrutny jest ten smutek.

Jezus zaś chce nas wyrwać z tych „ruchomych piasków” i dlatego do każdego mówi: „Przyjdź! – Ty, ty”. Wyjściem jest relacja, wyciągnięcie ręki i wzniesienie wzroku do Tego, który nas naprawdę kocha.

Albowiem nie wystarcza wyjście ze swoich ograniczeń, trzeba wiedzieć, dokąd się udać, gdyż wiele celów jest złudnych: obiecują pokrzepienie a odrywają jedynie na chwilę, zapewniają spokój i dostarczają rozrywki, pozostawiając następnie w pierwotnej samotności, są „sztucznymi ogniami”. Dlatego Jezus wskazuje, dokąd się udać: „Przyjdźcie do Mnie”.

Wiele razy w obliczu brzemienia życia lub sytuacji, która sprawia nam ból, próbujemy o niej rozmawiać z kimś, kto by nas wysłuchał, z przyjacielem, z jakimś specjalistą… Bardzo dobrze jest robić tak, ale nie zapominajmy o Jezusie! Nie zapominajmy o otwarciu się na Niego i opowiedzeniu Mu o swoim życiu, o zawierzeniu Mu osób i sytuacji.

Być może istnieją takie „obszary” naszego życia, których nigdy przed Nim nie otworzyliśmy i które pozostają ciemne, ponieważ nigdy nie ujrzały światła Pana. Każdy z nas ma własną historię, jeśli znajdujecie się w tych ciemnych strefach, idźcie do misjonarza miłosierdzia, idźcie do kapłana, idźcie do Jezusa.

On na nas czeka, nie po to, aby w magiczny sposób rozwiązać problemy, ale aby uczynić nas silnymi w naszych problemach. Jezus odejmuje nam nie ciężary życia, ale udrękę serca; nie odbiera nam krzyża, ale niesie go wraz z nami. A razem z Nim każdy ciężar staje się lekki (por. w. 30), ponieważ jest On pokrzepieniem, którego poszukujemy.

Kiedy Jezus wkracza w nasze życia, przychodzi taki pokój, który pozostaje także w obliczu prób i cierpień. Idźmy do Jezusa, dajmy Mu swój czas, spotykajmy Go codziennie w modlitwie, w dialogu ufnym i osobistym; dążmy do zażyłości z Jego Słowem, odkrywajmy bez obawy Jego przebaczenie, zaspokajajmy swój głód, karmiąc się Jego chlebem życia: wówczas poczujemy, że On nas miłuje i poczujemy, że nas pociesza.

Niech nam w tym pomaga Maryja Panna, nasza Matka, która zawsze troszczy się o nas, gdy jesteśmy utrudzeni i obciążeni i niech nam da towarzyszenie Jezusa.

[Po modlitwie Anioł Pański]

Drodzy Bracia i Siostry!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich was, rzymian oraz pielgrzymów z Włoch i z różnych krajów. W szczególności pozdrawiam Polaków przybyłych na rowerach z Chełma w archidiecezji lubelskiej, pamiętając też o wielkiej pielgrzymce, z jaką przybyła dziś polska Rodzina Radia Maryja do sanktuarium w Częstochowie. Towarzyszymy wszyscy tej pielgrzymce modlitwą Zdrowaś Mario… [Ojciec Święty odmówił głośno tę modlitwę].

Życzę wszystkim dobrej niedzieli. Proszę nie zapominajcie o modlitwie za mnie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!
Czytaj także: Franciszek: Porażką chrześcijanina jest popadanie w pokusę odwetu i przemocy

KAI/ks

...

Z Bogiem nic nie jest smutne. Tylko grzech jest smutny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:16, 20 Lip 2017    Temat postu:

Franciszek znów to zrobił. Tym razem zadzwonił do zbieracza śmieci
Dominika Cicha | Lip 20, 2017

CPP / Polaris/East News
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

„Idź zawsze naprzód” – usłyszał w słuchawce Argentyńczyk, który niedawno uległ wypadkowi. To był głos papieża Franciszka.

33-letni Maximiliano Acuña pracuje w Buenos Aires w firmie wywożącej odpady. 22 marca br. został (podczas pracy) potrącony przez samochód. W wyniku obrażeń amputowano mu obie nogi.

Jego historię opisał w mailu do papieża Franciszka Gustavo Vera, przedstawiciel organizacji działającej przeciwko handlowi ludźmi i wyzyskowi w pracy. Jak stwierdził, najlepszy scenariusz dla Maximiliano zakładał stan wegetatywny, najgorszy – śmierć.
Czytaj także: Roberto Benigni: Franciszek zadzwonił do mnie o 8 rano. Niestety, jeszcze spałem…

Po trzech dniach mężczyzna wybudził się jednak ze śpiączki, a kilka tygodni później wrócił do domu, do pięciorga dzieci. Nie domagał się żadnego zasiłku i nie stracił pogody ducha. Zapragnął tylko, by 22 marca stał się dniem poświęconym osobom, które zajmują się wywożeniem odpadów.






18 lipca jechał na uroczystości, podczas których miał zostać uhonorowany w obecności 400 współpracowników. W drodze odebrał telefon. „To ja, papież Franciszek. Mój przyjaciel przesłał mi list. Byłem poruszony tym, jak wiele masz siły” – usłyszał. „Idź zawsze naprzód. Jesteś przykładem dla wszystkich”.

Ojciec święty obiecał także, że gdy tylko przyleci do Argentyny, spotka się z Maximiliano.

Bóg przywrócił mi moje życie, ponieważ usunęli mi obie nogi, ale wszystko, co mi się przydarza, jest piękne. Zawsze wierzyłem w Boga, zawsze chodziłem do kościoła, codziennie modliłem się, prosząc o pracę i żeby troszczył się o mnie z dnia na dzień. Chcę przekazać każdemu wiadomość, że Bóg istnieje i dał mi nową szansę – opowiada Argentyńczyk.

Źródło: Catholic News Agency

...

Ludzie prosci sa najlepsi i tez wole z nimi niz z ,,inteligentnymi" inaczej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 26 z 33

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy