Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
,,Niedziela jest dobrem publicznym"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:02, 14 Gru 2007    Temat postu: ,,Niedziela jest dobrem publicznym"

Niedziela jest zagrożona - uznali uczestnicy debaty "Czy przegraliśmy niedzielę? O sensie świętowania". Zorganizował ją w Warszawie m.in. Instytut Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Największe zagrożenia dla niedzieli to - zdaniem prof. Anieli Dylus z UKSW - globalizacja gospodarki, konkurencja na światowych rynkach, możliwość pracy przy komputerze o dowolnej porze, ogromne tempo życia, niewiele czasu wolnego i chęć maksymalnego jego wykorzystania.

- Niedziela to czas, kiedy człowiek może po prostu być, oddać się refleksji; jest wolny, może zrelatywizować wagę codziennych trosk i zajęć. Niedziela jest dobrem publicznym, wartością nie tyle religijną, co kulturową i jako taka powinna być chroniona przez prawo - mówiła prof. Dylus.
Jak podkreśliła, zacząć należy od edukacji - same zakazy handlu w niedzielę nie wystarczą, skoro - jak pokazują badania - wciąż 46 proc. Polaków chce robić zakupy w niedzielę. - Życzyłabym sobie, żeby w Polsce, podobnie jak w Austrii, popieranie idei wolnych niedziel i świąt należało do dobrego tonu - dodała.
>>>>
No tak to mozna poprzec w calosci.
Co do Goliszewskiego to krecil on typowo jak koles opetany zadza zysku.Niby jest za a nawet przeciw.
>>>>
Natomiast totalna glupota popisal sie:
Zdaniem dr. Sławomira Sowińskiego z UKSW niedziela jest elementem naszej europejskiej tożsamości.
:O))))))
Taaa europejskiej prosto znad Morza Czerwonego :O)))
Gdzie Bog przekazal Mojzeszowi przykazanie swiecenia swiat...
Widzimy ze eurobelkot zabija komorki mozgowe u docentow...Jak cos jest fajne to jest elementem ,,europjskiej tozsamosci'' oczywiscie nowej i europejskiej tradycji oczywiscie nowej i swieckiej...
Zenada...
Ale zeby sie nie znecac dodam:
- To okazja, żeby pokazać, że nie żyjemy, żeby pracować, ale pracujemy, żeby żyć - powiedział. Według niego, niedzielę można porównać do ochrony środowiska.

- Niedziela to element ekologii społecznej. Zapewne jej obrońców czeka podobna droga, jaką przez lata zmierzali ekolodzy: trochę trwało, zanim zdaliśmy sobie sprawę, że zatruwając środowisko, coś tracimy, ale gdy to w końcu zrozumieliśmy, ekolodzy stali się siłą, z którą trzeba się liczyć - przypomniał Sowiński.
>>>>
No tu juz slusznie i madrze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:24, 07 Maj 2017    Temat postu:

Trzy elementy, które sprawiły, że nasza niedziela jest lepsza
Jarosław Kumor | Maj 07, 2017

Rawpixel.com/Shutterstock
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
To na nas spoczywa ciężar zatroszczenia się o ten dzień i nie warto od tego uciekać, bo tracimy wiele łask, jakie Bóg co tydzień dla nas przygotowuje.

O co generalnie chodzi w świętowaniu niedzieli? Na tak postawione pytanie usłyszałem pewnego razu całkiem inspirującą dla mnie odpowiedź. Chodzi o to, by robić coś kompletnie różnego od tego, co robię cały tydzień. Do tego pięknego w swej prostocie zdania dodałem treść trzeciego przykazania i wyszły mi takie oto trzy zasadnicze punkty każdej niedzieli, które od kilku tygodni zagościły w moim domu i sprawiają, że odkrywam nowy wymiar świętości pierwszego dnia tygodnia.
1. Razem na Eucharystię

Pisałem już o tym co nie co w innym tekście, ale tam chodziło o przestrzeń wyłącznie małżeńską. Dziś msza święta, na której jesteśmy razem jako małżeństwo wydaje się wręcz luksusem. Bo zamiast we dwójkę, na Eucharystię udajemy się we czworo. Na ogół nie ma na to miejsca w tygodniu.

Jeszcze dwa lata temu z pewną dozą współczucia obserwowałem te cztero- czy pięcioosobowe rodziny, które z widocznym na twarzy zakłopotaniem, ale jednak twardo pchały swoje wózki i ciągnęły niesfornych parolatków, wchodząc do kościoła nieraz już w okolicach pierwszego czytania, byle przeżyć mszę świętą rodzinnie.
Czytaj także: Zabierać dziecko na mszę? A może lepiej zostawić je w domu?

Fakt. Niejednokrotnie powód mógł być wiele bardziej prozaiczny – rodzice po prostu nie mieli wyjścia, bo nikt nie mógł zostać z dziećmi. W zasadzie w naszym przypadku też tak jest, ale nie mam wątpliwości, że nawet gdybyśmy mieli z kim zostawić pociechy, to i tak Eucharystię przeżywalibyśmy w komplecie.

Powody? Najczęściej jesteśmy razem w każdym innym momencie dnia więc nie zabierajmy sobie tej jedności w momencie absolutnie najważniejszym, nadającym sens naszemu świętowaniu. Rozmawiajmy potem o Ewangelii, kazaniu, o elementach liturgii, które mogą być dla dzieci interesujące. Gdy idziemy razem, dajemy sobie do tego świetną okazję.

Mam wrażenie, że msza święta wciąż za często kojarzy nam się z godziną, którą trzeba odstać. Na ogół nie doceniamy błogosławieństwa jakie Bóg chce dawać naszym rodzinom przez wspólną Eucharystię. Boliwijska mistyczka Catalina Rivas twierdzi, że gdybyśmy tak do końca zdawali sobie sprawę z tego, co dzieje się na mszy świętej, do kościoła podążalibyśmy na kolanach.
2. Uroczysty posiłek, ale z umiarem

Warto się przyjrzeć, czy nie gubimy prawdziwie uroczystego charakteru niedzielnego obiadu. Dzień zmartwychwstania zasługuje, by ten główny posiłek dnia był naprawdę szczególny – otoczony modlitwą, przeżyty razem, ze specjalnym daniem, zastawą, ubiorem. Poczujmy, że naprawdę świętujemy.

Umiar jest tu na pewnym marginesie, bo w zasadzie odnosi się do całości tygodnia. Niedziela jednak często bywa dniem, w którym szczególnie sobie folgujemy, jeśli chodzi o ilość jedzenia.
Czytaj także: Niedzielny obiad w rodzinnym gronie? Smartfonom wstęp wzbroniony!

Z ilości warto raczej przechodzić w jakość, a od stołu wstawać w takim stanie, by móc resztę dnia spędzić z bliskimi, a nie śpiąc lub lecząc żołądek. Niektórzy Ojcowie Kościoła uważają obżarstwo wręcz za źródło grzechu pierworodnego.

Na spowiedzi usłyszałem kiedyś, że nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu potrafi zburzyć całe życie duchowe, a uporządkowanie tej sfery bywa bezpośrednim kluczem do porządku w innych obszarach naszego serca.
3. Wspólna rodzinna modlitwa uwielbienia

W naszym przypadku pewnym gruntem jest tu wspólna modlitwa najpierw narzeczeńska a teraz małżeńska, przeżywana bardzo różnie: w zwykłym pacierzu, litaniach, a najczęściej w Liturgii Godzin, która jest tu swego rodzaju fundamentem.
Czytaj także: Osobista modlitwa uwielbienia

Natomiast samo doświadczenie spontanicznej modlitwy uwielbienia dał nam po raz pierwszy kurs Nowe Życie z Bogiem w kieleckiej Szkole Nowej Ewangelizacji. W praktyce: jest pieśń, jest spontaniczne wysławianie Boga za wspólnie przeżyty czas świętowania, jest modlitwa do Ducha Świętego o Jego dary na cały rozpoczynający się tydzień –bezcenne doświadczenie, które wszystkich nas ze sobą mocno jednoczy.

***

Te trzy punkty to oczywiście pewne klucze, które inspirują do wdrażania innych elementów dnia jak np. dobra książka, dobra muzyka czy spotkanie z bliskimi.

Konkludując, warto zwrócić uwagę, że wszystko to idzie w poprzek błędnego myślenia o odpoczynku jako tzw. LB (leżeniu bykiem). Spędzając tak niedzielę, odpoczywamy aktywnie i otwieramy się na innych.

Druga ważna rzecz: jeśli będziemy przekonani do takiego spędzania niedzieli jako mężczyźni, prawdopodobnie przekonana będzie też cała rodzina. To na nas spoczywa ciężar zatroszczenia się o ten dzień i nie warto od tego uciekać, bo tracimy wiele łask, jakie Bóg co tydzień dla nas przygotowuje.

...

Tak to nie jest tylko wolne aby odpoczac od pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:44, 21 Maj 2017    Temat postu:

Nie wyobrażam sobie niedzieli bez Eucharystii
Lidia Konar | Maj 21, 2017
Cavee/Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Msza święta jest dla mnie nie tylko tradycją przekazywaną w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Jest czymś znacznie więcej, bo daje mi życie.


M
ieszkając na emigracji, nie zawsze mogę uczestniczyć w polskojęzycznych mszach świętych, ale w takich sytuacjach idę na anglojęzyczne liturgie, bo dla mnie nie ma różnicy, w jakim języku jest sprawowana Eucharystia. Podczas każdej z nich dzieje się to samo na ołtarzu: chleb przeistacza się w ciało Chrystusa, a wino w Jego krew.

Jeden z duszpasterzy w mojej szkockiej parafii, gdy mnie jeszcze dobrze nie znał, mawiał do mnie: „Lidzia, nie widziałem cię na niedzielnej mszy świętej”. „Proszę księdza, nie ma takiej opcji, żeby w niedzielę mnie nie było w kościele. Byłam na angielskiej mszy”. Na to ów duchowny zwykł mi odpowiadać: „Dobrze Lidziu. Ty masz wszystko tak poukładane”.

W pewną niedzielę byłam cały dzień w podróży i wiedząc, że jednym z moich przystanków będzie Kraków, postanowiłam pójść na mszę świętą do kościoła Mariackiego. Niestety, nie przewidziałam, iż do tej pięknej bazyliki dotrę dopiero tuż przed godziną 14:00, gdy wierni będą już śpiewać „Ojcze nasz”.

„Proszę Pani, o której będzie następna msza święta?” – cicho zapytałam kobietę w średnim wieku, stojącą tuż obok drzwi świątyni. „Teraz jest msza święta” – szybko odpowiedziała zagadnięta przeze mnie pani. „Ale ja wolę być na całej mszy świętej” – odrzekłam. Na twarzy mojej rozmówczyni malowało się niemałe zaskoczenie. „Niech Pani spojrzy na tablicę z tyłu kościoła, bo tu jest tylko informacja o godzinach zwiedzania bazyliki” – odparła naprędce.

Okazało się, że o tej porze była to ostatnia msza święta w kościele Mariackim: kolejna miała być dopiero o 18:30, a ja niedługo musiałam ruszać w podróż. Postanowiłam jeszcze zajrzeć do kościoła św. Barbary, położonego tuż obok kościoła Mariackiego. Szybko zauważyłam, że za pół godziny miała zacząć się msza święta w języku niemieckim. Pomyślałam, że skoro dosyć często uczestniczę w angielskich nabożeństwach, to i bez problemu mogę wziąć udział i w takiej Eucharystii.

Ta msza święta w języku niemieckim okazała się dla mnie niemałym przeżyciem. Przede wszystkim ogromne wrażenie wywarły na mnie przepiękne, melodyjne pieśni wykonywanych podczas tejże liturgii. Nie znam języka niemieckiego i czasem żartuję, że jedyną frazą, którą potrafię płynnie powiedzieć w tym języku jest słynne „wir sprechen Deutsch”. Stąd znajomość języka angielskiego za bardzo mi się tu nie przydała, bo mimo iż z wielką zachłannością słuchałam całej mszy świętej, zrozumiałam jedynie, a może aż tyle – słowa antyfony: „Ihr wisst, dass ich der Weg, die Wahrheit und das Leben bin” („Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”).

Co ciekawe, właśnie ten cytat chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu. Doszłam nawet do wniosku, że w tych słowach zawarta jest pewnego rodzaju recepta na dobre życie, że droga z Jezusem wiedzie do wiecznej szczęśliwości. To, że spośród gęstwiny obcojęzycznych zdań wyłowiłam właśnie te słowa, było dla mnie kolejnym znakiem, że Bóg działa w moim życiu.

Potem próbowałam znaleźć informacje na temat historii mszy świętych w języku niemieckim w tej krakowskiej świątyni i trafiłam na kilka ciekawych faktów. Otóż w średniowieczu do Polski zaczęli masowo napływać emigranci z Niemiec i Kraków stał się jednym z silnych skupisk ludności pochodzenia niemieckiego. Jeszcze w początkach XVI wieku językiem, który słyszano obok języka polskiego na ulicach podwawelskiego grodu był język niemiecki.

To właśnie za sprawą zniemczonej rady miejskiej usunięto polskie kazania kościoła Mariackiego i przeniesiono do kościoła św. Barbary. W roku 1573, król Zygmunt I Stary (1467-1548), przedostatni Jagiellon na tronie polskim, nakazał przywrócić kazania polskie w kościele Mariackim, a niemieckie przenieść do kościoła świętej Barbary.

Nie ma znaczenia, w jakim języku jest niedzielna czy też powszednia liturgia. Bóg jest wszechobecny i działa wszędzie tam, gdzie żyjemy i pracujemy. Wszędzie tam, gdzie jest Kościół. „Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54 -55) – pisze umiłowany uczeń Jezusa, święty Jan Ewangelista. Innymi słowy, biorąc udział we mszy świętej, przyjmując komunię świętą, uczestniczymy też w pełni w Eucharystii i przede wszystkim dostajemy nieśmiertelne życie.

...

Tradycjnosc religijna jest bardzo niebezpieczna bo tradycja to estetyka. Nie ma logicznego umocowania. I w kazdej chwili moze byc porzucona... Tradycje przeciez przemijaja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:02, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Opuściłem niedzielną mszę. Muszę iść do spowiedzi? Za każdym razem?
Ks. Michał Lubowicki | Wrz 03, 2017
REPORTER
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Warto pamiętać: jeśli wiesz, że w niedzielę nie dasz rady, to możesz iść na mszę w sobotę wieczorem. Ale tu pojawia się pytanie: czy musi to być msza świąteczna z niedzieli? Czyli z hymnem „Chwała na wysokości”, dwoma czytaniami przed Ewangelią i wyznaniem wiary?


W
każdą niedzielę na mszy świętej słyszymy, że „z całym Kościołem uroczyście obchodzimy pierwszy dzień tygodnia”. W statystycznej polskiej parafii to w 40 procentach prawda. Ponad połowa osób deklarujących się jako uczniowie Chrystusa regularnie unika spotkań ze swoim Mistrzem.
Sprawa życia lub śmierci

W chrześcijaństwie nie chodzi w pierwszym rzędzie o spełnianie norm moralnych. Bycie chrześcijaninem polega przede wszystkim na życiu życiem danym nam przez Chrystusa. To życie jest darem Boga i do Niego należy „dystrybucja” tego daru oraz ustalanie zasad na jakich się ona odbywa.
Czytaj także: Lekarstwo, nie nagroda. Kiedy (nie) rezygnować z Komunii?

Zasady te Zbawiciel wyłożył swoim uczniom, a oni byli uprzejmi przekazać je następnym pokoleniom i nic nowego się tu nie wymyśli. Są to sakramenty, a zwłaszcza ten, który nazywamy Najświętszym Sakramentem, czyli Eucharystia.

Pomysł dyspensowania się od cotygodniowego powracania do źródła życia jest chybiony i śmiertelnie niebezpieczny. Jasne, że Pana Boga sakramenty nie „ograniczają” i ma możliwość zbawić także tego, kto nigdy do nich nie przystępował, ani o nich nie słyszał. Ale dobrowolna rezygnacja i lekceważenie tak pewnego i darmo ofiarowanego środka do zbawienia zakrawa nie tylko na głupotę i pychę, ale i na grubą niewdzięczność.
Msza dla nie-chętnych

Niedzielna Eucharystia nie jest więc dla chrześcijan aktywnością fakultatywną. Obowiązek uczestnictwa we mszy w dni świąteczne nie jest ludzkim wymysłem. Kościół wyprowadza go nie tylko z trzeciego punktu Dekalogu, w którym mowa o święceniu dnia świętego, ale także ze słów samego Jezusa: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie (J 6,53).

Rezygnując z niedzielnej Eucharystii nie tylko poważnie łamię jedno z trzech pierwszych przykazań Bożych i pierwsze spośród kościelnych, ale na własne życzenie dokonuję duchowego samobójstwa. Dobrowolnie zrywam swoją więź z Chrystusem i odcinam się od źródła życia.

Aby do niego wrócić i móc w pełni uczestniczyć w Eucharystii przyjmując Komunię potrzebuję najpierw naprawić tę więź w sakramencie pokuty i pojednania.
A co jeśli nie mogę?

Nad argumentami z serii „nie chce mi się” i „nudzi mi się” nie ma się co rozczulać. Jeśli chodzi o „nie czuję, żeby to mi coś dawało”, to Pan Jezus nie mówi: będziesz albo nie będziesz czuł, ale: będziesz albo nie będziesz miał życia.
Czytaj także: Pięć powodów, dla których warto zostać do końca mszy świętej

Zdarzają się jednak sytuacje, w których uczestnictwo w niedzielnej mszy świętej jest niemożliwe czy bardzo utrudnione. Jest ich wiele i nie sposób je wszystkie tutaj omówić. Inna jest sytuacja obłożnie chorego, inna opiekujących się nim, inna kogoś, komu dotrzeć do kościoła jest trudno czy niewygodnie, inna również, gdy jest to fizycznie niemożliwe.

Jeśli rzeczywiście nie mogę, bo nie mam jak, to moja nieobecność – choć pozostaje z uszczerbkiem dla życia duchowego – grzechem nie jest. Grzechem nie może być coś, na co nie mam wpływu, bo grzech polega na przeciwnej Bogu decyzji.

W tych wszystkich sytuacjach warto jednak starać się jak najuczciwiej odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście i naprawdę w żaden sposób nie mogę dotrzeć na mszę, czy też w którymś momencie rezygnuję z poniesienia związanego z tym trudu (dystansu, niedogodności, organizacji czasu) bo stwierdzam, że „nie warto”. Może trzeba zapytać samego siebie: Czego nie jest warte życie, które daje mi Jezus?
Msza w sobotę wieczorem

Kościół wychodzi naprzeciw potrzebom swoich dzieci, którym uczestnictwo w mszy w dzień świąteczny sprawia jakikolwiek kłopot. Robi to na tyle, na ile może, bo sakramenty nie stanowią jego własności, a jedynie powierzony mu przez Chrystusa depozyt.

Kodeks Prawa Kanonicznego, który reguluje zasady życia katolików również w kwestiach związanych z korzystaniem z sakramentów stwierdza: „Nakazowi uczestniczenia we Mszy Świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział, gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim, bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego” (KPK kan. 1248 §1).

Zatem jeśli wiem, że nie dam rady dotrzeć do kościoła w niedzielę, mogę spokojnie zrobić to w sobotę wieczorem. Z powyższego zapisu wynika też, że nie musi to być msza sprawowana z formularza niedzielnego, czyli z hymnem „Chwała na wysokości”, dwoma czytaniami przed Ewangelią i wyznaniem wiary. Nawet jeśli będzie to zwykła „sobotnia” msza lub na przykład msza „ślubna” (ale sprawowana wieczorem!), uczestnicząc w niej spełniam ów życiodajny – w gruncie rzeczy naprawdę niezbyt forsowny – obowiązek.

...

Ewentualnie w poniedzialek rano zrobic mszę ,,ostatniej szansy". Niektorzy moga zaspać na wieczorna msze i co? Budzi sie a tu 19.00... I co? Oczywiscie tym ktorym sie nie chce... Nawet nie ma o czym mowic. Jednak chodzi o tych ktorzy chca... Czekanie do 18.00 moze byc nieco nerwowe... Wiem mozna chodzic rano. Ja tak robie zeby potem sie nie denerwowac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:36, 09 Wrz 2017    Temat postu:

Świętuj! Niedziela ratuje nas od zarobienia się na śmierć [sobotnia Ewangelia przy kawie]
Katarzyna Szkarpetowska i Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB | Wrz 09, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB: Bóg, znając naszą naturę, wychodzi nam naprzeciw i mówi – „Raz na tydzień odpocznij, wyluzuj. Przypomnij sobie, kto Ci to wszystko dał, podziękuj i naciesz się tym wszystkim, co masz. Świętuj!”. Pan Bóg ratuje człowieka, aby ten nie zarobił się na śmierć.


K
atarzyna Szkarpetowska: Czy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii spotykamy Jezusa, który chce nam pokazać, że zasady są po to, by je łamać?

Ks. Przemek KAWA Kawecki SDB: Spotykamy Jezusa, który przypomina nam, że oprócz charyzmatów, darów, skomplikowanych pomysłów na rozwój życia duchowego, mamy jeszcze zdrowy rozsądek i warto z niego korzystać, szczególnie w przeżywaniu swojej religijności.



Dzień szabatu, zgodnie z prawem, to dzień odpoczynku. Czy można odpoczywać, pracując?

Na co dzień pracuję zazwyczaj umysłowo, dlatego osobiście lubię odpoczywać, rąbiąc drewno lub kosząc trawnik. Widzę, że wysiłek fizyczny daje mi wytchnienie i uwalnia umysł jak nic innego.
Czytaj także: Bóg naprawdę przemienia. Nie tylko wodę w wino [Sobotnia Ewangelia przy kawie]

Nie robiłbym tego jednak w niedzielę, bo po prostu nie wypada. Łatwo można sobie wytłumaczyć, że niedziela to najlepszy czas na remont mieszkania, na zakupy, strzyżenie trawnika, ale czy w ten sposób nie okradamy naszej rzeczywistości z czegoś bardzo ważnego?

Kiedyś jeden z robotników, który miał wykonać u mnie w klasztorze prace remontowe, powiedział: „Księże, komuna się skończyła. Teraz, żeby żyć, trzeba pracować również w niedzielę!”. Pomyślałem wtedy: Wow! Czy zatem warto było obalać komunizm? (śmiech).



Myśli Ksiądz, że Jezus ma coś przeciwko naszej pracy, wykonywanej w niedzielę i święta, jeśli ta praca jest błogosławieństwem dla innych ludzi?

Patrząc na rolników, na pracowników ośrodków kultury, kin, teatrów, szpitali, mam wrażenie, że nie (śmiech). Problem polega chyba na czymś innym. Spotykam ludzi, którzy nie wyobrażają sobie dnia bez telefonów, interesów, pracy… Ludzi, którzy ciągle za czymś pędzą.

Nie jestem tylko pewien, czy podążając nieustannie za zyskiem, pamiętają jeszcze, po co biegną. Kiedyś w restauracji w Zakopanem widziałem sytuację, jak przy rodzinnym obiedzie ojciec rodziny kierował ruchem ciężarówek po całej Europie. Kiedy wkurzona córka zwróciła mu uwagę, że są na wakacjach, ojciec wyładował na niej całą swoją frustrację za niepowodzenia jego pracowników. Pewnie potem, przepraszając, tłumaczył, że to przecież dla niej…

Mam wrażenie, że gdyby Pan Bóg nie dał przykazania: „Pamiętaj, aby dzień święty święcić”, to większość ludzi pracowałaby na okrągło. Dlatego Bóg, znając naszą naturę, wychodzi nam naprzeciw i mówi: „Raz na tydzień odpocznij, wyluzuj. Przypomnij sobie, kto Ci to wszystko dał, podziękuj i naciesz się tym wszystkim, co masz. Świętuj!”. Pan Bóg ratuje człowieka, aby ten nie zarobił się na śmierć.



Dlaczego wielu ludzi świętuje niedzielę w taki sposób, jakby ona była przerwą na życie, a nie życiem?

W dzieciństwie miałem czasami takie poczucie, że niedziela to najnudniejszy dzień tygodnia – bo nic nie można (śmiech). Dzisiaj jestem przeszczęśliwy, kiedy naprawdę nic nie muszę robić. Kiedy mogę iść na długi spacer, pośmigać rowerem, poczytać to, co chcę, a nie to, co muszę, wyskoczyć do kina, posiedzieć bez presji czasowej ze znajomymi… Szabat zbliża ludzi i regeneruje siły do życia. Osobiście tęsknię za spokojem szabatu!



Jezus zwraca uwagę faryzeuszy na to, że człowiek jest ważniejszy od prawa. Oni jednak zdają się tego nie rozumieć. Czy także i nam, dzisiaj, zdarza się ślepo trzymać litery prawa, nawet jeśli ona nie współgra z potrzebami drugiego człowieka? Czy można wypełniać prawo i jednocześnie mijać się z Celem?

Całkiem niedawno widziałem dyskusję pod filmem z zakończenia pielgrzymki jednej z grup ewangelizacyjnych. Widać na nim kościół pełen młodych ludzi, którzy śpiewają, tańczą, machają flagami. Pod spodem było wiele wpisów sugerujących, że to świętokradztwo i bluźnierstwo.
Czytaj także: Wychowujmy dzieci w duchu Bożym! [Sobotnia Ewangelia przy kawie]

Tymczasem nikt z tych młodych ludzi, sądząc po filmiku, nie miał intencji zbezczeszczenia świętego miejsca, ale chciał oddać chwałę Panu Bogu. I choć rozumiem argumentację adwersarzy, to smuciło mnie trochę, że ludzie piszący komentarze, nie widzieli tam pięknego, młodego kościoła, a jedynie kolejne kanony, kazusy mówiące o tym, że dokonało się jakieś zło, że ktoś złamał prawo.

Dla mnie to jest taki współczesny obrazek do tej Ewangelii.



Ewangelia na sobotę: Łk 6, 1-5
„Sobotnia Ewangelia przy kawie” to przygotowany dla Aletei cykl rozmów Katarzyny Szkarpetowskiej z ks. Przemkiem KAWĄ Kaweckim SDB. Nasi rozmówcy co tydzień będą się dzielić z nami ciekawymi i nieoczywistymi myślami inspirowanymi fragmentem Ewangelii przeznaczonym w liturgii Kościoła na każdą sobotę.

...

Zasuwanie 7 dni na tydzien to juz jest choroba psychiczna. Najczesciej chodzi o kase.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:09, 19 Paź 2017    Temat postu:

Krucho z pieniędzmi, a tu propozycja by popracować w niedzielę. Co robić? Świadectwo
Zuzanna Górska-Kanabus | 19/10/2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Znasz to uczucie, gdy patrzysz na stan konta i perspektywę przychodów i wiesz, że nie jest dobrze?


D
oświadczyłam tego kilka lat temu. Prowadziłam swoją firmę, czyli jednoosobową działalność gospodarczą, na tyle długo, aby płacić wysoki ZUS i na tyle krótko, żeby nie mieć jeszcze wyrobionej marki i pozycji na rynku.
Przetrwać od pierwszego do pierwszego

Był to czas, w którym potrafiłam utrzymać względną płynność finansową, ale brakowało mi umiejętności i wiedzy, aby zwiększyć moje dochody. W efekcie udawało mi się przetrwać od pierwszego do pierwszego, ale o oszczędnościach nie było mowy.
Czytaj także: Jak skutecznie i zgodnie z Ewangelią zarządzać swoimi pieniędzmi?

Pod koniec stycznia zaczęłam się martwić o finanse w drugiej połowie roku. Pracuję w branży szkoleniowej i coachingowej, więc okres od czerwca do września jest czasem, w którym bardzo trudno o zlecenia. Wiedziałam, że do czerwca powinnam zarobić tyle, żeby móc się utrzymać przez wakacje i opłacić rachunki. Nie wiedziałam jednak, jak to zrobić. Oczywiście, modliłam się o Bożą pomoc.

Wtedy też otrzymałam propozycję, aby poprowadzić zajęcia na studiach zaocznych. Było to kuszące, bo zarobiłabym na opłaty na jeden miesiąc. A to zawsze coś w perspektywie wakacyjnego sezonu ogórkowego. Jedynym problemem było to, że zajęcia miałyby odbywać się przez cztery niedziele.
Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

Miałam dylemat. W końcu jest przykazanie „Dzień święty święcić”, czyli nie wykonywać w niedzielę prac niekoniecznych. Z drugiej strony modliłam się przecież o pomoc w problemach finansowych. Nie umiałam podjąć decyzji.

Pytałam znajomych ze wspólnoty, księży. Dostawałam od nich różne, często skrajne rady. Jedni mówili, by brać to zlecenie. Inni, że w niedzielę nie należy pracować. Najbardziej zszokowała mnie wypowiedź jednej znajomej, która powiedziała, że gdyby to były większe pieniądze do zarobienia, to powinnam bardziej się zastanowić nad tą propozycją, ale jak to taka mała suma, to nie warto grzeszyć…

W końcu zdecydowałam, że nie wezmę tego zlecenia, że wierność Bożym przykazaniom jest dla mnie ważniejsza. Powtarzałam sobie, że Bóg znajdzie inne rozwiązanie. Starałam się w to wierzyć i ufać, a jednocześnie bardzo się bałam.
Bałam się, że wpadnę w długi

Mijały kolejne miesiące luty, marzec, kwiecień, maj i nic się nie zmieniało. Zarabiałam tyle, że utrzymywałam się, ale nie byłam w stanie odłożyć oszczędności na czas wakacji. Przez kolejne tygodnie i miesiące budziłam się i zasypiałam ze świadomością, że nie wiem, jak przetrwam okres od czerwca do września. Bałam się, że wpadnę w długi. Ta myśl towarzyszyła mi praktycznie codziennie.

Starałam się zdobywać nowe zlecenia, ale nawet jak było zainteresowanie moją ofertą, to jakoś koniec końców nic nie wychodziło.

W maju byłam już bardzo mocno zestresowana. Jednocześnie cały czas uważałam, że dobrze zrobiłam, że odrzuciłam propozycję prowadzenia zajęć w niedzielę.
Czytaj także: Czy zmiana prawa wystarczy? Jak to z handlowaniem w niedzielę było
Bóg jest wierny

Pod koniec maja zadzwoniła do mnie znajoma pracująca w korporacji. Zapytała, czy nie zrobiłabym szkoleń dla pracowników jednego z działów jej firmy. Umówiła mnie na spotkanie z osobami decyzyjnymi. Bardzo szybko ustaliliśmy szczegóły – program, czas trwania i cenę. Wszystko poszło nadzwyczaj szybko i sprawnie.

Przeprowadziłam cztery jednodniowe szkolenia dla tej firmy w pierwszej połowie czerwca. Gdy wystawiałam fakturę, to uświadomiłam sobie, że kwota netto na fakturze jest dokładnie dziesięć razy większa niż ta, która oferowano mi za zajęcia na studiach zaocznych.

Na studiach zaocznych pracowałabym przez cztery niedziele, tu miałam cztery dni szkoleniowe w ciągu tygodnia. Można powiedzieć, że czas pracy był porównywalny, a zarobiłam dziesięć razy więcej. Ta kwota pozwoliła mi w spokoju przeżyć wakacje, a także stworzyć zaczątek oszczędności.

To wydarzenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że jeżeli ufamy Bogu i jesteśmy wierni Jego prawom, On nigdy nas nie zostawi. Czasem będzie zwlekał do ostatniej chwili, ale nigdy się nie spóźni. Bóg jest wierny.

Oto oczy Pana nad tymi, którzy się Go boją,
nad tymi, co ufają Jego łasce,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.
Psalm 33, 18-19

...

Oczywiscie Bóg docenil wyrzeczenie.

Zaoczne studia to jednak co innego. Ludzie pracuja i podnosza kwalifikacje ucza sie bo nie maja czasu w tygodniu. To jest raczej sluzba. Nie ma tu elementu pracy dla zysku. Jest raczej koniecznosc. Kiedy oni maja sie uczyc? Wiadomo sobota ale to malo. Ktos musi to prowadzic. Ciezko inaczej ludziom pracujacym zorganizowac studia. Musieli by rzucac prace a i tak jak studiuja to pracodawca musi im odpuszczac bo nie dadza rady w tym tempie 7 dni.

Praca w niedziele typowa dla zysku to np, otwarcie warsztatu zeby wiecej zarobic. Maszyny hucza nie ma zadnej koniecznosci to samo mozna robic w poniedzialek ale gdyby dajmy na to popsula sie czesc w elektrowni i nie ma. Brak pradu. Otworzyc warsztat i zrobic szybko to wtedy sluzba blizniemu i koniecznosc. W SZABAS NALEZY SLUZYC BLIZNIEMU JAK UCZYL JEZUS! Uzdrawia w Szabas! I to trzeba odrozniac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:26, 22 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Wigilia w niedzielę. Czy wystarczy iść tylko na pasterkę?
Wigilia w niedzielę. Czy wystarczy iść tylko na pasterkę?

Dzisiaj, 22 grudnia (13:36)

Wigilia w tym roku wypada w niedzielę, kiedy katolicy mają obowiązek uczestniczyć w Mszy świętej. W polskich kościołach tego dnia o północy jest sprawowana tradycyjna „pasterka”. Czy wystarczy iść na Mszę Świętą o północy, żeby spełnić niedzielny obowiązek?
Zdjęcie ilustracyjne
/Maciej Kulczyński /PAP


Nie wystarczy iść na pasterkę, żeby spełnić niedzielny obowiązek obecności w kościele. Najbliższa niedziela jest czwartą niedzielą Adwentu, czyli okresu oczekiwania na Boże Narodzenie. Czytania i wszystkie formularze, według których będą odprawiane Msze Święte w niedzielę, będą pochodzić jeszcze z okresu Adwentu.

Razem z nadejściem północy zmieni się okres liturgiczny w kościele. Popularna "pasterka" będzie odprawiana już według porządku Bożego Narodzenia i to niezależnie o której godzinie się rozpocznie. Przykładowo, jeśli górnicy w Wieliczce w tradycyjnej pasterce pod ziemią będą uczestniczyć w niedzielę rano, to i tak będzie ona zaliczana już do okresu Bożego Narodzenia.

Trzeba też pamiętać, że w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia dla katolików obecność w kościele jest obowiązkowa. Dla tych, którzy będą na wieczornej pasterce, ten obowiązek będzie spełniony.

W drugi dzień świąt nie ma obowiązku uczestnictwa we Mszy Świętej.

Ciekawą sprawą jest też post w wigilię. Nie wynika on z nakazu kościelnego, ale z tradycji, dlatego według przepisów kościelnych nie jest on obowiązkowy.

...

Niedziela jest ,,normalna". Trzeba byc w kosciele. Pasterka o 00.00 to juz poniedzialek. Z jakiej racji mialaby dotyczyc niedzieli? Niedziela jest tez wazniejsza niz Wigilia. Czyli np. nie pracujemy. Nie przygotowujemy swiat w niedziele! Tylko to co wymaga swiezosci. Niedopuszczalne zeby ktos sobie planowal mycie okien czy odkurzanie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:42, 11 Mar 2018    Temat postu:

Balcerowicz mocno o zakazie handlu w niedziele: to uderzenie w wolność osobistą!

Uderzeniem w wolność osobistą Polaków nazywa zakaz handlu w niedziele prof. Leszek Balcerowicz,

...

Typowy satanistyczny belkot opetanego. Za bezczeszczenie niedzieli jest pieklo. W pieklo nie ma mowy o najmniejszej nawet wolnosci osobistej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:41, 11 Mar 2018    Temat postu:

Katolicy zamiast do sklepów poszli z nudów do kościoła. Księża w szoku
Tomasz Reczko | 11/03/2018

Dariush M / Shutterstock.com
Udostępnij 3k Komentuj 6
Niektóre parafie zdecydowały się wezwać posiłki z zagranicy.

Pierwsze oznaki kryzysu można było już zauważyć około 8 rano, gdy niektórzy z nich wyszli do sklepu na śniadaniowe zakupy i przez pomyłkę dołączyli do ludzi, którzy zmierzali na mszę. Doszli za nimi aż do kościoła myśląc, że zebrane tam tłumy zwołują demonstrantów wobec zaistniałej tragedii. Okazało się jednak, że to była zbiórka ministrantów (demonstranci czy ministranci – co za różnica wobec realnego widma głodu!). „Kto jest z nami, ten handluje, hop, hop, hop!” – zaczął jeden z niedoszłych demonstrantów, lecz został precyzyjnym szturchnięciem torebką uciszony przez członkinię kółka różańcowego.

Główne oblężenie zaczęło się około godziny 10:00, gdy rodziny z dziećmi zapakowanymi do auta, krążąc z obłędem w oczach po mieście, bo wszędzie tabliczki z napisem „zamknięte”, przypomniały sobie, że jednym z nielicznych miejsc otwartych w niedziele są… kościoły. Niestety, część z nich była rozczarowana wystrojem wewnętrznym – przyzwyczajeni do tego, że stoi tam stajenka i choinki, nie byli pewni, czy dobrze trafili. Kilka osób zapytało, gdzie stawia się koszyczki ze święconką.

Czytaj także: Trzech pustelników żyło w jednej jaskini… Czyli katolickie dowcipy cz. 2
Prawdziwy dramat rozegrał się jednak przy konfesjonałach. Większość z przypadkowych uczestników mszy przyzwyczajona była, że będąc raz w roku w kościele idą też do spowiedzi. Z tego powodu zarejestrowano kilkadziesiąt interwencji pogotowia ratunkowego, które musiało zabierać księży z potężnymi odleżynami. Kilku z nich, będąc jeszcze w amoku, rozgrzeszyło cały zespół ratowniczy i personel oddziału szpitalnego.

„Gdyby jeszcze była możliwość składania ofiary kartą i wielopoziomowy parking, to sądzę, że moglibyśmy rozważyć to jako coniedzielną opcję” – powiedziała nam jedna ze spontanicznych uczestniczek mszy. „Kolejka do komunii była prawie taka sama jak do kasy w sklepie, ale ludzie nie awanturowali się i nie wpychali przed innych” – zachwalał inny rozmówca.

Czytaj także: Policjant zatrzymuje limuzynę za przekroczenie prędkości, a tam papież za kierownicą…
A co na to wszystko księża? „Całe życie na to czekałem. To wielkie szczęście widzieć w niedzielę w kościele wszystkich moich parafian” – powiedział jeden z warszawskich proboszczów ze łzami wzruszenia. – „Nie wiem jak się przestawimy teraz na niedzielę handlową, gdy znów przyjdzie na mszę jakaś 1/3 katolików”.

Ten tekst jest oczywiście tylko humorystyczną wizją pierwszej niehandlowej niedzieli w 2018 roku. Niezależnie od tego, co sądzicie o tym rozwiązaniu – życzę Wam efektywnego wykorzystania czasu, który moglibyście przeznaczyć na zakupy, skoro i tak nie możecie ich zrobić 🙂

...

Humor humorem ale szatan naprawde boi sie niedzieli... Widzielismy caly czas to ujadanie na wolne niedziele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:38, 11 Mar 2018    Temat postu:

Niedziela bez handlu. Wójt ma fantastyczną propozycję dla rodzin!
Redakcja | 10/03/2018
WATER
Sunny studio - Shutterstock
Udostępnij Komentuj 0
Jutro pierwsza niedziela bez handlu. Wójt Bochni postanowił wyjść naprzeciw rodzinom, które nie wiedzą, co zrobić z wolnym czasem. Mieszkańcy są zachwyceni!

„Zapraszam na krytą pływalnię w Proszówkach. We wszystkie niedziele wolne od handlu wstęp dla dzieci z rodzicami tylko 1 zł od osoby. Bez względu na liczbę godzin” – poinformował Marek Bzdek.

Normalny bilet na basen kosztuje 8,5 zł, więc dla rodziców z dziećmi propozycja wójta będzie dużą oszczędnością. I świetnym pomysłem na spędzenie wolnego czasu.

Mieszkańcy biją wójtowi wirtualne brawa i piszą: „super!”, „nareszcie coś dla rodziny!”.


Jeśli nie widzisz wpisu, kliknij TUTAJ

„Zakaz handlu w niedziele to świetna alternatywa na aktywne spędzanie wolnego czasu z rodziną. Do galerii już nie pójdziemy, ale na pływalnie już tak” – w rozmowie z wp.pl mówił Mariusz Zając, radny z Bochni.

Przypomnijmy, ustawa ograniczająca handel w niedziele weszła w życie 1 marca br. Zgodnie z nią w tym roku, w każdym miesiącu, będą dwie niedziele handlowe – pierwsza i ostatnia. W 2019 roku będzie to jedna niedziela, a od 2020 roku zostanie wprowadzony całkowity zakaz handlu w niedziele, z wyjątkiem siedmiu w roku.

...

Zeby nie wiedziec co z soba zrobic w niedziele!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:14, 24 Mar 2018    Temat postu:

Większość Polaków nie ma problemu z zakazem handlu w niedzielę
2018-03-23A A A KOMENTARZE: 2FORUMDRUKUJPOLEĆ
Po dwóch pierwszych niedzielach, w których obowiązywał zakaz handlu, większość Polaków twierdzi, że nie było to dla nich uciążliwe - wynika z badania SW Research.


Dla ponad 70 proc. badanych obowiązujący przez minione dwie niedziele zakaz handlu nie był uciążliwy. Ponad 35 proc. osób z tej grupy deklaruje, że zazwyczaj nie robi zakupów w niedzielę, a blisko 12 proc. uważa, że niezbędne artykuły nadal może kupić w sklepach osiedlowych, które wyłączone są z zakazu.

Ponad 25 proc. badanych stwierdziło, że ograniczenia niczego w ich przypadku nie zmieniły.

Zakaz handlu w niedzielę miał stanowić też dużą szansę na rozwój sprzedaży online. Wiele firm przygotowało liczne promocje i rabaty, a informacje o nich dystrybuowane były głównie pocztą elektroniczną. Jednak badanie wykazało, że oferty z rabatami trafiły do zaledwie 10 proc. respondentów. Więcej osób zetknęło się natomiast z reklamami e-sklepów, ale aż 70 proc. badanych nie miała w tym czasie styczności z żadną z tych form promocji.

Zakaz handlu w niedzielę nie sprawił również, że większość Polaków zmieniła swoje przyzwyczajenia. Ponad 80 proc. badanych deklaruje, że wolną od handlu niedzielę spędziło w taki sam sposób jak dotychczas. Prawie 20 proc. ankietowanych w wolną niedzielę pozostało w domu, spędziło czas na świeżym powietrzu lub odwiedziło swoich przyjaciół i znajomych.

BiznesCentra handlowe miały milion klientów mniej w pierwszym tygodniu z niedzielą bez handlu
Badanie zostało zrealizowane przez agencję badawczą SW Research w dniach 12-14 marca 2018 r., metodą wywiadów on-line (CAWI), na panelu internetowym SW Panel. W ramach badania przeprowadzono 798 ankiet z Polakami powyżej 18 roku życia.

...

Lud z glodu nie wymarł. Ani nie zanotowal depresji... Sluchanie Boga poprawia zdrowie nie na odwrot.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:39, 24 Cze 2018    Temat postu:

Zakaz handlu w niedzielę. Kolejny kraj idzie śladem Polski
oprac. Przemysław Ciszak
Litwa wzoruje się na rozwiązaniach z Polski. Chce zakazu handlu w niedzielę FOT: EAST NEWS
Litwa wzoruje się na rozwiązaniach z Polski. Chce zakazu handlu w niedzielę
Litwa chce prowadzenia ograniczeń w handlu w dużych galeriach handlowych w niedziele. W czwartek tamtejszy Sejm przyjął właściwe poprawki do kodeksu pracy.
Litwa wzoruje się na rozwiązaniach z Polski – podaje Polska Agencja Prasowa cytując posła litewskiej partii Porządek i Sprawiedliwość Remigijusa Żemaitaitisa.


- Proponujemy model, jaki został zastosowany u naszych sąsiadów, w Polsce, gdy w ostatnią niedzielę miesiąca oraz w dni świąteczne duże centra handlowe są zamknięte – zaznaczył polityk.

Będą zmiany w zakazie handlu. Jasne stanowisko ministerstwa:

Projekt uzyskał poparcie większości posłów. Tylko jeden zagłosował przeciwko. Jak wynika z badań opinii publicznej Spinter Tyrimai, 70 proc. mieszkańców Litwy popiera taki zakaz handlu – pisze PAP.

Nowe prawo może obowiązywać od przyszłego roku. Warunkiem jest pomyśle głosowanie jesienią.

...

To jest dobro. Bóg wynagrodzi. Łamanie 3 przykazania to piekło. Po prostu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:18, 02 Lip 2018    Temat postu:

Przez zakaz handlu w niedziele sklepy miały zwalniać pracowników , a jak jest?

Większość sieci albo utrzymuje zatrudnienie na tym samym poziomie, albo wręcz szuka nowych pracowników. Sprawdzili, jak to jest w poszczególnych sieciach.

...

Co to nie mialo byc! Upadek kraju. A jest lepiej! Bo z Bogiem zawsze jest madrzej i wygodniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:37, 05 Lip 2018    Temat postu:

71 proc. kasjerów zadowolonych z zakazu handlu. 81 proc. ma więcej czasu

W lutym br. 56% pracowników sieci popierało ustawę ograniczającą sprzedaż. Teraz takie zdanie ma 71%. Wśród kasjerek i kasjerów wzrosło poczucie, że zyskali dodatkowy czas wolny. W grupie rodziców ten odsetek zwiększył się o 10%, a w gronie bezdzietnych osób – o 23%.

..

Oczywiscie jest madrzej zdrowiej i lepiej. Jak zawsze gdy slucha sie Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:57, 08 Lip 2018    Temat postu:

Słowacja: 90 proc. obywateli popiera ograniczenie handlu w święta
PAP / jp data04.07.2018 18:50
(fot. Carl Raw on Unsplash)

Około 90 proc. Słowaków popiera ograniczenie handlu w święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy, a 80 proc. podczas innych świąt - podał w środę słowacki ośrodek badań opinii publicznej Focus. Przeciw zakazowi było 7,9 proc. ankietowanych.

- Wyniki badań wskazują, że zgoda na ograniczenie czy też zakaz handlu w święta jest dosyć szeroka - mówił na konferencji prasowej szef Instytutu Socjologii Słowackiej Akademii Nauk (SAV) Milan Zeman.

Badania wykazały, że 79,7 proc. konsumentów jest za ograniczeniem sprzedaży podczas innych świąt kościelnych, takich jak Trzech Króli lub św. Cyryla i Metodego, które na Słowacji są dniami wolnymi od pracy. Zaakceptowano także zakaz handlu w inne dni wolne od pracy, jak Nowy Rok czy 1 maja.

Po zmianie prawa w 2017 roku na Słowacji świąteczny zakaz handlu rozszerzono z 3 dni na 15. Częściowo obejmuje on także Wigilię Bożego Narodzenia. Za wyjątkiem stacji benzynowych i aptek oraz sklepów, w których właściciele sami obsługują klientów, w tych dniach zamknięte są wszystkie placówki handlowe.

Analityk SAV Bohumil Buzik powiedział, że przeprowadzone badanie wykazało, że "słowackie społeczeństwo jest tradycyjne i chociaż przez ostatnie 20-25 lat sklepy były w czasie świąt otwarte, to nie wytworzył się zwyczaj robienia zakupów w takich dniach".

- Ludzie pozostali przy swoich (dawnych) zwyczajach - wyjaśnił. Chęć robienia zakupów tuż za granicą kraju zadeklarowało mniej niż 5 proc. badanych.

Jednocześnie 67,9 proc., czyli około dwóch trzecich, respondentów odpowiedziało pozytywnie na pytanie o ewentualne rozszerzenie zakazu handlu na wszystkie niedziele w roku. Zdaniem Buzika ten wynik badań nie wskazuje na jednoznaczne poparcie dla takiego zakazu. Socjolog zauważył, że o ile ograniczenie sprzedaży i możliwości robienia zakupów w dni świąteczne nie wzbudziło dużych kontrowersji w społeczeństwie, to "w przypadku wszystkich niedziel tak jednoznaczne by to nie było".

Badanie przeprowadzono w styczniu br. na próbie 1012 respondentów, na zlecenie dwóch uczelni i Słowackiej Akademii Nauk.

...

Wspaniale! Dobrzy ludzie dobry naród.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:52, 03 Lis 2018    Temat postu:

Czesi protestują przeciwko planom zniesienia zakazu handlu w święta

Pracownicy czeskich sklepów wielkopowierzchniowych podjęli w piątek wspieraną przez związki zawodowe akcję protestacyjną przeciwko planom uchylenia ustawowego zakazu handlu w dniach świąt państwowych.

...

Nie dajcie sie zniewolic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:32, 05 Maj 2019    Temat postu:

Włoski rząd idzie śladem Polski. Chce zakazać handlu w niedziele

We włoskim parlamencie trwają rozmowy na temat wprowadzenia prawa, które "oddałoby weekend w ręce rodzin". To jeden z niewielu projektów, w których niemal całkowicie zgadzają się członkowie tamtejszej koalicji rządzącej.

...

I widzicie jak dobry przyklad sie rozpowszechnia! Polska wzorem dla swiata! Trzeba wybrac jeszcze prawdziwych Polaków to zobaczycie co sie bedzie dzialo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy