Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ekumenizm - droga do nieba !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:22, 18 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Protestant pokieruje argentyńską wersją "L’Osservatore Romano"
Protestant pokieruje argentyńską wersją "L’Osservatore Romano"
KAI
dodane 17.03.2017 18:10

Watykan
Roman Koszowski /Foto Gość


W sobotę 18 marca ukaże się pierwszy numer argentyńskiej wersji watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”. Jej redaktorem naczelnym został, z woli papieża Franciszka, protestant Marcelo Figueroa.

- Rewolucyjna idea, ale przecież ten papież jest rewolucyjny - skomentował ten fakt 60-letni prezbiterianin. Jest on długoletnim przyjacielem Franciszka. Spotkał go jeszcze jako arcybiskupa Buenos Aires, gdy sam był dyrektorem Argentyńskiego Towarzystwa Biblijnego. Pracowano wówczas nad projektem ekumenicznego przekładu Pisma Świętego.

- On był już wtedy kardynałem, a ja zwykłym świeckim. Ale natychmiast wytworzyła się między nami relacja wzajemnego szacunku, która z czasem stała się braterską przyjaźnią - wspomina Figueroa. W 2010 r. kard. Jorge Mario Bergoglio mianował go szefem programu na diecezjalnym kanale telewizyjnym. To właśnie w tym programie przyszły papież prowadził dyskusje o Biblii z rabinem Abrahamem Skorką.

- Argentyna jest krajem wielonarodowym, gdzie dialog jest czymś normalnym - dodaje Figueroa. Jego zdaniem w tym tkwi klucz do zrozumienia pontyfikatu Franciszka, gdyż, aby go „w pełni zrozumieć”, trzeba uwzględnić jego argentyńskie i południowoamerykańskie pochodzenie.

Celem argentyńskiej wersji watykańskiego dziennika jest upowszechnienie nauczania papieża w jego ojczyźnie, gdzie jego słowa często są zniekształcane i interpretowane w świetle krajowej polityki. Gazeta ma się samofinansować dzięki wpływom z reklam.

...

Liczy sie rzetelnosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:57, 25 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Islam, jak wszystkie religie, wzywa do pokoju, współistnienia i tolerancji
Islam, jak wszystkie religie, wzywa do pokoju, współistnienia i tolerancji
PAP
dodane 24.03.2017 23:45 Zachowaj na później

Kwiaty upamiętniające ofiary zamachu złożone przed Opactwem Westminsterskim
Rastrojo / CC-SA 4.0


Pięciu przedstawicieli trzech religii - chrześcijańskiej, muzułmańskiej i judaizmu - wzięło w piątek udział w ceremonii przed Opactwem Westminsterskim, podczas której uczcili ofiary środowego zamachu terrorystycznego w Londynie.

Anglikański arcybiskup Canterbury Justin Welby, mówiąc, że jest "głęboko wstrząśnięty tragedią", złożył hołd ofiarom zamachu i powiedział: "to jest smutny moment zadumy, lecz także determinacji w naszej postawie wobec terroryzmu".

Imam Centralnego Meczetu w Londynie, sunnita Khalifa Ezzat, wyraził potępienie "aktu morderstwa popełnionego na niewinnych ludziach".

"Tych zbrodniarzy nie powinniśmy utożsamiać z islamem, ponieważ islam, jak wszystkie religie, wzywa do pokoju, współistnienia i tolerancji" - powiedział imam.

Szyita Mohammed Al-Hilli złożył wyrazy współczucia rodzinom ofiar "strasznego, okrutnego zamachu" dokonanego przez brytyjskiego obywatela, 52-letniego mężczyznę, który urodził się jako Adrian Russell Ajao, ale później, kiedy przeszedł na islam, zmienił imię i nazwisko na Khalid Masood.

Rabin Efraim Mirvis, zwierzchnik Zjednoczonych Kongregacji Hebrajskich Brytyjskiej Wspólnoty Narodów podkreślił, że terroryzm "dąży do wywoływania podziałów", ale londyńczycy po ataku terrorystycznym "wykazują męstwo i zdolność stawienia czoła agresji".

Piąty duchowny uczestniczący w ceremonii, katolicki arcybiskup Westminsteru Vincent Nichols oznajmił, że w czwartek otrzymał depeszę od papieża Franciszka, w której wyraża on "głęboki ból z powodu wiadomości o śmierci ofiar zamachu i ran odniesionych przez ludzi podczas ataku w centrum Londynu".

...

Niestety Mahomet jest w piekle i obawiam sie ci goscie naprawde ida jego droga. Pytanie jest czy nalezy zachecac wyznawcow Mahometa do wiekszej ,,religijnosci". Tam to moze oznaczac zwiekszony zakup materialow wybuchowych... Osobnicy idacy droga osobnika ktory skonczyl w piekle zmierzaja do piekla. Logiki nie da sie oszukac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:56, 01 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Przeor z Taizé u Franciszka
Przeor z Taizé u Franciszka
RADIO WATYKAŃSKIE
dodane 31.03.2017 14:54

Brat Alois u papieża Franciszka
PAP/EPA/L'OSSERVATORE ROMANO

Papież Franciszek wprowadza w życie dzielenie się skarbami Ewangelii, które są obecne w różnych wyznaniach chrześcijańskich – uważa przeor ekumenicznej Wspólnoty Taizé. Gościł on wczoraj u Ojca Świętego i podzielił się z nim między innymi refleksjami po zorganizowanym z okazji 500-lecia reformacji spotkaniu w Lund, w którym obaj uczestniczyli. Zdaniem brata Aloisa wydarzenie to przypomniało o potrzebie prymatu w całym chrześcijaństwie, a nie tylko w Kościele katolickim.

„Powiedziałem Papieżowi, że dla nas w Taizé posługa Piotra, posługa Papieża jest istotna dla Kościoła. Potrzeba posługi jedności. A czy nie można by sobie wyobrazić, że do tej posługi można by się odnosić w różnym stopniu? Są katolicy, ściśle zjednoczeni z Papieżem. Ale również wielu chrześcijan innych wyznań odnajduje w Papieżu punkt odniesienia. I nie jest to związane wyłącznie z jego osobą. Wynika to z posługi wszystkich posoborowych papieży, którym udało się zyskać zaufanie. Dziś dla wielu chrześcijan, którzy nie należą do Kościoła katolickiego, posługa jedności nie jest już czymś niemożliwym” – powiedział Radiu Watykańskiemu Brat Alois.

Brat Alois wyraził też zadowolenie z faktu, że tematem przyszłego Synodu Biskupów będą młodzi i rozeznanie powołania. Franciszek poprosił Wspólnotę w Taizé o włączenie się w przygotowania do Synodu.

„W naszych czasach, w których jest tak dużo zamętu i młodym brak orientacji, nasze podstawowe zadanie to pogłębianie w nich wiary. Bez wiary osobistej i głębokiej ciężko sobie poradzić w tym nowoczesnym stylu życia, gdzie wszystko jest bardzo elastyczne, płynne, a zarazem szybkie. A zatem trzeba pogłębiać wiarę, która jest nie tylko jakimś zwyczajem, ale głębokim przekonaniem”.

...

Wazne dzielo ekumenizmu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:44, 16 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wielkanocny raport RMF FM
Debata: Święta nie dzielą. "Dusza ludzka z natury jest chrześcijanką"
Debata: Święta nie dzielą. "Dusza ludzka z natury jest chrześcijanką"

Dzisiaj, 16 kwietnia (10:42)

"Dusza ludzka z natury jest chrześcijanką. Stąd potrzeba, by każdy człowiek coś świętował - czy on chce, czy on nie chce - w pewnym momencie stanie przed Bogiem ze swoją piękną duszą i wtedy Bóg zapyta: "co zrobiłeś z tym, co ci dałem"? Naprawdę - dusza z natury jest chrześcijanką i stąd jest pragnienie świętowania" - mówi o obchodzeniu Wielkanocy proboszcz cerkwi św. Jana Klimaka w Warszawie ks. Adam Misijuk. W studiu RMF FM o zmartwychwstaniu dyskutowali przedstawiciele różnych odłamów chrześcijaństwa. "Dusza z natury - zgadzam się - jest wierzącą, poszukującą Boga. Czy jest chrześcijanką? Nie wiem. Może jest muzułmanką? a może jest Żydówką?" - zastanawiała się diakon Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce Halina Radacz.
"Dusza ludzka z natury jest chrześcijanką"
/RMF FM

Marcin Zaborski pytał o najważniejszy moment świąt protestanckich. Wielki Piątek jest takim dniem, kiedy kościoły się wypełniają i to jest dzień wyjątkowy. Zmartwychwstanie, to co się wydarzyło przy pustym grobie - to jest ten początek radosnej wiary w zmartwychwstałego i zmartwychwstałe - mówiła diakon Radacz.

Samo paschalne przywitanie się "Chrystus zmartwychwstał" pokazuje, gdzie jest akcent - na zmartwychwstanie. Apostoł Paweł powiedział, że na próżno byłaby nasza wiara, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał. Więc zmartwychwstanie daje możliwość, żeby to, co się wcześniej wydarzyło, potwierdziło się. Gdyby Chrystus tylko umarł na krzyżu, zmartwychwstanie nie miałoby sensu - tłumaczył ks. Misijuk.

A co mają zrobić w czasie świąt niewierzący? Oni się mają trochę źle w czasie Wielkanocy, w czasie świąt Bożego Narodzenia, tu kolędę na okrągło, tutaj znowu dzwony nieustannie biją, więc jak żyć? - mówił ojciec Wacław Oszajca. Myślę, że tak jak są wśród nas, wierzących, dewoci, to tak samo u ateistów - też są tacy dewoci, którzy absolutnie nie dopuszczają istnienia Pana Boga. Te święta mogą być naszymi wspólnymi świętami, jeśli przyjmiemy do wiadomości, że naprawdę nie znamy świata, w którym jesteśmy. A okazuje się, że on wcale nie jest taki płaski, wcale nie jest taki okrągły - stwierdził.
Ten Wielki Piątek jest takim dniem, kiedy Kościoły się wypełniają i to jest dzień wyjątkowy. Zmartwychwstanie, to co się wydarzyło przy pustym grobie - to jest ten początek radosnej wiary w zmartwychwstałego i zmartwychwstałe
/RMF FM

W cerkwi do kontekstu śmierci jest czytane słowo św. Jana Złotoustego w paschalną noc. I tam są takie słowa: "Niech nikt nie lęka się śmierci, wybawiła bowiem nas śmierć Zbawiciela. Wygasił ją Ten, który był przez nią trzymany. Ujarzmił piekło Ten, który zstąpił do piekła. Zgorzkniało piekło, skosztowawszy ciała Jego". Więc tu nam wszystko tłumaczy, że śmierci nie powinniśmy się lękać, bo Chrystus zmartwychwstał i to jest piękna radość - mówił ks. Misijuk.
"Niech nikt nie lęka się śmierci, wybawiła bowiem nas śmierć Zbawiciela"
/RMF FM

...

Ekumenizm jest dobrem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:21, 21 Cze 2017    Temat postu:

Apel światowych liderów religijnych: przyjaźnijcie się z tymi, którzy wierzą inaczej
Marcin Gutowski | Czer 21, 2017

Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Światowi liderzy religijni – a wśród nich Franciszek – zachęcają, by zaprzyjaźniać się z wyznawcami innych religii. Pomysłodawcą akcji jest jedyny człowiek, któremu udało się porwać Benedykta XVI do tańca.


K
ilkudziesięciu najważniejszych przywódców religijnych na świecie wzywa do tego, by przyjaźnić się z tymi, którzy wierzą inaczej. „Jesteśmy wezwani do tego, by spojrzeć sobie nawzajem w oczy po to, by widzieć głębiej i dostrzec piękno Boga w każdym człowieku” – przekonuje prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. „Zalecamy, by zaprzyjaźniać się z przedstawicielami wszystkich religii” – dodaje szyicki ajatollah Sayyid Fadhel Al-Milani. Tak zaczyna się wideo rozpoczynające projekt „MakeFriends”.






Chwilę później na ekranie pojawia się papież Franciszek, który opowiada o przyjaźni z rabinem Abrahamem Skórką. „Moje życie religijne stało się bogatsze dzięki jego wyjaśnieniom. Myślę, że podobnie stało się z nim” – tłumaczy Ojciec Święty, a argentyński rabin odpowiada: „To dzięki naszemu religijnemu powołaniu odnaleźliśmy się w życiu”.

O swoich doświadczeniach i przekonaniach mówią: Dalajlama, wielki mufti Egiptu, zwierzchnik Kościoła anglikańskiego, arcybiskup Canterbury, Justin Welby, buddyjscy mnisi, rabini, biskupi, imamowie czy przedstawiciele wspólnot hinduistycznych.
Czytaj także: Franciszek: Dzisiaj potrzebni są strażacy, a nie podpalacze konfliktów
Praktyczny poradnik

Inicjatorem akcji jest The Elijah Interfaith Institute, organizacja od lat zajmująca się działaniami na rzecz dialogu międzyreligijnego. Z jej strony internetowej można ściągnąć praktyczny poradnik tego, jak zawierać i podtrzymywać ponadreligijne przyjaźnie.

Po pierwsze, dzielcie posiłek. Warto zaprosić do siebie rodzinę, która wyznaje inną religię, albo zorganizować wspólnie większy posiłek. Ta ostatnia możliwość pozwala, według pomysłodawców, uniknąć zakłopotania związanego z rygorami żywieniowymi poszczególnych religii.

Po drugie, idźcie na spacer. „Rozmawiacie ze sobą twarzą w twarz, a maszerujecie ramię w ramię” – zauważają autorzy poradnika. „Zmierzacie w jednym kierunku. Taka przechadzka może być możliwością do podjęcia wspólnych wyzwań”.

Po trzecie, podejmujcie razem działania społeczne. Dzielenie lokalnego zaangażowania wzmacnia przyjaźń i zwiększa zainteresowanie tym, co wokół.

Po czwarte, dzielcie się swoją kulturą. Sztuka to okno do serca innych, dlatego warto szukać okazji do dzielenia się muzyką i innymi aktywnościami w obszarze kultury.

Po piąte, opowiadajcie i słuchajcie. Stwórzcie miejsce do dzielenia się swoimi trudnościami i osiągnięciami.
Czytaj także: Niezwykła inicjatywa włoskiego księdza! Muzułmanie szyją alby dla pierwszokomunijnych dzieci!
Międzyreligijna przyjaźń

Proste? Wręcz banalne. I na tej prostocie opiera się cała idea. Nie mogło być zresztą inaczej, bo jej pomysłodawcą jest założyciel i szef The Elijah Interfaith Institute, izraelski rabin Alon Goshen-Gottstein, który w 2009 roku zyskał żartobliwe miano jedynego człowieka, który porwał do tańca Benedykta XVI. Podczas papieskiej pielgrzymki do Ziemi Świętej rozruszał poważne spotkanie międzyreligijne, wchodząc na mównicę, intonując w kilku językach prostą piosenkę „Panie obdarz nas pokojem” i prosząc, by zebrani chwycili się za dłonie. To z pozoru infantylne wezwanie wzbudziło najpierw zakłopotanie zwierzchników religijnych, ale już chwilę później wprawiło ich w szczerą i nieukrywaną radość.

Potrzeba jednak odwagi, by wykonać ten mały krok w kierunku międzyreligijnej przyjaźni. Robiąc to warto, jak zapewniają autorzy projektu, pamiętać o kilku podstawowych zasadach:
Przyjaźń pomiędzy wyznawcami różnych religii zaczyna się od wzajemnego rozpoznania człowieczeństwa i uznania tego, co łączy religie: ludzkiego pragnienia odnalezienia sensu, dobrego i etycznego życia.
Przyjaźń międzyreligijna jest oparta na dobru wspólnym, ponad własnym interesem.
Charakteryzuje się wzajemnością i angażuje obie strony. Opiera się na obopólnym dawaniu i braniu.
Nie zapominamy o różnicach

W materiałach dotyczących inicjatywy mowa jest także o tym, że międzyreligijna przyjaźń nie polega na zapominaniu o różnicach. Raczej uczy świadomie je dostrzegać i traktować jako okazję do nauki. Utrzymywanie tożsamości własnej wspólnoty religijnej jest podstawową zasadą dialogu. Przyjaźń nie może oznaczać jej osłabienia, a wręcz przeciwnie – wzmocnienie i pogłębienie.

Budowanie międzyreligijnych więzi zakłada także stawianie sobie nawzajem trudnych pytań. „Są one częścią szczerej rozmowy” – czytamy. „Ale należy je odróżnić od ataku i krytycyzmu”. Pogłębiona przyjaźń zaś wykracza poza samą rozmowę i objawia się w działaniu na rzecz sprawiedliwości społecznej, walki z nienawiścią, przemocą, biedą i chorobami.

Przede wszystkim jednak inicjatorzy akcji wzywają do tego, by patrzeć na przyjaźń jako na duchowy dar, gdyż „miłość znajduje najpełniejszy wyraz w przyjaźni, która jest świadomie ugruntowana w Bogu”.

...

Oczywiscie wszystko to musi byc szczere.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:19, 28 Cze 2017    Temat postu:

Bracia i siostry męczennicy. Czcić ich imiona, przywoływać ich życie – to nasz obowiązek
Agnieszka Nosowska | Czer 28, 2017
Wspólnota Sant'Egidio Warszawa/Facebook
Komentuj

0

Udostępnij 37    

Komentuj

0

Oto współcześni chrześcijanie, podobni do nas, którzy zginęli z powodu Ewangelii. Ich imiona wymieniać będziemy w Ekumenicznej Liturgii Męczenników 28 czerwca w Warszawie.


M
ęczeństwo to nie miniony problem pierwszych wieków chrześcijaństwa – na całym świecie wciąż giną wyznawcy Chrystusa. Są ludźmi żyjącymi w naszych czasach, podobnymi do nas, którzy wierność Ewangelii, tej „łagodnej sile miłości” – jak ujął to papież Franciszek – i wynikającemu z niej powołaniu, uznali za wartość większą niż ich własne życie. Ich imiona wymieniać będziemy w Ekumenicznej Liturgii Męczenników 28 czerwca w Warszawie.

W modlitwie wspominać będziemy chrześcijan wszystkich wyznań, którzy w ostatnim czasie, zwłaszcza w minionym roku, oddali swoje życie za wierność Ewangelii. Wspólnota Sant’Egidio gromadzi ich imiona i historie, aby przywołać je we wspólnej modlitwie chrześcijan. Oto kilka osób, które szczerze przeżywając Ewangelię jako podstawę swojego życia pozostały jej wierne aż do samego końca.

fot. Marcin Kiedio


Wierni powołaniu do służby Bogu

Historia ks. Jacques’a Hamela, 86-letniego francuskiego duchownego, jest wielu znana. Kiedy 26 lipca 2016 przed południem odprawiał mszę w swojej parafii w Saint-Etienne-du-Rouvray w Normandii, do kościoła wtargnęli uzbrojeni w noże islamscy fanatycy i zamordowali księdza Jacques’a.
Czytaj także: „Będziemy się modlić. I będziemy próbować kochać”. We Francji zamordowano księdza

Ks. Hamel przyjaźnił się z muzułmanami i głęboko wierzył w to, że dialog jest drogą do osiągnięcia pokoju. Po jego śmierci miejscowy biskup, abp Dominique Lebrun, powiedział: „Nie chwycimy za broń. Będziemy się modlić. I będziemy próbować kochać, tak jak Jezus nas tego nauczył”.
Wierni miłości do bliźnich

Siostra Isabel Sola Matas pochodziła z Barcelony, jednak poświęciła swoje życie służbie mieszkańcom jednego z najuboższych krajów świata – Haiti. Zamieszkała tam w roku 2008, dwa lata przed tragicznym trzęsieniem ziemi, w którym zginęło około 150 tysięcy ludzi. Z wykształcenia była pielęgniarką, co bardzo przydało się w tragicznych chwilach po kataklizmie.

Razem z mieszkańcami Haiti doświadczała głodu i nędzy. Organizowała pomoc medyczną, wznowiła działania edukacyjne w miejscu zniszczonej szkoły. Wiedziała, że żyje w niebezpiecznym terenie, bo Haiti jest krajem o niezwykle dużej przemocy, korupcji i niestabilności. Właśnie ta przemoc ją zabiła – została zastrzelona na ulicy w stolicy Haiti, Port-au-Prince. Siostrę Isabel wspomniał papież Franciszek podczas odbywającej się dwa dni po jej śmierci kanonizacji innej kobiety, która oddała życie ubogim – Matki Teresy z Kalkuty.
Wierni umiłowaniu pokoju

Ks. Vincent Machozi ze zgromadzenia asumpcjonistów pochodził z Demokratycznej Republiki Konga i tam właśnie, w objętym konfliktem regionie Północnego Kiwu, został zamordowany 20 marca 2016 r. W chwili śmierci, którą poniósł z rąk ludzi w mundurach rządowego wojska, prowadził rozmowy na temat pokoju z wodzami ludu Nande, jednej z wielu skonfliktowanych grup etnicznych zamieszkujących Demokratyczną Republikę Konga.
Czytaj także: Rzeź w Środkowej Afryce. Ludzie chronią się w kościołach

Ks. Machozi dokumentował dokonywane zbrodnie i z zaangażowaniem walczył o pokój. Jak sam mówił: „Będę walczył do końca i potępiał tych, którzy sieją podziały i nienawiść między grupami etnicznymi”. Za to siedmiokrotnie uniknął śmierci we wcześniejszych próbach zamachu. Z całą świadomością nie wyjeżdżał z kraju, aby ratować własne życie, ale był wierny słowom Chrystusa: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój”.
Wierni praktykowaniu wiary

Egipscy Koptowie to grupa szczególnie doświadczona w ostatnim czasie niezawinionym cierpieniem. Stanowczo zbyt wielu Koptów zginęło w ostatnim czasie tylko dlatego, że są chrześcijanami i nie ulegają lękowi, ale chcą modlić się, praktykować swoją wiarę, brać udział w nabożeństwach.

W dwóch zamachach w Egipcie w Niedzielę Palmową zginęło ponad 40 osób, uczestników liturgii w katedrze św. Marka w Aleksandrii i w kościele Mar Girgis w Tancie. Kolejne 23 osoby, wśród nich wiele dzieci, zginęły w ataku na autobus w Minya 26 maja, podczas pielgrzymki do klasztoru św. Samuela.
Czytaj także: Ci Koptowie mogli wyrzec się wiary i przeżyć. Wszyscy odmówili…
Ekumeniczna Liturgia Męczenników

Liturgia Męczenników, organizowana co roku przez Wspólnotę Sant’Egidio, to okazja do modlitwy za chrześcijan szczególnie cierpiących, a także do refleksji nad tym, czemu sami jesteśmy wierni.

Ekumeniczna Liturgia Męczenników
„Wierni łagodnej sile miłości”
pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza
28 czerwca (środa), godz. 19:00
Kościół św. Marcina, ul. Piwna 9/11, Warszawa

...

Znakomity pomysl...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:09, 02 Sie 2017    Temat postu:

Kobiety różnych religii razem przeciw handlowi ludźmi
Redakcja | Sier 02, 2017

Shutterstock
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Azjatycka konferencja międzywyznaniowa odbyła się w minionym tygodniu na Filipinach. Podkreślano podczas niej rolę kobiet w zapobieganiu współczesnemu handlowi ludźmi.

Spotkanie odbyło się ramach Azjatyckiej Konferencji Religii dla Pokoju (z ang. Asian Conference of Religions for Peace), która jest największą międzynarodową koalicją reprezentantów światowych religii. Jej członkowie są aktywni w ponad 90 krajach.

Na spotkaniu przedstawiciele różnych wspólnot religijnych oraz grup walczących o prawa człowieka dyskutowali na temat złożonego charakteru współczesnego niewolnictwa oraz jego tragicznych skutków.
Czytaj także: Ashton Kutcher i jego płomienne przemówienie przeciwko współczesnemu niewolnictwu


Rola kobiet kluczowa

Po raz pierwszy to właśnie rola kobiet w kontekście wielowyznaniowych tradycji została uznana za kluczową dla ożywienia rodzinnych wartości oraz, w konsekwencji, dla zatrzymania handlu kobietami i dziećmi.

W 2016 niemal 45 mln osób na całym świecie padło ofiarą handlu ludźmi, a prawie dwie trzecie z nich to mieszkańcy Azji. Dane te wynikają z Globalnego Indeksu Niewolnictwa, nad którym dyskutowały uczestniczki międzynarodowego spotkania międzyreligijnego, zorganizowanego w Manili przez Azjatycką Konferencję Religii dla Pokoju. Omawiały one sytuację kobiet, dzieci i mężczyzn sprzedawanych w celu prostytucji, pracy przymusowej czy np. służby wojskowej nieletnich dzieci.

Organizatorka wydarzenia Lilian Sison, sekretarz generalna Religii dla Pokoju, powiedziała:

Jesteśmy świadome, że rozwój technologii, wzrost globalizacji oraz rosnący podział gospodarczy między bogatymi a biednymi krajami spowodował zaostrzenie popytu na nowoczesne niewolnictwo.

Dodała również, że często najbliżsi, najważniejsi opiekunowie tracą instynkt i popadając w pułapkę zysku, przyzwalają na nadużycia wobec swoich własnych dzieci.

Jako poważny problem wskazano biedę, która sprawia, iż niektórych sprzedają w niewolę ich najbliżsi i własne rodziny. A zatem należy rozpocząć walkę z tym procederem na szczeblu ognisk domowych. Ponadto kobiety zwróciły uwagę na mało skuteczny w walce z handlem ludźmi system sądownictwa większości krajów Azji, dlatego postanowiono zwiększyć wysiłki w celu uświadomienia ludziom związanych z tym zagadnień.
Czytaj także: Bezbronne, przerażone. Miliony dzieci na świecie to niewolnicy


Niewolnictwo to obraza Boga

Uczestniczki konferencji uznały, że niewolnictwo jest obrazą Boga bez względu na wyznanie.

Dominikanka s. Cecilian Espenilla, która pracuje na rzecz Talitha Kum (organizacji katolickich kobiet) powiedziała:

Deklarujemy, że nowoczesne niewolnictwo stoi w sprzeczności z nauczaniem i wartościami wszystkich tradycji religijnych. To przestępstwo przeciwko ludzkości oraz ciężka obraza Boga.


Czytaj także: Problem handlu ludźmi dotyczy także Polski. Co robić, aby temu przeciwdziałać?

Źródło: KAI, Radio Vaticana

...

Znakomity przyklad jakie dobro moze niesc ekumenizm...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:54, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Kontrowersje wokół Taizé. Jednoczenie czy zacieranie granic?
Elżbieta Wrzała | Wrz 04, 2017
EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Do Taizé od ponad pięćdziesięciu lat przybywają z całego świata młodzi ludzie różnych wyznań, aby modlić się o jedność chrześcijan. Jednak Taizé to też miejsce, wokół którego od lat pojawia się wiele niepokojów i kontrowersji. Czy słusznie?


B
rat Roger od samego początku zamierzał stworzyć monastyczną wspólnotę braci pochodzących z różnych wyznań chrześcijańskich, która swoim życiem ukazywałaby, że można żyć razem bez konfliktów, a przez to mieć wpływ na budowanie pokoju i jedności. Pomimo, że sam pochodził z Kościoła reformowanego nigdy nie chciał, aby Wspólnota z Taizé była uważana za wspólnotę protestancką, gdyż jej członkami byli chrześcijanie wielu wyznań (również katolicy).
Taizé podejrzane i niebezpieczne?

Jednak pomimo to, wiele osób patrzyło na Wspólnotę z Taizé jako na kolejną wspólnotę protestancką, a jej ekumeniczne inicjatywy uważane były za podejrzane i niebezpieczne. Z kolei członkowie Kościołów reformowanych sądzili, że sposób życia i idea Wspólnoty są zbyt bliskie Kościołowi katolickiemu, uważali więc braci z Taizé za protestanckich zdrajców lub katolickich szpiegów. Jednak Brat Roger konsekwentnie pragnął, aby jego wspólnota, niejako z wyprzedzeniem, trwała w komunii z Kościołem katolickim i w jakiś sposób – z Kościołem prawosławnym.

Inicjatywa pojednania szybko zafascynowała młodych ludzi. Do Taizé przyjeżdżały zarówno osoby głęboko wierzące, zaangażowane w życie Kościoła, jak również osoby poszukujące i niewierzące. Ku wielkiemu zaskoczeniu Brata Rogera i jego Wspólnoty młodzi szukali miejsca, gdzie mogliby doświadczyć wspólnoty Kościoła. Jednak Brat Roger zdawał sobie sprawę, że ta ogromna liczba młodych chrześcijan przybywających do Taizé stanowi pewien problem. Kościoły parafialne świeciły pustkami, podczas gdy kościół Pojednania w Taizé był wypełniony młodymi ludźmi. Dlatego jego pragnieniem było, aby tysiącom młodych katolików, protestantów i prawosławnych pomóc poznać, czym jest prawdziwa komunia Kościoła i odkryć wartość swoich wspólnot parafialnych. Chodziło o pojednanie niezmuszające nikogo do wyrzekania się własnej duchowej rodziny.
Czytaj także: Zespół, który daje się prowadzić najlepszemu Pasterzowi


„Tani ekumenizm”,„religijna schizofrenia”?

Pomimo tego, zwłaszcza w środowiskach katolickich, wielokrotnie zarzucano Wspólnocie z Taizé, że stanowi zagrożenie dla wiary, ponieważ proponuje młodzieży „tani ekumenizm”, co w konsekwencji prowadzi do „religijnej schizofrenii” i „liturgicznego koktajlu”.

Jednak Wspólnota z Taizé nigdy nie zaprzeczała prawdzie, że pełne objawienie ma Kościół katolicki, co więcej, Brat Roger na swoim przykładzie pokazał, że bez wyrzekania się swojej duchowej rodziny, która dała mu wiarę, możliwe jest dojście do komunii w wierze Kościoła katolickiego. Miał on ogromną cześć do Eucharystii, którą po złożeniu wyznania wiary przyjmował do końca życia. To z jego inicjatywy przy wejściu do kościoła Pojednania umieszczone zostało pouczenie wyjaśniające w sześciu językach sposób zachowania się podczas Eucharystii, gdzie katolicy mogą przyjąć Ciało i Krew Pańską, natomiast pozostali chrześcijanie „błogosławiony chleb”.


„Maryja katolicka w swoim sercu”

Tłumacząc prawdy wiary, Brat Roger często zaznaczał rolę Maryi jako Matki Jezusa. Pisał: „Maryja Dziewica jest katolicka w swoim sercu”[1]. Dla Brata Rogera kochać Chrystusa i kochać Kościół oznaczało to samo, dlatego zbuntowanym młodym katolikom powtarzał, że pogardzając Kościołem, niszczą samych siebie, gdyż są członkami Ciała Jezusa Chrystusa, a Taizé, do którego przyjeżdżają, należy do tego samego Kościoła, od którego wcześniej chcieli się odwrócić.

Brat Roger nie zachęcał także nigdy młodych ludzi, żeby zerwali więź ze swoimi pasterzami. Był przekonany, że tylko taki ekumenizm, który żywi się Słowem Bożym i sprawowaniem Eucharystii, modlitwą i kontemplacją, zdoła połączyć chrześcijan w jedności, jakiej pragnął Chrystus.


Wspólnota z Ojcem Świętym

Był tego pewien Jan Paweł II, który powiedział do braci: „Wy pomożecie wszystkim tym, których spotkacie, pozostać wiernymi swej przynależności kościelnej, będącej owocem wychowania i wyboru sumienia, ale pomożecie im także coraz głębiej wnikać w tajemnicę komunii, którą w planie Bożym jest Kościół”[2]. Podczas Europejskiego Spotkania Młodych w Kolonii Brat Roger powiedział do Benedykta XVI: „Nasza Wspólnota z Taizé pragnie trwać w jedności z Ojcem Świętym”[3].

Dlatego dużym nieporozumieniem wydaje się być oskarżanie Wspólnoty z Taizé, że promowanie wyjazdów do Taizé jest zachęcaniem młodzieży, do porzucenia wiary katolickiej. I jak bardzo bezpodstawny w tym kontekście staje się zarzut mówiący, że Wspólnota z Taizé „nie jest formalnie w jedności z Kościołem katolickim ani z papieżem i nie ma wcale takiej intencji”[4].
Czytaj także: Nie naprawimy świata, ale zawsze możemy zrobić „coś”. Rozmowa z braćmi z Taizé


Zbliżyć wszystkich chrześcijan

Brat Roger często ubolewał nad tym, że wielu chrześcijan wyznając Boga, który jest Miłością, jednocześnie wkłada wiele energii w uzasadnianie tego, co dzieli. Dlatego uważał, że pierwszym tematem, jakim należy się zająć nie jest sam ekumenizm, ale Jezus Chrystus i Ewangelia. Poprzez wspólnie podejmowaną modlitwę o jedność chrześcijan wśród wyznawców Chrystusa dokonywała się niewidzialna komunia serc, która stawała się źródłem duchowej jedności pomiędzy podzielonymi chrześcijanami.

Czy zatem nie słuszniej zamiast szukać tego co dzieli, przyznać w swoim sercu, że świadectwo życia braci z Taizé jest jedną z form, która zbliża do siebie chrześcijan wszystkich wyznań? Protestantom pozwala porzucić wiele fałszywych przesądów i nagromadzonych uprzedzeń; prawosławni odnajdują w Taizé powołanie ortodoksyjności przekraczającej historyczne ograniczenia, katolikom pozwala głębiej odkryć i zrozumieć katolickość Kościoła. Czy więc nie powinniśmy podjąć szczerego wysiłku, aby zrozumieć prawdziwe przesłanie Wspólnoty z Taizé?

Chcielibyśmy znaleźć właściwe słowa, aby zapytać chrześcijan z różnych Kościołów:

czy nie nadeszła już chwila, by odważyć się wspóalnie zwrócić ku Chrystusowi i postanowić „zgromadzić się pod jednym dachem”, nie czekając aż wszystkie sformułowania teologiczne będą w pełni uzgodnione?

Czy nie można dopełnić naszej jedności w Chrystusie (który nie jest podzielony), wiedząc, że te różnice w wyrażaniu wiary nas nie dzielą, lecz mogą być źródłem wzajemnego i stałego wzbogacenia?[5].
Czytaj także: Już wiemy, gdzie odbędzie się kolejne Europejskie Spotkanie Młodych!



Przypisy:

[1] Frère Roger di Taizé, Le fonti di Taizé, Torino 2005, s. 34.

[2] Brat Roger z Taizé, Źródła Taizé, s. 85-86.

[3] List Brata Rogera do Papieża Benedykta XVI, „L‚Osservatore Romano”, nr 10(277)/2005, s. 65.

[4] J. Jenkins, Dokąd prowadzi Taizé?, (dostęp: 11.11.2015).

[5] Brat Alois, Nowe więzi solidarności, s. 34.

...

Oczywiscie prawda jest tylko w Kościele. Jesli ktos mowi inaczej szkodzi. Natomiast ja chce spotkan z innymi wyznaniami! Jak najbardziej! TRZEBA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:11, 17 Paź 2017    Temat postu:

Aby słuchać się nawzajem. „Dziedziniec Dialogu” startuje po raz trzeci
Redakcja | 16/10/2017
Materiały prasowe
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


16 października 1978 roku z placu Świętego Piotra w Rzymie świat usłyszał o słowiańskim papieżu, który m.in. przez umiejętny dialog zmienił rzeczywistość. Dzisiaj, dokładnie 39 lat później, czyli w rocznicę tego wyboru, Warszawa – miasto wielu kultur i religii, ścierających się idei i światopoglądów – pragnie rozmawiać o współczesnych wyzwaniach stojących przed Polską i otwiera 3. edycję „Dziedzińca Dialogu”.


„D
ziedziniec Dialogu” jest polską odsłoną znanego w całej Europie wydarzenia „Cortile dei Gentili”,
zainicjowanego przez papieża Benedykta XVI, który skierował do organizatorów specjalny list.

Tegoroczne debaty główne będą się odbywały od 16 do 20 października. Organizatorzy „Dziedzińca
Dialogu” – Centrum Myśli Jana Pawła II i Archidiecezja Warszawska – stawiają sobie za cel budowanie przestrzeni spotkania. Miejsca, w którym ludzie słuchają się nawzajem, rozumieją swoją różnorodność, ale też wspólnie zastanawiają się, jak tworzyć przyszłość.
Czytaj także: Brygida Grysiak: kobieca wrażliwość jest lekiem na hejt


Cykl debat

Podczas debat prelegenci podejmą tematy stanowiące oś sporu między wiarą a niewiarą w przestrzeni nauki, kultury i społeczeństwa.

W dyskusjach wezmą udział artyści, intelektualiści, liderzy opinii. Spotkania odbędą się w miejscach stanowiących ważne ośrodki nauki, kultury i życia publicznego, takich jak Centrum Nauki Kopernik, Teatr Wielki – Opera Narodowa, aula starej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, Dom Arcybiskupów Warszawskich oraz Sala Kolumnowa Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.

Tematy dyskusji głównych będą dotyczyły koncepcji Człowieka 2.0 (debata: nauka), wiary w demokracji liberalnej (debata: społeczeństwo) oraz źródeł piękna w sztuce (debata: kultura).


Nowość tej edycji to wewnętrzna debata przedstawicieli Kościoła katolickiego. Przebieg tych spotkań będzie można śledzić na żywo w Internecie za pośrednictwem strony [link widoczny dla zalogowanych]
Czytaj także: Przemoc w sieci czy w realu? Cierpienie wygląda tak samo
Pluralizm opinii

Kluczowe założenie „Dziedzińca Dialogu” polega na pluralizmie prezentowanych opinii. Dialog był obecny już na etapie tworzenia koncepcji wydarzenia. Zarówno tematy przewodnie, jak i wybór prelegentów stanowiły przedmiot konsultacji rady programowej „Dziedzińca Dialogu”, działającej pod auspicjami bp. Rafała Markowskiego.

Ponadto sama idea wydarzenia pozostaje mocno związana z nauczaniem Jana Pawła II:

Kto zamyka się na odmienność albo – co gorsza – próbuje tę odmienność zniszczyć, odbiera sobie możliwość zgłębienia tajemnicy ludzkiego życia.

Przekaz „Dziedzińca Dialogu” zaistnieje również w przestrzeni miejskiej za pośrednictwem kampanii
„Szanuję. Słucham” organizowanej przez Centrum Myśli Jana Pawła II.




W ramach Dziedzińca Dialogu od 13 do 19 października na portalu Aleteia.pl oraz w mediach społecznościowych pojawią się artykuły, wywiady, grafiki i filmy – wszystkie będą oscylowały wokół zjawiska hejtu. Treści związane z kampanią będą oznaczane hasztagiem #JezusNieHejtował.

...

Warto oczywiscie prowadzic dialog.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:23, 28 Gru 2017    Temat postu:

Takie historie? Tylko na Europejskich Spotkaniach Młodych – Taizé!
Dominika Cicha | 28/12/2017

fot. Dominika Cicha
Udostępnij





Komentuj

Drukuj

Są rozmowy, po których nic nie jest jak dawniej. Są modlitwy, które dają od zawsze poszukiwany spokój. Jest prozaiczna praca, która cieszy. I cisza, która nie musi być niezręczna…

Mam w sercu szufladę z napisem Taizé. Są w niej przyjaźnie, które rozkwitają z biegiem lat. I bezimienne spotkania, które więcej się nie powtórzą. Są też nowe smaki (zielone ślimaki jedzone w Strasburgu), trochę kurzu (ze zmiatanej na wyścigi hali w Berlinie), jest zapach mandarynek (kto był na Europejskich Spotkaniach Młodych, ten wie), światło woskowych świec i modlitewna cisza, przeplatana kanonami w różnych językach.
Czytaj także: Kontrowersje wokół Taizé. Jednoczenie czy zacieranie granic?

Jest w końcu profesor literatury klasycznej, który serwował nam na śniadanie francuskie tosty z morelami. Chińczyk, który z zauroczenia jedną z moich koleżanek odbył przyspieszony kurs polskiego. Baptyści, którzy pozwolili nam spać w zborze na podłodze. I rzymscy bracia szkolni, którzy zorganizowali sylwestra… disco polo. Ci ludzie otwierali swoje domy i serca, w absolutnym zaufaniu. Bo Taizé to przecież Pielgrzymka Zaufania przez Ziemię.

Przed Wami 4 historie. Gdyby nie Taizé, prawdopodobnie nigdy by się nie wydarzyły.


Kasia. Powiedziałam tak

„Bardzo mocno postanowiłam sobie, że wyjazd do Rzymu będzie regeneracją wewnętrznej siły. To miał być mój czas – bez oczekiwań, czas darowania siebie innym poprzez wolontariat. Wreszcie przestałam na siłę realizować swój plan, chciałam zacząć słuchać i przyjmować to, co inni chcą mi powiedzieć. Niesamowicie uwalniające doznanie!

Pan Bóg miał swój plan na ten mój czas. Pamiętam uczucie Jego bliskości w czasie modlitwy kanonami, w samej obecności tak wielu młodych i otwartych ludzi.

Z naszego punktu przygotowań pojechaliśmy w cztery osoby. Znaliśmy się całkiem dobrze – — jako wolontariusze wspólnie przygotowywaliśmy ten wyjazd. W Rzymie opiekowaliśmy się bazą noclegową dla ok. 150 osób. To było duże wyzwanie – mój żywioł. Sporo pracy, nie zawsze wystarczało czasu na sen, a do tego dopadło mnie mocne przeziębienie.

Paradoksalnie, sytuacja ta stała się płaszczyzną, dzięki której mogłam poznać tę opiekuńczą stronę kolegi, z którym przyjechałam. W czasie, kiedy ja starałam się opiekować powierzonymi nam podopiecznymi, on opiekował się mną i nimi.

To był ten moment, w którym Pan Bóg wreszcie miał ode mnie w pełni zielone światło – brak oczekiwań i otwartość. Pamiętam, że wtedy nie bardzo wiedziałam co się dzieje, jednak miałam wewnętrzy spokój i pewność, że Bóg jest we wszystkich tych wydarzeniach obecny i to mi absolutnie wystarczało. Na codziennej modlitwie oddawałam Mu wszystko, a w szczególności to, czego nie potrafiłam zrozumieć – czyli jakieś 90%. A On uważnie słuchał.

Skąd wiem, że słuchał? Dzisiaj ten troskliwy kolega z Rzymu, jest moi najlepszym przyjacielem w życiu i ukochanym mężem, którego dosłownie wybrał mi Ten, któremu na to pozwoliłam”.


Piotrek. W życiu nie ma przypadków

Kiedy pierwszy raz trafił na Europejskie Spotkanie Młodych, uznał to za przypadek. Dziś już nie wierzy w ich istnienie. „Znalazłem się tam prosto z pijackiej imprezy, która odbywała się obok. Na tej imprezie, tak jak na każdej wcześniejszej, czegoś mi brakowało, czułem niedosyt. Na tych najostrzejszych, z paleniem trawy i chodzeniem po pijaku po dachach, nudziłem się.

Teraz już wiem, że brakowało mi Kogoś, a nie czegoś. Brakowało mi obecności… nie wiedziałem czyjej. Tamtej zimy w Berlinie trafiłem do miejsca, gdzie na wielkiej hali targowej kilka tysięcy młodych ludzi w sylwestrową noc, zamiast pić, modliło się i śpiewało. Wszedłem tam, usiadłem… i znalazłem obecność Bożą, której szukałem”. Rok później Piotrek pojechał do Rzymu. Potem do Strasburga, Pragi, Walencji i Rygi. Teraz jest już w Bazylei.
Czytaj także: Nie naprawimy świata, ale zawsze możemy zrobić „coś”. Rozmowa z braćmi z Taizé


Kuba. Taizé daje wolność

Na spotkaniach Taizé zawsze porusza go gościnność. „Nie wiesz, gdzie trafisz, nie wiesz, czy będzie to duża i prężna parafia, czy mały kościółek na obrzeżach; czy trafisz do rodziny, czy może do jakiejś sali. To daje człowiekowi wolność od zabezpieczania i planowania wszystkiego, uczy zaufania i zdania się na innych.

Na to, jak zostaniesz ugoszczony, nie masz w zasadzie żadnego wpływu. Przychodzisz i mówisz: oto jestem. Podczas moich kilkunastu spotkań wielokrotnie trafiałem do cudownych, zamożnych i bożych rodzin, ale jeszcze ciekawsze były te inne, nietypowe zakwaterowania: w Berlinie – szpital, w Walencji – biedna rodzina emigrancka z Ekwadoru, w Rydze – hotel dla gwardii reprezentacyjnej wojska.

Po moim pierwszym Taizé czułem w sobie taką fascynację, taką radość i takie dobro, że po prostu chciałem jechać na kolejne. To był urok nie tylko modlitwy, śpiewów, ludzi czy serdeczności, ale dosłownie wszystkiego, co na tych spotkaniach się działo. To, co najpiękniejsze w życiu, jest zawsze trudne do nazwania, zbadania, ocenienia. W przypadku Taizé, to była kumulacja wielu różnych, subtelnych piękności (nieuchwytnych na co dzień) w jednym wydarzeniu, co więcej – odbywającym się w tak prozaicznym miejscu, jak przestrzeń miejska”.

Zapytany, czego uczą go te doświadczenia, Kuba odpowiada: „Spotykasz wielu cudownych, bożych i pięknych ludzi, wchodzisz z nimi w przyjaźń, w komunię. Zaczynasz ich kochać jako swoich braci w Chrystusie. Czujesz się zaopiekowany, zaakceptowany, zrozumiany. Ale… po paru dniach rozjeżdżacie się do swoich domów. Masz świadomość, że najprawdopodobniej większości z tych osób już nigdy w życiu nie spotkasz, że tej więzi i przyjaźni więcej z nimi nie przeżyjesz. Co możesz zrobić? Możesz płakać. Ja po jednym z takich spotkań płakałem 2 tygodnie. Ale nie próbuj tego zostawić dla siebie, zakopać tego dobra w ziemi. Oddaj je innym, w wolności, aby przyniosło plon obfity: 10-krotny, 50-krotny, 100-krotny. To doświadczenie bardzo konkretnie uczy kochania, kochania w wolności, kochania dla nieba…”.


Karolina. Duch Święty ma swoje sposoby

Pojechała na spotkanie Taizé, żeby zobaczyć Rygę, twórczo spędzić sylwestra i poznać ciekawych ludzi. „Nie liczyłam na nic więcej. A Duch Święty przygotował tam dla mnie moc niespodzianek! Codzienna Eucharystia nie jest oczywistością na tym ekumenicznym wydarzeniu, a mnie spotkał ten przywilej! Wieczory, kiedy w kilkudziesięciotysięcznym gronie gromadziliśmy się na modlitwie, Bóg wykorzystał, by dogłębnie pokazać mi, że w jedności siła, a czytane tam Słowo Boże to Słowo Żywe!

Kilkukrotnie było tak, że czytane na wspólnych modlitwach fragmenty Pisma Świętego pokrywały się z tymi, które indywidualnie otworzyłam wcześniej. I jak tu wątpić w to, że Duch Święty działa prężnie w Kościele? Mimo że splot wydarzeń spowodował, że jechałam tam sama, na miejscu spotkałam wielu swoich znajomych, a także osoby, których nie marzyłam nawet poznać. W tym… rewelacyjnego mojego chłopaka!”. W tym roku do Bazylei pojechali razem.

...

Trzeba pomnazac dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:35, 24 Lut 2018    Temat postu:

23 lutego: akcja specjalna. Dzień modlitwy i postu w intencji pokoju
Katolicka Agencja Informacyjna | 23/02/2018

Jordy Meow/Unsplash | CC0
Udostępnij 35 Komentuj 0
Na apel Ojca Świętego odpowiedziały także wspólnoty anglikańskie, prawosławne i muzułmańskie.

23 lutego na prośbę papieża Franciszka przezywamy Dzień modlitwy i postu w intencji pokoju, szczególnie w Demokratycznej Republice Konga i w Południowym Sudanie.



Franciszek: Co mogę uczynić dla pokoju?
Na apel Ojca Świętego – skierowany także do innych Kościołów – odpowiedziały m.in. wspólnoty anglikańskie, prawosławne i muzułmańskie. W tym dniu do wezwań modlitwy powszechnej będzie dołączona specjalna intencja. Wierni będą pamiętać o niej także podczas nabożeństw drogi krzyżowej.

Czytaj także: Bezpieczeństwo jest tylko na piśmie. Rozmowa z misjonarzem z Sudanu Południowego
Zwracam się z serdecznym apelem, abyśmy również my usłyszeli to wołanie i każdy w swoim sumieniu, przed Bogiem, zadali sobie pytanie: „Co mogę uczynić dla pokoju?”. Z pewnością możemy się modlić; ale nie tylko: każdy może konkretnie powiedzieć „nie” przemocy, na ile zależy to od niego czy też od niej. Ponieważ zwycięstwa zyskane przy użyciu przemocy są fałszywymi zwycięstwami; natomiast praca na rzecz pokoju służy wszystkim!” – apelował Franciszek 4 lutego.
Papież zwrócił się o modlitwę szczególnie za Demokratyczną Republikę Konga oraz Sudan; kraje od lat nękane konfliktami zbrojnymi i wojną. Trwa w nich bratobójcza walka o wpływy polityczne, społeczne i gospodarcze.

Są to kraje dotknięte korupcją, wyzyskiem najsłabszych grup społecznych oraz przestępczością. Trwa w nich walka między grupami wpływów o podział zysków z eksploatacji bogactw naturalnych. Miejscowa ludność żyje w poczuciu zagrożenia, niestabilności społecznej oraz niesprawiedliwości.



Kongo
Według danych ONZ z 2017 roku w prawie 79 milionowej Demokratycznej Republiki Konga przemoc na tle etnicznym oraz starcia między regularną armią a partyzantami i zbrojnymi ugrupowaniami, szczególnie na wschodzie kraju doprowadziły do wypędzenia ze stron rodzinnych co najmniej 1,3 mln. mieszkańców, wśród których jest ponad 800 tys. dzieci.

Trwająca od 20 lat niestabilna sytuacja polityczna i społeczna spowodowana głównie walką o dostęp do bogatych źródeł surowców naturalnych, z których korzystają międzynarodowe korporacje wywołuje obawy, że ogromny kraj, równy powierzchniowo Europie od Oceanu Atlantyckiego do Bugu, może znowu pogrążyć się w wojnie i humanitarnym kryzysie. Podobnym do tego, jaki zabił tam miliony ludzi w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, głównie z powodu głodu i chorób.

Czytaj także: Franciszek stanął w obronie prześladowanych muzułmanów i katolików z Birmy. Podsumowanie wizyty
Od kilku lat ze względu na rozszerzenie się walk między wojskiem a różnymi grupami rebelianckimi na nowe obszary kraju, drastycznie pogarsza się sytuacja DRK. W czerwcu 2017 wysoki komisarz ONZ informował o wstrząsających zbrodniach, wymagających międzynarodowego śledztwa. Z kolei raport Kościoła katolickiego z ub. r. poinformował o ponad 3 tys. ofiar konfliktu od października 2016 roku.

Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, z powodu straszliwych konsekwencji destabilizacji regionu wywołanej falą przemocy najbardziej cierpią dzieci, zwłaszcza we wschodniej części kraju. Wiele dzieci we wschodnim Kongo jest wykorzystywanych seksualnie i zmuszanych do walki. UNICEF i jego organizacje partnerskie zidentyfikowały już ponad 800 takich przypadków, choć prawdziwe rozmiary przemocy seksualnej wobec dzieci w Kongu są z pewnością o wiele większe. Ponadto z najnowszych danych UNICEF wynika, że w ubiegłym roku ponad trzy tysiące dzieci zmuszono do walki w zbrojnych oddziałach.

W sumie we wszystkich konfliktach rozdzierających Demokratyczną Republikę Konga jest 3,9 mln przesiedleńców. Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) mówi o kryzysie humanitarnym najwyższego stopnia.



Sudan
Południowosudańska wojna domowa ma podłoże zarówno w rywalizacji między plemionami, jak również w dążeniu do kontrolowania bogatych złóż ropy naftowej w tym najmłodszym państwie świata. Ponadto walczące strony dopuściły się wielu zbrodni na cywilach: zabójstw, tortur, gwałtów. Do zbrojnych oddziałów wcielono kilkanaście tysięcy dzieci. „Ludzie nieustannie są mordowani, okradani, plądrowani, wysiedlani” – napisali tamtejsi biskupi we wrześniu ub.r.

„Wojna trwa od 2013 r. nieprzerwanie do dziś i jej końca nie widać. Odbyło się wiele rozmów pokojowych, ale nikt nie respektuje porozumień. Ani rząd, ani też rebelianci” – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Sudanu Południowego, bp Edward Hiiboro Kussala. Ludzie żyją w stanie ciągłego zagrożenia, „wyjście na ulicę jest bardzo niebezpiecznie, wszędzie są rebelianci i zachodzi ryzyko znalezienia się w polu rażenia”.

Według hierarchy „obecny kryzys humanitarny w Sudanie Południowym jest największy ze wszystkich”, jakie kraj ten przeżywał od uzyskania niepodległości. Dane Funduszu Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF) mówią o 1,1 mln dzieci niedożywionych i o 2,2 mln (a więc 70 proc.), które nie chodzą do szkoły, co stanowi najwyższy wskaźnik na świecie.

...

Cenna ekumeniczna akcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:00, 02 Maj 2018    Temat postu:

Pożar w Kruszynianach. Spłonęło miejsce międzyreligijnych spotkań
Krzysztof Stępkowski | 01/05/2018

Krzysztof Stępkowski
Udostępnij Komentuj
W nocy z poniedziałku 30 kwietnia na wtorek 1 maja spłonęło gospodarstwo agroturystyczne „Tatarska Jurta” w Kruszynianach (woj. podlaskie).

Każdy kto miał okazję odwiedzić Kruszyniany, wie, że jest to jedno z nielicznych na mapie Polski miejsc, gdzie nieprzerwanie od 300 lat mieszkają Tatarzy.

Wieś została założona prawdopodobnie pod koniec wieku XVI. Pod koniec XVII wieku król Jan III Sobieski osiedlił tu Lipków, jak nazywano muzułmanów walczących po stronie Polski z Turkami. Zamieszkał tu m.in. Samuel Murza Krzeczowski, który uratował życie królowi w bitwie pod Parkanami.

Czytaj także: Pojechałem na Bliski Wschód i uwierzyłem w dialog pomiędzy religiami


Pożar w „Tatarskiej Jurcie”





„Tatarska Jurta”, gospodarstwo agroturystyczne prowadzone przez Tatarkę Dżennetę Bogdanowicz i jej rodzinę, to wyjątkowe miejsce w Kruszynianach. Można tam było skosztować orientalnych przysmaków, pojeździć konno, postrzelać z łuku, ciesząc się przy tym bliskością i pięknem przyrody. Ale, co jeszcze ważniejsze, było to miejsce kultywowania pamięci o polskiej historii i zgodnym współżyciu na tych terenach katolików, prawosławnych, muzułmanów i Żydów.

Zobacz zdjęcia Kruszynian i „Tatarskiej Jurty” sprzed pożaru:



Galeria zdjęć


Zdjęcia na Facebooku „Tatarskiej Jurty” pokazują, że właściciele, sąsiedzi i goście – mimo tragedii – nie poddają się, a miejsce nadal tętni życiem:

...

Tez zadanie ekumeniczne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:38, 29 Lip 2018    Temat postu:

Franciszek w Bari: Na Bliskim Wschodzie są korzenie naszych dusz [galeria]
Katolicka Agencja Informacyjna i Redakcja | 07/07/2018
Udostępnij
„Gdy wyciągamy ręce ku niebu w modlitwie i kiedy wyciągamy rękę do brata, nie szukając własnej korzyści, wówczas płonie i świeci ogień Ducha, Ducha jedności, Ducha pokoju” – mówił Franciszek na początku ekumenicznego spotkania modlitewnego w Bari.
sobotę 7 lipca z inicjatywy papieża Franciszka obchodzimy Dzień Refleksji i Modlitwy o Pokój na Bliskim Wschodzie. Z tej okazji Ojciec Święty udał się na kilkugodzinną pielgrzymkę do Bari, gdzie spotkał się z innymi liderami Kościołów chrześcijańskich, by wspólnie prosić Boga o pokój i zastanowić się, co zrobić, by chrześcijaństwo od wieków obecne na Bliskim Wschodzie nie przestało tam istnieć z powodu prześladowań.
Zobacz galerię zdjęć z tego wyjątkowego spotkania i przeczytaj przemówienie Franciszka wygłoszone na jego początku.
Galeria: spotkanie ekumeniczne w Bari
Przemówienie papieża Franciszka
Drodzy bracia,
Przybyliśmy jako pielgrzymi do Bari, będącego szeroko otwartym oknem na Bliski Wschód, niosąc w sercu nasze Kościoły, narody i wielu ludzi przeżywających sytuacje wielkiego cierpienia. Mówimy im: „jesteśmy wam bliscy” (…).
W naszej wspólnej drodze wspiera nas Święta Matka Boża, czczona tutaj jako Hodegetria: jako Ta, która wskazuje drogę. Tu znajdują się relikwie św. Mikołaja , biskupa Wschodu, którego cześć przekracza morza i pokonuje granice między Kościołami. Święty cudotwórca niech wstawia się, by zostały uleczone rany, które wielu nosi w swym wnętrzu. Tutaj podziwiamy horyzont i morze, i czujemy się pobudzeni, by przeżywać ten dzień z umysłem i sercem zwróconym ku Bliskiemu Wschodowi, będącemu rozdrożem cywilizacji i kolebką wielkich religii monoteistycznych.
Tam przybył, aby nas nawiedzić, Pan, „z wysoka Wschodzące Słońce” (Łk 1,7Cool. Stamtąd światło wiary rozprzestrzeniło się po całym świecie. Tam wytrysnęły świeże źródła duchowości i monastycyzmu. Tam zachowywane są wyjątkowe, starożytne obrzędy i bezcenne skarby sztuki sakralnej i teologii, tam się mieści spuścizna wielkich Ojców w wierze. Ta tradycja jest skarbem, którego należy strzec ze wszystkich sił, bo na Bliskim Wschodzie są korzenie naszych dusz.
Ale nad tym wspaniałym regionem zebrały się, zwłaszcza w ostatnich latach, grube pokłady ciemności: wojny, przemoc i zniszczenie, okupacje i formy fundamentalizmu, przymusowe migracje i opuszczenia, wszystko przy milczeniu wielu i przy współudziale licznych. Bliski Wschód stał się ziemią ludzi opuszczających swą ojczyznę. Istnieje zagrożenie, że obecność naszych braci i sióstr w wierze zostanie przekreślona, oszpecając samo oblicze regionu, ponieważ bez chrześcijan Bliski Wschód nie byłby Bliskim Wschodem.
Ten dzień rozpoczyna się modlitwą, aby Boże światło rozproszyło ciemności świata. Już wcześniej zapaliliśmy przed św. Mikołajem „lampada uniflamma” [lampa oliwna, w której dwa płomienie łączą się w jeden], będącą symbolem jednego Kościoła. Wspólnie chcemy dziś rozpalić płomień nadziei . Lampy, które złożymy będą znakiem światła, które wciąż świeci w nocy. Chrześcijanie są bowiem światłem świata (por. Mt 5,14), nie tylko wtedy, gdy wszystko wokół jest jasne, lecz również kiedy w mrocznych momentach historii nie ulegają ciemnościom, które ogarniają wszystko, i posilają knotek nadziei oliwą modlitwy i miłości. Gdy bowiem wyciągamy ręce ku niebu w modlitwie i kiedy wyciągamy rękę do brata, nie szukając własnej korzyści, wówczas płonie i świeci ogień Ducha, Ducha jedności, Ducha pokoju.
Módlmy się razem, aby prosić Pana niebios o ten pokój, którego możnym ziemi jeszcze nie udało się znaleźć. Od biegu Nilu do Doliny Jordanu i dalej, przez Orontes do Tygrysu i Eufratu rozbrzmiewa wołanie Psalmu: „Niech będzie w tobie pokój!” (122,Cool. Braciom, którzy cierpią, przyjaciołom każdego narodu i wyznania powtarzajmy: Niech będzie w tobie pokój! Wraz z psalmistą błagajmy o to szczególnie dla Jerozolimy, świętego miasta umiłowanego przez Boga i zranionego przez ludzi, nad którym Pan wciąż płacze: Niech będzie w tobie pokój!
Niech będzie pokój: to wołanie wielu dzisiejszych Ablów, wnoszone do tronu Boga. Nie możemy sobie pozwolić, aby im, na Bliskim Wschodzie, podobnie jak i w innych częściach świata, powiedzieć: „Czyż jestem stróżem brata mego?” (Rdz 4, 9). Obojętność zabija, a my chcemy być głosem, który przeciwstawia się morderstwu obojętności . Chcemy udzielić głosu tym, którzy nie mają głosu, tym, którzy mogą tylko przełknąć łzy, ponieważ Bliski Wschód dziś płacze, cierpi i milczy, podczas gdy inni go znieważają, dążąc do władzy i bogactwa. Dla maluczkich, prostych, zranionych, dla tych, po których stronie staje Bóg, prosimy: Niech będzie pokój! „Bóg wszelkiej pociechy” (2 Kor 1, 3), który leczy serca złamane i opatruje rany (por. Ps 147, 3), niech wysłucha naszej modlitwy.
Przypominamy o naszej akcji na rzecz arabskojęzycznej edycji Aletei „Ocalmy nadzieję” . Jeśli możesz – wesprzyj ją! Dziękujemy!
...

Cenne spotkanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:30, 18 Sty 2021    Temat postu:

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan
Autor: Mat. prasowe KUL 2021-01-18 14:08:26

Modlitwa, dialog i współpraca, czyli ekumenizm duchowy, doktrynalny i praktyczny to wg ks. dr hab. Sławomira Pawłowskiego SAC trzy sposoby, poprzez które chrześcijanie mogą zbudować prawdziwą jedność. O napięciach między Kościołami i wyzwaniami, przed którymi stoją podzieleni chrześcijanie szukający porozumienia w XXI wieku, pisze w komentarzu o Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan ks. dr hab. Sławomir Pawłowski SAC, kierownik Sekcji Ekumenizmu KUL i sekretarz Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu, członek Zespołu Ekspertów KUL

Mający już ponad stuletnią tradycję Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan rozpoczyna się w poniedziałek 18 stycznia. Potrwa do 25 stycznia br.

Kościół katolicki ma m.in. trudność z uznaniem ważności święceń (ordynacji) duchownych protestanckich, a także wyświęcania kobiet do posługi kapłańskiej (np. u anglikanów i w niektórych Kościoła starokatolickich). Z kolei inne Kościoły mają trudność z uznaniem powszechnego prymatu Biskupa Rzymu (papieża), który przejawiałby się w jego władzy pasterskiej i nauczycielskiej. - Z punktu widzenia Kościołów protestanckich trudno zaakceptować wzywanie wstawiennictwa świętych, modlitwę za zmarłych, istnienie kapłaństwa duchownych innego niż kapłaństwo chrzcielne wszystkich wiernych. Kościoły ewangelikalne zazwyczaj nie uznają chrztu osób, które osobiście nie mogą wyznać wiary (np. niemowląt). Kościół Adwentystów Dnia Siódmego uważa, że dniem świętym, który mamy przestrzegać na podstawie Dekalogu jest sobota, szabat – wyjaśnia ekspert KUL. - Między chrześcijanami istnieje niezgoda w ocenie zagadnień moralnych: związków osób tej samej płci, rozwodów, antykoncepcji, eutanazji, a nawet aborcji. Są to zjawiska, które poróżniły chrześcijan stosunkowo niedawno, w XX wieku – dodaje ks.Pawłowski.

Bez wojen

Pomimo powyższych poróżnień, wg ks. Pawłowskiego dzisiaj łatwiej jest budować jedność chrześcijan niż dawniej. - Chrześcijanie nie toczą między sobą wojen religijnych, wzrosła kultura dialogu teologicznego, mamy lepsze środki komunikacji, większy dostęp do informacji, istnieją także liczne organizacje ekumeniczne – mówi Pawłowski.

W opinii ks. Pawłowskiego należy pamiętać, że czasem to, co oddala od jednych, przybliża do drugich. – Na przykład, Kościołowi katolickiemu i niektórym Kościołom ewangelikalnym daleko jest w nauce o sakramentach, ale blisko w nauce o małżeństwie. Niektóre z nich bronią życia od poczęcia, a ich wierni, np. w USA, są uczestnikami ruchów pro life. Łączy nas także zapał ewangelizacyjny – podkreśla Pawłowski. Wiele metod nowej ewangelizacji zostało zaczerpniętych ze wspólnot protestanckich, bo są dobre. Z kolei z Kościołem prawosławnym łączy nas wspólna wizja sakramentów i liturgii, w tym kultu świętych. Z wielkim szacunkiem prawosławie odnosi się do tradycji, do życia mniszego, do roli kapłaństwa w Kościele.



Jedność w modlitwie

Zdaniem ks. Pawłowskiego aby budować jedność między chrześcijanami trzeba się modlić, prowadzić dialogi teologiczne oraz współpracować. Te trzy sposoby nazywamy, odpowiednio, ekumenizmem duchowym, ekumenizmem doktrynalnym i ekumenizmem praktycznym. - Modlitwa jest na pierwszym miejscu, jak „dusza” ruchu ekumenicznego. Niezbędne są także dialogi doktrynalne będące nie płaskim kompromisem, ale wspólnym pogłębianiem rozumienia prawdy objawionej chrześcijanom przez Boga – podkreśla ekumenista.

Dialog i współpraca

Pocieszające jest, wg Pawłowskiego, że takie dialogi przyniosły już wiele owoców. W końcu, ważna jest także współpraca chrześcijan w dziedzinach praktycznych: charytatywnych, społecznych, kulturowych, naukowych, nawet duszpasterskich: współpraca kapelanów szpitali, więzień czy wojska, duszpasterstwo małżeństw mieszanych pod względem wyznaniowym. Ta współpraca zaczyna się jednak od codziennej „kultury spotkania”: Od rozmowy z sąsiadem innego wyznania, od spotkania duchownych różnych Kościołów.

Czym zatem jest jedność chrześcijan i jak ją rozumieć? Wg Pawłowskiego jedność chrześcijan jest w pewnym sensie stopniowalna i już teraz istnieje, ale w sposób niedoskonały, niepełny. Chrześcijan już teraz łączą główne prawdy wiary: w Trójcę Świętą, w Chrystusa i w Jego zbawcze dzieło. - Z większością chrześcijan możemy wspólnie odmówić Credo. Jednak całkowita jedność w dziedzinie doktrynalnej będzie polegała na tym, że zgodzimy się w tym wszystkim, co uważamy za prawdy wiary objawione przez Boga. Dla wielu Kościołów ukoronowaniem takiej jedności byłoby wspólne celebrowanie Eucharystii – zaznacza Pawłowski.

Zdaniem kierownika Sekcji Ekumenizmu KUL i sekretarza Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Ekumenizmu, jedność nie oznacza jednolitości. Jak zaznacza - w ramach samego Kościoła katolickiego mamy wielość tradycji liturgicznych: łacińską, bizantyjską (greko-katolicy), ormiańską, chaldejską, antiocheńską, aleksandryjską.

Pawłowski podkreśla, że swoistym szczytem jedności jest męczeństwo. Warto o tym pamiętać, gdy wciąż wielu chrześcijan różnych wyznań oddaje życie za Chrystusa. Zazwyczaj ich prześladowcy nie pytają się o wyznanie i spostrzegają chrześcijan jako bardziej zjednoczonych, niż my o tym mniemamy.

Hasło Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w 2021 r. zostało zaczerpnięte z Ewangelii według św. Jana: Trwajcie w mojej miłości, a przyniesiecie obfity owoc (por. J 15,5-9). Teksty biblijne wraz z komentarzami przygotowała dla całego świata wspólnota sióstr z Grandchamp w Szwajcarii. Siostry z Grandchamp zaproponowały, aby podczas nabożeństwa ekumenicznego dokonać pewnej wizualizacji, zaczerpniętej z myśli palestyńskiego mnicha z VI wieku, św. Doroteusza z Gazy. Mianowicie, wokół zapalonej świecy (np. paschału), która symbolizuje Chrystusa, mają stanąć w wielkim kręgu ludzie i stopniowo zbliżać się do niej. Wtedy można zaobserwować, że im ludzie są bliżej Chrystusa, tym są bliżej siebie; im są bliżej siebie, tym są bliżej Chrystusa.

...

Oczywiscie ekumenizm wsrod chrzescijan to najwazniejszy jego rodzaj bo mamy wspolnote wartosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy