Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Gwiezdne Wojny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:32, 21 Gru 2015    Temat postu: Gwiezdne Wojny

"Niech moc Ducha Świętego będzie Tobą" - poznański ksiądz jak Jedi
Janusz Ludwiczak
Dziennikarz Onetu

Ksiądz Pawłowski przebrał się za rycerza Jedi - www.youtube.com

Ks. Adam Pawłowski, wikariusz z parafii Maryi Królowej na poznańskiej Wildzie ponownie zaskoczył wiernych. Tym razem duchowny przebrał się za rycerza Jedi, bohatera "Gwiezdnych Wojen" i zapytał katolików, czy czekają na narodzenie Jezusa.

Kapłan w przebraniu Jedi, z kapturem na głowie, wymachując mieczem świetlnym w dłoni pyta wiernych w nakręconym filmie:
REKLAMA


"Czekałeś na nowy odcinek »Gwiezdnych wojen«? I dobrze. Mam nadzieję, że z taką samą gorliwością czekasz na narodzenie Jezusa Chrystusa. Niech moc Ducha Świętego będzie z Tobą!" – mówi ks. Adam Pawłowski, wikariusz parafii Maryi Królowej w Poznaniu.
Zobacz na Youtube

Ksiądz Adam Pawłowski jest znany z nietypowych akcji, podczas których ewangelizował klientów nocnych klubów go-go w okolicach poznańskiego Starego Rynku. Kapłan pojawił się również na Przystanku Woodstock i bierze udział w poznańskich maratonach. Na początku października duchowny zrobił nietypowy coming out, w którym przyznał, że jest... heteroseksualny.

"To mój coming out. Jestem wierzący w Jezusa Chrystusa, który za mnie umarł. Jestem heteroseksualny. Nie mam żony, nie mam dzieci. Cieszę się, że w Kościele jest celibat. Zachęcam wszystkich innych księży, by podobnie jak ja się ujawnili. Szczęść Boże" – wyznał w swoim wideoblogu ks. Adam Pawłowski.

Kapłan przyznał, że jest to jego odpowiedź na wyznanie księdza Krzysztofa Charamsy, byłego sekretarza Międzynarodowej Komisji Teologicznej i członka Kongregacji Nauki Wiary, który ujawnił, że jest homoseksualistą i żyje w wieloletnim związku z mężczyzną.

– Chciałbym, by nie kojarzyło się, że ksiądz to gej. Ksiądz jest heteroseksualny, bo taka jest rzeczywistość w kościele. Ksiądz Krzysztof pogubił się w kapłaństwie. Jest to forma pożegnania się z kapłaństwem. Nie może być on kapłanem i równocześnie współżyć z innym mężczyzną – mówił w rozmowie z Onetem ks. Adam Pawłowski.

...

Gwiezdne Wojny maja silne przeslanie dobra. Sa ewangeliczne jak najbardziej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:19, 17 Maj 2016    Temat postu:

Pokonał raka. Zwycięstwa pogratulował mu sam Luke Skywalker
wyślij
drukuj
do, dmilo | publikacja: 17.05.2016 | aktualizacja: 20:11 wyślij
drukuj
Brytyjczyk ucieszył się ze spotkania z bohaterem „Gwiezdnych Wojen” (fot. Facebook)
Moc jest definitywnie z nim – 18-letni Brytyjczyk pokonał rzadką odmianę raka. Jakby tego było mało, udało mu się przy tym spełnić wielkie marzenie. Poznał aktora znanego z roli Luka Skywalkera z filmu „Gwiezdne Wojny”.

Amerykanin nie wiedział, czy dożyje premiery „Przebudzenia mocy”. Wytwórnia pozwoliła mu obejrzeć film
„Jestem w szoku, ale bardzo szczęśliwy” napisał na swoim profilu na Facebooku Jamie Harkin. Młody Brytyjczyk od 12. roku życia walczył z rakiem.

Po latach zmagań udało mu się wygrać z chorobą. Podbudowany postanowił spełnić kolejne marzenie i poznać ukochanych bohaterów „Gwiezdnych wojen”.

Szczęśliwym trafem Mark Hamill, odtwórca roli Luka Skywalkera przebywał w Anglii niedaleko miejsca, gdzie Harkin uczęszczał na badania kontrolne. Mimo napiętego grafiku aktor, który pracuje nad nową odsłoną gwiezdnej sagi, spotkał się z Harkinem i podarował mu wyjątkowy prezent – miecz świetlny Luka Skywalkera.

#wieszwiecej | Polub nas
Mashable

...

Brawo Luke! O to w tym wszystkim chodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:28, 14 Sie 2016    Temat postu:

Zmarł Kenny Baker. Zasłynął rolą w "Gwiezdnych wojnach"
ml/
2016-08-14, 08:46
W wieku 81 lat zmarł aktor Kenny Baker, który animował słynnego androida R2-D2 w "Gwiezdnych wojnach". Baker miał zaledwie 1,1 metra wzrostu, sterował ruchami robota siedząc w jego wnętrzu. Nigdy nie pokazał swojej twarzy na ekranie ani nie wypowiedział ani jednego słowa. Mimo to fani "Gwiezdnych wojen" znali dobrze jego nazwisko i cieszył się wśród nich dużym uznaniem.
AP

Kraj
Nie żyje kardynał Macharski. W piątek pogrzeb

Kraj
Zmarł varsavianista prof. Marek Kwiatkowski

Baker zmarł w swoim domu w Preston, w północno zachodniej Anglii. Tę wiadomość z żalem przyjęli Mark Hamill, który grał w słynnym cyklu Luke'a Skywalkera i Ewan McGregor odtwórca roli Obi-Wan Kenobiego w trzech filmach.



"Żegnaj #Kenny Baker, dozgonny lojalny przyjacielu, którego kochałem za optymizm i determinację" - napisał Hamill na Twitterze.





Nazywał siebie performerem



Artysta, który nie określał siebie jako aktora, ale jako "performera", urodził się w rodzinie miłośników muzyki w Birmingham, w Anglii, w 1934 r. W wieku 16 lat zaczął występować w trupie teatralnej "Burton Lester's Midgets". Później był didżejem, występował w cyrku jako klaun i w duecie muzycznym Mini-Tones z Jackiem Purvisem.



Jednak sławę przyniosła mu dopiero rola animatora R2-D2, w pierwszym filmie "Gwiezdnych wojen" z 1977 r. "Siedziałem w środku i pociągałem za dźwignie" - powiedział w jednym z wywiadów.



Bakers przyznał, że w pierwszej chwili chciał odrzucić propozycję reżysera George'a Lucasa mówiąc: "Nie chcę być zamknięty wewnątrz robota, po co na miłość boską?" W końcu jednak powiedział Lucasowi: "Pomogę ci".

Android R2-D2, przeciwieństwie do jego wysokiego towarzysza C-3PO, nie mówił, wydawał jedynie rozmaite dźwięki, jak gwizdnięcia i brzęczenia. Jednak obaj z miejsca zdobyli największą sympatię widzów ze wszystkich postaci cyklu.

PAP

»

To tam byl czlowiek? Dopiero teraz sie dowiaduje! Myslalem ze samo pudło jezdzilo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:08, 24 Gru 2016    Temat postu:

Aktorka Carrie Fisher w stanie krytycznym po ataku serca
24 grudnia 2016, 00:16
Carrie Fisher, najbardziej znana z roli księżniczki Lei w sadze "Gwiezdne Wojny" jest w stanie krytycznym. Amerykańska aktorka doznała ataku serca w czasie podróży lotniczej z Londynu do Los Angeles.



Do zdarzenia doszło zaledwie 15 minut przed planowanym lądowaniem lotu nr 935. Aktorka źle się poczuła i straciła przytomność. Wśród pasażerów na pokładzie samolotu obecny był lekarz, który natychmiast podjął próbę reanimacji. Carrie Fisher tuż po wylądowaniu maszyny została przewieziona do szpitala w Los Angeles. Teraz 60-letnia aktorka walczy o życie.

Carrie Fisher zagrała księżniczkę Leię w czwartej, piątej i szóstej części "Gwiezdnych Wojen", nakręconych w latach 70. i 80., a także w siódmej części sagi, która do kin trafiła w ubiegłym roku. Wystąpiła też w kilku innych znanych filmach, m.in. w "Blues Brothers" i "Kiedy Harry poznał Sally".

Aktorka promowała w Wielkiej Brytanii swoją najnowsza książkę. Setki fanów z całego świata składają jej życzenia powrotu do zdrowia na jej oficjalnym profilu na Facebooku.


Oprac. Adam Hrynkiewicz
IAR

...

To jest zycie. Bóg wie co potrzebne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:48, 27 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Zmarła Carrie Fisher, bohaterka "Gwiezdnych wojen"
Zmarła Carrie Fisher, bohaterka "Gwiezdnych wojen"

MG/people.com
dodane 27.12.2016 19:10

The Official Star Wars / CC 2.0


Carrie Fisher, która w "Gwiezdnych wojnach" grała księżniczkę Leę, zmarła w szpitalu na skutek zawału serca. Miała 60 lat - podał "People Magazine", powołując się na agenta aktorki.

23 grudnia aktorka leciała z Londynu do Los Angeles, kiedy doszło do zatrzymania akcji serca. Po wylądowaniu sanitariusze przewieźli ją do pobliskiego szpitala, niestety pomimo prób podjętych przez lekarzy, Carrie zmarła.

Billie Lourd potwierdziła, że o 8.55 rano jej ukochana mama zmarła. - Była kochana przez świat i będzie jej bardzo brakować.

Carrie Fisher urodziła się 21 października 1956 roku w Beverly Hills. Jej ojciec Eddie Fisher miał korzenie żydowskie i był piosenkarzem, matka Debbie Reynolds była aktorką.

Carrie zadebiutowała w 1973 roku na Broadwayu. Swoją pierwszą rolę na dużym ekranie otrzymała dwa lata później w komedii romantycznej "Szampon".

Najbardziej jednak znaną rolą była grana przez nią księżniczka Leia z pierwszej trylogii "Gwiezdnych wojen". Carrie miała 21 lat, gdy zagrała w pierwszym filmie u boku Harrisona Forda.

16 sierpnia 1983 roku poślubiła muzyka Paula Simona, z którym rozwiodła się rok później. Córki doczekała się z nieformalnego związku z agentem Bryanem Lourdem.

...

Trzeba sie pomodlic. Bo widze ze grzeszyla... Niestety...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:06, 29 Gru 2016    Temat postu:

Debbie Reynolds nie żyje. Aktorka była matką Carrie Fisher

Dzisiaj, 29 grudnia (05:07)
Aktualizacja: Dzisiaj, 29 grudnia (06:36)

W wieku 84 lat zmarła amerykańska aktorka Debbie Reynolds, zaledwie dzień po śmierci swej córki, Carrie Fisher, odtwórczyni roli księżniczki Lei w ''Gwiezdnych wojnach'' - poinformował w środę wieczorem czasu lokalnego syn Reynolds, Todd Fisher. "To prawda, ona jest już z Carrie" - powiedział mediom Todd Fisher.
W wieku 84 lat zmarła amerykańska aktorka Debbie Reynolds
/LAS VEGAS NEW BUREAU /PAP/EPA

Debbie Reynolds trafiła do szpitala w Los Angeles w środę z podejrzeniem udaru. Karetka zabrała ją z domu jej syna w Beverly Hills, gdzie planowali pogrzeb Carrie.

Według syna Todda, jej ostatnie słowa brzmiały: Tak bardzo za nią tęsknię, chciałabym już z nią być.

Trudne relacje z matką Carrie Fisher opisała w 1987 roku w książce "Pocztówki znad krawędzi", która trzy lata później została zekranizowana. Obie w końcu się pogodziły. Ostatnie lata były bardzo zżyte.

To straszne, jeśli twoje własne dziecko nie chce z tobą nawet rozmawiać. Nie odzywała się do mnie przez 10 lat. To był dla mniej najtrudniejszy okres w życiu, bardzo bolesny - mówiła Debbie Reynolds w programie Oprah Winfrey.

Opowiadała szczerze o uzależnieniu córki od narkotyków i jej chorobie psychicznej.

Kilka razy byłam już pewna, że tracę Carrie. Wypłakałam w życiu wiele łez. Ale ona jest tego warta - dodawała.
Debbie Reynolds z córką Carrie Fisher
/PAUL BUCK /PAP/EPA

Debbie Reynolds zagrała m.in. w filmie muzycznym "Deszczowa piosenka" (1952 r.).

W 1964 roku została nominowana do Oscara za rolę w filmie "Niezatapialna Molly Brown".

Podczas swej kariery, pełnej wzlotów i upadków, występował u boku takich gwiazd kina i estrady jak Gene Kelly, Frank Sinatra, Fred Astaire, Tony Curtis.

We wtorek w szpitalu w Los Angeles zmarła na skutek zawału serca jej córka, 60-letnia Carrie Fisher, aktorka, która przeszła do historii kina i pop kultury jako księżniczka Leia z "Gwiezdnych wojen".

(j.)

RMF FM/PAP

...

Wiez musiala byc silna skoro Bóg zabral na raz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:10, 30 Sie 2017    Temat postu:

„Gwiezdne wojny”, czyli opowieść o problemach z ojcami
Paul Asay | Maj 04, 2017

Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Każde „Gwiezdne Wojny” traktują tak naprawdę o zawiłej, napiętej i nieraz pięknej relacji ojców z ich dziećmi.

W otwierającej scenie „Łotra 1”, Galen Erso – ukrywający się w odległym zakątku galaktyki – spogląda na swoją córkę Jyn i mówi jej: – Wszystko co robię, robię by Cię chronić.

– Aha, jasne tato – myśli gorzko Jyn lata później. Niedługo po tej nazbyt krótkiej, szczerej rozmowie Galen zostaje zesłany przez to samo złe Imperium, do kontraktowanej pracy, zostawiając Jyn samą sobie. Teraz już dorosła – znużona włóczęgą, pozbawiona resztek idealizmu – woli wierzyć, że jej ojciec nie żyje, niż że dalej pracuje dla Imperium.

Galen jednak nie umarł. Gorzej, przez ostatnie lata był zajęty projektowaniem superbroni, Gwiazdy Śmierci, najbardziej zabójczej bojowej stacji kosmicznej.





Ale jest w tym wszystkim haczyk. W holograficznej wiadomości do córki ojciec sugeruje, że przez cały ten czas pracował na rzecz jasnej strony Mocy. W mgnieniu oka, z buntowniczki bez celu Jyn staje się bojowniczką na rzecz Rebelii. – Cała nadzieja w Rebelii – mówi. Teraz ma cel – cel, nadany jej przez ojca.

W najnowszej części sagi „Gwiezdnych Wojen”, Galen reprezentuje skomplikowaną postać ojca.

Właściwie, jeśli odłożymy na bok miecze świetlne, myśliwce X-Wing i niskich, zielonych mistrzów Jedi wraz z ich językiem o dziwnej składni, możemy zobaczyć, że każde Gwiezdne Wojny traktują tak naprawdę o zawiłej, napiętej i nieraz pięknej relacji ojców z ich dziećmi.

Pomyślmy: Oryginalna Trylogia poświęcona była relacji Luka Skywalkera z jego biologicznym ojcem, największym złoczyńcą w galaktyce, Darthem Vaderem. Powrót Jedi to w istocie opowieść o bardzo nieszablonowym świątecznym obiedzie, w którym krzyżowanie widelców zastąpiono wymachiwaniem mieczami świetlnymi. Luke i Vader spędzają cały film, próbując przekonać tego drugiego do nawrócenia się z naiwnej/złej ścieżki i przejścia, odpowiednio, na stronę światła lub ciemności. Lukowi udaje się dopiąć swego i Darth Vader przechodzi najbardziej spektakularną przemianę w historii współczesnej kinematografii.
Czytaj także: 5 filmów o poświęceniu, które warto zobaczyć

Dobre cztery dekady później w „Przebudzeniu Mocy” osiągnięto apogeum komplikacji, portretując spotkanie po latach syna i ojca. (Uwaga: w następnej części wyjawionych zostaje więcej szczegółów). Siostra Luka, Leia (w tej roli niezapomniana Carrie Fisher, którą niedawno pożegnaliśmy) i nieugięty najemnik Han Solo, główne postacie pierwszych części „Gwiezdnych Wojen”, najwyraźniej spiknęli się w którymś momencie i mają razem dziecko. Jednak ich pociecha też przeszła przez swoją fazę buntu i uczyniła idolem swojego dzieciństwa mrocznego, ciężko dyszącego dziadka – nie jego łagodniejszą wersję, którą Luke poznał w Powrocie Jedi, a Złego, gotowego wydusić życie z każdego, kto mu się sprzeciwi.

W duchowym, jeśli nie dosłownym, punkcie kulminacyjnym filmu, Han Solo konfrontuje się ze swoim niesfornym synem, który zaczyna kierować się w stronę światła, reprezentowanego przez ojca. – Czuję się rozerwany – mówi mu Kylo. – Chciałbym uwolnić się od tego bólu. Wiem, co muszę zrobić, ale nie wiem, czy starczy mi na to sił. Pomożesz mi?

– Tak – mówi Han, wyciągając rękę do swojego syna. – Czegokolwiek potrzebujesz.

W tym momencie Kylo przebija ojca nożem.





To ponury początek historii Kylo, którą poznamy lepiej w nadchodzących latach. Jednak jest coś, co nie daje mi spokoju w kwestii relacji między ojcami i dziećmi: Jak istotne są one – w dobrym czy złym tego słowa znaczeniu – dla obu stron. Nawet w mocno nieidealnych rodzinach, widzimy jak ważny jest to związek.

Ten przekaz wydaje się być w dzisiejszych czasach bardzo kontrkulturowy.

Mniej więcej połowa małżeństw skończy się rozwodem. Dla wielu dzieci, ojcowie są weekendowymi gośćmi, to znaczy, o ile w ogóle są obecni. Bardzo dużo dzieci nawet nie zna swoich ojców.

Nawet w stabilnych rodzinach z dwojgiem rodziców, ojcowie często stoją z boku. Nieraz, w popularnych historiach, wydaje się, że ich rola jest podobna do chromowanych kołpaków w samochodzie: fajne, ale nie niezbędne.

Te związki okazują się kluczowe dla losów całej galaktyki.

W artykule z 2010 roku w magazynie The Atlantic, Pamela Paul napisała nawet: „Złe wiadomości dla ojców: pomimo powszechnego przekonania, wasza rola nie jest obiektywnie konieczna”.

„Gwiezdne Wojny” wydają się mówić coś innego. Ojcowie mają znaczenie. Mają znaczenie dla swoich dzieci. Dzieci zaś mają znaczenie dla ojców. Te związki okazują się kluczowe dla losów całej galaktyki.
Czytaj także: Jak pomóc mężczyźnie być lepszym tatą

Luke wyczuwa dobro w swoim okropnie zagubionym ojcu. I ponieważ nie chce zrezygnować z tej relacji, tata Darth strąca Imperatora – nie tylko z tronu, ale i dosłownie, prosto w bezdenną czeluść. Han Solo uczynił co mógł, by odciągnąć syna od mocy zła: może przesadzam, ale nie wydaje mi się, że wpływ Hana na jego syna to skończony już wątek.

Podobnie w Łotrze 1, Galen zostawia zakodowane wiadomości dla swojej córki Jyn – nawet nazwanie planów Gwiazdy Śmierci „Gwiazdeczka” – przezwiskiem Jyn z czasów, kiedy była małą dziewczynką, odgrywa tu istotną rolę.

Ojcowie niepozbawieni są skazy i saga Gwiezdnych Wojen nie próbuje przekonać nas, że jest inaczej. Bez względu na to, widzimy, że ojcowie nieraz wbrew własnej woli, bardzo kochają swoje dzieci. I każdy z nich, w którymś momencie, poświęca się dla ich dobra.

Jako ojciec, wydaje mi się, że jest to dość mocne przesłanie. Wiem, że samemu zdarza mi się popełniać błędy. Wiem, że nie zawsze spędzam z moimi dziećmi tyle czasu ile bym chciał, albo że krzyczę, kiedy powinienem był słuchać. Jednak, czy zrobiłbym dla nich wszystko? Oczywiście! Nawet jeśli oznacza to podniesienie ręki na Imperium.

...

Dobre dzielo zawsze zawiera duzo prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:18, 26 Lip 2018    Temat postu:

star wars figurkiGRZEGORZ BURTANwczoraj (15:22)
Brzydkie podróbki nie do śmietnika tylko do kolekcji. Dziś są warte krocie
Są na świecie ludzie, którzy dziecięce pasje porzucają, by po latach do nich wrócić. W przypadku Jakuba Turkiewicza zbieranie koszmarnych podróbek z serii "Star Wars" zamieniło się w regularne, internetowe muzeum. Teraz o "bootlegach" kręci dokument.

Polskie figurki z PRL-u. O lepszych jakościowo można było tylko pomarzyć

Rok 1979, w Polsce premiera pierwszej części kultowych "Gwiezdnych Wojen". Dwa lata po USA. To i tak nieźle, że w ogóle film pojawił się w polskich kinach, bo zagraniczne produkcje miały raczej wyboistą drogę, jeśli chodziło o oficjalną dystrybucję. Rewelacyjna produkcja George'a Lucas rozpaliła wyobraźnię młodych fanów, którzy zapragnęli mieć... cokolwiek związanego z filmem.

Na ładne, licencjonowane figurki, koszulki czy zabawki nie było co liczyć. Do boju musiał przystąpić drugi obieg z bootlegowymi propozycjami - najczęściej mocno szkaradnymi.


Luke Skywalker i "Tysiącletni Sokół"

Data ta zmieniła jednak wyobraźnię widzów. Zwłaszcza tych młodych, których space opera zostawiła osłupionych i zafascynowanych kinową wizji odległej galaktyki. Jedną z tych osób był siedmioletni Jakub Turkiewicz.

- W PRL-u oryginalne figurki, produkowane wówczas przez amerykańską firmę Kenner, nie były dostępne. Informacja o ich istnieniu dotarła do mnie od kolegi, który w nieznany mi sposób zdobył zachodni katalog z zabawkami - mówi Turkiewicz. Nawet takie rzeczy, jak ulotki, mogły się wydawać skarbem. Zwłaszcza że w Polsce nawet opisy filmów pozostawiały wiele do życzenia. Ten z epoki brzmiał tak:

Luke wynajmuje "Tysiącletniego Sokoła", zdezelowaną rakietę kosmiczną międzygwiezdnego przemytnika Hana Solo, którego drugim pilotem jest człekokształtna małpa Chewbacca. Przedostają się do bazy imperium, gdzie Ben Kenobi walczy laserowym mieczem z Darthem Vaderem, a roboty próbują wykraść plany Gwiazdy Śmierci. Ben Kenobi ginie, ale w dalszym ciągu wspomaga Luke’a psychiczną mocą umożliwiającą im ucieczkę z księżniczką. Ben (Obi-Wan) Kenobi – kawaler Rycerzy Jedi. Jest ostatnim, który włada duchową Mocą, niszczącą nieprzyjaciela Chewbacca – człowiek małpa z planety Wookie, drugi pilot rakiety Hana Solo Lord Darth Vader – pół-człowiek i pół-robot, obdarzony nadprzyrodzoną siłą, którą wykorzystuje w służbie Imperium Żołnierze Imperium – roboty w służbie Dartha Vadera
FILMOWY SERWIS PRASOWY 1979, Fabuła "Nowej Nadziei"

Nieco później w sklepach papierniczych i na straganach poznańskiego rynku przyszły kolekcjoner odkrył polskie podróbki zachodnich zabawek. Jakość wykonania pozostawiała co prawda wiele do życzenia, ale dla małoletnich miłośników wizji Lucasa nie liczył się ich prawdziwy wygląd. Ważniejsza była przywoływana samym istnieniem tych przedmiotów wizja.

- To był pierwszy stopień wtajemniczenia – podkreśla.

Powroty po latach

- Wiele lat później, po przerwie spowodowanej, ogólnie mówiąc, dorastaniem i prozą życia, wróciłem do zbierania tych ludzików. Pamiętałem emocje towarzyszące mi przed laty, a jako dorosły człowiek, posiadający wystarczające środki, zdołałem zgromadzić pokaźną kolekcję polskich figurek. Ten powrót do korzeni uznał za stopień wtajemniczenia numer dwa.

W drodze wymiany, kolekcjoner zdobył pełen zbiór oryginalnych figurek firmy Kenner. Jednak samo pozyskiwanie i gromadzenie przedmiotów nie dawało mu satysfakcji. Starał się dotrzeć do wszelkich informacji na temat tych zabawek oraz okoliczności, w jakich powstawały.

Jakub Turkiewicz.

Ciągle drążenie tematu sprawiło, że oprócz wiedzy na temat samych figurek, Turkiewicz uzyskiwał coraz więcej informacji na temat całego fenomenu, jakimi były "Gwiezdne Wojny" w PRL-u.

- Mam tu na myśli między innymi zorganizowane działania ówczesnego fandomu, czy też dostęp do gadżetów, których zdobycie wymagałoby wówczas podróży do innego miasta albo polowania na zagraniczne czasopisma na którejś z giełd - wyjaśnia. - Dotarłem do sporej ilości informacji. Do tego posiadane przeze mnie gadżety, jak figurki, stare fotografie, wycinki z czasopism, czy klubowe wydania książek, wydawały mi się bardzo atrakcyjne wizualnie. Postanowiłem podzielić się swoją pasją z ludźmi, których temat mógłby zafascynować tak, jak zaciekawił mnie - mówi.


Był to przełom wieków. Czasy, kiedy coraz prężniej rozwijał się Internet. Dla zafascynowanego uniwersum George'a Lucasa była to okazja do przygotowania odpowiedniej witryny. Sam przyznaje, że z początku była ona dość nieporadnie skonstruowana, ale temat okazał się bardzo nośny, więc kontynuował rozbudowę.

- Z czasem strona rozrosła się do rozmiarów, które dzisiaj zadziwiają nawet mnie, bo okazuje się, że mam setki podstron zawierających zdjęcia pięknych przedmiotów. W czasach największej popularności "starwarsów", wspierało mnie sporo bardzo kompetentnych osób. Istotni byli też zagraniczni kolekcjonerzy, dzięki którym trafiłem na ślad wielu wątków opowieści, które warto było zbadać - opowiada Turkiewicz.


Starwarsy.pl
Podziel się
Darth Vader, edycja polska.

Faza trzecia trwa

Z wykształcenia nasz rozmówca jest historykiem - interesują go przede wszystkim problemy dotyczące kultury, zwłaszcza masowej i popularnej, oraz socjologii. Miejsce dla zagadnień związanych z istnieniem gwiezdnowojennych zabawek znalazło się swego czasu w jego pracy magisterskiej. Obecnie, wraz z filmowcem Radosławem Salamończykiem, realizuje film o całym zjawisku w PRL-u.

- W zamierzeniach ma ukazać nie tylko samą historię zainteresowania wykreowanym przez Lucasa światem, ale także kontekst historyczny. To ułatwi zrozumienie czasów, kiedy rozwój kultury popularnej w naszym kraju determinowany był przez zgoła odmienne warunki, niż tam, gdzie owo zjawisko się narodziło - kontynuuje.


Starwarsy.pl
Podziel się
A czy zbieranie gadżetów z epoki to, przy obecnej retromanii, moda o znacznym zasięgu? W Polsce jest zaledwie kilku kolekcjonerów podobnych przedmiotów, nie mamy tu więc do czynienia z modą, a raczej z niszą. Znacznie większym zainteresowaniem zabawki te cieszą się wśród zagranicznych zbieraczy, zauważa Turkiewicz.

- Rozmawiałem ostatnio z polskim kolekcjonerem, któremu za jedną z rzadszych PRL-owskich figurek zaoferowano dwa i pół tysiąca dolarów. Istnieje spora grupa zbieraczy z rozmaitych krajów, od USA po Singapur, którzy zdobią ściany swoich mieszkań gablotami pełnymi polskich, nielicencjonowanych figurek sprzed trzydziestu lat – mówi.

Na razie jednak bootlegowe egzemplarze stanowią najczęściej skromne uzupełnienie rozmaitych kolekcji oryginalnych przedmiotów, konkluduje zbieracz i badacz.

...

Tak! Mam te koszmarki w piwnicy! Moze jestem milionerem! Bo nieoczekiwanie ze wzgledu na,, unikalne" kolory zrobil sie hit kolekcjonerski i sa one najdrozsze. Tym bardziej im absurdalniejszy kolor. Paskudy niebywale. Nie powiem zebym byl przywiazany do nich bo trudno do takich knotow. Przy okazji wychodzi jakosc PRLu. Takie wtedy byly produkty. Antymarketingowe. Zeby nie sprzedac a i tak wszystko poszlo. Stad dbanie o jakosc bylo glupota. W sumie kuriozum PRL.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:00, 18 Cze 2023    Temat postu:

"Żołnierze kosmosu" (1997) - "Avatar" lat 90.
Przełomowe efekty specjalne, mega imponujące sceny batalistyczne, które swoim wykonaniem zachwycały, a wszystko to wsparte budżetem przekraczającym 100 milionów dolarów i doprawione kategorią wiekową "R", szczyptą kobiecej golizny oraz hektolitrami posoki. Arcydzieło batalistycznego sci-fi!


BardzoDobryLogin
3 godz. i 35 min temu via Wykop
I tutaj jeszcze jedna wgniatająca w fotel sekwencja batalistyczna. To wygląda lepiej, niż się spodziewałem, że po latach wyglądać będzie, bo sentyment oraz nostalgia jednak lukrują i idealizują obrazy z przeszłości. W przypadku "Żołnierzy Kosmosu" nie ma o tym mowy - film nie broni po latach, dołączając do "Łowcy Androidów", "Terminatora 2" i pierwszych dwóch części "Obcego" jako film, który praktycznie nie może się zestarzeć. A pamiętajmy, że to jednak wypchana CGI superprodukcja, której twórcy nie bali się pokazać "robali" w dziennym świetle i pełnej okazałości.

BardzoDobryLogin
BardzoDobryLogin
3 godz. i 9 min temu via Wykop
W powyższy tekst wkradł się mały błąd: film broni się po latach - tak powinno być. ( ͡° ͜ʖ ͡°) A skoro już znowu coś tutaj wystukuję, to warto może wspomnieć, iż reżyserem filmu jest Paul Verhoeven, twórca filmów "Robocop" (1987), "Pamięć Absolutna" (1990) i "Nagi Instynkt" (1992).

...

No dokładnie ,nurt kina' które nie ma duszy. Jest kasa sa efekty nie straszą smoki z plastiku i... brak tego co najważniejsze wejście w świat i przejście się losem bohaterów. Wszystko plastikowe sztuczne na pokaz. Podglądasz co tam za efekty wymyślili i tyle. Żadnego przeżycia typowego dla narracji. Warto porównać z gwiezdnymi wojnami bo przecież film na nich jest oparty. Tam az czujesz ten świat jakby był prawdziwy! Te postaci często dziwolągów jak małpa lub manekin niby robot mają charakter! Nawet świniaki strażnicy! Stąd tak olbrzymi odzew i tłumy miłośników na całym świecie! To jest ta różnica między twórczością a wytwórczością. Kino bezobjawowe które ma zarobić to takie fastfudy. Mają zapchać żołądek i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:17, 26 Sty 2024    Temat postu:

Tak ZDYCHAJĄ Gwiezdne Wojny. Disney dobija je feministycznym aktywizmem.

Od kiedy Disney wykupił Star Wars, franczyza znalazła się na równi pochyłej. Wygląda jednak na to, że studio Myszki Miki postanowiło w końcu tę markę zarżnąć. W imię aktywizmu i feminizmu.

..

Po prostu antykultura. To słowo mówi wszystko. I wyjasnia czemu jest demolka.
Niestety Lucas sprzedał. Polaszczył się na miliardy i obserwuje fekalizację swojego wykreowanego świata. Ja bym tak nie potrafił żeby ktoś mi niszczył mój świat i to komuna jeszcze.

Z tego co wiem rodzina Tolkiena pilnuje twórczości ale jakoś tam wykombinowali i produkcja gniotów z wariacjami słów pierscien i władza idzie pełną parą...
Zdrowszy jest brak tych praw. Robi kto chce co chce. Wtedy trudno uznać że jakiś gniot profanuje dzieło bo to jeden z wielu. Który niby jest tym topowym? Żaden. A jak nakręcili ,jeden oficjalny' film Koło Czasu to robi za ekranizacje książki i jakoś psuje odbiór. Mi film popsuł Conana bo sczerzacy się Arnold który grał wtedy we wszystkich filmidlach klasy B skutecznie kompromitował Howarda.

Książki mnie olśniły wręcz. Szok! To jest takie mądre! Barbarzyństwo jest naturalne a cywilizacja to zaburzenie... I tak jest! Jak się spojrzy na Zachód to wlasnie widzimy do czego doszła ichnia ,cywilizacja'...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy