Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
ROJE biurokratów się roją!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:24, 22 Sty 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": dzieci bardzo nie lubią WF

Dzieci coraz częściej opuszczają lekcje WF

Brak ciekawej oferty programowej i względy zdrowotne – to główne przyczyny wymieniane przez uczniów jako powód absencji na lekcjach WF. Najwyższa jest w szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie sięga aż 30 proc. - podaje "Rzeczpospolita".

W gimnazjach na zajęcia wychowania fizycznego nie chodzi 23 proc. uczniów. Z kolei w klasach IV–VI szkoły podstawowej WF unika 15 proc. uczniów. Takie są wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli z jesieni ub. roku. Z roku na rok jest coraz gorzej. W 2011 r. nie ćwiczyło 10 proc. uczniów w szkołach podstawowych, 13 proc. w gimnazjach i 17 proc. w szkołach ponadgimnazjalnych.

Z raportu NIK wynika, że szkoły nie potrafią stworzyć ciekawej oferty dla młodzieży. Uczniowie wskazują, że nauczyciele nadmiernie preferują gry zespołowe (28 proc.) i ćwiczenia gimnastyczne (20 proc.). Inne formy zajęć, takie jak bieganie, taniec, aerobik, jazda na łyżwach czy pływanie stanowią tylko margines prowadzonych zajęć.

Obniżającą się aktywność fizyczną młodych ludzi widać wyraźnie w wynikach badań, które od wielu lat prowadzą m.in. naukowcy z warszawskiej AWF. Okazuje się np., że dzisiejszy siedmiolatek, skacząc z miejsca w dal, osiągnie aż o 20 cm gorszy wynik (109 cm) niż jego rówieśnik w 1979 roku (129 cm).

...

Z tego co pamietam to my nie lubilismy WF ze wzgledu na ,,sprawdziany" jedne po drugich . Na ocene . Najlepej za to bylo grac mecze SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:03, 03 Lut 2014    Temat postu:

Z oświaty na wózki widłowe

Na koniec grudnia 2013 r. w woj. śląskim bez pracy zarejestrowanych było aż 3300 pracowników oświaty - informuje "Dziennik Zachodni".

Wszystko wskazuje na to, że kolejny tysiąc niebawem zacznie szturmować powiatowe biura pracy, bo dla 51 szkół to ostatni rok działalności. Wśród bezrobotnych jest m.in. 1049 pedagogów szkolnych, 244 nauczycieli języka angielskiego, 213 nauczycieli wychowania fizycznego oraz 209 polonistów - wylicza gazeta.

Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach przygotowuje projekt, który umożliwi ok. 250 zwolnionym ze szkół nauczycielom przekwalifikowanie się i znalezienie nowej pracy. Urząd widzi byłych nauczycieli m.in. w zawodach związanych z opieką nad seniorami, ale także, jako operatorów wózków widłowych czy florystów - czytamy w "Dzienniku Zachodnim".

...

Glosowalo sie na UW czy SLD czytalo Wyborcza to sie teraz ma ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:24, 04 Lut 2014    Temat postu:

Katarzyna Nylec | Onet
Koniec protestu. Uczelnia zwróci pieniądze

Akademia Polonijna w Częstochowie zwróci obywatelowi Nigerii 6 tys. euro, które mężczyzna wpłacił na poczet studiów. Stanie się to w ciągu 5 dni - pieniądze zostaną przelane na konto Instytutu Afrykańskiego.

Ponieważ Nigeryjczykowi do tej pory nie udało się porozumieć z władzami uczelni mediacji podjął się poseł John Godson. Dzisiaj pan Adedeji Sunday Akintajo przeprosił publicznie władze uczelni i wszystkich jej pracowników za negatywny wizerunek powstały w związku z jego protestem.

- Oświadczam, że moje protesty były wyłącznie prywatne i nie miały charakteru politycznego. Oświadczam, że wycofuję wszelkie roszczenia wobec Akademii Polonijnej w Częstochowie i uważam sprawę za zamkniętą - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez pana Adedejiego.

...

Ile sie musial nameczyc aby zwrocili JEGO PIENIADZE ! TAK BY WZIELI I KONIEC ! TAKI JEST POZIOM NIE ETYCZNY WYKSZTALCIUCHOW ! A POTEM DOPIERO WYSTEPUJA W PSEUDOMEDIACH I GENDER ABORCJA EU TANAZJA INVITRO ! POTWORY !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:37, 12 Lut 2014    Temat postu:

List otwarty rodziców sześciolatków do prezydenta Bronisława Komorowskiego

Szanowny Panie Prezydencie, zwracamy się do Pana z prośbą o pomoc w bardzo trudnej sytuacji. Jako rodzice dzieci sześcioletnich czujemy się lekceważeni przez najwyższych urzędników państwowych" - napisali rodzice w liście otwartym do prezydenta Bronisława Komorowskiego.

List opublikowany został na stronie rp.pl. Podpisał się pod nim Tomasz Elbanowski, prezes Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.

W liście rodzice skarżą się na reformę, która nałożyła na sześciolatki obowiązek pójścia do pierwszej klasy. Piszą, że reforma jest "źle przygotowana administracyjnie, finansowo i merytorycznie". Ich zdaniem "coraz więcej jest dzieci, które płacą za udział w tym edukacyjnym eksperymencie obniżeniem poczucia własnej wartości, utratą poczucia bezpieczeństwa a nawet nerwicami". Zdaniem przedstawicieli Stowarzyszenia "rodzice, którzy chcą zdecydować o edukacji swojego sześcioletniego dziecka są w Polsce ubezwłasnowolnieni".


REKLAMA Czytaj dalej


Rodzice zawracają też uwagę, że "wbrew obietnicy pani minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej, którą usłyszeliśmy w obecności pana premiera Donalda Tuska, na spotkaniu w kancelarii premiera 27 grudnia ubiegłego roku, w wielu szkołach nie są honorowane opinie z poradni niepublicznych". Ich zdaniem wszystko to sprawia, że nasze dzieci nie mogą wziąć udział w rekrutacjach do grupy przedszkolnej na kolejny rok. "Rząd mimo obietnic zwleka z uregulowaniem sytuacji, tymczasem w niektórych gminach rekrutacje w przedszkolach wkrótce się zakończą lub już się skończyły. Czujemy się ubezwłasnowolnieni w kwestii decydowania o losie naszych dzieci" - napisali rozgoryczeni rodzice.

Na stronie Stowarzyszenia rodzice napisali z kolei, że zdecydowali się wysłać list do prezydenta i poprosić go o pomoc "w związku ze zlekceważeniem miliona rodziców przez sejm, z niewysłuchaniem postulatów przez premiera i minister edukacji".

>>>

No wlasnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:06, 15 Lut 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": uczniowie mają problemy z interpretacją tekstu .

Tylko 2 proc. uczniów w ostatnim roku nauki potrafi bezbłędnie zinterpretować tekst i logicznie to uzasadnić - podaje "Rzeczpospolita", powołując się na Raport Instytutu Badań Edukacyjnych "Szkoła Samodzielnego Myślenia".

Analiza jego wyników nie daje podstaw do opisywania polskiego systemu edukacji w takich superlatywach, jak można to było zrobić w przypadku niedawno opublikowanych rezultatów testu PISA, twierdzi gazeta.

Pracownicy IBE sprawdzili umiejętności uczniów w dwóch obszarach: języka polskiego oraz matematyki. Okazało się, że pełnej interpretacji tekstu dokonał zaledwie 1 promil chodzących do podstawówek i 2 promile pierwszaków z gimnazjum. Wyniki uczniów ponadgimnazjalnych są równie słabe. Pełną punktację otrzymało 1,2 proc. uczniów z pierwszej klasy tego typu szkół i 1,9 proc. z ostatniej.

Zaledwie 27 proc. uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych potrafiło uzasadnić wynik rozwiązania zadania matematycznego. Trudno się jednak temu dziwić zważywszy jedną z konkluzji raportu: że są nauczyciele mający problem ze zrozumieniem treści, które mają przekazać uczniom.

Więcej w weekendowej "Rzeczpospolitej".

...

Ale Donio juz oglosil ze szkolnictwo jest super i zadnych zmian nie bedzie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:01, 20 Lut 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": kto zarobił na pośpiechu MEN?

Katarzyna Hall dopuściła do konfliktu interesów przy wprowadzaniu podstawy programowej dla szkół - ustaliła "Rzeczpospolita". Sama zainteresowana nie widzi w tym nic złego w tym, że pracujący dla niej specjaliści pisali później także podręczniki. - Najlepszych ekspertów od nauczania poszczególnych przedmiotów jest ograniczona liczba - tłumaczy była minister edukacji narodowej.

Zmiany w podstawie programowej ogłoszono pod koniec 2008 roku, wprowadzono we wrześniu kolejnego roku. Chcący zachować anonimowość rozmówca "Rz" z branży wydawniczej przyznał, że wiadomo było, iż "wygrają ci, którzy wcześniej wiedzą, co mają drukować i zaczną docierać do nauczycieli ze swoim produktem".

Wśród ekspertów MEN byli zatem też tacy, którzy potem pisali podręczniki m.in. dla Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego należącego do znajomej Katarzyny Hall. Książki do szkoły autorstwa GWO wybiera dziś 60 proc. nauczycieli ze szkół, dla których materiały są przeznaczone.

- Najlepszych ekspertów od nauczania poszczególnych przedmiotów jest ograniczona liczba - mówi rozmówczyni gazety.

Prof. Antoni Kamiński, były prezes Transparency International Polska nie ma wątpliwości, że sytuacja, do której dopuściła Hall, to konflikt interesów. - Razi fakt, że dotyczy to grona pedagogicznego, ktore powinno być wzorem dla młodego pokolenia - podkreśla.

Obroty na rynku podręczników wyniosły w 2009 roku 775 mln zł, trzy lata później już 840 mln zł.

....

Ta kobieta to koszmar .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:12, 01 Mar 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": Hall krytykuje rzeczywistość, którą sama stworzyła

Katarzyna Hall krytykuje rzeczywistość, którą sama stworzyła? Była minister edukacji wspiera program tanich podręczników, jednak za jej kadencji, niemal identyczne rozwiązania odrzucono. Niejasne są też powiązania Hall z ekspertami opracowującymi nową podstawę programową z 2008 roku - informuje "Rzeczpospolita"

We wrześniu 2007 roku wchodzi w życie opracowany przez Romana Giertycha program "Tani podręcznik". Nakazuje on szkołom korzystanie z tych samych podręczników przez trzy kolejne lata. Nakłada też obowiązek organizowania kiermaszów książek. W październiku 2007 roku ministrem edukacji zostaje Katarzyna Hall, która bardzo szybko wycofuje się z pomysłów swojego poprzednika - pisze "Rzeczpospolita".

Jak przypominają dziennikarze, Hall tłumaczyła wtedy, że odchodząc od programu "Tani podręcznik", przywraca nauczycielom swobodę w doborze książek i realizuje politykę decentralizacji podejmowania decyzji. Przez te decyzje ceny podręczników wzrosły nawet o kilkaset złotych. Nie można też było kupować używanych książek, ponieważ wydawnictwa wprowadziły "pakiety" na swoje produkty.

Niejasne są też powiązania byłej szefowej MEN z ekspertami opracowującymi nową podstawę programową z 2008 roku - czytamy w dzienniku. Pełna lista nazwisk osób biorących udział w pracach jest znana dopiero od kilkunastu dni. Spora część tych ekspertów żyje dzisiaj z pisania podręczników. Transparency International i Fundacja Batorego zgodnie twierdzą, że doszło w tym przypadku do konfliktu interesów.

Teraz Joanna Kluzik-Rostkowska wspierana przez Katarzynę Hall wraca do pomysłów proponowanych kilka lat temu przez Romana Giertycha. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Hall wcześniej sama krytykowała podobne rozwiązania - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".

W zeszłym tygodniu Sejm przyjął nowelizację ustawy o oświacie. Dzięki niej minister edukacji może zlecić opracowanie i wydanie podręcznika szkolnego. Nowe przepisy otwierają drogę MEN do przygotowania bezpłatnych podręczników dla najmłodszych uczniów. Rządowa nowelizacja, która w Sejmie była rozpatrywana w trybie pilnym, ma pozwolić, by już 1 września 2014 r. uczniowie pierwszych klas szkół podstawowych otrzymali bezpłatny podręcznik.

....

GLUPCY UCZA SIE PO 7 LATACH !!! Dobre i to . Jednak spowrotem wracamy do Girtycha po co w ogole rozpieprzyli zmiany Giertycha ? Na zlosc oczywiscie . Glupi prymitywni zlosliwi osobnicy w ...MINISTERSTWIE OSWIATY !!! Z DEFINICJI POWINNI BYC OSWIECENI !!!
Po 89 rzadza nami prymitywy umyslowe zwlasza z UW i widac dramatyczne skutki .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:27, 26 Mar 2014    Temat postu:

Chcą tworzyć szkoły zawodowe. Decydenci mówią "nie" - Radio Opole

Gminy powiatu nyskiego chcą tworzyć szkoły zawodowe, ale napotykają opór ze strony decydentów - czytamy na stronie Radia Opole.

Tak dzieje się w Korfantowie, gdzie Rada Miejska podjęła uchwałę o powołaniu zawodówki przy tamtejszym gimnazjum. Okazuje się,że także w Łambinowicach nie powstanie taka szkoła, choć zabiega o to samorząd tej gminy.

Wójt Łambinowic Tomasz Karpiński mówił na antenie Radia Opole, że absolwenci miejscowej szkoły zawodowej znaleźliby pracę w CELPIE a młodzież nie musiałaby dojeżdżać do Nysy. Wszystko jednak wskazuje na to, że takiej szkoły nie będzie, bowiem zarząd powiatu nyskiego podjął negatywne stanowisko w tej sprawie.

Dlaczego? Jerzy Dunaj, członek zarządu powiatu, wyjaśnia, że Wojewódzka Rada Zatrudnienia wyraziła pozytywną opinię tylko w kwestii uruchomienia nauki 5 zawodów na 16 planowanych przez łambinowicki samorząd.

...

Super . Wszystko dla dobra dzieci .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:44, 28 Mar 2014    Temat postu:

,, Rzeczpospolita", PAP
Polscy uczniowie skarżą się na agresję w szkołach

Blisko 23 proc. uczniów szkół podstawowych przyznało, że co najmniej raz padło ofiarą agresywnych zachowań

Blisko pół miliona uczniów podstawówek to ofiary szkolnej agresji – alarmuje "Rzeczpospolita". Wbrew obiegowej opinii to nie gimnazja, ale szkoły podstawowe są najbardziej niebezpiecznymi placówkami w polskim systemie edukacji. W całym systemie oświaty problem agresji dotyczy ok. 750 tys. uczniów.

To w gimnazjach najczęściej uczniowie padają ofiarami agresji i przemocy. Takie wnioski płyną z analizy dr. Jakuba Kołodziejczyka i Bartłomieja Walczaka, przeprowadzonej na zlecenie Ośrodka Rozwoju Edukacji (agenda Ministerstwa Edukacji) w ramach oceny jakości pracy szkół tzw. ewaluacji.

Blisko 23 proc. uczniów szkół podstawowych przyznało, że co najmniej raz padło ofiarą agresywnych zachowań, a to oznacza, że problem może dotyczyć ok. 460 tys. uczniów. 10 proc. uczniów przyznało, że rówieśnicy stosują wobec nich przemoc regularnie, czyli ten problem dotyczy ok. 200 tys. uczniów.

W gimnazjach te odsetki są zdecydowanie niższe. Wynoszą odpowiednio 14,5 proc. oraz 6 proc., w szkołach ponadgimnazjalnych to 7,6 proc. oraz 3 proc. Te dane oznaczają, że w całym systemie oświaty problem agresji dotyczy ok. 750 tys. uczniów, a dla ok. 300 tys. jest to problem powtarzający się.

Jak donosi "Rzeczpospolita" najczęściej stosowaną formą przemocy jest agresja werbalna. Doświadcza jej 52 proc. uczniów. Jednak niektóre zachowania mają nawet znamiona wykroczeń lub przestępstw. Blisko 20 proc. uczniom zniszczono lub ukradziono jego własność, a co ósmy został pobity.

Ministerstwo Edukacji Narodowej pomimo próśb gazety nie odniosło się do wyników badań.

Więcej w "Rzeczpospolitej".

...

Szkoly bezstresowe ... dla chuli ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:35, 31 Mar 2014    Temat postu:

Helena Wysocka | Gazeta Współczesna

Suwałki: niepokojący raport z miejscowych szkół

Raport z anonimowych badań w miejscowych szkołach. Co drugi uczeń suwalskich szkół twierdzi, że spożywał alkohol.

Co trzeci zażywał środki odurzające, najczęściej marihuanę oraz haszysz. Co piąty uczeń łączył te substancje z alkoholem. Najchętniej młodzież sięga po piwo oraz wódkę. Mniej popularne wśród uczniów jest wino.

- Będziemy realizować więcej programów profilaktycznych - zapowiada Marek Buczyński, zastępca prezydenta Suwałk, odpowiedzialny za edukację. - Być może to spowoduje, że liczba sięgających po używki zmniejszy się.

Komputer jest najważniejszy

Co kilka lat suwalskie władze zlecają przeprowadzenie w podległych samorządowi szkołach anonimowych badań, które mają określić, czy i w jakim stopniu młodzież sięga po używki. Ostatnią akcję przeprowadzono jesienią ubiegłego roku, a w czwartek zaprezentowano jej wyniki.

Badania przeprowadzono wśród 650 uczniów - gimnazjalistów oraz młodzieży kształcącej się w szkołach ponadgimnazjalnych. O opinię proszono także kilkudziesięciu nauczycieli nauczycieli oraz kilku szkolnych pedagogów.

Diagnoza zawiera też informację dotyczącą sposobu spędzania wolnego czasu przez suwalską młodzież. Z dokumentu wynika, że najwięcej, bo niemal 90 procent ankietowanych surfuje w sieci. Co drugi gra na komputerze, a tylko co trzeci badany uczeń ma jakieś hobby, albo uprawia sport.

- W mojej ocenie. zabrakło pytania, ile czasu młodzież spędza z rówieśnikami, albo z rodziną - mówi Anna Zdancewicz z poradni terapii uzależnień w Suwałkach. - To dałoby pełniejszy obraz.

Piją i biorą leki

Z badań wynika, że młodzież najchętniej sięga po alkohol, papierosy, marihuanę oraz haszysz. Na czwartej pozycji są leki uspokajające oraz nasenne. Na kolejnej - substancje wziewne, dopalacze, grzyby halucynogenne, amfetamina oraz sterydy.

Zdaniem ankietowanych, bez problemu można kupić zarówno papierosy, jak i piwo. Starsi uczniowie nie mają też kłopotów z zakupem wina czy wódki. Natomiast wśród gimnazjalistów używki te bez utrudnień zakupiło tylko 60 procent.

Co drugi ankietowany ma dostęp do substancji wziewnych, czy marihuany, co trzeci do leków nasennych. Co piąty twierdzi, że może kupić dopalacze.

Niemal wszyscy, bo aż ok. 90 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych spożywało alkohol. Najczęściej sięgali po wódkę, piwo oraz wino. Najwięcej osób upijało się w domu - swoim lub kolegów. Co dziesiąty sięgnął po alkohol na dyskotece, co szósty na ulicy, albo w parku. Tylko co 25. ankietowany przyznał, że napił się w barze.

Wśród gimnazjalistów najpopularniejsze jest piwo. Sięga po nie co drugi spożywający alkohol. Natomiast co trzeci preferuje wódkę, a co dziewiąty - wino.

Bo zabawa jest lepsza

Ciekawe jest to, że co drugi uczeń nie zdaje sobie sprawy z uzależnienia. Uważa, że może przestać spożywać trunki w każdej chwili. Co trzeci sądzi, że jest mało prawdopodobne, by z powodu upicia się miał problemy z policją.

A z jakiego powodu piją? Co drugi uważa, że alkohol daje poczucie odprężenia i pozwala na świetną zabawę. Co trzeci, że daje poczucie szczęścia i tyle samo uczniów sądzi, że używki pozwalają zapomnieć o problemach.

Zaledwie co czwarty gimnazjalista wie, że alkohol szkodzi zdrowiu. Wśród starszej młodzieży wierzy w to tylko co szósty ankietowany.

Ojciec zmuszał do "prochów"

Eksperymenty z narkotykami młodzież najczęściej zaczyna od marihuany - wynika z badań. Kupuje ją u dilera, w szkole, na ulicy i w dyskotece. Najczęściej uczniowie odurzają się w grupie. Co trzydziestyrobi to u obcych, co setny - w domu.

- Do naszej poradni trafił niedawno chłopak, który otrzymywał narkotyki od ojca - dodaje Anna Zdancewicz. - Co więcej, dziecko było zmuszane do zażywania środków.

Dlaczego młodzież sięga po narkotyki? Okazuje się, że większość z ciekawości. Co dziesiąty chce poczuć się lepiej, co dwudziesty - zapomnieć o problemach.

- Młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji zażywania środków odurzających - mówi Beata Andruczyk z fundacji Ego. - Zgłasza się do nas coraz więcej mężczyzn, którzy są bezpłodni.Okazuje się, że w młodości zażywali marihuanę. Badania wykazują, że ma to ze sobą ścisły związek.

Nauczyciele, jak strusie

Bardzo ciekawe są wyniki badań przeprowadzone wśród nauczycieli suwalskich szkół. Otóż 90 procent uważa, że młodzież sięga po papierosy, a dziesięć, że spożywa alkohol. Natomast ani jedna osoba nie wskazała, że istnieje choćby najmniejszy problem z narkotykami, dopalaczami czy lekami. Zdaniem nauczycieli, uczniowie po te środki nie sięgają.

- Myślę, że przyjmowanie pozycji strusia, chowanie głowy w piasek i udawanie, że nic się nie dzieje nie jestnajlepszym wyjściem - ocenia Marek Buczyński. - Należy raczej podjąć działania, by ograniczyć skalę problemu.

Zdaniem wiceprezydenta, zainteresowanie młodzieży narkotykami wynika z medialnego szumu wokół tych substancji. Zwłaszcza dyskusji na temat legalizacji marihuany.

- W przyszłym roku postaramy się wyasygnować z funduszu Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych środki na realizację rożnych programów profilaktycznych - dodaje Marek Buczyński. - To powinno zwiększyć świadomość młodzieży.

W 2012 roku do suwalskiej poradni terapii uzależnienia od substancji psychoaktywnych zgłosiło się 37 nieletnich. W minionym roku leczenie podjęło 20 osób.

- W tym roku liczba ta będzie na pewno większa - dodaje Anna Zdancewicz. - Już teraz mamy blisko 20 pacjentów. A to wierzchołek gory lodowej.

Gdzie po pomoc?

Osoby uzależnione, a także współuzależnione mogą zgłosić się na terapie do poradni terapii uzależnienia od alkoholu, substancji psychoakty-wnych, oddziału leczenia uzależnień, który znajduje się w szpitalupsychiatrycznym oraz do fundacji Ego.

Adresy tych ośrodków, numery telefonów kontaktowych oraz godziny przyjęć pacjentów znajdują się na stronie urzędu miasta. Tam też w piątek ma być zamieszczony pełny raport z ubiegłorocznych, przeprowadzonych w suwalskich szkołach badań.

>>>

Jest ogolnie super !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:01, 01 Kwi 2014    Temat postu:

Przemoc w szkołach. Co czwarty uczeń "podstawówki" pobity
Co czwar­ty uczeń pol­skiej szko­ły pod­sta­wo­wej był co naj­mniej raz po­bi­ty, a co dzie­sią­ty re­gu­lar­nie do­świad­cza prze­mo­cy - wy­ni­ka z naj­now­sze­go ra­por­tu Ośrod­ka Roz­wo­ju Edu­ka­cji.

W pol­skiej szko­le re­gu­lar­nie do­cho­dzi do bójek i tzw. usta­wek. Dzie­ci biją się w szkol­nych szat­niach, na ko­ry­ta­rzach, za drzwia­mi na bo­iskach, zwy­kle poza okiem na­uczy­cie­la. Oka­zu­je się, że w szko­łach bra­ku­je wspar­cia psy­cho­lo­ga, który jest czę­sto je­dy­ną osobą, z którą o gnę­bie­niu przez ko­le­gów chcą roz­ma­wiać na­sto­lat­ko­wie.

Star­si ucznio­wie są agre­syw­ni nie tylko wobec młod­szych ko­le­gów, ale też wobec na­uczy­cie­li. Wciąż czują się bez­kar­ni. Tylko w ze­szłym roku dzie­ci do lat 15 po­peł­ni­ły 120 tys. za­no­to­wa­nych przez po­li­cję prze­stępstw na te­re­nie szko­ły.

>>>

Nowoczesna pedagogika triumfuje .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:31, 05 Kwi 2014    Temat postu:

Uczniowie mszczą się na nauczycielach w internecie

Akty cyberprzemocy, czyli agresji z użyciem mediów elektronicznych - choć dokonywane w wirtualnym świecie, potrafią realnie wyrządzić bardzo dużą krzywdę. Tak było w przypadku pani Alicji, początkującej nauczycielki z Warszawy, która padła ofiarą 15-letniego ucznia. Chłopiec ukradł zdjęcie kobiety z jej prywatnego profilu na popularnym portalu społecznościowym i umieścił je z niewybrednym komentarzem wśród anonsów erotycznych. – Co dwudziesty nauczyciel doświadczył przemocy ze strony ucznia. Warto jednak zaznaczyć, że już co czwarty obawia się takiego ataku – mówi WP.PL dr hab. Jacek Pyżalski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który od sześciu lat zajmuje się badaniem cyberprzemocy w szkole.

Pani Alicja (nie chce ujawniać nazwiska – przyp. red.) od zawsze chciała zostać nauczycielką. Interesowała ją praca z młodzieżą, chciała przekazywać swoją wiedzę dalej, zarażać innych swoją pasją do języka polskiego. Gdy tylko skończyła polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, postanowiła spróbować swoich sił w stolicy. Trafiła do jednego z warszawskich gimnazjów. Zapowiadało się bardzo dobrze. Grono pedagogiczne przyjęło ją z otwartymi ramionami i już po roku pracy dostała klasę na tzw. wychowawstwo. Wtedy zaczęły się pierwsze problemy.

- Już na pierwszej godzinie wychowawczej dowiedziałam się, że jestem tak naprawdę zbędna. Trzech chłopców, którzy "przewodzili" klasie, od początku starało mi się to udowodnić. Mówili, że szkoda mojego czasu, bo oni swojego zdania nie zmienią. Nie zaakceptowali mnie, ale ja postanowiłam to zmienić. Przyjęłam dosyć radykalną taktykę: postawiłam na dyscyplinę. Bardzo szybko dziennik zapełnił się jedynkami i uwagami na temat złego zachowania uczniów. Myślałam, że się wystraszą i odpuszczą - opowiada ze łzami w oczach młoda nauczycielka.

Niestety, im bardziej kobieta „dokręcała śrubę”, tym było gorzej. Zaczęły się pierwsze wyzwiska, masowe wagarowanie i wulgarne napisy w szkolnych toaletach. Nauczycielka wciąż łudziła się, że uczniowie w końcu dadzą jej spokój. Postanowiła zmienić taktykę – wybrała najbardziej agresywnego ucznia i postanowiła przykładnie go ukarać. Najpierw jedynka, potem uwaga i wezwanie rodziców do szkoły. Pogadanka o złym zachowaniu dziecka przyniosła jednak zupełnie odwrotny rezultat. 15-latek zapragnął zemsty.

- Pewnego dnia późnym wieczorem zadzwonił telefon. Po drugiej stronie słuchawki był zdyszany facet, który strasznie sepleniąc mówił, że znalazł mój anons w internecie i chce się ze mną umówić. Byłam w szoku, ponieważ żadnych ogłoszeń nigdzie nie dawałam Powiedziałam, że to pomyłka – opowiada zaszczuta nauczycielka.

Dzień później odebrała trzy podobne telefony i kilkanaście maili o treściach erotycznych. W każdym z listów była informacja, że jest to odpowiedź na anons zamieszczony na jednej ze stron. Gdy na nią weszła zobaczyła swój podrobiony profil. Ktoś ukradł jej zdjęcie i wszystkie dane kontaktowe z Facebooka, a potem umieścił je w anonsie okraszając całość niewybrednym opisem. Kobieta była przerażona. Nie wiedziała co zrobić.

- Najpierw zgłosiłam się do administratora strony z prośbą o usunięcie wpisu, a później poszłam na policję. Już po tygodniu wyszło na jaw, kto tak bardzo chciał mi zaszkodzić. Moim prześladowcą okazał się ten sam uczeń, którego na samym początku określiłam jako najbardziej agresywnego. To nie był jednak koniec problemów - mówi 27-letnia Alicja. O sprawie zrobiło się głośno w całej szkole. Plotkowano, że młoda nauczycielka szuka cielesnych uciech w internecie, jest zdemoralizowana i nie powinna mieć do czynienia z dziećmi. Ten temat szybko podchwycili rodzice, którzy na zebraniach atakowali kobietę. Na nic zdawały się argumenty o tym, że była to forma nękania przez ucznia, bo to – w rozumieniu rodziców i nauczycieli – znaczyło, że młoda pedagog sobie zwyczajnie nie radzi.

- Codziennie po pracy wracałam do domu i płakałam do późnej nocy. Miałam wszystkiego dość. W końcu podjęłam decyzję, że odchodzę, spakowałam walizki i wróciłam na Lubelszczyznę. Do szkoły na razie nie mam zamiaru wracać – dodaje kobieta.

Takich przypadków jest o wiele więcej. Można by przypomnieć tu chociażby analogiczną sprawę z Jastrzębia Zdroju, gdzie 16-letni uczeń w podobny sposób skrzywdził kilka byłych nauczycielek. Sprawa była o tyle poważniejsza, że każda z nich ma męża i dzieci. Po kilku miesiącach szykanowania sprawę zgłosiły policji. Ale z mediami rozmawiać nie chcą.

Ofiarami szkolnej agresji najczęściej padają młodzi nauczyciele. Według rzeczniczki Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdaleny Kaszulanis, problem przemocy uczniów wobec przełożonych występuje głównie w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych.

- Zazwyczaj cyberprzemoc rodzi się z rzeczywistej agresji. Uczeń, który prezentuje takie zachowania w realnym świecie, przenosi je do sieci. Podobna zależność dotyczy ofiar. Co piąta osoba, która doświadczyła agresji elektronicznej była wcześniej szykanowana w szkole. W świetle przeprowadzonych przeze mnie badań, co dwudziesty nauczyciel doświadczył przemocy ze strony ucznia. Warto jednak zaznaczyć, że już co czwarty obawia się takiego ataku – mówi WP.PL dr hab. Jacek Pyżalski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który od sześciu lat zajmuje się badaniem cyberprzemocy w szkole.

Jak dodaje dr hab. Jacek Pyżalski, podobne badania były prowadzone w innych krajach Europy, np. w Wielkiej Brytanii czy we Włoszech. Polska plasuje się w środku skali na ich tle. Nie jesteśmy więc liderem, jeśli chodzi o agresję wśród uczniów.

- Często granica między głupim żartem a internetową przemocą zaciera się. 37 proc. z przebadanej przeze mnie grupy gimnazjalistów przyznała się, że skrzywdziła kogoś nieumyślnie. Młodzi ludzie nie myślą o konsekwencjach swoich czynów, a poza tym nie widzą bezpośredniej reakcji osoby poszkodowanej, która siedzi po drugiej stronie monitora - mówi WP.PL prof. UAM w Poznaniu.

Według eksperta ważna jest nowoczesna edukacja w szkołach, która nauczy dzieci, jak odpowiedzialnie korzystać z nowych mediów. Większość z nich czuje się bowiem w internecie osamotniona i musi poszukiwać informacji na własną rękę.

- Nauczyciele chcieliby mówić o agresji w sieci, ale woleliby, aby ciężar tej dyskusji wziął na siebie ktoś inny. Trudno przyznać się do tego, że jest się gnębionym i upokarzanym przez dziecko, którego wychowaniem powinniśmy się zająć - mówi Tomasz Wojciechowski z fundacji Falochron, która prowadzi ośrodek interwencji w kryzysach wywołanych przemocą szkolną. Jak dodaje, pedagodzy rzadko osobiście zwracają się do nich o pomoc. Jeżeli to robią, są już naprawdę zdesperowani.

- Na pewno istnieje bardzo duża liczba nauczycieli, która ma problem z agresją ze strony uczniów - zarówno wirtualną jak rzeczywistą. Zdarzają się wyzwiska a nawet przemoc fizyczna. Najczęściej są to jednak inne formy, bardziej bierne, np. odmowa odpowiedzi czy odmowa wykonania poleceń – mówi Tomasz Wojciechowski.

Według niego bardzo często zdarzają się przypadki nękania w sieci. Ostre komentarze na forach, memy, filmy z nazwiskami – to norma. Działa to na zasadzie: wykorzystam twój wizerunek i go zbluzgam.

- Jeżeli dochodzi do aktów przemocy, to znaczy, że w danej szkole jest na to przyzwolenie. I jeśli nauczyciel zgłasza taki problem, wtedy obnaża złe funkcjonowanie danej kadry nauczycielskiej i naraża się swoim kolegom z pracy – twierdzi prezes fundacji Falochron. Nauczyciel ma dwa wyjścia: albo będzie osamotniony w swoich działaniach albo stworzy z resztą nauczycieli wspólny front. Bardzo często zdarza się jednak, że atakowany nauczyciel zostaje sam. Uczniowie czują, kto jest słabszy w stadzie i kogo mogą nękać.

- Wszystko zależy od pozycji osoby w danym gronie pedagogicznym. Jeżeli ktoś jest nowy i nie integruje się z resztą kadry, wtedy staje się łatwym celem. Zaatakowany nauczyciel, który zdecyduje się zgłosić sprawę musi stawić czoła uczniowi, jego rodzicom, ale też nauczycielom z którymi pracuje. To jest naruszenie pewnego tabu. Takie zgłoszenie jest odbierane przez resztę nauczycieli jako przejaw słabości - mówi Wojciechowski.

Jak zauważa prezes fundacji Falochron, przesunęły się granice postrzegania agresji przez młodych ludzi. Dla nich internetowe hejty nie są aktem przemocy, a zwykłym żartem. To normalna forma wyrażania swoich poglądów. Uczniowie mają zbyt małą świadomość konsekwencji swoich czynów. Nie widzą tego co robią swoimi komentarzami innym ludziom.

- Rodzicom wydaje się, że wiedzą znacznie mniej od swoich dzieci na temat komputerów i internetu. Czują się niekompetentni i nie chcą rozmawiać na temat sieci, żeby nie ośmieszyć się. Pamiętajmy, że nie można bać się rozmawiać o świecie wirtualnym. Trzeba uważnie słuchać, tego co dziecko mówi i budować wzajemne zaufanie. Pamiętajmy, że samo kontrolowanie nastolatka nic nie da – dodaje Tomasz Wojciechowski.

- Często trafiają do nas sprawy nauczycieli, którzy w wyniku przemocy w internecie, mają poważne kłopoty ze zdrowiem. Doszli do takiego momentu wyczerpania, że nie są w stanie dalej pracować w swoim zawodzie – mówi WP.PL Magdalena Kaszulanis rzecznik prasowy Związku Nauczycielstwa Polskiego.

- Udzielamy im wsparcia psychologiczno-prawnego. Staramy się pomóc poprzez kontakt ze specjalistami, rozmowę i bezpośrednie wsparcie zarówno na poziomie zarządu głównego jak i lokalnych struktur.

Jak zaznacza Kaszulanis, według badań sprzed kilku lat, aż co czwarty nauczyciel padł ofiarą przemocy internetowej. Należy się tylko domyślać, że w związku z rozwojem technologicznym, te ataki przybrały na sile...

- Należy organizować w szkołach zajęcia dotyczące cyberprzemocy. Pokazywać uczniom negatywne skutki ich działań, które mogą być dla nich atrakcyjne ze względu na pozorną anonimowość. Bardzo ważne są także szkolenia dla nauczycieli, które by pokazywały, że szybka i stanowcza reakcja odnosi skutki. Nie należy czekać na eskalację agresji, trzeba reagować już na samym początku i zgłaszać sprawę dyrekcji szkoły, a w tych bardziej drastycznych przypadkach policji – mówi rzecznik ZNP.

Jan Stanisławski, Wirtualna Polska

...

Jest super bezstresowo grunt ze nie ma klapsa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:09, 15 Kwi 2014    Temat postu:

Uczniowie przeżywają śmierć kolegów w wypadku w Klamrach

Szkoła w Starogrodzie (woj. kujawsko-pomorskie), której uczniami była czwórka ofiar, pogrążyła się w żałobie. Z młodymi ludźmi, przeżywającymi śmierć kolegów, rozmawiają wychowawcy i psycholog. Na budynku szkoły wiszą flagi przepasane kirem.

- Dyrekcja szkoły uznała, że spotkania uczniów z psychologiem są absolutnie konieczne. Psycholog będzie starał się wytłumaczyć młodym ludziom, co się stało. Będzie też próbował oswoić ich z myślą o tym, że ich koledzy już nie żyją. Wsparcie psychologa również dla najmłodszych - informuje TVP Info.

Sprawą wypadku drogowego w Klamrach k. Chełmna, w którym zginęło siedmioro nastolatków i dwoje zostało rannych, zajmie się sąd rodzinny i nieletnich. Policja ustaliła, że samochodem kierował 16-latek, który przeżył wypadek.

- Akta sprawy są w naszej dyspozycji, gdyż otrzymaliśmy je od policji. Obecnie akta są przygotowywane do przekazania dla sądu rodzinnego i nieletnich, gdyż z ustaleń procesowych wynika, iż samochodem kierował nieletni, który przeżył wypadek - poinformowała szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie Judyta Głowacka.

Chłopak przebywa w szpitalu w Grudziądzu pod nadzorem policji. Przeprowadzone przez policję badanie wykazało, że był on w "stanie po użyciu alkoholu", miał w organizmie od 0,2 do 0,5 prom. Dokładne stężenie alkoholu wykaże badanie krwi.

Wypadek zdarzył się w nocy z soboty na niedzielę. Przeznaczony dla pięciu osób samochód osobowy renault scenic, którym jechało dziewięcioro nastolatków, na łuku wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęło siedem osób w wieku 13-17 lat - trzy dziewczyny i czterech chłopców. Wypadek przeżyło dwoje 16-latków, którzy zostali przewiezieni do szpitala.

Dziewczyna, która przeżyła wypadek, po badaniach w szpitalu w Chełmnie została zwolniona do domu; była trzeźwa.

Wcześniej w sobotę wieczorem uczestnicy wypadku spotkali się przy ognisku na terenie gospodarstwa rodziców jednego z chłopców. Tam zrodził się pomysł pojechania na przejażdżkę, więc wzięli samochód ojca chłopca i pojechali wszyscy razem. Wśród ofiar wypadku był ów chłopak.

...

TAK TO JEST NAUKA DLA WSZYSTKICH ROZWYDRZONYCH NIEDOTOSTKOW ! To ma byc naglosnione w szkolach ! Slowa ucza PRZYKLADY POCIAGAJA !!! Tu maja ,,pociagajcy" przyklad jak fajne jest zlo . Jak fajnie sie lamie zasady przepisy normy spoleczne . I owoc tego . Taki jak w Raju ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:39, 16 Kwi 2014    Temat postu:

16-letni sprawca wypadku w Klamrach k. Chełmna jest w głębokiej depresji

Mateusz M., sprawca wypadku w Klamrach k. Chełmna (Kujawsko-Pomorskie), został przeniesiony na oddział psychiatrii dzieci i młodzieży szpitala w Grudziądzu, ponieważ jest w głębokiej depresji - informuje TVN24. Samochód, którym kierował nastolatek rozbił się na łuku drogi w nocy z soboty na niedzielę. Zginęło w nim siedem osób.

Jak podaje TVN24, po wypadku 16-latek przebywał na oddziale chirurgii i traumatologii dziecięcej. Lecznicę miał opuścić w środę, jednak dyrekcja szpitala potwierdziła TVN24, że Mateusz M. został przeniesiony na inny oddział i jeszcze przez pewien czas pozostanie w szpitalu.

Jak relacjonował reporter TVN24, po tym, jak nastolatek dowiedział się o śmierci grupy znajomych, miał powiedzieć: "to ja ich pozabijałem". Istnieje też podejrzenie, że może się targnąć na własne życie.

Chłopak ma być pod obserwację przez cztery tygodnie, potem lekarze zdecydują o jego dalszym leczeniu. 16-latek jest w bardzo złym stanie psychicznym, ma głęboką depresję.

Samochód wypadł z drogi na łuku i uderzył w drzewo

Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę. Przeznaczony dla pięciu osób samochód osobowy renault scenic, którym jechało dziewięcioro nastolatków, na łuku wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęło siedem osób w wieku 13-17 lat - trzy dziewczyny i czterech chłopców. Wypadek przeżyło dwoje 16-latków, którzy zostali przewiezieni do szpitala.

Wcześniej w sobotę wieczorem uczestnicy wypadku spotkali się przy ognisku na terenie gospodarstwa rodziców jednego z chłopców. Tam zrodził się pomysł pojechania na przejażdżkę, więc wzięli samochód ojca chłopca i pojechali wszyscy razem. Wśród ofiar wypadku był ów chłopak.

Dziewczyna, która przeżyła wypadek, po badaniach w szpitalu w Chełmnie została zwolniona do domu; była trzeźwa. Chłopak, który - jak ustalili policjanci - kierował samochodem, pozostał w szpitalu. Przeprowadzone przez policję badanie wykazało, że w czasie wypadku był on w "stanie po użyciu alkoholu", miał w organizmie od 0,2 do 0,5 prom.

Sprawą wypadku zajmie się sąd rodzinny i nieletnich.

>>>

Zeby sie nie zabil !!! PILNOWAC GO !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:05, 23 Maj 2014    Temat postu:

Birma: UNICEF płaci b. generałowi 90 tys. dolarów za biuro w Rangunie

ONZ-owski Fun­dusz Po­mo­cy Dzie­ciom (UNI­CEF) broni swej de­cy­zji wy­na­ję­cia no­we­go biura w Ran­gu­nie za pra­wie 90 tys. do­la­rów mie­sięcz­nie od by­łe­go bir­mań­skie­go ge­ne­ra­ła, który był ob­ję­ty sank­cja­mi USA w okre­sie dyk­ta­tu­ry w Bir­mie.

W wy­da­nym w czwar­tek oświad­cze­niu w tej spra­wie UNI­CEF pod­kre­ślił, że prze­pro­wa­dził "in­ten­syw­ne po­szu­ki­wa­nia", oglą­da­jąc ponad 40 obiek­tów, zanim zde­cy­do­wał się wy­na­jąć ów dwu­pię­tro­wy bu­dy­nek w Ran­gu­nie.

Nie wy­mie­nia­jąc z na­zwi­ska ge­ne­ra­ła Nyunt Tina, do któ­re­go ro­dzi­ny na­le­ży ta nie­ru­cho­mość, UNI­CEF zwró­cił uwagę, że wła­ści­ciel nie pia­stu­je już żad­ne­go urzę­du, nie jest oskar­żo­ny o żadne prze­stęp­stwo i nie jest ob­ję­ty sank­cja­mi mię­dzy­na­ro­do­wy­mi.

W marcu 2011 roku rzą­dzą­cy w Bir­mie od 1962 roku woj­sko­wi prze­ka­za­li for­mal­nie wła­dzę po­pie­ra­nej przez nich ad­mi­ni­stra­cji cy­wil­nej.

>>>

Macie ONZ .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:32, 28 Maj 2014    Temat postu:

Studenci mają dość. Chcą być lepiej traktowani przez uczelnie

Stu­den­ci chcą pi­sem­nych gwa­ran­cji do­ty­czą­cych pro­gra­mu stu­diów – do­wie­dzia­ła się "Rzecz­po­spo­li­ta".

Star­tu­je akcja sprze­ci­wu mło­dych, któ­rzy żą­da­ją lep­sze­go trak­to­wa­nia przez uczel­nie. Pod pa­tro­na­tem Par­la­men­tu Stu­den­tów Rze­czy­po­spo­li­tej (PSR) uru­cho­mio­ny zo­sta­nie m.​in. por­tal lep­sze­stu­dia.​pl, gdzie mło­dzi będą zbie­rać głosy po­par­cia dla ich po­stu­la­tów.

Głów­ny do­ty­czy umów stu­dent–uczel­nia. Par­la­ment za­bie­ga o wpi­sa­nie do usta­wy obo­wiąz­ku za­wie­ra­nia w tych umo­wach punk­tów do­ty­czą­cych pro­gra­mu stu­diów oraz efek­tów kształ­ce­nia. Ma to zo­bo­wią­zy­wać szko­ły wyż­sze do re­ali­za­cji okre­ślo­ne­go pro­gra­mu i dawać prawo do zdo­by­wa­nia kon­kret­nych efek­tów kształ­ce­nia.

- Obec­nie mamy mnó­stwo przy­pad­ków, w któ­rych uczel­nia w trak­cie trwa­nia kształ­ce­nia zmie­nia pro­gram, za­stę­pu­jąc np. za­ję­cia prak­tycz­ne teo­rią. Czę­sto wy­ni­ka to z oszczęd­no­ści, a stu­den­ci nie mają wtedy re­al­nych moż­li­wo­ści od­zy­ska­nia pie­nię­dzy – tłu­ma­czy Piotr Mul­ler, prze­wod­ni­czą­cy PSR.

Drugi po­stu­lat do­ty­czy osób koń­czą­cych stu­dia wcze­śniej. Obec­nie w ta­kiej sy­tu­acji prze­pa­da­ją im wszyst­kie świad­cze­nia wy­pła­ca­ne przez uczel­nie. - Ce­lo­wo jed­nak prze­dłu­ża­ją stu­dia, bo obec­ne prze­pi­sy karzą zdol­ne osoby - uwa­ża­ją przed­sta­wi­cie­le Par­la­men­tu Stu­den­tów Rzecz­po­spo­li­tej.

Trze­ci po­stu­lat od­no­si się do spo­so­bu wspie­ra­nia stu­den­tów naj­lep­szych i nie­peł­no­spraw­nych. - Teraz po ukoń­cze­niu pierw­sze­go kie­run­ku, traci się moż­li­wość ubie­ga­nia się o sty­pen­dium spe­cjal­ne dla osób z nie­peł­no­spraw­no­ścią. Mło­dzi do­ma­ga­ją się znie­sie­nia tego prze­pi­su - czy­ta­my w "Rzecz­po­spo­li­tej".

Re­sort edu­ka­cji na razie nie zaj­mu­je sta­no­wi­ska w spra­wie. Za­zna­cza jed­nak, że "usta­wa nie może re­gu­lo­wać kwe­stii, le­żą­cych w za­kre­sie au­to­no­mii uczel­ni".

>>>

Prosze taki problem !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:55, 13 Cze 2014    Temat postu:

Protest studentów z Piotrkowa Trybunalskiego

Władze uczelni połączenie tłumaczą warunkami ekonomiczny­mi, historię na UJK w Piotrkowie studiuje ponad trzydzieści osób, stosunki międzynarodowe ponad sto trzydzieści. Protestujący stu­denci stosunków międzynarodowych obawiają się, że miejsce ich wykładowców zajmą naukowcy przygotowani do wykładania hi­storii.

- Tak naprawdę dzieje się to z dnia na dzień. Boimy się, że nie bę­dziemy mieli zajęć z politologami. Nie chcemy uczestniczyć w wy­kładach tylko historyków - mówią studenci.

Profesor Zygmunt Matuszak, prorektor piotrkowskiej filii Uniwer­sytetu Jana Kochanowskiego przyznaje, że o reorganizacji studen­ci nie zostali powiadomieni - jak dodaje - w związku z tym doszło do nieporozumień.

- Studenci byli niedoinformowani. Sprawy administracyjne nie mają żadnego przełożenia na studia. Dochodzą do nas kłamliwe informacje. Czasem szkodzimy uczelni - dodaje.

Studenci wywiesili na budynku uczeni banery z napisami infor­mującymi o akcji. Zapowiadają, że protest będą kontynuować do czasu zapewnienia, iż wykładowcy z którymi się związali, nadal prowadzić będą zajęcia.

...

Od historykow mozna sie wiecej dowiedziec o polityce niz od tych calych politologow z ktorych wielu to byli wykladowcy marksizmu leninizmu przerobienimna ,,politologow".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:17, 27 Cze 2014    Temat postu:

| Radio Olsztyn

Fatalne wyniki tegorocznych matur

32 procent maturzystów z Warmii i Mazur nie zdało tegoroczne­go egzaminu dojrzałości.

Komisje Egzaminacyjne opublikowały na początku wakacji czę­ściowe wyniki matur. Egzaminy wypadły gorzej niż w ubiegłym roku. Na Warmii i Mazurach, do matury przystąpiło 11 tysięcy 31 uczniów. Prawie co trzeci nie zdał, a co dziesiąty (11 procent) nie będzie mógł poprawić swojego wyniku w sierpniu, bo nie zdał więcej niż jednego przedmiotu obowiązkowego.

Najwięcej osób nie zdało z matematyki – mówi Jolanta Gołaszew­ska, dyrektorka Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży.

Wszyscy zdali natomiast egzaminy z języków: ukraińskiego i wło­skiego. Dobrze maturzystom poszedł też język polski. Ten test zdało 90 procent abiturientów. Fatalne wyniki matur były w całym kraju, ale Warmia i Mazury są wymieniane w gronie naj­gorszych województw.

W maju do egzaminu maturalnego w całym kraju przystąpiły 294 tysiące maturzystów – mówił dr Marcin Smolik, pełniący obo­wiązki dyrektora Centralnej Komisji Edukacyjnej.

Prawie co trzeci maturzysta oblał egzamin dojrzałości. To wyniki gorsze niż rok temu, gdy matury nie zdał co piąty uczeń.

...

Taa rok temu zdazyli z Donkiem na czele oglosic genialnosc systemu nauczania w Polsce i ze juz zadnych nie bedzie . A tu zjazdw dol . OLBRZYMI ! I BEDZIE GORZEJ !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:59, 28 Lip 2014    Temat postu:

Raport NIK: skala przemocy słownej i fizycznej w szkołach narasta

W polskich szkołach nasila się agresja słowna i fizyczna kierowana wobec rówieśników oraz nauczycieli, a także przemoc w cyberprzestrzeni. Najwięcej zachowań patologicznych odnotowuje się w gimnazjach - alarmuje NIK w nowym raporcie o patologii w szkołach.

Raport "Przeciwdziałanie zjawiskom patologii wśród dzieci i młodzieży szkolnej" jest efektem kontroli przeprowadzonej z inicjatywy Najwyższej Izby Kontroli (NIK) w latach szkolnych 2011/2012 i 2012/2013. Objęto nią 25 szkół publicznych, w których łącznie uczy się ponad 11,5 tys. dzieci. Najwięcej zachowań patologicznych odnotowano wśród uczniów w gimnazjach (8,8 proc. uczniów). Na dalszych miejscach znalazły się szkoły podstawowe – 5,5 proc. i ponadgimnazjalne - 2,2 proc.

NIK ocenia, że najbardziej powszechnym problemem wychowawczym w szkołach pozostaje agresja słowna i fizyczna, skierowana wobec rówieśników oraz osób dorosłych (w tym nauczycieli). Przemoc słowną wymieniło 74 proc. uczniów i 43 proc. nauczycieli objętych badaniem ankietowym NIK (wzięło w nim udział ponad 2,3 tys. uczniów i blisko 1 tys. nauczycieli), na agresję fizyczną wskazało 58 proc. uczniów i 15 proc. nauczycieli. Autorzy raportu zauważają, że skala tych zjawisk wzrosła w porównaniu a latami 2005/2006 oraz 2007/2008, kiedy to agresję słowną w ankietach wymieniło 52 proc. uczniów, natomiast fizyczną 50 proc.

NIK zwraca uwagę, że w ostatnich latach zwiększa się natężenie tzw. cyberprzemocy, czyli agresji z wykorzystaniem mediów elektronicznych. Przybiera ona różne formy: od nieprzyjemnych SMS-ów lub e-maili, wiadomości z pogróżkami, przez zamieszczanie w sieci ośmieszających zdjęć lub filmików (tzw. happy slapping) czy upublicznianie prywatnych materiałów, np. listów lub zdjęć ofiary. W latach szkolnych 2011/2012 i 2012/2013 na cyberprzemoc wskazało odpowiednio 19 proc. i 8 proc. ankietowanych uczniów.

Wśród innych patologii, które wymieniali uczniowie, znalazły się: palenie tytoniu (76 proc.), niszczenie mienia szkolnego (45 proc.), kradzieże na terenie szkoły (23 proc.), nadużywanie alkoholu (10 proc.).

Jak oceniają twórcy raportu, najbardziej niepokojącym zjawiskiem patologicznym w szkołach pozostaje zażywanie narkotyków lub substancji o charakterze psychoaktywnym, w tym tzw. dopalaczy i leków o działaniu uzależniającym. Ponad 30 proc. ankietowanych przez NIK uczniów przyznało, że było świadkiem narkotyzowania się lub słyszało o takich sytuacjach od koleżanek i kolegów, a 17 proc. wskazało na występowanie handlu narkotykami w okolicach szkoły. Ponad 28 proc. ankietowanych nauczycieli przyznało, że w ich szkołach istnieje problem zażywania narkotyków przez uczniów. W czasie kontroli NIK w prawie jednej trzeciej szkół doszło do incydentów związanych z narkotykami, które wymagały wezwania rodziców i policji.

"Niepowodzeniem zakończyła się realizacja rządowego programu »Bezpieczna i przyjazna szkoła«, wdrażanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w latach 2008-2011. Jego celem miało być uzyskanie poprawy stanu bezpieczeństwa uczniów, ograniczenie występujących zjawisk patologicznych, w tym szczególnie agresji i przemocy rówieśniczej" - czytamy w raporcie.

Również podejmowane w latach 2011/2012 – 2012/2013 działania profilaktyczne szkół nie doprowadziły do spadku najczęstszych zachowań patologicznych wśród dzieci i młodzieży.

W ocenie NIK szkolne programy profilaktyczne i wychowawcze są zbyt ogólnikowe, sporządza się je bez przeprowadzenia pogłębionej diagnozy wśród uczniów, rodziców i nauczycieli. W rezultacie profilaktyka nie jest adekwatna do zagrożeń.

Tylko jedna piąta skontrolowanych placówek korzysta z gotowych - skutecznych i sprawdzonych - programów profilaktycznych, rekomendowanych w krajowym Systemie Rekomendacji Programów Profilaktycznych i Promocji Zdrowia Psychicznego. Zdaniem autorów raportu kadra pedagogiczna nie jest odpowiednio przygotowana do rozpoznawania zagrożeń i wczesnej interwencji. W przeprowadzonym przez NIK badaniu ankietowym prawie 30 proc. nauczycieli przyznało, że wciąż nie ma dostatecznej wiedzy na temat ryzykownych zachowań uczniów.

W walce z patologiami dyrektorzy szkół, według NIK, nie mają też znaczącego wsparcia we władzach samorządowych. Prawie połowa skontrolowanych gmin (46 proc.) przeznaczała dochody z opłat za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych na inne cele zamiast na walkę z problemami alkoholowymi i narkomanią - podkreśliła Izba.

...

Grunt że się pozbylim Giertycha ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:13, 28 Lip 2014    Temat postu:

Szkolne podręczniki rekordowo drogie

Kiedy rząd obiecał darmowe podręczniki dla pierwszoklasistów, wydawcy wieszczyli poważne kłopoty finansowe, a być może nawet upadek części branży, pisze "Dziennik Zachodni".

O plajtach nie słyszeliśmy, natomiast wystarczy obdzwonić kilka księgarń, by usłyszeć, że szkolne podręczniki dla pozostałych klas w tym roku podrożały wyjątkowo mocno, twierdzi gazeta.

"Są takie wydawnictwa, które podniosły ceny nawet o 10 proc." - mówi Lidia Birecka, właścicielka księgarni w Katowicach. Jak do­daje, za komplet podręczników do trzeciej klasy podstawówki trzeba obecnie zapłacić ok. 348 zł. Zestaw książek i ćwiczeń do pierwszej klasy gimnazjum kosztuje 413 zł. Cena sprzed roku? Ok. 350 zł. "Ceny ustalają wydawnictwa" - mówią w księgarni.

Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się Jarosław Matuszew­ski, przewodniczący sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki. - "Dynamika wzrostu cen podręczników jest zbliżo­na do poziomu z ub. roku i wynosi średnio ok. 2,5 proc. Zmiana cen wynika przede wszystkim ze wzrostu kosztów produkcji, a nie próby odbicia sobie strat spowodowanych podręcznikowymi eksperymentami MEN", zapewnia rozmówca gazety. Przyznaje jednak, że słyszał o tym, co się obecnie dzieje na rynku. "Rozpo­czął się niepohamowany wzrost cen podręczników, ale to nie wy­dawcy za niego odpowiadają. My nie mamy wpływu na ceny de­taliczne. O nich decyduje już wyłącznie sprzedawca", przekonuje Matuszewski.

...

No to kolejny sukces tanich podręczników .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:55, 30 Lip 2014    Temat postu:

"Dziennik Gazeta Prawna": modnie jest się odurzyć w szkole

Ze sprawozdania resortu zdrowia wynika, że rośnie liczba mło­dych ludzi palących konopie. Na drugim miejscu w rankingu uży­wek są środki nasenne i uspokajające, kupowane bez recepty w aptekach – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Marihuaną lub haszyszem odurzyło się aż 40 proc. nastolatków w wieku maturalnym, a co piąty sięgał w tym celu po leki. Daleko w tyle są amfetamina i dopalacze (5-6 proc.).

Trochę rzadziej biorą gimnazjaliści – trawkę palił co czwarty, a "odlotowe" medykamenty przyjmowało ponad 15 proc.

Powód sięgania po takie leki jest banalny: są tanie i łatwo dostęp­ne – wskazuje "DGP".

Zaś z badania Agnieszki Pisarskiej z Instytutu Psychiatrii i Neuro­logii, która analizowała doświadczenia młodzieży z medykamen­tami bez recepty, wynika, że znaczna część robiła to bez konkret­nej przyczyny. - Ogólnie to jest głupie, ale taka jest moda. Chciało się spróbować, skoro inni tak robią – relacjonowała jedna z bada­nych nastolatek.

Moda jest niestety też taka, by mieszać leki z alkoholem – robiło to ok. 12 proc. badanych uczniów szkół ponadgimnazjalnych – wylicza "DGP".

...

Super grunt że udało się odwrócić to co zrobił Giertych ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:07, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Zmiany, które wprowadziły chaos do szkół

Podręcznik pisany na kolanie, zmiany wprowadzane w pośpiechu, a to wszystko pewnie za sprawą wyborów - tak przedstawiciele niektórych placówek szkolnych krytykują nowości, jakie zaczynają obowiązywać 1 września. Czy rzeczywiście jest tak źle? - Nie ma tu żadnych dziwolągów, a był czas, żeby ze zmianami się oswoić - mówią inni. Sprawdzamy, które z nowości wprowadzanych od 1 września do szkół sprawiają największe problemy.

Zmiany dotyczące uczniów i rodziców, obowiązujące w roku szkolnym 2014/2015, MEN zdefiniował w 18 punktach. Nie wszystko jednak, co się za nimi kryje, to zupełna nowość. Uczniowie w klasach I-III szkoły podstawowej mają prawo do swobodnej organizacji zajęć, lekcje nie muszą trwać 45 minut, a uczeń ma prawo do nauki we własnym tempie, czy też możliwość odrabiania pracy domowej jeszcze w szkole - to już było.

Co jest zatem nowością?

Rodzice uczniów mogą zdecydować o tzw. nauczaniu domowym i złożyć taki wniosek w dowolnym momencie roku szkolnego. Po drugie, rodzice nie będą musieli obowiązkowo ubezpieczać dzieci w szkołach, nawet na czas wycieczki i imprez szkolnych, organizowanych w kraju. Kolejną nowością jest numer PESEL, który ma się pojawić na legitymacjach szkolnych, co ułatwi dostęp np. do świadczeń zdrowotnych.

Jednak największe emocje budzą oczywiście: rządowy podręcznik dla pierwszaków, bezpłatne pomoce dodatkowe i sześciolatki. Temat sześciolatków nie jest nowy, a dodatkowo pewnego rodzaju konsensus polegający na tym, że obowiązek szkolny dotyczy tylko dzieci urodzonych w pierwszym półroczu sprawia, że jednak cała uwaga skupia się na innowacjach dydaktycznych.

Podręcznik „nie jest zły” czy „pisany na kolanie”?

Uczniowie klasy I szkoły podstawowej otrzymają bezpłatnie podręcznik „Nasz Elementarz”, podręcznik lub inny materiał edukacyjny do języka obcego nowożytnego oraz materiały ćwiczeniowe do edukacji wczesnoszkolnej.

Wszystkie darmowe podręczniki miały pojawić się w szkołach do 22 sierpnia i z rozmów z dyrektorami szkół wynika, że ta zapowiedź została w pełni spełniona. Darmowy podręcznik przewidziany był dla wszystkich szkół publicznych i niepublicznych. Skorzystało z niego 96% placówek. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska mówi nam, że te 4% szkół, które nie zdecydowały się na podręcznik, to głównie szkoły niepubliczne, choć i tak 70% z nich w programie uczestniczy. Tak jak np. Niepubliczna Szkoła Podstawowa w Stypułowie: - Zobaczymy w toku roku szkolnego, jaka będzie jego ocena - słyszymy tylko w szkole. - Nie jest zły - twierdzi natomiast dyrektor "Jedenastki" w Olsztynie. - Taki sobie - uważa z kolei dyrektorka Katolickiej Szkoły Podstawowej w Pobierowie.

Tego doświadczać nie chciała m.in. Katolicka Szkoła Podstawowa w Oleśnicy. - Nie mam zaufania do produktów, które są tworzone "na kolanie" - tłumaczy dyrektor. Wybrano taki podręcznik, z którym można było się wcześniej zapoznać. Zgodnie z przepisami będzie finansowany przez organ prowadzący. - Wszystko to trochę niepoważnie jest robione. Ze zmianami się zapoznałem, ale to są rzeczy w większości obowiązujące od lat, więc to takie udawanie na siłę, że społeczeństwo nie jest mądre i mądrzejsi są rządzący - dodaje dyrektor szkoły.

To pośpiech przed wyborami?

Choć Publiczna Szkoła Podstawowa w Bagnach zdecydowała się na rządowy Elementarz, jej dyrektor również uważa, że zmiany zostały zbyt późno wprowadzone. - Duże zamieszanie, to pewnie przed wyborami taki pośpiech – ocenia dyr. Mieczysław Sawośko. Ma obawy, czy podręczniki wytrzymają trzy sezony. - To jest problem, różne są dzieci, nie wiem jak będzie to rozwiązane – mówi.

Minister Kluzik-Rostkowska tłumaczy, że podręcznik był tak przygotowany, żeby trzy lata wytrzymał. - Zwłaszcza, że składa się z czterech części, czyli jeden uczeń będzie użytkował każdą z nich przez, co najwyżej, trzy miesiące, więc de facto, jedną część przez jeden sezon - przekonuje minister. Uspokaja jednak, że nawet jak będą jakieś problemy, to ministerstwo będzie książki dosyłać. - Z zapowiedzi wywiązaliśmy się w 100% - podkreśla Kluzik-Rostkowska. Więc na czym polega problem, dlaczego w przypadku materiałów ćwiczeniowych zapanował prawdziwy chaos? Dlaczego nauczyciele są „przerażeni”, czego nie kryją na różnych forach internetowych?

Zasada jest taka: oprócz Elementarza, ministerstwo przewidziało dotację na podręcznik do języka obcego w wysokości 25 zł i 50 zł na pomoce dodatkowe dla każdego ucznia. - Jak te pieniądze zostaną zagospodarowane, to już decyzja indywidualna każdej szkoły – podkreśla minister. Placówka może wybrać coś, co jest dostępne na wolnym rynku, bądź korzystać z przygotowanego przez MEN internetowego generatora kart pracy. - Nauczyciele sami mogą tworzyć ćwiczenia i przekazywać je dalej, czyli te 50 zł można przeznaczyć na wydruk i xero – tłumaczy.

Może właśnie ta dowolność rodzi zamieszanie? A może dlatego, że - jak tłumaczy wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 112 w Warszawie - subwencje na dodatkowe pomoce jeszcze do szkoły nie dotarły. Co do wyboru ćwiczeń, decyzja już zapadła, ale bez pieniędzy nie można dokonać zakupu. - Mają spłynąć lada moment, ale najpóźniej do 15 października – mówi Alina Elbe. Pomimo wszystko, podkreśla, że jak dla niej, wprowadzane zmiany nie sprawiają żadnych problemów. - Poprzez zajęcia i szkolenia mieliśmy czas na oswajanie się z nimi. Duża część zmian była wprowadzana małymi krokami, więc dla mnie nie ma tu nic radykalnego, a tym bardziej niejasnego. Nie widzę tu żadnych dziwolągów – dodaje. Jej zdaniem chaos powstaje tam, gdzie ktoś szuka dziury w całym, a jak chce, to ją znajdzie.

Poniżej pełna lista zmian obowiązująca uczniów i rodziców w roku szkolnym 2014/2015, którą MEN podaje na swojej stronie internetowej:

1. Uczniowie klasy I szkoły podstawowej otrzymają bezpłatnie podręcznik „Nasz Elementarz”, podręcznik lub inny materiał edukacyjny do języka obcego nowożytnego oraz materiały ćwiczeniowe do edukacji wczesnoszkolnej.
2. Uczniowie niewidomi, słabowidzący, mający trudności w uczeniu się i/lub komunikowaniu się, w tym uczniowie niesłyszący i słabosłyszący, z upośledzeniem umysłowym, autyzmem i afazją, otrzymają adaptacje Naszego Elementarza opracowane na zlecenie i ze środków finansowych MEN.
3. Rodzice pierwszoklasistów mogą wyrazić opinię o zestawie podręczników i materiałów ćwiczeniowych zaproponowanych przez nauczycieli.
4. Uczniowie w klasach I-III szkoły podstawowej mają prawo do swobodnej organizacji zajęć; lekcje nie muszą trwać 45 minut.
5. Uczeń ma prawo do nauki we własnym tempie. Wymagania edukacyjne określone w podstawie programowej edukacji wczesnoszkolnej dotyczą ucznia kończącego klasę III szkoły podstawowej (likwidacja wymagań na zakończenie klasy pierwszej).
6. Uczniowie klas I-III szkoły podstawowej mają prawo do prac domowych dostosowanych do ich możliwości. Rodzice uczniów mają możliwość współpracy z nauczycielem w tym zakresie.
7. Uczniowie mają zagwarantowaną w ustawie możliwość odrabiania pracy domowej podczas pobytu w świetlicy oraz korzystania z zajęć dostosowanych do ich zainteresowań.
8. Możliwe będzie odroczenie nauki w pierwszej klasie szkoły podstawowej tylko na wniosek rodzica, poparty opinią poradni psychologiczno-pedagogicznej; dyrektor nie może odmówić odroczenia.
9. Nie będzie wymagana opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej, jeśli rodzice dzieci i młodzieży posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego ze względu na upośledzenia umysłowe w stopniu umiarkowanym i znacznym, złożą wniosek o edukację poza przedszkolem lub szkołą.
10. Uczniowie niewidomi i słabowidzący otrzymują adaptacje podręczników dostępnych na rynku, opracowane na zlecenie i ze środków finansowych MEN (zgodnie z zapotrzebowaniem złożonym przez szkołę); organy prowadzące szkoły, do których uczęszczają uczniowie niewidomi mogą otrzymać od MEN dodatkowe środki finansowe na wydruk podręczników i książek pomocniczych dla uczniów niewidomych (zawierają w tym celu odpowiednio porozumienia lub umowy z MEN)
11. Rodzice uczniów mogą zdecydować o tzw. nauczaniu domowym i złożyć wniosek w dowolnym momencie roku szkolnego.
12. Uczniowie będą mieć prawo do legitymacji szkolnej z numerem PESEL, co ułatwi dostęp np. do świadczeń zdrowotnych.
13. Uczniowie mają prawo do miejsca w bursie w kolejnych latach edukacji bez konieczności corocznej rekrutacji.
14. Rodzice nie będą musieli obowiązkowo ubezpieczać dzieci w szkołach, ponieważ ubezpieczenie wypadkowe NNW jest dobrowolne dla wszystkich, także dla uczniów; w związku z tym, planowane jest również zniesienie od 1 września 2014r. obowiązku ubezpieczenia NNW dla uczniów w czasie wycieczki i imprezy szkolnej organizowanych w kraju.
15. Wszyscy uczniowie niepełnosprawni, posiadający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego otrzymają dofinansowanie do zakupu podręczników szkolnych w ramach programu rządowego „Wyprawka szkolna"; w poprzednich latach pomoc otrzymywali tylko uczniowie słabowidzący, z upośledzeniem umysłowym i niesłyszący.
16. Uczniowie z rodzin dotkniętych niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi mają prawo do zasiłku losowego na cele edukacyjne lub do wyjazdu edukacyjno-terapeutycznego.
17. Niepełnosprawny wychowanek innej formy wychowania przedszkolnego ma prawo do kształcenia specjalnego zorganizowanego również w innej formie wychowania przedszkolnego.
18. Dzieci w przedszkolach mogą uczyć się języka mniejszości narodowych, etnicznych lub języka regionalnego w oparciu o treści dostosowane do ich wieku (podstawa programowa wychowania przedszkolnego została uzupełniona w zakresie dotyczącym przygotowania dzieci do nauki języka mniejszości narodowych, etnicznych oraz języka regionalnego).

Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

...

Rządzą goście z chaosem w mózgu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:08, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Zmiany, które wprowadziły chaos do szkół

Podręcznik pisany na kolanie, zmiany wprowadzane w pośpiechu, a to wszystko pewnie za sprawą wyborów - tak przedstawiciele niektórych placówek szkolnych krytykują nowości, jakie zaczynają obowiązywać 1 września. Czy rzeczywiście jest tak źle? - Nie ma tu żadnych dziwolągów, a był czas, żeby ze zmianami się oswoić - mówią inni. Sprawdzamy, które z nowości wprowadzanych od 1 września do szkół sprawiają największe problemy.

Zmiany dotyczące uczniów i rodziców, obowiązujące w roku szkolnym 2014/2015, MEN zdefiniował w 18 punktach. Nie wszystko jednak, co się za nimi kryje, to zupełna nowość. Uczniowie w klasach I-III szkoły podstawowej mają prawo do swobodnej organizacji zajęć, lekcje nie muszą trwać 45 minut, a uczeń ma prawo do nauki we własnym tempie, czy też możliwość odrabiania pracy domowej jeszcze w szkole - to już było.

Co jest zatem nowością?

Rodzice uczniów mogą zdecydować o tzw. nauczaniu domowym i złożyć taki wniosek w dowolnym momencie roku szkolnego. Po drugie, rodzice nie będą musieli obowiązkowo ubezpieczać dzieci w szkołach, nawet na czas wycieczki i imprez szkolnych, organizowanych w kraju. Kolejną nowością jest numer PESEL, który ma się pojawić na legitymacjach szkolnych, co ułatwi dostęp np. do świadczeń zdrowotnych.

Jednak największe emocje budzą oczywiście: rządowy podręcznik dla pierwszaków, bezpłatne pomoce dodatkowe i sześciolatki. Temat sześciolatków nie jest nowy, a dodatkowo pewnego rodzaju konsensus polegający na tym, że obowiązek szkolny dotyczy tylko dzieci urodzonych w pierwszym półroczu sprawia, że jednak cała uwaga skupia się na innowacjach dydaktycznych.

Podręcznik „nie jest zły” czy „pisany na kolanie”?

Uczniowie klasy I szkoły podstawowej otrzymają bezpłatnie podręcznik „Nasz Elementarz”, podręcznik lub inny materiał edukacyjny do języka obcego nowożytnego oraz materiały ćwiczeniowe do edukacji wczesnoszkolnej.

Wszystkie darmowe podręczniki miały pojawić się w szkołach do 22 sierpnia i z rozmów z dyrektorami szkół wynika, że ta zapowiedź została w pełni spełniona. Darmowy podręcznik przewidziany był dla wszystkich szkół publicznych i niepublicznych. Skorzystało z niego 96% placówek. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska mówi nam, że te 4% szkół, które nie zdecydowały się na podręcznik, to głównie szkoły niepubliczne, choć i tak 70% z nich w programie uczestniczy. Tak jak np. Niepubliczna Szkoła Podstawowa w Stypułowie: - Zobaczymy w toku roku szkolnego, jaka będzie jego ocena - słyszymy tylko w szkole. - Nie jest zły - twierdzi natomiast dyrektor "Jedenastki" w Olsztynie. - Taki sobie - uważa z kolei dyrektorka Katolickiej Szkoły Podstawowej w Pobierowie.

Tego doświadczać nie chciała m.in. Katolicka Szkoła Podstawowa w Oleśnicy. - Nie mam zaufania do produktów, które są tworzone "na kolanie" - tłumaczy dyrektor. Wybrano taki podręcznik, z którym można było się wcześniej zapoznać. Zgodnie z przepisami będzie finansowany przez organ prowadzący. - Wszystko to trochę niepoważnie jest robione. Ze zmianami się zapoznałem, ale to są rzeczy w większości obowiązujące od lat, więc to takie udawanie na siłę, że społeczeństwo nie jest mądre i mądrzejsi są rządzący - dodaje dyrektor szkoły.

To pośpiech przed wyborami?

Choć Publiczna Szkoła Podstawowa w Bagnach zdecydowała się na rządowy Elementarz, jej dyrektor również uważa, że zmiany zostały zbyt późno wprowadzone. - Duże zamieszanie, to pewnie przed wyborami taki pośpiech – ocenia dyr. Mieczysław Sawośko. Ma obawy, czy podręczniki wytrzymają trzy sezony. - To jest problem, różne są dzieci, nie wiem jak będzie to rozwiązane – mówi.

Minister Kluzik-Rostkowska tłumaczy, że podręcznik był tak przygotowany, żeby trzy lata wytrzymał. - Zwłaszcza, że składa się z czterech części, czyli jeden uczeń będzie użytkował każdą z nich przez, co najwyżej, trzy miesiące, więc de facto, jedną część przez jeden sezon - przekonuje minister. Uspokaja jednak, że nawet jak będą jakieś problemy, to ministerstwo będzie książki dosyłać. - Z zapowiedzi wywiązaliśmy się w 100% - podkreśla Kluzik-Rostkowska. Więc na czym polega problem, dlaczego w przypadku materiałów ćwiczeniowych zapanował prawdziwy chaos? Dlaczego nauczyciele są „przerażeni”, czego nie kryją na różnych forach internetowych?

Zasada jest taka: oprócz Elementarza, ministerstwo przewidziało dotację na podręcznik do języka obcego w wysokości 25 zł i 50 zł na pomoce dodatkowe dla każdego ucznia. - Jak te pieniądze zostaną zagospodarowane, to już decyzja indywidualna każdej szkoły – podkreśla minister. Placówka może wybrać coś, co jest dostępne na wolnym rynku, bądź korzystać z przygotowanego przez MEN internetowego generatora kart pracy. - Nauczyciele sami mogą tworzyć ćwiczenia i przekazywać je dalej, czyli te 50 zł można przeznaczyć na wydruk i xero – tłumaczy.

Może właśnie ta dowolność rodzi zamieszanie? A może dlatego, że - jak tłumaczy wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 112 w Warszawie - subwencje na dodatkowe pomoce jeszcze do szkoły nie dotarły. Co do wyboru ćwiczeń, decyzja już zapadła, ale bez pieniędzy nie można dokonać zakupu. - Mają spłynąć lada moment, ale najpóźniej do 15 października – mówi Alina Elbe. Pomimo wszystko, podkreśla, że jak dla niej, wprowadzane zmiany nie sprawiają żadnych problemów. - Poprzez zajęcia i szkolenia mieliśmy czas na oswajanie się z nimi. Duża część zmian była wprowadzana małymi krokami, więc dla mnie nie ma tu nic radykalnego, a tym bardziej niejasnego. Nie widzę tu żadnych dziwolągów – dodaje. Jej zdaniem chaos powstaje tam, gdzie ktoś szuka dziury w całym, a jak chce, to ją znajdzie.

Poniżej pełna lista zmian obowiązująca uczniów i rodziców w roku szkolnym 2014/2015, którą MEN podaje na swojej stronie internetowej:

1. Uczniowie klasy I szkoły podstawowej otrzymają bezpłatnie podręcznik „Nasz Elementarz”, podręcznik lub inny materiał edukacyjny do języka obcego nowożytnego oraz materiały ćwiczeniowe do edukacji wczesnoszkolnej.
2. Uczniowie niewidomi, słabowidzący, mający trudności w uczeniu się i/lub komunikowaniu się, w tym uczniowie niesłyszący i słabosłyszący, z upośledzeniem umysłowym, autyzmem i afazją, otrzymają adaptacje Naszego Elementarza opracowane na zlecenie i ze środków finansowych MEN.
3. Rodzice pierwszoklasistów mogą wyrazić opinię o zestawie podręczników i materiałów ćwiczeniowych zaproponowanych przez nauczycieli.
4. Uczniowie w klasach I-III szkoły podstawowej mają prawo do swobodnej organizacji zajęć; lekcje nie muszą trwać 45 minut.
5. Uczeń ma prawo do nauki we własnym tempie. Wymagania edukacyjne określone w podstawie programowej edukacji wczesnoszkolnej dotyczą ucznia kończącego klasę III szkoły podstawowej (likwidacja wymagań na zakończenie klasy pierwszej).
6. Uczniowie klas I-III szkoły podstawowej mają prawo do prac domowych dostosowanych do ich możliwości. Rodzice uczniów mają możliwość współpracy z nauczycielem w tym zakresie.
7. Uczniowie mają zagwarantowaną w ustawie możliwość odrabiania pracy domowej podczas pobytu w świetlicy oraz korzystania z zajęć dostosowanych do ich zainteresowań.
8. Możliwe będzie odroczenie nauki w pierwszej klasie szkoły podstawowej tylko na wniosek rodzica, poparty opinią poradni psychologiczno-pedagogicznej; dyrektor nie może odmówić odroczenia.
9. Nie będzie wymagana opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej, jeśli rodzice dzieci i młodzieży posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego ze względu na upośledzenia umysłowe w stopniu umiarkowanym i znacznym, złożą wniosek o edukację poza przedszkolem lub szkołą.
10. Uczniowie niewidomi i słabowidzący otrzymują adaptacje podręczników dostępnych na rynku, opracowane na zlecenie i ze środków finansowych MEN (zgodnie z zapotrzebowaniem złożonym przez szkołę); organy prowadzące szkoły, do których uczęszczają uczniowie niewidomi mogą otrzymać od MEN dodatkowe środki finansowe na wydruk podręczników i książek pomocniczych dla uczniów niewidomych (zawierają w tym celu odpowiednio porozumienia lub umowy z MEN)
11. Rodzice uczniów mogą zdecydować o tzw. nauczaniu domowym i złożyć wniosek w dowolnym momencie roku szkolnego.
12. Uczniowie będą mieć prawo do legitymacji szkolnej z numerem PESEL, co ułatwi dostęp np. do świadczeń zdrowotnych.
13. Uczniowie mają prawo do miejsca w bursie w kolejnych latach edukacji bez konieczności corocznej rekrutacji.
14. Rodzice nie będą musieli obowiązkowo ubezpieczać dzieci w szkołach, ponieważ ubezpieczenie wypadkowe NNW jest dobrowolne dla wszystkich, także dla uczniów; w związku z tym, planowane jest również zniesienie od 1 września 2014r. obowiązku ubezpieczenia NNW dla uczniów w czasie wycieczki i imprezy szkolnej organizowanych w kraju.
15. Wszyscy uczniowie niepełnosprawni, posiadający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego otrzymają dofinansowanie do zakupu podręczników szkolnych w ramach programu rządowego „Wyprawka szkolna"; w poprzednich latach pomoc otrzymywali tylko uczniowie słabowidzący, z upośledzeniem umysłowym i niesłyszący.
16. Uczniowie z rodzin dotkniętych niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi mają prawo do zasiłku losowego na cele edukacyjne lub do wyjazdu edukacyjno-terapeutycznego.
17. Niepełnosprawny wychowanek innej formy wychowania przedszkolnego ma prawo do kształcenia specjalnego zorganizowanego również w innej formie wychowania przedszkolnego.
18. Dzieci w przedszkolach mogą uczyć się języka mniejszości narodowych, etnicznych lub języka regionalnego w oparciu o treści dostosowane do ich wieku (podstawa programowa wychowania przedszkolnego została uzupełniona w zakresie dotyczącym przygotowania dzieci do nauki języka mniejszości narodowych, etnicznych oraz języka regionalnego).

Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

...

Rządzą goście z chaosem w mózgu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:09, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Zmiany, które wprowadziły chaos do szkół

Podręcznik pisany na kolanie, zmiany wprowadzane w pośpiechu, a to wszystko pewnie za sprawą wyborów - tak przedstawiciele niektórych placówek szkolnych krytykują nowości, jakie zaczynają obowiązywać 1 września. Czy rzeczywiście jest tak źle? - Nie ma tu żadnych dziwolągów, a był czas, żeby ze zmianami się oswoić - mówią inni. Sprawdzamy, które z nowości wprowadzanych od 1 września do szkół sprawiają największe problemy.

Zmiany dotyczące uczniów i rodziców, obowiązujące w roku szkolnym 2014/2015, MEN zdefiniował w 18 punktach. Nie wszystko jednak, co się za nimi kryje, to zupełna nowość. Uczniowie w klasach I-III szkoły podstawowej mają prawo do swobodnej organizacji zajęć, lekcje nie muszą trwać 45 minut, a uczeń ma prawo do nauki we własnym tempie, czy też możliwość odrabiania pracy domowej jeszcze w szkole - to już było.

Co jest zatem nowością?

Rodzice uczniów mogą zdecydować o tzw. nauczaniu domowym i złożyć taki wniosek w dowolnym momencie roku szkolnego. Po drugie, rodzice nie będą musieli obowiązkowo ubezpieczać dzieci w szkołach, nawet na czas wycieczki i imprez szkolnych, organizowanych w kraju. Kolejną nowością jest numer PESEL, który ma się pojawić na legitymacjach szkolnych, co ułatwi dostęp np. do świadczeń zdrowotnych.

Jednak największe emocje budzą oczywiście: rządowy podręcznik dla pierwszaków, bezpłatne pomoce dodatkowe i sześciolatki. Temat sześciolatków nie jest nowy, a dodatkowo pewnego rodzaju konsensus polegający na tym, że obowiązek szkolny dotyczy tylko dzieci urodzonych w pierwszym półroczu sprawia, że jednak cała uwaga skupia się na innowacjach dydaktycznych.

Podręcznik „nie jest zły” czy „pisany na kolanie”?

Uczniowie klasy I szkoły podstawowej otrzymają bezpłatnie podręcznik „Nasz Elementarz”, podręcznik lub inny materiał edukacyjny do języka obcego nowożytnego oraz materiały ćwiczeniowe do edukacji wczesnoszkolnej.

Wszystkie darmowe podręczniki miały pojawić się w szkołach do 22 sierpnia i z rozmów z dyrektorami szkół wynika, że ta zapowiedź została w pełni spełniona. Darmowy podręcznik przewidziany był dla wszystkich szkół publicznych i niepublicznych. Skorzystało z niego 96% placówek. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska mówi nam, że te 4% szkół, które nie zdecydowały się na podręcznik, to głównie szkoły niepubliczne, choć i tak 70% z nich w programie uczestniczy. Tak jak np. Niepubliczna Szkoła Podstawowa w Stypułowie: - Zobaczymy w toku roku szkolnego, jaka będzie jego ocena - słyszymy tylko w szkole. - Nie jest zły - twierdzi natomiast dyrektor "Jedenastki" w Olsztynie. - Taki sobie - uważa z kolei dyrektorka Katolickiej Szkoły Podstawowej w Pobierowie.

Tego doświadczać nie chciała m.in. Katolicka Szkoła Podstawowa w Oleśnicy. - Nie mam zaufania do produktów, które są tworzone "na kolanie" - tłumaczy dyrektor. Wybrano taki podręcznik, z którym można było się wcześniej zapoznać. Zgodnie z przepisami będzie finansowany przez organ prowadzący. - Wszystko to trochę niepoważnie jest robione. Ze zmianami się zapoznałem, ale to są rzeczy w większości obowiązujące od lat, więc to takie udawanie na siłę, że społeczeństwo nie jest mądre i mądrzejsi są rządzący - dodaje dyrektor szkoły.

To pośpiech przed wyborami?

Choć Publiczna Szkoła Podstawowa w Bagnach zdecydowała się na rządowy Elementarz, jej dyrektor również uważa, że zmiany zostały zbyt późno wprowadzone. - Duże zamieszanie, to pewnie przed wyborami taki pośpiech – ocenia dyr. Mieczysław Sawośko. Ma obawy, czy podręczniki wytrzymają trzy sezony. - To jest problem, różne są dzieci, nie wiem jak będzie to rozwiązane – mówi.

Minister Kluzik-Rostkowska tłumaczy, że podręcznik był tak przygotowany, żeby trzy lata wytrzymał. - Zwłaszcza, że składa się z czterech części, czyli jeden uczeń będzie użytkował każdą z nich przez, co najwyżej, trzy miesiące, więc de facto, jedną część przez jeden sezon - przekonuje minister. Uspokaja jednak, że nawet jak będą jakieś problemy, to ministerstwo będzie książki dosyłać. - Z zapowiedzi wywiązaliśmy się w 100% - podkreśla Kluzik-Rostkowska. Więc na czym polega problem, dlaczego w przypadku materiałów ćwiczeniowych zapanował prawdziwy chaos? Dlaczego nauczyciele są „przerażeni”, czego nie kryją na różnych forach internetowych?

Zasada jest taka: oprócz Elementarza, ministerstwo przewidziało dotację na podręcznik do języka obcego w wysokości 25 zł i 50 zł na pomoce dodatkowe dla każdego ucznia. - Jak te pieniądze zostaną zagospodarowane, to już decyzja indywidualna każdej szkoły – podkreśla minister. Placówka może wybrać coś, co jest dostępne na wolnym rynku, bądź korzystać z przygotowanego przez MEN internetowego generatora kart pracy. - Nauczyciele sami mogą tworzyć ćwiczenia i przekazywać je dalej, czyli te 50 zł można przeznaczyć na wydruk i xero – tłumaczy.

Może właśnie ta dowolność rodzi zamieszanie? A może dlatego, że - jak tłumaczy wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 112 w Warszawie - subwencje na dodatkowe pomoce jeszcze do szkoły nie dotarły. Co do wyboru ćwiczeń, decyzja już zapadła, ale bez pieniędzy nie można dokonać zakupu. - Mają spłynąć lada moment, ale najpóźniej do 15 października – mówi Alina Elbe. Pomimo wszystko, podkreśla, że jak dla niej, wprowadzane zmiany nie sprawiają żadnych problemów. - Poprzez zajęcia i szkolenia mieliśmy czas na oswajanie się z nimi. Duża część zmian była wprowadzana małymi krokami, więc dla mnie nie ma tu nic radykalnego, a tym bardziej niejasnego. Nie widzę tu żadnych dziwolągów – dodaje. Jej zdaniem chaos powstaje tam, gdzie ktoś szuka dziury w całym, a jak chce, to ją znajdzie.

Poniżej pełna lista zmian obowiązująca uczniów i rodziców w roku szkolnym 2014/2015, którą MEN podaje na swojej stronie internetowej:

1. Uczniowie klasy I szkoły podstawowej otrzymają bezpłatnie podręcznik „Nasz Elementarz”, podręcznik lub inny materiał edukacyjny do języka obcego nowożytnego oraz materiały ćwiczeniowe do edukacji wczesnoszkolnej.
2. Uczniowie niewidomi, słabowidzący, mający trudności w uczeniu się i/lub komunikowaniu się, w tym uczniowie niesłyszący i słabosłyszący, z upośledzeniem umysłowym, autyzmem i afazją, otrzymają adaptacje Naszego Elementarza opracowane na zlecenie i ze środków finansowych MEN.
3. Rodzice pierwszoklasistów mogą wyrazić opinię o zestawie podręczników i materiałów ćwiczeniowych zaproponowanych przez nauczycieli.
4. Uczniowie w klasach I-III szkoły podstawowej mają prawo do swobodnej organizacji zajęć; lekcje nie muszą trwać 45 minut.
5. Uczeń ma prawo do nauki we własnym tempie. Wymagania edukacyjne określone w podstawie programowej edukacji wczesnoszkolnej dotyczą ucznia kończącego klasę III szkoły podstawowej (likwidacja wymagań na zakończenie klasy pierwszej).
6. Uczniowie klas I-III szkoły podstawowej mają prawo do prac domowych dostosowanych do ich możliwości. Rodzice uczniów mają możliwość współpracy z nauczycielem w tym zakresie.
7. Uczniowie mają zagwarantowaną w ustawie możliwość odrabiania pracy domowej podczas pobytu w świetlicy oraz korzystania z zajęć dostosowanych do ich zainteresowań.
8. Możliwe będzie odroczenie nauki w pierwszej klasie szkoły podstawowej tylko na wniosek rodzica, poparty opinią poradni psychologiczno-pedagogicznej; dyrektor nie może odmówić odroczenia.
9. Nie będzie wymagana opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej, jeśli rodzice dzieci i młodzieży posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego ze względu na upośledzenia umysłowe w stopniu umiarkowanym i znacznym, złożą wniosek o edukację poza przedszkolem lub szkołą.
10. Uczniowie niewidomi i słabowidzący otrzymują adaptacje podręczników dostępnych na rynku, opracowane na zlecenie i ze środków finansowych MEN (zgodnie z zapotrzebowaniem złożonym przez szkołę); organy prowadzące szkoły, do których uczęszczają uczniowie niewidomi mogą otrzymać od MEN dodatkowe środki finansowe na wydruk podręczników i książek pomocniczych dla uczniów niewidomych (zawierają w tym celu odpowiednio porozumienia lub umowy z MEN)
11. Rodzice uczniów mogą zdecydować o tzw. nauczaniu domowym i złożyć wniosek w dowolnym momencie roku szkolnego.
12. Uczniowie będą mieć prawo do legitymacji szkolnej z numerem PESEL, co ułatwi dostęp np. do świadczeń zdrowotnych.
13. Uczniowie mają prawo do miejsca w bursie w kolejnych latach edukacji bez konieczności corocznej rekrutacji.
14. Rodzice nie będą musieli obowiązkowo ubezpieczać dzieci w szkołach, ponieważ ubezpieczenie wypadkowe NNW jest dobrowolne dla wszystkich, także dla uczniów; w związku z tym, planowane jest również zniesienie od 1 września 2014r. obowiązku ubezpieczenia NNW dla uczniów w czasie wycieczki i imprezy szkolnej organizowanych w kraju.
15. Wszyscy uczniowie niepełnosprawni, posiadający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego otrzymają dofinansowanie do zakupu podręczników szkolnych w ramach programu rządowego „Wyprawka szkolna"; w poprzednich latach pomoc otrzymywali tylko uczniowie słabowidzący, z upośledzeniem umysłowym i niesłyszący.
16. Uczniowie z rodzin dotkniętych niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi mają prawo do zasiłku losowego na cele edukacyjne lub do wyjazdu edukacyjno-terapeutycznego.
17. Niepełnosprawny wychowanek innej formy wychowania przedszkolnego ma prawo do kształcenia specjalnego zorganizowanego również w innej formie wychowania przedszkolnego.
18. Dzieci w przedszkolach mogą uczyć się języka mniejszości narodowych, etnicznych lub języka regionalnego w oparciu o treści dostosowane do ich wieku (podstawa programowa wychowania przedszkolnego została uzupełniona w zakresie dotyczącym przygotowania dzieci do nauki języka mniejszości narodowych, etnicznych oraz języka regionalnego).

Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

...

Rządzą goście z chaosem w mózgu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:43, 02 Wrz 2014    Temat postu:

Rodzice zdecydowali: 14 tysięcy dzieci nie poszło do szkoły

Co najmniej 14 tysięcy 6-latków, które powinny rozpocząć naukę w pierwszej klasie, nie poszło w tym roku do szkoły - wynika z nieoficjalnych informacji RMF FM, uzyskanych w Ministerstwie Edukacji Narodowej. To efekt odroczeń, o które mogą wnioskować rodzice maluchów.

W tym roku do szkół mogło pójść ponad 203 tysiące 6-letnich dzieci. Rodzice tych, które urodziły się w pierwszej połowie 2008 roku, mogą składać wnioski o odroczenie.

W Ministerstwie Edukacji Narodowej trwa obecnie liczenie zaakceptowanych wniosków o odroczenie. Wstępnie policzono, że do szkoły nie poszło 14 tysięcy dzieci, ale najprawdopodobniej ta liczba zwiększy się.

Termin składania wniosków mija dopiero pod koniec roku, a więc rodzice będą mogli będą zabrać dziecko już w trakcie nauki. W takiej sytuacji wróci ono do przedszkola - informuje RMF FM. MEN zastrzega przy tym, że może się okazać, iż nie będzie to przedszkole, do którego dziecko uczęszczało wcześniej.

...

Spory bojkot !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:41, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Szkoła - rzeźnia matematycznych talentów

Ba­da­nia wy­ka­zu­ją, że po­ło­wa pię­cio­lat­ków ma ta­lent ma­te­ma­tycz­ny. W pierw­szej kla­sie - już tylko co ósmy uczeń. W szko­le gubią ta­lent - kon­klu­du­je "Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na".

In­sty­tut Badań Edu­ka­cyj­nych prze­pro­wa­dził przed wa­ka­cja­mi Dia­gno­zę Umie­jęt­no­ści Ma­te­ma­tycz­nych pią­to­kla­si­stów. Re­zul­ta­ty są po­ra­ża­ją­ce. Co trze­ci uczeń w ogóle nie roz­wią­zał zadań spraw­dza­ją­cych umie­jęt­ność ro­zu­mo­wa­nia ma­te­ma­tycz­ne­go i two­rze­nia stra­te­gii. Na mak­sy­mal­ną licz­bę punk­tów test roz­wią­za­ło mniej niż jeden pro­cent pią­to­kla­si­stów.

Także na eg­za­mi­nach gim­na­zjal­nych za­da­nia zwią­za­ne z tą umie­jęt­no­ścią wy­pa­da­ją naj­go­rzej. A ma­tu­rę ob­la­ło w tym roku 25 proc. uczniów. Po­pra­wia­ło ją 65 proc. abi­tu­rien­tów. Re­zul­ta­ty jesz­cze nie są znane.

Prof. Edyta Grusz­czyk-Kol­czyń­ska z Aka­de­mii Pe­da­go­gi­ki Spe­cjal­nej oce­ni­ła w roz­mo­wie z "DGP", że szko­ła pod­sta­wo­wa to rzeź­nia ta­len­tów. Winni są na­uczy­cie­le. Każą dzie­ciom wku­wać, za­miast kształ­cić je w my­śle­niu. Ucznio­wie pod­sta­wó­wek py­ta­ni jak czę­sto ich na­uczy­cie­le sto­su­ją na lek­cjach gry i za­ba­wy ma­te­ma­tycz­ne od­po­wie­dzie­li, że w ogóle nie robi tego co dzie­sią­ty bel­fer, a 86 proc. - że tylko na nie­któ­rych lek­cjach.

>>>

To pewnie skutek rozkladu szkoly . Plastyczne talenty tez pewnie zmarnowane .
A poza tym to zabawny paradoks statystyczny . DZIECI SA MNIEJ WIECEJ ROWNE TALENTAMI ! Dopiero rozwoj powoduje zroznicowanie :O))) Niektore jednostki strasznie odskakuja w rozwoju inni stoja w miejscu :O))) A to wyglada na strate talentu . Takie sa prawa rozwoju dziecka . :O))) Na niewiedzy mozna sie niezle przejechac ... Jest mnostwo czynnikow ... I cala nauka to bledne wnioski . Ale akurat DGP oceniam najlepiej z mediow .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:56, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Kolejny obywatelski projekt

Do trzech razy sztuka. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców po raz trzeci spróbuje powstrzymać obniżenie wieku szkolnego. Dziś w sejmie zamierzają złożyć marszałkowi sejmu zawiadomienie o utworzeniu komitetu inicjatywy ustawodawczej.

Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia tłumaczy, że tym razem chce przeforsować ustawę, która zakładałaby decyzję rodziców o tym, czy dziecko ma zacząć naukę w szkole w wieku sześciu czy siedmiu lat. - Rząd nie był gotów w takiej sprawie nie przymuszać obywatela. To są nasze dzieci i musimy mieć na to wpływ - mówił Elbanowski.

Obywatelski projekt ustawy zakłada też edukację przedszkolną jako prawo dziecka i obowiązek państwa, a nie odwrotnie. Rodzice chcą też mieć realny wpływ na program nauczania, wybór podręczników. Żądają też przywrócenia zajęć dodatkowych w przedszkolach i podniesienia standardów na przykład transportu do szkoły.

Stowarzyszenie zamierza przynieść dziś do sejmu około 10 tysięcy podpisów, chociaż według przepisów wystarczyłoby tylko tysiąc. Po zarejestrowaniu komitet będzie mieć trzy miesiące na złożenie 100 tysięcy podpisów popierających inicjatywę. To warunek konieczny, aby sejm zajął się obywatelskim projektem ustawy.

Poprzednie dwie inicjatywy Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców zostały zatrzymane przez posłów. Najpierw odrzucili prawie milion podpisów w sprawie referendum edukacyjnego, dwa tygodnie temu zrobili to samo z obywatelskim projektem ustawy znoszącej obowiązek szkolny dla sześciolatków, pod którym podpisało się 350 tysięcy ludzi.

...

Podziwiam tych ludzi . Tuskole równo wysyłają do śmieci wszelkie projekty obywatelskie . To już system kasować je natychmiast ,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:42, 20 Wrz 2014    Temat postu:

Zamiast dyplomu - wpis do rejestru dłużników
Prawne fora oraz serwisy społecznościowe zapełniają się skargami studentów albo niedoszłych studentów, którzy niespodziewanie dla samych siebie znaleźli się w Krajowym Rejestrze Dłużników. Jak do tego doszło?

Serwis natemat.pl zwrócił uwagę na problemy byłych zaocznych studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Ludzie ci odkrywają, że uczelnia wpisuje ich do Krajowego Rejestru Dłużników za niezapłacone czesne. Taka przygoda spotkała między innymi panią Monikę: "Dostałam potwierdzenie, że nie ma mnie na liście studentów. Kiedy niedawno odwiedziłam mój dziekanat, bo chciałam wrócić na uczelnię, na studia zaoczne, okazało się, że trafiłam do Krajowego Rejestru Długów".

Pani Monika nie zapłaciła za studia, bo okazało się, że godziny jej nie odpowiadają i po prostu zrezygnowała z zajęć. Okazało się jednak, że dla uniwersytetu to nie jest wytłumaczenie.

"Nie dostałam żadnego wezwania do zapłaty, żadnych listów. Nie mogłam się też o zaległościach dowiedzieć z systemu, bo po skreśleniu byłam pewna, że tam nie figuruję. Potraktowali mnie tak, jakbym specjalnie chciała uniknąć płacenia. Nie wiedziałam o tym, bo gdybym wiedziała, na pewno mogłabym temu zapobiec" - pomstuje na łamach natemat.pl niedoszła studenta.

Przedstawiciele Uniwersytetu Warszawskiego potwierdzają, że uczelnia ma podpisaną umowę z KRD, a do rejestru są zgłaszani nawet studenci zalegający 200 zł za egzamin. Podobnie postępuje jednak nie tylko UW. W internecie możemy znaleźć sporo skarg osób, które znalazły się w KRD, bo zapomniały o uniwersyteckich opłatach.

"Nie zapłaciłam czesnego za studia, które przerwałam i mi naliczyli opłaty do czasu skreślenia z listy za aż sześć miesięcy. Niestety zgubiłam umowę i nie mogę sprawdzić, czy słusznie to naliczyli. Czy jest jakiś sposób, aby poprosić o ksero tej umowy w szkole?" - skarży się były student na jednym z prawnych forów.

Inny internauta opowiada o tym, że uczelnia dopadła go po latach: "Dostałem pismo z uczelni do której zapisałem się chyba w 2005 roku wpłacając wpisowe. Nie rozpocząłem nauki z uwagi na brak środków (studia zaoczne). Uczelnia przysyłała wezwania do zapłaty za czesne, ale ignorowałem je, kilka razy kontaktując się z uczelnią, że nie zamierzam nic zapłacić, bo nie rozpocząłem nauki. Sprawa ucichła na jakieś dwa lata, a teraz próbują wyegzekwować pieniądze strasząc mnie wpisem do KRD".

W serwisie Wykop.pl także skarżą się byli studenci: "Odebrałem list od Kancelarii Radcy Prawnego w Łodzi, wezwanie do zapłaty. AHE żąda ode mnie 3000 zł (trzech tysięcy złotych) za nieuregulowane czesne + maksymalne odsetki. Gdy byłem studentem AHE płaciłem czesne za szkołę, w drugim semestrze kiedy zrezygnowałem ze studiów, przestałem płacić (bo nie byłem już studentem) i okazuje się że uczelnia wciąż wystawiała mi rachunki (za miesiące w których już nie studiowałem)".

Te historie są oczywiście smutne. Pojawia się jednak pytanie, czy przypadkiem byli lub niedoszli studenci nie są sami sobie winni? Zwykle wpadają w kłopoty na skutek własnych zaniedbań. Wielu z nich otwarcie przyznaje, że nie płaciło, bo nie chodziło na zajęcia. I myśleli, że to wystarczy. Tymczasem zapominali dopełnić podstawowych formalności, czyli skreślić się z listy na uczelni. I może studiów nie skończyli, ale dostali niezłą szkołę życia.

Z drugiej strony - i to wielu prawników uważa za skandaliczne - w KRD można znaleźć się bez sądownie stwierdzonego długu. Wydostać się za to bardzo trudno. Oczywiście, można zapłacić. Można też na drodze sądowej udowodnić, że długu nie było. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na spłatę lub prawnicze boje - czeka go napiętnowanie nawet na wiele lat.

Wybierając się na płatne studia warto więc sobie zakonotować, że uniwersytety to instytucje biurokratyczne i często bardzo bezwzględne. Zawsze musimy pamiętać o dopełnieniu wszelkich formalności.

Paweł Rybicki

...

Uczelnie mają być wzorem prawa nie chachmectwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:38, 25 Wrz 2014    Temat postu:

Szkoły dostawały kosztowne prezenty, a rodzice przepłacali

Szkoły z województwa małopolskiego otrzymywały od wydawnictw laptopy pod warunkiem, że wybiorą ich podręczniki. Ministerstwo uważa, że to łamanie prawa - informuje "Dziennik Polski".

Mechanizm był prosty: szkoły dostawały od wydawnictw kosztowne prezenty, ale nie za darmo. W zamian uczniowie mieli korzystać z podręczników, które niekoniecznie były najtańsze. Fundacja Polska bez Korupcji zgłosiła do prokuratury kilka takich spraw dotyczących placówek z Małopolski.

Niemal za każdym razem dyrektorzy tłumaczyli to podobnie, że z ofert wydawnictw sprzedających podręczniki korzystali od dawna, a nie dopiero po otrzymaniu sprzętu. Zdaniem Mateusza Górowskiego, prezesa fundacji Polska bez Korupcji, takie tłumaczenie nie usprawiedliwia dyrektorów. Uważa on, że tego sprzętu nikt nikomu nie daje za darmo. Płacą za niego rodzice, którzy są zmuszani do kupowania podręczników po zawyżonych cenach.

Jak powiedziała gazecie Justyna Sadlak z biura prasowego MEN, oferowanie nauczycielom korzyści w zamian za wybór podręcznika jest niezgodne z prawem.

...

To jak najbardziej korupcja !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:42, 14 Paź 2014    Temat postu:

Alarmujące wyniki badań. Co jedzą dzieci w szkołach?

Badanie zakupów w szkolnych sklepikach daje argument tym, którzy chcą zakazu sprzedaży w nich tuczącej żywności - donosi "Rzeczpospolita".

Jakie rozmiary przyjmuje skłonność dzieci do tuczących przekąsek i napojów, zbadali warszawscy badacze z Wyższej Szkoły Nauk Społecznych Pedagogium. Przeprowadzili pilotażowe badanie w kilkudziesięciu mazowieckich szkołach, sprawdzając, co kupowały setki uczniów (wyniki badania przeprowadzonego w całym kraju będą znane wiosną 2015 r.).

Najlepiej sprzedają się słodycze, które kupiło niemal 25 proc. uczniów. Ciastka i drożdżówki - ponad 13 proc., czipsy - prawie 11 proc. Owoce lub warzywa - jedynie 1,3 proc.

Wśród napojów po słodzone, niegazowane sięgnęło 15 proc. uczniów, po dosładzane soki - 12 proc., po wodę - 9 proc. Tylko 1 proc. nabyło słodzone gazowane napoje (te pewnie częściej kupowane są w automatach). Mleko i jego przetwory wybrało mniej niż 2 proc. uczniów.

Prof. Marek Konopczyński, rektor Pedagogium, zwraca uwagę, że złe nawyki żywieniowe dzieci wynikają często z niekonsekwencji ich opiekunów. Zastrzega jednak, że problem jest szerszy, a u jego podstaw leży brak nawyku zdrowego odżywiania w Polsce.

...

Postu trzeba uczyc od dziecka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 6 z 13

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy