Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
ROJE biurokratów się roją!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:48, 26 Mar 2012    Temat postu:

Szymon Graniczka /
Głodówka w Krakowie. "To przypomina mi Sierpień '80 roku"

Trwa ósmy dzień gło­dów­ki pro­wa­dzo­nej w ko­ście­le św. Sta­ni­sła­wa Kost­ki na kra­kow­skich Dęb­ni­kach. Pro­te­stu­ją­cy sprze­ci­wia­ją się zmia­nom w pro­gra­mach na­ucza­nia w szkol­nic­twie. - To pro­test w obro­nie toż­sa­mo­ści na­ro­do­wej - mówią gło­du­ją­cy. Przy oka­zji pro­te­stu w ko­ście­le od­by­wa­ją się też lek­cje hi­sto­rii, wy­kła­dy, kon­cer­ty.
Pro­test gło­do­wy pro­wa­dzo­ny w kra­kow­skim ko­ście­le św. Sta­ni­sła­wa Kost­ki. Na zdję­ciu dawni opo­zy­cjo­ni­ści an­ty­ko­mu­ni­stycz­ni: Adam Ka­li­ta (w środ­ku), Le­szek Ja­ra­now­ski (po lewej) i Grze­gorz Surdy (po pra­wej), fot.

Strajk gło­do­wy w "obro­nie pol­skiej szko­ły" pro­wa­dzą Adam Ka­li­ta, Grze­gorz Surdy, Le­szek Ja­ra­now­ski, Bo­gu­sław Dą­bro­wa-Kost­ka, Ma­rian Stach, Ry­szard Haj­dzik. Gło­du­ją­cy to lu­dzie zwią­za­ni w la­tach 80. z "So­li­dar­no­ścią", w PRL rów­nież po­dej­mo­wa­li straj­ki gło­do­we. W szó­stym dniu do straj­ku przy­łą­czy­li się rów­nież ro­ta­cyj­nie Alek­san­dra Cza­pla, Ka­zi­mierz Ko­ra­biń­ski oraz To­masz Ka­li­ta. Pro­te­stu­ją­cy do­ma­ga­ją się za­wie­sze­nia roz­po­rzą­dze­nia MEN, które - ich zda­niem - ogra­ni­cza w szko­łach m.​in. naukę hi­sto­rii. Jak po­wie­dział One­to­wi Grze­gorz Surdy, pro­te­stu­ją­cy chcą także pod­ję­cia re­al­nych kon­sul­ta­cji spo­łecz­nych. Pro­te­stu­ją­cy pod­kre­śla­ją, że jest to sprze­ciw ro­dzi­ców i dziad­ków, któ­rzy boją się o przy­szłość swo­ich dzie­ci. – Nie jest to pro­test po­li­tycz­ny – mówią.

W roz­mo­wie z One­tem, Grze­gorz Surdy oraz Ry­szard Haj­dzik pod­kre­śla­li, że wal­czą o na­ro­do­wą toż­sa­mość, która jest we­dług nich za­gro­żo­na przez zmia­ny wpro­wa­dza­ne w pol­skiej edu­ka­cji. Ich nie­po­kój budzi zwłasz­cza zmniej­sza­nie licz­by go­dzin hi­sto­rii w szko­łach. Ale nie tylko. Grze­gorz Surdy uważa, że zgod­nie ze zmia­na­mi, ucznio­wie będą mu­sie­li już w li­ceum wy­bie­rać bar­dzo ści­sły tok na­ucza­nia – To ko­niec szkol­nic­twa ogól­no­kształ­cą­ce­go – po­wie­dział One­to­wi Surdy – W obec­nych cza­sach pracę zmie­nia się nawet kil­ka­na­ście razy w ciągu życia, to wy­ma­ga sze­ro­kiej wie­dzy, uczeń opusz­cza­ją­cy li­ceum, przy obec­nych zmia­nach, nie bę­dzie ta­kiej po­sia­dał.

Dla­te­go pro­te­stu­ją­cy pod­kre­śla­ją, że lek­cje hi­sto­rii, to sym­bo­licz­na spra­wa. – Cho­dzi nam rów­nież o na­ucza­nie przed­mio­tów przy­rod­ni­czych w kla­sach hu­ma­ni­stycz­nych, które mają być rów­nież ogra­ni­czo­ne - do­da­ją.

Pro­test zdo­by­wa coraz szer­sze po­par­cie. Do gło­du­ją­cych do­tarł m.​in. apel na­uczy­cie­li z VIII LO im. Sta­ni­sła­wa Wy­spiań­skie­go w Kra­ko­wie, do­łą­cza­ją do niego ko­lej­ne in­sty­tu­cje. W pią­tek Rada Na­uko­wa In­sty­tu­tu Hi­sto­rii UJ wy­da­ła oświad­cze­nie po­pie­ra­ją­ce gło­du­ją­cych.

W pod­pi­sa­nym oświad­cze­niu Rady czy­ta­my: "Za­miar dra­stycz­ne­go ogra­ni­cze­nia edu­ka­cji hi­sto­rycz­nej w szko­łach śred­nich od 1 wrze­śnia 2012 r. bu­dził i budzi nadal nasz sprze­ciw. Da­wa­li­śmy temu wyraz kil­ka­krot­nie w róż­nej for­mie, kry­ty­ku­jąc mi­ni­ste­rial­ne roz­po­rzą­dze­nie. Nie­ste­ty bez re­zul­ta­tu.

Dla­te­go też ze zro­zu­mie­niem przyj­mu­je­my pro­test grona ludzi, by­łych opo­zy­cjo­ni­stów, ale także hi­sto­ry­ków i za­ra­zem ro­dzi­ców, który ma dra­ma­tycz­ną po­stać gło­dów­ki. Wie­rzy­my, że nie jest on pro­te­stem bez­sil­nych i wy­ra­ża­my pełną so­li­dar­ność z jego uczest­ni­ka­mi."

Gło­du­ją­cy prze­cho­dzą re­gu­lar­ne ba­da­nia le­kar­skie. Swój stan zdro­wia w ósmym dniu pro­te­stu­ją­cy okre­śla­ją jako dobry. – Mo­ra­le jest nawet bar­dzo dobre – po­wie­dział One­to­wi Surdy – Czu­je­my, że nasze po­stu­la­ty znaj­du­ją zro­zu­mie­nie, na­pły­wa­ją do nas wy­ra­zy po­par­cia z róż­nych śro­do­wisk. To przy­po­mi­na Sier­pień '80 roku – dodał.

Dra­stycz­na forma pro­te­stu nie u wszyst­kich zna­la­zła uzna­nie. Marek Mi­gal­ski zga­dza się z po­stu­la­ta­mi gło­du­ją­cych, ale we­dług eu­ro­po­sła jest to eks­tre­mal­ny ro­dzaj straj­ku. Mi­gal­ski na ze­sta­wił kra­kow­ski pro­test ze straj­kiem gło­do­wym Sier­gie­ja Ka­va­len­ki, któ­re­go ska­za­no na śmierć na Bia­ło­ru­si. "Jest kpiną z tych, któ­rzy obec­nie, w eks­tre­mal­nych wa­run­kach, w wię­zie­niu, wal­czą o życie i wol­ność. Po­pa­trz­my na Sier­gie­ja Ka­va­len­kę na Bia­ło­ru­si – może wtedy pro­te­stu­ją­cy od­czu­ją wstyd i zro­zu­mie­ją, jak nie­ade­kwat­ny śro­dek zna­leź­li na prze­pro­wa­dze­nie akcji w szla­chet­nej, ską­d­inąd, spra­wie" – na­pi­sał na Mi­gal­ski. Na ko­niec swo­je­go wpisu Mi­gal­ski na­zwał dzia­ła­nia mi­ni­ster­stwa edu­ka­cji skan­da­licz­ny­mi i przy­znał rację pro­te­stu­ją­cym, ale jesz­cze raz od­ciął się od formy pro­te­stu.

Py­ta­ny o formę pro­te­stu Grze­gorz Surdy po­wie­dział, że inne apele w żaden spo­sób nie wpły­wa­ły na de­cy­zje po­dej­mo­wa­ne w mi­ni­ster­stwie i dla­te­go przy­ję­to tak dra­stycz­ną me­to­dę.

Z za­rzu­ta­mi pro­te­stu­ją­cych nie zga­dza się MEN. W ko­mu­ni­ka­cie opu­bli­ko­wa­nym na swo­ich stro­nach in­ter­ne­to­wych za­pew­nia, że "bez wzglę­du na to, czy uczeń w li­ceum ogól­no­kształ­cą­cym wy­bie­rze przed­mio­ty hu­ma­ni­stycz­ne, czy przy­rod­ni­cze, przez cały okres nauki bę­dzie uczył się hi­sto­rii. W I kla­sie (przy­rod­ni­czej, po­li­tech­nicz­nej, hu­ma­ni­stycz­nej, eko­no­micz­nej) będą to dwie go­dzi­ny hi­sto­rii ty­go­dnio­wo. Od 2015 r., kiedy obec­ni ucznio­wie klas III gim­na­zjów ukoń­czą szko­ły po­nad­gim­na­zjal­ne, bę­dzie­my mieć ab­sol­wen­tów dużo le­piej, so­lid­niej przy­go­to­wa­nych nie tylko do kon­ty­nu­owa­nia nauki, ale także do­brze zna­ją­cych hi­sto­rię naj­now­szą".

We­dług re­sor­tu nowa pod­sta­wa pro­gra­mo­wa na­ucza­nia, w tym do­ty­czą­ca lek­cji hi­sto­rii, była jed­nym z naj­sze­rzej kon­sul­to­wa­nych pro­jek­tów aktów praw­nych.

Nowe roz­po­rzą­dze­nie w spra­wie ra­mo­wych pla­nów na­ucza­nia w szko­łach pu­blicz­nych, które ma wejść w życie od 1 wrze­śnia 2012 r., mi­ni­ster edu­ka­cji pod­pi­sa­ła 20 stycz­nia. Wiąże się ono z roz­po­czę­tą we wrze­śniu 2009 r. re­for­mą edu­ka­cji i stop­nio­wym wpro­wa­dza­niem nowej pod­sta­wy pro­gra­mo­wej na­ucza­nia. W pod­sta­wie okre­ślo­ne jest, czego i na jakim eta­pie nauki uczeń musi się na­uczyć.

- Szko­ła po­nad­gim­na­zjal­na musi wy­po­sa­żyć ab­sol­wen­ta w kanon wie­dzy ogól­nej i przy­go­to­wać go do dal­szej edu­ka­cji na wyż­szej uczel­ni lub do pracy w wy­bra­nym za­wo­dzie - pod­kre­śla­ła mi­ni­ster w oświad­cze­niu wy­da­nym kilka dni temu.

We­dług niej, edu­ka­cja dzie­ci i mło­dzie­ży musi być pro­ce­sem spój­nym, tak by efek­ty pracy na­uczy­cie­la z uczniem w gim­na­zjum były mocną pod­sta­wą do dal­szej nauki ucznia w szko­le po­nad­gim­na­zjal­nej. Zda­niem Szu­mi­las, ważne jest nie tylko za­cho­wa­nie cią­gło­ści kształ­ce­nia, ale rów­nież taki wybór metod na­ucza­nia i spo­so­bu prze­ka­zy­wa­nia tre­ści, aby na­ucza­nie było efek­tyw­ne, a po­ziom wie­dzy i umie­jęt­no­ści ab­sol­wen­tów wzra­stał.

- Pod­sta­wa pro­gra­mo­wa, okre­śla­ją­ca tre­ści kształ­ce­nia i wy­ma­ga­nia oraz ty­go­dnio­wa licz­ba go­dzin prze­zna­czo­na na po­szcze­gól­ne przed­mio­ty, muszą być efek­tem badań eks­per­tów i sze­ro­kiej dys­ku­sji, a nie na­ci­sków po­li­tycz­nych - pod­kre­śli­ła mi­ni­ster edu­ka­cji.

Mi­ni­ster za­ape­lo­wa­ła do wszyst­kich śro­do­wisk o rze­tel­ne za­po­zna­nie się z pro­po­no­wa­ny­mi zmia­na­mi. Szcze­gó­ło­we in­for­ma­cje do­ty­czą­ce kon­kret­nych za­gad­nień znaj­du­ją się na stro­nach in­ter­ne­to­wych Mi­ni­ster­stwa Edu­ka­cji Na­ro­do­wej i Ośrod­ka Roz­wo­ju Edu­ka­cji.

>>>>

Faktycznie protest drastyczny i niespotykany z takimi postulatami ... Jak mowilem kulturkampf ...

PAP/Jacek Bed­nar­czyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:39, 27 Mar 2012    Temat postu:

Uczestnik głodówki w szpitalu. Stwierdzono arytmię serca

Najstarszy z uczestników głodówki zorganizowanej w Krakowie na znak protestu przeciwko zmianom w programach nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych został we wtorek przewieziony na badania do szpitala.

Najstarszego uczestnika głodówki, 66-letniego Mariana Stacha, przewieziono na badania do Szpitala Uniwersyteckiego. Jak powiedzieli dziennikarzom uczestnicy protestu, zdecydował o tym lekarz, ponieważ Stach rano źle się czuł, miał nudności i arytmię serca. - Mamy nadzieję, że nie stało się nic poważnego, jesteśmy pod opieką lekarzy - mówili dziennikarzom głodujący.

Protest trwa już dziewiąty dzień. Jego uczestnicy domagają się zawieszenia rozporządzenia MEN, które - ich zdaniem - ogranicza w szkołach m.in. naukę historii. Jak tłumaczyli, wybrali radykalną formę protestu, bo od wielu lat różne środowiska: naukowcy, nauczyciele, rodzice wyrażali swoją negatywną opinię wobec zmian, które proponuje ministerstwo i doszli do wniosku, że to jest ostatnia chwila, żeby je zatrzymać.

W wydanym w niedzielę oświadczeniu głodujący wezwali minister edukacji Krystynę Szumilas do przyjazdu do Krakowa, rozpoczęcia negocjacji o zwieszeniu rozporządzenia dotyczącego nowych podstaw programowych i rozpoczęcia konsultacji społecznych. Żądają też ujawnienia nazwisk ekspertów, którzy przygotowali nowe podstawy programowe.

Solidarność z protestującymi wyraziło wiele środowisk. Uchwały w tej sprawie podjęła m.in. Rada Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, która sprzeciwia się "drastycznemu ograniczeniu edukacji historycznej w szkołach średnich". Delegaci obecni na sobotnim II Zjeździe Prawa i Sprawiedliwości Okręgu Krakowskiego oświadczyli, że głodówka "prowadzona w interesie narodowym, zasługuje na najwyższy szacunek i poparcie" i zaapelowali do kierownictwa Klubu Parlamentarnego PiS i władz krajowych partii o podjęcie wszechstronnych działań, zmierzających do nagłośnienia problemu ograniczania wiedzy historycznej w szkołach, a w konsekwencji do wycofania się rządu z zapowiadanych zmian.

MEN w komunikacie opublikowanym na swoich stronach internetowych zapewnia, że "bez względu na to, czy uczeń w liceum ogólnokształcącym wybierze przedmioty humanistyczne, czy przyrodnicze, przez cały okres nauki będzie uczył się historii. W I klasie (przyrodniczej, politechnicznej, humanistycznej, ekonomicznej) będą to dwie godziny historii tygodniowo. Od 2015 r., kiedy obecni uczniowie klas III gimnazjów ukończą szkoły ponadgimnazjalne, będziemy mieć absolwentów dużo lepiej, solidniej przygotowanych nie tylko do kontynuowania nauki, ale także dobrze znających historię najnowszą".

Według resortu nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych.

Nowe rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych, które ma wejść w życie od 1 września 2012 r., minister edukacji podpisała 20 stycznia. Wiąże się ono z rozpoczętą we wrześniu 2009 r. reformą edukacji i stopniowym wprowadzaniem nowej podstawy programowej nauczania. W podstawie określone jest, czego i na jakim etapie nauki uczeń musi się nauczyć.

"Szkoła ponadgimnazjalna musi wyposażyć absolwenta w kanon wiedzy ogólnej i przygotować go do dalszej edukacji na wyższej uczelni lub do pracy w wybranym zawodzie" - podkreślała minister w oświadczeniu wydanym kilka dni temu.

Minister zaapelowała do wszystkich środowisk o rzetelne zapoznanie się z proponowanymi zmianami. Szczegółowe informacje dotyczące konkretnych zagadnień znajdują się na stronach internetowych Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ośrodka Rozwoju Edukacji.

>>>>

O no to trzebac podac leki na arytmie ! Uregulowac serce !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:57, 27 Mar 2012    Temat postu:

W polskich szkołach nie będzie historii. Jak za okupacji!.

Fakt

Wstrząsający protest w Krakowie. Działacze opozycji z lat 80. głodują, żeby zmusić rząd do rozmów. Nie domagają się podwyżek, pracy czy przywilejów. Walczą o coś, co wydawałoby się oczywiste: utrzymanie lekcji historii w polskich liceach. - Inaczej ze szkół wyjdą półanalfabeci - argumentują protestujący. - I będzie jak za niemieckiej okupacji, gdy zakazane były lekcje i wszystko, co budziło patriotyzm...

Podziemie kościoła Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach. W niewielkiej salce materace i afisze z informacją o powodach protestu. Tu od ponad tygodnia głoduje pięciu byłych opozycjonistów. Piją tylko wodę.

– Rozporządzenie ministra edukacji to faktyczna likwidacja liceów ogólnokształcących w takiej formule, w jakiej miały one kształtować i kształcić młodych ludzi. Ograniczenie dostępu do przedmiotów humanistycznych spowoduje, że licea będą kończyli półanalfabeci z poważnymi brakami wiedzy na temat wielu dziedzin – mówi nam Adam Kalita, jeden z organizatorów i uczestników głodówki.

On i jego koledzy zdecydowali się na drastyczny krok, bo nie widzą już innych możliwości na porozumienie się z rządem. Zmiany, opracowane przez resort edukacji jeszcze, gdy jego szefową była nauczycielka matematyki Katarzyna Hall (55 l.), zakładają, że uczeń jako piętnastolatek – a więc w .... klasie liceum – stanie przed poważnym wyborem drogi życiowej. Będzie musiał zdecydować, czy postawi na nauki humanistyczne na przedmioty ścisłe. Jeśli wybierze fizykę, matematykę i inne nauki ścisłe, jego wiedza o historii świata i Polski ograniczy się praktycznie do tego, czego dowiedział się w podstawówce i gimnazjum. Zamiast historii będzie miał przedmiot „...”, ograniczony do niewielu godzin. Jak ma więc zdobyć wiedzę o historii własnego kraju i zrozumieć dzięki temu także to, co dziś się dzieje?

Takie pytanie zadaje wielu nauczycieli, także z uniwersytetów i wyższych uczelni. Od lat alarmują, że wskutek licznych reform edukacji poziom wiedzy uczniów dramatycznie się obniża, a szkoły „produkują” nieuków. Ministerstwo edukacji nie widzi problemu. I proponuje wszystkim, którym nie podobają się zmiany, by lepiej się z nimi zapoznali.

Sytuacja się zaostrza, bo reformy w liceach mają zacząć się już od września. A głodujący są nieprzejednani. Mówią, że nie przerwą protestu, dopóki resort nie wycofa się z fatalnych pomysłów.

>>>>

Tak to szczegolny protest ... Niespotykany ... Polski ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:38, 31 Mar 2012    Temat postu:

Głodówka przeciw zmianom w programie nauczania.

Pięć osób głoduje w Warszawie na znak protestu przeciwko zmianom w programach nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych, dotyczącym głównie lekcji historii. To kontynuacja głodówki, która do piątku trwała w Krakowie.

- Przejęliśmy pałeczkę po Krakowie i w piątek o godz. 13 zaczęliśmy głodówkę w pomieszczeniach Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Jest nas w tej chwili czterech, a dzisiaj dojdzie piąty - poinformował Adam Borowski, w czasach PRL opozycjonista i wydawca. Według informacji ze strony stowarzyszenia w proteście prócz Borowskiego biorą udział Grzegorz Wysocki, Lech Ochnik, Mariusz Patey i Bogusław Olszewski.

Protestujący - jak powiedział Borowski - mają dokładnie te same postulaty, jakie zgłaszali uczestnicy głodówki w Krakowie. - Obawialiśmy się, że po przerwaniu głodówki w Krakowie rząd i ministerstwo uznają, że problem zniknął - powiedział Borowski (obecnie honorowy konsul Czeczeńskiej Republiki Iczkerii).

Uczestnicy krakowskiego protestu, przerwanego w dwunastej dobie po apelu kard. Stanisława Dziwisza, domagali się zawieszenia rozporządzenia MEN, które - ich zdaniem - ogranicza w szkołach m.in. naukę historii. Jak tłumaczyli, wybrali radykalną formę, bo od wielu lat różne środowiska: naukowcy, nauczyciele, rodzice bezskutecznie wyrażały swoją negatywną opinię wobec zmian, które proponuje ministerstwo, i doszli do wniosku, że to jest ostatnia chwila, żeby je zatrzymać.

Według "Naszego Dziennika" do protestu szykuje się kolejna grupa byłych działaczy opozycji z Sosnowca. - Mam nadzieję, że za nami pójdą następni, dopóki się tego nie rozwiąże. To nie jest tak, że my będziemy głodowali do śmierci - powiedział Borowski.

W środę w sejmie minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas mówiła, że lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej, sześć godzin zamiast dotychczasowych pięciu. Pytany o te zapewnienia Borowski podkreślił, że wykład historii linearnej kończy się w pierwszej klasie, a dalej program nauczania przewiduje jedynie bloki tematyczne.

Według starej podstawy programowej uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Reforma weszła w życie od 1 września 2009 r. i dlatego obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a od 1 września 2012 r. już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii Polski i świata po 1918 r.

Po pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej, w której wszyscy uczniowie będą mieli historię najnowszą, w drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej. Lekcje te mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń".

Nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była - jak zapewnia MEN - jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych. Propozycja zmian w tej sprawie trafiła do konsultacji społecznych w 2008 r. Eksperci przeanalizowali ponad 2,5 tys. opinii i uwag oraz ponad 200 recenzji sporządzonych przez fachowców w poszczególnych dziedzinach kształcenia. Pozytywnie o projekcie - jak poinformowała minister edukacji - wypowiedziały się m.in. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej, a także Polskie Towarzystwo Historyczne.

Reformę krytykuje m.in. część historyków oraz studentów z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Studentów, a także stowarzyszenie "Solidarni 2010" oraz politycy partii prawicowych.

Zakończony w piątek protest w Krakowie odbywał się w kościele św. Stanisława Kostki. Uczestniczyło w nim sześć osób, działaczy opozycji z lat 80. XX w. m.in: Adam Kalita, Grzegorz Surdy, Leszek Jaranowski, Ryszard Majdzik, Marian Stach, Bogusław Dąbrowa-Kostka. We wtorek z powodu pogorszenia stanu zdrowia przewieziony został na badania do szpitala najstarszy z nich, 66-letni Marian Stach. W piątek protestujący z Krakowa zapowiedzieli, że o dalszych swoich działaniach poinformują po świętach Wielkiej Nocy. Powołali też Obywatelską Komisję Edukacji Narodowej, która zajmie się "porządnym przygotowaniem podstaw programowych oraz wyjęciem edukacji z rąk polityków".

>>>>

Znakomite ! Obywatelask komisja Edukacji narodowej . Od arzu widac kulture historyczna . Taka instytucja o charakterze spoleczym bylaby znakomita . W akzdej dziedzinie . Dosc majastrowania przy panstwie przez niedoukow dziwologow i kolegow kolesi z podworka ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:43, 02 Kwi 2012    Temat postu:

Samorządy wydłużają czas pracy nauczycieli specjalistów.

Nie 18, ale nawet 35 godzin tygodniowo od nowego roku szkolnego będą pracować logopedzi i pedagodzy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Samorządy podejmują stosowne uchwały w tej sprawie. Są one konsekwencją niedawnych wyroków sądów.

Od ostatniego rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego, który definitywnie przesądził, że nauczyciele specjaliści, w tym logopedzi i pedagodzy, mogą pracować nawet do 40 godzin tygodniowo, minęło zaledwie kilka dni. Jednak z sondy "Dziennika Gazety Prawnej" przeprowadzonej w kilkunastu miastach i 50 gminach wynika, że prawie 70% z nich zamierza na nowo określić specjalistom wymiar czasu pracy.

Po wyroku Sądu Najwyższego wiele samorządów odetchnęło z ulgą, bo pensum zwiększyły już dawniej. W sprawdzanych przez gazetę jednostkach nie ma ani jednej, która ograniczałaby się do podstawowego wymiaru czasu pracy wynikającego z Karty Nauczyciela, czyli 18 godzin na tydzień.

>>>>

18 godzin na tydzien o czym media nie informuja to tylko praca w godzinach lekcyjnych . Natomiast trzeba sporzadzac statystyki czytac dokumenty i zarzadzenia sprawdzac prace jedzic na spotkania po kuratoriach ... Owszem nie jest to zawsze ale narasta na poczatku i na koncu roku . Poza tym porownywanie pracy nauczyciela z innymi jest absurdalne poniewaz na lekcji nie moze on sobie ,,odpoczac'' i ,,zrobic przerwe'' tymaczasem czy praca na komputerze czy inna gdzie sa rzeczy pozwala niemal w kazdej chwili zwolnic anwet przerwac . Tu nie mozna .
7 godzin lekcji jest nie do wytrzymania jak sie jest UCZNIEM . Sam pamietam ze na 7 lekcji uczniowie sa śnięci i nie myślą . A nie codzen jest to WF . Jak wypada matematyka to koszmar . A tu nauczyciel ma 7 godzin ! Gadac ! Jak Castro ? Castro to gadal 7 godzin raz na jakis czas a tu DZIEN W DZIEN ! I tak nauczyciele we wrzesniu tarca glos ...
Ale cusz mamy partie ,,inteligencji'' przy wladzy to nie maja skoro glosowali ...
67 letnie nauczycielki po 35 godzin tygodniowo gadajace oto ,,nowoczesna szkola'' ... ratuluje wam madrych glosowan...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:09, 03 Kwi 2012    Temat postu:

Ciąg dalszy protestów ws. lekcji historii

"Naród bez zna­jo­mo­ści hi­sto­rii ginie" - na­pi­sa­li w wy­da­nym dzi­siaj oświad­cze­niu gło­du­ją­cy w pro­te­ście prze­ciw­ko ogra­ni­cze­niu na­ucza­nia hi­sto­rii w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. Swoją so­li­dar­ność z pro­te­stu­ją­cy­mi wy­ra­zi­li hi­sto­ry­cy z war­szaw­skich uczel­ni.

Na znak pro­te­stu prze­ciw­ko roz­po­rzą­dze­niu o nowej pod­sta­wie pro­gra­mo­wej na­ucza­nia w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych, do­ty­czą­cym głów­nie lek­cji hi­sto­rii, piątą dobę strajk gło­do­wy pro­wa­dzi osiem osób m.​in. dzia­ła­cze opo­zy­cji de­mo­kra­tycz­nej z cza­sów PRL. Pro­test w sie­dzi­bie Sto­wa­rzy­sze­nia Wol­ne­go Słowa w War­sza­wie jest kon­ty­nu­acją gło­dów­ki, która do piąt­ku trwa­ła w Kra­ko­wie. We wto­rek pro­wa­dzą­cy pro­test wy­da­li oświad­cze­nie, w któ­rym na­pi­sa­li: "Nie­za­leż­nie od kształ­tu i or­ga­ni­za­cji szkol­nic­twa, w Pol­sce są nad­rzęd­ne war­to­ści, które to szkol­nic­two po­win­no prze­ka­zy­wać na­stęp­nym po­ko­le­niom Po­la­ków. Lek­cje ta­kich przed­mio­tów jak hi­sto­ria, język pol­ski są ważne dla two­rze­nia toż­sa­mo­ści na­ro­du, więzi oby­wa­te­li ze swoim pań­stwem. Naród bez zna­jo­mo­ści swo­jej hi­sto­rii ginie" - głosi pismo, pod któ­rym pod­pi­sa­li się pro­wa­dzą­cy gło­dów­kę: Adam Bo­row­ski, Bo­gu­sław Ol­szew­ski, Lech Ochnik, Ma­riusz Patey, Grze­gorz Wy­soc­ki, Piotr Gryza, Anna Or­łow­ska i Paweł Her­ma­szew­ski. Pro­te­stu­ją­cy do­ma­ga­ją się za­wie­sze­nia roz­po­rzą­dze­nia o nowej pod­sta­wie pro­gra­mo­wej na­ucza­nia w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych oraz sze­ro­kiej dys­ku­sji o na­ucza­niu hi­sto­rii.

Ponad 50 hi­sto­ry­ków z War­sza­wy, pra­cow­ni­ków In­sty­tu­tu Hi­sto­rii PAN, In­sty­tu­tu Hi­sto­rycz­ne­go Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go oraz In­sty­tu­tu Nauk Hi­sto­rycz­nych UKSW, m.​in. Jan Żaryn, Marek Ka­zi­mierz Ka­miń­ski, Ur­szu­la Ko­siń­ska, Marek Ba­rań­ski, Zofia Zie­liń­ska, przed­sta­wi­li na wtor­ko­wej kon­fe­ren­cji pra­so­wej w war­szaw­skim Sto­wa­rzy­sze­niu Wol­ne­go Słowa oświad­cze­nie, w któ­rym wy­ra­ża­ją so­li­dar­ność z pro­wa­dzą­cy­mi gło­dów­kę.

War­szaw­scy hi­sto­ry­cy na­pi­sa­li: "Roz­po­rzą­dze­nia mi­ni­ste­rial­ne, wpro­wa­dzo­ne w życie 23 grud­nia 2008 roku, w spo­sób dra­stycz­ny ogra­ni­czy­ły naukę hi­sto­rii w szko­łach śred­nich. Do­ty­czy to 88 proc. mło­dzie­ży uczęsz­cza­ją­cej do owych szkół tj. tych wszyst­kich, któ­rzy nie wy­bie­ra­ją hi­sto­rii na ma­tu­rze. Wszel­kie próby, jakie po­dej­mo­wa­no dla skło­nie­nia władz do wy­co­fa­nia tych szko­dli­wych spo­łecz­nie de­cy­zji, po­zo­sta­ły bez­sku­tecz­ne" - na­pi­sa­li hi­sto­ry­cy.

Obec­na na kon­fe­ren­cji pra­so­wej prof. Zofia Zie­liń­ska z In­sty­tu­tu Hi­sto­rycz­ne­go UW przy­po­mnia­ła, że przed wpro­wa­dze­niem zmian w na­ucza­niu hi­sto­rii MEN rze­czy­wi­ście, co pod­kre­śla­ła ostat­nio mi­ni­ster edu­ka­cji Kry­sty­na Szu­mi­las, pro­wa­dzi­ło kon­sul­ta­cje ze śro­do­wi­skiem hi­sto­ry­ków, jed­nak nie uwzględ­ni­ło wy­ni­ków tych kon­sul­ta­cji przy po­dej­mo­wa­niu de­cy­zji. - Trud­no było zna­leźć hi­sto­ry­ka, który apro­bo­wał­by zmia­ny pro­wa­dzą­ce do tego, że więk­szość pol­skiej in­te­li­gen­cji - le­ka­rze, bio­lo­dzy, che­mi­cy, in­ży­nie­ro­wie - ci wszy­scy, któ­rzy nie będą zda­wać hi­sto­rii na ma­tu­rze - po­zo­sta­nie na po­zio­mie wie­dzy hi­sto­rycz­nej ab­sol­wen­ta gim­na­zjum - mó­wi­ła Zie­liń­ska.

W re­for­mie lek­cje hi­sto­rii za­stę­pu­je przed­miot "Hi­sto­ria i spo­łe­czeń­stwo". Zie­liń­ska uważa, że pro­gram tego przed­mio­tu wła­ści­wie nie prze­wi­du­je nauki fak­tów hi­sto­rycz­nych, a je­dy­nie dys­ku­sje na ich temat. - W jaki spo­sób jed­nak można dys­ku­to­wać o fak­tach, któ­rych się nie zna? Jaki bę­dzie po­ziom ta­kich dys­ku­sji - py­ta­ła Zie­liń­ska.

Zgod­nie ze starą pod­sta­wą pro­gra­mo­wą, ucznio­wie mieli dwa - poza pro­pe­deu­ty­ką w szko­le pod­sta­wo­wej - pełne cykle kształ­ce­nia hi­sto­rii: od naj­daw­niej­szych dzie­jów czło­wie­ka i sta­ro­żyt­no­ści do cza­sów współ­cze­snych. Raz w gim­na­zjum i drugi raz w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. MEN po­sta­no­wił to zmie­nić, roz­cią­ga­jąc pro­gram gim­na­zjum na pierw­szą klasę szko­ły po­nad­gim­na­zjal­nej. Re­for­ma we­szła w życie od 1 wrze­śnia 2009 r. i dla­te­go obec­ni ucznio­wie klas trze­cich gim­na­zjum skoń­czą naukę hi­sto­rii na pierw­szej woj­nie świa­to­wej, a od 1 wrze­śnia 2012 r., już jako ucznio­wie szkół po­nad­gim­na­zjal­nych, będą uczyć się hi­sto­rii Pol­ski i świa­ta po 1918 r.

>>>>

Chca wyprodukowac ciemniakow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:21, 06 Kwi 2012    Temat postu:

O wiedzy .

Dariusz Joński nie znał daty Powstania Warszawskiego.

- Dariusz Joński jest zawstydzony swoją nieznajomością ważnych dat - przyznał szef SLD, Leszek Miller w rozmowie z Moniką Olejnik w audycji "Gość Radia Zet". Były premier wziął w obronę rzecznika prasowego partii. Dariusz Joński zapytany przez dziennikarkę TVN24, kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie odpowiedział, że w 1988 roku.

Według Millera, przypadek Jońskiego nie jest odosobniony. - Sądzę, że gdybyśmy zrobili uliczną sondę to odpowiedzi były podobne - uważa Miller. Przyznał jednak: "to dowód, że najmłodsze pokolenie polityków nie interesuje się za bardzo historią i wydarzeniami, które przeorały polską świadomość".

Z okazji ogólnopolskiego sprawdzianu szóstoklasistów dziennikarze TVN24 przeprowadzili test w sejmie. Chcieli zapytać polityków o daty najważniejszych wydarzeń z historii Polski. Posłowie byli jednak oporni, jedynie rzecznik SLD i szef partii w regionie łódzkim, Dariusz Joński nie uciekł przed kamerami i zgodził się odpowiedzieć na pytania.

Polityk nie popisał się jednak znajomością dat i... napisał historię od nowa. Według niego Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 roku (prawidłowa odpowiedź: 1 sierpnia 1944 r.), a stan wojenny został wprowadzony w 1989 roku (prawidłowa odpowiedź: 13 grudnia 1981 r.). Poprawnie udało mu się natomiast odpowiedzieć na pytania o datę chrztu Polski, uchwalenia Konstytucji 3 maja i zakończenia II wojny światowej.

Dariusz Joński ma 33 lata, jest absolwentem ekonomii na Politechnice Łódzkiej. Ukończył podyplomowe studium prawa i administracji na Uniwersytecie Łódzkim. Jak sam przyznaje, "historia najnowsza na studiach była, ale bardzo okrojona". - Każdy może się przecież pomylić - dodaje Joński.

>>>>

Czyli mamy skutki okrojonej historii . Jonski juz jest przykladem tego co bedzie ....
Z tym ze aby nie bylo watpliwosci - politechnika jest od ksztaltowania inzynierow . Dobrze jak maja wiedze ogolna ale nie z niej zdaja egzamin .
Dla mlodych to juz czy Powstanie czy stan wojenny to historia ... Ja akurat przezylem osobiscie wydarzenia od stanu wojennego i dalsze wiec trudno abym sie mylil z datami .
Zreszta nie tyle niewiedza jest tu problemem . A moralnosc .
Jonski jest w SLD a tam wiemy . Nie Polacy sa bohaterami nie Papiez ...
Tylko Kwasniewski a co gorsza Urban i tego typu ,,literatura'' co Fakty i Mity ... I to sa skutki ,,formacji'' . Takich ,,gigantow'' formuja srodowiska UBSB .
Ostateznie nie liczy sie wiedza a przyzwoitosc . A jakie wychowanie moga dac srodowiska komunistyczne ? Do kosciola nie na religie nie . To gdzie ten czas spedzac ? W internecie ogladac porno . Takie ,,wychowanie''...
Ci ludzie juz nawet nie sa winni bo sa ktoryms takim pokoleniem .
Tak wiec nie o chodzace encyklopedie tutaj chodzi a o przyzwoitosc ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:44, 10 Kwi 2012    Temat postu:

Protest przeciwko zmianom w nauczaniu historii

Ponad 40 osób pro­te­sto­wa­ło we wto­rek w Byd­gosz­czy prze­ciw­ko zmia­nom w pro­gra­mach na­ucza­nia w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych do­ty­czą­cym lek­cji hi­sto­rii. Na Sta­rym Rynku odbył się wiec, a póź­niej zgro­ma­dze­ni prze­szli uli­ca­mi cen­trum pod ku­ra­to­rium.

Przed­sta­wi­cie­le pro­te­stu­ją­cych za­nie­śli do ku­ra­to­rium list, skie­ro­wa­ny do mi­ni­ster edu­ka­cji Kry­sty­ny Szu­mi­las. - Ape­lu­je­my o pod­ję­cie wszel­kich moż­li­wych dzia­łań, by mło­dzi lu­dzie wy­cho­dząc ze szko­ły śred­niej mieli pełny obraz współ­cze­snej hi­sto­rii Pol­ski i byli dumni z tego, że są Po­la­ka­mi. Wy­ra­zem tego bę­dzie we­ry­fi­ka­cja te­ma­ty­ki zajęć ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem wy­da­rzeń ma­ją­cych miej­sce w XX w., które miały wpływ na kształt III Rzecz­po­spo­li­tej oraz przy­wró­ce­nie lek­cjom hi­sto­rii miej­sca w peł­nym wy­mia­rze go­dzin - na­pi­sa­no w li­ście.

Au­to­rzy listu pod­kre­śli­li, że wsku­tek zmian w na­ucza­niu hi­sto­rii mło­dzi lu­dzie już "mają po­waż­ne pro­ble­my z peł­nym zro­zu­mie­niem ota­cza­ją­ce­go ich świa­ta, co utrud­nia im od­na­le­zie­nie swo­je­go miej­sca w spo­łe­czeń­stwie".

W trak­cie wiecu pod­kre­śla­no, że mło­dzież, która za­koń­czy edu­ka­cję na gim­na­zjum nie pozna dzie­jów po 1918 r., co ma zna­cze­nie dla zro­zu­mie­nia współ­cze­sne­go świa­ta.

Or­ga­ni­za­to­ra­mi ma­ni­fe­sta­cji byli: Sto­wa­rzy­sze­nie Ko­li­ber, So­li­dar­ni 2010, Klub Ga­ze­ty Pol­skiej, Sto­wa­rzy­sze­nie Osób Re­pre­sjo­no­wa­nych w PRL "Przy­mie­rze" i Na­ro­do­wa Byd­goszcz. W cza­sie prze­mar­szu uli­ca­mi przez cen­trum mia­sta pro­te­stu­ją­cych eskor­to­wa­ły ra­dio­wo­zy po­li­cyj­ne. Or­ga­ni­za­to­ra­mi ma­ni­fe­sta­cji byli: Sto­wa­rzy­sze­nie Ko­li­ber, So­li­dar­ni 2010, Klub Ga­ze­ty Pol­skiej, Sto­wa­rzy­sze­nie Osób Re­pre­sjo­no­wa­nych w PRL "Przy­mie­rze" i Na­ro­do­wa Byd­goszcz. W cza­sie prze­mar­szu uli­ca­mi przez cen­trum mia­sta pro­te­stu­ją­cych eskor­to­wa­ły ra­dio­wo­zy po­li­cyj­ne.

Rów­nież we wto­rek w sie­dzi­bie Od­dzia­łu NSZZ „So­li­dar­ność” w Sie­dl­cach w woj. ma­zo­wiec­kim pro­test gło­do­wy prze­ciw­ko zmia­nom w pro­gra­mie na­ucza­nia hi­sto­rii w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych pod­ję­ło pię­cio­ro dzia­ła­czy daw­nej i obec­nej "So­li­dar­no­ści".

- Nasz pro­test jest kon­ty­nu­acją pro­te­stów pro­wa­dzo­nych wcze­śniej w Kra­ko­wie i w War­sza­wie - po­wie­dzia­ła se­kre­tarz od­dzia­łu sie­dlec­kie­go "So­li­dar­no­ści" Iga Kor­nac­ka-Bar­czak. Wraz z nią gło­dów­kę pro­wa­dzą m.​in. były prze­wod­ni­czą­cy sie­dlec­kiej "So­li­dar­no­ści" z 1981 r. Ma­ciej Ku­bli­kow­ski oraz obec­ny prze­wod­ni­czą­cy Syl­we­ster Czy­żyk.

Pro­te­sty gło­do­we w Kra­ko­wie i w War­sza­wie prze­ciw­ko zmia­nom pod­sta­wy pro­gra­mo­wej na­ucza­nia pro­wa­dzi­li dzia­ła­cze opo­zy­cji de­mo­kra­tycz­nej z cza­sów PRL. W Kra­ko­wie gło­dów­kę od 19 do 30 marca pro­wa­dzi­ło sześć osób, w War­sza­wie pro­te­sto­wa­ło także sześć osób. Pro­test w sto­li­cy roz­po­czął się w dniu za­wie­sze­nia pro­te­stu w Kra­ko­wie, trwał do 6 kwiet­nia.

W oce­nie pro­te­stu­ją­cych nowa pod­sta­wa pro­gra­mo­wa na­ucza­nia, która od 1 wrze­śnia bę­dzie obo­wią­zy­wać w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych ogra­ni­czy na­ucza­nie hi­sto­rii.

Zgod­nie ze starą pod­sta­wą pro­gra­mo­wą, ucznio­wie mieli dwa - poza pro­pe­deu­ty­ką w szko­le pod­sta­wo­wej - pełne cykle kształ­ce­nia hi­sto­rii: od naj­daw­niej­szych dzie­jów czło­wie­ka i sta­ro­żyt­no­ści do cza­sów współ­cze­snych. Raz w gim­na­zjum i drugi raz w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. MEN po­sta­no­wił to zmie­nić, roz­cią­ga­jąc pro­gram gim­na­zjum na pierw­szą klasę szko­ły po­nad­gim­na­zjal­nej. Obec­ni ucznio­wie klas trze­cich gim­na­zjum skoń­czą naukę hi­sto­rii na pierw­szej woj­nie świa­to­wej, a już, jako ucznio­wie szkół po­nad­gim­na­zjal­nych, będą uczyć się hi­sto­rii po 1918 r.

W dru­giej i trze­ciej kla­sie - zgod­nie z re­ali­zo­wa­ną re­for­mą - ucznio­wie, któ­rzy zde­cy­du­ją się uczęsz­czać np. do klasy przy­rod­ni­czej, po­li­tech­nicz­nej lub eko­no­micz­nej będą mieli obo­wiąz­ko­wy przed­miot "hi­sto­ria i spo­łe­czeń­stwo". Zda­niem mi­ni­ster edu­ka­cji Kry­sty­ny Szu­mi­las nowa pod­sta­wa pro­gra­mo­wa nie ogra­ni­cza lek­cji hi­sto­rii, wręcz prze­ciw­nie: lek­cji hi­sto­rii w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych bę­dzie wię­cej. We­dług mi­ni­ster dzię­ki zmia­nom, ucznio­wie będą ucze­ni ina­czej, ale w spo­sób po­zwa­la­ją­cy na po­wtó­rze­nie tego, czego na­uczy­li się w młod­szych kla­sach, a jed­no­cze­śnie po­zwa­la­ją­cy na ana­li­tycz­ne spoj­rze­nie na hi­sto­rię pod kątem kon­kret­nych te­ma­tów.

>>>

No prosze . Coraz wiecej takich protestow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:09, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Na Śląsku głodują z powodu zmian w edukacji

Troje działaczy śląskiej opozycji demokratycznej w latach 80. podjęło w niedzielę w Tarnowskich Górach protest głodowy w sprawie nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych. To kontynuacja podobnych protestów w Krakowie, Warszawie i Siedlcach.

Protestujący, wśród których jest działaczka pierwszej oraz podziemnej Solidarności, dziennikarka Jadwiga Chmielowska, rozpoczęli głodówkę w niedzielę w południe w siedzibie tarnogórskiej delegatury Solidarności. Są przygotowani na protest trwający około tygodnia. Potem głodówka ma być podjęta w innym regionie. „W swojej działalności zawsze byłam przeciwna głodówkom, uważając, że ta forma protestu może być podejmowana jedynie przez więźniów, którzy są pozbawieni innych możliwości; natomiast osoby wolne powinny aktywnie działać, a nie głodować. Zmieniłam zdanie, bo znaleźliśmy się w Polsce w sytuacji bez wyjścia, w której nie ma szans na przebicie się i zmianę postawy polskich władz” - powiedziała PAP Chmielowska.

Oprócz niej głodówkę podjęła działaczka NSZ w latach 80. Anna Zaskórska (wówczas Anna Lipińska) oraz Andrzej Kamiński, współorganizator górniczych strajków w Jastrzębiu Zdroju w końcu lat 80. We wtorek ma dołączyć wiceprzewodniczący zarządu regionu śląsko-dąbrowskiej Solidarności na początku lat 80. Ryszard Nikodem. Według Chmielowskiej protestujących wspiera liczna grupa innych dawnych działaczy, którzy sami nie mogą włączyć się do głodówki.

Protestujący chcą, by resort edukacji wycofał się z nowej podstawy programowej nauczania historii. Postulują, by program był wypracowany w ramach szerokich, autentycznych konsultacji społecznych ze wszystkimi zainteresowanymi środowiskami. „Ten protest to nasz ostatni krzyk rozpaczy” - powiedziała Chmielowska.

Tarnogórska głodówka została wszczęta w miejsce innej, zakończonej w niedzielę w Siedlcach. Protest w siedzibie oddziału tamtejszej „S” prowadziło od wtorku pięcioro dawnych i obecnych działaczy związku. Siedlecka głodówka była kontynuacją protestów w Krakowie i w Warszawie, które przeciwko zmianom podstawy programowej nauczania prowadzili działacze opozycji demokratycznej z czasów PRL. W Krakowie głodówkę od 19 do 30 marca prowadziło sześć osób, w Warszawie także sześć. Protest w stolicy rozpoczął się w dniu zawieszenia protestu w Krakowie i trwał do 6 kwietnia.

W ocenie protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych, ograniczy nauczanie historii.

Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowiło to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej.

Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii po 1918 r. W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - uczniowie, którzy zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo". To ten przedmiot krytykowany jest przez protestujących.

W zamierzeniu twórców podstawy zajęcia z "historii i społeczeństwa" mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi, jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń.

Na zajęciach nauczyciel historii będzie mógł realizować wątki tematyczne np. "Europa i świat", "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Dany temat będzie mógł być omówiony we wszystkich epokach historycznych (wątek tematyczny) albo odwrotnie - w ramach jednej epoki historycznej będzie można omówić wszystkie tematy (wątek epokowy).

Zajęcia "historia i społeczeństwo" powinny objąć przynajmniej cztery wątki (np. cztery wątki tematyczne lub dwa wątki tematyczne i dwa wątki epokowe), przy czym wątek "Ojczysty Panteon i ojczyste spory" jest zalecany przez resort edukacji. Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.

>>>>

Jak widac cigale ta sprawa trwa !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:45, 17 Kwi 2012    Temat postu:

Głodówka ws. historii, dołączają kolejne osoby

Do czte­rech wzro­sła we wto­rek licz­ba uczest­ni­ków pro­wa­dzo­nej w Tar­now­skich Gó­rach gło­dów­ki w spra­wie na­ucza­nia hi­sto­rii w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. Do pro­te­stu do­łą­czył wi­ce­prze­wod­ni­czą­cy ślą­sko-dą­brow­skiej „S” w 1981 r. Ry­szard Ni­ko­dem.

Gło­dów­ka, bę­dą­ca kon­ty­nu­acją po­dob­nych pro­te­stów w Kra­ko­wie, War­sza­wie i Sie­dl­cach, trwa od nie­dzie­li. Pro­wa­dzą ją: dzia­łacz­ka pierw­szej oraz pod­ziem­nej So­li­dar­no­ści, dzien­ni­kar­ka Ja­dwi­ga Chmie­low­ska, dzia­łacz­ka NSZ w la­tach 80. Anna Za­skór­ska oraz An­drzej Ka­miń­ski, współ­or­ga­ni­za­tor gór­ni­czych straj­ków w Ja­strzę­biu Zdro­ju w końcu lat 80. We wto­rek do­łą­czył do nich Ni­ko­dem – dzia­łacz So­li­dar­no­ści od 1980 roku, póź­niej in­ter­no­wa­ny i szy­ka­no­wa­ny. W la­tach 1983-2006 był na emi­gra­cji w USA. Jest na eme­ry­tu­rze.

Wy­ra­zy po­par­cia dla pro­te­stu­ją­cych w spe­cjal­nym oświad­cze­niu prze­ka­za­ły re­gio­nal­ne struk­tu­ry Prawa i Spra­wie­dli­wo­ści. Gło­du­ją­cych od­wie­dził też szef ślą­skiej or­ga­ni­za­cji So­li­dar­nej Pol­ski. Byli rów­nież przed­sta­wi­cie­le tar­no­gór­skie­go sa­mo­rzą­du.

Pro­te­stu­ją­cy chcą, by re­sort edu­ka­cji wy­co­fał się z nowej pod­sta­wy pro­gra­mo­wej na­ucza­nia hi­sto­rii. Po­stu­lu­ją, by pro­gram był wy­pra­co­wa­ny w ra­mach sze­ro­kich, au­ten­tycz­nych kon­sul­ta­cji spo­łecz­nych ze wszyst­ki­mi za­in­te­re­so­wa­ny­mi śro­do­wi­ska­mi.

Tar­no­gór­ska gło­dów­ka zo­sta­ła wsz­czę­ta w miej­sce innej, za­koń­czo­nej w nie­dzie­lę w Sie­dl­cach. Ma po­trwać mniej wię­cej ty­dzień. Póź­niej po­dob­ny pro­test ma być pod­ję­ty w innym re­gio­nie Pol­ski. We­dług Chmie­low­skiej przy­go­to­wu­ją się do tego dzia­ła­cze w trzech re­gio­nach – na razie nie wia­do­mo, gdzie do­kład­nie roz­pocz­nie się ko­lej­na gło­dów­ka.

Za­koń­czo­na w nie­dzie­lę, pro­wa­dzo­na przez pięć osób sie­dlec­ka gło­dów­ka była kon­ty­nu­acją pro­te­stów w Kra­ko­wie i w War­sza­wie, które prze­ciw­ko zmia­nom pod­sta­wy pro­gra­mo­wej na­ucza­nia pro­wa­dzi­li dzia­ła­cze opo­zy­cji de­mo­kra­tycz­nej z cza­sów PRL. W Kra­ko­wie gło­dów­kę od 19 do 30 marca pro­wa­dzi­ło sześć osób, w War­sza­wie także sześć. Pro­test w sto­li­cy roz­po­czął się w dniu za­wie­sze­nia pro­te­stu w Kra­ko­wie i trwał do 6 kwiet­nia.

W oce­nie pro­te­stu­ją­cych nowa pod­sta­wa pro­gra­mo­wa na­ucza­nia, która od 1 wrze­śnia bę­dzie obo­wią­zy­wać w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych, ogra­ni­czy na­ucza­nie hi­sto­rii.

Zgod­nie ze starą pod­sta­wą pro­gra­mo­wą, ucznio­wie mieli dwa - poza pro­pe­deu­ty­ką w szko­le pod­sta­wo­wej - pełne cykle kształ­ce­nia hi­sto­rii: od naj­daw­niej­szych dzie­jów czło­wie­ka i sta­ro­żyt­no­ści do cza­sów współ­cze­snych. Raz w gim­na­zjum i drugi raz w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. MEN po­sta­no­wi­ło to zmie­nić, roz­cią­ga­jąc pro­gram gim­na­zjum na pierw­szą klasę szko­ły po­nad­gim­na­zjal­nej.

Obec­ni ucznio­wie klas trze­cich gim­na­zjum skoń­czą naukę hi­sto­rii na pierw­szej woj­nie świa­to­wej, a już jako ucznio­wie szkół po­nad­gim­na­zjal­nych będą uczyć się hi­sto­rii po 1918 r. W dru­giej i trze­ciej kla­sie - zgod­nie z re­ali­zo­wa­ną re­for­mą - ucznio­wie, któ­rzy zde­cy­du­ją się uczęsz­czać np. do klasy przy­rod­ni­czej, po­li­tech­nicz­nej lub eko­no­micz­nej będą mieli obo­wiąz­ko­wy przed­miot "hi­sto­ria i spo­łe­czeń­stwo". To ten przed­miot kry­ty­ko­wa­ny jest przez pro­te­stu­ją­cych. Zda­niem mi­ni­ster edu­ka­cji Kry­sty­ny Szu­mi­las nowa pod­sta­wa pro­gra­mo­wa nie ogra­ni­cza lek­cji hi­sto­rii, wręcz prze­ciw­nie: lek­cji hi­sto­rii w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych bę­dzie wię­cej. We­dług mi­ni­ster dzię­ki zmia­nom, ucznio­wie będą ucze­ni ina­czej, ale w spo­sób po­zwa­la­ją­cy na po­wtó­rze­nie tego, czego na­uczy­li się w młod­szych kla­sach, a jed­no­cze­śnie po­zwa­la­ją­cy na ana­li­tycz­ne spoj­rze­nie na hi­sto­rię pod kątem kon­kret­nych te­ma­tów.

>>>>

Coraz wiekszy protest !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:32, 20 Kwi 2012    Temat postu:

Żegnają się z historią. "Bismarck by tego lepiej nie wymyślił"

Wy­stę­py grup ta­necz­nych, re­kon­struk­cyj­nych i ze­spo­łów śpie­wa­ją­cych pie­śni hi­sto­rycz­ne to­wa­rzy­szy­ły pik­ni­ko­wi "Po­że­gna­nie z hi­sto­rią", zor­ga­ni­zo­wa­ne­mu w pią­tek w Po­zna­niu w pro­te­ście prze­ciw­ko zmia­nom w na­ucza­niu hi­sto­rii w li­ce­ach.

Pik­nik "Po­że­gna­nie z hi­sto­rią - czyli – Bi­smarck by tego le­piej nie wy­my­ślił" – zor­ga­ni­zo­wa­ła Fun­da­cja św. Be­ne­dyk­ta, Ko­mi­sja Oświa­ty NSZZ "So­li­dar­ność" pra­cow­ni­ków Oświa­ty i Wy­cho­wa­nia, Sto­wa­rzy­sze­nie NZS 80 i Klub In­te­li­gen­cji Ka­to­lic­kiej. - Na tym placu jesz­cze 94 lata temu stał po­mnik że­la­zne­go kanc­le­rza Nie­miec Bi­smarc­ka. Uwa­ża­my, że byłby za­do­wo­lo­ny z tego, że w pol­skich szko­łach, de­cy­zją pol­skich władz, li­kwi­du­je się na­ucza­nie hi­sto­rii w peł­nym wy­mia­rze. Taki pol­ski naród bez wie­dzy hi­sto­rycz­nej i świa­do­mo­ści na­ro­do­wej bar­dzo by Bi­smarc­ko­wi od­po­wia­dał – po­wie­dział pod­czas pik­ni­ku były se­na­tor PiS Prze­my­sław Ale­xan­dro­wicz.

Otto von Bi­smarck (1815–1898) był nie­miec­kim po­li­ty­kiem, kanc­le­rzem Nie­miec w la­tach 1871–1890, twór­cą II Rze­szy Nie­miec­kiej. W la­tach 70. XIX wieku re­ali­zo­wał pro­gram Kul­tur­kamp­fu, który w za­bo­rze pru­skim ozna­czał ger­ma­ni­za­cję lud­no­ści pol­skiej.

Pod­czas pik­ni­ku zbie­ra­ne były pod­pi­sy pod oby­wa­tel­skim sprze­ci­wem wobec pla­no­wa­nych zmian w sys­te­mie edu­ka­cji, który zo­sta­nie prze­ka­za­ny do rządu i par­la­men­ta­rzy­stów.

W pe­ty­cji na­pi­sa­no o prak­tycz­nej li­kwi­da­cji na­ucza­nia hi­sto­rii, o in­fan­ty­li­za­cji pro­gra­mów na­ucza­nia, które muszą być do­sto­so­wa­ne do ro­zu­mie­nia dla 16-lat­ków, czy o li­kwi­da­cji kon­tek­stu hi­sto­rycz­ne­go dla nauki ję­zy­ka pol­skie­go.

- Na­uczy­ciel ję­zy­ka pol­skie­go mó­wią­cy o li­te­ra­tu­rze sta­ro­żyt­nej w li­ceum nie bę­dzie mógł od­wo­łać się do lek­cji hi­sto­rii na temat sta­ro­żyt­no­ści, bo ucznio­wie z klas nie­hu­ma­ni­stycz­nych mieli lek­cje na ten temat ostat­ni raz w gim­na­zjum – po­wie­dział Jerzy Sokół na­uczy­ciel hi­sto­rii w Li­ceum Ogól­no­kształ­cą­ce­go świę­tej Marii Mag­da­le­ny w Po­zna­niu.

Atrak­cjom pik­ni­ko­wym przy­glą­da­ło się kil­ka­dzie­siąt osób.

Od no­we­go roku szkol­ne­go na­stą­pią zmia­ny w na­ucza­niu m.​in hi­sto­rii w li­ce­ach.

Zgod­nie ze starą pod­sta­wą pro­gra­mo­wą, ucznio­wie mieli dwa pełne cykle kształ­ce­nia hi­sto­rii: od naj­daw­niej­szych dzie­jów czło­wie­ka i sta­ro­żyt­no­ści do cza­sów współ­cze­snych. Raz w gim­na­zjum i drugi raz w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. MEN po­sta­no­wi­ło to zmie­nić, roz­cią­ga­jąc pro­gram gim­na­zjum na pierw­szą klasę szko­ły po­nad­gim­na­zjal­nej. Obec­ni ucznio­wie klas trze­cich gim­na­zjum skoń­czą naukę hi­sto­rii na I woj­nie świa­to­wej, a już jako ucznio­wie szkół po­nad­gim­na­zjal­nych będą uczyć się hi­sto­rii po 1918 r. W dru­giej i trze­ciej kla­sie li­ceum - zgod­nie z re­ali­zo­wa­ną re­for­mą - ucznio­wie, któ­rzy zde­cy­du­ją się uczęsz­czać np. do klasy przy­rod­ni­czej, po­li­tech­nicz­nej lub eko­no­micz­nej będą mieli obo­wiąz­ko­wy przed­miot "Hi­sto­ria i spo­łe­czeń­stwo", który ma im pomóc zro­zu­mieć jak ważna jest hi­sto­rycz­na cią­głość i jak wiele do­świad­czeń współ­cze­snych jest za­ko­rze­nio­nych w do­świad­cze­niach po­przed­nich po­ko­leń.

>>>>

Tak ! To jest kulturkampf !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:50, 22 Kwi 2012    Temat postu:

Szef "Solidarności" Piotr Duda wsparł głodujących ws. nauczania historii.

Lider "Solidarności" Piotr Duda odwiedził uczestników protestu głodowego w sprawie nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych. Od tygodnia w tej sprawie w Tarnowskich Górach głoduje czworo działaczy śląskiej opozycji demokratycznej z lat 80.

Protestujący chcą, by resort edukacji wycofał się z nowej podstawy programowej nauczania historii. Postulują, by program był wypracowany w ramach szerokich, autentycznych konsultacji społecznych ze wszystkimi zainteresowanymi środowiskami.

Duda zapowiedział, że w najbliższym tygodniu prezydium komisji krajowej związku wyda w tej sprawie specjalne stanowisko, najprawdopodobniej połączone z apelem do minister edukacji. Zaznaczył, że "Solidarność" będzie starała się zjednoczyć środowiska protestujące przeciw nowej podstawie i dążyć do powołania zespołu ekspertów mającego wypracować inną propozycję.

- Ta sprawa po raz kolejny pokazuje butę tego rządu - ocenił lider związku. - Rząd (...) jest po to, aby służyć społeczeństwu i wsłuchiwać się w jego głos - ocenił. - Na dialog nigdy nie jest za późno - wskazał.

Duda podziękował protestującym za zaangażowanie. - Naród, który nie dba o swoją historię, bardzo szybkimi krokami zmierza ku samozagładzie - zaakcentował, nawiązując do słów Jana Pawła II. Zaznaczył też, że przeciwko nowej podstawie programowej dla historii protestują środowiska znacznie szersze, niż tylko związkowe.

Protestujący, wśród nich m.in. działaczka pierwszej oraz podziemnej Solidarności, dziennikarka Jadwiga Chmielowska, od ub. niedzieli prowadzą głodówkę w siedzibie tarnogórskiej delegatury Solidarności. Zadeklarowali przyjmowanie jedynie wody, mikroelementów i witamin. W niedzielę ich stan zbadał lekarz. W poniedziałek - zgodnie z planem - mają zawiesić protest, przekazując go przedstawicielom innego regionu.

Prócz Chmielowskiej, głodówkę w Tarnowskich Górach podjęli działaczka NSZ w latach 80. Anna Zaskórska (wówczas Anna Lipińska) oraz Andrzej Kamiński, współorganizator górniczych strajków w Jastrzębiu Zdroju w końcu lat 80. We wtorek dołączył do nich wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności na początku lat 80. Ryszard Nikodem.

Tarnogórska głodówka została podjęta w miejsce innej, zakończonej w Siedlcach. Siedlecka głodówka pięciorga dawnych i obecnych działaczy "S" była kontynuacją prowadzonych od 19 marca protestów - najpierw w Krakowie, a potem w Warszawie. Po Tarnowskich Górach najpewniej w poniedziałek tę samą formę protestu podejmie kolejny ośrodek. Z nieoficjalnych informacji PAP zbliżonych do związku wynika, że może to być Częstochowa.

W ocenie protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych, ograniczy nauczanie historii.

Zgodnie ze starą podstawą uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowiło to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej.

Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii po 1918 r. W drugiej i trzeciej klasie uczniowie, którzy zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej, będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo". To ten przedmiot krytykowany jest przez protestujących.

Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa nie ogranicza lekcji historii, a przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.

>>>>

Slusznie ! Ma racje !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:02, 27 Kwi 2012    Temat postu:

Nauczyciele-emeryci blokują etaty młodszym

Niż de­mo­gra­ficz­ny i oszczęd­no­ści sa­mo­rzą­dów spra­wia­ją, że coraz wię­cej na­uczy­cie­li traci pracę, a ci koń­czą­cy wła­śnie stu­dia nawet nie mają co ma­rzyć o za­trud­nie­niu. - Tym­cza­sem star­si pe­da­go­dzy, któ­rzy mogą iść na eme­ry­tu­rę, blo­ku­ją nam miej­sca pracy - obu­rza­ją się młod­si.

Czy jest spo­sób, aby w ja­ki­kol­wiek spo­sób prze­ciw­dzia­łać zwięk­sza­ją­cej się licz­bie bez­ro­bot­nych na­uczy­cie­li? Jeden z nich pod­su­nął nam zde­spe­ro­wa­ny młody na­uczy­ciel z Ra­do­mia, który od wrze­śnia naj­praw­do­po­dob­niej stra­ci pracę. Dy­rek­tor szko­ły przed­sta­wił nam plan zmian per­so­nal­nych od wrze­śnia. To ty­po­we - ze szko­ły odej­dą młod­si, a zo­sta­ną sta­rzy na­uczy­cie­le. Mają prawo odejść na eme­ry­tu­rę, ale wolą blo­ko­wać miej­sca młod­szym, któ­rzy mają jesz­cze do na­ucza­nia siłę i zapał. To przy­kre, ale więk­szość ze star­szych pe­da­go­gów na lek­cjach czyta z po­żół­kłych no­ta­tek i nie jest w sta­nie za­pa­no­wać nad klasą. Ci sta­rzy , ale tego nie robią, tylko wolą zaj­mo­wać innym miej­sca – po­wie­dział.

Jakie są moż­li­wo­ści ode­sła­nia star­sze­go na­uczy­cie­la na eme­ry­tu­rę, aby zwol­nił on miej­sce mło­de­mu, któ­re­mu grozi bez­ro­bo­cie? I czy nie by­ła­by to dys­kry­mi­na­cja ze wzglę­du na wiek? Czy o po­sia­da­niu pracy de­cy­du­ją takie czyn­ni­ki jak za­an­ga­żo­wa­nie, umie­jęt­ność pracy z dzieć­mi, czy może kry­te­rium de­cy­du­ją­cym jest wiek – im star­szy, tym lep­szy?

Za­py­ta­li­śmy w Mi­ni­ster­stwie Edu­ka­cji Na­ro­do­wej, czym muszą się kie­ro­wać się dy­rek­to­rzy szkół.

Dy­rek­to­rzy szkół mają do­wol­ność w spra­wo­wa­niu po­li­ty­ki ka­dro­wej w swo­jej szko­le – usły­sze­li­śmy.

Jak sy­tu­acja fak­tycz­nie wy­glą­da w prak­ty­ce?

To wszyst­ko nie jest takie pro­ste. Ci na­uczy­cie­le, któ­rzy na­by­wa­ją prawa do przej­ścia na eme­ry­tu­rę, są chro­nie­ni od 56 roku życia, a ich de­cy­zja w tej spra­wie jest do­bro­wol­na. Moż­li­wość przej­ścia na eme­ry­tu­rę jest przy­wi­le­jem, nie można ni­ko­go do tego zmu­sić. Z na­szej stro­ny mo­że­my je­dy­nie su­ge­ro­wać, na­ma­wiać i pro­sić, je­że­li jest taka ko­niecz­ność. Mło­dzi na­uczy­cie­le naj­czę­ściej po­sze­rza­ją swoje kom­pe­ten­cje, uczą in­nych przed­mio­tów w róż­nych szko­łach, aby utrzy­mać pracę – po­wie­dzia­ła nam dy­rek­tor­ka jed­nej z ra­dom­skich szkół, co cha­rak­te­ry­stycz­ne - chcą­ca za­cho­wać ano­ni­mo­wość.

W innej szko­le do­wie­dzie­li­śmy się, że:

Zde­cy­do­wa­nie trud­niej jest zwol­nić na­uczy­cie­la z dużym sta­żem pracy. Ist­nie­je, bo­wiem praw­do­po­do­bień­stwo, że pój­dzie on do sądu pracy i za­pew­ne wygra. Mi­ni­ster­stwo może mówić o swo­bod­nej po­li­ty­ce ka­dro­wej, my mu­si­my jed­nak brać pod uwagę prak­tycz­ność tych prze­pi­sów.

Re­asu­mu­jąc, fak­tycz­nie trud­niej zwol­nić jest star­sze­go na­uczy­cie­la, jest on spe­cjal­nie chro­nio­ny. Dy­rek­to­rzy w pew­nych kwe­stiach mają utrud­nio­ne za­da­nie, ale są w sta­nie po­dej­mo­wać de­cy­zje je­dy­nie na pod­sta­wie obiek­tyw­nej oceny kom­pe­ten­cji da­ne­go na­uczy­cie­la nie su­ge­ru­jąc się jego wie­kiem i sta­żem pracy. - Pro­blem po­le­ga na tym, że kształ­ci się dużo wię­cej na­uczy­cie­li niż po­trze­ba. Dy­rek­tor szko­ły jako pra­co­daw­ca musi kie­ro­wać się prze­pi­sa­mi, wy­ni­ka­ją­cy­mi z Karty Na­uczy­cie­la i Prawa Pracy, które chro­nią nie­któ­rych pra­cow­ni­ków. Cza­sa­mi nie­ste­ty do­cho­dzi do sy­tu­acji, że bar­dzo do­brzy, mło­dzi na­uczy­cie­le zmu­sze­ni sy­tu­acja od­cho­dzą z za­wo­du i nigdy nie po­wra­ca­ją – po­wie­dział nam To­masz Kor­czak, prze­wod­ni­czą­cy ra­dom­skie­go od­dzia­łu ZNP.

>>>>

Ludzie miejcie rozum . To nie starsi nauczyciele wam zablokowali prace tylko Balcerowicz . Nie ma pracy jest bezrobocie . I to jest przyczyna . Gdyby praca byla nie trzymali by sie szkol . Szkoly traktuja jak prace rezerwowa . Gdy nie ma nic lepszego to trzeba isc do szkoly . Po znajomosci . No ale nauczyciele SA SOBIE WINNI . Kto glosowal na UW ?I jeszcze z Balcerowiczem na czele ? Kto kupuje Wyborcza ? No to macie co chcieliscie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:49, 02 Maj 2012    Temat postu:

Strajk głodowy w obronie obecnego programu nauczania historii

Strajk gło­do­wy, jaki od wtor­ku pro­wa­dzą dzia­ła­cze opo­zy­cji w sie­dzi­bie "Nowin Ny­skich", to tylko jedna z form pro­te­stu prze­ciw­ko pro­jek­to­wi MEN, który ogra­ni­cza licz­bę go­dzin hi­sto­rii w szko­łach śred­nich. Wy­daw­ca "Nowin", Ja­nusz Sa­noc­ki, za­po­wia­da ogól­no­pol­ską akcję re­fe­ren­dal­ną, któ­rej jest ko­or­dy­na­to­rem kra­jo­wym. - Bę­dzie do­ty­czy­ła spraw szer­szych: wizji Pol­ski, jaka być po­win­na - wy­ja­śnia.

Strajk gło­do­wy jest trud­ną formą, bo nie każdy ma zdro­wie i czas, żeby spać na tej pod­ło­dze - śmie­je się Sa­noc­ki. Ale do­da­je już po­waż­nie - cho­dzi o zwró­ce­nie uwagi na pro­blem. - To jeden z ele­men­tów spon­ta­nicz­ne­go dzia­ła­nia, które two­rzy się w tej chwi­li w Pol­sce. Inne, szer­sze dzia­ła­nie to nasze oby­wa­tel­skie re­fe­ren­dum, które za­czy­na­my. Do­szli­śmy do wnio­sku, że III RP to prze­ma­lo­wa­ny PRL. Pań­stwo, które nas nisz­czy, w któ­rym ode­rwa­ne od na­ro­du elity ad­mi­ni­stra­cyj­ne uzy­ska­ły sta­tus cał­ko­wi­te­go braku kon­tro­li ze stro­ny spo­łe­czeń­stwa, co jest sprzecz­ne z ja­kim­kol­wiek za­ło­że­niem de­mo­kra­cji - prze­ko­nu­je Sa­noc­ki.

Stąd re­fe­ren­dal­ne py­ta­nia do­ty­czą­ce także jed­no­man­da­to­wych okrę­gów wy­bor­czych, wy­bie­ral­no­ści sę­dziów i pro­ku­ra­to­rów, li­kwi­da­cji fi­nan­so­wa­nia par­tii po­li­tycz­nych przez pań­stwo czy też wieku eme­ry­tal­ne­go. Ta­kich pytań jest 10, a akcja bę­dzie or­ga­ni­zo­wa­na w wielu mia­stach Pol­ski.

- Ro­bi­my ogól­no­pol­skie re­fe­ren­dum oby­wa­tel­skie. Za­de­cy­do­wa­li­śmy o tym pod ko­niec marca w War­sza­wie na Kon­gre­sie Pro­te­stu. W tych mia­stach, gdzie bę­dzie­my w sta­nie to zro­bić, w War­sza­wie, Po­zna­niu, Czę­sto­cho­wie, Lu­bli­nie, Nysie, Opolu, Kę­dzie­rzy­nie-Koź­lu, na Ślą­sku, tam już są grupy re­fe­ren­dal­ne, jest też droga in­ter­ne­to­wa. Niech Po­la­cy wy­po­wie­dzą się, w jakim pań­stwie chcą żyć - pod­kre­śla Sa­noc­ki.

Akcja roz­po­czy­na się 3 maja a po­trwa do 4 czerw­ca.

>>>

Tak trzeba byc aktywnym ... Skoro nie potraficie glosowac przynajmniej organizujcie akcje aby wladza nie robila co chce !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:02, 04 Maj 2012    Temat postu:

"Rzeczpospolita": szkoła wymuszeń i rozbojów

Wzra­sta ilość prze­stępstw w szko­łach – wy­ni­ka z da­nych po­li­cji, do któ­rych do­tar­ła "Rzecz­po­spo­li­ta".

Pięć lat temu po­peł­nio­no w nich 17,5 tys. prze­stępstw, a w ubie­głym roku – już 28 tys. Szcze­gól­nie nie­po­ko­ją­cy jest wzrost licz­by wy­mu­szeń i roz­bo­jów. W pierw­szym kwar­ta­le tego roku w pod­sta­wów­kach i gim­na­zjach do­szło do 3842 ta­kich prze­stępstw, czyli o ponad ty­siąc wię­cej niż rok temu. Młod­szym dzie­ciom star­si ucznio­wie za­bie­ra­ją pie­nią­dze, te­le­fo­ny ko­mór­ko­we czy drob­ny sprzęt gra­ją­cy.

Po­nad­to w pierw­szych trzech mie­sią­cach tego roku w szko­łach do­szło do 607 bójek i pobić (kil­ku­na­stu wię­cej niż w tym samym okre­sie 2011 r.). Do klas wno­szo­ne są też nar­ko­ty­ki. W pierw­szym kwar­ta­le 2012 r. wy­kry­to 307 ta­kich przy­pad­ków.

Coraz wię­cej jest też ata­ków na na­uczy­cie­li i per­so­nel szkol­ny. Cho­dzi o znie­wa­że­nie, wy­zwi­ska aż po ataki fi­zycz­ne. W pierw­szym kwar­ta­le tylko tych ostat­nich było ponad sto.

>>>>

Agora moze miec sady-sfakcje . Wreszcie szkola bez Giertycha !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:51, 06 Maj 2012    Temat postu:

"Nie jesteście dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje"

Profesor do młodych, wykształconych bezrobotnych: Zostaliście oszukani Prof. Jan Stanek Pisze do Was profesor fizyki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, już w wieku przedemerytalnym, nienależący do żadnej partii politycznej, niepełniący żadnej funkcji kierowniczej, niestarający się o żadne stanowisko. Ten list - przejaw mojej troski o Was - jest wynikiem toczącej się dyskusji o polskim systemie kształcenia. Został sprowokowany wpisem na pewnym forum dyskusyjnym, zaczynającym się od słów: "Jestem doskonale wykształconą młodą polką..." (pisownia oryginalna). Czuję się w obowiązku zwierzyć się Wam z bardzo przykrej tajemnicy. Nie jesteście - większość z Was - dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje. Zostaliście oszukani najpierw przez nauczycieli, a potem przez wykładowców. To oni, a przynajmniej wielu z nich, bezpodstawnie wypisali Wam świadectwa, zaliczyli egzaminy i wydali dyplomy - czasami nawet po kilka. Następnie chcący Wam się przypodobać politycy wmówili Wam i Waszym rodzicom, że dyplom jest tożsamy z posiadaniem wiedzy i umiejętności. (...) Dydaktyka, zwłaszcza w naukach matematyczno-przyrodniczych, jest w kryzysie. W ciągu ostatniego półwiecza ilość dostępnej wiedzy uległa zwielokrotnieniu, a umysł ludzki, "nasza jednostka centralna", się nie zmienił. Przepełnienie komputera danymi dramatycznie spowalnia, a w ostateczności uniemożliwia działanie. Ponieważ nie możemy zainstalować nowego mózgu, musimy go przeprogramować. Jego zasoby wykorzystać jako pamięć operacyjną z szybkim dostępem do pamięci zewnętrznej, na przykład do internetu. (...) Ale czy przypadkiem nie jest tak, że zostaliście oszukani, bo chcieliście być oszukani? Czy przyszliście na studia po to, aby zdobyć wiedzę i umiejętności, czy aby uzyskać dyplom? Czy wspieraliście wymagających nauczycieli, czy zwalczaliście plagiaty, czy chodziliście na wykłady, czy nie odpisywaliście (lub dawali odpisywać) na egzaminach? Teraz jesteście oburzeni, bo uważacie, że należy się Wam praca. Pracy jest wiele, ale nie ma ludzi potrafiących ją wykonać. (...) Jedyna nadzieja w Was i Waszych młodszych kolegach i koleżankach. Przekonujcie ich, aby ci, którzy się chcą uczyć, domagali się solidnego nauczania. Coś się już dzieje. (...) Uczelnie przygotowują tzw. krajowe ramy kwalifikacyjne, które precyzują efekty kształcenia, czyli minimalny poziom wiedzy i umiejętności gwarantowanych absolwentom. Niech ci, którzy wybierają uczelnie w celu zdobycia wiedzy, zapoznają się z tymi dokumentami i zastanowią się, czy za kilka lat, gdy przyjdą na rozmowę z potencjalnym pracodawcą, taki dokument będzie argumentem świadczącym na ich korzyść.

-------------------------

Tak . Smutna prawda . Srodowiska anukowe sprostytuowaly w imie kasy pojecie nauki . Zreszta wszystkie praktycznie srodowiska to samo robily .
Wszak uczen - student to klient i trzeba mu sie przypodoba . jak najmniejszym wysilkiem jak najwiecej dyplomow i wmowic mu ze jest doskonale wyksztalcony . Wszak to jest tez zabieg marketinogowy . Nasz produkt jest doskonaly . Tymczasem wyksztalcenie nie ma wiele wspolnego z dyplomami . A juz jesli one sa zrodlem dochodu dla nauczycieli to przestaje miec cokolwiek wspolnego . Nikog nie da sie wyksztalcic bez jego - woli to znaczy sam musi chciec . Owszem 12 letnie dzieci to jeszcze ale ju 15 latek musi sam chciec ... Nie mowiac o 22 latku . A dorosli to niby co ? Tez trzeba sie ksztalcic . Wszak naukowiec musi to czynic do konca zycia a inan osoba to juz nie ?
Moge was tylko pocieszyc ze wyksztalcenie to w sumie bardzo malo . Licy sie poziom moralny . Jednakze osobnicy prymitywni z wieloma dyplomami majcymi pusto w glowie a przekonanymi o swojej madrosc sa niebezpieczni dla siebie . Ani madrosci ani pokory . Tak jest najgorzej ...
Poza tym to wszystko to wina Balcerowicza . Gdyby byla praca to po szkolach zawodowych szli by do pracy i wiedli normalne zycie . A tak to ida na ,,studia'' i ,,zdobywaja'' dyplomy . Nie potrafia ani porzadnie spawac czy murowac a te ich ,,studia'' najczesciej ,,ekonomiczne'' to smiech . W efekcie nic nie potrafia ...
Taki nam k-raj po 89 zbudowali ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:57, 09 Maj 2012    Temat postu:

Dyskusja nt. polskich uczelni - rzeczywiście jest tak źle?.

Trwają matury. Podczas gdy tysiące młodych ludzi zastanawiają się nad wyborem kierunku studiów, w tle toczy się dyskusja nt. szkolnictwa wyższego. Z ust doświadczonych profesorów i ludzi biznesu padają ostre słowa – że polskie uczelnie to fabryki bezrobotnych, że przypominają szambo, nad którym unosi się smród rozkładu. Czy rzeczywiście jest tak źle?

O tym, że na polskich uczelniach dzieje się źle, mówiło się od dawna. W ostatnich dniach dyskusja nad przyszłością szkolnictwa wyższego nabrała tempa. Kij w mrowisko wsadził prezes PZU Andrzej Klesyk, który pod koniec kwietnia na łamach „Gazety Wyborczej” oskarżył polskie uczelnie o to, że produkują pokolenie bezrobotnych. „Świat nam ucieka” – ostrzegał. Zgodzili się z nim inni pracodawcy. Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Profesor Jan Stanek z Uniwersytetu Jagiellońskiego w liście otwartym do „młodych, wykształconych bezrobotnych” opublikowanym w tej samej gazecie napisał wprost: „Nie jesteście - większość z Was - dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje. Zostaliście oszukani najpierw przez nauczycieli, a potem przez wykładowców. To oni, a przynajmniej wielu z nich, bezpodstawnie wypisali Wam świadectwa, zaliczyli egzaminy i wydali dyplomy - czasami nawet po kilka. Następnie chcący Wam się przypodobać politycy wmówili Wam i Waszym rodzicom, że dyplom jest tożsamy z posiadaniem wiedzy i umiejętności.”

Niby wszyscy wiemy, że przy wyrastających jak grzyby po deszczu kolejnych prywatnych uczelniach, dyplom traci na wartości, bo „papier” może zdobyć praktycznie każdy. Co innego jednak, gdy doświadczony profesor fizyki z najstarszej i jednej z najlepszych uczelni wyższych w kraju decyduje się ujawnić „smutną tajemnicę” (sam tak to nazywa) o polskich uczelniach – że pracownicy dydaktyczni są płaceni od liczby wydanych dyplomów, a nie od jakości przekazanej wiedzy. Mit o naukowcach – szafarzach wiedzy upadł.

Pani profesor łamie tabu

Na śmiałą i bolesną wypowiedź odważyła się profesor Ewa Nawrocka z Uniwersytetu Gdańskiego. - Czy tak głęboko zanurzyliśmy się w szambie, że pokochaliśmy smród rozkładu? – pytała podczas uczelnianej konferencji pod znaczącym tytułem "Wściekłość i oburzenie. Obrazy rewolty w kulturze współczesnej", zaskoczona i przerażona nikłym odzewem swoich kolegów na jej próby walki o poprawienie sytuacji na uniwersytecie. Na początku roku wraz z innymi pracownikami Katedry Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej, której przewodzi, profesor chcąc poprawić sytuację na uczelni, wysłała listy do ponad osiemdziesięciu pracowników naukowych z prośbą, by opisali, co ich najbardziej boli i oburza. Odpowiedziało jej dziewięć osób. "Sprawiedliwych, naiwnych, frustratów, anarchistów?” – zastanawiała się na konferencji profesor Nawrocka, po czym spokojnym głosem stwierdziła: „Wszyscy mają poczucie, ba - pewność, że jest źle, bardzo źle (…) I że będzie jeszcze gorzej. Wszystko toczy się po równi pochyłej, nawet najostrzejsze słowa nie są w stanie tego wyrazić. I co z tego wynika ? Nic, wielkie, piramidalne, obezwładniające nic.” Prawie półgodzinny film z przejmującym wystąpieniem profesor Nawrockiej trafił do sieci. Do tej pory obejrzało go ponad 21 tysięcy użytkowników.

Profesor mówiła wprost o upadku etyki wśród ludzi nauki i bezlitośnie wymieniała przyczyny – jej zdaniem - fatalnej kondycji nie tylko gdańskiej, ale większości polskich uczelni: obezwładniający konformizm, tchórzostwo, a także cynizm kadry naukowej skupionej przede wszystkim na pogoni za pieniędzmi. W jej opinii na rodzimych uniwersytetach zapanowała "rzeczpospolita urzędasów", a książki zastały zastąpione przez „weksle”. Suchej nitki nie pozostawia także na studentach - „intelektualnie leniwych i biernych, a do tego aroganckich, niezainteresowanych studiami poza zdobyciem papieru”. „Kompletna zapaść edukacyjna" jest zaś efektem "bezmyślnej i nieodpowiedzialnej reformy szkolnictwa podstawowego i średniego”. Winna jest również sama młodzież, której nie zależy na dobrym poziomie nauczania, a jedynie na tym, by łatwo i bez nadmiernego wysiłku prześlizgnąć się przez pięć lat studiów. Kończąc swoje wystąpienie pani profesor przywołała paryski maj 1968 roku i ogłosiła alarm dla uniwersyteckiej społeczności: „Niech trwa!”.

Dlaczego tak późno?

Odzew przyszedł natychmiast z różnych ośrodków naukowych w całym kraju. Profesor otrzymała mnóstwo maili. Przeważają te z gratulacjami odwagi, ale piszą do niej również osoby urażone jej słowami. Niektórzy z przekąsem rzucają: „lepiej późno niż wcale”. Na forach internetowych pojawiają się też mocniejsze komentarze: „Rzeczywiście, będąc w wieku emerytalnym i przez lata patrząc na chore układy i machloje wewnątrzuczelniane trzeba mieć niezłego moralniaka. Nie mogę nawet współczuć Pani Profesor, bo przyłożyła swoje ręce choćby bierną postawą do obecnej sytuacji” – pisze użytkownik podpisujący się „salsa”. W podobnym tonie wypowiada się „oksymoron”: „Dziś droga pani profesor jest w sytuacji na tyle komfortowej, iż może sobie pozwolić na ów komentarz, ale gdzie była przez ostatnich 20 lat, kiedy produkowano dosadnie rzecz ujmując utytułowanych idiotów, których przykłady mogę wyliczać z zamkniętymi oczami w środku nocy?”.

Sama zainteresowana przyznała w jednym z wywiadów, że świetnie rozumie tych kolegów, którzy nie chcą się wychylać: - Moja odwaga jest tania, bo mam 70 lat i za trzy miesiące przechodzę na emeryturę – stwierdziła. Profesor Jan Stanek również jest w wieku przedemerytalnym. Można mówić, że profesorowie zdecydowali się wyłożyć kawę na ławę w bezpiecznym dla siebie momencie, kiedy nie mają już nic do stracenia. Nie zmienia to jednak faktu, że łamią tabu, ujawniając głęboko skrywane sekrety swojego środowiska. Pytanie, czy ich ponura diagnoza to obraz dominujący wśród ludzi nauki?

Nowa rola

Dr Dominik Antonowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, badający system szkolnictwa wyższego, przypomina, że o kryzysie uniwersytetów mówiło się wielokrotnie od początku XX w. Powstały na ten temat dziesiątki publikacji. Już Ortega y Gasset pisał o pauperyzacji edukacji wyższej, Alan Bloom obwieścił, że amerykańskie szkolnictwo wyższe kompletnie zawiodło w okresie próby pod koniec lat 60., a Bill Readings zdążył już zapłakać nad ruinami uniwersytetu. Socjolog nie zgadza się z apokaliptyczną diagnozą profesor Nawrockiej. – Pani profesor mówi o bardzo skrajnych przypadkach. Jest przecież druga strona medalu - wybitni profesorowie, którzy w zasadzie tylko się przesiadają z samolotu na samolot, w drodze na kolejne zagraniczne wykłady czy konferencje. Wystarczy wejść na stronę internetową Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, żeby zobaczyć ludzi sukcesu w nauce. Ich głos w obecnej debacie jest nieobecny, a szkoda. Oczywiście są też tacy, którzy tkwią w marazmie. Jedni i drudzy funkcjonują w ramach tego samego systemu, ale nie można ich wrzucać do jednego worka z napisem „ludzie nauki” - przekonuje. Przyznaje jednak, że dynamicznie zmieniający się świat wymusza na uczelniach wyższych zmiany.

- Uniwersytety jak wszystko inne podlegają przemianom, muszą się dostosować do zmieniającej się rzeczywistości, postindustrialnego społeczeństwa i gospodarki, a także do nowoczesnych technologii. Muszą odnaleźć swoją nową rolę w postnowoczesnym świecie. Trudno, żeby funkcjonowały według zasad sprzed ponad 50 lat, choć pewnie niektórzy wykładowcy z nostalgią wspominają czasy, gdy z grupą dziesięciu studentów można było prowadzić inspirujące dysputy o świecie przy lampce wina. Do tamtych złotych czasów uniwersytetu nie ma już niestety powrotu – tłumaczy socjolog. Przytacza tezę brytyjskiej profesor Rosemary Deem, że uniwersytet przestał być „świątynią mędrców”, a stał się ośrodkiem produkującym wiedzę na potrzeby gospodarki. W związku z tym zmieniła się rola uczonego i podejście studentów. Młodzi ludzie w zdecydowanej większości nie przychodzą dziś na zajęcia w poszukiwaniu intelektualnych przygód, ale głównie po to, by zdobyć wiedzę oraz umiejętności, które pozwolą im znaleźć w przyszłości satysfakcjonującą pracę i dobrze zarabiać.

Tu pojawia się jednak problem, o którym mówił prezes PZU Andrzej Klesyk – polskie uczelnie nie przygotowują studentów do wyzwań, jakie będą przed nimi stawiać przyszli pracodawcy. Wciąż zamiast rozwijać umiejętność samodzielnego krytycznego myślenia i segregowania informacji młodzi ludzie wkuwają na pamięć wyuczone odpowiedzi na zadane pytania.

Nie każdy się nadaje

Internauci Wirtualnej Polski wskazują, że problem zaczyna się wcześniej. „Na studiach już trochę za późno na kształtowanie kompetencji społecznych. Zamyka się młodzież w szkołach, które nijak się mają do późniejszej sytuacji na rynku pracy. Wiedza teoretyczna to nie wszystko. Trzeba by pomyśleć o rozwinięciu doradztwa zawodowego na wcześniejszych etapach szkolnictwa, a nie zmieniać moim zdaniem całkiem nieźle działające w tym państwie szkoły wyższe” – pisze „Lizie”.

„Ada” zwraca uwagę, że już pierwszak w podstawówce ma „obowiązkowo pogadankę z psychologiem o prawach dziecka (ale już nie o obowiązkach). I wie - należy mu się, a niczego nie musi”. „Potem przepychany jest z klasy do klasy. W końcu kupuje sobie maturę i trafia na ‘studia’. Grupy 30-osobowe, na roku 300 osób, wykładowca nie kojarzy studentów, potem student zdaje testy, obniżone do jego poziomu - a właściwie braku jakiegokolwiek poziomu, bo jak 90% studentów by oblało, to wykładowca idzie na dywanik do dziekana. Jedna miesięczna "praktyka" polegająca np. na przystawianiu odpowiedniej liczby pieczątek i dumny absolwent poszukuje pracy w przekonaniu, że należy się, on nic nie musi, ale i tak jest najlepszy” - pisze z goryczą. Internauta podpisujący się inicjałami „bf” pisze krótko: „Program powinien ograniczać dostęp do nauki osobom, które się do tego nie nadają. To jest recepta. Studia nie są obowiązkowe i nie każdy się do nich nadaje”. Dziś, gdy studentem może zostać praktycznie każdy, nie wydaje się to takie oczywiste.

Słaby magister, ale magister

Nie jest tajemnicą, że szkolnictwo wyższe na niewysokim poziomie to świetny biznes - można mieć dzięki niemu dużo studentów, dużo zajęć, a więc i dużo pieniędzy. Na pewno uniwersytety działałyby lepiej, gdyby były niedużą, zamkniętą społecznością, jednak w dobie masowego kształcenia jest to niemożliwe.

- Kształcenie w Polsce jest bardzo zróżnicowane. Dawny podział na szkoły publiczne i niepubliczne jest dużym uproszczeniem. Nawet w ramach jednej uczelni jedne kierunki mogą być prowadzone na bardzo wysokim poziomie, inne – na niskim. Jakość kształcenia w dużym stopniu zależy od wydziału czy instytutu, a nawet prowadzącego zajęcia – zaznacza dr Antonowicz. Dlatego kategoria „wyższe wykształcenie” jest dziś zupełnie nieaktualna. Zdobywają je bowiem zarówno świetnie przygotowani i wykształceni absolwenci renomowanych uczelni, jak i osoby, które ledwo zdały maturę, z trudem przychodzi im czytanie ze zrozumieniem, ale otrzymały dyplom od szkół wyższych, które nie stawiały im żadnych wymagań. Między tymi dwiema grupami jest intelektualna i kompetencyjna przepaść.

- Mimo że zadaniem Państwowej Komisji Akredytacyjnej jest eliminowanie tych, którzy jedynie udają, że kształcą, wciąż są w Polsce uczelnie i kierunki, po których studenci są koszmarnie słabi. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że to nie tylko nasz problem. Taka sytuacja jest na całym świecie. Na szczęście rynek pracy zaczyna rozróżniać dyplomy – zaznacza dr Antonowicz.

Profesor Nawrocka zarzucała środowisku naukowemu, że bez sprzeciwu pogodziło się z likwidacją egzaminów wstępnych i regułami nowej, „ogłupiającej, testowej matury”. Dokonane w ostatnich latach obniżenie wymagań na egzaminie maturalnym w dużej mierze wpływa na kondycję szkolnictwa wyższego. Kiedyś na 100 osób z danego rocznika na studia szło 15 - dziś 40, a nawet więcej. Obniżenie progu zdawalności egzaminu maturalnego zwiększyło liczbę potencjalnych kandydatów do kształcenia na poziomie wyższym, ale nie przybyło od tego wybitnych studentów. Jest ich tyle samo co 10 czy 20 lat temu. Nauczyciele i wykładowcy przyznają, że mają zasadnicze wątpliwości, czy osoba, która dostała na maturze 30% możliwych do zdobycia punktów, powinna ją zdać. - To tak jakby przyznawać prawo jazdy wszystkim osobom, które podczas egzaminu nie spowodowały kolizji drogowej. Aż strach pomyśleć, jak wyglądałyby nasze ulice! – łapie się za głowę dr Antonowicz.

Przy większości egzaminów do zaliczenia potrzeba co najmniej 50%, a najczęściej 60% punktów. 30% to próg wyznaczony w myśl zasady, żeby nikogo nie skrzywdzić. Bramka się rozszerzyła, matura nie jest już elementem rozsądnej selekcji. Tacy słabi maturzyści szukają później studiów i uczelni adekwatnych do własnego poziomu. Nie rzucą się na kierunki uchodzące za trudne, nie szturmują bram uczelni, które stawiają wysokie wymagania, bo wiadomo, że tam sobie nie poradzą. Wybierają więc studia łatwiejsze, które mają szansę ukończyć. I później mają taki słaby, ale jednak dyplom licencjata, a nawet magistra.

Oczy jak piłki do ping - ponga

Pracownicy akademiccy przyznają, że na państwowe uczelnie również trafia coraz więcej osób przeciętnych, a nawet słabych. Kiedyś mieli w grupie 20 studentów – pięciu wybitnych, dziesięciu dobrych i pięciu słabszych. Dzisiaj mają ich dwa razy więcej, ale nadal jest wśród nich pięciu wybitnych i dziesięciu dobrych, reszta to osoby zdecydowanie słabsze, które niestety zaczynają dominować. Do nich trzeba mówić zupełnie innym językiem. - Nie mogę zakładać, że skoro zdali maturę, to dysponują podstawową wiedzą, i gdy będę mówił o apartheidzie nie będą mieli oczu jak piłki od ping-ponga – tłumaczy dr Antonowicz. Cała sztuka polega na tym, żeby nie poddawać się presji bylejakości, nie dostosowywać się do przeciętności większości i nie poświęcać ambitnych studentów. Bo oni wciąż są, choć coraz trudniej ich wypatrzeć.

Podobnie jest z pracownikami akademickimi – są wśród nich leniwi maruderzy, ale też ludzie odnoszący sukcesy, prowadzący ciekawe badania, walczący o granty. Od naukowców wymaga się dziś innych umiejętności niż kiedyś – muszą zabiegać o finansowanie projektów, dobrze znać języki obce, dużo publikować także za granicą, podejmować ryzyko, ale też inspirować studentów. Nie każdy to potrafi. Na uczelnianych korytarzach wciąż krąży stary żart, że uniwersytet byłby świetnym miejscem do pracy, gdyby nie studenci. To dowód, że w świadomości niektórych wykładowców wciąż żywa jest melancholijna tęsknota za uniwersytetem - wieżą z kości słoniowej. Tymczasem idea profesora, który emanuje swoją "profesorskością", dawno odeszła do lamusa.

Na zakręcie

Polskie uczelnie są na zakręcie. Po latach cudu edukacyjnego, który upowszechnił wyższe wykształcenie, przyszedł gorzki rozrachunek w postaci tysięcy „młodych, wykształconych bezrobotnych”, a także sfrustrowanych „akademików”. Aby wyjść z tego impasu wysiłek potrzebny jest po obu stronach, o czym świadczy ważny i odważny głos profesor Nawrockiej. Na studia warto iść, ale ze świadomością, czego się od nich oczekuje. Byle jaki dyplom w najlepszym razie może dać byle jaką pracę. Wszyscy maturzyści powinni wziąć sobie głęboko do serca radę profesora Stanka: „Wymagajcie więcej od siebie, nawet jeśli inni od Was nie wymagają. Zapewniam - to się opłaci”.

Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

Dr Dominik Antonowicz jest adiunktem w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz głównym analitykiem Instytutu Rozwoju Kapitału Intelektualnego im. Sokratesa. Pracował w Center of Higher Education Policy Studies (CHEPS) na Uniwersytecie Twente w Holandii. W latach 2008 - 2009 był doradcą minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbary Kudryckiej. Specjalizuje się m.in. w badaniu systemu szkolnictwa wyższego. Jest współautorem książki "Marka dyplomu", która ukaże się jesienią tego roku.

>>>>

Tak jest . Z tym ze na kryzys ogolny naklada sie szambo komunistyczne . Wyniszczenie nauki przez marksizm-leninizm ktory przedstawial sie jako nauka a byl duchowa trucizna - kultem bestialskiej sily . Osobnicy zdegenerowani o mentalnosci sowieckiej staja sie killerami . Pozniej mianuja ich jako ,,profesorow'' na stanowiska np w RPP i NBP a oni niszcza kraj bestialska antypolityka schladzania gospodarki . Albo wypisywaniem o ,,polskich obozach'' to pseudohistorycy albo ,,edukacja seksualna'' i tak w kazdej niemal dziedzinie bestialstwo . Jest to oczywiscie upadek MORALNY . Przede wszystkim . Gdy brak zasad trudno o madrosc ... A przeciez osoba na uczelni szczegolnie narazona jest na grzech pychy ze jest ,,na szczycie spoleczenstwa'' . Tymczasem najwyzej nie sa ani ci na stanowiskach ani ci z kasa ani ci z tytulami tylko osoby o najwyzszym poziomie moralnym czyli święci ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:07, 10 Maj 2012    Temat postu:

Globalne ocieplenie, "Hobbit" i malaria - na maturze z angielskiego.

Globalne ocieplenie, zakupy przez internet, "Hobbit", malaria oraz zaproszenie dla dawnego nauczyciela - znalazły się w treści zadań, które mieli do rozwiązania maturzyści na egzaminie z języka angielskiego na poziomie podstawowym.

Zdający egzamin musieli wysłuchać nagrań kilku tekstów, m.in. na temat filmu o globalnym ociepleniu, o tym, że nigdy nie jest za późno, by nauczyć się posługiwać komputerem i robić zakupy przez internet, a także o zgubionych zabytkowych skrzypcach, wielogodzinnej awarii windy i zderzeniu łodzi podwodnej ze skałami.

Uczniowie musieli też przeczytać zamieszczone w teście teksty, m.in. o "Hobbicie" J.R.R. Tolkiena oraz o prezenterze BBC, który zaraził się w Afryce malarią, a następnie musieli rozwiązać odnoszące się do nich zadania.

Maturzyści mieli także napisać dwa teksty własne: wiadomość dla koleżanki lub kolegi informującą o odwołaniu meczu, w którym mieli wziąć udział oraz list do dawnego nauczyciela języka angielskiego z zaproszeniem na spotkanie. W liście tym maturzyści mieli m.in. przedstawić pomysł przygotowania albumu klasowego i poprosić nauczyciela o przesłanie zdjęć do tego albumu oraz poprosić o potwierdzenie przybycia i zaoferować nauczycielowi pomoc w organizacji jego przyjazdu.

Egzamin z angielskiego na poziomie podstawowym trwał 120 minut. Zawierał osiem zestawów zadań. Maturzyści za rozwiązanie wszystkich mogą maksymalnie otrzymać 50 punktów.

Maturzyści, z którymi rozmawiali dziennikarze, oceniali egzamin jako "łatwy" i "prosty". - Gdyby porównać poziom trudności tego egzaminu z poziomem kursów językowych, to nie był to nawet poziom średnio zaawansowany - powiedziała maturzystka Kasia z Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Katowicach. Według niej, nawet gimnazjaliści poradziliby sobie z nim, bo użyte słownictwo nie było trudne.

- Fajny był tekst na temat "Hobbita" Tolkiena, to przyjemny temat jak na maturę, a pisanie listu i wiadomości to tradycyjne, nieskomplikowane, często ćwiczone zadania - zaznaczył Igor I LO w Gdańsku. - Maturę mam raczej w kieszeni - tak poziom egzaminu z angielskiego skomentowała Kinga z II LO im. Tadeusza Kościuszki w Kaliszu. - Teksty nagrań były bardzo proste, nie miałem też problemów z napisaniem wiadomości i listu - zapewnił maturzysta z IX LO we Wrocławiu.

Arkusz egzaminacyjny z angielskiego na poziomie podstawowym jest już dostępny na stronie internetowej Centralnej Komisji Egzaminacyjnej [link widoczny dla zalogowanych]

>>>

No tak oglupiaja dzieci globalnym ociepleniem . Taki poziom ,,edukacji'' .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:31, 16 Maj 2012    Temat postu:

Namioty na dziedzińcu MEN. Głodówka w sprawie historii

Uczestnicy głodówek protestacyjnych w sprawie lekcji historii, którzy domagają się zawieszenia reformy nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych, przenieśli się z ulicy przed budynkiem resortu edukacji na dziedziniec MEN.

Kilkunastoosobowa grupa uczestników głodówek, m.in. dawnych działaczy Solidarności i NZS, protestuje przed gmachem MEN od poniedziałku. Protestujący chcą wycofania się resortu edukacji z reformy nauczania, która - ich zdaniem - ogranicza naukę historii w szkołach ponadgimnazjalnych. Zmiany mają wejść w życie 1 września 2012 r. i według protestujących jest jeszcze czas na to, by "uratować polskie szkoły".

- Jesteśmy tutaj, bo chcemy się dowiedzieć, czy państwo wycofacie się z rozporządzenia, które jest szkodliwe dla Polski - powiedział jeden z protestujących Grzegorz Wysocki, zwracając się do urzędników MEN, którzy chcieli poznać powody obecności protestujących na dziedzińcu resortu edukacji.

Przed budynkiem MEN dawni działacze Solidarności i NZS rozbili kilka namiotów, rozwiesili afisz z napisem "Bronimy polskiej szkoły". Rozdawali też zainteresowanym przechodniom znaczki i naklejki dotyczące protestu. Na dziedziniec MEN przenieśli się, ponieważ - jak poinformowali dziennikarzy - na polecenie władz Warszawy musieli usunąć się z terenu przed budynkiem MEN. - Chcemy tu na dziedzińcu kontynuować nasz protest - mówili.

- To jest dla nas zaskakująca informacja, ponieważ przedstawiciele środowisk niezadowolonych zostali przyjęci przez sekretarza stanu w MEN Tadeusza Sławeckiego, ze względu na nieobecność pani minister. Osoby te nie uprzedziły nas, że zamierzają prowadzić jakikolwiek dialog. Jednak pani minister chce ten dialog prowadzić. Jesteśmy otwarci - zapewniała rzeczniczka MEN Joanna Dutkiewicz.

Protestujący przekazali wiceszefowi MEN swoje postulaty. Wśród nich jest postulat "przedłużenia kursu historii w szkołach średnich do klasy drugiej włącznie i wprowadzenia do przedmiotu 'historia i społeczeństwo' w klasie trzeciej obowiązkowego nauczania bloków tematycznych 'Ojczysty Panteon i ojczyste spory' oraz 'Rządzący i rządzeni'". Protestujący domagają się ponadto "społecznej, publicznej debaty na temat edukacji w Polsce".

MEN deklaruje chęć wprowadzenia obowiązku nauczania wątku "Ojczysty Panteon i ojczyste spory", jednak podkreśla, że zmiana w przepisach wymaga czasu i nie może być przeprowadzona z dnia na dzień.

>>>>

Tak jest ! Jestesmy Polakami a nie multi kulti !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:35, 01 Cze 2012    Temat postu:

"Historia to podstawa" - protesty w obronie lekcji historii

Ponad 100 osób pi­kie­to­wa­ło w środę przed Po­mor­skim Urzę­dem Wo­je­wódz­kim w Gdań­sku prze­ciw­ko zmia­nom w sys­te­mie oświa­ty do­ty­czą­cych na­ucza­nia hi­sto­rii. Pro­te­stu­ją­cy wrę­czy­li wo­je­wo­dzie list otwar­ty w tej spra­wie do pre­mie­ra i sze­fo­wej MEN.

- Nie ma zgody na zmniej­sza­nie na­ucza­nia hi­sto­rii w szko­łach – mówił pod­czas wiecu prze­wod­ni­czą­cy Sek­cji Oświa­ty i Wy­cho­wa­nia NSZZ „So­li­dar­ność” Re­gio­nu Gdań­skie­go Woj­ciech Ksią­żek.

Ma­ni­fe­stu­ją­cy skan­do­wa­li hasło: „Hi­sto­ria to pod­sta­wa – na­ro­do­wa spra­wa”. Na jed­nym z trans­pa­ren­tów był napis „Polak nie­do­uczo­ny – wy­bor­ca wy­ma­rzo­ny”.

W li­ście otwar­tym do pre­mie­ra Do­nal­da Tuska i mi­ni­ster edu­ka­cji na­ro­do­wej Kry­sty­ny Szu­mi­las pro­te­stu­ją­cy, oprócz po­stu­la­tu do­ty­czą­ce­go lek­cji hi­sto­rii, do­ma­ga­ją się też m.​in. za­ha­mo­wa­nia pro­ce­su li­kwi­da­cji szkół i przed­szko­li, ogra­ni­cze­nia do mi­ni­mum biu­ro­kra­cji szkol­nej oraz za­pew­nie­nia uczniom w każ­dej szko­le opie­ki me­dycz­nej, pe­da­go­gicz­nej i psy­cho­lo­gicz­nej.

Ma­ni­fe­sta­cję zor­ga­ni­zo­wa­li człon­ko­wie Ko­ali­cji na Rzecz Szko­ły Pol­skiej w Gdań­sku. W jej skład, oprócz re­gio­nal­nej oświa­to­wej „S” wcho­dzi także 16 or­ga­ni­za­cji m.​in. Ka­to­lic­kie Sto­wa­rzy­sze­nie Ci­vi­tas Chri­stia­na, Okręg Po­mor­ski Świa­to­we­go Związ­ku Żoł­nie­rzy Armii Kra­jo­wej, Mło­dzież Wszech­pol­ska oraz sto­wa­rzy­sze­nie ki­bi­ców Le­chii Gdańsk.

Prze­ciw­ko zmia­nom w na­ucza­niu hi­sto­rii od­by­ły się w ostat­nim cza­sie pro­te­sty w kilku mia­stach w kraju. W oce­nie pro­te­stu­ją­cych nowa pod­sta­wa pro­gra­mo­wa na­ucza­nia, która od 1 wrze­śnia ma obo­wią­zy­wać w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych ogra­ni­czy na­ucza­nie hi­sto­rii.

Zgod­nie ze starą pod­sta­wą pro­gra­mo­wą ucznio­wie mieli dwa - poza pro­pe­deu­ty­ką w szko­le pod­sta­wo­wej - cykle kształ­ce­nia hi­sto­rii: od naj­daw­niej­szych dzie­jów czło­wie­ka i sta­ro­żyt­no­ści do cza­sów współ­cze­snych. Raz w gim­na­zjum i drugi raz w szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych. MEN po­sta­no­wił to zmie­nić, roz­cią­ga­jąc pro­gram gim­na­zjum na pierw­szą klasę szko­ły po­nad­gim­na­zjal­nej.

Obec­ni ucznio­wie klas trze­cich gim­na­zjum skoń­czą naukę hi­sto­rii na pierw­szej woj­nie świa­to­wej, a już jako ucznio­wie szkół po­nad­gim­na­zjal­nych, będą uczyć się hi­sto­rii po 1918 r. W dru­giej i trze­ciej kla­sie - zgod­nie z re­ali­zo­wa­ną re­for­mą - ucznio­wie, któ­rzy zde­cy­du­ją się uczęsz­czać np. do klasy przy­rod­ni­czej, po­li­tech­nicz­nej lub eko­no­micz­nej będą mieli obo­wiąz­ko­wy przed­miot "hi­sto­ria i spo­łe­czeń­stwo".

>>>>

Kolejne ,,historyczne'' protesty ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:46, 03 Cze 2012    Temat postu:

Brakuje autorów do pisania e-podręczników

Spektakularny plan resortu edukacji stworzenia e-podręczników, wart 45 mln zł, już na starcie może zakończyć się klapą, twierdzi „Rzeczpospolita”.

Okazuje się, że większość z dziesięciu firm, które zgłosiły się na partnerów merytorycznych, nie ma żadnego doświadczenia w pisaniu książek szkolnych.

Największą popularnością wśród oferentów cieszył się sektor edukacji wczesnoszkolnej. Aż cztery firmy zadeklarowały, że gotowe są przygotować e-podręczniki dla uczniów klas I – III. Ale jest wśród nich tylko jedno profesjonalne wydawnictwo.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w sektorze e-podręczników, które miałyby być wykorzystane do nauczania matematyki, informatyki oraz przedmiotów humanistycznych. Tu nie zgłosiła się żadna firma mająca doświadczenie w tworzeniu podręczników szkolnych.

Profesjonalni wydawcy nie mają wątpliwości. – Sposób, w jaki resort edukacji zamierza wprowadzić pomysł e-podręcznika w życie, skończy się podobnie jak budowanie autostrady przez Chińczyków.

>>>>


Kolejne sukcesy imbecyli . Pisanie podrecznikow wymaga talentu . Tutaj bynjamniej nie o to chodzi aby po kolei przedstawic ,,amterial'' . Tu trzeba przedstawic tak aby wchodzil do glowy ! I trzeba umiejetnie dobrac tresci aby byly to rzeczy wazne i przydatne a nie poboczne i na dodatek trudne o wyuczenia ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:04, 22 Cze 2012    Temat postu:

"Dziennik Gazeta Prawna": Koniec reformy, szkoły bez sześciolatków

Ćwierć mi­liar­da zło­tych nie po­mo­gło prze­ko­nać ro­dzi­ców, by ich dzie­ci wcze­śniej za­czę­ły edu­ka­cję – in­for­mu­je "Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na". Od wrze­śnia naukę w pierw­szych kla­sach szkół pod­sta­wo­wych roz­pocz­nie znacz­nie mniej sze­ścio­lat­ków niż w roku ubie­głym.

Jak wy­ni­ka z sondy prze­pro­wa­dzo­nej przez "Dzien­nik Ga­ze­tę Praw­ną", w nie­któ­rych mia­stach ta­kich dzie­ci bę­dzie nawet o po­ło­wę mniej. Ro­dzi­ce wolą, aby zo­sta­ły w przed­szko­lach albo ze­rów­kach.

Li­cząc w skali kraju, w ze­szłym roku do pierw­szej klasy tra­fił co piąty sze­ścio­la­tek. We wrze­śniu br. szko­łę pod­sta­wo­wą miały roz­po­cząć obo­wiąz­ko­wo wszyst­kie dzie­ci uro­dzo­ne w 2006 r. Jed­nak MEN ugię­ło się pod na­po­rem je­sien­nych pro­te­stów i w stycz­niu tego roku prze­su­nę­ło re­for­mę o dwa lata.

MEN na re­for­mę edu­ka­cji prze­wi­dzia­ło 244 mln zł, z czego 96 mln zł miało być prze­zna­czo­ne na zakup do­dat­ko­wych ma­te­ria­łów dy­dak­tycz­nych dla sze­ścio­lat­ków, a pra­wie 148 mln zł - na bu­do­wę i mo­der­ni­za­cję szkol­nych pla­ców zabaw. Ale aby mo­der­ni­za­cja się udała, sa­mo­rzą­dy z wła­snej kie­sze­ni mu­sia­ły wy­ło­żyć dru­gie tyle, a nie było ich na to stać.

>>>>

I slusznie . Ta abberacja umrze smiercia nienaturalna A ILE KASY WYWALI W BLOTO . W stylu tuskim ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:51, 27 Cze 2012    Temat postu:

Zastraszające wieści ws. młodych nauczycieli

Ofia­ra­mi szkol­nej agre­sji naj­czę­ściej pa­da­ją mło­dzi na­uczy­cie­le, sy­gna­li­zu­je "Dzien­nik Pol­ski". Na do­miar złego kary za ubli­ża­nie pe­da­go­gom nie od­stra­sza­ją.

Ma­ło­pol­ska po­li­cja ode­bra­ła w ub. roku bli­sko 200 zgło­szeń o przy­pad­kach prze­mo­cy uczniów wobec na­uczy­cie­li. – To tylko wy­ci­nek tego, co na­praw­dę dzie­je się za mu­ra­mi szko­ły, twier­dzi To­masz Woj­cie­chow­ski, pre­zes Fun­da­cji na rzecz Bez­pie­czeń­stwa i Współ­pra­cy w Szko­le "Fa­lo­chron".

- Na­uczy­cie­le bę­dą­cy ofia­ra­mi prze­mo­cy szkol­nej rzad­ko zgła­sza­ją się na po­li­cję. Wsty­dzą się swo­jej bez­rad­no­ści, mówi Woj­cie­chow­ski. Wciąż funk­cjo­nu­je ste­reo­typ, we­dług któ­re­go pe­da­gog po­wi­nien sam po­ra­dzić sobie z agre­syw­ny­mi pod­opiecz­ny­mi.

Tym­cza­sem w myśl obo­wią­zu­ją­ce­go prawa to sa­mo­rzą­dy szkol­ne i dy­rek­to­rzy zo­bo­wią­za­ni są wy­stę­po­wać z urzę­du w obro­nie na­uczy­cie­la. Nie­ste­ty tak się nie dzie­je, w wy­ni­ku czego pro­blem za­czy­na być wi­docz­ny do­pie­ro wtedy, gdy osa­mot­nio­ny na­uczy­ciel sam wy­bu­cha agre­sją.

We­dług rzecz­nicz­ki Związ­ku Na­uczy­ciel­stwa Pol­skie­go Mag­da­le­ny Ka­szu­la­nis, pro­blem prze­mo­cy uczniów wobec prze­ło­żo­nych wy­stę­pu­je głów­nie w gim­na­zjach i szko­łach po­nad­gim­na­zjal­nych.

>>>>

Bo w tym wieku kara musi byc szybka i natychmiastowa . Ublizanie nauczycielom ? Pasem po pupie ... A tam ciaganie policji sady itp. to dzieciak nie rozumie bo nie ma jeszcze rozwinietego mozgu i nie wyobraza sobie konsekwencji . Po prostu mowiac krotko . Mlody zyje dniem dzisiejszym i chwila ... Widzimy ze pedagogia zajmuja sie nieucy ...
Oczywiscie nie mowie o biciu jako karze w przedszkolu czy mlodszych klas podstawowych . Tutaj rzecz jasna kto nie potrafi sobie poradzic sie nie nadaje ale z 13-14 letnim koniem to slowami nie poradza sobie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:41, 16 Lip 2012    Temat postu:

Zapadł wyrok ws. zmuszania pracowników do zaciągania kredytów.

Na karę 2,5 roku pozbawienia wolności skazał piotrkowski sąd rejonowy b. dyrektorkę szkoły podstawowej w Moszczenicy, która nakłaniała pracowników placówki do zaciągania dla niej wysokich kredytów.

Części kredytów kobieta nie spłacała i zobowiązania spadały na jej podwładnych.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał oskarżoną za winną oszustwa, poświadczenia nieprawdy i dopuszczenia się przestępstwa urzędniczego; uznał też, że działała przy tym jako funkcjonariusz publiczny.

Agnieszka D. ma także zapłacić trzy tysiące zł grzywny. Sąd zobowiązał ją też do naprawienia szkody wobec 12 pokrzywdzonych - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Agnieszka Leżańska.

Matkę b. dyrektor szkoły - Wiesławę W. - którą prokuratura oskarżyła o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań, sąd skazał na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Według prokuratury ówczesna dyrektorka szkoły w Moszczenicy, wykorzystując stosunek służbowy, zmuszała nauczycieli i personel do zaciągania dla niej - na własne nazwiska - kredytów w różnych bankach.

Podwładni przekazywali szefowej pieniądze z kredytów i pożyczek w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, wraz z dokumentacją kredytową. Po pewnym czasie kobieta przestawała jednak spłacać kredyty i zobowiązania spadały na jej podwładnych. Kobieta miała w ten sposób uzyskać ponad 1 mln zł.

Proceder trwał kilka lat. Ponieważ dyrektorka prosiła swoich pracowników o dyskrecję, poszkodowani długo nie wiedzieli wzajemnie o sobie. Sprawa wyszła na jaw w 2010 roku. Kobiecie przedstawiono kilkanaście zarzutów dotyczących przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i poświadczenia nieprawdy.

B. dyrektorka nie przyznawała się do winy. Utrzymywała, że nikogo nie zmuszała do zaciągania kredytów, a jedynie prosiła o "koleżeńską przysługę". Prokuratura domagała się dla niej kary trzech lat więzienia. Obrona chciała uniewinnienia.

Przed ogłoszeniem wyroku sąd poinformował strony o ewentualnej zmianie prawnej kwalifikacji czynu, uznając, że pożyczki niekoniecznie były wymuszane, a oskarżona może odpowiadać za oszustwo.

Wyrok nie jest prawomocny; obrona zapowiada wniesienie apelacji. Agnieszka D. ponad rok spędziła w areszcie.

>>>>

A adwali jej kredyty nauczyciele bo sie bali stracic prace . Bo jest to w Moszczenicy wyrok smierci . Takie bestialstwo nam zgotowali po 89 ! I nie sluchajcie bredni kaczystow czy IPN o UB i SB przed 89 jaki to byl strach przed nimi . Zwykly czlowiek nawet nie wiedzial ze jest UB . Zwykly czlowiek to przezywa strach po 89 roku ze go zwolnia . TO JEST TERROR ! Nieludzki bestailski system . Takie sa skutki ,,schaldzania'' gospodarki . Ale widac lubicie horror i jestecie sado-maso bo kolejny raz tych psycholi wybraliscie a oni starych wampirow od razu do NBP Belka i spolka . No to macie kolejna czesc horroru . Gospodarka wlasnie schlodzona ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:41, 27 Lip 2012    Temat postu:

Będą masowo zamykać szkoły

Miej­skie gminy do każ­dej bu­dże­to­wej zło­tów­ki na edu­ka­cję drugą do­kła­da­ją od sie­bie. To się źle skoń­czy, twier­dzi „Rzecz­po­spo­li­ta”.

Wy­dat­ki lo­kal­nych władz na edu­ka­cję rosną w za­stra­sza­ją­cym tem­pie. W ubie­głym roku sa­mo­rzą­dy wy­ło­ży­ły na ten cel ponad 20,4 mld zł; z bu­dże­tu do­sta­ły 36,9 mld – wy­ni­ka z naj­now­szych wy­li­czeń re­sor­tu fi­nan­sów.

Re­sort edu­ka­cji nie jest też w sta­nie od kilku mie­się­cy stwo­rzyć prze­pi­sów, które umoż­li­wi­ły­by uwol­nie­nie obie­ca­nych jesz­cze w lutym przez pre­mie­ra 500 mln zł na do­fi­nan­so­wa­nie przed­szko­li.

Sa­mo­rzą­dow­cy alar­mu­ją, że ta po­li­ty­ka do­pro­wa­dzi do tego, że w przy­szłym roku nawet po­ło­wa gmin wiej­skich lub miej­sko-wiej­skich może mieć pro­blem z uchwa­le­niem bu­dże­tów. A to do­pro­wa­dzi do ra­dy­kal­nych cięć m. in. w wy­dat­kach na edu­ka­cję.

>>>>

Oczywiscie ze zle sie skonczy jak wszystko co oni robia . Czyz kiedys bylo inaczej ? Ale wy glosujecie na ten syfilis ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:55, 31 Lip 2012    Temat postu:

Gminy idą na wojnę z rządem

Jesienią samorządowcy będą naciskać na rząd w sprawie zmiany zasad finansowania edukacji - ujawnia "Rzeczpospolita".

Samorządowcy przygotowują ogromną akcję protestacyjną. Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że 27 września ulicami Warszawy przejdzie manifestacja lokalnych włodarzy, którzy zaniosą do Sejmu własny projekt zmian w Karcie nauczyciela i ustawie o systemie oświaty.

Akcja samorządowców to efekt ich niezadowolenia z polityki resortu edukacji, który na razie biernie przygląda się ich propozycjom zmian w oświacie. Pod nowelizacją pierwszej ustawy samorządowcy chcą zebrać pół miliona podpisów, by trafił do Sejmu jako projekt obywatelski.

Samorządowcy domagają się zmian, bo obecne regulacje Karty nauczyciela prowadzą do tego, że muszą coraz więcej dokładać do edukacji. Problemem jest nie tylko bierność MEN, ale także to, że na zmiany w Karcie nie chcą się zgodzić nauczycielskie związki. Także one grożą protestami.

Z nieoficjalnych informacji przekazanych "Rzeczpospolitej" przez koalicyjnych posłów wynika, że temat reformy Karty ma zostać poruszony w jesiennym wystąpieniu Donalda Tuska, który ma opowiadać o planowanych reformach.

>>>>

Faktycznie . Edukacja jeszcze bardziej niz budownictwo da sie wyliczyc . Mnozymy siatke godzin przez siatke plac i wynik moze byc tylko jeden . A likwidacje szkol niewiele daja bo oszczednosci sa glownie na woznych itp . Dzieci i tak gdzies lekcje miec musza ... A trudno robic klasy 60-osobowe wobec braku dzieci . To dopiero byla by abberacja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:11, 04 Sie 2012    Temat postu:

W Krakowie bez wypłat. Miasto podniesie podatki?

Pracownicy szkół niepublicznych, niektórych przedszkoli i instytucji kultury z Krakowa nie otrzymali wypłat za lipiec. Wszystko przez to, że miasto znów ma problemy z bieżącymi płatnościami.

W mieście na dotacje dla instytucji kultury brakuje ponad półtora miliona złotych, a dla niepublicznych szkół i przedszkoli ponad 12 milionów.

Władze miasta czekają na swój udział w podatku dochodowym PIT, a w dodatku niepubliczne szkoły i przedszkola są na ostatnim miejscu w hierarchii przyznawania dotacji. Dyrektorzy niektórych placówek zaciągają więc kredyty, aby wypłacić pensje pracownikom.

Przedstawiciele magistratu twierdzą, że niebawem otrzyma on pieniądze z PIT, a wtedy zostaną uregulowane zaległe płatności.

Miasto informuje dyrektorów placówek, że pieniądze dotrą do nich do 10 sierpnia, jednak zgodnie z prawem powinny być na kontach już pod koniec lipca. Szefowie niepublicznych placówek twierdzą, że opóźnienia zdarzają się od ponad roku. Pieniądze, które miały wpłynąć w grudniu, placówki otrzymały w styczniu.

Miasto przez problemy finansowe ma dylemat: czy podnieść podatki, czy opóźniać wypłaty dotacji. Dyrektorzy placówek zapowiedzieli jednak, że będą żądać karnych odsetek za opóźnienia wypłat.

>>>>

No coraz lepiej !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:12, 10 Sie 2012    Temat postu:

Nie dla szkoły sześciolatki

Garst­ka ro­dzi­ców wyśle we wrze­śniu do szkół swe sze­ścio­let­nie dzie­ci. Re­for­ma znów się może opóź­nić – alar­mu­je "Rzecz­po­spo­li­ta".

Od wrze­śnia naukę w szko­łach roz­pocz­nie jesz­cze mniej sze­ścio­lat­ków niż w ubie­głym roku - wy­ni­ka z sondy "Rzecz­po­spo­li­tej" wśród ku­ra­to­riów oświa­ty. Spo­śród dzie­ci w tym wieku do pierw­szej klasy pój­dzie kil­ka­na­ście pro­cent, pod­czas gdy w tym roku szkol­nym jest ich 20 proc.

MEN pla­no­wał, że w 2012 r. do szkół pój­dzie 40 proc. ma­lu­chów. Zde­cy­do­wa­na więk­szość ro­dzi­ców oba­wia się jed­nak nie­przy­go­to­wa­nia szkół do ich przy­ję­cia i wy­bie­ra przed­szko­la.

"Ob­ser­wu­jąc po­su­nię­cia re­sor­tu edu­ka­cji przy tej re­for­mie, można po­wie­dzieć, że nie tyle nic nie robi, by uła­twić wej­ście sze­ścio­lat­ków do szkół, ile wręcz szko­dzi" – mówi To­masz El­ba­now­ski ze Sto­wa­rzy­sze­nia Rzecz­nik Praw Ro­dzi­ców, które pro­wa­dzi akcję "Ratuj ma­lu­chy".

W li­sto­pa­dzie 2011 r. MEN prze­su­nął wpro­wa­dze­nie obo­wiąz­ku szkol­ne­go dla sze­ścio­lat­ków z 2012 na 2014 r. De­cy­zja była po­dyk­to­wa­na tym, że zbyt mała licz­ba sze­ścio­lat­ków po­szła do pierw­szych klas w 2011 r., co gro­zi­ło ku­mu­la­cją rocz­ni­ków we wrze­śniu tego roku.

>>>>

I maja racje bo co to za kolektywizacja dzieci od malego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:24, 13 Sie 2012    Temat postu:

Ciekwe sceny przytoczyl :

Rene ffrondy

Rozmawiam z nauczycielem j. polskiego w liceum. W rozmowie używam dośc powszechnie znanego zdania: "Słoń a sprawa polska".

Wielkie oczy pedagoga i kompletne niezrozumienie o czym mówię.

>>>>

Zapewne zatrudniony po znajmosci...

II. Lekcja historii. Monolog nauczyciela skręca na sprawy wspólczesne i zaczyna sie wykład o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Wykład będący powtórzeniem teorii zwolenników Moacierewicza. Na uwagę jednego z uczniów, iż są to niezbyt udowodnione hipotezy następuje wyrzucenie ucznia z klasy i wpis do dzienniczka, iż uczeń kwestionuje wiedze fachową nauczyciela (taki sens wpisu - słowa były inne).

>>>>

Cusz sekta smolemska . Tak reaguje sekciarz ...

III.

Lekcja matematyki - by było śmieszniej. Nauczycielka pełna dobrego humoru zaczyna kpić z "moherów" i Radia Maryja. Jedena z uczennic wtrąca, iz jej babcia słucha Radia Maryja i bardzo chwali tę radiostację. Na to komentarz nauczycielki: I nie wstydzisz się do tego przyznawać?

>>>>

Nauczycielka szczerze zdumiona ...

IV.

Pierwsza klasa szkoły podstawowej. Dzieciaki jedzą śniadania. Nauczycielka głośno komentuje śniadanie dziewczynki - bułkę z wędliną: Nie brzydzisz się jeść trupka?

>>>>

Jaki wgetarinin fanatyk zupelnie jak Hitler .

Oczywiscie nauczyciele z racju wyksztalcenia powyzej sredniej interesuja sie nieporownanie bardziej sprawami ,,publicznymi'' co nie znaczy ze czynia to w sposob rozsadny . Wyksztalcenie madrosci nie daje tylko zasob wiedzy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 59 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:36, 26 Sie 2012    Temat postu:

Szokujące wieści. 7,5 tys. nauczycieli straci pracę?

Nawet 7,5 tysiąca nauczycieli może od września stracić pracę. Takie wstępne szacunkowe dane podaje Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Zastępca rzecznika prasowego MEN Paulina Klimek uspokaja jednak, że ta liczba we wrześniu może okazać się mniejsza. Niektórzy przejdą na emeryturę, inni będą pracować w szkołach niepublicznych, a jeszcze inni mogą znaleźć zatrudnienie w szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie może okazać się, że ze względu na dużą liczne chętnych powstaje więcej oddziałów niż zakładano pierwotnie.

Związek Nauczycielstwa Polskiego wiosną ostrzegał, że pracę może stracić nawet kilkanaście tysięcy nauczycieli. ZNP uważa, że nawet najnowsze szacunki, mówiące o zwolnieniu 7,5 tysiąca nauczycieli są przerażające. Rzeczniczka prasowa Związku Magdalena Kaszulanis w rozmowie z IAR odrzuca argumentację organów prowadzących, które zwolnienia tłumaczą sytuacją demograficzną i ekonomiczną. Każde dziecko ma w Polsce prawo do publicznej, bezpłatnej edukacji, najlepiej w szkole prowadzonej przez gminę lub powiaty.

W Krakowie pracę straci blisko 300 nauczycieli. To jest dwa procent wszystkich pedagogów zatrudnionych w mieście. Miasto wspólnie z urzędem pracy przygotowało program, który ma być wsparciem dla zwolnionych. Zastępca prezydenta Krakowa Anna Okońska-Walkowicz powiedziała, że dla niektórych może to oznaczać potrzebę przekwalifikowania się.

W Gdańsku natomiast wymyślono system, który ograniczył pracę nauczycieli w kilku szkołach. Tamtejszy organ prowadzący doszedł do wniosku, że jeżeli nauczyciel pracuje w kilku placówkach, to jakość jego pracy obniża się. Wymyślono zatem, że jeżeli pedagog pracuje w jakieś szkole na pół etatu, to może wymyślić jakiś swój własny program nauczania dodatkowych przedmiotów. Piotr Kowalczuk z Urzędu Miasta w Gdańsku zapewnił, że samorząd poszuka na to pieniędzy nie w subwencji oświatowej, ale w innym miejscu. Jako przykład podaje program zwalczania problemu alkoholowego, w którego budżecie można znaleźć pieniądze na prowadzenie lekcji profilaktycznych.

Do programu przystąpiło 25 szkół, czyli wszystkie placówki, które mają poniżej 300 uczniów. To one miały największy problem ze swoimi budżetami ze względu małą subwencję oświatową, uzależnioną od liczny uczniów.

Szacunkowe dane na temat zwolnień, mówią tylko o wypowiedzeniach dla nauczycieli. Jeszcze więcej może zostać zwolnionych osób, które pracują w administracji szkolnej.

>>>>

Partia iteligientow rzadzi to inteligenci wtlatuja z pracy . Jes to tez pratia sportowcow to medali nie ma . I partia biznesmenow - firmy padaja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Następny
Strona 2 z 13

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy