Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Pseudodziennikarska żenada...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 37, 38, 39  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:43, 27 Lis 2015    Temat postu:

Niemiecka prasa: rząd w Polsce "depcze demokratyczne standardy"
27 listopada 2015, 10:05
Sytuacja w Polsce jest przedmiotem krytycznych komentarzy zarówno w największych niemieckich gazetach, jak i prasie regionalnej. Autorzy komentarzy twierdzą, że nowy polski rząd "depcze demokratyczne standardy" i dąży do "zrewolucjonizowania" kraju.

"Partia Kaczyńskiego z całych sił sięga po państwo - bez żadnych skrupułów" - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

"PiS depcze demokratyczne standardy i prawo, atakując krytycznych dziennikarzy, wykluczając opozycję z kontroli służb specjalnych, przede wszystkim jednak poprzez próby pozbawienia władzy Trybunału Konstytucyjnego - tej instancji, która stoi PiS-owi na drodze do absolutnej władzy" - pisze autor komentarza Florian Hassel.

"Sytuacja po zmianie rządu w Warszawie jest głęboko niedemokratyczna" - ocenia Hassel, wskazując że "jedna partia sięga po całą władzę". "Jeżeli ta rewolucja powiedzie się, to jej wynik odmieni nie tylko Polskę, lecz także poważnie obciąży Unię Europejską, i tak już osłabioną wskutek innych wyzwań" - czytamy w "SZ".

"Kto przeciwstawi się Kaczyńskiemu?" - pyta autor komentarza i odpowiada: "Realistyczna odpowiedź brzmi: nikt, w każdym razie nie w najbliższej przyszłości".

Jak zaznacza Hassel, już w przypadku Węgier UE brakowało "politycznej woli zastosowania istniejących instrumentów", jak choćby pozbawienia tego kraju prawa głosu. "Opozycja jest osłabiona i skłócona. Widocznego protestu demokratycznej Polski jak dotąd nie widać" - pisze warszawski korespondent "SZ".

"Zaślepienie , upojenie i strach"

"Zaślepienie, upojenie i strach przed ponowną utratą władzy są siłami napędowymi nowego polskiego rządu" - pisze "Die Welt".

Zdaniem autora komentarza UE tkwi w głębokim kryzysie, a populistyczne i odśrodkowe ugrupowania rosną w siłę. "A teraz jeszcze to: właśnie w Polsce, która przez długi czas była wzorowym krajem UE, po dwóch wyborach najwyższe urzędy znalazły się w rękach byłej opozycji, narodowo-konserwatywnego PiS Jarosława Kaczyńskiego" - pisze korespondent "Die Welt" w Polsce Gerhard Gnauck.

"Nowy rząd narzucił tempo, jakby chciał do Bożego Narodzenia całkowicie zrewolucjonizować kraj. Fakt, że nowa szefowa rządu po raz pierwszy wyszła do dziennikarzy bez flagi UE, jest co prawda charakterystyczny, ale nie decydujący" - ocenia publicysta.

"Die Welt" zwraca uwagę, że Kaczyński powierzył stanowiska w rządzie ludziom uznawanych za "jastrzębi". Szybkość i radykalizm rządu wynikają - zdaniem Gnaucka - "z traumy będącej wynikiem utraty władzy w 2007 roku", gdy PiS po zaledwie dwóch latach musiał ponownie zasiąść w ławach opozycyjnych.

Drugi Budapeszt?

Wydawana w graniczącym z Polską Frankfurcie nad Odrą "Maerkische Oderzeitung" (MOZ) zaznacza, że PiS ma demokratyczną legitymację do rządzenia. "Równocześnie jednak UE ma prawo domagać się przestrzegania swoich wartości oraz swobód artystycznych i medialnych" - podkreśla autor komentarza. Według niego trudne do zaakceptowania jest już to, że są one ignorowane na Węgrzech. "Powstanie drugiego Budapesztu byłoby fatalnym sygnałem" - ostrzega "MOZ". "Wypaczenia w Polsce nie dadzą się tak łatwo zbagatelizować. Polska jest po prostu zbyt duża" - tłumaczy.

Utrzymane w podobnym tonie relacje o sytuacji w Polsce ukazały się też w telewizji publicznej ARD i rozgłośni Deutschlandfunk.

Z Berlina Jacek Lepiarz

...

Narkotyczny belkot germancow na pewno jest inspirowany z Warszawki. Miejscowi zdrajcy to zalatwiaja. Germancy im nie smierdza. TAK ZDRADA JEST MIEDZY NAMI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:27, 29 Lis 2015    Temat postu:

Adam Michnik AuTORytetem w plebiscycie Mediatory

Adam Michnik - Stanisław Rozpędzik / PAP

Studenci dziennikarstwa z 21 polskich uczelni wybrali najlepszych, według nich, dziennikarzy minionego roku akademickiego. W plebiscycie Mediatory jako swój AuTORytet wskazali Adama Michnika. 9. gala wręczenie nagród odbyła się w Krakowie.

Statuetka AutoTORytet jest wręcza za rzetelność, profesjonalizm i najwyższe standardy. Studenci docenili wieloletnie doświadczenie dziennikarskie Michnika, nagradzając go za całokształt pracy w zawodzie.
REKLAMA


Michnik odbierając statuetkę powiedział, że jest to nagroda dla zespołu Gazety Wyborczej, której dziennikarze również odebrali w sobotę wyróżnienia w innych kategoriach Mediatorów. Statuetka jest według Michnika sygnałem od młodych ludzi, że to, co robi zespół "Gazety Wyborcze"j, ma sens.

Pytany przez studentów o sekret GW, która – mimo kryzysu prasy drukowanej – pozostaje w czołówce najlepiej sprzedających się tytułów, wskazał na jej autentyczność. - Nie boimy się różnorodności punktów widzenia. (…) wiemy, że obowiązkiem Gazety jest obrona wolności i prawdy – mówił laureat i dodał, że w zamyśle twórców tytułu gazeta miała być instytucją służącą polskiej demokracji, a nie miejscem do zarabiania pieniędzy.

- Nie ma nic ważniejszego niż żyć i pisać w zgodzie ze swoim przekonaniem, bo tylko to pozwala zachować szacunek dla samego siebie – zaznaczył.

Nagrodzony nie krył oburzenia tym, że według niektórych Polska jest w ruinie. - Dla nas (twórców GW, wywodzących się z podziemia) wolna Polska to było zwieńczenie marzeń, a teraz, kiedy ja po 26 latach słyszę o Polsce w ruinie, to proszę się nie dziwić, że mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. (…) Przy wszystkich błędach, pomyłkach, niestabilnościach to jest najlepsze 25 lat, jakie Polska miała przez ostatnie 400-lecie – mówił Michnik. Zadeklarował też, że jeśli Tomasz Lis zostanie wyrzucony z telewizji publicznej, to znajdzie miejsce w Gazecie.

Michnik wyznał też m.in., że żyje dostatecznie długo, by wiedzieć „jak źle kończy kraj, który się dostaje w łapy jednej partii, bo wtedy – niezależnie od wieku i generacji – to jest zawsze partia gówniarzy”.

...

Zakonczyl prostacka agitką... Ot i caly Michnik karzel moralny. Widzimy jak glupi sa kandydaci na dziennikarzy. Nie dziwi zatem pozniej ,,poziom" przekazu w mediach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:23, 01 Gru 2015    Temat postu:

"Washington Post" krytykuje nowy polski rząd i Jarosława Kaczyńskiego
1 grudnia 2015, 06:47
W "Washington Post" ukazał się krytyczny komentarz na temat nowych polskich władz. Publicysta gazety Jackson Diehl wyraził zaniepokojenie działaniami PiS i przestrzegł, że mogą one sygnalizować odejście Europy od politycznego umiarkowania. - Jarosław Kaczyński, podobnie jak premier Węgier Viktor Orban, to wytwór ohydnego, przedwojennego populizmu, będącego mieszanką ksenofobii, antysemityzmu, prawicowego katolicyzmu i ciągot autorytarnych - czytamy.

Jackson Diehl w komentarzu zatytułowanym "Polska niepokojąco przechyla się w prawo" wymienia długą listę niepokojących, jego zdaniem, działań rządu Beaty Szydło. Są wśród nich m.in. nominacje dla Antoniego Macierewicza i Mariusza Kamińskiego, przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym, próba zablokowania premiery spektaklu we Wrocławiu i groźby pod adresem dziennikarki publicznej telewizji.

Publicysta "Washington Post" nie szczędzi słów krytyki pod adresem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, porównując go do Viktora Orbana i twierdząc, że jest on produktem "zamrożonego w czasach komunizmu przedwojennego populizmu". Diehla wyjątkowo rażą wypowiedzi szefa PiS na temat muzułmanów, które porównuje z retoryką Donalda Trumpa.

Jackson Diehl tłumaczy zwrot na prawo w Polsce zmęczeniem wyborców Platformą Obywatelską i brakiem dla niej alternatywy w centrum i po lewej stronie sceny politycznej. Zdaniem Diehla, jest to również element narastającego na Starym Kontynencie sprzeciwu wobec europejskich instytucji oraz ich liberalnej ideologii tolerancji.

Komentarz Jakcsona Diehla należy do nielicznych publikacji w Stanach Zjednoczonych na temat sytuacji w Polsce. Jest on o tyle znaczący, że ukazał się w prestiżowym dzienniku "Washington Post", który jest czytany przez amerykańskich polityków i kręgi opiniotwórcze.

Autor publikacji był w latach 80. korespondentem w Warszawie, a obecnie pełni funkcję zastępcy szefa działu opinii "Washington Post". Jako komentator tej gazety Diehl zajmuje się polityką międzynarodową, w tym sprawami europejskimi.

...

Autor nie zastanowil sie co pisze. Jaki zwrot na prawo skoro prezes to relikt komuny. KOMUNIZM NIE JEST PRAWICOWY! Nonsens.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:16, 03 Gru 2015    Temat postu:

Norwegia: Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie w sprawie "polskiego obozu"
Norwegia: Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie w sprawie "polskiego obozu"
Norwegia: Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie w sprawie "polskiego obozu" - istock

Norweska Rada Etyki Mediów wydała w czwartek oświadczenie, w którym wyjaśnia, że nie usankcjonowała terminu "polski obóz koncentracyjny", ale zaakceptowała przeprosiny gazety "Avisa Sor-Trondelag".

Na stronie internetowej presse.no Rada opublikowała przetłumaczoną na język polski decyzję z 24 listopada, w której stwierdza, że gazeta "Avisa Sor-Trondelag" nie naruszyła zasad dziennikarskich.

Wyjaśnienia Rady Etyki Mediów mają związek z akcją protestacyjną Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligii przeciw Zniesławieniom. Norweska komisja stojąca na straży etyki dziennikarskiej otrzymała kilkanaście tysięcy e-maili od Polaków oburzonych jej stanowiskiem.

Rada Etyki Mediów podkreśla, że "daje wiarę wyjaśnieniom gazety +Avisa Sor-Trondelag+, zgodnie z którymi (jej) zamiarem nie było przekręcanie faktów i powiązanie Polaków ze zbrodniami nazistów, a przekazanie informacji, że obóz znajdował się na terenie Polski".

Jednocześnie Rada oświadcza, że "podziela pogląd skarżącego, że »polski obóz koncentracyjny« można odczytać jako obóz założony przez polskie władze i w takim kontekście redakcja rozpowszechnia błędne informacje". W takim przypadku - jak pisze Norweska Rada Etyki - zgodnie z kodeksem etyki dziennikarskiej należy skorygować błąd i przeprosić, co uczyniła gazeta "Avisa Sor-Trondelag".

Rada "zgadza się również, że redakcja mogła użyć bardziej precyzyjnego sformułowania".

Sprawa dotyczy recenzji filmu "Lektor", która ukazała się 15 sierpnia w norweskiej gazecie. Jej autorka pisząc o przeszłości głównej bohaterki użyła określenia "polski obóz koncentracyjny". Na publikację zareagował polonijny portal oraz ambasada RP w Oslo, domagając się sprostowania. Norweski dziennik 18 sierpnia opublikował oświadczenie, w którym przeprosił za "nieprecyzyjne" sformułowanie.

Redaktor portalu Henryk Malinowski uznał jednak, że sprostowanie było "zdawkowe i nie sprawiało wrażenia zrozumienia wagi popełnionego błędu". W związku z tym zaskarżył norweską redakcję do Rady Etyki Mediów. Gremium to początkowo odrzuciło skargę, ale po odwołaniu ponownie zajęło się sprawą.

Prezes IPN dr Łukasz Kamiński w liście do członków Rady zaapelował o ponowną analizę stanowiska.

- Nie przyjmujemy takiej interpretacji - skomentował werdykt Norweskiej Rady Etyki Mediów szef MSZ Witold Waszczykowski. Zwrócił uwagę, że istnieje definicja obozów koncentracyjnych, przyjęta przez UNESCO, zgodnie z którą o obozie Auschwitz należy mówić "Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady".

>>>

Obrzydliwe. PRZYPOMNIJMY ZE NORWEGIA JEST SYMBOLEM KOLABORACJI Z HITLEREM! Oni byli pierwsi. Niejaki Quisling.
Od tego czasu kolaborantow nazywamy quisilngami. I TACY MAJA CZELNOSC OBRAZC SWIETA POLSKE! BYDLAKI I ZWYRODNIALCY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:04, 03 Gru 2015    Temat postu:

Polacy protestują przeciw "polskim obozom śmierci". Wysłano kilkanaście tysięcy maili

Polacy protestują przeciw "polskim obozom śmierci". Wysłano kilkanaście tysięcy maili - istock

Norweska Rada Etyki Mediów otrzymała kilkanaście tysięcy internetowych listów protestacyjnych od Polaków oburzonych jej stanowiskiem, że sformułowanie "polski obóz koncentracyjny" nie narusza zasad dziennikarskich - donosi portal londynek.net.

Autorzy wielu e-maili wykorzystali ten sam napisany po angielsku tekst, w którym określają decyzję Rady jako "oburzającą i skandaliczną".
REKLAMA


Obawiają się, że krzywdzący dla Polski werdykt może zagrozić dobrym stosunkom polsko-norweskim. Organizatorem akcji jest Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom.

Listy wyrażające sprzeciw wobec przyzwolenia na określenie "polski obóz koncentracyjny" napłynęły także do norweskich stowarzyszeń dziennikarskich, branżowych mediów oraz ambasady norweskiej w Warszawie.

Sprawa dotyczy recenzji filmu "Lektor", która ukazała się 15 sierpnia w norweskiej gazecie "Avisa Sor-Trondelag". Jej autorka, pisząc o przeszłości głównej bohaterki, użyła określenia "polski obóz koncentracyjny". Na publikację zareagował polonijny portal ScanPress.net oraz ambasada RP w Oslo, domagając się sprostowania. Norweski dziennik 18 sierpnia opublikował oświadczenie, w którym przeprosił za "nieprecyzyjne" sformułowanie.

Redaktor portalu ScanPress.net Henryk Malinowski uznał jednak, że sprostowanie było "zdawkowe i nie sprawiało wrażenia zrozumienia wagi popełnionego błędu". W związku z tym zaskarżył norweską redakcję do Rady Etyki Mediów. Gremium to początkowo odrzuciło skargę, ale po odwołaniu ponownie zajęło się sprawą.

Dzisiaj Norweska Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie, w którym wyjaśnia, że nie usankcjonowała terminu "polski obóz koncentracyjny", ale zaakceptowała przeprosiny gazety "Avisa Sor-Trondelag". Na stronie internetowej presse.no Rada opublikowała przetłumaczoną na język polski decyzję z 24 listopada, w której stwierdza, że gazeta "Avisa Sor-Trondelag" nie naruszyła zasad dziennikarskich.

Avisa Sor-Trondelag, zgodnie z którymi jej zamiarem nie było przekręcanie faktów i powiązanie Polaków ze zbrodniami nazistów, a przekazanie informacji, że obóz znajdował się na terenie Polski".

Jednocześnie Rada oświadcza, że "polski obóz koncentracyjny można odczytać jako obóz założony przez polskie władze i w takim kontekście redakcja rozpowszechnia błędne informacje". W takim przypadku - jak pisze Norweska Rada Etyki - zgodnie z kodeksem etyki dziennikarskiej należy skorygować błąd i przeprosić, co uczyniła gazeta "Avisa Sor-Trondelag". Rada "zgadza się również, że redakcja mogła użyć bardziej precyzyjnego sformułowania".

- Nie przyjmujemy takiej interpretacji - skomentował werdykt Norweskiej Rady Etyki Mediów szef MSZ Witold Waszczykowski.

Zwrócił uwagę, że istnieje definicja obozów koncentracyjnych, przyjęta przez UNESCO, zgodnie z którą o obozie Auschwitz należy mówić "Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady".

...

Pamietajcie ze slowo etyka odnosi sie do wszelkich zasad. Wiec i nazisci mieli etyke i komunisci i mafiozi. Etyke ma i szatan. Dopiero moralnosc oznacza cos POZYTYWNEGO!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:27, 04 Gru 2015    Temat postu:

"The Economist": nowy rząd Polski bólem głowy dla Europy

"The Economist": nowy rząd Polski bólem głowy dla Europy - Jacek Turczyk / PAP

"Geniusz demokracji polega na tym, że głosujący mogą usunąć rząd, nie niszcząc przy tym państwa. Czasem jednak nowa władza, nieusatysfakcjonowana zdetronizowaniem poprzedniej, postanawia z hukiem wejść na scenę. To właśnie dzieje się w Polsce" - czytamy na łamach "The Economist". Brytyjski tygodnik analizuje obecną sytuację polityczną w Polsce i nazywa nowy rząd "bólem głowy dla Europy".

"Populistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość, odzyskawszy władzę po ośmiu latach w opozycji, reformuje kraj w pośpiechu" - analizuje na swoich łamach "Economist".
REKLAMA


Tygodnik zwraca uwagę zwłaszcza na kilka ze wspomnianych "pośpiesznych" zmian: wymianę sędziów Trybunału Konstytucyjnego, umieszczenie swoich ludzi na czele agencji wywiadowczych, przeprowadzenie czystek w urzędach oraz wycofanie się z dotychczasowych zobowiązań Polski wobec Unii Europejskiej.

"Nieracjonalna polityka i nacjonalistyczna paranoja"

"Kiedy poprzednim razem PiS był u władzy, kadencja tej partii naznaczona była przez nieracjonalną politykę oraz nacjonalistyczną paranoję. Wydaje się, że mimo upływu czasu nic się nie zmieniło" - czytamy.

"The Economist" nazywa Polskę "kotwicą Europy Środkowo-Wschodniej" oraz "wizytówką" Unii Europejskiej na wschodzie. "Stabilność Polski, jej rozwój oraz proeuropejska orientacja sprawiły, że zyskała szacunek i znaczenie na scenie dyplomatycznej. Jeśli PiS chce to zakończyć, to jest na dobrej drodze" - czytamy. Tygodnik dodaje, że Jarosław Kaczyński podziwia Viktora Orbana, który lubi "nieliberalną demokrację". "PiS wykonuje pierwsze kroki w tym samym kierunku. Osłabiona kryzysem Unia nie jest w stanie odpowiednio zareagować" - piszą autorzy artykułu.

"The Economist" analizuje, że Polacy zdecydowali się na zmianę władzy, ponieważ byli już zmęczeni rządami Platformy Obywatelskiej. Tygodnik krytykuje jednak pomysły gospodarcze PiS. "Podobnie jak wiele innych partii populistycznych, mieszają nieliberalną zagraniczną oraz kulturalną politykę z krótkowzrocznymi pomysłami ekonomicznymi" - czytamy. Uwagę zwraca przede wszystkim projekt obniżenia wieku emerytalnego, który według autorów ma skutkować przyspieszeniem starzenia się polskiego społeczeństwa.

"Ten przechył zaszkodzi Polsce"

"Kiedy poprzednim razem PiS był u władzy, skutkowało to bójkami z Niemcami oraz wykreowaniem atmosfery histerycznej nieprzewidywalności" - czytamy. Dziennik dodaje, że przedstawiciele PiS wysuwali teorie, że krajem rządzi "postkomunistyczny układ".

Jak analizuje "Economist", za sznurki pociąga Jarosław Kaczyński. Duża krytyka spotyka rządzących także za dotychczasowe działania. Gazeta zwraca uwagę zwłaszcza na ostre stanowisko związane z kwestiami płci.

"Ten przechył w stronę populizmu zaszkodzi Polsce. Większym zmartwieniem jest jednak fakt, że może to sparaliżować działania Unii Europejskiej w kluczowych sprawach, zwłaszcza w kwestii kryzysu związanego z uchodźcami. Pomimo osiągniętego wcześniej porozumienia rząd PiS grozi wycofaniem się ze zobowiązań - pisze "The Economist". Państwom Grupy Wyszehradzkiej brakuje co prawda głosów do tego, by zablokować decyzje UE, ale jeśli staną się one "konserwatywnym bastionem, podział pomiędzy wschodem i zachodem Europy może urosnąć do rozmiarów przepaści" - czytamy dalej.

"The Economist" podsumowuje, że "w normalnych czasach Europa mogłaby sobie pozwolić na czekanie, aż PiS nawiąże kontakt z rzeczywistością, jednak czasy nie są normalne". Autorzy artykułu apelują do polskich obywateli, by powiedzieli rządzącym: ,,stop".

...

~Sensei Esei : Narzucony ład od zewnętrznych kolonizatorów to dobry ład, a próby uniezależnienia- samostanowienia wybraną demokratycznie większością, to zło. Tak mówią Niemcy, Rosjanie- odwieczni sprzymierzeńcy Polski, tak mówią Francuzi, Anglicy- ci którzy przychodzą zawsze z pomocą swoim sojusznikom. Tak też Ty Polaku masz myśleć!

Ja wiem, że źle to wygląda, ale jak widzę tą nagonkę od pierwszych dni nowej władzy, zwłaszcza ze strony aferzystów z platformy jak i zagranicznej prasy to jest to na tyle nieuczciwe i zorganizowane, że mimo niechęci do socjalno- narodowej i do tego katolickiej partii rządzącej, śmiem wątpić- głównie w autorów krytyki.

...

~Polak : Dwa zdania mnie rozwaliły
"Osłabiona kryzysem Unia nie jest w stanie odpowiednio zareagować"
Nie rozumiem jak miałaby reagować i na jakiej podstawie w wewnętrzne sprawy niepodległego państwa?

"Uwagę zwraca przede wszystkim projekt obniżenia wieku emerytalnego, który według autorów ma skutkować przyspieszeniem starzenia się polskiego społeczeństwa."
Nawet Chuck Norris nie możliwości przyśpieszanie starzenia sie człowieka. Co to imbecyl pisał? Smile

...

~Marian : Europa wpada we wściekłość - teraz jestem przekonany, ze dobrze wybraliśmy. Nie będą już produkować Francuzi dla nas helikopterów, amerykanie nie sprzedadzą nam F16, Włosi nie sprzedadzą nam pendolino ( 1 w cenie 4 produkowanych w Bydgoskiej PESIE ), nie będziemy kupować statków u Norwegów itd . zamówienia dostana Polskie firmy.......................to jest ból Europy. Przedtem pisali, że w Polsce rządzi im przychylny rząd. Teraz jak widać jest przychylny nie Niemcom, a Polakom. Nie będzie też u nas multi-kulti. Tak naprawdę to ich boli, bo sami są na równi pochyłej na której końcu czeka kat z mieczem i Kalifat. Media są głownie niemieckie i będą na nas pluły. Nie przejmujmy się tym. Europa jeszce miała nadzieję w Trybunale konstytucyjnym, że niewygodne dla nich ustawy będą blokowane. Ale taki wał.Czemu poprzedni prezydent nie miał jaj i nie postawił się Kopacz i nadpremierowi Tuskowi jak było łamane prawo w sprawie Trybunału Konstytucyjnego? W poprzedniej kadencji rządziła PO z przystawką, senat był PO, prezydent był PO, służby specjalne pod nadzorem PO oraz trybunał w większości był za PO. Mieli wszystko. Jakoś wtedy nie była zagrożona demokracja ?

...

Zachodnie dziwki medialne sluza zachodnim kolonialistom. Widzicie jaka glupota bylo wejscie do UE.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:50, 05 Gru 2015    Temat postu:

"The Economist": dobre relacje Polski z resztą Europy są zagrożone
5 grudnia 2015, 09:57
Powrót kłopotliwej ekipy - tak dwa tygodnie rządów PiS podsumowuje "The Economist". Tygodnik krytykuje rząd i prezydenta zarówno za politykę krajową, jak i zagraniczną. "Dobre relacje Polski z resztą Europy są zagrożone" - czytamy.

"Kraj, który był wzorem integracji europejskiej, zachowuje się nagle jak rozkapryszony nastolatek." Według gazety, PiS, które w kampanii wyborczej prezentowało się jaka umiarkowana przeciwwaga dla PO, po wyborach odrzuciło wszelkie pozory umiarkowania.

"Premier Beata Szydło ma niewielkie znaczenie. Prawdziwa władza jest w rękach Jarosława Kaczyńskiego" - ocenia "The Economist". Gazeta przypomina, że Antoni Macierewicz został ministrem obrony, choć przed wyborami Szydło deklarowała, że najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Jarosław Gowin.

"The Economist" podkreśla, że PiS odwołał też szefów służb specjalnych i anulował wybór pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych w poprzedniej kadencji i zastąpił ich "swoimi", ignorując orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei prezydent Andrzej Duda - przypomina tygodnik - ułaskawił byłego szefa CBA, obecnie koordynującego służby. Natomiast nowy minister kultury chciał odwołać sztukę za sceny nagości. Dziennikarka, która dopytywała go o to, została szybko zawieszona - wskazuje gazeta.

Jeszcze gorszy wydaje się stosunek rządu do Europy i polityki zagranicznej - czytamy w "The Economist". Tygodnik przypomina słowa wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego o "braku politycznych możliwości" przyjęcia uchodźców. Wspomniane są też sugestie zerwania kontraktów zbrojeniowych z amerykańskimi i francuskimi dostawcami, kosztem polskich. "Rząd podwoił też wysiłki przeciw europejskiej polityce klimatycznej i zapowiada budowę kolejnych elektrowni węglowych" - czytamy w artykule.

Wszystko to zagraża wiarygodności Polski na arenie międzynarodowej - uważa cytowany przez "The Economist" Piotr Buras z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. Publicznie europejscy dyplomaci są powściągliwi w ocenie polskiego rządu. "W prywatnych rozmowach wielu jest zaniepokojonych" - czytamy. "Sądząc po poprzednich rządach tej partii, PiS z biegiem czasu raczej stanie się bardziej dziki, niż oswojony." - podsumowuje gazeta.

...

Zachodnie fekalia. Oni nie sa dzicy. Norstrimy to szczyty cywilizacji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:27, 06 Gru 2015    Temat postu:

Monika Olejnik straciła cierpliwość. "Dość tego bredzenia"
6 grudnia 2015, 12:09
Monika Olejnik w Radiu ZET próbowała pytać swoich gości o refundację in vitro, z której wycofał się z rząd PiS. Jednak kiedy Robert Winnicki stwierdził, że alternatywą dla sztucznego zapłodnienia jest adopcja sierot, zamknęła dyskusję. - Koniec tego bredzenia - powiedziała dziennikarka.

...

ILE JESZCZE ONA BEDZIE SZKODZIC SWOJA PSYCHOPATIA?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:32, 07 Gru 2015    Temat postu:

CNN krytycznie o Polsce. "Oby zwyciężył rozsądek”

"Sprawy przybrały brzydki obrót" - brzmi teza autorskiego programu CNN. - cnn.com

Telewizja CNN wyemitowała materiał o Polsce, w którym przedstawia aktualną sytuację w kraju. "Sprawy przybrały brzydki obrót" - brzmi teza autorskiego programu. Mowa jest m.in. o zamieszaniu wokół Trybunału Konstytucyjnego, ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, antyimigranckich nastrojach i o nieograniczonej władzy Jarosława Kaczyńskiego. "Oby zwyciężył rozsądek" – brzmi apel prowadzącego program politologa.

Lech Wałęsa, "Solidarność", obrazki protestujących z lat 80. i 90. Tak zaczyna się autorski materiał słynnego amerykańskiego politologa. Fareed Zakaria, który pracuje m.in. dla CNN i "The Washington Post" przypomina, jak dobrze Polska poradziła sobie po upadku komunizmu. Mówi o naszej gospodarce, która w całej Unii Europejskiej odrodziła się najbardziej wzorowo, a także o ważnej roli kraju w Europie i w strukturach NATO.
REKLAMA


"Sprawy przybrały jednak brzydki obrót" – zaznacza poważnym tonem Zakaria, opisując chaos związany z powołaniem sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Mówi o obsadzeniu stanowisk sędziowskich, "po myśli partii rządzącej" i przywołuje wypowiedź byłego prezesa TK Andrzeja Zolla, który rządy PiS nazwał "antydemokratycznym marszem w kierunku dyktatury". W materiale CNN nie brakuje krytycznych słów o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, dla których ilustracją stało się zdjęcie uśmiechniętego prezydenta Andrzeja Dudy.

"Sowiecka cenzura" i sprawa imigrantów

"Rządy PiS zdają się przywracać cenzurę znaną sowieckiemu stylowi rządzenia" – stwierdza Zakaria, komentując z kolei działania nowego ministra kultury Piotra Glińskiego, który ostro skrytykował spektakl "Śmierć i dziewczyna" i żądał zdjęcia spektaklu z afisza.
Zobacz na Youtube

Nastroje antyimigranckie to kolejny punkt nowej rzeczywistości, jaką analizuje amerykański politolog. W filmie CNN widać obrazki z palenia kukły Żyda w czasie demonstracji na wrocławskim rynku. O antyimigrancką retorykę Zakaria oskarża PiS, które – jak przypomina – zamierza renegocjować warunki przyjmowania imigrantów.

"To wszystko jest bardzo zaskakujące, ponieważ w ostatnich latach Polska była przykładem stabilności w Europie - stwierdza Zakaria. Na koniec znowu gospodarz programu chwali Polskę, przypominając, że PKB wzrosło o 50 proc., a w Polsce pojawili się potężni inwestorzy jak IKEA, Amazon czy Volkswagen. "Stanowisko premiera objęła Beata Szydło, ale – jak wskazują obserwatorzy – realną władzę sprawuje Jarosław Kaczyński" – tłumaczy politolog, przypominając podziw, jakim lider PiS obdarza premiera Węgier Victora Orbana.

"Miejmy nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek" – takimi słowami ponad trzyminutowy materiał o Polsce podsumowuje Zakaria.

...

Szokujacy zbior bredni klamstw i nikczemnosci. CNN do likwidacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:18, 08 Gru 2015    Temat postu:

Magierowski o materiale CNN: przyjmowałem to z ironicznym uśmiechem
akt. 8 grudnia 2015, 13:57
Widziałem materiały CNN. Z jednej strony jest to oburzające, a z drugiej, gdy dochodziłem już do końca, nie mogłem powstrzymać się od ironicznego uśmiechu. Mam wrażenie, że autor - Farid Zakaria, którego bardzo sobie cenię, nigdy nie był w Polsce, nie zna języka polskiego i nigdy nie przeczytał polskiego artykułu - powiedział w #dziejesienazywo Marek Magierowski, rzecznik prasowy prezydenta Andrzeja Dudy.



W programie "GPS" na antenie CNN dziennikarz Fareed Zakaria wyrażał obawy o przyszłość Polski. Porównał wydarzenia w Warszawie do tych na Węgrzech pod rządami Wiktora Orbana.

Magierowski przyznał, że jako publicysta był wielokrotnie proszony o komentarz ws. sytuacji na Węgrzech Victora Orbana, ale za każdym razem odmawiał. - Nie znam węgierskiego, nie jestem w stanie przeczytać nawet jednego zdania węgierskiej konstytucji, nigdy w życiu nie miałem w ręku węgierskiej gazety. Ponadto, na Węgrzech byłem tylko raz i to 20 lat temu. W związku z tym nie czuje się kompetentny - wyjaśnił.

Magierowski skrytykował materiał CNN i przyznał, że można to porównać do sytuacji, kiedy on wypowiadał by się o Hiszpanii czytając prasę francuską. - Większość dziennikarzy w Niemczech, Francji, Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii czerpie wiedzę o Polsce z "New York Timesa" bądź gazet niemieckich - dodał.

...

Rzeczywiscie to juz jest pytanie czym rozni sie CNN od Russia Today? Po prostu swiat absurdalnej fikcji nie istniejacy w rzeczywistosci ale bedacy na reke ,,komu trzeba". AKURAT WIDZIALEM TVN DOKLADNIE TO OMOWILI BEZ CIENIA KOMENTARZA JAKIE TO BREDNIE! JAKBY TO BYL NORMALNY REPORATAZ O POLSCE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:31, 08 Gru 2015    Temat postu:

Jest reakcja MSZ na program CNN o Polsce
oprac.Natalia Durman
akt. 8 grudnia 2015, 14:05
Polski MSZ reaguje na publikacje w amerykańskich mediach poświęcone naszemu krajowi. "Prezentują one nieprawdziwy oraz jednostronny przekaz na temat sytuacji w Polsce, niemający pokrycia w faktach" - czytamy w oświadczeniu resortu.



W programie "GPS" na antenie CNN dziennikarz Fareed Zakaria wyraża obawy o przyszłość Polski, cytując między innymi opinie prof. Andrzeja Zolla na temat zamieszania wokół Trybunału Konstytucyjnego. Porównuje też wydarzenia w Warszawie do tych na Węgrzech pod rządami Wiktora Orbana.

- Wydarzenia w Polsce przybrały bardzo zły obrót, odkąd władzę w Polsce przejęła prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość, która ruszyła do wielkiego, błyskawicznego przejmowania władzy, co doprowadziło do pojawienia się porównań do zamachu stanu - mówi Zakaria.

W programie dziennikarz przypomina również zamieszanie wokół wystawienia sztuki teatralnej we Wrocławiu oraz wypomina nowemu rządowi zamiar renegocjacji decyzji o przyjęciu do Polski uchodźców. Oskarża także PiS o rozpowszechnienie antyimigranckiej retoryki.

"Polska niepokojąco przechyla się w prawo"

Bardzo krytycznie o ostatnich zmianach w Polsce wypowiada się również publicysta "Washington Post" Jackson Diehl.

W gazecie ukazał się krytyczny komentarz na temat nowych polskich władz. Publicysta wyraził zaniepokojenie działaniami PiS i przestrzegł, że mogą one sygnalizować odejście Europy od politycznego umiarkowania.

- Jarosław Kaczyński, podobnie jak premier Węgier Viktor Orban, to wytwór ohydnego, przedwojennego populizmu, będącego mieszanką ksenofobii, antysemityzmu, prawicowego katolicyzmu i ciągot autorytarnych - czytamy.

Diehl w komentarzu zatytułowanym "Polska niepokojąco przechyla się w prawo" wymienia długą listę niepokojących, jego zdaniem, działań rządu Beaty Szydło. Są wśród nich m.in. nominacje dla Antoniego Macierewicza i Mariusza Kamińskiego, przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym, próba zablokowania premiery spektaklu we Wrocławiu i groźby pod adresem dziennikarki publicznej telewizji.

Publicysta "Washington Post" nie szczędzi słów krytyki pod adresem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, porównując go do Viktora Orbana i twierdząc, że jest on produktem "zamrożonego w czasach komunizmu przedwojennego populizmu". Diehla wyjątkowo rażą wypowiedzi szefa PiS na temat muzułmanów, które porównuje z retoryką Donalda Trumpa.

Jackson Diehl tłumaczy zwrot na prawo w Polsce zmęczeniem wyborców Platformą Obywatelską i brakiem dla niej alternatywy w centrum i po lewej stronie sceny politycznej. Zdaniem Diehla, jest to również element narastającego na Starym Kontynencie sprzeciwu wobec europejskich instytucji oraz ich liberalnej ideologii tolerancji.

Reakcja polskiego MSZ

"Ze zdziwieniem i zaskoczeniem przyjęliśmy tezy jakie zaprezentowane zostały w ostatnim programie 'GPS' na antenie stacji CNN oraz w artykule autorstwa J. Diehla na łamach Washington Post. Prezentują one nieprawdziwy oraz jednostronny przekaz na temat sytuacji w Polsce, niemający pokrycia w faktach" - napisał we wtorek MSZ w oświadczeniu.

"Mamy nadzieję, że w przyszłości obie redakcje będą starały się prezentować odbiorcom materiały nieodbiegające tak daleko od rzeczywistości, a także różnorodne stanowiska i bardziej zrównoważone opinie. Tego wymaga przecież rzetelne i obiektywne dziennikarstwo" - dodaje ministerstwo.

MSZ będzie domagać się od obu redakcji możliwości przedstawienia w nich polskiego stanowiska wobec stawianych zarzutów.

...

Sowieckie standardy medialne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:39, 08 Gru 2015    Temat postu:

"Sueddeutsche Zeitung": prawicowy populizm może zagrozić zachodniej demokracji
8 grudnia 2015, 09:45
Będący obecnie "na topie" prawicowy populizm może zagrozić zachodniej demokracji - pisze we wtorek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Niemcy nie są bez winy. Mistrzem wszystkich populistów jest kandydat Republikanów na prezydenta USA Donald Trump.

Zwycięstwo we Francji Marine Le Pen nie spadło z nieba, a mimo to sukces jej ugrupowania - Frontu Narodowego - w niedzielnych wyborach lokalnych "wywołał dreszcz grozy" - pisze szef działu zagranicznego gazety Stefan Kornelius.

Zdaniem niemieckiego dziennikarza we Francji mamy do czynienia ze zjawiskiem obserwowanym wszędzie na Zachodzie: "populistyczne ugrupowania - posługując się prawicowo-narodowymi i ekstremistycznymi hasłami oraz socjalistyczną krytyką kapitalizmu - skupiają wokół siebie olbrzymie rzesze wyborców". "Wykorzystują narastające poczucie niepewności u wyborców, którzy uważają, że życie stało się zbyt skomplikowane i że kryzysy ich przerastają" - dodaje Kornelius.

"Le Pen udało się obecnie dokonać dwóch rzeczy: podsyca strach i umacnia obywateli w poczuciu bezradności, oferując im następnie pomoc - szybką i prostą" - czytamy w "SZ". Ani francuska lewica, ani prawica nie znajdują lekarstwa przeciwko tej "strategii okrążenia" - pisze publicysta.

Kornelius krytykuje francuskie partie polityczne pisząc, że obozy polityczne nad Sekwaną "blokują się wzajemnie", a "poczucie paraliżu jest powszechne". Polityczna kasta nie jest w stanie zrewidować swoich przywilejów, a elita władzy działa według "feudalnych zasad".

Prawicowy populizm i prawicowy radykalizm uznaje się często za zjawisko, które jest "upiorem, który wkrótce zniknie" - pisze dziennikarz. Jego zdaniem teza ta jest błędna, a przykład Le Pen i inne przykłady w Europie i poza nią pokazują, że populiści okopują się na swoich pozycjach i są polityczną siłą, która nie zniknie tak szybko. "Może raczej stać się zagrożeniem dla zachodniego systemu partyjnego i tym samym zagrożeniem dla zachodniej demokracji" - ocenia Kornelius.

"Mistrzem wszystkich populistów" jest jego zdaniem obecnie Donald Trump, który "hipnotyzuje USA swoją polaryzującą i brutalną kampanią wyborczą". Trump "kłamie bez zahamowania", "ładuje wyborcom łopatą do głów polaryzujące przesłania", wprowadza słuchaczy w trans brutalnymi fantazjami i "dostarcza ludziom obrazy wroga - tych w Waszyngtonie, ciemnoskórych i tych za granicami".

Trump demonstruje na wielkiej scenie to, co w Europie dzieje się na mniejszą skalę: populistyczne i radykalne partie wymuszają awanturnicze zwroty; w Austrii, Danii, Szwecji rządzące partie przesunęły się daleko na prawo, aby bronić się przed populistami, co okazało się jednak nieskuteczne - pisze "SZ".

W innych krajach, takich jak Węgry i Polska, populiści przejęli system władzy i "trwale zmienili zasady podziału władz" - ocenia Kornelius. "W Warszawie partia rządząca popadła w tych dniach w odurzenie władzą, które wykazuje do głębi niedemokratyczne cechy i wręcz woła o ukaranie przez UE" - czytamy.

System zachodni stworzył "niebezpieczne siły odśrodkowe - i to z niemiecką pomocą, czego nie wolno przemilczeć" - pisze autor komentarza. Jak tłumaczy, "dominacja narodu w środku Europy (Niemców) prowadzi do refleksów odrzucenia w krajach sąsiednich - tak było w Grecji, tak jest w Danii, tak będzie we Francji". Le Pen "gra skutecznie na antyniemieckiej klawiaturze, szydząc z Hollande'a jako wicekanclerza".

Kornelius stwierdza pesymistycznie, że populizm trudno jest osłabić. Populizm "nie przejmuje się faktami, fałszuje liczby, myśli w sposób uproszczony i tworzy nowych wrogów". Hasłem jest "My przeciwko onym", rząd i tradycyjne media dyskwalifikowane są jako niewiarygodne. "Demagogia i kult jednostki stają się kluczem do władzy" - ocenia Kornelius na łamach "SZ".

Z Berlina Jacek Lepiarz

...

Kolejny artykul do kibla, Gdzie LePen gdie Trump a gdzie PiS. Widze ze juz nie ma granic bredzenia przez medioli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:57, 09 Gru 2015    Temat postu:

"Die Welt": marionetki Kaczyńskiego czy europejska histeria?

ZDJĘCIA ROKU 2015 - PAP (***Okres prawa użycia zdjęcia przedłużony do 4 stycznia 2016 r. dla wszystkich klientów CSF PAP***) - PAP

"Czy należy się martwić o Polskę?" - pyta niemiecki dziennik, zamieszczając różnorodne stanowiska polskich naukowców na temat oceny rządów PiS.

Agata Bielik-Robson, profesor filozofii w Polskiej Akademii Nauk i na Uniwersytecie Nottingham, nie kryje swoich obaw. Jej argument: władzę skupia w swoich rękach jeden człowiek - Jarosław Kaczyński. "Formalnie nie ma on żadnego urzędu państwowego i zadowolił się funkcją szefa partii, ale udało mu się doprowadzić do tego, że prezydent i premier są jego politycznymi wytworami i marionetkami, spełniającymi wszystkie rozkazy, nawet te, które najwyraźniej naruszają podstawowe zasady liberalnej demokracji", pisze polska filozofka. I tłumaczy, że taka "nieformalna struktura władzy" jest "niebezpieczeństwem dla demokracji", gdyż jedna osoba decyduje o wszystkim, nie ponosząc odpowiedzialności za własne błędy i nadużywanie władzy.
REKLAMA


Bielik-Robson niepokoją na dodatek żądania zmian systemu, które Kaczyński i jego ekipa wysunęli bezpośrednio po wygranej w październikowych wyborach. Chodzi m.in. o plany zmiany konstytucji, przywrócenie bezpośredniej kontroli rządu nad prokuraturą, zmianę kadencji Trybunału Konstytucyjnego, powołanie Izby Wyższej Sądu Najwyższego (złożonej z "reprezentantów społeczeństwa" z prawem unieważnienia każdego prawomocnego wyroku sądu, jeśli byłby on niezgodny z poczuciem sprawiedliwości w społeczeństwie).

Filozofka odwołuje się także do porównania Kaczyńskiego z Orbanem i zauważa, że ten ostatni "zaatakował" węgierski Trybunał Konstytucyjny dopiero rok po przejęciu władzy i po tym, jak sędziowie zakwestionowali ważne reformy gospodarki i struktur państwowych. Tymczasem Kaczyński "przystąpił do ataku jeszcze zanim jakakolwiek instytucja liberalnego państwa uniemożliwiła jakiekolwiek decyzje", wyjaśnia Bielik-Robson. Konstatuje, że działania te świadczą o "głębokim politycznym nihiliźmie" Kaczyńskiego i pozwalają oczekiwać, że będzie on "uzurpował dla siebie" jeszcze więcej władzy, by ukryć swoją "niezdolność rządzenia" i "programową pustkę“. Kaczyński chce bowiem władzy dla niej samej.

Belik-Robson komentuje także stanowisko polskiego rządu wobec UE. Zauważa, że Kaczyński za pomocą "eurosceptycznej propagandy" chce "poluzować gorset utrudniający mu władzę“. "Należy się obawiać, że nowy rząd zaryzykuje konflikt z UE (którą Kaczyński widzi jako instrument niemieckiej dominacji w Europie)“, bo w starciach z liberalną opozycją rządząca prawica będzie mogła przedstawić to jako dowód "suwerennej polityki Polski“, kończy Agata Belik-Robson.

Diametralnie odmienną pozycję prezentuje na łamach "Die Welt“ Zdzisław Krasnodębski, profesor socjologii na Uniwersytecie w Bremie, a od 2014 roku eurodeputowany z ramienia PiS. Uspokaja, że polska demokracja jest "stabilna", a "Polacy za bardzo kochają wolność, żeby pozwolić komuś na budowę autorytarnego systemu“. Dodaje, że również w stosunkach polsko-niemieckich nie dzieje się "nic dramatycznego“. Zdaniem Krasnodębskiego nie ma powodu do "histerii", która przejawia się w zachodnich, szczególnie niemieckich mediach, bo, ani "żadna znacząca siła w Polsce nie mówi o wystąpieniu z UE", ani "nie szaleją" w Polsce nacjonalizm, ksenofobia czy populizm, nie wprowadzono cenzury, nie zniesiono też konstytucji.

Koncentrację władzy wyjaśnia zaś zadomowioną w Polsce regułą "the winner takes it all". Zaznacza, że również poprzednia ekipa rządowa "zagarnęła wszystkie instytucje państwowe, publiczne i komunalne", "dokonała czystek w mediach", "zmarginalizowała opozycję parlamentarną", "rządząc praktycznie bez społecznej i medialnej kontroli", a pod koniec rządów "zapewniła sobie monopol w Trybunale Konstytucyjnym".

Krasnodębski uprzedza, że "w celu przywrócenia pluralizmu" nastąpią "dalsze zmiany personalne", również w mediach publicznych. "Ale to sprawa Polski i Polaków", komentuje. "My też nie wtrącamy się, kiedy powoływany jest skład Rady Radiofonii ZDF (drugi program niemieckiej telewizji publicznej - przyp. red.) czy Federalnego Trybunału Konstytucyjnego", dodaje. Argumentuje, że dla wielu Polaków liczy się coś innego - polityka socjalna i ekonomiczna PiS, mająca na celu "wsparcie rodzin", "odciążenie biednych", "modernizację gospodarki" i "przezwyciężenie gospodarczych zależności". Liczy się także bezpieczeństwo, aby "Polska czuła się w ramach NATO równie bezpiecznie jak Niemcy“. Z ostatnimi łączy Polskę - zdaniem polskiego socjologa i polityka - "sojusz i współpraca nie wykluczające różnic“.

Tymczasem UE to w rozumieniu polskiego socjologa "dobrowolna unia narodowych państw“, przy czym Polska nie chce "dalszej centralizacji". Jednocześnie Krasnodębski dokonuje rozrachunku z "europejską solidarnością" i pyta retorycznie, czy jej przejawem jest Gazociąg Północny lub "narzucanie" innym niemieckiej "kultury otwartości". Wyjaśnia niemieckiemu czytelnikowi, że znaczna część Polaków jest "związana z własną tradycją narodową i wiarą". Swoje stanowisko Krasnodębski kończy przekornym stwierdzeniem: "Nie zabraniamy Niemcom kochać Donalda Tuska (…), ale życzymy sobie, aby ta miłość i przeświadczenie posiadania racji, nie prowadziły do politycznego zaślepienia“.

oprac. Katarzyna Domagała

...

Die Welt sie postaral! Dal dwie strony. To wyczyn.
Generalnie w Polsce jest i bylo zle. Tylko ze teraz najgorsze zlo przegrywa i wrzeszczy. I tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:19, 11 Gru 2015    Temat postu:

Nagrody Grand Press rozdane. Tytuł Dziennikarza Roku 2015 zdobył Konrad Piasecki
10 grudnia 2015, 19:31
Nagrody Grand Press rozdane. W tym roku otrzymali je m.in. Jacek Czarnecki z Radia Zet za materiał "Afera Madrycka" oraz Paweł Kaźmierczak z Magazynu "Express Reporterów" TVP 2 za "Nietykalnych". Tytuł Dziennikarza Roku 2015 zdobył Konrad Piasecki z RMF FM. W Centrum Artystycznym Fabryka Trzciny w Warszawie odbyła się gala XIX edycji konkursu Grand Press. Gościem specjalnym był dziennikarz pracujący dla BBC - John Sweeney, laureat wielu nagród dziennikarskich, w tym Emmy Award, nagrody Royal Television Society czy nagrody Amnesty International.

Szczególnym momentem gali było wręczenie ustanowionej w tym roku Nagrody im. Bohdana Tomaszewskiego. Magazyn "Press" uznał, że pamięć o tym wspaniałym dziennikarzu, który zmarł 27 lutego 2015 roku, musi przetrwać, że powinien być stawiany za wzór dziennikarzom sportowym. Dlatego w porozumieniu z Fundacją im. Bohdana Tomaszewskiego "Press" ustanowił Nagrodę im. Bohdana Tomaszewskiego, która będzie przyznawana każdego roku dziennikarzowi sportowemu za doskonały warsztat dziennikarski, elegancją w posługiwaniu się językiem polskim oraz wysoką kulturę zawodową i osobistą.

Nominację do pierwszej edycji tej nagrody otrzymało trzech dziennikarzy sportowych: Włodzimierz Szaranowicz (Telewizja Polska), Stefan Szczepłek ("Rzeczpospolita") oraz Henryk Urbaś (Polskie Radio).

- Miło mi ogłosić, że pierwszą Nagrodę im. Bohdana Tomaszewskiego otrzymał Stefan Szczepłek z "Rzeczpospolitej" - ogłosiła Izabela Sierakowska-Tomaszewska.


Red. Stefan Szczepłek #GrandPress. Wspaniale. Wielki mistrz, po prostu. #media pic.twitter.com/loiHucQt9S
— Marek Twaróg (@MarekTwarog) grudzień 10, 2015


- Nie przypuszczałem, że mam jakieś szanse. Dlatego ja nie przygotowałem żadnego przemówienia. Może to i dobrze, bo redaktor Tomaszewski mówił, że ważna jest pauza - mówił dziękując za wyróżnienie Stefan Szczepłek.

Laureat nagrody otrzymał czek na 10 tys. zł i statuetkę - replikę pucharu wręczanego zwycięzcom turnieju tenisowego Bohdan Tomaszewski Cup. Sponsorem nagrody jest PKN Orlen.

Nagrodę w kategorii Grand Press Economy, dla dziennikarza wyróżniającego się profesjonalizmem, rzetelną i obiektywną prezentacją tematów ekonomicznych oraz wysoką jakością publikowanych materiałów, otrzymał Rafał Woś.

Woś od października tego roku jest dziennikarzem tygodnika "Polityka", do którego przeszedł z "Dziennika Gazety Prawnej". To właśnie w tej gazecie, do której trafił w 2009 roku, rozwinął skrzydła. Jest stałym felietonistą Wirtualnej Polski. Jest laureatem Nagrody im. Dariusza Fikusa. Został nominowany za świeże spojrzenie na problemy polskiej gospodarki i współczesnego kapitalizmu oraz konsekwentne obalanie dogmatów ekonomicznego liberalizmu.

Laureat dostał czek na 15 tys. zł. Partnerem nagrody jest PKO Bank Polski.

Podczas gali wręczono także nagrodę Grand Press Digital. To wyróżnienie dla dziennikarza bądź redakcji za innowacyjne podejście w wykorzystywaniu nowoczesnych technologii w pracy dziennikarskiej. Wśród nominowanych do tej nagrody znalazło się m.in. pasmo "Wirtualnej Polski" - #dziejesienazywo.

Nagrodę Grand Press Digital otrzymał Vadim Makarenko, nominowany za prowadzenie z sukcesem projektu z kategorii dziennikarstwa danych: serwisu BIQdata.pl, który łączy profesjonalne dziennikarstwo z technologią. Efektem są doskonałe codzienne materiały redakcyjne. Tegoroczne działania z pogranicza reklamy i tzw. akcji specjalnych pokazują, że odpowiednie wykorzystanie potencjału big data może przynieść wymierne korzyści nie tylko czytelnikom, ale i wydawcy.

Laureat dostał czek na 15 tys. zł. Partnerem nagrody jest Google.

Podczas gali wręczono także Nagrody Grand Press przyznawane za najlepsze materiały dziennikarskie mijającego roku. W tym roku do konkursu zgłoszono łącznie 668 prac. Jury nominowało do finału 51 materiałów.

W kategorii "News" zdobył materiał "Afera madrycka" Jacka Czarneckiego z Radia Zet o tym, że posłowie PiS Adam Hofman i Mariusz Kamiński, jadąc w parlamentarną delegację do Madrytu, pobrali z Kancelarii Sejmu diety na wyjazd samochodem, ale polecieli tam tanimi liniami, wyłudzając w ten sposób pieniądze z budżetu.

W kategorii "Dziennikarstwo śledcze" nagrodę zdobył materiał Pawła Kaźmierczaka z Magazynu "Express Reporterów" TVP 2 z cyklu "Nie odpuszczę do końca": "Nietykalni". Materiał opowiada o zastraszanych przedsiębiorcach, którzy stali się ofiarą grupy przestępczej, a współpracowali z nią m.in. ludzie z łódzkiego wymiaru sprawiedliwości.

W kategorii "Publicystyka" wyróżniono cykl "Hala odlotów" emitowany w TVP Kultura.

W kategorii "Reportaż prasowy" zwyciężył reportaż Justyny Kopińskiej z "Gazety Wyborczej" - "Oddział chorych ze strachu". Materiał opublikowany w "Dużym Formacie" ujawnił wstrząsającą historię pacjentów oddziału dla młodzieży szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim, nad którymi znęcała się, bezkarna do dzisiaj, ordynator tego oddziału.

W kategorii "Reportaż radiowy" nagrodę otrzymał materiał Agnieszki Czyżewskiej-Jacquemet (Polskie Radio Lublin) - "Gówniany interes". Reportaż opowiada o tym, jak Unia Europejska pogorszyła interesy właścicieli szaletów miejskich, a ZUS potrafi ich tylko dobić.

W kategorii "Reportaż telewizyjny" nagrodzono materiał Barbary Włodarczyk "Święta Wojna Rosjan" emitowany w TVP 1. Autorka idąc tropem historii hymnu wojennego "Święta wojna", rozbiera dumę i duszę Rosjan na czynniki pierwsze i podaje je widzowi na tacy.

W kategorii "Wywiad" nagrodzono rozmowę Piotra Pacewicza z Dorotą Gudaniec, matką Maksa, pierwszego dziecka leczonego w Polsce marihuaną medyczną. Materiał ukazał się w "Gazecie Wyborczej".

W kategorii "Dziennikarstwo specjalistyczne" zwyciężył materiał "Bomba, która wstrząsnęła światem". Autorem materiału, poświęconego projektowi Manhattan, który doprowadził do wyprodukowania amerykańskiej bomby atomowej, jest Karol Jałochowski z "Polityki".

Zwycięzcy w poszczególnych kategoriach otrzymali czek o równowartości 1000 euro.

Tytuł Dziennikarza Roku 2015 zdobył Konrad Piasecki z RMF FM.

...

Glowne osiagniecie to drwiny z zakrwawionego Wiplera.
Bardzo smiszne.

Pyskówką zakończył się wywiad Przemysława Wiplera z Konradem Piaseckim na antenie radia RMF FM.

Polityk Nowej Prawicy gwałtownie zareagował na zarzut, że jego kampania oparta była na użalaniu się o tym, jak się zostało pobitym przez policję. - Pan jest bezczelny w tym momencie. To w pańskiej radiostacji w momencie, gdy ja byłem rok temu w szpitalu, tutaj w RMF FM o siódmej rano nadaliście paszkwil oparty o policyjne kłamstwa. Od tego, co radio RMF rozpoczęło, gorszy i bardziej kłamliwy był tylko świadek TVN-u. W tej sytuacji, przez to, co robi pan, pańscy koledzy, bardzo... - oburzył się Przemysław Wipler.

A ja mam wrażenie panie pośle, że pan od roku nie panuje w tej sprawie nad nerwami. I tak jak pan nie panował nad nerwami na Mazowieckiej... - zripostował dziennikarz i zarzucił Wiplerowi brak opanowania.

Ale ja mówię całkiem spokojnie. Pan i pańscy koledzy, może nie pan osobiście, w bardzo ostry sposób mnie traktowali w trakcie roku. I co? Wreszcie polska opinia publiczna mogła zobaczyć fakty, ja w trakcie kampanii wyborczej skupiłem się na 21 kandydatach dla Warszawy - bronił się Wipler.

Doradzam panu więcej spokoju, panie pośle..., ...mniej alkoholu, mniej awanturowania się na ulicach..., ...mniej siedzenia na ulicy Mazowieckiej, mniej wdawania się w interwencje policyjne... - wyliczał Piasecki.

A ja doradzam panu więcej uczciwości dziennikarskiej..., więcej rzetelności dziennikarskiej i mniej pracy w oparciu o jednoźródłowe informacje policyjne... - rewanżował się Wipler.

...

Oto ,,probka dziennikarstwa".
Mediole w Polsce to gorzej niz szambo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:41, 12 Gru 2015    Temat postu:

Autorzy z plotkarskich portali, gdzie jest granica świństwa? Wiecie, że też będziecie kiedyś starzy i chorzy? Co po was zostanie? Bo po moim tacie tysiące cudownych piosenek, wierszy i spektakli.
Paulina Młynarska
dziennikarka, producentka radiowa i telewizyjna, pisarka, podróżniczka


Po was zaś syf, gnój i smród, którego na szczęście nikt nie będzie pamiętał. Jestem wściekła, ale wam współczuję.

Nie sądziłam, że będę używała tych łamów w prywatnej sprawie, ale jak się okazuje, nasze, rodzinne sprawy prywatne nie są.
REKLAMA


Dziś na Pudelku ukazał się artykuł informujący opinię publiczną o tym, że z siostrą oddałyśmy naszego tatę do domu opieki. Kłamstwo. Pozywamy do sądu.

Do tych, którzy nie mogą powstrzymać wścibstwa: tata jest w domu, pod troskliwą opieką swojej życiowej partnerki, profesjonalistów i naszą.

Do tych, którzy to wymyślają i piszą: gdzie jest granica świństwa? Wiecie, że też będziecie kiedyś starzy i chorzy? Co po was zostanie? Bo po moim tacie tysiące cudownych piosenek, wierszy i spektakli, które uszczęśliwiały ludzi i dawały im wytchnienie. Po was zaś syf, gnój i smród, którego, na szczęście, nikt po tygodniu nie będzie pamiętał. Jestem wściekła, ale wam współczuję.

A teraz, zróbcie nam państwo tę grzeczność i nie wtykajcie nosa w nasze prywatne życie.

Z poważaniem,

Paulina Młynarska

...

Warszawka ktora wy tworzycie. Bez sumienia.
Owszem moze byc ze trzeba oddac np. gdy jest dwoje malutkich dzieci rodzice pracuja a emert ma demencje i strach zostawic z nim dzieci. Z gory nie mozna potepic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:09, 14 Gru 2015    Temat postu:

Fatalna pomyłka "Financial Times." Namieszała na rynku walutowymCzwartek, 3 grudnia 2015, źródło:(DS)

fot. / Andreyuu/iStockphoto
"Financial Times" z pewnością będzie musiał się gęsto tłumaczyć z tego co zrobił - komentuje wydarzenia poprzedzające decyzję EBC w sprawie stóp procentowych Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.



Na rynku walutowym najważniejszym wydarzeniem dnia było posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Bankierzy zdecydowali o obniżeniu stopy depozytowej i rozszerzeniu programu skupu obligacji. Czytaj więcej na ten temat.



Zawsze ogłoszenie decyzji wzbudza duże emocje wśród inwestorów, co skutkuje dużymi ruchami kursów walut. Tym razem zamieszanie wystąpiło jeszcze przed publikacją komunikatu EBC. Wszystko za sprawą szokującej plotki elitarnego, brytyjskiego dziennika "Financial Times". Według niej EBC miał utrzymać stopę depozytową na niezmienionym poziomie, co się później okazało nieprawdą.

- Gdyby taka informacja pochodziła od jakiegoś bliżej nieznanego szerszej publiczności inwestora, wszystko przeszłoby bez echa, tyle że źródłem był sam "Financial Times!" - podkreśla Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers. Euro momentalnie zaczęło mocno zyskiwać, a indeksy europejskie błyskawicznie traciły na wartości. Kilka minut później na rynek napłynęło sprostowanie.

- Pozostał duży niesmak. W zasadzie możemy mówić o skandalu, a "Financial Times" z pewnością będzie musiał się gęsto tłumaczyć z tego co zrobił - komentuje sprawę ekspert rynku walutowego. Podkreśla, że nie tak miało wyglądać czwartkowe popołudnie. Notowania euro przed i bezpośrednio po decyzji EBC.

...

To ci od obrony demokracji w Polsce. Lepiej by sie zajeli tym co powinni a im nie wychodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:45, 16 Gru 2015    Temat postu:

Nowy zaciąg dziennikarzy do polityki: Pałac, ministerstwa, kancelaria premiera
Jacek Gądek
Dziennikarz Onetu


Z mediów do polityki dziennikarze przechodzą zwłaszcza w czasie politycznych przesileń. W tym roku zaciąg pochodzi z mediów konserwatywnych i prawicowych. Wcześniej ekipa Platformy Obywatelskiej rekrutowała w środowisku "Gazety Wyborczej". Prezydent Andrzej Duda i rząd PiS sięgnęli m.in. do "Wprost", "Do Rzeczy" i "Rzeczpospolitej".

Do rządu Platformy Obywatelskiej trafiali zatem: Marcin Wojciechowski (z "Gazety Wyborczej" na stanowisko rzecznika MSZ, a potem miał wyjechać jako ambasador na placówkę do Kijowa, ale póki co zostało to wstrzymane), Marcin Bosacki (dziś jest ambasadorem w Kanadzie, a wcześniej pracował jako rzecznik Radosława Sikorskiego, a jeszcze wcześniej był dziennikarzem "GW"), Konrad Niklewicz (pracował u boku Elżbiety Bieńkowskiej, gdzie przeniósł się z "GW", a potem jako doradca w KPRM). Ale to już było.

Po politycznym przesileniu - wygranej przez Andrzeja Dudę elekcji prezydenckiej i przez PiS wyborów parlamentarnych - źródła transferów się zmieniły. Ale sam proces - nie, on wręcz nabrał nowego tempa. Kto z mediów przeszedł do polityki?

(jsch)

Do rządu Platformy Obywatelskiej trafiali zatem: Marcin Wojciechowski (z "Gazety Wyborczej" na stanowisko rzecznika MSZ, a potem miał wyjechać jako ambasador na placówkę do Kijowa, ale póki co zostało to wstrzymane), Marcin Bosacki (dziś jest ambasadorem w Kanadzie, a wcześniej pracował jako rzecznik Radosława Sikorskiego, a jeszcze wcześniej był dziennikarzem "GW"), Konrad Niklewicz (pracował u boku Elżbiety Bieńkowskiej, gdzie przeniósł się z "GW", a potem jako doradca w KPRM). Ale to już było.

Po politycznym przesileniu - wygranej przez Andrzeja Dudę elekcji prezydenckiej i przez PiS wyborów parlamentarnych - źródła transferów się zmieniły. Ale sam proces - nie, on wręcz nabrał nowego tempa. Kto z mediów przeszedł do polityki?

(jsch)Bartosz Marczuk - z "Wprost" do ministerstwa rodziny



Bartosz Marczuk został wiceministrem rodziny - podsekretarzem stanu w MRPiPS. - Dziękuję wszystkim zbiorowo za gratulacje i wsparcie. Hejterom obiecuję, że się dziś za nich pomodlę - pisał na Twitterze o swojej nowej pracy. I oceniał, że jego wejście do ministerstwa, to docenienie środowiska, z którym jest związany. A jest to choćby Związek Dużych Rodzin Trzy Plus, gdzie Bartosz Marczuk jest ekspertem. - Demografia to jedno z pięciu najważniejszych wyzwań stojących przed Polską - zapewniał. I trudno mu odmówić racji. Bartosz Marczuk jest - a w zasadzie był - dziennikarzem, publicystą i wydawcą. Pracował m.in. w "Dzienniku Gazecie Prawnej", "Rzeczpospolitej", a do ministerstwa odszedł z redakcji "Wprost", gdzie był zastępcą redaktora naczelnego. Pracował też jako ekspert ds. polityki społecznej w Instytucie Sobieskiego. Prywatnie jest ojcem pięciorga dzieci. Marek Magierowski - z "Do Rzeczy" do Pałacu Prezydenckiego



Gdy do MRPiPS przechodził Marczuk, w Pałacu Prezydenckim - jako dyrektor biura prasowego - był już Marek Magierowski. - Serdecznie pozdrawiam Bartosza Marczuka, kolejną ofiarę paleotweetologów - ironicznie pisał w sieci, witając swojego kolegę już w polityce. Marek Magierowski jest znawcą stosunków międzynarodowych i poliglotą. W TV Republika prowadził program "Ekonomia raport". Ale najważniejsze dla niego było pisanie. Ze środowiskiem „niepokornych” dziennikarzy przeszedł długi szlak. Pracował w "Najwyższym Czasie" i "Gazecie Poznańskiej", a także w poznańskim grzbiecie "Gazety Wyborczej", "Newsweeku" i "Forum". Najważniejsze były dla niego jednak "Rzeczpospolita", "Uważam Rze" i "Do Rzeczy". W tym ostatnim tytule w tekście pożegnalnym pisał: - Sprawa jest kłopotliwa, bo wprawdzie kilka razy w życiu witałem się i żegnałem z czytelnikami różnych gazet oraz tygodników, lecz nigdy nie na zawsze. Sprawa jest poważna, gdyż ciężko przychodzi pożegnać się z zawodem uprawianym od ponad 20 lat. Opuszczam pokład "Do Rzeczy" i zaczynam pracę w Kancelarii Prezydenta RP. Nie była to łatwa decyzja - zdaję sobie sprawę, że do mojego ukochanego zajęcia powrotu już nie ma. (…) Trzymajcie kciuki. Magierowski początkowo miał się w Pałacu zająć „kształtowaniem - głównie za granicą - dobrego wizerunku Polski oraz prezydenta”. Objął bowiem - w październiku - stanowisko ekspert ds. dyplomacji publicznej. Szybko jednak awansował na stanowisko szefa prezydenckiego biura prasowego, de facto jest więc rzecznikiem głowy państwa. Miała się zatem początkowo zająć - jak mówił - „skromnym odcinkiem”, a teraz jest już - po szefowej Kancelarii Prezydenta - osobą w największym stopniu odpowiedzialną za kształtowanie wizerunku prezydenta. Siłą rzeczy musi się teraz skupić na sprawach krajowych, a nie międzynarodowych, które są jego domeną. Artur Dmochowski - z "Gazet Polskiej" do MSZ



Artur Dmochowski do Ministerstwa Spraw Zagranicznych przeniósł się z redakcji "Gazety Polskiek". Ale ma w życiorysie nie tylko pracę w mediach, ale i w dyplomacji. Jest dziennikarzem, autorem książek, twórcą filmów i publicystą. Teraz jest rzecznikiem MSZ - u ministra Witolda Waszczykowskiego. W okresie PRL działał w opozycji demokratycznej. W ostatnich latach Dmochowski pracował jako dziennikarz - publikował w prasie, której blisko jest do PiS: "Gazecie Polskiej" i "Gazecie Polskiej Codziennie". Był też szefem Wydawnictwa Słowa i Myśli. W CV z odleglejszymi datami ma też wpisaną pracę w emigracyjnej gazecie "Nowy Dziennik". Na początku lat 90. kierował redakcją TVP Kraków, a w 1996 r. został dyrektorem programowym TV Wisła, a w latach 2006-2009 był założycielem i dyrektorem kanału TVP Historia. W MSZ pracował w latach 1993-96 - był radcą ministra. Reprezentował Polskę w ramach misji KBWE w Gruzji, a w 1996 - przy misji OBWE w Bośni i Hercegowinie. W latach 2000-2006 pełnił służbę dyplomatyczną w ambasadzie w Rzymie. Po rozstaniu z dyplomacją kręcił także filmy: "Między Unią a Rosją" i "Czas strachu: Terroryzm-Europa-Polska". Jest także współautorem książki „List z Polski” (o tym samym tytule powstał film) - zapisu rozmów na temat katastrofy smoleńskiej. Bohaterami książki są m.in. Bronisław Wildstein, prof. Jacek Trznadel, Tomasz Sakiewicz, Edward Lucas, Wiktor Juszczenko i Witold Waszczykowski, którego rzecznikiem jest teraz Dmochowski. Tuż przed przejściem do MSZ Dmochowski wydał książkę o Ewie Kopacz - "Afera grypowa. Szczepionki, pieniądze i kłamstwa" opowiada o skutkach polityki minister zdrowia ws. świńskiej grypy i niezakupienia szczepionek na tę chorobę. - Największa afera III Rzeczypospolitej - tak mówił, bo według autora owa afera miała kosztować życie kilku tysięcy Polaków. Paweł Majewski - z "Rzeczpospolitej" do KPRM



Paweł Majewski (z wykształcenia teolog ze specjalizacją edukacja medialna i dziennikarstwo) został podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie będzie się zajmował przygotowaniami do Światowych Dni Młodzieży 2016 w Krakowie. Wcześniej - od 2008 r. - był związany z "Rzeczpospolitą", gdzie pracował jako dziennikarz polityczny, a jeszcze wcześniej jako wydawca Rp.pl. Teraz ma zadbać o wydarzenie po części religijne, a po części polityczne, bo Światowe Dni Młodzieży są szansa na promocję Polski. Ekipa Platformy Obywatelskiej miała Euro 2012, a Prawo i Sprawiedliwość staje przed zadaniem zorganizowania wielkiego wydarzenia, bo do Krakowa może przybyć - wedle szacunków - ok. 2,5 mln osób. Paweł Majewski ma koordynować pracę urzędów, resortów i jednostek podległych wojewodzie małopolskiemu w zakresie ŚDM. Będzie współpracował ściśle z pełnomocnikiem wojewody małopolskiego ds. ŚDM - tym pełnomocnikiem został Rafał Bochenek, który w czasie kampanii (tak Andrzeja Dudy jak i PiS) był konferansjerem na konwencjach. Katarzyna Adamiak-Sroczyńska - z Radia Wnet do Pałacu Prezydenckiego



Katarzyna Adamiak-Sroczyńska do Pałacu Prezydenckiego trafiła z Radia Wnet, ale była to jedna z jej aktywności. Była współzałożycielką i dziennikarką tej internetowej rozgłośni - zasięg radia jest nikły, ale jako medium, któremu blisko do środowiska sprawującego obecnie władzę w Polsce, może liczyć tu na sympatię. W sierpniu - po zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy na prezydenta - stanęła na czele biura prasowego. Na tym stanowisku ostała się do grudnia, kiedy zastąpił ją Marek Magierowski. Katarzyna Adamiak-Sroczyńska wcześniej pracowała w "Życiu", "Metrze" i radiowej "Trójce". Była bliską współpracowniczką Krzysztofa Skowrońskiego. W Radiu Wnet, które uznawała za najlepszą rozgłośnię w Polsce, to był dla niej raczej wolontariat, a nie praca zarobkowa. W coraz większym stopniu skupiała się więc na PR, a potem zatrudniono ją w Kancelarii Prezydenta. Marcin Kędryna - w Pałacu Prezydenckim



Wpis z 27 października 2015 r. z bloga Marcina Kędryny. - Obudziłem się w nowej, brunatnej Polsce nieco niedysponowany. I to jest zła informacja. To pewnie przez tę duszną atmosferę źle spałem. (...) Wsiadłem w jedno metro, przesiadłem się w drugie, wysiadłem i piechotą kontemplując Krakowskie Przedmieście jakoś dotarłem do roboty. Do Pałacu Prezydenckiego. Przyczesał brodę, ale podobieństwo do krasnala ogrodowego pozostało jego immanentną cechą. Andrzej Duda z Marcinem Kędryną znają się od szkolnych ław. Gdy Duda sprawował jeszcze mandat posła do Parlamentu Europejskiego, Kędryna był jego asystentem. Gdy trwała kampania prezydencka, Kędryna był jednym z jej twórców. Gdy Andrzej Duda został zaprzysiężony na głowę państwa, Kędryna został zatrudniony w Pałacu Prezydenckim. Gdy w wyborach wygrało Prawo i Sprawiedliwość, działacze partii gratulowali Kędrynie, a on tłumaczył, że "akurat z tym sukcesem ma mało wspólnego". Wcześniej udzielał się jako dziennikarz, bloger i publicysta. Pisał m.in. dla "Malemena". A jego stopka na stronach "Frondy" przedstawiała się tak: - Publicysta (czy jak się dziś podpisuje bezrobotnych pracowników mediów). Pisuje teksty z pogranicza technologii i stylu życia. Uwielbia tematykę motoryzacyjną, jednocześnie nie ukrywa, że się na niej nie zna. Odpowiedzialny za okładkę "Zakaz pedałowania". Paweł Rybicki - do KPRM



Paweł Rybicki - dziennikarz i bloger, który teraz zajmuje się PR-em w kancelarii premiera. Ściągnął go tam minister Paweł Szefernaker. Oboje są współautorami sukcesów Andrzeja Dudy i Prawa i Sprawiedliwości w wyborach. Rybicki zajmował się głównie kampanijną komunikacją w social mediach. Teraz zajmuje się strategią komunikacji w kancelarii premiera. Wcześniej zajmował się nie PR-em, ale dziennikarstwem. Pisał w "Gazety Polskiej", portalu Niezalezna.pl, a także w Wirtualnej Polsce

...

Wielu z tych ludzi to nie dziennikarze a politykierzy. Nie spelniaja zadnych standardow medialny. Wyborcza to dzennikarze? Nie rozsmieszajcie mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:44, 17 Gru 2015    Temat postu:

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji opublikowała stanowisko potępiające agresję wobec dziennikarzy
akt. 17 grudnia 2015, 17:35
• Stanowisko KRRiT ma związek z wydarzeniami z 10 grudnia
• Wtedy dziennikarz TVP Info Radomir Wit został znieważony przez uczestników miesięcznicy smoleńskiej
• Według KRRiT takie zachowania "naruszają elementarne zasady ładu społecznego"
• Krajowa Rada wyraziła też zaniepokojenie wypowiedziami polityków na temat dziennikarzy



10 grudnia dziennikarz TVP Info Radomir Wit relacjonując spod siedziby Prezydenta RP w Warszawie comiesięczne uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej, został zaatakowany w sposób uniemożliwiający przeprowadzenie relacji telewizyjnej. Dziennikarza znieważano słownie, wyrwano mu słuchawkę, popychano.

Do tej sytuacji odniosła się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. " Agresywne zachowania wobec dziennikarzy głęboko naruszają elementarne zasady ładu społecznego, jakimi w demokratycznych państwach prawa są: wolność słowa, swoboda wypowiedzi i otwarty dostęp do informacji" - czytamy na stronie KRRiT.

KRRiT wyraziła także sprzeciw wobec wszelkich form agresji w stosunku do dziennikarzy pełniących swoistą służbę publiczną. Oprócz tego, w piśmie wskazano, że "z rosnącym niepokojem odnotowuje wypowiedzi polityków publicznie oceniających dziennikarzy, nazywających ich propagandzistami, odmawiających im prawa do wykonywania zawodu, grożących zwolnieniami z pracy".

Jak zauważa KRRiT, takie działania mogą wywołać "efekt mrożący", co może być "pierwszym krokiem do powrotu cenzury prewencyjnej". "Mogą one być też rozumiane jako przyzwolenie na agresywne zachowania wobec dziennikarzy" - czytamy w stanowisku.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dodaje, że z uznaniem odbiera dowody zawodowej solidarności dziennikarzy, potępiających atak na kolegę z TVP Info. "To wyraźny, niezależny od różnic światopoglądowych, wspólny sygnał, iż debata publiczna kończy się tam, gdzie zaczyna się przemoc" - czytamy w piśmie podpisanym przez przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka.

...

Zgromadzenia partyjnych maniakow sa niebezpieczne dla kazdego kogo uznaja za nieprzychylnego. Zapamietajcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:22, 28 Gru 2015    Temat postu:

Sortowanie Polaków, czyli prezes PiS o "jakby genie zdrady"
Jacek Gądek
Dziennikarz Onetu

Jarosław Kaczyński - AFP

O ile bezceremonialnych słów Jarosława Kaczyńskiego o istnieniu "najgorszego sortu Polaków" można bronić z punktu widzenia logiki i moralności, to i tak są one społecznie destrukcyjne, a szkodzą też samemu Prawu i Sprawiedliwości. Z kolei uwaga prezesa PiS, że "jakby w genach niektórych ludzi" jest zdrada narodowa i donosicielstwo, można traktować jak figurę retoryczną, ale i tak są one nie do obrony. A po trzecie: J. Kaczyński wcale nie ubierał opozycji w mundury Gestapo.

Ważna jest tu precyzja słów, a dwa cytaty są najważniejsze. Pierwszy pochodzi z wywiadu, jakiego prezes Jarosław Kaczyński udzielił Telewizji Republika. Drugi to lapidarne zdanie rzucone na sejmowym korytarzu.
Dwa cytaty

Cytat pierwszy: "To powrót do metod z lat 2005-2007, ale także z czasów rządu Jana Olszewskiego, czyli też naszych, bo to było przecież Porozumienie Centrum i to był rząd PC. To się powtarza. Ten nawyk donoszenia na Polskę za granicę. W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest jakby w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. No i ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony.

Bo proszę zwrócić uwagę, że wojna, później komunizm, później transformacja przeprowadzona tak, jak ją przeprowadzono, właśnie ten typ ludzi promowała, dawała mu wielkie szanse. On dziś boi się, że te czasy się zmienią, że przyjdzie czas, że tak jak to być powinno - inny typ ludzi, to znaczy mających motywacje wyższe, patriotyczne będzie wysunięty na czoło i to będzie dotyczyło wszystkich dziedzin życia społecznego, także ze strony gospodarczej" - stwierdził Jarosław Kaczyński.

I cytat drugi. Dziennikarz TVN24: zapytał prezesa PiS - Czy pan przeprosi za te słowa o gorszym sorcie? Jarosław Kaczyński: - Panie redaktorze, niech pan będzie poważny. Czy według pana współpracownicy Gestapo i AK-owcy to ten sam sort ludzi? Dla mnie nie.
Prezes PiS dolał paliwa, które napędza wojnę polsko-polską

"Najgorszy sort Polaków" - ta fraza trafia właśnie do języka potocznego. Słowa te zapewne nie zostały wcześniej przygotowane przez PR-owców PiS, ale sam prezes formułując historyczną analogię wypowiedział je nie sądząc, że polityczna konkurencja i KOD wyciągną je na swoje sztandary, by dowodzić, iż PiS postawiło krzyżyk na demokracji i prawach obywatelskich.

Wczytując się w słowa prezesa wypowiedziane w TV Republika, to przekaz J. Kaczyńskiego jest prosty: ci, którzy donoszą na Polskę za granicę, są "najgorszego sortu Polakami". To sformułowanie użyte przez prezesa jest wyjątkowo bezceremonialne i polaryzujące. W warunkach potwornie skomplikowanego sporu prawnego i politycznego wokół Trybunału Konstytucyjnego, w warunkach coraz większych emocji społecznych i zważywszy na fakt, że do ludzi docierają jedynie strzępy informacji i to nierzadko przez pryzmat czyichś interpretacji, słowa J. Kaczyńskiego są nierozważne, społecznie destrukcyjne i dają paliwo do rozpalania wojny polsko-polskiej.
Kaczyński nie ubierał opozycji i KOD w mundury Gestapo

Inną rzeczą jest jednak to, czy patrząc na precyzyjne cytaty z prezesa PiS można bronić sformułowania, które użył J. Kaczyński.

Otóż z punktu widzenia logiki i moralności można myśl prezesa wyjaśniać. Uczynił to zresztą sam J. Kaczyński, gdy został zapytany o ew. przeprosiny. - Czy (…) współpracownicy Gestapo i AK-owcy to ten sam sort ludzi? Dla mnie nie - stwierdził. I trudno mu odmówić racji: kolaboranta od bohatera należy odróżnić, choć słowo "sort" - tak jak i segregacja - budzi najgorsze skojarzenia. Prezes oczywiście mógł eufemistycznie powiedzieć o obywatelach o "słabej kondycji moralnej" albo o "zhańbionych", ale rządząc - a nie w warunkach kampanii wyborczej - trudno się spodziewać, choć można tego oczekiwać, starannego doboru słów.

Zdanie prezesa nt. Gestapo i AK jest już tylko rozwinięciem samej logiki, jaką nakreślił prezes PiS w TV Republika, że są źli i dobrzy ludzie. Prezes PiS nie obsadzał opozycji i KOD-u w roli Gestapo, a PiS-u nie ubierał w mundury AK. Takie twierdzenie jest nadinterpretacją. Nie zmienia to jednak faktu, że J. Kaczyński nie powinien brnąć w retorykę o "sortowaniu" Polaków, bo nikomu ona nie służy. A że nie służy także jemu osobiście, to wie już on sam - nieprzypadkowo stwierdził: - Już się przekonałem, co to znaczy rozmawiać z dziennikarzami na korytarzu.
Kto, jakiego "sortu"

Prezes PiS nie stwierdził wprost, że do owego "najgorszego sortu Polaków" zalicza manifestantów z Komitetu Obrony Demokracji. Patrząc na posunięcia Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej Ryszarda Petru - póki co te formacje też nie powinny się do niego zaliczać, bo według Jarosława Kaczyńskiego są w nim ci, którzy donoszą na Polskę do instytucji międzynarodowych - np. Parlamentu Europejskiego. Tu PO zrobiła bowiem krok w tył i aby zapobiec dyskusji w PE nt. polskiego Trybunału Konstytucyjnego, do Brukseli udał się Grzegorz Schetyna, a także Ryszard Petru.

Szef Nowoczesnej podkreślał, że o Polsce za granicą "trzeba mówić dobrze lub milczeć", a Schetyna oceniał, że "jest za wcześnie na debatę w PE o sytuacji w Polsce". Trudno mieć jednak złudzenie, że jeśli podniesienie tego tematu będzie służyć ich formacjom, to nie będą się wahać i tak jak wcześniej robiło to PiS, polskie sprawy będą dyskutowane w PE. Jak do tej pory nie widać szczególnej społecznej akceptacji, do roztrząsania sprawy TK na forum Unii Europejskiej, stąd też i zabieganie o nią teraz przez PO i Nowoczesną by im nie służyło.

Z czasem jednak polsko-polski spór zapewne rozleje się i na UE. Ale - to trzeba podkreślić - nazwanie inicjatorów tego "Polakami gorszego sortu" i tak byłoby potworną obrazą.
Cienka granica

Gdzie jest granica pomiędzy kalaniem własnego gniazda, a słusznym alarmowaniem instytucji międzynarodowych o sytuacji wewnętrznej Polski?

To zawsze będzie kwestia dyskusyjna, a ocena zależy nie tylko od argumentów, ale też od punktu siedzenia. Bo czy wizyta o. Tadeusza Rydzyka w PE (na zaproszenie PiS), gdzie duchowny skarżył się na "totalitaryzm" i "dyskryminację" w Polsce, są już takim wywlekaniem polskich spraw na europejskie forum? Czy przez to ktoś stał się "Polakiem najgorszego sortu"? Albo czy debata z marca br. w PE nt. katastrofy smoleńskiej - czy wynikała ona z dobrej woli organizatorów i uczestników (m.in. Antoniego Macierewicza i prof. Ryszarda Legutki), czy z chęci donoszenia na Polskę? Albo opinia prezydenta Andrzeja Dudy przekazana prezydentowi Niemiec Joachimowi Gauckowi, że "niestety Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym", jest już donoszeniem zagranicy na Polskę?

Miotanie zarzutem, że oto "Polacy najgorszego sortu" są wśród nas, łatwo może się obrócić przeciwko oskarżycielowi.
(Jakby) gen zdrady

W wypowiedzi prezesa PiS dla TV Republika ważne jest - choć to umyka - jednak też coś innego. Otóż Jarosław Kaczyński mówił o "fatalnej tradycji zdrady narodowej" i "donoszeniu na Polskę", które są "jakby w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków".

Na to stwierdzenie o genach można patrzeć tylko jak na figurę retoryczną albo dodawać mu znaczenia: np. serwis Niezalezna.pl, cytując prezesa PiS, pomija słowo "jakby": - To jest w genach niektórych ludzi.

Niemniej sformułowanie, że "zdrada narodowa" czy donosicielstwo miałoby być "jakby w genach" jest absurdalne i destrukcyjne, a snucie przez prezesa PiS historycznego wywodu nic to nie zmienia. Nikt zdrady narodowej nie ma w genach. Nawet "jakby".

...

Prezes bredzi czesto ale tu jak rzadko kiedy byl sens. Sa rozni ludzie. Swiety i pedofil nie sa jednakowo wartosciowi dla spoleczensta. Tak jak AK i Gestapo. Nie musi byc zaraz taka opzycja. Kretacz i czlowiek przecietny tez sa rozni. Choc nie ma az takiej przepasci jak poprzednio. Jak prezes powie ze krowa daje mleko to ja nie bede protestowal. Ale Wyborcza tak! Bo nie wazne co mowi ale KTO MOWI! I jaki komunikat poszedl w mediach? Prezes nazwal demonstrantow kinfidentami Gestapo... Takie to ,,dziennikarstwo".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:21, 30 Gru 2015    Temat postu:

Po słowach posłanki PiS w sieci zawrzało. Co naprawdę powiedziała Izabela Kloc?

Izabela Kloc - Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

W Sejmie trwają prace nad wprowadzeniem nowelizacji do ustawy medialnej. Internauci, dziennikarze oraz politycy opozycji uważnie słuchają wypowiedzi posłów PiS, którzy zapowiadają reformę Telewizji Publicznej i Polskiego Radia. W tej gorącej atmosferze łatwo o manipulację. "Media publiczne krytykują rząd. W demokracji to niedopuszczalne" - ta wypowiedź posłanki PiS Izabeli Kloc obiegła wczoraj internet. Okazuje się jednak, że słowa parlamentarzystki zostały wyjęte z kontekstu. Co tak naprawdę powiedziała?

Tempo, w jakim Prawo i Sprawiedliwość wprowadza kolejne zmiany, powoduje, że wśród dziennikarzy panuje wzmożona czujność. Wielkim powodzeniem cieszą się kontrowersyjne wypowiedzi, które później można wykorzystać przeciwko rządzącym. Śledząc medialne relacje, nie sposób nie zauważyć, że posłowie PiS dostarczają posłom opozycji mnóstwo materiału, który ci mogą przeciwko nim wykorzystać, a internautom inspiracji do tworzenia kolejnych memów.
REKLAMA


W tym wszystkim bardzo łatwo o błąd. Wczoraj sieć obiegł cytat posłanki PiS Izabeli Kloc, która na antenie Polsat News miała powiedzieć: "Media publiczne krytykują rząd. W demokracji to niedopuszczalne".

Słowa parlamentarzystki oburzyły nie tylko internautów oraz dziennikarzy. Wielokrotnie cytowane z sejmowej mównicy, stały się głównym orężem, za pomocą którego próbowano zdyskredytować działania Prawa i Sprawiedliwości.

Co tak naprawdę powiedziała posłanka? Przytoczmy pełną wypowiedź.

"Dziś jest taka sytuacja, że publiczne media zawzięły się i stwierdziły, że w tej chwili ich rolą jest obrona interesów opozycji parlamentarnej – PO, PSL – a PiS, które głosem większości Polaków objęło rządy w Polsce, jest ustawiane do kąta. Jest totalna krytyka tego, co robi PiS.

A media publiczne przede wszystkim powinny służyć Polakom. Mają służyć rzetelnej informacji, temu, by Polacy w sposób wiarygodny i konkretny dowiadywali się o tym, co planuje i robi rząd. Dziś media publiczne zajmują się tylko i wyłącznie krytyką rządu. Myślę, że to jest w pewnym sensie w demokracji parlamentarnej niedopuszczalne" - powiedziała na antenie Polsat News parlamentarzystka.

Można kwestionować zasadność zarzutów, które wobec mediów publicznych formułuje Kloc, jednak przytoczenie pełnego kontekstu wypowiedzi nadaje jej ton o wiele mniej histeryczny niż przywołany wcześniej "goły" cytat. Posłanka tłumaczy, że w demokracji parlamentarnej niedopuszczalna jest sytuacja, w której media publiczne zajmują się "tylko i wyłącznie krytyką rządu", a nie "krytyką rządu" jako taką. Różnica jest subtelna, ale istotna.

Dziennikarze i politycy ostro skrytykowali Izabelę Kloc

Jako pierwsza cytat zamieściła dziennikarka Superstacji Eliza Michalak.

Natychmiast podchwycili to inni, w tym Platforma Obywatelska.

Słowa Kloc szybko zaczęli komentować także dziennikarze.

Twitter zalała fala krytyki wobec posłanki PiS. Niektórzy dziennikarze oraz politycy stanęli jednak w obronie parlamentarzystki.

Izabela Kloc w nocy z mównicy sejmowej tłumaczyła zamieszanie. Przytoczyła pełną treść swojej wypowiedzi.

Szkoda, że zamiast merytorycznie dyskutować na temat projektu nowelizacji, posłowie musieli marnować czas na tłumaczenie medialnych manipulacji.

...

Dobrze ze prostujemy klamstwa. Faktycznie histeria sterowana przez TVP to nie jest normalna funkcja mediow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:24, 30 Gru 2015    Temat postu:

Radio Zet, PAP
Policja podsłuchiwała dziennikarzy i prawników? Znane są wyniki audytu

Policja podsłuchiwała dziennikarzy i prawników? Znane są wyniki audytu - Shutterstock

Znane są wyniki audytu, jaki przeprowadzono w Biurze Spraw Wewnętrznych Policji. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter śledczy Radia Zet Roman Osica, z raportu wynika, że policjanci podsłuchiwali dziennikarzy i prawników. W sumie 80 osób.

Z audytu można się dowiedzieć, że w Komendzie Głównej Policji działała specgrupa do rozpracowania osób biorących udział w podsłuchiwaniu polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele. Wyniki audytu, jak informuje Radio Zet, pozna dziś minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
REKLAMA


Radio Zet podaje, iż przez rok inwigilowano kilkadziesiąt osób, zakładając podsłuchy na rzekomo osoby nieznane. Same nagrania rozmów zostały skasowane. Ślady inwigilacji pozostały jednak w notatkach służbowych.

KGP: kontrola w BSW w zakresie podsłuchiwania dziennikarzy

W poniedziałek komendant główny policji insp. Zbigniew Maj powołał specjalną grupę, która miała sprawdzić, czy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policji w policji, podsłuchiwali dziennikarzy.

Jak podało RMF FM, specgrupa miała sprawdzić, czy policjanci z BSW w ciągu ostatniego półtora roku podsłuchiwali dziennikarzy zaangażowanych w ujawnienie taśm w aferze podsłuchowej.

– Będziemy przede wszystkim przyglądali się pracy operacyjnej BSW, jak bardzo zasadne było wykorzystywanie różnego rodzaju technik operacyjnych i czy nie doszło do podsłuchiwania dziennikarzy – mówił p.o. rzecznik komendanta głównego policji mł. insp. Marcin Szyndler.

– W szczególności sprawdzimy, czy uprawnienia dotyczące stosowania technik operacyjnych przez BSW w zakresie podsłuchów były stosowane zgodnie z przepisami i czy nie doszło do nadużyć – doprecyzował rzecznik KGP. Nie ujawnił innych szczegółów sprawy.

Wcześniej w poniedziałek minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak komentował m.in. informacje portalu "Kulisy24", że przez pół roku po wybuchu "afery taśmowej" w 2014 roku autorzy publikacji w tygodniku "Wprost" i ujawnienia nielegalnych nagrań byli inwigilowani przez policję.

– Jeżeli potwierdzą się te fakty, jeżeli rzeczywiście byli inwigilowani dziennikarze, to by świadczyło o złamaniu prawa – podkreślił Błaszczak. – Rozmawiałem z komendantem głównym policji i oczekuję wyjaśnień w tej sprawie – dodał szef MSWiA.

Komendant główny ma też, jak zaznaczył szef MSWiA, przygotować generalny audyt, co zastał w KGP. Miałby on być gotowy w styczniu.

...

To w ramach tej demokracji co to upada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:11, 12 Sty 2016    Temat postu:

Piotr Kraśko żegna się ze współpracownikami w TVP
12 stycznia 2016, 10:25
• Z Telewizji Polskiej odchodzi szef "Wiadomości" - głównego programu informacyjnego TVP1 - Piotr Kraśko
• List do współpracowników z TVP

Z Telewizji Polskiej odchodzi szef "Wiadomości" - głównego programu informacyjnego TVP1 - Piotr Kraśko. Dziennikarz ostatni raz poprowadził program w zeszły piątek. Tego dnia wieczorem usłyszał od nowego prezesa Jacka Kurskiego, że "Wiadomości" mogą być dobre albo złe, ale muszą być uczciwe. Od dawna spekulowano jednak, że po zmianie władz w telewizji publicznej dziennikarz pożegna się z TVP.

We wtorek Piotr Kraśko wysłał list, w którym pożegnał się ze swoimi współpracownikami.

Kochani,

To było naprawdę niezwykłe 25 lat w TVP i 12 lat w Wiadomościach. I nie obawiajcie się… nie będzie teraz patosu.

Bo to za co Wam jestem najbardziej wdzięczny to nie każdemu dane uczucie, że wychodząc rano z domu do pracy – cieszyłem się, że Was spotkam. Ludzi, których po prostu bardzo lubię, że spędzę z Wami kilkanaście kolejnych wyjątkowych godzin. Właśnie z Wami. I choć zespół Wiadomości traktuje teraz jak swoją rodzinę i zawdzięczam mu najwięcej, to było tak zawsze, przez te wszystkie lata i w bardzo wielu programach. Jesteście wspaniałymi, pełnymi pasji, bardzo utalentowanymi ludźmi i zrobicie jeszcze wiele wielkich rzeczy.

Bardzo dziękuje wszystkim reporterom, wydawcom, producentom, reżyserom, realizatorom, wspaniałym dziewczynom z charakteryzacji, kierownikom planu i kierowcom (ktoś dziś wie kim był Gigi Amoroso? kto pamięta jazdę Roburem, albo chociaż Fiatem Temprą). Przepraszam, że tylko ich wymienię z nazwiska, ale to trzej niezwykli operatorzy, od których najwięcej w tym zawodzie się nauczyłem – Radek Sęp, Janek Naukowicz i Maciek Krogulski. Panowie byliście i zawsze będziecie moimi mistrzami.

Co ciekawe miałem tez wielu świetnych szefów, im też bardzo dziękuję! Dziękuję za wasze zaufanie, wsparcie i po prostu przyjaźń – jeśli miałbym raz jeszcze to wszystko przeżyć – to tylko z Wami.

Dziękuję Justynko, Elu, Grzesiu, Piotrze, Aniu, Kasiu, Krzysiu, Beatko, Milenko, Marysiu, Ewo, Edytko, Brylant, Witku, Maćku, Adasiu, Karolino, Tomku, Michale, Kamilu, Mirelko, Jacku, Andrzeju - sporo imion powinienem powtórzyć po wielokroć.

Dziękuję i do zobaczenia.
I wszystko będzie dobrze (moja żona się złości na mnie jak tak mówię, bo twierdzi, że robię to za często, ale naprawdę w to wierzę)! Wszystko będzie dobrze!

Z TVP został zwolniony także Piotr Jaźwiński. Był wydawcą głównego wydania "Wiadomości", w redakcji pracował w redakcji od 25 lat, z przerwą, w latach 2008-2010, gdy został usunięty z "Wiadomości" przez ówczesnego szefa serwisu Jacka Karnowskiego.

Szefową "Wiadomości" została Marzena Paczuska. W przeszłości zastępczyni szefa "Wiadomości" Jacka Karnowskiego, wydawca głównego wydania programu informacyjnego. Ostatnio pracowała w TVP ABC.

Zwolniony został inny wydawca "Wiadomości" - Grzegorz Sajór. Nowym wydawcą jest Grzegorz Pawelczyk (ostatnio wydawca w TVP Info, wcześniej szef "Teleexpresu"). Do prowadzanie "Wiadomości" wraca Michał Adamczyk (ostatnio był prezenterem TVP Info, wcześniej prowadził główne wydania "Wiadomości", był też korespondentem TVP w Brukseli).

..

Od razu wyjasnie ze ciesze sie ze sitwa upada. Tu ktos moze powiedziec ze to ,,kopanie lezacego" absurd. Czy zamkniecie pedofila i radosc ze sie udalo to jest kopanie lezacego. TO JEST ULGA! Ci ludzie forsowali zlo. Zboczenia aborcje eu tanazje. Gdyby im sie udalo Bóg musial by zrobic to samo co z Sodomą to co przyjdzie na zachod. CI GOSCIE SA BARDZO NIE FAJNI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:00, 13 Sty 2016    Temat postu:

Polsce grozi wykluczenie z Eurowizji. Beata Kempa: to nieuprawnione groźby
akt. 13 stycznia 2016, 13:34
Jeżeli w ten sposób chcą nam grozić, jak kiedyś władze komunistyczne, to pogratulować. To skrajna nadinterpretacja i nieuprawnione groźby. Jeżeli ktoś zamierza opierać swe sądy tylko na opiniach osób, które histeryzują, bo przegrały wybory i próbują te emocje przenosić za granicę, to gratuluję - oświadczyła w #dziejesienazywo szefowa kancelarii premiera Beata Kempa. Odniosła się w ten sposób do zapowiedzi szefa Europejskiej Unii Nadawców, który w wywiadzie dla "Financial Times" przyznał, że EBU jest zaniepokojona kierunkiem, w którym zmierzają zmiany w mediach publicznych w Polsce i nie wykluczył, że organizacja usunie nasz kraj z konkursu Eurowizja. EBU oświadczyła później, że Polsce nie grozi wykluczenie z konkursu.



Beata Kempa stwierdziła, że gdyby Polska wzięła przykład z Niemiec, jeśli chodzi o media publiczne, to "histeria liberałów urosłaby do olbrzymich rozmiarów". - A może zapytać Berlin - tam jest dużo twardsza zasada: "czyja władza, tego radio". Gdybyśmy wzięli wzory z Niemiec to liberałowie, ich histeria, urosłaby. Patrząc na przykłady innych krajów, gdybyśmy mieli tę miarę przykładać, to Niemcy pierwsze wypadłyby z Eurowizji - podkreśliła.

Szefowa kancelarii premiera zastrzegła, że Polska nie zgadza się na "stawianie nas do kąta". - Nie zgadzamy się, by ktoś groził nam palcem. Mamy demokrację, nic się nie dzieje. Wszelkie zdania, szczególnie niemieckich komisarzy europejskich, delikatnie mówiąc, są nieuprawnione - uważa.

Polsce nie grozi wykluczenie z Eurowizji

Europejska Unia Nadawców (EBU) nie rozważa wykluczenia polskich nadawców publicznych, a udział Polski w tegorocznym konkursie Eurowizji nie jest zagrożony - głosi oświadczenie EBU. O takiej możliwości informował wcześniej dziennik "Financial Times".

W komunikacie EBU zaznacza, że "wbrew najnowszym doniesieniom" organizacja nadawców nie rozważa usunięcia polskich członków, a Polska "definitywnie weźmie udział w tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji".

W oświadczeniu poinformowano zarazem, że "EBU, jak podawano przy wielu okazjach, jest zaniepokojona nowa ustawą medialną (w Polsce) i uważnie monitoruje sytuację".

Wcześniej brytyjski dziennik "Financial Times" napisał, że w związku z "kontrowersyjną ustawą medialną" Polsce grozi wykluczenie z EBU, czego konsekwencją może być usunięcie z konkursu Eurowizji, którego stowarzyszenie, zrzeszające publicznych nadawców w Europie, jest organizatorem.

- Jeśli Polska złamie statut EBU, będziemy mieli z nią problem - przyznał przewodniczący EBU Jean-Paul Philippot, cytowany przez "FT".

Londyński dziennik zastrzega, że choć EBU jest bardzo krytyczna wobec sytuacji wokół mediów publicznych w Polsce, to na razie nie rozważa jeszcze konkretnych kroków przeciwko polskim nadawcom. Philippot ocenia, że obecnie "w Polsce mamy silnych publicznych nadawców". - Nasze obawy dotyczą przyszłości: tego, co wydarzy się w ciągu najbliższych kilku dni, tygodni, miesięcy - wyjaśnia.

Jak pisze "Financial Times", ostrzeżenie jest "najnowszą odsłoną napięć wywołanych przez nową ustawę, przedstawioną przez nowy, ultrakonserwatywny rząd". Przypomina, że kwestia ta już wywołała spór z Brukselą. Dziennik odnotowuje też, że planowana druga ustawa medialna "idzie nawet dalej niż pierwsza, która dotyka wysokiego kierownictwa publicznego nadawcy radiowego i telewizyjnego".

Także "Washington Post", pisząc o sporze Warszawy z UE m.in. na tle mediów publicznych, informuje, że "niektórzy już pytają, czy nowa ustawa medialna będzie miała wpływ na udział Polski w innej (obok UE - PAP) instytucji tak bliskiej europejskim sercom: konkursowi Eurowizji".

Konkurs Piosenki Eurowizji jest organizowany przez EBU od 1956 r.

Po udziale w tym konkursie karierę rozpoczęło wiele międzynarodowych gwiazd, m.in. ABBA, Celine Dion, Julio Iglesias, Olivia Newton-John.

W 1994 roku pierwszą w historii reprezentantką Polski podczas 39. Konkursu Piosenki Eurowizji była Edyta Górniak z utworem "To nie ja!"; zajęła drugie miejsce, jak dotąd najwyższe spośród polskich uczestników.

W ubiegłorocznym finale Eurowizji, który odbył się w Wiedniu, reprezentantka Polski Monika Kuszyńska zajęła 23. miejsce na 27 uczestników.

...

Znowu falszywka? Kto oplacil?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:13, 13 Sty 2016    Temat postu:

Hanna Lis odchodzi z "Panoramy" w TVP2

Hanna Lis - Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta

Hanna Lis odchodzi z "Panoramy" w TVP2. Dotychczasowa prezenterka poinformowała o tym na Twitterze. "Dziekuję moim Przyjaciołom z Panoramy. Jestem dumna, że mogłam być częścią tego zespołu. To były fantastyczne 4 lata! Trzymajcie się ciepło" - napisała dziennikarka.

Hanna Lis to kolejna dziennikarka, która w ostatnim czasie żegna się z telewizją publiczną.

Hanna Lis
‏@hannalisowa

Dziekuję moim Przyjaciołom z Panoramy.Jestem dumna,że mogłam być częścią tego zespołu.To były fantastyczne 4 lata!Trzymajcie się ciepło.❤️ߑͰߏ슊

Wcześniej z telewizją pożegnali się m.in. Piotr Kraśko, Karolina Lewicka czy Jarosław Kulczycki. Dzisiaj swoje odejście ogłosiła Hanna Lis, która w przeszłości była krytykowana przez prawicowe media i prawicowych polityków.

Jej odejście ma związek z przyjęciem nowej ustawy medialnej przez Sejm, a także zmiany w mediach publicznych. Kilka dni temu prezesem TVP został Jacek Kurski, a zmiany dotknęły również Polskie Radio.

Wciąż nie wiadomo, kto będzie nowym szefem "Panoramy". Według nieoficjalnych informacji największe szanse na to stanowisko ma Piotr Lichota, były szef szczecińskiego oddziału TVP.
Kim jest Hanna Lis?

Hanna Lis to wieloletnia dziennikarka telewizyjna, znana również jako Hanna Smoktunowicz (nazwisko pierwszego męża). Swoją karierę dziennikarską rozpoczęła w 1992 roku w TVP1, gdzie prowadziła m.in. "Teleexpress".

Później Hanna Lis pracowała również w Polsacie, gdzie przez trzy lata prowadziła "Wydarzenia". Ze stacji odeszła razem z Tomaszem Lisem. Od 2008 do 2009 była związana z "Wiadomościami" w TVP1, prowadziła również program "Temat dnia. Rozmowa Jedynki".

Z "Panoramą" TVP2 była związana od 2012 roku. Prowadzi również program "Po przecinku" w TVP Info.

Nie wiadomo wciąż, czy rozstaje się tylko z "Panoramą", czy całkowicie kończy współpracę z TVP.

..

Do usuwania Hanny jak wiadomo nie nawolywalem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:08, 14 Sty 2016    Temat postu:

Prezes TVP Jacek Kurski i dziennikarka Anna Popek - ich wspólne zdjęcie wzbudziło wiele kontrowersji
Jacek Kurski i Anna Popek - to jedno zdjęcie wzbudziło tak wiele kontrowersji
Jacek Kurski i Anna Popek - to jedno zdjęcie wzbudziło tak wiele kontrowersji - Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Anna Popek zapewne nie spodziewała się, że pozowanie do zdjęć m.in. z nowym prezesem TVP Jackiem Kurskim, wywoła falę negatywnych oraz wulgarnych komentarzy pod jej adresem. W efekcie dziennikarka poczuła się zmuszona do wykasowania części opinii, które pojawiły się na jej stronie portalu Facebook.

"Kontrowersyjne zdjęcia zostały zrobione w trakcie konferencji prasowej Kurskiego. Dziennikarka programu "Pytanie na śniadanie" szybko została oceniona przez internautów. Wielu wyrażało przekonanie, że to, co zrobiła Popek, to "wstyd i hańba". Pojawiały się jednocześnie komentarze, których autorzy stawiali w obronie prezenterki.

Sama Popek uznała, że wykasuje wulgarne komentarze. Sytuację wyjaśniła w poście umieszczonym na portalu Facebook: "Szanowni Państwo, zapewne zauważyli Państwo, że niektóre wpisy zostały usunięte. Usunęłam i usuwać będę wszystkie te komentarze, które są wulgarne i obraźliwe, które naruszają normy społecznej komunikacji. Chętnie zapoznam się z Państwa opinią na temat bieżących wydarzeń, ale nie zgadzam się na naruszanie mojego dobrego imienia. A zatem proponuję ważyć słowa. Mogę polecić też słownik synonimów jako pewną pomoc. Należałoby też pamiętać o starym powiedzenie - »Słowo puszczone ptakiem, wraca kamieniem«".

Wokół TVP panuje napięta atmosfera. Część dziennikarzy odeszła, część została zwolniona, a jednocześnie zatrudniane są nowe osoby. Zmiany zaczęły się wraz z mianowaniem na prezesa telewizji publicznej Jacka Kurskiego. Jest to pokłosie działań PiS w sprawie mediów narodowych.

???

I czego od niej chcecie? Przeciez w ogole nie zajmuje sie polityka. Taka ma teraz wladze. Ja rozumiem ludzi dla ktorych TV to praca i lawiruja. Takie jest zycie. Nie czynia zla. Zreszta to nie Kurski jest problemem tylko SŁABY Kurski. Co zrobi gdy lump z PiSu zadzwoni i powie. TEGO DZIADA ZWOLNIC BO MNIE OBRAZIL! Czy Kurski wtedy powie spieprzaj dziadu? To menda polezie z skarga na prezesa. Gdyby to tylko od Kurskiego zalezalo..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:40, 15 Sty 2016    Temat postu:

Pierwszy wywiad Piotra Kraśki po zwolnieniu z TVP: Jacek Kurski był moim piętnastym prezesem. Pierwszym, z którym byłem na ty. Pierwszym, którego znam od 25 lat
akt. 15 stycznia 2016, 10:25
• Piotr Kraśko udzielił pierwszego wywiadu po zwolnieniu z TVP
• Na antenie Radia ZET stwierdził, że mimo tez o rzekomych kłamstwach dziennikarzy, nikt nie dostarczył dowodów, że miało to miejsce
• Kraśko zdradził również, że "na swój sposób lubi Antoniego Macierewicza"
• Dziennikarz wspomniał też o swojej relacji z nowym prezesem TVP Jackiem Kurskim

- W ostatnim sondażu CBOS zaufanie do mediów publicznych sięgało 80 procent badanych. We wszystkich badaniach, które pamiętam, zaufanie do "Wiadomości" przekraczało 70 procent. "Wiadomości" były albo na pierwszym miejscu, albo ex aequo z innym programem informacyjnym. Życzyłbym politykom połowy takiego wyniku - powiedział Piotr Kraśko w Radiu ZET, komentując wypowiedzi polityków na temat propagandy w telewizji publicznej.

Były szef "Wiadomości" w programie pierwszym TVP podkreślił, że choć politycy powtarzają tezy o "kłamstwach i manipulacjach na masową skalę", to nigdy nikt nie wskazał ani przykładu, ani nie dostarczył dowodu na to, żeby on lub ktoś z jego zespołu skłamał.

- Wiele razy miałem poczucie, że rozmawiam z politykiem, który kłamie i manipuluje, ale nigdy nie użyłem tego sformułowania. Uważam, że to się nie mieści w kanonie i zasadach mojej pracy. Zadawaliśmy pytania. Na tym polega dziennikarstwo - mówił Kraśko.

"W BBC dziennikarz potrafi zadać to samo pytanie 17 razy"

Dziennikarz odniósł się również do skarg polityków prawicy na to, w jaki sposób rozmowy z nimi prowadziły m.in. Beata Tadla i Karolina Lewicka. - Uwielbiam powoływanie się na BBC. W programie "Hard Talk" prowadzący potrafił zadać to samo, krótkie pytanie, pytanie siedemnaście razy. Siedemnaście! I ten polityk nie szedł żalić się w mediach - mówił Kraśko.

Przypomniał również wywiad Dana Rathera z CBS, który zadawał George'owi Bushowi - wówczas wiceprezydentowi USA - to samo pytanie o aferę Iran Contra, a nie usłyszawszy odpowiedzi przerwał wywiad. - Przerwał rozmowę po 3 minutach. Miała trwać 12 minut - mówił Kraśko [w 1988 roku Rather przerwał rozmowę po 9 minutach, trzy minuty wcześniej - przyp. red.].

"Lubię Antoniego Macierewicza"

Piotr Kraśko przyznał, że "lubi Antoniego Macierewicza". - Na swój sposób. Może to niewytłumaczalne uczucie. Nikt by na to nie wpadł, słuchając naszych rozmów - mówił dziennikarz, odnosząc się do słów Krzysztofa Czabańskiego, który mówił o tym, że "nie podoba mu się praca" niektórych dziennikarzy mediów publicznych.

- To, czy mi się podoba jakaś polityka, albo czy mi się podobają wypowiedzi jakiegoś polityka, to byłoby ciekawe na imieninach. My jesteśmy od zadawania pytań, punktowania, przywoływania wcześniejszych decyzji i wypowiedzi, pytanie o skutki deklaracji. To by było infantylne, gdybym ja powiedział: podoba mi się to, co pan mówi! To nie ten poziom! - komentował słowa Krzysztofa Czabańskiego były dziennikarz Telewizji Publicznej.

"Jacka Kurskiego znam od 25 lat"

- Najzabawniejsze jest to, że Jacek Kurski był moim piętnastym prezesem. Pierwszym, z którym byłem na ty. Pierwszym, którego znam od 25 lat - powiedział Kraśko. Dodał, że obecnego prezesa Telewizji Publicznej, Jacka Kurskiego poznał na szkoleniach dla dziennikarzy programów informacyjnych, które prowadził w 1991 roku Jean Fedor.

- Tomek Lis mówi, że przez 303 programy nikt nie próbował ingerować w listę gości mojego programu. Ja zostałem prowadzącym "Wiadomości", za czasów PiS, Andrzeja Urbańskiego, który nie dzwonił do mnie mówiąc, co mam mówić, albo czego mam nie mówić - mówił dziennikarz. Dodał, że również po zmianie władz w telewizji publicznej kontaktował się z zarządem firmy w sprawach.

- Juliusz Braun w sprawach, które można by uznać za "nacisk na szefa programu informacyjnego". Zadzwonił do mnie przez trzy lata dwa razy: raz prosząc o informację o festiwalu teatralnym, drugi raz w sprawie festiwalu literackiego - mówił Kraśko. Dodał, że wielokrotnie spotykali się w sprawie "korespondentów, strategii zatrudnienia i placówek".

...

A Putin ma w porywach 90 % zaufania i co z tego? Po to sie manipuluje w mediach. Nie chodzi o to czy byl ,,nacisk". Jak PiS obsadzi swoimi to tez pewnie nie trzeba bedzie ,,naviskac" i co z tego. DO CZEGO PROWADZILISCIE! DO ZBOCZEN DEWIACJI PERWERSJI! JESZCZE TROCHE A BYLO BY JAK NA ZACHODZIE! GWALTY NA ULICACH O KTORYCH NIE WOLNO MOWIC! Bo ,,zachodnie standardy demokracji i wolnosci slowa". To wasza wina ze mamy teraz absurdalna kaczystowska rewolucje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:14, 15 Sty 2016    Temat postu:

Dominika Wielowieyska też odchodzi z TVP Info

Dominika Wielowieyska - Agencja Gazeta

Kolejna dziennikarka żegna się z TVP Info. Tym razem z pracy zrezygnowała Dominika Wielowieyska. Do tej pory prowadziła ona emitowany w soboty program "Puenta". Z widzami TVP Wielowieyska pożegna się wraz z końcem stycznia. O odejściu z Woronicza poinformowała na Facebooku.

"Nie zostałam wyrzucona, dostałam propozycję od nowych władz stacji, by dalej prowadzić tę audycję. Uznałam jednak, że nie mogę tego zrobić, ponieważ z TVP, z Wiadomości i z TVP Info odeszło wielu ludzi, których cenię. Uznaję prawo nowych szefów do tego, by dobierać sobie współpracowników. Jednak skala zwolnień przeszła wszelkie oczekiwania" - tłumaczy.
REKLAMA


Wielowieyska podkreśliła też, że bardzo trudno było jej się pogodzić się z faktem, że w czasie kampanii wyborczej politycy PiS wymieniali długą listę dziennikarzy, których należy wyrzucić. "Nowe władze TVP natychmiast to zalecenie wykonały i to z naddatkiem. A telewizja publiczna gwałtownie skręciła w stronę narracji jednej partii politycznej, a konkretnie partii rządzącej. I to są właśnie powody mojej decyzji" - wyjaśnia dalej na Facebooku.

Dominika Wielowieyska od 1991 roku związana jest z "Gazetą Wyborczą". Do tej pory, oprócz pracy w TVP Info, prowadziła także poranne audycje w radiu TOK FM. Jest także współautorką książki "Dekady. 1985–1994". W 2014 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył ją Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Wielowieyska jest córką Andrzeja Wielowieyskiego - byłego opozycjonisty w czasach PRL, publicysty i polityka. Był on posłem I, II oraz III kadencji. Zasiadał także w Senacie, gdzie był wicemarszałkiem izby. W latach 2006-2008 był też posłem do Parlamentu Europejskiego. Najdłużej związany był z Unią Demokratyczną, Unią Wolności oraz Partią Demokratyczną. W 2011 roku został odznaczony Orderem Orłem Białego.

...

Czolowa funkcjonariuszka Agory. Zalewala widzow nonsensami w stylu Michnika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:49, 16 Sty 2016    Temat postu:

Ewa Godlewska-Jeneralska zwolniona z TVP
16 stycznia 2016, 09:48
- Po 30 latach pracy w TVP przyszło się żegnać - napisała w piątek Ewa Godlewska-Jeneralska na swoim profilu na Facebooku.

- Z dumą przyjmuję fakt, że "poległam” w tak znakomitym gronie jak Tomek Sygut, Hanna Lis, Piotr Maślak, Karolina Lewicka i jeszcze kilku innymi świetnych dziennikarzy - stwierdziła Godlewska-Jeneralska. - Jest tak wiele osób, którym chciałabym podziękować - nie zrobię tego z nazwiska bo byłby to "pocałunek śmierci" - zaznaczyła.

- Ta praca przez dziesięciolecia była dla mnie niemal całym życiem - zresztą wiecie - bywałam nieznośna z tymi ciągłymi pomysłami od czapy.... Fajne rzeczy w życiu robiłam - dużo historii przeszło przez moje ręce - w oczach młodych dziennikarzy mogę uchodzić za "najstarszą starowinkę” - relacjonowałam wydarzenia, o których oni uczyli się w podręcznikach. To wielki zaszczyt - napisała dziennikarka na Facebooku.

- Moim Kolegom z "Panoramy” chcę podziękować szczególnie - współtworzyłam ten program 20 lat temu, wielu z Was witałam na pokładzie, razem z Wami żegnałam Andrzeja Turskiego.... Cholernie dużo razem przeszliśmy i będę Was zawsze miała w sercu - podkreśliła.

Z redakcją "Panoramą" Godlewska-Jeneralska była związana od startu programu w 1991 roku, pełniła funkcje producentki i wydawcy. Wcześniej była m.in. prezenterką "Wiadomości” TVP1.

Szefem redakcji "Panoramy” na początku tego tygodnia został Piotr Lichota, w środę wypowiedzenie dostała prowadząca Hanna Lis.

...

Jesli Lis i Lewicka to takie swietne dziennikarstwo to lepiej niech ta pani odejdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:07, 16 Sty 2016    Temat postu:

Kolejna zmiana w TVP. Dziennikarka kończy pracę po 23 latach

Na zdjęciu: Joanna Osińska (z lewej) oraz Andrzej Malinowski (z prawej) - Leszek Szymański / PAP

Dziennikarka TVP Info, Joanna Osińska, to kolejna osoba, która zniknie z anteny. Dziś pożegnała się ze swoimi widzami. Za pomocą portalu społecznościowego oświadczyła, że zakończyła współpracę z Telewizją Polską. "Z wielkim żalem rozstaję się z firmą, ale nie z dziennikarstwem" - zaznaczyła Osińska. To następna osoba, która w przeciągu ostatniego tygodnia straciła pracę w TVP.

Swoją karierę w TVP Joanna Osińska rozpoczęła w 1991 roku. Od czerwca 2011 prowadziła "Serwis Info" oraz dwa programy publicystyczne "Minęła dwudziesta" i "Debata Trójstronna" w TVP Info. W swoim pożegnalnym komunikacie zaznaczyła, że kończy przygodę z telewizją publiczną, ale nie z dziennikarstwem. "Postaram się Państwa nie zawieźć i nadal kontynuować moją misję, zadawać pytania zawsze w Waszym imieniu" - zapewniła Joanna Osińska.
REKLAMA


Informację o zakończeniu współpracy z TVP dziennikarka zamieściła dzisiaj na swoim profilu. Post udostępnili również administratorzy oficjalnego fanklubu Osińskiej:

Od ubiegłego piątku nowym szefem TVP jest Jacek Kurski. Od tego momentu z pracy odeszli (lub zostali zwolnieni) już m.in. Piotr Kraśko, Karolina Lewicka, Hanna Lis, Beata Tadla, Jarosław Kulczycki, czy Justyna Dobrosz-Oracz. Dziś dowiedzieliśmy się również o odejściu z TVP Info Dominiki Wielowieyskiej.

Zmiany w TVP i Polskim Radiu możliwe były dzięki tzw. małej ustawie medialnej. Nominacja Kurskiego wzbudziła obawy opozycji o niezależność telewizji, sam Kurski deklaruje jej ochronę.

...

Z tego co slysze miala pecha z Komorowska...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133884
Przeczytał: 39 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:50, 23 Sty 2016    Temat postu:

Wojciech Czuchnowski w ramach protestu opuszcza studio TVP Info

Wojciech Czuchnowski - Tomasz Gzell / PAP

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski opuścił dzisiaj studio TVP Info. Takie zdarzenie miało być protestem przeciwko wprowadzanym zmianom w telewizji publicznej. O sprawie pisze portal wpolityce.pl.

Dziennikarz miał pojawić się w programie "Po przecinku". Swoje wystąpienie ograniczył jednak do przeczytania krótkiego oświadczenia, w którym odniósł się do ostatnich zwolnień w mediach publicznych. – Prawo i Sprawiedliwość przejęło media publiczne i zrobiło czystkę – mówił.
REKLAMA


Zdaniem Wojciecha Cznuchowskiego dziennikarze z dnia na dzień "zostali pozbawieni środków do życia". – Nie mogę się na to zgodzić – dodał i opuścił studio TVP Info. Jego oświadczenie nie zostało skomentowane.

Nowym szefem TVP został Jacek Kurski. Od tego momentu z pracy odeszli (lub zostali zwolnieni) już m.in. Piotr Kraśko, Karolina Lewicka, Hanna Lis, Beata Tadla, Jarosław Kulczycki, czy Justyna Dobrosz-Oracz, Dominika Wielowieyska.

Zmiany w TVP i Polskim Radiu możliwe były dzięki tzw. małej ustawie medialnej. Nominacja Kurskiego wzbudziła obawy opozycji o niezależność telewizji, sam Kurski deklaruje jej ochronę.

...

Absurdalny cyrk. Nagle sie zatroszczyl o srodki do ,,zycia dziennikarzy". Natomiast miliony Polakow wyslanych przez Unie Wolnosci na bezrobocie nie grzeja mu serduszka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 37, 38, 39  Następny
Strona 8 z 39

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy