Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Obłęd powraca.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:16, 03 Sie 2015    Temat postu:

Ostra wymiana zdań między prof. Glińskim i prof. Koziejem

Prof. Piotr Gliński - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Do ostrej wymiany zdań doszło między prof. Piotrem Glińskim i prof. Stanisławem Koziejem. Wszystko przez słowa tego pierwszego, który zarzucił szefowi BBN, że był "szkolony przez GRU". Koziej całą sprawę szeroko komentował na Twitterze, domagając się przeprosin, zaś prof. Gliński tłumaczył swoją wypowiedź na Facebooku.

Spór wybuchł po słowach prof. Piotra Glińskiego, który w sobotę na antenie TVN24 stwierdził, że Stanisław Koziej "był szkolony przez GRU". - Kancelaria (prezydenta Komorowskiego - red.) jest w dużej mierze zbudowana przez ludzi związanych z blokiem komunistycznym (...). Szef BBN był szkolony przez GRU - powiedział Gliński.
REKLAMA

d8cc2286-7830-442f-8f1b-c9e7c4132d06 Prof. Stanisław Koziej - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Prof. Stanisław Koziej

GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy) to instytucja kontrolująca wywiad wojskowy w ZSRR, a następnie w Rosji. W jej strukturach działali szpiedzy i dyplomaci, zbierający informacje wywiadowcze wykorzystywane przez wojska Układu Warszawskiego. Prof. Stanisław Koziej oburzył się na sugestię, że był szkolony przez GRU i na Twitterze zażądał przeprosin. "Prof. Gliński mówi nieprawdę o moim rzekomym »kursie GRU«, czekam na przeprosiny" - napisał.

Sprawę szerzej skomentował w "Super Expressie". - To kłamstwo i oczekuję od prof. Glińskiego przeprosin. Jest dla mnie zaskakujące, że nagle, nie wiadomo z czego pojawia się taki zarzut. Prof. Glińskiemu "coś się chlapnęło" - stwierdził w rozmowie z gazetą.

Koziej tłumaczył, że kursy, jakie przeszedł w Moskwie, niewiele różnią się od współczesnych szkoleń organizowanych m.in. przez NATO. - Kończyłem 2-miesięczny kurs operacyjno-strategiczny dla kierowniczej kadry sił zbrojnych w Moskwie (...). To nie był żaden "kurs sztabu generalnego" ani GRU. GRU tego nie organizowało - zaznaczył szef BBN.

Innego zdania jest prof. Piotr Gliński, który w rozmowie z "Super Expressem" przypomniał, że "podobne opinie o Kozieju krążyły od dawna". Gliński przyznał jednocześnie, że w TVN24 wypowiedział się nieprecyzyjnie. Chodziło bowiem o "szkolenie zabezpieczane przez GRU", a nie organizowane przez tę instytucję. - Dla mnie oczywiste jest, że jeśli coś zabezpiecza GRU, to ma wpływ na dobór uczestników i sposób szkolenia (...). W związku z tym jednak, że moje określenie było może mało precyzyjne, na Facebooku zamieściłem przeprosiny za brak precyzji - dodaje Gliński.
Zobacz post na facebooku

"Źródła pisane mówią jedynie o szkoleniu w r. 1987 w sowieckim Sztabie Generalnym, »zabezpieczanym przez GRU« (nie wiadomo kto szkolił i sam p. Koziej nie może chyba wiedzieć czy było to GRU czy nie), niniejszym przepraszam p. Kozieja za nieprecyzyjną i uproszczoną interpretację faktów" - napisał Gliński na Facebooku. "Nota bene nie spotkałem się, żeby p. Koziej kiedykolwiek publicznie dementował te informacje i uważał je za obraźliwe" - dodał.

Prof. Koziej uznał wpis Glińskiego za "przeprosiny bez przeproszenia".

...

I to jest profesor z PiS... Poza wszystkim rodzi sie pytanie jak oni maja w glowie? Takie gadanie ma dowiesc czego? Ze pomowiony przyjmuje rozkazy z Moskwy? I wykonuje je? Do czego ma to prowadzic? Widzicie jakie to szambo. Przy czym oni jak wiemy oskarzaja wszystkich wokol. To nie jest tak ze tylko tych co byli w Moskwie. KAZDEGO PRAKTYCZNIE! Kaczyzm to oszczerstwo na codzien,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:23, 10 Sie 2015    Temat postu:

Antoni Macierewicz: 200 oficerów WSI przesunięto do ABW

Antoni Macierewicz - Maciej Staniewicz / Onet

Antoni Macierewicz podczas spotkania w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego oświadczył, iż za rządów SLD nie tylko nie zlikwidowano WSI, ale w tym czasie "Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego »nasączono dwustoma oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych«" – informuje Telewizja Republika.

Podczas spotkania poświęconego roli Lecha Kaczyńskiego w likwidacji WSI Antoni Macierewicz stwierdził, że ważna dla likwidacji WSI była "komisja orlenowska". – Pokazała [ona] proces zależności mafii paliwowej od służb wojskowych – mówił wiceprezes PiS.
REKLAMA


Zaznaczył on, że bez determinacji braci Kaczyńskich nie doszłoby do likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Antoni Macierewicz zdradził również na spotkaniu, że aneks do raportu z likwidacji WSI będzie cztery razy bardziej obszerny niż sam dokument opublikowany w 2007 roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:31, 14 Sie 2015    Temat postu:

Pawłowicz do dziennikarki TVP: Czas wypocząć. Nowa władza będzie musiała zadbać o pani zdrowie

Krystyna Pawłowicz - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Kolejny kontrowersyjny wpis Krystyny Pawłowicz na Facebooku. Tym razem na celowniku posłanki PiS znalazła się dziennikarka TVP Justyna Dobrosz-Oracz. Pawłowicz nazwała ją "sejmową specjalistką od faktów medialnych?" i... wysyłała na urlop.

"Czas wypocząć od tak »wyspecjalizowanego« zajęcia... Na jesieni, nowa władza będzie musiała zadbać o Pani zdrowie... A ja, być może, opłacę Pani cykl wykładów dziennikarstwa w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu" - pisze dalej Pawłowicz.
REKLAMA


Prof. Krystyna Pawłowicz zasiada w Sejmie od 2011 roku. Trafiła tam z list Prawa i Sprawiedliwości w okręgu siedleckim. Otrzymała tam ponad 20 tysięcy głosów. W latach 2007-2011 zasiadała w Trybunale Stanu.

...

Skok na media to drugi po Smolensku punkt po wyborach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:55, 15 Sie 2015    Temat postu:

Pomnik Lecha Kaczyńskiego - wojewoda żąda wyjaśnień

Skwer imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Szczecin - Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Wojewoda zachodniopomorski otrzymał wyjaśnienia Rady Miasta Szczecina na temat uchwały dotyczącej pomnika Lecha Kaczyńskiego. Zwrócił dokumenty i żąda dalszych wyjaśnień. O sprawie informuje MM Szczecin.

Wniosek o zbadanie uchwały Rady Miasta na temat budowy pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego złożyli do wojewody radni Platformy Obywatelskiej, Arkadiusz Marchewka i Łukasz Tyszler. Wydział Nadzoru i Kontroli UW zażądał od Rady Miasta uzasadnienia prawnego uchwały.
REKLAMA


Rada przysłała stosowne dokumenty, w tym z wydziału architektury, gdzie wyjaśniono, że wszystko jest zgodnie z przepisami. - Lokalizacja pomnika nie jest niezbędnym wyposażeniem obszaru zainwestowania miejskiego, a wręcz powszednim - uzasadniała Elżbieta Głowacka, zastępca dyrektora wydziału architektury odnosząc się do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Szczecina na obszarze dzielnicy Śródmieście. - Pomniki sytuuje się w różnych miejscach, na skwerach, placach, ulicach, na nabrzeżach, przed budynkami, w parkach.

Konkluzja wyjaśnień Rady Miasta jest jednoznaczna: pomnik ma prawo stanąć na skwerze im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i żadnego planu nie trzeba zmieniać. Wojewoda Marek Tałasiewicz z takiej odpowiedzi nie jest zadowolony.

- Wyjaśnienia, o jakie wojewoda zwracał się do Rady Miasta dotarły w wymaganym terminie, jednak nie stanowiły tych dokumentów, o które prosiliśmy - mówi Agnieszka Muchla, rzecznik prasowy wojewody. - Otrzymaliśmy jedynie kopie dokumentów stanowiących korespondencję wewnętrzną pomiędzy komórkami organizacyjnymi UM - wyjaśnia.

Wojewoda zażądał więc przysłania mu nowych dokumentów. A także odpowiedzi na dwa dodatkowe pytania. - Który z podmiotów wymienionych w Statucie Miasta Szczecin wystąpił z inicjatywą podjęcia uchwały? - pyta. - Czy projekt uchwały został zaopiniowany, zgodnie ze Statutem, przez Prezydenta i komisje Rady? - kontynuuje.

Na odpowiedź Rady wojewoda czeka do 14 sierpnia. Wówczas podejmie decyzję, czy uchwała jest prawomocna.

....

Jest to skandal. Pomniki stawiamy zasluzonym dla kraju a nie kolegom z partii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:01, 15 Sie 2015    Temat postu:

"Dolina smoleńska" rozrasta się pod Warszawą
Jacek Gądek
Dziennikarz Onetu

Andrzej Melak - brat zmarłego w katastrofie smoleńskiej Stefana Melaka - Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Dolina smoleńska", która powstaje w Ossowie - gdzie upamiętniona jest Bitwa Warszawska - rozrośnie się o dwa nowe popiersia ofiar katastrofy smoleńskiej: Stefana Melaka i gen. Bronisława Kwiatkowskiego. Pieniądze na ich finansowanie gromadzone są jako przeznaczane na kult religijny.

W podwarszawskim Ossowie, które było jedną z aren toczącej się w dniach 13-25 sierpnia 1920 r. Bitwy Warszawskiej, od roku 2010 powstaje "Dolina smoleńska". Posadzono tam 96 dębów pamięci, a z czasem odsłaniane są kolejne popiersia ofiar katastrofy. Tuż obok znajduje się cmentarz żołnierzy poległych w 1920 r.
REKLAMA


Panteon Bohaterów przy Sanktuarium Narodowym w Ossowie powstaje pod patronatem abp. Henryka Hosera i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. W tę inicjatywę zaangażowani są też ks. Jan Andrzejewski - proboszcz z pobliskiej Kobyłki - i Ryszard Walczak, który jest inicjatorem budowy panteonu. Przy okazji jednej z poprzednich takich uroczystości ks. Andrzejewski podkreślał, że "Dolina smoleńska" ma mówić "kolejnym pokoleniom o tym tragicznym wydarzeniu" - katastrofie z 10 kwietnia 2010 r.

Walczak dodawał już przed zbliżającą się uroczystością: - Zwracamy się z prośbą o wsparcie finansowe tworzonego dzieła, które będzie darem dla diecezji warszawsko-praskiej, tak jak poprzednie pomniki. Wpłaty te są kwalifikowane jako ofiary na rzecz kultu religijnego i trafiają na konto parafii w Kobyłce.

W "Dolinie smoleńskiej" znajdują się już pomniki prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bp. Tadeusza Płoskiego, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, gen. Franciszka Gągora, gen. Wojciecha Lubińskiego, marszałka Macieja Płażyńskiego, bp. Mirona Chodakowskiego, gen. Andrzeja Błasika, Anny Walentynowicz i Janusza Kurtyki.

Protesty po kontrowersyjnym zestawieniu wydarzeń historycznych

Przed rocznicową uroczystością, a zarazem tuż przed świętem Wojska Polskiego (15 sierpnia) inicjator budowy "Doliny smoleńskiej" pisał, że "za zgodą i z błogosławieństwem abp. Henryka Hosera" upamiętnieni zostaną Melak i gen. Kwiatkowski. Te pomniki są już gotowe i zainstalowane - czekają na odsłonięcie i poświęcenie.

Zestawianie Bitwy Warszawskiej - znanej jako "Cud nad Wisłą" - z katastrofą smoleńską budziło już protesty. "Dolina smoleńska" znajduje się bowiem tuż obok cmentarza żołnierzy poległych w 1920 r. Ostry spór wybuchł zwłaszcza dwa lata temu - również w rocznicę Bitwy Warszawskiej. Wtedy to szef rady miasta Wołomina, Marcin Dutkiewicz, mówił, że czara goryczy się przelała, bo uroczystości upamiętniające bitwę z 1920 r. i katastrofę z roku 2010 połączono, a przecież - wedle niego - obydwa wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego.

W poprzednich uroczystościach odsłonięcia popiersi uczestniczyli politycy PiS - m.in. Mariusz Błaszczak, Jacek Sasin, Antoni Macierewicz i Waldemar Bonkowski.

Kłamstwo ma krótkie nogi

W rozmowie z Onetem Andrzej Melak - brat Stefana, którego popiersie ma zostać odsłonięte i poświęcone w Ossowie - na zarzut, że Bitwa Warszawska nie ma nic wspólnego z katastrofą smoleńską, odpowiada krótko: - To kłamstwo, które ma krótkie nogi.

I uzasadnia, że bitwa 1920 r. miała reperkusje w roku 1939, a następnie wielu uczestników "Cudu nad Wisłą" zostało wymordowanych przez sowietów w Katyniu. - A nieosądzenie sprawców mordu w Katyniu było jednym z powodów tego, że polska delegacja udawała się do Katynia 10 kwietnia 2010 r. Taki związek jest - mówi.

Ponadto - podkreśla Andrzej Melak - jego zmarły brat był związany z Ossowem i tradycją Bitwy Warszawskiej. - Odsłonięcie jego pomnika w Ossowie jest więc jakby powrotem na miejsce, które kochał i o które dbał. Tam jeszcze nie było uroczystości, a my już tam przybywaliśmy. To będzie zwieńczenie jego drogi życia i śmierci.

...

Kompletny koszmar. Partyjniackie plugawienie bohaterow. Zaraz sie dowiemy ze oni polegli za to zeby prezes byl ptemierem. To jest łajno. Przypominajja sie swiatynie ku czci Putina w Rosji...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:31, 18 Sie 2015    Temat postu:

Hipokryzja PiS? Teraz broni sześciolatków, wcześniej wysyłało je do szkoły
Magda Kazikiewicz
akt. 18 sierpnia 2015, 10:49
PiS apeluje do prezydenta, by dopisał trzy pytania do wrześniowego referendum. Jedno z nich ma dotyczyć obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie zgadza się, by dzieci w wieku sześciu lat musiały obowiązkowo chodzić do szkoły. Tyle tylko, że w programie z 2005 roku PiS postuluje wprowadzenie takiego przepisu, a pięciolatki miały iść do "zerówki". - Bardzo się przy tym upierali, gdy zostałem ministrem edukacji - mówi WP Roman Giertych, który zasiadał w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. - Uczymy się słuchać ludzi i dlatego zmieniliśmy pogląd na tę sprawę - odpowiada Elżbieta Witek, rzecznik PiS.

Program Prawa i Sprawiedliwości z 2005 roku "IV Rzeczpospolita Sprawiedliwość dla Wszystkich", opatrzony jest dużym zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego, jego podpisem oraz wstępem. Na stronie 99 w rozdziale "Dobra edukacja i nauka - kluczem do sukcesu" w podpunkcie "Struktura oświaty" czytamy: "Prawo i sprawiedliwość uważa za zasadne obniżenie wieku rozpoczynania szkoły podstawowej od szóstego roku życia".

Program PiS z 2005 r. (fot. Materiały prasowe)



Gdy PiS w 2005 roku wygrało wybory parlamentarne, obniżenie wieku obowiązku szkolnego do sześciu lat oraz wprowadzenia tzw. zerówki dla pięciolatków zapowiadali premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz ówczesny minister edukacji i nauki Michał Seweryński.

- Minister Seweryński chciał wprowadzić sześciolatki do szkół od 2007 roku. Gdy zastąpiłem go w resorcie, moją pierwszą decyzją było skasowanie jego reformy - mówi WP mec. Roman Giertych, wicepremier i minister edukacji w rządzie PiS-LPR-Samoobrona. - Partia Kaczyńskiego bardzo upierała się przy sześciolatkach w szkole. Przekonywali mnie, żebym utrzymał decyzję ministra Seweryńskiego, ale to był szkodliwy projekt - dodaje Giertych.

Od tego czasu minęło prawie 10 lat, a PiS zmienił zdanie w sprawie sześciolatków. Kandydatka partii na premiera Beata Szydło zwróciła się do prezydenta o dopisanie do referendum zaplanowanego na 6 września następującego pytania: "Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?".

Co się zmieniło w poglądach partii Jarosława Kaczyńskiego? - Zmieniło się to, że uczymy się słuchać ludzi, a duża liczba Polaków nie chce, by ich dzieci szły tak wcześnie do szkoły. Minęło trochę czasu od 2005 roku, teraz chcemy zostawić prawo wyboru. Jeśli rodzice po konsultacji z psychologami uznają, że dziecko jest wystarczająco dojrzałe, to mogą wysłać je do szkoły w wieku sześciu lat. W innym przypadku rozpoczną naukę w normalnym trybie - mówi WP Elżbieta Witek, rzecznik PiS.

...

Tyle dobrego ze juz tego nie forsuja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:47, 28 Sie 2015    Temat postu:

Joanna Lichocka kandydatką do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości

Joanna Lichocka - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

– Byłam nią zaszczycona i oczywiście przyjęłam ją – tak o propozycji złożonej jej przez Jarosława Kaczyńskiego mówi portalowi niezależna.pl Joanna Lichocka, była dziennikarka TVP, obecnie "Gazety Polskiej". Lichocka wystartuje do Sejmu z pierwszego miejsca w okręgu kalisko-leszczyńskim.

Joanna Lichocka to dziennikarka z doświadczeniem w m.in. w "Tygodniku Solidarność", "Życiu Warszawy", Polsacie, "Ozonie", "Dzienniku" czy "Rzeczpospolitej". Obecnie jest publicystką "Gazety Polskiej", zastępcą redaktora naczelnego "Gazety Polskiej Codziennie" a także prowadzącą program "Wolne Głosy" w TV Republika.

...

Za tępą bezmyślną wierność. Ta kobieta nie wie co robi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:57, 28 Sie 2015    Temat postu:

"Mastalerek siedział i słuchał jak prezes wyrzuca go z listy"

Według "Gazety Wyborczej", szczególnie ostra atmosfera wytworzyła się wokół Marcina Mastalerka. Rzecznik PiS w trakcie rozmów miał siedzieć na sali i pokornie słuchać, jak Kaczyński wyrzuca go z listy.

– W pewnym momencie prezes zapytał, czy chcemy głosować decyzję o usunięciu Marcina z list, ale Mastalerek zaoponował. Powiedział, że to nie jest konieczne, chwilę jeszcze posiedział i wyszedł – opowiada uczestnik spotkania w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Prezes Jarosław Kaczyński zapewnił Mastalerka, że wciąż może działać w partii po wygranych wyborach.

... Bo wynik bylby tylko jeden.

"A o czym tu dyskutować?"

Podobna sytuacja spotkała Jacka Kurskiego. Jarosław Kaczyński nie był pewien, czy starania Kurskiego wystarczą, by mógł pojawić się na listach. Zarządzone zostało głosowanie. – O czym tu dyskutować? – zastanawiała się rzeczniczka PiS Elżbieta Witek. Miała rację. Nikt nie zagłosował za pojawieniem się Jacka Kurskiego na listach PiS-u.

...

Parodia demokracji. Zalosne po 25 latach demokracji takie ,,partie". Wstyd dla kraju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:30, 29 Sie 2015    Temat postu:

"GW": Jarosław Kaczyński koryguje listy, niepokój wśród sojuszników PiS

Jarosław Kaczyński - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Prezes PiS Jarosław Kaczyński dostał od partii wolną rękę i do 15 września może dowolnie korygować ostateczny kształt list wyborczych. Wzbudza to emocje przede wszystkim u sojuszników, którzy nie są pewni, czy wszyscy proponowani przez nich kandydaci zostaną uwzględnieni przez Kaczyńskiego. Chodzi m.in. o Pawła Kowala - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

W środę komitet polityczny PiS obradował nad ostatecznym kształtem list wyborczych przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi. Podczas spotkania, które przeciągnęło się do późnych godzin nocnych, uchwalono, że Jarosław Kaczyński może korygować listy do 15 września. Drżą zwłaszcza sojusznicy PiS, z którymi największa opozycyjna partia zawarła porozumienie o współpracy.
REKLAMA


Jak donosi "Gazeta Wyborcza", do podpisanego dokumentu dodano tajny aneks, w którym Solidarna Polska i Polska Razem ustalili konkretne miejsca na wspólnej liście do Sejmu i Senatu w październikowych wyborach parlamentarnych. Miejsce na podkarpackiej liście do Senatu miał dostać Paweł Kowal, którego teraz Kaczyński postanowił usunąć.

- Prezes powiedział, że ma wiele wątpliwości co do Kowala. I aż się wzdrygnął, mówiąc o jego książce o Jaruzelskim, że zbyt łagodna dla generała - powiedział "Wyborczej" jeden z uczestników środowej narady.

...

NAPRAWDE? ALE BELKOT SZALENCA!

Nie jest jednak pewne, czy decyzja dotycząca Kowala jest ostateczna. Partia Marka Jurka Prawica Rzeczypospolitej zarejestrowała konkurencyjny komitet w PKW. Budzi to niepokój Kaczyńskiego, bowiem może teraz ona wystawić własne listy wyborcze.

Politycy sojuszniczych partii PiS nie dementują informacji, jakoby przygotowywali alternatywny scenariusz na wypadek niekorzystnych dla nich decyzji prezesa. Chodzi m.in. Marka Zagórskiego z Polski Razem oraz Andrzeja Derę z Solidarnej Polski, który podobno podpadł Kaczyńskiemu.

Nie jest pewne, czy Jarosław Gowin, który nalega na umieszczenie na listach Pawła Kowala oraz Marek Jurek nie postanowią stworzyć konkurencyjnej listy. Według "Gazety Wyborczej" to jedyna rzecz, która powstrzymuje lidera PiS od dowolnego usuwania z list ludzi, co do których ma wątpliwości.

...

Jestem za bo inaczej znow nie pojde do wyborow. Ale psychopaci. Degradacja klasy politycznej szokujaca. A pomyslec ze na poczatku byla partia tej klasy co KPN! I BARANY NIE GLOSOWALY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:56, 29 Sie 2015    Temat postu:

Mastalerek o usunięciu go z list wyborczych PiS: grzeczność aż do stóp szafotu
29 sierpnia 2015, 09:58
- Podchodzę do tego w sposób profesjonalny. Źle świadczy o polityku, jeśli podchodzi w sposób emocjonalny do takich spraw. Ja do najbardziej emocjonalnych osób w polityce nie należę - powiedział Marcin Mastalerek, komentując listy wyborcze Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik kampanii PiS został z nich usunięty i nie wystartuje z ramienia tej partii w nadchodzących wyborach parlamentarnych. - Jest taka stara zasada Bismarcka: grzeczność aż do stóp szafotu. Ja się do tej zasady stosuję. W przeciwieństwie do PO nie będziemy roztrząsali w studiach telewizyjnych swoich wewnętrznych spraw - powiedział.

...

Acha. Czyli posiedzenie PiS w sprawie list wyborczych to szafot. Sami przyznali. Atmosfera terroru obledu szalenstwa. To ma byc partia polityczna... Kompletne dno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:44, 31 Sie 2015    Temat postu:

Krzysztof Czabański wystartuje z listy PiS

Krzysztof Czabański - Grzegorz Jakubowski / PAP

Były prezes PAP oraz Polskiego Radia, Krzysztof Czabański wystartuje z jedynką okręgu toruńskiego z listy PiS - czytamy na stronach press.pl. Wcześniej poinformowano, że inna osobo związana z dziennikarstwem - Joanna Lichocka wystartuje z list PiS.

Joanna Lichocka wystartuje do Sejmu z pierwszego miejsca w okręgu kalisko-leszczyńskim. To dziennikarka z doświadczeniem w m.in. "Tygodniku Solidarność", "Życiu Warszawy", Polsacie, "Ozonie", "Dzienniku" czy "Rzeczpospolitej". Obecnie jest publicystką "Gazety Polskiej", zastępcą redaktora naczelnego "Gazety Polskiej Codziennie", a także prowadzącą program "Wolne głosy" w TV Republika.
REKLAMA


– Byłam nią zaszczycona i oczywiście przyjęłam ją – tak o propozycji złożonej jej przez Jarosława Kaczyńskiego mówiła portalowi niezależna.pl Lichocka.

Czabański, który ma dostać pierwsze miejsce na liście toruńskiej, był prezesem Polskiego Radia za rządów PiS. Dziennikarz już cztery lata temu startował bez sukcesu z listy PiS w okręgu bielskim.

Czabański pracował m.in. w "Expressie Wieczornym", "Rzeczpospolitej", "Uważam Rze" czy "Niedzieli". Był prezesem PAP oraz Polskiej Agencji Informacyjnej. Razem z m.in. Jarosławem Kaczyńskim zakładał Fundację Prasową "Solidarność".

...

timo : W latach 1967–1980 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotnicze. W 1993 wraz z Jarosławem Kaczyńskim i Sławomirem Siwkiem został oskarżony o działanie na szkodę wspólnie zakładanej Fundacji Prasową "Solidarność" poprzez finansowanie z jej źródeł Porozumienia Centrum. 30 czerwca 2006 po objęciu władzy przez PiS został wybrany na prezesa zarządu Polskiego Radia. Przeprowadził wówczas zwolnienia grupowe, w wyniku których zwolniono m.in. wieloletnich pracowników radia. Działania te miały charakter stricte polityczny.

~Pilecki : Co do Lichockiej, to się w ogóle nie zdziwiłem. Od lat była pisowskim politrukiem, partyjną bojowniczką i wazeliniarą, posmoleńskim odpowiednikiem Olejnik. Widać było, że z dziennikarstwem to niewiele ma wspólnego.
Ją przede wszystkim nakręca osobista gierka, po tym, jak ją wywalili z telewizji za nierzetelność dziennikarską, przytuliła się do "niezależnych", bo tam nierzetelność jest wręcz wymagana. W środowisku pisowsko-smoleńskim czuje się jak pączek w maśle.

...

Smierdzace brudne uklady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:52, 01 Wrz 2015    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

PiS: "Damy Radę" Włoszczowo


W ostatni dzień sierpnia przedstawiciele świętokrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości zainicjowali na terenie Włoszczowy ogólnopolska akcję "Damy Radę". Po briefingu prasowym politycy wspólnie zawiesili plakat Beaty Szydło.

31 sierpnia rozpoczęto w świętokrzyskim ogólnopolską akcję Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem "Damy Radę". We Włoszczowie zainicjowali ją przewodniczący świętokrzyskich struktur PiS, Krzysztof Lipiec, poseł Maria Zuba oraz kandydat do parlamentu w nadchodzących wyborach, Bartłomiej Dorywalski.
REKLAMA


- Nieraz wydaje się, że pewne rzeczy są niemożliwe do osiągnięcia. Nieraz słyszymy, że to czy tamto jest niemożliwe. Nieraz słyszymy te słowa, gdy mówimy o naszym programie, o tym, że można w naszym kraju wszystko poprawić na lepsze, że możemy zmienić system ubezpieczeń społecznych, zwiększyć kwotę wolną od podatku i wprowadzić szereg innych zmian. Niektórzy mówią – to nie uda się. Wręcz przeciwnie, szanowni państwo. Tą akcją, którą dziś rozpoczynamy, chcemy wszystkim mieszkańcom powiedzieć, że "Damy Radę" - mówi Bartłomiej Dorywalski.

Poseł Lipiec przekonywał, że dobra zmiana ustroju politycznego jest możliwa i trzeba w nią uwierzyć. - Jesteśmy dzisiaj również po to, by powiedzieć państwu, że Włoszczowa ma dobrego kandydata do polskiego sejmu. Jest nim były poseł, były burmistrz Włoszczowy pan Bartłomiej Dorywalski. Bardzo się z tego cieszymy. Dzisiaj Włoszczowa jest nie do poznania. To miasto, które zmieniało swoje oblicze przez minione dwie kadencje burmistrza Dorywalskiego. Jestem przekonany, że tak jak do tej pory było, razem "Damy Radę" - mówi poseł Krzysztof Lipiec.

Politycy wspólnie wywiesili plakat Beaty Szydło z hasłem "Damy Radę". - "Damy Radę", ale jeżeli zbudujemy wspólnotę wszystkich obywateli wokół ważnych spraw Polski. "Damy Radę", jeżeli będziemy pracować na rzecz zmian w naszym społeczeństwie. "Damy Radę", jeżeli nie będziemy bać się trudnych wyzwań. Niejednokrotnie słyszymy – nie da się, nie potrafimy tego zrobić, jest to niemożliwe. Prawo i Sprawiedliwość mówi wyraźnie - "Damy Radę", musimy tylko chcieć i musimy być razem – przekonuje poseł Maria Zuba.

Podczas spotkania parlamentarzyści zachęcali wspólnoty lokalne do działań na rzecz zmiany w sytuacji społecznej i gospodarczej.

...

Znowu zaczynaja z Wloszczowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:49, 03 Wrz 2015    Temat postu:

Kontrowersyjne słowa polityka PiS Zenona Żyndy o PO. Janusz Śniadek: nie przemyślał tego
2 września 2015, 15:20
"Po wyborach w październiku, będą mieli do gadania tyle co żyd w getcie" (pisownia oryginalna) - tak Zenon Żynda, lokalny polityk PiS skomentował wyborcze obietnice premier Ewy Kopacz. Kontrowersyjny wpis dotyczył zapewnień o dokończeniu remontu mostu na Wiśle w Tczewie. Żynda przeprosił za wpis, ale został zawieszony - podaje TVN24.

W niedzielę wieczorem, na oficjalnym profilu Społecznego Komitetu Odbudowy Mostu w jednym z portali społecznościowych pojawił się wpis dotyczący zapewnień premier, że pomoże w dokończeniu remontu mostu na Wiśle. Post skomentował Zenon Żynda, lider PiS w powiecie tczewskim i radny.

Kontrowersyjny wpis został usunięty przez jego autora dopiero, gdy sprawą zainteresowały się media. Daniel Piechowski ze Społecznego Komitetu Odbudowy Mostu mówi, że komitet skontaktował się z politykiem i poprosił o skasowanie wpisu, ale "nie było woli".

- Żynda został zawieszony przez PiS - poinformował Janusz Śniadek, szef struktur w okręgu gdańskim. Jak tłumaczył Śniadek, działacz "chciał wyrazić dezaprobatę" dla obietnic składanych przez premier Kopacz, ale "zrobił to w nieprzemyślany sposób".

Żynda był szefem struktury PiS w Tczewie, kandydatem tej partii do europarlamentu i na prezydenta Tczewa.
TVN24, Dziennik Bałtycki

...

A zeby bylo smiesznie facet sie nazywa Żynda. Żyda? I takie rzeczy gada?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:06, 04 Wrz 2015    Temat postu:

PO: PiS stosuje niedozwoloną propagandę podprogową

PO: PiS stosuje niedozwoloną propagandę podprogową - PAP

Politycy PO zarzucili w piątek PiS, że nowy spot tej partii zawiera "niedozwoloną propagandę podprogową", a umieszczone w spocie zdjęcia można kupić w internecie i nie przedstawiają polskich dzieci. Liczymy na reakcję KRRiT w tej sprawie - powiedział szef sztabu PO Marcin Kierwiński.

Chodzi o spot PiS promujący projekt partii dot. 500 zł na dziecko. Pierwszą część materiału wyborczego PiS zmontowano z krótkich fragmentów wypowiedzi m.in. premier Ewy Kopacz i b. premiera Donalda Tuska. Na ich tle pojawiają się napisy, m.in. "900 tys. dzieci w skrajnym ubóstwie" - na podstawie danych GUS. W drugiej części spotu wypowiada się kandydatka PiS na premiera Beata Szydło: "Dzieci to nie koszt, to najlepsza inwestycja".
REKLAMA


Rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha powiedziała na piątkowej konferencji prasowej, że PO chce pokazać, jakimi metodami posługuje się PiS, by zdobyć władzę w Polsce". - Chcemy pokazać, że to są klasyczne metody prania mózgu, nieetyczne, zabronione i szkodliwe- oświadczyła.

Podczas konferencji politycy PO zaprezentowali fragmenty spotu i niektóre zdjęcia, które znalazły się w spocie PiS.

- Są to zdjęcia, które zostały użyte dla zobrazowania tak głoszonej przez PiS tezy o wielkiej nędzy, głodzie, biedzie i strasznej doli polskich dzieci. (...) Czy uważają państwo, iż te fotografie, które przed chwilą zobaczyliśmy (...) to zdjęcia polskich dzieci? Otóż te fotografie można kupić w internecie za kilka dolarów- mówił europoseł PO Tadeusz Zwiefka. Dodał, że autorką jednego ze zdjęć jest Rosjanka Oksana Mizina, a drugie pochodzi z zasobów jednego z amerykańskich studiów fotograficznych.

- Jak bardzo trzeba nie lubić swojego kraju, jak bardzo używać niedozwolonych, nieetycznych, niemoralnych metod tylko po to, by udowadniać swe nieprawdzie tezy? To pierwszy straszny element w tym spocie PiS - stwierdził polityk PO.

Jak dodał, jest jeszcze drugi. Według Zwiefki, spot PiS zawiera "niedozwoloną, nieuczciwą, nieetyczną propagandę podprogową". Jak dodał, w spocie wyświetlane są zdjęcia - każde przez 0,04 sekundy.

- Państwo nie zauważyli tych zdjęć w spocie, prawda? (...) Oczywiście, trudno jest je zauważyć z bardzo prostej przyczyny - to jest typowe działanie podprogowe, działanie, które w wielu krajach świata jest po prostu zabronione, z wielu powodów, to są rzeczy które mają bardzo negatywny wpływ na odbiorcę przede wszystkim - mówił Zwiefka.

Europoseł PO wskazywał także, że w tych fragmentach spotu, w których krytykowany jest rząd PO "pojawiają się tylko zdjęcia czarno-białe, negatywne, pokazujące bardzo złe skojarzenia".

- Natomiast tam, gdzie mowa jest o świetlanej przyszłości, którą kreuje kandydatka na premiera polskiego rządu, pani Beata Szydło mamy zdjęcia kolorowe, uśmiechnięte dzieci - tłumaczył.

- Typowy manipulacyjny przekaz podprogowy mający działać na nasza podświadomość w sposób taki, którego my nie jesteśmy w stanie sobie nawet sobie uświadomić, który celowo pokazuje zdjęcia - jak się okazuje, niepolskich dzieci - gdy mówimy o PO i zdjęcia uśmiechniętych dzieci, gdy pojawia się z nimi na obrazku pani Beta Szydło - mówiła Mucha. Według niej, "specjaliści mówią, że tego typu przekaz jest niebezpieczny dla dzieci, wywołuje nerwice, lęki u dzieci".

Szef sztabu PO Marcin Kierwiński ocenił, że PiS, rozpowszechniając taki spot, "pokazało swoją prawdziwą twarz". - Pokazało, że nie ma takiej metody, której nie użyliby po to, aby dojść do władzy. PiS pokazuje, że nawet manipulacja, nawet skrajne oszustwo i kłamstwo - bo to jest kłamstwo - to metody przed którymi nie cofną się, aby pani Szydło, pan Kaczyński wreszcie mogli rządzić - mówił Kierwiński.

- My musimy wszyscy dać odpór tego typu praktykom, te praktyki są szkodliwe, nie na darmo są zakazane we wszystkich krajach europejskich - dodał.

Pytany o to, czy złoży doniesienie do prokuratury na PiS powiedział: "liczymy tutaj na reakcję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo ten organ powinien reagować w tego typu przypadkach". Zaznaczył, że PO chce przeanalizować sprawę z prawnikami.

...

Naprawde? Zrobili cos takiego? Ja nie ogladam tego łajna spotowego. Spoty PJN to ogladalem byly robione przez nich. A zatem byly madre dowcipne i ciekawe. To co robia ,,firmy pijarowe(pijakowe)" jest dla debili. PiS to szambo i mnie zupelnie nie zaskakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:58, 04 Wrz 2015    Temat postu:

PO: przekaz podprogowy w spocie Szydło. Eksperci: to zakazana technika manipulacji
4 września 2015, 18:15
Eksperci nie są zgodni, czy w spocie Beaty Szydło "Dzieci to nie koszt, ale inwestycja" został zastosowany przekaz podprogowy. Zastosowanie tej zakazanej metody manipulacji zarzucili PiS politycy Platformy Obywatelskiej.

Chodzi o spot PiS promujący projekt partii dotyczący 500 zł na dziecko. Pierwszą część materiału wyborczego PiS zmontowano z krótkich fragmentów wypowiedzi m.in. premier Ewy Kopacz i b. premiera Donalda Tuska. Na ich tle pojawiają się napisy, m.in. "900 tys. dzieci w skrajnym ubóstwie" - na podstawie danych GUS. W drugiej części spotu wypowiada się kandydatka PiS na premiera Beata Szydło: "Dzieci to nie koszt, to najlepsza inwestycja".

Rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha zarzuciła PiS, że w spocie została zastosowana niedozwolona "propaganda podprogowa". Zarzucano również, że zaprezentowane w nim zdjęcia dzieci zostały kupione w internecie i nie przedstawiają polskich dzieci.

Specjalistka ds. reklamy uniwersytetu SWPS Renata Ropska uważa, że bez wątpienia w spocie Beaty Szydło "Dzieci to nie koszt, ale inwestycja" został zastosowany przekaz podprogowy. - Mamy tu do czynienia z pojawiającymi się bardzo szybko zdjęciami, krótkimi ujęciami twarzy Donalda Tuska na plecach jakiegoś biednego dziecka, na których wygląda jak diabeł. Zdjęcie to występuje na tzw. "przenikach" - zaznaczyła Ropska.

Zdaniem Ropskiej, w spocie można zaobserwować również inne techniki manipulacji. - Najpierw jest nam pokazany świat czarno-biały i wypowiedzi premier Ewy Kopacz i innych polityków tak wycięte, aby sugerowały że ten głód faktycznie jest. No i oczywiście później widzimy rozwiązanie problemu - w pięknych barwach i w otoczeniu szczęśliwych dzieci pani Beata Szydło. Cały scenariusz świadczy o tym, że jego autorzy usiłowali zmanipulować opinię publiczną - dodała Ropska.

Jak wyjaśniła, przekaz podprogowy to taki przekaz, którego nie widzimy gołym okiem lub nie słyszymy, a wychwycić go można dopiero w zwolnionym tempie. Można to osiągnąć poprzez umieszczenie obrazu, którym chce się na ludzi oddziaływać pomiędzy lub na klatkach filmu. - Część osób na pewno się na to złapie i będzie to powtarzać - dodała.

Ropska zaznaczyła jednak, że udowodnienie zastosowania takiej techniki manipulacji nie jest łatwe, ponieważ naukowcy do dziś nie są zgodni, czy ta metoda działa.

Wątpliwości co do umieszczenia przekazu podprogowego w spocie nie miał również adwokat Jerzy Naumann. - Nie ma żadnych wątpliwości, że tego typu technika manipulacji jest stosowana w tym spocie, ze względu na szybkość i krótkotrwałość pojawiających się obrazów. W mojej ocenie spot narusza zakaz stosowania takich technik - podkreślił.

Jego zdaniem spot "Dzieci to nie koszt, ale inwestycja" jednoznacznie narusza obowiązujące przepisy. Chodzi m.in. o postanowienia Europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej. - Zgodnie z nią stosowanie reklamy, która tłoczy do mózgu odbiorcy informacje w taki sposób, że następuje to bez udziału świadomości jest zakazane - podkreślił.

Naumann wyjaśnił również, że kroki prawne przeciwko stosującym reklamę podprogową może podjąć każdy, wobec kogo zastosowano taki przekaz.

- Spot można oceniać np. jako sposób siania nienawiści do określonej grupy osób. Przez wykorzystanie nieodpartego skojarzenia, że dana grupa (w tym przypadku politycy Platformy Obywatelskiej) krzywdzi dzieci. Z kolei z punktu widzenia szkód ponoszonych przez odbiorców mamy tu do czynienia z bardzo głęboką ingerencją w sferę dóbr osobistych. Każdy z nas ma prawo nie być niepokojonym treściami, których nie chce oglądać. Tutaj nie mamy wyboru, bo zanim zmienimy kanał, ileś setek klatek trafia już do naszego mózgu. Jest to szkoda psychologiczna - zakończył Naumann.

Przeciwnego zdania był dr hab. Michał Gajlewicz ze Społecznej Akademii Nauk, zdaniem którego przekaz podprogowy nie działa na odbiorców.

- Warunki takiego przekazu powinien spełniać obraz trwający ok. 0,04 sekundy. W latach 70. robiliśmy na Uniwersytecie Warszawskim taki eksperyment. Okazało się, że umieszczenie jakiegoś przekazu między klatkami wyraźnie przeszkadza w oglądaniu filmu i jest widoczne gołym okiem - dodał.

Ponadto, według Gajlewicza, w spocie Beaty Szydło nie zastosowano tego typu technik manipulacji.

- Widzimy tam zdarzenia, które mogą działać na nas na zasadzie analogii i skojarzeń. W stosunku do niektórych odbiorców, np. dzieci, można dyskretnie przemycać pewne podświadome skojarzenia. W tym spocie jednak wszystko jest bardzo wyraźne i nie może być mowy o jakimś oddziaływaniu na podświadomość, chyba że w przypadku najbardziej prostych, by nie powiedzieć prymitywnych odbiorców. Myślę, że nie dotyczy to większości odbiorców - powiedział Gajlewicz.

Jak dodał, przekaz podprogowy został uznany za niedozwoloną praktykę, mimo iż nigdy nie udowodniono faktycznego działania takiej metody.

...

To musi byc wyjasnione. To jest powazne przestepstwo. Stosuje to np. propaganda nazizmu w Rosji. To tak jakby ktos wam psul mozg bez waszej wiedzy. Bo nie rejestrujecie tego swiadomie a demoluja wam podswiadomosc. Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:28, 07 Wrz 2015    Temat postu:

Paweł Kowal nie wystartuje w wyborach. "Na dłuższy czas się wyłączę"

Paweł Kowal - Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

Były europoseł PiS Paweł Kowal w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zaprzecza, że chciał startować w tegorocznych wyborach z list PO. Dopytywany o swoją przyszłość mówi, że piastowanie funkcji politycznych nie musi być sensem życia. – Na dłuższy czas bardziej się wyłączę, skupię na sprawach osobistych – mówi.

Kilka dni temu media obiegła informacja, że mimo wcześniejszych zapowiedzi z list Zjednoczonej Prawicy nie wystartuje Paweł Kowal. Polityk Polski Razem miał być kandydatem do Senatu w jednym z okręgów w województwie małopolskim lub podkarpackim.
REKLAMA


"Każda partia ustawia listy według jakiejś strategii"

– W tej sprawie szefowie trzech partii rozmawiali ze sobą. Proszę nie traktować dwóch nazwisk jako tych, bez których koalicja nie może funkcjonować. Oczywiście może. Każda partia ustawia listy według jakiejś strategii. Czasami warto z czegoś zrezygnować na rzecz czegoś innego – tłumaczyła decyzję ws. list rzecznik PiS Elżbieta Witek.

Dopytywana, dlaczego zrezygnowano z Pawła Kowala, powiedziała, że stało się tak "na rzecz tego, żeby wygrać wybory". – Dyskusja o jednej osobie nie może decydować o tym, jaki jest kształt list w całej Polsce – dodała. Na listach PiS i jego koalicjantów nie znalazł się także m.in. Andrzej Dera.

Teraz o kulisach układania wyborczych list Paweł Kowal opowiada w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Jak mówi, po wyborach europejskich uznał, że szeroki obóz centroprawicy daje szansę na zwycięstwo i wprowadzenie realnych zmian w kraju.

"Nie ma sensu, żebym był przeszkodą"

– W pewnym sensie oddałem się do dyspozycji, swoją pracę, wsparcie polityczne itd. Jeśli oferta jest nieaktualna, to też jakieś rozwiązanie. Można było tylko zawczasu to powiedzieć. Nie traktuję tego w kategoriach osobistej sympatii czy antypatii do mnie – przekonuje w rozmowie z Pawłem Majewskim.

– Uznaję moją kandydaturę za niebyłą. Nie ma sensu, żebym był przeszkodą we wspólnym projekcie prawicy. Będę kibicował (...) Jeżeli Beata Szydło zostanie premierem, to będę jej dobrze życzył – mówi dalej.

Pytany o swoją zawodową przyszłość Paweł Kowal podkreśla, że nie wiąże jej z polityką. I dodaje, że musi "odsapnąć" po ostatnich latach. Zamierza więc skupić się na sprawach osobistych, a w swoich wypowiedziach na temat polityki międzynarodowej wypowiadać się w sposób niepartyjny. – Nie sądzę, żeby Zjednoczonej Prawicy przybyło głosów z powodu mojego odejścia. Beze mnie ta konstrukcja się nie zawali – dodaje na koniec Kowal.

Zjednoczona Prawica rozdzieliła miejsca na listach wyborczych

Porozumienie tworzące Zjednoczoną Prawicę gwarantowało, że partie wystawią wspólne listy do sejmików wojewódzkich w zeszłorocznych wyborach samorządowych, wspólnego kandydata na prezydenta w 2015 roku i wspólne listy w wyborach parlamentarnych jesienią 2015 roku.

Częścią porozumienia jest także załącznik, którego partie nie chcą przedstawiać opinii publicznej. Zgodnie z wiedzą informatorów PAP z kierownictwa PiS, zawiera on rozkład miejsc na listach partii Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych dla polityków Solidarnej Polski i Polski Razem.

SP i PR mają otrzymać miejsce w każdym okręgu wyborczym; ok. 10 w skali kraju miejsc na listach ma być tzw. biorących, ale nie ma decyzji, czy miałaby to być "jedynka", "dwójka" czy dalsze miejsca.

Do Senatu miejsc z szansą na wybór dla ugrupowań Gowina i Ziobry miałoby być nie więcej niż pięć. Porozumienie zawiera również gwarancje konkretnego miejsca na listach dla liderów SP i PR (ostatnie dla Gowina w Krakowie i ostatnie dla Ziobry w Kielcach).

Cała rozmowa z Pawłem Kowalem w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

...

Plugawy prezes. Zapluty karzeł ostatnich 25 lat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:22, 08 Wrz 2015    Temat postu:

Wipler o tajnym porozumieniu liderów Zjednoczonej Prawicy: to skok na kasę polskich podatników

- Iza Procyk-Lewandowska / Onet

Tomasz Sommer, rzecznik kampanii parlamentarnej partii KORWiN powiedział, że chodzi o pkt. 17 porozumienia w którym napisano, że - tu cytat: "Polsce Razem i Solidarnej Polsce przysługują środki finansowe na specjalny fundusz ekspercki. Warunkiem wypełnienia tego ustalenia jest podniesienie dotacji na finansowanie partii politycznych". W ocenie Sommera zapis ten jest też formą szantażu skierowanego wobec Polski Razem i Solidarnej Polski, bo - jak powiedział - dostaną one te pieniądze tylko wtedy, gdy poprą zwiększenie finansowania partii z budżetu.

Przemysław Wipler wezwał Jarosława Kaczyńskiego do powiedzenia czy planuje, po wygranych wyborach, zwiększy kwotę finansowania partii z budżetu państwa.

...

Ohydne. Prezes to najwiekszy obrzygus 25 lecia.
Czy jest sens isc z PiSem? W imie czego. To jest łajno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:53, 15 Wrz 2015    Temat postu:

Poseł Krzysztof Sońta zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego PiS


Poseł Krzysztof Sońta został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego PiS w związku z "podjęciem działalności na szkodę Prawa i Sprawiedliwości". Sam Sońta zapewnia, że "program PiS ma w sercu".

Sońta podkreśla jednocześnie, że startuje do Senatu samodzielnie, bo nie znalazł się na liście PiS, gdyż nie chciał się zapisać do partii.
REKLAMA


Radomskie struktury PiS poinformowały dziś, że na najbliższym posiedzeniu Klubu Parlamentarnego PiS zostanie rozpatrzony także wniosek o wykluczenie Sońty z klubu, w związku z – jak napisano w komunikacie prasowym – "podjęciem przez posła Sońtę działalności na szkodę PiS".

Według Sońty, "na szkodę PiS działa poseł Marek Suski" (szef radomskiego okręgu partii). - Ja od ośmiu lat budowałem program Prawa i Sprawiedliwości. Uważam, że jest to aktualnie najlepszy program dla Polski. Jestem posłem PiS i żadne administracyjne decyzje tego nie zmienią, bo ja mam program Jarosława Kaczyńskiego w sercu zapisany – powiedział Sońta.

Posłowi nie podoba się, że kandydatem PiS na senatora w okręgu radomskim jest niezwiązany z tym miastem Adam Bielan.

- Mnie żadne administracyjne decyzje z inicjatywy posła Suskiego, skutkujące tym, że rzuca się nam jakiegoś kandydata na senatora z Gdańska (Adama Bielana), nie są w stanie zrazić do programu Jarosława Kaczyńskiego – zadeklarował poseł.

Jak ocenił, nie znalazł się na liście PiS, bo nie chciał zapisać się do tej partii, czego – jak zaznacza – wymagał od niego Suski.

Sońta do tej pory był bezpartyjnym członkiem klubu parlamentarnego PiS. - Ja sobą rządzić nie dam, zawsze byłem niezależny i nigdy mnie nie zapiszą do żadnej partii, bo jestem przede wszystkim nauczycielem, a nauczyciel – uważam - powinien być bezpartyjny – podkreślił.

Poseł zapewnił, że mimo wykluczenia go z klubu do wyborów idzie z programem PiS. - Zgłosiłem się do Senatu, bo uważam, że mieszkańcy Radomia i naszego regionu, powinni mieć możliwość wyboru człowieka z Radomia z programem PiS – podkreślił.

Sońta po raz pierwszy został wybrany do Sejmu w 2007 r. z listy Prawa i Sprawiedliwości, otrzymując w okręgu radomskim przeszło 10 tys. głosów. W wyborach w 2011 r. otrzymał za małą liczbę głosów, ale w czerwcu 2014 r. objął mandat poselski w miejsce wybranego do europarlamentu Zbigniewa Kuźmiuka.

...

Za dzialalnosc na szkode partii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:53, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Studenci musieli zamalować mural z podobiznami braci Kaczyńskich

"O dwóch takich, co ukradli księżyc" (kadr z filmu) - Materiały prasowe

W Gdyni filmowe murale pokryły ścianę główną w holu Gdyńskiego Centrum Filmowego oraz ściany przejścia podziemnego. Autorzy jednego z murali musieli zamalować swoje dzieło. Studenci ASP wybrali kadr z filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Na muralu przestawili jednak dorosłych braci Kaczyńskich. Obecnie ich miejsce na obrazie zajęli Charlie Chaplin i Doktor Zło.

Decyzję o zamalowaniu muralu z dorosłymi braćmi Kaczyńskimi podjęła dyrekcja Gdyńskiego Centrum Filmowego. "Faktycznie trzeba było zamalować ten fragment powstającego muralu, bo nie został przez nas zatwierdzony. W natłoku spraw i projektów podczas otwarcia centrum musiało nam jakoś umknąć, jak wygląda projekt studentów" – powiedziała w rozmowie z "TVN24" Magdalena Jacoń z Gdyńskiego Centrum Filmowego.
REKLAMA


Sami autorzy pracy tłumaczą, że umieszczenie na obrazie dorosłych polityków, to artystyczna wizja. Studenci ASP tłumaczą też, że nie mieli na celu urażenia kogokolwiek i podejrzewają, że nakaz przemalowania muralu mógł wydać prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek. Zarzut ten odpiera rzeczniczka prezydenta. - Nie zajmował się tym tematem i nie podejmował w tej kwestii żadnych decyzji – informuje Joanna Grajter.

Film "O dwóch takich, co ukradli księżyc" powstał w 1962 roku. Przygodowy film w reżyserii Jana Batorego oparty jest na powieści Kornela Makuszyńskiego, "O dwóch takich, co ukradli księżyc". W rolach głównych - Jacka i Placka - zostali obsadzeni młodzi Lech i Jarosław Kaczyński. Film opowiada o przygodach braci. Dwójka chłopców jest bardzo leniwa i postanawia nigdy w życiu nie pracować. Bracia postanawiają ukraść księżyc i sprzedać go. Podczas próby zrealizowania wyznaczonego celu, Jacek i Placek doświadczają niemiłych przygód - ukradziony na drogę chleb zamienia się w kamień oraz wpadają w ręce złoczyńców. Wszystko to uświadamia im, że źle postąpili. Chłopcy wracają do domu, by pomagać rodzicom. Bracia Kaczyńscy podczas kręcenia filmu mieli około 13 lat. Na przesłuchania do roli Jacka i Placka zgłosił ich wuj, Stanisław miedza-Tomaszewski.

..

Strach przed kaczyzmem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:13, 27 Wrz 2015    Temat postu:

Kaczyński w Koszalinie: utworzymy nowe województwo

Jarosław Kaczyński - Paweł Jaskółka / PAP

PiS obiecuje mieszkańcom Koszalina utworzenie województwa. Jarosław Kaczyński, który odwiedził ten region, zapowiedział zmiany na mapie administracyjnej kraju.

Zdaniem prezesa PiS, powstanie województwa koszalińskiego ożywi region i przyczyni się do bardziej sprawiedliwej dystrybucji dochodu narodowego. W tej chwili dominują na Pomorzu dwa wielkie ośrodki: Trójmiasto i Szczecin. Powstanie województwa w Koszalinie, miałoby wyrównać te dysproporcje.
REKLAMA


Jarosław Kaczyński zapowiada, że zanim zapadnie decyzja, rząd sięgnie po instrument referendum, by poznać opinie mieszkańców regionu. Jak zapewnił, nikt nie ma zamiaru pomysłu narzucać i potrzebne będą w tej sprawie konsultacje.

Podczas spotkania z sympatykami partii zaprezentowano kandydatów PiS-u startujących do Sejmu i Senatu z okręgu koszalińskiego.

..

Dlaczego tylko im? Inni tez chca byc wojewodztwem. Prezes trzaska bzdury jak karabin maszynowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:42, 07 Paź 2015    Temat postu:

Niesiołowski dziękuje Macierewiczowi za występ w Chicago

Stefan Niesiołowski - Maciej Stańkiewicz / Onet

Stefan Niesiołowski dziękuje Antoniemu Macierewiczowi za występ w Chicago. Jego zdaniem ukazała się w ten sposób prawdziwa twarz PiS-u. Podczas spotkania z Polonią wiceprezes PiS zapowiedział między innymi publikację aneksu do raportu z likwidacji WSI - po wygranych przez PiS wyborach.

Stefan Niesiołowski podkreślił, że Antoni Macierewicz przemawiał tam jako polityk aspirujący do władzy i dlatego było to wystąpienie wyborczo bardzo istotne.
REKLAMA


Jego zdaniem wiceprezes PiS sądził, że mówi tylko do swoich "fanatycznych wyznawców", tymczasem przekaz dotarł do Polski i w ten sposób odegrał niezwykle pozytywną rolę w tej kampanii bo pokazał prawdziwą twarz PiS-u i zdemaskował dotychczasowe kłamstwa. - Bardzo mu dziękuję - powiedział Stefan Niesiołowski i podkreślił, że "twarz PiS-u to nie stękająca Szydło, tylko jasno mówiący Macierewicz" .

Według Stefana Niesiołowskiego wypowiedź Antoniego Macierewicza w Chicago może też świadczyć o waśniach w PiS, gdzie "podobno jest walka jakiejś grupy starych PC-towców z Szydło".

Szef sejmowej komisji obrony dodał, że nie wie co jest w aneksie ale jego zdaniem Andrzej Duda raczej go nie opublikuje. Zauważył, że nie zrobił tego prezydent Lech Kaczyński i "jakieś były powody".

Według Stefana Niesiołowskiego zawartość aneksu nikogo nie interesuje bo sprawa jest zamknięta i "WSI już nikt dzisiaj nie żyje".

Polityk PO dodał, że nawet gdyby Antoni Macierewicz opublikował dzisiaj listę agentów z papieżem w roli głównej, kardynałem Wyszyńskim i generałem Borem-Komorowskim to również uznano by to za jego "kolejny wygłup".

Były szef komisji do spraw służb specjalnych, Jarosław Zieliński z PiS powiedział, że aneks do raportu z likwidacji WSI w interesie publicznym powinien być ujawniony - w sposób, który nie zagrażałby bezpieczeństwu państwa. Zapewnił jednocześnie, że nie jest to "wątek wyborczy" PiS.

...

Znowu monstrum wylazlo i przysmrodzilo. Nikczemnicy z PO zachwyceni...
Tak dla Dudy zagrozeniem nie jest Wyborcza Lis i tym podobni szemrani. PRAWDZIWYM ZAGROZENIEM JEST PREZES MACIO ITP. Te swiry sterujace w PiS. Oni moga Dude zniszczyc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:47, 07 Paź 2015    Temat postu:

Kaczyński wraca do gry
Jarosław Makowski
filozof, teolog, publicysta, działacz miejski

Jarosław Kaczyński, fot. Piotr Drabik,www.flickr.com/CC by 2.0

Dlaczego, po okresie „politycznego odwyku”, Jarosław Kaczyński znów gra pierwsze skrzypce w kampanii PiS?

1.
REKLAMA


Pewnie zastanawiacie się, dlaczego Jarosław Kaczyński wrócił do politycznej gry? Dlaczego, po okresie „politycznego odwyku”, znów gra pierwsze skrzypce w PiSowskiej kampanii?

Przypomnijmy: Kaczyński nie angażował się w kampanie prezydencką Andrzeja Dudy. Raz, że na początku nikt - i sam Duda, ale i prezes - nie wierzyli w zwycięstwo krakowskiego polityka. Dlatego Kaczyński mógł spokojnie pojechać na długie wakacje.

Co więcej: nawet po pierwszej turze wyborów prezydenckich minimalnie wygranej przez Dudę, gdy pojawiła się szansa na zwycięstwo i odbicie „dużego pałacu”, Jarosław Kaczyński i tak pozostał w cieniu. Dziś, co podkreśla także część prawicowych publicystów, pozostanie prezesa w ukryciu przyczyniło się do sukcesu Andrzeja Dudy. I szerzej, do sformułowania następującego dogmatu: im mniej Jarosława Kaczyńskiego w kampaniach PiS, także tej parlamentarnej, której twarzą jest dziś Beata Szydło, tym lepiej dla PiS.

2.

Dlaczego więc Jarosław Kaczyński postanowił „wrócić z politycznych wakacji” i włączyć się w kampanię, która bez jego udziału miała większą siłę rażenia, stając się bardziej strawną dla wyborców środka? Czy prezes ostro angażując się w kampanijny bój gra, paradoksalnie, na słabszy wynik swojej partii?

Po pierwsze, Jarosław Kaczyński jest liderem PiS. Dlatego nie mógł sobie pozwolić, jak to miało miejsce przy wyborach prezydenckich, na prawie całkowitą absencję. Powrót prezesa do kampanijnej gry o parlament, to pokazanie opinii publicznej, że choć Beata Szydło w razie wygranej PiS ma zostać premierem, to liderem prawicy, całej prawicy, jest Jarosław Kaczyński.

Po drugie, prezes wie, że jego wejście do kampanii może odstraszyć umiarkowanych wyborców. Ci wyborcy - jeśli myśleli, by zagłosować na PiS - teraz, gdy znów widzą Kaczyńskiego (i Macierewicza) na pierwszej linii frontu, są bardziej ostrożni. Ale Kaczyński wie też, że nie może pod żadnym pozorem dać do zrozumienia PiSowskim działaczom, iż partia da radę funkcjonować, ba, iż partia może wygrywać wybory bez Jarosława Kaczyńskiego - a dokładniej, bez jego politycznej wizji, jak chce urządzić kraj po ewentualnej wygranej. To prezes jest mózgiem tej formacji.

I rzecz ostatnia: Kaczyński angażując się tak intensywnie w kampanię jasno daje do zrozumienia tym politykom PiS, u których pojawiała się być może myśl, że partia i rząd może funkcjonować bez Jarosława Kaczyńskiego, iż to marzenie ściętej głowy. PiS to wciąż Kaczyński, a Kaczyński to PiS. Cała reszta to tylko dodatek.

...

I od razu dramatyczny spadek poparcia PiS i szykuje sie koalicja strachu PO PSL SLD Petru. Jeszcze troche i Szydlo premier trzeba bedzie wycofac bo bedzie smieszne ze szykuja premiera z poparciem 30%... Szatan atakuje zeby czasem Polska nie wyszla z szamba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:04, 07 Paź 2015    Temat postu:

PiS traci poparcie. Dlatego, że Jarosław Kaczyński wyszedł z cienia?
Mariusz Szymczuk
7 października 2015, 14:55
Notowania Prawa i Sprawiedliwości powoli, ale systematycznie spadają. Jeszcze w lipcu chęć głosowania na PiS deklarowało 43 proc. Polaków. We wrześniu było ich 38 proc, a w ostatnim sondażu Millward Brown dla "Faktów" TVN partię Jarosława Kaczyńskiego chciało poprzeć już tylko 32 proc. obywateli. Wyraźne tąpniecie wyników nastąpiło wraz ze wzrostem medialnej aktywności Jarosława Kaczyńskiego. Czy obserwujemy właśnie początek końca marzeń PiS o władzy?

PiS traci także w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Było 39 proc., jest 34. - Rzeczywiście ostatnie sondaże pokazują gorsze notowania PiS, ale zanim powiemy o topnieniu poparcia poczekajmy na kolejne badania. Jedno czy dwa to za mało, by to stwierdzić. Liczy się trend. Gdyby się jednak okazało, że notowania PiS faktycznie spadają, należałoby poszukać przyczyn.

Rozmówca Wirtualnej Polski przewiduje, co ewentualnie mogłoby zniechęć do PiS wyborców, którzy jeszcze niedawno byli skłonni oddać głos na tę partię. - Po pierwsze: większe eksponowanie premiera Kaczyńskiego, a konkretnie niektórych jego wypowiedzi. Jak choćby ta, że Beata Szydło będzie szefową rządu przez całe cztery lata, gdy będzie dobrym premierem. Można to było odczytać tak, że to szef partii będzie oceniał, czy jej rządy będą dobre czy złe i to on podejmie decyzję, czy może zostać na stanowisku czy raczej musi odejść - mówi WP dr Drzonek.

- Ważniejsza jednak wydaje się być kwestia układania i dopinania list Zjednoczonej Prawicy. Chodzi o uzgodnienia z mniejszymi partiami i późniejsze dotrzymywanie obietnic. Szczególnie mam na myśli Polskę Razem Jarosława Gowina i jego ludzi. Gowin jest ostatnio jakby wycofany, Pawła Kowala wcale nie wpuszczono na listę. Było to bardzo ryzykowne. Dla umiarkowanego elektoratu nazwiska wspomnianych polityków były bardzo ważne. To jest bardzo prawdopodobna, może nawet najważniejsza przyczyna spadku notowań PiS, jeśli tendencja spadkowa się utrzyma - podkreśla politolog.

Media wolą Platformę?

Zdaniem Maciej Drzonka Prawu i Sprawiedliwości nie pomagają też media. - Eksponują wszelkiego rodzaju wizerunkowe wpadki PiS. Bo do takich zaliczam nocną wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w domu Jarosława Kaczyńskiego. Przecież prezes największej partii opozycyjnej ma prawo spotykać się z prezydentem i odwrotnie. Także po godzinach. A przebiło się to do mediów w aurze sensacyjności. To też mogło kosztować PiS ileś procent - ocenia Drzonek. W jego przekonaniu dziennikarze nie są tak krytyczni wobec Ewy Kopacz. - Pani premier nie może się zdecydować, z kim chce debatować, a z kim nie. Gdyby PiS tak się miotało, media z pewnością bardziej by to podkreślały - podsumowuje ekspert.

...

Prezes potrafi. Spadek z 43 do 32 to ewnement po 89 dla partii idacej do wladzy w sytuacji irytacji rzadzacymi. Prezes wszystko niszczy. Nic innego nie potrafi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:22, 08 Paź 2015    Temat postu:

Sondaż: Kaczyński i Macierewicz zaszkodzą PiS-owi
akt. 8 października 2015, 20:46
Według 50 proc. ankietowanych w sondażu Millward Brown dla "Faktów" TVN i TVN24 aktywny udział w kampanii wyborczej prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza negatywnie wpłynie na wynik Prawa i Sprawiedliwości w wyborach.

W badaniu ankietowani odpowiadali na pytanie dotyczące tego, w jaki sposób na wynik Prawa i Sprawiedliwości wpłynie aktywność prezesa i wiceprezesa tej partii.

Dokładnie połowa badanych oceniła, że aktywność Jarosława Kaczyńskiego negatywnie wpłynie na poparcie dla PiS. Z kolei 12 proc. ankietowanych stwierdziło, że prezes PiS nie tylko nie zaszkodzi swojej partii, a wręcz przeciwnie - poprawi jej wynik.

Zdaniem 21 proc. respondentów działania Kaczyńskiego nie będą miały wpływu na wynik PiS, a 17 proc. badanych wybrało odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć".

Identyczne pytanie zadano na temat Antoniego Macierewicza. W jego przypadku, 62 proc. ankietowanych oceniła, że jego aktywność pogorszy wynik PiS. 6 proc. jest zdania, że wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości poprawi wyniki swojej partii.

19 proc. respondentów uznało, że działania Macierewicza nie wpłyną na wyniki PiS, a 14 proc. nie wyraziło swojego zdania.

...

Prezes 50 do 12 ze szkodzi...
Macio 62 do 6 ze szkodzi...
Wynik jest jasny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:47, 08 Paź 2015    Temat postu:

"Wprost": Jarosław przechodzi do ofensywy
8 października 2015, 09:34
Przyszły rząd PiS ma być autorstwa Jarosława Kaczyńskiego. Nie będzie jednak składał się z jego zaufanych ludzi, a raczej z ekspertów. Sam Kaczyński ma nadal kierować partią i dbać o jej ideologiczny wizerunek. Dlatego teraz na ostro wszedł do kampanii wyborczej - pisze "Wprost".

Dwa tygodnie temu Jarosław Kaczyński nabrał przekonania, że zwycięstwo PiS w wyborach jest już przesądzone. Od tego czasu prowadzi rozmowy w sprawie rządu z zewnętrznymi ekspertami i wewnątrz PiS.

- Stary zakon ma do niego otwarte drzwi - mówi nasz rozmówca. Negocjacje z kandydatami na ministrów nie są łatwe. Bo wiele osób, które chętnie zasiliłyby gabinet prezesa PiS, wejść do gabinetu Beaty Szydło nie chce.

- Zbigniew Kuźmiuk był już dogadany z Jarosławem Kaczyńskim co do stanowiska. Ale teraz odmówił, bo z Beatą nie chce pracować - słyszymy od osoby z otoczenia prezesa PiS. - Wtedy, kiedy były kształtowane listy do Parlamentu Europejskiego, była rozmowa, czy gdybym był potrzebny, to wrócę do kraju. Teraz nie było żadnych rozmów na ten temat – mówi Zbigniew Kuźmiuk.

Ale przyszły gabinet choć będzie autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, to nie będzie się składał z jego zaufanych ludzi. Jak słyszymy w partii, ma być merytorycznym rządem ekspertów. Kwestie gospodarcze mają być kluczowe dla nowego gabinetu. Nimi zajmie się Beata Szydło.

Zakon PC umocniony

Dziś prezes PiS ma prosty plan na zapewnienie sobie całkowitej lojalności w partii. - Listami, na których czołowe miejsca zajmują politycy z zakonu PC, umacnia się w partii. Nie mógł pozwolić, by ludzie Beaty dostali eksponowane miejsca. Nie może dopuścić, by miała jednocześnie władzę w rządzie i w części partii - mówi jeden z polityków PiS.


Rzeczywiście, otoczenie Beaty Szydło zostało na listach zmarginalizowane. – Nie było szans, żeby Witek czy Zalewska były liderami list. A Krzysio Łapiński nie potrafi walczyć o swoje, dlatego nie dostał jedynki - mówi polityk prawicy, wymieniając kolejno zaufane osoby wiceprezes partii. I oczywiście na listach do parlamentu nie znalazł się też rzecznik kampanii Beaty Szydło Marcin Mastalerek.

Ale inny rozmówca zapewnia: - Mastalerek został sponiewierany wystarczająco. Kaczyński nie będzie miał nic przeciwko, jeśli zasili szeregi przyszłego gabinetu Szydło.

Słabe miejsca dla ludzi prezydenta

Ale nie tylko ludzie postrzegani jako otoczenie Beaty Szydło zostali poszkodowani słabymi miejscami na listach. Dobrych miejsc nie znaleźli też ludzie prezydenta. – Osoby, które robiły kampanię Dudzie, chodziły do niego z prośbą o wstawienie się u prezesa. Prezydent nikomu nie pomógł. Nie chce się mieszać w sprawy partyjne – mówi polityk znający kulisy. I dorzuca: - Jedynie Szefernaker dostał jedynkę, ale nie z uwagi na to, że zrobił Dudzie świetną kampanię w internecie, ale dlatego, że jest bliskim współpracownikiem Joachima Brudzińskiego.

Prezydent, zdaniem naszych rozmówców, coraz bardziej dystansuje się od personalnych rozgrywek w PiS. Mimo ostatniego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim politycy w partii zaczynają się żalić, że Andrzej Duda coraz bardziej się od nich oddala. - W czasie kampanii będzie nas wspierał, ale już teraz dostajemy sygnały, że po wyborach będzie budował swoją niezależność. To niepokoi prezesa. Choć współpraca prezydenta z premierem na pewno będzie się układała dobrze – mówi polityk prawicy. I rzeczywiście, w kampanii pod wpływem Jarosława Kaczyńskiego prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy emerytalnej w wersji PiS, a nie swój własny.

Trzy obozy czy jeden?

Kiedy pytamy jednego z polityków z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego, który z obozów Andrzeja Dudy, Beaty Szydło czy Jarosława Kaczyńskiego będzie najsilniejszy po wyborach, bez wahania odpowiada: - Nie ma tych obozów. Jest jeden prezesa PiS. I dodaje: - Szydło w koncepcji Jarosława Kaczyńskiego będzie menedżerem, który sprawnie zarządza ministrami. Chce, żeby Beata była premierem, który wgryza się w każdy resort. Po Marcinkiewiczu ma złe wspomnienia, bo on kompletnie nie wiedział, co się dzieje w ministerstwach.

Podobne wyobrażenie prezes miał też o Tusku. Kiedy Jarosław Kaczyński rządził, odpytywał ministrów z bieżących prac. Teraz nie ma na to siły - mówi. Sam stosunek Jarosława Kaczyńskiego do Beaty Szydło jest inny niż do jej poprzedników. - Prezes zawsze inaczej traktował w polityce kobiety i mężczyzn. Na pewno nie jest bezwzględny wobec Beaty Szydło. Raczej na nią chucha i dmucha. Ostatnio jeden z polityków zasugerował mu, żeby zwrócił uwagę Szydło, bo powiedziała jakąś głupotę. Prezes powiedział, że nie będzie jej nic powtarzał, bo jest wystarczająco zestresowana kampanią - twierdzi polityk z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes mówi za to kandydatce na premiera, co powinno być kluczowymi tematami poruszanymi w jej kampanii. Radzi, by zwracała uwagę na problem wyludniania, repatriacji i mówiła o skutecznej polityce prorodzinnej. W kwestiach gospodarczych Szydło będzie miała swobodę. Podobną do Zyty Gilowskiej, która w czasach, gdy była ministrem finansów, miała wolną rękę. Jarosław Kaczyński jej ufał. O ile gospodarką będzie zajmowała się Beata Szydło, o tyle za kwestie ideologiczne i stricte polityczne będzie odpowiadał prezes. Aby nie pozostawić wątpliwości co do swojej roli, włączył się teraz na ostro do kampanii wyborczej. W efekcie słowa prezesa PiS o imigrantach czy stanie państwa brzmią mocniej niż kandydatki PiS na szefa rządu.

Ideologia może skrócić rządy PiS

- Podczas ostatniej rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim prezes przyznał, że w latach 2005-2007 w sprawach ideologicznych otworzyliśmy zbyt wiele frontów. Powiedział, że teraz widzi błędy polityczne z tamtego okresu. Gdyby je powtórzyło PiS, rządziłoby rok i musiałoby oddać władzę na trzy lata. Przeczuwa, że formacja nie wytrzyma kolejnych lat w opozycji, a on sam jako lider za kilka lat nie będzie w stanie poprowadzić jej w wyborach - mówi jeden z polityków prawicy.

Na pytanie, co prezes PiS miał na myśli, mówiąc, że jeśli Beata Szydło będzie dobrym premierem, to będzie nim cztery lata, polityk odpowiada: - Jego słowa trzeba czytać literalnie. Mówi to, co myśli. Czy jak się nie uda, sam zdecyduje się zostać premierem? Moim zdaniem nie. Nominuje kogoś trzeciego - podsumowuje polityk z jego otoczenia.

Zdaniem naszego informatora z otoczenia prezesa PiS Jarosław Kaczyński po wyborach nie zostanie marszałkiem Sejmu, jak zaczęto spekulować na Wiejskiej. - Prezes najlepiej czuje się na Nowogrodzkiej. Tu może w pełni oddać się partii. Wystarczy mu, że premier i prezydent będą od niego odbierali telefon. Jeśli znajdzie kolejną lojalną osobę, to rozważa, że odda jej w przyszłości formalne szefowanie partią i zostanie honorowym prezesem PiS - kwituje nasz rozmówca.

Joanna Miziołek

...

Doniesienia z krainy kanibali. Nic nie wskazuje obecnie ze PiS bedzie rzadzic.

Wynik typu.
PO 25
Komuchy 10
PSL 8
Petru 7
razem 50
Kukiz 8
PiS 35

Daje koryto tamtym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:46, 15 Paź 2015    Temat postu:

Nazistowski język prezesa Kaczyńskiego
Łukasz Rogojsz
dziennikarz

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, fot. Artur Reszko/PAP

Przerażający jest ten polityczny fenomen, w którym mówiąc o cudzoziemcach prezes Jarosław Kaczyński odwołuje się do nazistowskiego języka, a jego partii i tak rośnie poparcie w sondażach.

- Przez utworzenie dzielnic żydowskich udało się wypadki tyfusu plamistego ograniczyć do minimum - mówi w 1941 roku Ludwig Fischer, hitlerowski gubernator okupowanej Warszawy. - W ostatnim czasie zaszły jednak poza dzielnicami żydowskimi wypadki zachorowania na tyfus plamisty, odnośnie których stwierdzono, że zostały spowodowane przez wędrujących Żydów. W interesie całej ludności Okręgu Warszawskiego zakazałem dlatego udzielania pomieszczenia, utrzymania lub innego wsparcia Żydowi, który przebywa bez zezwolenia poza jedną z dzielnic żydowskich - kontynuuje.
REKLAMA


Tego rodzaju retoryka nie umarła jednak wraz z upadkiem III Rzeszy. Blisko 75 lat później wciąż ją słyszymy. I to w tym samym kraju. Z ust prezesa największej partii opozycyjnej, ugrupowania, które zapewne będzie tworzyć przyszły rząd. - Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, niektórzy mówią o jeszcze innych, jeszcze cięższych chorobach - stwierdza Kaczyński w Makowie Mazowieckim, pytany o kwestię przyjęcia do Polski tysięcy cudzoziemców w ramach rozwiązywania kryzysu imigracyjnego w Unii Europejskiej.Na tym swojego wywodu nie kończy. - No i są pewne przecież różnice związane z geografią - różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki - które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. Sprawdzić trzeba, dlatego minister zdrowia powinien wyjaśnić, jak w tej chwili naprawdę to wygląda, bo z tego co my wiemy, z tego, co wiedzą nasi działacze (…), to to wygląda bardzo niedobrze - dodaje.

Słowa prezesa Kaczyńskiego wywołują potężną burzę medialną i falę krytyki. Szef PiS musi się ze swojej wypowiedzi tłumaczyć. Odnosi się więc do rozporządzenia ministra zdrowia ws. „chorób zakaźnych, których rozpoznanie lub podejrzenie wystąpienia może stanowić podstawę odmowy wjazdu cudzoziemca na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” z września tego roku. - Tam zagrożenie tymi chorobami, o których mówiłem, jest podstawą do odmowy wpuszczenia czy zapewnienia stałego pobytu w kraju. A więc jeżeli mamy tutaj nazizm, to jest to nazizm tego rządu, tego ministra i tej pani premier - przekonuje Kaczyński. Po chwili dodaje, że „oczywiście mówi to żartem”.

Myślałem, że w tej kampanii nic nie jest już w stanie mnie zdziwić, zniesmaczyć, zbulwersować. Aż do momentu wystąpienia Kaczyńskiego w Makowie Mazowieckim i wspomnianych wyżej słów o uchodźcach. To nie jest już tylko wyrażanie oficjalnego stanowiska partii, która jest przeciwko angażowaniu się Polski w rozwiązywanie kryzysu imigracyjnego, jaki dotknął Unię Europejską. Mamy do czynienia z niebezpiecznym manifestem ideologicznym, w którym pierwsze skrzypce grają ksenofobia i rasizm. Sięgnięciem po najgorsze możliwe wzorce moralne i odwołaniem się do najgorszych cech ludzkich. Wreszcie, obrzydliwym żerowaniem na wynikających z braku wiedzy i/lub dezinformacji lękach społeczeństwa polskiego.

Kaczyński bez skrupułów chce ten strach wykorzystać, żeby wyniósł PiS do władzy, a jego samego - kto wie - być może doprowadził do fotelu premiera. A przynajmniej do funkcji kogoś, kto będzie miał faktyczną władzę i nad premierem, i nad prezydentem. Haniebnym i nagannym jest wreszcie zasłanianie się przy takich wypowiedziach interesem Polski i Polaków. Bo w interesie Polski i Polaków nie było, nie jest i nigdy nie będzie traktowanie innych ludzi tak, jak naziści traktowali nas podczas II wojny światowej. Sprowadzanie ich do roli podludzi, przenoszących zarazy i niegodnych przebywania między nami. Ktoś, kto permanentnie używa hasła „polityka historyczna” powinien o czymś tak oczywistym wiedzieć. Tylko czym jest rzetelna i uczciwa polityka historyczna czy zwykła ludzka przyzwoitość i klasa wobec palącej żądzy zdobycia władzy za wszelką cenę?

...

ALE ODKRYCIE! A O CZYM JA TU PISZE OD POCZATKU?
PO TRUPACH DO ZLOBU! Jesli nie szanuje smierci blizniaka to nic nie szanuje. Prezes to smierdzaca kupa. Jest to osobnik umyslowo prymitywny i takie sa jego zagrania. Nie rzucajcie od razu Hitlerem. Bo to absurd. Ale wypowiedzi prezesa o imigrantach sa zalosne i zenujace. Juz dawno mowilem ze ta odrazajaca postac powinna zniknac. Niestety to juz jest sekta i splot interesow osobistych roznych Rydzykow Sakiewiczow Karnowskich itp. I bezmyslna tepota glosujacych ktorzy beda klaskac ze DOBRZE WRESZCIE TO POWIEDZIAL! Choc sa to skrajne brednie ktorych nawet nie komentuje. To jest zjawisko psychopatii politycznej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:24, 16 Paź 2015    Temat postu:

Stanisław Żelichowski dla WP: prezes Kaczyński boi się samodzielnie wygrać wybory
15 października 2015, 08:50
- Prezes Kaczyński boi się samodzielnie wygrać wybory - powiedział Wirtualnej Polsce Stanisław Żelichowski z PSL. Dodał, że gdyby do tego doszło, PiS musiałby spełnić wszystkie obietnice, a żadnego państwa Europy nie byłoby na to stać.



Zdaniem polityka PSL, od czasu do czasu Jarosław Kaczyński lub Antoni Macierewicz powiedzą coś, co wpłynie na spadek poparcia. Jak dodał, potrzebny jest im koalicjant, żeby na niego zwalić niemożność zrealizowania programu.

...

Tego nie potrafia pojac matoły bęczące prezes prezes. A moze podswiadomie i oni chca kleski? Masochizm w tym srodowisku jest wyrazny. Chocby Smolensk. Niestety wybory prezydenckie nie wyszly. Nie mozna bylo oglosic sfalszowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:58, 16 Paź 2015    Temat postu:

Deutsche Welle

Niemieckie media o słowach prezesa PiS: faszystowski język nienawiści

Jarosław Kaczyński - PAP

Niemieckie media reagują na wypowiedzi prezesa PiS na temat domniemanych zagrożeń dla zdrowia ze strony imigrantów. Dziennik FAZ nazywa je "językiem nienawiści", a internetowe wydanie telewizji ARD "językiem faszystów".

Komentator tagesschau.de zastanawia się, dlaczego prezes PiS Jarosław Kaczyński "wyszedł nagle z ukrycia" i dlaczego w tak drastyczny sposób, w "faszystowskim języku" mówi o imigrantach. "Pomysł był prosty", pisze korespondent rozgłośni ARD w Warszawie Henryk Jarczyk.
REKLAMA


"Zgodnie z powiedzeniem «to nie partia Prawo i Spawiedliwość jest problemem dla wyborców, lecz jej prezes», PiS ukrył Jarosława Kaczyńskiego tak dobrze, jak tylko mógł. I przez dłuższy czas było zupełnie dobrze. Dzięki tej taktyce udało się skrajnie konserwatywnemu politykowi zdobyć urząd prezydenta. Powtórka ma teraz nastąpić 25 października także na poziomie rządowym", pisze niemiecki dziennikarz.

Jarczyk wskazuje jednak na pewne trudności: "Problem w tym, że wielki przewodniczący nie pozwala się już schować" i cytuje innych obserwatorów, np. Jakuba Dymka, który mówi, że "to była kwestia czasu" oraz że "wiadomo, iż PiS ma tylko jednego przywódcę". Poza tym "byłoby rzeczywiście osobliwe, gdyby nie mógł on zabierać głosu", cytuje niemiecki korespondent.

Dla dziennikarza ARD w Warszawie powód zabrania głosu przez prezesa PIS "jest zrozumiały". Gdyż "im rzadziej Jarosław Kaczyński daje o sobie poznać, tym większe staje się prawdopodobieństwo, że ewentualnie całkowicie pójdzie w zapomnienie. Poza tym kandydatka na premiera Beata Szydło mogłaby sobie samej przypisać sukces wyborczy PiS. I najwidoczniej temu Kaczyński próbuje zapobiec", domyśla się Jarczyk i tak opisuje metodę działania prezesa PiS: "Im drastyczniejsze wypowiedzi, tym tłustsze nagłówki". A co bardziej się nadaje do tego celu, jak nie "szczególnie emocjonalnie dyskutowany temat: przyjęcie uchodźców".

Serwis internetowy tagesschau.de zamieszcza cytaty z wypowiedzi prezesa PiS o chorobach i zagrożeniach ze strony imigrantów oraz opisuje konsternację w Polsce. Cytuje też wypowiedzi polskich polityków, którzy o języku, którym posługuje się polityk PiS mówią, "nie powstydziłby się go ani Rudolf Heß ani Hitler" oraz że jest to "rasistowski i faszystowski język".

Komentator poświęca też miejsce reakcjom polityków PiS na wypowiedzi prezesa partii i cytuje Michała Szułdrzyńskiego, redaktora "Rzeczypospolitej", który mówi o "kompletnym przerażeniu" części członków partii PiS. Skrajnie konserwatywny PiS prowadzi w sondażach przed rządzącą PO, pisze niemiecki dziennikarz i prognozuje: "jeśli Kaczyński dalej w ten sposób będzie się mieszał w kampanię wyborczą, ten dystans może się zmniejszyć. Wszystko jest możliwe. Bo całkowicie ten nieobliczalny przywódca partii najwidoczniej nie da się ukryć", konkluduje komentator.

W artykule we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) zatytułowanym "Język nienawiści“ Konrad Schuler podkreśla, że Jarosław Kaczyński "próbuje wykorzystać dla siebie rosnący w Polsce strach przed skutkami zalewu przez obcych" i dlatego forsuje ten temat w kampanii wyborczej. Warszawski korespondent opisuje w detalach wypowiedzi prezesa PiS i wskazuje, że temat napływu imigrantów staje się niewygodny dla liberalno-konserwatywnego rządu Ewy Kopacz, który na wrześniowym szczycie UE zobowiązał się do przyjęcia 7 tys. uchodźców.

"Jak bardzo Platforma Obywatelska pod przywództwem premier Kopacz boi się tego tematu, pokazują reakcje na wystąpienie Kaczyńskiego o cholerze i pasożytach", pisze FAZ. Podczas gdy polskie media reagują z oburzeniem na "język nienawiści" Kaczyńskiego, który, jak piszą przywołuje skojarzenia z najbardziej tragicznym okresem 20. wieku i przypominają o dawnym stereotypie "Żyda chorego na tyfus", jaki pokutował wśród nazistów, "żaden z czołowych rządzących polityków nie skrytykował Kaczyńskiego za dobór słów. Temat ten jest trucizną dla partii Kopacz, dlatego lepiej jest milczeć", konstatuje autor komentarza w FAZ.

...

Prezes jest absolutnie ohydny, ALE SZCZEGOLNIE NIEMCOM NIE UCHODZI POROWNYWAC OSOBY Z ZAGRANICY DO HITLERA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:02, 23 Paź 2015    Temat postu:

Marzena Wróbel ma żal do Jarosława Kaczyńskiego. "Przykry atak"
akt. 23 października 2015, 16:05
Startująca z Radomia na senatora Marzena Wróbel, o której Jarosław Kaczyński powiedział, że ma w sobie "gen destrukcji", ma do niego żal. Wspomniany również przez prezesa PiS, zawieszony w prawach członka klubu, poseł Krzysztof Sońta, bagatelizuje sprawę i twierdzi, że "nie ma uwag do prezesa".

Związani wcześniej z PiS Marzena Wróbel i Krzysztof Sońta kandydują w wyborach na senatorów z okręgu radomskiego z własnych, niezależnych komitetów. Kandydatem PiS jest Adam Bielan.

Wróbel, która zorganizowała konferencję prasową, powiedziała, że stała się "podmiotem szczególnie przykrego dla niej ataku ze strony prezesa Jarosława Kaczyńskiego".

- Otóż dowiedziałam się, że jestem nosicielką jakiegoś genu destrukcji. Chciałabym zapytać, panie prezesie, na czym ten gen destrukcji polega? Pan wielokrotnie wtedy, kiedy sam był atakowany, kiedy atakowany był PiS, mówił o tym, że nie godzi się atakować przeciwników ad personam, że należy zawsze odnosić się do argumentów, ad rem, czyli nie oceniać cech charakteru danej osoby, a oceniać to, co dana osoba zrobiła. Ataki ad personam określał pan jako przejaw przemysłu pogardy i nienawiści - zwróciła się do prezesa PiS Wróbel się za pośrednictwem mediów.

To reakcja na słowa Kaczyńskiego, który podczas czwartkowego pobytu w Radomiu apelował do wyborców, by głosowali na Bielana. Szef PiS mówił o Bielanie, że jest to "świetny człowiek, niezwykle inteligentny i niezwykle sprawny".

- Naprawdę trzeba na niego głosować, a nie na osoby, które piszą o sobie, że są z Ziemi Radomskiej. No tak, rzeczywiście, jeśli chodzi o działki - to są - stwierdził Kaczyński. - Albo tę panią, której zawdzięcza obecny prezydent Radomia swoje stanowisko. Ta pani naprawdę ma w sobie jakiś taki gen destrukcji. I powtarzam: obydwie te osoby nie mają nic wspólnego z Prawem i Sprawiedliwością. Reprezentują wyłącznie siebie, każdy ma prawo kandydować, ale jedynym reprezentantem naszej formacji Zjednoczonej Prawicy jest Adam Bielan - zastrzegł Kaczyński.

Wspominając dwóch prawicowych kontrkandydatach Bielana, Kaczyński nie wymienił ich nazwisk, jednak obecni na spotkaniu mogli się domyślić, że chodzi o Sońtę i o Wróbel - jedyną wśród kandydatów na senatora kobietę.

Wróbel stwierdziła, że poczuła się "potraktowana pogardliwie" przez Kaczyńskiego. - Czy wtedy, kiedy broniłam pana w komisji śledczej ds. tzw. nacisków, kiedy z tego powodu byłam poniżana wielokrotnie w tejże komisji, czy wtedy też byłam nosicielką genu destrukcji? - pytała szefa PiS. - Proszę sobie odpowiedzieć dzisiaj samemu, w duchu, na pytanie, czy pański atak na mnie, atak personalny, jest atakiem sprawiedliwym - dodała Wróbel.

Posłanka pytana przez dziennikarzy, czy rozważała skierowanie do sądu pozwu w trybie wyborczym przeciwko Kaczyńskiemu powiedziała, że nie zamierza tego robić ze względu "na szacunek dla szefa partii, dzięki której trafiła do Sejmu". Wróbel zdobyła mandat PiS-u w 2005 r. W Sejmie VII kadencji przystąpiła do klubu parlamentarnego Solidarna Polska (w związku z tym została usunięta z PiS).

Z kolei Sońta stwierdził, że "nie ma uwag do wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego" podczas wizyty w Radomiu. Według niego przewodniczący PiS - "zacytował tylko jego oświadczenie majątkowe". Sońta jest właścicielem kilku działek.

Sońta, po tym gdy wystartował w wyborach na senatora z własnego komitetu, bo PiS wystawił Bielana, został we wrześniu zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego. PiS tłumaczył to "podjęciem przez Sońtę działalności na szkodę Prawa i Sprawiedliwości".

...

Prezes podgryza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133633
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:37, 23 Paź 2015    Temat postu:

Szydło: suwerenność NBP i RPP musi być zachowana

- Marcin Obara / PAP

Suwerenność i niezależność Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej musi być zachowana – uważa Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera.

"Musimy zachować suwerenność Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego" – powiedziała Szydło w piątek wieczorem w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.
REKLAMA


Pytana o propozycję uruchomienia "Programu Banku Centralnego" na skalę 350 mld zł w ciągu sześciu lat, Szydło odpowiedziała: "To są suwerenne i niezależne decyzje NBP i RPP".

"Suwerenność NBP ponad wszystko" – podkreśliła.

W ocenie Szydło decyzje RPP powinny zawsze być dyktowane dobrem gospodarki i waluty.

Kandydatka PiS na premiera poinformowała, że "program będzie uruchomiony, jeśli będą zainteresowani".

Szydło dodała, że nie ma potrzeby "dodrukowywania pieniędzy".

"Zaproponowaliśmy kilka narzędzi, które są stosowane w krajach europejskich, które są skierowane na pobudzanie gospodarki. (...) To jest propozycja. My się wzorujemy na rozwiązaniach w UE, gwarancji kredytowych udzielanych bankom komercyjnym, by udzielały kredytów" – dodała.

W środowej rozmowie z PAP poseł PiS Henryk Kowalczyk ocenił, że obecny poziom stóp procentowych NBP jest zbyt wysoki i jest pole do ich obniżki, a w przypadku kandydatów do RPP PiS będzie brało pod uwagę ich poglądy pod kątem skłonności do poluzowania polityki pieniężnej.

Pytana o nowelizację budżetu na 2016 r., Szydło wskazała, że Sejm jeszcze nie zaczął prac nad ustawą. Dodała, że program "500 plus", w ramach którego rodziny będą dostawały 500 zł miesięcznie na każde drugie i następne dziecko, a najuboższe rodziny już od pierwszego dziecka, będzie wprowadzony w 2016 roku.

...

To jest linia Balcerowicza. Oznacza dalsza deflacje i emigracje milionow. Kaczyzm to Balcerowicz. Tak jest za kazdym razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Następny
Strona 2 z 13

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy