Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ludzie przyzwoici ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:36, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Ponad 300 ludzi zawdzięcza mu drugie życie. Poznajcie Chińczyka zwanego aniołem
Ewa Rejman | 01/04/2018
CHEN SI
YouTube
Udostępnij 96 Komentuj 0
Most Nanjing Yangtze w Chinach od lat okryty jest złą sławą – to stąd co roku wiele osób rzuca się do rzeki, aby zakończyć życie. Chen Si co weekend przyjeżdża tu z własnej woli, aby patrolować miejsce i ratować tych, którzy są już zdecydowani na ten ostatni skok.

Chen Si to pięćdziesięcioletni mężczyzna na co dzień pracujący w firmie logistycznej. „Ratując tych zdesperowanych ludzi czuję, jakbym ratował samego siebie z przeszłości” – mówi. Działa w ten sposób już od piętnastu lat.



Chen Si i jego własna historia
Urodził się na prowincji, do ośmiomilionowego miasta Nanjing przeprowadził się w 1990 roku. W bagażu przywiózł ze sobą 50 kg ryżu, aby na początek zapewnić sobie przynajmniej jedzenie. Przez pierwsze pięć lat pracował jako robotnik na budowie, później sprzedawał warzywa na targu. Nie był w stanie wynająć mieszkania i czuł się bezużyteczny, nie mogąc zapewnić ukochanej kobiecie odpowiedniego utrzymania. Na to wszystko nałożyły się też inne problemy, przez które coraz bardziej pogrążał się w depresji.

Jego przyjaciel, widząc co dzieje się z Chenem, czuł, że nie może zostawić go samego. Wspierał go psychicznie, zapewniał, że czeka go jeszcze wiele pięknych chwil i zachęcił go do otworzenia własnego sklepu. Ta rada okazała się strzałem w dziesiątkę. Po kilku latach Chenowi urodziła się córka, a on zastanawiał się, jak może dalej przekazywać dobro, które otrzymał od swojego przyjaciela.

Czytaj także: Polski misjonarz utonął w Tanzanii, ratując życie innego księdza. Bohater!


Jak przeciwdziałać samobójstwom?
W telewizji natknął się na kilka programów poświęconych problemowi samobójstw na moście Nanjing Yangtze. Postanowił pojechać na miejsce i działać – rozmawiać z ludźmi, proponować im wsparcie, a czasem po prostu złapać, kiedy przechodzą na drugą stronę barierki. Przyjeżdża tam co weekend i czeka między ósmą rano a siedemnastą po południu. Na moście zostawił też wielką kartkę w kształcie serca z wypisanym na niej swoim numerem telefonu.

Chen mówi, że po kilkunastu latach takiej pracy jest w stanie w wielu przypadkach rozpoznać potencjalnego samobójcę już po ułożeniu pleców czy głowy. Według mężczyzny najtrudniej przekonać do nieodbierania sobie życia osoby, które doświadczyły przemocy domowej lub są terminalnie chore, bo ci ludzie nie widzą już przed sobą żadnej przyszłości.

Udało mu się włączyć w swoje działania dwa pobliskie uniwersytety, a studenci psychologii zaoferowali darmową pomoc psychologiczną dla niedoszłych samobójców. Dzięki zainteresowaniu ze strony mediów, zebrał fundusze na wynajęcie lokalu dla tych, którzy nie mają się gdzie zatrzymać. Chen Si swoją wypłatę zawsze dzieli na dwie części – połowę przeznacza na domowe wydatki, a drugą połowę na wsparcie dla tych, których ratuje.

Czytaj także: Co mówi człowiek, który wie, że niedługo umrze?


Zatrzymać się na moście
Wciąż pamięta pierwszy dzień swojej pracy na moście. Był 19 września 2003 roku, kiedy przejeżdżał samochodem i powiedział żonie, że czuje, że powinien się zatrzymać i sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Spotkał mężczyznę, który tego właśnie dnia chciał popełnić samobójstwo. Został fałszywie oskarżony i skazany na dwa lata więzienia. Chen Si przekonał go, żeby wrócił na właściwą stronę barierki, odprowadził do domu i obiecał, że pomoże mu przed sądem udowodnić jego niewinność.

Innym razem udało mu się uratować mężczyznę, który chciał się zabić, ponieważ nie wiedział, jak może spłacić dług w wysokości 15 tysięcy dolarów za leczenie swojej chorej na białaczkę córki. Chen pomógł mu zebrać potrzebne pieniądze, a w międzyczasie przyjął rolę mediatora w stosunku do jego wierzycieli.

Czytaj także: Kościół i samobójcy


Film „Anioł Nanjing”
Historia Chena stała się inspiracją dla filmu „Anioł Nanjing”, który został obsypany nagrodami na wielu międzynarodowych festiwalach. Zdjęcia kręcone były na moście, a w trakcie filmowania jednej ze scen naprawdę udało się uratować człowieka chcącego rzucić się do rzeki.

Nawet na potrzeby filmu Chen nie daje się nakłonić do wypowiadania wielkich słów. „Pracuję i zrobię wszystko, co mogę, żeby pomóc ludziom” – mówi. Kiedy stoi na moście, często jest ubrany w czerwony polar podobny do tego, jaki noszą ratownicy. Na jego plecach można przeczytać: „Kochaj życie każdego dnia”.

...

Bóg dociera do serc wszedzie. Nawet tam gdzie niby oficjalnie Go usuneli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 10:38, 02 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:26, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Doktor Judym z Podlasia. Materiał Czarno na Białym

Doktor Paweł Grabowski stworzył wiejskie hospicjum domowe po tym, jak sam przeżył śmierć. Lekarz wielu specjalności, m.in. chirurg, zrezygnował z kariery w Warszawie i przeniósł się na Podlasie.

...

TO PRAWDZIWI POLACY JESZCZE ISTNIEJA! SZOK!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 04 Kwi 2018    Temat postu:

Żył na ulicy, ale jeden odważny czyn wszystko zmienił. Otrzymał nowe życie. Dosłownie
Beata Zajączkowska | 03/04/2018
CHRZEST, JOHN OGAH
AFP/EAST NEWS
Udostępnij Komentuj
Uchodźca z Nigerii żebrał pod sklepami Rzymu i żył z rodziną na ulicy. Po tym, co zrobił Włosi okrzyknęli go swym bohaterem, a papież Franciszek w Wielką Sobotę udzielił mu chrztu.

Zamieszkali na ulicy
John Ogah ma 31 lat. Jest jednym z tysięcy migrantów, którzy przed głodem i prześladowaniami uciekli z Afryki. Po wielu perypetiach wraz z żoną i obecnie dwunastoletnim synem dotarli do Rzymu. Wieczne Miasto nie przyjęło ich gościnnie. John nie mógł znaleźć pracy, ponieważ nie posiadali legalnego pozwolenia na pobyt. Zamieszkali więc na ulicy.

Czytaj także: Ta para wzięła ślub kościelny na pokładzie samolotu. A Franciszek im pobłogosławił
Mężczyzna każdego dnia chodził pod supermarket leżący na peryferiach miasta i… żebrał. Nie siedział jednak bezczynnie wyciągając jedynie rękę po pomoc. Pomagał nosić siatki z zakupami, często pakował je do bagażnika samochodu.

Jego nienachalna i pełna życzliwości pomoc bywała doceniana; kilka dodatkowych eurocentów trafiało do ręki Johna. Dla jego rodziny była to nadzieja na przetrwanie kolejnego dnia.



Bezdomny bohater
26 września 2017 roku jak zwykle żebrał. W pewnym momencie zobaczył wybiegającego z supermarketu mężczyznę. Wymachiwał maczetą. W drugiej ręce trzymał zwitek pieniędzy. John w mgnieniu oka zdał sobie sprawę, że ma przed sobą sprawcę napadu, który – jak się później dowiedział – przerażonej kasjerce wydarł 400 euro.

Nie zastanawiał się. Rzucił się na złodzieja i trzymał przygwożdżonego do ziemi, aż do przyjazdu karabinierów. Świadkowie nagrodzili jego odwagę długimi brawami. 37-letni złodziej, który był Włochem, został zatrzymany, a John korzystając z chwili zamieszania… uciekł.

„Nie miałem dokumentów, byłem nielegalnym imigrantem bałem się spotkania z policją i możliwych konsekwencji” – mówił po tym, jak karabinierom udało się go odszukać dzięki nagraniu z monitoringu i wskazówkom klientów sklepu, którym Nigeryjczyk skradł serca.



Pozwolenie na pobyt i pracę
Kilka tygodni po napadzie John z rodziną… otrzymali pozwolenie na pobyt, dach nad głową, a mężczyzna został zatrudniony jako magazynier w jednym z rzymskich punktów Czerwonego Krzyża. Stało się to za sprawą kapitana karabinierów z posterunku Rzym Casilina, któremu podlega teren, gdzie doszło do napadu. Był on mocno poruszony odwagą i bezinteresownością Johna, którego media okrzyknęły „włoskim bohaterem i obrońcą prawa”.

„Stało się dla nas oczywiste, że jego postawa zasługuje na nagrodę i, że najlepszym podziękowaniem za to, co zrobił będzie przyznanie mu prawa legalnego pobytu” – mówi kapitan Nunzio Carbone.

Czytaj także: „Jałmużna musi zaboleć”. Zabrał bezdomnego do restauracji, a ten wkurzył go jednym pytaniem


Chrzest, bierzmowanie i komunia
Cały czas pozostaje w kontakcie z rodziną Johna. „Wzruszyłem się, gdy spytał mnie, czy zostanę jego chrzestnym. To dla mnie ogromne wyróżnienie” – mówi Carbone. Poruszony jest też John, który od Wielkiej Soboty prosi, by mówić do niego Francesco. Takie imię chrzcielne wybrał na cześć papieża Bergoglio.

W czasie liturgii Wigilii Paschalnej w bazylice watykańskiej otrzymał z jego rąk również pierwszą komunię i bierzmowanie. Wychował się w rodzinie należącej do jednego z wielu kościołów protestanckich Nigerii.

O swej przeszłości mówi niechętnie. Wyznaje jedynie, że tym, co łączy wszystkich chrześcijan Nigerii jest przelana krew: „Islamscy fundamentaliści nie patrzą, czy ktoś jest katolikiem czy protestantem. Zabijają, bo wierzy w Chrystusa”.

„Bóg był zawsze obecny w moim życiu, bez Niego nie dałbym rady. Jednak dopiero w Rzymie namacalnie spotkałem Chrystusa i odkryłem Kościół katolicki” – mówi Francesco. I dodaje: „Pomogli mi w tym ludzie, których spotkałem”. W domyśle można odczytać – także włoscy karabinierzy.

CHRZEST, JOHN OGAHGaleria zdjęć


Gest, który niesie Dobrą Nowinę
Podczas liturgii paschalnej, w czasie której John został włączony przez sakramenty do Kościoła katolickiego, papież przypomniał, że Wielkanoc to zachęta do odnowy życia. Mówił też o ludziach odrętwiałych i sparaliżowanych.

W obliczu niesprawiedliwości, która skazała Nauczyciela, uczniowie milczeli, w obliczu oszczerstw i fałszywych świadectw znoszonych przez Nauczyciela, uczniowie milczeli. W trudnych i bolesnych godzinach męki uczniowie doświadczali radykalnie swej niezdolności do podjęcia ryzyka i przemawiania na rzecz Nauczyciela. Co więcej, zaparli się, ukryli, uciekli, milczeli – mówił Franciszek.
Papież podkreślił, że taką postawę można znaleźć również we współczesnym świecie. Wiele osób uważa bowiem, że nic nie może zrobić w obliczu zła czy niesprawiedliwości. Gest bohaterskiego Nigeryjczyka jest zaprzeczeniem tych słów.

...

Brawo wspanialy czlowiek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:11, 06 Kwi 2018    Temat postu:

Odnalazł zaginionego 15-latka. Podziękował mu komendant

Insp. Grzegorz Karpiński, komendant nowosolskiej policji zaprosił mężczyznę, który pomógł funkcjonariuszom w odnalezieniu zaginionego 15-latka. Zatroskany mężczyzna okrył kocem wyziębionego chłopca i zawiadomił policję. Komendant podziękował za jego godne pochwały zachowanie...

...

Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:45, 10 Kwi 2018    Temat postu:

Chciał się umówić na seks z 13-latką w Katowicach. Internauci pomogli...

Policjanci z Katowic zatrzymali mężczyznę, który próbował umówić się na seks z 13-latką. 36-latka namierzyli internauci, którzy – udając nastolatkę – korespondowali z nim przez internet, a potem powiadomili o wszystkim policję.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:39, 10 Kwi 2018    Temat postu:

Wypadek w Michalczowej. Pijany kierowca próbował uciec, ale zareagował przechodz

Mieszkaniec Michalczowej (woj. małopolskie) nie zastanawiał się długo, kiedy zobaczył uciekającego z miejsca kolizji kierowcę. Od razu ruszył za nim w pościg.

Małżonkowie ze Śląska poręczyli kredyty. Teraz muszą oddać miliony

Chcieli pomóc, więc zgodzili się podżyrować kredyty. Teraz mają duży kłopot. Wierzyciel domaga się od każdego z nich ponad 2,6 mln zł. Śląskie małżeństwo to rekordziści, jednak problem spłacania niezaciągniętych przez siebie, lecz tylko poręczonych kredytów dotyka wielu Polaków

..

Dobro kosztuje wysilek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:22, 11 Kwi 2018    Temat postu:

Lidia Staroń miała udar. Straciła mowę

Nie sposób zliczyć, ilu osobom pomogła w swej karierze Lidia Staroń (58 l.). Senator znana jest przede wszystkim z bezkompromisowej walki z nieuczciwymi urzednikami. ...

...

Widzicie co Bóg daje dobrym ludziom? Meczenstwo! Wy tego nie rozumiecie ale nic lepszego nie Bóg nie moze dac. Widze ze ona ma pojsc do nieba. A to przeciez niby srodowisko politykow! Oni maszeruja do piekla! To pokazuje roznice.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:22, 13 Kwi 2018    Temat postu:

Policjant: „Starsza pani traktuje nas jak wnuków” WYRÓŻNIONY
piątek, 13 kwiecień 2018 11:49 Napisał Manuel Langer Skomentuj jako pierwszy! wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę Dział: Głos Brzeski Wydrukuj Email
Policjant: „Starsza pani traktuje nas jak wnuków”
Manuel Langer
Manuel Langer
Oceń ten artykuł
1 2 3 4 5 (0 głosów)
Etykiety

policja, wywiady, brzesko,
Policja jako służba nie cieszy się ostatnio dobra opinią, zwłaszcza po tym co się stało we Wrocławiu. Na szczęście jest i druga strona medalu. Są policjanci, którzy mogą stanowić pozytywny wzór dla innych. Tacy „mali”, cisi bohaterowie dnia codziennego, którzy robią dla innych dużo więcej niż muszą i dla których hasło: „być policjantem to znaczy służyć innym” naprawdę coś znaczy.

W Brzesku jest wielu takich niepozornych bohaterów, którzy pomagają ludziom w potrzebie. Należy do nich m. in. asp. Marcin Adamczyk, który wraz ze swym partnerem asp. Markiem Świdrem od dłuższego czasu pomagają pewnej 91-letniej starszej pani.

„Kobieta samotnie zamieszkuje w domu oddalonym o około 1,5 kilometra od najbliższych zabudowań. Najbardziej uciążliwy w jej przypadku jest brak drogi dojazdowej do posesji. Dzielnicowy odwiedzając kobietę pieszo pokonuje półkilometrowy odcinek. Podczas ostatniego spotkania, gdy przekonał się, że u kobiety jest wszystko w porządku, wspólnie z dzielnicowym sąsiedniego rejonu, zaoferowali pomoc i nanieśli drewna na opał. Postanowili też spróbować rozwiązać sprawę drogi dojazdowej podejmując pierwsze już kroki i zwracając się do osób, które mogą pomóc” – można przeczytać na stronie brzeskiej komendy policji.

Przeprowadziliśmy krótki wywiad z asp. Marcinem Adamczykiem, aby opowiedział nam nieco więcej o całej historii, bo warto takie rzeczy pokazywać i o nich mówić. Czytelnik musi wybaczyć dzielnicowemu nieco oficjalny ton jego wypowiedzi – wynikało to z jego skromności. Adamczyk najwyraźniej nie jest osobą, która ma w zwyczaju się chwalić swoimi dokonaniami, zamiast tego woli działać na rzecz ludzi.

Jak pan trafił na tą starszą mieszkankę?

Ta osoba jest mi już znana od dawna, bo już 5 lat pracuję w tej okolicy jako dzielnicowy. W ramach prowadzonych przez siebie ustaleń, wywiadów uzyskałem informację o tej osobie i jej sytuacji i – że tak powiem – współpracuję z ta panią już od dwóch lat. W tym roku ta współpraca się nasiliła, z racji tego, że zmarła sąsiadka mieszkająca obok tej pani i nie ma kto jej pomagać. Oprócz oczywiście rodziny, która stara się na tyle, na ile może ją wspierać.

Taka pomoc wykracza poza pana służbowe obowiązki. Nie musiał pan tego robić…

Uważam, że jest to część mojej służby, a poza tym nie mogę przejść tak obojętnie, widząc, że starsza kobieta przy bardzo niekorzystnych warunkach atmosferycznych sama musi na zewnątrz gdzieś tam wyjść. Choćby po to, by sobie przynieść drewno na opał. Jestem w młodym wieku, więc z moim kolegą, asp. Markiem Świdrem, możemy to za nią zrobić, nie dopuszczając tym samym do tego, by naraziła się na jakąś kontuzję. A wiemy dobrze, że osoby w podeszłym wieku są podatne na różnego rodzaju urazy, złamania, które potem wymagają leczenia, a nawet mogą skończyć się tragicznie.

Pan pewnie dość mocno zżył się z ta panią. Mylę się?

Tak [uśmiecha się radośnie]. Szczerze mówiąc ta pani już nas trochę traktuje jak „wnuków”, czy członków rodziny, gdy przychodzimy. Ostatnio mój kolega Marek nie mógł być ze mną u niej i już zaniepokojona pytała się o niego. Znamy się już trochę. Nieraz nam się zdarzy na chwilę usiąść, porozmawiać, ona wspomina często swoje dawne lata, czasy II Wojny Światowej…

Jak inni koledzy z pana pracy zareagowali, gdy się dowiedzieli co pan dodatkowo robi?

W całym naszym środowisku takie postawy są odbierane bardzo pozytywnie. Wymieniamy się też nawzajem z kolegami doświadczeniami i informacjami w kwestii pomocy, bo przecież też nie jesteśmy alfą i omegą żeby wszystko wiedzieć. Żaden z nas dzielnicowych nie przechodzi obojętnie obok osób postronnych.



Informacja zamieszczona na stronie komendy w Brzesku oprócz przytoczonej dwójki dzielnicowych wymienia z nazwiska jeszcze dwoje policjantów mocno zaangażowanych w niesienie pomocy innym. Jest to st. asp. Bogusław Biernat i st. sierż. Natalia Mierzwa. Im też należą się ogromne brawa za to co robią. Oby było więcej osób takich jak oni, nie tylko w policji.

...

Tak byc poinno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:28, 15 Kwi 2018    Temat postu:

Znalazł 25 tys. zł na ulicy i ...oddał. Od policji dostał "drobny upominek"

Policja z Bydgoszczy wręczyła "drobny upominek" mieszkańcowi, który znalazł na ulicy torebkę plastikową wypełnioną banknotami. W środku było prawie 25 tysięcy. Policji udało się ustalić, kto jest właścicielem zguby. Pieniądze zostały zwrócone.

...

Brawo! Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:25, 18 Kwi 2018    Temat postu:

Reklamówka w słupskim hospicjum, a w niej 110 tys. złotych. "to nie przypadek"

O nietypowym znalezisku poinformowano policję. Pieniądze zostały przeliczone i zabrane przez funkcjonariuszy. Jeśli nie znajdzie się ich właściciel, ponownie trafią do hospicjum. Na terenie hospicjum w Słupsku działa monitoring, ale kamery nie uchwyciły osób, które mogły zostawić pieniądze

...

Piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:04, 19 Kwi 2018    Temat postu:

Przechodnie zatrzymują ściganego rowerzystę. Miał ze sobą duży nóż

Kamera zarejestrowała próbę ucieczki rowerzysty przed policją. Po chwili do akcji włączyło się czterech przechodniów, którzy zdołali zatrzymać mężczyznę.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:33, 20 Kwi 2018    Temat postu:

W słupskim hospicjum znaleziono torbę z „bardzo pokaźną kwotą”. I Pismo Święte
Dominika Cicha | 19/04/2018
ZGUBA W HOSPICJUM
@MateuszSienki/Twitter
Udostępnij Komentuj
„To była zwyczajna, prosta reklamówka, ale nie było żadnej informacji. Może jakąś drobną informacją było Pismo Święte, które leżało wyżej, na stoliku. W środku była kartka z zaznaczonym fragmentem podziękowania. Nie wierzę, że to przypadek” – w rozmowie z Radiem Gdańsk mówi Teresa Jerzyk, dyrektor hospicjum.

We wtorek wieczorem (17 kwietnia) jedna z pielęgniarek Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Słupsku znalazła pod stolikiem reklamówkę z logo popularnej sieci sklepów. Zajrzała do środka i pewnie złapała się za głowę. Natychmiast skontaktowała się z szefową.

„Gdy koleżanki zadzwoniły do mnie, powiedziały: pani oddziałowa, to tak pokaźna suma pieniędzy, że włos nam się zjeżył – w rozmowie z TVN wspomina Bożena Dobies. – Nie wiemy skąd, nie mamy żadnego liściku, nie wiemy, czy darowizna, więc zgłaszamy na policję”.

„W reklamówce było ponad 100 tysięcy [złotych] i ponad 2 tysiące euro” – dopowiada Teresa Jerzyk, dyrektor hospicjum.
Czytaj także: Internauci nie szczędzą pieniędzy na wiejskie hospicjum. „Wypruję sobie dla tego pomysłu flaki”


Reklamówka z pieniędzmi w hospicjum
Policja – ze względów bezpieczeństwa – nie potwierdza kwoty i na razie zajmuje się poszukiwaniem właściciela reklamówki. Jak wyjaśnia kom. Robert Czerwiński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku, oficjalny komunikat w tej sprawie zostanie wydany w przyszłym tygodniu. Nie można więc jeszcze z pewnością stwierdzić, że chodzi tu o darowiznę.

Poszukiwań osoby, która zostawiła torbę nie ułatwia fakt, że ze względu na remont w hospicjum wyłączono wcześniej monitoring.

Prawnik prof. Wojciech Cieślak w rozmowie z TVN tłumaczy:

„Jeśli osoba uprawniona do odbioru się nie ujawni albo nie wykaże gotowości do odbioru znaleziska, a znalazca uczyni zadość swoim obowiązkom, a tak chyba możemy w tym przypadku powiedzieć, to pieniądze trafią do znalazcy. Należy pamiętać, że będzie nim nie hospicjum a pielęgniarka, która te pieniądze znalazła. Jeśli zechce, będzie mogła oczywiście przekazać je na cel związany z hospicjum”.
Czytaj także: Namaszczenie chorych czy sakrament uzdrowienia? Kapelan hospicjum tłumaczy łaski tego znaku


Pismo Święte na stoliku. „Nie wierzę, że to przypadek”
„Na razie wiemy tylko, że osoby związane z naszymi pacjentami widziały, jak pod wieczór w miejscu, gdzie znaleziono pieniądze, siedziała starsza para, która w pewnym momencie wyszła z hospicjum. Podobno wyglądali jak bardzo zakochani, a pan podtrzymywał panią nieco niepełnosprawną” – w „Głosie Pomorza” zdradza dyrektor Jerzyk.
To właśnie ona zwróciła też uwagę na niebieską Biblię leżącą na stoliku – takiego wydania w hospicjum wcześniej nie było. W Liście do Efezjan ktoś umieścił zakładkę.

„Nie wierzę, że to przypadek” – stwierdza Teresa Jerzyk.
Dyrektor placówki nie ukrywa też, że tak pokaźna suma przydałaby się na podniesienie komfortu pacjentów. W hospicjum przebywa ich aktualnie dwudziestu, a od czasu jego powstania (1997 r.) odeszło w nim ponad 6 400 chorych.

Źródła: Radio Gdańsk, Głos Pomorza,

...

I Biblia! Widsicie ze wszelkie dobro jest podpowiadane na przez Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:58, 21 Kwi 2018    Temat postu:

Staruszka oddała część zebranych dla niej pieniędzy. „Mnie niczego więcej nie potrzeba”
Aleksandra Gałka | 19/04/2018
PANI MARIA ROZDAJE ULOTKI
fot. za zgodą autorki
Udostępnij Komentuj
Pamiętacie panią Marię – zadłużoną 83-latkę rozdającą ulotki pod jednym z warszawskich sądów? Jej los wzruszył internautów na tyle, że postanowili ją wesprzeć finansowo. Dzisiaj można obserwować konkretne owoce tej pomocy! Ale po kolei...

O historii pani Marii po raz pierwszy napisała redakcja natemat.pl, która podjęła się także zorganizowania zbiórki na jej wsparcie.

83-latka rozdawała ulotki promujące jedną z warszawskich kancelarii, dorabiając do głodowej emerytury oraz zbierając na spłatę długu, w który popadła przez oszusta. Od 12 lat warszawiacy mogą ją spotkać pod budynkiem sądu przy al. Solidarności. Stoi tam bez względu na temperaturę i warunki pogodowe.

Czytaj także: Oszukana 83-latka rozdawała ulotki na spłatę długu. Internauci nie wytrzymali


Pani Maria już bez zadłużenia
W internetowej zbiórce udało się zebrać 11 012 złotych. Pozwoliło to już spłacić komornika – na ten cel przeznaczono 3 587,68 złotych.

W tej chwili piszemy postanowienie i odwołanie do ZUS. Wkrótce pani Maria otrzyma pismo o braku zadłużenia – przekazał w rozmowie z natemat.pl Jacek Bogiel, komornik sądowy.


Po kilku dniach z kancelarii komorniczej nadeszła niespodziewana wiadomość. Okazało się, że jednak powstała nadpłata rzędu 492,28 złotych, która natychmiast została zwrócona.

Jak czytamy na stronie natemat.pl, wyjaśniono to w następujący sposób:

Od wpłaty osoby trzeciej bezpośrednio u komornika nie została pobrana żadna opłata egzekucyjna, a jedynie została rozliczona należność dla wierzyciela. Odwołanie zajęcia do ZUS zostało już wysłane, a postanowienie o zakończeniu postępowania i kosztach egzekucji zostanie wysłane dłużniczce dziś.
Internauci byli na tyle hojni, że po uregulowaniu formalności u komornika do wykorzystania przez panią Marię pozostała jeszcze pokaźna kwota w wysokości 7 424,32 złotych.

Czytaj także: „Jałmużna musi zaboleć”. Zabrał bezdomnego do restauracji, a ten wkurzył go jednym pytaniem


„Zaczynam widzieć na lewe oko”
Kobieta odpowiedziała od razu, że chce, by pieniądze zostały przekazane potrzebującym dzieciom.

Dziennikarze przekonywali jednak, że internauci wpłacali swoje pieniądze właśnie dla niej. Wtedy przyznała, że ma problem ze wzrokiem – na jedno oko wręcz nie widzi. Zależało jej na tym, by był to jednodniowy zabieg, ponieważ nie chciała, by jej dwa psy – Reks i Skubi pozostawały bez opieki.

Okazuje się, że pani Maria jest już po pomyślnie przeprowadzonej operacji usunięcia zaćmy! Jak czytamy w natemat.pl, wszyscy lekarze, którzy przeprowadzali kilkugodzinny zabieg, zrezygnowali ze swoich honorariów. Jedyny koszt, jaki trzeba było ponieść to cena za soczewkę oraz materiały potrzebne do wykonania zabiegu – łącznie wyniosło to 3 000 złotych.

Dziennikarze towarzyszyli staruszce podczas wizyty u lekarza. 83-latka przy zakrytym prawym (zdrowym) oku była w stanie odczytywać wyświetlane litery.

Wie pani, że ja już dziś zaczynam widzieć na lewe oko..? – zapewniała w rozmowie z dziennikarką 83-latka.


Reszta pieniędzy dla Gabrysi
Spłata komornika i koszt operacji nie wyczerpał funduszu. Pani Maria nie chciała wykorzystywać jednak pozostałej kwoty.

Co zostanie, to dajcie Gabrysi z Fundacji „Krwinka”. Mnie niczego więcej nie potrzeba – zaznaczała staruszka.
Tak też się stało. Na rzecz 10-letniej Gabrysi Chojeckiej – podopiecznej Fundacji dla Dzieci z Chorobami Nowotworowymi „Krwinka” przekazano w imieniu pani Marii 4 153, 04 złotych.

Dziewczynka choruje na Neuroblastomę IV stopnia z licznymi przerzutami do szpiku kostnego i kości.

Jak czytamy na łamach natemat.pl, pani Maria poprosiła dziennikarkę, która jest autorką tekstów na jej temat oraz koordynatorką zbiórki, by pomogła jej w wyrażeniu wdzięczności personelowi medycznemu, który wykonał operację:

I pani wybierze jakieś ładne kwiaty dla tego pana profesora, co mnie operował. Ja to nie wiem, jakie teraz są modne. A ja kupię pielęgniarkom cukierki i kawę. Tak przy mnie skakały.
Dziennikarze portalu przyznają, że od pani Marii także otrzymali coś cennego – wiele życiowych rad oraz… zasoby jej szafy, które zapewne pomogą w przygotowaniu niepowtarzalnych hipsterskich stylizacji.

Czytaj także: Internauci nie szczędzą pieniędzy na wiejskie hospicjum. „Wypruję sobie dla tego pomysłu flaki”
Źródło: Na Temat

...

Wspaniala skromnosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:35, 24 Kwi 2018    Temat postu:

Całe miasto nauczyło się języka migowego, aby sprawić niespodziankę jednemu z...

Muaharrem to młody mężczyzna ze Stambułu, którego spotkało nie lada zaskoczenie, kiedy cała otaczająca go społeczność zaczęła porozumiewać się w zrozumiały dla niego sposób. Za niezwykłą akcją stoi między innymi Ozlem, jego siostra.

...

Dobro jest piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:36, 24 Kwi 2018    Temat postu:

Chciał pomóc kobiecie, zawiózł ją do szpitala a ta powiadomiła Policję

Mieszkaniec Jastrzębia chciał udzielić pomocy i zawiózł kobietę wraz z synem do szpitala. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ta zawiadomiła Policję, że mężczyzna znajduje się pod wpływem alkoholu.

..

Nie powinna. Chcial pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:36, 25 Kwi 2018    Temat postu:

W ciągu 4 godzin dopuścił się kilku rozbojów, zatrzymali go mieszkańcy osiedla

W Poznaniu napastnik napadł na mężczyznę, któremu następnie zabrał telefon, komputer, pieniądze oraz zegarek. To jednak nie zaspokoiło potrzeb mężczyzny - Po tym zdarzeniu pojechał na ul Św. Rocha, gdzie włamał się do mieszkania. Nie spodziewał się jednak że chwile później spotka tam właścicielkę...

...

Brawo ludzie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:41, 25 Kwi 2018    Temat postu:

Internauci pomogli samotnemu, 78-letniemu emerytowi znaleźć mieszkanie

Odręcznie napisane, przypięte do drzewa ogłoszenie pana Włodzimierz przyniosło oszałamiający efekt. Zdjęcie przypiętej czterema pineskami do pnia drzewa kartki trafiło do portali społecznościowych. Zareagowało wiele osób niosąc schorowanemu emerytowi bezinteresowną pomoc.

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:08, 25 Kwi 2018    Temat postu:

Dorośli nie reagowali. To gimnazjalistki pomogły chorej kobiecie

Dominika Nadolska i Natalia Perlikowska z Pakości za kilka tygodni dowiedzą się, jak poradziły sobie z testami gimnazjalnymi. Już dziś wiemy, że praktyczny egzamin z życia zdały celująco. Brawo!

...

Brawo dzieci!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:20, 26 Kwi 2018    Temat postu:

„Samotny, spokojny emeryt poszukuje mieszkania” – napisał. Internauci nie zawiedli!
Dominika Cicha | 25/04/2018
PAN WŁODZIMIERZ EMERYT
Nowa Huta w telefonie/Facebook | Lena Gawrońska/Facebook
Udostępnij Komentuj
Ogłoszenie takiej treści, przypięte czterema pineskami, zawisło na drzewie w Nowej Hucie. Dalej dodatkowe informacje i podpis: „Imię Włodzimierz”.

Wraz z końcem kwietnia pan Włodzimierz z Nowej Huty straci mieszkanie. Właściciel, od którego je wynajmował, zmarł, pozostawiając po sobie długi. Lokum zajął więc komornik, a 78-latek zostaje bez dachu nad głową. Nie miał osoby, do której mógłby zwrócić się po pomoc. Starsza siostra sama jest schorowana, a z pozostałą rodziną nie ma kontaktu.

Napisał więc ogłoszenie: „Samotny spokojny emeryt poszukuje mieszkania od 1.05. Chętnie os. na Skarpie lub na Lesisku. Najchętniej na parterze w cenie do 450 zł”. Na droższe – biorąc pod uwagę emeryturę wynoszącą 1040 zł – zwyczajnie go nie stać.

Pan Włodek przeszedł łącznie dwanaście (!!!) operacji na nogę, która daje mu w kość i uniemożliwia normalne funkcjonowanie, korzysta z dwóch kul, mało tego jest po dwóch zawałach, ma niedosłuch i umiarkowany stopień niepełnosprawności. Dochód Pana Włodzimierza to 1000 zł emerytury, z czego miesięczny koszt lekarstw to 240/250 zł, opłaty telefonu 40 zł, w obecnym mieszkaniu płacił 500 zł za mieszkanie, dodatkowo opłaty 150 zł, na życie często brakuje… Nie mówiąc już o żadnych innych przyjemnościach – tłumaczy na Facebooku Lena Gawrońska.
To właśnie ona, a także wielu innych przechodniów i internautów, zwrócili uwagę na białą kartkę wiszącą na drzewie. Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać. Telefon pana Włodzimierza zaczął dzwonić.

Czytaj także: Pomaganie w internecie. Jak nie dać się oszukać?


Mieszkanie dla pana Włodzimierza
Magdalena Piotrowska rozpoczęła zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Na początek planowała zebrać tysiąc złotych, by pomóc panu Włodkowi wynająć mieszkanie na dwa miesiące. Widząc, że kolejne osoby wpłacają pieniądze, podniosła cel do 1,5 tys. W ciągu dwóch dni wskaźnik pokazał… niemal 30 tys. zł. Kiedy internauci zebrali 35 tys. 210 zł, pani Magdalena zdecydowała o zakończeniu zbiórki.

To jednak nie wszystko! Na Facebooku powstała również grupa, w której chętni na bieżąco przeglądają oferty mieszkań dla pana Włodka i szukają kolejnych form wsparcia. To dzięki nim 78-latek ma już własne konto bankowe. Był też w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, gdzie otrzymał propozycję zakwaterowania w domu spokojnej starości. Takiego rozwiązania na razie nie chce jednak brać pod uwagę.

Pani Magdalena pisze:

jestem umówiona z panią prawnik – omówimy jak zabezpieczyć najlepiej pana Włodka. Zbiórkę zakończyłam, ponieważ czuję odpowiedzialność ze względu na kwotę, jaka została uzbierana. Moja propozycja jest taka, aby najpierw zająć się mieszkaniem, a później ewentualnie uruchomić zbiórkę na inne potrzeby.
Wśród komentarzy internautów poruszonych historią pana Włodzimierza nie brakuje takich propozycji:

Wraz z mężem prowadzę catering chętnie będziemy dostarczać Panu całodzienne wyżywienie za darmo.

Jakby mieszkanie było bez mebli to mam stół, chętnie podaruje go Panu Włodzimierzowi.

No i wstaje człowiek rano, patrzy na zbiórkę i się wzrusza. Wchodzi dziecko i pyta czemu mamusiu płaczesz. Tłumaczę, że wiele dobrych ludzi zbiera pieniążki dla starszego pana, żeby miał gdzie mieszkać i co jeść i za co kupić lekarstwa żeby był szczęśliwy.
Na to dziecko mówi – chodź mamusiu ubieramy się, idziemy na pocztę, ja w skarbonce mam malutko, ale może to też pomoże, co mamusiu, idziemy. Może pan sobie kupi obiadek albo coś.

Jeśli trzeba by było pomóc w przeprowadzce to mój mąż chętny.

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:58, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Są wsie, w których mieszka jedna osoba. Poznajcie ludzi, którzy nie zapomnieli o starszych
Łukasz Kobeszko | 26/04/2018
SAMOTNA STARSZA PANI
Udruga Proplan Hrvatska/Facebook
Udostępnij Komentuj
Nie zamierzamy zmieniać ludzi, którzy dziesiątki lat przeżyli po swojemu. Chcemy im pomóc w codziennym życiu, pokazać, że są ważni dla innych – tłumaczy René Pronk, koordynator grupy wolontariuszy odwiedzających starszych i samotnych ludzi mieszkających na wyludnionych wsiach w Chorwacji.

Europa Środkowa to nie tylko dynamicznie rozwijające się wielkie aglomeracje miejskie, w zasadzie już identyczne jak duże miasta na Zachodzie. To również wyludniająca się w szybkim tempie prowincja i małe wsie, masowo opuszczane przez ludzi młodych, szukających życia w zurbanizowanym środowisku. W opuszczonych wioskach pozostają głównie ludzie starsi, najczęściej samotni lub chorzy. Niektóre z tych wsi stały się zapomnianymi punktami na szczegółowych mapach, inne – miejscami, gdzie zamieszkuje klika lub nawet jedna osoba, wciąż posiadającymi tradycyjny adres pocztowy.

René Pronk, pochodzący z Holandii artysta-fotografik, szczególnie związał się z Chorwacją jeszcze w latach 90. XX wieku, gdy w tym kraju trwała wojna towarzysząca rozpadowi Jugosławii. Biorąc udział w konwojach z pomocą humanitarną, poznał życie ubogiej, wyludniającej się prowincji i mieszkających tam ludzi w podeszłym wieku. „Niektórzy już wtedy mieszkali zupełnie sami, owdowiali, syn lub wnuczek służyli w wojsku, a dalsi krewni mieszkali za granicą i czasem tylko przysyłali kartki świąteczne. Cały czas zastanawiałem się, jak można byłoby im pomóc” – wspomina.



René Pronk. Z Beneluksu do zapomnianej wsi
Od tamtej pory minęło jeszcze wiele lat, zanim pomysły Holendra zostały wprowadzone w życie. Artysta ożenił się i wraz z pochodzącą z Belgii małżonką Helgą postanowili sprzedać wygodny dom w ojczyźnie. Pięć lat temu przeprowadzili się do małej wsi Gorniki Vivodinski w górach Žumberak w północno-zachodniej Chorwacji. Tam też przyszedł na świat ich syn. Para nauczyła się chorwackiego, a zgromadzone oszczędności postanowiła zainwestować… w pomoc społeczną najsłabszym.

René i Helga, mieszkając jeszcze w Holandii, współpracowali z chrześcijańską organizacją charytatywną „Stichting Proplan”, niosącą pomoc wszystkim ofiarom wojen w byłej Jugosławii. Szybko wpadli na pomysł, aby życie w Chorwacji nie było tylko wygodnym spędzaniem czasu w naturalnym, ekologicznym otoczeniu, ale również przyczyniło się do pomocy miejscowej społeczności. Powołali do życia lokalny oddział organizacji o nazwie „Udruga Proplan”. Zajmuje się on już nie ofiarami wojny, ale samotnymi i starszymi mieszkańcami opuszczonej, wyludniającej się prowincji.

Czytaj także: Babcia Aniela poprosiła o chustkę, naftę i drewno. A dostała… dom!


Pomagać, nie oceniać
Kilkudziesięciu wolontariuszy kilka razy w tygodniu wyrusza samochodami do osamotnionych domostw, w których mieszkają najczęściej samotne osoby w wieku emerytalnym. Niektóre z nich wciąż nie mają kanalizacji i sieciowego ogrzewania, a praca fizyczna w zaniedbanych obejściach przekracza możliwości fizyczne starców. Ochotnicy rąbią drzewo, doglądają nieliczne, pozostałe w gospodarstwie kury lub gęsi, sprzątają i oczywiście przywożą niezbędne artykuły żywnościowe oraz środki czystości.

Pomoc wolontariuszy nie ogranicza się jednak tylko do aspektów materialnych. Samotni, żyjący nieraz w zgorzknieniu starsi ludzie, którzy często nie mają już rodziny, potrzebują obecności innych ludzi, prostej rozmowy przy kawie i herbacie. Nieraz chcą się zwyczajnie wyżalić drugiemu człowiekowi, innym razem są w stanie opowiadać całe swoje życie. René i Helga podkreślają, że starsi chcą być traktowani zwyczajnie i normalnie, a najbardziej brakuje im codziennej serdeczności, uśmiechu i poczucia, że są gdzieś jeszcze ludzie, dla których są ważni. Czasami już kilka dni potrafią przygotowywać się do odwiedzin woluntariuszy. Ci z kolei wiedzą, że często życie wielu starszych mieszkańców prowincji obfitowało w dramaty i cierpienia. Nikogo nie oceniają, ani nie pouczają, starają się po prostu pomagać i jakby to banalnie nie zabrzmiało – być z tymi ludźmi, wziąć ich za rękę lub przytulić. „Starzy mają takie same prawa jak młodzi i ich głos jest tak samo ważny” – możemy przeczytać w statucie organizacji „Proplan”.

Czytaj także: Staruszka oddała część zebranych dla niej pieniędzy. „Mnie niczego więcej nie potrzeba”


Przywracając godność
René i Helga nie są typami managerów, którzy za laptopem i przez telefon kierują pracą innych. Również jeżdżą z wolontariuszami w regularne odwiedziny. Holender dalej oddaje się swojej pasji fotograficznej, robiąc zdjęcia i portrety wielu swoim podopiecznym. Dokumentuje ich życie nie dla egzotyki lub taniego współczucia. Czuje nieraz, że fotografując zapomnianych przez świat osiemdziesięciolatków, przywraca im na swój sposób godność i pomaga zrozumieć ludziom, że w każdym człowieku powinniśmy dostrzec oblicze Boga.

Źródła: telegraf.hr, hrt.hr

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:33, 30 Kwi 2018    Temat postu:

Adoptowali dziewczynkę z Ugandy. Później odkryli szokująca prawdę dzisiaj 09:10
Trzeba nie mieć serca, żeby to zrobić. Życie potraktowało ich podle

Jessica i Adam Davis są szczęśliwymi rodzicami czwórki dzieci. Małżeństwo jednak od dawna myślało o adopcji, ponieważ chcieli podzielić się miłością z dzieckiem, które w życiu nie zaznało szczęścia. Para postanowiła adoptować 5-letnią dziewczynkę z Ugandy, która straciła ojca, a matka miała ją zaniedbywać. Po kilku miesiącach poznali szokującą prawdę.

Jessica i Adam Davis adoptowali 5-letnią ugandyjską dziewczynkę o imieniu Namata. W agencji adopcyjnej powiedziano im, że dziecko straciło wcześnie ojca, a matka ją zaniedbywała. Młodych Amerykanów poruszyła smutna historia dziewczynki, więc postanowili dać jej tyle rodzinnego ciepła i miłości, ile byli w stanie.

REKLAMA

REKLAMA


Po kilku miesiącach od adopcji, 5-latka nauczyła się w stopniu komunikatywnym mówić po angielsku. Wtedy opowiedziała swoim opiekunom, że mocno tęskni za swoją biologiczną mamą, która była dla niej dobrą osobą oraz bardzo o nią dbała.

Adopcyjni rodzice postanowili wyjaśnić tę sytuację w agencji adopcyjnej. Wtedy brutalna prawda wyszła na jaw. Okazało się, że Namata została odebrana matce, natomiast kobiecie powiedziano, że jej córeczka wyjeżdża zagranicę na kilka lat, aby zdobyć dobre wykształcenie, po czym wróci w rodzinne strony. Matka nie miała pojęcia o tym, że podpisując dokumenty, na zawsze zrzekła się praw do swojej córki.

Adam i Jessica podjęli odpowiednie kroki prawne, aby pomóc dziewczynce wrócić do biologicznej mamy. Pomimo smutku i więzi jaka się wytworzyła z 5-latką wiedzieli, że muszą tak postąpić. Nielegalna agencja adopcyjna została zamknięta. Małżeństwo z USA wciąż utrzymuje kontakt z Namatą i jej mamą.

...

Oni musza byc razem! To piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:27, 02 Maj 2018    Temat postu:

„Nim wylądowaliśmy, był jej najlepszym przyjacielem”. Obcy człowiek pokonał histerię dziecka
Redakcja | 01/05/2018
POMOC W SAMOLOCIE
Jessica Rudeen/Facebook
Udostępnij Komentuj
Jessica leciała samolotem z 4-miesięcznym synem i 3-letnią córką. Kiedy dziewczynka wpadła w histerię, zjawił się pewien mężczyzna…

„Mój pierwszy lot z niemowlakiem i 3-latką rozpoczął się małą paniką, gdy wsiedliśmy do samolotu. 4-miesięczny synek krzyczał wniebogłosy, bo na skutek kilku niespodziewanych wydarzeń nie mogłam go wcześniej nakarmić. Moja 3-latka, która – zanim wsiadła na pokład – była podekscytowana, straciła odwagę, zaczęła krzyczeć i kopać: «Chcę wysiąść z samolotu! Nie chcę iść!». Szczerze mówiąc, myślałam, że wygonią nas z samolotu. Razem z dwójką oszalałych dzieci desperacko próbowałam uspokoić sytuację” – wspomina Jessica Rudeen.

Wtedy do akcji wkroczył Todd, mężczyzna w średnim wieku, który podróżował tym samym samolotem. Wziął chłopca na ręce, ułatwiając Jessice przypięcie córki pasami i włączenie bajki na tablecie. Potem przykuł uwagę dziewczynki, by mama mogła spokojnie nakarmić Alexandra.

„Podczas lotu mężczyzna kolorował razem z Caroline, oglądał z nią bajkę, wciągnął ją w rozmowę i pokazywał jej wszystkie rzeczy na zewnątrz. Zanim wylądowaliśmy, był jej najlepszym przyjacielem. Nie jestem pewna, czy zauważył całusa, który wylądował na jego ramieniu, kiedy wyglądali przez okno” – dodaje.




Czytaj także: 2-latek podbija serca pasażerów samolotu (wideo)
To nie koniec niespodzianek! Okazało się, że Todd i Jessica przesiadają się na kolejny, dokładnie ten sam samolot. „Mężczyzna pomógł nam wysiąść i poprowadził do następnej bramki, z Caroline za rękę. Żeby tego było mało, w następnym samolocie zmienił miejsce, żeby usiąść z nami w rzędzie i nam pomóc. Jak powiedział, jego żona miała kiedyś podobne doświadczenie – kiedy ich dwaj synowie byli mali, obca osoba tak samo okazała jej życzliwość. Jestem pod wrażeniem Bożego działania – mogliśmy przecież znaleźć się obok kogokolwiek, ale siedzieliśmy obok jednego z najmilszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałam” – Jessica wyznała na Facebooku.

Niestety, w całym zamieszaniu nie poprosiła mężczyzny o dane kontaktowe. Z pomocą przyszli jej internauci – udało się odnaleźć żonę Todda. Jessica ma nadzieję, że jeszcze się spotkają.

...

Wspaniale o tym wiedziec!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:18, 02 Maj 2018    Temat postu:

Ujmujący gest Mesuta Özila podczas meczu z Atletico

Twitter
amk

Podczas meczu Ligi Europejskiej między Arsenalem a Atletico Madryt pomocnik Arsenalu Mesut Özil wykonał gest, który zyskał mu uznanie i szacunek kibiców.
Mesut Özil szykował się do wykonania rzutu rożnego, gdy kibice Atletico rzucili w jego kierunku kawałkiem chleba.
Zamiast kopnąć i usunąć z boiska, zawodnik podniósł chleb, pocałował, przyłożył do czoła, a następnie odłożył obok.
PONIŻEJ DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU

Zachowanie Özila dla wielu kibica było niezrozumiałe.
"Özil jest muzułmaninem, a islam zabrania marnowania jedzenia. Powinni być za nie wdzięczni, bo to błogosławieństwo od Boga" - tłumaczyli inni, przywołując wersety z Koranu:
"On jest Tym, który sprawił, iż wyrosły ogrody mające drewniane kraty, nie mające ich; I drzewa palmy daktylowej, i zboża dające różne pożywienie , ł drzewa oliwne, i drzewa granatu, podobne do siebie i niepodobne. Jedzcie z ich owoców, Kiedy one owocują; I składajcie należną daninę w dniu żniwa; lecz nie bądźcie rozrzutni! Zaprawdę, On nie kocha rozrzutników!" (Koran, rozdział 6, werset 141).

...

Oczywiscie prawidlowy cytat to.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...
Ale brawo. Bóg na pierwszym miejscu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:01, 06 Maj 2018    Temat postu:

Dzięki jego pomysłowi staruszkowie odżywają. W ślad za nim idzie cały świat
Karolina Sarniewicz | 30/04/2018

Cycling Without Age/Facebook
Udostępnij Komentuj
Zdaniem Olego Kassowa nie ma nic piękniejszego niż odwdzięczać się starszym ludziom, dając im utraconą wolność.

Piękna pogoda na ulicach Kopenhagi, Los Angeles czy Berlina. Po ścieżkach rowerowych pędzą cykliści – zawodowcy i jeźdźcy rekreacyjni, matki z dziećmi, samotni podróżnicy i nastolatki z ukochanymi. A wśród nich kilka rowerów cargo: za kierownicą młodzi, pełni energii ludzie. Na siedzeniach z przodu – uradowani seniorzy.

Starsi ludzie na całym świecie mają prawo do wiatru we włosach. W imię tej idei powstał międzynarodowy program „Cycling Without Age”, w ramach którego wolontariusze zabierają staruszków na wycieczki rowerowe.



Cycling Without Age
Założenia projektu są proste. Osoby starsze nie muszą siedzieć w domu. Właściwie w każdym wieku można zwiedzać własny kraj. Żeby jednak nie dodawać im trudu, w pedałowaniu zastępują ich młodsi cykliści. Takie wycieczki to nie tylko korzyść dla seniorów, w których powrót do ukochanych miejsc z młodości uruchamia szereg wspomnień. To też duża radość dla ich kierowców, którzy zyskują w nich przyjaciół i dowiadują się sporo o życiu.

Wszystko zaczęło się w 2002 roku w Kopenhadze, kiedy Ole Kassow, jadąc jak co dzień rowerem do pracy, zobaczył siedzącego na ławeczce staruszka. Ole się uśmiechnął, pan Thorkild odwzajemnił uśmiech i zwierzył się natychmiast Olemu, że uwielbia spędzać czas na świeżym powietrzu. Kiedy jednak przez kolejne dwa tygodnie siedział w tym samym miejscu, Ole nie wytrzymał – zaczął się zastanawiać, jakby ten los Thorkilda zmienić. Przecież on też zapewne chciałby przemieszczać się tak szybko jak on. Mijać ludzi i miejsca niczym klatki starego filmu czy jak krajobrazy z okna pociągu.

Czytaj także: Co mój cudowny dziadek robi w kitlu przed windą?
Ole odkopał wcześniej w archiwach zdjęcia Kopenhagi z lat czterdziestych. O ile w innych miastach Europy do pracy jeżdżono już pociągami czy samochodami, tak w Kopenhadze istniał wtedy zwyczaj wsiadania w tym celu na rowery. To oznaczało, że wówczas i pan Thorkild musiał przemierzać dwukołowcem jakieś trzydzieści kilometrów dziennie.

Ole Kassow przypomniał też sobie, z jakim bólem babcie, dziadkowie i inni starsi członkowie rodziny porzucali jazdę na rowerze, kiedy wzrok i nogi odmawiały posłuszeństwa. Rower oznaczał dla nich wolność, lekkość i beztroskę. Często wspominali, jak za tym tęsknią.






Staruszkowie na rowerach
Przewidując, że za chwilę z hukiem wyleci za drzwi, Kassow poszedł do pobliskiego domu starców i oznajmił, że chce zabrać kilkoro jego mieszkańców na przejażdżkę. Sympatyczna przedstawicielka personelu zdziwiła się i zniknęła na chwilę w przestrzeni stołówki. Chwilę potem wyszła i roześmiała się: „To jest znakomity pomysł!”.

Po chwili Ole opuszczał posesję domu z panią Gertrude i jej koleżanką.

Gertrude nie miała wątpliwości, że chce jechać do Langelinie – portu, gdzie jej rodzina od pokoleń jeździła rowerami w każdą niedzielę na lody. Niedaleko, w Greenland, mieszkała bowiem całe życie z mężem i dziećmi, a na łące, obok portu pasły się kiedyś jej owce. Zapach trawy i beczenie owiec przypominały jej najpiękniejsze chwile młodości.

Czytaj także: Stracił żonę. Zobacz, jaki znalazł sposób na pokonanie samotności
Podczas wycieczki między Olem i Gertrude zrodziła się niezwykła więź, zbudowana na wzajemnym zafascynowaniu i wdzięczności. Następnego dnia urywał się poza tym telefon Olego. W domu starców nie dowierzano, co takiego zrobił dla Gertrude, że jest tak szczęśliwa. Wszyscy inni staruszkowie też chcieli się wybrać na przejażdżkę.

Ole w każdej wolnej chwili zabierał ich zatem gdzie tylko chcieli. I nie tylko dawał im w ten sposób niesamowitą szansę na powrót do wspomnień, ale też sam dowiadywał się mnóstwo nowego o swoim mieście. Wtedy też okazało się, że Thorkild, od którego wszystko się zaczęło, siedemdziesiąt sześć lat temu pracował jako królewski strażnik. Przejęty tym Ole opisał całą historię w liście do władz miasta, a one zaproponowały mu rozszerzenie działalności na aż pięć domów opieki.

Dziś „Cycling Without Age” działa już w aż 37 krajach całego świata, w ponad 1100 miastach, a staruszków obwozi po nich więcej niż 10 tys. wytrenowanych pilotów. Już 50 tys. starszych ludzi pojechało na wycieczkę, co daje 2,2 mln km rocznie. Najstarszy dotąd pilot miał 83 lata, a najstarszy pasażer 106.

Niestety, wśród nich nie ma jeszcze Polski, ale jeśli tylko znajdzie się ochotnik (na przykład: właśnie Ty), który podejmie się otwarcia nowej filii, absolutnie nic nie będzie stało na przeszkodzie. Jak się do tego zabrać, krok po kroku wyjaśniono na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

„Ci starsi ludzie tyle dla nas zrobili – powiedział Ole Kassow – Nie ma zatem piękniejszego sposobu, żeby im się odwdzięczyć, jak być dla nich zastępczymi oczami i nogami”.

...

Wspaniale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:41, 07 Maj 2018    Temat postu:

Międzynarodowy sukces wrocławskich lekarzy. "Drugi taki przeszczep na świecie"

Wrocławscy lekarze zrobili pierwszy w Europie i drugi na świecie przeszczep rzepki od zmarłego dawcy.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:14, 11 Maj 2018    Temat postu:

Zidentyfikowano drugiego topielca. To 22-latek z Łomży

Skoczył z mostu za samobójcą i sam zginął. Rejonowa w Łomży potwierdziła dziś odnalezienie ciała drugiego z mężczyzn, którego od soboty poszukiwały służby ratownicze, po tym jak skoczył z mostu w Łomży. Aby go ratować, do rzeki wskoczył za nim inny mężczyzna, jego ciało zostało odnalezione w środę
...
Poswiecil zycie za blizniego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:10, 14 Maj 2018    Temat postu:

Holandia: Samochód wjechał do wody. Polacy uratowali kierowcę.

Według policji dwaj Polacy, którzy uratowali młodego kierowcę, dokonali bohaterskiego czynu – informuje regionalny dziennik Noordhollands Dagblad.

...

Brawo! Prawdziwi Polacy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:44, 15 Maj 2018    Temat postu:

Przypadkowi przechodnie pomogli w zatrzymaniu pijanego kierowcy...

Wykonywał dziwne manewry na rondzie, później uszkodził barierkę. Był pijany. 63-letni mieszkaniec Poznania został zatrzymany w Stargardzie przez ludzi.
...

Trzeba sie interesowac i dbac o bezpieczenstwo innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:35, 15 Maj 2018    Temat postu:

Człowiek ze złotym ramieniem' oddawał krew co tydzień przez 60 lat....

81-letni Australijczyk, James Harrison, jest w swoim kraju bohaterem. 'Człowiek ze złotym ramieniem', bo tak go tam nazywają, dzięki regularnym donacjom swojej rzadkiej krwi (a dokładniej osocza) przyczynił się do uratowania 2,4 mln dzieci.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:16, 18 Maj 2018    Temat postu:

Rzucił świetną pracę, by wylądować w slamsach
Redakcja | 17/05/2018
MARCO
Udostępnij 12 Komentuj
Historia Włocha, który odkrył, że aby być naprawdę szczęśliwym, trzeba uszczęśliwiać innych.

Marco miał życie, którego niejeden mu zazdrościł – sprawnie zaliczał kolejne egzaminy na studiach, znalazł świetną pracę w zawodzie, nie brakowało mu czasu na imprezy. Wciąż jednak czuł, że czegoś mu brakuje.

Pewnego dnia spotkał ludzi, którzy wywrócili jego myślenie do góry nogami. Dziś już wie, co to znaczy być szczęśliwym.

...

To jes prawdziwa madrosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 20 z 32

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy