Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ludzie przyzwoici ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:13, 15 Mar 2012    Temat postu:

USA: nietypowa rezygnacja z pracy

Jeden z dyrektorów znanego na całym świecie amerykańskiego banku Goldman Sachs - Greg Smitch - w nietypowy sposób pożegnał się ze swoim pracodawcą. Zrobił to na łamach "New York Timesa" w formie listu, który przesłał do gazety. Nie przebierał w nim w słowach.

Greg Smitch wyjaśnił, że zrezygnował ze swojego stanowiska ze względu na atmosferę jaka ostatnio panowała w banku. Stwierdził, że jest toksyczna, destrukcyjna i nieprzyjazna, a wszystkim rządzi chciwość, która jest zdecydowanie ważniejsza niż klienci. Awantura rozpętała się jednak jak ujawnił, że szefowie w Goldman Sachs są nazywani ‘’Muppetami", do których nie ma się szacunku, a każdy z pracowników chce z nich jak najwięcej wydoić. W ostatnich godzinach to jeden z najbardziej komentowanych w Stanach Zjednoczonych tematów na portalu społecznościowym Twitter.

Na całą sytuację zareagowali szefowie Goldman Sachs. Naturalnie zaprzeczyli wszystkim tym doniesieniom zaznaczając przy tym, że bank notuje sukces tylko wtedy, gdy odnoszą go najpierw jego klienci.

>>>>

No tak oslawiony Goldman Sachs .... Ale jak widzicie i tam ludzie przegladaja na oczy i wybieraja dobro . Jak milo tego sluchac . czywiscie celm jest zysk ALE NIGDY KOSZTEM LUDZI !!! NIGDY !!!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:15, 09 Kwi 2012    Temat postu:

Rosja: zabił trzech złodziei, broniąc swojej rodziny

W Rosji biznesmen zabił trzech złodziei, broniąc swojej rodziny – podaje kp.ru.

Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w Tule. 52-letni przedsiębiorca padł ofiarą napadu. Czterech bandytów, uzbrojonych w kije baseballowe, pistolety i nóż, wdarło się do jego domu. Wówczas znajdował się w nim gospodarz, jego żona i czworo małych dzieci.

Złodzieje zażądali od przedsiębiorcy, by oddał im pieniądze i cenne rzeczy. Zaczęli bić dzieci i żonę.

Ojciec rodziny zdążył dobiec do kuchni. Wziął nóż kuchenny. Następnie, działając prawdopodobnie w afekcie, rzucił się na bandytów. Trzech zabił. Czwarty, widząc, że może go spotkać taki sam los, natychmiast uciekł.

Gospodarz i jego rodzina zostali hospitalizowani, a potem wypuszczeni do domu.

Adwokat biznesmena utrzymuje, że działania jego klienta nie wykraczały poza ramy obrony koniecznej.

>>>>

No brawo ! A to chwat ! W koncu po to jest mezczyzna ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:31, 11 Kwi 2012    Temat postu:

Dramat mężczyzny. Dostał zawału i jest w śpiączce

Ma­rze­niem ro­dzi­ny tego 30-let­nie­go męż­czy­zny jest za­brać go na spa­cer. Od mo­men­tu, kiedy w dro­dze do pracy do­stał za­wa­łu serca z za­trzy­ma­niem od­de­chu, jego ma­rze­nia legły w gru­zach. Udało się go ura­to­wać, jed­nak jest w śpiącz­ce. Po­trze­bu­je on sześć go­dzin re­ha­bi­li­ta­cji dzien­nie. 30-let­ni męż­czy­zna wy­ma­ga rów­nież 24-go­dzin­nej opie­ki. Aby męż­czy­zna mógł zo­stać prze­nie­sio­ny choć­by do ogro­du, po­trzeb­na jest winda, która nie­ste­ty sporo kosz­tu­je. Z po­mo­cą przy­szli jego zna­jo­mi.

>>>>

No brawo ! Za pomoc ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:34, 16 Kwi 2012    Temat postu:

Polak bohaterem w Norwegii: uratował tonące dziecko

Mieszkający w Norwegii Polak uratował tonącego w lodowatej rzece 2-letniego chłopca. Kapitan promu "Sagasund" - z którego wypadł malec - nazwał mężczyznę bohaterem, a prasa opublikowała podziękowania wdzięcznej matki.

W miejscowości Tollboden zdarzył się nieszczęśliwy wypadek- donosi norweski dziennik "Fredriksstad Blad". Dwuletni Kevin Nilsen, który wraz z mamą i jej przyjaciółką miał płynąć niewielkim promem na zakupy, przechylił się przez barierkę i wpadł do rzeki. Natychmiast zareagował jeden ze stojących w pobliżu mężczyzn i rzucił się za dzieckiem do bardzo zimnej wody. Maluch znajdował się w tym momencie dziesięć metrów od kursującego między Tollboden a Stromstad promu "Sagasund". Mężczyźnie udało się chwycić Kevina i dopłynąć z nim do brzegu.

Bohaterowie podróżują gratis

- Dzisiaj mamy na pokładzie prawdziwego bohatera - ogłosił pasażerom przez mikrofon kapitan promu "Sagasund", którym podróżowali zarówno Kevin z rodziną, jak i jego wybawiciel ze swoimi bliskimi. Kapitan zdecydował, że mężczyzna i jego rodzina będą teraz podróżowali promem gratis.

"Fredriksstad Blad" napisał, że bohater, który ocalił Kevina, to polski stolarz. Mikael Wieczorek (prawdopodobnie norweski dziennikarz źle zapisał polskie imię "Michał"), ma według relacji dziennika własną firmę w miejscowości Torp. Pytany, czemu ryzykował skacząc do wody, odparł, że zadziałał instynktownie.

Będąca w szoku po wypadku matka Kevina serdecznie dziękowała Wieczorkowi. - Ciągle się trzęsę po tym wszystkim - przyznała. - Jestem mu bardzo wdzięczna, to prawdziwy bohater - mówiła o Polaku.

Pozytywny odzew

Historia dwulatka uratowanego przez Polaka wzbudziła wiele emocji. W komentarzach pod artykułem pojawiły się miłe wpisy z podziękowaniami i gratulacjami dla Michała Wieczorka. Jeden z internautów napisał, że w tamtych okolicach prąd rzeki jest silny, a woda o tej porze roku wciąż bardzo zimna, dlatego podziwia Polaka. Mężczyzna z Fredrikstad nazwał Wieczorka "Prawdziwym Bohaterem" i wyraził nadzieję, iż również gmina wyrazi mu swoje uznanie.

- To fantastyczna historia - napisał Klaus z Sarpsborg. - Cieszę się, że wciąż znajdują się zdecydowane i odważne osoby, które nie wahają się pomagać innym. Słyszy się tyle negatywnych relacji o ludziach, którzy w podobnych sytuacjach tylko stoją i patrzą. Na zdjęciu opublikowanym na portalu "Fredriksstad Blad" Michał Wieczorek stoi z Kevinem i jego matką na pokładzie "Sagasund". Ma na sobie pomarańczową bluzę z napisem "True Legend".

>>>>

No i brawo ! Zreszta tamci i tak Polakow chca usunac ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:28, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Zabrakło jej pieniędzy przy kasie. Pomogła obca osoba

Gdy Agata Lenart z Redzikowa stała przy kasie w Realu, okazało się, że zabrakło jej pieniędzy na wszystkie zakupy. – Chętnie dołożę pani brakującą kwotę – usłyszała kobieta od zupełnie obcej osoby.

Pani Agata w poniedziałkowe popołudnie robiła zakupy w hipermarkecie Real w Kobylnicy. – To były podstawowe produkty, potrzebne w każdym domu – opowiada pani Agata.

– Nawet nie zauważyłam, że trochę zaszalałam z zakupami. Przy kasie okazało się, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy. Do rachunku zabrakło mi 28 złotych. Co gorsza, tego dnia zapomniałam karty płatniczej.

Nasza czytelniczka zaproponowała kasjerce, że odłoży część zakupów, do kwoty, jaką może za nie zapłacić. Okazało się, że nie musiała tego robić.

– Podeszła do mnie kobieta, zupełnie obca dla mnie osoba, która stała w tej samej kolejce. Powiedziała, że dołoży brakujące pieniądze, abym mogła zapłacić za cało zakupy. Byłam zszokowana, że kogoś jeszcze stać na tak piękny gest – opowiada pani Agata. – Ponieważ ta pani nie miała drobnych, dała mi banknot 50-złotowy. Oczywiście zapewniałam, że na drugi dzień oddam jej pieniądze. W zastaw dałam swój dowód osobisty.

Dzień później czytelniczka pojawiła się u pani, która jej pomogła i oddała dług. Również za naszym pośrednictwem chce podziękować nieznanej kobiecie.

– To młoda pani. Na parkingu czekali na nią mąż z malutkim dzieckiem. Jestem jej bardzo wdzięczna za pożyczkę i wybawienie z niekomfortowej sytuacji – mówi Agata Lenart. – Proszę, żebyście nagłośnili tę sprawę, bo jej zachowanie było niezwykłe.

Nic niezwykłego nie widzi w tym jednak pani Joanna ze Słupska, która pożyczyła pieniądze naszej czytelniczce.

– To był odruch. Ta pani tak sympatycznie wyglądała, że nie miałam obaw, że może mi nie oddać pożyczki. Tak jej dobrze z oczu patrzało – mówi pani Joanna. – Poza tym kolejka do kasy była długa, każdy miał duże zakupy i widać było, że się spieszy. Na mnie też czekał w samochodzie mąż z dzieckiem. Zobaczyłam, że nikt nie chciał tej pani pomóc, więc ja to zrobiłam.

Kobieta przyznaje, że jej oferta pomocy nieznanej osobie wywołała zaskoczenie i poruszenie wśród innych osób czekających w kolejce.

– Nie wiem, dlaczego tak zareagowali, dla mnie nie było w tym nic dziwnego – mówi słupszczanka. – Ja lubię pomagać i robię to, gdy tylko mogę. Dobrze się z tym czuję. Dziwnie się czułam, gdy ta pani dała mi w zastaw swój dowód osobisty. Teraz jestem zaskoczona, że poinformowała o moim geście "Głos Pomorza”. Sebastian Zdończyk, socjolog ze Słupska, twierdzi, że takie gesty wciąż będą się zdarzały.

– Co prawda dzisiaj podchodzimy do siebie z dużą dozą nieufności, ale zawsze będzie grono osób, które kierują się uczciwością i wierzą w uczciwość ludzi. Które wierzą, że inni mają podob­ny system wartości – mówi Sebastian Zdończyk.

– Dzięki takim osobom łatwiej jest nam w życiu. Nie wolno zawieść ich zaufania do ludzi. To ogromna odpowiedzialność przed tymi, którzy doświadczają dobra. Daniel Klusek / GP24.pl

>>>>

Tak to piekne . Zyje sie lepiej gdy ludzie tak sobie pomagaja . Nie mozemy jednak tez zamykac oczu na oszustow ktorzy zreszta juz sie kreca w dlugi lykend po osiedlach mieszkaniowych zerujac np. na litosci .
Tak trzeba pomagac ale zawsze uwazajmy jak ktos nas zaczepia aby mu ,,pomoc'' ... To pierwszy sygnal alarmowy . Jak wypytuje o mieszkanie jak chce sie dostac tam z nami to juz wszystkie dzwonki dzwonia ...
Ale jak widzimy potrzebujacych biednych nieszczesliwych to jak najbardziej trzeba pomoc . Nie zachecam do nieufnosci tylko roztropnosci . Bo naprawde bardzo boli gdy sie chce pomoc a w zamian spotyka cios .
Ale nie mozna zejsc z drogi dobra mimo wszystko !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:49, 02 Maj 2012    Temat postu:

Znalazły pieniądze na ulicy. Zwróciły je na policję

1400 złotych w 100-złotowych banknotach znalazły na ulicy dwie mieszkanki Białej Podlaskiej - podało Radio Lublin.

60 i 74-latka przechodząc ulicą Narutowicza w okolicach jednego z banków zauważyły porozrzucane na chodniku pieniądze.

Kobiety pozbierały banknoty i poinformowały o znalezisku oficera komendy miejskiej policji.

Niedługo potem do komendy przyszedł 56-letni mieszkaniec Białej Podlaskiej, który chciał zgłosić zagubienie pieniędzy.

Mężczyzna dysponował dokumentem potwierdzającym wypłatę pieniędzy z banku. Z jego oświadczenia wynikało, że banknoty włożył do foliowej koszulki, z której na ulicy musiały mu się wysunąć.

Był bardzo zdziwiony, kiedy dowiedział się, że cała kwota już się znalazła. Policjanci przekazali mu kontakt do kobiet, które znalazły zgubę. Mężczyzna zobowiązał się wynagrodzić ich uczciwość.

>>>>

No brawo ! Srece rosnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:18, 15 Maj 2012    Temat postu:

101-latka zaskoczyła złodzieja - dostał kijem.

101-letnia kobieta ze Szwecji pobiła kijem złodzieja, który wtargnął do jej mieszkania - informuje TheLocal.se.

Mieszkanka miasta Umea na północy Szwecji skutecznie wystraszyła 44-letniego złodzieja. - Cieszę się, że nie pobiłam go mocniej i nie zrobiłam mu krzywdy - powiedziała miejscowej gazecie.

44-letni złodziej próbował przekonać starszą panią, że jest policjantem. Wszedł do jej mieszkania i wepchnął ją do jednego z pokoi. Jego zachowanie wydało jej się podejrzane i szybko chwyciła kijek, którego używa do podnoszenia rzeczy z podłogi. - Naprawdę chcesz mieć na sumieniu 101-latkę? - spytała złodzieja, popchnęła go z całej siły na ścianę i zaczęła okładać go kijem.

Kiedy jeden z sąsiadów, zaniepokojony odgłosami dochodzącymi z mieszkania starszej pani, przybiegł na pomoc, złodziej uciekł. Został później zatrzymany przez policję.

Okazało się, że 44-letni złodziej okradł 16 mieszkań. Na swoje ofiary najczęściej wybierał osoby starsze - aż 14 z nich miało więcej niż 90 lat.

>>>>

Zuch dziewczyna ! Ale 101 lat to rok 1911 gdy sie urodzila . Wtedy jeszcze bylo normalny wychowanie i oto rezultaty !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:09, 26 Maj 2012    Temat postu:

Honorowi Dawcy krwi na Jasnej Górze

Jubileuszowa, 15. Pielgrzymka Honorowych Dawców Krwi zgromadziła w sobotę na Jasnej Górze około dwóch tysięcy osób. Wspólnie modlili się nie tylko dawcy krwi, ale też osoby uratowane dzięki nim.

Już tradycyjnie na początku pielgrzymki przed jasnogórskimi Wałami ustawił się autobus-ambulans z Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, w którym można było oddać krew.

Do Częstochowy przybyli członkowie klubów Honorowych Dawców Krwi z całej Polski wraz z rodzinami, przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża, a także duszpasterze klubów. Do sanktuarium przyjechały również osoby, które dzięki krwi ofiarowanej przez honorowych dawców mogły wrócić do zdrowia. Centralnym punktem spotkania była uroczysta msza święta, której przewodniczył kardynał senior Henryk Gulbinowicz z Wrocławia.

O. Łukasz Buzun, podprzeor Jasnej Góry, witając zgromadzonych przypomniał słowa Chrystusa, który mówił, że radość człowieka polega na ofiarowaniu siebie. - Możemy różne rzeczy dawać, a wiemy, że najcenniejszym darem na ziemi jest dar życia, a tym symbolem życia jest krew. Użyczamy coś z siebie, coś dajemy drugiemu człowiekowi, nieznanemu, nie wiemy, kto tę krew otrzyma, a jest to coś bardzo cennego, coś bardzo ważnego - zaznaczył podprzeor.

Do oddawania krwi, szczególnie w okresie wakacyjnym, zachęcał w homilii ks. płk Zenon Surma, krajowy duszpasterze Honorowych Dawców Krwi. - Oddanie krwi dla ratowania życia drugiego człowieka jest najwyższym wyrazem miłości i solidarności z bliźnimi potrzebującymi tego niezastąpionego w nieszczęściu i cierpieniu daru - zachęcał i przypomniał, że mimo postępu medycyny ludzkiej krwi nie da się nadal zastąpić żadnym innym preparatem.

>>>>

Tak . Ta wazna dziedzina czynienia dobra w obliczu Boga nabiera dopiero ostatecznego sensu . Wiecznego !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 01 Cze 2012    Temat postu:

Zaatakowali go, bo zwrócił im uwagę. "To boli"

Męż­czy­zna zo­stał za­ata­ko­wa­ny, bo zwró­cił uwagę, że nie można pić al­ko­ho­lu na dwor­cu w Ko­ro­no­wie (woj. ku­jaw­sko-po­mor­skie). - Za­dzwo­ni­łem po po­li­cję - mówi. Po pierw­szym te­le­fo­nie chu­li­ga­ni za­ata­ko­wa­li opie­ku­nów sta­cji ko­le­jo­wej.

- Mia­łem ob­ra­że­nia głowy, ręki. Mam stłu­czo­ne nerki i mię­śnie przy że­brach. To mnie naj­bar­dziej boli - mówi męż­czy­zna.

>>>>

Prawdziwy bohater ! Nagrode mu za obywatelska postawe ! Gdyby wszyscy tacy byli to by znikla przestepczosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:49, 12 Cze 2012    Temat postu:

Znaleźli portfel z plikiem banknotów.

W poniedziałek po południu dwoje młodych ludzi przekazało policjantom ze Śródmieścia w Warszawie portfel, w którym znajdowało się około 20 tys. złotych, dokumenty oraz karty bankomatowe. Zgubę znaleźli na ławce przy placu zabaw. Dzięki nim Rosjanin odzyskał swoją własność. O sprawie wspomniał na konferencji prasowej premier Donald Tusk, apelując o przyjazną atmosferę podczas meczu Polska-Rosja.

Na skrzyżowaniu ulic Okólnik i Ordynackiej 18-letnia kobieta i 22-letni mężczyzna wezwali policję i przekazali funkcjonariuszom portfel, w którym znajdowały się pieniądze w różnej walucie, dokumenty oraz karty bankomatowe. Z informacji, jakie przekazali policjantom wynikało, że portfel leżał na ławce przy pobliskim placu zabaw.

Jak się później okazało, portfel był własnością 36-letniego obywatela Rosji, który zgłosił się w tym samym czasie do komendy przy ulicy Wilczej, aby poinformować o zgubie. Dzięki uczciwości młodych ludzi zguba trafiła bezpośrednio do właściciela, który nie krył swojej radości i miłego zaskoczenia z zaistniałej sytuacji.

>>>>

Kolejne brawa za uczciwosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:47, 13 Cze 2012    Temat postu:

Uratowali troje tonących. Sołtys Gogolina wystąpi do burmistrza Koronowa o uhonorowanie ratowników

W so­bo­tę pi­sa­li­śmy o tra­ge­dii na je­zio­rze Stu­dzien­nym. Dwój­ce mło­dych ludzi z Go­go­li­na udało się ura­to­wać z to­pie­li trzy osoby, w tym 4-let­nie­go Tomka. Jego ojca już nie.

Bo­ha­te­ra­mi, o któ­rych gło­śno nie tylko w Go­go­li­nie są 22-let­ni To­masz Eszer oraz jego szwa­gier­ka 28-let­nia Da­nu­ta Cho­dur-Eszer. To ona z łodzi wsko­czy­ła do wody, by w ostat­niej już chwi­li ura­to­wać dziec­ko. I jesz­cze pi­ja­nych - 18-lat­kę i 25-lat­ka. Ojca 4-let­nie­go Tomka, który ze swej łodzi sko­czył do wody, przez co łódź wy­wró­ci­ła się, nie udało się ura­to­wać.

- W środę (13 czerw­ca) będę w ra­tu­szu w Ko­ro­no­wie - po­wie­dzia­ła nam Bar­ba­ra Bąbka, soł­tys Go­go­li­na. - Wy­stą­pię do bur­mi­strza, by uho­no­ro­wał na­szych bo­ha­te­rów. Za od­wa­gę, za ura­to­wa­nie trzech osób. Prze­cież tylko oni rzu­ci­li się na ra­tu­nek, choć na brze­gu było wię­cej ludzi...

>>>>

Wielkie brawa dla nich !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:32, 13 Cze 2012    Temat postu:

Norwegia: policja szuka cichego bohatera z Polski

Norweska policja pragnie podziękować Polakowi, który we wtorek w Fosnavag odważnie rzucił się na pomoc uwięzionemu w tonącym samochodzie mężczyźnie. Po brawurowej akcji ratunkowej bohater oddalił się, zanim ktokolwiek zdążył mu podziękować.

Wieczorem w centrum niewielkiej miejscowości Fosnavag w Norwegii (okolice Aalesund) z niewiadomych jeszcze przyczyn do wody stoczył się stojący na nadbrzeżu samochód. W środku znajdował się mężczyzna. Na pomoc ruszyły dwie osoby - dwudziestojednoletnia Hanne Garnes oraz mężczyzna opisywany przez norweskie media, jako "nieznany Polak".

Błyskawiczna akcja ratunkowa

Według zamieszczonej w "VG" relacji Hanne Garnes, pierwszy na pomoc ruszył Polak. Przytomnie przymocował do tonącego pojazdu linę, by zapobiec jego dalszemu ześlizgiwaniu się do morza i umożliwić wyciągnięcie go na brzeg. Hanne w tym czasie zauważyła twarz mężczyzny w samochodzie i uznała, że musi działać natychmiast. Zdjęła sweter i okręciła nim znaleziony na parkingu duży kamień. Zeszła do wody i wybiła szybę w zalewanym przez wodę samochodzie.

Ona i Polak wyciągnęli kierowcę i przetransportowali go na brzeg. Według relacji Hanne, człowiek ten zachowywał się tak, jakby był zupełnie sparaliżowany przez szok. Kierowca został przetransportowany helikopterem do szpitala w Aalesund, zaś samochód wyciągnięto na brzeg przy pomocy koparki. O niecodziennych zdarzeniach w Fosnavag szybko zaczęły informować główne norweskie media, w tym telewizja NRK.

Studentka pielęgniarstwa i…?

Dziennikarze szybko dotarli do wielu szczegółów wydarzeń na nabrzeżu. Ustalili między innymi, że kiedy było już wiadomo, iż kierowca oddycha samodzielnie, Hanne ponownie zanurkowała, by sprawdzić, czy w samochodzie nie ma nikogo więcej. Według relacji NRK, Hanne jest studentką pielęgniarstwa. O Polaku nic jednak nie wiadomo. Policja dystryktu Sunnmore postawiła sobie za punkt honoru odnalezienie go.

- Na razie nie mamy informacji, kim on jest - powiedziała Wirtualnej Polsce Ann Camilla Bostad z komendy dystryktu Sunnmore. - Bardzo prosimy, by skontaktował się z nami, na przykład dzwoniąc na numer telefonu 70 11 87 00. Chcemy mu podziękować za odwagę.

Apel do bohatera

Apel do "nieznanego Polaka" policja powtórzyła w wielu norweskich mediach. - Lepiej nawet nie myśleć, co by się stało, gdyby tej dwójki nie było na miejscu - powiedział "VG" Einar Rostad z komendy dystryktu Sunnmore. - Ten nieznany mężczyzna powinien wiedzieć, jak bardzo doceniamy fakt, iż bez wahania ratował ludzkie życie - dodał. Hanne Garnes również ma nadzieję, że uda się znaleźć Polaka. - Jego wkład w akcję ratunkową był ogromny, on zasługuje na wyróżnienie - powiedziała w "VG".

Z Trondheim
Sylwia Skorstad

To piekne . Zwlaszcza ta cichosc ! To jest dopiero bohaterstwo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:57, 13 Cze 2012    Temat postu:

Uratował 5-latka i zmarł.

32-let­ni męż­czy­zna rzu­cił się na ra­tu­nek 5-lat­ko­wi, któ­re­mu gro­zi­ło po­rwa­nie przez nie­bez­piecz­ny prąd, jed­nak zmarł na atak serca za­le­d­wie chwi­lę po spro­wa­dze­niu dziec­ka na brzeg.

Do zda­rze­nia do­szło na plaży w West Wit­te­ring w hrab­stwie West Sus­sex. Świad­ko­wie re­la­cjo­nu­ją, że męż­czy­zna, któ­re­go do tej pory nie zi­den­ty­fi­ko­wa­no, ru­szył dziec­ku na ra­tu­nek, nie zwa­ża­jąc na flagi ostrze­ga­ją­ce o nie­bez­pie­czeń­stwie. W od­le­gło­ści nie­ca­łych 5 me­trów miał jed­nak atak serca i uto­nął. Po­mi­mo wy­sił­ku ra­tow­ni­ków i trwa­ją­cej ponad 40 minut re­su­scy­ta­cji, nie zdo­ła­no go ura­to­wać.

Męż­czy­zna nie był spo­krew­nio­ny z dziec­kiem. Po­śmiert­nie zo­stał okrzyk­nię­ty bo­ha­te­rem. To szó­ste uto­nię­cie, które za­re­je­stro­wa­no w upal­ny week­end 26-27 maja.

>>>>

Wspaniale ! Nie ma wiekszej milosci gdy ktos zycie oddaje za blizniego . To jest ofiara . I zreszta swietpsc ! Dlatego Bóg dozwala aby mial nagrode w niebie czyli wieczna !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:34, 19 Cze 2012    Temat postu:

Ocalił kobietę i zniknął. "Jest moim aniołem"

Ame­ry­kan­ka Nancy Dec­ker spo­tka­ła się z żoł­nie­rzem, który, ry­zy­ku­jąc życie, ura­to­wał ją po wy­pad­ku sa­mo­cho­do­wym. Zbił szybę przy po­mo­cy ga­śni­cy, wy­cią­gnął ko­bie­tę na ze­wnątrz, upew­nił się, że jest bez­piecz­na, po czym znik­nął. - Jest moim anio­łem stró­żem - mówi ko­bie­ta. Chwi­lę póź­niej sa­mo­chód eks­plo­do­wał.

>>>>

Tak to wspaniale !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:07, 26 Cze 2012    Temat postu:

USA: Wojna z przekleństwami. 20 dolarów za słowo

Mimi Du­phi­ly, 63-let­nia ame­ry­kań­ska dzia­łacz­ka spo­łecz­na, po­sta­no­wi­ła roz­pra­wić się z prze­kli­na­ją­cy­mi. - Nikt nie po­wi­nien roz­ma­wiać w ten spo­sób - mówi ko­bie­ta. Do jej akcji włą­czy­ła się po­li­cja z Mas­sa­chu­setts, która pro­po­nu­je 20-do­la­ro­we man­da­ty za prze­kli­na­nie w miej­scu pu­blicz­nym. O spra­wie in­for­mu­je ser­wis foxnews.​com.

Du­phi­ly za­czę­ła od upięk­sza­nia mia­sta - na za­byt­ko­we la­tar­nie wie­sza­ła kosze z ró­żo­wy­mi kwia­ta­mi ge­ra­nium. Póź­niej po­my­śla­ła, że coś jesz­cze trze­ba upięk­szyć - mowę miesz­kań­ców.

Kil­ka­krot­nie pró­bo­wa­ła roz­ma­wiać z na­sto­lat­ka­mi, któ­rzy czę­sto prze­kli­na­ły. Pro­si­ła, by prze­sta­li, że już wy­star­czy. Nie­ste­ty, jej dzia­ła­nia nie przy­no­si­ły efek­tów.

Po­sta­no­wi­ła po­roz­ma­wiać z Be­au­ti­fi­ca­tion and Ac­ti­vi­ties Group, by wresz­cie do­trzeć do sa­me­go szefa po­li­cjii, Bruce'a Gates'a.

Szef po­li­cji, wy­ko­rzy­stu­jąc swoje upraw­nie­nia, po­sta­no­wił włą­czyć się do akcji Du­phi­ly - na­ma­wia miesz­kań­ców, by za­gło­so­wa­li w spo­tka­niu mia­sta, za upraw­nie­niem po­li­cji do ka­ra­nia 20-do­la­ro­wym man­da­tem prze­kli­na­ją­cych w miej­scach pu­blicz­nych.

>>>>

I barwo dosc chamstwa . Zreszta przychodza o nas filmy z USA w wersji ,,oryginalnej'' i to jest koszmar ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:00, 05 Lip 2012    Temat postu:

Bezdomny weteran uratował życie postrzelonemu

W Se­at­tle do­szło do strze­la­ni­ny. Ranny męż­czy­zna zo­stał po­rzu­co­ny na ulicy. Życie ura­to­wał mu bez­dom­ny we­te­ran. Miał na to za­le­d­wie kilka minut.

Jedna z kul tra­fi­ła męż­czy­znę w tęt­ni­ce udową - tylko fa­cho­wa pomoc była szan­sa na ura­to­wa­nie mu życia. Wy­ko­rzy­stu­jąc swoje do­świad­cze­nie zdo­by­te pod­czas szko­leń woj­sko­wych (i zwy­kły pasek), we­te­ran udzie­lił nie­zbęd­nej po­mo­cy po­strze­lo­ne­mu męż­czyź­nie.

- Je­stem za­do­wo­lo­ny, że aku­rat tam byłem i udało mi się po­wstrzy­mać krwa­wie­nie... Wy­da­je mi się, że mój pasek ura­to­wał mu życie - po­wie­dział sta­cji King 5 News. W mię­dzy­cza­sie oka­za­ło sie, że ura­to­wa­ny męż­czy­zna jest wie­lo­let­nim przy­ja­cie­lem we­te­ra­na.

Stan po­strze­lo­ne­go jest sta­bil­ny. Brak wy­star­cza­ją­cych in­for­ma­cji, które umoż­łi­wi­ły­by po­li­cji zna­le­zie­nie spraw­cy.

Bez­dom­ny dzi­siaj męż­czy­zna słu­żył w ame­ry­kań­skiej armii przez 10 lat. Brał udział w misji prze­ciw­ko Ira­ko­wi (Gulf War). Jego wy­czyn jest wart uwagi cho­ciaż­by ze wzglę­du na fakt, że krwa­wie­nie z tęt­ni­cy udo­wej naj­czę­ściej ozna­cza śmierć, która na­stę­pu­ję w ciągu kilku minut w wy­ni­ku wy­krwa­wie­nia.

>>>>

KOSZMAR ! Jak ten kraj traktuje weteranow BEZDOMNY !!! Nawet pokoiku mu nie zapewnili . Gdyby kraj byl zburzony wojna to jeszcze rozumiem ale w sytuacji gdy maja po pare mieszkan na spekulacje . Nie ma jednego pokoju dla weterana !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 06 Lip 2012    Temat postu:

USA: uratował tonącego człowieka, zwolnili go z pracy

Ra­tow­nik z Flo­ry­dy w USA ura­to­wał czło­wie­ka i zo­stał…zwol­nio­ny z pracy – po­da­je telegraph.​co.​uk.

W cza­sie dy­żu­ru do 21-let­nie­go ra­tow­ni­ka To­ma­sa Lo­pe­za pod­bie­gli ludzi, pro­sząc o pomoc. Tonął czło­wiek. Nie na­my­śla­jąc się, ra­tow­nik ru­szył do akcji. Gdy przy­biegł na miej­sce zda­rze­nia, to­ną­ce­go wy­cią­gnię­to już z wody, lecz był nie­przy­tom­ny. Lopez udzie­lił mu pierw­szej po­mo­cy. Czu­wał przy nim do mo­men­tu przy­jaz­du ka­ret­ki

Ra­tow­nik na­pi­sał potem ru­ty­no­wy ra­port na temat akcji, którą prze­pro­wa­dził. Firma jed­nak zwol­ni­ła go z pracy.

Lopez stał się ofia­rą zasad, które obo­wią­zu­ją na plaży, gdzie pra­co­wał. Stre­fa, którą ob­słu­gi­wał, jest po­dzie­lo­na na kilka pod­stref od­po­wie­dzial­no­ści po­szcze­gól­nych ra­tow­ni­ków.

Czło­wiek, któ­re­go ura­to­wał Lopez, znaj­do­wał się w pod­stre­fie in­ne­go ra­tow­ni­ka.

Na znak pro­te­stu prze­ciw ab­sur­dal­nej de­cy­zji firmy zwol­ni­ło się dwóch ko­le­gów z pracy Lo­pe­za.

>>>>

Wspaniale ! Niech sie topia ale przepisy musza byc wykonywane . Typowe USA dura lex sed lex . To kraj prawniczy gdzie prawo stoi ponad wszystkim nawet zdrowym rozsadkiem ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:49, 08 Lip 2012    Temat postu:

O krok od tragedii. Bohaterska postawa 16-latka

16-letni Adam Hryciuka wykazał się nie lada odwagą. Uratował przed utonięciem dwóch 10-letnich chłopców. Na brzegu rzeki było sporo osób, ale nikt inny nie zareagował - czytamy na portalu gazetakrakowska.pl

Zdarzenie miało miejsce w miniony czwartek w Oświęcimu. Adam wraz z kolegami odpoczywał na brzegu rzeki Soły. Kiedy koło godz. 17 chłopcy postanowili zakończyć plażowanie usłyszeli rozpaczliwe wołanie o pomoc. Nurt rzeki porwał dwóch synów młodej kobiety. Chłopcy kurczowo trzymali się konarów powalonych drzew.

Adam bez namysłu ruszył na pomoc. Mimo rwącego nurtu udało mu się odholować do brzegu chłopców, jednego po drugim. Zaskoczyło go to, że nikt inny nie zareagował. Ludzie stali na brzegu i tylko się przyglądali - powiedział dla "GK".

16-latek nie czuje się bohaterem, ale gdyby nie jego odwaga ta historia mogłaby zakończyć sie tragicznie.

>>>>

Brawo ! Wspaniale sie czyta takie wiadomosci !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:52, 11 Lip 2012    Temat postu:

Brytyjski policjant zginął broniąc Polki

64-letni Peter Reeve zastrzelił policjanta, który próbował ratować przed nim uciekającą parę - Trevora Marshala i jego dziewczynę Polkę. Do tragedii doszło w angielskiej miejscowości Clacton-on-Sea.

W brytyjskich mediach pojawiły się szczegółowe informacje na temat wydarzenia, do którego doszło 9 lipca. Na jednej z ulic w miejscowości Clacton-on-Sea 64-letni mężczyzna zastrzelił policjanta. Funkcjonariusz wybiegł ze swojego domu po tym, jak usłyszał strzały. 64-letni Reeve otworzył ogień w kierunku sąsiadów podczas kłótni, której powodem miało być ich głośne zachowanie i sposób parkowania samochodu.

Sąsiadami okazali się 48-letni Trevor Marshall i jego dziewczyna pochodząca z Polski - informuje "The Mirror". Tabloid "The Sun" podaje, że kobieta nazywa się Cat Karolak. Z kolei "The Telegraph" przywołuje wypowiedzi innych sąsiadów na temat 64-latka.

Obsesja na punkcie sąsiadów

I tak, zdaniem Stuarta Griggsa, zabójca miał obsesję na punkcie pary wynajmującej mieszkanie pod nim. - Kilka razy podchodził do mnie i mówił na ich temat niestworzone rzeczy. Najpierw, że drukują u siebie w mieszkaniu pieniądze, następnie, że muszą mieć coś wspólnego z narkotykami - opowiada Griggs - Powiedziałem mu, że to nieprawda, ale on ewidentnie miał obsesję na ich punkcie. Wyjaśniłem, że sąsiad pracuje jako kierowca ciężarówki i dlatego wraca do domu o dziwnych porach, jednak Reeve nie wziął tego pod uwagę - wyjaśnia sąsiad.

We wtorek widział z okna własnego domu, jak 64-latek goni z pistoletem uciekającą parę i celuje w Marshala. - Podziwiam policjanta, który wybiegł z domu w obronie tych ludzi. Niewiele osób było stać na takie zachowanie - dodał.

Bohaterskie zachowanie policjanta

Policja wszczęła poszukiwania 64-latka. Odnaleziono go we wtorek rano - martwego z raną postrzałową głowy na przykościelnym cmentarzu w Writtle. Komenda policji z Essex poinformowała, że mężczyzna nie zginął w wyniku strzałów oddanych przez funkcjonariuszy. - Reeve nie był wcześniej notowany - powiedział oficer Jim Barker-McCardle. - Nie miał też pozwolenia na broń - dodał.

Bliscy zastrzelonego policjanta Iana Dibella, jego współpracownicy i przyjaciele nadal są w szoku po tym, co się stało. "Jesteśmy pogrążeni w rozpaczy. Jesteśmy równocześnie dumni z odwagi, jaką wykazał się Ian - to dodaje nam otuchy w tych trudnych chwilach. Ian żył swoją pracą i chciał bezinteresownie pomóc tym ludziom. Zapłacił za to najwyższą cenę" - czytamy w oświadczeniu rodziny Dibella.

>>>>

Chwala mu ! Teraz jest u Boga i odbiera nagrode ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:06, 11 Lip 2012    Temat postu:

Awans dla bohatera

Star­szy sier­żant Artur Piasz­czyń­ski oddał życie, ra­tu­jąc pra­cow­ni­ków firmy re­mon­tu­ją­cej ka­na­li­za­cję w jed­no­st­ce w Osów­cu. Dziś do­wód­ca Sił Po­wietrz­nych gen. Lech Ma­jew­ski wy­stą­pił z wnio­skiem do szefa MON o po­śmiert­ne awan­so­wa­nie pod­ofi­ce­ra na sto­pień młod­sze­go cho­rą­że­go - in­for­mu­je por­tal "Pol­ska Zbroj­na".

W so­bo­tę dwóch pra­cow­ni­ków firmy Klin­stal, któ­rzy na­pra­wia­li in­sta­la­cję wo­do­cią­go­wą w jed­no­st­ce woj­sko­wej Sił Po­wietrz­nych w Osów­cu koło Byd­gosz­czy, za­sła­bło w stu­dzien­ce ka­na­li­za­cyj­nej. Na pomoc na­tych­miast po­spie­szył st. sierż. Artur Piasz­czyń­ski. Nie­ste­ty w trak­cie akcji ra­tun­ko­wej uległ praw­do­po­dob­nie za­tru­ciu gazem. W sta­nie kry­tycz­nym zo­stał prze­wie­zio­ny do szpi­ta­la, gdzie mimo wy­sił­ków le­ka­rzy zmarł. St. sierż. Artur Piasz­czyń­ski na co dzień słu­żył w kom­pa­nii ob­słu­gi lot­ni­ska w Byd­gosz­czy. W dniu wy­pad­ku był do­wód­cą warty na te­re­nie jed­nost­ki w Osów­cu.

Gen. Lech Ma­jew­ski wy­stą­pił rów­nież z wnio­skiem do Pre­zy­den­ta RP Bro­ni­sła­wa Ko­mo­row­skie­go o uho­no­ro­wa­nie dru­gie­go z uczest­ni­ków akcji ra­tun­ko­wej. War­tow­nik, st. szer. Dawid Na­pie­ra­ła ma zo­stać od­zna­czo­ny Me­da­lem za Ofiar­ność i Od­wa­gę.

– Po­sta­wa do­wód­cy warty i jego pod­wład­ne­go jest do­wo­dem wiel­kiej ofiar­no­ści, mę­stwa, a także wy­szko­le­nia i zdy­scy­pli­no­wa­nia obu żoł­nie­rzy Sił Po­wietrz­nych – uważa gen. Ma­jew­ski.

Po­grzeb młod­sze­go cho­rą­że­go Ar­tu­ra Piasz­czyń­skie­go od­bę­dzie się z woj­sko­wy­mi ho­no­ra­mi 12 lipca w Byd­gosz­czy.

Nadal nie wia­do­mo, co do­pro­wa­dzi­ło do tra­ge­dii. Oko­licz­no­ści wy­pad­ku wy­ja­śnia­ją pro­ku­ra­to­rzy.

Jed­nost­ka, w któ­rej do­szło do wy­pad­ku to 22 Ośro­dek Do­wo­dze­nia i Na­pro­wa­dza­nia Sił Po­wietrz­nych. Zaj­mu­je się nad­zo­ro­wa­niem prze­strze­ni po­wietrz­nej nad Pol­ską.

>>>>

Znow przyklad wspanialej postawy :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:34, 18 Lip 2012    Temat postu:

Złapał dziecko, które wypadło z trzeciego piętra.

Kierowca autobusu z Nowego Jorku został okrzyknięty bohaterem po tym, jak złapał siedmioletnią dziewczynkę, która spadła z trzeciego piętra - informuje "Huffington Post".

Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Stephen St. Bernard mówi, że wracał z pracy do domu, kiedy zobaczył poruszenie koło jednego z budynków mieszkalnych na Coney Island. Na klimatyzatorze na wysokości trzeciego piętra stała dziewczynka.

St. Bernard krzyknął do dziewczynki, żeby wracała do środka. Siedmiolatka spadła jednak z klimatyzatora prosto w ręce mężczyzny.

Dziewczynka trafiła do szpitala z niewielkimi obrażeniami.

Sąsiedzi dziewczynki mówią, że ma ona zaburzenia rozwoju. Policja nie postawiła zarzutów jej rodzicom.

>>>>

Faktycznie bohater !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:36, 18 Lip 2012    Temat postu:

Dania: zastrajkowali dla polskich kolegów.

Duński związek zawodowy 3F zorganizował protest w imieniu 31 Polaków, którzy nie otrzymywali wynagrodzenia za pracę na budowach w mieście Aarhus i okolicach. I wygrał!

Od kilku dni duńska prasa zajmuje się szczegółowo skandalem związanym z budowanym przez zakład ubezpieczeń emerytalnych PensionDanmark osiedlem mieszkaniowym w Aarhus. Ten prestiżowy i luksusowy projekt miał być jedną z pereł duńskiego budownictwa, jednak obecnie mówi się o nim głównie w kontekście nieprawidłowości i niepłacenia polskim pracownikom. Na szczęście Polacy nie zostali pozostawieni w kłopotach sami. Ponieważ byli członkami związku zawodowego, ten zorganizował protest i nadał sprawie medialnego rozgłosu, co pomogło szybko znaleźć kompromis.

Solidarnie dla Polaków

Dziennik "Ekstrabladet" zacytował sekretarza związku zawodowego 3F, Clausa Oerskou, pomstującego na nieuczciwego pracodawcę Polaków. - 13 ludziom nie zapłacono w sumie 498 tysięcy koron (około 280 tysięcy złotych) pensji, należności urlopowych oraz składek emerytalnych. To niesłychanie ironiczne, że właśnie taka firma zalega z zapłatą składek - mówił zdenerwowany przedstawiciel związków mediom.

Zainteresowanie mediów rozbudziły dodatkowo interesujące powiązania rodzinne na budowie w Aarhus. Dyrektorem administracyjnym w PensionDanmark jest Torben Moger Pedersen - ojciec obecnego ministra skarbu Danii, Thora Pedersena - deklarującego zaciętą walkę z dumpingiem socjalnym.

W związku z brakiem wypłat dla Polaków, największy duński związek zawodowy zdecydował o rozpoczęciu protestu stolarzy na osiedlu Isbjerget, a następnie rozszerzył strajk na inne budowy. Przedstawiciele inwestorów zadeklarowali wtedy w prasie, że przyjrzą się dokładnie problemom pracowników.

Zwycięstwo związkowców

W kolejnych dniach okazało się, że problem na budowie osiedla Isbjerget to tylko wierzchołek góry lodowej. Pracownikom z Polski nie wypłacano pensji na trzech dużych budowach w okolicy. W sumie długi miejscowych firm budowlanych wobec 31 Polaków wynosiły 1,2 miliona duńskich koron. Do rozmów o sposobach na rozwiązanie sytuacji zasiadły związek zawodowy 3F, organizacja pracodawców Dansk Byggeri oraz przedstawiciele firm budowlanych.

- Dokąd każda korona nie zostanie wypłacona, na tych trzech budowach nie zostanie wbity ani jeden gwóźdź - zadeklarował sekretarz 3Fw oświadczeniu dla duńskich mediów.

W ostatni poniedziałek konflikt w Aarhus został zażegnany, polscy pracownicy otrzymali zaległe pieniądze, a związek zawodowy 3F zdecydował o zakończeniu protestu. "Polacy dostali wypłaty - Isbjerget może dalej rosnąć" - cieszyła się w nagłówku lokalna gazeta "Aarhus Stiftstidende".

Według informacji "Aarhus Stiftstidende" za opóźnienia w wypłatach dla polskich pracowników odpowiada Byggefirmaet Michael Rasmussen, która w ostatnich tygodniach zbankrutowała. To ona miała nie wypłacić należności firmie bezpośrednio zatrudniającej Polaków.

W związku raźniej

Konflikt na budowie w Aarhus dobrze ilustruje rolę, jaką związki zawodowe odgrywają w Skandynawii. W Danii, Norwegii i Szwecji należy do nich zdecydowana większość pracowników, a własne organizacje związkowe mają nie tylko budowlańcy, ale także na przykład muzycy, sportowcy, informatycy, elektrycy czy pracownicy biurowi.

Wielu Skandynawów jest członkami zarówno związków branżowych jak i dużych, ogólno-zawodowych organizacji związkowych. To związki corocznie negocjują dla nich nowe kontrakty, reprezentują w razie konfliktu z pracodawcą, wypłacają zapomogi w razie wypadków losowych, dodatkowo ubezpieczają i szkolą, nie tylko z zakresu znajomości prawa pracy. W Skandynawii brak akcesu do związków zawodowych jest uważany za lekkomyślność.

Halo, polski kolego!

Duńskie związki zawodowe w pełni otworzyły się na pracowników z Polski. 3F będący największym związkiem zawodowym w kraju prowadzi na stronie internetowej sekcję w języku polskim, a także polskojęzyczną związkową infolinię "Halo Kolego", w której można uzyskać informacje między innymi o warunkach pracy i płacy w Danii. FOA, trzeci, co do wielkości duński związek zawodowy, w kwietniu tego roku opisał w biuletynie kilka prowadzonych przez siebie spraw polskich pracowników oszukanych przez pracodawców.

Bez względu na charakter pracy podejmowanej w Skandynawii, warto poszukać informacji o działających lokalnie związkach zawodowych. Może się okazać, że niewielka miesięczna składka członkowska będzie jedną z najlepszych inwestycji w zawodową przyszłość.

Z Trondheim
Sylwia Skorstad

>>>

Brawo to mile ! Oto wzor solidarnosci :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:31, 19 Lip 2012    Temat postu:

Dziecko mogło zginąć. "Nie jestem bohaterem"

Kie­row­ca au­to­bu­su był świad­kiem tego, jak 7-let­nia dziew­czyn­ka stała na ze­wnętrz­nym pa­ra­pe­cie okna, znaj­du­ją­ce­go się na trze­cim pię­trze. Męż­czy­zna, mo­dląc się, pod­biegł, by zła­pać dziec­ko.

>>>

Wyjatkowe brawo . I rozumie ze to wszysko mogl dokonac dzieki Bogu ! tal nic dobrego bez pomocy Boga sie nie dzieje :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:49, 20 Lip 2012    Temat postu:

Norwegia: emerytowany policjant z Polski ocalił kobietę

Mirosław Mikołajko na pewno na długo zapamięta ten poranek. W drodze do pracy uratował ludzkie życie. I po raz kolejny w ostatnich tygodniach Polak trafia na czołówki norweskich serwisów informacyjnych.

W portalu najstarszej norweskiej gazety "Adresseavisen" ukazał się blok tematyczny poświęcony dramatycznym wydarzeniom w miejscowości Surndal położonej w okręgu Moere og Romsdal. Pracownik sezonowy pochodzący z Polski ocalił tam młodą kobietę przed utonięciem.

Bez wahania

Pięćdziesięciodwuletni Mirosław Mikołajko, emerytowany policjant, od 6 lat regularnie przyjeżdża do Norwegii na prace sezonowe. 18 lipca on i jego partnerka jak zwykle jechali do pracy. Przy skrzyżowaniu dróg do Surnadal i Glaerum zobaczyli nietypowo zachowujący się pojazd. Samochód najpierw stał kilkanaście sekund na skrzyżowaniu, a następnie na pełnym gazie ruszył przez pobliską łąką do morza.

- Byłem zszokowany, zadałem sobie pytanie, czemu kierowca to zrobił - relacjonował pan Mirosław Olavovi Oeye z "Adressaavisen".

Polak przebiegł przez łąkę i skoczył do morza, gdy samochód pogrążał się w wodzie. Z kobietą siedzącą w środku nie można było nawiązać kontaktu, a woda sięgała jej do szyi. Pan Mirosław próbował otworzyć drzwi od strony kierowcy, a także powstrzymać samochód przed staczaniem się głębiej. W tym czasie jego partnerka rzuciła mu z brzegu linę. Mikołajko wyciągnął kobietę z tonącego auta i dopłynął z nią do brzegu.

Wypadek czy próba samobójcza?

Kierowca samochodu, kobieta w wieku około 20 lat, została przewieziona do miejscowej przychodni. Miała siniaka na czole i była oszołomiona.

- Możemy tu mówić o niesamowitym szczęściu - skomentował lekarz Thomas Saxild z przychodni w Surndal. - Wypadek mógł się skończyć o wiele gorzej - dodał. Miejscowa policja poinformowała, że kobieta musi dojść do siebie, zanim zostanie wezwana na przesłuchanie. Na razie oświadczyła, iż nie pamięta nic z wypadku, ale cieszy się, że ktoś ją uratował. - W tamtej chwili nie byłam całkiem sobą - przyznała w "Adresseavisen".

Bohaterzy z Polski

Mirosław Mikołajko to kolejny Polak, o którym norweskie gazety piszą w superlatywach. W ostatnich tygodniach miały miejsce jeszcze dwa podobne zdarzenia. W czerwcu w miejscowości Fosnavag mężczyzna z Polski uratował kobietę z tonącego samochodu. W kwietniu w Tollboden Michał Wieczorek rzucił się w wody fiordu, by uratować tonącego dwulatka, który wypadł z promu. Za każdym razem norweskie media, policja oraz świadkowie odnoszą się do bohaterów tych wydarzeń z dużą sympatią i entuzjazmem.

Z Trondheim
Sylwia Skorstad

>>>>

Kolejny raz brawo !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:57, 21 Lip 2012    Temat postu:

Medal dla 12-latka. Dzięki niemu uratowano dwie kobiety

Dzięki pomocy 12-latka uratowano przed utonięciem dwie kobiety. Do zdarzenia doszło w grudniu 2011 r. w Kiełpieńcu k. Gostynina. Chłopiec zobaczył wypadek i wezwał na pomoc swojego tatę - podaje Radio Dla Ciebie.

Dołączyli do nich dwaj inni mężczyźni i dzięki nim zostało uratowane życie dwóch kobiet uwięzionych w tonącym samochodzie. W piątek dorośli bohaterowie tego wydarzenia: Edward Waciński, Karol Pietrzak i Paweł Kwiatkowski odebrali z rąk wojewody mazowieckiego Medale za Ofiarność i Odwagę, którymi uhonorował ich prezydent Bronisław Komorowski. 12-letni Sebastian Waciński otrzymał dyplom i upominki.

Sebastian nie czuje się bohaterem, chociaż odwagą dorównał dorosłym.

- Wracałem ze szkoły, dochodziłem do bramy swojego domu i usłyszałem pisk. Patrzę, a tu samochód wypadł z zakrętu i wpadł do wody. Przestraszyłem się, co się stało i pobiegłem po tatę. Tata poszedł ratować te panie. Dwóch panów się zatrzymało i poszli pomagać tacie. Jeden z nich zadzwonił po straż i policję - opowiadał reporterce RDC Katarzynie Piórkowskiej.

Tata Sebastiana nie zignorował sygnału syna i szybko ruszył na pomoc.

- Pobiegłem za synem, skoczyłem do wody. Jedna pani się wydostała. Drugą ratowaliśmy. Przewróciliśmy samochód na koła, bo leżał na dnie na dachu i z pomocą tych panów wydobyliśmy ta panią - opowiada tata Sebastiana.

Jak mówili odznaczeni bohaterowie, nie było czasu na czekanie na pomoc.

- Mieliśmy do wyboru, albo czekamy na służby ratunkowe, albo sami zabieramy się do pracy, bo wiedzieliśmy, że to jest kwestia minut, jeżeli nie sekund kiedy ta kobieta może się po prostu utopić. To była walka z czasem, walka o życie i najważniejsze, że obie panie przeżyły - zaznaczył Paweł Kwiatkowski.

Akcja ratunkowa była sprawnie przeprowadzona.

- Ktoś powiedział, że pasy są potrzebne. Ktoś rzucił nam pasy. Za te pasy pociągnęliśmy, ktoś pomógł, odwróciliśmy samochód na koła. Pan Waciński otworzył drzwi, przecięte pasy i wyciągnęliśmy tą panią na pół przytomną. Wyczuliśmy puls, stwierdziliśmy, że żyje i przyjechała karetka - opowiada Karol Pietrzak.

Uratowane panie przyjechały, spotkały się i podziękowały swoim wybawcom.

- Podziękowały nam za drugie życie - zaznaczył Paweł Kwiatkowski.

Medal za Ofiarność i Odwagę jest przyznawany bardzo rzadko. Dotychczas otrzymało go 11 osób. W piątek dołączyły do tej grupy trzej kolejni bohaterowie.

>>>>

Tak jest ! tak jest ! Bardzo pieknie !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:17, 23 Lip 2012    Temat postu:

Bohaterska akcja nad zalewem, uratował dwóch tonących

Bo­ha­ter­ska akcja nad za­le­wem w Sę­dzi­szo­wie. Prze­cho­dzień rzu­cił się na ra­tu­nek dwóm to­ną­cym męż­czy­znom. Obu wy­cią­gnął z wody - po­da­je "Echo Dnia".

- Zro­bi­łem to, co mam na­dzie­ję każdy zro­bił­by na moim miej­scu. Po pro­stu chcia­łem pomóc – przy­zna­je Artur Czo­ga­ła z Sie­mia­no­wic Ślą­skich, który w so­bo­tę z za­le­wu w Sę­dzi­szo­wie wy­cią­gnął dwóch to­pią­cych się męż­czyzn.

Pan Artur wraz z ro­dzi­ną nad zalew do Sę­dzi­szo­wa w po­wie­cie ję­drze­jow­skim przy­je­chał, bo zna­lazł w in­ter­ne­cie in­for­ma­cje o pik­ni­ku ro­dzin­nym, który w so­bot­nie po­po­łu­dnie tam się od­by­wał. Wcze­śniej był z wi­zy­tą u te­ściów w Go­le­jo­wie. – Fe­styn trwał w naj­lep­sze, a my po­sta­no­wi­li­śmy się z żona i córką po­spa­ce­ro­wać. W pew­nej chwi­li, gdy by­li­śmy na prze­ciw­nym brze­gu za­le­wu zo­ba­czy­łem, jak do wody bie­gnie jakiś chło­pak – opo­wia­dał Artur Czo­ga­ła.

W jego oce­nie, dosyć długo nie wy­pły­wał na po­wierzch­nię. – Na brze­gu stało kilka osób, ale nikt nie re­ago­wał. Do brze­gu mia­łem około 200 me­trów, więc nie­wie­le my­śląc po­bie­głem tam, po dro­dze rzu­ca­jąc buty – re­la­cjo­no­wał prze­bieg wy­da­rzeń – pan Artur.

Oko­li­ce zda­rze­nia w Zumi.​pl

DWÓCH TO­NĄ­CYCH

Już w wo­dzie pan Artur zo­rien­to­wał się, że jego po­mo­cy wy­ma­ga nie tylko chło­pak, któ­re­go wi­dział z brze­gu, ale jesz­cze jedna osoba. – W wo­dzie zo­ba­czy­łem star­sze­go męż­czy­znę. był nie­przy­tom­ny, za­czą­łem go wy­cią­gać, po dro­dze ła­piąc jesz­cze tego młod­sze­go chło­pa­ka, który za­chły­snął się wodą. Jakoś udało mi się ich wy­do­być na brzeg – opo­wia­dał dalej prze­bieg wy­pad­ków.

We­dług opisu pana Ar­tu­ra star­szy męż­czy­zna miał już zsi­nia­łe usta, młod­szy zaś z tru­dem łapał od­dech. – Klep­ną­łem tego młod­sze­go chło­pa­ka w plecy, aby wy­pluł wodę. Po­zbie­rał się jakoś i wtedy za­ją­łem się tym star­szym, za­czą­łem krzy­czeć o pomoc. Przy­bie­gli dwaj ra­tow­ni­cy, któ­rzy byli na dru­gim brze­gu za­le­wu, tam gdzie od­by­wał się fe­styn. Bo muszę za­zna­czyć, że miej­sce, gdzie ką­pa­li się ci dwaj pa­no­wie, nie było strze­żo­ne – do­da­wał pan Artur.

We­zwa­no po­go­to­wie, ra­tow­ni­cy me­dycz­ni za­bra­li do szpi­ta­la, jak się póź­niej oka­za­ło 49-let­nie­go męż­czy­znę. W nie­dzie­lę jego stan okre­śla­no, jako nie­za­gra­ża­ją­cy życiu. – W cza­sie, gdy ja zaj­mo­wa­łem się tym star­szym panem, ten młod­szy i praw­do­po­dob­nie jacyś jego zna­jo­mi, któ­rzy stali na brze­gu, nagle gdzieś ode­szli. Z tego, co się zo­rien­to­wa­łem, to ci dwaj męż­czyź­ni wcze­śniej chyba spo­ży­wa­li al­ko­hol – mówił Artur Czo­ga­ła.

AL­KO­HOL + WODA = ŚMIERĆ

Po­li­cjan­ci po­twier­dzi­li, że młod­szy z ura­to­wa­nych męż­czyzn, 23-la­tek z gminy Sę­dzi­szów zo­stał póź­niej prze­ba­da­ny na obec­ność al­ko­ho­lu w or­ga­ni­zmie. Ba­da­nie wy­ka­za­ło u niego pra­wie dwa pro­mi­le.

Artur Czo­ga­ła w nie­dzie­lę wró­cił do ro­dzin­ne­go mia­sta, przy­go­dy w wo­je­wódz­twie świę­to­krzy­skim pew­nie długo nie za­po­mni. Jak opo­wia­dał, jest pra­cow­ni­kiem Woj­sko­wych Za­kła­dów Me­cha­nicz­nych w Sie­mia­no­wi­cach Ślą­skich. Trzy­krot­nie był na mi­sjach woj­sko­wych w Afga­ni­sta­nie. – Ra­to­wa­nie ludzi, to też tro­chę mój zawód – z uśmie­chem kwi­to­wał. - Zdaję sobie spra­wę z tego, że praw­do­po­dob­nie oca­li­łem życia tych dwóch męż­czyzn, bo jesz­cze chwi­lę, a dla star­sze­go by­ło­by za późno, młod­szy już za­czy­nał scho­dzić pod wodę. Mam na­dzie­ję, że każdy na moim miej­scu zro­bił­by to samo. Dzi­wię się tylko tym, któ­rzy w tak bez­myśl­ny spo­sób ko­rzy­sta­ją z wy­po­czyn­ku nad wodą. Nie ro­zu­miem, jak można wejść do wody wcze­śniej pijąc al­ko­hol. Po spo­ży­ciu traci się w wo­dzie orien­ta­cję, re­fleks, nasze re­ak­cje są opóź­nio­ne. To głu­po­ta ry­zy­ko­wać w ten spo­sób – tłu­ma­czył pan Artur.

(Elż­bie­ta Ze­msta)

>>>>

Kolejny raz brawo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:12, 25 Lip 2012    Temat postu:

Bohaterski czyn 12-latka. Uratował dziecko

Gdyby nie po­sta­wa 12-let­nie­go chłop­ca, 5-la­tek, który wpadł do stu­dzien­ki ka­na­li­za­cyj­nej w Prost­kach mógł­by zgi­nąć. Chło­pak był pierw­szy na miej­scu zda­rze­nia. In­stru­ował malca, jak ma się za­cho­wać i za­alar­mo­wał ro­dzi­ców oraz straż po­żar­ną - po­da­je Radio Olsz­tyn.

Jak po­wie­dzia­ła Radiu Olsz­tyn rzecz­nicz­ka ełc­kiej po­li­cji pod­ko­mi­sarz Mo­ni­ka Be­ku­lard, 5-la­tek bawił się na po­kry­wie stud­ni, która osu­nę­ła się i dziec­ko wpa­dło do środ­ka. Do wody nie wpadł dzię­ki temu, że za­wisł na rurze.

Oko­li­ce zda­rze­nia w Zumi.​pl

Chłop­cu po­mo­gli ro­dzi­ce, któ­rzy wy­cią­gnę­li go przy po­mo­cy liny. 5-la­tek tra­fił do szpi­ta­la na ob­ser­wa­cję.

W naj­bliż­szym cza­sie ełccy po­li­cjan­ci za­mie­rza­ją na­gro­dzić dziel­ne­go 12-lat­ka.

>>>>

Kolejne brawo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:39, 27 Lip 2012    Temat postu:

Katarzyna Nylec
Znalazła torbę z pieniędzmi i oddała ją policji

43-let­nia miesz­kan­ka Sie­mia­no­wic Ślą­skich zna­la­zła w cen­trum By­to­mia re­kla­mów­kę z za­ku­pa­mi, le­kar­stwa­mi i port­fe­lem z za­war­to­ścią pra­wie 7 ty­się­cy zło­tych. Uczci­wa ko­bie­ta od­nio­sła całe zna­le­zi­sko na ko­mi­sa­riat przy ul. Rost­ka, a po­li­cjan­ci usta­li­li jego pra­wo­wi­tą wła­ści­ciel­kę.

W czwar­tek po po­łu­dniu miesz­kan­ka Sie­mia­no­wic Ślą­skich prze­cho­dząc obok jed­ne­go z ban­ków na ul. Dwor­co­wej zwró­ci­ła uwagę na po­zo­sta­wio­ną bez nad­zo­ru re­kla­mów­kę. - Za­glą­da­jąc do środ­ka za­uwa­ży­ła, że były w niej mię­dzy in­ny­mi ar­ty­ku­ły spo­żyw­cze, te­le­fon ko­mór­ko­wy oraz le­kar­stwa.

Był tam też port­fel, a w nim więk­sza go­tów­ka - re­la­cjo­nu­je asp. sztab. Adam Ja­ku­biak, ofi­cer pra­so­wy by­tom­skiej po­li­cji. Kiedy zo­rien­to­wa­ła się, że praw­do­po­dob­nie ktoś zgu­bił torbę, za­bra­ła ją ze sobą i od­da­ła do naj­bliż­sze­go ko­mi­sa­ria­tu przy ul. Rost­ka. Stró­że prawa usta­li­li, że torba z za­war­to­ścią oraz znaj­du­ją­ce się w port­fe­lu 6 tys. 900 zł., na­le­żą do 52-let­niej miesz­kan­ki śród­mie­ścia By­to­mia.

Po­wia­do­mio­na o od­na­le­zie­niu jej rze­czy by­to­mian­ka jesz­cze tego sa­me­go dnia ode­bra­ła swoją zgubę. Po­li­cjan­tom oznaj­mi­ła, że re­kla­mów­kę na ulicy zo­sta­wi­ła przez roz­tar­gnie­nie.

>>>>

Brawo ! Znow piekna wiadomosc ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:33, 28 Lip 2012    Temat postu:

Odważna reakcja na stacji benzynowej - zabrała kluczyk pijakom

Pracownica stacji benzynowej w Alwerni wyeliminowała z ruchu drogowego dwóch pijanych mężczyzn - podało Radio Kraków.

Do zdarzenia doszło we czwartek wieczorem. Na stację w Alwerni podjechał fiat Punto. Wysiadło z niego dwóch pijanych mężczyzn. Na takich klientów odważnie zareagowała pracownica stacji. Kobieta odebrała mężczyznom kluczyki do samochodu i zadzwoniła na policję.

To jednak nie zniechęciło pijanych kierowców. Wypchnęli samochód na drogę wojewódzką i wykorzystując spadek terenu zjechali w okolice pobliskiego cmentarza. Tam auto porzucili.

Obaj panowie są już w rękach policji. To 52-latek z Brodeł i 43-latek z Okleśnej. Na razie nie wiadomo ile promili mieli w organizmie. Została im pobrana krew do badania.

>>>>

Brawo ! Co za odwaga ! Ja bym tam sie bal . Raczej bym zadzwonil niz zabieral kluczyki ... To jest bohaterstwo . Kobieta przeciw dwu nie wiadomo jakim !!! Nie ma takiego obowiazku !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133625
Przeczytał: 65 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:33, 31 Lip 2012    Temat postu:

Sarah-Kate Templeton / The Sunday Times
Altruista ekstremalny

Dwu­dzie­sto­let­ni Sam Nagy z Hud­ders­field stał się naj­młod­szym w Wiel­kiej Bry­ta­nii Do­brym Sa­ma­ry­ta­ni­nem, czyli żywym dawcą or­ga­nów, który oddał jedną nerkę cał­ko­wi­cie obcej oso­bie. Po­mi­mo obiek­cji matki młody ban­ko­wiec zo­stał wpi­sa­ny na listę daw­ców w wieku 19 lat. Ope­ra­cja od­by­ła się w ze­szłym mie­sią­cu, w kilka ty­go­dni po jego 20. uro­dzi­nach.

Na de­cy­zję Nagy’a, by za­ry­zy­ko­wać wła­sne zdro­wie dla czło­wie­ka, któ­re­go nawet nigdy nie spo­tka, ro­dzi­na chło­pa­ka za­re­ago­wa­ła głę­bo­ki­mi oba­wa­mi. Matka Sama przy­zna­je, że wciąż nie do końca ro­zu­mie, co kie­ro­wa­ło synem. – Pierw­sza osoba, któ­rej po­wie­dzia­łem o moich pla­nach od­po­wie­dzia­ła: “Je­steś za młody, po­cze­kaj z tym kilka lat”. Ale na tym eta­pie do­kład­nie już wszyst­ko prze­my­śla­łem i zgłę­bi­łem temat, więc po­my­śla­łem, że prze­cież je­stem doj­rza­ły jak na swój wiek, a jaką róż­ni­cę zrobi kilka lat? – opo­wia­da Sam. – Jeśli na li­ście ocze­ku­ją­cych na prze­szczep jest ktoś w bar­dzo złym sta­nie, z ja­kiej racji miał­bym zwle­kać?

Matka Sama Karen, która czu­wa­ła przy łóżku syna, gdy do­cho­dził do sie­bie po ope­ra­cji, po­wie­dzia­ła: – Bar­dzo źle się potem czuł. Od­czu­wał ból. Otwie­rał oczy, ści­skał moją dłoń, a potem znowu za­pa­dał w sen.

Karen Nagy przy­zna­je, że nie po­pie­ra­ła de­cy­zji Sama, ale usza­no­wa­ła ją, a potem wspie­ra­ła syna. – Bar­dzo się bałam – mówi. – Je­stem z niego nie­zmier­nie dumna, ale jakaś część mnie sta­wia py­ta­nie: co się dzie­je, że któ­re­goś dnia młody czło­wiek budzi się i uważa, że po­wi­nien zro­bić coś ta­kie­go? Co nim po­wo­do­wa­ło? Nie do końca ro­zu­miem, skąd na­ro­dzi­ła się w nim taka de­ter­mi­na­cja. Je­stem dumna, że chciał to zro­bić, ale to mój syn. Z dru­giej stro­ny, gdyby to Sam po­trze­bo­wał nerki, mia­ła­bym na­dzie­ję, że znaj­dzie się ktoś taki jak on, gotów jedną oddać.

– Pytał mnie co o tym sądzę i od­po­wie­dzia­łam, że jeśli mam być szcze­ra, to wo­la­ła­bym, żeby tego nie robił – do­da­je. – Już wcze­śniej zba­dał temat i po­tra­fił od­po­wie­dzieć na każde py­ta­nie, jakie mu za­da­łam.

Le­ka­rze nie pod­no­si­li kwe­stii wieku Sama, kiedy ten zgło­sił się na dawcę. – Po­nie­waż przy­sze­dłem do nich już z kon­kret­ną wie­dzą, chyba uzna­li, że mogą bez pro­ble­mu dać mi zie­lo­ne świa­tło – mówi 20-la­tek. – Na żad­nym eta­pie nikt nie po­wie­dział: “Chwi­la, za­cze­kaj­my”.

Jak dotąd naj­młod­szy Dobry Sa­ma­ry­ta­nin, czyli al­tru­istycz­ny dawca nerki, który pod­dał się ope­ra­cji, miał 25 lat. Nagy wpadł na po­mysł po­da­ro­wa­nia komuś or­ga­nu, kiedy w ze­szłym roku pra­co­wał jako wo­lon­ta­riusz dla fun­da­cji w Kenii, zaj­mu­ją­cej się po­mo­cą wy­ko­rzy­sty­wa­nym i za­nie­dby­wa­nym dzie­ciom. – Mia­łem zły dzień, po­nie­waż wi­dzia­łem tyle okrop­nych rze­czy i ludzi ży­ją­cych w strasz­nych wa­run­kach – wspo­mi­na. – Czu­łem się przy­bi­ty tym wszyst­kim i po­my­śla­łem, jak mógł­bym pomóc. Aku­rat wpadł mi w ręce ar­ty­kuł o prze­szcze­pach. W tam­tym cza­sie nie zda­wa­łem sobie spra­wy, że można być dawcą nerki żyjąc.

Nagy dzia­ła w fun­da­cji “Give a Kid­ney: One’s Eno­ugh” (Po­da­ruj nerkę: jedna wy­star­czy) na rzecz pod­nie­sie­nia spo­łecz­nej świa­do­mo­ści daw­stwa or­ga­nów. Pro­wa­dzi blog za­ty­tu­ło­wa­ny “Al­tru­istic Do­na­tion, My Jo­ur­ney to Save a Life” („Al­tru­istycz­ne daw­stwo, moja droga ku ura­to­wa­niu komuś życia”) opo­wia­da­jąc o swo­ich przej­ściach oraz ba­da­niach, jakim mu­siał się pod­dać, by po­twier­dzić, że jest fi­zycz­nie i psy­chicz­nie zdro­wy. “Je­stem tylko zwy­kłym czło­wie­kiem, nie mam żad­nych wy­jąt­ko­wych ta­len­tów ani umie­jęt­no­ści, tylko mo­ty­wa­cję by po­ma­gać bliź­nie­mu – czy­ta­my w jed­nym z wpi­sów. – Po raz pierw­szy od­da­łem krew w wieku lat 17 i od tam­tej pory je­stem re­gu­lar­nym krwio­daw­cą. Fi­gu­ru­ję też w re­je­strze daw­ców pły­tek krwi, szpi­ku kost­ne­go i or­ga­nów”.

Nagy mówi, że naj­trud­niej­szym czyn­ni­kiem, jaki mu­siał wziąć pod uwagę, była myśl, co sta­ło­by się w przy­szło­ści, jeśli bę­dzie miał dzie­ci, z któ­rych jedno za­cho­ru­je na nie­wy­dol­ność nerek, a on nie bę­dzie już miał or­ga­nu do od­da­nia. – To był naj­cięż­szy ele­ment tej de­cy­zji, kiedy roz­wa­ża­łem za i prze­ciw. Dzie­ci kocha się ponad wszyst­ko i jeśli – Boże broń – coś by im się stało, czło­wiek chciał­by być w sta­nie im pomóc.

Sam nie wie, kto otrzy­mał jego nerkę, ani czy w przy­szło­ści pozna tę osobę. Jak dotąd w Wiel­kiej Bry­ta­nii w klu­bie Do­brych Sa­ma­ry­tan są 93 osoby, które od­po­wie­dzia­ły na apele służ­by zdro­wia zma­ga­ją­cej się z nie­do­bo­ra­mi na­rzą­dów do prze­szcze­pów. Na trans­plan­ta­cję nerki czeka w tej chwi­li 6400 pa­cjen­tów. Dawca nerki ry­zy­ku­je uszko­dze­nia in­nych, ota­cza­ją­cych ją or­ga­nów, zaś ry­zy­ko zgonu w cza­sie ope­ra­cji wy­no­si jak 1 do 3000.

>>>>

Szok ! To jak swiety ! To odpowiednik tych swietych ktorzy znosili ekstremalne pokuty za grzechy innych aby ich zbawic typu stygmaty . Ciagly post - biczowania . Dac obcej osobie swoje organy bedac zdrowym ... Nie musze chyba tlumaczyc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 3 z 32

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy