Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bieda, nędza i bezdomność ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82 ... 89, 90, 91  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:18, 23 Cze 2018    Temat postu:

Aparat, który robił zdjęcia papieżowi, teraz będzie dokumentował życie bezdomnych
Kamil Szumotalski | 22/06/2018
DANIELE CIARLANTINI
YouTube
Udostępnij
Francesco Sforza, pierwszy fotograf papieski, przekazał swój służbowy aparat Daniele Ciarlantiniemu, który był bezdomnym, a teraz dokumentuje życie ulicy.

Daniele Ciarlantini nie zdobył wielkich fotograficznych nagród, nie publikował w znanych magazynach, nie ma swojego studia. Nie wygrał żadnego konkursu. Mimo to 18 czerwca otrzymał aparat z rąk samego Francesco Sforzy, papieskiego fotografa. Aparat nie byle jaki, bo dokładnie ten, którym Francesco pracował do tej pory przy boku papieża Franciszka. Skąd ten zaszczyt?



Bezdomny fotograf
Daniele Ciarlantini był bezdomnym, kiedy spotkał na swojej drodze stowarzyszenie Ronda della Solidarietà. Stowarzyszenie rozdaje żywność i odzież dla ubogich i bezdomnych żyjących na ulicach Wiecznego Miasta. Daniele właśnie od stowarzyszenia otrzymał swój pierwszy aparat. Miał proste zadanie – fotografować Rzym podczas przemierzania jego ulic w poszukiwaniu jedzenia i schronienia. Efekt pracy można było podziwiać w 2016 roku na wystawie „Autobiografia di strada” (Autobiografia ulicy). Dzisiaj Daniele pracuje jako fotograf stowarzyszenia.


Czytaj także:
Dziewczynka zakrywa oczy lalce. Historia, która kryje się za zdjęciem


Pasja drogą do wyjścia z bezdomności
„Fotografia pozwala mi się realizować – opowiada Daniele. – Aparat fotograficzny staje się częścią mnie, mojego stylu życia, dopełnia mnie. Zacząłem fotografować dla zabawy, z tego zrodziła się pasja. Robię fotografię uliczną, ponieważ żyłem na ulicy. Fotografia sprawiła, że znalazłem swój cel, którego wcześniej nie miałem. Chcę opowiadać historię ulicy”.

Marzia Giglioli, prezes stowarzyszenia, opowiada, że dla Daniela fotografia stała się ścieżką, przez którą mógł siebie wyrazić. „Ludziom żyjącym na ulicy brakuje bliskości, choć jest wiele solidarności. Bezdomni stają się niewidzialni i mogą zaistnieć między innymi przez swoje pasje”.

Francesco Sforza wyjaśnia, że „fotograf jest rzemieślnikiem, który w swoją pracę wkłada nie tylko ręce, oczy, ale też serce. Aparat, który daję Daniele, będzie dla niego kolejną szansą. Dzięki swojemu doświadczeniu, przez jedno kliknięcie może pokazać nam rzeczywistość, której nie widzimy lub nie chcemy widzieć. Jestem przekonany, że zrobi z tego sprzętu dobry użytek”.

...

Bardzo piekne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:51, 25 Cze 2018    Temat postu:

Brzozów: Nie pojawił się w pracy. Szef wezwał policję i uratował mu życie; Pixabay

Do zdarzenia doszło w piątek. 30-latek siedział w łazience na podłodze i nie było z nim kontaktu. Obok leżały dwie ampułki z białym proszkiem.

W piątek około 15 na policję zadzwonił mężczyzna zaniepokojony tym, że jedna osoba nie pojawiła się u niego w pracy. Pracownik nie odbierał telefonu, w miejscu zamieszkania nikt nie otwierał drzwi, a wcześniej takie sytuacje nigdy się nie zdarzały.

Policjanci udali się na miejsce. Rolety w oknach były zasłonięte, na pukanie nikt nie odpowiadał, a na parkingu stał samochód 30-latka. Kiedy przed mieszkaniem pojawił się jego właściciel z zapasowymi kluczami okazało się, że drzwi są zamknięte od środka. Szklarz umożliwił policjantom wejście do środka.

Okazało się, że 30-latek siedzi na podłodze w łazience:

- Z mężczyzną nie było żadnego kontaktu, nie odpowiadał na zadawane pytania, a jego stan wskazywał, że może znajdować się pod działaniem środków odurzających lub substancji psychotropowych. Ponadto w jednym z pomieszczeń policjanci ujawnili dwie plastikowe ampułki z zawartością białego proszku. Jedna z nich była praktycznie cała opróżniona. Policjanci zabezpieczyli również „lufkę”, którą mężczyzna zrobił sobie z długopisu - wyjaśniają policjanci.

30-latek został przetransportowany do szpitala. Dzięki reakcji pracodawcy i sprawnej akcji policji udało się uniknąć tragedii.

...

Brawa za dociekliwosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:26, 25 Cze 2018    Temat postu:

Chora Polka utknęła w Egipcie. Rodzina kobiety błaga o pomoc

Turystka z Polski poważnie rozchorowała się w Egipcie. Rodzina błaga o pomoc i wsparcie finansowe, bo nie stać jej na leczenie, ani sprowadzenie kobiety.

..

Powazna sprawa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:00, 26 Cze 2018    Temat postu:

Przestać panować, zacząć służyć. Spotkanie z kard. Krajewskim i nocne rekolekcje z bezdomnymi
Konrad Sawicki | 24/06/2018
KSIĄDZ BARTOSZ REJEWSKI
Archiwum prywatne ks. Bartosza Rajewskiego
Udostępnij
Ks. Bartosz Rajewski: Zainspirowany spotkaniem z Kardynałem, postanowiłem nocą przejść się po okolicy Watykanu i porozmawiać z bezdomnymi. To było niezwykłe i wstrząsające doświadczenie. Podać rękę, przybić piątkę, usiąść w kartonach i śpiworach, które nie pachną perfumami od Armaniego, przytulić, wziąć łyka wina.

Ks. Bartosz Rajewski jest proboszczem polskiej parafii pod wezwaniem św. Wojciecha w Londynie (Polska Misja Katolicka na South Kensington).



Konrad Sawicki: Jak to się stało, że spotkał się Ksiądz w Watykanie z kardynałem nominatem Konradem Krajewskim? Znaliście się wcześniej?

Ks. Bartosz Rajewski: To, co robi – najpierw Ksiądz Arcybiskup Konrad, a teraz już Ksiądz Kardynał Konrad – odkąd pełni misję papieskiego jałmużnika, jest dla mnie ogromną inspiracją. Papież Franciszek wciąż przypomina nam, że mamy radykalniej żyć Ewangelią, a Ksiądz Kardynał pokazuje, jak to ma wyglądać w praktyce. Dlatego też staram się go zawsze odwiedzać, gdy jestem w Rzymie.


Czytaj także:
Tak się teraz w Watykanie robi „karierę”. Abp Krajewski: kardynał bezdomnych i potrzebujących
Te krótkie, kilkuminutowe katechezy są dla mnie inspiracją, ale też takim „kopem” ukierunkowującym na nawrócenie. I zawsze widzę, jak wiele w tym względzie jeszcze mi brakuje; jak wiele wciąż we mnie lęku i obawy, a jak mało zaufania.

Nigdy też nie odwiedzam Księdza Kardynała w pojedynkę. Zawsze się staram kogoś zabrać. Była jedna taka sytuacja, gdy nie zostałem przyjęty. Przyszedłem na spotkanie wraz z prezesem dużego międzynarodowego koncernu. Mówię do Arcybiskupa Krajewskiego, że to ważna postać, że mógłby poważnie wspomóc ubogich. Odpowiedź była krótka i zwalająca z nóg: „To możesz stąd iść. Ja się zajmuję biednymi, nie bogatymi”.



KSIĄDZ BARTOSZ REJEWSKI
Archiwum prywatne ks. Bartosza Rajewskiego


Co było motywem ostatniego spotkania?

Tym razem też miałem „genialny” pomysł. Do Rzymu przyjechałem z Craigiem – chłopakiem z Anglii, który został wychowany w niewierzącej rodzinie. Kilka miesięcy temu bardzo poważnie zachorował. Ponieważ jego żona jest wierzącą Polką, postanowili ochrzcić swoje dziecko. Byłem też u nich w domu z relikwiami św. Szarbela. Po tej wizycie okazało się, że stan zdrowia Craiga niebywale się poprawił. Był to dla niego impuls, który obudził w nim wiarę.

Zaczął czytać Ewangelię, modlić się, zdobywać wiedzę religijną, przygotowywać się do przyjęcia sakramentów. Pomyślałem, że będzie doskonale, gdy chrztu, bierzmowania, Eucharystii udzieli Craigowi właśnie najmłodszy kardynał na świecie. Okazało się jednak, że mój pomysł nie był wcale taki genialny. Ksiądz Kardynał wytłumaczył mi, że nie na tym polega „logika Ducha Świętego”; że chrzest w Watykanie nie jest nagrodą za nawrócenie; że ten chrzest powinien się odbyć w parafii rodzinnej Craiga, w obecności jego rodziny, jego sióstr i braci ze wspólnoty parafialnej, aby był on dla nich świadkiem nawrócenia i wiary.

Przejrzałem na oczy i zrozumiałem, że „show”, który chciałem zorganizować, nie ma nic wspólnego z „logiką Ducha Świętego”. Chciałbym jednak dodać, że Ksiądz Kardynał długo zastanawiał się nad tym, nie odmówił natychmiast. Szukał motywu pochodzącego z „logiki Ducha Świętego” właśnie. Powiedział jeszcze coś bardzo ważnego. Wspomniał, że nie wie nawet, czy następnego dnia będzie w Watykanie, ponieważ w Polsce, w pewnej rodzinie, wydarzyła się straszna tragedia (świadomie pomijam szczegóły) i najprawdopodobniej pojedzie na pogrzeb dziecka, które tragicznie zginęło. To pokazuje, jakie są priorytety dla człowieka żyjącego Ewangelią.



Z rozmów z nim wnioskuje Ksiądz, że z nominacji kardynalskiej bardziej się cieszy czy martwi się nią? Jak to przyjmuje?

Powiedziałbym, że przyjmuje ją w sposób ewangeliczny, a więc bardzo spokojnie. Ani przez moment nie daje odczuć, że jest kardynałem. Nie stwarza żadnych barier. Już sam ubiór – zwykła szara kapłańska koszula – pokazuje, jakie są jego priorytety. Przyjmuje gratulacje, ale w ogóle się na tym nie skupia. W naszej rozmowie świadomie unikałem zwracania się do niego „per eminencja”, bo to kosztuje 10 euro, które trzeba przeznaczyć na rzecz ubogich…



Czy miał Ksiądz okazję przyjrzeć się trochę codziennej pracy arcybiskupa Krajewskiego? Jak to wyglądało?

Podczas mojego ostatniego pobytu w Rzymie dwukrotnie byłem u Księdza Kardynała – we wtorek i w środę. Nie miałem okazji przyglądać się jego codziennej pracy, ponieważ byłem tam kilkanaście minut. Widziałem jednak, że oprócz ludzi, którzy przychodzą i zamawiają papieskie błogosławieństwa, przychodzą też bezdomni.

Byłem świadkiem jednej takiej rozmowy. Jestem pełen podziwu dla cierpliwości i delikatności, ale też stanowczości Księdza Kardynała. Rozmawiałem też z bezdomnym z Peru, który powiedział mi, że żyje tylko dlatego, ponieważ otrzymuje pomoc od Papieskiego Jałmużnika.


Czytaj także:
Cudowne uzdrowienia za przyczyną św. Szarbela? Polski ksiądz opisuje konkretne sytuacje


Podobno postanowił Ksiądz spotkać się z bezdomnymi na rzymskich ulicach. Czy to prawda?

Zainspirowany wtorkowym spotkaniem z Kardynałem, postanowiłem nocą przejść się po okolicy Watykanu i porozmawiać z bezdomnymi. To było niezwykłe i wstrząsające doświadczenie. Pierwsze takie w moim życiu.

Bo choć w Londynie odwiedzam domy dla bezdomnych prowadzone przez siostry kalkucianki, to jednak zawsze jako ksiądz, któremu nie zleca się np. opatrywania ran bezdomnych czy przygotowywania obiadu, a „najtrudniejszym” zadaniem, do którego się księdza deleguje jest wydawanie posiłków.

W Rzymie to było zupełnie coś innego. To były spokojne rozmowy z tymi ludźmi, spokojne wsłuchanie się w historie ich życia. Podać rękę, przybić piątkę, usiąść w kartonach i śpiworach, które nie pachną perfumami od Armaniego, przytulić, wziąć łyka wina. To było dla mnie ogromne wyzwanie. Pokonać swój lęk, zaufać im, wyzbyć się uprzedzeń.

Odwiedzałem ich też w dzień, siedziałem z nimi w sutannie, a na twarzach przechodzących ludzi widać było zdziwienie. Udało się też przyprowadzić do nich pielęgniarkę, która zapoznała się z wynikami badań Krzysztofa – bezdomnego z Polski i obiecała pomóc.

Kardynał Krajewski organizuje pomoc medyczną we wtorki, czwartki i soboty, jednak bezdomni nie zawsze chcą z tego skorzystać. Może ze wstydu, może dlatego, że kiedyś nadużyli zaufania jałmużnika? Bardzo mnie te spotkania dotknęły. Każdy człowiek jest tam niezwykły. Każdy ma niezwykłą historię życia. Przeżyłem nocne rekolekcje, które były mi bardzo potrzebne.



Z tego doświadczenia miałby może Ksiądz jakąś radę czy wskazówkę dla kolegów duszpasterzy?

Słuchać papieża Franciszka i bez uprzedzeń robić to, do czego on nas zaprasza. Nawet za cenę niezrozumienia czy odrzucenia. Przestać panować, zacząć służyć. Głosić Ewangelię, to znaczy czytać ją, medytować, ale przede wszystkim starać się nią żyć, mimo własnych ograniczeń i słabości.

Święty Franciszek, gdy zachęcał swoich uczniów, by szli i głosili światu Ewangelię, natychmiast dodawał: „a jeśli to będzie konieczne, to nawet i słowem”. Zawsze też, gdy pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości co do postępowania w danej sytuacji, trzeba zadać sobie pytanie, jak w tej sytuacji postąpiłby Jezus i co On by zrobił.

Myślę, że jest to kluczowe. Dzisiaj trzeba wyjść do ludzi, nawet jeśli są w najdziwniejszych miejscach, tam dawać im nadzieję i okazywać pozbawioną fałszu miłość. Po spotkaniu z Kardynałem Jałmużnikiem jest we mnie dużo mniej lęku i dużo więcej nadziei. Chciałbym, by w każdym z bezdomnych, z którymi się spotkałem, też było choć trochę mniej lęku, a więcej nadziei. Chciałbym, żeby było tak z każdym człowiekiem, z którym się spotykam.

....

Zdecydowanie pomagac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:22, 26 Cze 2018    Temat postu:

Brutalnie zgwałcili i pobili bezdomną. Do końca życia będzie wymagała opieki.

35-letnia bezdomna kobieta została zgwałcona i brutalnie pobita. W efekcie do końca życia będzie wymagała opieki. W poniedziałek rozpoczął się proces czterech oskarżonych o te czyny mężczyzn. Grozi im do 12 lat więzienia.

...

Ohydny patol. Rodzi sie gniew!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:48, 29 Cze 2018    Temat postu:

Kultura i okolice
Pierwszy Festiwal Dobra na Dolnym Śląsku
28/06/2018 admin 0 Comments dobro, festiwal, hospicjum, karpacz
Ukoronowaniem dobra, które otacza Hospicjum Dla Dzieci Dolnego Śląska „Formuła Dobra” na co dzień, będzie zorganizowany w tym roku po raz pierwszy w dniu 30 czerwca (sobota), w Karpaczu, Festiwal Dobra.

Kliknij, aby powiększyć.
Partnerem Festiwalu jest Urząd Miasta Karpacz. Pod hasłem „Łączy Nas Dobro”, na gościnnym stoku firmy Winterpol, w pięknym miejscu jakim jest Karpacz, zaprezentują się dolnośląskie, dobre aktywności, dobre słowa, dobre smaki, dobra muzyka. Pod hospicyjną Flagą Dobra obecni będą również podopieczni i personel hospicjum Formuła Dobra.

Strefa Dobrej Muzyki

Gościem specjalnym Festiwalu Dobra będzie Jose Torres & Havana Dreams. Zaprosi nas w podróż do ciepłych krajów. Poczujemy się jak na ulicach Hawany, gdzie słońce oraz zapach kawy i cygar nie zostawiają cienia wątpliwości, że jesteśmy w krainie radosnej muzyki, ciepła i beztroski. Ale to nie wszystko, Jose Torres jako Prezes Fundacji „Sztuka Zdrowie Tolerancja” działającej również w obszarze edukacji i wsparcia osobom wykluczonym, zachęci naszych gości do wspólnego działania i dobrych aktywności na rzecz potrzebujących, a ukoronowaniem tego zaproszenia będzie pokaz pt. „Filharmonia” w wykonaniu niesłyszącego mima Arkadiusza Bazaka z Fundacji FONIS. Razem możemy wyczarować wiele dobra.

Strefa Dobrego Smaku

Gospodynią strefy będzie Katarzyna Gubała, blogerka, propagatorka zdrowego żywienia, autorka książki pt. „Warzywa górą! Od korzeni po liście”. Z dobrą energią i uśmiechem wyczaruje dla gości festiwalowych roślinne pyszności. Pokaz kulinarny wraz z degustacją towarzyszyć będzie prezentacjom znakomitych dolnośląskich przysmaków: słodkościom ze świebodzickiej „Śnieżki”, kiszonkom z Gospodarstwa Rolnego M. Sznajder z Doliny Baryczy, naturalnym sokom z Tłoczni – Choczni, czy mistrzowskim wypiekom z piekarni Krajewscy „Złoto Nadodrza”. Wszystkie te dobre smaki otoczone będą wonnymi ziołami z firmy „Baziółka”.

Strefa Dobrej Aktywności

Tu królować będzie ruch pod wodzą „Wrocławskich Kosynierów”. Drużyny z Wrocławia, 6 krotnego mistrza Polskiej Ligi Lacrosse i najprężniej działającego stowarzyszenia lacrosse w tej części Europy. Goście festiwalowi uczyć się będą gry zespołowej pochodzenia indiańskiego, której zasady ustalono w pierwszej połowie XIX w. w Kanadzie, gdzie uznano ją za sport narodowy.

Strefa Dobrego Słowa

To miejsce gdzie królować będzie wrocławska poetka, bajkopisarka Wiesława Kucięba. Zaprosi dzieci na specjalne warsztaty z Ekoludkiem. W tej strefie nasi goście będą mogli również nabyć książki wrocławskich autorek: Julii Różewicz oraz Agnieszki Wolny – Hamkało, poetki, krytyczki literackiej i publicystki.

Sadzonki Dobra

Sadzonki Dobra są symbolem pracy Hospicjum „Formuła Dobra” na rzecz naszych Podopiecznych i ich rodzin. Partnerem Specjalnym „Formuły Dobra” w ramach Sadzonek Dobra jest Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Podczas Pierwszego Festiwalu Dobra swoją premierę będą miały specjalnie wyhodowane dla nas rosiczki. Nasi goście będą mogli nie tylko poznać ich magiczną, medyczną moc, ale zabrać je do domu i opiekować się tą niezwykłą roślinką, tak jak my, opiekujemy się naszymi podopiecznymi.

Myślą przewodnią Festiwalu jest po prostu dobro. Zapraszamy więc wszystkich w sobotę, 30 czerwca do Karpacza. Od godziny 14:00 do 17:00 na stoku Winterpol, królować będzie DOBRO. Bądźcie z nami!

→ Agnieszka Smakulska

...

Brzmi dobrze!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:02, 01 Lip 2018    Temat postu:

Relacje na dobre i na złe
01/07/2018 Napisany przez Hubert Ossowski w Ludzie i ich historie Dodaj komentarz dom, eksmisja, mieszkanie, obecność, przyjaźń, relacja, samotność, więzienie
Bezdomni mają ogromną potrzebę tworzenia relacji. Dzięki obecności drugiej osoby przezwyciężają samotność, która jest dla nich szczególnie dojmująca. Takie więzi są tym cenniejsze, że buduje się je bezinteresownie. Po prostu na dobre i na złe; między ludźmi, którzy nie mogą już niczego stracić, a mogą tylko zyskać. Zwłaszcza dzięki komuś.
Obserwując relacje między bezdomni, zauważamy ich wyjątkowość. Osoby, które w teorii nie posiadają niczego, mogą zaoferować drugiemu wszystko – swoją obecność.

– Tak naprawdę szukamy ciszy i spokoju. Dlatego tutaj sami siedzimy – zaczął tłumaczyć Maciej. Spotkaliśmy go na placu Wielkopolskim; siedział wraz z kobietą na ławce. Ledwo można było ich dostrzec, bo zasłaniały ich gałęzie drzew. Między nimi leżały pieniądze. – Idź już po te papierosy, bo ci sklep zamkną – ponaglała Macieja jego towarzyszka, Lidia.

Szukaliśmy spokoju

– Założę się, że jestem dłużej bezdomnym, niż masz lat – kontynuował Maciej. Na ulicy znalazł się w 1994 roku. – Historia moja jest taka, że trafiłem na dekadę do więzienia. Gdy z niego wyszedłem, nie miałem tak naprawdę dokąd wracać. Pozbawiono mnie mieszkania – mówił. To właśnie wtedy poznał Lidię.

Kobieta zaopiekowała się nim, zapewniając dach nad głową. – Nie jesteśmy razem, ale żyjemy wspólnie. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, bo ja mogę jej plecy umyć i ona mnie. Bez żadnych niedomówień – śmiał się Maciej. Lidia nic nie mówiła. Siedziała spokojnie, przyglądając się Maciejowi. Z jej zniszczonej i pomarszczonej twarzy bił spokój.

– Znaleźliśmy się tutaj ostatnio. Policja nas przepędziła z poprzedniego miejsca, w którym przesiadywaliśmy – opowiadał Maciej. Było to im nawet na rękę. Mieli dość niechcianych towarzyszy. – Nie odpowiadało nam to. Szukamy przede wszystkim spokoju. Nie chcemy się rzucać w oczy.

W kolejce po mieszkanie

Para stara się o lokal socjalny. – Byłem na Gronowej. Powiedziałem im, że zależy mi tylko, by dostać mieszkanie. Niczego innego od nich nie chcę. Kazali mi czekać kilkanaście lat – opowiadał mężczyzna. W takiej sytuacji znajduje się, od kiedy wyszedł na wolność po przymusowej odsiadce. Lepszych perspektyw póki co przed nimi nie ma.

– Wszystkiemu winna jest prywatyzacja. Odebrali mi przez nią mieszkanie. A teraz, gdy znalazłem się w potrzebie, nikt nie chce mi pomóc – skarżył się Maciej. Na szczęście może liczyć na pomoc swojej towarzyszki. – Gdyby nie ona, nie byłoby tak łatwo. Rozumiecie, jesteśmy takimi przyjaciółmi na dobre i na złe.

Byli autentyczni w swojej opowieści. Czuć było, że łączy ich wiele, zwłaszcza trudna przeszłość. Umówiliśmy się na kolejny tydzień w tym samym miejscu. Pewnie, gdy już sobie poszliśmy, mężczyzna pobiegł do sklepu po paczkę papierosów. Choć tyle mógł zrobić dla swojej koleżanki, która kiedyś pomogła mu dużo bardziej.

Kiedy nic się nie ma

Na ulicy wśród bezdomnych przekonujemy się, że przysłowie „przyjaciół poznaje się w biedzie” nie jest tylko oklepaną formułką. Bezdomni uczą nas, że jest to rzeczywistość. I że w biedzie dużo łatwiej jest otrzymać od kogoś pomocną dłoń, która pozwoli wstać i złapać stabilizację.

Paradoksalnie wtedy, gdy w teorii niczego się nie ma, można zaoferować komuś wszystko – swoją obecność. Dla bezdomnych żyjących w samotności nie ma większego wsparcia, sami to zresztą podkreślają. Wdzięczność wobec osób, które poświęcają im swój czas jest olbrzymia. – Kiedyś ktoś mi umożliwił nocleg, więc teraz ja pomagam komuś – opowiadał ostatnio jeden z nich.

Bezdomni mają ogromną potrzebę tworzenia relacji. Dzięki obecności drugiej osoby przezwyciężają samotność, która jest dla nich szczególnie dojmująca. Takie więzi są tym cenniejsze, że buduje się je bezinteresownie. Po prostu na dobre i na złe; między ludźmi, którzy nie mogą już niczego stracić, a mogą tylko zyskać. Zwłaszcza dzięki komuś.

* imiona zostały zmienione

...

Przede wszystkim oni pokutuja za wasze grzechy! Jakie oni maja zycie? Potem Bóg im wynagrodzi a wielu z was uratuje dusze dzieki ich nedznemu zyciu teraz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:47, 02 Lip 2018    Temat postu:

Kard. Krajewski nałożył piuskę bezdomnemu. Papież usiadł przy ostatnim stole
Beata Zajączkowska | 30/06/2018

vaticannews.va
Udostępnij
Franciszek spędził z ubogimi 2 godziny. Gościom z ulicy oraz migrantom posiłek ugotowali watykańscy kucharze, a do stołów podawała m.in. rodzina i przyjaciele papieskiego jałmużnika oraz polskie siostry zakonne na co dzień mieszkające w Rzymie.

Ludzie ulicy na przyjęciu w Watykanie
Przeważnie jedzą siedząc na krawężnikach, używając plastykowych talerzy i takich samych sztućców. Tym razem była prawdziwa zastawa, kwiaty na stołach i serwetki w słoneczniki. W ten sposób kardynał ulicy podjął swych podopiecznych na wyjątkowym przyjęciu w Watykanie.


Czytaj także:
Po nominacji abp Krajewski musiał przeprosić papieża! Dlaczego został kardynałem?
„Poczułem się znów pełnowartościowym człowiekiem” – mówi ze łzami w oczach Sergio z 20-letnim stażem na ulicach Rzymu. I dodaje: „Najważniejsze nie było nawet to, że pięknie o nas zadbano, ale to, że Franciszek rozmawiał ze mną, jak równy z równym”.

Po swym przybyciu papież oświadczył kard. Krajewskiemu: „Nie przyjechałem do ciebie, przyjechałem do biednych, bo to jest czysta Ewangelia”… i usiadł przy ostatnim stole, bo tylko przy nim było jeszcze wolne miejsce.



Galeria zdjęć


Papież z uchodźcami i bezdomnymi
„Gdzieś w głębi duszy liczyliśmy na to, że Ojciec Święty nas odwiedzi. Myśleliśmy jednak, że skończy się na krótkim pozdrowieniu, a on spędził z nami dwie godziny, porozmawiał chyba z każdym i cierpliwie pozował do zdjęć” – mówi Carlo Santoro ze Wspólnoty św. Idziego, obok którego dla Franciszka znalazło się miejsce przy stole.

Zupełnym przypadkiem naprzeciwko siedział Syryjczyk, którego wraz z innymi uchodźcami pięć lat temu papież zabrał swym samolotem do Rzymu wracając z Lesbos. Mężczyzna opowiedział o swym obecnym życiu, o tym, że wciąż uczy się języka, że znalazł pracę i że jego rodzinie powoli zaczyna się układać.

„Rozmowy Franciszka z uchodźcami były niesamowicie poruszające. Wiele mówił o konieczności prawdziwej integracji. Ze wzruszeniem wpatrywał się w dzieci, które jako pierwsze doskonale opanowały język włoski i z charakterystycznym dla siebie entuzjazmem opowiadały mu o szkole i swych nowych przyjaciołach” – mówi Carlo Santoro.

Franciszka mocno poruszyła historia jednego z Afrykanów, którego podróż ku nadziei trwała jedenaście miesięcy – najpierw przez pustynię, a potem pontonem przez morze.


Czytaj także:
Przestać panować, zacząć służyć. Spotkanie z kard. Krajewskim i nocne rekolekcje z bezdomnymi


W naszym domu, a nie w restauracji
W stołówce, w której na co dzień jedzą pracownicy Watykanu zgromadziło się 280 gości ks. Konrada – bo mimo kardynalskiej purpury większość wciąż tak się do niego zwraca. Gotowali watykańscy kucharze, a do stołów podawała m.in. rodzina i przyjaciele papieskiego jałmużnika oraz polskie siostry zakonne na co dzień mieszkające w Rzymie.

Zaproszenia od tygodnia rozdawał na ulicy sam kardynał, jak i pomagający mu wolontariusze oraz Gwardziści Szwajcarscy, z którymi często rozdaje pożywienie. Wspólnota św. Idziego otrzymane zaproszenia rozdzieliła między migrantów, którzy przybyli do Włoch czy to drogą morską, czy to korytarzami humanitarnymi.

„Dla nas było najważniejsze, aby spotkanie odbyło się w Watykanie, żeby poczuli, że my ich zapraszamy do swego domu, a nie do restauracji” – podkreśla kardynał od miłosierdzia. I dodaje: „Ten wspólny obiad był rzeczą najnormalniejszą na świecie. Skoro jestem biskupem ulicy, to tak ważny dla mnie dzień, jakim był konsystorz muszę świętować z tymi, którym posługuję”.

Papież bez wątpienia był największą atrakcją wieczoru. Rozmawiał z wieloma swymi „sąsiadami”, bo tak z dumą nazywają siebie bezdomni mieszkający w pobliżu bazyliki watykańskiej. Mimo radosnej atmosfery, podczas spotkania wybrzmiały też bolesne strony ich codzienności.

Jałmużnik opowiedział Ojcu Świętemu m.in. o tym, jak organizuje się pogrzeby ludzi mieszkających na ulicy. Zajmuje się nimi właśnie Carlo Santoro, który siedział obok Franciszka. Ten dopytywał go o szczegóły.

„Wiadomo, że to jest dość długa procedura, bo bezdomni często nie mają dokumentów, więc miesiącami leżą w lodówkach, a Carlo ich wydobywa z tych lodówek i organizujemy pogrzeby. On jest jak Antygona, wie, że trzeba pochować” – mówi z dumą jałmużnik.



Przywracanie godności
Wśród kardynalskich gości byli ci, którym na co dzień papieski jałmużnik niesie wsparcie: więźniowie po zakończonej odsiadce, szukający swego miejsca w życiu, osoby walczące z alkoholizmem, całe rodziny, które trafiły na bruk z powodu utraty pracy.

„Myślę, że nasi goście docenili to zaproszenie. Przywracanie godności następuje w ten właśnie sposób, że im dajemy to, co dla nas jest normalne. My siadamy do stołu, a oni jedzą na ulicy, na krawężnikach, gdzieś po kątach” – mówi kard. Krajewski.

Kolacja była smaczna i ładnie podana. Nie zabrakło też wina do posiłku i szampana na toast. Oczywiście wolontariusze obsługując naszych gości, nie zostawiali butelek na stole, żeby ktoś nie miał pokusy przy tak gorących dniach przesadzić z alkoholem. Traktowaliśmy ich tak, jak traktuje się gości w każdym domu, czyli z sercem, z miłością. Dzieliliśmy się posiłkiem najlepszym, jaki byliśmy w stanie przygotować” – podkreśla papieski jałmużnik, który osobiście powitał każdego z przybyłych gości.

Słuchając opowieści biesiadników papież był zaskoczony tym, że wielu z nich – choć sami są w potrzebie – niesie pomoc innym. „To jest nasza metoda pracy. Pomagając innym odzyskują godność, którą wielokrotnie próbowano im odebrać” – mówi Carlo Santoro. I dodaje: „Na koniec jeden z naszych bezdomnych z długą brodą ustawił się do zdjęcia między papieżem i kardynałem. Ks. Konrad w jednej chwili nałożył mu na głowę swoją czerwoną piuskę. To była kolacja rodziny ulicy, pełna śmiechu i radości”.

...

Piekne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:08, 05 Lip 2018    Temat postu:

Kibice Pogoni Szczecin oddali ponad 70 litrów krwi podczas wiosennej akcji

Ponad 76 litrów krwi i osocza oddali kibice szczecińskiej Pogoni podczas wiosennej edycji akcji Granatowo-bordowa krew. Piłkarski klub właśnie ją podsumował. W akcji wzięło udział ponad 150 osób, które w zamian za oddanie krwi, odbierały bilety na mecz. Rekordzista "przelał" prawie dwa litry krwi.

...

Ostatnio brakuje! Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:09, 05 Lip 2018    Temat postu:

Okradli niepełnosprawnego 9-latka i uciekli.

Hyundai Tucson WX 99101, nr VIN TMAJ3811AJJ588128. Auto służyło do transportu niepełnosprawnego Wojtka, który urodził się z zespołem wad genetycznych Wolf’a-Hirschhorna.
...

Jak zwykle zlodzieje wiecej niszcza niz ukradna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:50, 06 Lip 2018    Temat postu:

Wszyscy chcą zmieniać izby wytrzeźwień, ale pijanego obywatela nie chce nikt.

O zmianę obecnego modelu apelują: Komenda Główna Policji, rzecznik praw obywatelskich, a nawet szpitale – bo lekarze też mają dość kłopotliwych pacjentów. Z problemem wszyscy mierzą się od lat, a szef MSWiA – tak samo jak dwa lata temu – znowu zabiega o zmiany w prawie.

...

Ludzie nimi sie zajmujacy musza miec rekompensate finansowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:44, 07 Lip 2018    Temat postu:

Oszustwo miłosierdzia

Codziennie setki tysięcy użytkowników internetu dostają maile z prośbą o pomoc. Większość to listy rozsyłane przez złodziei.

...

Uwaga. Widzimy jak wazne sa organizacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:20, 07 Lip 2018    Temat postu:

Ksiądz kręci "kilometry dobra"

Na rowerze, aby uratować chore dziecko. Ksiądz Witek, chce pomóc małej Zuzi, więc wyruszył z Hrubieszowa i jedzie na rowerze. Daleko, bo każdy wykręcony przez niego kilometr ma swoją cenę: życia i zdrowia dziewczynki.
...

Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:59, 09 Lip 2018    Temat postu:

Miesiącami żyła w ośrodkach dla bezdomnych. Teraz opowiada, jak wygląda "życie" tam, gdzie nikt nie zagląda
Piotr Burakowski
Piotr Burakowski
09 lipca 2018
6 minut czytania
facebook icon17
comments icon3
Niewielu bezdomnych decyduje się na życie w ośrodku.

71-letnia pani Ewa po śmierci męża mieszkała w czterech ośrodkach dla bezdomnych. Mnie opowiedziała, jak wygląda życie w miejscach, do których większość z nas nigdy nie trafi. – Nikt panu w to nie uwierzy – przekonuje. Z ostatniego schroniska wyprowadziła się w 2015 roku, lecz rozmawiała niedawno z bezdomnym, który przebywał z nią w jednym z takich ośrodków i wciąż w nim mieszka. Powiedział, że przez parę lat od jej wyjazdu nic się nie zmieniło na lepsze – bywa jeszcze gorzej.


Higiena, czyli gdzie i jak?
Naszej bohaterce najbardziej wrył się w pamięć ośrodek w Gałowie (gmina Szczecinek). I swoją opowieść zaczyna z grubej rury. – Jak ktoś zrobił kupę, wycierał o ścianę paluchy. Nie dawali papieru toaletowego – wspomina. – Był tam jeden prysznic zakrywany ceratką. Kiedy kąpała się kobieta, w tym samym czasie golił się mężczyzna. Kibel był taki, że musiałam podwijać nogawki od piżamy, bo było nasikane na podłodze. Brakowało sprzątaczki. Brałam szmatę i wszystko wycierałam, żebyśmy mogły z chorą córką normalnie korzystać z toalety. A papier toaletowy musiałam sobie oczywiście kupić. Około kilometra dalej był sklepik, gdzie można było dostać gąbkę lub pastę do zębów. Bo przecież pasty to pan nie dostał. Nie mieliśmy środków czystości albo proszku, żeby chociaż ręcznie wyprać ubrania – zdradza 71-latka.

Na takie zarzuty odpowiada przewodnicząca zarządu Stowarzyszenia Pomocy Nieuleczalnie Chorym i Bezdomnym Pro-Bono Ewa Hurnowicz, która dba między innymi o schronisko w Gałowie. – Jest papier toaletowy, kupuję go całymi sztangami. Co więcej, mamy magazynek wypełniony chemią gospodarczą i środkami higienicznymi. Robimy na bieżąco zakupy. Aktualnie są dwa prysznice, ale proszę pamiętać, że jest to ośrodek na 30 osób. W pokojach mieszkają po dwie-trzy osoby, a czasem żyją pojedynczo. To nie jest moloch – argumentuje Hurnowicz.

Problemem są nie tylko trudne warunki, ale i agresywni pensjonariusze. Kontrola w schroniskach pozostawia bowiem wiele do życzenia. – Zostałam pobita przez pensjonariusza. Uderzył mnie kulą od laski w głowę, a wcześniej opluł. Nie wiem, dlaczego to zrobił. Agresywny facet, podobno były policjant. Mówili na niego generał – opisuje pani Ewa. Kierująca ośrodkiem Hurnowicz stwierdza, że w ośrodku dba się o bezpieczeństwo. – Pilnuję go ja czy też osoba, która pełni funkcję kierownika. Ale wiadomo, że nie mamy do czynienia z aniołami. Zdarzają się incydenty – tłumaczy Hurnowicz.

Z relacji pani Ewy wynika, że schroniska, w których pomieszkiwała, były w gruncie rzeczy pozbawione pracowników, którzy dbaliby o spokój i porządek. – We wszystkich ośrodkach, w których przebywałam, był tylko kierownik lub prezes, jego zastępca i sekretarz stowarzyszenia. Gotowali bezdomni, żeby mieć zajęcie. I sprzątali. Żeby to jakoś wyglądało, żeby były zaścielone łóżka – mówi pani Ewa.
Niejeden bezdomny woli spać na klatce schodowej niż w schronisku.
Niejeden bezdomny woli spać na klatce schodowej niż w schronisku.•Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Jeść przecież trzeba
Innym ośrodkiem, o którym opowiedziała pani Ewa, jest schronisko w Rynowie (gmina Łobez). – Chyba byłam najnormalniejsza w Rynowie. Bo tam byli alkoholicy, narkomani i kryminaliści. Alkoholik jak nie miał co pić, to latał wściekły. Pijacy czasem bili się ze sobą. Uciekałam do łóżka, żeby na to nie patrzeć. Kierowniczki nie było przy bijatykach – opowiada pani Ewa.

– Bezdomni są bardzo bezwzględni wobec siebie. Jak miałam pieniądze, to musiałam je chować w ostatnią dziurę, bo mi przetrzepywali rzeczy. Szukali mojej portmonetki. Chowałam ją do wersalki. Kiedy wychodziłam na dwór, wkładałam portmonetkę do torebki. Parę razy zginęła mi już gotówka. Gdy zgłosiłam to kierowniczce, powiedziała, że "trzeba było lepiej pilnować". Nie było możliwości, żeby ona przechowywała nasze fundusze – dodaje.

W Rynowie pani Ewa przebywała wraz z 40-letnią chorą córką Magdą. Obie chodziły głodne, bo zdarzało się, że w schronisku podawano przestarzałe jedzenie. – Magda powiedziała: "Mamo, jestem głodna. Muszę pójść do Łobza". A z Rynowa do Łobza może pan zobaczyć na mapie, ile jest kilometrów. Później targała siatki. Jak stop się zatrzymał, to dobrze. Jak się nie zatrzymał, to musiała iść pieszo – przybliża pani Ewa.

– Kierowniczka zrobiła awanturę: "Po co przynosisz to żarcie, skoro masz co żreć? Zobacz, tu jest pełna lodówka". Ale Magda mogła w końcu schować do niej serki, które sama przyniosła. Na drugi dzień powiedziała: "Mamo, kupisz świeżego chleba i zjemy serek. Nie będziemy musiały jeść tego spleśniałego pieczywa". Kupiłam więc chleb, ale w kuchni nakrzyczeli na córkę: "Jak to, wchodzisz bez zezwolenia! Do kuchni się nie wchodzi, stoi się przed drzwiami i prosi się, żeby otworzyli lodówkę". "Poproszę ten serek, który wczoraj przyniosłam" – odpowiedziała Magda. Drzwi lodówki otworzył dyżurny, bo tam nie było kucharzy, tylko dyżurni – bezdomni, którzy umieli trochę gotować, ale było takie żarcie, że normalnie wychodziło z gęby – i zajrzał do wnętrza: "Nie ma serka, inni głodni to zjedli" – przywołuje 71-latka.
Schroniska dla bezdomnych są najbardziej oblegane zimą, ale wielu i tak wybiera dworce PKP.
Schroniska dla bezdomnych są najbardziej oblegane zimą, ale wielu i tak wybiera dworce PKP.•Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta
Spanie
Pani Ewa wzięła sprawy w swoje ręce i zawiadomiła policję o tym, jakie posiłki podaje się bezdomnym w Rynowie. – Miałam z tego powodu tylko straszne przykrości. Kiedy powiedziałam funkcjonariuszom, że podają tu spleśniałe jedzenie, kierowniczka wyjęła w zastępstwie świeże, a nie cuchnące masło. Policjanci nie zorientowali się, co tak naprawdę się tam wyprawia. Mnie kierowniczka, za przeproszeniem, opieprzyła i zostałam wywieziona do ośrodka w Łagiewnikach, gdzie było jeszcze gorzej – twierdzi pani Ewa.

Po tym, co opowiedziała mi pani Ewa, zadzwoniłem do Heleny Stachowiak, która jest kierowniczką schroniska w Rynowie prowadzonego przez stowarzyszenie Diogenes. Zapytałem o jedzenie, które otrzymują pensjonariusze. – W ośrodku ludzie mają zapewnione cztery posiłki dziennie: śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolację. Przy drugim śniadaniu dostają kawę. Normalną kawę, a nie zbożową. Dajemy im owoce, jogurty, słodycze. Na obiady mają zupę, a na drugie danie, które jest co dwa dni, dostają rybę albo mięso. Nigdy nam się nie zdarzyło, żeby cokolwiek było niedobre, nieświeże. Mamy kontrolę sanepidu, dlatego jest nierealne, aby w takim miejscu były rzeczy, które nie nadają się do jedzenia – odpowiada Stachowiak.

Posiłki to jedno, ciasnota zaś to druga rzecz, z którą zetknęła się w Rynowie pani Ewa. – W pokoju były trzy łóżka, a miał on pięć metrów kwadratowych. Łóżko koło łóżka. Jak się człowiek podniósł, to osoba, która akurat ścieliła łóżko, była przepychana na ścianę. Musieliśmy odklejać drewniane listwy, żeby wygrzebać pluskwy, bo one chodziły po pokoju. Moja córka została pogryziona – przekonuje pani Ewa.

– Ciasno jest wtedy, kiedy przychodzi okres zimowy. Potrzebujących jest bardzo dużo. Maksymalnie przyjmuję do 45 osób. Wówczas ośrodek jest naprawdę zapchany – wyjaśnia Stachowiak. Kiedy mówię, że na stronie ośrodka widnieje informacja, że zimą maksymalnie przyjmuje się 30 osób, plus ewentualnie dwie dodatkowe, moja rozmówczyni tłumaczy, skąd taka niejasność. – Powiedziałam o 45, ponieważ – jeśli jest taka potrzeba – umieszczamy też bezdomnych na stołówce. Jeżeli na dworze jest mróz, śnieg i znajdzie się osoba, która inaczej zamarznie. W okresie zimowym są ogólnopolskie akcje, które pokazują, że mamy obowiązek przyjmować takie osoby. By ludzie byli chociaż pod dachem, a nie gdzieś w rowie, mrozie, śniegu.

Inni bezdomni, z którymi rozmawiałem, podkreślali, że schroniska są wręcz ostatnim miejscem, które by odwiedzili. – Robaki, brud, syf, można wszy złapać, a na dodatek cię okradają. Ja tam nigdy nie pójdę. Wolę spać na klatce. Byłem w schronisku raz. Wszedłem i wyszedłem – i mi wystarczy – powiedział mi 40-letni bezdomny z Warszawy imieniem Bartosz.

Pani Ewa twierdzi, że dostawała nawet spleśniałe jedzenie w schroniskach.
Pani Ewa twierdzi, że dostawała nawet spleśniałe jedzenie w schroniskach.•Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Pieniądze
We Włocławku z kolei spotkałem bezdomnego, który ubolewał nad tym, że schroniska bezprawnie pobierają i przechowują jego pieniądze. Na ten problem zwraca też uwagę pani Ewa, która nadmienia, że w części ośrodków kierownictwo odbierało jej emeryturę. Tak "zabezpieczano się" przed brakiem opłaty za pobyt.

Ile pani Ewa zapłaciła za przebywanie w rynowskim schronisku? – Miałam około 1000 złotych emerytury. Płaciłam 700 złotych, więc zostawało mi 300 złotych – wylicza. – Córka musiała płacić za siebie drugie 700 złotych. A ponieważ miała jedynie około 400 złotych renty socjalnej, to dokładałam resztę z własnej kieszeni. Nie dostałam za wpłatę ani jednego pokwitowania w żadnym ośrodku. Jak poprosiłam o pokwitowanie, to się pukali w głowę: "Jak to, bezdomna i jeszcze chciałaby mieć pokwitowanie, że dokonała jakiejś wpłaty" – wspomina.

Helena Stachowiak odpowiada też na moje pytanie, skąd schronisko czerpie pieniądze. – Nie jesteśmy znikąd finansowani. Schronisko utrzymuje się wyłącznie z tego, co płacą ośrodki opieki społecznej, bo to one opłacają pensjonariuszom pobyt. Ci, którzy mają dochody, sami wnoszą opłatę. Z tych pieniędzy gospodarujemy. Mamy także pomoc z różnego rodzaju hurtowni. W tej chwili jest takie wsparcie. Nie wszystkie instytucje się odwróciły i powiedziały: "Nie, my nie dajemy, bo musimy zapłacić VAT, jeśli coś wam damy". Akurat mamy tak fajnie, że jeszcze z nami współpracują, dlatego problem z żywnością u nas nie występuje – słyszę w odpowiedzi.

Stachowiak dopytywana o pluskwy, o których wspomniała pani Ewa, tłumaczy się tym, że nie wszyscy bezdomni dbają o higienę. Dodaje jednak, że w schronisku walczą, by pensjonariusze o siebie dbali. Pobyt w ośrodku kosztuje obecnie 18 złotych dziennie.

Pani Ewa od paru lat mieszka w lokalu socjalnym, którego warunki nie powalają, ale i tak są o niebo lepsze niż w schroniskach dla bezdomnych. 71-latka otrzymała mieszkanie dzięki staraniom Ośrodka Pomocy Społecznej z Reska (powiat łobeski), skąd pochodzi. Żyje razem z córką Magdą. Obie utrzymują się z emerytury, pomocy społecznej i tego, co dorobi Magda. – Za nic w świecie nie chciałabym wrócić do ośrodka – podsumowuje pani Ewa.

...

Bo trzeba odrebnych pokoikow takie zycie na kupie to zycie w kupie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:59, 11 Lip 2018    Temat postu:

Kolonie z MOPS dla najmłodszych. Wszy, wyzwiska, płacz, utrata kawałka palca.

Wszy, wyzwiska, płacz, a jedna z dziewczynek straciła kawałek palca – tak zakończyły się kolonie dla najmłodszych z Łęcznej. Dzieci na wyjazd wysłał MOPS, a wyjazd zorganizowała firma Poltur z Zielonej Góry. Matki miały usłyszeć, że jeśli będą drążyć temat w mediach, to mogą stracić 500+.

..

Jak panstwo ma tak pomagac biednym to niech da sobie spokoj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:09, 14 Lip 2018    Temat postu:

Okupują hamaki, rozrabiają po pijaku, wymuszają pieniądze. Bezdomni...

- To trochę walka w wiatrakami. Oni stąd nie pójdą. Dobrze im w centrum - tak jeden z policjantów mówi o problemie bezdomnych w samym sercu Warszawy.

.

Przestepstwa z ich strony musza tez byc tepione.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:51, 17 Lip 2018    Temat postu:

Zbiórka na chore dziecko czy na cynicznego szarlatana?

Zrozpaczeni rodzice to niestety łatwy cel dla twórców wszelkich “alternatywnych terapii”. Zbiórka pieniędzy na “alternatywne leczenie” autystycznej Helenki zastąpiła mi poranną kawę. Ciśnienie podnosi kilka spraw.

...

Istotnie zbiorki na,, droga terapie" dla typa ktory bedzie rece nakladal czy cos takiego oby nie przebijal drutem uszu! To podnosi cisnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:10, 17 Lip 2018    Temat postu:

Mamy myć się w zlewie?' Schorowane małżeństwo ulokowane bez łazienki

Chora na epilepsję Małgorzata Mich i jej niemal niewidomy mąż Jerzy będą musieli zamieszkać w mieszkaniu socjalnym, w którym toaleta jest na klatce schodowej. Gmina tłumaczy, że o ich problemach zdrowotnych nie wiedziała.

...

Nie robcie wspolnych ubikacji. To jest proszenie sie o syf. Nikt nie bedzie sprzatal. Chcecie choroby? Kazdy dba o swoj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:25, 18 Lip 2018    Temat postu:

Recydywista podpalił budynek, bo chciał ponownie wrócić do więzienia

W Lipnicy Wielkiej (woj. małopolskie) mężczyzna podpalił niezamieszkały budynek, bo liczył na to, że ponownie wróci do więzienia. 34-letni Jarosław B. spędził za kratkami dziesięć ostatnich lat.

...

Istotnie z taka opieka spoleczna jak u nas to lepiej siedziec. I wyzywic musza i ogrzac i lekarza dac. A teraz nic mu nie przysluguje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:41, 18 Lip 2018    Temat postu:

Nietypowa akcja krwiodawcza: Przelej krew w rocznicę Powstania Warszawskiego

"Przelej krew w rocznicę Powstania Warszawskiego" - zachęcają organizatorzy akcji oddawania krwi na przełomie lipca i sierpnia.

..

Zawsze warto pomagac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:08, 19 Lip 2018    Temat postu:

PeLny piórnik' - kup polskiemu dziecku na Kresach

W ciągu tylko pierwszych 6 godzin od ogłoszenia akcja dotarła do 25.000 osób. Działanie w tej akcji jest bardzo proste: * wejdź na Allegro (lub inny sklep, serwis aukcyjny) * znajdź jakiś fajny piórnik z wyposażeniem (ołówek, gumka, długopis itp) * kup i wyślij na adres Fundacji.Zaniedbana i zagłodzona.

61-latka chodziła z kubkiem i prosiła o wodę.

Zamykana w domu, głodna i zaniedbana. – Kiedyś chodziła z kubkiem po klatce schodowej i prosiła o wodę – opowiadają sąsiedzi. 61-letnia pani Halina ze Słupska potrzebowała natychmiastowej pomocy.

Schorowana pani Grażyna musi wyprowadzić się z mieszkania.

Renta nie starczyła na rachunki i starsza pani musi przenieść się do schroniska dla bezdomnych kobiet. Prosi tylko o nieodpłatne przechowanie swoich rzeczy, (meble, książki, talerze) których nie będzie miała już gdzie trzymać.

...

SKANDAL TO NIE MOZNA TANSZEGO MIESZKANIA! SCHRONISKO TO OSTATECZNOSC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:06, 20 Lip 2018    Temat postu:

Pobili bezdomnego, zabrali mu ubranie i zostawili nagiego

Policjanci z Lublina zatrzymali sprawców pobicia bezdomnego mężczyzny. Obaj w przeszłości wchodzili w konflikt z prawem. Pod koniec minionego tygodnia policjanci otrzymali zgłoszenie, że prz…

...

Zwyrodnialcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:31, 22 Lip 2018    Temat postu:

Podaruj używany strój komunijny Polakom na Wschodzie

Wzruszający pomysł księży pomagających polskim katolikom w krajach dawnego Związku Radzieckiego. "Chcemy dać niepotrzebnym strojom komunijnym drugie życie" - mówi dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie.

Kresowy konwój powrócił z Ukrainy. Mogiły pradziadów ocalone od zapomnienia

Ponad 1300 wolontarriuszy powróciło już do Polski. Przez ostatnie dni uporządkowali 145 zapomnianych cmentarzy na Kresach, spotykając się również z pozostałymi za wschodnią granicą Rodakami i odwiedzając miejsce szczególnie istotne dla naszego narodu.

..

Wazna pomoc. Nasze zadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:56, 23 Lip 2018    Temat postu:

Prawie 20 procent gmin w Polsce nie zapewnia osobom starszym opieki w miejscu zamieszkania, mimo że należy to do ich obowiązków.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zapomniani?

...

Brak opieki brak lekarza. Opieka spoleczna u nas to tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:07, 23 Lip 2018    Temat postu:

Dwaj nieznani sprawcy oblali w niedzielę późnym wieczorem płynem i podpalili dwóch bezdomnych oraz ich dobytek na stacji kolei miejskiej Schoeneweide w Berlinie. Zaatakowani doznali ciężkich poparzeń

Berlin: Nieznani sprawcy Berlin: Nieznani sprawcy podpalili bezdomnych

...

Bestie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:38, 24 Lip 2018    Temat postu:

Liczba bezdomnych Polaków w Berlinie stale rośnie, niemieckie media biją na alarm, władze stolicy Niemiec nie mają planu. Fundacja Barka z Poznania będzie namawiać bezdomnych do powrotu do Polski.

Fundacja Barka pomoże polskim Fundacja Barka pomoże polskim bezdomnym w Berlinie

...

Dla bezdomnych emigracja to zadne wyjscie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:41, 24 Lip 2018    Temat postu:

Do napaści doszło w centrum Katowic.

Bezdomny pobił strażnika Bezdomny pobił strażnika miejskiego jego własną pałką

...

Pewnie obawial sie oskarzen o pobicie bezdomnego. Bez przesady. Sa to tez kryminalisci. Jak trzeba to trzeba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:18, 25 Lip 2018    Temat postu:

W niemieckich aglomeracjach miejskich rośnie liczba bezdomnych, w tym także z Polski. Coraz częściej dochodzi też do konfliktów. Niektóre kończą się tragicznie, tak jak ten w Dortmundzie.

Bezdomny Polak zamordowany Bezdomny Polak zamordowany w Dortmundzie. Wśród podejrzanych dwaj inni...

..

Koszmarne bestialstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:09, 25 Lip 2018    Temat postu:

Ciekawa inicjatywa pomocy potrzebującym przez pozbycie się nadmiaru jedzenia Smile

Osiedlowa lodówka społeczna Osiedlowa lodówka społeczna

Według urzędników są zdolni do pracy, ale dla pracodawców ‒ za bardzo niepełnosprawni. Nie mogą liczyć na pomoc od państwa, nie mają renty ani zasiłku. Pragną być aktywni zawodowo, ale rynek ich nie chce. W Polsce jedynie 26% niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym pracuje, w UE ponad 40%.

Zbyt zdrowi na rentę, zbyt chorzy Zbyt zdrowi na rentę, zbyt chorzy do pracy

..

To jest tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:34, 26 Lip 2018    Temat postu:

Dni Mławy nie dla wszystkich. Niepełnosprawny wyrzucony z koncertu
— 26/07/2018
Muzyka nie zna granic i jest dla wszystkich. Jednakże koncerty, nawet te darmowe, jak się okazuje, dla wszystkich nie były. Podczas minionych Dni Mławy spod barierek ustawionych przy scenie dwóch ochroniarzy brutalnie oderwało od poręczy i usunęło niepełnosprawnego mężczyznę. Dlaczego?
Tego chłopaka przynajmniej z widzenia zna większość mieszkańców Mławy. Można go spotkać praktycznie o każdej porze roku. Choć z trudem, ale o własnych siłach porusza się ulicami naszego miasta. Jego niepełnosprawność jest skutkiem wypadku z czasów dzieciństwa.
Bywa chyba na wszystkich miejskich koncertach i imprezach, na które z racji swojej niepełnosprawności jest w stanie wejść. Zawsze staje, a jeżeli jest taka możliwość, to siada w pierwszych rzędach. Wcale nie dlatego, że czuje się VIP-em i jest taki ważny. Po prostu tylko wtedy najlepiej widzi i słyszy, a bywa że ma okazję uwiecznić takie chwile zdjęciem wykonanym telefonem. To dla niego jest ważne. Takie imprezy i koncerty to jego jedna z niewielu w codziennym życiu rozrywka. Nie stać go bowiem na kupno biletu czy wejściówki.
Dla niego to duży wysiłek przejść pieszo z centrum miasta, gdzie mieszka, na stadion. Pokonywał jednak tę trasę wielokrotnie. Na Dniach Mławy był i w sobotę i w niedzielę, bardzo chciał posłuchać i zobaczyć na żywo występujące gwiazdy. W obydwa te dni, przychodził i starał się znaleźć sobie miejsce przy barierce. Przede wszystkim, by lepiej widzieć i słyszeć, ale także by się oprzeć podczas długich koncertów, gdyż dłuższe stanie sprawia mu trudności. I zwykle się to udawało, bo albo był wcześnie, lub znalazł się ktoś życzliwy, kto się nieco przesunął, czy ustąpił mu miejsca. Do czasu. Właśnie w niedzielę, przed występem Dawida Kwiatkowskiego, spotkała go delikatnie mówiąc niemiła przygoda.
Jak zwykle stał on przy barierce odgradzającej publiczność od sceny. Zachowywał się spokojnie. Dwóch ochroniarzy podeszło do niego. Nie wdawali się w żadne dyskusje, nic nie tłumaczyli, do niczego nie namawiali. Widać jedyną formę perswazji jaką znali czy uznawali to siła fizyczna. Przyszli wyprowadzić. Obiekt ich interwencji trzymał się mocno barierki, cóż jednak znaczy opór niepełnosprawnego wobec dwóch młodych osiłków. Za chwilę nie było po nim już przy barierce śladu.
Jak wspomina sam poszkodowany tę sytuację?
– To dziewczyny wezwały ochroniarzy. Chciałem stać blisko barierki i trzymałem się ręką. Na chama oderwali mi rękę od barierki. Wyprowadzili mnie za wyjście, dwóch takich łysych. Byłem trzeźwy, nie było mojej winy w ogóle – mówi niepełnosprawny.
Redakcja podjęła próbę wyjaśnienia powodów takiego zachowania ochrony. 16 lipca wystosowała do organizatora Dni Mławy spółki Palazzi z Warszawy zapytanie o treści:
„Poproszę o wyjaśnienie sytuacji do jakiej doszło podczas wczorajszych koncertów Dni Mławy. Ochrona wyprowadziła siłowo niepełnosprawnego mężczyznę, który spokojnie stał przy barierce pod sceną. Jaki był powód takiej interwencji służb porządkowych.”
Nie doczekaliśmy się do dziś żadnej reakcji ze strony Palazzi. Nieskuteczna również pozostała telefoniczna próba potwierdzenia otrzymania tego maila z zapytaniem, sekretarka opryskliwie stwierdziła, że nie jest w stanie od ręki sprawdzić, czy taki list wpłynął. Jedyną wiedzą jaką dysponuje redakcja to ustna odpowiedź udzielona przez ochronę już po tej interwencji w niedzielę 15 lipca, że osoba ta została wyprowadzona, bo była pijana.
Mamy więc dwie wersje wydarzeń. Albo niepełnosprawny był pijany, albo wadził jakimś dziewczynom. Komu można wierzyć i czy jedna bądź druga wersja usprawiedliwia sposób interwencji ochrony?
Firma PALAZZI jak widać nie ma zwyczaju odpowiadać na pytania niewygodne i sytuacji dziennikarzowi wyjaśnić nie chce. Na swojej stronie internetowej reklamuje się pisząc o sobie, że znana jest z: wysokiej jakości oferowanego serwisu, doskonałych rozwiązań logistycznych kreatywności, doświadczenia – olbrzymiego zaplecza technicznego. I doskonale zna maksymę: …”Nie ma drugiej szansy na pierwsze wrażenie…”.
I rzeczywiście, drugiej szansy na pierwsze wrażenie już mieć nie będzie.
W tej sytuacji redakcja ma tylko nadzieję, że zlecający organizację Dni Mławy i w znacznej części finansujący tę imprezę urząd miasta, który jest wiernym czytelnikiem naszego portalu albo wyjaśni tę sprawę, albo wyciągnie wnioski z takiego podejścia do niepełnosprawnych frimy Palazzi.

...

Ale pomoc niepelnosprawnemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82 ... 89, 90, 91  Następny
Strona 81 z 91

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy