Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bestialski reżim w Birmie!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:36, 06 Lut 2013    Temat postu:

Wojna w państwie Kaczin - kolejna odsłona jednego z najdłuższych konfliktów na świecie

W Birmie trwa kolejna odsłona jednego z najdłuższych konfliktów zbrojnych po II wojnie światowej, którego przyczyną są niepodległościowe aspiracje Kaczinów - ludu zamieszkującego górzystą północ kraju. Rządowe siły zbrojne stosują metodę spalonej ziemi, a ostatnio musiały tłumaczyć się z tego, że jej śmigłowce dwa razy ostrzelały terytorium Chin - pisze dla Wirtualnej Polski prof. Bogdan Góralczyk.


Birma, zwana dzisiaj Mjanmą, to etniczna tęcza i językowa wieża Babel: ponad 130 narodów i grup etnicznych i ponad 200 języków i narzeczy. Jak skomplikowany to twór, potwierdza oficjalny podział administracyjny: siedem państw związkowych oraz siedem Regionów (Division), na które podzielono ziemie birmańskie (też nie do końca).

Najdłuższy konflikt zbrojny

Ten federalny kraj może poszczycić się jednym wątpliwej wartości rekordem świata: najdłuższym konfliktem zbrojnym po II wojnie światowej. Jeden z narodów związkowych - Karenowie (Kayin) chwycił za broń w 1948 r., a porozumienie rozejmowe, nie wszystkim przypadające do gustu, podpisał dopiero przed rokiem.

Drugim takim bojowym podmiotem przez lata pozostawali Kaczinowie, których trudno uznać za jeden naród, bowiem na terenie ich państwa związkowego zamieszkuje co najmniej sześć podstawowych grup etnicznych: Jinghpaw, Langwaw (Maru), Atsi (Zaiwa), Rawang, Lisu i Lachik. Najważniejsi są ci pierwsi, mający pobratymców w sąsiedniej chińskiej prowincji Yunnan, gdzie występują pod nazwą Jingpo i są zaliczani do 55 mniejszości etnicznych zamieszkałych na terenie ChRL. Innymi słowy, naród jest podzielony i zamieszkuje terytoria po obu stronach granicy.

Górski, a nawet wysokogórski Kaczin, bo na północy graniczy z Himalajami, przez dziesięciolecia był niedostępny. A ci nieliczni, którzy tam dotarli, jak Szwed Bertil Lintner czy Amerykanin Shelby Tucker, napisali potem książki, z których jednoznacznie wynikało, iż były to tereny nie tylko trudno dostępne, ale też niekontrolowane, a już na pewno nie kontrolowane przez ówczesną birmańską juntę.

Nic dziwnego, że władze długo przywiązywały ogromne znaczenie do podpisanego 24 lutego 1994 r. porozumienia z Organizacją Niepodległości Kaczin (KIO), będącą politycznym ramieniem partyzantki o nazwie Armia Wyzwolenia Kaczin (KIA).

Wojna na nowo

Porozumienie to było w zasadzie przestrzegane przez obie strony aż do czerwca 2011 r., kiedy - z do dziś nie wyjaśnionych powodów - ponownie wybuchły walki. Według oficjalnych danych, do końca 2012 r. przyniosły one ze sobą 84 zabitych i 297 rannych, choć uważa się te szacunki za zaniżone. Eskalacja tych działań pod koniec grudnia i w połowie stycznia, gdy birmańskie wojska rządowe, zwane Tatmadaw, przystąpiły do ofensywy, a nawet sięgnęły po - dawno niestosowane - ataki z powietrza, które przyniosły dalsze ofiary i zwróciły na Kaczin uwagę świata.

Ambasada amerykańska w Rangunie zdobyła się nawet na bezprecedensową krytykę władz (oczywiście odrzuconą przez MSZ w nowej stolicy - Naypyidaw), a Chińczycy najpierw skrytykowali Tatmadaw za to, że dwa razy jej śmigłowce ostrzelały terytorium Chin, a potem wysłali do Mjanmy osobę numer dwa w swoim MSZ, wiceminister Fu Ying, która rozmawiała na temat konfliktu w Kaczin z samym prezydentem Thein Seinem.

Ofensywa dyplomatyczna sprawiła, że strona rządowa 19 stycznia jednostronnie ogłosiła powrót do porozumień rozejmowych. Tyle, że walki nadal trwają, a do światowych mediów nadal przedostają się zdjęcia palonych wiosek. Albowiem Tatmadaw wróciła do stosowanej dawniej metody spalonej ziemi. W efekcie mówi się już nawet o 100 tys. osób wysiedlonych z własnych domostw, z czego ok. 15 tys. trafiło do położonego o kilka kilometrów od chińskiej granicy 20-tysięcznego miasteczka Laiza, gdzie zatrzymały się władze KIA i KIO oraz wokół którego, co naturalne, skoncentrowały się walki.

Na razie ofensywa Tatmadaw została wstrzymana, bowiem KIA już kilkakrotnie zagroziła, iż zajęcie Laiza spowoduje ponownie jej przejście do podziemia i wznowienie partyzantki, która tak mocno dokuczała centralnym władzom w poprzednich dekadach.

Wysoka stawka

Wszystko jednak wskazuje na to, iż stawka może być o wiele wyższa niż tylko lokalny konflikt. Otóż Mjanma, jak wiadomo, od 2011 r. weszła na ścieżkę demokratyzacji i bezprecedensowego otwarcia (na Zachód). Jej zwieńczeniem mogą być już w pełni demokratyczne wybory, zapowiedziane na rok 2015. A w nich - o ile zostaną spełnione zapewnienia prezydenta Thein Seina dotyczące nowelizacji konstytucji - niemal pewnym zwycięzcą zdaje się być noblistka Aung San Suu Kyi (która dziś nie mogłaby stanąć do wyborów, bo ma dwóch synów za granicą - i ten zapis trzeba właśnie znowelizować).

Aung San Suu Kyui jest w przypadku tego konfliktu wyjątkowo ostrożna i dyplomatyczna. Powtarza tylko, iż konieczne jest "narodowe pojednanie". Ma rację, bez nowych umów rozejmowych z mniejszościami trudno sobie wyobrazić demokratyczny porządek w tym niezwykle skomplikowanym organizmie, jakim jest dzisiejsza, ciągle biedna i zacofana Birma. Ale na taki "okrągły stół mniejszości" musiałyby się też zgodzić tak władze w Naypyidaw, jak też przywódcy poszczególnych mniejszości. Zgodzą się?

Wygląda na to, iż konflikt w Kaczin jest doskonałym papierkiem lakmusowym intencji wszystkich stron, tak birmańskich władz, jak też tamtejszej opozycji oraz ugrupowań mniejszościowych, a także, co nie mniej ważne, innych państw, począwszy od wielkiego sąsiada - Chin, po "nowego przyjaciela" - USA. Dlatego ten peryferyjny konflikt nadal należy uważnie śledzić.

Prof. Bogdan Góralczyk specjalnie dla Wirtualnej Polski

...

Oczywiscie popieramy umeczony lud Kaczinow . To potworne co przeszli !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:13, 21 Mar 2013    Temat postu:

Dziesięć ofiar śmiertelnych w starciach na tle wyznaniowym w Birmie

Dziesięć osób zginęło, a co najmniej 20 zostało rannych w starciach między buddystami i muzułmanami w środkowej Birmie - poinformowała miejscowa policja. Były to największe zamieszki na tle wyznaniowym w tym azjatyckim kraju od zeszłego roku.

Z powodu zajść w mieście Miktila, ok. 540 km na północ od Rangunu, władze już na drugą noc z rzędu wprowadziły godzinę policyjną.

Według wstępnych ustaleń do zamieszek z udziałem setek osób doprowadziła kłótnia na targu między muzułmańskim sprzedawcą a parą buddystów. Podczas starć spalono co najmniej jeden meczet, muzułmańską szkołę religijną, kilka sklepów i budynek rządowy - podała agencja Reuters, powołując się na straż pożarną.

Policja poinformowała, że co najmniej 20 ludzi trafiło do szpitala z obrażeniami. Wśród ofiar śmiertelnych jest buddyjski mnich oraz 26-letni mężczyzna.

- Nie można jeszcze powiedzieć, że sytuacja jest pod kontrolą. Siły policyjne są zbyt małe, by ją kontrolować - powiedział Win Htein, członek opozycyjnej partii Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD).

Wysocy rangą przedstawiciele rządu Birmy oświadczyli, że monitorują sytuację w Miktili, a drogi łączące to miasto z innymi dużymi miastami w regionie zostały tymczasowo zamknięte.

Ostatnie wydarzenia w Miktili wywołują obawy, że niepokoje na tle wyznaniowym mogą rozprzestrzenić się na pozostałe części kraju. Większość spośród 60 mln mieszkańców Birmy to wyznawcy buddyzmu, a tylko ok. 5 proc. ludności stanowią muzułmanie.

W ubiegłym roku przez Birmę przetoczyły się dwie fale niepokojów na tle wyznaniowym; w stanie Arakan, na zachodzie kraju, doprowadziły do śmierci około 180 ludzi i pozbawiły dachu nad głową około 115 tys. osób.

....

Koszmar ! Kto to robi ! Mordowanie na tle religijmym to ohyda . To obraza Boga ktory jest Miłością .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:00, 22 Mar 2013    Temat postu:

Birma: 20 zabitych w starciach między wyznawcami buddyzmu i islamu

Prezydent Birmy Thein Sein ogłosił stan wyjątkowy w mieście Miktila w środkowej części kraju, gdzie w trwających od dwóch dni zamieszkach na tle religijnym pomiędzy buddystami a muzułmanami zginęło co najmniej 20 osób.

Prezydent ogłosił stan wyjątkowy podczas wystąpienia wyemitowanego przez państwową telewizję.

Deputowany opozycyjnej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji Win Htein powiedział w rozmowie telefonicznej z agencją Associated Press, że od środy, kiedy w mieście Miktila wybuchły starcia, spłonęło co najmniej pięć meczetów. Mieszkańcy Miktili boją się wyjść z domów. Obecnie nie dochodzi do większych aktów przemocy, ale sytuacja pozostaje napięta.

Według relacji deputowanego niektóre budynki wciąż płoną, ale mnisi i mieszkańcy wyznający buddyzm nie pozwalają gasić pożarów domów należących do muzułmanów.

Jak podawała agencja Reutera, do zamieszek z udziałem setek osób doprowadziła kłótnia na targu między muzułmańskim sprzedawcą a parą buddystów. Oprócz meczetów podpalono, muzułmańską szkołę religijną, kilka sklepów i budynek rządowy.

W ubiegłym roku przez Birmę przetoczyły się dwie fale niepokojów na tle religijnym; w stanie Arakan, na zachodzie kraju, doprowadziły do śmierci około 180 ludzi i pozbawiły dachu nad głową około 115 tys. osób.

Ostatnie wydarzenia w Miktili wywołują obawy, że niepokoje mogą rozprzestrzenić się na pozostałe części kraju. Większość spośród 60 mln mieszkańców Birmy to wyznawcy buddyzmu, a tylko ok. pięć proc. ludności stanowią muzułmanie.

....

Koszmar i ohyda .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:47, 23 Mar 2013    Temat postu:

Tajlandia: 30 ofiar śmiertelnych pożaru w obozie dla uchodźców z Birmy

Trzydzieści osób zginęło, a ok. 200 zostało rannych w pożarze, który wybuchł w obozie dla birmańskich uchodźców na północy Tajlandii - poinformowały miejscowe władze. - Większość ofiar śmiertelnych to kobiety, osoby starsze i dzieci - wyjaśniła przedstawicielka ministerstwa spraw wewnętrznych.

Pożar wybuchł ok. godz. 16.00 (10.00 czasu polskiego) w obozie Mae Surin w prowincji Mae Hong Son, gdzie przebywa około 3700 uchodźców. Według władz ogień mógł zostać zaprószony podczas gotowania.

Szef MSW Jarupong Ruaengsuwan powiedział agencji AFP, że liczba ofiar "nie powinna być aż tak wielka".

Na granicy Tajlandii z Birmą znajdują się dziesiątki obozów dla uchodźców, którzy uciekli z kraju przed walkami armii z ugrupowaniami rebelianckimi. Obozy te, założone w latach 80. ubiegłego wieku jako tymczasowe, w lutym tego roku przyjęły około 130 tysięcy ludzi, w tym 80 tysięcy osób mających oficjalny status uchodźców. Znaczna ich część to Karenowie - członkowie mniejszości etnicznej.

Po przejęciu władzy od birmańskiej junty przez reformatorski cywilny rząd w marcu 2011 roku Tajlandia ogłosiła zamiar zamknięcia obozów dla uchodźców po unormowaniu się sytuacji w Birmie. Nowe birmańskie władze podpisały rozejm z większością rebelianckich mniejszości etnicznych, lecz uchodźcy na razie nie wrócili do kraju.

...

Biedni Karenowie . Umeczony ludobojstwem narod . Jeden z moich ulubionych ludow .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:46, 26 Mar 2013    Temat postu:

Birma: kolejne starcia między buddystami i muzułmanami

W mieście Pegu, na południu Birmy, doszło do starć na tle religijnym między buddystami a muzułmanami - podały źródła policyjne. W ubiegłym tygodniu w Miktili, w środkowej części kraju, w zamieszkach na tym tle zginęło 40 osób.

Według przedstawicieli sił bezpieczeństwa w Pegu "policjanci i żołnierze rozdzielili zwaśnione strony i obyło się bez ofiar śmiertelnych".

Do zeszłotygodniowych zamieszek w Miktili, położonej około 130 km od stolicy kraju Naypyidaw, doprowadziła kłótnia na targu między muzułmańskim sprzedawcą a parą buddystów. Oprócz meczetów podpalono muzułmańską szkołę religijną, sklepy i budynki rządowe. Policja aresztowała kilkadziesiąt osób.

W piątek prezydent Birmy Thein Sein ogłosił w regionie stan wyjątkowy, a w poniedziałek wieczorem rząd zapowiedział walkę z "ekstremizmem religijnym".

Ambasada USA zaleciła Amerykanom unikanie wyjazdów do regionu Mandalaj, gdzie znajduje się Miktila. W Rangunie, dawnej stolicy Birmy, policja została postawiona w stan pogotowia.

W ubiegłym roku przez Birmę przetoczyły się dwie fale niepokojów na tle religijnym; w stanie Arakan, na zachodzie kraju, doprowadziły do śmierci około 180 ludzi i pozbawiły dachu nad głową około 115 tys. osób.

Większość spośród 60 mln mieszkańców Birmy to wyznawcy buddyzmu, a tylko ok. 5 proc. ludności stanowią muzułmanie.

...

Niestety to trwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:49, 05 Kwi 2013    Temat postu:

Indonezja: walki między muzułmanami i buddystami z Birmy - 8 zabitych

Co najmniej osiem osób zginęło, a 15 zostało rannych w starciach na kamienie i noże, do których doszło między buddyjskimi i muzułmańskimi uchodźcami z Birmy w ośrodku dla imigrantów w prowincji Sumatra Płn. w północno-zachodniej Indonezji. Według policji bezpośrednią przyczyną wybuchu walk były fotografie z ogarniętych niepokojami terenów Birmy.

W ośrodku przebywa około 280 uchodźców z Birmy - podaje lokalna policja. Wśród nich są zarówno członkowie muzułmańskiej mniejszości Rohingya, jak i buddyści. W zachodniej Birmie od miesięcy trwają walki między tymi dwiema społecznościami.

Od 20 do 22 marca w kolejnej fali przemocy między muzułmanami a buddystami zginęło w Birmie ponad 40 ludzi.

W piątkowych walkach śmierć poniosło ośmiu buddystów, a 15 członków Rohingya zostało rannych. Trzem buddystom udało się uciec z ośrodka.

Rohingya, bezpaństwowa mniejszość zamieszkująca stan Arakan w zachodniej Birmie, jest uznawana przez ONZ za jedną z najbardziej prześladowanych mniejszości na świecie. Od dziesięcioleci padają oni ofiarą zakazu przemieszczania się, ograniczonego dostępu do systemu ochrony zdrowia i edukacji, konfiskaty ziemi i przymusu pracy.

W 2012 roku w Arakanie w walkach między Rohingya a buddystami zginęło ponad 180 ludzi, a 125 tys. musiało opuścić swoje domy. W ostatnim czasie Tajlandia, która przyjęła prawie 6 tys. birmańskich uchodźców, oświadczyła, że nie udzieli schronienia kolejnym; Rohingya uciekają zatem do Indonezji.

...

Znowu koszmar . Znowu rzadzi szatan .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:45, 21 Maj 2013    Temat postu:

Birma: muzułmanie skazani za udział w starciach na tle religijnym

Sąd w Birmie skazał we wtorek siedmiu muzułmanów na kary od dwóch lat więzienia po dożywocie za udział w marcowych starciach na tle wyznaniowym w środkowej części kraju. Przemoc religijna to poważne wyzwanie dla obecnych reformatorskich władz - komentuje AP.

Siedmiu muzułmanów zostało oskarżonych o udział w muzułmańsko-buddyjskim konflikcie, który pod koniec marca wybuchł w mieście Miktila, w środkowej części Birmy.

Choć starcia już ustały, to wciąż pojawiają się pytania, czy muzułmańska mniejszość może liczyć na sprawiedliwe traktowanie w Birmie, której większość mieszkańców stanowią wyznawcy buddyzmu.

Adwokat oskarżonych Thein Than Oo poinformował, że jeden z jego klientów usłyszał karę dożywocia za morderstwo. Został też dodatkowo skazany na dwa lata więzienia za udział w nielegalnym zgromadzeniu oraz kolejne dwa za znieważanie religii. Wśród skazanych jest małoletni.

Do zamieszek z udziałem setek osób doprowadziła kłótnia na targu między muzułmańskim sprzedawcą złota a parą buddystów 20 marca br. Tłum przeprowadził następnie lincz na buddyjskim mnichu. W ciągu kilku dni w starciach zginęły co najmniej 43 osoby, a 12 tys. - głównie muzułmanów - opuściło domy. Zniszczonych zostało 27 meczetów oraz 14 szkół islamskich. Niepokoje na tle wyznaniowym rozprzestrzeniły się następnie na inne części Birmy.

W kwietniu br. trzech muzułmanów - właściciel sklepu, w którym doszło do kłótni, jego żona i pracownik - zostało skazanych na kary 14 lat pozbawienia wolności.

Choć o udział w starciach wymierzonych głównie w wyznawców islamu podejrzanych jest też 38 buddystów, to żaden z nich nie został na razie skazany.

Administracja prezydenta Birmy Theina Seina, który do władzy doszedł w 2011 roku po ponad 50-letnich rządach wojskowych, jest krytykowana za niepodejmowanie wystarczających kroków na rzecz ochrony muzułmanów lub powstrzymania rozprzestrzeniania się przemocy na tle wyznaniowym, która pojawiła już w ubiegłym roku. W poniedziałek Thei Sein jako pierwszy prezydent Birmy od 47 lat odwiedził Biały Dom.

W ubiegłym roku przez Birmę przetoczyły się dwie fale niepokojów na tle wyznaniowym; w stanie Arakan, na zachodzie kraju, doprowadziły do śmierci około 180 ludzi i pozbawiły dachu nad głową około 140 tys. osób.

....

Bedziemy obserwowac czy sady beda sprawiedliwe dla OBU wyznan . Wojny religijne sa najwieksza hanba i potwornoscia . Bóg nie chce zadnych morderstw w Jego imieniu ! ZADNYCH !!! Wszyscy winni zostana przez Niego osadzeni zwlaszcza jak wymkna sie sprawiedliwosci na ziemi to po smierci ! Nikt sie nie wywinie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:12, 06 Cze 2013    Temat postu:

Aung San Suu Kyi potwierdza, że będzie ubiegać się o prezydenturę

Przywódczyni birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi zapowiedziała w czwartek, że zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach 2015 roku, które według obserwatorów mają szanse być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.

Suu Kyi złożyła taką deklarację w czasie Światowego Forum Gospodarczego w stolicy Birmy, Naypyidaw.

Opozycjonistka, wyróżniona Pokojową Nagroda Nobla, w kwietniu 2012 roku dostała się do parlamentu w wyniku wyborów uzupełniających. Wcześniej za czasów rządzącej junty spędziła w areszcie domowym w sumie 15 lat.

"Gdybym udawała, że nie chcę być prezydentem, nie byłabym uczciwa" - dodała przed delegatami z ponad 50 krajów na forum zwanym "azjatyckim Davos".

Przypomniała, że aktualna konstytucja zakazuje ubiegania się o prezydenturę Birmańczykom, których współmałżonek jest obcokrajowcem. Zmarły w 1999 roku mąż pani Suu Kyi, Michael Aris, był Brytyjczykiem. "Dlatego abym mogła ubiegać się o prezydenturę, do konstytucji musi być wniesiona poprawka" - podkreśliła opozycjonistka.

W marcu 2011 roku rządzący w Birmie od 1962 roku wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz wprowadził prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych.

>>>>

Brawo ! Bedziemy obserwowac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:34, 16 Lip 2013    Temat postu:

Prezydent Birmy Thein Sein zapowiada uwolnienie wszystkich więźniów politycznych

Wszyscy więźniowie polityczni w Birmie zostaną uwolnieni do końca bieżącego roku - ogłosił birmański prezydent Thein Sein w trakcie oficjalnej wizyty w Wielkiej Brytanii.

- Specjalna komisja, złożona w części z byłych osadzonych, rozpatruje obecnie indywidualnie każdy przypadek, aby zagwarantować, że nikt nie siedzi za kratami za poglądy polityczne - powiedział szef państwa. - Zapewniam, że do końca roku w Birmie nie będzie już więźniów politycznych - dodał.

Celem jego rządu jest też jak najszybsze złagodzenie konfliktów między różnymi grupami etnicznymi zamieszkującymi Birmę. Ocenił jako "bardzo prawdopodobne", że "w nadchodzących tygodniach osiągniemy ogólnokrajowy rozejm (między tymi grupami a wojskiem) i w Birmie po raz pierwszy od 60 lat zamilknie broń".


REKLAMA Czytaj dalej


Thein Sein przebywa z wizytą w Wielkiej Brytanii; jest to pierwsza w historii oficjalna wizyta birmańskiego przywódcy w tym kraju. W poniedziałek brytyjski premier David Cameron zaapelował do niego o większe zaangażowanie w obronę praw człowieka, ale też pochwalił zapoczątkowane reformy.

Jak powiedział agencji Kyodo jeden z członków komisji Toe Kyaw Hlaing, w ostatnim czasie skierowano przesłano prezydentowi do rozważenia listę 155 więźniów, którzy zdaniem gremium powinni zostać uwolnieni.

Toe Kyaw Hlaing twierdzi, że w rzeczywistości liczba więźniów politycznych w Birmie wzrasta; władze wtrącają do więzień działaczy protestujących przeciw zawłaszczaniu ziemi przez państwo i realizacji państwowych projektów. Jego zdaniem władze rozważają uwolnienie osadzonych z powodów politycznych tylko po to, by uzyskać coś w zamian od społeczności międzynarodowej.

W 2011 roku rządzący tym krajem od 1962 roku wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych.

Jednym z problemów, z jakimi wciąż boryka się Birma, są napięcia między grupami etnicznymi i wyznaniowymi. W ubiegłym roku przez kraj przetoczyły się dwie fale niepokojów na tle wyznaniowym; w zachodnim stanie Arakan doprowadziły do śmierci około 180 ludzi i pozbawiły dachu nad głową około 140 tys. osób.

>>>

Bedziemy obserwowac realizacje !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:15, 24 Lip 2013    Temat postu:

Fiona MacGregor | Daily Telegraph
Bin Laden buddyzmu

Coraz większe poparcie w Birmie zdobywa radykalny nacjonalizm. Na czele tego ruchu stoi grupa kojarzona zazwyczaj z pokojem i tolerancją – buddyjscy mnisi.

Najbardziej wpływowym z nich jest znany z kontrowersyjnych poglądów U Wirathu, który rezyduje w Mandalaj i wygłasza płomienne przemowy, apelując do buddystów o przeciwstawienie się ”muzułmańskiemu zagrożeniu”.

– Uważam, że islam jest zagrożeniem nie tylko dla buddyzmu, ale też dla Birmańczyków i całego naszego kraju – mówi mnich o chłopięcej twarzy i szerokim uśmiechu, mimo tej powierzchowności zwany przez krytyków ”buddyjskim bin Ladenem”.

46-letni Wirathu oskarżany jest o podżeganie do przemocy na tle religijnym. Ostatnie zamieszki rozpoczęły się co prawda w niespokojnym od lat zachodnim stanie Rakhine – który graniczy z muzułmańskim w większości Bangladeszem – ale rozszerzyły się na obszary dotychczas wolne od tego typu konfliktów. Spalono wiele meczetów, zabito setki muzułmanów, a tysiące wygnano z domów.

Prezydent Birmy, Thein Sein, który niedawno przyleciał z oficjalną wizytą do Wielkiej Brytanii, jak dotąd nie zdołał powstrzymać fali przemocy wobec wyznawców islamu. David Cameron zaprosił Seina, chcąc w ten sposób wyrazić uznanie dla procesu stopniowego przywracania demokracji w Birmie, który rozpoczął się od zwolnienia w 2011 roku z aresztu domowego liderki opozycji Aung San Suu Kyi.

Thein Sein, były generał należący do wojskowej junty, która rządziła Birmą przez niemal 50 lat, krytykowany jest za brak reakcji na brutalne ataki na tle etnicznym. Zarzuca mu się także, że toleruje kontrowersyjne wystąpienia postaci pokroju Wirathu, obwinianych przez wiele osób o podsycanie nienawiści do muzułmanów.

Sam Wirathu zaprzecza tym oskarżeniom, wskazuje za to, że pełną odpowiedzialność za zamieszki na tle religijnym ponoszą birmańscy muzułmanie, którzy stanowią 5 procent populacji kraju.

Na porośniętym bujną zielenią dziedzińcu klasztoru New Masoeyain, gdzie mieszka i naucza Wirathu, wiszą billboardy z makabrycznymi fotografiami zmasakrowanych i spalonych ciał mnichów oraz zgwałconych i zamordowanych buddyjskich kobiet. Nie brakuje także zdjęć z całego świata przedstawiających islamską przemoc.

Mnich podkreśla, że nie popiera rozwiązań siłowych i nie zachęca buddystów do przeprowadzania ataków takich jak te sprzed roku w Rakhine. W zamieszkach tych zginęło 200 osób, a prawie 140 tysięcy poszkodowanych, głównie muzułmanów, straciło dach nad głową. Wirathu nie dołączył do mnichów, którzy rzekomo brali udział w owych zajściach.

Mimo to już wcześniej porównywał muzułmanów do ”wściekłych psów” i nazywał ich ”wichrzycielami”. Mnisi cieszą się w Birmie ogromnym autorytetem, toteż kiedy potępiają konkretną grupę etniczną w czasach politycznych wstrząsów i niestabilności, trudno się dziwić, że dochodzi do eskalacji przemocy. Proponowane przez Wirathu metody przeciwdziałania domniemanemu zagrożeniu są bez dwóch zdań dyskusyjne.

– Nie wiem, jak w waszym kraju oswaja się dzikie słonie – mówi dziennikarzom, spytany, co dokładnie ma na myśli, mówiąc, że birmańscy buddyści ”powinni się bronić”. – Tutaj robimy tak, że na początku zabieramy im jedzenie i wodę. Potem, gdy słoń jest głodny, spragniony i słaby, daje mu się odrobinę wody i uczy go jednego słowa. Potem daje mu się trochę jedzenia i uczy następnych. Tak tu się oswaja słonie.

Metafora ta odnosi się do nakładania sankcji ekonomicznych na muzułmanów, zwanych także Rohingya. Członkowie tej zamieszkującej północny zachód kraju grupy etnicznej od dawna nie mogą uzyskać birmańskiego obywatelstwa. Wirathu nawołuje, by buddyści nie kupowali w muzułmańskich sklepach ani nie sprzedawali ziemi wyznawcom islamu. Są to sztandarowe hasła założonego przez Wirathu oraz innych mnichów z południowej Birmy ruchu znanego pod nazwą 969.

Cyfry te mają symbolizować buddyjskie cnoty, w rzeczywistości jednak pełnią głównie rolę znaku rozpoznawczego sklepów i zakładów prowadzonych przez buddystów.

Logo to widnieje na okładkach dystrybuowanych przez mnichów filmów, które ukazują akty zniszczenia i przemocy dokonywane rzekomo przez muzułmanów. Emblemat 969 pojawia się także coraz częściej na wiecach, chociażby tym zorganizowanym niedawno w Rangunie. Demonstranci protestowali przeciw okładce magazynu ”Time” z wizerunkiem Wirathu i podpisem ”Oblicze buddyjskiego terroru”.

Wirathu jest zwolennikiem zakazu małżeństw między wyznawcami buddyzmu oraz islamu. – Kobiety nie powinny wychodzić za muzułmanów. Kiedy buddyjka bierze ślub z islamistą, my tracimy jedną osobę [ponieważ zasady islamu wymagają, by żona przyjęła wiarę męża], za to oni zyskują jedną, a potem wiele więcej, gdy urodzą im się dzieci. W ten sposób proporcje w populacji mogą szybko się odwrócić.

Poeta i artysta Soe Wei, który przez dwa lata był więziony przez birmańską juntę, przyznaje, że podobnie jak wielu Birmańczyków nie chce otwarcie krytykować mnichów, ale nie podziela wszystkich poglądów Wirathu. Spytany, czy uważa go za postać budzącą strach, czy za człowieka pokoju, Soe Wei potrząsa głową i uśmiecha się cierpko. – Dla mnie on nie jest człowiekiem pokoju. Nie widziałem jeszcze nikogo z kręgów władzy, kto naprawdę pragnąłby pokoju w Birmie.

>>>

Bez przesady . Wszedzie sa zwyrodnialcy . Nawet duza ich grupa nie swiadczy o danej filozofii . Buddyzm to raczej filozofia zycia nie religia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:52, 08 Sie 2013    Temat postu:

Suu Kyi: walka o demokrację w Birmie trwa

Z okazji 25. rocznicy powstania studenckiego w Birmie noblistka Aung San Suu Kyi wezwała swych rodaków do kontynuowania walki o demokrację. Podkreślała, że "duch (powstania) z 1988 roku musi być podtrzymywany".

- Birma do dziś nie jest państwem prawa, nie ma pokoju i stabilności - podkreśliła Suu Kyi na uroczystości rocznicowej w Rangunie.

W latach 1962-2011 Birmą rządzili wojskowi. W 1988 roku Aung San Suu Kyi stała się ikoną ruchu oporu wobec dyktatury. Do 2010 roku spędziła w sumie ponad 14 lat w areszcie domowym.

Strajk generalny, który rozpoczął się w Rangunie 8 sierpnia 1988 roku, zapoczątkował gorącą fazę oporu wobec junty. Dochodziło do wielu krwawych starć. Wojsko zastrzeliło dziesiątki demonstrantów. 18 września 1988 r. armia ostatecznie stłumiła rewoltę. Obrońcy praw człowieka szacują, że w sumie zginęło wtedy ok. 3 tys. ludzi.

Z okazji rocznicy organizatorzy powstania, którzy przez wiele lat siedzieli w więzieniach jako wrogowie państwa, zaprezentowali wystawę fotograficzną, dokumentującą tamte wydarzenia.

Obchody rocznicowe i wystawa fotograficzna byłyby w Birmie nie do pomyślenia jeszcze dwa lata temu. Obecnie, w geście pojednania, zaproszono także przedstawicieli rządu, co jednak nie spodobało się jednej z organizacji studenckich.

W 2011 roku rządzący Birmą od 1962 roku wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Aung San Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach 2015 roku, które według obserwatorów mają szanse być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat. Aby mogła kandydować, konieczna byłaby jednak zmiana konstytucji, zakazującej obecnie ubiegania się o prezydenturę Birmańczykom, których współmałżonek jest lub był obcokrajowcem. Zmarły w 1999 roku mąż pani Suu Kyi, Michael Aris, był Brytyjczykiem.

>>>>

Tak walka trwa !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:51, 26 Sie 2013    Temat postu:

Birma: podpalali domy, to odwet za molestowanie dziewczyny
Bud­dy­ści ata­ko­wa­li i pod­pa­la­li domy i skle­py mu­zuł­ma­nów -

Li­czą­cy ponad 1000 osób tłum bud­dy­stów ata­ko­wał i pod­pa­lał w pół­noc­no wschod­niej Bir­mie skle­py i domy na­le­żą­ce do mu­zuł­ma­nów, po po­gło­skach, że mu­zuł­ma­nin pró­bo­wał mo­le­sto­wać sek­su­al­nie młodą bud­dyj­ską dziew­czy­nę - po­in­for­mo­wa­ły wła­dze.

We­dług świad­ków, bud­dy­ści wzno­si­li wro­gie mu­zuł­ma­nom okrzy­ki. Tłum roz­pro­szył się po in­ter­wen­cji sił bez­pie­czeń­stwa. Funk­cjo­na­riu­sze użyli broni strze­la­jąc w po­wie­trze.

Miej­scem roz­ru­chów, które roz­po­czę­ły się w so­bo­tę po po­łu­dniu, była wio­ska Htan Gone od­le­gła o 16 km do mia­sta Kant­ba­lu, w re­gio­nie Sa­ga­ing. Tłum bud­dy­stów oto­czył miej­sco­wy po­ste­ru­nek po­li­cji do­ma­ga­jąc się wy­da­nia po­dej­rza­ne­go.

We­dług pań­stwo­wej te­le­wi­zji, pod­pa­lo­no i znisz­czo­no 42 domy i 15 skle­pów, w więk­szo­ści na­le­żą­cych do mu­zuł­ma­nów.

Zda­niem ana­li­ty­ków może to być ozna­ka, że kraj po­now­nie ogar­nia fala aktów prze­mo­cy na tle re­li­gij­nym i et­nicz­nym. Birma li­czą­ca 60 mln miesz­kań­ców (w więk­szo­ści bud­dy­stów) jest sceną po­wta­rza­ją­cych się aktów prze­mo­cy od czasu prze­ka­za­nia wła­dzy przez woj­sko­wych cy­wil­ne­mu rzą­do­wi w roku 2011.

Roz­po­czę­ły się one w ub. r. w sta­nie Ra­kh­ni­ne, gzie na­cjo­na­li­stycz­nie na­sta­wie­ni bud­dy­ści za­czę­li oskar­żać mu­zuł­ma­nów o nie­le­gal­ne przy­by­wa­nie do Birmy i za­własz­cza­nie na­le­żą­cej do nich ziemi. W za­miesz­kach, które szyb­ko roz­sze­rzy­ły się na cały kraj, zgi­nę­ło do­tych­czas 250 osób a 140 tys. utra­ci­ło swoje domy.

Pra­wie wszyst­kie ofia­ry były mu­zuł­ma­na­mi. Mniej­szość mu­zuł­mań­ska oskar­ża siły bez­pie­czeń­stwa, że w wielu przy­pad­kach bier­nie przy­glą­da­ły się ata­kom.

>>>

Koszmar ! Trzeab tam prawa i porzadku . Potepiamy wasnie na tle religijnym czy podobnym . To ohyda .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:28, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Liderka birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi złoży wizytę w Polsce

Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, liderka birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi 11 września rozpocznie wizytę w Polsce. Zaprosili ją Lech Wałęsa i marszałek Sejmu Ewa Kopacz. W Warszawie spotka się z prezydentem, premierem, marszałkiem Senatu i wygłosi wykład na UW.

Jak poinformował Instytut Lecha Wałęsy, wizyta w Polsce Aung San Suu Kyi jest drugą wizytą Noblistki w Europie od zakończenia aresztu domowego w listopadzie 2010 r. W ciągu siedmiu dni liderka birmańskiej opozycji odwiedzi kolejno Warszawę, Budapeszt oraz Pragę.

Pierwsza wizyta birmańskiej opozycjonistki w Polsce rozpocznie się w środę 11 września. Tego dnia po południu Aung San Suu Kyi będzie rozmawiać w Sejmie z Ewą Kopacz, potem spotka się z dziennikarzami. Spotka się także z marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem.

W czwartek, drugiego dnia wizyty noblistka ma rozmawiać z prezydentem Bronisławem Komorowskim oraz premierem Donaldem Tuskiem.

"Rozmowy z birmańską działaczką polityczną będą dotyczyły sytuacji politycznej w Birmie oraz możliwości wspomagania dalszego procesu demokratyzacji tego kraju" - czytamy w komunikacie Instytutu Lecha Wałęsy. W czwartek zaplanowano także lunch z byłym prezydentem Lechem Wałęsą w Pałacu Myślewickim w warszawskich Łazienkach.

Birmańska opozycjonistka w trakcie swojego pobytu w Warszawie wygłosi też otwarty wykład na Uniwersytecie Warszawskim oraz będzie rozmawiać z przedstawicielami polskich organizacji pozarządowych.

W latach 1962-2011 Birmą rządzili wojskowi. W 1988 roku Aung San Suu Kyi stała się ikoną ruchu oporu wobec ich dyktatury. Pokojową Nagrodę Nobla dostała w 1991 roku. Przebywała wtedy w areszcie domowym, zarządzonym przez birmańską juntę wojskową. Nagrodę odebrali członkowie jej rodziny. Do chwili zwolnienia w 2010 roku działaczka spędziła w areszcie łącznie 15 lat.

W 2011 roku rządzący Birmą wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Aung San Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach w 2015 roku, które według obserwatorów mają szanse być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.

W maju 2012 r. z birmańską noblistką spotkał się w Rangunie szef MSZ Radosław Sikorski. Również on zaprosił ją wówczas do złożenia wizyty w Polsce.

....

Serdecznie witamy ! Przyklad Polski jest dla Birmy najcenniejszy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:42, 10 Wrz 2013    Temat postu:

Birmańska opozycjonistka Aung San Suu Kyi zaczyna w środę wizytę w Polsce

Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, liderka birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi w środę rozpocznie wizytę w Polsce. W Warszawie spotka się z prezydentem, premierem, marszałkami Sejmu i Senatu; wygłosi także wykład na UW.

Aung San Suu Kyi została zaproszona do naszego kraju przez Lecha Wałęsę i marszałek Sejmu Ewę Kopacz.

W środę po południu Aung San Suu Kyi będzie rozmawiać w Sejmie z Ewą Kopacz, na godz. 15 zaplanowane są oświadczenia Kopacz i Suu Kyi dla mediów. Ok. 16 noblistka spotka się z marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem. Zwiedzi również gmach Sejmu i Senatu. O godz. 19 jest marszałek Sejmu podejmie ją kolacją; ma tam też być premier Donald Tusk.

"Polska jako kraj, który pomyślnie przeszedł okres transformacji gospodarczej i ustrojowej, chce dzielić się doświadczeniami z Birmą i wspierać jej demokratyzację. Szczególnie cieszę się, że będę mogła o tym rozmawiać z symbolem walki o wolność i demokrację, jakim jest dla świata Aung San Suu Kyi" - powiedziała marszałek Sejmu PAP.

W czwartek, drugiego dnia wizyty o godz. 11 noblistka ma rozmawiać z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Tego dnia o 16 Suu Kyi wygłosi wykład na Uniwersytecie Warszawskim pt. „Polityka a edukacja”. Noblistka opowie w nim o transformacji, przez którą przechodzi jej ojczyzna.

Na czwartek na godz. 13 zaplanowano ponadto lunch z b. prezydentem Lechem Wałęsą w Pałacu Myślewickim w warszawskich Łazienkach.

Birmańska opozycjonistka będzie też rozmawiać z przedstawicielami polskich organizacji pozarządowych. O 18.30 spotka się z nimi na kolacji wydanej przez Instytut Lecha Wałęsy i Fundację Solidarności Międzynarodowej. Rozmowy mają dotyczyć m.in. wspierania demokratyzacji Birmy, w tym poprzez UE, doświadczenia polskiego parlamentaryzmu po 1989 roku oraz źródła sukcesu naszej transformacji.

Przyjazd do Polski Aung San Suu Kyi jest drugą wizytą noblistki w Europie od zakończenia jej aresztu domowego w listopadzie 2010 r. W ciągu siedmiu dni liderka birmańskiej opozycji odwiedzi kolejno Warszawę, Budapeszt oraz Pragę.

Aung San Suu Kyi urodziła się w 1945 r. w Rangunie jako córka bohatera narodowego generała Aung Sana, zamordowanego w 1947 r. przez nieznanych sprawców. W latach 1962-2011 Birmą rządzili wojskowi. W 1988 roku Suu Kyi stała się ikoną ruchu oporu wobec ich dyktatury. Pokojową Nagrodę Nobla dostała w 1991 roku. Przebywała wtedy w areszcie domowym, zarządzonym przez birmańską juntę wojskową. Nagrodę odebrali członkowie jej rodziny. Do chwili zwolnienia w 2010 roku działaczka spędziła w areszcie łącznie 15 lat.

W 2011 roku rządzący Birmą wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Obecnie Suu Kyi zasiada w parlamencie Birmy, do którego została wybrana w 2012 r. w wyborach uzupełniających. Jej ugrupowanie zdobyło aż 43 z 45 mandatów do obsadzenia. Birmańska opozycjonistka cały czas działa na rzecz pokojowej transformacji, zapoczątkowanej w 2011 r., odkąd władza stopniowo zaczęła przechodzić w ręce cywilów.

Aung San Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach w 2015 roku, które według obserwatorów mają szansę być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.

Za swoją działalność Suu Kyi była wielokrotnie nagradzana - oprócz przyznania jej w 1991 r. Pokojowej Nagrody Nobla została uhonorowana m.in. Nagrodą im. Sacharowa przez Parlament Europejski (1990 r.) oraz Złotym Medalem Kongresu USA (2008 r.). W 2009 r. Aung San Suu Kyi nadano tytuł Ambasadora Sumienia Amnesty International.

W maju 2012 r. z birmańską noblistką spotkał się w Rangunie szef MSZ Radosław Sikorski. Również on zaprosił ją wówczas do złożenia wizyty w Polsce.

>>>>

Czekamy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:05, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Aung San Suu Kyi w polskim parlamencie

Odwiedzająca Warszawę birmańska opozycjonistka, laureatka Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi spotkała się w środę z marszałek Sejmu Ewą Kopacz. Podczas wizyty w Europie Środkowej chcę poznać doświadczenia tego regionu, jak można w skuteczny sposób dojść do demokracji - podkreśliła Suu Kyi.

Kopacz, witając Suu Kyi, podkreśliła, że parlament to "serce demokracji i wolności". "Wiem jak wielkie znaczenie mają te dwa słowa dla pani, osoby walczącej o wolność, o społeczeństwo obywatelskie, o demokrację" - powiedziała marszałek Sejmu.

"To, że rozpoczyna pani swoją wędrówkę po Europie Środkowej od Polski to też znamienne. To właśnie od Polski zaczął wiać wiatr zmian, który ogarnął całą Europę" - mówiła Kopacz. "Dzięki determinacji Polaków mogliśmy obserwować rozpad Związku Radzieckiego, upadek muru berlińskiego i wreszcie upadek komunizmu" - powiedziała marszałek Sejmu. Od tamtej pory - dodała - minęły długie lata, a Polacy "bogatsi w doświadczenia i obserwacje" chcą dzielić się nimi z innymi.

"Chcemy, aby w krótkim czasie Birma mogła powiedzieć, że zakończyła swoją długą, ciężką wędrówkę do demokratyzacji. Śledząc pani życie i determinację jestem pewna, że tak się stanie" - powiedziała Kopacz. Wyraziła też satysfakcję, że będzie mogła porozmawiać z birmańską opozycjonistką, wymienić poglądy i "złożyć deklaracje, na ile Polska może pomóc Birmie w dążeniu do najważniejszych celów, jakimi są budowa społeczeństwa obywatelskiego i demokracja".

Suu Kyi zaznaczyła z kolei, że podczas wizyty w Europie Środkowo-Wschodniej chce poznać doświadczenia tego regionu, "jak można w skuteczny sposób dojść do demokracji". "Każdy ma swoje problemy, my także ze swoimi, które być może są odmienne od tych doświadczanych tutaj, ale wydaje mi się, że możemy uczyć się od siebie nawzajem" - mówiła.

Jak zauważyła, droga od systemu autorytarnego ku demokracji "nie wymaga tylko rozwiązań politycznych, ale potrzebna jest też zmiana w kulturze i w mentalności". "To stanowi największy problem. Musimy zmienić sposób myślenia, bo demokracja polega na wypracowywaniu kompromisów. Możemy mieć różne cele, ale powinniśmy umieć te cele ze sobą uzgadniać" - powiedziała Suu Kyi. Podkreśliła, że Birma jest dopiero na początku drogi ku demokratyzacji i obecny etap jest "niebezpieczny i trudny". "Przed nami wiele możliwości, ale jeśli te możliwości przegapimy, jeśli ich dobrze nie wykorzystamy, może już nigdy nie będą nam ponownie dane" - dodała.

"Demokracja to nie tylko prawa, ale także obowiązki, które są udziałem nie tylko tych, co rządzą, ale też tych, którzy do władzy dążą" - mówiła Aung San Suu Kyi. "Interesujące było zobaczyć demokrację na żywo. Właśnie dlatego musiałam przyjść do parlamentu na piechotę, choć pada deszcz" - powiedziała birmańska opozycjonistka, nawiązując do odbywającego się przed Sejmem protestu związków zawodowych. Jak mówiła, częścią demokracji jest możliwość wyrażania swoich uczuć i potrzeb "w sposób zdyscyplinowany".

Suu Kyi podkreśliła, że Polska jest przykładem wielkiego sukcesu, jeśli chodzi o państwa nowej demokracji w Europie. "Ten sukces jest wynikiem zdolności samych Polaków do porozumienia ponad podziałami" - oceniła. Według niej odwagi wymaga także, "by stawić czoła problemom i nie udawać, że one nie istnieją". "Wszystkim, którzy dążą do demokracji w Birmie życzę, by w dzielny sposób stawiali czoła problemom, by nie zabrakło im odwagi w poszukiwaniu prawdziwych rozwiązań" - powiedziała.

Birmańska opozycjonistka przebywa w Warszawie z dwudniową wizytą na zaproszenie b. prezydenta Lecha Wałęsy i marszałek Kopacz. Spotka się także z Wałęsą, prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem. W czasie wizyty w Europie, poza Warszawą, odwiedzi także Pragę i Budapeszt.

Aung San Suu Kyi urodziła się w 1945 r. w Rangunie, jako córka bohatera narodowego generała Aung Sana, zamordowanego w 1947 r. przez nieznanych sprawców. W 1988 roku stała się ikoną ruchu oporu wobec ich dyktatury. Pokojową Nagrodę Nobla dostała w 1991 roku. Przebywała wtedy w areszcie domowym, zarządzonym przez birmańską juntę wojskową. Nagrodę odebrali członkowie jej rodziny. Do chwili zwolnienia w 2010 roku działaczka spędziła w areszcie łącznie 15 lat.

W 2011 roku rządzący Birmą wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Obecnie Suu Kyi zasiada w parlamencie Birmy, do którego została wybrana w 2012 r. w wyborach uzupełniających. Jej ugrupowanie zdobyło aż 43 z 45 mandatów do obsadzenia. Birmańska opozycjonistka cały czas działa na rzecz pokojowej transformacji, zapoczątkowanej w 2011 r., odkąd władza stopniowo zaczęła przechodzić w ręce cywilów. Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach w 2015 roku, które według obserwatorów mają szansę być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.

....

Tak to wazny dzien . Nie dlatego ze w parlamencie bo sa tam gangsterzy . Dlatego ze w Polsce ! Polska wzorem dla ludow swiata pragnacych wolnosci !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:19, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Birmańska noblistka Aung San Suu Kyi będzie honorową obywatelką Warszawy

Birmańska opozycjonistka, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi będzie honorową obywatelką Warszawy. Suu Kyi spotkała się z b. prezydentem Lechem Wałęsą i prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz.

Gronkiewicz-Waltz poinformowała na briefingu po spotkaniu, że z upoważnienia Rady m.st. Warszawy spytała Suu Kyi, czy zgodzi się przyjąć honorowe obywatelstwo Warszawy. - Wyraziła na to zgodę - powiedziała prezydent Warszawy.

Suu Kyi wyraziła satysfakcję, że może spotkać się w Warszawie z osobami, które "wniosły wielki wkład w procesy przekształceń w Polsce".

- Jesteśmy jeszcze daleko od tego etapu, na którym znalazła się Polska, ale mam głębokie przekonanie, że do tego etapu dojdziemy i w naszej walce będziemy zwycięzcy - mówiła birmańska opozycjonistka.

- Jest mi miło, że znalazłam się w gronie ludzi, którzy rozumieją, na czym polega nasza walka, bo sami przez to przeszli - dodała.

Jak deklarowała, jest zaszczycona zaproszeniem na październikowy szczyt noblistów, który odbędzie się w Warszawie, a także przyznaniem honorowego obywatelstwa stolicy Polski. - Warszawy - miasta, które odbudowało się z kompletnych ruin, jak my chcemy się z tych kompletnych ruin wydobyć - powiedziała.

- W świecie dzieją się różne rzeczy, a my - nobliści jesteśmy zobowiązani, by czasami wypowiadać się na te różne skomplikowane rzeczy i tematy - mówił z kolei Lech Wałęsa. Wyraził też nadzieję na podtrzymanie kontaktów z Suu Kyi.

W październiku w Warszawie pod hasłem "Solidarni dla pokoju - czas działać” odbędzie się XIII Światowy Szczyt Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Wezmą w nim udział laureaci Nagrody Nobla i przedstawiciele organizacji z całego świata zaangażowanych w promocję pokoju.

Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że zaszczytem dla stolicy będzie gościć w październiku kilkunastu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. - Mam nadzieję, że w Sali Kongresowej zbierze się wiele osób, które będą uczestniczyły w tym spotkaniu w różnych formach - powiedziała prezydent Warszawy.

Aung San Suu Kyi przebywa w Warszawie z dwudniową wizytą na zaproszenie m.in. b. prezydenta Lecha Wałęsy. Spotkała się już m.in. z prezydentem Bronisławem Komorowskim i marszałkami Sejmu Ewą Kopacz i Senatu Bogdanem Borusewiczem. W czasie wizyty w Europie, poza Warszawą, odwiedzi także Pragę i Budapeszt.

Aung San Suu Kyi urodziła się w 1945 r. w Rangunie, jako córka bohatera narodowego generała Aung Sana, zamordowanego w 1947 r. przez nieznanych sprawców. W 1988 roku stała się ikoną ruchu oporu wobec ich dyktatury. Pokojową Nagrodę Nobla dostała w 1991 roku. Przebywała wtedy w areszcie domowym, zarządzonym przez birmańską juntę wojskową. Nagrodę odebrali członkowie jej rodziny. Do chwili zwolnienia w 2010 roku działaczka spędziła w areszcie łącznie 15 lat.

W 2011 roku rządzący Birmą wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Obecnie Suu Kyi zasiada w parlamencie Birmy, do którego została wybrana w 2012 r. w wyborach uzupełniających. Jej ugrupowanie zdobyło aż 43 z 45 mandatów do obsadzenia. Birmańska opozycjonistka cały czas działa na rzecz pokojowej transformacji, zapoczątkowanej w 2011 r., odkąd władza stopniowo zaczęła przechodzić w ręce cywilów. Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach w 2015 roku, które według obserwatorów mają szansę być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.

>>>>

Prawdziwej Warszawy nie tego co teraz .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:02, 13 Wrz 2013    Temat postu:

Noblistka z Birmy Aung San Suu Kyi wygłosiła wykład na Uniwersytecie Warszawskim

- Demokracja to nie tylko prawa, ale przede wszystkim wielka odpowiedzialność - mówiła laureatka pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. Birmańska noblistka spotkała się ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego.

Aung San Suu Kyi wygłosiła wykład pod tytułem "Przemiany w Birmie: wnioski z przeszłości, wyzwania na przyszłość". Birmanka, która stała się symbolem oporu wobec dyktatury, przebywa w Polsce z dwudniową wizytą, w trakcie której spotkała się z byłym prezydentem Lechem Wałęsą, prezydentem Bronisławem Komorowskim oraz prezydent m. st. Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz. Aung San Suu Kyi przyznano także honorowe obywatelstwo Warszawy. To pierwsza wizyta przywódczyni birmańskiej opozycji w Polsce.

Spotkanie ze studentami

W Warszawie spotkała się ze studentami w, wypełnionej po brzegi, auli dawnej biblioteki uniwersyteckiej. Przywitała ją owacja na stojąco. Publiczność stanowili w znacznej mierze studenci, nie brakowało jednak osób starszych. Wykład odbył się w ramach cyklu Kapuściński Development Lectures, organizowany przez Instytut Lecha Wałęsy i Uniwersytet Warszawski.

Noblistka opowiadała o dynamicznych zmianach, jakie zachodzą w Birmie oraz o wyzwaniach, stojących przed tym krajem. Podkreślała wagę edukacji w rozwoju nowoczesnego państwa i społeczeństwa, oraz rolę placówek naukowych w kształtowaniu odpowiedzialnych obywateli. - Przyjechałam tu przede wszystkim by móc porozmawiać ze studentami, z młodzieżą, która jest przyszłością - rozpoczęła swoje wystąpienie.

Następnie przedstawiała zależności między systemem edukacji a polityką. - Polityka to sztuka relacji między osobami, między partiami, między ludźmi i rządem. To sztuka wyborów, tak jak edukacja. Edukacja pozwala nam widzieć szersze spektrum możliwości, z którego przychodzi nam wybierać. Wreszcie, edukacja jest zależna od rządu, od polityki. W Birmie na przykład rząd jej nie dofinansowuje, obcina dotacje. Nie jest zainteresowany, by ludzie poszerzali swoje horyzonty, by byli bardziej świadomi. Demokracja jest niczym bez możliwości wyboru. Nasza obecna konstytucja poważnie ogranicza możliwości działania - tłumaczyła.

Przyszłość

Suu Kyi podkreślała także rolę młodzieży w kształtowaniu przyszłości politycznej i społecznej świata. - Młodzi ludzie jeszcze nie zostali zniechęceni do działania przez przykre doświadczenia. Są otwarci na świat, ciekawi go.

Akcentowała jednak konieczność stałego rozwoju młodzieży. - Mówimy o wolności informacji, wolności słowa, wolności organizowania się i wolności do demonstrowania. Najbardziej fundamentalną jednak wolnością jest wolność wyboru i możliwość myślenia pozbawionego uprzedzeń. Najważniejszą kwestią jest przebaczenie i zgoda, dla budowania lepszej przyszłości. Musimy nauczyć się posługiwać się historią, a nie być jej zakładnikami, wyrwać się z więzienia historii i tego, co było kiedyś - podkreślała noblistka.

Jak dodała, większość ludzi jednak boi się wykonać taki "skok wiary", nie wiedząc co przyniesie nieznane. W historii i uprzedzeniach znajdują oni często schronienie. Ponownie podniosła kwestię umiejętności podejmowania wyborów. - Często słyszę o tym, ile poświęciłam. Otóż nie poświęciłam niczego - moja działalność to gest wolnej woli, nie poświęcenia, ofiary. Zdecydowałam się uczestniczyć w określonym rodzaju polityki, wiedząc, co może mnie spotkać. Wyboru dokonałam z własnej woli. Nie powinno się oczekiwać rekompensaty czy wynagrodzenia za podjęte wybory. To nie jest transakcja biznesowa. Jeśli dokonuje się wyboru, stawiając na to, co wydaje się nam słuszne, jak można oczekiwać za to nagrody? - uznała. Podkreślała także wagę indywidualnych, mniejszościowych wyborów. - Często zmiany prowokowane są nie przez większość, która potrafi być bierna, ale przez aktywną mniejszość.

O demonstracjach w Polsce i Birmie

Nawiązała także do aktualnych strajków "Solidarności" w Warszawie. - Przyleciałam do Polski wczoraj, więc miałam już okazję zobaczyć strajki. Cieszy mnie bardzo, że demonstracje nie odbywają się w atmosferze strachu, są pozbawione przemocy.

Opowiedziała także o studenckich demonstracjach, jakie odbywały się w Birmie w 1988 r. Przedstawiła historię kolejnych wyborów w swoim kraju - w niektórych nie mogła uczestniczyć, większość uznała za sfałszowane i fasadowe. - Mam niemal 70 lat a ani razu w życiu nie głosowałam w wolnych wyborach - wyznała ze śmiechem i apelowała do słuchaczy: - Musicie nauczyć się cenić możliwość głosowania. Demokracja to oczywiście prawa i możliwości, ale przede wszystkim to odpowiedzialność za własne wybory. To rola uniwersytetów. Edukacja rodzi odwagę, która jest niezbędna do nawigowania, sterowania krajem. Dokonaj wyboru. Weź za niego odpowiedzialność. Na tym polega polityka - zachęcała.

Aung San Suu Kyi (ur. 1945) jest przewodniczącą Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) w Birmie i laureatką pokojowej Nagrody Nobla w 1991 r. Jej ojciec, generał Aung San został zamordowany w 1947 r. przez nieznanych sprawców. Od 1988 r. stała się ikoną birmańskiego ruchu oporu przeciw dyktaturze. Gdy przyznano jej Nagrodę Nobla, przebywała w areszcie domowym, nałożonym na nią przez birmańską juntę wojskową. W areszcie spędziła 15 lat, została zwolniona w 2010 r. O jej uwolnienie apelowali także artyści i muzycy, m.in. irlandzka grupa U2, która poświęciła jej utwór "Walk On". Obecnie Suu Kyi zasiada w parlamencie Birmy, do którego została wybrana w 2012 r.

>>>>

Popieramy ludy Birmy w wolnosci !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:08, 13 Wrz 2013    Temat postu:

Birmańska noblistka Aung San Suu Kyi będzie honorową obywatelką Warszawy

Birmańska opozycjonistka, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi będzie honorową obywatelką Warszawy. Suu Kyi spotkała się z byłym prezydentem Lechem Wałęsą i prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz.

Gronkiewicz-Waltz poinformowała na briefingu po spotkaniu, że z upoważnienia Rady m.st. Warszawy spytała Suu Kyi, czy zgodzi się przyjąć honorowe obywatelstwo Warszawy. - Wyraziła na to zgodę - powiedziała prezydent Warszawy.

Suu Kyi wyraziła satysfakcję, że może spotkać się w Warszawie z osobami, które "wniosły wielki wkład w procesy przekształceń w Polsce".

- Jesteśmy jeszcze daleko od tego etapu, na którym znalazła się Polska, ale mam głębokie przekonanie, że do tego etapu dojdziemy - mówiła birmańska opozycjonistka.

- Jest mi miło, że znalazłam się w gronie ludzi, którzy rozumieją na czym polega nasza walka, bo sami przez to przeszli - dodała.

Jak deklarowała, jest zaszczycona zaproszeniem na październikowy szczyt noblistów, który odbędzie się w Warszawie, a także przyznaniem honorowego obywatelstwa stolicy Polski. - Warszawy - miasta, które odbudowało się z kompletnych ruin, jak my chcemy się z tych kompletnych ruin wydobyć - powiedziała.

- W świecie dzieją się różne rzeczy, a my - nobliści jesteśmy zobowiązani, by czasami wypowiadać się na te różne skomplikowane rzeczy i tematy - mówił z kolei Lech Wałęsa. Wyraził też nadzieję na podtrzymanie kontaktów z Suu Kyi.

W październiku w Warszawie pod hasłem "Solidarni dla pokoju - czas działać" odbędzie się XIII Światowy Szczyt Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Wezmą w nim udział laureaci Nagrody Nobla i przedstawiciele organizacji z całego świata zaangażowanych w promocję pokoju.

Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że zaszczytem dla stolicy będzie gościć w październiku kilkunastu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. - Mam nadzieję, że w Sali Kongresowej zbierze się wiele osób, które będą uczestniczyły w tym spotkaniu w różnych formach - powiedziała prezydent Warszawy.

Aung San Suu Kyi przebywa w Warszawie z dwudniową wizytą na zaproszenie m.in. b. prezydenta Lecha Wałęsy. Spotkała się już m.in. z prezydentem Bronisławem Komorowskim i marszałkami Sejmu Ewą Kopacz i Senatu Bogdanem Borusewiczem. W czasie wizyty w Europie, poza Warszawą, odwiedzi także Pragę i Budapeszt.

Aung San Suu Kyi urodziła się w 1945 r. w Rangunie, jako córka bohatera narodowego generała Aung Sana, zamordowanego w 1947 r. przez nieznanych sprawców. W 1988 roku stała się ikoną ruchu oporu wobec ich dyktatury. Pokojową Nagrodę Nobla dostała w 1991 roku. Przebywała wtedy w areszcie domowym, zarządzonym przez birmańską juntę wojskową. Nagrodę odebrali członkowie jej rodziny. Do chwili zwolnienia w 2010 roku działaczka spędziła w areszcie łącznie 15 lat.

W 2011 roku rządzący Birmą wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Obecnie Suu Kyi zasiada w parlamencie Birmy, do którego została wybrana w 2012 r. w wyborach uzupełniających. Jej ugrupowanie zdobyło aż 43 z 45 mandatów do obsadzenia. Birmańska opozycjonistka cały czas działa na rzecz pokojowej transformacji, zapoczątkowanej w 2011 r., odkąd władza stopniowo zaczęła przechodzić w ręce cywilów. Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach w 2015 roku, które według obserwatorów mają szansę być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.

>>>>

To bohaterskie miasto . Tak trudno o lepszy symbol wolnosci !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:20, 06 Paź 2013    Temat postu:

Birma: aresztowano dziesiątki ludzi po antymuzułmańskich demonstracjach

Birmańska policja aresztowała 44 osoby po zamieszkach antymuzułmańskich, do których doszło w ostatnich dniach w stanie Arakan na zachodzie kraju. W zajściach tych zginęło co najmniej pięć osób - poinformowały media.

"114 domów, trzy obiekty kultu religijnego i skład oleju napędowego podpalono, 482 osoby zostały bez dachu nad głową, pięć zginęło, a pięć zostało rannych" - podała gazeta "New Light of Myanmar".

Przesłuchano 42 mężczyzn i dwie kobiety podejrzewanych o udział w zamieszkach w pobliżu Thandwe, miasta na zachodnim wybrzeżu Birmy. Wśród ofiar śmiertelnych jest 94-letnia kobieta. Szósta ofiara zmarła na atak serca.

Zwykła sprzeczka pomiędzy buddystą a muzułmaninem przerodziła się w zamieszki. Nacjonalistycznie nastawieni buddyści zaczęli oskarżać muzułmanów o nielegalne przybywanie do Birmy i zawłaszczanie należącej do nich ziemi.

Administracja prezydenta Birmy Theina Seina, który do władzy doszedł w 2011 roku po ponad 50-letnich rządach wojskowych, jest krytykowana za niepodejmowanie wystarczających kroków na rzecz ochrony muzułmanów lub powstrzymania rozprzestrzeniania się przemocy na tle wyznaniowym, która pojawiła się już w ubiegłym roku.

W ubiegłym roku przez Birmę przetoczyły się dwie fale niepokojów na tle wyznaniowym; w stanie Arakan doprowadziły do śmierci około 180 ludzi i pozbawiły dachu nad głową około 140 tys. osób.

Większość spośród 60 mln mieszkańców Birmy to wyznawcy buddyzmu, a tylko ok. 5 proc. ludności stanowią muzułmanie.

...

Policja ma byc bezstronna . Walki z wykorzystaniem religii sa jedna z najwiekszych potwornosci ktore czyni czlowiek .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:15, 29 Paź 2013    Temat postu:

Papież Franciszek spotkał się z Aung San Suu Kyi

Papież Franciszek przyjął w poniedziałek na audiencji przywódczynię birmańskiej opozycji, laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. Po spotkaniu powiedziała ona, że usłyszała od papieża, iż świat potrzebuje więcej miłości i zrozumienia.

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi poinformował, że podczas audiencji Franciszek wyraził uznanie dla zaangażowania Aung San Suu Kyi na rzecz rozwoju demokracji i pokoju w Birmie.

Ksiądz Lombardi zwrócił uwagę na "znaczącą zgodność stanowisk" papieża i laureatki Nobla w kwestii pokoju i dialogu międzyreligijnego.

- Znana jest uwaga, z jaką papież Franciszek traktuje Azję i jego pragnienie odwiedzenia tego kontynentu - stwierdził ks. Lombardi.

Przywódczyni birmańskiej opozycji opowiedziała zaś dziennikarzom w Rzymie: - Ojciec Święty powiedział mi, że takie uczucia, jak nienawiść i strach deprecjonują życie i wartość człowieka.

- Mówił mi, że potrzebujemy wartości miłości i zrozumienia, by poprawić życie ludzi - dodała noblistka, która podczas wizyty w Rzymie spotkała się też z prezydentem Włoch Giorgio Napolitano i premierem Enrico Lettą oraz otrzymała honorowe obywatelstwo Wiecznego Miasta.

...

Brawo ! To wazna wizyta ! Milosc jest najwazniejsza !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:21, 07 Sty 2014    Temat postu:

Birma: protest dziennikarzy przeciwko zagrożeniom dla wolności prasy

Bir­mań­scy dzien­ni­ka­rze de­mon­stro­wa­li we wto­rek w Ran­gu­nie prze­ciw­ko nowym za­gro­że­niom dla wol­no­ści prasy w kraju i żą­da­li uwol­nie­nia ko­le­żan­ki - pierw­szej dzien­ni­kar­ki uwię­zio­nej od czasu for­mal­ne­go prze­ka­za­nia wła­dzy w Bir­mie cy­wi­lom przez woj­sko w 2011 roku.

Około 150 dzien­ni­ka­rzy i ak­ty­wi­stów wzno­si­ło hasła: "+Nie+ za­gro­że­niom dla wol­no­ści prasy", "Prawo do in­for­ma­cji to sedno de­mo­kra­cji".

Do ma­ni­fe­sta­cji do­szło wkrót­ce po ska­za­niu na trzy mie­sią­ce wię­zie­nia Ma Khine, dzien­ni­kar­ki pra­cu­ją­cej dla grupy me­dial­nej Ele­ven Media, uzna­nej za winną ob­ra­że­nia ad­wo­ka­ta pod­czas wy­wia­du.

Jej pra­co­daw­ca twier­dzi, że dzien­ni­kar­ka może być rów­nież po­cią­gnię­ta do od­po­wie­dzial­no­ści w związ­ku z ar­ty­ku­łem na temat ko­rup­cji w wy­mia­rze spra­wie­dli­wo­ści. "To bez­po­śred­nie za­gro­że­nie, kiedy dzien­ni­ka­rze mogą zo­stać ska­za­ni pod kry­mi­nal­ny­mi za­rzu­ta­mi w sy­tu­acji, gdy pra­cu­ją nad ja­kimś te­ma­tem" - po­wie­dział Myint Kyaw z Ele­ven Media.

Dzię­ki po­su­nię­ciom re­for­ma­tor­skie­go rządu Birma w 2013 roku prze­su­nę­ła się w górę w do­rocz­nym in­dek­sie wol­no­ści prasy, opu­bli­ko­wa­nym przez or­ga­ni­za­cję Re­por­te­rzy bez Gra­nic (RsF). Kraj, który od 2002 do 2011 roku był w ostat­niej pięt­na­st­ce, prze­su­nął się z 169. na 151. miej­sce. RsF za­ape­lo­wa­li do władz o po­now­ne zba­da­nie spra­wy Ma Khine.

W marcu 2011 roku rzą­dzą­cy w Bir­mie od 1962 roku woj­sko­wi prze­ka­za­li for­mal­nie wła­dzę po­pie­ra­nej przez nich ad­mi­ni­stra­cji cy­wil­nej. Pre­zy­dent Thein Sein za­czął wów­czas zno­sić nie­któ­re ogra­ni­cze­nia do­ty­czą­ce me­diów. Roz­po­czął też dia­log z de­mo­kra­tycz­ną opo­zy­cją, osią­gnął po­jed­na­nie z mniej­szo­ścia­mi et­nicz­ny­mi oraz wpro­wa­dził prawo do or­ga­ni­zo­wa­nia straj­ków i two­rze­nia związ­ków za­wo­do­wych.

>>>>

Popieramy wolnosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:44, 16 Sty 2014    Temat postu:

Raport: gwałty w Birmie jako broń w walce z mniejszościami etnicznymi

Birmańscy żołnierze zgwałcili ponad 100 kobiet i dziewczynek od 2011 roku, gdy władzę w kraju przejął formalnie cywilny rząd. Gwałt traktowany jest przez armię jako metoda walki w konflikcie z mniejszościami etnicznymi - alarmuje Birmańska Liga Kobiet.

Blisko połowa z ponad 100 udokumentowanych przypadków to gwałty zbiorowe, a 28 ofiar zostało zabitych przez swoich oprawców lub zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. Najmłodsze ofiary miały po osiem lat - wynika z raportu przekazanego agencji Reuters przez Birmańską Ligę Kobiet, organizację pozarządową z siedzibą w Tajlandii.

Wśród udokumentowanych przypadków jest gwałt, jakiego na ośmioletniej dziewczynce mieszkającej z dziadkami, dopuścili się żołnierze w kwietniu 2013 roku w miejscowości Hsipaw, w północnej części stanu Szan. Z kolei w lipcu 2011 roku grupa żołnierzy w miejscowości Ke Si, w tym samym stanie, zgwałciła trzy kobiety i 12-latkę. Dziewczynka została zgwałcona na oczach rodziców, a jedna z kobiet była w dziewiątym miesiącu ciąży.

Większość gwałtów popełnili żołnierze w przygranicznych stanach Kaczin i Szan, gdzie armia zwalcza uzbrojone bojówki mniejszości etnicznych.

"Birmańskie wojsko stosuje przemoc na tle seksualnym, aby demoralizować i niszczyć miejscowe społeczności etniczne - podkreślono w raporcie. - Powszechny i systematyczny charakter (tych napaści) wskazuje (...), że gwałt stosowany jest jako narzędzie wojny i opresji. Stosowanie przemocy seksualnej w konflikcie to strategia i akt wojny o wymiarze politycznym i gospodarczym, która wychodzi poza poszczególne przypadki".

Birmańska Liga Kobiet oceniła, że są to potencjalnie zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości; zaapelowała też o niezależne śledztwo w sprawie udokumentowanych gwałtów. Jednocześnie zaznaczono, że jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo wiele napaści nie jest zgłaszanych.

Władze birmańskie twierdzą, że armia nie stosuje gwałtów jako broni, a ewentualne "gwałty popełnione przez konkretne jednostki będą badane, a sprawcy - karani".

W grudniu ponadpartyjna grupa amerykańskich kongresmenów zgłosiła projekt ustawy, który zakazuje przekazywania władzom Birmy jakichkolwiek funduszy w 2014 roku, jeśli kraj ten nie przeprowadzi reformy prawnej, nie wprowadzi cywilnego nadzoru nad armią i nie zajmie się ściganiem gwałcicieli - przypomina agencja Reuters.

W 2011 roku rządzący Birmą od 1962 roku wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych, uwolnił setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów. Jednym z problemów, z jakimi wciąż boryka się Birma, są napięcia między grupami etnicznymi i wyznaniowymi.

...

Ohydna zbrodnicza potwornosc ! GDZIE SA SADY !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:02, 06 Lut 2014    Temat postu:

Aresztowania dziennikarzy w Birmie

Władze birmańskie aresztowały pięciu dziennikarzy prywatnego tygodnika, który twierdzi, że w środkowej części kraju powstaje fabryka broni chemicznej - poinformowały wczoraj wieczorem oficjalne media. Dziennikarzom zarzucono zdradę tajemnic państwowych.

Według mieszkańców, na których powołuje się tygodnik "Unity", rozrastająca się fabryka w Pauk, wiosce biedoty w regionie Magway w środkowej części kraju, ma służyć produkcji broni chemicznej.

Wiceminister informacji Ye Htut przyznał, że fabryka należy do resortu obrony, odrzucił jednak oskarżenia o produkcję broni chemicznej jako "całkowicie bezpodstawne".

Państwowa telewizja podała, że aresztowani naruszyli ustawę o tajemnicy państwowej z 1923 roku. Policja skonfiskowała wszystkie egzemplarze tygodnika, który ukazał się 25 stycznia.

Już w sobotę, tuż przed własnym aresztowaniem, redaktor naczelny "Unity" Tin San w rozmowie z agencją Associated Press powiedział, że dzień wcześniej, najprawdopodobniej z powodu artykułu, zatrzymany został dziennikarz Lu Maw Naing, zajmujący się Pauk; kilka godzin później aresztowano trzech pozostałych dziennikarzy - podał krewny Tin Sana.

W 2011 roku rządzący Birmą od 1962 roku wojskowi formalnie przekazali władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein wdrożył od tego czasu szereg reform, m.in. rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją, przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych, uwolnił setki opozycjonistów.

Organizacje monitorujące wolność prasy alarmują jednak, że wciąż dochodzi do zastraszania i zatrzymywania dziennikarzy, zwłaszcza na prowincji, a wszystko wskazuje na to, że sytuacja systematycznie się pogarsza.

...

Upiorny zbrodniczy rezim .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:04, 14 Lut 2014    Temat postu:

Tajlandia: władze deportowały prześladowanych Rohingya do Birmy

Władze Tajlandii ogłosiły, że w ubiegłym roku deportowały do Birmy 1300 członków muzułmańskiej mniejszości Rohingya. Posunięcie to skrytykowali obrońcy człowieka, którzy wskazują, że Rohingya są w Birmie narażeni na prześladowania.

"Deportacje były dobrowolne. Odsyłaliśmy ich grupami po 100 do 200 osób. One nie widziały swojej przyszłości w Tajlandii, więc wolały wracać do Birmy" - powiedział w rozmowie z agencją AP przedstawiciel tajlandzkiej policji Pharnu Kerdlarpphon.

Deportacje odbyły się w zeszłym roku, jednak informację o nich upubliczniono dopiero w czwartek.

Postępowanie władz Tajlandii spotkało się z krytyką organizacji broniących praw człowieka. Human Rights Watch deportację muzułmanów Rohingya nazwała "rażącym pogwałceniem międzynarodowego prawa, które zakazuje odsyłania uchodźców lub osób ubiegających się o azyl w miejsce, w którym grozi im niebezpieczeństwo i prześladowania".

Wiele tysięcy Rohingya uciekło z Birmy w ostatnich latach przed powtarzającymi się wybuchami skierowanej w nich przemocy na tle etnicznym i wyznaniowym. Do najgorszych incydentów dochodziło w stanie Rakhine, na zachodzie Birmy, gdzie miały miejsce krwawe starcia muzułmanów i buddystów. Według działaczy praw człowieka na skutek konfliktu kilkadziesiąt tysięcy ludzi straciło domy i wiele z nich do dziś żyje w obozach dla uchodźców.

Rohingya są uznawani za bezpaństwowców i odrzucani zarówno przez Birmę, jak i sąsiedni Bangladesz. Władze tego kraju przyjęły dotąd kilkaset tysięcy uchodźców z Birmy i twierdzą, że nie są w stanie przyjąć więcej.

...

Zwyrodnialcy ! Odpowiecie razem z rezimem w Birmie za kazda ofiare ! Na wlasnej duszy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:10, 16 Lut 2014    Temat postu:

Ruszył proces autorów artykułu o fabryce broni chemicznej w Birmie

W Birmie ruszył proces pięciu dziennikarzy prywatnego tygodnika oskarżonych o ujawnianie tajemnic państwowych - poinformowały państwowe media. Pod koniec stycznia napisali oni o rzekomej fabryce broni chemicznej w środkowej części kraju.

Proces czterech dziennikarzy i redaktora naczelnego tygodnika "Unity" Tina Sana rozpoczął się w piątek w mieście Pakokku, w środkowej części Birmy - podał państwowy dziennik "New Light of Myanmar". To w okolicach Pakokku znajdują się opisane przez "Unity" zakłady wojskowe.

Dziennikarzy oskarżono o ujawnienie tajemnicy państwowej oraz "wkroczenie na zamknięty teren fabryki - poinformował "New Light of Myanmar", nie wyjaśniając, co powstaje w tych zakładach. Według lokalnych mediów oskarżonym może grozić kara śmierci.

W wydaniu z 25 stycznia "Unity" napisał, że w 2009 roku w Pauk, wiosce biedoty w regionie Magway w środkowej części kraju, na obszarze 1200 hektarów, w tajemnicy zbudowano fabrykę, składającą się z podziemnych tuneli. Według mieszkańców, na których powołuje się tygodnik, na miejscu często widywano chińskich inżynierów, a rozrastające się zakłady mają służyć produkcji broni chemicznej.

Wiceminister informacji Ye Htut przyznał, że fabryka należy do resortu obrony, odrzucił jednak oskarżenia o produkcję broni chemicznej jako "całkowicie bezpodstawne".

O uwolnienie podejrzanych na początku lutego apelował Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ). "Dziennikarzom nie powinno się grozić ani aresztować ich za poruszanie tematów, mających krajowe lub międzynarodowe znaczenie" - podkreślił CPJ. Według tej organizacji policja skonfiskowała wszystkie egzemplarze tygodnika.

Birmańska junta, która w 2011 roku przekazała władzę popieranej przez nią administracji cywilnej, wielokrotnie zaprzeczała, jakoby używała broni chemicznej przeciwko rebeliantom.

W 2005 roku mająca siedzibę w Wielkiej Brytanii organizacja praw człowieka Christian Solidarity Worldwide (CSW) poinformowała o przeprowadzeniu wywiadów z pięcioma rebeliantami z mniejszości Karenów, którzy mieli objawy świadczące o tym, że użyto przeciwko nim broni chemicznej. CSW rozmawiała też z dwoma żołnierzami z armii rządowej, którzy uciekli z wojska po domniemanym ataku. Żołnierze powiedzieli obrońcom praw człowieka, że birmańska armia regularne wykorzystuje broń chemiczną.

Szef Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej OPCW Ahmet Uzumcu poinformował w grudniu ub.r., że Birma przygotowuje się do podpisania konwencji o zakazie broni chemicznej.

Od 2011 roku, gdy rządzący Birmą od 1962 roku wojskowi formalnie przekazali władzę, prezydent Thein Sein wdrożył szereg reform, m.in. rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją, przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych, uwolnił setki opozycjonistów.

Organizacje monitorujące wolność prasy alarmują jednak, że w kraju wciąż dochodzi do zastraszania i zatrzymywania dziennikarzy, zwłaszcza na prowincji, a wszystko wskazuje na to, że sytuacja systematycznie się pogarsza.

....

Brawo media ze ujawnily mocno podejrzany obiekt mogacy zatruc okolice .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:22, 28 Lut 2014    Temat postu:

Birma wydaliła z kraju Lekarzy bez Granic

Władze Birmy nakazały Lekarzom bez Granic (MSF) zaprzestanie działalności w kraju - poinformowała dziś organizacja. Ostrzegła, że w związku z tą decyzją dziesiątki tysięcy ludzi zostaną pozbawione opieki zdrowotnej.

Według lokalnych mediów MSF zostało wydalone z Birmy z powodu publicznych komentarzy dotyczących zachodniego stanu Arakan, gdzie dochodzi do zamieszek na tle etnicznym i wyznaniowym.

Organizacja, która w 1999 roku została laureatem pokojowego Nobla, jest głównym dostawcą leków na AIDS w Birmie i zapewnia podstawową opiekę zdrowotną w wielu odległych częściach stanu Arakan. Lekarze bez Granic opiekują się zarówno mieszkającymi w Arakanie buddystami, jak i prześladowaną muzułmańską mniejszością etniczną Rohingya.

Według ONZ i organizacji broniących praw człowieka w styczniu co najmniej 40 muzułmanów Rohingya zginęło z rąk birmańskich sił bezpieczeństwa i buddyjskich cywilów.

Birmański rząd zaprzecza, jakoby doszło do masakry. Jego rzecznik Ye Htut oskarżył MSF o podawanie nieprawdziwych informacji o udzieleniu pomocy ofiarom w pobliżu miejsca rzekomej masakry.

MSF jest "zszokowana i głęboko zaniepokojona jednostronną decyzją" rządu o wydaleniu organizacji z kraju. Decyzja ta będzie miała wpływ na losy "dziesiątek tysięcy pacjentów, którzy są pod opieką MSF w całym kraju" - oświadczyła organizacja.

Wydalenie MSF z Birmy "będzie miało niszczycielski wpływ na 30 tys. pacjentów chorych na AIDS i ponad 3 tys. pacjentów leczonych na gruźlicę" - dodano w komunikacie. Organizacja poinformowała, że prowadzi rozmowy z władzami Birmy, by wznowić działalność.

MSF podkreśliła, że dzisiaj jej kliniki w całym kraju były zamknięte po raz pierwszy od 22 lat. Agencja AFP przypomina, że birmański system opieki zdrowotnej jest w ruinie po trwającej pół wieku dyktaturze wojskowej.

- Nie istnieje inna organizacja pozarządowa, która operowałaby na taką skalę jak MSF, miałaby podobne doświadczenie i dysponowałaby podobną infrastrukturą do świadczenia usług medycznych ratujących życie - podkreśliła MSF.

...

ZBRODNIARZE LUDZIE UMRA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:44, 31 Mar 2014    Temat postu:

Pierwsza po polsku publikacja naukowa dotycząca historii Birmy

Właśnie ukazała się książka "Birma", o historii drugiego co do wielkości kraju Azji Południowo-Wschodniej, autorstwa dr. Michała Lubiny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. To pierwsza historia tego kraju po polsku, będąca publikacją naukową.

"Birma" ukazała się nakładem Wydawnictwa Trio Warszawa.

- Niestety, w polskiej polityce zagranicznej Birma ma pięciorzędne znaczenie. To w pewnej mierze zrozumiałe, ale krótkowzroczne podejście, biorąc pod uwagę fakt, że Azja staje się najważniejszym kontynentem na gospodarczej mapie świata. Nie wykorzystaliśmy swojej szansy w Birmie, która jest rynkiem z 60 mln ludzi – powiedział dr Michał Lubina. Dodał, że to pierwsza historia Birmy w języku polskim, będąca publikacją naukową.

Lubina opisał okres prekolonialny, kolonialny, okupację japońską i odzyskanie niepodległości, okres "chaotycznej demokracji", wojny domowej, rosnące znaczenie armii, zamachy stanu i rządy junty, które doprowadziły do upadku gospodarki. "Birmę" zamykają informacje o przyczynach i przebiegu - mającej miejsce w tej dekadzie - "odwilży birmańskiej".

Autor pisząc dynamicznym językiem, niepozbawionym poczucia humoru, często odwołuje się do znanych polskiemu czytelnikowi pojęć czy faktów. I tak opowiada np. o "birmańskiej drodze do socjalizmu" czy "birmańskim okrągłym stole". - W historii Polski i Birmy można znaleźć wiele analogii – zaznaczył naukowiec.

Premiera książki odbędzie się w poniedziałek (31 marca) w Instytucie Sobieskiego w Warszawie.

Michał Lubina (ur. 1984 r.) jest doktorem nauk społecznych, asystentem w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, magistrem rosjoznawstwa oraz studiów dalekowschodnich, a także analitykiem w Centrum Studiów Polska-Azja w Warszawie.

Lubina to kilkukrotny stypendysta resortu nauki, m.in. w latach 2009/2010 w Pekinie. Laureat grantu Narodowego Centrum Nauki na badanie współczesnych stosunków rosyjsko-chińskich. W kręgu jego zainteresowań badawczych znajduje się Azja Południowo-Wschodnia. Podróżnik, autor przewodników oraz tekstów publicystycznych.

???

Pierwsza ? Oj bo sprawdze . Najwyzej pierwsza SAMODZIELNA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:14, 14 Kwi 2014    Temat postu:

"Birma": nowa książka Michała Lubina

Właśnie ukazała się książka "Birma", o historii drugiego co do wielkości kraju Azji Południowo-Wschodniej, autorstwa dr. Michała Lubiny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. To pierwsza historia tego kraju po polsku, będąca publikacją naukową. "Birma" ukazała się nakładem Wydawnictwa Trio Warszawa.

"Niestety, w polskiej polityce zagranicznej Birma ma pięciorzędne znaczenie. To w pewnej mierze zrozumiałe, ale krótkowzroczne podejście, biorąc pod uwagę fakt, że Azja staje się najważniejszym kontynentem na gospodarczej mapie świata. Nie wykorzystaliśmy swojej szansy w Birmie, która jest rynkiem z 60 mln ludzi" - powiedział PAP dr Michał Lubina. Dodał, że to pierwsza historia Birmy w języku polskim, będąca publikacją naukową.

Lubina opisał okres prekolonialny, kolonialny, okupację japońską i odzyskanie niepodległości, okres "chaotycznej demokracji", wojny domowej, rosnące znaczenie armii, zamachy stanu i rządy junty, które doprowadziły do upadku gospodarki. "Birmę" zamykają informacje o przyczynach i przebiegu - mającej miejsce w tej dekadzie - "odwilży birmańskiej".

Autor pisząc dynamicznym językiem, niepozbawionym poczucia humoru, często odwołuje się do znanych polskiemu czytelnikowi pojęć czy faktów. I tak opowiada np. o "birmańskiej drodze do socjalizmu" czy "birmańskim okrągłym stole". "W historii Polski i Birmy można znaleźć wiele analogii" - zaznaczył naukowiec.

Michał Lubina (ur. 1984 r.) jest doktorem nauk społecznych, asystentem w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, magistrem rosjoznawstwa oraz studiów dalekowschodnich, a także analitykiem w Centrum Studiów Polska-Azja w Warszawie. Lubina to kilkukrotny stypendysta resortu nauki, m.in. w latach 2009/2010 w Pekinie. Laureat grantu Narodowego Centrum Nauki na badanie współczesnych stosunków rosyjsko-chińskich. W kręgu jego zainteresowań badawczych znajduje się Azja Południowo-Wschodnia. Podróżnik, autor przewodników oraz tekstów publicystycznych m.in. w "Rzeczpospolitej", "Tygodniku Powszechnym" i "Wprost".

...

Oczywiscie jestem murowanym czytelnikiem SmileSmileSmile I oczywiscie nie kupuje wszystkich ksiazek ktore czytam . Po pierwsze brak kasy . Za taka sobie pensje mozna kupic ze 30 ksiazek naukowych miesiecznie co jest oczywiscie niemozliwe dla przecietnego czytelnika ale sa biblioteki mozna zrobic skladke kilka zlotych rocznie to daje z 5 -10 tys na biblioteke kupia ze 100 czy 200 ksiazek dodatkowo . BO OCZYWISCIE MUSZA TEZ MIEC WLASNE SRODKI W KONCU SA PODATKI ! Warto zatem zapisywac sie do bibliotek zwlaszcza tych ktore maja ambitna literature . Ja ostatnio trafilem na biblioteke taka osiedlowa gdzie bibliotekarki KOBIETY ! kupily ksiazke WOJNA PARAGWAJSKA ! Nie wiecie ze taka byla . Wlasnie ! A ja to znalazlem w zwyklej bibliotece ! Widac od razu ze warto takie wspierac .
Zrobilem obchod bibliotek takich zwyklych w Lodzi i do paru sie zapisalem by wspierac . Ilosc czytelnikow tez sie liczy . A jak slysze ze jest 776 czy cos to niestety zal . ZAPISUJCIE SIE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:43, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Birma: zmarł wieloletni dysydent Win Tin, miał 84 lata

Win Tin, były dziennikarz, wieloletni birmański dysydent i jeden z założycieli Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) zmarł w Rangunie - powiadomiła ta partia, która przez ćwierć wieku pozostawała w opozycji do rządzącej junty. Miał 84 lata.

"Jesteśmy niezmiernie zasmuceni z powodu jego straty (...), ale mamy wiele rzeczy do zrobienia. Będziemy kontynuować to, o co prosił Win Tin, będziemy podążać jego ścieżką ku demokracji" - oświadczył rzecznik NLD Nyan Win.

Podkreślił, że Win Tin do końca życia popierał przywódczynię birmańskiej opozycji, współzałożycielkę NLD i ikonę walki o demokrację i prawa człowieka Aung San Suu Kyi.

Narodowa Liga na rzecz Demokracji powstała w 1988 r. w czasie prodemokratycznego Powstania 8888, które zostało brutalnie stłumione przez wojsko. W masakrze 8 sierpnia 1988 r. (stąd nazwa powstania - red) siły junty zabiły ponad trzy tysiące nieuzbrojonych cywili, domagających się demokratyzacji kraju.

Win Tin został aresztowany w 1989 r. i skazany na karę 20 lat pozbawienia wolności za rozpowszechnianie antyrządowych treści i schronienie dziewczyny, która przypuszczalnie dokonała nielegalnej aborcji. W więzieniu Insein w Rangunie był torturowany.

We wrześniu 2008 r. na mocy amnestii został zwolniony po blisko 19 latach. Obiecał wówczas, że będzie walczył w kraju na rzecz demokracji i uwolnienia więźniów politycznych. Na znak solidarności z nimi zawsze chodził w niebieskiej koszuli - typowym uniformie osadzonych.

W 1990 r. NLD wygrała wybory parlamentarne, ale rządząca krajem junta wojskowa zignorowała ich rezultaty. Na ponowne wybory wojskowi zezwolili dopiero w 2010 r., lecz NLD zbojkotowała głosowanie. Zwyciężyła wówczas zbliżona do armii Partia Związku Solidarności i Rozwoju (USDP).

W roku następnym rządzący Birmą od 1962 r. wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej, która wyraziła chęć dialogu z demokratyczną opozycją i przywróciła legalność partii NLD.

Prezydent Thein Sein m.in. osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki więźniów sumienia: opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.

Jednym z problemów, z jakimi wciąż boryka się Birma, są napięcia między grupami etnicznymi i wyznaniowymi.

...

Jest teraz u Boga po TAKIM zyciu ! Wprawdzie nie od razu w niebie bo to tylko katolicy ale jego braki polegaja tylko na braku wiedzy . Musi sie nauczyc kto to Jezus kto Maryja o co chodzi ze Zmartwychwstaniem . Gdy juz pozna bedzie niebo SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:43, 06 Lip 2014    Temat postu:

Birma - kraina rubinów. Nieograniczone bogactwo dostępne dla nielicznych

Choć Birma należy do grona najuboższych państw świata, to jej obszar kryje nieprzebrane bogactwa. Są one jednak dostępne dla bardzo wąskiego grona. Monopol na "gołębią krew", jak nazywa się w tych stronach najcenniejsze rubiny, mają bowiem wyłącznie kręgi bliskie władzy. Choć junta, która przez niemal pół wieku sprawowała władzę w kraju, oficjalnie nie istnieje, to stara gwardia wciąż kontroluje intratny przemysł wydobywczy. O podziemnym rynku kamieni szlachetnych wydobywanych spod birmańskiej ziemi czytamy w tygodniku "Forum".

Szacuje się, że około 90 proc. rubinów pochodzi z Birmy. Największe i najcenniejsze są wydobywane w Mogok, które szczególnie zasłynęło na rynku "gołębiej krwi", rubinów bez skazy o najbardziej pożądanym odcieniu jasnej czerwieni. Mimo embarga nałożonego przez USA, kwitnie nielegalny handel kamieniami, a fortuny, które często powstały dzięki odnalezieniu jednego kamienia, równie szybko kończą się jedną decyzją władz.

Dobro narodowe

Historia rubinów sięga w Birmie wielu wieków. Przez stulecia rubiny były bowiem oczkiem w głowie rządzących dynastii, później, w czasach kolonialnych, trafiły w ręce brytyjskich spółek wydobywczych, by po uzyskaniu niepodległości w 1948 roku stać się częścią skarbu państwa.

Lata 90. ubiegłego wieku przyniosły znaczące zmiany. Państwowe kopalnie zaczęły przechodzić w ręce zamożnych elit. Co ważne, zawsze były to osoby bliskie wojskowemu reżimowi. Dziś ci sami ludzie odpowiadają za wydobycie kamieni szlachetnych w całym kraju.

Podziemny rynek

Postronnej osobie nie jest łatwo dostać się do któreś z kopalń. Właściciele wolą unikać ewentualnych pytań o niszczenie środowiska i niebezpieczne warunki pracy. Jednak wydaje się, że te dwa aspekty, nierozerwalnie związane z górnictwem, nie są najbardziej kłopotliwe dla właścicieli. Największe kontrowersje wzbudzają nie 10-godzinne zmiany i brak odzieży zabezpieczającej, a nielegalny proceder handlu kamieniami.

Oficjalnie, największe rubiny trafiają do Rangunu, gdzie są oferowane nabywcom z całego świata. Jednak w rzeczywistości najcenniejsze egzemplarze trafiają na boczny tor. Właściciele kopalń nie chcą dzielić się zyskami z kolejnymi szczeblami władzy i wolą na własną rękę przemycić urobek do Tajlandii lub Hongkongu. Tam mogą zgarnąć całość zysków z kamieni, które trafiają z reguły do chińskich lub rosyjskich bogaczy.

Eksperci oceniają, że nawet 90 proc. handlu rubinami może odbywać się właśnie w ten sposób. Pokazuje to nieskuteczność embarga na kamienie szlachetne z Birmy, które wprowadziło USA w 2003 r.

"Jeden kamień i jesteś ustawiony"

Powód, dla którego ryzykują właściciele, jest prosty - ogromne pieniądze. Raz lub dwa razy do roku górnicy znajdują kamień, który wprawia rynek w ożywienie. Jeden rubin warty 3-4 mln dolarów w jednej chwili potrafi odmienić los. - To loteria. Wystarczy znaleźć jeden taki klejnot, aby być ustawionym na całe życie - mówi Aung Soe Oo, czołowy wydobywca w Mogoku.

Jak mało kto, zdaje on sobie sprawę, że nie tylko rubiny mają w Birmie "magiczną" moc sprawczą. Do 2007 roku prowadził własną kopalnię, którą z dnia na dzień władze skonfiskowały i przekazały komuś innemu. Przykład Aunga pokazuje, że w Birmie w mgnieniu oka można nie tylko zyskać fortunę, ale również spaść na dno. Odzyskanie dawnej pozycji zajęło przedsiębiorcy ostatnie lata.

Podobny los spotkał Yaw Setta, który pod koniec lat 90. był jednym z najpotężniejszych ludzi w Mogoku. Budował dla swoich robotników domy z łazienkami, a w centrum miasta ufundował chrześcijańską świątynię. Kres jego błyskotliwej karierze położyła junta, która w 1999 roku skazała go na 12 lat więzienia. Oficjalnie za przemyt egzotycznego drewna, choć mówi się, że biznesmen naraził się innym rubinowym magnatom z lepszymi układami na szczytach władzy.

Koniec eldorado czy nowa gorączka?

Znawcy branży oceniają, że wielkie firmy wydrenowały Mogok z kamieni. Dlatego miejscowi coraz częściej wyjeżdżają za pracą do oddalonych o setki kilometrów kopalni złota, które prowadzą Chińczycy.

Władze postanowiły ratować region specjalną ustawą. Nowe prawo zakłada, że Birmańczycy będą mogli wydzierżawić niewielkie działki, na których przez trzy lata bez ograniczeń będą mogli prowadzić wydobycie i czerpać wyłączne zyski ze znalezisk.

Jeśli Mogok skrywa jeszcze wielkie bogactwa, może to oznaczać początek nowej gorączki rubinów. Na klejnoty ostrzy sobie zęby Yaw Sett i już wie, gdzie będzie ich szukał. - Jestem przekonany, że wciąż jeszcze nie udało się odnaleźć największych kamieni. A ja w dodatku wiem, gdzie one są! Od dziesiątków lat kopiemy wokół miasta, ale najbogatsze złoże znajduje się pod domami - mówi i dodaje, że właściciele ziemi i nieruchomości muszą zostać wciągnięci do wydobywczego biznesu. To z kolei oznaczałoby poprawę jakości życia w całym regionie. Trzeba tylko pamiętać, że wielkie przedsiębiorstwa, które już raz poczuły "gołębią krew", nie odpuszczą tak łatwo.

...

Dość typowy niestety system złodziejski .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy