Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Amerykańscy lotnicy w 1920 .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:17, 13 Lip 2012    Temat postu: Amerykańscy lotnicy w 1920 .

Zapomniani bohaterowie. Powstanie film o słynnych lotnikach z USA?

Czy w Hol­ly­wo­od po­wsta­nie fil­mo­wy hit o ame­ry­kań­skich lot­ni­kach, któ­rzy w 1920 roku bro­ni­li Pol­ski przed bol­sze­wi­ka­mi? Pro­jek­tem za­in­te­re­so­wa­ni są re­ży­ser Mel Gib­son oraz ak­to­rzy Matt Damon i Mark Wahl­berg. Choć nie po­wstał nawet jesz­cze sce­na­riusz, to hi­sto­ria ma już go­to­wy tytuł - "Honor to you!". A wszyst­ko za spra­wą ame­ry­ka­ni­na pol­skie­go po­cho­dze­nia Wil­lia­ma Cio­ska, któ­re­go boli, że Ame­ry­ka­nie wie­dzą tak nie­wie­le o Pol­sce - czy­ta­my w naj­now­szym "Ty­go­dni­ku Po­wszech­nym".

Cio­sek, który jest wła­ści­cie­lem firmy con­sul­tin­go­wej oraz pro­du­cen­tem re­klam te­le­wi­zyj­nych i ra­dio­wych od 20 lat ma plan, jak zmie­nić ten przy­kry dla nas fakt. "Gdy pierw­szy raz byłem w Pol­sce, w roz­mo­wach Po­la­cy py­ta­li mnie, czemu nie zro­bio­no hol­ly­wo­odz­kie­go filmu o Co­ope­rze. Dla­te­go sam po­sta­no­wi­łem to zro­bić" - mówi.

Cho­dzi o Me­ria­na C. Co­ope­ra, zna­ne­go ame­ry­kań­skie­go fil­mow­ca, który mógł­by być bo­ha­te­rem tej fil­mo­wej opo­wie­ści. Jak mogą wy­glą­dać pierw­sze sceny tego filmu? W 1953 roku otrzy­mał on Osca­ra za ca­ło­kształt twór­czo­ści. Gdy idzie po sta­tu­et­kę, człon­ko­wie Aka­de­mii krzy­czą: "Bravo! Bravo! Honor to you!" (ang. "Cześć ci!" albo "Cześć wam!"), a ka­me­ra po­ka­zu­je jego za­my­ślo­ną twarz. Taki mógł­by być po­czą­tek.

"Teraz cię­cie, fla­sh­back do Pa­ry­ża. Scena druga: sto­li­ca Fran­cji, rok 1919. Co­oper wraz z ko­le­ga­mi – po­dob­nie jak on, mło­dy­mi ame­ry­kań­ski­mi lot­ni­ka­mi – chło­ną uroki Pa­ry­ża i wspo­mi­na­ją prze­ży­cia z za­koń­czo­nej nie­daw­no I wojny świa­to­wej, w któ­rej brali udział na fron­cie za­chod­nim. Nagle pod­bie­ga chło­piec, ga­ze­ciarz. Któ­ryś z lot­ni­ków ku­pu­je ga­ze­tę. Czyta na głos, że Lenin i bol­sze­wi­cy za­gra­ża­ją Pol­sce. Pol­sce? Co­oper wy­łą­cza się na chwi­lę z ogól­ne­go gwaru, mil­czy, coś roz­wa­ża. W końcu pro­po­nu­je, aby oni, Ame­ry­ka­nie, zro­bi­li coś na pozór sza­lo­ne­go: po­je­cha­li pomóc Po­la­kom i spła­ci­li dług, ho­no­ro­wy dług, jaki Stany za­cią­gnę­ły kie­dyś u ta­kich ludzi jak Ko­ściusz­ko i Pu­ła­ski. Tłu­ma­czy ko­le­gom, że do domu za­wsze mogą wró­cić tro­chę póź­niej. A teraz mają mo­ral­ny obo­wią­zek, żeby wy­brać się do War­sza­wy..." - czy­ta­my dalej w "Ty­go­dni­ku".

O ile Ame­ry­ka­nie do­brze znają hol­ly­wo­odz­kie losy Co­ope­ra, to jed­nak mało kto wie, że brał on udział nie tylko w pierw­szej woj­nie świa­to­wej, ale także w woj­nie pol­sko-bol­sze­wic­kiej. Zresz­tą, jak ubo­le­wa Cio­sek, Ame­ry­ka­nie w ogóle nie wie­dzą, że w 1920 r. Po­la­cy oca­li­li Eu­ro­pę od bol­sze­wic­kiej eks­pan­sji.

Prze­czy­taj cały tekst na stro­nie in­ter­ne­to­wej "Ty­go­dni­ka Po­wszech­ne­go"

Eska­drę Ko­ściusz­kow­ską Co­oper stwo­rzył pod ko­niec 1919 r., wraz z grupą ame­ry­kań­skich ochot­ni­ków. Na­le­ża­ła ona do naj­ak­tyw­niej­szych jed­no­stek lot­ni­czych pod­czas wojny z Rosją so­wiec­ką. W Pol­sce Ame­ry­ka­nie byli trak­to­wa­ni jak bo­ha­te­ro­wie. Sam Józef Pił­sud­ski od­zna­czył Co­ope­ra or­de­rem Vir­tu­ti Mi­li­ta­ri. Pod­czas dru­giej wojny świa­to­wej, słyn­ny pol­ski Dy­wi­zjon 303, który brał udział w Bi­twie o An­glię wziął swą nazwę ("Dy­wi­zjon Ko­ściusz­kow­ski") wła­śnie stąd. By oddać hołd ame­ry­kań­skim bo­ha­te­rom.

"Pro­ble­mem są, jak za­wsze, pie­nią­dze. Na razie Cio­sek i jego współ­pra­cow­ni­cy wy­da­li na prace przy­go­to­waw­cze 100 tys. do­la­rów. Po­trze­bu­ją pół mi­lio­na, by hol­ly­wo­odz­kie stu­dia miały pew­ność, że film jest wia­ry­god­ny. Potem stu­dia mają zgo­dzić się na sfi­nan­so­wa­nie całej pro­duk­cji. Sza­co­wa­ny koszt pro­jek­tu to 30-40 mln do­la­rów" - pisze w naj­now­szym nu­me­rze "Ty­go­dni­ka Po­wszech­ne­go" Filip Ma­zur­czak.

>>>>

Tak . Oczywiscie my nie zapomnielismy . Kazdy kto ma pojecie o 1920 roku a nie jest tak duzo wie doskonale o lotnikach z USA . Rzecz jasna jak ktos nic nie wie o 1920 to tez i nie wie o tym . To logiczne .
Ale co by nie mowic to ewnement ze oni wtedy walczyli . Zreszta jak widzicie przezyli epokowe wydarzenie bo drugiej takiej wojny nie bylo :O))) Film ? Ciekawy pomysl . A jesli to ma byc Gibson to rozumiem ze bedzie jakas wielka epopeja zwyciestwa Kościoła nad szatanem .
Bardzo ciekawe ! :O)))

I ten genialny plakat :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:20, 15 Sie 2012    Temat postu:

Twórca King Konga walczył w wojnie polsko-bolszewickiej.

Jak to się stało, że Merian Caldwell Cooper – przyszły reżyser i producent hollywoodzkich hitów. m.in. słynnego „King Konga” – brał udział po naszej stronie w wojnie polsko-bolszewickiej? Najsłynniejszą bitwą tej wojny był potocznie nazywany Cud nad Wisłą, którego 92. rocznica przypada 15 sierpnia.

Zainteresowanie Polską Meriana Coopera nie było przypadkowe. Jego prapradziadek – pułkownik John Cooper – służył pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego w pierwszym amerykańskim legionie kawalerii. Według rodzinnej legendy John Cooper zaprzyjaźnił się z Pułaskim. W 1779 roku w bitwie pod Savannah, kiedy to Pułaski został śmiertelnie postrzelony, miał umrzeć właśnie w ramionach swego przyjaciela płk. Johna Coopera. Dla Meriana Coopera ta mityczna opowieść rodzinna o Polaku umierającym w ramionach przodka za wolność „waszą i naszą” była inspiracją do zaciągnięcia się do wojska podczas pierwszej wojny światowej. Jak pisze jego biograf Mark Cotta Vaz: „Natchniony wizjami polskich patriotów walczących o wolność Ameryki, po latach miał zwrócić ów dług wdzięczności, dowodząc amerykańską 7. Eskadrą Myśliwską im. Tadeusza Kościuszki. Eskadrę nazwano tak na cześć Kościuszki, który także wspierał niegdyś armię amerykańską Washingtona”.

Merian Cooper urodził się w Jacksonville na Florydzie w 1893 roku. Od zawsze ciągnęło go ku przygodzie, której kwintesencją w ówczesnych latach była wojaczka. W wieku 23 lat wstąpił do Gwardii Narodowej Stanów Zjednoczonych, odbył kurs pilotażu i zaciągnął się do Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego (American Expeditionary Forces), wraz z którym został wysłany na front do Europy. W 1918 roku został zestrzelony nad terytorium niemieckim. Wówczas dowództwo armii USA, uznając go za zaginionego, wydało oficjalny akt zgonu, który to Cooper przechowywał jako wesołą pamiątkę. Jeden z jego współtowarzyszy broni dopisał na tym dokumencie: „Mówiąc językiem Marka Twaina, twoja śmierć jest wysoce przesadzona”. Tymczasem do wyzwolenia Merian Cooper przebywał w różnych obozach jenieckich – w ostatnim pod Wrocławiem dowiedział się od współwięźniów o sowieckich planach „podboju świata”. W swoich wspomnieniach ten czas nazwał „początkiem życiowej krucjaty przeciwko komunistom”, a autorzy książki „Sprawa honoru” (Lynne Olson i Stanley Cloud) skreślili jego ówczesną charakterystykę w sposób następujący: „Merian Cooper był jak naładowany i gotowy do strzału rewolwer. Pragnął nie tylko bronić Ameryki przed wszelkimi wrogami, zewnętrznymi i wewnętrznymi, ale też – jakoś, gdzieś, kiedyś – zwrócić to, co uważał za 150-letni dług Ameryki wobec Polski”.

Merian C. Cooper trafił do Polski wiosną 1919 roku wraz z amerykańską agencją pomocy humanitarnej American Relief Administration (ARA), na której czele stał przyszły prezydent USA Herbert Hoover. Jako kapitan American Air Service został wysłany do Lwowa z transportem żywności, m.in. dla dwudziestu tysięcy dzieci. Już wkrótce sama pomoc humanitarna, która z definicji miała cechować się bezstronnością i brakiem zaangażowania w walkę, przestała mu wystarczać. W liście do ojca pisał: „Stale czuję żal, że tak mało robię dla sprawy polskiej wolności, gdy Pułaski uczynił dla nas tyle dobra, i wciąż wspominam twoje opowieści, jak zmarł w ramionach mego przodka (...) Jeśli mógłbym zwrócić ten dług Polsce, jestem na to gotów w każdej chwili". Ale nie martw się wcale, bo moja praca jest w istocie bardzo pokojowa – aż, cholera jasna, zanadto pokojowa”.

W maju 1919 roku Merian Cooper dzięki znajomości z gen. Tadeuszem Rozwadowskim spotkał się z Józefem Piłsudskim, któremu złożył propozycję służby w polskim lotnictwie. Piłsudski choć niechętnie, początkowo bowiem posądzał Coopera o chęć zostania wojennym najemnikiem, zgodził się. Jednak Cooper musiał udać się do Paryża, by tam zostać zdemobilizowanym. Szczęśliwie spotkał „na paryskim bruku” znajomego pilota płk Cedrica Errol Fauntleroya, którego zaraził chęcią walki z bolszewikami po stronie Polaków. Wspólnie podjęli decyzje o utworzeniu Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki, do której wciągnęli jeszcze ośmiu obywateli USA – żaden z nich nie miał polskich przodków, ani nie potrafił mówić po polsku.

Do działań wojennych w ramach 7. Eskadry Myśliwskiej przystąpili w kwietniu 1920 roku. Nazywani „Latającymi Jankesami” brali m.in. udział w wyprawie na Kijów oraz w rozpoznaniu i walce z 1. Armią Konną Siemiona Budionnego (zrzucali bomby ręcznie, ostrzeliwali karabinami maszynowymi sowiecką kawalerię). W czerwcu 1920 roku Merian Cooper znów trafił do Lwowa, tym razem jako dowódca eskadry lotniczej. Jednak już 13 lipca został zestrzelony nad terytorium wroga i trafił do niewoli sowieckiej. Przesłuchania i więzienie przeżył dzięki przypadkowi – przed wylotem ubrał się w prosty kombinezon z naszytym nazwiskiem Frank Mosher, nie wziął oficerskiego płaszcza. To prawdopodobnie uratowało mu życie, gdyż jako dowódca eskadry, znany zapewne z nazwiska sowieckiemu wywiadowi, skazany by został od razu na tortury i śmierć. Cooperowi udało się uciec z niewoli w 1921 roku na Łotwę, a potem do Polski, dzięki pomocy dwóch polskich współwięźniów.

10 maja 1921 w demobilizacji Eskadry Lotniczej im. Tadeusza Kościuszki wziął udział Józef Piłsudski – wówczas to pięciu pilotów, w tym także Merian Cooper, zostali odznaczeni Orderem Wojskowym Virtuti Militari. W czasie swojego pobytu w Polsce Cooper poznał o dziesięć lat od siebie starszą Marjorie Crosby-Słomczyńską. Owocem ich miłości był chłopiec – Maciej Słomczyński – przyszły słynny tłumacz m.in. wszystkich dzieł Szekspira, „Ulissesa” Jamesa Joyca oraz autor wielu kryminałów (skrywający się pod pseudonimem Joe Alex). W 1921 roku Merian Cooper wrócił do Ameryki, gdzie podjął się pracy dziennikarza, a z czasem scenarzysty i producenta filmowego – napisał m.in. scenariusz oraz był współreżyserem słynnego „King Konga” (wyprodukował ponad sześćdziesiąt filmów, napisał osiem scenariuszy, dwa filmy wyreżyserował).

Płk Cedric Fauntleroy, pierwszy dowódca eskadry kościuszkowskiej, pisał w liście do ojca Meriana Coopera: „Latając i walcząc cały dzień, Merian wydaje się niestrudzony i nieustraszony. Im bardziej zaciekła walka, tym bardziej mu się podoba. Jest już bohaterem miasta Lwowa, za sprawą swej działalności humanitarnej, i jeśli tylko utrzyma takie tempo, z pewnością stanie się jednym z bohaterów narodowych Polski”.

Jak czas pokazał, pomimo wielu osiągnięć Meriana Coopera oraz uznania samego Józefa Piłsudskiego, wojenny epizod w Polsce przyszłego twórcy King Konga – jednego z najsłynniejszych przecież hollywoodzkich hitów – jest u nas całkowicie nieznany. Do sfilmowania życiorysu Meriana Coopera, w którym główną rolę ma zagrać Brad Pitt, przymierza się Andrzej Bartkowiak.

Marta Tychmanowicz

Źródła:
Mark Cotta Vaz „Szalone życie Meriana Coopera, twórcy King Konga”, Kraków 2010 Robert F. Karolevitz, Ross S. Fenn „Dług honorowy. Amerykańscy piloci Eskadry Myśliwskiej im. Kościuszki w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920”, Warszawa 2005

>>>>

No prosze ! Ktoz by sie spodziewal ! To wybrali sobie ciekawe zycie . To byli inni Amerykanie jak widac ! Jacys tacy przyzwoici . Poswiecjacy sie !!! Nie to co teraz !!! Oczywiscie sa wzorami do nasladowania . Tylko zyskali na tej wojnie . Istotnie walczyc w TAKIEJ wojnie po dobrej stronie ! Jak w zadnej innej ! Nie ma porownania ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy