Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Wielcy monopoliści .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:39, 24 Paź 2018    Temat postu:

Win10 podmienia pliki zip przy rozpakowywaniu bez ostrzeżenia!
Strona główna Aktualności23.10.2018 18:51
REKLAMA

Anna Rymsza
Anna Rymsza
@Xyrcon
Windows 10 October 2018 Update, znany też jako kompilacja 1809, wygląda jak niekończące się pasmo problemów. Sporo błędów, które pojawiły się od wydania tej wersji, zostało już naprawionych, ale nie znaczy to, że nie znajdą się nowe. Z lekkim opóźnieniem pojawiły się informacje o błędzie w obsłudze archiwów ZIP.

Błąd pojawił się w mechanizmie rozpakowywania archiwów, wbudowanym w system. W normalnych warunkach, kiedy rozpakowujemy ZIP-a, a w docelowym miejscu już znajdują się pliki o identycznych nazwach jak te z archiwum, spodziewamy się okna z taką informacją. System Windows powinien zapytać użytkownika, czy ma te pliki nadpisać nowymi, czy anulować akcję. Jednak po październikowej aktualizacji powiadomienie nie było pokazywane.

W kompilacji 1809 Windowsa 10, podczas rozpakowywania ZIP-a albo przeciągania plików z niego w inne miejsce w Eksploratorze plików, system milczy. Pliki mogą zostać nadpisane, albo może nic się nie zmienić, a użytkownik nie dostanie o tym żadnej informacji. W efekcie niektórzy użytkownicy stracili starsze wersje plików, inni w ogóle nie rozpakowali ZIP-ów. Trudno znaleźć tu jakąś regułę zachowania obsługi archiwów.


Błąd był zgłaszany przez testerów jeszcze przed wydaniem Windows 10 October 2018 Update. Wszystko wskazuje na to, że został naprawiony w kompilacji 18234. Błąd nie jest krytyczny, ale lepiej uważać przy rozpakowywaniu skompresowanych archiwów.

...

Teraz znoweu zipy...
Istalujesz W10 przygotuj sie na droge bólu i krwi... Pasmo nieustannych udręk...

A na przyszlosc.
W przypadku takich samych nazw system ma miec trzy opcje.
Anuluj (przenoszenie)
Zastąp (plik)
Dodaj kolejny (z numerem).

Czyli jak mamy:
Heroes.zip
Hetoes-2.zip
Heroes-3.zip
Itd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:09, 05 Lis 2018    Temat postu:

Trzydzieści lat temu rozpoczęto prace nad Windows. Czy potrzebujemy następcy?
Strona główna Aktualności05.11.2018 01:08
image Trzydzieści lat temu rozpoczęto prace nad Windows (depositphotos)
REKLAMA

Kamil J. Dudek
Kamil J. Dudek
@wielkipiec
Na przełomie października i listopada 1988, do siedziby Microsoftu przyjechał Dave Cutler, zatrudniony w sierpniu i wynajęty do rozpoczęcia prac nad systemem operacyjnym nowej generacji. Ten osobliwy nabytek od samego początku nie pasował do klimatu firmy-właściciela MS-DOS. Członkowie zespołu Cutlera – bo zażądał on zatrudnienia również swoich znajomych z legendarnej firmy Digital – uparcie odmawiali integracji z procedurami, priorytetami i duchem nowego pracodawcy. Przez długi czas wydawało się, że cokolwiek stworzy Cutler, będzie drastycznie odmienne od wszystkich pozostałych produktów, „płacących rachunki za prąd” w Microsofcie: MS-DOS, Windows, Word i Excel oraz Xenix. Od niektórych z kolei miało być odmienne z założenia. Przede wszystkim mowa tu o OS/2.

Dlaczego Microsoft w ogóle rozpoczął prace nad nowym systemem? Bo nie miał żadnego w ofercie na przyszłość. Co prawda siedział na górze pieniędzy generowanych ze sprzedaży malutkiego MS-DOS, ten system jednak był zbyt ograniczony, by budować na nim dalej. Nie dało się go rozbudowywać, ponieważ jego wady i ograniczenia były jednocześnie decyzjami projektowymi i filarami, o które był oparty jego model programowania. Windows był z kolei niczym ponad kolejną aplikację na system DOS i nie przekonywał ludzi jako środowisko pracy. A system „nowej generacji”, czyli OS/2 okazał się być daleki od przyszłościowego. Ostatni kandydat, Xenix, co prawda działał na pecetach, ale jego uniksowa natura wykluczała go z roli produktu konsumenckiego.



Windows na przyszłość
Istniała konieczność poprawienia OS/2 tak, by na pewno był on systemem gotowym na przyszłość. Dlaczego nie był? Po pierwsze, był pisany w językach niskopoziomowych, skutkiem czego zależał od sprzętu. Innymi słowy, jeżeli ktoś chciałby go zbudować i uruchomić na innym procesorze, niż Intel, konieczne byłoby przebudowanie niemal całości. Po drugie, nie wykorzystywał własności układu 386, nowego i nieużywanego jeszcze wtedy powszechnie układu, który ułatwiał korzystanie z dużej ilości pamięci i zapewniał jej ochronę. Głównym problemem DOSa było właśnie bardzo mało elastyczne zarządzanie pamięcią. OS/2, celując w zgodność z poprzednikiem, odziedziczył te same wady. Zachodziła potrzeba stworzenia systemu zdolnego do działania na różnych architekturach, widzącego pamięć jako obszar ciągły i odpornego na awarie (jedna aplikacja nie powinna być zdolna do „wyłożenia” całości. OS/2 nie był takim systemem. W ogóle nie było takiego systemu na rynku. To były cechy dla drogich sprzętów w wielkich szafach (mainframe), a nie dla komputerów osobistych. Te były bowiem zwyczajnie za słabe na takie fanaberie.

Cutler dostał jednoznaczne zadanie: wykorzystać swój talent i doświadczenie z projektów VMS i Mica by stworzyć przenośny, stabilny system z ochroną pamięci i trybami zgodności z poprzednikami. Miał on zastąpić obecną wersję OS/2 i wprowadzić architekturę nowej generacji (NT). Ten prosty rozkaz był niezwykle trudny w realizacji. Zwłaszcza, że Cutler chciał robić coś innego – budować komputery. System miał być skrojony na miarę takiego komputera, ale końcowym produktem miał być komplet: komputer z oprogramowaniem. Microsoft zamawiał coś nieco innego, ale szacunek dla estymy nowo zatrudnionego architekta sprawiał, że wyrażono zgodę na stworzenie prototypowego komputera osobistego opartego o egzotyczny układ MIPS. Rozwój NT OS/2 na układzie MIPS miał gwarantować przenośność: jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to poprawnie zaimplementowany model przenośny pozwoli przebudować system pod procesor 386 bez większego wysiłku.

Mordercze wymagania NT, czyli co najmniej 24 megabajty pamięci
Mordercze wymagania NT, czyli co najmniej 24 megabajty pamięci
Prace postępowały powoli i w atmosferze wrzasków. Cutler był w tym bardzo podobny do Torvaldsa – jedynego innego człowieka, któremu udało się stworzyć kompletny system na pecety w latach 90tych. Nienawidził głupoty, widział ją wszędzie i zmuszał ludzi do pracy ponad siły. Projekt NT był przez to źródłem wielu wojen, łez i rozwodów. Zwłaszcza, że ciągle się rozszerzał: dodano do niego takie cechy, jak odporność na awarie oraz... bezpieczeństwo. Trudno w to być może niektórym uwierzyć. Wiele osób (niesłusznie) twierdzi, że Windows jest systemem dziurawym z założenia, ale w praktyce NT jest zdumiewająco konsekwentny w swoim modelu bezpieczeństwa. Są jednak ludzie, którzy o tym dobrze wiedzą. Ci z kolei mogą się zdziwić, że bezpieczeństwo jest w NT funkcją, którą „dodano”. Wszak zawsze się powtarza, że aby system był bezpieczny, należy go pod tym kątem projektować od początku...

Jednak największym wstrząsem dla NT była decyzja dodania drugiej „osobowości” do systemu. Okazało się bowiem, że inny zespół w Microsofcie potajemnie dokonał cudu: przeniósł Windows w tryb chroniony. Dzięki temu udało się osiągnąć więcej, niż oferował OS/2 i nie czekać na jego następcę nowej generacji. Wkrótce potem tak przygotowany Windows 3.0 rzucono na rynek, gdzie zjadł nie tylko konkurentów, ale i samego OS/2. Los podpowiadał, że należy postawić na Okienka i zapomnieć o nieudanym rewolucjoniście. Dlatego zażądano, by w NT ograniczyć obsługę OS/2 i skupić się na zapewnieniu zgodności z Windows. W ten sposób narodził się Windows NT, wydany po tytanicznej walce (zaimplementowaniu obsługi innego systemu w drugim!) w roku 1993.

Wersja próbna systemu NT z grudnia 1991
Wersja próbna systemu NT z grudnia 1991
Od NT OS/2 do Windows Server
NT zdobywało rynek powoli. Głównym graczem na rynku przez następne siedem lat pozostawał jednak klasyczny Windows, mniej bezpieczny i niestabilny, ale znacznie tańszy i żwawszy na kiepskich, domowych komputerach osobistych. Ale klasyczne Windowsy czekał nieunikniony kres. Ograniczenia techniczne nie pozwalały na obsługę wielu procesorów (oraz innych architektur), gigabajtów pamięci i wielu innych urządzeń. Bez NT w pogotowiu, Microsoft znalazłby się w tej samej sytuacji, co Apple, produkujący świetne komputery bez dobrego systemu. Próby stworzenia takowego zakończyły się parokrotnie spektakularną klęską w Cupertino. O powadze sytuacji niech świadczy fakt, że w Apple naprawdę zastanawiano się nad użyciem Windows NT jako głównego systemu na Maki...

Wiele rozwiązań technicznych NT zaprzepaszczono. Zintegrowanie serwera wyświetlania z jądrem, a następnie dopuszczenie jednej z osobowości do bezpośredniego dostępu do jądra obniżyło bezpieczeństwo i stabilność systemu, ale były to jedyne dostępne rozwiązania, gwarantujące obniżenie drakońskich wymagań sprzętowych. Rozwiązania, które zemściły się boleśnie i dekadę później utrudniły powstanie bezpulpitowego wariantu Windows Server Core. Stworzenie alternatywnego systemu operacyjnego okazało się jednak niemożliwe. Do tej pory nie powstała aż tak szeroko używana konkurencja. Zbiór powodów jest olbrzymi i dotyczy nie tylko ograniczeń technicznych, ale także zarządzania, psychologii i ekonomii. Powstaje zatem pytanie – czy NT przetrzyma dalszą próbę czasu?

Windows Phone, Windows RT i dzisiejszy Windows on ARM udowodniły, że przesadna początkowa dbałość o stworzenie przenośnego systemu opłaciła się. Fundamenty Windows można gładko przesuwać między architekturami, gwarantując przy tym wysoką zgodność wysokopoziomowego modelu programowania, co jest małym cudem biorąc pod uwagę, jak wielki jest tak naprawdę Windows 10. Chmura Azura oraz domeny Active Directory, standard w wielu przedsiębiorstwach, pokazują wiarygodność i wydajność NT na serwerach, w ramach systemu Windows Server. Istnieją również warianty IoT, umożliwiające uruchamianie Windowsów na sprzęcie typu Raspberry Pi.

Wersja próbna NT z grudnia 1991 (źródło: Virtually Fun)
Wersja próbna NT z grudnia 1991 (źródło: Virtually Fun)
NT uodporniło Microsoft na wiele niespodzianek. Jeżeli Intel ugrzęźnie w swoich próbach stworzenia nowych mikroarchitektur i wszyscy przejdziemy na ARM – w Redmond będą na to gotowi, bo NT buduje się na ARMach. Swoją drogą, Apple też będzie gotowy. Oni z kolei od początku budowali macOS na alternatywnych architekturach. Problem jest innej natury: mając doskonałe fundamenty, programiści z Redmond (zapewne skonfliktowani z marketingiem) nie potrafili stworzyć interesującej „nadbudowy” gotowej na nowe czasy.

Okna z widokiem na chmurę
Autor książki „Showstopper”, Pascal Zachary, w epilogu do najnowszego wydania owej biografii NT wspomniał, że stworzenie Windowsa nowej generacji było niewątpliwym osiągnięciem, ale Microsoft przez lata pozostawał głuchy na rewolucje czekające za rogiem, czyli internet i telefony komórkowe dla mas. W ten sposób osiągnięcia NT miały zostać „zmarnowane”, ponieważ cała praca z elektroniką (computing) miała zostać przeniesiona na urządzenia o zupełnie odmiennym ustroju i specyfice pracy. Pogląd ten, wyrażony zresztą przez dziennikarza, a nie inżyniera, jest chybiony. System NT jest bowiem doskonale przystosowany do pracy w sieciach rozległych dowolnego protokołu, a skalowalność i przenośność gwarantują poprawną pracę również na telefonach. Problem musi się zatem czaić gdzie indziej.

Porażka na rynku telefonów, serwerowe „zabetonowanie” na obszarze corporate/enterprise oraz rosnące niezadowolenie z jakości klienckiego Windows 10 (zupełnie zasłużone), mają swoje źródła w kompletnie innej kwestii, niż potencjalne braki w NT. Owszem, bazowy system mógłby być o wiele lepszy, ale to samo można powiedzieć o każdym innym. Faktem jest jednak, że jego architektura z powodzeniem wystarcza do wykorzystania we wszystkich scenariuszach oczekiwanych przez rynek. Klęska na wielu polach wynikała z podłego traktowania programistów. Dotyczy to przede wszystkim telefonów, ale serwerów także(!). Zmiana platformy programowania telefonów, z Windows Mobile na Windows Phone (CE), następnie na Windows Phone 8 i 8.1 (NT), by potem jeszcze raz wszystkich zdenerwować i wprowadzić UWP wraz z Windows 10 – to są zachowania mocno nadwyrężające cierpliwość. Jasnym było, że wszyscy poprzednicy UWP byli obarczeni wadami, które prędzej czy później sparaliżowałyby wyścig z Androidem i iOS, ale niezależnie od wymówek technicznych, końcowym efektem było zmuszanie programistów do ciągłej zmiany platformy. Konkurenci tymczasem konsekwentnie trwają przy modelu ściśle ewolucyjnym.

Dave Cutler (źródło: Wikimedia Commons)
Dave Cutler (źródło: Wikimedia Commons)
W kwestii serwerów, Microsoft oferuje obecnie swoją platformę Azure oraz domeny Active Directory dla firm. Model programowania aplikacji internetowych, hostowanych na serwerze IIS, jest realizowany za pomocą języków .NET. I właśnie ten nieszczęsny .NET jest źródłem niższej popularności stron ASP względem witryn PHP: przez wiele lat PHP działało na „byle systemie” i wymagało jedynie w miarę zazębionego zbioru bibliotek i serwerów. Z kolei .NET był wybredny. Wymagał Windowsów, najlepiej najnowszych. A projekty aplikacji internetowych wymagały środowiska Visual Studio. Tak skonstruowany model, płatny na każdym etapie, mały przenośny i wymyślający na nowo niemal wszystko, co już wymyślono, był esencją dawnego Microsoftu. I choć dzisiejszy .NET wygląda już zupełnie inaczej i wpisuje się we wszystkie powszechnie stosowane praktyki i wyznawane preferencje, świat okrzepł już ze swoim podziałem. Zapewne nie zmieni go nowy, lekki „dotnet”, z narzędziami wiersza poleceń, działaniem na lekkich edytorach z kolorowaniem składni i wersją na Linuksa. Decyzje o takim ukształtowaniu i licencjonowaniu .NET należało podjąć dwadzieścia lat temu. Wtedy jednak takie oprogramowanie było nie do pomyślenia w Redmond.

Z kolei problemy z gładkim dostarczaniem Windows 10 i jego jakością (continuous delivery), również niewynikające z wad NT, to efekt wysoce niedoskonałego procesu. Koncentracji na złych priorytetach i zwolnienia testerów. Więcej informacji na temat niedostosowania projektu Windows Insider to wymagań jakościowych można znaleźć w artykule "A może Microsoft aktualizuje Windows 10 zbyt często?". Wadliwość praktyk programowania i wdrażania doprowadziłaby do blamażu jakościowego i wizerunkowego niezależnie od tego, jaki system by dostarczano.

Jeżeli zatem Windows NT nie przetrwa próby czasu, to nastąpi to z zupełnie innych powodów niż braki techniczne. Ambitny projekt, z założenia odporny na przyszłość, pozostanie takowym. Rażąco błędne decyzje marketingowe, brak wizji oraz (ponownie!) konflikty ambicjonalne mogą jednak doprowadzić do stanu, w którym dorobek techniczny NT zostanie zmarnowany. Biorąc jednak pod uwagę skalę złożoności, raczej nie powstanie już następca Windowsów (podobnie jak nie zanosi się na powstanie nowego silnika przeglądarki internetowej). Bardziej prawdopodobnym jest, że Okienka zastąpi któryś z obecnych systemów. Tylko który?

...

Ponura data. Roznorodnosc zostala zabita przez mroczne imperium MS...
Potem juz swiat nie byl taki sam. Wszystko co na pc bylo na Ws...
A moglo byc inaczej!
Nawet sa objawienia Boga!
Bóg powiedzial ze wielu mialo talent ale tylko Gates wzial sie do roboty! Czyli nie wystarczy teoretyzowac! Trzeba sie odwazyc!
Na przyszlosc trzeba skonczyc z patologiczna ekonomika USA ktora wytwarza wielkie potwory niszczac wolny rynek. To jest chore. Musi byc wieciej linuxowo GNU itd. A nie molochy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:59, 08 Lis 2018    Temat postu:

Nowy problem Windowsa 10: system cofa aktywację i zmienia edycję Pro na Home
Strona główna Aktualności08.11.2018 15:42
image
REKLAMA


Oskar Ziomek
Oskar Ziomek
@o.zio
Osoby korzystające z Windowsa 10 w wersji Pro mają nowy powód do narzekań. Okazuje się, że jeśli system został zainstalowany w ramach darmowej migracji z wcześniejszych wersji Windowsa (na przykład 7 lub 8.1), na komputerach mogą pojawić się problemy z aktywacją. Użytkownicy skarżą się, że w niektórych przypadkach ich system w wersji Pro zostaje zamieniony na edycję Home, a ponadto informuje, że nie jest aktywowany.

O szczegółach można przeczytać między innymi na reddicie, gdzie użytkownicy zwracają uwagę na problemy, które pojawiają się od kilkunastu godzin. Jak się okazuje, usterka nie jest związana bezpośrednio z ich systemami, a problem leży po stronie serwera Microsoftu. Jedna z osób informuje, że kontaktowała się już w tej sprawie z producentem i uzyskała informację, że problem jest już znany i użytkownicy zostaną poinformowani, jak tylko zostanie rozwiązany.

Jak wynika z dostarczonych informacji, problem ma dotyczyć wyłącznie wersji Pro Windowsa 10 i dotykać użytkowników w Ameryce, Japonii, Korei oraz innych krajach. Wszystko wskazuje na to, że nie ma przy tym żadnego znaczenia kiedy wykonano aktualizację. Na usterkę zwracają bowiem także te osoby, które instalowały Windowsa 10 lata temu, więc problemu nie można bezpośrednio wiązać z wykonywanymi niedawno instalacjami.

Warto dodać, że z początku użytkownicy uważali, że problem może dotyczyć tylko tych osób, które zdążyły już pobrać październikową aktualizację Windowsa 10. Okazuje się jednak, że usterka aktywacji pojawia się także w przypadku wcześniejszych wersji systemu, w tym kompilacji 1803, czyli kwietniowej aktualizacji, z której na tę chwilę z pewnością korzysta większość osób używających Windowsa 10. Wynika więc tego, że Microsoft ma problem z serwerem aktywacji systemów bez względu na ich wersję. Z odpowiedzi pomocy technicznej można wnioskować, że problem zostanie rozwiązany w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.

...

Dlatego zupelnie nie zamierzam kupowac pcta! Stary nadal nie dziala ale na spotkanie z Win 10 nie mam ochoty! A taki bylby pewnie w kupionym komputerze. W sumie Gates leczy ludzi z grozby uzaleznienia od komputera! Tez pozytywne! XXI wiek a ty nie uzywasz pcta! :0))) W tym sensie gdyby byl Android to ,,gorzej" :0))) Bo by az sie chcialo miec pc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:46, 09 Lis 2018    Temat postu:

Bug Microsoftu downgrade'uje Windows 10 z Pro do Home

"Wysiadł mi dziś Windows. Zablokowana ponad połowa rzeczy. Brak dostępu do dysku systemowego." Błąd w usłudze aktywacji systemu Windows 10 powoduje zmianę licencji Pro na Home. Następnie twierdzi, że system nie został aktywowany. Microsoft pracuje nad rozwiązaniem problemu.

...

Koszmar! Tylko Linux. Niestety wiekszosc programow jest na Win i tylko. A Win nie dziala! Trudno pracowac na systemie w ciaglym strachu ze skasuje ci dane! W roku 2018 obudzilismy sie w swiecie bezkomputerowym z przymusu.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:50, 13 Lis 2018    Temat postu:

Nowsze komputery Mac nie do naprawienia na własną rękę

Apple od dawna ma reputację firmy, która bardzo niechętnie traktuje akcesoria third-party. Amerykańska korporacja idzie jeszcze dalej w utrudnianiu życia swoim klientom. Układ T2 użyty w MacBook Pro i iMac Pro wymaga włączenia specjalnego zestawu narzędzi po wykonaniu każdej naprawy.

...

Wredne dziady! Nie kupujcie! A ja probuje naprawic swoj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:49, 26 Lis 2018    Temat postu:

Microsoft nielegalnie wykorzystał bazę 18 mln adresów e-mail do prowadzenia reklamy
Strona główna Aktualności26.11.2018 07:05
image
REKLAMA


Piotr Urbaniak
Piotr Urbaniak
@gtxxor
Należący do Microsoftu serwis społecznościowy LinkedIn, którego wielu zwykło nazywać Facebookiem dla biznesu, przyznał się do rażącego naruszenia zasad ochrony danych osobowych. Wykorzystano nielegalnie bazę około 18 mln adresów e-mail do prowadzenia kierowanej kampanii reklamowej. Co oczywiste, nie były to adresy użytkowników.

LinkedIn bazuje na mechanizmie zdobywania kolejnych użytkowników poprzez rozsyłanie wiadomości e-mail, w których listuje potencjalnych znajomych adresata już zarejestrowanych w sieci. Dotąd nie było wiadomo, w jaki sposób serwis uzyskuje adresy, ani jak tworzone są drzewka powiązań.

Na początku bieżącego roku sprawą zainteresowali się jednak Irlandczycy, a konkretniej tamtejsza Komisja ds. Ochrony Danych (DPC – ang. Data Protection Commission). Efektem jest opublikowany w miniony piątek raport, dotyczący największych naruszeń ze strony firm związanych z internetem. Oprócz znanych już doskonale spraw, takich jak wycieki danych z Facebooka, WhatsApp'a czy Yahoo, poruszono w nim właśnie temat LinkedIn'u.

Jak czytamy, DPC zainteresowało się platformą LinkedIn w 2017 r., kiedy skargę na niechciane wiadomości złożył bezpośrednio pewien internauta.

W wyniku półrocznego śledztwa, na który złożyły się dwa audyty, udało się ustalić, że administratorzy LinkedIn'a pozyskali w Stanach Zjednoczonych około 18 mln adresów e-mail. Te wykorzystywane były później do prowadzenia ukierunkowanej reklamy w innych mediach społecznościowych, ze szczególnym naciskiem na Facebooka. Ponadto posłużyły też najprawdopodobniej do wysyłki spamu, choć tego akurat nie potwierdzono.

Przedsiębiorstwo przyznało się do zarzutów i wraz z nadejściem ustawy RODO, 25 maja 2018 r., obiecało zaniechać szkodliwe praktyki. Mimo to oficjalne tłumaczenie okazuje się dość kuriozalne. Winę zrzucono bowiem na nieprzestrzeganie procedur.

– Niestety, silne procesy i procedury, które mamy na miejscu, nie były przestrzegane i jest nam z tego powodu przykro. Podjęliśmy odpowiednie czynności i udoskonaliliśmy sposób, w jaki działamy, aby upewnić się, że to się więcej nie powtórzy. Podczas audytu zidentyfikowaliśmy także jeden dodatkowy obszar, w którym moglibyśmy poprawić prywatność danych dla osób niebędących użytkownikami, i w wyniku tego dobrowolnie zmieniliśmy nasze praktyki – mówi Denis Kelleher, kierownik ds. prywatności w regionie EMEA w LinkedIn.

...

Gdy jest kasa to nie ma zasad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:45, 27 Lis 2018    Temat postu:

Co się dzieje z Windows 10 October Update? Błąd na błędzie błędem pogania

Jakub SzczęsnyJakub Szczęsny2018-11-27Windows
Próbuję dopatrzeć się jakichkolwiek kwestii, które mogą stanowić pocieszenie dla Microsoftu - takowych nie znajduję. Pocieszanie giganta jednak nie jest moim zadaniem - w dalszym ciągu październikowa aktualizacja cierpi z powodu błędów i trudno powiedzieć kiedy będzie pod tym względem lepiej.

Napisałem dla Was jakiś czas temu tekst, w którym wskazałem, że „Windows 10 wygląda jak jeden wielki plac budowy”. I swoje zdanie w tej materii podtrzymuję – tym bardziej teraz, gdy jesienna paczka poprawek okazuje się być prawdziwą kopalnią błędów:

Niektóre aktualizacje systemu nie wprowadzają żadnych nowych funkcji, a jednak potrafią coś „zepsuć”. Mimo obecności programu Windows Insider, nie udało się gigantowi ustrzec przed fatalnymi w skutkach błędami w trakcie dystrybuowania uaktualnień. Okazuje się, że głównym powodem jest fakt, iż większość testujących Windows 10 w wersjach testowych korzysta… z maszyn wirtualnych. A to już z kolei oznacza, że znacząco maleje nam ilość możliwych do przetestowania konfiguracji sprzętowych, na których Windows 10 powinien działać bez zarzutu.
windows 10
Tekst źródłowy

Co więcej, Paul Thurrott, doskonale znany w środowisku skupionym wokół Windows zauważył, że najnowsza wersja systemu psuje również… Windows Media Playera. W trakcie odtwarzania konkretnych typów plików nie działa pasek przewijania – właściwie trudno jest jednoznacznie ocenić „co poszło nie tak”. Microsoft wie o tym problemie i obiecuje go naprawić, tyle że odbędzie się to „wraz z kolejną odsłoną”. Termin nie został więc jednoznacznie zaznaczony i może to oznaczać: „jutro”, albo przy gorszych wiatrach: „za dwa tygodnie”. Albo i wcale.

Windows 10 October Update (1809) najwyraźniej nie lubi się z iCloud

Wygląda na to, że system w dalszym ciągu za nic nie chce pracować z iCloud – to zaś oznacza, że wszyscy ci, którzy korzystają z klienta apple’owskiej chmury, albo w ogóle z niej nie skorzystają, albo nie otrzymają prawa do aktualizacja do October Update. W tym przypadku również nie wiadomo co działa źle – być może winne jest nawet Apple, które wcale nie musi się przesadnie spieszyć z naprawianiem tego problemu. Inni wiedzą swoje: skoro błąd pojawił się po aktualizacji do Windows 10 October Update, to najpewniej odpowiada za niego Microsoft. I nikt inny.

Windows 10 October Update to ogromna wpadka Microsoftu. Przede wszystkim wizerunkowa

Dla świata jest to jednoznaczna informacja: Microsoft nie radzi sobie z dostarczeniem w odpowiednim terminie aktualizacji dla swojego flagowego systemu operacyjnego. Oprogramowanie trawią błędy, które są absolutnie niedopuszczalne w jakimkolwiek innym produkcie. Uwidaczniane są poważne problemy Windows 10, który bazuje na niektórych bardzo przestarzałych rozwiązaniach i jakakolwiek zmiana może spowodować rozsypanie się posklejanej taśmą klejącą układanki. Użytkownicy też są lekko zaniepokojeni faktem braku – w dalszym ciągu – październikowego uaktualnienia, które nie ukazało się w październiku, listopad za pasem, a i kto wie, czy w grudniu wszyscy otrzymają do niego dostęp.

....

Kuriozum. Pc mi sie zepsul i nie mam najmniejszej ochoty ani mozliwosci kupowac nowy! Jeszcze moze z Win 10. A niestety wciaz granie na pc oznacza Win 10!
Ciekawe to oni w MS nie maja komputera z Win 10? I nie potrafia testowac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:43, 30 Lis 2018    Temat postu:

Kłopoty Google. Pracownicy grożą strajkiem

Pracownicy Google bojkotują plan stworzenia ocenzurowanej wersji wyszukiwarki, która miałaby trafić na rynek chiński. Jak wynika z informacji CNBC, mówi się już nawet o strajku, aby zapobiec realizacji projektu Dragonfly.

...

Istotnie pomoc w budowaniu cyfrowego obozu koncentracyjnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:45, 01 Gru 2018    Temat postu:

Mobilne systemy operacyjne, których już z nami nie ma: bada OS.
25 listopada 2018213

Niniejszy wpis rozpoczyna całą serię o dawnych systemach operacyjnych, które nie są już dziś rozwijane ani instalowane w nowoczesnych smartfonach na rynku podzielonym między iOS i Androida. Nie zawsze jednak tak było. Z dzisiejszej perspektywy walka z duopolem bez stworzenia jakiejś formy kompletnej rewolucji na rynku nie ma sensu. Nawet Microsoft, paląc pieniędzmi w reklamowym piecu Windows Phone’a, nie dał sobie rady. Osiem lat temu sytuacja wyglądała jednak zgoła inaczej, a szansa na zdobycie miejsca na kolejny mobilny system operacyjny jak najbardziej istniała. Szansę tę Samsung własnoręcznie zaprzepaścił. Oto historia systemu bada OS.

Osiem lat wstecz

Czy osiem lat to dużo? Na rynku elektroniki użytkowej to całe stulecia rozwoju. W 2010 roku, gdy debiutował nowy system operacyjny Samsunga – bada OS – najnowszą wersją Androida był prehistoryczny dziś 2.1 Eclair. Seria Galaxy S, z której słynie dziś Samsung, w ogóle nie istniała, ogromny udział na rynku wciąż miała Nokia ze swoim systemem Symbian, Microsoft z Windows Mobile 6.5 oraz zaprezentowanym kilka miesięcy wcześniej Windows Phone 7 i Blackberry ze swoimi popularnymi wśród biznesmenów wszelkiego rodzaju terminalami wyposażonymi w pełną klawiaturę QWERTY.

Nieco ponad dwa lata wcześniej Apple zaprezentowało jednak produkt, który miał zmienić świat i wywrócić do góry nogami dotychczasowy podział rynku. iPhone. Wielu komentatorów podchodziło do niego sceptycznie, a Steve Ballmer, ówczesny CEO Microsoftu wręcz wyśmiewał iPhone’a:

500 DOLARÓW W ABONAMENCIE?! RZEKŁBYM, ŻE TO NAJDROŻSZY TELEFON NA ŚWIECIE, KTÓRY NIE JEST SKIEROWANY DO KLIENTÓW BIZNESOWYCH, PONIEWAŻ NIE MA KLAWIATURY, CO SPRAWIA, ŻE NIE JEST DOBRYM URZĄDZENIEM DO E-MAILI […] W TYM MOMENCIE SPRZEDAJEMY MILIONY, MILIONY I MILIONY TELEFONÓW ROCZNIE. APPLE SPRZEDAJE ZERO TELEFONÓW ROCZNIE. ZA PÓŁ ROKU BĘDĄ MIELI NAJDROŻSZY TELEFON JAKI KIEDYKOLWIEK POWSTAŁ I ZOBACZYMY… ZOBACZYMY, JAK SIĘ POTOCZY NASZA RYWALIZACJA.

Szybko stało się jednak jasne: smartfon przyszłości to smartfon z minimalną ilością przycisków i ekranem pojemnościowym wypełniającym możliwie największą część frontowego panelu.

iPhone jednak nie tylko stworzył dzisiejsze wyobrażenie smartfona. Pośrednio obalając dawne potęgi – Nokię, Microsoft i Blackberry – miał w nowym rozdaniu dać szansę wejścia na rynek innym. Szansę, którą próbowali wykorzystać Google z Androidem (im się akurat udało), Mozilla z Firefox OS i Samsung z bada OS.

Na fali

Słowo „bada” oznacza w języku koreańskim falę. Nie jest przypadkiem, że pierwszym smartfonem z tym systemem był Samsung Wave – znów fala, tym razem po angielsku.

samsung wave z systemem bada os

Smartfon charakteryzował się unikalnym designem i bardzo dobrą, jak na tamte czasy, specyfikacją. 3,3-calowy ekran typu Super AMOLED robił piorunujące wrażenie żywymi kolorami i głęboką czernią nieosiągalną dla technologii LCD. Jednordzeniowy procesor Samsung S5PC110 (znany także jako Hummingbird lub Exynos 3110) o taktowaniu 1 GHz w połączeniu z 384 MB RAM-u zapewniał bardzo dobrą wydajność. Warto odnotować, że ten sam układ trafił później do Samsunga Galaxy S. Specyfikację dopełniał aparat o rozdzielczości 5 Mpx z możliwością nagrywania filmów w jakości HD, 8 GB pamięci wewnętrznej i akumulator o pojemności 1500 mAh. Dziś te liczby mogą wydawać się śmieszne. W 2010 roku były jednak najlepszym, co można było znaleźć na rynku.

Samsung Wave z systemem bada OS był także świetnie wykonany – wykonana ze szczotkowanego aluminium obudowa była czymś wyjątkowym na rynku zdominowanym przez plastikowe konstrukcje. I pomyśleć, że za to odpowiada Samsung – firma, która przez wiele następnych lat zajmowała się produkcją plastikowych mydelniczek.

Dobry start

W system operacyjny bada OS wierzył nie tylko Samsung. Firmie udało się przekonać wielu największych deweloperów do umieszczenia swoich aplikacji w nowym sklepie z oprogramowaniem o nazwie Samsung Apps, wiedząc, że możliwość instalowania zewnętrznych aplikacji jest w smartfonach sprawą kluczową.

Jeszcze przed końcem pierwszego roku istnienia na rynku, w sklepie Samsung Apps znaleźć można było tysiące aplikacji. W tym także te stworzone przez Facebooka, Twittera czy MySpace, które oferowały także widżety na ekran startowy i integrację z książką telefoniczną. Nie brakowało także gier, znaleźć można było nawet Aphalt 5 od Gameloftu – grę wówczas niezwykle zaawansowaną graficznie.

Wiele możliwości

bada OS - interfejs systemu Samsunga z nakładką TouchWiz

Badę wyposażono w interfejs wzorowany na tym znanym nam dziś z Androida. Oferował dość spore możliwości personalizacji dzięki widżetom, które można było umieszczać na przewijanych w poziomie ekranach głównych. Co ciekawe, aż do wersji 2.0 nie można było tam umieszczać skrótów do aplikacji – te zawsze znajdowały się w szufladce dostępnej pod ikonką menu. Interfejs TouchWiz 3.0, w który wyposażone były pierwsze wersje systemu bada trafił następnie po lekkich modyfikacjach do Samsunga Galaxy S i innych modeli jako nakładka na Androida.

System oferował także pełną wielozadaniowość i to pomimo niewielkiej ilości pamięci RAM. Bada przydzielała pewną część pamięci danej aplikacji, a jeśli jej ilość się wyczerpała, wyświetlana była informacja o konieczności zamknięcia któregoś z aktualnie otwartych programów. Dziś ręczne zamykanie programów jest niepotrzebne, ponieważ system sam ubija aplikacje działające w tle jeśli zaczyna brakować pamięci, wtedy jednak pozwalało na wyjście z gry w celu odpisania na email-a bez obawy, że trzeba będzie czekać aż gra załaduje się od nowa.

Architektura systemu

Zanim przejdziemy do opisywania dalszej historii systemu bada OS, warto przyjrzeć się samej architekturze systemu, czyli warstwom niższym od interfejsu TouchWiz 3.0. No właśnie, systemu… Jak twierdził sam Samsung, bada z technicznego punktu widzenia nie jest systemem operacyjnym lecz platformą z możliwością podmiany kernela. Możliwe było zarówno wykorzystanie stworzonego przez Samsunga rozwiązania typu RTOS (real-time operating system), jak i wykorzystanie Linuksa. Z tej drugiej możliwości nie skorzystano jednak nigdy.

Zastosowano trzy warstwy abstrakcji, kolejno sprzętową (device-layer), usługową (service-layer) i najwyższą, framework layer. Warstwa sprzętowa odpowiadała za najważniejsze funkcjonalności w tym kontrolę sprzętu, telefonię, grafikę, protokoły i zabezpieczenia. W warstwie usługowej znaleźć można było obsługę SMS-ów, map czy płatności za aplikacje. Warstwa frameworku zapewniała API w języku C++ dla deweloperów aplikacji.

bada os architektura powiązania z innymi systemami operacyjnymi
Powiązania Bady z innymi mobilnymi systemami.
API Bady oferowało deweloperom przeróżne funkcje budowania interfejsu graficznego w tym przeglądarkę internetową opartą o silnik WebKit z obsługą technologii Adobe Flash, która mogła być zaimplementowana w aplikacjach zewnętrznych. Pojawiło się także API OpenGL ES 2.0 konieczne do budowy gier 3D oraz m.in obsługa technologii multi-touch, kopiuj-wklej z wykorzystaniem systemowego schowka i obsługa przeróżnych sensorów, w tym magnetometru.

Aplikacje natywne dla Bady pisano w języku C++ z wykorzystaniem Bada SDK oraz opartego na popularnym Eclipse środowiska IDE. Z biegiem czasu i spadkiem zainteresowania zewnętrznych deweloperów badą, coraz więcej aplikacji stanowiły te multiplatformowe pisane z wykorzystaniem Javy.

Powolna śmierć

Niedługo po premierze Wave I i wersji 1.0 bada OS, Samsung wydał aktualizację do wersji 1.0.2, która przynosiła poprawki błędów oraz 1.1 – specjalną wersję przeznaczoną dla smartfonów z ekranami o rozdzielczości 400×240 pikseli.

Zaczęły również pojawiać się kolejne urządzenia linii Wave, których łącznie wydano dziesięć w następującej kolejności:

Samsung Wave
Samsung Wave 525
Samsung Wave 533
Samsung Wave 575
Samsung Wave 723
Samsung Wave II
Samsung Wave 578
Samsung Wave M
Samsung Wave Y
Samsung Wave 3
Wydawać by się mogło, że wszystko idzie w dobrym kierunku: system jest rozwijany, pojawiają się nowe urządzenia. Cóż, nie do końca. Android dzięki wsparciu Google zaczął zyskiwać coraz większą popularność wśród użytkowników, co zachęcało deweloperów do poświęcenia uwagi temu systemowi, większa ilość aplikacji powodowała przypływ kolejnych użytkowników, a przez to następnych deweloperów aplikacji… Zaklęte koło.

Anonimowy użytkownik internetu pisał wiele lat temu:

MAM WAVE II Z BADA 1.2. NIESTETY SAMSUNG APPS NIE ZADOWALA MNIE W ŻADEN SPOSÓB, NIE MA TAM DOSŁOWNIE NIC…

Widząc, jak popularny staje się Android i linia Galaxy w niego wyposażona, Samsung zaczął zaniedbywać linię Wave i rozwój bada OS.

Wave II – następca gorszy od poprzednika

wave ii - smartfon z bada OS

Zaprezentowany wraz z premierą niewnoszącej właściwie nic poza poprawkami błędów bady 1.2 następca pierwszego Wave był pod wieloma względami gorszy od swojego poprzednika. Pozbawiono go ekranu imponującego ekranu Super AMOLED, który został zastąpiony przez matrycę typu LCD, pozostawiono ten sam procesor, odebrano pamięci wewnętrznej (z 8 do 2 GB!) dodając, na szczęście, RAM-u – teraz jego ilość wynosiła 512 MB.

Widząc, że Samsung sam coraz mniej wierzy w swoją platformę, użytkownicy wraz z twórcami aplikacji zaczęli odpływać ku iOS-owi i Androidowi. Wady bada OS zaczęły być natomiast coraz bardziej wyraźne: narzekano przede wszystkim na bardzo powolne działanie systemu, niedobory natywnych aplikacji w sklepie Samsung Apps, które należało uzupełniać programami pisanymi w Javie, brak możliwości ustawienia ikon skrótów do aplikacji na ekranach głównych oraz wbudowaną przeglądarkę internetową określaną jako koszmarna.

Między smartfonami, a ficzerfonami

Samsung Wave 533 z pełną klawiaturą QWERTY i systemem bada OS

Szukając niszy, w której można umieścić system bada OS, Samsung zdecydował się na produkcję urządzeń, które mogłyby być w pewien sposób stanem pośrednim pomiędzy klasycznymi ficzerfonami, a pełnoprawnymi smartfonami. Zaprezentowano kilka tanich urządzeń linii Samsung Wave, z których najpopularniejszymi zdawały się być Wave 533 z wysuwaną klawiaturą QWERTY (przedstawiony na obrazku powyżej) oraz Wave 723.

Prędkość działania porównywalna z żółwiem nie była jednak czymś, czego oczekiwali nawet najmniej zaawansowani użytkownicy. Bardzo słabe podzespoły (Wave 533 miał 100 MB pamięci, procesor o taktowaniu 450 MHz i wyświetlacz o rozdzielczości 400×320 pikseli) w połączeniu z coraz bardziej niedomagającą badą, miały spowodować brak zainteresowania klientów, a przez to upadek platformy.

Epilog

Z zewsząd dochodziły słuchy, jakoby Samsung pracował nad pierwszą dużą aktualizacją systemu – bada OS 2.0. Prace jednak bardzo się przeciągały, a niezadowoleni użytkownicy rezygnowali ze swoich smartfonów Wave. W porównaniu do szybko rozwijających się iOS i Androida, bada popadła w stagnację.

Łabędzi śpiew – bada OS 2.0 i Samsung Galaxy Wave III

Ostatecznie badę 2.0 zaprezentowano w grudniu 2011 roku, a do większości użytkowników trafiła ona do połowy roku następnego. Aktualizacja wydana na niemal wszystkie smartfony Wave (najsłabsze dostały jedynie Feature Pack upadabniający badę 1.1 do bady 2.0) przynosiła w końcu długo wyczekiwane nowości w tym między innymi:

Nową przeglądarkę internetową z obsługą HTML5
Rozpoznawanie głosu
Powiadomienia push
Możliwość ustawienia skrótów do aplikacji na ekranach głównych
Rozpoznawanie głosu
Interaktywne tapety
Sklep z muzyką Music Hub
Aktualizację klientów poczty, Facebooka, Twittera i SocialHub
Foldery i katalogi
Komunikator ChatON
Widoczną na pierwszy rzut oka zmianą było dodanie nowego interfejsu graficznego TouchWiz 4.0, który gruntownie odświeżył przestarzały już nieco wygląd bady:

bada 2.0 - interfejs TouchWiz 4.0

Wraz z badą 2.0 zaprezentowano także nową falę – Samsunga Wave III. Wrócił ekran AMOLED tym razem o przekątnej czterech cali, pojawił się mocniejszy procesor, więcej pamięci wewnętrznej, więcej RAM-u… Ale na nic to się już nie zdało. Użytkownicy albo już porzucili badę, albo planowali to w najbliższej przyszłości.

bada OS była martwa. Do wersji 2.0 nie wydano żadnych kolejnych aktualizacji, a ci którzy zakupili Wave III zostali na lodzie z pozbawionym aplikacji i aktualizacji smartfonem. Na rynku został Apple z iOS, Google z Androidem i Microsoft, starający się o zachowanie trzeciego miejsca. Duopol Apple i Google był jednak zbyt silny, a Microsoft poległ z Windows Phone / Windows Mobile 10 kilka lat później tak samo, jak Samsung z badą.

Tizen nie na smartfony

Dominacja iOS i Androida wydaje się na obecną chwilę nie do przełamania. Tworząc kolejny po badzie system operacyjny o nazwie Tizen, Samsung już nie próbował. Tak, wydano kilka smartfonów z tym systemem, ale nigdy nie były one ani promowane ani szeroko dostępne. Tizen odnajduje się świetnie w Smart TV czy inteligentnych zegarkach. Rynek smartfonów jest zaś zabetonowany na wiele, wiele lat.

Cóż… Nie można powiedzieć, że nie próbowali.

...

A szkoda. Wprawdzie duopol to olbrzymia roznica w porownaniu z monopolem MS ale i tak za malo. Kilka opcji zawsze jest lepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:54, 10 Gru 2018    Temat postu:

Microsoft nie potrafi zrobić systemu który by działał na laptopach Microsoftu

System Microsoftu powoduje BSOD na laptopach Microsoftu. Czyżby nadchodził rok Linuxa na PC?

KOMENTARZE (10) : najstarszenajnowszenajlepsze

MrStealYourGirl 1 godz. temu -1
Ja już siedzę na #deepin i tylko wirtualka #win7 do niektórych rzeczy, a tak to #tylkolinux
udostępnij

DulGukat 1 godz. temu -1
Microsoft nic nie robi porządnie, taka kultura korporacyjna. Zaczęli od kupienia dos-a od jakiegoś typa co go napisał i tak się to ciągnie latami, w koło tego narosło już tyle kodu przez te wszystkie lata dodawania kolejnych feature, przepisywania z dos na dos + gui pozniej na gui + emulacja dos później wszystkiego na nowo. Nowy windows jest jeszcze bardziej ekscytujący... Narosła dookoła tego taka infrastruktura i taki ogrom ludzi, że tego już nikt nie ogarnia co tam się dzieje.
Nie mogę teraz znaleźć, może typ usunął, ale był dobry artykuł w którym gość opisywał jak był na stażu w MS i co coś chciał zrobić to wszyscy darli
mordę na niego żeby zostawił albo się obrażali, że jak śmie w ogóle dyskutować.
Co aktualizacja win10 to są na wykopie wrzutki co przestało działać i jakie pliki zginęły, excel robi błędy w obliczeniach statystycznych i przynajmniej do tamtego roku to nie było naprawione, dziur jak w serze szwajcarskim.
Z resztą jak nie używają swojego kompilatora do budowania swojego systemu...
Dużo się poprawili odkąd nie ma już tego idioty Ballmera i widać, że Satya coś tam się stara robić, ale mają już taki balast technologiczny, że ciężko będzie z tego wyjść na prostą.
Paradoksalnie jedynymi dobrymi produktami MS są myszy i klawiatury sygnowane przez nich. Chociaż w sumie to jedną mysz na BT wymieniałem dwa razy, aż trafiła się taka, co nie rozłącza co pół godziny. Także tego...

...

Czyli to wciaz stary dobry DoS? Tylko rozciagniety. Po tym co odwala Bethesda wyglada ze jak firma za dlugo istnieje i sie rozrasta nastepuje uwiąd starczy! Nawet jak nie jest monopolista jak w grach. Co dopiero Ms.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 12:56, 10 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:40, 10 Gru 2018    Temat postu:

Australia bierze się za Google i Facebooka. Ozole chcą specjalnego urzędu do kontroli tych gigantów
Przez DC - 10/12/2018
Mark Zuckerberg/fot. PAP/EPA
Mark Zuckerberg/fot. PAP/EPA
Reklama / Advertisement
– Australijski urząd ds. ochrony konkurencji (ACCC) rekomenduje utworzenie nowego organu kontroli, nadzorującego dominujący udział korporacji Google i Facebook na rynkach dystrybucji informacji oraz reklam internetowych – podała agencja Reutera.

– Kiedy wchodzi się na pewien poziom i zdobywa pozycję na rynku, którą ma zarówno Google, jak i Facebook, wiąże się to z większą odpowiedzialnością oraz dodatkowym nadzorem – powiedział na konferencji w Sydney przewodniczący ACCC Rod Sims. Według niego nowy organ miałby zbadać wewnętrzne systemy pozycjonowania reklam oraz rankingowania rozpowszechnianych wiadomości.

Reklama / Advertisement
Sims wspomina, że ze względu na ogromny udział w rynku (94 proc. internetowych wyszukiwań w Australii odbywa się przez Google) oraz dostępne im narzędzia obie firmy mogą potencjalnie preferować własny zysk ponad interesy reklamodawców. W osobnych oświadczeniach Facebook i Google zapewniły dalszą współpracę z ACCC, a wcześniej obiecały zwiększyć wysiłki w walce z fake newsami.

Rekomendacja jest częścią wstępnego raportu ACCC dot. wpływu amerykańskich korporacji na rynek Australii. Po opracowaniu dokumentu rozpoczęto pięć dochodzeń dot. złamania praw konsumenta lub prawa do prywatności, choć nie zdradzono jakie firmy są podejrzewane o przewinienia. Urząd przygotowuje się też do stworzenia pełnego raportu, który ma ukazać się w czerwcu 2019 r.

Cytowana przez agencję Reutera ekspertka wskazuje, że proponowany system kontroli przybliża wielkie korporacje do poziomu nadzoru sprawowanego nad tradycyjnymi mediami. Rozwiązania zapoczątkowane przez ACCC mogą się według niej stać wzorem dla innych państw.

W ostatnim tygodniu rząd w Canberrze wprowadził prawo zmuszające firmy technologiczne do udostępniania danych użytkowników policji. Obecnie administracja Australii zajmuje się szerszym procesem reform mediów operujących w kraju, zapoczątkowanym w zeszłym roku.

...

Sprawa jest trudna bo przeciez sami tam ludzie ciagna a za nimi reklamodawcy. Nie musza nic monopolizowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:19, 10 Gru 2018    Temat postu:

elropejczyk
elropejczyk
3 godz. temu dodał
Rok 2022. Polska Partia Internetu przeprowadziła większością konstytucyjną pakiet ustaw o obronie własności intelektualnej i cyfrowej suwerenności sieci. W odpowiedzi na ten ruch Unia Europejska nałożyła na Polskę sankcje, w myśl których korporacje zachodnie przestały dostarczać licencji i aktualizacji na używanie produktów korporacyjnych m.in. takich firm jak Microsoft i Google. W wyniku rozstrojenia się integralności przepływu informacji między instytucjami, Polska padła ofiarą bezprecedensowej ingerencji w działanie instytucji publicznych, co przyczyniło się do ujemnego wzrostu gospodarczego i obniżenia oceny ratingowej w następnych latach.

Czy to realny scenariusz, który nam grozi?

Karne procesy antymonopolowe technologicznych blue chipów przebijają się do publicznej świadomości, jeśli dochodzą do tego miliardowe odszkodowania i wielkie skandale. W 2017 roku było to 2.42 mld euro za manipulowanie wynikami wyszukiwania na korzyść giganta z Mountain View, a w tym roku rekordowe 4.3 mld euro za praktyki monopolistyczne w systemie Android. Podobnie historia miała się z Microsoftem w 2004 i 2009 roku. Może te kary to jedyny sposób, żeby opodatkować firmy, które migają się od płacenia podatków od swoich gigantycznych zarobków? A może chodzi o coś więcej na linii USA - Stara Europa...

Mit założycielski o błyskotliwych i zbuntowanych studentach, którzy dzięki genialnemu algorytmowi namalowanemu na szybie zdobyli miliony i rozprzestrzenili się na cały świat, przeganiając spółki takie jak General Electric, szybciej lub później napotka na sceptycyzm. Wystarczy prześledzić finansowe, technologiczne i założycielskie powiązania takiej spółki. FAANG - czyli wielka piątka amerykańskich korporacji (Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Google) jest już warta ok. 10 bilionów złotych. Zyskały one wielką potęgę jaką jest zarządzanie informacją w całych narodach.

Czy firmy władające technologiami bardziej wpływowymi niż maszyna Gutenberga i wydające na lobbing więcej niż koncerny zbrojeniowe, są ideowo i politycznie obojętne, jak to przyjęło się naiwnie zakładać? Nie można nie zauważyć, że Microsoft czy Google jest w Polsce zaangażowany w wiele ważnych projektów mających za zadanie wspieranie rozwoju społeczeństwa informacyjnego czy startupów. Firmy te fundują specjalne instytuty na uczelniach (np. DELab - wspólny instytut UW i Google) czy przyznają granty naukowe dla wybranych naukowców. Czy jednak te działania, podobnie jak np. działania Fundacji Batorego na rzecz społeczeństwa otwartego i demokracji, nie mają przypadkiem drugiego dna?

Korporacje przypominają smoki, które wymagają dużych ofiar
Korporacje od dawna sięgają po wszystkie dostępne środki dla powiększania swoich wpływów i zysków, również takie jak podszywanie się pod kogoś, kto ma szczytne cele i deklarując bardzo humanistyczną agendę. I tak stawiając na prawo dostępu do Internetu, w rzeczywistości fundują cyfrową kolonizację Afryki dzięki rozmieszczaniu swoich satelitów telekomunikacyjnych a walcząc z piractwem zabezpieczają swój monopol na dystrybucję cyfrowych dóbr. Po co chcą w takim razie otwierać nasze dane? Uważajmy.

Czar “don’t be evil” prysnął w przypadku korporacji Alphabet Inc.(właściciel Google), w momencie kiedy wyszło na jaw, że inżynierowie tej korporacji będą pracować razem z Pentagonem nad wykorzystaniem sztucznej inteligencji do tworzenia narzędzi wojny. Podobną pobudkę zafundował nam Cambridge Analitica w przypadku Facebooka. Wbrew początkowo pięknym ideom, korporacje okazały się przedłużeniem imperialnej polityki Stanów Zjednoczonych. I to już nie tylko w dziedzinie szpiegostwa, ale też ingerencji w suwerenność polityczną państw, które uzależniły się od ich narzędzi internetowych.O bezwzględności “Alfabetu” przekonali się boleśnie właściciele wielu przedsiębiorstw, które stały na drodze gigantowi do zdominowania kolejnych gałęzi cyfrowej gospodarki. Przekonały się też o tym poszczególne państwa takie jak Rosja, nad którymi od lat wisi groźba odcięcia od Internetu i licencji na amerykańskie oprogramowanie.

Czy Państwo może wybrać swojego “okupanta”?
Dokładnie tak działały jeszcze wiek temu imperia narodowe. Dziś mamy do czynienia ze zjawiskiem nowym, którego nawet nie zaczęliśmy rzetelnie badać, a tak naprawdę już kończy się proces wywożenia naszych sreber rodowych, wybijania inteligencji i energicznej części przedsiębiorców, zakuwania w cyfrowe dyby naszych obywateli i nakładania kolejnych wasalnych zobowiązań na naszą administrację. Redaktor serwisu Dobreprogramy.pl (pseudonim Quest-8Cool analizując jak Microsoft, korzystając z globalnej wszechmocy, doprowadzał do przyjęcia globalnego standardu zapisu dokumentów, niezwykle korzystnego z punktu widzenia sprzedaży i stworzenia praktycznego monopolu pakietu Ms Office, sformułował dość radykalną ocenę: “Microsoft jest korporacją totalitarną, dążącą do całkowitej dominacji nad społeczeństwem informacyjnym, za pomocą monopolu informacyjnego (FUD), propagandy (marketingu), ideologii”.


Niestety inne, młodsze firmy smoki wzięły przykład z tego genialnego i skutecznego harvardczyka, jakim jest Bill Gates, bo podobnie ewoluują ich ambicje i działania. Tworząc całe ekosystemy, czyli zbiory aplikacji odpowiadające na cyfrowe potrzeby (takie jak komunikacja, przeglądanie map czy filmów), zamykają nas coraz bardziej w świecie jednego producenta. Później w każdej chwili bez żadnych uzgodnień mogą w ciągu kilku chwil zmienić standard dostarczanej usługi lub wprowadzić za nią wysokie opłaty (stosują tzw. vendor lock-in).

W polskich ministerstwach licencje firmy MS kosztują średnio ok. 500 tys PLN/rocznie. Na dostarczaniu licencji do ministerstw korporacja zarabia więc rocznie blisko 10 mln PLN. Jest to opłata za coraz głębsze uzależnianie się od produktów tej firmy. Nie tylko siebie, ale także wszystkich instytucji zależnych i obywateli. Którzy muszą w dużym uproszczeniu dostosować się do tego co stosuje góra. To też tylko wierzch góry lodowej.

“Microsoft Office” i “Ms Windows” stały się synonimem systemu operacyjnego i pierwszym wyborem we wszystkich przetargach publicznych przez samorządy po szpitale i szkoły.

Niektórzy krytycy utrzymują, że dominacja na rynku oprogramowania następuje dzięki tzw. efektowi sieciowemu. Mówi się, że firmy, które osiągnęły sukces, takie jak Microsoft Facebook czy Google, mają niesprawiedliwą przewagę nad mniejszymi firmami z powodu większej liczby użytkowników produktu (sieci użytkowników), co prowadzi do zwiększonych korzyści. Ten efekt jest podwójny w przypadku administracji, z którą muszą współpracować przecież wszystkie podległe instytucje, a więc de facto całe państwo polskie.

Wszystkie samorządy i organy samorządowe razem z klientami indywidualnymi w Polsce dają zarobić gigantowi z Redmond 300 mln PLN rocznie. Płaci on jednak “uczciwie” - ok. 10 mln PLN podatków do naszego skarbu państwa. Jest to rekordowa kwota biorąc pod uwagę, że: Apple, Google, Facebook, LG i Sony razem wzięte płacą do polskiego skarbu państwa zaledwie 10 mln podatku dochodowego (2013-2014). Facebook w tym czasie zarobił zaledwie 300 tys. PLN. To trochę dziwne, skoro rynek reklamy internetowej jest w Polsce warty ponad 3.5 mld PLN, a w tym samym czasie Facebook i Google mają w nim na świecie ponad 60% udziałów.

Instytucje państwa rozłożyły bezradnie ręce przed FAANG’ami w każdym wymiarze: podatkowym, lobbingowym oraz bezpieczeństwa danych swoich obywateli. Krok po kroku oddały w ręce zagranicznych korporacji suwerenność i bezpieczeństwo cyfrowe. Uzależniły się od początkowo darmowych i wygodnych rozwiązań, które przerodziły się w jawne monopole, bezlitośnie wykorzystując całą swoją przewagę do pomnażania zysku i kontroli. Działania regulacyjno-prawne, które podejmowała cała Unia Europejska dążąc do uzyskania prawa do neutralności technologicznej Wspólnoty Europejskiej i uniezależnienia się jednego dostawcy okazały się nieskutecznie!

Co może zrobić państwo w takiej sytuacji?

Mimo powszechnej wiedzy o tym, że nasza cyfrowa tożsamość i prywatne dane są przedmiotem handlu i prowadzenia badań (m.in. nad stworzeniem sztucznej inteligencji) na wielką skalę, pozostajemy wobec tego bezradni jak wobec zanieczyszczenia powietrza. Dziś już nikt nie łudzi się, że grupa dobrowolnych pasjonatów jest jeszcze w stanie konkurować z korporacjami bezwzględnie ściągającymi do siebie najlepsze talenty i patenty z całego świata. Kumulują one też gigantyczny kapitał uzyskany dzięki unikaniu należnego opodatkowania od reklam i sprzętu dzięki tzw. “optymalizacjom podatkowym”.

Polskie Ministerstwa odpowiadając na interpelację posłów zaniepokojonych tą sytuacją utrzymują, że oprogramowanie od komercyjnego dostawcy jest tańsze i wygodniejsze od oprogramowania na otwartej licencji, a odejście od niego związane byłoby z dużymi kosztami. Wskazują też na wysokie koszty indywidualnego wsparcia technicznego przy oprogramowaniu innej firmy. Jako warunek do wdrożenia oprogramowania opartego o otwarty kod wskazują konieczność przeprowadzenia skoordynowanego procesu, który zapewni, że po takiej zmianie zostaną zachowane wspólne standardy, a systemy będą ze sobą współdziałać. Oczywiście nie ma w Polsce takiej służby, która mogłaby to przeprowadzić, a o zatrudnianiu specjalistów nie ma mowy bez wyjścia z pułapki jaką stanowi nie zatrudnianie kompetentnych specjalistów zarówno do wewnętrznych działów IT, ale też do pisania warunków przetargów opiewających na setki milionów złotych. To jak oddawanie skalpela chirurgicznego pielęgniarce bo lekarz jest za drogi.

Czy możemy sobie pozwolić na tkwienie w obecnej zależności?

Spotkania na szczeblu rządowym oraz stawianie się przed Komisją Europejską właścicieli, a w komisjach rządowych przedstawicieli politycznych tych korporacji, bo dorobili się takiego stanowiska, jedynie podniosło rangę tych podmiotów gospodarczych do rangi podmiotów dosłownie ponad-politycznych i ponad-prawnych. Czy mamy na nie adekwatne określenie? Potrafimy sobie z nimi radzić? Tak bezkarne były w naszej narracji historycznej tylko smoki, które plądrowały królestwa gromadząc wielkie skarby tylko dla siebie.Co musi się stać, żebyśmy jako społeczeństwo i państwo ocknęli się z apatii? Czy istnienie bytów, które działają bezkarnie naruszając nasza suwerenność i odbierając bezpieczeństwo informacyjne nie jest wystarczającym powodem by podjąć zdecydowanego działania przez suwerena? Wywieranie wpływu na demokratyczne wybory, zastraszanie i cenzura niewygodnych ideologicznie, (np. prawicowych) profili ze stron Facebooka, Google, Youtube i Twittera powinno być wyraźnym sygnałem ostrzegawczym, że problem nie rozwiąże się sam.

Walka kolosów
Pocieszające jest, że nawet największy drapieżnik ma swoich konkurentów. Na pozycję dominującą w świecie informacyjnym mają chrapkę różne siły. Tam gdzie się da Microsoft jest wypychany przez Google, ten z kolei traci procent rynku na rzecz Apple. Z kolei mobilne platformy są podbijane przez nowych producentów z Chin takich jak ZTE, Xiaomi i Huawei. Na kombinat wyszukiwarki, platformy handlowej oraz komunikatora powstał BAT (Baidu, Alibaba i Tencent). Okazuje się, że nawet wielkie “Unicorny” czyli spółki o wartości ponad 1 MLD dolarów takie jak Uber muszą ugiąć się przed czerwonym smokiem. Nie udało się jednak wciąż nawet dziesiątkom tysięcy naukowców z Państwa Środka mimo zaplanowanych miliardowych inwestycji opanować tak wysokich technologii by stworzyć własny komputer z równie funkcjonalnym systemem operacyjnym jak Amerykanom. To jednak może się zmienić już w ciągu najbliższych 7 lat kiedy Chiny zapowiedziały uzyskanie dominacji technologicznej. Nie zasypują oni gruszek w popiele. Popyt na takie rozwiązanie pilnie urósł po tym, jak USA zagroziły Rosji sankcjami na dostęp do oprogramowania i sieci internet. Proces przyśpieszyła trwająca wolna handlowa wypowiedziana Chinom przez Stany. Oprogramowanie podobnie jak handel czy waluty może okazać się być narzędziem i strefą wojny (cybernetyczno-informatycznej). Chińczycy zapowiadają całkowitą “dewindowsyzację” kraju do 2020 roku i przejście na Linuxa. Rosja zapowiada z kolei, że jest w stanie w każdej chwili odłączyć się od internetu. Już w roku 2010 rząd na Kremlu nakazał całkowitą wymianę oprogramowania na Rosyjskie. Czy nie powinniśmy wykorzystać mądrości etapu?

Jak zgładzić opasłego smoka?

Po wejściu nowych paradygmatów przechowywania i transmisji danych pojawił się na świecie chaos i zamieszanie. Technologia taka jak blockchain destabilizuje działanie dotychczasowych systemów (finansowych, prawnych, państwowych) i rozpoczyna całkowitą transformację internetu jaki znamy. Tym samym też istoty Państwa. Towarzyszą temu dziejowe zmiany geopolityczne, które w wyniku szeregu czynników m.in. lokalizacyjnych i historycznych otwierają dla Polski okno możliwości skorzystania z rewizji ładu światowego i wielkich projektów temu towarzyszących. Wykorzystajmy je mądrze. Należy zadać sobie zasadnicze pytanie. Czy system informatyczny i internet, jaki znamy, jest czymś tak arcytrudnym w konstrukcji, że nie należy w ogóle mierzyć się na stworzenie jego własnej alternatywy? Czy usługa, która ewoluowała dość przypadkowo pod dyktando trendów konsumenckich i biznesowych jest wciąż adekwatnym narzędziem, w którym bezkrytycznie można lokować najważniejsze dobro, jakim jest dla nas własne państwo? Nie.Stało się ono narzędziem zniewolenia.

Polska to kraj najzdolniejszych na świecie inżynierów tworzących algorytmy dla NASA, Space X, czy Google. Już w PRL wynalazca Jacek Karpiński stworzył pierwszy na świecie komputer personalny, który był 30 razy tańszy i 2 razy szybszy niż produkowane wówczas w Polsce komputery ODRA - wykonywał 100 tysięcy operacji na sekundę. To w dużej części nasz kapitał intelektualny stanowi podwaliny wspomnianych wcześniej monopoli. Nie pozwoliliśmy jednak nigdy zakwitnąć naszej myśli technicznej i dać jej warunki do trwałego rozwoju. Czy możemy postąpić inaczej?

Mimo marketingowej potęgi Krzemowej Doliny, to nasze państwo jest wciąż bardzo silne, a krajowe wydatki na badania i rozwój są większe niż niejednej korporacji. Rok w roku nasze uczelnie opuszczają dziesiątki wysokiej jakości tysięcy studentów - neuronów. Wśród nich dziesiątki ukrytych geniuszy. Gdyby tak rozpocząć współpracę lub eksportować nasze kody do państw grupy BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Południowa Afryka) lub dołączyć do łańcucha wartości nowych systemów komputerowo-programowych (powstają obecnie w partnerskiej prowincji Dolnego Śląska - Anhui zaczątki informatyki kwantowej), to oznaczałoby to dla nas, dzięki naszej wrodzonej kreatywności krociowe zyski.

Relacje, które zawiązaliśmy z błyskawicznie rozwijającymi się gospodarkami pomogłyby nam rozwinąć naszą naukę oraz uzdrowić finanse. Jako wytwórca systemów bylibyśmy także w tej materii w pełni suwerenni. Moglibyśmy w dodatku zrekonstruować nasz system państwa tak, by właśnie informatykę umieścić w jego sercu i wprowadzić w końcu całą biurokrację w cyfrę pozbywając się rozbudowanej biurokracji i likwidując sferę korupcji. Działając w sprawny i zorganizowany sposób, włączając każdą polską komórkę za granicą jesteśmy w stanie podjąć się wyzwań, których jeszcze nie potrafimy sobie nawet wyobrazić!

Czy posłużymy się balistą, która przebije twardą skórę w miękkim miejscu, czy metodą szewczyka dratewki - musimy pamiętać, że smoki to też zwierzęta, które chorują i w końcu umierają. Może jednak nie są one takie złe i pełnią jakąś istotną rolę w ekosystemie naturalnym?

Może mają za zadanie nas czegoś nauczyć? Obudzić od czasu do czasu z naszej bezczynności? Skorzystajmy z lekcji jaką nam dają, lecz nie dajmy się sterroryzować. Człowiek ciągle jest najwyższym stworzeniem jakie chodzi po tej Ziemi i ma czynić ją i wszystkie stworzenia sobie poddanymi.

Może chcemy więc wyhodować, okiełznać i posiadać własnego smoka?

...

fm08 8 min. temu 0
Każda tego typu cenzura i monopol to terror. Widac to po facebooku, youtube, google, czy naszym wykopie
udostępnij

normik666 1 godz. temu +1

źródło: d-pt.ppstatic.pl 18+
udostępnij

troloking 2 godz. temu +5
Cyberpunk 2022 Poland The Last Bastion

....

A zebyscie wiedzieli! Poland The Last Hope!
Kapitalizm przeksztalca sie w imperializm nieuchronnie! Wszak napedza go zadza zysku! Nie ma ona konca! (Sw.Tomasz)! Wiecej i wiecej! Satanistyczne potwory kapitalizmu musza miec coraz wiecej zyskow rok do roku! Wykres musi im rosnac! Stad sa coraz brutalniejsze.

Pekinczycy to zadna nadzieja. Zrobia oni kolejny oboz koncentracyjny!

Zostaje tylko Polska. Juz rynek gier pokazal ze z niczego wybili sie nasi programisci do czolowki. Mamy ludzi. A to nie musi byc tylko Polska. Slowianie maja naprawde wysoki poziom informatyki. Co widac nawet po modach do MM. Rosja oczywiscie to czarna dziura ale Ukraina Czechy Slowacja ba Wegry! Takze Litwa Lotwa Estonia Chorwacja. Gdyby to polaczyc to by wszyscy zostali w tyle! I trzeba to zrobic bo nikt inny tego nie zrobi!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:44, 15 Gru 2018    Temat postu:

Microsoft, Intel i Alphabet najlepszymi amerykańskimi firmami

"Forbes", we współpracy z agencją Just Capital, opracował ranking stu najlepszych firm w Stanach Zjednoczonych. Czołówkę zdominowały koncerny technologiczne: Microsoft, Intel i Alphabet (część Google).

!!!

Szkoda ze nie Bethesda. Jesli tak dzialaja najlepsze to jak robia to te najgorsze?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:36, 20 Sty 2019    Temat postu:

Szef Google'a przyjedzie do Warszawy i spotka się dziś z premierem Morawieckim

Sundar Pichai weźmie udział w Okrągłym Stole do spraw Innowacji. Z Europy zatrzyma się tylko w dwóch miastach: w Warszawie i w Berlinie.

...

O fajnie! To kiedy zaplacicie podatki Polsce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:39, 27 Sty 2019    Temat postu:

Google płaci Polsce znikome podatki. CEO w wywiadzie nie deklaruje żadnej zmiany

- Będziemy się starać inwestować lokalnie - mówi Sundar Pichai, szef Google'a, w rozmowie z money.pl. Nie deklaruje, że będzie płacić Polsce większe podatki. Dziś to nikły procent przychodu polskiego Google. Jedyne, co Polacy mają z Google'a, to pensje będące małym ułamkiem analogicznych pensji USA.

...

Jak nie chca po dobroci to trzeba z nimi ostro. Uchwalic zakaz reklam w google z Polski! Trzeba wprowadzic nowe prawo podatkowe blokujace reklamy z Polski jesli nie placi od nich podatkow. Koniec ze zllodziejami! Prxypomnijmy obzydliwymi! Oni nas nas ciagle okradaja!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:18, 28 Sty 2019    Temat postu:

Reuters: Google wyprowadził z Europy 20 miliardów euro na Bermudy Andrzej Lemański 07-01-2019 0
Reuters dotarł do interesujących dokumentów, które obrazują skalę matactw podatkowych wyszukiwarkowego giganta.

Według Reutersa, tylko w samym 2017 roku mowa o kwocie minimum 20 miliardów euro, czyli 23 miliardów dolarów. I nie jest to jednorazowy wyskok amerykańskiego koncernu internetowego. Rok wcześniej Amerykanie upłynnili 16 miliardów euro w podobny sposób. To znaczy korzystając z tej samej metody. Na czym owa metoda polega?

Wszystko zaczyna się w momencie przekazania miliardów na konta holenderskiej spółki wydmuszki. Ta następnie transferuje środki poza strefę euro – prosto do raju podatkowego na Bermudach, gdzie firma ma swoją filię. Transfer odbywa się na podstawie praw autorskich do wykorzystywania znaków towarowych.

Co mają z tego Holendrzy? Ochłapy. Google zostawił w ich kraju podatki w kwocie 13,6 miliona euro.

Co więcej, najpewniej jest to tylko jedna z dróg wyprowadzania pieniędzy z europejskich filii Google’a. Jedna z nich zostanie niedługo odcięta, ponieważ Irlandia postanowiła pod presja Komisji Europejskiej zakończyć okres wyjątkowych ulg podatkowych, którymi objęte było Google.

Wspominaliśmy już, że Francja nie będzie oglądać się na decyzją całej Wspólnoty co do opodatkowania uciekinierów do rajów podatkowych.

Francuzi są zdeterminowani, aby odzyskać każdego eurocenta, który został niesłusznie schowany do kieszeni właścicieli miedzy innymi Amazona, Google, Apple czy Facebooka. Walka o odzyskanie należnych podatków od amerykańskich techno-gigantów trwa od dawna.

Francja zapowiedziała, że wdraża na terenie Republiki własną wersję podatku. 3 procentowa danina od obrotów ma zapewnić wpływy na poziomie 0,5 miliarda euro, co wydaje się być i tak kwotą niezwykle skromną, jak na zawrotne obroty amerykańskich technokoncernów w Europie.

...

Nie oni jedni. Kraje Europy musza obliczyc udzial reklam z kazdego kraju i nalozyc na google od tego podatek! To jest bandytyzm!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:46, 06 Lut 2019    Temat postu:

Freelancerzy nieświadomie współtworzyli Google AI dla wojskowego projektu Maven

Google po cichu wynajmowało tanich pracowników do zdalnej analizy materiałów treningowych, dla szeroko krytykowanego wojskowego projektu dronów ze sztuczną inteligencją, mających m.in. wykrywać ISIS. Pracy przy tym projekcie odmówiło 3100 pracowników Google.

....

Ale ich wrobili!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:00, 25 Lut 2019    Temat postu:

Bunt w Microsofcie. Pracownicy nie chcą, by gogle HoloLens trafiły do armii

Premiera HoloLens 2 zbiega się z kryzysem wewnątrz Microsoftu – pracownicy nie chcą, by dzięki goglom zabijano ludzi. W otwartym liście do Satyi Nadelli i Brada Smitha żądają wycofania się z kontraktu oraz porzuceniu militarnych zastosowań rozszerzonej rzeczywistości.

...

Gorzej bo trafia w rece syjonistow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:17, 14 Mar 2019    Temat postu:

Złe praktyki Apple rozprzestrzeniają się na inne firmy

TL;DR Samsung zaczyna utrudniać wymianę baterii w swoich telefonach poprzez ograniczenie ich dostępności na rynku części zamiennych

KOMENTARZE (2) : najstarszenajnowszenajlepsze

Kohrd 3 godz. temu +1
No to rzeczywiście straszne. Jest tylu producentów telefonów i baterii, że na pewno znajdzie się taki który zapełni tą niszę.
udostępnij

magiczny_orangutan 1 godz. temu 0
@Kohrd: konkurencja w tym przypadku powinna działać pozytywnie i zniechęcać do posuwania się do takich praktyk, jednak doświadczenie pokazuje, że większość osób kupuje sprzęt bez przemyślenia czy będzie się go dało naprawić w sensownych pieniądzach czy nie (lub po zakończeniu wsparcia przez producenta). W takim przypadku tylko głosowanie portfelem odniosłoby jakiś sukces.

...

Bojkotujmy bandytow ktorzy robia nienaprawialny sprzet! Nie bedziemy co roku kupowac nowy bo to niszczy srodowisko o jest niepotrzebne. W koncu sprzet jak sprzet. Wyswietlacz tego samego rozmiaru i funkcje te same!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:21, 25 Mar 2019    Temat postu:

Słowna przepychanka pomiędzy Billem Gatesem i rzecznikiem GM -

Bill Gates: “Gdyby General Motors dokonał takiego postępu, jaki miał miejsce w przemyśle komputerowym, wszyscy jeździlibyśmy samochodami kosztującymi 25 dolarów i zużywającymi galon paliwa na 1000 mil.”

!!!

Samochody za 25$! Powiedzial osobnik ktory swoje programy o ilez latwiejsze do wytworzenia sprzedaje za 150$!!!! To jest falsz i obluda! Gates zastopowal rozwoj programow na co najmniej 20 lat! ( Lata okolo 1990 - 2010). Poprzez monopol DOS/Win. Dopiero mobilne urzadzenia popchnely do przodu sektor!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:18, 01 Kwi 2019    Temat postu:

Apple po raz kolejny stosuje praktyki które uniemożliwiają naprawę sprzętu

W skrócie, jeden specyficzny komponent na płycie głównej pada zupełnie bez powodu i nie można go z jakiegoś dziwnego powodu nigdzie kupić. Przypadek? U appla nie ma przypadków ( ͡° ͜ʖ ͡°)

KOMENTARZE (5) : najstarszenajnowszenajlepsze

tomy86 42 min. temu 0
myślałem że to Łona na miniaturce ( ͡° ͜ʖ ͡°)
udostępnij

altonzasx 47 min. temu 0
Są też przypadki jak apple uniemożliwia wymianę ekranu w macbooku retinie. Model wyświetlacza się zgadza ale numer seryjny przypisany do "zarządzania" nie i ekran nie zadziała. Autoryzowany ekran jest kilka razy droższy niż zakupiony bezpośrednio od LG..
udostępnij

kapuczina_corki_somsiada 1 godz. temu +1
Już dawno wszyscy wpadli na ten chory pomysł:
- użytkownikowi ma się bardziej "opłacać" kupić nowe, niż naprawiać stare

...

Bandyci. Kto uzywa ich sprzetu skoro to takie dziady?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:56, 08 Kwi 2019    Temat postu:

Uśmiercenie Windows 7 przez Microsoft narazi brytyjskich radnych na straty
Marcin Jeżewski Marcin Jeżewski | 06-04-2019, 21:00 |Źródło: softpedia | 15 Komentarzy
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi! Udostępnij Tweetnij Skomentuj
Uśmiercenie Windows 7 przez Microsoft narazi brytyjskich radnych na straty
Microsoft oficjalnie zrezygnuje z dalszego wspierania Windowsa 7 w styczniu przyszłego roku, istnieje jednak szansa na powstanie specjalnej licencji dedykowanej przede wszystkim przedsiębiorcom, która miałaby zapewnić siódemce najnowsze aktualizacje bezpieczeństwa jeszcze przez trzy dodatkowe lata, ale na razie nie mamy w temacie żadnych potwierdzonych informacji. I chociaż czasy dominacji Windows 7 ma już za sobą, to ze starszego wydania okienek nadal korzysta ponad 35% procent użytkowników komputerów. Oczywiście decyzja giganta z Redmond o porzuceniu Windowsa 7 nie wszystkim odpowiada i wystarczy wspomnieć o brytyjskich radnych z Bath and North East Somerset, którzy stwierdzili, że Microsoft uśmiercając Windows 7 zmusza ich do wymiany dotychczasowego sprzętu na nowy, a także zakupu systemu operacyjnego.
Brytyjscy radni twierdzą, że są zmuszeni przez Microsoft do poniesienia znacznych kosztów przesiadki na nowy sprzęt i system operacyjny.
Uśmiercenie Windows 7 przez Microsoft narazi brytyjskich radnych na straty

Obliczono, iż koszty takiej modernizacji wyniosą ponad 1,5 miliona funtów. Według tamtejszych polityków przesiadka na lepsze komputery to rzecz niezbędna, aby Windows 10 funkcjonował poprawnie. Co gorsze, urzędnicy twierdzą, że Microsoft podniósł im opłatę za roczną licencję okienek aż o 110 procent i ani myśli udzielić specjalnego rabatu. Przy okazji podkreślono, że zmiana systemu na konkurencyjny raczej nie wchodzi w grę, ponieważ pod wieloma względami produkt Amerykanów nie ma sobie równych. I tutaj pojawił się następny zarzut odnośnie monopolizacji całego rynku systemów operacyjnych.
Rada z Bath and North East Somerset wykorzystuje komputery z zainstalowanym Windowsem do łączenia się z systemami rządowymi, wliczając w to służbę zdrowia. Zagwarantowanie odpowiednio bezpiecznego oprogramowania jest więc w tym przypadku niezbędne, a przesiadka na Windows 10 wydaje się jedynym dobrym pomysłem. Co ciekawe, przeprowadzenie wspomnianej wymiany komputerów oraz systemu powinno zakończyć się przed styczniem 2020 roku. Wiele osób bez wątpienia wciąż nie zdaje sobie jednak sprawy, że chociaż Windows 7 faktycznie był świetnym systemem, to w porównaniu z aktualną edycją okienek jest już przestarzały i urzędy lub instytucje publiczne już jakiś czas temu powinny z niego zrezygnować.

...

Ms to jeden wielki bandytyzm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:16, 09 Kwi 2019    Temat postu:

Google, Facebook, Amazon i Microsoft po cichu wykupują... cały internet

Czy to nie pora, aby wymusić podział tych korporacji na mniejsze podmioty?
...

Tolstoj-kot 17 godz. temu +4
Było już w filmach. Na koniec zostają dwie mega korporacje, które są wszechwładne, a świat jest mroczny. Hehe.

Okcydent_PL 17 godz. temu +8
A teraz wyobraźmy sobie co się stanie, gdy w przyszłości te firmy połączą się ze sobą w jedną megakorporację...
udostępnij

glaaki 17 godz. temu +5
@Okcydent_PL: albo technologia pojdzie tak do przodu ze wszystko bedzie dostepne tylko cyfrowo, albo kiedy nie bedzie juz papierowych pieniedzy tylko na przyklad cos na ksztalt bitcoina ktory bedzie przez nich konrolowany, cyk i nie masz za co kupic jedzenia i umierasz z glodu
udostępnij

sejsmita 15 godz. temu +5
cyk i nie masz za co kupic jedzenia i umierasz z glodu

@glaaki: Już mamy wersję demo: zbanują ci konta na fejsie, yt, patronite i visa i nie istniejesz, co miało już miejsce kilkukrotnie.

...

Czyli NWO. Jak widac to nie zadna teoria ,spiskowa'! To praktyka spiskowa! Buduja oboz koncentracyjny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:38, 11 Kwi 2019    Temat postu:

Google zamyka radę etyki. Projekt nie przetrwał dwóch tygodni

Niedawne afery związane z Google skłoniły włodarzy firmy do bliższego przyjrzenia się kwestiom etycznym. Jednak specjalnie powołana w tym celu Rada Doradcza ds. Zaawansowanych technologii nie przetrwała dwóch tygodni. Potrzeba standardów etycznych ATEAC (Advanced Technology External...

....

Etyczni obżydzi to istotnie kuriozum. Syjon i etyka to sprzecznosci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:44, 16 Kwi 2019    Temat postu:

Szukasz programisty? My znajdujemy ich od lat!
Monopolista gorszy od Microsoftu? Firefox przez całe lata ofiarą sabotażu Google
Adam Golański Adam Golański, 16.04.2019 r.
Firefox umiera na naszych oczach. Ostatnia niezależna przeglądarka na świecie, która dziesięć lat temu miała niemal jedną trzecią globalnego rynku, dziś ma ledwo jedną dwudziestą. Chrome zabrało niemal wszystko, włącznie z Microsoftem, którego Edge staje się właśnie niczym innym, jak farbowanym Chromium. Czy to tylko wynik normalnej gry rynkowej, wyższości jednego produktu nad drugim? Jonathan Nightingale, człowiek który przez wiele lat w Mozilli zarządzał rozwojem Firefoksa twierdzi, że to wszystko spisek. Google przez lata miało prowadzić skoordynowane działania sabotażowe, wymierzone wyłącznie w Firefoksa.


Oskarżanie Google o takie czy inne niegodziwości to coś, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić, dla licznej grupy internautów firma z Mountain View jest współczesnym Wielkim Bratem, prowadzącym komercyjną inwigilację na skalę możliwą dziś chyba tylko jeszcze dla Facebooka. Jednak najnowsze oskarżenia Nightingale’a mają zupełnie inny kaliber. Tu chodzi o zachowanie, któremu zaradzić mogłaby tylko bezwzględna interwencja regulatorów rynku i pociągnięcie do odpowiedzialności zarządu Google.

Zobacz też: Mozilla powalczy ze spamem zapytań o zgody na powiadomienia push

Jesteśmy w tej samej drużynie?
Zdaniem byłego menedżera Mozilli, obserwowany zmierzch popularności Firefoksa to efekt „pomyłek” w webowych aplikacjach, celowo wprowadzanych przez Google w imię zaszkodzenia ich interoperacyjności. Na Twitterze napisał on:

Kiedy zacząłem pracować w Mozilli w 2007 roku, nie było jeszcze Google Chrome i większość ludzi z Google’a z którymi rozmawiałem była fanami Firefoksa.

Po debiucie Chrome wszystko się skomplikowało, ale nie w taki sposób, w jaki można się spodziewać. Mieli teraz konkurencyjny produkt, ale nie zerwali z nami więzi, nie złamali naszej umowy na korzystanie z wyszukiwarki – nic z tych rzeczy. W rzeczywistości historia, którą ciągle słyszeliśmy, brzmiała: „Jesteśmy po tej samej stronie. Chcemy tego samego”.

Myślę, że nasi przyjaciele z Google naprawdę w to uwierzyli. Indywidualnie ich inżynierowie dbali o większość tych samych rzeczy, które robiliśmy. Ich projektanci podjęli wiele bardzo podobnych decyzji, uczyliśmy się od siebie wzajemnie.

Ale Google jako całość jest czymś zupełnie innym niż indywidualni googlersi – stwierdził Nightingale.

Na najwyższym szczeblu Google’a podjęte zostały decyzje, które kompleksowo zaszkodziły Firefoksowi. Reklamy Google Chrome zaczęły pojawiać się w wynikach wyszukiwania w Firefoksie. W webowych aplikacjach Gmail & Google Docs pojawiły się problemy z wydajnością i usterki wyświetlania w Firefoksie. Witryny demonstracyjne fałszywie blokowały Firefoksa jako niekompatybilną przeglądarkę.

Co na to googlersi? Za każdym razem to samo: ups, przepraszamy. To był przypadek. Naprawimy to w następnym uaktualnieniu za dwa tygodnie. Ups, kolejny wypadek. Zaraz to naprawimy. Jesteśmy w tej samej drużynie. I tak w kółko, tłumaczy Nightingale, były dziesiątki a może i setki takich upsów.

Zobacz też: Google (znów) sabotuje prace nad nową przeglądarką internetową

Ups, I did it again
Były menedżer Firefoksa przyznał, że nie należy złośliwością tłumaczyć tego, co można wytłumaczyć zwykłą niekompetencją, ale zaraz, jak Google mogłoby być tak bardzo niekompetentne? Tym bardziej sprawa staje się podejrzana, że na każdym upsie Google zyskiwało, Mozilla traciła. Zamiast ulepszać swoją przeglądarkę, twórcy Firefoksa walczyli z wprowadzonymi przez ich „przyjaciół z tej samej drużyny” błędami, tracąc siły i frustrując się tylko. Zanim otwarcie powiedziano, co właściwie się dzieje, dokonało się wiele nieodwracalnych szkód, stwierdził Nightingale.

YouTube page load is 5x slower in Firefox and Edge than in Chrome because YouTube's Polymer redesign relies on the deprecated Shadow DOM v0 API only implemented in Chrome. You can restore YouTube's faster pre-Polymer design with this Firefox extension: [link widoczny dla zalogowanych]

— Chris Peterson (@cpeterso) July 24, 2018
Oskarżenia te nie są bezpodstawne. Google pokazało już, że korzystając ze swojej uprzywilejowanej pozycji w Internecie jest w stanie zrujnować doświadczenie korzystania ze swoich najpopularniejszych usług dla użytkowników innych niż wywiedzione z Chromium przeglądarek. Tak było np. po modernizacji YouTube, która wykorzystywała porzucone wszędzie indziej API Shadow DOM v0, w efekcie spowalniając nawet pięciokrotnie na Edge i Firefoksie. Celowo wybrano bibliotekę JavaScriptu, która była wspierana tylko na Chrome.

...

mag_zbc 10 min. temu +1
Podobna sytuacja była z Edge - Google celowo wrzucał mnóstwo częstych, drobnych zmian np. do Youtuba, które psuły jego działanie na Edge, a działały bez problemu na Chromie. Jedynym wyjściem było porzucenie własnego silnika i przerzucenie się na silnik Chroma.

...

Bandyci. Tak dziala typowa zydowska sitwa. Tu w wersji anglosaskoprotrestanckiej.
Monopole nigdy nie powstaja uczciwie. Zawsze jest tpo bandytyzm. Szefowie google czy microsofta dawno powinni ogladac swiat zza krat.
No ale jesli tu nie posiedza to po smierci bedzie . welcone to hell...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:33, 23 Kwi 2019    Temat postu:

Microsoft informuje użytkowników Windowsa 7, że pora kupić nowy komputer
Strona główna Aktualności20.04.2019 16:33

Anna Rymsza
@Xyrcon
W styczniu 2020 roku skończy się wsparcie dla poczciwego Windowsa 7. Użytkownicy tego systemu od 18 kwietnia widzą powiadomienia o tym. Microsoft zaleca aktualizację do Windowsa 10.

REKLAMA
Powiadomienie jest pokazywane natychmiast po uruchomieniu systemu. Znajduje się w nim dokładna data zakończenia wsparcia Windowsa 7 (14 stycznia 2020) oraz odnośnik do dodatkowych informacji.

Zaktualizuj system, najlepiej z całym komputerem
W wyjaśnieniu dostarczonym przez Microsoft zawarte zostały informacje, co oznacza koniec wsparcia. Nie będzie świadczone wsparcie techniczne w przypadku problemów, nie będzie nowych aktualizacji ani poprawek bezpieczeństwa. To z kolei oznacza, że Windowsa 7 będzie można używać na własną odpowiedzialność i trzeba liczyć się z tym, że potencjalnie narażamy się na atak.

Microsoft zaleca jak najszybszą aktualizację do Windowsa 10, a ponieważ nowy system będzie działał najlepiej na nowym sprzęcie… także kupienie nowego komputera.

ItchyADHDbuttcrack / Reddit
ItchyADHDbuttcrack / Reddit
Oczywiście w okienku powiadomienia jest też opcja „Nie przypominaj mi więcej”. Jeśli nie zostanie zaznaczona, powiadomienie znów się pokaże, zapewne za kilka dni.

Kto będzie tęsknił za Siódemką?
Na pewno wiele osób będzie tęsknić za jednym z lepiej ocenianych systemów operacyjnych Microsoftu. Według NetMarketShare na desktopie wciąż jest popularniejszy od Windowsa 10. Różnica jest na poziomie jednego punktu procentowego, ale jest.

....

Niebywaly przyklad bandytyzmu! Najbardziej popularny system po prostu anulowali! System oplacony przeciez! Za darmo nie rozdaja! To skandal! To sa bandyci. Ja nie planuje obecnie wlasnie dlatego miec nowego pcta zeby nie miec znow stycznosci z Microsoftem a nie mam musu na szczescie! Moge nie miec!

Jak widzicie komputery nie dosc ze nie rozwiazaly problemow ludzkosci to dodaly nowe. A mial byc raj! Raj to jest duchowy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:07, 08 Maj 2019    Temat postu:

Apple:Co kilka tygodni kupujemy jakąś firmę,najważniejsza własność intelektualna

Tim Cook, szef Apple ujawnił, że kierowany przez niego koncern co 2 lub 3 tygodnie dokonuje zakupu jakiejś innej firmy działającej na rynku, zaś w ciągu każdych 6 miesięcy Apple staje się właścicielem od 20 do 25 innych przedsiębiorstw. O zakupie decyduje przede wszystkim talent twórców

"koncern dysponuje obecnie zasobami gotówki na poziomie ponad 225 mld dol."

...

Chore i patologiczne. Potwory pozerajace gospodarke.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:12, 23 Lip 2019    Temat postu:

Microsoft zapłaci ponad 25 mln dolarów w związku ze sprawą korupcji na Węgrzech

Departament Sprawiedliwości USA ogłosił, że pracownicy Microsoftu na Węgrzech doprowadzili do poważnych nadużyć.


KOMENTARZE (3) : najstarszenajnowszenajlepsze

AndrewAnglin 19 godz. temu -1
Spoko, teraz są 12 mln dolarów w plecy, ale przyszłe zamówienie oczywiście już będzie od MS, bo kadra przeszkolona i pracownicy przyzwyczajeni

Niezgodne z prawem praktyki prowadzone były od 2013 do 2015 roku, węgierscy pracownicy korporacji mieli wyłudzić 27,85-procentowe zniżki na zamówienia węgierskiego sektora publicznego.

Łącznie Microsoft na wątpliwych praktykach zarobić 13,78 mln dolarów.

puruga 17 godz. temu +1
Wszędzie na świecie koncerny karane są za korupcję tylko nie w Polsce. Co za przypadek?

...

Nie wasze glosowanie! Czemu glosujecie na ameby kompletne zera?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:46, 31 Sie 2019    Temat postu:

Ekonomiści: Szwedzki biznes jest bardziej przedsiębiorczy od amerykańskiego

Przez długi czas panowało przekonanie, że choć anglosaski kapitalizm bywa zimny i okrutny, to przynajmniej daje wyniki. Nie to, co kapitalizm ciepłych kluch z Europy Zachodniej czy innej Skandynawii.

...

No oczywiscie! Czyz linux to nie przedsiebiorczosc? Prymitywne pojecia z USA ze przedsiebiorczosc to zrobienie monopolu i grabienie kasy. To jest bandytyzm nie przedsiebiorczosc. Nigdy przestepczosc nie byla przedsiebiorczoscia mimo ze bandyci czesto szybko dochodza do olbrzymiej kasy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:56, 20 Wrz 2019    Temat postu:

Bill Gates: firmy z sektora Big Tech nie powinny być rozbijane, tylko regulowane

Czy firmy technologiczne dysponują zbyt wielką potęgą? Według Billa Gatesa to powinno osądzić społeczeństwo.

...

Te firmy to horror! Zeby zrobic prosciutki komunikator typu fejs czy jutub nie potrzeba potwornego molocha! Toz to sa proste programy! O ilez bardziej skomplikowane gry robi gora 100 ludzi! To samo wyszukiwarki aplikacje! Tu potrzeba malych zespolow! Koncerny to swego rodzaju ekonomiczny nazizm! Podbic caly swiat i wykonczyc malych i zrobic monopol! Trzeba z nimi walczyc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy