Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Świat patrzy na Zachód.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:08, 05 Lut 2016    Temat postu: Świat patrzy na Zachód.

Der Spiegel
Kłamstwa zachodniego świata


"Zachód" to pojęcie jasne i jednoznaczne – ta część świata hołduje swoim własnym wartościom, a samo słowo wiąże się z siłą, władzą i wyższością. Ale czy jest coś takiego jak "Wschód"? Co łączy ze sobą Hindusów, Afgańczyków, Japończyków, Chińczyków? Pankaj Mishra, hinduski intelektualista, autor popularnych esejów wyjaśnia Zachodowi sposób myślenia ludzi Wschodu. I mówi, co o nim sądzą – a opinia ta jest miażdżąca.

Pankaj Mishra, gdy wyjrzy ze swego okna, widzi jabłonie, zbocza w dole i w górze, aż do zielonych szczytów po drugiej stronie doliny, za którymi błyszczą potężne Himalaje, jeśli akurat nie zasłoniły ich monsunowe chmury.
REKLAMA


Przyjechał tutaj, do Mashobry, w 1992 roku. Wsiadł bez celu do autobusu, chciał zwiedzić swój kraj – Indie, podróżować, oglądać, zrozumieć, a kiedy pojazd zatrzymał się w tym miasteczku, po prostu wysiadł i od razu poczuł się dobrze. Szedł przez góry w dół, aż zobaczył dom pośród jabłoni, w którym dziś mieszka, zadzwonił, zamówił pokój i już tu został. W Mashobrze spędza przynajmniej połowę roku, z dala od świata i jego zgiełku.

Dziś ma tu dwa pokoje, balkon, który rozpościera się nad doliną, duże pomieszczenie pełne książek, jakie napisał w ciągu tych lat, i teleskop. Śpi w małym pokoju obok, gdzie stoi jego laptop. Z lewej strony jest kuchnia, z której prawie nie korzysta, bo jedzenie przynoszą mu z jednej z dwóch znajdujących się w Mashobrze, hmm…, restauracji, czyli otwartej budy na poboczu drogi. Krowa grzebie tu w śmieciach, a na schodach siedzi jakiś mężczyzna i czyści sobie zęby. Tutaj, na wysokości 2146 metrów, żyje 2 tysiące ludzi, latem jest ich o kilku więcej. Zimą na drogach leży śnieg i zamarznięte błoto. Internet jest za to wszędzie.

44-letni Mishra wyszukał sobie to miejsce, by rozmyślać w nim o świecie. To człowiek XXI wieku, intelektualista naszych czasów, poruszający się pomiędzy kulturami, krajami, językami, który w swoich esejach i recenzjach książek, pisanych dla "New York Timesa", "New Yorkera", "New York Review of Books", "Guardiana", "Financial Times", wyjaśnia Zachodowi, co myśli Wschód.

Ale tu właśnie zaczyna się problem. Czy istniej w ogóle coś takiego jak ”Wschód”? Co wspólnego mają ze sobą Turcja i Indie, Iran i Japonia, Chiny i Afganistan? Czy jest wspólna historia ”Wschodu”? Teraźniejszość? Polityka?

”Zachód“ natomiast istnieje na pewno, sam tak siebie nazywa, ustala własne wartości, tą nazwą określa swoją siłę, władzę i przewagę. Pod tą flagą w XIX wieku podbił świat, ujarzmił inne narody, zadbał o pieniądze i bogactwa dla swojej, zachodniej społeczności.

”Zachód” potrzebuje ”Wschodu” jako konstrukcji, którą sobie zbudował i wywyższył kulturowo, równoległe do podbojów kolonialnych. Potrzebuje go również dzisiaj, aby się od niego oddzielić i zdefiniować, czym jest cywilizacja, a czym na pewno nie. To główna teza ze studium ”Orientalizm” Edwarda Saida z 1978 roku.

Pankaj Mishra odwraca teraz to spojrzenie Zachodu na Wschód w swojej najnowszej książce ”Z ruin imperium”, będącej odpowiedzią Saidowi, dystansującą się wobec jego tezy.

Mishra ustawia lustro przed światem Zachodu, pokazuje, gdzie rodzi się nienawiść, z jaką ten się obecnie spotyka – od ruin Twin Towers po pola bitewne w Afganistanie i od Kairu po Karaczi. Opisuje, jak pradawna jest owa nienawiść i jakie są jej przyczyny. Dekonstruuje mit i autoportret dobrego, cywilizowanego Zachodu, ale dostarcza również argumentów, historii, głosów, mówiących, w jaki sposób ”Wschód” mógłby sam siebie zdefiniować.

Rok 1919 i konferencja pokojowa w Paryżu, na której z okropieństw I wojny światowej powstać miał nowy, bardziej sprawiedliwy porządek świata, odgrywają w tym wszystkim ważną rolę. Tu bowiem zdrada, jaka popełnił Zachód wobec swoich własnych wartości, staje się dla Mishry wyjątkowo wyraźna. Amerykański prezydent Woodrow Wilson proklamował bowiem wówczas zasadę narodowego samostanowienia, po to, by później nie tylko ją porzucić, ale również wspólnie z całym Zachodem opowiedzieć się za narzucaniem swoich zasad ogromnym częściom niezachodniego świata.

Wiele konfliktów naszych czasów – samowolnie wytyczane granice, sztucznie tworzone twory państw narodowych, retoryka liberalizmu i demokracji, której w tym samym momencie się zaprzecza – można sprowadzić do tamtej porażki, do tamtych kłamstw.

Wyjątkowe w książce Mishry jest to, że historyczny impet owych wydarzeń autor krzyżuje zręcznie z życiem i przemyśleniami ważnych, choć mało znanych zarówno na Zachodzie, jak Wschodzie postaci. Takich jak na przykład Swami Vivekananda, jeden z najstarszych i najbardziej popularnych przywódców duchowych XIX-wiecznych Indii. ”Dla tej cywilizacji – napisał o Zachodzie – miecz był sposobem, heroizm środkiem pomocniczym, zaś używanie życia w doczesnym i przyszłym świecie stanowiło jedyny cel”.

Kryje się w tym agresja i gniew, zasadnicza polityczno-kulturowa złość i odrzucenie zachodniego modelu życia. Również ten pogląd kłóci się z tezą ”Orientalizmu”. Edward Said – mówi Mishra – skarżył się wprawdzie na Zachód, my jednak musimy dzisiaj opisać naszą własną drogę i powiedzieć, kim chcemy być i dokąd zmierzamy.

Swoją książką autor zwraca się więc w równym stopniu ku Zachodowi, jak i Wschodowi – jest to zadanie edukacyjne i wychowawcze w obie strony. Pankaj Mishra otwiera przed nami nieprawdopodobny historyczny i pojęciowy skarbiec, który umożliwia Zachodowi i Wschodowi zyskanie nowych myślowych perspektyw. Jego książka jest radykalna, ale nie w pierwszym rzędzie gniewna. Jest to, jak prawie zawsze u Mishry, poszukiwanie własnej tożsamości.

– Kiedy zacząłem zbierać informacje do tej publikacji – opowiada autor – zauważyłem, jak niewiele wiem o owej historii, o owych dawno zapomnianych myślicielach.

W książce opisuje życie trzech głównych postaci – jedną z nich jest podróżujący aktywista i myśliciel Dżamal al-Din al-Afghani, który w drugiej połowie XIX wieku błądził między Indiami, Iranem, Turcją i Egiptem, rozmawiał z władcami, utrzymywał dwór, nigdy nie zdołał jednak zrealizować własnych wyobrażeń o sprawiedliwym społeczeństwie. W końcu zszedł z drogi porozumienia, po śmierci zaś został uznany za prekursora tego, co dziś nazywamy islamskim terroryzmem.

Albo Liang Qichao, ”pierwszy współczesny intelektualista Chin“, jak nazywa go Mishra, który we własnym kraju był świadkiem, jak Zachód spycha cały naród w zależność i odbiera mu wszelką dumę i pewność siebie. W tym przypadku chodzi o zarazę opiumową, bezpośredni skutek brytyjskiej polityki handlowej i wojen opiumowych. Qichao wyjechał później do USA, nauczył się nienawidzić demokrację z powodu jej kłamstw i w militarystycznej Japonii zobaczył autokratyczną alternatywę wobec ”bezużytecznych fantazji”, jak je nazwał, o pokoju i sprawiedliwości.

Mishra opowiada też o wojowniczych duchach w wojennych czasach, o Afghanim i Liangu oraz o trzecim, imieniem Rabindranath Tagore, bengalskim uniwersalnym geniuszu, pokojowym człowieku, jak mówi się o nim na Zachodzie. W rzeczywistości jednak również on był postacią polityczną, pełną sprzeczności. Na Zachodzie mówił o destrukcyjnej sile kultu pieniądza i władzy i dostał nagrodę Nobla, na Wschodzie jednak jego słowa spotkały się z silnym sprzeciwem.

Wokół tych trzech postaci Pankaj Mishra tworzy sugestywnie grę fascynacji i nadziei, poddania i cynizmu, jako że Zachód z powodu interesów ekonomicznych sam zniszczył własne demokratyczne ideały.

Autor sięga przy tym daleko wstecz i cytuje glosy, jak ten bengalskiego myśliciela Aurobindo Ghosego, który pochodził z fanatycznie anglofilskiej rodziny i na początku XX wieku napisał: ”Współczesna moralność i współczesne odczuwanie sprzeciwiają się niewoleniu jednego narodu przez inny, jednej klasy przez inną, człowieka przez człowieka. Imperializm musiał usprawiedliwić się przed dzisiejszą wrażliwością i mógł to zrobić jedynie udając, że jest powiernikiem wolności, z misją ucywilizowania dzikich”.

Mishra wprowadza do gry również braki modernizmu, który sam siebie uważał za wartość absolutną, a swoją historię jako historię ludzkości – odrzucając przy tym całkowicie 5 tysięcy lat cywilizacji chińskiej i dobre 4 tysiące lat cywilizacji indyjskiej. Autor mówi o ”ślepym naśladowaniu Zachodu” i cytuje poetę, malarza i filozofa Tagorego, że nie ma powodu, dla którego Azjaci mieliby sądzić, iż ”tworzenie narodu według europejskiego wzorca jest jedynym celem cywilizacji i jedynym celem ludzkości”.

To, co czyni ”Z ruin imperium” dzieło tak bogate, jest nie tylko sposób, w jaki autor używa w charakterze klucza swoich trzech postaci, by rzucić światło na najważniejsze pytania historyczne, jak prawo narodów do samostanowienia. Ta książka jest ważna również dlatego, że w pytaniach historii szuka Mishra odpowiedzi dla naszej współczesności. W publikacji tej kryje się obszerna i jak najbardziej konstruktywna krytyka państwa narodowego, które zdaniem autora stanowi fatalne dziedzictwo zachodniego XIX-wiecznego dążenia do dominacji i jest powodem wojen XXI wieku.

Zasadniczo jest to dzieło reprezentujące filozofię polityczną, którą należałoby jeszcze sformułować explicite – Zachód – uważa Pankaj Mishra – zawsze myślał, że wie, jak funkcjonują społeczeństwa. Tymczasem dominacja Zachodu stanowi, w porównaniu choćby do chińskiego cesarstwa, okres bardzo krótki. A taki model gospodarczy jak kapitalizm może sprawdzać się w jednym kraju, w innym zaś już nie. Nawet taka idea jak demokracja musi zostać najpierw oczyszczona z wszelkiego zła, jakie w jej imieniu popełniono.

I tak oto rozmawiając z Mishrą, szybko dochodzi się do problemów współczesności – od pytania, czy w takim kraju jak Afganistan można wprowadzić odgórnie demokrację i oczekiwać, że pokój powróci, po kwestię kryzysu w Egipcie, kraju, który także jest zbyt heterogenny, by rozwiązaniem dlań mogła być centralnie sterowana demokracja.

– Musimy włączyć do rozmowy różne historie – mówi indyjski myśliciel. – Wtedy znajdziemy wiele dróg wyjścia. Na przykład więcej autonomii, mniej centralizmu. I zrozumienie, że obietnice wolności i przestrzegania praw człowieka przez długi czas powiązane były z ze zbrodniami imperializmu.

Dla Zachodu – uważa Pankaj Mishra – będzie to trudna droga, bo kiedy jest się przyzwyczajonym panować nad światem, wiele rzeczy widzi się całkiem inaczej.

Ale na przykład kryzys finansowy i fiasko amerykańskich interwencji w Iraku i Afganistanie wskazują tu drogę. – Stanom Zjednoczonym nie chodzi już przecież o to, by w innych częściach świata stworzyć państwa narodowe. Chodzi raczej o to, że najpierw muszą naprawić własne narodowe państwo.

A jeśli – taką ma przynajmniej nadzieję – spojrzenie Zachodu na Wschód wreszcie się zmieni, bo ten pierwszy bardziej patrzy teraz w głąb siebie samego, co uwolni ten drugi od zapatrzenia się na Zachód i obsesji bycia za wszelką cenę takim samym jak on.

– Żyjemy jak ślepi w swoich czasach – stwierdza Mishra. – Jesteśmy odcięci od własnej historii, skazani na intelektualną nędzę. Musimy spojrzeć wstecz, żeby zrozumieć, w którym miejscu obrano fałszywą drogę, i jakie idee z przeszłości mogą być dziś jeszcze przydatne.

Spokojnie wypowiada takie zdania. Nie jest człowiekiem hałaśliwym. Jest szczupły, skromny, ascetyczny. Napisał przedmowę do wznowienia pamiętników Mahatmy Gandhiego, który jest według niego antyzachodnim myślicielem. Pisarz jednego dnia ma na sobie białą koszulkę polo, beżowe bawełniane spodnie i brązowe półbuty, innego wkłada długą, zieloną koszulę, jakie nosi się powszechnie w Indiach. Jeśli akurat nie ma go w Mashobrze, przebywa w Londynie, gdzie jego żona pracuje jako lektorka, a jego dziecko chodzi do szkoły.

Nie jest rewolucjonistą, nawet jeśli czasami pojawia mu się błysk w oczach, nawet jeśli się do czegoś mocno zapala i ma w sobie coś z wywrotowca. – Nie postrzegam siebie jako kogoś, kto wygłasza nauki albo przewodzi innym, lecz raczej jako tego, który bada – stwierdza.

A to oznacza dla niego podróżowanie, ale przede wszystkim czytanie. Dlatego właśnie przybył do Mashobry, on, syn robotnika kolejowego z Jhansi, który prowadził życie niższej klasy średniej. Jej ambicje znały właściwie tylko jeden cel: awans przez karierę urzędniczą albo studia inżynierskie.

– Ja jednak chciałem życia pełnego lekkości, próżniactwa i czytania – opowiada Mishra podczas spaceru po lesie, jaki rozciąga się zaraz za domem. Codziennie tutaj przychodzi, zwykle rano. Chmury wiszą nisko nad iglakami, od czasu do czasu pojawia się jakaś krowa. – Poczułem się tu jak jeden z tych Rosjan z XIX wieku, którzy odeszli od pozbawionego iluzji liberalizmu i nie ufając skomercjalizowanemu światu, wyprowadzili się na wieś.

Od tamtej pory robił to, co chciał, czytał i zaczął pisać, książki wysyłano mu tu, w Himalaje, a on przesyłał do Londynu i Nowego Jorku swoje teksty. Były lata dziewięćdziesiąte, a życie, myślenie, pisanie toczyły się jeszcze powoli. Pisał książki, które łączyły elementy biograficzne z wielkimi pytaniami religii, tożsamości, współczesnego świata. Pozostał intelektualistą dla intelektualistów – wraz z ostatnią książką to się jednak zmieniło.

Okazało się to już w 2011 roku, kiedy wdał się w spór z intelektualistą i samcem Alfa Niallem Fergusonem. Zdenerwował go triumfalizm widoczny w książce Brytyjczyka ”Zachód i reszta świata”. Ten z kolei poczuł się oskarżony, że jest rasistą, obaj myśliciele wymieniali się listami od czytelników i grozili sobie wzajemnie, że wniosą sprawę do sądu. Atak Mishry, co staje się wyraźne, kiedy dziś czyta się jego najnowszą książkę, żywił się już jego badaniami na użytek ”Z ruin imperium”.

Pisarz, kiedy jest w Londynie, pracuje w dużym, skromnie urządzonym biurze o betonowej podłodze wyłożonej perskimi dywanami. Mieści się ono w budynku starej, XIX-wiecznej szkoły. Tutaj Mishra staje się bardziej agresywny i wojowniczy w rozmowie niż w Mashobrze, ale to może być po prostu kwestią chwilowego usposobienia. Mówi o ”kłamstwie, jakoby imperium było kiedykolwiek formą cywilizacji”, widzi ”mówienie o imperium jako systemie, który jest bankrutem”, lecz wciąż jeszcze traktuje się go jako model globalizacji.

Co więc powstanie z ruin? ”Czar zachodniej polityki wreszcie prysnął” – pisze Pankaj Mishra w swojej książce. ”Awans Azji i samoświadomość azjatyckich narodów kończą ich rewoltę, jaka zaczęła się przed ponad stuleciem. Pod wieloma względami jest to zemsta Wschodu”.

...

Ludy swiata przezyly podstawowy szok. Spotkaly sie z niebywala potega ktorw we wszystkim byla lepsza i ktora ich podbijala niszczyla jak Indian. Czyli z Zachodem. Tego stanu szoku nie da sie opisac. Niemcy czy Ruscy dla nas to cywilizacje nizsze. Niemcy oczywiscie troche Ruscy natomiast duzo to dzicz. Zaborcy nie wywolywali w Polakach podziwu tylko gniew i pogarde. Zachod wywolywal fascynacje i smiertelny strach. Fascynowac sie sie tymi ktorzy nas niszcza? Ludy Swiata nie moga sobie z tym poradzic. Tymczasem odpowiedz jest prosta. To chrzescijanstwo! Wszystko co dobre na Zachodzie jest od Jezusa. Od siebie Zachod ,,dodal" kolonializm zbrodnie potwornosci w imie chciwosci. Nie nasladujcie Zachodu tylko Jezusa. Zamiast przyjmowac zachodni syf przyjmujcie chrzescijanstwo. Papiez Franciszek jest jasnym symbolem. Tu Afryka jest wzorem. Gdy czytalem wspomnienia jednego z tamtejszych przywodcow politycznych stwierdzil jasno. Jedno co dobre z Zachodu to MISJE! Tam sie uczyl i wychowal. MISJONARZE SA OD BOGA NIE OD ZACHODU!!! W Afryce maja tego jasna swiadomosc. To wielka madrosc. Nie nasladowac Zachodu a przyjac Jezusa. I widzimy efekty. Religijnosc afrykanska nie przypomina np. polskiej. Niezorientowani mysla ze tamtejsze koscioly to inna religia niz w Polsce. Znak ze dobrze poszlo. Ze istnieje silna miejscowa cywilizacja a nie kopia Zachodu. Negatywnym przykladem jest Japonia ktora skopiowala z Zachodu wszystko z wyjatkiem ... CHRZESCIJANSTWA! Szok! Wzieli co najgorsze. Totez skutkiem byly ohydne zbrodnie i kleska militarna (zreszta dzieki Bogu bo gdyby wygrali stworzyli by w Azji pieklo). Dzis Japonia sie starzeje i wymiera jak Zachod.
Czyli wzorem jest Afryka. Okazali sie najmadrzejsi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:03, 25 Sie 2017    Temat postu:

Ciekawe spostrzeznie z Azji. Wladca Singapuru Li Kwan Je stwierdzil:

Gdy sie spojrzy na szybko rozwijajace sie kraje, takie jak Korea, Tajlandia, Hongkong i Singapur, mozna dostrzec jedno rzucajace sie w oczy zjawisko: odrodzenie religii.

!!!!

Niewatpliwie tak. Czesto patologiczne np. sekta Moona w Korei to ohydny sposob na ,,zagospodarowanie" tego. A dalej:

Dawne obyczje i wierzenia, jak kult przodkow i szamanizm przestaly juz wystarczac. Wiaze sie to z okresami silnego spolecznego stresu.

Szybki skok mialby rodzic stres gdy zastoj mialby znamionowac ,,spokoj"? Istotnie zycie rolnika jest naturalne w porownaniu do miejskiego. Ale bynajmniej nie radosne. Toz przeciez stosunki rolne byly na ogol takie ze ziemia nalezy do pana i trzeba robic na pana. A tam lichwiarze pozyczaja ryż na procent. RYŻU! Trzeba oddac wiecej a tu nieurodzaj... Trudno uznac zycie rolnika azjatyckiego okresu dawnego za bezstresowe. Totez rodzily sie sekty bunty chlopskie itd.

Zatem mamy raczej co innego. POGANSTWO PRZESTALO WYSTARCZAC! Istotnie skoro przyjeli cywilizacje Zachodu i poszli naprzod to wierzenia prymitywne staly sie dziwne. Cywilizacja Zachodu byla mozliwa tylko dzieki Kościołowi! To co dalo jej potege a wiec nauka maszyny ale i NIEDOCENIANE dziedziny np. filozofia! Kazdy patrzy tylko materialnie. To wszystko Kościół.

I teraz rozumiemy czego brak spoleczenstwom Azji. KOŚCIOŁA! CYWILIZACJA CHRZESCIJANSKA BEZ CHRZESCIJANSTWA Z NATURY BRZMI ABSURDALNIE! Brak podstaw! Skopiowali budynek bez fundamentu! Stad czuja brak czegos... Teraz zreszta i na Zachodzie brak tego FUNDAMENTU! I zaczal upadac ale i spoleczenstwa Azji tez. Japonia to tez kraj starcow! Zachodzi to samo co na Zachodzie.

A zatem juz wiemy czym wypelnic pustke. BOGIEM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:23, 05 Wrz 2018    Temat postu:

Obsesja Japonek i Koreanek na punkcie upodabniania się do Europejek wkroczyła na wyższy poziom. Teraz modne są "dodatki" do makijażu, czyli sztuczne nosy, podbródki, powieki czy kości policzkowe. Najbardziej hardkorowe mistrzynie makijażu "przeszczepiają" sobie nawet uszy.

Azjatki ściągają makijaż

..

Jak widac Zachod jest wzorcem absolutnym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:25, 12 Wrz 2019    Temat postu:

DZIEJE ŚWIATA PO CHIŃSKU: "HISTORIA EUROPY ZOSTAŁA ZMYŚLONA"
"Angielski to tak naprawdę chiński" - twierdzi pan Zhai Guiyun, profesor z Pekinu /

"Przed XV wiekiem Europa nie miała historii, wszystko zostało wymyślone później na podstawie prawdziwej historii Chin. Starożytny Egipt, Grecja, Rzym, każda zachodnia kultura i wszystkie języki - to wszystko pochodzi z Państwa Środka. Język angielski to dialekt mandaryńskiego". Brzmi jak narkotyczne wizje youtubera-spiskowca albo pijackie majaki natchnionego wujka o piątej rano na weselu? Nic z tych rzeczy. To słowa szanowanego chińskiego profesora, wygłoszone niedawno na konferencji w Pekinie.


Jeśli takie wiadomości dotarłyby do nas z Korei Północnej, nikt nie ruszyłby nawet brwiami ze zdziwienia. Ale zmyślona wygrana na Mistrzostwach Świata czy rewelacje o tym, że Konfucjusz i Czyngis-chan byli Koreańczykami to nic w porównaniu do tego, co powiedzieli ostatnio chińscy badacze.

Podczas pierwszego w historii Międzynarodowego Szczytu Edukacyjnego w Chinach - China International Frontier Education Summit - grupa pracowników naukowych z Państwa Środka reprezentująca stowarzyszenie World Civilization Research Association przedstawiła szereg niewiarygodnych teorii.


Zhai Guiyun, sekretarz generalny stowarzyszenia, stwierdził, że cała zachodnia cywilizacja, kultura i języki zachodnich państw wywodzą się z Chin. Przed rokiem 1400 Europejczycy nie znali faktycznej historii świata i bazowali tylko na mitach oraz legendach. Wymyślili jego zdaniem swoje dzieje, wliczając w to cały antyk z Grecją, Rzymem i Egiptem, gdyż zazdrościli Chińczykom, którzy z kolei mieli od zawsze dobrze opisaną i udokumentowaną historię.

Dlatego, twierdzi pan Zhai Guiyun, cała historia Europy przypomina historię Chin, a języki europejskie to tylko dialekt mandaryńskiego. Dla przykładu, angielskie słowo "yellow" (żółty) przypomina słowo 葉落 (czyt."yeluo") oznaczające "spadający liść". Inny przykład: "heart" (serce) brzmi jak 核的 (hede) czyli "rdzeń".

Nie tylko angielski, ale także rosyjski, francuski i niemiecki miałyby wziąć się z Chin.

Sekretarz generalny stowarzyszenia World Civilization Research Association wyjaśnił, że jego rewelacje są wnioskami z 20-letnich badań całej ekipy z różnych jednostek naukowych w Chinach. Swoją drogą, warto dodać, że samo stowarzyszenie formalnie powstało podczas... pekińskiego szczytu, w ramach którego Zhai Guiyun wygłosił swoje rewolucyjne tezy.

...

Typowy pokaz gigantycznych kompleksow. Ludy zacofane majace gigantyczne kompkeksy bardzo szybko popadaja w cos w stylu ,wcale nie jestesmy zacofani ale jestesmy lepsi! Nasze zacofanie to w rzeczywistosci wyprzedzanie!" Jak w Rosji uznali ze sa lepsi bo nie rozumieja wlasnosci prywatnej! Zyli we wspolnotach zwanych obszczinami. Stad byli rzekomo bardziej zdatni do komunizmu niz ,indywidualistyczny' Zachod. Skutki znamy.

Kompletny absurd! Tacy ,profesorowie' pokazuja jakim dnem jest tamtejsza ,cywilizacja'.
To nie jest nawet cywilizacja chinska! Tą zniszczyli. To jest ruina.

W porownaniu z Europa tradycyjna cywilizacja chinska jest mizerna. A i to zniszczyli.

Owszem nauczyli sie budowac drogi mosty! Ale od kogo? Od Zachodu. Tego mozna nauczyc dzikich! Dzicy z buszu bardzo szybko sie ucza! Naprawianie samochodu itd. bez problemu. Nie nabywaja przez to wielkiej cywilizacji. To sa czynnosci mechaniczne! Nie cywilizacja.

Nie ma sie co oszukiwac! Spojrzcie prawdzie w oczy! Cywilizacja chinska to barbarzynstwo w porownaniu z cywilizacja Kościoła. Rozwinela sie patologicznie! Brak pojecia OSOBY! Spoleczenstwo owadzie mechaniczne to jest dno! Niebywala patologia. To uniemozliwia praktycznie cywilizacje w naszym rozumieniu! Czyli rozwoj kultury poprzez rozwoj osoby! Oczywiscie czlowiek tworzy nawet w obozie koncentracyjnym tym bardziej w wadliwej cywilizacji ktorej daleko od obozu oczywiscie. Stad i w Chinach cos tam stworzyli. Male to mizerne niewyrosniete z mnostwem patologii. Naprawde nic niezwyklego.

Wezcie sie w garsc i spojrzcie prawdzie w oczy zamiast sie osmieszac. Nie bedziecie mieli cywilizacji bez chrztu jak Polska w 966.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133473
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:36, 08 Sie 2021    Temat postu:

Ciekawym zagadnieniem jest czy zasady Kościoła zwane Prawem Bożym dzialaja tylko gdy istnieje Kościół czy sa automatyczne.
Czyli gdyby spoleczenstwo niechrzescijanskie stosowalo te zasady nie majac Kościoła to by osiagnelo sukces. Odpowiedz nie jest fikcja czy teoria. Bo juz mamy niepodwazalne dowody Japonia Tajwan Singapur Korea Poludniowa Hongkong.
Kraje te nasladowaly Zachod bez brania chrzescijanstwa i sa ekonomicznymi potegami. Zatem Prawo Boga dziala z automatu. Kto przestrzega ten osiaga wielkie rezultaty. Fikcyjne spoleczenstwo bez Boga ale skrupulatnie przestrzegajace zasad Ewangelii osiagnelo by jeszcze wyzszy poziom niz majace Kościół a srednio sie stosujace do Ewangelii. To tez juz widac gdy majacy jeszcze duchownych Zachod upada kompletnie gwalcac nature np. Lgbt a taki Singapur bez chrzescijanstwa oddala sie coraz bardziej do przodu. Zatem liczy sie FAKTYCZNE PRZESTRZEGANIE PRAW BOGA! Dzisiejszy Wschod szanujacy rodzine i zyjacy naturalnie wyprzedza Zachod mimo braku chrzescijanstwa. Afryka zas mocno nadrabia.
...

Ale oczywiscie to tylko sukces materialny. Wschod nie ma glebi duchowej ktora znamy z Polski. Zreszta w Polsce jest to rekord swiata. Nigdzie nie ma takiej przepojonej duchowoscia kultury czy historii! Gdzie indziej historia to po prostu nauka o przeszlosci. Taki wladca takie wojny takie spoleczenstwo itd.
U nas wojny to nie jakies tam walki wladcy z dynastii Kim o potege. II wojna swiatowa w Polsce bije uduchowieniem. Tam najmniej chodzi o strzelanie a najwiecej o postawe moralna. To samo rok 1920 nie mowiac o powstaniach. To samo Konfederacja Barska. I dawniej. Sobieski tez nie byl pod Wiedniem zeby sobie postrzelac a wojny z Turcja Moskwa czy Prusactwem mialy charakter wojen o ducha! Czyj duch zwyciezy a nie jakies zyski dla wladcow.
I tego nie da sie juz miec bez chrzescijanstwa. Do tylko materialnych sukcesow wystarczy tzw. ,przyzwoite zycie' jak np. zwykli Japonczycy prowadza. Jednak tam rozne rodzaje depresji szaleja. Brak sensu zycia. Spoleczenstwo coraz starsze.
Widac wyraznie ze samo materialne bogactwo nie ma sensu. Tak jak Jezus nakarmil tlumy cudownie i mieli obfitosc pozywienia bo nie przejedli. Zostalo. Tak i obfitosc materialna ,zostanie'. Nie przejecie. Nie obzarstwo bylo celem spotkania z Jezusem. Tak samo nie bogactwo jest celem dla ludow swiata przy spotkaniu z Zachodem.

Ale Zachod gdy nastapilo wielkie polaczenie swiata za pomoca zachodniej techniki w jedna globalna wioske juz mocno odszedl od chrzescijanstwa. Totez ludy swiata nie mialy szans skojarzyc potegi Zachodu z chrzescijanstwem. W ich pojeciu to byl ,przypadek'. A skoro im sie ,udalo' to podpatrzymy skopiujemy i tez bedziemy potezni. A najgorsi np. z Moskwy czy Pekinu wrecz zniewolimy ich ich wlasna technologia. Kapitalisci dostarcza nam sznur na ktorym ich powiesimy. Moskwa nie dala rady ale Pekin widzac upadek sowietow w ogromnym strachu zaczal glowkowac co robic. No i sobie zrobil komunizm komercyjny. A teraz efekt covid.
A finalowo bedzie nazizm bo zachodnia technika bez chrzescijanskiej moralnosci = Auschwitz. To tez juz przerobilismy.

...

Tak czy inaczej jak widzicie musi byc Kościół. Polska w 966 tez byla jak Azja czy Afryka. Zreszta tak naprawde kazdy lud kiedys byl dziki i musial chrzescijanstwo przyjac. Z wyjatkiem żydów ktorzy mogli kontynuowac po prostu wlasna tradycje od Jakuba a ja akurat odrzucili tworzac satanistyczny judaizm. Zatem Azja czy Afryka to nie sa jakies wyjatki. Wszyscy kiedys staneli przed wyborem przyjac chrzescijanstwo czy odrzucic. Tych co odrzucili to najczesciej juz nie ma. Znikli z historii. A oczywiscie najbardziej przyjeli Polacy stad Naród Wybrany i widac olbrzymi dystans duchowy miedzy Polska a reszta. Na Zachodzie nam najblizsi to sa miejscowi naprawde wierzacy chrzescijanie. Np. Anglicy sa bardzo od nas rozni. Ale jak czytamy Chestertona to jakby dobrze znane nam prawdy glosil. Rozumiemy go bardzo dobrze. Bo wlasnie laczy nas cywilizacja Kościoła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy