Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Odkrycia archeologiczne w Polsce!
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:03, 25 Lut 2011    Temat postu: Odkrycia archeologiczne w Polsce!

Niezwykłe odkrycie z okresu rzymskiego w Polsce

Ślady najstarszych tężni, wykorzystywanych do warzenia soli, odkryli na terenie Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie) naukowcy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wykopaliska wskazują, że najstarsze znane tego typu budowle działały w tym miejscu w II-IV w.

- Odnalezione przez nas ślady, podczas prowadzonych od lat systematycznych badań archeologicznych, wskazują, że na terenie obecnego Inowrocławia istniały prawdopodobnie pierwsze w europie tężnie. Służyły one do pozyskiwania soli z wydostających się na powierzchnię, zasolonych wód gruntowych - poinformował dr Józef Bednarczyk z Instytutu Prahistorii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Poznańscy naukowcy, podczas wykopalisk, natrafili na ślady fundamentów dużych konstrukcji drewnianych. Z analizy ich ułożenia oraz towarzyszących im znalezisk, wnioskują, że były to podstawy tężni.


Największa z pięciu zlokalizowanych konstrukcji mogła mieć 37 metrów długości i 6 metrów szerokości, pozostały były nieco mniejsze.

Z dotychczasowych badań wynika, że działały one w okresie rzymskim, między II, a początkiem IV wieku naszej ery. Oczywiście, mogły funkcjonować w różnych okresach tego przedziału czasowego" - zaznaczył dr Bednarczyk.

W ocenie naukowców, zasada ich działania była zbliżona do współczesnych tego rodzaju konstrukcji, które istnieją w Polsce, m.in. w Ciechocinku i Inowrocławiu. Solanka, o początkowym stężeniu około 6 proc., spływa 2-3 razy po ramach wypełnionych gałęziami tarniny. W toku tego procesu odparowuje z niej część wody i roztwór zwiększa stężenie do ok. 25 proc., co ułatwia odzyskanie z niego czystej soli innymi metodami.

Na terenie obecnego Inowrocławia stężoną solankę prawdopodobnie odparowywano dalej podgrzewając na paleniskach. Wokół reliktów, konstrukcji, które mogły być tężniami, natrafiono na ślady ponad 200 palenisk.

- W okresie rzymskim sól pozyskiwano w rejonie basenu Morza Śródziemnego poprzez odparowywanie solanki na słońcu, dzięki sprzyjającym warunkom klimatycznym. Na terenie Małopolski, czy dalej na zachód - w Wirtembergii, Lotaryngii, solankę odparowywano podgrzewając na ogniu w wysokich cylindrach - podkreślił dr Bednarczyk.

- Jeśli chodzi o tężnie, to nie znam przypadku ich zastosowania do warzenia soli na terenie Europy ani w okresie rzymskim, ani wczesnego średniowiecza. To w pełni oryginalny pomysł i dzieło ludności zamieszkującej te tereny - dodał naukowiec.

Naukowcy z Poznania systematycznie badają najstarsze osadnictwa w rejonie Inowrocławia od lat 60. ub. wieku. Największe osiągnięcia w tym zakresie ma prof. dr hab. Aleksandra Cofta-Broniewska, b. kierownik Zakładu Prahistorii Polski Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Prowadzone przez ponad 30 lat pod jej kierunkiem badania pozwoliły na zlokalizowanie kompleksu osadniczego z okresu wpływów rzymskich (zaznaczonego na mapie Klaudiusza Ptolemeusza jako Askaukalis), zaś odkrycie warsztatów obróbki bursztynu i rogu wprowadziło nowe elementy do badań nad przebiegiem szlaku bursztynowego. Zasługą prof. Cofta-Broniewskiej było również odnalezienie wczesnośredniowiecznej warzelni soli i odtworzenie procesu technologicznego jej produkcji oraz odkrycie warsztatu produkcji szkła.

Inowrocław, zwany często "miastem na soli", leży na dużym wsadzie solnym, który miał ogromne znaczenie dla rozwoju miasta. W 1875 r. powstało uzdrowisko, w którym do dziś wykorzystuje się do celów leczniczych miejscowe bogactwa naturalne: sól i solankę.

W tutejszym parku zdrojowym, zwanym Parkiem Solankowym, znajduje się inhalatorium - tężnia solankowa, jeden z trzech tego typu obiektów w Polsce i jednocześnie jedna z dziewięciu w Europie. Inowrocławska wyróżnia się oryginalnością konstrukcji (ma kształt dwóch połączonych ze sobą wieloboków), mierzy dziewięć metrów wysokości i ponad 300 metrów długości. Taka konstrukcja najkorzystniej zapewnia wytwarzanie aerozolu solankowego i zapobiega jego rozpraszaniu.

Wokół tężni powietrze nasycone jest jodem i mikroelementami, powstającymi wskutek ociekania solanki i działania ruchu powierza. Wytworzony w ten sposób aerozol, służy profilaktyce i wspomaga leczenie schorzeń górnych dróg oddechowych, chorób tarczycy, schorzeń alergicznych skóry, obniża poziom ciśnienia tętniczego.

>>>>>

Przypomnijmy ze sol sluzyla KONSERWACJI i byla jedynym tego typu produktem.Np. Rzym powstal dlatego ze tam byla sol tzw. Via Salaria - Droga Solna ! Po prostu chodzilo o konserwowanie JEDZENIA a nie ma bardziej strategicznego towaru!Stad takie znaczenie soli dawniej...Dzis trudno wyobrazalne...Ale jesli solenie bylo JEDYNYM sposobem aby przechowac zywnosc dluzej a nie od razu zjesc to zrozumiemy wage tego surowca!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 16:10, 30 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:58, 30 Sie 2012    Temat postu:

W Rogalinie odkryto grób wojownika z epoki brązu.

Dobrze zachowany grób wojownika z bronią z wczesnej epoki brązu, czyli sprzed prawie 4 tys. lat, odkryto w Rogalinie (Lubelskie). W tym samym miejscu archeologowie odkopali wcześniej grób księżniczki z bogatymi ozdobami.

Na cmentarzysku w Rogalinie niedaleko Hrubieszowa, w pobliżu polsko-ukraińskiej granicy, odkryto 11 grobów z wczesnej epoki brązu. Większość z nich była bogato wyposażona w ozdoby z brązu oraz naczynia - tak jak trzy groby odkryte w sierpniu tego roku. Wśród nich jest grób wojownika.

- W tym grobie natrafiliśmy na bardzo dobrze zachowany szkielet dorosłego mężczyzny, ułożonego w pozycji wyprostowanej, ale ze skrzyżowanymi na piersiach rękami. Przy nim znajdowały się różne elementy broni, co świadczy, że był wojownikiem - powiedziała archeolog z Muzeum im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie Anna Hyrchała, która kieruje wykopaliskami w Rogalinie.

Hyrchała zapowiedziała, że szkielet zostanie poddany badaniom antropologicznym, które wyjaśnią, jakiego wzrostu był mężczyzna, czy i na co chorował, być może także - na co zmarł. W planach jest rekonstrukcja wyglądu jego twarzy, gdyż bardzo dobrze zachowała się także czaszka.

W grobie wojownika - jak podała archeolog - znaleziono 15 krzemiennych grotów strzał i krzemienny grot oszczepu. Musiał być w nim złożony - przypuszcza Hyrchała - także drewniany łuk, który uległ rozkładowi, podobnie jak drewniane elementy oszczepu i strzał. W grobie odnaleziono też krzemienny sierp do ścinania zboża, szpilę z otworkami - służącą prawdopodobnie do spinania płaszcza, kościane płytki - które mogły służyć jako sprzączka do pasa.

W tym roku archeologowie odkryli na cmentarzysku również groby dwóch chłopców, z których jeden miał około 10 lat, drugi był o kilka lat starszy. Znaleziono przy nich ozdobne zawieszki z muszli sercówki, czyli gatunku małży, i z miedzi, fajansowe paciorki oraz charakterystyczne naczynia - zdobione odciskami sznura.

Hyrchała poinformowała, że przed rokiem odkryty został na tym samym stanowisku grób księżniczki. - Nazwaliśmy go tak ze względu na wyjątkowo dużą liczbę bogatych ozdób, w tym z miedzi, bardzo wartościowej w epoce brązu - wyjaśniła. Wśród nich była zausznica z miedzianej blachy i drutu, noszona na głowie, na opasce lub czepcu. Znaleziono tu także 80 paciorków i kilka zawieszek z sercówki, które mogły tworzyć kolię. Szkielet w tym grobie zachował się w złym stanie, składał się tylko z czaszki i kilku kręgów.

Zabytki z grobu księżniczki zostały już poddane konserwacji i będą w przyszłości pokazywane na stałej wystawie archeologicznej w muzeum w Hrubieszowie, podobnie jak inne zabytki z Rogalina.

Cmentarzysko w Rogalinie należy do kultury strzyżowskiej, która rozwijała się między 2000 a 1600 rokiem przed naszą erą. Jej nazwa pochodzi od nazwy wsi w powiecie hrubieszowskim, Strzyżowa, gdzie w latach 50. XX wieku odkryto osadę z tego okresu. Obejmowała tereny dzisiejszego Wołynia na Ukrainie oraz wschodniej Lubelszczyzny.

Lud kultury strzyżowskiej zakładał osady przede wszystkim w dolinie rzeki Bug, zajmował się rolnictwem i hodowlą zwierząt. Cmentarzyska powstawały na wzniesieniach i ich skłonach.

>>>>

Swietne odkrycie . Zwracam uwage SPRZED 4.000 LAT ! A wiec 2000 przed Jezusem ! PRZED !!! Takie stare a tak dobrze zachowane !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:28, 12 Gru 2012
PRZENIESIONY
Czw 18:10, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Dawni mieszkańcy Kujaw robili sery już 7 tys. lat temu

Ślady produkcji serów sprzed ponad 7 tys. lat temu odkryto na naczyniach znalezionych na Kujawach. Publikacja na ten temat, autorstwa naukowców brytyjskich, amerykańskich i polskich, ukazała się w "Nature".

Pradziejowi mieszkańcy Europy Północnej wytwarzali sery już ponad 7 tys. lat temu - twierdzą naukowcy z University of Bristol (Wielka Brytania), Princeton University (USA), Uniwersytetu Gdańskiego, Polskiej Akademii Nauk, Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi oraz Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.

Wymyślili twaróg i durszlaki

Do takiego wniosku doprowadziły ich analizy fragmentów ceramicznych naczyń, znajdowanych od lat w osadach pierwszych rolników w naszej części Europy. - Rolnicy ci reprezentowali społeczności tzw. kultury ceramiki wstęgowej rytej i wywodzili się z obszarów leżących na południe od Karpat. Co ciekawe, wsie tych najstarszych rolników odkrywane są na terenach pokrytych najbardziej urodzajnymi ziemiami. Jednym z takich regionów, zresztą najważniejszym na Niżu Polskim, są Kujawy. Pierwsi rolnicy osiedlali się tu od ok. 5 400 lat p.n.e. - powiedziała jedna z autorek publikacji, prof. Marzena Szmyt z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.

Wytwarzane przez nich naczynia, użyte w badaniu, pochodzą m.in. z Brześcia Kujawskiego, Miechowic, Smólska, Wolicy Nowej, Starego Nakonowa i Ludwinowa, i mają ok. 7 tys. lat. Swoją fachową nazwę (naczynia sitowate) zawdzięczają charakterystycznemu dziurkowaniu. W rzeczywistości do złudzenia przypominają współczesne cedzaki. To, że mogły służyć do odcedzania ściętego mleka, archeolodzy podejrzewali od dawna. Na potwierdzenie tej tezy brakowało im jednak mocnych dowodów.

Dostarczyły ich teraz badania chemiczne przeprowadzone w Organic Geochemistry Unit na uniwersytecie w Bristolu. - Polegały one na poszukiwaniu w ściankach tych naczyń śladów po żywności, jaką w nich przetwarzano, np. tłuszczy - tłumaczy prof. Szmyt.

Nic się nie zmieniło od tysięcy lat

W kujawskich naczyniach faktycznie znaleziono ślady świadczące o przetwarzaniu mleka. - Ponieważ są to naczynia z dziurkami na całej powierzchni, mleko nie mogło być w nich przechowywane ani gotowane. Mogło natomiast być przetwarzane na sery, a raczej twarogi - taką metodą, jaką znamy z naszych domów. W końcu do dziś smakosze robią sobie sami twarożki z mleka wiejskiego, odcedzając je - po zakwaszeniu i lekkim podgrzaniu - na sicie. Ta technologia nie zmieniła się od 6tysiąclecia przed naszą erą! - podkreśla archeolog.

Jak zaznacza archeolog, ogromnym osiągnięciem badaczy jest jednoznaczne potwierdzenie, że metody przetwarzania mleka na sery stosowane były już przez najstarsze społeczności rolnicze w Europie środkowej. - Tym samym potwierdza się wysoki poziom ich umiejętności. Aktualnie zatem najstarsze takie świadectwa pochodzą z Kujaw, co nas szczególnie cieszy. Ale to dopiero pierwszy krok. W przyszłości zapewne okaże się, że podobne umiejętności znane były także pierwszym rolnikom w innych częściach Europy - podkreśla prof. Szmyt.

Produkcja sera to postęp

Autorzy publikacji zwracają też uwagę, że umiejętność przetwarzania mleka, a zwłaszcza produkcji sera, była szalenie ważna w tych pradziejowych społecznościach - pozwalała przez dłuższy czas przechowywać przetwory z mleka tak, by się nie psuły, ułatwiała również ich ewentualny transport. Przede wszystkim było to korzystne dla ludzi, gdyż białka mleka przetworzonego ludzki organizm trawi i przyswaja o wiele łatwiej, niż mleka nieprzetworzonego.

- Warto dodać, że ślady produktów mlecznych odkryte zostały na naczyniach z północno-zachodniej Turcji oraz z Libii. Są one datowane na 8 i 7 tysięcy lat temu. Nie były to jednak sita, dlatego nie wiadomo, jakie produkty mleczne były w nich przechowywane lub gotowane - dodaje prof. Szmyt.
...

Centrum Polski ! Brawo ! Tak archeologia u nas to potega .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:25, 13 Lip 2013
PRZENIESIONY
Czw 18:10, 12 Wrz 2013    Temat postu:

"Dziennik Zachodni": oczyszczalnia kryła ruiny z III wieku

Pozostałości budowli z czasów rzymskich odsłonięto podczas prac przy rozbudowie oczyszczalni ścieków w Krzepicach (Śląskie). Prawdopodobnie był to obiekt sakralny - informuje "Dziennik Zachodni".

- Szczerze mówiąc, to cud, że w ogóle przetrwał, bo teren w przeszłości był już niwelowany - podkreśla Iwona Młodkowska-Przepiórowska, archeolog, która nadzoruje badania. Jak dodaje, znaleziono go na niewielkiej głębokości.

To bardzo cenny obiekt z okresu wpływów rzymskich i kultury przeworskiej, datujemy go na III-IV wiek naszej ery - zaznacza archeolog.

Budowla w kształcie elipsy wykonana była z kamienia. Miała powierzchnię ok. 3 m kw., z dnem z polepy wypalonej od ognia, który musiano regularnie na niej palić.

Prawdopodobnie był to obiekt sakralny. "Oczywiście, będziemy szukać analogii w literaturze" - zapowiada Młodkowska- Przepiórowska.

....

Rewelacja ! Jaka stara ! Istotnie krąg to ksztalt znaczacy od zawsze . Symbolizuje zawsze jakies pierwiastki ducha ! Super odkrycie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:45, 05 Sie 2013
PRZENIESIONY
Czw 18:11, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Archeolodzy odkryli unikatową figurkę kobiecą na Śląsku

Unikatową w skali Polski figurkę glinianą z okresu neolitu (IV tysiąclecie p.n.e.) przedstawiającą stylizowaną postać kobiety, znaleziono podczas badań wykopaliskowych w Raciborzu.

- To znalezisko stanowi prawdziwą sensację w świecie archeologicznym, ponieważ do tej pory odkrywano jedynie nieliczne i niewielkie fragmenty postaci ludzkich z tego okresu - komentuje dr Jacek Pierzak z biura Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Zabytek odkryto podczas badań na terenie planowanego zbiornika przeciwpowodziowego Dolna Odra, prowadzonych przez Zespół Archeologicznych Badań Ratowniczych przy Ośrodku Studiów Pradziejowych i Średniowiecznych IAE PAN z Poznania.

Figurkę okrzyknięto "Wenus z Raciborza", gdyż podobna jest do innych znalezisk tego typu znanych z paleolitycznych stanowisk. Ma wyraźnie przedstawione nogi, szerokie biodra, piersi, u góry natomiast trzy guzki, z których środkowy jest schematycznym przedstawieniem głowy, natomiast dwa zewnętrzne interpretowane są jako ręce uniesione w geście oracji. Figurkę z Raciborza odróżnia jednak od Wenus materiał - wykonano ją z gliny, podczas gdy Wenus rzeźbiono w kamieniu. Odkrywcą "Wenus Raciborza" jest Marek Anioła - archeolog prowadzący prace na stanowisku.

- Figurki kobiece utożsamiane z kultem płodności i bogini matki, uważane też są przez niektórych naukowców za świadectwo dużego znaczenia społecznego kobiet w okresie neolitu - mówi koordynator prac archeologicznych dr Przemysław Bobrowski.

To nie jedyne interesujące znalezisko archeologów dokonane w ramach prac rejonie Raciborza. Badaniami objęto 15 stanowisk archeologicznych, pochodzących z różnych okresów. Są częścią większego projektu realizowanego przez Konsorcjum Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu na zlecenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach.

>>>>

Hoh znowu bardzo stare znalezisko !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:23, 31 Sie 2013
PRZENIESIONY
Czw 18:12, 12 Wrz 2013    Temat postu:

80 lat temu odkryto przedhistoryczne grodzisko w Biskupinie


Jubileusz 80 rocznicy rozpoczęcia badań pozostałości przedhistorycznego grodziska obchodzić będzie wkrótce Muzeum Archeologiczne w Biskupinie (woj. kujawsko-pomorskie). Niezwykłe odkrycie nie tylko przyczyniło się do gwałtownego rozwoju polskiej archeologii, ale także wykorzystywane było do bieżącej polityki.

Za "oficjalnego" odkrywcę pozostałości grodziska uważa się Walentego Szwajcera (wcześniej używał pisowni Schweitzer), nauczyciela ze Żnina (woj. kujawsko-pomorskie). Jak wspominał, w 1932 roku, z powodu ówczsnego kryzysu, by zachować pracę musiał czasowo przenieść się do wiejskiej szkoły w pobliskim Biskupinie.

Już 1 września zapytał swych nowych uczniów o sposób spędzania wolnego czasu i dowiedział się, że najczęściej chodzą pasać kozy "na grodziskach", czyli półwyspie jeziora. Wiedziony ciekawością sam zaczął odwiedzać to miejsce i wypatrzył wówczas wystające z ziemi drewniane pale, jak się później okazało - szczątki falochronu.

- Miałem zamiar opracować naukowo znalezisko, napisać raport i dopiero wtedy zawiadomić archeologów, zyskując sławę i rozgłos. W popłoch wpadłem dopiero wiosną 1933 roku, kiedy właściciel łąki zaczął kopać torf. Zebrał on warstwę ziemi i aby dostać się do torfu począł rąbać dębowe belki konstrukcji drewnianych, zalegające na głębokości 70-80 cm pod powierzchnią ziemi - wspominał Szwajcer w cyklu rozmów, jakie przeprowadził z nim w latach 90. Wiesław Zajączkowski, obecny dyrektor Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.

Po dosyć długich poszukiwaniach pomocy, Szwajcer dotarł do prof. Józefa Kostrzewskiego, który potraktował poważnie informacje na temat znaleziska i przyjechał do Biskupina 6 października 1933 roku.

Profesor Józef Kostrzewski (1885-1969) jest uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich archeologów XX stulecia. Określany jest mianem twórcy tzw. polskiej szkoły archeologicznej i teorii o zasiedleniu przez Prasłowian naszych ziem już ponad 3 tysiące lat temu, współzałożyciel i wykładowca Uniwersytetu Poznańskiego, autor kilkuset publikacji.

Profesor od samego początku był przekonany o wyjątkowym znaczeniu odkrycia na półwyspie biskupińskim. W następnym sezonie ruszyły badania archeologiczne, z czasem zakrojone na niespotykaną wówczas w Polsce skalę i wykorzystujące - obok archeologii - aparat badawczy wielu innych dyscyplin naukowych.

Cieszący się ogromnym zainteresowaniem mediów Biskupin wkrótce nazywano "Polskimi Pompejami". Szybko uznano go za symbol prasłowiańskich korzeni Polaków i wielkie osiągnięcie polskiej archeologii. Duże znaczenie miał fakt, że - według ówczesnych archeologów - osadę biskupińską wzniosła wspólnota, zaliczana do tzw. kultury łużyckiej, przez polskie autorytety archeologiczne traktowana jako kultura prasłowiańska.

Cieszący się zaledwie od kilkunastu lat odzyskaną niepodległością Polacy powszechnie zaakceptowali pogląd o prasłowiańskich twórcach Biskupina. Idea ta budziła emocje patriotyczno-nacjonalistyczne, zwłaszcza wobec prowadzonej przez III Rzeszę antysłowiańskiej propagandy.

Do 1939 roku Postawiono pierwsze rekonstrukcje biskupińskich budowli, zorganizowano ekspozycję archeologiczną, wykonano modele osady i poszczególnych obiektów oraz postawiono dwa pomosty widokowe dla coraz większej rzeszy turystów odwiedzających Biskupin. Wykopaliska biskupińskie zwiedziło wówczas około 400 tys. osób, również z zagranicy, wśród których znajdowało się wiele znakomitości ze świata kultury i nauki oraz osób wysoko postawionych w hierarchii państwowej, kościelnej i wojskowej z prezydentem Ignacym Mościckim na czele.

Do polityki próbowali wykorzystać Biskupin w okresie okupacji Niemcy szukając dowodów na "pragermańskość" tych ziem. W latach 1941-1943 badania wykopaliskowe w Biskupinie prowadzone były przez Ahnenerbe, organizację powołaną przez Himmlera do penetracji dóbr kulturowych podbitych państw.

Po wojnie badania wznowiono w 1946 roku, ale nigdy już nie osiągnęły one takiego rozmachu jak wcześniej. Efekty pracy naukowców z czasem definitywnie wykluczyły pogląd o prasłowiańskim rodowodzie budowniczych prehistorycznego Biskupina.

Do początku lat 80. tradycyjne datowanie Biskupina opierało się na analizie porównawczej zabytków odkrytych podczas wykopalisk. Na tej podstawie archeolodzy datowali osiedle na wczesną epokę żelaza. Większość przedmiotów brązowych należała jednak do V, a nawet IV okresu epoki brązu (ok. 1000-800 p.n.e.).

Rozstrzygające dla Biskupina okazały się badania dendrologiczne, polegające na analizie kolejności przyrostu słojów drzew. Naukowcy doszli do wniosku, że drewno dębowe na budowę zostało ścięte w latach 747-722 p.n.e. Ponad połowę budulca uzyskano zimą 738/737 roku p.n.e.

- W obrębie samego półwyspu nie należy się już spodziewać poważniejszych badań archeologicznych. Obiecujące mogą być jednak - jeśli znajdą się na ten cel fundusze - badania dna jeziora, które jest obecnie przykryte grubą (ponad 2,5 metra) warstwą mułu - ocenił Wiesław Zajączkowski, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.

Kulminację obchodów jubileuszowych zaplanowano na 2014 rok. - Świętować będziemy 80-lecie badań naukowych, 20 festyn archeologiczny, a dla mnie będzie to koniec pracy w muzeum - dodał Zajączkowski.

Obecnie muzeum w Biskupinie obejmuje nie tylko rekonstrukcję grodu na półwyspie, ale od niedawna także położoną po sąsiedzku wioskę wczesnośredniowieczną i budowaną obecnie rekonstrukcję osady neolitycznej. Od 19 lat najwięcej gości przyciagają doroczne festyny archeologiczne, a tegoroczną edycję, która odbędzie się w drugiej połowie września, zatytułowano "Archeologia, zawód czy przygoda".

...

Tak to bylo odkrycie ! Od razu trzeba sprostowac belkot jakoby archeologia wykluczyla slowianskosc Biskupina . Brednie . Archeologia nic nie powie o tym co mieli ludzie w glowach jakim jezykiem mowili itp . Bo bada szczatki materialne i zadnego zywego przedstawiciela kultury jeszcze nie znalazla . Natomiast na podstawie pozniejszych zrodel nalezy domniemywac ze tu mieszkali Slowianie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:17, 06 Wrz 2013
PRZENIESIONY
Czw 18:12, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Dębowik: tu składano rytualne ofiary


W kolonii Dębowik koło Supraśla ślady miejsca o charakterze rytualnym odkryli archeolodzy Muzeum Podlaskiego i Uniwersytetu Warszawskiego.

Naukowcom udało się odnaleźć obiekt o charakterze rytualnym z początków epoki brązu, czyli z drugiego tysiąclecia przed naszą erą. Według nich, to ważne odkrycie. Rzadko bowiem udaje się natknąć na pozostałości miejsc obrzędowych. - Dotychczas pomiędzy rzekami Odrą i Dnieprem znaleziono dwa takie obiekty z tego okresu - przyznaje Adam Wawrusiewicz, archeolog z Muzeum Podlaskiego.

Ten odkryty w Dębowiku znajdował się w sąsiedztwie znalezionych w ubiegłym roku pozostałości szałasu. Wewnątrz paleniska z kamiennego kręgu był prawdopodobnie wkopany skórzany mieszek, który teraz został odnaleziony. Zawierał on zestaw różnych przedmiotów, m.in. fragmenty zdobionej ceramiki. Naukowcy odkopali też całe krzemienne narzędzia, bursztynową zawieszkę, a także przypalone szczątki ludzkie oraz fragment metalowego przedmiotu.

Dzięki tym znaleziskom archeolodzy mogą odtworzyć obrzędy rytualne sprzed czterech tysięcy lat. - Pierwotne społeczności, obejmując dany obszar, dokonywały swoistej ofiary. Składały najcenniejsze przedmioty, symbolizujące żywioły. Tak chciały oswoić nowo zasiedlone miejsce - uważa Adam Wawrusiewicz.

Oprócz tego naukowcy odkryli ślady jam gospodarczych. Pochodzą one ze schyłku neolitu oraz początków epoki brązu.

Poza tym natrafiono także na fragment brzegu rzeki. Archeolodzy przypuszczają, że znajdowała się tam pracownia krzemieniarska. Świadczą o tym wykopane pozostałości narzędzi oraz odpadki po ich produkcji.

Zanim te eksponaty trafią do muzeum zostaną zakonserwowane i opisane. Najwcześniej będzie je można obejrzeć w 2014 roku.

Julita Januszkiewicz

...

2000 pne !!! Czyli 4000 lat temu ! Bardzo stare miejsce kultu ! Tak, bardzo cenne !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:13, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Monety i średniowieczne jajko pod posadzką kościoła w Ośnie Lubuskim

Podczas prac remontowych w średniowiecznym kościele w Ośnie Lubuskim w ziemi pod posadzką archeolodzy znaleźli 87 monet, późnośredniowieczne kurze jajko i wiele przedmiotów codziennego użytku datowanych na XIII-XIX w.

Prace archeologiczne towarzyszą trwającemu remontowi wieży kościoła. Wywożoną z wnętrza ziemię najpierw przeszukuje się przy pomocy wykrywacza metalu, a następnie przesiewa - poinformował archeolog Paweł Kaźmierczak z Muzeum Lubuskiego w Gorzowie.

Mimo, że badania prowadzone są na niewielkiej, rzadko przekraczającej 30 cm głębokości, ich efekty zaskoczyły archeologów.

Za prawdziwy skarb uznają znaleziony zespół 87 pojedynczych monet. Najstarszymi monetami są beznapisowe denary brandenburskie pochodzące z XIII w., z okresu budowy kościoła, najmłodszymi XIX-wieczne fenigi będące w obiegu w momencie kładzenia posadzki.

Wśród monet występują drobne i bardzo różnorodne nominały: późnośredniowieczne denary, fenigi, szelągi, grosiki, krajcary i halerze pochodzące z mennic saksońskich, austriackich, polskich, brandenburskich, pruskich, a nawet monety salzburskie i szwedzkie.

Najgrubszym nominałem jest rzadka, dobrze zachowana srebrna moneta o wartości 1/6 talara z 1825 r. W kilku przypadkach dotyczących najstarszych emisji znaleziono monety celowo poprzecinane na pół. Częstym znaleziskiem były wybijane jednostronnie drobne fenigi, powszechnie występujące w obiegu w XVI i XVII w.

- Już rozpoczęto prace nad rozpoznaniem nie zawsze czytelnych, w wielu przypadkach pokrytych patyną i niestety śladami korozji numizmatów - powiedział Kaźmierczak.

Według archeologów niecodziennym znaleziskiem jest zachowane w całości jajko. Sugerując się czasem pochodzenia znalezionych w pobliżu monet, naukowcy przypuszczają, że mogło leżeć w ziemi od późnego średniowiecza. Skąd jego obecność pod posadzką kościoła?

- W tym czasie zwyczaj obdarowywania zmarłych jajkami (jako symbolem odradzającego/nowego życia) był częściej praktykowany. Jak się okazuje, wcale nie tak kruche znalezisko wytrzymało nawet kilka dużych katastrof, jakim uległ w międzyczasie kościół w Ośnie Lubuskim, z których chyba największą było zawalenie sklepienia nawy głównej - wyjaśnił archeolog.

Oprócz monet i jajka w ziemi znaleziono wiele innych drobnych przedmiotów: stilusy kościane i łupkowe, fragmenty fajek glinianych, guziki kościane, drewniane i metalowe, okucie księgi, malutkie szpilki i szklane paciorki.

Po oczyszczeniu, konserwacji i opisaniu znalezione monety i inne przedmioty wrócą na stałą ekspozycję do Ośna Lubuskiego.

W jednym z wykopów badacze natrafili także na XVII-wieczną murowaną kryptę grobową, a w dwóch innych na drewniane zejścia do krypt znajdujących się poza badanymi wykopami.

Kościół parafialny w Ośnie Lubuskim został wybudowany pod koniec XIII w. Na przestrzeni wieków budowla była rozbudowywana i modernizowana. Obiekt należy do najcenniejszych i największych średniowiecznych far miejskich w woj. lubuskim. Wymaga jednak pilnych prac remontowych, które dzięki staraniom parafii już się rozpoczęły.

Jak poinformował proboszcz parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Ośnie Lubuskim ks. Piotr Grabowski, obecnie trwa pierwszy etap renowacji świątyni związany z umocnieniem posadowienia wieży, a jego koszt to ok. 1,2 mln zł - 90 proc. tej kwoty stanowi dotacja ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, pozostała część, to wkład samorządu lokalnego i parafii.

Kolejne etapy ratowania tego bezcennego zabytku obejmą m.in. wzmocnienie fundamentu korpusu kościoła, jego stropu i remont dachu. Łącznie na wykonanie wszystkich niezbędnych zabiegów remontowych potrzeba minimum 5 mln zł.

Z ekspertyz specjalistów wynika, że systematyczne osłabianie się konstrukcji kościoła wynika z posadowienia budowli na niestabilnym gruncie, co dało o sobie znać jeszcze w XIX wieku, kiedy nad zachodnią częścią korpusu zawaliły się średniowieczne sklepienia, zastąpione przez sklepienie kolebkowe.

>>>>

Znow cenne odkrycia mimo ze pozniejsze ale archeologia to calosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:47, 30 Paź 2013    Temat postu:

Kolejne zaskakujące odkrycia w najstarszej szkole

Kolejne szczątki ludzkie, pochodzące z pochówków w okresie od XII do XVIII wieku, odkryto podczas renowacji najstarszej polskiej szkoły i jednej z najstarszych w Europie, Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku (Mazowieckie).

Jak poinformował koordynujący prace wykopaliskowe archeolog dr Marek Barański, w bezpośrednim sąsiedztwie fundamentów romańskiej kolegiaty św. Michała Archanioła natrafiono w kolejnych warstwach na szczątki około 70 osób, w tym dzieci.

Wcześniej w lutym w podziemiach wczesnośredniowiecznych budynków szkoły - w części zachowanej kolegiaty i na terenie do niej przyległym odkryto szczątki około 100 osób.

"Małachowianka", bo tak popularnie nazywana jest szkoła, została założona w 1180 r. przy kolegiacie św. Michała Archanioła i od tamtej pory działa nieprzerwanie w tym samym miejscu. To jedna z najstarszych szkół w Europie. Według ostatnich badań, przebudowana romańska kolegiata była jedną z najwcześniejszych budowli gotyckich na terenie Polski.

- Odkryte obecnie szczątki, po stronie południowej kolegiaty, potwierdzają, że istniał w tym miejscu duży zespół cmentarny, gdzie od wczesnego średniowiecza odbywały się pochówki mieszkańców Płocka – powiedział dr Barański. Wyjaśnił, że najstarsze pochówki znaleziono na głębokości około dwóch i pół metra w warstwie pochodzącej z przełomu XII i XIII wieku, a pozostałe w kolejnych warstwach do najmłodszej, datowanej na wiek XVIII.

Barański dodał, że na terenie tych pochówków odkryto niewiele artefaktów – głównie fragmenty ceramiki i średniowieczną ostrogę. - To jest ciekawostka, bo spodziewaliśmy się znaleźć większą liczbę artefaktów, jak ozdoby strojów czy gwoździe z trumien. Prawdopodobnie był tu taki obyczaj, że w tym miejscu chowano zmarłych tylko w całunie – ocenił archeolog.

Jak zapowiedział Barański, odkryte obecnie szczątki, podobnie jak znalezione poprzednio, zostaną przekazane do szczegółowych badań antropologicznych. Po zakończeniu prac wykopaliskowych i badań wszystkie znalezione w trakcie wykopalisk szczątki zostaną ponownie pochowane na terenie szkoły, wybranym specjalnie na ten cel miejscu.

Prace renowacyjne w "Małachowiance" rozpoczęły się we wrześniu 2012 r. i potrwają do 2014 r. W ich trakcie odnowione zostaną m.in. dach i elewacje zabytkowych zabudowań, osuszone zostaną fundamenty. Renowacją i modernizacją objęto także znajdujące się w podziemiach szkoły muzeum. Koszt robót - ponad 29,9 mln zł - w większości pokryty zostanie ze środków Unii Europejskiej, a pozostałą część dołoży płocki Urząd Miasta.

Obecne liceum im. Marszałka Stanisława Małachowskiego otrzymało tę nazwę na mocy uchwały Rady Miasta Płocka w 1921 r. Szkoła powstała w 1180 r. przy kolegiacie św. Michała Archanioła, jako fundacja Dobiechny, wdowy po Wojsławie, opiekunie Bolesława III Krzywoustego, władcy Polski, który pochowany jest w krypcie płockiej katedry. Od tamtej pory, wielokrotnie przebudowywana, szkoła istnieje nieprzerwanie w tym samym miejscu.

Najstarszą, zachowaną część szkoły są fundamenty i część murów wczesnośredniowiecznej kolegiaty św. Michała Archanioła. Przetrwały także XV-wieczna wieża oraz XVII-wieczne skrzydło Kolegium Jezuickiego, które istniało od 1611 r. do drugiej połowy XVIII wieku.

Wykładowcami szkoły byli m.in.: profesor retoryki św. Andrzej Bobola (ok. 1591-1657), Wojciech Szweykowski (1773-1838) - pierwszy rektor Uniwersytetu Warszawskiego. W szkole uczyli się m.in.: Hieronim Napoleon Bońkowski (1807-1886), późniejszy nauczyciel dzieci Adama Mickiewicza; Honorat Koźmiński (1829-1916) ogłoszony przez papieża Jana Pawła II błogosławionym; prezydent II Rzeczypospolitej, profesor Politechniki Lwowskiej - Ignacy Mościcki (1867-1946); pułkownik lotnictwa, uczestnik bitwy o Anglię, dowódca polskiego skrzydła i słynnego Dywizjonu 303 - Jan Zumbach (1915-1986) a także Tadeusz Mazowiecki (1927-2013) - pierwszy premier III RP.

...

Bardzo dlug tradycja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:00, 02 Lis 2013    Temat postu:

"Biała cerkiew" wraca pod ziemię

Młodzi pasjonaci historii z Krakowa – Damian Nowak i Andrzej Żygadło – udowodnili, że w podsanockiej wsi Ulucz istniała legendarna "biała cerkiew". Ale nie znaleźli pieniędzy, by zbadać pozostałości średniowiecznej świątyni – pisze "Dziennik Polski".

Dlatego też "biała cerkiew" wraca pod ziemię. - Po nieudanych próbach zdobycia środków finansowych na kontynuację wykopalisk, nadszedł czas na... zakopanie reliktów cerkwi – mówi Nowak ze Stowarzyszenia Magurycz, które w 2011 r. było zaangażowane w prace archeologiczne w Uluczu.

2 lata temu udało się odkopać m.in. rumowisko kamienne, które może być pozostałością absydy średniowiecznej cerkwi. Odsłonięto też resztki późniejszej świątyni – z lat 20. XX w. Miejscami głębokość wykopów sięgała pół metra.

Na odsłonięcie pełnego zarysu budowli ze średniowiecza trzeba było ok. 15 tys. zł. Pasjonaci zabiegali o nie u wojewódzkiego konserwatora zabytków w Przemyślu.

Niestety, bez skutku i cerkiew trzeba zasypać. Jak bowiem tłumaczy Nowak, zgodnie ze sztuką konserwatorską nie powinno się w pełni eksploatować wykopalisk, by pozostało coś dla następnych pokoleń. Zapowiada też kontynuację poszukiwań funduszy na dalsze badania.

..

Brawo mlodziez !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:48, 30 Lis 2013    Temat postu:

Archeolodzy odkryli systemy gromadzenia wody z XVII w.

Klasztor na Świętym Krzyżu -

Rozległy system gromadzenia wody, którego najstarsze elementy pochodzą z XVII wieku, odsłonili archeolodzy w wirydarzu klasztoru na Świętym Krzyżu. Zdaniem naukowców odkrycie rzuca nowe światło na sposoby radzenia sobie przez mnichów z niedoborami wody w przeszłości.

O ogromnych problemach z zaopatrzeniem w wodę benedyktyńskiego klasztoru na Świętym Krzyżu, można przeczytać w XIX-wiecznych dokumentach, pochodzących z czasów, gdy mieściło się tam carskie więzienie. Jednak problemy były również długo wcześniej, co potwierdzają najnowsze odkrycia kieleckiego archeologa dra Czesława Hadamika.

- W ramach prac badawczych zbadaliśmy teren klasztornego wirydarza, czyli dziedzińca otoczonego XV-wiecznymi krużgankami – powiedział dr Hadamik. W jego centralnej części znajduje się kamienna cembrowina, wyglądająca na pierwszy rzut oka jak studnia. - Faktycznie jest to górna część rozległej cysterny znajdującej się pod dziedzińcem. Sama cembrowina oparta jest na czterech kamiennych filarach – wyjaśnił. - Dno zbiornika jest oparte o litą skałę. Samą komorę wykuto w zwietrzelinie skalnej - powiedział Hadamik, który schodził do wnętrza cysterny

Zbiornik gromadził głównie wody opadowe i gruntowe. - Powstał prawdopodobnie w okresie remontów zespołu klasztornego prowadzonych przez opatów Bogusława Raduszewskiego i Stanisława Sierakowskiego. To był zbiornik o wymiarach ok. 4,5 na 5 m znajdujący się 5,3 m pod powierzchnią dziedzińca. Jest szczelnie obudowany ze wszystkich stron kamiennymi ciosami i kamieniem łamanym – wyjaśnił dr Hadamik.

To pierwszy element systemu, który miał zapewnić wystarczającą ilość wody dla kilkudziesięciu mieszkańców klasztoru i na potrzeby "rajskiego ogrodu" prowadzonego przez mnichów w wirydarzu. - W późniejszym okresie, w XVIII w. lub najpóźniej w początkach XIX w., od wschodniej strony dobudowano cysternę pomocniczą z cegły, o wymiarach dna 1,2 na 2 m. W najwyższym punkcie zbiornik ma 1,3 m – powiedział. Młodsza komora była połączona ze zbiornikiem głównym kanałem "całość działała na zasadzie naczyń połączonych" – powiedział archeolog.

Według obliczeń naukowca, w ten sposób udawało się zabezpieczyć na potrzeby klasztoru około 35 metrów sześciennych wody. Szacuje on, że była to wystarczająca ilość, pozwalająca przetrwać okresy dłuższych niedoborów wody i suszy.

Podczas prac archeologom udało się także odsłonić dużo młodsze elementy całego systemu. Prawdopodobnie na przełomie XIX i XX wieku, dobudowano wypełnioną grysem "wannę" połączoną z przynajmniej czterema narożnikami wirydarza. Zbierała ona wodę opadową. Warstwa żwiru pełniła rolę filtra, dzięki czemu do cysterny dostawała się oczyszczona woda.

- Odsłoniliśmy rozbudowywany przez trzy stulecia system zbierania i magazynowania wody. Podobnych rozwiązań nie udało się dotąd odkryć nigdzie indziej – dodał Hadamik.

Według tradycji utrwalonej przez Jana Długosza opactwo benedyktyńskie powstało w 1006 roku z fundacji Bolesława Chrobrego. Z badań historyków (m.in. prof. Marka Derwicha) wynika, że powstało ono nieco później bo w XII wieku. Jako założyciela wskazują Bolesława Krzywoustego. W okresie panowania dynastii Jagiellonów, Święty Krzyż był najważniejszym sanktuarium w Polsce.

Nazwa klasztoru oraz Gór Świętokrzyskich pochodzi od przechowywanych tam relikwii Krzyża Świętego. Z czasem została rozszerzona na cały obszar regionu, a w 1999 roku na nazwę jednego z 16 województw.

Od lat trzydziestych XX wieku gospodarzami klasztoru są zakonnicy ze zgromadzenia Oblatów.

Każdego roku miejsce to odwiedza ok. 300 tys. turystów. W lutym b.r. papież Benedykt XVI zdecydował o nadaniu kościołowi Św. Trójcy na Świętym Krzyżu tytułu bazyliki mniejszej. Było to jedna z ostatnich decyzji podjętych w czasie jego pontyfikatu. Dekret Stolicy Apostolskiej w tej sprawie został uroczyście odczytany 16 czerwca.

...

Dawniej ludzie nie byli wcale tacy glupi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:33, 08 Mar 2014    Temat postu:

Archeolodzy znaleźli piece garncarskie sprzed ok. 3 tys. lat

Na pozostałości osady kultury łużyckiej natrafili archeolodzy podczas badań w Motylewie niedaleko Gorzowa Wlkp. Cennym znaleziskiem są dwa piece garncarskie ze znajdującymi się w nich naczyniami, których wiek szacowany jest na ok. 3 tys. lat.

- Wyjątkowość tych pieców polega na znalezieniu w wypełniskach pieców kilkunastu już wypalonych naczyń - powiedział Paweł Kaźmierczak z Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wlkp.

Do tej pory na tym stanowisku archeolodzy zarejestrowali czterdzieści innych obiektów archeologicznych będących pozostałością pradziejowej osady, wśród których są pozostałości konstrukcji naziemnych, jamy zasobowe oraz paleniska. Podczas badań z ziemi wykopano kilka tysięcy fragmentów ceramiki.

Obecnie trwają pracę nad wyklejeniem naczyń. Wśród nich wyróżnia się duże naczynie zasobowe zdobione listwą plastyczną. Pozostałych kilkanaście naczyń jest nieco mniejszych.

- Kilka naczyń uległo spaleniu jeszcze podczas zapewne nieudanego wypału i być może ze względu na ich deformację i przepaloną w kontakcie z ogniem powierzchnię łużycki garncarz pozostawił swoje skarby w ziemi - dodał Kaźmierczak.

Znalezione w piecach naczynia wzbogacą zabiory Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wlkp.

Badania wykopaliskowe prowadzone są w trakcie budowy kanalizacji w podgorzowskiej gminie Bogdaniec.

....

Kolejna znakomita wiadomosc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:48, 27 Mar 2014    Temat postu:

"Dziennik Zachodni": sensacyjne odkrycia w Żyglinie

Miasteczko Śląskie ma prawa miejskie od blisko pięciu wieków. W jego dzielnicy - Żyglinie archeolodzy odkryli zaś, że osada ma korzenie prehistoryczne – stwierdza "Dziennik Zachodni".

Naukowcy znaleźli bowiem w Żyglinie ślady osadnictwa z czasów prehistorycznych, a dokładnie z okresu mezolitycznego, czyli sprzed nawet 4000 lat p.n.e.

Wśród znalezisk jest m.in. ok. 200 fragmentów takich narzędzi jak drapacze czy zbrojniki, które służyły ludziom do obróbki skóry, kości, drewna oraz jako elementy broni – wylicza dziennik.

Badania archeologiczne zleciło Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej.

...

Prosze ! To faktycznie niezwykle cenne odkrycie . Przydal by sie jakis centralny rejestr odkryc w Polsce . Z jakiej epoki jaki charakter moze ile wazy stanowisko . Waga chyba najlepiej pokaze rozmiar wykopaliska . (wbrew pozorom archeolodzy nie posluguja sie datami tylko warstwami a daty moga sie zmieniac zaleznie od tego kto datuje ! Warstwy nigdy ! Warstwa to podstawa ! Bo oczywiscie skoro kopia to maja warstwy ziemi SmileSmileSmile)
Wtedy zdobylibysmy obraz globalny rozwoju osadnictwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:14, 01 Maj 2014    Temat postu:

Głos Koszaliński

Archeolodzy z Koszalina badają dawne fundamenty kościoła

- Na pochówki jak dotąd nie natrafiliśmy, ale do końca prac możemy je odnaleźć - mówią archeolodzy, którzy pracują na tyłach prawosławnej cerkwi. Udało im się potwierdzić, że przed wiekami świątynia była znacznie większa niż teraz.

Jakie są efekty dotychczasowych wykopalisk? Archeologom udało się odsłonić spory fragment terenu, a tym samym światło dzienne ujrzały fundamenty, na których przed wiekami stał pierwotny kościół. Okazuje się - co też można wyczytać u dawnych, koszalińskich kronikarzy - że w średniowieczu świątynia była znacznie większa i jej mury znajdowały się znacznie bliżej murów miejskich niż to ,co widzimy dzisiaj.

Świątynia przy ulicy Mickiewicza powstała prawdopodobnie już około 1300 roku jako kościół klasztorny cysterek. Od czasu reformacji - po opuszczeniu klasztoru przez mniszki - kościół popadł w ruinę. Odbudowany został dopiero w latach 1602 - 1609 za panowania księcia Franciszka i odtąd pełnił funkcje kościoła zamkowego. W czasie pożaru miasta w 1718 roku budowla spłonęła niemal doszczętnie. Ocalałe z pożogi mury wykorzystano podczas odbudowy. Gruntowny remont przeprowadzono dopiero w latach 1818 - 1819. Kościół, jako świątynie protestancką, ponownie poświęcono w 1820 roku. Po drugiej wojnie światowej kościół przekazano Polskiemu Autokefalicznemu Kościołowi Prawosławnemu.

- To właśnie tutaj znajdowało się pierwotne prezbiterium, udało nam się też w miarę dokładnie ustalić miejsce, w którym stał ołtarz - mówi Jacek Borkowski, szef archeologów z koszalińskiego Muzeum. Dlaczego dziś kształt kościoła jest inny? Zdecydował o tym wielki pożar z 1718 roku, który doszczętnie zniszczył większą część miasta, w tym stojący tutaj kościół. Co prawda został on odbudowany, ale już w nieco innym kształcie. - Jednym z ciekawszych dotychczasowych naszych odkryć są fragmenty średniowiecznych otworów tuż przy samej świątyni, za pośrednictwem których ogrzewano świątynię. Ciepło prowadzono ze specjalnych pieców, w których rozpalano ogień - dodaje Jacek Borkowski.

Przed rozpoczęciem prac archeolodzy nie wykluczali, że znajdą tutaj pochówki sprzed wieków. Takie same jak te, które odnaleźli pracując obok, gdzie teraz stawiany jest budynek mieszkalny (tuż przy siedzibie "Głosu" - przyp. red). W średniowieczu funkcjonował tutaj nieduży, przyklasztorny cmentarz. - Liczyliśmy, że także w tym miejscu, gdzie teraz pracujemy, odkopiemy pochowanych, dawnych mieszkańców Koszalina. Na razie jednak nie natrafiliśmy na żaden tego rodzaju grób. Ale w każdej chwili na taki pochówek natrafić jeszcze możemy - mówi archeolog. Dodaje, że prowadzone przez nich prace potrwają tutaj jeszcze co najmniej przez półtora miesiąca.

...

Bardzo ciekawe SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:34, 22 Maj 2014    Temat postu:

Ewa Gorczyca | Nowiny 24

Znalazł pod Sanokiem skarb sprzed 3 tysięcy lat

- Ta bransoleta leżała w ziemi 3 tysiące lat - mówi Piotr Kotowicz, archeolog Muzeum Historycznego w Sanoku -

Archeolog - amator ze Stalowej Woli w lesie pod Sanokiem wyko­pał bransolety i naszyjniki z epoki brązu. Cenne znalezisko prze­kazał do muzeum. - To unikalne zabytki - zachwyca się Piotr Ko­towicz, archeolog z sanockiego muzeum.

Cenne znalezisko na razie jest przechowywane pod kluczem. W kartonowym pudle znajduje się: kilkanaście bransolet, dwa na­szyjniki, pierścienie, bryłka brązu, masywna siekierka, miniatu­rowe sierpy, fragment grotu włóczni. Pod charakterystycznym zielonym nalotem można dostrzec misterne ornamenty. W sumie znalezione eksponaty liczą 42 sztuki. Wszystkie odlane z brązu, wiek 3100 lat.

- Do tej pory znaliśmy jedynie kilka takich przedmiotów, do mu­zealnych zbiorów trafiały wcześniej tylko pojedyncze zabytki. To pierwsze tak duże znalezisko - podkreśla Kotowicz.

Zacząłem od sierpów z epoki brązu

Na skarby zakopane w ziemi natknął się Tomasz Podolec w Srogo­wie Górnym, rodzinnej miejscowości położonej kilka kilometrów od Sanoka. 46-latek prowadzi salon Optyk - Express w Stalowej Woli. Archeologią pasjonuje się amatorsko. - Spacerując po lesie czy chodząc po górkach, patrzę pod nogi - śmieje się.

Kilkanaście lat temu przypadkiem natrafił w okolicach Faliszów­ki na trzy dziwne sierpy. Okazało się, że są to narzędzia z epoki brązu. Zaczął czytać fachowe książki, szukać w internecie, nawią­zał kontakty ze środowiskiem sanockich archeologów, którym przekazał znalezisko. - Teraz lepiej wiem, czego i gdzie można szukać – mówi. Udało mu się już kilka razy. Jego znaleziska trafi­ły do muzeów w Sanoku i Stalowej Woli.

Zielonkawy fragment wystający z kamienistej ziemi zauważył, wędrując przez szczyt wzniesienia w okolicy Srogowa. U większo­ści osób nie wzbudziłby większego zainteresowania. - Mnie od razu zaciekawił. Wyglądał jak jaszczurka. Rozgarnąłem ziemię, okazało się, że to bransoleta. Powinien od razu zawiadomić sa­nockich archeologów, ale ciekawość odkrywcy wzięła górę.

- To były emocje. Głębiej, pod kupką kamieni, kryła się kolejna bransoleta. Wygrzebałem ich jeszcze dziewięć i dwa naszyjniki. Wszystkie były w jednym dołku – opowiada.

Kto ukrył skarb w ziemi?

- Nie znamy jeszcze dokładnie tej grupy, która w środkowej epoce brązu mogła zamieszkiwać tereny górnego Sanu. - przyznaje Piotr Kotowicz. Badacze są zdania, że te cenne przedmioty zosta­ły celowo tu zakopane: w pobliżu licznych osad, ale w odludnym miejscu, na uboczu.

- Mamy kilka wersji. Jedna to zawierucha wojenna. Może ktoś przerażony najazdem schował skarby w ziemi, a potem zginął lub trafił do niewoli i nigdy już po nie wrócił – przypuszcza Koto­wicz.

Bardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, zakładająca kulto­we przeznaczenie odkrytych przedmiotów. Precjoza stanowiły ofiarę dla bóstw, miały zapewnić ich przychylność. Były chowane specjalnie i specjalnie nie chciano po nie wrócić. Wrzucano je do wody lub ukrywano na szczytach gór.

Pasują na szczupłą rękę

Odkryte w okolicach Srogowa przedmioty (wykonane ze stopu miedzi i cyny) przedstawiały wielką wartość. - Największą grupę stanowią bransolety. Co ciekawe, pasują tylko na bardzo szczu­płą dłoń. Nie udało mi się założyć ich żadnej znajomej kobiecie - śmieje się archeolog. Być może nie służyły jako ozdoba, ale jako środek płatniczy. Brąz jest takim materiałem, który łatwo przeto­pić.

Zabytki zachowały się w bardzo dobrym stanie. Teraz czekają na szczegółowe badania. W przyszłości mają być eksponowane na wystawie w piwnicach Muzeum Historycznego w Sanoku. Konser­wator zabytków zawnioskował do ministra kultury o przyznanie Tomaszowi Podolakowi nagrody za przekazanie skarby do mu­zeum. - Ludzie dziś niechętnie rozstają się z podobnymi znalezi­skami, ale na pana Tomasza zawsze możemy liczyć - dodaje Koto­wicz.

Sam odkrywca skarbu mówi skromnie, że nagroda byłaby miła, ale nie o pieniądze mu chodzi. - Moja satysfakcją jest znajdywa­nie i oddawanie do muzeum. Cieszę się, gdy mogę zobaczyć taki zabytek na wystawie.

...

I to jest pasja SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:25, 28 Cze 2014    Temat postu:

Archeolodzy odnaleźli fundamenty średniowiecznego ratusza

Fundamenty średniowiecznego ratusza miejskiego odnaleźli na rynku w Radomiu archeolodzy. Miejsce to ma być specjalnie oznaczone w ramach planowanej przez miasto na kolejne lata re­witalizacji płyty rynku.

Ratusz – podobnie jak radomski zamek i fara - powstał około poło­wy XIV wieku, za czasów Kazimierza Wielkiego, który lokował Radom na prawie magdeburskim. Wówczas zaczęło rozwijać się nowe Miasto Kazimierzowskie.

Jak powiedział PAP główny archeolog nadzorujący wykopaliska na radomskim rynku, Grzegorz Barczyk, w ramach badań odsło­nięte zostały fundamenty ratusza wykonane z kamienia polnego, łączonego zaprawą wapienną.

Barczyk podkreśla, że wykopaliska potwierdziły pierwotną loka­lizację ratusza miejskiego. Odsłonięte fundamenty wskazują na to, że budynek założony na planie prostokąta o wymiarach 21 m na 10,5 m, usytuowany na osi wschód – zachód.

- Potwierdziło się, że pierwszy ratusz miejski w Radomiu był loko­wany nie centralnie na placu rynku, jak w innych średniowiecz­nych miastach kazimierzowskich, ale bliżej zachodniej pierzei – zaznacza archeolog.

Ratusz usytuowano naprzeciwko istniejącej wówczas Bramy Lu­belskiej i na przedłużeniu obecnej ul. Rwańskiej, która stanowiła w dawnych czasach trakt w kierunku Lublina.

Przystępując do badań, archeolodzy byli prawie pewni, że pierw­szy radomski ratusz znajdował się w tej części rynku. Wskazywał na to m.​in. pochodzący z 1808 r. sztych z widokiem na ratusz au­torstwa Samuela Hoppena oraz plan sytuacyjny miasta wykona­ny przez inżyniera województwa sandomierskiego Ignacego Ebertowskiego.

Samuel Hoppen był aptekarzem, który mieszkał w kamienicy przy rynku znajdującej się naprzeciwko ratusza. Rysował budy­nek ze swojego okna. Szkic Hoppena to jedyny zachowany do obecnych czasów widok starego ratusza miejskiego.

W trakcie wykopalisk odnaleziono także wiele fragmentów na­czyń ceramicznych z różnych okresów, od XIV w do czasów współczesnych. Są to fragmenty naczyń glinianych i szklanych, kafli piecowych. Wśród znalezisk znajdują się także dwie zagad­kowe kule z piaskowca, o średnicy 7 i 10 mm. Zdaniem Barczyka mogły to być kule do armaty, choć - jak zaznacza - kule armatnie zwykle wykonywano z mocniejszego materiału lub też była to ozdoba elewacji.

Badania archeologiczne prowadzi miejska spółka "Rewitaliza­cja", której celem jest rewitalizacja Miasta Kazimierzowskiego. Jak podkreśla prezes spółki Mariusz Mróz, w kolejnych latach miasto planuje przeprowadzenie rewitalizacji płyty rynku. - Zarys ratusza chcielibyśmy wyodrębnić i oznaczyć kolorową kost­ką albo płytami – dodaje Mróz.

Pierwszy radomski ratusz powstał około połowy XIV w. Na począt­ku XVI w . został przebudowany. Budynek uległ zniszczeniu w czasie najazdu szwedzkiego, w XVIII w. dodatkowo zniszczył go pożar. Odbudowany – w 1790 r., w późniejszych latach popadł w ruinę. W 1818 r. zapadła decyzja o jego rozbiórce.

Nowy, wybudowany po drugiej stronie rynku, ratusz miejski po­wstał w połowie XIX wieku według projektu znanego architekta Henryka Marconiego. W ostatnim czasie mieściło się tam Archi­wum Państwowe, które jesienią ub. roku przeniosło się do nowej siedziby.

...

Kolejne wspaniale odkrycie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:53, 10 Sie 2014    Temat postu:

Archeolodzy odkryli "Warmińskie Pompeje" - grodzisko z XIV wieku

Archeolodzy odkryli pozostałości pierwszej średniowiecznej loka­cji obecnego Barczewa. Naukowcy odszukane grodzisko nazwali "Warmińskimi Pompejami", bo i ta osada pozostała właściwie niezmieniona po katakliźmie, którym był najazd litewskich wojsk księcia Kiejstuta.

Polsko-niemiecka grupa archeologiczna prowadzi projekt badaw­czy pod kierownictwem dr. Arkadiusza Koperkiewicza z Uniwer­sytetu Gdańskiego oraz Felixa Biermanna z Uniwersytetu w Ge­tyndze.

Osada Alt Wartenburg, zamieszkana przez kolonizatorów ze Ślą­ska, ulokowana była nieopodal dzisiejszego Barczewka. Znajdo­wała się między jeziorem Wadąg a rzeką Orzechówką, ok. 5 kilo­metrów od dzisiejszego Barczewa. Grodzisko zniszczone zostało podczas najazdu wojsk księcia Kiejstuta w połowie XIV w.

Archeolodzy przygotowując się do poszukiwań osady zastosowa­li nowoczesne metody. Ustalali lokalizację przy pomocy m.​in. zdjęć lotniczych, na których widać zmiany w ukształtowaniu warstw ziemi.

- Znaleźliśmy to, czego oczekiwaliśmy na podstawie źródeł histo­rycznych. Po wykonaniu fotografii lotniczych i badań geofizycz­nych spodziewaliśmy się pozostałości miasta spalonego w 1354 roku. Mieliśmy określoną lokalizacje wykopów i zaczęliśmy badać ten obszar, który nas interesował - powiedział dr Arka­diusz Koperkiewicz.

- Odnaleźliśmy pozostałości po dwóch budynkach tuż za bramą wjazdową, a w centralnej części wykop, gdzie znajdował się głów­ny budynek w tej osadzie, czyli ratusz, kościół albo założenie obronne, czyli zamek - wyjaśnił naukowiec.

Dodał, że budynki mają wymiary 4 x 4 metry u podstawy; zwró­cił uwagę to, że są zaplanowane i wykonane w identyczny spo­sób, z wejściami do piwnic. Zbudowane były z drewna i gliny, a piwnice miały kamienne fundamenty. - Odnaleźliśmy sporo za­bytków, np. ceramikę - tak zwaną siwą, toczoną na kole, inną od tej, którą wytwarzali lokalni Prusowie. Natrafiliśmy na ozdoby z brązu, sprzączki od pasów, ostrogę, przęśliki tkackie, kłódkę, klucz gotycki, bełty i groty kusz, a także jednostronnie bite mone­ty - zaznaczył dr Koperkiewicz.

To właśnie monety pozwalają archeologom na określenie datowa­nia osady.

- Szczątków ludzi nie znaleziono. Nawet jeśli doszło do tragiczne­go zdarzenia, to okolica całkowicie się nie wyludniła, kilka lat później założono obecne Barczewo, dużo ludności nadal tu żyło, prawdopodobnie swoich bliskich złożyli gdzieś na pobliskim cmentarzu - zaznaczył naukowiec.

Projekt poszukiwania pierwszej lokalizacji Barczewa nosi nazwę "Warmińskich Pompejów".

- To prowokacyjnie wymyślona nazwa; wiadomo, czym Pompeje są dla archeologii. Tu jest podobna sytuacja, że jakieś nagłe zda­rzenie udokumentowane historycznie spowodowało, że mamy doskonale zachowaną strukturę jednego z najstarszych miast na tym terenie. To jest miejsce wymarzone dla archeologów, bo można obserwować "w pigułce+ zatrzymany czas" - podkreślił dr Koperkiewicz.

Przypomniał, że druga połowa XIV wieku był bardzo gorącym czasem na tym obszarze. Był to początek prób podboju Litwy przez Zakon Krzyżacki, rejz, czyli zbrojnych wypraw Krzyżaków na Litwę i najazdów Litwinów w głąb Państwa Krzyżackiego.

...

Bardzo ciekawe odkrycia SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:17, 03 Wrz 2014    Temat postu:

W Karpatach odkryto osadę z okresu wpływów rzymskich

Osadę z okre­su wpły­wów rzym­skich, da­to­wa­ną na III - IV wiek na­szej ery, od­kry­to w Lip­ni­cy Dol­nej k. Jasła (Pod­kar­pac­kie). Wśród ok. ty­sią­ca za­byt­ków ar­che­olo­gicz­nych jest m.​in. duży piec garn­car­ski w któ­rym wy­pa­la­no ce­ra­mi­kę.

- Piec ma dwa metry dłu­go­ści i tyle samo sze­ro­ko­ści. Stoi na nie­wiel­kim cyplu w do­li­nie Wi­sło­ki. Jego lo­ka­li­za­cja świad­czy, że do pod­trzy­ma­nia tem­pe­ra­tu­ry pod­czas wy­pa­la­nia ce­ra­mi­ki wy­ko­rzy­sty­wa­no wiatr wie­ją­cy znad rzeki - po­wie­dział w środę To­masz Lesz­czyń­ski, ar­che­olog z Mu­zeum Pod­kar­pac­kie­go w Kro­śnie.

Dodał, że "takie piece w Kar­pa­tach są ogrom­ną rzad­ko­ścią". - Do tej pory na­tra­fio­no na dwie po­dob­ne kon­struk­cje; w Kro­śnie i Sa­no­ku - za­zna­czył.

W trak­cie badań od­kry­to m.​in. frag­men­ty na­czyń gli­nia­nych i wy­pa­lo­nej gliny. Są m.​in. duże mie­rzą­ce ok. metra na­czy­nia, które mogły słu­żyć do prze­cho­wy­wa­nia zboża. We­dług Lesz­czyń­skie­go, w piecu wy­pa­la­no ce­ra­mi­kę for­mo­wa­ną na kole i le­pio­ną ręcz­nie.

- Po­cho­dzą­cy z III wieku na­szej ery piec znaj­do­wał się w dużej osa­dzie z okre­su póź­nych wpły­wów rzym­skich. Po­dob­nych pie­ców może być tutaj wię­cej - za­uwa­żył ar­che­olog.

Wy­ko­pa­li­ska w Lip­ni­cy Dol­nej roz­po­czę­to w lipcu. Miej­sco­wość wy­ty­po­wa­no m.​in. dla­te­go, że pod­czas ar­che­olo­gicz­nych badań po­wierzch­nio­wych na po­cząt­ku lat 90. ubie­głe­go stu­le­cia zna­le­zio­no tam ce­ra­mi­kę z okre­su wpły­wów rzym­skich.

Osadę naj­praw­do­po­dob­niej za­miesz­ki­wa­ła lud­ność kul­tu­ry prze­wor­skiej. Była to kul­tu­ra ar­che­olo­gicz­na epoki że­la­za wy­stę­pu­ją­ca mię­dzy III wie­kiem przed na­ro­dze­niem Chry­stu­sa do V stu­le­cia na­szej ery na te­re­nie dzi­siej­szej Pol­ski i Za­kar­pa­cia.

Ba­da­nia w Lip­ni­cy Dol­nej na zle­ce­nie Wo­je­wódz­kie­go Urzę­du Ochro­ny Za­byt­ków pro­wa­dzą ar­che­olo­dzy z Mu­zeum Pod­kar­pac­kie­go w Kro­śnie.

>>>

Brawo ! Pieknie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:51, 05 Paź 2014    Temat postu:

Toruńscy archeolodzy odkryli pradziejową osadę w jeziorze Gil Wielki

Zespół archeologów podwodnych z Uniwersytetu Mikołaja Koper­nika w Toruniu odkrył pradziejową osadę zlokalizowaną w jezio­rze Gil Wielki na Pojezierzu Iławskim.

Jak powiedział nadzorujący prace kierownik Zakładu Archeolo­gii Podwodnej UMK dr hab. Andrzej Pydyn, odkryte przez bada­czy stanowisko jest bardzo ciekawe i z pewnością potrzebne będą dalsze jego badania. - W tej chwili trzeba wykonać pełną doku­mentację, czyli między innymi dokładne mapy i zasięg stanowi­ska – podkreślił dr Pydyn.

Materiał, który odkryto podczas trwających od wiosny prac wska­zuje, że jedna z płycizn znajdująca się w jeziorze Gil Wielki była kilkakrotnie wykorzystywana w różnych okresach przez minio­ne społeczności. Wśród odnalezionej ceramiki liczne fragmenty nawiązują do tradycji neolitycznej i - według ustaleń naukowców - prawdopodobnie związane są z ludnością tzw. kultury ceramiki sznurowej.

Jak zaznaczył dr Pydyn, jeśli badania fizykochemiczne potwier­dzą sugerowaną chronologię, odkryte stanowisko byłoby pierw­szą osadą z epoki kamienia odnalezioną w polskich wodach.

Prace toruńskich archeologów są kontynuacją ubiegłorocznych badań w wodach Pojezierza Iławskiego, podczas których naukow­cy z UMK odkryli pozostałości średniowiecznych przepraw mo­stowych. W tym roku badania realizowane były na jeziorze Iław­skim, Gil Wielki, Drwęckim oraz Grażymowskim. - Pojezierze Iławskie jest historycznie bardzo ciekawym miejscem. Od pra­dziejów znajdowało się na styku kultur, m.​in. słowiańskich i pru­skich. Co więcej – jest to miejsce słabo rozpoznane archeologicz­nie - poinformował dr Pydyn.

Podobnie jak w poprzednim sezonie badawczym, tym razem rów­nież do badań zastosowano metody nieinwazyjne - skanowanie echosondą i sonarem bocznym, które umożliwiły stworzenie do­kładnych map głębokości odtwarzających wygląd dna. Do spraw­dzenia tego, co znajduje się pod dnem wykorzystano natomiast georadar.

Badania były prowadzone we współpracy z warszawskim oddzia­łem Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Całość jest finansowana przez Narodowy Instytut Dziedzictwa w ra­mach programu „Dziedzictwo kulturowe”.

...

Super swietne odkrycie ! Przydala by sie jakas internetowa baza odkryc tego typu w Polsce z zaznaczeniem obszaru okresu i moze masy znaleziska czy innych danych ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:27, 14 Paź 2014    Temat postu:

Ziemia przysypała archeolog na Ostrowie Tumskim. Cudem ją uratowali!

Kobietę uratowało to, że jeden z kolegów osłaniał jej głowę, dzięki czemu mogła oddychać do czasu przyjazdu strażaków.

Do zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych. W okolicach poznańskiej katedry na Ostrowie Tumskim archeologowie prowadzili prace wykopaliskowe. W pewnej chwili doszło do osunięcia się ziemi, która przysypała kobietę znajdującą się w wykopie.

- Po przybyciu na miejsce zdarzenia pierwszych podmiotów ratowniczych stwierdzono, że pod ziemią znajduje się przysypana, przytomna kobieta, która oddycha dzięki mężczyźnie osłaniającemu głowę poszkodowanej przed osuniętą ziemią – relacjonują poznańscy strażacy.

W celu ograniczenia możliwości dalszego osuwania się ziemi strażacy wykonali prowizoryczne zabezpieczenie szalunkowe, chroniące przed dalszym zasypywaniem. Następnie przy użyciu łopat oraz rąk usuwali ziemię w celu jak najszybszego wydobycia kobiety.

Po odkopaniu głowy i tułowia, ratownicy podali tlen poszkodowanej i założyli kołnierz ortopedyczny. Podczas wykonywania dostępu konieczne było przerzucenie około 3 metrów sześciennych ziemi. Zasypaną udało się uwolnić już po kilkunastu minutach. Została przewieziona przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala w celu przeprowadzenia badań.

Ze względu na ryzyko dalszych osunięć ziemi, w trakcie prowadzonych działań ratowniczych ruch w pobliżu miejsca zdarzenia został wstrzymany. Po zakończeniu działań, miejsce zdarzenia przekazano kierowniczce badań archeologicznych.

...

Archeologia tez moze byc niebezpieczna ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:37, 18 Paź 2014    Temat postu:

Niedaleko Międzyrzecza znaleziono skarby z wczesnej epoki brązu

W pow. międzyrzeckim został odkryty skarb - przedmioty z brązu tzw. kultury unietyckiej. Na znalezisko składają się dwie brązowe tarcze, naszyjnik i naramiennik. Liczące ponad 3,5 tys. lat przedmioty z epoki brązu zachowały się w całości.

Jak poinformował kierownik Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie Wlkp. Błażej Skaziński, skarb zo­stał odkryty przypadkowo 13 września br. Zgodnie z prawem mężczyzna, który natknął się na te przedmioty, dokonał zgłosze­nia i przekazał znalezisko konserwatorowi zabytków.

- Znalazca odkrył dwie tarcze z brązu o wym. 21,6 x 21,3 cm, na­szyjnik o wym. 16,5 x 14,9 cm oraz naramiennik o wym. 13,4 x 11,0 cm. Sposób wykonania tych przedmiotów świadczy o nie­zwykle bogatej kulturze materialnej ludności pradziejowej za­mieszkującej te tereny - powiedział Skaziński.

Ornamentyka tarcz może być kojarzona z tzw. dyskiem solar­nym z Nebry (Niemcy), odnalezionym w 1999 r. W przypadku tego typu obiektów naukowcy mają różne teorie nt. ich przezna­czenia. Jedne z nich mówią o tym, że mogły być czymś na wzór kalendarza, inne, że dyski były przedmiotami związanymi z wie­rzeniami.

- Dotychczas nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi na to, do czego służyły - podkreślił Skaziński.

Przedmioty z brązu znalezione w powiecie międzyrzeckim zosta­ły zdeponowane w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta w Gorzo­wie Wlkp. Zostaną przebadane oraz poddane konserwacji.

To kolejne tego typu znalezisko w woj. lubuskim. Jesienią 2012 r. mieszkaniec podgorzowskiego Deszczna znalazł skarb przedmio­tów z brązu, z okresu kultury łużyckiej.

Na ten skarb składa się 20 pozycji - cztery siekierki, osiem sier­pów, nóż, pięć bransolet oraz fragmenty naszyjnika i noża - wszystkie wykonane z brązu. Poddane konserwacji zabytki można już obejrzeć w gorzowskim muzeum.

...

O tak kultura unietycka ! Swego czasu sie o niej czytalo SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:04, 16 Lis 2014    Temat postu:

Świętokrzyskie: archeolodzy odkryli prehistoryczny kurhan

Kurhan, który jest pozostałością po mieszkańcach Ziemi Sandomierskiej sprzed ponad 3 tys. lat, odkryli archeolodzy w Radoszkach (Świętokrzyskie) To kolejny tego typu obiekt w dolinie rzeki Opatówki.

W odkryciu najciekawszy jest fakt, że odnalezienie kurhanu nie wymagało wnikliwych badań czy wykopalisk, bo dotyczyło obiektu doskonale znanego miejscowej społeczności. Nazywane kopcem, niewielkie dwumetrowe wzniesienie wkomponowało się w krajobraz łąk na tyle, że mogło się wydawać mieszkańcom wsi Radoszki (gm. Wilczyce) naturalnym obiektem.

Nic bardziej mylnego - twierdzą archeolodzy, według których wzniesienie pasuje do całego systemu podobnych obiektów znanych już w okolicach Sandomierza, w dolinie rzeki Opatówki.

Jak powiedział dr Marek Florek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie oraz sandomierskiej delegatury wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków w Kielcach, kurhan odnaleźli studenci, którzy w rejonie wsi Radoszki prowadzili badania powierzchniowe.

Według archeologa, analizując podobny, dokładnie zbadany w latach 90. ubiegłego wieku obiekt w nieodległym Dacharzowie można skłaniać się ku tezie, że kurhan w Radoszkach jest nasypem grobowym, który mógł powstać w drugim tysiącleciu przed naszą erą, w epoce brązu, tzw. kulturze trzcinieckiej.

- Gdybyśmy przeanalizowali tereny wzdłuż Opatówki, podobnych "kopców" znajdziemy więcej. Usytuowane są w taki sposób, by z każdego były widoczne kolejne. To nam może sugerować, że ich usytuowanie jest celowe. Oprócz funkcji nasypów grobowych mogły pełnić funkcje organizacji przestrzeni, czegoś w rodzaju punktów orientacyjnymi w terenie – tłumaczy dr Florek.

Zdaniem archeologa może mieć to związek z sukcesywnymi wędrówkami, czy też przesuwaniem się ludności wzdłuż rzeki Opatówki. - Mogło to wynikać z potrzeby związanej z typem gospodarki. Na przykład z prowadzeniem gospodarki wypaleniskowej. Po wypaleniu lasów, krzaków, zarośli uprawiano ziemię. Kiedy ona się wyjałowiła, po kilkunastu latach osada przesuwała się dalej, by zająć nowe pola – wyjaśnił. Jego zdaniem taki tryb osadnictwa dobrze znany jest z etnografii czy badań organizacji ludów pierwotnych.

Według naukowców, z dotychczasowych badań wynika, że ludzie po latach powracali często do miejsc zasiedlanych przez swoich przodków, organizując pochówki w tych samych miejscach. Z dokładnych badań podobnych kurhanów wynika, że nasypy grobowe mogły być z kilkudziesięcioletnimi przerwami używane nawet przez 400 lat.

Przez ile lat i w jaki sposób był użytkowany kurhan w Radoszkach, wyjaśnić mogą dokładne prace wykopaliskowe. Zdaniem Florka, badanie tego typu miejsc jest o tyle ciekawe, że w kulturze trzcinieckiej stosowane były różne formy pochówków. - Zmarli zazwyczaj byli składani do jam grobowych. Znamy jednak też sporadyczne przypadki grobów ciałopalnych – powiedział. Ciała układane były na boku z lekko podkurczonymi nogami i rękami "w takiej pozycji, jakby ludzie spali" – tłumaczył.

Okolice Sandomierza są regularnie badane przez archeologów od ponad stu lat. - Sam fakt odkrycia nieznanego wcześniej nie małego kurhanu jest dowodem na to, że ziemia ta kryje jeszcze wiele tajemnic – podkreślił Florek.

...

Cenne i stare znalezisko .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:13, 14 Gru 2014    Temat postu:

Skarby z wrocławskiej obwodnicy na wystawie

Przełomowe odkrycia pochodzące z bogato wyposażonych grobów z wczesnej epoki żelaza (750-450 p.n.e.) odkrytych w Domasławie będzie można obejrzeć w Muzeum Archeologicznym – oddziale Muzeum Miejskiego Wrocławia od 20 grudnia br. do 15 lutego 2015 roku.

"Domasław – nekropolia arystokracji z wczesnej epoki żelaza (VIII-VI w. p.n.e.)" jest pokłosiem wykopalisk, które towarzyszyły budowie obwodnicy Wrocławia w latach 2006 – 2008. Prace przeprowadził Zespół Badań Ratowniczych z wrocławskiego oddziału Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Archeolodzy podkreślają, że dokonane w Domasławiu odkrycia zmieniły w wielu aspektach obraz społeczeństw tego czasu w strefie zachodnich ziem polskich. Co ciekawe, potwierdzają ich związek z ówczesnymi, głównymi nurtami cywilizacyjnymi, a w szczególności z kręgiem cywilizacji śródziemnomorskiej.

Archeolodzy odkryli blisko 300 grobów komorowych o rozbudowanych konstrukcjach, głównie zrębowych, których występowanie koncentruje się w dużej mierze w jednej strefie cmentarzyska. Imponujące jest również ich wyposażenie. Zmarłych składano w popielnicach – urnach. Obok nich znajdowano od kilkunastu do ponad 50 naczyń-przystawek. Wśród nich są luksusowe naczynia tzw. halsztackiej ceramiki grafitowanej i malowanej. Oprócz tego archeolodzy odkryli liczne przedmioty wykonane z brązu - naczynia importowane z alpejskiego kręgu kultury halsztackiej i Italii, żelaza - miecze, kamienia, szkła, bursztynu.

"W zespole ceramiki malowanej niewątpliwie najcenniejszym zabytkiem, a zarazem rewelacją w skali europejskiej archeologii wczesnej epoki żelaza, jest czterokołowy wózek pochodzący z jednego z bogato wyposażonych grobów komorowych" – czytamy w komunikacie kuratorów wystawy. Badacze uważają, że przedmiot pełnił funkcję kultową. Sam fakt jego złożenia w grobie zmarłego, należącego do wyróżniającej się części społeczeństwa - jak na to wskazuje konstrukcja i bogate wyposażenie grobu - nadawać ma mu określonego znaczenia w obrzędach grzebalnych. W tej symbolice archeolodzy dopatrują się oddziaływań kręgu cywilizacji śródziemnomorskich, w tym starożytnej Grecji.

Członkowie społeczności złożonej w grobach w Domasławiu, należą do tzw. kultury łużyckiej, która występuje na terenach Polski od epoki brązu. Jednak dopiero od epoki żelaza widoczne jest zróżnicowanie społeczne i majątkowe ludności. Zdaniem naukowców ukształtowała wtedy "arystokracja" utrzymująca bliskie kontakty z głównymi centrami kulturowymi Italii i alpejskiego kręgu kultury nazwanej halsztacką, od odkrytego i zbadanego w miejscowości Hallstatt w Austrii dużego cmentarzyska z bogato wyposażonymi grobami.

Wystawa eksponowana będzie w Muzeum Archeologicznym we Wrocławiu, które mieści się w Arsenale Miejskim przy ul. Cieszyńskiego 9. Sponsorem wystawy jest wrocławski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

...

Bardzo ciekawy temat .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:08, 18 Gru 2014    Temat postu:

Sensacja w Chojnicach - skarb sprzed trzech tysięcy lat znaleziony na polu uprawnym
Ewelina Potocka

Skarb składa się łącznie z 28 przedmiotów

Kilkanaście niezwykle cennych przedmiotów pochodzących najprawdopodobniej z epoki brązu znaleziono przypadkiem w czasie jesiennych robót polowych w powiecie chojnickim. Archeolodzy potwierdzają, że znalezisko to sensacja i określają je mianem "prawdziwego skarbu".

Skarb składa się łącznie z 28 przedmiotów. Znaleziono trzy siekierki z tulejkami i uszkami, dłutko, grot oszczepu, fragment zapinki spiralnej, sześć ozdobnych tarczek do uprzęży końskiej oraz jedną tarczkę we fragmentach, cztery ozdobne elementy uprzęży końskiej, cztery ozdoby ogłowia (to również elementy uprzęży końskiej), tarczki, kółeczka, fragmenty bransolety, trzy ozdoby z blachy zwiniętej oraz fragment pręta z tulejką.

- Archeolodzy, w tym inspektorzy z WUOZ w Gdańsku znalezisko określają mianem sensacyjnego. Na tym terenie nigdy nie dochodziło do podobnych znalezisk. Przedmioty przed wiekami prawdopodobnie celowo ukryto - mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy PWKZ/WUOZ w Gdańsku.

Specjaliści natychmiast przeprowadzili dalsze prace interwencyjne. Mimo dalszych poszukiwań i eksploracji wyznaczonego terenu ekspertom nie udało się natrafić na podobne skarby.

Przedmioty, które wytworzono w latach 900-700 p.n.e., trafiły już do Muzeum Historyczno-Etnograficznego w Chojnicach. Szczęśliwy znalazca, który uczciwie przekazał skarb w ręce konserwatora, może teraz liczyć na nagrodę pieniężną z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

...

Faktycznie swietna wiadomosc ! Ktos zgromadzil cenne wtedy skarby .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:15, 27 Sty 2015    Temat postu:

W Bieszczadach odkryto skarb sprzed 3,5 tysięcy lat

Skarb zawierający zabytki z brązu znaleziono w Rzepedzi w Bieszczadach. Przedmioty sprzed 3,5 tysiąca lat na teren obecnego Podkarpacia trafiły zza Karpat. W odkryciu archeologom pomógł zaprzyjaźniony znalazca, który podczas spaceru natrafił na czekan i fragmenty naszyjnika.

- Wszystkie przedmioty wykonano z brązu. Skarb zawiera czekan z tarczowatym obuchem, kilkadziesiąt fragmentów spirali naszyjnika oraz bransoletę o wywiniętych zakończeniach – powiedział Piotr Kotowicz, archeolog z Muzeum Historycznego w Sanoku.

Czekan i kosztowności zostały ukryte w glinianym dzbanie o średnicy 25 cm. Przed zakopaniem w jamie naczynie odwrócono do góry dnem i umieszczono na płycie z piaskowca.

Do odkrycia archeologicznego w Rzepedzi doszło przypadkowo. Kilka dni temu podczas spaceru na wystający z ziemi czekan natrafił Łukasz Solon z Sanoka. Po powrocie skontaktował się z sanockim muzeum.

Archeolodzy następnego dnia rozpoczęli poszukiwania wokół wskazanego przez niego miejsca. Okazało się, że czekan jest tylko jednym z wielu zabytków.

Według Kotowicza, znalezione przedmioty zostały wykonane na południe od Karpat. - Skarb prawdopodobnie związany jest ze szlakiem komunikacyjnym, który od znajdującej się niedaleko Przełęczy Łupkowskiej biegł dolinami Osławy i Sanu – zauważył archeolog.

Brązowe zabytki z Rzepedzi zostały datowane wstępnie na ok. 1500 rok przed narodzeniem Chrystusa. - Nie wiemy jednak, kto i dlaczego tak starannie ukrył skarb. Czekan i biżuteria są najprawdopodobniej związane z istniejącą wtedy na południe od Karpat kulturą pilińską – zaznaczył Kotowicz.

W latach 90. ubiegłego wieku w leżącej ok. 30–40 km od Rzepedzi Trzcinicy k. Jasła odkryto najstarsze w Polsce, ufortyfikowane osady sprzed ponad czterech tys. lat, które pozostawały pod silnymi wpływami zakarpackimi. Potem, między 1650 a 1350 rokiem przed Chrystusem, żyła tam ludność zakarpacka kultury Otomani-Fuzesabony o wysokim poziomie cywilizacyjnym.

...

Znow znakomite znalezisko .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:05, 20 Lut 2015    Temat postu:

W Poznaniu przy budowie parkingu natrafiono na fragmenty średniowiecznej fosy

WP
akt. 20 lutego 2015, 13:41
Podczas budowy parkingu przy ul. Za Bramką w Poznaniu odkryto miejsca pochówków nawet z XV wieku. Natrafiono też na najdłuższy zachowany fragment średniowiecznej fosy miejskiej.

Latem 2014 r. rozpoczęto budowę parkingu i biurowca przy ul. Za Bramką. Ponieważ teren znajduje się blisko Starego Rynku, grunt najpierw przebadali archeolodzy i jak się okazało, ich praca nie poszła na marne. W części południowej placu budowy natrafiono na ponad 300 kompletnych pochówków, z których najstarsze są datowane na XV wiek.

Prawdziwą perłą okazało się jednak znalezisko w północno-wschodniej części, gdzie odkryto fragment średniowiecznej fosy miejskiej. W związku z wagą odkrycia poproszono o konsultacje prof. Hannę Koćkę-Krenz i prof. Andrzeja Wyrwę, najwybitniejszych polskich mediewistów.

- To najdłuższy odkryty fragment fosy miejskiej, który dostarczy nam wielu informacji na temat infrastruktury nowożytnego miasta - mówi Joanna Bielawska-Pałczyńska, miejski konserwator zabytków.

Aby zbadać odkryte fragmenty fosy położone na głębokości poniżej 3,5 metra musiano odwodnić teren i zabezpieczyć wykop ścianami szczelinowymi. Na zewnątrz widać drewniane elementy konstrukcji.

- Pochodzą z przełomu XVI i XVII wieku, które stanowiły umocnienia z czasów wojen północnych - wyjaśnia Krzysztof Karasiewicz, kierownik wykopalisk. – Teraz dzięki skanowaniu 3D sprawdzamy, co jest niżej. To dostarczy nam informacji na temat chronologii zmian w budowie umocnień - dodaje.

Cenne odkrycie nie zmieni planów budowy w tym miejscu parkingu i biurowca. Znalezione drewniane elementy fosy mają trafić jako eksponaty do Muzeum Archeologicznego.

Zenon Kubiak, Wirtualna Polska

...

Piekne odkrycia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:17, 14 Kwi 2015    Temat postu:

Leśniczy znalazł skarb z ponad 6 tys. srebrnych monet

Dwa gliniane garnki wypełnione ponad 6 tys. srebrnych monet, wstępnie datowanych na XVI i XVII wiek, znalazł leśniczy z Nadleśnictwa Krzystkowice w lesie koło miejscowości Guzów - poinformowała Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków Barbara Bielinis-Kopeć.

Znalezisko zostało przekazane do Muzeum Archeologicznego Środkowego Nadodrza w Świdnicy (Lubuskie).

- To największe tego typu znalezisko dokonane na terenie obecnego woj. lubuskiego. Po przeliczeniu okazało się, że w garnkach było 6 159 monet, w tym 5 370 mniejszych denarów i 787 większych groszy praskich - powiedziała Bielinis-Kopeć.

Dodała, że nie wszystkie monety jeszcze oczyszczono, więc datowanie może się zmienić. Na razie ustalono, że najstarsza została wybita w 1516 r., a najmłodsza – w 1612 roku.

Według specjalistów monety są w stosunkowo dobrym stanie, niektóre noszą tylko ślady nalotu, zaś inne są zlepione w większe partie - po kilka, kilkanaście sztuk.

- Na razie łatwo są rozdzielane, ale dopiero na końcu prac konserwatorskich zobaczymy, czy uda się wszystkie bez uszkodzeń rozdzielić - wyjaśniła konserwator.

Miejsce odnalezienia monet zostało dokładnie zbadane i wykonano tzw. kartę AZP – to rodzaj dokumentacji stanowisk archeologicznych. Określono w niej, że skarb został ukryty przy drodze – dawnym trakcie pomiędzy dwiema małymi miejscowościami.

Dyrektor Muzeum Archeologicznego w Świdnicy Włodzimierz Rebelski wystąpi do wojewódzkiego konserwatora zabytków o przekazanie zbioru w depozyt świdnickiemu muzeum.

- Taka też będzie moja decyzja. Muzeum w Świdnicy jest bowiem wyspecjalizowaną placówką na naszym terenie, która zajmie się skatalogowaniem skarbu - powiedziała PAP Bielinis-Kopeć.

Największym tego typu znaleziskiem w Zachodniej Polsce jest słynny Skarb z Głogowa odnaleziony przypadkowo 23 października 1987 r. Tego dnia dwaj mieszkańcy Głogowa pracujący na terenie ogródków działkowych na osiedlu Piastów Śląskich natrafili na kilkadziesiąt starych monet.

Na miejscu znaleziska archeolodzy odkryli, że w ziemi zalegała ogromna liczba numizmatów. Po przeliczeniu okazało się, że znaleziony skarb liczył w sumie 20 638 srebrnych monet, kilka tysięcy ich fragmentów oraz siedem sztabek i jedną bryłkę srebra. Udało się również zabezpieczyć kilkanaście drewnianych klepek z naczynia, w którym zostały ukryte.

Pod względem liczby monet Skarb z Głogowa jest jednym z największych w Polsce i Europie. Specjaliści ustalili, że monety pochodzą z XII oraz początków XIII w. Głogów w tamtych czasach był ważnym ośrodkiem państwowym i kościelnym. Właścicielem skarbu mógł być zatem majętny rycerz lub duchowny.

"Skarb z Głogowa" znajduje się w Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie na Dolnym Śląsku.
...

O super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:36, 14 Kwi 2015    Temat postu:

Kielce: nowe odkrycia archeologów na Wzgórzu Zamkowym

Mury prawdopodobnie z XVII lub XVIII wieku odkryli w Kielcach archeolodzy pracujący na Wzgórzu Zamkowym w centrum miasta. Bezpośrednio sąsiadują one z jednym z najcenniejszych zabytków - byłym Pałacem Biskupów Krakowskich.

Pozostałości murów udało się odsłonić na tzw. północnym dziedzińcu dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich, w którym znajduje się Muzeum Narodowe. Ciekawostką dla naukowców pozostaje fakt, że na żadnym z historycznych planów zabudowy Wzgórza Zamkowego nie ma śladów nieruchomości w tym miejscu.

- Mamy jednak opisy, nasza praca musi być uzupełniona przez analizę źródeł – wyjaśniła archeolog Justyna Trojan. Według wstępnych ustaleń można przypuszczać, że były to budynki pomocnicze względem pałacu, np. kuchnie lub stajnie.

W przypadku młodszych murów naukowcy datują je wstępnie na XVIII wiek. Ich ocena jest o tyle trudna, że w trakcie kolejnych prac budowlanych teren był niwelowany.

W bezpośrednim sąsiedztwie odsłonięto także pozostałości starszego muru, prawdopodobnie z XVII wieku. - Początkowo myśleliśmy że to stary mur obwodowy, ale dzisiaj szukając jego lica z drugiej strony pojawiły się nam pozostałości bruku, więc ta teoria musi być zweryfikowana – zaznaczyła w poniedziałkowej rozmowie Trojan.

Obecne prace prowadzone są w wykopie o wymiarach 6 na 12 metrów.

Były Pałac Biskupów Krakowskich jest obecnie najlepiej zachowaną rezydencją z epoki Wazów w Polsce. Został wzniesiony staraniami biskupa Jakuba Zadzika w latach 1637-1644. Pierwotnie reprezentował styl renesansowy, później, po przebudowie - barokowy. Jest jednym z najcenniejszych i najbardziej rozpoznawalnych zabytków Kielc. Profesor Stanisław Lorentz nazwał go nawet "kieleckim Wawelem". Od 1971 roku w pałacu mieści się Muzeum Narodowe.

...

Znowu fajnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:24, 11 Maj 2015    Temat postu:

Archeolodzy wykopali na Starym Rynku w Poznaniu pierwsze znaleziska
Zenon Kubiak
11 maja 2015, 10:05
Na poznańskim Starym Rynku trwają prace wykopaliskowe i są już pierwsze sukcesy. Natrafiono m.in. na monetę z 1768 r.

Turyści, którzy w długi weekend majowy odwiedzili Poznań, z pewnością zauważyli, że przed ratuszem są prowadzone prace archeologiczne. To pierwsze wykopaliska prowadzone w tym miejscu na tak dużą skalę od lat 60. Archeolodzy postanowili wykorzystać okazję do badań, ponieważ w ciągu kilku najbliższych lat cała płyta Starego Rynku zostanie wymieniona na nową.

- Liczymy, że natrafimy też na ślady z okresu przedlokacyjnego, co pozwoli nam wyjaśnić, jakie czynniki zadecydowały np. o tym, że miasto powstało akurat w tym konkretnym miejscu – zapowiadała przed rozpoczęciem prac Marzena Szmyt, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.

Chociaż prace trwają od zaledwie kilku dni, archeologom już udało się odkryć wiele przedmiotów z różnych okresów historycznych. Natrafiono m.in. na kule do muszkietów, guziki, monety czy gwoździe. Znaleziska są datowane na okres od XVII do XIX wieku.

Najcenniejszym jak na razie odkrytym przedmiotem jest szeląg z 1768 r., moneta pochodząca z czasów, gdy królem Polski był Stanisław August Poniatowski. Określenie „najcenniejszym” odnosi się wyłącznie do wartości historycznej monety, bowiem w XIX w. za jednego szeląga nie dało się nic kupić. Jak wyjaśnia Zbigniew Bartkowiak, numizmatyk z Muzeum Archeologicznego, wartość szeląga można porównać do dzisiejszego grosza. Już wtedy monetę przerabiano np. na guziki.

- Znalezione przez nas zabytki jednoznacznie wskazują, że badane przez nas miejsce od stuleci pełniło funkcje handlowe. Pośród straganów przepychały się tłumy klientów i kupców. Część z nich w ferworze zakupów zdarzało się zgubić monety i inne przedmioty - opowiada Magdalena Poklewska-Koziełł z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.

W trakcie prowadzonych wykopalisk archeolodzy zbadają ziemię do czterech metrów głębokości w trzech miejscach na Starym Rynku. Wykopaliska mają potrwać do połowy grudnia.

Relację z badań archeologicznych można śledzić na bieżąco na stronie internetowej Muzeum Archeologicznego w Poznaniu [link widoczny dla zalogowanych]

....

Proszę bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:17, 22 Maj 2015    Temat postu:

Na Starym Rynku w Poznaniu wykopano kalkulator... z XVI wieku!
Zenon Kubiak
22 maja 2015, 11:09
Poznańscy archeolodzy prowadzący wykopaliska na Starym Rynku znaleźli kolejne cenne znaleziska, m.in. liczman norymberski, który w XVI w. służył kupcom do szybszego liczenia.

Rozpoczęte kilka tygodni temu wykopaliska to pierwsze tego rodzaju prace prowadzone na poznańskim Starym Rynku na tak dużą skalę od lat 60. Archeolodzy postanowili wykorzystać okazję do badań, ponieważ w ciągu kilku najbliższych lat cała płyta rynku zostanie wymieniona na nową.

- Liczymy, że natrafimy na ślady z okresu przedlokacyjnego, co pozwoli nam wyjaśnić, jakie czynniki zadecydowały np. o tym, że miasto powstało akurat w tym konkretnym miejscu - zapowiadała przed rozpoczęciem prac Marzena Szmyt, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.

Badacze przekopują ziemię do głębokości czterech metrów i już natrafili na wiele cennych znalezisk potwierdzających, że Stary Rynek już w średniowieczu pełnił funkcję handlowe. Przede wszystkim wykopano wiele monet. Najstarsza z nich to srebrny szeląg z XV wieku wybity przez państwo krzyżackie na polecenie wielkiego mistrza Paula von Russdorffa. Zdaniem numizmatyka Muzeum Archeologicznego Zbigniewa Bartkowiaka, to dość zaskakujące znalezisko przeczące dotychczasowym poglądom naukowców. Do tej pory uważano, że stolica Wielkopolski nie znajdowała się w strefie, w której posługiwano się tymi monetami.

Inne ciekawostki, ma które natrafiono, to metalowy tłok pieczętny prawdopodobnie z XVI wieku, czyli przedmiot, za pomocą którego rzemieślnicy oznaczali wytwarzane przez siebie produkty lub plombowali opakowania do ich przechowywania.

- Jeszcze nie wiemy, jaki rzemieślnik korzystał z odkrytego przez nas tłoku, gdyż najpierw musimy odsłonić pod czujnym okiem naszego konserwatora gmerek - odciskany znak, który identyfikował danego mieszczanina - wyjaśniają archeolodzy.

Najbardziej sensacyjnym znalezionym przedmiotem jest pochodzący z XVI w. liczman norymberski. To wykonany z brązu żeton będący odpowiednikiem dzisiejszego kalkulatora, który służył kupcom do szybszego liczenia. Takie żetony układało się na planszach z liniami oznaczającymi jedności, dziesiątki, setki, tysiące, co ułatwiało sumowanie.

Archeolodzy w ostatnich dniach znaleźli już kilka zabytków z surowców organicznych, np. fragmenty skórzanego obuwia, co wcześniej było niemożliwe.

- W wyższych warstwach po prostu nie zachowałyby się. Tutaj panuje wysoka wilgotność, która konserwuje tego typu przedmioty. Liczymy, że poniżej znajdziemy również fragmenty dawnych konstrukcji z drewna. Jest na to duża szansa – przyznaje Kateriny Zisopulu-Bleja, kierownik wykopalisk.

Przypomnijmy, że prace archeologiczne na Starym Rynku potrwają do połowy grudnia.

...

Znakomita wiadomosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wybić się na Niepodległość! / Polska wzorem dla Świata. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy