Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Najnowocześniejsza medycyna !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:19, 17 Sie 2018    Temat postu:

Naukowcy zastosowali terapię genową w celu przywrócenia utraconego mechanizmu samoregeneracji uszkodzonych komórek siatkówki. W przełomowym badaniu przywrócili wzrok ślepo urodzonym myszom,

Wyleczono wrodzoną ślepotę u Wyleczono wrodzoną ślepotę u ssaków, dając nadzieje na przywrócenie wzroku...

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:02, 17 Sie 2018    Temat postu:

Zaledwie dwa tygodnie bez wzmożonej aktywności mogą mieć dramatyczny wpływ na zdrowie, według naukowców, którzy badali starsze osoby z nadwagą zagrożone rozwojem cukrzycy typu 2. Odkrycia opublikowano w „The Journals of Gerontology”.

Brak aktywności fizycznej przez Brak aktywności fizycznej przez 14 dni a objawy cukrzycy typu 2

...

Trzeba sie ruszac. Nawet starsi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:45, 19 Sie 2018    Temat postu:

Trucizna z plastiku. Dlaczego bisfenol A jest tak niebezpieczny dla zdrowia?
Bisfenol A, w skrócie BPA, to popularny składnik opakowań z papieru i plastiku oraz puszek . Zauważono, że jego budowa jest zbliżona do żeńskich hormonów płciowych. Podobieństwo do estrogenów może powodować negatywny wpływ na organizm i zaburzenia funkcjonowania wielu ważnych narządów. W amerykańskim miesięczniku Environmental Health Perspectives opublikowano badania, które sugerują, że BPA zwiększa ryzyko raka piersi. Naukowcy zauważyli, że częsty kontakt z BPA stymuluje rozwój złośliwych guzów nowotworowych.

...

Znow koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:03, 20 Sie 2018    Temat postu:

Brytyjscy naukowcy ogłosili niedawno”przełomowe” wyniki badań nad nowym lekiem na Alzheimera. Może być dostępny do użytku dla pacjentów już w ciągu następnych pięciu lat.

Powstaje pierwszy skuteczny lek Powstaje pierwszy skuteczny lek na Alzheimera - HUMAN_2.0

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:43, 20 Sie 2018    Temat postu:

Ostre przyprawy coraz częściej goszczą w naszej kuchni. Poprawiają smak naszych dań. Okazuje się jednak, że mają działanie zdecydowanie ważniejsze. Wpływają skutecznie na nasze zdrowie.

Ostre przyprawy poprawią twoje zdrowie

..

Bija bakterie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:10, 21 Sie 2018    Temat postu:

Szokujące wyznanie onkologa – straszymy, kroimy, przypalamy i trujemy
20 sierpnia 2018 Weronika Duda Społeczeństwo, Zdrowie i uroda
7
Wiele osób odczuwa ogromny stres przed wizytą u onkologa. W zbiorowej świadomości nadal pokutuje przekonanie, że nowotwór oznacza wyrok śmierci. Wydawałoby się, że lekarz onkolog powinien podtrzymać w pacjencie wiarę oraz nadzieję na wyzdrowienie. Niestety – właściwie standardem jest, że dzieje się odwrotnie. Prawdziwa rzeczywistość szpitala to nieme przerażenie, którym nikt się nie przejmuje. Pacjentów traktuje się, jakby byli bydłem. Próbowałem coś z tym zrobić, i dlatego straciłem pracę.
Wsparcie psychologiczne na oddziałach onkologicznych praktycznie nie istnieje. Kiedy postanowiłem się o to upomnieć, postraszono mnie dyscyplinarką. Pacjent otrzymujący diagnozę „nowotwór złośliwy” często jest pozostawiony sam sobie. Wielu chorych po prostu siada na korytarzu i płacze. Nikt się nimi nie interesuje. Inni znów są załamani do tego stopnia, że chodzą po mieście i nie są w stanie wykonać nawet najprostszej czynności, w tym zakupić biletu i wrócić do domu. Stan ten trwa nieraz wiele godzin, kiedy zrozpaczona osoba nie może znaleźć znikąd wsparcia, zwłaszcza, jeśli jest samotna i nie posada bliskiej rodziny. Lekarz, który pociesza takiego pacjenta jest traktowany jak „mięczak”, który zwyczajnie nie nadaje się do tej roboty.
Można zadać pytanie, czy w ten sposób powinna wyglądać opieka nad pacjentem, który przecież nie jest jedynie numerkiem w kolejce, lecz żywym i czującym człowiekiem? Tymczasem szpitalne oddziały onkologiczne przypominają raczej ogromne kombinaty, w których realizuje się bezduszne procedury.
Osoby poddawane chemioterapii są straszliwie osłabione. Szpital nie zapewnia nawet miejsca, gdzie taki pacjent mógłby w spokoju odpocząć. Słaniającego się na nogach człowieka wyprasza się za drzwi – radź sobie sam, następny proszę! Nikt nawet się nie zainteresuje, czy dany pacjent jest w stanie samodzielnie bezpiecznie powrócić do domu.
Pacjent jest niejednokrotnie zastraszany, i to w sposób bardzo drastyczny. Przede wszystkim lekarze onkolodzy bez ogródek oznajmiają, iż niebawem umrze, jeśli natychmiast nie podda się operacji, radioterapii oraz chemioterapii. Na wszelkie wzmianki o alternatywnych sposobach leczenia, chociażby takich jak immunoterapia (wspieranie własnych mechanizmów organizmu w walce z rakiem) nie chcą nawet słyszeć.
Kiedy pracowałem w szpitalu pod żadnym pozorem nie wolno nam było mówić o witaminie C podawanej dożylnie, amigdalinie, selenie, czy chociażby odstawieniu cukru oraz czerwonego mięsa. Wszystkie tego typu teorie ośmieszano jako „znachorstwo”. Każdy, kto spróbowałby się wyłamać wylatywał z pracy pod różnymi pretekstami.
Pacjent już w pierwszej chwili jest informowany, że nowotwór dokona w jego organizmie straszliwych spustoszeń. Z drugiej jednak strony bardzo oględnie mówi się o negatywnych konsekwencjach radioterapii czy chemioterapii. Powstaje ciekawe pytanie – czy lekarze faktycznie działają w ten sposób ze względu na dobro pacjenta? Znam to środowisko od środka i wierzcie mi, mam poważne wątpliwości.
W szpitalu wszyscy traktują pacjenta jako „nieuka”, którego należy uświadomić dla jego własnego dobra, aby bez wahania poddał się rozmaitym „światłym” procedurom medycznym, niejednokrotnie przecież bardzo radykalnym i inwazyjnym. Lecz jak to możliwe, że lekarze onkolodzy nie zdają sobie sprawy z destrukcyjnego wpływu ogromnego stresu na układ immunologiczny pacjenta, który przecież i tak jest już mocno osłabiony? Jako lekarz wiem, że w skrajnych przypadkach stres potrafi nawet zabić zdrowego człowieka, lub doprowadzić do poważnej choroby. A tu mamy przecież do czynienie z organizmem już toczącym walkę z chorobą.
Wydaje się, iż działają tu zupełnie inne „mechanizmy bezduszności”. Przede wszystkim chodzi o układy, jakie mamy z firmami farmaceutycznymi. Otrzymujemy w zamian za zaordynowanie konkretnych preparatów duże korzyści. Są to drogie gadżety reklamowe, luksusowe szkolenia, zagraniczne wyjazdy, wystawne kolacje itp. Może nie wiecie, że jesteśmy kilka razy w miesiącu zapraszani na kolacje przez przedstawicieli medycznych, którzy mają specjalne karty na kwotę 3 tysięcy złotych, żeby za taką kolację zapłacić. Dodatkowo tajemnicą Poliszynela jest, że przy okazji takich spotkań niejedna koperta pod stołem zmienia właściciela. A wszystko za to, żeby zapisywać konkretne leki, na jak najwięcej chorób. Wszystko jedno, czy są dobre. Nierzadko lekarz wie o lepszych lekach, ale zwyczajnie ich nie zapisuje, bo musi zbierać punkty za konkretne preparaty, żeby potem jechać na luksusowe wczasy. Tak naprawdę nie wiemy co przepisujemy ! Większość moich kolegów po fachu nie czyta wyników badań nad lekami. Opierają się jedynie na informacji od koncernu farmaceutycznego, które nie zawsze musi być prawdziwa, ponieważ sponsorowanie badania mogą być prowadzone tendencyjnie. Wiele leków powoduje skutki uboczne, które lekarze ignorują, lub z którymi nawet się nie zapoznają.
Po drugie, większość lekarzy stara się w ten sposób poprowadzić leczenie, aby pacjent wrócił do nich jak największą ilość razy, najlepiej prywatnie i zostawił jak najwięcej pieniędzy. Na przykład wizyta u ginekologa w dużym mieście kosztuje od 150 do 200zł. Nagminną praktyką wśród lekarzy jest zastraszanie pacjentek i sugerowanie zmian nowotworowych. Lekarz informuje pacjentkę, że dostrzegł właśnie zmianę, na przykład guza w piersi, i należy koniecznie regularnie wykonywać biopsję podczas wizyty prywatnej . W ten sposób zapewnia sobie stałe źródło dochodu. Nie wspomina oczywiście o fakcie, że tak częste naruszanie tkanki może właśnie wywołać chorobę nowotworową. Znam osobiście przypadek, gdy lekarz utrzymywał przez rok pacjentkę w przekonaniu, że ma raka macicy. Oczywiście, żadnego raka nie było, co sprawdziłem nie tylko ja, lecz jeszcze dwóch specjalistów. Później ów lekarz tłumaczył się, że ma przestarzały sprzęt i na monitorze dostrzegał ciemną plamę. Nie przeszkodziło mu to oczywiście inkasować za każdą wizytę 150 zł + 80 zł za diagnostykę, czyli rzekome „obserwowanie zmiany”.
Można więc zadać wprost pytanie – czy celem lekarzy onkologów jest wyleczenie pacjentów, czy też robienie biznesu ich kosztem? Refundowane przez NFZ leczenie, takie jak chemioterapia jest niezwykle drogie. Mówimy tu o setkach tysięcy złotych. Są to ogromne pieniądze, które trafiają do kieszeni lekarzy oraz firm farmaceutycznych. Wydaje się więc, że naczelnym celem lekarzy onkologów jest nie ozdrowienie pacjenta, lecz wdrożenie konkretnych, przewidzianych przez szpital procedur.
Nie znaczy to oczywiście, że nie ma lekarzy bardziej „ludzkich”. Nie mają oni jednak prawa głosu. Jeśli lekarz nie zaleci pacjentowi konkretnej procedury, na przykład chemioterapii, której skuteczność jest niestety bardzo mała (około 2%, co stanowi granicę błędu w badaniu) – w najlepszym wypadku wyląduje „na dywaniku” u dyrektora szpitala. W najgorszym może pożegnać się z posadą, tak jak stało się w moim przypadku.
Zasada jest taka – możesz pracować źle, ale musisz trzymać się procedur. Czyli najlepszy lekarz to taki, który nie myśli, ale jest posłuszny. Może popełniać błędy, ponieważ w większości przypadków opinię o błędach w sztuce lekarskiej wystawiają koledzy po fachu, a ci zawsze chronią swoich. Lekarza nie rozlicza się ani z tego czy pacjent przeżył, ani z tego, w jakim jest stanie. Rozlicza się go z wykonania procedur. Jeśli pacjent umrze na następny dzień w zgodzie z procedurami – wszystko jest w porządku.
Jeśli mam być szczery, to pracując w szpitalu czułem się jak w obozie koncentracyjnym. Moim zadaniem było wykonywanie rozkazów płynących z góry i wdrażanie procedur. W praktyce oznaczało to, że nie wolno mi myśleć samodzielnie. Nie wolno mi traktować żadnego przypadku w sposób indywidualny. Mało tego, dostaliśmy zalecenie, aby „dla dobra pacjentów” większość guzów diagnozować jako… złośliwe. Wiadomo przecież nie od dzisiaj, iż zmiany nowotworowe posiadają różny stopień złośliwości, a istnieją i takie, z którymi organizm człowieka może koegzystować i to w dobrym zdrowiu. Oczywiście, każda zmiana może zmienić swój charakter, lecz przecież nie jest to powód, by każdego chorego poddawać radykalnym operacjom, chemioterapii i naświetleniom.
Tymczasem nagminnie sugerowano nam, by „dmuchać na zimne”, ponieważ „nowotwór wcześniej zdiagnozowany jest łatwiejszy do wyleczenia”. Są to pięknie brzmiące slogany, które większość osób natychmiast przekonują. Tymczasem dość szybko zorientowałem się, iż chodzi tu o ukrytą sugestię, byśmy praktycznie każdego guza diagnozowali jako nowotwór złośliwy, dla którego koniecznie należy wdrożyć procedurę operacji, naświetleń i chemioterapii. Nie znam ani jednego przypadku, aby lekarz poniósł konsekwencje za zastosowanie chemioterapii na pacjencie cierpiącym na guza niezłośliwego. Znam natomiast przypadek kolegi lekarza, który do tej pory jest ciągany po sądach za odmowę wycięcia guza, który nie był złośliwy i nie zagrażał życiu ani zdrowiu pacjentki.
Według mnie ta szokujące praktyka nie zgadza się z podstawowymi założeniami etyki lekarskiej. A jednak na oddziałach onkologicznych panuje prawdziwy terror. Lekarz nie ma prawa poszukiwać ratunku dla chorego na własną rękę. Nawet jeśli istnieją obiecujące wyniki badań terapii alternatywnych – lekarzom zamyka się usta. Ich zadaniem jest pacjenta zastraszyć, do tego stopnia, by poddał się bez wahania wszystkim procedurom, jakie zaordynuje szpital, aby można było na tym zarobić. Efekty widać na przyszpitalnym parkingu, na którym najbardziej luksusowe samochody należą do moich kolegów po fachu. Jestem gotów zaryzykować twierdzenie, że tak samo, jak istnieje mafia vatowska, tak samo w Polsce istnieje mafia onkologiczna i rząd koniecznie powinien rozpoznać ten temat.
Ja swój samochód sprzedałem, by pokryć najpilniejsze wydatki. Kiedy sprawa ucichnie, może uda mi się otworzyć prywatną praktykę. Mimo to śpię spokojniej, wiedząc, że mam czyste sumienie.
Doktor Janusz z Poznania

..

Leczenie musi byc kompleksowe i fizyczne i psychiczne. Nie mowiac o duszy stad ksiadz. To jest prawdziwa medycyna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:07, 21 Sie 2018    Temat postu:

Naukowcy wyodrębnili w ludzkim jelicie enzym, który 30 razy efektywniej od wcześniej raportowanych substancji jest w stanie usuwać antygeny A oraz B (cukry proste) z czerwonych płytek krwi czyniąc ją uniwersalnym typem zero. Można ją wtedy podawać każdemu. Odbędą się testy na szerszą skalę.

Odkryto enzym zamieniający Odkryto enzym zamieniający grupy krwi A i B w uniwersalne „0”

...


Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:41, 21 Sie 2018    Temat postu:

Olej kokosowy jest zdrowy? Z tym mitem rozprawiła się ostatnio profesor Karin Michels z Uniwersytetu Harvarda. Wideo z jej wykładem wyświetliło w ciągu 1,5 miesiąca ponad 800 tys. osób. Według niej olej kokosowy to "czysta trucizna".

Profesor z Harvardu: olej Profesor z Harvardu: olej kokosowy to czysta trucizna

...

Znowu jedni mowia tak a drudzy odwrotnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:33, 23 Sie 2018    Temat postu:

Polscy naukowcy skonstruowali urządzenie PCR|ONE, które może zrewolucjonizować wykrywanie gronkowca i innych zakażeń szpitalnych
22 sierpnia 2018 by Wojciech Matusiak Udostępnij
Prace przy tworzeniu PCR|ONE. W tle budowane urządzenie
Gronkowcem wbrew pozorom zarazić się niezwykle łatwo. Czasem wystarczy chwilowe obniżenie odporności, żeby bakteria wniknęła do organizmu, powodując groźne dolegliwości. Może zaatakować różne organy i doprowadzić do dotkliwych chorób. Dzięki polskiemu urządzeniu PCR|ONE wykrycie zakażenia zajmie kwadrans.
Do grup ryzyka zalicza się osoby, które mają kontakt ze zwierzętami hodowlanymi, podróżują w niektóre rejony świata, np. do Indii. Testy trzeba wykonać koniecznie przed operacją w szpitalu. Bo to właśnie tam znajdują się prawdziwe wylęgarnia gronkowca.
Ze statystyk wynika, że co dziesiąty pacjent, który trafił do szpitala w USA lub Europie Zachodniej kończy z zakażeniem. To jednak nic w porównaniu z Polską i innymi krajami, gdzie służba zdrowia jest na niskim poziomie. Liczby są porażające. Na polskich oddziałach urologicznych odsetek zarażonych gronkowcem może wynosić nawet 90 proc. Co ciekawe zarazić się można także w prywatnej klinice. Małym pocieszeniem pozostaje fakt, że nie każdy gronkowiec jest dla nas szkodliwy.
Podobne historie zarażonych
Historie są zazwyczaj podobne. Ktoś idzie do szpitala na np. na zabieg kolana i przy okazji zostaje zarażony gronkowcem złocistym. Objawy? Powikłania pooperacyjne, niegojące się rany, osłabienie organizmu. Zdarzają się zapalenia jelita, które może nawet skończyć się śmiercią, zwłaszcza u osób starszych.
Po lewej Piotr Garstecki, po prawe – Szymon Ruta
Garstecki to współautor ponad stu publikacji naukowych i ponad stu zgłoszeń patentowych, który prowadził projekty naukowe i techniczne w Polsce i w Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Harvarda. Od 2014 roku jest profesorem zwyczajnym, uzyskał ten tytuł jako jeden z najmłodszych naukowców w Polsce. Współtworzył zespół który opracował innowacyjne urządzenie PCR|ONE, wykrywające gronkowca i inne zakażenia szpitalne niemal błyskawicznie.
Zobacz także:
Polskie stabilizatory kamer małej firmy ACR Systems podbijają amerykańską branżę filmową
Urządzenie PCR|ONE – jak to działa?
Jak to działa? PCR|ONE wykorzystuje odkrytą w 1983 roku reakcję PCR, która polega na powielaniu łańcuchów DNA. W 1993 roku odkrycie zostało uhonorowane Nagrodą Nobla. Następnie pojawiły się pierwsze urządzenia laboratoryjne stosujące reakcje PCR. W 2006 roku powstał aparat do badań bazujący na tej technice – GeneXpert, który w sposób automatyczny wykrywa zakażenie w półtorej godziny. Jednak w praktyce czas od pobrania próbki do otrzymania wyniku wynosi nawet do 20 godzin, bo urządzenia te stoją w szpitalnych laboratoriach. Polacy chcą dzięki swojej technologii znacznie przyspieszyć ten proces.
Teraz czeka na przyznanie patentów w Europie i Chinach.Badanie PCR|ONE nie jest inwazyjne – nie ma pobierania krwi. Urządzenie skonstruowane przez Polaków korzysta z wymazu z nosa pobranego za pomocą specjalnej pałeczki nosowej. Cały proces jest w pełni automatyczny. Próbkę nakłada się do specjalnego cartridge’a, który następnie trafia do urządzenia. W ciągu kwadransa mamy wynik.
Laboratorium Scope Fluidics
PCR|ONE – kluczowa selekcja pacjentów
Dlaczego czas jest tak ważny? Kluczowa z punktu widzenia ograniczenia problemu jest selekcja pacjentów, którzy trafiają do szpitali.
Tak robi się choćby w Holandii gdzie pacjent zanim trafi na oddział poddawany jest testom na obecność gronkowca złocistego, by nie roznosił tego zakażenia na innych pacjentów. Zarażonych izoluje się i leczy. W Polsce wykryć gronkowca można badając posiew. Czas oczekiwania na wyniki to aż dwa dni. Przez ten okres chory nie podlega kwarantannie i zazwyczaj przenosi bakterie na inne osoby. Dlatego selekcja pacjentów jest niemal niemożliwa.
Scope Fluidics – firma technologiczna rozwijająca innowacyjne projekty
Pomysł PCR|ONE jest wynikiem wspólnej pracy zespołu, który na początku – w 2012 roku – liczył 8 osób. W tej chwili przy projekcie pracuje ponad 20 pracowników. Wśród nich są doktorzy biochemii, inżynierowie mechanicy, automatycy, programiści i matematyk. Większość w wieku poniżej 30 lat.
Pracownia Scope Fluidics
Naukowcy działają w ramach firmy Scope Fluidics, która jest firmą technologiczną rozwijającą innowacyjne projekty. Zajmuje się rozwojem innowacyjnych projektów w obszarze diagnostyki i ochrony zdrowia. Powstała w 2010 r., a jej pierwszą siedzibą były dzierżawione laboratoria na terenie kampusu Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
PCR|ONE – przewaga polskiej technologii
Ostatnio nawiązali współpracę z amerykańską firmą doradczą, która w sposób profesjonalny pomoże sprzedać urządzenie PCR|ONE globalnemu partnerowi z branży medycznej. Jeśli się uda, mogą zarobią krocie – wartość podobnych transakcji w tej branży sięga często kilkuset milionów dolarów.
Konkurencja pracuje nad podobnym rozwiązaniem jednak przewaga polskiej technologii polega na tym, że można zbadać pacjenta na kilka bakterii jednocześnie zachowując przy tym szybkość działania.
Laboratorium Scope Fluidics
Docelowo Scope Fluidics planuje nawiązać współpracę przy komercjalizacji tego projektu z dużym koncernem, który zajmie się masową produkcją i dystrybucją urządzenia.

– Nawet 30% społeczeństwa jest nosicielem gronkowca złocistego, a 1-3% jego lekoopornej odmiany. W normalnych warunkach nie jest to groźne, jednak w przypadku obniżenia odporności może dojść do bardzo groźnej infekcji – mówi Piotr Garstecki prezes i współzałożyciel Scope Fluidics, innowacyjnej firmy technologicznej. Garstecki to współautor ponad stu publikacji naukowych i ponad stu zgłoszeń patentowych, który prowadził projekty naukowe i techniczne w Polsce i w Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Harvarda. Od 2014 roku jest profesorem zwyczajnym, uzyskał ten tytuł jako jeden z najmłodszych naukowców w Polsce. Współtworzył zespół który opracował innowacyjne urządzenie PCR|ONE, wykrywające gronkowca i inne zakażenia szpitalne niemal błyskawicznie.

Urządzenie PCR|ONE – jak to działa?
Jak to działa? PCR|ONE wykorzystuje odkrytą w 1983 roku reakcję PCR, która polega na powielaniu łańcuchów DNA. W 1993 roku odkrycie zostało uhonorowane Nagrodą Nobla. Następnie pojawiły się pierwsze urządzenia laboratoryjne stosujące reakcje PCR. W 2006 roku powstał aparat do badań bazujący na tej technice – GeneXpert, który w sposób automatyczny wykrywa zakażenie w półtorej godziny. Jednak w praktyce czas od pobrania próbki do otrzymania wyniku wynosi nawet do 20 godzin, bo urządzenia te stoją w szpitalnych laboratoriach. Polacy chcą dzięki swojej technologii znacznie przyspieszyć ten proces.
Teraz czeka na przyznanie patentów w Europie i Chinach.Badanie PCR|ONE nie jest inwazyjne – nie ma pobierania krwi. Urządzenie skonstruowane przez Polaków korzysta z wymazu z nosa pobranego za pomocą specjalnej pałeczki nosowej. Cały proces jest w pełni automatyczny. Próbkę nakłada się do specjalnego cartridge’a, który następnie trafia do urządzenia. W ciągu kwadransa mamy wynik. PCR|ONE – kluczowa selekcja pacjentów
Dlaczego czas jest tak ważny? Kluczowa z punktu widzenia ograniczenia problemu jest selekcja pacjentów, którzy trafiają do szpitali.
Tak robi się choćby w Holandii gdzie pacjent zanim trafi na oddział poddawany jest testom na obecność gronkowca złocistego, by nie roznosił tego zakażenia na innych pacjentów. Zarażonych izoluje się i leczy. W Polsce wykryć gronkowca można badając posiew. Czas oczekiwania na wyniki to aż dwa dni. Przez ten okres chory nie podlega kwarantannie i zazwyczaj przenosi bakterie na inne osoby. Dlatego selekcja pacjentów jest niemal niemożliwa.
Scope Fluidics – firma technologiczna rozwijająca innowacyjne projekty
Pomysł PCR|ONE jest wynikiem wspólnej pracy zespołu, który na początku – w 2012 roku – liczył 8 osób. W tej chwili przy projekcie pracuje ponad 20 pracowników. Wśród nich są doktorzy biochemii, inżynierowie mechanicy, automatycy, programiści i matematyk. Większość w wieku poniżej 30 lat. Naukowcy działają w ramach firmy Scope Fluidics, która jest firmą technologiczną rozwijającą innowacyjne projekty. Zajmuje się rozwojem innowacyjnych projektów w obszarze diagnostyki i ochrony zdrowia. Powstała w 2010 r., a jej pierwszą siedzibą były dzierżawione laboratoria na terenie kampusu Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
PCR|ONE – przewaga polskiej technologii
Ostatnio nawiązali współpracę z amerykańską firmą doradczą, która w sposób profesjonalny pomoże sprzedać urządzenie PCR|ONE globalnemu partnerowi z branży medycznej. Jeśli się uda, mogą zarobią krocie – wartość podobnych transakcji w tej branży sięga często kilkuset milionów dolarów.
Konkurencja pracuje nad podobnym rozwiązaniem jednak przewaga polskiej technologii polega na tym, że można zbadać pacjenta na kilka bakterii jednocześnie zachowując przy tym szybkość działania. Docelowo Scope Fluidics planuje nawiązać współpracę przy komercjalizacji tego projektu z dużym koncernem, który zajmie się masową produkcją i dystrybucją urządzenia.

...

Brawo! Tylko zeby znowu nie bylo tak ze zyski pojda do koncernu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:20, 24 Sie 2018    Temat postu:

Uniwersytet Chicagowski. U słoni występuje 20 kopii genu TP53. To więcej niż u innych ssaków, co sprawia, że są one bardziej odporne na zachorowanie. Wskaźnik umieralności tych zwierząt na raka nie przekracza 5 proc., a u ludzi wynosi 11-25 proc.

Naukowcy odkryli, że gen TP53 Naukowcy odkryli, że gen TP53 powoduje niską zachorowalność na raka wśród słoni

Odkryli to naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze. Białko VAR2CSA przykleja się do cząsteczek cukru, które znajdują się w ponad 95 proc. wszystkich komórek rakowych. Wyniki badania zostały opublikowane w „Nature Communications”.

Białko malarii może pomóc w Białko malarii może pomóc w wykryciu wczesnego stadium raka dzięki badaniu krwi

...

Cenne odkrycia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:26, 24 Sie 2018    Temat postu:

Naukowcy znaleźli sposób na zmianę jej grupy

Powstała uniwersalna krew do Powstała uniwersalna krew do transfuzji

...

Genialne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:05, 25 Sie 2018    Temat postu:

Kozieradka pospolita — obniż poziom cholesterolu i cukru we krwi. Kozieradkę znano i szanowano już za czasów starożytnych. Pierwsze wzmianki o jej leczniczych i przyprawowych właściwościach, możemy znaleźć na egipskim papirusie Ebersa. Olejek z kozieradki często był wykorzystywany jako...

Kozieradka pospolita — obniż poziom cholesterolu i cukru we krwi.

...

To uzywajcie jak macie za duzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:09, 27 Sie 2018    Temat postu:

Bakterie nie są takie durne, jak nam się wydaje. Potrafią się uczyć
MACIEJ SAS/MACIEJ.SAS@GAZETA.WROC.PL 8 maja 2015
Dlaczego, lecząc się bezmyślnie antybiotykami, sami zakładamy sobie pętlę na szyję i czy zwyczajne bakterie mogą się zamienić w zabójców - mówi prof. Andrzej Gładysz, specjalista chorób zakaźnych.
Sami hodujemy zabójcze bakterie - bez potrzeby sięgając po antybiotyki, lecząc się nimi niezgodnie z zaleceniami lekarza oraz faszerując nimi zwierzęta rzeźne, owoce i warzywa
Fot.: sxc.hu
Bakterie odporne na wszelkie antybiotyki są w ostatnim czasie jednym z bohaterów mediów. Prasa, radio, telewizja, internet - wszyscy straszą zabójczymi mikrobami, które nas niebawem zabiją. Stało się coś szczególnego czy może to element jakieś wielkiej akcji propagandowej?
To nie jakaś chwilowa akcja - ten problem jest dostrzegany od kilkunastu lat. Już jakieś 20 lat temu uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji w USA, której tematem było to, czy wchodzimy w erę schyłkową skuteczności antybiotyków. Zaczęło się od tego, że pojawiły się wtedy pierwsze bakterie oporne na wszelkie antybiotyki. One stawały się przyczyną zakażeń uogólnionych, czyli sepsy, kończącej się śmiercią. W tej chwili mamy znacznie większą grupę drobnoustrojów, które się uodporniły na antybiotyki, i to za sprawą działania jatrogennego, czyli w wyniku profilaktycznego nadużywania antybiotyków - szczególnie w związku z mało inwazyjnymi zabiegami z zakresu chirurgii plastycznej.
Sugeruje Pan, że pomagając swojej urodzie, hodujemy zabójczego wroga?
Tak, dlatego że na przykład do pewnego czasu udawało się wyprodukować przemysłowo skuteczne antybiotyki nowej generacji. Taką grupą były choćby karbapenemy, które radziły sobie z większością bakterii, nawet tymi odpornymi na standardowe antybiotyki. Tymczasem w ciągu ostatnich 10 lat szalenie rozwinęła się chirurgia plastyczna. Co gorsza, w niektórych krajach wykonywano te zabiegi (w konkurencyjnych cenach) w placówkach niedbających o odpowiedni standard higieniczno-sanitarny, za to w zamian używając ochronnych antybiotyków.
Zamiast mieć sterylny gabinet, profilaktycznie podamy pacjentowi antybiotyk?
Właśnie. Przypomina mi to czasy sprzed 20 lat, kiedy rozmawialiśmy o tym, dlaczego niektóre oddziały ginekologiczno-położnicze, które mają wysoki wskaźnik cięć cesarskich, nie mają wielu zakażeń u pacjentek. Działo się tak dlatego, że zanim doszło do cięcia cesarskiego, już kobiecie włączano antybiotyk i oczywiście dalej prowadzono ją, podając następne - na wszelki wypadek.
Mieli poważne wątpliwości dotyczące czystości na własnym oddziale?
Do dzisiaj w wielu przypadkach lekarze nie są tego pewni. Wczoraj zgłosił się do mnie pacjent, który poprosił o wskazanie rodzaju szczepionki przeciw wirusowi zapalenia wątroby typu B. Musi się zaszczepić, bo ma mieć zabieg na prostacie. Nie wymienię nazwy placówki, mogę tylko powiedzieć, że to jeden ze znaczących wroc-ławskich szpitali, a chirurg uzależnił wykonanie zabiegu od zaszczepienia się. To dowodzi, że albo jest niekompetentny w zakresie kontroli zakażeń szpitalnych, albo po prostu ma świadomość rzeczywistego stanu higieniczno-sanitarnego w swojej placówce...
Czyli zarówno lekarze, jak i my - pacjenci - jesteśmy sami sobie winni, bo hodujemy silniejszego wroga. Lekarze podają antybiotyki na wszelki wypadek, my ich zmuszamy do zapisania tego leku, gdy przychodzimy z byle przeziębieniem.
Mamy do czynienia z nowym zjawiskiem, którego jako doświadczony lekarz nie rozumiem - lekarze pod presją pacjentów zapisują antybiotyk. Robią tak albo dlatego, że chcą mieć święty spokój i nie zamierzają tracić czasu na przekonywanie pacjenta, albo robią to asekuracyjnie, bo wiadomo, że pacjenci są coraz bardziej roszczeniowi, więc lekarz myśli tak: „Nie dam antybiotyku, a coś pójdzie nie tak, to mnie zaskarżą”.
Podobno w przypadkach takich, jak grypa antybiotyki są zupełnie bezskuteczne.
Byłem niedawno świadkiem wypowiedzi lekarki, która chwaliła się, że rozpoznała grypę i na wszelki wypadek zaleciła antybiotyk. To świadczy o niewiedzy (antybiotyków w zakażeniu wirusowym się nie stosuje, bo nie ma potrzeby - powinno się je zastosować dopiero wtedy, gdy dojdzie do powikłań, np. ropnych), albo chciała się asekurować, że co prawda pacjent ma grypę, ale żeby się nie rozwinęło zapalenie płuc, poda antybiotyk. Nie ma gorszej strategii terapeutycznej. To, niestety, tłumaczy taką sytuację, że coraz częściej mamy do czynienia z posocznicą, czyli sepsą, której nie ma czym leczyć. Coraz większa liczba zgonów z powodu sepsy, czyli zakażenia ogólnoustrojowego, nawet standardowego, niezwiązanego z jakimś szczególnie zjadliwym szczepem szpitalnym, jest wywołana przez zwyczajne do niedawna bakterie, ale odporne na antybiotyki.
Równie szkodliwe może być podobno przerwanie leczenia i branie zbyt małych dawek.
Ważne są dawka i czas przyjmowania. Jeśli lekarz zaleca terapię na 14 dni, ona tyle powinna trwać, bo każdy antybiotyk został wcześniej przebadany laboratoryjnie. Dzięki temu wiadomo, jaka dawka jest potrzeba i jak długo trzeba lek podawać, by okazał się skuteczny. Jeśli podamy mniej, będziemy mieli tzw. stężenie nieterapeutyczne, czyli nieskuteczne. Bakteria została lekko draśnięta, ale nie zabita. Odbudowała swoją otoczkę, rozpoznała antybiotyk i już wie, jak się przed nim bronić w przyszłości. Co z tego wynika? Że nie wyleczymy się skutecznie, a co więcej, w przyszłości nie zabijemy bakterii. Czasem ważna jest też droga podania leku - nie wystarczy doustnie, ale np. dożylnie, żeby trafił tam, gdzie to potrzebne.
Nie znajdzie Pan chyba zrozumienia dla tych, którzy trzymają w domu zapas antybiotyków i sięgają po leki wtedy, gdy uznają to za stosowne.
Nie ma nic gorszego od takiego podejścia, czyli: drapie mnie w gardle, to sięgnę po antybiotyk z domowych zapasów. Przestało drapać po dwóch tabletkach, to nie biorę następnych. Podobnie się dzieje, gdy lekarz wypisuje pacjenta ze szpitala trzy dni po operacji (a była to zmiana ropna), ale zaleca mu brać antybiotyk jeszcze przez siedem dni. A pacjent stwierdza, że czuje się dobrze, rana jest sucha, więc nie musi brać antybiotyku. To błąd - jeśli zaczęliśmy przyjmować lek, musimy go brać do końca zalecanej terapii, by był skuteczny.
Z Pańskich słów wynika, że bakterie nauczyły się, jak przetrwać atak antybiotykami.
To jest normalne - to biologia, to przyroda. Tak, jak my się zmieniamy, ewoluujemy, zmienia się nasza odporność, nasza fizjonomia, tak samo wszystkie drobnoustroje, w tym bakterie, zmieniają się i dostosowują do nowych warunków.
Nie są wcale tak durne, jak się nam wydaje...
W żadnym razie. Myślę, że lada moment zaskoczy nas fala zakażeń, epidemii wirusowych, bo w tej chwili biolodzy piszą w czasopismach medycznych, że odkryto 300 nowych wirusów, których nawet nie nazwano i nie przypisano do konkretnych chorób. Skoro przeżyliśmy SARS, mamy problemy z ebolą, która ciągle ewoluuje, mamy do czynienia z krętkiem odwielbłądzim (choroba nazywana MERS), to nie będę zaskoczony, słysząc, że mamy do czynienia z chorobą, która przebiega podobnie jak grypa, ale jest wywołana innym czynnikiem i nie pomaga w jej przypadku lek przeciwgrypowy ani jakikolwiek antybiotyk.
Już zdarzają się sytuacje, że bakterie, z którymi do niedawna skutecznie walczyliśmy standardowymi antybiotykami, teraz są nie do zabicia.
Jest słynna grupa enterokoków, z którymi żyjemy od dawna. Teraz okazuje się, że ponad 10 proc. tych bakterii uodporniło się tak bardzo, że nawet najskuteczniejsze nowoczesne antybiotyki nie działają. Enterokoki wywołują zakażenia dróg moczowych, przewodu pokarmowego. Zapominamy też o problemie związanym z Clostridium difficile, czyli laseczką beztlenową, która rozwija się u osób, które były intensywnie leczone antybiotykami. W związku z tym standardowe drobnoustroje zasiedlające jelito wyginęły, a rozwinęło się Clostridium difficile, czyli patogen produkujący toksynę wywołującą rzekomobłoniaste zapalenie jelit. Dopóki jego obecność wiązaliśmy z antybiotykami, sprawa była prosta. W tej chwili mamy sytuacje, gdy rozwijają się zakażenia tymi bakteriami u osób, które w ogóle nie przyjmowały antybiotyków.
Czyli przenoszą się z człowieka na człowieka?
Tak, a co gorsza, są odporne na antybiotyki, dzięki którym mogły się pojawić. Podobnie było z malarią
- DDT, które miało zwalczać zarodźce malarii, sprawiło, że pojawiły się komary odporne na ten środek, następnie pojawiły się zarodźce odporne na wszelkie środki chemiczne, np. na chininę. Za to DDT rozpylane nad terenami, gdzie pojawiała się malaria, spowodowało wybicie pierwotniaków, które zapewniały równowagę w glebie. W efekcie rozwinął się pierwotniak Naegleria wywołujący pierwotniakowe pierwotne zapalenie opon mózgowych i mózgu.
Sami sobie wyhodowaliśmy?
Tak, bo ten pierwotniak wcześniej nie wywoływał chorób; do czasu, gdy zaczęto stosować DDT. Tak samo dzieje się z bakteriami - stosując antybiotyki, sprzyjamy tym z nich, które potrafią przetrwać, ucząc się odporności na antybiotyki.
Mówimy o stosowaniu antybiotyków w leczeniu. Ale duży udział w wyhodowaniu bakterii potworów ma też rolnictwo. Podobno 80 proc. tych środków nie powinno się w ogóle używać w hodowli zwierząt i roślin.
Współpracuję z kolegami z Uniwersytetu Przyrodniczego, z weterynarii. Oni potwierdzają, że mimo istnienia formalnej kontroli weterynaryjnej nad wielkimi fermami i hodowlami w zakresie ograniczenia stosowania antybiotyków, to jednak ze względu na ich dostępność w internecie hodowcy kupują te leki i stosują w sposób nieoficjalny. Dlatego spożywając jakiekolwiek produkty mięsne, roślinne (duże plantacje jabłek, pomidorów itd.), musimy pamiętać, że wszędzie stosuje się antybiotyki, by mieć dorodniejsze sztuki bydła czy trzody chlewnej, owoce albo żeby nie zginął cenny krzew. To typowa chciwość. A to się obraca przeciw tym, którzy to potem jedzą.
Jak to na nas działa?
Przyjdzie taki moment, że staniemy się zupełnie bezbronni w stosunku do drobnoustrojów, przeciw którym nie będziemy mieli odpowiednich chemioterapeutyków. Pocieszeniem może być to, że w końcu intelekt ludzki pozwoli wyprodukować kolejne generacje lepszych leków.
Mówi Pan to jako optymista czy jako realista? Co dziś można zrobić, gdy bakteria na widok antybiotyku umiera co najwyżej ze śmiechu?
Próbuje się terapii fagowych. Polegają one na tym, że podaje się specjalnie przygotowane wirusy, które mają zdolność zjadania bakterii, nie szkodząc człowiekowi.
To drogie terapie, więc niełatwo dostępne.
To prawda, a poza tym ta terapia nie do końca się sprawdziła, to znaczy nie znalazła szerokiego zastosowania w medycynie. W tej chwili pojawia się coś nowego, co może budzić odrazę - leczenie... kałem.
Brzmi kiepsko.... A jest skuteczne?
Tak, polega to na tym, że pobiera się kał od osób zdrowych, opracowuje go w laboratorium - tak, by zawierał naturalne bakterie jelitowe. Potem podaje się sondą (nie pije się ze szklaneczki...) bezpośrednio do jelita chorej osoby. Wszystko po to, by odbudować naturalną florę bakteryjną zniszczoną przez antybiotyki. One są niezbędne, by proces trawienia odbywał się normalnie i żeby jelita nie zostały zasiedlone przez bakterie, które mogłyby stać się przyczyną choroby. Przy tej okazji wspomnę takie zdarzenia sprzed wielu lat, gdy leczono m.in. wirusowe zapalenie wątroby (wszczepienne, bo wtedy nie wiedziano jeszcze, jaki wirus jest winowajcą), zalecając wypijanie własnego moczu. Po co? Bo przeciwciała wytworzone przez organizm są wydalane z moczem. Wypijanie go miało więc sprawić, że w przewodzie pokarmowych pojawiało się więcej przeciwciał walczących z tym wirusem.
Jak długo organizm wraca do normy biologicznej po terapii antybiotykami?
To są miesiące. W niektórych przypadkach odbudowa naturalnej flory trwa dwa lata.
Jak sobie w tym pomóc?
Najprościej, biorąc probiotyki, czyli specjalne środki. Ale ja wolę naturalne sposoby - jogurt, kefir, ale tylko naturalne! Bo często ze względów ekonomicznych czas ich przydatności do spożycia jest wydłużany dzięki środkom chemicznym. Obawiam się więc, że kultura pożądanych bakterii jest w nich znacząco niższa, niż byśmy sobie tego życzyli.
Najlepiej byłoby zrobić sobie samemu taki jogurt?
Tak, ale ze zdrowego mleka - gdybym miał to zrobić ze względów leczniczych, zalecałbym kupowanie mleka z małych hodowli, nie wielkoprzemysłowych, ale takich, które mają cztery, pięć krówek. Chodzi o to, by do hodowli nie używano antybiotyków, żeby odbywała się w higienicznych warunkach. Poza tym proszę pamiętać, że owoce przed zjedzeniem powinniśmy dokładnie umyć, bo w skórkach też są drobnoustroje, które potem trafiają do naszego układu pokarmowego i - jeśli jesteśmy po antybiotykoterapii - znakomicie się tam rozmnażają.
Hodowcy pryskają owoce antybiotykami.
No tak, zniszczą szkodliwe drobnoustroje, a nam zostaje antybiotyk. Musielibyśmy go dokładnie zmyć szczoteczką. Szczerze mówiąc, chyba we wszystkim spożywamy antybiotyki, bo obawiam się, że są nawet w sałatkach kupowanych w sklepie. Nie chcę nikogo oskarżać, ale zakładam, że przemysłowi producenci artykułów garmażeryjnych sięgają po różnego rodzaju utrwalacze, takie jak antybiotyk. Dlaczego? Bo sałatki są pod tym względem najbardziej niebezpieczne - tam są i majonez, i jajka, i śmietana. Trzeba więc zabić wszystkie groźne mikroby, żeby to długo było zdatne do spożycia. Sam najchętniej jadłbym sałatkę wyprodukowaną tego samego dnia, kiedy jest sprzedawana.
Sądzi Pan, że katastroficzne wizje, którymi jesteśmy ostatnio często straszeni, spełnią się? Że zwyczajne dotąd bakterie staną się dla nas zabójcze?
Biorąc pod uwagę moją praktykę lekarską, a zwłaszcza orzeczniczą, jestem zaniepokojony - coraz więcej jest niepowodzeń terapeutycznych nawet w przypadkach rozpoznanych i zdiagnozowanych zakażeń. One coraz częściej kończą się śmiercią pacjenta z powodu nieskuteczności zastosowanego antybiotyku. To może przerażać.
Zakładam, że to, o czym Pan mówi, nie wynika z braku wiedzy lekarza?
Tak, bo mamy coraz więcej drobnoustrojów, które sobie poradziły z dostępnymi antybiotykami. Musimy pamiętać, że bakterie drogą krzyżową przekazują sobie informacje, jak radzić sobie z antybiotykami.
Uczą się tego nawzajem?
Tak, każda następna generacja już wie, że tego antybiotyku nie musi się obawiać. One przekazują sobie drogą biologiczną informacje, jak się uodpornić na działanie leku. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało kasandrycznie, ale apelowałbym do każdego, żeby się sto razy zastanowił nad potrzebą zastosowania antybiotyku w sprawach banalnych, a poza tym, by nie bagatelizował zaleceń lekarskich.
Powinniśmy chyba zacząć doceniać bakterie.
Nauczmy się szanować przyrodę - w tej chwili ekosystem się liczy. Jeśli tak spojrzymy na tę sprawę, będziemy mieli szansę dłuższego życia. A jeśli uwierzymy, że człowiek to absolutny władca świata, to przyroda zemści się na nas okrutnie.
Bakterie nie są wcale głupsze od człowieka?
Nie, one mają jedynie inną inteligencję. Ale niech pan spojrzy na świat zwierząt - czy można powiedzieć, że one są głupie? One mają mądrość, która mnie często zadziwia. Lubię obserwować zwierzęta, które potrafią się zachować niezwykle rozumnie w trudnych sytuacjach. Bo dlaczego kot nie tknie mięsa, które grozi zatruciem jadem kiełbasianym? Przyjdzie, powącha i jeśli stwierdzi choć odrobinę jadu kiełbasianego, nie tknie mięsa - choćby miał paść z głodu. Stąd zjadliwość tej substancji bada się jednostkami przeliczanymi na śmiertelność u kotów.
TECZKA OSOBOWA
prof. Andrzej Gładysz
Specjalista chorób zakaźnych, były konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych, wieloletni kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych Uniwersytetu Medycznego
we Wrocławiu.
Co każdy pacjent i lekarz wiedzieć powinni
Pacjenci:
Przyjmując antybiotyki, należy przestrzegać zaleceń lekarza.
Jeśli to możliwe, należy zapobiegać zakażeniom poprzez szczepienia.
Należy regularnie myć ręce oraz ręce dzieci, na przykład po kichnięciu lub zakasłaniu, przed dotknięciem innych przedmiotów lub ludzi.
Antybiotyki należy stosować wyłącznie na podstawie recepty, nie używać pozostałości z poprzedniej kuracji ani antybiotyków nabytych bez recepty.
Należy zapytać farmaceutę, co zrobić z niewykorzystanym lekiem.
Lekarze:
Należy przepisywać antybiotyki wyłącznie wówczas, gdy jest to konieczne, na podstawie rekomendacji opracowanych zgodnie z EBM, opartych na dowodach. Jeśli to możliwe, należy przepisywać antybiotyk
o wąskim spektrum działania, a nie antybiotyk o szerokim spektrum.
Należy wyjaśniać pacjentom, co przynosi ulgę w przypadkach przeziębienia i grypy (bez stosowania antybiotyków).
Należy tłumaczyć pacjentom, dlaczego ważne jest przestrzeganie zaleceń lekarza dotyczących leczenia antybiotykiem.
(Na podstawie strony: Antybiotyki.edu.pl)

...

I to nie jest Ziebizm ani antyszczepionkizm! To realia. Wybilismy antybiotykami wszelkie bakterie ktore dalo sie wybic to rozmnozyly sie te co sie NIE DA WYBIC! One byly zawsze tylko malo. Teraz weszly w miejsce tych wybitych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:27, 30 Sie 2018    Temat postu:

15-letnia Daria z Oławy po raz pierwszy normalnie słyszy - jest to możliwe dzięki wszczepieniu implantu słuchowego.

Niesamowita operacja polskich lekarzy. 15-latka, po 15 latach, odzyskała słuch!

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:12, 01 Wrz 2018    Temat postu:

Naukowcom po raz pierwszy udało się wydrukować w 3D szereg czujników światła na powierzchni w kształcie gałki ocznej. Docelowo, rozbudowana wersja urządzenia będzie mogła przywrócić wzrok niewidomym, a nawet poprawić widzenie osób dobrze widzących.

Wydrukowane zostało pierwsze Wydrukowane zostało pierwsze sztuczne oko zamieniające światło na impulsy...

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:33, 03 Wrz 2018    Temat postu:

Sparaliżowany powstanie? Odkryto sposób na regenerację rdzenia kręgowego
Kamil Nowak - 3 września 2018
W serca osób sparaliżowanych po wypadkach samochodowych , upadkach i skokach do wody wstąpiła nadzieja, ponieważ eksperymenty neurobiologów na szczurach wykazały możliwość odbudowy uszkodzonego rdzenia kręgowego – gryzonie na powrót zaczęły chodzić! W przyszłości to może okazać się przełomem medycznym w leczeniu osób z poważnymi urazami kręgosłupa.
Uszkodzenie rdzenia kręgowego
Do uszkodzeń rdzenia kręgowego najczęściej dochodzi przez nagłe urazy – wypadki komunikacyjne lub upadki w dużej wysokości – do tego należą wstrząśnienia i stłuczenia które naruszają strukturę rdzenia.
Skutki uszkodzenia rdzenia kręgowego
Jednym ze skutków uszkodzenia rdzenia kręgowego jest szok rdzeniowy, który może trwać od kilku sekund do kilku tygodni. To poważne schorzenie prowadzące do zaburzeń czucia, wzmożonych dolegliwości bólowych, zaburzeń oddychania, zaburzeń koordynacji równowagi, parestezji i problemów rozrodczych.
Czy istnieje ratunek
Osoby z uszkodzonym rdzeniem kręgowym w wyniku wypadku są skazane na wózek inwalidzki w lepszym wypadku, a w gorszym na całkowity paraliż i przykucie do łóżka do końca życia. Prowadzone leczenie zachowawcze oraz rehabilitacja pomagają z biegiem czasu odzyskać minimalną sprawność, na przykład poruszanie zginanie ramienia. Zdarza się, że pacjentom udaje się stanąć na nogi, jednak są to odosobnione, rzadkie przypadki.
Regeneracja rdzenia kręgowego
Jednak najnowsze badania dają sparaliżowanym wielką nadzieję. Neurobiolodzy z UCLA w współpracy z Uniwersytetem Harvard oraz Szwajcarskim Federalnym Instytutem Technologii opracowali terapię uruchamiającą aksony – włókna łączące komórki nerwowe i umożliwiające ich komunikację. Odkryto, że aksony przewodzą sygnały nawet przez blizny i uszkodzone tkanki.
Naukowcy testowali wstępnie efekty terapii na gryzoniach. Jak podają źródła: Chodziło o to, aby dostarczyć sekwencję trzech odmiennych terapii i sprawdzić, czy kombinacja będzie stymulować odłączone aksony, aby odrastały w poprzek blizn w uszkodzonym rdzeniu kręgowym stwierdził Michael Sofroniew, profesor neurobiologii w UCLA. Połączenie trzech terapii okazało się kluczem do sukcesu.
Aksony do regeneracji potrzebują zaprogramowanego, genetycznego kodu, utworzenie molekularnej ścieżki do schwytania włókien wzrostu i niewielkich ilości białka do podjęcia wzrostu. Podjęto eksperyment, w którym gryzonie dostawały zastrzyki w odstępach czasowych, ze środkami wspomagającymi. Odkryto, że aksony silnie rozrosły się nie tylko w tkance bliznowatej, ale również przenikały do pozostałej tkanki rdzenia kręgowego, tworząc nowe połączenia z neuronami. Oznacza to, że może nastąpić regeneracja i odbudowa uszkodzonego rdzenia kręgowego. Kolejnym krokiem w badaniach będzie to, jak zainicjować ruch impulsów elektrycznych w nowo powstałych aksonach.

...

Wspaniałe perspektywy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:56, 04 Wrz 2018    Temat postu:

W Dolnośląskim Centrum Onkologii we Wrocławiu przeprowadzono dziś pierwszy zabieg elektrochemioterapii u pacjentów chorych na czerniaka. Lekarze przekonują, że dzięki tej metodzie udaje się podnieść efektywność chemioterapii. To bezpieczny zabieg, przy którym ograniczone są skutki uboczne

We Wrocławiu mają nowy sposób We Wrocławiu mają nowy sposób na raka

..

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:58, 04 Wrz 2018    Temat postu:

Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) znaleźli tysiące kombinacji czterech i pięciu antybiotyków, które po połączeniu są znacznie bardziej efektywne niż przewidują teorie. Odkrycie to może być ważnym krokiem w kierunku walki z bakteriami, szczególnie...

Wbrew teoriom połączenie wielu Wbrew teoriom połączenie wielu antybiotyków może skutecznie zwalczać...

...

Niezwykle ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:47, 05 Wrz 2018    Temat postu:

Na UW powstaje system do detekcji genów, które powodują oporność bakterii na antybiotyki. Naukowcy mają w planie udostępnienie go lekarzom, aby mogli szybko pozyskiwać informacje, które typy antybiotyków będą najbardziej skuteczne w leczeniu konkretnych przypadków, a których leków należy użyć.

Lekarze dobiorą antybiotyk Lekarze dobiorą antybiotyk najlepszy dla danego pacjenta

...

I to jest bardzo madre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:13, 12 Wrz 2018    Temat postu:

Sukces lekarzy z Warszawy. Przeszczepili serce i wątrobę jednocześnie.

Jednoczesny przeszczep serca i wątroby po raz pierwszy w naszym kraju przeprowadzono w Instytucie Kardiologii w Warszawie. Operowany był 51-letni pacjent z wadą genetyczną, powodująca uszkodzenie mięśnia sercowego.

...

Brawa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:50, 18 Wrz 2018    Temat postu:

Skutki uboczne przyjmowania aspiryny. Niepokojące wyniki badań

Aspiryna, czyli kwas acetylosalicylowy, uchodzi za remedium na wiele dolegliwości. Nowe badania wykazują jednak, że ta popularna tabletka również może nieść zagrożenie dla zdrowia. (...)Zauważalne były różnice,jeśli chodzi o prawdopod. występowania krwawień. Może powodować zaburzenia wzroku i słuchu

...

Bez koniecznosci lekow sie nie bierze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:54, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Nowatorski zabieg wydłużania kości za pomocą pola magnetycznego w Krakowie

„Czekałam na to wiele lat”. Innowacyjny zabieg wydłużania kości za pomocą pola magnetycznego przeprowadzili specjaliści ze szpitala specjalistycznego im. Stefana Żermoskiego w Krakowie. Dzięki niemu 27-letnia Małgorzata Limanowska może normalnie funkcjonować.

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:26, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Pediatra wyznaje, o syropach dla dzieci. "Szkoda waszych pieniędzy"

Za chwilę zacznie się sezon infekcji w żłobkach, przedszkolach i szkołach. Pediatra i blogerka, Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska, przestrzega przed antybiotykami i "syropkami" dla dzieci. – Szkoda waszych pieniędzy na takie specyfiki – pisze. C

...

To jest wielki biznes. Mnostwo psudolekow to oszustwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:08, 20 Wrz 2018    Temat postu:

Wysoki cholesterol nie przyczynia się do chorób serca. Nowe badania
Zespół 17 międzynarodowych lekarzy przeanalizował dane ponad 1,3 mln pacjentów i postawił zaskakującą tezę. Lekarze uważają, że nie ma dowodów na to, że wysoki poziom cholesterolu LDL wywołuje choroby serca. Co więcej, przyjmowanie prewencyjnie leków obniżających poziom złego cholesterolu nie przynosi wymiernych korzyści.
1. Statyny nie dla wszystkich
Statyny to leki przyjmowane w celu obniżenia cholesterolu. W Wielkiej Brytanii, gdzie są dostępne bez recepty, przyjmuje je obecnie ponad 6 mln osób.
Zespół ekspercki, w skład którego wchodzą kardiolodzy z USA, Irlandii, Włoch, Szwecji, Francji i Japonii przeanalizował dane około 1,3 mln pacjentów i odkrył, że podawanie statyn, jako głównej formy leczenia chorób serca, nie przynosi wymiernych korzyści.
Zobacz film: "#dziejesienazywo: Czy warto wykonywać badania profilaktyczne?"
Kardiolodzy zgadzają się, że osoby z wysokim ryzykiem chorób serca, szczególnie te, które przeszły już zawał serca albo udar mózgu, powinny przyjmować te leki. W innych przypadkach nie ma takiej konieczności.
Potwierdzają to badania, które ukazały się w czasopiśmie ''British Medical Journal''. Hiszpańscy naukowcy przebadali 47 tys. osób w wieku powyżej 75 lat. Badani zostali podzieleni na dwie grupy. Jedna miała cukrzycę typu II, druga była zdrowa. Okazuje się, że podawanie statyn osobom zdrowym nie przyczyniało się do zmniejszenia ryzyka choroby miażdżycowej. Statyny działały tylko w przypadku osób chorujących na cukrzycę typu II.
2. Cholesterol nie powoduje chorób serca
Eksperci w swoim badaniu opisują, że wysoki poziom cholesterolu LDL nie ma związku z wyższym ryzykiem chorób serca. Wnioski dotyczą też pacjentów z rodzinną hipercholesterolemią, czyli schorzeniem genetycznym powodującym nieprawidłowy poziom złego cholesterolu we krwi.
Badanie opublikowane w ''Expert Review of Clinical Pharmacology'' nie wykazało też związku z wysokim poziomem cholesterolu a miażdżycą tętnic. Wykazano też, że pacjenci z zawałem serca mają niższy poziom cholesterolu LDL niż wynoszą normy.
Po przeanalizowaniu dowodów przedstawionych w badaniu, kardiolodzy doszli do wniosku, że podawanie statyn jako leków prewencyjnych przy chorobach serca jest uzasadnione tylko w przypadku podwyższonego ryzyka zachorowania.
3. Zwolennicy i przeciwnicy badania
Do tej pory naukowcy uważali, że wysoki poziom cholesterolu jest głównym winowajcą chorób układu krążenia, zawałów serca i udarów mózgu. Z kardiologami polemizuje m.in. profesor Metin Avakiran z British Heart Foundation. W wywiadzie dla "Daily Mail" mówi, że statyny od ponad 20 lat są stosowane jako skuteczny sposób na zmniejszenie ryzyka zawału serca u osób szczególnie zagrożonych chorobą.
Uważa też, że osoby, które przyjmują statyny powinny kontynuować leczenie, a w razie wątpliwości skonsultować się z lekarzem prowadzącym.

...

Znowu nowe badania. Jednakze na logike patologicznie wysoki cholesterol na pewno dobry nie jest. Na pewno dobre nie moze byc nic co horrendalnie wysokie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:13, 24 Wrz 2018    Temat postu:

Polacy pracują nad alternatywą dla antybiotyków.

Na Uniwersytecie Warszawskim opracowano nowatorską terapię leczenia lekoopornych infekcji bakteryjnych u zwierząt domowych. Polega ona na wykorzystaniu wyselekcjonowanych szczepów wirusów, wyspecjalizowanych w niszczeniu bakterii. To alternatywa dla antybiotyków.

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:14, 12 Paź 2018    Temat postu:

Wada serca: dwa życia dzięki jednej operacji
Przez: Filovera Septima 11 października 2018 Kategorie: Historie medyczne, PUNKT WIDZENIA Tags: ICZMP, wada serca, Łódź
Wada serca: jedna operacja dwa życia
Historie medyczne
Alicja waży 3050 gramów i jest zdrowym noworodkiem. Przyszła na świat 25 września, w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Nic niezwykłego, gdyby nie to, że 26 lat temu jej mama, Emila, będąc noworodkiem, została zoperowana w tym samym szpitalu. Powód? Wrodzona wada serca – przełożenie wielkich pni tętniczych. Dzięki temu dziś może cieszyć się życiem – swoim i córeczki.

Wada serca: jedna operacja dwa życia, p. EmiliaPani Emilia mieszka pod Łowiczem, jest po studiach i wraz mężem prowadzi gospodarstwo sadownicze. Jeździ także po Polsce i doradza innym sadownikom. – Choć urodziłam się z ciężką wadą serca, to dzięki operacji, gdy miałam zaledwie osiem dni, prowadzę normalne życie, jak każdy człowiek – mówiła wczoraj podczas konferencji prasowej mama małej Alicji.

Pani Emilia to prawdopodobnie pierwsza w Polsce pacjentka operowana z powodu przełożenia wielkich pni tętniczych. Lekarzem, który podjął się w 1992 r. zabiegu, był prof. Jacek Moll, kierownik Kliniki Kardiochirurgii. – Dokonał się wówczas wielki postęp w medycynie i można było zacząć operować noworodki z tą wadą. Choć początkowo podejście starszych kardiologów było dość sceptyczne, dla mnie jednak ta operacja była zabiegiem z wyboru – powiedział prof. Moll.

Przełożenie wielkich pni tętniczych to wada, w której aorta, zamiast z lewej komory serca, wychodzi z prawej, a pień płucny, zamiast z prawej komory, wychodzi z lewej. Bez operacji takie dzieci umierały w ciągu kilkunastu dni od urodzenia. – Po operacji, która polega na przywróceniu prawidłowej anatomii serca, mogą się one rozwijać, dorastać, a nawet, jak widać, zostać matkami – mówił prof. Moll.

(fot. P. Emila z córeczką i mężem w CZMP w Łodzi)
Wada serca – czy operacja ratuje życie?
Operacja jest trudna, gdyż najpierw trzeba przeszczepić, cienkie jak włos, naczynia wieńcowe. Cały zabieg trwa ok. pięciu godzin. Prowadzony jest w obniżonej do ok. 28 stopni Celsjusza temperaturze ciała i w krążeniu pozaustrojowym, czyli na zatrzymanym sercu, które u kilkudniowego noworodka jest zaledwie wielkości orzecha włoskiego. Jeśli się powiedzie, a takich przypadków w Matce Polce jest już ponad 800, pozwala na normalne życie. – Co ważne, taki pacjent, jeśli nie ma innych wskazań, nie musi brać potem żadnych leków. Kontrola odbywa się co dwa lata i jest jedyna uciążliwość – mówiła prof. Jadwiga Moll, kierownik Kliniki Kardiologii.

Potwierdza to pani Emila. – Jako dziecko chodziłam normalnie do szkoły, uprawiałam sport, studiowałam, a dziś pracuję i cieszę się rodziną – mówiła mama małej Alicji.

Choć zdarza się, że wrodzone wady serca mogą być dziedziczne, to Alicja jest zupełnie zdrowa. – Jak na razie, jest też bardzo spokojnym dzieckiem – powiedziała pani Emila. – Jestem bardzo wdzięczna lekarzom, za to, że kiedyś mnie zoperowali. Dali mi drugie życie, za co bardzo dziękuję – dodała.

Wada serca – szczęśliwe zakończenie, szczęśliwy początek
Jak powiedział dr Michał Krekora z Kliniki Położnictwa, Perinatologii i Neonatologii, opieka nad pacjentką to była sama przyjemność. Cały okres ciąży przebiegał prawidłowo, a poród nastąpił o czasie drogą ciecia cesarskiego. – Bardzo się cieszymy, że takie sukcesy jak ten są możliwe. Jest tak tylko i wyłącznie dzięki wielospecjalistycznej opiece, jaką mamy w naszym szpitalu – powiedział prof. Marek Maciejewski, kierownik Kliniki Kardiologii i Wad Wrodzonych u Dorosłych.

Pani Emila i jej córeczka wyszły szczęśliwe do domu.

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:38, 13 Paź 2018    Temat postu:

Szanujmy antybiotyki

Ewa Stanek-Misiąg
Szanujmy antybiotyki
Fot. pixabay.com
Presja ze strony pacjentów jest ogromna. Przychodzi ojciec z przeziębionym dzieckiem. Tłumaczę mu długo, że dziecko ma objawy wirusowe, a tego się nie leczy antybiotykiem. Wychodzi i za chwilę wraca, bo żona mu powiedziała przez telefon, że musi być antybiotyk - mówi dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Ewa Stanek-Misiąg: Często przepisuje Pan antybiotyki?
Ernest Kuchar: Tak. Oczywiście. Dla pediatrów i lekarzy chorób zakaźnych to są podstawowe leki.

Z tego, co wiem dla pacjentów także. Europejska Sieć Monitorowania Konsumpcji Antybiotyków [ESAC-Net] podaje, że są coraz popularniejsze.
Kochamy antybiotyki. Dlaczego?
Co najmniej z kilku powodów. Dzięki nim ludzie w zasadzie nie umierają na zakażenia bakteryjne. Żeby sobie uzmysłowić znaczenie antybiotyków, dobrze jest zacząć od II wojny światowej. Dla żołnierza rannego – powiedzmy – w nogę, jedynym ratunkiem, kiedy doszło do zakażenia, była zawsze amputacja. A tu okazało się, że wystarczy podać penicylinę. To wtedy antybiotyki uznane zostały za cudowne leki. Dzięki nim przestała też zbierać śmiertelne żniwo gorączka połogowa i ropne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Zapalenie płuc nie prowadzi w większości przypadków do zgonu. Ta nadzwyczajna skuteczność doprowadziła nas do przekonania, że antybiotyk pomaga na wszystko. Do tego jest dostępny i tani.

Jedyna bariera to recepta.
Bariera wątpliwa. Lekarz to też człowiek. Głębokie przekonanie o skuteczności antybiotyków powoduje, że i lekarze przeceniają możliwości tych leków. Historia medycyny pokazuje, że ludzie chcą leczyć i chcą być leczeni. Jakim bolesnym i bezsensownym zabiegom poddawano kiedyś chorych! Za ich zgodą. A nawet za ich pieniądze.

I teraz przychodzi pacjent z wysoką gorączką i udaje mu się dostać antybiotyk, po czym zamiast przepisanych siedmiu dni, przyjmuje go przez trzy. Kończy leczenie, bo już się lepiej poczuł. To jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić?
To jest zła rzecz, antybiotyki trzeba przyjmować zgodnie z zaleceniami, to substancje, które mają zabić bakterie. Pamiętajmy o zasadzie „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Jednak z drugiej strony, przyjmuje się, że 97% zakażeń układu oddechowego u dzieci to są wirusy. Jeżeli antybiotyk okazał się zbędny, na przykład otrzymaliśmy ujemny posiew wymazu z gardła, to można odstawić lek, bo jak coś się robi bez sensu, to lepiej robić to krócej niż dłużej. Dla chorób wirusowych typowe jest to, że pacjentowi poprawia się po trzech, czterech dniach. Myślę, że skracanie czasu leczenia nie jest najważniejszą przyczyną antybiotykoodporności. Główny problem leży w nadużywaniu antybiotyków, zlecaniu ich bez uzasadnienia. Nieprzestrzeganie zaleceń lekarskich to inna kwestia.

Kto najczęściej przyjmuje antybiotyki? Dzieci?
Dzieci. To wynika ze statystyk chorób. Dziecko choruje 10–12 razy w roku. Małe dziecko. Na przeziębienia. Dorosły choruje 3–4 razy w roku. A ponieważ przeziębienia występują głównie od jesieni do wiosny, to w zasadzie ogólnie zdrowe dziecko, dobrze się rozwijające, może być w tym okresie stale chore.

Trudno się z tym pogodzić, ale to jest normalne?
Tak. W Anglii na nikim nie robią wrażenia dzieci z zielonymi glutami z nosa, nikt się tym nie przejmuje. Proszę sobie wyobrazić coś takiego w Polsce. „Przecież to pewny dowód zakażenia bakteryjnego” – powiedzieliby u nas ludzie. „Bo katar zielony”. Doskonale rozumiem zniecierpliwienie i niepokój rodziców, jeśli po jednej chorobie dziecko znów jest chore, a potem znów. To jest oczywiste, że rodzice w takiej sytuacji domagają się, żeby coś zrobić. Problem w tym, że wyjaśnienie, że niewiele można zrobić, jest mało skuteczne.

Czyli te wszystkie apele o to, żeby zachować rozsądek, powinny być adresowane do tych, co wypisują recepty?
No tak. Ale do pacjentów też. Dlatego, że presja ze strony pacjentów jest ogromna. Przychodzi ojciec z przeziębionym dzieckiem. Tłumaczę mu długo, że dziecko ma objawy wirusowe, a tego się nie leczy antybiotykiem. Wychodzi i za chwilę wraca, bo żona mu powiedziała przez telefon, że musi być antybiotyk. Pacjenci bardzo chcą, a lekarze, cóż, zawsze sobie zracjonalizują. W przypadku zapaleń gardła 90% wywołują wirusy, ale 10% bakterie, więc jeśli mamy wątpliwości, co jest przyczyną, to rozstrzygamy je na rzecz bezpieczeństwa pacjenta, czyli dajemy antybiotyk.

Z raportu ESAC-Net wynika, że najmniej antybiotyków przyjmują Holendrzy, a najwięcej Grecy (trzy razy tyle, co Holendrzy). Polacy są trochę powyżej średniej. Konsumpcja stale rośnie. WHO alarmuje: nadużywanie antybiotyków zwiększa oporność bakterii na leczenie.
Mogą wrócić czasy, kiedy umierało się na zapalenie płuc.

Brzmi groźnie.
To realne zagrożenie. Od lat stosuje się antybiotyki nie tylko w medycynie, ale też w rolnictwie, w przemyśle spożywczym, efektem tego może być, w nie tak znów odległej przyszłości to, że bakterie staną się oporne na antybiotyki. A wtedy zakażenie bakteryjne będzie się wiązało z wysoką śmiertelnością, bo nie będzie czym leczyć. Stosując antybiotyki, wywieramy presję selekcyjną na bakterie. Wrażliwe szczepy giną, natomiast oporne rozmnażają się w najlepsze. Po jakimś czasie zostaną same oporne bakterie, a jak będą same niewrażliwe, to stosowanie antybiotyków nie będzie miało uzasadnienia, wiadomo bowiem będzie z góry, że to nic nie pomoże. Szanujmy antybiotyki. To bardzo dobre leki, co nie znaczy, że są dobre w każdym przypadku.

Dr hab. n. med. Ernest Kuchar jest kierownikiem Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

Rozmawiała: Ewa Stanek-Misiąg

Jak działa antybiotyk

To substancja cechująca się wybiórczą toksycznością. Jej zadanie polega na tym, żeby rozprawić się z bakterią, a przy tym jak najmniej, albo w ogóle nie zaszkodzić człowiekowi. Wybiera się substancję, która blokuje istotne dla bakterii procesy lub niszczy ich strukturę, na skutek czego bakteria nie jest w stanie się rozmnażać (działanie bakteriostatyczne), albo – lepiej – ginie (działanie bakteriobójcze).
Oporność na antybiotyki bakterie mogą sobie przekazywać. Niebezpieczeństwo polega na tym, że bakterii jest dużo i ze sobą współpracują, dzielą się nowymi umiejętnościami, nawet międzygatunkowo.

...

Raczej wybiliśmy juz wszelkie bakterie ktore sie dalo wybić i zostaly tylko te ktore sa odporne! Proste! Jesli macie 100% bakterii w tym 1% odpornych to przy czestym braniu antybiotykow wybijecie te 99% a te 1% sie namnoży! I wtedy one stanowia 100%!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:34, 18 Paź 2018    Temat postu:

Odkrycie Polaków pomoże w opracowaniu nowych leków przeciwzakrzepowych

Polscy naukowcy wykazali, że bufadienolidy, związki organiczne wytwarzane przez roślinę z rodzaju żyworódka, modulują aktywność białka, które odpowiada za zapobieganie krzepnięciu krwi w naczyniach krwionośnych. Może to pomóc w opracowaniu nowych leków przeciwzakrzepowych.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:29, 19 Paź 2018    Temat postu:

Enzym, który LIKWIDUJE UZALEŻNIENIE od NIKOTYNY

Naukowcy z Scripps Research przetestowali z sukcesem na szczurach nową terapię antynikotynową. Skonstruowany sztucznie enzym niszczy nikotynę zanim trafi do mózgu, bardzo szybko redukuje zapotrzebowanie na nią i likwiduje objawy uzależnienia.

...

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:09, 23 Paź 2018    Temat postu:

Nowy superskuteczny lek na najbardziej śmiercionośną chorobę zakaźną

Białoruscy lekarze informują o nowym leku przeciwgruźliczym, który całkowicie zmienia obraz walki z tą chorobą. Testy na Białorusi, [..]wykazały, że połączenie bedaquiliny z innymi antybiotykami prowadzi do całkowitego wyzdrowienia ponad 90% chorych

...

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20, 21  Następny
Strona 18 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy