Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Linux
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:08, 15 Sie 2018    Temat postu:

Koncerny farmaceutyczne ich nienawidzą. Hakerzy leków pokazują ludziom, jak samemu, niskim kosztem, można wyprodukować leki, za które w aptece trzeba zapłacić fortunę. Dlaczego nie siedzą w więzieniu? Bo nie łamią prawa, a za swoje leki nie chcą ani grosza.

Nie chcą, byś kupował drogie leki. Nie chcą, byś kupował drogie leki. Powiedzą ci, jak je zrobić w kuchni

...

Medyczny Linux. Brawo. Nie sa to oszusci ,,leczacy" woda i kapusta za 140 zl sztuka. DARMO! Sa jeszcze zioła. Trzeba wykorzystac wszelkie mozliwosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:09, 17 Sie 2018    Temat postu:

Nowy Linux może gwałtownie przyspieszyć sieci i uruchamianie programów

Adam Golański

Opiekunowie najważniejszych dystrybucji Linuksa od kilku dni intensywnie pracują nad wprowadzeniem do nich najnowszego kernela 4.18, zatwierdzonego przez Linusa Torvaldsa z tygodniowym opóźnieniem. To interesujące wydanie, wprowadzające m.in. bezpieczne montowanie systemów plików przez zwykłych użytkowników, kontrolę współbieżności bez blokad za pomocą mechanizmu restartowalnych sekwencji, aktywne zarządanie domenami zasilania czy nowy interfejs do superszybkiego odczytywania danych z połączenia sieciowego. Gracze dostali zaś pełne wsparcie dla kontrolera Steam, nie muszą już niczego instalować, by korzystać z niego jako standardowego urządzenia HID w systemie. A to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej – zapraszamy więc do zerknięcia na pozostałe nowości.
reklama
Sieci muszą działać szybciej
Oprócz wspomnianego już API do bezpośredniego odczytywania danych z połączeń TCP, oraz specjalnych łatek XDP, które pozwalają ominąć stos sieciowy przy bardzo dużych szybkościach sieci, nowy Linux przynosi nową technologię filtrowania pakietów dla zapór sieciowych. BPF (bpfilter), bo o nim mowa, ostatecznie ma zastąpić dotychczasowy podsystem Netfilter. Jest to w praktyce prosta maszyna wirtualna, wykonująca specjalny, wysoce zoptymalizowany kod, przetwarzający pakiety krótko po ich odebraniu przed sprzęt sieciowy. Efekty są spektakularne – benchmarki pokazują nawet czterokrotny wzrost wydajności w profesjonalnych zastosowaniach z wykorzystaniem interfejsów sieciowych Ethernet 40 Gb/s.
Administratorzy nie powinni się martwić, że będą musieli znów się uczyć nowego podsystemu filtrowania. Umiejętności korzystania z Iptables czy Nftables. BPF zastępuje jedynie podsystem kernela, na którym Iptables i Nftables działają. Stosowane w nich polecenia i listy pozostaną w pełni kompatybilne z nowym podsystemem. Więcej na temat tego, dlaczego linuksowa społeczność zastępuje Iptables przez BPF dowiecie się z wpisu na blogu firmy Cilium.
Zwykli użytkownicy będą mogli za to zauważyć przyspieszenie działania bezprzewodowych sieci lokalnych. Nowa kompresja SACK (Selective Acknowledgment) na stosie TCP obiecuje mniejsze korki w takich sieciach i ogólnie zwiększenie wydajności. Pakiety SACK muszą być wysyłane, gdy pakiet TCP jest odbierany poza kolejnością. Zdarza się tak często podczas zadławienia sieci – ale właśnie wtedy pakiety SACK to tylko dolanie oliwy do ognia. Kernel potrafi teraz opóźnić wysyłanie pakietów SACK, oraz wysyłać je w postaci skompresowanej, jeśli są nadal potrzebne. Ma to znacząco ograniczać zadławienia sieci.
reklama
Przyspieszenia oczekujmy też od programów
Po kilku latach rozwoju, kernel zaczął obsługiwać sekwencje restartowalne. To mechanizm zarządzania wielowątkowością, od jakiegoś czasu ewidentnie wykorzystywany przez Google. Pozwala on programiście zdefiniować specjalny region kodu, który miałby działać bez przerwy na określonej dla danego rdzenia procesora strukturze danych. Jeśli wątek zostałby wywłaszczony w trakcie pracy, to mógłby musieć walczyć z innym wątkiem pracującym na tej samej strukturze danych.
Sekwencja restartowalna zapewnia, że kernel zmusi wątek do przerwania w momencie ponownego uruchomienia, a następnie zrobienia porządku i ponownej próby (stąd restartowalna). Normalnie jednak do wywłaszczeń dochodzi rzadko, restartowalna sekwencja będzie więc wykonywała przypisany do procesora kod z dużą prędkością.
Wprowadzone w Linuksie 4.18 rozwiązanie wprowadza binarny interfejs (ABI) między każdym wątkiem w przestrzeni użytkownika a kernelem. Umożliwia to aktualizację danych przypisanych do procesora bez konieczności wykonywania kosztownych operacji atomowych. Dzięki takiemu rozwiązaniu znacznie przyspieszają takie operacje jak wyszukiwanie numeru bieżącego procesora, inkrementacja liczników przypisanych do procesora, modyfikacja danych chronionych przez blokady na procesor, zapis/odczyt na buforach procesora i wiele innych.
Wraz z pracami nad nowym filtrem sieciowym poczyniono zmiany w infrastrukturze kernela, które mogą doprowadzić w przyszłości do ciekawych konsekwencji. Otóż w modułach kernela będą mogły znaleźć się pomocnicze programy, które kernel będzie mógł uruchamiać z niższymi uprawnieniami. Niektórzy eksperci mówią o tym jako o wprowadzeniu do monolitycznego przecież kernela rozwiązań kojarzonych z mikrokernelami.
Znacznie łatwiej będzie korzystać z aplikacji w kontenerach. Mechanizm nieuprzywilejowanego montowania systemów plików pozwala poprzez mechanizm FUSE montować w przestrzeni użytkownika systemy plików w bezpieczny sposób, bez narażania kernela na różne podatności, które mogłyby się w takim systemie kryć. Działa to ze wszystkimi wspieranymi przez kernel systemami plików, trzeba mieć tylko w swoim kontenerze uprawnienia roota.
Najciekawsze ulepszenia w sterownikach
Powody do świętowania mają użytkownicy nowych Radeonów. Kernel 4.18 wprowadza poprzez AMDGPU liczne ulepszenia dla architektury Vega, w tym kontrolę częstotliwości i sterowanie profilami zasilania. Sterownik AMDKFD pozwala zaś na wykorzystanie tych nowych GPU do obliczeń poprzez bibliotekę OpenCL – działa to w przestrzeni użytkownika, bez konieczności jakiejkolwiek konfiguracji. Wprowadzono też podstawowe wsparcie dla grafiki Vega M osadzonej w nowych procesorach Intela z serii Kaby Lake G oraz niewydanych jeszcze układów graficznych Vega 20.
Nowy kernel jest też pierwszą wersją jądra, zapewniającą pełne wsparcie dla Raspberry Pi 3B i 3B+. To jednak nie wszystko, pojawił się w nim sterownik V3D DRM, wcześniej znany jako Broadcom VC5. Przeznaczony on jest dla sprzętu z grafiką VideoCore V – która miejmy nadzieję znajdzie zastosowanie w przyszłości w Raspberry Pi 4.
Linux obsługuje teraz też dwukanałowy transfer danych zdefiniowany w USB 3.2, który podwaja maksymalną przepustowość po złączu USB-C do 20 Gb/s.
Należy też wspomnieć o obsłudze procesora Qualcomm Snapdragon 845. To czip wykorzystywany w tych nowych, modnych komputerkach typu Always Connected PC, sprzedawanych z Windowsem 10. Linus Torvalds osobiście jest zainteresowany takim sprzętem, który zapewniłby wydajność choć w połowie porównywalną do urządzeń x86, ekstremalnie długi czas pracy – i zarazem byłby całkowicie wspierany przez Linuksa.
NSA zadba o bezpieczeństwo Internetu Rzeczy
Szereg pomniejszych modyfikacji zwiększył ochronę przed atakami Spectre v1, zoptymalizowano również ochronę procesorów AMD przez Spectre v4. Linux wreszcie wprowadza metody mające na celu ochronę 32-bitowych procesorów ARM podatnych na Spectre v1 i v2 przed wykorzystaniem tych luk. Na zabezpieczenie czekaliśmy tak długo ze względu na problemy w dogadaniu się z opiekunem architektury ARM.
Do kernela trafiło w końcu wsparcie dla szyfrowania systemu plików za pomocą kontrowersyjnych algorytmów Speck128/Speck256. Czemu kontrowersyjnych? No cóż, stoi za nimi amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA), utrzymująca, że zapewniają one „akceptowalny poziom szyfrowania” na mało wydajnych urządzeniach Internetu Rzeczy. Początkowo Google chciało korzystać z tych algorytmów w najtańszych urządzeniach z Androidem, ale ostatecznie odrzuciło ten plan.
Zainteresowanych szczegółową listą zmian w nowym kernelu zapraszamy do Phoronixa . Linuksa 4.19 spodziewajcie się w połowie października. Jest możliwe, że Linuksa 4.20 już nie będzie – jeśli Linus Torvalds spełni swoje groźby, to Linux 5.0 mógłby pojawić się na przełomie grudnia i stycznia.

...

Coraz wiecej sukcesow! Pieknie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:34, 17 Sie 2018    Temat postu:

Rok Linuksa potwierdzony ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆*:・゚

Debian ma 25 lat!

...

Tak jest! Dziekujemy wszystkim tworcom wolnego otwartego opropgramowania. Wasza nagroda w niebie bedzie wielka. Nawet jak teraz o tym nie myslicie i nie pojmujecie. To wykracza dalece poza wymiar ziemski.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:56, 21 Sie 2018    Temat postu:

25 lat z Debianem
autor Salvadhor •

Wiekopomne dzieła mają to do siebie, że przeżywają swoich twórców. Z pewnością nie takie komunały siedziały w głowie Iana Murdocka , gdy 16 sierpnia 1993 roku na liście dyskusyjnej comp.os.linux.development ogłosił powstanie dystrybucji Debian Linux Release . Jednak Iana nie ma wśród nas od paru lat , a przemianowany na Debian Project system ma się dobrze po dziś dzień. Właśnie obchodzimy jego 25 urodziny.
Co może posłużyć za lepszą reklamę dystrybucji niż fakt, że przetrwała w czasach krwiożerczego konsumpcjonizmu 25 lat z hasłami wolnościowymi na sztandarach. Debianowi zawsze było bardzo blisko wspomnianej wolności, choć sam ruch GNU odżegnuje się od wzajemnej sympatii. Obecnie miliony użytkowników na świecie używają tego systemu. Tak, także Ty użytkowniku Ubuntu, Minta, Zorina, LMDE i wielu wielu innych dystrybucji. Dość powiedzieć, że Google ma swojego „biurkowego” Debiana dla deweloperów – to gLinux .
Debian zdobył prestiżowe nagrody, przysłużył się nauce, badaczom, zdobywcom kosmosu i tak dalej. Nie są obce mu kernele takie jak GNU/kFreeBSD, GNU/Hurd (oraz standardowy Linux). W jego repozytoriach online zalega niemal 51 tysięcy pakietów, zorganizowanych w sekcje Stable, Unstable oraz Testing. Obecnie jest to najmocniej wspieranym projektem Open Source. Liczba wolontariuszy biorących udział przy jego tworzeniu idzie w tysiące. Jego format paczek .deb jest obsługiwany również przez Apple oraz Google.
Najnowsze wydanie Debian GNU/Linux 9.5 „Stretch” zostało wydane w połowie lipca. To oczywiście wydanie poprawkowe serii 9.xx, niemniej do użytkowników trafiło ponad 100 poprawek bezpieczeństwa i niemal setka innych usprawnień. Wersja ta będzie wspierania do 2020 roku, a już w połowie 2019 swoją obecnością zaszczyci nas Debian 10 Buster.
Sukcesy, osiągnięcia i wielkość tego projektu można gloryfikować przeróżnymi słowami. Ale największym podziękowaniem dla twórców są użytkownicy którzy używają ich działa na co dzień. Wiwat!

...

Wspanialy jubileusz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:46, 23 Sie 2018    Temat postu:

Jeszcze 10 lat temu jedynie najwięksi desperaci korzystali z Linuksa do gier. Od pojawienia się pod koniec 2012 roku działającego na Ubuntu sklepu Steam wiele się pod tym względem zmieniło. Na Linuksa dostępne są dziś tysiące tytułów gier, a wśród nich coraz więcej tych najgłośniejszych, klasy AAA. Wielu deweloperów uznało, że warto jest myśleć o wspieraniu systemów innych niż Windows. Teraz jednak Valve, wydawca sklepu Steam, zrobił coś, co może sprawić, że przygotowywanie gier na Linuksa straci po prostu sens. Przedstawiony właśnie Proton to specjalna wersja środowiska uruchomieniowego Wine, które pozwoli w ramach linuksowego klienta Steam uruchamiać gry napisane na Windowsa – z oficjalnym błogosławieństwem Valve.
reklama
Wiele osób podejrzewało, że za ostatnim przełomem technologicznym w dziedzinie uruchamiania windowsowych gier na Linuksie stoi właśnie wydawca sklepu Steam. Chodzi oczywiście o rewolucyjne DXVK, bazującą na API Vulkan warstwę translacji dla Direct3D 10 i 11, która otworzyła drogę do wydajnego uruchamiania windowsowych gier na systemie z Pingwinem. Naprawdę wydajnego – klasyczny już Wiedźmin 3 działa u autora newsa z wydajnością na Linuksie zaledwie 5-7% niższą od natywnej dla Windowsa (na karcie GeForce GTX 970 z własnościowymi sterownikami Nvidii).
Valve faktycznie zatrudniło głównego dewelopera DXVK, a oprócz tego wyłożyło pieniądze na wiele innych ważnych projektów. Pomogło w pracach nad vkd3d, czyli implementacji Direct3D 12 na Vulkanie, linuksową implementacją interfejsu Steamworks i przeniesieniem na Linuksa bibliotek wirtualnej rzeczywistości OpenVR. Programiści Valve dostarczyli też sporo łatek zwiększających wydajność Wine w uruchamianiu windowsowych gier.
reklama
To wszystko znalazło się w nowej wersji Steam Play, która pozwolić ma użytkownikom Linuksa na cieszenie się windowsowymi grami poprzez środowisko uruchomieniowe Proton. Ta bazująca na Wine platforma jest oczywiście otwartoźródłowa , a skorzystać z niej może każdy, kto zapisał się do kanału beta klienta Steam.
Windowsowe gry, które nie mają swojej linuksowej wersji, mogą być dzięki Protonowi bezpośrednio instalowane na linuksowych dystrybucjach w kliencie Steam. Będą mogły korzystać z natywnych linuksowych wersji Steamworks i OpenVR.
Valve zapewnia, że zadbano o pełne wsparcie trybu pełnoekranowego i automatyczną obsługę wszystkich kontrolerów gier zgodnych ze Steamem. Gry wykorzystujące wielowątkowość mają działać znacznie szybciej, niż na zwykłym Wine.
Co szczególnie istotne, sprzedane na Protona windowsowe gry będą wliczane do statystyk Linuksa – co miałoby pokazać deweloperom znaczenie otwartego systemu operacyjnego. Na liście początkowo wspieranych tak tytułów znalazło się 27 pozycji , w tym DOOM II, NieR: Automata, S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl, Star Wars: Battlefront 2 i Tekken 7.
Lista windowsowych gier możliwych do zainstalowania i uruchomienia przez linuksowego klienta Steam ma być stale rozszerzana – jak tylko nowe tytuły będą do niej dodane jak tylko przejdą testy zgodności. Valve udostępniło także narzędzie do instalacji i konfiguracji sterowników graficznych, które pomoże skorzystać z Vulkana i DXVK na linuksowych dystrybucjach.
Linuksowi gracze mogą oczywiście świętować. Nie tylko zresztą oni – nagle całkiem realne staje się robienie komputerów do gier, za które nie trzeba płacić podatku Microsoftu. Ten kij ma jednak drugi koniec. Można się obawiać, że wielu producentów gier po prostu machnie ręką na tworzenie linuksowych wersji, uznając, że skoro wersja windowsowa dobrze działa na Protonie w sklepie Steam, to nic więcej robić nie trzeba.
Tak samo nikt nie będzie się specjalnie przejmował tworzeniem gier na Vulkana, skoro można zrobić grę na DirectX, skorzystać z daleko posuniętych optymalizacji, a w wypadku Linuksa (i macOS-a) zrzucić całą pracę na DXVK. Jako zaś że Proton będzie wbudowany w klienta Steam, zwykły użytkownik nawet nie zauważy, że właściwie to uruchamia windowsową grę – bo innej wersji po prostu nie ma.

...

To norma. Jak w 2005 chcialem grac to musial byc Windows. A tu cena 450! A ludzie wtedy zarabiali po 1200! To byl horror. Jeden system to patologia. Bo owszem Linux ale jak sie nie da grac to traci wiekszosc uzytkownikow. Oczywiscie Gates ,,ciezko sie napracowal" zeby byc jedynym... podcinajac konkurentow...
Niestety Steam to jest to samo monstrum. Konfiskuja 30% zyskow tworcom i to za co! Za udostepnienie serwera? Gdy do samej sprzedazy to mozna miec darmowy histing. To zwykle zbojectwo i kradziez. Nie maja zadnego wkladu w tworzrnie tych gier.
Zatem odradzam korzystanie ze steama.
Ja ani facebook ani steam. Youtube owszem bo to po prostu filmiki. Ale i twitch. Teraz youtube to ciemna strona mocy sie robi. W ogole ciemnisc ogolna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:11, 24 Sie 2018    Temat postu:

Od teraz Windows 95 to aplikacja, która pobierzesz na swój komputer

Windows 95, a nawet Win98 to systemy archaiczne i nie spotkamy ich już na wielu urządzeniach. Oba widzieliśmy już na iPhone’ach, zegarkach Apple Watch, Android Wear, a nawet konsoli Xbox One. Teraz jeśli chcesz odbyć sentymentalną podróż możesz pobrać aplikację Windows 95 na swój komputer. Aplikacja jest dostępna na systemy Windows, macOS oraz Linux.
Stworzył ją deweloper Felix Rieseberg i opublikował kod źródłowy oraz instalatory aplikacji na Github. Wśród aplikacji znajdują się Wordpa, MS Paint i Saper, które działają bez problemu. W przypadku Internet Explorer nie ładują się strony.

...

Ja nie mam sentymentu i patrze praktycznie. Cenna praca bo umozliwia rozruch starych progarmow. Zapewne bardziej potrzebne na tablety. Zrobcie na Android! To sobie odpale mnostwo starych gier! Bo na komputerze nie mam problemu z nimi. XP jest kompatybilny.
Zapewne xp bylby tez dobry w ten sposob potraktowany. Na niego jest mnostwo programow. Xp odpalany na nowym systemie rozwiazal by mnostwo problemow. Odpalil bym na linuksie xp i wszystkie gry! To jest to.

Z produktow Ms podstawowe to W95,xp,W7. Inne znikly w niepamieci. Np. vista. W10 tez jest na dobrej drodze do niepamieci. Te trzy warto utrzymywac przy zyciu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:10, 26 Sie 2018    Temat postu:

"Tworzę (darmowy) system operacyjny (tylko hobby, nie będzie wielki i profesjonalny jak gnu) dla klonów AT na 386(486)." - Linus Torvalds, 27 lat temu. Wszystkiego najlepszego Linuksie!

Linux obchodzi 27 urodziny.

...

Na szczescie sie pomylil bo wyrosl gigantyczny ruch.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:56, 28 Sie 2018    Temat postu:

Męczy Cię Windows i kusi Cię Linux? Sprawdź którą dystrybucję warto wybrać
Jakub Szczęsny 2018-04-20 Linux Poradnik

Przejście na Linuksa wcale nie musi być tak bolesne jak u mnie (niestety, u mnie się to nie sprawdziło). Niemniej, niektórzy z Was wcale nie muszą podzielać moich wątpliwości co do tego systemu. Prawdą jest fakt, iż Linux to naprawdę świetny kawał oprogramowania - przemyślcie jedynie, czy Wasze przyzwyczajenia nie spowodują rychłej chęci powrotu na łono Microsoftu (lub Apple).
Jeżeli jesteście zdecydowani co do przejścia na Linuksa , musicie poznać kilka moim zdaniem najlepszych na początek dystrybucji. Jądro Linuksa to jedno, a dystrybucja to właśnie drugie – ta przede wszystkim sporo mówi nam o zastosowaniu konkretnego produktu. Niektórzy będą oczekiwać, że oprogramowanie będzie przede wszystkim szybkie i zadziała nawet na nieco mniej wydajnych maszynach. Dla innych ważna będzie na przykład kompleksowość i spory wybór preinstalowanych programów.
Ubuntu – najbardziej uniwersalna dystrybucja
Doskonale pamiętam jak jeszcze zamawiałem wprost od Canonicala pakiet kilkunastu płyt z pakietem instalacyjnym Ubuntu . Złożenie zamówienia było całkowicie bezpłatne, podobnie jak i wysyłka. Niestety, na dostarczenie płyt (+ kilku gadżetów, na przykład naklejek) trwało nawet kilka miesięcy. Dzisiaj nie ma to już najmniejszego sensu: Ubuntu można bardzo szybko pobrać z sieci i zainstalować go dosłownie w jedną godzinę.
Ubuntu linux
Najnowszą stabilną wersją Ubuntu jest 17.10 Artful Aardvark, natomiast aktualną wersją testoqwą jest 18.04 Bionic Beaver. Użytkownicy tego systemu bardzo chwalą sobie jego prostotę – rzeczywiście jest to najczęściej wybierana dystrybucja przez początkujących adeptów systemów linuksowych. Istnieje też wersja o przedłużonym okresie wsparcia (LTS) – aktualnie jest to Ubuntu 16.04.4 LTS. Osoby, które zainstalują Ubuntu – również na laptopach z dużą dozą prawdopodobieństwa nie będą musiały doinstalowywać żadnych sterowników, a ponadto będą mogły się cieszyć ze sporego poziomu bezpieczeństwa. Najnowsza odsłona LTS korzysta jeszcze z własnego interfejsu Unity, ale już 17.10 wykorzystuje Gnome’a 3, który będzie nieco bardziej przyjazny dla migrantów z Windows lub macOS.
Istnieją również inne wariacje na temat Ubuntu: warto zwrócić uwagę na Lubuntu, który świetnie poradzi sobie ze słabszymi konfiguracjami sprzętowymi. Środowisko użytkownika oparte o LXDE oferuje dostęp do szerokiego wyboru bardzo prostych i minimalistycznych aplikacji.
Pobieranie Ubuntu – ze strony producenta
Jest jeszcze jedna ciekawa wariacja na temat Ubuntu. Studio to dystrybucja skierowana do osób, które przede wszystkim tworzą na swoich komputerach
Producenci skupieni wokół audio oraz wideo mogą w zwykłym Ubuntu czuć się nieco zagubieni. Poszukiwanie odpowiednich programów, samodzielne ustalanie pluginów audio to problemy, z którymi nie każdy będzie chciał się mierzyć zaczynając swoją przygodę z Linuksem. Odpowiedzią na te potrzeby jest właśnie Ubuntu Studio – dystrybucja skierowana wprost to osób, które mogą z powodzeniem nazwać się „twórcami”.
Ubuntu Studio bazuje na oficjalnych wydaniach bazowej dystrybucji, jest on jednak wzbogacony o programy do edycji audio oraz wideo oraz dodatki, które pozwalają na szybkie rozpoczęcie pracy w tym środowisku. Dobrane przez producenta dystrybucji aplikacje stanowią świetne alternatywy dla windowsowskich lub macowskich płatnych wersji, a ponadto – programy w dalszym ciągu można doinstalowywać tak samo, jak ma to miejsce w Ubuntu, co nie jest ani trudne, ani przesadnie „upierdliwe” (choć ja w dalszym ciągu nie mogę się do tego przekonać). Niemniej, w mojej ocenie Ubuntu Studio to jedna z ciekawszych dystrybucji skierowanych do profesjonalistów.
Pobieranie Ubuntu Studio – ze strony producenta
Przesiadasz się z macOS? W elementary OS poczujesz się niemal jak u siebie
Takie przenosiny zawsze są okupione pewnymi problemami – ale warto przecież mieć ich najmniej, prawda? Jeżeli nie przekonuje Was Ubuntu i wcale nie potrzebujecie rozbudowanej bazy programów do edycji audio / wideo na start, elementary OS może okazać się ciekawą alternatywą. Przede wszystkim, jest to naprawdę atrakcyjna wizualnie propozycja. Po drugie – nie jest przeładowana funkcjami oraz programami. Znajdziecie w niej sporo domyślnych dla Ubuntu aplikacji, a ponadto – interejs Pantheon oparty na Gnome przypomni Wam to, co jest najlepsze właśnie w macOS.
Elementary OS można z powodzeniem polecić osobom, które zaczynają swoją przygodę z Linuksem i bardzo nie chciałyby się do niego zrazić. Jestem pewien, że elementary OS będzie bardzo dobrym wyborem.
Pobieranie elementary OS – ze strony producenta
Prosty, od razu gotowy do pracy. Wypróbuj Linux Mint!
Ta dystrybucja wyrosła wprost ze środowiska chcącego spopularyzować Linuksa wśród zwykłych użytkowników – w tym momencie skupiona wokół niego społeczność zdołała stworzyć naprawdę spójne, proste, przyjazne środowisko, w którym znajdziecie prosty interfejs użytkownika, świetną stabilność oraz szeroki wybór programów na start. Jego twórcy chwalą się tym, że właściwie już po zainstalowaniu tego systemu posiadamy wszystko, co jest nam potrzebne do rozpoczęcia pracy.
Ta dystrybucja jest skierowana głównie dla osób, które nie chcą pobierać niebotycznych ilości dodatkowych programów i chciałyby mieć niemal wszystko dostępne „od instalacji”. W razie czego możliwy jest dostęp do repozytorium oprogramowania z Ubuntu, co znacznie ułatwia poszukiwania innych aplikacji.
Pobieranie Linux Mint – ze strony producenta
Anonimowość przede wszystkim. Pozna Tails Linux
Doskonale wiemy o tym, że całkiem niemałe grono naszych czytelników to również osoby, które bardzo dbają o swoją prywatność. W kontekście ostatnich wydarzeń (choćby wokół Facebooka) takie postawy pochwalamy i jeżeli wcześniej nie słyszeliście o tego typu dystrybucji Linuksa, to świetny moment by ją poznać. Tails to akronim od: „The Amnesic Incognito Live System”, co jasno wskazuje na jego przeznaczenie. Możecie z niego skorzystać za pomocą płyty DVD lub pamięci USB – cała aktywność użytkownika na komputerze jest zapisywana w pamięci RAM. Po odłączeniu zasilania wszystkie ślady… dosłownie znikają. Cały ruch sieciowy przekierowywany jest przez Tora, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo użytkownika. Ponadto, cały system jest w wsparty dobrym pakietem szyfrowania.
Pobieranie Tails Linux – ze strony producenta
Granie na Linuksie? A jednak – Steam OS to produkt skierowany do graczy
Szczerze? Nigdy nie pomyślałbym o Linuksie w kontekście grania: od tego mam konsolę i w dalszym ciągu przymierzam się do kupna gamingowo – profesjonalnego laptopa (z Windows!), który pozwoli mi na cieszenie się przeróżnymi tytułami w podróży. Steam OS natomiast to dystrybucja, która nosi w sobie sporo usprawnień w jądrze Linuksa, które jest bardziej zoptymalizowane pod kątem potrzeb graczy. Mało tego, znajduje się w nim wsparcie dla nowszych kart graficznych oraz innych elementów hardware’u.
steam os
Więcej ogłoszeń
Steam OS jest jednak nastawiony głównie na granie – nie znajdziecie w nim ogromnego wyboru programów pozwalających na cokolwiek innego poza tą aktywnością. Warto jednak pochwalić sporą bibliotekę gier oraz kompatybilność z różnymi urządzeniami skierowanymi dla graczy. Jeżeli czujecie się na siłach, by przejść na Linuksa i jednocześnie, uwielbiacie grać w gry – Steam OS będzie dla Was dobrym wyborem.

...

Dlatego mowie ze trzeba jednej prostej dystrybucja dla przecietniaka. Instaluje i uzywa. A dla trwadzieli te wszystkie inne. Linuksow jest duzo i trzeba uwazac. Nie kazdy jest dla ludzi ktorzy nie maja pojecia o informatyce. Moga byc problemy. Ale dobrzr ze jest wybor to nie Windows! O to chodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:02, 28 Sie 2018    Temat postu:

Na ten moment czekało wielu graczy – w końcu można spokojnie zagrać w Wiedźmina na Linuxie. Od kilku dni dzięki Steam Play można uruchomić gry z Windowsa na Linuksie, korzystając jedynie z klienta Steam i dostarczonej z nim warstwy kompatybilności.
reklama
Oczywiście nie możemy spodziewać się, że od razu wszystko będzie działać perfekcyjnie na systemie, który występuje w setkach odmian i działa na tysiącach konfiguracji sprzętowych. Społeczność Steam Play przygotowała ankietę , w której gracze mogą informować o swoich doświadczeniach ze Steam Play i posiadanymi grami. W chwili pisania artykułu gracze zgłosili 2227 przetestowanych gier, wydanych dla Windowsa i uruchomionych na Linuksie.
Na razie możemy spokojnie stwierdzić, że Steam Play w ciągu 6 dni istnienia umożliwił stabilne uruchamianie na różnych dystrybucjach Linuksa 1022 gier, kolejnych 437 działa przyzwoicie na niektórych dystrybucjach. To sporo więcej, niż zakładał Valve – na jego liście znajduje się tylko 27 pozycji. Jeśli interesuje was konkretny tytuł, możecie sprawdzić wyniki na stronie społeczności albo przeszukać arkusz ze zgłoszeniami.
Gry mają jeden z 6 statusów: całkowicie stabilna, stabilna, niestabilna, niegrywalna i nie uruchamia się. Statystyki są dośc obiecujące.
reklama
Większość zgłoszeń pochodzi z Ubuntu, liczni gracze testowali także Arch Linuxa i Minta. Informacje o sterownikach mówią nam, że największą popularnością wśród linuxowych graczy cieszą się karty Nvidii.
Przed Valve jeszcze dużo pracy, ale pierwszy tydzień działania Steam Play można zaliczyć do bardzo udanych. Być może Steam Play dokona tego, czego nie osiągnął SteamOS – wprowadzi Linuxa do świata gier. Oczekiwany od lat „rok Linuxa na desktopie” jest bliżej niż kiedykolwiek, ale nie nastanie dzięki wysokiej jakości systemu, dostępności darmowego oprogramowania czy staraniom projektantów środowisk graficznych. Podziękować będziemy mogli firmie Valve, która zatrudniła programistę stojącego za projektem DirectX-to-Vulkan. Steam Play zapewnia prostotę obsługi, której brakuje takim narzędziom, jak Wine czy wspomniany DXVK.
Sukces Steam Play nie oznacza jednak, że będziemy mogli porzucić Windowsa. Do tego prawdopodobnie nigdy nie dojdzie, a winić możemy (ponownie) agresywne zabezpieczenia DRM.
Gaming
@Xyrcon
Anna Rymsza © dobreprogramy

Ponad tysiąc gier z Windowsa działa stabilnie na Linuxie. Steam Play się rozpędza

...

Wreszcie jaka taka normalnosc. Wieksza ilosc gier pasuje na DWA SYSTEMY! Ake sukces! Na swiecie niedlugo 10 mld ludzi i gry pasowaly do JEDNEGO SYSTEMU! Wolny rynek nieprawdaz? Ja nie jestem bynajmniej zwolennikiem anarchii wrecz przeciwnie. Porzadku. PORZADKU OPARTRGO NA WOLNOSCI! Dlatego wlasnie Linux. Wielu popiera Linux bo jest za rewolucja i rozwaleniem wszystkiego czyli anarchia. Tymczasem nie o zniszczenie prawa chodzi a o to ABY DZIALALO! To znaczy rynek DLA KAZDEGO NIE DLA JEDNEGO!
Dlatego tez mimo ze teraz normalnosc wieksza nie popedze na Steam bo KONFISKUJA 30% KASY! Przez nich gry sa gorsze a studia czesciej bankrutuja. Czyli zachowuja sie jak Gates... Nie po to powstal Linux zeby chodowac kolejne Ms...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:48, 01 Wrz 2018    Temat postu:

Dla miłośników starych DOS-owych gier, DOSBox od lat stanowi najlepszy sposób na ich uruchamianie. Nie troszcząc się o często wręcz niemożliwe dostosowanie współczesnych systemów operacyjnych do wymogów oprogramowania retro, uruchamiają ten programowy emulator starych pecetów, na którym wszystko działa jak powinno. Czy jednak sam DOSBox nie stał się oprogramowaniem retro? Większość użytkowników mogła myśleć, że od 2010 roku projekt jest porzucony. Aż do teraz – po ośmiu latach pojawiła się jego nowa wersja.
reklama
Czy takie stabilne i spełniające wszystkie swoje funkcje oprogramowanie potrzebuje dalszego rozwoju? DOSBox jest przecież pełnym emulatorem procesora x86, z wbudowaną własną wersją DOS-a, emulacją popularnych w dawnych czasach kart grafiki, dźwięku i sieci. Jak chcemy, to uruchomimy na nim nawet Windows 95, nawet na ARM-owych komputerkach takich jak Raspberry Pi. Dostępny jest też na przeróżne współczesne systemy, nawet tak egzotyczne jak Haiku. Czego chcieć więcej?
Dlatego takim zaskoczeniem dla społeczności fanów starych gier było wydanie wersji poprawkowej DOSBoxa, oznaczonej numerkiem 0.74-2. Wprowadza ona następujące zmiany:
na Windowsie 7 poprawkę algorytmu automatycznego dobierania liczby emulowanych cykli, co pozwala uniknąć zacinania się dźwięku,
na macOS-ie dostarcza 64-bitowej kompilacji o wyższej wydajności,
na Linuksie rozwiązuje problem z dynamiczną rekompilacją (a właściwie translacją) w 64-bitowych systemach, usuwa wiele usterek kompilacji i dodaje łatki do Wine.
Deweloperzy przyznają, że lista kompatybilności z grami pozostaje bez zmian. Oznacza to, że DOSBox 0.74-2 jest w stanie uruchomić ponad 90% tytułów z jego bazy . Ale uwaga: zbliża się otóż wydanie 0.75, które najwyraźniej przyniesie sporo zmian – na tyle dużo, że niektóre ze gier mogą przestać działać.
reklama
Rozwój DOSBoksa nigdy bowiem całkiem nie ustał. W repozytorium SVN pojawiały regularnie kolejne ulepszenia, a na ich podstawie tworzono też nieoficjalne rozszerzenia – np. wersja SV-lfn, która dodawała obsługę długich nazw plików czy kopiowania i wklejania za pomocą myszki.
Najnowszą oficjalną wersję 0.74-2 emulatora znajdziecie w naszej bazie oprogramowania, w wersjach na Windowsa i macOS-a .
Adam Golański

...

Wspanialy program! Jeden z najlepszych wolnych. Teraz tez na tablety. Uruchamia tez Win95! Tylko trzeba miec obraz img i montowanie gry jest upiornie skomplikowane. Nie dla zwyklych ludzi. Przydalo by sie to uproscic.
Ale wielkie brawa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:50, 10 Wrz 2018    Temat postu:

Linux Mint Debian Edition 3 – finalna wersja systemu już jest
Krzysztof Bogacki -- czerwono-biały portretKrzysztof Bogacki 8 września 2018 2 komentarze Facebook Twitter
Linux Mint Debian Edition 3 bazuje na Debianie 9.0 Stretch z czerwca 2017 i jądrze Linux w wersji 4.9.
W przeciwieństwie do standardowej edycji systemu Mint, wersja Debian Edition rozwija się nieco wolniej. Od premiery wersji oznaczonej numerem drugim minęło już ponad 1,5 roku, a między pierwszą i drugą było to ponad dwa lata. Nie jest to jednak pozbawione sensu, jako że Mint Debian Edition istnieje głównie jako alternatywa dla podstawowego Minta bazującego na Ubuntu. Wiele osób wybiera tą wersję, jako mniej wymagającą sprzętowo.

Tak też jest z nowościami wprowadzanymi przez kolejne wersje systemu LMDE. Są obecne, ale to nie one są tu najważniejsze. Podstawowe założenie jest takie, żeby dostarczyć użytkownikom system o niskich wymaganiach, ale nadal nowoczesny. Minimalne wymagania LMDE 3 to ledwie 1 GB RAM oraz 15 GB przestrzeni wolnej na dysku. Zalecane jest natomiast posiadania dodatkowego gigabajta pamięci operacyjnej oraz 5 GB miejsca na nośniku danych. W efekcie wymagania są zabawnie wręcz niskie.


LMDE 3 wygląda dość prosto, ale też przejrzyście.
Mimo niskich wymagań system może pochwalić się dość czytelnym UI Cinnamon. Ponieważ LMDE 3 „Cindy”, bo taka jest pełna nazwa systemu, obsługuje VirtualBox Guest Additions, można skorzystać z niego z użyciem folderów współdzielonych, współdzielenia schowka między maszynami czy korzystanie z maszyny wirtualnej na całym ekranie.

LMDE 3 ma oczywiście tzw. choroby wieku dziecięcego, m.in. zgłaszane przez użytkowników jeszcze od wersji beta błędy w obsłudze audio, zwłaszcza mikrofonów. Problem na szczęście można rozwiązać instalując pakiet pavucontrol, dodający panel konfigurujący dźwięk PulseAudio Volume Control. Poza tym, oraz kilkoma innymi zgłaszanymi przez użytkowników drobnymi problemami, większość opinii jest przychylna, a system działa podobno całkiem sprawnie nawet na konfiguracjach zgodnych z wymaganiami minimalnymi.

...

Kolejna wersja Linuxa. Dobrze ze jest wiele bo kazdy moze wybrac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:19, 18 Wrz 2018    Temat postu:

Linus Torvalds robi sobie przerwę od Linuksa. Teraz będzie rozwijać własny charakter
Strona główna Aktualności17.09.2018 12:04

REKLAMA

o.zio
Oskar Ziomek
@o.zio
Użytkownicy Linuksa mogą się poczuć zaskoczeni. Wraz z informacjami o nowym wydaniu wersji 4.19 RC4, Linus Torvalds poinformował, że na pewien czas odsuwa się od projektu, by poświęcić czas własnemu rozwojowi i szlifowaniu charakteru. Twórca jądra Linuksa przyznaje, że ma problemy z rozumieniem ludzkich emocji i często zachowuje się nieprofesjonalnie, co ma wpływ nie tylko na jego prywatne życie, ale przede wszystkim stosunki w pracy i konsekwencji odbija się między innymi na dalszym rozwoju Linuksa.

W długim wyjaśnieniu, które pojawiło się tuż pod krótkim podsumowaniem nowości w nowym wydaniu, Torvalds przeprasza wszystkich dotychczasowych współpracowników i osoby, z którymi się kontaktował, między innymi za atakowanie ich w wiadomościach e-mail. Zwraca przy tym uwagę, że zdał sobie sprawę, iż problem leży po jego stronie i to właśnie dlatego udaje się na urlop, podczas którego chce zasięgnąć pomocy i zrozumieć jak odczytywać ludzkie emocje i właściwie na nie reagować.

Torvalds zaznacza przy tym, że zdecydowanie nie czuje się wypalony i odsunięcie się od Linuksa ma wyłącznie charakter tymczasowy. Twórca chce wkrótce wrócić do projektu z innym nastawieniem i z pełnią energii kontynuować jego rozwój, który jak dotąd towarzyszy mu już od prawie trzech dekad. Na czas nieobecności Torvaldsa, pozostali członkowie załogi mają się zająć dopracowaniem wersji 4.19, w której jego zdaniem pozostało już niewiele do poprawy.

Uważam, że wydanie 4.19 wygląda całkiem dobrze, sprawy są już na „spokojnym” etapie cyklu wydawniczego, a ja już rozmawiałem z Gregiem i zapytałem go, czy nie miałby nic przeciwko ukończeniu dla mnie wersji 4.19, bym mógł dzięki temu zrobić sobie przerwę i spróbować naprawić własne zachowanie – dodaje Torvalds. Jak zatem widać, główne obowiązki twórcy jądra Linuksa, na czas jego nieobecności przejmie Greg Kroah-Hartman.

...

To zrozumiale. Trudno dlubac w kolo nad jednym.
Sugeruje Biblię! Nic lepszego na ,,rozwoj osobowosci" nie ma! I na zrozumienie czlowieka. Bo psycholodzy to czesto szar!atani.

Jedna z najciekawszych osob naszych czasow. Symbol wolnosci w sieci. Oczywiscie obecnie to wielki ruch wielu ludzi. Jednak ruch musi miec symbole...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:17, 21 Wrz 2018    Temat postu:

Łatwiejsza instalacja Ubuntu 18.04 na Hyper-V

Przy pomocy kilku kliknięć będzie można otrzymać wstępnie skonfigurowaną maszynę wirtualną z Ubuntu 18.04 działającą pod Hyper-V. Przydatne dla początkujących użytkowników.

...

Znakomicie. Im prosciej tym lepiej.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:39, 23 Wrz 2018    Temat postu:

Zmierzch merytokracji: Linux trafi pod kontrolę bojowników o sprawiedliwość społeczną?
Strona główna Aktualności23.09.2018 17:45

REKLAMA

eimi
Adam Golański
@eimi
Wydarzenia tego tygodnia sprawiły, że wielu ludzi zaczęło głośno mówić o początku końca Linuksa. I nie bez powodu: doniesienia o przerwie w pracy, którą zrobił sobie Linus Torvalds, aby „rozwijać własny charakter” i „zrozumieć ludzkie emocje”, brzmiały przecież zupełnie nierealnie. Gdy zaś internet obiegła informacja, że córka Linusa Torvaldsa podpisała „manifest przeciwko merytokracji”, a Fundacja Linuksa przepchnęła osobliwy Kodeks Postępowania (Code of Conduct) w pospiechu i bez konsultacji ze społecznością, zrobiło się naprawdę groźnie. Microsoft może zacierać ręce – niewykluczone, że najważniejszy opensource’owy projekt na świecie czeka wojna domowa.

Przedstawiona 16 września przez Linusa Torvaldsa informacja o wydaniu Linuksa 4.19-rc4 była znacznie dłuższa niż zwykle. Zamiast o kodzie i zmianach, Torvalds rozpisał się o swoim charakterze, swoim niewłaściwym podejściu do komunikacji z ludźmi, problemach w społeczności tym wywołanych. Przyznał, że zdaje sobie sprawę, że problem leży po jego stronie i potrzebuje urlopu, podczas którego zasięgnie pomocy i nauczy się właściwie komunikować z ludźmi. Swoje obowiązki scedował na znanego opiekuna kernela, Grega Kroaha-Hartmana.

W linuksowym światku zawrzało. Niektórzy przypomnieli, że już trzy lata temu mówiło się, że przygotowywana jest prowokacja o seksualnym podtekście, która miałaby zrujnować reputację niewygodnego dla związanych z amerykańską lewicą Linusa Torvaldsa. Czy w końcu udało się znaleźć na twórcę Linuksa jakieś haki?

Linus pod ścianą
Rzeczywistość okazała się inna, lecz również związana z intrygami. „Dożywotni dyktator” Linuksa poszedł na przymusowy urlop ze względu na działania dziennika The New Yorker. Noam Cohen, reporter tego dziennika miał przycisnąć Linusa do ściany w kwestii seksizmu panującego w linuksowej społeczności, seksizmu, który miał zniechęcać kobiety do pracy nad kernelem.

The New Yorker dał Linusowi i jego pracodawcy, The Linux Foundation, kilka dni na przygotowanie odpowiedzi. I tak oto 15 września Greg Kroah-Hartman, działając jako przedstawiciel Technicznej Rady Fundacji, przepchnął w pospiechu do linuksowej dokumentacji oficjalny Kodeks Postępowania (Code of Conduct). Kodeks stawiał sobie za cel uczynienie z linuksowej społeczności miejsca otwartego na wszystkich niezależnie od płci, rasy, orientacji seksualnej, tożsamości gender, sprawności fizycznej itd. itp., a zarazem wolnego od wszelkich form prześladowania i dyskryminacji.

Niedopuszczalnym uczyniono używanie nacechowanego seksualnymi konotacjami języka, trollowanie, upokarzające komentarze, a także wszelkie inne działania, które mogłyby zostać uznane za niewłaściwe w miejscu pracy. Opiekunowie kernela zostali zobowiązani do podejmowania wszelkich korekcyjnych działań w razie napotkania przypadków naruszenia Kodeksu Postępowania – coś zupełnie nie do pomyślenia wcześniej, gdy konflikty rozstrzygano na podstawie daleko bardziej liberalnego dokumentu Code of Conflict, obecnie z dokumentacji kernela usuniętego.

Należy podkreślić, że ten nowy Kodeks Postępowania został podpisany jedynie przez 6 z 10 członków Rady Technicznej Fundacji Linuksa. Fatalnie to wygląda w porównaniu do Code of Conflict, pod którym podpisało się ponad 60 kluczowych deweloperów kernela.

16 września, jak już wspomnieliśmy, Linus Torvalds wygłosił samokrytykę i udał się na urlop, oddając opiekę nad kernelem Kroah-Hartmanowi.

19 września na łamach The New Yorkera opublikowany został artykuł Noama Cohena, uzupełniony o informacje o ustąpieniu Linusa Torvalda (i krytykujący go za niewystarczającą samokrytykę i żarty ze sprawy) oraz działaniach Fundacji Linuksa, w szczególności wprowadzeniu tego Kodeksu Postępowania.

Zmierzch merytokracji
W maju 2018 roku transseksualna programistka Coraline Ada Ehmke, znana ze swojej walki o sprawiedliwość społeczną i wkład w język Ruby, opublikowała na GitHubie dokument pt. The Post-Meritocracy Manifesto. Głosi on, że merytokratyczne podejście napędza ruch Open Source i całą informatykę – liczą się jedynie kompetencje. Najwyższy czas z tym jednak skończyć, ponieważ merytokracja służyć ma wyłącznie uprzywilejowanym, wykluczać mniejszości.

Dlatego ruch post-merytokratyczny dąży do tego, by zwiększyć różnorodność reprezentowanych w branży osób, odrzucić pracę, która negatywnie wpływa na dobre samopoczucie innych ludzi i zaakceptować zmiany społeczne. Co szczególnie ważne, głos tych, którzy nie znają się na technice, ma być teraz równie ważny co głos tych, którzy technikę tę tworzą. Nie ma też mowy o tym, by usprawiedliwiać toksyczne zachowania ludzi tworzących technikę ich wkładem w rozwój projektu.

Innymi słowy – Linus Torvalds ma do powiedzenia w kwestii Linuksa tyle samo, co np. dbający o różnorodność płci i orientacji seksualnych opiekunowie projektu GNOME Outreachy, a jego toksyczna osobowość nie może być dłużej akceptowana i usprawiedliwiana jego wielkim wkładem w projekt.

Na liście osób, które podpisały się pod manifestem, znalazła się Patricia Torvalds – córka Linusa, studentka informatyki, od kilku lat aktywnie działająca feministka, która otwarcie deklarowała w udzielonych wywiadach, że brak różnorodności to błąd. Opowiadanie zaś, że jeśli ktoś jest dobry w swojej robocie, to jego orientacja seksualna i płeć nie mają znaczenia jest tanią wymówką.

Amerykański Kulturkampf
Warto przypomnieć, że nowy linuksowy Kodeks Postępowania nie jest pierwszym tego typu dokumentem – w lutym 2018 roku podobny dokument, zachwalający różnorodność, przyjęła społeczność FreeBSD. Jest on jeszcze bardziej surowy, zakazując nawet używania „niewłaściwych” zaimków osobowych czy czynienia jakichkolwiek komentarzy w kwestii obżarstwa i otyłości.

Ten kodeks FreeBSD jest niemal dosłowną kopią kodeksu stworzonego przez społeczność GeekFeminism, zrezygnowano w nim jedynie z klauzuli wykluczającej możliwość poskarżenia się na „cisfobię” czy „rasizm na odwrót” – ponieważ coś takiego, jak piszą autorki GeekFeminism, nie istnieje.

Linuksowy kodeks postępowania jest jednak znacznie bliższy temu, co znajdziemy w kodeksie GeekFeminism, niż np. wolne od polityki tożsamości seksualnej, stawiające na pragmatyzm kodeksy postępowania KDE czy Debiana (nie mówiąc już o minimalistycznym kodeksie TrueOS-a).

Innymi słowy można powiedzieć, że linuksowy kernel stał się oficjalnie projektem rozwijanym już nie według merytokratycznych założeń Code of Conflict, lecz według wytycznych polityki amerykańskich bojowników o sprawiedliwość społeczną (SJW – Social Justice Warriors).

Wyrzucić tego seksistę!
Pierwszą wymienioną z nazwiska ofiarą nowego kodeksu postępowania Linuksa stał się Theodore T’so, notabene jeden z tych czterech członków Rady Technicznej Fundacji Linuksa, który kodeksu nie podpisał. Jest on jednym z głównych deweloperów kernela, autorem najpopularniejszego linuksowego systemu plików EXT4.

Pani Sage Sharp poinformowała otóż na łamach Twittera, że Theodore T’so pochwala gwałty, a przecież dyskryminacja czy prześladowania ze względu na płeć czy gender są zakazane. Ten seksista napisał w 2011 roku podczas dyskusji na liście dyskusyjnej, że jedynie 27% przypadków zgłoszonych gwałtów faktycznie okazuje się gwałtami, a więc przedstawiane przez feministki statystyki gwałtów są przesadzone, oraz że oskarżenie o gwałt wymaga dowodów rzeczowych a seks z pijaną, lecz chętną kobietą nie jest gwałtem.


Biorąc pod uwagę to, że Theodore T’so jest członkiem Rady Technicznej Fundacji Linuksa, pani Sharp stawia pod znakiem zapytania zdolność linuksowej społeczności do samodzielnego wprowadzenia Kodeksu Postępowania w życie. Na łamach swojego bloga Otter Tech wzywa do zmuszenia Fundacji Linuksa do publikowania raportów z przestrzegania Kodeksu Postępowania.

W sukurs przychodzi jej Coraline Ada Ehmke. Transseksualna programistka ogłosiła otóż uruchomienie projektu CoC Beacon, który ma doprowadzić do powstania bezpiecznego i efektywnego systemu przestrzegania Kodeksów Postępowania – nadającego się do projektów Open Source wszelkich rozmiarów.


W ten sposób cel polityczny bojowników o sprawiedliwość społeczną może zostać osiągnięty: toksyczna merytokracja musi odejść, nadzór nad projektami Open Source znajdzie się w rękach tych, którzy najlepiej się na tym znają i których celów politycznych nikt nie kwestionuje.

Niektórzy zauważają zarazem, że wspomniane cele polityczne wcale nie są takie, jakie się nam wydają. To, że Theodore T’so został zaatakowany jako pierwszy ma mieć swoje uzasadnienie – programista ten odrzucił presję ze strony Intela, forsującego używanie zamkniętego, sprzętowego generatora liczb losowych. Taki niesprawdzalny, nieweryfikowalny generator mógłby działać jako furtka w systemach, obniżając entropię i ułatwiając złamanie szyfrowania.

Quo vadis, Linux?
Każda akcja powoduje reakcję – i nie inaczej jest w wypadku nagłego wprowadzenia linuksowego Kodeksu Postępowania. Na łamach Change.org opublikowano petycję, wzywającą Fundację Linuksa do jego odrzucenia. Autorzy twierdzą, że Kodeks doprowadzi jedynie do podzielenia społeczności, wprowadzenia polityki do spraw programistycznych i administracyjnych.

To jest jednak tylko proszenie o naprawienie sytuacji. Pojawiły się jednak też groźby – i to poważne. Na łamach listy dyskusyjnej kernela opublikowano list otwarty, którego autorzy twierdzą, że mogą zlikwidować Linuksa.

Chodzi o znajdującą się w licencji GPLv2 możliwość wycofania swojego kodu z projektu. Jeśli ktoś zostałby wyrzucony ze społeczności ze względu na naruszenia Kodeksu Postępowania, to mógłby też zabrać ze sobą dotychczas stworzony kod. Dalsze jego wykorzystanie w kernelu stałoby się nielegalne, autor kodu mógłby dochodzić strat, zaskarżyć Fundację Linuksa na bazie amerykańskiego prawa.

Klauzula uniemożliwiająca wycofanie swojego kodu przez autora została wprowadzona bowiem dopiero w licencji GPLv3, kernel jednak od początku objęty jest licencją GPLv2.

Jeśli faktycznie do tego by doszło – i wykluczony ze społeczności linuksowej za niewłaściwe wypowiedzi o gwałtach Theodore T’so zabrałby swój kod EXT4, trudno sobie wyobrazić konsekwencje dla całego linuksowego ekosystemu. A takich „toksycznych merytokratów” jak T’so jest najwyraźniej znacznie więcej. Niech co drugi z nich zabierze swoje klocki – przez długi czas nie zobaczymy nowych wydań kernela, gdy trzeba będzie na nowo przepisywać kod kluczowych podsystemów.

W pewnym jednak sensie ludzie tacy jak Coraline Ada Ehmke mają rację. Pokazali swoimi działaniami, że jest inaczej, niż wydawało się Linusowi Torvaldsowi. Nie wystarczy zająć się techniką, by wszystko było dobrze. Rozwijanie opensource’owych projektów to działalność nie tylko techniczna, ale i polityczna. Ignorancja Linusa w kwestii polityki – którą wielokrotnie wypominał mu np. Richard Stallman – obróciła się przeciwko projektowi. Pozostaje tylko pytanie: czy znajdą się tacy, którzy metodami politycznymi zdołają powstrzymać bojowników o sprawiedliwość społeczną?

Bo jeśli nie, to tylko czekać, aż z Linuksa zrobi się feministyczny ToleranUX, a kluczowi linuksowi deweloperzy podzielą los Larry’ego Garfielda, dewelopera Drupala, który został wykluczony z projektu za praktykowanie seksualnej dominacji nad kobietami.

...

Zaatakowal Noam Cohen? Tak syjonisci! To nie zadne tam glupie kobiety ktore u nich sa podludzmi. Chodzi o polzenie łapska na Linuxie i albo zrobienie z tego gieszeftu na miliardy albo rozwalenie! Tacy oni sa to ośmiornica. To jest budowa NWO i wszystko co wolne i niezalezne musi byc zniszczone! Stad i ACTA 2! Az mam wyrzuty sumienia ze sie rozpisalem bo zwrocilem uwagę tych mętów na Linuxa. A tak by sie zainteresowali... Obawiam sie ze w zboczonej Szwecji nie ma duzych szans obrony. Trzeba by przeniesc wszystko do Polski tutaj go nie rusza. Bo wiemy co z ACTA 2! Ale mimo wszystko dobrze to mowi o Linuxie! Oni atakuja czyli znak ze jest to wielkie dobro!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:31, 24 Wrz 2018    Temat postu:

Lawrence_z_Arabii 3 godz. temu +143
Poznajcie panią Karolinę, która jakiś czas temu była panem Karolem.

Pani ta opublikowała "Post-merytokratyczny manifest" dotyczący tworzenia programów Open Source. Głosi on, że należy odrzucić system w którym wartościowe, czyli merytoryczne materiały są lepiej traktowane niż materiały bezwartościowe i niemerytoryczne, gdyż dyskryminuje to osoby "wykluczone technicznie" czyli jak to się mówi po polsku, debili.

Według tego manifestu osoby bez wykształcenia technicznego, ale mające inne wartościowe osiągnięcia, takie jak odcięcie sobie w szpitalu penisa i twierdzenie, że jest się kobietą, mają mieć takie same prawo głosu i decydowania o rozwoju otwartego oprogramowania jak zawodowi i profesjonalni programiści i informatycy.

Żegnaj prawacki, merytokraryczny świecie, nadciąga debilokratyczna rewolucja, która raz na zawsze zniszczy faszystowskie, merytokraryczne, wykluczająca osoby wykluczone matematyczne, twierdzenia takie jak "2+2=4" i "Ziemia nie jest płaska", wykluczająca wykluczonych astronomicznie.

Ktoś powie, że to jakiś żart ale niestety, to są jedne z wytycznych, wedle której pracować ma Linux Fundation, odpowiedzialny za pracę nad kernelem Linuxa, który jest podstawą działania miliardów urządzeń, w tym Androida w telefonach i oczywiście systemów z rodziny Linux, na których działa wiele serwerów i komputerów osobistych.

Chińczycy już zacierają ręce i nikt zdrowy umysłowo nie powinien mieć do nich żalu.

Boli mnie jedynie, że Polska leży w strefie wpływów państwa i kultury, w których ruchy takie jak debilokracja nie tyle występują, co robią się bardzo popularne i zatruwają kolejne dziedziny życia.

...

No i prosz... Co my tu mamy? Lsbgt? Skad my to znamy! Gender NWO satanisci antychryst. Ci sami dokladnie niszcza Linuxa co Kościół. Satanisci ktorzy maja w rekach wielkie kortporacje chca zebyscie MUSIELI PLACIC! A tu Linux darmo! Tak jak nakazuje Ewangelia. Rzecz jasna zniszczyc! Musicie kupowac a jak nie macie znamienia bestii to nie mozecie kupowac itd. Taki jest ich plan! A reszta to lipa. Cala ta gadka to sciema.
A fundacja Linuxa juz zmienia statuty na lsbgt homo gender NWO itd. Efektem bedzie syf i upadek.
Linux jest zadaniem dla ludzi KOMPETENTNYCH oczywiscie. I belkot genderowo ldbgtowy to zwykla rozwałka! Tak jakby do piekarza przyszli zbole i zaczeli mu robic porzadki po swojemu. To jakie beda efekty w dziedzinie chleba? Katastrofa...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:16, 25 Wrz 2018    Temat postu:

Przez to wypuszczanie nowych wersji systemu Android partiami czuję się jak klient drugiej kategorii. Gdzie mój Android 9 Pie na OnePlus 6?

Paweł Winiarski Paweł Winiarski 2018-09-24Felietony
Najnowszy Android nie jest najważniejszą rzeczą na świecie i potrafię bez niego żyć. Ale w zasadzie dlaczego znajomi z OnePlus 6 mają już 9 Pie, a ja nie?
Najpierw dostałem screena z OnePlusa 6 mojego kolegi, który polecił mi ten sprzęt przed zakupem.

U mnie w aktualizacja pusto.

Później Kamil Pieczonka wrzucał na naszym redakcyjnym Slacku informacje o tym, że Android 9 Pie trafił właśnie na OnePlus 6.

U mnie w aktualizacjach pusto.

Dziś Kamil Świtalski, również na Slacku, zagraniczny wpis o tym, że OnePlusowi wypuszczenie Androida 9 Pie zajęło 45 dni.

U mnie w aktualizacjach pusto.

Motyla noga! – pomyślałem.

Oczywiście pomyślałem zupełnie co innego, ale nie wypada przeklinać.

Szacunek dla OnePlusa, że tak szybko udostępnił nową wersję systemu Android – co pewnie nie było łatwe, bo nie jest to największy i najpopularniejszy producent smartfonów na świecie. No dobra, ale gdzie jest mój Pie? Nie wiem. Tak samo jak kiedyś nie wiedziałem, gdzie mój Android 7 dla Samsunga Galaxy S7 Edge – a potem to samo mówili znajomi kiedy ja już miałem Androida 8.0, a oni nie.
OnePlus 6
Kiedyś nie wiedziałem też gdzie była moja aktualizacja YouTube. A pamiętacie wypuszczanie nowego Facebooka? Jedni mieli, drudzy nie. I tak naprawdę nikt nie wiedział dlaczego dostał/nie dostał oraz jakimi kategoriami kierował się system przydzielający odświeżoną, czy tam zmodyfikowaną webową wersję strony.

Ah, blogier ma #problemy pierwszego świata. No, mam. Gdzie jest mój nowy Android?

10 lat temu zadebiutował Era G1 (pod taką nazwą znany był w Polsce), czyli pierwszy smartfon z Androidem. HTC Dream był również moim pierwszym smartfonem i przyjemnie go wspominam – można więc powiedzieć, że z systemem operacyjnym Google jestem od samego początku, miałem jednak poważny romans z iOS. I wiecie co? Za czasów iPhone 4S różnica była kosmiczna, dostałem od Apple kompletny, spójny, świetnie działający system, którego nie był w stanie zastąpić umożliwiający personalizację i milion nieużywanych przeze mnie funkcji Android. Googlowski system ewoluował jednak przez lata i zatarła się różnica między robocikiem, a nadgryzionym jabłkiem – przynajmniej na tyle bym wybierał smartfon patrząc na system operacyjny.

Kiedy jednak Apple jasno mówi które urządzenie dostanie nowy system (a dostają je przecież nawet stare „gruzy”), a potem po prostu go udostępnia, z Androidem to zawsze loteria. A to coś jest niestabilne i zalicza poślizg, a to w jednych rejonach świata są już aktualizacje, a inne kraje muszą czekać. Są też sytuacje, kiedy całkiem nowe telefony w ogóle nie dostają nowego systemu – bo tak. Nie żebym nie mógł żyć bez Androida Pie, ale zaglądam w ten telefon codziennie i ciągle tej aktualizacji nie ma – znajomy, który kupił telefon półtora miesiąca wcześnie zachwyca się natomiast nowościami. Czyli co, on jest ważniejszym klientem OnePlus albo użytkownikiem Androida?

Rozumiem, że jest coś takiego, jak proces certyfikacji, wypuszczanie systemów czy łatek partiami. Ale wiecie co? Ja po prostu chcę swojego nowego Androida, bo on mi się zwyczajnie należy tak, jak każdemu innemu użytkownikowi OnePlus 6.

....

To jest chore w 2010 mialem Android 2 a teraz slysze 9. Co rok nowy numer! Jak tak dalej pojdzie to co 2 miesiace bedzie. Nic do niczego nie pasuje trzeba trzymac stare wersje ktore juz nie chodza na nowych! Instalacja to loteria. Zadziala lub nie? Obled!
Nie ma takiej potrzeby. Lepiej zrobic mniej a dobrze! Pewnie jednak chodzi o to zeby co roku kupowac nowy i tu jest pies pogrzebany!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:13, 28 Wrz 2018    Temat postu:

Linus: wciąż nie przepraszam za płeć, kolor skóry i fakt, że mam taką orientację

"Technicznie złe jest wciąż technicznie złe i nie będę akceptował złego kodu tylko po to, by ludzie czuli się ze sobą lepiej." Linus Torvalds wystosował list otwarty do BBC odpowiadając jak postrzega dyskusje o wprowadzeniu CoC do Linuksa.

Tresc listu:

"Więc oczywiście od dawna uważam się za kogoś, kto chce zająć się stroną techniczną, a nie angażować w większość innych dyskusji.
Ponieważ technologia jest tym, co zawsze mnie interesowało. Ludzie nie są moją mocną stroną. To nie moje skrzypce. I najwyraźniej nigdy nie były. Jeśli widzieliście TED talk ze mną, wiecie, że nie byłem towarzyskim człowiekiem nawet jako dziecko.
Jeśli przeczytaliście którąkolwiek z ostatnich wiadomości, będziecie teraz widzieli przynajmniej jeszcze jeden inny powód, dla którego chciałem trzymać się z dala od tej całej dyskusji. Bo to nie tylko mój brak umiejętności socjalnych. To wina tematów tych dyskusji.
Zaletą skupienia się na technologii jest to, że można mieć pewne obiektywne środki i podstawy do porozumienia, a wokół tego wszystkiego można mieć bardzo miłą i zdrową społeczność. Naprawdę jestem zmotywowany przez technologię, ale społeczność wokół Linuksa również była dużym plusem.
W każdym projekcie technicznym takim jak Linux występują bardzo namacalne wspólne cele, które chcemy jak najszybciej realizować i chociaż czasami nie ma zgody co do tego, jak rozwiązać jakiś konkretny problem, istnieje bardzo realna spójna siła w tym wspólnym celu poprawy projektu.
A nawet w przypadku nieporozumień, ludzie mają dość jasne i obiektywne zasady żeby móc uznać, co jest lepsze. Kod, który jest szybszy, prostszy lub zajmuje się większą liczbą spraw, jest po prostu obiektywnie "lepszy", bez konieczności zbyt wielu sporów na jego temat.
W przeciwieństwie do tego, argumenty dotyczące zachowania nigdy nie wydają się mieć wspólnego celu. Z wyjątkiem, w pewnym sensie, samego argumentu.
Czy przeglądaliście wpisy na Twitterze i inne rzeczy publikowane przez ludzi, którzy zdają się bardziej dbać o tą nietechniczną stronę? Myślę, że "rozdmuchane historie" są tak delikatnym określeniem, na jakie można się zdobyć. To paskudne bagno. Zamiast "wspólnego celu", kończymy z obrzydliwą walką pomiędzy różnymi wewnętrznymi grupami.
To wszystko jest bardzo czarno-białe, a obie strony uwielbiają obrzucać się nawzajem zgniłymi jajami. To nie jest nawet "dyskusja", to tylko ludzie krzyczący na siebie nawzajem.
To jest właśnie powód, dla którego przez najdłuższy czas nie chciałem angażować się w całą dyskusję na temat CoC. Cały ten temat wydaje się bardzo łatwo zdewaluować i stać się bezproduktywnym. Było wiele osób, które naciskały na CoC i krytykowały mnie że przeklinam i jestem przez to hipokrytyczny i bezcelowy. Mógłbym łatwo wskazać wam na różne brudne ataki tweetów ludzi, którzy krytykują moje zachowanie jako "białego cis-mężczyzny", a jednocześnie przeklinają bardziej niż ja kiedykolwiek.
To jest więc moja wymówka do odrzucania przez lata wielu politycznie poprawnych zmian. Czułem, że to nie jest warte zachodu. Czułem, że każdy, kto używa słów "biały cis cis męski przywilej" po prostu nie był warty mojego czasu - nawet na rozmowę.
I wciąż nie przepraszam za płeć, kolor skóry i fakt, że mam powszechną orientację seksualną.
Co się zmieniło? Może to byłam ja, ale uświadomiłem sobie również niektóre zachowania "drugiej strony" w dyskusji.
Ponieważ być może mam zastrzeżenia co do nadmiernej poprawności politycznej, ale szczerze mówiąc, absolutnie nie chcę być postrzegany jako ktoś znajdujący się w tym samym obozie, co małe szumowiny, które uważają, że to w porządku, aby być białym nacjonalistycznym nazistą i mieć naprawdę paskudne mizoginistyczne, homofobiczne lub transphobiczne zachowanie. A ci ludzie narzekali na zbyt wiele poprawności politycznej, przez co szkodzili również mojemu publicznemu stanowisku i wizerunkowi.
udostępnij

NieLubieZiemniakow 1 godz. temu +8
@NieLubieZiemniakow: I proszę, nie zrozumcie mnie źle - nie usprawiedliwiam tutaj mojego raczej bezpośredniego i ciętego języka. Ale twierdzę, że nigdy nie mówiłem tego rodzaju paskudztwa. Złościłem się na zły kod i ludzi, którzy go usprawiedliwiali, i używałam w tym procesie dość mocnego języka. Nie dobre zachowanie, ale nie rasistowskie itp. jakie wylewa się z niektórych ludzi.
Podsumowując, moja postawa "Naprawdę nie chcę być zbyt PC (politycznie poprawny)" po prostu stała się nie do obrony. Częściowo dlatego, można znaleźć u mnie wiadomości e-mail, które były po prostu całkowicie nie do zaakceptowania, a ja muszę to naprawić w przyszłości. Ale w dużym stopniu również dlatego, że nie chcę być kojarzony z wieloma ludźmi, którzy skarżą się na nadmierną poprawność polityczną."
Czy zamieniam się w milutkiego człowieka? Przyznam, że brzmi to bardzo mało prawdopodobnie. Nadal zależy mi na technologii i nadal nie jestem bardzo empatyczną osobą. Ale mam nadzieję, że będę w stanie przynajmniej "udawać, dopóki nie wejdzie mi to w nawyk". Po części to "udawanie" będzie filtrem w moich wychodzących mailach, ale jak już wspomniałem, staram się również aktywnie znaleźć profesjonalnego terapeutę.
Czy wszyscy będą szczęśliwi? Nie. Ludzie, którzy nie lubią mojego bezpośredniego zachowania, nawet jeśli nie atakuje ich bezpośrednio, powiedzą, że nic się nie zmieniło. Próbuję pozbyć się swoich wybuchów i być bardziej uprzejmy, ale technicznie niewłaściwe jest wciąż technicznie niewłaściwe i nie będę akceptował złego kodu tylko po to, by ludzie czuli się ze sobą lepiej.
Naprawdę dobrze będzie jeśli ludzie przynajmniej zdadzą sobie sprawę, że nie jestem częścią tego obrzydliwego półświatka w Internecie zachowującego się w sposób który można znaleźć czytając dyskusje na temat "kodeksu postępowania".
I znów - powyższe jest tylko moim wyjaśnieniem, dlaczego zastosowałem kodeks postępowania, nawet jeśli oczywiście toczy się na ten temat dyskusja. W przyszłym miesiącu w Edynburgu odbędzie się szczyt opiekunów i będziemy rozmawiać na ten temat o wiele więcej.
W międzyczasie robię sobie przerwę od pracy nad jądrem i prawdopodobnie nie powinienem rozmawiać z dziennikarzami."

...

Po prostu mamy probe wrogiego przejecia. To sie tak robi. Oplaceni kryminalisci urzadzaha hejting oczywiscie udajac ze walcza o dobro czyli o tolerancje itd. itp. Wystraszony zarzad usuwa hejtowanego bo mysli ze to uratuje sytuacje. A to po prostu zasada ,,uderz w pasterza a owce sie rozpierzchna". Ludzie straca orientacje i projekt upadnie lub zostanie za bezcen sprzedany satanistom! Tak to sie robi! W Szwecji jest to łatwe gdyz kraj jest mocno zniszczony dewiacjami i rzadzi sie juz tymi ideologiami od dawna. Wiec nie maja odpornosci na taki atak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:11, 06 Paź 2018    Temat postu:

Linux 4.18 i problemy ze zwiększonym poborem energii przez karty AMD

Według AMD to nie błąd. Osoby, które zdecydowały się na aktualizację jądra systemu Linux do stabilnej wersji 4.18.10 mogą nie być zadowolone z tego, jak po tej operacji działać będzie ich pecet. Okazuje się, że w przypadku kart graficznych Radeon odnotowano znaczący wzrost poboru energii.

...

Trzeba naprawic. Szkoda mocy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:48, 07 Paź 2018    Temat postu:

Twórca internetu robi nowy, bezpieczny internet !

Tim Berners-Lee nazywany jest twórcą internetu. To właśnie on stworzył HTML i pierwszą stronę [link widoczny dla zalogowanych] Nie jest jednak zadowolony z kierunku, w jakim zmierza jego dzieło, więc zdecydował, że zwyczajnie wykreuje nowe.

Twórca internetu robi nowy, bezpieczny internet. "Potężne siły wykorzystują sieć do własnych celów"

Sir Tim Berners-Lee stworzył internet, jaki znamy. Teraz planuje stworzyć nowy - lepszy i bezpieczniejszy.
Sir Tim Berners-Lee stworzył internet, jaki znamy. Teraz planuje stworzyć nowy - lepszy i bezpieczniejszy. • flickr.com / Jonan Basterra / CC BY 2.0
Tim Berners-Lee nazywany jest twórcą internetu. To właśnie on stworzył HTML i pierwszą stronę [link widoczny dla zalogowanych] Nie jest jednak zadowolony z kierunku, w jakim zmierza jego dzieło, więc zdecydował, że zwyczajnie wykreuje nowe.

Berners-Lee od dłuższego czasu ostrzega świat przed problemem centralizacji i monopolizacji sieci. Według ojca internetu dzisiejszy wirtualny świat kreują i kontrolują trzy serwisy-giganty: Facebook, Google i Twitter, których władza nad opinią publiczną z dnia na dzień jedynie się umacnia.

– Pomimo całego dobra, które osiągnęliśmy, sieć przekształciła się w silnik nierówności i podziału, kołysany przez potężne siły, które wykorzystują go do własnych celów – napisał w swoim ostatnim artykule na platformie medium.com.

Monopol informacji i brak prywatności
Ogromnym zagrożeniem, jakie dostrzega Berners-Lee, jest również handel danymi i bezpieczeństwo w sieci, a raczej jego brak. Postuluje więc, by zdecentralizować internet, a władzę oddać w ręce jego użytkowników.

I nawet wie, jak. Mężczyzna we współpracy z naukowcami MIT otwiera start-up Inrupt, którego celem będzie stworzenie platformy open source o nazwie Solid - „nowego internetu”, który przywróci równowagę sił.

– Sądzę, że dziś osiągnęliśmy krytyczny punkt zwrotny, a potężna zmiana na lepsze jest możliwa i konieczna – pisze Brytyjczyk.

Nowy internet
Solid opierałby się na manualnym wyborze każdego użytkownika dotyczącym tego, które informacje chce on o sobie udostępniać, a które woli zachować dla siebie. Ma to zapewnić komunikacja P2P, która wyklucza serwery pośredniczące w wymianie informacji. Dzięki temu danych nie będzie można przechwycić, a użytkowników szpiegować.

Tim Berners-Lee jest z wykształcenia fizykiem. Swoją pierwszą witrynę internetową stworzył 20 grudnia 1990 roku. Od samego początku jego ideą było wykreowanie wolnej i otwartej dla użytkowników sieci.

KOMENTARZE (10) : najstarszenajnowszenajlepsze

drooeed 8 godz. temu via Wykop Mobilny (Android) +5
Jestem za. Jeśli mu się uda, to znowu przez jakiś czas NevNet będzie odporny na zakusy polityków i banksterów.

...

Brawo! Trzeba mu pomoc bo cel szczytny! Zagrozenie narasta!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:12, 09 Paź 2018    Temat postu:

Chcesz zrobić własną dystrybucję Linuxa? Poznaj Buildroota!

Dodane przez Robert Bałdyga Październik 6, 2018 w kategorii Linux od podstaw
własna dystrybucja linuxa
Nadszedł w końcu czas na wpis, który planowałem już od dłuższego czasu. Dziś pokażę, jak w prosty sposób stworzyć własną mini-dystrybucję Linuxa i uruchomić ją w maszynie wirtualnej. Po co to właściwie robić? Bo, po pierwsze, to fajna zabawa, przy której można się dużo nauczyć. Po drugie, takie małe, wirtualne, Linuxowe środowisko może posłużyć do różnych eksperymentów, które postaram się pokazać w kolejnych wpisach.

Umiejętność obsługi Buildroota przyda się też osobom, które interesują się systemami wbudowanymi. Stworzona z jego użyciem mini-dystrybucja z powodzeniem sprawdzi się tam, gdzie ilość dostępnej pamięci i mocy obliczeniowej jest mocno ograniczona. Użytkownicy mikrokomputerów takich jak Raspberry Pi czy Orange Pi często korzystają z obrazów wygenerowanych właśnie z użyciem Buildroota.

Dziś jednak skupimy się na stworzeniu i uruchomieniu prostego środowiska do testów. Zbudujemy mały system plików, który posłuży nam za rootfs, skompilujemy ze źródeł jądro Linuxa i uruchomimy całość wewnątrz maszyny wirtualnej. We wpisie pokażę zarówno podstawy obsługi Buildroota jak i tworzenia maszyn wirtualnych z użyciem KVM/QEMU. Zaczynajmy. 🙂

Anatomia dystrybucji Linuxa

Zanim przejdziemy do rzeczy, zastanówmy się najpierw co właściwie chcemy osiągnąć – czym jest i z czego składa się dystrybucja Linuxa. Sama potrzeba istnienia dystrybucji wynika z faktu, że to co potocznie nazywamy “Linuxem” nie jest jednorodnym tworem. Typowa dystrybucja składa się z jądra Linuxa (tego właściwego Linuxa, stworzonego przez Linusa Torvaldsa) oraz całej masy oprogramowania stworzonego przez różne osoby w ramach niezliczonej ilości projektów.

Część z tego oprogramowania wcale nie musi być darmowa ani nie musi mieć otwartych źródeł. Możemy z powodzeniem stworzyć dystrybucję w oparciu o jądro Linuxa oraz zestaw własnego oprogramowania wydanego na dowolnej licencji. Możemy też użyć częściowo oprogramowania open source, a częściowo własnego, chociaż w przypadku większości licencji musimy się w takim wypadku liczyć z pewnymi ograniczeniami.

Zdecydowana większość istniejących dystrybucji Linuxa bazuje jednak na oprogramowaniu open source. Ich zadanie polega więc na zebraniu zestawu programów i bibliotek, tworzonych w ramach różnych projektów i połączeniu ich w spójne, funkcjonalne środowisko. Mogą przy tym wybierać spośród wielu alternatyw, ponieważ część projektów konkuruje ze sobą, wytwarzając oprogramowanie o zbliżonej funkcjonalności. Dzięki temu możemy się cieszyć mnogością różnorodnych dystrybucji, zbudowanych na bazie różnych komponentów.

Budowanie własnej dystrybucji

Zbudowanie własnej dystrybucji Linuxa to jednak zadanie o wiele trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Kilka różnych programów może wykorzystywać tą samą bibliotekę w różnych wersjach, a dodatkowo biblioteka ta może zależeć od innej biblioteki, wykorzystywanej przez jeszcze inny program… w jeszcze innej wersji. W efekcie twórcy dystrybucji muszą utrzymywać własne wersje oprogramowania, aby osiągnąć spójność tworzonego systemu. Wymaga to często sporego kombinowania i niemałych zmian w samym kodzie. Dlatego też stworzenie własnej dystrybucji Linuxa nie jest prostym zadaniem. I to pomimo ogromnej liczby gotowych komponentów.

Z drugiej strony istnieje zapotrzebowanie na mechanizmy ułatwiające ten proces. Dystrybucje ogólnego przeznaczenia nie sprawdzają się tam, gdzie potrzebne jest rozwiązanie szyte na miarę. Nawet te bardzo mocno wyspecjalizowane tworzone są z myślą o najbardziej typowych zastosowaniach w swojej dziedzinie.

W odpowiedzi na to zapotrzebowanie powstały projekty umożliwiające łatwe zbudowanie własnej dystrybucji od podstaw, dostarczając zestaw gotowych komponentów oraz rozbudowany system do zarządzania nimi. Jednym z tych projektów jest właśnie Buildroot. Przyjrzyjmy się więc mu nieco bliżej.

Wprowadzenie do Buildroota

Buildroot jest narzędziem służącym do generowania obrazów głównego systemu plików (rootfs), czyli zawartości partycji systemowej Linuxa. W skład obrazu generowanego przez Buildroota wchodzi wszystko, co potrzebne do uruchomienia w pełni funkcjonalnej przestrzeni użytkownika. Obraz taki może też zawierać dowolną liczbę programów i bibliotek wspieranych przez Buildroot’a oraz nasze własne oprogramowanie. Domyślnie wszystko jest kompilowane ze źródeł, dzięki czemu możliwe jest generowanie obrazów przeznaczonych na różne architektury.

Buildroot potrafi także skompilować jądro Linuxa oraz jeden z kilku wspieranych bootloaderów. Dzięki temu możemy z jego użyciem stworzyć kompletną dystrybucję, gotową do uruchomienia na dowolnej maszynie. W przypadku QEMU dostarczenie własnego bootloadera nie jest konieczne, dlatego we wpisie skupiam się na stworzeniu obrazu głównego systemu plików oraz jądra systemu.

Jak działa Buildroot?

Buildroot zbudowany jest w oparciu o zaawansowany zestaw plików Makefile, odpowiadających za pobieranie paczek z kodem źródłowym, ich budowanie oraz tworzenie z ich użyciem obrazu systemu plików. Buildroot posiada bazę wspieranego oprogramowania i potrafi w razie potrzeby automatycznie pobierać źródła brakujących paczek. Budowanie obrazu odbywa się na podstawie pliku konfiguracyjnego, którego zawartością możemy łatwo zarządzać dzięki wykorzystaniu mechanizmu kconfig – tego samego, który używany jest przez jądro Linuxa.

Kconfig posiada informacje na temat zależności między poszczególnymi paczkami, dzięki czemu możemy mieć pewność, że wybrany przez nas zestaw oprogramowania będzie działać poprawnie. Pozwala on na edytowanie aktualnej konfiguracji z poziomu interaktywnego menu, co sprawia, że jego wykorzystanie jest bardzo wygodne. Aktualna konfiguracja jest zapisywana w pojedynczym pliku o nazwie .config – możemy ją dzięki temu łatwo skopiować i w razie potrzeby przywrócić. Buildroot dostarcza zresztą bogaty zestaw predefiniowanych konfiguracji, gotowych do użycia. Jedną z takich konfiguracji weźmiemy jako punkt wyjściowy podczas budowania naszej dystrybucji.

Skąd wziąć Buildroota?

Najnowszą wersję Buildroota można pobrać z tej strony. Mamy do wyboru dwie wersje – najnowszą stabilną (latest stable) oraz z długoterminowym wsparciem (latest long term support). W większości przypadków możemy śmiało pobrać tą pierwszą – będzie ona zawierała w swojej bazie nowsze wersje paczek z oprogramowaniem. Wersją z długoterminowym wsparciem powinniśmy się zainteresować, jeżeli planujemy wykorzystać tworzony rootfs w systemie produkcyjnym. Dzięki temu przez dłuższy czas będziemy mieli dostęp do ewentualnych poprawek, bez konieczności zmiany wersji używanych paczek.

Każdą z wersji możemy pobrać w postaci archiwum *.tar.gz lub *.tar.bz2. W większości przypadków nie ma znaczenia, który format wybierzemy. Po pobraniu możemy je rozpakować z użyciem okienkowego managera archiwów dostępnego naszej dystrybucji lub z wiersza poleceń używając programu tar. W przypadku najnowszej dostępnej w momencie pisania tego wpisu wersji 2018.08 i archiwum w formacie *.tar.gz komenda rozpakowująca będzie wyglądać następująco: tar -xf buildroot-2018.08.tar.gz. Po rozpakowaniu archiwum możemy przejść do katalogu Buildroota (nazywa się tak samo jak archiwum, tylko bez rozszerzenia) i rozpocząć pracę nad tworzeniem własnej dystrybucji.

Własny Linux w kilku krokach

Pracę z Buildrootem powinniśmy zacząć od stworzenia konfiguracji. Robienie tego od podstaw jest jednak bardzo pracochłonne i wymaga sporej wiedzy, dlatego warto wykorzystać jako bazę jedną domyślnie dostępnych konfiguracji, przygotowanych przez twórców Buildroota. Wszystkie one znajdują się w katalogu configs/, a jedna z nich idealnie wpisuje się w nasze potrzeby. Nazywa się qemu_x86_64_defconfig i zawiera wszystko, co potrzebne do uruchomienia prostego systemu w maszynie wirtualnej – minimalny rootfs wyposażony w powłokę tekstową oraz jądro systemu. Bez grafiki, bez bajerów, tylko niezbędne minimum.


Do wykonania poniższych czynności będzie potrzebny domyślny toolchain (zestaw narzędzi do kompilacji) oraz biblioteka ncurses. Jeżeli korzystasz z Ubuntu, zainstalujesz je poniższą komendą:
sudo apt install build-essential libncurses5-dev
Aby stworzyć aktualną konfigurację na bazie jednej z domyślnych, wystarczy wywołać polecenie make podając jako argument nazwę konfiguracji. W naszym przypadku będzie to make qemu_x86_64_defconfig. Polecenie to skopiuje podaną konfigurację do pliku .config, w którym przechowywana jest aktualna konfiguracja. Jeżeli nie chcielibyśmy wprowadzać w niej żadnych modyfikacji, to w tym momencie można by z powodzeniem rozpocząć proces budowania. Zanim jednak to zrobimy, spróbujmy wykonać prostą zmianę, żeby zobaczyć jak wygląda ten proces.

Menuconfig

Do edycji konfiguracji wykorzystamy narzędzie Menuconfig. Aby je uruchomić, należy użyć komendy make menuconfig. W efekcie powinniśmy zobaczyć graficzny interfejs, taki jak na poniższym obrazku:

buildroot-menu
Nawigowanie po nim jest bardzo intuicyjne. Poziome menu na dole określa jaka akcja zostanie wykonana po wciśnięciu klawisza Enter. Możemy się po nim poruszać używając strzałek w prawo i w lewo. Opcja Select powoduje wybranie pozycji spod kursora w pionowym menu powyżej, Exit służy do wyjścia z programu, a Save zapisuje konfigurację.

W dużym menu powyżej poruszamy się używając strzałek w górę i w dół. Jeżeli zaznaczona pozycja zakończona jest znakami —>, to jej wybranie spowoduje wejście do submenu. Jeżeli wejdziemy do submenu, to możemy cofnąć się poziom wyżej, dwukrotnie naciskając klawisz Esc lub wybierając opcję Exit z poziomego menu.

Pionowe menu służy do edytowania konfiguracji. Poszczególne pozycje reprezentują opcje konfiguracyjne. Te poprzedzone znakami [ ] są typu prawda-fałsz (symbol [*] oznacza, że pozycja została wybrana), natomiast te poprzedzone znakami ( ) pozwalają na wprowadzenie własnej wartości. Jeżeli jakaś wartość jest już wprowadzona, to zostanie ona wyświetlona wewnątrz nawiasów.

W razie potrzeby możemy wyświetlić bardziej zaawansowaną pomoc wybierając opcję Help z menu poziomego lub wciskając klawisz H. W zdecydowanej większości przypadków nie będziemy jednak mieli takiej potrzeby.

Wprowadzanie zmian

Jedną z najprostszych zmian, jakich możemy dokonać, jest zmiana komunikatu wyświetlanego nad ekranem logowania. Aby go edytować, wchodzimy do submenu System configuration, a następnie wybieramy opcję System banner. Możemy tam ustawić dowolny napis, na przykład taki jak na poniższym obrazku:

buildroot-system-banner
Po dokonaniu zmian wybieramy opcję Exit i zatwierdzamy zapisanie zmian. Powinny być one zapisane do pliku .config, który będzie następnie użyty jako podczas budowania systemu. W tym momencie możemy przejść do ostatniego kroku, jakim jest rozpoczęcie procesu budowania.

Budowanie systemu

Aby rozpocząć budowanie wystarczy użyć polecenia make. Cała operacja może trwać około kilkunastu minut – głównie ze względu na czas trwania kompilacji jądra Linuxa, ale też czas pobierania brakujących paczek z internetu. Przed rozpoczęciem budowania możemy jednak zrobić jeszcze jedną sztuczkę – zlecić Buildrootowi aby od razu pobrał wszystkie niezbędne paczki, dzięki czemu cały proces budowania będzie mógł odbyć się offline. Służy do tego polecenie make source.

Po wywołaniu komendy make możemy zrobić sobie przerwę na kawę, albo cierpliwie obserwować cały proces i próbować wyobrazić sobie, ile może trwać budowanie kompletnej, dużej dystrybucji Linuxa. Na szczęście dzięki wykorzystaniu mechanizmów make tylko pierwsze budowanie trwa długo. Jeżeli później naniesiemy jakieś zmiany, to zostaną przebudowane tylko te komponenty, które się zmieniły. Dzięki temu będziemy mogli sprawnie wprowadzać zmiany w naszej nowo utworzonej dystrybucji.

Obrazy wynikowe

Kiedy wszystkie paczki oprogramowania zostaną zbudowane, Buildroot generuje obraz głównego systemu plików i jądra systemu. Umieszczane są one w katalogu output/images/. W naszej konfiguracji obraz jądra będzie miał nazwę bzImage, a obraz systemu plików rootfs.ext2. Warto zauważyć, że nazwy tych plików mogą być inne, jeżeli w konfiguracji Buildroota wybierzemy inny rodzaj systemu plików (domyślnie jest to ext2) lub inny format i metodę kompresji jądra.

Obraz rootfs.ext2 ma domyślny rozmiar 60MB. Może się to wydawać niewiele, jednak warto wziąć pod uwagę, że wszystkie pliki składające się na naszą partycję systemową zajmują tylko 2.7MB! Zostawia nam to sporo miejsca do zabawy na naszym minimalistycznym systemie. W razie potrzeby możemy zmienić rozmiar obrazu rootfsa z poziomu Menuconfiga. Odpowiednią opcję znajdziemy w submenu Filesystem images, w polu o nazwie exact size.

W tym momencie jesteśmy gotowi do uruchomienia naszego systemu. Przejdźmy więc do części poświęconej maszynie wirtualnej.

Start w maszynie wirtualnej

QEMU jest oprogramowaniem bogatym w funkcje, ale uruchomienie z jego użyciem minimalnej maszyny wirtualnej jest bardzo proste. Posiada ono własny bootloader, dzięki czemu możemy podać do niego bezpośrednio obraz jądra systemu. Dostarczenie obrazu systemu plików wymaga dodania wirtualnego dysku, ale jak się za chwilę przekonamy, również nie jest to trudne. Ostatnią rzeczą, jaką będziemy musieli zrobić, będzie dostarczenie zawartości linii poleceń jądra – w najprostszym wariancie musimy w niej jedynie wskazać urządzenie blokowe, na którym znajduje się rootfs. W przypadku QEMU to zadanie również jest proste.


Do wykonania poniższych czynności będzie potrzebna maszyna wirtualna QEMU. Jeżeli pracujesz na Ubuntu, zainstalujesz ją poniższą komendą komendą:
sudo apt install qemu-system-x86
Maszynę wirtualną możemy uruchomić przy pomocy komendy qemu-system-x86_64. Komenda powiedzie się, nawet jeśli nie podamy do niej żadnych argumentów. Zobaczymy w efekcie okno, pełniące funkcję monitora nowo utworzonej maszyny wirtualnej, a wewnątrz niego będziemy mogli obserwować próbę bootowania systemu. Z racji braku bootowalnych urządzeń próba ta zakończy się niepowodzeniem, o czym poinformuje nas komunikat “No bootable device.”.

Bootowanie jądra

Aby bootowanie doszło do skutku, musimy dodać do maszyny wirtualny dysk zawierający poprawny bootloader (domyślnie QEMU bootuje w trybie tradycyjnego BIOSa z sektora MBR) lub podać własny obraz jądra używając opcji -kernel. W naszym przypadku będzie to wyglądało tak:

qemu-system-x86_64 \
-kernel output/images/bzImage
Po uruchomieniu tej komendy, zobaczymy w monitorze następujący log:


VFS: Cannot open root device „(null)” or unknown-block(0,0): error -6
Please append a correct „root=” boot option; here are the available partitions:
Kernel panic -- not syncing: VFS: Unable to mount root fs on unknown-block(0,0)
CPU: 0 PID: 1 Comm: swapper/0 Not tainted 4.16.7 #1
Hardware name: QEMU Standard PC (i440FX + PIIX, 1996), BIOS 1.10.2-1ubuntu1 04/01/2014
Call Trace:
dump_stack+0x63/0x8e
panic+0xd0/0x216
? printk+0x3e/0x46
mount_block_root+0x1e4/0x287
? set_debug_rodata+0x12/0x12
mount_root+0x65/0x68
prepare_namespace+0x126/0x15e
kernel_init_freeable+0x197/0x1ab
? rest_init+0xb0/0xb0
kernel_init+0x9/0xf0
ret_from_fork+0x35/0x40
Kernel Offset: 0x24e00000 from 0xffffffff81000000 (relocation range: 0xffffffff80000000-0xffffffffbfffffff)
---[ end Kernel panic -- not syncing: VFS: Unable to mount root fs on unknown-block(0,0)
Komunikat na dole mówi z grubsza tyle, że podczas startu jądra nie udało się zamontować rootfsa, w związku z czym operacja skończyła się krytycznym błędem jądra (kernel panic). W zasadzie należało się tego spodziewać, ponieważ nie dostarczyliśmy do maszyny wirtualnej obrazu rootfsa, ale teraz przynajmniej wiemy, że samo jądro startuje. Jesteśmy więc krok bliżej celu.

Wirtualne urządzenia

QEMU domyślnie startuje z podstawowym zestawem emulowanych urządzeń, dzięki czemu możliwe jest szybkie uruchomienie wirtualnej maszyny bez konieczności specyfikowania sprzętu. W skład domyślnego zestawu wchodzi m.in. pojedynczy procesor, 512MB pamięci RAM, kontroler VGA (obsługiwany przez wirtualny monitor) oraz mysz i klawiatura PS/2. Wśród domyślnych urządzeń znajdziemy też kartę sieciową, kontrolery portów szeregowych oraz kontrolery dysków twardych.

Mamy możliwość rozszerzania tego zestawu o własne urządzenia. QEMU dostarcza całkiem spory zestaw gotowych urządzeń, zarówno parawirtualizowanych (takich, które maszyna widzi jako “wirtualne” i musi mieć dla nich specjalne wsparcie) jak i faktycznie emulowanego sprzętu. W przypadku urządzeń emulowanych, z perspektywy maszyny wirtualnej wyglądają one prawie identycznie jak prawdziwy sprzęt. Jest to szczególnie istotne w przypadku systemów, które nie wspierają parawirtualizacji.

Nas najbardziej będzie interesowała możliwość dodania dysku twardego. Taki wirtualny dysk potrzebuje pokrycia w postaci fizycznego dysku, partycji lub pliku z obrazem dysku. W naszym przypadku dysponujemy gotowym obrazem, więc skorzystamy z tej trzeciej opcji.

Urządzenie wirtualnego dysku twardego możemy utworzyć na wiele sposobów, ale najprostszym będzie wykorzystanie istniejącego kontrolera IDE. Aby to zrobić, wystarczy podczas uruchamiania QEMU dodać opcję -hda z argumentem w postaci ścieżki do pliku z obrazem dysku. Możemy w ten sposób dodać do czterech dysków, wykorzystując kolejno opcje -hda, -hdb, -hdc i -hdd. Linux wewnątrz maszyny wirtualnej będzie widział te urządzenia jako /dev/sda, /dev/sdb, /dev/sdc i /dev/sdd.

Nasza komenda po wprowadzeniu zmian przyjmie więc następującą postać:

qemu-system-x86_64 \
-hda output/images/rootfs.ext2 \
-kernel output/images/bzImage
Wirtualny dysk powinien być w tym momencie już dodany do maszyny, jednak start systemu nadal nie dojdzie jeszcze do skutku. Przy próbie uruchomienia komendy dostaniemy dokładnie taki sam komunikat jak poprzednio. Dzieje się tak, ponieważ nasz dysk z rootfsem musimy jawnie wyspecyfikować w linii poleceń jądra.

Linia poleceń jądra

Przekazywaniem zawartości linii poleceń do jądra zajmuje się zazwyczaj bootloader, jednak w przypadku QEMU możemy ją podać w momencie startowania maszyny wirtualnej. Służy do tego opcja -append. Przy pomocy linii poleceń jądra możemy skonfigurować wiele ciekawych rzeczy i na pewno będziemy jeszcze do niej wracać w kolejnych wpisach, jednak na ten moment potrzebujemy ustawić tylko jeden konkretny parametr. Nazywa się on root i powinien zawierać ścieżkę do urządzenia blokowego zawierającego rootfs.

W naszym przypadku urządzeniem tym będzie /dev/sda, ponieważ do stworzenia dysku użyliśmy opcji -hda. Nasza linia poleceń jądra przyjmie więc postać “root=/dev/sda”. Tyle powinno wystarczyć, żeby uruchomić nasz system. Ostateczna komenda uruchamiająca maszynę wirtualną z naszym własnym jądrem i rootfsem będzie więc wyglądać tak:

qemu-system-x86_64 \
-hda output/images/rootfs.ext2 \
-kernel output/images/bzImage \
-append “root=/dev/sda”
Uruchomienie systemu

Kiedy wykonany powyższą komendę, uruchomienie naszego systemu powinno wreszcie dojść do skutku. Po chwili na monitorze maszyny wirtualnej zobaczymy następujący komunikat:


Linux Bez Kompilatora
buildroot login: ▉
Nad linią proszącą nas o podanie loginu widzimy ustawiony przez nas wcześniej komunikat. Nasza minimalistyczna dystrybucja Linux jest gotowa do pracy. Możemy się zalogować jako root (bez hasła) i uzyskać dostęp do w pełni funkcjonalnego wiersza poleceń. Jeżeli chcemy, aby logowanie na konto roota wymagało hasła, możemy je ustawić komendą passwd przy pierwszym uruchomieniu lub wybrać odpowiednią opcję konfiguracji Buildroota.

Warto zauważyć, że uruchomiona maszyna wirtualna wykorzystuje obraz rootfsa z lokalizacji, w której został on wygenerowany przez Buildroota. W przypadku przebudowania systemu zostanie więc on nadpisany przez nowy obraz. Może to być pożądane zachowanie, jeżeli po prostu chcemy poeksperymentować, ale jeśli chcemy, zachować zawartość obrazu, to najbezpieczniej będzie go skopiować do innej lokalizacji.

To tyle na dzisiaj. Zachęcam do eksperymentów i życzę miłej zabawy. 🙂

• • •

Podobał Ci się ten wpis? Nie chcesz przegapić kolejnych? Jest na to świetny sposób! Zapisz się na mój newsletter i/lub polub moją stronę na Facebooku, a ja dam Ci znać o każdym nowym wpisie sekundę po publikacji. Nie czekaj, bądź pierwszy na blogu Bez Kompilatora!

Z góry dzięki! 🙂

P.S. Jeżeli chcesz mi zadać jakieś pytanie lub dodać cokolwiek od siebie, to czekam na Twój komentarz pod wpisem! 🙂

[link widoczny dla zalogowanych]

Pieknie! A u mnie tragedia. Po 13 latach wysiadl moj pierwszy komouter! Zaloba! To znaczy wysiadl uklad wlaczania bo odpalilem pomijajac go za pomoca drucika. Ale tylko raz! I koniec. Nie wiem co bedzie dalej? Dzieki takim poradom moze dojde co robic! Dlatego sa takie cenne! Bo wiecie sentyment! Chcialbym go miec jednak sprawnym nawet jak znajde nowy...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:36, 11 Paź 2018    Temat postu:

Chaos w środowisku developerów Linuksa - lewactwo dobiera się do kernela

Po odejściu od steru Linusa Torvaldsa zatwierdzono nowy politycznie poprawny "kodeks postępowania'. Lewicowe bojówki wyszukują na listach mailingowych wszelkich przejawów dyskryminacji z powodu poglądów politycznych, orientacji seksualnej czy koloru skóry i zastraszają niewygodnych programistów.

KOMENTARZE (289) : najstarszenajnowszenajlepsze

stillhet 2 tyg. temu +491
Przecież to jest jakieś sci-fi że wykształceni, inteligentni ludzie dają się tak szantażom ludziom. którzy nt tej branży mają zerowe pojęcie

QBA__ 2 tyg. temu +265
@stillhet:

Przecież to jest jakieś sci-fi że wykształceni, inteligentni ludzie dają się tak szantażom ludziom. którzy nt tej branży mają zerowe pojęcie

Chciałbym żeby to była fikcja, ale to już się dzieje. Możesz być nieprzeciętnie zdolny, możesz robić jakiś wielki projekt.... a nagle zjawi się jakiś tęczowy lewak i powie że zatrudniasz za dużo mężczyzn, za mało murzynów, kobiet, gejów, transów i powinieneś odejść w imię sprawiedliwości społecznej, równości i różnorodności
udostępnijKOMENTARZE (289) : najstarszenajnowszenajlepsze

stillhet 2 tyg. temu +491
Przecież to jest jakieś sci-fi że wykształceni, inteligentni ludzie dają się tak szantażom ludziom. którzy nt tej branży mają zerowe pojęcie
udostępnij

SpeedFight 2 tyg. temu +290
@stillhet: Córka Torvaildsa podpisała się pod tym CoC(k) ¯\_(ツ)_/¯
Kobiety i retardzi zniszczą techologie

źródło: i.4cdn.org
udostępnij

QBA__ 2 tyg. temu +265
@stillhet:

Przecież to jest jakieś sci-fi że wykształceni, inteligentni ludzie dają się tak szantażom ludziom. którzy nt tej branży mają zerowe pojęcie

Chciałbym żeby to była fikcja, ale to już się dzieje. Możesz być nieprzeciętnie zdolny, możesz robić jakiś wielki projekt.... a nagle zjawi się jakiś tęczowy lewak i powie że zatrudniasz za dużo mężczyzn, za mało murzynów, kobiet, gejów, transów i powinieneś odejść w imię sprawiedliwości społecznej, równości i różnorodności
udostępnij

SpeedFight 2 tyg. temu +39
@lis6502: Zniesławienie które jest potem na pierwszych stronach wielu gazet/portali, a potem przez zniszczona opinie nie można już nigdzie znaleźć pracy.
udostępnij

ostatni_lantianin 2 tyg. temu +95
@stillhet: wykształceni, inteligentni ludzie nie mają czasu szarpać się z debilami, tym bardziej że debile maja przytłaczającą przewagę liczebną

...

Zbole to pelnia tylko rolę psów łańcuchowych! Ci ktorzy nimi steruja gardza nimi! Czy myslicie ze naglosnili by belkot zbola gdyby to nie bylo potrzebe? Malo to oni belkocza?
Po prostu tak wyglada wrogie przejecie! Linux stal sie ,,zbyt duzy" zeby mogl byc niezalezny! Jak widzicie nie pomogly ani oslawione ,,prawa autorskie" ani wolnosc i prawa obywatelskie! Bo tak to wyglada!
Oni chca przejac KOŚCIÓŁ! To jest dopiero skok! I metody jeszcze brutalniejsze! ,,Ksieza to pedofile" itd. I zobaczcie co robi Watykan! Tez opracowuje kodeksy! Bo taka jest natura ludzka i reakcja taka sama!
Inz Biblii wynika ze Watykan tez przejma! Tzw. nierzadnica babilonska! To ona ma byc wlasnie na 7 wzgorzach! Chodzi o Rzym! Czyli praktycznie jedno z nich. Wzgorze Watykanusa.
Szatan jest wrogiem wszelkiego dobra. Linuxa tez!
Linux padł, moj komputer tez, Watykan zapewne padnie ostatni! Apokalipsa!
A potem paruzja! Nie bedzie juz komputerow bo wszystko co moglibyscie na nie wymyslic ,,zrobi się samo" gdy tylko pomyslicie! I wyswietli przed oczami samoistnie!
Czyli np. Wymyslam gre a ty ja widzisz i grasz BEZ KOMPUTERA MONITORA ITD!
Tak bedzie dziala natura! To nazywamy Rajem ktory utracilismy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:24, 11 Paź 2018    Temat postu:

Funkcja skrótu Streebog opracowana przez rosyjskie FSB dodana do jądra linux

Streebog został opracowany przez FSB i inne rosyjskie organizacje. Streebog jest rosyjskim standardem narodowym. Opublikowano kilka dni temu łaty dodające Streebog do kodu kryptograficznego jądra Linux.

...

DJArmani 13 godz. temu +2

Prowokacja transwestyty miała narobić smrodu, wysadzić Linusa z siodła i stworzyć możliwość regulacji składu osobowego odpowiedzialnego za kernel. Ktoś będzie niewygodny, to go oskarżyć o anty***zm, antysemityzm, czy inny wymysł służący za „powód” do czystki. Linux zrobił się za duży, żeby mógł sobie po prostu istnieć – ktoś chce kontroli i właśnie ją zdobył. Zwykły bandyta w wyjaśnienia się nie bawi – zabiera i tyle, wziął bo tak i ***. Tutaj rozgrywka wygląda trochę inaczej, publiczność wymaga spektaklu, więc wszyscy obejrzeliśmy szopkę z pedziem i jego manifestem.

....

Widzimy dalszy ciag niszczenia. Ze niby instalujesz Linuxa i masz ruskie łącze w rekach FSB! Ruscy pchaja sie wszedzie ale Linuxa nie zniszczyli Ruscy tylko jak najbardziej zachodni...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:11, 12 Paź 2018    Temat postu:

Microsoft dołącza do Open Invention Network by chronić Linuksa

"Wiemy, że decyzja Microsoftu o przyłączeniu się do OIN może być dla niektórych zaskakująca, jako że nie jest tajemnicą, że w przeszłości między Microsoftem a społecznością open source pojawiały się zgrzyty w kwestii patentów." - Erich Andersen

KOMENTARZE (5) : najstarszenajnowszenajlepsze

d0k0p 1 dzień 13 godz. temu +8
operacja nazywa się - koń trojański
udostępnij

Hedage 1 dzień 12 godz. temu +3
@d0k0p: Czy ja wiem, Microsoft sam sporo ryzykuje, udostępniając 60 tysięcy swoich patentów. Cały OIN ma ich w sumie nieco ponad 1300.
udostępnij

mirkometr 1 dzień 11 godz. temu +5
Zalecałbym nadzwyczajną ostrożność ( ͡° ͜ʖ ͡°)

źródło: linuxvsms.png
udostępnij

TakumiFujiwara 1 dzień 13 godz. temu +1
Jeszcze kilka lat temu, powiedziałbym że z microsoftem nie będę miał w życiu nic wspólnego. Teraz jest .NET developerem i chyba już z tego ekosystemu się nie ruszę patrząc na to co zrobili z .NET Core.

Google, Oracle czy Apple od paru lat tracą w moich oczach, tu jest trend odwrotny. Ale powiedzmy szczerze, że mają z czego się podnosić...( ͡° ʖ̯ ͡°)
udostępnij

LepiejWcaleNizPozno 14 godz. temu 0
Microsoft: jedyna firma na świecie sprzedająca przeglądarkę internetową z zamkniętym kodem źródłowym, chce ratować wolne oprogramowanie. A były w tej bajce smoki?

...

No nie! Klasyczna operacja z podrecznika dla satanistow! Stworzyc problem a potem ,,chronic przed nim ludzi"! Wysadzic WTC a potem ,,chronic" wystraszony amerykanski lud poprzez wojne z ,,terrorem"! Jest to psychomanipulacja! Czlowiek ktory zostal mocno pobity podswiadomi szuka pomocy! A tu nagle pojawia sie ,,pomocna dłoń"! Oczywiscie przyjmie!
Gates jako wybawca Linuxa! No ludzie ..



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:30, 13 Paź 2018    Temat postu:

Microsoft zaskoczył wszystkich. Przekazał 60 tysięcy patentów społeczności open-source
Rosalie Chan , BusinessInsider.com
11 paź, 17:00 2 844
Microsoft od kilku lat pokazuje, że zmienia nastawienie do open-source. Niedawno za 7,5 mld dol. kupił GitHub – platformę, na której programiści publikują kod swoich programów, by inni mogli z niego z korzystać
Foto: Stephen Brashear / Getty Images
Microsoft od kilku lat pokazuje, że zmienia nastawienie do open-source. Niedawno za 7,5 mld dol. kupił GitHub – platformę, na której programiści publikują kod swoich programów, by inni mogli z niego z korzystać
ZOBACZ TAKŻE

Google pokazał nowe modele swoich smartfonów. Oto Pixel 3 i 3 XL


Tim Cook ostro o firmach, które wmawiają nam, że im więcej danych osobowych, tym lepszy produkt

Microsoft ogłosił, że dołącza do Open Innovation Network (OIN), społeczności, która nabywa i udostępnia patenty w modelu open-source. Oznacza to, że każdy może skorzystać z 60 tysięcy kluczowych patentów Microsoftu dotyczących oprogramowania – bez konieczności uiszczania jakiejkolwiek opłaty.

To ważna wiadomość dla społeczności open-source, która tworzy oprogramowanie, dostępne dla każdego, i które każdy może przerabiać wedle własnego widzimisię. Czasami tego typu społeczności wchodziły w konflikt z dużymi korporacjami, które wykorzystują patenty do pozywania innych za naruszenie własności intelektualnej.

Microsoft popiera open-source?
OIN chce ochronić system operacyjny Linux i inne projekty open-source’owe przed problemami prawnymi. Dołączając do OIN, Microsoft pokazuje, że od teraz zamierza być milszy dla świata open-source.

– Wiemy, że decyzja Microsoftu o przystąpieniu do OIN może być dla niektórych postrzegana jako zaskakująca. Nie jest tajemnicą, że w przeszłości dochodziło do tarć pomiędzy Microsoftem a społecznością open-source na temat patentów – napisał zastępca radcy generalnego Microsoftu Erich Andersen na blogu.

Nie zawsze tak było...
Przez lata Microsoft walczył z inicjatywami open-source, zwłaszcza z Linuksem. Były prezes Micrososftu Steve Ballmer nazwał nawet Linuksa "rakiem" i oskarżał go o niszczenie własności intelektualnej.

Jeszcze w 2014 roku Microsoft generował 3,4 mld dol. przychodu z powodu patentów związanych z Androidem.

... ale teraz to co innego
Microsoft od kilku lat pokazuje, że zmienia nastawienie do open-source. Niedawno za 7,5 mld dol. kupił GitHub – platformę, na której programiści publikują kod swoich programów, by inni mogli z niego z korzystać. Początkowo specjaliści podchodzili do sprawy sceptycznie, ale teraz Microsoft może pochwalić się ogromnym wkładem w rozwój inicjatyw open-source na GitHubie. 1300 pracowników firmy publikowało kod na platformie w 2017 roku.

Microsoft rozwijał też w modelu open-source wiele ważnych projektów, np. .NET Core, TypeScript, VS Code czy Powershell. Firma uznała, że "otwieranie oprogramowania" wzmaga rozwój innowacji, i że więcej można zyskać, udostępniając innym patenty, niż starając się na nich zarobić. Teraz ponad 60 tysięcy patentów Microsoftu trafić ma do OIN.

– Osoby, które śledziły naszą ewolucję, mogą uznać to za kolejny logiczny krok dla firmy, która słucha swoich klientów i jest mocno zaangażowana w rozwój Linuksa i inne programy open-source – napisał Andersen.

OIN liczy obecnie ponad 2 650 członków. Do organizacji należą m.in. Google, Red Hat i IBM. OIN licencjonuje patenty Linuksa między firmami członkowskimi na zasadach wolnych od opłat licencyjnych, a patenty będące własnością OIN są licencjonowane bez opłat licencyjnych dla każdej organizacji, która zgadza się nie używać patentów do szkodzenia społeczności open-source.

– Rozwój otwartego oprogramowania rozwija się w kierunku nowych produktów i rynków w celu stworzenia bezkonkurencyjnego poziomu innowacyjności. Poprzez udział w OIN, Microsoft wyraźnie uznaje znaczenie oprogramowania open-source dla przyszłego rozwoju firmy – napisał w oświadczeniu Keith Bergelt, prezes OIN.

...

Jak nie mozesz wroga pokonac to sie z nim polacz... A tutaj ,,pod niego podlacz". Czy ktos uwierzy w nagle zbiorowe nawrocenie szefostwa WS niedlugo po tym jak wyzywali Linux od raków! Nawiasem mowiac to oni byli rakiem pctów. Na szczescie teraz mamy caly sektor mobilny ktory ,,geniusze informatyki" Gatesa uznali za pozbawiony przyszlosci! Naprawde tytani wiedzy informatycznej jak widac! Zatem ostroznosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:55, 21 Paź 2018    Temat postu:

Tabletowo.pl Wow! Ubuntu jest już z nami od 14 lat Linux Ubuntu Strona główna » Systemy » Linux » Wow! Ubuntu jest już z nami od 14 lat

GRZEGORZ CICHOCKI
22:00, 20-10-2018 @cichy1173
WOW! UBUNTU JEST JUŻ Z NAMI OD 14 LAT

Ubuntu to bez wątpienia najpopularniejsza dystrybucja Linuksa. To właśnie ten system wielu wprowadził w świat Pingiwinka i zachęcił do próbowania i testowania innych OS-ów. Z Ubuntu (w wielu odmianach) korzystam od kilku lat, w tym aktualnie z Ubuntu 16.04 LTS ze środowiskiem graficznym Unity. Tak się składa, że system ten dzisiaj obchodzi swoje czternaste urodziny.


Dokładnie 20 października 2004 roku pojawiło się pierwsze wydanie Ubuntu. Zostało ono oznaczone kodem 4.10 i nazwane Warty Warthog. Ubuntu to miał być kompletny system operacyjny przeznaczony do użytku domowego, jak i biurowego. Co ciekawe, Linux ten bazuje na innym systemie, a dokładnie na Debianie. Wykorzystywanym wtedy (ale również i teraz) środowiskiem graficznym było GNOME.

Ubuntu bardzo szybko zyskało ogromną popularność wyprzedzając inne Linuksy, takie jak wcześniej wspomniany Debian, ale również Fedora i SuSE. Canonical nieco później przygotowało własne środowisko o nazwie Unity (które w rzeczywistości jest nakładką na GNOME), które spokojnie mogę opisać jako moje ulubione. Niestety, wcale nie tak dawno, Canonical postanowiło porzucić to DE i wrócić do GNOME. Powstała również mobilna wersja OS-a, nazwana Ubuntu Touch, która również została porzucona.


Aktualnie najnowszą wersją systemu jest Ubuntu 18.10 Cosmic Cuttlefish, które swoją premierę miało dwa dni temu. Względem poprzednika, wprowadza między innymi nowy motyw graficzny powłoki, ale również o wiele lepszą optymalizację – przede wszystkim zmniejszono zużycie RAM przez środowisko graficzne.

...

Oby nie zostal przejety i zniszczony bo wiemy co sie dzieje!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:00, 23 Paź 2018    Temat postu:

Linux znów pod nadzorem Linusa Torvaldsa – twórca jądra wraca z długiego urlopu
Strona główna Aktualności22.10.2018 18:06
image
REKLAMA

Oskar Ziomek
Oskar Ziomek
@o.zio
Użytkownicy zainteresowani Linuksem mogą już korzystać ze stabilnego wydania 4.19. To wersja, o której upublicznieniu napisał Greg Kroah-Hartman, który w ostatnich tygodniach był odpowiedzialny za jej rozwój. Sytuacja jest dość nietypowa, a to dlatego, iż Linus Torvalds udał się ponad miesiąc temu na urlop. Twórca jądra Linuksa zdecydował się odsunąć od projektu na jakiś czas i poświęcić rozwojowi własnego charakteru, z czym (jak sam ostatecznie przyznał) miewał ostatnio problemy.

Mówiąc o rozwoju, tym razem jest coś jeszcze, co stało się w tym cyklu wydawniczym i doprowadziło do tego, że to ja piszę tę wiadomość, a nie Linus... – czytamy w pierwszych akapitach wiadomości Kroah-Hartmana związanej z nowym jądrem Linuksa. Programista tłumaczy, jakie wartości przekazuje zwykle swoim słuchaczom podczas przemów i zwraca uwagę, że głównym celem wszystkich członków społeczności jest stworzenie jak najlepszego jądra, niezależnie od odmiennych poglądów dotyczących wszystkich innych aspektów życia i że każdy potrzebuje czasem odpoczynku.

Kroah-Hartman dodaje także, że sam zamierza posłuchać swojej rady i spędzić miło czas w Edynburgu wraz z wieloma innymi programistami jądra – przyjaciółmi, których zdobył dzięki całej społeczności. Wpis kończy informacja, która z pewnością ucieszy wszystkich śledzących rozwój systemu: dalsze prace nad Linuksem znów będą przebiegać pod okiem Torvaldsa. Jak słusznie zwraca uwagę serwis ZDNet, można więc założyć, że urlop twórcy jądra Linuksa dobiegł już końca i dbanie o cały projekt ponownie stanie się jego codziennością.

Przypomnijmy, że kiedy Linus Torvalds zdecydował się wziąć urlop jeszcze we wrześniu, wersja 4.19 była już w większości ukończona. Jak mówił o niej wówczas sam Torvalds, wydanie wyglądało całkiem dobrze, a sprawy były na „spokojnym” etapie cyklu wydawniczego. Doprowadzenie wydania do stabilnej wersji było więc tylko formalnością, a przekazanie obowiązków Kroah-Hartmanowi dało Torvaldsowi szansę na psychiczne odcięcie się od systemu na pewien okres. Czas wolny miał zostać poświęcony na naukę lepszego rozumienia ludzkich emocji oraz szlifowanie własnego charakteru. Twórca od początku wyraźnie zaznaczał, że nie czuje się wypalony i przerwa od Linuksa ma być tylko tymczasowa.

...

Linus wraca...
Tylko czy ten sam? Moze sobowtor?
Albo po lobotomii. Programowaniu umyslu alfa bete delta gamma itd.
Strach sie bac.
Obserwujmy jego osobowosc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:46, 24 Paź 2018    Temat postu:

Open Source to szansa na rozwój. Kod źródłowy RISC OS dostępny na wolnej licencji
Strona główna Aktualności23.10.2018 18:14
image Acorn Archimedes A5000 z RISC OS, Blake Patterson, CC
REKLAMA

Anna Rymsza
Anna Rymsza
@Xyrcon
Niedawno informowaliśmy, że na GitHub trafił kod źródłowy systemu MS-DOS, pod którego kontrolą działało wiele komputerów osobistych w latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych. Dziś otwarte zostały źródła systemu niewiele od niego młodszego – RISC OS. Kod wersji 5 RISC OS został udostępniony na licencji, która pozwala na rozpowszechnianie go oraz zastosowanie w projektach komercyjnych i niekomercyjnych bez opłat.

RISC OS pierwszy raz został wydany w roku 1987, jest więc o 6 lat młodszy od MS-DOS. Został opracowany w Acorn Computers Ltd. w Cambridge, specjalnie dla komputerów z procesorami o architekturze ARM (której współczesna wersja jest obecna między innymi w urządzeniach mobilnych). Procesory te były montowane w zupełnie nowej linii komputerów osobistych Acorn Archimedes.

Między 1987 i 1998 rokiem system RISC OS był instalowany na wszystkich maszynach formy Acorn z ARM-ami. Jak na swoje czasy, był bardzo zaawansowany i przyjazny. Miał ładne ikonki i wspaniałe, intuicyjne menu, które można było otworzyć kontekstowo, korzystając ze środkowego przycisku myszki. Był to pierwszy system operacyjny wielu Brytyjczyków, którzy do dziś darzą go szczególnym sentymentem.

Acorn Archimedes A410/1, oryginalny monitor i myszka
Acorn Archimedes A410/1, oryginalny monitor i myszka
Po rozpadzie firmy Acorn rozwój systemu był kontynuowany przez inne podmioty z lepszym i gorszym skutkiem. Nie obeszło się bez potyczek prawnych, gdy różne firmy przypisywały sobie prawo do systemu. Wersja 6 systemu RISC OS była rozwijana jako zamknięty projekt, ale od około 10 lat stoi w miejscu. Równolegle działa organizacja RISC OS Open, kontynuująca rozwój RISC OS 5 od 2007 roku i publikując kod źródłowy w porozumieniu z właścicielami – Castle Technology Ltd.

System rozwijany w ramach RISC OS Open dostępny był na zasadach podwójnej licencji. Kod źródłowy został otwarty do wlgądu, ale rozpowszechnianie bez opłat licencyjnych jest możliwe jedynie w celach niekomercyjnych. Na zastosowania komercyjne licencji udzielała firma Castle Technology Ltd., w tym roku kupiona przez RISC OS Developments Ltd., razem z całym portfolio praw do systemu.

RISC OS 5, źródło: RISC OS Open
RISC OS 5, źródło: RISC OS Open
Ten rozdział historii został już zamknięty. Kod RISC OS w wersji 5 z 2002 roku został udostępniony na bardzo liberalnej licencji Apache 2.0, kompatybilnej z GPLv3. Licencja ta pozwala na używanie i modyfikowanie kodu, zarówno w projektach zamkniętych i otwartych, pod warunkiem zachowania zgodności z tą licencją. Ponadto na mocy Apache 2.0 licencjobiorca otrzymuje od wszystkich autorów licencję na użycie ich patentów, mających zastosowanie w licencjonowanym programie. W efekcie z systemem RISC OS 5 będzie można bawić się do woli, pożyczać części kodu do innych projektów i być może dalej go rozwijać według własnego pomysłu.

Jaki los czeka RISC OS?
Zadządzaniem kodem źródłowym wciąż będzie się zajmować organizacja RISC OS Open. System można oczywiście uruchamiać na maszynach wirtualnych i emulatorach, ale o wiele więcej zabawy dadzą nam komputerki do prototypowania: Raspberry Pi, BeagleBoard i im podobne. Warto zazanczyć, że dobrze zoptymalizowany system działa na tych niezbyt potężnych maszynach jak błyskawica. Podstawowym językiem programowania na RISC OS jest BBC BASIC, ale z czasem powinny pojawić się inne, bardziej współczesne.

Jeśli chodzi o inne narzędzia, na RISC OS możemy skorzystać między innymi z przeglądarek NetSurf i Firefox, edytora dla programistów StrongEd i Vima, DosBoxa, kilku edytorów grafiki, odtwarzaczy multimediów i innych programów użytkowych. Lista nie jest długa, ale wszystko przed nami.

...

Nigdy nie wiadomo kiedy sie przyda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:31, 03 Lis 2018    Temat postu:

postępowo czy politycznie?
Strona główna Aktualności02.11.2018 10:40
image Projekt GNU też będzie miał swój kodeks (depositphotos)
REKLAMA

Kamil J. Dudek
Kamil J. Dudek
@wielkipiec
Niedawno, do znudzenia już niemal, powróciła kwestia inkorporowania do kodu Linuksa dokumentu „Code of Conduct”, czyli umownego kodeksu postępowania, regulującego przede wszystkim zasady interakcji międzyludzkiej, a nie sam proces tworzenia i wprowadzania kodu. Podniósł się z tej okazji niezły wrzask i raban, co w przypadku tematów społeczno-politycznych jest ostatnimi czasy (a może od zawsze…?) nieuniknione. Nie wdając się w debatę na temat słuszności owego kroku w wykonaniu Linuksa, na podobny kodeks zdecydowała się w tym tygodniu Fundacja FSF, a w praktyce jej główny projekt, czyli GNU.

Bardzo porządne opracowanie zagadnienia Kodeksów napisał niedawno @eimi, nie chcę zatem powtarzać tego dzieła, ponieważ zapewne nie zrobię tego lepiej. Myślę, że jednak warto zwrócić uwagę na fantastyczną różnicę między CoC Linuksa (oraz większości modnych ostatnio kodeksów), a ofertą przygotowaną przez GNU. Implikacje są tu rzecz jasna czysto socjologiczne, ale to dobrze. Komputery są nudne.

image
Trudne charaktery: GNU, Linux, NT...
Ale najpierw krótkie przypomnienie. Pomysł wdrożenia Kodeksów Postępowania wynikł z przekonania, że nie można obdarować ludzi zaufaniem w kwestii wypracowania właściwych mechanizmów komunikacji. Nie chodzi tu nawet o dyskryminację „profesjonalnie obrażonych”, fantastycznych mniejszości, których atypowa charakterystyka nijak nie wpływa na pracę programistyczną, choć właśnie ten kierunek pojawia się najczęściej w prasie IT opisującej temat. Często chodzi o coś bardziej elementarnego. Opiekunowie ambitnych projektów informatycznych mają bowiem potężne problemy z kontaktami międzyludzkimi. Ich nienawiść do głupoty (i dość szeroka definicja tejże) sprawia, że są strasznymi krzykaczami. Jak twierdzą, nie ze swojej winy: to ludzie uparli się, że będą durniami. Tak mówił Dave Cutler i taki jest dziś Linus Torvalds. Potrafi to zrazić nie tylko przedstawicieli tęczowego spektrum różnorodności, ale również ludzi występujących w zupełnie neutralnym kontekście. Jeżeli tylko w jakiś sposób podpadną. Prowadzi to drenażu kadrowego i odpływu talentów.

Podczas wywiadu na Uniwersytecie Aalto, Torvalds zasłynął z gorzkich słów pod adresem Nvidii.
Podczas wywiadu na Uniwersytecie Aalto, Torvalds zasłynął z gorzkich słów pod adresem Nvidii.
Stawia to społeczności IT w bardzo dziwnej sytuacji. Oto okazuje się bowiem, że dorosłych ludzi trzeba wychowywać, przysposabiać na bardzo podstawowym poziomie do życia między innymi. Jest to wszakże coś, co powinno wynikać z dobrego wychowania, a więc być powszechne wśród ludzi wykształconych. O ile można sobie poradzić z niekompetencją, to wszelkie zasady wysiadają w konfrontacji z chamstwem. Stężenie bezczelnych, niewychowanych mądrali o wyniosłym usposobieniu istotnie rośnie, ale problem dotyczy też „starej gwardii” (acz w innym stylu, jednak lepszym). Procesy wychowawcze nie powinny być potrzebne w pracy. Zdumiewającym jest jednak, że da się iść przez życie, uchylając się od nich od dziecka.

Kodeks postępowania motywowany polityczne?
Problem z charakterem i niezniszczalnym ego ma jednak wielki potencjał, by natychmiast stać się zagadnieniem politycznym. Wystarczy, że zbyt silny (a więc często – jakikolwiek) grom padnie w stronę grupy lub jednostki definiującej swoją tożsamość poprzez bycie poszkodowanym. Wtedy zagadnienie zmienia się z problemu braku dobrych manier w problem nietolerancji i dyskryminacji. To nie jest kwestia zasadności zarzutów, a narracji. Posłużmy się przykładem. Jeżeli opiekun projektu IT, w którym biorę udział stwierdziłby, że wszystkich leworęcznych ludzi należy poddać eutanazji i wrzucić do jeziora, obraziłbym się za jego bezczelność, a nie za dyskryminację leworęcznych (w tym mnie). Moja leworęczność nie jest bowiem zagrożona ani wyśmiewana. Nie istnieje wszak rzeczywiste ryzyko bycia wrzuconym do jeziora. Nie powinno się również walidować takiego języka, obrażając się – to zbyt niepoważne słowa, by nagradzać je uwagą. Gość po prostu chrzani głupoty, i tyle.


"Nigdy nie powinno być nielegalnym obrażanie kogoś. Dotyczy to również Kościoła Emacsa." (źródło: Anders Brenna)
Dzisiejszy klimat sprzyja jednak innym reakcjom. Prędko zawiązałby się komitet, wydający oświadczenie zaczynające się słowami „jako osoby leworęczne, kategorycznie sprzeciwiamy się…”. Kolejnym krokiem byłoby właśnie żądanie opracowania kodeksu postępowania, zawierającego zakaz wykazywania krytykowanego zachowania oraz wszelkich pozostałych postaw klasyfikowanych jako mańkutofobiczne. Pod groźbą wykluczenia z projektu oraz ostracyzmu w mediach społecznościowych. Wymuszanie procesu wychowawczego przestaje zatem dotyczyć kwestii braku manier, a staje się misją kształtowania postaw. Będzie w tym stwierdzeniu nieco zuchwałej przesady, ale koncepcja formowania postaw kolektywnych ma… charakter klasowy. и смешно, и страшно. Wyjaśnijmy to pokrótce.

Naród z Fundacją, Fundacja z Narodem!
Pogląd konserwatywny zakłada tutaj, że dotychczasowe, zastane mechanizmy są słuszne i należy się do nich dostosować, poprzez szacunek dla konwencji, poglądów, zwyczajów i dobrego wychowania. Alternatywą dla owego poglądu jest przekonanie, że taki system jest anachroniczny i wyklucza możliwość osiągnięcia równości i tolerancji, ponieważ otrzymywana edukacja wymusza właśnie trwanie w zastanej konwencji. Ponadto, nie każda grupa społeczna miała taką samą możliwość zapoznania z koncepcją egalitaryzmu. Społeczeństwo należy zatem „edukować” (z konserwatywnej perspektywy – „wychowywać”), aby możliwe było wdrożenie ideałów równościowych. Dlatego koncepcję „post-merytokracji” prezentuje się na serio: spowalnianie postępu może być zasadne, jeżeli nie kształtuje on odpowiednich postaw. Jest to pogląd inherentnie lewicowy. A to oznacza idealne paliwo do sporów ideologicznych.

Właśnie w tym miejscu wkracza inicjatywa GNU Kind. Jak to zwykle bywa w wykonaniu FSF, projekt jest niezwykle interesujący i słuszny, ale ma kiepski, wręcz odstręczający marketing. Otóż jak podaje manifest kodeksu GNU Kind, podstawową kwestią odróżniającą go od dokumentów typu „Code of Conduct” jest… właśnie kwestia wychowawcza. Wedle Richarda Stallmana (ludzkiej manifestacji kiepskiego marketingu), dotychczasowe regulacje CoC próbują wymusić na ludziach zmianę zachowania, w domyśle szkodliwego, i oferują szereg sankcji i innych mechanizmów do zastosowania w ramach kary za nie.

Piętnowanie to nie edukacja
Tak naprawdę więc, kodeksy postępowania wcale nie są narzędziem edukacyjnym. Grożą permanentnym wykluczeniem i napiętnowaniem, bez drogi powrotu. Ktokolwiek bowiem okazał się niewystarczająco „postępowy”, wysyłany jest na Spacer Wstydu i wytykanie palcami. Spacer, z którego nie wolno wrócić. I po którym wiele osób będzie sobie nawzajem gratulować. Ideologiczne, niemal religijne podejście do wytycznych nie jest edukacją, a indoktrynacją. Oczywiście, samo zaimplementowanie CoC absolutnie nie oznacza, że powyższe praktyki będą miały miejsce. Jest jednak paliwem dla takiej narracji. Osoby pragnące znaleźć argumenty za hipotezą, że społeczności internetowe ulegają demonom marksizmu, znajdą swoje oparcie właśnie w takich zjawiskach. Mimo, że to dość naciągane stwierdzenie, to pewnym jest, że w domyśle dokumenty CoC wprowadzają procedury „wygnania”, a nie „reedukacji”.

Dlatego w dokumencie GNU Kind pada hasło:

„Rather than ordering people to be kind or else, (...) try to help [them] learn to make their communication more kind”
Istotnie zatem chodzi o pracę nad poprawą jakości komunikacji, a nie o sankcje. GNU opublikowało swój dokument bez politycznej dyskusji ani politycznego komentarza. Widać tu, że celem nie jest kwestionowanie podnoszonych coraz częściej wyrazów krytyki wobec nietolerancyjnych i niekulturalnych postaw w projektach IT. Zwłaszcza w świetle oddzielnego akapitu dotyczącego stosowania rodzajowo neutralnych zaimków osobowych. To dobrze.

Coraline Ada Ehmke nie zajmuje się wyłącznie tworzeniem Kodeksów Postępowania i regulacji przeciw dyskryminacji, również aktywnie programuje
Coraline Ada Ehmke nie zajmuje się wyłącznie tworzeniem Kodeksów Postępowania i regulacji przeciw dyskryminacji, również aktywnie programuje
Przerażająca jednak, po „obu stronach barykady”, jest objętość dokumentów poświęcona tłumaczeniu podstawowych reguł dobrych manier. Niepokoi także konieczność podkreślania różnicy między faktem, opinią i uczuciem (feeling). Wyżej wymienione zjawiska wydają się być oczywistością poznawaną w ramach procesu wychowawczego w jednocyfrowym wieku. Być może coś się przez ostatnie lata zmieniło...? Najwyraźniej przy całej mnogości narzędzi do komunikacji, wiele osób nie potrafi ze sobą rozmawiać. Nie wie, jak to się robi. To przykra perspektywa na przyszłość i zapowiedź postępującego chaosu.

Z pełną treścią dokumentu GNU Kind, w oryginalne, można zapoznać się na stronie projektu.
[link widoczny dla zalogowanych]

...

TERAZ SIE WZIELI ZAS GNU! O ile mi wiadomo GNU to licencja wiec kodeks zachowania nie ma tu nic do roboty.
A jak cham robi program to dobrze. Odchamia sie w ten sposob.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:35, 04 Lis 2018    Temat postu:

Linux Mint 19.1 wejdzie kominem
autor Salvadhor • 2 listopada, 2018 • 3 komentarze

00
Tak – będzie to prezent dopiero gwiazdkowy. W wersji dla stroniących od oprawy baśniowej – noworoczny. Tak czy owak, wiele osób widząc wydanie Ubuntu 18.10 zacierało dłonie na rychłe wydanie Linux Mint 19.1. Według oficjalnych informacji jeszcze chwilkę musimy zaczekać. Ale będzie warto.

Wśród całej wrzawy jaką powoduje zapowiedź nowego systemu należy pamiętać o przeznaczeniu wydań „kropkowych”. Mint 19.1 ma na celu naprawę i ulepszenie Minta 19. Jednak oprócz typowego wyłapywania błędów i ich naprawiania, ekipa deweloperów szykuje dla użytkowników coś więcej. Owszem, ożywczy powiew na pewno spowoduje nowy kernel. Jednak 19.1 to będzie przede wszystkim Cinnamon 4.0.

To Cinnamon jest języczkiem u wagi, który niezmiennie wskazuje na wyjątkowość tej dystrybucji. Nic zatem dziwnego, że wszystkie oczy są skierowane na jego obecny i przyszły kształt. Nic zatem dziwnego, ze deweloperzy wiedząc o tym, przykładają się do wizerunku całości.


Kontrast? Jest.
Joseph Mccullar kontynuuje swoje prace mające na celu poprawienie tematu graficznego Mint-Y. Sprowadza się to głównie do ulepszenia kontrastu całości. I efekty tych zabiegów widać gołym okiem. Choć kontrast wydaje się czymś trywialnym, to lepsza widoczność ikon, opcji i nazw okien jest nie do pogardzenia. Co więcej, prezentowane zmiany są widoczne gołym okiem, nie jest to zatem tylko teoria.
Zmieni się również na plus sytuacja z monochromatycznymi ikonami nad pasku systemowym. Poprawiła się ilość tych ikon, lepsza integracja programów, itp.

Droga do nowoczesności nie jest usłana różami i nie wynika tylko z nowych technologii. Stąd też nowe opcje dla panelu w Cinnamonie 4.0 to wiele przemyśleń i stworzenia kopii uznanego przez użytkowników Icing Task Managera.


Jaki pasek zadań? Zadecyduj sam
Jak wiemy, stary pasek zadań z nazwami okien jest dla dinozaurów. Obecnie oszczędzamy przestrzeń dzięki pokazywaniu jedynie ikon. I o to chodzi w nowym menedżerze zadań. Do wyboru będziemy mieli tradycyjny wygląd, oraz nowoczesny. Różnić je będzie stopień skrupulatności. Faktem stanie się też grupowanie okien.
Zmieni się również podejście do jakości i rozdzielczości ikon. Nie da się ukryć tego, że nowe ekrany i urządzenia rozpieszczają użytkowników. Tym samym twórcy oprogramowania muszą się dostosować. Stąd też nowy Cinnamon podniesie nieco swoje standardy i domyślnie dostosuje się do obecnych standardów. Innymi słowy, ma być czytelniej, ładniej i bardziej na czasie.

Jeżeli zastanawiacie się, kto i kiedy to wszystko poprawia, to śpieszę z podpowiedzią – ludzie, którzy jakoś muszą żyć to wszystko tworzą. Dlatego Linux Mint pojawił się na serwisie patreon.com i wszelkie zadeklarowane datki zostaną przeznaczone na rozwój newralgicznych komponentów tego systemu. Na pierwszy rzut pójdzie Timeshift i kopie bezpieczeństwa.

Zatem, pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i wypatrywać pierwszej gwiazdki. Dla użytkowników innych środowisk 19.1 może nie będzie przełomem, ale w kwestii Cinnamona wyjaśni się bardzo dużo.

...

Znalazlem port linuxa na Android androports niestety aplikacja pada. Szkoda.
A tu mamy nowy Mint. Istotnie prezent. Sciaganie darmowych programow jest jak robienie sobie prezentu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:11, 09 Lis 2018    Temat postu:

Ubuntu na Galaxy Note 9 – Samsung ogłosił wprowadzenie rewolucyjnej funkcji
Strona główna Aktualności08.11.2018 22:28
image źródło: Samsung

Mateusz Budzeń
Mateusz Budzeń
@Scorpions.B
Podczas konferencji Samsunga skierowanej dla deweloperów ogłoszono nową możliwość wykorzystania trybu Dex. Niebawem możliwe będzie uruchomienie na smartfonie i tablecie dystrybucji Linuksa znanej z komputerów PC. Cały proces będzie naprawdę prosty i nie będzie wymagał kombinowania z oficjalnym oprogramowaniem.

Dex to jedna z ciekawszych funkcji oferowanych przez topowe smartfony Samsunga i tablet Galaxy Tab S4. Umożliwia ona korzystanie z trybu okienkowego. Można podłączyć smartfon do monitora, myszki i klawiatury, aby następnie pracować prawie jak z komputerem. Niebawem do oferowanych opcji dołączy możliwość korzystania z Ubuntu.



Samsung poinformował, że oficjalnie wspieraną dystrybucją będzie Ubuntu 16.04 LTS. Obraz systemu, który będzie można pobrać ze strony Linux on Dex ma zostać zoptymalizowany pod urządzenia Samsunga. Aczkolwiek, nie wyklucza się, że po drobnych zmianach w oprogramowaniu, będzie można uruchomić inne dystrybucje.

Ubuntu w Samsung Dex – wymagania
Południowokoreański producent podał, że oficjalne wsparcie pojawi się na dwóch urządzeniach – smartfonie Galaxy Note 9 i tablecie Galaxy Tab S4. W przypadku pierwszego urządzenia niezbędny będzie kabel, który umożliwi podłączenie do monitora. Natomiast tablet Samsunga oferuje tryb DeX bez konieczności podłączania zewnętrznego ekranu.

W celu zapewnienia komfortowej wydajności potrzebne będzie 4 GB RAM, a także 8 GB wolnej przestrzeni w pamięci urządzenia. Ponadto, Samsung zastrzega, że do poprawnej pracy pakiety (programy) będą musiały być zbudowane dla 64-bitowego układu ARM i muszą być zgodne z zasadami bezpieczeństwa Androida.

Samsung Galaxy Note 9 – jak zainstalować Ubuntu?
Oczywiście identyczne kroki trzeba będzie wykonać na tablecie Galaxy Tab S4. Obecnie zainteresowane osoby mogą zarejestrować się w programie testowym. Zapisy są prowadzone do 14 grudnia 2018 roku. Natomiast zamknięte testy mają ruszyć już 7 listopada.

Jeśli już Ubuntu zostanie wydane, to na smartfon lub tablet trzeba będzie pobrać specjalnie przygotowaną aplikację. Kolejnym krokiem będzie zamontowanie obrazu z Ubuntu. Warto podkreślić, że system zostanie uruchomiony w bezpiecznym kontenerze. To wszystko. W każdej chwili będzie można szybko powrócić do głównego pulpitu Samsung Dex.

...

Wobec zawalu Win10 to ostatnia deska ratunku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy