Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Czarownice ciągle płoną na stosach!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:01, 08 Sty 2009    Temat postu: Czarownice ciągle płoną na stosach!

W Papui-Nowej Gwinei kobietę spalono żywcem na stosie z opon. Wieśniacy podejrzewali ją o czary - pisze CNN.

Zabijanie i torturowanie czarownic i szamanów nie jest niczym nowym na wyspach południowego Pacyfiku, gdzie silne są tradycyjne wierzenia. Liczba ofiar zabitych z powodu oskarżeń o nekromancję wciąż wzrasta. Lokalne media mówią o 50 zabitych w ciągu ostatniego roku.

Ofiary są najczęściej oskarżane o spowodowanie śmierci innych osób. W ostatnich latach, kiedy na AIDS umiera coraz więcej osób, najczęściej obwinia się za to "czarownice". - Mamy wiele przypadków zabitych osób, którzy byli oskarżeni o rozprzestrzenianie HIV czy AIDS - powiedział CNN Simon Mauba, asystent komisarza policji.
>>>>
Tak moi drodzy TO SIE DZIEJE!
Nawpychali wam klamstw ze ,,Inkwizycja'' palila na stosie...
Tymczasem palenie na stosie bylo ZAWSZE to Inkwizycja zakonczyla ten proceder zarzadzajac aby oskarzone byly dostarczane Inkwizycji...
Niewatpliwie Czarownice to fakt!
Kobiety ktore sa opetane przez demony zajmujace sie magia ,,aborcja'' rzucaniem urokow,powodowaniem smierci itd. itp.
TO FAKT!
Tylko na to lekarstwem nie jest stos a wlasnie Inkwizycja ktora zaleci Spowiedz Pokute Egzorcyzmy i uwolni te kobiety od demonow!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:14, 19 Kwi 2013    Temat postu:

Rytualne mordy w Gabonie - dzieci stają się ofiarami okrutnych zbrodni

Odnajdywane przypadkiem ciała są zmasakrowane. Obdarte ze skóry, z upuszczoną krwią, wyciętymi organami. Tylko w ciągu czterech lat zginęło w ten okrutny sposób ponad 200 osób, z czego połowa to dzieci. To ofiary rytualnych mordów, które stały się plagą na pozór spokojnego i rajskiego dla turystów Gabonu. Za potwornymi zbrodniami mogą stać przedstawiciele najwyższych szczebli władzy. Zleceniodawcy ofiarnych mordów wierzą bowiem, że fortuna będzie im sprzyjać dzięki ludzkim talizmanom.

Libreville wyróżnia się na tle afrykańskich stolic, zwłaszcza tych w centrum kontynentu. Nieco bardziej uporządkowane niż Brazzaville, mniej zatłoczone niż Jaunde i bogatsze niż Kinszasa, od blisko 50 lat nie widziało żadnej wojny, zamachu stanu czy większych zamieszek. Ale nie oznacza to, że jego mieszkańcy żyją w spokoju. Na pewno nie wtedy, gdy znajdują kolejne ciało.

Czasem fale wyrzucają je na piaszczystą plażę. Niekiedy leżą w przydrożnych rowach, unoszą się w ściekach lub rozkładają się w ukryciu w pobliżu stadionu albo lotniska. Nie ma reguły. Łączy je jedno - są potwornie okaleczone. Obdarte ze skóry, pozbawione organów wewnętrznych, z upuszczoną krwią i poucinanymi kończynami, nasilają atmosferę grozy, której nie odczują zagraniczni turyści. Nie oni są ofiarami rytualnych mordów. Zwykli Gabończycy - coraz częściej tak.

Według obrońców praw człowieka, między 2008 a 2012 rokiem w Gabonie doszło do ponad 200 rytualnych morderstw. Tylko między styczniem a połową marca 2013 roku miało być ich już około 20. Blisko połowę ofiar stanowią dzieci, takie jak ośmioletnia córka Rolanda Akoumby, której zwłoki - pozbawione języka, ust i genitaliów - wyłowiono z wody w zeszłym miesiącu. - Złożyłem skargę, ale wiem, że nie znajdą morderców - wyznał zrozpaczony mężczyzna reportowi Reutersa. Mniej więcej w tym samym czasie w podobnych okolicznościach zginęła inna dziewczynka, siedmiolatka.

Roland Akoumba nie jest jedyną osobą, która uważa, że sprawcy pozostaną bezkarni. Aktywiści i badacze od lat powtarzają, że zlecenia na rytualne mordy wychodzą od ludzi władzy, z samej góry. A tam sprawiedliwość nie dociera. Chociaż nie brakuje i takich, którzy próbują to zmienić.

Na styku światów

Jean-Elvis Ebang Ondo również wie, co czuje ojciec, który traci dziecko. 3 marca 2005 roku jego dwunastoletni syn zaginął. Kilka dni później plażowicze natknęli się na dwa drobne ciała. Oba nosiły wyraźne oznaki rytualnych obrzędów. Oba należały do dwunastoletnich chłopców - Ebanga Ondo juniora i jego kolegi.

Wstrząśnięty Jean-Elvis szybko przekonał się, że w poszukiwaniu zabójców nie może liczyć na władze. Policja sporządziła odpowiednie dokumenty, ale nigdy nie zajęła się śledztwem na poważnie. Nagabywani urzędnicy nabierali wody w usta. Rytualne zabójstwa od dawna uchodziły w Gabonie za temat tabu; nikt nie chciał się w niego zanurzyć. - Wtedy zrozumiałem, że jedyną metodą walki z takimi zbrodniami jest nagłaśnianie problemu i publiczne piętnowanie winnych - wspomina. Zakładając Stowarzyszenie na rzecz Zapobiegania Rytualnym Zbrodniom (ALCR), Jean-Elvis postanowił, że nie da się zagłuszyć.

Wiara w magię to jedna z pozostałości pogańskich tradycji Czarnego Lądu. Rytualne morderstwa są jej najbardziej ekstremalnym elementem. Według ludowych wierzeń, pielęgnowanych przez rozmaitych szarlatanów, talizmany wykonane z części ludzkiego ciała mogą przynieść szczęście w biznesie, karierze lub walce, a picie krwi i konsumpcja organów dostarczają dodatkowych sił witalnych.

Chociaż inne religie i wpływ edukacji w znacznym stopniu wytrzebiły takie praktyki, w niektórych miejscach - zwłaszcza tam, gdzie gdzie nastąpił rozpad państwa i zapanowała anarchia - brutalne zabobony ocalały lub przeżyły swoisty renesans. Podczas konfliktów w Sierra Leone, Liberii i Ugandzie nastoletni partyzanci, otumanieni przez narkotyki i zachęcani nawoływaniem dowódców, regularnie dokonywali rytualnych mordów, wierząc, że w ten sposób zyskają nadludzką siłę i ochronę przed pociskami wroga. Do podobnych scen dochodzi dzisiaj m.in. na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga.

Gabon nie przypomina jednak ani Ugandy, ani Sierra Leone. Niewiele mniejsza od Polski, ale zamieszkana przez jedynie 1,5 mln ludzi była francuska kolonia nigdy nie wpadła w wir wojny, nie zmagała się też ze skutkami większych katastrof naturalnych czy epidemii. Bogate złoża ropy od dekad pozwalają jej za to utrzymywać korzystne wskaźniki ekonomiczne. Skąd więc w tak stabilnym państwie tyle rytualnych morderstw?

Częściowym wytłumaczeniem może być specyfika gabońskiego systemu politycznego. W 1967 roku zmarł pierwszy niepodległościowy przywódca kraju, Leon M'ba. Jego miejsce zajął wiceprezydent Omar Bongo. Zaledwie 31-letni wtedy mężczyzna szybko przemienił się w chciwego i rozkochanego z luksusach dyktatora.

W przeciwieństwie do wielu innych satrapów, Bongo nie utrzymywał władzy siłą, lecz sprytem. Korzystając z petrodolarów, rozbudowywał administrację i przekupywał krytyków, którym oferował państwowe posady. Na rozwój innych sektorów pieniędzy już jednak nie starczyło - mimo względnie wysokiego PKB, połowa ludności zmagała się z biedą. Wkrótce praca dla rządu stała się jedną z niewielu szans na godziwe życie.

Rywalizacja o nią miała zacząć popychać wielu ludzi do ostateczności - w tym do "pomagania" sobie magią. Politycy i ważniejsi urzędnicy są w powszechnym mniemaniu głównymi zleceniodawcami rytualnych morderstw. - Ich liczba gwałtownie wzrasta przed lokalnymi wyborami lub w okresach rządowych przetasowań - zauważa Ebang Ondo. - Ale rząd nic z tym nie robi - dodaje.

Chociaż gabońska prasa regularnie donosi o kolejnych zmasakrowanych ofiarach, władze przez długi czas całkowicie ignorowały problem. - Ludzie doszukują się rytualnego morderstwa w każdym nieco nadszarpniętym przez morze lub coś innego ciele, a to gruba przesada - zżymał się w marcu 2008 roku minister spraw wewnętrznych Andre Mba Obame, gdy zapytano go o 12 okrutnych zabójstw dokonanych w ciągu wcześniejszego miesiąca.

W tym samym czasie, jak wynika z depesz ujawnionych przez WikiLeaks, amerykańska ambasada w Libreville informowała Departament Stanu o zwłokach nastoletniej dziewczynki, które znaleziono w środku dnia na plaży niecałe dwa kilometry od placówki. "Nim ją zabrano, nasz oficer ochrony potwierdził, że ciało było okaleczone" - czytamy w przekazie.

Również w 2008 roku w Gabonie w życie wszedł zaktualizowany kodeks karny. Mimo że utworzono w nim osobne kategorie dla wielu nowych rodzajów zbrodni, w tym i tych dotykających dzieci, kwestia rytualnych morderstw nie pojawia się w nim ani razu.

Zakazany temat

Gdy rok później zmarł Omar Bongo, a władzę przejął jego syn Ali, aktywiści liczyli, że zasłona milczenia w końcu opadnie. Prędko zorientowali się, że tak się nie stanie. Dwa lata temu francuski Canal Plus wyemitował film dokumentalny na temat morderstw rytualnych w Gabonie. Prezydent Bongo zorganizował wtedy kryzysowe posiedzenie rządu, na którym ostentacyjnie łajał swoich ministrów za bierność w walce z problemem. Za kurtyną zlecił jednak prawnikom, by zażądali od stacji usunięcia filmu z internetu. W październiku zeszłego roku organizacja Reporterzy bez Granic informowała z kolei, że gabońscy dziennikarze zajmujący się tematem okaleczonych ciał coraz częściej spotykają się z pogróżkami, także ze strony prokuratury.

- Zjawisko rytualnych morderstw jest prawdziwe, ale nikt nie ma ochoty donosić na innych, bo sam może znaleźć się w niebezpieczeństwie - wyznał agencji Reutera poseł, który wolał zachować anonimowość.

Najgłośniejszym do tej pory przypadkiem oskarżenia polityka o udział w procederze jest sprawa senatora Gabriela Eyekhe Ekomie, którego w 2009 roku roku morderca 12-letniej dziewczynki wskazał jako zleceniodawcę zabójstwa - ofiara z dziecka miała pomóc mu w uzyskaniu mandatu. Ekomie przez cztery lata zasłaniał się immunitetem. W zeszłym miesiącu po raz pierwszy stanął przed sądem pierwszej instancji w Libreville. Krótko potem został zwolniony za kaucją. Według gabońskich mediów, polityk zostanie wkrótce oczyszczony z zarzutów. Agencja prasowa Infosgabon zwraca jednak uwagę, że niedoświadczony sędzia prowadzący sprawę nie zażądał m.in. bilingów telefonu senatora, które mogłyby potwierdzić lub wykluczyć rzekome kontakty między mordercą a urzędnikiem.

Gabońscy aktywiści planowali zorganizować na początku kwietnia manifestację przeciwko rytualnym mordom, ale nie otrzymali na nią oficjalnej zgody. Wtedy ich sprawę nagłośnili hakerzy z grupy Anonymous. "Jeśli Gabończycy nie mogą protestować, my zrobimy to za nich" - zapowiedzieli w trzyminutowym filmie wzywającym do rozpoczęcia "Operacji Gabon". Czy ich akcja przyniesie efekty? To się jeszcze okaże. Wiadomo za to, że 17 kwietnia Ali Bongo miał rozpocząć oficjalną wizytę w USA. W ubiegłym tygodniu Departament Stanu wycofał zaproszenie. W języku dyplomacji to mocny komunikat.

Michał Staniul, dla Wirtualnej Polski

>>>>

Afrykanczycy przestancie czcic demony i uprawiac czary . To jest od diabla i prowadzi do piekla ! Drogą jest Chrystus ! A Jego znak widzicie na obrazku - w nim zwyciestwo ! I moc i siła !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:23, 22 Lip 2014    Temat postu:

Polowania na czarownice w Indiach - oskarżone kobiety czekają tortury i śmierć

Tysiące kobiet w Indiach stały się na przestrzeni ostatnich lat ofiarami polowań na czarownice - opisuje amerykański dziennik "Washington Post". Oskarżone o bycie wiedźmami czekają tortury, a nierzadko śmierć. Do rzucenia podejrzenia wystarczy czyjaś choroba czy nieurodzaj, jaki dotyka wioskę. Ale - jak zauważa waszyngtońska gazeta - to wszystko pozory, które ukrywają prawdziwe tło zbrodni.

Nie jest jasne, co takiego miała zrobić Saraswati Devi, że oskarżono ją o czary. "The Hindustan Times" pisze, że ta 45-letnia mieszkanka małej wioski w stanie Bihar, na wschodzie Indii, została w sobotę zamordowana właśnie z powodu podejrzeń, że jest wiedźmą. Wieśniacy zatłukli kobietę, wcześniej zmuszając ją do spożycia ludzkich ekskrementów. Ciężko pobito też dwóch jej synów, którzy próbowali stanąć w obronie matki.

Tego samego dnia - jak wynika z doniesień "The Hindu" - w innym wschodnim stanie, Assam, pobito trzy osoby, dwie kobiety i mężczyznę, których również oskarżono o uprawianie magii.

Pod koniec marca tego roku głośna była sprawa morderstwa w Assam trojga członków jednej rodziny: ojca, matki i ich córki. Wieśniacy uważali ich za czarowników. Policja aresztowała wówczas 13 osób podejrzanych o stanie za zbrodnią.

Jak pisze amerykański dziennik "Washington Post", między 2000 a 2012 r. z powodu oskarżeń o czary zabito w Indiach ponad dwa tysiące ludzi. A jest to prawdopodobnie jedynie wierzchołek góry lodowej, ponieważ - jak zaznacza gazeta, powołując się na indyjską organizację walczącą o równouprawnienie kobiet - większość przypadków polowań na czarownice nie jest zgłaszana.

Ofiarami oskarżanymi o uprawianie magii są najczęściej kobiety. Do rzucenia podejrzenia wystarczy czyjaś tajemnicza choroba czy nieurodzaj. W plemiennych, ubogich regionach Indii, gdzie tradycyjne wierzenia są nadal silne, upatrywanie przyczyn nieszczęść w czarnej magii nie jest wcale rzadkością. "Winnego", a raczej "winną" jej uprawiania czeka gehenna. Tortury, ciężkie pobicia, zbiorowe gwałty, zmuszanie do picia krwi zwierząt czy ludzkich ekskrementów - to tylko początek. W najlepszym wypadku taka osoba jest przepędzana z lokalnej społeczności, ale nierzadko po prostu zabijana.

"WP" podkreśla jednak, że przesądy wieśniaków to jedynie pozorne motywy takich zbrodni. Przyczyna leży w "płciowej i klasowej dyskryminacji". Czasem chodzi też o zwykłe zagrabienie ziemi i mienia podejrzanej o bycie wiedźmą. "Osoby oskarżone o czary często mają podobne cechy: to kobiety, biedne i z niższych kast" - zauważa prestiżowa gazeta.

Choć indyjska konstytucja z 1950 r. zniosła podział kastowy, w praktyce nadal ma on silny społeczny wpływ. Dowodzi temu m.in. to, że gros ofiar gwałtów należy do tzw. niedotykalnych, znajdujących się przez lata na marginesie społecznym w Indiach. Nie bez znaczenia jest też niższa pozycja kobiet, które tym boleśniej stają się ofiarami przemocy.

...

Bo to fałsz że inkwizycja zaczęła polować na czarownice . Skończyła z tym . A tam gdzie jej nie było do dziś polują jak widać ,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:34, 27 Sty 2015    Temat postu:

Tanzania: setki osób giną za uprawianie czarnej magii

W Tanzanii setki osób zabija się co roku za uprawianie czarnej magii. Ofiary polowań na czarownice to często osoby starsze, bezbronne i żyjące w odseparowaniu od społeczeństwa. Niejednokrotnie podstawą oskarżenia kogoś o czary jest chciwość. Zazwyczaj w takich przypadkach oskarżyciel przejmuje cały dobytek domniemanej czarownicy.

...

Wystarczy wprowadzic przejecie majatku i juz nawal procesow i zbrodni . Przy okazji widac skutki braku Inkwizycji . W Europie Inkwizycja stosy wygasila i powstaly na jej wzor sady ktore teraz sa wzorem dla Swiata . I dlatego taka imigracja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:03, 16 Lut 2016    Temat postu:

Daily Mail
Internautów poruszyło zdjęcie afrykańskiego chłopca pijącego wodę
Internautów poruszyło zdjęcie afrykańskiego chłopca pojonego wodą - [link widoczny dla zalogowanych]

Zdjęcie wygłodniałego i spragnionego chłopca, który jest pojony przez pracowniczkę organizacji charytatywnej, obiegło sieć i wzruszyło tysiące internautów. Nigeryjski dzieciak został porzucony przez rodzinę, ponieważ ta myślała, że jest czarownikiem.

Rodzina tego malca oskarżyła go o bycie czarownikiem i porzuciła na pastwę losu. Przez osiem miesięcy błąkał się samotnie po ulicach. Był ogromnie wychudzony, a w swoim ciele miał robaki.

Uratowała go Anja Ringgren Loven, pracowniczka organizacji charytatywnej, która 31 stycznia zauważyła go błąkającego się nago po ulicach. Przerażona jego wyglądem postanowiła go napoić wodą ze swojej butelki. Następnie owinęła go w koc i pomogła mu się dostać do najbliższego szpitala. Chłopiec otrzymał imię Hope, co oznacza nadzieja.

Anja Ringgren Loven jest Dunką i prowadzi organizację, która pomaga afrykańskim dzieciom, które zostały oskarżone o czary. W efekcie zostają porzucone, a często także zabite przez członków ich społeczności.

Hope w szpitalu otrzymał leki do usunięcia robaków z jego brzucha oraz przeszedł transfuzję krwi. Stan chłopca jest określany jako stabilny.

...

Zjawisko przesladowan ,,czarownic" bynajmniej nie jest przeszloscia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:09, 25 Mar 2016    Temat postu:

Szczęśliwy finał historii 2-letniego chłopca oskarżonego o czary
25 marca 2016, 11:19
O chłopcu z miasta Uyo w południowej Nigerii głośno zrobiło się w lutym br. Wtedy Internet obiegło zdjęcie, na którym widać kobietę dającą pić wychudzonemu dziecku. Dwulatek z fotografii przez osiem miesięcy żył samotnie na ulicy, po tym jak rodzina wyrzekła się go, kiedy został posądzony o czary.

Kobietą z fotografii jest Anje Ringgren Lovén, założycielka African Children's Aid Education and Development Foundation. Po tym jak odnalazła chłopca, trafił on do szpitala pod specjalistyczną opiekę. Kobieta postanowiła także zaopiekować się dwulatkiem oraz zorganizowała zbiórkę pieniędzy na jego leczenie, w której udało się zebrać kwotę 100 tys. funtów.

Teraz, dwa miesiące od momentu odnalezienia malca, Anje Ringgren Lovén publikuje zdjęcia swojego podopiecznego na Facebooku. Widać na nich uśmiechnięte, dobrze odżywione dziecko. "W pierwszym momencie, kiedy wzięłam na ręce tego małego, słodkiego chłopczyka byłam pewna, że nie on nie przetrwa. Każdy oddech dziecka był walką o życie. Nie chciałam, żeby umarł bez imienia, dlatego nazwałam go Hope (ang. Nadzieja)" - można przeczytać w opisie zdjęcia.


The day I carried this sweet little boy in my arms for the very first time I was so sure he would not survive. Every...
Posted by Anja Ringgren Lovén on Wednesday, 16 March 2016
TVN24

...

To dobrze! Z demonami to maja kontakty ci co dziecie doprowadzaja do takiego stanu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:50, 06 Kwi 2016    Temat postu:

"Daily Mail"
Historia chłopca, który pokonał śmierć. "Oskarżono go o czary"
Dwulatek został opuszczony przez swoją rodzinę, która uznała go za „czarownika” i porzuciła na ulicy - [link widoczny dla zalogowanych] / Materiały prasowe

Anja Loven do dziś wspomina widok nagiego i wychudzonego dwuletniego chłopca, który błąkał się po ulicy. W ciągu kilku miesięcy chłopiec przytył i nie przypomina już smutnego, brudnego dziecka, które żywiło się odpadkami.

Chłopiec z pewnością znalazł swojego "anioła stróża", który ocalił go od pewnej śmierci. Dwulatek został opuszczony przez swoją rodzinę, która uznała go za "czarownika" i porzuciła na ulicy. Aktywistka, która znalazła chłopca, postanowiła pomóc mu wrócić do zdrowia. Nadała mu nawet imię, które miało dać mu siłę do walki: Hope, co po polsku znaczy nadzieja.
REKLAMA
REKLAMA


Ich wspólna nadzieja doprowadziła do cudu. Dzisiaj Hope – który jeszcze niedawno był bliski śmierci – biega po podwórku i wraz z innymi dziećmi gra w piłkę.

Jednak nikt nie był tak szczęśliwy jak Anja, która po tym, jak pomogła małemu chłopcu wrócić do zdrowia, zaczęła traktować go jak własne dziecko.

- Hope jest dla mnie jak syn. Jak wszystkie dzieci, którym pomogliśmy, ale jego kocham najbardziej ze wszystkich. Nie mam słów, żeby to opisać – mówi Anja, nie kryjąc wzruszenia.

Opuszczony na ulicy

Równocześnie wspominała moment, gdy po raz pierwszy zobaczyła Hope. – Ten widok niezwykle mnie poruszył, do dziś mam w głowie obraz tego biednego, wychudzonego dwulatka. Kiedy pierwszy raz weszłam do wioski, od razu zobaczyłam Hope, który siedział przy głównej drodze. Nie sądziłam, że będzie tak źle. Wyglądał jak malutkie dziecko – wspomina założycielka Fundacji Pomocy i Rozwoju Dzieci Afrykańskich.

- Sama urodziłam dziecko dwadzieścia miesięcy temu i gdy spojrzałam na Hope, pomyślałam o moim własnym dziecku – dodaje. Chłopiec przez osiem miesięcy włóczył się samotnie po wiosce, zanim Anja i zespół wolontariuszy zabrali go do szpitala. Tam lekarze odkryli, jak wiele zniszczeń dokonało w jego ciele życie na ulicy. Chłopcu trzeba było podać leki, aby pozbyć się pasożytów z jego żołądka. Poddawano go też codziennym transfuzjom krwi, aby zwiększyć liczbę czerwonych krwinek w jego organizmie.

- Traktowaliśmy go najlepiej, jak tylko potrafiliśmy. Codziennie modliliśmy się, żeby wyzdrowiał i mógł cieszyć się życiem… Szybko okazało się, że Hope to niezwykle silny chłopiec. Mały wojownik. Kilka dni później, razem z moim mężem, przynieśliśmy do szpitala naszego synka. To był pierwszy raz, gdy zobaczyłam na twarzy Hope uśmiech – dodaje Anja.

Oskarżony o czary

Rodzina Hope oskarżyła go o bycie czarownikiem – w Afryce dla tak małego chłopca, takie oskarżenie jest w gruncie rzeczy wyrokiem śmierci. – Jeśli ktoś zarzuci dziecku, że jest czarownikiem, nie da się już go wycofać. Mieszkańcy wzywają albo lokalnego księdza, który odprawia nad oskarżonym egzorcyzm, albo prowadzą go do szamana, który swoimi "magicznymi mocami" stara się uleczyć dziecko – opowiada Anja. – W przypadku Hope, nie wiemy dokładnie, dlaczego oskarżono go o czary.

Oskarżenia o czary to w Afryce ciągle żywy problem. W Nigerii, gdzie pracuje Anja, problem jest szczególnie poważny. Nigeryjczycy, których plony zgniją albo bliscy zachorują, starają się znaleźć powód tych nieszczęść. Najczęściej dochodzą do wniosku, że zło, które ich spotkało, jest wynikiem działania "czarownika".

W Afryce to normalna sytuacja

Ratowanie opuszczonych dzieci jest niezwykle trudne. Elitarność i niski poziom opieki medycznej w Nigerii sprawia, że ich leczenie jest bardzo kosztowne. Na pomoc dla Hope, organizacja Anji zdołała zebrać milion dolarów. Datki przesyłali ludzie z całego świata.

- Cały nasz zespół był wręcz zasypywany ofertami pomocy, które spływały do nas ze wszystkich zakątków ziemi – opowiada Anja. – Takie chwile utwierdzają nas w pewności, że robimy coś dobrego. Przez wiele lat walczyliśmy o to, aby świat dostrzegł problemy Afryki i wreszcie udało się pokazać ludziom, jak ważna jest pomoc mieszkańcom tego kontynentu.

....

Widzicie tutaj znakomicie jak funkcjonuje klamstwo. Uczyli was ze ,,inkwizycja palila na stosie czarownice". A fakty. Tak gdzie byla inkwizycja NIE MA PALENIA CZAROWNIC! Tam gdzie nie bylo do tej pory jest... Prawda jest dokladnie odwrotna. Inkwizycja zlikwidowala stosy. Nie od razu. Setki lat to trwalo. Oczywiscie wsrod inkwizytorow byli nikczemnicy. I CI OSOBNICY ZOSTALI WYOLBRZYMIENI PRZEZ WROGOW KOSCIOLA! I powstalo klamstwo. Gdyby nie Kosciol to by do dzis bylo wszedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:06, 29 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Rozrywka
Ciekawostki
Księga szkockich czarownic trafiła do sieci
Księga szkockich czarownic trafiła do sieci

24 minuty temu

350-letnia księga szkockich czarownic został opublikowana w internecie. Wymienia nazwiska i przewinienia kobiet, które oskarżone były o uprawianie czarnej magii.

W większości przypadków "czarownice" były zielarkami. Uprawiały alternatywną forma medycyny. Często oskarżano je o czary, gdy ich lekarstwa nie odnosiły skutku. Innym, powtarzającym się w księdze zarzutem, było wyrzekniecie się chrztu. Opisano wiele takich przypadków. Jednym z nich jest historia Elsbeth Black z Alloway. Kobieta była torturowana, aż przyznali do kontaktów z diabłem - najprawdopodobniej została spalona na stosie. Obowiązujące od 1563 roku w Szkocji prawo karało za takie rzekome przewinienia śmiercią.

W opublikowanej księdze znalazły się też nazwiska kilku mężczyzn. Według zapisków, zostali oni "oczyszczeni" - co zdaniem historyków mogło oznaczać banicje lub śmierć.

Księga opublikowana została na portalu Ancestry pomagającym internautom w szukaniu rodzinnych korzeni. Pochodzi z 1658 roku i jest prawdziwą skarbnicą informacji genealogicznych - podaje bowiem nazwiska i miejsca pobytu setek osób. Została znaleziona w londyńskich archiwach, które zawierają publikacje związane z medycyną. Wiele kobiet oskarżonych o czary podczas procesów wymieniało inne nazwiska. Był to jeden ze sposobów uniknięcia ostatecznej kary, najczęściej nieskuteczny.

(mn)
Bogdan Frymorgen

...

Raczej koszmar niz skarbnica. Oczywiscie czarownice opetane przez demony istnialy zawsze. Np. obecnie feministki. Zajmowaly sie np. ,,aborcja" itp. I tutaj stos jest sprawiedliwa karą. Tylko akurat nie te co trzeba lapali. Niestety polowania na czarownice sluzyly nikczemnym celom. Pojmane byly wykorzystywane seksualnie np. Horror. A ci gwalciciele sami np. dopuszczali sie ,,aborcji". Jak zawsze obluda. Trudno znalezc w historii zeby cos bylo czyste. Zeby w szukaniu czarownic chodzilo o szukanie czarownic. A nie np, o szukanie bezkarnego seksu. Zawsze obluda towarzyszy szczytnym haslom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:14, 31 Sty 2017    Temat postu:

To zdjęcie wstrząsnęło światem. Wolontariuszka pokazała, jak dziś wygląda 2-latek skazany za czarownictwo
oprac.Filip Skowronek
31 stycznia 2017, 16:35
Rok temu świat poruszyło zdjęcie pokazujące Anję Ringgren Lovén dzieli się wodą z nigeryjskim 2-latkiem. Wygłodzony chłopiec błąkał się samotnie, ponieważ został oskarżony o posługiwanie się czarną magią. Dziś Hope (Nadzieja) wygląda już znacznie lepiej, a Dunka postanowiła odtworzyć niezwykłą fotografię.



Kucająca blondynka poi przeraźliwie wychudzonego 2-latka. Ta fotografia obiegła świat rok temu. Okazało się, że chłopiec został oskarżony o bycie czarownikiem i przez kilka miesięcy samotnie błąkał się po okolicy. Kobieta na zdjęciu to Anja Ringgren Lovén, duńska wolontariuszka, która od sześciu lat pomaga mieszkańcom Nigerii.



Dziś Anja dzieli się podobnym zdjęciem. Tym razem jednak wodę podaje zdrowemu, ubranemu 3-latkowi. Trudno uwierzyć, że to ten sam chłopiec. Dziecku dano na imię Hope (Nadzieja), ponieważ jego przykład jest dowodem na to, że nadziei nigdy nie wolno tracić. Jak przyznaje Anja, sama wątpiła, żeby chłopiec mógł przeżyć, był w tak złym stanie.

Dzięki pomocy Dunki udało się go jednak umieścić w szpitalu, gdzie dokonano transfuzji krwi. Później Hope'em zaopiekował się sierociniec, który prowadzi właśnie Anja. Wolontariuszka wciąż działa zgodnie z maksymą "Help One Person Everyday" (Codziennie pomóż jednej osobie, w skrócie - HOPE).

facebook.com/anja.loven

...

Niestety koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:25, 27 Sty 2018    Temat postu:

Pobili mężczyznę do nieprzytomności. Myśleli, że zamienił człowieka w kozę


Dzisiaj, 27 stycznia (08:21)
Policja w nigeryjskim stanie Rivers wszczęła śledztwo w sprawie pobicia 36-letniego mężczyzny. Tłum rzucił się na niego, gdyż osądzono go, że... zamienił innego człowieka w czarną kozę.

Czyż te oczy nie są ludzkie? /Scholz, F. /PAP/EPA
Czyż te oczy nie są ludzkie?/Scholz, F. /PAP/EPA
Według dziennikarzy nigeryjskiego "Daily Post", mieszkańcy Rukpoku zauważyli, że mężczyzna jest goniony przez czarną kozę. Nie wiadomo, co dokładniej spowodowało cały incydent, jednak mieszkańcy uznali, że 36-latek jest czarodziejem i zamienił innego człowieka w rogate zwierzę. Tłum rzucił się na domniemanego magika i pobił go do nieprzytomności.
Sytuację musiała opanować lokalna policja. Na posterunek został zabrany 36-latek, jego koza oraz dwóch innych mężczyzn. Wyszedłem z mieszkania i zauważyłem, że idzie za mną moja koza. Zazwyczaj za mną idzie, ponieważ często kupuje dla niej biszkopty. Tym razem nie chciałem jednak, by za mną szła, więc starałem się jej uciec - mówił pobity 36-latek. Powiedział także, że koza ma na imię "Zapamiętaj".
Byłem zaskoczony, że ktoś w ogóle pomyślał, że mogłem zmienić człowieka w kozę. Jak to możliwe? - pytał.
Policja prowadzi teraz śledztwo w sprawie nietypowego wydarzenia w Rukpoku.

...

Czyli polowania na czarownice. Uczcie sie! Tam inkwizycji nie ma! I dlatego sa polowania! Inkwizycja tyle ma wspolnego z paleniem ich ze z tym skonczyla! Inkwizytorzy psychopaci tak jak lekarze psychopaci nie zmieniaja faktu ze te profesje nie sluza mordowaniu ludzi a ratowaniu! Polowanie na czarownice to bardzo stare pierwotne zjawisko! Rene Girard to opisal w Koźle ofiarnym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:07, 19 Lut 2018    Temat postu:

Indie: Wioska znęcała się nad dwiema "czarownicami"

fotolia.com
arb
NAPISZ DO AUTORA
65-letnia kobieta i jej 35-letnia córka zostały zmuszone przez mieszkańców swojej wioski do jedzenia ludzkich odchodów i przemaszerowaniu nago przez ulice wioski, w związku z podejrzeniami, że parają się czarną magią.
W sprawie zatrzymano już 11 osób. Cała sytuacja miała miejsce w jednej z wiosek w stanie Jharkhand.

Kobiety oskarżono o wywoływanie chorób wśród mieszkańców wioski - wynika z relacji 35-latki, z którą rozmawiało BBC.
BBC odnotowuje, że "polowania na czarownice" są w Indiach częste - czasem wynikają z zabobonów, czasem są sposobem na odebranie własności (zwłaszcza ziemi) osobom oskarżonym o czarną magię (w szczególności wdowom).
W ubiegły czwartek 65-latka i 35-latka zostały oskarżone przez krewnych o praktykowanie magii. Doszło do tego, gdy lokalny znachor obwinił je o spowodowanie śmierci członka rodziny.
W piątek kobiety siłą przeprowadzono do miejsca, w którym dokonuje się kremacji zmarłych, gdzie obrzucano je ekskrementami i zmuszono do jedzenia ludzkich odchodów.
Następnie kobietom ogolono głowy, rozebrano je do naga i zmuszono do marszu przez wioskę.
- Byłyśmy przerażone - mówi 65-latka dodając, że żadna z osób obserwujących znęcanie się nad nimi nie udzieliła im pomocy.
Policja obiecała przeprowadzić specjalną kampanię w wiosce, której celem będzie przeciwdziałanie takim incydentom w przyszłości. Kobietom zapewniono ochronę.

...

Inkwizycji tam nigdy nie bylo. Wmowili wam ze Inkwizycja wymyslila te polowania. Akurat je zakonczyla. W Indiach jej nie bylo i widzimy skutki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:24, 29 Mar 2020    Temat postu:

Rep. Środkowoafr.: Polowania na czarownice w cieniu wojny

Republika Środkowoafrykańska jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. Trwająca od 2012 roku wojna domowa całkowicie spustoszyła kraj i zmusiła tysiące mieszkańców do ucieczki. W cieniu walk rozgrywa się przemilczany kryzys – coraz powszechniejsze polowania na domniemane czarownice.

...

Tak to sie bynajmniej nie skonczylo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiedza i Nauka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy