Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Tak Bóg odkupił człowieka .
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:48, 18 Lut 2015    Temat postu: Tak Bóg odkupił człowieka .

Nadszedl czas aby przedstawic kolejne wielkie objawienie wspolczesne . Objawienie przez Boga Marii Valtorcie zycia Jezusa . Pisalem juz o tych objawieniach . Sa tak piekne tak prawdziwe ze trudno aby nie zachwycily . Nie ma nic madrzejszego w literaturze niz objawienia . Tu oczywiscie Biblia na czele objawien .

21. KONANIE I POJMANIE W GETSEMANI

Napisane 16 marca 1945. A, 11534-11575

Droga jest całkiem cicha. Jedynie woda spływająca ze źródła do kamiennego zbiornika przerywa głębokie milczenie. Wzdłuż murów domów, od strony wschodniej, panuje jeszcze ciemność, lecz z drugiej strony księżyc zaczyna bielić wierzchołki domów. Tam gdzie droga się rozszerza, formując mały placyk, mleczna i srebrzysta jasność księżyca zstępuje, by upiększyć kamyki i ziemię drogi. Pod licznymi jednak archiwoltami – prowadzącymi od domu do domu, podobnymi do podniesionych mostów lub do podpór dla tych starych domów – panuje całkowita ciemność. [Domy] posiadają nieliczne otwory od strony ulicy. O tej porze wszystkie są zamknięte i mroczne, jakby były domami opuszczonymi. Czerwieniejąca pochodnia, niesiona przez Szymona, płonie szczególnie żywo i bardzo przydaje się [w panującej ciemności]. Twarze, w tym czerwonym poruszającym się świetle, wyraźnie się uwydatniają i wszystkie ukazują różne stany dusz.


Tym razem mamy poemat . Czyli piekne literacko opisy . To juz nie sa objawienia pastuszkom proste i oszczedne . Tu mamy prawdziwa literature . Wiec mamy zbudowany opis ktory oddaje chwile . Valtorta to widziala w duszy .

Najbardziej poważna i najspokojniejsza jest twarz Jezusa. Zmęczenie jednak postarzyło ją i sprawiło, że widać na niej niezwyczajne rysy, które już ukazują przyszły wizerunek utrwalony w śmierci. [/b

Poniewaz cale zycie tu na ziemi Syna Bożego bylo po to aby odkupic grzech Adama i Ewy . Zatem cale nosilo znamie męki .

[b] Jan, idący przy Nim, spogląda na wszystko, zdziwiony, zasmucony. Można by rzec: dziecko przerażone jakimś usłyszanym opowiadaniem lub jakimiś budzącymi lęk zapowiedziami – dziecko, które prosi o pomoc kogoś, o kim wie, że jest większy od niego. Któż jednak może mu pomóc?


Najmloszy apostol ...

Szymon, który znajduje się z drugiej strony Jezusa, ma oblicze nieprzeniknione, mroczne – kogoś, kto roztrząsa straszliwe myśli. Jest jedynym, który po Jezusie, ma wygląd pełen godności.

Widzimy rozne charaktery i rozne stopnie dojrzalosci ducha .

Inni, w dwóch stale zmieniających się grupach, są w stanie wrzenia. Od czasu do czasu ochrypły głos Piotra lub barytonowy Tomasza podnosi się, brzmiąc dziwnie. Potem ściszają głosy, jakby bali się tego, co mówią. Dyskutują o tym, co trzeba zrobić, i jeden proponuje to, drugi – tamto. Wszystkie propozycje upadają jednak, gdyż naprawdę ma się rozpocząć “godzina ciemności” i osądy ludzi pozostają zamroczone i zmącone.

Czyli niepokoj . Nachodzace zlo . Zawsze maci umysl gdy tylko byliscie w takim stanie .

«Trzeba mi to było powiedzieć wcześniej» – oburza się Piotr.

«Ale nikt nie mówił. Nawet Nauczyciel...»

«Tak! Właśnie On by ci o tym mówił... Ależ, bracie! Wydaje się, że Go nie znasz!...»

«Odczułem jakiś niepokój i powiedziałem: “Chodźmy z Nim umrzeć”. Pamiętacie? Lecz – na naszego Najświętszego Boga – gdybym wiedział, że to Judasz, syn Szymona!...» – grzmi Tomasz groźnym głosem.

«I co byś zrobił?» – pyta Bartłomiej.

«Ja? Zrobiłbym to i teraz, gdybyście mi pomogli!»

«Co? Poszedłbyś go zabić? Dokąd?»


!!! Takie to byly dyskusje bo Valtorta ogladala to na zywo !

«Nie. Uprowadziłbym Nauczyciela. To prostsze.»

«Nie odszedłby!»

«Nie pytałbym Go, czy chce iść. Uprowadziłbym Go tak, jak się porywa niewiastę.»

«To nie byłby zły pomysł!» – mówi Piotr. I idzie szybko do tyłu, dołączając do grupy dwóch synów Alfeusza, którzy wraz z Mateuszem i Jakubem rozmawiają po cichu jak spiskowcy.


Mysleli po ludzku . Byla to milosc ale szalona ! Jak mozna dzialac wbrew Bogu nawet z milosci ! Widzimy tu realny obraz apostolow . Tacy byli .

«Posłuchajcie: Tomasz mówi, żeby uprowadzić Jezusa. Wszyscy razem. Można by... z Get-Samni przez Betfage do Betanii, a stamtąd... gdzieś... w jakieś miejsce. Zrobimy to? Jak już On będzie w bezpiecznym miejscu, powrócimy i zgładzimy Judasza.»

«To bezużyteczne. Cały Izrael jest pułapką» – odzywa się Jakub, syn Alfeusza.

«A teraz ona jest już bliska zamknięcia. To zrozumiałe, zbyt wiele nienawiści!» [– mówi Mateusz.]

«Ależ, Mateuszu! Rozwścieczasz mnie! Miałeś więcej odwagi, gdy byłeś grzesznikiem! Filipie, mów!» [– odzywa się Piotr.]


To dlatego Jezus powiedzial do Piotra idz precz szatanie bo myslisz po ludzku . ONI NAPRAWDE PLANOWALI NIE DOPUSCIC DO SMIERCI JEZUSA NAWET PRZEMOCA GO PORYWAJAC ! To nie za jakies glupie slowa Jezus mowil tak ostro . On znal ich dusze . Na zdrowy rozum ... Gdyby Go porwali nie bylo by zbawienia ! Czyli by zaszkodzili ! Widzimy ze dobre intencje nawet u swietych sa na nic GDY BEZ BOGA ! Tylko szkodza . To uczy nas ze zawsze trzeba tylko z Bogiem !



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 11:14, 28 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:41, 20 Lut 2015    Temat postu:

Filip, który idzie zupełnie sam i wydaje się rozmawiać ze sobą, podnosi głowę i zatrzymuje się. Piotr dochodzi do niego i rozmawiają. Potem dochodzą do grupy.

«Według mnie najlepszym miejscem byłaby Świątynia» – mówi Filip.

«Szalony jesteś? – krzyczą kuzyni, Mateusz i Jakub – przecież tam chcą Jego śmierci!»

«Ciii! Po co ten hałas!? Wiem, co mówię. Oni szukają Go wszędzie, ale nie tam. Ty i Jan macie dobre stosunki ze sługami Annasza. Da się dobrą garść złota... i wszystko załatwione. Wierzcie! Najlepsze miejsce, aby ukryć kogoś, kogo się szuka, to dom dozorcy więzienia.»


Widzimy tu zupelnie ludzkie kombinacje jak w zyciu ! Apostolowie to byli zwykli ludzie !

«Ja bym tego nie robił – mówi Jakub, syn Zebedeusza. – Posłuchaj też innych, najpierw Jana. A jeśli potem zatrzymają Go? Nie chcę, żeby ktoś powiedział, że to ja jestem zdrajcą...»

«Nie myślałem o tym. A więc?» – Piotr jest załamany.

«Ja mówię, że trzeba zrobić jedną rzecz z litości, jedyną, jaką możemy: oddalić Matkę» – mówi Juda, syn Alfeusza.

«Dobrze! Ale... Kto tam pójdzie? Co Jej powiedzieć? Idź ty, Jej krewny.»

«Ja zostaję z Jezusem. To Moje prawo. Idź ty.»

«Ja?! Uzbroiłem się w miecz, żeby umrzeć jak Eleazar. Przejdę przez legiony, by obronić mojego Jezusa... a uderzę bez umiaru. Jeśli zabije mnie siła tych, którzy są liczniejsi, nie szkodzi. Ja będę Go bronił» – stwierdza Piotr.


Piotr byl porywczy . Najpierw przysiegal zginac potem powiedzial ,,nke znam tego czlowieka" . Byl niedojrzaly .

«Czy jednak jesteś pewien, że to Iskariota?» – pyta Filip Tadeusza.

«Jestem pewien. Żaden z nas nie ma serca węża. Tylko on... Idź, Mateuszu, znaleźć Matkę i powiedz Jej...»

«Ja? Oszukiwać Ją? Widzieć Ją, nic nie wiedzącą, przy sobie, a potem?... O, nie! Jestem gotów umrzeć... nie oszukam jednak tej gołębicy...»


Nawet kombinowali jak oszukac Matkę Bożą tylko zaden nie mial odwagi . Chciec dobra wbrew Bogu to zawsze prowadzi do dewiacji .

Głosy zlewają się w szepcie.

«Słyszysz? Nauczycielu, kochamy Cię» – mówi Szymon.

«Wiem o tym. Nie potrzebuję tych słów, aby to wiedzieć. Chociaż dają one pokój sercu Chrystusa, ranią jednak Jego duszę.»


Jezus znal mysli i dusze wszystkich ale jednoczesnie reagowal na slowa bardziej nawet niz zwykly czlowiek bo byl bez grzechu . Czyli wiedzac ze Go kochaja bynajmniej nie ,,nudzil sie" gdy to mowili . To powodowalo Jego glebokie wzruszenie i radosc i bol .

«Dlaczego, mój Panie? To są słowa miłości.»

«Miłości całkowicie ludzkiej. Zaprawdę, przez te trzy lata nic [z wami] nie uczyniłem, bo jesteście jeszcze bardziej ludźmi niż w pierwszej godzinie. Fermentują w was dziś wieczorem wszystkie najbardziej błotniste zaczyny. Ale to nie wasza wina...»


W chwili kryzysu niestety wyszly ich wady . Kombinowali jak kazdy poganin by to robil i to byl bol Jezusa ze tak malo byli uswieceni . Ale to wina grzechu pierworodnego .

«Ocal się, Jezu!» [– błaga Jan.]

«Ocalam się.»


Jakie slowa ! Im chodzi o zycie doczesne . Jemu o wieczne ...

«Tak? O, mój Boże, dziękuję! – Jan wydawał się zwijającym się i usychającym kwiatem, który teraz staje się ponownie świeży na swej łodydze. – Powiem to innym. Dokąd idziemy?»

«Ja na śmierć, wy – do Wiary.»


Zle zrozumial , po ludzku .

«Ale czy nie powiedziałeś właśnie, że się ratujesz?» – umiłowany uczeń jest na nowo przygnębiony.

«Ratuję się, istotnie, ocalam się. Gdybym nie był posłuszny Ojcu, zginąłbym. Jestem posłuszny, zatem ocalam siebie. Ależ nie płacz tak! Jesteś mniej dzielny od uczniów tego filozofa greckiego, o którym mówiłem ci pewnego dnia. Oni pozostali przy swym nauczycielu, który umierał od cykuty, aby go umocnić swym mężnym bólem. Ty... wydajesz się dzieckiem, które utraciło ojca.»


Slynna sprawa Sokratesa !

....

SOKRATES (469-399 p.n.e.): grecki filozof, ateńczyk, jeden z najsłynniejszych myślicieli starożytności, nauczyciel m.in. Platona i Ksenofonta. Sam nie pozostawił żadnych prac pisanych a jego dialogi i nauki znamy jedynie z dzieł innych mu współczesnych, m. in. Platona ("Dialogi"). Twórca metody żywego dialogu zwanej sokratyczną: elenktycznej (część krytyczna - zbijanie argumentów rozmówcy) oraz majeutycznej (położniczej) zwanej obecnie heurystyczną (część konstruktywna - pomoc w dochodzeniu do prawdy) (3, 4, 8, 11, 17, 26)

Oskarżony o bezbożność oraz o demoralizowanie młodzieży, 70-letni Sokrates zostaje w roku 399 p.n.e skazany za to na śmierć przez ludowy sąd przysięgłych. Pytany o sposób wykonania wyroku wybiera wypicie trucizny (3, 4, 11). Platon mimo, że nie był naocznym świadkiem śmierci Sokratesa (był wówczas chory), daje w "Dialogach" ("Fedon") opis ostatnich chwil jego życia (11, 19). Po wyroku Sokrates przez 30 dni pozostaje w więzieniu. Odwiedzany przez swych uczniów prowadzi z nimi dysputy filozoficzne, odmawiając równocześnie skorzystania z proponowanej mu przez nich ucieczki. W dniu wykonania wyroku wygłasza rozprawę o nieśmiertelności duszy, po czym wypija truciznę podaną mu przez egzekutora - "wysłannika Jedenastu" (3, 4, 8, 11, 19, 25) .

(Z internetu)
....

Faktycznie duze podobienstwo ! Mord sadowy na Sokratesie przypomina dokladnie mord na Jezusie . Jest symbolem i zapowiedzia tej Jedynej Ofiary. Tez go zamordowali i nie uciekl przed nikczemnym sadem ,,ludowym" . Jezus to przywolal aby pokazac ze on tez nie ucieknie . SOKRATES PRZED SMIERCIA WYGLOSIL ROZPRAWE O NIESMIERTELNOSCI DUSZY ! CZYLI WIEDZIAL ZE NIE UNICESTWIA GO ! Wiedzial ze nie unicestwia go bo byl z nim Bóg . Bóg dzialal wsrod pogan tez . To jest znak symbol i proroctwo Jezusa w nauce pogan . Sa takie wspaniale symbole Jezusa w kulturze pogan . Bóg dziala tez wsrod pogan jak widac . Osoby wybitne i dobre ida Jego sladami . Takie wspaniale przyklady sa w kazdej cywilizacji bo wszedzie dziala Bóg . Sokrates to pewnie najpiekniejszy taki symbol bo zyciem zaswiadczyl dobro . Nie uciekl od cierpienia jak to robia ,,wszyscy" ale je przyjal z godnoscia . Dlatego Jezus o nim mowi ze tak bardzo przypomina to Jedyną Ofiarę ... Pokazuje to ze zachowanie zycia za wszelka cene nie jest celem godnym czlowieka . Bo sa sprawy wazniejsze niz ratowanie zycia za wszelka cene . Zawsze celem najwyzszym jest Dobro czyli Bóg i nigdy za zadne skarby nie wolno się Bogu sprzeniewierzyc . Choc to kosztuje ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 13:56, 20 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:11, 27 Lut 2015    Temat postu:

«A czy tak nie jest? To więcej niż gdybym tracił mego ojca! Ja tracę Ciebie...»

«Nie tracisz Mnie, bo nadal Mnie kochasz. Stracony jest człowiek, który jest odłączony od nas przez zapomnienie na ziemi i przez sąd Boga poza nią. My jednak nie zostaniemy rozdzieleni. Nigdy. Ani przez jedno, ani przez drugie.»


Czlowiek stracony jest tylko w piekle . W zadnym innym wypadku ! A od Boga nikt i nic czlowieka nie oderwie gdy tego nie chce !

Jan jednak nie słucha wyjaśnień.

!!! A oni ciagle po ludzku czyli pogansku . To ze Jezus mowil nie znaczy ze docieralo ...

Szymon podchodzi jeszcze bliżej Jezusa i mówi mu po cichu:

«Nauczycielu... ja... Szymon Piotr i ja mamy nadzieję uczynić coś dobrego... ale... Ty, który wiesz wszystko, powiedz mi: jak myślisz, za ile godzin zostaniesz ujęty?»

«Zanim księżyc dojdzie do szczytu łuku [swej drogi].»


Oczywiscie Jezus Bóg znal wszystko co do minuty sekundy i dokladniej jeszcze . Nieskonczenie .

Zelota czyni gest bólu i zniecierpliwienia, by nie rzec – gniewu.

«Zatem wszystko było daremne... Nauczycielu, wyjaśnię Ci. Niemal wyrzucałeś Szymonowi Piotrowi i mnie, że Cię pozostawiliśmy samego w tych ostatnich dniach... Ale oddalaliśmy się dla Ciebie... Z miłości do Ciebie. Piotr, w noc poniedziałkową, pod wrażeniem Twoich słów, przyszedł do mnie, gdy spałem, i powiedział: “Ty i ja... tobie ufam... musimy coś zrobić dla Jezusa. Nawet Judasz powiedział, że chce się tym zająć”. O! Dlaczego wtedy nie zrozumieliśmy? Dlaczego Ty nic nam nie powiedziałeś? Ale powiedz mi: nikomu tego nie powiedziałeś? Naprawdę nikomu? Być może pojąłeś to dopiero przed kilkoma godzinami?»

«Zawsze o tym wiedziałem. Jeszcze zanim był w gronie uczniów. I żeby jego zbrodnia nie była doskonała – w tym co Boże i w tym co ludzkie – usiłowałem na wszelkie sposoby oddalić go ode Mnie. Ci, którzy chcą, żebym umarł, są katami Boga. On, Mój uczeń i przyjaciel, jest także Zdrajcą, katem człowieka. Jest Moim pierwszym katem. Zadawał Mi bowiem śmierć już przez trud posiadania go przy Mnie, przy Moim stole, i zmuszania Mnie do chronienia go przed wami.»


Judasz byl na siłę. Jezus chcial sie go pozbyc ale on sie przykleił . Apostolowie mogli by go latwo zabic nawet gdyby wiedzieli tylko ze nie od tego byli apostolowie a Jezus nie po to przyszedl aby wybic swoich wrogow . TYLKO ZBAWIC ! Jakby ich nie chcial to by ich nie stwarzal ! To Bóg !

«I nikt o tym nie wie?»

«Jan [wie]. Powiedziałem mu to pod koniec wieczerzy. Ale co zrobiliście?»


Jezus pyta choc wie . Ale chce aby to wypowiedzieli .

«A Łazarz? Czy on naprawdę nic nie wie? Dziś byliśmy u niego, bo przybył zaraz rano, ofiarował [baranka] i odszedł. Nie zatrzymał się nawet w swym pałacu i nie poszedł do Pretorium, a zawsze tam chodził, gdyż przejął ten zwyczaj po ojcu. A Piłat, wiesz to, jest w tych dniach w mieście...»

«Tak. Wszyscy tu są. Jest Rzym, nowy Syjon, wraz z Piłatem. Jest Izrael z Kajfaszem i Herodem. Jest cały Izrael, bo Pascha zgromadziła dzieci tego ludu u stóp ołtarza Bożego... Widziałeś Gamaliela?» [– mówi Jezus.]


Rzym nowy Syjon czyli chodzi o to ze Rzymian sa nowym narodem wybranym . Ci ktorzy zbudowali chrzescijanstwo to byli Rzymianie przeciez ! Watykan to Rzym ! Nic tu nie bylo przypadkiem . Bóg tak chcial . Rzymanie jak te czasy byli prosci ale o mocnej moralnosci . Jak na ludzi !

...

Syjon albo Córka Syjonu to biblijne określenia Izraela jako ludu wybranego. W żydowskiej tradycji Syjon jest symbolem Ziemi Obiecanej i tęsknoty, żywionej do niej przez lud Izraela.
(internet) .

...

«Tak. Dlaczego Mnie o to pytasz? Mam się z nim zobaczyć jutro...» [– mówi Szymon Zelota.]

«Gamaliel dziś wieczorem jest w Betfage. Wiem o tym. Kiedy dojdziemy do Getsemani, pójdziesz do Gamaliela i powiesz mu: “Już niebawem będziesz miał znak, na który czekasz od dwudziestu jeden lat”. Nic więcej. A potem powrócisz z twymi towarzyszami.»

«Ale skąd o tym wiesz? O! Nauczycielu, mój biedny Nauczycielu, który nie masz nawet pociechy niewiedzy o czynach bliźniego!»

«Dobrze powiedziałeś! Pociecha niewiedzy! Biedny Nauczyciel! Więcej jest bowiem dzieł złych niż dobrych. Lecz Ja widzę też dobre dzieła i cieszę się nimi.»


NIEWIEDZA DAJE POCIECHĘ ! Zorientowal sie . A Bóg wie o kazdej podlosci . Wiecej ludzie czynia zla . A Jezus to wszystko wiedzial i WIE co teraz robia . Cale zycie mial droge krzyzowa chocby wiedzac o calym zlu swiata . Ale dobrem tez sie cieszy wiec trzeba je czynic .

«Zatem wiesz, że...»

«Szymonie, to godzina Mojej męki. Aby ją uczynić pełniejszą, Ojciec odbiera Mi światło, w miarę jak ona się zbliża. Już wkrótce będę miał same ciemności i kontemplowanie tego, czym są mroki, to znaczy – wszystkie grzechy ludzi. Nie możesz, wy nie możecie zrozumieć. Nikt – chyba że zostanie wezwany przez Boga dla szczególnego zadania – nie pojmie tej męki w wielkiej Męce. Człowiek bowiem jest materialny nawet w miłości i w rozmyślaniu. Będą tacy, którzy zapłaczą i będą cierpieć z powodu razów, które otrzymałem, z powodu Moich tortur Odkupiciela. Nie będą jednak w stanie ogarnąć tej duchowej udręki, która – wierzcie Mi, wy, którzy Mnie słuchacie – będzie najokrutniejsza... Mów więc do Mnie, Szymonie. Prowadź Mnie po ścieżkach, po których chodziła twoja przyjaźń do Mnie, bo jestem biedakiem tracącym wzrok, który widzi widma, a nie rzeczy realne...»


Meki duchowe niewyobrazalne ... Czlowiek jest materialny i tak tez mysli . Za bardzo . Tylko swieci dostepuja zrozumienia tych wielkich cierpien duchowych Zbawiciela . Wiemy o tym tez z ich pism . Dla przecietnego najgorsze byly meki ciala Jezusa bo to jest im dostepne . Faktycznie byly najgorsze tortury duchowe . Cale zlo swiata na sobie ... Tylko Bóg moze zniesc A JEST ON NIESKONCZENIE DELIKATNY ! Czlowiek jest toporny zreszta tez w wyniku madrosci Boga aby nie cierpial strasznie na ziemi jest znieczulony cialem ktore przytlumia dusze . Jezus nie był . CIERPIAL NAPRAWDE !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:11, 06 Mar 2015    Temat postu:

Jan tuli Jezusa do siebie i pyta:

«Jak to? Nie widzisz już Swego Jana?»

«Widzę cię, jednak zjawy wyłaniają się z mgły szatana, wizje koszmarów i bólu. Dziś wieczorem wszystkich nas ogarniają te piekielne wyziewy. Szatan pragnie doprowadzić Mnie do tchórzostwa, nieposłuszeństwa i przygnębienia. W was, wytworzy zawód i strach. Innych – choć nie są ani lękliwi, ani zbrodniczy – doprowadzi do zbrodni i do bojaźliwości. Jeszcze innych, którzy już do niego należą, doprowadzi do nadprzyrodzonego zdeprawowania. Mówię tak, bo doskonałość tych ludzi w złu będzie tak wielka, że przekroczy możliwości człowieka i osiągnie doskonałość, która jest zawsze w tym co ponadludzkie. Mów, Szymonie.»


Wstrzasajace . Widzicie trraz skad bierze sie zniechecenie przygnebienie nieposluszenstwo lęki . To szatan . Nikt inny ... Co gorsza sa na swiecie osobnicy tak zwyrodniali ze przekracza to mozliwosci ludzkie ! Tak bo szatan im pokazuje i daje ,,natchnienie" . Czyniac zlo osiagaja podobienstwo do szatana . O czym w czasach obecnych nie trzeba mowic ani przekonywac . Widac .

«Tak, od wtorku wciąż chodziliśmy, aby się dowiedzieć, aby uprzedzić, aby szukać pomocy.»

«I co zdołaliście uczynić?» [– pyta Jezus.]

«Nic lub bardzo mało» [– odpowiada Szymon Zelota.]

«I to “mało” stanie się “niczym”, kiedy strach sparaliżuje serca.»


Taka jest upadla natura ludzka ...

«Pokłóciłem się nawet z Łazarzem... Po raz pierwszy mi się to zdarzyło... Starłem się z nim, bo wydawał mi się bezczynny... Mógłby działać. To przyjaciel Namiestnika. To wciąż syn Teofila! Ale Łazarz odrzucił wszelkie moje propozycje. Opuściłem go, krzycząc: “Myślę, że przyjaciel, o którym mówi Nauczyciel, to ty! Przerażasz mnie!” – i nie chciałem wracać do niego. Ale dziś rano mnie wezwał i powiedział: “Czy nadal sądzisz, że ja jestem zdrajcą?”. Widziałem już Gamaliela i Józefa, i Chuzę, i Nikodema, i Manaena, i wreszcie twego brata Józefa... i nie mogę w to dłużej wierzyć. Rzekłem mu więc: “Przebacz mi, Łazarzu. Czuję jednak, że moja myśl jest wzburzona bardziej niż wtedy, gdy ja sam byłem skazany”. I to tyle, Nauczycielu... Już nie jestem sobą... Ale dlaczego się uśmiechasz?»

«Bo wszystko potwierdza to, co ci powiedziałem wcześniej. Mgła szatana ogarnia cię i niepokoi. Co odpowiedział Łazarz?»


Tak to wzburzenie wobec grozby smierci . Cale organizm na te mysl sie buntuje . I szatan wchodzi zawsze gdy czlowiek jest slaby chory itd .

«Powiedział: “Rozumiem cię. Przyjdź dziś z Nikodemem. Muszę się z tobą zobaczyć.” I poszedłem, podczas gdy Szymon Piotr był u Galilejczyków, bo Twój brat, który przybywa z tak daleka, wie więcej od nas. Mówił, że w rozmowie powiadomił go przypadkiem stary Galilejczyk, przyjaciel Alfeusza i Józefa, który mieszka blisko targowiska...»

«A!... tak... wielki przyjaciel domu...»

«On jest tu z Szymonem i niewiastami. Jest też rodzina z Kany.»

«Widziałem Szymona.»

«No więc Józef – przez przyjaciela, który jest sam zaprzyjaźniony z kimś ze Świątyni, bo stał się jego krewnym przez małżonkę – dowiedziawszy się, że zadecydowano o ujęciu Ciebie, powiedział do Piotra: “Zawsze Go zwalczałem, lecz z miłości i kiedy był jeszcze silny. Ale teraz – gdy staje się jak dziecko i jest zdany na łaskę Swych wrogów – ja, krewny, który zawsze Go kochałem, jestem z Nim. To Mój obowiązek krwi i serca.”»


Jeden od drugiego sie dowiadywal. Widzimy ze byl uklady koneksje . Ten zna tego ten sie ozenil z ... Jak zawsze ...

Jezus uśmiecha się, przyjmując na chwilę pogodny wyraz twarzy radosnych godzin.

«I Józef rzekł do Piotra: “Faryzeusze z Galilei są żmijami, jak wszyscy faryzeusze. Lecz Galilea nie jest cała faryzejska. I tu są Galilejczycy, którzy Go kochają. Chodźmy im powiedzieć, żeby się zgromadzili w Jego obronie. Mamy tylko noże, lecz i kije są bronią, gdy się nimi dobrze obraca. A jeśli patrole rzymskie nie nadciągną, szybko uporamy się z podłymi łotrami, z tymi zbirami ze Świątyni.” I Piotr poszedł z nim. Ja w tym czasie przybyłem do Łazarza z Nikodemem. Postanowiliśmy przekonać go, aby przyszedł z nami i otwarł dom, żeby w nim pozostać z Tobą. On jednak powiedział nam: “Muszę być posłuszny Jezusowi i pozostać tutaj... aby cierpieć podwójnie...” Czy to prawda?»

«To prawda. Ja dałem mu to polecenie.»


Widzimy struktury wladzy zbojeckiej . Rzadko kiedy jest inna ... I plany ludzkie ... Łazarz jak widzimy byl wzorem posluszenstwa .

«A jednak dał mi miecze, które do niego należą: jeden mnie, a drugi – Piotrowi. Chuza też chciał mi dać miecze. Ale... Czym są dwa ostrza przeciw całemu światu? Chuza nie potrafi uwierzyć, że to, co mówisz, jest prawdą. Przysięga, że nic nie wie i że na dworze myśli się jedynie o tym, jak cieszyć się świętem... Zwykła hulanka... Do tego stopnia, że polecił Joannie usunąć się do jednego z ich domów w Judei. Joanna chce jednak tu pozostać, zamknięta w swoim pałacu, jakby jej nie było. Ale się nie oddala. Z nią jest Plautyna, Anna, Nike i dwie rzymskie damy z domu Klaudii. Płaczą, modlą się i każą się modlić niewinnym [dzieciom]. Lecz to nie jest czas modlitwy. To czas krwi. I czuję, jak odradza się we mnie “zelota” i płonę, by zabijać i mścić!...»

Chuza z kolei byl na dworze Heroda nie tego od mordowania dzieci tylko juz mlodszego ale rozpustnika do ktorego Jezus nie odezwal sie slowem bo zamordowal Jana Chrzciciela ... Widzicie tez ze kobiety byly oddzielone od mezczyzn . Odrebny swiat . Inna epoka . To zreszta pozwala zrozumiec Arabow . U nich jest jeszcze jak wtedy .

«Szymonie, gdybym chciał, żebyś umarł jako przeklęty, nie podniósłbym cię ze zniszczenia [trądu]!...» – Jezus jest bardzo surowy.

«O! Wybacz, Nauczycielu... wybacz. Jestem jak pijany, bredzę.»


Piotr mial byc apostolem nie walczyc . Walka zbrojna jak tez o tym mowi Ewangelia nie jest niczym zlym dla tych co sa od niej . Po piersze oni mieli bgc apostolami . Po drugie Jezus mowi ze to nie bedzie rozstrzygniete zbrojnie . Zatem to bylo by wbrew Bogu . Jak cokolwiek jest wbrew Bogu to juz koniec z tym . I nie ma co mowic ze ładnie wygląda ... Tym gorzej . Lepiej by wygladalo brzydko to by ludzie omijali .

Tak to byly godziny grozy szatanskiej . Godzina szatana . Stad takie gwaltowne skrajne zachowania . Bo po prostu nawet biologia w czlowieku szaleje . Zreszta akurat mamy je teraz na swiecie i wystarczy posluchac wiadomosci . To jest dokladnie to samo . Jezus wszedl calkowicie w zycie tu na Ziemi w kazdym aspekcie . To co On przezyl do konca kazdy doswiadcza po trochu . Czyli logicznie wynika ze Chrystus jest wzorem we wszystkim . Jak postepowac w drodze przez zycie .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:45, 13 Mar 2015    Temat postu:

«A Manaen, co on powiedział?»

«Manaen powiedział, że to nie może być prawdą, ale jeśli to jest prawdą, pójdzie za Tobą aż na męczarnie.»

«Jakże wy wszyscy ufacie sobie!... Ileż w człowieku jest pychy!


Te wszystkie okrzyki ze nigdy Cię nie opuszcze , pojde z toba na meczarnie to byla pycha! I o to chodzi w Ewangelii gdy to potepia . Nie sa to szlachetne zapewnienia ale rodzaj pychy . Po co te okrzyki ? Wiemy ze uciekli potem .

A Nikodem i Józef? Co oni wiedzą?»

«Nic więcej niż ja. Jakiś czas temu, w zgromadzeniu, Józef przeciwstawił się Sanhedrynowi. Potraktował ich jak morderców, bo chcieli zabić niewinnego, i powiedział im: “Wszystko to jest niezgodne z Prawem. On dobrze mówi: to ohyda w domu Pana. Ten ołtarz zostanie zburzony, bo jest bezczeszczony.” Nie ukamienowali go, bo to on. Lecz odtąd trzymali go w całkowitej niewiedzy. Jedynie Gamaliel i Nikodem pozostali jego przyjaciółmi. Pierwszy jednak się nie odzywa, a drugi... Ani on, ani Józef nie byli już wzywani do Sanhedrynu dla podejmowania najprawdziwszych decyzji. Gromadzą się bezprawnie to tu, to tam, o różnych porach, bo obawiają się ich oraz Rzymu. Ach! Zapomniałbym!... Pasterze. Oni też są z Galilejczykami. Ale jesteśmy nieliczni! Gdyby Łazarz zechciał nas posłuchać i gdyby poszedł do Pretora! Lecz on nas nie posłuchał... Oto co robiliśmy... Wiele... i nic... i jestem tak przygnębiony, że chciałbym iść przez pola i wyć jak szakal, upodlić się w jakiejś orgii, zabijać jak bandyta, aby odjąć tę myśl, że “wszystko jest daremne”, jak powiedział Łazarz, jak mówił Józef i Chuza, i Manaen, i Gamaliel...»


Widzimy jak szatan miota . Jednych do zla a drugich do rozpaczy jak widza tyle zla . A Sanhedryn jak kazdy parlament kilku sprawiedliwych jak Józef z Arymatei i morze łajdaków ! Ile to bylo juz glosowan ostatnio za mordami ? Invitro aborcja eu tanazaja . To wszystko trwa ! To nie bylo 2000 lat temu i minelo . Niewinni sa mordowani.

Zelota wydaje się nie być sobą.

«Co powiedział rabbi?» [– pyta go dalej Jezus.]

«Powiedział: “Nie znam dokładnie zamiarów Kajfasza, lecz powiadam wam, że tylko dla Chrystusa przepowiedziane jest to, o czym mówicie. A ponieważ ja nie rozpoznaję Mesjasza w tym proroku, nie znajduję powodu, by się denerwować. Zostanie zabity człowiek – dobry, przyjaciel Boga. Ale ileż krwi Jemu podobnych wypił Syjon?!” A kiedy obstawaliśmy przy Twojej Boskiej naturze, powtórzył z uporem: “Kiedy ujrzę znak, uwierzę”. Obiecał nie głosować za Twoją śmiercią i nawet, jeśli to możliwe, przekonać innych, aby Cię nie skazywali. To. Nic więcej. On nie wierzy! Nie wierzy! Gdybyśmy mogli dotrwać do jutra... Ale Ty mówisz, że nie. O! Co my zrobimy?!»


Zupelnie jak ci poslowie teraz . A malo to mordow . Jeden wiecej jeden mniej . Mi przy korycie fajnie . Tak maja ci u wladzy takze medialnej .

«Ty pójdziesz do Łazarza i będziesz usiłował zaprowadzić tam wielu... Nie tylko apostołów, lecz także uczniów, jakich znajdziesz błąkających się po polnych drogach. Spróbujesz zobaczyć się z pasterzami i dasz im to polecenie. Dom w Betanii jest bardziej niż kiedykolwiek domem Betanii – domem bardzo gościnnym. Niech ci, którzy nie mają odwagi stawić czoła nienawiści całego ludu, schronią się tam, aby czekać...»

A Jezus nie wymaga od ludzi cudow . Jak sie boja niech sie schronia . Po co udawac bohatera i pozniej uciec .

«Ale my Cię nie zostawimy.»

«Nie rozdzielajcie się... Podzieleni będziecie niczym, zjednoczeni – będziecie jeszcze mieć siłę. Szymonie, przyrzeknij Mi to. Jesteś nastawiony pokojowo, wierny, potrafisz mówić i nakazywać, nawet Piotrowi. I ty masz wobec Mnie wielkie zobowiązanie. Przypominam ci o tym po raz pierwszy, aby nakazać ci posłuszeństwo. Spójrz, jesteśmy nad Cedronem. Tu wspiąłeś się do Mnie, trędowaty, i stąd odszedłeś – oczyszczony. Za to, co Ja tobie dałem, ty daj Mnie. Daj Człowiekowi to, co Ja dałem człowiekowi. Teraz Ja jestem trędowatym...»


Nie chcieli Jezusa sluchac . On ich uspokajal .

«Nie! Nie mów tego!» – mówią jęcząc obaj uczniowie [Zelota i Jan].

«Tak właśnie jest! Piotr, Moi bracia będą najbardziej załamani. Mój szlachetny Piotr poczuje się jak zbrodniarz i nie będzie miał pokoju. A Moi bracia... Nie będą mieli odwagi spojrzeć na swą matkę ani na Moją... Tobie ich polecam...»


Jak widzicie bracia to pojecie szerokie w tej kulturze . Tak jak teraz kuzyni . Bracia Jezusa z Ewangelii to bardzo odlegli krewni patrzac dzis . Maryja nie byla sama na swiecie . Pochodzila z calego rozgalezionego rodu . I tamte galezie to tez bracia . Wtedy bardziej sie liczylo pokrewienstwo .

«A ja, Panie, kim się stanę? Nie myślisz o mnie?» [– dopytuje się Jan.]

«O, Mój mały chłopcze! Ty jesteś powierzony twojej miłości. Ona jest tak silna, że poprowadzi cię jak matka. Nie daję ci poleceń ani wskazówek. Zostawiam cię na wodach miłości. One są w tobie rzeką tak spokojną i tak głęboką, że nie troszczę się o twoje jutro. Szymonie, słyszałeś? Obiecaj, obiecaj Mi!»


Niech milosc cie prowadzi . Tak Biblia wielkrotnie mowi o sile milosci . Ona ma czlowieka prowadzic . Nie obawy strach lęki bo one jak widac tez prowadza ... Do katastrofy . A zaufac Miłości to zaufać Bogu . On jest jedyną prawdziwą Miłością ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:59, 20 Mar 2015    Temat postu:

To straszne widzieć Jezusa tak udręczonego... Mówi ponownie [do Szymona]:

«Zanim przyjdą inni!... O! Dziękuję! Bądź błogosławiony!»

Cała grupa się gromadzi.

[por. Mt 26,36-47; Mk 14,32-42; Łk 22,39-46] «Teraz rozdzielmy się. Ja wchodzę na górę, aby się modlić. Chcę przy Mnie Piotra, Jana i Jakuba. Wy pozostańcie tutaj. Jeśli będziecie przygnębieni, zawołajcie. I nie lękajcie się. Ani jeden włos z głowy wam nie spadnie... Módlcie się za Mnie. Odsuńcie nienawiść i strach. To będzie tylko chwila... a potem wasza radość będzie pełna. Uśmiechnijcie się. Niech mam w sercu wasze uśmiechy. I jeszcze, dziękuję za wszystko, przyjaciele. Żegnajcie. Niech Pan was nie opuszcza...»


Jezus mowi im w tej sytuacji aby sie usmiechneli ! I to jest wzor dla nas we wszelkich sytuacjach .

Jezus odchodzi od apostołów i idzie naprzód, podczas gdy Piotr otrzymuje od Szymona pochodnię. Ten odpalił od niej żywicowe gałęzie, które palą się z trzaskiem na skraju ogrodu oliwnego i wydzielają zapach jałowca.

Cierpię widząc, jak Tadeusz patrzy na Jezusa spojrzeniem tak intensywnym i bolesnym, że Jezus odwraca się i szuka tego, kto na Niego patrzył. Tadeusz jednak ukrywa się za Bartłomiejem i zagryza wargi, aby się uspokoić.


Tak Jezus odczuwal kazde spojrzenie nawet ! Wszystko !

Jezus czyni ręką gest błogosławieństwa i pożegnania, a potem idzie Swą drogą. Księżyc teraz jest już bardzo wysoko. Otacza światłem wysoką sylwetkę Jezusa i wydaje się ją powiększać, uduchowiać, sprawiając, że Jego czerwona szata jest jaśniejsza, a bardziej blade – złoto Jego włosów. Za Nim idą pośpiesznie Piotr z pochodnią i dwóch synów Zebedeusza.

Idą. Dołączają do Niego na skraju pierwszego stoku. To prymitywny amfiteatr ogrodu oliwnego, któremu za wejście służy mały nieregularny plac, a za szerokie stopnie – tarasy oliwek, wznoszące się w górę na stoku.


Valtorta opisuje poetycko bo to jest poemat ale wszelkie slowa sa jak widac dokladne takie jak byly . Tylko opisy od niej .

Potem Jezus mówi im:

«Zatrzymajcie się tutaj, zaczekajcie na Mnie. Będę się modlił. Ale nie śpijcie. Może będę was potrzebował. I proszę was ze względu na miłość: módlcie się! Wasz Nauczyciel jest bardzo przygnębiony.»


Czyli prosi ich zeby nie spali bo On ich potrzebuje .

Rzeczywiście, Jezus jest już bardzo przybity. Wydaje się, że dźwiga brzemię. Gdzie jest teraz ten silny Jezus, który przemawiał do tłumów, piękny, mocny, z władczym spojrzeniem, uśmiechający się spokojnie, z głosem dźwięcznym i tak pełnym uroku? Wydaje się, że już brak Mu tchu. Jest jak ktoś, kto biegł lub płakał. Głos ma zmęczony i zdyszany, zatroskany. Smutny, smutny, smutny...

Z powodu zla w ludziach nie dlatego ze umrze .

Piotr odpowiada w imieniu wszystkich:

«Bądź spokojny, Nauczycielu. Będziemy czuwać i modlić się. Tylko nas zawołaj, a przyjdziemy.»


Niestety znow ,,zapewnienia" ... Powinien raczej prosic ... Pomoz nam Boże abysmy nie zawiedli A NIE ZAPEWNIAC ZE NIE ZAWIODA !!!

Jezus pozostawia trzech, którzy schylają się, zbierając liście i gałęzie. Pragną rozpalić ogień, żeby ich budził i chronił przed rosą, już obficie opadającą.

Idzie, zwrócony do nich plecami, od zachodu na wschód, ma więc przed Sobą światło księżyca. Widzę, że wielki ból jeszcze bardziej powiększa Mu oczy. Być może ciemnobrązowe podkowy je powiększają lub jest to cień powiek? Nie wiem. Wiem tylko, że oczy ma bardziej otwarte i zapadnięte. Idzie w górę, z pochyloną głową. Tylko od czasu do czasu podnosi ją wzdychając, jakby męczył się i ciężko oddychał. Wtedy zwraca Swe tak zmęczone oczy na spokojny ogród oliwny. Idzie kilka metrów w górę, potem zakręca wokół stopnia, który znajduje się pomiędzy Nim a trzema pozostawionymi niżej.


Tak to wszystko sprawily grzechy ludzi . To nie jest ,,nastroj" . I chodzi glownie o bol duszy jak juz bylo zaznaczone . Ludzie sa zawzieci w grzechu i ida na zgube wieczna . Mimo ze raj jest otwarty . A Bóg pomaga kazdemu do niego wejsc ... Ta sytuacja oczywiscie nie mozez byc Jezusowi obojetna . Powoduje bol milosci . Kto kocha tego boli zaglada tych ktorych kocha a gdy jest to Bóg ktory kocha nieskonczenie to to cierpienie jest niewyobrazalne . Stad Jezus cierpial wiecej niz wszyscy ludzie w historii ludzkosci RAZEM WZIECI !!! Stad zreszta odkupil wszystkie grzechy ponad ich cene . Wiecej duzo zaplacil niz trzeba ... To jest wyraz Jego milosci . Kto kocha nie liczy ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 13:01, 20 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:20, 27 Mar 2015    Temat postu:

Stopień ten, który na początku wznosi się jedynie o kilkadziesiąt centymetrów, nie przestaje piąć się w górę i wkrótce osiąga wysokość dwóch metrów, tak że Jezus jest całkowicie ukryty przed wszelkim niedyskretnym lub przyjacielskim spojrzeniem. Zbawiciel idzie dalej, aż do wielkiego głazu, który w pewnym miejscu stanowi przegrodę dla małej ścieżki. Być może położono go, aby podtrzymać zbocze, opadające tu szybciej. Jest ono ogołocone aż do pustej przestrzeni przed murami, poza którymi znajduje się już Jerozolima. W górę zaś zbocza pną się inne stopnie i inne oliwki. Akurat nad tym wielkim głazem pochyla się jedna oliwka, cała ogołocona i powyginana. Wydaje się dziwacznym znakiem zapytania, który natura postawiła, aby zadawać jakieś pytania. Gęste gałęzie wierzchołka udzielają odpowiedzi pniowi, mówiąc albo ‘tak’ – kiedy pochylają się ku ziemi – albo ‘nie’, kiedy przemieszczają się z prawej na lewą stronę. Pod wpływem lekkiego wiatru, przechodzącego stopniowymi podmuchami przez liście, czasem wydziela się zapach ziemi, czasem lekko gorzki zapach oliwek, czasem pomieszany zapach róż i konwalii, nie wiadomo skąd przychodzący. Za ścieżką, ku dołowi, rosną inne oliwki. Jedna, dokładnie poniżej głazu, została uderzona może piorunem – a jednak przeżyła – lub została rozcięta, nie wiadomo w jaki sposób. Z prostego pnia powstały dwa pnie, wyrastające jak dwie odnogi, w kształcie wielkiej litery V. Dwie czupryny liści wyglądają z jednej strony skały i z drugiej, jakby równocześnie chciały widzieć i ukryć ją, albo też stać się dla niej bardzo spokojną srebrzystoszarą podstawą.

Jezus zatrzymuje się w tym miejscu. Nie patrzy na miasto, które widać na samym dole, całkiem białe w świetle księżyca. Przeciwnie, odwraca się do niego plecami i modli się z otwartymi ramionami w kształcie krzyża, z twarzą wzniesioną ku niebu. Nie widzę Jego twarzy, bo jest w cieniu. Księżyc – jeśli można tak powiedzieć – wznosi się pionowo nad Jego głową, to prawda, lecz pomiędzy Nim a księżycem są gęste liście oliwki. Promienie [księżyca] ledwie przechodzą przez liście, wywołując świecące plamy, stale się poruszające.


A to juz opis Valtorty jak ona to widzala w objawienu . Jak juz mowilem widac poetyckosc opisu bo to poemat .

Długa, żarliwa modlitwa. Od czasu do czasu słychać wyraźniej westchnienia i kilka słów. To nie jest psalm ani ‘Ojcze nasz’. To modlitwa tryskająca z Jego miłości i Jego potrzeby. Prawdziwa rozmowa z Ojcem. Pojmuję to dzięki kilku słowom, które mogę uchwycić: «Ty to wiesz... Ja jestem Twoim Synem... Wszystko, lecz pomóż Mi... Nadeszła godzina... Ja już nie należę do ziemi... Ustaje wszelka potrzeba pomocy Twemu Słowu... Spraw, że Człowiek zadowoli Ciebie jako Odkupiciel, jak Słowo było Tobie posłuszne... To czego Ty chcesz... To dla nich proszę o litość... Czy ich ocalę? To o to Cię proszę. Chcę, aby zostali ocaleni od świata, od ciała, od demona... Czy mogę Cię jeszcze prosić? To słuszna prośba, Mój Ojcze. Nie dla Mnie. Dla człowieka, który jest Twoim stworzeniem i który chciał uczynić błotem nawet swą duszę. Rzucam w Mój ból i w Moją Krew to błoto, aby ponownie stało się miłą Ci, niezniszczalną istotą ducha... Jest wszędzie... On jest królem tego wieczoru: w królewskim pałacu i w domach, pomiędzy patrolami i w Świątyni... Napełnia miasto, a jutro to będzie piekło...»

To tez przyklad dla nas . Jezus zrobil to dla upodlonego przez siebie czlowieka . Upadlajacego sie ciagle , wystarczy posluchac wiadomosci ...

Jezus odwraca się, opiera się plecami o skałę i krzyżuje ramiona. Patrzy na Jerozolimę. Twarz Jezusa staje się coraz smutniejsza. Szepcze:

«Wydaje się śniegiem... a jest tylko grzechem. Iluż w niej uzdrowiłem! Jak wiele mówiłem! Gdzież są ci, którzy wydawali Mi się wierni?...»

Jezus pochyla głowę i patrzy uważnie na skrawek ziemi porośnięty krótką trawą, skrzącą się od rosy. Choć ma głowę pochyloną, pojmuję, że płacze, bo krople błyszczą, spadając z twarzy na ziemię. Potem podnosi głowę, prostuje ramiona, łączy je ponad głową, potrząsając nimi, w ten sposób złączonymi.


Oczywiscie dla Jezusa zawsze bedzie za malo uzdrowionych z grzechu dopoki jest zlo . Dopoki ludzie zmierzaja do piekla ...

Następnie idzie i powraca do trzech apostołów, siedzących wokół ogniska z gałęzi. Zastaje ich na wpół śpiących. Piotr opiera się plecami o drzewo. Ramiona ma skrzyżowane na piersiach i kiwa głową w pierwszych zaćmieniach głębokiego snu. Jakub siedzi z bratem na wielkim korzeniu wystającym z ziemi, na którym położyli płaszcze, aby mniej odczuwać nierówności. Choć siedzą niewygodnie, podobnie jak Piotr zasypiają. Jakub ma głowę na ramieniu Jana, a ten oparł swoją o głowę brata. Półsen unieruchomił ich w tej pozie.

«Śpicie? Nie mogliście czuwać jednej godziny? A Ja tak potrzebuję waszego umocnienia i waszych modlitw!»


Ci ktorzy glosno obiecywali ze nigdy przenigdy itp .

Trzej zrywają się, zmieszani. Przecierają oczy, wyszeptują słowa przeprosin, przypisując wysiłkowi trawienia swoją senność:

«To wino... posiłek... Ale teraz to mija. To była tylko chwila. Nie chcieliśmy rozmawiać i to nas uśpiło. Teraz jednak będziemy się modlić głośno i to już nam się nie zdarzy.»

«Tak. Módlcie się i czuwajcie. Potrzebujecie tego także wy sami.»

«Tak, Nauczycielu. Będziemy Ci posłuszni.»


To bylo oczywiscie po to aby skruszyc ta pyche ktora mieli . ,,Wierzyli wsiebie" .

Jezus wraca. Księżyc oświetla Mu twarz. W jego srebrzystej jasności czerwona szata Jezusa staje się coraz bledsza, jakby okrywał ją biały promienny pył. Widzę w tej jasności Jego twarz, przygnębioną, zasmuconą, postarzałą. Oczy ma wciąż powiększone i wydają mi się zamglone. Usta mają rys zmęczenia.

Zbawiciel powraca do Swej skały, wolniej i całkiem pochylony. Klęka, opierając ramiona o kamień, który nie jest gładki, lecz w połowie swej wysokości ma rodzaj fałdy, jakby specjalnie wykonanej. Na tej fałdzie wyrosła mała roślinka, która z kwiatów wydaje mi się podobna do małych lilii, jakie widywałam w Italii. Małe kwiatuszki, na bardzo delikatnych łodyżkach, są okrągłe, postrzępione na brzegach i mięsiste. Podobne są do drobnych płatków śniegu, [jakby] obsypujących szarość kamienia i ciemnozielone listki. Jezus opiera ręce blisko nich. Kwiatki muskają Mu policzek, bo na złożonych rękach opiera głowę i modli się. Po chwili czuje zapach małych koron i podnosi głowę. Patrzy, głaszcze je, mówi do nich:

«Wy jesteście czyste!... Wy Mnie pocieszacie! W małej grocie Mamy były też takie kwiatki... i Ona kochała je, i mówiła: “Kiedy byłam mała, Mój ojciec mówił Mi: ‘Ty jesteś malutką lilią, całą wypełnioną niebieską rosą’...” Mamo! O! Mamo!»


Nie trzeba komentarza ...

Wybucha szlochem. Głowę [opiera] na złożonych rękach, lekko wspiera się na piętach. Widzę Go i słyszę, jak płacze, a ręce zaciskają palce i zadają ból – jedna drugiej. Słyszę, jak mówi:

«W Betlejem też... i Ja Ci je przyniosłem, Mamo. A kto Ci je teraz przyniesie?...»


...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:01, 03 Kwi 2015    Temat postu:

Potem znowu się modli i myśli. Jego rozmyślanie musi być bardzo smutne, dręczące raczej niż smutne, bo aby przed nim uciec, wstaje, chodzi tam i z powrotem, szepcząc słowa, których nie słyszę. Podnosi twarz, spuszcza głowę, gestykuluje, dotyka oczu, policzków, włosów. Dłońmi wykonuje mimowolne i niespokojne ruchy, jak ktoś, kto jest w wielkiej trwodze. Powiedzieć to – to nic. Opisać to – to niemożliwe. Widzieć to – to dzielić z Nim tę trwogę.

Valtorta nie tylko sobie oglada ,,film" . ONA DZIELI Z NIM TRWOGE ! TE OBJAWIENIA TO WYNIK JEJ SWIETOSCI ZYCIA !

Gestykuluje [patrząc] w stronę Jerozolimy. Potem znowu podnosi ramiona ku niebu, jakby prosząc je o pomoc. Zdejmuje płaszcz, jakby Mu było ciepło. Patrzy na niego... Ale cóż widzi? Jego oczy nie widzą nic innego jak tylko Swą męczarnię. Wszystko służy powiększeniu tej udręki, nawet płaszcz utkany przez Matkę. Całuje go i mówi:

«Przebacz, Mamo! Przebacz!»


Wszystko mowi o męce .

Wydaje się, że prosi o [przebaczenie] sukno, które uprzędła i utkała miłość Jego Matki... Nakłada płaszcz... Jest w udręce. Chce się modlić, by ją pokonać, lecz z modlitwą przychodzą wspomnienia, obawy, wątpliwości, żale... To cała lawina nazw... miast.... osób... wydarzeń... Nie nadążam z uchwyceniem ich, bo Jezus [mówi] szybko, urywa zdania. Ukazuje Mu się Jego życie... ewangelizacja... i sprowadza Judasza – zdrajcę.

Chrystus przezywa to co przezylby kazdy oczekujacy na taka smierc ale niewyobrazalnie bardziej bo jego cialo nie bylo skazone grzechem zatem nie bylo tępe na odczuwanie jak nasze . Nasze ciala tak nie odczuwaja bolu bo sa skazone grzechem wiec niepelnosprawne . A Jezusa glownym byl bol duchowy ze ludzie odrzucaja Boga i ida do piekla ...

Niepokój Jezusa jest tak wielki, że – aby go pokonać – przyzywa Piotra i Jana. Mówi:

«Oni teraz przyjdą... oni są wierni... Oni!...»

Lecz “oni” nie przychodzą. Woła znowu. Wygląda na przerażonego, tak jakby ujrzał nie wiadomo co. Udaje się szybko na miejsce, w którym jest Piotr i dwóch braci. Znajduje ich ułożonych wygodniej i mocniej śpiących wokół kilku dogasających płomieni, które migocą czerwonymi błyskami na szarym popiele.


CZLOWIEK W TAKIEJ SYTUACJI POTRZEBUJE POMOCY DRUGIEGO !

«Piotrze! Wołałem was trzy razy! Co robicie? Znowu śpicie? Czy nie odczuwacie, w jakim stopniu cierpię? Módlcie się. Niech ciało nie bierze góry, niech was nie pokonuje. W niczym. Duch jest ochoczy, ale ciało – słabe. Pomóżcie Mi...»

Trzej [apostołowie] budzą się wolniej [niż poprzednio]. Wreszcie udaje im się to i z oczyma osłupiałymi przepraszają. Podnoszą się, siadają. Potem rzeczywiście wstają.


Tu jeszcze jest kwestia ze oni obiecywali . Nigdy nie opuscimy, nie zawiedziemy ...

«No, popatrz! – mruczy Piotr – Nigdy nam się to nie zdarzyło! To naprawdę musi być z powodu tego wina. Było mocne. I również ten chłód. Przykryliśmy się, ażeby go nie odczuwać (rzeczywiście okryli płaszczami nawet głowy) i już nie widzieliśmy ognia, nie było nam zimno i nadszedł sen. Mówisz, że nas wołałeś?... A wydawało mi się, że nie spałem głęboko... Chodźmy, Janie, poszukajmy gałęzi, poruszajmy się. To minie. Bądź spokojny, Nauczycielu, teraz...! Będziemy stać...»

I Piotr rzuca w ognisko garść suchych liści, i dmucha, aby się zapaliły. Dokłada gałęzi przyniesionych przez Jana. Jakub zaś podaje wielką gałąź jałowca lub rośliny tego samego rodzaju, którą odciął z rosnącego w pobliżu krzewu, i kładzie ją na górę.


Zatem nie nalezy popadac w pyche co do wlasnych rzekomych sił ...

Płomień wznosi się wysoko i radośnie oświetla biedne oblicze Jezusa. Jest to naprawdę oblicze tak wielkiego smutku, że nie można nań patrzeć bez płaczu. Cała jasność tej twarzy znikła w śmiertelnym zmęczeniu. Mówi:

«Odczuwam niepokój, który Mnie zabija! O, tak! Moja dusza umiera ze smutku. Przyjaciele!... Przyjaciele! Przyjaciele!»

Nawet gdyby tego nie wyraził słowami, Jego wygląd powiedziałby, że jest naprawdę jak ktoś, kto umiera – i to w opuszczeniu najbardziej dręczącym i rozpaczliwym. Wydaje się, że każde Jego słowo jest szlochem...


Tak bo cialo wyrazalo to co we wnetrzu sie dzialo doskanale ...

Lecz oni trzej są zbyt ociężali od snu. Wydają się jak pijani – tak chodzą chwiejnie z na wpół przymkniętymi oczyma... Jezus patrzy na nich... Nie zadręcza ich wyrzutami. Potrząsa głową, wzdycha i odchodzi na miejsce, w którym przebywał.

Znowu modli się, stojąc, z ramionami wyciągniętymi w formie krzyża. Potem – na kolanach, jak przedtem, z twarzą pochyloną nad małymi kwiatkami. Rozmyśla. Milczy... Potem zaczyna jęczeć i szlochać głośno, niemal leży na ziemi, tak się słania. Wzywa Ojca z coraz większym niepokojem...

«O – mówi – zbyt gorzki jest ten kielich! Nie mogę! Nie mogę! Jest ponad Moje siły. Wszystko mogłem, lecz nie to... Oddal go, Ojcze, od Twego Syna! Litości dla Mnie!... Cóż uczyniłem, aby na niego zasłużyć?»

Potem opanowuje się i mówi:

«Jednakże, Mój Ojcze, nie słuchaj Mojego głosu, jeśli prosi Cię o to, co sprzeczne jest z Twoją wolą. Nie pamiętaj, że jestem Twoim Synem, lecz tylko Twym sługą. Niech stanie się nie Moja wola, lecz Twoja.»


I tu nie chodzi o to ze ma boleć ciało i ,,oddal" męke ... TU CHODZI O TO ZE ODDAL MEKE TAKA ZE MIMO MOJEJ MEKI LUDZIE WYBIORA PIEKLO ! ZAGLADE WLASNA ! TO JEST STRASZNE ! A ludzie wciaz wybieraja potepienie zamiast nieba, wielu ludzi... . ODDAL TO ODE MNIE OJCZE ! ALE NIECH TWOJA WOLA SIE STANIE ! Tez wzor dla nas !



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 13:04, 10 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:48, 10 Lut 2016    Temat postu:

Trwa tak przez chwilę, potem wydaje stłumiony okrzyk i podnosi zmienioną twarz. To trwa jeden moment, a potem upada na ziemię, z twarzą całkiem przy ziemi, i tak pozostaje. To strzęp człowieka, na którym ciąży cały grzech świata, na którego wali się cała Sprawiedliwość Ojca, na którego zstępują ciemności, proch, żółć, ta przerażająca, przerażająca, całkiem przerażająca rzecz, jaką jest opuszczenie przez Boga, podczas gdy szatan zadaje mękę... To dławienie się duszy, to bycie pogrzebanym żywcem w tym więzieniu, jakim jest świat, kiedy nie można już odczuć, że pomiędzy nami i Bogiem jest więź... To jakby związanie łańcuchem, zakneblowanie, ukamienowanie własnymi modlitwami, które spadają na nas, najeżone kolcami i pełne ognia... To uderzanie w zamknięte Niebo, do którego nie dochodzi głos ani spojrzenie naszego niepokoju... To być “osieroconym przez Boga”, to szaleństwo, agonia, wątpliwość, że aż do dziś byliśmy oszukiwani... To przekonanie, że jesteśmy odrzuceni przez Boga, potępieni... To piekło!...

To jest ,,owoc" zla. I NAJSTRASZNIEJSZE cierpienie. Bynajmniej nie to ze cialo boli. I tutaj widzicie ,,gdzie był Bóg gdy..." np. zbudowali Auschwitz. Był na krzyzu i cierpial bardziej niz wszyscy ludzie w historii a czego nie mozecie sobie nawet wyobrazic.

O, ja to znam! I nie mogę, nie mogę patrzeć na ból mojego Chrystusa, mając świadomość, że on jest miliony razy okrutniejszy niż ten, który mnie pożerał w zeszłym roku i który – kiedy powraca we wspomnieniach – jeszcze wywołuje we mnie niepokój.

Czyli autorka poematu. W ogole nie mozna tego sobie ,,przetlumaczyc".

Jezus jęczy pośród rzężenia i westchnień prawdziwej agonii:

«Nic!... Nic!... Precz!... Wola Ojca! Ona! Tylko ona!... Twoja wola, Ojcze. Twoja, nie Moja...! Daremnie... Mam tylko jednego Pana: Boga Najświętszego; jedno Prawo – posłuszeństwo; jedną Miłość – odkupienie. Nie. Nie mam już Matki. Nie mam życia. Nie mam boskości. Nie mam misji. Daremnie kusisz Mnie, demonie, Moją Matką, życiem, boskością, misją... Mam za matkę Ludzkość i kocham ją do tego stopnia, że za nią umieram. Życie oddaję Temu, który Mi je dał i żąda go ode Mnie: Najwyższemu Panu wszystkiego co żyje. Boskość potwierdzam ukazując, że jestem zdolny do tego wynagrodzenia. Misję wypełniam przez Moją śmierć. Nie mam nic więcej, jedynie to, by czynić wolę Pana, Mego Boga. Odejdź, szatanie! Powiedziałem to za pierwszym i za drugim razem!


Szatan nie wiedzial ze to Bóg! Myslal ze jakis bardzo swiety czlowiek. Inaczej by nie kusil bo nie dziala gdy nie ma zadnych szans. A szatan kusi zawsze pozornym ,,dobrem". Matka rodzina misja itp. Logiczne. Trudno kusic czyms nieatrakcyjnym.

Mówię to po raz trzeci: “Ojcze, jeśli możliwe, niech ten kielich oddali się ode Mnie. Lecz niech to nie Moja, a Twoja wola się wypełni.” Odejdź, szatanie. Ja należę do Boga.»

Tu nie jest wyjasnione wiec powtorze. TU NIE CHODZI O ODDALENIE DROGI KRZYZOWEJ! Gorycza jest to ze MIMO SMIERCI NA KRZYZU pieklo i tak jest pelne potepionych bo oudzie chca zla. To jest SZCZYT MĘKI!

Potem już się nie odzywa, chyba żeby powiedzieć między ciężkimi oddechami:

«Boże! Boże! Boże!»

Wzywa Go za każdym uderzeniem Swego serca i wydaje się, że przy każdym uderzeniu, wypływa krew. Sukno rozciągnięte na ramionach przesiąka nią i staje się ciemne, pomimo wielkiej jasności księżyca, która Go całkiem obejmuje.


Z Chrystusa wyplywala krew PRZED torturami juz na samo rozwazanie o tym co ma sie stac.

Jednak jakaś żywsza jasność formuje się ponad głową Jezusa, zawieszona w odległości około metra od Niego, jasność tak żywa, że nawet Leżący widzi ją, jak przenika przez kosmyki włosów, już ciężkie od krwi. [Dostrzega ją] pomimo zasłony, którą krew okrywa Mu oczy. Podnosi głowę... Księżyc oświetla tę biedną twarz i jeszcze bardziej błyszczy anielskie światło, podobne do biało-lazurowego diamentu Wenus... I ujawnia się przerażająca agonia we krwi, która sączy się przez pory. Rzęsy, włosy, wąsy, broda są skropione i pokryte krwią. Krew płynie po skroniach; krew wypływa z żył na szyi; z rąk spadają krople krwi. Jezus wyciąga ręce ku anielskiej światłości i kiedy szerokie rękawy zsuwają się do łokci, widać, jak przedramiona Chrystusa pocą się krwią. Jedynie na twarzy łzy znaczą dwie czyste linie na czerwonej masce.

Czyli przybyl anioł pocieszyciel i w jego blasku Vaktorta ujrzala zakrwawionego Jezusa.

Jezus znowu zdejmuje płaszcz i wyciera nim ręce, twarz, szyję, ramiona. Lecz pot występuje nadal. Wiele razy przyciska płaszcz do Swej twarzy, trzyma go tak, przyciśnięty dłońmi. Za każdym razem, gdy przykłada inną jego część, na ciemnoczerwonym suknie ukazują się wyraźnie wilgotne ślady, jakby czarne. Na ziemi trawa czerwieni się od krwi.

Jezus wydaje się bliski omdlenia. Rozluźnia szatę przy szyi, jakby się dusił. Podnosi rękę do serca, a potem do głowy i porusza nią przed twarzą, jakby chciał się ochłodzić. Usta ma rozchylone. Wlecze się ku skale, ku jej szczytowi i opiera się o nią plecami. Pozostaje tak z ramionami zwisającymi przy tułowiu, jakby już był martwy. Głowę skłonił na pierś. Nie porusza się.


Cale Jego zycie to wielkie cierpienie nie tyko Droga Krzyzowa.

Anielska światłość słabnie powoli. Potem jakby pochłania ją blask księżyca. Jezus otwiera oczy. Z trudnością podnosi głowę. Patrzy. Jest sam, lecz mniej udręczony. Wyciąga rękę. Przyciąga do Siebie płaszcz, który zostawił na trawie, i zaczyna osuszać twarz, ręce, szyję, brodę, włosy. Bierze szeroki liść, który wyrósł przy samej skale, cały pokryty rosą, i przy jego pomocy kończy się oczyszczać, myjąc twarz i ręce i osuszając się na nowo. Robi to wiele razy, używając innych liści – aż do wytarcia śladów Swego straszliwego potu. Jedynie Jego szata jest poplamiona, szczególnie na ramionach i na fałdach przy łokciach, przy szyi, pasie i kolanach. Patrzy, potrząsa głową. Patrzy też na płaszcz, lecz widzi, że jest zbyt poplamiony. Składa go i zostawia na skale, tam gdzie tworzy ona rodzaj kołyski, blisko małych kwiatków.

Pocieszenie odnioslo skutek co nie znaczy ze cierpienie zniklo. Opis tego wzorcowego cierpienia pokazuje KAZDE cierpienie. Tak ono wyglada. Zatem cierpienie Jezusa wyjasnia ludziom kazde ich cierpienie i samo w sobie jest leksrstwem. Stad nie ma nic lepszego na ból niz rozwazac Drogę Krzyżową.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:13, 12 Lut 2016    Temat postu:

Z trudem, z powodu Swej słabości, odwraca się, by uklęknąć. Modli się, opierając głowę o skałę. Wstaje i – jeszcze lekko się chwiejąc – idzie do uczniów. Jego twarz, bardzo blada, nie jest już tak zaniepokojona. To oblicze Boskiego piękna, choć jest wycieńczone i bardziej smutne niż zwykle.

W cierpieniu szlachetnym tez jest swoiste piekno.

Trzech apostołów śpi głęboko – cali okryci płaszczami. Zaczynają głośno chrapać. Jezus woła ich, bezskutecznie. Musi się pochylić i mocno potrząsnąć Piotrem.

«Co jest? Kto mnie zatrzymuje?» – mówi oszołomiony, wygrzebując się ze swego ciemnozielonego płaszcza.

«Nikt. To Ja cię wołam.»

«Już świt?»

«Nie. Właśnie skończyła się druga straż.»

Piotr jest zdrętwiały. Jezus potrząsa Janem, który wydaje okrzyk przerażenia widząc, pochyloną nad sobą, twarz [jakby] zjawy – tak podobna jest do marmuru.

«Och!... Wydałeś mi się umarły!»

Potrząsa Jakubem, a ten – sądząc, że to brat go woła – pyta:

«Czy ujęli Nauczyciela?»

«Jeszcze nie, Jakubie – odpowiada mu Jezus. – Ale wstańcie teraz i chodźmy. Mój Zdrajca jest blisko.»

Trzej wstają, jeszcze otumanieni. Rozglądają się wokół siebie... Oliwki, księżyc, słowiki, wietrzyk, spokój... Nic innego. Idą za Jezusem nie odzywając się. Ośmiu [pozostałych apostołów] śpi, dalej lub bliżej wygasłego ognia.

«Wstańcie! – mówi Jezus gromkim głosem – Kiedy szatan nadchodzi, pokażcie temu, który nigdy nie śpi i jego synom, że synowie Boga nie śpią!»

«Tak, Nauczycielu.»


Przypominam ze obiecywali czuwac. Gdyby nie byli tak pewni siebie nie doszlo by do tego. Pycha sie kompromituje. Najlepiej nie udawac twardziela bo osmieszenie blisko...

«Gdzie on jest, Nauczycielu?»

«Jezu, ja...»

«Ale co się stało?»

I pośród pytań i zmieszanych odpowiedzi, wkładają płaszcze... Zdążyli akurat na czas, by ukazać się w porządku zgrai zbirów, dowodzonej przez Judasza, która wtargnęła w spokój małego placu, oświetlając go gwałtownie licznymi płonącymi pochodniami. To zgraja bandytów przebranych za żołnierzy. Mają twarze galerników, zniekształcone demonicznym uśmiechem. Jest też kilku gorliwców ze Świątyni. Apostołowie rzucają się wszyscy w jedną stronę. Piotr jest na przedzie, inni w grupie za nim. Jezus pozostaje tam, gdzie był.


Galernicy to na ogol przestepcy. Czyli chodzi o to ze byli to bandyci. Co juz w twarzach bylo widac...

[por. Mt 26,47-56; Mk 14,43-52; Łk 22,47-53; J 18,1-11]

Judasz podchodzi, wytrzymując wzrok Jezusa. To ponownie jaśniejące spojrzenie najpiękniejszych dni. Nie pochyla głowy. Zbliża się z uśmiechem hieny i całuje Jezusa w prawy policzek.

«Przyjacielu, po coś przyszedł? Pocałunkiem Mnie zdradzasz?»


Usmiech hieny to znamu u ,,politykow". Jezus mowi PRZYJACIELU ABY PRZEMOWIC DO JEGO WNETRZA ABY PORUSZYC JAKIEKOLWIEK DOBRO KTORE TAM ZOSTALO!

Judasz spuszcza na chwilę głowę, potem ją podnosi... nieczuły na upomnienie jak i na wszelkie zachęty do skruchy. Głos Jezusa – po pierwszych słowach wypowiedzianych z dostojeństwem Nauczyciela – przyjmuje ton przygnębiony, kogoś, kto poddaje się złemu losowi.

Zadnej skruchy. Chyba udaje kogos kto ,,musi" ,,dla dobra Jezusa" zrobic to co zrobi choc to ,,niemile"...

Zbiry, krzycząc, podchodzą ze sznurami i kijami. Oprócz Chrystusa usiłują ująć również apostołów, oczywiście z wyjątkiem Judasza Iskarioty.

«Kogo szukacie?» – pyta Jezus spokojnie i uroczyście.

«Jezusa, Nazarejczyka.»

«Ja nim jestem!» – Jego głos jest jak grzmot. W obliczu świata zbrodniczego i świata niewinnego, wobec natury i gwiazd Jezus daje to świadectwo, otwarte, wierne, pełne pewności. Można powiedzieć, że jest szczęśliwy, mogąc je dać o Sobie.


Tak to nadeszla ta chwila. Jezus nie ukrywa sie bo juz CZAS!

Gdyby zesłał piorun, nie mógłby zrobić więcej. Wszyscy padają jak kłosy koszonego zboża. Stoi już tylko Judasz, Jezus i apostołowie. Na widok powalonych żołnierzy w takim stopniu odzyskują oni odwagę, że podchodzą do Jezusa. Grożą tak zdecydowanie Judaszowi, że ten odskakuje akurat na czas, by uniknąć mistrzowskiego ciosu mieczem Szymona. Ścigany bez skutku kamieniami i kijami, które rzucają za nim nie uzbrojeni apostołowie, ucieka za Cedron i znika w mroku uliczki.

Pamietajcie ze Jezus caly czas jest Bogiem! Widzimy jak Jego slowa ich powaliły. TO NIE ONI TU RZADZA! Oni sa tylko tepym narzedziem. Nie wiedza co robia bo wybrali zlo. A apostolowie dopiero nabrali odwagi gdy tamci lezeli. Dlatego bynajmniej nie budzi ona zachwytu.

«Wstańcie. Kogo szukacie? Pytam was ponownie.»

«Jezusa, Nazarejczyka.»

«Powiedziałem wam, że to Ja – mówi Jezus ze słodyczą. Tak: ze słodyczą – pozostawcie więc innych na wolności. Idę. Odłóżcie miecze i kije. Nie jestem zbójem. Zawsze byłem pośród was. Dlaczego wtedy Mnie nie ujęliście? Ale to jest wasza godzina i godzina szatana...»


Godzina szatana... Tylko jedna. Bo Bóg jest niepokonany. Mnie mozecie aresztowac ich nie. Widzicie czyja wola sie realizuje. Tylko to na co im pozwolil Bóg moga zrobic. Nic wiecej. Trzeba o tym zawsze pamietac ze wszystko co sie dzieje, co nas spotyka jest dopuszczone przez Boga. Nawet nkkczemnicy moga tylko niewiele zaszkodzic a chcieli by wiecej. Oczywiscie to ich wola aby szkodzic. Bóg tylko wtedy pozwala szkodzic gdy z tego jest wieksze dobro. Np. ktos jest grzeszny traci rękę i się nawraca z tego powodu. Gdyby mial obie rece i poszedl do piekla to co to za korzysc z tych rak? Albo dla swietych jest to zasluga gdy sa meczennikami i maja wieksza chwale w niebie gdy zgineli za wiare. Gdyby pozyli dluzej i zmarli ze starosci nie mieli by tej zaslugi. A korzysc z dluzszego zycia tu bylaby nizsza niz z chwaly TAM! TO JEST EKONOMIA! LICZY SIE TYLKO WIĘCEJ DOBRA. Bo po co mniej? Skoro moze byc wiecej.

Tu Bosh znakomicie oddal scene. Kontrast twarzy Jezusa i ,,tamtych".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:37, 16 Lut 2016    Temat postu:

Gdy Jezus mówi, Piotr podchodzi do człowieka, który już wyciąga sznur, aby związać Jezusa, i niewprawnie uderza go mieczem. Gdyby się posłużył ostrzem, poderżnąłby go jak barana. A tak odcina mu ucho, które zwisa, sprawiając, że krew leje się obficie. Mężczyzna krzyczy, że umiera. Jest zamieszanie. Jedni chcą podejść, inni boją się, widząc miecze i błyski sztyletów.

Gdy Piotr niudolnie uderza czesc chce uciec. Tacy to ,,odwazni". Apostol chodzil z bronia nawiasem mowiac...

«Odłóżcie broń. Nakazuję wam. Gdybym tego chciał, miałbym aniołów od Ojca dla Mojej obrony. A ty, bądź uzdrowiony... W duszy przede wszystkim, jeśli potrafisz...»

I przed podaniem Swych dłoni do związania, dotyka ucha i uzdrawia je.


Czyli taka jest kolej rzeczy. Wynikla z grzechu i tego JezusNIE ZMIENIA! On przezyl zycie ,,normalnie" czyli tak jakby to byl zwykly czlowiek na Jego miehscu. Wlasnie po to aby nam pokazac jak zyc.

Apostołowie wyją bezładnie... Tak. Przykro mi to powiedzieć, ale tak jest. Jeden mówi to, drugi tamto. Jeden woła:

«Zdradziłeś nas!»

A inny:

«Ależ to szaleniec!»

Jeszcze inny:

«I któż Ci może wierzyć!»

Kto nie krzyczy, ten ucieka...


Czyli natura zwierzeca zatriumfowala nad ludzka. Zmysly mowia... Ratuj sie ucieczka.

I Jezus zostaje sam... Sam ze zbirami... I zaczyna się droga...

I to jest tez nauka. Ofiara zostaje sama ze zbirami. Widac to dobrze np. w Syrii. Caly kraj ofiara. Ale i w zyciu codziennym to samo.

22. PROCES (część I)

Napisane 22-25 marca 1945 i 7 marca 1944. A, 11575-11633 i 2235-2237

Rozpoczyna się bolesny marsz po małej kamienistej uliczce. Prowadzi ona od niewielkiego placu, na którym ujęto Jezusa nad Cedronem, potem zaś dochodzi do innej drogi, wiodącej ku miastu. I od razu zaczynają się drwiny i znęcanie się.

Jezus ma związane nadgarstki i pas, jakby był niebezpiecznym szaleńcem. Końce sznurów powierzono opętańcom, pijanym z nienawiści, którzy ciągną Go z jednej strony na drugą, jakby był łachmanem zdanym na wściekłość zgrai szczeniąt. Gdyby to jednak psy tak się zachowywały, można by im było to wybaczyć. Lecz to są ludzie, chociaż nie mają ludzkiego wyglądu. Dla zadania większego bólu wymyślili to związanie dwoma przeciwległymi linami. Jedna z nich służy do unieruchomienia nadgarstków i drapie je, i rozcina przez szorstkie tarcie. Druga, ta przy pasie, przyciska łokcie do klatki piersiowej, i przecina, i uciska od góry brzuch, zadając mękę wątrobie i nerkom. [W tym celu zrobiono też na powrozie] ogromny węzeł. Od czasu do czasu człowiek trzymający końce sznura wymierza razy, posługując się nimi jak batem i wołając:

«Wio! Prowadź! Kłusem, ośle!»


Po prostu brak slow. Zadawanie bolu i ponizanie jest przyjemnoscia zwyrodnialcow i opetanych.

Dodaje też kopnięcia trafiające za kolana Męczonego, który chwieje się i nie upada jedynie dlatego, że liny utrzymują go w pozycji pionowej. Jednak to nie zapobiega temu, iż – pociągany na prawo przez zbira zajmującego się rękami, a na lewo przez drugiego, który trzyma linę związaną w pasie – Jezus, idąc, uderza w murki i pnie drzew. Przechodząc przez mostek na Cedronie upada gwałtownie na jego poręcz, z powodu okrutnego ciosu otrzymanego w tej chwili. Stłuczone usta krwawią. Jezus podnosi związane ręce, aby wytrzeć krew kapiącą na brodę. Nie mówi nic. To naprawdę baranek, który nie gryzie tego, kto go dręczy.

Juz tutaj mamy droge krzyzowa choc bez krzyza.

Jacyś ludzie zeszli w międzyczasie stromą drogą po kamienie i kamyki na brzeg rzeki. Stamtąd zaczyna się grad kamieni na łatwy cel, bo marsz jest wolniejszy po małym i niepewnym mostku. Ludzie tłoczą się, przeszkadzając sobie nawzajem. Kamienie uderzają Jezusa w głowę, w ramiona – i nie tylko Jezusa, lecz i tych, którzy Go eskortują. Reagują oni ciskając kijami. Sami też rzucają kamienie. A wszystko służy temu, by uderzyć Jezusa w głowę i w szyję. Most się kończy i teraz wąska uliczka okrywa cieniem bójkę. Księżyc bowiem, który zaczyna zachodzić, nie dochodzi do wijącej się ścieżki, a wiele pochodni zgasło w zamęcie. Nienawiść jednak zajmuje miejsce światła dla dostrzeżenia biednego Męczennika, a Jego wysoki wzrost ułatwia dręczenie. Jest najwyższy ze wszystkich. Łatwo Go więc uderzyć, pociągnąć za włosy, ażeby zmusić do gwałtownego przechylenia w tył głowy. Wysypują na nią garść śmieci, które z pewnością wchodzą do ust i do oczu, wywołując u Niego mdłości i ból.

Co szokuje z boku gapie rzucaja kamieniami. Jakies bestialstwo powszechne. Ale to tez tak jest. Wielkie wybuchy bestialstwa jak po 39 nie sa niestety zaskoczeniem. To zlo tkwi w ludziach. Rozrywka masowa tez do tego sie odwoluje.

Zaczynają kroczyć przez przedmieście Ofel, przez to przedmieście, na które rozlał tyle dobrodziejstw i pieszczot. Tłum krzyczy, przyzywając na progi domów śpiących. Niewiasty krzyczą boleśnie i uciekają przerażone, widząc, co się dzieje. Mężczyźni natomiast – chociaż otrzymali od Niego uzdrowienie, wsparcie, przyjazne słowa – albo spuszczają obojętnie głowy, albo udają lekceważenie, albo też przechodzą od zaciekawienia do zawziętości, do szyderstwa, do groźnych gestów. Niektórzy nawet przyłączają się do pochodu, by dręczyć. Szatan zabrał się już do dzieła...

Nawet ta dzielnica gdzie Jezus dal tyle dobra np. uzdrowien udaje ze Go nie poznaje a niektorzy nawet przylaczaja sie do agresji! Niestety taka jest dusza ludzka skazona grzechem. To nie przypadek ze trzeba bylo az takiej meki aby ja odkupic...

Styl bardziej naiwny ktory jest dobrym srodkiem oddania czystosci. Jezus jako niewinny baranek to przeciez styl Biblii. Jest to prawda po prostu. Styl ma byc dostosowany do prawdy jaka niesie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:07, 19 Lut 2016    Temat postu:

Jakiegoś mężczyznę, męża, który chce iść za Jezusem, aby Go znieważać, chwyta za ramię małżonka, krzycząc:

«Nikczemniku! Jeśli żyjesz, to dzięki Niemu, człowieku odrażający, pełen zgnilizny. Przypomnij sobie!»

Niewiasta zostaje jednak pokonana przez męża, który uderza ją okrutnie i rzuca na ziemię. Biegnie potem, by dogonić Męczennika i cisnąć w Jego głowę kamieniem.


Co pokazuje ze kobiety sa lepsze moralnie od mezczyzn. Niewatpliwie ilosc bandytow i psychopatow wsrod mezczyzn jest 10 a moze 100 razy wyzsza niz wsrod kobiet. Ilosc kobiet na mszach tez jest wyzsza niz mezcztzn. To tez wynik grzechu pierworodnego. Degradacja płci byla odmienna. Jak czytamy na poczatku Biblii.

Jakaś niewiasta w podeszłym wieku usiłuje zagrodzić drogę synowi, który biegnie z obliczem hieny i z kijem, aby Go uderzyć. Także ona krzyczy:

«Nie będziesz zabójcą twego Zbawcy, dopóki ja żyję!»

Ale nieszczęsna, uderzona przez syna brutalnym kopnięciem w pachwinę, upada na ziemię, wołając:

«Zabójco Boga i matki! Za łono, które rozrywasz po raz drugi, i za Mesjasza, którego uderzasz, bądź przeklęty!»


Znowu kobieta! Wyklela nawet syna zwyrodnialca. Nikt nie jest wazniejszy niz Bóg nawet syn! A wiemy co znaczy dziecko dla matki... Tacy sa ludzie.

Przemoc wzrasta coraz bardziej w miarę zbliżania się do miasta. Bramy są już otwarte i żołnierze rzymscy, z bronią u nogi, obserwują, skąd dochodzi zgiełk i jak się rozwija, gotowi zadziałać, gdyby autorytet Rzymu był zagrożony.

Tylko po to byli. By Rzym panowal. I tylko to ich obchodzilo.

Tuż przed murami znajduje się Jan i Piotr. Sądzę, że doszli tam skrótem, powyżej mostu, szybko wyprzedzając tłum, który idzie powoli, sam sobie przeszkadzając w marszu. Stoją w półcieniu przy wejściu, blisko placyku przed murami. Na głowach mają płaszcze, aby ukryć twarze. Jednak gdy Jezus podchodzi, Jan opuszcza płaszcz i odkrywa oblicze blade i przygnębione, oświetlone [blaskiem] księżyca, który jeszcze świeci, nim zniknie za wzgórzem za murami. Słyszę, że strażnicy, którzy zatrzymali Jezusa, nazywają je Tofet. Piotr nie ma odwagi odkryć twarzy, lecz podchodzi, by zostać ujrzanym... Jezus patrzy na nich... i uśmiecha się z nieskończoną dobrocią. Piotr odwraca się i powraca do mrocznego kąta, z dłońmi przy oczach, pochylony, postarzały, już jak strzęp człowieka. Jan pozostaje odważnie tam, gdzie stał, i przyłącza się do Piotra dopiero wtedy, gdy mija ich wyjący tłum. Bierze go za łokieć, prowadzi, jakby był chłopcem prowadzącym niewidomego ojca. Wchodzą obaj do miasta, za hałaśliwym tłumem.

Czyli Jan najwierniejszy. Wiemy to z Biblii...

Słyszę wybuchy zdziwienia, drwiny, smutku u żołnierzy rzymskich. Jeden z nich przeklina ludzi, którzy go zbudzili z powodu tego “głupiego barana”. Inny drwi z Żydów zdolnych “uwięzić babę”. Jeszcze inny lituje się nad Ofiarą, “którą zawsze widział pełną dobroci”. Inny znowu mówi:

«Wolałbym, żeby mnie zabili, niż widzieć Go w ich rękach. Jezus jest wielki. Czczę tylko dwie rzeczy na świecie: Jego i Rzym.»


EWENEMENT POGANIE A TAKIE SLOWA! Tak Rzymianie okazali sie dobrymi ludzmi w ostatecznym rachunku. Dlatego dzis papiez urzeduje w Rzymie a nie w Jerozolimie. Zydzi odrzucili Boga Rzymianie przyjeli.

«Na Jowisza! – woła najwyższy stopniem – Nie chcę kłopotów. Idę po dowódcę. Niech pomyśli, żeby powiedzieć o tym, komu trzeba. Nie chcę, aby mnie wysłano walczyć z Germanami. Ci Hebrajczycy śmierdzą... to są żmije i kłopoty. Tu jednak życie jest bezpieczne i tu chcę spędzić czas, a blisko Pompei mam dziewczynę!...»

Cos jak Piłat. Nie chce kolopotow. Takich najwiecej i dzis.

ROZMOWA Z ANNASZEM [por. J 18,12-14; 19-24]

Reszty nie słyszę, bo podążam za Jezusem, który zbliża się okrężną, pnącą się w górę drogą, aby wejść do Świątyni. Widzę jednak, że dom Annasza, do którego chcą Go zaprowadzić, jest i nie jest w labiryncie, jaki stanowi Świątynia, zajmująca niemal całe wzgórze Syjonu. [Dom ten] znajduje się na jego krańcach, blisko ciągu małych murów, które oznaczają może, że tu kończy się miasto. Stąd ciągną się portyki i dziedzińce docierające do obrębu właściwej Świątyni, to znaczy do miejsc, do których chodzą Izraelici dla różnych form obrzędów. W murze jest wysoka, żelazna otwierana brama. Ku niej biegną usłużne hieny. Uderzają gwałtownie. Zaledwie się uchyla, wdzierają się do środka, niemal tratując służącą, która przybyła otworzyć. Otwierają bramę szeroko, żeby wpuścić wyjący tłum wraz z Więźniem. Po wejściu zamykają ją i ryglują, być może z obawy przed Rzymem lub zwolennikami Nazarejczyka.

Jego zwolennicy! Gdzież oni są?...


Dokladnie wszyscy sie schowali... Tacy sa ludzie...

[Tłum z Jezusem] przechodzi przez dziedziniec przy wejściu, a potem przemierza obszerne podwórze, inny portyk i nowy dziedziniec. Wloką Jezusa każąc Mu wejść po trzech stopniach. Musi niemal biegiem przemierzyć arkady wznoszące się ponad dziedzińcem, aby dojść szybciej do bogatej sali, w której znajduje się starzec w szatach kapłana.

«Niech Bóg da ci pociechę, Annaszu – mówi ten, który wydaje się oficerem, jeśli można tak nazwać dowódcę przewodzącego tym zbójcom – Oto winny. Powierzam Go twej świętości, ażeby Izrael został oczyszczony z winy.»

«Niech Bóg cię błogosławi za twoją przebiegłość i wiarę.»

Piękna przebiegłość! Wystarczył głos Jezusa, aby ich powalić na ziemię w Getsemani.


Bandziory sie ,,blogoslawia" i podziwiaja naduzywajac imienia Boga. Ludzie u wladzy jak widzimy to czesto element bandycki. Zwyrodnialy. Do dzis. Przeciez widzimy w TV kto rzadzi ,,swiatem". Wszystko to skutek pierwszego upadku. Z tego powodu jest przeciez męka Jezusa...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:32, 23 Lut 2016    Temat postu:

«Kim jesteś?»

«Jezusem z Nazaretu, Rabbim, Chrystusem. I ty Mnie znasz. Nie działałem w ciemnościach.»

«W ciemnościach – nie. Ale sprowadzałeś na złą drogę tłumy przez Swe mroczne nauki. A Świątynia ma prawo i obowiązek chronić dusze synów Abrahama.»

«Dusze! Kapłanie Izraela, czy możesz powiedzieć, iż cierpiałeś przez wzgląd na duszę najmniejszego lub największego z tego ludu?»


Zwyrodnialec mowi ze dba o dusze! Tak! To jest zlo. Najwyzsi kaplani to zarazem najwieksze bestie. Gorszy to juz byl tylko Judasz bo byl blisko SAMEGO DOBRA! Ale osobnicy powolani dla Boga zajmujacy sie walka o wlasne wplywy to szczyt ohydy!

«A Ty? Cóż Ty zrobiłeś, co można by nazwać cierpieniem?»

«Co zrobiłem? Dlaczego Mnie o to pytasz? Cały Izrael o tym mówi. Od Miasta Świętego do najbardziej ubogiej osady nawet kamienie mówią, opowiadając, co uczyniłem. Przywróciłem wzrok ślepym: wzrok oczom i duszy. Otwarłem uszy tym, którzy byli głusi na głosy Ziemi i na głosy z Nieba. Sprawiłem, że zaczęli chodzić chromi i paralitycy, aby rozpocząć swój marsz ku Bogu ciałem, a potem iść naprzód duchem. Oczyściłem trędowatych z tych form trądu, o jakich mówi Księga Mojżesza, oraz z tych, które czynią nieczystymi wobec Boga – z grzechów. Wskrzeszałem umarłych, nie mówię jednak, że jest wielką rzeczą wezwać do życia ciało, lecz że wielka to rzecz odkupić grzesznika. I Ja to uczyniłem. Wspomogłem ubogich nauczając żydów, chciwych i bogatych, świętego przykazania miłości bliźniego. Pozostałem ubogim, pomimo rzeki złota, która przechodziła przez Moje ręce. Ja sam otarłem więcej łez niż wy wszyscy, posiadacze bogactw. Wreszcie dałem bogactwo niewysłowione: poznanie Prawa, poznanie Boga, pewność, że wszyscy jesteśmy równi i że w świętych oczach Ojca równe są łzy i zbrodnie: czy wylewa je lub popełnia Tetrarcha, czy Arcykapłan, czy żebrak i trędowaty umierający przy drodze. To właśnie uczyniłem. Nic więcej.»


Trzeba pamietac ze to nie byla ,,niewiedza". Nie wiedzieli z kim maja do czynienia. Mieli ciagle raporty a faktycznie donosy. Jezus przypomina to co wszyscy widzieli nie kaze wierzyc ,,na slowo".

«Czy wiesz, że samego siebie oskarżasz? Mówisz o trądach, które czynią nieczystymi w oczach Boga, a o których Mojżesz nie napisał. Znieważasz Mojżesza i wmawiasz, że w jego Prawie są braki...»

«To nie jego [Prawo], lecz Boże. Tak jest. Za groźniejszy od trądu – nieszczęścia dla ciała, które ma kres – uważam grzech, który jest nieszczęściem wiecznym dla ducha. I tak jest.»


Zreszta mowa o tym naprzeciw. Chroba duszy. Nie ma nic gorszego.

«Ośmielasz się mówić, że możesz odpuszczać grzechy. Jak to robisz?»

«Jeśli przy pomocy odrobiny wody lustralnej i przez ofiarę z barana jest dozwolone, jak się wierzy, usuwanie grzechu, wynagrodzenie za niego i oczyszczenie z niego, to jakże nie mogłyby tego dokonać Moje łzy, Moja Krew i Moje pragnienie?»


Takie mieli prawo ze zwierze zlozone w ofierze oczyszcza. Tym bardziej Bóg Sam oczyszcza skoro dozwolil za pomoca symbolu.

«Nie jesteś martwy. Gdzież więc jest Krew?»

«Jeszcze nie jestem martwy. Będę jednak, bo tak jest napisane. [To zostało zapisane] w Niebiosach, gdy jeszcze nie istniał Syjon, gdy nie istniał Mojżesz, gdy nie istniał Jakub, gdy nie istniał Abraham, kiedy król Zła ukąsił serce człowieka i zatruł jego oraz jego synów. To jest zapisane na Ziemi w Księdze [Pisma], gdzie są słowa Proroków. To jest zapisane w sercach. W twoim, w sercu Kajfasza i członków Sanhedrynu, którzy Mi nie wybaczają – nie, te serca Mi nie wybaczają – że jestem dobry. Odpuszczałem ze względu na [przelanie] Krwi w przyszłości. Teraz dokonuję odpuszczenia przez obmycie w tej Krwi.»


W tych wspanialych slowach dowiadujemy soe ze Ofiara jest zapisana nie tylko w Biblii ale w SERCU KAZDEGO CZLOWIEKA! Nawet najdzikszy czlowiek z buszu pojmuje znaczenie ofiary...

«Mówisz o nas, że jesteśmy chciwi i nie znamy przykazania miłości...»

«A czy to nie jest prawdą? Dlaczego Mnie zabijacie? Dlaczego lękacie się, że pozbawię was władzy? O, nie bójcie się! Moje Królestwo nie jest z tego świata. Zostawiam was panami wszelkiej władzy. Przedwieczny wie, kiedy trzeba powiedzieć: “dość”, które sprawi, że upadniecie rażeni piorunem...»


Ich zalosna wladza skonczy sie w sposob ,,naturalny". Jezus NIE ZAKLOCA w tym sensie historii ze bezposrednio jego zyciecna ziemi obala tych co akurat maja stanowiska. Pozornie jest to zycie ,,zwyklego czlowieka bez znaczenia".

«Jak Doras, co?» [– pyta Annasz.]

«On umarł z gniewu, nie z powodu piorunu z Nieba. Bóg czekał na niego z drugiej strony, aby go razić piorunem.»

«I powtarzasz to mnie, jego krewnemu? Ośmielasz się?»

«Ja jestem Prawdą. A Prawda nigdy nie tchórzy.»


Juz jeden jego krewny zasluzyl na piorun. Taka rodzina widac.
PRAWDA NIE TCHÓRZY!

«Pyszny i wariat!» [– woła Annasz.]

«Nie: szczery. Oskarżasz Mnie o znieważenie was, lecz czy przypadkiem wy nie nienawidzicie się wszyscy wzajemnie? Wy się wszyscy nienawidzicie. Teraz tylko nienawiść wobec Mnie was jednoczy. Jutro jednak, kiedy Mnie zabijecie, powróci pomiędzy was nienawiść – i to jeszcze okrutniejsza. I będziecie żyć z tą hieną na karku i z tym wężem w sercu. Ja nauczałem miłości, z litości do świata. Nauczałem, żeby nie być chciwym, żeby mieć litość.


Ta zgraja nienawidzila sie nawzajem a razem byli po to aby czuc sie mocniejsi. Niestety typowe. Tak samo szatani sa razem tylko z uwagi na wyrachowanie.
Wybaczenie pomaga nam nie bynajmniej tym nienawidzonym. Pozbycie sie nienawisci. Tzw. ,,nienawisc grzechu" to zupelnie co innego niz nienawisc blizniego. Brzydzic sie i pogardzac zlem to cos odwrotnego niz pogardzac bezdomnym. Gdyz jest to uczucie POZYTYWNE! Ktos brzydzacy sie klamstwem kocha prawde bo nie moze byc inaczej. Milosc prawdy to pozytywna postawa.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:30, 26 Lut 2016    Temat postu:

O co ty Mnie oskarżasz?»

«O przyniesienie nowej nauki.»

«O, kapłanie! Izrael roi się od nowych doktryn: esseńczycy mają swoją; sadokici – swoją; faryzeusze – swoją. Każdy też ma swą tajemną doktrynę, która dla jednego nazywa się przyjemnością; dla innego – złotem; dla innego – władzą. Każdy ma swego bożka. Ja nie. Wziąłem na nowo podeptane Prawo Mojego Ojca, Boga Przedwiecznego, i przyszedłem, mówiąc jedynie o dziesięciu zdaniach Dekalogu. Wysuszyłem płuca, starając się, żeby weszły one do serc, które ich już nie znały.»


Zadziwiajace jak bardzo aktualne sa Ewangelie! Ideologie te sa dzis dobrze znane. Zycie ktorego celem jest kasa czy inna przyjemnosc. Tymczasem Chrystus a za Nim Kościół glosi jedyna prawde i madrosc. Odwieczne Prawo Boga.

«Okropność! Bluźnierstwo! To mnie, kapłanowi, to mówisz? Czy Izrael nie ma Świątyni? Czy jesteśmy jak wygnańcy w Babilonie? Odpowiedz!»

«Jesteście. I jeszcze więcej. Jest Świątynia. Tak. Budowla. Boga w niej nie ma. On uciekł przed ohydą, jaka jest w Jego domu. Ale po co Mnie pytać o tak wiele, skoro Moja śmierć jest już postanowiona?»


Juz wszystko ustawoione. Czesto slyszycie gadanine gdy tak naprawde wszystko juz postanowili. Obludne gadki. I widzimy ze Boga nie ma wsrod zlych nawet gdy sa ,,kaplanami".

«Nie jesteśmy mordercami. Zabijamy, jeśli mamy prawo, z powodu dowiedzionej winy. Gdzie są Twoi uczniowie? Jeśli mi ich wydasz, wypuszczę Cię na wolność. Imiona wszystkich... a szczególnie tych ukrytych, znanych. Powiedz: Nikodem należy do Ciebie? A Józef także? I Eleazar? I Gamaliel? I... o tym wiem sam... To zbyteczne. Mów, mów! Wiesz, mogę Cię zabić i mogę Cię ocalić. Jestem potężny.»

«Ty jesteś błotem. Pozostawiam błotu zawód donosiciela. Ja jestem Światłością.»


Prymitywne zagranie typowe dla osobnikow zajmujacych sie donosicielstwem. Jak nie doniesiesz to my ci... Zeby zlamac...

Strażnik zadaje Jezusowi cios pięścią.

«Ja jestem Światłością i Prawdą. Otwarcie przemawiałem do świata, nauczałem w synagogach i w Świątyni, w której gromadzą się żydzi, i niczego nie mówiłem w sekrecie. Powtarzam: dlaczego Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co mówiłem. Oni wiedzą.»


Zawsze podla wladza udaje ze wykrywa ,,spisek" chocby wszystko bylo zupelnie jawne. Bo sami nieustannie knuja to oskarzaja innych.

Inny strażnik policzkuje Go krzycząc:

«Tak odpowiadasz Arcykapłanowi?»

«To z Annaszem rozmawiam. Arcykapłanem jest Kajfasz. I mówię z szacunkiem należnym staremu człowiekowi. Jeśli ci się jednak wydaje, że źle powiedziałem, wykaż Mi to. A jeśli tak nie jest, to dlaczego Mnie bijesz?»


Przemoc zamiast argumentow. Typowe dla zwyrodnialej wladzy.

«Zostawcie Go. Idę poszukać Kajfasza. Strzeżcie Go tutaj, dopóki nie postanowię inaczej. I niech do nikogo nic nie mówi» [– odzywa się] Annasz i wychodzi.

Jezus nie mówi, nie – On nie mówi. Nawet do Jana, który ośmiela się stać w drzwiach, stawiając czoła całemu pospólstwu siepaczy. Jezus jednak musi, bez słów, dawać mu jakieś polecenie, bo Jan, popatrzywszy ze smutkiem, wychodzi stamtąd i tracę go z oczu.


Jeden jedyny Jan sie odwazyl. Bo bylo w nim tyle milosci ktora przezwycieza strach.

ROZMOWA Z KAJFASZEM [por. Mt 26,57-67; Mk 14,53-65]

Jezus pozostaje pośrodku prześladowców. Uderzenia sznurem, opluwanie, zniewagi, kopnięcia, wyrywanie włosów. To Mu pozostaje aż do chwili, gdy sługa przychodzi mówiąc, żeby zaprowadzić Więźnia do domu Kajfasza.


Caly czas sadyzm. Nie ma tak ze stal spokojnie.

I Jezus – wciąż związany, maltretowany – wchodzi znowu pod arkady, idzie nimi aż do wyjścia. Potem przechodzi przez dziedziniec, na którym liczny tłum grzeje się przy ogniu, bo noc stała się zimna i wietrzna w tych pierwszych godzinach piątku. Jest też Piotr z Janem, wmieszany we wrogi tłum. Potrzeba im wiele odwagi, by tam pozostać... Jezus patrzy na nich i cień uśmiechu pojawia się na Jego ustach, już opuchniętych z powodu otrzymanych uderzeń.

Sam widok apostolow jest jednak pocieszeniem bo oni poniosa w Swiat Ewangelie. Mimo upadkow. Ale to niemozliwe aby w tym stanie Swiata bez zadnych potkniec apostolowie pelnili sluzbe. Nie potkniecia i bledy sa problemem a zla wola...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:52, 04 Mar 2016    Temat postu:

Długa droga poprzez portyki i atria, dziedzińce i korytarze. Jakież domy posiadali ci ludzie ze Świątyni! W obręb domu arcykapłana nie wchodzi tłum. Jezus idzie sam pośrodku strażników i kapłanów. Wchodzi do przestronnej sali, która wydaje się tracić swój prostokątny kształt z powodu licznych siedzeń, ustawionych w kształcie podkowy po trzech jej stronach, pozostawiając pośrodku wolną przestrzeń. Za tym wolnym miejscem znajdują się dwa lub trzy fotele, ustawione na podwyższeniu.

Nasunela mi sie rano mysl ze oni kradli pieniadze ktore ludzie skladali na swiatynie a teraz czytam to... i widze ze mysl jak najbardziej objawiona... i stad te palace.

W chwili gdy Jezus ma wejść, dochodzi do Niego rabbi Gamaliel i strażnicy uderzają Więźnia, aby zrobił przejście rabbiemu Izraela. Ten zaś – sztywny jak posąg, hieratyczny – zwalnia, z ledwością poruszając wargami i nie patrząc na nikogo pyta:

«Kim jesteś? Powiedz mi.»

A Jezus łagodnie:

«Czytaj proroków, a będziesz miał odpowiedź. Pierwszy znak jest u nich. Drugi wkrótce nadejdzie.»


Jeszcze bili zeby zrobic miejsce dla ,,autoryteta". A ,,autorytet" nawet nie pisnal zeby przestali. Taki wazny. Obrzydliwy cyrk niestety ciagle powtarzany.
Arcykaplan nie czytal pism swojej niby religii...

Gamaliel ogarnia się płaszczem i wchodzi, za nim wchodzi Jezus. Gdy Gamaliel zasiada na stołku, Jezusa wloką na środek sali, naprzeciw arcykapłana o prawdziwej twarzy zbrodniarza.

O to gorzej niz zlodziej. Ryj mowil wszystko za przeproszeniem swin. TACY TO BYLI ,,KAPLANI".

Czekają na wejście wszystkich członków Sanhedrynu. Potem rozpoczyna się posiedzenie. Kajfasz jednak, widząc dwa lub trzy miejsca wolne, pyta:

«Gdzie jest Eleazar? I gdzie jest Jan?»

Młody uczony w Piśmie, jak sądzę, wstaje, skłania się i mówi:

«Odmówili przyjścia. Tu jest pismo.»

«Należy je zachować i do nich napisać. Odpowiedzą za to. Co członkowie Rady mają do powiedzenia na Jego temat?»

«Ja powiem. W moim domu pogwałcił szabat. Bóg mi świadkiem, że nie kłamię. Izmael, syn Fabiego, nigdy nie kłamie.»


Jeszcze na Boga sie powoluje! Ale dwoch odmowilo takich ,,zeznan" i ten bydlak zapowiada kare na nich.

«Oskarżony, czy to prawda?»

Jezus milczy.

«Widziałem Go, jak żył z rzymskimi nierządnicami. Udając proroka, uczynił ze Swego domu dom publiczny – i w dodatku z kobietami pogańskimi. Ze mną był Sadok, Kolaszebona i Nahum, zaufany Annasza. Czy mówię prawdę, Sadoku i Kolaszebona? Zaprzeczcie mi, jeśli na to zasłużyłem.»

«To prawda, to prawda» [– potwierdzają zapytani.]


Sami widzicie jacy to ,,kaplani". Włos sie jeży! Oszczercy zreszta dlatego tak zapewniaja gorliwie o prawdzie bo klamia...

«Co powiesz?»

Jezus milczy.

«Nie zaniedbywał okazji, by nas wyśmiewać. Sprawiał też, że nas wyśmiewano. Lud z powodu Niego już nas nie miłuje.»

«Słyszysz ich? Znieważyłeś świętych członków.»

Jezus milczy.


Jak mozna zniewazyc cos takiego nie przypominajacego czlowieka. PAMIETAJCIE ZE TO MIAL BYC KAPLAN BOGA JEDYNEGO A NIE NP SZEF MAFII! Ten z mafii to przy nim drobny przestepca.

«Ten człowiek jest pod władzą demona. Powrócił z Egiptu. Posługuje się czarną magią.»

«Jak tego dowiedziesz?

«Moją wiarą i tablicami Prawa!»


Oskarzenie o ,,czary" jak wiemy z historii i wspolczesnosci bo to jest do dzis konczy sie smiercia i to bolesna...

«Twoja posługa jest bezprawna, wiesz o tym. Zasługujesz na śmierć. Mów.»

«Bezprawne jest to nasze posiedzenie. Wstań, Symeonie, wychodzimy» – mówi Gamaliel.

«Ależ rabbi, oszalałeś?»

«Szanuję zasady. Nie jest dozwolone postępować tak, jak my postępujemy. Ja dokonałbym publicznego oskarżenia.»

I rabbi Gamaliel wychodzi, sztywny jak posąg. Za nim idzie mężczyzna w wieku około trzydziestu pięciu lat, bardzo do niego podobny.


Czyli krewny. Dziwny czlowiek ten ,,altorytet". Mowi ze nie jest dozwolone tak postepowac i wychodzi. Sumienie? Kalkulacje? U takich ,,altorytetow" bardziej liczy sie troska o pozycje niz o sumienie. Bóg wie...
W sumie typowe zjawisko. Zbrodniarze u wladzy. Jakies ,,altorytety" nienaruszalne a wszystko to pycha chciwosc nieczystosc i grzechy wszelkie. Plugastwo. Mamy ten spektakl co dzien. Jezus nie przeszedl jakiegos wyjatkowego zycia skladajacego sie z cudow niezrozumialych dla nas. To wszystko jest ZWYKŁE I TYPOWE i jest wzorem dla nas. Tak ,,działa" to wszystko. Stad zycie Jezusa jest WZOREM dla wszystkich. Zawiera wszystko co czlowiek moze spotkac w zyciu.

Tu ciekawym srodkiem wyrazu sa te palce. To raczej nie jest gest ,,chodz no tu". On raczej kreci nimi raz w prawo raz w lewo. To raczej symbol kretactwa. Czy w lewo czy w prawo i tak ,,wrobi kogo trzeba w co trzeba".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:13, 11 Mar 2016    Temat postu:

Jest trochę zamieszania, z którego korzysta Nikodem i Józef, aby przemówić na korzyść Męczennika:

«Gamaliel ma rację. Niedozwolona jest pora i miejsce, a oskarżeniom brak jest spójności. Czy ktoś może Go oskarżyć o to, że w czymś ważnym pogardził Prawem? Jestem Jego przyjacielem i przysięgam, że zawsze widziałem, jak szanował Prawo» – mówi Nikodem.


Zawsze nawet wsrod najgorszych łotrów czyli tych na gorze sa jacys porzadni. A przy okazji widzicie ,,panstwo prawa". Jak to ,,prawo" rzadzi ze mozna zamordowac niewinnego. PRAWO BEZ MORALNOSCI JEST ZBRODNIA!

[por. Łk 23,51, J 19,38] «I ja także. I żeby nie podpisać się pod zbrodnią, zakrywam sobie głowę – nie z Jego powodu, lecz z powodu was. Wychodzę.»

Jozef z Arymatei. Przypuszczalnie ,,zakrycie glowy" jest rytualem odciecia sie od... Nie w moim imieniu. ,,Ja tego nie chce widziec". Nie ze uciekam ale mowie NIE!

I Józef zamierza opuścić swe miejsce i wyjść. Lecz Kajfasz krzyczy:

«Ach! Tak mówicie? Niech więc wejdą zaprzysiężeni świadkowie. I posłuchajcie. Potem odejdziecie.»

Wchodzi dwóch [mężczyzn] o wyglądzie galerników. Mają niepewne spojrzenia i okrutne uśmiechy, ruchy podstępne.

«Mówcie!»


Galernicy to nie sa niewinne ofiary sadyzmu ale tamtejsi psychopaci. Zwyrodniali bandyci. Jak widzicie ,,pomysl" wykorzystania zbirow w zeznaniach jest stary jak Swiat.

«Nie wolno przesłuchiwać ich razem!» – krzyczy Józef.

«Ja jestem Najwyższym Kapłanem. Ja rozkazuję. Cisza!»


Swiadkow przesluchuje sie oddzielnie zeby jeden nie wiedzial co klamie drugi. Jak mowia prawde powiedza to samo. Techniki sledcze tez sa odwieczne!

Józef uderza pięścią w stół i mówi:

«Niech się nad tobą otworzą płomienie Nieba! Od tej chwili wiedz, że Józef Starszy jest wrogiem Sanhedrynu i przyjacielem Chrystusa. I stąd idę do Pretora, aby mu powiedzieć, że tu zabija się bez szacunku wobec Rzymu.»


PROSZE! TEN JOZEF Z ARYMATEI TO BYL ODWAZNY! TAK WYSTAPIC WOBEC MAFII!!! Widzicie ze prawo Rzymu to nie tradycja. Najlepsze pewnie w Starozytnosci. Stad i my korzystamy!

I wychodzi odpychając gwałtownie młodego, szczupłego uczonego w Piśmie, który chciał go zatrzymać.

Zawsze sa mlodzi ktorzy chca sie przypodobac wladzy aby zrobic kariere...

Nikodem, spokojniej, też wychodzi, bez słowa. Przechodząc obok Jezusa, patrzy na Niego...

Nowe zamieszanie. Lękają się Rzymu. A ofiarą winną jest ciągle i zawsze Jezus.


Rzymu sie bali bo nikczemnicy boja sie brutalnej sily.
Ci dwaj byli bogaci stad nie mozna ich bylo uciszyc jakimis oskarzeniami. Bo to by innych bogaczy wystraszylo. Dzis tak z nimi robia jutro z nami.

«To z powodu Ciebie, widzisz, wszystko to! Psujesz najlepszych żydów. Kupiłeś ich sobie.»

Jezus milczy.


Jezus nic nie powiedzial. Czesto mylnie sie mowi ,,dialog". Z takimi zwyrodnialcami nie ma on sensu. Do dialogu musza byc partnerzy a bestiami powinna zajac sie wladza uzywajac przemocy. Niestety oni czesto sa wladza. Tu jest tez wina Rzymu. Dla niego ci goscie byli tylko slugusami. Zaden problem ich wywalic. Sludzy swiadcza o tym ktory sie nimi posluguje...

Bardzo ładne przedstawienie Jezusa i chyba Józefa z Arymatei. Z obrazu emanuje spokoj i swietosc gdyz obie osoby sa DOBRE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:42, 15 Mar 2016    Temat postu:

«Niech mówią świadkowie!» – krzyczy Kajfasz.

«Tak, On używał tego... tego... My wiemy... Jak się to nazywa?»

«Może tetragram?»

«O, tak! Jak rzekłeś! Wywoływał umarłych. Nauczał łamania szabatu i profanowania ołtarza. Przysięgamy to. Mówił, że chciał zburzyć Świątynię, aby ją następnie w ciągu trzech dni odbudować, z pomocą demonów.»

«Nie. On powiedział: Ona nie zostanie uczyniona przez człowieka.»


Glupi i nikczemni plączą sie w tym co mieli klamac. Typowe dla klamstwa.

Kajfasz schodzi z krzesła i podchodzi do Jezusa. Mały, otyły, brzydki, jest podobny do wielkiej ropuchy przy kwiecie. Jezus bowiem, pomimo zranień, potłuczeń, spocony i z potarganymi włosami, jest jeszcze tak piękny i dostojny.

Podlosc czesto widac zewnetrznie choc nie nalezy z tym przesadzac. Jak ktos ma wade szczeki i wyglada przerazajaco to nie znaczy ze jest bandyta.

«Nie mówisz? Co za oskarżenia wnoszą przeciw Tobie! Straszne! Mów, aby zdjąć z Siebie tę hańbę.»

Lecz Jezus milczy. Patrzy na niego i milczy.


Nie zasluzyl na odpowiedz. Czlowiek moze osiagnac takie zwyrodnienie ze nie ma juz o czy mowic.

«Odpowiedz mi więc. Ja jestem Twoim Arcykapłanem. W imię Boga żywego zaklinam Cię! Powiedz mi: czy Ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym?»

«Jak rzekłeś. Jestem Nim. I ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy mocy Ojca, przychodzącego na obłokach niebieskich. Zresztą, dlaczego Mnie pytasz? Mówiłem publicznie przez trzy lata. Nic nie powiedziałem w ukryciu. Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali. Oni ci opowiedzą, co powiedziałem i co uczyniłem.»


Chrystus sie nie broni powtarza im wszystkim to co mowil ludziom.

Jeden z trzymających Go strażników uderza Go w usta, które znowu krwawią i woła:

«To tak odpowiadasz, o szatanie, Najwyższemu Kapłanowi?»


Kolejny raz zasluzyli na pieklo...

A Jezus łagodnie odpowiada mu tak, jak poprzedniemu:

«Jeśli dobrze powiedziałem, dlaczego Mnie bijesz? Jeśli źle powiedziałem, dlaczego Mi nie powiesz, w czym się mylę? Powtarzam: jestem Chrystusem, Synem Boga. Nie mogę kłamać. Najwyższym Kapłanem, Kapłanem Wiecznym jestem Ja. I tylko Ja noszę prawdziwy Racjonał, na którym jest napisane: Nauka i Prawda. I jej jestem wierny aż do śmierci: haniebnej w oczach ludzi, lecz świętej w oczach Boga – i aż do błogosławionego Zmartwychwstania. Ja jestem Namaszczonym. Arcykapłanem i Królem Ja jestem. I wezmę Moje berło i nim, jak wiejadłem, oczyszczę klepisko. Ta Świątynia zostanie zniszczona, ale powstanie z martwych nowa, święta, gdyż ta jest zepsuta i Bóg pozostawił ją na pastwę losu.»


Przepowiedzial im koniec bo widzicie jacy to juz zwyrodnialcy byli.

«Bluźnierca!» – krzyczą wszyscy chórem.

«W trzy dni to uczynisz, szaleńcze i opętańcu?»

«Nie ta, lecz Moja zostanie wzniesiona: Świątynia Boga prawdziwego, żyjącego, świętego, trzykroć świętego.»


Jezus nie mowi oczywiscie o tym budynku. O Kościele...

«Klątwa!» – krzyczą ponownie chórem.

Kajfasz podnosi swój ostry głos i rozdziera lniane szaty z wystudiowanym gestem odrazy. Mówi:

«Czegóż więcej mamy jeszcze wysłuchać od świadków? Wyrzekł bluźnierstwo. Co więc zrobimy?»

Wszyscy chóralnie:

«Zasłużył na śmierć.»

[por. Mt 26,67-68; Mk 14,65; Łk 22,63-65] Z gestami oburzenia i zgorszenia wychodzą z sali, pozostawiając Jezusa na łasce strażników i fałszywych świadków. Ci policzkują Go, wymierzają Mu razy pięściami, plują na Niego, zawiązują Mu oczy, a potem ciągnąc Go gwałtownie za włosy, popychają Go tu i tam, ze związanymi rękoma, tak że uderza w stoły, krzesła, mury. A w tym czasie pytają Go:

«Kto Cię uderzył? Zgadnij.»

Wiele razy podstawiają Mu nogi, sprawiając, że upada na ziemię. Zanoszą się od śmiechu widząc, jak ze związanymi rękoma z trudem się podnosi.


Zwyrodniale bestialstwo. To chrzescijanstwo wychowalo tak ludzi ze np. aresztowanych nie poniewieramy. U pogan nie marnuja okazji do ,,rozrywki". Sadyzm dawniej byl powszechny a do dzis jest tam gdzie nie ma Kosciola lub jest krotko.
Widzimy tutaj tez dlaczego Jezus jest bohaterem bo pomimo bestialstw W NICZYM NIE ODSTAPIL OD PRAWDY!!! Jest wzorem np. dla przesladowanych z powodu sumienia w jakikolwiek sposob...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:34, 18 Mar 2016    Temat postu:

DRUGIE PRZESŁUCHANIE [por. Mt 27,1; Mk 15,1; Łk 22,66-71]

Tak mijają godziny. Zmęczeni oprawcy muszą zażyć nieco odpoczynku. Prowadzą więc Jezusa do komórki, każąc Mu przechodzić przez liczne dziedzińce, pośród szyderstw pospólstwa już licznie zgromadzonego w obrębie domów arcykapłańskich. Jezus wychodzi na podwórzec, na którym, blisko ognia, znajduje się Piotr. Patrzy na niego. Lecz Piotr unika Jego wzroku. Jana już nie ma. Nie widzę go. Myślę, że odszedł z Nikodemem...


ZMECZYLI SIE SADYZMEM! Tak to tez meczy fizycznie, znecanie sie...
Piotr unika wzroku Jezusa ze wstydu...

[por. Mt 26,69-75; Mk 14,66-72; Łk 22,54-62; J 18,15-18; 25-27]

Zbliża się świt w swej bladej zieleni. Wydano rozkaz doprowadzenia Więźnia do sali Rady, dla przeprowadzenia dochodzenia bardziej legalnego. To jest właśnie chwila, w której Piotr po raz trzeci zaprzecza, że zna Chrystusa, kiedy On przechodzi już naznaczony Swymi cierpieniami. W zielonkawym świetle jutrzenki sińce wydają się jeszcze straszniejsze na ziemistej twarzy, oczy bardziej zapadnięte i szkliste... Jezus przysłonięty boleścią świata... Kogut rzuca w powietrze, ledwie dotknięte świtaniem, swój krzyk, drwiący, szyderczy, łobuzerski. W tej właśnie chwili wielkiej ciszy, wywołanej pojawieniem się Chrystusa, słychać szorstki głos Piotra mówiącego:

«Przysięgam to, niewiasto. Nie znam Go.»

Twierdzenie stanowcze, pewne, na które – jak drwiący śmiech – odpowiada natychmiast łobuzerskie pianie małego koguta.

Piotr podrywa się, odwraca się, aby uciec. Znajduje się twarzą w twarz z Jezusem, który patrzy na niego z nieskończoną litością, z bólem tak głębokim i tak silnym, że łamie mi serce, jakbym po tym miała ujrzeć mojego Jezusa znikającego na zawsze. Piotr szlocha i wychodzi zataczając się, jakby był pijany. Wybiega za dwoma sługami, którzy wychodzą na drogę, i ginie w ulicy jeszcze w połowie pogrążonej w mroku.


Nawet kogut jest znakiem od Boga... W Piotrze zwyciezyly zmysly, ludzki strach... Powiedzial klamstwo. Tego sie nie da ot tak pominac. Powinien swiadczyc prawde BO MOWIL ZE BEDZIE WALCZYL ZA JEZUSA! Gdyby mowil ze w razie czego to on bedzie udawal ze nie zna... To wtedy bylby szczery... ALE MOWIL JAK TO ON NIE ZAWALCZY ITD. I o to chodzi...



Jezusa wprowadzają do sali i powtarzają Mu chórem podstępne pytanie:

«W imię Boga prawdziwego, powiedz nam, czy jesteś Chrystusem?»

A otrzymawszy odpowiedź taką jak poprzednio, skazują Go na śmierć i wydają rozkaz doprowadzenia Go do Piłata.


,,W Imię Boga" bandyci dzialaja! Tak jest do dzis.

Jezus eskortowany przez wszystkich Swych wrogów – z wyjątkiem Annasza i Kajfasza – wychodzi. Idzie przez dziedzińce Świątyni, gdzie tyle razy przemawiał i rozlewał dobrodziejstwa, i uzdrawiał. Przechodzi przez pas murów uwieńczonych blankami. Wychodzi na ulice miasta i – raczej wleczony niż prowadzony – schodzi do miasta zaróżowionego pierwszą zapowiedzią jutrzenki.

Sądzę, że w jedynym celu – aby Go dręczyć dłużej – każą Mu zrobić wielkie, straszliwe okrążenie po Jerozolimie. Przechodzą więc specjalnie przez targowiska, przed stajniami i gospodami wypełnionymi ludźmi z powodu Paschy. I wtedy odpadki z jarzyn, [sprzedawanych na] targowiskach, jak i zwierzęce odchody ze stajni stają się pociskami [kierowanymi] na Niewinnego. Na Jego twarzy pojawia się coraz więcej sińców i małych krwawiących zranień. Okrywają ją różne nieczystości, które są na Niego rzucane. Włosy – już ciężkie i lekko wyprostowane przez krwawy pot – stały się bardziej matowe. Zwisają teraz, nieuczesane, zmieszane ze słomą i nieczystościami, spadają na oczy, bo Mu je rozczochrano dla zakrycia twarzy.


Po prostu zabawa w sadyzm. Ci ,,ludzie" sa ponizej zwierzat ktore wszystko robia z sensem. Zabijaja gdy sa glodne... Gdyby nie chrzescijanstwo to dzis ,,zabawy" ze skazanymi byly by takie same pewnie...

Ludzie na targowiskach, sprzedawcy i kupujący, porzucają wszystko, aby podążyć – ale nie z miłości – za Nieszczęśliwym. Chłopcy stajenni i słudzy z gospod wychodzą tłumnie, głusi na wezwania i nakazy właścicielek. Te, aby rzec prawdę, jak niemal ogół innych kobiet, są wszystkie jeśli nie przeciwne zniewagom, to przynajmniej obojętne na zgiełk. Odchodzą zrzędząc, bo zostawiono je same z tak wieloma klientami do obsłużenia.

Kobiety w wiekszosci sa przeciw. Sadyzm to meska patologia w wiekszosci. Tu widac ze kobiety sa lepsze moralnie od mezczyzn z natury. Tak przesądzil grzech pierworodny ze plci inaczej upadly...

Wyjąca grupa rośnie z minuty na minutę. Wydaje się, że – jakby wskutek niespodziewanej epidemii – dusze i ciała zmieniały naturę: pierwsze stają się duszami zbrodniarzy, a drugie [przybierają] okrutne maski. Twarze stają się niebieskie z wściekłości lub czerwone od gniewu; ręce są jak szpony, a usta przyjmują formę jak u wilków i jak one wyją; oczy przewracają się jak u szaleńców. Tylko Jezus jest wciąż Sobą, choć teraz okryty nieczystościami, którymi obrzucono Jego ciało, i zmieniony przez sińce i opuchlizny.

Widzimy tu psychoze. Zbiorowe opetanie. Te mordy ktore malowali artysci np. Bosh byly genialna intuicja. Tak bylo. Ale nic co zewnetrzne nie brudzi nikogo. Tym bardziej Jezusa...

Gdy wszyscy się zatrzymują i zwalniają przy archiwolcie ściskającej drogę jak obręcz, krzyk przeszywa powietrze:

«Jezu!»

To Eliasz, pasterz. Usiłuje przejść, wywijając grubym kijem. Stary, mocny, groźny i silny. Udaje mu się dojść prawie do Nauczyciela. Jednak tłum, rozproszony przez nieoczekiwany szturm, zwiera szeregi i oddziela, odpycha, pokonuje tego człowieka, który jest sam wobec całego pospólstwa.

«Nauczycielu!» – woła, podczas gdy wir tłumu pochłania go i odpycha.

«Idź!... Matka... Błogosławię cię...»


Prosze! Prosty czlowiek. Stary ale silny z uwagi na ciezka prace. Tak ci najprostsi, ubodzy stoja najwyzej moralnie. I widzicie odwaznemu nic sie nie stalo. Bo to Bóg decyduje kiedy nadchodzi godzina, dla kazdego inna...

Kolejna porcja ohydnych ryjow ale Bosh naprawde przedstawil to genialnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:28, 22 Mar 2016    Temat postu:

Pochód przechodzi przez wąski most. Jak woda, po przejściu przez zaporę odzyskująca swobodę, tłum wylewa się hałaśliwie na szeroką aleję, podwyższoną w zagłębieniu pomiędzy dwoma wzgórzami. U jej wylotu znajdują się wspaniałe pałace ludzi bogatych.

Znowu widzę Świątynię na wysokości wzgórza i pojmuję, że to niepotrzebne okrążenie, jakie kazano zrobić Skazańcowi, zamknie się zaraz, wracając do punktu wyjścia. Wykonano je po to, by uczynić z Niego przedmiot szyderstw dla całego miasta i pozwolić wszystkim Go znieważyć, powiększając z każdym krokiem liczbę ubliżających Mu.


Sadyzm ludzi zlych... ,,Bezinteresowny". Męczą sie (oni tez musieli krazyc bez sensu idac) zeby komus zaszkodzic a zeby tak uczynic dobro, to nie... To jest wlasnie upadek natury czlowieka i sklonnosc do zla...

Z pałacu wyjeżdża galopem oficer. Purpura czapraka na bieli arabskiego konia i dostojeństwo jego postaci, odsłonięty miecz o podwójnym ostrzu – którym wymachuje, tnąc płazem i kłując plecy oraz głowy i wywołując krwawienie – sprawia, iż wygląda jak archanioł. Podskakiwanie na koniu, lekkie unoszenie go, czynienie z kopyt broni do obrony wierzchowca i jego pana okazuje się najskuteczniejszym sposobem otwarcia mu drogi poprzez tłum. Ten ruch sprawia, że z jego głowy opada purpurowo-złota zasłona, która ją okrywała, utrzymywana złotą opaską. Rozpoznaję Manaena.

«Odsunąć się! – krzyczy – Jak możecie sobie pozwalać na zakłócanie spokoju Tetrarchy?»


Widzicie jak dzialy sluzby. A jakby kogos zabil? To ma pecha. Co tam jakich cham wobec wladzy? Wyobrazacie sobie zeby obecenie robili miejsce wladzy na ulicy strzelajac do ludzi? NIE MACIE POJECIA JAK WYGLADA SWIAT BEZ CHRZESCIJANSTWA! Bo wszelkie prawa czlowieka jakie macie TO TYLKO I WYLACZNIE SKUTEK CHRZTU POLSKI I INNYCH LUDOW ZACHODU.
Inna sprawa ze ta holota zasluzyla na smierc a nie tylko na jakies uklucia...

To jednak tylko pozór dla usprawiedliwienia jego działania i próby podejścia do Jezusa.

«Ten człowiek... Pozwólcie mi Go zobaczyć... Odsuńcie się albo zawołam straże...»


A tu ciekawe... Dlaczego chce podejsc?

Ludzie – z powodu gradu uderzeń mieczem i końskich kopyt oraz gróźb jeźdźca – rozstępują się. Manaen dochodzi do grupy Jezusa oraz do strażników świątynnych trzymających Go.

«Zróbcie przejście! Tetrarcha jest kimś większym od was, podli służalcy. Na bok! Chcę z Nim mówić.»

I podchodzi kłując mieczem najbardziej zajadłych strażników.

«Nauczycielu!...»

«Dziękuję, ale odejdź! I niech cię Bóg podtrzyma!»

I jak może, związanymi rękoma wykonuje gest błogosławieństwa. Tłum gwiżdże z daleka. Widząc zaś, że Manaen się oddalił, mści się za swoje odepchnięcie, [ciskając] grad kamieni i nieczystości na Skazańca.


Czyli dobry czlowiek! Z armii Rzymu. A holota ,,odkuła się" na Jezusie. Dziadostwo zaweze zneca sie nad najslabszym.

22. PROCES (część II)

Napisane 22-25 marca 1945 i 7 marca 1944. A, 11575-11633 i 2235-2237

W drodze do Piłata [Por. Mt 27,2; Mk 15,1; Łk 23,1]

Przez aleję, która pnie się w górę i którą już ogrzewa słońce, kierują się do twierdzy Antonia, której gmach ukazuje się z daleka.

Przenikliwy krzyk niewiasty przeszywa powietrze:

«O, mój Zbawco! Moje życie za Jego, o Przedwieczny!»

Jezus odwraca głowę i widzi na wysokości ukwieconej galerii, która wieńczy bardzo piękny dom, Joannę, żonę Chuzy, pośród sług i służących, z małą Marią i Mateuszem. Wznosi ręce ku niebu. Lecz Niebo nie słyszy dziś modlitw! Jezus podnosi dłonie i robi znak błogosławieństwa i pożegnania.


Znowu kobieta. Jak wiemy z Ewangelii kobiety zachowuja sie inaczej. Lepiej. Co widac chocby po ilosci kobiet w kosciolach w porownaniu z liczba mezczyzn.

«Na śmierć! Na śmierć, bluźnierco i gorszycielu, szatanie! Śmierć Jego przyjaciołom!»

I gwizdy, i kamienie lecą w stronę wysokiego tarasu. Nie wiem, czy kogoś ranią, słyszę tylko bardzo przejmujący głos i widzę, jak grupa się rozprasza i znika.


Na nią się posypało. To jest wspoludzial z Jezusem, cierpienie...

I naprzód, naprzód, na wzniesienie... Jerozolima ukazuje w słońcu swe domy, puste, opustoszałe z powodu nienawiści, która wypchnęła przeciw nie uzbrojonemu Jezusowi całe miasto wraz z jego rzeczywistymi mieszkańcami oraz z przybyłymi tylko na Paschę ludźmi.

Żołnierze rzymscy, cały manipuł, opuszczają biegiem twierdzę Antonia, z włóczniami skierowanymi na motłoch, który się z krzykiem rozprasza. Pośrodku drogi pozostają z Jezusem strażnicy, przywódcy kapłanów, uczeni w Piśmie i starszyzna ludu.


Holota zasluzyla na smierc. Jesli bandyci porywaja niewinnego to sie go uwalnia a jak trzeba strzela i zabija ich...

«Ten człowiek... Ten bunt... Odpowiecie za to przed Rzymem» – mówi z wyższością centurion.

«Według naszego prawa winien jest śmierci.»

«A odkąd to przywrócono wam ‘jus gladii et sanguinis’?» – pyta dalej najstarszy z centurionów, z poważnym obliczem. To prawdziwy Rzymianin. Policzek ma przeorany głęboką blizną. Mówi z pogardą i odrazą, z jaką mógłby mówić do zawszonych galerników.


PRAWDZIWY RZYMIANIN! To jest postac. Na dodatek weteran bo ma blizny. A tu tchorzliwa holota.
I slynne prawo rzymskie.
IUS SANGUINIS - obywatelstwo Rzymu oczywiscie. Oni nie mieli go.
IUS GLADII - prawo ,,miecza" czyli scinania glow. Nie mieli prawa skazywac na smierc.
Madre prawo stad obowiazuje s Polsce. A Rzymianie stali sie kolejnym Narodem Wybranym. Stad jak mowimy Rzym to mamy na mysli Papieża i Kościół. Rzymianie okazali sie najwyzej moralnie stojacym ludem starozytnosci. Stad Prawdziwy Rzymianin to slowa symbole mowiace za siebie...

Genialny obraz znalazlem. Rzymski centurion podnosi korone cierniowa a z tylu krzyz. Wspolczesny jak widac a wybitna koncepcja! Tego szukalem do ilustracji tekstu i nawet sie nie spodziewalem znalezc tak dobrze stworzone!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:16, 25 Mar 2016    Temat postu:

«Wiemy, że nie posiadamy tego prawa. Jesteśmy wiernymi poddanymi Rzymu...»

«Cha! Cha! Cha! Słyszysz ich, Longinie? Wierni! Poddani! Ścierwa! W nagrodę dam wam strzały z moich łuków.»

«Zbyt szlachetna taka śmierć! Na krzyże osłów tylko bicz...» – odpowiada Longin z ironicznym spokojem.


Oczywiscie klamali bo sie bali...

Przywódcy kapłanów, uczeni w Piśmie i starsi pienią się ze złości. Chcą jednak osiągnąć swój cel i milczą. Przełykają zniewagę udając, że jej nie rozumieją. Wykonują ukłon przed dwoma dowódcami. Proszą, aby zaprowadzono Jezusa do Poncjusza Piłata. Ma Go “osądzić i skazać ze sprawiedliwością rzymską, dobrze znaną i uczciwą.”

Obluda lizusostwo i strach sie łączą ze soba...

«Cha! Cha! Cha! Słyszysz ich? Staliśmy się mądrzejsi niż Minerwa... Tutaj! Dajcie [Go]! I idźcie przodem! Nigdy nie wiadomo. Jesteście szakalami i nieczystymi. Mieć was z tyłu to niebezpieczne. Przodem!»

«Nie możemy...»

«A to dlaczego? Kiedy się kogoś oskarża, trzeba stanąć przed sędzią wraz z oskarżanym. Taki jest przepis Rzymu.»

«Dom poganina jest nieczysty w naszych oczach, a my jesteśmy już oczyszczeni na Paschę.»


Czysciutcy... Wlasnie morduja Jezusa to ich nie brudzi tylko staniecie przed ,,nieczystym". Widzimy glebie zwyrodnienia. Jezusa nie zamordowaly niewiniatka?

«O, biedacy! Zanieczyściliby się wchodząc!... A zabójstwo jednego Hebrajczyka – który jest człowiekiem, a nie szakalem albo gadem do was podobnym – nie zanieczyszcza was? Dobrze. Zostańcie tu gdzie jesteście. I ani kroku naprzód, bo zostaniecie nadziani na włócznie. Dziesięciu ludzi z Oskarżonym. Pozostali przy tej hołocie, cuchnącej źle wymytymi gębami.»

ON POGANIN ZAPYTAL! A MORDERSTWO TO WAS NIE BRUDZI?! Widzimy wysoki poziom moralny tych zolnierzy. W wojsku jesli ktos nie staje bandziorem to sluzba podnosi jego poziom moralny. Jak kazda sluzba blizniemu.

Jezus wchodzi do Pretorium pomiędzy dziesięcioma włócznikami. Formują kwadrat wokół Jego osoby. Dwaj centurioni idą przodem. Jezus staje w obszernym atrium, poza którym znajduje się dziedziniec. Widać go niewyraźnie za zasłoną poruszaną wiatrem. Znikają za drzwiami.

Wchodzą z Namiestnikiem odzianym w śnieżnobiałą togę, na której ma szkarłatny płaszcz. Być może tak się ubierał, gdy oficjalnie reprezentował Rzym. Wchodzi powoli, ze sceptycznym uśmiechem na ogolonej twarzy. Rozciera w palcach listki cedrowe i wącha je z rozkoszą. Podchodzi do zegara słonecznego. Po rzuceniu nań okiem odwraca się. Rzuca ziarna kadzidła na palenisko, usytuowane u stóp bóstwa. Każe przynieść wodę cedrową i płucze sobie gardło. Ogląda w metalowym, bardzo wyczyszczonym zwierciadle swe całkiem pofalowane włosy. Wydaje się, że zapomniał o Skazańcu, czekającym na jego zgodę, aby ponieść śmierć. Mógłby doprowadzić do wściekłości nawet kamienie.

Atrium jest całkiem otwarte z przodu i wyniesione o trzy stopnie do góry ponad poziom przedsionka, który wychodzi na ulicę i także jest podwyższony przez trzy inne stopnie w stosunku do niej. Żydzi widzą więc wszystko dokładnie. Trzęsą się, lecz nie ośmielają się przeciwstawić, z obawy przed włóczniami i oszczepami.


Ten Pilat to poprawial fryzure przed lustrem, perfumowal sie... Malo cech meskich. Oczywiscie pochodzil z bogaczy. Biedak nie zostal namiestnikiem. Ale mimo wszystko wodac w nim wady charakteru bo to nie chodzi o wlosy. Tu sie ujawniaja braki moralne.

U PIŁATA [por. Mt 27,3; 11-26; Mk 15,1-15; Łk 24,1-7; J 18,28-40]

Wreszcie – po odbyciu spaceru wzdłuż i wszerz po obszernym pomieszczeniu – Piłat podchodzi do Jezusa, patrzy na Niego i pyta dwóch centurionów:

«Ten?»

«Ten.»

«Niech wejdą Jego oskarżyciele» – i siada na krześle ustawionym na wyniesieniu. Na jego głowie symbole Rzymu krzyżują się ze złoconymi orłami i oznaką władzy.

«Oni nie mogą wejść. Zanieczyściliby się.»

«Co!!! To lepiej. Zaoszczędzimy mnóstwa olejków dla usunięcia koziego [smrodu] z tego miejsca. Niech chociaż podejdą bliżej, tutaj, na dół. I uważajcie, aby nie weszli, skoro nie chcą tego uczynić. Ten człowiek to być może tylko pretekst do jakiegoś buntu.»

Jeden żołnierz oddala się z rozkazem Namiestnika rzymskiego. Pozostali stają w szeregu przed atrium, w równych odstępach, piękni jak dziewięć posągów herosów.


Widzimy ze sam Pilat sie obawial klopotow...

[por. J 18,28] Podchodzą przywódcy kapłanów, uczeni w Piśmie i starszyzna. Pozdrawiają Piłata służalczymi ukłonami i zatrzymują się na małym placu, który znajduje się przed Pretorium, za trzema stopniami przedsionka.

«Mówcie i streszczajcie się. Już obciąża was wina, bo zakłóciliście noc i siłą otwarliście bramy. Lecz zbadam to. I mocodawcy, i pełnomocnicy odpowiedzą za nieposłuszeństwo dekretowi.»


Czyli juz zlamali zarzadzenia ktore byly wydane zeby tylko zaszkodzic Jezusowi jak sie da najwiecej.

Piłat podszedł do nich, pozostając jednak w sieni.

«Przychodzimy przekazać nasz osąd nad tym człowiekiem Rzymowi, którego boskiego cesarza ty reprezentujesz.»

«Jakie oskarżenie wnosicie przeciw niemu? Wydaje mi się nieszkodliwy...»

«Gdyby to nie był złoczyńca, nie przyprowadzilibyśmy Go do ciebie» [– mówią i], w swym gwałtownym pragnieniu oskarżenia Go, podchodzą bliżej.

«Odsuńcie to pospólstwo! Na sześć kroków od trzech stopni placu. Dwie centurie pod bronią!» [– woła Piłat.]

Żołnierze natychmiast wykonują rozkaz. Stają setką na najwyższym zewnętrznym stopniu, z plecami zwróconymi do sieni. Stu innych zaś ustawia się na małym placu, na który otwiera się wejściowy portal siedziby Piłata. Powiedziałam: “portal wejściowy”, a właściwie trzeba by powiedzieć: długi korytarz lub łuk tryumfalny, bo jest to bardzo szeroka i otwarta przestrzeń, ograniczona kratą, teraz na oścież otwartą. Można tamtędy wejść do atrium dzięki długiemu korytarzowi sieni. Jest ona szeroka na co najmniej sześć metrów. Widać więc dobrze, co dzieje się w atrium na wyższym poziomie. Za przestronną sienią widać zezwierzęcone twarze żydów. Patrzą groźnie i szatańsko ku wnętrzu. Spoglądają spoza uzbrojonej, [złożonej z żołnierzy] bariery, która – ramię w ramię jak na paradzie – ukazuje dwieście ostrzy włóczni tchórzliwym mordercom.


Pilat sie bal nie tylko buntu ale dodatkowo ich wygladu. Jak juz bylo opisane mieli ryje nie twarze. Generalnie obraz jest taki ze on chce miec spokoj a tu mu ,,zaklocaja". A przeciez moze zrezygnowac jak go wladza meczy. Widzimy tu osobe ktora chce miec z wladzy zaszczyty ale bez klopotow. Typowe. Zeby ludzie sie zachwycali tym na gorze. Ale czym? Skoro nic nie robi. Tym ze jest. Celebrytyzm jest od zawsze. Zachwycajcie sie nim bo jest znany z tego ze jest znany. Rzadzenie to powazna sprawa. Nikt nie musi u niej byc. Wladza jest od rozwiazywania problemow dla ktorych jest powolana. I to jest jej chwala. Jak je rozwiaze dla dobra ludzi. Wtedy jest wybitna wladza.

Tu tez takie potworne postacie wokol Jezusa i dobrze oddana scena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:50, 01 Mar 2017    Temat postu:

«Powtarzam: jakie oskarżenie wnosicie przeciw Niemu?»

«Popełnił zbrodnię przeciw Prawu ojców.»

«I z tego powodu przychodzicie mi przeszkadzać? Weźcie Go i osądźcie według waszych praw.»

«My nie możemy nikogo zabić. Nie jesteśmy wykształceni. Prawo hebrajskie jest jak niedorozwinięte dziecko wobec doskonałego Prawa Rzymu. Jako nieuczeni i jako poddani Rzymu – naszego pana – potrzebujemy...»


Widzicie jaka podlosc. Nie mogli Go zabic bo im Rzym zabronil dlatego poszli do Piłata! Mogli Go osadzic ale wtedy nie na smierc! A nie o to chodzilo. I w tym celu sie podlizuja...

«Odkąd to jesteście miodem i masłem?... Jednak rzekliście prawdę, o mistrzowie kłamstwa! Potrzebujecie Rzymu! Tak, aby się Go pozbyć, bo wam przeszkadza. Zrozumiałem.»

I Piłat śmieje się, patrząc w pogodne niebo, które jest jak prostokątna płytka ciemnego turkusu pomiędzy bielą marmurowych murów atrium.


Jak widzicie Piłat nie byl nieswiadomym naiwniakiem. WIEDZIAL PO CO PRZYSZLI AZ ZA DOBRZE I JACY TO NIKCZEMNICY!

«Powiedzcie: przez co popełnił zbrodnię przeciw waszym prawom?»

«Stwierdziliśmy, że wywoływał zamieszki w naszym narodzie i przeszkadzał mu płacić podatek Cezarowi, mówiąc, iż jest Chrystusem, królem żydów.»

[por. Mt 27,11-14; Mk 15,1-5; Łk 23,1-7; J 18,33-38] Piłat odwraca się do Jezusa, który stoi w atrium, pozostawiony tam przez żołnierzy, ze związanymi rękoma, lecz bez eskorty, tak wyraźnie ukazuje się Jego łagodność. Pyta Go:

«Czy Ty jesteś królem żydów?»

«Pytasz o to od siebie lub też dlatego, że inni ci to podsuwają?»


Zapewne to mialo byc absurdalne pytanie. Jaki to ,,krol"? Bo rzecz jasna oni nie rozumowali duchowo. A Jezus chyba chce powiedziec ze Pilat nie wierzy w to...

«Jakże możesz chcieć, by mnie obchodziło Twoje królestwo? Czy ja może jestem żydem? Twój naród i jego przywódcy wydali mi Ciebie, żebym Cię osądził. Coś uczynił? Ja wiem, że jesteś uczciwy. Mów. Czy to prawda, że ubiegasz się o królowanie?»

Istotnie Pilat wiedzial ze Jezus jest UCZCIWY!!! Na pewno nie pierwszy raz sie zetknal! Realnie patrzac jesli Jezus glosil tlumom to agenci donosili. Pilat musial znac na swoim terenie wszystkich znaczniejszych czyli i takich do ktorych przychodzily gromady.

«Moje Królestwo nie jest z tego świata. Gdyby to było królestwo z tego świata, Moi słudzy i Moi żołnierze walczyliby, ażeby żydzi Mnie nie ujęli. Lecz Moje Królestwo nie jest z tej ziemi i ty również wiesz, że Ja nie ubiegam się o władzę.»

«To prawda. Wiem to, powiedziano mi. Jednak nie zaprzeczasz, że jesteś królem?»

«Jak rzekłeś. Jestem Królem. To dlatego przyszedłem na świat: aby dać świadectwo Prawdzie. Kto jest przyjacielem prawdy, słucha Mego głosu.»


Powiedzieli mu! To nie bylo tak ze pierwsze slyszal. Kazda osoba dazaca do prawdy przyjmuje Jezusa! Ewangelia tak jest opowiedziana ze trafi do kazdej kultury! O ILE CZLOWIEK PRAGNIE DOBRA!

«A cóż to jest prawda? Jesteś filozofem? To nieprzydatne w obliczu śmierci. Sokrates i tak umarł.»

«To jednak przydało mu się w obliczu życia: aby dobrze żyć. I dobrze umrzeć. I wejść do drugiego życia bez zdradzenia cnót obywatelskich.»


Sokrates! Najwiekszy filozof w historii! Rzecz jasna w Ewangeliach nie ma wszystkich slow Jezusa. Sa krotkie. Pilat jak widac byl BARDZO wyksztalcony. Jezus wskazuje jego przyklad Pilatowi.

«Na Jowisza!» – Piłat patrzy przez chwilę z podziwem, a potem powraca do swego sceptycznego sarkazmu. Robi gest zniecierpliwienia, odwraca się do Jezusa plecami i powraca do żydów.

«Nie znajduję w Nim żadnej winy.»


Jak widac przyznawal Jezusowi racje.. ale uklady sa ukladami, wracal do ,,sceptycyzmu" czyli ,,wygodnego" ukladu w jakim tkwil i ,,filozofii" do tego dorobionej. Nie wybieral prawdy...

Tłum zrywa się, ogarnięty paniką, że może utracić swą zdobycz i widowisko męczarni. Wrzeszczy:

«To buntownik!»

«Bluźnierca!»

«Zachęca do rozpusty!»

«Popycha do buntu!»

«Odmawia szacunku Cezarowi!»

«Chce, by Go uznawać za proroka!»

«Posługuje się magią!»

«To szatan!»

«Buntuje lud Swymi doktrynami, nauczając w całej Judei, przybywszy tam po Swoim nauczaniu w Galilei!»

«Na śmierć!»

«Na śmierć!»


Mamy tutaj cos co nazywamy modnie ,,hejtingiem". BYL JUZ TYSCIACE LAT TEMU! Przeciez i wtedy byly ,,partie" i uprawialy swoja mowe nienawisci. I tez klamstwo bylo na co dzien w uzyciu. W koncu przeciez im chodzi o ,,wladze".

Bląd artystyczny zapewne. Piłat w czerwonej szacie. Niemozliwe. Tylko dla Cezara. Za takie ubranko to by go ścieli pewnie. Ktos ogladal film o Cezarach i pewnie myslal ze tak Rzymianie sie ubierali. Ale tu nie chodzi o szczegoly nikkmu prawie niezane tylko historykom Rzymu. Liczy sie scena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:01, 03 Mar 2017    Temat postu:

«On jest Galilejczykiem? Jesteś Galilejczykiem? – Piłat powraca do Jezusa – Słyszysz, jak Cię oskarżają? Wytłumacz się.»

Lecz Jezus milczy. Piłat rozmyśla... I podejmuje decyzję:

«Jedna centuria... i odprowadzić Go do Heroda. Niech on Go osądzi. To jego poddany. Uznaję prawo Tetrarchy i z góry podpisuję się pod jego werdyktem. Powiedzcie mu to. Idźcie.»


Pyta sie a wie bo mu donosili. I mamy zepchniecie na innego czegos nieprzyjemnego. Łotrowie bynajmniej nie sa chetni brudzic sobie rąk zbrodniami. Bezmysnie spychaja na innych jakby to cos zmienialo. Nadal sa winni!

U HERODA [por. Łk 23,8-12]

Otoczony jak łotr przez stu żołnierzy Jezus ponownie przechodzi przez miasto i ponownie spotyka Judasza Iskariotę, którego ujrzał już jeden raz przy targowisku. Zapomniałam o tym powiedzieć wcześniej, ogarnięta obrzydzeniem z powodu ataku motłochu. To samo litosne spojrzenie na zdrajcę...


Judasz wygladal zalosnie bo istotnie coz mozna zrobic gorszego. Spotkac Boga jako jeden z 12 nielicznych na cala ludzkosc, OSOBISCIE!!! I GO ZDRADZIC! Co moze byc jeszcze glupsze?

Teraz jest trudniej kopać Go i uderzać kijami, lecz nie brak kamieni i nieczystości. O ile kamienie, [uderzając] o hełmy i rzymskie zbroje, wydają tylko dźwięk, to dosięgając Jezusa pozostawiają ślady. Idzie On naprzód w Swej jedynej szacie, bo pozostawił płaszcz w Getsemani.

Czyli w zolnierzy tez trafiali! Dziwne ze nie reagowali! Przeciez to obraza! A oczywiscie Jezus nie mial zbroi.

Wchodzą do okazałego pałacu Heroda. Widzę Chuzę... który nie potrafi na Niego spojrzeć i ucieka, aby Go nie widzieć w tym stanie. Okrywa sobie głowę płaszczem.

Z tego co pamietam Chuza to sluga Heroda ale chrzescijanin. Czyli sprawiedliwy.

Oto Jezus w sali przed Herodem, a za Nim – uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy tutaj czują się swobodnie i wchodzą jako fałszywi oskarżyciele. Jedynie centurion z czterema żołnierzami doprowadza Go przed Tetrarchę.

Ten wstaje ze swego siedzenia i chodzi wokół Jezusa, słuchając oskarżeń jego wrogów. Śmieje się i drwi. Potem udaje litość i szacunek, który nie porusza Męczennikiem, tak samo jak Go nie wzburzyły szyderstwa.


Ten Herod co zamordowal swietego Jana. Łotrowie czuja sie posrod siebie ,,dobrze". Dowcipkuja... Ilez takich łajdackich ,,wspolnot" zwlaszcza przy wuadzy...

«Jesteś wielki. Wiem o tym. Ucieszyłem się, że Chuza jest Twoim przyjacielem, a Manaen – Twoim uczniem. Ja... troski o państwo... ale... co za pragnienie, by powiedzieć o Tobie: wielki... by Cię prosić o przebaczenie... Oko Jana... jego głos oskarża mnie i wciąż mam to przed sobą. Ty jesteś świętym, który gładzi grzechy świata. Odpuść mi, o Chrystusie.»

Jezus milczy.


To takie ,,zarty"...

«Słyszałem, jak Cię oskarżali o to, że zwracasz się przeciw Rzymowi. Czy Ty jednak nie jesteś obiecaną rózgą dla wysmagania Aszszura?»

Jezus milczy.

«Powiedziano mi, że prorokujesz koniec Świątyni i Jerozolimy. Ale czy Świątynia nie jest wieczna jak duch, bo przecież zechciał jej Bóg, który jest wieczny?»

Jezus milczy.


Widzimy ze Chrystus nie odpowiada.

«Jesteś szalony? Straciłeś moc? Szatan Ci odbiera słowa? Opuścił Cię?»

Teraz Herod śmieje się, a potem wydaje rozkaz. I dwaj słudzy przybiegają, wnosząc charta ze złamaną nogą, który skowyczy żałośnie. Wprowadzają też niedorozwiniętego stajennego. Ma wodogłowie, ślini się, wygląda potwornie, jest igraszką dla sług.

Uczeni w Piśmie i kapłani uciekają z wrzaskiem, że to świętokradztwo, widzą bowiem psa na noszach.


Widzimy ze Herod to bestia. ZABAWIAJA SIE NIEPELNOSPRAWNYM! PIES BEZ NOGI MA LEPIEJ BO GO NIOSĄ! Przypominaja sie obecni milosnicy zwierzat co to za ,,zabojstwo" psa chca wsadzac a aborcja jest ,,prawem".
Takie potworne kreatury otaczajace sie podobnymi sobie sa niestety czeste na stanowiskach. Widzicie teraz dlaczego Jezus nie odpowiada. Herod to juz bylo kompletne dno moralne. Pilat jak widac jeszcze mial jakies sumienie. Tu stalo przed Jezusem monstrum...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:27, 07 Mar 2017    Temat postu:

Herod, fałszywy i kpiący, wyjaśnia:

«To ulubieniec Herodiady. Prezent Rzymu. Wczoraj złamał nogę i ona płacze. Rozkaż, niech wyzdrowieje. Uczyń cud.»

Jezus patrzy na niego surowo i milczy.


Jak wspolczesnie. Dzieciom aborcja pieskom prawa do zycia... To jest od diabla. To jest ta kobieta od mordu na Janie Chrzcicielu.

«Obraziłem Cię? W takim razie ten. To człowiek, choć niewiele mu brak, żeby być zwierzęciem. Daj mu rozum, Ty, Rozumie Ojca... Przecież tak mówisz?» – i śmieje się obraźliwie.

Jeszcze jedno poważniejsze spojrzenie Jezusa i milczenie.


Teraz sie zabawil tym niepelnosprawnym...

«Ten mężczyzna jest zbyt wstrzemięźliwy, a teraz ogłusza Go pogarda. Wina i kobiet tutaj! I niech Go rozwiążą.»

Rozwiązują Go. Podczas gdy liczni słudzy przynoszą amfory i puchary, wchodzą tancerki... w ogóle nie ubrane. Wielokolorowe frędzle lniane opasują ich smukłe sylwetki od talii do bioder. Nic więcej. Ciemnoskóre, bo to Afrykanki, zwinne jak gazele, zaczynają milczący i rozpustny taniec.


Porno...

Jezus nie przyjmuje pucharu i zamyka oczy, nic nie mówiąc.

ZAMYKA OCZY! TU JEST WZOR! Jezus to Bóg. Zamkniecie oczu nie powoduje ze nie widzi! To bylo by absurdalne. To jest wzor dla nas. Normalny czlowiek nie moze patrzec na obrzydlistwo.

Dwór Heroda śmieje się w obliczu poniżenia Jezusa.

«Weź tę, która Ci się podoba. Żyj! Naucz się żyć!...» – przymila się Herod.

Jezus wydaje się posągiem. Ramiona skrzyżowane, oczy zamknięte, nie porusza się nawet wtedy, gdy bezwstydne tancerki dotykają Go lekko nagimi ciałami.


Cos ohydnego. Molestowanie seksualne.

«Wystarczy! Traktowałem Cię jak Boga, a Ty nie zachowałeś się jak Bóg. Traktowałem Cię jak mężczyznę, a Ty nie zachowałeś się jak mężczyzna. Jesteś wariatem. Biała szata. Ubierzcie Go w nią, aby Poncjusz Piłat wiedział, że Tetrarcha osądził Jego przypadek jako szaleństwo. Centurionie, powiesz Prokonsulowi, że Herod korzy się przed nim z szacunkiem i oddaje cześć Rzymowi. Idźcie.»

Jezus nie powiedzial ani slowa takie monstrum stalo przed nim. To monstrum bylo bezczelne tylko do slabych. Przed Rzymem sie ponizalo. Typowe. Takim paskudztwem jest wiekszosc ,,ludzi wladzy" na Swiecie.

PONOWNIE U PIŁATA [por. Łk 23,13-25]

Jezus, związany na nowo, wychodzi w lnianej tunice, która sięga Mu do kolan, nałożona na Jego szatę z czerwonej wełny. Wracają do Piłata.

Teraz z trudem centuria przedziera się przez tłum, który nie zmęczył się oczekiwaniem przed pałacem Prokonsula. To dziwne widzieć tu tak ogromny tłum... a w sąsiedztwie reszta miasta wydaje się pusta. Jezus widzi pasterzy w grupie. Są w komplecie: Izaak, Jonatan, Lewi, Józef, Eliasz, Maciej, Jan, Symeon, Beniamin i Daniel z grupą Galilejczyków, wśród których rozpoznaję Alfeusza [, syna Sary] i Józefa, syna Alfeusza, z dwoma innymi. Nie znam ich, lecz uznałabym ich za Żydów z powodu uczesania. A dalej widzi Jana, który się wśliznął do wnętrza sieni i w połowie ukrywa się za kolumną, wraz z Rzymianinem wyglądającym na sługę. Jezus uśmiecha się do niego i do tamtych... Swoich przyjaciół... Lecz czymże są Jego przyjaciele, tak nieliczni, i Joanna, i Manaen, i Chuza, pośród wrzącego oceanu nienawiści?...


Pasterze to chyba ci co przy narodzeniu byli.

Centurion pozdrawia Poncjusza Piłata i zdaje sprawozdanie.

«Znowu tutaj?! Uff! Przeklęta rasa! Niech motłoch podejdzie. Przyprowadźcie Oskarżonego. Ech! Co za nudy!»

Idzie do tłumu, zatrzymując się ciągle pośrodku sieni:

«Hebrajczycy, słuchajcie! Przyprowadziliście mi tego człowieka jako podżegacza ludu. Wobec was Go przebadałem i nie znalazłem w Nim żadnej z tych zbrodni, o jakie Go oskarżacie. Również Herod, jak i ja, nic nie znalazł. I nam Go odesłał. On nie zasługuje na śmierć. Rzym przemówił. Jednak, aby was nie zawieść, odbierając wam rozrywkę, dam wam Barabasza. A Jego każę wychłostać czterdzieści razy. To wystarczy.»


Niewinny ale wychlostac zebyscie mieli rozrywke. Widzimy ze Piłat byl winny. Nie chcial miec ,,klopotu". Ale wladza to klopoty. Po co zatem ją bral? Chcial miec same przyjemnosci. Tez typowe dla ludzi u wladzy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:46, 10 Mar 2017    Temat postu:

«Nie, nie! Nie Barabasza! Nie Barabasza! Dla Jezusa śmierć! Śmierć straszliwa! Uwolnij Barabasza, a skaż Nazarejczyka.»

«Posłuchajcie! Powiedziałem: chłosta. To nie wystarczy? W takim razie Go ubiczuję! To straszne, wiecie? Można od tego umrzeć. Cóż On złego uczynił? Ja nie znajduję w Nim żadnej winy i uwolnię Go.»


Wspanialy czlowiek Pilat prawda? Niewinny, ubiczuje Go. Moze nawet umrzec.

«Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go! Na śmierć! Ochraniasz zbrodniarzy! Poganinie! Ty też jesteś szatanem!»

Tłum podchodzi i żołnierze w pierwszym szeregu kołyszą się pod naporem, bo nie mogą posłużyć się włóczniami. Jednak drugi rząd, schodząc ze stopnia, zwraca ku nim włócznie i uwalnia towarzyszy.


Pilat bal sie rozruchow i chcial ,,spokoju". Jak zawsze ci u koryta chca ,,spokoju". Zeby im nie zawracac glowy np. ochrona zycia... I tu wciska sie szatan.

BICZOWANIE

[por. Łk 23,16; Mt 27,26; Mk 15,15; J 19,1] «Niech Go ubiczują!» – rozkazuje Piłat centurionowi.

«Ile razy?»

«Tyle, ile uznasz [za stosowne]... Wszystko po to, żeby z tym skończyć. Nudzi mnie to. Idź.»


I boję się ale tego łotr nie powie.

Czterej żołnierze prowadzą Jezusa na dziedziniec za atrium. Na tym dziedzińcu, całym wyłożonym barwnym marmurem, znajduje się pośrodku kolumna podobna do tej w portyku. Na wysokości około trzech metrów ponad ziemią ma wystające żelazne ramię o długości około jednego metra i kończy się pierścieniem. Po zdjęciu szat z Jezusa przywiązują Go do niego z rękoma złączonymi ponad głową. Ma na sobie tylko małe, lniane spodenki i sandały. Ręce związane w nadgarstkach ma podniesione do pierścienia. Choć jest wysoki, opiera się jednak o ziemię tylko czubkami palców... Już sama ta pozycja musi być męczarnią.

Czytałam, nie wiem gdzie, że kolumna była niska, a Jezus był przy niej pochylony. To możliwe, ale ja mówię o tym, co widzę.


Bo ci odkrywcy. To znajduja jakies szczegoly z innych miejsc i czasow a TU BYŁA KONKRETNA RZECZYWISTOSC! Ktora widziala Valtorta.

Za Nim staje jeden kat o wyraźnym hebrajskim profilu, przed Nim – drugi, o podobnym wyglądzie. Są uzbrojeni w bicze wykonane z siedmiu skórzanych pasków, przywiązanych do uchwytu. Paski kończą się ołowianymi młoteczkami. Rytmicznie, jak na ćwiczeniach, zaczynają biczować. Jeden z tyłu, drugi z przodu – tak, że tułów Jezusa znajduje się w wirze uderzeń biczy. Czterej żołnierze, którym Go oddano, obojętni, zaczęli grać w kości z trzema innymi, którzy się do nich przyłączyli.

To nie byla sama skora. Zeby bylo ,,fajniej" metalowe ciezarki.

I głosy graczy utrzymują się w rytmie biczy, świszczących jak węże, a potem odbijających się jak kamienie, rzucane na skórę rozciągniętą na tamburynie. Uderzają biedne ciało, tak szczupłe. Najpierw bieleje ono jak stara kość słoniowa. Potem staje się popręgowane różem, coraz bardziej żywym, następnie fioletem. Potem okrywa się pręgami w kolorze indygo, nabrzmiałymi od krwi. Przerywają się one sprawiając, że krew zewsząd płynie. Uderzają szczególnie klatkę piersiową i brzuch. Nie brak jednak i razów zadanych nogom i ramionom, a nawet głowie, aby nie było jednego skrawka ciała, który by nie cierpiał.

Czyli skrajne bestialstwo.

I ani jednej skargi... Gdyby Jezusa nie podtrzymywały sznury, upadłby. On jednak nie upada, nie jęczy. Po gradzie otrzymanych razów głowa zwisa Mu na piersiach, jakby zemdlał.

Tak jak w proroctwach. ANI JEDNEJ SKARGI!!!

«Hej! Przestań! Ma być zabity żywy» – woła, żartując, żołnierz.

Dwaj kaci zatrzymują się i ocierają pot.

«Jesteśmy wyczerpani – mówią – Dajcie nam zapłatę, abyśmy mogli się napić dla pokrzepienia...»

«Dałbym wam szubienicę! Ale bierzcie...!»

Dekurion rzuca każdemu z katów po jednej dużej monecie.


Bo to ze nie krzyczal to ich ,,urazalo". Ze slabi ,,fachowcy". Dlatego tak dlugo i mocno. Tu wszystko maswoje podloze duchowe, psychiczne i oczywiscie fizyczne. Wszedzie widac nedze czlowieka upodlonego grzechem. Co do dzis jest rzucajacym sie w oczy i to bardzo. A Jezus jak widzicie nie skarzy sie na bol fizyczny! Jedyne skargi sa na ludzi, ze potepiaja swoje dusze mimo ofiary Jezusa. TO JEST PRAWDZIWY BÓL ZBAWICIELA!


Giovanni Domenico Tiepolo
To jest dopiero genialna sztuka! Ani nie widac krwi ani ran ani wielkich biczy. A jednak dynamiczny agresywny ruch oprawcow podkresla okrucienstwo! To jest arcymistrzostwo! Nie ma zadnego epatowania okrucienstwem i to lepiej dziala niz jakby namalowal morze krwi. Po prostu sztuka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:24, 14 Mar 2017    Temat postu:

«Pracowaliście jak trzeba. Podobny jest do mozaiki.

Tytusie, naprawdę mówisz, że On był miłością Aleksandra? Damy mu zatem znać, żeby odbył żałobę. Rozwiążmy Go nieco.»

Rozwiązują Go. Jezus osuwa się na podłogę, jak martwy.

Pozostawiają Go tak, trącając od czasu do czasu nogami obutymi w żołnierskie sandały, aby sprawdzić, czy jęknie. Lecz On milczy.


Widzimy brutalnosc i tępy prymityw. Brak cech ludzkich. Zolnierz to nie bestia.

«Czyżby umarł? Czy to możliwe? Jest młody i to rzemieślnik, tak mi mówiono... a można by rzec: delikatna dama.»

«Teraz ja się Nim zajmę» – mówi żołnierz. I sadza Go z plecami wspartymi o kolumnę. Tam, gdzie był, są skrzepy krwi... Żołnierz podchodzi do źródła płynącego pod portykiem, napełnia wodą kubeł i wylewa go na ciało Jezusa.

«Tak! Woda dobrze robi kwiatom» [– mówi.]

Jezus wzdycha głęboko i zamierza wstać, lecz pozostaje jeszcze z zamkniętymi oczyma.

«O, dobrze! No, śliczniutki! Twoja dama na Ciebie czeka!...»


Prymitywny ,,humor". Tacy sa ludzie. Widzimy jakie to przedstawienia daja tzw. teatry.

Jezus bezskutecznie opiera ręce o posadzkę, usiłując wstać.

«No! Szybko! Jesteś słaby? To krzepi!» – śmieje się szyderczo inny żołnierz. I drzewcem halabardy okłada Mu twarz razami, uderzając Jezusa między kością jarzmową a nosem, który zaczyna krwawić.

Jezus otwiera oczy, wodzi nimi. Ma spojrzenie zamglone... Utkwił oczy w żołnierzu, który Go uderzył, ociera krew z rąk, a następnie wstaje z wielkim wysiłkiem.

«Ubieraj się. To nieprzyzwoite tak tu stać. Bezwstydny!» – wszyscy stojący wokół Niego śmieją się.


Ohyda. Co tu komentowac? ,,Zabawa" ofiarą.

Jezus jest posłuszny. Nic nie mówi. Pochyla się. Tylko On wie, jak cierpi, schylając się ku ziemi, tak potłuczony i poraniony. Kiedy skóra napręża się, rany otwierają się jeszcze bardziej, a inne tworzą się z powodu przerywających się nabrzmień. Jeden z żołnierzy kopie ubrania i rozrzuca je. I za każdym razem gdy Jezus do nich dochodzi – idąc chwiejnym krokiem tam, gdzie upadły – któryś z żołnierzy odpycha je lub rzuca w innym kierunku. I Jezus, doświadczając najwyższego cierpienia, podąża za nimi. Nie wypowiada ani jednego słowa, kiedy żołnierze wyśmiewają Go sprośnie.

,,Humor" szatanski czyli polegajacy na znecaniu sie...

Wreszcie może się ubrać. Wkłada też na Siebie białą szatę, która pozostała czysta w kącie. Wydaje się, że chce ukryć Swą biedną purpurową szatę, która jeszcze wczoraj była taka piękna, a która teraz jest brudna i poplamiona krwią wylaną w Getsemani. Przed ubraniem Swej tuniki bezpośrednio na skórę, ociera nią wilgotną twarz, aby oczyścić ją w ten sposób z kurzu i plwocin. I to biedne, święte oblicze ukazuje się czyste, naznaczone tylko sińcami i małymi zranieniami. Z powodu wewnętrznej potrzeby uporządkowania Swego wyglądu poprawia włosy rozrzucone w nieładzie, brodę...

W tym sensie Jezusowi ,,zalezalo na wygladzie". Czyli na godnym czlowieka wygladzie.

UKORONOWANIE CIERNIEM [por. Mt 27,27-31; Mk 15,16-30; J 19,2-3]

Potem przykucnął w słońcu, bo drży, mój Jezus... Gorączka zaczyna już ogarniać Jego ciało dreszczami. Daje się odczuć słabość spowodowana utratą krwi, postem, długą drogą. Znowu związują Mu ręce i sznur ponownie przecina miejsca, w których jest już czerwona bransoleta zdartej skóry.


Czyli organizm jest juz caly chory a tuz przed byl calkiem zdrowy.

«A teraz? Co z Nim zrobimy? Nudzi mi się!»

«Zaczekaj. Żydzi chcą króla. Damy im go. Tego...» – mówi jeden z żołnierzy.

I wybiega na zewnątrz, z pewnością na dziedziniec znajdujący się z tyłu. Powraca z pękiem gałązek dzikiego głogu. Są jeszcze giętkie, bo wiosna zachowuje gałązki stosunkowo miękkie, lecz mają twarde, długie, ostre kolce. Sztyletami obcinają listki i kwiatki. Nadają gałęziom kształt obręczy i wkładają ją na biedną głowę. Okrutna korona opada Mu jednak na szyję.


Czyli cierniem ukoronowanie. Dla ,,zabawy".

«Nie trzyma się. Trzeba ją ścisnąć. Zdejmij ją.»

I zdejmują, rysując policzki. Omal Go przy tym nie oślepiają, wyrywają Mu włosy. Ściskają ją. Teraz jest zbyt mała i choć wciskają ją, wbijając ciernie w głowę, może spaść. Zdejmują ją więc jeszcze raz, znowu wyrywając Mu włosy. Formują ją na nowo. Teraz pasuje. Z przodu jest potrójny cierniowy splot. Z tyłu, tam gdzie krzyżują się końce gałęzi, jest prawdziwy węzeł cierni, które wbijają się w kark.


Ohydne. Ale taki jest upadly czlowiek. Bo to sa ,,przedstawiciele" ludzkosci. Nie jacys wyjatkowi zwyrodnialcy. Męki Jezusowi zadali WYŁĄCZNIE ludzie. I najwieksze byly te duchowe. Bo najgorsze sa grzechy duchowe. A najwieksza z nich to potępienie czyli pojscie do piekla. Boga to obchodzi gdzie pojdziemy bardziej niz nas. To jest Miłość.

Caravaggio. Scena jest tak okrutna ze mowi za siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:56, 17 Mar 2017    Temat postu:

«Widzisz, jak Ci ładnie? Naturalny brąz i prawdziwe rubiny. Przejrzyj się, o królu, w mojej zbroi» – szydzi żołnierz, który wpadł na pomysł tej męczarni.

«Korona nie wystarczy, aby być królem. Trzeba purpury i berła. W stajni jest trzcina, a w ścieku – purpurowa chlamida. Przynieś to, Korneliuszu.»

I kiedy już je mają, wkładają brudną czerwoną szmatę na ramiona Jezusa. Zanim Mu włożą trzcinę do rąk, biją Go nią po głowie, kłaniając się i pozdrawiając Go:

«Witaj, królu żydowski!» I zanoszą się od śmiechu.


Bestialstwo zwyrodnienie jest nie tylko od diabla. Gdyby Bóg zabronil demonom przebywac wsrod ludzi TEZ BY BYLO! I nawet grozniejsze bo od siebie. W istocie demony ,,pomagaja" ludziom wbrew swej woli. Dobrzy im nie ulegna i jeszcze okaza mestwo, a zli i tak by byli zli jeszcze bardziej... W ten sposob Bóg diabla osmiesza gdyz jest on pelen pychy.

Jezus pozwala im na wszystko. Sadzają Go też na “tronie”. Jest nim odwrócony do góry dnem kubeł, z pewnością używany do pojenia koni. Pozwala się uderzać, drwić z Siebie, nic nie mówiąc. Patrzy tylko na nich... a jest to spojrzenie łagodności i cierpienia tak straszliwego, iż nie mogę go znieść bez odczuwania rany w sercu.

Żołnierze przerywają swe naigrawanie się dopiero wtedy, gdy słyszą szorstki głos dowódcy, który nakazuje odprowadzenie przed Piłata winnego. Winnego! Czego?


Bo Jezus mysli o zbawieniu dusz a nie ze go boli cialo... Wzor mestwa.

SKAZANIE NA ŚMIERĆ

[por. J 19,4-7] Jezusa prowadzą do atrium, osłoniętego teraz kosztowną zasłoną z powodu słońca. Ma na Sobie jeszcze koronę i chlamidę.

«Podejdź, abym Cię pokazał ludowi» [– mówi Piłat.]

Jezus choć potłuczony, prostuje się, pełen godności. O! Naprawdę jest królem!


Bo nie wyglad czyni krolem...

«Posłuchajcie, Hebrajczycy. Ten człowiek jest tutaj, ukarałem Go. Teraz zaś pozwólcie Mu odejść.»

«Nie, nie! Chcemy Go ujrzeć! Na zewnątrz! Chcemy ujrzeć bluźniercę!»

«Wyprowadźcie Go na zewnątrz, ale uważajcie, aby Go nie przejęli» [– rozkazuje Piłat.]


Nie tyle chcial ratowac Jezusa co uspokoic sumienie... Coz to za ratunek, pobicie niewinnego.

Kiedy Jezus wychodzi do sieni i ukazuje się w kwadracie z żołnierzy, Poncjusz Piłat wskazuje Go ręką, mówiąc:

«Oto człowiek. Wasz król. Czy to jeszcze nie wystarczy?»

Słońce dusznego dnia, które właśnie zstępuje z zenitu – bo jesteśmy między tercją a sekstą – oświetla i uwypukla spojrzenia i twarze. Czy to są ludzie? Nie, wściekłe hieny. Krzyczą, pokazują pięści, żądają śmierci...

Jezus stoi. I zapewniam was, że nigdy nie było w Nim dostojeństwa takiego, jak teraz. Nawet wtedy – gdy czynił najpotężniejsze cuda. Dostojeństwo cierpienia. Jest tak Boski, że to by wystarczyło, aby Go nazwać Bogiem. Aby to jednak uczynić, trzeba być przynajmniej człowiekiem. Ale w Jerozolimie nie ma dziś ludzi. Są w niej jedynie demony.


Cierpienie ma w sobie wielkosc bo niby jak ma sie objawiac wielkosc? Przez przyjemnosc? Dopiero gdy jest walka czyli cierpienie widac wielkosc.

Jezus wodzi wzrokiem po tłumie, szuka... W morzu nienawistnych twarzy znajduje twarze przyjaciół. Ilu? Mniej niż dwudziestu przyjaciół, pośród tysięcy nieprzyjaciół. Pochyla głowę, dotknięty tym opuszczeniem. Spada łza... następna... następna... Widok Jego łez nie wzbudza litości, lecz jeszcze silniejszą nienawiść.

Wprowadzają Go z powrotem do atrium.

«A zatem? Pozwólcie Mu odejść. To sprawiedliwe.»

«Nie! Na śmierć! Ukrzyżuj Go!»


Dobrych ludzi niewielu... To nie jest jakis tlum statystow udajacych czy grajacych. Oni sa zli bo takie zycie prowadzili... To jego wynik...

[por. Mt 27,15-26; Mk 15,6-14; Łk 23,17-25; J 18,39-40]

«Daję wam Barabasza.»

«Nie! Chrystusa!»

«Zajmijcie się więc tym sami. Weźcie na siebie ukrzyżowanie Go, bo Ja nie znajduję w Nim żadnej winy, abym [mógł] to uczynić.»


Czyli znow zrzuca z siebie zbrodnie. A to sie tak nie da. Jest winny.

[por. J 19,7-12] «On mówi, że jest Synem Boga. Nasze prawo wyznacza karę śmierci dla tego, kto jest winien podobnego bluźnierstwa.»

Piłat rozmyśla. Wchodzi. Zasiada na swym małym tronie. Podnosi rękę do czoła, opiera łokieć o kolano i bacznie obserwuje Jezusa.

«Zbliż się» – mówi.

Jezus podchodzi do stopnia wyniesienia.

«Czy to prawda? Odpowiedz.»

Jezus milczy.

«Skąd przychodzisz? Co to jest Bóg?»

«To Wszystko.»

«A dalej? Co ma oznaczać Wszystko? Czym jest Wszystko dla tego, kto umiera? Jesteś szalony... Bóg nie istnieje. Ja istnieję.»

Jezus milczy. Rzucił wielkie słowo i ponownie otacza się milczeniem.


Pilat to ateista jak widac. I jeszcze materialista. Dosc powszechne...

Bóg to Wszystko. Nie ma definicji Boga, poniewaz z zasady taka Istota jest niedefiniowalna. Sa tylko pojecia przyblizajace. Wszystko, nieskonczknosc, bezkres. Dlatego odrzucienie Boga to odrzucenie. WSZYSTKIEGO! Pieklo to nicosc. Stad taki bol Jezusa gdy widzi pograzonych w nicosci. To jest bol Drogi Krzyzowej nie ten fizyczny...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:29, 21 Mar 2017    Temat postu:

[por. Mt 27,19] «Poncjuszu, wyzwolona [niewolnica] Klaudii Prokuli prosi o pozwolenie na wejście. Ma dla ciebie list.

«Domine! Jeszcze teraz kobiety! Niech wejdzie.»

Wchodzi Rzymianka i klęka, podając woskową tabliczkę. To pewnie ta, w której Prokula prosi swego męża, aby nie skazywał Jezusa. Niewiasta odchodzi tyłem, a Piłat czyta.

«Radzi mi się, żebym uniknął zabicia Ciebie. Czy to prawda, że jesteś kimś większym od wieszczbiarza? Wywołujesz we mnie strach.»


Zabobonny boi sie czarów! Nie boi sie zrobic swinstwa blizniemu ale czarow...

[por. J 19, 9-12] Jezus milczy.

«Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Cię albo Cię ukrzyżować?»

«Nie miałbyś żadnej władzy, gdyby Ci nie została dana z góry. Dlatego ten, który Mnie wydał w twoje ręce, bardziej jest winien niż ty.»


Ci wyzej sa bardziej odpowiedzialni od tych nizej...

«Kto to? Twój Bóg? Boję się...»

Jezus milczy.


Chyba mowa nie o Bogu tych co mianowali Pilata takiego typka. Bóg nie jest winny smierci Jezusa. Ci co mianowali osobnika nieciekawego beda z tego rozliczeni.

Piłat jest jak na rozżarzonych węglach: chciałby i nie chciałby. Lęka się kary Bożej, boi się kary Rzymu, boi się zemsty żydów. Na jedną chwilę zwycięża w nim strach przed Bogiem. Idzie do przodu atrium i mówi grzmiącym głosem:

«Nie ma w Nim winy!»


Sumienie. Ale glownie strach. Wladza to nie jest ciag przyjemnosci. Ci u wladzy sa ciagle w strachu...

«Jeśli to mówisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Ten, kto siebie czyni królem, jest jego nieprzyjacielem. Chcesz uwolnić Nazarejczyka? Damy o tym znać Cezarowi.»

[por. Mt 27,24; J 19,13-16; ] Piłata ogarnia strach przed człowiekiem.


Czyli szantazuja go donosem wyzej...

«Chcecie więc Jego śmierci? Niech tak będzie! Niech jednak krwi tego Sprawiedliwego nie będzie na moich rękach.»

I każe sobie przynieść miednicę. Myje ręce na oczach tłumu, który wydaje się ogarnięty szałem i krzyczy:


Stad symboliczne ,,umyc rece" od czegos. To nie zwalnia od winy oczywiscie.

«Na nas, na nas Jego krew! Niech spadnie na nas i na nasze dzieci! My się tego nie boimy. Na krzyż! Na krzyż!»

Zydzi sobie wybrali przyszlosc... I swoim dzieciom. Czyniac zlo krzywdzicie tez swoich potomkow bo oni odziedzicza skutki.

[por. J 19,19-22; Mt 27,37; Mk 15,26; Łk 23,38] Poncjusz Piłat wraca na swój tron. Wzywa centuriona Longina i niewolnika. Każe niewolnikowi przynieść stolik. Kładzie na nim tabliczkę i każe na niej napisać: “Jezus Nazarejczyk, Król Żydów”. Pokazuje ją ludowi.

«Nie, nie tak! Nie: “Król Żydów”, lecz że On powiedział, że będzie Królem Żydów!» – krzyczy wielu.

«Co napisałem, to napisałem» – mówi twardo Piłat, stojąc z ramionami wyciągniętymi do przodu. Potem opuszcza je i rozkazuje:


Czyli zemscil sie na nich w ten sposob ze go zmusili do zbrodni. Musieli scierpiec taki napis ze morduja swojego Króla. A oni oczywiscie czuli sie obrazeni ze ,,taki" Krol. Opetani. To sie dzieje ze zlymi.

[por. J 19,16; Łk 23,25] «Niech idzie na krzyż. Żołnierzu, idź, przygotuj krzyż.»

I schodzi, nie odwracając się już ani do wzburzonego tłumu, ani do pobladłego Skazańca. Wychodzi z atrium...

Jezus zostaje pośrodku pod strażą żołnierzy, czekając na krzyż.


Zakonczyl swoja ,,historyczna" role. Nikomu nie zycze... takiego ,,zapisania sie" dla potomnosci. Jednak mnostwo ludzi marnuje tak zycie bo w kazdym skrzywdzonym jest Jezus. Zawsze nie tylko wtedy. Jezus ogarnia wszystkie ofiary historii swoja Ofiara bo jest Bogiem.

A tu dobra rzezba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:32, 24 Mar 2017    Temat postu:

7 marca 1944, wieczór.

Komuż mogę wypowiedzieć moje cierpienie? Nikomu na tej ziemi, bo to nie jest cierpienie ziemskie i nie zostałoby zrozumiane. To cierpienie, które jest słodyczą; i słodycz, która jest cierpieniem. Chciałabym cierpieć dziesięć, sto razy bardziej. Za nic na świecie nie chciałabym już tego nie cierpieć. To jednak nie przeszkadza, że cierpię jak ktoś, kogo się chwyta za gardło, ściska się go w imadle, kogo pali się w ogniu, komu przeszywa się serce.


Piekne fragmenty bo Valtorata mowi o SOBIE! To jest duchowe cierpienie. Nie chodzi o to ze reka czy noga boli. Jest to wspolcierpienie z Bogiem na krzyzu dlatego jest wspaniale. Nie ze boli ale wspolnie z KIM! Jak w bitwie ktora przeciez jest tragedia ale kto obok nas! Jesli godny to az chce sie walczyc...

Gdybym mogła się poruszać, odsunąć od tego świata i móc, w ruchu i w śpiewie, przynieść ulgę mojemu uczuciu – bo to cierpienie uczuciowe – odczułabym ulgę. Lecz jestem jak Jezus na krzyżu. Już nie mogę się poruszać ani być sama. Muszę więc zaciskać wargi, aby nie rzucić na żer ciekawskim mojej słodkiej agonii. Zacisnąć wargi to nie tylko słowa! Muszę podejmować wielki wysiłek, żeby zapanować nad odruchem, który mnie prowadzi do wydania krzyku radości i bólu nadprzyrodzonego, rosnącego w moim wnętrzu i wznoszącego się z gwałtownością płomienia lub wodospadu.

To cierpienie wznosi a nie poniza. Bo Bóg wznosi...

Jezusowe oczy, przysłonięte cierpieniem: Ecce Homo, przyciągają mnie jak magnes. Jest naprzeciw mnie i patrzy na mnie. Stoi na stopniach Pretorium, z głową ukoronowaną, z rękami związanymi, w Swej białej szacie szaleńca, którą chciano Go ośmieszyć, a tymczasem przeciwnie – przywdziali Go jasnością godną Niewinnego. Nie mówi. Lecz wszystko w Nim mówi, przyzywa mnie i prosi.

Z Taką Osobą razem! Nic na Swiecie nie moze nawet probowac sie z tym rownac.

O co prosi? Żebym Go kochała. Ja to wiem i daję Mu to w takim stopniu, że czuję, jakbym umierała, mając w piersi ostrze włóczni. On jednak prosi mnie jeszcze o coś, czego nie rozumiem, a co chciałabym zrozumieć. Oto moja udręka. Chciałabym Mu dać wszystko, czego może zapragnąć, nawet jeśli musiałabym umrzeć z bólu. A nie udaje mi się.

Ten stan ktorego nie mozna wypowiedziec...

Jego bolejące oblicze przyciąga mnie i fascynuje. Jest piękny, kiedy jest Nauczycielem lub Chrystusem zmartwychwstałym. Tamten widok daje mi wyłącznie radość, a tymczasem ten, inny, daje mi głęboką miłość, tak głęboką, że większej być nie może, jak [miłość] matki dla swego cierpiącego dziecka.

Z nauki radosc z cierpienia milosc...

Tak, rozumiem Go. Miłość współczująca to ukrzyżowanie stworzenia, które idzie za swoim Nauczycielem na ostatnią udrękę. To miłość despotyczna, która zakazuje nam wszelkiej myśli, która nie odnosi się do Jego bólu. Już do siebie nie należymy. Żyjemy, aby pocieszyć Jego udrękę, i Jego męka jest naszą męczarnią, która zabija nas nie tylko w przenośni. A jednak każda łza, jaką wyrywa nam ból, jest cenniejsza nad perłę i wszelkie cierpienie, jakie pojmujemy. Przypomina Jego [łzę], bardziej upragnioną i bardziej kochaną od skarbu.

Nie ma wiekszej milosci. Tutaj mamy dotkniecie najwiekszej tajemnicy tworczego cierpienia. Jest ono zwiazane z zyciem na Ziemi po grzechu pierworodnym i to cierpienie wydaje dobre owoce. Inaczej Bóg by go nie dopuscil. Jest to okazja do bohaterstwa ktora daje wojna. Sama wojna jak wiemy radosna nie jest. Jednak bohaterstwo tak. Jest radoscia. Dlatego Bóg Człowiek musial sam dac tego przyklad. Przyklad najwiekszy i tak najlepszy ze jedyny wrecz...

Ojcze, zmusiłam się do wypowiedzenia mojego doświadczenia. Jednak to daremne. Z wszystkich ekstaz, jakich Bóg może mi udzielić, to zawsze ekstaza cierpienia będzie tą, która mnie przenosi w siódme niebo. Uważam, że najpiękniejszą śmiercią jest umrzeć z miłości, patrząc na mojego cierpiącego Jezusa.

Bo ta smierc byla sama miloscia. Nie mozna sie smucic wobec tego ogromu dobra. Sam Bóg jest przeciez Dobrem Najwyzszym. A przeciez tego czlowiek pragnie. Dobra Najwyzszego...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:11, 28 Mar 2017    Temat postu:

23. ROZWAŻANIE O POSTĘPOWANIU PIŁATA WZGLĘDEM JEZUSA

Napisane 10 marca 1944. A, 2267-2281

Jezus mówi:

«Chcę ci dać do przemyślenia fragment, który odnosi się do Moich spotkań z Piłatem.

Jan – który był obecny prawie cały czas lub przynajmniej [znajdował się] bardzo blisko, dlatego jest świadkiem i narratorem najdokładniejszym – opowiada, jak po wyjściu z domu Kajfasza zaprowadzono Mnie do Pretorium. Zaznacza: “wcześnie rano”. Istotnie, widziałaś, że dzień się dopiero zaczynał. Zaznacza też: “Oni sami jednak (to znaczy żydzi) nie weszli do Pretorium, aby się nie skalać, lecz aby móc spożywać Paschę”. Jak zawsze obłudni obawiali się niebezpieczeństwa zanieczyszczenia przez chodzenie po prochu domu poganina, ale zabicia Niewinnego nie uważali za grzech. Z duszą więc zadowoloną, z powodu popełnionej zbrodni, mogli z jeszcze większym smakiem spożywać Paschę.


Teraz sam Jezus wyjasnia. Jak widzicie mord byl w porzadku. Skalalo by ich ..... chodzenie po domu. Nikczemnicy zawsze sa ohydni i obludni. I taka ich ,,poboznosc".

Oni mają także obecnie wielu naśladowców. Podobni są do nich wszyscy ci, którzy we wnętrzu działają źle, a na zewnątrz ukazują szacunek dla religii i miłość do Boga. Pozory, pozory, a nie prawdziwa religia! Rodzą we Mnie wstręt i oburzenie.

I znowu widze ze tak samo postepuje jak Jezus. Ile razy pisalem jak mnie to brzydzi przy roznych okazjach. Ilu takich obludnikow dziala obecnie w kraju. Ohydne.

Ponieważ żydzi nie weszli do Piłata, wyszedł Piłat, żeby posłuchać, co ma [do powiedzenia] wrzeszczący tłum. Jako doświadczony w rządzeniu i osądzaniu w lot pojął, iż winnym nie byłem Ja, lecz ten lud upojony nienawiścią. Spotkanie naszych spojrzeń było wzajemnym odczytywaniem naszych serc. Ja oceniałem człowieka, kim jest, a On osądzał Mnie, kim Ja jestem. We Mnie była litość dla niego, gdyż był człowiekiem słabym. A w nim pojawiła się litość dla Mnie, gdyż byłem Niewinnym.

Czyli Piłat natychmiast pojal! To juz nie bylo pierwszy raz. Dlugo byl na stanowiskach i znal ludzi. Ale byl slabiakiem. On rzadzil i powinien rozgromic holote. Czyli nie wypelnil obowiazku. Byla w nim litosc nad Jezusem co swiadczy ze nie do konca byl lotrem...

Usiłował ocalić Mnie od pierwszej chwili. Ponieważ tylko Rzymowi było przyznane i zarezerwowane prawo wymierzania sprawiedliwości złoczyńcom, usiłował ocalić Mnie mówiąc: “Osądźcie Go według waszego Prawa”. Po dwakroć obłudni żydzi nie chcieli wydawać wyroku. To prawda, że Rzym miał prawo sądzić. Kiedy jednak na przykład ukamienowano Szczepana, Rzym nadal rządził Jerozolimą, a oni mimo to wydali wyrok, wymierzyli i wykonali karę, nie troszcząc się o Rzym. Co do Mnie to nie chcieli wierzyć, że jestem Mesjaszem, ale nie chcieli – gdybym jednak Nim był – zabić Mnie [własnymi rękami]. W Moim wypadku postępowali inaczej [niż ze Szczepanem]. Nie mieli do Mnie miłości, lecz – nienawiść i strach.

SZOK! NA WSZELKI WYPADEK GDYBY TO BYL MESJASZ ZEBY NIE BYLO NA NICH! Jak normalny czlowiek moze tak ,,rozumowac"... Zło niszczy rozum. A z tym Rzymem to tez jak zamordowali Szczepana to tez urzedasom sie nie chcialo szarpac o ,,jakiegos tam"... Glownie pilnowali zeby Rzymianinowi nic nie zrobil. Wtedy to by ruszyla machina represji BO SAMI RZYMIANIE BY SIE WYSTRASAYLI! Niestety czlowiek dba tylko o swoje...

Oskarżyli Mnie, że podburzam przeciwko władzy rzymskiej – wy powiedzielibyście: “buntownik” – aby skłonić Rzym do osądzenia Mnie. W swej nikczemnej sali [posiedzeń] – i to wielokrotnie w ciągu trzech lat Mojej posługi – oskarżali Mnie, iż jestem bluźniercą i fałszywym prorokiem, i jako taki powinienem być przez nich ukamienowany, a w każdym razie zabity. Ale teraz, aby nie popełnić materialnie zbrodni, za którą – jak instynktownie czuli – mogłaby ich spotkać kara, każą ją popełnić Rzymowi, oskarżając Mnie o to, iż jestem złoczyńcą i buntownikiem. Gdy tłumy są zdemoralizowane, a przywódcy owładnięci przez szatana, nie ma nic łatwiejszego, jak oskarżyć niewinnego, aby dać upust swej żądzy okrucieństwa i bezprawnego przywłaszczania sobie władzy, i usunąć tego, kto przeszkadza i osądza.

Zdeprawowane tlumy, opetani przywodcy. Ile razy to w historii sie powtarza? A obecnie w internecie to samo. Hordy hejterow sterowane przez jakichs tam ,,wodzow" niszcza w skazanego. W korporacjach urzedach. Wszedzie to sie powtarza... Droga Krzyzowa zawiera w sobie wszelki grzech Swiata.

Powróciliśmy do tamtych czasów. Świat co pewien czas, zrodziwszy nikczemne idee, wybucha w przejawach zepsucia. Tłum, jak ogromne brzemienne zwierzę – odżywiając najpierw w swoim łonie potwora doktrynami dla dzikich zwierząt – rodzi go, aby pożerał: aby pożarł najpierw najlepszych, a potem – samego siebie.

Niebywale! Tu macie wytlumaczone. Zepsuty Swiat rodzi patologiczne ideologie. Ktore ,,dojrzewaja" i nagle pojawia sie Hitler, czy Lenin. I nastepuje masakra najpierw najlepsi sa mordowani a potem po kolei az sam wuc ginie. Spirala zła...

Piłat wchodzi ponownie do Pretorium i wzywa Mnie, żebym się zbliżył. I wypytuje Mnie. Już słyszał o Mnie. Pośród jego setników byli tacy, którzy powtarzali Moje Imię z pełną wdzięczności miłością, ze łzami w oczach i z uśmiechem w sercu, i mówili o Mnie jako o dobroczyńcy. W swoich raportach do Pretora – pytani o tego Proroka, który przyciągał do Siebie tłumy i głosił nową naukę, w której była mowa o dziwnym królestwie, niezrozumiałym dla pogańskiego umysłu – zawsze odpowiadali, że to mit, że jestem Kimś dobrym, kto nie szuka zaszczytów tej ziemi; kto wpaja i okazuje szacunek oraz posłuszeństwo wobec sprawujących władzę. Bardziej szczerzy od Izraelitów dostrzegali prawdę i świadczyli o niej.

Slusznie sie domyslilem ze Pilat nie pierwszy raz slyszy o Jezusie. Byloby dziwne gdyby sie nie interesowal zgromadzonymi tlumami. Uczciwi Rzymianie wszystko mu opowiedzieli. W kazdym ludzie sa uczciwi. Wsrod Rzymian bylo ich nawet wiecej niz gdzie indziej dlatego Bóg dal im wladze nad Swiatem. I do dzis Rzym to Papiestwo.

Poprzedniej niedzieli, pociągnięty przez okrzyki tłumu, [Piłat] pokazał się na drodze i zobaczył przejeżdżającego na oślęciu człowieka bez broni, błogosławiącego, otoczonego dziećmi i niewiastami. Zrozumiał, że z pewnością w tym człowieku nie ma niebezpieczeństwa dla Rzymu. Chce więc wiedzieć, czy Ja jestem królem. W swoim pogańskim sceptycyzmie chciał pośmiać się trochę z tego króla, który dosiadł osła, który miał za dworzan bose dzieci, uśmiechnięte niewiasty, mężczyzn z prostego ludu; z tego króla, który od trzech lat głosi, że nie należy mieć pociągu do bogactw i do władzy, i który nie mówi o innych zdobyczach jak tylko – ducha i duszy.

...

Poganski sceptycyzm. I ogolnie ludzki. Ludy szanuja sile. To jest wladza. A taki ,,wladca"? Brak zrozumienia duchowosci... Glupstwo dla pogan. To wlasnie mowi Biblia. Poganie szanuja sile zdrowie mlodosc bogactwo itd. A nie tam ubostwo itd. Jest przyziemne myslenie tylko ludzkie.

Czym jest dusza dla poganina? Nawet ich bogowie nie mają duszy. Czyż może ją mieć człowiek? Nawet teraz ten król bez korony, bez pałacu, bez dworu, bez żołnierzy powtarza mu, że Jego królestwo nie jest z tego świata. I jakże to prawdziwe! Przecież żaden minister i żadne wojsko nie podnosi się, aby obronić swego Króla i aby wyrwać go nieprzyjaciołom. Piłat, siedząc na swoim tronie, bada Mnie, bo stanowię dla niego zagadkę. Gdyby oczyścił duszę z ludzkich niepokojów, z pychy urzędu, z błędu pogaństwa, zrozumiałby natychmiast, Kim jestem. Ale jakże może światło wniknąć tam, gdzie zbyt wiele rzeczy zasłania otwory, zapobiegając wejściu światła?

Zapewne to nawet nie calkowicie wina Pilata. Wychowal sie w okreslonym srodowisku. Teraz by musial odrzucic cala swoja wizje Swiata. A jeszcze wladza. Bogactwo i wszystko co wynosi ponad innych zaslania Boga. Dlatego ubostwo jest tak dobre...

Quid is Veritas? Co to jest Prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:21, 31 Mar 2017    Temat postu:

Zawsze jest tak, dzieci. Także teraz. Jakże może wejść Bóg i Jego światło tam, gdzie nie ma już miejsca dla Niego, gdzie drzwi oraz okna są zabarykadowane i umocnione pychą, tym co [tylko] ludzkie, grzechem, używaniem – tyloma, tak wieloma strażnikami służącymi szatanowi przeciwko Bogu?

Stawianie zapór Bogu ZAWSZE wynika z wyboru zła. Nikt przypadkiem nie zablokuje sie przed Bogiem. To absurd. Zawsze mocno musi wybrac zlo.

Piłat nie potrafi pojąć, jakie jest Moje królestwo, i – co jest bolesne – nie prosi, bym mu to wyjaśnił. Na Moje zaproszenie, by poznał Prawdę, on, nieugięty poganin, odpowiada: “Cóż to jest prawda?”, i porzuca problem, wzruszając ramionami.

I TU MACI WYJASNIENIE! Pozorne pytanie Pilata NIE BYLO CHECIA WIEDZY! A co mnie to obchodzi? To jest odrzucenie nie pytanie. Ja mam wladze nie obchodzi mnie Prawda. I znow typowa postawa.

O, dzieci, dzieci Moje! O, Moi dzisiejsi Piłaci! Także wy jak Poncjusz Piłat, wzruszając ramionami, porzucacie problemy najbardziej życiowe. Wydają się wam czymś bezużytecznym, nieaktualnym. Cóż to jest Prawda? Pieniądz? Nie. Kobiety? Nie. Władza? Nie. Zdrowie fizyczne? Nie. Chwała ludzka? Nie. A więc się ją porzuca. Nie warto biegać za jakąś mrzonką. Pieniądze, kobiety, władza, dobre zdrowie, wygody, zaszczyty to coś konkretnego, użytecznego – coś, co można lubić i zdobywać dla jakiegoś celu. Tak rozumujecie.

Tak! Pilat to nie wyjatek. Przeciez cale ,,cywilizacje" sa zbudowane na ,,sukcesie". USA to co? Wyraznie ideologia przyjemnosci i to idzie w Swiat. Rosja to pochwycila i doprowadzila do maksimum. Mord dla osiagniecia wyzej wymienionych korzysci.

I [postępując] gorzej niż Ezaw, zamieniacie dobra wieczne na niewybredne jedzenie, które szkodzi waszemu zdrowiu fizycznemu i szkodzi także waszemu zbawieniu wiecznemu. Dlaczego nie zadajecie ciągle pytania: “Co to jest Prawda?” Prawda wymaga tylko, byście ją poznali, byście jej uczyli. Stoi przed wami jak przed Piłatem i patrzy na was oczyma miłości, błagalnymi, prosząc was: “Zapytaj Mnie. Pouczę cię”. Widzisz, jak patrzę na Piłata? Tak samo patrzę na was wszystkich. I jeśli mam spojrzenie spokojnej miłości dla tego, kto Mnie kocha i prosi o Moje słowa, to mam spojrzenia zmartwionej miłości dla tego, który nie kocha Mnie, nie szuka Mnie, nie słucha Mnie. Ale miłość, zawsze miłość, bo Miłość jest Moją naturą.

Konsumpcjonizm szkodzi zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Przerzuca sie na dusze i ja niszczy. A zeby poznac Prawde trzeba jej szukac. Bóg ma odpowiadac komus kto zatyka uszy? Na siłę? Absurd. Do Miłości nie da sie zmusic a Bóg to tylko Miłość.

Piłat zostawia Mnie, nie zadając więcej pytań, i idzie do złych, którzy mają głos mocniejszy i którzy narzucają się swą gwałtownością. I słucha ich, ten nieszczęśliwiec, który nie słuchał Mnie i który odrzucił wzruszeniem ramion Moje zaproszenie do poznania Prawdy. Słucha Kłamstwa. Bałwochwalstwo – bez względu na formę – zawsze prowadzi do uwielbiania i przyjmowania Kłamstwa, jakiekolwiek by było. A Kłamstwo, przyjęte przez słabego, prowadzi słabego do zbrodni.

To jest Jezus wiec dech zapiera. Widac ponadludzka madrosc.. BAŁWOCHWALSTWO TO KULT KŁAMSTWA! Wierzenia pogan nie sa fajne. Czcza klamstwo. Tak samo kult pieniadza, Mahometa czy jakikolwiek. Tutaj znow widac znakomitosc Might and Magic gdzie sa kulty Bee, Mee, Pii, Wark, Gęg. Znakomita parodia bałwochwalstwa. Szczytem jest kult Bee gdzie jest powiedzanie ze zalozony przez diably aby zwodzic ludzi! Tak to jest!
KŁAMSTWO PRZYJĘTE PRZEZ SLABEGO PROWADZI GO DO ZBRODNI! Islamisci komunisci nazisci... Jak by sie przyjrzec to slabi szukajacy mocy. Chca udowdnic ze sa twardzielami... I skutki widzimy...

Jednak Piłat, na progu zbrodni, chce Mnie jeszcze ocalić, raz, dwa razy. Odsyła Mnie do Heroda. Wie dobrze, iż przebiegły król, lawirujący między Rzymem i swoim ludem, postąpi w taki sposób, by nie urazić Rzymu i by nie rozdrażnić narodu żydowskiego. Ale jak wszyscy słabi odkłada tylko o kilka godzin decyzję, której nie czuje się [na siłach] podjąć, mając nadzieję, że wzburzenie ludu się uspokoi.

Slabi zwlekaja w nadziei ze a nuż cos sie zmieni. Oczywiscie nic sie nie zmieni.

Powiedziałem: “Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie”. Ale on albo tego nie słyszał, albo, jeśli ktoś mu to powtórzył, wzruszył jak zwykle ramionami. Aby zwyciężać w świecie, aby mieć zaszczyty i korzyści, trzeba umieć zrobić z ‘tak’ – ‘nie’ lub z ‘nie’ – ‘tak’, zgodnie z tym, co radzi rozsądek (czytaj: ludzki rozsądek). Iluż, iluż Piłatów ma dwudziesty wiek! Gdzie są bohaterowie chrześcijaństwa, którzy mówili ‘tak’, stale ‘tak’ Prawdzie i dla Prawdy, i ‘nie’, stale ‘nie’ Kłamstwu? Gdzież są bohaterowie, którzy potrafią stawić czoło niebezpieczeństwu i wydarzeniom z mocą stali i ze spokojną gotowością, i bez odkładania, bo Dobro trzeba natychmiast spełnić, a od Zła natychmiast uciekać, bez ‘ale’ i bez ‘jeśli’?

Czarne jest biale. I wtedy ,,kariera". W sejmie szczegolnie widzimy ze ,,trzeba klamac" bo ,,kariera". Wychodzi taki i łże w zywe oczy...To wszystko Pilaci.Tak ale... Aborcja jest zla ALE cos tam. I trzeba dokonac. To ALE jest chrakterystyczne gdy dotyczy kwestii moralnych. NIE POWINNO W OGOLE WYSTEPOWAC! Jak sie pojawia od razu cuchnie złem...

Oto po Moim powrocie od Heroda próba nowego układu Piłata: biczowanie. I czego się spodziewał? Czy nie wiedział, że tłum jest dzikim zwierzęciem, które – kiedy zaczyna widzieć krew – staje się bardziej okrutne? Ale musiałem być złamany, aby odpokutować za wasze grzechy cielesne. I zostałem złamany. Nie ma już na Mnie ani kawałka ciała, który nie byłby uderzony. Jestem Mężem, o którym mówi Izajasz. A do kary nakazanej dołącza się nie nakazana, lecz stworzona przez okrucieństwo ludzkie: ciernie.

Bestialstwo nie uspakaja tylko wzmaga agresje. Owszem to bylo przewidziane przez Boga ale nie znaczy ze dobre. To bylo typowe zachowanie ludzkie obecne we wszystkich epokach. Nie wyjatek a reguła. Reguła zła. Tylko ze tym razem to byl Bóg. A Bóg posiada mozliwosci zbawienia, bo posiada wszelkie mozliwosci. Bóg uznal ze w ten sposob nastapi pokuta za te wieki zbrodni... I dzieki temu Raj powroci ... DLA TYCH CO TEGO CHCĄ!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy