Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Święta polska męczennica z Boliwii! Helena Kmieć.
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:30, 11 Lut 2018    Temat postu:

Elizabeth Scalia
Chcesz mieć spokojny sen? Odmów tę wieczorną modlitwę

Joanna Operacz
A może klasyka? 10 męskich imion, które nigdy nie wyjdą z mody

Dominika Cicha
Dlaczego obchodzimy święto Matki Bożej Gromnicznej?

Tomasz Reczko
[Nowe zgromadzenia!] Do jakiego zakonu najbardziej pasujesz? Sprawdź!

Dominika Cicha
Zobaczyli zdjęcie córki na plakacie proaborcyjnym. Twitter przeprasza

Katarzyna Szkarpetowska
Panie Boże, pamiętaj, że w piątek jest sprawdzian z historii! Dzieci piszą listy do Boga

Redakcja
Mackiewicz: Jestem tu bliżej Boga. I śpiewa Abba Ojcze [wideo]

Magda Jakubiak
7 najciekawszych współczesnych kościołów w Polsce

Aleksandra Gałka
Żona Mackiewicza dziękuje za pomoc. „Proszę nie mówić o Nim źle… był, jest Pięknym i Dobrym Człowiekiem”

Piotr Bogdanowicz
Po czym poznać leniwego człowieka? Oto cztery jego cechy według Biblii

Elizabeth Scalia
Chcesz mieć spokojny sen? Odmów tę wieczorną modlitwę

Joanna Operacz
A może klasyka? 10 męskich imion, które nigdy nie wyjdą z mody

Dominika Cicha
Dlaczego obchodzimy święto Matki Bożej Gromnicznej?

Tomasz Reczko
[Nowe zgromadzenia!] Do jakiego zakonu najbardziej pasujesz? Sprawdź!

Dominika Cicha
Zobaczyli zdjęcie córki na plakacie proaborcyjnym. Twitter przeprasza

Katarzyna Szkarpetowska
Panie Boże, pamiętaj, że w piątek jest sprawdzian z historii! Dzieci piszą listy do Boga



DUCHOWOŚĆ
Helena Kmieć. To miał być jej ostatni wyjazd. Potem chciała założyć rodzinę
Przemysław Radzyński i Ewelina Gładysz | 09/02/2018

EAST NEWS
Udostępnij Komentuj 0
„Po śmierci Heleny weszłam do jednego z kościołów w Boliwii. Zobaczyłam duży obraz Jezusa Miłosiernego z napisem: Jezu, ufam Tobie. W języku polskim…” – mówi Anita Szuwald, wolontariuszka, która wyjechała na misję do boliwijskiej Cochabamby razem z Heleną Kmieć.

9 lutego 2018 roku Helena Kmieć obchodziłaby swoje 27 urodziny.



Ewelina Gładysz i Przemysław Radzyński: Spędziłaś z Heleną dużo czasu. Byłyście razem 24 godziny na dobę.

Anita Szuwald: Cieszyłam się, że w końcu ją bliżej poznam. To był człowiek czynu. Jak trzeba było coś zrobić, to ona się nie wahała. Było ciągłe działanie. Mimo zmęczenia można było na nią liczyć. W Boliwii udało mi się z nią porozmawiać na ważne dla mnie tematy. Aż się wzruszyłam, że mi zaufała. Jej łzy i moje łzy. Doświadczyłam tego.

Czytaj także: „Santa subito”. Czy mamy do czynienia z oddolnym kultem Heleny Kmieć?


Po jej śmierci pojawiło się sporo informacji o jej świętości, o niezwykłości jej zwyczajnego życia. Czy Ty możesz coś o tym powiedzieć?

Helena była wyjątkową osobą. Ale gdy ja słyszę słowo „święty”, to dla mnie znaczy „normalny” – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pewnie większości osoba święta kojarzy się z kimś odległym, dla mnie Helena była bliskim człowiekiem – kobietą, przyjaciółką – taką, która była dla ludzi, ale miała też swoje uczucia, emocje, przeżycia, jak każdy z nas. Była normalnym człowiekiem, który dla drugiego człowieka dawał z siebie tyle, ile potrafił.



Czy było w niej coś wyjątkowego, co zahaczałoby o świętość?

O to właśnie chodzi w świętości, że ona powinna wyrażać się w normalności. Człowiek święty to człowiek niekoniecznie głośny, ale taki, który jest wśród ludzi – pomaga im, wspiera. Nie patrzy tylko na siebie. Mimo natłoku wielu różnych spraw Helena zawsze znajdowała czas dla drugiego człowieka.



A było w Helenie coś, czego w pozytywnym sensie byś jej zazdrościła? Czy coś Cię w niej inspirowało?

Myślę, że jej talenty – śpiew, którym potrafiła się dzielić z innymi i który doskonaliła w szkole muzycznej. A przy tym była bardzo skromna i cicha, ale w takim pozytywnym sensie – jak coś trzeba było powiedzieć, to powiedziała i zawsze robiła to z uśmiechem i z żartem.



Czy coś w jej zachowaniu Cię kiedyś zaskoczyło?

Helena szybko podejmowała decyzje. Pamiętam, że gdy siostry w Boliwii proponowały nowe zajęcia, to ja nie zdążyłam pomyśleć, przeanalizować propozycji, a Helena już się zgadzała. To było tak: „Okej, zróbmy to”. Przychodziły jej do głowy pomysły, na które sama bym nie wpadła.



Ona robiła tam jakieś żarty? Prowokowała jakieś śmieszne sytuacje?

Przebywałyśmy na ogół z siostrami, więc żarty były raczej sytuacyjne, które dziś opowiedziane nie będą zrozumiałe i śmieszne.



Czy Helena była tam szczęśliwa?

Mówiła, że jest fajnie. Było też po niej widać, że jest bardzo zadowolona.



Nie tęskniła za Michałem?

Tęskniła, ale… misja w Boliwii była pragnieniem jej serca. To miał być jej ostatni wyjazd. Potem chciała wrócić i zakładać rodzinę z Michałem. To miał być koniec. Obie stwierdziłyśmy, że ciągle gdzieś jeździmy, więc trzeba się w końcu uspokoić, usiąść na miejscu. Mówiłyśmy, że jak wrócimy do domu, skupiamy się na życiu rodzinnym, na pracy.

Ten czas był bardzo dobry. Przez dwa tygodnie o nic się nie pokłóciłyśmy, a przebywałyśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Początkowo chciałyśmy nawet spać w jednym pokoju, już miałyśmy przenosić łóżka. Ale siostry zasugerowały, że będziemy spędzać razem całe dnie, więc jest prawdopodobne, że będziemy mieć siebie dosyć. Może chociaż na noc warto mieć swój pokój? Tak wyszło, naturalnie. Jedna z nas poszła do jednego, druga do drugiego pokoju. Żadna z nas nie podejmowała tego tematu.

Cały wyjazd, aż do „tego” momentu, kojarzy mi się jako jedna wielka radość, od rana do wieczora śmiech. Mimo zmęczenia nie mogłyśmy się powstrzymać od śmiechu.

Czytaj także: Dzięki niej można było poczuć się bliżej Boga. Rusza program stypendialny im. Heleny Kmieć


Anito, czy Ty doszukujesz się sensu w historii, która była i Twoim udziałem?

Czy szukam sensu? Zostawiłam to w Boliwii. Po śmierci Heleny weszłam do kaplicy u sióstr, usiadłam, otworzyłam Pismo Święte. Dostałam Słowo z Księgi Mądrości: „Ocena przedwczesnej śmierci sprawiedliwego”: A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek (Mdr 4,7-1Cool.(…) Taką dostałam odpowiedź od Pana Boga.

Zadawałam Mu wiele pytań. Już wam mówiłam, że po śmierci Heleny weszłam do jednego z kościołów w Boliwii. Zobaczyłam duży obraz Jezusa Miłosiernego z napisem „Jezu, ufam Tobie”, w języku polskim.



Jak to odebrałaś?

To było dla mnie bardzo mocne. To była dla mnie kolejna odpowiedź. „Wbij sobie to do głowy. Zaufaj Mi!”. Przestałam pytać.

Któregoś dnia sprawowano mszę świętą za Helenę pod przewodnictwem biskupa. Byli polscy księża. Kościół pełen ludzi, gdzie na ogół jest ich garstka. Potem poszłyśmy na kolację z siostrami. Pierwszy raz mogłyśmy na spokojnie porozmawiać. Doświadczyłam wtedy pokoju w sercu, mimo tego wszystkiego co się tam działo. To był taki pokój, że wiedziałam, że on jest od Boga. Wszystkie siostry tego doświadczyły i ja też. Może dla kogoś to jest dziwne… Po ludzku to jest trudne do opowiedzenia, są emocje, ból, smutek, ale tak głęboko w sercu czułam pokój.

Po śmierci Heleny wydarzyło się też wiele małych cudów. Na przykład ten, że akurat ja żyję. Na początku trudno było mi to zaakceptować. Ale widzę w tym wszystkim cud. Inaczej patrzę też na życie. Tak bardziej… Nie wiem…



…świadomie?

Świadomie. Ale te wydarzenia zbliżyły mnie też z moją rodziną. Oni mocno przeżyli ten czas. Moja bratanica ma sześć lat. Gdy przyjechałam do Polski, złapała mnie i powiedziała, że już mnie nie wypuści. Więcej rozmawiam teraz z rodzicami i bardziej doceniam czas spędzany z nimi.



Kiedy mówiłaś o wyjeździe do Boliwii, używałaś słowa „powołanie”. Teraz odczytujesz je na nowo?

Często się nad tym zastanawiam. Co ja mam teraz z tym zrobić? Jaka jest moja droga? Co teraz zrobić z pragnieniem, które miałam? Czułyśmy się tam bezpieczniej niż tutaj. To przecież w Europie co chwilę są zamachy. Powrót z Boliwii był dla mnie trudny. Zastanawiałam się, co dalej. Mam wrócić do pracy? Mam jakby nigdy nic pracować? Nadal nie do końca to wszystko rozumiem. Muszę w sobie wiele poukładać. Ciągle przeżywam tamte wydarzenia, ale wiem też, że Bóg jest i że ma dla mnie najlepszy plan. Chcę Mu ufać.

Czytaj także: Helena Kmieć i Anita Szuwald. Bóg dotknął je świętością: jedną powołał do siebie, drugą powołał na świadka


Rozmowa jest fragmentem wywiadu pochodzącego z książki „Helena. Misja możliwa” (Wydawnictwo Salwator). Książka zawiera 24 rozmowy z bliskimi Heleny Kmieć, wolontariuszki zamordowanej w zakonnej ochronce w Boliwii 24 stycznia 2017 roku, które przeprowadzili Ewelina Gładysz i Przemysław Radzyński.

...

Kult rozkwita pieknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:12, 22 Mar 2018    Temat postu:

Morderca Heleny Kmieć usłyszał wyrok
Aleksandra Gałka | 21/03/2018
HELENA KMIEĆ
Kadr z filmu Misja
Udostępnij 157 Komentuj 0
Romualdo Mamio Dos Santos przyznał się do zamordowania polskiej wolontariuszki Heleny Kmieć. Jak podaje boliwijski portal Opinión, sąd skazał go na 30 lat więzienia bez możliwości przedterminowego zwolnienia.

Romualdo Mamio Dos poprosił o skrócony proces. Decyzją sędziów najbliższe 30 lat życia spędzi w więzieniu El Abra w Cochabambie.

Pod wpływem środków odurzających
Helena Kmieć miała 26 lat. Rozpoczęła 9 stycznia 2017 roku posługę jako wolontariuszka misyjna w Boliwii, z zamiarem półrocznej pomocy Siostrom Służebniczkom Dębickim w prowadzeniu ochronki dla dzieci.

Ona i jej towarzyszka Anita Szuwald (także wolontariuszka) spały w niej. 24 stycznia 2017 roku, o drugiej nad ranem, Helena obudziła się, by napić się wody. W tym samym czasie Romualdo Mamio Dos Santos wtargnął do budynku, chcąc ją obrabować.

Santos zeznał, że 24 stycznia 2017 roku, kiedy wszedł do ochronki w Cochabambie, był odurzony.

Jak zeznał oskarżony, był pod wpływem środków odurzających i wpadł w złość, gdy tylko zobaczył Helenę. Kilkakrotnie dźgnął ją nożem, by uniemożliwić wezwanie pomocy. Wkrótce potem był widziany przez świadków, gdy opuszczał ochronkę.

Drugi z podejrzanych Sergio Óscar F.R. Flores został zwolniony i nie postawiono mu żadnych zarzutów. Prokurator uznał, że nie ma związku z popełnionym morderstwem.
...

Jego zadaniem jes teraz pokutowac! Zeby tam czasem mu nie wymierzali kary po swojemu! 30 lat pokuty! On ma sie nawrocic! Tego chce ONA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:25, 26 Sie 2018    Temat postu:

Teresa Kmieć wspomina Helenkę: Mówię do niej i wiem, że ona mnie słyszy Obraz Katolicka Agencja Informacyjna | 23/08/2018
Udostępnij
„To mnie trzyma przy życiu” – świadectwo siostry Heleny Kmieć.
dniach 21-26 sierpnia w Kostowie (diecezja kaliska) odbywa się II Forum Młodych, a towarzyszy mu zagłębianie się w postać św. Augustyna. Oprócz modlitwy, konferencji, warsztatów młodzi mają okazję spotkać się z osobami, które dzielą się swoimi doświadczeniami życiowymi. Jedną z nich była Teresa Kmieć, która opowiedziała o swojej młodszej siostrze Helenie zamordowanej na misjach w Boliwii.
Czytaj także: Helena Kmieć. To miał być jej ostatni wyjazd. Potem chciała założyć rodzinę
To nie jest rozstanie na zawsze
Spotkanie z siostrą Heleny Kmieć odbyło się w formie wywiadu prowadzonego przez ks. Dariusza Brylaka. Teresa Kmieć podkreśliła, że obie wychowały się w domu, gdzie najważniejszy był Bóg i starały się żyć wartościami, które wpoili im rodzice.
Przypomniała, że Helenka w ramach Wolontariatu Misyjnego Salvator pojechała na pół roku na misje do Boliwii, ale po dwóch tygodniach została zamordowana w swoim pokoju. Dodała, że wcześniej była już na misjach na Węgrzech, w Zambii i Rumunii.
Zaznaczyła, że wyjazdy na misje utwierdzały Helenkę w przekonaniu, że jest to droga do Boga i świętości. Zapytana przez duchownego, jak przeżywała śmierć siostry odpowiedziała, że tylko dzięki wierze udało jej się przetrwać ciężkie dni. „Dotarło do mnie, że to nie jest rozstanie na zawsze, tylko
kiedyś spotkamy się i ja w to bardzo wierzę, to mnie trzyma przy życiu. Mówię do niej i wiem, że ona mnie słyszy. Wierzę w obcowanie świętych poprzez Helenkę” – powiedziała.
Forum Młodych
Na Forum Młodych do Kostowa zjechało ok. stu osób z różnych stron Polski. „To drugie tego typu spotkanie młodzieży w różnym wieku i z różnymi doświadczeniami, które odbywa się właśnie w tym miejscu. Myślimy przede wszystkim o zapewnieniu młodej osobie kontaktu z drugim człowiekiem. A jednocześnie chcemy dostarczyć jak najwięcej pozytywnych bodźców, dzięki którym przeżyją i odkryją nowe rzeczy w swym życiu i sercu. Te dwa priorytety, którymi się kierujemy, idealnie ze sobą współgrają” – mówi w rozmowie z KAI ks. Dariusz Brylak, pomysłodawca i organizator forum.
Czytaj także: „Santa subito”. Czy mamy do czynienia z oddolnym kultem Heleny Kmieć?
Młodzi mają okazję uczestniczyć w różnego rodzaju warsztatach, np. tanecznych, dziennikarskich, teatralnych, języka migowego, dykcji, samoobrony. „Przygotowaliśmy różnego rodzaju warsztaty, które mają na celu wspomóc relacje młodego człowieka z drugą osobą. Dodatkowo postać św. Augustyna z Hippony, który przez te dni nam towarzyszy, swoją postawą życiową pomoże odkrywać właśnie te wartości i ich znaczenie w życiu. Jest on genialnym źródłem mądrości życiowej. Św. Jan Paweł II powiedział o św. Augustynie, że jest on patronem na współczesne czasy” – wskazuje duchowny.
Jednocześnie z Forum Młodych prowadzone są rekolekcje parafialne, które rozpoczynają się mszą św. o godz. 19.00, potem jest świadectwo zaproszonego gościa zakończone Apelem Jasnogórskim. „Poprzez świadectwa zaproszonych gości również chcemy pokazać, jak piękne jest życie Ewangelią, że obecni są wśród nas ludzie z pasją” – podkreśla proboszcz parafii św. Augustyna w Kostowie.
Karawana „Siedem Aniołów”
Oprócz Teresy Kmieć świadectwa wygłoszą Jacek Pikuła – bezdomny działający na rzecz innych bezdomnych, Piotr Paterek – harcerz, Aleksandra Siwiak – nauczycielka, świecka misjonarka.
Spotkaniom towarzyszą relikwie św. Jose Sánchez del Río – młodego męczennika z Meksyku , który za wiarę poniósł bolesną śmierć. „Św. José zginął za wiarę w Chrystusa. Niespełna piętnastoletni chłopiec umierał, wołając: «Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Maryja z Guadalupe!». Dziś również trwają prześladowania za wiarę w Chrystusa, choć w Polsce może nie do końca sobie to uświadamiamy. Chcę, aby młodzi ludzie docenili to, co mają, aby umieli zdecydowanie bronić postaw zgodnych z Dekalogiem” – zaznaczył ks. Dariusz Brylak.
W sobotę, 25 sierpnia, do Kostowa dotrze Karawana „Siedem Aniołów”, która w tym roku przemierza diecezję kaliską. Właśnie tutaj odbędzie się ślub Magdy i Seweryna zakończony wspólnym weselem i teatrem ognia. W niedzielę, 26 sierpnia, goście będą uczestniczyć w odpuście parafialnym i festynie.
Inicjatorem projektu „Siedem Aniołów” jest franciszkanin o. Kordian Szwarc, a całość realizowana jest dzięki pracy wolontariuszy i wsparciu finansowemu ludzi dobrej woli.

...

Dobro dzieje sie za jej przyczyna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133603
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:25, 02 Lis 2018    Temat postu:

Boliwia. Zginął polski misjonarz ks. Piotr Lewandowski
Ks. Piotr Lewandowski wyjechał na misje dwa lata temu. Zginął w wypadku drogowym 1 listopada około godz. 2.30 w nocy czasu polskiego.


O tragicznej śmierci polskiego misjonarza poinformował w czwartek "Gość Niedzielny". Kapłan zostanie pochowany w Polsce, ale termin pogrzebu nie jest jeszcze znany.

Ks. Piotr Lewandowski święcenia kapłańskie przyjął w 2010 r., a potem był wikariuszem w dwóch parafiach. We wrześniu 2016 r. z rodzinnych Gliwic wyjechał do wikariatu Ñuflo de Chávez w Boliwii. Do tego zadania przygotowywał się w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.

Przed wyjazdem na misje udzielił wywiadu "Gościowi Niedzielnemu". Zwierzył się, że będąc księdzem przeżył poważny wypadek samochodowy, z którego wyszedł cało. Wtedy pomyślał o tym, aby wyjechać na misję.

- Popatrzyłem w niebo i powiedziałem: "Dobra, wygrałeś!". Zrozumiałem, że Pan Bóg daje mi kolejną szansę. W głowie zaczęło mi kołatać zdanie, które kiedyś usłyszałem, że będę albo świętym, albo nikim - powiedział ks. Lewandowski tygodnikowi katolickiemu.

W Boliwii zginęła prawie dwa lata temu młoda misjonarka Helena Kmieć, która pomagała siostrom służebniczkom dębickim w prowadzonej przez nie ochronce dla dzieci w Cochabambie. Zginęła w nocy z 24 na 25 stycznia 2017 r. od ugodzenia nożem w czasie napadu na ochronkę.

...

Prosze! Wyrazne znaki od Boga! Zatem wszystko zgodnie z planem! Spelnil swoja powinnosc zatem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy