Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Święci patroni Litwy!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:11, 24 Cze 2009    Temat postu:

Wielkim wydarzeniem i wielka radoscia jest Intronizacja Chrystusa Krola w Wilnie!W zwiazku z tym musze omowic postac pierwszego swietego Litwy KTORY NIE JEST NAWET FORMALNIE BLOGOSLAWIONY BO ZOSTALO TO ZANIEDBANE!!!
Pierwszym swietym pochadzacym z Litwy byl Michal Giedroyć urodzony ok. 1425 (Chrzest Litwy 1387).Jak widac jednak pozny Chrzest Litwy nie przeszkodzil aby jako pierwsze na swiecie Intronizacji dokonala WILNO!

Tutaj o nim:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Nazwisko Giedroyć oznacza ksiecia litewskiego.Ktos moglby pomyslec ze to jakis przywilej?Alez skad!Ojciec zamordowany nie wiem przez kogo! Rodzinatracila majatki przez opozycje wobec wladcy Litwy!Bo Od czasow.Witolda nie znosili oni zadnych innych ksiazat procz siebie!Wiec trzeba bylo tytul ukrywac!Dopiero w XVI wieku znow wrocili do tytulu.
A wiec ksiaze ktorego tytul grozil smiercia!
Ale malo tego!Byl on bardzo niskiego wzrostu!A wiadomo co to oznacza dla kazdej osoby o wysokim stanowisku spolecznym-smiesznosc.
Ale to malo!
Na dodatek czesto chorowal i nabawil sie trwalego kalectwa!
Musial chodzic o kulach:

Na co rodzice stwierdzili ze wojownika z niego nie bedzie do prowadzenia gospodarki tez sie nie nadaje!!!
No to mozna sobie polaczyc ksiaze ale ukrywajacy tytul maly kulejacy i z rodzina uwazajaca sie w zwiazku z tym za NIE MAJACYCH POTOMKA!!!
Doadtkowo byl niewyksztalcony bo na Litwie nie bylo szkol...
I co?Katastrofa?
WRECZ PRZECIWNIE!TACY SA WYBRANCAMI BOGA!!!
Zamiast przebywac z rowiesnikami czesto sie modlil i wyrabial pojemniki na Hostie.
Z powodu skromnosci i pokory bardzo pozno zglosil sie do zakonu.Kanonikow Rownoleglych.A tam zostal przyjety OD RAZU Z OTWARTYMI REKAMI!Przeniosl sie do Krakowa a wiec do Stolicy!A nie bylo to miasto rozpusty a miasto swietych :Jan Kanty Szymon z Lipnicy Krolewicz Kazimierz Jan z Ket Izajasz Boner Stanislaw Kazmierczyk !!!!
Wrecz miasto uduchowione.Tam dokonczyl edukacji i skonczyl wrecz Uniwerystet!
Byl bardzo pokorny mieszkal w ubogiej celi.Spedzajac czas na modlitwie przed Krzyzem.
Slawa jego poboznosci rosla coraz bardziej.Mial doswiadczenia mistyczne jak np. otwarty atak diablow polaczony z biciem a wiec juz szczytowe przezycie dane niewielu.
Ale najwazniejsze bylo ukazanie sie Jezusa i jego:
,,Bądź cierpliwy aż do śmierci, a otrzymasz koronę chwały"
A wiec Chrystus nie mial szczegolnego przeslania!Widac Polska owczesna byla krajem poboznym i szczesliwym.Zreszta lata 1460-80 to byl szczyt potegi Unii Polski i Litwy.Tak wiec objawienie bylo prywatne oznaczajace wielka łaske dla Giedroycia.Mial tez dar swiadomosci godziny smierci ktora zapowiedzial i odszedl do Nieba po przyjeciu Sakramentow otoczony przez przyjaciol specjalnie powiadomionych na ten dzien:

Jego dary od Boga byly potezne!Mnostwo spisanych cudow.Z tego co wiem unosil sie podczas modlitwy.Gasil tez za pomoca slowa POZARY!!!(Od Powietrza Glodu Ognia ...Zachowaj nas Panie pokazuje czego sie wtedy ludzie bali najbardziej).I mial chyba najwiekszy dar.WSKRZESZANIA ZMARLYCH!!!Co czynil sam Chrystus WYJTKOWO.
To pokazuje nam wielkie wyroznienie Giedroycia przez Boga!
Giedroycianum:
[link widoczny dla zalogowanych]
To co uderza nas u Giedroycia to POKORA!I dlatego tak nam sie podoba jako czlowiek i jako godny nasladowania wzor!
Ten piekny i wielki swiety zostal patronem Litwy obok Krolewicza Kazimierza:

I to dzieki takim jak on swietym dzis Wilenszczyzna jako pierwsza na swiecie Intronizowala Chrystusa Krola!
Wink Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 14:17, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:32, 26 Cze 2009    Temat postu:

Kolejnym swietym Litewskim ktory sie nasuwa wobec Intronizacji Wilenskiej Chrystusa Krola jest swiety Kazimierz Królewicz:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiscie skoro Krolewicz to oczywiscie jest szeroko znany!Ulomnosc ludzka jednak jest taka ze zawsze ci slawni z gory sa jednak traktowani z wieksza atencja niz ci z dolu.I tutaj zadbano o kanonizacje.
Nawet sam Matejko namalowal portret:

Ale bynajmniej nie oznacza to ze on byl jakims ,,ulgowym'' swietym(pierwszym pytaniem w procesie bylo czy naprawde swiety czy swiety bo krolewicz):
jak napisał Piotr Skarga - W modlitwie się częstej i pilnej we dnie i w nocy ćwiczył. W nocy porywał się i wychodził do kościołów, które gdy zamknione znalazł, u drzwi się P. Bogu upokarzał; często go bowiem straż leżącego na twarz w nocy przed drzwiami u kościoła znajdowała).
!!!!!
Ślubował Bogu czystość i odrzucił korzystne małżeństwo z córką cesarza Fryderyka III.
Zmarł na gruźlicę w Grodnie, został pochowany w katedrze w Wilnie.
>>>>
Jak widzimy rzeczywisty swiety tak samo cierpiacy tak samo pelen wyrzeczen.
>>>>>
To jest szczegolny przyklad dzis!Gdy sredni poziom zycia krajow bogatych jest taki jak dawniej byl dostepny tylko dla ksiazat albo wyszy np. w medycynie.I wcale jak widac nie oznaczalo to ze Ksiaze musial tarzac sie w rozpuscie bogactwa i uzywania roznych dobr!Wrecz przeciwnie!Swiety wsrod bogactwa i wywyzszenia!Oto przyklad jak sie nie zdegenerowac powodzeniem!
Z ciekawostek:
Na jego pamiątkę na Litwie obchodzi się słynne uroczystosci ze swieckim jarmarkiem św.Kazimierza.
>>>>
Zdarzylo sie po smierci slynne wskrzeszenie zmarlej dziewczynki i mnostwo uzdrowien!
Warto tez dodac ze slawni wodzowie przyzywali Jego pomocy!Slawny Kirholm odbyl sie po mszy z prosba o Jego wstawiennictwo!Tak samo Jan III Sobieski nakazal Msze codzienna z wstawiennictwem sw.Kazimierza gdy wyjezdzal pod Wieden a po bitwie OSOBISCIE dziekowal!
>>>>>
Jak wiec widzimy ta Intonizacja Chrystusa Krola na Litwie to nie przypadek!To owoc trudu swietych ktorzy swoja swietoscia przygotowali to wielkie dobro ku naszemu podniesieniu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 14:16, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:42, 29 Cze 2009    Temat postu:

Tym razem chcialem sie zajac kolejnym poboznym Litwinem!
Tymczasem nic o nim nie moge znalezc w internecie?!
Az sie dziwie czy nie przekrecam nazwiska!?
Ale napisze a pozniej jeszcze poszukam!(Tak jest tylko jedna wzmianka z imienia i nazwiska ale bez wyjasnien wiec chyba jako pierwszy daje wieksza informacje-co cieszy :O)))))
Jest nim Hadrian Osmolowski.
Urodzil sie na terenie Wielkiego Ksiestwa Litewskiego woj. Mohylewskie pod niewola Caratu.
Byl to teren prawoslawny!Wiec chodzenie do kosciola bylo trudne.Trzeba bylo akurat zastac ksiedza bo byl jeden na wiele kosciolow!Jak nie bylo ksiedza to rodzina w Niedziele modlila sie przed drzwiami ZAMKNIETEGO KOSCIOLA!!!
I tak ciezkie warunki wyksztalcily Hadriana ze zapragnal on zostac Zakonnikiem...
A tu zaborcy!Aby zostac w klasztorze TRZEBA BYLO MIEC POZWOLENIE Z PETERSBURGA!!!!
Widzimy tu antykulture moskiewskiej dziczy!Ale udalo mu sie uzyskac pozwolenie!W 1863!Jakiz to moment!

Bo pamietajmy ze od Powstania Styczniowego dzicz carska ZLIKWIDOWALA KLASZTORY!Za to ze opiekowaly sie rannymi powstancami!

I na tle tego dramatu Hadrian przezywal swoj wlasny!Nie mial gdzie pojsc!
Prusactwo?Austryjacy?NIE BYLO ZGODY ABY PRZYJAC POLAKA!!!!
Powtorze: ZABROCY ZABRANIALI POLAKOM PRZENOSIC SIE DO POLSKI POD ICH ZABOREM!!!!
I tak myslal moze Francja?
I tu Bog w koncu skierowal go do:
JEROZLIMY!
Tak!A jednak!Mimo utraty Polski Ziemia Swieta!Nie bylo lepszego chyba miejsca.
Hadrian znow musial ,,zalatwiac'' wyjazd.Dostal w koncu paszport z wpisem:
MOZE WYJECHAC I NIE WOLNO MU WRACAC!!!
Czyli barbaria moskiewska wyrzucala go z Ojczyzny!
I tak Hadrian wyjechal!Tesknil caly czas za Ojczyzna!Na dodatek chorowal bo zimny klimat Mohylewszczyzny a goracy Bliski Wschod to kontrast!Dzuma malaria itp.
Pociecha bylo to ze chodzil sladami Jezusa i Maryi!
Ale w koncu musial byc przeniesiony do Italii!
I tam slynal z poboznosci i swietosci wsrod Wlochow.
Dwa razy odwiedzal Polske gdy sie tylko dalo!
Bog dal mu tez łaskę ze dozyl roku 1924 A WIEC NIEPODLEGLEJ POLSKI!
Niestety nie przeniosl sie bo juz byl starcem i przenosiny do nowego srodowiska w tym wieku to gigantyczny problem dla wszystkich!
Jego pogrzeb zgromadzil tmumy Wlochow!
>>>>>
Tak wiec widzimy ze Bog dawal jednak to pociesznie w strapieniu!
A przeciez przeszedl do Ojczyzny w Niebie!Gdzie nagroda jego bedzie 100 krotna!I tam juz nie bedzie cierpien.A przeciez bedzie to wszystko co utracil na ziemi w wielkiej obfitosci i tak upiekszone ze az nie do wyobrazenia!Bo kto traci dla Boga ZYSKUJE DLA SIEBIE STOKROC WIECEJ!
>>>>>
I to wlasnie swietosc tych ludzi umozliwila to ze Wilno jako pierwsze na swiecie Intronizowalo Chrystusa Krola.I tak pozorna kleska zyciowa i pozorne oddalenie od Ojczyzny stalo sie wielka sluzba i praca na rzecz tej Ojczyzny!Takie sa wlasnie ,,Boze Sprawy'' i ,,Boze Drogi''!!!
Bo dla Boga nie ma nic niemozliwego!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 14:18, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:24, 08 Lip 2009    Temat postu:

Widzimy ze wydarzenia wyprzedzaja temat!Musialem wiec wydzielic Swietych Patronow Litwy skoro w Wilnie odbyla sie Intronizacja Chrystusa Króla
http://www.ungern.fora.pl/wiara-ojcow-naszych,4/inronizacja-chrystusa-krola,1637.html
to koniecznosc wyodrebnienia swietych litewskich stala sie oczywista!I tak widzimy jakbym to nie ja pisal to forum tylko jakby jakas Sila Wyzsza Sama ukladala przebieg logike wydarzen i jaki temat poruszyc.
Co oczywiscie cieszy!
Wink Wink Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 14:25, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:34, 03 Lis 2009    Temat postu:

A teraz czas na kolejną błogosławioną litewską...
Celina Chludzińska Borzęcka

Bł. Matka Celina Borzęcka CR (Celina Rozalia Leonarda[1] z domu Chludzińska) (ur. 29 października 1833, zm. 26 października 1913) - Żona, matka, wdowa, założycielka – wraz z córką – Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa.
Materialow jest mnostwo!Bo to jest zalozycielka zgromadzania a wiec pamiec o takich postaciach jest szczegolowo zachowywana przez nastepcow a jest ich zawsze wielu:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Urodziła się w Antowilu koło Orszy w zamożnej rodzinie ziemiańskiej Chludzińskich.
Orsza!Sam wschod Wielkiego Ksiestwa!Byla tam slynna bitwa z moskiewskim agresorem.
Slynny Kmicic byl chorazym ORSZANSKIM.To ta Orsza!
A wiec od razu historia i od razu te łąki zielone nad szerokim Niemnem rozciągnione!W tym przypadaku nad Dnieprem i Dzwina...
Rodzina szlachecka a wiec jest od razu cala tradycja:
Genealogia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Herb Półkozic:


W domu rodzinnym otrzymała staranne wykształcenie i wychowanie.
Ach coz to byla za rodzina!Trudno wprost wyslowic!Nie tylko Ojciec Matka ale wujkowie ciocie kuzyni!Wszyscy kochajacy sie!Celina zyjac w takim otoczeniu NIE MIALA POJECIA ZE ZYCIE TO CIERPIENIE!!!!
A byl to okres wstretnej moskiewskiej okupacji!Ale to wlasnie w takich rodzinach rodzili sie ci Polacy ktorzy byli bohaterami XIX wieku!Wrecz Bog dopuscil ta dzicz do Polski aby takie wspaniale postaci mogly byc jeszcze wspanialsze!
Jako młoda dziewczyna zapragnęła wstąpić do klasztoru wizytek w Wilnie, ale posłuszna woli rodziców i radzie spowiednika w 1853 r. wyszła za mąż za Józefa Borzęckiego, właściciela majątku Obrembszczyzna koło Grodna.
!!!!!!
Tak Bog dal jej jeszcze wiecej szczescia!!!Zakon bylby szczesciem ale Bog dal wiecej!
Bo maz to kolejny slachcic litewski!I kolejna wspaniala rodzina!Wspaniala jego matka wspaniali inni krewni.Z jednej wspanialej rodziny do drugiej!!!
Zreszta wystarczy wspomniec ze gdy tonął prosty czlowiek pracownik rzucil sie do rzeki i uratowal tonacego tracac zycie!Bo chlopi mieli tak dobrze taka pomoc ze nie da sie wypowiedziec!
Widzimy jakie klamstwa carat a pozniej marksizm wyczynial w Polsce sącząc nienawisc ,,klasowa'' do ,,polskich panow''.,,Polscy panowie'' to byli najlepsi ludzie z jakimi mogli sie spotkac na tym swiecie biedni poddani i nisko w spoleczenstwie postawieni.Upadek Rzeczypospolitej byl wielka katastrofa dla biedakow nie tylko Wschodniej Europy ale i swiata bo wiemy co zrobil pozniej komunizm...
Celina urodzila czworo dzieci z ktorych przezyly dwie corki.
Oczywiscie po kolei ta liczna rodzina byla brana do nieba...
Na tej ziemi radosc miesza sie ze smutkiem.Masz setki przyjaciol i rodziny?Bedziesz mial setki pogrzebow!I tylko Bog moze dac odpowiedz!
Zabieram ich do nieba!Juz zasluzyli nie trzeba ich dalej meczyc niech dostapia wiecznego szczescia!

I tak w koncu poszedl do nieba i maz.I wtedy mogla pomyslec o zakonie!
A tutaj Bog mial jeszcze lepsze propozycje!Nie tam wstapic do zakonu.
ZALOZYC WLASNE ZGROMADZENIE!!!
W tym czasie silna byla koncepcja zalozenia zgromadzenia odwolujacego sie do Zmartwychwstania Chrystusa.Bo chodzilo tu o nawiazanie do Zmartwychwstania Polski a oczywiscie ta wielka idea ma swoja podstawe i zrodlo i realizacje w Bogu.
Powstanie tej galezi kontemplacji jest samo w sobie znow historia.Najpierw powstalo meskie pozniej zenskie ktore utworzyla Celina.Stajac sie Matką Założycielką wraz z córką.Tutaj wielka role odegral ojciec Semeneńko.
Przepowiedziala papiestwo Benedykowi XV! ktorego znala jeszcze duzo przed tym nim zostal powolany!
Majac tak wielkie doswiadczenie rodzinne wychowala kolejna olbrzymia rodzine zakonnic!
Tutaj mamy duzo materialow na stronie zgromadzenia...
Zmartwychwstanki:
[link widoczny dla zalogowanych]
Kolejny rozdzial to jej dzialalnosc w Kętach miescie swietych!Tak zazebia sie swietosc i jeden wspiera drugiego.
Jej odejscie do nieba bylo wspaniale bo przyjechal caly tlum rodziny zarowno siostry ze zgromadzenia jak rodzina w sensie doslownym.Tylko chorzy nie przyjachali bo nie mogli.
Betyfikacja nastapila w 2007.
Pamiec jest zywa!
W Ojczyznie litewskiej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Teksty:
[link widoczny dla zalogowanych]
I tak widzimy juz tu na ziemi blade zaczatki ale jednak tego co bedzie w niebie.Jedna rodzina swietych ktorej jak mowi Apokalipsa ,,nie mozna policzyc''...
Ale jak widzimy na Litwie bylo juz doswiadczenie nieba na tej ziemi!A lud na Bialorusi nie przypadkiem slynie ze spokoju i sielskosci i nie przypadkiem tylu wielkich ludzi jest z tych ziem ktore opisywal genialnie jeden z tych tytanow Mickiewicz!
Wink Wink Wink Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:14, 05 Lis 2009    Temat postu:

Po Matce czas na Córkę:

Matka Jadwiga Borzęcka CR (ur. 1 lutego 1863 w majątku Obrembszczyzna, zm. 27 września 1906 w Kętach ) – polska zakonnica, współzałożycielka Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego. Córka Matki Celiny Borzęckiej.
O Niej:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Piekna bigorafia:
[link widoczny dla zalogowanych]
I coz mozna powiedziec!W pieknej rodzinie piekne dzieci!
Juz od dziecka byla zlota dusza!
Zanamienne bylo gdy Ojciec inwalida jechal na leczenie i rodzina wysiadla nieopatrzenie z pociagu a pociag ... RUSZYL!Ojciec nieruchomy zostal z mala corka!A ta dzielnie przez kilkanascie godzin mu uslugiwala!Bog dopuscil to wydarzenie ku wiekszej chwale tej swietej!

Dzielila z Matka wiernie jej losy i trudy bedac pomoca.Bo zalozenie zgromadzenia bylo rzecza trudna.
Jako ciekawostke mozna podac ze gdy Matka wyjaechala zalkaldac misje w Bulgarii dla ratowania tamtejszych Unitow!Tak tam tez sa!Ona zostala w kraju kierujac zgromadzeniem.Placowka w Bulgarii byla straszliwa!Dziurawe chalupy jako mieszkanie!Bo Turcy wyniszczyli Bulgarow swoja dzikoscia totalnie.Ale zniwo bylo wielkie i lud Bulgarii garnal sie masowo!Az musialy opuscic ta placowke z powodu intryg politycznych i zazdrosci o wplyw na dusze wiernych!

Tutaj ciezkim przezyciem bylo jej odejscie.Bo Matka planowala ze corka bedzie nastepczynia.A tu Jadwiga odeszla pierwsza!Bog tak szybko wzial ja do Nieba.
Obie sa uznawane za Matki Zalozycielki i zadna nie jest wazniejsza w tradycji Zgromadzenia.To zgromadzenie bierze najgorsze placowki typu Bulgaria ktorych nikt nie chce
Prowadzi np. szkoly...
Gimnazjum:
[link widoczny dla zalogowanych]
Mozna jeszcze wspomniec cud ktory sprawila Jadwiga.Gdy jedna zakonnica weszla na drabine a drabina sie przewrocila i zakonnica z lampą w rece poleciala w dol...Wspomniala na Jadwige i ...
Nagle znalazla sie na ziemi(posadzka z jakiegos kamienia) z lampa w rece bez zadnego uderzenia w podloze.Czego dowodem cala lampa !!!
>>>>
Swieci doskonale panuja nad materia!

Wink Wink Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:01, 29 Paź 2010    Temat postu:

Jurgis Matulaitis czyli Matulevičius czyli Jerzy Matulewicz.



W internecie:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Parafia:

[link widoczny dla zalogowanych]

Jerzy przyszedł na świat 13 kwietnia 1871 r. we wsi Lugine w pobliżu

powiatowego miasteczka Mariampol (obecnie Kapsukas) w północnej

Suwalszczyźnie. Był ósmym !!! i najmłodszym dzieckiem w rodzinie

litewskich rolników Urszuli i Andrzeja Matulaitisów. Mając trzy lata

stracił ojca, a siedem lat później umarła mu matka. Opiekę nad nim

przejął jego starszy brat Jan, człowiek z natury surowy, wymagający

dużo od siebie i od innych. Stąd też Jerzy już od dzieciństwa był

poddany próbom cierpliwości.

Pokonywanie codziennie pieszo 10 km drogi do szkoły, często w zimnie,

deszczu lub śniegu stanowiło wielki trud dla chłopca. Uczył go religii

i przygotował do pierwszej Komunii świętej ojciec Wincenty Sękowski,

generał Zakonu Marianów. Ktory to zakon wykonczyli jak WSZYSTKIE INNE

Carscy sługusi...

Po paru latach, kiedy nauka stawała się coraz ciekawsza Jerzy zaczął

odczuwać ból w nodze. Miejscowy lekarz sądził, że jest to reumatyzm.

Wkrótce jednak otworzyła się rana. Inny lekarz ranę zaleczył, ale noga

w dalszym ciągu bolała. Jak się później okazało, była to gruźlica

kości, która będzie mu już towarzyszyła przez całe życie.
A więc i mamy cierpienie!!!Jak u świętych!

W wolnym czasie dużo czytał, modlil się i marzył o kapłaństwie, które

dla chorego młodzieńca wydawało się zbyt odległe i nierealne.Został

zrozumiany przez brata Jana i znalazł u niego skuteczną pomoc. W 1889

r., mając 18 lat, razem z kuzynem udał się do Kielc. Zapisując się w

poczet alumnów seminarium duchownego, zapewne pod wpływem opiekuna,

zmienił swoje nazwisko Matulaitis na Matulewicz i tą polską formą

będzie się posługiwał przez całe życie.

Szczególnie zaś celował znajomością łaciny. Od razu przylgnął do

niego przydomek «Cicero». Jezyk litewski ulatwia znacznie nauke łaciny

bo jest podobny!
W 1893 r. władze rosyjskie zamknęły seminarium kieleckie. Wówczas

kleryk Matulewicz został skierowany do seminarium duchownego w

Warszawie. Tutaj mógł wejść głębiej w polskie sprawy i polską kulturę

oraz nawiązać stosunki przyjaźni z wybitnymi osobistościami polskiego

życia kościelnego. Jednym z jego kolegów był Henryk Przeździecki,

późniejszy biskup podlaski, który tak go scharakteryzował: «W 1893

roku do Seminarium Duchownego w Warszawie przybyli dwaj alumni z

seminarium kieleckiego. Od pierwszej chwili znajomości czuliśmy się

zachwyceni wielką inteligencją, nadzwyczajnymi zdolnoprzy zakładzie

naukowym Cecylii Plater-Zyberkówny. W ten sposób trafił do jednego z

największych ognisk świętości w Polsce. Choroba pogłębiła go

wewnętrznie. Był przekonany, że Bóg przywrócił mu siły, aby odtąd żył

i pracował wyłącznie dla Jego chwały.''

!!!!!

I tak został księdzem!

Ksiądz Matulewicz dzięki studiom fryburskim był doskonałym znawcą

społecznej nauki Kościoła. Wprawdzie sądził, że Kościół bezpośrednio

powinien zajmować się sprawami zbawienia, ale jednocześnie dodawał:

«Kościół wie dobrze, że pewna obfitość dóbr jest potrzebna nawet do

wykonywania cnoty i religii».

>>>>>

Znakomite!Jakze madre!Ani nie zdegenerowal sie w marksizm ani nie

wszedl w sojusz z boagaczami!

>>>>

Szczególnie zaangażował się u boku ks. Marcelego Godlewskiego w

działalność związków robotniczych pod nazwą Stowarzysznie Robotników

Chrześcijańskich. Opracował statut organizacji, oraz pracował w jego

centrali przy Kościele Świętego Marcina redagując organ prasowy

«Towarzysz Pracy», organizując bibliotekę ekonomiczno-społeczną,

głosząc konferencje, urządzając kursy społeczne. W tej pracy zyskał

sobie wielki autorytet w społeczeństwie.

!!!!!!!

Znakomite jak wiadc pomysly!

>>>>>>

Kiedy w 1907 r. w Akademii Duchownej w Petersburgu utworzono katedrę

socjologii, na pierwszego profesora tego przedmiotu zaproszono właśnie

ks. Matulewicza. Wkrótce został również wicerektorem uczelni. Przez 4

lata kształcił tam i wychowywał elitę duchowieństwa katolickiego pod

zaborem rosyjskim.

Może w jeszcze większym stopniu niż robotnicy była zagrożona pod

względem religijnym inteligencja.

>>>>

No tak ci sa zawsze najgorsi!!!Jak ktos sie uwaza za ,,inteligencje''

to na pewno juz zbliza sie glupota...

>>>>

Nad jej zbliżeniem do Kościoła pracowała Plater-Zyberkówna, nazywana

prekursorką zorgani zowanego ruchu inteligencji katolickiej w Polsce.

Ks. Matulewicz współpracował z nią w tym dziele.Po wyjeździe do

Petersburga założył tam organizację młodzieżową pod nazwą:

Rzymsko-katolickie Stowarzyszenie «Oświata».

>>>>>

Matko!Czego on nie robil!!!I czego nie zalozyl!Z Bogiem oczywiście!
Tu potwierdzają się słowa pieśni ulubionej przez Jana Pawła II.

Zbyt dobrze wiem kim jestem
liściem i pyłkiem na wietrze.
I wiem kim jesteś Ty - wielki Boże.
Z tobą Mój Boże osiągnę wszystko.
Zdobędę cały świat!

.....

Wszystko przez Chrystusa i dla Chrystusa!




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 23:13, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:08, 09 Cze 2013    Temat postu:

Litwa: odsłonięto pomnik księdza prałata Józefa Obrembskiego

W podwileńskiej miejscowości Mejszagoła odsłonięto pomnik zmarłego przed dwoma laty w wieku 105 lat księdza prałata Józefa Obrembskiego. Duchowny za życia był nazywany patriarchą kapłanów Wileńszczyzny, autorytetem moralnym Polaków na Litwie.

Pomnik autorstwa krakowskiego rzeźbiarza Stefana Dousy - to prawie dwumetrowa figura z brązu księdza prałata. Pomnik stanął przed domem, w którym ksiądz mieszkał przez 60 lat i który nazywał "swoim pałacykiem". Tu też zmarł 7 czerwca 2011 roku.

- Idea wzniesienia pomnika zrodziła się tuż po śmierci prałata. Jest to inicjatywa oddolna. W ten sposób ludzie po prostu chcą podziękować księdzu za 80-letnią posługę - powiedziała mer rejonu wileńskiego Maria Rekść.

Przed rokiem rozpoczęto rozprowadzanie cegiełek na budowę pomnika. W ciągu roku zebrano około 50 tys. litów (ponad 60 tys. złotych). Cegiełki ciągle są jeszcze rozprowadzane.

W niedzielę w odrestaurowanym domu księdza prałata Józefa Obrembskiego - zwykłej, starej, wiejskiej chacie - zgodnie z życzeniem księdza otwarto też muzeum księży Wileńszczyzny.

- Dzisiaj wypełniliśmy pierwszą część testamentu księdza prałata, teraz stajemy przed zobowiązaniem, by trwać w nauce, którą głosił ksiądz Józef Obrembski - powiedział podczas otwarcia muzeum przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europoseł Waldemar Tomaszewski. Europoseł zachęcił zebranych, aby "w codziennej modlitwie prosili o możliwość beatyfikacji księdza prałata Józefa Obrembskiego".

Ksiądz prałat Józef Obrembski, który został pochowany przy kościele Najświętszej Marii Panny w Mejszagole, był i nadal pozostaje bardzo szanowaną osobą na Wileńszczyźnie. Wychował niejedno pokolenie Polaków-katolików. W czasach sowieckich organizował opiekę nad wypędzonymi księżmi, ukrywał ich. Schronienie u księdza znajdowali też żebracy i ludzie samotni.

Ci, którzy mieli szczęście spotkania się z księdzem, podkreślają wielką mądrość kapłana, urok osobisty, dowcip, fenomenalną pamięć, a przede wszystkim umiejętność przedstawiania rzeczy najbardziej doniosłych i złożonych w słowach najprostszych. Józef Obrembski pochodzi z ziemi łomżyńskiej. Do Wilna przybył w roku 1925 na studia w seminarium duchownym. Po otrzymaniu święceń kapłańskich pracę duszpasterską rozpoczął jako wikariusz w Turgielach, 40 km od Wilna. Od 1950 r. pełnił obowiązki proboszcza w Mejszagole, gdzie mieszkał do śmierci.Od kilku lat polska szkoła w Mejszagole nosi imię księdza. Postaci Obrembskiego zostało poświęconych kilka książek wydanych na Litwie: "Żywot jak słońce" autorstwa Jana Sienkiewicza i "Józef Obrembski - kapłan według Serca Bożego", która zawiera wspomnienia księży Wileńszczyzny o duchownym.Za wieloletnie zasługi w krzewieniu wiary i polskości ksiądz Obrembski został wyróżniony m.in. medalem Zasłużony dla Kultury Polskiej i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, który w 1994 r. wręczył mu prezydent Lech Wałęsa.Na pięć miesięcy przed śmiercią księdza prezydent Bronisław Komorowski podczas wizyty na Litwie osobiście uhonorował duchownego Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP.

...

Kolejny wybitny duchowny z Litwy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:59, 25 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Litwa: Beatyfikacja abp Teofiliusa Matulionisa, męczennika czasów sowieckich
Litwa: Beatyfikacja abp Teofiliusa Matulionisa, męczennika czasów sowieckich

Dzisiaj, 25 czerwca (16:09)

​Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynał Angelo Amato w imieniu papieża Franciszka dokonał w Wilnie beatyfikacji arcybiskupa Teofiliusa Matulionisa - pierwszego litewskiego męczennika czasów sowieckich.
Msza beatyfikacyjna odbyła się na wileńskim Placu Katedralnym z udziałem 50 księży i ponad 15 tysięcy wiernych.
/GEDIMINAS SAVICKIS /PAP/EPA


Msza beatyfikacyjna odbyła się na wileńskim Placu Katedralnym z udziałem 50 księży i ponad 15 tysięcy wiernych - pielgrzymów z Litwy, Polski, Rosji, Białorusi, Łotwy, a także Kanady, USA i Australii. Była to pierwsza msza beatyfikacyjna, która odbyła się na Litwie.

Bohaterski świadek ewangelii, odważny obrońca godności ludzkiej - tak określił abpa Matulionisa papież Franciszek w liście odczytanym podczas uroczystości beatyfikacyjnych.

Teofilius Matulionis urodził się 4 lipca 1836 roku, a zmarł 20 sierpnia 1962 roku. Był wielokrotnie więziony za wiarę i walkę o wolność sumienia. W sowieckich łagrach i więzieniach spędził łącznie 16 lat.

Beatyfikacyjny portret przedstawia Matulionisa w szacie biskupiej założonej na strój więzienny.
Beatyfikacyjny portret przedstawia Matulionisa w szacie biskupiej założonej na strój więzienny.
/GEDIMINAS SAVICKIS /PAP/EPA

Teofilius Matulionis jest drugim litewskim błogosławionym. Pierwszym został Jurgis Matulaitis (Jerzy Matulewicz), ogłoszony błogosławionym w 1987 roku w Rzymie.

Litwa ma też swego świętego. Jest nim święty Kazimierz, patron Litwy (1458-1484) - wnuk Władysława Jagiełły, a syn Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki.

...

Swietych tych jest oczywiscie duzo wiecej ale jeszcze nie wyniesieni i trzeba dolaczyc tych z calego Wielkiego Ksiestwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:53, 26 Cze 2017    Temat postu:

Arcybiskup Matulionis: litewski święty, kapłan i męczennik
Marcin Przeciszewski / KAI | Czer 25, 2017
Wikipedia
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Ks. Matulionis powiedział do człowieka, który go przesłuchiwał na zesłaniu: Tak męczysz się, kiedy mnie bijesz, że współczuję ci, że nie możesz być teraz w domu z rodziną. Komunista zmieszał się i następnego dnia dał mu swoje kanapki, przyniesione z domu.


A
bp Teofilius Matulionis, który 25 czerwca został wyniesiony w Wilnie na ołtarze – jest przykładem niezłomnego kapłana, który wierność Kościołowi potwierdził męczeństwem. Cechowało go totalne zaufanie Bogu oraz miłość do prześladowców. Mimo że spędził 20 lat w więzieniu i łagrach, nigdy nie mówił źle o prześladowcach. Był też jednym z pierwszych propagatorów kultu Bożego miłosierdzia na Litwie.

– Przesłaniem płynącym na dziś z tej beatyfikacji – wyjaśnia ks. Algirdas Jurevičius, notariusz w jego procesie beatyfikacyjnym – jest „ukazanie, jak człowiek może żyć według wiary w środowisku, które jest przeciwko Bogu, był bowiem człowiekiem, który wszędzie szukał woli Bożej i postępował według sumienia, a nie takiej czy innej poprawności politycznej, narzucanej przez aktualnie panujących”.

Przyszły kapłan urodził się w 1873 r. w litewskiej rodzinie ziemiańskiej. W wieku 18 lat wstąpił do seminarium duchownego w Sankt Petersburgu. Święcenia kapłańskie, przyjęte 4 marca 1900 r., zbiegły się z początkiem XX stulecia, wieku zbrodniczych ideologii i prześladowań Kościoła.
Czytaj także: Spowiedź w fabrykach, msze na stepie. Ks. Władysław Bukowiński – pasterz pustyń ZSRR

Jako młody kapłan na niemal dwa dziesięciolecia osiada w Sankt Petersburgu. Najpierw jest wikarym przy kościele św. Katarzyny, który stanowił centrum życia tamtejszych katolików, a następnie proboszczem nowej parafii Najświętszego Serca Jezusowego. Nominację do tej parafii odczytał jako znak Boży, zobowiązujący go do propagowania kultu eucharystycznego, czemu był wierny przez całe życie.
Gdy po rewolucji w 1917 r. władzę w Rosji zdobyli bolszewicy, natychmiast rozpoczęła się ofensywa przeciwko religii: zarówno Cerkwi prawosławnej jak i Kościołowi katolickiemu. W 1923 r. ks. Matulionis wraz z biskupem Janem Cieplakiem i 14 innymi księżmi z Petersburga był sądzony w słynnym pokazowym procesie moskiewskim. Część kapłanów – za „podżeganie do buntu poprzez zabobony” – zostaje skazana na śmierć, a w stosunku do innych kara zostaje zamieniona na więzienie lub łagier.

W 1926 r. ks. Matulionis powrócił do Petersburga, zwanego już Leningradem. Jest nadal proboszczem parafii Najświętszego Serca Jezusa, ale ze względu na zesłanie wielu kapłanów, opiekuje się siedmioma parafiami. Jednocześnie wykłada w tajnym seminarium duchownym, zorganizowanym przez bp. Antoniego Maleckiego, który od 1926 r. jest administratorem apostolskim Leningradu.

W sytuacji, gdy bp Malecki mógł być w każdej chwili aresztowany, Pius XI 8 grudnia 1928 r. mianował ks. Matulionisa jego biskupem pomocniczym. 9 lutego 1929 r. bp Malecki tajnie wyświęcił go na biskupa.

Niebawem bp Matulionis został ponownie aresztowany. Po niemal rocznym śledztwie oskarżono go o szpiegostwo wobec obcych państw. Skazany na 10 lat łagru, został zesłany na Wyspy Sołowieckie. Łagier ten powstał w budynkach po prawosławnym kompleksie klasztornym, jednym z najsłynniejszych w Rosji. Tu więziono m.in. duchownych, których przetrzymywano w osobnym baraku na Wyspie Anzerskiej. Duchowni ci, w większości katoliccy, ale też prawosławni i luterańscy założyli tam rodzaj wspólnoty kapłańskiej.
Czytaj także: Matka Maria. Życie, które świeciło w czasach pogardy

Choć nikt nie wiedział, że ks. Matulionis jest biskupem, stał się nieformalnym liderem. W nocy z soboty na niedzielę potajemnie kapłani celebrowali mszę św. Ks. Matulionis czuwał także nad równym dzieleniem przychodzących paczek, dzięki czemu ci, co ich nie otrzymywali, mogli przeżyć.

Administracja obozu postanowiła wspólnotę tę zniszczyć. Ks. Matulionis został przeniesiony do więzienia w Petersburgu i zamknięty w izolatce. Następnie zesłano go do więzienia w Ledianoje Pole do prac przy wyrębie lasu.

„Czymś niesamowitym w postawie ks. Matulionisa był jego stosunek do wrogów – informuje ks. Jurevičius. – Po powrocie z więzienia mówił o swych prześladowcach wyłącznie dobrze. Opowiadał, że wszędzie spotykał dobrych ludzi.

Jego przesłuchania odbywały się w nocy, a jeden z przesłuchujących był szczególnie okrutny. A ks. Matulionis mówi: «Tak męczysz się, kiedy mnie bijesz, że współczuję ci, że nie możesz być teraz w domu z rodziną». Komunista zmieszał się i następnego dnia dał mu swoje kanapki, przyniesione z domu”.

W 1933 r. po zawarciu porozumienia między Rządami Litwy i Związku Radzieckiego o wymianie jeńców, bp Matulionis – dzięki interwencji Watykanu – został zwolniony i powrócił na Litwę. Sowieci nie zgodzili się, aby mógł pozostać na terytorium ZSRR. Matulionis był przecież biskupem leningradzkim i tam widział swoje miejsce.
Czytaj także: Pośmiertne podróże św. Andrzeja Boboli. Fotoreportaż z tryumfalnego powrotu do Polski

W 1934 r. wybiera się do papieża w tej sprawie. Pius XI poprosił bp Matulionisa, by ten jako męczennik pierwszy udzielił mu błogosławieństwa. Po długich rozmowach papież radzi mu, aby powrócił na Litwę i tam czekał, aż otworzy się możliwość powrotu z posługą do Rosji.

Mieszkając przez kilka lat u sióstr benedyktynek w Kownie, bp Matulionis zainicjował w należącym do nich kościele nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu – pierwszą na Litwie. Jest też jednym z pierwszych propagatorów kultu Bożego miłosierdzia, wedle objawień s. Faustyny.

Podczas II wojny, gdy w 1941 r. front niemiecki szybko poruszał się na wschód, bp Matulionis stara się, aby Niemcy pozwolili mu, wraz z innymi księżmi, przyjechać z posługą kapłańską na okupowane ziemie rosyjskie. Do Niemców pisze, że „choć mają broń, ale tą bronią komunizmu się nie pokona”.

Wyjaśnia, że komunizm można zwyciężyć tylko Ewangelią. Przytacza słowa Lenina, że kiedyś pozostanie tylko komunizm i chrześcijaństwo i to pomiędzy nimi stoczy się ostateczna walka. Niemcy nie przyjmują tej argumentacji i nie zgadzają się, aby do Rosji udali się katoliccy kapłani.

W 1943 r., bp Matulionis został mianowany ordynariuszem diecezji koszedarskiej. Pomagał Żydom podczas holokaustu dokonywanego na Litwie. Ocala m.in. przyszłą pianistkę Esther Yellin.
Podczas wojny, gdy dużo Rosjan uciekało na Litwę, bp Matulionis otaczał ich pomocą. Prosił księży, aby uczyli ich zasad wiary. Jako pomoc posyłał im katechizm i modlitewniki po rosyjsku. Cały czas utrzymywał też kontakty z duchownymi, którzy wyrażali chęć wyjazdu do Rosji.

W 1942 r. wraz z 27 kapłanami założył „Institutum Russicum” przy kowieńskim seminarium duchownym. W 1942 r. napisał list pasterski o Fatimie, wzywając do spowiedzi, pokuty, odmawiania różańca i modlitwy za Rosję.

A gdy do granic diecezji koszedarskiej zaczął się zbliżać w 1944 r. front sowiecki, prosił kapłanów, aby nie emigrowali, mimo śmiertelnego niebezpieczeństwa. W 1946 r. Matulionis został aresztowany. Bezpośrednią przyczyną było wydanie przezeń listu pasterskiego, w którym tłumaczył młodym Litwinom, że nie powinni wstępować do sowieckiego Komsomołu, gdyż jest to obca ideologia, sprzeczna z chrześcijaństwem.
Czytaj także: Co nam mówią męczennicy totalitaryzmów?

Rada Specjalna przy Ministrze Bezpieczeństwa ZSRR podjęła decyzję o 7 latach uwięzienia. Przebywał w więzieniu we Włodzimierzu, gdzie bardzo ograniczono kontakty ze światem, mógł pisać tylko dwa listy w roku. Przez 8 lat nie mógł odprawiać mszy świętej.

Mimo zakończenia wyroku, władze sowieckie nie chciały dopuścić do jego powrotu na Litwę. Osadzono go więc w domu inwalidów w Mordowii. W 1956 r. pozwolono mu jednak wrócić.

Zamieszkał na plebanii w Birsztanach. Potajemnie przejął zarządzanie diecezją. W 1957 r. bez zgody władz konsekrował na biskupa Vincentasa Sladkevičiusa, przyszłego litewskiego kardynała. Z tego powodu został zmuszony do osiedlenia się w Szadowie, małej wiosce na północy Litwy, gdzie do końca życia przebywał w areszcie domowym. Udawało mu się jednak utrzymywać kontakty oraz przekazywać informacje do Watykanu. Postrzegany był jako najwyższy autorytet Kościoła na Litwie.

W 1962 r. Stolica Apostolska za „gorliwość w pełnieniu obowiązków dobrego pasterza” mianowała go arcybiskupem. Jan XXIII zaprosił go na obrady Soboru Watykańskiego II. Władze sowieckie nie wypuściły go jednak i postanowiły definitywnie się go pozbyć. Abp Matulionis zmarł 20 sierpnia 1962 r., w trzy dniu po brutalnym pobiciu w trakcie rewizji oraz otrzymaniu zastrzyku (prawdopodobnie z trucizną) z rąk pielęgniarki nasłanej przez KGB. Został pochowany w krypcie katedry w Koszedarach.

Jego proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym rozpoczął się w 1990 r. zaraz po uzyskaniu przez Litwę niepodległości, gdy jeszcze żyli świadkowie. Dokumentacja została wysłana do Watykanu w 2008 r. Przez następne osiem lat pracowano nad nimi w Kongregacji ds. Kanonizacyjnych. 1 grudnia 2016 r. papież Franciszek wydał dekret o męczeństwie sługi Bożego Teofiliusa Matulionisa, co otworzyło drogę do jego beatyfikacji.

...

To sa dopiero zyciorysy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:13, 09 Lis 2017    Temat postu:

Bł. abp Jerzy Matulewicz: Moim zadaniem jest wszystkich ludzi godzić [Wszyscy Świetni]
Szymon Hołownia | 09/11/2017

Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Abp Matulewicz stawał na głowie, by przypominać swoim wiernym i swoim księżom, że w Chrystusie narodowość nie gra już pierwszych skrzypiec, że w Nim ludzie naprawdę mogą się ze sobą dogadać.

Moim zadaniem jest wszystkich ludzi godzić, prowadzić do miłości i zjednoczenia, i to będę czynił, wy zaś, panowie [politycy], postanawiajcie sobie i róbcie, co chcecie z waszą polityką. Jestem przeciwny również temu, że księża mieszają się do polityki (…). Nigdy tak jak teraz nie ukazały mi się marnymi, godnymi pogardy wszystkie narodowościowe spory, zawiści, nienawiści. Wydaje mi się, że przy odrobinie dobrej woli i ustępliwości można było wszystkich pogodzić w Chrystusie – bł. abp Jerzy Matulewicz.



Błogosławiony arcybiskup Jerzy Matulewicz to męczennik jedności, któremu walka o pogodzenie ze sobą Polaków, Litwinów, Białorusinów (oraz próby przekonania do niebrania się za łby samych naszych rodaków) odebrała zdrowie, a w konsekwencji życie.

Urodził się w 1873 r., z pochodzenia był Litwinem (w tym języku podpisywał się: Jurgis Matulaitis). Wcześnie osierocony, zmarłby pewnie we wczesnej młodości pracując nad miarę w gospodarstwie brata, gdyby jego stryjeczny brat – widząc, że chłopak jest nader ogarnięty – nie zabrał go ze sobą do Kielc, gdzie sam był nauczycielem łaciny i greki.
Czytaj także: Bł. Natalia Tułasiewicz: W miłości rozkwitam tak, jak królowa nocy [Wszyscy Świetni]

Jurek wstąpił do tamtejszego seminarium, a ponieważ nauka szła mu jak po maśle, trafił do Petersburga, gdzie w specjalnej szkole, pod okiem cara (jesteśmy w czasach zaborów) kształciły się elity polskiego duchowieństwa. Stamtąd wrócił do Kielc, z Kielc wyjechał do Warszawy, a po drodze studiował we Fryburgu.

Wykładał, organizował zalążki duszpasterskiej opieki nad tworzącą się właśnie klasą robotników. W 1909 r. robi niezwykły numer – składa śluby zakonne na ręce ostatniego żyjącego marianina i ratuje w ten sposób zakon marianów od wyginięcia.

W 1918 r. zostaje mianowany biskupem wileńskim i wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki. Naraża się wszystkim, hejt wylewają na niego polscy politycy (z Sikorskim i Witosem – za to, że nie jest polskim nacjonalistą, i że podobno hołubi Litwinów i Białorusinów), koledzy księża (którzy wtedy mogli też być politykami: posłami czy senatorami, i wielu z tej szansy korzystało), Białorusini (których zdaniem faworyzuje Polaków i Litwinów), Litwini (których zdaniem zdradził swoją litewskość na rzecz bycia lokajem Polaków i Białorusinów), itd. itp.

Pochodzę z Kresów i wiem, jak specyficzny narodowościowo-wyznaniowy amalgamat wytworzył się tam na tym pograniczu na przestrzeni setek lat. Czasem naprawdę nie da się wypreparować z ludzi laboratoryjnie czystych składowych takiej czy innej tożsamości.

Jedni (jak ja) widzą w tej różnorodności bogactwo i piękno, innym (jak polskim, litewskim i białoruskim nacjonalistom zaraz po odsunięciu się z tamtych ziem Rosji, gdy każdy nagle chciał budować tam swoje własne państwo) marzyła się czysta etnicznie Wielka Polska albo Wielka Litwa. Matulewicz stawał na głowie, by przypominać swoim wiernym i swoim księżom, że w Chrystusie narodowość nie gra już pierwszych skrzypiec, że w Nim ludzie naprawdę mogą się ze sobą dogadać, nie anihilując różnic, ale widząc, że o całe niebo ważniejsze jest to, iż – nadal się różniąc – są też braćmi.

Po odwołaniu z Wilna (po siedmiu latach) abp Matulewicz był jeszcze specjalnym wysłannikiem papieskim w Republice Litewskiej ze stolicą w Kownie. Tam po dwóch latach pracy zmarł. Papież Pius XI – z którym dobrze się znali, i który bardzo księdzu Matulewiczowi ufał – powiedział otwarcie: to był święty człowiek. Posypały się honory, laudacje, pamiątkowe tablice i rzewne wspomnienia.

Ja lubię arcybiskupa Matulewicza, bo przypomina mi o czterech rzeczach:
Kościół, który zaczyna iść pod rękę z polityką, zawsze w tym samym momencie zaczyna umierać.
W różnorodności naprawdę nie ma nic złego. Różnorodność bez jedności może jednak łatwo przejść w chaos i wojnę. Z kolei wołanie o jedność bez różnorodności kończy się wprowadzaniem totalitaryzmu jednolitości.
Gdy masz problem z jakąś częścią Kościoła, w której jesteś – pamiętaj, że jesteś też częścią dużo większej całości (Matulewicz był obsesyjnie wręcz oddany papieżowi, czuł się częścią Kościoła Powszechnego, a nie tylko polskiego czy litewskiego).
Jakkolwiek nie byłoby to trudne: nie martw się tym, co powiedzą o Tobie ludzie; martw się tym, co powie o Tobie Bóg. Ksiądz Matulewicz (idąc za świętym Pawłem) zapisał w dzienniku: „Jeżeli ludzie źle oceniali lub oceniają moje intencje, nie mam do nich pretensji, bo nie od nich spodziewam się nagrody, ale od Boga, dla którego chwały starałem się żyć i pracować”.

Czytaj także: Służebnica Boża Dorothy Day: sypały się na nią gromy, a ona trwała przy swoim. I przy Nim [Wszyscy Świetni]

Jest to tekst Szymona Hołowni z autorskiego cyklu realizowanego dla Aletei, zatytułowanego: Wszyscy Świetni – Wszyscy Święci. Codziennie (zapraszamy na profil FB). Więcej nieoczywistych historii świętych znajdziesz w książce „Święci pierwszego kontaktu”.

...

Przypomnijmy tego swietego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:27, 04 Mar 2018    Temat postu:

Święty Kazimierz – książę Niepokalanej [Wszyscy Świetni]
Elżbieta Wiater | 03/03/2018

Wikipedia | Domena publiczna
Udostępnij 216 Komentuj 0
Królewicz odmówił ożenku z cesarską córką, podając powód religijny. Postanowił zachować do końca życia czystość. Okazał się władcą sprawnym, sprawiedliwym i dobrym dla poddanych. Jest patronem Litwy i od wieków jednym z najbardziej popularnych polskich świętych.

Synowie królewscy nie mają prostego życia. Kiedy Kazimierz miał trzynaście lat, w 1471 r., ojciec postawił go na czele kilkunastotysięcznej armii i wysłał na Węgry. Podobno królewicz miał tam liczyć na dużą grupę możnych, zbuntowanych przeciwko ówczesnemu władcy tamtego kraju, Maciejowi Korwinowi, i ich wsparcie zbrojne.

Okazało się to kłamstwem. Zamiast korony przywiózł z tej wyprawy upokorzenie i wspomnienie bezsilności, z jaką musiał patrzeć na kradzieże i gwałty, jakich dopuszczali się jego żołnierze. Można powiedzieć, że kiepski początek kariery jak na królewskiego syna.



Sprawiedliwy rządca
Innego zdania o jego zdolnościach do panowania byli mieszkańcy Korony po dwuletnim okresie (1481–1483), w którym rządził tą częścią Rzeczpospolitej jako namiestnik. Okazał się władcą sprawnym, sprawiedliwym i wrażliwym na potrzeby poddanych. Kiedy mieszkańcy Wrocławia poskarżyli się na zbójców grasujących na trakcie handlowym i utrudniających przyjazdy na cotygodniowe jarmarki, Kazimierz odpisał im własnoręcznie, że dołoży wszelkich starań, by zadbać o bezpieczeństwo. Widywano go, jak sam rozdawał jałmużnę, i wiedziano, że szczególną troską otacza ubogich.

Czytaj także: Polscy „niezniszczalni”. Nasi święci, których ciała nie uległy rozkładowi


Uczony książę
Był też człowiekiem gruntownie wykształconym – jego nauczycielami byli Jan Długosz i Kallimach. Ten pierwszy zanotował o swoim uczniu: „Był młodzieńcem szlachetnym, rzadkich zdolności i godnego pamięci rozumu”. Nadto znajdował czas na troskę o życie duchowe. Jego ukochaną modlitwą był łaciński hymn przypisywany św. Bernardowi „Omni die dic Mariae” („Każdego dnia wychwalaj Maryję”), a jedną z ulubionych praktyk religijnych pielgrzymowanie: najczęściej na Jasną Górę oraz do sanktuarium relikwii Krzyża Świętego na Łysej Górze.



Problemy z czystością
Jednym z podstawowych obowiązków króla był ożenek i spłodzenie następcy. Kazimierzowi także przedstawiono bardzo korzystną partię. Mianowicie przybyła do niego delegacja od cesarza niemieckiego, Fryderyka III, i zaproponowała księciu rękę cesarskiej córki. Ten jednak odmówił, podając powód religijny. Otóż postanowił zachować do końca życia czystość. Posłowie zapewne powątpiewali w zachowanie tego postanowienia, jednak Kazimierz go dotrzymał.

Drugi raz do jego złamania namawiali go ludzie z jego najbliższego otoczenia. Kiedy w drugiej połowie 1483 r. zaostrzyły się u Kazimierza objawy gruźlicy, doradcy stwierdzili, że na taką chorobę najskuteczniejszym lekiem będzie rozgrzanie organizmu. Podesłali więc do komnaty księcia młodą dziewczynę, która miała mu ogrzać łoże. Kazimierz łagodnie ją odprawił i zabronił powtarzania takich propozycji.



Podopieczny Maryi
Zmarł na Litwie 4 marca 1484 r. Pochowano go w Wilnie, w kaplicy grobowej ufundowanej przez ojca, Kazimierza Jagiellończyka, który bardzo przeżył utratę syna. Od razu rozwinął się też kult i do miejsca pochówku ciągnęły pielgrzymki wiernych, a świadectwa wstawiennictwa królewskiego syna były tak przejmujące, że pod ich wrażeniem papieski legat stworzył hymn ku czci Kazimierza. Chociaż o kanonizację brata zabiegał już na początku XVI w. Zygmunt Stary, doprowadził do niej dopiero Zygmunt III Waza.

Kiedy w 1602 r. otworzono trumnę Kazimierza, okazało się, że jego ciało nie uległo rozkładowi. Przy głowie znaleziono pergamin a na nim wypisany własną ręką księcia hymn maryjny „Omni die dic Mariae” – towarzyszył mu tak za życia, jak i po śmierci.

Królewicza kanonizowano dwa lata później, a obecnie jego relikwie są czczone w katedrze wileńskiej. Jest patronem Litwy i od wieków jednym z najbardziej popularnych polskich świętych. Niesłychanie prosty w swoim świadectwie życia, pozostaje jednym z licznego grona tych, których do świętości poprowadziła Niepokalana.

...

Przypomnijmy tego naszego ulubionego patrona Litwy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:52, 02 Gru 2018    Temat postu:

Watykan: Jest zgoda na beatyfikację równoważną brata Michała Giedroycia
Katolicka Agencja Informacyjna | 08/11/2018
BŁOGOSŁAWIONY MICHAŁ GIEDROYĆ
Wikipedia | Domena publiczna
Udostępnij 55
Polacy będą mieli teraz w kalendarzu liturgicznym kolejnego błogosławionego rodaka. Ta niezwykła postać związana jest z Krakowem i mówił o niej pięknie Jan Paweł II.

Ojciec Święty upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do opublikowania dekretu o heroiczności cnót i potwierdzenia kultu od niepamiętnych czasów (jest to tzw. beatyfikacja równoważna) Sługi Bożego Michała Giedroycia (1425-1485). Oznacza to wpisanie nowego błogosławionego do kalendarza liturgicznego oraz zezwolenie na oddawanie mu czci w miejscach związanych z jego życiem i działalnością (archidiecezja krakowska).


Czytaj także:
Jak zostaje się świętym? Tajniki procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego


Michał Giedroyć
Michał Giedroyć urodził się około 1425 roku w Giedroyci na Litwie. Pochodził z książęcego rodu. Był niskiego wzrostu, miał jedną nogę krótszą i poruszał się o kuli. Z tego powodu nazywano go „chromym”. Cierpiał więc od młodości – nie tylko fizycznie, ale także psychicznie – dojrzewając dzięki doświadczeniu własnej ułomności do głębokiego rozumienia Męki Chrystusa i współczucia ludziom cierpiącym.

W latach 1461-1465 prawdopodobnie studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie zdobył stopień bakałarza, i w tym samym – 1465 roku – wstąpił do nowicjatu Zakonu świętego Augustyna Kanoników Regularnych od Pokuty Błogosławionych Męczenników Najświętszej Maryi Panny de Metro.

Biali augustianie, zwani przez ludzi potocznie „markami”, związani byli z kościołem świętego Marka Ewangelisty w Krakowie (stąd też ich potoczna nazwa).



Mały brat
Przyjaźnił się z niezwykłą grupą ludzi, od których II poł. XV wieku nazwana została „Felix Saeculum Cracoviae”. U profesora Akademii Jana z Kęt (1390-1473) Michał Giedroyć mógł się w tym czasie spotykać z Izajaszem Bonerem (1399-1471), Stanisławem Kazimierczykiem (1430-1489), Szymonem z Lipnicy (1438-1482), Ładysławem z Gielniowa (1440-1505) i Świętosławem Milczącym (1489). Wszyscy oni umierali w opinii świętości.

„W tym klimacie realizowało się szczególne powołanie Michała Giedroycia i dojrzewała Jego świętość; czerpał z niego natchnienie i równocześnie wywarł na nim niezatarte piętno” – tak pisał w swoim liście na 500-lecie śmierci Bł. Michała Giedroycia Jan Paweł II. Na przykładzie tych świętych widzimy, że przyjaźń może być niezwykle skuteczną drogą do Boga.


Czytaj także:
Nowa błogosławiona. Miała dar widzenia przyszłości i czytania w sercach. Wybrała służbę chorym
Bł. Michał – pomimo kalectwa – mógł ze względu na swoje książęce pochodzenie otrzymać święcenia kapłańskie, chciał jednak pozostać „małym”. Został więc bratem. „(…) jak mnich zamknięty za murami klasztoru był przy Ukrzyżowanym i przy Madonnie. Tak jak strażnik przy sterach. I wiedział, że to ma sens. Bł. Michał Giedroyć, choć pochodził z książęcego rodu, umiał przekreślić wszystkie ziemskie perspektywy, aby oddać się bez reszty tej jednej jedynej”.



Prawdziwa miłość
Michał pokornie pełnił powierzoną mu w zakonie funkcję zakrystiana. Opiekował się wnętrzem kościoła świętego Marka. Chwalił Boga nieprzerwanie, posłusznie wypełniał wszystkie zlecone mu prace, dzielnie znosił urągania, prześladowania. Prowadził życie bardzo proste i ubogie. A Bóg, widząc uległość jego serca, obdarzył go już za życia darem proroctwa i czynienia cudów.

Bł. Michał był wrażliwy na ludzkie cierpienie. Ludzie, rozpoznając w nim „przyjaciela Boga”, błagali go o modlitwę wstawienniczą. On zaś wypraszał im w chwilach trosk i zmartwień cudowne łaski u Boga.

„Chowajcie prawdziwą miłość, abyście w Bogu, który miłością jest, mieszkali”. Tymi słowami Michał Giedroyć żegnał się ze swoimi braćmi. Zmarł 4 maja 1485 roku w opinii świętości. Pochowano go w kościele, w którym całe lata żył i pracował, w sąsiedztwie ołtarza głównego.

....

Wreszcie! Tyle lat czekanania!?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133164
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:56, 25 Gru 2018    Temat postu:

DUCHOWOŚĆ
Niepełnosprawny święty. Zakrystianin z Krakowa z darami proroctwa i uzdrawiania
Przemysław Radzyński | 26/11/2018
BŁOGOSŁAWIONY MICHAŁ GIEDROYĆ
Wikipedia | Domena publiczna
Udostępnij 194
Porównałabym bł. Michała do św. Ojca Pio. Te cuda były wielkie - od uzdrowień, przez nawrócenia aż po wskrzeszenia w kilku przypadkach, za jego życia i po śmierci.

„Pod koniec życia wyznał spowiednikowi, że miał łaskę usłyszeć słowa Chrystusa z krzyża, kiedy modlił się w kościele. Późniejsza tradycja mówi, że były to słowa: Bądź cierpliwy aż do śmierci, a dam ci koronę życia” – mówi s. prof. Adelajda Sielepin ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego, których jednym z patronów jest bł. Michał Giedroyć.

8 listopada papież Franciszek dokonał tzw. beatyfikacji równoważnej sługi Bożego Michała Giedroycia (ok.1425-1485). Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych została upoważniona do opublikowania dekretu o heroiczności cnót i potwierdzenia kultu od niepamiętnych czasów zakrystianina z Krakowa. Papieska decyzja oznacza wpisanie nowego błogosławionego do kalendarza liturgicznego oraz zezwolenie na oddawanie mu czci w miejscach związanych z jego życiem i działalnością.


Czytaj także:
Watykan: Jest zgoda na beatyfikację równoważną brata Michała Giedroycia
Przemysław Radzyński: Bł. Michał przychodzi na świat w pierwszej połowie XV w. Na Litwie. W książęcym rodzie Giedroyciów.

Adelajda Sielepin: Rzeczywiście Michał pochodził z rycerskiego rodu, można by powiedzieć, z ówczesnej arystokracji. Ale ważniejszy wydaje się fakt, że Michał żył na Litwie dopiero co schrystianizowanej i należy do pionierów chrześcijaństwa na tej ziemi.

Jest chyba jedynym rodowitym litewskim świętym z tego okresu, którego znamy z imienia, bo Kazimierz Królewicz, który jest tak bardzo tam czczony i pochowany w wileńskiej katedrze, pochodził przecież z Polski, wychowany pod wpływem kultury zachodniej. Mówi się, że Kazimierz jest darem Polski dla Litwy, a Michał darem Litwy dla Polski. Troszcząc się dziś o jego kult w jakimś sensie spłacamy dług za perłę, która została nam dana zupełnie za darmo.

Michał był człowiekiem chorym, niepełnosprawnym.

Chorował już we wczesnym dzieciństwie. Choroba zostawiła trwały ślad w niedowładzie stopy, dlatego musiał chodzić o kulach. Miał więc przeszkodę fizyczną, ale i zapewne wynikające z tego ograniczenia, by jako jedyny syn odważnie kontynuować tradycje i oczekiwania rodu zarówno w stanie rycerskim, jak i w odpowiedzialności za dobra ziemskie.

Ale już od najmłodszych lat był postrzegany w swojej rodzinie jako osoba niezwykle duchowa i lgnąca do Chrystusa, był bowiem wychowany w wierze chrześcijańskiej, należąc do trzeciego pokolenia ochrzczonych.

Co wiemy o jego młodości spędzonej na Litwie?

Rodzice widząc jego dyspozycje, byli skłonni posłać go do zakonu, ale on się przed tym wzbraniał, bo jako niepełnosprawny nie chciał być obciążeniem dla wspólnoty. Nie prosił nawet o przyjęcie, obawiając się odmowy. Pozostał w domu, ale był wierny swojemu powołaniu – jakby konsekrowany w sercu. Wiele godzin poświęcał modlitwie. Możliwe, że przez swoją ułomność nie chciał za bardzo udzielać się społecznie i towarzysko, a to jeszcze bardziej koncentrowało go na Jezusie i sprawach wewnętrznych. Bardzo wcześnie odkryto jego życiową mądrość i wielu przychodziło do niego po rady i to inni niejako wyrywali go z odosobnienia.

Jego pierwszy biograf odnotował, że wykonywał ręcznie naczynia do przenoszenia Najświętszego Sakramentu.

Prawdopodobnie w drewnie rzeźbił przepiękne niewielkie puszki służące kapłanom do przenoszenia wiatyku chorym. Na tak wczesnym etapie chrystianizacji kraju, z którego pochodził, świadomość wagi takiej posługi jest niezwykła. Jako kaleka sam dobrze wiedział, Kto jest najlepszym Pocieszycielem i Kto jest chorym najbardziej potrzebny – Jezus, którego przynosi ksiądz.

Co w takim układzie skłoniło go, żeby wstąpić do zakonu?

Nadal powołanie! Miał wtedy około 40 lat. Widocznie wtedy już nawet kalectwo przestało być dla niego przeszkodą powstrzymującą przed realizowaniem woli Bożej. W tym czasie okoliczny klasztor białych augustianów, kanoników od pokuty, wizytował generał zakonu z Krakowa. Michał w swojej prośbie był tak żarliwy, a zarazem bardzo prosty, że przełożony przyjął go w szeregi braci i zabrał do Krakowa.

Michał chciał dla Boga zostawić wszystko – rodzinę, majątek, kontakty, a nawet ojczyznę. W tamtych czasach raczej nie zdarzało się przyjmowanie do klasztorów osób niepełnosprawnych, a tym bardziej umieszczanie ich w klasztorach z dala od rodzinnych domów. Osobowość Michała musiała niezwykle mocno wpłynąć na generała, że od razu wyraził zgodę.

W Krakowie zaczął studiować teologię na Akademii, ale nie chciał zostać kapłanem.

Poprosił o to, by zostać zakrystianinem. Tak widział swoje miejsce w Kościele, taka była wizja jego misji – najpokorniejszy z pokornych u stóp Jezusa Ukrzyżowanego, blisko ołtarza i Eucharystii, do której przygotowywał i pewnie służył.

Prowadził bardzo surowe życie – niektórzy biografowie piszą, że pokutował w ten sposób za lata niewiary swoich przodków. Czuł po prostu wielką ekspiacyjną odpowiedzialność za swoich rodaków.


Czytaj także:
Trudny charakter żony i zapracowany mąż. To dobry materiał na święte małżeństwo!
Bł. Michał żyje w czasie, który nazywany jest „felix saeculum Cracoviae” – szczęśliwy wiek Krakowa.

Chodzi o około 40 świątobliwych mężów żyjących w drugiej połowie XV w., ale tylko sześciu z nich wymienia się zawsze lub ukazuje na obrazach, byli to: profesorowie teologii Jan Kanty i Izajasz Boner (augustianin), Świętosław Milczący – penitencjarz z kościoła Mariackiego, kapłani i duszpasterze Stanisław Kazimierczyk i Szymon z Lipnicy oraz właśnie Michał Giedroyć.

Co w takim gronie robił prosty zakrystianin?

Dzięki studiom na Akademii Krakowskiej znał Jana z Kęt, a przez niego tych pozostałych. Niektóre źródła podają, że pomagał Janowi Kantemu – mógł nawet prowadzić coś w rodzaju dzisiejszych ćwiczeń do wykładu profesora. Michał bez wątpienia był bardzo inteligentny – wszystkie życiorysy podają, że odznaczał się „niezwykłą bystrością i żywym usposobieniem”. Spotykali się rzadko, a wtedy umacniali się wzajemnie w świętości, wspólnie się modlili, cieszyli się swoją obecnością – to było po prostu ewangeliczne braterstwo.

Co należało do obowiązków Michała w kościele św. Marka?

To co dziś należy do obowiązków zakrystianina – utrzymanie porządku w kościele, przystrojenie ołtarza, przygotowanie paramentów do sprawowania liturgii czy szat dla kapłanów. Michał w swojej skromności poprosił o przygotowanie dla niego małej celi poza klasztorem, na dole, z wejściem od podwórza, żeby był cały czas blisko Najświętszego Sakramentu. Swoją świętością ściągał ludzi do kościoła św. Marka. Był znany przez wszystkich, o czym świadczą tłumy na jego pogrzebie.

Posługiwał charyzmatem proroctwa i uzdrawiania.

Ale był w tym bardzo roztropny. Gdy zorientował się, że ludzi interesują cudowności i znajomość przyszłości bardziej niż sam Bóg, powstrzymał się dla ich dobra mówiąc, że lepiej będzie, gdy zaufają Chrystusowi i będą Mu posłuszni.

Siostry w jednej ze swoich modlitw mówią o nim, że „spełniał rzeczy małe w wielki sposób”.

Całe jego życie na tym polegało – zawsze wykonywał niepozorne prace, a nawet zastępował innych, gdy była taka potrzeba. Wszystkie małe rzeczy robił z miłością, z poczuciem ogromnego sensu i woli Bożej, nie oszczędzając się w niczym, co było widać w jego wielkiej gorliwości.

Ale im bardziej starał się ukryć, tym bardziej Bóg go wydobywał. To pokazuje także papieska decyzja o uznaniu go za błogosławionego. Wydawało się przecież, że nikt nigdy nie doprowadzi tej sprawy do końca.

Spełniła się obietnica, którą usłyszał od Chrystusa na krzyżu.

Tak, pod koniec życia wyznał spowiednikowi, że miał łaskę usłyszeć słowa Chrystusa z krzyża, kiedy modlił się w kościele. Późniejsza tradycja mówi, że były to słowa: „Bądź cierpliwy aż do śmierci, a dam ci koronę życia” (Esto patiens usque ad mortem et dabo tibi coronam vitae).

Znamy jakieś inne cudowne wydarzenia z życia albo po śmierci Michała?

Listy cudów są bardzo obszerne. Porównałabym bł. Michała do św. Ojca Pio. Te cuda były wielkie – od uzdrowień, przez nawrócenia aż po wskrzeszenia w kilku przypadkach, za jego życia i po śmierci.

Co współczesnym mówi dziś średniowieczny święty?

Michał świadomie chciał w swoim życiu zrobić miejsce Chrystusowi. Poza tym jego wiara była bardzo prosta i autentyczna. Co to znaczy? Wszystko postawił na Jezusa i to było wystarczające – żadnych zasług nie chciał przypisywać sobie, czy tym bardziej czegoś zawdzięczać komuś. W okresie, kiedy żył, zwłaszcza jeszcze na Litwie, gdzie chrześcijaństwo się dopiero szerzyło, nie mógł liczyć na wsparcie duchowych kierowników.

My dziś jesteśmy rozpieszczani pod względem formacji, możemy wybierać, szukać czegoś bardziej adekwatnego dla nas, bardziej oryginalnego. Ale czy szukamy w tym Chrystusa czy nieraz duchowego lub psychicznego komfortu? Michałowi wystarczał tylko Chrystus, taki, jaki On jest naprawdę – czasem bez wdzięku (jak mówi prorok Izajasz), a czasem oblubieńczy, darzący nas miłością. Reszta nie ma znaczenia – czy się wykłada na katedrze, czy omiata się kościół – tylko Chrystus. Bł. Michał jest wzorem wiary bezinteresownej, a to jest aktualne i konieczne zawsze. Miłość, która nie szuka swego, dlatego serce z krzyżem.

...

Pierwszy Litwin uznany za swietego. Chyba ze Jagiello tez dostapi kanonizacji. Kazdy wladca przyjmujacy Chrzest musi byc wybitny moralnie wsrod otoczenia! Nie zrobi tego jakis krwawy tyran dla interesu osobistego. Zawsze to jest czyn moralny wybitnie przynajmniej na miare otoczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy