Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ksiądz Suchowolec -męczennik!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:30, 01 Lut 2010    Temat postu: Ksiądz Suchowolec -męczennik!

30 stycznia mija rocznica zamordowania ksiedza Stanisława Suchowolca:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

PRZYJACIEL KSIĘDZA JERZEGO

Zaledwie 4 kilometry dzielą Suchowolę od wsi Okopy, gdzie znajduje się dom rodzinny kapłana i męczennika księdza Jerzego Popiełuszki. Wikary z Suchowoli należał do częstych gości domu Marianny i Józefa Popiełuszków. Ich syn stał się wkrótce dla niego najlepszym przyjacielem oraz wzorem człowieka i kapłana.

Podczas jednej z ostatnich wizyt w domu ksiądz Jerzy tak powiedział do swojej przeczuwającej nieszczęście matki: - Mamo, nie martw się. Jeśli - nie daj Boże - mnie się coś stanie, to przecież Staszek mnie zastąpi.

Niedługo po wypowiedzeniu tych słów dwaj przyjaciele, kapłani umówili się wstępnie na Mszę Świętą w intencji Ojczyzny w suchowolskim kościele, która miała się odbyć 11 listopada 1984 roku. Niestety, ksiądz Jerzy Popiełuszko nie mógł w niej już uczestniczyć. Dnia 19 października 1984 roku został bestialsko zamordowany przez pracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa. Przewodził im Grzegorz Piotrowski z IV Departamentu (tzw. kościelnego) MSW. Msza Święta za Ojczyznę miała więc charakter żałobny. Przybyły na nią do Suchowoli tłumy ludzi z całej Polski.

MSZE ŚW. ZA OJCZYZNĘ

O tym, jak zostały zainicjowane Msze Święte za Ojczyznę w Suchowoli, ksiądz Stanisław Suchowolec mówił: "Odkąd go znałem, zawsze ksiądz Jerzy pragnął, aby Msze w intencji Ojczyzny były również odprawiane w jego rodzinnej parafii. Zawsze też starałem się tę inicjatywę odciągnąć, gdyż jest to środowisko rolnicze, które było nieco w tyle pod względem ruchów solidarnościowych, charakterystycznych raczej dla wielkich ośrodków miejskich. Mimo to ksiądz Jerzy nie zaniechał starań i w końcu uległem jego namowom".

Młody suchowolski wikary, począwszy od listopada 1984 roku, w każdą drugą niedzielę miesiąca odprawiał Mszę Świętą za Ojczyznę. Wierni modlili się przede wszystkim o wolność dla Polski i o rychłe rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego księdza Jerzego Popiełuszki. Od tej pory białostockie służby bezpieczeństwa zaczęły ze szczególną uwagą obserwować księdza Stanisława.

NA DOJLIDACH

W lipcu 1986 roku ksiądz Stanisław został przeniesiony na stanowisko wikarego w parafii Niepokalanego Serca Maryi w Białymstoku - osiedle Dojlidy. Wrócił więc do swojego rodzinnego miasta. Zaraz też, przy akceptacji kościelnych przełożonych, wprowadził w parafii Msze Święte za Ojczyznę.

Homilie księdza Suchowolca, pełne treści nie tylko religijnych, ale też historycznych i patriotycznych, przyciągały do kościoła coraz więcej ludzi. W nabożeństwach uczestniczyli nie tylko wierni z Białegostoku, ale także wielu przedstawicieli "Solidarności" z Wybrzeża, Warszawy, Krakowa, ze Śląska, a nawet z Opola i Wrocławia.

Ksiądz Suchowolec zainicjował przy białostockim kościele na Dojlidach budowę symbolicznego grobu i pomnika ku czci księdza Jerzego Popiełuszki. Tworzył duszpasterstwo robotnicze. Został także kapelanem Konfederacji Polski Niepodległej w Białymstoku. W tym też czasie, za zgodą swego ordynariusza, podjął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

>>>>
I tak mozna pisac i pisac!Byl kolega ale i kontynuatorem dziela ksiedza Jerzego gdy tego zabraklo...
Jego morderstwo bylo absurdem nonsensem jak kazde morderstwo meczennikow!Wszak zamordowali go w chwili gdy komunizm juz wlasciwie runal!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I co to dalo?Upadku systemu nie powstrzymali.PO CO!Absurd nonsens...
Tak jak rzeź niewiniatek aby pozbyc sie Króla Żydowskiego...
A Król nie przychodzil rzadzic tylko sluzyc...
Tak jak ksiadz Jerzy poszedl w slady Jezusa tak tez i caly korowod meczennikow...
ks. Suchowolec ... ks Zych ... ks Niedzielak...
Panteon meczennikow!Swietych!Ktorzy tak wzbogacili Polske ktora stala sie Ziemia Swietych bez przenosni.Dzieki Nim bo to oni stali sie Swietymi dzieki wolnej woli i pieknym czynom!



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 20:34, 01 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:45, 29 Sty 2012    Temat postu:

23. rocznica śmierci ks. Stanisława Suchowolca

W Białymstoku uczczono w niedzielę 23. rocznicę śmierci księdza Stanisława Suchowolca, kapelana "Solidarności", który zginął w wyniku zbrodniczego podpalenia jego plebanii. Sprawców nie udało się ustalić do dziś.

Okolicznościowa msza św. odprawiona została w parafii Niepokalanego Serca Maryi w białostockich Dojlidach, gdzie ks. Suchowolec pracował przed laty i gdzie w pożarze plebanii zginął. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele Solidarności, władz oraz poczty sztandarowe. Po mszy św. odbył się koncert poświęcony ks. Suchowolcowi. Złożone zostały też kwiaty i zapalone znicze na grobie duchownego, który znajduje się w przy kościele.

Przewodniczący podlaskiej "Solidarności" Józef Mozolewski powiedział, że fakt niewyjaśnienia okoliczności śmierci ks. Suchowolca przez tyle lat "ciągle boli".

Nawiązał też do wydarzeń z 1989 roku, kiedy Polacy cieszyli się informacją, że dzięki porozumieniu przy Okrągłym Stole będzie możliwa demokracja i dodał, że niedługo wcześniej został zamordowany ks. Suchowolec. Nazwał go "ostatnią ofiarą komunizmu".

- Szczycimy się wolnością, a organy ścigania i wymiar sprawiedliwości nie są wciąż w stanie wyjaśnić śmierci ks. Suchowolca i podobnych spraw – powiedział Mozolewski.

Ksiądz Stanisław Suchowolec zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku. Miał 31 lat.

Pierwsze śledztwo w sprawie okoliczności jego śmierci zakończyło się ustaleniem, że przyczyną pożaru plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny; zostało więc umorzone. W śledztwie pominięto jednak całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.

Podjęto je jednak dwa lata później, po zapoznaniu się z ustaleniami sejmowej komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności MSW. W nowym postępowaniu uzyskano ekspertyzy biegłych, którzy stwierdzili jednoznacznie, że przyczyną pożaru było podpalenie. Wtedy pojawiły się też ponownie przypuszczenia, że ksiądz mógł zginąć w wyniku zamachu na jego życie, zaplanowanego przez SB. Ponieważ sprawców nie udało się ustalić, w sierpniu 1993 roku postępowanie ponownie umorzono.

Nie można było wtedy jednak dotrzeć do utajnionych akt SB. W listopadzie 1995 r. pełnomocnik matki księdza wystąpił do białostockiej prokuratury o odtajnienie akt SB z zasobów dawnego MSW. Prokurator badał je do kwietnia 1997 r., nie znalazł jednak dowodów, które pozwoliłyby jeszcze raz wszcząć śledztwo.

Jak poinformowano w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, nie udało się bowiem zakończyć wszystkich kwerend archiwalnych. Ponadto wciąż ujawniane są nowe materiały z zasobów archiwalnych, które wcześniej nie były znane. Są to dokumenty dotyczące zarówno białostockiego SB, jak i ówczesnego MSW, planowane są też przesłuchania kolejnych świadków.

>>>>>>

Oczywiscie dobrze wiemy kto zamordowal i dlaczego i dlaczego akurat w tym czasie ! To byly mordy zastraszajace wokolokraglostolwe aby zmiekczac ,,opozycje''..
Takie ,,kalkulacje''... Plugawcy ...
Ale zostawmy szambo moralne .
Ewidentny męczennik i kolejny kandydat na ołtarze ! Z szeregu polskich duchownych ! Z dŁugiego szeregu :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:54, 20 Sty 2014    Temat postu:

Mateusz Zimmerman | Onet
Niepokorny ksiądz, niewyjaśniona zbrodnia

Ks. Stefan Niedzielak

25 lat temu, tuż przed rozpoczęciem obrad okrągłego stołu, zginął ksiądz Stefan Niedzielak. Był jednym z najodważniejszych kapłanów lat 80. Sprawców zabójstwa nigdy nie schwytano.

Był punktualny. Kiedy nie przyszedł, by odprawić poranną mszę, kościelny z parafii św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach od razu wiedział, że coś musiało się stać. W mieszkaniu księdza na plebanii paliło się światło, a zasłony nie były zasunięte. Drzwi były zamknięte tylko na klamkę, były na nich ślady włamania.

W pokoju był bałagan, co wskazywało na ślady przeszukania – ale żadne pieniądze nie zginęły. Ciało księdza leżało zwinięte pod kaloryferem przy oknie. Milicja, która przyjechała na miejsce, określiła zdarzenie jako zabójstwo. Jednak całe późniejsze dochodzenie nie miało nic wspólnego z poszukiwaniem sprawców. Ks. Niedzielak był jedną z ostatnich ofiar PRL – tych, które straciły życie w tajemniczych okolicznościach, najprawdopodobniej z rąk siepaczy bezpieki.

Zielony kapelan AK

Kim był warszawski duchowny i czym się naraził komunistycznej władzy?

Stefan Niedzielak przyjął święcenia kapłańskie w 1940 r. Podczas wojny pracował w parafiach pod Łowiczem i dołączył do tamtejszego podziemia w ramach Narodowej Organizacji Wojskowej, scalonej później z Armią Krajową. Ks. Niedzielak, przybrawszy konspiracyjny pseudonim „Zielony”, był kapelanem AK. Przez jakiś czas był jej kurierem w kontaktach z kardynałem Adamem Sapiehą, współpracował również z Delegaturą Rządu na Kraj. Jego najważniejszą misją było przewiezienie dowodów zbrodni katyńskiej z Warszawy do Krakowa w 1944 r. – obawiano się, że zostaną zniszczone lub wpadną w radzieckie ręce.

Kiedy na polskie ziemie wkraczała Armia Czerwona, był świadom, że to koniec marzeń o niepodległości. Wstąpił do podziemnego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Kolejne zarządy WiN-u były rozbijane przez bezpiekę; sam ksiądz Niedzielak ledwie uniknął w tym czasie aresztowania. Kierował odbudową kilku warszawskich kościołów, a w 1956 r. został rektorem kościoła św. Karola Boromeusza na Powązkach i objął też pieczę nad stołecznymi cmentarzami.

Przy okazji wielkich narodowych rocznic w latach 70. i 80. wygłaszał patriotyczne kazania i niewykluczone, że to właśnie w tym czasie ściągnął na siebie wzmożoną uwagę Służby Bezpieczeństwa. Był zaliczany do najbardziej niepokornych kapłanów tego okresu, co zresztą nie zawsze spotykało się z aprobatą kościelnych zwierzchników – musieli się bowiem tłumaczyć z działalności takich duchownych w Urzędzie ds. Wyznań.

W drugiej połowie lat 70. ks. Niedzielak, po 16 latach sprawowania probostwa na Pradze, wrócił do powązkowskiej parafii. To tutaj podjął próbę upamiętnienia Polaków, którzy podczas wojny zginęli i zaginęli na Wschodzie – ofiar zsyłek, więźniów obozów, a przede wszystkim: oficerów pomordowanych w Katyniu.

Walka o katyńską pamięć

Na Powązkach organizowano już wtedy, oczywiście nielegalnie, obchody upamiętniające zbrodnię katyńską. Ks. Niedzielak dołączył do komitetu budowy pomnika katyńskiego i latem 1981 r., m.in. z jego inicjatywy, w tzw. Dolince Katyńskiej na Powązkach pojawił się czterometrowy kamienny krzyż z orłem w koronie. Ten akt odwagi nie zdążył nawet dostatecznie wybrzmieć – nocą po posadowieniu krzyża służby usunęły go przy użyciu dźwigu i wywiozły z cmentarza.

Dla ks. Niedzielaka nie był to jednak koniec walki o pamięć. Z jego inicjatywy zaczęło powstawać, przy kościele św. Karola Boromeusza, Sanktuarium Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. Duchowny zaczął upamiętniać polskie ofiary „krzyżami pamięci” przytwierdzanymi do ściany świątyni, ale te krzyże niszczyli „nieznani sprawcy”. Wreszcie jesienią 1984 r. pojawiła się tam tablica i krzyż z napisem „Poległym na Wschodzie”, który poświęcił prymas Józef Glemp.

Jesienią 1988 roku zaczęły się spotykać rodziny polskich oficerów, których zamordowano w ZSRR. Centrum tych spotkań stała się parafia ks. Niedzielaka, który użyczał dla nich sali – tak zaczęło się kształtować Stowarzyszenie Warszawska Rodzina Katyńska. Duchowny nie bał się też przypominać o zbrodni katyńskiej podczas kazań. A przecież w Polsce był to nadal temat zabroniony.

Zdechniesz jak Popiełuszko

Wojciech Ziembiński – opozycjonista, który ufundował krzyż „Poległym na Wschodzie”, a także przyjaciel ks. Niedzielaka – zwierzył mu się pewnego razu, że dostaje telefony z pogróżkami: „Znowu podskakujesz, ty sku…, długo nie pożyjesz” – słyszał. Duchowny odpowiedział tylko, że sam dostaje pełno podobnych gróźb. On z kolei słyszał w słuchawce: „Jak się nie uspokoisz, zdechniesz jak Popiełuszko”.

Ks. Niedzielak przynajmniej raz został pobity. Kilkakrotnie próbowano go uprowadzić. Jego brata próbowała zwerbować bezpieka.

Na dzień przed śmiercią ks. Niedzielaka spotkał się z nim ks. Zdzisław Król, kanclerz kurii, który potem relacjonował: „Wypowiedział słowa: Oni mnie zabiją. Wypowiedział je, w mojej ocenie, na serio, z ogromnym bólem na twarzy”. Kapłan przeczuwał własną śmierć – zapisał w notatniku: „Czy wolno człowiekowi zadręczać drugiego człowieka na śmierć? Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”.

Znaleziono go zwiniętego na ziemi, w częściowo rozpiętej sutannie. Zabójca (zabójcy?) dopadł księdza tuż po jego wejściu do mieszkania – prawdopodobnie na niego czekano. Za paznokciami miał ślady farby z parapetu. Wyrywał się? Próbował uciekać?

Lekarz sądowy odnotował, że ksiądz miał rozbitą prawą część głowy, prawdopodobnie złamany nos i szczękę. W jego dłoni znaleziono kilka włosów, a na ziemi – urwany kawałek lateksowej rękawiczki chirurgicznej. To musiał być ślad zabójcy – rękawiczka z pewnością nie należała do ekipy pogotowia, która przyjechała na miejsce, bo jej lekarz zeznał, że takich rękawiczek nie używano.

W protokole sekcji zwłok napisano, że przyczyną zgonu było „rozerwanie więzadeł kręgosłupa”, a takie obrażenie powstaje w następstwie „silnego odgięcia głowy ku tyłowi” – tyle że w śledztwie punktem wyjścia stał się nieszczęśliwy wypadek. W dokumentach sekcyjnych dopuszczano np. teorię, że ksiądz mógł doznać tego typu obrażeń w wyniku upadku razem z fotelem, wywołanego np. zawałem serca... W świetle wcześniejszych pogróżek oraz śladów na miejscu zbrodni te spekulacje były groteskowe.

Zohydzono, zlekceważono, umorzono

Wspomniany ks. Król, który jako kanclerz kurii przyglądał się śledztwu, mówił, że celem dochodzenia było nie znalezienie sprawców, lecz skompromitowanie ofiary.

Ks. Niedzielak cieszył się zasłużoną opinią uczciwego i pokornego kapłana. Tymczasem śledczy z upodobaniem zbierali kuriozalne doniesienia od anonimowych informatorów, że np. w mieszkaniu księdza odbywały się regularne libacje alkoholowe, a w ich trakcie dochodziło do rękoczynów. Pojawiły się też absurdalne sugestie, jakoby duchowny organizował homoseksualne orgie albo miał romans z właścicielką pobliskiego zakładu kamieniarskiego.

Jedna z rzekomo przesłuchiwanych osób opisała nieżyjącego księdza jako „pijaka i łajdaka”. W sejfie duchownego, jak się okazało, znajdowała się urna z ziemią katyńską – potem próbowano przekuć to w zarzut przeciw ks. Niedzielakowi, sugerując, że handlował zawartością tej urny.

Wprawdzie dochodzenie po kilku tygodniach odrzuciło hipotezę o nieszczęśliwym wypadku, ale wszystko wskazywało na to, że nikomu nie zależy na szukaniu sprawców. Na opieszałość i nieprawidłowości śledczych zwracali uwagę prawnicy rodziny księdza (m.in. Jan Olszewski), którzy podkreślili też, że przed opinią publiczną celowo zatajono obrażenia księdza oraz ślady przeszukania jego mieszkania.

Śledztwo umorzono już w wolnej Polsce – w październiku 1990 r. Parę lat temu okazało się, że z akt sprawy znikły kluczowe dowody: ślady daktyloskopijne, a także kawałek lateksowej rękawiczki, na którym miał się znajdował niezidentyfikowany po zabójstwie odcisk palca.

Niedzielak nie był ostatni

Tuż po śmierci duchownego grożono przez telefon księdzu Królowi. Głos w słuchawce powiedział mu: „Niedzielak nie jest ostatni”.

10 dni po jego śmierci zginął w podobnie zagadkowych okolicznościach ks. Stanisław Suchowolec – przyjaciel ks. Popiełuszki, który brał udział w jego uroczystościach pogrzebowych i opiekował się jego rodzicami. W następnych latach odprawiał msze w intencji jego beatyfikacji i otwarcie krytykował władze. Jego też bezpieka rozpracowywała i straszyła śmiercią, parę razy go pobito. Zmarł rzekomo w wyniku zaczadzenia (po awarii elektrycznego piecyka). Parę miesięcy po jego śmierci śledztwo umorzono.

Na pogrzebie Stanisława Suchowolca był ks. Sylwester Zych. Mówił wtedy: „Teraz to już wezmą się chyba za mnie”. On z kolei miał za sobą drakoński wyrok podczas stanu wojennego (wplątano go w tragiczną śmierć sierżanta MO) – skazano na sześć lat więzienia, a za kratami psychicznie dręczono. Po wyjściu nadal angażował się w działalność opozycyjną i wiedział, że bezpieka na niego poluje.

Zabójcy dopadli go w lipcu 1989 r. – a więc już po wyborach, które złamały monopol komunistycznej władzy. Wszystkie te morderstwa, których sprawców nie ustalono do dziś, były prawdopodobnie ostatnimi aktami zemsty bezpieki na duchownych, którzy szczególnie zaleźli za skórę komunistycznej władzy.

Ksiądz Niedzielak jeszcze podczas wojny mówił ponoć, iż Polska traci niepodległość na długie lata i jej odzyskania on sam może już nie doczekać. Jak na ironię, obrady okrągłego stołu rozpoczęły się ledwie dwa tygodnie po jego śmierci. A w czerwcu 1989 roku miał odejść na emeryturę – zamiast tego stał się, jak to potem określano, „ostatnią ofiarą Katynia”.

...

Tak dolaczyl do meczennikow Katynia . Wybitny ksiadz wielki swiety . Kiedy wreszcie bedzie kanonizacja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:19, 31 Sty 2016    Temat postu:

PAP

Białystok: 27. rocznica niewyjaśnionej śmierci ks. S. Suchowolca

Białystok: 27. rocznica niewyjaśnionej śmierci ks. S. Suchowolca - Shutterstock

Mieszkańcy Białegostoku uczcili w niedzielę 27. rocznicę niewyjaśnionej śmierci kapelana białostockiej "Solidarności" ks. Stanisława Suchowolca. Rocznicowa msza odbyła się w jego rodzinnej parafii na osiedlu Dojlidy. Okoliczności śmierci księdza wciąż bada IPN.

Ks. Stanisław Suchowolec przyjaźnił się z księdzem Jerzym Popiełuszką, a po jego śmierci odprawiał msze w intencji ojczyzny i beatyfikacji ks. Jerzego najpierw w Suchowoli (rodzinnej parafii ks. Popiełuszki - PAP), a po przeniesieniu do Białegostoku, w parafii w Dojlidach. Zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku. Miał 31 lat.
REKLAMA


W rocznicowym nabożeństwie wzięli udział działacze "Solidarności" z pocztami sztandarowymi. Przy kościele w Dojlidach znajduje się grób kapłana.

...

Meczennik czasow niedawnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:46, 12 Lip 2019    Temat postu:

Niewyjaśniona zbrodnia. 30 lat temu zginął ks. Sylwester Zych

Dzisiaj przypada 30. rocznica niewyjaśnionej śmierci ks. Sylwestra Zycha. Kapłan środowisk niepodległościowych został zamordowany prawdopodobnie przez służbę bezpieczeństwa PRL w czasie rozmów okrągłego stołu.

...

Jeden ze slynnych ksiezy meczennikow stanu wojennego. Choc formalnie juz dawno byl zniesiony to jak widac faktycznie trwal!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:24, 31 Sty 2024    Temat postu:

Ostatnia ofiara władz PRL? Niewyjaśniona śmierć księdza Suchowolca
Ksiądz Stanisław Suchowolec, obserwowany przez komunistyczne służby, zginął 30 stycznia 1989 roku.


Czy ktoś, a jeżeli tak to dlaczego, zabił kapłana niemal w ostatnich chwilach istnienia Polski ludowej?

Przyjaźnił się z księdzem Jerzym Popiełuszko, a po jego śmierci opiekował się jego rodziną.

Ksiądz Stanisław Suchowolec, obserwowany przez komunistyczne służby, zginął 30 stycznia 1989 roku. Czy ktoś, a jeżeli tak to dlaczego, zabił kapłana niemal w ostatnich chwilach istnienia Polski „ludowej”?

...

Ani Polski ani ludowej. Komuna łże we wszystkim dosłownie.
Tak jak Europejski zielony ład ani europejski ani zielony a już zwłaszcza nie ład.

Tak dziwne. Jakby jakieś osobiste porachunki. Bo sensu nawet tego komunistycznego przecież to nie miało... Już po Magdalence?! Po co?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy