Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ksiądz Franciszek Blachnicki .

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:26, 22 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Newpastoral.net - nowa formuła duszpasterstwa w parafiach
Newpastoral.net - nowa formuła duszpasterstwa w parafiach
KAI
dodane 07.02.2017 14:44

Spotykają się w domach podobnie, jak pierwsi chrześcijanie. Modlą się, oglądają filmy, czytają Pismo Święte i dzielą się ze sobą własnymi przeżyciami. To innowacyjny model małych parafialnych grup domowych, który właśnie wkracza do Polski. Do pierwszych takich grup w Dąbrowie Tarnowskiej należy już 2 tys. osób.

Projekt duszpasterski dla małych grup zainicjował ponad 10 lat temu we Francji ks. Bogusław Brzyś. W oparciu o jego doświadczenia z przygotowany został specjalny program i portal Newpastoral.net, z którego, po zarejestrowaniu przez proboszcza, pobierać można przydatne podczas spotkań materiały wideo i konspekty.

play
stop






Jak przekonuje proboszcz pierwszej polskiej parafii, w której działają małe grupy, ks. Stanisław Cyran, newpastoral.net nie jest konkurencją dla prowadzonych na terenie parafii wspólnot, czy ruchów, ale jest dodatkową alternatywą dla świeckich, którzy często z życiem parafialnym nie mają wiele wspólnego.

play
stop






Formuła, podobna do popularnych w różnych ruchach modlitewnych grup dzielenia, może według pomysłodawców stać się zupełnie nowym doświadczeniem i ważnym etapem drogi duchowej. Jak wskazują pomysłodawcy projektu, stopniowo będą ukazywać się kolejne serie spotkań, również tematycznych - adresowanych do młodzieży, rodziców dzieci komunijnych, kandydatów do bierzmowania i młodych małżonków.

W projekt małych parafialnych grup domowych zaangażowali się m.in. Eleni, Krzysztof Ziemiec, Jan Mela, s. Małgorzata Chmielewska czy o. Adam Szustak. Inicjatywę wspierają natomiast kard. Luis Antonio Tagle, bp Grzegorz Ryś i bp Dominique Rey.

...

Tak naprawde nie ma jednego wzorca wspolnot bo dusze sa inne... Do wlasciwej formy trzeba dojsc samemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:54, 30 Sie 2017    Temat postu:

6 rzeczy, których nauczyłem się w Ruchu Światło-Życie
Damian Burdzań | Sty 08, 2017

Komentuj


Udostępnij
Komentuj


To doświadczenie uświadomiło mi, że Bóg nie jest pradawną mitologią, a prawdziwą żywą Osobą, do której zawsze mogę przyjść i pogadać.


D
o oazy trafiłem przypadkiem. W mojej rodzinnej parafii nie było innej formy duszpasterstwa dla młodzieży niż dzieło ks. Franciszka Blachnickiego. Mając 16 lat nie wiedziałem, że przychodząc na spotkanie do salki na plebanii, zaczynam przygodę, która zmieni moje życie.
1. Wrażliwość na piękno liturgii

Zanim pierwszy raz pojechałem na rekolekcje wakacyjne, wydawało mi się, że o liturgii wiem już wszystko – myliłem się. Dopiero regularnie jeżdżąc na 15-dniowe rekolekcje, odkryłem ten skarb, jaki Jezus złożył w ręce Kościoła.
Czytaj także: Byłem w katolickiej mafii. I jestem z tego dumny

Od takich prozaicznych spraw, jak to, że w Mszale jest więcej modlitw eucharystycznych niż druga i trzecia, przez odkrycie, że „Panie, dobry jak chleb” to nie szczyt możliwości współczesnej muzyki sakralnej, aż do pogłębienia swojej własnej pobożności liturgicznej. Na oazie pierwszy raz spotkałem się z Liturgią godzin odmawianą wspólnie i uroczyście. Nic nie smakuje tak jak poranne śpiewanie psalmów z jutrzni w świetle wschodzącego słońca.
2. Miłość to służba

Aby ogarnąć 40-, 50-osobową grupę nastolatków w jednym budynku, potrzeba wprowadzenia pewnych reguł funkcjonowania. Jedną z nich jest podejmowanie różnych dyżurów: sprzątanie, pomoc w kuchni, zmywanie naczyń, przygotowanie liturgii etc. Kiedyś miałem poczucie, że zlecanie mi różnych zadań w czasie, gdy mógłbym np. z kimś porozmawiać albo pograć w nogę, jest próbą upokorzenia mnie.

Pewnego letniego dnia stojąc przy zlewie i myjąc talerze po hordzie takich jak ja, doznałem olśnienia, po co ja to w ogóle robię – robię, bo kocham. Jestem elementem wspólnoty. Dzisiaj ktoś na mój obiad obierał ziemniaki, jutro zrobię to ja – i będę to robił nie dlatego, że ksiądz mi kazał, tylko dlatego, że kocham tych ludzi, którzy służyli mi wczoraj i będą służyć jutro.
3. Potęga wspólnoty

Dzisiaj, kiedy spotykam ludzi, z którymi jeździłem na oazy jako młody chłopak, jest mi strasznie wstyd. Dałem się wtedy poznać jako straszny burak i samochwała. Ale stopniowo, dzięki przebywaniu z nimi, wielu rozmowom i ich świadectwu życia temperowałem swój charakter.

Dzięki życzliwym ludziom, którzy z miłością i troską mówili mi o moich wadach i zaletach, potrafiłem pracować nad sobą i chociaż trochę wyzbyć się paru negatywnych cech. Wspólnota jest jak biblijny tygiel: wypala się w niej to, co niepotrzebne, a zostaje tylko to, co trwałe.
4. Nie piję i żyję

Jednym z charyzmatów Ruchu Światło-Życie jest walka o wolność od nałogów. Dlatego wielu oazowiczów podejmuje Krucjatę Wyzwolenia Człowieka – dobrowolny post w formie abstynencji w intencji walki z alkoholizmem w Polsce. To, że jako nastolatek regularnie co roku „podpisywałem” Krucjatę, prawdopodobnie uchroniło mnie od przedwczesnego picia. Dopiero na I roku studiów pierwszy raz piłem alkohol. Nigdy też nie upiłem się, nie urwał mi się film ani nie miałem kaca.
Czytaj także: Medytacja, sznur i deska z farbami – poznajcie najnowsze trendy w duchowości chrześcijańskiej

Od kilku lat trwam w abstynencji, a mimo to prowadzę normalne życie: spotykam się ze znajomymi czy uczestniczę w rodzinnych imprezach. Kiedy inni zamawiają piwo albo stawiają na stół coś mocniejszego, ja grzecznie odmawiam. Trwanie w Krucjacie nauczyło mnie asertywności, a argument „ze mną się nie napijesz?” na mnie nie działa.
5. Troska o innych

Formacja w oazie jest przygotowana w taki sposób, że w pewnym momencie z formowanego stajesz się formatorem, czyli tzw. animatorem. Wtedy to na Twojej głowie jest organizowanie spotkań w parafii czy odpowiedzialność za uczestników rekolekcji wakacyjnych. Dobry animator jest jak starsze rodzeństwo: współtowarzyszy, pomaga, radzi, ale kiedy trzeba, to wymaga i karci.

Jestem najmłodszy z rodzeństwa i zawsze byłem oczkiem w głowie rodziców. Dopiero jako animator nauczyłem się odpowiedzialności za młodszych, którzy pewnego dnia zajmą moje miejsce.
6. Bóg nie gryzie

Dawno temu, po wieczornej Eucharystii, razem ze wspólnotą oazową z mojej parafii zamknęliśmy się w kościele, przed prezbiterium rozłożyliśmy dywany, wygasiliśmy światła, a ksiądz moderator wystawił nam Najświętszy Sakrament, abyśmy mogli adorować Go w ciszy. Jako gimnazjalista starający się traktować wiarę turboracjonalnie, trochę zżymałem się na ten sposób modlitwy, bo przecież mogliśmy zorganizować to wszystko inaczej, bardziej liturgicznie.

Kiedy już pogodziłem się z narzuconą mi formą, usiadłem na dywanie i zacząłem wpatrywać się w środek monstrancji, opowiadając Bogu, jak mi źle, bo zostałem zignorowany. W pewnym momencie potok myśli zamienił się w ciszę, a mnie samego napełniało dziwne ciepłe uczucie miłości i zrozumienia. Spędziłem tak ponad dwie godziny. To małe doświadczenie uświadomiło mi, że Bóg nie jest pradawną mitologią, a prawdziwą żywą Osobą, do której zawsze mogę przyjść i pogadać.

...

Bezcenne doswiadczenie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 7:39, 23 Paź 2017    Temat postu:

Polskie rodziny na misjach. Zakładają Domowy Kościół w Irlandii
Elżbieta Wiater | 21/10/2017

Shutterstock
Udostępnij
Komentuj

Drukuj

Rozwijające się duszpasterstwo zauważyła już tamtejsza hierarchia. Kto wie, może ks. Blachnicki okaże się duszpasterskim prorokiem także poza swoim krajem?

Kiedy Kasia i Grzegorz wyjechali do Irlandii, zostawili w Polsce nie tylko bliskich, ale także swój krąg Domowego Kościoła (DK). Po pięciu latach przynależności do wspólnoty widzieli jasno, jak wiele ona daje ich życiu małżeńskiemu i rodzinnemu.

Próbowali uczestniczyć w spotkaniach przez Skype’a, równocześnie jednak szukali jakiegoś kręgu Oazy Rodzin na Zielonej Wyspie. Nie udało im się znaleźć żadnego, ale wtedy do akcji wkroczył Duch Święty.
Czytaj także: Ks. Blachnicki jakiego (może) nie znacie. „Był takim sprinterem, że za nim nie nadążaliśmy”
Kiełkowanie Domowego Kościoła w Irlandii

Przez półtora roku poszukiwań okazało się, że nie są jedyną parą, która czuje potrzebę formacji. I tak powstał krąg w Belfaście. Wkrótce zebrał się tam kolejny, a w następnym roku okazało się, że już wcześniej, niezależnie od siebie, w całej Irlandii kiełkowały Oazy Rodzin.

Zapadła decyzja o zarejestrowaniu ich wszystkich jako trzech rejonów: Belfast, Dublin i Cork. Moderatorem całości jest obecnie ks. Piotr Galus, więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej Domowego Kościoła w Irlandii.

Jak podaje o. Bartłomiej Parys, misjonarz werbista współpracujący z tamtejszym DK, w ciągu dwóch lat wspólnota rozrosła się do 20 wspólnot i tendencja wzrostowa nie słabnie.
Oaza na pustyni

Duchowny od razu zastrzega, żeby nie przykładać polskiej skali do tego, co dzieje się na Zielonej Wyspie. Hierarchia tamtejszego Kościoła po potężnym kryzysie związanym z aferami pedofilskimi, po pierwsze, straciła posiadany wcześniej autorytet, po drugie – ogranicza się do duszpasterstwa rozumianego jako sprawowanie sakramentów i katechizacji.

Pozornie wszystko jest w porządku, ale brak powołań i traktowanie religii jedynie jako pewnego elementu kulturowego, wskazuje na powolne zamieranie ewangelizacyjnej roli Kościoła.

Jedna z par, Kasia i Karol, tak opisała swoją motywację do bycia w DK: „W silnie zlaicyzowanym otoczeniu, jakim jest społeczeństwo irlandzkie, potrzebujemy wsparcia wspólnoty, aby pogłębiać swoją wiarę”. Zaś moja znajoma ujęła to wiele ostrzej: „Jeśli chodzi o świeckich, to tam jest formacyjna pustynia”.
Czytaj także: 6 rzeczy, których nauczyłem się w Ruchu Światło-Życie
Jak wygląda rodzinna oaza?

Domowy Kościół to propozycja formacji rodzin opracowana przez ks. Franciszka Blachnickiego, inspirowana ruchem Equipes Notre-Dame. Na najmniejszą cząstkę ruchu, czyli krąg, składa się od czterech do siedmiu par, z których jedna pełni rolę odpowiedzialnej za tę wspólnotę. Spotykają się one raz w miesiącu na dzieleniu, a na co dzień podejmują zobowiązania m.in. do modlitwy osobistej, rodzinnej, lektury Pisma Świętego, corocznych rekolekcji oraz raz w miesiącu mają odbywać dialog małżeński.

Ten ostatni w świetle świadectw prawie każdej pary wydaje się kluczową rzeczą, jaką wnosi do życia rodzinnego formacja w DK. Tak o tym piszą Magdalena i Filip:

Comiesięczny dialog małżeński pomaga nam się lepiej zrozumieć, uczy słuchania i otwartości na współmałżonka, uczy też miłosierdzia. Mieć czas, aby ze sobą otwarcie i spokojnie porozmawiać, niby taka banalna sprawa, a jak wiele konfliktów potrafi zażegnać. Zapalenie świecy i zaproszenie Pana do wspólnej rozmowy sprawia, iż dialog małżeński nie jest tylko kolejną rozmową małżonków, lecz spotkaniem nas z Bogiem.
Rodzinna misja

Jednak życie rodzin zaangażowanych w DK nie polega na duchowym „dopieszczaniu Wenus z Milo”, jak kiedyś to określił Szymon Hołownia. Chodzi także o dawanie świadectwa. Ponadto pary zaangażowane dłużej w ruch jeżdżą po Irlandii i zapraszają do tworzenia nowych kręgów oraz przyłączania się do istniejących.

Zachwyciło mnie ich pragnienie dzielenia się dobrem, którego doświadczają: „Mamy nadzieję, że Duch Święty zadziała na tych ziemiach w ten sposób, że oddolnie, przez małe wspólnoty, odrodzi się Kościół w Irlandii. Znamy wielu poszukujących Irlandczyków, którzy nie wiedzą, czego szukają, a z naszej perspektywy widzimy, że jest to głód Boga” (Kasia i Karol).

„W Irlandii jest wiele rodzin, które borykają się z licznymi problemami, a także takich, które szukają wsparcia w jakiejkolwiek wspólnocie. Dla tych rodzin jest to zdecydowanie skarb. Pan Bóg na własne oczy pozwolił nam ujrzeć, jakie cuda dokonują się w życiu rodzin, które decydują się na tę drogę” (Kasia i Grzesiek). „Domowy Kościół jest bardzo dobrą propozycją duszpasterstwa w Irlandii. Na zielonej wyspie, gdzie życie wiarą zamiera, praca w rodzinie poprzez formację Domowego Kościoła może przyczynić się do jej odnowy” (Magdalena i Filip).
Czytaj także: Mama, tata i dzieci klękają razem do modlitwy… i co dalej?
Czy jest szansa na anglojęzyczne kręgi DK?

Rozwijające się duszpasterstwo zauważyła już hierarchia. Ksiądz Galus wraz z dwiema parami opowiadali o DK oraz Ruchu Światło-Życie na spotkaniu Komisji ds. Rodziny przy Episkopacie Irlandii. Na Dni Wspólnoty i inne rekolekcje przyjeżdżają biskupi i przyglądają się z zainteresowaniem tej formacji.

Istotną, jeśli nie podstawową rolę odgrywają w niej świeccy, co przy nieufnym podejściu do kleru w tamtejszym Kościele ma duże znaczenie. Kto wie, może ks. Blachnicki okaże się duszpasterskim prorokiem także poza swoim krajem?

...

Oczywiscie ze sie okaze! Przeciez jego misja nie tylko sie nie skonczyla a rozwija sie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:10, 19 Sie 2018    Temat postu:

Zamiast imprezować ci młodzi decydują się na krucjatę trzeźwości. Mają ważne intencje
Obraz Eryk Markowski | 18/08/2018
Udostępnij
Po co dziś młodzi ludzie decydują się na Krucjatę Wyzwolenia Człowieka?
Dzieło sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego
Jest już tradycją, że w polskim Kościele sierpień obchodzony jest jako miesiąc trzeźwości . W tym czasie promowane są różne inicjatywy promujące abstynencję czy umiejętne i rozsądne korzystanie z alkoholu. Jedną z nich, która na pewno zasługuje na wyróżnienie, jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka.
Krucjata Wyzwolenia Człowieka to dzieło sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie, czyli popularnych oaz. Jej pierwowzorem była Krucjata Trzeźwości założona w 1957 roku. Bezpośrednim bodźcem powołania KWC było wezwanie świętego Jana Pawła II, aby „przeciwstawiać się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa”.
Czytaj także: Alkohol – potrafisz nad nim zapanować czy może to już nałóg?
Intencje podjęcia Krucjaty Wyzwolenia Człowieka
Po co jednak dziś młodzi ludzie decydują się na dołączenie do Krucjaty? Jakie są ich motywacje?
Zdecydowałam się ze względu na tatę. Stwierdziłam, że idę na studia, to jeszcze się wstrzymam, nie będę „zamykać sobie drogi” wejścia w studenckie życie… Dość długo się wahałam, ale w końcu w lipcu przed rozpoczęciem studiów podjęłam Krucjatę. Tata nie jest alkoholikiem , jednak widzę, że do tego może dojść, po alkoholu wieczorami jest zdecydowanie inny, bardziej drażliwy i awanturniczy i jest to dla mnie ciężkie. Jeśli istniało coś, co mogłoby to zmienić, to chwytałam się wszystkiego – Magdalena Molenda, w Krucjacie ponad 3 lata.
Gdy ją podpisywałem, myślałem o przyszłości, ofierze, która była w intencji i z miłości do mojego taty. Była też niewątpliwym powołaniem do trwania w niej, ponieważ otrzymałem ogrom łask od Ducha Świętego na czas jej trwania – Marcin Murawski, 7 lat w KWC.
Krucjatę zdecydowałam się podpisać w intencji dwóch panów: jeden zmagający się z nałogiem alkoholowym, a drugi z nałogiem palenia papierosów – Dorota Krasowska, w Krucjacie od 2016 roku.
Motywacje są więc różne. Wspólnym mianownikiem wszystkich przypadków jest jednak intencja. Nie dołącza się do Krucjaty dla siebie samego . Zawsze ważne jest, by nasze wyrzeczenie ofiarować w czyjejś intencji – może to być ktoś bliski, ktoś z rodziny, znajomych, ale może też to być osoba, której my nie znamy, ale czujemy, że Pan Bóg chce naszej modlitwy w intencji kogoś konkretnego.
Rezygnacja z alkoholu to głupota?
Wielu osobom może się wydawać, że bycie młodym człowiekiem i rezygnacja z alkoholu to głupota. Dominuje pogląd, że młodość to czas, w którym człowiek ma się wyszumieć, wybawić, spróbować wszystkiego, co daje mu życie.
Czytaj także: Syndrom DDK, czyli „dorosłe dzieci katolików”
Takie myślenie nie prowadzi jednak do niczego dobrego. Jasne, młodość jest czasem szukania swojej drogi, próbowania różnych rzeczy, popełniania błędów, ale nigdy nie wyłącza nikogo z obowiązku myślenia o konsekwencjach swoich decyzji.
Mam ogromne przekonanie, że jednym z owoców Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jest poczucie wolności . Nieprzypadkowo w jej nazwie znajduje się słowo „wyzwolenie”. Często potrzeba jednak odrobiny czasu, by to dostrzec.
Dopiero po dwóch latach dotarło do mnie, że przecież wszystko jest dla ludzi, ja jedynie z czegoś zrezygnowałam. Zaczęłam mniej się przejmować tym, co mówią inni, wychodzić ze znajomymi na imprezy, nawet jeśli nie były bezalkoholowe – wtedy po prostu nie chwytałam za kieliszek. Proste. Dopiero wtedy zobaczyłam, czym jest ta wolność, o której tyle mi mówiono. Mogę, nie muszę. Nie jestem też zniewolona decyzją, tylko podtrzymuję moją decyzję o abstynencji, BO CHCĘ – mówi Magda Molenda.
Krucjata Wyzwolenia Człowieka to dzieło, o którego istnieniu warto przypominać. Ono nie jest skierowane wyłącznie do członków Ruchu Światło-Życie. Ci zaś, którzy do niej dołączyli, są dziś często świadectwem tego, że można się świetnie bawić podczas spotkań ze znajomymi czy wesel nie pijąc alkoholu. A ich wyrzeczenie i modlitwa realnie zmienia świat.

...

To jest wlasnie ciche dziedzictwo ksiedza Blachnickiego. Jakze wartosciowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:16, 17 Mar 2023    Temat postu:

Decydujące ustalenia! Ks. Blachnicki jednak zginął śmiercią męczeńską!

Przełom w śledztwie ws. śmierci ks. Blachnickiego. Założyciel Ruchu Światło-Życie został zamordowany

Z ustaleń prokuratury i IPN wynika, że założyciel i duchowy ojciec oazowego Ruchu Światło-Życie został w 1987 r. otruty.

Śledztwo ws. śmierci Franciszka Blachnickiego zostało wznowione po skandalicznym ,umorzeniu' typowym dla tuszowania zbrodni po 89 przez środowiska komunistyczne pełniące wysokie funkcje po 89.

Katowicki IPN podjął umorzone w 2006 r. śledztwo sprawie śmierci założyciela i duchowego ojca oazowego Ruchu Światło-Życie ks. Franciszka Blachnickiego ...

– W wyniku przeprowadzonego śledztwa nie ulega żadnej wątpliwości, że ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany 27 lutego 1987 r. – powiedział minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro. 

Jak dodał, w postępowaniu pozyskano opinie biegłych, wykonano ekshumację ciała duchownego, odebrano zeznania do nowych, wcześniej nieprzesłuchiwanych świadków. 

– Śledztwo pozwoliło dzisiaj w sposób kategoryczny dojść do tego punktu, który pozwala na brutalną prawdę, że ksiądz Franciszek Blachnicki był kolejną ofiarą systemu komunistycznego, ofiarą, która padła dlatego, że prowadził piękną działalność duszpasterską – mówił Ziobro. 

!!!

Oczywiście! To nie jest tak że jesteśmy zaskoczeni czy że to jakaś nowość. Nie bynajmniej nie wierzymy że w ruskim świecie jest tyle nagłych ,naturalnych' zgonów. Ale teraz mamy źródła! Niezbite fakty! To nie jest ,reportaż tvn'! Udokumentowane historyczne fakty...

Śmiertelna substancja toksyczna

Jak zaznaczał, ks. Blachnicki był postrzegany jako wielkie zagrożenie dla systemu komunistycznego. – Był prześladowany, szykanowany, więziony. Stawiano mu zarzuty i w konsekwencji został w sposób okrutny zamordowany – powiedział minister. 

– Ponad wszelką wątpliwość ustaliliśmy, że śmierć księdza Blachnickiego nastąpiła na skutek zabójstwa poprzez podanie śmiertelnej substancji toksycznej. To wynik czynności przeprowadzonych w Polsce, Niemczech, Austrii i na Węgrzech – powiedział prok. Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu i zastępca prokuratora generalnego. 

Prezes IPN Karol Nawrocki mówił, że w najbliższe otoczenie Blachnickiego wysłano dwójkę agentów komunistycznych służb, niedługo później nastąpiła śmierć księdza. 

– W wyniku gry operacyjnych i działań operacyjnych wydziału 11 MSW  a więc komunistycznego wywiadu – w jego najbliższe otoczenie wysłano dwójkę zdeterminowanych, perfidnych i doświadczonych agentów komunistycznych służb – małżeństwo państwa Gontarczyków, którzy mieli ostateczni zniszczyć księdza. Później nastąpiła śmierć – zabójstwo księdza Franciszka Blachnickiego. Wiemy już dzisiaj, że było to zabójstwo – stwierdził Nawrocki. 

Inwigilowała ks. Blachnickiego, zmieniła nazwisko po dekonspiracji męża. Przeszłość Jolanty Lange

Andrzej Gontarczyk karierę w Służbie Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik rozpoczął w 1974 r. Jego żona Jolanta, dziś nosząca nazwisko Lange,...

Jako TW SB inwigilowała księdza. Teraz zajmuje się walką z dyskryminacją LGBT.
!

– Nie oceniaj, poznaj: to istota różnorodności, to postawa otwartości na innych, to wrażliwość i umiejętność takiego działania, które daje swobodę...

...

13 października 2020 r. dokonano ekshumacji zwłok ks. Blachnickiego z krypty kościoła w Krościenku nad Dunajcem w przeprowadzenia sądowo-lekarskiej sekcji zwłok, która była połączona z badaniami biegłych sądowych z zakresu medycyny, kryminalistyki, antropologii, genetyki i toksykologii. 

Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu informowała, że wywiad cywilny PRL, czyli Departament I MSW, umieścił w Carlsbergu, gdzie ks. Blachnicki tworzył m.in. Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów, dwóch agentów o pseudonimach Yon i Panna (z dotychczasowych ustaleń wynika, że było to małżeństwo Jolanta i Andrzej Gontarczykowie).

Wykonywali oni w Niemczech ofensywne zadania wywiadowcze na rzecz PRL-owskiego wywiadu, a stając się najbliższymi współpracownikami duchownego, jednocześnie inwigilowali go i działali na rzecz destrukcji podejmowanych przez niego przedsięwzięć. 

Śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Blachnickiego zostało podjęte na nowo w kwietniu 2020 r. Prowadzi je katowicka Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W postępowaniu przyjęto kwalifikację prawną zabójstwa ks. Blachnickiego jako zbrodnię komunistyczną stanowiącą zbrodnię przeciwko ludzkości, ponieważ działania SB wobec duchownego należy traktować jako wymierzone w całą opozycję antykomunistyczną w Polsce. 

....

Absolutnie paskudne obrzydliwe.

Kim był Franciszek Blachnicki?

Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 r. w Rybniku. Był założycielem i duchowym ojcem Ruchu Światło-Życie – jednego z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II – oraz wspólnoty życia konsekrowanego Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. Walczył z okupantem niemieckim w czasie II wojny światowej, trafił do KL Auschwitz. W marcu 1942 r. skazany na karę śmierci za działalność konspiracyjną przeciw hitlerowskiej Rzeszy. Ostatecznie został ułaskawiony i skazany na więzienie. 

Po wojnie wstąpił do Śląskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia przyjął w 1950 r. Od grudnia 1981 r. przebywał na emigracji. W roku 1982 osiadł w ośrodku polskim Marianum w Carlsbergu w RFN. Był inicjatorem Krucjaty Wstrzemięźliwości, założycielem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów, Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji Światło-Życie w Carlsbergu. 

„Zwalczały go zarówno organy bezpieczeństwa PRL, jak również innych krajów komunistycznych” – napisał Andrzej Grajewski, redaktor „Gościa Niedzielnego”, który przed laty jako członek Kolegium IPN zainicjował śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Blachnickiego. 

Od 2000 r. grób ks. Blachnickiego znajduje się w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. Duchowny został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Oświęcimskim. W 1995 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności jego cnót. Od tego czasu jest określany w Kościele jako „Czcigodny Sługa Boży”. Wierni czekają na jego beatyfikację. 

...

Tak człowiek o potężnej duchowości bez wątpienia należący do czołówki polskiego duchowieństwa znanego z ludzi takich kard Hlond prymas Wyszyński Jan Paweł II bp. Baraniak Ks Jerzy księża Niedzielak Zych i Suchowolec... A także wielu innych szerzej nie znanych. To jest polski Kościół!

Tak więc cuda już niepotrzebne! Męczeństwo wystarczy do kanonizacji!
Natychmiast święty!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Wiara Ojców Naszych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy