Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Zagubione - odnalezione ...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:48, 07 Sie 2012    Temat postu: Zagubione - odnalezione ...

Dzieło Leonarda da Vinci odnaleziono na fermie? Może być warte nawet 156 mln dolarów

Na jed­nej ze szkoc­kich farm od­na­le­zio­no obraz, któ­re­go au­to­rem może być sam Le­onar­do da Vinci. Wstęp­nie jego war­tość wy­ce­nio­no na 156 mi­lio­nów do­la­rów.

Obraz prze­ka­za­ła eks­per­tom z domu au­kcyj­ne­go So­the­by’s szkoc­ka le­kar­ka Fiona McLa­ren. Ko­bie­ta chcia­ła sprze­dać obraz choć­by za nie­wiel­ką cenę, aby pod­re­pe­ro­wać ro­dzin­ny bu­dżet.

Płót­no przed­sta­wia­ją­ce ko­bie­tę z dziec­kiem na­le­ża­ło do jej ro­dzi­ny od 1960 r., a przez ostat­nich 11 lat wi­sia­ło na wiej­skiej far­mie w Szko­cji.

59-let­nia ko­bie­ta wspo­mi­na, że pod­czas grun­tow­ne­go re­mon­tu na far­mie nawet nie uzna­ła za ko­niecz­ne, aby je osło­nić przed pyłem. Jak za­zna­czy­ła, obraz był darem dla jej oj­ca-le­ka­rza od jed­ne­go z jego pa­cjen­tów. - Przez lata wie­rzy­li­śmy, że obraz przed­sta­wia Matkę Boską z Je­zu­sem, ale spe­cja­li­stycz­ne ba­da­nia wy­ka­za­ły, że czer­wo­ne szaty wska­zu­ją na Marię Mag­da­le­nę – stwier­dzi­ła le­kar­ka.

We­dług szefa domu au­kcyj­ne­go So­the­by’s Harry’ego Ro­bert­so­na, obraz ma około 500 lat i przed­sta­wia bi­blij­ną po­stać Marii Mag­da­le­ny z synem. Jak za­zna­czył, cena płót­na na au­kcji może wy­nieść nawet 156 mi­lio­nów do­la­rów.

Spe­cja­li­sta na­tych­miast roz­po­znał styl mi­strza. Wiele szcze­gó­łów kom­po­zy­cji ob­ra­zu wska­zu­je, że może być ono dzie­łem Le­onar­da da Vinci. Część eks­per­tów twier­dzi jed­nak, że rze­czy­wi­stym au­to­rem dzie­ła jest któ­ryś z uczniów wiel­kie­go mi­strza.

>>>>

Bardzo ciekawe . Tak wyglada to dzielo :

To jest oczywiscie Matka Boża z Jezusem a hold sklada mu Jan Chrzciciel co mozna poznac po tym ze ubrany jest w skory . Coz to za ,,specjalisci'' ... Zal bierze ...



A tak dzielo o stwierdzonym autorswtie mistrza .



Styl malowania jest inny . Ale artysta moze zmieniac styl z czasem . Trudno zatem jednoznacznie stwierdzic przez internet ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 17:50, 07 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:06, 17 Wrz 2012    Temat postu:

Wisła odsłania zatopione zdobycze z XVII w.

Niski poziom wody w Wiśle w Warszawie ułatwia prace archeologom, którzy z dna rzeki wydobywają rabunek zatopiony podczas najazdu Szwedów w XVII w.; są to m.in. marmurowe posadzki, schody, balustrady.

Jak powiedział dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, badacze wydobywają przede wszystkim fragmenty architektury i dekoracje rzeźbiarskie z XVII w.

- Do tej pory wiedzieliśmy o grabionych przez Szwedów archiwach, dziełach sztuki, obrazach, rzeźbach. Natomiast. Nikt nikt nie przypuszczał, że rabowane były także takie elementy jak posadzki, schody, balustrady, nawet cała klatka schodowa - powiedział Kowalski. - Mamy część fontanny, ogromne, kilkusetkilogramowe nadproża, fragmenty z dekoracją z herbem wazowskim - dodał.

Ocenił, że znaleziska są bezcenne. - Są to niezłej klasy marmury, również biorąc pod uwagę klasę artystyczną - powiedział. Podkreślił, że woda, piach i muł całkiem dobrze zakonserwowały znaleziska, które na dnie rzeki leżały ponad 350 lat. - Trzeba pamiętać, że w 1906 r. piaskarze część z tych przedmiotów już wyciągnęli. Nie jest tak, że nikt nie wiedział, co leży na dnie Wisły - zaznaczył.

Znaleziska pochodzą z zatopionych szkut szwedzkich. - Wiemy z przekazów archiwalnych, że kilka szkut szwedzkich, przynajmniej jedna z nich w 1655 r. lub w 1656 r. zatonęły w tym miejscu - powiedział Kowalski. Dodał, że szkuty mogły rozbić się na mieliźnie lub o kamień, lub zatopili je sami Szwedzi, wiedząc, że niski stan wody nie pozwoli przewieźć zrabowanych przedmiotów.

Podkreślił, że trudno ocenić, ile procent z tego, co leży na dnie Wisły, udało się już wydobyć. - Przyjmujemy, że jedna szkuta mogła przewozić kilkadziesiąt ton towarów: 20, 30, być może nawet do 40 ton. Sumując wszystkie dotychczasowe znaleziska, nadal nie uzbierało się 20 ton - powiedział Kowalski.

Przyznał, że wielkość znalezionych przedmiotów może stanowić problem, by eksponować je w muzeach. - Wszyscy liczymy, że zaopiekuje się nimi Zamek Królewski. To idealne miejsce, by je wkomponować np. przy Arkadach Kubickiego - dodał.

Podkreślił także, że spacerowanie po odsłoniętym dnie rzeki może być niebezpieczne. Niski stan wody odsłonił m.in. minę z II wojny światowej.

Kowalski powiedział, że interdyscyplinarny projekt badania dna Wisły rozpoczął się w 2009 r. - Zaczekalibyśmy, gdybyśmy trzy lata temu wiedzieli, że poziom wody w Wiśle będzie tak niski - powiedział. Podkreślił jednak, że wykorzystywane urządzenia działają także przy wyższym stanie wody.

>>>>

No to super ! W taki sposob tez odzyskamy pamiatki dawnego bogactwa sztuki Rzeczypospolitej zniszczonego przez dzicz akurat w tym wypadku Szwedzka ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:02, 23 Maj 2013    Temat postu:

Po 500 latach odnaleziono dzieło Michała Anioła

Po 500 latach odnaleziono rzeźbę Jana Chrzciciela dłuta Michała Anioła. Posąg zdobił kaplicę w Ubedzie na południu Hiszpanii. Jego autentyczność poświadczyli znawcy włoskiego renesansu.

Michał Anioł wyrzeźbił figurę Jana Chrzciciela w 1495 roku, po powrocie do Florencji. Niespełna 100 lat później ślad po rzeźbie zaginął. Okazało się, że od tamtej pory była ona w Kaplicy Zbawiciela w Ubedzie, na południu Hiszpanii.

Wybudowany w XVI wieku kompleks pałacowy należał do osobistego sekretarza króla Karola V. Podczas hiszpańskiej wojny domowej rzeźba została zniszczona, jednak jej fragmenty przechowano i niedawno zostały poddane ekspertyzie. Potwierdziła ona, że Jana Chrzciciela wyrzeźbił Michał Anioł.

Po 10 latach pracy konserwatorskiej posąg został odnowiony i w czerwcu zostanie zaprezentowany na kongresie historyków sztuki we Florencji. Potem Jan Chrzciciel powróci do kaplicy w Ubedzie.

....

Nie tyle odnaleziono bo nie byla ukryta ale zidentyfikowano . Oczywiscie gigantyczne odkrycie . Jesli juz wybierac najwiekszego artyste dziel plastycznych wszechczasow to na pewno bedzie nim Michał Anioł ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:00, 14 Lis 2013    Temat postu:

Skarby wrocławskiego kościoła św. Macieja


W kościele św. Macieja we Wrocławiu odkryto niezwykle cenne malowidło z XV wieku, ze sceną Ukrzyżowania. Dokonano tego podczas prac remontowych, trwających na terenie kościoła od 10 lat.

Kościół bardzo ucierpiał podczas oblężenia Festung Breslau. W późniejszych latach zawaliła się część sklepienia, rozbijając na kawałki ambonę - informuje portal gazeta.pl.

Był odbudowany w latach 60., ale dopiero teraz odzyskuje dawną chwałę. Renowacja świątyni trwa już od dekady, ale konserwatorzy nadal odkrywają w nim skarby.

Odnaleziono m.in. wysokiej klasy polichromie z XV w. Podczas renowacji sklepienia nawy głównej natknięto się na ornamenty roślinne, a w ostatnim czasie, podczas prac konserwacyjnych ołtarza z 1750 roku, odkryto malowidło ze sceną Ukrzyżowania.

Niestety, jest ono w tak złym stanie, że po dokonaniu dokumentacji, zostanie zakryte tynkiem - donosi portal gazeta.pl.

Kilka lat wcześniej, podczas eksploracji posadzki piwnicznej w kamienicy znajdującej się niedaleko kościoła, konserwatorzy natknęli się na późnogotycki portal pochodzący z XV w., przedstawiający godło zakonu krzyżowców z czerwoną gwiazdą.

Według badaczy, cały rejon kościoła św. Macieja i sąsiednich obiektów obfituje w tego typu skarby.

Zakon krzyżowców z czerwoną gwiazdą powstał w Ziemi Świętej i trafił ok. 1237 r. do Pragi, stamtąd sprowadziła ich w 1253 r. do Wrocławia księżna Anna, wdowa po Henryku Pobożnym. Pracowali głównie jako szpitalnicy, zajmowali się ludźmi starymi i chorymi. Ich kościołem była świątynia p.w. św. Macieja a św. Agnieszka była kościołem cmentarnym przy szpitalu.

...

Znow znakomita wiadomosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:45, 21 Lis 2013    Temat postu:

Ostatnia Wieczerza powróci do Grabowa

W sierpniu 2013 roku mieszkańcy podstargardzkiej miejscowości Grabowo, powiadomili Komendę Wojewódzką Policji w Szczecinie, o zaginięciu obrazów z XVIII-wiecznego ołtarza kościoła w Grabowie. Sprawą zajął się Zespół ds. Zabytków KWP w Szczecinie, który wspólnie z Diecezjalnym Konserwatorem w Szczecinie rozpoczął poszukiwania zaginionych zabytków. Wkrótce okazało się, że obraz ze zwieńczenia ołtarza powrócił na miejsce z długoletniej konserwacji i został zamontowany w ołtarzu, lecz dalej nieznany był los obrazu- Ostatnia Wieczerza z predelli ołtarza. Obraz ten zaginął przed 1986 rokiem, kiedy to wpisywano w rejestr zabytków ołtarz z Grabowa i wykazano jego brak.

Kościół w Grabowie powstał w XIX wieku. Jego wyposażenie nie zachowało się i po 1945 roku przeniesiono do niego ołtarz z nieużytkowanego kościoła w Strachocinie. Barokowy ołtarz wykonany został w pracowni stolarza Johanna Schmidta w 1712 roku. Środkowy obraz stanowiła scena z Grupą Ukrzyżowania, pod nim, w predelli znajdowała się scena z Ostatnią Wieczerzą, natomiast w zwieńczeniu ołtarza umieszczono scenę Nawrócenia św. Pawła

Wczoraj policjanci z Zespół ds. Zabytków wraz z ks. proboszczem z parafii św. Józefa przy kościele św. Jana odnaleźli 300-letni obraz z Grabowa w jednym z pomieszczeń stargardzkiej parafii. O odnalezieniu powiadomiono niezwłocznie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Szczecinie i Diecezjalnego Konserwatora Zabytków, a według zdjęć otrzymanych od mieszkańców potwierdzono, że jest to zaginiony obraz. Proboszcz parafii św. Józefa zwróci się z wnioskiem do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Szczecinie o wpisanie go w rejestr zabytków jako części ołtarza i po uzgodnieniach z urzędem obraz powróci do Grabowa.

...

Wspaniala wiadomosc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:39, 29 Gru 2013    Temat postu:

Obraz Van Dycka odkryty dzięki telewizyjnemu show

W Anglii odkryto dzięki programowi telewizji BBC obraz XVII-wiecznego mistrza Antoona Van Dycka. Płótno kupił w sklepie z antykami za 400 funtów ksiądz Jamie McLeod, nieświadomy jego wartości. Teraz chce ze sprzedaży obrazu ufundować kościelne dzwony.

Portret mężczyzny z brodą i wąsami, w białej kryzie i ciemnym stroju, został zidentyfikowany jako prawdziwy Van Dyck w programie "Antiques Roadshow". Na ozdobnej ramie widnieje tabliczka "Sir A. Van Dyck", ale dopiero prezenterka programu Fiona Bruce uznała, że warto sprawdzić autentyczność obrazu. Jej uwagę zwrócił charakterystyczny sposób, w jaki namalowane są oczy i nos postaci.

Ks. McLeod zgodził się na renowację, a autentyczność obrazu potwierdził jeden z badaczy Van Dycka - Christopher Brown.

Wartość płótna szacowana jest na ok. 400 tysięcy funtów (prawie 2 mln złotych). Jest to najcenniejsze odkrycie, jakie poczyniono w trakcie 36 lat nadawania programu "Antiques Roadshow" - podkreśla BBC.

Antoon Van Dyck (1599-1641) jest malarzem flamandzkiego baroku. Urodził się w Antwerpii, w latach 1632-1640 mieszkał w Londynie i był nadwornym malarzem Karola I. Pochowano go w londyńskiej katedrze św. Pawła.

.....

Niestety ogolowi nazwisko nic nie mkwi ... Edukacja artystyczna jest zadna na calym swiecie . Jest to wybitne nazwisko sztuki tzw. niderlandzkiej . Gigantyczny osrodek sztuki i wiele nazwisk . Pewnie drugi po Italii ktora oczywiscie ma pierwsze miejsce w swiecie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:21, 29 Mar 2014    Temat postu:

W kościele w Bielicach odkryto zespół cennych malowideł gotyckich

Zespół cennych malowideł gotyckich, pochodzących prawdopodobnie z XV w., odkryto w średniowiecznym kościele w Bielicach. To jeden z nielicznych w kraju tak duży zespół zachowanych średniowiecznych malowideł - twierdzą naukowcy, którzy prowadzili tam badania.

Zespół naukowców pod kierownictwem prof. Jarosława Rogóża prowadził pod koniec ubiegłego roku w kościele w Bielicach (Zachodniopomorskie), zakończone niedawno badania fragmentów gotyckich malowideł. Specjaliści badali jedynie część odsłoniętych malowideł; przeważająca ich większość znajduje się pod położonymi później tynkami. Odsłonięte i przykryte tynkami polichromie tworzą jeden zespół malowideł.

- Badania pokazały, że piętnastowieczne malowidła, które są przykryte teraz tynkami, zajmują niemal całe wnętrze kościoła - powiedział jeden z uczestników badań Robert Rogal. - Przedstawiają prawdopodobnie postaci świętych, a także geometryczne i roślinne ornamenty; w dolnej partii występują romby, w górnej półokręgi, zaś w centralnej wzory roślinne i tzw. zacheuszki, czyli malowane koła z krzyżem w środku, które są świadectwem dawnej konsekracji kościoła - dodał Rogal.

- Obecnie odkrycie tak dużych zespołów średniowiecznych malowideł należy do rzadkości. Chociażby z tego względu są one niezwykle cenne - zauważył Rogal.

Malowidła zachowały się w stosunkowo dobrym stanie. Jedynie część malowideł przy podłodze i otworach okiennych uległo zniszczeniu. - Te ostatnie - w czasie dziewiętnastowiecznej przebudowy świątyni - poinformował Rogal.

Jego zdaniem fragmenty malowideł w Bielicach wykazują podobieństwo do malowideł znajdujących się w kościele w Grzędzicach. Znajdują się tam jedne z najstarszych malowideł ściennych na Pomorzu Zachodnim. - Bielice i Grzędzice leżą niedaleko Stargardu Szczecińskiego, który był w XV w. ważnym ośrodkiem malarskim. Być może malowidła w tych dwóch świątyniach wykonał ten sam warsztat - powiedział Rogal.

- To bardzo cenne i wartościowe malowidła, ponieważ w kościołach w regionie i kraju jest niewiele średniowiecznych polichromii, które zachowałyby się na tak dużej powierzchni - powiedział o zespole bielickich malowideł Tomasz Wolender z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie.

Jak mówił diecezjalny konserwator zabytków kurii szczecińsko-kamieńskiej ks. Marek Cześnin, planowane jest zbicie tynków i odsłonięcie znajdujących się pod nimi zabytkowych malowideł, ale jest to kosztowne przedsięwzięcie. Jeśli uda się zdobyć pieniądze na ten cel, będzie je można podziwiać w całości za około trzy lata.

Kościół w Bielicach został zbudowany prawdopodobnie pod koniec XIV lub na początku XV w. W drugiej połowie XIX w. był gruntownie przebudowany; dobudowano wtedy wieżę i prezbiterium, a także przebudowano otwory okienne.

...

Znow cenne odkrycie !!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 16:22, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:36, 08 Paź 2014    Temat postu:

Odkryto zabytkowe polichromie w kościele w Sieniawie

Zabytkowe polichromie z XVIII oraz XIX wieku odkryto w koście­le w Sieniawie oraz w kaplicy w Prałkowcach (Podkarpackie). Ich odkrycie było niespodzianką dla konserwatorów, którzy są­dzili, że w tych budowlach nie zachowały się żadne malowidła.

Polichromie odkryto podczas przygotowań do remontów obu bu­dowli. Jak poinformowała PAP Podkarpacki Konserwator Zabyt­ków Grażyna Stojak, konserwatorzy przed przystąpieniem do prac remontowych chcieli się upewnić, że na ścianach nie ma ma­lowideł i w tym celu usunęli warstwy tynku.

- Odkryte polichromie to rewelacja. Nic nie wskazywało na to, że są tam zachowane jakieś malowidła. Chcieliśmy się jedynie upew­nić, przed przystąpieniem do remontów budowli, że na ścianach nic nie ma – zauważyła Stojak.

Ciekawostką jest to, że malowidła odkryte w kościele św. Jana Chrzciciela w Sieniawie przedstawiają postaci z profilu i z tyłu, co – jak podkreśliła Stojak – jest rzadkością, bowiem zazwyczaj malowano osoby z przodu lub z tzw. półprofilu, czyli tylko lekko zwrócone w bok.

Ponadto w prezbiterium tamtejszego kościoła odkryto obraz olej­ny przedstawiający ukrzyżowanego Chrystusa. Obraz został za­malowany farbą temperową, którą na oryginalnym obrazie na­malowano także scenę ukrzyżowania.

Kościół w Sieniawie został w 1753 roku ufundowany przez Adama Czartoryskiego dla obrządku rzymskokatolickiego. Jed­nak 55 lat później władze austriackie przekształciły go w cerkiew greckokatolicką. W tym obrządku świątynia służyła do celów kultu do 1947 roku. Później służyła wiernym obu obrządków.

Po remoncie budowla w Sieniawie stanie się kaplicą, wykorzysty­waną np. do uroczystości przedpogrzebowych, do spotkań dusz­pasterskich, ekumenicznych.

O ponad 100 lat młodsze, bo z 1876 roku są malowidła odkryte w kaplicy św. Anny w Prałkowcach, namalowane przez Karola Hu­berta z Przemyśla. Są to dekoracje o charakterze iluzjonistycz­nym, czyli – jak wyjaśniła konserwator – dające wrażenie głębi, przestrzeni. Malowidła te mają ciekawą kolorystykę, a ornamen­ty roślinne imitują sztukaterię.

- Wszystko to świadczy o wprawnej ręce Karola Huberta z Prze­myśla, autora do tej chwili nieznanego. To ważne odkrycie w kon­tekście badań XIX-wiecznej polichromii Przemyśla – zaznaczyła Stojak.

W kaplicy tej odkryto także geometryczne dekoracje o cechach modernistycznych z lat 30. XX wieku. Są to krzyżujące się pasy z rozetami i łezkami.

Kaplica św. Anny w Prałkowcach została ufundowana w 1860 roku przez Eustachego Drużbackiego po śmierci jego żony. Obec­nie - jak zauważyła konserwator zabytków – gdy nie ma już dworu Drużbackich, kaplica jest "jedynym obiektem upamiętnia­jącym znaną kiedyś w Polsce rodzinę".

Jak zapewniła konserwator, odkryte polichromie w obu budyn­kach zostaną odnowione i zakonserwowane. Dekoracje w kapli­cy w Prałkowcach zostały już wpisane do rejestru zabytków, a z Sieniawy zostaną wpisane w ciągu kilku najbliższych dni.

...

Piekne znalezisko !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:37, 08 Paź 2014    Temat postu:

Odkryto zabytkowe polichromie w kościele w Sieniawie

Zabytkowe polichromie z XVIII oraz XIX wieku odkryto w koście­le w Sieniawie oraz w kaplicy w Prałkowcach (Podkarpackie). Ich odkrycie było niespodzianką dla konserwatorów, którzy są­dzili, że w tych budowlach nie zachowały się żadne malowidła.

Polichromie odkryto podczas przygotowań do remontów obu bu­dowli. Jak poinformowała PAP Podkarpacki Konserwator Zabyt­ków Grażyna Stojak, konserwatorzy przed przystąpieniem do prac remontowych chcieli się upewnić, że na ścianach nie ma ma­lowideł i w tym celu usunęli warstwy tynku.

- Odkryte polichromie to rewelacja. Nic nie wskazywało na to, że są tam zachowane jakieś malowidła. Chcieliśmy się jedynie upew­nić, przed przystąpieniem do remontów budowli, że na ścianach nic nie ma – zauważyła Stojak.

Ciekawostką jest to, że malowidła odkryte w kościele św. Jana Chrzciciela w Sieniawie przedstawiają postaci z profilu i z tyłu, co – jak podkreśliła Stojak – jest rzadkością, bowiem zazwyczaj malowano osoby z przodu lub z tzw. półprofilu, czyli tylko lekko zwrócone w bok.

Ponadto w prezbiterium tamtejszego kościoła odkryto obraz olej­ny przedstawiający ukrzyżowanego Chrystusa. Obraz został za­malowany farbą temperową, którą na oryginalnym obrazie na­malowano także scenę ukrzyżowania.

Kościół w Sieniawie został w 1753 roku ufundowany przez Adama Czartoryskiego dla obrządku rzymskokatolickiego. Jed­nak 55 lat później władze austriackie przekształciły go w cerkiew greckokatolicką. W tym obrządku świątynia służyła do celów kultu do 1947 roku. Później służyła wiernym obu obrządków.

Po remoncie budowla w Sieniawie stanie się kaplicą, wykorzysty­waną np. do uroczystości przedpogrzebowych, do spotkań dusz­pasterskich, ekumenicznych.

O ponad 100 lat młodsze, bo z 1876 roku są malowidła odkryte w kaplicy św. Anny w Prałkowcach, namalowane przez Karola Hu­berta z Przemyśla. Są to dekoracje o charakterze iluzjonistycz­nym, czyli – jak wyjaśniła konserwator – dające wrażenie głębi, przestrzeni. Malowidła te mają ciekawą kolorystykę, a ornamen­ty roślinne imitują sztukaterię.

- Wszystko to świadczy o wprawnej ręce Karola Huberta z Prze­myśla, autora do tej chwili nieznanego. To ważne odkrycie w kon­tekście badań XIX-wiecznej polichromii Przemyśla – zaznaczyła Stojak.

W kaplicy tej odkryto także geometryczne dekoracje o cechach modernistycznych z lat 30. XX wieku. Są to krzyżujące się pasy z rozetami i łezkami.

Kaplica św. Anny w Prałkowcach została ufundowana w 1860 roku przez Eustachego Drużbackiego po śmierci jego żony. Obec­nie - jak zauważyła konserwator zabytków – gdy nie ma już dworu Drużbackich, kaplica jest "jedynym obiektem upamiętnia­jącym znaną kiedyś w Polsce rodzinę".

Jak zapewniła konserwator, odkryte polichromie w obu budyn­kach zostaną odnowione i zakonserwowane. Dekoracje w kapli­cy w Prałkowcach zostały już wpisane do rejestru zabytków, a z Sieniawy zostaną wpisane w ciągu kilku najbliższych dni.

...

Piekne znalezisko !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:16, 11 Gru 2014    Temat postu:

Tokarnia: w drewnianym kościele z XVIII wieku odkryto cenne polichromie

Cenne polichromie na drewnianych stołach ołtarzowych odkryli konserwatorzy w XVIII-wiecznym kościele w Tokarni. Malowidła udało się odsłonić dopiero pod czwartą warstwą malarską.

Drewniany kościół z XVIII wieku został w 1996 roku przeniesiony z pierwotnej lokalizacji w Rogowie koło Kazimierzy Wielkiej do parku etnograficznego w Tokarni. Dzięki ostatnim pracom konserwatorskim udało się odsłonić pierwotne polichromie znajdujące się na stołach ołtarzy bocznych świątyni.

Jak powiedziała w środę podczas konferencji w Tokarni kierownik sekcji konserwacji Muzeum Wsi Kieleckiej dr Wioletta Brzezińska "Mensy obu ołtarzy bocznych przed konserwacją były w kolorze czarnym, dzięki badaniom fizyko-chemicznym udało się dojść konserwatorom do pierwotnej jasnej kolorystyki".

Naukowcy odtworzyli także pierwotne polichromie nawiązujące do całości zabytków. Na mensie ołtarza św. Jana Nepomucena odkryto m.in. pięć żółtych sześcioramiennych gwiazd symbolizujących tego świętego, wizerunek hostii z kielichem oraz ślady marmoryzacji i kwiatowych girland. W drugim ołtarzu z obrazem ukrzyżowania - chrystogram "IHS" otoczony wieńcem z kwiatów.

- Dzięki pracom udało się ołtarze nie tylko odnowić, ale także zabezpieczyć – wyjaśniła dr Brzezińska. W ostatnim czasie do pierwszego z wymienionych ołtarzy powstała także reprodukcja obrazu św. Jana Nepomucena. Oryginał został skradziony z kościoła jeszcze przed przeniesieniem go do Tokarni.

Według dr Brzezińskiej jest "bardzo prawdopodobne", że inną kolorystykę miał także główny ołtarz kościoła. Mogą to jednak potwierdzić jedynie zaawansowane badania konserwatorskie.

Modrzewiowy kościół szpitalny z Rogowa jest darem Kurii Diecezjalnej w Kielcach dla muzeum i parku etnograficznego. Głównie prace konserwatorskie zakończono w nim w 2002 roku. Zabytek powstał w 1763 roku z fundacji podkanclerzego wielkiego koronnego Michała Wodzickiego oraz biskupa przemyskiego. Choć znajduje się w skansenie, nadal pełni swoje pierwotne funkcje, odprawiane są tu msze. Wiele młodych par decyduje się na zawarcie małżeństwa właśnie w tym kościele.

Park Etnograficzny w Tokarni położony jest w gminie Chęciny przy drodze krajowej nr 7 Warszawa-Kraków. Zajmuje obszar około 65 hektarów. Znajduje się tu kilkadziesiąt przeniesionych z regionu świętokrzyskiego obiektów, m.in.: dwór z Suchedniowa, dzwonnica z Kazimierzy Wielkiej, wiatrak z Dębna, spichlerz ze Złotej, kuźnia, liczne zagrody i chałupy. Wszystkie obiekty są wyposażone w typowe meble i narzędzia codziennego użytku, wnętrza są udostępnione do zwiedzania.

...

Znakomite wiesci Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:50, 28 Gru 2014    Temat postu:

Odkrycia podczas prac konserwatorskich na zamku w Janowcu

Fragmenty oryginalnych tynków z XVIII w. odkryto podczas prac konserwatorskich zamku w Janowcu

Fragmenty oryginalnych tynków z XVIII w. odkryto podczas prac konserwatorskich zamku w Janowcu. Zamek, utrzymany w formie trwałej ruiny, wzniesiony w XVI w., potem rozbudowywany, jeszcze latach 70. XX w. był prywatną własnością.

- Wiele przeprowadzonych prac miało charakter ratunkowy. Niektóre detale, zachowane cenne powierzchnie oryginalnych tynków i fragmenty sztukaterii, ulegały już zniszczeniu - powiedział Filip Jaroszyński z Muzeum Nadwiślańskiego, którego oddziałem jest Zamek w Janowcu.

Podczas prac odkryte zostały fragmenty oryginalnej kolorystyki elewacji zamku z XVIII w. Ściany były wtedy koloru różowego. - Pobrane zostały próbki tynków, w celu ustalenia składu użytych pigmentów - dodał.

Muzealnicy przypuszczają, że kolor ten osiągnięto poprzez zmieszanie startej cegły z wapnem.

Konserwacja objęła tynki, sztukaterie i gzymsy znajdujące się na fragmencie elewacji południowej zamku oraz w trzech pomieszczeniach na piętrze w amfiladzie południowej, tzw. "Pałacu Tarłów". Zachowane rokokowe obramienia okien z dekoracją typu rocaille (motywy w postaci ornamentów) zostały "zinwentaryzowane" w technice 3D, która pozwala w razie potrzeby odtworzyć ich przestrzenną formę.

Zamek w Janowcu jako tzw. trwała ruina jest stale narażony na działanie czynników atmosferycznych, dlatego wymaga regularnych prac konserwatorskich i zabezpieczających.

Według Jaroszyńskiego utrzymanie i konserwacja zamku wymaga jeszcze wielu nakładów i pracy, Muzeum będzie się starało pozyskać na to środki z nowych programów unijnych. Planowane jest m.in. odtworzenie dawnej winnicy na zamkowej skarpie i odrestaurowanie skrzydła południowego zamku. - Całościowy projekt renowacji i funkcjonowania zamku dla turystów jest obecnie opracowywany – zaznaczył.

Trwają też starania o wpisanie janowieckiego zabytku na listę Pomników Historii.

Zamek w Janowcu, jako fortyfikację obronną wybudował na początku XVI w. hetman wielki koronny Mikołaj Firlej, przedstawiciel jednego z najpotężniejszych rodów magnackich Rzeczypospolitej. Był to wtedy najnowocześniejszy obiekt obronny na ziemiach polskich.

Firlejowie władali Janowcem przez 150 lat. Potem przeszedł on w ręce rodu Tarłów, a następnie Lubomirskich. Kilka razy przebudowywany zamek stracił charakter obronny, stając się coraz bardziej okazałą siedzibą wielkich magnackich rodów. Z jego budową związani są wybitni architekci i rzeźbiarze: Santi Guci Fiorentino, Giovanni Battista Falconi i Tylman van Gameren.

W XIX w. zmieniali się właściciele zamku, ale nie stać ich było na jego utrzymanie. Znacznie zniszczony już podczas wojen napoleońskich, popadał w ruinę, do czego przyczyniły się też obie wojny światowe.

W 1931 r. zamek w Janowcu kupił inżynier geodeta i nauczyciel ludowy Leon Kozłowski. Zafascynowany zamkiem Kozłowski miał ambicje częściowej odbudowy ruiny. Nie zdołał tego dokonać, ale powstrzymał degradację.

Po wojnie okazało się, że zamek i otaczający go park mają zbyt małą powierzchnię, by zostać przejęte przez władzę w ramach reformy rolnej. Kozłowski pozostał więc jego właścicielem, a Janowiec był jedynym prywatnym zamkiem w komunistycznej Polsce. Dopiero w 1975 r. zamek wraz z parkiem został zakupiony przez Skarb Państwa na rzecz Muzeum Nadwiślańskiego. Ruiny zabezpieczono, a część zamku, tzw. Dom Północny – swego rodzaju pałac, dobudowany w 1. poł. XVI wieku do wcześniej istniejącego muru obronnego - odbudowano.

Ruiny zamku w Janowcu wznoszą się na wysokiej, stromej skarpie nad Wisłą, naprzeciwko Kazimierza Dolnego, z którego można przepłynąć do Janowca promem. Zamek należał do największych w Polsce, ma wymiary 121 X 71 metrów. Zachowała się część budynku bramnego pomalowanego w charakterystyczne biało-czerwone pasy, nakryta kopułą wieża, wysokie mury okalające dziedziniec.

W odbudowanym fragmencie mieści się muzeum dokumentujące historię zamczyska. Do zamku wchodzi się po drewnianym pomoście nad fosą. Turystom do zwiedzania udostępniono też dziedziniec, krużganki i taras z widokiem na Małopolski Przełom Wisły. Rocznie zamek odwiedza ok. 60 tys. turystów.

...

Pieknie ! To cieszy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:18, 25 Sty 2015    Temat postu:

Zachodniopomorska policja odnalazła cenne zabytki

Policja odnalazła cenne zabytki

Zachodniopomorska policja odnalazła cenne zabytki. Wśród nich znajduje się srebrny krzyż ołtarzowy z kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Mierzynie oraz czterotonowy spiżowy dzwon kościelny z 1672 roku. Szacuje się, że w całej Polsce zaginionych jest przeszło 7 ty. wartościowych dzieł sztuki.

Odnalezienie krzyża, jak podkreślają eksperci, jest istotne również dlatego, że zachowało się niewiele krzyży secesyjnych w zachodniopomorskim. - Charakterystyczne było pęknięcie nad podstawą, co pozwoliło na identyfikację przedmiotu - wyjaśnia asp. sztabowy, doktor Marek Łuczak z Wojewódzkiej Komendy Policji w Szczecinie. Krzyż zwrócono do parafii w Mierzynie.

Dzięki anonimowej informacji odnalazł się również czterotonowy spiżowy dzwon kościelny z 1672 roku. Został on prawdopodobnie podarowany przez proboszcza z kościoła w Kołbaskowie dla nowej świątyni, która miała zostać wybudowana w jednej wsi pod Pyrzycami - wyjaśnia Marek Łuczak.

- Mimo, że minęło 25 lat, kościół do tej pory nie został zbudowany. Mieszkaniec trzymał dzwon w stodole. Wszyscy we wsi wiedzieli o tym, ale nie wiedział o tym ani konserwator zabytków, ani proboszcz - wyjaśnia aspirant Łuczak.

XVII-wieczny dzwon trafił do kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy w Kołbaskowie.

Policja apeluje, aby zarówno proboszczowie w parafiach, jak i prywatni kolekcjonerzy prowadzili dokumentację fotograficzną posiadanych dzieł sztuki.

...

Znakomita wiadomosc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:04, 20 Mar 2015    Temat postu:

W Bazylice Franciszkanów konserwatorzy odkryli malowidła ścienne

Bazylika Ojców Franciszkanów w Krakowie

XVII i XVIII-wieczne malowidła ścienne odkryli konserwatorzy zabytków podczas rozpoczętej właśnie kompleksowej renowacji kaplicy Męki Pańskiej w Bazylice oo. Franciszkanów w Krakowie.

Starsze z malowideł znajduje się po prawej stronie ołtarza i przedstawia fragment sceny ukrzyżowania Chrystusa. Historycy sztuki przypuszczają, że może pochodzić z XVII wieku. Z kolei w jednym z przęseł kaplicy po zdjęciu zniszczonych warstw tynków oczom konserwatorów ukazało się malowidło przedstawiające postać kobiety.

- Przed rozpoczęciem prac mieliśmy informację, że w tej kaplicy nie zachowały się malowidła. Będziemy teraz weryfikować tą wiedzę w dostępnych źródłach i u osób, które prowadziły tu wcześniej prace konserwatorskie – mówiła dziennikarzom konserwator dzieł sztuki Małgorzata Mrzygłód-Tomasik.

Członkowie komisji konserwatorskiej SKOZK, którzy w piątek oglądali malowidła, mają ponownie spotkać się po Wielkanocy i zdecydować o dalszych pracach.

W ramach kompleksowej konserwacji odnowione zostanie wnętrze i wyposażenie kaplicy, w tym namalowane przez Józefa Mehoffera w l. 1933-46 obrazy drogi krzyżowej. Prace są finansowane dzięki dotacji SKOZK (202,5 tys. zł) i środkom z funduszy europejskich przyznanych przez województwo małopolskie.

Kaplica Męki Pańskiej od końca XVI wieku do 1905 r. należała do Arcybractwa Męki Pańskiej założonego w 1595 r. przez biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego. Kilkakrotnie była niszczona przez pożary. Znajduje się w niej grób-sarkofag z relikwiami bł. Anieli Salawy, a od 2003 r. eksponowana jest wierna kopia Całunu Turyńskiego.

...

Znakomita wiadomosc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:08, 25 Mar 2015    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Zdumiewające znalezisko w Parafii św. Mikołaja w Końskich

Całkowicie przypadkowo, w Kościele św. Mikołaja w Końskich odnaleziono dokument z 1774 r. wydany przez Stolicę Apostolską. Odkrycia dokonało dwóch wikariuszy, chcących zajrzeć do środka kryształowego krzyża, w którym umieszczono małe drewienka z krzyża Chrystusa.

Dodatkowo widnieje na nim potwierdzenie z 1786 r., wydane przez hrabiego Małachowskiego. Wszelkie informacje uzyskane do tej pory są tylko domysłami, wszystko wskazuje jednak na to, że dokument jest w pełni autentyczny.

Obecnie trwają procedury prowadzące do potwierdzenia autentyczności dokumentu. Co prawda, wiele kościołów posiada drewienka pochodzące z krzyża Chrystusa, jednak nie każdy może pochwalić się dokumentem, potwierdzającym ich prawdziwość.

Pozostaje mieć nadzieję, że już niedługo wyniki badań potwierdzą prawdziwość znaleziska.

...

Ciekawy zabytek !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:42, 16 Kwi 2015    Temat postu:

Gotycka figura Marii z Dzieciątkiem po latach zostanie scalona

Pochodząca z wrocławskiego kościoła św. Marii Magdaleny, datowana na początek XVI w., rzeźba Marii z Dzieciątkiem zostanie po latach scalona. Rzeźba został zniszczona podczas II wojny światowej. Przez wiele lat wydawało się, że zachował się jedynie jej korpus.

Późnogotycka piaskowa figura Marii z Dzieciątkiem, prawdopodobnie autorstwa Jacoba Beinharta, była przed wojną elementem rzeźbiarskiego wystroju elewacji zachodniej kościoła pw. św. Marii Magdaleny i Apostoła Andrzeja we Wrocławiu. W 1945 r. w trakcie oblężenia „Festung Breslau”, świątynia została uszkodzona w wyniku ataków artyleryjskich.

- Przez wiele lat wydawało się, że z pożogi wojennej ocalał jedynie mocno okaleczony tors Madonny - powiedziała Bożena Guldan-Klamecka, kurator Galerii Sztuki XII-XV w. Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Fragment rzeźby w latach 60. XX w. został przekazany przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu do ówczesnego wrocławskiego Muzeum Śląskiego (obecnie Muzeum Narodowe we Wrocławiu) w depozyt.

- W muzeum figura przechowywana była do roku 1995, kiedy to powróciła do świątyni magdaleńskiej, do jednej z kaplic po stronie północnej kościoła - dodała Kustosz.

Głowa Madonny, po wielu latach została odnaleziona w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Trafiła tam w 1989 r. jako spadek po zmarłym poznańskim historyku sztuki i kolekcjonerze prof. Eugeniuszu Iwanoyce.

Dzięki staraniom dyrekcji wrocławskiego Muzeum Narodowego udało się sprowadzić dwie części do tej placówki. Głowę i korpus rzeźby od 28 kwietnia będzie można zobaczyć na wystawie "Sztuka śląska XIV-XVI w."

- Następnie rzeźba trafi do pracowni konserwatorskiej, gdzie zostanie scalona. Tam też wykonana zostanie kopia Madonny, która przekazana zostanie do kościoła św. Marii Magdaleny - poinformowała rzeczniczka Muzeum Narodowego we Wrocławiu Anna Kowalów.

Scalona rzeźba pokazywana będzie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu w drugiej połowie roku. Jej kopia zaś będzie zdobić elewację kościoła św. Marii Magdaleny.

...

Tak jakbysumy ją odzyskali...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:02, 13 Cze 2015    Temat postu:

Tajemnicze krypty pod kościołem w Krakowie. Należały do Arcybractwa Dobrej Śmierci?


Badacze ze Stowarzyszenia Sakwa odnaleźli niezbadane dotąd katakumby pod kościołem Franciszkanów w Krakowie.

- Odkryliśmy tunele, pomieszczenia, jak również trumny, o których nikt nie miał zielonego pojęcia. W jednej z trumien znajduje się jakiś metal. Mogą być to skarby, ale nie koniecznie - powiedział Michał Mleczko, Stowarzyszenie Na Rzecz Ratowania Zabytków "Sakwa".

Prawdopodobnie badacze znaleźli kryptę Arcybractwa Dobrej Śmierci, istniejącej od 400 lat świeckiej organizacji. Zakapturzeni członkowie bractwa do dzisiaj uczestniczą w liturgiach, a noszone przez nich trupie czaszki przypominają o nieuchronnej śmierci.

...

Prosze odkrycie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:24, 19 Cze 2015    Temat postu:

Co zrobić z rzeczami znalezionymi? Zmiany w prawie dają większe prawa znalazcy. I to nawet skarbów
Piątek, 19 czerwca 2015, źródło:PAP
fot.WP.PL / shondra/sxc.hu
Znalazłeś pieniądze? Pędź do starosty. Takie zmiany przepisów wchodzą w życie niedzielę. Mają one wypełnić luki w prawie. Warunek jest jeden - minimalne znalezisko musi mieć wartość powyżej 100 zł. Poniżej tej kwoty znalazca może zatrzymać pieniądze. Prawo reguluje też kwestię znalezienia prawdziwego skarbu. Ten wreszcie pod pewnymi warunkami będzie własnością znalazcy.


Określenie praw i obowiązków znalazcy rzeczy, a w szczególności przechowywania znalezionych rzeczy, w tym pieniędzy, papierów wartościowych i kosztowności oraz sposobu postępowania z przedmiotami o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej, a także stworzenie krajowego rejestru utraconych dóbr kultury - reguluje wchodząca w życie niedzielę (21 czerwca 2015 r.) Ustawa o rzeczach znalezionych.

Jej celem jest wypełnienie luk prawnych i dostosowanie przepisów o rzeczach znalezionych do aktualnych warunków społeczno-gospodarczych.

Ustawa wprowadza minimalną wartość rzeczy znalezionej (100 zł), która warunkuje wystąpienie uprawnień i obowiązków zarówno znalazcy, jak i właściwego organu do jej przechowywania i poszukiwania właściciela.

Zgodnie z nowymi przepisami znalazca rzeczy należącej do osoby mu znanej powinien niezwłocznie zawiadomić ją o tym fakcie i wezwać do odbioru rzeczy. W przypadku, gdy znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo, jeżeli nie zna miejsca pobytu tej osoby, niezwłocznie zawiadamia o znalezieniu rzeczy starostę, będącego organem właściwym do odbierania zawiadomień o znalezieniu rzeczy, ich przechowywania oraz poszukiwania osób uprawnionych do ich odbioru.

Do kompetencji starosty, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania znalazcy lub miejsce znalezienia rzeczy, należy przechowywanie rzeczy znalezionych oraz poszukiwanie osób uprawnionych do ich odbioru.

Odebranie zawiadomienia o znalezieniu rzeczy oraz przyjęcie ich przez starostę stwierdza się w sporządzonym przez niego protokole, który stanowi podstawę wydania znalazcy poświadczenia przyjęcia zawiadomienia o znalezieniu oraz przyjęciu rzeczy. Protokół i poświadczenie sporządza się również w przypadku wskazania przez znalazcę miejsca, w którym rzecz się znajduje.

Jeżeli wartość rzeczy przekracza 100 złotych, a brak jest możliwości doręczenia osobie uprawnionej wezwania do odbioru tej rzeczy lub osoba ta jest nieznana, starosta dokonuje wezwania poprzez jego wywieszenie na tablicy informacyjnej w swojej siedzibie przez okres jednego roku licząc od dnia znalezienia rzeczy a także zamieszcza ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej. Jeżeli szacunkowa wartość rzeczy znalezionej przekracza kwotę 5.000 złotych, starosta zamieszcza również ogłoszenie w dzienniku lokalnym lub ogólnopolskim.

Starosta lub inny organ przechowujący wydaje rzecz osobie uprawnionej do jej odbioru po uiszczeniu przez nią kosztów przechowywania i utrzymania jej w należytym stanie, a także kosztów poszukiwania osoby uprawnionej do odbioru rzeczy.

Szczególne nowe unormowanie dotyczy skarbów, które nie stanowią zabytków archeologicznych w rozumieniu przepisów ustawy o ochronie zabytków. Skarbem jest rzecz o wartości materialnej znaleziona w okolicznościach uzasadniających przekonanie, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe. Skarb taki staje się przedmiotem współwłasności w częściach równych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona. Jeżeli jednak skarb jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, własność nabywa Skarb Państwa, a znalazca jest obowiązany niezwłocznie wydać go staroście.

Jeżeli rzecz jest zabytkiem i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy przyznaje się nagrodę. Jeżeli natomiast rzecz jest materiałem archiwalnym i staje się własnością Skarbu Państwa, znalazcy należy się nagroda przyznawana przez Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych.

Ustawa przewiduje utworzenie krajowego rejestru utraconych dóbr kultury, prowadzonego przez ministra właściwego do spraw kultury. Do rejestru wpisywane będą cztery kategorie przedmiotów. Wykaz ten będzie obejmował wszystkie zabytki skradzione lub nielegalnie wywiezione za granicę, a nie tylko przedmioty wpisane do rejestru zabytków lub do inwentarza muzeum albo wchodzące w skład narodowego zasobu bibliotecznego.

Umieszczenie dobra kultury w krajowym rejestrze ma uniemożliwić utratę przez jego właściciela własności, w następstwie ziszczenia się przesłanek nabycia od osoby nieuprawnionej oraz w drodze zasiedzenia. Od dnia dokonania wpisu w rejestrze nikt nie będzie mógł zasłaniać się nieznajomością ujawnionych w nim danych. Domniemanie dotyczyłoby też prawdziwości danych rejestrowych.

...

Czyli powyżej 100 trzeba oddać a poniżej można wziąć tylko gdy nie znamy wlasciciela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:59, 31 Lip 2015    Temat postu:

Pałac Branickich. Rycina z Pałacu to nie kopia, ale oryginał z XVIII wieku

- Wojciech Wojtkielewicz / Kurier Poranny

Odkrycia dokonano podczas zbierania materiałów do książki o rektorach UMB. Ciekawostek jest więcej. Np. berło rektora wykonali autorzy pomnika Syrenki - podaje "Kurier Poranny".

Rycina M.H. Rentza przedstawia widok na Pałac Branickich od strony ogrodu. Historycy uważali, że jest ona kopią wykonaną w latach 50. XX wieku. Jedyny oryginał z XVIII wieku miał znajdować się w Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Jednak po dokładnej analizie okazało się, że rycina, która wisi w gabinecie rektora naszego Uniwersytetu Medycznego, też jest oryginałem.
REKLAMA


- Prawdopodobnie Jan Klemens Branicki zamówił u Rentza dwie. Jedną wysłał w prezencie Czartoryskim, a drugą zachował dla siebie - mówi Magdalena Grassman, kustosz Muzeum Historii Medycyny i Farmacji.

To pani Magdalena, zbierając materiały do książki o rektorach UMB, ustaliła prawdę. - Już wcześniej były takie przypuszczenia, teraz zostały potwierdzone - cieszy się Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Rycina przedstawiająca widok na Pałac Branickich okazała się o 200 lat starsza niż przypuszczano. To tylko jedna z ciekawostek, o której dowiemy się z książki: Rektorzy Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku 1950-2014 - czwartej publikacji związanej z historią uczelni, która ukazała się w ostatnich latach.

- Oprócz biogramów trzynastu rektorów, chcieliśmy pokazać jak przez te wszystkie lata zmieniał się uniwersytet, jego siedziba - Pałac Branickich i jego otoczenie - mówi Magdalena Grassman, kustosz Muzeum Historii Medycyny i Farmacji. Stąd też w publikacji jest mnóstwo archiwalnych zdjęć i informacji o remontach. - Można na przykład zobaczyć jak kiedyś wyglądała tzw. beczka, czyli sala wykładowa Collegium Universum - podkreśla kustosz.

Przy okazji szukania materiałów do książki wyjaśniła się też tajemnica złotego berła, które do dziś dzierży rektor uczelni.

- Uważaliśmy, że prawdopodobnie zamówiono je w latach 70. ubiegłego wieku. Okazało się, że jest jednak starsze. Powstało już w latach 60. Zostało wykonane przez warszawską firmę brązowniczą Bracia Łopieńscy, która zasłynęła z rekonstrukcji m.in. pomnika Mikołaja Kopernika czy Syrenki - opowiada Grassman.

...

Znakomita wiadomosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:45, 23 Wrz 2015    Temat postu:

Sensacyjne odkrycie w kościele w Kłodzku


W kościele w Kłodzku odkryto freski z drugiej połowy XVII wieku. Ich autorem jest prawdopodobnie Karol Dankwart - nadworny malarz Jana III Sobieskiego. Odkrycia dokonano przypadkiem, podczas remontu.

- To duża sztuka, piękne malowidła. To nas szalenie raduje, ponieważ dodaje splendoru miastu, okolicy, wzmaga zainteresowanie turystów - powiedział inspektor budowlany Andrzej Kociński. - Nikt się nie spodziewał, że w takim maleńkim kościółku, nie parafialnym wielkim kościele, ale w maleńkim kościółku przyklasztornym mogą się takie dzieła sztuki znajdować - dodała Henryka Szczepanowska koordynująca prace remontowe.

...

Znakomite wiesci. Za czasow Sobieskiego byl rozkwit sztuki. Najbardziej znany jest Siemigowski ale byli inni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:49, 22 Paź 2015    Temat postu:

"Widoki Warszawy". Album z 1899 roku znaleziony w piwnicy
22

Jak wyglądała polska stolica pod koniec XIX wieku? Naprawdę imponująco! Dowodzą tego zdjęcia zgromadzone w pochodzącym z 1899 roku albumie "Widoki Warszawy". Rzadkie wydawnictwo odnalazł w swojej piwnicy zajmujący się fotografią i grafiką Piotr Iskra. Dzięki jego uprzejmości publikujemy skany całego albumu.

41Zobacz zdjęcia

- Znaleźliśmy go w starym kartonie w starej walizce z dokumentami po dziadku, który zmarł kilka lat temu - opisuje Iskra. Jak zaznacza, zamieszczone przez niego skany nie są idealne, ale i tak warto je zobaczyć.

"Ze względu na technikę wykonania na zdjęciach mogą pojawić się różnego rodzaju artefakty powstałe przy skanowaniu, obróbce i skalowaniu plików. Technika którą wykonano te ryty polega na odciskaniu tuszu we wcześniej przygotowanej matrycy. Matryce mają to do siebie, że kopiowany obraz ma teksturę siateczki, która jest wyjątkowo niewdzięczna do cyfrowej obróbki" - wyjaśnia fotograf na stronie MaleContent.pl.

Efekty są jednak zachwycające. Zobacz i przekonaj się, czym Warszawa zasłużyła sobie kiedyś na miano "Paryża Północy"!

>>>

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:36, 26 Sty 2016    Temat postu:

Gdańsk: na suficie archikatedry w Oliwie znaleziono rysunek z XVI w.


Pochodzący najprawdopodobniej z XVI wieku, wykonany rylcem w pobiale rysunek odkryto na suficie archikatedry w Oliwie. Przedstawia on gwiaździste sklepienie nawy głównej katedry i mógł służyć jako pomoc techniczna przy jego budowie.

O znalezisku poformował we wtorek rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków Marcin Tymiński. Jak wyjaśnił, rysunek o wymiarach około 25 na 35 cm znaleziono na wysokości okna ściany południowej pierwszego przęsła świątyni (licząc od strony transeptu).
REKLAMA


Na rysunek natrafiono w czasie przygotowań do malowania wnętrza archikatedry. Prace te poprzedziły badania stratygraficzne, które dostarczają informacji na temat starych warstw malarskich, w tym ewentualnej obecności polichromii itp.

Rysunek znaleziony w czasie badań wykonany został rylcem w mokrej pobiale, a wyżłobienia wypełniono czerwienią żelazową. Wykonano go prawdopodobnie w XVI wieku (wskazuje na to głównie fakt, że znalazł się on na jednej z najstarszych warstw pobiały), a przedstawia on schemat jednego z gwiaździstych sklepień katedry.

- Rysunek jest nie do końca czytelny, bo czerwień żelazowa zachowała się tylko w jego części. Wygląda jednak na to, że jest to rzut architektoniczny całego sklepienia. Jest to jakby rysunek techniczny. Sądzimy, że mógł on zostać wykonany przed budową sklepienia, aby budowniczowie mieli pod ręką jego schemat – powiedział PAP wojewódzki konserwator zabytków Dariusz Chmielewski dodając, że więźba i sklepienia świątyni powstawały około 1580 roku.

Według Chmielewskiego taki rysunek jest prawdziwym unikatem. - To rzadkość. Bodajże w kościele w Szydłowcu znajduje się podobny rysunek w skali 1:1. Najczęściej jednak tego typu rysunki dotyczą więźb dachowych: na szczytach budynków znajdujemy wytrasowane schematy przedstawiające więźbę, aby cieśla wiedział jak ułożyć poszczególne belki. Natomiast rzut przedstawiający sklepienie to absolutna rzadkość – zaznaczył Chmielewski dodając, że znajdujący się na wysokości kilkunastu metrów rysunek przejdzie zabiegi konserwatorskie oraz zabezpieczające i pozostanie odsłonięty.

Przyjmuje się, że budowę pierwszego kościoła w Oliwie rozpoczęto w 1186 r., kiedy to na ofiarowaną im przez pomorskich książąt ziemię sprowadzili się cystersi. Świątynia była systematycznie rozbudowywana i odbudowywana z licznych zniszczeń, których doznawała w czasie wojen i najazdów. Dziś można w niej znaleźć m.in. elementy romańskie, gotyckie, barokowe, rokokowe i późniejsze. Z biegiem lat urosła do rozmiarów, które sprawiają, że – licząc sobie 107 m długości, jest najdłuższym kościołem w Polsce i jednym z najdłuższych na świecie.

We wnętrzu katedry, w której kryptach pochowano licznych dostojników kościelnych oraz przedstawicieli rodów książąt pomorskich, znajdują się 23 ołtarze powstałe w renesansie, baroku i rokoko. Zdobią je obrazy wykonane przez XVII-wiecznych malarzy gdańskich, w tym Hermana Hana, które są jedną z wizytówek archikatedry.

Jednak tym, z czego najbardziej słynie świątynia, są rokokowe organy, na których począwszy od 1958 r. w sezonie letnim odgrywane są koncerty międzynarodowego festiwalu muzyki organowej. Składający się z prawie 8 tysięcy piszczałek instrument zostały zbudowany w drugiej połowie XVIII w. przez Jana Wulfa z Ornety. Dodatkową atrakcją organów jest możliwość animacji pewnych zdobiących je elementów – słońc, gwiazd czy aniołów zaopatrzonych w różne instrumenty.

...

Dobra wiadomosc Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:20, 31 Sty 2016    Temat postu:

Polskie Radio RDC

Niezwykłe odkrycie na Białołęce. Odsłonięto secesyjne polichromie

Pod warstwami łuszczącej się farby odsłonięto secesyjne polichromie - Polskie Radio RDC

W zabytkowym budynku przy ul. Modlińskiej 257 w Warszawie pod warstwami łuszczącej się farby odsłonięto secesyjne polichromie, które powstały najprawdopodobniej przed pierwszą wojną światową. To wyjątkowe odkrycie potwierdzili konserwatorzy - informuje Polskie Radio RDC.

Badania konserwatorskie w budynku na zlecenie Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami prowadziła Katarzyna Onisk – dyplomowany konserwator zabytków.
REKLAMA

Audi A6
od 35 000 z? | roczniki od 2009

BMW Seria 7
od 96 000 z? | bezwypadkowy | 2010 rok

OTOMOTO
Tutaj znajdziesz wszystkie modele!

– Odkryte polichromie wykonano niewątpliwie w czasie, gdy dom zamieszkiwany był przez stosunkowo zamożne osoby prywatne. Secesyjne cechy niektórych dekoracji wskazują na powstanie ich w okresie przed wybuchem I wojny światowej – mówi Katarzyna Onisk.

"Wysoki kunszt autora"

Malowidła zostały odsłonięte w trakcie badań konserwatorskich. Polichromie znajdują się zarówno na klatce schodowej, jak i na piętrze budynku.

– Odkryte na klatce schodowej wizerunki aniołów są dość wprawnie malowane, co znamionuje wysoki kunszt autora, podobnie jak fryzy wraz z iluzjonistycznymi plafonami znajdujące się na I piętrze. Wartość artystyczna prac jest wysoka – ocenia konserwator. Na razie konserwatorzy nie potrafią przypisać autorstwa prac konkretnemu malarzowi, ale takie próby będą przez nich podejmowane.

"Po wstępnym rozpoznaniu i odnalezieniu figuratywnych przedstawień aniołów prace poszerzono o pomieszczenia parteru oraz korytarz i jeden pokój pierwszego piętra ze stabilnym stropem. Efektem badań jest odnalezienie malarskich dekoracji ściennych na wszystkich ścianach i detalach klatki schodowej. Bogato dekorowane były również pokoje pierwszego piętra (obecnie utrudniony dostęp ze względu na zły stan techniczny budynku). Na powierzchni ścian, spod łuszczących się wtórnych warstw białych przemalowań, zauważono fryzy roślinne oraz dekoracje iluzjonistyczne sufitów. W pomieszczeniach parteru na najstarszych warstwach tynku znajdują się jedynie proste wymalowania ścian z podkreśleniem linii fasety i gładkimi lamperiami. Lamperie ścian klatki schodowej, gzymsy, drzwi i podstopnice schodów pokryte były beżowym mazerunkiem. Ten sposób dekoracji ścian, stropów i mebli w budynkach prywatnych i obiektach sakralnych był niezwykle popularny na przełomie XIX i XX w. Z kolorystyką »drewnianego« detalu harmonizowały ugrowo-złote powierzchnie górnej części ścian, podniebia schodów i krata balustrady. Fasety ścian i pozostałe powierzchnie podkreślała dekoracja ramowa. Na podniebiach schodów miała ona formę trójlinii o zwiniętych końcach. W ich narożach pojawiał się motyw uskrzydlonych główek anielskich lub wiązki kwiatów. Miejscowo występuje także »antyczny« meander z rozetami" – czytamy we fragmencie opracowania konserwatorskiego.

Plany odrestaurowania polichromii

– Trudno w tej chwili oszacować koszty odrestaurowania polichromii, ale z pewnością będą to kwoty znacznie przekraczające budżet pierwotnie zakładany na remont budynku. Zwrócimy się do władz Warszawy o dodatkowe środki na uratowanie tego zabytku sztuki malarskiej. Na Białołęce – młodej warszawskiej dzielnicy to prawdziwa perełka, bezwzględnie wymagająca ocalenia – podkreśla Piotr Jaworski burmistrz dzielnicy.

Przed kilkoma dniami ukazała się książka opisująca dzieje zabytkowego budynku przy ul. Modlińskiej 257 autorstwa Bartłomieja Włodkowskiego i Anny Mieszkowskiej. Podtytuł publikacji brzmi "miejsce magiczne" – teraz po raz kolejny potwierdza się prawdziwość tego określenia.

Budynek mieszczący się przy ul. Modlińskiej 257 wraz z oficynami, ogrodem i terenem położonym za budynkiem został zakwalifikowany do pilotażowego programu Warszawskich Centrów Lokalnych. Po remoncie miejsce to stanie się sąsiedzkim centrum tej części Białołęki.

Jeśli chodzi o sam budynek – nie jest znana data budowy willi wraz z oficynami w Henrykowie. Należy przypuszczać, że miało to miejsce u schyłku XIX w. lub w pierwszej dekadzie następnego stulecia. Nieruchomość jest wpisana do rejestru zabytków.

...

To znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:27, 30 Mar 2016    Temat postu:

Rzeźba "Ptak" Aliny Szapocznikow została odnaleziona po ponad pół wieku
30 marca 2016, 15:10
• Rzeźba "Ptak" polskiej artystki zostało niespodziewanie odnalezione w Stanach Zjednoczonych
• Dzieło zostało zaprezentowane publiczności po raz pierwszy od 1961 roku
• "Ptak" Szapocznikow będzie licytowany 7 kwietnia. Od 900 tysięcy do 1,4 miliona złotych - tyle prawdopodobnie zapłaci przyszły właściciel dzieła

Zaginiona przed ponad 50 laty legendarna rzeźba "Ptak" Aliny Szapocznikow została odnaleziona i zaprezentowana publiczności po raz pierwszy od 1961 roku. Wydarzenie miało miejsce w Domu Aukcyjnym DESA Unicum.


Dzieło "Ptak" powstało pod koniec lat 50. w pracowni przy ulicy Królewskiej w Warszawie. Ostatni raz prezentowane było podczas zbiorowej wystawy "Polish Painting and Sculpture" w Gres Gallery w Waszyngtonie. Po wystawie słuch o nim zaginął. Od tamtej pory można je było oglądać jedynie na zdjęciach, np. autorstwa Tadeusza Rolke z 1959 roku.

Niedawno zostało niespodziewanie odnalezione w Stanach Zjednoczonych - jak poinformował Dom Aukcyjny DESA Unicum. Rzeźbę odkryli Juliusz Windorbski i Małgorzata Słomska z DESA Unicum. Szacowana wartość rzeźby wynosi nawet ponad milion złotych.

Historia odnalezienia tej rzeźby wygląda - według relacji DESA Unicum - następująco: "Stan Nowy Jork. Mieścina na amerykańskiej prowincji. Dom w kolonialnym stylu, z tarasem wychodzącym na ogród w słońcu. Mężczyzna w średnim wieku, dystyngowany kolekcjoner, prezentuje polskiemu ekspertowi znajdujące się w jego kolekcji obrazy. Przy okazji prosi o pomoc w identyfikacji pewnej rzeźby - zapisane po czesku nazwisko sprawia, że nie wie, kim jest jej twórca. Prywatne poszukiwania okazały się bezowocne, czeski trop się nie sprawdził. Charakterystyczna 160-centymetrowa rzeźba ukryta jest w osobnym i zakurzonym pomieszczeniu gospodarczym, przypominającym drewnianą szopę schowaną w cieniu domu. Okazuje się być zaginioną od ponad 50 lat pracą najwybitniejszej polskiej artystki, Aliny Szapocznikow. Odkryte pod zmurszałą plandeką dzieło warte jest małą fortunę - zapewne ponad milion złotych. Polskim ekspertem był Juliusz Windorbski, prezes DESA Unicum".

Kiedy pod koniec lat 50. powstała rzeźba "Ptak" Szapocznikow była już artystką znaną i docenianą. Jej twórczość zaczynała podbijać rynek amerykański. Pierwszym sukcesem była zbiorowa wystawia "Polish Painting and Sculpture" w Gres Gallery w Waszyngtonie w 1961 roku. Na niej była prezentowana rzeźba "Ptak", która potem zaginęła.


O ile późniejsze dzieła Szapocznikow, stworzone po 1963 roku, czyli po wyjeździe artystki do Paryża, pojawiają się na aukcjach na całym świecie, tę konkretną rzeźbę można było oglądać jedynie na zdjęciach.

"Ptak" Szapocznikow będzie licytowany 7 kwietnia podczas najbliższej Aukcji Rzeźby w DESA Unicum. Estymacja pracy wynosi od 900 tysięcy do 1,4 miliona złotych.

- Być może będzie to ostatnia i zarazem jedyna okazja, żeby zobaczyć pracę na żywo zanim na kilka kolejnych dziesięcioleci trafi do prywatnych kolekcji - zaznacza Joanna Jakubik z Domu Aukcyjnego.

Alina Szapocznikow (1926-1973) była jedną z najoryginalniejszych polskich rzeźbiarek i graficzek. Ostatnie lata przyniosły prawdziwy renesans zainteresowania jej twórczością. Indywidualna, retrospektywna wystawa "Sculpture Undone 1955-1972" odniosła ogromny sukces w czołowych ośrodkach sztuki: Centrum Sztuki Współczesnej WIELS w Brukseli, Hammer Museum w Los Angeles i na koniec MoMA w Nowym Jorku.


Londyńska Tate Modern w 2012 roku poświęciła artystce serię pokazów filmowych i wykładów. Dzieła jej autorstwa w ostatnich latach zakupione zostały do najważniejszych kolekcji muzealnych na świecie: nowojorskiej MoMA, paryskiego Centre Pompidou, londyńskiej Tate Modern.

Popularność Szapocznikow potwierdza - zdaniem organizatorów aukcji z DESA-Unicum - ogólny wzrost zainteresowania kolekcjonowaniem rzeźby w Polsce. DESA Unicum jest obecnie jedynym rodzimym domem aukcyjnym organizującym dedykowane jej aukcje.

Na najbliższej licytacji i wystawie przedaukcyjnej pojawią się, obok prac Szapocznikow, dzieła wielu wybitnych artystów, m.in. praca "Bez tytułu" z 2010 roku autorstwa Mirosława Bałki. Inna z prac, asamblaż "Strażnik złudzeń pobocznych" z cyklu "Portrety i rzeczy" Władysława Hasiora, powstała w 1990 roku, gdy artysta uchodził już na świecie za jednego z najważniejszych twórców w Europie Środkowej. Był wymieniany m.in. obok Magdaleny Abakanowicz, której aż trzy prace będą licytowane na najbliższej aukcji - w tym "Tkanina Dorota IV". Obok nich znalazły się dzieła m.in. Igora Mitoraja, Jerzego Beresia, Grzegorza Klamana czy Marii Jaremy.

DESA Unicum istnieje na polskim rynku sztuki od 1950 r.

Ceny wywoławcze na najbliższej Aukcji Rzeźby wahają się od 2,8 tysiąca do 400 tysięcy złotych. Wystawa przedaukcyjna obiektów: od 29 marca do 7 kwietnia w Domu Aukcyjnym DESA Unicum w Warszawie, przy ul. Marszałkowska 34-50.
PAP

...

Dobra wiadomosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:42, 04 Maj 2016    Temat postu:

Bezcenne freski w Kłodzku. Ratują je mieszkańcy
Grzegorz Lepak
2016-05-04, 15:30
Skomentuj
0
Freski liczące ponad 300 lat odkryto przed rokiem w kościele pw. św. Jerzego i Wojciecha w Kłodzku. Eksperci nie wykluczają, że są dziełem Karola Dankwarta, nadwornego malarza króla Jana III Sobieskiego. Choć są bezcenne, resort kultury dwukrotnie nie przyznał dotacji na ich renowację. Mieszkańcy postanowili ratować malowidła przy pomocy życzliwych konserwatorów.
freski.klodzko.pl
więcej »


Świat
Stresujesz się? Popatrz na ten fresk

Świat
Nowojorski mural upamiętnia 1050. rocznicę...

Rozrywka
Można wziąć "w adopcję" obraz Witkacego

Technologie i Medycyna
Powstał "nowy" obraz Rembrandta

Na freski w kościele przy Klasztorze Sióstr Mniszek Klarysek od Wiecznej Adoracji natrafili studenci Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie podczas praktyk. Siostry chciały wymienić w kościele starą instalację elektryczną. Gdy zrobiono próbne odwierty, pod starymi tynkami ukazały się malowidła.



Przedstawiają m.in. świętą rodzinę, anioły i zdobione kwiaty, a pochodzą z końca XVII wieku. Prawdopodobnie pokryty jest nimi cały kościół. Powstawały w różnych etapach jego rozbudowy.



Wyjątkowe, bo oryginalne



Niewykluczone, że autorem fresków Karol Dankwart, pochodzący ze Szwecji artysta, który na przełomie XVII i XVIII wieku tworzył w Polsce i na Śląsku.



Jest twórcą wyjątkowo pięknej realizacji w kościele św. Anny w Krakowie, dekoracji freskowej w bazylice na Jasnej Górze oraz kościoła farnego w Poznaniu. Na Śląsku przetrwały jego realizacje w Nysie, Otmuchowie, Henrykowie oraz samym Kłodzku w kościele ojców Jezuitów. Jego twórczość docenili także jezuci z Moraw.



Ale wszystkie te malowidła były wielokrotnie konserwowane, np. na Jasnej Górze, gdzie ich pierwotna, oryginalna forma malarska została w ten sposób zmieniona lub rekonstruowane (Poznań).


- Niezwykłą wartością odkrycia w Kłodzku jest możliwość zobaczenia oryginalnych fresków z końca XVII wieku oraz dogłębnej możliwości poznania warsztatu ich twórcy. To jeden z najbardziej wybitnych malarzy okresu baroku, który zyskał międzynarodową sławę - powiedział prof. Andrzej Kozieł z Uniwersytetu Wrocławskiego.



Pusta kasa mniszek



Freski wymagają renowacji, a siostry nie mają na nią pieniędzy. Z trudem pokrywają bieżące opłaty. Rozpoczęły więc zbiórkę datków. Ponad 20 mieszkańców Kłodzka i kilku fascynatów z innych miejscowości - m.in. z Wałbrzycha i Wrocławia - sfinansowało rozpoczęcie renowacji ściennych obrazów w kościelnej kaplicy św. Antoniego.


Znaleziono w niej fragment pilastra (pogrubienie ściany w formie płaskiego filara) na ścianie wschodniej, malowidło wykonane w 1765 r. Natomiast na zachodniej ścianie arkady w kaplicy odnaleziono zachowane pierwotne malowidło wykonane także w 1765 r. oraz pozostałości wcześniejszej dekoracji malarskiej, prawdopodobnie z ok. 1697 r.



Odkrycie jest wyjątkowe także w powodu faktu, iż freski nie były poddane konserwacji. W dużej części pozostały więc bez zmian od czasu, gdy je namalowano, bo później pokryto je tynkiem, co zabezpieczyło malowidła na długie lata.



Życzliwość bardzo cenna



Rozpoczęcie prac renowacyjnych i badań wykonywanych przez ekspertów z krakowskiej ASP pochłonęło w pierwszym etapie ok. 150 tys. zł.


- Na tyle szacujemy wykonane prace - powiedziała polsatnews.pl Henryka Szczepanowska, która jest koordynatorką grupy kłodzkich zapaleńców. - Pokryliśmy koszty pobytu specjalistów z krakowskiej ASP, wyżywienie, noclegi. Rozwiązaliśmy problem kosztownego ustawienia rusztowań - wylicza Szczepanowska, dodając, że pomogły miejscowe firmy. Jak podkreśla, konserwatorzy z ASP nie

wzięli żadnego wynagrodzenia.

Przyznaje, że początki prac, które zainicjowali przed rokiem, były trudne. - Teraz, gdy już wiadomo z jak cennym odkryciem mamy do czynienia, jest nieco łatwiej - mówi Szczepanowska. I dodaje, że opinii publicznej udało się pokazać, iż freski są niezwykle cenne i wymagają niezbędnych operacji, by je uratować.



Brakuje co najmniej 350 tys. zł


Na dokończenie remontu i konserwacji w kaplicy św. Barbary i św. Antoniego potrzeba co najmniej 350 tys. zł.

- Nie poddamy się - zapewnia Szczepanowska. - Nawet jeśli prace miałyby trwać nie dwa, a 7 lat, to wcześniej czy później uratujemy te obrazy.


Na razie rozpoczęto zbiórkę za pośrednictwem strony internetowej, na której można zapoznać się z postępem prac renowatorskich, ale także z historią samych fresków.


polsatnews.pl

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:48, 06 Sie 2016    Temat postu:

500-letnie dzieło sztuki kupione za kilka euro na targu
Dodano dzisiaj 14:57
Odnaleziona grafika Dürera / Źródło: Staatsgalerie Stuttgart
Nieznany z nazwiska kupiec wyszperał na jednym z targowisk we Francji prawdziwy skarb. 500-letnią grafikę Albrechta Dürera kupił za kilka euro.

Grafika wykonana techniką miedziorytu pochodzi z XVI wieku, ukazuje Maryję w asyście anioła. Jak na dzieło z 1520 roku, zachowało się w niemal doskonałym stanie.

Miedzioryt na jednym ze straganów ze starociami w Sarrebourg wyszperał emerytowany archeolog. Kiedy odkrył, że na tyle dzieła widnieje stempel muzeum w Stuttgarcie, zdecydował się zwrócić grafikę prawowitemu właścicielowi. Cenny miedzioryt zaginął pod koniec II Wojny Światowej.

Albrecht Dürer to niemiecki malarz, grafik i rysownik z epoki renesansu. Uważany jest za jednego z najwybitniejszych artystów swoich czasów.
/ Źródło: Le Parisien

...

A to niespodzianka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:59, 01 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Dyżurka gnieźnieńskich policjantów cała we... freskach
Dyżurka gnieźnieńskich policjantów cała we... freskach

Dzisiaj, 30 września (18:20)

​Gnieźnieńscy policjanci od piątku pracują w lepszych warunkach. Stara komenda została wyremontowana, powiększyła się też o nowo wybudowane skrzydło. Największe emocje budzi jednak dyżurka, która po remoncie nie ma na nowo wymalowanych ścian, ale... freski z początku XX wieku.
Dyżurka gnieźnieńskich policjantów cała we... freskach (11 zdjęć)




+ 8

Malunki ukazały się przy okazji remontu. Okazało się, że w tym miejscu była szpitalna kaplica, bo komenda działa w dawnym szpitalu św. Jana, a dyżurka została umiejscowiona właśnie w tym samym pomieszczeniu, gdzie przed dziesiątkami lat była kaplica.

Autorem fresków jest gnieźnieński malarz żyjący w latach 1886 - 1939 Stanisław Smogulecki. Gnieźnianin studiował we Florencji, gdzie spotkał się z malarstwem al fresco, które odnosi się do wszelkich malowideł ściennych wykonanych na mokrym tynku. gnieźnianin, Sam budynek, w którym mieści się komenda powstał w 1826 roku. Malowidła mają dużą wartość artystyczną i historyczną. Zawierają sceny biblijne (m.in. uzdrowienia), dekoracje roślinne i ornamentalne.

W takim otoczeniu pracuje się spokojniej - mówią pracujący tu policjanci.

(az)
Adam Górczewski

...

Wspaniale SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:20, 14 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Emeryt zaniósł do wyceny stare szkice. Tego się nie spodziewał
Emeryt zaniósł do wyceny stare szkice. Tego się nie spodziewał

jad /CNN
dodane 14.12.2016 09:30 Zachowaj na później

Szkic przedstawiający świętego Sebastiana autorstwa Leonarda da Vinci powstał najprawdopodobniej między 1482 a 1485 rokiem
Reprodukcja: Tajan

W jego teczce eksperci znaleźli pracę Leonarda da Vinci. Jest warta majątek!

Emerytowany lekarz, którego tożsamość z oczywistych względów pozostaje tajemnicą, przyniósł do specjalistów z domu aukcyjnego Tajan w Paryżu teczkę z 14 rysunkami. Zbiór odziedziczył po swoim ojcu. Był on kolekcjonerem starych książek. Rysunki kupił w antykwariacie na początku XX wieku. Jeden ze szkiców przedstawia męczeństwo św. Sebastiana. Prezentuje postać męczennika przywiązanego do drzewa. Ten właśnie szkic wzbudził szczególne zainteresowanie Thaddée Prate'a, dyrektora działu dawnego malarstwa w Tajan. "Odkrycia się oczywiście zdarzają, ale takie przytrafia się raz w życiu" - cytuje specjalistę CNN.

Prate postanowił poprosić o pomoc przy ocenie szkicu innego eksperta Patricka de Baysera. Rysunek wydawał się bowiem ciekawy, bo chociaż podpisany był "Michelangelo", to szczegóły wskazywały na inne autorstwo. Na odwrocie znajdowały się bowiem szkice światła i cienia oraz fragmenty tekstu zapisane od prawej do lewej strony. Te elementy naprowadziły specjalistów na innego autora: Leonarda da Vinci. Rysunek skonsultowano więc z Carmen C. Bambach, jedną z najlepszych na świecie specjalistek od szkiców włoskiego mistrza. Stwierdziła, że autorstwo da Vinciego w przypadku tego rysunku jest praktycznie "bezsporne". Wiadomo też, że da Vinci jest autorem ośmiu szkiców przedstawiających św. Sebastiana zebranych w zbiorze Codex Atlanticus.

Szkic został wyceniony na 16 mln dolarów. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, zostanie wystawiony na licytację w Tajan w czerwcu 2017 roku. Gdyby tak się stało, zostanie pobity rekord wyceny szkicu da Vinciego. Ostatni rysunek sprzedano w Christie's w 2001 r. za 4 mln dolarów mniej.

...

Znakomicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:17, 17 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Czy to lew tak paszczę rozwarł?
Czy to lew tak paszczę rozwarł?

ak
dodane 17.03.2017 15:29 Zachowaj na później

Kamienna rzeźba odkryta u podstawy żebrowania kaplicy bocznej kościoła w Jemielnicy
Andrzej Kerner /Foto Gość
zobacz galerię

Cenne odkrycia z przełomu XIII/XIV w. w kościele parafialnym w Jemielnicy.

Przy okazji malowania pocysterskiego kościoła ukazały się oczom konserwatorów i ekipy malarskiej niezwykłe odkrycia. U podstawy czterech żeber sklepienia bocznej kaplicy NMP pod tynkiem ukryte były kamienne rzeźby! Pochodzą prawdopodobnie z okresu budowy kościoła, a więc końca XIII i początku XIV wieku. Wojewódzki konserwator zabytków Elżbieta Molak wstępnie określiła ich styl jako późnoromański lub wczesnogotycki.

Tak stare rzeźby to niezwykle cenny skarb świątyni. Choć i kosztowny, bo ich renowacja będzie sporo kosztowała. Zadziwiające są dwie postacie zwierzęce, odkryte w podporze żebrowania.

Ks. Henryk Pichen, który proboszczem w Jemielnicy jest od 25 lat i ma swoim koncie ogromną liczbę renowacji i restauracji zabytków przeprowadzonych w tym kościele oraz w starym kościele cmentarnym, nie chce rozstrzygać, jakie postacie wykuł w Jemielnicy średniowieczny rzeźbiarz. - Być może to lew albo bazyliszek, może nawiązanie do biblijnych „byków Baszanu”? - zastanawia się.

Jednogłowa postać z dwoma tułowiami najbardziej rzeczywiście przypomina lwa. - Pazury, ogon, grzywa: wygląda na lwa (podwójnego). Średniowieczne wyobrażenia zwierząt często są mało realistyczne - zauważa ks. prof. Marek Lis.

Manfred Lurker w „Słowniku obrazów i symboli biblijnych” (dziękujemy ks. Włodzimierzowi Lewandowskiemu za podpowiedź!) podkreśla, że średniowieczna symbolika lwa była niezwykle bogata i mogła wiązać się zarówno z mocami dobra, jak i zła.

„Należy pamiętać, że małe, które lwica wydaje na świat, są martwe. Dopiero ojciec ożywia je swoim oddechem trzeciego dnia, co kojarzy się ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa dnia trzeciego” - pisze M. Lurker, nawiązując do średniowiecznego dzieła „Physiologus”. Przywołuje parę romańskich lwów z katedry w Aix-en-Provence: jeden z nich pożera człowieka, a drugi wypluwa go z siebie. To symbol życia, śmierci i zmartwychwstania. „Ryczące lwy były dla wierzących zawsze symbolem głosu Chrystusa wzywającego umarłych do zmartwychwstania” - tłumaczy M. Lurker.

To, oczywiście, luźne dywagacje. Zanim historycy sztuki rozstrzygną, jakim stworem - i jaką niosącym symbolikę - jest rzeźba z Jemielnicy, wolno nam popuścić wodze fantazji i zachęcić do odwiedzin w pięknym kościele parafialnym. Trzeba iść prawą boczną nawą do końca, a - lew? bazyliszek? - pokaże się po lewej stronie absydy kaplicy. Po drugiej stronie - rzeźba druga, przypominająca może owe „byki Baszanu”?. Ale o nich może kiedy indziej.

Więcej na ten temat w „Gościu Opolskim” nr 12/ 26 marca.

...

Znakomite odkrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:25, 07 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
3 tysiące zabytków w ruinach najwyższego niegdyś budynku w Polsce
3 tysiące zabytków w ruinach najwyższego niegdyś budynku w Polsce

Dzisiaj, 7 maja (16:50)

​Poznańska kolegiata św. Marii Magdaleny miała ponad sto metrów! Dumnie wznosiła się przez wieki będąc symbolem miasta. Na przełomie XVIII/XIX w. zniknęła jednak z panoramy miasta, z map i, z czasem, z ludzkiej pamięci. Odkopany w zeszłym roku niewielki fragment budynku już przyniósł tysiące odkopanych przedmiotów i... ciał.
3 tysiące zabytków w ruinach najwyższego niegdyś budynku w Polsce (17 zdjęć)





+ 13

Znaleźliśmy monety z czasów Władysława Łokietka, a nawet Bolesława Chrobrego - cieszy się dr Marcin Ignaczak z Instytutu Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z reguły w kościołach nie znajduje się tak dużej liczby pieniędzy, a jednak trafiliśmy też na monety z czasów ostatnich Jagiellonów. Do tego złote elementy z wyposażenia grobów, elementy szat - dodaje kierownik zespołu prowadzącego badania archeologiczne na Placu Kolegiackim. Już po pierwszych 50 centymetrach naszym oczom ukazała się posadzka dawnego kościoła, co wprawiło nas w niemałe zdumienie. Kopiąc dalej odkryliśmy trzy krypty. W pobliżu jednej z nich natknęliśmy się na prawdziwą sensację - szczątki człowieka z odciętym kawałkiem czaszki, co jest ewidentnym śladem po sekcji zwłok. Kolejną sensacją był grób duchownego z zachowanymi fragmentami szat, prawdopodobnie ornatu lub dalmatyki. Oprócz szat w pochówku zachował się różaniec oraz medalik, który mógł zostać przywieziony z terenu dzisiejszych Włoch - mówi.

Historia kolegiaty jest niezwykła. Świetność mieszała się tutaj z tragedią, a szczęśliwe wypadki z katastrofami - ocenia dr Ignaczak. Świadczy o tym chociażby fakt, że wiele mniej znaczących budowli przetrwało do naszych czasów, wiele jest dobrze zachowanych i cieszy historyków, mieszkańców i przechodniów. Najwyższy polski kościół doby średniowiecza i nowożytności jednak nie przetrwał, ale dzięki prowadzonym wykopaliskom stał się archeologicznym objawieniem.
Kolegiata św. Marii Magdaleny na tle dzisiejszego Poznania
/Materiały prasowe

I to wszystko mimo tego, że dotychczasowe prace objęły zaledwie ok. 4 procent dawnego kościoła. Olbrzymiego kościoła, bo według dostępnych zapisków miał 40 metrów szerokości i 70 długości. Wysokość wieży przekraczała 100 metrów, pod koniec XVIII wieku było to ok. 114 metrów.

8 maja rusza kolejny etap inwestycji na Placu Kolegiackim. Od teraz nie będzie tam można parkować, a plac stanie się miejscem odpoczynku dla mieszkańców i turystów. Nim pojawi się tam jednak m.in. fontanna, plac przebadają archeolodzy, co daje szanse na kolejne historyczne pamiątki. Część odkrytych pozostałości kolegiaty zostanie udostępniona, prawdopodobnie będzie je można oglądać przez szybę stanowiącą element powierzchni placu.
Zmiany na Placu Kolegiackim w Poznaniu (35 zdjęć)

(az)
Adam Górczewski

...

Znakomite odkrycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:01, 30 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Odzyskano zaginione lichtarze. Były ukryte w kościelnej szafie
Odzyskano zaginione lichtarze. Były ukryte w kościelnej szafie

1 godz. 26 minut temu

​Zabytkowe lichtarze odzyskali policjanci z Komendy Wojewódzkiej ze Szczecina. Pochodzące z XVII i XVIII wieku obiekty od lat figurowały na liście zaginionych dzieł sztuki. Jak się okazuje, leżały ukryte w szafie.
Odnalezione lichtarze
/Marek Łuczak/KWP Szczecin /Policja

Lichtarze pochodziły z kościoła w Węgorzy koło Nowogardu w Zachodniopomorskiem. Zaginęły po 1987 roku.

O ich odnalezieniu policjantów poinformował lokalny radny, który przedmioty rozpoznał na zdjęciu w wydanym przez komendę katalogu zaginionych zabytków. Jego żona opiekuje się kościołem w Węgorzy. Okazało się, że 4 mosiężne świeczniki leżały w szafie w kruchcie pod kościelną wieżą.

Dwa lichtarze pochodzą z 1740 roku, co można odczytać na inskrypcji. Ufundowała je Ilsa Dorota Labesin. Wykonane są z mosiądzu, w późnorenesansowym stylu. Kolejne dwa starsze lichtarze to zabytki XVII-wieczne. Te nie mają żadnych inskrypcji.
Odnalezione lichtarze
/Marek Łuczak/KWP Szczecin /Policja

Nie wiadomo, czy lichtarze w szafie w kościelnej kruchcie leżały od momentu zaginięcia, czy ktoś je tam podrzucił. Wiadomo, że to cenne przedmioty - ich wartość może być liczona w tysiącach złotych. Zostały przekazane do dyspozycji proboszcza parafii, z której pochodzą.

Wydane przez zachodniopomorską policję katalogi zaginionych zabytków można pobrać w wersji elektronicznej ze strony Pomorskiego Towarzystwa Historycznego.
​Zabytkowe lichtarze odzyskali policjanci z Komendy Wojewódzkiej ze Szczecina
/Policja


(łł)
Aneta Łuczkowska

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy