Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Niszczenie kultury przez prostaków.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:30, 14 Lis 2016    Temat postu: Niszczenie kultury przez prostaków.

RMF 24
Fakty
Polska
Mieszkańcy Mikołajek protestują przeciwko budowie nowoczesnej kamienicy: "Zniszczy panoramę miasta"
Mieszkańcy Mikołajek protestują przeciwko budowie nowoczesnej kamienicy: "Zniszczy panoramę miasta"

Dzisiaj, 14 listopada (14:55)

​W centrum Mikołajek prywatna firma chce zbudować kamienicę, która wyglądem i gabarytami ma się różnić od istniejącej już w tym miejscu zabudowy. Przeciwko budowie protestują mieszkańcy, a urząd konserwatora zabytków poprosił o konsultacje Narodowy Instytut Dziedzictwa.
Zdjęcie ilustracyjne
/Archiwum RMF FM


"Protestujemy, przeciwko niszczeniu panoramy Mikołajek" - głosi protest, który krąży po stronach internetowych związanych z miasteczkiem i pojawia się też na słupach ogłoszeniowych w Mikołajkach.

Autorzy zachęcają, by mieszkańcy i miłośnicy Mikołajek pisali w tej sprawie pisma do gminy. W naszym miasteczku już dość jest okropnie szpecących budowli, kolejna taka to krok w stronę odchodzenia od mazurskiego klimatu tego miejsca - powiedziała jedna z osób protestujących przeciwko inwestycji.

Autorom protestu chodzi o działkę zlokalizowaną na Placu Wolności, tuż przy nadbrzeżu jeziora Mikołajskiego, w sąsiedztwie istniejących już od lat kamieniczek. Prywatna firma kilka miesięcy temu kupiła parcelę od innej firmy i zamierza postawić na Placu nową kamienicę.

To ma być budynek z apartamentami - poinformował burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski. Potwierdził, że w miasteczku jest opór przeciwko planowanej inwestycji.
Budynek ma powstać z połączenia szkła i płyt w piaskowych kolorach

Ale czy warto od razu protestować? Czasem warto się otworzyć na nowości, także w architekturze. Mikołajki już dawno nie są małą rybacką mazurską wioską, są kurortem - podkreślił Jakubowski. Dodał, że inwestor chciał wybudować budynek "z połączenia szkła i metalu", ale po protestach zaproponował połączenia szkła i dużych płyt w piaskowych kolorach. To jednak także nie podoba się mieszkańcom.

Działka, na której ma stanąć nowa kamienica jest objęta nadzorem konserwatorskim. Inwestor musiał przedłożyć Wojewódzkiemu Urzędowi Ochrony Zabytków w Ełku jej projekt. Konserwator na razie nie uzgodnił inwestycji, poprosił o opinię Narodowy Instytut Dziedzictwa i czeka na nią.

Planowana inwestycja różni się nie tylko architektonicznie, ale i gabarytowo od istniejącej już zabudowy, stąd nasze działanie - powiedział kierownik ełckiej delegatury WUOZ Leszek Godzieba.

Mikołajki są bardzo malowniczo położone nad brzegami jezior Mikołajskiego i Tałty. Miasteczko od lat 90. XX wieku przeżywa metamorfozę - z rybackiej wioski przekształca się w kurort. Powstające tu hotele i pensjonaty nie zawsze nawiązują stylem do mazurskiej architektury.

Leszek Godzieba przyznał, że dzisiejszy wygląd Mikołajek to kwestia m.in. tego, że tylko część miasteczka jest objęta nadzorem konserwatorskim. Tam, gdzie stoją nowe, okazałe budowle, tak różne od pozostałej części miasteczka, ochrony konserwatorskiej już nie ma, stąd tak wiele stylów i form w jednej miejscowości - przyznał Godzieba.

...

Miejcie tego swiadomosc ze odbior sztuki JEST TEZ SZTUKA! Wiekszosc ludzi tego nie potrafi! Zauwazylem ze wielu ludzi gdy im pokazac cos wybitnego artystycznie jest obojetna! Nie budzi to u nich zadnych reakcji. Ot obraz. A muzyka to aby łomot był. Tak samo prostacy od wyburzania zabytkow i stawiania ,,nowoczesnych" wiezowcow. Ale to prostacy. I tak najgorszymi sa plugawcy zwani artystami od produkcji ohydy.[/code]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:38, 18 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Z zabytkowych barokowych płyt nagrobnych rolnik zbudował… kurnik
Z zabytkowych barokowych płyt nagrobnych rolnik zbudował… kurnik

Dzisiaj, 18 listopada (12:53)

Zaginione barokowe płyty nagrobne z kościoła w Stepnicy w Zachodniopomorskiem odnaleźli tamtejsi policjanci. Jak się okazało, z poszukiwanych od pół wieku zabytków jeden z rolników zbudował… kurnik.
Płyty zniknęły z kościoła w latach 60. ubiegłego wieku.
/Policja

Na posesji rolnika spod Goleniowa policjanci znaleźli dwie kamienne płyty ze znajdujących się w kościele w Stepnicy sarkofagów. Obie pochodzą z XVIII wieku. Na jednej udało się odczytać nazwisko Christiana Krentzin, który był zmarłym w połowie XVIII stulecia żeglarzem.

Stan płyt jest dobry, zostały jednak przełamane, prawdopodobnie w trakcie transportu. Teraz mają zostać wyeksponowane w kościele, z którego zostały wywiezione.

Płyty ze świątyni zniknęły w latach 60. ubiegłego wieku. Właściciel posesji, na której zabytki odnaleziono, nie będzie odpowiadać za ich kradzież. W momencie zaginięcia płyt miał zaledwie 3 lata.

Policjanci oraz Wojewódzki Konserwator Zabytków poszukują jeszcze pozostałych trzech płyt nagrobnych z kościoła w Stepnicy. To nagrobki proboszcza tego kościoła Martina Lamprechta z 1748 roku, burmistrza Stepnicy i żeglarza Johanna Dawida Engel z 1789 roku oraz żeglarza Friedricha Grafa. Policjanci proszą o sygnały, gdzie zabytki mogą się znajdować.

Z zabytkowych barokowych płyt nagrobnych rolnik zbudował… kurnik /Policja

(mpw)
Aneta Łuczkowska

...

Ziemie Odzyskane to byl Dziki Zachod. A to byli prosci ludzie ze Wschodu czyli z nędzy siegajacej Caratu. Nieswiadomi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:21, 29 Lis 2016    Temat postu:

Pomalował farbą olejną rzeźbę z 1752 roku. Figurka w Jabłonce od stuleci stoi na rozdrożu

28 minut temu

76-letni mieszkaniec Jabłonki w Małopolsce postanowił najwyraźniej zostać konserwatorem zabytków i pomalował farbą olejną polichromowaną figurę świętego Jana Nepomucena z 1752 roku. Figura jest miejscowa dumą i od stuleci stoi na rozdrożu przy wjeździe od strony Krakowa.
Pomalował farbą olejną rzeźbę z 1752 roku (14 zdjęć)
+ 11

Właśnie tam o 7 rano staruszka z pędzlem na drabinie zauważył policjant jadący do pracy.

Domorosły konserwator nie zdążył pomalować całego świętego. Olejną "dostało" się jego szatom. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby doszedł do głowy...

Teraz starszy pan odpowie za zniszczenie zabytku, a mieszkańcy Jabłonki przychodzą podziwiać jego "dzieło".

Policja stara się natomiast ustalić, do kogo należy figura i jaka jest jej wartość.

(j.)

Maciej Pałahicki

...

Ewidentnie chcial dobrze w przeciwienstwie do osobnikow z Sejmu. Jesli z chcenia dobrze taki jest rezultat to co dopiero z niechcenia dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:36, 28 Gru 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Słupsk: Podczas budowy kolumbarium zniszczone zabytkowe XVIII-wieczne nagrobki
Słupsk: Podczas budowy kolumbarium zniszczone zabytkowe XVIII-wieczne nagrobki

Dzisiaj, 28 grudnia (13:52)

Skandal na Starym Cmentarzu w Słupsku. Bezpowrotnie zniszczono XVIII-wieczne nagrobki niemieckich rodzin szlacheckich. "Były w kiepskim stanie, więc je rozebraliśmy" - tłumaczą urzędnicy.
Zniszczone nagrobki
/Tomasz Urbaniak /


Podczas budowy nowego kolumbarium na Starym Cmentarzu w Słupsku uszkodzono i zniszczono zabytkowe nagrobki niemieckich rodzin z XVIII wieku.

Leżą tam szczątki słupskich rodów i rodzin, które dawniej liczyły się w mieście. Stawiały tu fabryki, otwierały firmy kupieckie i piastowały wysokie stanowiska. Były to także jedne z najstarszych grobowców w regionie słupskim. Teraz wszystko bezpowrotnie zniszczono - mówi Tomasz Urbaniak, badacz historii Słupska.

Zarządca cmentarza likwidację części zewnętrznej grobowców tłumaczy złym stanem technicznym obiektu. Grobowców nie ruszaliśmy. Nadal znajdują się na swoim miejscu. Mur musieliśmy rozebrać, bo był w kiepskim stanie technicznym. Cały się rozpadał. Dlatego postanowiliśmy w tym miejscu wybudować kolumbarium i nikomu to nie przeszkadzało - tłumaczy Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.
Zniszczone nagrobki
/Tomasz Urbaniak /



Urzędnicy przyznają natomiast, że nie bardzo wiedzą, co zrobić z trumnami, które znajdują się w krypcie pod ziemią. Te groby są nieodnawiane, nikt o to nie dba. Część została rozkradziona. Musimy się zastanowić, jaki będzie los sześciu trumien. Może uda nam się skontaktować z kimś z rodziny, może zachowamy te groby mimo braku opłaty. W tej chwili nie mamy na to żadnej odpowiedzi - mówi Borecki.

Władze Słupska podkreślają, że rozbiórka XVIII-wiecznych grobowców była uzgodniona z konserwatorem zabytków. Część miejskich radnych już zapowiedziała, że zainteresuje sprawą prokuraturę. Na razie jednak żadnego zawiadomienia nie złożono.

Paweł Drożdż

...

Znowu dzicz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:03, 10 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Przedsiębiorca zniszczył neolityczną jaskinię. Ponad 25 mln euro kary
Przedsiębiorca zniszczył neolityczną jaskinię. Ponad 25 mln euro kary

Dzisiaj, 9 stycznia (19:12)

Sąd w mieście Huesca skazał hiszpańskiego przedsiębiorcę na pół roku więzienia i grzywnę w wysokości 25,5 mln euro za zniszczenie neolitycznej jaskini Cueva de Chaves. Uważana była ona za jedno z najcenniejszych miejsc archeologicznych w Hiszpanii.

Victorino Alonso, właściciel spółki górniczej, jednej z głównych firm wydobycia węgła, został uznany za winnego zniszczenia jaskini Cueva de Chaves zlokalizowanej na przedmieściach Hueski - poinformowały hiszpańskie media.

W miejscu uważanym za jedno z dwóch najważniejszych neolitycznych stanowisk archeologicznych Hiszpanii Alonso zamontował karmniki i poidła dla zwierząt. Wejście, znajdujące się na terenie posiadłości łowieckiej należącej do jednej z kontrolowanych przez niego firm, powiększył z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu do wydobywania minerałów. Wyrównał i utwardził też teren przy wejściu oraz wewnątrz jaskini, a skuty materiał wykorzystał do budowy grobli.

Jak przypomniał dziennik “Leon Noticias", decyzja sądu to werdykt drugiej instancji, który jest łaskawszy dla hiszpańskiego przedsiębiorcy. W pierwszej skazano go na dwa lata więzienia oraz 25,5 mln euro grzywny.

Skazany przedsiębiorca nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że nie wiedział o wartości archeologicznej jaskini, a za jej zniszczenie odpowiedzialne są przede wszystkim władze wspólnoty autonomicznej Aragonii, które nie oznaczyły terenu.

Zniszczona jaskinia była w ocenie ekspertów drugą po Cova de l'Or koło Alicante neolityczną jaskinią o największej wartości archeologicznej. W Cueva de Chaves badania naukowe ruszyły przed ponad 30 laty, a teren ten został zbadany w zaledwie 10 proc.

To tak, "jakby zniszczyć Barcelonę" - oceniła profesor archeologii Pilar Utrilla, aby zilustrować znaczenie tego miejsca.

Neolityczne pozostałości w jaskini Cueva de Chaves zostały całkowicie zniszczone przez ciężki sprzęt - ocenił hiszpański archeolog Vicente Baldellou, specjalista do spraw epoki kamienia.

Jaskinia zniszczona przez Alonso leży w rejonie chronionego krajobrazu przedpirenejskiego pasma gór Guara, gdzie w parku narodowym Sierra y Canones de Guara znajdują się prehistoryczne malowidła naskalne. Jest to rejon objęty siecią Natura 2000. Jak pisze dziennik "El Pais", co roku latem firma Alonso wyrażała zgodę na wstęp dla archeologów. W 2008 roku odkryto, że w jaskini zniszczone zostały pozostałości archeologiczne.

Jak udowodniono w wyroku, w październiku 2007 roku koparką usunięto część kamieni i ponad 2247 metrów sześciennych warstw osadów, które wywieziono do niedalekiego wąwozu. Podłogę jaskini wyrównano. Ponad 1000 metrów sześciennych usuniętych odpadów stanowiły warstwy archeologiczne.

Neolit, który rozpoczął się w Europie około 7 tys. lat p.n.e., to ostatni okres epoki kamienia. Okres ten charakteryzowała uprawa roślin i hodowla zwierząt, a także powstanie nowych technik obróbki kamienia.

...

Chamuś z kasą to wielki dramat...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:25, 11 Mar 2018    Temat postu:

Nadbudówki w centrum Wrocławia. Kolejne zabytkowe kamienice zostaną oszpecone

Zabytkowe kamienice przy ul. Kołłątaja są zabezpieczone siatką, czekają na remont i nowego właściciela. Pojawią się na nich kontrowersyjne, nowoczesne nadbudówki podobne do tych z kamienic przy placu Wolności. Kamienice przy Kołłątaja zamienią się w apartamenty, biura i pokoje hotelowe.

...

Dobodowki to inny hit prostakow. Np. dobodowac do palacu blaszany hipermarket. Cham uwaza to za super pomysl!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:04, 18 Kwi 2018    Temat postu:

Kraków. Wyburzyli zabytek, który miał zostać wyeksponowany. Już nie ma fortu N-10 Prądnik Biały [AKTUALIZACJA]
Zdjęcie autora materiału Małgorzata Mrowiec 16 kwietnia 2018 AKTUALIZACJA: 17 kwietnia 2018 20:36 Dziennik Polski 24
97
44
Relikty fortu zostały zrównane z ziemią 1/13 przejdź do galerii
Relikty fortu zostały zrównane z ziemią ©Filip Suchoń
Relikty fortu zostały zrównane z ziemią Kraków. Wyburzyli zabytek, który miał zostać wyeksponowany. Już nie ma fortu N-10 Prądnik Biały [AKTUALIZACJA] Kraków. Wyburzyli zabytek, który miał zostać wyeksponowany. Już nie ma fortu N-10 Prądnik Biały [AKTUALIZACJA] Kraków. Wyburzyli zabytek, który miał zostać wyeksponowany. Już nie ma fortu N-10 Prądnik Biały [AKTUALIZACJA] Przejdź do galerii
Pokaż miniatury
Zaskoczeni miłośnicy i znawcy Twierdzy Kraków pytają: jak do tego doszło?! Nagle rozbiórka zmiotła z powierzchni ziemi zachowaną dotąd część koszarową fortu w rejonie ulicy Wybickiego. Jak ustaliliśmy, według zaleceń konserwatorskich relikty fortu miały być bezwzględnie utrzymane. Sprawa będzie wyjaśniana. Ale zabytek już nie istnieje.
ZOBACZ GALERIĘ
Zdjęcia terenu, na którym relikty fortu zostały zrównane z ziemią, opublikował w internecie jeden z fascynatów fortyfikacji Filip Suchoń. Opatrzył je podpisem: "Szanowni Państwo, był sobie fort, z zachowanym świetnie (użytkowanym i ogrzewanym) blokiem koszarowym, oryginalnymi, stalowymi furtami, studnią (!), czytelnym nasypem, płytką fosą, reliktami zieleni maskującej. Już go nie ma.".


Był to fort międzypolowy rdzenia N-10 „Prądnik Biały”. Od 1854-55 roku istniał tu szaniec FS 10, który w latach 1907-08 został całkowicie przebudowany właśnie na fort N-10. Miał on fosę o spłaszczonym stoku, parterowy blok koszarowy na rzucie prostokąta o konstrukcji kamienno-ceglano-stalobetonowej oraz dwa schrony pogotowia na barkach fortu. Po 1921 r. został częściowo zburzony. Wciąż natomiast istniał blok koszarowy, w okresie powojennym obudowany halą produkcyjno-magazynową, i fragment stoku (nasypy ziemne) z reliktami zieleni fortecznej.

Jak przypomina znawca fortów dr Krzysztof Wielgus, był to jeden z fortów obrony bliskiej nowego rdzenia Twierdzy Kraków. Tworzyły one wewnętrzny pierścień fortyfikacji, ten blisko miasta. Dziś zewnętrzny pierścień jest zachowany lepiej niż wewnętrzny. A teraz jeszcze Kraków utracił relikty jednego z tych obiektów.



- Fort N-10 na Prądniku Białym był zachowany wprawdzie częściowo, obudowany halą i dostosowany do funkcji warsztatowej, ale cenne było to, że ostał się blok koszarowy. Szkoda, że został rozebrany - mówi dr Krzysztof Wielgus. - Ten obiekt nie był tak fascynujący jak olbrzymi fort Rajsko czy Tonie, ale był cenny, szkoda, że go już nie ma, na pewno można to rozpatrywać w kategoriach straty historycznej - dodaje znawca.

Jak podkreśla dr Wielgus, inne forty "N", czyli XIX-wieczne szańce przebudowane następnie na początku XX wieku, zostały uszkodzone oraz bardzo silnie przekształcone. - Rozebrany N-10 był ostatnim, wyjątkowym świadkiem. Bo mamy teraz jeszcze jeden obiekt tego typu, ale bardzo zmieniony: na Cichym Kąciku. Budynek koszar został tu oblany przez Niemców w latach 40. betonem i zrobiono z niego schron przeciwlotniczy - mówi Krzysztof Wielgus.

O fort, który nagle zniknął, zapytaliśmy krakowski magistrat. Jak w odpowiedzi informuje Dariusz Nowak z biura prasowego Urzędu Miasta, w latach 2016-17 miejski konserwator zabytków, na wniosek ówczesnego dysponenta nieruchomości - Spółdzielni Inwalidów im. E. Dembowskiego, po przeprowadzeniu oględzin, wydał zalecenia konserwatorskie co do sposobu zagospodarowania terenu dawnej działki forteczne. Zalecono zachowanie i uczytelnienie form ziemnych oraz odsłonięcie bloku koszarowego spod wtórnej zabudowy i poddanie go konserwacji.

- Jednocześnie wskazano konieczność zachowania obiektu w jak najlepszym stanie, dopuszczając wyłącznie zabudowę części działki, na której nie występują relikty fortu, pod warunkiem odsunięcia zabudowy - przekazuje Dariusz Nowak.

Następie na wniosek spółdzielni opiniowano koncepcję zagospodarowania działki wraz z zabudową, a miejski konserwator wydał wytyczne mające, których spełnienie miało zapewnić korzystniejsze wyeksponowanie zabytku.

Od zeszłego roku nowy właściciel i inwestor na tym terenie to krakowska firma deweloperska FRAX-BUD. Również w ubiegłym roku miejski konserwator wydał opinię pomocniczą dla Wydziału Architektury Urzędu Miasta do projektu decyzji ustalającej warunki zabudowy dla planowanej a tym terenie inwestycji: budowy budynków wielorodzinnych. Granice inwestycji obejmowały zasięgiem relikty fortu nr 10 Prądnik Biały, ujęte w gminnej ewidencji zabytków.

- W wytycznych powtórzono zalecenia odsłonięcia, konserwacji bloku koszarowego oraz uczytelnienia form ziemnych i zachowania zieleni. Miało to na celu bezwzględne utrzymanie reliktów fortu - podkreśla przedstawiciel Urzędu Miasta.

W poniedziałek uzyskaliśmy z magistratu informację, że miejski konserwator nie uzgadniał rozbiórki reliktów fortu. We wtorek udał się na wizję w terenie, sprawa ma być wyjaśniana.

Z kolei Małgorzata Boryczko, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, przekazała nam, że inwestor dokonał zgłoszenia w UMK zamiaru wykonania robót polegających na rozbiórce 15 obiektów (magazynowych, biurowych, wiat, produkcyjno-magazynowych, garaży itp.) przy ul. Wybickiego 5. Następnie 12 marca br. zawiadomił PINB o zamierzonym terminie rozpoczęcia prac.

Dariusz Nowak we wtorek potwierdził, że w grudniu 2017 r. wpłynęło od inwestora zgłoszenie o zamiarze prowadzenia rozbiórki tych obiektów wokół. Wydział Architektury uzyskał opinię konserwatora i przekazał ją deweloperowi: że relikty fortu trzeba zachować. – Firma miała świadomość, że rozbiórka nie może obejmować samego fortu. Wygląda na to, że jest to samowola budowlana – uważa Nowak. Niewykluczone, że sprawa skończy się w prokuraturze.

Przy okazji burzy wokół rozbiórki fortu ujawnił się bałagan w dokumentach: fort N-10 figuruje w gminnej ewidencji zabytków pod błędnym adresem – przy ul. Wielickiej zamiast Wybickiego.

We wtorek próbowaliśmy uzyskać stanowisko firmy FRAX-BUD w całej sprawie. Wciąż czekamy na odpowiedź.

Swoje pytania odnośnie tej rozbiórki skierują do konserwatora członkowie Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin". Wiedzą, że w forcie zachowały się oryginalne elementy pancerne, chcieliby się dowiedzieć, co się z nimi stało, czy można je odzyskać, by np. prezentować w innym forcie. Większość fortów złomiarze ogołocili bowiem z takich elementów. Miłośnicy fortyfikacji chcą też wyjaśnienia błędnego wpisu do ewidencji zabytków. Zamierzają ponadto postulować wpisanie do rejestru zabytków dwóch fortów twierdzy Kraków, które dotąd w nim nie figurują - fortu Bielany (Krępak) i Cichy Kącik.

Sprawę będziemy nadal śledzić.

Filip Suchoń, architekt i badacz fortyfikacji, członek Austriackiego Towarzystwa Badań Fortyfikacji (Österreichische Gesellschaft für Festungsforschung) z siedzibą w Wiedniu:

Fort „Prądnik Biały” powstał w latach 1907-08, w ramach rozbudowy tzw. nowego rdzenia Twierdzy Kraków (noyau – fortyfikacji towarzyszących bezpośrednio miastu). Budowę fortu prowadził i nadzorował Polak, c.k. kapitan Karol Konarski. Mur elewacji koszar, grubości 90 cm wykonany był z cegły, boczne ściany grubości 150 cm z kamienia, całość nakrywał betonowy stropodach grubości 90 cm, oparty na gęsto ułożonych dwuteownikach stalowych.

W latach 60. XX wieku na terenie fortu powstały zabudowania przemysłowe, użytkowane przez Spółdzielnię Inwalidów im. E. Dembowskiego. Budynek koszar fortu – mimo znacznych rozmiarów: ok. 40 metrów długości, 7 m szerokości, 4 m wysokości – został obudowany halą fabryczną. Pomieszczenia fortu zostały zaadaptowane na szatnie, magazyny, warsztaty itp. Były ogrzewane i użytkowane, dzięki temu zachowały się w bardzo dobrym stanie technicznym, a na miejscu przetrwał cenny detal – m.in. dwuskrzydłowe, stalowe drzwi wejściowe. Od strony ulicy Wybickiego zachowany był blisko stumetrowy odcinek fosy i wałów fortu, porośnięty starodrzewiem – reliktami zieleni fortecznej, stanowiącej oryginalne maskowanie.

Ukryty wewnątrz zakładu przemysłowego fort był pozornie bezpieczny… Niestety, zarazem nieobecny w zbiorowej świadomości mieszkańców Krakowa

...

Szok ze to mozliwe i to w Krakowie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:06, 25 Maj 2018    Temat postu:

Francuskie merostwo oszpeciło zabytkowy zamek klejąc na nim żółte paski

Mieszkańcy Carcassonne, perły średniowiecznej architektury, spontanicznie zaczęli czyścić mury miasta ze szpecącego je "dzieła sztuki współczesnej". Merostwo grozi im mandatami 3850€ i finansuje z budżetu miasta ochroniarzy. Żółte paski na zamku kosztowały 250 tys. euro.

..

Ale odlot! Wrecz niewiarygodne a jednak sie dzieje.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:12, 20 Cze 2018    Temat postu:

Kraków. Wyburzyli zabytek, a teraz budują mieszkania niezgodnie z prawem? Przejdź do galerii
Pokaż miniatury
Deweloper chce znacznie rozbudować budynek na osiedlu Teatralnym, czemu sprzeciwiają się mieszkańcy. Twierdzą, że to zaburzy ład przestrzenny, a ponadto, że inwestor działa w oparciu o nieaktualne pozwolenie na budowę. Firma odpiera zarzuty. Chodzi o tę samą, która miała wyburzyć fort na Prądniku Białym.
Firma Frax-Bud Developer planuje rozbudować i nadbudować dwupiętrowy budynek na os. Teatralnym 19, w którym kiedyś działała m.in. stołówka Kombinatu Budownictwa Mieszkaniowego. Później był tam również bank i sklep z używaną odzieżą. Obecnie budynek stoi bezużyteczny. Obok niego 22 maja deweloper miał umieścić żółtą tablicę informującą o prowadzonej przez niego inwestycji, której sprzeciwiają się mieszkańcy.

- Budynek jest częścią układu urbanistycznego, wpisanego do rejestru zabytków - zauważa radny miejski Wojciech Krzysztonek, który wraz z mieszkańcami walczy przeciwko tej inwestycji. Zwracają uwagę, że po rozbudowie budynek będzie m.in. wyższy od sąsiednich, co zaburzy ład przestrzenny.

Protestujący uważają ponadto, że pozwolenie na budowę, w oparciu o które działa deweloper, wygasło. Zostało wydane w 2007 roku. Mieszkańcy zwracają uwagę, że od tamtego czasu do maja tego roku inwestor nie prowadził żadnych prac. A zgodnie z prawem budowlanym, jeśli roboty nie rozpoczną się przed upływem trzech lat od uprawomocnienia się pozwolenia na budowę, decyzja ta wygasa. Protestujący twierdzą, że informacja na tablicy, jakoby prace miały się rozpocząć we wrześniu 2009 roku, jest nieprawdziwa.



Mieszkańcy osiedla Teatralnego już raz sprzeciwili się inwestycji, w 2010 roku. Po fali protestów, pism i nagłośnienia sprawy w mediach inwestor wstrzymał się z budową. Teraz znów ruszyła. Planowo budynek będzie miał parter, cztery piętra oraz parking podziemny dla 30 samochodów.

„Dla obecnych mieszkańców nie ma już miejsc parkingowych, budynki dookoła mają parter i 3 piętra” - zauważają oburzeni mieszkańcy na Facebooku. Na tym portalu społecznościowym już zapowiedzieli protest pod magistratem - 27 czerwca o godz. 11. Później przeniosą się na sesję Rady Miasta Krakowa.

„Jako mieszkańcy os. Teatralnego nie zgadzamy się na takie traktowanie! Słowo obywateli przegrywa z deweloperami, którzy bezkarnie zabudowują miasto i zaczynają zabudowywać Nową Hutę” - piszą protestujący.

Już teraz odczuwają uciążliwości związane z budową. Ciężki sprzęt rozjeżdża nowo wyremontowaną ulicę Bolesława Czuchajowskiego, wprowadzono też zmianę organizacji ruchu na osiedlu, która miała nie zostać z nimi skonsultowana.

O wyjaśnienia poprosiliśmy dewelopera. - Informacja na tablicy jest prawdziwa. Prace były prowadzone od 2009 roku, co znajduje odzwierciedlenie w dokumentach. Wynika z nich, że decyzja o pozwoleniu na budowę nie wygasła - twierdzi inspektor nadzoru inwestorskiego, który... nie chciał nam się przedstawić. Wśród prowadzonych prac wymienia m.in. inspekcyjne, jak również odkrywki istniejących fundamentów. - Wspólnoty bloków sąsiednich były stroną na etapie postępowania o wydanie decyzji zezwalającej na budowę. Przedstawiali swoje uwagi. Natomiast decyzja została wydana i jest prawomocna oraz nadal aktualna - przekonuje. Nie był jednak w stanie powiedzieć nam, ile mieszkań znajdzie się w rozbudowanym budynku. Wiadomo, że ma być to głównie właśnie mieszkaniówka.

Przypomnijmy, że budynek planuje nadbudować ta sama firma, która ostatnio miała wyburzyć część koszarową fortu w rejonie ulicy Wybickiego. Frax-Bud Developer chce tam budować bloki. Granice inwestycji obejmowały zasięgiem relikty fortu N-10 Prądnik Biały, ujęte w gminnej ewidencji zabytków. Inwestor dokonał w urzędzie miasta zgłoszenia dotyczącego zamiaru wykonania robót polegających na rozbiórce 15 obiektów (magazynowych, biurowych, wiat, produkcyjno-magazynowych, garaży itp.).

- Firma miała świadomość, że rozbiórka nie może obejmować samego fortu. Wygląda na to, że jest to samowola budowlana - mówił wtedy Dariusz Nowak z biura prasowego magistratu. Sprawa trafiła do prokuratury. Trwają przesłuchania, śledczy starają się ustalić, kto i dlaczego zniszczył fort.

Krakowski magistrat potwierdził, że pozwolenie na budowę dla inwestycji na os. Teatralnym 19 zostało wydane w 2007 roku. Pozwala na rozbudowę i nadbudowę istniejącego budynku handlowo-usługowo-biurowego na cele mieszkalne, ponadto na funkcję usługową w parterze części dobudowanej. Zatwierdzony projekt przewiduje też garaż podziemny dla 30 samochodów. Decyzja pozwolenia na budowę została w połowie tego roku przeniesiona na nowego inwestora, którym jest firma Frax-Bud Developer. Podczas prowadzonego postępowania o przeniesienie decyzji na nowego inwestora miejscy urzędnicy stwierdzili, że wpisy w dzienniku budowy nie były dokonywane w odstępie większym niż trzy lata. To, zgodnie z przepisami prawa budowlanego, oznacza, że pozwolenie na budowę pozostaje w mocy.

Z kolei Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego poinformował, że przeprowadził kontrolę dotyczącą budowy naos. Teatralnym. Jak podaje, prowadzi też obecnie czynności wyjaśniające odnośnie tej inwestycji.

...

Znowu ci sami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:27, 26 Cze 2018    Temat postu:

Zawaliła się kamienica w centrum Warszawy [FOTO

Czyli jak szybko wypisać kamienicę z rejestru zabytków.
Którą miesiąc wcześniej objęto ochroną konserwatorską. No kto by się spodziewał.

...

Metoda smieciowa przeniesiona na zabytki. Super!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 5:43, 28 Cze 2018    Temat postu:

Warszawa. Inwestor robi remont zabytkowego Domu Kolejowego bez żadnych pozwoleń

Dom Kolejowy - zabytkowa kamienica na Woli - jest właśnie remontowana. Urząd dzielnicy twierdzi jednak, że całość odbywa się bez stosownych zezwoleń. Z elewacji zniknął już historyczny napis z czasów wojny.

Najpierw "Ecce Homo", teraz św. Jerzy. Kolejna nieudolna renowacja

Parę lat temu świat obiegła wyjątkowo źle wykonana renowacja słynnego fresku "Ecce Homo" autorstwa Elíasa Garcíi Martíneza. Okazuje się, że nie wszyscy...
Drugi hiszpański kościół pada ofiarą amatorskiego restauratora

Burmistrz miasta Estella żąda wyjaśnień, czemu władze parafii powierzyły odrestaurowanie XVI-wiecznego posągu Św. Grzegorza lokalnemu nauczycielowi. Nałożył on tynk i zamalował farbkami niszcząc oryginalne warstwy cennego dzieła. Wcześniej już skandal wywołało odmalowanie Jezusa przez staruszkę.

...

Fala resteuracji narasta. Coraz wiecej tez artystow reateuratorow.
George to niestety Jerzy choc po,, renowacji" moze istotnie wyszedl Grzegorz... Brzęczyszczykiewicz.

Przypomnina figurki z gwiezdnych wojen. W PRL to byla taka seria paskud. Mam do dzis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:41, 29 Cze 2018    Temat postu:

Zagadkowe pożary zabytkowych kamienic

Czy pożary w stolicy można ze sobą połączyć? Czemu władze Warszawy nie wykonały prac remontowych zabytkowego budynku? Wspólnym mianownikiem łączącym podpalenia obiektów jest ich atrakcyjna dla deweloperów lokalizacja

...

Wszedzie patole! Gdzie ja zyje? Bandyci!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:29, 05 Lip 2018    Temat postu:

Kraków. Dwustuletnie piękne polichromie ofiarą prac pod nadzorem ZBK
Autor: Małgorzata Mrowiec
2018-07-05, Aktualizacja: dzisiaj 07:33 źródło: Naszemiasto.pl


Znakomite malowidła znaleziono na ścianach, przez które wcześniej przekuwał się wykonawca pracujący na zlecenie ZBK
Zobacz galerię
Firma pracująca na zlecenie i pod nadzorem Zarządu Budynków Komunalnych wykuła otwory i poprowadziła rury centralnego ogrzewania przez ściany z bezcennymi malowidłami




Fenomenalne - tak o znalezionych polichromiach z początku XIX wieku mówi małopolski konserwator zabytków Jan Janczykowski. Znakomite, piękne malowidła z rozmaitymi ptakami (jest wśród nich np. dudek) i winoroślami, a także późniejsze, ale też XIX-wieczne inne malarskie dekoracje ścian odkryto w gminnym lokalu na parterze budynku przy ul. Limanowskiego 4, gdzie jesienią przeprowadzi się jedna z filii Biblioteki Kraków. Niestety, zanim jeszcze biblioteka zaczęła się tam urządzać, firma wykonująca prace na zlecenie i pod nadzorem Zarządu Budynków Komunalnych przepruła ściany z cennymi malowidłami pod instalacje centralnego ogrzewania. A zamontowane potem rury i grzejniki przesłoniły ściany z polichromiami, których rzekomo w ogóle nie było...

Znalezienie ich, i to w takiej skali, w krakowskim Podgórzu to prawdziwa rewelacja. Zapytaliśmy ZBK, jak doszło do tego, że wykonywane w lokalu prace doprowadziły do dewastacji. Urzędnicy odpowiadają, że wszystkie roboty były prowadzone zgodnie m.in. z uzyskanym pozwoleniem konserwatorskim, które nie zawierało zaleceń wykonania odkrywek w tym lokalu. ZBK twierdzi, że w momencie wykonywania prac nie było wiadomo, że na ścianach są jakieś polichromie.

XIX-wieczne dekoracje na ścianach lokalu znalazła dopiero ekipa remontowa ostatnio zatrudniona już przez Bibliotekę Kraków.

- Kompletnie nie rozumiem, jak mogło dojść do zniszczeń. Takie prace powinny być poprzedzone badaniami - komentuje Monika Bogdanowska, konserwator dzieł sztuki i członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. - Coś tu zawiodło, a z pewnością nadzór nad budową - dodaje.

W tym tygodniu wizję lokalu przeprowadził wojewódzki konserwator zabytków, a jego pracownicy analizują teraz dokładnie wszystkie związane z remontem dokumenty.

Jak wymalowany arras

Niezwykłą, piękną dekorację malarską wnętrza odkryto w gminnym lokalu na parterze przy ulicy Limanowskiego 4. To prawdziwa rewelacja. Zabytkowy budynek stoi na tyłach dawnego ratusza podgórskiego, niemal kilka kroków od Rynku Podgórskiego. Z początku XIX wieku pochodzą barwne ptaszki - np. dudek, sójka - spoglądające teraz ze ścian. W różnych częściach lokalu znaleziono też inne, zapewne poźniejsze, ale też XIX-wieczne polichromie. Wcześniej jednak przerżnęły te mury - prowadzone na zlecenie i pod nadzorem Zarządu Budynków Komunalnych - rury centralnego ogrzewania, a instalacja i kaloryfery przesłoniły ściany. Dlaczego? Bo rzekomo malowideł nie było.

- Te, w ocenie konserwatora najstarsze, polichromie wyglądają jak arras wymalowany na ścianie - mówi z zachwytem Halina Szłapa, wicedyrektor Biblioteki Kraków, której filia z ul. św. Kingi ma się tu przenieść jesienią. Biblioteka, która jest obecnie najemcą gminnego lokalu przy Limanowskiego, zabiera się za jego remont - przede wszystkim musi się uporać z wilgocią. Na polichromie natrafiono, gdy Biblioteka przymierzała się do prac i występowała o zgodę konserwatora.

Ale zanim pojawiła się przy ul. Limanowskiego ekipa zatrudniona przez Bibliotekę, wiosną tego roku wkroczyła tu firma, która na zlecenie ZBK zajęła się budową instalacji centralnego ogrzewania (w budynku wcześniej funkcjonowały tradycyjne piece, teraz podłączano go do miejskiej sieci ciepłowniczej). Wykonawca przekuł się i poprowadził rury przez ściany - jak obecnie widać - dewastując lokalnie polichromie.

Dekoracje nie zostały ujawnione

Pytamy ZBK - jak do tego doszło? Urzędnicy w odpowiedzi podkreślają, że prace były prowadzone zgodnie z uzyskanym pozwoleniem konserwatorskim, które nie zawierało zaleceń wykonywania odkrywek w tym lokalu, a także z decyzją pozwolenia na budowę. ZBK informuje nas, że w momencie wykonywania prac obejmujących budowę instalacji centralnego ogrzewania polichromie na ścianach lokalu „nie były ujawnione”. - W momencie ich realizacji brak było również przesłanek, które mogłyby wskazywać na obecność w tym lokalu polichromii - przekazuje też Dariusz Nowak z magistrackiego biura prasowego.

Ponadto, według odpowiedzi ZBK, przejścia z głównymi poziomami instalacji zostały wykonane w znacznej mierze w miejscach, w których już wcześniej były poprowadzone inne instalacje techniczne, natomiast wewnętrzną instalację c.o. rozprowadzono w lokalu wybierając metodą natynkową, która „w najmniejszym stopniu ingeruje w strukturę tynków”. Ponadto większość tej instalacji została poprowadzona przy posadzce, a więc tam, gdzie z powodu zawilgocenia tynków polichromie praktycznie się nie zachowały. Biorąc pod uwagę fakt, że instalację prowadzono bez żadnej wiedzy o obecności polichromii na ścianach, można ZBK tylko pogratulować szczęścia...

Co ciekawe, wojewódzki konserwator zabytków poinformował nas o opinii, z której wynikało, że polichromii nie ma. - Zażądaliśmy opinii konserwatora, a skoro polichromii nie ma, wydaliśmy pozwolenie na te prace. Najprawdopodobniej było tu nieprawdziwe oświadczenie konserwatora, który robił rozpoznanie, albo też wykonał on odkrywki w tych miejscach, gdzie polichromii nie ma (też zdarza się taka sytuacja). Czy tutaj doszło do naruszenia prawa, czy to po prostu przypadek - to się okaże - tak mówił nam Jan Janczykowski zanim w tym tygodniu udał się na wizję lokalną.

Wczoraj wojewódzki konserwator przekazał z kolei, że teraz analizą wszelkich dokumentów zajmują się jego pracownicy i w ciągu najbliższych dni dowie się dokładnie, jak sytuacja wygląda i ewentualnie będzie reagował. Ocenił też: - Sprawa została trochę zbagatelizowana. Ewidentnie tutaj zaważył fakt, że budynek z zewnątrz jest bardzo niepozorny, znacznie przebudowany, nikt się nie spodziewał, że we wnętrzu coś takiego przetrwało.

Ostrożniej w Podgórzu!

Oprócz malowideł z ptakami z początku XIX w. w lokalu są też m.in. klasycystyczne wzory, złocony ornament secesyjny czy biało-czarny ornament dywanowy, zapewne z trzeciej ćwierci XIX wieku. Takiej skali polichromii do tej pory w Podgórzu nie znaleziono.

- Są prześliczne, to absolutnie znakomita rzecz - mówi, oglądając zdjęcia, konserwator dzieł sztuki, członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa i miejska aktywistka Monika Bogdanowska. - Kompletnie nie rozumiem, jak mogło dojść do zniszczeń. Takie prace powinny być poprzedzone badaniami stratygraficznymi. A odkrywki robi się w określonych odstępach, więc moim zdaniem tutaj konserwator wydający opinię nawet nie zbliżył się do ściany - kwituje.

Filia Biblioteki Kraków ma się przeprowadzić do tych pomieszczeń jesienią. Podczas wizji w lokalu wojewódzkiego konserwatora zapadła decyzja, że kaloryfery mają zostać przestawione pod witryny, rurki instalacji ogrzewania przeniesione pod podłogę. Jedna ze ścian przejdzie do tego czasu konserwację i zostanie wyeksponowana. Inne trzeba zabezpieczyć konserwatorsko i będą czekały na swoją kolej.

Jan Janczykowski mówi, że odkryte przy Limanowskiego 4 polichromie z ptakami są fenomenalne. - To, że takie dekoracje zostały odkryte, będzie miało duże znaczenie dla wszelkich dalszych działań w tym rejonie - dodaje wojewódzki konserwator. Zapowiada, że odtąd jego urząd będzie starał się egzekwować przy pracach w zabytkach w Podgórzu dobre rozpoznanie na etapie wstępnym i odpowiedni, fachowy nadzór.

Dom sekretarza magistratu

* Budynek przy ul. Limanowskiego 4 pochodzi z początku XIX w. (prawdopodobnie ma 200 lat). Wiadomo, że w 1841 r. powstały plany nadbudowy tego jednokondygnacyjnego wówczas domu, należącego do Józefa Serkowskiego, sekretarza podgórskiego magistratu. Budynek był wielokrotnie nadbudowywany i rozbudowywany. Np. 21 kwietnia 1895 r. ówczesna właścicielka domu Taube Schenker przedłożyła w magistracie plany dobudowy drugiego piętra; plan został zatwierdzony. Na przestrzeni lat zmianom ulegała również forma oficyny oraz lokali w pasie parteru budynku od strony ulicy Węgierskiej (dawnej Twardowskiego).

* Oprócz polichromii w lokalu na parterze budynku odkryto obecnie zamurowane dwoje drzwi. Na jednych z nich widnieje niewielka naklejka świadcząca o tym, że znajdował się tam sklep, być może z akcesoriami sanitarnymi.

:..

Znowu małpy robia resteuracje kamieniem łupanym.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:38, 06 Lip 2018    Temat postu:

Miała być renowacja, a jest złom

Sprawa trzech miłośników zabytkowych aut.Każdy z nich swoje auto oddał do renowacji do warsztatu Marcina Ż. z Piły.Zostały zawarte umowy i wpłacone pieniądze na części, które Marcin Ż. miał sprowadzić ze Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj samochody są w opłakanym stanie, a z Marcinem Ż. nie ma kontaktu.

...

Nastepny ,, artysta".




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:23, 10 Lip 2018    Temat postu:

Kraków. Deweloper dalej leje beton na Teatralnym

Skandaliczne działanie dewelopera Frax-Bud, który po zniszczeniu zabytku w północnej części Krakowa rozpoczął przebudowę i nadbudowe budynku w środku obszaru chronionego prawem. Pomimo decyzji urzędników (zbyt późnej!) o nakazie wstrzymania robót beton leje się dalej a zabytek jest niszczony.

...

To sie nam kraj odnawia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:30, 31 Lip 2018    Temat postu:

Służby konserwatorskie skontrolują plan wyburzenia zabytkowej willi w Zakopanem. W jej miejscu ma stanąć blok. W obronie willi stanął rzeźbiarz Janusz Bogacki, a Magdalena Gawin z Ministerstwa Kultury i

Walka o zabytkową willę w Walka o zabytkową willę w Zakopanem. Deweloper chce ją wyburzyć

...

Znowu deviloperzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:47, 05 Sie 2018    Temat postu:

Reklama przysłoniła kierowcom piękną panoramę Gorców, Lubonia Wielkiego i Rabki Zdrj.

Kolosalna reklama hotelu Ireny Eris szpeci krajobraz na ‘patelniach’ w Chabówce

...

Super. Po takiej reklamie hotel powinien stracic klientow. To nam ,,ubogacili" krajobraz.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:40, 09 Sie 2018    Temat postu:

W nocy z wtorku na środę spłonęła zabytkowa altana, podpalona przez nieznanych sprawców. Altana znajdowała na wzgórzu Georga Bendera w Parku Południowym, zbudowana na przełomie XIX i XX wieku według projektu miejskiego radcy budowlanego Richarda Plüddemanna.

Nieznani sprawcy spalili Nieznani sprawcy spalili zabytkową altanę...

...

Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:46, 20 Sie 2018    Temat postu:

Obecne władze Egiptu swymi pomysłami szpecą kraj i kompromitują wielką tradycję egipskiej rzeźby. Choćby pomnikiem królowej Nefretete, której żółtawa twarz przypomina buźkę Hanny Gronkiewicz-Waltz, tyle że po chirurgii plastycznej. Uwaga! Ostatnia fotka w artykule może wywołać kolkę ze śmiechu.
Nowe pomniki szpecą Egipt i kompromitują wielką tradycję egipskiej rzeźby!
# #
#
tutenchamon_III 9 godz. temu
To jest straszne

fiziaa 13 godz. temu
Sztuka nowoczesna. Wink

...

Bez przesady to jest lepsze od ,,sztuki nowoczesnej".



Oryginal ,,nieco" wyzszej jakosci jak to oryginal...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 10:49, 20 Sie 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:41, 22 Sie 2018    Temat postu:

Mieszkańcy i samorządowcy ślą petycje w sprawie remontu i przywrócenia ruchu kolejowego na linii 283 z Jeleniej Góry do Lwówka Śląskiego, a tymczasem złodzieje rozkręcili już szyny na jej 9. kilometrze.

Złodzieje rozkradają zabytkową Złodzieje rozkradają zabytkową linię kolejową i... nikt na to nie reaguje

...

Horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:22, 25 Sie 2018    Temat postu:

Stacja Muzeum – koniec trasy, wysiadka! Zabytki polskich kolei trafią na złom przez panów w garniturkach?
piątek, 24 sierpnia 2018
Robotnicy rozmontowują już szyny w Stacji Muzeum w Warszawie, a kolejowe zabytki mają trafić… właściwie na zniszczenie. Bo dla ich przyjęcia w nowym miejscu nie zrobili realnie nic. Nie ci panowie w pomarańczowych kamizelkach, tylko ci w garniturach. Mazowiecki marszałek może znajdzie pomysł na te eksponaty, oby inny niż na Muzeum Niepodległości, gdzie w 100-lecie odzyskania państwa zamiast wystaw jest… remont. PKP z tej okazji zawiesiła na Dworcu Centralnym gigantyczny baner, choć większym świętowaniem byłoby ocalenie pamiątek po czasach, gdy i PKP, i Polska odradzały się, by żyć w wolności.
Zasadniczo wszyscy jesteśmy, zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, wściekli na Polskie Koleje Państwowe. Prędzej czy później snujemy więc opowieści, jak się pociągi spóźniają, jak w wagonach bezprzedziałowych nie ma miejsca na bagaż, jak sprzedają do intercity bilety bez miejscówek, czyli pasażerowie na przejazd wydają stówkę a nawet nie mogą przejść do toalety… Ja zatem nie o tym, bo po co pisać o rzeczach od lat oczywistych i niezmiennych jak prawo powszechnego ciążenia. Zwłaszcza, że udało mi się za pomocą IC zapakowanego jak puszka sardynek, ale na szczęście z włączoną klimatyzacją i bez specjalnego spóźnienia, dotrzeć z końcem lipca z Wrocławia do Warszawy. I to z trzylatkiem!
Mój syn – jak tysiące jego równolatków, ale i tych duuużo starszych kolegów – kocha pociągi. Takie z książeczek, bajek animowanych i kolejek elektrycznych. Choćby te prezentowane przez takie instytucje, jak wrocławskie Kolejkowo, albo znane mu już Muzeum Kolei w alzackim Mulhouse.
Ale tego lata to była jego pierwsza, wielka podróż pociągiem. W Warszawie zaplanowaliśmy sobie wiele atrakcji, wśród których nie mogło zabraknąć wizyty w warszawskim Muzeum Kolejnictwa, dziś – Stacji Muzeum na Towarowej 3. Co ciekawe, same PKP na swoich reklamowych ekranach, jakie rozmieściły w pociągach dalekobieżnych, niespecjalnie się chwali, że posiada takie muzeum… w sumie dziś lepiej będzie powiedzieć, że się go – niestety – pozbyły.
Szkoda ogromna. Stacja Muzeum to takie cudowne miejsce cudownych muzealników – pasjonatów kolei, funkcjonujące wewnątrz dawnego dworca Warszawa Główna, który umierał powoli, odkąd z końcem lat 70. ruch dalekobieżny przeniesiono do nowowybudowanej Warszawy Centralnej. Tak, to o tym najważniejszym we wczesnym PRL-u dworcu jeden ze swych nieśmiertelnych przebojów („Niedziela na Głównym”) śpiewał Wojciech Młynarski.
Budynek, czy raczej to, co z niego zostało, znajduje się nieopodal „Centralaka”, przy samym Placu Zawiszy. Na działce, którą na nieszczęście miłośników kolei można za najcięższe pieniądze wydzierżawić lub sprzedać jakiemuś deweloperowi, by postawił tu kolejne pięć szkaradnych biurowców i jedno zupełnie zbędne centrum handlowe w środku miasta. A właściwie w środku punktu „kultura zero”, bo najbliższe miejsca służące ludziom do kulturalnego wypoczynku to: Muzeum Powstania Warszawskiego w odległości dwóch przystanków tramwajowych, Pałac Kultury i Nauki odległy o przystanków pięć oraz Teatr Ochoty, który jest jeszcze dalej.
Nie jest zatem dziwne, że „niedziela na Głównym” jest popularnym sposobem spędzania wolnego czasu z dziećmi. Zwłaszcza wtedy, gdy są akurat dostępne dla zwiedzających unikatowe wagony i lokomotywy, otwierane tylko kilka razy do roku. Takie, jak chociażby rdzewiejąca już potężnie „salonka Bieruta”, czyli luksusowy wagon PKP nr 1, którym najwyżsi dygnitarze PRL poruszali się po Polsce i zagranicy. Albo jedyny zachowany na świecie egzemplarz parowozu typu Pm3 w otulinie aerodynamicznej.
Powtórzę tę moją, chyba nie bardzo ryzykowną tezę: wszyscy chłopcy w Polsce kochają kolejki, tę chyba najczęściej kupowaną zabawkę dla profilu wiekowego 3-15 lat. Uwielbiają je także tatusiowie, choć piętnasty roczek stuknął im już dawno. Modeli najfantastyczniejszych polskich pociągów Stacja Muzeum ma zgromadzonych aż nadto, tak że dzieciarnia tylko piszczy biegnąc od lokomotywy do lokomotywy.
Mimo to muzeum nie śpi, tylko wciąż stara się zachęcać młodych fanów kolejek. Z początkiem sierpnia organizuje specjalne wakacyjne „lekcje”, gdzie z pociągami można się po prostu zaprzyjaźnić. Właściwie każdy, nawet jeśli nie jest pasjonatem kolei, na jakiego rośnie mój syn, rozczula się, podziwiając urok, historię i dusze ukryte w lokomotywach, w starych lampach zawiadowców, reflektorach, dzwonkach, maszynach wypełnionych kartonikami biletów, gwizdkach, semaforach, zegarach dworcowych i mundurach. I w sztandarach kolejowych orkiestr, głoszących niezmiennie w języku polskim: Święta Katarzyno módl się za nami! Choć wiele z nich wyhaftowano jeszcze podczas zaborów.
I każdy, z rozrzewnieniem patrząc na piękną makietę przecudnego dworca Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej myśli o tym, że spóźniała się tylko kilka minut rocznie. Bardziej świadomi historycznie zobaczą też specjalną, i to jak najbardziej oryginalną, poczekalnię z minionych czasów, gdzie najważniejsi dygnitarze PRL czekali na swe pociągi, oddzieleni od „motłochu” zwykłych pasażerów. A gdzie meble były nie tyle w stylu kancelarii radzieckiego „cara” Józefa Stalina, co raczej „późnego rokokoko”.
Większości zbiorów i tak nie da się zobaczyć, butwieją w jakimś magazynie. Te wystawione we wnętrzach są zadbane, odchuchane, kochane. Zaś na zewnątrz hula wiatr i deszcz, wszystko więc rdzewieje pod gołym niebem. Nie z powodu zaniedbania placówki, ale dawanych jej, skromnych środków i miejsca bez większego zaplecza. Nie ma też żadnego bezpiecznego przejścia do zwiedzania zabytkowego taboru. Ściany i dach budynku tuż za „granicą” muzeum żre grzyb, roślinność wybija dziury, wyrastając już z podłóg. Kto jest za to odpowiedzialny? Chce się aż krzyknąć, jak nasi przodkowie na kartach „Trylogii”: dawaj go tu sam!
Nie jest specjalną tajemnicą, bo można o tym przeczytać choćby w Wikipedii, komu podlega ta placówka, gromadząca absolutnie unikatowe dla historii polski eksponaty. To muzeum, które nie zrobiło nawet żadnej specjalnej wystawy na 100-lecie niepodległości Polski. Bo nie miało za co i jak. Otóż nie podlega ono Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego (no bo kto by się pozbył takiej działki w centrum Warszawy na rzecz kultury narodowej, z pewnością nie PKP!), tylko swoistemu joint venture PKP z Sejmikiem Województwa Mazowieckiego. Z którego koleje próbują się, lub też skutecznie już się wymiksowały – jak to ujmują nastolatki.
Jeśli nie nastąpi automatyczne przeniesienie na
Rzecz cała zaczęła się w lipcu 2014 roku, kiedy to Województwo Mazowieckie, Miasto Stołeczne Warszawa, PKP S.A. oraz Naczelna Organizacja Techniczna podpisały list intencyjny określający współdziałanie w zakresie powołania nowej instytucji kultury – Centrum Komunikacji i Techniki. W toku dalszych prac okazało się, że projekt ograniczył się jedynie do części dotyczącej dziedzictwa kolejowego, zatem NOT nie był już tym zainteresowany. W październiku 2014 roku podpisana więc została pomiędzy PKP S.A. a Województwem Mazowieckim warunkowa umowa określająca zasady współdziałania stron w procesie tworzenia Stacji Muzeum i od tego momentu było już pewne, że nie powstanie żadne Centrum Komunikacji i Techniki, tylko właśnie Stacja Muzeum poświęcona tematyce kolejowej.
W maju 2015 roku pomiędzy Województwem Mazowieckim a Polskimi Kolejami Państwowymi S.A. została zawarta kolejna warunkowa umowa o utworzeniu i prowadzeniu samorządowej instytucji kultury pod nazwą „Stacja Muzeum”. W jej wyniku kilka tygodni później Sejmik Województwa Mazowieckiego podjął dwie uchwały: w sprawie likwidacji Muzeum Kolejnictwa w Warszawie oraz utworzenia Stacji Muzeum i prowadzenia jej wspólnie z PKP S.A. Z końcem marca 2016 roku Muzeum Kolejnictwa zostało zatem wykreślone z rejestru instytucji kultury. Postanowiono również, że sama Stacja Muzeum zostanie przeniesiona w okolice węzła kolejowego na Warszawskich Odolanach, po jak najszybszym stworzeniu tam stosownej do tego infrastruktury.
Czy ktoś się zdziwi, jeśli powiem, że PKP nie wywiązały się z umowy? W tym roku spółka poinformowała, że przygotowania do inwestycji na Odolanach zostały zamknięte (nie zrobiono NIC, co istniałoby realnie, a nie na papierze) i wystąpiły do Zarządu Województwa Mazowieckiego o – UWAGA! – „usunięcie eksponatów z terenu dworca Warszawa Główna Osobowa”. Bo przecież jedynym wartościowym dla dyrektorów POLSKICH Kolei PAŃSTWOWYCH obiektem jest ten nieszczęsny grunt, na którym stoi Stacja Muzeum. Stoi i przeszkadza. A nikomu już się nie chce czekać, aż się sama zapadnie.
Dziś już panowie w pomarańczowych kamizelkach rozmontowują tam szyny, po których mogłaby – stanowiąc wielką atrakcję – kursować świeżo odnowiona drezyna ręczna. Dodam, co pewnie nie jest odkrywcze, że KAŻDA rzecz, od lokomotywy aż po gwizdek znajdujący się w ekspozycji i magazynach Stacji Muzeum, ma status obiektu zabytkowego i ich uszkodzenie, zniszczenie lub utrata wiąże się z odpowiedzialnością karną.
Cóż, Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik z pewnością ma jakiś pomysł, który wcieli w życie akurat teraz, przed upływem swojej kadencji. Oby nie taki, jak na podległe mu Muzeum Niepodległości, gdzie w rocznicę 100 lat odzyskania niepodległości Polski nie odbywają się wystawy i warsztaty, tylko… remont.
PKP zaś, za ciężkie pewnie pieniądze, zdjęte z pasażerów w biletach i wydane przez dział promocji, zawiesiła na Dworcu Centralnym w Warszawie gigantyczny baner. Ma on popularyzować fakt, że 100 lat temu Polska odzyskała niepodległość. To bardzo chwalebne. Ja jednak, i pewnie wielu innych rodziców dzieci odwiedzających Warszawę lub w niej zamieszkałych, większy wkład PKP w świętowanie tej wielkiej rocznicy widzielibyśmy w ocaleniu pamiątek po czasach, gdy i PKP, i Polska odradzały się, by żyć w wolności.
Myśl bowiem o utworzeniu Muzeum Kolejnictwa zrodziła się wśród kolejarzy polskich wraz z odzyskaniem niepodległości, w 1918 roku. Co udało się ostatecznie 10 lat później. Szkoda, że podobne pomysły dziś nie rodzą się w głowach decydentów z PKP. Może oni po prostu nie kochają pociągów i kolejek, tak jak mój mały Tomek?
– Magdalena Kawalec-Segond

...

Bo oczywiscie nie mozna tego sensownie zorganizowac...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:20, 08 Wrz 2018    Temat postu:

Hiszpańska parafianka zrobiła renowację cennych figur. Jezus w zjadliwej zieleni
3148127
Maria Luisa Menendez cieszyła się, że może się przysłużyć lokalnej społeczności. Kiedy jednak pokazała efekt swoich prac, w Hiszpanii podniosła się wrzawa. Drwinom nie było końca.
Stowarzyszenie ochrony sztuki ACRE mówi o "grabieży zabytków". Utyskuje na społeczeństwo, które samo niszczy swoje dziedzictwo. Nie mniej oburzone są władze Asturii. Szef szkolnictwa w tym regionie Hiszpanii nie powściągnął języka. Padły mocne słowa.
To jest zemsta, a nie żadna restauracja zabytków - powiedział Genaro Alonso.
Cenne rzeźby z XV wieku "odnowiła" Maria Luisa Menendez. Mieszkanka małej miejscowości El Ranadoiro dostała zgodę proboszcza i zabrała się do pracy - informuje BBC News.
Nie jestem profesjonalistką, ale zawsze lubiłam to robić, a figury naprawdę trzeba było już pomalować. Więc pomalowałam je jak mogłam, w kolorach, które podobały się mnie i moim sąsiadom - wyznała autorka kontrowersyjnej renowacji.
DSF/AFP / East News
To nie pierwszy taki przypadek w Hiszpanii. Wcześniej kościół w mieście Estella na północy kraju został skrytykowany po tym, jak zatrudnił nauczyciela sztuki i rzemiosła do renowacji XVI-wiecznej drewnianej rzeźby świętego Jerzego. Efekty były długo wyśmiewane w sieci. Figurę po renowacji porównywano do postaci z komiksu.
....


Super!
Rosna zastepy artystow! Pogratulowac pewnosci siebie...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:23, 25 Wrz 2018    Temat postu:

Co czeka zrujnowane zabytkowe budynki w Gdańsku?

Opinie (219) podziel się na Twitterze
25 września 2018, 6:00
Katarzyna Moritz
aktualizacja:10:40
Choć przetrwały wojnę, okres komunizmu, a niektóre nawet pożary, to wiele zabytkowych budynków w Gdańsku może nie przetrwać kolejnej zimy, jeżeli nie zostaną zabezpieczone. Sprawdziliśmy stan i plany wobec kilku z nich. Są dobre wieści w sprawie zajezdni w Oliwie, gorsze dotyczące dworu Ernsttal, który ma być rozebrany.

Od lat straszy swoim widokiem zabytkowa zajezdnia tramwajowa w Oliwie przy ul. Grunwaldzkiej zobacz na mapie Gdańska, trawiło ją już kilka pożarów. Czy prywatny właściciel z firmy Idea Invest uzgodnił z konserwatorem funkcje dla tego zabytku oraz zakres prac? Co z jego zabezpieczeniem?

Odpowiedź urzędników: Inwestor uzgodnił z wojewódzkim konserwatorem koncepcję zabudowy i na tej podstawie wystąpił do prezydenta miasta z wnioskiem o sporządzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - jest w trakcie opracowania. Inwestor poprawił w 2017 roku zabezpieczenie obiektu, oczyścił teren oraz zlikwidował większość reklam i obecnie jest ono w stanie dostatecznym. W odbudowanych zabytkowych obiektach oraz w planowanej nowej zabudowie będą świadczone zarówno usługi komercyjne, jak i oferty usługowe dla społeczności lokalnej - miejsca spotkań, spędzania wolnego czasu oraz rozwoju osobistego.

...

Deviloperzy? Trojmiasto to sie zrobil syf cywilizacyjny ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 16:24, 25 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:54, 05 Paź 2018    Temat postu:

Skandaliczne wyniki kontroli NIK. Czy zabytki odkryte w trakcie inwestycji budowlanych w ogóle trafiają do muzeów?
NEWS | 04.10.2018 | Autor: Aleksandra Zaprutko-Janicka
Logo Najwyższej Izby Kontroli (fot. domena publiczna)
fot.domena publiczna Logo Najwyższej Izby Kontroli (fot. domena publiczna)
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się szczegółowo temu, co dzieje się z zabytkami archeologicznymi odkrywanymi przy okazji inwestycji budowlanych. Wyniki są porażające.

Duże inwestycje budowlane w rodzaju rozbudowy sieci dróg i autostrad czy rewitalizacji miast zwykle przynoszą dodatkowy efekt w postaci znalezisk archeologicznych. Można to prześledzić na podstawie opisywanych przez nas kilka miesięcy temu odkryć w trakcie rozbudowy autostrady A14 pomiędzy Cambridge i Huntingdon, prowadzonej przez Highways England, odpowiednik naszej GDDKiA. W związku ze zwiększoną aktywnością na polu rozbudowy sieci drogowej Polski, automatycznie rośnie też liczba prowadzonych badań archeologicznych.

Jak alarmuje NIK w swoim raporcie „Ochrona zabytków archeologicznych odkrytych w związku z realizacją inwestycji budowlanych”, w przetargach na organizację badań archeologicznych kluczowa jest cena, a ewentualne kwalifikacje zawodowe oraz doświadczenie badaczy to kwestie drugorzędne. Co więcej, brak licencjonowania zawodu archeologa uniemożliwia wykluczanie osób wykonujących go nierzetelnie i nieetycznie. Niedookreślone są także standardy wykonywania badań oraz przechowywania artefaktów znalezionych w ich wyniku.

[…] nie przekazali żadnych zabytków…

Na stronach internetowych firm zajmujących się ratunkowymi badaniami archeologicznymi i nadzorem archeologicznym nad inwestycjami możemy przeczytać o tym, że wymagają one prowadzenia sumiennej i precyzyjnej dokumentacji. Tymczasem, jak pokazuje kontrola NIK, archeolodzy podlegli Małopolskiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków (ta grupa wypadła najgorzej) przekazali do właściwej jednostki dokumentację przebiegu i wyniki zaledwie 60% badań archeologicznych oraz inwentaryzację polową i dokumentację pozyskanych zabytków z 51% badań. Co więcej, nie przekazali żadnych zabytków z badań archeologicznych [cyt. za: „Ochrona zabytków archeologicznych…”].

Wykopaliska w Ostrowie koło CHojnic (fot. Gżdacz, lic. CCA SA 3.0)
fot.Gżdacz, lic. CCA SA 3.0 Wykopaliska w Ostrowie koło Chojnic (fot. Gżdacz, lic. CCA SA 3.0)
Nawet bardziej niepokojące jest stwierdzenie Najwyższej Izby Kontroli, że wszyscy skontrolowani Wojewódzcy Konserwatorzy Zabytków nierzetelnie wykonywali swoje obowiązki. Nie podejmowali oni żadnych skutecznych działań obliczonych na wyegzekwowanie od archeologów wymaganej dokumentacji wykopalisk i opracowania ich wyników. Dokumenty te były składane nawet ponad 60 miesięcy po upływie właściwego terminu.

W dokumentacji blisko 180 badań nie ma poświadczenia przekazania zabytków pozyskanych w ich wyniku w depozyt muzeum. Jak czytamy w dokumencie opublikowanym przez NIK, ma możliwości sprawdzenia, kiedy i czy w ogóle trafiły do placówek. Także muzea nierzetelnie wywiązywały się z opieki nad przekazanymi zabytkami. 9 na 17 skontrolowanych przez NIK przyjmowało przedmioty bezpośrednio od firm archeologicznych, bez pośrednictwa Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, co skutkowało m.in. ich nieuregulowanym statusem prawnym i brakiem możliwości zewidencjonowania. NIK stwierdza:

W efekcie nie było możliwe ustalenie daty i liczby przyjętych zabytków oraz zweryfikowanie liczby zabytków przyjmowanych przez badacza z liczbą zabytków przekazanych przez WZK w drodze decyzji. Tylko w nielicznych muzeach w procesie przekazania zabytków uczestniczył właściwy WZK. Oderwanie zabytków od kontekstu ich odkrycia uniemożliwia korzystanie z tych zbiorów do celów naukowych.

Wykopaliska w Częstochowie (fot. Przykuta, lic. CCA SA 3.0)
fot.Przykuta, lic. CCA SA 3.0 Wykopaliska w Częstochowie (fot. Przykuta, lic. CCA SA 3.0)
Co gorsza, większość skontrolowanych muzeów nie dysponowała profesjonalnymi magazynami. Zabytki przechowywano zatem w sposób nieadekwatny, łącznie ze składowaniem ich na podłodze. Zdecydowana większość magazynów nie miała urządzeń służących do pomiaru wilgotności i temperatury, a niektóre nie były nawet ogrzewane.

W 80% skontrolowanych muzeów nie została opracowana instrukcja ewakuacji zbiorów. W kontekście niedawnego pożaru muzeum w Rio de Janeiro, w wyniku którego Brazylia i Ameryka Południowa utraciła bezpowrotnie bezcenne skarby kultury, te statystyki są przerażające.

Źródła informacji:

Całość dokumentu można przeczytać na stronach Najwyższej Izby Kontroli [dostęp 04.10.2018].
[link widoczny dla zalogowanych]
Zeby bylo smiesznie mam alarm ze... RZADOWA STRONA MA FALSZYWE CERTYFIKATY! Czyli przestepcy! Czyli linkuje do ,,wirusa"...

...

A my spimy spokojne ze ,,odpowieni fachowcy zabezpieczaja cenne znaleziska"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:20, 07 Paź 2018    Temat postu:

Kraków. Trasa Łagiewnicka: Gigantyczne hałdy przy Sanktuarium św. Jana...

Mieszkańcy są oburzeni widokiem w rejonie budowy Trasy Łagiewnickiej na Białych Morzach. Tam powstały ogromne hałdy, które zasłaniają widok na Sanktuarium św. Jana Pawła II.

???

Matko?! To jest ohydne! Co to ma byc?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:16, 02 Lis 2018    Temat postu:

S-pl.pl - Jak oszpecono Gdańsk

Widok szklanej piramidy w tle Gdańskiego Żurawia który jest unikalnym zabytkiem w skali europejskiej podobnie jak cała Starówka to jeden z przykładów dbania o to miasto. Czy Wam się podoba?/

....
Piramidy? Super! Starozytna trasdycja kaszubskich faraonow.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:46, 22 Lis 2018    Temat postu:

Makabryła po częstochowsku. Termomodernizacja biurowca MPK

Szara cegła z delikatnymi, również ceglanymi detalami. Tak jeszcze kilka dni temu prezentowała się elewacja biurowca przy zajezdni MPK w Częstochowie. Dziś cegła zatonęła pod styropianem, na którym... namalowano wielkie, czerwone litery 'MPK'!

...

Widac ze dyrekcja MPK zaprojektowala...
Oczywiscie dobra opcja byloby dac pare kolorkow i ornamenty. Nie zaraz biale i czerwone bo to kontrast ale bardziej stonowane.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:35, 23 Lis 2018    Temat postu:

W szkole w Łomiankach odsłonięto tablicę upamiętniającą Irenę Szewińską.

...

A to czasem nie tablica smolenska?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:04, 28 Lis 2018    Temat postu:

Zarzecze: Zniszczono 22 figury świętych

W Zarzeczu (woj.podkarpackie) doszło do zniszczenia 22 figur przedstawiających świętych, ulokowanych przy tutejszym kościele. Zostały tam umieszczone niedawno z okazji obchodzonej 100. rocznicy odzyskania niepodległości

...

Kernydz 9 godz. temu +1
Pewno gieroje z antify dzielnie zwalczali faszys.

...

Widze ze akurat ładne figury byly malowane. W najlepszym stylu z dawnych epok. Zadna tam ,,sztuka nowoczesna". Oby wiecej takiego stylu sie pojawialo.




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:21, 20 Mar 2019    Temat postu:

wtorek, 19 marzec 2019 15:34
Drewniany zabytkowy kościół w Libuszy zniknął bezpowrotnie. Z 500-letniej historii zostało drewno i gwoździe...
Napisał Anna Piątkowska-Borek
fot. Piotr Ludwin
fot. Piotr Ludwin
– Ponad 500 lat historii znalazło się pod naszymi stopami… Co z nich zostało? Kilkadziesiąt metrów sześciennych drewna, kilogramy gwoździ. Ponadto kilka zniszczonych łańcuchów, litry zużytej benzyny i oleju, a także kilka kropel potu na skroni strażaków OSP Libusza – mówią druhowie, którzy w sobotę 16 marca pracowali przy rozbiórce drewnianego kościoła w Libuszy.

W lutym 2016 roku strażacy walczyli z żywiołem, próbując uratować przed ogniem drewnianą świątynię w Libuszy. W sobotę 16 marca 2019 przyszło im wykonać jedno z najtrudniejszych zadań w życiu – rozebrać kościół, którego pożar gasili trzy lata temu, a na odbudowę którego nie znaleziono środków.

Drewniany kościół w Libuszy wykreślony z rejestru zabytków

Jedna z pereł na małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej już nie istnieje. Drewniany kościół w Libuszy został wykreślony z rejestru zabytków. Pismo z Ministerstwa Kultury w tej sprawie przyszło do parafii kilka dni temu.
Według przepisów, klęski żywiołowe, tj. powódź, pożar, trzęsienie ziemi itd., będące tzw. wydarzeniami nadzwyczajnymi, mogą być powodem skreślenia obiektu z rejestru zabytków.
– Minister ocenia stopień zniszczenia oryginalnej substancji zabytku i upoważnia do tego, żeby go przestać uznawać za zabytek chroniony – informuje Witold Król, Kierownik Delegatury w Nowym Sączu – Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków.
Po odbudowie po pierwszym pożarze kościół w sporej części nie był już oryginalny. Po drugim pożarze, można powiedzieć, że autentycznej substancji tam już prawie w ogóle nie było… Stąd decyzja ministra o wykreśleniu kościoła z rejestru zabytków.
Przypomnijmy. Drewniany kościół w Libuszy palił się dwukrotnie. Pierwszy pożar miał miejsce w połowie lutego 1986 roku. Jak podała wówczas Prokuratura Rejonowa w Jaśle, jego przyczyną było podpalenie. Spalił się dach, strop, częściowo ściany i całe wnętrze kościoła. W latach dziewięćdziesiątych kościół zaczęto odbudowywać dzięki środkom z Ministerstwa Kultury.
Niestety, początkiem lutego 2016 roku drugi pożar prawie doszczętnie zniszczył świątynię. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu podała, że przyczyną było najprawdopodobniej zwarcie w instalacji elektrycznej. Na odbudowę obiektu nie udało się już pozyskać środków.
– Po ostatnim pożarze został skreślony z listy zabytków. Konieczne było rozebranie niebezpiecznej konstrukcji. Ksiądz proboszcz wystosował prośbę do naszej jednostki, aby druhowie przeprowadzili prace rozbiórkowe konstrukcji spalonej zabytkowej świątyni – informują strażacy z OSP Libusza.



Warkot pilarek i hałas opadających belek… – tak zniknął kościół w Libuszy

W sobotę 16 marca spalona trzy lata temu świątynia została rozebrana na czynniki pierwsze. O godzinie 8:00 druhowie przybyli na miejsce. Rozpoczęła się dekonstrukcja drewnianej budowli.
– Warkot pilarek, charakterystyczny zapach spalin oraz hałas opadających belek i słupów szczelnie wypełniły okolicę. Belka po belce, ściana po ścianie usuwano nadpalone elementy niestabilnego szkieletu dawnego zabytkowego kościoła. Pracujących 15 naszych strażaków czyniło starania, by powierzone im zadanie doprowadzić w sposób bezpieczny do końca – relacjonują libuscy druhowie.
– Podczas prac rozbiórkowych jednostka OSP Libusza była ciągle w gotowości bojowej. Jeden z naszych zastępów został zadysponowany do zdarzenia i udał się alarmowo do pożaru w budynku mieszkalnym w miejscowości Libusza. Po zakończeniu działań gaśniczych powrócił do pracujących przy rozbiórce pozostałych strażaków – dodają ochotnicy.
Po siedmiu godzinach nieustannej pracy zniszczona w pożarze świątynia zniknęła z powierzchni ziemi.
– Po ukończeniu prac rozbiórkowo-wyburzeniowych nadeszła chwila wytchnienia. Praca wykonana, założenia zrealizowane, rzec można: tylko się cieszyć… Tylko z czego!? Ponad 500 lat historii znalazło się pod naszymi stopami… Co z nich zostało? Kilkadziesiąt metrów sześciennych drewna, kilogramy gwoździ. Ponadto kilka zniszczonych łańcuchów, litry zużytej benzyny i oleju, a także kilka kropel potu na skroni strażaków OSP Libusza – mówią druhowie.
Wielu z nich właśnie w tym rozebranym kościele zostało ochrzczonych, tu przychodzili na Mszę Świętą, służyli jako ministranci.
– W sobotę 16 marca 2019 Libusza straciła coś bezpowrotnie… – podsumowują strażacy.
W niedzielę 17 marca, ksiądz proboszcz Parafii Narodzenia NMP w Libuszy serdecznie podziękował strażakom z OSP Libusza za rozebranie resztek spalonego kościoła.
– Ponieważ nie można ich spalić, trwają rozmowy odnośnie innej formy utylizacji – dodał w ogłoszeniach parafialnych ksiądz proboszcz Stanisław Dębiak.



Nie było pieniędzy na odbudowę drewnianego kościoła

Niestety, mimo starań, gminie Biecz nie udało się uzyskać środków na rekonstrukcję drewnianego kościoła. Koszt odbudowy po pożarze z 2016 roku wyceniono na około 3,4 mln zł. Takich środków nie ma ani parafia w Libuszy, ani gmina Biecz.
Nie było też możliwości, by środki te pozyskać z Ministerstwa Kultury. Pożar prawie doszczętnie zniszczył obiekt.

Trochę historii...

Drewniany kościół w Libuszy powstał początkiem XVI wieku. W 1513 roku został konsekrowany.
Jednonawowy kościół został wzniesiony z drewna jodłowego. Wokoło był obity deskami. Dach był spadzisty, kryty gontem.
– Nie tylko malownicza architektura zwracała uwagę badaczy sztuki, ale przede wszystkim bogate wyposażenie wnętrza: ściany i stropy pokrywały malowidła zdumiewające rozmaitością barw i formy, poczesne miejsce zajmował mieniący się złotem ołtarz tryptykowy, a bogactwa dopełniały inne jeszcze sprzęty gotyckie i barokowe, łączące się w harmonijną całość. Wszystko to stawiało skromną na pozór świątynie w rzędzie arcydzieł sztuki – czytamy na stronie libuskiej parafii.
To nie wszystko.
– Cenna była w tym kościele polichromia stropu – dzieło sztuki cechowej – z 1523 r. Na stropie, w kwadratowych polach prezbiterium i nawy, przewijały się sploty łodyg roślinnych, tworząc w każdym kwadracie koło, w którym były namalowane postacie świętych oraz sceny Zwiastowania, Nawiedzenia, Biczowania i Koronowania Pana Jezusa. Koła te były jakby oknami, przez które wierni zaglądali do nieba – podaje Diecezja Rzeszowska.
Niezwykle ciekawy był też gotycki tryptyk. W środkowej części znajdowała się postać Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem między św. Stanisławem Biskupem i św. Janem Chrzcicielem w bocznych częściach tryptyku – sceny maryjne, a na awersach pasyjne.


Anna Piątkowska-Borek

.....

Niestety. Po co?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Tam gdzie nie ma już dróg... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy