Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Upadek demokracji w Polsce .
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:26, 26 Sty 2016    Temat postu:

Policjanci, którzy mieli podsłuchiwać dziennikarzy, wysłani na patrole
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

Policjanci pilnują porządku w metrze, na dworcach i wokół placówek dyplomatycznych - Shutterstock

Pilnowanie porządku w warszawskim metrze, na dworcach kolejowych i wokół placówek dyplomatycznych - takie obowiązki mają teraz oficerowie zarządzający do tej pory Biurem Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Jego funkcjonariusze są podejrzewani o nielegalne inwigilowanie dziennikarzy. – Proszę nie wiązać tego z tą sprawą. To decyzja nowego dyrektora biura – tłumaczy KGP.

O sprawie dowiedział się reporter Radia Zet Mariusz Gierszewski. Udało nam się potwierdzić te informacje. – Dwóch zastępców dyrektora Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji oraz naczelnik zarządu i naczelnik wydziału zostali odwołani ze swoich stanowisk. Tak postanowił nowy dyrektor BSW, który ma prawo sam dobierać sobie współpracowników. To są zwykłe decyzje kadrowe, niewymagające aprobaty komendanta głównego – mówi Onetowi młodszy inspektor Marcin Szyndler, rzecznik KGP.

Tak się składa, że akurat funkcjonariusze BSW KGP są podejrzewani o nielegalne inwigilowanie dziennikarzy za czasów poprzedniego rządu. Miała się tym zajmować specjalna grupa w obrębie tej jednostki. Podsłuchy miały zostać zakładane u tych reporterów, którzy informowali m.in. o tzw. aferze podsłuchowej oraz u ich rodzin.

- Proszę nie wiązać tych decyzji kadrowych z trwającym wciąż audytem dotyczącym inwigilacji dziennikarzy. Wymienieni funkcjonariusze pozostają w dyspozycji komendanta głównego przez sześć miesięcy. Zostali na ten okres przeniesieni do czasowej służby w garnizonie warszawskim, ze względu na miejsce swego zamieszkania. Oczywiście, jeżeli wspomniany audyt wykaże, że są jakieś zastrzeżenia co do pełnienia ich dotychczasowych obowiązków, ich status może ulec zmianie – mówi nam Marcin Szyndler.

Po przeniesieniu do Komendy Stołecznej Policji, ci czterej funkcjonariusze nie będą już pełnić stanowisk kierowniczych, tylko tzw. wykonawcze. Trafili do komisariatu w warszawskim metrze, do komisariatu kolejowego oraz do jednostki zajmującej się pilnowaniem placówek dyplomatycznych. Innymi słowy, do ich nowych obowiązków należą m.in. patrole na ulicach stolicy oraz na peronach metra i dworców kolejowych. Co istotne, są wciąż zatrudnieni na etatach w KGP i przez pół roku nie będą mieli obniżonych zarobków.

Nieoficjalnie wiadomo, że audyt dotyczący nielegalnego inwigilowania dziennikarzy przez funkcjonariuszy BSW KGP, a także z Centralnego Biura Śledczego Policji, jest już na ukończeniu. W ciągu najbliższych dni ma zostać przekazany prokuraturze.

...

Oni dostali rozkaz. Niestety ogol nie ma pojecia o zasadach zycia w mundurze. O ile rozkaz nie dotyczy zbrodni lub przestepstwa trzeba go wykonac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:14, 29 Sty 2016    Temat postu:

Nowy sondaż CBOS. 36 proc. chce głosować na PiS, 18 proc. na Nowoczesną, 14 proc. na PO, a 11 proc. na Kukiz'15. Inne ugrupowania nie weszłyby do Sejmu
akt. 29 stycznia 2016, 17:31
• Największym poparciem cieszy się Prawo i Sprawiedliwość - 36 proc.
• Za PiS znajdują się Nowoczesna (18 proc.) i Platforma Obywatelska (14 proc.)
• W Sejmie znalazłoby się też ugrupowanie Kukiz'15 z poparciem 11 proc.
• Sondaż CBOS przeprowadzony został w dniach 21-28 stycznia 2016 r.

W trzeciej dekadzie stycznia 36 proc. badanych zadeklarowało chęć głosowania na Prawo i Sprawiedliwość, 18 proc. na Nowoczesną, 14 proc. na Platformę Obywatelską, a 11 proc. na ugrupowanie Kukiz'15 - wynika z sondażu CBOS.

Jak podaje CBOS, od poprzedniego badania nie zmieniła się kolejność partii zajmujących czołowe miejsca w rankingu poparcia.

Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w trzeciej dekadzie stycznia, w Sejmie znalazłyby się tylko cztery ugrupowania i, tak jak w ostatnich wyborach, najwięcej głosów (36 proc., od poprzedniego pomiaru spadek o 3 punkty procentowe) zdobyłoby Prawo i Sprawiedliwość (wraz z Polską Razem i Solidarną Polską) - podkreśla CBOS.

Na drugim miejscu pod względem społecznego poparcia znalazła się Nowoczesna Ryszarda Petru (18 proc., spadek o 4 punkty), trzecie miejsce zajęła Platforma Obywatelska (14 proc., wzrost o 1 punkt), a miejsce czwarte - ugrupowanie Kukiz'15 (11 proc., wzrost o 2 punkty procentowe).

Zdecydowanie mniejsze poparcie niż czterej liderzy rankingu uzyskały - i plasują się poniżej progu wyborczego - pozostałe partie.

Czterech na stu zamierzających głosować w wyborach parlamentarnych poparłoby obecnie Koalicję Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja (4 proc., wzrost o 1 punkt). Następne miejsce zajmuje Sojusz Lewicy Demokratycznej (3 proc., wzrost o 1 punkt).

Po 2 proc. badanych zagłosowałoby natomiast na Polskie Stronnictwo Ludowe (bez zmian) oraz Partię Razem (spadek o 1 punkt). Poparcie dla Twojego Ruchu spadło poniżej 1 proc.

"Od poprzedniego styczniowego badania spadło zainteresowanie udziałem w głosowaniu, natomiast wśród zamierzających głosować poparcie dla partii politycznych zmieniło się w niewielkim zakresie. Największą zmianą jest czteropunktowy spadek poparcia dla Nowoczesnej Ryszarda Petru, która jednak nadal w sondażu wyprzedza, dysponującą drugą siłą w parlamencie, Platformę Obywatelską" - podkreśla CBOS.

Jak wynika z sondażu, w trzeciej dekadzie stycznia zamiar głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu zadeklarowało 63 proc. dorosłych Polaków, czyli o 4 punkty procentowe mniej niż dwa tygodnie wcześniej.

Jednocześnie o 4 punkty procentowe zwiększył się odsetek badanych wahających się, czy iść na wybory parlamentarne, gdyby miały się odbyć w najbliższą niedzielę po badaniu (17 proc.). Absencję w tych wyborach zapowiedział co piąty badany (20 proc.).

Sondaż dotyczący preferencji partyjnych w trzeciej dekadzie stycznia CBOS przeprowadził w dniach 21-28 stycznia 2016 r. na liczącej 992 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
PAP

...

Kolejny nieco bardziej obiektywny sondaz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:11, 03 Lut 2016    Temat postu:

Nowy sondaż TNS Polska: wśród zdeklarowanych wyborców - 37 proc. zagłosuje na PiS, 17 proc. na PO
3 lutego 2016, 11:35
• Gdyby wybory odbyły się pod koniec stycznia na PiS zagłosowałoby 37 proc. Polaków
• To o 1 pkt procentowy mniej niż przed debatą o Polsce w PE
• O 1 pkt proc. wzrosło poparcie dla PO
• Mniej osób chce głosować na Nowoczesną i Kukiz'15

Wśród osób deklarujących w drugiej połowie stycznia gotowość udziału w wyborach do Sejmu, 37 proc. chce głosować na PiS, 17 proc. na PO, 13 proc. na Nowoczesną, a 10 proc. na formację Kukiz'15 - wynika z sondażu TNS Polska.

W porównaniu z wynikami badania zrealizowanego kilka dni wcześniej (15-20 stycznia), przed debatą w Parlamencie Europejskim na temat sytuacji w Polsce, poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości spadło o jeden punkt procentowy.

W tym samym czasie o jeden punkt procentowy wzrosło poparcie dla Platformy Obywatelskiej. Nowoczesna straciła w tym czasie dwa punkty procentowe poparcia, a formacja Kukiz'15 - jeden punkt procentowy.

Poparcie dla Zjednoczonej Lewicy, PSL i KORWiN zgłosiło po 4 proc. badanych, a dla Partii Razem - jeden procent. W porównaniu do badania przeprowadzonego przed debatą w PE poparcie dla Zjednoczonej Lewicy wzrosło o dwa punkty procentowe, w przypadku Polskiego Stronnictwa Ludowego i KORWiN poparcie wzrosło po jednym punkcie procentowym. Poparcie dla Partii Razem spadło o jeden punkt procentowy.

Spośród ogółu osób, które zapowiedziały zamiar głosowania, 10 proc. nie było zdecydowanych, komu przekazałby poparcie (wzrost o jeden punkt procentowy).

Na pytanie o gotowość wzięcia udziału w wyborach do Sejmu w badaniu przeprowadzonym po debacie w PE 25 proc. badanych odpowiedziało, że zdecydowanie wzięłoby udział w wyborach; a 35 proc. z wahaniem potwierdziło gotowość pójścia do urn. Wśród pozostały ankietowanych 13 proc. mówiło, że raczej by nie poszli, 19 proc., że na pewno by nie poszli a 8 proc. wahało się czy iść, czy nie iść do głosowania.

TNS Polska przeprowadził sondaż w dniach 22-27 stycznia 2016 r. na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1004 mieszkańców Polski w wieku 18 i więcej lat. Preferencje partyjne zostały wyliczona dla 600-osobowej grupy respondentów deklarujących "zdecydowanie" lub "raczej" zamiar uczestniczenia w wyborach.
PAP

...

Wreszcie realny sondaz . Petru ma 13 nie 31. Tymi 31% to powinien zajac sie prokurator. Tu mamy probe oszustwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:28, 11 Lut 2016    Temat postu:

CBOS: 34 proc. - PiS, 19 proc. - Nowoczesna, 14 proc. - PO, 11 proc. - Kukiz'15
PiS, z poparciem 34 procent, prowadzi w najnowszym badaniu CBOS
PiS, z poparciem 34 procent, prowadzi w najnowszym badaniu CBOS - Jacek Turczyk / PAP

W lutym 34 procent badanych zadeklarowało chęć głosowania na Prawo i Sprawiedliwość, 19 proc. na Nowoczesną, 14 proc. na Platformę Obywatelską; na czwartym miejscu znalazłoby się ugrupowanie Kukiz’15 z 11 proc. poparciem - wynika z sondażu CBOS.

>>>

CBOS przypusczalnie przesadza z Nowoczesna. Jak PO i ich obdzielimy po rowno to maja po 16-17.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:48, 12 Lut 2016    Temat postu:

Nie było podsłuchów dziennikarzy. Audyt Komendanta Głównego nie wskazuje na takie działania
12 lutego 2016, 11:09
• Jest raport z działań grupy wyjaśniającej aferę podsłuchową w rządzie PO
• Zabrakło dowodów na inwigilację dziennikarzy
• Prokuratorzy zdecydowali, że nie będzie śledztwa w sprawie
• Konsekwencją raportu mogą być postępowania dyscyplinarne, a nie karne

Z materiałów przesłanych przez Komendę Główną Policji Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wynika, że nie było podsłuchów dziennikarzy. Audyt Komendanta Głównego przekazany śledczym nie wskazuje na takie działania - informuje Radio ZET.

Policja przekazała prokuratorom raport z działań specjalnej grupy wyjaśniającej tzw. aferę podsłuchową w rządzie Platformy Obywatelskiej. Znalazły się w nim wskazania dotyczące złamania policyjnych procedur. Zabrakło jednak dowodów na to, by policjanci inwigilowali dziennikarzy.

Jedyną konsekwencją raportu mogą być postępowania dyscyplinarne, a nie karne. Dlatego prokuratorzy zdecydowali, że nie będzie śledztwa w tej sprawie.

W piątek prokuratura ma oficjalnie wypowiedzieć się na ten temat.

Odchodzący Komendant Główny wysłał też prokuratorom zawiadomienie dotyczące niegospodarności w związku z remontem swojego gabinetu.
Radio Zet

...

Czy to ma zwiazek z odejsciem komendanta?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:24, 18 Mar 2016    Temat postu:

Mówi o sobie: pierwszy skazany w aferze taśmowej. Ruszyła akcja "Ułaskawić Marcina"
17 marca 2016, 09:27
• Na pół roku więzienia skazał sąd 34-letniego Marcina Falkowskiego, uczestnika demonstracji z 2014 r.
• Nielegalny - zdaniem sądu - protest odbył się po upublicznieniu nagrań z tzw. "afery taśmowej"
• Falkowskiemu zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej policjanta
• Oskarżony, jego adwokat i świadkowie twierdzą, że to "sprawa polityczna"
• Do prezydenta Dudy trafił wniosek o zastosowanie prawa łaski
• W internecie zorganizowano również akcję "Ułaskawić Marcina"

Do zdarzenia miało dojść 16 czerwca 2014 r., podczas demonstracji po upublicznieniu nagrań z tzw. "afery taśmowej". Protestujący chcieli pokonać trasę spod Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Kancelarii Premiera. W okolicach al. Szucha zostali zatrzymani przez policjantów. Według relacji świadków, funkcjonariusze użyli wobec demonstrantów środków przymusu bezpośredniego, w tym pałek.

- Jest to sprawa polityczna - komentuje poseł Kukiz'15, Robert Winnicki. Wspomina również, że wspólnie z Krzysztofem Bosakiem brał udział we wspomnianym proteście. Kojarzeni ze środowiskiem narodowców politycy spotkali się z tymi samymi zarzutami, co Marcin Falkowski, jednak postępowanie wobec nich zostało umorzone. Jak twierdzi Winnicki, stało się tak, ponieważ są znani jako osoby publiczne.

Taką ocenę sprawy Winnicki uzasadnia nieścisłościami, do których miało dojść podczas rozprawy, gdzie on sam występował jako oskarżony. - Inni policjanci występowali jako poszkodowani na komendzie, inni na sali sądowej - wytykał podczas konferencji prasowej, która kilka dni temu odbyła się w Sejmie.

W spotkaniu brał udział również sam Falkowski - Od lat uczęszczam na demonstracje patriotyczne, jednak wcześniej nie rodziło to żadnych problemów - wyznał podczas briefingu. - Skazano mnie na podstawie zeznań trzech policjantów, którzy na rozprawie nie potrafili podać dokładnego czasu i miejsca zajścia - dopowiada.

Wymierzenie Falkowskiemu kary bezwzględnego więzienia tłumaczy się faktem, iż kilkanaście lat temu został on skazany za znieważenie funkcjonariuszy. Sędzia I instancji Wojciech Łączewski, ogłaszając w sprawie Falkowskiego wyrok skazujący orzekł: "Mimo że nie widać nóg oskarżonego, to układ ciała wskazuje na to, że musiał on kopać".

Zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji stwierdził, że demonstracja, w której brał udział Falkowski była nielegalna. Zarzut ten odpiera adwokat skazanego, mec. Marcin Iwanowski. - Trybunał Konstytucyjny w wyroku sprzed dwóch lat stwierdził dopuszczalność tzw. "zgromadzeń spontanicznych" - uważa. Zarzuca też sądowi stosowanie "hierarchii dowodów", mającej objawiać się rzekomym postrzeganiem przez sędziów zeznań policjantów jako bardziej wiarygodnych niż słów oskarżonego.

Adwokat wystosował do prezydenta Andrzeja Dudy prośbę o zastosowanie prawa łaski wobec Falkowskiego. Pod wnioskiem zbierane są podpisy w ramach internetowej akcji "Ułaskawić Marcina". Petycję podpisali też niektórzy posłowie i samorządowcy, wśród nich warszawski radny Marek Borkowski.

- Wniosek o ułaskawienie pana Marcina poparłem po analizie dokumentów i rozmowie z nim oraz jego pełnomocnikiem. W moim odczuciu stopień kary nie odpowiada zarzucanym mu czynom. Uważam też, że stawiane mu zarzuty budzą wątpliwości - mówi Borkowski w rozmowie z Wirtualną Polską.


Pikieta pod Pałacem Prezydenckim w sprawie #UłaskawićMarcina - przemawia @RobertWinnicki. A gdzie jest #Amnesty? pic.twitter.com/CdQZiIXX8q
— Wojtek Podhajski (@W_Podhajski) 17 marca 2016


W czwartek pod Pałacem Prezydenckim zorganizowano pikietę. Jej uczestnicy liczą, że nad sprawą Falkowskiego pochyli się prezydent Andrzej Duda. Liczą, że stanie się to jeszcze przed 23 marca, kiedy to Falkowski zobowiązany jest zgłosić się do więzienia, w celu odbycia kary.

Zofia Wodzinowska

...

To ta demokracja co jej broni KOD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:14, 21 Mar 2016    Temat postu:

Akcja "Ułaskawić Marcina". Zbigniew Ziobro podjął decyzję
21 marca 2016, 20:28
• Prokurator Generalny zdecydował wstrzymać wykonanie kary wobec Marcina F.
• O decyzji Zbigniewa Ziobry informuje Ministerstwo Sprawiedliwości
• Marcin F. skazany był za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta

Jak poinformowało w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro zdecydował z urzędu wstrzymać wykonanie kary pozbawienia wolności wobec Marcina F., skazanego w związku z proteście przeciwko rządowi w kontekście tzw. afery taśmowej.

Zobacz także: Ruszyła akcja 'Ułaskawić Marcina'

Do zdarzenia miało dojść 16 czerwca 2014 r., podczas demonstracji po upublicznieniu nagrań z tzw. "afery taśmowej". Protestujący chcieli pokonać trasę spod Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Kancelarii Premiera.

W okolicach al. Szucha zostali zatrzymani przez policjantów. Według relacji świadków, funkcjonariusze użyli wobec demonstrantów środków przymusu bezpośredniego, w tym pałek. Marcinowi F. zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.

Jeden z uczestników demonstracji, Marcin F. został skazany na pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Sprawa zrobiła się głośna, gdy internetową petycję pod hasłem "Ułaskawić Marcina" podpisali niektórzy posłowie i samorządowcy. W obronę Marcina F. zaangażowało się środowisko związane z Ruchem Narodowym, którego niektórzy członkowie brali udział w tamtej uznanej przez policję za nielegalną manifestacji i zostali zatrzymani, również za naruszenie nietykalności policjanta.

Zadowolenie z decyzji Ziobry wyraził Marcin Bosak z Ruchu Narodowego. - Marcin F. brał udział w manifestacji, w pewnym momencie postanowili zatrzymać ją policjanci; zaczęli spychać uczestników, w pewnym momencie bić pałkami. Marcin nawet się specjalnie nie bronił, a ponoć kopał w brzuch, za co został oskarżony o naruszenie nietykalności - mówił Bosak. Według niego, prowadzący sprawę sędzia był nieobiektywny, jak mówił, "uprzedzony" był też sąd drugiej instancji, który miał wskazywać na to, że mężczyzna był już skazany za znieważenie funkcjonariuszy w 2002 i 2008 r. Zdaniem Bosaka kara dla Falkowskiego była zbyt surowa w stosunku do zarzucanego mu czynu, a "okoliczności zdarzenia, agresywna postawa policji wobec demonstrantów i brak konfliktu z prawem od wielu lat" powinny przemawiać na jego korzyść i "skłonić sąd do zastosowania mniej uciążliwej kary".

Adwokat Marcina F. wystosował do prezydenta Andrzeja Dudy prośbę o zastosowanie prawa łaski. Karę wstrzymano właśnie do czasu zbadania zasadności tej prośby.

23 marca Marcin F. zobowiązany był zgłosić się do więzienia w celu odbycia kary.


Pikieta pod Pałacem Prezydenckim w sprawie #UłaskawićMarcina - przemawia @RobertWinnicki. A gdzie jest #Amnesty? pic.twitter.com/CdQZiIXX8q
— Wojtek Podhajski (@W_Podhajski) 17 marca 2016
PAP

...

Podejrzana sprawa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:59, 26 Kwi 2016    Temat postu:

Liroy-Marzec pisze do Ziobry. Chce śledztwa ws. rozmów Grasia z Kulczykiem
ml/
2016-04-26, 14:13
Skomentuj
0
Poseł Kukiz'15 Piotr Liroy-Marzec w interpelacji do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zwraca się z wnioskiem o wszczęcie z urzędu postępowania w sprawie rozmowy b. rzecznika rządu Pawła Grasia z biznesmenem Janem Kulczykiem na temat odwołania redaktora naczelnego dziennika "Fakt".
Polsat News

Kraj
Rozmowy Graś-Kulczyk. Premier zwróciła się do...

Kraj
Nowy wątek afery podsłuchowej. Ujawniono...

W poniedziałek tygodnik "Do Rzeczy" napisał, że dotarł do niepublikowanych nagrań z tzw. afery podsłuchowej - rozmowy nieżyjącego już biznesmena Jana Kulczyka z Grasiem z kwietnia 2014 roku.



Według stenogramów, Graś mówił, że "Fakt" zajmuje się nieustannym atakowaniem rządu i premiera Donalda Tuska, a ówczesny naczelny tego dziennika Grzegorz Jankowski jest po stronie PiS. Biznesmen miał oferować interwencję w tej sprawie u wdowy po właścicielu niemieckiego koncernu Axel Springer, którego częścią jest "Fakt".



Chce śledztwa z urzędu



Liroy-Marzec napisał interpelację do ministra Ziobry, w której pyta, czy w sprawie rozmowy Graś-Kulczyk zostało wszczęte śledztwo z urzędu. Poseł zaznaczył, że jeżeli tak się nie stało, to on zwraca się z wnioskiem o wszczęcie z urzędu postępowania w tej sprawie.



"Podobnie jak wielu uczestników i obserwatorów życia politycznego oraz ludzi mediów, jestem wstrząśnięty treścią ujawnionego fragmentu rozmowy pomiędzy byłym rzecznikiem prasowym rządu a znanym biznesmanem (...) polskie prawo przewiduje odpowiedzialność karną za utrudnienie lub tłumienie krytyki prasowej zgodnie z ustawą Prawo prasowe" - napisał Liroy-Marzec w interpelacji.



"Tłumiono krytykę prasową, doprowadzono do zwolnienia red. naczelnego"



Jak zauważył, według ustawy Prawo Prasowe, każdy, kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Tej samej karze podlega ten, kto nadużywając swego stanowiska lub funkcji, działa na szkodę innej osoby z powodu krytyki prasowej, opublikowanej w społecznie uzasadnionym interesie.



"W przedmiotowej sytuacji popełnione zostały moim zdaniem oba przewidziane ustawą czyny zabronione. Nie tylko tłumiono krytykę prasową, ale także doprowadzono do zwolnienia z pracy red. Grzegorza Jankowskiego, naczelnego dziennika krytykującego rząd Tuska. Wobec powyższego, proszę o odpowiedź na pytanie, czy w tej sprawie zostało wszczęte śledztwo z urzędu? Jeżeli nie, zwracam się do pana jako do Prokuratora Generalnego z wnioskiem o wszczęcie z urzędu postępowania w tej sprawie" - czytamy w interpelacji posła.



Budka: nie doszło do żadnego przestępstwa



O sprawę nagrania rozmowy Grasia z Kulczykiem, w tym m.in. o możliwość popełnienia przestępstwa przez b. rzecznika rządu, był pytany we wtorek w Sejmie Borys Budka.



- Od tego, by stwierdzić, czy coś było z naruszeniem prawa czy nie, są odpowiednie organy. Jak na razie mamy do czynienia z rozmową dwóch osób, z których jedna niestety nie żyje, a druga nie pełni żadnej funkcji w moim ugrupowaniu - powiedział b. minister.



- Żałuję, że prokuratura w tej chwili jest pod nadzorem polityka z krwi i kości, ministra Zbigniewa Ziobry, dlatego że to może budzić bardzo duże wątpliwości, co do tego, w jaki sposób tego typu postępowania będą prowadzone - dodał.



Jak mówił wiceprzewodniczący PO, jak dotąd w sprawie tzw. afery taśmowej nie postawiono nikomu zarzutów w związku z treścią nagrań.



- Zarzuty przedstawiane są tylko osobom, które doprowadziły do tych nielegalnych nagrań, natomiast o ile można ganić polityków za język, o ile można ganić za styl, o tyle z mojej wiedzy wynika, że nie doszło do żadnego przestępstwa - powiedział. Jednocześnie polityk zaznaczył, że "praktycznie wszystkie osoby, które zostały nagrane" poniosły "odpowiedzialność polityczną".



Ziobro rozważa



Premier Beata Szydło w poniedziałek zwróciła się do ministra Ziobry o zbadanie szczegółów dot. rozmowy Grasia z Kulczykiem nt. odwołania redaktora naczelnego dziennika "Fakt".



Ziobro powiedział, że rozważa osobne śledztwo ws. zastraszania redakcji, które decydowały się na krytyczne materiały wobec poprzedniego rządu. Ringier Axel Springer Polska, wydawca "Faktu", oświadczył, że nie było nacisków polityków w sprawach dotyczących członków czy szefów redakcji.



PAP

...

Bronmy demokracji! Nie mozna dopuscic aby PO i Agora wrocili do koryta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:45, 11 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Opinie
Danie do myślenia
Jak poprawić sposób głosowania?
Jak poprawić sposób głosowania?

Dzisiaj, 11 października (11:22)

"Nie znaleźliśmy dowodów na masowe fałszerstwa" - powiedział o wyborach samorządowych w 2014 roku prof. Mikołaj Cześnik, z grupy badaczy, którzy sprawdzali wyborcze nieprawidłowości sprzed 2 lat. Gość Tomasza Skorego w "Daniu do Myślenia" mówił, że w 2014 roku liczba głosów nieważnych pustych była bardzo podobna jak cztery lata wcześniej, natomiast liczba głosów nieważnych z wieloma krzyżykami na karcie była trzy razy większa niż w poprzednich wyborach. Powody takiej sytuacji gość programu wskazywał głównie w braku edukacji wyborców i jasnych instrukcji dla głosujących.
Głosowanie w wyborach samorządowych
/Lech Muszyński /PAP

Tomasz Skory: Mijają dwa lata od wyborów samorządowych w 2014 roku, które przebiegły - przypomnijmy sobie wszyscy - aż tak źle, że doszło do okupacji Państwowej Komisji Wyborczej, dymisji jej członków, postawienia zarzutów głównemu informatykowi PKW i powszechnego zwątpienia w wynik wyborów. Czy te wybory były lub mogły być sfałszowane, a ich wyniki zmanipulowane?

Prof. Mikołaj Cześnik: Robiliśmy to długo, dlatego że my - jako empirycy - chcieliśmy wygłosić coś pewniejszego, tezy z pełnym przekonaniem - to wymaga czasu. Ci, którzy wygłaszają stwierdzenia na temat tamtych wyborów - a nie widzieli tego materiału, który my widzieliśmy - są trochę w gorszej sytuacji. To są ich domniemania. Mamy co do niektórych rzeczy pewność albo przekonanie graniczące z pewnością. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na masowe fałszerstwa. Przede wszystkim chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego było tak dużo nieważnych głosów. Odpowiedź jest taka - liczba głosów, które były nieważne, na których wyborcy nic nie zostawili - była bardzo podobna do tej w 2010 roku. Dramatycznie wzrosła liczba głosów tzw. wielokrzyżykowych. Mówimy o wyborach do sejmików samorządowych - to najprawdopodobniej był efekt tzw. broszury czy karty do głosowania broszurowanej.

Taka jest tego przyczyna? Trzy razy więcej głosów, w których wyborcy zakreślili więcej niż trzeba?
Poranny gość Dania do Myślenia
/Kamil Młodawski /RMF FM

Są dosyć mocne dowody empiryczne na to. Liczba tych głosów przyrosła bardzo dużo. Przypominam - w 2010 roku karta broszurowana była wyłącznie na Mazowszu czy w województwie mazowieckim. Teraz była we wszystkich województwach.

Broszurowość kart do głosowania to nie żadna nowość. To się zdarzało i w poprzednich wyborach. Nagle wszystkim - nie chcę powiedzieć - mózg odjęło, że przestali rozróżniać...

To byłoby za daleko idące stwierdzenie. Mówimy o specyficznych wyborach. Wybory do sejmików są wyborami, które dla bardzo wielu wyborców są mało ważne, odległe.
Skandal podczas wyborów samorządowych w 2014 roku. NABINO pokryje koszty awarii?

To nie jest mój burmistrz, którego znam - to jest gdzieś daleko w województwie.

To nie jest ktoś, kogo widziałem, kto ma bezpośredni wpływ na moje życie. Liczba pustych głosów jest prawie taka sama - to pokazuje, że jest cała masa wyborców, którzy wrzucając je, nawet do nich nie zaglądali. Są tacy, którzy chcieli zagłosować - wiele wskazuje na to, że się pomylili. Pomylili się prawdopodobnie także z tego powodu, że PKW bardzo wyraźnie nawoływała do tego, żeby stawiać krzyżyk na każdej karcie.

Broszura była kartą, ale tego oficjalnie nie powiedziano.

Było wiele kart - rozumianych w takim potocznym sensie. Wygląda na to, że bardzo wielu wyborców miało poczucie, że oddało ważny głos - tymczasem on się później okazywał nieważny.

Mamy pewność, że ta wielokrzyżykowość nie powstała w sposób zamierzony? Tak jak pokazywał jeden z polityków ówczesnej opozycji, że można sobie namazać na kciuku krzyżyk i następnie dociskając ten kciuk na kolejnych kartach z wynikami głosowań - powielać go.

To jest możliwe działanie. Musielibyśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego część z tych fałszujących stawiało te krzyżyki... Przypominam, że do unieważnienia głosów wystarczy jeden dodatkowy krzyżyk na karcie, na której już jeden stoi. Tych głosów wielokrzyżykowych - liczba tych skreśleń była znacznie większa. To nie jest tak, że były tam wyłącznie karty unieważnione - przyjmując ten tryb myślenia za logiczny. Unieważnione w taki sposób, że dostawiono tylko jeden krzyżyk. Tych krzyżyków było znacznie więcej - to osłabiałoby ten sposób myślenia.

Trudno mi zaakceptować przykry fakt, że wszystkie wybory planowane i realizowane do tej pory były robione niejako instynktownie. Dopiero grupa naukowców - takich jak pan - przyjrzała się sposobi prowadzenia wyborów i wskazała gdzie są błędy. Nie należy robić broszurowanych kart do głosowania itd. Jak się zdaje wszystko to było robione w oparciu o wyobrażenie urzędnicze, polityczne - takich krawaciarzy, a nie zwykłych ludzi. To jest ten błąd?

To jeden z błędów. Nie korzystano także z wiedzy, która jest na temat. Na przykład komunikowania się z obywatelem w XXI wieku - któremu jak się przygotowuje kartę do głosowania - należy przyrządzić instrukcje. Należy przyrządzić ją w taki sposób, aby on zrozumiał o co chodzi.

Wyjmę to panu z ust - z analizy językoznawczej wynika, że komunikat dla wyborców zawarty na karcie do głosowania jest zrozumiały po 17 latach edukacji, czyli dopiero po studiach.

Czy członkowie Komisji też bywają niedouczeni? Przeczytaj całą rozmowę na [link widoczny dla zalogowanych]



Tomasz Skory

...

Co oni wlasciwie wyjasnili? Dlaczego PSL mial astronomiczne wyniki? Przeliczyl ktos glosy na PSL?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:41, 07 Gru 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Ruszył pierwszy proces ws. wyborczego skandalu z 2014 roku
Ruszył pierwszy proces ws. wyborczego skandalu z 2014 roku

28 minut temu

Rozpoczął się pierwszy proces w sprawie skandalu podczas wyborów samorządowych w 2014 roku - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski. Pracownicy Najwyższej Izby Kontroli, którzy prowadzili kontrolę w Krajowym Biurze Wyborczym, zeznawali dziś podczas pierwszej rozprawy w procesie przeciwko Romualdowi D., byłemu wicedyrektorowi Krajowego Biura Wyborczego. Pełnił on tę funkcję podczas wyborów samorządowych w 2014 roku. Przez krytyczne błędy w wyborczym systemie informatycznym wyniki podano z dużym opóźnieniem.
Zdj. ilustracyjne
/ PAP/Adam Warżawa /PAP


Prokuratura zarzuca Romualdowi D., że jako osoba odpowiedzialna za organizację informatycznej obsługi wyborów nie zachował ostrożności i nieumyślnie nie dopełnił swoich obowiązków. W wyniku tego niesprawdzony i niefunkcjonalny system miał zostać dopuszczony do obsługi wyborów. Grozi za to do 2 lat więzienia.

Według śledczych, były wicedyrektor rekomendował użycie systemu podczas głosowania w listopadzie 2014 roku, mimo że program był niekompletny i nie działał poprawnie. Miał też odebrać system od wykonawcy bez wcześniejszych testów oraz podpisać fakturę, na podstawie której twórcom - firmie Nabino - wypłacono 306 tysięcy złotych (całkowity koszt systemu to 427 tysięcy).

Testy systemu informatycznego zostały przeprowadzone później, praktycznie w ostatniej chwili przed wyborami. Wykazały one szereg poważnych błędów, które próbowano szybko naprawić. Przed samym głosowaniem zapewniano, że problemy zostały wyeliminowane - na zapewnieniach jednak się skończyło.

Pierwsza tura wyborów była informatyczną katastrofą - komisje obwodowe miały problemy m.in. z drukowaniem i wysyłaniem protokołów, nie działał kalkulator wyborczy. W rezultacie wyniki poznaliśmy z ponad tygodniowym opóźnieniem.

Oskarżycielem posiłkowym w procesie jest były pracodawca Romualda D. - Krajowe Biuro Wyborcze. KBW będzie żądało od niego naprawienia szkody powstałej w wyniku zarzucanych mu czynów - szkodę tę wyceniono na ok 300 tysięcy złotych, czyli mniej więcej tyle, ile ostatecznie zapłacono za niekompletny system.
Wśród świadków kontrolerzy NIK

Pierwsza rozprawa w tym procesie odbyła się w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście. Romuald D, który zasiadł na ławie oskarżonych nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień a także poinformował, że na razie nie będzie odpowiadał na pytania.

Jako świadkowie zeznawali pracownicy Najwyższej Izby Kontroli, którzy już po krachu systemu podczas listopadowego głosowania przeprowadzili kontrolę w Krajowym Biurze Wyborczym. To właśnie po tej inspekcji do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Romualda D.

Wezwanie kontrolerów NIK w charakterze świadków budziło wątpliwości obrony - wskazywano, że ze względu, iż nie byli oni bezpośrednimi uczestnikami ani obserwatorami wydarzeń, nie powinni występować jako świadkowie, a raczej jako biegli. Pojawił się wniosek o nieuwzględnienie wniosków o przesłuchania wskazanych przez prokuraturę świadków - sąd się do niego jednak nie przychylił.

Świadkowie byli pytani o szczegóły prowadzonej przez nich kontroli, zwłaszcza pod kątem roli Romualda D. w całej sprawie. Chodziło m.in. o kwestie odbioru systemu informatycznego, wystawionej za niego faktury oraz podpisów i ewentualnych adnotacji złożonych na dokumentach.

Po wysłuchaniu zeznań świadków sąd zadecydował, że Krajowe Biuro Wyborcze ma udostępnić na potrzeby procesu oryginał protokołu odbioru systemu informatycznego. Oskarżenie złożyło z kolei wniosek, by udostępniona została też druga kopia tego samego dokumentu, będąca obecnie w posiadaniu firmy Nabino - twórców systemu. Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się 4 stycznia.
Sądowej batalii ciąg dalszy

To nie jedyny proces, jaki będzie się toczył w związku z skandalem wyborczym z 2014 roku. Krajowe Biuro Wyborcze złożyło też pozew cywilny o odszkodowanie właśnie od firmy Nabino. Proces rozpocznie się 14 grudnia w Łodzi - biuro chce zaproponować twórcom systemu ugodę.

Wysokość odszkodowania, którego żąda KBW sięga w tym przypadku 728 tysięcy złotych. Wyliczono je na podstawie wynagrodzenia, jakie firma Nabino dostała za stworzenie wadliwego systemu, a także wydatków, które musiały ponieść w związku z tym delegatury biura w całej Polsce.
Paweł Balinowski

...

Nie opoznienie bylo problemem a dziwaczny wynik.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:52, 19 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Opolskie: Wójt i sekretarz gminy oskarżeni o manipulacje wyborcze
Opolskie: Wójt i sekretarz gminy oskarżeni o manipulacje wyborcze

Dzisiaj, 19 kwietnia (13:13)

Prokuratura rejonowa w Kluczborku oskarżyła wójta i sekretarz gminy Domaszowice o manipulacje związane z wyborami samorządowymi - poinformowała zastępca prokuratora rejonowego Anna Jastrzębska.
Zdj. ilustracyjne
/Lech Muszyński /PAP


Śledztwo dotyczyło przebiegu wyborów samorządowych w gminie Domaszowice w 2014 roku. W drugiej turze, przewagą zaledwie 56 głosów, wygrał je kierujący gminą od 1994 roku Zenon K. Akt oskarżenia, który został skierowany do sądu rejonowego w Kluczborku, obejmuje także działania Alicji P., sekretarz gminy Domaszowice.

Nieprawidłowości w przebiegu wyborów wykrył jednej z radnych, który ujawnił listę kilkudziesięciu osób wpisanych na gminne listy wyborcze, choć nie mieszkały na jej terenie. Zastrzeżenia do list zgłosił także opolski komisarz wyborczy, jednak protest w tej sprawie został oddalony przez sąd administracyjny. Zenon K. po raz kolejny został wójtem. Wtedy sprawą zajęła się prokuratura.

Jak ustalili śledczy, zarówno wójt, jak i sekretarz manipulowali listami wyborczymi, nadużywając pełnionych stanowisk i zmuszali wyborców do głosowania na wskazane przez nich osoby. Rezultatem śledztwa jest akt oskarżenia, w którym samorządowcom zarzucono popełnienie przestępstw przeciwko wyborom i referendom oraz o przekroczenie uprawnień. Za zarzucane im czyny grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Prokuratura próbowała odsunąć oskarżonych od kierowania gminą. Wydała postanowienie o zawieszeniu wójta i sekretarz gminy w obowiązkach, jednak sąd uznał zasadność zażalenia złożonego przez Zenona K. i oboje nadal pracują na swoich stanowiskach. Żadne z oskarżonych nie przyznaje się do winy.

..

To te oslawione ,,wybory"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:35, 23 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Kolejny spór na linii PiS - opozycja. PSL mówi o "zbójeckich" zmianach
Kolejny spór na linii PiS - opozycja. PSL mówi o "zbójeckich" zmianach

Dzisiaj, 23 listopada (10:14)
Aktualizacja: Dzisiaj, 23 listopada (12:56)

​Prawo i Sprawiedliwość otwiera w Sejmie kolejny front sporu z opozycją, dotyczący zmian w kodeksie wyborczym. Propozycje, które zdaniem członków PiS mają zwiększyć transparentność głosowania przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, są krytykowane również przez Państwową Komisję Wyborczą. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński za godzinę spotka się z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim i przedstawi uwagi PKW do proponowanych zmian.
Budynek Sejmu
/Kamil Młodawski /RMF24.pl


Pierwsze czytanie projektu ustawy ma rozpocząć się przed godz. 15:00.

Zdaniem Wojciecha Hermelińskiego, propozycje PiS mogą zdestabilizować proces wyborczy i wydłużyć czas liczenia głosów.

Także partie opozycyjne mają liczne zastrzeżenia, jeśli chodzi o zmiany postulowane przez Prawo i Sprawiedliwość.

Opozycja mówi o skrajnym upartyjnieniu samorządów. Ostrzega też przed komisarzami wyborczymi z partyjnego nadania, którzy będą decydowali o kształtowaniu okręgów wyborczych.

PSL zmiany nazywa "zbójeckimi" i zapowiada wniosek o odrzucenie projektu. Według przewodniczącego PKW Wojciecha Hermelińskiego, niektóre przepisy mogą wydłużyć liczenie głosów i zdestabilizować cały system wyborczy.

Mam takie wrażenie, jakby te przepisy układał taki - przepraszam mały Kazio, który tak sobie myśli, jak to mogą takie wybory parlamentarne czy samorządowe wyglądać - mówił tydzień temu szef Państwowej Komisji Wyborczej.

Hermeliński stwierdził również, że zmiany spowodują znaczący wzrost kosztów, a przyszłoroczne wybory będą kosztowały ponad 600 mln złotych.

(ph)
Patryk Michalski
RMF24.pl
...

Widzimy juz ze wybory beda sfalszowane jak tylko sie da. Oczywiscie nie zamierzam uczestniczyc w farsie. Z gory mowie ze nie uznaje wyniku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:50, 23 Lis 2017    Temat postu:

PiS zgłosi poprawkę do projektu zmieniającego kodeks wyborczy

Dzisiaj, 23 listopada (13:55)

Prawo i Sprawiedliwość zgłosi poprawkę do projektu zmieniającego kodeks wyborczy, która zagwarantuje apolityczność komisarzy wyborczych - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski. W Sejmie zaplanowano spotkanie przewodniczącego PKW z marszałkiem Sejmu. Wojciech Hermeliński i Marek Kuchciński mają rozmawiać właśnie o wobec projektu ustawy.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński
/Bartłomiej Zborowski /PAP

Z informacji reportera RMF FM wynika, że PiS jest gotowe pójść na drobne ustępstwa i taka oferta ma się pojawić podczas spotkania.

Jedna z poprawek ma wprost określać, że komisarze wyborczy nie będą mogli przynależeć do partii i prowadzić działalności politycznej. Według według nowych przepisów do objęcia funkcji wystarczy wyższe wykształcenie prawnicze, a dotychczas komisarzami byli sędziowie.

PiS rozważa również przeniesienie części obowiązków z PKW do Krajowego Biura Wyborczego.

PiS zaproponuje również, żeby komitety obywatelskie były rejestrowane w powiatach, a nie w województwach.

Te pomysły nie są jednak odpowiedzią na wszystkie zastrzeżenia PKW, która alarmuje, że projekt nowej ustawy może zdestabilizować cały system wyborczy.
Patryk Michalski

...

Nie ma zadnych szans na uczciwe wybory.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:40, 24 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
I czytanie projektu zmian w kodeksie wyborczym. "Chodzi o to, żeby nie było jak w Zimbabwe"
I czytanie projektu zmian w kodeksie wyborczym. "Chodzi o to, żeby nie było jak w Zimbabwe"

Wczoraj, 23 listopada (16:33)
Aktualizacja: Wczoraj, 23 listopada (19:11)

Sejm przeprowadził w czwartek pierwsze czytanie projektu zmian w kodeksie wyborczym, który wprowadza dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz likwiduje JOW-y w wyborach do rad gmin. Projekt krytykuje Państwowa Komisja Wyborcza.
Poseł PiS Łukasz Schreiber
/Jacek Turczyk /PAP


Proobywatelski pakiet demokratyczny - tak projektowane zmiany w prawie wyborczym podsumował przemawiający w imieniu Prawa i Sprawiedliwości poseł Łukasz Schreiber. Podkreślił, że chodzi o to, by w Polsce nie było tak jak w Zimbabwe.

Tam by orzec wynik wyborów w 2008 roku, czekano 3 dni . U nas trzeba było czekać 6 dni - przypomniał, nawiązując do wyborów z 2014 roku.

Scheiber przedstawiając projekt mówił, że zwiększa on możliwości obywateli w udziale w samorządach. Można powiedzieć, że to jest taki proobywatelski pakiet demokratyczny - powiedział.

Jak zaznaczył polityk PiS, projektowane przepisy zwiększają też możliwości radnych, zwiększają rolę radnych, zwiększają także rolę klubów radnych opozycyjnych. Podkreślił, że zwiększają też jawność i transparentność procesu wyborczego.

Poseł PiS Marcin Horała zaznaczył, że projekt zmian ma jedną część, której nikt nie krytykuje.

Bardzo się cieszę, że udało się nam, posłom PiS, stworzyć projekt ustawy, którego w znaczącej części nie da się zaatakować. Mówię o części, która dotyczy zwiększenia uprawnień obywateli już po procesie wyborczym - mówił. Podkreślił, że są to rozwiązania wynikające z praktyki samorządowej. Z tej bolączki, z jaką mamy w Polsce w samorządach, problemu ogromnego występującego szczególnie na poziomie gmin i miast na prawach powiatu, to znaczy absolutnej dominacji i wszechwładzy jednoosobowo sprawowanej władzy wykonawczej - tłumaczył. Według niego polskie samorządy w znaczącej części stały się "udzielnymi księstwami wójtów, burmistrzów, prezydentów". Pojawiło się określnie "radny bezradny". Ludzie mają odczucie, że radny nic nie może w tym samorządzie - powiedział poseł PiS.
Paweł Kukiz
/Jacek Turczyk /PAP

Paweł Kukiz ocenił, że projekt PiS był przygotowywany w skandaliczny sposób, ponieważ nie było konsultacji ani wysłuchania publicznego. W ogóle obywateli nie słuchaliście w tym temacie, chyba, że były na Nowogrodzkiej jakieś tajne spotkania z obywatelami albo w Toruniu, albo gdzieś tam - mówił lider Kukiz'15. Dodał, że podczas rozmów w kuluarach posłowie PiS mówili, że chcą zmienić ordynację, bo nie wygrywają wyborów.

Kukiz powiedział, że PiS chce ordynacji, dzięki której powstanie dualizm. Powstanie PO-PiS, oczywiście z większością PiS-owską, chcą tak sobie podzielić te okręgi, żeby zabrać wszystko - ocenił. Stwierdził też, że w myśl projektu PiS, kandydaci na radnych mogą być przywożeni z innego miasta. Tylko jeden jest warunek, muszą być z jednego województwa (...). Radnym lokalnym może zostać każdy mieszkaniec województwa, czyli mogą być przywożeni w teczkach - mówił lider Kukiz'15.
Kukiz: Skandaliczny sposób procedowania ustawy
/Sejm/x-news

Poseł Marek Sowa ocenił, że proponowane zmiany w kodeksie wyborczym są nie do przyjęcia".

Nie zgadzamy się na likwidację okręgów jednomandatowych w gminach. Po '89 roku w gminach nigdy radni nie byli wybierani z list partyjnych, zawsze głosowało się na konkretną osobę. Radnymi zostawali ludzie z największym społecznym poparciem - stwierdził. PiS chce nam zgotować chaos, bo w chaosie czuje się najlepiej, a jak wiadomo w zamieszaniu można zrobić wszystko - dodał. Jego zdaniem "tu chodzi o przejęcie samorządu przez PiS, to typowy pisowski skok na samorządy".

Mówicie, że robicie to dla obywateli. Owszem, robicie to dla jednego obywatela - dla obywatela Kaczyńskiego i obywateli mocno związanych z PiS-em, kosztem innych Polaków, bo PiS woli Polaków dzielić zamiast łączyć - ocenił. Zdaniem posła proponowane przez PiS zmiany wprowadzą "taki system, który premiuje duże partie kosztem mniejszych i realnie podnosi próg wyborczy do 20 procent".
Kosiniak-Kamysz: Ta ordynacja to jest zbójecki projekt
/Sejm/x-news



Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycje PiS to "projekt zbójeckiej ordynacji", który jest wyrazem lęków i obaw formacji rządzącej o to, że "kolos jest tak naprawdę na glinianych nogach".

Jak przyjdzie do wyborów, to prawda, jak oliwa, wypłynie na wierzch - dodał polityk. Boicie się tych wyborów, więc skroiliście ordynację pod siebie; uszyliście ją tak, żeby ona była wygodna dla jednej partii - dla partii PiS - ocenił szef Stronnictwa, zwracając się do posłów Prawa i Sprawiedliwości.

Jego zdaniem proponowana przez PiS ordynacja "nie jest na miarę Polski i Polaków". To nie jest ordynacja na miarę obywateli, to nie jest ordynacja na miarę małych ojczyzn - wskazywał Kosiniak-Kamysz. Chcecie skroić wybory Polaków, to jest zbójecka ordynacja i to jest złodziejska ordynacja. Chcecie ukraść wybory Polakom - mówił prezes ludowców. Autorom projektowanych rozwiązań zarzucił chęć likwidacji PKW.

Nie podobają wam się sędziowie, mają być prawnicy. Wiecie, kiedy była Państwowa Komisja Wyborcza w kształcie, który proponujecie? W 1947 roku, kiedy były najbardziej sfałszowane wybory w historii Polski. Wtedy było dwóch sędziów i sześć osób z parlamentu. Dzisiaj ma być dwóch sędziów i siedem osób z parlamentu - powiedział szef PSL. Ironizował przy tym, że wówczas było o tyle lepiej, że każdy klub parlamentarny miał po jednej osobie. A teraz największy klub ma mieć trzy osoby - dodał.

Szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński pytany, czy jeśli proponowane przez PiS rozwiązania wejdą w życie, to przyszłoroczne wybory samorządowe będą zagrożone, odpowiedział: "Cały czas twierdzimy, że mogą być zdestabilizowane i zagrożone". Według niego "nierealne" jest, aby w tak krótkim czasie zrealizować założenia zawarte w projekcie PiS.

Dopytywany, czy będzie przekonywał marszałka Sejmu, że należy przerwać prace nad nowymi przepisami, szef PKW powiedział: "Będę podkreślał, że gdyby te przepisy zostały uchwalone rok temu, czy najpóźniej wiosną (tego roku), to wtedy byśmy byli w stanie podołać tym wszystkim zadaniom i bylibyśmy w stanie zmieścić się w czasie".

Propozycja PiS dotyczy zmian m.in. w kodeksie wyborczym i w ustawach regulujących działanie samorządów wszystkich szczebli. Zakłada wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW-ów) w wyborach do rad gmin, zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw. Przewiduje ponadto reformę Państwowej Komisji Wyborczej.

PiS chce, by 7 na 9 jej członków wybierał Sejm (obecnie 9-osobowy skład tworzy po 3 sędziów delegowanych tam przez TK, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny). Ponadto - zgodnie z projektem PiS - wybory do rad gmin mają być proporcjonalne w gminach do 20 tys. mieszkańców nie obowiązywałby próg wyborczy.

W poprzednich wyborach samorządowych, w 2014 r., po raz pierwszy radni gmin (z wyjątkiem radnych w miastach na prawach powiatu) wybierani byli w okręgach jednomandatowych, w systemie większościowym. Jeszcze wcześniej, wybory do rad gmin liczących do 20 tys. były większościowe, a w większych gminach, liczących ponad 20 tys. mieszkańców - proporcjonalne. Proporcjonalne są wybory do rad powiatów i sejmików województw.

Zgodnie z projektem, w wyborach do rady gminy i sejmiku województwa w każdym okręgu wyborczym wybieranych ma być od 3 do 7 radnych. Obecnie w okręgu wyborczym wybiera się od 5 do 15 radnych sejmiku. Ponadto - zgodnie z projektem - z 10 do 7 zmniejszona miałaby być maksymalna liczba radnych powiatowych wybieranych w okręgu wyborczym. Zgodnie z obecnymi przepisami w okręgu wyborczym wybiera się od 3 do 10 radnych powiatowych w zależności od liczby mieszkańców powiatu.

Kandydat na wójta, burmistrza i prezydenta będzie mógł się ubiegać o mandat radnego w swojej gminie, ale nie będzie mógł kandydować do rady powiatu i sejmiku wojewódzkiego.

Projekt PiS zakłada również zmiany w sposobie ustalania składu PKW. Obecnie w skład PKW wchodzi 3 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wskazanych przez prezesa TK, 3 sędziów Sądu Najwyższego, wskazanych przez Pierwszego Prezesa SN oraz 3 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, wskazanych przez Prezesa NSA.

Według propozycji PiS w skład PKW nadal ma wchodzić 9 osób, ale TK i SN wskażą po 1 sędzim, natomiast 7 wybranych zostanie w Sejmie.

Prawie wszystkie przepisy miałyby wejść w życie po 14 dniach od ich uchwalenia i podpisania przez prezydenta, z wyjątkiem reformy PKW, która miałyby być wprowadzona w ciągu 100 dni od wyboru posłów nowej kadencji Sejmu.

Z obecnych przepisów prawa wyborczego wynika, że wybory samorządowe 2018 r. mogą się odbyć tylko 11 listopada 2018 r. W tym samym terminie - zgodnie z propozycją prezydenta Andrzeja Dudy - miałoby się odbyć postulowane przez niego referendum konsultacyjne w sprawie zmian w konstytucji.

Projekt PiS, oprócz zmian w Kodeksie wyborczym, wprowadza także zmiany w ustawach regulujących działania samorządu różnych szczebli.

Projekt zakłada m.in. obowiązek utworzenia budżetu obywatelskiego w miastach na prawach powiatu z określoną minimalną wysokością, wprowadzenie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej we wszystkich samorządach, obowiązek transmisji obrad wszelkich szczebli rad, sejmików samorządowych, obowiązek rejestracji głosowań radnych.

Ponadto projekt przewiduje także umocowanie ustawowo interpelacji i zapytań radnych, wprowadzenie instytucji debaty o stanie samorządu, która miałaby odbywać się raz do roku, przyznanie każdemu z klubów prawa do wniesienia jednego punktu porządku obrad na sesję, nadanie uprawnień kontrolnych indywidualnym radnym.

Razem z punktem dot. projektu PiS, posłowie rozpatrzą propozycję klubu Kukiz'15. Projekt tego klubu przewiduje wprowadzenie JOW-ów w wyborach do wszystkich szczebli samorządu, ograniczenie do dwóch liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz limity wydatków komitetów wyborczych i zmianę zasad tworzenia okręgów.

RMF FM/PAP

...

Chodzi o to zeby byko drugie Zimbabwe. Nieodwolywalny oblesny dziad na czele i klika wokol niego czerpiaca korzysci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:26, 24 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Będzie możliwość dotkliwego ukarania posła za naruszenie "powagi Sejmu"
Będzie możliwość dotkliwego ukarania posła za naruszenie "powagi Sejmu"

Dzisiaj, 24 listopada (12:55)

​Możliwość obniżenia uposażenia parlamentarzystom w przypadku naruszenia powagi Sejmu przewiduje uchwalona przez izbę nowela ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Opozycja twierdzi, że nowela "knebluje jej usta" i ogranicza debatę. Za nowelą głosowało 238 posłów, przeciw było 185, a od głosu wstrzymało się 16 osób. Wcześniej Sejm nie zgodził się na odrzucenie noweli, o co wnioskowała opozycja.
Sejm. Zdjęcie ilustracyjne
/Kamil Młodawski /RMF24


Projekt noweli dotyczy dwóch artykułów w obecnie obowiązującej ustawie. Jak mówił podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich przedstawiciel wnioskodawców Andrzej Matusiewicz (PiS), do tej pory przepisy przewidują obniżenie uposażenia posłów i senatorów na podstawie dwóch przesłanek.

Pierwsza dotyczy sytuacji, gdy parlamentarzyści swoim "zachowaniem uniemożliwiają i stosują rażące naruszenie przepisów odpowiednich regulaminów", druga przesłanka dot. nieuczestniczenia bez usprawiedliwienia w posiedzeniach Sejmu, Senatu i Zgromadzenia Narodowego.

Nowela wprowadza trzecią przesłankę umożliwiającą obniżenie uposażenia oraz obniżenie lub utratę diety - chodzi o naruszenie swoim zachowaniem na sali posiedzeń "powagi Sejmu". Matusiewicz zauważył, że są m.in. zapisy o naruszeniu powagi sądu. Jak podkreślał, adresatem noweli nie jest sama opozycja, tylko wszyscy posłowie.

Propozycje nowych przepisów krytykują posłowie opozycji, twierdzą, że nowe przepisy to kolejne zwiększenie uznaniowego prawa marszałka Sejmu do nakładania kar na posłów i prowadzi do "kneblowania ust" opozycji i ograniczenia debaty w Sejmie.

Na posiedzeniu komisji jej przewodniczący Włodzimierz Bernacki (PiS) powiedział, że propozycje zmian pojawiły się w następstwie "bardzo poważnych naruszeń zasad" regulaminu Sejmu.

Te zmiany są zmianami koniecznymi, one wynikają z obecnej sytuacji. Jeśli nie zdecydujemy się przyjąć tych zmian, sytuacja destrukcji kultury politycznej w obrębie parlamentu będzie się pogłębiała - przekonywał.

Przypomniał wydarzenia z kryzysu sejmowego z grudnia 2016 roku, kiedy posłowie opozycji blokowali mównicę sejmową. Bernacki przekonywał, że nowe przepisy powinny być wprowadzone dużo wcześniej, zaraz po "wypadkach grudniowych". Podkreślił, że zmiany nie ograniczają w najmniejszym stopniu mandaty poselskiego i wolności wypowiedzi.

Nowela ma pociągnąć za sobą zmiany Regulaminu Sejmu. Zgodnie z przygotowanymi zmianami marszałek Sejmu będzie mógł stwierdzić, że poseł swoim zachowaniem na sali posiedzeń naruszył powagę Sejmu.

Według Matusiewicza jedna z kolejnych zmian stanowi, że marszałek Sejmu może, ale nie musi dopuścić przed głosowaniem do zadawania pytań. W przypadku dopuszczenia do zadawania pytań przed głosowaniem pytanie będzie mógł zadać tylko jeden poseł z danego klubu lub koła.

Według projektu marszałek Sejmu będzie mógł odmówić poddania pod głosowanie wniosku formalnego, jeżeli uzna, że nie spełnia on wynikających z regulaminu wymogów. Matusiewicz powiedział, że często zgłaszane są wnioski formalne, które nie dotyczą przedmiotu obrad.

Zgodnie z projektem zmian w Regulaminie Sejmu marszałek będzie miał uprawnienie do żądania składania wniosków formalnych na piśmie; przewidziano też mechanizm pozwalający na nierozpatrywanie zdublowanych (tożsamych) wniosków formalnych oraz ograniczenie czasu sprostowania do jednej minuty.

(ph)

...

Sejm Niemy. Zimbabwe juz pewnie nas wyprzedza standardami. Znalezlismy sie przymusowo w szpitalu psychiatrycznym. Prezio chce nam narzucic swoj swiat w ktorym on jest Napoleonem i TRZEBA ZACHOWAC POWAGE BO JAK NIE TO KARA!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:51, 27 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego ostrzega: Możemy mieć powtórkę z 2014 roku
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego ostrzega: Możemy mieć powtórkę z 2014 roku

Dzisiaj, 27 listopada (07:31)

Po uchwaleniu zmian w kodeksie wyborczym, proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, nie będzie czasu na przetestowanie nowego systemu informatycznego przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi - jak podkreśla w rozmowie z RMF FM Beata Tokaj, szefowa Krajowego Biura Wyborczego: podstawowym problemem jest brak czasu. "Niestety możemy mieć powtórkę z 2014 roku, kiedy system przestał działać" - ostrzega.
Według Beaty Tokaj, PKW będzie w stanie przygotować nowy system informatyczny, ale bez gwarancji jego działania
/Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM


Posłowie PiS przekonują, że stworzenie nowego systemu informatycznego wymaga tylko drobnych poprawek.

Beata Tokaj odpowiada, że jeśli ktoś uważa, że wystarczą niewielkie zmiany - przy wytyczeniu nowych okręgów wyborczych i obwodów głosowania, to nie wie, o czym mówi.

Jak dodaje, PKW będzie w stanie przygotować nowy system informatyczny, ale bez gwarancji jego działania.

Nie sądzę, żeby Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze wzięły odpowiedzialność za tak szybko napisany program - podkreśla Tokaj.

Jutro Krajowe Biuro Wyborcze rozpocznie ostatni etap testowania systemu informatycznego, który jest dopasowany do obecnego stanu prawnego. Będzie to trzecia - najtrudniejsza - próba: obciążeniowa. Dotychczasowe wypadły pomyślnie.

Niebawem jednak może to być bez znaczenia, bo sejmowa komisja od jutra zacznie intensywne prace nad zmianami w kodeksie wyborczym, a PiS nie zamierza odkładać w czasie tej reformy.

(e)
Patryk Michalski

...

Nie bedzie powtorki 2014. Bedzie powtorka ze stadnin. A jak tam Cepik?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:58, 27 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego o propozycji PiS-u: Powrót do systemu sprzed ’89 roku
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego o propozycji PiS-u: Powrót do systemu sprzed ’89 roku

Dzisiaj, 27 listopada (14:14)

"To upolitycznianie Państwowej Komisji Wyborczej" - tak szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj ocenia nowelizację kodeksu wyborczego według pomysłu Prawa i Sprawiedliwości, a konkretnie nowe zasady wyłaniania członków PKW, które mają wejść w życie od 2019 roku. Według Tokaj, wprowadzenie tych zasad oznaczałoby powrót do systemu partyjno-rządowego, który obowiązywał przed 1989 rokiem.
"To upolitycznianie Państwowej Komisji Wyborczej" - tak szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj ocenia nowelizację kodeksu wyborczego według pomysłu Prawa i Sprawiedliwości
/Paweł Balinowski /Archiwum RMF FM

W tej chwili 9-osobowy skład Państwowej Komisji Wyborczej tworzy po 3 sędziów delegowanych tam przez Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny.

Przygotowany przez PiS projekt zmian przewiduje reformę PKW, zgodnie z którą w skład Komisji wejdą sędziowie Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, ale aż siedmiu pozostałych członków PKW zostanie wybranych w Sejmie, przy czym największy klub nie będzie miał w Komisji więcej niż trzech swoich przedstawicieli.

Zdaniem szefowej Krajowego Biura Wyborczego, wprowadzenie kandydatów z Sejmu oznaczać będzie "upolitycznianie urzędu, który do tej pory był apolityczny".

Beata Tokaj podkreśla również w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim, że dotychczasowy system sędziowski był dobrze oceniany przez obserwatorów.

Jej zdaniem, nowymi przepisami zainteresują się międzynarodowe instytucje i przygotują raport w tej sprawie.

(e)
Patryk Michalski

..

O demokracji w Polsce to juz nie ma co mowic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:21, 28 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Posłowie PiS rozważają wymianę członków PKW. Jeszcze przed wyborami samorządowymi
Posłowie PiS rozważają wymianę członków PKW. Jeszcze przed wyborami samorządowymi

Dzisiaj, 28 listopada (06:55)

Posłowie PiS-u rozważają wymianę członków Państwowej Komisji Wyborczej jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. To kuluarowe informacje, do których jako pierwszy dotarł nasz reporter Patryk Michalski. O godzinie 12:00 w Sejmie odbędzie się posiedzenie nadzwyczajnej komisji w sprawie nowelizacji kodeksu wyborczego.
zdj. ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM


Nasz dziennikarz zauważa, że posłowie PiS będą na pewno poszukiwali planu B na wypadek, gdyby Państwowa Komisja Wyborcza nie podołała organizacji wyborów. Jednym z pomysłów jest właśnie szybsza wymiana członków PKW według nowych zasad, czyli z partyjnego wskazania. Obecny projekt zakłada taką wymianę dopiero w 2019 roku. Wobec zastrzeżeń PKW, że te zmiany mogą zdestabilizować system wyborczy, partia rządząca ma w garści straszak w postaci tej poprawki.

Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj w rozmowie z reporterem RMF FM podkreśla, że nie chodzi tu o złą wolę. Zrobimy to, co nam ustawodawca zapisze, ale muszą to być realne warunki. Realny czas - mówiła.

Nasz dziennikarz ustalił, że posłowie PiS-u mają też zgłosić poprawki precyzujące, że komisarze wyborczy nie mogą prowadzić działalności politycznej.
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego ostrzega: Możemy mieć powtórkę z 2014 roku

Po uchwaleniu zmian w kodeksie wyborczym, proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, nie będzie czasu na przetestowanie nowego systemu informatycznego przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi - alarmowała również w rozmowie z RMF FM Beata Tokaj. Niestety możemy mieć powtórkę z 2014 roku, kiedy system przestał działać - ostrzegała.

Według Tokaj, PKW będzie w stanie przygotować nowy system informatyczny, ale bez gwarancji jego działania. Nie sądzę, żeby Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze wzięły odpowiedzialność za tak szybko napisany program - podkreślała.

Posłowie PiS przekonują, że stworzenie nowego systemu informatycznego wymaga tylko drobnych poprawek.

(j.)
Patryk Michalski

...

No oczywiscie. Wymienic na ludzi prezia. W koncu nic wiecej nie umiemy niz opluc obrzucuc kalem zwolnic i osadzic kaczyste. ,,Coz za zaskocznie!". Wszedzie maja kacze dzioby. Wazne kto liczy glosy.

Uczciwych wyborow nie bedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:10, 28 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Zmiany w Kodeksie wyborczym. "Doprowadzicie do tego, że będzie paraliż państwa i samorządu"
Zmiany w Kodeksie wyborczym. "Doprowadzicie do tego, że będzie paraliż państwa i samorządu"

Dzisiaj, 28 listopada (15:06)
Aktualizacja: 31 minut temu

Sejmowa komisja nie zgodziła się na wnioski opozycji o odrzucenie w całości projektu PiS zmian w Kodeksie wyborczym oraz o odroczenie prac komisji. Opozycja domagała się też m.in. wysłuchania publicznego, przedstawienia opinii konstytucjonalistów oraz stanowiska rządu ws. zmian w prawie wyborczym. Część zmian negatywnie ocenił Związek Miast Polskich.

Posiedzenie sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego /Paweł Supernak /PAP
REKLAMA

Komisja nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego rozpoczęła dziś rozpatrywanie projektu PiS zmian w Kodeksie wyborczym.

Najpierw komisja odrzuciła wnioski o odroczenie o 14 dni prac komisji, potem odrzucono wniosek o przerwę. Posłowie nie zgodzili się też na odrzucenie projektu w całości. Komisja odrzuciła też kilka wniosków ws. przeprowadzenia wysłuchania publicznego projektu.

Komisja poparła natomiast wniosek PiS, aby w pierwszej kolejności procedować projekt PiS zmian w Kodeksie wyborczym, a potem projekt klubu Kukiz'15.

Wniosek o odrzucenie projektu PiS złożył poseł PO Waldy Dzikowski, przyłączyli się do niego później inni posłowie opozycji m.in. Piotr Zgorzelski z PSL.

Dzikowski argumentował, że projekt PiS prowadzi do mieszania porządków prawnych, ponieważ zawiera zmiany dotyczące ustroju samorządów, zmiany w całym Kodeksie wyborczym oraz w funkcjonowaniu PKW. Według posła PO projekt PiS doprowadzi do eliminacji małych oraz średnich komitetów wyborczych, a także do wykluczenia z wyborów wielu organizacji samorządowych.

Marcin Kierwiński (PO) argumentował, że Biuro Analiz Sejmowych powinno wypowiedzieć się, czy projekt PiS nie łamie konstytucji. Zauważył też, że PiS chce wprowadzić zmiany na rok przed wyborami samorządowymi. Zgorzelski dodał, że wniesienie propozycji zmian jako projektu poselskiego uniemożliwiło konsultacje społeczne. Zdaniem posła PSL głos powinny zabrać też instytucje państwa, swoje stanowisko powinien przedstawić także rząd.

Marek Sowa (Nowoczesna) poparł wnioski PO o odroczenie prac nad projektem. Państwa intencją jest to, że wy chcecie tym projektem zmian w kodeksie wyborczym ustawić przyszłoroczne wybory samorządowe. To jest główny cel i intencja, jaka wam przyświeca - podkreślił Sowa.

Marcin Horała (PiS) złożył wniosek przeciwny do posłów opozycji. Jak argumentował, organizacje miały 14 dni na zgłoszenie opinii. Dodał, że cały czas toczy się debata publiczna ws. propozycji PiS. Łukasz Schreiber (PiS) przekonywał, że zarzuty o niekonstytucyjności zapisów projektu są nieuzasadnione. Sądzę, że nie powinny być formułowane tego rodzaju wnioski - zaznaczył poseł PiS. Przypomniał, że o zgodności ustaw z konstytucją decyduje Trybunał Konstytucyjny.

Schreiber odniósł się też do zarzutu, że nowela zmian w Kodeksie wyborczym jest projektem poselskim. W poprzednich kadencjach, kiedy mieliśmy ośmiokrotnie do czynienia najpierw z uchwaleniem, a później z nowelizacją Kodeksu wyborczego, nigdy ten projekt nie był rządowy i nie wzbudzało to emocji - przekonywał poseł PiS.

Jak zauważył, zmiany to "propozycja bazowa do dyskusji", której celem jest "ujednolicenie sytuacji, z którą obecnie mamy do czynienia". Trudno zrozumieć, czemu miałaby być zamachem na samorządność propozycja, która ujednolica sytuację i wszędzie proponuje wybór od 3 do 7 radnych w każdym z okręgów na wszystkich szczeblach? - pytał. Według Schreibera takie rozwiązaniem ma zapobiec "rożnego rodzaju machinacjom".

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich przekazał, że ZMP przyjął negatywne stanowisko wobec projektowanych zmian "wskazujące na niekonstytucyjność pewnych zapisów oraz na to, że osłabia się udział obywateli w życiu publicznym". Wyraził poparcie w imieniu Związku dla wniosków opozycji o wysłuchanie publiczne nad projektem.

Posłowie opozycji chcieli dopuszczenia samorządowców, którzy są na terenie Sejmu do uczestniczenia w obradach komisji oraz zmiany sali na większą. Pozytywnie o projekcie PiS i zmianach w Kodeksie wyborczym wypowiedzieli się przedstawiciele Ruchu Kontroli Wyborów.

"Zmiana ta oznacza zmniejszenie, a nie zwiększenie udziału i wpływu obywateli na życie publiczne"


Maciej Wójcik ze Związku Miast Polskich na posiedzeniu sejmowej komisji powiedział, że projekt wbrew swojej nazwie w kilku ważnych punktach oznacza zmniejszenie udziału obywateli w społeczności lokalnej oraz osłabienie organów przedstawicielskich.

Negatywnie opiniujemy odebranie gminom, tj. społecznościom lokalnym, prawa określania okręgów wyborczych. Zmiana ta oznacza zmniejszenie, a nie zwiększenie udziału i wpływu obywateli na życie publiczne - ocenił Wójcik. Jesteśmy zawsze przeciwni temu, aby ktoś za nas decydował, wiedział lepiej i decydował za nas, czyli wspólnoty samorządowe - podkreślił.

ZMP negatywnie zaopiniował też ograniczenie prawa udziału obywateli w składzie komisji wyborczych. Zmiana ta oznacza ograniczenie udziału przedstawicielskiego w komisjach wyborczych do członków partii politycznych - zauważył Wójcik.

Związek podziela także zastrzeżenia PKW, która sygnalizuje zagrożenie destabilizacji procesu wyborów. Potwierdzają to analizy przeprowadzone w urzędach miast - zaznaczył Wójcik.

Jak dodał, ZMP stanowczo odrzuca dwie zasadnicze zmiany w przepisach wyborczych: całkowitą likwidację JOW-ów nawet w małych gminach. Według Wójcika doprowadzi to do upartyjnienia lokalnego życia publicznego.

Ponadto ZMP sprzeciwia się umożliwienia kandydowania do rady gminy osobom niezamieszkałym na jej terenie. Zniszczy to podmiotowość społeczności lokalnej - przekonywał Wójcik. Obie te zmiany oznaczają zmniejszenie wpływu obywateli na funkcjonowanie rady gminy - podkreślił.

Związek negatywnie zaopiniował także ograniczenie liczby kadencji wójta i burmistrza; ta propozycja jest niezgodna z konstytucją - dodał przedstawiciel ZMP. Zapowiedział, że Związek będzie zgłaszać swoje uwagi w procesie legislacyjnym.

Prezydent Nowej Soli, członek zarządu Związku Miast Polskich Wadim Tyszkiewicz powiedział, że pierwszy raz jest na takiej komisji i na "lekcji demokracji, która się tutaj odbywa". Jest to dla mnie bolesna lekcja, mam wrażenie, że jednak polityka partyjna ma zdecydowanie przewagę nad interesem społecznym - ocenił Tyszkiewicz.

Poinformował, że dla strony samorządowej nie do przyjęcia jest tryb procedowania zmian, czyli wniesienie propozycji nowych przepisów jako projektu poselskiego. Zrobiliście to państwo celowo, żeby ominąć konsultacje społeczne - powiedział do przedstawicieli PiS Tyszkiewicz.

Dodał, że opinie Związku Miast Polskich, Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych czy Związku Gmin Wiejskich są druzgoczące dla propozycji zmian w Kodeksie Wyborczym.

Według naszej opinii przy tym procedowaniu i tym czasie, który został do wyborów, wybory będą sparaliżowane, a jak jeszcze wprowadzicie partyjnych komisarzy, do których będą przypisani sygnaliści, którzy będą donosić, kto, gdzie wybory fałszuje, doprowadzicie państwo do tego, że będzie paraliż państwa i samorządu - powiedział Tyszkiewicz. Ocenił, że proponowane zmiany w ordynacji wyborczej są niekonstytucyjne.
Szefowa KBW odpiera zarzuty o sfałszowanie wyborów



Podczas obrad przedstawicielka Ruchu Kontroli Wyborów sugerowała, że ostatnie wybory samorządowe w 2014 roku mogły zostać sfałszowane.

Nie zgodzę się na twierdzenie, że wybory w 2014 roku zostały sfałszowane" - oświadczyła szefowa KBW Beata Tokaj. Przekazała, że do Sądów Okręgowych wpłynęło wówczas z całego kraju 1472 protesty wyborcze, z których 53 zostały uwzględnione. Przypomnę, Że było ponad 39 tys. okręgów wyborczych - dodała.

Według Tokaj nieprawdą jest zarzut, jakoby PKW i KBW nie pozwalały mężom zaufania obserwować swoich prac podczas ostatnich wyborów samorządowych. Chcę kategorycznie powiedzieć, że to jest kłamstwo - oświadczyła. Dodała, że obserwatorzy byli obecni również przy wyborach w 2015 roku. Jak podała, nie zostały wówczas wniesione z ich strony żadne uwagi do protokołu.

Zaznaczyła, że jedyne zgłoszone uwagi dotyczyły "spraw organizacyjnych, a nie weryfikacji wyników głosowania". Tokaj podkreśliła, że dymisja członków PKW po wyborach samorządowych w 2014 roku była "honorowa" i wzięła się z ujawnionych błędów w systemie informatycznym.

PKW uznała w całym swoim profesjonalizmie, nie, że źle przeprowadziła głosowanie. Tam nie zadziałał system informatyczny. Dlatego PKW podała się do dymisji, bo stwierdziła, że niewłaściwie przeprowadziła te wybory obiecując, że wyniki będą we wtorek, a były po blisko dwóch tygodniach - tłumaczyła Tokaj.

...

Sprawdzaja sie objawienia, ze demokracja upadnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:30, 30 Lis 2017    Temat postu:

Szef PKW o zmianach w ordynacji: Mogą zdestabilizować proces wyborczy

"Te zmiany mogą zdestabilizować cały proces wyborczy" - przekonywał przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński wchodząc na posiedzenie nadzwyczajnej sejmowej komisji w sprawie zmian w ordynacji wyborczej. Projekt Prawa i Sprawiedliwości w sprawie zmian w Kodeksie wyborczym zakłada m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie JOW-ów w wyborach do rad gmin oraz zmiany w samej Państwowej Komisji Wyborczej.

Opozycja chce przerwy na zapoznanie się z ekspertyzami w sprawie zmian w ordynacji wyborczej i oddanie głosu autorowi. PiS nie chce na to pozwolić.

Dokument został dodrukowany i rozdany posłom w ostatniej chwili.

Ekspertyzy dotyczą zgodności z konstytucją ustaw radykalnie zmieniających prawo wyborcze. Zleciło ją w piątek Biuro Analiz Sejmowych, a przygotował profesor Marek Chmaj.

Moja ekspertyza liczy 24 strony. Chciałem ją zaprezentować wysokiej komisji, ponieważ powstała za sejmowe środki - argumentował. Dostał na wypowiedź kilkadziesiąt sekund. To jest skandal niebywały - wykrzyczał jeden z posłów opozycji.

Anna Milczanowska z PiS podkreślała z kolei: Przewodnicząca komisji nadzwyczajnej, czyli ja, nie wyraziła zgody na zamawianie ekspertyzy.

Ostatecznie po głosowaniach, już wiadomo, że autor ekspertyzy szerzej o niej nie opowie, a posłowie będą mieli czas jedynie na pobieżną analizę.

Wcześniej szef PKW Wojciech Hermeliński ostro krytykował m.in zmianę statusu komisarzy wyborczych. Według niego ta funkcja może zostać upolityczniona. Będą to osoby, które w jakiś sposób będą mogły podlegać różnego rodzaju naciskom czy sugestiom od strony organizacji partyjnych. Tym bardziej że nie mają tych przymiotów, jakie mają sędziowie, czyli apolityczności i niezawisłości - mówił Hermeliński dziennikarzom przed wejściem na posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej.

Zmiany w ordynacji krytykuje też opozycja - tylko PSL złożyło do nich 100 poprawek.

Obrady komisji ws. propozycji zmian w Kodeksie wyborczym zaplanowano też na piątek. Po raz pierwszy komisja rozpatrywała założenia nowych przepisów we wtorek. Nie zgodziła się wtedy na wnioski opozycji o odrzucenie projektu ani na odroczenie prac komisji. Nie przyjęła też wniosku o wysłuchanie publiczne ws. projektu PiS. Krytyczną opinię o propozycji przedstawiły: Krajowe Biuro Wyborcze oraz Związek Miast Polskich.

Projekt PiS wprowadza zmiany w Kodeksie wyborczym oraz trzech ustawach regulujących funkcjonowanie samorządów: gminnego, powiatowego i wojewódzkiego.

Zmiany w Kodeksie wyborczym obejmują m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin a także powołanie komisarzy wyborczych wojewódzkich i powiatowych; komisarze wojewódzcy dokonać mają w terminie 3 miesięcy od wejścia ustawy w życie podziału gminy, powiatu, województwa na okręgi wyborcze w wyborach do rady gminy, rady powiatu, sejmiku województwa (obecnie podziału takiego dokonują władze samorządowe).

Projekt PiS zakłada również zmiany w sposobie ustalania składu Państwowej Komisji Wyborczej - siedmiu na dziewięciu sędziów ma być wybieranych przez Sejm; obecnie w skład Komisji wchodzą sędziowie delegowani przez SN, TK i NSA.

Zgodnie z projektem PiS, wybory do rad gmin mają być proporcjonalne; w gminach do 20 tys. mieszkańców nie obowiązywałby próg wyborczy.

W poprzednich wyborach samorządowych, w 2014 r., po raz pierwszy radni gmin (z wyjątkiem radnych w miastach na prawach powiatu) wybierani byli w okręgach jednomandatowych, w systemie większościowym. Jeszcze wcześniej, wybory do rad gmin liczących do 20 tys. były większościowe, a w większych gminach, liczących ponad 20 tys. mieszkańców - proporcjonalne. Proporcjonalne są wybory do rad powiatów i sejmików województw.

Zgodnie z projektem, w wyborach do rady gminy i sejmiku województwa w każdym okręgu wyborczym wybieranych ma być od 3 do 7 radnych. Obecnie w okręgu wyborczym wybiera się od 5 do 15 radnych sejmiku. Ponadto - zgodnie z projektem - z 10 do 7 zmniejszona miałaby być maksymalna liczba radnych powiatowych wybieranych w okręgu wyborczym. Zgodnie z obecnymi przepisami w okręgu wyborczym wybiera się od 3 do 10 radnych powiatowych w zależności od liczby mieszkańców powiatu.

Kandydat na wójta, burmistrza i prezydenta będzie mógł się ubiegać o mandat radnego w swojej gminie, ale nie będzie mógł kandydować do rady powiatu i sejmiku wojewódzkiego.

Prawie wszystkie przepisy miałyby wejść w życie po 14 dniach od ich uchwalenia i podpisania przez prezydenta, z wyjątkiem reformy PKW, która miałyby być wprowadzona w ciągu 100 dni od wyboru posłów nowej kadencji Sejmu.

Z obecnych przepisów prawa wyborczego wynika, że wybory samorządowe 2018 r. mogą się odbyć 11 listopada 2018 r. W tym samym terminie - zgodnie z propozycją prezydenta Andrzeja Dudy - miałoby się odbyć postulowane przez niego referendum konsultacyjne w sprawie zmian w konstytucji.

Komisja ma także zająć się projektem klubu Kukiz'15, który przewiduje wprowadzenie JOW-ów w wyborach do wszystkich szczebli samorządu, ograniczenie do dwóch liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz limity wydatków komitetów wyborczych i zmianę zasad tworzenia okręgów.

(j.)


Paweł Balinowski
RMF FM/PAP

...

Zapomnijcie o demokracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:43, 01 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Nocne prace nad zmianami w Kodeksie wyborczym
Nocne prace nad zmianami w Kodeksie wyborczym

Wczoraj, 30 listopada (23:54)

W czwartek późnym wieczorem sejmowa komisja nadzwyczajna rozpoczęła prace nad propozycjami zmian w Kodeksie wyborczym autorstwa PiS. Nastąpiło to po 11 godzinach obrad komisji, która wcześniej rozpatrywała zmiany dotyczące samorządu. Odroczenia obrad do piątku chciała opozycja. Projekt PiS zmian w ordynacji wyborczej zakłada m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie JOW-ów w wyborach do rad gmin oraz zmiany w PKW.
Przewodnicząca komisji Anna Milczanowska podczas posiedzenia sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego
/Tomasz Gzell /PAP


Projekt PiS obok zmian w Kodeksie wyborczym dotyczy także ustaw o samorządzie gminnym, powiatowym i wojewódzkim. To nad propozycjami zmian w przepisach dotyczących właśnie samorządu nadzwyczajna komisja pracowała we wtorek i czwartek. Komisja przyjęła większość zmian dotyczących funkcjonowania samorządów. Chodzi m.in. o obowiązek transmisji i utrwalania obrad rad gminy i powiatu.

W czwartek wieczorem komisja przeszła do części dotyczącej ordynacji wyborczej. Nastąpiło to przy proteście posłów opozycji. Komisja odrzuciła ich wnioski o przełożenie prac nad Kodeksem wyborczym do piątku.
PiS zgłosi poprawkę do projektu zmieniającego kodeks wyborczy

Wcześniej na czwartkowym posiedzeniu głos zabrał przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński. Odnosząc się do kwestii komisarzy wyborczych podkreślił, że wnioskodawcy projektu odchodzą od systemu sędziowskiego. Już taki pierwszy wyraźny wyłom jest czyniony, polegający na wyrugowaniu sędziów komisarzy. Na razie pozostawia się PKW, która jak wiadomo składa się z 9 sędziów wskazywanych prezydentowi przez prezesów trzech najważniejszych instytucji sądowych - powiedział Hermeliński.

Jak zauważył, projektodawcy chcą powierzyć funkcje komisarzy, osobom, które nie są sędziami, co - jego zdaniem - oznacza "obniżenie kryterium wiedzy". Według Hermelińskiego niemożliwe jest, aby zupełnie nowe osoby w sposób racjonalny i właściwy dokonały podziału gmin na okręgi. Przekonywał też, że nierealne będzie powołanie przez PKW prawie 400 komisarzy wyborczych w czasie dwóch miesięcy.

Po stworzeniu funkcji komisarzy wojewódzkich i powiatowych powoływać ich ma PKW w każdym województwie i w każdym powiecie, w tym w miastach na prawach powiatu, na okres 5 lat, "spośród osób mających wykształcenie wyższe prawnicze".

Na wniosek przewodniczącej komisji Anny Milczanowskiej (PiS) czas wystąpień posłów został ograniczony do jednej minuty.

Komisja w czwartek pozytywnie zaopiniowała m.in. zapis mówiący, że obrady rady gmin oraz powiatu są transmitowane i utrwalane za pomocą urządzeń rejestrujący obraz i dźwięk. Nagrania obrad mają być udostępniane m.in. na stronach internetowych gmin i powiatów.

Komisja przyjęła poprawki zgłoszone przez posła Nowoczesnej Marka Sowę. Zakładają one, że wymagana liczba radnych niezbędnych do utworzenia klubu wynosi co najmniej trzech. PiS w swoim projekcie zaproponował, aby w radach liczących do 30 radnych liczba radnych niezbędna do utworzenia klubu radnych wynosiła co najmniej 3 radnych, a w radach liczących powyżej 30 radnych co najmniej 1/10 składu rady.

Marcin Horała (PiS) zaproponował dodanie zapisu o odtajnieniu głosowań przy wyborze przewodniczącego rady gminy. Według niego uzasadnieniem jest rozszerzenie zasady jawności i przede wszystkim informacji dla obywateli jak głosowali ich przedstawiciele w radzie. Ta propozycja wywołała oburzenie posłów opozycji, krytycznie wypowiadali się także samorządowcy. Ostatecznie Łukasz Schreiber (PiS) jako przedstawiciel wnioskodawców zaproponował odłożenie w czasie rozpatrywania postulatu Horały.

Sejm skierował do dalszych prac projekt PiS zmian m.in. w Kodeksie wyborczym

Komisja odroczyła także prace nad propozycją dotyczącą obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej w gminach. Poseł Sowa zaproponował obniżenie wymaganej liczby podpisów pod inicjatywą mieszkańców gminy. W jego ocenie propozycja zapisana w projekcie PiS będzie trudna do realizacji, bo - jak mówił - dla gminy, która liczy 3 tys. mieszkańców zebranie wymaganej liczby podpisów jest "znaczącym przeszarżowaniem".

Zgodnie z projektem inicjatywę uchwałodawczą ma 300 osób w gminach do 20 tys. mieszkańców, w gminach powyżej 20 tys. - 500 osób. Sowa zaproponował, by inicjatywę miało 100 osób w gminach do 5 tys. mieszkańców, 200 osób w gminach do 20 tys. i 300 osób w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców. Schreiber uznał propozycję Sowy za "ciekawą" i zwrócił się o odłożenie głosowania nad tą zmianą.

Na rozstrzygnięcie czeka także propozycja dotycząca budżetu obywatelskiego. Projekt zakłada m.in. obowiązek utworzenia budżetu obywatelskiego w miastach na prawach powiatu z określoną minimalną wysokością.

...

Znowu po nocy. Nad czym oni ,,pracuja" skoro sejm niemy a z gory maja zaklepac przyniesiony knot? I tak idzie im ciezko bo dwie lewe rece.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:52, 01 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"Nieudolny szantaż przewodniczącej komisji". Posłowie obradują nad Kodeksem wyborczym
"Nieudolny szantaż przewodniczącej komisji". Posłowie obradują nad Kodeksem wyborczym

Dzisiaj, 1 grudnia (12:13)
Aktualizacja: 9 minut temu

Powiatowy komisarz wyborczy dokona podziału gminy na obwody głosowania - za taką zmianą opowiedziała się sejmowa komisja nadzwyczajna rozpatrująca propozycje zmian w Kodeksie wyborczym, autorstwa PiS. Przegłosowano też zniesienie głosowania korespondencyjnego. Przewodnicząca komisji zapowiedziała, że obrady mogą przeciągnąć się na weekend.
Posiedzenie sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego
/Leszek Szymański /PAP

Sejmowa komisja nadzwyczajna wznowiła prace nad projektem PiS ws. zmian m.in. w Kodeksie wyborczym. Projekt zakłada m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie JOW-ów w wyborach do rad gmin oraz zmiany w PKW.

Na początku posiedzenia posłowie PO złożyli wniosek formalny o przerwę w obradach, aby można było dostarczyć członkom komisji ekspertyzy konstytucjonalistów i opinie środowiska samorządowego na temat projektowanych zmian. Wniosek został odrzucony w głosowaniu. Jednocześnie przyjęto wniosek Marcina Horały (PiS) o przejście do dalszego procedowania.

Następnie komisja nadzwyczajna zajęła się rozpatrywaniem propozycji zmian w Kodeksie wyborczym, autorstwa PiS, która zakłada, że podziału gminy na stałe obwody głosowania, będzie dokonywał powiatowy komisarz wyborczy (obecnie podziału takiego dokonują władze samorządowe).

Posłowie opozycji wnioskowali o odrzucenie tego zapisu w całości, na co komisja się nie zgodziła.

Marek Sowa (Nowoczesna) wnosił też, by stały obwód głosowania obejmował od 500 do 3000 mieszkańców (projekt PiS przewiduje, że obwód obejmuje od 500 do 4000 mieszkańców) oraz by podziału gminy dokonywała rada gminy w drodze głosowania. Obie poprawki zostały odrzucone.

Poseł Horała ocenił, że "wnioski posłów opozycji mają charakter obstrukcyjny" i służą wydłużeniu czasu posiedzenia komisji.

Zdaniem Mariusza Witczaka (PO), zapis o podziale gminy na obwody przez komisarzy, to "podstawowa trucizna" projektowanej ustawy. Chcecie tak kroić okręgi wyborcze, żeby wygrywać wybory. To klasyczny zabieg, który dziś już jest przestępstwem federalnym w Stanach Zjednoczonych - oświadczył.

Poseł Łukasz Schreiber (PiS) powiedział, że "planowane jest złożenie poprawki, by komisarzami wyborczymi nie mogły być osoby należące do partii politycznych". Istota tej propozycji polega na tym, aby zabrać dzisiejsze uprawnienia osobom, które są wybitnie zainteresowane tym, aby takich zmian dokonywać, czyli kandydującym w wyborach - przekonywał. Po wprowadzeniu tej zmiany - jak wskazywał - podziału gminy będą dokonywać "niezależni urzędnicy".

Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił, że podziału gmin będzie dokonywało "biuro polityczne PiS i będzie tak kroiło okręgi wyborcze, żeby jak najbardziej zaszkodzić swoim potencjalnym przeciwnikom". Według niego, doprowadzi to do "pisyzacji samorządów".

Według przedstawiciela Biura Legislacyjnego Sejmu, przeniesienie na komisarzy wyborczych kompetencji dot. podziału gminy na obwody "wymaga analizy konstytucyjnej".

Komisja ostatecznie zagłosowała za rozwiązaniem, które przewiduje, że powiatowy komisarz wyborczy dokona podziału gminy na obwody głosowania.

Posłowie powrócili też do kwestii zniesienia głosowania korespondencyjnego. Opozycja chciała wykreślenia tego zapisu w całości. Wskazywała, że likwidacja głosowania korespondencyjnego utrudni zwłaszcza osobom niepełnosprawnym oddawanie głosu.

Łukasz Schreiber (PiS) zapewnił, że główną intencją wprowadzenia tej zmiany "nie jest uderzenie w osoby niepełnosprawne". Jak mówił, zniesienie głosowania korespondencyjnego ma zapobiec możliwości dokonywania fałszerstw wyborczych.

Komisja - pomimo sprzeciwu opozycji - przegłosowała zniesienie głosowania korespondencyjnego.
Przewodnicząca zapowiada weekendowe obrady

Przed nami jeszcze 50 godzin pracy, przygotujmy się na obrady w weekend - zapowiedziała po połidniu przewodnicząca sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w Kodeksie wyborczym Anna Milczanowska (PiS). To szantaż, żebyśmy nie zadawali drażliwych pytań - podkreślali posłowie PO.

Milczanowska poinformowała, że komisja przyjęła 11 zmian w Kodeksie. W tym tempie, według moich obliczeń, mamy przynajmniej jeszcze około 50 godzin pracy. Także przygotujmy się, że będziemy w weekend pracować - zapowiedziała szefowa komisji nadzwyczajnej.

W ocenie posła PO Mariusza Witczaka zapowiedź pracy w weekend "to nieudolny szantaż przewodniczącej komisji nadzwyczajnej". Jak mówił na briefingu w przerwie posiedzenia, ma to zniechęcić posłów opozycji do zadawania drażliwych pytań. Jesteśmy gotowi siedzieć tutaj i całą sobotę, i całą niedzielę - oświadczył poseł.

Zdaniem Marcina Kierwińskiego (PO) to, że prace nad projektem trwają tak długo, to wynik "bałaganu, chaosu, braku kompetencji wnioskodawców i posłów PiS".

Posłowie Platformy oczywiście mogą zadawać pytania, problem natomiast jest taki, że zadają non stop takie same pytania, na które usłyszeli już odpowiedź - powiedział Marcin Horała (PiS). Według niego posłowie opozycji w kolejnych punktach, które są konsekwencją przyjętych już przez komisję zmian takich jak głosowanie korespondencyjne, czy powoływanie komisarzy wyborczych, "wszczynają od początku dyskusję na rozstrzygnięty już temat" - podkreślił. Zdaniem posła PiS jest to metoda na przedłużenie prac komisji.
(j., mpw)

...

Czarny humor. Nie uznajemy tej parodii za posiedzenie Sejmu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:01, 01 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
PKW rezygnuje z prac w komisji ds. zmian w ordynacji wyborczej
PKW rezygnuje z prac w komisji ds. zmian w ordynacji wyborczej

Dzisiaj, 1 grudnia (15:0Cool

Państwowa Komisja Wyborcza rezygnuje z udziału w komisji zajmującej się zmianami w ordynacji. Szef PKW Wojciech Hermeliński przekonuje, że to "z powodu kierowanych wobec Komisji oszczerstw".
Wojciech Hermeliński
/Jacek Turczyk /PAP

Hermeliński zrobił tak z powodów powtarzających się zarzutów pod adresem Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego, że wybory samorządowe w 2014 roku zostały sfałszowane. To słowa, które padały m.in. z ust przedstawicieli Ruchu Kontroli Wyborów, obecnych na posiedzeniu komisji.

"W związku z tym, że nie ma reakcji ze strony prezydium komisji, zwłaszcza ze strony pani przewodniczącej, na te powtarzające się zarzuty, w związku z tym, że nie padają żadne dowody" zapadła decyzja o wycofaniu się - tłumaczyła Anna Godzwon z PKW i podkreślała, że ich działania dotyczące przeprowadzonych wyborów nie budziły zastrzeżeń.

"Jestem zdziwiona tą decyzją" - odpowiedziała naszemu reporterowi Anna Milczanowska, przewodnicząca sejmowej komisji nadzwyczajnej, jednak ona sama powtarza argumenty, które budzą sprzeciw PKW. Były wybory nadużywane, dochodziło do fałszerstw - mówi.

Według PKW uchwalenie zmian w kształcie proponowanym przez PiS może uniemożliwić prawidłowe przeprowadzenie przyszłorocznych wyborów samorządowych.

(az)
Patryk Michalski

...

Wynik wyborow byl falszywy co nawet probowali wyjasnic socjologowie np, prof. Flis ktory twierdzil ze to karty winne. Nikt normalny nie twierdzil ze wynik byl w porzadku i tak ludzie chcieli...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:52, 05 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Komisja za powoływaniem siedmiu członków PKW przez Sejm
Komisja za powoływaniem siedmiu członków PKW przez Sejm

Dzisiaj, 5 grudnia (05:15)

Powoływanie siedmiu członków PKW przez Sejm oraz wydawanie decyzji ws. okręgów wyborczych przez komisarza wojewódzkiego - takie propozycje poparła wczoraj sejmowa komisja nadzwyczajna, rozpatrująca projekt zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS. Posłowie opowiedzieli się również za zniesieniem JOW-ów w wyborach do rad gmin.
Posiedzenie komisji
/Radek Pietruszka /PAP


Wczoraj sejmowa komisja nadzwyczajna kontynuowała rozpatrywanie projektu zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS.

Pozytywnie zaopiniowana została m.in. propozycja, by siedmiu na dziewięciu członków Państwowej Komisji Wyborczej powoływał Sejm; dwie pozostałe osoby to sędziowie wskazani przez Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny. Obecnie w skład PKW wchodzą sędziowie delegowani przez Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny.

Wprowadzamy do naszego systemu wyborczego standardy europejskie - uzasadniał propozycję Andrzej Matusiewicz (PiS). Według niego, w Europie przeważa "system rządowy, gdzie ministrowie spraw wewnętrznych wyznaczają całą administrację wyborczą". System sędziowski - zdaniem Matusiewicza - obowiązuje obecnie w Europie tylko w Polsce i Włoszech. Chcemy odejść od systemu sędziowskiego, sędziowie powinni głównie orzekać - dodał poseł PiS.
Opozycja: Propozycja zagrażająca wolności wyborów, upolityczniająca je
Pośrednie wybory na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast? Wiceprezes PiS: Trwa pewne napięcie

Trzy poprawki do projektu zaproponował Kukiz'15. Poseł tego klubu Tomasz Jaskóła, nazywając propozycję PiS "jedną z najbardziej zagrażających wolności wyborów", proponował jej wykreślenie z projektu. Jednocześnie - jak sam mówił, nie mając nadziei, że większość PiS pozostanie przy obecnym systemie - proponował w kolejnych dwóch poprawkach, by siedmiu członków PKW było wskazywanych przez Sejm większością kwalifikowaną, co miałoby - jak powiedział Jaskóła - "zabezpieczyć przed targami politycznymi". Poprawki te zostały odrzucone przez komisję.

W ocenie posłów Platformy, zmiana proponowana przez PiS upolityczni proces organizacji i przeprowadzania wyborów. Nie możecie uzależniać PKW od polityków, nieważne, kto ma większość w parlamencie - zwracał się do posłów Prawa i Sprawiedliwości Jacek Protas (PO). W państwie PiS nie ma miejsca na instytucję niezależną od polityków - wtórował Marcin Kierwiński z Platformy. PO, także bezskutecznie, proponowała poprawkę wykreślającą z projektu propozycję PiS. Wykreślenia jej chciały również Nowoczesna i PSL.

Zgodnie z projektem, kadencja członków Państwowej Komisji Wyborczej wskazanych przez Sejm ma odpowiadać kadencji parlamentu. Kandydatów na członków PKW, "mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego", będą wskazywać kluby poselskie, z tym że liczba tych członków musi odzwierciedlać proporcjonalnie reprezentację klubów poselskich w Sejmie.

Liczba członków wskazanych przez jeden klub poselski nie może być jednak większa niż trzech. Gdy w danej kadencji Sejmu są dwa kluby poselskie, siódmy członek PKW miałby być wybierany w drodze losowania przeprowadzonego przez prezydium Sejmu.
"Wprowadzając komisarzy politycznych będziecie robili wszystko, by te wybory zawłaszczyć"

Komisja sejmowa przyjęła również propozycję dotyczącą komisarzy wojewódzkich, którzy mają przejąć kompetencje w zakresie ustalania okręgów wyborczych od władz samorządowych. Jak głosi projekt PiS, do zadań komisarzy wojewódzkich - pełnomocników PKW - ma należeć wydawanie decyzji w zakresie tworzenia, zmiany granic i liczby mandatów w okręgach wyborczych w wyborach samorządowych.

PO, Nowoczesna i PSL chciały wykreślenia tej propozycji z projektu.

Wprowadzając komisarzy politycznych będziecie robili wszystko, by te wybory zawłaszczyć - alarmował Tomasz Szymański (PO). Zostawcie to samorządowcom. To rady gmin i powiatów wiedzą najlepiej, jak przygotować te wybory, a nie powiatowi czy wojewódzcy komisarze - zarzucił posłom PiS.

W ocenie Piotra Zgorzelskiego (PSL), proponowane zmiany mają prowadzić do tego, by PiS mógł wpływać na przebieg granic wyborczych dla uzyskania najkorzystniejszego dla siebie wyniku.

Marcin Horała (PiS) uznał, że argumenty opozycji są nielogiczne. Jak dowodził, według posłów opozycji, nadanie uprawnień w zakresie granic okręgów komisarzowi wyborczemu, który nie może prowadzić działalności politycznej, jest upolitycznieniem, natomiast wykonywanie tego zadania przez rady, w których zasiadają politycy PO czy PiS, działaniem politycznym już nie jest.
Zmiana sposobu wyborów członków terytorialnej komisji wyborczej

Komisja pozytywnie zaopiniowała także m.in. propozycję zmian w sposobie wyboru członków terytorialnej komisji wyborczej, która ma liczyć 9 osób. Przeciwko tej zmianie również byli posłowie opozycji.

Zgodnie z propozycją, prawo zgłaszania kandydatów na członków komisji terytorialnych i obwodowych będą miały komitety wyborcze, utworzone przez partie polityczne bądź koalicje partii politycznych, z których list w ostatnich wyborach wybrano radnych do sejmiku województwa albo posłów do Sejmu. Po jednej osobie będą mogły zgłosić pozostałe komitety wyborcze.

Komisja odłożyła natomiast decyzję dotyczącą wykorzystania systemu informatycznego przy ustalaniu wyników wyborów. Poseł Nowoczesnej Marek Sowa wnioskował, by ta kwestia została skonsultowana z PKW, która w piątek zrezygnowała z udziału w pracach komisji. Według niego, Państwowa Komisja Wyborcza powinna wypowiedzieć się na temat tego, czy "obecny system informatyczny w pełni zabezpiecza przeprowadzenie przyszłorocznych wyborów w oparciu o proponowane w projekcie rozwiązania".

Paweł Zdun z Ruchu Kontroli Wyborów odradzał jednak "pytanie Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego". W jego ocenie "to są ciała, które są informatycznie bardzo słabo zorientowane" i "nie znają się na tym po prostu". Krystyna Łazor z RKL mówiła, że szefowa KBW jest z wykształcenia prawnikiem, nie jest więc autorytetem w dziedzinie informatyki.

Mariusz Witczak z PO przekonywał, że to właśnie "PKW i KWB są właściwymi partnerami do dyskusji o systemie informatycznym i o ewentualnych uwagach co do przepisów, które mają regulować kwestie związane z systemem informatycznych". Apelował też do przewodniczącej komisji Anny Milczanowskiej (PiS), by "nie dopuszczać lekko formułowanych oskarżeń pod kątem PKW i KBW". Witczak dodał, że efektem tego już jest brak udziału w obradach komisji przedstawicieli PKW i KBW, oskarżonych o fałszowanie wyborów.

Milczanowska w odpowiedzi powiedziała, że nie będzie zwracać się do PKW o opinię, ponieważ jej przedstawiciele dobrowolnie zrezygnowali z udziału w pracach komisji, natomiast nadal mogą zabierać głos.

W projekcie zaproponowano, by urządzenia techniczne i oprogramowanie były usytuowane na terytorium Polski i były "w wyłącznej dyspozycji" PKW i KBW. Według projektu, do obsługi wyborów będzie można stosować urządzenia i oprogramowanie, do których prawa majątkowe przysługują wyłącznie Skarbowi Państwa.

Komisja nadzwyczajna, przy sprzeciwie opozycji, poparła również propozycję, by obwodowa komisja wyborcza składała się z komisji wyborczej ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie oraz ds. ustalenia jego wyników.

Zgodnie z projektem PiS, komisja czuwająca nad właściwym przeprowadzeniem wyborów miałaby ponadto pilnować, by w dniu głosowania przestrzegane było prawo wyborcze. Z kolei do zadań nowo powołanej komisji, oprócz ustalenia wyników głosowania, będzie też należeć podanie ich do publicznej wiadomości oraz przesłanie do właściwej komisji wyborczej.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia, posłowie poparli też zapis, zgodnie z którym szef KBW będzie powoływany przez PKW na okres 7 lat, spośród kandydatów zgłoszonych przez prezydenta, Sejm oraz Senat. Obecnie szef Krajowego Biura Wyborczego jest powoływany i odwoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na wniosek jej przewodniczącego. Zgodnie z projektem PiS, prezydent, Sejm oraz Senat będą mogli zgłosić jednego kandydata na stanowisko szefa KBW.

Komisja nadzwyczajna opowiedziała się ponadto za wprowadzaniem ordynacji proporcjonalnej w wyborach do rad gmin, znosząc tym samym obowiązującą obecnie ordynację większościową, czyli jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y). Zgodnie z projektem zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wybory do rad są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i odbywają się w głosowaniu tajnym.

Poparto też zmianę zakładającą wydłużenie czasu na zgłoszenie protestu wyborczego z 3 do 14 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW.

Opozycja kilkukrotnie wnosiła o odrzucenie projektowanych zapisów w całości. Wszystkie jednak zostały oddalone w głosowaniu.

...

Czyli wszystko zgodnoe z przewidywaniami. Pozegnajcie sie z demokracja. Chyba ze lubicie sobie powrzucac kartki do urny ale to i w Korei Polnocnej jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:35, 05 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sejmowa komisja za zmianą sposobu wyboru PKW. "To skok na kolejną instytucję"
Sejmowa komisja za zmianą sposobu wyboru PKW. "To skok na kolejną instytucję"

Dzisiaj, 5 grudnia (14:11)
Aktualizacja: 1 godz. 54 minuty temu

​Komisja nadzwyczajna, która pracuje nad projektem PiS noweli Kodeksu wyborczego, opowiedziała się za zmianą sposobu wyboru PKW oraz za wygaszeniem kadencji obecnej PKW po wyborach parlamentarnych 2019 roku. "Zmiana w sposobie wyboru PKW i co za tym idzie wygaszenie PKW obecnej kadencji nastąpi po najbliższych wyborach parlamentarnych, czyli po wyborach 2019 roku. To Sejm nowej kadencji będzie wybierał nowy skład PKW według nowych zasad" - powiedział Marcin Horała (PiS).
osiedzenia sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego
/Radek Pietruszka /PAP
Komisja opowiedziała się za zmianą sposobu wyboru PKW

Opozycja wniosła o odrzucenie tego artykułu w całości. Zdaniem Marcina Kierwińskiego (PO) "pokazuje on prawdziwe intencje PiS". Nie chodzi o żadną transparentność. Chodzi tylko i wyłącznie o fizyczny skok na kolejną instytucję państwa - oświadczył.

Według Piotra Zgorzelskiego (PSL) "żaden organ - konstytucyjny czy powołany przez ustawę - nie powinien mieć skracanej kadencji". Szczególnie jeśli w przypadku PKW dotyczy to okresu przed lub po wyborczego - podkreślił.

Wniosek opozycji o odrzucenie zmiany został oddalony w głosowaniu.

Tomasz Cioska z Ruchu Kontroli Wyborów powiedział, że Ruch "nie widzi uzasadnienia dla utrzymania obecnego składu PKW na kolejne kampanie wyborcze". Żądamy stworzenia nowej PKW według przepisów przewidzianych w ustawie - podkreślił.

Łukasz Schreiber (PiS) tłumaczył, że w artykule tym "chodzi o reformę PKW". W jego ocenie, obowiązujący obecnie "system sędziowski w tym gremium się nie sprawdził", dlatego konieczna była zmiana na "system sędziowsko-parlamentarny". Przekonywał, że podobne regulacje sprawdziły się już w innych europejskich krajach.

Przepisy dotyczące PKW mają wejść w życie dzień po dniu wyborów parlamentarnych 2019 r. i tego dnia ma wygasnąć kadencja obecnej PKW. Zgodnie z projektem, prezydent powołuje wszystkich członków PKW w ciągu 100 dni od dnia wyborów do Sejmu w 2019 r. oraz "zwołuje jej pierwsze posiedzenie w nowym składzie, wyznaczając jego termin najpóźniej na 110. dzień od dnia powołania nowego składu Państwowej Komisji Wyborczej"; PKW ma działać "w dotychczasowym składzie" do czasu otwarcia pierwszego posiedzenia PKW w nowym składzie.
W czwartek komisja zajmie się zasadą dwukadencyjności

Sejmowa komisja nadzwyczajna, która zajmuje się projektem zmian w Kodeksie wyborczym, przerwała we wtorek po południu prace. Przewodnicząca komisji Anna Milczanowska (PiS) poinformowała, że kolejne posiedzenie odbędzie się "najpewniej" w czwartek.

Podczas wtorkowych obrad komisji Łukasz Schreiber (PiS) poinformował, że zasada dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, której wprowadzenie przewiduje projekt zmian w Kodeksie wyborczym jest analizowana konstytucyjnie. Dodał, że ta zmiana zostanie rozpatrzona na kolejnym posiedzeniu komisji

Marcin Horała (PiS) zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że pojawiły się głosy, że zasada dwukadencyjności w samorządach jest niekonstytucyjna. Chcemy zobaczyć, czy są one słuszne - dodał.

W moim przekonaniu sprawa jest jasna. Konstytucja gwarantuje powszechnie czynne prawo wyborcze. Nie ma konstytucyjnej gwarancji powszechnego biernego prawa wyborczego, czyli prawa każdego do kandydowania, także można je ograniczać ustawą. Natomiast pojawiły się głosy, które takie prawo wywodzą z zasad ogólnych np. z zasady niedyskryminacji w dostępie do funkcji publicznych - powiedział poseł Horała pytany o tę sprawę.

Jak dodał, komisja nadzwyczajna, wstrzymując procedowanie tej zmiany, chce "zobaczyć, czy coś jest w zarzutach o niekonstytucyjność zasady dwukadencyjności, czy nie".

Według Horały, pojawiła się "rzekoma niejasność przepisu mówiącego, że dwukadencyjność jest do przodu". Na podstawie tego zapisu cześć posłów, zwłaszcza opozycji zaczęła podnosić, że ona dotyczy kadencji już odbytych - zaznaczył. Dlatego, jak podkreślił, być może potrzebne będzie doprecyzowanie tego zapisu, by uniknąć podobnych "niejasności".

Projekt PiS przewiduje wprowadzenie zasady dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, liczonej od następnej kadencji samorządowej 2018-2022.

...

Widzicie jako burdel robia. Obasadzic swoimi i wykroic okregi wyborcze. Najlepiej do miast dodac wioski zwlaszcza rzeszowskie. Zadnego dobra w tych ,,ludziach" nie ma. Zupelnie mafia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:09, 13 Gru 2017    Temat postu:

Nowa propozycja PiS ws. wyborów. Zdecydowany sprzeciw opozycji

Dzisiaj, 13 grudnia (09:26)
Aktualizacja: 37 minut temu

Nowy szef Krajowego Biura Wyborczego będzie wskazywany przez ministra spraw wewnętrznych i administracji? To z trzech zgłoszonych przez niego kandydatów będzie mogła wybrać Państwowa Komisja Wyborcza - przewiduje jedna z nowych poprawek PiS-u do kodeksu wyborczego.

...

Prezes PiS niech wskazuje po prostu. Po co meczycie wasze tępe głowiny jakimis prymitynymi kombinacjami. Jeszcze sie przegrzeja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:46, 14 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Komisja przyjęła poprawki PiS ws. wyborów. Krytyka ze strony opozycji i PKW
Komisja przyjęła poprawki PiS ws. wyborów. Krytyka ze strony opozycji i PKW

Dzisiaj, 14 grudnia (06:21)

​Sejmowa komisja nadzwyczajna przyjęła w środę poprawki PiS do projektu zmian w ordynacji wyborczej autorstwa tego klubu. Zachowują one m.in. JOW-y w gminach do 20 tys. mieszkańców i pozostawiają kompetencję ustalania granic okręgów wyborczych władzom samorządowym. Poprawki zostały wniesione podczas drugiego czytania projektu w Sejmie w środę rano. Komisja nadzwyczajna zajęła się nimi jeszcze tego samego dnia. Głosowanie projektu zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wraz z poprawkami odbędzie się najprawdopodobniej w czwartek. Wniesione przez PiS poprawki zmieniają część zapisów projektu, który w zeszłym tygodniu został pozytywnie zaopiniowany przez komisję nadzwyczajną.
Marcin Horała (w środku)
/Tomasz Gzell /PAP


Jedna z poprawek przywraca ordynację większościową w gminach do 20 tys. mieszkańców. Pierwotna propozycja poparta przez komisję znosiła JOW-y w mniejszych gminach.

Poseł PiS Marcin Horała mówił, że w mniejszych gminach, gdzie ordynacja większościowa jest pewną tradycją, nie ujawniają się aż tak jaskrawie wady jednomandatowych okręgów wyborczych, które PiS generalnie negatywnie ocenia.

Posłowie opozycji zwracali uwagę, że obecne rozwiązanie zmniejsza liczbę gmin, w których będzie obowiązywała ordynacja większościowa, w stosunku do obecnych zapisów Kodeksu wyborczego. Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz'15 zwrócił uwagę, że do tej pory jednomandatowe okręgi wyborcze obowiązywały we wszystkich gminach z wyjątkiem miast na prawach powiatu, natomiast za sprawą poprawki PiS zostają tylko w gminach do 20 tys. mieszkańców, co oznacza "stratę JOW-ów w dużej części gmin".

Mariusz Witczak (PO) zarzucił PiS, że "organizuje sobie wielomandatowe wybory w większych miastach, 40-, 50-, 60-tysięcznych, tam, gdzie ma słabe kadry".

Przedstawiciel wnioskodawców Łukasz Schreiber (PiS) podkreślał, że jego klub wychodzi naprzeciw głosom samorządowców.

Komisja poparła także poprawkę PiS, zgodnie z którą trzech kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego, organu zapewniającego obsługę Państwowej Komisji Wyborczej, przedstawiać będzie PKW minister spraw wewnętrznych po zasięgnięciu opinii szefów trzech Kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta.

Zgodnie z pierwotnym projektem PiS, który poparła komisja w zeszłym tygodniu, troje kandydatów do KBW miało być wskazywanych przez prezydenta, Sejm i Senat.
Szef PKW: Rząd wkracza do systemu wyborczego

Wpiszcie od razu, że Mariusz Błaszczak będzie dożywotnio obsadzał szefa Krajowego Biura Wyborczego - zwrócił się do posłów PiS Marek Sowa z Nowczesnej. Marcin Kierwiński (PO) uznał, że prowadzi to do tego, że "pan Mariusz Błaszczak, czy inny orzeł z PiS, będzie ręcznie sterował procesem wyborczym".

Poseł PiS Łukasz Schreiber, odnosząc się do opozycji, mówił, że miała wcześniej szereg wątpliwości i atakowała wcześniej proponowane rozwiązania. Twierdziliście, że PiS będzie go powoływało - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że nie szef MSWiA, a Państwowa Komisja Wyborcza będzie wybierała szefa KBW.

Do propozycji wskazywania kandydatów na szefa KBW przez ministra spraw wewnętrznych i administracji krytycznie odniosła się w środę Państwowa Komisja Wyborcza. W ocenie jej szefa Wojciecha Hermelińskiego tryb, w którym kandydatów na szefa KBW wskazuje szef MSWiA, powoduje, że "rząd wkracza do systemu wyborczego".

Zgodnie z decyzją PKW, która przed dwoma tygodniami wycofała się z prac w komisji w związku z padającymi na jej posiedzeniach oskarżeniami o fałszowanie wyborów, ani przedstawiciel PKW, ani KBW nie brał udziału w środowym posiedzeniu komisji.

Sejmowa komisja nadzwyczajna poparła także poprawkę PiS do projektu tego klubu wydłużającą kadencję rad gminy i powiatu oraz sejmiku województwa do 5 lat.

Zgodnie z inną poprawką poprawką popartą przez komisję komisarze wyborczy nie będą ustalali granic okręgów wyborczych, co pierwotnie zakładał projekt PiS; pozostanie to w kompetencjach władz samorządowych.

...

Demokracji nie bedzie to juz wiemy. Czy bedzie informacja w ogole juz jest pytanie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:38, 14 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. ordynacji wyborczej. "Docieracie na Kreml"

Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. ordynacji wyborczej. "Docieracie na Kreml"

1 godz. 13 minut temu
Aktualizacja: 27 minut temu

Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. ordynacji wyborczej wprowadzającego m.in. dwukadencyjność w samorządach. Wnioskowały o to kluby PO i Nowoczesna oraz koło Unii Europejskich Demokratów. Posłowie uchwalili wydłużenie kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich do pięciu lat.

Sejm w czwartek przed godz. 20 rozpoczął głosowanie nad projektem PiS wprowadzającym zmiany w Kodeksie wyborczym /Leszek Szymański /PAP
REKLAMA


W środę klub PiS wprowadził liczne poprawki do projektu zmian w ordynacji wyborczej oraz w ustawach regulujących funkcjonowanie samorządów.
Poprawkę wydłużającą kadencję w samorządach proponował także klub Nowoczesnej.

Sejm odrzucił z kolei poprawkę klubu Nowoczesnej, by głosowanej ustawie nadać tytuł "o zmianie niektórych ustaw w celu podporządkowania Polski lokalnej partii PiS".

Ta ustawa nie zwiększa udziału obywateli w niczym - mówił poseł PO Jan Grabiec nawiązując do nazwy projektu, która brzmi: projekt o zmianie niektórych ustaw "w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych".

Zdaniem Grabca jest to projekt ustawy "o przewodniej roli partii". Jak zauważył, zgodnie z nią szefa Krajowego Biura Wyborczego będzie "wskazywać wiceszef PiS, minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak".

Zgodnie z jedną z poprawek PiS, która ma być głosowana w czwartek, szef Krajowego Biura Wyborczego, organu obsługującego PKW, będzie powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych.

Łukasz Schreiber z PiS zapewniał, że Prawo i Sprawiedliwość nie pozwoli na upartyjnienie wyborów samorządowych.

Dominik Tarczyński (PiS), zwracając się do posłów klubu Kukiz'15 mówił: "Trwa walka o JOW-y". Gdzie jest wasz generał Paweł Kukiz? Czy jak senator rzymski leży i je kolację? - pytał.

Wcześniej Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. ordynacji wyborczej. Tą ustawą docieracie na Kreml - mówił poseł PO Mariusz Witczak przed głosowaniem wniosku o odrzucenie projektu.

Marek Sowa (Nowoczesna) ocenił, że za przygotowanie tego projektu "wzięli się polityczni amatorzy". Zarzucił, że projekt był niespójny i wprowadzał zmiany, które się wzajemnie wykluczały, stąd - jak mówił - liczne poprawki zgłoszone przez PiS do swojego projektu. Ta ustawa nie nadaje się do uchwalenia - oświadczył.

Jacek Protasiewicz (UED) mówił, że choć PiS wycofał się z wielu nonsensownych rozwiązań, jego koło nadal rekomenduje odrzucenie ustawy. W jego ocenie rozwiązania proponowane przez PiS mają pomóc im wygrać wybory samorządowe w przyszłym roku. Za te fałszerstwa, które planujecie, odpowiecie - ostrzegał.

Marek Horała z PiS odpowiedział: "I tak źle, i tak niedobrze". "Poszliśmy na kompromis i to też wam przeszkadza" - zwrócił się do opozycji. Zwrócił się do Sejmu o odrzucenie wniosku opozycji, bo jest on "bezzasadny".


"5 tysięcy "Błaszczaków" już jest w drodze"

Wcześniej Sejm nie poparł wniosków klubów opozycyjnych - PO o odroczenie głosowania nad projektem do piątku oraz Kukiz'15 o zamknięcie posiedzenia.

Mariusz Witczak (PO) złożył wniosek o ponowne skierowanie projektu zmian w ordynacji wyborczej do ponownego rozpatrzenia w komisji nadzwyczajnej. PiS tak ważny projekt, tak bardzo krytyczny dla funkcjonowania demokracji i funkcjonowania wolnego państwa i wolnych wyborów złożyło, po czym na pierwszym posiedzeniu wniosło 100 poprawek do własnego projektu. Już następnego dnia wnioskodawcy do własnego projektu dołożyli kolejne 30 poprawek"= - zauważył poseł Platformy.

Jak dodał, po kolejnych trudnych dyskusjach, które "udowodniły wnioskodawcom, że to jest bubel prawny", w środę PiS złożyło "w trzecim okrążeniu 100 kolejnych poprawek", nad którymi sejmowa komisja pracowała do późna w nocy.

To jest ilość dokumentów, która miałaby być przeczytana przez państwa posłów przez kilkanaście minut - podkreślał Witczak. Jak przekonywał, zgłoszone poprawki zostały przed głosowaniem "pogrupowane w sposób chaotyczny". Do tego - jak wskazywał - wiele z tych poprawek wyklucza się wzajemnie.

Podobne argumenty podnosili Marek Sowa (Nowoczesna), Piotr Zgorzelski (PSL) i Tomasz Jaskóła (Kukiz'15).

Sowa ocenił, że projekt zmian w ordynacji wyborczej procedowany był "w sposób skandaliczny", a projekt jest niespójny, beznadziejny". Jedyny element, który spełnia to jest element oddania pełni władzy i nadzoru nad Krajowym Biurem Wyborczym ministrowi (MSWiA) Mariuszowi Błaszczakowi. Była era "Misiewiczów", teraz będzie era "Błaszczaków". Trafią do każdej gminy, do każdego powiatu. 5 tysięcy "Błaszczaków" już jest w drodze - powiedział Sowa.

Ten projekt jest jak zatruty tort z wisienką, która nie powinna zmylić, bo ona tylko świadczy o tym, że nie można się pochylać nad tak fatalnie przygotowanym projektem, do którego chwilę po złożeniu wnioskodawcy złożyli 100 poprawek, a później jeszcze 150. Tak mamy procedować - powiedział z kolei Zgorzelski.

Marcin Kierwiński (PO) złożył z kolei wniosek o wniosek o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów. Jak tłumaczył ten wniosek jest "bardzo potrzebny dla posłów wnioskodawców tej ustawy, posłów z PiS ponieważ nie wiedzą jakie poprawki zgłosili". Panie marszałku procedujemy bardzo ważną kwestię, procedujemy bez jakiejkolwiek opinii prawnej, bez jakiejkolwiek możliwości zapoznania się przez posłów z tymi poprawkami - mówił Kierwiński.

Jeśli dopuścimy do tego, żeby Sejm, posłowie głosowali nie znając poprawek, nad Kodeksem wyborczym, to można powiedzieć, że wprowadzimy wielki zamęt, jeśli chodzi o przeprowadzenie wyborów - dodał polityk Platformy wskazując, że głosowanie nad tym projektem mogłoby się odbyć w piątek rano.

Łukasz Schreiber (PiS) ripostował, że posłowie opozycji kłamią. Poprawek zgłoszonych do tego projektu jest 17 z ramienia PiS i mają one pozytywną opinię komisji. A to, że są w wielu sprawach pogrupowane w jeden blok, bo dotyczą tej samej sprawy, to powinien pan wiedzieć - dodał poseł PiS, zwracając się do Witczaka. Złożył wniosek o odrzucenie wniosków opozycji, bo - jak ocenił - są bezpodstawne.

Ostatecznie wnioski formalne złożone przez posłów opozycji przepadły w głosowaniu.

Co znalazło się w projekcie PiS?

Projekt PiS wprowadza zasadę dwukadencyjności urzędowania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast; przewiduje także wygaszenie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach parlamentarnych 2019 r. oraz zmianę sposobu wyboru PKW. Według propozycji siedmiu na dziewięciu członków Państwowej Komisji Wyborczej ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez TK, NSA i SN.

PiS zaproponował w środę do swojego projektu liczne poprawki. Zgodnie z jedną z nich, szef Krajowego Biura Wyborczego, organu obsługującego Państwową Komisję Wyborczą, ma być wybierany przez PKW spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra spraw wewnętrznych po zasięgnięciu opinii szefów trzech Kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta. Wcześniej PiS proponowało, by troje kandydatów do KBW miało być wskazywanych przez prezydenta, Sejm i Senat.

PiS zdecydował się za to na pozostawienie w projekcie ordynacji większościowej w gminach do 20 tys. mieszkańców oraz podtrzymanie uprawnienia samorządów do ustalania okręgów wyborczych. PiS proponuje też wydłużenie kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich do pięciu lat.

(mpw)

...

Czyli krotko mowiac niezaleznie jak wrzucacie kartki wynik ma byc PiS. Jest to oczywiscie zniszczenie jakiejkolwiek demokracji.

ORGANIZACJI WYBOROW NIE TWORZY SIE POD KONKRETNA PARTIE! To system sowiecki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:21, 15 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sejm przegłosował zmiany w ordynacji wyborczej. Będzie dwukadencyjność w samorządach
Sejm przegłosował zmiany w ordynacji wyborczej. Będzie dwukadencyjność w samorządach

Wczoraj, 14 grudnia (20:03) Aktualizacja: Wczoraj, 14 grudnia (23:34)

Sejm uchwalił zmiany w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wraz z licznymi poprawkami tego klubu. Nowe rozwiązania to m.in. dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast liczona od wyborów samorządowych w 2018 r., JOW-y w gminach do 20 tys. Nie będzie głosowania korespondencyjnego.

...

To jest jak widzicie przemoc.
I oczywiscie jest nielegalne bo caly ten sejm stal sie nielegalny 16 grudnia. Czekam tylko na kare dla nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:51, 15 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Szef PKW chce spotkać się z prezydentem. Ma wątpliwości dot. projektu PiS
Szef PKW chce spotkać się z prezydentem. Ma wątpliwości dot. projektu PiS

Dzisiaj, 15 grudnia (10:01)
Aktualizacja: Dzisiaj, 15 grudnia (10:56)

​Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej chce spotkać się z prezydentem w sprawie nowelizacji kodeksu wyborczego - dowiedział się reporter RMF FM. Wojciech Hermeliński zamierza przedstawić Andrzejowi Dudzie wątpliwości wobec projektu autorstwa PiS.
Wojciech Hermeliński
/Kamil Młodawski, RMF FM


Jak uważa Hermeliński, mimo ustępstw partii rządzących w niektórych punktach, przeprowadzenie przyszłorocznych wyborów samorządowych według nowych zasad, będzie graniczyło z cudem.

Sejm uchwalił w czwartek zmiany w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wraz z licznymi poprawkami tego klubu. Według jednej z nich szefa Krajowego Biura Wyborczego będzie powoływała Państwowa Komisja Wyborcza na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych we wniosku złożonym po zasięgnięciu opinii szefów trzech Kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta.

Sejm przyjął także poprawkę dotyczącą komisarzy wyborczych. Zgodnie z nią 100 komisarzy wyborczych (a nie 400, jak zakładał projekt) powołuje na okres pięciu lat Państwowa Komisja Wyborcza na wniosek ministra spraw wewnętrznych. Zmniejszenie liczby komisarzy wyborczych to - jak podkreślali autorzy projektu - ukłon w stronę PKW, która zgłaszała możliwe trudności z powołaniem 400 komisarzy w ciągu zaledwie 60 dni.

Na briefingu prasowym Hermeliński powiedział, że odebranie PKW tych uprawnień dotyczących wyboru komisarzy i szefa KBW to "rodzaj takiego parawanu". Minister (spraw wewnętrznych i administracji) sobie tworzy, czy władza sobie tworzy, z PKW parawan, który ma w jakimś sensie legitymizować wybory - podkreślił.

Przewodniczący PKW ocenił, że Komisja "staje się kwiatkiem do rządowego kożucha", a KBW "staje się agendą rządową". Jego zdaniem uczciwiej będzie jeżeli wprost się powie, że szef MSWiA, czy rząd, bierze odpowiedzialność za całe wybory.

Wcześniej o swojej rozmowie z Andrzejem Dudą w sprawie kodeksu wyborczego informował Paweł Kukiz, który liczy na to, że prezydent będzie w stanie sprzeciwić się części rozwiązań. Politycy PiS jednak już zrealizowali dużą część postulatów PKW, m.in. wycofali się z pomysłu, żeby to komisarze wyborczy dzielili okręgi. Dlatego nie są chętni do zrobienia kolejnego kroku wstecz.


(az)
Patryk Michalski
RMF FM/PAP

...

Juz widzimy ze trzeba przygotowywac powstanie. Glosowania beda farsa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 8 z 11

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy