Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Szemrane biznesy na szkodę ludzi...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:42, 16 Paź 2015    Temat postu:

Sosnowiec: poszła do szpitala, nie miała do czego wracać

Sosnowiec: poszła do szpitala, nie miała do czego wracać - Shutterstock

62 - letnia kobieta z Sosnowca w kwietniu udała się na dłuższy pobyt do szpitala. Gdy wróciła pod swój adres, w mieszkaniu przebywali już inni lokatorzy - podaje "Gazeta Wyborcza".

Kobieta nie mogła uwierzyć, że w mieszkaniu, w którym spędziła wiele lat, ktoś nagle wymienił zamki. Informację, że obecnie mieszkają tam inni ludzie, otrzymała od sąsiadów. Pani Zofia zawiadomiła policję, ale to nie przyspieszyło sprawy. Mimo pomocy Stowarzyszenia Sosnowieckiej Sprawiedliwości Społecznej i prawników 62 - latka wciąż mieszka u siostry i wciąż płaci czynsz za mieszkanie, z którego nie korzysta.
REKLAMA


Pracownicy Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Południe tłumaczą, że sprawa "dziko zajmowanego" lokalu jest wyjątkowo skomplikowana. Wszystko dlatego, że mieszkanie pani Zofii kilka lat temu zostało odkupione przez prywatną firmę. To ona, pod nieobecność sosnowiczanki, wynajęła go innym ludziom. Obecnie nie ma jednak z nią kontaktu.

Wczoraj 62-letnia pani Zofia postanowiła w końcu definitywnie odzyskać mieszkanie. W tej sytuacji została jej tylko droga sądowa i oddanie sprawy z tytułu utraconego mienia. Na wyniki będzie musiała jednak poczekać. Jeśli sąd rozstrzygnie sprawę na jej korzyść, jest szansa, że z pomocą komornika odzyska mieszkanie - czytamy.

...

HORROR! CO JEST SKOMPLIKOWANE BARANY? ONA PLACI ONI MIESZKAJA? ZDAJE! MI SIE ZE TO PROSTE! TO KRADZIEZ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:33, 24 Paź 2015    Temat postu:

URE: dostawcę prądu trzeba zmieniać "z głową"; akwizytorzy stosują sztuczki

- Shutterstock

Nieinformowanie o dodatkowych kosztach nowej umowy, podawanie się za pracownika URE, ponaglanie do podpisania nowej umowy np. przez przekonywanie że dotychczasowy dostawca przestaje istnieć - to sztuczki, jakie stosują nieuczciwi akwizytorzy namawiając na zmianę dostawcy prądu.

Urząd Regulacji Energetyki (URE) podaje, że do końca sierpnia tego roku ponad 350 tysięcy gospodarstw domowych i niemal 150 tysięcy innych podmiotów zdecydowało się na zmianę sprzedawcy energii.
REKLAMA


Jak podkreśla URE fakt, że od kilku lat (od 2007 r.) mamy prawo zmienić sprzedawcę energii elektrycznej czy gazu, jest ważnym elementem budowania konkurencji na tych rynkach. Jeśli zmian dokonuje się z głową, można zbić rachunki za energię czy gaz, jeśli nie - może się wręcz okazać - że będą one wyższe.

Tymczasem, jak wynika z obserwacji URE - decyzje o zmianie sprzedawcy prądu często podejmuje się jednak pod wpływem impulsu, bo "przyszedł pan z energetyki". A bywa, że ów pan ma nie do końca czyste zamiary.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska w 2014 r. na konsumencką infolinię Urzędu wpłynęło 4,3 tys. skarg. 3,2 tys. z nich dotyczyło energii, a 60 proc. tej liczby - właśnie nieuczciwych praktyk akwizycyjnych.

Z materiału zebranego przez URE wynika, że niektórzy nieuczciwi akwizytorzy działają tak, by odbiorca odnosił wrażenie, że są oni przedstawicielami dotychczasowego dostawcy, z którym miał podpisaną kompleksową umowę zarówno na sprzedaż jak dostawę energii. Po podpisaniu nowej - może się okazać - że mało, iż zmieniliśmy kontrahenta - zmiana ta wcale nie jest korzystna. Bywały i takie przypadki, że handlowiec przedstawiał się wręcz jako pracownik Urzędu Regulacji Energetyki i namawiał do podpisania nowej umowy.

Kolejny chwyt, to informowanie odbiorców, że dotychczasowy sprzedawca kończy działalność i dlatego trzeba wybrać nowego, czyli podpisać nową umowę. Akwizytorzy przekonują, że należy to zrobić bardzo szybko, bo w przeciwnym razie odbiorca zostanie pozbawiony dostaw energii. Zdarzały się też przypadki, że akwizytor twierdził, że w związku ze zmianami przepisów trzeba zaktualizować dotychczasowe umowy - odbiorcy podpisywali je będąc przekonanymi, iż są to umowy z dotychczasowym sprzedawcą. Z czasem okazywało się, że zawierali umowę z nowym. Niekoniecznie korzystniejszą.

Najbardziej trafiającym do przekonania argumentem jest obietnica niższej ceny prądu. W tym przypadku oszustwo polega na tym, że handlowcy nie informują o dodatkowych kosztach, opłatach i usługach dodatkowych - np. ubezpieczeniu czy zmianie zasad rozliczeń związanych z rozdzieleniem dotychczasowej umowy kompleksowej na dwie oddzielne: sprzedaży i świadczenie usług dystrybucji. O tym, że nowa umowa jest niekorzystna, odbiorca przekonywał się dopiero po otrzymaniu pierwszych faktur.

URE podaje też, że nieuczciwi akwizytorzy nie informowali o prawie do odstąpienia od umowy, nie zostawiali odbiorcom dokumentów i formularza odstąpienia od umowy, a doręczając umowę przez „kuriera”, odbiorcy byli ponaglani do jak najszybszego podpisania dokumentów bez możliwości wcześniejszego zapoznania się z ich treścią. Konsumenci skarżą się, że gdy odkryją, że nowe umowy nie są dla nich korzystne, nie mogą ich wypowiedzieć, bo handlowiec nie zostawił im żadnych dokumentów, nie wiedzą nawet, do jakiego przedsiębiorstwa skierować swój wniosek.

URE apeluje, by przed podpisaniem umowy na zmianę dostawcy prądu upewnić się, że osoba składająca ofertę jest rzeczywiście tym za kogo się podaje. Dlatego zawsze trzeba poprosić "pana z energetyki", by pokazał legitymację służbową, identyfikator lub upoważnienie. Nie wolno też ulegać presji przedstawiciela handlowego czy kuriera, którzy namawiają do jak najszybszego podpisania umowy bez jej uważnego przeczytania. Żadne zapewnienia o tym, że oferta została nam dokładnie przedstawiona, nie powinny zwolnić z dokładnego zapoznania się z jej treścią.

Jeśli mamy jakichkolwiek wątpliwości, co do treści umowy należy poprosić przedstawiciela handlowego, aby zostawił druk umowy oraz kontakt do siebie. Wątpliwości można wyjaśnić kontaktując się - na przykład - telefonicznie z Biurem Obsługi Klienta danego przedsiębiorstwa lub z Punktem Informacyjnym dla Odbiorców Energii i Paliw Gazowych Urzędu Regulacji Energetyki, po numerem 22 244 26 36.

Trzeba też koniecznie dopilnować, by po zawarciu umowy akwizytor zostawił egzemplarz podpisanej umowy wraz ze wszystkimi jej załącznikami: cennikiem, ogólnymi warunkami, wzorem oświadczenia o odstąpieniu z oznaczeniem nazwy oraz adresem siedziby tego przedsiębiorstwa.

Jeśli "pan z energetyki" wykręca się od spełnienia którejkolwiek z tych próśb, powinna się nam zapalić czerwona lampka. W takiej sytuacji najlepiej skontaktować się z infolinią URE.

Skargi odbiorców na nieuczciwe praktyki handlowe URE przekazuje do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zajmuje się ochroną praw konsumentów. Po analizie skarg UOKiK wszczął postępowania przeciwko trzem sprzedawcom energii elektrycznej: Polska Energetyka Pro, Novum i Energetyczne Centrum. UOKiK sprawdza m.in. czy konsumenci byli wprowadzani w błąd co do tożsamości przedsiębiorcy.

...

Falsze to juz sprawa sadowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:17, 26 Lis 2015    Temat postu:

Reklama telewizyjna omija prawo? Wymagane napisy są nieczytelne

Reklama telewizyjna stosuje tak niewielką czcionkę w informacjach wymaganych prawem, że jest to zupełnie nieczytelne. Napisy, czyli tzw. legalki są obowiązkowe i dlatego są umieszczane w trakcie emisji reklam. Drobny druk nie pozwala odczytać informacji - pisze "Gazeta Wyborcza".

Np. w jednej z reklam TV taka informacja ma ok. 120 wyrazów i jest wyświetlana 3 sekundy, inna, na ekranie bankomatu, trwa co prawda 30 sek., ale ma blisko 430 wyrazów.

Tymczasem przeciętny człowiek potrafi przeczytać ok. 200 wyrazów na minutę.

"Legalkę" więc nie sposób przeczytać. Nie mówiąc o zrozumieniu jej tekstu. Nawet jeśli – jak to zwykle bywa – nie jest napisana czcionką, do rozszyfrowania której trzeba sięgnąć po lupę dla osób słabowidzących.

....

Wszedzie przekrety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:46, 07 Gru 2015    Temat postu:

Jest sposób na haczyki w umowach, regulaminach i licencjach
Poniedziałek, 7 grudnia 2015, źródło:(PCi), Money.pl
fot. / Umowy.info
Umowy.info to nowa platforma społecznościowa. Została stworzona, jako odpowiedź na długie, skomplikowane i niezrozumiałe umowy. Ma pomóc znaleźć kruczki, przez które nieuważny klient zwiąże się z firmą albo zostanie zmuszony do płacenia za pozornie bezpłatne programy czy usługi.


"Chciałbym zmobilizować ludzi do czytania umów - warto rozumieć, co się podpisuje" – przekonuje autor strony Umowy.info.



Platforma opiera się na dość prostym mechanizmie. W specjalne okno wkleja się treść umowy, którą mamy podpisać, a strona wyszukuje i oznacza kontrowersyjne fragmenty. W ten sposób otrzymujemy analizę dokumentu z podziałem na: ukryte opłaty, automatyczne przedłużanie czy inne haczyki.

Serwis jest darmowy i korzystać mogą z niego wszyscy. Jak zapewnia twórca strony, portal ma utrzymywać się dzięki wyświetlanym na nim reklamom.

Fot. Umowy.info

Na zalogowanych użytkowników, czeka bonus w postaci możliwości komentowania, oceniania oraz brania czynnego udziału w tworzeniu rankingów. Oni również mają możliwość pomocy w rozbudowie serwisu i jego udoskonalania.

...

Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:43, 17 Gru 2015    Temat postu:

Promocja na schab za 10 zł za kg? To raczej słonina, a nie mięsoCzwartek, 17 grudnia 2015, źródło:multisource

Coraz częściej sieci handlowe promują się supertanim mięsem. Z reklam w gazetkach czy na billboardach świeci piękny schab wieprzowy czy szynka za 10-12 zł. - Ceny hurtowe tyle wynoszą - zauważa Jan Kaliński, twórca Koszyka WP. Co sprzedaje się więc na takiej promocji?

Jak zaznacza ekspert, zwyczajny schab powinien mieć ładny, bladoróżowy kolor. I niewielką ilość tłuszczu. Tak też wygląda to mięso w reklamach. W sklepie natomiast zmienia się ono w ociekający krwią kawałek brzydkiego mięsa. Czasami sieci handlowe określają tego typu schab mianem "schabu z warkoczem". Jan Kaliński zwraca też uwagę, że coraz rzadziej pojawia się "kiełbasa bez mięsa".

...

Wyrob wolowinopodobny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:44, 18 Gru 2015    Temat postu:

Eksperci: handlowcy stosują różne pułapki, by zachęcić nas do kupowania

Eksperci: często kupujemy rzeczy zupełnie niepotrzebne - Shutterstock

Handlowcy stosują wiele sztuczek, by zwiększyć sprzedaż, zwłaszcza przed świętami. Świąteczne piosenki, dekoracje i zapachy mają nas wprawić w dobry nastrój, bo wówczas kupujemy więcej, nawet rzeczy zupełnie niepotrzebne – ocenili eksperci.

- Okres przedświąteczny, zwłaszcza przed Bożym Narodzeniem, z reguły wprawia nas w miły nastrój, wywołuje pozytywne emocje. Łatwiej tracimy wówczas kontrolę nad impulsem kupowania i chętniej wydajemy pieniądze – przypomniała prof. Alicja Grochowska, psycholog biznesu Uniwersytetu SWPS.
REKLAMA


Dodatkowo handlowcy i marketingowcy stosują różne pułapki, które mają pomóc w zwiększeniu sprzedaży. - Gdy wchodzimy do sklepu, zwłaszcza do dużych centrów handlowych, od razu nasze zmysły zostają zaatakowane przez różne doznania wywołujące atmosferę świąt. Z głośników płyną świąteczne piosenki, naokoło widzimy dekoracje świąteczne, a w dodatku emitowane są zapachy kojarzące się z okresem świąt – wymieniała specjalistka.

Jej zdaniem budzi to w nas pozytywne emocje, nostalgię za dzieciństwem. - Zmysłem, który jest bardzo czuły i silnie powiązany z naszymi wspomnieniami, zwłaszcza osobistymi, jest węch. Na zapachy jesteśmy bardzo wrażliwi, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. One mogą powodować, że łatwiej ulegniemy reklamie i perswazjom handlowców – powiedziała prof. Grochowska.

Maria Huma, z Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie, zwróciła uwagę, że reklama i chwyty marketingowe, w tym liczne promocje w okresie przedświątecznym, przyczyniają się do tego, że kupujemy wiele rzeczy niepotrzebnych, również zbyt duże ilości jedzenia. - Zastanówmy się, czy naprawdę potrzebujemy kolejnego, według producentów "niezbędnego" gadżetu świątecznego. Z głową planujmy zakup żywności, tak aby po świętach tony jedzenia nie zalegały w lodówce. Ozdoby choinkowe możemy zrobić sami, zapraszając do wspólnej zabawy dzieci. Pakując prezenty, użyjmy wyobraźni i wykorzystajmy, to co mamy w domu - tłumaczyła Huma.

Według niej zmniejszenie konsumpcji jest podstawą działań na rzecz ochrony zasobów naszej planety, a zarazem sposobem na promowanie sprawiedliwości społecznej.

Jeśli już zdecydujemy się kupić jakąś rzecz na prezent, to warto zastanowić się, skąd pochodzi, przez kogo i w jakich warunkach została wyprodukowana, przekonywała aktywistka. Większość zabawek, ubrań, butów czy urządzeń elektronicznych dostępnych w naszych sklepach jest bowiem wytwarzana w krajach tzw. Globalnego Południa (są to kraje określane też często jako rozwijające się, choć w rzeczywistości wcale się nie rozwijają; w przeszłości określano je również jako "Trzeci Świat"), gdzie wobec pracowników często łamane są prawa człowieka.

Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie podaje na swojej stronie internetowej, że na przykład zabawki sprzedawane w Europie wytwarza się głównie w Chinach, a przy ich produkcji zatrudniane są dzieci (z danych UNICEF-u wynika, że na całym świecie około 150 mln dzieci w wieku od 5 do 14 lat jest zmuszana do pracy, która przybiera różne formy). Kilkunastoletni pracownicy otrzymują głodowe pensje, które nie starczają im na to, by godnie żyć. Ponadto, pracują w pomieszczeniach bez odpowiedniej wentylacji, w oparach rozpuszczalników i farb. Toksyny wykorzystywane przy produkcji zabawek szkodzą nie tylko zdrowiu nieletnich pracowników, ale też zdrowiu dzieci, które otrzymują je później do zabawy. - U nas fakt, że zabawka może być toksyczna ma wciąż większe znacznie, niż to, że została wyprodukowana dla dziecka przez inne dziecko - ubolewała Huma.

Fundacja zachęca, by wybierać zabawki wytwarzane przez lokalnych producentów posiadających wszystkie niezbędne atesty potwierdzające ich bezpieczeństwo. W Polsce różne małe firmy produkują zabawki odpowiedzialnie i z naturalnych materiałów. Nazwy wielu z nich można znaleźć w zakładce "Dobre Zakupy" na stronie Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie.

Prof. Grochowska zwróciła z kolei uwagę, że kupowanie np. kolejnej szminki, lakieru do paznokci, sukienki, nowego modelu telefonu komórkowego, często jest sposobem na dowartościowanie siebie. - Zaspokajamy w ten sposób nie prawdziwą potrzebę, bo bez tych rzeczy moglibyśmy się obejść, ale próbujemy nieco dopieścić swoje ego. Jest to bardzo pozorne, ale wiele osób – mniej lub bardziej świadomie - taką "autoterapię" stosuje – tłumaczyła psycholog.

Przypomniała też, że u niektórych osób kupowanie staje się uzależnieniem i jest określane jako zakupoholizm. - Zakupienie nowej rzeczy sprawia nam przyjemność, ponieważ aktywizuje ośrodek nagrody w mózgu. A to działa uzależniająco – powiedziała prof. Grochowska. Niestety, taka przyjemność trwa tylko chwilę, dlatego zakupoholicy kupują regularnie, by to uczucie podtrzymać.

...

Trzeba byc czujnym to nie organizacje charytatywne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:27, 19 Gru 2015    Temat postu:

"Rzeczpospolita": jak reklama uwodzi nieletnich

W 2014 roku aż 30 proc. wszystkich reklam, których adresatami były dzieci, wyemitowano w grudniu - Shutterstock

W 2014 roku aż 30 proc. wszystkich reklam, których adresatami były dzieci, wyemitowano w grudniu. Jej koszt szacuje się na 120 mln zł - donosi Instytut Monitorowania Mediów.

Okres przedświąteczny to zazwyczaj czas obfitych żniw dla branży zabawkarskiej. Zdaniem badaczy rynku, nieletni stanowią łatwy cel dla reklamy .
REKLAMA


Kilkulatkom brak bariery percepcyjnej pozwalającej oddzielić reklamę od rzeczywistości. Przekonane, że to ten sam świat, są bezbronne wobec marketingowej manipulacji.

Nie inaczej jest z młodzieżą. Badanie dr Joanny Wardzały wykazało, że choć uczniowie starszych klas podstawówki i gimnazjum oceniali zabiegi marketingowe negatywnie, to wciąż duża część z nich pozostaje na nie bardzo podatna.

Jak pokazały badania, w 2015 roku Polacy zamierzają wydać na prezenty o 11 proc. więcej niż rok temu, mimo że ich sytuacja materialna nie zmieniła się na korzyść.

...

Ohyda. Powinny byc kary bo niszcza proces wychowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:11, 04 Sty 2016    Temat postu:

Jak walczyć z natrętną firmą windykacyjną?
Łukasz Cielemęcki
reporter "Przeglądu Sportowego"

Z natrętną firmą windykacyjną można walczyć, fot. iStock

Ciągłe telefony od firmy windykacyjnej, dziesiątki SMS-ów z nakazem spłaty długu. Opryskliwy ton rozmowy, groźby. Windykatorzy są bezwzględni. Co zrobić jeśli nie przestają nękać pomimo zapewnień, że domagają się spłaty długu, który nie istnieje, albo ze względu na zawiłości prawne nie może i nie powinien być egzekwowany? Z chamskim działaniem windykacji można walczyć.

Skąd w ogóle bierze się natrętne działanie windykatorów? Firmy parające się takimi działaniami nastawione są tylko na zysk. Właśnie przez to często odkupują przeterminowane, zresztą już przedawnione, posiadające wady prawne długi. Po ich odkupieniu za ułamek wartości (często poniżej 20 procent) nękają domniemanego dłużnika dziesiątkami telefonów i SMS-ów próbując zastraszyć go i wymusić spłatę pieniędzy, których osoba zaatakowana nikomu nie jest winna.
REKLAMA


Firmy windykacyjne często przekraczają swoje uprawnienia. W pogoni z łatwym zyskiem często próbują odebrać pieniądze od ludzi, którzy nikomu nic nie są winni. Dla ściągaczy długów nie jest istotne dokładne rozpoznanie sytuacji. Z niesłuszną windykacją ludzie spotykają się bardzo często. Firmy wydzwaniają pomimo faktu poinformowania, iż ich roszczenia są nieaktualne ze względu chociażby na to, że zapadł korzystny wyrok sądowy

Czy z nachalnymi windykatorami można walczyć? Czy można powstrzymać lawinę SMS-ów i telefonów? Tak.

Z pomocą przychodzi Kodeks Karny i konkretne dwa artykuły. Ciągłe telefony i SMS-y to naruszenie artykułu 190a KK – uporczywe nękanie. Jeżeli dochodzi do tego żądanie spłaty nieistniejącego długo mamy naruszenie kolejnego artykułu KK – 13 czyli usiłowanie popełnienia czynu zabronionego, w tym akurat przypadku usiłowaniu wyłudzenia (art. 286 KK) pieniędzy.

Jeśli osoba atakowana przez windykatorów uważa, że istnieją przesłanki ku temu, że któryś z wymienionych paragrafów został naruszony, może ona zgłosić doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury lub na policję. Wystarczy oświadczenie o tym, że jesteśmy nękani prze firmę windykacyjną. Aby zgłoszenie to zostało potraktowane poważnie trzeba pamiętać o spełnieniu kilku podstawowych czynności. Przede wszystkim należy poinformować firmę windykacyjną, że nie posiada się długu lub dług jest przedawniony z zaznaczeniem, że kolejne wezwania do zapłaty potraktowane zostaną jako nękanie lub próba wyłudzenia. Podobną czynność powinno wykonać się poprzez wysłanie listu poleconego o podobnym brzmieniu.

Prokuratura po przeprowadzeniu postępowania przygotowawczego podejmie decyzję czy zebrany materiał dowodowy pozwoli na skierowanie do sądu aktu oskarżenia.

...

Za niewinnych powinni placic odszkodowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:28, 11 Sty 2016    Temat postu:

UOKiK: uwaga na "darmowe" oferty na stronach internetowych
Poniedziałek, 11 stycznia 2016, źródło:PAP
Wysłanie pojedynczego smsa, zamówienie darmowych próbek lub bezpłatnego okresu testowego może spowodować uruchomienie subskrypcji na płatne usługi i nieoczekiwane koszty, dlatego trzeba uważać na "darmowe" oferty na stronach internetowych - ostrzega UOKiK.


Urząd doradza też konsumentom daleko posuniętą ostrożność przy korzystaniu z takich ofert.



Według UOKiK problemy konsumentów wynikają najczęściej z niepełnych lub wprowadzających w błąd informacji udzielanych przez przedsiębiorców, utrudniania rezygnacji z płatnej usługi po zakończeniu okresu próbnego, a także wykorzystywania danych osobowych przekazanych przy zamawianiu "darmowej" oferty do przesyłania spamu.

Jak zaznacza Urząd, dodatkowym utrudnieniem dla konsumentów może być nieuchwytność nieuczciwych przedsiębiorców, którzy rejestrują działalność gospodarczą poza Unią Europejską i uchylają się od stosowania przepisów ustawy o prawach konsumenta.

UOKiK przypomina też, że przedsiębiorca prowadzący działalność w internecie ma szereg obowiązków informacyjnych, których niedopełnienie może stanowić podstawę do zawiadomienia firmy hostingowej (usługodawcy, na którego serwerze zlokalizowany jest serwis WWW). Jeśli ich nie wypełnia, należy się mieć na baczności. Według Urzędu sygnałem ostrzegawczym może być np. brak danych kontaktowych przedsiębiorcy lub dane nieprawdziwe, których nie da się zweryfikować w internetowych rejestrach (dostępne są wyszukiwarki: osób fizycznych prowadzących działalność i spółek). Zdecydowanie nie należy zawierać umowy za pośrednictwem strony, na której brakuje danych przedsiębiorcy.

Urząd zaleca, by o wszelkich podejrzeniach zawiadamiać firmę hostingową lub - jeśli kontakt z nią okaże się utrudniony - rejestratora domeny. Ich dane można ustalić na stronie: [link widoczny dla zalogowanych] lub [link widoczny dla zalogowanych] (dla domen zagranicznych). Wynikająca z przepisów procedura notice and takedown pozwala nawet na wyłączanie serwisów, których działania są bezprawne.

W 2015 r. z inicjatywy UOKiK zablokowanych zostało blisko 20 stron internetowych. Były to piramidy finansowe, serwisy poświęcone suplementom diety, sklepy internetowe i serwisy usługowe.

Według Urzędu należy też zbierać dowody możliwego nieuczciwego postępowania firm, np. zapisując daną stronę internetową lub reklamę.

"Najprostszym sposobem jest zapisanie obrazu wyświetlanego na monitorze. Do wykonania zrzutu ekranowego służy przycisk PrintScreen na klawiaturze. Obraz przedstawiający reklamę może być dowodem, gdy zdecydujesz się egzekwować odszkodowanie od serwisu, w którym natknąłeś się na nieuczciwą reklamę" - radzi Urząd konsumentom.

Przypomina także, iż zgodnie z prawem obowiązującym na terenie całej Unii Europejskiej, skuteczne zawarcie umowy przez internet następuje jedynie w sytuacji, gdy przycisk służący do zgłoszenia zamówienia opatrzony jest jednoznaczną informacją o tym, że zawierana umowa będzie odpłatna. Można więc zakwestionować rachunek, który został nienależnie wystawiony, informując przedsiębiorcę, że nie uznajesz należności.

"Trudniejsza jest sytuacja, w której środki zostały pobrane z karty płatniczej lub kredytowej, której dane zostały przekazane przedsiębiorcy. W takich sytuacjach z pomocą przychodzi procedura charge-back (zwrot środków na kartę). Jest ona realizowana przez wystawcę karty, np. bank. Do niego powinieneś zwrócić się o zwrot nienależnie pobranych pieniędzy" - dodaje UOKiK.

Ostrzega również przed pochopnym wysyłaniem smsów w odpowiedzi na oferty pojawiające się m.in. w serwisach społecznościowych, np. gdy zapewniają one, że za jednego smsa namierzymy telefon komórkowy, usuniemy z niego wirusa, czy potwierdzimy odbiór wygranej w konkursie.

Urząd przypomina, że nawet jeśli wysłanie wiadomości nie jest dodatkowo płatne, sms może uruchamiać subskrypcję usługi, w ramach której możemy np. codziennie otrzymywać zestaw płatnych smsów zwrotnych (koszt może przekroczyć nawet 30 zł brutto za jedną otrzymaną wiadomość).

"W takiej sytuacji pamiętajmy, że każdy operator zapewnia bezpłatnie możliwość wyłączenia lub zablokowania usług premium. Reklamacje można składać zarówno do organizatora, jak również do agregatora usługi premium SMS, który ma zwykle siedzibę w kraju. Agregator jest pośrednikiem pomiędzy operatorem a organizatorem usługi" - doradza Urząd.

Zaleca on także zwrócenie uwagi na zakres żądanych danych i cel ich gromadzenia, rozważne przekazywanie swojego numeru telefonu, gdyż może uruchomić usługę premium polegającą na odbieraniu lub wysyłaniu kosztownych smsów) oraz ostrożnie podawanie adresu e-mail, "gdyż może on być cenną zdobyczą dla spamerów".

Urząd przypomina także, iż w przypadku problemów można skorzystać z bezpłatnej pomocy prawnej udzielanej przez miejskich i powiatowych rzeczników konsumentów, Inspekcję Handlową i organizacje konsumenckie.

W przypadku problemów z zagranicznym przedsiębiorcą, który ma siedzibę na terenie UE można skorzystać ze wsparcia Europejskiego Centrum Konsumenckiego, a w sprawach związanych z ochroną danych osobowych, z pomocy Generalnego Inspektora Danych Osobowych.

Informacje o zagrożeniach bezpieczeństwa związanych np. z zorganizowanym przejmowaniem pocztowych kont internetowych lub rozpowszechnianiem złośliwego oprogramowania można tez zgłaszać do CERT (Computer Emergency Response Team - zespół specjalistów bezpieczeństwa działający w ramach instytutu NASK).

...

Niektore rzeczywiscie sa darmowe ale sa i oszusci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:15, 12 Lut 2016    Temat postu:

Zmniejszone porcje, podmienione składniki - tak oszukuje co trzeci lokal z daniami zagranicznych kuchni!
Zenon Kubiak
12 lutego 2016, 16:04
• Inspekcja Handlowa skontrolowała bary i restauracje z daniami egzotycznych kuchni
• W co trzecim dopatrzono się nieprawidłowości
• Właściciele podają nam mniejsze porcje od tych zadeklarowanych w menu albo podmieniają składniki, podając wieprzowinę zamiast cielęciny, a zamiast krabów paluszki ze zmielonego mięsa ryb
• UOKiK przypomina, co robić, aby nie dać się oszukać

W Polsce jak grzyby po deszczu powstają bary i restauracje specjalizujące się w coraz bardziej egzotycznych smakach kuchni z najdalszych zakątków świata. Właśnie takie lokale serwujące potrawy kuchni tureckiej, meksykańskiej czy gruzińskiej wzięła pod lupę Inspekcja Handlowa na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Inspekcja Handlowa stale monitoruje rynek gastronomiczny, typując do kontroli placówki w oparciu o dochodzące od konsumentów skargi, negatywne wyniki poprzednich kontroli, a także poprzez dobór losowy. Planowe kontrole obejmują wybrane segmenty rynku i branże – wyjaśnia Paweł Ratyński z biura prasowego UOKiK.

Inspektorzy występowali anonimowo w roli konsumentów, dokonując tzw. zakupu kontrolnego. Taka metoda pracy najlepiej pozwala sprawdzić jakość potraw i poziom obsługi. Pod uwagę brali m.in. jakich produktów używają kucharze, jakie deklarują w menu, czy zgadza się waga porcji, czy w każdym punkcie znajduje się cennik.

Skontrolowano na terenie całej Polski aż 181 lokali. Sprawdzono 3967 dań kuchni zagranicznej, a zastrzeżenia wzbudziło aż co trzecie (32,5 proc.). Na nieprawidłowości natrafiono niemal w co trzeciej placówce (27 proc.).

Na czym polegały? M.in. na podawaniu dań z innymi składnikami niż te deklarowane w menu, np. zamiast oscypka na talerzu pojawiała się rolada giżycka, zamiast krabów paluszki surimi, czyli zmielone mięso ryb. Zdarzało się też podawanie innego, tańszego mięsa od tego, które zamawiał klient.

- „Cielęcina z warzywami” okazała się wieprzowiną, co restaurator tłumaczył nieporozumieniem między polską kelnerką a wietnamskim kucharzem – podają przykład pracownicy UOKiK.

Restauratorzy oszukują też na wielkości porcji, np. w jednym z lokali polędwica wołowa z grilla według menu powinna ważyć 200 g, a jak się okazało, ważyła 121 g. Właściciel twierdził, że mięso straciło tyle na wadze w trakcie smażenia, chociaż w karcie powinna znaleźć się informacja o porcji, którą otrzyma klient. Inny przykład to „wołowina Makao, której porcja zamiast 500 g ważyła... 279 g.

Za niewłaściwą jakość potraw Inspektorzy Inspekcji Handlowej nałożyli kary w łącznej wysokości 20 600 zł. Poza tym za nieprzestrzeganie okresów przydatności do spożycia produktów czy niewłaściwy stan sanitarny placówek nałożyli 26 mandatów karnych na kwotę 4 480 zł.

UOKiK przypomina, że zawsze, gdy zostanie nam podany posiłek odbiegający jakością od tego, który znajduje się w menu, mamy prawo do złożenia reklamacji.

- Zamawiając posiłek w restauracji, zawieramy umowę. Klient jest zobowiązany do zapłaty, a placówka do wykonania usługi zgodnie z umową – zwraca uwagę Ratyński. – Jeśli niewłaściwie ją wykonano (np. brak oliwek w pizzy, niska temperatura posiłku, długie oczekiwanie, zawyżony rachunek, doliczony serwis bez naszej zgody), mamy prawo do reklamacji. Nieprawidłowości zgłaszamy od razu obsłudze. Możemy żądać posiłku zgodnego z zamówieniem lub obniżenia ceny – dodaje.

Jeśli mamy zastrzeżenia do prowadzenia baru czy restauracji, zawsze możemy też złożyć skargę do UOKiK lub wojewódzkich inspektoratów Inspekcji Handlowej. Skargi konsumentów są zawsze weryfikowane w pierwszej kolejności i w przypadku planowanych kontroli, inspektorzy sprawdzają przede wszystkim placówki, na które wpłynęły skargi.

...

To powszechne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:10, 21 Mar 2016    Temat postu:

Wszystkie sztuczki supermarketów. Jak nie przepłacać na zakupach?
Poniedziałek, 21 marca 2016, źródło:Sebastian Ogórek, Money.pl

Biała kiełbasa z kurczaka, limity na zakupy kawy, a na dziale warzywnym "jadalne ziemniaki". Sklepy potrafią uprzykrzyć klientom życie. Często też sugerują, że najtańsze produkty to te w dużych opakowaniach.

- Jeżeli szukamy najtańszych jajek, to nie zawsze opakowanie po 20 czy 30 sztuk jest tańsze nie to normalne z 10 sztukami - mówił Jan Kaliński w programie #dziejesienazywo.

Współautor Koszyka WP przestrzegał, że podobnie jest z napojami. Często włożona w dwupak czy czteropak i wyłożona na tzw. wyspie Coca-Cola jest droższa, niż gdy kupimy dwie czy cztery pojedyncze sztuki. Jan Kaliński zwracał również uwagę, że bywa, iż ten sam produkt pakowany jest w różne opakowania. Oprócz standardowych 2-litrowych butelek 2 litry są też takie w rozmiarze 1,75 litra.

...

To ociera sie o oszustwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:57, 23 Mar 2016    Temat postu:

Chwilówka to finansowa śmierć? Jak jej uniknąć i mieć pieniądze
Kredyt czy pożyczka? - Shutterstock

Bywa, że potrzebujesz pieniędzy natychmiast – nie możesz zwlekać z wydatkami. Nie są tak duże, aby warto było brać normalny kredyt w banku, ale też nie są tak małe, aby sąsiad ci pożyczył. Jednak zastanów się, zanim skontaktujesz się z pierwszą lepszą firmą pożyczkową. W reklamach brzmi to ciekawie – szybko, bez zbędnych formalności, jednak koszt takiego rozwiązania może być olbrzymi.

Uważaj na chwilówki
REKLAMA
REKLAMA


Tyle teorii. Banki niechętnie udzielają niewielkich pożyczek na krótki czas. „Koszt” banku jest mniej więcej taki sam, gdy pożycza nam 100 zł czy 10 tys. zł, a zarobek bez porównania mniejszy. Tę lukę wypełniają właśnie firmy pożyczkowe i każą sobie słono płacić. Dlatego znacznie lepszym rozwiązaniem jest kredyt odnawialny w koncie. Z reguły jest oprocentowany na 10 procent, do tego dochodzi coroczna opłata za jego odnowienie. Jednak mamy dostęp do dodatkowych pieniędzy od ręki i znacznie taniej niż biorąc chwilówkę.

Karta kredytowa zamiast pożyczki?

Innym rozwiązaniem jest karta kredytowa, jeśli nasze dodatkowe wydatki możemy pokrywać płacąc nią. Wypłacanie gotówki z bankomatu wiąże się z dużą prowizją oraz z tym, że odsetki mamy naliczane od razu.

Dokładnie analizuj oferty

Niezależnie od tego, jak się zadłużymy, nie wolno nam patrzeć tylko na oprocentowanie. Weźmy pod uwagę prowizję za udzielenie kredytu, ubezpieczenie, jeśli jest obowiązkowe czy też inne dodatkowe opłaty – szczególnie pozabankowe instytucje bywają w tej kwestii bardzo kreatywne.

Pamiętajmy też, że banki – choć nie zawsze są tanie i czasem też stosują w ofertach „gwiazdki” – podlegają kontroli Komisji Nadzoru Finansowego, a klienci mają rzecznika, który broni ich praw. Tak więc jeśli w pospiechu, jaki towarzyszyć może zdobywaniu gotówki, popadniemy w tarapaty i uznamy, że nie zostaliśmy potraktowani uczciwie, mamy więcej możliwości dochodzenia swoich praw.

...

Tym bardziej ze sa fora i ludzie dziela sie wiedza o ,,propozycjach finansowych".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:01, 23 Mar 2016    Temat postu:

Zamachy w Belgii. Uważaj, udział w tej sondzie może cię drogo kosztować
Środa, 23 marca 2016, źródłoRazzC
fot.WP.PL / Pixabay.com/Domena publiczna
Oto jak można zarabiać na tragedii. Firma RMS Sp. z o.o. z Lublina proponuje udział w darmowej sondzie, która dla nieuważnych użytkowników telefonów komórkowych wcale taka darmowa nie będzie.


Firma rozsyła do użytkowników telefonów wiadomość SMS, w której zachęca do udziału w sondzie. "DARMOWY SONDAŻ: Czy po zamachach w Belgii obawiasz się ataków terrorystycznych w Polsce?" Po tym pytaniu polecenie "Ślij za darmo: TAK lub NIE pod 8068".



Gdzie tkwi haczyk? Otóż wiadomość o sondażu jest rozsyłana z płatnego numeru 7328. Wystarczy, że właściciel telefonu odpisze TAK lub NIE używając powszechnej opcji "odpowiedz", zamiast tworzyć nową wiadomość.

Kliknij aby powiększyć


Firma zastawiając w ten sposób pułapkę na nieuważnych, sama skrupulatnie się zabezpiecza, dodając do SMS adres regulaminu konkursu. Tam należy przeczytać, że "sondaż" jest właściwe konkursem (ale nie grą hazardową), a użytkownik biorący w nim udział deklaruje, że zapoznał się z regulaminem i w całości go akceptuje.

Najbardziej istotny jest jednak punkt 8. i 9. wspomnianego regulaminu, który wszystko wyjaśnia. Zapisano w nim, że: "Zgodnie z zasadami Sondy określonymi w Regulaminie, Uczestnik wysyła wiadomości SMS zgodnie z instrukcjami otrzymywanymi od Organizatora, na nieodpłatny lub odpłatny numer telefonu Premium SMS, wskazany przez Organizatora w materiałach reklamowych i promujących Konkurs.

Koszt wysłania jednej odpłatnej Wiadomości SMS pod numer 8068 wynosi 0zł, natomiast pod numer 7328, 7306, 7311 i 7312 wynosi 3 zł + 23% VAT (3,69 zł).

...

To juz smierdzi przestepstwem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:49, 24 Mar 2016    Temat postu:

Radio Olsztyn

Biskupiec: tracą majątek przez lichwiarską pożyczkę
Biskupiec: tracą majątek przez lichwiarską pożyczkę - Shutterstock

Straciła dom i 11-hektarowe gospodarstwo, bo pożyczyła 600 złotych. Pani Barbara Kosewska z okolic Biskupca padła ofiarą tzw. mieszkaniowej lichwy - informuje Radio Olsztyn.

Początkowo Pani Barbara Kosewska pożyczyła 600 złotych. Nie oddała w terminie, więc dług zaczął rosnąć. Ostatecznie pożyczkodawcy zaproponowali, by podpisała akt notarialny na pożyczkę w wysokości 2,5 tysiąca złotych. W tym samym akcie oddawała im dom i 11 hektarów ziemi. Jak sama mówi – nie wiedziała, co podpisuje.
REKLAMA
REKLAMA


- Wcześniej zastraszali mnie, przyjeżdżali do domu, śledzili. W końcu zaproponowali spotkanie u notariusza, nawet nie przeczytał mi aktu notarialnego, tylko pokazał, gdzie mam podpisać. Nie wiedziałam, co podpisuję - opowiada Barbara Kosewska.

To tylko jeden z przynajmniej kilkuset podobnych przypadków w całej Polsce i kilkunastu na Warmii i Mazurach. Mecenas Lech Obara zwraca uwagę, że bardzo dużą rolę grają tu zachowujący się niewłaściwie notariusze.

- Notariusz powinien dbać o interes obu stron. W tak skrajnych przypadkach powinien ostrzec, a nawet odstąpić od czynności. Dlatego moim zdaniem notariusze po prostu zachowują się tu jako współsprawcy przestępstw - komentuje Lech Obara.

Olsztyńska senator Lidia Staroń chce przekonać senat, by wystąpił z propozycją wprowadzenia zmian w prawie.

- Ludzie znajdujący się w bardzo trudnej sytuacji, zmuszającej ich do zaciągnięcia pożyczki, tracą w ten sposób cały majątek. Dlatego należy po pierwsze zmusić notariuszy do nagrywania spotkań, na których dochodzi do podpisania aktów notarialnych oraz zwiększyć ich odpowiedzialność dyscyplinarną – przekonuje Lidia Staroń.

...

To JUZ JEST ZWYRODNIALA KRADZIEZ! Gdyby za 600 oddal 1200 bylby to rozboj ale powiedzmy zgodzil sie. ALE CALY MAJATEK? Pewnie wart z 500 tys zl? NIEWYOBRAZALNE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:22, 24 Mar 2016    Temat postu:

Kupując jaja i masło czytajmy etykiety
Czwartek, 24 marca 2016, źródło:IAR
fot. / Kaspars Grinvalds/Fotolia
Kupując jaja, czy masło warto czytać etykiety. Zachęcają do tego eksperci Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przeprowadzona pod koniec ubiegłego roku kontrola Inspekcji Handlowej wykazała nieprawidłowości w 35 procentach sprawdzonych partii jaj.


Dariusz Łomowski z UOKiK-u przypomina, że na skorupce powinien znajdować się kod producenta poprzedzony cyfrą, która informuje o sposobie, w jaki kury są chowane. Zero oznacza chów ekologiczny, jedynka - wolny wybieg, dwójka - ściółkowy, a trójka - klatkowy. Warto też zwrócić uwagę na oznaczenia wielkości jaj.



Dariusz Łomowski radzi też czytanie składu masła, które musi mieć 80 do 90 procent tłuszczu mlecznego i nie może zawierać tłuszczów roślinnych, które są tańsze. Te ostatnie są wykorzystywane w produkcji tak zwanych "miksów tłuszczowych", ale klienci często nie odróżniają ich od masła.

Ekspert przypomina, że kupując żywność należy zawsze sprawdzić jej termin przydatności do spożycia.

...

Czy w masle jest maslo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:14, 14 Lip 2016    Temat postu:

Pożyczyły 5 tys. zł, muszą oddać milion. Lichwiarz usłyszał zarzuty
wyślij
drukuj
Małgorzata Gwiazda-Elmerych, pw | publikacja: 14.07.2016 | aktualizacja: 17:33 wyślij
drukuj
Lichwiarz pożyczał pieniądze na duży procent (fot. TVP Info)
Wiesław B. to znany szczeciński biznesmen. Niestety, w mieście ma najgorszą sławę. Swoje interesy przez lata opierał na krzywdzie innych ludzi, wykorzystując ich niewiedzę i trudną sytuację materialną. Przed wprowadzeniem ustawy antylichwiarskiej pożyczał pieniądze na ogromny procent. Z jego oferty skorzystały m.in. dwie kobiety, które wzięły ponad 5 tys. zł pożyczki. Dziś każda z nich musi spłacić... ponad milion złotych. Wiesław B. ma obecnie 7 zarzutów. Wśród nich są wyłudzenia mieszkań. Grozi mu 10 lat więzienia.
#wieszwiecej | Polub nas
Puls Polski TVP Info

...

Łajdak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:39, 16 Sie 2016    Temat postu:

Rejestracja kart pre-paid: operatorzy nie powinni kserować dowodu osobistego
wjk/dro/
2016-08-16, 14:11
Podczas rejestracji kart pre-paid przedsiębiorcy telekomunikacyjni nie powinni pozyskiwać kopii dokumentów tożsamości - poinformował Generalny Inspektor Danych Osobowych (GIODO). Jak uzasadnił, przekazanie w tym przypadku kopii (ksero czy skanu) dowodu osobistego może powodować problemy z właściwym przestrzeganiem zasad ochrony danych osobowych.
Pixabay/PublicDomainPictures/Public Domain

Technologie i Medycyna
Panoptykon: rejestracja kart pre-paid oznacza...

Kraj
W Senacie PiS za ustawą antyterrorystyczną...

Generalny inspektor zajął się sprawą, gdy do urzędu zaczęły napływać "niepokojące sygnały dotyczące pozyskiwania kopii dowodów osobistych przy rejestracji kart pre-paid".



W stanowisku, opublikowanym na stronie GIODO, przypomniano, że zgodnie z art. 60b ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. o prawie telekomunikacyjnym, abonent będący osobą fizyczną podaje dostawcy usług następujące dane:



1. imię i nazwisko,



2. numer PESEL, jeżeli go posiada, albo nazwę, serię i numer dokumentu potwierdzającego tożsamość, a w przypadku cudzoziemca, który nie jest obywatelem państwa członkowskiego albo Konfederacji Szwajcarskiej - numer paszportu lub karty pobytu.



Prawo określa jedynie, jak i kiedy podać dane



Zdaniem generalnego inspektora, z przepisów nie wynika, że firmy mają prawo do kserowania lub skanowania dowodów tożsamości. Prawo Telekomunikacyjne określa jedynie, jak i kiedy abonent ma podać powyższe dane oraz wskazuje, że dostawca usług może określić inny niż uwzględniony w przepisie sposób ich podania.



"Przekazanie przedsiębiorcy telekomunikacyjnemu kopii dowodu osobistego powodować może - sygnalizowane przez GIODO w procesie legislacyjnym - problemy z właściwym przestrzeganiem zasad ochrony danych osobowych, w tym w zakresie ich gromadzenia, zabezpieczenia" - głosi stanowisko.



"Pozyskują nadmiarowe dane osobowe"



Urząd ostrzega, że proces pozyskiwania podczas rejestracji kart pre-paid kopii (ksero lub skanu) dokumentu tożsamości przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych może prowadzić do pozyskiwania nadmiarowego, niewymaganego przepisami prawa zakresu danych osobowych i z tego powodu taki sposób pozyskiwania danych nie powinien być stosowany.



"Biorąc pod uwagę funkcję dowodu osobistego oraz zasady wynikające z ustawy o ochronie danych osobowych, GIODO dąży do ograniczenia praktyki kopiowania dowodu osobistego na rzecz jego okazywania i ewentualnego spisywania danych widniejących w dowodzie w sytuacjach, gdy zezwala na to przepis prawa" - napisał Generalny Inspektor Danych Osobowych.

polsatnews.pl

...

Warto wiedziec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:36, 31 Sie 2016    Temat postu:

Twierdziła, że jest wróżką i znachorką. Skazana za wyłudzenie prawie pół miliona złotych
ptw/
2016-08-31, 16:47
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok skazujący w procesie kobiety oskarżonej o to, że - podając się za wróżkę i znachorkę - wyłudziła około pół miliona złotych od mieszkanki Sokółki (woj. podlaskie), obawiającej się o zdrowie swoich dzieci. Orzeczenie jest prawomocne.
pixabay/succo/CC0 Public Domain

Kraj
2 lata więzienia dla znachorki. Wyłudziła pół...

W marcu Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał kobietę za winną i skazał na 2 lata więzienia oraz obowiązek naprawienia szkody, przyjmując że chodzi o kwotę ok. 550 tys. zł. Sąd odwoławczy utrzymał karę 2 lat więzienia, ale kwotę zmniejszył, przyjmując że skazana ma zwrócić 400 tys. zł.



Kobiecie zarzucono, że wzbudzając u pokrzywdzonej przeświadczenie, iż jej dzieciom grozi niebezpieczeństwo - przekonała ją do przekazywania pieniędzy w zamian za swoje usługi. Jej działania miały uchronić dzieci przed chorobami, w tym nowotworowymi.



Chciała wziąć kredyt, by płacić znachorce



Według aktu oskarżenia, trwało to trzynaście miesięcy; najpierw były to kwoty 100-200 zł za wizytę, potem po kilkanaście tysięcy złotych, a na koniec poszkodowana kobieta nosiła się nawet z zamiarem wzięcia znacznego kredytu pod zastaw domu.



Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył w komendzie policji w Sokółce jej mąż. Zgłosił kradzież, nie wiedział bowiem, że pieniądze z działalności wspólnie prowadzonej firmy bierze żona. Gdy to zrobił, małżonka - żeby móc nadal płacić znachorce - sięgnęła po kredyty bankowe i zaczęła zapożyczać się u krewnych.



Oskarżona przez cały proces w pierwszej instancji nie przyznawała się. Mówiła, że pieniądze pokrzywdzonej oddała, a utrzymywała się z wygranych w grach losowych.



W środowej rozprawie odwoławczej nie wzięła udziału. Jej obrońcy kwestionowali m.in. rzetelność opinii biegłych psychologów i psychiatrów (badali zarówno oskarżoną jak i pokrzywdzoną), w ich ocenie sąd pierwszej instancji bez przedstawienia dowodów przyjął kwotę, którą miałaby wyłudzić ich klientka, a wysokość tej kwoty miała wpływ na wymiar kary.



PAP

...

Kazdy moze tracic na znachorow jednak znachorzy nie maja prawa wyciagac z czlowieka wszystkiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:52, 31 Sie 2016    Temat postu:

Kupił rybę w hipermarkecie, a w niej - kłębowisko pasożytów
ml/dro/
2016-08-31, 19:30
Klient sklepu w Łomiankach skusił się na świeżą, jak sądził, makrelę. Kiedy w domu przystąpił do jej patroszenia, momentalnie stracił apetyt. W rybie były pasożyty. Ostrzegamy, widok jest obrzydliwy. Sklep przeprosił już klienta i zwrócił mu pieniądze.
Marcin Dobas

Kraj
Wrzucił robaki do posiłku by nie płacić...

"Świeża ryba, prosto ze sklepu. Dziś kupiona, dziś patroszona, a w środku niespodzianka. Ryba pełna pasożytów. Jedno trzeba przyznać w odróżnieniu od rybki pasożyty jeszcze żyją i mają się dobrze" - rozpoczął swój wpis na Facebooku pan Marcin.



Mężczyzna sfotografował i nagrał znalezisko. Powiadomił media oraz Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Ożarowie Mazowieckim.







"Nie sądzę, abym trafił na jedyną zarobaczoną rybę. Jestem przekonany, że mnóstwo osób w tym sklepie rybki kupiło oraz mnóstwo zjadło, bo pasożytów nie było tak wiele albo były w mięsie tylko larwy" - dodał we wpisie.







Pan Marcin poinformował również, że zamierza złożyć w sklepie z reklamację. Następnego dnia zadzwoniła do niego szefowa działu rybnego. Umówili się na spotkanie.



- Rozmowa przebiegła jak powinna. Odbyła się w towarzystwie dyrektora sklepu. Przeproszono mnie, poinformowano, że taka sytuacja nie powinna się zdarzyć i zwrócono pieniądze. Usłyszałem też, że pozostałe ryby z tej partii zostały skontrolowane i nie natrafiono na pasożyty - powiedział polsatnews.pl mężczyzna.



W zapewnienia sklepu jednak nie wierzy. - Nie sądzę, by akurat ta ryba miała zupełnie inną dietę, niż cała ławica - dodaje.



Klient jest również rozczarowany postawą sanepidu. - Nawet nie chcieli próbki tych pasożytów. Poinformowano mnie jedynie, że pojadą i skontrolują sklep - relacjonuje.



"Ryba była surowa, niepatroszona"



Do sprawy odniósł się już hipermarket.



- Po otrzymaniu skargi od klienta natychmiast podjęliśmy kroki w celu dodatkowej kontroli rzeczonej partii. Chodzi o makrelę atlantycką, dziko żyjącą, która jest sprzedawana w całości, surowa i niepatroszona. Ryby zostały wycofane ze sprzedaży, ale kontrola wewnętrzna pobrała próbki do badania. Sanepid, który skontrolował również tę partię ryb, nie miał zastrzeżeń co do ich jakości i świeżości. Czekamy na wyniki badania kontroli wewnętrznej - oświadczyła nam Dorota Patejko, dyrektor komunikacji i CSR Auchan Polska.



Jak dodała, sklep przypuszcza, że w rybie były tzw. nicienie, "które są nieszkodliwe dla człowieka po obróbce kuchennej". Wyjaśniła, że kontrole jakości ryb odbywają się w magazynie centralnym Auchan oraz w hipermarketach.



- Obecność nicieni zdarza się rzadko, do tej pory odnotowaliśmy dwa takie przypadki w naszych sklepach. W przypadku, kiedy klient ma wątpliwości co do jakości produktu, zawsze może zwrócić się do Punktu Obsługi Klienta, gdzie uzyska niezbędą informację i pomoc - dodała Patejko.

Pod postem pana Marcina na Facebooku podobną historię opisała pani Agnieszka.



"W niedzielę kupiliśmy dokładnie te same ryby, ale w Komornikach. Identyczna sytuacja, aczkolwiek nie zgłaszaliśmy tego nigdzie. Odwieźliśmy ryby wraz z pozostałościami z powrotem do sklepu. Jedyne co zrobili, to oddali nam pieniądze za zakup".



polsatnews.pl

....

To cp dopiero taki np. poziom bakterii ktorego nie widac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:55, 05 Wrz 2016    Temat postu:

UOKiK zbada "Granie na czekanie". Jest postępowanie w sprawie T-Mobile
jak/
2016-09-05, 12:48
Prezes UOKiK wszczął postępowanie przeciw T-Mobile Polska w związku z usługami "Granie na Czekanie"/"Szafa Gra" oraz "Prenumerata"; wątpliwości wzbudził brak uzyskania wyraźnej zgody konsumenta na uruchomienie dodatkowo płatnych usług - poinformował w poniedziałek Urząd.
Polsat News

Biznes
UOKiK wsparł "frankowiczów" w walce z...

Biznes
KNF i UOKiK rozmawiają z ubezpieczycielami...

"Granie na Czekanie"/"Szafa Gra" to usługa świadczona przez T-Mobile Polska polegająca na odtwarzaniu utworów muzycznych podczas czekania na połączenie. Spółka oferuje także serwis pod nazwą "Prenumerata", w ramach którego konsument otrzymuje dostęp do informacji oraz serwisów rozrywkowych. Przez okres promocyjny korzystanie z tych usług jest bezpłatne.



Jak podał UOKiK w komunikacie, we wszczętym postępowaniu zakwestionowano praktykę przedsiębiorcy polegającą na braku wyraźnej zgody konsumentów na dodatkowo płatne usługi. Według Urzędu może to być sprzeczne z przepisami ustawy o prawach konsumenta, które mówią, że przedsiębiorca ma obowiązek uzyskać wyraźną zgodę konsumenta na każdą dodatkową płatność wykraczającą poza uzgodnione wynagrodzenie za główne obowiązki umowne przedsiębiorcy najpóźniej w chwili wyrażenia przez konsumenta woli związania się umową.



Z informacji zebranych przez UOKiK wynika, że spółka domyślnie aktywuje serwisy przy zawarciu umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych lub na skutek doładowania konta. Konsument, który sam nie zrezygnuje z serwisów (np. poprzez wysłanie SMS lub kontakt z Biurem Obsługi Abonenta) zobowiązany jest do ponoszenia dodatkowych kosztów, pomimo że podczas zawierania umowy nie był proszony o zgodę na dodatkowe płatności.



UOKiK przypomniał, że zgodnie z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów w efekcie prowadzonego postępowania administracyjnego Prezes Urzędu może wydać decyzję zakazującą stosowania praktyki naruszającej prawa słabszych uczestników rynku oraz nałożyć karę pieniężną w wysokości do 10 proc. obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary. W wydawanych decyzjach Prezes UOKiK może również określićśrodki usunięcia trwających skutków bezprawnej praktyki przedsiębiorcy.



PAP

...

Wyciaganie kasy przez telefonie to koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:17, 23 Wrz 2016    Temat postu:

Sanepid skontrolował rozlewnię wody Żywiec Zdrój w Mirosławcu. "Nie wykazaliśmy żadnych nieprawidłowości"
akt. 23 września 2016, 12:23
• Wstępne badania próbek wody Żywiec Zdrój z zakładu w Mirosławcu nie wykazały żadnych nieprawidłowości
• Sprawą zajmuje się sanepid ze Szczecina, który bada całą serię wody
• Po południu dowiemy się też, co dokładnie znajdowało się w butelce wody "Żywioł Żywiec Zdrój", po wypiciu której do szpitala trafił 31-latek z Bolesławca
• Mężczyzna ma poparzony przełyk
• Woda miała silny zapach chloru, jej skład jest badany w policyjnym laboratorium
• Żywiec Zdrój czasowo wstrzymał sprzedaż produktów pochodzących z dwóch dni produkcji zakładu w Mirosławcu



Jak poinformował w piątek szczeciński sanepid, wstępne badania próbek wody Żywiec Zdrój z zakładu w Mirosławcu nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
- Przeprowadzona w czwartek kontrola wykazała, że zakład w Mirosławcu spełnia wszystkie wymogi sanitarne - powiedziała Krystyna Szołomicka z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. - Badania przeprowadzone u producenta wody dotyczyły całej linii produkcyjnej, a także wszystkich procesów technologicznych. Nie wykazaliśmy żadnych nieprawidłowości - dodała.

Jak poinformowała Szołomicka, w czwartek wieczorem sanepid rozpoczął badania próbek wody - zarówno z dwóch podejrzanych partii, jak i kolejnej partii wyprodukowanej na tej samej linii produkcyjnej. Wciąż trwają badania pozostałych parametrów wody. Ich wyniki mają być znane w przyszłym tygodniu.

- Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinie współpracuje z przedsiębiorcą i dalej prowadzi nadzór jego działalności. Jeśli prokuratura badająca sprawę zwróci się do nas, również z nią będziemy współpracować i przekażemy wszystkie wyniki naszych badań - zaznaczyła Szołomicka.


W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej zachodniopomorskiego inspektora sanitarnego podkreślono, że "na obecnym etapie postępowania wyjaśniającego, poza wymienionym przypadkiem poparzenia, nie ma dotychczas dowodów na to, że woda Żywioł Żywiec Zdrój stanowi zagrożenie dla zdrowia konsumentów".

W środę wieczorem do bolesławieckiego szpitala trafił 31-letni mężczyzna z poparzonym przełykiem. Z ustaleń policji wynika, że wypił oryginalnie zapakowaną gazowaną wodę z etykietą Żywioł Żywiec Zdrój. Sprawę, oprócz sanepidu, bada także policja.
WP, PAP, RMF FM

...

Co to bylo? Sabotaz? Psychopata? Nikt chyba nie dolewa kwasu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:35, 23 Wrz 2016    Temat postu:

Fałszywe relikwie św. siostry Faustyny Kowalskiej wystawione na internetowej aukcji
akt. 23 września 2016, 16:14
• Na światowym portalu aukcyjnym wystawiono relikwie krwi św. siostry Faustyny
• To fałszerstwo - ostrzegają siostry ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia



Osoba oferująca relikwie chce za nie 2,5 tys. dolarów (9 tys. 547 zł) i twierdzi, że posiada certyfikat potwierdzający ich autentyczność, wystawiony przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza. Dodatkową zachętą ma być dopisek, że to rzecz "rzadka i trudna do zdobycia".

- To jest fałszerstwo. Relikwie z krwi siostry Faustyny nie istnieją. Także rzekomy certyfikat kard. Dziwisza nie jest prawdziwy - powiedziała rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, siostra Elżbieta Siepak. Jak podała krakowska kuria, okrągła pieczęć kardynalska widniejąca na certyfikacie nie jest autentyczna, kardynał nie posługuje się również pieczęcią lakową ze swoim herbem.

Siostry dowiedziały się o tej sprawie z maila kleryka, który zauważył aukcję w internecie.

Prawo kanoniczne zabrania handlu relikwiami. Siostra Faustyna Kowalska zmarła w Krakowie w 1938 r. Nie ma relikwii jej krwi. Jak powiedziała s. Siepak, zdarzają się przypadki, że ktoś oferuje inne relikwie świętej, ale i one są fałszywe. - Nikt poza naszym Zgromadzeniem nie ma prawa dysponowania relikwiami s. Faustyny - podkreśliła.


Relikwie siostry Faustyny są przekazywane wyłącznie do kultu publicznego w ośrodkach duszpasterskich. Te pierwszego stopnia - z kości św. siostry Faustyny - trafiają do tych parafii, kościołów albo kaplic pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego, Jezusa Miłosiernego lub św. siostry Faustyny, w których głoszone jest orędzie o Bożym Miłosierdziu. Relikwie II stopnia - z habitu świętej - są przekazywane do parafii pod innymi wezwaniami, w których rozwija się nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego i kult św. s. Faustyny. Są także relikwie III stopnia z płótna, na którym spoczywały kości świętej - te są dostępne w laminowanych obrazkach, medalikach, różańcach i mogą je otrzymać wierni do prywatnego kultu.


Faustyna Kowalska urodziła się w 1905 r. W wieku 20 lat wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie. W 1930 r. św. Faustyna przybyła do klasztoru w Płocku, gdzie przebywała dwa lata, do czasu wyjazdu do Wilna. W Płocku, 22 lutego 1931 r., w istniejącym do dziś klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, św. Faustyna doznała pierwszego objawienia Jezusa Miłosiernego. Swoje przeżycia mistyczne Faustyna spisała w prowadzonym w Wilnie i Krakowie w latach 1934-1938 "Dzienniczku". W czasie pobytu w zakonie chorowała na gruźlicę. Zmarła 5 października 1938 r. w krakowskich Łagiewnikach.

18 kwietnia 1993 r. papież Jan Paweł II dokonał aktu beatyfikacji Faustyny, a 30 kwietnia 2000 r. - jej kanonizacji. Relikwie świętej znajdują się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, a także w sanktuarium w Płocku.
PAP

...

Stare zjawisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:31, 30 Wrz 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Fatalny stan kanałów wentylacyjnych oraz błędy załogi - to przyczyny tragedii na statku Nefryt
Fatalny stan kanałów wentylacyjnych oraz błędy załogi - to przyczyny tragedii na statku Nefryt

Dzisiaj, 30 września (13:42)

Fatalny stan kanałów wentylacyjnych oraz błędy załogi wskazała Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich jako przyczyny tragedii na statku Nefryt. Rok temu, nieopodal Wybrzeża Kości Słoniowej, załoga zatruła się środkiem do zwalczania insektów. Dwie osoby zmarły.
"Nefryt" należący do szczecińskiego armatora
/Euroafrica /


Z ustaleń komisji wynika, że marynarze zatruli się fosforowodorem użytym na statku do tzw. fumigacji, czyli chemicznej dezynfekcji ładunku. Nefryt 24 września 2015 roku wyszedł z portu w Abidżanie, na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Z ładunkiem orzechów shea miał płynąć najpierw do Liberii, a następnie do Danii. Tuż przed wyjściem w morze, około 2:40, na statku pojawiły się dwie osoby, które miały przeprowadzić fumigację. Rozłożyli w ładowni torebki z tabletkami, z których po kwadransie zaczął ulatniać się trujący gaz.

Następnego dnia załoga zaczęła odczuwać dolegliwości. Starszy oficer poinformował o tym kapitana, który również źle się czuł. Ten o niepokojących objawach u załogi poinformował armatora oraz dyżurnego lekarza w Gdyni. Przekazał im informację, że załoga zatruła się sałatką ze świeżych warzyw, zakupionych w porcie w Abidżanie. Ponieważ załoga czuła się coraz gorzej, statek zawrócił do brzegu. Na pokład ściągnięto lekarza, którzy również został poinformowany, że ma do czynienia najpewniej z zatruciem pokarmowym. Medyk przepisał załodze krople żołądkowe, które jednak nic nie dały.

Zatrucie na polskim statku. 2 osoby nie żyją, 13 jest w szpitalu


Załoga zaczęła tracić przytomność. Trzecia oficer zaczęła się skarżyć, że traci wzrok. Dobę po wystąpieniu pierwszych objawów, w kajucie znaleziono starszego oficera, który nie dawał znaków życia. Stale pogarszał się stan trzeciej oficer. Mimo prób resuscytacji, ściągnięty na pokład lekarz stwierdził zgon obojga. Reszta załogi, została przetransportowana do szpitala, najpierw w San Pedro, potem do kliniki w Abidżanie. Dopiero tam zdiagnozowano przyczyny zatrucia.


Po trwającym prawie rok dochodzeniu, komisja ustaliła, że do tragedii doprowadził szereg czynników. Choć ekipa przeprowadzająca fumigację zastosowała środek prawidłowo, nie przekazała załodze żadnych informacji o trującym wpływie fosforowodoru. Poza dokumentem potwierdzającym przeprowadzenie dezynsekcji środkiem oznaczonym jako PH3, na pokładzie nie zostawili żadnej ostrzegawczej ulotki.
Fatalny stan przewodów wentylacyjnych jedną z przyczyn tragedii

Kontrolerzy na pokładzie Nefryta stwierdzili fatalny stan przewodów wentylacyjnych. Były one skorodowane i nieszczelne.

Dziurawy szyb wentylacyjny klimatyzacji przebiegał w środku szybu wentylującego ładownię. To tą drogą trujący fosforowodór rozprzestrzenił się po całym pokładzie. Objawy zatrucia nie wystąpiły tylko u jednego członka załogi, który nie używał klimatyzacji i cały czas miał otwarte okno w swojej kajucie. Jak wskazuje w raporcie komisja, szyb był nieszczelny, mimo przeprowadzonej w 2014 roku częściowej naprawy, po której jednak nie przeprowadzono testów i nie zauważono źle wykonanych spawów. Dziur w przewodach nie zauważyła także załoga, która dokonywała co miesiąc przeglądów. Nie miała obowiązku oglądać wnętrza kanałów wentylacyjnych.
Za tragedię winą obarczona została również załoga statku

Komisja odpowiedzialnością za wypadek obarcza też załogę. Jak się okazało w trakcie śledztwa, fumigacja ładunku została przeprowadzona z pogwałceniem przepisów. Starszy oficer nie powiadomił kapitana o przygotowaniach do tej operacji. Kapitan nie sprawdził, czy na statku są dokumenty dotyczące fumigacji, nie zwrócił uwagi, że po wyjściu statku z portu, nie były prowadzone pomiary stężenia gazu, oraz że załoga nie została ostrzeżona o fumigacji.

Błędem było też zasugerowanie lekarzom, że przyczyną złego samopoczucia były zjedzone przez załogę warzywa. Kapitan nawet w raporcie po śmierci dwóch pracowników wpisał jako przyczynę zgonu "prawdopodobne zatrucie pokarmowe". Gdyby objawy zostały skojarzone z trującym gazem z ładowni, na statku powinna była zapaść decyzja o wyłączeniu klimatyzacji i wywietrzeniu kajut. Zamiast tego, załoga cały czas wdychała śmiertelnie groźny gaz i brała krople żołądkowe.
Szereg niedociągnięć po stronie armatora

Komisja wykazała też cały szereg niedociągnięć po stronie armatora. To m.in. brak wystarczającego przeszkolenia załogi w zakresie zachowania podczas fumigacji. Szkolenie przeszli tylko kapitan i pierwszy oficer, którzy z tej wiedzy jednak nie skorzystali. Armator zaniedbał również oględziny statku przed przewożeniem fumigowanego ładunku. Specjaliści powinni byli sprawdzić, czy konstrukcja ładowni jest do tego przystosowana. Armator nie ma też zasad przeprowadzania fumigacji zebranych przejrzyście w jednym dokumencie. Przepisy dotyczące tego procesu rozproszone są po różnych dokumentach wewnętrznych firmy. Komisja nakazała naprawę niedociągnięć co, jak informuje w raporcie, armator już wdrożył.

Z raportem zapoznaje się teraz prowadząca śledztwo w sprawie zdarzeń na Nefrycie prokuratura. Ma ona wystąpić do Komisji Badania Wypadków Morskich o przekazanie dokumentów, które mogą być dowodem w postępowaniu. Jak dotąd śledztwo toczy się w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów.

APA
Aneta Łuczkowska

...

Wielu tych armatorow to koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:23, 20 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Bili i zastraszali, aby przejąć majątek. Ruszyło drugie postępowanie ws. wymuszeń na rolnikach
Bili i zastraszali, aby przejąć majątek. Ruszyło drugie postępowanie ws. wymuszeń na rolnikach

Dzisiaj, 20 października (16:07)

Bili, przykładali pistolet do głowy, a nawet kazali w środku lasu kopać grób. Wszystko po to, żeby zastraszyć dłużników i przemocą przejąć ich majątek. Proces dotyczący sprawy wymuszeń na rodzinie Józefowiczów spod Choszczna w Zachodniopomorskiem ciągnął się 12 lat. Dziś ruszyło postępowanie w drugiej instancji.
zdjęcie ilustracyjne
/arch. RMF FM /


Tragedia rodziny rolników spod Choszczna to gotowy scenariusz filmowy. Kiedyś mieli wielkie i dobrze prosperujące gospodarstwo rolne. W 2002 roku przez grad stracili całe uprawy. Wtedy pożyczkę na korzystnych warunkach zaproponował im Rafał T., syn byłego radnego, właściciela pałacu w Stardzewie. W trakcie spłaty długu T. zmienił zasady gry. Podniósł oprocentowanie z 5 do 30% miesięcznie. Spłatę należności egzekwował wyjątkowo bezwzględnie: biciem i zastraszaniem.

Według ustaleń śledczych, T. miał wywieźć do lasu syna rolnika, przystawić mu pistolet do głowy, kilka razy pociągnąć za spust nienaładowanej broni, a następnie kazać ofierze kopać własny grób. Miał też grozić, że pozabija dzieci Józefowicza, a mięso trafi na rynek w Choszcznie. Zmusił rolnika, by podpisał umowę sprzedaży ziemi i mieszkania, za co rolnik nie dostał ani złotówki. To znęcanie się nad dłużnikiem trwało dwa lata. W tym czasie rodzina Józefowiczów straciła 300 tysięcy złotych, kilkaset świń, zboże, zapasy pestycydów.
Policję zawiadomiono dopiero po nieudanej próbie samobójczej Zbigniewa Józefowicza.

Wtedy na jaw wyszły mroczne sekrety rodziny T. Pojawiły się osoby, które twierdziły, że musiały płacić im haracz. W pałacu w Stardzewie policjanci znaleźli dokumenty dotyczące rzekomych długów innych osób. Po dwóch miesiącach śledztwa prowadząca sprawę prokurator zdecydowała się nie przedłużać tymczasowego aresztu czterem zatrzymanym osobom. Po ich wypuszczeniu świadkowie zaczęli kolejno wycofywać zeznania. Zanim sprawa trafiła do sądu, większość podejrzanych uciekła za granicę, w tym Rafał T. Do kraju wrócił dopiero, gdy otrzymał list żelazny, gwarantujący mu, że w Polsce nie zostanie aresztowany do czasu prawomocnego skazania.

Ten zapadł na początku roku. Wyroki nie były wysokie - od 2 do 4 lat więzienia. Oskarżeni się od nich odwołali. Twierdzą też, że są pomawiani przez Józefowiczów.

APA
Aneta Łuczkowska

...

,,Windykacja".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:41, 16 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Dodatkowe ubezpieczenie elektroniki przy zakupie? Uważaj!
Dodatkowe ubezpieczenie elektroniki przy zakupie? Uważaj!

Dzisiaj, 16 listopada (06:40)

Rzecznik finansowy Aleksandra Wiktorow ostrzega klientów przed ubezpieczaniem sprzętu elektronicznego podczas zakupu, bo po szkodzie mogą zostać z niczym - pisze "Puls Biznesu". W segmencie ubezpieczeń elektroniki aż roi się od nieprawidłowości.
Zdjęcie ilustracyjne
/RMF FM


Sprzedawcy namawiają klientów, żeby ubezpieczyli nowy telefon, komputer czy telewizor na wypadek zniszczenia. Tuż przed rozpoczęciem gorącego okresu przedświątecznego Aleksandra Wiktorow, rzecznik finansowy, postanowiła przyjrzeć się zyskującym popularność polisom.

Okazało się, że w segmencie ubezpieczeń elektroniki aż roi się od nieprawidłowości.

W ocenie Wiktorow, powodem fatalnej jakości takich ubezpieczeń są bardzo wysokie prowizje, które ubezpieczyciele płacą sprzedawcom, głównie sieciom handlowym, sięgające nawet 80 proc.

Ubezpieczyciele robią wszystko, żeby nie wypłacać odszkodowań. Wysokie prowizje dla sprzedawców zjadają większość składki i dla klientów nie wystarcza pieniędzy - mówi Aleksander Daszewski, radca prawny w biurze rzecznika finansowego w rozmowie z "Pulsem biznesu".

...

Wszedzie oszusci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:59, 29 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Ekonomia
Polacy na podróbki nabierają się niezwykle łatwo
Polacy na podróbki nabierają się niezwykle łatwo

Dzisiaj, 29 listopada (05:50)

​Badania psychologów i socjologów pokazują, że nie ma nic prostszego niż wprowadzić konsumentów w błąd. Wystarczy ten sam kolor czy napis i skuteczne, warte miliony złotych oszustwo gotowe. Każdemu z nas grozi, że damy się naciągnąć - pisze "Gazeta Wyborcza".
Służba celna zatrzymuje podrabiane towary
/ Wojciech Pacewicz /PAP


"Rynek podróbek ma się doskonale. Z unijnych danych wynika, że w 2013 roku wartość obrotu podrabianymi towarami wyniosła 338 mld euro, czyli 2,5 proc. całego światowego handlu. W UE zaś aż 5 proc. importowanych towarów jest spiratowanych" - czytamy w artykule.

Producenci, kopiując kolor, nazwę czy wygląd opakowania, liczą na niefrasobliwość konsumentów. "I mają rację. Ci bowiem często nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że kupili nie ten produkt, który chcieli albo pomyłkę odkrywają dopiero po odejściu od kas" - zauważa gazeta.

Z badań prowadzonych przez zespół psychologa biznesu prof. Andrzeja Falkowskiego z Uniwersytetu SWPS wynika, że w Polsce 12 proc. konsumentów nie zdaje sobie sprawy z istnienia marek naśladujących, zaś 32 proc. konsumentów nie potrafi odróżnić marki naśladującej od oryginalnych towarów.

Jak nie dać się oszukać? Badacze doradzają edukację konsumencką i kampanie informacyjne.

...

Podrobione partie podrobione media.... Sama Wyborcza to wielka podroba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:41, 31 Gru 2016    Temat postu:

Piotr i Paweł "przebija" terminy ważności produktów? Klient pokazał zdjęcie na dowód
31 grudnia 2016, 08:33
Na pasztecikach z kapustą, które zakupił pan Grzegorz, naklejone były dwie etykiety. Obie różniły się datami pakowania oraz przydatności do spożycia. O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli sieci.



Pan Grzegorz zdjęciem pasztecików zakupionych w sklepie sieci Piotr i Paweł we Wrocławiu podzielił się na portalu Wykop. Opublikował je także na profilu firmy na Facebooku.

Na fotografii widać, że pod etykietą ukryta była jeszcze jedna, wcześniejsza naklejka. Według pierwotnej, produkt został zapakowany 24 grudnia i należy go spożyć do 3 lutego 2017 r. Według drugiej, paszteciki zapakowano 30 grudnia i nadają się do jedzenia do 9 lutego.




Sieć w sobotę rano nie odpowiedziała na wpis pana Grzegorza. Zwróciliśmy się więc w tej sprawie do rzeczniczki. Czekamy na odpowiedź.

oprac. Patryk Skrzat

...

Wyrzuca pracownika ktory nie usunal starej metki. ,,Odswiezyli" produkt. Pewnie to powszechna praktyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:16, 09 Lut 2017    Temat postu:

Raport NIK o suplementach diety: W niektórych substancje rakotwórcze

Dzisiaj, 9 lutego (12:26)
Aktualizacja: 1 godz. 10 minut temu

Substancje działających jak narkotyki i bakterie kałowe odkryła Najwyższa Izba Kontroli w suplementach diety dostępnych na polskim rynku. Kontrole wykazały też, że preparaty które miały w składzie substancje rakotwórcze, alergenne czy powodujące zakażenia dróg oddechowych można było kupić w internecie.
Zdj. ilustracyjne
/Magdalena Partyła-Wójcik /RMF FM


Problemem są również produkty z grupy probiotyków. Na 11 badanych prób, w 4 próbkach suplementów diety z grupy probiotyków stwierdzono obecność niewykazanych w składzie szczepów drobnoustrojów, a w czterech próbkach dobroczynnych kultur bakterii było mniej, niż deklarował producent. Co więcej, w jednej próbce wykryto chorobotwórcze bakterie kałowe, których obecność to zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia konsumentów. Okazało się też, że jeszcze w okresie ważności probiotyku tych dobrych bakterii było za mało albo znikoma ilość.
Dlaczego z suplementami jest tak źle?

Kontrola NIK wykazała, że mamy złe prawo, które pozwala wprowadzić preparat na rynek już w chwili zgłoszenia do inspekcji sanitarnej. Zanim inspektorzy zbadają produkt, może jednak minąć nawet 7 lat, a producent przez cały ten czas może sprzedawać suplement.

Po drugie: Główny Inspektorat ma za mało pracowników, którzy powinni sprawdzać bezpieczeństwo suplementów i decydować o ich dopuszczeniu na rynek. Na co dzień suplementami w Głównym Inspektoracie Sanitarnym zajmuje się 7 osób. To oni przyjmują i rozpatrują zgłoszenia producentów. Tymczasem od 2007 r. wpisano niemal 30 tys. nowych produktów zgłoszonych jako suplementy diety, więc ta siódemka nie nadąża ze sprawdzaniem produktów.
Co robić, biorąc pod uwagę wyniki kontroli NIK?

Najlepiej stosować odpowiednią dietę, a jeśli już chcemy wspomóc się suplementem, to skonsultujmy to z lekarzem. Niech on nam poradzi odpowiedni dla nas i sprawdzony preparat. Kupujmy suplementy w aptece, nie w internecie i wybierajmy produkty dużych producentów, którzy również produkują leki. Suplementy warto sprawdzać też na stronie internetowej GIS, gdzie zamieszczona jest lista substancji, które mają negatywną opinię.

W 2015 r. Polacy wydali na suplementy diety 3,5 mld zł, kupując blisko 190 mln opakowań. Statystyczny Polak, więc nabył sześć opakowań suplementów diety, wydając na nie ok. 100 zł. Badanie TNS Polska wykazało, że myślimy, iż suplementy to są "witaminy" czy "minerały", a połowa z nas jest przekonana, że suplementy są tak samo kontrolowane, jak leki.

Wszystkie drastyczne przypadki, jakie ujawniła kontrola NIK, zostały zgłoszone do prokuratury i śledztwa już trwają. W rozwiązaniu problemu ma pomóc także opłata za zgłoszenie suplementu diety do wprowadzenia na nasz rynek, którą ponosiłby producent.

pdf do pobrania:
[link widoczny dla zalogowanych]
...

Znowu ,,biznesy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:00, 20 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Planujesz kupić pakiet medyczny? Dokładnie przeczytaj ofertę!
Planujesz kupić pakiet medyczny? Dokładnie przeczytaj ofertę!

Dzisiaj, 20 marca (11:41)

Federacja Konsumentów apeluje o ostrożność przed kupnem pakietów oferowanych przez prywatne firmy. Coraz częściej zdarza się, że ich przedstawiciele proponują usługi, które nie są warte swojej ceny, która wynosi 6-7 tysięcy złotych w skali roku - mówi w rozmowie z RMF FM Aleksandra Frączek, wiceprezes Federacji Konsumentów.
Zdj. ilustracyjne
/Artur Reszko /PAP


Jesteśmy zachęcani najczęściej badaniem naszego stanu zdrowia, na przykład arytmii. Dzieje się to przy pomocy cudownego urządzenia, które najczęściej cudownym urządzeniem nie jest - mówi Aleksandra Frączek. Sprzedawcy budują historie, zgodnie z którymi jest problem z dostępem do specjalisty. Ale tego problemu nie ma, gdy mówimy o prywatnej opiece medycznej. Mechanizm polega tu na wykorzystaniu naszej niewiedzy o tym, ile dane usługi są warte. Ofiarą takich ofert padają często osoby starsze, seniorzy, którzy muszą brać kredyty, żeby móc pozwolić sobie na wykupienie takiego pakietu medycznego - dodaje wiceprezes Federacji Konsumentów.

Przede wszystkim musimy płacić tu z góry za usługę, której faktyczna wartość jest mniejsza. Nie ma problemu z dostaniem się na wizytę do lekarza, nawet lekarza-specjalisty. To jest bazowanie na tym, że klienci są niedoświadczeni, nie znają wartości usług, które kupują. To w naszej ocenie jest nieetyczne - przekonuje Aleksandra Frączek.

(az)
Michał Dobrołowicz

...

Wszedzie sa oszusci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:55, 22 Mar 2017    Temat postu:

Prawda o dziewczynie szukającej „Votka”. Wszyscy zostaliśmy oszukani
oprac.Kamil Zajęcki
22 marca 2017, 09:41
Wszyscy, którzy po obejrzeniu oryginalnego filmu o dziewczynie poszukującej Wojtka z Warszawy uwierzyli w romantyczną miłość, przeżyją niemałe rozczarowanie. Viralowy filmik okazał się po prostu reklamą polskiej marki odzieżowej Reserved.



Widoczna na filmie Amerykanka o pseudonimie Dee Dee poprosiła Polaków o pomoc w odnalezieniu „Votka”. Przystojny chłopak miał wpaść jej w oko na jednym z warszawskich koncertów. Dzisiaj wiemy już, że cała historia była ukartowana, a historia nie ma żadnego miłosnego podtekstu.



Twórcy reklamy muszą być jednak wyjątkowo zadowoleni z efektu swojej pracy. Filmik rozszedł się po internecie niczym wirus. Informacje o problemie uroczej dziewczyny opublikowano niemal na każdym portalu, a sam film w serwisie YouTube zdobył ponad 1,5 mln wyświetleń i tysiące komentarzy.


Pierwszy film reklamowy, w którym Dee Dee szuka ukochanego:




Inny klip z udziałem Dee Dee, w którym odnajduje swojego Wojtka:


YouTube

...

Czyli nieuczciwa firma. Jakos widzicie ominalem ten temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy