Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Rumun umarł z głodu!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:48, 28 Maj 2008    Temat postu: Rumun umarł z głodu!

Komisja Sprawiedliwości debatowała w środę o sprawie głodowej śmierci w krakowskim areszcie obywatela Rumunii Claudiu Crulica; z komisją spotkali się m.in. wiceminister sprawiedliwości Marian Cichosz i przedstawiciele Służby Więziennej.
opiero kilkanaście dni po śmierci Crulica poinformowano o tym rumuńskie przedstawicielstwo.
!!!!!!!!!
W styczniu w szpitalu zmarł 33-letni Rumun Claudiu Crulic, który podczas pobytu w krakowskim areszcie podjął długotrwałą głodówkę.

Crulic był podejrzany o to, że w lipcu zeszłego roku ukradł w sklepie portfel z dokumentami, kartami bankomatowymi i kredytowymi, a następnie razem z innymi osobami pobrał z bankomatów za pomocą skradzionych kart 22,5 tys. zł. Mężczyzna trafił do aresztu we wrześniu ub.r.
>>>
Acha czyli za PiSiarstwa i o nim zapomnieli!A Tusk nie ma nic do roboty tym bardziej jego koledzy.I tak poszlo!
Ot aresztowali i zapomnieli!
Znamy to z Wachowskim Rutkowskim TYLKO CI NIE GLODOWALI!
Cudzoziemiec nie wiedzial ze glodowka nic nie da!
Widzimy jak to dziala!
W panstwie klasycznie totalitarnym jak jest glodowka to jest krzyk na caly swiat ze lamia prawa czlowieka protesty!Rezim musi wypuscic...
A obecnie w Polsce?Miekki totalitaryzm.Jak chcesz glodowac no to gloduj.DO SMIERCI!
Pies z kulawa noga nie zauwazy!Mamy niby wolnosc!
Dlatego jak traficie do aresztu to robcie wrzask krzyk domagajcie sie ksiedza dziennikarza czy kogo chcecie TYLKO NIE GLODUJCIE.
Bo skutkiem moze byc ze glodowke zauwaza dopiero po smierci!
A i to niepewne umarl w styczniu a Baron sie dowiaduje w MAJU!!!
Juz smierc malo kogo rusza skoro w TV zabijaja co 5 sekund a w grach komputerowych co 0,000005 sekund to juz nikogo nie rusza!
KOSZMAR!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:19, 08 Mar 2011    Temat postu:

Zeznania ws. śmierci rumuńskiego aresztanta

Sześcioro biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego zeznawało przed krakowskim sądem w procesie trzech lekarzy, oskarżonych w sprawie śmierci rumuńskiego aresztanta Claudiu Crulica. Mężczyzna zmarł po długotrwałej głodówce.

Biegli podtrzymali swoją opinię sporządzoną w śledztwie. Według nich, jeszcze w grudniu 2007 r. mężczyznę można było uratować przez przymusowe leczenie, natomiast od 3 stycznia 2008 r. był w bezpośrednim zagrożeniu utraty życia.

33-letni Crulic, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież sędziemu portfela i pieniędzy z bankomatu. W areszcie odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku wielonarządowej niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką.

W czerwcu 2009 krakowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trójce lekarzy ze szpitala w areszcie. Zarzucono im niedopełnienie obowiązków i narażenie rumuńskiego aresztanta na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne doprowadzenie go do śmierci. Kierowniczkę ambulatorium Krystynę M. prokuratura oskarżyła o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 r. nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala Katarzynę L. i ordynatora oddziału wewnętrznego Piotra S. - o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, ponieważ w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.

Według prokuratury, jeszcze w grudniu lekarze mogli uratować życie aresztanta poprzez przymusowe leczenie. Natomiast już od 3 stycznia powinni byli zacząć ratować jego życie, bo wtedy głodujący znalazł się w stanie bezpośredniego zagrożenia. Tymczasem dopiero wtedy wystąpili oni z wnioskiem do sądu o zgodę na przymusowe leczenie go. Zgoda dotarła do aresztu już po śmierci Crulica, który - zwolniony z aresztu - zmarł w krakowskim szpitalu.

Lekarze nie przyznali się do winy. Twierdzą, że nie ponoszą odpowiedzialności za śmierć pacjenta. - Opinia publiczna wierzy, że lekarze ze szpitala w areszcie beznamiętnie przyglądali się, jak umiera głodujący człowiek. Ale to nie była prawda. Pacjent do 14 stycznia był w stanie stabilnym i wszystko wskazywało na to, że to się dobrze zakończy - mówił, podobnie jak na poprzednich rozprawach, oskarżony Piotr S.

Powoływał się na fakt, że na jego oddziale pacjent przebywał od 3 do 11 stycznia i znajdował się wówczas w stanie stabilnym. 11 stycznia, po decyzji o przymusowym odżywianiu i przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się w nocy z 15 na 16 stycznia i wówczas podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. - O stan zdrowia aresztanta dbał doświadczony zespół lekarzy – powiedział Piotr S.

Obrońcy i oskarżeni podnosili, że pacjent świadomie odmawiał leczenia i że do 15 stycznia nie istniało zagrożenie dla jego życia, dopóki nie wdało się zapalenie płuc. Pytali m.in. biegłych, czy można leczyć pacjenta wbrew jego woli i czy etyczne jest dokarmianie więźnia na siłę.

Zdaniem biegłych lekarzy istniało zagrożenia życia pacjenta i w takim przypadku - przy ratowaniu życia - lekarz może działać wbrew woli pacjenta. Biegli wskazywali, że odnotowany u aresztanta spadek BMI (stosunek masy ciała do wzrostu) o 8 jednostek w ciągu 3 miesięcy stanowi bezwzględne wskazanie do leczenia przymusowego. Wskazywali także, że w takim przypadku głodówka jest aktem samoagresji, czyli niszczenia się, będącego objawem depresji, i że długotrwałe niedożywienie może spowodować stany obniżenia świadomości.

Obrońca Piotra S. złożył wniosek o dołączenie do akt sprawy opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, sporządzonej na potrzeby postępowania dyscyplinarnego prowadzonego przeciwko lekarzom przez Okręgową Izbę Lekarską. Jak poinformował, jest ona odmienna od opinii biegłych ze Śląska, tj. korzystna dla oskarżonych. Adwokat nie wykluczył, że w toku kończącego się procesu złoży jeszcze wniosek o nową opinię.

Sąd odroczył rozprawę do maja.

>>>>>

Przypominam!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:33, 14 Sie 2011    Temat postu:

Film o Rumunie, który zagłodził się w polskim więzieniu zdobył wyróżnienie w Locarno

Polsko-rumuńska animacja "Crulic - droga na drugą stronę" zdobyła wyróżnienie specjalne Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Filmowych na zakończonym 13 sierpnia 64. festiwalu filmowym w Locarno w Szwajcarii.

Główną nagrodę festiwalu - Złotego Leoparda - przyznano za argentyńsko-szwajcarski obraz "Back to Stay" ("Abrir puertas y ventanas") w reżyserii Milagros Mumenthaler.

"Crulic - droga na drugą stronę" - animowany dokument z elementami fikcji - to przypomnienie prawdziwej, tragicznej historii rumuńskiego aresztanta, która rozegrała się w Krakowie.

Film dotyczy wydarzeń z lat 2007-2008. We wrześniu 2007 r. do krakowskiego aresztu trafił 33-letni Claudiu Crulic. Był podejrzany o kradzież sędziemu portfela i pieniędzy z bankomatu. W areszcie odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego.

Film zrealizowała reżyserka z Rumunii, Anca Damian. Postać rumuńskiego mężczyzny potraktowała jako "uniwersalny symbol buntu, straceńczej walki jednostki z systemem i niemożliwej do zaspokojenia żądzy wolności".

Polskim producentem "Crulica..." jest Arkadiusz Wojnarowski. Obraz był współfinansowany przez PISF, Fundację im. Ferdynanda Magellana z Wrocławia oraz Regionalny Fundusz Filmowy w Krakowie ze środków budżetu Województwa Małopolskiego i Gminy Miejskiej. Autorem muzyki jest Piotr Dziubek. Postprodukcję dźwięku wykonano w podkrakowskiej wytwórni Alvernia Studios.

"Ten film wzbudził w Locarno bardzo duże zainteresowanie. W programie mieliśmy zaplanowane trzy jego pokazy na festiwalu. Już tutaj, na miejscu, poproszono nas jednak o dodatkową, czwartą projekcję" - opowiadał w sobotę PAP Wojnarowski, komentując wyróżnienie przyznane przez Międzynarodową Federację Stowarzyszeń Filmowych (International Federation of Film Societies).

"Historia przedstawiona w filmie +Crulic - droga na drugą stronę+ jest bardzo uniwersalna" - uważa Wojnarowski. "To mogło potencjalnie wydarzyć się wszędzie, w każdym kraju. +Crulic...+ jest filmem o braku miłości. O człowieku, który nie został wysłuchany przez innych i który czuł się pozostawiony sam sobie. To opowieść o samotności jednostki wobec systemu" - powiedział PAP producent filmu.

Zdobywca najważniejszej nagrody na festiwalu, uhonorowany Złotym Leopardem obraz Milagros Mumenthaler - reżyserki i scenarzystki urodzonej w 1977 r. w Argentynie - to z kolei opowieść o trzech kobietach.

Akcja filmu "Back to Stay" ("Abrir puertas y ventanas") rozgrywa się w Buenos Aires. Siostry Marina, Sofia i Violeta usiłują na nowo ułożyć sobie życie po śmierci babci, która je wychowała. Młode kobiety mijają się wciąż we własnym rodzinnym domu. Marina zajmuje się domem, a jednocześnie koncentruje się na rozpoczętych studiach. Sofia zdaje się interesować głównie swoim wyglądem i dobrami materialnymi. Violeta spotyka się ze starszym mężczyzną. Pewnego dnia jedna z sióstr znika bez słowa.

Jury w Locarno przyznało również Specjalnego Złotego Leoparda za japoński film "Tokyo Koen", który wyreżyserował Shinji Aoyama. Nagrodę Specjalną Jury zdobył obraz izraelski "Policeman" ("Hashoter", reż. Nadav Lapid). Nagroda za najlepszą reżyserię - Srebrny Leopard - powędrowała w ręce reżysera z Rumunii, Adriana Sitaru (ur. 1971), który prezentował w Locarno film "Best Intentions" ("Din dragoste cu cele mai bune intentii").

64. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Locarno trwał od 3 sierpnia. W konkursie głównym walczyło 20 produkcji. W jury konkursu głównego zasiadali m.in.: portugalski producent Paulo Branco (przewodniczący), francuski aktor i reżyser Louis Garrel oraz niemiecka aktorka Sandra Hueller.

Wśród gości specjalnych festiwalu znaleźli się gwiazdor filmów o Jamesie Bondzie Daniel Craig oraz Harrison Ford i znana z serialu "Doktor House" Olivia Wilde. Trójka aktorów promowała wspólnie w Locarno nowy film ze swoim udziałem, western science-fiction "Kowboje i obcy" (USA, reż. Jon Favreau; polską premierę kinową tego filmu zaplanowano na 26 sierpnia). Na festiwalu można było również zobaczyć włoską ikonę kina Claudię Cardinale oraz aktorów z Francji, Gerarda Depardieu i Isabelle Huppert.

>>>>>>

To smutna sprawa tepoty urzedasow w Polsce ... Niestety ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:19, 21 Mar 2012    Temat postu:

Proces ws. śmierci rumuńskiego aresztanta; opinia pod koniec roku

Do­pie­ro w czwar­tym kwar­ta­le 2012 roku bie­gli z Uni­wer­sy­te­tu Me­dycz­ne­go z Po­zna­nia spo­rzą­dzą na po­trze­by kra­kow­skie­go sądu opi­nię w spra­wie le­cze­nia i śmier­ci gło­du­ją­ce­go w kra­kow­skim aresz­cie Clau­diu Cru­li­ca – usta­li­ła w środę PAP w są­dzie.

O za­się­gnię­ciu nowej opi­nii bie­głych zde­cy­do­wał w czerw­cu kra­kow­ski sąd, przed któ­rym toczy się pro­ces trój­ki le­ka­rzy z aresz­tu. Sąd wy­zna­czył bie­głym ter­min do końca roku. Bie­gli nie wy­wią­za­li się z ter­mi­nu. Po po­na­gle­niu sądu wy­ja­śni­li, iż opi­nia zo­sta­nie spo­rzą­dzo­na w czwar­tym kwar­ta­le tego roku. Opóź­nie­nie tłu­ma­czy­li na­wa­łem pracy i tym, że ze zle­co­nych zadań wy­wią­zu­ją się w ko­lej­no­ści. Ozna­cza to, że trwa­ją­cy od grud­nia 2009 roku pro­ces może nie za­koń­czy się w tym roku.

33-let­ni Cru­lic tra­fił do kra­kow­skie­go aresz­tu we wrze­śniu 2007 r.; był po­dej­rza­ny o kra­dzież sę­dzie­mu port­fe­la i pie­nię­dzy z ban­ko­ma­tu. W aresz­cie od­mó­wił przyj­mo­wa­nia je­dze­nia i 18 stycz­nia 2008 r. zmarł w szpi­ta­lu wol­no­ścio­wym na za­pa­le­nie płuc i mię­śnia ser­co­we­go "w wy­ni­ku wie­lo­na­rzą­do­wej nie­wy­dol­no­ści or­ga­ni­zmu spo­wo­do­wa­nej dłu­go­trwa­łą gło­dów­ką".

Bie­gli ze Ślą­ska uzna­li, że jesz­cze w grud­niu 2007 r. męż­czy­znę można było ura­to­wać przez przy­mu­so­we le­cze­nie, na­to­miast od 3 stycz­nia 2008 r. był w bez­po­śred­nim za­gro­że­niu utra­ty życia i na­le­ża­ło go ra­to­wać.

W czerw­cu 2009 r. kra­kow­ska pro­ku­ra­tu­ra skie­ro­wa­ła do sądu akt oskar­że­nia prze­ciw­ko trój­ce le­ka­rzy ze szpi­ta­la w aresz­cie. Za­rzu­co­no im nie­do­peł­nie­nie obo­wiąz­ków i na­ra­że­nie ru­muń­skie­go aresz­tan­ta na nie­bez­pie­czeń­stwo utra­ty życia lub nie­umyśl­ne do­pro­wa­dze­nie go do śmier­ci.

Kie­row­nicz­kę am­bu­la­to­rium Kry­sty­nę M. pro­ku­ra­tu­ra oskar­ży­ła o to, że od 13 do 23 grud­nia 2007 r. nie wy­stą­pi­ła do sądu o wy­da­nie zgody na przy­mu­so­we le­cze­nie Cru­li­ca, czym na­ra­zi­ła go na bez­po­śred­nie nie­bez­pie­czeń­stwo utra­ty życia. Dy­rek­tor szpi­ta­la Ka­ta­rzy­nę L. i or­dy­na­to­ra od­dzia­łu we­wnętrz­ne­go Pio­tra S. - o to, że mię­dzy 3 a 11 stycz­nia 2008 r. nie­umyśl­nie do­pro­wa­dzi­li do śmier­ci aresz­tan­ta, po­nie­waż w porę nie pod­ję­li de­cy­zji o ra­to­wa­niu go w sy­tu­acji bez­po­śred­nie­go za­gro­że­nia życia.

Le­ka­rze nie przy­zna­ją się do winy i twier­dzą, że nie po­no­szą od­po­wie­dzial­no­ści za śmierć pa­cjen­ta. Przed sądem wy­ja­śnia­li, że pa­cjent kon­se­kwent­nie od­ma­wiał le­cze­nia, więc nie mogli dzia­łać wbrew jego woli, i że pod­czas po­by­tu aresz­tan­ta w szpi­ta­lu nie było bez­po­śred­nie­go za­gro­że­nia jego życia.

Pod­kre­śla­li, że 3 stycz­nia wy­stą­pi­li do sądu o zgodę na przy­mu­so­we le­cze­nie. Nie­pra­wo­moc­ną zgodę uzy­ska­li pod­czas po­sie­dze­nia sądu 9 stycz­nia. Ocze­ki­wa­li na jej upra­wo­moc­nie­nie się, ale 11 stycz­nia sami po­sta­no­wi­li przy­stą­pić do dzia­ła­nia. W tym dniu, po przy­pad­ko­wym prze­bi­ciu opłuc­nej pod­czas za­kła­da­nia sondy do sztucz­ne­go do­kar­mia­nia, aresz­tant z odmą opłuc­no­wą tra­fił na od­dział chi­rur­gicz­ny. Tam jego stan po­gor­szył się w nocy z 15 na 16 stycz­nia; wów­czas pod­ję­to de­cy­zję o prze­ka­za­niu go do szpi­ta­la wol­no­ścio­we­go. Do szpi­ta­la tra­fił 17 stycz­nia, dzień póź­niej zmarł. Pra­wo­moc­na zgoda sądu na przy­mu­so­we le­cze­nie do­tar­ła do aresz­tu już po śmier­ci Cru­li­ca.

Pod­sta­wą aktu oskar­że­nia była opi­nia bie­głych ze Ślą­skie­go Uni­wer­sy­te­tu Me­dycz­ne­go. Bie­gli ze Ślą­ska pod­trzy­ma­li swoją opi­nię przed sądem. Wska­zy­wa­li, że ist­nia­ło za­gro­że­nia życia pa­cjen­ta i w przy­pad­ku ra­to­wa­nia życia le­karz może dzia­łać wbrew woli pa­cjen­ta. Wy­ja­śnia­li także, że gło­dów­ka jest aktem sa­mo­agre­sji, bę­dą­cym ob­ja­wem de­pre­sji, i że dłu­go­trwa­łe nie­do­ży­wie­nie może spo­wo­do­wać stany ob­ni­że­nia świa­do­mo­ści. W takim przy­pad­ku nie na­le­ży kie­ro­wać się sło­wa­mi pa­cjen­ta.

Inną opi­nię wy­ra­zi­li kra­kow­scy bie­gli, któ­rzy oce­nia­li dzia­ła­nia le­ka­rzy na zle­ce­nie rzecz­ni­ka od­po­wie­dzial­no­ści za­wo­do­wej Okrę­go­wej Izby Le­kar­skiej w Kra­ko­wie. Na wnio­sek obro­ny, sąd włą­czył tę opi­nię do akt spra­wy kar­nej. Au­to­rzy opi­nii uzna­li, że le­ka­rze wię­zien­ni nie do­pu­ści­li się błę­dów i za­sto­so­wa­ne przez nich pro­ce­du­ry me­dycz­ne były pra­wi­dło­we. Jak m.​in. pod­kre­śli­li przed sądem, Clau­diu Cru­lic był czte­ry razy kon­sul­to­wa­ny przez trzech le­ka­rzy psy­chia­trów, któ­rzy nie stwier­dzi­li u niego za­bu­rzeń świa­do­mo­ści. - Gdyby choć jeden wpi­sał, że pa­cjent wy­ka­zu­je braki świa­do­mo­ści, splą­ta­nie - to roz­wią­za­ło­by le­ka­rzom ręce - mó­wi­ła bie­gła, wska­zu­jąc na moż­li­we wtedy przy­mu­so­we do­kar­mia­nie. Z po­wo­du tych róż­nic sąd po­sta­no­wił zwró­cić się o ko­lej­ną opi­nię do bie­głych z Uni­wer­sy­te­tu Me­dycz­ne­go z Po­zna­nia.

>>>>

Czekamy bo to jedna wielka hanba !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:29, 27 Cze 2012    Temat postu:

Kto odpowie za śmierć niewinnej osoby w areszcie?

Rzeczpospolita
Niewinna kobieta zmarła w areszcie śledczym. Ale Andrzej Seremet broni prokuratury. Obarcza sądy odpowiedzialnością - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Dorota Mrugała w 2006 r. została zatrzymana na polecenie prokuratora Dariusza Dryjasa pod zarzutem zlecenia zabójstwa byłego męża. Zmarła w areszcie na atak serca. Postępowanie przeciw niej umorzono z powodu śmierci, ale Sąd Okręgowy w Kielcach, dwukrotnie wydając wyrok na faktycznych morderców, wskazał, że kobieta była niewinna. Teraz jej córki walczą o zmianę kwalifikacji umorzenia i pociągnięcie prokuratora do odpowiedzialności.

Prokurator generalny Andrzej Seremet na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka tłumaczył, że śledczy jedynie wykonywał swoje obowiązki, a ewentualna odpowiedzialność za pozbawienie niewinnej kobiety wolności spada na sąd.

- W naszej sprawie było 27 tomów akt, jest mało prawdopodobne, żeby sędzia mógł szczegółowo zapoznać się ze wszystkimi. On opiera się na wniosku prokuratora, więc chyba prokurator jakąś odpowiedzialność jednak za swój wniosek ponosi - przekonywała córka zmarłej kobiety.

>>>>

Znowu ? Widzimy tu przyklad humanizmu urzedasow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:41, 26 Paź 2012    Temat postu:

Ewelina Potocka
Nie żyje Wojciech "Harry" Dąbrowski. Przez kilka tygodni głodował przed UM w Gdańsku

W nocy z środy na czwar­tek zmarł Woj­ciech "Harry" Dą­brow­ski, który w ra­mach pro­te­stu przez pół­to­ra mie­sią­ca miesz­kał i gło­do­wał przed Urzę­dem Miej­skim w Gdań­sku. Dą­brow­ski zo­stał wy­eks­mi­to­wa­ny z miesz­ka­nia, w któ­rym miesz­kał razem z chorą żoną.

Akcję pro­te­sta­cyj­ną Woj­ciech "Harry" Dą­brow­ski roz­po­czął na po­cząt­ku sierp­nia 2012 nie­opo­dal Urzę­du Miej­skie­go w Gdań­sku. Roz­ło­żył na­miot, prze­stał spo­ży­wać po­sił­ki. Przyj­mo­wał je­dy­nie płyny. Dą­brow­ski, który utrzy­my­wał, że jest pro­fe­so­rem hi­sto­rii sztu­ki pro­te­sto­wał, po­nie­waż 2 sierp­nia wy­eks­mi­to­wa­no jego scho­ro­wa­ną żonę z miesz­ka­nia ko­mu­nal­ne­go.

Męż­czy­zna miał wró­cić z USA, by opie­ko­wać się żoną, jed­nak w pew­nym mo­men­cie za­bra­kło mu pie­nię­dzy na czynsz. Pod ko­niec lipca 2012 za­dłu­że­nie 80-me­tro­we­go miesz­ka­nia wy­no­si­ło 46 ty­się­cy zło­tych. Na po­cząt­ku sierp­nia ko­mor­nik oznaj­mił, że jest zmu­szo­ny prze­jąć miesz­ka­nie.

Gdań­scy urzęd­ni­cy twier­dzi­li, że wie­lo­krot­nie szli im na rękę, prze­dłu­ża­li ter­min spła­ty, wstrzy­my­wa­li eg­ze­ku­cję ko­mor­ni­czą. Wi­ce­pre­zy­dent Gdań­ska, Ma­ciej Li­sic­ki tłu­ma­czył, że Dą­brow­scy za­le­ga­li z czyn­szem już od czte­rech lat. - Pań­stwo D. zaj­mo­wa­li we dwoje lokal ko­mu­nal­ny przy ul. Sych­ty o po­wierzch­ni użyt­ko­wej 80,5 m2.

Po raz pierw­szy umowa najmu zo­sta­ła im wy­po­wie­dzia­na w 2005 roku z po­wo­du nie­pła­ce­nia czyn­szu. Dług czyn­szo­wy pań­stwa D. na ko­niec wrze­śnia 2005 roku wy­niósł ponad 80 tys. zł. Po roz­wią­za­niu umowy najmu część tego za­dłu­że­nia zo­sta­ła przez na­jem­ców spła­co­na, na­to­miast kwota ok. 25 tys. zł zo­sta­ła umo­rzo­na przez pre­zy­den­ta Gdań­ska - tłu­ma­czą pra­cow­ni­cy Urzę­du Miej­skie­go w Gdań­sku.

Mimo pro­ble­mów ze zdro­wiem męż­czy­zna gło­do­wał przez pół­to­ra mie­sią­ca. W mię­dzy­cza­sie był ho­spi­ta­li­zo­wa­ny, po­nie­waż jego or­ga­nizm nie zno­sił tak wiel­kie­go ob­cią­że­nia. Na po­cząt­ku paź­dzier­ni­ka Harry Dą­brow­ski tra­fił do szpi­ta­la.

- Był mocno ob­cią­żo­ny kil­ko­ma cho­ro­ba­mi prze­wle­kły­mi i le­ka­rze uzna­li, że po­trzeb­na jest ho­spi­ta­li­za­cja. 3 paź­dzier­ni­ka opu­ścił szpi­tal w sta­nie ogól­nym do­brym. Po­now­nie tra­fił do nas w środę ok. 1 w nocy, na szpi­tal­nym od­dzia­le ra­tun­ko­wym był ba­da­ny przez dwóch in­ter­ni­stów, o godz. 15 wy­szedł ze szpi­ta­la – cy­tu­je Mał­go­rza­tę Bar­to­szew­ską-Do­gan, dy­rek­tor Po­mor­skie­go Cen­trum Trau­ma­to­lo­gii w Gdań­sku "Ga­ze­ta Wy­bor­cza".

Żona Harry'ego Dą­brow­skie­go ma prze­by­wać pod opie­ką Cen­trum In­ter­wen­cji Kry­zy­so­wej w Gdań­sku.

>>>>

Wprost brawo ! Wspanialy k-raj nam zbudowali . Mozna sobie glodowac do smierci . Co to urzedasow obchodzi ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:08, 22 Sie 2013    Temat postu:

Reporter spędził trzy tygodnie w ośrodku dla cudzoziemców. Szokujące wnioski

29-let­ni re­por­ter Endy Gę­si­na-Tor­res podał fał­szy­we dane i dał się za­mknąć na trzy ty­go­dnie w Strze­żo­nym Ośrod­ku dla Cu­dzo­ziem­ców w Bia­łym­sto­ku, żeby udo­ku­men­to­wać, jak trak­to­wa­ni są osa­dze­ni. Wy­ni­ki jego pro­wo­ka­cji dzien­ni­kar­skiej oka­za­ły się szo­ku­ją­ce. Jego hi­sto­rię opi­su­je "Duży For­mat".

29-la­tek jest pół Ku­bań­czy­kiem i pół Po­la­kiem, dla­te­go, jak sam mówi, nieco ła­twiej było mu prze­ko­nać po­li­cję o swoim po­cho­dze­niu.

"Le­gen­dę mia­łem taką: je­stem ku­bań­skim hi­sto­ry­kiem, który to­wa­rzy­szył ku­bań­skie­mu mi­ni­stro­wi kul­tu­ry pod­czas wi­zy­ty w Miń­sku (takie spo­tka­nie mi­ni­strów fak­tycz­nie się od­by­ło, jeśli ktoś chciał­by mnie wy­go­oglo­wać, był­bym bez­piecz­ny)" - re­la­cjo­nu­je Gę­si­na-Tor­res. "Tam po­sta­no­wi­łem zwiać, z Miń­ska prze­do­sta­łem się nie­le­gal­nie do Pol­ski, pła­cąc dwóm Bia­ło­ru­si­nom, któ­rych po­zna­łem w barze i któ­rzy przy­wieź­li mnie fur­go­net­ką. Ci po kilku go­dzi­nach drogi otwo­rzy­li drzwi fur­go­net­ki w Bia­łym­sto­ku i ka­za­li wy­sia­dać, ale nie od­da­li mi mo­je­go ple­ca­ka z pasz­por­tem, dla­te­go je­stem bez do­ku­men­tów. Po­li­cjan­tom po­wie­dzia­łem, że na­zy­wam się Juan Gu­al­ber­to Tor­res Te­je­ra" - wspo­mi­na wy­da­rze­nia ze stycz­nia tego roku re­por­ter.

De­cy­zję o umiesz­cze­niu Gę­si­ny-Tor­re­sa w ośrod­ku pod­jął sąd. 29-la­tek za­brał ze sobą dwie ka­me­ry, jed­nak w wy­ni­ku re­wi­zji jedną z nich stra­cił. Udało mu się jed­nak udo­ku­men­to­wać, tą jedną ka­me­rą, wiele szo­ku­ją­cych rze­czy.

"Pierw­sze upo­ko­rze­nie spo­ty­ka osa­dzo­ne­go już przy wej­ściu, bo każdy nowy musi przed straż­ni­kiem ro­ze­brać się do naga i wy­ko­nać trzy przy­sia­dy" - opo­wia­da młody męż­czy­zna. "W re­gu­la­mi­nie jest zapis, że ta me­to­da po­zwa­la spraw­dzić, czy osa­dzo­ny nie prze­my­ca cze­goś w ja­kimś otwo­rze ciała" - tłu­ma­czy.

Głów­ny­mi wnio­ska­mi, jakie Endy wy­cią­gnął z po­by­tu w ośrod­ku, było to, że uchodź­cy są tam trak­to­wa­ni jak praw­dzi­wi prze­stęp­cy, co wię­cej, sto­su­je się wobec nich prze­moc fi­zycz­ną, psy­chicz­ną, a nawet gło­dów­ki. Ter­ror do­pro­wa­dza więź­niów do skraj­no­ści – jeden z nich za­szył sobie usta.

O wa­run­kach w ośrod­ku Gę­si­na-Tor­res mówi tak: "Na gwiz­dek śnia­da­nie, obiad i ko­la­cja. (...) Raz na dwa ty­go­dnie do­sta­je się przy­dział: jedną rolkę pa­pie­ru to­a­le­to­we­go, ka­wa­łek mydła i ze­staw do go­le­nia. (...) Od­wie­dzi­ny raz w ty­go­dniu, trze­ba ubie­gać się o ze­zwo­le­nie".

Endy w roz­mo­wie z "Dużym For­ma­tem" wspo­mi­na też mo­ment, w któ­rym wy­da­ło się, że jest to dzien­ni­kar­ska pro­wo­ka­cja. Ka­za­no mu się przy­znać, kła­dąc przed nim do­ku­men­ty za­wie­ra­ją­ce jego praw­dzi­we dane. Mu­siał się przy­znać.

2 wrze­śnia ma roz­po­cząć się pro­ces, w któ­rym 29-la­tek jest oskar­żo­ny o m.​in. o fał­szo­wa­nie do­ku­men­tów i za­wia­do­mie­nie po­li­cji o prze­stęp­stwie, któ­re­go nie było. Gę­si­na-Tor­res te za­rzu­ty ko­men­tu­je zwięź­le: "ża­łu­ję tylko, że nie po­sze­dłem tam wcze­śniej".

>>>>

Niestety ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:14, 09 Kwi 2014    Temat postu:

Śmierć Rumuna po głodówce w Polsce. Nowe fakty

Rumuński aresztant Claudiu Crulic, który zmarł w krakowskim szpitalu 18 stycznia 2008 r. w wyniku głodówki, już miesiąc wcześniej powinien być przymusowo ratowany w szpitalnym areszcie - uznali biegli z Uniwersytetu Medycznego z Łodzi.

Swą opinię biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego z Łodzi podtrzymali podczas wideokonferencji na rozprawie przed krakowskim sądem. Była to druga opinia w procesie; poprzednia, wydana przez zespół z biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, również była niekorzystna dla oskarżonych lekarzy.

Sprawa dotyczy 33-letniego obywatela Rumunii, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież dokumentów sędziemu i pieniędzy z bankomatu. W areszcie Crulic odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku wielonarządowej niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką.

Przed sądem odpowiada trójka lekarzy ze szpitala w areszcie, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków i narażenie aresztanta na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne doprowadzenie go do śmierci: dyrektor szpitala Katarzyna L., kierowniczka ambulatorium Krystyna M., i ordynator oddziału wewnętrznego Piotr S.

Lekarze nie przyznali się do winy. Wyjaśniali, że pacjent odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, a podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia. Podkreślali, że 3 stycznia wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie, ale nieprawomocną zgodę uzyskali dopiero 9 stycznia i chociaż mieli czekać tydzień na jej uprawomocnienie się, to 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania.

W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się i podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Trafił tam 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.

Zdaniem biegłych z Łodzi, jeszcze 18 grudnia lekarze mogli wystąpić do sądu o zgodę na przymusowe leczenie głodującego, ale już od 20 grudnia sami powinni wszcząć stosowną procedurę przymusowego leczenia, bo znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.

Przemawiała za tym niska masa ciała i niski wskaźnik BMI (wskaźnik masy ciała w stosunku do wzrostu). - BMI wynosiło 15,61, a według klasyfikacji wartość poniżej 16 przemawia za wygłodzeniem pacjenta, czyli wyniszczeniem, i jest to stan grożący śmiercią głodową - powiedzieli łódzcy biegli podczas telekonferencji.

Jak stwierdzili, "w tak gwałtownym wyniszczeniu organizmu w wyniku niedożywienia w ustroju gwałtownie narastają mechanizmy rozpadu tkanek i z danych wynika, że w tego typu stanach może dojść do gwałtownego załamania wydolności i zejścia śmiertelnego".

Po uzyskaniu drugiej opinii sąd uzyskał jeszcze opinię uzupełniającą pierwszego zespołu. Zdaniem obu zespołów biegłych opinie uzupełniają się, mimo że w drugiej opinii wskazano wcześniejszy termin, kiedy należało ratować pacjenta.

- Opinia śląskiego zespołu wskazywała, że stan bezpośredniego zagrożenia życia zaczął się 3 stycznia, po przeniesieniu chorego na oddział wewnętrzny z ambulatorium. Biegli łódzcy uważają z kolei, że już 20 grudnia osadzony był w stanie bezpośredniego realnego zagrożenia życia - powiedział występujący jako oskarżyciel publiczny prok. Piotr Kosmaty.

W aktach sprawy znajduje się też opinia krakowskich biegłych, którzy oceniali działania lekarzy na zlecenie rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. Uznali, że lekarze więzienni nie dopuścili się błędów, a zastosowane przez nich procedury medyczne były prawidłowe. Wskazywali m.in., że Crulic był cztery razy konsultowany przez trzech lekarzy psychiatrów, którzy nie stwierdzili u niego zaburzeń świadomości, co dałoby podstawę do podjęcia przymusowego dokarmiania.

>>>

Koszmar .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:38, 23 Lut 2017    Temat postu:

Irakijczyk skarży się na polskie władze. "Odwołam się do Strasburga"
Patryk Osowski
23 lutego 2017, 11:47
Ameer Alkhawlany, który od prawie pół roku przebywa w areszcie, wciąż nie zna treści akt, na podstawie których dokonano zatrzymania, a teraz urząd odrzucił jego wniosek o azyl. - Jestem zły. Nie pokładam już w polskich władzach żadnej nadziei. Chcę wykorzystać wszystkie przysługujące mi prawa i skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Starsburgu - mówi Wirtualnej Polsce Irakijczyk.



Na początku października ub.r. doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego Ameer Alkhawlany został zatrzymany w centrum Krakowa przez funkcjonariuszy Straży Granicznej na wniosek ABW. Ponieważ uznano, że może on zagrażać bezpieczeństwu Polski, mężczyzna trafił na trzy miesiące do Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu.

- Groziła mu deportacja, ale złożył wniosek o azyl, a w trakcie trwania tej procedury deportacja jest niemożliwa. Teraz urząd odrzucił podanie, ale próbujemy się jeszcze od tej decyzji odwołać - informuje WP Katarzyna Lisikiewicz, reprezentująca facebookowe wydarzenie "Solidarni z Ameerem" i organizująca protesty nawołujące do uwolnienia kolegi.

Sam Ameer żali się nam w rozmowie telefonicznej, że jest niewinny, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zleciła zatrzymanie go zaraz po tym, jak w lipcu ub.r. odmówił im współpracy. Służby miały proponować mu zbieranie informacji w krakowskim meczecie, ale mężczyzna odrzucił tę propozycję. Biuro prasowe ABW nie chciało tych informacji komentować.


Zdaniem sądu, podstawą wydania decyzji o zatrzymaniu był natomiast fakt, że "zachowanie cudzoziemca stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej".

Adwokat: prawo nie określa terminu na rozpatrzenie odwołania

- To, że zarzut jest dość ogólny, nie jest dla nas problemem. Problemem jest to, że akta, na podstawie których został zatrzymany, są tajne i cały czas nie możemy się o nie doprosić - mówi WP adwokat Marek Śliz. Jak dodaje, po odrzuceniu wniosku o azyl złożył odwołanie, ale w przepisach nie ma określonego terminu, w jakim powinien zostać on rozpatrzony.


W rozmowie telefonicznej z Wirtualną Polską Alkhawlany stwierdza: "Po odrzuceniu wniosku zrozumiałem, że polskie urzędy działają w tej chwili na zlecenie ABW". - Mimo to zamierzam się odwoływać i wykorzystać wszystkie przysługujące mi prawa. Chcę dotrzeć do trybunału w Strasburgu. Wierzę, że tam znajdę pomoc, ponieważ są niezależni - ocenia.

Podsumowując swoją skomplikowaną sytuację mężczyzna podkreśla, że czuje się ofiarą absurdu. - Nic nie zrobiłem, a sugerują, że mógłbym. To tak, jakby kontroler dał mandat osobie stojącej na przystanku, bo podejrzewa, że ta mogłaby wejść do autobusu bez biletu - mówi.

...

Czy to prawda ze nie wie za co siedzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133508
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:38, 02 Lip 2018    Temat postu:

33-latek głodował w areszcie, a później zmarł w szpitalu. Sąd uniewinnił lekarzy

Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uniewinnił trójkę lekarzy oskarżonych ws. śmierci rumuńskiego aresztanta Claudiu Crulica. W działaniu medyków nie dopatrzył się znamion przestępstwa.

...

Akurat pewnie nie lekarze winni ale nie zmienia to faktu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy