Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Przywrócić nadzieję w Kongu !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:26, 18 Mar 2013    Temat postu:

DRK: Bosco "Terminator" Ntaganda zgłosił się do ambasady USA w Rwandzie

Kongijski watażka, ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne Bosco "Terminator" Ntaganda pojawił się rano w ambasadzie USA w stolicy Rwandy, Kigali - poinformowała szefowa rwandyjskiej dyplomacji Louise Mushikiwabo.

Ntaganda zwany "Terminatorem", zbuntowany generał z Demokratycznej Republiki Konga, poszukiwany jest przez MTK za zbrodnie przeciw ludzkości, między innymi za wcielanie do armii dzieci-żołnierzy oraz masowe gwałty.

Według komunikatu MSZ "rząd Rwandy zabiega o dalsze informacje" na temat "Terminatora". Ambasada USA nie skomentowała tych doniesień, ale wieczorem Departament Stanu USA potwierdził, że Ntaganda oddał się w ręce amerykańskich dyplomatów w Kigali i poinformował, że chce zostać przekazany Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu w Hadze.

- Konsultujemy to obecnie z rządami kilku krajów, włącznie z rządem Rwandy - powiedziała rzeczniczka amerykańskiej dyplomacji Victoria Nuland.

Ntaganda był rebeliantem, który w 2009 roku został generałem armii Demokratycznej Republiki Konga, a następnie z niej zdezerterował. Eksperci utrzymują, że był on jednym z architektów rebelii Ruchu 23 Marca, która wybuchła na wschodzie DRK w 2012 roku.

W niedzielę Kinszasa poinformowała, że "Terminator" z kilkuset partyzantami z Ruchu 23 Marca przekroczył granicę kongijsko-rwandyjską. Uważa się, że Ntaganda przewodzi temu ugrupowaniu, które powstało na wschodzie DRK w maju 2012 roku.

Kigali oskarżane jest przez ekspertów ONZ o wspieranie Ruchu 23 Marca. Rwanda wraz 10 innymi krajami tego regionu podpisała pod koniec lutego porozumienie, które ma na celu pomóc w zaprowadzeniu pokoju w DRK. Sygnatariusze dokumentu zobowiązali się nie przyjmować na swoim terytorium osób poszukiwanych przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości.

....

Hurrra ! Jednego bandziora mniej . Teraz Trybunal Karny !
Teraz trzeba usunac Kabile i wladze oddac kandydatowi ktory wygral ale Kabila sfalszowal i nie opuscil stanowiska !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:43, 19 Mar 2013    Temat postu:

Kongijski "Terminator" zgłosił się do ambasady USA

Bosco "Terminator" Ntaganda, kongijski watażka ścigany listami gończymi za zbrodnie wojenne, zgłosił się do ambasady USA w stolicy Rwandy, Kigali. Poprosił o przewiezienie go do Hagi i postawienie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.

Bosco Ntaganda od siedmiu lat ścigany jest listami gończymi Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) za zbrodnie, jakich dopuścił się w trwających od połowy lat 90. wojnach domowych w Demokratycznej Republice Konga. Ntaganda, urodzony w Rwandzie Tutsi, uczestniczył we wszystkich tych konfliktach po stronie kongijskich Tutsich, którzy przy wsparciu Rwandy wzniecali rebelie przeciwko kolejnym rządom w Kinszasie.

Popierając powstania za miedzą, Rwanda pragnęła stworzyć sobie we wschodnim Kongu strefę buforową, gwarantującą jej bezpieczeństwo, a także możliwość plądrowania kongijskich minerałów.

W 2008 roku, na mocy umowy pokojowej zawartej między ówczesną partyzantką Tutsich i kongijskim rządem, ścigany listami gończymi Ntaganda został wcielony do rządowej armii Konga i awansowany na generała. Przed rokiem podniósł kolejną rebelię, gdy pod naciskiem Zachodu kongijski prezydent Joseph Kabila kazał go zwolnić ze służby, aresztować i wydać do Hagi.

"Terminator" zdezerterował, a wraz z nim ponad tysiąc jego dawnych partyzantów. Wycofali się na wschód Konga, gdzie przy wsparciu Rwandy wzniecili przed rokiem kolejne powstanie. W listopadzie partyzanci zdobyli nawet Gomę, stolicę prowincji Kiwu Północne i zagrozili marszem na Kinszasę.

W lutym wśród partyzantów doszło jednak do rozłamu. Część rebeliantów pod dowództwem gen. Sultaniego Makengi opowiedziała się za rokowaniami z Kinszasą i złożeniem broni w zamian za posady w wojsku i administracji. Według agencji AFP już w przyszłym tygodniu mają rozpocząć się rozmowy pokojowe.

"Terminator", mając odciętą drogę do pokoju, nawoływał do wojny. W wyniku bratobójczych walk frakcja Ntagandy została rozgromiona, a w niedzielę sam "Terminator" przeszedł granicę z Rwandą. W poniedziałek o świcie zapukał do bramy ambasady USA w Kigali.

Amerykanie zapowiedzieli, że po konsultacjach z Kigali i Kinszasą przetransportują "Terminatora" do Hagi. Rząd z Kinszasy ogłosił, że wolałby sądzić Ntagandę u siebie, ale nie ma też nic przeciwko jego procesowi w Hadze.

Nie wiadomo, co skłoniło "Terminatora", by zgłosił się akurat do Amerykanów w Kigali z prośbą o dostarczenie go do Hagi. Ani USA, ani Rwanda nie są sygnatariuszami układu, powołującego do życia Międzynarodowy Trybunał Karny i nie czują się w obowiązku nikogo mu wydawać.

Dowódca poprzedniego powstania kongijskich Tutsich, gen. Laurent Nkunda, przed zakończeniem rebelii w 2009 r. schronił się w Rwandzie i dotąd przetrzymywany jest tam w areszcie domowym. Ntagandzie takiego przywileju Rwanda nie mogła zaoferować.

Jesienią po raz pierwszy została potępiona przez wspierający ją dotąd bezkrytycznie Zachód za wzniecanie rebelii w Kongu. Rwanda zasiada też w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Wydając Ntagandę do Hagi Kigali mogłoby liczyć na choć częściowe oczyszczenie z zarzutów o ingerencję w sprawy wewnętrzne Konga.

....

Jesli chce odpokutowac to trzeba mu to umozliwic ! Bóg nie chce go zniszczyc a zbawic !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:01, 23 Mar 2013    Temat postu:

Kongijski watażka Bosco "Terminator" Ntaganda w haskim areszcie .

Ścigany listami gończymi za wojenne zbrodnie kongijski watażka Bosco "Terminator" Ntaganda, który w poniedziałek sam zgłosił się do ambasady USA w Rwandzie z prośbą o dostarczenie go do Hagi, został przewieziony do aresztu Międzynarodowego Trybunału Karnego.
To koniec wojennej odysei 40-letniego "Terminatora", który przed długie lata uchodził za symbol bezkarności afrykańskich watażków, wywołujących grabieżcze wojny i dokonujących na nich wszelkich możliwych zbrodni z ludożerstwem włącznie.

Kariera "Terminatora" zaczęła się w latach 80., gdy jako kilkunastolatek przystał do partyzantki rwandyjskich Tutsich, którzy po pogromach w swoim kraju skryli się w sąsiedniej Ugandzie, gdzie utworzyli partyzantkę, dowodzoną przez obecnego prezydenta Paula Kagame. "Terminator", Tutsi, urodzony w Rwandzie, ale którego życie upłynęło w Demokratycznej Republice Konga, przystał do Kagamego, który w 1994 r. na czele partyzantów zdobył Kigali, gromiąc armię i bojówki Hutu, zajętych ludobójczymi pogromami Tutsich.

Wojna w Kongu

Od połowy lat 90. "Terminator" walczył już w Kongu. Kagame i jego Tutsi przejęli władzę w Rwandzie, ale ich panowaniu zagrażali Hutu, którzy przed zemstą schronili się tuż za miedzą, w Kongu, noszącym wówczas nazwę Zair i rządzonym przez Mobutu Sese Seko. Kagame uznał, że najlepszą gwarancją bezpieczeństwa Rwandy, Tutsich i jego rządów będzie przekształcenie położonych tuż za granicą kongijskich prowincji Kiwu Północne i Kiwu Południowe w strefę buforową.

W 1996 r. za zachętą Rwandy kongijscy Tutsi wywołali powstanie przeciwko Mobutu i przy wsparciu rwandyjskiego wojska w 1997 r. obalili dyktatora. Nowym prezydentem w Kinszasie został przywódca powstania Laurent-Desire Kabila. Ntaganda walczył w rebelii Kabili i pacyfikował leżące w Kongu obozy uchodźców Hutu.

W 1998 r., gdy Kabila spróbował uwolnić się spod rwandyjskiej kurateli, przy wsparciu Kigali na wschodzie Konga wybuchła nowa rebelia miejscowych Tutsi. Trwała ona 5 lat, zginęło w niej prawie 5 mln ludzi, wzięło w niej udział pół tuzina innych państw, co zyskało jej nazwę największej wojny współczesnej Afryki.

Tym razem, wraz z innymi kongijskimi Tutsi, "Terminator" walczył przeciwko Kabili, a ostatnie lata wojny spędził w krainie Ituri, gdzie walcząc w oddziałach miejscowego ludu Hema, dokonywał pogromów wrogich Lendu.

Ścigany zbrodniarz

Po wojnie w 2006 r. został oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny o wojenne zbrodnie w Ituri. Jego towarzysz broni Thomas Lubanga został w zeszłym roku jako pierwszy w historii skazany przez Międzynarodowy Trybunał Karny na 14 lat więzienia (czeka na rozpatrzenie apelacji od wyroku).

"Terminator" zaś, choć także ścigany listami gończymi, w ramach prowadzonej przez prezydenta Josepha Kabilę (syna zamordowanego w 2001 r. Kabili-seniora) polityki pojednania narodowego został włączony do rządowego wojska i awansowany na oficera.

Rwanda, usiłując przekształcić kongijskie Kiwu w strefę buforową i surowcowe zagłębie, wywoływała w nich kolejne rebelie, by wymusić na Kinszasie coraz większe ustępstwa i faktyczną autonomię kongijskiego wschodu. W 2008 r. "Terminator" zdezerterował z wojska i przystał do rebelii kongijskich Tutsi, dowodzonych przez Laurenta Nkundę. W 2009 r. Rwanda wymusiła na Kinszasie nowe ustępstwa, poświęciła Nkundę, a pokój z Kabilą podpisał "Terminator", zastępca Nkundy, który uciekł do Rwandy, gdzie do dziś przebywa w areszcie domowym.

Ucieczka do Rwandy

W zeszłym roku, gdy Kabila zaczął uginać się przed żądaniami Zachodu, by wydał "Terminatora" do Hagi, ten zdezerterował z wojska i wzniecił nową rebelię, znów wspieraną wojskowo przez Rwandę. Kiedy w lutym Kigali i Kinszasa zawarły nowy pokój na rwandyjskich warunkach, "Terminator" został poświęcony jak niegdyś Nkunda. Wśród powstańców doszło do rozłamu, a frakcja Ntagandy została rozbita.

Sam "Terminator" salwował się ucieczką do Rwandy. Jeden z przywódców partyzantów Stanislas Baleke powiedział agencji AP, że Ntaganda liczył na pomoc swoich rwandyjskich protektorów. Ci jednak oznajmili mu, że nie mogą gwarantować mu bezpieczeństwa, i poradzili, by sam zgłosił się do ambasady Stanów Zjednoczonych, które nie będąc sygnatariuszem umowy założycielskiej Międzynarodowego Trybunału Karnego, nie mają obowiązku wydawać mu ludzi ściganych listami gończymi.

Uświadomiwszy sobie, że Rwanda poświęciła go w wielkiej grze, a po raz pierwszy potępiana za wzniecanie kongijskich rebelii nie będzie chronić jak Nkundy, "Terminator" wybrał więzienie w Hadze. Przyszło mu to tym łatwiej, że alternatywą była śmierć.

Do ostatniej chwili amerykańscy dyplomaci obawiali się, że nawet wbrew jego woli Rwanda nie pozwoli wywieźć "Terminatora" do Hagi, gdzie grozi mu dożywocie. Jego proces i składane zeznania mogą ujawnić sekrety dokonywanych od kilkunastu lat zbrojnych inwazji na Kongo i grabieży kongijskich surowców.

Wojciech Jagielski, PAP

...

Pamietajmy jednak ze on pochodzi z Rwandy z kraju szokujacego ludobojstwa ! I on tez by zginal.gdyby go dorwali . Nie mozna go oceniac tak jak zbrodniarzy wychowanych w spokojnych zasobnych krajach . On nie mial szans na normalnosc jak chyba nikt w Rwandzie ! Ale sad musi byc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:32, 12 Kwi 2013    Temat postu:

DR Konga: żołnierze brali udział w masowych gwałtach

12 oficerów armii Demokratycznej Republiki Konga zostało zawieszonych z powodu oskarżeń o masowe gwałty, do których doszło w objętym rebelią regionie w listopadzie ubiegłego roku - podaje serwis internetowy BBC News. Wojskowi twierdzą, że dostali rozkaz, by stosować przemoc seksualną.

Jak podaje brytyjski serwis, żołnierze przyznali się, że dokonywali gwałtów w mieście Minowa w prowincji Południowe Kiwu. - Zebrało się nas 25, każdy miał zgwałcić po 10 kobiet i tak zrobiliśmy - wyznał kongijski żołnierz, którego cytuje "The Guardian". Przyznał, że sam zgwałcił ponad 50 kobiet, a nawet 5 lub 6-letnie dzieci. - Mogliśmy robić, co tylko chcieliśmy - powiedział.

Koszmar mieszkańców Minowy trwał dwa dni, a wszystko zaczęło się 22 listopada ubiegłego roku, gdy w mieście pojawili się żołnierze. Właśnie przegrali bitwę z rebeliantami M23, którzy zajęli Gomę, stolicę sąsiedniej prowincji Północne Kiwu. Swój gniew wyładowali na cywilach.

Brytyjska gazeta podaje, że ich ofiarami stało się ponad 100 kobiet, choć liczba ta może być dużo wyższa, bo wiele ofiar obawia się zgłosić do władz, a nawet powiedzieć bliskim prawdę. Tymczasem żołnierze twierdzą, że mieli przyzwolenie swoich przełożonych, by dokonywać gwałtów.

Na wszczęcie śledztwa w sprawie gwałtów naciska ONZ, która ma swoje siły pokojowe w DR Konga. - Jeśli (ofiary) nie będą w stanie zidentyfikować żołnierzy, którzy popełnili zbrodnie, zastosujemy zasadę hierarchii: dowódcy jednostek będą ścigani za te niezwykle ciężkie przestępstwa popełniane przez żołnierzy pod ich dowództwem - powiedział kongijski wojskowy prokurator dziennikowi 'The Guardian".

Przemoc seksualna jest jednym z narzędzi wojny w DR Konga, gdzie często dochodzi do masowych gwałtów, których dokonują członkowie rozmaitych grup zbrojnych, ale także rządowi żołnierze. W 2011 r. wojskowi zgwałcili w miejscowości w Fizi 50 kobiet w ramach zemsty za zlinczowanie żołnierza, który wdał się w bójkę o dziewczynę (czytaj więcej).

Wschód DR Konga od lat targany jest wojnami i rebeliami, w wyniku których zginęło koło 5 mln ludzi. U podłoża konfliktów leżą waśnie między Hutu i Tutsi po ludobójstwie w sąsiedniej Rwandzie w 1994 r.

>>>>

Niestety tak tam wyglada ,,wojna''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:02, 15 Lip 2013    Temat postu:

DRK: 130 ofiar śmiertelnych walk na wschodzie kraju

130 osób, w tym 120 rebeliantów z Ruchu 23 Marca i 10 kongijskich żołnierzy, zginęło w trwających od niedzieli walkach w Mutaho, ok. 10 km na północ od miasta Goma na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga - poinformował w poniedziałek przedstawiciel władz.

- Nasze siły zadały bardzo ciężkie straty rebeliantom z Ruchu 23 Marca; 120 ludzi zabito, a 12 pojmano - oświadczył rzecznik kongijskiego rządu Lambert Mende. Jak podkreślił, kongijskiej armii udało się zająć kilka pozycji partyzantów, którzy zbiegli w kierunku Kilimanyoka, w pobliżu Kibati.

Według rzecznika wspierani przez rwandyjskich sojuszników rebelianci wzmacniali w ostatnich tygodniach swoje pozycje wokół Kibati, w pobliżu miejsca toczących się walk z wojskami rządowymi.

Ruch 23 Marca powstał wiosną 2012 roku po dezercji z sił zbrojnych DRK grupy wojskowych oskarżających rząd w Kinszasie o niedotrzymanie porozumienia, które zakończyło ich poprzednie powstanie z lat 2008-2009. Rebelianci wywodzą się w większości z ludu kongijskich Tutsich. Nazwa Ruchu 23 Marca nawiązuje do daty tego porozumienia.

20 listopada ubiegłego roku rebelianci wkroczyli do Gomy, stolicy prowincji Północne Kiwu, grożąc m.in. obaleniem rządu w Kinszasie. Po niespełna dwóch tygodniach wycofali się z miasta wskutek nacisków ze strony państw regionu i negocjacji z rządem.

Zdaniem władz DRK i ONZ kongijscy Tutsi, od 1996 roku zbrojnie buntujący się na wschodzie kraju, byli w swoich działaniach wspierani przez rządy Rwandy i Ugandy. Wschodnie prowincje DRK mają dla kraju strategiczne znaczenie z uwagi na ich wielkie bogactwa mineralne. Tutsi domagają się od Kinszasy, by środki z eksploatacji tych złóż trafiały również do nich.

....

Znowu koszmar i znow chodzi o kasiore .
Wypieprzyc wszystkich tych bandziorow . Ma byc normalny wybrany rzad .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:18, 12 Sie 2013    Temat postu:

Wpływowe kobiety apelują o Międzynarodowy Trybunał Karny dla Demokratycznej Republiki Konga

52 wpływowe kobiety z różnych krajów podpisały apel w sprawie powołania Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Demokratycznej Republiki Konga - poinformowała profesor College de France, Francoise Heritier. Apel adresowany jest m.in. do ONZ.

Zadaniem tego sądu, wzorowanego na Międzynarodowym Trybunale Karnym dla Rwandy, byłoby m.in. ściganie zbrodni wojennych popełnianych na kobietach.

Wśród sygnatariuszek listu są była minister ds. solidarności i spójności społecznej, a wcześniej minister zdrowia i minister środowiska Francji Roselyne Bachelot, była szefowa francuskiego resortu sportu Rama Yade, kolumbijska działaczka polityczna i obrończyni praw człowieka Ingrid Betancourt.

Autorki apelu zwracają uwagę na fakt, że podczas wojny kongijskiej "gwałt był stosowany jako broń" i domagają się, by trybunał ds. DR Konga zastąpił Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy, który zakończy swą działalność w 2014 roku.

- Należy zrobić wszystko, aby ujawnić i potępić te potworności, te monstrualne zbrodnie przeciw kobietom, których dopuszczono się DR Konga - powiedziała profesor Heritier.

Adresatami petycji wpływowych kobiet, oprócz sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, są między innymi prezydent Francji Francois Hollande, prezydent USA Barack Obama oraz przewodnicząca Komisji Unii Afrykańskiej Nkosazana Dlamini-Zuma.

Nazywany wielką wojną afrykańską konflikt w DR Konga wybuchł w 1998 roku, gdy kongijscy Tutsi, a także wojska z Ugandy i Rwandy, sięgnęły po broń przeciwko ówczesnemu prezydentowi Konga Laurentowi-Desire Kabili, a także niedobitkom Hutu. Oficjalnie zakończona w 2003 roku wojna ta uznawana jest za najbardziej krwawy konflikt w Afryce od drugiej wojny światowej.

....

Ogolnie potrzeba calego systemu karnego .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:43, 27 Sie 2013    Temat postu:

Misjonarze z Demokratycznej Republiki Konga: zapomniana wojna odżywa na nowo

Wojna w Demokratycznej Republice Konga rozpętała się na nowo. Alarmują w tej sprawie pracujący na miejscu misjonarze.

Choć obecne w okolicach miasta Goma siły ONZ deklarują, że jest spokojnie i że panują nad sytuacją, to jednak trwają tam walki między różnymi ugrupowaniami. 120 tys. uchodźców nie ma szans na powrót do domów. Na Gomę spadają pociski, a rząd w Kinszasie oskarża Rwandę o zaognianie sytuacji.

- Tu mamy zapomnianą wojnę, która stała się niewidzialna na szczeblu międzynarodowym – uważa pracujący w Gomie ks. Piero Gavioli cytowany przez agencję SIR. – Zachodnie dzienniki często mówią o zabitych w konfliktach na Bliskim Wschodzie, i słusznie. Jednak myślę, że liczba mężczyzn, kobiet i dzieci tracących życie na wschodzie Konga, z powodu wojny i jej skutków (głodu, chorób, wycieńczenia), jest znacznie wyższa.

Włoski salezjanin przytacza też nie pozbawioną podstaw opinię, że kongijski konflikt jest najbardziej krwawą konfrontacją od czasów drugiej wojny światowej. W ciągu 20 lat starć śmierć poniosło tam prawdopodobnie od 5 do 6 mln ludzi.

>>>>

Tam tez potrzeba interwencji !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:07, 31 Sie 2013    Temat postu:

Wojna "błękitnych hełmów" nad afrykańskimi Wielkimi Jeziorami

Wojska ONZ, które dotąd pełniły jedynie rolę sił rozjemczych, od tygodnia atakują kongijskich rebeliantów, a bitewne rykoszety biją we wszystkie kraje regionu afrykańskich Wielkich Jezior.

Od 14 lat w Demokratycznej Republice Konga stacjonuje prawie 20 tys. żołnierzy ONZ. Zaczęto ich tam posyłać w 1999 r., by przerwać najkrwawszą wojnę współczesnej Afryki, która od połowy lat 90. pochłonęła ponad 5 mln ofiar. Z niewielkiej grupy obserwatorów misja ONZ rozrosła się w największą i najkosztowniejszą operację pokojową w dziejach tej organizacji, a mimo to w Kongu wciąż nie udaje się zaprowadzić pokoju.

Ruch 23 Marca

Wielka wojna, wywołana w połowie lat 90. przez kongijskich Tutsich, wspieranych przez Rwandę, Ugandę i Burundi została przerwana rozejmem w 2003 r. W kongijskiej stolicy, Kinszasie, zapanował spokój, za to na wschodzie kraju, w krainie Kivu, kongijscy Tutsi, niezadowoleni z pokojowych ustaleń i wyborczych rozstrzygnięć, podnosili kolejne rebelie.

Najnowsza wybuchła wiosną 2012 r., a powstańcza armia Tutsich przyjęła nazwę Ruchu 23 Marca (M23). Rebeliantów, jak zawsze, wspiera Rwanda, rządzona od 1994 r. przez byłych partyzantów Tutsich, którzy wygrywając wojnę domową z dawnym reżimem Hutu, przerwali ludobójcze pogromy swoich rodaków.

Odtąd Tutsi z Kigali traktują krainę Kivu z sąsiedniego Konga jako buforową strefę bezpieczeństwa, zabezpieczającą Rwandę przed atakami rwandyjskich Hutu, którzy schronili się na kongijskim terytorium.

Mordy, gwałty i grabieże

Rwanda żądała od kolejnych rządów w Kinszasie, by położyły kres działalności rebeliantów Hutu w Kivu, a kiedy Kongijczycy nie reagowali, na rozkaz z Kigali w partyzanckie wojska skrzykiwali się kongijscy Tutsi i wspierani przez rodaków z Rwandy przejmowali kontrolę nad kolejnymi powiatami w Kongu. Z czasem Rwanda, a także Uganda, zaczęły traktować też kongijskie Kivu jako surowcowe i rolnicze zagłębie.

Nie zważając na obecność wojsk ONZ, żołnierze rządowi i partyzanci prześcigali się w mordach, gwałtach i grabieżach, dokonywanych na ludności cywilnej. Czara goryczy przelała się, gdy w listopadzie 2012 r. partyzanci z M23, bez jednego strzału, zajęli stolicę Kivu, milionową Gomę, strzeżoną przez wojska pokojowe ONZ. Partyzanci wycofali się z miasta, ale Kongijczycy uznali żołnierzy ONZ za darmozjadów i oznajmili, że jeśli mają dalej unikać walk i nie bronić ludności cywilnej, to lepiej, by zostali wycofani.

Udało się odeprzeć partyzantów

W marcu ONZ postanowiła, że do 17 tys. żołnierzy wojsk rozjemczych, mogących użyć broni tylko w samoobronie, dołączy 3-tysięczna brygada, mająca prawo podejmować operacji zbrojne, by przymuszać do pokoju.

W lipcu, składająca się z żołnierzy z RPA i Tanzanii brygada (mają dojechać jeszcze żołnierze z Malawi) wyznaczyła granice strefy bezpieczeństwa wokół Gomy, a przed tygodniem wraz z kongijskim wojskiem zaatakowała oddziały M23 okupujące wzgórza wokół miasta. Po kilkudniowych walkach "błękitnym hełmom" udało się odeprzeć partyzantów o 1-2 km, ale stracili jednego poległego żołnierza z Tanzanii i siedmiu rannych.

Jeszcze większy chaos?

Walki na pograniczu wywołały za to regionalny spór polityczny, który zamiast pokoju może przynieść jeszcze większy chaos nad Wielkimi Jeziorami. Już na wieść o powołaniu brygady do walki z rebelią, Kinszasa zerwała rozmowy polityczne z M23 licząc, że dzięki pomocy ONZ rozgromi ich na polu bitwy. Rwanda powołaniu brygady sprzeciwiała się od początku. Kiedy w tym tygodniu pociski wystrzelone z okolic Gomy wybuchły na przedmieściach rwandyjskiego Gisenyi, rząd z Kigali oskarżył Kongo o prowokowanie wojny i postraszył, że jeśli będzie trzeba, nie zawaha się znów posłać wojska za zachodnią granicę. ONZ twierdzi, że to partyzanci z M23 ostrzeliwują Rwandę, by dać jej pretekst do rozpoczęcia nowej inwazji na Kongo. Do sporu, w którym uczestniczą od lat Kongo, Rwanda, Uganda i Burundi wmieszana została także Tanzania, najspokojniejszy z krajów regionu.

Tanzania, borykająca się od lat z tysiącami uchodźców z Rwandy (wyłącznie Hutu), Burundi i Konga, naraziła się w maju rwandyjskim władzom, wzywając je do podjęcia rozmów z przywódcami rebelii Hutu, których w Kigali uważa się za ludobójczych zbrodniarzy. Co więcej, tanzańscy żołnierze stanowią dwie trzecie brygady ONZ do walki ze wspieranymi przez Rwandę partyzantami z M23, a dowódcą brygady został mianowany tanzański gen. James Aloizi Mwakibolwa. Już w czerwcu w regionie rozeszły się plotki, że tak jak w Kongu, Rwanda spróbuje wzniecić zbrojną rebelię w Tanzanii, żeby ukarać sąsiadkę i przywołać ją do porządku. W lipcu tanzański prezydent Jakaya Kikwete ostrzegł, że "każdy, kto ośmieli się zagrozić Tanzanii, gorzko tego pożałuje".

Kontrowersyjne posunięcie ONZ

Powołanie brygady od początku wywoływano kontrowersje. Organizacje dobroczynne uznały to za błąd i wyrzeczenie się przez ONZ roli bezstronnego rozjemcy. Co gorsza, walcząc ramię w ramię z wojskami kongijskimi, "błękitne hełmy" narażą się na zarzuty o współpracę z żołnierzami winnymi mordów, gwałtów i grabieży.

Znawcy regionu, jak Angelo Izama, politolog z Kampali, uważają, że ONZ znalazła się w sytuacji bez wyjścia (potępiano ją zarówno za bierność, jak i za powołanie brygady do walki), a jej naprędce skrzyknięta brygada specjalna będzie łatwym przeciwnikiem dla zaprawionych w bojach partyzantów z M23, wspieranych w dodatku przez Rwandę.

...

Cale 20 tys . ONZ ma walczyc . Wszystkie bandy maja byc rozbite lacznie z obaleniem rezimu Kinszasy . Dosc zbrodni ! Dzicz rozumie tylko sile ! Trzeba ja rozwalic .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:07, 05 Lis 2013    Temat postu:

Kongo: Rebelianci z M23 deklarują rozbrojenie i demobilizację

Ruch 23 Marca, powstańcza armia Tutsich w Demokratycznej Republice Konga, zadeklarował dzisiaj, że zakończy trwającą od 20 miesięcy rebelię. Rebelianci są gotowi na rozbrojenie, demobilizację i znalezienie rozwiązania na zakończenie kryzysu na wschodzie kraju.

Oświadczenie M23 nadeszło kilka godzin po dokonaniu przez siły rządowe obławy na rebeliantów w ich dwóch bastionach - Tshanzu i Runyoni.

- Szef sztabu generalnego i dowódcy wszystkich większych oddziałów są proszeni o przygotowanie żołnierzy do rozbrojenia, demobilizacji i reintegracji na warunkach, które zostaną ustalone z władzami Konga - oświadczył przywódca M23 Bertrand Bisimwa.

Rzecznik rządu DRK Laurent Mende powiedział, że wielu rebeliantów poddało się, gdy siły rządowe przejęły kontrolę nad Tshanzu i Runyoni. Podkreślił, że władze są gotowe na przeprowadzenie rozmów pokojowych.

- W regionie, który już tyle wycierpiał, jest to bez wątpienia znaczący pozytywny krok w dobrym kierunku - powiedział dziennikarzom w Pretorii Russell Feingold, specjalny wysłannik USA do DRK i regionu Wielkich Jezior Afrykańskich.

Ruch 23 Marca powstał wiosną 2012 r. po dezercji z sił zbrojnych DRK grupy wojskowych oskarżających rząd w Kinszasie o niedotrzymanie porozumienia, które zakończyło ich poprzednie powstanie z lat 2008-2009. Rebelianci wywodzą się w większości z ludu kongijskich Tutsich. Nazwa Ruchu 23 Marca nawiązuje do daty tego porozumienia.

Zdaniem władz DRK i ONZ kongijscy Tutsi, od 1996 roku zbrojnie buntujący się na wschodzie kraju, byli w swoich działaniach wspierani przez rządy Rwandy i Ugandy. Wschodnie prowincje DRK mają dla kraju strategiczne znaczenie z uwagi na ich wielkie bogactwa mineralne. Tutsi domagają się od Kinszasy, by środki z eksploatacji tych złóż trafiały również do nich.

....

Brawo ! Ludzie musza dostac ziemie i pomoc w budowie domow . Niech beda chlopi zamiast bandziorow . Tak bylo w Polsce i tak jest najlepiej . Trzeba tez ksiezy aby sie wyspowiadali ze zbrodni . Czysta dusza najwazniejsza ! To jest plan dla calej Afryki !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:50, 12 Lis 2013    Temat postu:

Rząd kongijski odmówił podpisania układu pokojowego

Kongijski rząd odmówił podpisania układu pokojowego z partyzantami Tutsi, którzy przez półtora roku prowadzili zbrojną rebelię na wschodzie kraju. Kinszasa, która przed tygodniem pokonała partyzantów, zapowiada, że może co najwyżej przyjąć ich kapitulację.

Uroczystość podpisania pokoju, kończącego ciągnące się od prawie dwudziestu lat wojny nad afrykańskimi Wielkimi Jeziorami, zapowiadano na poniedziałek. Gospodarz i pośrednik pokojowych rokowań, prezydent Ugandy Yoweri Museveni zaprosił do swojej rezydencji w Entebbe nad jeziorem Wiktorii specjalnych przedstawicieli ONZ, Unii Afrykańskiej, Unii Europejskiej, USA, a także dziennikarzy. Czekali dwie godziny, ale przedstawiciele władz kongijskich w ogóle się nie zjawili.

Dzisiaj Kongijczycy ogłosili zaś, że wyjeżdżają do Kinszasy, a z rebeliantami Tutsi nie zamierzają zawierać żadnych układów pokojowych, lecz co najwyżej mogą przyjąć ich kapitulację.

- Jak można podpisać układ pokojowy z kimś, kto nie istnieje? – drwił w Entebbe rzecznik kongijskiego rządu Lambert Mende. A dodatkowo, układając się ze zbrodniarzem, unieważnia się zbrodnie, których się dopuścił - podkreślił.

Przed wyjazdem z Entebbe Mende oskarżył też gospodarzy z Ugandy, że podczas rokowań nie byli wcale bezstronni, lecz sekundowali rebeliantom z Ruchu 23 Marca.

Odkąd wiosną zeszłego roku kongijscy Tutsi wszczęli najnowsze powstanie na wschodzie kraju, przy granicy z Ugandą i Rwandą, oba kraje były oskarżane o wspieranie rebeliantów.

Kampala i Kigali od lat oskarżane są o to , że wywołują i wspierają zbrojne powstania na wschodzie Konga, by z jego wschodnich prowincji stworzyć sobie strefę buforową, zabezpieczającą przed ukrywającymi się tam rodzimymi rebeliantami. Dodatkowo, korzystając z wojennego chaosu, sąsiedzi plądrują przebogate złoża kongijskich surowców.

(jd)

Dzięki wojskowej pomocy Rwandy partyzanci z Ruchu 23 Marca przez ponad rok gromili kongijskie wojsko i to oni dyktowali warunki Kinszasie. Sytuacja zmieniła się latem, gdy Zachód, grożąc Rwandzie sankcjami, wymusił na niej wstrzymanie pomocy dla rebeliantów, a ONZ utworzyła specjalną, trzytysięczną brygadę, która jako pierwszy w historii oddział „błękitnych hełmów” miała prawo uczestniczyć w operacjach zaczepnych przeciwko partyzantom.

Na przełomie października i listopada kongijskie wojsko wraz z żołnierzami ONZ rozgromiło pozostawionych samych sobie partyzantów Tutsi, którzy uciekli do Ugandy, gdzie złożyli broń i obwieścili koniec powstania. Wojenne zwycięstwa i wsparcie ONZ natchnęły pewnością siebie przedstawicieli Kinszasy, którzy z każdą wygraną bitwą coraz niechętniej godzili się na jakiekolwiek ustępstwa wobec partyzantów.

Największą przeszkodą w zawarciu pokoju w Entebbe stała się sprawa amnestii dla partyzantów. Kinszasa zgodziła się na amnestię dla szeregowych partyzantów, ale nie dla wszystkich przywódców rebelii, jak to się działo w przeszłości. Pod znakiem zapytania stanęła zwłaszcza przyszłość wojskowego przywódcy powstania płk. Sultaniego Makengi, który wraz z 2 tys. partyzantów złożył broń w Ugandzie.

Ugandyjski prezydent naciskał na Kongijczyków, by ułaskawili także Makengę i nie zważali na żądania Zachodu ani rozesłane już za buntownikiem listy gończe Międzynarodowego Trybunału Karnego. We wtorek, po fiasku rokowań, Museveni winą za niepowodzenie obarczył właśnie nadmierną jego zdaniem uległość Kongijczyków wobec Zachodu i jednoczesne lekceważenie potrzeb i życzeń ich afrykańskich sąsiadów.

Dzisiaj władze Ugandy obwieściły, że komendant powstania kongijskich Tutsich Sultani Makenga nie jest ich więźniem. Kampala zapowiedziała, że wyda Makengę wyłącznie Kongijczykom (a nie trybunałowi z Hagi) i dopiero wówczas, gdy ci zawrą z partyzantami umowę pokojową.

Fiaska rozmów w Entebbe nie może odżałować Martin Kobler, szef dwudziestotysięcznej, największej w historii misji pokojowej ONZ w Kongu. Po rozbiciu powstania Tutsich podległa Koblerowi specjalna brygada „błękitnych hełmów” miała zabrać się za rozbrajanie i gromienie wszystkich pozostałych, pomniejszych ugrupowań partyzanckich na wschodzie Konga. Ugoda pokojowa między Kinszasą i rebeliantami Tutsi przy jednoczesnym zobowiązaniu Rwandy, że nie będzie więcej dokonywać zbrojnych inwazji na sąsiada, miała stać się początkiem procesu, kończącego przewlekłe wojny w regionie Wielkich Jezior, które od połowy lat 90. pochłonęły kilka milionów ofiar.

Kiedy rzecznik ugandyjskiego rządu Ofwono Opondo zapowiedział dzisiaj, że pokój zostanie podpisany, kiedy Kongijczycy zmienią zdanie, jego słowa można było odczytać zarówno jako otuchę, jak i pogróżkę.

...

Dzicy z Kinszasy zrobili sie bezczelni . Pierwszy raz dzieki ONZ odniesli sukces bo tak byli bici i to bez problemu . Teraz chca sie odegrac .ALBO PODPISUJECIE POKOJ ALBO PO MORDZIE DOSTAJECIE ZNOWU ! Trzeba obalic teraz rezim w Kinszasie i oddac wladze prawowitemu prezydentowi !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:24, 30 Gru 2013    Temat postu:

DR Konga: strzelanina na lotnisku w Kinszasie

Władze DR Konga poinformowały, że przejęły kontrolę nad budynkiem państwowego radia i telewizji, które zostało wcześniej opanowane przez rebeliantów. Sytuacja została także opanowana na lotnisku w Kinszasie i w budynkach wojskowych. W atakach na budynki lotniska, publicznych mediów i koszary wojska zginęło około 40 bojowników.

Informację upublicznił rzecznik rządu DR Konga Lambert Mende.

- Mamy całkowitą kontrolę nad sytuacją - powiedział agencji Reutera dodając, że w atakach na budynki lotniska, publicznych mediów i koszary wojska zginęło około 40 bojowników.

Bojownicy, którzy mają być zwolennikami religijnego przywódcy Paula Josepha Mukungubili, prawdopodobnie chcieli dokonać politycznego przewrotu. Mukungubila, który zwie się "Prorokiem Wiecznego" startował w 2006 roku w wyborach prezydenckich, w których przegrał z obecnym przywódcą Josephem Kabilą.

- Napastnicy przedstawili się jako zwolennicy Mukungubili. Sprawdzamy tę informację, ponieważ mogło dojść do próby dezinformacji - podkreślił Mende w rozmowie z agencją Reutera.

Celem ataku były lotnisko w Kinszasie, siedziba publicznego radia i telewizji oraz budynki należące do armii DR Konga. Napastnikom udało się zająć państwowe radio i telewizję i doprowadzić do przerwania transmisji. Przed tym na antenie pojawiło się dwóch bojowników, którzy wygłosili oświadczenie, w którym zaatakowali prezydenta Josepha Kabilę.

- Gideon Mukungubila przybył, aby wyzwolić was z niewoli rwandyjskiej - podkreślali rebelianci występując na wizji przed jej wyłączeniem.

Przywódca religijny jest krytykiem porozumienia pokojowego z grudnia, które podpisały władze w Kinszasie z partyzantką plemienia Tutsi - Ruchu 23 Marca. Rebelianci obiecali złożyć broń i przekształcić się w partię polityczną, rząd zapowiedział, że nie będzie ich karał za udział w powstaniu, jeśli podczas wojny nie dopuścili się zbrodni, za które ścigałby ich Międzynarodowy Trybunał Karny z Hagi.

Kongijskie wojny wywoływane od 1996 r. przez Tutsich znad Kiwu sprawiły, że we wschodnim Kongu trwa najkrwawsza wojna współczesnej Afryki, w której od kul i maczet, chorób i z głodu zginęło co najmniej 5 mln osób, a ten jeden z największych krajów Afryki przestał być uważany za państwo, lecz jedynie rozległy obszar, zamieszkany przez ponad 60 mln ludzi.

...

Precz z Kabila ! Zadamy prawowitego prezydenta !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:22, 31 Gru 2013    Temat postu:

DR Konga: około 100 ofiar walk o lotnisko i siedzibę radia i telewizji

Rośnie liczba ofiar walk w Demokratycznej Republice Konga -

Około 100 osób zginęło w Demokratycznej Republice Konga podczas walk sił rządowych z rebeliantami próbującymi w poniedziałek zdobyć lotnisko w stolicy kraju Kinszasie, siedzibę radia i telewizji oraz baraki wojskowe - poinformowały źródła rządowe.

Informacje potwierdził rzecznik rządu DR Konga Lambert Mende. Podkreślił, że w ataku na strategiczne miejsca w Kinszasie brali udział zwolennicy religijnego przywódcy Paula Josepha Mukungubili.

Mukungubila, który zwie się "Prorokiem Wiecznego" startował w 2006 roku w wyborach prezydenckich, w których przegrał z obecnym przywódcą Josephem Kabilą. Zwolennicy Mukungubili podkreślili, że atak był konsekwencją złego traktowania ich zwolenników przez rząd.

Rzecznik rządu zaznaczył także, że do przeprowadzenia ataku w stolicy rebelianci wykorzystali młodych żołnierzy, nie precyzując jednocześnie ich wieku. Dodał, że szturm został odparty przez siły rządowe.

Przywódca religijny jest krytykiem porozumienia pokojowego z grudnia, które podpisały władze w Kinszasie z partyzantką plemienia Tutsi - Ruchem 23 Marca. Rebelianci obiecali złożyć broń i przekształcić się w partię polityczną, rząd zapowiedział, że nie będzie ich karał za udział w powstaniu, jeśli podczas wojny nie dopuścili się zbrodni, za które ścigałby ich Międzynarodowy Trybunał Karny z Hagi.

Kongijskie wojny wywoływane od 1996 r. przez Tutsich znad Kiwu sprawiły, że we wschodnim Kongu trwa najkrwawsza wojna współczesnej Afryki, w której od kul i maczet, chorób i z głodu zginęło co najmniej 5 mln osób, a ten jeden z największych krajów Afryki przestał być uważany za państwo, lecz jedynie rozległy obszar, zamieszkany przez ponad 60 mln ludzi.

....

Znowy jakis opetany typu Kony . Prorok szatana .
Usunac Kabile i przywrocic prawowitego prezydenta ! Wtedy mlznazacza rozbrajac bandy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:37, 12 Cze 2014    Temat postu:

Kongo: ofiary gwałtów domagają się sprawiedliwości

"Do­strze­gasz ją, po­ry­wasz, za­bie­rasz i ro­bisz z nią, co chcesz. Cza­sem ją za­bi­jasz. Każdą, na którą tra­fia­li­śmy". Tak wy­glą­da strasz­li­wa rze­czy­wi­stość wo­jen­na w De­mo­kra­tycz­nej Re­pu­bli­ce Konga.

Nie­któ­re z tych szo­ku­ją­cych spraw zo­sta­ły ujaw­nio­ne w na­krę­co­nym nie­daw­no fil­mie do­ku­men­tal­nym "Seeds of Hope" – "Ziar­na na­dziei". Film opo­wia­da hi­sto­rię Mas­si­ki, ofia­ry gwał­tu, od­rzu­co­nej przez ro­dzi­nę. Re­ży­ser­ka twier­dzi, że to, co przy­tra­fi­ło się ko­bie­cie, to cał­kiem ty­po­wa sy­tu­acja na wscho­dzie Konga. Za­rów­no rząd, jak i re­be­lian­ci sto­su­ją bo­wiem gwałt jako broń.

>>>>

Tak co ten kraj przezyl !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:20, 22 Sie 2014    Temat postu:

Demokratyczna Republika Konga: 13 osób zmarło na gorączkę krwotoczną

13 osób zmar­ło od 11 sierp­nia w pół­noc­no-za­chod­niej czę­ści Re­pu­bli­ki De­mo­kra­tycz­nej Konga na go­rącz­kę krwo­tocz­ną "nie­okre­ślo­ne­go po­cho­dze­nia" - po­in­for­mo­wał wczo­raj póź­nym wie­czo­rem mi­ni­ster zdro­wia tego kraju Felix Ka­ban­ge Numbi.

Go­rącz­kę krwo­tocz­ną wy­wo­łu­je m.​in. wirus ebola. Od­kry­to go w 1976 roku w Za­irze (obec­nie Re­pu­bli­ka De­mo­kra­tycz­na Konga), w po­bli­żu rzeki Ebola.

Od kilku mie­się­cy w kra­jach Afry­ki Za­chod­niej - Li­be­rii, Gwi­nei, Sier­ra Leone i Ni­ge­rii - pa­nu­je bez­pre­ce­den­so­wa epi­de­mia go­rącz­ki krwo­tocz­nej, wy­wo­ły­wa­nej przez wi­ru­sa ebola. We­dług naj­now­szych da­nych Świa­to­wej Or­ga­ni­za­cji Zdro­wia (WHO), od marca br. zmar­ło na tę cho­ro­bę bli­sko 1350 osób, a 2473 zo­sta­ło za­ra­żo­nych.

Do symp­to­mów cho­ro­by na­le­żą: go­rącz­ka, krwo­to­ki we­wnętrz­ne i ze­wnętrz­ne, a w ostat­nim sta­dium cho­ro­by - wy­mio­ty i bie­gun­ka. Za­ra­że­nie od­by­wa się przez kon­takt z pły­na­mi ustro­jo­wy­mi cho­re­go. Nie ist­nie­je obec­nie lek na wi­ru­sa ebola, a śmier­tel­ność wśród osób za­ra­żo­nych może się­gać nawet 90 proc.

>>>

Niestety kolejne ognisko ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:21, 22 Sie 2014    Temat postu:

W Kongo wybuchła epidemia podobna do gorączki krwotocznej

W Kongo wy­bu­chła epi­de­mia krwo­tocz­ne­go za­pa­le­nia prze­wo­du po­kar­mo­we­go, zmar­ło dotąd 70 osób – in­for­mu­je Reu­ters. Nie ma ona jed­nak nic wspól­ne­go z wi­ru­sem Ebola, ma tylko po­dob­ne ob­ja­wy – za­pew­nia Świa­to­wa Or­ga­ni­za­cja Zdro­wia (WHO).

W De­mo­kra­tycz­nej Re­pu­bli­ce Konga krwo­tocz­nym za­pa­le­niem prze­wo­du po­kar­mo­we­go zo­sta­ło dotąd za­in­fe­ko­wa­nych pra­wie 600 osób, spo­śród któ­rych 70 zmar­ło. Wśród ofiar jest pię­ciu pra­cow­ni­ków opie­ki me­dycz­nej, w tym jeden le­karz.

Fak­tycz­na licz­ba zgo­nów jest praw­do­po­dob­nie znacz­nie więk­sza. We­dług jed­ne­go z miej­sco­wych księ­ży, który nie podał swego na­zwi­ska, zmar­ło dotąd co naj­mniej 100 osób.

Krwo­tocz­ne za­pa­le­nie prze­wo­du po­kar­mo­we­go wy­wo­łu­je po­dob­ne ob­ja­wy do tzw. go­rącz­ki krwo­tocz­nej, takie jak wy­mio­ty, go­rącz­ka oraz krwa­wie­nia we­wnętrz­ne. Rzecz­nik pra­so­wy WHO za­pew­nia jed­nak, że in­fek­cja w Kongo nie ma nic wspól­ne­go z wi­ru­sem Ebola.

Nazwa tego wi­ru­sa po­cho­dzi od nazwy rzeki Ebola znaj­du­ją­cej się w pół­noc­nej czę­ści Konga, w po­bli­żu któ­rej w 1976 r. od­no­to­wa­no pierw­sze przy­pad­ki cho­ro­by wy­wo­ła­nej tym wi­ru­sem. Stąd po­ja­wi­ły się obawy, że do Konga prze­nio­sła się epi­de­mia wy­wo­ła­na przez niego w za­chod­niej Afry­ce.

Krwo­tocz­ne za­pa­le­nie prze­wo­du po­kar­mo­we­go jest znacz­nie mniej śmier­tel­nym za­ka­że­niem ani­że­li go­rącz­ka krwo­tocz­na. O ile ebola za­bi­ja zwy­kle co naj­mniej 60 proc. za­ka­żo­nych ludzi, to krwo­tocz­ne za­pa­le­nie żo­łąd­ka i jelit uśmier­ca je­dy­nie 12 proc. cho­rych.

Osta­tecz­nie mają to po­twier­dzić szcze­gó­ło­we ba­da­nia pró­bek z za­raz­ka­mi, które w pią­tek miały do­trzeć do Kin­sza­sy. W Equ­ateur, Pro­win­cji Rów­ni­ko­wej Konga, od kilku dni prze­by­wa spe­cjal­na grupa spe­cja­li­stów na czele z mi­ni­strem zdro­wia Konga.

>>>

Warunki w Kongu sa potworne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:38, 24 Sie 2014    Temat postu:

Potwierdzone dwa przypadki Eboli na północy Demokratycznej Republiki Konga

Dwa z ośmiu badanych przypadków zachorowań na gorączkę krwotoczną na północy Demokratycznej Republiki Konga zostały wywołane wirusem Ebola - poinformował kongijski minister zdrowia Felix Kabange Numbi.

- Po analizie ośmiu próbek pobranych na miejscu Narodowy Instytut Badań Biomedycznych potwierdził, że w przypadku dwóch z nich testy na obecność wirusa Eboli dały wyniki pozytywne - przekazał Numbi w komunikacie transmitowanym przez państwową telewizję.

Oznacza to, że obecność wirusa Eboli w Demokratycznej Republice Konga została potwierdzona - oświadczył.

Wirus pojawił się w DRK po raz siódmy od jego odkrycia w 1976 r. Numbi podkreślił, że obecne zachorowania "nie mają żadnego związku z epidemią (Eboli) w Afryce Zachodniej".

W piątek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, że w północnej części DRK na gorączkę krwotoczną zmarło 70 osób, ale choroba nie była spowodowana wirusem Ebola. W tym rejonie Afryki poza Ebolą występuje również choroba marburska, gorączka krymsko-kongijska i żółta febra, przeciw której istnieje szczepionka.

Według najnowszego, piątkowego bilansu WHO od wybuchu w marcu bezprecedensowej epidemii Eboli w kilku krajach Afryki Zachodniej - Sierra Leone, Liberii, Gwinei i Nigerii - 1427 osób zmarło, a 2615 zostało zarażonych.

...

Niestety tylko że tu może być dramat większy niż w Liberii bo kraj upadły totalnie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:10, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Kongo: Już 31 ofiar śmiertelnych epidemii eboli

Już 31 osób zmarło na skutek epidemii eboli na północy Demokratycznej Republiki Konga - podał we wtorek rząd w Kinszasie. Poprzedni bilans mówił o 13 zmarłych. Fala zachorowań w DRK nie ma związku z epidemią eboli w zachodniej Afryce - poinformowała WHO.

Wzrost zachorowań na ebolę w DRK to "wydarzenie oddzielne i niezależne, niepowiązane z epidemią w Afryce Zachodniej" - podkreśliła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w komunikacie. Potwierdziła tym samym wcześniejsze deklaracje kongijskich władz.

Według WHO w DRK odnotowano dotychczas 53 przypadki zarażenia ebolą. W przypadku 13 z 15 próbek badania potwierdziły obecność wirusa, pozostałe będą wymagały dalszych testów. Jak podał kongijski resort zdrowia, pod obserwacją jest obecnie 185 osób, które miały kontakt w zarażonymi.

Wirus eboli pojawił się w DRK już po raz siódmy od jego odkrycia w 1976 r. Podobnie jak poprzednich sześć epidemii także obecna wywołana została przez tzw. szczep Zair - występującą tylko na tym obszarze i jednocześnie najbardziej zjadliwą odmianę eboli.

Pierwszą ofiarą śmiertelną obecnej fali zachorowań była ciężarna kobieta z wioski Ikanamongo, która zaczęła gorączkować po zjedzeniu mięsa dzikiego zwierzęcia i zmarła 11 sierpnia. Do zarażenia kolejnych osób doszło podczas rytuałów pogrzebowych, podczas których żałobnicy dotykali ciała zmarłej, oraz w punkcie medycznym.

Tymczasem w Nigerii, jednym z kilku krajów borykających się z epidemią eboli w zachodniej Afryce, we wtorek potwierdzono kolejny przypadek zarażenia się wirusem. To już trzecie potwierdzone zarażenie ebolą w mieście Port Harcourt na południu kraju. Jest to przypadek o tyle poważny, że rozwiewa nadzieje na ograniczenie obszaru zachorowań do stolicy kraju, Lagos, mimo podjętych wcześnie działań prewencyjnych.

Ministerstwo zdrowia Nigerii podało, że w Lagos pod obserwacją są 72 osoby, a w Port Harcourt - kolejnych 199. Według WHO dotychczas w Nigerii na ebolę zmarło sześć osób na 17 potwierdzonych i podejrzewanych przypadków.

Resort ogłosił, że Nigeria otrzyma z Japonii eksperymentalny lek przeciw eboli Favipiravir, dopuszczony tam do obiegu jako lek przeciwgrypowy; obecnie w magazynach znajduje się ok. 20 tys. gotowych dawek tego specyfiku. W prowadzonych w Niemczech badaniach zarażone ebolą myszy, którym podawano Favipiravir, wydobrzały. Nigeria poprosiła też o przysłanie produkowanego w Kanadzie specyfiku TKM, który dotychczas testowano na małpach i kilku ludziach.

Wirus gorączki krwotocznej ebola, który przenosi się przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego, zabił już 1552 osoby w czterech krajach Afryki Zachodniej - Liberii, Sierra Leone, Gwinei i Nigerii. Najbardziej dotknięta epidemią jest Liberia, gdzie zmarły 694 osoby. Prawie jedną dziesiątą zgonów odnotowano wśród pracowników służby zdrowia.

WHO obawia się, że liczba zarażonych wirusem może przekroczyć 20 tys.(os)

...

To rośnie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:19, 08 Wrz 2014    Temat postu:

Rośnie liczba ofiar eboli w Demokratycznej Republice Konga

Rośnie liczba ofiar wirusa ebola w Demokratycznej Republice Konga. Władze tego kraju podały, że na gorączkę krwotoczną zmarły w tym kraju 32 osoby. Podkreśliły równocześnie, że inaczej niż w krajach Afryki Zachodniej, zachorowania dotyczą jednej, odległej prowincji Equateur i znajdują się pod kontrolą. Region ten leży w dżungli, daleko od większych skupisk ludzkich, co powoduje, że ryzyko przeniesienia się wirusa w inne części kraju jest niewielkie. Łącznie choroba zaatakowała w Demokratycznej Republice Konga do tej pory 59 osób. Kontakt z chorymi miało blisko 350 To właśnie w tym kraju po raz pierwszy, blisko 40 lat temu, zanotowano przypadki zachorowań na tę chorobę. Nazwa wirusa pochodzi od znajdującej się w północnej części DRK, rzeki Ebola. Na wywołaną wirusem ebola gorączkę krwotoczną zmarło w ostatnich tygodniach ponad dwa tysiące osób, głównie w zachodniej Afryce.

...

Niestety kolejna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:55, 18 Paź 2014    Temat postu:

Atak na wieś w Demokratycznej Republice Konga

Masakra w Demokratycznej Republice Konga. Co najmniej 23 osoby zginęły w nocy we wsi Byalos na wschodzie kraju.

Sprawcami byli prawdopodobnie rebelianci z muzułmańskiego ugrupowania ADF/NALU, działającego na pograniczu Konga i Ugandy. Ich ofiarami padły głównie kobiety i dzieci. Przed trzema dniami zaatakowali oni inną wieś w tej okolicy, zabijając 30 osób.

Szef misji pokojowej ONZ w Demokratycznej Republice Konga, Martin Kobler, uznał atak za "odrażający" i wezwał do podjęcia nowej operacji zbrojnej przeciwko rebeliantom. Według ONZ-owskiego Biura do spraw Koordynacji działań humanitarnych, z zagrożonych terenów uciekły tysiące ludzi. Mieszkańcy kraju krytykują siły ONZ za to, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa ludności.


!!!

JAK DO TEGO DOSZLO ! DLACZEGO DZICY MORDUJA ? CO TAM ROBI ONZ !
KTORE RZADY STOJA ZA TYM NALU I KTORE KONCERNY KUPUJA OD NICH SUROWCE ! W NICH WALNAC ! BO TO JEST ZRODLO ZLA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:56, 14 Gru 2014    Temat postu:

Katastrofa statku na jeziorze Tanganika - co najmniej 129 ofiar śmiertelnych

Co najmniej 129 osób zginęło w katastrofie statku na jeziorze Tanganika. Jednostka zatonęła u wybrzeży Demokratycznej Republiki Konga.

Według podanych informacji z katastrofy uratowano 232 osoby. Liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć. Poszukiwania ciał trwają.

"M/V Mutambala" zatonął prawdopodobnie po wywrotce spowodowanej bardzo silnym wiatrem i przeładowaniem, które w efekcie spowodowało zmniejszenie stabilności statku.

Demokratyczna Republika Konga to jeden z najbiedniejszych krajów afrykańskich - ze słabą władzą centralną, mającą duże problemy z kontrolą terytorium liczącego ponad 2 miliony 300 tysięcy kilometrów kwadratowych.

Jezioro Tanganika, stanowiące wschodnią granicę kraju, jest ważnym szlakiem transportowym, na którym często dochodzi do wypadków z udziałem przeładowanych statków i promów.

...

Tam plywaja zlomy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:31, 06 Wrz 2015    Temat postu:

DRK: 7 cywilów zginęło w ataku ugandyjskich rebeliantów


Siedmiu cywilów zginęło na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga w ataku ugandyjskich rebeliantów z Sojuszu Sił Demokratycznych (ADF) - podały lokalne władze w DRK.

Do ataku doszło po południu kilkanaście kilometrów na wschód od Mbau - powiedział administrator regionu Beni, w którym muzułmańscy rebelianci w ostatnich 10 miesiącach zabili ponad 400 cywili.

Również organizacja pozarządowa CEPADHO z siedzibą w Beni, 250 km na północ od Gomy, podała w komunikacie, że zginęło siedmiu cywilów; sześciu ścięto, a siódmy został zabity białą bronią.

...

Znow bestialstwo w Kongu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:13, 10 Wrz 2015    Temat postu:

Zadośćuczynienie za niesłuszne skierowanie do ośrodka dla cudzoziemców

Zadośćuczynienie za niesłuszne skierowanie do ośrodka dla cudzoziemców - Shutterstock

Kwotę 20 tys. zł zadośćuczynienia przyznał dzisiaj Sąd Okręgowy w Olsztynie obywatelce Konga za niesłuszne skierowanie jej do ośrodka strzeżonego dla cudzoziemców. Kobieta nie powinna była trafić do ośrodka zamkniętego, bo była w swym kraju ofiarą przemocy. Wyrok nie jest prawomocny.

Według pełnomocnika obywatelki Konga mec. Adama Chmury historia sięga roku 2010, kiedy to Therese Y.B. została zatrzymana w stolicy swego kraju Kinszasie, po tym jak rozdawała na ulicy ulotki opozycyjnego polityka. Działo się to w roku, kiedy Kongo świętowało 50-lecie uzyskania niepodległości.
REKLAMA


Po zatrzymaniu trafiła do tamtejszego więzienia. Według jej relacji w ciągu trzech dni, kiedy czekała na przesłuchania została 3-krotnie brutalnie zgwałcona przez strażników, stając się ofiarą przemocy seksualnej, fizycznej i psychicznej.

Według jej relacji, kiedy udało jej się uciec z swej ojczyzny, wyjechała przez Egipt do Rosji i jadąc przez Moskwę i Kaliningrad przekroczyła w czerwcu 2011 roku polsko-rosyjską granicę w Bezledach (warmińsko-mazurskie). Została zatrzymana na granicy, bo posługiwała się sfałszowaną wizą czeską. Po zatrzymaniu przez straż graniczną została umieszczona w ośrodku strzeżonym dla cudzoziemców w Kętrzynie.

Jak przekonywał podczas procesu pełnomocnik pokrzywdzonej, już w lipcu 2011 r. podczas przesłuchania kobiety, gdy starała się o status uchodźcy, urząd do spraw uchodźców powziął informację, iż w kraju swego pochodzenia była ona ofiarą przemocy.

A według obowiązujących przepisów nawet domniemanie, iż cudzoziemiec może być ofiarą przemocy powoduje, iż nie można go kierować do ośrodka strzeżonego, bo faktycznie sprowadza się to do pozbawienia go wolności.

- Ofiary przemocy psychicznej, fizycznej czy seksualnej niezależnie od tego, gdzie taka przemoc była stosowana, czy w kraju pochodzenia, czy w czasie podróży czy w trakcie zatrzymania powinny być kierowane do ośrodków otwartych typu wolnościowego. Chodzi o kwestie humanitarne, tak by ofiar przemocy nie traumatyzować - wyjaśnił mec. Chmura.

Jak powiedział pełnomocnik, kobieta relacjonowała, iż będąc w ośrodku zamkniętym w Kętrzynie, widząc polskich umundurowanych strażników granicznych, przypominała sobie traumatyczne przeżycia, jakich doznała w więzieniu w Kinszasie.

Dzisiaj Sąd Okręgowy w Olsztynie, przyznając zadośćuczynienie za doznane krzywdy obywatelce Konga ocenił, że w ośrodku w Kętrzynie musiała się ona poddać rygorom, choć tamtejsze warunki były dobre, mogła się bowiem kontaktować z obywatelami ze swego kraju, dostawała paczki żywnościowe z zewnątrz, miała zapewniona pomoc medyczną i mieszkała w pokojach 2-3 osobowych.

Jak powiedział mec. Chmura po półrocznym pobycie w ośrodku strzeżonym w Kętrzynie trafiła do ośrodka tymczasowego typu wolnościowego pod Warszawą a następnie zamieszkała w Warszawie. Wciąż jej sytuacja prawna jest nieregulowana, trwa postępowanie w sprawie przyznania jej statusu uchodźcy.

Teraz pracuje w Warszawie i Gdańsku w restauracjach. W czasie pobytu w Polsce wyszła za mąż za Afrykańczyka, który mieszka na stałe w Holandii. W Kongo zostawiła swoją najbliższą rodzinę w tym dzieci, których nie widziała od 2010 roku.

Rozstrzygnięcie wydane przez Sąd Okręgowy w Olsztynie dzisiaj jest drugim w tej sprawie. W pierwszym procesie sąd olsztyński przyznał jej 6 tys. zł zadośćuczynienia a to rozstrzygnięcie utrzymał sąd apelacyjny w Białymstoku. Wyrok został jednak uchylony na skutek kasacji przez Sąd Najwyższy, który nakazał ponowne rozpatrzenie tej sprawy.

...

Wyglada az nadto prawdziwie. Tak tam jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:40, 21 Wrz 2016    Temat postu:

Barbarzyństwo i ekstremalna dzicz". Krwawe zamieszki w Demokratycznej Republice Konga
mr/
2016-09-19, 23:19
Opozycyjna koalicja Rassemblement (Zjednoczenie) podała w swym komunikacie, że w poniedziałkowych starciach w Kinszasie stolicy Demokratycznej Republiki Konga, gdzie doszło do antyrządowych manifestacji przeciwko prezydentowi Josephowi Kabili, zginęło 50 osób.
Reuters

Świat
800 tys. Katalończyków wyszło na ulice....

Świat
Wenezuela: opozycja protestuje przeciw...

Koalicja zaapelowała do społeczeństwa o gromadzenie się w centrum Kinszasy od wtorku dla zamanifestowania dezaprobaty wobec brutalności sił porządkowych i dla wyrażenia protestu przeciwko przewidywanemu przedłużeniu kadencji obecnego prezydenta Josepha Kabili.



Upływa ona 20 grudnia, ale - jak pisze AFP - nie widać żadnych oznak, aby Kabila zechciał ustąpić z urzędu w terminie.



Ministerstwo spraw wewnętrznych utrzymuje, że podczas poniedziałkowych zamieszek zginęło 17 osób.



Do wybuchu przemocy i plądrowania sklepów doszło podczas manifestacji opozycji - podał w prowizorycznym bilansie szef kongijskiego MSW Evariste Boshab, który nazwał zajścia "ruchem insurekcyjnym" oraz aktami "barbarzyństwa i ekstremalnej dziczy".



Tysiące protestujących



W manifestacji zwołanej przez opozycyjną koalicję Rassemblement wzięły udział tysiące ludzi, protestując przeciwko przewidywanemu przedłużeniu kadencji przez prezydenta Kabilę. Upływa ona 20 grudnia, ale - jak pisze AFP - nie widać żadnych oznak, aby Kabila zechciał ustąpić z urzędu w terminie.



W tym tygodniu upływa legalny termin ogłoszenia wyborów; powinno to nastąpić na 90 dni przed ich przeprowadzeniem, wyznaczonym na 19 grudnia.



Opóźnianie wyborów



Opozycja oskarża Kabilę o chęć przedłużenia kadencji i opóźnianie wyborów. Zwolennicy Kabili zaprzeczają temu. Jednak w zeszłym miesiącu Państwowa Komisja Wyborcza (CENI) oświadczyła, że nie skończy spisu wyborców do lipca 2017 roku.



Ugrupowania obrońców praw człowieka doniosły w poniedziałek o aresztowaniu kilkudziesięciu demonstrantów i dziennikarzy, zarówno w stolicy, jak i w miastach Goma i Kisangani, gdzie również odbyły się antyrządowe marsze.



W zeszłym roku podczas podobnych protestów przeciwko Kabili zginęło kilkadziesiąt osób.



Przekazanie władzy w drodze agresji



W zasobnej w surowce mineralne DRK przekazanie władzy jeszcze nie odbyło się w sposób pokojowy. We wschodnich, zdestabilizowanych regionach kraju nadal działają uzbrojone milicje. W regionalnych wojnach w Kongu od połowy lat 90. życie straciło kilka milionów ludzi.



Szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault ocenił sytuację w DRK jako "bardzo niebezpieczną i niepokojącą". - Należy respektować porządek konstytucyjny - powiedział prasie o możliwości pozostania prezydenta Kabili u władzy.



- Liczy się data wyborów - zaznaczył na konferencji prasowej w Nowym Jorku z okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. - Jeśli są one ciągle przekładane, to znaczy, że Kabila zamierza pozostać u władzy - stwierdził. Dodał, że "to sytuacja nie do przyjęcia". Konstytucja DRK nie pozwala Kabili, rządzącemu od 2001 roku, na dalsze sprawowanie władzy.



PAP

...

WOLNOSC DLA KONGA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 6:07, 24 Wrz 2016    Temat postu:

Zamieszki w mieście Kananga; co najmniej 10 ofiar śmiertelnych
24 września 2016, 00:25
• W wyniku starć z policją w mieście Kananga na południu kraju zginęło ponad 10 osób
• Przewidziane w Kinszasie spotkanie opozycji z władzami w ramach tzw. dialogu narodowego zostało odwołane
• Z udziału w dialogu wycofał się Kościół



Manifestanci w Kanandze zaatakowali miejscowe lotnisko. Niepokoje zostały wywołane nie tylko obawami, że sprawujący obecnie władzę prezydent Joseph Kabila zamierza pozostać przy władzy po zakończeniu kadencji, ale również bezczynnością władz w wyjaśnianiu okoliczności śmierci miejscowego lidera opozycji, który został zamordowany w sierpniu.

- Rozruchy w Kanandze istotnie miały miejsce, ale po południu sytuacja została całkowicie opanowana - powiedział agencji AFP Lambert Mende, którzy jest rzecznikiem rządu Demokratycznej Republiki Konga.

AFP podaje, powołując się przy tym na relację swego korespondenta, że w piątek policja przeprowadziła w Kinszasie cały szereg akcji. Po rewizjach mających na celu znalezienie nielegalnie posiadanej broni aresztowano co najmniej trzy dziesiątki osób.


Przewidziane na piątek kolejne spotkanie przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, opozycji i władz w ramach tzw. dialogu narodowego zostało odwołane bez podania kolejnego terminu.

We wtorek przełożono je na piątek. Opozycyjna koalicja Rassemblement (Zjednoczenie) podała w swym wtorkowym komunikacie, że czasowo zawiesza swe uczestnictwo, ponieważ w jej szeregach nie ma jednomyślności odnośnie do dalszego udziału w pracach okrągłego stołu. - Najpierw musielibyśmy przekonać sceptyków - zaznaczono w oświadczeniu.


Także we wtorek rzecznik Kościoła Rzymsko-Katolickiego w DRK poinformował, że jego przedstawiciele nie wezmą udziału w spotkaniu dialogu narodowego. Agencje przypominają, że Kościół odgrywa niezwykle ważną rolę w życiu społecznym kraju - ponad 40 proc. Kongijczyków jest katolikami, a Kościół odegrał konstruktywną rolę w trudnej transformacji DRK w latach 90.

Kolejne ofiary śmiertelne niepokojów społecznych w DRK wydłużają listę strat wśród ludności cywilnej. Opozycyjna koalicja Rassemblement (Zjednoczenie) podawała wcześniej, że tylko w poniedziałkowych starciach w Kinszasie stolicy Demokratycznej Republiki Konga, gdzie doszło do antyrządowych manifestacji przeciwko prezydentowi Josephowi Kabili, zginęło 50 osób.

Koalicja zaapelowała jednocześnie we wtorek do społeczeństwa o gromadzenie się w centrum Kinszasy dla zamanifestowania dezaprobaty wobec brutalności sił porządkowych i dla wyrażenia protestu przeciwko przewidywanemu przedłużeniu rządów obecnego prezydenta Josepha Kabili po 20 grudnia.

W poprzedniej manifestacji zwołanej przez opozycyjną koalicję Rassemblement wzięły udział tysiące ludzi.


W tym tygodniu upływa legalny termin ogłoszenia nowych wyborów prezydenckich; powinno to nastąpić na 90 dni przed datą ich przeprowadzenia, wyznaczoną na 19 grudnia.

Opozycja oskarża Kabilę o chęć opóźnienia wyborów. W zeszłym miesiącu Państwowa Komisja Wyborcza (CENI) oświadczyła, że nie skończy kompletować spisu wyborców do lipca 2017 roku.

W zeszłym roku podczas podobnych protestów przeciwko Kabili zginęło kilkadziesiąt osób.

W zasobnej w surowce mineralne DRK przekazanie władzy nie odbyło się jeszcze nigdy w sposób pokojowy. We wschodnich, zdestabilizowanych regionach kraju nadal działają uzbrojone milicje. W regionalnych wojnach w Kongu od połowy lat 90. życie straciło kilka milionów ludzi.
PAP

...

Kabila musi odejsc. Ja mam go dosc a co dopiero oni jak musza zyc ciagle z tym samym dziadem trzymajacym koryto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:50, 13 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Trwają poszukiwania przedstawicieli ONZ, którzy zaginęli w Kongu
Trwają poszukiwania przedstawicieli ONZ, którzy zaginęli w Kongu

Dzisiaj, 13 marca (19:43)

​Dwoje przedstawicieli ONZ zaginęło w Demokratycznej Republice Konga i są poszukiwani przez stacjonujące tam siły pokojowe - poinformował w poniedziałek oenzetowski rzecznik nie ujawniając dalszych szczegółów na ten temat.
Kongo (zdjęcie ilustracyjne)
/Blinkcatcher /PAP/DPA


Według kongijskiego rządu obywatel USA Michael Sharp i obywatelka Szwecji Zaida Catalan "wpadli w ręce niezidentyfikowanych jeszcze wrogich sił" wraz z czterema Kongijczykami w pobliżu wioski Ngombe w graniczącej z Angolą prowincji Kasai-Central.

Sharp i Catalan wchodzą w skład powołanej przez sekretarza generalnego ONZ grupy ekspertów monitorujących naruszanie sankcji, jakie nałożyła na Demokratyczną Republikę Konga Rada Bezpieczeństwa ONZ. Przestrzeganie zawartego w 2013 roku porozumienia pokojowego między DRK i 10 państwami regionu nadzoruje Misja Stabilizacyjna ONZ w Demokratycznej Republice Konga (MONUSCO).

"Służby administracyjne i bezpieczeństwa współdziałają z MONUSCO nad doprowadzeniem do uwolnienia porwanych osób" - głosi rządowy komunikat, który podpisał minister informacji DRK Lambert Mende. Komunikat nie podaje kiedy przedstawiciele ONZ zostali uprowadzeni.

W rezultacie trwających od ubiegłego lata w Kasai-Central walk sił bezpieczeństwa z lokalną milicją plemienną zginęło już co najmniej 400 ludzi, a 200 tys. osób musiało opuścić swe stałe miejsca zamieszkania.

...

Tam jest koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:13, 17 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Zagraniczna podróż papieża anulowana
Zagraniczna podróż papieża anulowana
KAI
dodane 17.03.2017 12:40

Ulica w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republice Konga
Irene2005 / CC 2.0


Władze Demokratycznej Republiki Konga oświadczyły, że planowana na czerwiec lub lipiec br. wizyta papieża Franciszka w tym afrykańskim kraju została na ich prośbę anulowana.

Rzecznik rządu, Lambert Mende ujawnił, że głównym powodem są problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa. Dodał, że prezydent Joseph Kabila uznał, iż z przyjazdem Ojca Świętego należy poczekać, aż „zmieni się sytuacja” w kraju.

Według Mende’a papież nie pojedzie także do sąsiedniej Republiki Konga. Odrzucił pogląd, jakoby anulowanie papieskiej wizyty było związane z brakiem stabilizacji politycznej, wynikającej z niewprowadzenia w życie porozumienia rządu z opozycją, wynegocjowanego dzięki mediacji tamtejszych biskupów katolickich. Miało ono rozwiązać kryzys polityczny, zrodzony z chęci dalszego zachowania władzy przez prezydenta Kabilę po zakończeniu jego mandatu na stanowisku prezydenta.

- Czy kiedy papież pojechał do Republiki Środkowoafrykańskiej, było tam jakieś porozumienie? To politykierstwo. Łączenie sytuacji w kraju z wizytą papieża jest śmieszne. Papież jest potrzebny właśnie tam, gdzie są problemy - zaznaczył rzecznik rządu.

...

Jest tam mordownia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:22, 29 Mar 2017    Temat postu:

info.wiara.pl |DR Konga: Znaleziono ciała dwóch porwanych przedstawicieli ONZ
rss
newsletter
facebook
twitter
DR Konga: Znaleziono ciała dwóch porwanych przedstawicieli ONZ

Jakub Szymczuk /Foto Gość
Sharp i Catalan wchodzili w skład powołanej przez sekretarza generalnego ONZ grupy ekspertów monitorujących naruszanie sankcji, jakie nałożyła na DR Konga Rada Bezpieczeństwa ONZ

Znaleziono ciała dwóch przedstawicieli ONZ w Demokratycznej Republice Konga, Amerykanina Michaela Sharpa oraz Szwedki Zaidy Catalan. Kobiecie obcięto głowę, ciało mężczyzny było całe - podał rzecznik kongijskiego rządu Lambert Mende, cytowany w środę przez AFP.
Reklama


Zwłoki Sharpa oraz Catalan, którzy zaginęli 12 marca, zostały znalezione we wtorek. Jak oświadczył w komunikacie sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, "oddali życie, usiłując zrozumieć przyczyny konfliktu w DRK (...), by zaprowadzić pokój w tym kraju".

"Ufam kongijskim władzom, że przeprowadzą pełne śledztwo dotyczące tego wypadku. Narody Zjednoczone także przeprowadzą śledztwo. W przypadku czynów przestępczych Narody Zjednoczone zrobią wszystko, co w ich mocy, by zapewnić, że sprawiedliwości stanie się zadość" - zapewnił sekretarz.

Według kongijskiego rządu przedstawiciele ONZ zostali porwani wraz z czterema Kongijczykami w pobliżu wioski Ngombe w graniczącej z Angolą prowincji Kasai-Central. Niedaleko od tego miejsca znaleziono również ciało jednego z Kongijczyków, który był tłumaczem grupy. Nie poinformowano, jaki jest los reszty Kongijczyków.

Sharp i Catalan wchodzili w skład powołanej przez sekretarza generalnego ONZ grupy ekspertów monitorujących naruszanie sankcji, jakie nałożyła na Demokratyczną Republikę Konga Rada Bezpieczeństwa ONZ. Przestrzeganie zawartego w 2013 roku porozumienia pokojowego między DRK i 10 państwami regionu nadzoruje Misja Stabilizacyjna ONZ w Demokratycznej Republice Konga (MONUSCO).

W rezultacie trwających od ubiegłego lata w Kasai-Central walk sił bezpieczeństwa z lokalną milicją plemienną zginęło już co najmniej 400 ludzi, a 200 tys. osób musiało opuścić swe stałe miejsca zamieszkania. Według anonimowych źródeł cyowanych przez EFE porwania przedstawicieli ONZ dokonali bojownicy lokalnych milicji.

...

Kolejny akt tragedii Konga. Pomyslcie co tam maja zwykli ludzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:09, 13 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Ebola wróciła do Demokratycznej Republiki Konga
Ebola wróciła do Demokratycznej Republiki Konga

Wczoraj, 12 maja (22:41)

​Nowe przypadki gorączki krwotocznej stwierdzono w Demokratycznej Republice Konga (DRK) w Afryce Środkowej, trzy lata po ogłoszeniu tam końca epidemii wywoływanej przez wirus ebola - ogłosiła w piątek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Kobieta nad grobem zmarłej, która była zarażona ebolą.
/AHMED JALLANZO /PAP/EPA


WHO podała, że od 22 kwietnia zmarły trzy osoby zarażone ebolą. Nie ma informacji o liczbie zachorowań.

Epidemia wybuchła w lesie równikowym w prowincji Dolne Uele graniczącej z Republiką Środkowoafrykańską. Trudny dostęp i brak dużych skupisk ludzi w tym regionie dają nadzieję, że choroba nie będzie się szybko rozprzestrzeniać. Z drugiej strony, rodzi to trudności z dotarciem na miejsce personelu i sprzętu do walki z chorobą.

Kongijskie władze potwierdziły, że doszło do zgonów na ebolę i zaapelowały do ludności, by nie wpadać w panikę.

Ostatnia epidemia eboli w DRK miała miejsce w 2014 roku, kiedy to zmarło 49 osób.

Ebola szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt; wirus nie roznosi się drogą kropelkową. Jest w stanie przetrwać w organizmie nosiciela do roku i zostać przeniesiony drogą płciową i innymi sposobami.

Kraj można ogłosić wolnym od epidemii po zakończeniu sześciotygodniowego okresu przejściowego od wyleczenia ostatniego zakażonego pacjenta.

Wielka epidemia eboli wybuchła w grudniu 2013 roku w Gwinei, później rozprzestrzeniła się na sąsiednie Liberię i Sierra Leone w Afryce Zachodniej; w tych trzech państwach odnotowano 99 proc. ofiar śmiertelnych. Choroba nawiedziła w sumie 10 krajów, w tym Hiszpanię i Stany Zjednoczone. Uśmierciła ogółem ponad 11,3 tys. osób na 28,6 tys. przypadków zachorowań.

...

Niestety znow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:19, 09 Maj 2018    Temat postu:

Ebola wraca: Kongo alarmuje o wybuchu epidemii

Rząd Demokratycznej Republiki Konga przekazał informację o wybuchu epidemii wirusa Ebola na terenie kraju. Oświadczenie zostało wydane po tym, jak potwierdzono kolejne dwa przypadki zachorowań na tę chorobę.

..

Znow horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:44, 17 Maj 2018    Temat postu:

Nowy przypadek śmiercionośnego wirusa

W położonym na północy kraju mieście Mbandaka liczącym milion mieszkańców zanotowano nowy przypadek zarażenia śmiercionośnym wirusem ebola - poinformował w środę minister zdrowia Demokratycznej Republiki Konga Oly Ilunga Kalenga. Według ministra, oznacza to "nową fazę" obecnej fali zachorowań.

Eksperymentalna szczepionka dotarła. Walczą z wirusem i czasem

Do Demokratycznej Republiki Konga przyleciały w środę 4 tysiące dawek eksperymentalnej szczepionki przeciwko wirusowi ebola wysłane przez WHO. Zdaniem WHO od kwietnia na ebolę w DRK zmarło 20 osób.

...

Pieklo eboli powraca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy